Z chomika Valinor
HISTORIA NA WESOŁO
Wątki seksualne
R a m z e s I I
Najbardziej płodnym faraonem był Ramzes II zwany wielkim dożył coś 72 lat i
miał około 79 synów i coś z 60 córek. A co ciekawsze z wieloma spółkował. Z
resztą nie tylko w Egipcie często siostra wychodziła za mąż za swego brata, co
było uwarunkowane głównie tym, ze rodzina faraona była święta i sam faraon
nie powinien według starożytnych Egipcjan mieszać swojej krwi z krwią
poddanych. Podobnie było również w państwie Inków.
Autor: Juarrez
* * * * *
A t u m
W systemie heliopolitańskim, znanym zarówno ze wspomnianych już Tekstów
Piramid, jak i ze źródeł późniejszych, prabogiem jest Atum, jedna z postaci boga
słońca Re. Wyłonił się on z chaosu, wyobrażanego jako nieruchomy, mroczny
ocean o imieniu Nun, i pojawił się na wzgórzu pierwotnym, by spłodzić pierwszą
parę bogów. W Tekstach Piramid Atum jest nawet identyfikowany z tym
wzgórzem i nosi jego imię Benben. Jako istota samotna, prabóg musiał sam
spełnić rolę zarówno pierwiastka męskiego, jak i żeńskiego. Pierwszą parę
bogów stworzył on drogą samogwałtu. Posługując się ręką, Atum doprowadził
swój członek do erekcji, a następnie połknął własne nasienie. Rolę waginy
odegrały więc jego własne usta.
Autor: Juarrez
* * * * *
D z i e w i c t w o
W znaczeniu wyrzeczenia się raz na zawsze pożycia seksualnego zostało
przyjęte we wczesnych okresach chrześcijaństwa jako podstawowy element
kodeksu moralnego...Sama zasada nie była znana w starożytności - choć
niektóre pogańskie kapłanki jej hołdowały, w świetle żydowskim część sekt
męskich hołdowało owej zasadzie - jednak nigdy nie była ona wyniesiona do
rangi powszechnego ideału...
Masowe dążenie do dziewictwa miało opłakane skutki społeczne... Zagrażało
ono istnieniu rodziny, która dla choćby Rzymian była najbardziej szanowanym
podmiotem prawnym...w świecie, w którym śmiertelność niemowląt była
wysoka, a przeciętna długość życia wynosiła ok. 25 lat, każda kobieta musiała
urodzić przynajmniej pięcioro dzieci...
Mimo tego chrześcijanie bronili z zapałem owej czystości...chodziło przede
wszystkim o to, iż życie duchowe wymagało wyrzeczenia się wszystkich spraw
doczesnych... Orgazm potępiano, gdyż oznaczał całkowitą utratę wolnej woli... z
czasem wierzono, iż zagraża on spłodzonemu dziecku, które poprzez orgazm
rodziców miało urodzić się upośledzone…stąd dalsze zahamowania i
ograniczenia w sensie seksualnym... Ogólnie rzecz biorąc seks był uważany za
mechanizm, poprzez który "grzechy przodków były przenoszone z pokolenia na
pokolenie...
* * * * *
S ł o w i a ń s k a d z i e w i c a
Kiedy kobieta wyszła za mąż... raczej nie popełniała cudzołóstwa (choć
wyjątkiem mogą być czasy Bolesława Śmiałego i jego wyprawa na Ruś)
jednakże panna, gdy pokochała jakiegoś mężczyznę, szła do niego i zaspokajała
z nim swoją żądzę - miało to istotne znaczenie - kiedy bowiem małżonek
poślubił dziewczynę i zauważył, iż jest ona dziewicą stwierdzał: "Gdyby było w
Tobie coś dobrego, pożądaliby Cię mężczyźni i z pewnością kogoś byś sobie
wybrała, kto wziąłby Twoje dziewictwo" - po tych słowach kobietę wyganiał
uwalniając się od niej...
* * * * *
S ł o w i a ń s k a z d r a d a
Słowianie jeżeli chodzi o sprawy zdrady mieli ciekawe podejście. Bowiem
zdrady kobieta mogła się dopuścić wtedy, gdy będąc panną oddała się chłopcu
w domu ojca, natomiast jeśli była mężatką to oczywista. Jeżeli przyłapano
kobietę na zdradzie wówczas wycinano jej łechtaczkę i przybijano nad drzwiami
jako symbol zdrady zaś faceta zabierano i przybijano go za worek mosznowy do
pala i dawano mu nóż. Wówczas gościu miał do wyboru albo popełnić
samobójstwo albo obciąć sobie jądra. Zazwyczaj popełniano samobójstwo, gdyż
eunuchowie byli w pogardzie u starożytnych Słowian.
* * * * *
M a s t u r b a c j a
Masturbacja była traktowana jako forma zastępcza, naturalny substytut
współżycia zarówno u mężczyzn, jak i kobiet. Znane nawet były różne narzędzia
służące samo pobudzaniu się.
Niejeden właściciel sex – shop’u nawet nie przypuszcza, że dumnie prężący
swoją maleńką główkę przyrząd, stojący u niego na półce, został wynaleziony w
starożytnej Grecji. Milet niekoniecznie musi kojarzyć się tylko i wyłącznie z
mędrcem Talesem. W tym mieście inny uczony wynalazł dildo - sztucznego
penisa, który wówczas był konstruowany z miękkiej skóry
W kulturze greckiej kobiety, a zwłaszcza żony, uważano za mało aktywne w
życiu seksualnym. Jedyna aktywność, jaką wykazywały w zakresie seksu, to
masturbacja wykonywana za pomocą różnego rodzaju sztucznych członków,
zrobionych ze skóry, drewna lub gumy
Ten wynalazek służył nie tylko rozczarowanym kobietom. Wykorzystywały go
również prostytutki, które smarowały owego skórzanego stworka oliwą,
posypywały pieprzem, a potem wrażały go klientowi od tyłu w celu wywołania
erekcji. Równie ryzykowną metodą leczenia męskiej słabości było chłostanie
genitaliów pokrzywą
* * * * *
Dowcipy
S u c h a b e z K i c k a
Czasami tak gdy patrze w dal...
...opowieść się mi wspomni
o smoku co uroczy był
i smutnej jego historii...
w Polanów kraj zawitał gad
a wielki był niezmiernie
dziewice kochał lecz ich nie jadł
choć jadał nie koszernie
urokiem swym lud czarem wiódł
i szli za nim tłumami
wędrówką strudzon legnąć chciał
więc osiadł między górami
"Kickiem" wnet ochrzczono gada
bo z przywar miał tę jedną
że kicał w lewo a jak już siadał
to śpiewał piosnkę rzewną
jak lud się w nim rozkochał - szok
i wszyscy go chwalili
bo dobry Kicek to był smok
aż się o niego bili
pewnego dnia popiwszy rad
ze starcem rodu Polan
wychłeptał Kic pobliski staw
wody zostało do kolan
ze smutkiem lud popatrzył nań
lecz cóż im było robić
wszak Kicek to uroczy drań
i trudno mu coś zrobić
Suchą nazwali swoja wieś
- bo wodę wychlał Kicek
zaś sam harcownik przyrzekł wszem
że nie spojrzy już na dziewice
w tych czasach tak bywało wszem
iż w rycerza stan nadobny
kretyni się wpychali też
i ten był jakże podobny
Debiliusz Ślepy zwano go
bo oko miał białawe
przypętał się do Suchej bram
licząc na splendor i sławę
Wnet umysł tępy zaślepiła myśl
by smoka ubić ku chwale
nie bacząc iż smok chronił wieś
ruszył na niego w cwale...
... od pierwszej kopii Kicek padł
zaskoczon całkowicie
bo właśnie ser "almette" jadł
gdy pchnięty został skrycie
rozpacz wielka rozlała się
w sercach Suchej ludu
Debiliusz skumał że zrobił źle
lecz próżno szukać cudu
płakali wszyscy , morze łez
wylały matki i dziecka
na cześć smoczyska odtąd wieś
nazwano Sucha Bez Kicka
o Suchej to Beskidzkiej pieśń
śpiewana w góry i w lasy
że gadowi nazwę swoją wieś
zawdzięcza po wsze czasy...
Autor: Moonlight
* * * * *
N a z a m k u . . .
Na zamku króla Artura żył kiedyś pewien dworzanin.
Przez lata walczył z obsesją , a parał się zbieraniem danin.
Obsesja jego straszliwa - ssać piersi królowej Pani
Królowa ta nie leciwa , więc chcielibyście tak sami
Raz dobrze z medykiem popiwszy , zdradził mu swoje marzenia
A medyk na kasę był łasy, no i konia miał do spłacenia
Uknuli tajemny spisek , czym medyk miał się wzbogacić
A chytry był niczym lisek - dworzanin miał słono zapłacić
Długo nie myśląc przystąpił , ziół przeróżnistych umielił
I młoda królową namówił do cudnej odżywczej kąpieli
Namieszał roślin szkaradnych do których zbierania powołał
Dwóch paziów bardzo zaradnych i jednego starego matoła
Zioła we w smaku paskudne zaletę tę jednakże miały
Że członki wymyte w naparze okrutnie potem swędziały
Królowa w pałacu szalała . Król się wściekał jak świnia
Bo kiedy się ciągle drapała , to nie mógł se ulżyć chłopina
Gdy miał już dosyć poszczenia zawołał naprędce doktora
Choć wiedział że za poradzenie skasuje go jak za merola
Medyk zadumę udawał , drapał po głowie i trudził
Długo się zastanawiał , nad ceną ciut pomarudził
Aż wreszcie orzekł spokojnie: "Dworzanin panie tu taki
U ciebie służy znojnie , a dar ma on nie byle jaki.
Albowiem ślina u niego , sposobem na te bolączki
Niech weźmie drogi kolego , Królową we w swoje rączki"
Król trochę nosem pokręcił , lecz w końcu to tylko lizanie
Dwa razy się wokół zakręcił "Niech stać się ma co się stanie!".
Zaszkodzić jej nie zaszkodzi, z królowej pożytku żadnego
Będzie ci się powodzić - Wołajcie go DROGI kolego"
W te pędy pobieżył medyk do chłopa obsesyjnego
I dał mu proszku na język , pouczył - co, jak, dlaczego
Dworzanin cały w skowronkach do piersi się pani swej przyssał
Zatopił się cały w melonkach. Sześć godzin! - aż całą wylizał
Król strasznie się uradował - Dworzana do siebie zawołał
"Mój drogi tyś kuśkę mi uratował - Powstań mój drogi z swych kolan !!!"
Zapłacił sowicie chłopakom , za zdrowie swojej samiczki
I jeszcze im dał po koniaku , i cztery rękawiczki
Za dzień czy dwa nie wiadomo , spotkali się dywersanci
Medyk zapłaty chce słonej - Dworzanin nie chce zapłacić
Utarczki słowne i baty skończyły się nieciekawie
Bo medyk nie dostał zapłaty a ciura miał dziurę w rękawie
Lecz medyk zacięty był strasznie bo wspólnik postąpił niegodnie
Więc wsypał lekarstwo do kibla , zaś proszek Królowi w spodnie
Zgadnijcie co król zawołał dupą szorując pokoje ?
Tak macie rację koledzy - Dworzanin dostał za swoje...
Autor: Moonlight
* * * * *
S p r a w a d w ó c h m i e c z y p o d G r u n w a l d e m
Zwei Mieczen od deutsche ritteren w biała prześcieradło ze schwarzen kreuzen
dla polnische koenig Jagiełło mit ihre brudder Witold, w imię freundschaft und
buzi-buzi.
Król Jagiełło siedział w swoim wozie dowodzenia i co chwila zerkał na zegarek.
Minęła godzina od zapowiadanej faksem wizyty dwóch znamienitych rycerzy
zakonu krzyżackiego. Witold siedział w kącie i układał pasjansa z dwóch kart,
który i tak nigdy mu nie wychodził. Nagle z pomieszczenia radiooperatora
wypadł woj Przemko z Bydgoszczy z okrzykiem: "Nadchodzą!". Faktycznie, po
chwili do opancerzonych drzwi ktoś zapukał.
- Wlazł - rzucił Jagiełło, zagryzając mentosa. Pukanie rozległo się ponownie.
- Do nich trzeba po ichniemu... Komm, komm... schneller bitte - zakrzyknął
książę Witold. Drzwi otworzyły się i w pośpiechu wbiegło do środka dwóch gości
w zbrojach i z piórami pawi na hełmach.
- Guten Morgen polnischen koenig - powiedział wyższy i starszy, stając na
baczność.
- Co oni gadają? Chcą mnie butem w mordę lać czy jak? - spytał Jagiełło,
przyglądając się obu gościom dość uważnie, na co pozwalał mu jego sokoli
wzrok i noktowizor.
- Nie król... my dla wasza przynieść zwei mieczen - powiedział starszy. - Udo,
komm gib mir zwei mieczen - poprosił. Udo wyciągnął zza pleców dwa krótkie
kordziki marynarskie.
- Miały być zwei grossen mieczen - powiedział starszy z upomnieniem.
- Ich weisse nicht... Ja nic nie wiedzieć, meine liebling fater, Urlich geben mi
tylko te maciupen sztiieten... Ich weisse nicht -tłumaczył się młodszy.
- Co oni plotą? - zdenerwował się Jagiełło.
- Gadać mi zaraz co jest grane, bo dam po gębie!
Krzyżacy rycerze zamarli z lekko rozchylonymi ustami. Latająca wokół mucha
wykorzystała ten moment i narobiła młodszemu na hełm.
- Gadajcie coście za jedni i dawajcie te miecze, coście je mieliście przynieść, ino
wartko, bo czas już bitwę zaczynać.
- Och, meine liebling polnischen koenig... keine krieg, keine bitwa, my przynieśli
zwei mieczen - powiedział starszy, podnosząc do góry kordziki - żeby byt
freundschaft, buzi-buzi. Polaken. Szwabenzwei brudder, cmok, cmok -
zakończył, składając usta w słodkiego całusa.
- Wywalić tych dwóch idiotów! - powiedział podniesionym głosem Jagiełło.
- l posłać im na odchodne ze trzy stingery, żeby nie myśleli, że odchodzą z
pustymi rękami. Ja im dam buzi-buzi... cmok, cmok! Niech artyleria zajmie się tą
hałastrą w białych prześcieradłach i zakutych w blachy, a pawie piórka to ja już
im sam powtykam... - zaryczał.
Dwaj rycerze krzyżaccy, odchodząc, sprzeczali się między sobą.
- Scheise... du dumkopf, ty idiota, zamiast; zwei mieczen ty dat zwei klajne
sztiieten, was du zrobił z zwei grossen mieczen dla polnische koenig? - krzyczał
straszy.
- Och, eine kleine gescheft, ja zrobić mały interesa... ja sprzedać zwei grossen
mieczen i dostać guten polski herbatnik i zwei maciupen sztiieten - odparł
młodszy.
- Scheise, scheise, scheise, trzi razy scheise!!! - zaklął stary.
- Tobie się fater chcieć scheise? - spytał młodszy.
- Nein, du dumkopf!
W tym momencie w obu rycerzy uderzyły wspomniane trzy stingery i zakończyły
głupawy dialog. Z krzyżackich pozycji zostały tylko stosy żelastwa i kilka koni.
Jagiełło jeździł jeepem po pobojowisku i oglądał zniszczenia.
Morał z tej bezsensownej historyjki jest równie głupi, jak i cała historyjka: nie
należy się pchać z zwei maciupen sztiieten zamiast grossen mieczen, bo może
to zmienić historię i otrzyma się drei stingeren i nie zdąży się nawet "Mein
Gott!" zakrzyknąć.
Źródło: www.album-grunwaldzki.iq.pl
* * * * *
S m o k
Późne średniowiecze... Małe miasteczko...
