August Strindberg Pelikan

background image

AUGUST STRINDBERG
* * PELIKAN * *
/ Pelikanen /
PRZEKŁAD - JÓZEF JASIELSKI
* SZTOKHOLM - 2006
OSOBY:
ELIZA – matka, wdowa
FRYDERYK – syn, student prawa
GERDA – córka
AKSEL – zięć, mąż Gerdy
MARGRET – służąca
Wnętrze salonu. W głębi drzwi do jadalni. Po prawej – drzwi balkonowe. Biurko,
sekretarzyk, szezlong, fotel na biegunach. Matka w żałobnej czerni drzemie w fotelu, ale
raz po raz budzi się i czegoś nadsłuchuje. Zza sceny dobiega muzyka Chopina –
„Fantaisie Impromptu”. W drzwiach w głębi pojawia się Margret.

ELIZA
Zamknij łaskawie drzwi.

MARGRET
Pani tak sama?

ELIZA
Powiedziałam: zamknij drzwi?! –

MARGRET
Koszmarny wieczór. Wieje i leje.

ELIZA
Masz zamknąć drzwi! Wykończy mnie ten zapach karbolu i sośniny...

MARGRET
Nie może być inaczej, łaskawa pani. Mówiłam, żeby trupa od razu zabrali do kostnicy...

background image

ELIZA
Dzieci życzyły sobie, żeby pogrzeb odbył się z domu…

MARGRET
Po co pani tutaj siedzi? Nie lepiej się wyprowadzić?

ELIZA
Gospodarz nie puszcza. Nie możemy się wydostać... (pauza) Zdjęłaś pokrowiec z
czerwonego szezlongu?

MARGRET
Musi iść do prania. (pauza) Zapomniała pani, że nasz pan wyciągnął ostatecznie nogi na
tej sofie... Może lepiej ją wynieść?

ELIZA
Niczego nie wolno ruszać, póki nie zrobią inwentaryzacji…Po to tutaj

siedzę…W innych pokojach jeszcze gorzej…

MARGRET
Gorzej?

ELIZA
Za dużo przykrych wspomnień... I jeszcze ten smród! Mój syn gra?

MARGRET
Któżby inny? Robi się bardzo niespokojny. Widać, źle się tu czuje. I cały czas jest głodny...
Skarży się, że nigdy nie był najedzony...

ELIZA
Wyglądał nieszczególnie już od urodzenia.

background image

MARGRET
Jak się tylko odstawi dziecko od butelki, zaraz trzeba je dobrze odżywiać, inaczej...

ELIZA
A co? Brakowało im może czegoś?

MARGRET
I tak i nie... Ale nie wolno było pani tak oszczędzać na wszystkim! Żeby wysyłać dzieci do
szkoły o kubku zbożowej kawy i kawalątku zeschniętego chleba... Tak się nie godzi!

ELIZA
Moje dzieci nigdy nie skarżyły się na jedzenie...

MARGRET
Czyżby?

ELIZA
Zawsze ciężko nam się żyło...

MARGRET
Gadanie! Wiem z gazet, ile pan zarabiał...

ELIZA
Niewiele – przy tak dużych wydatkach!

MARGRET
A jakże! A dzieci są niedożywione. Gerda, chciałam powiedzieć, nasza młoda pani, wcale
nie wygląda na dobrze rozwiniętą, a przecież ma już dwadzieścia lat...

ELIZA
Co za bzdury ?!

background image

MARGRET
Nie wygląda dobrze! (pauza) Można by napalić w piecu... Zamarzniemy tutaj na kość!

ELIZA
Nie fatyguj się, proszę. Nie stać nas na palenie pieniędzy...

MARGRET
Przecież chłopak marznie od kilku dni. Dlatego wychodzi pobiegać albo bębni dla
rozgrzewki na fortepianie...

ELIZA
Panicz zawsze był zmarzluchem...

MARGRET
Właśnie! A dlaczego, łaskawa pani?

ELIZA
Nie nadużywaj mojej cierpliwości, Margret... (pauza) Ktoś chodzi po dworze?

MARGRET
Nie ma tam nawet żywego ducha!

ELIZA
Liczysz na to, że boję się duchów?

MARGRET
Ja tam nie wiem, chociaż niekiedy... i tak tu długo nie pobędę... nie można tak traktować
służby... dlatego już dawno chciałam odejść... wtedy nie pozwolono mi... teraz panna
Gerda wyszła za mąż i nie ma tu nic do roboty... jestem prawie wolna, chociaż...

background image

ELIZA
Pleciesz od rzeczy! Wszystkim jest wiadomo, że byłam wzorową matką i gospodynią.
Obowiązkową. Nikt, poza tobą, nie ośmiela się mnie oskarżać. Mam to gdzieś! Wynoś się
choćby zaraz! Nic mi po służącej, kiedy młodzi zamieszkają tutaj...

MARGRET
Życzę szczęścia! Wdzięczność dzieci na pstrym koniu jeździ... A i teściowe często nie są
mile widziane, zwłaszcza, gdy nie śmierdzą groszem...

ELIZA
Nie zamartwiaj się tym... Nie będę darmozjadem i jeszcze pomogę im we wszystkim...
Poza tym mój zięć jest wyjątkowy...

MARGRET
Rzeczywiście?

ELIZA
A co?! Dla niego jestem czymś więcej niż zwykłą teściową... Ma we mnie siostrę,
przyjaciółkę... Co się tak krzywisz? Lubię mego zięcia, bo na to zasługuje. Co w tym
dziwnego? A to, że mój mąż był zazdrosny – a był! – świadczy tylko o tym, że mimo
dojrzałego wieku mogę jeszcze... No co?

MARGRET
A nic! Ktoś tu zdaje się idzie... Jak kaszle, to panicz... Widać trzeba napalić w piecu...

ELIZA
Nie trzeba!

MARGRET
Proszę pani! Mogłam znosić głód i chłód w tym domu, ale moje sterane ciało domaga się
porządnego łóżka zamiast psiego barłogu!

