Ukochana cd2 [Saathiya][Bollywood][2002]


00:00:00:www.napiprojekt.pl - nowa jakość napisów.|Napisy zostały specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu.
00:00:00:Czy możemy się gdzieś spotkać?
00:00:03:Teraz jestem w sklepie|wujka Jeevana
00:00:06:Prosząc o zniżki na ziarno.
00:00:10:Jesteś taka nieromantyczna! Taka nieromantyczna!!
00:00:15:No więc dobranoc. |-Co, dobranoc??
00:00:19:Całkiem sam...|Jakaż to samotna noc.
00:00:34:-Cześć żono! -Łapy przy sobie.|-Ludzie patrzą. - No to co?
00:00:37:Jesteś moja żoną.|Tu jest poświadczenie.
00:00:40:Czemu to nosisz przy sobie?|- A coż mogę zrobić innego?
00:00:44:To jedyny substytut jaki mam. Jesteś szalony Adi!
00:00:49:Czemu ciągle i ciągle jesteś z żoną?|Żoną...? Zabieraj łapy.
00:00:53:Ona jest twoją żoną?|- Nie, ona jest moim życiem.
00:00:59:Usiądź porządnie.|To jest publiczny autobus.
00:01:04:Jesteś mężatką?|-Tak, od 15 lat.
00:01:09:Żal mi twojego męża. -Co powiedziałeś?
00:01:11: Nic...
00:01:17:Suhani, telefon do ciebie.
00:01:34:Halo? Ko-cham-cię...
00:01:36:Co to jest?
00:01:37:Mówiłem ci, ze cię kocham.|- Wiem.
00:01:40:Więc powinnaś także wiedzieć,| że oboje mamy ten sam adres
00:01:43:A jednak jesteśmy tak daleko od siebie.|Powiedz mi, ze mnie kochasz.
00:01:50:Powiedz lekarzowi, żeby sprawdził|swoich pacjentów.
00:01:52:Powiem, poczekaj sekundę...|Sir, to nagły przypadek.
00:01:56:Musimy go zatrzymać na|intensywnej terapii.
00:01:59:Brzmi trochę jak szaleniec.
00:02:05:Nie powiedziała tego? |- Uciekaj.
00:02:27:Przepraszam, że musiałeś czekać 2 godziny..
00:02:30:Aby zobaczyć cię choć przez chwilę|jestem gotowy czekać całe życie.
00:02:35:Muszę już iść. |- Nie.
00:02:37:Przychodzą ludzie zobaczyć się z Diną.|- Nie.
00:02:47:Hej, Pani Doktor!
00:02:48:Kocham Cię!
00:03:03:*Przybywaj do mnie co dnia|zmieniaj noc w dzień*
00:03:08:*Ukradkiem, pod osłoną nocy*
00:03:12:*Tam gdzie nawet księżyc nas nie zobaczy*
00:03:17:*Ukryjmy się za chmurą*
00:03:20:*gdzie każda kropla wysycha...|gdzie każda kropla wrzy*
00:03:29:*Tam gdzie czas się zatrzymuje*
00:03:34:*Przytulmy się pod osłoną nocy*
00:04:08:*W cieple zimowego słońca*
00:04:12:*Patrz na mnie spuszczonymi oczami...*
00:04:17:*poprzez palce swoich dłoni*
00:04:21:*Dmuchaj zimnem i gorącem. Delikatnie|w raag Marva*
00:04:34:*Nie pozwól by nadszedł dzień.|Ani by zapadła noc*
00:04:39:*Nie pozwól słońcu zajść*
00:04:43:*A jeśli zajdzie,niech ranek nigdy nie nastanie*
00:04:47:*Niech noc trwa i trwa...*
00:05:10:*Unikam przyjaciół,|w imie naszej miłości*
00:05:14:*Nie mówię na temat mnie i ciebie.|Wszystko w mrokach nocy*
00:05:22:*Za długo Cię nie ma.|To jest takie trudne...*
00:05:27:*po prostu podpisać papier i być zadowolonym*
00:05:37:*Kiedy ta rozłąka wreszcie się skończy?*
00:05:45:*Przychodź do mnie co dzień i|zamieniaj noc w dzień*
00:05:54:*Bez Ciebie ten wiatr ze wschodu |wydaje się głupiutki*
00:06:05:*Obejmuje mnie. Plącze moje szale*
00:06:11:*Ty także przyjdziesz i obejmiesz mnie jak ten wiatr,| pewnego dnia*
00:06:16:*przyjdziesz i obejmiesz|mnie jak ten wiatr...*
00:06:25:*Słuchaj, drogi przyjacielu*
00:06:30:*Jeśli jutro nie będziesz mógł spać,|zadzwoń do mnie*
00:06:38:*Przytrzymaj mą głowę na swych kolanach|i zaśpiewaj mi kołysankę*
00:06:47:*Przytul mnie do siebie pod osłoną nocy|ukradkiem*
00:06:56:*Tam gdzie nawet księżyc nas nie będzie widział.|Za chmurą*
00:07:15:Dina, w przeciwieństwie do mnie, nie jest taka cicha.
00:07:17:Dużo mówi.
00:07:21:Dużo wie.
00:07:26:Nie przejmuj się tym co ona mówi.
00:07:28:Dina jest bardzo prosta... bardzo tolerancyjna.
00:07:32:Wzięła na siebie odpowiedzialoność|za cały dom i
00:07:35:nigdy nie narzeka. Czyż nie?
00:07:39:Właściwie tak samo|jest z Raghu.
00:07:42:Widzisz, Jak do tej pory|nawet nie otworzył buzi..
00:07:47:Raghu... powiedz coś.|Jeśli powiesz tak...
00:07:53:Dla nas wszystko jest ok... Dlaczego?|- Ja także jestem zgodny.
00:07:59:Ale powinniście spytać także Dinę.|- O to się nie martw.
00:08:06:Zadzwoniliśmy do ciebie tylko dlatego, ze Dina się zgodziła
00:08:10:Kiedy wyrazisz swoją zgodę...
00:08:13:Ustalimy pomyślną datę.
00:08:16:Powiedziałeś mi, że|nie jesteś przesądny, ale...
00:08:22:Czy mogę coś powiedzieć, jeśli nie macie nic przeciwko...?
00:08:28:Wasza młodsza córka i nasz młodszy syn|oboje studiują medycynę.
00:08:32:Jak to się nazywa?
00:08:33:Bio-technologia.|- Tak, Bio-technologia.
00:08:35:On robi tytuł magistra.|Nie pytaliśmy Kartika, ale...
00:08:41:Zapytamy go, a wy|zapytajcie waszą córkę.
00:08:44:Jeśli się zgodzą, to będzie wola boża.|Zarówno bracia jak i siostry
00:08:47:mogą zostać w tym samym domu.
00:08:53:O czym ty mówisz, mamo?|Jak to możliwe?
