Teodor Jeske Choiński Program i metoda Żydow (1914)

background image
background image
background image

E gz. a r c h i w a l n y IBŁ

TEODOR JESKE - CHOIŃSKI

PROGRAM

I METODA

ŻYDÓW.

WARSZAWA — 1914

Nakładem księgarni „PRZEGLĄDU KATOLICKIEGO,“ Warecka 11

S k ł a d y

g ł ó w n e :

Ł Ó D Ź — ul. Św. A n d rz e ja 3 . R A D O M — ul. L u b e ls k a 3 3.

W IL N O — K s ięg a rn ia Z a p aś n ika , Dom inikańska 5.

B R O D Y — u F. W e s ta .

NE W Y O R K — Th e P olish B ook Im porting Co. Inc.

PAN

T E K A

N o w y Św isł

Cena 25 kop.

background image

„PRZEGLĄD KATOLICKI“

W a rs z a w a , u l. W a re c k a 11,
Ł ó d ź , u l. Ś w . A n d r z e ja 3 .

R a d o m , u l. L u b e ls k a 3 3 .

P oleca W y d a w n ic tw a w ła sn e :

T. J E S K E - C H O I Ń S K I

OSZCZĘDNA WALENTOWA

O P O W I A D A N I E

Cena 7 kop.

Obrazek z życia Żydów w stosunku do ludu polskiego.

Legenda o mordzie rytualnym.

Cena 7 kop.

Ku Praw dzie,

pow ieść z p ierw szy ch czasów c h rze ­

śc ija ń stw a , bogato illu stro w a n a .

Tłom a-

czyła M. D om ańska.

C ena rb. 1 kop. 8 0 .'

Nowelle Michaliny Domańskiej:

Matka.

— .7

Śmiertelna k oły sanka.

,

— .10

S pow iedź Maryni i Nad Wilją błękitną.

— .10

Dziw y w Jarze i Prorok.

— .10

Żywoty Św iętych Polskich,

opracow ane n a tle dziejów

o jczy sty ch .

W y d a ł Ks. D r S k arży ń sk i.

W tek ście 60 obrazków , s tro n n ic 1000
duża 16-ka. Cena: b ro szu ra rb. 2, w o p ra­
w ie k a rto n o w e j rb. 2 kop. 20, ozdobnej

w p łó tn o rb . 2 kop. 60.

background image

PROGRAM I METODA ŻYDÓW.

background image

C z c i o n k a m i d r u k a r n i

„P rz e g lą d u K a to lic k ie g o “ ,

W a rs z a w a , W a r e c k a 15.

background image

TEODOR JESKE - CHOIŃSKI

P R O G R A M

I M E T O D A

Ż Y D Ó W

.

WARSZAWA - 1914

Nakładem księgarni „PRZEGLĄDU KATOLICKIEGO,“ Warecka 11

S k»ł a d y

g ł ó w n e :

Ł Ó D Ź — ul. Św. A n d rz e ja 3 . R A D O M — ul. L u b e ls k a 3 3 .

W IL N O — K s ię g a rn ia Z a p aś n ika , D om inika ńs ka 5.

B R O D Y — u F. W e s ta .

N E W Y O R K — T h e P olish B ook Im porting C o . Inc.

background image
background image

i.

Nauczyciele, wodzowie narodu żydowskiego (sę­

dziowie, królowie,

prorocy, kapłani) uczyli swoich

współplemieńców i współwierców, że są

ludem w ybra­

nym praw dziw ego Boga

(Jehowy),

a w szystkie inne na­

rody nie mają praw a nazyw ać się ludźmi.

I żyd uwie­

rzył w tę m egalom ańską mrzonkę, ustaloną, ujętą
w formę nieomylnego, niezmiennego prawa

przez

Ezrę i Nehemię (między rokiem 4 5 8 —424 przed Chr.).

I nauczyli jeszcze wodzowie żydowscy żydów,

że jako naród wybrany, jako „jedyni ludzie“ na zie­

mi,

mają prawo do władania całą ziem ią i w szyst-

kiem

,

co się na niej znajduje i że ostatecznie rozka­

zyw a ć będą w istocie w szelakim „podłym gojom .1'

I w tę niemądrą, arogancką mrzonkę uwierzyli żydzi
i wierzą dotąd.

Te mrzonki żydowskie powinien znać każdy,

kto chce rozumieć dzieje żydów w diasporze (w roz­
proszeniu po upadku Jerozolimy), powinien je wziąć
za podstawę swoich badań, są one bowiem kluczem
do tajemnic psychy prawowiernego żyda, — jego pro­
gram em religijnym, społecznym i politycznym.

background image

6

Nic dziwnego, że naród z takim programem,

pokonany, pozbawiony własnego rządu i własnego

dachu

nad głową,

rozproszony

po

całej

ziemi,

nie chcąc się sprzeniewierzyć temu programowi, m u ­

siał się zszeregować dokoła jakiejś swojej własnej

władzy, półjawnej lub ukrytej, któraby kierowała je­
go myślą i ruchem.

Bez pasterzów i psów rozlatują

się na wszystkie strony stada owiec, bez wodzów gi­
ną wojska, narody.

W pierwszych stuleciach diaspory nie nieli przez

Tytusa z Jerozolimy wypędzeni żydzi potrzeby ukry­
wać swojego rządu przed władzami inowierców. T o ­
lerancja imperatora Wespazjana ułatwiła im robotę
nad zachowaniem ich odrębności religijnej i n arodo­

wej.

Pozwolił on rabi Jochananow i ( f 80 po Chr.)

założyć w mieście palestyńskiem Ja b n e

(Jamnia)

„szkołę.“ Z tej jednej „szkoły“ powstały inne, a wszyst­

kie razem zlały się w jednolity rząd żydowski. Rabi

Jochanan ustanowił w Jab u e „S ynedrjon“ (naczelną

radę) i „Bet-Din" (najwyższy sąd).

Obawiając się,

aby się żydzi, rozproszeni po wszem świecie, p o zb a­

wieni swojej „świątyni,“ nie zmieszali z innymi n a ­

rodami, oświadczył, uczył, że: aby zostać żydem, nie
potrzeba koniecznie modlić się w świątyni jerozolim­

skiej, że żydem można być wszędzie, gdziekolwiekby
się było, byleby się zachowywało w duszy zakon Judy.

Prezesa Synedryonu palestyńskiego nazwali ży­

dzi „ n a ssim “ (księciem), a Rzymianie „patryarchą.“

Co rozpoczął Jochanan, to poprowadził dalej

„nassi“ Gamaliel (od 80— 118 r. po Chr.), krewny

Hillela, a prowadził bardzo energicznie, terorystycznie,

background image

— 7

bo posługiwał się przeciw opornym nawet z pow o­

du drobnych przewinień klątwą.

Palestyński rząd żydowski (patryarchat) trwał

aż do połowy piątego stulecia po Chr., zmieniając
cztery razy swoje siedlisko.

Z Ja b n y przeniósł się

do Uszy (w Galilei), z Uszy do Seforis (170 r.),

z Seforis do Tiberias (225 r.).

Po upadku patryarchatu palestyńskiego przeszła

władza nad całym narodem żydowskim do eksilar-

chatu babilońskiego.

Niewola babilońska nie była dla żydów tak

ciężką, jakby się zdawało, odczytując lam enty proro­

ków, czego najlepszym dowodem, że kiedy im Cyrus

pozwolił wrócić do „ziemi obiecanej,“ korzystała z tej

łaski królewskiej tylko nieliczna garstka.

Dobrze im

było w Babilonji, bogacili się tam szybko i tworzjli

państwo w państwie.

Za opłatę pogłównego i g r u n ­

towego podatku pozwolono im rządzić się, jak u sie­

bie. Mieli swojego „eksilarchę,“ który był nietylko
ich głową religijną, ale także ich najwyższym sędzią

i stróżem porządku publicznego (policja).

Eksilar-

cha należał pod berłem Sassanidów do rady państwa
i otrzymywał honory książęce. Mieli także swoje „szko­

ł y “ (w Pumbadicie i Surze).

1 następcy Sassanidów, Arabowie, nie gnębili

na razie żydów.

Zostawili im eksilarchę, z tą tylko

różnicą, że odcięli od jego władzy nadzór religijny,
ustanowiwszy dla żydowskich spraw wyznaniowych
osobnego naczelnika, t. zw. „ g a o n a .“

Patryarchat palestyński i eksilarchat babiloński,

rządząc swoim narodem, pracowali spokojnie, bez

background image

żadnej przeszkody przez kilka set lat nad „Księgą

Ksiąg“ Judy, nad talm udem (ukończono go w r. 499
po Chr.)