ELIZA
Żądanie w samą porę! Kiedy właśnie masz się stąd wynieść!

background image


MARGRET
Nie w porę to! Ale zanim przyjdzie po mnie jaka, radzę spalić moją pościel, bo na niej
umierały takie jak ja... A to wstyd! Kto tu zresztą przyjdzie po mnie...

ELIZA
Nikt nie przyjdzie!

MARGRET
Jak przyjdzie – nie zostanie... W tym domu tyrało z pięćdziesiąt służących...

ELIZA
Wszystkie były nic nie warte.

MARGRET
Bardzo dziękuję w ich imieniu i własnym! Niech tam! Pani też się doczeka! Każdy w swoim
czasie!

ELIZA
Długo jeszcze potrwa ta paplanina?

MARGRET
Cierpliwości! Zdziwi się pani jak krótko! (wychodzi)

[wchodzi syn z książką, pokasłuje, lekko się jąka]

ELIZA
Proszę, żebyś zamknął drzwi!

FRYDERYK
Po co?

background image

ELIZA
Jak mówisz do matki? O co chodzi?

FRYDERYK
Chyba mogę tu posiedzieć i poczytać? Marznę u siebie!

ELIZA
Ciągle ci zimno!

FRYDERYK
Siedząc bez ruchu bardziej odczuwa się chłód! (pauza) Spisali inwentarz?

ELIZA
Skąd to pytanie? Nie możesz wytrzymać do końca żałoby? Nie żal ci ojca?

FRYDERYK
Żal... chociaż... on już ma dobrze... i życzę mu, żeby w końcu miał spokój... wieczny... bo
chyba zasłużył sobie... No i chcę się wreszcie dowiedzieć, jaka jest moja obecna sytuacja
materialna, czy dotrwam do egzaminu bez pożyczki...

ELIZA
Wiesz, że ojciec zostawił tylko długi...

FRYDERYK
Mamy jeszcze sklep...

ELIZA
Wybrałeś się do adwokata? Tak szanujesz żałobę po ojcu?

FRYDERYK
Co to ma ze sobą wspólnego?! (pauza) A moja siostra i szwagier... Gdzie teraz są?

background image

ELIZA
W pensjonacie. Rano wrócili z podróży poślubnej.

FRYDERYK
Wreszcie najedli się do syta!

ELIZA
Tylko żarcie i żarcie! Nie odpowiada ci moja kuchnia?

FRYDERYK
Tego nie powiedziałem!

ELIZA
Jedno chcę usłyszeć ! Mieszkałeś jakiś czas z ojcem po naszym

rozwodzie... Nigdy nie zwierzał ci się ze swoich interesów?

FRYDERYK
Nie, nic ważnego!

ELIZA
Skoro tak, to jak wyjaśnisz fakt, że nie zostawił ani grosza, chociaż niedawno zarobił
dwadzieścia tysięcy?

FRYDERYK
Nic nie wiem o interesach ojca! Czasem narzekał na wydatki na dom...

ELIZA
Tylko narzekał? Jak myślisz Fryderyku, miał długi?

FRYDERYK
Nie wiem! Podobno miał, ale spłacił!

background image

ELIZA
W takim razie, co się stało z resztą pieniędzy? Wiesz coś o testamencie? Nienawidził mnie
i stale groził, że pośle mnie z torbami! A może gdzieś tutaj ukrył swoje oszczędności. To
możliwe? (pauza) Kto tam znowu chodzi?

FRYDERYK
Ja tam nic nie słyszę.

ELIZA
Nie przepadasz za swoim szwagrem?

FRYDERYK
Przecież mnie nie znosi... Więcej – nie szanował mego ojca!

ELIZA
A kto tu zawinił?

FRYDERYK
Ojciec był w porządku...

ELIZA
Tak?

FRYDERYK
O! Jednak ktoś tam chodzi!

ELIZA
Zapal światło! Nie wszystkie żarówki! (pauza) Może byś zabrał portret ojca? Ten...

FRYDERYK
... ze ściany?

ELIZA
Nie lubię go. Przez te niedobre oczy.

background image


FRYDERYK
(zdejmuje obraz ze ściany) Niech będzie! Nie powinien tutaj wisieć!

ELIZA
(po chwili) Czekam na Aksela i Gerdę. Masz ochotę zobaczyć się z nimi? W końcu...

FRYDERYK
Ani trochę! Czas wynieść się do siebie... Mógłbym napalić w piecu...

ELIZA
Nie stać nas na marnowanie pieniędzy!

FRYDERYK
Słuchamy tego już od dwudziestu lat, co nie przeszkadzało nam szastać pieniędzmi na
pokazowe wyjazdy za granicę, na obiady po sto koron w znanych restauracjach... Sto
koron to cztery sągi drzewa! Cztery sągi za jeden głupi obiad!

ELIZA
Znowu bzdury!

FRYDERYK
U nas wszystko stało na głowie! Ale to już niedługo... Niedługo będzie rozliczenie...

ELIZA
Co to znaczy?

FRYDERYK
Inwentarz spadku i jeszcze inne sprawy...

ELIZA
Jakie inne sprawy?

FRYDERYK
Zanim to nastąpi jestem zmuszony kupić sobie materiał na ubranie...

background image

ELIZA
Weź pożyczkę.

FRYDERYK
Ciekawe, od kogo?

ELIZA
Od przyjaciół twojego ojca!

FRYDERYK
Wiesz dobrze, że nie miał żadnych przyjaciół! Człowiek niezależny nie potrzebuje
przyjaciół, bo to zobowiązuje do wzajemności...

ELIZA
Proszę, proszę! Rozgadał się jak adwokat! (pauza) Kiedy masz zamiar ożenić się?

FRYDERYK
Dziękuje, ale aż tak głupi nie jestem! Nie dam nazwiska i nie wezmę na utrzymanie osoby,
która będzie kolekcjonowała kochanków i z rzekomego przyjaciela stanie się moim
największym wrogiem... Pięknie dziękuję!

