DARK FIRE Rozdział 5, 6 i 7

background image

Tłumaczenie: franekM






Dark Fire

Christine Feehan

Dark Series - book 6











background image

Tłumaczenie: franekM

Rozdział 5

Tempest spojrzała na niego, jej zielone oczy błyszczały jak szmaragdy. "Bardzo
śmieszne. Musimy dostać kilka prostych rzeczy. Może wolałabym zaryzykować
z tobą niż pójść w świat już teraz, ale nie jeśli masz zamiar utrzymać
dyktowanie mi. Musi być kilka podstawowych zasad. Nic z tego ... tego ... jak to
nazwałeś. " Machnęła ręką, by objąć wszystko. Całowanie. Branie jej krwi.
Uwodzenie jej. Rozkazywanie jej. Wytaczanie granic. To wszystko.

Jego czarny wzrok nie opuścił jej twarz. Jego oczy były tak skupione jak te u
leoparda, który wyczuł ofiarę. Żądające. Płonące. Intensywne. Skradł jej oddech
swoimi oczami. Hipnotyzując ją. Rzucając na nią zaklęcie. Tempest odciąga
swój wzrok od niego, uwodzicielskiej pułapki czarnego aksamitu. "I to też
przestań robić", powiedziała zdecydowanie, pomimo faktu, że sprawił że także
była go głodna.

"Przestać, co?"

"Przestań patrząc na mnie w ten sposób. To zdecydowanie przesada. Nie możesz
patrzeć na mnie w ten sposób. To jest oszustwo."

"Jak ja na ciebie patrzę?" Jego głęboki głos stał się jeszcze niższy, rytm miękki i
ochrypły. Zachwycający.

"Dobra, to też odpada. Nie mów tym głosem, powiedziała twardo. "I dobrze
wiesz, co robisz. Zachowuj się normalne".

Jego białe zęby połyskiwały na nią, prawie zatrzymując jej serce. "Zachowują
się normalne, Tempest".

"No to, więc przestań. Nie zachowuj się normalne". Z obiema rękami na
wysmukłych biodrach, spojrzała na niego wyzywająco.

Darius spojrzał daleko, aby ukryć nagły uśmiech ciągający jego ust. Wytarł
mostek nosa w zamyśleniu. "To jest duża liczba zasad z których wszystkie
wydają się niemożliwe. Może bardziej realny plan może będzie w porządku."

"Nawet nie zaczynaj, z tą irytującą, jak ci się wydaje, wybitnie męską rozrywką.
To sprawia że moje zęby się zaciskają". Gorączkowo próbowała hamować się,
aby umieścić jakąś przestrzeń emocjonalną między nimi, żeby mogła oddychać.
Musiał też przestać wyglądać tak męsko. To jakoś mogłoby pomóc. Nagły

background image

Tłumaczenie: franekM

zawrót głowy i nagle usiadła na dywanie z igieł sosnowych. Zaskoczona,
zamrugała na niego.

Darius przykucnął obok niej, Obejmując jej twarz dłońmi. "Po prostu zrób, o co
proszę, a wszystko będzie dobrze, kochanie."

Złapała za jego grube nadgarstki szukając wsparcia. "Czy słyszałeś cokolwiek z
tego co powiedziałam?"

"Oczywiście, że tak. Mogę powtórzyć twoje bzdury, jeśli chcesz". Owinął ją
ramieniem, tak aby mogła oprzeć się w schronieniu jego ciała. "Po prostu
posiedź tu przez chwilę. Poczujesz się wkrótce lepiej. Może mnie nieco
poniosło, ale twoja krew nie wymagają wymiany."

Jej zielone oczy rozszerzyły się. "Nawet o tym nie myśl, Darius. Mówię
poważnie. Czytałam książki. Widziałam filmy. I odmawiam zostania
wampirem”.

Jego usta ponownie wyglądały dziwnie. Seksy, intymnie, małym gestem
spowodował przepływ ciepła w jej krwi, i musiała spojrzeć z dala od niego, aby
ocalić duszę. Nikt nie miał prawa wygląda tak jak on.

"Nie jestem wampirem, kochanie. Nieumarły wybrał utratę duszy. Ja
przetrwałem, wciąż żyje, nawet jeśli zaledwie oddycham ostatnie długie
stulecia."

"Czym wiec jesteś?" zapytała niechętnie Tempest, aby usłyszeć jego
odpowiedź, nawet jeszcze straszliwie ciekawa.

"Pochodzę z ziemi, wiatru i nieba. Mogę rozkazywać tym rzeczą, wszystkim
rzeczą w przyrodzie. Pochodzę ze starożytnej rasy z mocą i właściwościami,
często błędnie związanymi z tymi wampirami. Ale ja nie jestem wampirem.
Jestem Karpatianinem ". Patrzył na Tempest, oczekując wiele pytań, o które
mogła zapytać w odpowiedzi na jego wypowiedź.

Ona przechyliła głowę. "Więc, było ich wiele?"

"Nie rozumiem pytania". Zagrał naprawdę zdziwionego.

"Kobiety jak ja. Czy kolekcjonujesz kobiety, aby mieć gotowe dostawy
żywności?" Spytała go lekceważąco, ponieważ jego bliskość powodowała że jej
krew przyspieszała.

background image

Tłumaczenie: franekM

Jego palce zaplątały się w jej włosach. "Nie ma innych kobiet. Nie ma żadnych
innych kobiet. Należysz do mnie. Tylko ty".

Nie była pewna, czy wierzy, że nie miał innych kobiet, ale odkryła, że chce,
żeby to była prawda. "Ojej, czuję się szczęściarą", powiedziała. "Nie każdego
dnia jestem rozstawiana po kontach przez wam… Karpatianina. Robiłam
wszystko na własną rękę i dbałam o siebie tak długo, jak pamiętam, Darius i to
mi się podoba."

Jego ręka zsunęła się na jej kark, jego uwaga skupiła się na miękkość jej skóry".
Wydaje mi się, że nie wykonujesz szczególnie dobrze tej pracy. W
rzeczywistości: potrzebujesz mnie".

Ona odepchnęła jego rękę, bojąc się ognia zbierającego się nisko w jej ciele. On
nie był bezpieczny. Nic w nim nie było bezpieczne, nawet nieformalne
rozmowy. "Nie potrzebuję nikogo".

Jego czarne oczy płonęły na jej twarzy, twardym posiadaniem w zestawieniu z
jego ustami. Więc się tego nauczysz, czyż nie? "

Jej serce podskoczyło na tę miękką, nutę ostrzeżenia w jego głosie. Mógł
brzmieć tak groźnie, gdy zechciał. Strach tlił się w głębi jej oczu i jej zielone
spojrzenie uciekło szybko od jego ciemnych. "Darius, ja naprawdę boję się
ciebie." Przyznanie się, wyszło pod jej nosem.

Przez chwilę była pewna, że nie słyszał jej, ale potem jego ręka uspokoiła się na
jej karku, gorąca i zaborcza. "Wiem, że się boisz, Tempest, ale nie ma potrzeby i
zaakceptujesz to."

Trzepotanie gniewu dodało jej odwagi. "Nie bądź taki pewny, że po prostu
pozwolę ci przejąć moje życie."

"Jeśli czujesz, że możesz zrobić nic innego niż próbować przeciwstawienia się
mi za wszelką cenę, zapraszamy do robienia tego, ale ostrzegam Cię, nie jestem
łatwym człowiekiem którego można pokonać". Jego głos był miękki jak
aksamit, i tym bardziej groźne z tego powodu. Była wielka siła w palcach które
okrążyły jej miękkie gardło.

"Odkąd już się boję, boi się ciebie, to nie jest dokładna wiadomości, Darius,"
powiedziała, jej serce waliło w rytm jej słów. "To nie jest tak, jakbym nie bała
się wcześniej.

background image

Tłumaczenie: franekM

Nie jest to dokładnie nowe doświadczenie dla mnie. Ale ja zawsze udawałam."
Pochyliła brodę wyzywająco.

Darius pochylił głowę blisko, jego oczy lśniące jak lód. "Boisz się utraty
wolności, Tempest, nie mnie. Boisz się dzikiej pasji, która wzrasta by spotkać
pasją we mnie. To jest to, nie ja, czego się boisz".

Pchnęła ścianą jego klatki piersiowej oburącz. Nie ruszył się. "Dobrze, dziękuję
bardzo za tę analizę," klapnęła zębami, wszystko na raz stało się burzliwe. "Co
inni pomyślą, gdybym powiedziała im, że działasz w ten sposób?"
kwestionowała. "Czy chodzą u ciebie na smyczy, tak że ci nie pomogą?"

Wzruszył ramionami od niechcenia, pełen wdzięku, przypominający rozciąganie
leoparda. "To nie ma dla mnie znaczenia, w tą czy w inną stronę. To może
rozbić naszą rodzinę, może spowodować rozlew krwi, ale w końcu, wynik
byłby taki sam. Nie poddam się, Tempest".

"Och, zamknij się", powiedziała niegrzecznie, zdenerwowana na niego. "Nie
ma zbyt wiele we mnie, gdy mnie poznasz. Zawsze wpadam w tarapaty. To
akurat doprowadzi cię do szaleństwa."

Jego ręka zamknęła się nad jej kruchym nadgarstkiem, jego kciuk bezbłędnie
znalazł jej puls. "Już doprowadzasz mnie do szaleństwa", odparł cicho. "Zrobisz
jak mówię wystarczająco szybko, a potem nie będą musiał martwić się tak
bardzo."

"To nie wydarzy się w tym życiu," oznajmiła, patrząc na niego. "A ja mam je
tylko te jedno, a ty będziesz wielce rozczarowany."

Jego śmiech był niski i rozbawiony, roi się od szyderczej męskiej wyższości w
wypowiedzi, tak jakby była prosta do kierowania. "Chodź, kochanie. Inni
powstaną wkrótce. Mamy wiele mil do pokonania tej nocy, by zdążyć z
harmonogramem. Koty będą musiały pożywić się zanim ruszymy". Nie dodał,
że cała jego rodziny będzie musiała zrobić to samo. Wyczuł głęboko w niej
strach, że chciał jej używać jako pożywienia, że być może reszta z nich
wykorzysta ją także. Chciał ją uspokoić, ale wiedział że więcej słów nie
pomoże.

Schylił się i pociągnął ją na nogi. Była tak niespodziewanie lekka jak na kobietę
z taką żelazną siłą woli a on był ogromnie silny, czuł że może rzucić ją do nieba,
jeśli nie byłby ostrożny.

background image

Tłumaczenie: franekM

W chwili gdy stanęła, odskoczyła od niego, wycierając dłonie o swoje dżinsy,
gapi się na niego. Mógł rządzić wszystkimi wokół niego, ale ona nie będzie
znosiła jego bredni. Ona nie zamierza stać się dostawą żywności dla każdego. I
ona na pewno nie będzie mieć jakiejś fantastycznej, dominuje męskiej postać w
swoim życiu. Ona może mieć skłonności do problemów, ale nie była głupia.

Darius spojrzał na jej przejrzystą, wyrazistą, małą twarz, gdy szli z powrotem do
obozu. Nie mogła ukryć swoich myśli przed nim już teraz, tak że zdał sobie
sprawę z różnic w jej umyśle. Jego wcześniejsze kłopoty które mu sprawiła za
jego samozadowolenie i pewność siebie w jego kontaktach z nią. Była
niezwykłą śmiertelniczką, jednak nie uznał, że będzie musiał sięgać głębiej niż
normalnie. Oprócz zbyt wielu myśli, Tempest miała interesujący umysł, sposób
koncentrowania się na jednej rzeczy i blokowania wszystkiego innego.

Potknęła się nieco i otoczył ramieniem jej barki, mimo jej małego wzruszenia
ramionami aby go odsunąć. Z natury Tempest akceptowała innych. Ona również
rozumiała sposób w jaki rozumieją zwierzęta, ich instynkt przetrwania. Więc to
wymaga od niej tylko kroku lub dwóch, aby zaakceptować karpacki sposób
życia.

Darius wiedział, że może to zaakceptować, o ile nie naruszy to jej sposobu
życia. Tempest żyła jak nomad. To był zasadniczo taki sam sposób w jaki żyła
jego grupa, ale ona wolała samotną egzystencję. Rozumiała sposobu życia
zwierząt, miała silny instynkt przetrwania, ale miała mniej zrozumienia dla ludzi
i dlaczego zrobią to, co zrobią. Dorastając w rozbitym domu, z matkami
sprzedającymi swoje dzieci za narkotyki, sprzedając ich dusze za narkotyki,
zdecydowała się w młodym wieku, że będzie mieć mało do czynienia z ludźmi, i
nic się nie stanie, ponieważ, nie zmieni zdania.

Rusti odsunęła się o cal od ciepła ciała Dariusa. Ona nie lubiła sposobu w jaki
sprawiał, że czuła się pozbawiona kontroli, goniąc głód potrzeby. Był zbyt
niebezpieczny, zbyt silny, zbyt przyzwyczajony do forsowania jego sposób we
wszystkich rzeczach. Lubiła jej spokój, niezależnego życia. Nadaną sobie
samotność. Ostatnią rzeczą, której potrzebowała było uwikłanie się w
dziwaczny zespół zwolenników Dariusa.

Westchnęła, nie wiedząc, że to zrobiła. Nie mogła pozostać z Dark Trubadours.
Azyl który wydawało się że oferują, bardzo szybko zamieniał się w coś, z czym
sobie nie radziła.

Darius spojrzał na jej pochyloną głową, odległą, patrzeć zadumany na jej twarz,
smutek odzwierciedlał się w jej dużych oczach. On splótł swoje palce z jej. "Nie

background image

Tłumaczenie: franekM

ma potrzeby martwić się, kochanie. Przysięgałem chronić cię i opiekować się
Tobą. Nie składam takiej przysięgi lekko."

"To nie jest dokładnie coś na co może przygotować się człowiek, Darius.
Nawet jeśli jesteś e ..e ... Karpatianinem, a nie wampirem, czymkolwiek jesteś,
nie jesteś całkowicie człowiekiem. Wiem, to gdy komunikujesz się ze mną
psychicznie ".

"Czy jesteś tak pewna że jesteś całkowicie człowiekiem? Kiedy łączę mój
umysł z twoim, pragnę zauważyć, że wzory twojego mózgu różni się od
zwykłych śmiertelników."

Ona skrzywiła się, wyglądając jak gdyby ktoś ją uderzył. "Wiem, że jestem inna.
Uwierz mi, nie mówisz mi nic czego nie słyszałam. Nie możesz nazwać mnie
inaczej niż już mnie nazwano tzw. Dziwadło. Mutant. Oziębła. Sam wybierz,
Słyszałam, wszystko ".

Darius zatrzymał się nagle, zmuszając Tempest do tego samego. Przyniósł jej
rękę do ciepła jego ust. "Nie myślałem w ten sposób. Podziwiam to, kim jesteś.
Jeśli któreś z nas jest "mutantem " odbiegającym od normy, Tempest, to ja, nie
ty. Nie jestem w żaden sposób człowiekiem. Jestem nieśmiertelny. I mogę
zapewnić cię, że nie jesteś ani dziwadłem, ani oziębła. Twoje serce i dusza po
prostu czekały na mnie. Nie każdy ceni się nad byle kogo. Niewielu wie, że
oddanie skarbu własnego ciała, własnej intymności, jest święte, przeznaczone
wyłącznie dla tego który został stworzony, dla ich drugiej połowy. Być może ci,
którzy szydzili z ciebie byli zazdrośni widząc to w tobie, ponieważ zbyt szybko
pośpieszyli się nie czekając, albo dlatego, że cenili się zbyt tanio. "

Jej długie rzęsy ukryły szmaragdowe oczy. "Nie jestem dziewicą, Darius."

"Bo jakiś mężczyzna zmusił cię?"

"Myślę, że masz fałszywy obraz mnie. Nie jestem aniołem, Darius. Kradłam
samochody, podrasowywałam je, dla radości jazdy. Zawsze buntowałam się
przeciwko tzw autorytetom, prawdopodobnie dlatego, że te wiedziałam, że
pozostawiły nieprzyjemny smak w ustach. Zawsze zadziwia mnie jak
najbardziej zadufani ludzie, zawsze głosili i wskazywali palcem na innych,
często najbardziej podstępne i nieuczciwe rzeczy. Kiedy mogła wesprzeć się,
wpadłam na pomysł własnego kodeksu honorowego i to jest to czym żyję. Ale
nie jestem święta i nigdy nie byłam. Miejsce, skąd pochodzę, nie wydaje się
święte ".

background image

Tłumaczenie: franekM

Darius zapoznawał się z każdym niuansem jej głosu. Jej głos brzmiał nieco
smutnie, akceptując brutalizm jej dzieciństwa, ale była zła na siebie za zaufanie
innym podczas tych strasznych lat. Zaufanie im i zawiedzenie jej. Właśnie
dlatego wolała samotną egzystencję którą wybrała, i mógł zrozumieć sens jej
determinacji, by nie poddać się, mimo jej potrzeb. Praca jako mechanik dla ich
podróżującego zespołu reprezentowała zdolności do wspierania się i bycie
wolnym od intymnych potrzeb, długotrwałych kontaktów z innymi ludźmi.
Zabrał to od niej.