Korzystając z gościnności i pobłażliwości

inowierców, przygotowywali ostrą i zatrutą broń prze­
ciw nim, uczyli swoich, jak zniszczyć akumów, gojów.

Dobre jednak

czasy

żydów

skończyły się.

Przyszła epoka ich prześladowań.

Gdzie się od r.

1000 do r. 1800 mniejwięcej znajdował ich rząd, nie

wiadomo.

Że istniał, poświadcza to niezmienna so­

lidarność J u d y i jego niezmienna nienawiść do wszel­

kiego rodzaju gojów.

Praw dopodobnie przenosił się

wielki Synedrjon i wielki Bet-Din razem ze szkołami

z kraju do kraju, sadowiąc się zawsze tam, gdzie
w danej chwili nie zwracano uwagi na ich działal­
ność, gdzie patrzono przez szpary na robotę żydow­
ską. Prawdopodobnie w hiszpańskiej Maurytanji, po-,
tem w Niderlandach, dalej w Turcji, w końcu w Pol­
sce (w wieku XVII i XVIII).

Wiadomo, że z Polski

wychodziły w XVII wieku odezwy kahału krakowskie­

go do całego narodu żydowskiego.

Obecnie urzędu­

je tajny rząd żydowski, zdaje się, we Francji, w P a ­

ryżu, gdzie, uczepiwszy się połów masonerji, porusza
niebo i ziemię, aby zniszczyć

wszystkich

gojów,

a głównie narody chrześcijańskie.

Przynajmniej raz na lat sto zjeżdżają się wszyscy

notablowie żydowscy na grobie „świętego rabi Sy-
meona-ben-Judy, wielkiego mistrza K ala b y “ i rozpa­
trują bilans dotyczasowej działalności swojego ludu.
Sir John Readclefowi, pisarzowi angielskiemu, udało
się wydostać skądciś mowę, którą wygłosił na o stat­

background image

9 —

nim zjeździe notablów żydowskich jeden z przywód­
ców Judy.

Mowa ta, umieszczona w dziele Readclefa w je­

go studjum p. t. „Historyczno-polityczne opowiadania

o ostatniem dziesięcioleciu," a powtórzona w przed­

mowie do książki Brafmana p. t. „Żydzi i K ahały“

(przekład polski), jest tak doskonałym obrazem m a ­

rzeń i dążeń żydowskich, iż wszyscy inowiercy, a głów­

nie chrześcijanie, powinni ją umieć na pamięć, aby

wiedzieć, jak się bronić.

Należy tę mowę powtarzać sto, tysiąc razy i ilu­

strować ją faktami, zawiera ona bowiem cały program

żydów w stosunku do innowierców i całą metodę ich

nieprzejednanej walki z gojami.

„Tysiąc osiemset lat już ciągnie się walka narodu .

Izraela o

wszechwładzę, która była obiecana Abrahamowi,

a która mu wydartą została p rzez K rzyż

— m ówił ów ra-

bi—D eptany i poniew ierany przez w rogów , lękając się
śmierci, upokorzeń i gw ałtów wszelkiego rodzaju, lud Izra­
ela nie uległ mimo to zniszczeniu, a

poniew aż rozproszo­

nym je s t po całej ziemi, cała więc ziemia m usi do niego
naleleć

Wstęp ten potwierdza istniejącą dotąd mrzonkę

żydowską o

w szechw ładzy,

o ujarzmieniu wszystkich

narodów innowierczych przez Gwiazdę Salomona. P o t­

wierdza ją także stosunek rabinatu do sjonistów. W ia­
domo, że kiedy t. zw. sjonizm, czyli marzenie o p o ­

wrocie żydów do Palestyny, rozpoczął swoją wrzaskli­

wą działalność, rabini całej E uro p y usiłowali powstrzy­

mać ten ruch, powołując się na talm ud, przypomina-

background image

10

jąc żydom, że „nie na to rozproszył ich Jehowa po
całym świecie, aby ich ukarać, lecz na to, aby n a ­
wrócili cały świat do niego.“ A przypominali tę p o ­
ciechę talm udyczną nietylko rabini ortodoksyjni (pol­
scy, węgierscy^, lecz także rabini reformowani, oświe­
ceni, wychowani już w szkołach i uniwersytetach

chrześcijańskich (królewiecki, berliński, wrocławski,

paryski, rzymski i in.).

Wynika z tego, że wiedza

i kultura „gojów “ nie oddziałały wcale na psychę
żydowską, nie zmieniły jej w niczem, że żydzi, bio­

rąc z łaskawych rąk chrześcijan zdobycze ich oświaty,
owoce ich wielowiekowych wysiłków, nie uważają za
potrzebne zrzucić z siebie ciężaru mrzonki megalo-
mańskiej o wszechwładzy nad całym światem.

Jak

byli w swojem mniemaniu „panam i świata,“ tak p o ­

zostali nimi do chwili obecnej.

I wynika z tego, że

nie ma zasadniczej różnicy między żydem ciemnym,
ortodoksyjnym, a reformowanym, oświeconym, p o ­
stępowym.

Jeden i drugi jest przedewszystkiem ży­

dem, „w ybrańcem ,“ nieprzejednanym wrogiem wszyst­

kich innowierców, a dopiero potem: kupcem, szachra-

jem, oświeconym, uczonym i t. d.

Kto wojuje z kimś, musi posiadać jakąś broń

do walki. Armatami, karabinami, żołnierzem nie roz­

porządzają żydzi.

Więc walczą czem?

O dpowiada za nich rabin:

„Nasi uczeni przez całe setki lat z niezrażającą ich

niczem w ytrw ałością prowadzą św ięty bój i lud nasz sto p ­
niowo podnosi się z upadku.

Potęga jego wzmaga się

i rozszerza. Do nas należy

ten Bóg ziemsk, i, którego z ta­

ką niechęcią i smutkiem ulał nam Aron na puszczy... ów

background image

11

złoty cielec, któremu się teraz wszyscy kłaniają i którego
wszyscy ubóstwiają.

G dy raz więc złoto ziemskie stanie

się wyłącznie naszą własnością,

władza przejdzie w nasze

ręce,

a w tedy spełni się obietnica zapow iedziana Abraha­

mowi... Złoto to w szechw ładztw o na ziemi.

O no jest si­

łą, rozkoszą i w ynagrodzeniem , tem w szystkiem , czego się

człowiek lęka, a czego pragnie. O to jest tajemnica kabały...

oto

najgłębsza nauka o duchu, który rządzi światem,

oto

jest cała przyszłość..."

Złoto więc, pieniądz jest bronią żydów, p ozba­

wionych armat, karabinów i żołnierza, złoto jest t a ­

jemnicą ich kabały, najgłębszą nauką o duchu, który

rządzi światem. Jest ono dla nich nietylko środkiem
do uwygodnienia życia, lecz także ich bronią ideową,
programową w walce z innowiercami wchodzi do pro­

gram u ich polityki.

Mrzonka o zawładnięciu całym światem i usiło­

wanie zagarnięcia wszystkiego złota tego świata jako
środka, jako broni w walce o tę wszechwładzę jest
głównem podłożem programu narodu żydowskiego.
Program prosty, jasny, wyraźny.

II.

Każdy program musi obmyśleć jakąś metodę

działania, nakreślić jąkiś plan, wytyczyć jakąś drogę,
któraby go zaprowadziła do zamierzonego celu.

Obmyślili metodę działania żydzi, a obmyślili

ją z całą nienawiścią „wybranego narodu“ do gojów,

którzy nie mają prawa nazywać się ludźmi.“

Uczył na owem zebraniu główny rabi:

background image

12

„Dzisiaj w szyscy cesarze, królowie i książęta panu­

jący zadłużeni są po uszy na utrzym anie ogrom nych armji.

Giełda reguluje te długi. Jeśli więc zapanujem y na gieł­
dzie, zbliżymy się znacznie do władzy w państwie.

Po­

trzeba zatem ułatwiać pożyczki dla rządów, abyśm y coraz
bardziej i więcej trzym ali je w naszych rękach.

Za kapi­

tały, daw ane przez nas, trzeba o ile możności brać w za­
staw: żelazne koleje, adm inistracje podatków , lasy, fabryki
i w szelkie dominia... Ziem iow ładztwo pozostanie zawsze
żelaznym, długow iecznym majątkiem każdego kraju. Stąd
w ypada, że trzeba o ile możności nabyw ać posiadłości ziem ­
skie, a im bardziej potrafimy wpłynąć na podział większych
m ajątków, tem łatw iej dostaną się one w nasze ręce... G dy
staniem y się właścicielami ziemskimi, cała praca robotników
chrześcijańskich dostarczy nam dochodów nadzwyczaj ko­
rzystnych. Bowiem praca jest niewolniczą sługą speku­
lacji, eksploatacja zaś jej i z tego pochodzące w pływ y są

sługami rozumu, a któż może zaprzeczyć żydom, że posia­
dają rozum, przebiegłość i chytrość?"