ELIZA
Za dużo sobie pozwalasz! Wynoś się! Mam tego powyżej uszu! (pauza) Znowu piłeś?


FRYDERYK
Muszę. To na kaszel i żeby zabić głód...

ELIZA
Jedzenie znowu było niedobre?

FRYDERYK
Dało się zjeść, ale przelatywało tak jakoś, jak powietrze!

background image

ELIZA
Przestań! Zostaw mnie!

FRYDERYK
Kiedy jest słone i ostre powoduje jeszcze większy głód! Pikantnie przyprawione
powietrze... do zjedzenia!

ELIZA
Bredzisz jak pijany! Idź do siebie!

FRYDERYK
Tak, tak... idę! Dzisiaj już nic nie powiem! (wychodzi)

ELIZA
(wita wchodzącego zięcia) No, nareszcie, Akselu! Bardzo tęskniłam! A Gerda?

AKSEL
Zaraz będzie! Co u ciebie?

ELIZA
Najpierw ty! Siadaj i opowiadaj... upłynęło tyle czasu od waszego wesela i naszej ostatniej
rozmowy... Nie wróciliście do domu za wcześnie? Minęły dopiero trzy dni, a wyjechaliście
na osiem?

AKSEL
To prawda. Ale czas wlókł się niemiłosiernie! Okazało się, że bez twojego towarzystwa nie
da się wytrzymać nawet...

ELIZA
Jak wspominasz wesele?

background image

AKSEL
Cudowne! A moje wiersze ?

ELIZA
Twoje wiersze dla mnie? Myślę, że takich wierszy nie otrzymała nigdy żadna teściowa... i
to jeszcze na weselu własnej córki... Szczególnie ten o pelikanie... karmiącym swoje
młode własną krwią... Ogromnie mnie wzruszył...

AKSEL
Na krótko... Potem nie dałaś sobie odebrać żadnego tańca. Gerda była zazdrosna!

ELIZA
Nie tylko ten jeden raz! Uparła się, że mam przyjść na wesele cała na czarno, bo mamy
żałobę. Też coś! Mam spełniać zachcianki moich dzieci!

AKSEL
W żadnym wypadku! Gerda często szaleje, gdy przypadkiem rzucę okiem na jakąś
kobietkę...

ELIZA
Co? Czyżbyście nie byli szczęśliwi?

AKSEL
Szczęśliwi? A co to takiego?

ELIZA
To tak? Znowu awantura?

AKSEL
Znowu? Cały czas nie robimy nic innego... Poza tym moje wymuszone przejście do
rezerwy... Chyba przestała mnie lubić z chwilą, kiedy zdjąłem mundur...

background image

ELIZA
Włóż go z powrotem! Po cywilnemu wyglądasz jakoś... Trudno cię poznać!

AKSEL
Mundur mogę nosić tylko na służbie i na galówkach...

ELIZA
I tak żal mi Gerdy. Zaręczyć się z porucznikiem i wyjść za mąż za buchaltera? Szkoda!

AKSEL
Regulamin. Mimo to żyć jakoś trzeba... Ale, ale... jak stoją nasze interesy?

ELIZA
Chciałabym wiedzieć! Podejrzewam Fryderyka, że...

AKSEL
Fryderyka?

ELIZA
Przed chwilą mówił jakoś dziwnie, jakby...

AKSEL
Kretyn!

ELIZA
Właśnie tacy stają się często sprytni i niebezpieczni... Nie wykluczone, że gdzieś tutaj
ukryty został testament wraz z oszczędnościami...

AKSEL
Przeszukałaś wszystko?

background image

ELIZA
We wszystkich jego szufladach...

AKSEL
Tego smarkacza też?

ELIZA
Też, też... Sprawdzam też jego kosz na śmieci, bo ciągle pisze jakieś listy... potem je rwie
na kawałeczki...

AKSEL
E tam! Przeszukałaś już sekretarzyk nieboszczyka?

ELIZA
Też, też, oczywiście!

AKSEL
Też wszystkie szuflady? Dokładnie?

ELIZA
Wszystkie dokładnie!

AKSEL
Sekretarzyk często ma różne skrytki!

ELIZA
Ale jestem głupia!

AKSEL
Znaczy się, trzeba sprawdzić!

background image

ELIZA
Nie rób tego! Został opieczętowany jako część składowa spadku...

AKSEL
Nie da się obejść pieczęci?

ELIZA
Nie da się!

AKSEL
Da się! Jak się wyjmie deski od tyłu. Tam zwykle są skrytki...

ELIZA
Tylko Gerda nie może o tym wiedzieć!

AKSEL
To oczywiste! Zaraz doniosłaby braciszkowi...

ELIZA
(zamyka drzwi na klucz) Tak lepiej!

AKSEL
(ogląda sekretarzyk) Ktoś nas uprzedził... deski są luźne...

ELIZA
Być może ten gówniarz... Od razu wydał mi się podejrzany... Szybciej... ktoś tutaj idzie!

AKSEL
Mam jakieś papiery!

background image

ELIZA
Pośpiesz się!

AKSEL
Jest koperta!

ELIZA
Gerda! Dawaj to!

AKSEL
(daje jej gruby list) No masz! Tylko schowaj! Po cholerę zamknęłaś drzwi?

ELIZA
Zamknij się!

AKSEL
Co za głupota! Otwieraj! Albo ja to zrobię! Odejdź! (otwiera drzwi, wchodzi Gerda)

GERDA
Zamykacie się na klucz?

ELIZA
Co za mina! Chyba wypada uścisnąć własną matkę? Jak podróż? No, co tam?

GERDA
Dlaczego zamknęliście drzwi?

ELIZA
Same się otwierają i mam już dość zwracania uwagi każdemu, kto wchodzi, żeby
zamknął... Pomówmy lepiej, jak umeblujemy wasze mieszkanie. Zdecydowaliście się
zamieszkać tutaj. Tak?

background image

AKSEL
Oczywiście.