"Być może łatwiej będzie dla ciebie, jeśli usunę twoje wspomnienia o tym kim
jestem. Mogę to zrobić właściwie, Tempest ", zaproponował. Ale zrozumiał że
zrobiłby to z niechęcią. Jakoś chciał, aby przyjęła go takiego jakim był.

Potrząsnęła stanowczo głową. "Nie. Jeśli robisz coś w tym stylu, nigdy nie będę
w stanie zaufać czemukolwiek co powiesz lub zrobisz".

"Nie będziesz pamiętała i to zabierze twoje niepotrzebne obawy. Nie ma dla
mnie sensu, że nadal chcesz pamiętać lękając się nas, kiedy uważamy cię za
rodzinę," powiedział rozsądnie.

"Nie, nie rób mi tego", upierała się.

Przez chwilę jego niebezpiecznie oczy drapieżnika, przenosiły się po jej twarzy,
czerwone płomienie migotały w ich głębi, przypominając jej o wilku,
nieugiętym myśliwym. Co ona wie o nim? Tylko to, że nie jest człowiekiem, ale
"Karpatianinem", rzekomo nieśmiertelnym. I to że sądził, że ma do niej prawo.
Ona niewiele wiedziała o niezwykłej sile i właściwościach które wymienił, ale
czuła je emitowane jego wszystkimi porami. Mogła się zwieść fałszywemu
poczuciu bezpieczeństwa, bo często traktowali ją delikatnie, nawet z czułością.


Ale Darius był przede wszystkim drapieżnikiem, ale z całym sprytem i
intelektem człowieka. Był mroczny, tajemniczy, niebezpieczny, mocny i bardzo,
bardzo zmysłowy To było ogromna kombinacja. Tempest prawie jęknął głośno.
Jak miała zamiar wydostać się z tego bałaganu? Jego kciuk muskał jej kostki,
wysyłając pociski ognia ścigające się przez jej krwiobieg. Dlaczego musiała być
przyciągana do niego? Zwłaszcza, jeśli był bardziej zwierzęciem niż
człowiekiem? Czy to dlatego, ze był pierwszy mężczyzną, który zawsze
traktował ją z taką troską? Czy dlatego, że był tak zupełnie samotny i
potrzebujący?

"Przestań myśleć tak wiele, Tempest", powtórzył cicho z odrobiną śmiechu w
jego aksamitnym głosie. "Sprawiasz że rzeczy wydają się gorsze niż są." Stał się

background image

Tłumaczenie: franekM

skłonny do usunięcia jej wspomnienia, mimo jej niechęci tylko by złagodzić jej
obawy, ale był na tyle samolubny że chciał, żeby wiedziała, czym jest i miała
odwagę, by zostać z nim mimo to.

"Właściwie", gderała", tak może się zdarzyć."

Darius cieszył się ze sposobu w jaki wsunęła się pod jego ramię, nawet cieszył
się z tego jak go zignorowała. Był świadomy, że nie miała pojęcia o mocy którą
władał, co był w stanie zrobić, ale czuł się w pełni żywy z nią. Wiatr rzucił się
na nich, rozdmuchując jej miękkie włosy wokół jej twarzy. Usłyszał szelest na
drzewach, gdy liście kołysały się w rytm muzyki na wietrze. Zaczął uśmiechać
się bez powodu, kiedy było wielu stuleci, gdy nie uśmiechnął się w ogóle.
Zapomniał poczucie szczęścia. Tutaj, w drzewach, gdy noc ich otaczała, wiatr
wzywał go, dziki i wolny i Tempest skulona pod jego ramieniu, czuł zarówno
szczęście jak i poczucia przynależności.

Rusti spojrzała na Dariusa, trochę onieśmielona, że działała tak, jakby wszystko
było normalnie, gdy powinna była uciekać krzycząc do zachodu słońca. Jego
twarz była zmysłowym dziełem sztuki, wykonana z surowych linii, ale
pięknych, jeśli miała opisać go komuś innemu, nie była pewna, co by
powiedziała. Był uosobieniem siły. Uosobieniem niebezpieczeństwa. I był tak
niesamowicie seksy. Zachwycający.

Zamknęła oczy. Dobrze, że to ustaliła. Nie mogła patrzeć na niego. Stawała w
płomieniach za każdym razem gdy to robiła. "Dlaczego nie możesz być miłym,
zwykłym człowiekiem?"

"Co to znaczy zwykłym?" spytał rozbawiony.

"Nie musisz mieć takich oczu" oskarżyła, spojrzała migoczącym wzrokiem.
"Twoje oczy powinny być zakazane."

Ciepło popłynęło do jego serca, ciekawe, uczucie topienia. "Więc lubisz moje
oczy".

Jej długie rzęsy ukryły jej wypowiedź. "Nie mów tak. Jesteś zarozumiały,
Darius - to jeden z największych problemów. Jesteś arogancki i zarozumiały.
Dlaczego miałabym lubić twoje oczy?"

Zaśmiał się cicho. "Podobają ci się moje oczy."

Nie chciała dać mu satysfakcji zgadzając się. Kemping był tuż przed drzewami i
słyszała śmiech innych. "Ggłos Desari był charakterystyczny. Był miękki i

background image

Tłumaczenie: franekM

rozmarzony, jeszcze bardziej fascynujący niż innych ". Tempest zauważyła
natychmiast tą samą hipnotyzującą jakości głosem Dariusa.

"Każdy powinien przestać podążać za twoimi rozkazami, Darius," zbeształa go,
jej zielone oczy zaglądały z za długich rzęs. "Jest to jedyny możliwy sposób,
aby Cię ocalić. Nikt nigdy nie sprzeciwiał ci się".

"Być może dlatego, że mi ufają, że wiem co jest dobre", powiedział cicho,
delikatnie.

Patrzyła na niego na wdechu, gdy wciągał zapachy nocy do swoich płuc i
wiedziała instynktownie, że skanował obszar, testował kemping, zapewniając
swoje zadowolenie, że było bezpiecznie. Gdy przeszli pojawiając się przez
gruby drzewostan na otwartej przestrzeni, gdzie czekali inni, poczuła silę
spojrzenia kilku par oczu na sobie. Zatrzymała się, jej zęby pogrążyły się w jej
dolnej wardze, jej serce wykonało alarmujące salto. Nienawidziła być w
centrum uwagi.

Darius wkroczył przed nią, blokując łatwo jej małe ciało od oczu pozostałych.
Pochylił się blisko niej. "Idź pod prysznic, inni muszą zapolować tę noc przed
wyjazdem. Koty mogą się pożywić, gdy się rozdzielimy, i spotkamy się na
kolejnym kempingu. Pojedziesz ze mną".

Chciała mu się sprzeczać, ale bardziej, chciała być z dala od innych, z dala od
ich ciekawskich spojrzeń. Bez słowa, odwróciła się i pobiegła do przyczepy. To
było jak azyl, jakby to był już jej domu.

Poświęciła czas biorąc prysznic, ciesząc się ciepłą wodą spadającą kaskadami na
jej skórę. Trudno było zamknąć swój umysł myśląc o Dariusie, ale to była
jedyna bezpieczna rzecz którą mogła zrobić. Wiedziała, że nie będzie w stanie
pozostawać z nim długo zawsze w pobliżu, ale jeśli mogła wytrzymać
wystarczająco długo, aby przemierzyć cały kraj, może wszystko się ułoży. A
poza tym, Desari która ją zatrudniła, zaproponowała jej hojne wynagrodzenie.
Desari da jej pieniądze w minucie gdy o nie poprosi, mogła powiedzieć, że
siostra Dariusa była tak.

Gdy zebrała się na odwagę, aby zakończyć ukrywanie się w autobusie i spotkać
się z grupą, kemping był pusty. Niewielki hałas zmienił jej pierwsze wrażenie.
Ostrożnie okrążyła mały czerwony samochód. Mężczyzna spoglądał w otwartą
klapę, był tym który prowadził poprzedniej nocy.

W tym czasie ledwie spojrzała na niego. Teraz studiując go, zdała sobie sprawę,
że był typowy dla innych członków zespołu, niezwykle przystojny. Miał długie

background image

Tłumaczenie: franekM

czarne włosy, figlarny wyraz w ciemnych oczach, i usta miał namiętne, z
pewnym rodzajem seksapilu. Ona mogła łatwo zobaczyć, że Troubadours
musieli być hitem wśród kobiet w każdym wieku na trasie.

Spojrzał w górę i uśmiechnął się do niej. "Więc, spotykamy się w końcu,
Tempest Trine. Jestem Barack. Zacząłem czuć się pominięty. Dariusz, Desari,
Julian, i Syndil wszyscy wspominają o tobie. Pomyślałem, że musieli ci
powiedział, że jestem grupowym złym chłopcem i dlatego mnie unikasz. "

Tempest zaczęła się uśmiechać. Jak mogła nie? Jej naturalna ostrożności
podyktowała jej, by trzymała się na odległości od niego, ale jego szeroki
uśmiech był zaraźliwy. "Nikt mnie nie ostrzegł, ale widzę, ze powinni."

Poklepał samochodu miłością. "Co zrobić, że mruczy jak teraz?" Było słychać
prawdziwe zainteresowanie w jego głosie. "Włączyłem silnik, a ona brzmiała na
tak szczęśliwą że mnie widzi".

"Nie naprawiasz samochodów? Jesteś pewna, że umiesz nimi jeździć."

Barack potrząsnął głową. "Wciąż myślę, że mogę coś zrobić studiując je, ale
zawsze jest tak wiele rzeczy, które stają mi na drodze".

"To niezwykłe," powiedziała Tempest, zanim mogła ocenzurować swoje słowa.
"Normalnie poważny kierowca i miłośnik auto jak ty, jest zainteresowany tym,
co znajduje się pod maską." Chciała kopnąć się za idiotyczne uwagi. Podobnie
jak Darius, Barack prawdopodobnie spał w ciągu dnia i wykorzystywał "moce"
do innych celów w nocy. Próbowała spojrzeć gdzie indziej od niechcenia.
"Gdzie są koty? Nie widziałam ich od jakiegoś czasu."

"Pożywiając się. Musimy ruszyć dziś w drogę, więc Darius, pozwala im na
polowanie, i to jest właściwe." Barack prowadził swój wzrok z uznaniem po
małej rudowłosej. Różniła się od innych śmiertelnych kobiet. Wiedział, że jest
inna, ale nie mógł znaleźć przyczyny tego.

Ale mógł usłyszeć jak mocno bije jej serce, przypływ i odpływ krwi w jej
żyłach. Głód był zawsze obecny, gryzący w jego wnętrznościach. Podobnie jak
inni, powinien pójść do kampingu tylko kilka kilometrów dalej i pożywić się,
ale sprawdzanie nowej regulacji samochód zainteresowało go.

"Chodź tu, Tempest". Jego głos był niski i przekonujące. Uśmiechnął się,
błyskając białymi zębami. "Pokaż mi, co zrobiłaś z silnikiem." Jego głód rósł,
gdy słuchała napływu krwi w jej żyłach.

background image

Tłumaczenie: franekM

Rusti nie lubiła teraz jego uśmiechu, nie lubiła sposobu w jaki na nią spoglądał.
Spojrzała wokół. "Muszę spakować narzędzia i rzeczy, przygotować się do
podróży. Mogę pokazać ci później."

Szok zarejestrował się na jego przystojnej twarzy, pełne zdumienie. Dotarło do
Rusti, że nikt nigdy nie odmówił Barackowi. Musiał być ukryty przymus w jego
głosie, na który miała odpowiedzieć. Coraz bardziej zdawała sobie sprawę, że
panowała nad swoją głową. Jeśli Darius był tylko pierwszym z którym miała do
czynienia, to może stać się tak skuteczna, przynajmniej na tyle długo, aby
przemierzyć kraj. Ale wszyscy byli tacy jak on. Zaczęła się cofać.

Barack od razu wyglądał na skruszonego. "Hej, nie chciałem cię przestraszyć.
Nie jestem jak ten, który Cię zaatakował. Desari cię zatrudniła. Oznacza to, że
jesteś pod naszą opieką. Poważnie, nie bój się mnie. Nigdy nie sprawiłem, że
jakakolwiek kobieta się mnie bała. "

Rusti zmusiła się by stanąć bez ruchu, przywołać uśmiech. "Jestem trochę
zdenerwowana po wczorajszym. Gdy inni powrócą, nie będę tak spięta." Ale w
tej chwili czuła się, jak gdyby natknęła się na gniazdo grzechotników.

"Jesteśmy przyjaciółmi, Tempest. Chodź. Pokaż mi, co zrobiłaś, aby ta maszyna
mruczała".

Czuła jak jego umysł sięga do niej aby ją uspokoić, aby zmusić ją do wykonania
jego rozkazy. Co było gorsze? Pozwolić mu na użycie jej jako źródła
pożywienia czy pozwolić mu zrozumieć że dokładnie wiedziała, czym jest? Czy
potem ją zabije? Postanowiła że to może być niebezpieczne, żeby dowiedział,
się że nie kontrolował jej, więc starała się potykać idąc ku niemu, strach i
obrzydzenie dusiło ją. Nie chciała aby ten mężczyzna, dotykał jej w sposób w
jaki zrobił to Darius.

Przez momentu, zainteresowanie tą myślą wirowało w jej umyśle, lekceważąc
jej strach. Dlaczego, pojęcie bycia użytej w odniesieniu do żywienia napełniało
ją obrzydzeniem, czy zrozumiała że sposób w jaki Darius gryzł jej szyję był
jawnie erotyczny?

Okay. Straciła całkowicie zmysły, zdecydowała. To była jedyna odpowiedź.
Musiała wyjść z tego bałaganu i znaleźć sposób, aby uciec. Wyobrażając sobie
natychmiast chorą ciotkę w potrzebie.

Była teraz blisko Baracka, jego ciało napierało na jej. Jej brzuch ściskał się, była
bliska płaczu, próbowała zachowywać się bardzo spokojnie. Mruczał coś do
niej, słyszała słowa szumiące w głowie, ale nie miało to znaczenia. Chciała go

background image

Tłumaczenie: franekM

odepchnąć i uciekać. Nie mogła tego znieść; nie mogła. Starała się równoważyć
to, co miał zamiar zrobić z prostym ugryzieniem zwierzęcia, ale jej żołądek
zbuntował się, i mimo woli, wygięła szyję od jego gorącego oddechu.

Fale rozpaczy prawie zadławiły ją gdy jego palce owinęły się wokół jej
ramienia. Był niezwykle silny, stłumił jej zmagania w mocnym uścisku. Małych
dźwięk uciekł, w nucie grozy. Wewnątrz swojego umysł Tempest słyszała swój
krzyk, choć żaden dźwięk nie wydostał się z jej zamkniętego gardła. Była w
środku prawdziwego koszmaru bez wyjścia.

Wtedy, bez ostrzeżenia, nawet szum wiatru, ogromna czarna pantera uderzyła
prosto w klatce piersiową Baracka, pełne dwieście funtów furii odsunęło
mężczyznę, z dala od Tempest. Barack uderzył mocno w bok wozu, powietrze
odpadło z niego, a następnie wylądował na ziemi na plecach, kot sięgał prosto
do gardła.

Niejasno świadoma Desari, Juliana, innego mężczyzny i Syndil zaczynających
pojawiać się wśród drzew, ale zatrzymali się, zamrożeni w horrorze, Rusti
starała się uspokoić dzikiego kota. W umyśle znalazła czerwoną mgłę furii
zabijania, jak nic innego co kiedykolwiek spotkała. Pobiegła do przodu, wciąż
stara się uspokoić go, szepcząc do niego, władczo. Tylko wtedy, gdy była w
pobliżu Barack, Barack, który nawet nie walczył o swoje życie, którzy zamiast
tego pokornie leżał pod tymi strasznymi zębami, czy ona zrozumiałą, że kot był
Dariusem. Zszokowana, nadal podchodziła do kota.

"Rusti, odsuń się!" zawołała do niej Desari. Chciała iść do przodu, aby pomóc
Barackowi, aby zatrzymać Tempest, ale Julian powstrzymał ją, dosłownie
podnoszenia ją tak że nie dotykała nogami ziemi, jego silne ramiona były
owinięte wokół jej talii.

Terror na twarzy Desari, odbił się w jej głosie, zarejestrowana Tempest, ale
nawet gdy jej własnego serca łomotało w alarmie, dotarła do Dariusa, przeszła
zaciętą furię zwierzęcia, aby znaleźć człowieka. Znała go. Ona nie mogła
dokładnie określone, w jaki sposób, ale wiedziała, że był gdzieś tam w środku
tej furii zabijania. Darius. To już koniec. Barack nie zrobił nic, tylko mnie
przeraził. Wró
ć do mnie. Utrzymała swój dźwięk głosu miękki, w ufnym
błaganiu, podobnie jak ten, który wykorzystywała w pierwszej kolejności z
przestraszonym zwierzęciem. Kojący, z przekonaniem, że odpowie. Ona jakoś
wiedziała, że Darius nie odpowie nikomu z pozostałych i że jeśli ona nie
powstrzyma go, kot mógłby równie dobrze zakończyć życie Baracka.