Pierwsza część recepty do zwalczania innowier­

ców sięga czasów zamierzchłych.

Już w Babilonji,

Medjopersji i w Rzymie byli żydzi faktorami, bankie­

rami głów koronowanych, tłoczyli się do stopni tro­
nu,

usiłując wpływać na władzę.

To samo dzia­

ło się w wiekach średnich i później. Gdzie się tylko
dało, uprawiali handel pieniędzmi (lichwa), dzierżawili
cła, myta, podatki,

zaglądali do kieszeni rządów.

Do czasów najnowszych odnosi się tylko rada,

właściwie nakaz nabywania jaknajwięcej ziemi, aby

przez ziemię zawładnąć krajem. Urodzeni kupcy zro­
zumieli, że ziemia „pozostanie zawsze żelaznym, d ł u ­
gowiecznym majątkiem,“ że jest żywicielką człowie­
ka, jego matką.

Fabryka, bank, sklep mogą runąć

background image

13

-

w burzach spekulacji, co sit; często zdarza, ale ziemia

trwa, jeśli jej właściciel nie roztrwoni bezmyślnie.

Zwąchawszy to, rzucili się nowocześni żydzi

z wielkim impetem do ziemi w tych krajach, w k tó ­
rych warunki sprzyjały ich zamiarom.

Głównie, jak

dotąd, w Galicji, na Węgrzech i w Romunji. Ta po­

goń za własnością ziemską nie powstrzymuje oczy­
wiście J u d y od handlu.

Uczył dalej rabi:

„Wszelki handel, połączony ze spekulacją i w yply-

wającem i z nich korzyściami, nie pow inien wychodzić
z rąk naszych, bo to przecie, że tak powiem, jest wrodzo-

nem prawem żydów ... Żydzi powinni stanąć na czele
wszelkich tow arzystw spekulacyjnych, nie

narażając się

jed n a k na żadne niebezpieczeństwo, ja kie mogłoby p o ­

wstać z nadużycia praw krajowych, które p rzy pom ocy
sw ojej przebiegłości pow inni zręcznie omijać.“

I ta wskazówka jest tak starą, jak talm ud, k tó ­

ry uczy żyda żonglerki handlarskiej i wszelkich mo­

żliwych i niemożliwych sztuczek w stosunkach z in n o ­
wiercami.

Doskonałą i upartą pamięć mają żydzi.

Nie zapominają, czego ich tanaimowie i następcy ich

uczyli temu lat 1500 i dawniej.

Metoda handlu żydowskiego nie zmieniła się od

chwili diaspory (roku 70 po Chr.). Jest ona zawsze
tą sam ą— wyzyskującą, oszukującą, omijającą zręcznie,

o ile to możliwe, ustawy danep.o kraju.

A czasami

nawet niezręcznie, za co pokutuje w kryminale g o ­
jów, czemu się oczywiście ogromnie dziwi. Była ona

zawsze metodą tak zw. czystego kapitalizmu, czyli

pogonią za największym zyskiem bez względu na dro ­
gi i środki, jakie do tego celu prowadzą. Nie trosz­

background image

14

czyła się nigdy o jakość towaru i o uczciwą obsługę

odbiorcy, spożywcy. Jak najszybszy, największy o b ­
rót pieniędzy, jak najobfitszy zysk był jej celem je­

dynym.

W wiekach średnich jednak i w czasach

nowszych, aż do początku wieku XIX, krępowało jej
bezwzględną,

niesum ienną

robotę

ustawodawstwo

chrześcijańskie, broniące praw wytwórcy i spożywcy

przed wyzyskiem drapieżnego kapitalizmu.

Te pęta

zdjął z kapitalizmu i z żyda, jego głównego przed­

stawiciela, nierozważny liberalizm XIX stulecia. Roz­

wiązawszy handlowi ręce („wolny h a n d e l“), oddał

wytwórcę i spożywcę w niewolę kupca i spekulanta.

Oświecona, liberalna Europa XIX stulecia wyzwo­

liła żyda, mianowała go współobywatelem, nadała mu
równouprawnienie polityczne w nadziei, że go tym
hojnym darem przywiąże do siebie, zjedna dla swoich

celów, zasymiluje.

Za ten dar zapłacił żyd Europie

orgją

handlarską.

Zamiast

wziąć

szczery udział

w pracy kulturalnej swoich dobrodziejów, pamiętał
on jedynie o sobie, o swoich celach i mrzonkach.

Myślał przedewszystkiem o złocie, o handlu, a m y ­

ślał już teraz odważniej, zuchwałej bez obawy przed

czujnem okiem władz chrześcijańskich,

bo zasada

wolnego handlu uświęciła jego metodę wyzysku.

Zaczęło się to we Francji pod kom endą Rot-

szylda. Założony w r. 1852 bank

„Credit Mobilier,“

dał hasło do zajadłej walki ze złotem gojów za po­
mocą giełdy.

Spekulacja (akcje, obligacje i różne

karkołomne przedsiębiorstwa) wysunęła się na czoło
handlu.

Z Francji przeszła ona do: Anglji, Austrji,

Włoch, Niemiec i t. d.

Chodziło o to, aby żydzi,

background image

T

według wskazówek i nakazów swoich wodzów, mogli

wydrzeć gojom jak najwięcej złota.

I wydarli go

w istocie tyle, ze stali się w przeciągu 50-ciu lat p a ­
nami giełdy i rynku pieniężnego.

Kilka „krachów“

(bankructw) giełdowych zasypało Europę całą górą
ruin drobniejszych, słabszych kapitałów.

Słusznie

mógł się ów rabi, przemawiający na ostatniem ze­
braniu notablów żydowskich, przechwalać:

— „Po dziesiąty jui. raz schodzą się na tym cmentarzu

ci, którzy w czasie tysiącletniej w alki ludu Izraela z Krzy­
żem w każcej nowej generacji wtajem niczeni byw ają w ten
zw iązek skryty,

mający na celu naradzenie się nad spo­

sobami, dającym i możność korzystania z błędów naszych
wrogów.

K ażdym razem nowy Sanhedryon zapowiedział

coraz gw ałtow niejszą w alkę z tym i wrogam i,

ale w żad-

dnem stuleciu nie przyszliśm y do takiej potęgi, do tak

świetnego powodzenia, ja k w czasach obecnych

.“

Dużo złota zabrali żydzi w istocie narodom

chrześcijańskim w drugiej połowie wieku XIX i p o s u ­
nęli się o duży krok naprzód do swoich celów. Bo

nietylko o samem złocie myśleli i myślą ciągle ich
wodzowie.

Zaprzysięgli oni zemstę Krzyżowi, który

zmógł ich Gwiazdę Salomońską, ich religję n aro d o ­

wą, wypędził ich ze „świątyni.“

Złoto ma poprzeć

tę zemstę, ułatwić ją.

— „N aturalnym wrogiem żydów jest Kościół chrześci­

jański. Pow inniśm y zatem ze

w szystkich

naszych sił

wszczepiać w niego wolnomyślność, sceptycyzm, niewiarę
i schyzmę,

a podniecać w szelkie kłótnie i sw ary m iędzy

rozmaitemi sektam i chrześcijańskiem i. W logicznym po­
rządku rzeczy,

trzeba zacząć od księży.

O głośm y przeciw

15

-

background image

16 —

nim otw artą wojnę, otaczając ich podejrzeniami i drwinka-
mi, śledząc pilnie i wyjaw iając skandale ich pryw atnego
życia. Największym w rogiem Kościoła była zawsze ośw ia­
ta, w ypływ ająca z rozpow szechnienia szkół publicznych.

Pow inniśm y więc starać się pozyskać w pływ na młodzież.

Pretekst postępu, cywilizacji pociąga za sobą równoupraw­
nienie w szystkich religji, a zatem w ystarczy najzupełniej

do wykreśłenia nauki religji z programu szkó ł chrześci­

jańskich.

W yniknie stąd, że religijne w ykształcenie pozo­

stać musi w zakresie dom owego w ychowania. A poniew aż
na to nie starczy czasu w najw iększej części rodzin chrze­
ścijańskich,

rzecz naturalna, ¿e duch religijny stopniowo

upadać będzie, aż do zupełnego zatracenia.“

Tylko nieugaszona niczem nienawiść mogła p o ­

dyktować taką jadem wężowym przesiąkłą receptę.