Rada miasta dowiaduje się, że za lada chwila na miasto napadnie smok.
Postanawiają udać się do największego rycerza w mieście.
- Wielki Rycerzu ratuj - na miasto napadnie smok, będzie palił, mordował i
gwałcił dziewice.
Na to Wielki Rycerz - wiecie, rozumiecie tu trzeba dobrze obronę zaplanować,
rozstawienie wojsk, rozmieszczenie katapult... - potrzebuje na to co najmniej
miesiąc czasu.
Rada tyle czasu nie miała więc postanowili udać się do Średniego Rycerza.
- Średni Rycerzu ratuj - na miasto napadnie smok, będzie palił, mordował i
gwałcił dziewice.
Na to Średni Rycerz - wiecie, rozumiecie tu trzeba dobrze obronę zaplanować,
rozstawienie wojsk, rozmieszczenie katapult... - potrzebuje na to co najmniej
dwa tygodnie czasu.
Rada tyle czasu nie miała więc postanowili udać się do Małego Rycerza.
- Mały Rycerzu ratuj - na miasto napadnie smok, będzie palił, mordował i gwałcił
dziewice.
Na to Mały Rycerz wskakuje w zbroję, przypasuje miecz, siodła konia.
Rada Miasta jest zadziwiona.
- Jak to jest Mały Rycerzu? Duży i Średni potrzebowali znacznie więcej czasu do
namysłu od ciebie.
Na to Mały Rycerz - Tu nie ma co myśleć - tu trzeba spierdalać.
Autor: Srebrny Szerszeń
* * * * *
Dziwne obyczaje
Ż y d z i
Gdy w XIV wieku panowała czarna śmierć (dżuma) niektórzy wierzyli że jest to
kara boska za grzechy więc doszli do wniosku ze najlepszym sposobem
wytępienia diabła z ciała jest pokuta. wkrótce pojawiły się procesje złożone z
200- 300 pokutników którzy nawzajem się biczowali szli jeden za drugim po
drodze w miastach wsiach wszędzie i tak przez 33 i 1/3 dnia (symbolika życia
J.CH.) smagali się rzemieniami okutymi metalowymi wkładkami (pewnie dla
większej skuteczności) z początku pokutnicy obwiniali za przyczynę zarazy
występne duchowieństwo jednak to zagroziło zakazem biczowania...więc
sprytni flagelanci bo tak ich nazywano zrzucili winę na żydów. z kolei ci , się juz
nie wywinęli. pokutnicy zaczęli urządzać pogromy: napadali żydowskie dzielnice
i mordowali kogo popadnie. doszło do tego 1349 r roku w Wormacji żydzi
wyręczyli pokutników i sami masowo popełniali samobójstwo. do takich samych
przypadków doszło w Erfurcie i Moguncjii gdzie nie przeżył nikt z żydowskiej
diaspory. co na to kościół... cóż można tylko przypuszczać ze pozbyli się
"konkurencji".
* * * * *
T o r t u r y
Mianowicie w połowie XVI wieku stałą atrakcją jarmarku świętojańskiego było
palenie kotów. Budowano specjalne podium, rozpalano ogień i spuszczano w
siatce kilkadziesiąt czworonogów... Widzowie, nierzadko królowie wśród nich,
piszczeli z radości patrząc, jak wyjące z bólu zwierzęta zmieniały się w końcu w
kupkę węgli... W tamtych czasach uważano, iż okrucieństwo wobec zwierząt
jest zabawne - choćby inne przykłady to walki kogutów, szczucie psami
uwiązanego niedźwiedzia, korrida, czy też polowanie na lisy...
W dwieście lat później stosowano okrutne tortury wobec ludzi... delikwenta
przywożono nagiego na wozie, w ręku trzymał on zapaloną pochodnię
woskową... szafot ustawiano na głównym placu miasta... szarpano go następnie
szczypcami za piersi, uda, łydki... w prawym ręku skazaniec trzymał nóż lub
inne narzędzie zbrodni... rękę tę wypalano mu siarką... z kolei miejsca, w
których był spętany polewano gorącą oliwą, roztopionym ołowiem i płonącą
żywicą... a na końcu cztery konie rozrywały skazańca na sztuki nim ciało uległo
całkowitemu spaleniu... ponadto podczas całego procesu kat olbrzymimi
szczypcami odrywał kawałki ciała szarpiąc je i skręcając...
Przypadek, o którym piszę był karą za próbę królobójstwa w XVIII wiecznej
Francji...
Tortury od czasów rzymskich były stałym elementem procedur prawnych, jak i
samych egzekucji... uważano, że zadawanie tortur podczas egzekucji ma
działanie dydaktyczne... śmierć stanowiła ostatni element kary, gdy skazany
miał być spalony na stosie, wbity na pal lub łamany kołem...
* * * * *
P e r u k i
W epoce wielkich peruk mało kto we Francji lubił się myć nie mówiąc już o
kąpieli, stąd też dla zabicia zapachu używano perfum. Wówczas nawet
funkcjonowało wśród tamtejszej szlachty powiedzenie: Po co się myć skoro są
perfumy. Stąd wiadomo już pewnie jakie zwierzątka zamieszkiwały owe peruki.
XVIII wiek to również w Paryżu moda na złote i srebrne młoteczki, które
używano chętnie do zabawy wśród towarzystwa, właśnie do zabijania
skaczących sobie wszy. Problem ten wówczas był spory, gdyż Paryż wówczas
kreował modę, którą szybko przejmowała i szlachta polska. Stąd chyba nie
dziwi, że w roku 1740 lub 1746 przetoczyła się przez Europę zaraza, a kto
przeżył jak mógł tylko uciekał poza skupiska ludzkie i za wszelką cenę unikał
kontaktów z innymi do czasu końca zarazy.
* * * * *
O b y c z a j e X I X - w i e c z n y c h
Miasteczka i wsie przełomu wieków znajdowały się zazwyczaj w katastrofalnej
sytuacji, której zasadniczym źródłem był panujący wszędzie brud... był on
zresztą charakterystyczny dla całej europejskiej cywilizacji...
Ok. 1800 r. ubogie i brudne polskie miasta tonęły w ciemnościach, a ulice w
błocie. Gnijące śmieci oraz ludzkie odchody zalegały na trotuarach, miejskich
traktach i podwórzach czynszowych kamienic...
O Gdańsku, zwanym "Wenecją Północy" i uchodzącym za prawdziwie
europejskie miasto, mówiono, iż panuje w nim "wilgoć, błoto i trupi odór".
Nawierzchnie ulic były zazwyczaj tak złe, że chodzenie po nich, zwłaszcza o
zmroku lub zimą, wymagało nie lada sztuki...
Z kolei o Krakowie turysta pisał ok. 1855 r.: "Kraków ze swoimi historycznymi
pamiątkami zajął mnie mocno, ale zadziwiły brudne domy, a bardziej jeszcze
podwórza nieznośnymi wyziewami cuchnące i bruki szkaradne..."
Znana jest również rozmowa właściciela zajazdu z klientem na temat nie
upranej pościeli: "Co pan wydziwia? Zeszłego roku na tej pościeli spał przez
dwa tygodnie sam pan major i nic nie mówił... Każdy wie, że prześcieradło
brudzi się od człowieka, ale kto by słyszał, coby człowiek brudził się od
prześcieradła." - a jednak... trzeba zaznaczyć, iż owo prześcieradło było
luksusem, gdyż w większości zajazdów goście spali na słomie...
Bardzo ciekawą sprawą są szpitale...
Oprócz placówek prywatnych i renomowanych... szpital przypominał zazwyczaj
przytułek... Często nie miały nawet bieżącej wody, czy też urządzeń
sanitarnych... nie przestrzegano czystości, stąd pojawiały się w szpitalach
częste epidemie... ciasnota powodowała, że personel spal w salach z chorymi, a
przykre zapachy uniemożliwiały doglądania chorych bez masek... w szpitalach
praktycznie nie leczono - człowiek szedł do szpitala, aby umrzeć... wśród syfu
Woda i mydło jako środki higieny praktycznie nie istniały... O stosunku do
kąpieli (z wyjątkiem letnich kąpieli młodzieży) świadczyły liczne przysłowia np:
"nie pomoże mydło, jakżeś jest straszydło" lub "i wilk pyska nie myje, a żyje"...
Ci, którzy zaczęli praktykować mycie się robili to dosłownie, jak "kot łapą" czyli
oczy i środek twarzy... dlatego nie dziwił brud tworzący na ciele chłopów czarną
skorupę - a nie tak jak wyglądali czyści chłopi w licznych polskich adaptacjach
filmowych typu "Nad Niemnem"...
Chłopi myli się solidnie raz do roku, z reguły z okazji świąt wielkanocnych, które
w europejskiej tradycji były najczystszym świętem... Domy wówczas
białkowano, szorowano, wietrzono pościel i ubrania...
W końcu XIX wieku w Europie, a tym samym w Polsce ukształtował się obraz
współczesnej łazienki z bieżącą wodą... mimo tego łazienki pozostawały
miejscem ekskluzywnym... ich właściciele nie odwiedzali ich zbyt często, gdyż
wciąż funkcjonowały przesądy o szkodliwości wody i mydła... poza tym według
nauk Kościoła - oglądanie własnego nagiego ciała było grzechem...
* * * * *
W i k i n g o w i e , a k o b i e t a
Wikingowie traktowali kobietę jak istotę w pełni sobie równą. Bicie i poniżanie
kobiety uchodziło w ich społeczności za czyn haniebny, podobnie zresztą jak
pokazywanie nagiego torsu aby zwrócić na siebie uwagę. Ta sytuacja to jeszcze
jeden dobitny przykład na to jak wysoko rozwiniętym kulturalnie narodem byli
mieszkańcy Skandynawii. Jedynym chyba zajęciem, którego nie podejmowały
się niewiasty były wyprawy wojenne. Inna sytuacja panowała w czasie
najazdów, szczególnie jeżeli męża nie było w domu. Wtedy kobiety właśnie
często stawały w obronie rodziny i mienia. Rola kobiet była szczególnie wielka
latem. Wtedy to właśnie odbywały się przeważnie wyprawy wojenne i kiedy nie
było w domu mężów musiały one same zajmować się uprawą roli i
nadzorowaniem prac polowych, w których niejednokrotnie brały czynny udział.
Po wyprawach jednak wielokrotnie zdarzało się, że mężowie nie wracali do
domów w pełnym składzie, zostawiając wdowy. Nie była to sytuacja rzadka, ale
też zwykle nie trwała nazbyt długo. Ponieważ w Skandynawii dozwolona była
poligamia (król Harald Pięknowłosy miał aż dziewięć żon) więc w związek z
wdową najczęściej wchodził brat lub ktoś z najbliższej rodziny zmarłego męża.
Było to spowodowane głównie sprawą posagu, który wraz ze śmiercią
mężczyzny stawał się znów własnością żony. Taka sytuacja miała też miejsce w
przypadku rozwodu (kolejny element charakterystyczny dla Skandynawii).
Źródło: www.wiking.of.pl
* * * * *
P a p i e r t o a l e t o w y
Otóż już w starożytnym Rzymie a zapewne i wcześniej istniały szalety
publiczne, które nie były tylko miejscem załatwiania potrzeb fizjologicznych lecz
również miejscem spotkań i pogawędek, gdyż "kabiny" były wówczas
wieloosobowe. Po zakończeniu wiadomej akcji aby się podetrzeć Rzymianie
używali gąbki morskiej przytwierdzonej do kija i maczanej w wodzie
doprowadzanej do szaletów miejską instalacją wodociągową. Lecz wraz z
upadkiem cesarstwa w Europie jakby zapomniano o potrzebie higieny. Tak więc
przez średniowiecze i praktycznie do XIX wieku prawie nikomu nie przyszło do
głowy aby po zakończeniu tej ważnej czynności w życiu człowieka się podcierać.
Dopiero czynne kontakty z Chinami w XVIII i XIX wieku doprowadziły do tego,
że do Europy trafia papier toaletowy, który najpierw się przyjmuje w Wielkiej
Brytanii a następie w innych krajach.
Autor: Juarrez
* * * * *
Typowo historyczne
I n c y d e n t z w o j n y a m e r y k a ń s k o - h i s z p a ń s k i e j
Podczas wojny Amerykańsko-Hiszpańskiej w 1898, zespół okrętów
amerykańskich zmierzających na Filipiny zatrzymał się koło wyspy Guam w celu
zniszczenia garnizonu hiszpańskiego i wyeliminowania potencjalnie groźnej
hiszpańskiej bazy morskiej.
Krążownik Charleston wpłynął do zatoki położonej przed stolicą wyspy San Luis
d'Apra i rozpoczął ostrzał starego fortu. Po kilku salwach (bez odpowiedzi)
dostrzeżono szalupę z oficerem hiszpańskim, płynącą w kierunku krążownika..
Dowódca amerykański przypuszczając, że delegacja hiszpańska chce
negocjować kapitulację rozkazał wstrzymać ogień. Wielkie jednak było jego
zdziwienie kiedy oficer hiszpański (dowódca garnizonu wyspy) po wylądowaniu
na pokładzie zasalutował z gracją i rzekł:
"Panie Kapitanie, wybaczy Pan że nie odpowiedzieliśmy natychmiast na Pański
salut, ale niestety na wyspie nie posiadamy armat, które by się do tego
nadawały. Pragnę osobiście oddać Panu należne honory w imieniu mojego
Rządu.."
Osłupiały Amerykanin krzyknął " Człowieku ! Jaki salut ? To jest wojna, my was
bombardujemy !"
Hiszpan zrobił się zielony (według innych przekazów biały ), zachwiał się, oparł
o balustradę .. i nagle przeleciał przez barierkę okrętu.. zanim amerykanie
zorientowali się, pogrążył się w toni Oceanu...(inna wersja opowiada o
rekinach)
* * * * *
A n e g d o t k a o F r y d e r y k u W i e l k i m
Jechał karetą którą pijany woźnica wpakował w dziurę
' Za karę do wożenia gnoju w ogrodzie ! "
Następnego dnia spotyka na przechadzce w Sams-Souci tegoż woźnicę
wiodącego wózek z gnojem
' Jak ci się teraz pracuje ?! "
" A bez różnicy proszę Waszej Królewskiej Mości "
* * * * *
K s i ą ż e K o n s t a n t y
Książe Konstanty władając po Kongresie Wiedeńskim w Król. Polskim, lubił
niezwykłe wydarzenia. Powiedziano mu, że żołnierz jednego z regimentów
potrafi za jednym posiłkiem pochłonąć 12 bochenków chleba.
Zainteresowany Konstanty nakazał wezwać owego żołnierza i zaprezentować tę
''sztukę". Niestety żołnierz zjadł ( i to z trudem) tylko 7 bochenków.
....Nic nie rozumiem, Wasza Wysokość.....powiedział zafrasowany dowódca
żołnierza
...przed chwilą robiliśmy próbę i zjadł całe dwanaście.....
* * * * *
C h c i w o ś ć B r y t y j c z y k ó w
Były dwie leżące koło siebie wioski... zadziwiły one administrację brytyjską, iż
raz w roku ginął w każdej z nich jeden człowiek... nie znaleziono nigdy ciał
owych ludzi...
Dlatego też Brytyjczycy przeprowadzili dochodzenie... okazało się, iż obie wioski
obchodzą jakieś święto plemienne, do którego potrzebna jest ludzka czaszka...
Więc po corocznym święcie... zarządca prowincji wpadł na genialny pomysł...
mianowicie zabrał obu wioskom czaszki, które zostały po ceremonii i kazał je
odpowiednio zakonserwować... jednocześnie zabronił wodzom wiosek dalszych
morderstw związanych ze świętem...
Odtąd... administracja brytyjska wypożyczała wioskom czaszki na doroczne
święto biorąc za to jednorazową opłatę... o ile pamiętam - 6 Funtów...