To się stało z jej powodu. Ta wiedza, podobnie jak jego tożsamość, przyszła do
niej jakby znikąd, ale była tego pewna, i poczuła przypływ zdziwienia, że ktoś

background image

Tłumaczenie: franekM

może wywołać takie wrażenie w głębi niej. Proszę, Darius, dla mnie - uwolnij
Baracka i przyjd
ź do mnie.

Pantera warknęła, odsłaniając długie, ostre jak brzytwa kły, ale przynajmniej nie
było ich zatopionych w gardle Baracka. Kot skulił się nisko, wściekły, jego ciało
zamarło w całkowitej ciszy, tylko ogon niespokojnie drgał, gniewnie, tam i z
powrotem. Barack leżał pod kotem, całkowicie uległy, w pełni świadom, kto go
zaatakował. Cisza tylko wypełniała jego ciężki oddech i wściekłości warczenia
kota.

"Darius". Puls Tempest bił od zębów kota. Ostrożnie położyła rękę na
umięśnionych plecach. Jej głos był miękki, jak ciepły miód. "Wszystko ze mną w
porz
ądku. Spójrz na mnie. Nie zranił mnie. Naprawdę nie".

Zbiorowe westchnienie poszły w górę, tak wiele dla jej wiedzy, za jej odwagę.
Było już oczywiste dla wszystkich, że zna tożsamość wielkiego kota. Desari
zacisnęła dłonie na rękach Juliana, nagle się bojąc. Żaden człowiek nie mógł
wiedzieć o ich istnieniu i żyć. To stawiało ich wszystkich w niebezpieczeństwie.
Jak Tempest Trine się dowiedziała? Ani Darius ani Barack nie byłby tak
nieostrożny, aby zapomnieć wymazać jej pamięć. Jednak jak mogą zrobić coś
takiego jak zniszczyć kobietę, która miała odwagę, aby ocalić życie jednego z
nich, co najwyraźniej próbowała zrobić Tempest?

Czarna pantera przeniosła się, nieznacznie przesuwając swoją wagę,
wprowadzając swoją szyję pod dłoń Tempest. Proszę, Darius, utrzymuję swoją
odwag
ę na włosku. Pomóż mi. Chcę uciec od wszystkich. To jest bardzo
przera
żające. To wszystko. I nie rozumiem tego, więc przyjdź do mnie i wyjaśnij
mi to.
Pomimo jej determinacji, aby być odważną, jej ręka drżała gdy leżała na
plecach wielkiego kota.

Tempest czuła jak kontrola Dariusa wsącza się powoli z powrotem do jego
umysłu, czuła że człowiek pokonuje wściekłości bestii. Pantera rzuciła się przed
nią, wsuwając się między nią, a mężczyznę który upadł. To pchnął ją z dala od
leżącej postać Baracka, nawet dalej, w kierunku drzew, z dala od wścibskich
oczu jego rodziny. Następnie leopard podążył za nią, kierując ją do głębszego
lasu, szedł tak cichy, że poczuła, że słyszy spadające liście.

Powracając do kempingu zespół wydał długie, zbiorowe westchnienie ulgi.
Dayan przeniósł się pierwszy, sięgająca Barack i stawiając go na nogi. "Zamknij
połączenie. Co do cholery zrobiłeś?" Jego głos był oskarżający. Nikt nigdy nie
sprzeciwia się Dariusowi.

background image

Tłumaczenie: franekM

Barack podniósł ręce. "Nic. Przysięgam. Chciałem się pożywić, to wszystko.
Nic innego się nie stało. On wściekł się na mnie."

Smukła dłoń Syndil podeszła do gardła. "Czy Darius mógł się przemienić?
Darius nigdy nie traci kontroli. Czy to się mogło zdarzyć?"

"Nie!" zawołała Desari, gdzieś pomiędzy strachem i oburzeniem na tę
zdradziecką myśl. "Nie, Darius nie może się przemienić. On jest zbyt silny."

Julian wsunął rękę wokół jej talii, z niewielkim uśmiechem na twarzy. "Żaden z
was nie wie, prawda? Darius nie przemienił się. On nigdy się nie przemieni. Nie
teraz. Znalazł swoją życiową partnerkę".

"O czym ty mówisz? zapytał Dayan.

"Tych rzeczy nigdy was nie uczono," zadumał się cicho Julian, bardziej do
siebie niż innych. "Nie dorastaliście między z innymi Karpatianami. Co jest
często naszą drugą naturą nie jest jeszcze wam znane." Jego uśmiech poszerzył
się. "Nie jest to znane Dariusowi. Życie ma się stać tu dość ciekawe, chłopcy i
dziewczęta".

"Przestań pleść bzdury i powiedz nam, co masz na myśli."

Nakazała Desari, jej miękkie, ciemne oczy zaczynały się tlić. "czy powinniśmy
chronić Rusti?"

"Jedynie bezpieczna jest Tempest. Każdy Karpacki mężczyzna musi znaleźć
światło dla jego ciemności. To jest jego jedyny ratunek. Bez tej kobiety, jego
życiowej partnerki, będzie w końcu zmuszony do wyboru wyjścia na świt i
wieczność, albo ulegnie szaleństwu nieumarłego i utraci swoją duszę na zawsze.
Stanie się wampirem. Istnieje tylko jedna kobieta, dla każdego mężczyzny,
druga połowa ".

"Ale Tempest Trine jest człowiekiem," sprzeciwił się Dajan. "To nie może być
prawda. Mamy świadomość, że istnieje druga połowa naszego serca, naszej
duszy, gdzieś tam. Dążenia do znalezienia właściwego partnera muszą być
wykonane, jak ty znalazłeś Desari, Julian. Ale Tempest nie jest Karpatianką".

"Istnieje kilka ludzkich kobiet," odpowiedział powoli Julian ", wszystkie
posiadają pewną formę psychicznych zdolność, co sprawia że mogą być
życiowymi partnerkami dla Karpatian. Tempest Trine bez wątpienia jest jedną z
takich kobiet. Zabłąkana w środku poszukiwania pracy, ale prawdopodobnie
zwróciła na nią uwagę, ponieważ była podłączona do Dariusa, "wyjaśnił.

background image

Tłumaczenie: franekM

"Zabawne jest to, jak los ukazał jednocześnie dwie połączone dusze razem? Nie
próbuj interweniować między nimi oraz, na miłość boską, nie dotykaj tej
kobiety. Jeżeli to zrobisz, Darius będzie bardziej zwierzęciem niż człowiekiem ,
każdy jego instynkt ochronny i opiekuńczy będzie skierowany na nią, aby
trzymać ją od wszystkich innych, którzy mogliby jej zagrozić lub połączeniu jej
z nim. On jest bardziej niebezpieczne w tym czasie niż w jakimkolwiek innym. "
Julian uśmiechnął się ponownie. "Zostaw go z tym, on zrozumie to w końcu".

"Powinnam z nim porozmawiać, wyjaśnić" powiedziała Desari. "Nie słyszałem
aby prosił o wyjaśnienia, a ty?" Julian podpowiadał, zagarniając jej ramiona
blisko niego. "To jest najlepsze i najbezpieczniejsze - nie przeszkadzać w
procesie łączenia życiowych partnerów".

"Poczekaj chwilę". Barack oparł długie ramiona o czerwonym samochód.
"Zdezorientowałeś mnie gdzieś. Wiem że Darius wziął jej krew. Mogłem czuję
jego zapach na niej. Czy chcesz powiedzieć, że będzie także używać jej ciała?,
Czy nie jest zabronione połączenie się ze śmiertelniczką? Darius sam nas tego
nauczył.?"

"Tempest wydaje się być inna," powiedział Julian. "Ona nie może być
klasyfikowana jako zwykła śmiertelniczka. W związku z tym zasady te nie
obowiązują"

Oczy Syndil jak u łani, zwykle miękkie i kochające, lśniły ogniem na Baracka.
"Ty chciałeś żywić się na niej? To godne ciebie. Ona była pod naszą opieką.
Jesteś tak niewrażliwy, Barack. Zawsze playboy. Nie możesz zostawić kobiety
w spokoju, nawet tych, które podróżują z nami praktycznie jako rodzina. Rusti
przeżyła straszne doświadczenie wczoraj. Czy pomyślałeś o tym, kiedy dążyłeś
do zaspokojenia własnych potrzeb? "

"Syndil". Barack spojrzał zraniony. Syndil miała słodką, kochającą naturę i
nigdy nie była zła, nigdy zdenerwowana na żadne z nich.

"Nie Syndil", Barack. Jesteś tak leniwy, że musiałeś pożywić się na kobiecie
chronionej przez naszą rodzinę? Podejrzewałam, że myślałeś że masz tak wiele
swojego uroku, że myślałeś, że będzie ci wdzięczna."

"To nie tak. Byłem tylko zbyt głodny, czekałem zbyt długo z pożywieniem się.
I nie skrzywdziłbym kobiety. I nie miałem pojęcia, że należał do Dariusa.
Piekło, nigdy bym jej nie dotknął, gdybym wiedział. Rozszarpał by mi gardło,
Syndil. Powinnaś być bardziej sympatyczna dla mnie. Spójrz na moją pierś. On
rozerwał mi skórę. Nie przyjdziesz uleczyć tego dla mnie? " Barack podał jej
najbardziej błagalny, chłopięcy dąs.

background image

Tłumaczenie: franekM


"Być może następnym razem pomyślisz dwa razy zanim pogonisz za kobietą",
Syndil odpowiedziała i wirując odsunęła się.

"Hej, zaczekaj chwilę. Barack sunął za nią, desperacko starając się wrócić do jej
łaski.

"Czy wszyscy tu straciliśmy nasze rozumy?" domagał się Dayan. "Delikatna,
słodka Syndil zachowuje się jak złośnica. Desari zachowuje się jak chora z
miłości. Nie znam cię dobrze, Julian, ale wydajesz się zadowolona z
dyskomfortem Dariusa o wiele bardziej niż przystoi, a Barack zły- chłopiec,
goni za Syndil jak zagubiony szczeniak. Co się do cholery dzieje?"

"Twój przywódca znalazł swoją życiową partnerkę, Dayan," powiedział
radośnie Julian " i nie ma bladego pojęcia, jest zupełnie nieświadom, jak radzić
sobie z nią. Znajdując życiową partnerkę powoduje że opuszczają cię uczucie,
jakby ktoś uderzył cię w jelita i ukradł ci rozum. Wasz Darius jest
przyzwyczajona do robienia wszystkich rzeczy na jego sposób, po prostu
komenderuje, co uzna za słuszne. Ale teraz podejrzewam, że jest w szoku, on
tak bardzo na to zasługuje. "

"On po prostu wymusi swoją wolę na Tempest" powiedział pewnie Dajan,
"wtedy wszystko wróci do normy."

"Wymuszanie swoją wolę na życiowej partnerce jest w tej samej kategorii co
przecięcie własnego gardła. To nie jest mądry pomysł. Spokojnie, oglądaj,
będzie o wiele więcej zabawy," powiedział zadowolony z siebie Julian.

Rozdział 6


Kiedy w grubych osłonach drzew, mięśnie pantery krzywiły się i przekształcały,
mieniące się w granatowej ciemności, by stać się solidną posturą człowieka.
Tempest oglądała to, pomagając sobie wspierając się z pień drzewa,
zastanawiając się, czy w jakiś sposób znalazła króliczą norę Alicji w środku lasu
stanu Kalifornia.

Darius zauważyć jej nienaturalną bladość, szok w jej wielkich oczach. Jej
miękkie usta drżały, a ona skręcała palce razem w pobudzeniu, jej kostki były

background image

Tłumaczenie: franekM

białe. Wiedział, że jeśli podejdzie do niej, ona ucieknie. "Wiesz, że nie boisz się
mnie, Tempest". Jego głos był szeptem w noc, częścią nocy.

Tempest spojrzała wokół niej. Kolor noc był głęboko błękitne, prawie czarne,
ale mistyczne i piękne. Cienie drzew wzrastały ku niebu jak klejnoty
porozrzucane po niebie. Małe ogony mgły płynął powoli, leniwie, sięgając od
kolan po podłogę lasu. "Dlaczego wydaje się, że jesteś częścią tego
wszystkiego?" zapytała. "Jak gdybyś należał do nocy, ale jak coś pięknego, nie
mrocznego i brzydkiego? Dlaczego tak jest, Darius?" spytała znowu cicho.

"Należę do nocy. Nie pochodzę z tej samej rasy, co ty. Nie jestem człowiekiem,
ale też nie zwierzęciem i wampirem".

"Ale możesz stać się lampartem? Nieprawdopodobny wyczyn był prawie
niemożliwy do uwierzenia, mimo że była świadkiem tego na własne oczy.

"Mogę stać się myszą pędzącą przez pole, orłem wznoszącym się wysoko po
niebie. Mogę być parą, mgła, błyskawicą i grzmotem, stać się częścią atmosfery.
Ale zawsze jestem Dariuszem - tym, który obiecał cię chronić. "

Tempest potrząsnęła głową. "To nie jest możliwe, Darius. Czy na pewno nie
upadłam i nie uderzyłam się głową czy coś? Może oboje jedliśmy dziwne
grzyby, i jesteśmy razem w jakiś psychodelicznej podróż. To nie jest możliwe."

"Zapewniam cię, robiłem to całe moje życie. A istnieje prawie tysiąc lat."

Podniosłą ręką, aby go powstrzymać. "Jedna dziwna rzecz na raz. Słyszę te
rzeczy, ale mój mózg odmawia przetworzenia".

"Czy wiesz, że cię nie skrzywdzę, Tempest? Czy wiesz, tak dużo? pytał
natarczywie, jego czarne spojrzenie dryfowało po jej twarzy, jak mgła.

W najgłębszej duszy, poza ludzkim działanie jej mózgu, Tempest wiedziała, że
tylko tego miała pewność. Darius nie skrzywdzi jej. Ona powoli skinęła głową i
zobaczyła światło ulgi w jego oczach na chwilę. Potem znowu były poważny.

"Nie chciałem narazić cię na apetyty innych. Prawdę mówiąc, nie przyszło mi na
myśl, że ktokolwiek może użyć cię do czegoś takiego, gdy byłaś pod naszą
opieką. Przypadkowo poddałem Ci strasznemu momentowi, ale w prawdzie, nie
byłaś w niebezpieczeństwie. Na obronę Baracka przemawia że, prawdopodobnie
myślał, że może manipulować twoimi wspomnieniami, jak zwykle łatwo to
zrobić z ludzką ofiarą, ale nie skrzywdziłby cię ani zabił, po prostu pożywiłby

background image

Tłumaczenie: franekM

się, gdy wyczuł mój zapach na tobie, z góry założył że ja to zrobiłem. Proszę
przyjmij moje przeprosiny. "

Jego głos owinęła się wokół niej i znalazł swoją drogę do jej serca.

Westchnęła cicho i starała się nie myśleć zbyt wiele o słowie ofiara. "Wiesz co,
Darius? Nic z tego nie ma znaczenia. Nie muszę tego zrozumieć, bo nie mogę
tego zrobić. Widać to teraz, prawda? Nie mam sposobu, aby sobie z tym
poradzić. Będzie lepiej jeśli odejdę już teraz. "

Jego czarne oczy ani razu nie mrugnęły, nie opuszczały jej twarzy. Znalazła
swoje serce bijące szybciej, zagrożone w jakiś sposób, którego nie rozumie. "To
nie jest tak, że kiedykolwiek, cokolwiek powiem komukolwiek. Zamknęliby
mnie, gdybym to zrobiła. Wiesz, że nie musisz się martwić."

Jego czarne oczy były bezlitosne, wwiercające się w nią głębiej i głębiej, aż
przeniknął jej duszę. Odkryła, że trudno jej oddychać. "Darius, wiesz, że mam
rację. Musisz to wiedzieć. Jesteśmy dwiema różnymi rasami, które starają się
znaleźć wspólną płaszczyznę porozumienia. Jesteśmy dwoma różnymi
gatunkami.

"Potrzebuję Cię".

Powiedział, słowa tak cicho, że ledwo słyszała. On złożył jawne oświadczenie,
zupełnie bez upiększania. Nie było psychicznego "nacisku", żadnej innej formy
perswazji. Jednak sposób, w jaki to powiedział, był jak strzała przebijająca jej
serce. Nie miała nic na ochronę przed tymi dwoma słowami. Sposobu na walkę
z ich prawdą. Prawda którą usłyszała w jego głosie.

Patrzyła na niego przez dłuższą chwilę, a potem, bez ostrzeżenia, podniosła się i
rzucił garść liści na niego. "Nie grasz fair, Darius. Naprawdę nie. Masz te oczy i
ten głos, i teraz przychodzisz i mówisz coś takiego."