Byli żydzi zawsze śmiertelnymi wrogami

K rzy­

ża,

swojego zwycięzcy, w czasach jednak dawniejszych

musieli tę swoją złość hamować ze strachu przed t o r­

turami, szubienicą i stosem. W ybuchała ona wpraw­
dzie od czasu do czasu to tu, to tam, jakim niem ą­

drymi wybrykiem (wydrwiwania wiary chrześcijańskiej,
kłucie hostji, opluwanie naczyń kościelnych i t. p.),
ale działo się to rzadko.

Dopiero znów nierozważny

liberalizm drugiej połowy XVIII i całego XIX s tu le­
cia (encyklopedyści, materjalizm, pozytywizm), osła­

biwszy uczucia religijne Europy, zdjął z żydów strach
przed karą władz gojskich, rozwiązał im ręce. Sami,
najzatwardzialsi wstecznicy w pośród całej rodziny

ludzkiej, przywiązani każdą myślą, każdym nerwem
do swojej wiary, do swoich prastarych, dawno zwie­
trzałych tradycji, rzucili się z furją zemsty na wiarę

chrześcijańską i na tradycje chrześcijańskie, odgrywa­

background image

17 —

jąc w tym celu rolę wolnomyślnych (w prasie, w lite­

raturze, w nauce, w parlamentach).

Posłuszni wska­

zówkom swoich wodzów, robili w ostatnich czasach
wszystko, aby podkopać powagę chrześcijaństwa (głów­
nie katolicyzmu) ośmieszyć, wydrwić kler chrześcijań­

ski, oderwać młodzież chrześcijańską od wiary i tra ­

dycji przodków.

Sami, bezwzględni wielbiciele sw o­

jego duchowieństwa, nie pozwalający gojom dotknąć

swoich rabinów choćby końcem paznogcia, zniesła­

wiali i zniesławiają ciągle z radością księży, bisku­

pów, a nawet papieża (żyd Natan, burmistrz Rzymu).
W niektórych nawet krajach zdołali już usunąć k a te ­
chizm chrześcijański (we Francji za pomocą masonów).

Z całą świadomością, kierując się bardzo chytrze,

sprytnie obm yśloną metodą swoich wodzów, burzą

wspaniały gmach cywilizacji i kultury narodów aryj­

skich i chrześcijańskich, aby na jego gruzach zatknąć

swój sztandar z Gwiazdą Salomona.

III.

1 o prasie nie zapomniał mówca notablów ży­

dowskich.

„Jeśli złoto jest pierw szą potęgą tego św iata, to nie­

zawodnie drugą jest prasa — mówił. — Lecz cóż ona może
znaczyć bez udziału pierwszej?. W szystkie powyżej w yto­

czone zasady, rady i myśli dopiero wówczas się zrealizują,
gdy prasa będzie nam podw ładną.

N asi więc pow inni

i muszą objąć kierownictwo prasy codziennej w każdym

kraju.

Jesteśm y chytrzy, zręczni i w ładam y złotem.

Trze­

ba za pomocą wielkich dzienników politycznych w ytw o­

background image

18

rzyć opinję publiczną i kierować się według naszych w y­

łącznie interesów;

trzeba krytykow ać dzieła gojów i sce­

nę i pozyskać w pływ na publiczność uliczną, czyli na pro-

letarjat. Takiemi drogam i postępując krok za krokiem,

ode­

przem y chrześcijan od wszelkiego wpływu i podyktujem y

światu to w szystko, w co ma wierzyć, a czem pogardzać,

co przeklinać.

W prawdzie będą w tedy występow ali po­

jedynczo nasi wrogow ie, zarzucając nam dążności nasze,

lecz m asy głupie i ciem ne będą po stronie naszej.

My, dzierżąc prasę w naszym ręku, będziemy mogli

zm ienić prawdę w kłam stwo, bezcześć podnieść do pra w ­
dziw ej czci,

będziem y mogli w strząsnąć nietykalną dotąd

instytucją rodziny i rozbić członków jej na oddzielne cząst­
k i—

będziemy m ogli zburzyć wszystko to, w co dotychczas

nasi wrogowie wierzyli,

będziem y mogli

zrujnow ać kre­

dyt gojów, podburzyć draźniace namiętności, wydać
wszystkiem u i w szystkim otwartą wojnę, narzucić sławę,
lub pogrążyć w otchłań bezcześci kogo i co tylko
chcemy."

D oskonale zrozumieli żydzi znaczenie, potęgę

prasy, czego się chrześcijanie jeszcze dotąd nie n a ­
uczyli.

Zrozumieli, że słowo drukowane, wpadając

kroplą po kropli przez szereg lat w mózg bezkry­
tyczny, niesamodzielny, wsiąka w końcu w ten mózg,
staje się kierownikiem jego myśli, wierzeń, przeko­
nań, jego autorytetem. A takich mózgów bezkrytycz­

nych,

niesamodzielnych,

pominąwszy

analfabetów,

jest bardzo dużo, więcej, niż się powszechnie zdaje.
Nawet ludzie, mający się za bardzo inteligentnych,

wykształconych, oświeconych, bywają często tylko

echem jakiejś doktryny lub „swojej g azety.“

Dość

wsłuchać się uważnie w rozmowę, w dysputę w j a ­
kimś salonie, albo na jakiemś zebraniu, aby się

background image

19

przekonać, jak mało ludzi umie oryginalnie, sa m o ­

dzielnie myśleć, jak wielu posługuje się frazeologją

podsłuchaną, wyczytaną gdzieś.

Spryciarzów, ch y ­

trych i przebiegłych, okłamujących siebie samych, ro­
dzi się bardzo dużo, ale mądrze myślących, znających
życie i człowieka, bardzo niewielu. F rancuska rewo­
lucja np., która wyrzuciła na wierzch cały legjon
postaci historycznych, miała właściwie tylko cztery
głowy oryginalne: Marmontela, M irab eau ’a, Dantona

i Napoleona Bonapartego.

Reszta była bezwolnem

narzędziem podnieconych namiętności i żywiołowego

rozmachu burzenia.

Zrozumiawszy potęgę prasy, rzucili się żydzi

pod koniec pierwszej połowy XIX stulecia z niezwy­

kłą gorliwością do wydawnictw perjodycznych.

Nie

szczędząc złota, zarzucili Anglję, Francję, Włochy,

Austrję, Węgry, Niemcy miljonami: wielkich i małych

dzienników (brukowych), tygodników, dwutygodników,

miesięczników, takich i owakich, ilustrowanych i nie-
ilustrowanych, politycznych, handlowych, giełdowych,

naukowych, literackich, artystycznych, a nawet ro lni­

czych i ogrodniczych. Powciskali się wszędzie, w każ­
dą szczelinę pracy ludzkiej.

Nie wszystkie ich dzienniki, tygodniki i t. d.

wychodzą jawnie pod ich firmą.

Wiele z nich kryje

się za parawanem jakiegoś znanego nazwiska chrześci­

jańskiego, jakiegoś doktrynerskiego liberała, który

służy ich celom z dobrą wiarą, albo nędznego sza-

besgoja, który robi to samo za pieniądze.

Od lat sześćdziesięciu mniej więcej

wdycha

E uropa zachodnia, południowa i środkowa z o g ro m ­

background image

20

nego b agna prasy żydowskiej miazmaty nienawiści
do wszystkiego, co jest chrześcijańskie i aryjskie,—

nienawiści do: religji, tradycji, narodowości, literatu­
ry, sztuki, do całej wogóle cywilizacji i kultury ple­
mion indoeuropejskich.

Wdycha te trujące miazma­

ty i zatruwa nimi swoją duszę aryjską, chrześcijań­

ską, nie wiedząc, że właśnie do tego celu dąży pra­

sa ży d o w sk a,—nie wiedząc, że, pozwalając się obała-

mucać, okłamywać żydowskim gazeciarzom, skręca
bicz na siebie samą, na swoje zdobycze moralne

i materjalne.

P od pozorem liberalnej propagandy, pod p o ­

krywką haseł hum anitarnych obniża, wydrwiwa, o p lu ­

wa prasa żydowska całą ideologję chrześcijaństwa

i jej obrońców, zowiąc ich wstecznikami, obskiiran-

tami, m am utam i i t. d. Przesądem, zabobonem, głu­

potą jest wszystko, co stworzyło tysiąc pięćset lat

pracy kulturalnej narodów: romańskich, germańskich
i słowiańskich. Dopiero oni, żydzi, którzy stali przez

te 1500 lat w miejscu słupem skamieniałym, odcięci

od wszelkiego rozwoju, postępu, nauczą gojów m ą­

drości życia...

Kłamią bezczelnie! Bo nie o kulturę im chodzi,

nie o rozwój hum anitaryzm u i jego zastosowanie

w życiu, nie o jakikolwiek postęp, lecz tylko o ich

osobiście korzyści, o ich ostateczne zwycięztwo w wal­
ce z innowiercami.

