Bamby na stadionie Angora 52

background image

O MAŁY WŁOS

34

ANGORA nr 52 (27.XII.2009)

Euro 2012 miało się stać
okazją do zorganizowania
w Polsce zamachu
terrorystycznego na wielką
skalę. Misternie
przeprowadzone
przygotowania obróciła
w niwecz perfekcyjna akcja
polskich służb specjalnych.

Do przeprowadzenia zamachu is-

lamscy terroryści postanowili wyko-
rzystać mecz piłkarskiej reprezenta-
cji Polski. Miał to być jeden z pierw-
szych meczów turnieju. Podczas
gry na trybunach stadionu miało
dojść do serii eksplozji w sektorach
przeznaczonych dla polskich kibi-
ców. Bomby umieszczone w kon-
strukcjach stadionu mogłyby zabić
nawet kilka tysięcy osób, co byłoby
precedensem na skalę światową.
Dotychczas bowiem jedyny atak
terrorystyczny w czasie imprezy
sportowej miał miejsce w 1972 ro-
ku. Wówczas z rąk organizacji
„Czarny Wrzesień” zginęło 11 izra-
elskich sportowców. W Polsce mia-
ło się polać dużo więcej krwi.

Meldunek zza oceanu

Wczesną jesienią 2006 roku, na

biurko szefa Agencji Wywiadu, gen.
bryg. Zbigniewa Nowka, trafił ściśle
tajny meldunek. Został przekazany
przez amerykańską CIA w ramach

współpracy wywiadowczej. Amery-
kanie informowali, że ich źródła
uplasowane w organizacjach terro-
rystycznych doniosły o przygoto-
waniach do organizacji nowego,
wielkiego zamachu. Miał on być
przeprowadzony w Polsce podczas
meczu piłkarskiego z udziałem dru-

żyny narodowej. Pół roku później
Amerykanie przesłali polskiemu wy-
wiadowi kolejny meldunek. Wynika-
ło z niego, że w związku z przyzna-
niem Polsce i Ukrainie prawa do or-
ganizacji Euro 2012 islamscy fun-
damentaliści zdecydowali o przesu-
nięciu terminu zamachu tak, żeby
odbył się w czasie turnieju.

– Terroryści chcieli osiągnąć

w Polsce dwa cele naraz – zdradza
oficer Agencji Wywiadu. – Zorgani-
zować zamach, który miał ukarać
Polskę za wysłanie wojsk do Afgani-
stanu i Iraku, oraz zakłócić igrzyska,
które fanatycy uważają za sprzecz-
ne z prawem Allaha.

Z meldunku przekazanego stro-

nie polskiej wynikało, że przygoto-
wania do organizowania zamachu
trwały co najmniej od 2005 roku.
Amerykanie poinformowali rów-
nież, że będą „kontynuować roz-
pracowanie” organizacji terrory-
stycznych i na bieżąco dzielić się
wiedzą z polskimi sojusznikami.
Jeszcze tego samego dnia szyfro-
waną łącznością meldunki z Agen-
cji Wywiadu trafiły do szefa ABW
Bogdana Święczkowskiego i mini-
stra koordynatora służb specjal-
nych Zbigniewa Wassermanna.
Później szefowie służb spotkali się,
by znaleźć wyjście z sytuacji. Do

akcji włączono również Służbę Wy-
wiadu Wojskowego. Było bowiem
prawdopodobne, że w przygoto-
waniach do zamachu udział we-
zmą arabscy terroryści, znani funk-
cjonariuszom dawnego WSI z pro-
cederu nielegalnego handlu bro-
nią. Zakrojonej na szeroką skalę
operacji nadano kryptonim „Trybu-
na”.