Powolny uśmiech złagodził twarde krawędzie jego ust. "Wiedziałem, że
podobają Ci się moje oczy." Brzmiał na niezmiernie zadowolonego. Nie
wydawał się poruszać, ale jednocześnie wznosił się nad nią, jego ciało było na
tyle blisko, aby podzielić się jego ciepłem. Jego ręka znalazła jej gardło, i jego
dłoń leżała tak, że jej pulsu bił w jej centrum.

"Nie powiedziałam, że podobają mi się twoje oczy", poprawiła. "Myślę, że
powinny zostać uznane za nielegalne. One są grzeszne". Uniosła na niego
wojowniczo podbródek, starając się trzymać rzeczywistości, naprzeciw czegoś
czego nawet nie rozumiała.

background image

Tłumaczenie: franekM


"Miałem na myśli moje przeprosiny, kochanie. I nigdy ponownie nie postawię
cię w takiej sytuacji. Dopilnuję aby inni byli świadomi że jesteś pod moją
osobistą ochroną przez cały czas." Darius pochylił swoją ciemną głowę w
kierunku jej, zwracając uwagę na uwodzicielski aksamit jej warg.

Oddech Tempest został złowiony w gardle, a ona wycofała się do pnia drzewa i
trzymała dłonie przyciśnięte do twardej ściany jego klatki piersiowej. "Myślę, że
może nie powinniśmy tego robić. Tak będzie bezpieczniej, Darius, naprawdę,
dla nas obojga, po prostu nie dotykajmy się".

Jego uśmiech wspiął się do jego oczu, rozprzestrzeniając ciepło przez jej ciało.
"Bezpieczniej? Czy to jest to, o czym myślisz? Zawsze znacznie bezpieczniej
jest robić to, co chcę. "

Nie przesunął się ani jeden cal, pomimo presji jaką wywierała na jego pierś.
Tempest westchnęła cicho. "Możesz to powiedzieć. Osobiście Darius. Jestem w
miejscu, gdzie mogłabym uciec z krzykiem do lasu, lub zwątpić w moje własne
zdrowie psychiczne i sama się zaangażować. Nie naciskaj mnie teraz jeszcze
bardziej."

"Czy myślisz, że możesz stać o własnych silach, bez wsparcia się o pień
drzewa?"

Rozbawienie zabarwiało jego głos.

Tempest poklepała drzewo, niechętnie się tego dowiadując. Była bardzo dumna
z tego co pokazała do tej pory. Nie omdlała. Nie wpadła w histerię. Żadnej z
rzeczy, które kobieta przy zdrowych zmysłach by zrobiła. Ale nie chciała upaść
na twarz. Jej długie rzęsy mrugały przez chwilę. Darius łatwo odczytał słabą
autoironię, humor mieszał się z obawą na jej przejrzystej twarzy, nagłe
zdeterminowana tuż przed nim przesunęła się, robiąc unik, schyliła się pod jego
ręką, by stanąć o własnych siłach. Lubił to, jej poczucie humoru, jej zdolność do
śmiania się z siebie w najbardziej ekstremalnych sytuacjach.

Ona uśmiechnęła się do niego. "Cóż, to działa."

Wyciągnął rękę. "Chodź, kochanie. Możemy po prostu chodzić i rozmawiać."

Odnosiła się do niego podejrzliwie. "Po prostu chodzić i rozmawiać. To nie jest
kod do jakiejś innej dziwnej czynności, prawda?"

background image

Tłumaczenie: franekM

Darius faktycznie się zaśmiał. Jego palce splątały się z jej, łapiąc jej rękę i
prowadząc ją przed żar jego ciała. "Gdzie wymyślasz swoje bzdury?"

Jej szmaragdowe oczy błysnęły na niego. "Mogę wymyślić jeszcze gorzej.
Dużo gorsze".

"Próbujesz mnie przestraszyć."

Śmiała się, wbrew swej woli. "Myślę, że wykonujesz lepszą pracę strasząc ludzi
niż ja. Wygrywasz, w tym z łatwością. Bez konkursu."

Jego ramię zsunął się wokół jej talii podnosząc ją gładko przez upadły konar.
Nie przegapił kroku, i nie mogła powstrzymać się od porównania go do kota z
dżungli, którym teraz wiedziała, że może się stać. Przenosił się w tej samej
ciszy, z tą samą gracją. "Jakie to uczucie, zmieniać się w ten sposób?"

"W lamparta? Darius zastanawiał się, nad jej pytaniem. Nie myślał o tym, co
czuł od setek lat. Tajemnicy. Pięknie. Jak to było cudowne zmieniać kształt. Jej
pytanie wychwyciło całkowitą radość, podziw, który czuł jak dziecko
eksperymentujące aż do perfekcji tę sztukę, aż mógł przemienić się w
powietrzu, w biegu, nawet przy użyciu nadnaturalnej szybkości. "To
niesamowite uczucie energii i piękno doświadczenia istoty zwierzęcia, jego
szybkości i energii i chytrości, wszystkich cudów w moim ciele."

Tempest poruszała się wraz z jego rytmem, idąc spokojnym krokiem,
szczególnie posuwistym. Był tak doskonale proporcjonalny, jego ciało było
cudem, mocne i silne w każdym mięśniu, każdej komórce i nosił to na co dzień
z łatwością, której nawet nie wydawał się być świadom. "To fascynujące, kiedy
komunikuję się ze zwierzętami", przyznała. "Bardzo chciałbym, być w stanie
rzeczywiście zobaczyć rzeczy ich oczami, czuć zapachy i słyszeć jak one. Czy
możesz to zrobić? Albo czy na pewno będziesz jeszcze sobą?"

"Jestem obojgiem. Mogę używać swoich zmysłów, swoich możliwości, ale
mogę też rozsądku, jak długo nic nie wyzwala ogromu instynktu".

"Jak instynkt przetrwania."

Darius spojrzał na czubku jej głowy. Księżyca rozlewał się przez drzewa,
dotykając jej czerwono - złotych włosów, aby zmienić je w ogień. Była tak
piękna, że nie miał innego wyboru jak przesunąć pieszczotliwie dłonią po
jedwabnych niciach. "To jest to czym jesteś dla mnie. Instynktem przetrwania.
Czujesz to także".

background image

Tłumaczenie: franekM

Jej długie rzęsy wzniosły się wystarczająco by mógł dostrzec żywą zieleń zanim
uciekła wzrokiem. "Nie wiem, co czuję." Wyciągnęła rękę i posłała mu szybkie
spojrzenie nieufności. "Nie będziemy tam, pamiętasz? Ty zostajesz krok ode
mnie, i nie robisz żadnej z tych rzeczy, o których wspomniałam wcześniej."

Jego ochrypły śmiech wysłał w odpowiedzi tańczące płomienie do jej krwi.
Ona spojrzała na niego. "Śmiech także odpada".

Złapał ją w pasie i podniósł łatwo na szczyt ogromnego zwalonego pnia, tak, że
oboje stali blisko, jago ręce lekko spoczywały na jej biodrach gdy spojrzał w
dół. Paprocie rosły obficie na dnie lasu, odcinając zielony dywan od obszaru
ciekawej wody w niebieskiej nocy.

Krajobraz był tak piękny, że nie mogła znaleźć swojego głosu, nawet
zapominając zganić Dariusa za brak odstępu między nimi. Starała się nie być
świadoma jego rąk na sobie, dotykających jej, jakby należała do niego. Oparł
ciemną głowę tak blisko, że jej oddech został złapany w gardle. Jej szyja
pulsowała w oczekiwaniu, a płomienie zaczęły trzeszczeć i trzaskać, grożąc jej
spaleniem. Czuła ciepło jego oddechu dokładnie nad jej pulsującym tętnem.

"Słuchaj nocy. Przemawia do nas," powiedział cicho.

Przez chwilę słyszała tylko bicie własnego serca. Bijącego w jej uszach,
zagłuszającego wszelko inne dźwięki. Starannie odwróciła się i wyciągnęła
swoje plecy z powrotem do schronienia jego ciała. "Bądź nieruchoma. Bądź
spokojna. To jest tam w twojej głowie, Tempest. Znajdź ciszę pierwsza. To tam
zaczniesz się uczyć". Jego głos szepnął nad jej skórą jak czarny aksamit.
Niesamowity i doskonały. Sama magia.

Darius rzucał czary, tkając je ciasno wokół niej, nie tylko z hipnotyczną mocą
swojego głosu lub wielką siłą jego ciała, ale samej nocy. Nigdy nie zauważyła,
że ciemność ma także własne żywe kolory. Księżyc świecił przez korony drzew,
opływając świat miękkim, opalizującym srebrem. Liście błyszczały jak perełki
gdy wiatr powiewał nimi.

Niskie westchnienie wiatru był pierwszym dźwięku jaki mogła określać
wyraźnie, zaraz po jej własnym sercu. Ręce Darius owinęły się wokół niej,
zamykając ją w jego znacznie większych ramionach. Tempest miała awersję do
ciasnych przestrzeni, i zawsze unikała zbyt bliskiego kontaktu z ludźmi,
zwłaszcza gdy była sama, a oni byli silni. Jednak zamiast czuć się zagrożona,
Darius sprawiał że czuła się bezpieczna i chroniona.

background image

Tłumaczenie: franekM

"Naprawdę go słuchaj, Tempest, w swoim sercu i umyśle, a także uszach. Wiatr
śpiewa cicho, szepcząc opowieści. Tu, bardzo blisko nas, słyszysz to? Wiatr
niesie dla nas dźwięk małych lisów".

Ona pochyliła brodę, wysilając się by nie złapać ani jednej nuty, którą mógł
usłyszeć. Szczenięta lisa. Czy naprawdę to wiedział? Jakby czytał jej myśli,
Darius przyłożył usta do jej ucha. "Jest ich trzy. Muszą być bardzo młode. One
ledwo się poruszają".

Tempest poczuła, że jego usta poruszają się w jej włosach, jakby przypadkowo,
a nie zamierzenie, ocierały się o pasma. Instynkt samozachowawczy w końcu
przyszedł, i ona próbowała odsunąć się od niego. Ale jej noga unosiła się nad
pustą przestrzeń. Ona zapomniała że była na szczycie konaru. Tylko ręce
Dariusa powstrzymał ją przed upadkiem.

Zaśmiał się cicho, tak irytująco, męskim szyderczym rozbawieniem. "Miałem
rację. Potrzebujesz mnie. Potrzebujesz opiekuna".

"Nie, jeśli nie będziesz doprowadzał mnie do szaleństwa przez cały czas,"
oskarżyła go, ale trzymała go tak samo.

"Pozwól mi połączyć mój umysł dokładniej z twoim. Mogę nauczyć cię słuchać,
abyś usłyszała prawdziwe odgłosy nocy. Mój świat, Tempest". Spojrzał na
smukłe palce zwinięte wokół grubych ramion. Była tak krucha, tak delikatna,
małą ale niezwykle odważną kobietą. Była dla niego bomem. Jego serce i
umysł, jego dusza rozpoznała ją. Każda komórka w jego ciele sięgała jej,
potrzebując, głodny, z intensywnością, która nigdy nie będzie łagodnieć.

Darius czuł że jej niewielkie ciało drży przy jego twardości. Gwałtownie,
ochronny instynkt rósł w nim, Nadmierne obciążenie go jego siłą. Chciał
wyłącznie zaprowadzić ją do swojego legowiska, zapewnić jej bezpieczeństwo
od codziennych niebezpieczeństw świata wokół nich, trzymać ją blisko i chronić
przez cały czas. Ale zdawał sobie sprawę, że bez względu na to, jak silne są jego
uczucia, była śmiertelniczką, i dorastała w innym świecie, do którego nigdy nie
mógł wrócić i zmienić go dla niej. To na pewno ukształtowało jej charakter w
miarę dorastania i niebezpieczeństw na jakie się natknął i które ukształtowały
jego. Nie mógł przenieść ją zbyt szybko. Wymagania jego ciała i duszy musiały
znaleźć się na drugim miejscu za jej lękami, nieuzasadnionymi choć mogły się
zdarzyć.

"Jeśli połączysz swój umysł w pełni z moim, czy będziesz mógł czytać
wszystkie moje myśli?" zapytała z niepokojem.

background image

Tłumaczenie: franekM

On potargał jej włosy, z miłością w pieszczocie. "To znaczy, jak już to robię?"

Jej szmaragdowe oczy błysnęły na niego. "Nie możesz odczytać każdej myśli
jaką mam", powiedziała zdecydowanie.

Nastała krótka, cisza w mówieniu. Ona przechyliła z powrotem głowę, patrzeć
na niego. "Możesz?" Tym razem jej głos na pewno drżał.

Darius chciał scałować, to zmartwienie prosto z jej twarzy. "Oczywiście, że
mogę".

Jej zęby szarpnęły jej dolną wargę. "Nie mogłeś wcześniej. Nie sądzę, abyś
mógł, Darius."

"Scalałaś się ze mną za każdym psychicznym komunikowaniem się ze mną.
Możliwe, że zajmie mi to kilka razy, aby dowiedzieć się czym różnisz się od
innych, ale raz to zrobiłem, co pozwoliło mi na wślizgiwanie się i wychodzenie
z twojego umysłu do woli." Jego palce delikatnie okręciły się wokół jej karku.
"Jeśli chcesz, mogę podzielić się twoimi wspomnieniami z tobą. O ulubionej,
małej alei za chińską restauracją. Bardzo lubisz jej nietypowy bruk ".

Tym razem Tempest pchnęła by się uwolnić, ale Darius chwycił ją mocno,
wiążąc ją w kręgu jego ramion. "Nie tak szybko, kochanie. To ty, sugerowałaś
że mówiłem ci kłamstwa".

Stała sztywno. "Nikt więcej nie mówi nieprawdy. Twój wiek jest widoczny."

Roześmiał się ponownie, zdziwiony, że po wiekach samotności i zupełnego brak
emocji, mógł tak łatwo się śmiać. Była radości w samej nocy, radości w
świecie, w samym akcie życia. "To nie było miłe, Tempest", skarcił ją, ale jego
głos był tak łagodny, że obrócił jej serce.

"Nie będzie połączenia, Darius. Myślę, że powinniśmy zrobić coś częściowo
normalnego. Mów, tylko rozmawiaj. Rozmowa jest dobra. Nic dziwnego, tylko
zwykłe rzeczy. Opowiedz mi o swoim dzieciństwie. Jacy byli twoi rodzice?"

"Mój ojciec był bardzo potężnym człowiekiem. Często był określany jako Ten
Mroczny. Był wielkim uzdrowicielem wśród naszych ludzi. Rozumiem, że mój
starszy brat zajął jego miejsce wśród naszego gatunku. Moja matka była łagodna
i kochająca. Pamiętam jej uśmiech. Miała wspaniały uśmiech. " Słowa
wyczarowały wspomnienia dla niego, gwałtowny naplyw ciepła.

"Musiała być wspaniała."

background image

Tłumaczenie: franekM


"Tak. Miałem tylko sześć lat, gdy została zabita."

Jej palce naprężone się na jego ramieniu we współczuciu. "Przykro mi, Darius.
Nie chciałam, przywołać smutnych wspomnień."

"Brak wspomnień mojej matki może być zły, Tempest. Kiedy miałem sześć lat,
Turcy Ottomańscy zajęli wioskę w pobliżu naszego domu i zamordowali prawie
każdego. Byłem w stanie wydostać się", on wskazał w ogólnym kierunku na
kemping-" z kilkoma innymi. Moja siostra, Desari, wraz z Syndil, Barack,
Dayan, i jeszcze jeden. Po tym, byliśmy odcięci od reszty naszego narodu ".

"W wieku sześciu lat? Darius, co zrobiłeś? Jak przeżyliście?"

"Uczyłem się polować od zwierząt wokół mnie. Nauczyłam się karmić innych.
To był czas wielkich trudności. Zrobiłem tak wiele błędów, ale każdy dzień był
nowym, ekscytującym doświadczeniem."

"Jak to się stało że oddzieliłeś się od swoich rodziców, swoich ludzi?"

"Była wojna. Wioski ludzi były niszczone - ludzie przez nasze rodziny uznawani
byli za przyjaciół. Nasi dorośli postanowili stanąć po stronie ludzi. Ale żołnierze
zaatakowali po wzejściu słońca, kiedy Karpatianie są w najtrudniejszej sytuacji,
kiedy muszą idź do ziemi. A było tak wielu żołnierzy, nikczemnych i okrutnych,
zdecydowanych wybić cały region, aby pozbyć się wszystkich z nas, ponieważ
uważali nas za szkodniki, wampiry. Niestety, dorośli naszego gatunku nie mają
mocy, ani siły, gdy słońce jest wysoko, więc to była masakra, bezcelowe
marnotrawstwo życia. Tak wielu zmarł tego samego dnia, zarówno ludzi jak i
Karpatian, kobiet i dzieci. Wielu z naszej rasy poddano rytuałowi "wampira"
zabijając, ścinano i pozbawiano serc, moi rodzice byli między nimi."