00:08:56:Jeśli tak, to co w tym złego?
00:08:59:To jak sprzedawanie ogródka.|Kup jeden, drugi dostaniesz gratis.
00:09:02:Nie sprzedajmy naszych córek.|Oni nawet jeszcze nie zapytali o posag.
00:09:07:Chłopak jest dobrze wykształcony.|To jest uśmiech losu.
00:09:11:Dlaczego mieszasz do tego mój los?|- Mów spokojnie.
00:09:16:Ubierz to. |- Co jest nie tak z tym co mam na sobie?
00:09:19:Nie zrobię tego.|Mamo, ja nie mogę wyjść za mąż.
00:09:22:Wychodzi na to, że zrujnujesz|szczęście Diny. Ubierz to
00:09:32:Ona się przeraziła na wzmiankę o małżeństwie.|Nie no, wszystko w porządku.
00:09:37:Nawet ja się przeraziłem.
00:09:40:Gdybym miał jakiekolwiek podejrzenie, że|coś takiego się wydarzy,
00:09:44:na pewno bym nie przyszedł.
00:09:46:Ale taki jest mój ojciec.
00:09:54:Powiedz mi,
00:09:58:Myślisz, że to w porządku? |-Proszę...
00:10:04:Ja już jestem mężatką.|-Co??
00:10:19:Moi rodzice nie wiedzą.|Wzięłam ślub potajemnie w sądzie.
00:11:06:11.30 wieczorem,Stacja Marine Lines.
00:11:58:Kolonia pociągowa, Mumbai.
00:12:05:Czy jest Suhani?
00:12:07:Nie ma tu nikogo o tym imieniu.|Wynoś się.
00:12:21:Gdzie jest Suhani?
00:12:38:Gdzie jest Suhani?
00:12:41:Gdzie jest Dina?|- Nie ma jej w domu.
00:12:50:Proszę Cię, powiedz mi|gdzie jest Suhani.
00:12:52:Co się z nią stało?
00:12:58:Nie wiem.
00:13:03:Wyszła ze szpitala o 5.
00:13:08:Teraz jest 11...|i nie ma żadnych wieści od niej.
00:13:15:Byłem w domu dwukrotnie.|Nie ma od niej żadnych wiadomości.
00:13:20:Więc, gdzie ona poszła?|Musiałeś jej coś powiedzieć.
00:13:35:22 lata. Wysokość 5 stóp.|- I 2 cale!
00:13:40:Wysokość 5 stóp i 2 cale.|Ma na sobie jasnobrązowe sari.
00:13:46:Fartuch lekarski, torebkę,|stetoskop.
00:13:51:Sir, jest także szpitalna karta ID.
00:13:54:Szpitalna karta ID. |Tak, sprawdź to i zadzwoń do mnie.
00:14:23:Wujku, idziesz?? |- Tak.
00:14:26:Opuszczasz dom i idziesz?|- Tak.
00:14:57:To ona powinna płakać,
00:14:59:jej małżeństwo zepsułaś.
00:15:01:Nie chcę małżeństwa.
00:15:03:No tak, dlaczego miałabyś chcieć małżeństwa?
00:15:05:To jej się śpieszy, żeby wyjść za mąż.
00:15:07:Starsza jest niezamężna|a młodsza nie ma cierpliwości.
00:15:12:W 6 miesiecy zostanie|porzucona i wyląduje na ulicy.
00:15:22:Wynoś się. Nie ma dla ciebie|miejsca w tym domu.
00:15:26:Bądź delikatny,on opuszcza dom.
00:15:29:Czyj dom? Kiedy to był jego dom?|To jest mój dom.
00:15:33:Aditya, nie odchodź.
00:15:36:Ktokolwiek go zatrzymuje|może równie dobrze z nim odejść.
00:15:39:Wynoś się.
00:16:05:Nie rób tego!
00:16:14:Wynoś się z mojego domu.
00:16:39:Od dzisiaj nic już nas|nie łączy z tym domem.
00:16:43:Obiecaj,że już nigdy nie| pokażemy im naszych twarzy.
00:16:47:Sami dla siebie |jesteśmy wystarczającym towarzystwem.- OK.
00:16:50:Zabierz mnie do świątyni.
00:16:51:Dlaczego?Chcesz znowu wziąć ślub?|- Cicho bądź i wchodź.
00:16:55:Okay, chodźmy.
00:17:08:Na naszych ramionach spoczywa|ciężar całego świata.
00:17:14:Co robisz? Uważaj.|- Dziękuję. Przynajmniej zauważyłeś.
00:17:18:Kuchenka jest prezentem ode mnie.|Kup sobie swój własny gaz.
00:17:20:Mogę ci podarować pudełko zapałek.
00:17:25:Co to wszystko jest?|- To należy do mojego brata.
00:17:27:Czy on tu pije?
00:17:29:Wszystko w środku zostanie zmienione.|On będzie pił w swojej części.
00:17:32:Ta cześć domu należy do ciebie.
00:17:35:Hej dzieciaki! Jest jedna wielka zaleta uciekania z dziewczyną.
00:17:38:Dziewczyna nie odgraża się cały czas,|że wróci do rodziców.
00:17:42:To prawda.|Nie będzie się odgrażać.
00:17:46:Tak,ale jest także problem.|- Jaki?
00:17:51:Uciekanie z dziewczyną stanie się|nawykiem i ...
00:17:53:I on będzie uciekał z każdą bez wyjątku.
00:17:55:Czy kiedy uciekałeś z ciocią|rozważałeś wszystkie za i przeciw?
00:17:58:Nie, nie. To ona była tą,która nakłoniła mnie do ucieczki.
00:18:00:Naprawdę? Jak to się stało?
00:18:02:Trochę za dużo wypiłem.|Stałem się uczuciowy.
00:18:05:Chodźmy.|- Trochę zostało...
00:18:12:Co się stało.|Wygladasz na bardzo szczęśliwą.
00:18:14:Podekscytowana?