Mówił przecież kom endant ich

tajnego rządu:

„My zostaniem y na wieki wiernymi prawom, prze­

kazanym przez naszych ojców i przechowaniu w naszych

sercach nieprzebłaganej nienawiści do w rogów i nieprzy­

background image

21

jaciół Izraela, do chrześcijan. My jesteśm y narodem zacho­

wawczym, pielęgnującym i ochraniającym religijne obrządki

i ustaw y od początkow ych źródeł ich pochodzenia.

M y

stoimy silnie p rzy prastarem.

interesie jed n a k naszym

trzeba się starać wziąć udział, a nawet uzyskać przew od­

nictwo w reformach, które stoją na porządku dziennym.

Powinniśm y brać udział w tym ruchu, ale tylko pozornie.“

Znaczy to, że chrześcijanie powinni być h u m a ­

nitarnymi, liberalnymi, postępowcami, bezwyźnaniow-
cami i t. d., aby żydzi mogli pozostać tern, czem są
od lat przeszło 2,000, od czasów Ezry i Nehemji.
I powinni być humanitarnymi, liberalnymi, po stęp o w ­

cami, bezwyznaniowcami, aby żydzi, korzystając prze­
biegle z ich pobłażliwości, z ich tolerancji, mogli ich
wziąć wygodnie, bez trudu za kołnierz i rzucić pod

swoje stopy.

Przebiegła, wężowa polityka! Kondottierowie Re­

nesansu: Sforzowie, Viscontiowie, Gonzagi, Borgiowie,

Malatesty mogliby jej pozazdrościć sprytu szatańskie­
go.

Burz, niszcz i panuj!

Najpóźniej zabrała się prasa żydowska do „cy­

wilizowania,“ do „uczenia gojów hum anitaryzm u i p o ­
stęp u “ w Szwecji, Rosji i w Królestwie Polskiem.
W Szwecji może dlatego, że tam żydów tak niew ie­
lu, iż można nie zwracać na nich uwagi; w Rosji d la ­

tego, że politycy rosyjscy znają zbyt dobrze żydów,

aby się pozwolili obałamucić ich sztucznemu, kłam a­
nemu humanitaryzmowi; w Królestwie Polskiem praw­

dopodobnie dlatego, że Juda, znalazłszy w Galicji wy­
godniejszy, podatniejszy teren do swoich eksperym en­

background image

22

tów politycznych, próbował odbudować nasam przód
tam swój Sjon, swoją Jerozolimę.

Dopiero rewolucja z r. 1905 stworzyła w Kró­

lestwie wyraźną, jawną prasę żydowską („H ajnty,“
„ M o m e n t y “ i inne żargonówki).

Wprawdzie istniała

przedtem „Gazeta Codzienna“ Leopolda Kronenberga
(1858 r.), a później „Nowa G azeta“ Stanisława Kemp-
nera, wprawdzie służyli już przedtem „czerwoni“ z r.

1863 i pozytywiści, zwolennicy asymilacji, bezwiednie

celom żydowskim, ale była to tylko robota przygoto
wawcza. Właściwa, jawna walka żydów z gojami z a ­
częła się dopiero podczas rewolucji.

A zaczęła p r a ­

cować odrazu z wielkim gewałtem, z całą perfidją

i bezczelnością megalomanji żydowskiej.

Żydzi zd o ­

byli się nawet na odwagę. Rzucili się głową naprzód
w wir rewolucyjny.

Skąd u nich ta odwaga?

Posłuchajmy, co mówił o ruchach rewolucyjnych

k o m en d an t tajnego rządu żydowskiego.

„M asy same przez się głupie i ślepe dają się zawsze

powodować i prowadzić krzykaczom.

A któż lepiej i g ło ­

śniej od żyda hałasować i blagą omawiać potrafi?

Dla­

tego też nasi wiodą rej w prasie i na trybunach we w szyst­
kich chrześcijańskich narodach... Im więcej gromad i ze­
brań, tem więcej pow odów do niezadow olenia, a lenistwa
do pracy, z czego koniecznie musi nastąpić zaburzenie lu ­
dów i poddanie go tym, którzy w ładają groszem.

W szelki

ruch, mający na celu zmianę, wzbogaca nas, rujnując
drobne majątki, które muszą brnąć w długi.

Kruchość

podstaw y podnosi nasze w pływ y i naszą potęgę i

i dlate­

g o trzeba popierać wszelkie niezadowolenie i z nich w y­

pływ ające wstrząśnienia, bo te przysparzają nam bogactw

background image

23

i przyspieszają chwilę dojścia do naszego celu, t. j. do-

panowania na ziemi."

Komendant żydowski nie obawia się rewolucji.

Przeciwnie, zachwala ją. G dyby wśród ludu pow sta­
ły z powody drożyzny

(wywołanej

przez

żydów)

i z niej pochodzącej nędzy jakieś nieukontentowania.

„Z łatw ością możemy zwalić winę na rządy i p o d ­

niecić jakieś zam ieszanie

a każda rewolucja, każde wstrzą-

śnienie przysparza nam kapitału i zbliża nas do upra­

gnionego celu.“

Oto, dlaczego rzucili się żydzi głową naprzód

w wir rewolucji i zdobyli się nawet na odwagę.

Tak nakazała im ich odwieczna polityka.

Rzu­

cili się oczywiście tylko do roboty wywrotowej, b u ­

rzącej, niszczącej, bo z gruzów siły. i mienia gojów
wykwitają dla nich korzyści.

Niech się goje biorą

pomiędzy sobą za łby, niech się pożerają nawzajem,

abyśmy my mogli na ich kłótniach zarobić.

W iad o ­

mo już dziś, że w bojowym socjalizmie polskim wo­
dzili rej żydzi i wiadomo, że walczyli z gojami na
dwie ręce—jako agitatorzy wywrotowi i jako prowo­

katorzy (Azewy, Hartingi i t. d.).

Działo się to i dzieje się nietylko u nas. W szę­

dzie, w całej Europie i w Stanach Zjednoczonych
Ameryki północnej, pełno żydów we wszystkich g r u ­

pach wywrotowych (socjalizm, anarchizm, ateizm, ma-
sonerja). Gdziekolwiek się od czasów rewolucji fran­

cuskiej chwieje coś, wali, rozpada w jakim ś narodzie
chrześcijańskim, spieszą żydzi skwapliwie, aby o d e ­

grać rolę agitatorów, podżegaczów.

Im głośniejsza

background image

24

wrzawa, im większy łoskot, tern większa dla nich r a ­

dość.

Im więcej drzew pada, tern więcej sypie się

wiórów, A te wióry rozchwytują oni łapczywie. Prze­

biegli, zręczni umieją oni wycofywać

się zawsze

w chwili niebezpiecznej z ognia, salwować swoje g ł o ­

wy. Niech się goje nawzajem mordują, wieszają,

niech gniją w katorgach, a my na tem zarobimy!

W mętnych wodach łowi się łatwo ryby...

IV.

Nawet o wyborze zawodów dla swoich nie za­

pom niał kom endant tajnego rządu żydowskiego.

„W szystkie posady rządowe muszą być nam dostęp-

nemi, — uczył — a skoro je otrzymamy, przebiegłość i po­

chlebstw a żydow skich faktorów z rozmaitych klas dopoma-

gą nam dojść tam, gdzie są praw dziw e w pływ y i praw dzi­

wa potęga. Rozumie się samo przez się, iż mowa jest o ta ­
kich tylko posadach, które przynoszą z sobą cześć, władzę,
przywileje i z tego w szystkiego w ypływ ające zyski, albo­

wiem te posady,

których udziałem je s t tylko wiedza i p ra ­

ca, a mierne wynagrodzenie, mogą zostaw ać p rz y chrze­

ścijanach. Prawnictwo je s t dla nas bardzo ważną rze­

czą.

Adw okatura to wielki krok naprzód,

bo fach ten, p ro ­

wadzący do najw yższych szczebli godności, najwięcej
idzie w parze z chytrością i krętactwem, ja kie są w nas
od dzieciństwa w pajane i uw ażane za zalety,

a które tak

potężnie mogą nam dopom ódz wznieść się do w ładzy i do
wyw ierania w pływ u na stosunki naszych naturalnych,
a śm iertelnych nieprzyjaciół, chrześcijan. — Oprócz prawa,
mogą być żydzi lekarzami, komzytorami muzycznymi i au ­

torami w rozmaitych przedm iotach ekonomicznych, a to

z tej przyczyny, że w szystkie te powołania i zajęcia nie­

background image

25

-

rozłączne są

ze spekulacją.

M edycyna i ekonomja poli­

tyczna należą do naszego plemienia.

D októr m edycyny by­

wa dopuszczanym do najskrytszych tajemnic rodzinnych,
w jeg o ręku je s t życie naszych wrogów.