Głos Dariusa był miękki, melancholijny, daleki, jakby część jego była wieki od
niej. W jego ramionach, Tempest odwróciła się sięgając i dotykając jego ust
swoją ręką. "Przykro mi, Darius. Jak musiało to być straszne dla ciebie". Łzy
lśniły na jej długich rzęsach, sprawiając że oczy były lśniące. Smutne dla niego,
dla jego utraconych rodziców, dla chłopca którym był, rwąc jej serce.

Darius dotknął jej łez, łapiąc je na końcu swego palca. "Nie płaczcie nade mną,
Tempest. Nigdy nie chciałem przynieść łzy do twojego serca. Twoje życie także
było trudne. Przynajmniej zanim straciłem emocje i kolory, moje było
wypełnione miłością mojej starej rodziny, następnie mojej nowej rodziny setki
lat. Łódź, którą ja i reszta uciekliśmy od wojny w naszej ojczyźnie zabrała nas
przez ocean zanim zatonęła w gwałtownej burzy. Byliśmy sami, ja najstarszy,

background image

Tłumaczenie: franekM

ale udało nam się dotrzeć do brzegów Afryki, i mieliśmy wspaniałe przygody w
tamtych latach i wcześniej zanim ciemności zgromadziła się we mnie i
rozproszyła się w mojej duszy".

Patrzyła jak przenosi palec do swoich ust, smakując lśniące łzy, jego czarne
oczy były zmysłowe, jego doskonałe usta niebezpiecznie kuszące. Ona
przełknęła kurczowo, bojąc się że mogła rzucić się w jego ramiona, tylko by
smakować ponownie jego ust i na zawsze być zatracona w płonącej
intensywności jego oczu. "Jaka ciemności, Dariusz. O czym ty mówisz?"

"Nic nie czułem przez ostatnie wieki. Po pewnym okresie, widocznie karpatcy
mężczyźni tracą swoje emocje i są w niebezpieczeństwie przemiany w wampira.
Ponieważ miałem innych którzy zależeli od mnie, odpierałem bestię we mnie.
Ale nawet teraz nie widziałem żadnych kolorów, nie czułem radości, nie
potrzebowałem kobiety, ani śmiechu, i miłości. Nie mam nawet poczucie winy
po koniecznym zabijaniu. Tylko mój głód był we mnie. Silny i straszny i zawsze
we mnie. Bestia we mnie rosła, zawsze walcząc o wolność, szalejąc za
uwolnieniem. Wtedy, w tę ciemności, ty przyszłaś, przynosząc mi kolory i
światło i życie. " Darius powiedział miękko, szczerze, znacząc każde słowo.
Jego ręka podszedł chwytając masę jej włosów, czerwono-złotą, gniotąc ją
przy twarz, by mógł wdychać jej zapach. "Mam większą potrzebę Ciebie niż
ktokolwiek innej w tym świecie. Moje ciało rości sobie twoje jako własne. Moje
serce rozpoznaje twoje. Moja dusza woła do Ciebie, a mój umysł stara się
dotknąć twojego umysłu. Jesteś jedyną kobietą, która może poskromić bestię i
utrzymać mnie na tę ziemi, na drodze dobra i jasności. Jedyną, która może
powstrzymać mnie przed zniszczeniem śmiertelników i nieśmiertelnych.

Tempest ponownie przygryzła dolną wargę. To, co jej powiedział było niemal
więcej niż mogła zrozumieć. Spowodował że była nerwowa, nawet jeśli uczynił
ją bardziej świadomą siebie jako pożądaną kobietę niż ktokolwiek
kiedykolwiek. "Nie daj się ponieść, Darius. Zgodziłam się podróżować z
zespołem na chwilę, ale ocalenie świata jest trochę poza moją specjalizacją.
Posiadam klucze do wszystkiego, ale związki całkowicie mnie omijają".

Ona może być niepoważna w swojej odpowiedzi, ale jej serce topiło się po
każdym jego słowie. Jego elegancja starego świata i urok jakoś zapewniał
równowagę dla niebezpieczeństwa trzymającego się jego jak druga skóra.
Magnetyzm seksualny był również druga naturą Dariusa i Tempest nie
próbowała oszukiwać siebie, że była na niego odporna.

"To będzie w najlepszym interesie wszystkich zainteresowanych, gdy nadal
będziesz wolna od wszelkich innych relacji", powiedział cicho.

background image

Tłumaczenie: franekM

Jej szmaragdowe oczy błyszczały brylantową zielenią, zanim ponownie
odwróciła się od niego, kuszenia jego doskonałych ust, gdy patrzyła na nie zbyt
długo. "Chodźmy, Darius. Myślę, że to bezpieczniejsze niż stanie tu na konarze
patrząc w przepaść. Dużo bezpieczniejsze."

Jego ramię zakrzywiło się wokół jej talii, i pochylił się do przodu, jego ciepły
oddech pieścił jej kark. "Uciekaj, jeśli musisz, kochanie, ale nie masz gdzie
pójść z wyjątkiem powrotu do mnie."

Stanowczo usunęła grube ramię ze swojej talii, dumna ze swego zdecydowania.
Jeśli jego ciało nadal będzie w kontakcie z jej, oboje staną w płomieniach.
Jedyną rozsądną rzeczą było umieszczenie oceanu lub lodowca między nimi.
Być może całej polarnej pokrywy lodowcowej.

Jego irytujące śmiech podążył za nią, gdy zeskoczyła z konaru i zaczęła
maszerować. "Czytanie twoich myśli staje się bardzo ciekawe, kochanie.
Możemy zawsze zamieszkać w igloo".

"Nie ma szans. Mógłbyś stopić te cholerne rzecz. Więc, gdzie będziemy?
Mówiłam ci, nic z tych hipnotyzujących oczu. I być może powinieneś
spróbować maski". Jego seksy śmiech również musiał odejść,. Zdecydowanie
musiał odejść. To siało spustoszenie w jej krwi. Sprawiając że była gorąca,
stopiona, tak gęsta i ciężka, że chciała rzucić się na niego i prosić o ulgę, jeśli
się nie zatrzyma. Potem będzie tego żałował. Tak.

Odwróciła się i spojrzała na niego. "Ok. zrób jaszczurkę".

Studiował jej twarzy. "Jaszczurkę? powtórzył. Następnie nikczemny uśmiechem
dotknął jego zmysłowych ust. "Lizać twoją skórę? Z przyjemnością. Powiedz
mi, gdzie." Celowo pochylił się w pobliżu pulsu na jej gardle, jego oczy od razu
zapłonęły, zaśmiał się dziwnie.

Tempest popchnął go mocno. Jeśli drażniący aksamit jego języka dotknie jej
skóry, będzie stracona. "Odejdź ode mnie". Zrobila dwa kroki w rosnącym
alarmie. "Mówię poważnie, Darius. Albo będziemy musieli znaleźć
przyzwoitkę."

"Powiedziałaś, że chcesz jaszczurki". Jego ręka przykuła jej nadgarstek,
przytrzymując ją do jego boku.

"Miałam na myśli skalę. Potrzebujesz skali. Gdybyś był małym robakiem, nie
czułabym się, jakbym ryzykowała moją cześć spacerując z tobą w lesie ".
Śmiała się na przekór sobie.

background image

Tłumaczenie: franekM


"Gdybym zmienił kształt zmieniając się w jaszczurkę, uciekła byś krzycząc z
powrotem do obozu." Darius wiedział, że Julian i Desari już odeszli do autobus
turystycznego z kotami. Dayan, Syndil i Barack w tym samym momencie
wpychali się do małego, szybkiego samochodu, który Barack tak bardzo kochał.
Słyszał jak Barack błaga Syndil by z nim porozmawiała, próbując przekonać ją,
że nie jest szczurem.

Darius skorzystał z chwilowej pauzy Tempest biorąc w posiadanie jej rękę.
Jego palce splotły się mocno z jej i przyciągnął ją pod ochroną jego ramienia.
"Gdybym się zmienił, chciałbym pokazać ci i zrobić smoka z Komodo dla
Ciebie".

Tempest pozwoliła przez kilka uderzeń serca, przetrawić to przez jej
wyobraźnię. "Czy nie musimy jechać gdzieś dziś wieczorem? Myślałam, że
masz napięty harmonogram. Zostawmy smoka z Komodo na obrazie. Jesteś
dość przerażający w ludzkiej postaci".

Dryfowali z powrotem w kierunku obozu, przechodząc przez warstwy mgły,
która była zgrubiałą wzdłuż dna lasu. To było niesamowite i piękne, sprawiało
że las był magicznym, mistycznym miejscem. Tempest lubiła poczucie siły w
rękach Dariusa, żar jego ciała ocieplał jej ciało, prosto, w płynny sposób
przenieśli się z sugestią szczelnej smyczy mocy. Przede wszystkim kochał
sposób w jaki jego oczy płonęły zaborczo nad niej, sposób w jaki jego
rzeźbione, idealne usta kusiły ją.

Darius zatrzymał się tak nagle, że wpadła na niego. Odwrócił się twarzą do niej,
jego rysy były mroczne i zmysłowe w świetle księżyca wyciekającego przez
korony drzew. Patrzył, jakby był panem mocy, czarodziejem nie mającym
równych. Tempest mogła tylko patrzeć w jego męskie piękno, zagubiona w
głodzie jego oczau.

Nie mogła oddychać, kiedy był tak blisko niej. Jego oczy ciemniały, dopóki nie
zostały bezlitośnie głodne, z surową potrzebą. Jego ręce zsunął się na jej ręce,
by spocząć na jej biodrach, nakłaniając jej ciało by przysunęło się jeszcze bliżej
niego. Granat powietrza mieszał się z srebrzystym blaskiem księżyca i schodziły
się razem w białym brzegu mgły, wokół nich, odcinając ich od reszty świata.

Darius pochylił powoli do jej głowę, kierowany przez jakąś siłę nawet poza jego
zrozumieniem, inną niż jego własna. Wszystko, co liczy się w tej chwili, było to
że czuł satynową miękkość jej usta pod jego. To, że smakowała jak dziki miód.
To, że przejął kontrolę i zakończy ich wzajemną mękę. Musiał to zrobić. Było to
konieczne dla nich jak oddychanie.

background image

Tłumaczenie: franekM


Jego usta były twarde, ale aksamitne miękkie, poruszały się po niej, delikatnie
namawianie ją na odpowiedź. Czuł jej zmianą pod rękoma, prześlizgując się w
nim, owijając się szczelnie wokół jego serca. Jego zęby szarpał delikatnie,
uporczywie, aż Tempest musiała zgodzić się z jego niewypowiedzianymi
potrzebami i otworzyć usta dla niego. Grunt pod jego nogami kolysał się
niepokojąco, ale jego usta były przymocowane do niej, transportując go w
czasie i przestrzeni, gdzieś gdzie nigdy nie był.

Bez świadomej myśli, bez znaczenia na to, Darius znalazł jej umysł swoim i
połączył ich razem, dzieląc się jego erotycznymi fantazjami, radością jej
istnienia. Dzieląc się sposbem w jaki jego ciało ożyło i żądało jej, potrzebowało
jej. Pragnąc jej.

Czyste uczucie. Wznosił się bez skrzydeł, swobodnie opadając w przestrzeni, i
cały czas płomienie skakały wyżej. Był zagubiony w niej, zawsze będzie w niej
zagubiony. Jej skóra była tak miękka, miała włosy jak jedwab. Była cudem
życia.

To było wszystko, zamiatając Tempest wraz z nim w wir jego pasją, chwytając
jej pragnienie i powiększające je, dopóki nie wiedziała, gdzie kończyła się ona,
a zaczynał on. Do póki nie płonęli w jednym ogniu głodu. Nie było miejsca dla
przetrwania, nie było miejsca na skromność, jej potrzeba była tak samo wielka,
jak jego własne.

Jego ramiona zacisnęły się zaborczo, zagarniając ją do schronienia jego
twardych ramion. Głęboko w jego ciele, jego krew zagęściła się do płynnej
lawy, burza przetaczała się przez cały jego organizm, dopóki nie wiedział, że
stanął w płomieniach.

Musimy się zatrzymać. Słowa muskały jak skrzydła motyla w głowie, zdyszany,
erotyczny, wypełniony tym samym głodem i potrzebą, grożącą pożarciem ich
obojga, zagrażając jego kontroli. Ale było coś jeszcze. Coś nowego. Ponieważ
ich umysły zostały połączone, poznał co to było, strach, elementarny jak sam
czas.

Darius zebrał się w sobie i powrócił do rzeczywistości, z dala od
zdecydowanego domagania się jego ciała z powrotem w kierunku pozorów
normalności.

Tempest była w ogniu, już nie swoim, ale częścią Dariusa. Byli jedną i
całkowitą istotą. Ona przytuliła się do niego, jedynego bezpiecznego
zakotwiczenia w dzikiej burzy magii. Darius podniósł głowę, tak że jego usta

background image

Tłumaczenie: franekM

krążyły centymetry od niej. Patrzyli na siebie, nawzajem tonąc w swoich
oczach, napełnieni strachem, że mogą stworzyć taki pożar tylko pocałunkiem.

Tempest wycofała się, subtelnym kobiecym gestem z dala od niego, starając się
odnaleźć sobie i ostudzić straszne ciepło jej ciała. Dotknęła swoich ust ręką, nie
mogąc uwierzyć, że wytworzyła takie płomienie.

"Nie mów tego, kochanie. Wiem dokładnie, co zamierzasz powiedzieć." To
irytujące męskie rozbawienie barwiło jego ochrypły głos.

Tempest potrząsnęła głową. "Nie sądzę, abym mogła rozmawiać. Szczerze
mówiąc, Darius, jesteś śmiercionośny. Po prostu nie możemy tego zrobić. To
zbyt niebezpieczne. Spodziewałam się błyskawic, zaczynających iskrzyć między
nami."

On wsunął rękę przez swoją ciemną grzywę włosów. "Przysięgam, że zostałem
uderzony przez strzałę. Rozżarzoną do białości i postrzępioną, rozrywającą
mnie."

Jej uśmiech był niepewny, ale niemal taki sam. "Tak więc zgadzamy się. Nigdy
więcej tego".

Darius owinął ramiona wokół jej ciała i stwierdził, że drży. "Myślę, że jest wiele
odpowiedzi, Tempest. Musimy nauczyć się to kontrolować. Im więcej będziemy
praktykować, tym lepsi będziemy."

"Lepsi?" Tempest przycisnęła rękę do ust, jej oczy były ogromne. "Nie śmiemy
być lepsi w tym, Darius, albo możemy sprawić ze świat stanie w ogniu. Nie
wiem jak ty, ale ja nie czuję się tak świetnie w tej chwili." Jej ciało było ciężkie
i obolałe z pragnienia ulgi, wrażliwe na najmniejsze dotyku. Za każdym razem,
gdy Darius ocierały się o nią, rzucał ogień ścigający się przez nią. Potrzebowała
go, potrzebowała jego ciała. "Gdybyśmy mieli choć trochę rozumu,
umieścilibyśmy pół świata między nami."

Darius przeniosła jej kostki do ciepła swoich usta i był zaintrygowany dwiema
małymi bliznami na nich. Jego język badał wyblakłe białe plamy, powoli,
drażniąc aksamitnym gorącem. Tempest zamknęła oczy przed pragnieniem
tlącym się w jego oczach, przed jego rażącą zmysłowością. Tym razem
wiedziała że chwile pożaru nie było spowodowane tylko przez nią. Ona nie
robiła takich rzeczy, nigdy nie dążyła do natychmiastowej intymności. Nigdy.
Kto by pomyślał, że taki mały dotyk, jedno spojrzenie, może zmienić ją w ciecz
gorącą i sprawiającą ból, która nigdy więcej się nie zatrzyma?

background image

Tłumaczenie: franekM

"Darius, musisz się zatrzymać." Na wpół się śmiała, ale była bardzo blisko łez.
"Nie mam pojęcia, co robić. Mam na myśli to, że jesteś wampirem".

Pokręcił głową. "Nie wampira, kochanie. Boże, pomóż nam wszystkim, nigdy
tym. Wyjaśniłem Ci, że wampir wybrał wieczną ciemności, wybrał utratę duszy.
Jesteś moją duszę, moją siłą, światłem dla mojej ciemności. Jestem
Karpatianinem, mimo że nie dorastałem z naszymi ludźmi i moje drogi są nieco
inne. Nie znam Księcia naszego narodu, który zobowiązał się utrzymania
naszego gatunku przed wyginięciem. I nawet nie wiedziałem, że istnieje lub że
mój starszy brat wciąż żył jeszcze kilka tygodni temu. "

Tempest zaczęła się śmiać. "Czy jest coś normalnego, o czy możemy
rozmawiać? Powiedzmy o pogodzie? Niezwykłej pogodzie którą mamy." Jeśli
on nadal będzie z nią rozmawiał o rzeczach, które jej mózg nie chciał
zrozumieć, bała się, że straci swój rozsądek. Wszystko dzieje się zbyt szybko.

Jego uśmiech był drażniący. "Czy chcesz bym stworzył burzę? Możemy kochać
się w deszczu."

