Zelazny Roger Mania zbieracza

background image

Ze zbiorów

Zygmunta Adamczyka

background image

Roger Zelazny

Mania

zbieracza

background image

2

- Co tu robisz człowieku?

- To długa historia.

- To dobrze: lubię długie historie. Siadaj i gadaj. Nie tu, nie na mnie!

- Przepraszam. No cóż, wszystko przez mojego stryja, który jest nieprzyzwoicie majętny...

- Stop! Co to jest "majętny"?

- No... bogaty.

- A "bogaty"?

- Hmm... ma kupę forsy.

- A co to jest "forsy"?

- Słuchaj no, chcesz posłuchać tej historii czy nie?

- Chcę, ale wolałbym też ją zrozumieć.

- Niby racja, Głazie, ale tak prawdę mówiąc, to sam jej do końca nie rozumiem.

- Nazywam się Kamlot.

- Niech będzie, Kamlot. Więc tak: mój stryj, który jest strasznie ważną osobistością, miał

mnie wysłać do Akademii Kosmicznej, ale tego nie zrobił. Zdecydował, że liberalna edukacja

będzie lepsza, więc posłał mnie do budy, którą wieki temu sam skończył. No to skończyłem

kierunek nieludzkiej humanizacji, a co miałem robić? Słuchasz mnie, Kamlot?

- Słucham, ale nic nie rozumiem. Co prawda i tak ładnie mówisz, więc najwyraźniej

zrozumienie nie jest niezbędne do wrażeń estetycznych.

- Też tak uważam. Ja, na ten przykład, nigdy nie byłem w stanie zrozumieć stryja Sidneya,

ale zawsze doceniałem jego całkowite bezguście, jak i nieprzeciętny talent do manipulowania

innymi. Aż rzygać mi się chciało od tego doceniania i zrozumienia, jak gmera innym w

życiorysach. I nic na to nie mogłem poradzić: to stary cwaniak, który już dawno powinien

wąchać trawę od spodu. Ale na to jest za sprytny i za uparty, no i ma w swojej gestii całą

rodzinną forsę. A z tego wynika jasno, że tak jak za xxt zawsze podąża zzn, tak stryj zawsze

postawi na swoim.

- Ta forsa to musi być coś strasznie ważnego.

- Pewnie, że ważnego! Myślisz, że dlaczego leciałem dziesięć tysięcy lat świetlnych na

zadupie bez nazwy? Tak na marginesie, właśnie nazwałem tę planetę "Gównogóra". Słuchaj

no, Kamlot, to tu, to mech?

- Mech.

- Dobra, to będzie czym wymościć skrzynię.

- Po co?

background image

3

- Żeby coś w nią włożyć i przenieść gdzie indziej.

- A co chcesz wkładać i wozić?

- Ciebie, Kamlot.

- Nie jestem z gatunku wędrujących...

- Słuchaj no, Kamlot: mój stryj ma fioła na punkcie skał i kamieni. Zbiera je od

niepamiętnych czasów. Należysz do jedynego znanego ludziom gatunku inteligentnych

minerałów. A ty z kolei jesteś najciekawszym okazem, jaki tu widziałem. Nadążasz za mną?

- Tak, ale nie chcę.

- Dlaczego nie? Będziesz gwiazdą kolekcji. Coś jak wędrujący wśród ślepców, że się tak

metaforycznie wyrażę. Jeśli, naturalnie, nie masz nic przeciwko metaforom.

- Mam. Brzmią paskudnie. Powiedz mi: Skąd twój stryj dowiedział się o naszym świecie?

- Jeden z moich belfrów przeczytał o was w starym dzienniku pokładowym. Bo on z kolei ma

manię zbierania starych dzienników pokładowych. Ten należał do niejakiego kapitana

Fairhilla, który wylądował tu jakieś sześć czy osiem wieków temu i strasznie długo

dyskutował na różne tematy z twoimi ziomkami.

- Aaa, stary Fairhill Dupnopogoda! Jak się miewa? Pozdrów go przy pierwszej...

- Nie żyje.

- Co?

- Umarł... No, walnął w kalendarz... przekręcił się... kojfnął.

- O, szkoda. Kiedy to się stało? Mam nadzieję, że było to zjawisko estetyczne dużej wagi...

- Naprawdę trudno mi powiedzieć. Co do informacji o was, to przekazałem ją stryjowi, który

zdecydował, że będzie cię zbierał. No i dlatego tu jestem - przysłał mnie po ciebie.