W ekonom ji

zaś politycznej bardzo latwem je s t zam ącić głow ę i wy­
kazać, że białe je s t czarnem, a czarne bialem.

Co do

sztuk pięknych

nasi w ynajdą zaw sze rozmaite sposoby

na dobre przyjęcie debiutanta i chociażby ten był znaczną
miernotą, potrafią go otoczyćpewnem kadzidłem pochlebstw
i zachęty."

Że i ta rada nie jest pomysłem czasów nowszych,

lecz należała zawsze do planu walki żydów z in n o ­
wiercami, poświadcza bistorja.

Wiadomo, że żydzi

byli już za czasów rzymskich lekarzami i pokątnymi
doradcami imperatorów i patrycjuszów. To samo wi­
dzimy w wiekach średnich na wszystkięh dworach
chrześcijańskich. W Hiszpanji i Francji średniowiecz­
nej roiło się od lekarzów i różnego g a tunku fakto­

rów. Nawet Papieże posługiwali się żydowskimi le­

karzami.

Z chwilą, kiedy em ancypacja polityczna wyzwo­

liła żydów (w XIX stuleciu), rzuciła się inteligencja
żydowska przedewszystkiem (oprócz handlu) do ad w o ­
katury, medycyny i ekonomji politycznej.

Ten i ów

poświęcił się także muzyce, głównie wykonawczej

(wirtuozostwu), przynoszącej znaczne zyski, a o g ro m ­

na trąba reklamy żydowskiej postarała się zawsze
o to, aby się stał znakomitym, głośnym, sławnym.

Niewielu żydów poświęciło się i poświęca się dotąd
tym gałęziom pracy umysłowej, które wymagają znacz­

nych wysiłków mózgu i nerwów, a przynoszą małe
zyski materjalne.

Uczonych dla nauki, n

background image

26

nych ideologów, niedbających o sutą nagrodę, wydał
naród żydowski szczupłą garstkę.

I o solidarności żydowskiej pamiętał wódz ży­

dowski w swojej mowie.

„Każdy żyd powinien nieść pomoc d ru g iem u — na­

kazywał. — Skoro tylko jeden z nas kroczy naprzód, nie­
chaj ciągnie innych za sobą,

a je że li mu się noga pośliżnie,

niechaj mu w szyscy biegną na pomoc. Jeżeli który z na­

szych

jest pociągnięty przez sąd chrześcijański za przekro­

czenie praw kraju, w jakim zamieszkuję,

in n i ży d z i pow inni

mu dopomagać,

lecz tylko w takim razie, jeśli obwiniony

postępow ał zgodnie z prawami, jakiem i się rządzi nasz

naród“ (czytaj: jeżeli nie przekroczył wskazówek talmudu).

I ta recepta nie jest nowiną. Z na ją z dośw iad­

czenia każde dziecko warszawskie.

Policja prowadzi

np. do cyrkułu ulicą jakiegoś żyda, przyłapanego
na gorącym uczynku jakiegoś przestępstw a (kradzież,
krwawa bijatyka, bandytyzm). Zaraz otacza go g ro m a ­
da chałaciarzów i ciągnie za nim sznurem.

Dość

spojrzeć w oczy tej asysty, aby wiedzieć, z jakiem
szczerem współczuciem patrzą żydzi na aresztowane­

go współwiercę, a z jaką nienawiścią na gojskiego
policjanta. Jeżeli się tylko da, odbijają z pewnością

swojego.

Znana powszechnie nie od dziś solidarność ży­

dów należy do ich bardzo skutecznych środków w wal­

ce z innowiercami.

Niebo i ziemię poruszą, sypią

złotem niby piaskiem, nie szczędzą żadnych trudów,

gdy idzie o wydobycie któregoś ze swoich ze szpo­
nów władz chrześcijańskich.

Wystarcza przypomnieć

z czasów najnowszych sprawy paryskiego Dreyfusa

background image

- T l —

} kijowskiego Bejlisa, aby wiedzieć, z jaką zaciętą

wytrwałością bronią żydzi swoich, gdy idzie o ich s ta ­

nowisko w pośród innowierców.

•ł*

*

*

Jak przedstawia się program żydów w stresz­

czeniu?

Z a w ładnąć oni usiłują całym św iatem i wierzą,

ze uda im się dokonać tej sztu k i za pomocą pienią­
dza i prasy.

Jakiemi drogami idą do tego celu? (metoda).

1)

Starają się zrujnow ać ekonomicznie narody

chrześcijańskie

(zagarnięcie całego handlu, giełdy,

wszelakiego rodzaju przedsiębiorstw, wyzysk pracy,
wykupywanie z rąk chrześcijańskich majątków ziem­

skich, ułatwianie rządom pożyczek).

2)

Usiłują zd o ­

być dla siebie ja k najwięcej miejsc w adw okaturze,
medycynie,

w naukach ekonomicznych.

3)

Robią

w szystko, aby osłabić etycznie, zdem oralizow ać naro­
dy chrześcijańskie, odrywając j e od ich wiary, tra ­
dycji, zw yczajów i obyczajów.

W tym celu kryty­

kują, ośmieszają w swojej prasie i literaturze chryst-

janizm, drwią z duchowieństw a chrześcijańskiego, znie­

sławiają je i obniżają systematycznie znaczenie, w ar­
tość uczonych, belletrystów i artystów chrześcijań­
skich, wysuwając swoich na czoło kultury; odgrywają
w swoich czasopismach i broszurach rolę liberałów,
wolnomyślnych,

bezwyznaniowców.

4)

W yzyskują

świadom ie i umiejętnie do swoich celów: tolerancję,

hum anitaryzm , postęp społeczny, reformy narodów

background image

28

chrześcijańskich i czepiają się skw apliw ie wszelkich
robót wywrotowych, od niewinnego liberalizmu m iesz­
czańskiego począw szy aż do krw aw ej rewolucji; mie­
szają się do w szystkich w ogóle w strzaśnień p oli­
tycznych i społecznych w narodach innowierczych,

na czem spodziew ają się coś zarobić.

Tak wyglądają „ideały“ żydowskie i śiodki,

mające wcielić te ideały.

Matką ich jest nienawiść

do innowierców, zrodzona z tnegalomanji „w ybrań­
ców Jehow y,“ a nauczycielem kazuistyka autorów i k o ­
mentatorów talm udu i spryt, przebiegłość, chytrość

szachrajów, „czystych kapitalistów.“

Te ideały żydowskie i te środki do ich wciele­

nia istniały od sam ego początku rozproszenia żydów
po świecie. Dopiero jednak w czasach najnowszych,
w ostatnich

latach sześćdziesięciu,

rozwinęły

się

w całej pełni, nie dlatego, żeby dopiero w wieku
XIX dojrzały, lecz dlatego, że nowe warunki społecz­

ne i polityczne pozwoliły im działać z całą swobodą.

Pomogło im oczywiście równouprawnienie, o czem d o ­
skonale wiedzą, pom ógł im „postęp“ Europy.

Mówił przewodniczący na ostatniem zebraniu

ich tajnego rządu:

„Zresztą nie potrzebujem y już praw dla naszej obro­

ny, bo prawa te

z tak zw anym postępem

nadano nam pra­

w ie wszędzie w Europie. W obecnej chwili powinniśmy
starać się o nabycie takich jeszcze praw, które wyłącznie
mogą być korzystne dla naszego ludu, jak np.: łagodne

prawo

o bankructwie, uchwalone w celu humanitarnym.

Stałoby się ono w naszych ręku prawdziwą kopalnią złota,

obfitszą, aniżeli niegdyś kopalnie Kaliforni" (czytaj: abyśm y

background image

29

mogli urządzać podstępne, fałszywe bankructw a bez oba­
wy przed kryminałem tych paskudnych gojów).

Trzeba żydom przyznać, że dokonali w ostatnich

latach sześćdziesięciu bardzo dużo, więcej, niż ich
ojcowie w przeciągu lat tysiąca.

Z wielkim im pe­

tem i niezwykłym sprytem pracowali.

Giełda ich,

spekulacja i lichwa wydarły gojom mnóstw o złota;
prasa ich zdemoralizowała, zżydziła znaczną część

inteligencji chrześcijańskiej; ich agitacja wywrotowa
zatruła całe legiony ludu (socjalistów); ich polityka,

poparta przez masonów, wyrzuciła ich na naczelne
stanowiska rządowe (żydowscy ministrowie w Anglji,

Francji, Portugalji, Włoszech, Turcji).

Nadzwyczajne żniwo, jak na tak krętki czas!...

Nic dziwnego, że tak niezwykłe powodzenie p o ­

działało na żydów, jak h a s z y s z — upoiło ich, odurzy­
ło, przewróciło im w głowie do tego stopnia, że krzy­
czą jawnie, głośno: zmogliśmy gojów! I przebiegły żyd

jest także tylko człowiekiem.