"Możemy znaleźć innych i udawać, że bezpieczniej jest w większym gronie,"
Tempest sugerowała mocno, nie zważając na sposób w jej ciało topniało na jego
skandaliczne sugestie. "Widzę, które z nas jest praktyczniejsze, i to nie jesteś
ty". Ona szarpnęła go za rękę, prowadząc go z powrotem do obozu.

Poszedł za nią przez kilka minut w ciszy zaskoczenia. Wreszcie, zaciekawiony,
odchrząknął. "Tempest? Gdzie dokładnie jest to, gdzie idziemy? Nie dlatego, że
nie chcę pójść tam, gdziekolwiek chcesz byśmy poszli - ale z moich wspomnień,
ten szlak prowadzi wokół skalistego wąwozu. To jest niebezpieczne."

Czuła rumieniec rosnący pod jej skórą i skradający się w górę jej szyi. Kiedy
próbowała rozwikłać swoje palce z jego, on trzymał się jej jak przyklejony.
Czuła się jakby kopiąc go w łydki. To było dość, że postawił jej ciało w ogniu,
ale teraz była zupełnie speszona, a on wyglądał tak samo jak zawsze, spokojny,
nieubłagany, całkowicie niepokonany.

"Więc gdzie jest obóz, ?" zażądała przez zaciśnięte zęby.

Przez chwilę Darius patrzył na nią. Potem mrugnął, ścierając szydercze
rozbawienie, którego była pewna, że widziała mieszającego się w głębi jego
oczu. Odnosił się do niej z doskonałym szacunkiem, tak że naprawdę chciała
skopać mu golenie. Na dobrą sprawę potrzebowała samokontroli, żeby tego nie
robić.

background image

Tłumaczenie: franekM

"Nie pouczaj mnie. Normalnie mam pewien zmysł kierunku" zaprotestowała.
"Musiałeś rzucić na mnie zaklęcie, czy coś. Po prostu prowadź. I zetrzyj ten
wyraz ze swojej twarz, gdy będziesz to robił."

Szedł w milczeniu, jego ciało nieświadomie ochronne wobec niej. "Jakiego
rodzaju zaklęcie rzuciłem na ciebie?" zapytał delikatnie, a jego głos był tak
czystym, niesamowitym, hipnotyzującym rytmem, że wydawało się że nie
mogła się oprzeć.

"Skąd mam wiedzieć?" spytała nadąsana. "Z tego co wiem, studiowałeś z
Merlinem. Ona zwróciła się do niego z szacunkiem, ale i z podejrzliwością. "Nie
studiowałeś, prawda?"

"Właściwie, kochanie, był moim uczniem", powiedział.

Położyła obie dłonie na uszach, jej palce nadal były splecione z jego. "Nie chcę
tego słuchać. Nawet jeśli żartujesz, nie chcę tego słuchać."

Dotarli do rozdroża i Tempest przystanęła patrząc na pusty zagajnik. Tylko
ciężarówka pozostała. Nie tyle jako bezpańskie opakowanie papieru które
wskazywał, że ktoś kiedyś tam był. Była przeznaczona by być sam na sam z
Dariusem czy chciała, czy nie. "To nie jest spisek, prawda?"

Darius zaśmiał się cicho, otwierając drzwi do samochodu. "Moja rodzina
prawdopodobnie myśli, że straciłem rozum, ale nigdy nie spiskowaliby
przeciwko tobie."

"Ale spiskowaliby przeciwko Tobie," powiedziała Tempest z nagłą intuicją. Ona
przechyliła głowę patrząc na niego. "Co by zrobili, gdyby Księciu waszych ludzi
nie spodobało się to co zrobiłeś?"

Darius wzruszył ramionami, od niechcenia z jego naturalną arogancją. "Nie
chciałbym, żeby moja rodzina robiła coś innego niż trzymała się z dala od moich
spraw. Od dawna dbam o siebie i moje własne problemy. I nie odpowiadam
przed nikim. Nigdy nie odpowiadałem i nie będę w stanie tego robić po tak
długim czasie. " Jego ręce objęły jej talię, i podniósł ją bez wysiłku, sadzając ją
na siedzeniu samochodu. "Zapnij pasy, kochanie. Nie chciałbym abyś
wyskoczyła po pierwszym sygnale kłopotów."

Mruczała pod nosem, kiedy usiadł za kierownicą. W małych granicach
ciężarówki, zdawał się być silniejsze niż kiedykolwiek. Szerokie ramiona, silne
kolumny ud, ciepło jego ciała. Tempest połknęła jęk złowionych w gardle. Jego
męski zapach kusił ją, czymś dzikim i nieokiełznanym. Jej paznokcie wystukał

background image

Tłumaczenie: franekM

nerwowy rytm na desce rozdzielczej. "Wiesz, Darius, może po prostu powinnam
wsiąść do autobusu."

Usłyszał cień rozpaczy w jej głosie i postanowił go zignorować. Po
uruchomieniu silnika, sięgnął by dotknąć jej miękkiej skóry tylko raz, jego palce
spłynęły po jej policzku.

Lekki dotyk wysłał jej bicie serca w wyścig. Wiedziała, że to słyszał, wiedziała,
że wiedział o jej krew pędzącej przez jej żyły, był świadomy gotowości jej ciała
i potrzeby jego. Przy drobnym westchnieniu zatonęła w dół, w siedzenie i
odchyliła głowę do tyłu, zamykając oczy.

Rozdział 7

Była samotna. Tempest myślałam o tym, gdy przeczesywała włosy i patrzyła w
zamyśleniu w lustro w łazience w przyczepie zespołu. Długa noc był jak piękny
sen, Darius mówił cicho do niej w zaciszu małej kabinie ciężarówki, jego głosu,
był takim idealnym połączeniem dźwięku, dotyczącej interesujących
fragmentów historii, tak że ją ożywało. Jego ramię przyciągnęło ją do niego,
zapewniając, że jej pas bezpieczeństwa był przyjemny. Ciepło jego ciała
przenikało do niej.

Jechali przez wiele godzin, nocne niebo rozłożone przed nimi, wstęga autostrady
była ich przewodnikiem. Stała się senna, jej głowa opadała na jego ramię i
osiadła tam. Ona nie miała zamiaru by tak się stało, ale czuła się dobrze. Darius
sprawiał że czuła się bezpieczna i szanowana. To było w jego głosie, w cieple
jego oczu, w sposobie w jaki jego ciało chroniło jej.

Tempest westchnął głośno. Nie chciała, przyzwyczaić się do tego uczucia. Nic
nie trwa wiecznie, i ostrzegała siebie, że lepiej liczyć na siebie. Nie chciała
wpaść w uwodzicielską pułapkę, bez względu na to jak jedwabista była. W
każdym razie, Darius był zbyt silny, aby nawet rozważać takie ryzykowne
działania. Ale ona mogła śnić i wydawało się, że ostatnio robiła to czesto.

Była samotna bez Dariusa. Tak wiele razy w swoim życiu doświadczyła
samotności, ale to było inne. To było odczucie, jakby brakowało jej część,
mroczna pustka której nie mogła wypełnić lub uciec od niej na własną rękę.

background image

Tłumaczenie: franekM

Ona ponownie obudziła się późno, kolejny zły nawyk który rozwijała. Było
dobrze po trzeciej po południu. Położyła się późno podróżując przez całą noc.
Nic dziwnego, że zespół spał w ciągu dnia. Kto inny mógł zachować tak szalony
harmonogram?

Ona spojrzał uważnie w swoje odbicie w lustrze. Jej posiniaczone oczu
powinny być nadal głęboko purpurowy, obrzęknięte i brzydki, ale pozostały
tylko niebieskie smugi. Darius musiał ją uzdrowił. Rumieniec wkradło się na jej
twarz, a jej ciało skoczyło do życia, gdy przypomniała sobie jak to zrobił.
Łatwiej było wspominam to jako erotyczny sen. Darius. Tęskniła za nim, gdy
spał, Bóg wie gdzie.

Nie lubiła sposobu w jaki błyszczały jej oczy, ona odsunęła się od lustra. Było
na tyle źle, że zwlekała z prysznicem, jak usychające z miłości cielę, marząc o
nim. Jego oczach. Jego ustach. Jego głosie. Sposobem w jaki jego ciało falowało
siłą.

"Och, na miłość boską." Spojrzała na bogate wnętrze kempingowca.
"Zachowujesz się gorzej niż nastolatka", powiedziała do sobie. "On jest
arogancki i apodyktyczny i dziwny. Miej to na uwadze, gdy będziesz rozwlekała
nad jego wyglądem. On jest mężczyzną. To już jest wystarczająco złe. A on jest
gorszy niż mężczyzna. On jest ..." szukała właściwego wyjaśnienia. "Czymś.
Czymś, czego żadnej części nie chcesz. Teraz idź sprawdzić olej. Coś
przyziemnego, zwyczajnego. Coś zrób coś do czego można się odnieść".

Tuż przed świtem musiał przeprowadzić ją do autobusu, który musieli wtedy
wyprzedzić, po przejechaniu przez całą noc. Zamknęła oczy i mogla nadal czuć
siłę jego ramion, sposób w jaki czuła jego twarde mięśnie klatki piersiowej przy
jej miękkich piersiach. We wczesnych smugach światła mogła zobaczyć jego
twarz, zmysłową, piękną, jeszcze surową jak sam czas. Musiał przenieść ją
delikatnie, ostrożnie do autobusu i położył ją na kanapie, wśród poduszek. Jego
czułość gdy przykrywał ją kołdrą na zawsze zapisała się w jej sercu. Całując
muskał jej skroń nadal znacząc ślady ognia.

A jej szyja. Tempest przycisnęła rękę do jej szyi, a potem odwróciła się do
lustra, aby spojrzeć jeszcze raz. Jego usta pozostawiły tam płonące znaki,
oznaczając ją jako jego. Mogła zobaczyć dowody, gdzie pulsował dziwny znak,
piętnował i wołał do niego. Ona przykrył go dłonią i schwytała żar.

" Tym razem jesteś w tarapatach, szepnęła cicho Rusti. "Ja nawet nie mam
pojęcia, jak mam zamiar pozbyć się ciebie."

background image

Tłumaczenie: franekM

Starała się zjeść płatki zbożowe, ale uznała że była bardziej samotna niż głodna.
Chciała zobaczyć jego usta, sposób w jaki jest ekscentryczny, powolny i
seksowny. Chciała zobaczyć czarny płomień jego oczy. Płatki smakowały jak
tektura. Dlaczego to było tak erotyczne, gdy Darius brał jej krew, gdy myślała o
innych którzy to robią zbierało jej się na mdłości? Co sprawiło, że było to
odrażające, gdy Barack był nachylony blisko niej, nawet całe jej ciało zaciskało
się w oczekiwaniu na Dariusa? Tym razem dotknęła znak dłonią.

"Nie będziesz siedzieć tu i marzyć, Tempest", oświadczyła twardo, trochę
zastanawiając się, dlaczego mówiąc do siebie kładła nacisk na imię Darius.
"Rób coś, cokolwiek, ale przestać zachowywać się głupia."

Poświęciła tylko kilka minut, aby się przygotować i po popieszczeniu sennych
lampartów, wyszła na zewnątrz. Ciężkie zasłony w oknach zablokowały światło
w autobusie tak, że dzień wydawał się jaśniejszy niż kiedykolwiek, i ona
mrużyła oczy przed jego blaskiem. Bryza była miękka i zabawna, szarpała ją za
włosy i ubranie, liście szumiały i wdmuchiwały igliwia tu i tam do nowego
kempingu.

Powietrze pachniało sosną i kwiatami. Woda skraplała się gdzieś w pobliżu.
Tempest manipulowała bez przekonania przy silniku autobusu, dopracowując
go, dopóki nie była usatysfakcjonowana. Wiatr sprawiał że czuła się bardziej
samotna niż kiedykolwiek. Kolory wydawało się bardziej żywe, gdy Darius było
w pobliżu. Wszystko było bardziej żywe, gdy Darius było w pobliżu.

Obsesja. Czy to było to? Tempest napełniła butelkę wody i wsunęła ją do
swojego plecaka. Chciałaby pójść pozwiedzać, brodzić w strumieniu, i
ochłodzić się. Zmyć go. Gwiżdżąc, wsunęła swoje ręce do kieszeni i ruszyła,
stwierdzając, że obecność Dariusa nie będzie już dłużej jej straszyć. Ale uczucie
ucisku ciemności zaczęło ją ogarniać, im dalej szła od obozu.

Próbowała śpiewać, ale jej serce wydawało się ciężkie, nogi jak z ołowiu, gdy
brała każdy krok. Straszny smutek rósł w niej. Musiała zobaczyć Dariusa,
dotknąć go, wiedzieć że żyje i ma się dobrze. Znalazła cienką wstążkę
strumienia i szła nią, aż rozszerzyła się i przelewała się w spieniony srebrny koc
nad wychodniami skał. Zdjęła buty i weszła w lodowate zimno, które
wyczyściło jej głowę na tyle, że mogła ponownie myśleć.

Darius nie był martwy lub ranny. Nic nie było źle. Więź między nimi rosła, bo
łączył swój umysł częściej z jej. Dzielili się intensywnie intymnością, nie była
przeznaczona do ludzi. Bez dotyku jego umysłu, czuła się opuszczona. To
wszystko. To było proste. Ona po prostu musiał się nauczyć z tym żyć.

background image

Tłumaczenie: franekM

Tempest brnęła głębiej w taki sposób, aby strumień wody zalewał jej kolana a
prąd wzywał ją, aby szła w tym kierunkiem. Ona była świadoma owadów w
powietrzu, ich ciągłego buczenia, brzęczenia. Były to pociski kolorów, szum
bardzo cienkich skrzydeł. Słuchała je w sposób jaki nauczył ją Darius, w
zupełnej ciszy, z wodą płynącą wokół niej a jej umysł koncentrował się na
małych stworzeniach tętniących życiem.

Tempest oglądała jaskrawo niebieską ważkę unoszącą się nad strumieniem.
Bardzo powoli rozejrzała się i zobaczyła zgromadzenia motyli. Tak wiele
pięknych kolorach, skrzydła bijące w powietrzu. Przychodziły zewsząd,
ocierając się na przeciwko niej, lądując na ramionach, rękach. Urzekając,
pozostała nieruchomo dostosowując się do nich, aż bała się że było ich zbyt
wiele. Nagle gwałtownie uwolniła je, a one zaczęły z wdziękiem wzbijać się do
lotu.

Nuty sączyły się w jej umysł, gdy ptaki zaczęły koncert, rywalizacją dźwięku.
Różne gatunki rywalizowały na falach radiowych i starały się prześcignąć
nawzajem. Nasłuchiwała, powtarzający się dźwięki w jej głowie, aż była pewna,
że słyszy każdy dźwięk z osobna, każdy sens, zanim odpowiedziała im.

Jednego po drugim wzywała je do siebie. Wyciągając swoje ramiona, śpiewała
im, namawiała je, jej gardłowy śpiew wabiąc ptaki z ich gałęzi i gniazd. Latały
wokół niej, okrążając wolno, zanurzając się i badały ją ostrożnie, zanim
zdecydował się wylądować na jej ramieniu.

Piszczace i besztające wiewiórki przyszły następne, pędząc do przodu, aby
zatrzymać się na skraju wody. Powoli, z wielką starannością, Tempest podeszła
do nich, przez cały czas wciąż mówiąc spokojnie do ptaków. Załopotały wokół
niej, gruchając i śpiewając, Ćwierkając dla niej ulubioną melodię. Dwa króliki
przemieszczały się niepewnie na otwartą przestrzeń, poruszając nosami na nią.
Tempest nadal pozostawała bardzo spokojna, sięgając tylko swoim umysłem,
aby włączyć je w krąg komunikacji.

To ptak pierwszy, ostrzegł ją przed niebezpieczeństwem. Pędzący prąd
powietrza, wysoko nad nimi, jego bystre oczy złapał ukradkiem ruch pędzący
kilka metrów od zebrania. Wzniecił alarm, przestrzegając tych poniżej, że nie
byli sami. Tempest odwróciła się szybko, gdy ptaki wzbiły się do lotu, a
wiewiórki i króliki uciekały chroniąc się. Ona została sama na polanie, jej bose
stopy nadal były w wodzie. Mężczyzna częściowo ukryty w gęstych zaroślach,
był zajęty wykonanie serii zdjęć. Wyglądał znajomo i, co gorsza, zbyt
triumfalne. Oczywiście zrobił zdjęcia zwierząt zgromadzonych wokół niej.

background image

Tłumaczenie: franekM

Tempest westchnęła i przejechała ręką przez włosy. Przynajmniej nie udało jej
się przyciągnąć ważnych lub egzotycznych. Nie niedźwiedzia, lisa lub norki.
Ale ona mogła jeszcze zobaczyć reportera z brudnego, małego, szmatławca
robiącego jej zdjęcia z przodu, opisując je: Kobieta ptak z Dark Trubadours. Co
za wspaniały artykuł, mógł napisać. Jak ona mogła pozwolić sobie na taki
bałagan?