GERDA

Gdzie będzie mieszkać mama ?

ELIZA
Z wami, kochanie. Wstawi się tylko łóżko...

AKSEL
Łóżko do salonu?

GERDA
Dla mnie?

AKSEL
Chodzi o mamę... jakoś to urządzimy... wspólnie, a i z pieniędzmi mamy będzie nam lżej...

GERDA
I pomoże chętnie w gospodarowaniu...

ELIZA
Tak, tak! Tylko proszę bez zmywania!

GERDA
Gdzież bym śmiała! Jakoś się to wszystko pewnie ułoży... zwłaszcza, jeżeli mój mąż
pozostanie przy mnie. Nie znoszę, jak się za nim oglądają takie... Przez to musieliśmy
wyjechać z pensjonatu!

ELIZA
No! Bierzmy się za meble...

background image

AKSEL
Za meble! Chodźmy. / wychodzą /

[Wiatr dzwoni w szyby, trzaskają drzwi, z biurka lecą papiery, ze ściany spada fotografia.
Głos syna: „Mamo!” Potem: „Zamknij okno!” Fotel na biegunach zaczyna się kołysać.]

ELIZA
(wpada z papierem w ręku jak szalona) Co to? Fotel się kołysze!

AKSEL
(wbiega za nią) Co się dzieje? Co tam pisze? To testament?

ELIZA
Zamknij drzwi! Jeszcze nas stąd wywieje w diabły! Ten okropny fetor zmusił mnie do
otworzenia okna... To nie jest testament! Zostawił list do naszego szczeniaka, w którym
szkaluje mnie... I ciebie!

AKSEL
Chcę przeczytać!

ELIZA
Tylko się zdenerwujesz! Zniszczę go! Co za szczęście, że nie dotarł do adresata... (drze
list i rzuca do pieca) On nie jest martwy, skoro mówi zza grobu! Nie chcę tu mieszkać...
Napisał, że go zamordowałam... Ale to nie ja! Lekarz zaświadczył, że umarł na
apopleksję... I jak kłamie! Kłamie, że go zrujnowałam! O!.. Aksel, musisz mi przyrzec, że
się stąd wyprowadzimy... Duszę się w tym mieszkaniu! Przyrzeknij... Widzisz ten fotel?!

AKSEL
To tylko przeciąg!

ELIZA
Zabierajmy się stąd! Przyrzeknij!

background image

AKSEL
Nic z tego! Dałem się skusić spadkiem i ożeniłem się. Teraz nie ma odwrotu. Musisz
trzymać się z zięciem oszukanym i zrujnowanym! Inaczej oboje zdechniemy... Musimy
solidarnie we troje zacisnąć pasa!

ELIZA
Mam służyć we własnym domu? Nigdy w życiu!

AKSEL
Nie masz wyboru!

ELIZA
Ty gnoju!

AKSEL
Morda w kubeł!

ELIZA
Ja, służącą!

AKSEL
Żebyś poczuła na własnej skórze chłód i głód swoich służących...

ELIZA
Jeszcze mam swoje dożywocie!

AKSEL
Nie wynajmiesz za to nawet komórki na strychu, ale tutaj wystarczy nam na komorne, jeśli
przy tym starczy i rozsądku... A jak zaczniecie obie podskakiwać, zostawię was!

ELIZA
Porzucisz Gerdę? Nigdy jej nie kochałeś.

background image

AKSEL
Któż to wie lepiej od ciebie! Zrobiłaś wszystko, żebym o niej nie myślał, żeby nas
rozdzielić... Łaskawie zostawiłaś jej sypialnie... Zabrałabyś jej nawet dziecko, gdyby jakimś
przypadkiem przyszło na świat! Ale uważaj – ona już budzi się z tego lunatycznego snu,
zaczyna rozumieć... Pilnuj się!

ELIZA
Powiedziałeś, że musimy trzymać się razem! Nie możemy się rozstać... Samotność mnie
przeraża... Zrobię wszystko! Tylko ten okropny szezlong...

AKSEL
Zostanie! Żadnego wyra oszpecającego salon!

ELIZA
Może być inny szezlong!

AKSEL
Na inny nie mamy pieniędzy, a poza tym pięknie się tutaj prezentuje...

ELIZA
Jak zakrwawiona lada u rzeźnika!

AKSEL
Coś ci się pokręciło... Wolisz zatem klitkę na poddaszu i samotność... może przytułek dla
żebraków...

ELIZA
Kapituluję!

AKSEL
Rychło w czas.

ELIZA

background image

(po chwili) Jak on mógł napisać do syna, że został zamordowany?

AKSEL
Morduje się w różny sposób. Twój ominął sprytnie cały kodeks karny...

ELIZA
Nasz, nasz! Masz w tym swój pokaźny udział! Kto doprowadzał go do ataków furii,
wpędzał w rozpacz, podsycał depresję?

AKSEL
Sam się o to prosił! Byliśmy zmuszeni uwolnić się od niego, inaczej...

ELIZA
Nie potrafię ci wybaczyć, że tamtego dnia wyciągnąłeś mnie podstępnie z domu... I nie
zapomnę tego pierwszego wieczoru u ciebie… To okropne wycie, jakby zza więziennego
muru albo ze szpitala dla wariatów... To on w ciemnościach i w ulewie miotał się pod twoim
oknem... Co?!

AKSEL

I co z tego ? On też nie był święty…

ELIZA
Możliwe, ale był ludzki. Bardziej niż ty!

AKSEL
Przechodzisz na stronę przeciwnika...

/ krzyki z głębi mieszkania /

ELIZA
Słyszysz? To on!

background image

AKSEL
Jaki on, do cholery!? To nasz gnojek. Znowu się schlał!

ELIZA
Fryderyk? Raczej głos jego ojca... tak to... nie dam rady! (po chwili) Może coś mu się
stało?

AKSEL
Leć i sprawdź! Schlał się. To pewne. Degenerat! / spojrzał na zegarek /

ELIZA
Patrzysz na zegarek? Zostaniesz chyba na kolacji?

