USA: skandaliczna „uzurpacja władzy”.
Sąd Najwyższy przedefiniował pojęcie płci
15 czerwca br. Sąd Najwyższy USA orzekł, że osoby LGBTQ są
chronione przed dyskryminacją na podstawie sekcji VII ustawy o
prawach obywatelskich z 1964 r. Lobby homoseksualne podkreśla,
że to przełomowa decyzja, nawet ważniejsza niż legalizacja
pseudomałżeństw tej samej płci. Krytycy zwracają uwagę, że grupa
sędziów zmieniła definicję płci. Sędziowie przeciwni decyzji
większości uznali orzeczenie za skandaliczną „uzurpację” władzy.
Decyzja ma istotne znaczenie dla organizacji religijnych.
„Pracodawca, który zwalnia osobę fizyczną jedynie z tego powodu, że
jest homoseksualistą lub osobą transseksualną, narusza sekcję VII” -
napisał sędzia Neil Gorsuch w opinii większości w sprawie Bostock
przeciwko hrabstwu Clayton. Dołączył do niego główny sędzia John
Roberts wraz z Kaganem, Sotomayorem i Ginsburgiem. „Dziś musimy
zdecydować, czy pracodawca może zwolnić kogoś po prostu za to, że
jest homoseksualistą czy transseksualistą” - napisał Gorsuch.
„Odpowiedź jest jasna. Pracodawca, który zwalnia osobę za to, że jest
homoseksualistą lub osobą transseksualną, zwalnia ją z powodu cech
lub działań, których nie kwestionowałby u członków innej płci” -
czytamy. Sędzia Alito zgłosił sprzeciw. Dołączyła do niego sędzia
Thomas. Kavanaugh złożył opinię odrębną.
Orzeczenie w sprawie Bostock dotyczyło dwóch innych przypadków
domniemanej dyskryminacji „społeczności LGBTQ”, Altitude Express
Inc. przeciwko Zarda i R.G. I G.R. Harris Funeral Homes przeciwko
EEOC, z których każda odnosiła się do zwolnieniu przez pracodawcę
pracownika homoseksualnego czy transseksualnego. Hrabstwo
Clayton zwolniło Geralda Bostocka za „niestosowne” zachowanie po
dołączeniu do ligi gejowskiej softball. Altitude Express, szkoła
spadochroniarstwa na Long Island w Nowym Jorku zwolniła
instruktora Donalda Zardę rzekomo po tym, jak przyznał się, że jest
„gejem”, a R. G. i G.R. Harris Funeral Homes w Michigan zwolnili
Aimee Stephens po tym, jak Stephens rzekomo poinformował
swojego pracodawcę, że identyfikuje się jako kobieta.
Osoby te pozowały swoich pracodawców, twierdząc, że dyskryminują
ich ze względu na płeć i naruszają ustawę o prawach obywatelskich z
1964 r. Ustawa o prawach obywatelskich zezwala organizacjom
religijnym na niezatrudnianie osób, których styl życia jest sprzeczny z
przekonaniami pracodawcy. Ostatnia decyzja SN rozszerzyła ochronę
ze względu na płeć na tzw. społeczności LGBTQ, de facto zmieniając
pojęcie płci. Nie jest jasne – prawdopodobnie zadecydują o tym
kolejne rozstrzygnięcia sądu – czy wyłączenia dla organizacji
religijnych będą nadal respektowane. - Ta decyzja nie zmienia faktu,
że pracodawcy wyznaniowi mogą preferować osoby tej samej wiary,
a to może oznaczać, że mają swobodę niezatrudniania osób LGBTQ –
uważa Jennifer Pizer, dyrektor ds. prawa i polityki w organizacji
homoseksualnej Lambda Legal. - To pytanie, na które nie znamy
odpowiedzi – dodała.
Sędzia Gorsuch uznaje wyjątek sekcji VII dla organizacji religijnych. W
opinii większościowej zaznaczył, że gwarancja swobody wyznania
wiary jest zapisana w Konstytucji i „leży u podstaw naszego
pluralistycznego społeczeństwa”. Powiedział także, że pracodawcy
mogą nadal odwoływać się do Ustawy o przywracaniu wolności
wyznania z 1993 r., która daje szeroką ochronę dla praktyk
religijnych.
Fundacja na rzecz Wolności Religijnej Becketa w opinii „przyjacielu
sądu” zaznaczyła, że rozciągnięcie ochrony dla tzw. grupy LGBTQ w
ustawie o prawach obywatelskich poprzez włączenie „orientacji
seksualnej” i „tożsamości płciowej” do sekcji VII ustawy o prawach
obywatelskich, „spowoduje otwarty konflikt z opartymi na wierze
praktykami zatrudniania w wielu kościołach, synagogach, meczetach i
innych instytucjach religijnych, takich jak szkoły religijne, uczelnie i
organizacje charytatywne”.