A niezwykłe

powo­

dzenie przewraca w czubku nawet N apoleonom I.

„N adejdzie czas — za lat sto najpóźniej,—że nie ży ­

dzi będą przechodzili na wiarę chrześcijańską, lecz chrześci­

janie będą się starali zostać żydam i, ale wówczas Izrael

odepchnie ich z pogardą."

Aż tak?...

No, nie... Tak źle z nami jeszcze nie jest.

background image

30 —

V.

Przedewszystkiem zapom inają żydzi w swojem

rozkosznem upojeniu tryumfu, że „g o jó w “ jest taka

chmara, iż ich czapkami m ogą zarzucić.

Powtóre zapom inają żydzi, że w wielkiej rodzi­

nie gojów znajduje się także spora grom ada chytrych
spryciarzów, którzy potrafią odeprzeć ich sztuki i sz tu ­

ki handlarskie takiemi samerni woltami, jakiemi się

oni posługują.

Już dziś, jak dowodzi Werner Som-

bart w swoich ,,Żydach,“ usuwają chrześcijańscy fi­

nansiści żydów ze stanowisk: prezesó.v rad nadzor­

czych różnych przedsiębiorstw, dyrektorów banków,

fabryk i t. d.

Wszystkiego można się nauczyć, gdy

się chce, nawet świństw handlarskich.

Żyjemy prze­

cież pod batutą kapitalizmu. — 1 znajdują się także

w wielkiej rodzinie chrześcijańskiej tacy „ p a s k u d n i“
wścibscy, co wtykają nos w mądre księgi żydowskie,
co rozpatrują się uważnie w historji żydów, w ich

działalności w stosunku do innowierców i wywąchi-

wują, wydobywają na wierzch „przem ądre“ tajemnice
żydowskie, ukrywane tak starannie przez szereg wie­
ków.

Antysemitami nazywa Ju d a takich „ciekawych

gałganów .“

Wprawdzie nie boi się tych natrętów mówca ta j­

nego rządu żydowskiego, lekceważy ich.

„W tedy, (gdy żydzi podyktują światu to wszystko, w co

ma wierzyć, co szanować, a czem pogardzać i co przekli­
nać)

pojedynczo będą w ystępować nasi nieprzyjaciele, za ­

rzucając nam dążności nasze, lecz masy głupie i ciemne

będą po naszej strom e."

background image

31

Przerachował się mądry rabi. Na „m asy głupie

i cie m n e “ spada w ostatnich czasach wielkie m nóstw o
zadrukowanych kartek, gazet i gazetek ludowych,

i zdejmuje im z oczu bielmo, ucząc je poznawania
duszy żyda i jego dążności

Powoli zmądrzeją „ g łu ­

pie, ciemne m asy“ niewątpliwie.

A dalej?... Żydzi przeceniają swoje zdolności.

W handlu na modłę „czystego kapitalizm u“ (jako p o d ­

stępni, chytrzy, natrętni kupcy) i w spekulacji (jako

bezwzględni,

niesumienni spryciarze) przewyższają

w istocie wszystkie narody aryjskie (głównie Słowian)—

są majstrami.

Mistrzami są także w sztuce wydrwi-

wania

wszystkiego,

w cynicznem dowcipkowaniu

(Henryk Heine, Saphir), w żonglerce myśli i słowa.
Nigdy nie wydrwi aryjczyk, chociażby był najzacięt­
szym „antysem itą,“ żyda tak doskonale, tak zjadli­

wie, jak żyd żyda.

Nazywa się to sam oironją (

Selb -

stironie).

Tego fikania koziołków niby dowcipnych

nauczyła żydów kazuistyka talm udyczna.

Ale to właściwie cała ich mądrość. Odwagi b o ­

haterów nie posiadają, daru twórczego w nauce,
w wynalazkach, w literaturze, w sztuce nie dała im
Opatrzność. Naśladować tylko umieją „gojów “ i wy­

zyskiwać zręcznie owoce ich twórczości.

A najgłupszymi są żydzi w polityce i w robocie

społecznej.

Chytrzy, przebiegli kupcy tracą odrazu

równowagę, przytomność, gdy im się gdzie lepiej
powodzi.

Podasz im palec, chwytają rękę, podasz

im rękę, sięgają po głowę. Jesteś dla nich grzeczny,

uprzejmy — zadzierają nosa, lekceważą cię, m altretu ­

ją. Niepoprawni, nieznośni aroganci!

background image

-

32 —

Rozumie się, że ta arogancja nie może się n i­

komu podobać i następuje odwet.

O bdarzył żydów liberalizm XIX stulecia rów no­

uprawnieniem. Powinni byli skakać z radości aż pod

sufit swoich synagog, powinni byli całować h u m a n i­

tarnych dobrodziejów w mankiet, a im mało tego

„ p o s tę p u “ .

Złoto nam oddajcie, goje, całe swoje

złoto— wrzasnęli, a potem kłaniajcie się nam, n aro d o ­
wi osobliwemu, świętemu!

Krótko trwała ich zabawa w cywilizatorów i p a ­

nów ludzkości.

W Niemczech tylko lat kilkanaście

(od roku 1866— 1882), we Francji i Austrji dłużej,
w Szwecji i w Rosji działała agitacja „panów świata“

słabo.

Najwięcej rozpanoszył się Ju d a na ziemiach

b.

Rzeczypospolitej Polskiej.

Ale

i

tu

przyszło

otrzeźwienie, wywołane nierozumem żydowskim. G d y ­

by nie arogancja „najm ądrszego n a ro d u “ (wybory do
D um y petersburskiej w r. 1912), byłaby może m rzon­
ka asymilacyjna bałamuciła jeszcze dotąd o p ty m i­

styczne głowy naszej przeciętnej inteligencji.

Krzyczą dziś żydzi polscy nietylko w swoich

żargonówkach i nieżargonówkach, lecz także w swo­

jej różnojęzycznej prasie Europy i Ameryki: Polacy

wstecznicy, barbarzyńcy, średniowieczni brutale; trze­
ba ich bojkotować! Przyznać się oczywiście nie chcą,
że wywołali sami grom adne wytrzeźwienie polskich

„gojów,“ że misterną przędzę ich perfidyjnej roboty
stargała ich niemądra, zapalczywa aż do ślepoty,

arogancka polityka.

To samo zresztą zaczyna się dziać wszędzie.

Szwecja i Norwegja nie chcą przyjm ewać em ig ra n ­

background image

33

tów żydowskich, Belgja i Niemcy nie chcą w swoich

uniwersytetach stu dentów żydowskich, w Austrji r u ­

sza przeciw żydom Wiedeń, przygotowany do boju
z nimi przez ś. p. Luegera; Anglja patrzy na nich
krzywo, Ameryka Północna ogranicza ich imigrację,

Francja nawet, od czasów swojej wielkiej rewolucji
dla nich najłaskawsza, zaczyna się budzić z drzemki
pobłażliwości, wołając:

reveil, revei!

Przecholowali żydzi, nie policzyli się ze swoje-

mi siłami, oni, niby tacy mądrzy, przebiegli, chytrzy.
Fuszeram i okazali się w polityce i w robocie społecz-

» nej.

Powtarza się to ciągle w historji...

A wkońcu...

Nie są znów żydzi takimi ideałami człowieka,

takimi „świętymi“ „w ybrańcam i,“ za jakich się mają
i ogłaszają.

Wiedzą o tem bardzo dobrze ich wo­

dzowie.

„Naród nasz je s t ambitny, chciwy, skłon­

ny do niepohamowanej pychy i miłujący ro z­
ko sze—

mówił jeszcze wielki rabin.—

Gdzie św ia ­

tło, tam i cień."

Zapewne.

Żaden naród nie jest bez ale, każda

jednostka ludzka ma swoje wady, ułomności, takie

lub inne.

Chorobliwa ambicja żyda przerodziła się w szko­

dliwą dla ich programu, nie poham ow aną pychę; c h ci­
wość rzuca ich często w wiry nieszczęśliwej s p e k u ­
lacji (i żydzi bankrutują często) a miłość rozkoszy
(czytaj: rozpusty) uczy ich marnotrawstwa.

Rasa ży-

background image

-

34

dowska jest przezmysłowa, lubieżna, o czem wiedzą

wszystkie wielkie miasta (kabarety, tingtangle, lupa-

nary).

Przezmysłowa, lubieżna natura żydów wypróżnia

ich pełne worki. Żyd jest oszczędnym, skąpym, chci­
wym na grosz dopóty, dopóki się dorabia. Z chwilą,
gdy się dorobił, lubi dostatek, przepych, uciechy sto­

łu i miłości i lubi „im ponow ać“ swoją hojnością.
Zbogacony ojciec pilnuje jeszcze pełnego worka, ale
jego syn, który przyszedł do gotowego, używa zwy­

kle życia bez miary i rozumu.