Autor: Twister
* * * * *
G d a ń s k a K a t o w n i a
Na ścianie Katowni w Gdańsku wieszano za ręce nagą cudzołożnicę... wcześniej
wycinano jej wargi sromowe i wieszano obok, aby wszyscy widzieli z jakiego
powodu jest karana... do tego dochodziła chłosta... po kilku dniach denatka była
zdejmowana i z owymi wargami nad głową musiała chodzić po Długim Targu w
dzień handlowy kajając się za swój występek... czy to coś dawało?? Heh...
później z reguły nie mogła spojrzeć w oczy swoim współmieszkańcom paląc się
ze wstydu - a i mąż częstokroć nie przyjmował jej z powrotem do domowego
ogniska - z reguły denatka szła pod przysłowiową latarnię i wstępowała do tzw.
ludzi luźnych... wędrując po kraju sprzedawała swe usługi w zamian za kawałek
chleba... w rodzinnym mieście była już spalona...
Złapanie cudzołożnicy za rękę było nie lada atrakcją w ówczesnych czasach -
denatka żałowała już wisząc, kiedy tłum stał i wyzywając i potępiając śmiał się
z niej obrzucając wszelkimi odchodami, jakie leżały na ulicy... do był dopiero
uszczerbek moralny nie mówiąc już o późniejszym przejściu przez plac
targowy...
* * * * *
Inne
A n d e g a w e n o w i e
"Wg niektórych legend starożytny europejski lud Andegawenów, pochodzący z
(nie zlokalizowanej dotychczas źródłowo) Pannonii wywędrował na zachód, a
po dotarciu do Francji założył tam (niewątpliwie po wyczerpujących wojnach)
prowincję Andegawenię. Idąc dalej proklamowali oni Andaluzję, gdzie zaczęli -
zapewne pod wpływem lokalnego środowiska - wykazywać zainteresowanie
handlem morskim. Ślady dalszej ich penetracji stanowi nazewnictwo Andlii
(znanej w tej formie wyłącznie z rękopisu z Perth, częściej jednak jako Anglia),
a następnie - po przekroczeniu Oceanu - pasma górskiego Andów. Część
wojowników przepłynęła stamtąd na Andamany. Natomiast jeden z
najwybitniejszych wodzów, niejaki Anders (zwany w starszych źródłach
Andersenem) działał swego czasu w okolicach Uralu, a następnie w Afryce... "
* * * * *
K a r k i
Posłuchajcie tej legendy...
Wlasciwie ta legenda jest faktem historycznym. Traktuje ona o klaciarzach,
klatmenach i klatmistrzach.
Zacznijmy od tego kim jest klaciarz.
Klaciarz (z grec. klatian - czlowiek niezwykle silny, wojownik). Pierwsi klaciarze
pojawili sie juz w starozytnym Egipcie, choc podobno juz w zorganizowanej
spolecznosci Australopitkow pojawiali sie klatianie.
Archeologowie odkryli to na podstawie malowidel sciennych, ktore
przedstawialy klaciarzy poswiecajacych swoje zycia dla dobra plemienia.
Wygladalo to tak: gdy plemie zostalo napadniete przez jakies inne plemie lub
zaatakowane prez zwierzeta, kobiety z dziecmi uciekaly do jaskini a klaciarze
stawali zeby odciagnac wroga jak najdalej od reszty plemienia. Zazwyczaj
klatianie gineli. Czesto w sposob glupi, niepotrzebny.
Najczesciej, pierwotni klaciarze byli malowani mniej wiecej w ten sposob:
.............O
...........I_l_I
.............l
............./
Rece do gory i wypieta klatka piersiowa, oto znak znak rozpoznawczy klaciarzy.
Archeolodzy znalezli rowniez szkielet pewnego pierwotnego klatiana. Mial on
nienaturalnie zdeformowana klatke piersiowa. Byla duzo, duzo wieksza niz u
pozostalych czlonkow plemienia. Wykryto rowniez liczne zlamania zeber.
Nastepni klaciarze, choc nie bylo o nich zadnych wzmianek pisemnych
wystepowali w starozytnym Egipcie jako "ochroniarze" faraona. W razie
zagrozenia mieli chronic wladce swoimi klatami...
Pozniej mozna bylo znalezc klaciarza w Imperium Rzymskim, ale dopiero
Klaturius Debilistyczny z Litwy odkryl potencjal klaciarzy. A mianowicie wcielil
ich do regularnej armii. Pierwsze oddzialy klaciarzy zostaly uzyte w bitwie pod
Kozuchowem. Ich rola polegala na tym, aby "zbierac strzaly na klate", badz
ubezpieczac odwrot wodza. Poswiecali sie sprawie w sposob wyjatkowy, zyskali
przydomek "debilistycznych", raz przez to, ze ich oddzialy byly utworzone przez
Klaturiusa Debilistycznego, dwa - byli wyjatkowo glupi i tepi, tzn. bez
najmniejszego pomyslunku, wyksztalcenia czy rozumu. Wykonywali bezmyslnie
polecenia Debilistycznego.
Nikt o tym nie wspomina, ale w bitwie pod Grunwaldem wystepowaly liczne
oddzialy debilistycznych z Litwy.
Uwazano nawet, ze bitwa zostala w znacznej mierze wygrana dzieki nim.
Wladyslaw Jagiello tak byl urzeczony ich dzialaniem i funkcja sprawowana w
wojsku, iz postanowil utworzyc Akademie Debilistycznch w Polsce. Pierwszym
mistrzem i wykladowca akademii byl Quarcalone. Zostal nim, poniewaz w
bohaterski sposob wyeliminowal artylerie zakonu krzyzackiego. On i jego 120
ludzi z golymi klatami wybieglo naprzeciw dziesiatkom armat. Zaden pocisk nie
trafil, podkreslam ZADEN. Gdy juz dobiegli wyrzeneli w wyjatkowo brutalny
sposob krzyzackich artylerzystow.
Stal sie bohaterem. Przeprowadzil reformacje debilistycznych. Stworzyl nowe
prawo, zakazujace klaciorzom brania na klate w sposob debilistyczny. Brac na
klate nalezalo w obronie slabszych potrzebujacych, w obronie ojczyzny krola
czy honoru. Byl rowniez autorem najpiekniejszych sentencji klaciarskich: "Nie
liczy sie rozmiar piersi, ale to ile ona potrafi zebrac." oraz "Nie liczy sie wynik
walki, ale to iz jeden stanal przciwko calej armii". Debilistyczni sie rozpadli i nie
mieli racji bytu. Akademia Debilistycznych zmienila nazwe na Akademie
Klatmistrzow. Pozniej mozna bylo znalezc niedobitkow debilistycznych, ktorzy
stworzyli swoj wlasny Zakon Klaciarzy Debilistycznych, ale ich zakon zakonczyl
swoja dzilalnosc w momencie gdy zabraklo rekrutow.
No coz, nikt nie chcial ginac w sposob debilistyczny. Akademia Klatmistrzow
zostala zniszczona w czasie drugiej wojny swiatowej, kiedy to potomek
Quarcalonego bronil Akademii w sposob niezwykle zaciekly, mianowicie zginal
dopiero od czolgu, gdy jego czlonki zostaly rozrzucone na cztery strony swiata.
Akademia zostala zniszcona.
Dzis juz nikt nie pamieta o klaciarzach. Oni istnieli, istnieja i bede istniec choc
prawie zaden z nich nie wie, iz jest klaciarzem. Nie mowcie, ze nie znacie
nikogo kto nie poswieci sie dla dobra jakiejs sprawy, nie uzyczy swojej klaty dla
obrony czegos lub kogos i nie bedzie zadal za to zadnej zaplaty. Rozejrzyjcie
sie, klaciarze sa wsrod nas, mimo iz nie sa jakos szczegolnie blyskotliwi i
inteligentni zasluguja na szczegolny szacunek.
Rozpowiadajcie ludziom o klaciarzach i jesli znacie kogos kto nim jest
uswiadomcie go, iz plynie w nim szlachetna klaciarska krew.
Autor: Pro4B
Źródło: http://klaciarze.w.interia.pl
* * * * *
C o ś o s p o r c i e . . .
Stella Walsh - amerykanka, pierwsza sprinterka, która pobiegła setkę poniżej
12 sekund - podczas sekcji zwłok po tragicznym wypadku stwierdzono u niej
meskie organy płciowe. (mistrzyni olimpijska 1932 r)
Dora Ratjen - niemka, skacząca wzwyż, która na IO w 1936 r w Berlinie
uzyskała IV miejsce, okazała się hermafrodytą. Później była znana jako
mężczyzna Hermann.
Po wprowadzeniu testów płci duże grono sportsmenek zaczęłopodejmować
decyzję o zakończeniu kariery. Dotyczy to głównie pań rzucających młotem z
Europy Wschodniej.
Erika Schinegger - austryjaczka, najlepsza zawodniczka lat 60. Gdy testy
wykazały jejprawdziwe oblicze, występowała już jako Eric w rywalizacji
mężczyzn.
Drużyna tajskich szczypiornistów z 1996r składała się m.in z transseksualisty i
transwestytów trenowanych przez lesbijkę. Okazali się jedną z nalepszych w
kraju.
Autor: Srebrny Szerszeń
* * * * *
K i l k a c i e k a w o s t e k o d D a v i e s ' a
A więc... homoseksualizm zajmował w starożytnym kodeksie pozycję centralną
- mężczyzna, ktory szukał mlodych chłopcow, nie zasługiwał na potępienie
bardziej niż ten, który uganiał się za młodymi dziewczętami... dla starożytnych
Greków i Rzymian pederastia była czymś najzwyklejszym na świecie... żeński
homoseksualizm, choć jeszcze nie nazwany od wyspy Lesbos... również był na
porządku dziennym... natomiast większym problemem w Grecji było
kazirodztwo... przyklad Edypa i gniewu bożego powinien wystarczyć...
Ciekawym wątkiem u starożytnych Greków jest sprawa niewolnictwa -
powszechnie uważano, że ciała niewolników pozostają do dyspozycji ludzi
wolnych, mogących ich swobodnie używać... praktyki seksualne były tu więc
funkcją stanu społecznego. Nie trzeba było liczyć się z problemem partnerstwa
seksualnego... mimo ograniczeń prawnych członkowie warstw wyższych często
narzucali swoją wolę seksualna osobą "niższej rangi", do których to osób
zaliczano kobiety, dzieci, służbę oraz cudzoziemców...
Ciekawa jest interpretacja mitu Arystofanesa na wytłumaczenie greckich
praktyk seksualnych. Według mitu, istoty ludzkie miały na początku po osiem
kończyn, dwa oblicza oraz dwa komplety genitaliów - z tyłu i z przodu. Dzielili
się oni na samce, samice i obojnaki... Później Zeus porozcinał ich na pół a na
użytek rozdzielonych połówek wymyślił akt płciowy - dlatego też rożne typy
ludzi reprezentowały różne orientacje seksualne.. Nie przyjmowano więc
istnienia opozycji między pierwiastkiem męskim i żeńskim
Czytając o praktykach rzymskich zainteresowała mnie sprawa osławionych
igrzysk. Jako ciekawostkę wrzucam tu sprawę dotyczącą rozwoju tychże
widowisk... Apetyt na widowiska w wielkim stylu... doprowadził stopniowo do
żądań pokazów jawnej nieprzyzwoitości, bestialstwa czy masowego
okrucieństwa.... jednym z rodzajów owych pokazow były rozkrzyżowane na
arenie dziewczęta wysmarowane śluzem z krowiej pochwy i gwałcone przez
dzikie byki - oj to musiało boleć.... wpółczuje.......
Dalej chcialbym przytoczyć krótką historię kondomów na przestrzeni dziejów...
Już Rzymianie znali liczne sposoby antykoncepcji: zioła, płukanki z żywicy
cedrowej, pessaria nasycone miodem, prezerwatywy z kozich pęcherzy itd.
Bardziej jednak zainteresował mnie fragment odnoszący się do duchownego z
XIV wieku, którego kochanka zeznała: Gdy zaś duchowny zapragnął poznać
mnie cieleśnie, zwykł stosować zioło zawinięte w skrawek płótna... miał też
sznur długi, który zwieszał u mojej szyi, zaś ów przedmiot zwisał do dołu aż do
otworu w moim żywocie - ciekawy sposób bądź co bądź - może warto
wypróbować...
Pierwszym papieżem, który otwarcie potępił antykoncepcję był podobno
Klemens XII, który uczynił to w roku 1731 - dawno...........
Może na koniec cosik o cesarzach rzymskich To czuby były dopiero Hyhyhy
Kaligula - prawdopodobnie obcował fizycznie ze wszystkimi swoimi siostrami i
w czasie uczty, na oczach wszystkich gości [używał na nichdość ostro] -
ponadto zginął ugodzony w genitalia z powodu swoich perwersji... Z kolei Neron
- pozbył się matki, ciotke zamordował aplikując jej silny środek
przeczyszczający - dobre - jedną z żon skopał na śmierć, gdy była ona w ciąży...
jakiegoś tam chłopca próbował przekształcić w kobitę wycinając mu genitalia...
- myślę, że tyle starczy
Jeszcze jeden wątek... mianowicie miasto Pompeja... Pompeja została zasypana
gruzem wulkanicznym po wybuchu Wezuwiusza - ciekawe jest to, że
uprawniano w niej tzw seksualny handel... Burdele można było znaleźć we
wszystkich dzielnicach miasta. Częstym motywem rzeźb czy malowideł były
olbrzymie fallusy... prostytutki miały z kolei ciekawe przydomki, np. Culibonia
(Śliczny Tyłeczek), Kallitremia (Superkrocze), Laxa (Obszerna), Extaliosa (Tylny
Kanał)
Na koniec tzw. sentencja rzymska będąca zapytaniem ojca: Filius salax quot
mulierum difutuiti? - Synu mój rozpustny, ileż to kobiet wydymałeś?
* * * * *
S y f i l i s
Przez wiele lat syfilis nie miał żadnej nazwy... Włosi, Niemcy, Polacy i Anglicy
nazywali go francuską chorobą{/i), Francuzi chorobą neapolitańską,
Neapolitańczycy oraz Portugalczycy chorobą hiszpańską lub kastylijska zas
Turcy chorobą chrześcijańską... pewien hiszpański lekarz użył terminu
jadowitego węża Hispanioli - jak na ironię... prawdopodobnie dużo się nie
mylił...
Europejski debiut syfilisu odbył się podobno w Barcelonie w 1493 r., a więc po
powrocie Kolumba z Ameryki... Rok później choroba dotarła do Neapolu, akurat
w czasie, aby przywitać francuskich najeźdźców... m. in. poprzez chorobę
oddziały wroga rozproszyły się, a żołnierze przenieśli chorobę niemal do
wszystkich miast Europy... Od tego czasu "złą kiłę" uważano za Bożą karę na
bluźnierców...
Z niewyjaśnionych powodów bakteria powodująca syfilis, po przybyciu do
Europy, przybrała niezwykle agresywną formę... wżerała się w ludzkie genitalia,
atakując chropowate załamki skóry... częste w czasach nie mytego krocza...
tworząc bardzo zakaźne wrzody... W ciągu kilku tygodni, ciało pokrywało się
ropiejącymi krostami, zaś choroba atakowała centralny układ nerwowy niszcząc
całkowicie włosy... Zabijała w ciągu paru miesięcy... nie szczędząc bólu...
Ówcześni lekarze postanowili traktować zakażonych rtęcią, a nie wiedząc co
czynią, niechcący truli swoich pacjentów...
Po 60-70 latach w mieszkańcach Europy wytworzyła się odporność na bakterie,
poprzez co doszło do uspokojenia... zaś bakteria od tego czasu powodowała
zwykłą chorobę weneryczną... przebiegała ona spokojniej pozostawiając swoim
zdeformowanym, a jednocześnie bezpłodnym żywicielom, więcej czasu na ziemi
niż dotychczas...