00:18:37:*Moje sny odżywają*
00:18:43:*me serce śni|o barwnych nocach*
00:19:06:*Delikatna mgła,która pojawiła się zeszłej nocy*
00:19:11:*wypełniła moje oczy...*
00:19:14:*a gdy dotknęła moich dłoni, to było jak*
00:19:17:*Przyjemność moknięcia podczas|pierwszego wiosennego deszczu*
00:19:22:*Mokłem podczas pierwszego|deszczu i nie żałowałem niczego*
00:19:24:*szedłem przez całe miasto|nie żałowałem niczego*
00:19:35:*Jak jej uwalniane z węzła warkocze...*
00:19:38:*strugi deszczu płynęły całą noc*
00:19:40:*Chwilami perswadując.|Chwilami dręcząc...*
00:19:43:*jak nastroje mojej ukochanej*
00:20:07:*Kiedy wydobywam z niej miłość,|czasami się dąsa*
00:20:12:*Nawet gdy odczuwam wściekłość,*
00:20:15:*gdy ręce rwą mi się do walki*
00:20:23:*Nawet gdy po prostu ją całuję,|nadal muszę się uporać z bitwą*
00:20:28:*Światło moich oczu oznacza życie.*
00:20:33:*w moich oczach przechowuje to życie,|jest tylko dla ciebie...*
00:21:26:*Zbyt mało życia chwil, by spędzić je na kłótniach*
00:21:31:*Przeszedłem przez śmierć by|nasze delikatne serca mogły się spotkać*
00:21:36:*Poproś o cokolwiek, a sprezentuję Ci to*
00:21:41:*Ale rozważ to dokladnie,|bo na niebie niewiele jest gwiazd*
00:21:46:*Światło moich oczu oznacza moje życie*
00:21:52:*mimo iż oczy me niejeden|raz widziały słodką udrękę*
00:21:56:*to życie, to moje życie*
00:22:02:*niczego nie żałuję...*
00:22:03:*idę przez miasto, niczego|nie żałując, tylko dla ciebie*
00:22:12:*Jak jej uwalniane z węzła warkocze*
00:22:15:*strugi deszczu płynęły całą noc*
00:22:17:*perswadując, dręcząc...|jak nastroje mej ukochanej*
00:22:23:*odżywają*
00:22:25:*moje sny*
00:22:28:*moje serce śni o|barwnych nocach*
00:22:58:Nie widzę na prawe oko.|To zła wróżba.
00:23:04:Gdzie jest gazeta?
00:23:06:Czekam od 15 minut.
00:23:08:Mając nadzieję, że gdy wstaniesz|będę pierwszą osobą którą zobaczysz.
00:23:10:A jedyne o czym ty myślisz to gazeta.
00:23:14:OK, zobaczylem cię.|A teraz, gdzie jest gazeta?
00:23:17:W nocy składałeś wiele obietnic.|Co się teraz stało?
00:23:20:Naprawdę? Co ja mówiłem?|- Kłamca.
00:23:24:Nie martwisz się wcale o swoją żonę
00:23:26:ale chcesz wiedzieć |co dzieje się w Patnie.
00:23:29:Proszę, daj mi gazetę.|- Nie dostaniesz jej.
00:23:31:Nie możesz dostać i żony, i wiadomości.
00:23:33:Suhani, gdzie jest gazeta?
00:23:37:Ale co stało się w Patnie?|- Wybuchły zamieszki.
00:23:47:Gdzie jest gazeta?
00:23:48:Masz tu swoje najświeższe wiadomości.|- Co to za szaleństwo?
00:23:52:Hej dzieciaki! Co się dzieje?
00:23:56:Dlaczego podpalacie dom?|W tym domu tak się nie robi.
00:24:00:Ale to jest mój dom...|- Jak to jest twój własny dom...?
00:24:03:Będzie jeśli zapłacisz czynsz.|Co powiedziałeś Pushy?
00:24:07:Że z góry zapłacisz czynsz|za 5 miesięcy. Gdzie on jest?
00:24:09:Powiedziałem pierwszego... |- Pierwszy minął dawno temu. |Jaka jest dziś data?
00:24:13:Miałem na myśli pierwszego następnego miesiąca.|- Wujku, herbata stygnie.
00:24:18:Chcesz ją zamieszać?
00:24:20:Przy tej dziewczynie|nie mogę się kłócić.
00:24:25:Biedactwo, opuściła dom rodziców.|- I biedny ja.
00:24:29:Nawet ja opuściłem dom swoich rodziców.|- Opuściłeś dom...?
00:24:32:Musiałeś zostać wyrzucony.|- Wujku, twoja herbata.
00:24:38:Meera, co stało się z aktami Sintela?
00:24:42:Bhaskar opracowuje szczegóły.
00:24:45:Zajmujecie się tym porządnie, czy nie??
00:24:47:Oczywiście, że tak. Ale nie było|żadnej odpowiedzi z ich strony.
00:24:50:Jaki jest problem?
00:24:52:Dopóki amerykański koordynator nie zatwierdzi projektu
00:24:55:nie będzie postępów w umowie .|- Pokaż mi akta.
00:25:06:Nie. Pomyłka.|Jakiś Anil Mehta.
00:25:14:Wyszłam kupić warzywa.
00:25:16:Czekam na ciebie od godziny.|- Przepraszam.
00:25:20:Jak miałaś zamiar wychodzić na tak długo,|powinnaś była zostawić komuś klucze.
00:25:23:Komu? Pushy, cioci?
00:25:24:A co jeśli poprosiłyby o czynsz?
00:25:26:Więc mam tutaj tak siedzieć|aż jej wysokość przybędzie?
00:25:30:Myślisz, że wyszłam sobie na przechadzkę?|Poszłam zrobić zakupy do naszego obiadu.
00:25:33:Ale co to za pomysł, żeby zostawiać mnie tu|siedzącego jak strażnik?
00:25:37:Czemu dzielisz włos na czworo?
00:25:39:Nim się ze mną ożeniłeś|mogłeś godzinami czekać na mnie na stacji.
00:25:42:Stałeś się od tego konduktorem? Przestań.
00:25:45:To było coś innego. |- Co?Jak to było coś innego?
00:25:50:Otwórz drzwi.
00:25:51:Wtedy nie byliśmy małżeństwem... tak to.|- Nie... tak...
00:25:53:A teraz jesteśmy małżeństwem. |Więc już ci na mnie nie zależy?
00:25:55:Kiedy powiedziałem coś takiego?|- Ale właśnie to zasugerowałeś.
00:25:57:Daj mi klucz.
00:25:59:Nie zmieniaj tematu.
00:26:00:Dlaczego nie powiesz wprost,|że mnie już niepotrzebujesz.
00:26:03:No i po co się nad tym rozwodzisz?|Daj mi klucze.
00:26:06:Nie dam mu żadnego jedzenia.
00:26:07:Jak raz się prześpi głodny|to może do niego dotrze.
00:26:13:I zapamiętaj ten incydent.|- I nawet ty zapamiętaj to... |- Co?
00:26:16:Za każdym razem jak się ze mną pokłócisz,
00:26:18:w ten sposób będę się z tobą godzić.
00:26:20:Daj mi spokój. Zostaw mnie.
00:26:23:Nie teraz. Spadaj.
00:26:24:To samo powiedziałeś przed ślubem.
00:26:26:Dokładnie. Ponieważ w przeciwieństwie do ciebie,|ja się po ślubie nie zmieniłam.
00:26:32:Co to jest?
00:26:34:Dni w których się ze mną kłócisz.|Będę je zaznaczała w kalendarzu. |- Czemu?
00:26:37:Żeby udowodnić, że małżeństwo|to bardzo ryzykowny interes..
00:26:40:To prawda. Rozważając to jak kłócisz się|ze mną wieczorami...
00:26:44:gryziesz mnie i drapiesz...|Mam ci pokazać ślady?
