Świat średniowieczny przed krucjatami
Kiedy wymawiam słowo „krucjaty”, przed
oczami moimi stają gromady ludzi. Są wśród nich
zakuci w zbroje rycerze i ubodzy, w nędzne
odzienie ubrani kmiecie, są niewiasty starsze, któ-
re ślub nabożny snadź uczyniły, i młode królew-
skiego rodu dziewczęta. Są możni biskupi
i skromni, w szare opończe obleczeni mnisi,
a wszyscy mają przypięty do szat znak krzyża.
Jadą konno rycerze, wędrują na piechotę wie-
śniacy, ciągną na wozach dzieci i starcy... Widzę
ich nad Renem i Dunajem, widzę, jak przedostają
się przez Apeniny i góry Bałkanu, jak dręczy ich
pragnienie i skwar wśród przestrzeni Afryki,
a jednak idą. Giną w walkach, mrą z chorób, lecz
ci, co zostali, posuwają się ku Jerozolimie. I tak to
trwa przez dwa wieki: cztery pokolenia wyrosły
w okresie zwanym dzisiaj w historii czasami kru-
cjat. Czym więc tłumaczyć sobie te przedziwne
dla nas, ludzi XX wieku, zdarzenia? Jakaż to siła
pchała Włochów, Niemców, Francuzów i tylu in-
nych na Wschód? By na to odpowiedzieć, musi-
my wniknąć uważnie w życie ówczesnego świata.
Dzielił się on na trzy odrębne tereny: na za-
chodzie Europy Rzym, siedziba papieża, był ogni-
skiem kultury i pod jego wpływem zostawały
romańskie i germańskie kraje. Wschód, a więc
Półwysep Bałkański i ziemie na wschód od Pol-
ski i Węgier leżące ulegały kulturze Konstanty-
nopola, tego drugiego Rzymu, stolicy wschodnio-
rzymskiego cesarstwa, przez współczesnych nam
historyków cesarstwem bizantyńskim zwanego.
Jako granicę wpływów tych dwu ognisk można
uznać pas biegnący mniej więcej wzdłuż 20 po-
łudnika, przy tym na północy ta granica mocno
przesuwa się ku wschodowi aż po Bug i Niemen.
Południe dawnego Imperium Rzymskiego opa-
nowali od VII w. muzułmańscy Arabowie.
Te trzy światy żyły ze sobą w nieustannej wal-
ce. Zachód tworzył jedność zespoloną przez pa-
piestwo, lecz nie było zgody i możności porozu-
mienia się ze światem bizantyńskim, a owym
dwom jednościom chrześcijańskim przeciwsta-
wiał się groźny świat muzułmański.
Zasadniczą nutą umysłowego i duchowego ży-
cia ludzi Zachodu była w specjalny sposób pojęta
religijność. Odwrót od wszystkiego, co pogańskie,
pogarda doczesności, ascetyzm jako ideał postę-
powania — to cechy zasadnicze poglądu na świat
średniowiecznego człowieka. „Przez wyrzeczenie
się świata nie tylko rozumiano wyrzeczenie się
majątku, ale nawet miłości ojczyzny i rodziny...
Pogarda doczesnej mądrości była podstawą poję-
cia o obyczajach... Miłość bliźniego nie obowią-
zywała względem pogan i innowierców. Jeśli się
nawrócić nie chcieli, zginąć musieli” (Ptaśnik,
„
Kultura Średniowiecza
”).
Fanatyzm był uczuciem poruszającym masy
chrześcijańskie; papiestwo od chwili rozpoczęcia
walki z władzą świecką, z cesarzami rzymskimi
narodu niemieckiego przede wszystkim, wzmoc-
niło swą powagę i wysunęło się na czoło świata
zachodniego. Poglądy średniowiecznego Kościoła
przeniknęły wszystkie urządzenia społeczne i po-
lityczne, wywarły wpływ na pojęcia o rodzinie
i państwie, na literaturę i sztukę, na prawo
i obyczaje, na pojmowanie zjawisk przyrody.
Zwłaszcza nauka uzależniona była od poglądów
kościelnych. Zgubna jest nauka świecka, głup-
stwem i błazeństwem nazywa ją kanclerz Grzego-
rza VII. W tych warunkach przez kształcenie
umysłowe przechodzili tylko kandydaci na du-
chownych, teologię zwano „królową nauk”,
a szkoły powstawały przy kościołach j klaszto-
rach. Rycerstwo nie znało sztuki czytania i pisa-
nia, wiedzą pogardzało. Inne grupy ludności to-
nęły w ciemnocie.
Na Wschodzie ustalił się odrębny obrządek
w Kościele chrześcijańskim, który podlegał tam
wyraźnie wpływom cesarza bizantyńskiego. On
zatwierdzał patriarchę Konstantynopola, wybie-
ranego przez synod, a często rozstrzygał spory
teologiczne i ustalał dogmaty. Religia znajdowała
swój wyraz we wspaniałych, pełnych symbolu
nabożeństwach, a zagadnienia religijne intereso-
wały wszystkich, nie tylko teologów. Mimo tych
zainteresowań chrześcijańskich, życie na Wscho-
dzie było przeniknięte tradycjami starożytności,
Bizancjum żyto wspomnieniami antyku, prze-
chowywało jego zabytki, budując gmach wiedzy
oparty na dorobku Starożytności. Stąd świeckość
nauki, do której dopuszczany był każdy, nie wy-
łączając kobiet.
Pod względem politycznym Zachód rozbity był
na feudalne państwa, a każde z nich rozdarte by-
ło wewnętrznie przez nieustanne walki między
seniorami i wasalami. |Król nie mógł opanować
sytuacji, gdyż według naczelnej zasady feudali-
zmu: „wasal mego wasala nie jest moim wasa-
lem” — nie miał wpływu na stosunki w całym
państwie, a niejednokrotnie toczył walki z wasa-
lami. Ludzie ówcześni nie znali idei walki za oj-
czyznę, nie mieli poczucia przynależności do da-
nego narodu. Językiem międzynarodowym była
łacina. Idea wszczepiona rycerzowi przez wycho-
wanie była ideą walki w obronie wiary, w imie-
niu Chrystusa, którego nauki nie rozumiała jed-
nak większość ludzi średniowiecza, ograniczając
służbę Bogu do praktyk religijnych.
Tymczasem cesarstwo bizantyńskie stanowiło
jednolitą organizację, na czele której stał cesarz,
władca absolutny. Wprawdzie musiał on liczyć
się z wielkimi rzeszami mnichów, którzy często
stawali w obronie praw Kościoła, i z samym lu-
dem, jednak wola jego kierowała całością monar-
chii. Różnorodne ludy azjatyckie i europejskie,
podlegające cesarstwu, czuły nieraz ciężar
wszechwładzy państwa, nękały ich wielkie dani-
ny i innego rodzaju świadczenia, toteż gdy na ce-
sarstwo przychodziły okresy słabości, różne naro-
dy starały się odzyskać samodzielność.
W feudalnych państwach Zachodu społeczeń-
stwo dzieliło się na duchowieństwo, rycerzy oraz
kmieci wolnych i niewolnych. Rycerze i duchow-
ni to stany uprzywilejowane ówczesnego świata,
wieśniak, zwłaszcza niewolny, przywiązany do
ziemi, był wyzyskiwany przez ówczesny ustrój.
Zmienić pana nie było mu wolno, ciążyły na nim
przeróżne powinności: robocizna, płacenie czyn-
szów, daniny w naturze, podwody, naprawa mo-
stów, murów. Wolny kmieć też obarczony był
dziesięcinami, lecz mógł opuścić miejsce zamiesz-
kania i szukać w szerokim świecie poprawy losu.
Rycerstwo żyło z pracy rąk wieśniaków i z łu-
pów; zajęciem jego były łowy, walki i turnieje.
Stanowiło ono obok duchowieństwa odrębną
grupę, różniącą się trybem życia i prawami od
innych.