Choroba została poskromiona przez wynalazek penicyliny...
Do najbardziej znanych ofiar syfilisu należą papież Juliusz II, Henryk VIII oraz
Iwan Groźny...
Syfilis odbił się szerokim echem... Seksualny purytanizm objął wszystkie klasy
społeczne za wyjątkiem arystokracji.... zakazano używania popularnych dotąd
łaźni publicznych, w których panowaly rozwiązle obyczaje... w miejsce dawnego
pocałunku powitalnego wprowadzono uścisk ręki... od 1570 r. coraz modniejsze
stało się noszenie peruki...
A skąd wzięla się nazwa??
W 1530 r. włoski poeta ułożył poemat o pasterzu, którego dotknęła francuska
choroba... ów pasterz miał na imię Syphilus
Autor: Twister
* * * * *
S y f i l i s w P o l s c e
Co do nazwy to w Rosji syfilis był zwany z kolei polską chorobą. Do chorujących
na choroby weneryczne należy dorzucić Zygmunta III Wazę a także Jana III
Sobieskiego, którego kiłą zaraziła Marysienka będąca poprzednio żoną
Zamoyskiego, który to z kolei zaraził oblubienicę naszego króla. Z tego powodu
dzieci rodzące się ze związku Marysienki i Jana III miały kiłę wrodzoną, przez
co długo nie przeżywały, sam zaś król zmarł na nią prawdopodobnie. Co
wskazuje na zapiski w kronikach, w których to można wyczytać, iż po śmierci
króla znaleziono u niego gangrenę koło jajec, choć z drugiej strony Sobieski
bardzo się lubił obżerać co było przyczynkiem do jego choroby wieńcowej. Z
innych wielkich Polaków chorujących na weneryki wspomnę jeszcze tylko o
Kazimierzu Przerwie - Tetmajerze (zmarł w zakładzie dla obłąkanych w 1940
r.), Stanisławie Wyspiańskim, czy Przybyszewskim. Co zaś do miejsca, w którym
doszło do zarażenia nadmienię tylko, iż ta trójca bynajmniej nie święta
uwielbiała korzystać z przybytku zwanego burdelem jak i reszta bohemy
krakowskiej. Ale cóż jak to się w tych czasach mówiło: Jedna noc z Wenus i cała
reszta życia z Merkurym.
Autor: Juarrez
* * * * *
S t a n i s ł a w A u g u s t
Kiedyś słyszałem ale nie wiem gdzie, bo to już szmat czasu jakim to zboczkiem
był król Staś August, który ponoć jedną ze swoich nowych kochanek kazał nago
wozić po Warszawie w otwartej karecie, że nie wspomnę co wyczyniał z
Jekateriną Wtaroj, która zresztą była znana z niechęci do swojego męża i z
ilości kochanków, których utrzymywała na dworze.
Autor: Juarrez
* * * * *
S ł a w o j k i
No do Polski to jeszcze do lat 20-tych XX wieku włościanie aby "poprawić
makijaż" chadzali za stodółkę lub w krzaczki, co zresztą bardzo raziło wielu.
Wówczas to z pomysłu płk. Sławoja - Składkowskiego powstał nakaz aby
włościanie polscy załatwiali się w "chałupkach z serduszkiem" zwanymi od tej
pory na ziemiach polskich sławojkami. Składkowski następująco skomentował
ów fakt --> "Taki mały pomniczek sobie sprawiłem" :)))
* * * * *
M u m i e
Aby uzyskać zbawienie po śmierci konieczne było zachowanie ciała. Po śmierci
zmarłego odnoszono do miejsca balsamowania w towarzystwie zawodowych
płaczek. Zmarły oddawany był w ręce paraszytów - kapłanów zajmujących się
balsamowaniem, ktorzy ze względu na ciągłe obcowanie z trupami oraz zapach
budzili odrazę.
W zależności od zamożności zmarłego dokonywano jednego z trzech sposobów
mumifikacji:
- tani - umycie, wrzucenie do basenu z solą. Po upływie kilku dni wyciągano i
grzebano obok grobowców dostojników, by mógł się żywić tym, co spada z ich
stołu,
- średni - wnętrzności usuwano przez odbyt, mózg wyciągano przez nos,
następnie wrzucano do basenu z solą. Dalej był proces podobny do pierwszego.
- najdroższy - kapłan rozcinał ciało od mostka do wzgórka łonowego, usuwając
wszystko oprócz serca (potrzebne było na sądzie Ozyrysa). Mózg wyciągano
przez nos. Sterylizowano jamę ustną, dokonywano dehydratacji - osuszenia
natronem lub sodą kaustyczną, następnie smarowano wonnymi olejkami.
Wnętrze ciała wypełniano natronem, wonnymi żywicami, brzuch wypełniano
słomą zmieszaną ze smołą. Następnie całe ciało pokrywano sodą kaustyczną i
pozostawiano na ok. 40 dni. Po tym okresie usuwano z ciała materiał
wypychający, wypychano ponownie piaskiem i gliną oraz kawałkami materiału
nasączonego wonnościami takimi jak mirra i cynamon oraz trocinami. Całe ciało
nacierano maściami, płynnymi żywicami, następnie bandażowano i ozdabiano
amuletami, biżuterią.
Metoda była na tyle skuteczna, że kiedy w 1881 r. odkryto mumie Setiego I, i
odwinięto bandaże, ciało było bardzo dobrze zakonserwowane.
* * * * *
G l a d i a t o r z y
Instytucja gladiatorów tak głęboko zakorzeniła się w rzymskiej mentalności i
duszy, że narosło wokół niej wiele dziwnych przesądów. I tak utrzymywano, że
ciepła krew zarżniętego gladiatora leczy epilepsję, a kiedy młode mężatki robiły
według zwyczaju przedziałek we włosach ostrzem włóczni, przynosiło im
szczęście, jeśli włócznia ta należała do człowieka śmiertelnie rannego na arenie.
W amfiteatrach w Anglii, i nie tylko tam, znaleziono magiczne emblematy,
mające rzekomo wpływ na wyniki pojedynków między gladiatorami. Sycylijski
astrolog Firmikus Maternus twierdził, zanim przeszedł na chrześcijaństwo, że
porażkę i śmierć, czekające na gladiatorów, da się przewidzieć przez
studiowanie gwiazd. Magiczne papirusy mówią o gwałtownej śmierci, jaka
oczekiwała gladiatorów. Co więcej, ludziom często się śniło, że są gladiatorami.
W II wieku n.e. interpretator snów Artemidoros z Daldis w Azji Mniejszej
utrzymywał, że jeśli przeciwnikiem w twoim śnie jest gladiator "Trak", sen ma
znaczenie matrymonialne. Oznacza, że poślubisz bogatą, wyrachowaną i
samolubną kobietę. Dodawał przy tym, w co łatwo było uwierzyć, że długoletnie
uprawianie profesji gladiatorskiej (a było to udziałem niewielu) wytwarzało
skłonności do przeżywania koszmarów nocnych.
* * * * *
O t u r y s t y c e w T a t r a c h - - > p o c z ą t e k X X w i e k u
Szałasy góralskie, bardzo liczne, znajdują się jedynie w Tatrach Polskich. Po
stronie węgierskiej jest ich mało i to przeważnie w Tatrach Zachodnich i
Bielskich. W ostatecznym razie można w nich nocować, nie jest to jednak
przeważnie ani wygodne, ani tanie, gdyż górale zepsuci przez publiczność,
żądają często za szklankę mleka 20 hal., a za nocleg na ziemi 2 K.
Z tego widać, że jednak zawsze dla górali były najważniejsze dudki.
I coś o hotelach i restauracjach galicyjskich:
Hotele są przeważnie droższe niż w krajach Zachodniej Europy (4-14 K) i z
mniejszym komfortem urządzone. Pierwszorzędne istnieją jedynie w Krakowie,
we Lwowie, Białej, Przemyślu, Stanisławowie i w Zakopanem. Dla osób,
zamierzających pozostać przez czas dłuższy, wskazanem jest mieszkanie w
pensyonatach, które istnieją we Lwowie, Krakowie, Zakopanem i Jaremczu
(5-10 K dziennie). W mniejszych miastach istnieją jedynie hotele drugorzędne,
w miasteczkach gospody dość brudne; nierzadko przyjezdny mieścić się musi w
karczmie lub chacie wiejskiej.
Restauracyje znajdują się w ilości dostatecznej we wszystkich większych
miastach, zakładach kąpielowych, oraz na węzłowych dworcach kolejowych. W
miasteczkach mniejszych, nawet powiatowych, restauracyi niema; są tylko
handle śniadankowe i gospody, gdzie ciepłe potrawy trzeba zamawiać na kilka
godzin naprzód; są i takie miasteczka, gdzie żadnej gospody niema. Wybierając
się na wieś, albo w góry, prowiant trzeba zabierać z sobą.
Ponieważ w mniejszych miasteczkach cały handel znajduje się w ręku żydów -
w sobotę są wszystkie sklepy pozamykane, niczego dostać nie można, a miasta
wyglądają jak wymarłe. Natomiast spoczynek niedzielny w handlach
żydowskich prowincyonalnych nie jest przestrzegany dość ściśle.
Autor: Juarrez
* * * * *
Ż y w i e n i e i c h o r o b y
Podstawą dawnej europejskiej praktyki lekarskiej była humoralna teoria chorób
oraz odżywiania się, wywodząca się z starożytnej Grecji i obowiązująca na
zachodzie aż do początków nowoczesnej medycyny i psychologii w pierwszej
połowie XIX wieku. Teorię tę przypisuje się Hipokratesowi, który żył w latach
460-377 p.n.e. Utrzymywał on, że ciało zawiera cztery humory: krew, flegmę,
żółtą i czarną żółć. Odpowiednie ich proporcje gwarantują zdrowie; choroba zaś
wywoływana jest brakiem równowagi. Poglądy te przejął inny Grek, Galen,
urodzony około 130 roku n.e., który rozwinął teorię Hipokratesa, dodając, że
zarówno humory, jak i choroby oraz leki mogąć być gorące lub zimne, a
zarazem wilgotne i suche. Krew, na przykład, jest gorąca i wilgotna, a flegma
zimna i wilgotna.
Galen cieszył się ogromną sławą i leczył nawet rzymskich cesarzy, łącznie z
Markiem Aureliuszem oraz Kommodusem, jego upiornym synem. Podstawowym
założeniem Galena było leczyć przeciwieństwami - "gorąca" gorączka wymagała
zastosowania "zimnego" leku. A ponieważ odżywianie stanowiło nieodłączną
część kuracji, także pokarmy poddano tej sztywnej klasyfikacji. Podobnie jak
Arystoteles i Ptolemeusz, dwa inne filary starożytności, Hipokrates i Galen,
budzili taki respekt we wczesnym średniowieczu i później, a nawet w czasach
renesansu, że nigdy nie próbowano poważnie kwestionować tego systemu,
który uznawany był za dogmat przez najlepsze szkoły medyczne. Dołączały się
do niego inne absurdalne pomysły, jak przekonanie o istnieniu naturalnych
podobieństw, które zakładano, że na przykład ból ucha leczyć należy za pomocą
ziela, kwiatu lub nasienia przypominającego ludzkie ucho.
Do tego należy dodać częste uciekanie się do pomocy magii, wiarę w
przepowiednie astrologiczne i zupełne szarlataństwa w rodzaju bezoarów
(kulistych tworów znajdowanych w przewodzie pokarmowym zwierząt). Okaże
się wtedy, że wiedza medyczna przywieziona przez Hiszpanów do Nowego
Świata była dość wątła.
W przeciwieństwie do tego, mimo że aztecki tictl (lekarz) posługiwał się magią,
a azteckie poglądy na temat etiologii chorób także wpisywały się w ogólny
schemat oparty na parach przeciwieństw (jak "gorące" i "zimne"), to jeśli
chodzi o metody stosowane przez tubylców w praktyce, wyprzedzali oni
Hiszpanów o całe lata świetlne. W dużej mierze zawdzięczali to niebywałej
znajomości świata roślin, które spotkać można było na terenie imperium. Jak
dowiódł antropolog i chemik zarazem, Bernard Ortiz de Montellano, posiadali
oni rozległą, opartą na doświadczeniu wiedzę o działaniu setek roślin, które
wykorzystywali w lecznictwie. Cesarz miał nawet ogród botaniczny w
Huaxtepec, w obecnym stanie Morelos, gdzie hodowano wiele z tych roślin i
poddawano je badaniom.
Wieści o tym dotarły do Filipa II i to właśnie stało się powodem, dla którego w
roku 1570 wysłał on za Atlantyk królewskiego medyka, Francisco Hernandeza.
W ostatnim rozdziale swego wielkiego dzieła Hernandez przeprowadził
klasyfikację roślin meksykańskich według podziału na "gorące" i "zimne" oraz
"wilgotne" i "suche".(Pamiętajmy, że to nie ma nic wspólnego z ich rzeczywistą
temperaturą czy wilgotnością.) Niewolniczo trzymał się teorii Galena i z tego
powodu właściwie nie mamy możliwości, by dowiedzieć się, jak Aztekowie
klasyfikowali te same rośliny ani jak ich używali we własnej farmakopei;
musimy się odwołać w tym celu do innych źródeł.
* * * * *
A n t y s e m i t y z m
Niewielka ilość wzmianek źródłowych o ludności wyznania mojżeszowego w
Krośnie od 2 połowy wieku XV świadczy o znikomej liczbie Żydów, którzy byli
stałymi mieszkańcami miasta. Wpływ na taką sytuację miały przywileje
królewskie, o które zabiegało mieszczaństwo krośnieńskie, zabraniające
osiedlania się Izraelitów na tym terenie.
Ludności wyznania mojżeszowego ostatecznie zamknięto dostęp do miasta w
1569 roku, kiedy uzyskało ono przywilej królewski de non tolerandis judeis.
Dokument ten orzekał: "[...] Jako nam sławetnym Mieszczan i Mieszkańców
tudzież całej gminy Miasta naszego Krosna imieniem przedłożonego, iż od
początku założenia miasta tego Żydzi w ogóle ani poszczególnie w
wymienionem mieście nigdy siedlisk czyli pomieszczeń własnych nie mieli i
dotąd nie mają, aby podobnież i na przyszłość od osiedleń Żydów w
wymienionem mieście i poza miastem wolni być mogli. Uproszono nas też przez
niektórych z Rad Naszych i Posłów ziemskich z Nami na obecnym sejmie
lubelskim zebranych, abyśmy ich w tym względzie ubezpieczyć raczyli. My
przeto do prośby powyższej jako słusznej przychylając się, wyjątkową swobodę
oną nadać im postanowiliśmy, jakoż wydajemy niniejszym pismem Naszem, aby
żadnemu Żydowi we wspomnianem mieście Naszem Krośnie i poza miastem
posiadłości dziedzicznych czy to dla siebie czy dla spadkobierców swoich
nabywać, niemniej siedlisk tak w mieście jak poza miastem zakładać lub tamże
zamieszkiwać, ani towarów w dnie targowe z uszerbkiem czyli szkodą
Rzeczypospolitej miasta tego na sprzedaż wykładać wcale nie było wolno ..."
I jeszcze drugi ciekawy kawałek:
Na targi do Krosna przyjeżdżało wielu Żydów z Dukli i Rymanowa konkurując z
mieszczanami. Jednak kurczący się w drugiej połowie XVII wieku popyt na
towary rzemieślnicze wpłynął na zostrzenie się konfliktu między dwoma
społecznościami: polską i żydowską co w ostateczności doprowadziło do
wydania w 1700 roku przez Radę MIejską Krosna uchwały, w której
stwierdzono, że "[...] ograbienie lub zabicie Żyda z Rymanowa nie podlega
karze". Zakazano wówczas handlowania i przebywania w mieście Żydom
rymanowskim.