00:26:47:Chcesz je zobaczyć?
00:26:51:nastrój jest przyjemny...
00:26:55:Co jest?
00:26:56:Próbujesz mnie znaleźć?|Tu jestem.
00:26:59:Gdzie jest moja mangalsutra?
00:27:00:Zapomnij o niej,|ja jestem tutaj, żywy i gotowy by mnie przytulić.
00:27:03:Zdjąłeś ją w nocy mówiąc, że kłuje.
00:27:10:Ja jestem symbolem naszego małżeństwa.|Dlaczego mnie nie przytulisz?
00:27:14:Ty kłujesz jeszcze bardziej.|Gdzie jest moja mangalsutra?
00:27:17:Ciocia... ona poprosi o czynsz.|Zostaw mnie bezwstydniku!
00:27:27:Jak wam smakowało zeszłej nocy?|- Co?
00:27:30:Dhansak. Nie zjadłeś go?|- A to! Było super.
00:27:35:Zmiotła wszystko.
00:27:37:Nawet nie musisz sprzątać w kuchni.
00:27:39:Dlaczego dziś wieczór nie pójdziesz|do cioci i nie weźmiesz przepisu?
00:27:46:Co ta mangalsutra tutaj robi?
00:27:49:Suhani, to nie powinno byc zdejmowane.|- Tak.
00:27:52:Szukałam tego cały ranek.
00:27:54:To musi być twoja robota.|Musiałeś to schować.
00:27:56:Dlaczego miałbym to chować?|Chciałem to ubrać.
00:28:00:czasem nawet mężczyzna powinien wyglądać na żonatego.
00:28:08:Ile cukru?|- Jedna łyżeczka.
00:28:12:Dziękuję. -Ciasteczko? _Taa.
00:28:19:Nadchodzi nasz przyjaciel. Poczekaj i zobacz.|Zaraz zacznie kłótnię.
00:28:22:Nie, nie.Nie wierzę w to.|Jest za słodki, żeby to zrobić.
00:28:25:Naprawdę?
00:28:27:Poczekaj minutę.
00:28:31:Cześć Mira, jak się masz? |- W porządku.
00:28:32:Witaj żono... jak sie masz? Pijesz herbatkę?|- Dziękuję.
00:28:37:Zaraz wracam.
00:28:38:Widzisz, nic!
00:28:40:Po prostu poczekaj Mira... 20 sekund
00:28:45:Jak długo tylko nie zaczniesz.
00:28:52:Suhani, gdzie są akta z raportem mojego projektu?
00:28:56:Słuchasz mnie?|Gdzie są moje akta?
00:29:01:Tyle razy ci mówiłem, żebyś|nie ruszała moich rzeczy.
00:29:06:Dlaczego się śmiejesz...? Mówię poważnie!
00:29:22:Przestań proszę. Nie rób mu więcej zastrzyków.|- Suhani, wyprowadź ją.
00:29:26:Proszę chodź ze mną... chodź.|- Nie, nie pójdę.
00:29:35:Chodź ze mną... |Niech lekarz chociaż spróbuje.
00:29:41:Jest tu od dwóch dni...|Nic nie zostało zrobione.
00:29:58:Suhani, co jest do jedzenia?|jestem bardzo głodny.
00:30:09:Co się stało?|- Pozwól mi tak zostać.
00:30:14:Wszyscy patrzą.|- Niech patrzą.
00:30:19:To krępujące...
00:30:21:Co w tym krępującego? Jestem twoją żoną.|Jesteś zakłopotany?
00:30:27:Bądź rozsądna, chodźmy do środka.|-Niech ci bedzie.
00:30:30:Nawet nie zapytasz co się stało w szpitalu?
00:30:39:OK, przepraszam. Nie wiedziałem co się stało w szpitalu?
00:30:43:myślałem po prostu...
00:30:45:Nie dotykaj mnie.|- Jesteś niedotykalna?
00:30:51:Zawsze potrafiłeś wyczuć mój nastrój przez telefon.
00:30:54:Czemu jestem taka niespokojna?
00:30:56:Zawsze wiedziałeś zaraz|po tym jak mnie zobaczyłeś.
00:31:01:Miałeś w zwyczaju dzwonić dwa razy dziennie|tylko po to by wiedzieć jak sie czuję.
00:31:05:Nie pamiętasz?|- Pamiętam.
00:31:08:Mimo że mieszkaliśmy w tym samym mieście|i mieliśmy telefon
00:31:11:wysyłałeś mi telegramy|żeby mnie rozweselić.
00:31:15:Gdzie się podziały wszystkie te rzeczy?
00:31:18:Nadal jestem gotowy robić te wszystkie rzeczy.|Ale kiedy ty dorośniesz?
00:31:21:Nie jesteśmy już studentami.
00:31:26:Jesteśmy za siebie odpowiedzialni.
00:31:30:Czy ludzie po ślubie przestają się kochać?
00:32:05:Nie zaczynaj w ten sposób.
00:32:08:Czy ty w ogóle o nas pomyślałaś albo o tym|by sprawdzić czy wszystko z nami w porządku?
00:32:13:Nie mów tak niegrzecznie mamo.
00:32:15:Nie było choćby jednego dnia|żebym za wami nie tęskniła.
00:32:21:Mogłaś przyjść do domu.
00:32:23:Jak mogłam?
00:32:26:Nie pamiętasz co ty i tato powiedzieliście|jak mnie wyrzucaliście.
00:32:32:Tyrania twojego ojca będzie naszym końcem.
00:32:34:Leży w szpitalu...|- Co się stało tacie?
00:32:40:Nie jestem lekarzem.
00:32:42:Zrobiliśmy wszystkie testy, ale...
00:32:48:To są testy na żółtaczkę.|Mamo chcę zobaczyć tatę.
00:32:57:Będzie się cieszyć jak przyjdziesz.|Mieliśmy do ciebie dzwonić.
00:33:04:Ale nie mów mu, że się spotkałyśmy.
00:33:20:Adi, Suhani tu jest.
00:33:23:Cześć. Co się stało?|Czemu nie było cię w pracy?
00:33:28:Tata jest w szpitalu...|Czy możemy go zobaczyć?
00:33:34:To ty mówiłaś, że nie będziemy utrzymywać kontaktów z nikim.
00:33:41:Co się stało?|- Jego stan jest poważny.
00:33:46:Jest w Szpitalu Kolejowym.|- Kto ci powiedział?
00:33:50:Złapał żółtaczke.|On nie może być tam leczony.
00:33:53:Ale kto ci powiedział? |- Mama i Dina.Spotkałam je w pociągu.
00:34:01:Wiedzą gdzie mieszkamy| i gdzie ja pracuję.
00:34:07:Ale nie sądziły, że mówienie|nam jest konieczne.
00:34:11:To nie tak.|Dlaczego tak myślisz?
00:34:16:Suhani,nadal pamiętam moją obietnicę.|Ale ty zapominasz o swojej.