Stosunki społeczne Wschodu cechował „swoi-
sty demokratyzm”. „Nawet dziedziczność tronu
nie została nigdy podniesiona do rzędu zasad
prawnych, formalnie cesarz sprawował władzę
dożywotnio; wobec częstych przewrotów poli-
tycznych nieraz zdarzało się, że działacz, który
wyszedł z ludu, osiągnąwszy najpierw godności
senatorskie, zdobywał tron cesarski” (Zakrzewski,
„
Bizancjum
”). W umysłowości Bizantyńczyków
było silnie zakorzenione poczucie równości
wszystkich obywateli wobec prawa. Nie uznawa-
li oni różnic społecznych ani rasowych. Warun-
kiem równouprawnienia było tylko wyznanie
wiary ortodoksyjnej, czyli dogmatów ustalonych
przez sobory powszechne.
Życie gospodarcze Europy cechował w przede-
dniu krucjat niezmierny prymitywizm. Dawne
rzymskie miasta, drogi i akwedukty zniszczały
w czasie wędrówek plemion germańskich. Na
gruzach dawnego Zachodniego Cesarstwa Rzym-
skiego kształtowały się we wczesnym średnio-
wieczu nowe państwa. Życie upływało wśród
ciągłych walk, wśród grozy łupieskich wypraw
Normanów i Węgrów. Z trudnością dźwigały
dzieło odbudowy rolnictwa klasztory, zorganizo-
wał też i pchnął naprzód gospodarkę w swej mo-
narchii Karol Wielki. Lecz gdy państwo jego roz-
padło się, we Francji i Niemczech ziemia, pod-
stawa ustroju feudalnego, stała się dla rycerstwa
dobrem użytkowym, z którego korzystali nieo-
patrznie, wyciągając ile się dało, a nic w nią nie
wkładając. Taka rabunkowa gospodarka dopro-
wadzała wreszcie do głodu, nawet w żyznej
Francji. W przeciwieństwie do dóbr rycerskich
klasztory prowadziły staranną uprawę roli
w swych majątkach, dając przykład ludności
okolicznej.
Handel i rzemiosło słabo były rozwinięte
i w tej dziedzinie też można było zauważyć
wpływ teorii Kościoła: „Pieniądz w wiekach
średnich uważany był za towar, który przez uży-
wanie ulega zniszczeniu; ubywało go więc, a nie
przybywało, i przeto powiększanie się kapitału
przez przyrost procentów było niedozwolone. Za-
kazywały brania procentów pierwsze sobory, za-
kazywały go kapitularze (uchwały) Karola Wiel-
kiego. To samo odnosiło się do cen produktów
rolnych. Kapitularze Karola Wielkiego uważały
podwyższenie ceny zboża w czasie głodu i przed-
nówka za niedopuszczalne. Podobnych zasad nie
można było stosować w handlu, ale handel
w oczach Kościoła był czymś godnym pogardy-
Wszelkie spekulacje handlowe podciągają wieki
średnie pod nazwę lichwy” (Ptaśnik, „
Kultura
Średniowiecza
”).
Mimo to jednak już we wczesnym średniowie-
czu poczynają się tworzyć osady rzemieślników
i kupców u stóp zamków feudalnych, na skrzy-
żowaniu dróg lądowych lub rzecznych oraz nad
morzami. Zamki były rynkiem zbytu dla rze-
mieślnika, tam też chętnie zatrzymywali się kup-
cy z towarami, wiozący kosztowne tkaniny, pięk-
ną broń, korzenie. Te osady pełniły gospodarczo
rolę miast, lecz prawnie zależały one od pana
feudalnego. Jego zamek dawał ludności schro-
nienie na wypadek najazdu. W zamian żądał on
czynszu, sprawował sądy, od niego zależało go-
spodarcze życie na terenach jego posiadłości-
Zresztą handel prowadzono wymienny, pieniądz
pojawiał się rzadko. Poziom życia codziennego na
Zachodzie był niski. Romańskie zamki rycerskie,
o grubych murach, ciemne, wewnątrz posiadały
sprzęty ciężkie: dębowe i sosnowe ławy, skrzynie
zamiast szaf, długie stoły. Sklepione sale okopco-
ne były od łuczywa, którym oświetlano wnętrza;
w rogach płonęło drzewo na kominkach; ściany
zdobiły rogi jelenie i broń. Chaty wieśniacze były
kurne, lada jako sklepione; domki na podzamczu
małe i ciasne. Odżywiał się rycerz mięsem, chle-
bem, pił piwo, wino i miód. Chłopstwu głód nie-
raz dokuczał.
Tymczasem Wschód stanowił w przeciwień-
stwie do Zachodu gospodarczą całość. Państwo
bizantyńskie posiadało szeroki zakres zaintereso-
wań gospodarczych, kontrolowało handel, żeglu-
gę, rzemiosło, a nawet prowadziło we własnym
zarządzie pewne gałęzie produkcji przemysłowej,
które stanowiły jego monopol. Takim monopo-
lem była hodowla jedwabników jak również wy-
rób pewnych cennych tkanin na użytek dworu.
Inne rzemiosła były zorganizowane w przymu-
sowe cechy, nad którymi państwo, w osobie pre-
fekta, rozciągało ścisłą kontrolę. Zarówno warun-
ki wstąpienia do korporacji jak podział pracy, ce-
ny towarów i płace pracowników, regulaminy
wewnętrzne przedsiębiorstwa, technika produkcji,
wszystko, co miało związek z wykonywaniem
rzemiosła, wchodziło w zakres zainteresowań
prefekta, który wydawał przepisy regulujące sto-
sunki w korporacjach. Organy kontrolne prze-
prowadzały rewizje w sklepach i warsztatach,
pilnując porządku, sprawdzając wagi, kontrolując
płace i ceny. Pod kontrolą państwa pozostawał
też handel zagraniczny; wydawano zakazy przy-
wozu pewnych towarów a nawet wywozu i straż
celna skrupulatnie rewidowała okręty. Ta dokucz-
liwa nieraz interwencja państwa w życie gospo-
darcze, na skutek której w Bizancjum nie było
mowy o wolnej konkurencji i inicjatywie pry-
watnej, nie zahamowała jednak rozkwitu gospo-
darczego, zwłaszcza w samej stolicy; natomiast
niewątpliwie przyczyniła się do utrzymania wy-
sokiego poziomu techniki rzemiosł i pierwszo-
rzędnej jakości ich wytworów (Zakrzewski, „
Bi-
zancjum
”).
Takie dwa światy nie mogły się porozumieć.
Między państwem bizantyńskim z jednej a pań-
stwami Europy Zachodniej z drugiej strony istnia-
ła nieubłagana niechęć- Przyczyny jej leżały
w różnicach nie tyle wiary, bo i tu i tam wy-
znawano chrześcijaństwo, ile w różnicach obrząd-
ku, obyczajów i kultury. Różnice w obyczajach
a częściowo i wierzeniach doprowadzały w ciągu
wieków do wielu starć i nieporozumień, aż
wreszcie zakończyły się w r. 1053 całkowitym ze-
rwaniem stosunków między chrześcijanami
Wschodu i Zachodu (schizma). Od tej chwili spo-
glądano na siebie jak na odstępców od prawdzi-
wej wiary, przypisując sobie wzajemnie winę za
taki stan rzeczy.
Lecz oto przeciw chrześcijaństwu mobilizuje się
muzułmanizm. Ody Mahomet w VII w. z luźnych
plemion arabskich zorganizował państwo, na
jedności religii islamu oparte; gdy on a później
jego następcy, kalifowie, w imieniu Allaha pro-
wadzili świętą wojnę i zagarniali coraz większe
tereny chrześcijańskie, Europa stanęła wobec
niebezpieczeństwa muzułmańskiego. Fanaty-
zmowi chrześcijan Arabowie przeciwstawili swój
fanatyzm, idei krzyża ideę półksiężyca. Dla nich
wyznawcy Chrystusa też byli niewierni, których
należało tępić. Już w VII w. zagrozili Europie
zdobywając Półwysep Pirenejski. W południowej
Galii rozpęd ich został zahamowany przez wodza
Franków, Karola Młota, który w wielkiej bitwie
pod Poitiers (r. 732) zadał muzułmanom decydu-
jąca klęskę i zatrzymał ich ekspansję w Europie
Zachodniej. Nie udało się wtedy wyprzeć Arabów
z Sycylii i południa Italii; dokonali tego dopiero
Normanowie w XI wieku. Od wschodu walczyło
z naporem islamu Bizancjum. Sytuacja cesarstwa
była tym trudniejsza, że na podbitych terenach
Arabowie łagodnie traktowali ludność, tolerowali
chrześcijaństwo, więc podbici chętnie ulegali
zdobywcom pomni żelaznej ręki, jaką władał nad
ludami bizantyjski monarcha.