Russell Moore, przewodniczący komisji ds. etyki i wolności religijnej
Konwencji Południowej Baptystów stwierdził w oświadczeniu, że
„orzeczenie będzie miało również wpływ sejsmiczny na wolność
religijną, rozpoczynając potencjalnie lata procesów i batalii sądowych
o to, co oznaczają na przykład dla organizacji religijnych przekonania
na temat znaczenia płci i seksualności ”.
Przewodniczący episkopatu amerykańskiego ubolewał nad decyzją
Sądu Najwyższego. „Jestem głęboko zaniepokojony faktem, że Sąd
Najwyższy Stanów Zjednoczonych skutecznie przedefiniował prawne
znaczenie „płci” w przepisach dotyczących praw obywatelskich
naszego kraju. Jest to niesprawiedliwość, która będzie miała wpływ
na wiele dziedzin życia” – zaznaczył abp Jose Gomez w oświadczeniu
z 15 czerwca.
Kwestią sporną było to, czy ochrona przed dyskryminacją ze względu
na płeć w sekcji VII ustawy o prawach obywatelskich dotyczyła
również dyskryminacji ze względu na „orientację seksualną” i
„tożsamość płciową.”
W listopadzie ub. roku episkopat USA zwrócił się do SN o
nierozszerzanie ochrony ze względu na „orientację seksualną” i
„tożsamość płciową,” ponieważ oznaczałoby „nowe definiowanie
podstawowego elementu ludzkości”. „Słowa mają znaczenie” –
stwierdzili wówczas duchowni, dodając, że płeć „nie powinna być na
nowo definiowana w celu uwzględnienia skłonności i zachowań
seksualnych, ani też promowania poglądu, że tożsamość płciowa jest
wyłącznie konstrukcją społeczną, a nie faktem naturalnym czy
biologicznym”.
Abp Gomez przypomniał w poniedziałek, że „usuwając piękne różnice
i uzupełniające się relacje między mężczyzną i kobietą, ignorujemy
chwałę Bożego stworzenia i szkodzimy ludzkiej rodzinie, pierwszemu
elementowi społeczeństwa”. Dodał, że „nasza płeć, bez względu na
to, czy jesteśmy mężczyzną, czy kobietą, jest częścią Boskiego planu
stworzenia i naszego życia. Jak nauczał papież Franciszek z taką
wrażliwością, życie w prawdzie z Bożymi darami w naszym życiu
wymaga, abyśmy przyjęli cielesną i seksualną tożsamość z
wdzięcznością od naszego Stwórcy. Nikt nie może znaleźć
prawdziwego szczęścia, podążając ścieżką sprzeczną z planem Boga”
– podkreślił. „Każda osoba ludzka – napisał w oświadczeniu szef
episkopatu USA - jest stworzona na obraz i podobieństwo Boga i bez
wyjątku musi być traktowana z godnością, współczuciem i
szacunkiem. Ochrona naszych bliźnich przed niesprawiedliwą
dyskryminacją nie wymaga przedefiniowania ludzkiej natury”.
Krytycy orzeczenia SN argumentowali, że oprócz wzmocnienia
ideologii transseksualnej, podważa się wolność religijną
pracodawców religijnych i właścicieli firm. Sędzia Gorsuch zapewniał
w opinii, że organizacje religijne i pracodawcy mają zagwarantowaną
pewną ochronę przed procesami o dyskryminację na podstawie
Pierwszej Poprawki i Ustawy o przywracaniu wolności wyznania
(RFRA). Prawnicy wytykają jednak sędziom brak logiki w argumentacji
dotyczącej objęcia ochroną zwłaszcza osób transseksualnych.
W sprawie z udziałem zakładu pogrzebowego R.G. I G.R. Harris
Funeral Homes, Inc, pracowników obowiązywały osobne stroje dla
kobiet i mężczyzn. Biologiczny mężczyzna (Stephens) zaczął „żyć jak
kobieta” i został zwolniony za ubieranie się jak kobieta. Sąd
zdecydował de facto, że Stephens jest kobietą, co oczywiście stanowi
zasadnicze pytanie w debacie na temat prawnego i społecznego
statusu transseksualistów. Powstaje pytanie, co jeśli w domu
pogrzebowym zatrudniona byłaby również „drag queen” - biologiczny
mężczyzna (jak Stephens), który identyfikowałby się jak mężczyzna (w
przeciwieństwie do Stephensa), ale ubierałby się jak kobieta
(podobnie jak Stephens)? Dom pogrzebowy mógłby powiedzieć -
zgodnie z prawdą - że nie pozwala mężczyznom ubierać się jak
kobiety, a ponieważ pracownik „drag queen” nie identyfikuje się jak
kobieta, można byłoby argumentować, że „drag queen” został
potraktowany tak samo jak każdy inny mężczyzna…
Sędzia Samuel Alito w odrębnej opinii określił decyzję sześciu sędziów
SN jednym z najbardziej „bezczelnych nadużyć” władzy przez Sąd
Najwyższy. Gorsuch wraz z czteroma innymi liberalnymi sędziami i
przewodniczącym Johnem Robertsem uznali, że „orientacja
seksualna” i „tożsamość płciowa” są związane z płcią, a ustawa o
prawach obywatelskich zabrania dyskryminacji ze względu na płeć.