00:34:22:On oszczędzał całe życie po to |by wykształcić mnie na lekarza.
00:34:25:Co jest dobrego w tym, że jestem lekarzem jeśli...
00:34:27:Dr. Suhani, jeśli czuje się pani|zobowiązana swoją edukacją to może pani iść.
00:34:33:Ani nie jestem doktorem ani też|nie jestem zobowiązany w żaden sposób.
00:34:36:Dlaczego jesteś taki obojętny?
00:34:39:W przeciwieństwie do twojej rodziny|oni nie mają nikogo.
00:34:41:Jesteśmy jedynymi których mają.
00:34:44:Suhani, ja nadal nie zapomniałem o tym policzku!
00:34:51:Jeśli chcesz iść, droga wolna.
00:34:57:Adi, proszę...
00:35:22:Jak się ma twój ojciec?
00:35:27:Skąd mam wiedzieć?
00:35:31:Nie poszłaś?
00:35:33:Jak mogłam? Obiecałam przecież.
00:35:37:A więc złam obietnicę.|Chodźmy jutro.
00:35:42:A co jeśli on znowu coś powie?
00:35:45:Zostałem już przez niego spoliczkowany|więc jak może się liczyć jakaś bura?
00:35:49:Chodźmy jutro.
00:35:58:Zachowuj się przy tacie. I... |- Ubiorę to dla Twojego taty.
00:36:04:Pośpiesz sie |- Przepraszam.Przepraszam.|- Zabierz ja tam szybko.
00:36:08:Co...? |- Idź do domu.
00:36:46:Nie dotykaj go.|Niech jego dusza spoczywa w pokoju.
00:36:53:Żadne dziecko nie przysporzyło rodzicom|tyle bólu.
00:36:59:A teraz weź swojego męża i|opuść ten dom.
00:37:03:Mamo...
00:37:34:Tatusiu...
00:38:06:Wszystkie moje nadzieje wiążą się z projektem Sintela.
00:38:11:Jeśli to stracimy|będziemy musieli zamknąć sklep.
00:38:16:Przy wszystkich kosztach...
00:38:23:Przestań, proszę.|Jak długo będziesz płakać?
00:38:29:Minęło już tyle dni.
00:38:30:Co mam zrobić, jeśli chce mi się płakać?
00:38:36:Gdybym nie nalegał na małżeństwo|nic takiego by się nie stało.
00:38:40:To ja nalegałam, żeby pobrać się potajemnie.
00:38:44:Także ja byłam niecierpliwy.
00:38:46:Jeśli tak tego żałujesz to|dlaczego mnie nie zostawisz?
00:38:48:Jeśli mogę żyć bez mojego ojca,
00:38:50:mogę też żyć bez ciebie.|Zostaw mnie w spokoju.
00:39:06:Dlaczego miałbym zostać? |- Przeczytaj po prostu co jest napisane. |Chodź i spróbuj,proszę.
00:39:10:A co, jeśli zostanę złapana? Nie martw się.|Musisz po prostu trochę grać.
00:39:13:Tak czy siak to jest to|co robisz cały dzień.
00:39:15:Spoliczkuję cię...
00:39:16:Witam! To jest...|- jak kobieta... skromnie.
00:39:20:Dina Sharma.|Pamiętasz mnie?
00:39:23:Córka Pana Sharmy...Dina?
00:39:27:Tak, Panna Dina! Co za niespodzianka!|Jak się masz?
00:39:31:W porządku. Chciałabym kiedyś cię spotkać.|- Mnie? Dlaczego?
00:39:37:O 4 obok Kala Ghoda|duży parking...
00:39:41:Jutro.|Nie bój się. Ja nie gryzę.
00:39:57:Możesz mnie połączyć z Diną Sharma?
00:40:06:Panno Dina. Dzień dobry,|tu Raghunath Pandit.
00:40:10:Może mnie nie pamiętasz.
00:40:12:Pamiętam bardzo dobrze.
00:40:14:Czego ode mnie chcesz?
00:40:15:Chciałem cię spotkać.
00:40:17:Czemu? Czy nie wystarczająco obraziłeś|moją rodzinę?
00:40:21:Dlatego... to znaczy... |chcę pokonać wszelkie niesnaski.
00:40:26:Jeśli mogłabyś poświęcić mi 5 minut...
00:40:31:Proszę... tylko 5 minut.
00:40:34:Jeśli mogłabyś spotkać się ze mną o 4 po południu|Koło parkingu Kala Ghoda,
00:40:40:byłbym bardzo wdzięczny.
00:41:14:Czy to nie Raghu?|- Na pewno bardzo go przypomina.
00:41:18:Byliśmy totalnie załamani po tym incydencie.
00:41:20:Tato odszedł niedługo potem.|Ale dlaczego miałoby cię to obchodzić
00:41:25:Przykro mi z powodu tego co się stało.
00:41:31:Ale to nie w porządku z twojej strony|obwiniać mnie o to wszystko.
00:41:34:Jeśli taka jest twoja postawa|to dlaczego chciałeś się ze mną spotkać?
00:41:37:Dlaczego do mnie zadzwoniłeś?
00:41:40:Przepraszam, ale to ty do mnie zadzwoniłaś.
00:41:44:W innym wypadku czy przyszedłbym tu?
00:41:46:Telefon został wykonany przez ciebie.
00:41:48:Ja nawet nie... myślisz, że zapomnialem, że|do ciebie dzwoniłem?
00:41:51:Myślisz, że kim ja jestem?
00:41:52:Wygląda na to, że się kłócą.
00:41:59:To twoja woda kokosowa.
00:42:01:Idę.
00:42:04:Nie dzwoniłaś do mnie...do fabryki?|- Dlaczego miałabym?
00:42:07:Zadzwoniłeś do mnie do banku.
00:42:11:Rozmawiałem z tobą i poprosiłaś, żeby się z tobą tu spotkać.
00:42:20:Może ty jesteś...
00:42:25:O Boże!
00:42:41:A więc to była twoja sprawka.
00:42:43:Myślisz, że kim jesteś?|Swatem?
00:42:45:Chcesz otworzyć biuro matrymonialne?
00:42:49:Przepraszam Dina, naprawdę przepraszam.
00:42:55:Właściwie, z mojego powodu rozpadło się wasze|małżeństwo. Więc poczułem,że... Przepraszam
00:43:09:Już ok. Twoje intencje były dobre.
00:43:15:Ale nie postąpiłeś dobrze...|szczególnie z Diną.
00:43:22:Przepraszam Dino!
00:43:37:Nie rozmawialiśmy ze sobą|od 10 dni.
00:43:40:To jest normalne po ślubie.
00:43:44:Patrz na Raja i mnie.|Czasem nie rozmawiamy od miesięcy.
00:43:48:Wszystko odbywa się między nami poprzez służbę.