Broniło więc cesarstwo w największym trudzie
Morza Śródziemnego przed Arabami, których flo-
ta zdobywała często przewagę nad statkami Bi-
zancjum. W Azji Mniejszej wznieśli Grecy szereg
fortyfikacji. Wreszcie obie strony zawarły w w. IX
rozejm; granice między posiadłościami cesarskimi
i arabskimi wytknięto szczytami gór Taurus. Ufor-
tyfikowano je z obu stron i oto trwała tam ciągła
wojna święta, zapowiedź przyszłych krucjat. W X
wieku walki ustały. Coraz bujniej rozwijały się
w państwie muzułmanów rzemiosło i handel.
Kupcy szukali rynków zbytu, potrzebne im były
pokojowe stosunki z chrześcijanami; cesarstwo
zaś zainteresowało się krajami północno-
wschodnimi w Europie, prowadziło misje w Ser-
bii, Bułgarii, wśród Rusinów. Zapanowały
względnie przyjazne stosunki; pielgrzymki chrze-
ścijańskie udawały się do grobu Chrystusa w Je-
rozolimie, a Arabowie nie stawiali im przeszkód
ciągnąc z tych wędrówek zyski. Lecz oto od roku
1058 ze wschodu Azji zaczyna napływać do Azji
Przedniej plemię Turków-Seldżuków, którzy opa-
nowywali stopniowo Persję, Syrię i Palestynę.
Przybysze przyjęli islam i w fanatyzmie prześci-
gnęli Arabów. Zaczął się okres krwawych prześla-
dowań pielgrzymów; niejeden zginął, niejeden
powrócił w ranach; szeroko rozniosła się wieść
o udręce chrześcijan w Ziemi Świętej.
Jednocześnie bizantyjski cesarz zwrócił się do
Europy Zachodniej z prośbą o pomoc. Turcy bo-
wiem zajęli już wschód Azji Mniejszej.
W czasie gdy panowała wśród ludności za-
chodniej wielka religijność i głębokie przekona-
nie, że obowiązkiem każdego jest stanąć w obro-
nie krzyża i walczyć z „poganami”, gdy głód do-
kuczał ubogim, kiedy ciemne, nieoświecone masy
wierzyły w gusła i zabobony, gdy rycerstwo pa-
łało żądzą przygód i łupów, w r. 1095 papież
Urban II zwołał sobór w Clermont w południo-
wej Francji. Przybyło rycerstwo z różnych stron,
zjechali się głównie przedstawiciele kleru, ścią-
gnęła okoliczna ludność wiejska. Wśród zebra-
nych uwijali się mnisi, opowiadając o prześlado-
waniach pielgrzymów, a jednocześnie z ust do ust
szerzyły się wieści o bogactwie Wschodu. Gdy
przemówił papież Urban II, uniesienie religijne
opanowało tłumy. Ojciec Święty udzielił przy-
szłym krzyżowcom odpustu i umorzył długi, da-
rowując wolność niewolnym. Setki rąk wycią-
gnęły się po znaki krzyża i okrzyk: „Bóg tak chce”
wzniósł się ponad wzgórza Clermont.
Przebieg krucjat
Między soborem w Clermont jednak a wyru-
szeniem krucjaty upłynęło półtora roku; trzeba
było zebrać i uzbroić wojsko, zaopatrzyć je
w żywność, wytknąć trasę wędrówki. Nie były
to łatwe zadania, jeśli się zważy, że pierwsza wy-
prawa krzyżowców była jedną z najliczniejszych,
jakie znamy w średniowieczu; oblicza się ją
w przybliżeniu na 150.000 uczestników.
Składała się ona z najrozmaitszych narodowo-
ści, gdyż każdy z książąt, który wziął krzyż
w Clermont, wystawiał własnym kosztem woj-
sko i sam nim dowodził. Szli więc na wyprawę
Francuzi pod komendą Hugona de Vermandois,
brata króla Francji, szli Lotaryńczycy pod księ-
ciem swoim Gotfrydem z Bouillonu, Flaman-
dowie pod wodzą hr. Roberta i Normandowie
pod swoim księciem, również Robertem. Monar-
chowie w pierwszej wyprawie nie brali udziału.
Czynnikiem łączącym te różnorodne, częstokroć
niechętne sobie elementy, miała być osoba wy-
słańca papieskiego, legata, który nie dowodząc
żadnym oddziałem reprezentował w tej wypra-
wie papieża z całą jego władzą zwierzchnią.
Przeprawić rycerstwo do Ziemi Świętej można
było przez porty Francji południowej lub Italii,
lecz na to trzeba było rozporządzać bardzo znacz-
ną na owe czasy flotą, której ani papież, ani ża-
den z uczestniczących w krucjacie książąt nie po-
siadał. Zdecydowano się więc na pochód lądem,
naznaczając jako punkt zborny wszystkich sił
krzyżowych Konstantynopol.
Muzułmanie poczęli się już wdzierać do Azji
Mniejszej i zadawszy Bizantyńczykom w r. 1071
wielką klęskę pod Mantziekert zagarnęli najbo-
gatsze miasta i założyli sułtanat ze stolicą w sta-
rym chrześcijańskim Iconium. Tak więc Bizan-
cjum niemniej od państw zachodnio-europejskich
zagrożone było przez islam, interes zatem zarów-
no chrześcijan Wschodu jak i Zachodu wymagał
bezspornie, by przeciwstawić się solidarnie
wspólnemu wrogowi.
Konstantynopol więc naznaczony był na
punkt zborny wojsk krzyżowych, gdyż po pierw-
sze innej drogi lądem nie było, po drugie wo-
dzowie pochodu liczyli na pomoc cesarza bizan-
tyjskiego, na jego radę, wreszcie na zaopatrzenie
przezeń wojska w żywność. Cesarzem bizantyj-
skim byt wówczas Aleksy I Komnenos, człowiek
wielkiej energii i rozumu. Na wieść, że ogromne
wojsko z zachodu ma przeciągnąć przez jego pań-
stwo, zakłopotał się ogromnie. Istotnie, któż zna-
jąc wzajemną niechęć chrześcijan zachodnich do
wschodnich mógł zaręczyć, iż przemarsz nie za-
mieni się na okupację? A w najlepszym razie
trzeba było zorganizować niewypowiedzianie
trudne dzieło zaprowiantowania niezliczonych
rzesz krzyżowców, rozkwaterowania ich, prze-
prowadzenia przez cały obszar państwa bizan-
tyjskiego na południe Azji Mniejszej, utrzymując
je jednocześnie w takich ryzach, aby uniknąć roz-
boju i zatargów z miejscową ludnością. Aleksy I
jednak nie tylko podołał tym wszystkim trudnoś-
ciom, ale potrafił wyciągnąć z pierwszej krucjaty
liczne korzyści; w zamian za usługi okazane krzy-
żowcom w pochodzie przez swoje państwo oraz
za pomoc obiecaną w walce z muzułmanami za-
żądał od nich zwrotu tych terytoriów, które nie-
gdyś należały do Bizancjum, a zostały podbite
przez Arabów i Turków. Umowa ta jednak nie zo-
stała całkowicie dotrzymana; Bizancjum odzyska-
ło tylko te terytoria Azji Mniejszej, które utraciło
w XI stuleciu, natomiast ani Syria, ani Palestyna,
wchodzące niegdyś w jego skład, już doń nie
wróciły.
Krzyżowcy sądzili, że gdy staną pod Konstan-
tynopolem, będą mieli za sobą najdłuższą i naj-
trudniejszą część drogi; w ich pojęciu Jerozolima
leżała niemal na przedmieściach stolicy Bizan-
cjum. Tymczasem przestrzeń, którą przebyli, była
drobna w porównaniu z tą, jaką przebyć jeszcze
musieli i to z niebywałymi trudnościami; szli
bowiem przez kraj nieznany, nie zdając sobie
sprawy, gdzie leży cel ich wędrówki, nie wiedząc,
czy iść będą jeszcze musieli tydzień, miesiąc czy
lata. Pod skwarem wschodniego słońca, w cięż-
kim uzbrojeniu, w ciągłym pogotowiu wojen-
nym, dzień i noc w obawie zasadzki, padali tysią-
cami od porażenia słonecznego, z chorób, pra-
gnienia i głodu, gdyż dowóz żywności i wody
mógł być zorganizowany jedynie przy pochodzie
nadbrzeżnym w łączności ze służbą floty, oni zaś
szli lądem. Obarczeni rannymi i chorymi, musieli
nieraz pozbywać się ich po drodze, a gdy wresz-
cie, po dwuletniej wędrówce stanęli pod murami
Jerozolimy, stracili przeszło dwie trzecie swych
pierwotnych sił.
