Czas jawi się dla nas jako obracające się wciąż koło, co widać na samym kalendarzu.
Wiosna, Lato, Jesień, Zima… i tak wciąż. Ciągłe, naturalne zmiany, następujące po sobie. Okresy,
gdy świat idzie we władanie różnych sił.
Zimą przychodzi Morana. Jest to czas Boga Welesa, a więc ludzi sztuki, tych, których siłą
jest mądrość i intelekt. Czas spokojnych poszukiwań, badań i rozwoju sztuki. Na wiosnę
przychodzi czas Mokoszy. Natura odradza się, wykwita. Zaczynają się pierwsze burze Peruna,
budzi się Łada, rozchodzi się zapach Żywi. Nad niebem znów zaczyna władać Swarożyc. Lato to
czas Swaroga - nieba. Swarożyc świeci na niebie, wszędzie czuć wolność Jaryły, zaś zboża rosną
pod opieką Simargła. Potem nadchodzi jesień – czas przygotowań do zimy, czas Świętowita. Czas
przygotować domostwa pod opieką Dażboga. Trwają deszcze Perperuny, wieje Strzybóg. I tak od
tysiącleci w kółko. Właśnie, w kółko. Słowianie i rodzimowiercy w ten sposób właśnie patrzą na
czas. Wieczny obrót wiecznego koła. Koło to podzielone jest równo na cztery części
najważniejszymi rodzimymi Świętami – Nocą Kupały, Jarym Świętem, Szczodrymi Godami i
Świętem Plonów. W tych momentach zmianie ulegają pory roku, a więc i cały otaczający nas
świat, cała Natura.
Dla rodzimowierców podział ten, jaki właśnie to „kołowe” rozpatrywanie czasu jest
bardzo ważne. Opiera się na obserwacji zmian zachodzących w naturze, ich naturalnych
następstwach. Wyznacza rytm życia, funkcjonowania ludzi i otaczającego ich świata. A więc jest
jakby podstawą funkcjonowania. Wyrasta to bezpośrednio z ogromnego znaczenia, jakie ma dla
rodzimowierców sama Natura. Ulega ona zmianą. Skoro tak więc, w połączeniu z ogromnym jej
znaczeniem, bieg ten, obrót koła, wyznacza nasz rytm życia i funkcjonowania. Wyznacza czas
Świąt. Czas Obrzędów.
Ten obrót wielkiego koła pokazuje też porządek ustalony przez Bogów. Proste i doskonałe
następstwa sprawiają, że nasz świat jest taki jaki jest. Dzięki temu ustalonemu porządkowi
rośliny żyją, świat może funkcjonować. Żaden rodzimowierca więc nie może przejść obojętnie
nad tą sprawą. Rytm natury jest kwestią podstawową. Jest pieśnią Bogów. Każdy rodzimowierca
ją słyszy, każdy ją czuje. I żyjąc – tańczy w jej takt. Na chwałę Bogów.
Obrót koła jest też jedną z najbardziej widocznych form działania Bogów. Widać wprost
moc blasku Swarożyca, siłę życia Mokoszy, płodności Łady, czy zimny uścisk Mary. Wszystko to
możemy odczuć na własnej skórze. Możemy po prostu zobaczyć? Czy kwiaty budzące się do życia
nie mają świętej mocy? Czy tej mocy nie ma pierwsza wiosenna burza? Czy nie mają jej pierwsze
ciepłe promienie słońca? Czy nie mają jej ciepłe letnie noce? Czy nie ma pełnia Księżyca? To jest
właśnie największa świątynia, największy i najświętszy chram. Nie ten wzniesiony ludzką ręką.
To ten porządek wzniesiony i ustalony rękami Bogów.
Bogowie wszak umieścili prawdziwą świętość w rzeczach wielkich, ale niemal
niedostrzegalnych. Właśnie jak wieczny bieg czasu, wieczna zmiana Natury. Zmiana ciągle się
powtarzająca. To jest właśnie ta świętość, której powinniśmy nauczyć się szukać, i którą
powinniśmy nauczyć się dostrzegać. Jest też w tym wielki, prastara mądrość. Kiedy nauczymy się
wsłuchiwać w głos natury, usłyszymy słowa Bogów.