AKSEL
Wielkie dzięki, ale nie! Nie znoszę cienkiej herbatki i zjełczałego śledzia... kaszy także
nie... Co by to nie było, muszę iść na posiedzenie...

ELIZA
Teraz posiedzenie?

AKSEL
Mam się wyspowiadać! Wchodzisz w rolę czujnej teściowej?

ELIZA
W pierwszy wieczór po powrocie zostawisz żonę samą w domu?

AKSEL
Nie pchaj nosa w cudze sprawy!

ELIZA
Doczekałam się – ja i moje dzieci! Wyłożyłeś karty na stół...

background image

AKSEL
Bingo! (wychodzi)

[ta sama dekoracja. Gerda siedzi przy biurku. Wchodzi Fryderyk]

FRYDERYK
Jesteś sama?

GERDA
Sama! Mama w kuchni.

FRYDERYK
A Aksel?

GERDA
Może na posiedzeniu... siadaj i mów cokolwiek... nie chcę być sama!

FRYDERYK
Tak dawno nie rozmawialiśmy... mijamy się z daleka... nie darzymy się sympatią...

GERDA
Zawsze brałeś stronę ojca, a ja matki...

FRYDERYK
Może teraz będzie inaczej! Co myślisz o ojcu?

GERDA
To dziwne, ale zawsze patrzyłam na niego oczami matki.

FRYDERYK
Musiałaś wiedzieć, że cię lubi!

GERDA

background image

I dlatego był przeciwny moim zaręczynom, a potem robił wszystko, żeby je zerwać?


FRYDERYK
Wiedział, że ten... nie jest dla ciebie odpowiedni!

GERDA
Odejście mamy miało być dla niego karą...

FRYDERYK
I Aksel maczał w tym palce?

GERDA
Aksel – i ja! Ojciec musiał odczuć na własnej skórze, jak boli rozłąka z bliską osobą...

FRYDERYK
I odczuł! Długo już nie pożył... Nie uwierzysz, ale zawsze chciał dla ciebie jak najlepiej...

GERDA
Byłeś z nim do końca... Bardzo cierpiał?

FRYDERYK
Nie da się tego opisać.

GERDA
Mówił coś o mamie?

FRYDERYK
Ani słowa! Ale po tym, co przeżyłem, nigdy się nie ożenię! (pauza) Gerda, czujesz się
szczęśliwa?

GERDA
A jak inaczej! Kiedy już się ma tego wymarzonego mężczyznę, to jest się szczęśliwą!

background image

FRYDERYK
Takiego, który zostawia żonę samą zaraz po powrocie...?

GERDA
Posiedzenie, interesy…


FRYDERYK
W drogiej restauracji?

GERDA
Co to znaczy?

FRYDERYK
Nie wiedziałaś!

GERDA
O! O Boże!

FRYDERYK
Nie chciałem ci sprawić przykrości!

GERDA
Tak boli! Boże, jak to boli! Nie chcę już żyć!

FRYDERYK
Biedna Gerda!

GERDA
Co?

FRYDERYK
Lubi wiedzieć o wszystkim i często korzysta z telefonu!

background image

GERDA
Co ty... Śledziła nas?

FRYDERYK
Od świtu do nocy... Nawet teraz podsłuchuje za jakimiś drzwiami!

GERDA
Nadal źle oceniasz naszą matkę...

FRYDERYK
A ty nadal dobrze! Wiesz już do czego jest zdolna...

GERDA
Nie! Nie chcę tego słuchać...

FRYDERYK
Ty nie chcesz usłyszeć czego innego...

GERDA
Milcz! Błąkam się jak we śnie – wiem! – ale nie wolno mi się zbudzić... Nie miałabym siły,
aby dalej żyć!

FRYDERYK
My wszyscy chodzimy, jak we śnie…

GERDA
Więc pozwól mi spać! Pewnie w końcu przebudzę się, ale oby jak najpóźniej! Och! Jakie
okropne są te wszystkie przeczucia, domysły... A w dzieciństwie... Pamiętasz? Nauczono
nas przemilczać zło...

FRYDERYK
Drobne wady i słabostki można przemilczeć, chociaż na tej drodze stajemy się często
pochlebcami i obłudnikami... nie zawsze wiadomo, jak postępować... Jest i tak, że trzeba
powiedzieć gorzką prawdę...

background image

GERDA
Milcz!

FRYDERYK
Jak chcesz!

GERDA
Może lepiej mów. Tylko nie o tym! Znam twoje myśli... Ludzie mówią tylko po to, żeby
zagadać swoje myśli, żeby je ukryć... żeby zapomnieć, żeby zagłuszyć... Podsłuchują
innych, ale własne sprawy otaczają tajemnicą...

FRYDERYK
Biedna Gerda!

GERDA
Powiedzieć ci, co najbardziej boli? (pauza) Gdy odkrywasz nicość największego
szczęścia!


FRYDERYK
Powiedziałaś to!

GERDA
Zmarzłam! Napalmy w piecu!

FRYDERYK
Marzniesz także?

GERDA
Zawsze! Tak jak zawsze byłam głodna...

FRYDERYK
Ty też! Co za dziwaczny dom! Jeśli teraz przyniosę drzewo, zacznie się gadanie... Bez
końca!

background image

GERDA
Może w piecu coś zostało? Mama czasem ukrywa drzewo w piecu...

FRYDERYK
(otwiera drzwiczki pieca) Mamy drzewo! I kawałki jakiegoś listu...

GERDA
Nie rób tego, Fryderyku... Znowu nas zadręczy gadaniem... Lepiej
porozmawiajmy... (Fryderyk siada obok niej, kawałki listu rzuca na stół) Dlaczego ojciec
tak nienawidził Aksela?