Jerozolima jest miastem znanym już w bardzo
odległej starożytności; w II wieku po Chr. Rzy-
mianie zburzyli ją całkowicie, ale w średniowie-
czu została odbudowana i otoczona potężnymi
murami, których znaczna część przetrwała po dziś
dzień. Muzułmanie, pobici w wielu starciach
przez krzyżowców w trakcie ich pochodu, wy-
pchnięci już z Azji Mniejszej i nadbrzeżnej Syrii,
schronili się teraz: za murami tego miasta, gotowi
bronić go z całą zaciekłością. Ale napór krzyżow-
ców był zbyt silny i miasto wreszcie padło; po
krwawych walkach oblegający wdarli się do
wnętrza dnia 15 lipca 1099 r. Zdobywano niemal
każdą ulicę, każdy dom, nie oszczędzono nikogo,
nawet kobiet i dzieci.
Nie dość jednak było Ziemię Świętą zawojo-
wać, trzeba było na miejsce dawnych rządów
muzułmańskich ustanowić nowe. Podboje krzy-
żowców składały się z pasa ziemi, ciągnącego się
wybrzeżem M. Śródziemnego od Azji Mniejszej
przez całą Syrię i Palestynę. Terytorium to zostało
podzielone między poszczególnych wodzów wy-
prawy i w ten sposób rozbite na szereg drobnych
państewek. Wszystkie państewka, potworzone
w Ziemi Świętej, niezależne w swych rządach
wewnętrznych, w zasadzie winne były w swej
polityce zewnętrznej posłuszeństwo królowi Jero-
zolimy. Było to więc przeniesienie stosunków
feudalnych Europy Zachodniej na grunt wschod-
ni. Pierwszym królem Jerozolimy został Gotfryd
z Bouillonu, ks. Lotaryngii, znany z nieskalanej
prawości charakteru i pobożnego życia.
Zdobyta za cenę tak wielkich ofiar i tak
ogromnego wysiłku- Jerozolima nie miała długo
pozostać w ręku chrześcijan; ich posiadłości, cią-
gnące się wydłużonym pasem na dużej przestrze-
ni, wymagały energicznej obrony, tymczasem
liczba obrońców była zawsze szczupła. Z zastępu
krzyżowców, którzy w r. 1097 wyruszyli w po-
chód, około 40 tysięcy przybyło do Jerozolimy
i osiedliło się w niej. Przybywali wprawdzie
z Europy ludzie nowi, ale było ich wciąż zbyt
mało, aby zaludnić i zagospodarować zdobyte
kraje, zarządzać nimi i je obronić. Nasuwa się tu
oczywiście pytanie, czemu ludność miejscowa, od
zarania wieków chrześcijańska, nie zlała się ze
zdobywcami i nie zasiliła ich szeregów swoją li-
czebnością? Niestety, podbój Ziemi Świętej nie
był dla tej ludności wyzwoleniem spod obcego
jarzma, ale raczej zmianą okupacji. Przyczyny te-
go stanu rzeczy były różnorakie. Chrześcijanie Sy-
rii i Palestyny, zdemoralizowani kilkusetletnią
niewolą, utracili już poczucie jedności chrześcijań-
skiej i w krwawych zapasach z islamem stanowili
bierną masę, szukającą własnego bezpieczeństwa
i własnej korzyści. Poza tym dzieliła ich od zdo-
bywców zupełna odrębność kulturalna, uniemoż-
liwiał zbliżenie brak wspólnego języka, nie znali
bowiem łaciny, tak jak krzyżowcy nie znali grec-
kiego ani narzeczy miejscowych. Wreszcie mimo
pozornej jedności wiary chrześcijańskiej przepa-
ścią nie do przebycia były różnice dogmatyczne,
ludność bowiem Syrii i Palestyny należała do
Kościoła Wschodniego i dzieliła tradycyjną nie-
chęć wyznawców tego Kościoła do religii „rzym-
skiej”.
W ten sposób w tej Ziemi Świętej, której pod-
boju dokonano pod hasłem najszczytniejszych
ideałów religijnych, zapanował między szczupłą
garstką krzyżowców i masą ludności miejscowej
stosunek władców do poddanych, zwyciężonych
do zwycięzców.
Było to dla istnienia nowych państewek tym
groźniejsze, iż sąsiadowały one z wrogiem chwi-
lowo pobitym, ale bynajmniej niezniszczonym;
muzułmanie z Egiptu, Arabii, Azji Przedniej,
otrząsnąwszy się po klęskach pierwszej krucjaty,
czekali chwili odwetu i sposobili się do niego.
Było więc koniecznością dla państw krzyżowych
znaleźć jakiś punkt oparcia; najlepiej nadawałoby
się do tego sąsiednie cesarstwo bizantyjskie, roz-
porządzające liczną armią stałą i dobrą flotą, któ-
rej tak brakło krzyżowcom. I tu jednak na prze-
szkodzie ku zbliżeniu stanęły różnice religijne,
wzmożone jeszcze przez zatargi polityczne. Cesa-
rze bizantyjscy rościli sobie pretensje, jeśli nie do
ziem, które krzyżowcy podbili, a które wchodziły
niegdyś w skład Bizancjum, to przynajmniej do
zwierzchności nad nimi. Prawa tego odmawiali
im krzyżowcy; toteż zamiast porozumienia pogłę-
biała się między nimi a Bizantyńczykami wza-
jemna niechęć. Rozbici na drobne państewka,
krzyżowcy kłócili się i rywalizowali między sobą,
kiedy trzeba było wystąpić najbardziej jednolicie
i sprężyście.
W tych warunkach Królestwo Jerozolimskie
i jego państewka lenne nie mogły się utrzymać
wobec rosnącego naporu muzułmanów; w r. 1144
padła Edessa, pierwsze z państw krzyżowych na
Wschodzie. W r. 1188 owładnął słynny sułtan Sa-
ladyn królestwem Jerozolimy, a chrześcijanie,
wypierani ze swych posiadłości, już w połowie
XII w. ograniczeni byli do wąskiego pasa nad-
morskiego, kilku miast portowych i wysp M.
Śródziemnego. Na wyspach tych, jak Cypr lub
Rodos, utrzymali się aż do drugiej polowy XVI
stulecia.
Utrata Ziemi Świętej nie dokonała się jednak
bez bardzo silnego oporu: każdej porażce krzy-
żowców towarzyszyła niemal z reguły wyprawa
wysyłana na pomoc z ich wielkiej macierzy
chrześcijańskiej. Tak więc w r. 1147, po upadku
Edessy, zorganizowało papiestwo nowy pochód
krzyżowy, znany pod nazwą drugiej wyprawy
krzyżowej; po upadku Jerozolimy w r. 1190 wyru-
szył pochód trzeci, w którym brał udział cesarz
niemiecki, słynny Fryderyk Barbarossa i rycerski
król Anglii Ryszard Lwie Serce. Żadna z tych wy-
praw nie przyniosła pożądanego rezultatu, nie
tylko dlatego, że tymczasem islam zasilił się na-
pływem nowych wyznawców, przybyszów z Azji,
którzy potrafili zorganizować nowe państwo na
podstawie czysto wojskowej, ale głównie dlatego
że wśród chrześcijan zachodnich upadł już duch
religijny, który porywał całe masy, aby je rzucić
na Wschód. Interesy narodowościowe zaczęły co-
raz bardziej górować w Europie nad poczuciem
jedności religijnej. Osiągnięcia pierwszej krucjaty
wobec ogromnego nakładu sił duchowych i ma-
terialnych, jaki w nią włożono, przyniosły rozcza-
rowanie. Państewka Ziemi Świętej, słabe i skłó-
cone, potrzebowały ciągłej pomocy, a posiadanie
Grobu Św., nawet przebywanie w jego bliskości,
nie pociągnęło za sobą odrodzenia moralnego
i tych cudownych rezultatów, jakich się spo-
dziewano. Toteż o ile pierwsza krucjata była dzie-
łem głęboko wierzącego ogółu, to następne pro-
wadzone były przez możne a ambitne jednostki,
do których zbiegali się w przeważnej części ludzie
szukający zysków lub żądni wrażeń. Najlepszym
przykładem tego są dzieje IV krucjaty. Została
ona zorganizowana przez jednego z największych
papieży, jacy zasiadali kiedykolwiek na Stolicy
Apostolskiej, Innocentego III, i miała na celu po-
nowne oswobodzenie Jerozolimy. Była to krucja-
ta rycerstwa, w której żaden z większych wład-
ców nie wziął udziału. Uczestnicy zebrali się
w Wenecji, aby nakłonić republikę do użyczenia
statków na transport morski. Jadąc bowiem dro-
gą morską krzyżowcy unikali przemarszu przez
państwo bizantyjskie, co wobec stale pogar-
szających się stosunków między chrześcijań-
stwem wschodnim a zachodnim nie tylko groziło
konfliktem, ale nieraz się weń przeradzało.