Historja zna bardzo

mało fortun żydowskich, które przetrwały kilka po­

koleń, Metodą żydowską zdobyte majątki giną gdzieś
po dwóch, trzech najdalej pokoleniach. Albo je spad­

kobiercy roztrwonią, używając życia i odgrywając ro­
lę magnatów, albo rozchwytują je w formie posagu
goli

książęta,

hrabiowie,

szlachcice,

żeniący się

z wychrzconemi żydówkami.

Zbogaceni żydzi lubią

ogromnie gojskie tytuły swoich

gojskich

zięciów.

W ten sposób wracają zwykle wielkie fortuny ży­
dowskie po pewnym czasie do tych, na których ruinie

wyrosły.

A szary milionowy tłum żydowski nie roz­

porządza takim i kapitałam i, żeby mógł być groźnym

dla istnienia innowierców.

Więc nie jest jeszcze tak źle, jak b y się zdawa­

ło, patrząc na zachowanie się współczesnych żydów
europejskich i amerykańskich.

Tak się „rozrzucają,“

tak krzyczą i puszą się, jakgdyby się „obietnica J e ­

howy“ co do owego wszechwładztwa już spełniła.
Rosnący ciągle kapitał żydowski i rozwijająca się
systematycznie robota żydowska (polityka, prasa, lite­

background image

— 35

ratura) stałyby się niewątpliwie za jakieś sto lat gro ­
źbą dla samodzielności

narodów chrześcijańskich,

gdyby narody chrześcijańskie patrzały n a l a ł spokoj­

nie, bezczynnie na chytre wyzyskiwanie przez żydów

ich reform, ich postępu.

Ale chrześcijanie wszelkich narodowości zaczy­

nają już rozumieć, odczuwać psychę żydowską, za­

czynają odcyfrowywać tajemnicę programu żydow­

skiego. Potrafią się oni niewątpliwie obronić.

Najgorzej dzieje się na ziemiach b. Rzeczypospo­

litej Polskiej. Bowiem tak dużo żydów przylgnęło do

tej ziemi, iż zagrażają jej naprawdę ciężarem swojej

liczby.

Lecz i one, te ziemie, co miały się stać Ju-

deo-Polonią, już się ocknęły z leniwej drzemki asy-

milacyjnej.

Wystarcza znać dokładnie program' i metodę

żydów, aby się módz bronić skutecznie.

Dążą żydzi do zawładnięcia całem mieniem n a ­

rodów innowierczych... Więc nie pozwolić się wyzy­

skać, nie popierać ich handlu, przemysłu, ich s p e k u ­
lacji,

nic

sprzedawać

im ziemi.

Popierać tylko

swoich!

Usiłują żydzi zdemoralizować narody chrześci­

jańskie, zatruć ich duszę, zniszczyć ich tradycje n a ­

rodowe, ich kulturę za pomocą prasy i literatury...
Więc nie prenumerować ich czasopism, nie czytać,
nie kupować ich książek!

Pragną żydzi ogarnąć całą

adwokaturę,

m e­

dycynę,

naukę ekonomiczną...

Więc nie p osługi­

wać się adwokatami i lekarzami żydowskimi, nie
ufać ich ekonomistom!

background image

36 —

Odgrywają żydzi dla swoich celów rolę: postępow ­

ców, liberałów,

reformatorów,

socjalistów i t. d.

Więc nie wierzyć w ich rzekomy postęp, w ich k łam ­
liwy humanitaryzm, nie pozwalać się obałamucać ich
agitatorom, nie dopuszczać ich do roboty politycz­

nej i społecznej.

Obniżają

żydzi

świadomie

i systematycznie

znaczenie chrześcijaństwa i jego kleru...

Więc trzy­

mać się swojej

wiary

i

kultury chrześcijańskiej

i bronić swojego duchowieństw a przeciw ich n a ­

paściom!

W arszaw a w marcu 1914 r.

I N S T Y T U T

P A D A Ń L P -,

" I C H

' A N

B I B L I O T E K A '

00-33U W arc.-.iiw a, ul- N o w y Ś w ia t 7

'

i ©i. 26*S8-‘£':'

K O N I E C .

background image

Św iętobliw a Jadw iga, Królowa Polska-

W y d a n ie d ru g ie p o ­

p u la rn e .

C ena 90 kop.

Najw iększy wróg ludzkości,

napisał Juljusz Zale­

ski, cena

.

.

.

.

10 kop.

Legendy o Królowej Jadw idze,

nowella nagrodzona

na konkursie „Kroniki Powszech­
n e j“, napisał Edward Ligocki, cena 10 kop.

Ulane Tliekel, Fares,

czyli „Ręka Boża, karząca z u c h ­

w ałych grzeszników , bluźnierców i bez­

bożników “.

W ią z a n k a faktów ,

zeb ran a

przez V. G. w tłó m aczen iu C eliny Ł ęskiej.

350 str., cen a rb. 1.

Przez zasługi do korony,

napisał E. Zorjan, opo­

wiadanie historyczne z czasów J a ­
na Sobieskiego, cena

.

.

15 kop.

Józef Ignacy K raszew ski,

Pisarz-Obywatel, n ap i­

sał Stanisław Lam, cena

.

15 kop.

O b r a z ,

nowella nagrodzona na konkursie

„Kroniki Pow szechnej“, napisał Jan

Andruszewski, cena

.

.

10 kop.

dlaczego Chrystus ma w rogów ?,

napisał Ks.

i .

S ta­

nisław Adamski T. J., cena .

10 kop.

Złote u sta, złote serce,

obrazek sceniczny z ży­

cia ks. Piotra Skargi, napisał Ks.
Biskup Dr. Wł. Bandurski, cena

10 kop.

0 pielęgnow aniu dzieci,

napisała Wanda W oj­

ciechowska, cena

.

.

10 kop.

w ychow aniu dzieci,

napisała Wanda Wojcie­

chowska, cena

.

.

.

6 kop.

background image

N O W E L L E

Ks. Biskupa Bandurskiego.

CIĘŻKA SŁU ŻBA. Powiastka z cza­

sów Żółkiewskiego. Cena 30 kop.

M IŁOŚĆ W IO SKI R O D Z IN N E J. Ideał

nauczyciela ludowego. Cena 25 kop.

BIAŁA SU K M A N A . Cena 20 kop.

Z W Y C IĘ S T W O KO CHAJĄCEJ M ATKI.

Cena 15 kop.

SA M A JE D N A .

Wigilja biednej nau­

czycielki.

Cena 10 kop.

O B R A Z E K Z E WSI.

Wigilja chorego

leśnego. Cena 10 kop.

P R Z Y KOLĘDZIE.

Wigilja biednego

studenta. Cena 10 kop.

KU BA Z K A R C ZM Y.

Wigilja opusz­

czonych i zaniedbanych. Cena 10 kop.

N A J S M U T N IE J S Z Y ANIOŁ.

Cena 10 kop.

background image
background image

Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
1914r Teodor Jeske Choiński Program i metoda żydów
Walka Lutra z katolicyzmem Teodor Jeske Choiński
Jeske Choiński Teodor Kanclerz Jan Choiński Mecenas uczonych polskich XVI wieku
Jeske Choiński Teodor, Legenda o mordzie rytualnym
Jeske Choiński Teodor ZA WINY OJCÓW
Opracowanie Programowanie liniowe metoda sympleks
Metody układania algorytmów rekurencja, metoda dziel i zwyciężaj, programowanie dynamiczne, metoda
Temat 4 Wykonanie fotomapy terenu płaskiego metodą przekształcenia rzutowego w programie ILWISx
WOLFEstud, Programowanie Kwadratowe - metoda Wolfe'a
Rozwiązywanie zadań programowania liniowego metoda geometryczna, Zadania
Metoda programowania dynamicznego
Neurolingwistyczne programowanie. Rewelacyjna metoda czy produkt doskonały, Interesujące, PSYCHOLOGI
cwiczenia z sherborne, Metoda Ruchu Rozwijaj?cego opracowana przez angielk?, pedagog Weronik? Sherbo
programowanie liniowe - metoda simpleks, BADOP
metoda programowanego usprawniania się a staśkiel
SZKOLENIA METODAMI AKTYWNYMI - NOWY PROGRAM, psychoedukacja
metoda programowanego uczenia sie a staśkiel (2)
Metoda Perkala podstawowe operacje ststystyczne wykonywane w programie IDRISI
Programowanie całkowitoliczbowe metoda podziału i ograniczeń

więcej podobnych podstron