dziś, 19:00
BranŜa mody odkochuje się w Chinach i
rusza na zachód
Tagi:
Chiny
,
odzieŜ
,
produkcja
,
moda
,
przemysł
Kilka krajów w Europie Zachodniej i na jej obrzeŜach staje się nowymi centrami produkcji
odzieŜy, bo Chiny wędrują w górę przemysłowego łańcucha wartości dodanej, a firmy odkrywają,
Ŝe mogą znaleźć lepszych podwykonawców bliŜej domu.
Współpraca z Chinami staje się bardziej kosztowna, choć wciąŜ jest tania. W decyzji by zamienić metkę „Made
in China” na „Made in Morocco” lub „Made in Moldova” nie chodzi zatem wyłącznie o cenę.
To branŜa w której podstawowym źródłem popytu są kapryśne gusty konsumentów. Gracze muszą być na tyle
sprawni, by sprostać konkurencji gigantów takich jak naleŜąca do Inditexu marka Zara, która moŜe w ciągu
kilku tygodni przenieść wykroje z pokazu mody do sklepów. JuŜ teraz 60 procent swojej produkcji lokuje „w
Europie lub jej okolicach”.
„Oczywiście produkcja w Turcji czy Tunezji jest droŜsza niŜ w Chinach, ale nie aŜ tak duŜo droŜsza biorąc pod
uwagę wzrost płac w Chinach. Jest to równieŜ dla nas duŜo wygodniejsze, poniewaŜ fabryki są bliŜej i moŜemy
łatwiej kontrolować jakość”, powiedział główny projektant firmy La Perla, Giovanni Bianchi.
BranŜa mody odkochuje się w Chinach i rusza na zachód - Onet Biznes
http://biznes.onet.pl/,0,5066880,drukuj
1 z 3
2012-03-21 21:20
Producent luksusowej bielizny przeniósł pod koniec ubiegłego roku produkcję swojej masowej marki Studio La
Perla z Chin do Turcji i Tunezji, a produkcję bielizny nocnej z Chin do Portugalii.
Firma szacuje, Ŝe na kaŜde 10
euro
wydane w Chinach na koszty pracy przypada 15-16 euro w Tunezji lub
Turcji – Chiny pozostają więc najtańsze według tych obliczeń.
Sytuacja jednak się zmienia.
Narodowy chiński indeks płac rósł średnio o 15 procent rocznie w ciągu ostatnich pięciu lat. Instytut Francais
de la Mode, francuska organizacja branŜowa, szacuje Ŝe miesięczne płace w nadmorskich regionach Chin
wzrosły do 400 euro z 2011 z 240 w 2005. Obecna stawka w Tunezji wynosi 160 euro, w Marku 152 euro, a w
Mołdowie 200 euro.
Ostrzejsze wymogi produkcyjne stawiane przez chińskie fabryki kaŜą się równieŜ firmom z branŜy odzieŜowej
dobrze zastanowić, zanim podejmą z nimi współpracę.
Francuskie domy mody, Jean-Charles de Castelbajac i Barbara Bui, a takŜe firma odzieŜowa Etam przeniosły
ostatnio część swojej produkcji bliŜej domu.
Ich zdaniem chińscy producenci zwiększają presję na składanie większych zamówień niŜ chcieliby projektanci,
co grozi niesprzedanymi zapasami, które potem trzeba oferować na przecenach, szkodząc wizerunkowi marki.
„Stosunek ceny do jakości nie jest juŜ dłuŜej taki, jak byśmy chcieli”, powiedziała Celine Lopes, która
nadzoruje produkcję w Jean-Charles de Castelbajac i ostatnio przeniosła ją na Węgry.
Barbara Bui przeniosła w 2010 roku produkcję na Węgry, do Bułgarii, Rumunii i Turcji. „Odległość i bariera
językowa w Chinach utrudniała nam kontrolowanie jakości”, powiedział wiceprezes, Jean-Michel Lagarde.
MoŜemy łatwiej narzucić nasze standardy, kiedy współpracujemy z wykonawcami w Europie południowej i
wschodniej”.
Etam zatrudnia w Chinach 20.000 ludzi, ale w ubiegłym miesiącu ogłosił, Ŝe przenosi część produkcji do
Tunezji, Maroka, Portugalii, Grecji i Turcji.
„To skraca czas naszej reakcji na trendy rynkowe”, powiedział dyrektor zarządzający, Laurent Milchior,
PRZEBIERAJ I WYBIERAJ
Anne_Laure Linget, rzeczniczka francuskiej organizacji reprezentującej tamtejszych producentów bielizny i
odzieŜy powiedziała, Ŝe chińscy producenci stali się bardziej asertywni jeŜeli chodzi o płatności, terminy i
wolumen, od czasu gdy kryzys z lat 2008/2009 dał tym, którzy przetrwali, silniejszą pozycję przetargową i
pozwolił przebierać w klientach.
„Chińskie firmy wolą zamówienia na bieliznę z USA, poniewaŜ są one mniej skomplikowane niŜ europejskie.
Amerykańskie marki preferują proste wzory i bardziej niŜ europejskie stawiają na ilość”, powiedziała Linget.