00:43:52:Zaczynam mieć wrażenie, że|Adi jest mną zmęczony.
00:43:55:Nie bądź głupia.
00:43:57:Wszyscy mówią, że jeśli Adi kiedykolwiek|zacznie flirtować z inną dziewczyną,
00:44:00:zobaczy w niej ciebie.
00:44:03:I to ma zmniejszyć moje obawy?
00:44:14:Jak to jest?
00:44:17:Wygląda na to, że ktoś jest bardzo spragniony.|Dlaczego...
00:44:19:Poprzedniego dnia,jak dawałam ci wodę kokosową
00:44:21:spiorunowałeś mnie wzrokiem.|Czy ja jestem swatem...?
00:44:24:Powinienem otworzyć biuro matrymonialne?
00:44:26:Myślę, że po tym sukcesie powinienem jedno otworzyć.
00:44:28:I kiedy dzwony weselne zaczną dzwonić?
00:44:30:Raghu, czy przybędziesz na białym koniu?
00:44:32:Czy muszę zarezerwować dla ciebie czarny pociąg?
00:44:34:Przyjeżdzają tu pojutrze.
00:44:36:Więc możesz zarezerwować czarny pociąg.
00:44:43:Co się stało?
00:44:46:Chciaałabym, żeby tato nadal żył.
00:44:51:Masz tą kokosową wodę|i powstrzymaj wodę ze swoich oczu.
00:45:24:Zamówiłem jedzenie do domu.|- Co masz na myśli?
00:45:28:O przepraszam! Ci ludzie nie mieli miejsca by imprezować
00:45:32:więc zaprosiłem ich tutaj.|-Ja nie chcę imprezować.
00:45:36:Zapytałeś mnie? - Nie pomyślałem...|ale Anju poprosiła i ja się zgodziłem.
00:45:43:Czy Anju ma decydować|co się dzieje w moim domu?
00:45:52:Powinieneś mnie zapytać.
00:46:01:Tyle ludzi a tak mało zdrowego rozsądku.
00:46:03:Drzwi są otwarte, otwierają się tak a nie tak.
00:46:12:Ona zaraz tu będzie.
00:46:14:Bardzo bałaś się rodziców|Jak to się stało, że się zgodzili?
00:46:17:Musiałem ją przeszmuglować|- Jesteś całkiem odważny.
00:46:20:To nic. Któregoś dnia wzięła|Bhaskara żeby spotkał jej rodziców.
00:46:26:Jesteś całkiem inteligentną dziewczyną.
00:46:28:Jak to się stało, że utknęłaś z tym Bhaskarem?
00:46:31:Tak samo jak ja utknąłem z nią.
00:46:36:W chwili gdy na nią spojrzałem|mój umysł zaczął błądzić.
00:46:40:Jesteś bardzo zniechęcającym przyjacielem.
00:46:42:Najpierw weź ślub.
00:46:44:Potem poznasz cenę zboża.
00:46:48:Tak, ze sklepu Jeevana.
00:46:49:Suhani zna ceny całkiem nieźle.|Pamiętasz...?
00:46:53:Męzczyźni pokazują jacy| naprawdę są dopiero po ślubie.
00:46:57:Jak to?
00:46:59:Przed ślubem wszędzie się do ciebie tulą...
00:47:04:Po ślubie głupio im nawet trzymać cię za rękę.
00:47:08:Czy to naprawdę się dzieje?
00:47:09:Tak. Wstydzisz się tego co robisz...
00:47:12:Więc najprostszą metodą jest noszenie|mangalsutry na szyi.
00:47:15:Przed ślubem każdy mężczyzna jest wyjątkowy.
00:47:19:Po ślubie...staje się|po prostu kolejnym mężem.
00:47:23:Dla mnie Adi nigdy nie będzie przeciętny.
00:47:31:Powinienem cię poślubić.|- Co miało się stać, to się stało.
00:47:44:Jesteś mną zmęczony.|- Co?
00:47:49:Powiedziałeś...
00:47:51:Przestań Suhani.|Wiesz, że żartowałem.
00:47:56:Dla mnie to nie brzmiało jak żart.|Spowszedniałam ci.
00:48:01:czy może polubiłeś kogoś innego?
00:48:03:Przestań, przecież to nonsens.
00:48:08:Nigdy tak nie mówiłeś przed ślubem.
00:48:12:Ale teraz mówię.
00:48:22:Nawet teraz nic się nie zmieniło.
00:48:24:Jeśli lubisz inną możesz|z nią odejść.
00:48:34:A gdzie ja mam znaleźć kolejne przeznaczenie?
00:48:36:Byłaś mi przeznaczona.
00:48:39:I teraz przez całe życie|muszę sobie łamać z tobą głowę.
00:48:46:To jest to co robisz najlepiej.|Najpierw szydzisz, a potem płaczesz.
00:48:57:Czy aż tak ci zawracam głowę?|Co jest moją winą?
00:49:04:Moja winą jest, że zostawiłam rodziców dla ciebie.
00:49:09:Więc do nich wróć.
00:49:11:Mówisz poważnie? -Tak, mówię poważnie!
00:49:17:Wynoś się!
00:49:23:Dobrze
00:49:53:*Historia okropności......*
00:50:01:*A jednak zyskujesz posłuch*
00:50:18:*Bierzesz nas za rękę i ranisz*
00:50:21:*Dobre nieba, nie!*|*Dobre nieba, nie!*
00:50:31:*To się nie stało*
00:50:35:*Historia okropności...*
00:50:38:*A to wszystko rozdmuchane do|niewłaściwych proporcji*
00:50:42:*Kłamstwa tego świata zagrażają|teraz mojemu życiu*
00:50:45:*I to one powodują okropności*
00:50:47:*I one narzekają*
00:50:49:*Dobre nieba, nie!*
00:50:58:*To się nie stało*
00:51:25:*Przyjaciele...*
00:51:29:*Jak mam spędzić życie zwodzona iluzjami?*
00:51:35:*Gdybym tylko mógł odrzucić|twoje iluzje*
00:51:42:*Odrzuć to schorzenie|zwane miłością*
00:51:47:*Niech ono zostanie|inaczej jak dać sobie radę?*
00:51:54:*Twoja postawa, twoje zaangażowanie nas poprowadzi*
00:52:01:*Łódź życia żegluje milami po oceanie życia*
00:52:07:*Utoniemy w nim,|przed nami całe mile tego morza*
00:52:14:*Historia okropności...*
00:52:18:*Przyganiał kocioł garnkowi*
00:52:21:*Kłamstwa tego świata zagrażają|teraz mojemu życiu*
00:52:24:*I to one powodują okropności|I one narzekają*
00:52:28:*Dobre nieba, nie!*|*Dobre nieba, nie!*
00:52:37:*To się nie stało*
00:53:06:Tak długo Cię próbowałam znaleźć.|Wszędzie cię szukałam.
00:53:09:Dlaczego? Stało się coś ważnego?