Wenecjanie wszakże nie mieli najmniejszej
ochoty udzielenia swych statków darmo, a że
krzyżowcy nie posiadali pieniędzy, przeto doża
Enrico Dandolo postanowił skorzystać z siły
zbrojnej, jaką przedstawiali, i nakłonił ich do za-
wojowania dla Wenecji jednego z portów dal-
mackich, Zary. Napad na miasto chrześcijańskie,
dokonany w imię interesów czysto świeckich
przez rycerstwo pozostające pod moralnym prze-
wodnictwem i opieką papieża, wskazywał na zu-
pełną już degenerację samej idei krucjat. Ale to,
co nastąpiło później, było znacznie gorsze.
W owym czasie Bizancjum przeżywało wielki
kryzys; dwóch pretendentów walczyło o tron
i w całym kraju dawała się odczuć ogromna
dezorganizacja. Dandolo umyślił sobie poprzeć
przy pomocy armii krzyżowej jednego z preten-
dentów i za cenę tej pomocy uzyskać potem od
niego kilka wysp Morza Śródziemnego oraz port
w Konstantynopolu, co dla republiki handlowej,
jaką była Wenecja, pozostającej w ciągłych sto-
sunkach ze Wschodem, byłoby ogromną korzy-
ścią. Do tych zamiarów doży krzyżowcy dali się
bez trudu nakłonić: przywódcom pochodu uśmie-
chała się myśl, że zamiast walczyć daleko na
Wschodzie wykroją sobie z terytorium bizan-
tyjskiego udzielne księstwo; zwykli zaś uczestni-
cy, znając ze słyszenia legendarne wprost bogac-
twa Konstantynopola, pragnęli, aby przy zajęciu
miasta jak najprędzej się wzbogacić.
W ten sposób przyszło w lipcu 1204 r. do zdo-
bycia Konstantynopola i podboju większej części
państwa bizantyjskiego przez rycerstwo IV kru-
cjaty. Krzyżowcy' rozognieni walką, rozdrażnieni
oporem i podsycani wiekową nienawiścią, spra-
wili rzeź, którą można porównać tylko z tą, jaka
dokonana została w 250 lat później przy zajęciu
miasta przez Turków; potem nastąpiła systema-
tyczna grabież.
Nie tylko złoto i srebro, bogate sprzęty i szaty
stały się łupem zdobywców; porozbijano groby
cesarskie, aby zrabować zmarłym klejnoty i berła;
częściowo połamano dla uzyskania metalu, częś-
ciowo powywożono najpiękniejsze pomniki, po-
chodzące nieraz z czasów starożytnych. Tak np.
konie, dłuta Lizymacha, które po dziś dzień zdo-
bią portyk kościoła Św. Marka w Wenecji, po-
chodzą z cyrku konstantynopolitańskiego.
Najbardziej jednak podniecały pożądliwość
krzyżowców relikwie; w średniowieczu odgrywa-
ły one rolę na poły cudotwórczą, na poły ma-
giczną. Według pisarzy średniowiecznych w Kon-
stantynopolu zgromadzono całej ich ilości, zna-
nej w świecie. Znajdowały się tam takie skarby,
jak korona cierniowa Chrystusa, autentyczny ka-
wałek drzewa z Jego krzyża, chustka św. Weroni-
ki, nie licząc kości licznych męczenników i fiolek
z ich krwią. Wszystko to zostało zrabowane,
wywiezione, częściowo rozdane a przeważnie po-
sprzedawane na Zachodzie. Wreszcie przystąpio-
no do zorganizowania na nowych podstawach
podbitego terytorium. Jak niegdyś Ziemia Święta,
tak teraz cale niemal państwo bizantyjskie (z wy-
jątkiem zachodniego wybrzeża Półwyspu Bał-
kańskiego i ziem wokół Nicei w Azji Mniejszej,
które zdołały się obronić od najazdu i utworzyć
dwa niepodległe państwa, znane w historii jako
cesarstwo Nicei i despotat Epiru) zostało rozdzie-
lone na szereg drobnych państewek i oddane
wodzom IV krucjaty. Powstały więc w ten spo-
sób na miejscu dawnego jednolitego organizmu
— twory słabe, rywalizujące przeważnie między
sobą.
W kilkanaście lat po niesławnej IV Krucjacie
zorganizowano tak zwany pochód krzyżowy dzie-
ci. Jak niegdyś Jerycho padło od samego dźwięku
trąb, tak w pojęciu organizatorów tego pochodu
rozsypać się miała w gruzy potęga muzułmańska,
gdy wyruszą przeciw niej istoty niewinne, nie
skalane żadnym grzechem. Pochód ten jednak
przerodził się w jedno z najohydniejszych zja-
wisk, jakie znają dzieje ludzkie: młodociani krzy-
żowcy padli ofiarą handlarzy niewolników, któ-
rzy pod pozorem organizowania wyprawy wy-
wieźli ich na targi Wschodu, aby tam ich sprze-
dawać, dziewczęta przeważnie do haremu, chłop-
ców do kamieniołomów i na galery.
Ostatnimi krucjatami są wyprawy króla Fran-
cji, Ludwika IX Świętego. Dwukrotnie wyruszał
on na podbój Ziemi Świętej i dwukrotnie dozna-
wał porażki. Za pierwszym razem popadł w nie-
wolę, za drugim zmarł na dżumę w obozie w Tu-
nisie. Jednak te dwie ostatnie krucjaty z roku
1250 i 1270 są to już raczej wysiłki głęboko wie-
rzącej, mistycznie nastrojonej jednostki, niżeli
zryw jakiejś całej grupy społecznej.
Dzieje krucjat nie byłyby jednak kompletne,
gdybyśmy się ograniczyli tylko do pochodów
zamorskich. Istniały przez cały niemal okres wie-
ków średnich walki lokalne o podobnym charak-
terze, jak np. w Hiszpanii, gdzie walczono prze-
ciwko Arabom, zwanym tam Maurami. W roku
711 pod wodzą Al-Tarika sforsowali oni cieśninę
zwaną od imienia tego wodza Gibraltarską,
wdarli się na Półwysep Iberyjski i w systema-
tycznych walkach z ludnością ufundowali szereg
państw muzułmańskich; ostatnie z nich upadło
dopiero z końcem XV stulecia. W ten sposób
wojna święta przeciw islamowi trwała w Hisz-
panii przeszło 700 lat.
Miały swoją wojnę świętą i inne narody Eu-
ropy, najeżdżane przez Mongołów i Tatarów
z Azji, jak Polska, Ruś i Węgry, lub nękane na-
padami sąsiednich plemion pogańskich, jakimi
byli np. na naszym pograniczu północno-
wschodnim słynni Prusowie. Tym się też tłu-
maczy zwalnianie przez papieży ludów nawraca-
jących sąsiednie plemiona pogańskie od obo-
wiązku udziału w krucjatach.