* * * * *
S t e r e o t y p y w X I X w i e k u
Niemcy - zasadniczo dominował obraz Niemca wroga Polski i katolicyzmu,
Niemca-heretyka, przedstawiciela "diabelskiej, psiej czy kobylej wiary"...
Szczególnie zła opinia krążyła o Prusakach... zarzucano im nikczemność,
brutalność, wyrachowanie, pruski dryl, ślepą dyscyplinę itd. Prusak był głupi i
ślepy podczas gdy Sas czy Bawarczyk oszczędny, czysty i schludny. Obracało się
to również w drugą stronę... dla Prusaka Polak był anarchistą... żył w brudzie i
nieporządku
Francuzi, wbrew powszechnym opiniom w Polsce, uważali nasz naród za
oderwanych od rzeczywistości dziwaków, marzycieli, opojów...
Rosjanie mówili m. in. o Polakach: "osobnicy o ciemnej przeszłości i nieczystych
sumieniach", "urodzeni aferzyści i awanturnicy"... co do Rosjan, Polacy używali
przede wszystkim terminu Moskal, który oznaczał "kacap, osobnik brutalny i
mściwy, podstępny i skłonny do pijaństwa"... Symbolem Rosji stał się prostacki
i skorumpowany urzędnik nienawidzący katolików i Polaków....
Coś o Żydach... dominowało pojęcie "żydowski handel", które stało się
synonimem nieuczciwości, szachrajstwa i krętactwa...Żydzi mieli oszukiwać na
wadze towarów, łamać prawo, kraść konie i bydło... Żyd był pijawką, psem,
hieną, osobnikiem pozbawionym jakichkolwiek ludzkich odruchów..
* * * * *
C e l i b a t u z a k o n n i c
Z celibatem zakonnic bywało też inaczej. Historia zna dziesiątki dobrze
opisanych przykładów, kiedy tłumiony popęd nie znalazł ujścia w mistycyzmie
pozwalającym duchowo "współżyć" z Jezusem lub Matką Boską, w
wynaturzonym życiu prostytutek w habitach, ani też w potajemnych
seksualnych praktykach duchowieństwa. Wielokrotnie, na przykład, zdarzały się
wyimaginowane spółkowania zakonnic z diabłem albo demonami. Oszalałe
kobiety opowiadały o jego zimnym członku albo o mocnych ramionach, a
histeria mogła ogarnąć nawet całe zgromadzenie. Żeby nie nudzić wyliczaniem
kolejnych przykładów, można wspomnieć przynajmniej o jednym z najbardziej
znanych "opętań" zakonu urszulanek z Loudun w XVII wieku. Zaczęło się to od
młodej przeoryszy Jeanne des Anges, a potem "opętanie" przeszło na niemal
wszystkie kobiety, które publicznie się obnażały, opowiadały o seksie i
genitaliach diabła, onanizowały się krzyżami i dokonywały czynów lubieżnych w
kościele. Trwało to kilka lat, ale nikt nie odważył się wtedy powiedzieć, że nie
chodzi o żadnego diabła, lecz o naturalny popęd seksualny stłamszony i
wykoślawiony przez nieludzką religię.
* * * * *
O p i e n i ą d z u w R z y m i e
W Rzymie pieniądz określano terminem "pecunia", pochodzącym od nazwy
bydła (pecus) i nawiązującym do stosowania w wymianie zwierząt jako
przelicznika. Niemniej jednak pod koniec IV w. p.n.e. pojawiły się w Rzymie
monety metalowe, najpierw w postaci nieforemnych kawałków brązu (aes
rude), a potem płytek z lanego brązu (aes signatum), z wizerunkami byka,
dzika, słonia i kotwicy.
Podboje i rozwój życia ekonomicznego, sprawiły , że w Rzymie pojawił się
pieniądz srebrny, czyli o większej wartości nominalnej, przejęty od Greków
południowo italskich. Być może już w czasie drugiej wojny punickiej zaczęto
wybijać denary, które stały się podstawowym środkiem płatniczym w czasach
Republiki, a potem Cesarstwa. Początkowo denar wart był 10 asów brązowych ,
czyli 4 sestercje. W późniejszych okresach zaczęto wybijać monety złote, ale
jedynie w małych ilościach.
Prawo wypuszczania w obieg monet miał Senat , w praktyce zaś kolegium
trzech urzędników, często umieszczających swoje nazwiska, na poszczególnych
emisjach. Pieniądze bito w mennicy mieszczącej się przy świątyni Junony
Monety na Kapitolu, ale w czasach późnej Republiki i Cesarstwa , monety bito
również poza Rzymem , - w całej Italii , oraz prowincjach galijskich ,
hiszpańskich, afrykańskich i wschodnich. Od czasów cesarza Augusta,
kontrolowanie emisji złotych (aureus)i srebrnych pieniędzy (denar), było
przywilejem władcy. Senatowi pozostało wydawanie poleceń bicia monet
brązowych(mosiężnych sestercji i miedzianych asów).
Dzieje rzymskiego systemu monetarnego to ciągły proces dewaluacji -
obniżania wagi nominałów i dodawania domieszek do szlachetnych kruszców.
Przynosiło to cesarzom duże korzyści finansowe, ale w efekcie prowadziło do
katastrofy inflacyjnej. Udane próby uzdrowienia obiegu pieniądza podjęli
Dioklecjan(284-305n.e.)i Konstantyn Wielki(306-337n.e.)- wtedy pojawiła się
nowa złota moneta - solid.
Pieniądze pełniły ważną rolę propagandową , dzieki umieszczaniu na nich
wizerunków i napisów oddziałujących na obywateli Imperium. Dlatego stanowią
ważne źródło poznania wielu rzymskich zjawisk kulturowych i społecznych,
wydarzeń politycznych , a nawet monumentalnych budowli..
Autor: Srebrny Szerszeń
* * * * *
Ś l u b w R z y m i e
W Rzymie pan młody musiał mieć ukończone 14 lat, a panna młoda 12. Ją
ubierano w długą tunikę i białą togę pozbawioną wszelkich ozdób; na głowie
miała krótki, czerwony welon i wianek z uzbieranych przez siebie kwiatów. Z
czasem przyjął się zwyczaj przyozdabiania także głowy pana młodego
wieńcem z mirtu lub wawrzynu. Tak jak w Grecji, w przeprowadzce do domu
męża towarzyszył pannie młodej orszak weselny. Na progu czekał już przyszły
małżonek, któremu narzeczona składała słynną przysięgę: Ubi tu Gaius ibi ego
Gaia Gdzie ty, Gajusie, tam ja, Gaja.
Autor: Srebrny Szerszeń
* * * * *
S z a t a n
Szatan - nazwa pochodzi z arabskiego słowa chitan, czyli diabeł. Został
powołany do życia w VI w. p. n. e. przez irańskiego kapłana, Zaratustrę i był
wymysłem politycznym mającym na celu umocnienie władzy kleru irańskiego.
Został zaakceptowany przez innych pożądających władzy kapłanów i zdobył
niezwykle silną pozycje w państwach połowy świata. Wydaje się to szczególnie
dziwne ponieważ w cywilizacjach, z których wywodzi rodowód nasza zachodnia
cywilizacja, a więc cywilizacja grecka, rzymska czy celtycka, diabła nie było.
Egipcjanie, hinduiści, buddyści, shintoiści, ludy Ameryki Środkowej i Oceanii
również nie potrzebowały wroga stwórcy.
A zatem diabeł po raz pierwszy pojawia się w Iranie. Według podań Zaratustry
na początku istniały dwa duchy, które miały wolny wybór. Pierwszy, Ahura
Mazda, dokonał trafnego wyboru i stał się panem mądrości, oczywistym
poprzednikiem chrześcijańskiego boga. Drugi, Aryman lub Angr Mainju, zły
duch, wybrał błędnie i został złym bogiem. Po raz kolejny, i nie ostatni, bóstwa
poprzednich religii a więc bóstwa starsze stały się diabłami i demonami nowej
religii. W tym wypadku Mazdaizmu, pierwszego monoteizmu, który przetrwał do
III w. n. e.
Tak więc "Aryman pozyskał dla siebie dawne bóstwa, przede wszystkim dewów
- Indrę, który przeobraził się w Indrę-Waju, boga śmierci, Saurwę, demona
śmierci i choroby, Akomana, złego duch, Tauru, Aeszmę, czyli zapewne "ojca"
biblijnego Asmodeusza, demona gniewu, przemocy i zbrodniczych czynów... W
czyniącej zło armi Arymana odnajdziemy także Azazela, demona bezludnych
obszarów pustynnych, który wcieli się w kozła ofiarnego, przejętego w
praktycznie w niezmienionej postaci przez judaizm, Lewiatana i Rahaba,
demony Chaosu, patetyczną Lilith, która - jak głosi również przyjęta przez
judaizm legenda - była pierwszą żoną Adama, niestety bezpłodną.... Do dziś
jesteśmy spadkobiercami tego dziedzictwa."
Do religii chrześcijańskiej Szatan przeniknął z judaizmu. Pierwszą wzmiankę o
diable w judaizmie odnajdujemy w Genesis, chociaż wąż nie został tam
nazwany szatanem. U Żydów Szatan nie jest jednak przeciwnikiem Boga. Jest
on raczej zwykłym demonem, będącym na usługach Boga, a nawet będącym z
nim w zażyłych stosunkach. Nęka on nieszczęsnego Hioba, by wystawić go na
próbę, jednak wszystko za zgodą Boga. O tym, że nie był postacią negatywną
(jak to się powszechnie utarło) świadczy jego imię, Har-Szatan, co oznacza
przeciwnik lub oskarżyciel.
Wielki kryzys judaizmu uwidocznił się na przełomie tysiącleci w ideologii
esseńczyków, uznających diabła za zaciekłego i odwiecznego wroga stwórcy.
Zgodnie z zasadą gnostycyzmu świat został podzielony między Boga i Szatana.
Za Zło uważano wszelką materię, a dobru przypisywano charakter duchowy.
Jednak twórcami tego dualizmu nie byli Żydzi. Zaczerpnęli go oni z Irańskiego
mazdaizmu. Narodził się on, "kiedy tożsamość Żydów została zagrożona przez
wojny i wpływy obcych kultur, a naród zwątpił w odzyskanie niezależności.
Esseńczycy uznali się za ostatnich sprawiedliwych, za strażników tory i
żydowskich cnót." Podobnie jak w Iranie, diabeł powstał, bo wymagała tego
sytuacja polityczna.
W Kościele pierwszych chrześcijan diabeł ukazany jest podobnie jak u
Esseńczyków, jako wróg Stwórcy. Nowy Testament pełen jest demonologii,
czytamy o licznych opętaniach, demonach, egzorcyzmach. Jest też tam podane
wiele imion diabła. Najbardziej znane to Lucyfer, co oznacza "ten, który niesie
światło". Według ojców Kościoła, Szatan przewodzi mocom ciemności i jest
istotą, którą Stwórca uczynił czystą, piękną i dobrą, aniołem stojącym na
najwyższych szczeblach hierarchii niebiańskiej, jednak zbuntował się on
przeciwko Bogu i pociągnął za sobą gromadę niższego rzędu aniołów.
Wielu duchownych próbowało opisać wygląd Szatana, czy też demonów.
Według jednych ciało ich miało być utworzone z materii bardziej subtelnej niż
ludzkie. W tym opisie odbijają się echa Księgi Henocha. Wg innych diabeł upadł,
gdyż za bardzo zajmował się swoją urodą, co wskazywałoby na wielką urodę
Szatana. W III wieku Orygenes zapewniał, że są mroczne i posępne. Wszyscy
znamy także obraz diabła, którego głowa jest głową kozła, ma rozszczepione
kopyta, humanoidalną posturę oraz ogon. Widzimy tu odbicie antycznej Grecji i
boga płodności - Pana.
Biskup Pryscylian głosił skrajnie ascetyczną doktrynę, opowiadając o
straszliwej potędze Szatana i potępieniu ludzkości. Oskarżono go o herezje i
wraz z jego bogatą zwolenniczką w 384 roku spalono żywcem, zarzucając mu
paranie się czarami. Kościół uległ diabolicznym urojeniom i wszędzie dostrzegał
zło. U schyłku IV wieku zaczęła się niechlubna część historii chrześcijaństwa.
Zapłonęły stosy, polała się krew wszystkich, którzy nie zgadzali się z doktryną,
czy raczej władzą kościoła. Rozpoczęła się największa w historii fala mordów
dokonywanych w imię Boga. Szaleństwo trwało przez XV wieków, tzn. do
rozwiązania inkwizycji. Diabeł po raz kolejny stał się narzędziem rozgrywek
politycznych.
Autor: L124k
* * * * *
C o ś o Z S R R
Komunikat agencji prasowej Havas z niedzieli 3 marca 1940r:
"Liczby dotyczące strat materiałowych Finów, opublikowane w sobotnim
radzieckim komunikacie wojskowym, wzbudziły wielką wesołość w fińskim
sztabie generalnym, ponieważ nie wiedziano tam wcale, że armia fińska
dysponuje tak dużą liczbą sprzętu."
Autor: Xeloss
* * * * *
C o ś o H i t l e r z e
W marcu 1938 roku Adolf Hitler wydał dowódcy Wehrkreis XVII rozkaz
zniszczenia wsi Dollersheim w ramach "ćwiczeń w strzelaniu do celu".
Mieszkańców wysiedlono, a miejscowość przy pomocy artylerii zrównano z
ziemią. Ojciec i babka ze strony ojca Hitlera byli pochowani na tamtejszym
cmentarzu. Cmentarz również zniszczono.
Autor: Twister
* * * * *
Z d z i s i e j s z y c h c z a s ó w
Żyjemy XXI wieku i czasami nam się wydaje, że już nic na tym świecie nie jest
w stanie nas zaskoczyć. Jednak po przeczytaniu faktów w tym artykule
zrozumiesz, że świat jest tak duży i tak dziwaczny, że jeszcze wiele zagadnień
może Ciebie zadziwić.
Według prawa islamskiego śmiertelnym grzechem jest gdy po odbyciu stosunku
seksualnego z owcą zjemy jej mięso.
W Libanie mężczyźni mają prawo do uprawiania stosunków seksualnych ze
zwierzętami, jednak zwierzęta te muszą być samicami. Uprawianie seksu ze
zwierzętami płci męskiej jest z kolei karane śmiercią.
Muzułmanom zabrania się patrzenia na genitalia zwłok. Dotyczy to także
pracowników prosektorium. Organy seksualne zmarłych osób muszą być
przykryte cegłą albo deską.
W Indonezji karą za masturbacje jest ścięcie łowy.
W Guamie są mężczyźni których pracą jest rozdziewiczanie młodych kobiet.
Jeżdżą po kraju i za odpowiednią opłatą uprawiają seks z nimi seks. Kobiety są
zadowolone gdyż tamtejsze prawo zabrania dziewicom wychodzić za mąż.
W Hong Kongu jest takie prawo że zdradzona kobieta może zgodnie z prawem
zabić swojego męża. Uczynić to jednak może tylko gołymi rękoma.
W Liverpool w Anglii sprzedawczynie mogą być rozebrane do pasa, jednak tylko
w sklepach z owocami egzotycznymi.
W Cali, w Kolumbii kobieta może uprawiać seks tylko z własnym mężem, a ten
pierwszy raz musi być w obecności matki panny młodej, która ma być
świadkiem skonsumowania małżeństwa.
W Santa Cruz w Boliwi mężczyźni mogą zgodnie z prawem uprawiać seks z
kobietą oraz jej córką w tym samym czasie.
Autor: Srebrny Szerszeń
* * * * *
M a j t a s y
No to coś by napisać o majtasach:
Przez tysiąclecia europejskie kobiety niczego nie zakładały pod tuniki i suknie.