- Doceniam uprzejmość, ale niestety nie mogę ci towarzyszyć. Prawie nadszedł mój czas

kojfnięcia...

- Wiem, czytałem o tym w dzienniku Fairhilla, ale wydarłem strony z opisem kojfnięcia,

zanim pokazałem go stryjowi. Widzisz chcę, żeby był w pobliżu, jak to zrobisz. Potem

spokojnie odziedziczę jego forsę i zajmę się pławieniem w zakazanych przyjemnościach.

Najpierw się rozpiję, a potem rozłajdaczę... albo może na odwrót: najpierw dziwki, potem

gorzała...

- Ale ja chcę kojfnąć tutaj, wśród rzeczy, do których się przywiązałem!

- Widzisz to, Kamlot? To się nazywa łom i służy do odwiązywania takich przywiązań jak

twoje.

- Jak tylko spróbujesz, to natychmiast kojfnę!

background image

4

- Gówno prawda. Zmierzyłem twoją masę, zanim jeszcze zaczęliśmy gadać: w ziemskich

warunkach potrzebujesz co najmniej ośmiu miesięcy, żeby osiągnąć proporcje pozwalające na

kojfnięcie.

- No dobrze: kłamałem. Ty, człowiek, zastanów się! Leżę tu od stuleci, odkąd byłem

maciupim kamykiem, a przede mną leżał tu mój tato. Starannie dorabiałem atomy, tworząc

najlepszą kolekcję molekularną w sąsiedztwie. A teraz co? Mam zostać zabrany tuż przed

kojfnięciem? Toż to niekamienne!

- Nie dramatyzuj. Obiecuję, że będziesz miał okazję zebrać najlepsze atomy Ziemi. I

zwiedzisz miejsca, w których nigdy dotąd nie było nikogo z twojej rasy.

- Też mi pociecha! Chcę, żeby moi przyjaciele byli świadkami mojego kojfnięcia.

- Przykro mi, ale tego nie da się zrobić.

- Jesteś bydlę! Mam nadzieję, że będziesz w pobliżu, jak kojfnę!

- Mam szczery zamiar być bardzo daleko od tego miejsca. No dobra, Kamlot: pogadali, a

teraz do roboty...

Ponieważ Gównogóra miała przyciąganie mniejsze niż Ziemia, Kamlot w drodze

jednoosobowego wysiłku został ruszony, przetoczony i umieszczony w wymoszczonej

mchem skrzyni. Skrzynia zaś, przy użyciu windy, znalazła się w ładowni kosmicznego jachtu.

Ta usytuowana była w pobliżu reaktora, a właściciel przerobił jacht, dostosowując go do

własnych potrzeb i widzimisię. Dokonano wielu przeróbek, a jedną z nich było zdjęcie części

osłon stosu. Nic więc dziwnego, że Kamlot, ledwie znalazł się w ładowni, poczuł się jak

pijany wulkan i czym prędzej dodał do kolekcji całą gamę atomów. Efektem tego było

natychmiastowe kojfnięcie.

Chmura, jaka powstała w wyniku owego kojfnięcia, miała kształt grzyba i uniosła się

wpierw wysoko w niebo, a potem rozpłynęła w serii silnych fal na równinami planety. Przy

tej okazji kilka małych kamyków uzyskało świadomość, spadając z ojczystego nieba.

- To się nazywa kojfnięcie! I to szybciej, niż się spodziewałem - nadał na towarzyskiej

częstotliwości najbliższy sąsiad Kamlota. - Czujecie ten ciepły podmuch?!

- Wspaniałe kojfnięcie! - zgodził się inny. - Zawsze opłaca się być dokładnym zbieraczem.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Żelazny Roger Mania zbieracza
Zelazny Roger Mania zbieracza
Zelazny Roger Mania zbieracza
Zelazny, Roger Mania Zbieracza(1)
Zelazny Roger Książę Chaosu
Zelazny Roger Tylko nie Herold
Zelazny Roger Ręka Oberona
Zelazny Roger Czy jest tu gdzieś jakiś demoniczny kochanek
Zelazny Roger AMBER 10 Książę Chaosu
Zelazny Roger Bramy w piasku
Zelazny Roger Corrida
Zelazny Roger & Saberhagen Fred Czarny Tron
Zelazny Roger Powrót kata
Zelazny Roger Nadchodzi moc
Zelazny Roger Amber 03 Znak Jednorozca(1)
Zelazny Roger Pan snów
Zelazny Roger Półjack
Zelazny Roger Stalowa pijawka

więcej podobnych podstron