"Witam ponownie. Wydaje się, że podążasz za nami", witała Matta Brodricka,
mając nadzieję, że nie brzmi na tak przestraszoną, jak się czuła. Nienawidziła
być sam na sam z mężczyzną, i te meandry strumienia na zalesionym odludziu
były tak opuszczone jak tylko mogły. "Czy masz jakieś dobre zdjęcia?

"Oh, Tak, odparł, dzięki czemu aparat zawisł na jego szyi. Zaczął iść w jej
kierunku, patrząc ostrożnie dookoła. "Gdzie jest ochroniarz?" zapytał z wielką
podejrzliwością.

Nogi Tempest poruszały się z własnej woli, brodząc do tyłu na środek rzeki, gdy
Matt Brodrick kroczył w jej kierunku.

"Myślałem, że ochroniarz przylgnęła do ciebie jak klej. "

"Skąd bierzesz pomysły takie jak ten? Jestem mechanikiem, a nie członka
zespołu. On trzyma się jak klej Desari, wokalistki,. To jego praca. Mogę
przekazać mu wiadomość, następnym razem gdy go zobaczę jeśli chcesz. " Coś
w Brodricku wzbudzało jej niepokój. Wiedziała, że jest czymś więcej niż
wścibskim reporterem podążający za zespołem, ale to, czego chciał, nie mogła
odgadnąć.

"Ktoś próbował ją zabić kilka miesięcy temu," powiedział Brodrick, obserwując
uważnie jej twarzy. "Czy oni powiedzieć ci to? Czy wspomnieli, że gdy próba
została dokonana, dwóch innych członków zespołu zostało postrzelonych? Ta
grupa może być niebezpieczna dla kogoś w ich pobliży".

Ciągle szła środkiem. Mówił prawdę, mogła to wyczuć. Ale celowo powiedział
jej to, w ciszy odosobnienia tych lasów by nią wstrząsnąć, aby sprawdzić, czy
mógłby ją wstrząsnąć. Tempest wdychała, biorąc świeże powietrze, wypychając
potworny strach. Zaczęła iść w kierunku nurtu, nawet gdy wzruszyła zdawkowo
ramionami. "To nie ma nic wspólnego ze mną. Naprawiam samochody, to
wszystko. Jesteś prawdopodobnie w większym niebezpieczeństwie, niż ja, jeśli
ktoś próbuje zranić Desari a ty zawsze kręcisz się dookoła."

Spojrzała na niebo. Był jasny, piękny dzień, chmury jak waciki pływające
spokojnie, wysoko nad nimi. "To chyba jakiś szalony fan. Wiesz, tego typu.

background image

Tłumaczenie: franekM

Desari jest piękna i seksowna. Skupia wszelkiego rodzaju uwagę. Czasami tak
wiele uwagi, nie jest dobrą rzeczą". Jakiś naturalny spokój sączył się do jej
umysłu.

A może to znowu Darius? Był daleko od niej, że nie mogła go dotknąć nawet
wtedy, gdy jej umysł, z własnej woli, sięgał by go odnaleźć. Spotkała tylko
pustkę, ale wyczuła że chciał jej pomóc. Czuła coś - jego charakterystyczny
spokój, napływał do niej i pomagał w wyciszeniu się, aby dostosować ją do
natury.


Brodrick prześladował ją wzdłuż brzegu strumienia, uważając, aby zachować
czubki butów suche. "Bardziej prawdopodobne że ktoś wie, czym są." Jego
oczy leniwie przesunęły się po niej. "Chciałaś mnie ostrzec prawda, próbowałaś
mi powiedzieć, że jeśli zostanę w pobliżu mogę zostać ranny?"

"Skąd bierzesz takie pomysły?" Tempest miała nadzieję że przemyślała to.
Pozwalając mu ją zastraszyć, kiedy może po prostu był tak przerażony. "Nie
czytam obślizgłych brukowców, Brodrick, więc może powinieneś powiedzieć
mi, czego szukasz. Rozumiem, że masz zamiar użyć tych zdjęć z zemną. Nie
jestem gwiazdą, a w każdym przypadku, co to miałoby za sens? Że wolę
zwierząt od ludzi. Czuję do nich sympatię. Wydrukuj je, a wszystko co
osiągniesz, to może pozbawisz mnie pracy. Jak to pomoże osiągnąć Ci
wszystko, czego chcesz? "

Brodrick studiował ją. Stała w słońce za sobą, więc nie od razu zauważył
miejscy ugryzienia miłości na szyi. Gdy to zrobił, wydał uduszony dźwięk i
gramolił się do tyłu, pospiesznie sięgnął do wnętrza koszuli na jego szyi, aby
wyciągnąć srebrny krzyżyk. Trzymał go przed sobą, naprzeciwko niej.

Tempest spojrzała na niego przez chwilę nie rozumiejąc. Następnie, gdy
zrozumiała znaczenie tego, wybuchła śmiechem. "Co robisz, idioto? Jesteś
szalony! Naprawdę wierzę w ten tandetny ślad, prawda?"

"Jesteś jedną z nich. Nosisz znak bestii. Jesteś teraz jego sługa ", oskarżał
histerycznie. Słońce świeciło w srebrnym spojrzeniu jej oczu.

Tempest dotknęła swojej szyi ręką. "Kim on jest? Jaka bestia? Zaczynam
myśleć, że jesteś szalony. Mój chłopak kręci się w okolicy i zrobił mi malinkę.
A myślisz że, co to jest?"

"Oni są wampirami, wielu z nich," powiedział Brodrick. "A myślisz że
dlaczego śpią w ciągu dnia?"

background image

Tłumaczenie: franekM


Tempest zaśmiała się cicho. "To dlatego jest tak wiele trumien w autobusie?
Wow. Nigdy nie myślałam, że są wampirami."

Brodrick przysięgał się ze złością, wściekły, że go ośmiesza. "Nie będziesz się
ze mnie śmiała, kiedy udowodnię to światu. Jesteśmy na ich tropie. Byliśmy
przez jakiś czas. Śledzimy ich w ciągu ostatnich pięćdziesięciu lat, i oni nic się
nie postarzeli ".

"Kim są "my"? I masz na to dowody?" Jej serce było w gardle, ale zmusiła się
do pozostawienia szyderczego uśmiechu na swojej twarzy. "Nie wyglądasz na
pięćdziesięciolatka, Brodrick, więc może także jesteś jednym z nich".

"Nie śmiej się ze mnie, syknął wściekły. "Jesteśmy społeczeństwem
zainteresowanych obywateli, próbujących uratować świat od demonów.
Narażamy się na wielkie ryzyko. Niektórzy z naszych ludzi zostało zabitych w
Europie, wiesz - męczennicy naszej wielkiej sprawy. Nie możemy pozwolić,
aby wampiry nadal stanowić zagrożenie dla ludzkości ".

Jej oczy rozszerzyły się. Patrzyła, jak Boga kocham, na fanatyka, niewątpliwie
w jakiś sposób stał za próbą zabicia Desari. "Pan Brodrick". Starała się być
rozsądna. "Nie możesz rzeczywiście wierzyć w to co mówisz, ja znam tych
ludzi. Oni definitywnie nie są wampirami; są po prostu trochę ekscentryczni.
Podróżują wokół, śpiewając jak większość zespołów. Darius gotował mi zupę
jarzynową na poprzedniego dznia. Desari ma odbicie w lustrze, sama widziałam.
A ja tylko żartowałem o trumien. Autobus ma pełen luksus, w tym sypialni.
Proszę mi wierzyć, to tylko utalentowani ludzie, którzy próbują zarobić na
życie. "

"Widzę znak na Tobie. Wykorzystują ludzi. Nikt nie widział ich na słońcu.
Wiem, że mam rację. Prawie ich mieliśmy ostatnim razem. I co się stało z
naszymi najlepszymi strzelcami - tymi, których wysłaliśmy, aby ich zniszczyli?
Zniknęli bez śladu. Jak Desari uciekła? Jak ona może żyć z kilkoma kulami
wystrzelonymi w jej kierunku? Powiedz mi. Twierdzą, że trafiła do szpitala, i
prywatny lekarz opiekował się nią. Ha! "

"To dość łatwe do sprawdzenia."

"Lekarz mówi, że tam była. Tak jak trzy pielęgniarki i kilku techników, ale nikt
inny. Słynna śpiewaczka w ich szpitalu, a większość pracowników nie pamiętam
tego? I nie znalazłem żadnej pielęgniarki chirurgii, która by coś o tym wiedziała.
Twierdzili że każdy z zespołu operacyjnego był specjalistą sprowadzonym z
zewnątrz".

background image

Tłumaczenie: franekM


"The Dark Trubadours są zamożni, Brodrick. Zamożni ludzie robią takie rzeczy.
Ale czy otwarcie mówisz, że jesteś częścią zamachowców dybiących na życie
Desari?" Przyznając się że jest przestraszona, miała wrażenie, że nie
przeszkadza mu, aby wyznawanie tego, chyba że planował pozbycie się także i
jej. Po raz pierwszy bała się o swoje życie. Czy miał broń? To było całkiem
możliwe. Co gorsza, wierzyła, że Brodrick było szaleńcem. Nikt przy zdrowych
zmysłach nie uwierzy w wampiry przejmujące ludzkości. Ona zawsze wierzyła,
że wampiry się mitem, przynajmniej dopóki nie zobaczyła Dariusa w akcji. Ten
mężczyzna opierał swoje wyobrażenia na zwykłej głupocie i starych legendach.

Wydawało się, że Darius był znacznie bardziej godne zaufania niż wszelkie
ludzkie których poznała do tej pory. Nie, żeby robił dla niej wiele dobrego w tej
chwili, gdziekolwiek był. Oh, Panie, ona nawet nie chciała wiedzieć, gdzie on
był. Co, jeśli on naprawdę spał w trumnie? Pomysł ten dodał jej nerwów.
Wspominał że będzie w ziemi. Co miał na myśli?

Nie myśl o tym, Tempest. To sprawi, że będziesz tak szalona jak ten wariat. Skup
si
ę tutaj. Zatrzymaj się na tym, co jest ważne.

Matt Brodrick obserwował ją, jego oczy zwęziły się i mierzyły ją. "Wiem, że
potrzebują ludzi, sług, czuwających nad nimi w ciągu dnia. To tym jesteś. Gdzie
oni są?"

"Potrzebujesz pomocy, Brodrick. Poważnie, potrzebujesz intensywnej terapii."
Zastanawiała się czy Darius wiedział, że reporter był zaangażowany w zamach
na Desari.

"Jesteś jedną z nich," oskarżył ją ponownie Brodrick. "Pomożesz mi ich znaleźć,
kiedy śpią, albo będę musiał cię zniszczyć."

Tempest szybciej brodziła w dół rzeki, gdy Brodrick nadążał przesuwał się
wzdłuż brzegu. Jej serce wydawało się ścigać tak szybko, jak sama woda.
"Prawda jest taka, że powiedziałeś mi już zbyt wiele, Brodrick. Nie masz innego
wyboru, jak mnie zabić. Nie mam zamiaru powiedzieć ci, gdzie są Darius,
Desari lub inni członkowie zespołu, ale nie są w trumnach, a ja nie mam
zamiaru pomóc ci ich tam umieścić."

Jego wargi cofnęły się w brzydkim warczeniu. "Czy wiesz, że jeden z członków
zespołu zniknął kilka miesięcy temu? Myślę, że go zabili. On chyba nie był
jednym z nich, a oni tylko wykorzystywali go dla krwi, dopóki nie wysechł.

background image

Tłumaczenie: franekM

"Masz chory umysł, Brodrick". Tempest rozglądała się rozpaczliwie szukając
sposobu, aby się od niego uwolnić. Byli tak odosobnieni, i była pewna, że
opuściła bezpieczną granicę ustanowioną przez Dariusa o której zawsze mówił.
Jeśli kiedykolwiek jeszcze wydostanie się z tego bałaganu, prawdopodobnie da
jej wykład którego ona nigdy nie zapomni.

Wysłała swój umysł poszukując w las, niebo, wzywając na pomoc zwierzęta w
ogólnym otoczeniu, potrzebując informacji, śladów kryjówki w pobliżu.
Brodrick mamrotał do siebie, zły na nią, że nie robi, tego co chciał. Bardzo
powoli, wyciągnął mały rewolwer. "Myślę, że lepiej będzie jeśli ponowne się
zastanowisz."

Tempest mogła wyczuć teraz nurt na nogach. Był o wiele silniejszy, woda
głośniejsza, bardziej agresywna. Nie chciała, wpaść w nieoczekiwany wodospad
i bała się tego, lub że woda jest zbyt bystra, tam gdzie stała. Ona brnęła na
przeciwległy brzeg z dala od Brodricka, choć nadal w niewielkiej odległości od
jego broni. Była jeszcze boso, jej buty były zawieszone na szyi na sznurówkach.
Co za atrakcyjny sposób by umrzeć, zdecydowała. I kto inny chciałby złapać
złapany bez butów, kiedy musiał uciekać przechodząc przez skały, po
nierównym podłożu? Co było w niej, że przyciągała kłopoty?

Znacznie powyżej ptak krzyknął ponownie, piskliwym, nietypowym krzykiem.
Otrzymała wrażenie stromego klifu. Wyszła z wody, cofając się szybko, mając
oczy ciągle skierowane na broń. To nigdy nie osłabiło jej serca, chociaż
Brodrick nie podążają za nią przez rwący strumień. Widocznie nie chciał, aby
jego błyszczące buty zmokły.

Jego pierwszy strzał rozlegały się głośno. Kula śmignęła blisko jej ucha i
zakopała się w ziemię i igły sosnowe kilka metrów za nią. Tempest potknęła się
do tyłu, ale nie chciała się ruszyć. Pod nogami skały były ostre, rozcięły jej
stopy. Ledwie zarejestrowała okaleczenie, choć drugi strzał cofnął ją do tyłu,
poruszała się tak szybko, jak tylko mogła, jej wzrok przykuty był do brzydkiego
małego pistoletu.

Czas zdawał się zwolnić. Widziała pojedyncze liście opadające w słabym
wietrze, słyszała krzyk ptaka nad głową w ostrzeżeniu. Ona nawet zauważyła
sposób w jaki oczy Brodricka stały się wyblakłe i zimne. Utrzymała ruch do
tyłu.

"Dlaczego to robisz? Co jeśli się mylisz? Zabijesz niewinną osobę, ponieważ
myślisz, że jej towarzysze podróży są wampirami. Jestem tu, w gorącym słońcu,
w biały dzień. Czy to nic ci nie mówi? Chciała kupić sobie czas.

background image

Tłumaczenie: franekM

"Ten znak na tobie, jest jedynym dowodem jakiego potrzebuje" wyjaśnił
Brodrick. "Jesteś ich ludzkim sługą".

"Więc połowa nastolatków w Ameryce jest niewolnikami wampirów. Nie bądź
głupi, Brodrick. Jestem mechanikiem, niczym więcej." Skały cięły jej stopy, i
Tempest zaczęła czuć się zdesperowana. Musi być wyjść z tego bałagan.

Za sobą, poczuła pustą przestrzeń pod piętą jednej stopy. Skalista przestrzeń
skończyła się nagle na krawędzi urwiska. Stanęła na tej krawędzi, na świeżym
powietrzu. Czuła niestabilną ziemię pod swoimi stopami, która się kruszyła.
Ptak wrzasnął ponownie, tym razem znacznie bliżej, ale nie śmiała oderwać
swoich oczu od Brodnicka, by spojrzeć w niebo lub za siebie.

"Skacz" rozkazał, uśmiechając się do niego, wymachując pistoletem. "Jeśli nie
skoczysz, będę miał wielką przyjemność zastrzelenia ciebie".

"To może być korzystniejsze," powiedziała ponuro Tempest. Śmiertelny upadek
nie wydawał się wysoce pożądany.

Tempest, czuję twój strach. Głos był spokojny i równomierny, bez cienia
pośpiechu i emocji. Twoje serce bije zbyt szybko. Spójrz, na to co wywołuje twój
strach, tak abym mógł równie
ż zobaczyć w co się wpakowałaś. Darius brzmiało
z daleka, mile dalej, bezcielesny głos.

Ona trzymała swoje oczy wycelowane w Brodricka. Jestem pewna " był
cz
ęściowo odpowiedzialny za zamach na życie Desari kilka miesięcy temu.
Powiedział, tak du
żo. Patrzyła uważnie na broń.

Brodrick pociągnął za spust, pocisk uderza centymetry od jej stóp, odbił się
rykoszetem od skały i poleciała w przestrzeń. Tempest krzyknęła, tracąc
chwiejną równowagę, wymachując rękami, aby odzyskać oparcie.