00:53:11:Tak, to jest bardzo ważne|A teraz nagle dopadła mnie nieśmiałość.
00:53:22:Ty... Dina...
00:53:26:Nadszedł moment, że rzeczy się powyjaśniały...
00:53:29:Ukrywałaś to przede mną.
00:53:31:Oczywiście, że nie. Chciałam się|z tobą spotkać i osobiście ci powiedzieć.
00:53:36:Dlatego powstrzymałam Adityę|od powiedzenia ci czegokolwiek.
00:53:40:Adi? Adi?... |on wie o was dwojgu?
00:53:44:To on sprawił, że znowu jesteśmy razem. |- Tak.
00:53:51:Dina, muszę spotkać Adityę.|- Idź i spotkaj Adityę.
00:53:55:Muszę iść do domu Raghu.|- By spotkać się z teściową?
00:54:39:Dostaliśmy 90 milionowy projekt z Sintela!
00:55:06:Hej ty! Zatrzymaj się.|Gdzie idziesz?
00:55:08:Sir, muszę iść na stację.|- Czy mam ci to napisać?
00:55:11:Czy ty mnie słyszysz?|- Przepraszam sir, przepraszam.
00:55:13:Tędy nie możesz jechać.|Był wypadek.
00:55:17:Musisz zawrócić.|- OK, sir,
00:55:19:Jedź.
00:55:42:Co robisz?|Czekasz na Suhani?
00:55:44:Jak zwykle.
00:55:45:Gdybyś się ze mną ożenił, nie musiałbyć|znosić tego wszystkiego.
00:55:48:Jeśli nie przyjdzie za 10 minut
00:55:50:uciekniemy do świątyni i się pobierzemy.
00:55:53:Chodźmy.
00:55:59:Czy jest tam Suhani?|- Już wyszła.
00:56:03:Czy mówiła gdzie idzie?
00:56:06:Czy jesteś pewna, że nie ma jej tam|gdzieś w szpitalu?
00:56:22:REZYDENCJA YASHWANTA RAO I.A.S.
00:56:37:Co się stało?
00:56:39:Kto prowadził? Ty?
00:56:43:Dlaczego prowadziłaś?
00:56:45:Nawet nie masz prawa jazdy.
00:56:47:Wszystko w porządku?|Czy ktoś jeszcze został zraniony?
00:56:51:Czy ktoś...?
00:56:55:Powiedz mi. Kto to był?|- Dziewczyna.
00:57:00:Czy jej stan jest poważny?|Mów...
00:57:03:Czy ona żyje?
00:57:06:Nie wiem.|Przestraszyłam się i uciekłam.
00:57:12:Dobrze. Wszystko w porządku. |czy ktoś zabrał ją do szpitala?
00:57:17:Gdzie zdarzył się wypadek?
00:57:20:Most Kennedy'ego.
00:57:25:Odpręż się. |A ja pójdę i zobaczę co się dzieje.
00:57:27:Nie idź.|- Wejdź do środka.
00:57:42:Czy zgłoszono dziś wypadek na moście Kennedy'ego?
00:57:46:Tak, przyjęto dziewczynę.
00:57:48:Czy jest ona pana krewną?|- Co? Tak!
00:57:52:Poinformuj Dr. Murthy i przygotuj|O.T. Pan niech idzie ze mną.
00:57:57:Proszę się pośpieszyć.
00:58:05:Doktorze Khan, proszę iść na salę operacyjną. Szybko.
00:58:13:Czy to ona?
00:58:20:Jest w stanie krytycznym.
00:58:21:Została zraniona w głowę.
00:58:23:Lekarze nie mogą jej operować|póki nie pojawi się jakiś krewny
00:58:25:Proszę podać nazwisko.|- Yashwant Rao.
00:58:27:Nie, jej nazwisko?|- Savitri.
00:58:30:Savitri. Savitri jak?|- Savitri Rao.
00:58:34:Jak jest pan z nią spokrewniony?
00:58:36:Mąż.
00:58:37:O, to dobrze. Proszę pójść ze mną.|Trzeba podpisać kilka dokumentów.
00:58:46:Skąd pan pochodzi?
00:58:47:Z północy.
00:58:48:To znaczy? Pochodzi pan z Kaszmiru?
00:58:50:Nie sir. North Bombay Society, Juhu.
00:58:53:I pan...|- On także jest... |- Zamknij się!
00:58:55:Jak pan ma na imię?|- Aditya.
00:58:58:Gdzie pan idzie?
00:59:01:Moja żona rano wyszła z domu i|jeszcze nie wróciła.
00:59:05:Czy zarejestrował ją pan w FIR?|- Tak.
00:59:07:Czy sprawdził pan szpitale?|- Co?
00:59:09:Jakaś dziewczyna miała wypadek niedaleko stąd.
00:59:11:Szpital...
00:59:20:Tak... tak... Mówię ze szpitala.
00:59:23:Z powodu zamieszania nie mogłem zgłosić tego wcześniej...
00:59:27:Nie, nie ma powodu tego kryć.
00:59:30:Niech prawo działa po swojemu.|Chciałem... Co...?
00:59:37:Nie, nie znaleziono jeszcze żadnych jej krewnych...
00:59:45:Czy zgłoszono wypadek jakiejś dziewczyny?
00:59:47:Kiedy? |- Dziś wieczorem...
00:59:49:Jak się nazywa?|- Dr. Suhani. Suhani Sehgal.
00:59:52:Nikogo o tym nazwisku nie zgłoszono.
00:59:54:Chociaż oczywiście jeśli to nagły wypadek|to nazwisko nie będzie znane.
00:59:56:Proszę sprawdzić 22-23 letnią, zamężna kobietę.
00:59:59:Chwileczkę.
01:00:00:Mrs. Savitri Rao. Jej mąż jest tam przy telefonie.
01:00:04:Jego żona jest w centrum urazowym.
01:00:07:Czy jest jakaś inna?|- Nie.
01:00:18:Spokojnie, Adi. Myślę, że jesteśmy|zbytnimi pesymistami.
01:00:22:Nieważne. Chodźmy do domu.
01:00:23:Może i ona już dotarła do domu.
01:00:25:Proszę mnie poinformować jak tylko będą jakieś wiadomości.
01:00:27:Tak, jestem w szpitalu Wadia.
01:00:29:Później porozmawiamy.
01:00:45:Bez operacji nie usuniemy zakrzepu.
01:00:50:Jakie są szanse?
01:00:51:Tylko on to wie.
01:00:54:Kto?
01:01:04:Nasz teren zaczyna się po tej stronie mostu...
01:01:07:Jeśli roboty będą po tej stronie...
01:01:10:Nie widzi pan, że z kimś rozmawiam?
01:01:13:Widzę sir.
01:01:14:Przez ostatnie półgodziny...
01:01:16:Spaceruj z jednej strony mostu na drugą.
01:01:19:Oddzwonię do ciebie.