Łącznik z al Kaidy

Do centrali polskiego wywiadu

przy ul. Miłobędzkiej w Warszawie
kolejny cenny meldunek od CIA
trafił jesienią 2007 roku. Zawierał
bardziej precyzyjne ustalenia. Z do-
kumentu wynikało, że zamach
w Polsce przygotowuje grupa ter-
rorystyczna powiązana z al Kaidą,
operująca w jednym z krajów Euro-
py Zachodniej, a miejscem ataku
ma się stać modernizowany obiekt
sportowy. Amerykańscy wywia-
dowcy nie znali więcej szczegółów,
ale wcześniej wytypowali człowie-
ka, który odpowiedzialny był za or-
ganizację zamachu. Był to Rashid
Z. – absolwent szkoły koranicznej,
od kilku lat związany z radykalnymi
organizacjami muzułmańskimi. Był
świetnie znany oficerom CIA roz-
pracowującym terrorystów na Bli-
skim Wschodzie. Rozpoczęła się
inwigilacja jego osoby. Był śledzo-
ny i podsłuchiwany przez całą do-
bę, kontrolowano również jego
pocztę elektroniczną. Inwigilacja
wykazała, że obserwowany czło-
wiek często kontaktuje się z muzuł-
manami mieszkającymi na terenie
Niemiec. Gdy skontaktował się z ni-
mi i umówił na spotkanie w Niem-
czech, oficerowie CIA zwrócili się
o pomoc do niemieckich służb
specjalnych. – Nie ma w tym nic
dziwnego
– uważa Jerzy Dziewul-
ski, były antyterrorysta, dziś eks-
pert w sprawach bezpieczeństwa.
– Służby specjalne państw NATO,
choć często ze sobą rywalizują, za-
wsze pomagają sobie, gdy chodzi
o walkę z terroryzmem czy zorgani-
zowaną przestępczością.

Wiosną 2008 roku Rashid Z., ofi-

cjalnie saudyjski biznesmen, przez
Turcję poleciał do Francji, a stam-
tąd przez Belgię dotarł do Niemiec.
Nie zdawał sobie sprawy, że każdy
jego krok jest obserwowany przez
tajne służby. Niemiecki kontrwy-
wiad zarejestrował jego spotkanie
z trzema fanatycznymi islamistami,
do którego doszło w meczecie
w Hamburgu. Co ciekawe: w tym
samym miejscu rozpoczęła się sa-
mobójcza misja Mohameda Atty
– szefa grupy porywaczy samolo-
tów z 11 września 2001 roku. Nie-
mieckie służby nagrały ich rozmo-
wę. Rashid zlecał muzułmanom
zrealizowanie zamachu w Polsce.
Plan zakładał umieszczenie serii ła-

Bomby na stadionie

Na tym budowanym obiekcie miały być podłożone materiały
wybuchowe

Fot. Krystian Trela/Reporter

Rys. Tomasz Wilczkiewicz

a5234-35 szymowski.qxd 2009-12-18 16:31 Page 2

background image

O MAŁY WŁOS

35

ANGORA nr 52 (27.XII.2009)

dunków wybuchowych na remonto-
wanym stadionie piłkarskim w taki
sposób, aby nikt tego nie spo-
strzegł. Ładunki miały później zna-
leźć się w konstrukcji stadionu i zo-
stać zdetonowane zdalnie podczas
meczu, kilka lat później. Największe
ryzyko tego planu polegało na tym,
aby nie zwrócić na siebie niczyjej
uwagi. – Polska należy do tych nie-
licznych krajów Europy, w których
diaspora arabska jest bardzo nie-
liczna
– zauważa Marcin Popowski,
prywatny detektyw i ekspert w
sprawach bezpieczeństwa. – Każda
osoba o arabskim typie urody od ra-
zu wyróżnia się z tłumu i wzbudza
zainteresowanie, co islamistom
utrudnia organizowanie zamachu.