Dopiero w połowie XVI w., gdy obowiązująca moda kazała ściskać się damom w
pasie i nosić suknie bardzo szerokie dołem, okazało się, że - zwłaszcza podczas
wsiadania na konia - wstydliwe części ciała amazonek wystawione bywały na
widok publiczny. Toteż w 1540 r. pierwsze majtki, zwane "calecon", uszyto dla
Katarzyny Medycejskiej oraz jej dam dworu.
Różniły sie one od dzisiejszych. Zaopatrzone były w różne klapki i rozcięcia.
Przymarszczone i watowane, wyszczuplające lub zaokrąglające sylwetkę wedle
mody, majtki otwierały się lub rozchylały tam, gdzie trzeba. Dworskie damy
mogły oddawać się kochankom, nie fatygując się nawet, by spuścić kalesony -
pisze Maguelonne Toussaint - Samat w "Historii ubioru". Mimo takich
udogodnień, ta część przyodziewku nie wzbudziła entuzjazmu i po smierci
Medyceuszki szybko poszła w zapomnienie.
Autor: Juarrez
* * * * *
Z m i t o l o g i i g e r m a ń s k i e j
Opowieści o germańskich bogach tworzone były wciąż na nowo od czasów
Cezara aż po okres rozkwitu średniowiecza; dlatego należy rozróżniać pomiędzy
informacjami pochodzącymi od autorów starożytnych i tworzących w czasie
wędrówki ludów, a opowieściami skandynawskich systematyków. Odyn, Frigg i
Baldr, Freyr i Freya, Thor i Loki oraz wielu innych bogów o różnych imionach,
mieszkających po wielkiej wojnie Asów z Wanami w większej lub mniejszej
zgodzie w Walhalli bądź też ukazujących się podczas festiwali w Bayreuth przy
akompaniamencie Wagnerowskiej muzyki są mało przydatni dla zrozumienia
kontynentalnego germańskiego pogaństwa. Prawdopodobnie jednak już na
kontynencie powszechne było wyobrażenie o podziale germańgermańskiego
panteonu; wyobrażenie, które skandynawska Północ przedstawiała jako walkę
kończącą się pojednaniem pomiędzy Asami i Wanami.
Zgodnie z przekazami żyli ongiś Wanowie, obdarzający płodnością, prowadzący
osiadły tryb życia, uznający małżeństwa między rodzeństwem i porządek
wyraźnie matriarchalny - zaliczały się do nich również bliźniacze bóstwa. Byli
też wojowniczy Asowie, młodsi od Wanów i odrzucający ich zwyczaje. Na czele
Asów stał nastawiony patriarchalnie bóg drużyn Odyn - Wodan. Wodan był
stosunkowo młodym bogiem; Północą zawładnął dopiero później jako Odyn.
Amalowie czcili swego przodka Gauta i dopiero z biegiem dziejów stali się
Asami. Szwedzcy Ynglingowie uważali się za potomków boga Wanów o imieniu
Yngvi - Freyr. Longobardowie, zanim stali się zwolennikami Wodana, nazywali
się Vinnilowie i podlegali bogini Wanów o imieniu Frea - Freya, siostrze Yngvi -
Freyra.
Przez ten krótki tekst można zobaczyć jak zmieniały się choćby stosunki
społeczne u plemion germańskich. Ale myślę, że dla większości z was to mało
interesujące, a docenią to tylko hobbyści.
Autor: Juarrez
* * * * *
H o p l i c i
Hoplitom przysługiwała zbroja płytowa z brązu. Od czasów mykeńskich uległa
ona przekształceniom. Kirys torsowy był złożony z napierśnika i naplecznika,
połączonych za pomocą zawiasów i rzemyków z klamrami. Nawiązywał on do
starej tradycji gymnetes - wojowników wchodzących do boju nago, zaledwie z
hełmem, tarczą i pasem - siedliskiem sił magicznych, oddających się pod opiekę
bóstw. Jednak wiara w ich protekcję nie zapewniała bezpieczeństwa i walka bez
zbroi kończyła się zazwyczaj tragicznie. Zapobiec temu miała zbroja imitująca
nagość. Forma ta wynikała z sakralnego kultu nagości Greków. Wielbili oni
piękno nagiego kurosa w rzeźbie od czasów archaicznych i w tysiącach
malowideł na wazach, nie mówiąc już o obrazach tablicowych i freskach, które
niestety uległy całkowitej zagładzie.[..]
Zbroja torsowa wykuta z grubej blachy brązowej wymodelowana była na kształt
ciała, z zaznaczonymi sutkami i mięśniami. Do dolnej krawędzi kirysu
przyczepiano półokrągłą płytę (mitre), chroniącą podbrzusze. Z czasem w
miejsce płyty, widocznie niezbyt wygodnej, przytwierdzano dwie warstwy
pasów pionowych z rzemienia, zawieszonych luźno, zwanych piórami (pteriges
albo pteruges). Podobnie krótsze pióra przyczepiano do kirysu na ramionach. W
V wieku p.n.e. kirys torsowy przedłużono, imitując brzuch z pępkiem. [..]
Prawdopodobnie płyty kirysu wyłożone były filcem, a pod kirysem noszono
krótki, wełniany chiton, zazwyczaj barwy czerwonej. Uda pozostawały nagie,
natomiast golenie i kolana chroniono brązowymi nagolenicami, podbitymi skórą,
tak wykutymi, że można je było lekko rozchylić i wsadzić na nogę, bez żadnych
umocnień rzemykowych. Hoplita nosił skórzane sandały, często jednak
występował boso. Może się to wydawać dziwne, że wspaniale uzbrojony
wojownik szedł do bitwy nieobuty, narażając stopy na okaleczenia od ostrych
kamieni i cierni, nie mówiąc już o wężach. Ikonografia wazowa dostarcza tu
jednak dowodów jednoznacznych, z tym zastrzeżeniem, że kroczenie boso
można przyjąć jako formę symboliczną prastarej magii, nakazującej
bezpośredni kontakt ciała z dostarczycielką siły - Matką Ziemią. Szczególnie
pożądanie było bieganie po trawie kumulującej życiodajną boską moc. Mityczny
Jazon występował z jedną nogą bosą, z przekazów zaś historycznych wiadomo,
że podobnie szli do bitwy Platejczycy i Aetolowie.
Autor: Juarrez
* * * * *
Z a k o n y
Zakonnice rzadziej gustują w kulcie Marii, ale za to doznają miłosnych (ma się
rozumieć, wyłącznie w sensie duchowym) uniesień z Jezusem. Całują się z nim,
odczuwają przjemność karmiąc go piersią, doznają rozkoszy, kiedy przeszywa
je włócznia bożej miłości albo duch boży wchodzi do ich ciał. I większość z nich
wykazuje szczególne zainteresowanie obrzezaniem Jezusa i jego
"przenajświętszym napletkiem. Takie uczucia relacjonuje trzynastowieczna
dominikanka Margareta Ebner, przeżywająca uniesienia z drewnianą figurką
Jezusa. W tym samym stuleciu Mechthilda z Magdeburga wręcz chorowała z
miłości do Jezusa, kochała się z nim mistycznie i czuła, że on jej pożąda. Św.
Katarzyna z Genui pomiatała swą cielesnością karmiąc się brudem i insektami,
ale mistycznie doznawała niebiańskiej rozkoszy, kiedy przebijały ją strzały
bożej miłości. Czuła, że otwiera się w niej głęboka rana, ale tak słodka, że
pragnęła, aby nigdy się nie zagoiła. Sławna Teresa z Avila, jedna z największych
mistyczek XVI stulecia, swoją egzaltacją dstraszała większość spowiedników,
co jest chyba zrozumiałe, skoro w podnieceniu opowiadała, że czuje wchodzącą
w nią, przeszywającą miłość Boga. Motyw przebijania ciał czymś ostrym, ale
przyjemnym, wnikania żaru miłości Jezusa do otwrtej, rozkosznej rany
powtarza się u wielu sławnych zakonnic uznanych za święte. Freud miałby tu
wiele do powiedzenia.
Tak wyglądał ideał aseksualnego życia zakonników i księży. Jednak w wielu (nie
we wszystkich, oczywiście klasztorach kwitła zwyczajna rozpusta jako reakcja
na wynaturzone reguły zakonne. Ceniono uciechy cielesne, o czym wspomina
już Augustyn, stwierdzając, że nie zna głębszego upadku moralności, niż ten,
który widział w klasztorach. Beda, sławny święty z Wysp Brytyjskich, pisze o
zakonnikach jako najgorszych ludziach, obłudnikach i rozpustnikach,
dopuszczających się nawet gwałtu na zakonnicach. Teresa z Avila, uznana za
świętą, obawia się rozpusty zakonników i ich złego wpływu. Później o
wynaturzonym seksualiźmie uprawianym w klasztorach piszą też Giordano
Bruno, Wolter i wielu innych, zarówno wrogów Kościoła jak i jego zwolenników.
Dlatego już Pachomiusz nakazuje pełną izolację obu płci w klasztorach, a św.
Franciszek żąda stałego zabarykadowania drzwi prowadzących do żeńskich
części klasztorów. Z braku przedstawicieli płci przeciwnej dochodziło do
spółkowania ze zwierzętami, co czyni zrozumiałym, dlaczego w IX wieku opat
Plato wydał zakaz trzymania samic zwierząt domowych w prawosławnych
klasztorach męskich. Taki sam zakaz wyda później mistrz krzyżacki Konrad von
Jungingen.
Autor: Juarrez
* * * * *
B i t w a p o d I s a n d h l w a n a 2 2 s t y c z n i a 1 8 7 9 k o n f o r n t a c j a Z u l u s ó w
z B r y t y j c z y k a m i . .
Karna ekspedycja generał barona Chelmsforda (łącznie 18,000 żołnierzy) od
dłużego czasu ugania sie po Zululandzie w celu rozegrania walnej bitwy... Zulusi
są jednak w stanie robić dziennie do 80 km, podczas gdy Brytyjczycy ( w tych
warunkach klimatycznych) 10 do 15. Gonitwa trwa więc w najlepsze i nic nie
wskazuje aby miała zakończyć się bitwą. Rankiem 22 stycznia główne siły pod
dowództwem samego Chelmsforda wychodzą na poszukiwanie armii zuluskiej
pozostawiając w obozie 2 bataliony piechotybrytyjskiej i batalion piechoty
tubylczej (+ służby zaopatrzeniowe ). Tymczasem Zulusi wykorzystając
ruchliwość swoich oddziałów wyprowadzają Chelmforda w pole i ruszają do
ataku na obóz. Atak zostaje jednak powstrzymany przez celne salwy brytyjskich
"czerwonych kubraków". Zulusi ponoszą ogromne straty ale nie ustają w
atakach. W pewnym jednak momencie ogień wyraźnie słabnie... Cóż się stało ?
Otóż żołnierz brytyjski miał przy sobie jedynie ok. 50 sztuk amunicji, a większe
ilosci znajdowaly się na tyłach - każdy z batalionów ma oddzielny punkt
zaopatrzenia w amunicję.
Dowódcy batalionów widząc szybkie wyczerpywanie się amunicji wysłali
oczywiście gońców do punktów zaopatrzeniowych... gońcy postąpili tak jakby to
zrobił każdy normalny człowiek i podążyli do najbliższego punktu
zaopatrzeniowego (niekoniecznie należącego do "swojego"
batalionu...Niestety !!, Kwatermistrzowie obu batalionów odmówili wydania
amunicji gońcom "obcych" batalionów, obaj też odmówili wydania amunicji
żołnierzom wojsk tubylczych ...
Zulusi wykorzystali moment osłabienia ognia i gwałtownie zaatakowali...w
ciągu kilku minut 6 kompanii piechoty zostało wybitych do nogi, a z pozostałych
kiluset próbujących szukać szansy w ucieczce jedynie niewielu zdołało sie
uchronic przed dzidami Zulusów...Łacznie zgineło ok. 800 Brytyjczyków i 500
ok. żołnierzy wojsk tubylczych.
Autor: TJK
* * * * *
H i s t o r i a d z i a ł s i n g a p u r s k i c h
Kosztem ok 30 mln funtów w Singapurze Brytyjczycy wybudowali fortecę
bronioną przez potężne baterie nadbrzeżne. Baterie zostały jednak ustawione w
kierunku morza i nie oddaly żadnego strzalu do zdobywających Singapur wojsk
japońskich. Część tych dział Japończycy przewieźli na Kuajalein i ustawili od
strony pełnego morza. W czasie zdobywania wyspy przez Amerykanów rownież
nie oddały żadnego strzału gdyż Amerykanie wysadzili desant od strony
wewnętrznej laguny.
zastanawiam się gdzie te działa z kolei umieścili Amerykanie
Autor: Duncan laird McLean
* * * * *
H e n r y k W a l e z y i c o ś o d z i w k a c h
Sprawa tyczy sie Henryka Walezego w latach młodości.
Nasz mały bohater od samego szczenięcych lat wychowywany był w
towarzystwie wiecznej zabawy. Wraz z swoimi braćmi robili różne psikusy. A
trzeba pamiętać, że w tym czacie we Francji wisiała na włosku wojna domowa.
Główną przyczyną tego stanu rzeczy była ekspansja reformacji. Do jednych z
takich żartów, który był na czasie, gdyż dotyczył sprawy hugenotów, była
scenka odegrana przez Henryka i Karola. Obaj chłopcy znaleźli katechizm
protestancki, tak się razem naśmiewali z bzdur w nim napisanych, że
postanowili przed swą matką (arcykrólową katolicką) przedstawić scenkę
wyśmiewającą hugenotów. Nic w tym nie byłoby strasznego gdyby chłopcy nie
pokazali tej scenki przed swą matką Katarzyną, która właśnie przyjmowała
posłów protestanckich w sprawie pokoju.
A o tradycyjnym sporcie dworu francuskiego to juz opowiadałem, choć warto
dodać, że dziwki za którymi ganiał Hebryk i którym podpalał włosy w intymnych
miejscach były w większosci opłacane przez Katarzynę
Ciekawa też jest historia odnośnie dziwek na dworze Katarzyny, które gnały
przed jej orszakiem gołe na bykach
Autor: Stepowy Wilk
* * * * *
W o d a z e ź r ó d ł a
W XIX w. w Tatrach żyła zamożna rodzin piwowarów - niejacy Faeberowie,
którzy nielegalnie sprzedawali piwo poza swoim 'rewirem', m.in. w Nowym
Targu, gdzie pozwolenie na przedż tego trunku miał tylko browar Habsburgów
w Żywcu. Trudno było coklwiek Faeberom udowodnić, b ci zbudowali kilka
budek z piwem wzdłuż ganicy z Nowym Targiem i tłumaczyli, że turyści i
nowotarscy górale zaopatrują się w ich piwo właśnie tam.
Habsburgowie wynajęli więc pewnego starego górala i nakazali mu obserwowac
browar Faeberów. Góral spędzał cłe dnie na wzgórzu pilmni wpatrując się w
bramę zakładu. Zainteresowanym odpowiadał, że cierpi na duchotę i lekrz kazał
mu ć odę ze źródła i siedzieć pod lasem.
Po pewnym czasie znaleziono zwłoki tegoż górala. Policja udała się do zakładu
Faeberów, by spytać, czy nie wiedzą nic na temat jego śmierci.
Stary Faeber odpowiedział:
- Opił się wody ze żródła i go wzięła cholera.