01:01:22:Jaki jest twój problem??
01:01:23:Sir, upłynęło tyle czasu odkąd zgłosiłem w FIR zaginięcie.
01:01:26:Nadal nie ma mojej żony.|Czy dowiedzieliście się czegoś?
01:01:28:Powiemy panu jak czegoś się dowiemy.|A teraz proszę odejść.
01:01:30:Czy wiadomości do mnie dotrą?
01:01:32:Sir, przynajmniej proszę się odrobinę postarać...
01:01:34:Popytać trochę.
01:01:35:Powinien sam pan wiedzieć z kim uciekła.|Dlaczego marnujesz mój czas...?
01:01:38:Jak śmiesz napadać na policjanta na posterunku policji...?
01:01:40:Jak śmiesz mówić tak o mojej żonie?|- Zostaw mnie! Puść mnie!
01:01:43:A co jeśli nie zostawię?|Co mi możesz zrobić?
01:01:45:Ty też zostaniesz zarejestrowany jako zaginiony.
01:01:51:Sir, on jest synem adwokata Seghala.
01:01:53:Jego żony nie ma już od tylu godzin...
01:02:05:Powiedziałem ci, że wszystkim się zajmę.|Czemu tu przyszłaś?
01:02:09:Zajmujesz się...mną.
01:02:13:Operacja już się zakończyła... |ale pańska żona nadal jest nieprzytomna.
01:02:16:Będzie pan musiał poczekać.
01:02:19:Mam nadzieję, że nie ma się czego obawiać?|- Nadal jest w śpiączce...
01:02:41:Zlokalizowaliśmy ją w FIR.
01:02:43:Mąż tej dziewczyny ją tam zarejestrował.
01:02:45:Ma na imię Aditya Sehgal.
01:02:48:Nie będzie go trudno namierzyć.
01:02:49:Nie musisz się teraz martwić.
01:02:51:On jej poszukuje jak szalony.
01:02:55:Wy dwoje idźcie do domu.|Ja tu jestem, czyż nie?
01:02:57:Nie. Poczekamy tutaj. |Kiedy już przekazaliśmy tą dziewczynę...
01:03:05:to należy do niego.
01:03:09:Co ten biedny chłopak może zrobić w tej sytuacji?
01:03:13:Nie martw się. |Savitri nie zrobiła tego specjalnie.
01:03:17:To wypadek.
01:03:19:Cokolwiek by to nie było.|Poczekamy tutaj.
01:03:25:OK... w takim razie ja go poszukam.
01:03:37:Czy jest wśród was Aditya Sehgal?|- Tak, to ja.
01:03:40:Aditya. Czy zarejestrowałeś w FIR zaginięcie twojej żony?
01:03:44:Tak...czy pan się czegoś dowiedział?|- Co ona miała na sobie?
01:03:47:Jasnobrązowe sari.|- Jakiś zegarek albo torebkę?
01:03:49:Tak. Zegarek, torebkę i stetoskop.|Podałem wszystkie te informacje...
01:03:52:Proszę ze mną. |- Dokąd?
01:03:54:Do pańskiej żony. Proszę wsiadać.
01:04:12:Tam. Jest na intensywnej terapii.
01:04:31:Suhani. Otwórz oczy.
01:04:38:Potrafiłaś gadać cały dzień.
01:04:41:A teraz czemu nic nie mówisz?
01:04:43:Powiedz coś. Otwórz oczy.
01:04:48:Jesteś na mnie zła...|Proszę, nie bądź...
01:04:53:Otwórz oczy.|Powiedz coś, proszę...
01:05:18:Proszę dać nam sprawdzić...
01:05:52:To mężczyzna, którego samochód potrącił Suhani.
01:05:55:On także wpisał ją na operację.
01:06:20:Jak ona się czuje...?
01:06:28:Powinieneś się modlić... za siebie.
01:06:36:Jeśli cokolwiek się jej stanie...|nie pozwolę ci żyć w spokoju.
01:06:56:Jak to się stało, że ją potrąciłeś?
01:07:03:I dlaczego nie powiadomiłeś policji?
01:07:11:Jechałeś po pijanemu, tak?
01:07:25:Nie ujdzie ci to na sucho.
01:07:36:To nie jego wina.
01:07:42:To czyja to wina w takim razie?
01:07:46:Tej która walczy teraz o życie?
01:07:49:Nic złego jej nie będzie. |Jeśli coś jej się stanie, zabiję się.
01:08:07:To ja ją potrąciłam. To był mój samochód.
01:08:11:Dlaczego miałbyś być za to ukarany?
01:08:13:Nic złego jej się nie stanie.|Bóg nad nią czuwa.
01:08:18:Zrobiliśmy już wszystko co mogliśmy.
01:08:38:Możesz nas ukarać jak tylko chcesz.
01:08:40:Ale teraz nawet my modlimy się|za zdrowie twojej żony.
01:10:22:Wiem, że słyszysz wszystko.
01:10:27:Udajesz tylko...
01:10:30:Żebym się martwił... żeby mi na złość robić.
01:10:39:No już, wstawaj. Już.
01:10:47:Nie zaznaczysz daty w kalendarzu?
01:10:52:Jednego dnia nie wróciłaś do domu,
01:10:55:I wszystko jest w rozsypce...
01:11:00:Ile ja się ciebie dziś naszukałem...
01:11:05:Nawet przed ślubem tak cię nie szukałem.
01:11:13:Prawda jest taka, że dziś zrozumiałem nasz związek.
01:11:23:Po raz pierwszy cię zrozumiałem. Znalazłem cię.
01:11:31:Nie mogę cię teraz stracić.
01:11:35:Do tej pory tylko siebie starałem się znaleźć.
01:12:01:Proszę wróć...
01:13:09:Bałeś się?
01:13:11:O mało nie umarłem.
01:13:16:Co myślałeś?
01:13:19:Że tak łatwo dam ci flirtować z innymi kobietami?
01:13:36:Co możesz dla mnie zrobić?
01:13:43:Możesz wyskoczyć dla mnie z jadącego pociągu?
01:13:47:Nigdy się z tego nie nabijaj.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Ukochana cd1 [Saathiya][Bollywood][2002]
Darr cd2 [Strach][Bollywood][1993]
Trimurti cd2 [Trójca][Bollywood][1995]
deewana 1992 cd2 hindi dvdrip xvid brg (desireactor) shah rukh khan bollywood
Solaris 2002 SE XviD AC3 CD2 WAF
Duplicate cd2 [Bollywood][1998]
bollywood film hum tumhare hain sanam hindi cd2 shah rukh khan
Ram Jaane cd2 [Bollywood][1995]
Bunty Aur Babli CD2
2002 09 Creating Virtual Worlds with Pov Ray and the Right Front End
łacina podst 2002 3 odp
2002 p3 answers
2002
ISUZU AXIOM 2002 2003
elektronika praktyczna 2002

więcej podobnych podstron