Obrazy boga kształtują się na różnych
etapach naszego życia. Obraz boga
serca tworzy się już we wczesnym
dzieciństwie i jak wszystko w naszym
dzieciństwie, kształtowany jest przez
relacje i przez emocje, jakie łączyły nas
z najbliższymi - zwykle z rodzicami.
Obraz boga rozumu zaś nabywany jest
znacznie później - dzięki edukacji - i jak
wszystko, co mamy dzięki edukacji, tak
jak łatwo przyszło, tak też i łatwo
odchodzi w zapomnienie. (Znana
uczniom i studentom zasada ZZZ i Z:)
Warto sobie uświadomić, że skoro obraz
Boga, jaki mamy w naszym sercu jest
obrazem odziedziczonym, to znaczy, że jest obrazem naszych przodków i
kultury, w jakiej jesteśmy zanurzeni! I może on bardzo skutecznie przesłaniać
nam Boga, którego moglibyśmy zobaczyć własnymi oczami, gdybyśmy tylko
odważyli się pożegnać z obrazem Boga przodków.
Prawdę mówiąc o jego istnieniu najczęściej zapominamy, gdy przestajemy
czuć respekt przed dorosłymi, ale na którego z jakichś powodów się złościmy,
gdy świat nie spełnia naszych oczekiwań. Staje się on wtedy całkiem
wdzięcznym kozłem ofiarnym. Bóg przodków przypomina też o sobie, gdy
spotka nas coś, co przekracza zwyczajny bieg zdarzeń: cierpienie,
nieszczęście, choroba, utrata pracy, śmierć, oblany egzamin… Wtedy
doświadczamy bardzo wyraźnie jego siły. Może to być siła, która nas wzmocni,
ale może też być to siła, która nas złamie. Zależy, jaki jest Bóg naszych
przodków. I pytanie: czy jest to Bóg Prawdziwy?
Muszę ostrzec, że nie jest wcale łatwo pożegnać się z obrazem Boga
przodków. On ma pewną zaletę, której może nie mieć Bóg wychodzący nam na
spotkanie: JEST NASZ. Wiemy, czego się po nim spodziewać: wiemy kiedy
będzie się gniewał i wiemy, kiedy będzie z nas zadowolony. Wiemy, jakie kary
dla nas przygotował i wiemy, jakie nagrody za dobre uczynki. Taki nasz,
oswojony Bóg, znakomicie porządkuje świat. Jest przede wszystkim
doskonałym strażnikiem moralności. Doskonałym, bo przewidywalnym.
Przewidywalnym, bo stworzonym przez naszą historię. Pytanie tylko: czy jest
to Bóg Prawdziwy?
Od obrazu boga przodków zależy także nasze wyobrażenie o modlitwie i
Kościele. Doskonale wiemy, czym zaskarbić sobie jego względy, a czym
podpaść, bo jest NASZ i strzeże NASZYCH schematów myślowych i
emocjonalnych. Modlitwa zaczyna wtedy przypominać załatwianie interesów:
modlimy się o to, by nasza drużyna wygrała, by w wyborach wygrał nasz
kandydat, by zdać egzamin, by przestał nas ząb boleć, by wybaczył nam coś,
czego sami nie potrafimy sobie wybaczyć, by uwolnił nas od jakiegoś balastu
(ale tak, ponad nami, tak, żebyśmy nie musieli się zmagać…) - jednym
słowem: by świat wyglądał tak, jak MY chcemy. I zdarza się nierzadko,
że się spełnia. Bóg przodków potwierdza swoją magiczną moc! Ale pozostaje
pytanie, czy jest to Bóg Prawdziwy?
Wkraczając na drogę rekolekcji
zapraszamy Cię, byś pożegnał się z
Bogiem Twoich przodków. Byś go
zwyczajnie porzucił! Nie musisz się tego
bać, bo to tylko obraz, ale przemyśl
serio, czy tego chcesz. Jeżeli w Twoim
sercu rodzi się teraz pytanie: CO MI
POZOSTANIE? To bardzo dobrze. Ale
chcę Cię uspokoić. Nie namawiamy Cię do porzucania czegokolwiek dla samego
porzucania, namawiamy Cię do porzucenia dotychczasowego obrazu Boga, by
WYJŚĆ NA SPOTKANIE BOGA, KTÓRY TAKŻE WYCHODZI NA SPOTKANIE
TOBIE! Owocem takiego spotkanie może być nowy obraz Boga, o krok bliższy
prawdzie. Ale… i ten obraz z czasem dobrze jest porzucić na rzecz jeszcze
bliższego. Każdy obraz Boga jest dobry… jeżeli jest tymczasowy.
[wstęp] Bóg naszych przodków | Facebook
http://www.facebook.com/notes/brzytwa-po-schematach-prawdopodob...
1 z 1
2010-12-10 20:53