FRYDERYK
Aksel ograbił go z córki i żony, skazał na samotność. Pamiętasz? Dostawał gorsze
jedzenie... Gdy muzykowaliście w salonie, drzwi były zawsze zamknięte, i była muzyka,
której on nie lubił... Czuł się obco we własnym domu... Dlatego wolał przesiadywać w
knajpie...

GERDA
Żal mi taty! Nie wiedzieliśmy, że to tak... A pamiętasz ich srebrne wesele? Tyle
przemówień i wiersze...

FRYDERYK
A jakże! Ale to parodia świętować rocznicę ślubu, gdy się żyje jak pies z kotem...

GERDA
Fryderyku!

FRYDERYK
Tak było ! Nie udawaj, że…Już nie pamiętasz, jak trzymaliśmy mamę, gdy chciała rzucić
się z okna ?

GERDA
Milcz!

FRYDERYK
Nic nie dzieje się bez powodu... Kiedy, po rozwodzie, opiekowałem się biedakiem, wiele
razy miałem wrażenie, że chce mi coś ważnego powiedzieć, ale widocznie nie mógł...
Czasem odwiedza mnie w snach...

background image

GERDA
W moich też! Jest młody, ma trzydzieści lat... Jest miły, ale patrzy tak, jakby... Nie wiem o
co mu chodzi. Przychodzi nawet z mamą... wcale się na nią nie gniewa, bo kochał ją mimo
wszystko. Kochał do końca. A jego piękne przemówienie na srebrnym weselu, że mimo
wszystko...

FRYDERYK
Ciekawe !

GERDA
O co ci chodzi?

FRYDERYK
Ależ wy trzymacie ze sobą! To jakaś mafia, czy zmowa. Gdy pytam, dlaczego w tym domu
stale głodujemy, to nawet życzliwa mi Margret nabiera wody w usta... Rozumiesz coś z
tego?

GERDA
Nie!

FRYDERYK
Jesteś w mafii!

GERDA
Coś pleciesz!

FRYDERYK
Ojciec to odkrył i musiał ponieść konsekwencje.

GERDA
Znowu mówisz jak wariat...

FRYDERYK
Dobrze pamiętam, że ojciec niekiedy żartem wypowiadał słowo :mafia... Ale im bliżej
końca – już nie.

background image

GERDA
Zimno tu jak w grobie...

FRYDERYK
Mam to w nosie, rozpalę w piecu! (ogląda podarty list, czyta) Co to jest? „Do mego
syna!” (pauza) Pismo ojca... (czyta)

GERDA
Co tam masz?

FRYDERYK
Co za koszmar!

GERDA
Co to jest, słyszysz?!

FRYDERYK
To za wiele, za wiele... List od ojca! W końcu budzę się ze snu! (chowa list do kieszeni)

GERDA
Fryderyku, co ci jest?! Kochany... może jesteś chory?

FRYDERYK
Już nie mogę dłużej żyć!

GERDA
Może to kłamstwo?

FRYDERYK
Nie! Ojciec zza grobu nie kłamie...

GERDA
Każdy ma jakieś urojenia...

background image

FRYDERYK
Nie chcesz znać prawdy! Nasza matka jest złodziejką! Okradała nas z pieniędzy
przeznaczonych na dom, fałszowała sklepowe rachunki, oszukiwała klientów... Ukradkiem
jadała w kuchni, karmiąc nas odgrzewanymi resztkami ze swojego talerza... Dlatego tak
często chorujemy i zawsze byliśmy głodni... I zawsze było nam zimno, bo wykradała
pieniądze odłożone na ogrzewanie! Gdy ojciec to wykrył, przyrzekła poprawę, ale nie na
długo!

GERDA
Nie!

FRYDERYK
Mafia! A teraz uważaj! Twój sakramencki małżonek nigdy cię nie kochał... Tylko twoją
matkę! Zaczął zabiegać o ciebie, bo ojciec go
przejrzał. Poza tym pożyczył pieniądze od naszej matki…To była
perfidna gra !

GERDA
Tak, tak, tak... Coś podejrzewałam... Ale nie chciałam w to wierzyć... W coś tak ohydnego!

FRYDERYK
Jak mam ci pomóc wyrwać się z tego...?

GERDA
Ja muszę stąd odejść!

FRYDERYK
Dokąd?

GERDA
Nie wiem!

FRYDERYK
Najlepiej zaczekać i zobaczyć do czego to wszystko zmierza!

background image

GERDA
Jak wystąpić przeciwko własnej matce? To grzech!

FRYDERYK
Niech ją diabli wezmą!

GERDA
Nie wolno ci tak mówić!

FRYDERYK
Trzeba zaczekać, aż ten bandzior wyrzuci ją na ulicę! Cicho! Wrócił do domu! Teraz my się
z nim zabawimy... Nasze hasło: „Pobił cię wieczorem po ślubie.”

GERDA
Nie pozwól, żebym o tym zapomniała! Choć chciałabym!

FRYDERYK
Nasze życie to zgliszcza... Nic nam nie zostało... Nie ma miłości, szacunku, nadziei...
Została jeszcze pamięć, która boli...
Jesteśmy coś winni ojcu!

GERDA
Wymierzymy sprawiedliwość!

FRYDERYK
Więcej – zemstę!

/ wchodzi Aksel /

GERDA
Witaj! Cóż tam na posiedzeniu? Można było się najeść?

AKSEL
Odwołano posiedzenie!

background image

GERDA
Nie rozumiem.

AKSEL
Powtarzam zatem: posiedzenie zostało odwołane.

GERDA
Może znajdziesz jakieś zajęcie w domu?

AKSEL
Dowcip ci się wyostrzył! Niemała w tym zasługa Fryderyka.

GERDA
Zawiązaliśmy spisek!

AKSEL
To niebezpieczne!

FRYDERYK
Zabawmy się w mafię! Lepiej - w wendetę!

AKSEL
Co za bzdury przychodzą wam do głowy! Co jest grane? Jakieś sekrety?

GERDA
A twoje sekrety?

AKSEL
Co się tu działo? Był ktoś?