„Chińscy producenci stali się więc mniej skłonni do współpracy z Europejczykami i zaostrzyli swoje warunki”.
Dodała Ŝe niektóre marki odkryły równieŜ, Ŝe producenci w Europie Wschodniej, Tunezji i Turcji są bardziej
otwarci na współpracę niŜ ich chińscy odpowiednicy.
Ta zmiana jest równieŜ do pewnego stopnia produktem ubocznym celowej i scentralizowanej polityki
chińskiego rządu. Największa gospodarka w Azji chce awansować w łańcuchu produkcyjnym na miejsce, które
wymaga umiejętności i technologii.
„W najnowszym planie pięcioletnim Pekin chce utrzymać tylko te branŜe, które są obarczone duŜą wartością
dodaną i zwiększyć koszty”, powiedział Paul Tang, główny ekonomista w Bank of East Asia.
Azja pozostaje głównym zapleczem produkcyjnym europejskiej branŜy modowej. W 2012 roku przypadało na
nią 75 procent dostaw, wynika z raportu Institut Francais de la Mode.
Pomiędzy styczniem a wrześniem ubiegłego roku wartość zamówień z Chin wzrosła o osiem procent w
porównaniu z rokiem ubiegłym, do 23 miliardów euro, piszą autorzy raportu. To wciąŜ duŜo więcej niŜ w
BranŜa mody odkochuje się w Chinach i rusza na zachód - Onet Biznes
http://biznes.onet.pl/,0,5066880,drukuj
2 z 3
2012-03-21 21:20
przypadku nawet najwaŜniejszych nowych graczy, takich jak Maroko, gdzie zamówienia wzrosły o 10 procent,
do 1,7 miliarda euro.
Raport zauwaŜa jednak równieŜ, Ŝe francuskie marki bielizny i odzieŜy są mocno zainteresowane współpracą z
producentami w Bułgarii, i Ŝe ponad jedna czwarta francuskiej bielizny jest obecnie produkowana w Tunezji i
Maroku.
Dokument wskazuje równieŜ na Ukrainę jako kolejne duŜe centrum produkcji, gdzie zadomowiły się takie
wielkie marki jak Hugo Boss, Quiksilver i FCUK. W Rumunii szyje Harrod’s, Zara i C&A. Na Białorusi duŜymi
klientami są Calvin Klein, DKNY i Next, a w Mołdowie Dolce & Gabbana, Guess and Armani i Cavalli.
NASTĘPNY PRZYSTANEK DETROIT?
Pochylone nad maszynami do szycia w jasno oświetlonej fabryce w Tunezji dziesiątki kobiet w niebieskich
uniformach starannie zszywają staniki i bieliznę, które równie dobrze mogłyby być produkowane w Chinach.
Fabryka w strefie przemysłowej w pobliŜu miasta Sfax zatrudnia 700 ludzi i produkuje bieliznę oraz kostiumy
kąpielowe dla La Perla i innych marek.
Przy innych stołach pracownicy sprawdzają skończone staniki w białym i kremowym kolorze pod kątem
ewentualnych usterek i pakują je w Ŝółte i szare pudełka. Szum maszyn do szycia odbija się od białych ścian.
MenadŜer Michel Demurs martwi się o koszty
surowców
i konsekwencje zeszłorocznej Arabskiej Wiosny, o
której mówi, Ŝe wystraszyła niektórych klientów. JeŜeli jednak ten trend się utrzyma, te obawy mogą się
okazać drugorzędne, a do Afryki Północnej mogą zacząć się przenosić nie tylko producenci odzieŜy.
Stanley
Lau, wiceprezes Hongkońskiej Federacji Przemysłowej, która skupia prawie 3.000 firm w Chinach,
szacuje Ŝe koszty produkcyjne w tym kraju wzrosły w ostatnich dwóch latach o 20-30 procent.
Mówi, Ŝe kraj pozostaje niezwykle silną bazą produkcyjną, ze sprawnym łańcuchem dostaw i centrami
przemysłowymi w regionach takich jak
Delta
Rzeki Perłowej, ale konkurencja nie śpi.
„Zagraniczni inwestorzy nie traktują juŜ Chin jako jedynej moŜliwości. Biorą pod uwagę takŜe inne. W
przeszłości, gdy chcieli zbudować fabrykę, myśleli wyłącznie o Chinach, ale teraz mają do wybory cztery czy
pięć lokalizacji. RozwaŜą przy podejmowaniu decyzji inne czynniki, takie jak bliskość rynku, siła robocza i
łańcuch dostaw”.
Jak daleko na zachód mogą się więc przesunąć fabryki?
„Słyszeliśmy o firmach, które budują zakłady w Detroit. To się powoli zaczyna stawać trendem”, mówi Lau.
Astrid Wendlandt
Zobacz takŜe materiał wideo:
Źródło:
Reuters
Copyright (<!--DATA-->) Thomson Reuters
Copyright 1996-2012 Grupa Onet.pl SA
BranŜa mody odkochuje się w Chinach i rusza na zachód - Onet Biznes
http://biznes.onet.pl/,0,5066880,drukuj
3 z 3
2012-03-21 21:20