Nigdy nie widziała pistoletu obracającego się powoli, ale zdecydowanie w
kierunku skroni Matt Brodricka, nigdy nie widziała palców zaciskających się na
spuście. Nigdy nie była świadkiem rozsiewających się kropli potu na jego czole
lub horroru w jego oczach. Tempest nigdy nie widziała dziwnej walki Brodricka
z niewidzialnym przeciwnikiem, w walce o kontrolę nad bronią. W obecnym
stanie Darius, z jego wielką siłę osłabiony w godzinach dziennych, musiał użyć
ogromnej psychicznej mocy do przezwyciężenia własne sił człowieka. Usłyszała
głośny odgłos pistoletu, gdy spadła na krawędź urwiska.

background image

Tłumaczenie: franekM

Darius przyciągnął się, głęboko w ziemi. Tempest wpakowała się w kłopoty
teraz, przez cały czas. Było jeszcze za wcześnie na powstanie, był słaby i
bezbronny, nie mogąc udać się osobiście do niej. Niewielu z największych,
najstarszych z jego rodzaju, mogło udzielać pomocy w tym czasie. Tylko jego
żelazna wola, doskonalona przez wieki trwania i straszliwa potrzeba jej,
pozwoliły mu walczyć z człowiekiem, który jej groził. Z słońce wysoko, z
ziemią ubezpieczającą go, nadal jego wola dominowała.

Paznokcie Tempest ocierały się gorączkowo o bok urwiska, starając się
zapewnić sobie bezpieczeństwo, tak aby mogła zapobiec śmiertelnemu
upadkowi. Ona zsuwała się, krusząca się ziemia i skały cięły jej ręce i łamały
paznokcie, gdy walczyła z glebą o cokolwiek czego mogła się trzymać. To był
korzeni wystających z skalnego urwiska, który zatrzymał jej upadek. Uderzył ją
prosto w brzuch, odbierając jej dech. Wciąż, łapała go oburącz, wisząc na nim z
całej siły, gdy sapała i walczyła o powietrze.

Nawet jej niewielki ciężar powodował niebezpieczny balans korzenia, tak ze
krzyknęła i owinęła swoje ręce wokół niego, jej nogi wisiały bezwładnie w
powietrzu. Nad nią, usłyszała szum wiatru, skrzydła uderzały zdecydowanie gdy
ogromny ptak spadł w jej kierunku, nurkując prosto do jej twarz. Tempest
pochowała oczy w zgięciu swojej rękę i pozostała tak nieruchomo jak była w
stanie, przerażona że była w pobliżu gniazda dużych ptaków.

Nigdy nie widziała orła, ale ptak był zbyt duży, aby być czymkolwiek innym.
Oczy były świdrujące i jasne, dziób był haczykowaty i miał niebezpieczny
wygląd. Rozpiętość skrzydeł musiała być bliska sześciu stóp. Tempest była
pewna, że musiała spaść w pobliżu jego gniazda. "Przykro mi, przykro mi",
powtarzała jak litanię.

Ptak zatrzymał się gwałtownie i po raz kolejny okrążając, spuszczał się niżej
gdy to robił. Tempest ostrożnie się rozejrzała. Spadek był stromy i długi,
kilkaset metrów. Ona nigdy tego nie przeżyje. Spojrzała w górę, starając się
ustalić, czy miała szansę się wspiąć. W każdej chwili, oczekiwała że Brodrick
przechyli się nad krawędzią i powtórnie do niej strzeli.

Nad nią, klif był zbyt stromy i nie mogła zobaczyć jednego wcięcia aby mogła
spróbować złapać go ręką. Jak długo może tak trwać? Darius przyjdzie do niej,
ale nie do zmroku. Ile godzin mogła wytrzymać tam zawieszona? I czy słabe
skały wytrzymają? Widziała ziemię odpadającą u podstawy, a same drzewo było
spróchniałe i suche. Jej długie szczupłe ramiona trzymały się w śmiercionośnym
uchwycie.

background image

Tłumaczenie: franekM

Tempest. Ptak przystawi się do ciebie. Gdy się zbliży, puść korzeń. Jak zawsze,
Darius brzmiał spokojne, jak gdyby omawiali pogodę.

Jeśli go puszczę, spadnę, Darius. Robiła co mogła by nie brzmieć histerycznie,
ale jeśli kiedykolwiek był moment, kiedy było to uzasadnione, zorientowali że
było to teraz.

Zaufaj mi, kochanie, nie pozwol
ę ci umrzeć. Ptak przeniesie cię bezpiecznie.

Nie jest wystarczaj
ąco silny. Ważę sto funtów.

Pomog
ę mu. Zrób jak mówię, Tempest. On teraz nurkuje.

Czuła więcej niż niesamowitą, hipnotyczną perswazję jego głosu, zsyłał na nią
mentalny nacisk. Czuła potrzebę, przymus posłuszeństwa. Był nieugięty w
swoich rozwiązaniach. Nikt nie sprzeciwił się Dariusowi.

Tempest usłyszała długi, przenikliwy krzyk, gdy drapieżny ptak spadł w jej
kierunku. Czuła jak jej serce uderza z niepokojącą siłą w jej piersi. Tak jak
niebezpieczne, to brzmiało, ona zrobi to, co kazał Darius. Nie mogła się
powstrzymać. Potrzeba bycia posłuszną już ją wypełniała, rozluźniała swój
uścisk śmierci na korzeniu, którego nigdy nie mogła zwolnić, jeśli Darius by jej
tego nie kazał zrobić.

Ptak gonił za nią, szpony wydłużyły się. Z wymownym krzykiem, Tempest
puściła się. Natychmiast zaczęła spadać w przestrzeń. Drapieżny ptak był
przerażającym widokiem, gdy znalazł się na nią, jego pióra niósł prąd powietrza,
gdy zstępował w dół, jego szybkość była niesamowita. W ostatniej chwili
Tempest zamknęła oczy. Ostre szpony złapali ją w powietrzu, przekopując się
przez odzież do miękkiej skóry, przebijając ją boleśnie. Potem spadali razem,
ogromne skrzydła ptaka z trudem utrzymywał ich w górze, aby skompensować
dodatkowy masę, jego ciężaru. Jej buty przekręciły się i prawie udusiły ją, i
musiała uchwycić je, żeby nie została uduszona przez sznurówki.

Palący ból przeszedł jej szyję, jej żebra były w ogniu. Krople krwi znaczyły ślad
w dół boku jej biodra. Orzeł chwycił ją mocniej pazurami gdy walczył, aby
donieść ją w bezpieczne miejsce. To nie było możliwe nawet z pomocą Dariusa,
aby przenieść ją nad urwiskiem, więc trafiła do najbliższego ustępu skalnego,
spuszczając ją na ziemię. Ale jego szpony zostały schwytane w jej żebrach, jego
skrzydła mocno uderzały starając się go uwolnić. Tempest starała się pomóc,
wydobywając pazury wbite w jej mięśnie. Potem upadła na stos igieł
sosnowych, ziemi i skał, gdy duży ptak wzbił się wysoko i gwałtownie się
oddalił.

background image

Tłumaczenie: franekM


Tempest przycisnęła jej rękę do boku, i jej dłoń znalazła splamione krwią
ubranie. Ona odchrząknęła kilka razy, aby zmniejszyć ciśnienie w gardle. Mimo
to, nie było wątpliwości, w jej umyśle, że jest to lepszy los, niż zostać
zastrzeloną lub zabić się spadając na skały. Szarpnęła się do pozycji siedzącej i
próbowała oceny szkody wyrządzonych jej ciału i gdzie mogła się znajdować.
Wbrew temu, co powiedziała Dariusowi, miała straszne poczucie kierunku.

Wiem. Zostań tam gdzie jesteś.

Tempest zamrugała, zastanawia się, czy naprawdę usłyszała jego głos, czy tylko
chciała go usłyszeć. Był tak daleko od niej. Próbowała wstać, koncentrując się
na dźwięku wody. Gdzie był Matt Brodrick? Tak słaba jak była, nie mogła sobie
pozwolić, na uciekanie przed nim, ale ona potrzebowała dostać się do wody.

Zaczekaj na mnie Tempest. Głos był silniejszy tym razem, tak jak polecenie
jakiego kiedykolwiek wcześniej nie usłyszała.

Ona przypuszczała że on nie miał prawa brzmieć władczo, gdy zawsze musi ją
uratować, ale drażnił tak samo. Tempest chwiejnym krokiem zmierzała w
kierunku strumienia, ignorując jej krzyczące mięśnie, odgłosy ptaków
wołających do Dariusa, i obawy, że Brodrick rzucając się na nią w każdej
chwili. Jedyne, co się dla niej liczyło, to dotarcie do wody.

Strumień był lodowaty, i położyła się w nim na całej długości, chcąc aby woda
uspokoiła płonące szramy w jej skórę, uśmierzając jej na tyle, że aby mogła
ponownie myśleć. Patrzyła w błękitne niebo i zobaczyła tylko krążące ptaki.
Usiadła powoli i wyciągnęła się na brzegu strumienia. Wiatr w połączeniu z
lodowatą wodą, zaczął przedostawać się w niej i zaczęła się trząść.

Powinnaś była zostać w granicach obwodu, który dla ciebie ustaliłem.
P
owiedział cicho Darius, najniższą krawędzią jego głosu.

Zamknij się i przestań mówić o głupim obwodzie, wybuchła. Mimo, że
oczekiwała tego, nie mogła znieść wykładu o jakimś reporterze idiocie, który
myślał, że dotarł do gniazda wampirów. Do diabła z tym. "Co ty mówisz?"
zadała sobie pytanie na głos. "Nie ma gniazda wampirów. A może to się nazywa
sabat Karpatian. Nie, sabaty są dla czarownic. Ale cokolwiek to jest, to nie moja
wina, że niektórzy wariaci chcą zastrzelić każdego".

Jej szyja i bok pulsowały. Tak jak stopy. Ona zbadała je, krzywiąc się i włożyła
je z powrotem do wody. Nie jest bezpieczny wokół ciebie, Darius. Rzeczy po
prostu si
ę dzieją same. Dziwne rzeczy.

background image

Tłumaczenie: franekM


Jest bardzo bezpieczne dookoła mnie, ale ty nie znasz swoich granic, i wydajesz
si
ę mieć problem z słuchaniem rozumu. Jeśli zostałabyś gdzie miałaś się
zatrzyma
ć, nic z tego by się nie stało.

"Och, idź do diabła", wymamrotała głośno, pewna, że nie mógł jej usłyszeć. Czy
on musi być tak cholernie wybitny przez cały czas? Była cała obolała, ostatnią
rzeczą, jakiej chciała to słuchać irytującego mężczyzn. Nie, żeby nie była
wdzięczna za pomoc. Ona może powiedzieć po jego głosie, przez fakt, że był
tak daleko, że jego interwencja była trudna. Mimo, to nie miał prawa karania jej,
prawda?

Mam prawo, ponieważ należysz do mnie i nie mogę zrobić nic innego, jak
zapewni
ć ci bezpieczeństwo i szczęście. Głos był spokojny i bardzo męski,
trzymał mroczną obietnice, o której nie chciała myśleć.

"Nie możesz zrobić nic innego jak się zamknąć" mruknęła niechętnie. Zaciskając
zęby z bólu, zsunęła swoje buty z szyi. Nie chciała, aby Matt Brodrick przyczaił
się na kempingu i zastrzelił Desari lub Dariusa z za jakiegoś krzaka.

On nie może, powiedział uspokajająco Darius. Tym razem nie było śladu
śmiechu w jego głosie na jej bunt.

Id
ź spać lub rób cokolwiek co robisz, wybuchła. Upewnię się że nikt nie może
ci
ę skrzywdzić. Dodała, ostatnio przez zaciśnięte zęby.

Natychmiast otrzymała wrażenie błyśnięcia zębów, uśmiechu drapieżnika, jego
czarne oczy płonęły z obietnicą odwetu. Tempest odciągnęła swój umysłu od
niego, głównie dlatego, że mógł zastraszyć jej nawet z dużej odległości, co było
prawie nie sprawiedliwe. Krzywiąc, że założyła swoje tenisówki na swoje
mokre, pokaleczone stopy i ostrożnie stanęła.

Chwiała się, każdy jej skaleczony i przebity mięsień protestował, utrzymując jej
własny ciężar. Z westchnieniem, szła strumieniem, chcąc odnaleźć drogę do
campingu. Nie było jej łatwo idzie, po nierównym terenie, w miejscach, gdzie
przeniosła się stopniowo w górę od dna strumienia. Dwa razy usiadła
odpoczywając, ale w końcu doszła do drzewostanu, gdzie po raz pierwszy
zauważyła Brodricka.

Tempest rozejrzała się uważnie, pewna że była we właściwym miejscu, ale
mężczyzny nigdzie nie było widać. Czarne pióro płynął z nieba, powoli wirując
na wietrze, co przeciągnęło jej uwagę na niebo. Niektóre duże ptaki krążyły nad

background image

Tłumaczenie: franekM

drzewami, bardziej gromadząc się nawet gdy patrzyła. Jej serce prawie się
zatrzymało. Myszołowy.

Usiadła gwałtownie na skale, jej serce waliło głośno. Darius ? Nawet w jej
własnym umyśle, jej głos drżał, chwiał się, brzmiała na samotną i zagubioną.

Jestem tutaj, kochanie. Brzmiał silnie i uspokajająco.

Czy on nie
żyje? Nie chcę, znaleźć jego ciała. Nie zabiłeś go, prawda? Prosiła
go, mając nadzieję że nie, ale nagle przyszło jej do głowy dlatego, zapewnił ją
że Brodrick nie może im szkodzić i dlaczego, wcześniej, nie musiała iść na
policję i zgłosić atak Harryego na nią. Dlaczego on zasugerował że żaden
napastnik nie będzie nikogo ponownie niepokoił. Czy ona zawsze wiedziała?
Czy ona po prostu udawała przed sobą, że Darius zawsze był słodki i delikatny,
nawet jeśli nieco zbyt apodyktyczny? Przez cały czas wiedziała że był
niebezpiecznym drapieżnikiem, powiedział tak, wiele o siebie. A kiedy
powiedział, że znajduje się pod jego opieką, to znaczyło coś dla niego. Darius
nie był człowiekiem. Miał swój własny kodeks według którego żył. Czy go
zabiłe
ś, Darius?

Nastąpiła krótka cisza. Umarł przez swoją własną rękę, Tempest, w końcu
odpowiedział. Ona ukryła twarz w dłoniach. Czy Darius jakoś zmusił go by
zrobił coś takiego? Nie wiedziała. Podobnie jak nie wiedziała jak był potężny?
Mógł zmieniać kształt. Przemienić się w drapieżnego ptaka, aby uratować ją na
urwisku. Co innego mógł zrobić? I czy chciała to wiedzieć? Jesteś bardzo
niebezpieczny, prawda?


Nie, kochanie. Nigdy dla Ciebie. Teraz id
ź z powrotem do obozu, i pozwól mi na
odpoczynek.

Ale jego ciało. Kto
ś musi zadzwonić na policję. Musimy zabrać jego ciało do
władz.

Nie możemy Tempest. Jest członkiem grupy zabójców. Ci tak zwani łowcy
wampirów przyjd
ą na pierwszą wzmiankę o jego przedwczesnej śmierci i każdy z
nas b
ędzie w niebezpieczeństwie. Zostaw go dla jakiegoś turysty który znajdzie
go pó
źniej, gdy nas już nie będzie. Był niestabilny przez jakiś czas, i przyjmą za
zasadne samobójstwo, jak powinni.

Zrobił to sam? Szukała otuchy.

Każdy, kto przyjdzie po mnie lub po to co jest moje jest z pewnością samobójcą,
odpowiedział enigmatycznie.

background image

Tłumaczenie: franekM


Ona nie będzie roztrząsać tego. A drugi mężczyzna, który mnie zaatakował? Czy
ż

yje?


Dlaczego uważasz, że taki człowiek powinien żyć, Tempest? On poluje na
kobiety. On robił to od wielu lat. Co
świat potrzebuje od takiej osoby?

O Boże, nie mogła nie myśleć o tym. Dlaczego nie uważała na konsekwencje
pobytu w towarzystwie stworzenia takiego jak Darius?

To
źle zabijać.

To jest prawo natury. Nigdy nie zabijałem lekko lub bez skrupułów. To jest
wyczerpuj
ące, Tempest. Nie mogę utrzymać tego połączenia na długo. Wróć do
obozu, a b
ędziemy kontynuować tę dyskusję, kiedy powstanę.

Poznała rozkaz, kiedy go słyszała.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
DARK FIRE Rozdział 3 i 4
Feehan Christine Dark Legend Rozdział 2
Feehan Christine Dark Legend Rozdział 1
Dark Demon Rozdział 1, 2
Felicity Heaton [Her Angel 01] Her Dark Angel Rozdział od 1 do 6
Cthulhu Dark Ages Fatigue, Exposure, Fire and More
Rozdział 2 The fire within
Podstawy zarządzania wykład rozdział 05
2 Realizacja pracy licencjackiej rozdziałmetodologiczny (1)id 19659 ppt
Ekonomia rozdzial III
rozdzielczosc
kurs html rozdział II
Podstawy zarządzania wykład rozdział 14
7 Rozdzial5 Jak to dziala
Klimatyzacja Rozdzial5
Polityka gospodarcza Polski w pierwszych dekadach XXI wieku W Michna Rozdział XVII
Ir 1 (R 1) 127 142 Rozdział 09
Bulimia rozdział 5; część 2 program
05 rozdzial 04 nzig3du5fdy5tkt5 Nieznany (2)

więcej podobnych podstron