Cel: Warszawa

Dalsze tygodnie upłynęły na ob-

serwacji Rashida Z. i osób, z któ-
rymi spotkał się w Niemczech.
Niemieccy funkcjonariusze zo-
rientowali się, że muzułmanie zle-
cili wyprodukowanie kilku profe-
sjonalnych materiałów wybucho-
wych o bardzo dużej sile rażenia.
Plan zakładał również, że sam Ra-
shid nie pojedzie do Polski i nie
będzie uczestniczył w organizo-
waniu zamachu. Miał czekać
w hotelu w Hamburgu na powrót

swoich wojowników. Ci jesienią
2007 roku mieli już ładunki wybu-
chowe i lada dzień mieli wyruszyć
do Polski. Każdy ich krok znali ofi-
cerowie niemieckich służb
i współpracujący z nimi Polacy.
Wiedzieli więc również, że trzej
terroryści zaplanowali wyjazd do
Warszawy. Aby uniknąć zaintere-
sowania, przez Polskę chcieli
przejechać nocą. Mieli zatrzymać
się w luksusowym hotelu w cen-
trum stolicy i spędzić w nim kilka
dni, czekając, aż nadarzy się do-
godna okazja do podłożenia ła-
dunków wybuchowych. To
wszystko opisywała kolejna, ści-
śle tajna notatka, przekazana stro-
nie polskiej przez przedstawicieli
BfV – niemieckiego kontrwywiadu.

Na obwodnicy Berlina samochód

trzech muzułmanów został zatrzy-
many do kontroli drogowej. Nie-
miecki policjant rutynowo spraw-
dził wszelkie dokumenty, a następ-
nie uprzejmie poinformował kie-
rowcę, że samochód widnieje w re-
jestrze pojazdów skradzionych.
Doszło do krótkiej wymiany zdań,
po której samochód terrorystów
trafił na kontrolę do warsztatu na
przedmieściach Berlina. Po 60 mi-
nutach policjant stwierdził, że
zaszła pomyłka i w uprzejmych sło-

wach przeprosił za całe zamiesza-
nie. Terroryści pojechali dalej, do
polskiej granicy. Nie wiedzieli, że
policjant był oficerem służb spe-
cjalnych, a w warsztacie, podczas
kontroli, technik zamontował GPS
i mikrourządzenia podsłuchowe
najnowszej generacji. Od tej pory
służby nie tylko wiedziały, gdzie
dokładnie znajdują się ich przeciw-
nicy, lecz również słyszały każde
słowo wypowiadane przez nich
podczas podróży. Gdy godzinę
później trzej fundamentaliści prze-
kroczyli granicę, kontrolę nad nimi
przejęli polscy oficerowie.

Akcja na stadionie

Nad ranem trzej mężczyźni do-

tarli do luksusowego hotelu w War-
szawie i wynajęli dwa pokoje. Nikt
z obsługi nie wiedział, że w waliz-
kach, które wnosili, znajdują się ła-
dunki wybuchowe o dużej sile ra-
żenia. – W hotelu nie były groźne,
bo miały zostać użyte dużo później
– mówi nasz rozmówca z wywiadu.
Terroryści w Warszawie spędzili
trzy dni. W weekend, deszczową
nocą, spakowali siatki z bombami
i pojechali na stadion. Po kryjomu
dostali się na remontowany obiekt
i umieścili ładunki w konstrukcji
stadionu, w newralgicznych miej-

scach przy trybunach. – Zwrócili-
śmy uwagę, że dobrze znali topo-
grafię terenu i plan obiektu
– mówi
nasz informator. Według niego, ca-
łą robotę wykonali szybko i profe-
sjonalnie. Gdyby nie praca służb,
najprawdopodobniej nikt nie od-
kryłby nigdy ładunków wybucho-
wych.

Terroryści nie wiedzieli jednak, że

cały czas są obserwowani przez
polskich wywiadowców. Jeszcze
tej samej nocy, dwie godziny po
odjeździe intruzów, technicy z pol-
skich służb zjawili się na miejscu
i powyciągali groźne ładunki. Dwa
dni później zostały zdetonowane
na poligonie w pobliżu Kazunia.