Autor: Adso de Melk
* * * * *
K a r o l R a d z i w i ł ł 1
"Czwarty pijak, z natury mało się różniący od szalonego, a po pijanu w cale
szalony - Karol książę Radziwiłł, wojewoda wileński. Małachowski zabijał ludzi
winem, jako się opisało wyżej. Radziwiłł zabijał orężem. Nic to było u niego
strzelić w łeb człowiekowi jak psu, lecz takie przypadki możno poczytać za
ordynaryjne w domu i familii Radziwiłłów. Tak robili stryjowie i bracia jego,
wyjąwszy ojca, hetmana wielkiego litewskiego, który tak trzeźwy, jak pijany był
bardzo powolnej natury, zabójstwa więc w pijaństwie popełniane, nie jemu
samemu właściwe, nie dystyngwowały go. Ale się dystyngwował
najszkaradniejszymi akcjami, publicznie w największej kompanii po pijanu
pełnionymi. Mazał się przyrodzeniem i kazał dawać ognia na pochowanie
Radziwiłła jakoby zrodzonego i zmarłego (jaśniej tego tłomaczyć nie mogę,
przez wzgląd na uczciwość). Prócz takiej rozpusty drugą zabawą jego pijaństwa
były żarty bolące z tego i owego konfidenta. Skropić kijem z tyłu nieznacznie,
pijącemu przybić kielich do gęby aż do zachłystnienia, nalać z tyłu za kołnierz
wina leniwo pijącemu, dwom rozmawiającym z sobą z bliska zetchnąć głowy
silnie aż do wytryśnienia guzów na czołach, wyrządzać figle sztuczne z obrazą
wstydu białej płci - to było najmilszą zabawą Radziwiłła, z trudna kto z jego
kompanii wyszedł bez podobnej wyżej wyrażonym obrywki. Ale że tak był
szczodry w podarunki, jak był obfity w psoty, nicht się na to nie skarżył.
Rozdawał konie z rzędami, pasy bogate, pałasze, pistolety, zegarki, tabakierki i
inne rozmaite bogate sprzęty tym, którzy go przyjmowaniem skwierkliwym, ale
nie gniewliwym, bolących jego żartów bawić umieli. Wsie nawet dożywociem i
całe klucze niskim kontraktem puszczał swego deboszu i rozpusty wiernym
kolegom".
Najwiekszym przyjacielem i towarzyszem w pijatykach, bijatykach, burdach,
różnych swawolnych uciechach Karola Radziwiła był młody Pac. Któregos
pieknego razu "Panie kochanku" wyraźnie przedobrzył, Pac nie wytrzymał i
wyzwał Radziwiłła na pojedynek. Ten jednak wyzwania nie przyjął, kazał
natomiast Paca schwytać, wtrącic do lochu i wydał na niego wyrok śmierci. W
nieświeskim pałacu zapadła trwoga, gdyż Pac był wielce lubiany. Nie pomogły
prośby, wstawiennictwa kawalerów, płacz i lament dam, Radziwił był nieugięty.
Sprowadził kata, zakupił "gdańska kołderkę" ( ściełano nią pień gdy tracono
szlachcica), kazał Paca przebrać w "śmiertelną koszulę" i poprowadził na
egzekucje. Pac pogodzony już ze swym losem, kładac głowę na pieńku poprosił
o to aby mógł odmówic trzy razy Ojcze nasz..Gdy mówił drugą modlitwe,
Radziwił klasną w dłonie, kazał przerwać egzekucje, śmiejąc się do rozpuku
rzekł do Paca:
"widzisz ,Panie kochanku, przyjacielu. Tyś mnie chicał pojedynkiem nastraszyć,
a ja cię bardziej tym wystraszył"
I kazał na tę okoliczność wyprawic wielka ucztę, prowadząc swego faworyta
jeszcze w "śmiertelnej koszuli' na komnaty.Pito, bawiono się dni i nocy trzy.
Pac wybawiony od śmierci, zmieszany tę konfuzją w trakcie uczty rozchorował
się i po trzech dniach zmarł.
Tak bawiono się na szlacheckich i magnackich dworach.
Autor: Nekysz
* * * * *
K a r o l R a d z i w i ł ł 2
Na jego dworze przebywał pewien mlody szlachcic, nie pamietam nazwiska
owego nieszczęśnika, ale miał on hamować Karola przed zbytnimi
skłonnościami do konfabulacji. W rzeczywistości Rdziwiłł brał go zazwyczaj na
"świadka" swoich niezwykłych, acz wyimaginowanych wyczynów. I tak razu
pawnego "Panie Kochanku" opowiadał jednemu ze znajomych o swoich
niesamowitych czynach wojennych - "I wtedym rozerwał szść aramat" - rzekł i
pochwili spytał owego sługę - "Nieprawda, panie kochanku?"
"Nie wiem" odparł tamten "Ja wtedy padłem od pierwszej kuli."
Autor: Adso de Melk
* * * * *
K a r o l R a d z i w i ł ł 3
O Karolu Radziwille znalazłem taka oto ciekawą anegdotke, spisaną przez
Józefa Grajnerta: " Potrzebując pewnego czasu zaciągnąć pożyczkę, wezwał
królewskiego kupca Saturgusa do układu. Kupiec ten, czyli jak by dzisiaj
powiedziano bankier, twardy był do interesu (...). Lubo znał ogromną fortunę
wojewody,wzdragał się na niepewnie pożyczać większych pieniędzy. Książe nie
mógł pojąć, ażeby dla niego, Radziwiłła, kredyt mógł być trudnym, rzekł więc
zniecierpliwiony:
- Widzę, panie kochanku, że waszmość Radziwiłła masz już za bankruta, zatem
mniejsza o to, zróbże mi asan tylko jedną grzeczność.
- Co książe pan rozkażesz? - spytał Saturgus.
-Zmienisz mi waszmość, panie kochanku, dukata.
Milonowy kupiec uśmiechnął się nieco szyderczo, odrzekł wszelako z miną
uniżoną:
U najmniejszego kupczyka może wasza książeca mość taką rzecz kazać
załatwić.
- O nie. Jabym u waszmości, panie kochanku, chciał go zmienić.
- Jeśli taka wola waszej książęcej mości, moge to uczynić, i sięgnął po
sakiewke.
- Zaczekaj asan - rzekł Radziwiłł, odwracająć się zawołał - przynieście tu
radziwiłlowskiego dukata.
Niebawem dwóch sążnistych hajduków wniosło płaską a okrągłą skrzynię,
pąsowym kordybantem obitą. Otworzono: w środku leżał dukat do zwykłych
holenderskich podobny, z tą tylko różnicą że miał około dwóch stóp średnicy i
dwa cale grubości.
Na ten widok Saturgus osłupiał i po licznych uniżnych przeprosinach kredyt
otworzył"
W rzeczywistości ten wielkopański gest był jedynie przykrywką dla mizeri
finansowej w której znalazł się Radziwiłł będąc na wygnaniu, po przegranej
walce z familią Czartoryskich.
Innna historia mniej juz śmieszna, ale ciekawa dotyczyła wielkiego przyjaciela
Radziwiłła, zamożnego i wpływowego szlachcica Wołodkowicza.
W 1760 roku Radziwiłłowie z kretesem przegrali wybory do Trybunału
Litewskiego, wprowadzając do niego jedynie Michała Wołodkowicza ze
znaczniejszych sędziów, który został podskarbim. Wołodkowiczowie mieli
majatki głównie w woj mińskim, gdzie bedąc wielce popularnymi paraliżowali
działalnośc lokalnego przywódcy stronnictwa familli, Przeździeckiego. Toteż
Wołodkowiczowie byli znienawidzonymi wrogami Czartoryskich i nieraz z
opresji ratowało ich tylko mistrzostwo we władaniu szablą.
2 lutego wszyscy deputaci spedzali dzień na obiedzie wystawionym przez
Michała Wołodkowicza. Jako, że pracy było dużo marszałek trybunalski,
Morykoni zarządził powrót do Trybynału, co Wołodkowiczowi, zdaje się wielce
się nie spodobało. Został ze swymi przyjaciółmi, pijąc i jedząc, jako to w
zwyczju było. Po pewnym czasie wrócił na posiedzenie trafiając na przerwę w
obradach. Regenci spisywali dekrety, a deputanci z marszałkiem Morykonim na
czele grali w karty. Widząc taki stan rzeczy, Wołodkowicz zaczął sędziów
częstować winem i zaproponował sprowadzenie kapeli, na co Morykoni
odpowiedział że to "hultajska maniera" :twisted: , na co podskarbi rzekł, że gra
w karty "to nie mniej kosterska sprawa" . Jednym ruchem ręki zmiótł karty ze
stołu i dobył szabli aby zabawić się w ścinanie knotów ze świec. Przez nieuwagę
zaciął w ręke deputata Dłuskiego, klienta Czartoryskich. "Familianci"
postanowili wykorzystac sytuacje i oskarżyli Wołodkowicza o zamach na
sędziego co w ówczesnym prawie karane było "na gardle". Wołodkowicz,
przyjaciel potężnego Radziiłła nie wiele sobie z tego robiąć, zwłaszcza że i na
niego nieraz napadano, bawił w Mińsku dni dziesięć, podczas których toczyły się
negocjacje co do owego czynu, mediatorem był Pac, stronnik Radziwiłła.
Było to jednak taktyczne zagranie familaintów, bo ci pod pozorem ugodowości
przygotowywali rozprawę sądową, zapewniając sobie ochronę Czartoryskich,
zrozumienie u hetmana, też Radziwiłła i Jerzego Mniszcha przedstaiciela dworu
w Warszawie. Wołodkowicz przedstawiony przed światem jako arcykanalia,
który o mało nie zarąbał nie tylko owego Dłuskiego ale i dwóch innych sędziów,
połamał meble i zamierzył się na krucyfiks, wreszcie został ostrzeżony przez
pewnego karmelitę, który ponoć go błagał na kolanachaby ten uciekał póki
czas..
Nic sobie z tego nie robiąc 12 lutego Wołodkowicz, pełen humoru i fantazji
przekroczył próg Trybunału. Tu został od razu otoczony przez straż trubunalską
i w rosnącym przerażeniu usłyszał że został skazany na karę śmierci. ( a ten
szybki proces odbył się nawet pomimo braku adwokata, ajkby zaocznie) .
Wołodkowicz próbował wyskoczyć oknem ale nie wiedzieć czemu jak piszę
niezawodny J. Grajnert: " jego przyjaciel, prawda głupi, Czerniewicz, złapał go
wpół ,utrzymał bojąc się aby sie nie stłukł a drugi deputat trocki, Szwejkowski,
bliski krewny Wołodkowicza, ale nie poczciwy, szablę mu paskami urwał".
Wyrok wykonano w nocy, przez rozstrzelanie.
Karol Radziwiłł nie zdążył. Ze swymi chorągwiami przybył nazajutrz i wpadł w
taką furię iz chciał cały Mińsk z dymmem puścić.
20 lat później do pałacu w Nieswieżu przybył szukając pracy w radziwiłłowskiej
milicji dowódca owej straży trybunalskiej, Krajewski (jak pisał Grajnert).
Radziwiłł przeczytał papiery i z bladą miną rzekł : "Wołodkowicza rozstrzelali".
Nie pomogło tłumaczenie, że to był rozkaz dla niego, że ma swój honor i śmierci
się nie boi. Wtedy Radziwiłl kazał wprowadzić żołnierzy z nabitymi flintami,
wyciąć z krepiny czerwone serce i przyczepic do serca nieszczęśnika. Mówiąc to
co chwila powtarzał " Wołodkowicza rozstrzelali". Krajewski zrobił się blady, a
wówczas książe nakazał przyczepić serce do łba jelenie który wisiał na ścianie i
tam oddać strzał.
Po latach Radziwił powtarzał, że dwa nieszczęścia go tylko w życiu spotkały :
podział kraju i rozstrzelanie Wołodkowicza, a przecie w miłosci Radziwiłł był
bardzo nieszczęśliwy
Autor: Nekysz
* * * * *
P o ż y c z k a
Fryderyk Józef I postanowił pożyczyć większą kwotę od pewnego żydowskiego
bankiera. Gdy ten przybył na dwór, jeden z urzędników państwowych poprosił
go o krótką rozmowę.
- Pański syn, mein Herr, jest podobno groźnym terrorystą i anarchistą. Jeżeli
mógłby pan coś w tej kwestii...
Na to bankier:
- Ej, tam. Skoro tak, to ja cesarzowi nic nie pożyczę.
- Jak to? Dlaczego? Nie ufa pan monarchii austriackiej?
- A coż to za monarchia, co się boi mojego Icka?
Autor: Adso de Melk
* * * * *
Ś l e d z i e
Otto von Bismarck chorował z powodu nadwagi. Żaden z lekarzy nie umiał mu
skutecznie pomóc. Penego razu pewien żydowski medyk poradził mu, żeby jadł
śledzie. Bismarck tak też uczynił i odtąd podobno czuł się znacznie lepiej. Zaś
bałtyckie śledzie do dziś nazywają sięw Niemczech Bismarckheringe.
Kilkadziesiąt lat później, w latach 30. XX w. powstał taki dowcip: Pewien Żyd
handlujący rybami wywiesił informację, ze można u nirgo nabyć Hitlerheringe.
- Ktoś w końcu spytał go, cóż to takiego te 'śledzie Hitlera'
- Ano są to śledzie Bismarcka, którym ja wyjmuje mózg, a otwieram pyszczek.
Autor: Adso de Melk
* * * * *
" S ł o w o s i e r z e k ł o , k o b y ł k a u p ł o t u "
Powiedzenie to jest puentą anegdoty, której głównym bohaterem był król Jan
III Sobieski. Pewien szlachcic jechał do Warszawy w nadziei uzyskania
audiencji u króla. W trakcie podróży chwalił się napotkanemu nieznajomemu, że
jeśli król nie da mu upragnionego wójtostwa, to zaproponuje Jego Królewskiej
Mości pocałowanie w zad kobyły. Tym przypadkowym nieznajomym był król,
akurat polujący w lasach. Z kim miał do czynienia, szlachcic przekonał się
podczas audiencji. Wystraszony zdołał jedynie powiedzieć: "Słowo się rzekło,
kobyłka u płotu". Rozbawiony król nie tylko nie wymierzył kary zuchwałemu
szlachcicowi za obrazę majestatu, ale nadał mu wymarzone wójtostwo.
Znam też inną wersje. Król polował, jak zwykle samotnie w jaworowskich
lasach. Spotkał tam szlachcica jadacego do monarchy na audiencje.
Po krótkiej rozmowie Sobieski przyznał się, że jest królem, a na to szlachciura,
że jesli to prawda to on w zad kobyłe pocałuje. Jakież było zaskoczenie
szlachcica gdy w poselskiej sali zobaczył znajomego mysliwego.
To wtedy Sobieski miał rzec: słowo sie rzekło, kobyłka u płotu.
Autor: Nekysz
* * * * *
T e m p l a r i u s z e
Kiedy w 1268 roku Bajbars zdobywał zamek po zamku, obległ m.in. Gastein.
Broniąca go załoga z dowódcą Guirautem de Saucet zdecydowała, że nie ma
najmniejszych szans na efektywną obronę. Postanowiono zburzyć mury, tak by
Bajbars zdobył tylko ruiny, i wycofać się do Akry. Dokładnie tak samo zarządziła
zwołana naprędce kapituła z wielkim mistrzem - nie dało się jednak wysłać do
obrońców postanowień Rady. Kiedy ci dotarli wreszcie do Akry zostali przez tą
samą kapitułę skazani za niesubordynację (pozostawiono ich z rozkazem
obrony za wszelką cenę) na utratę płaszcza przez rok i jeden dzień (jedna z
najcięższych kar).
Autor: Lord Lothar
* * * * *
P e w i e n c h ł o p
"Pewnego razu na polowaniu Franciszek Józef w towarzystwie króla saskiego
Alberta i arcyksięcia Toskanii zapędzili się zbyt daleko w góry i zabłądzili.
Dopiero przypadkowo napotkany chłop przyjął ich na swoja furę i wywiózł na
znaną drogę. Wówczas Franciszek Józef by mu sprawić satysfakcję powiedział:
- Wiecie kogoście podwieźli? Ja jestem Cesarzem Austrii a to król saski i
arcyksiąże toskański.