Świat średniowieczny w okresie krucjat i po
krucjatach
Okres krucjat skończył się; przeżyły się uczucia
religijne i w kontakcie z szerszym światem uległy
zmianie wierzenia, na których idea krucjat się
opierała. Państewka chrześcijańskie w Ziemi
Świętej były słabe, rywalizujące i skłócone mię-
dzy sobą, pozbawione oparcia o ludność miej-
scową. Słabej władzy królewskiej przeciwsta-
wiało się rycerstwo feudalne a przede wszystkim
liczne zakony, które potworzyły się w Palestynie
nie w celu modlitwy lub pracy, lecz dla obrony
Grobu Chrystusa i walki z niewiernymi. Dzięki
napływowi rycerstwa z Zachodu, głównie dzięki
łupom, nadaniom i darowiznom, zakony te szyb-
ko bogaciły się i tworzyły jakby odrębne potęgi,
liczące się tylko z własnymi interesami. Zakonami
takimi byli: johannici włoscy, templariusze fran-
cuscy i rycerze Najśw. Panny Marii, zwani póź-
niej Krzyżakami, którzy po zajęciu ich posiadłości
przez Turków przenieśli się na północne ziemie
Polski i stali się twórcami państwa pruskiego.
Ziemia Święta pozostawała nadal w rękach tu-
reckich, feudalne państwa na Wschodzie zniknę-
ły. Czy tym samym świat zachodni wrócił do te-
go stanu, w jakim go zastał rok 1095?
Życie idzie naprzód, przez dwa wieki trwania
krucjat zaszły zmiany przeistaczające z grantu Eu-
ropę Zachodnią a będące w znacznym stopniu
wynikiem działań krzyżowców.
Wielki zawód, jakiego doznało chrześcijaństwo
przekonawszy się, że posiadanie miejsc uświęco-
nych niegdyś obecnością Zbawiciela nie może
zmienić natury ludzkiej i przyczynić się do stwo-
rzenia idealnego ustroju, osłabił zapał do walk
krzyżowych. Niemożliwe okazało się również
utrzymanie zajętych ziem w Azji oraz zdobycie na
muzułmanach Afryki Północnej, co uczyniłoby
z Morza Śródziemnego wewnętrzny basen, bez-
pieczny i wygodny dla handlu i komunikacji, jak
to było za czasów Imperium Rzymskiego. Wresz-
cie lata obcowania z muzułmanami wpłynęły na
zmianę stosunków: chrześcijanie i muzułmanie
zaczęli z mniejszą nienawiścią odnosić się do sie-
bie i przekonali się, że można utrzymać wzajemne
stosunki handlowe. Zmiany nastąpiły na każdym
odcinku życia średniowiecznego. Już wygląd
zamku rycerskiego wyraźnie o tym świadczył; po-
został on wprawdzie obronnym, lecz wewnątrz
wschodnie makaty pokryły ściany, rzeźbione sto-
ły, zydle zajęły miejsce dawnych prymitywnych
sprzętów, miękkie łoża zastąpiły dawne posłania
ze skór. I strój rycerza stał się innym; zamiast
ciężkiej zbroi zjawiły się kunsztowne, wschodniej
roboty pancerze, tarcze, broń damasceńska; rycerz
już nie pogardzał jedwabiem lub aksamitem, lu-
bował się w drogich kamieniach lub klejnotach.
Kobiety chętnie odsłaniały szyje i ręce. Zastawa
stołu nęciła oko srebrnymi i złotymi naczyniami,
a uczty stały się jedną z ulubionych rozrywek. Ci,
co byli w Bizancjum, po powrocie do siebie nie
umieli żyć jak dawniej. Toteż raz nawiązane sto-
sunki ze Wschodem nie skończyły się. Do Europy
przywożono przede wszystkim korzenie wschod-
nie: imbir, gałkę muszkatową, cynamon, pieprz,
szafran itp. artykuły, niezmiernie cenione dla
urozmaicenia, jakie wnosiły w bardzo mono-
tonną kuchnię średniowiecza. Ponieważ nie zna-
no wówczas chłodni ani konserwowania mięsa,
by je zachować od zepsucia, silnie je solono, przy
podawaniu zaś na stół zaprawiano ostrymi so-
sami dla usunięcia soli i przykrego zapachu. Ko-
rzenie służyły także przy wypieku ciast. Przywo-
żono ryż, owoce południowe, perfumy i pachni-
dła, cukier z trzciny cukrowej, mirrę i aloes dla ce-
lów kościelnych, rozmaite leki oraz środki do far-
bowania sukna i płótna, także i dywany
wschodnie, tkaniny jedwabne a wreszcie surowce
w postaci wełny i jedwabiu, przerabiane potem
w warsztatach włoskich i flandryjskich. Pod
wpływem ożywionego handlu począł powstawać
w Europie i rozwijać się przemysł rękodzielniczy.
Życie przed krucjatami było proste, potrzeby
niewielkie, jednak w miarę jak zapoznawano się
z innym światem, poczęły pojawiać się nowe
wymagania. Rozszerzył się też krąg nabywców,
gdyż pojawiła się możność wywożenia własnych
wyrobów na Wschód. Podniecało to przedsię-
biorczość ludzi, pobudzało do pracy, obliczonej
już nie na miejscowe zapotrzebowanie, ale na
szerszy rynek. Z Flandrii, Italii i Francji północnej
eksportowano na Wschód wyroby tekstylne,
głównie wełniane, z Anglii surowce w postaci
wełny i metali, z Europy Wschodniej futra,-
miód, wosk i niektóre minerały. Na wzór arabski
wprowadzono fabrykację papieru, którym zaczęto
zastępować drogi pergamin. Z Bizancjum i Syrii
przejęto sztukę wytwarzania szkła i zwierciadeł;
ceramika i mozaika przywędrowały do Europy
również ze Wschodu. W związku z tym powsta-
wały słynne warsztaty fabryczne, jak np. ośrodek
przemysłu szklanego w Murano pod Wenecją.
Wytwory te jednak trzeba było dostarczyć
rozproszonym w różnych krajach nabywcom, a to
nie było rzeczą łatwą. Wzdłuż Renu, z Italii przez
Bazyleję, Strassburg i Wormację prowadził naj-
bardziej uczęszczany szlak handlowy; wielkie rze-
ki, takie jak Wezera, Elba, Odra i Wisła stały się
drogami kupców. Szajki zbójeckie, którym nie
wahali się przewodzić rycerze, tak zwani raubrit-
terzy, czyhały na owych drogach na przejezd-
nych, obdzierając ich z mienia a często pozbawia-
jąc i życia. Podróże morskie były jeszcze bardziej
niebezpieczne, gdyż korsarze urządzali sobie na
wybrzeżach niektórych wysp formalne grody wa-
rowne, gdzie składali swe łupy i zwozili towary
tudzież niewolników, aby ich potem sprzedać na
targach Wschodu. W tych warunkach handel po-
łączony był z ogromnym ryzykiem. Towary, które
docierały do konsumenta, były bardzo drogie
i dostępne tylko dla niewielu wybranych. Kupcy
jednak poczęli szukać sposobów zabezpieczenia
się od rabunków i usprawnienia handlu. Już we
wcześniejszej epoce średniowiecza łączyły się
zbrojne karawany; od wieku XI zawiązywano
bractwa, których członkowie organizowali
wspólnie wyprawy, zobowiązując się przysięgą
do wzajemnego ratowania się w razie niebezpie-
czeństwa i do solidarności w interesach. Uzbroje-
ni i wyekwipowani na koszt bractwa eksporto-
wali kupcy swoje towary z licznym i karnym
pocztem. Z bractw tych wywiązały się wkrótce
związki, znane w średniowieczu pod nazwą Hanz.
Obejmowały one nieraz po kilkanaście a nawet
po kilkadziesiąt miast i roztaczały swą działal-
ność także i na morzu; dochodziły niekiedy do
ogromnego znaczenia nie tylko gospodarczego,
ale i politycznego, jak słynna Hanza miast pół-
nocno-niemieckich.
Pochody krzyżowe spowodowały też zmianę
stosunków kredytowych średniowiecza. Przez ca-
ły okres wczesnego średniowiecza rolę instytucji
kredytowej spełniał Kościół. Dzięki wyższemu
stanowi oświaty wśród zakonników i duchow-
nych posiadłości kościelne lepiej były rządzone
i dawały wielkie dochody. W skarbcach klasz-
tornych i kościelnych nagromadzono wielkie
skarby w postaci klejnotów, bogatych materii,
zbieranych w ciągu wieków przez kościół. Korzy-
stał on z tych bogactw, aby wspomagać biednych
w latach nieurodzaju i głodu, udzielał pożyczek
możnym a nawet panującym. Były to jednak ak-
ty dobroczynności lub pożyczki dorywcze, nieo-
procentowane.