Napastnicy wyjechali z Polski nie

niepokojeni, zdali raport Rashidowi
i zaczęli w Hamburgu organizować
siatkę terrorystyczną. – Aresztowa-
nie ich byłoby błędem
– mówi nasz
rozmówca z tajnych służb. – Byłby
to sygnał, że rozpracowaliśmy ich
plan. Wówczas terroryści zorgani-
zowaliby drugą próbę ataku na Pol-
skę.
Nasz rozmówca mówi, że naj-
większym sukcesem było pokrzy-
żowanie szyków napastnikom w ta-
ki sposób, by oni sami o tym nie
wiedzieli.

LESZEK SZYMOWSKI

R E K L A M A

Warszawska Izba Przedsiębiorców już po raz

dziewiąty przyznała nagrody w konkursie Ma-
zowiecki Znak Jakości. W ciągu dziewięciu lat
Kapituła Konkursu wyróżniła 60 firm Mazo-
wieckim Znakiem Jakości oraz 27 firm Wikto-
rią Mazowieckiego Znaku Jakości. W tym roku
najwyższym trofeum, nagrodą przechodnią,
a jednocześnie symbolem konkursu – Fotelem
Lidera – została uhonorowana firma SITA, pro-
ducent systemu przeznaczonego do nauki języ-
ków obcych w stanie relaksu.

Przyznana nagroda oznacza, że firma SITA

we wzorowo prowadzonej dzia-
łalności gospodarczej kieruje
się przede wszystkim zasadami
etycznymi. Jest sprawdzonym
i zaufanym partnerem w bizne-
sie i z najwyższą staranno-
ścią wywiązuje się ze swoich
zobowiązań względem klien-
tów oraz firm i organizacji
w s p ó ł p r a c u j ą c y c h .
– SITA na pewno nie spocznie
na laurach. Cały czas staramy się re-
agować na nowe zapotrzebowanie
na rynku oraz oczekiwania
klientów, naszym najmłodszym
dzieckiem są kursy językowe
nagrane na iPodach. Bardzo
ucieszyła nas ta prestiżowa nagro-
da. Będziemy starać się jeszcze
bardziej. Chcemy się rozwijać,
mamy już pomysły na nasze

kolejne produkty – komentuje Joanna Domżał,
rzecznik prasowy firmy SITA.

Firma SITA funkcjonuje na polskim rynku

już prawie dwadzieścia lat. Zajmuje się propa-
gowaniem i dystrybucją na terenie kraju syste-
mu do nauki języków obcych w stanie relaksu.
Jest także uznaną firmą szkoleniową, organizo-
wała i prowadziła kursy językowe dla służb pu-
blicznych, dla policji, wojska, straży miejskiej,
od kilku lat prowadzi także kursy językowe dla
pracujących osób dorosłych finansowane ze

środków unijnych.

SITA jest doskonałym przykładem

na to, jak bardzo odkrycia i pomysły

naukowców mogą inspirować przed-

siębiorców, służąc tym samym sze-

rokiemu gronu odbiorców.

Metoda nauki w stanie

relaksu została wynalezio-

na i opracowana w la-

tach osiemdziesiątych

w Niemczech. W 1984

roku, na Uniwersytecie

B u n d e s w e h r y

w Hamburgu ze-

spół naukow-

ców pod prze-

w o d n i c t w e m

p s y c h o l o g a ,

profesora Raine-

ra Dietericha
opracował no-
wą metodę na-

uki, która już w toku pierwszych eksperymen-
tów dowiodła swojej skuteczności. W ciągu
siedmiu dni osoby uczące się nowego języka bez
wysiłku opanowały materiał standardowego
rocznego kursu językowego, a testy wykonane
po upływie kilku tygodni dowiodły trwałości
zdobytej wiedzy. W następnej dekadzie SITA
trafiła na polski grunt. Polacy bardzo szybko
polubili naukę w stanie relaksu. Sprawdza się
ona szczególnie w przypadku osób, które szyb-
ko i bez stresu chcą się nauczyć mówić w języku
obcym, a nie mogą bądź nie mają czasu na zaję-
cia w szkole językowej. Zainteresowani w ofer-
cie firmy znajdą kursy języka angielskiego, nie-
mieckiego, francuskiego, włoskiego i hiszpań-
skiego na różnych poziomach zaawansowania.