FRYDERYK

background image

Była zabawa w wywoływanie duchów. Pokazał się nam duch pewnego nieboszczyka!

AKSEL
Wypraszam sobie, bo...! (po chwili) Cieszę się, że jesteś dzisiaj weselsza niż
zwykle... (chce pogładzić Gerdę po twarzy) Boisz się mnie?

GERDA
Ani trochę! Są uczucia inne niż strach, chociaż podobne... gesty bardziej wymowne niż
miny, i słowa, które skrywają więcej niż gesty i miny mogłyby zdradzić.

FRYDERYK
Kasza na stole!

ELIZA
(wchodzi) Kasza na stole!

AKSEL
Dziękuję, odechciało mi się! Rzuć ją psom, albo przyłóż na swój zasrany wrzód...

ELIZA
Musimy oszczędzać, bo jesteśmy biedni...

AKSEL
...mając dwadzieścia tysięcy koron dochodu!

FRYDERYK
Chyba, że pożycza się pieniądze łajdakom, którzy nie zamierzają ich zwrócić!

AKSEL
Co to, chłopie? Straciłeś rozum ?

FRYDERYK
A może go odzyskałem, co?

background image

ELIZA
Mam ponowić zaproszenie do stołu ?

FRYDERYK
Kasza na stole !

GERDA
Zapraszam! I odwagi, moi mili! Każdy dostanie kanapkę i befsztyk...

ELIZA
Od ciebie?

GERDA
Ode mnie, w moim domu...

ELIZA
Nie tym tonem!

FRYDERYK

Kasza na stole !

ELIZA
Panowie, proszę!

AKSEL
(do Elizy) O co tu chodzi?

ELIZA
Jakiś podstęp!

background image

FRYDERYK
Kasza na stole !

GERDA
Zapraszam, moi panowie! / wszyscy wychodzą /

[Ta sama dekoracja... Słychać walca Ferrariego „Il me disait”.
Gerda czyta książkę]

ELIZA
(wchodzi) Słyszysz?

GERDA
Mój walc weselny!

ELIZA
Tańczyłam go aż do świtu!

GERDA
Ty? / pauza / Jest Aksel?

ELIZA
Mam go pilnować?

GERDA
Kłótnia? Zaczynacie teraz o wschodzie słońca?

ELIZA
(po chwili) Co czytasz, moje dziecko?

background image

GERDA
Książkę kucharską! Nic tu nie pisze, ja długo trzeba coś gotować...

ELIZA
Jak wiesz, bywają różne sposoby gotowania, różne przyzwyczajenia, tradycje...

GERDA
Twoja wczorajsza kuropatwa po trzech godzinach pieczenia okazała się
pozbawionym aromatu kawałkiem drewna ! Słucham !

ELIZA
No, wiesz... Nie rozumiem cię!

GERDA
Wyjaśnij mi, gdzie zniknął sos? Kto go zżarł?

ELIZA
Mam iść do ciebie na naukę? Sama powinnaś korzystać z moich rad i doświadczenia...

GERDA
Z twoich numerów z soją i papryką? Podejrzałam je dawno temu. A także jak zaprosić
gości na dania, których, jak wiadomo, nie lubią, żeby zostały nietknięte na następne dni... I
że najlepiej urządzać przyjęcie z resztek nagromadzonych w spiżarni... Dziękuję za taką
lekcję! Od dzisiaj kuchnia jest moja!

ELIZA
Wydaje ci się, złotko, że będę twoją podkuchenną?

AKSEL
(wchodzi z grubą laską) Co tam? Jak się spało na szezlongu?

background image

ELIZA
Tak sobie...

AKSEL
Nie przypadł ci do gustu? Jakieś mankamenty?

ELIZA
Domyślam się wreszcie o co tu chodzi!

AKSEL
Wreszcie! Skoro jesteśmy z Gerdą stale głodni w tym domu, zdecydowaliśmy się jadać
oddzielnie.

ELIZA
A ja?

AKSEL
Ty jesteś tak wypasiona, że przyda ci się post. Wreszcie! My już to mamy za sobą.
Będziesz zdrowsza, jak upuścisz trochę tłuszczu ze swojego dupska. Tak! Proszę cię,
Gerda, zostaw nas na chwilę... (Gerda wychodzi) Zabieraj się za piec!

ELIZA
Drzewo jest tam...

AKSEL
Za mało! Idź po drzewo i załaduj piec do pełna!

ELIZA
Mamy tracić pieniądze?

background image

AKSEL
Jak ma być ciepło bez pieniędzy? Ruszaj! Liczę do trzech! (uderza laską w stół)

ELIZA
Przejrzałam na oczy... Wiem, jaki naprawdę jesteś!

AKSEL
Szkoda, że tak późno. Masz tu porządnie napalić. Bez fuszerki. Wynocha już!

ELIZA
W tym fotelu wyglądasz jak mój nieboszczyk mąż!

AKSEL
Rozpalaj!

ELIZA
Dobrze, już, za chwilę!

AKSEL
Przypilnuj na razie ognia, a my z Gerdą coś przekąsimy w jadalni...

ELIZA
A co ze mną?

AKSEL
Gerda nie ruszy twojej kaszy.

ELIZA
Z chudym mlekiem...

AKSEL
Śmietankę zgarnęłaś wcześniej, więc co za różnica?

background image

ELIZA
Jeżeli tak, to odchodzę.

AKSEL
Jak? Zamknę cię!

ELIZA
Rzucę się z okna!

AKSEL
No i dobrze! Dlaczego nie zrobiłaś tego wcześniej? Bylibyśmy uratowani! Rozpalaj w
piecu! Dmuchaj! Tak! I nie ruszaj się stąd do naszego powrotu. (wychodzi. Eliza
zatrzymuje rozkołysany przez Aksela fotel, nadsłuchuje, następnie wyjmuje z pieca kilka
polan i chowa je pod szezlongiem. Wchodzi Fryderyk, nieco pijany.)

ELIZA
(z lękiem) To ty?

FRYDERYK
A kto ?