Wielkie wyprawy zamorskie zrodziły potrzebę
posiadania większych sum pieniężnych na bu-
dowę statków i zaopatrzenie ludzi. Zarządy miast
Wenecji, Pizy, Genui, potężnych republik handlo-
wych, poczęły pierwsze pożyczać pieniędzy na
ten cel od mieszczan. W ten sposób zawiązywały
się spółki, które dawały początek pieniężnym in-
stytucjom bankowym. Już poprzednio na targach
miejskich zajmowano się wymianą pieniędzy
przyjezdnym kupcom, gdyż rozmaitość monet by-
ła wówczas niezmiernie wielka. Od ławek, po
włosku „
banca
”, na których podczas jarmarków
liczono i wymieniano pieniądze, pochodzi dzisiej-
sza nazwa banków. W miarę rozwoju gospodarki
pieniężnej i popytu na pieniądz bankierzy róż-
nych miast poczęli zamiast pieniądza, którego
przewóz był ryzykowny, wydawać przekazy, we-
ksle, jakie kupcy wymieniali między sobą w in-
nych krajach lub miastach. Napływ pieniądza
zrodził gospodarkę pieniężną, jakiej nie znało
wczesne średniowiecze. Pojawili się kapitaliści,
którzy dostarczali statków na przewóz towaru,
pieniędzy na jego zakup, zajmowali się zakupem
i sprowadzeniem surowca dla rzemieślników
a potem sprzedażą gotowego produktu.
Największe korzyści materialne, i polityczne
z tego nowego układu stosunków wyciągnęły
Genua i Wenecja. Dzięki ternu, że posiadały flotę,
przewoziły one zastępy krzyżowców do Ziemi
Św., za co wymówiły sobie nie tylko zapłatę pie-
niężną, ale i rozmaite przywileje handlowe na
zdobytych terytoriach. W ten sposób handel ze
Wschodem, jaki się rozwinął w XII i XIII stuleciu,
znajdował się w lwiej części w ich rękach.
W miastach krzyżowych, jak Akkona i Sydon,
a potem także w miastach muzułmańskich Afry-
ki Północnej zakładały one własne dzielnice, tzw.
„
fondaco
”, które tworzyły jakby samodzielne ko-
lonie; bywały bowiem zazwyczaj otoczone mu-
rem, posiadały własny samorząd i stanowiły
punkty handlowe oraz ośrodki wpływów poli-
tycznych republik włoskich wśród świata islamu.
Po czwartej krucjacie i upadku cesarstwa bi-
zantyjskiego Wenecja opanowała główne porty
w Grecji a także wiele wysp Morza Śródziemnego
i port Konstantynopola. W ten sposób cały han-
del ze Wschodem stał się niemal jej monopolem.
Jednak Wenecja była i pozostała do końca repu-
bliką handlową i nie potrafiła na obszarach wy-
dartych Bizancjum stworzyć silnej jednostki, pań-
stwowej; nie próbowała nawet oprzeć się napo-
rowi muzułmańskiemu, mając zawsze przed
oczyma zyski materialne. Toteż w świecie chrze-
ścijańskim nie odegrała tej roli, jaką przez lat sie-
demset pełniło cesarstwo bizantyjskie, do które-
go zniszczenia przyczyniła się; nie stała się nigdy
przedmurzem państw chrześcijańskich Europy.
W związku z podniesieniem się wymagań
w życiu codziennym, z ożywieniem handlu
i rzemiosła ważne przemiany dokonywały się
w położeniu ludności Zachodniej Europy. Miesz-
kańcy osiedli kupiecko-rzemieślniczych, zależni
przed krucjatami od panów feudalnych, w okre-
sie wypraw krzyżowych wzbogacili się. Rycerze
potrzebowali często pieniędzy, kupcy udzielali im
pożyczek, lecz w zamian żądali praw. Najpierw
zwykle chcieli mieć mury koło osiedla, by unieza-
leżnić się od zamku pod względem obrony, po-
tem żądali własnego zarządu miejskiego, czyli
samorządu, własnych sądów, samodzielności
handlowej; i tak stopniowo osiedle kupiecko-
rzemieślnicze przeistaczało się w miasto, a pan
feudalny tracił nad nim władzę. Miasto potrze-
bowało ludzi, toteż chętnie przyjmowało obcych
przybyszów, a wieśniak-poddany, gdy przybył
do miasta i przemieszkał w nim rok i jeden dzień,
zyskiwał wolność. Stąd przysłowie średniowiecz-
ne: „powietrze miejskie czyni człowieka wol-
nym”. W miarę rozwoju handlu i rzemiosła mia-
sta stawały się coraz silniejsze, a jednocześnie tra-
cili znaczenie panowie feudalni. I ludzie wiejscy
zyskiwali w czasie krucjat wolność osobistą, po-
nieważ wobec wzrastającej gospodarki pieniężnej
rycerze pragnęli zdobywać pieniądze, więc chęt-
nie zamieniali pańszczyznę na czynsze, rozluźnia-
jąc poddaństwo. W ten sposób wytwarzał się
stan włościański, wykształcało się prawo wiej-
skie, zwane czynszowym.
W miarę jak rycerstwo traciło znaczenie, roz-
padał się system feudalny. W Niemczech cesarze,
zajęci walką z papiestwem i zdobywaniem
wpływów we Włoszech, coraz mniejsze mieli
znaczenie, aż w okresie wielkiego bezkrólewia
w XIII wieku cesarz w ogóle przez lat siedem-
dziesiąt nie był obierany. Tym samym książęta
poszczególnych księstw niemieckich zdobyli
większą władzę; różnice zaś między poszczegól-
nymi księstwami niemieckimi coraz bardziej się
pogłębiały.
We Francji natomiast królowie epoki krucjat,
jak np. Filip II August i Ludwik IX Święty, korzy-
stali z każdej sposobności, by odbierać lenna ksią-
żętom i powiększać obszary podlegające bezpo-
średnio królowi. Na takim gruncie rozwijał się
proces jednoczenia państwa francuskiego
i wzmacniania władzy królewskiej.
W Anglii średniowieczna monarchia feudalna
w okresie krucjat uległa przemianie na królestwo
ograniczone, oparte na słynnej ustawie z r. 1215,
tzw. Wielkiej Karcie Swobód, którą stan rycerski i
mieszczański wraz z duchowieństwem narzucił
królowi Janowi bez Ziemi.
Rozmaicie więc kształtował się ustrój politycz-
ny na Zachodzie pod wpływem upadku feudali-
zmu, lecz w społeczeństwie wszędzie tworzyły się
zamknięte stany: rycerstwo przeistaczało się
w ziemiański stan szlachecki, wzrastało w siłę
mieszczaństwo, obok włościan poddanych kształ-
tował się stan włościański. Inaczej ludzie ówcze-
śni zaczęli patrzeć na świat, życie nabrało barw
i ponęt. Rozszerzał się horyzont przed oczyma
ówczesnych ludzi. Budziło się zainteresowanie
prawem rzymskim, filozofią i sztuką grecką oraz
nauką starożytną. Uczeni gromadzili Wokoło sie-
bie ludzi żądnych wiedzy, powstawały wyższe
uczelnie w Italii, we Francji, później w Niem-
czech, Czechach. W roku 1364 Kazimierz Wielki
wydal akt erekcyjny uniwersytetu w Krakowie.
W tych pierwszych uniwersytetach wykładow-
cami byli duchowni, a papież udzielał zezwolenia
na otwarcie akademii, lecz obok teologicznego
wprowadzano wydziały medyczne, filozoficzne
i prawnicze.
I sztuka uległa zmianom pod wpływem kru-
cjat. Styl romański z późniejszego swego okresu
jakże bogaty jest w porównaniu z jego pierwoci-
nami z czasów przedkrucjatowych, a gotyk XIII
i XIV w. przejawia przepych w ozdobach, upięk-
szających słynne gotyckie katedry i pałace. W
malarstwie obserwujemy coraz częściej wprowa-
dzanie krajobrazu, drzew i kwiatów do scen z ży-
cia Chrystusa i świętych. Ileż wyrazu mają słynne
freski Giotta i Fra Angelico, tych mistrzów wło-
skich, zapowiadających niejako nową epokę.