A na czym właściwie polega fenomen nauki

w stanie relaksu? Ludzki mózg to niezwykła
maszyna. Składa się z dwóch półkul. Każda
z nich odpowiada za inne działania, i tak np.
lewa półkula układa zdania, liczy, uważnie słu-
cha innych ludzi. Prawa jest bardziej „arty-
styczna”, działa wtedy, gdy używamy naszej
wyobraźni, np. przy malowaniu, rysowaniu al-
bo słuchaniu ulubionego wokalisty itp. W tra-
dycyjnej szkole wykorzystujemy głównie lewą
półkulę, prawa nie ma specjalnie dużo do ro-
boty, dlatego często jest dosyć rozleniwiona.
Natomiast w stanie relaksu obie półkule pra-
cują jednocześnie, innymi słowy, ludzki mózg
działa dużo wydajniej. Dzięki temu w stanie
relaksu uczymy się dużo szybciej niż normal-
nie. Nauka w stanie relaksu jest też dużo przy-

jemniejsza od tej szkolnej. Polega głównie
na odsłuchiwaniu materiału lekcji. Siadamy
wygodnie, zakładamy na oczy urządzenie
SITA, zamykamy powieki i włączamy lekcję.
Słuchamy ok. czterdziestominutowego nagra-
nia. Następnie jest kolej na „uruchomienie”
nowej wiedzy, należy na głos wypowiadać sło-
wa i zwroty, które zapamiętaliśmy. Pracujemy
także z podręcznikiem, wykonujemy ćwicze-
nia, zapoznajemy się z gramatyką. Przeznacza-
jąc na naukę dwie godziny dziennie, zakres
materiału tradycyjnego rocznego kursu może-
my opanować w ciągu miesiąca. Dodatkowe
informacje na temat nauki metodą SITA moż-
na zaleźć na stronie www.sita.pl.

Małgorzata Zakrzeska

W Fotelu Lidera zasiadła SITA

Nauka metodą SITA, zapamiętywanie lekcji
w stanie relaksu

Nagroda FOTEL LIDERA przyznana firmie

SITA przez Warszawską Izbę Przedsiębiorców

a5234-35 szymowski.qxd 2009-12-18 16:31 Page 3


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Polska armia zmieści się na stadionie
Pytania na egzamin inżynierski 52,53
Brodski Josif Mowa na stadionie
Mecze?lubazu na stadionie w Gorzowie
BHP na stadionach
Brodski Josif Mowa na stadionie
Jan Paweł II do młodych muzułmanów Przemówienie wygłoszone na stadionie w Casablance w 1985 roku
Josif Brodski Mowa na stadionie
164 miliony z budżetu Łodzi na stadion Widzewa (05 07 2011)
328 mln zł na stadiony Zdecydują łódzcy radni (06 07 2011)
Frekwencja na stadionach w latach 1989 2005 wersja ostateczna
J E Kowalska Edukacja olimpijska szansą na przeciwdziałanie chuligaństwu na stadionach [2006, PDF,
Ks Bashobora na Stadionie czary czy wzywanie Ducha Świętego
Łódź 164 mln z budżetu miasta na stadion Widzewa (04 07 2011)
Efekt wyprzedaży polskich zakładów Stadiony na Euro 2012 budowane ze stali z Luksemburga

więcej podobnych podstron