- Ha, ha - roześmiał się chłop - to doskonale, bo ja jestem cesarz chiński"
Autor: Aldemus de Dodogne
* * * * *
P o l o w a n i e
"Otto 1865-1906, syn Karola Ludwika a brat Franciszka Ferdynanda pewnego
razu kompletnie pijany jadąc na polowanie natknął się na drodze na kondukt
pogrzebowy, rozpędził rumaka i przeskoczył przez karawan. Innym razem
kompletnie pijany i nagi (nie liczac szabli u boku) przechadzał się po salach
znanej restauracji Sachera i witał przybyłego tam w towarzystwie żony i córki
ambasadora angielskiego"
Autor: Aldemus de Dodogne
* * * * *
K o ł y s k a J ó z e f a I I
Józef II urodził się 13 marca 1741 roku... było to najszczęśliwsze wydarzenie
dla Austrii od kilku dziesięcioleci (Karol VI nie dorobił się syna, a Maria Teresa
miała wcześniej 3 córki).
Ojcem chrzestnym Józefa zgodził się być ówczesny papież, Benedykt XIV.
Zdobył się na wspaniały prezent... bogato zdobioną kołyskę... rzecz jasna
również poświęconą przez samego papieża... wysłał ją praktycznie od razu.
Jednakże nim kołyska dotarła do Wiednia papież przestał popierać interesy
arcykatolickich Habsburgów na rzecz jeszcze bardziej katolickich Burbonów...
wobec tego Maria Teresa odmówiła audiencji nuncjuszowi papieskiemu, który
kołyske miał przekazać...
Dopiero odprężenie na linii Wiedeń-Rzym pozwoliło kołysce dostać sie do
adresata. Została ona przekazana 27 grudnia 1746 r. 5.5-letniemu Józefowi...
jako nieużyteczna trafiła ostatecznie do skarbca rodzinnego...
Autor: Twister
* * * * *
P o l a k p o t r a f i . . .
Latem 1943 roku polski myśliwski dywizjon 318 zawitał do Palestyny. Realia
"Ziemi Świętej" niestety dość rzadko pokrywały się z wyobrażeniami. Dywizjon
został skierowany do miejscowości Muqueiliba niedaleko Nazaretu. Pustynne
warunki służby - upał, owady, malaria stanowiły duże rozczarowanie dla
naszych lotników..
Kwitnesencją tego rozczarowania było zdanie wypowiedzane przez jednego z
nich ( i w większości podzielane przez kolegów)
"Nie mogę zrozumieć, dlaczego Arabowie i Żydzi walczą ze sobą, aby tu
pozostać. Ja raczej walczyłbym żeby się stąd wydostać ! "
Autor: TJK
* * * * *
P u r r
Król Władysław IV Waza przyjomwał na zamku w Warszawie poselstwo od cara.
W pewnej chwili jednemu z posłów, kłaniającemu się monarsze do ziemii
wymsknęło się "purrr". Poseł wyciągnął zza pasa nóż, kolnął się nim w tylna
część ciała mówiąć Nie ty, no ja s korolom choczu goworit'
Autor: Ozzymo
* * * * *
P o s o c h
Iwan Groźny przez przypadek doprowadził do upadku własnej dynastii. Kiedy
bowiem czekał na wiadomość sytuacji na froncie z Polską jego syn poczynił
uwagę na temat wyszkolenia wojsk rosyjskich. Tatuś tak się wkurzył, że uderzył
synusia buławą (posochem). Carewicz zmarł cztery dni później.
Autor: Ozzymo
* * * * *
C i a s t k a
Kiedy wybuchały pierwsze zamieszki w Paryżu, będące zapowiedzią Wielkiej
Rewolucji, poddani królewscy cierpiący z głodu wystosowali petycję do
gnuśnego władcy:
- Panie, głodujemy! Nie mamy chleba!
Na to odezwała się królowa:
- Nie macie chleba? To jedzcie CIASTKA ...
Autor: Dark Raven
* * * * *
K a t y ń
Podczas konferencji w Teheranie, jak wiemy dyskutowano o wstepnym podziale
świata. Niemcy w styczniu 1943 roku znaleźli groby katyńskie, naturalnie
sprawę nagłośniono by oczernić ZSRR. Wiadomość o tym mordzie dotarła do
Roosvelta.
Zapytał Stalina przy okazji luźnej rozmowy, czy naprawdę mord katyński,
zostało popełniony przez NKWD.
Naturalnie Stalin zaprzeczył i z udawaną złością wykrzyczał, że rozstrzela 50
tysięcy niemieckich jeńców, gorzko się uśmiechając.
Roosvelt chciał ta dyskusje obrócić w żart i odparł, że wystarczy rozstrzelać 49
tysięcy jeńców.
PS. Stalin nie żartował.
Autor: Erwin Rommel
* * * * *
M i t y n t . o b r o n y W e s t r p l a t t e w 1 9 3 9 r o k u
- huraganowy ostrzał z pancernika "Schleswig-Holstein" nie wyrządził na
Westerplatte żadnych szkód, gdyż pancernik strzelał na wprost ze zbyt bliska i
żaden pocisk głównej artylerii nie wybuchł. Wszystkie zaryły się w ziemię.
- obroną dowodził nie mjr. Sucharski, a kpt. Dąbrowski. Sucharski w pierwszych
godzinach walki doznał załamania nerwowego i nie był w stanie podejmować
decyzji. Jedyną była późniejsza decyzja o kapitulacji.
- tylko jeden, pierwszy atak przeprowadzony został przez regularne wojsko
niemieckie, piechotę morską z pancernika. Potem atakowały tylko gdańskie
formacje paramilitarne.
- przez cały okres obrony nastąpiły tylko trzy poważniejsze ataki.
- wszyscy obrońcy chcieli walczyć dalej. Westerplatte mogło się bronić co
najmniej tak długo jak Hel, ale Sucharski wymógł decyzję o kapitulacji, gdyż w
szpitalu zabrakło lekarstw, które zażywał.
Autor: westwind
* * * * *
Z b i ó r a n e g d o t X V I - X V I I I w i e k
Krzysztof Kolumb, zanim dokonał swojego wielkiego odkrycia na służbie
hiszpańskiej, bez powodzenia kołatał o wsparcie dla swojej podróży na dworze
króla Portugalii, Jana II. Król ów, gdy dowiedział się o sukcesie pierwszej
podróży Kolumba, zaprosił go na swój dwór i wysłuchał z uwagą oraz obejrzał
egzotyczne rośliny i czerwonoskórych Indian. Na koniec uderzył się w piersi i
wykrzyknął:
- Czemu przegapiłem taką wspaniałą okazję?!
Gdy Krzysztof Kolumb powrócił w 1493 r. ze swej wielkiej wyprawy, spadły nań
wielkie zaszczyty i splendory, także ze strony pary królewskiej, Ferdynanda i
Izabeli. Ale i wtedy nie brakowało ludzi, którzy usiłowali pomniejszyć wyczynu
Kolumba. Podczas jednej z uczt któryś z biesiadników miał rzec do "Admirała
Oceanu":
- Gdyby nawet Pan nie dokonał tego, jakiś inny Hiszpan niebawem uczyniłby to
samo.
W odpowiedzi Kolumb ujął leżące na stole jajko ugotowane na twardo i
zaproponował, aby ktoś z obecnych ustawił je pionowo na stole. Nikomu się to
nie udało i dopiero Kolumb uczynił to zdecydowanym ruchem rozbijając koniec
jajka.
- Nie sztuką jest oceniać czyny po ich dokonaniu, gdyż wówczas pozornie
wydają się proste - zakończył wybitny admirał.
Ferdynand Kortez po zdobyciu Tenochtitlanu w 1525 r. dokonał surowego
wyroku na ostatnim władcy Azteków, Quathemocu, ponieważ ten nie chciał
zdradzić miejsca ukrycia rzekomych skarbów azteckich. Wraz z nim skazano
kacyka Tacubę i obu bardzo torturowano, przypiekając na wolnym ogniu.
Quathemoc, który do końca zachował godność, surowo skarcił wrzeszczącego w
męczarniach kacyka:
- Czego krzyczysz? Czy myślisz, że ja zażywam miłej kąpieli?
Mikołaj Rej, przyjechawszy do Łęk, wsi w Krakowskiem, spytał na drodze
spotkanego chłopa:
- Kto tę wieś trzyma?
- Ziemia i płoty.
- Kto tu panem?
- Ten, co ma najwięcej pieniędzy.
- A kto tu starszym?
- Jest babula, co jej przeszło sto lat.
- A kto tu najwyższy?
- Lipa przed kościołem, co ją jegomość widzi.
- Daleko na południe?
- Nie szło tędy, miłościwy panie, nie wiem, jak daleko może być.
- Widzi mi się, chłopie, weźmiesz w gębę.
- Wolę w rękę, jako człowiek
Król Aleksander Jagiellończyk, polując w lasach litewskich, spotkał leśniczego,
który jakoby liczył sobie 120 lat, a był silny i krzepki.
- Czy chorowałeś kiedy?
- Nigdy, Najjaśniejszy Panie - rzekł starzec - nie bawiła u mnie choroba, bo
wygody nie miała.
Pewien magnat chcąc zostać kanclerzem, rzekł do Zygmunta Starego, pragnąc
go wybadać:
- Ludzie plotą, że mam zostać kanclerzem.
- Nie turbuj się waszmość, czego to ludzie nie plotą!
Kiedy Zygmuntowi Staremu w czasie choroby przystawiono pijawki,
Stańczykowi nasunęła się uwaga:
- Są to najprawdziwsi dworzanie i przyjaciele króla jegomości.
Gdy Stefan Batory wypominał jednemu z dostojników duchownych, że nie zna
łaciny, choć jest biskupem, ten odparował:
- Miłościwy Panie, jeszcze dziwniejszy jest krol polski nie mówiący po polsku.
Sykstus V w początkach swej kariery kościelnej prowadził ascetyczny tryb
życia, odżywiając się chlebem i wodą.
- Panis et aqua, vita beata - mawiał.
Gdy został papieżem, zmienił styl życia oraz swą maksymę:
- Aqua et panis vita canis.
Papież Klemens VIII był przed swym pontyfikatem legatem papieskim w Polsce,
poznał wtedy piwo polskie i bardzo w nim zasmakował. Leżąc w śmiertelnej
gorączce przypomniał sobie napój z Warki i mówił:
- O Santa biera di Warka.
A pokojowi stojący przy łożu mniemając, że to jakaś polska patronka, modlili się
pobożnie na klęczkach, wzywając świętą Piwę.
Gdy Ludwik XII zapytał marszałka Gian Jałopo Trivulzia jaką broń i zapasy
należy przygotować do zdobycia księstwa Mediolanu, ten odrzekł:
- Trzy rzeczy trzeba Panie przygotować do prowadzenia wojny: pieniądze,
pieniądze i jeszcze raz pieniądze.
Triboulet, błazen króla Franciszka I, pozwalał sobie często na śmiałe uwagi,
które uchodziły mu bezkarnie. Król też lubił słuchać jego rad. Pewnego wieczoru
był on świadkiem dyskusji króla z doradcami w sprawie wyprawy do Włoch i
zastanawiano się nad droga przemarszu wojsk. W tym momencie błazen tupnął
nogą i rzekł:
- Głupi jesteście! Przed tym, jak tam wejść, trzeba znać drogę, którędy wyjść!
Po zajęciu Krakowa przez Szwedów w 1655 r. kanonik Szymon Staropolski
oprowadzał Karola X Gustawa po katedrze. Koło pomnika Władysława Łokietka
król rzucił pytanie:
- A co to za jeden?
- Łokietek, trzykroć zbiegł z kraju.
- Wasz Kazimierz - odparł Szwed - raz wypędzony i nie powróci.
- Może być, ale Bóg cudowny, a fortuna zmienna.
Pewnego razu w towarzystwie zapytano znanego angielskiego poetę Miltona:
- Czy wie pan, dlaczego król może się koronować w czternastym, a ożenić
dopiero w osiemnastym roku życia?
- Oczywiście, dlatego, że łatwiej jest rządzić krajem niż kobietą.
Ludwik XIV pokazał kiedyś Boileau kilka swych wierszy prosząc o ocenę.
- Wasza Królewska Mość - odparł poeta - nie zna rzeczy niemożliwych. Wasza
Królewska Mość chciała napisać potworne bzdury i udało Jej się znakomicie.
Elektor Hanoweru odwiedził kiedyś Francję i był gościem Ludwika XIV w
Wersalu. Obejrzał zarówno przestronne komnaty, jak i pomieszczenia
gospodarcze. Gdy ujrzał stajnie wykrzyknął oniemiały:
- Konie króla Francji mieszkają lepiej ode mnie!
August II Mocny wstąpił do kowala, by podkuł mu konia. Gdy podkowa była
gotowa wziął ją do ręki, złamał i odrzucił mówiąc: "Licha"
Powtórzyło się to kilka razy, aż król znużył się zabawą. Kazał kowalowi przybić
podkowę i daje mu talara. Kowal złamał monetę, rzucił królowi pod nogi
mówiąc: "Licha".
Dbając o dobre maniery poddanych Piotr I kazał wydrukować książeczkę
mającą uczyć dobrego wychowania. Niektóre zalecenia były bardzo
bezpośrednie:
- "Nie chwytaj pierwszy z półmiska i nie żryj jak świnia"
- "Nie czyść zębów nożem"
- "Przy jedzeniu nie mlaskaj jak świnia i nie drap się w głowę"
Fryderyk II przyjmując Woltera w Poczdamie polecił służbie, aby filozofowi nie
dano łyżki do zupy. Gdy nalano zupę zawołał:
- Durniem jest ten, kto nie zje zupy!
Wolter wziął kromkę chleba, wydrążył i za jej pomocą zjadł zupę. Następnie
rzekł:
- Durniem jest ten, kto nie zje swej łyżki!
Po czym spokojnie zjadł swoją kromkę chleba.
Wyszukał: Twister
* * * * *
N a d e s ł a n e p r z e z E r w i n a
Heliogabal - przedostatni Cesarz Rzymski z dynastii Sewerów, prócz tego że
pragnął przeprowadzić operacje zmieniającą jego płeć na damską. To słynął z
tego, że kolekcjonował pajęczyny.
Klęska państw Hellady pod Cheroneą była całkowita. (Filip II Macedoński
pokonuje sprzymierzone wojska greckie) Chociażby zginęło tysiąc Ateńczyków,
dwa tysiące dostało się do niewoli, reszta uciekła.
Ufundowano epitafium ku czci poległych żołnierzy, brzmiało ono tak:
"To oni, co dla Ojczyzny na bój chwyciwszy się za miecze
Dusz swych nie szczędzili, bo dzielność ich wiodła nie trwoga.
Pychę złamali i stoją przed sądem podziemi boga.
Śmiertelnym żywoty zawsze Los każe zakończyć zgonem,
Tylko bóg nieśmiertelny przed klęską i błędem uciecze.
Więc ziemia nasza ojczysta w mozole tym umęczone.
Szczątki ciał swych bohaterów matczynym utuli łonem.
Taki był wyrok Zeusa i takie losy człowiecze."
(napis na grobie poległych pod Cheroneą - przekł. K. Bunsch)
Dyskretnie pominięto informacje, że większość poległych miało rany na plecach.
W początkach naukowej kariery Alberta Einsteina pewien dziennikarz spytał
panią Einstein, co myśli o swoim mężu:
- Mój mąż to geniusz! - odpowiedziała - On umie robić absolutnie wszystko , z
wyjątkiem pieniędzy.
Pewien dziennikarz zapytał Picassa:
- Którego z wielkich malarzy przeszłości ceni Pan najbardziej?
- Rubensa - Odpowiedział
- Dlaczego?
- Dlatego, że z dwóch tysięcy jego obrazów do naszych czasów przetrwało koło
czterech tysięcy!
Autor: Erwin Rommel