Sędzia Alito, do którego dołączyła sędzia Clarence Thomas wyrazili
ostry sprzeciw, stwierdzając, że decyzja większości jest
„niedorzeczna”. „Gdyby każdy Amerykanin został przebadany w 1964
r., trudno byłoby znaleźć kogoś, kto uważałby, że dyskryminacja ze
względu na płeć oznacza dyskryminację ze względu na orientację
seksualną, nie mówiąc już o tożsamości płciowej, koncepcji, która
była zasadniczo nieznana wtedy” – napisał sędzia Alito. Skrytykował
praktykę „aktualizowania” starych ustaw, by lepiej odzwierciedlały
obecne wartości społeczne.
„Arogancja większości zapiera dech w piersiach” – komentował,
wskazując, że „nie ma żadnych dowodów na to, iż jakikolwiek członek
Kongresu zinterpretował tekst ustawowy w taki sposób, kiedy
uchwalano sekcję VII”. Ani „orientacja seksualna”, ani „tożsamość
płciowa” nie pojawiają się na liście pięciu określonych powodów
dyskryminacji w sekcji VII, a argument „większości jest nie tylko
arogancki, ale też błędny” - napisał. Terminy „płeć”, „orientacja
seksualna” i „tożsamość płciowa” są „różnymi pojęciami” i żaden z
dwóch ostatnich terminów „nie jest powiązany z żadną z płci
biologicznych”.
Alito ma oczywiście całkowitą rację, jak zauważył jeden z
komentatorów w artykule w „Harvard Journal of Law and Public
Policy”. I oczywiście Kongres wiedział, że „płeć” nie obejmuje
„orientacji seksualnej” oraz „tożsamości płciowej”. Alito przypomniał,
że w ciągu ostatnich 45 lat w Kongresie wprowadzono wiele ustaw,
mających na celu zmianę prawa i dodanie tych warunków, ale
wszystkie one nie powiodły się. Większość „uzurpuje sobie władzę
konstytucyjną innych gałęzi” rządu i przyjęła najnowszą ustawę
kongresową na ten temat. „Ustanowiła ją pod pozorem interpretacji
ustawowej” – dodał.
Sędzia Brett Kavanaugh również przedstawił zdanie odrębne, w
którym napisał, że „ta sprawa sprowadza się do jednego
fundamentalnego pytania: kto decyduje?” Kwestia dotyczy tego, czy
sekcja VII „powinna zostać rozszerzona, aby zakazać dyskryminacji ze
względu na orientację seksualną”- napisał, dodając, że
odpowiedzialność „należy do Kongresu i Prezydenta w procesie
legislacyjnym, a nie do Sądu”.
Kavanaugh chwalił „niezwykłą wizję, wytrwałość i żwawość”
społeczności gejów i lesbijek za „ciężką pracę przez wiele
dziesięcioleci w celu osiągnięcia równego traktowania pod względem
faktycznym i prawnym”. Dodał, że w ramach podziału władzy „rolą
Kongresu, a nie Sądu jest zmiana sekcji VII”.
Alito wyjaśnił, że „aktualne pragnienie, któremu uległ Sąd,
niewątpliwie wynika z humanitarnych i hojnych impulsów”, ale
„władza Sądu ogranicza się do powiedzenia, jakie jest prawo”.
Tymczasem wskutek nagannego aktywizmu sędziowskiego doszło do
uzurpacji władzy i Sąd, który nie miał do tego prawa, zmienił ustawę.
Orzeczenie większości SN nie ma zastosowania wobec firm,
zatrudniających mniej niż 15 pracowników.
Lobby „LGBTQ” zapowiada dalszą walkę o rozszerzenie ochrony w
odniesieniu do dostępu do mieszkań i świadczenia usług przez firmy,
w tym restauracje, kina, a nawet instytucje religijne. Orzeczenie to
„monumentalna decyzja dla społeczności LGBTQ, ale to nie koniec
naszej walki” - zapowiedział Alphonso David, szef Human Rights
Campaign.
Źródło: religionnews.com, catholicnewsamerican.com,
nationalreview.com, bnn.bloomberg.ca, heritage.org