W zakresie wierzeń religijnych słabnie autorytet
papieski; tyle cudów, na które liczono, nie spełni-
ło się, tak inaczej świat wyglądał na Wschodzie,
niż to tłumom głoszono. W Bizancjum człowiek
Zachodu zetknął się z dyskusjami religijnymi,
w Palestynie z wiarą muzułmańską. Klątwa pa-
pieska straciła znaczenie, a poglądy Kościoła na
handel nie mogły się ostać wobec korzyści, jakie
kontakt ze Wschodem otworzył. Stąd po okresie
wielkiego wzrostu znaczenia papiestwa, po słyn-
nym pontyfikacie Innocentego III znaczenie Ko-
ścioła upadało z roku na rok, aż wreszcie w XIV
wieku po zatargu papieża Bonifacego VIII z kró-
lem Francji Filipem IV stolica papieska została
przeniesiona do Avignonu i z górą przez 70 lat
papieże podlegać musieli władcom francuskim.
Wobec zetknięcia się ze Wschodem ożywiła się
myśl krytyczna na Zachodzie, coraz śmielej zaczę-
ły odzywać się głosy domagające się swobody
myśli. Człowiek Zachodu, rzucony przez krucjaty
na Wschód, po powrocie do Europy wchodził na
nową drogę, wiodącą go wprost ku odrodzeniu.
SPIS TREŚCI
Świat średniowieczny przed krucjatami
Trzy obszary kulturalne w świecie średnio-
wiecznym. — Różnice między chrześcijańskim Za-
chodem a Wschodem: stosunki religijne i sprawy
nauki; stosunki polityczne: feudalizm Zachodu
i absolutyzm Wschodu; stosunki społeczne: sta-
nowość zachodnia i demokracja wschodnia; życie
gospodarcze na Wschodzie i Zachodzie. — Świat
muzułmański przed krucjatami. — Walka cesar-
stwa bizantyjskiego i muzułmańskiego. — Sobór
w Clermont.
Przebieg krucjat
Skład pierwszej krucjaty. — Krzyżowcy a Bi-
zantyńczycy — Zdobycie Jerozolimy i nowy ustrój
Ziemi Świętej. — Dalsze dzieje państw krzyżo-
wych. — IV krucjata i upadek Konstantynopola.
— Koniec wypraw do Ziemi Świętej. — Krucjaty
lokalne.
Świat średniowieczny w okresie krucjat i po
krucjatach
Przyczyny upadku idei krucjat. — Skutki go-
spodarcze krucjat; rozwój handlu i przemysłu,
stosunki kredytowe; rola republik włoskich. —
Przemiany w stosunkach społecznych; tworzenie
się stanów. — Rozwój nauki i sztuki.
PRZYPISY
I. Objaśnienia wyrazów
Akt erekcyjny — akt (rozporządzenie) założe-
nia.
Akwedukt — wodociąg rzymski.
Allah — Bóg (po arabsku).j
Antyk — starożytność, w tym znaczeniu staro-
żytność grecka i rzymska.
Ascetyzm — dążność do umartwienia ciała
i do rozwijania jedynie duchowych, religijnych
wartości w życiu człowieka.
Autorytet — powaga, znaczenie.
Damasceńska broń — broń z Damaszku, mia-
sta w Syrii, słynnego z wyrobu stali i kosztownej
broni.
Degeneracja — zwyrodnienie, tu — wypacze-
nie idei krucjat.
Despotat — tak zwano w Bizancjum mniejszy
twór państwowy, bądź niezależny, bądź luźno
związany z cesarstwem bizantyńskim. władca je-
go nosił tytuł despoty.
Dogmat — zasada wiary, której, według ko-
ścioła katolickiego, nie wolno zmieniać.
Doża — nazwa naczelnika kupieckiej republiki
weneckiej.
Ekspansja — rozszerzanie się, zaborcze dążenie.
Fanatyzm — nie uznawanie odmiennych niż
własne przekonań i bezkrytyczne zwalczanie ich.
Feudalizm — ustrój polityczny i społeczny
charakterystyczny dla krajów Europy zachodniej
w okresie średniowiecza.
Fra Angelico — słynny malarz włoski, mnich
(wiek XIV).
Frankowie — plemię germańskie, mieszkające
w dolnym biegu renu, które stworzyło silne pań-
stwo i w ciągu v, vi, vii i viii wieku podbiło Galię
oraz szereg plemion germańskiego pochodzenia.
Fresk — malowidło wykonane „na świeżo” —
al fresco — to znaczy na wilgotnej ścianie.
Galery — statki poruszane przez wioślarzy.
Galia — dzisiejsza Francja.
Giotto — słynny malarz włoski (wiek XIII).
Imperium rzymskie — cesarstwo rzymskie,
które w okresie największego swego rozwoju te-
rytorialnego obejmowało w Europie południo-
wej i zachodniej półwysep apeniński, pirenejski,
dzisiejszą Francję, Anglię, w Europie Środkowej
obszary do Renu i Dunaju mniej więcej, w Euro-
pie południowo-wschodniej Półwysep Bałkański
z Tracją Macedońską, Dalmacją, poza tym północ
i zachód Afryki, półwysep Azji Mniejszej i pół-
nocne pobrzeże Półwyspu Arabskiego aż po gór-
ny bieg Eufratu oraz wyspy M. Śródziemnego.
imperium rzymskie władało więc w pierwszych
wiekach po Chrystusie wszystkimi ludami ówcze-
snego kulturalnego świata.
Innocenty III — papież 1198-1216, podniósł
papiestwo do wielkiej potęgi, wprowadził do
walki z innowiercami inkwizycję.
Korporacje — zrzeszenia.
Lizymach — słynny grecki rzeźbiarz.
Muzułmanizm — religia, której twórcą był
arabski kupiec i myśliciel, Mahomet (wiek VII p.
Chr.).
Normanowie — plemiona zamieszkujące
pierwotnie południe półwyspu skandynawskiego
i półwysep jutlandzki; plemiona te we wczesnym
średniowieczu dokonywały łupieskich wypraw
na Europę.
Ortodoksyjność — wiara zgodna z dogmatami,
w tym wypadku — wiara zgodna z dogmatami
kościoła obrządku wschodniego.
Pergamin — skóra cielęca, wyprawiona bardzo
cienko, używana w średniowieczu jako materiał
piśmienny.
Pontyfikat — okres sprawowania rządów
przez danego papieża.
Prymitywizm — pierwotność, prostota, nie-
znajomość wygodnych form życia.
Schizma — po grecku rozłam.
Senior — pan feudalny.
Sobór — ogólny zjazd wyższych duchownych,
a początkowo i przedstawicieli chrześcijaństwa
świeckiego, pod przewodnictwem papieża lub pa-
triarchy.
Synod — zjazd duchownych z danej prowincji
kościelnej.
Turniej — zabawa rycerska.
Urban II — papież 1088-1099.
Wasal — rycerz, który otrzymywał ziemie
w lenno od pana feudalnego i składał mu hołd.
II. Zagadnienia
1. Wpływ Kościoła na różne dziedziny życia
przed krucjatami.
2. Rola kulturalna Bizancjum w średniowieczu.
3. Naturalna gospodarka rolna w państwach
feudalnych przed krucjatami.
4. Przemiany gospodarcze, jakie zaszły w okre-
sie krucjat, zaczątki kapitalizmu, przemysłu, roz-
wój handlu.
5. Zmiana poglądów ludzi Zachodu pod wpły-
wem zetknięcia się ze Wschodem.
6. Antagonizm świata zachodniego i wschod-
niego w średniowieczu.
III. Bibliografia
Arnold S. —
Wyprawy krzyżowe
. Bibl. Skład-
nicy Nr 5.
Grousset R. —
Les croisades et le royaume
franc de Jeruzalem
. Paryż, 1936.
Ptaśnik S. —
Kultura wieków średnich
. War-
szawa 1925.
Wielka Historia Powszechna. Tom IV
. War-
szawa.
Zakrzewski K. —
Bizancjum
. Lwów, 1938.
Ewert-Kappesowa H., Schoenbrenner J.,
Wyprawy krzyżowe (krucjaty)
, Spół-
dzielnia Wydawnicza „Czytelnik”, 1947