ELIZA
Jak się czujesz?

FRYDERYK
Fatalnie! Jeszcze trochę i koniec ze mną! (siada w fotelu)

ELIZA
Przewidzenia! Przestań się kołysać! Spójrz na mnie... starzeję się... ale miałam zawsze
masę obowiązków, pracy... w domu i z dziećmi... Było tak?

FRYDERYK
Akurat! To tak jak z tym pelikanem, który rzekomo karmi dzieci własną krwią. Bzdury i tyle!

background image

ELIZA
Było ci czegoś brak?

FRYDERYK
Powiem ci coś, czego nie powiedziałbym na trzeźwo... Mamo, czytałem list ojca! Ten, który
ukradłaś i chciałaś spalić!

ELIZA
Był jakiś list?

FRYDERYK
Musisz kłamać! Uczyłaś mnie tego, zanim jeszcze nauczyłem się mówić, tak?

ELIZA
Nic takiego nie pamiętam... Nie kołysz się tak!

FRYDERYK
Wiesz, dlaczego jestem taki... do dupy? Matka nigdy nie karmiła mnie piersią, tylko niańka
podrzucała mi butelkę z chudym mlekiem. A jak już potrafiłem chodzić, to zabierała mnie
do swojej siostry, prostytutki, gdzie oglądałem pary parzące się jak psy na trawniku!
Miałem wtedy cztery lata... Kiedy ci o tym opowiedziałem, nazwałaś mnie kłamcą...
Pamiętasz?! (płacze) Dorastałem tutaj w głodzie i chłodzie z całą rodziną. A teraz
dowiaduję się, że okradałaś nas... Patrz na mnie, gdy mówię, pieprzony pelikanie! Obejrzyj
sobie swoją suchotniczą córkę Gerdę! Ty wiesz najlepiej, jak zamordowałaś ojca w tak
perfidny sposób, że na razie nic ci nie grozi... Poza tym prawo jest ustanawiane przez
łajdaków w ich własnej obronie... To okropne mówić takie rzeczy... Jeśli wytrzeźwieję, być
może strzelę sobie w łeb... A może piję, bo nie starcza mi odwagi, żeby...

ELIZA
Same kłamstwa!

FRYDERYK
Poszłaś kiedyś z towarzystwem na operetkę, gdy tymczasem Gerda była śmiertelnie
chora... Słyszę twoje słowa, jak wtedy: „Nie czyńmy życia cięższym niż jest!” Zaciągnęłaś
ojca na trzy miesiące do Paryża i balowałaś tak, że wpadliśmy w długi... Zostawiłaś nas
zamkniętych w mieszkaniu z dwiema służącymi... Nie wiesz, że w waszej sypialni
regularnie strażak rżnął pokojówkę...

background image

ELIZA
Teraz mi to mówisz?!

FRYDERYK
Masz krótką pamięć! Właśnie za to dostałem lanie. Nigdy nie chciałaś znać prawdy...

ELIZA
(miota się) Tak się nie mówi do matki!

FRYDERYK
Idę teraz coś łyknąć... Obleję egzamin, bo nie wierzę w wymiar sprawiedliwości.
Odczuwam tak bezgraniczną pogardę dla daru życia, ludzkości, szanownego
społeczeństwa i wreszcie dla własnego jestestwa, że nie mam ochoty przedłużać tej
parodii istnienia... (idzie do drzwi)

ELIZA
Nie odchodź!

FRYDERYK
Przerażają cię ciemności?

ELIZA
To nerwy!

FRYDERYK
I to również!

ELIZA
Oszaleję przez ten fotel na biegunach! Jakby ojciec szatkował nim moje serce...

FRYDERYK
A masz serce? Nie!

background image

ELIZA
Zostań! Nie mogę tu mieszkać z Akselem!

FRYDERYK
Czego ty chcesz? Nie chcę już być okrutny nawet wobec ciebie...

ELIZA
Nie odchodź!

FRYDERYK
Czyżby to było przebudzenie?

ELIZA
Z bardzo długiego snu! Dlaczego tak późno?

FRYDERYK
Wcześniej było to niemożliwe. Nie ma w tym twojej winy...

ELIZA
Możesz to powtórzyć?!

FRYDERYK
Być może nie mogłaś być inna!

ELIZA
(całuje go w rękę) Proszę, mów dalej!

FRYDERYK
Nie proś o więcej! Ale nie zostawaj tutaj, nie pogarszaj wszystkiego, proszę...

ELIZA
Zgadzam się. Odejdę stąd, odejdę!

FRYDERYK

background image

Biedna mama!

ELIZA
Stać cię na litość?!

FRYDERYK
(płacze) Jeszcze jak! Tak często mówiłem o tobie: Jest taka zła, że aż mi jej żal!

ELIZA
Dziękuję i za to! Teraz mógłbyś pójść już, Fryderyku...

FRYDERYK
Może to wszystko da się naprawić?

ELIZA
O, nie! Niemożliwe!

FRYDERYK
Skoro tak... (wychodzi)

[Eliza otwiera okno, zachowuje się tak, jakby chciała wyskoczyć.
Słychać pukanie do drzwi.]

ELIZA
Kto? Kto tam? (zamyka okno) Proszę! Kto tam jest? (słychać krzyk Fryderyka w głębi
mieszkania) To on krzyczy... jak wtedy pod oknem... więc on żyje... mój mąż! Co robić?
Gdzie się ukryć? (chowa się za sekretarzykiem. Wiatr rozrzuca papiery po
pokoju) Fryderyku, błagam, zamknij okno! (zapala lampy. Zamyka drzwi, które po chwili
same się otwierają. Fotel kołysze się. Za sceną ktoś gra „Il me disait”. Wchodzi Gerda z
kaszą, gasi wszystkie lampy, oprócz jednej.) Nie gaś światła!

GERDA
Musimy oszczędzać!

ELIZA

background image

Już jesteś?

GERDA
Twoja kolacja!

ELIZA
Nie chce mi się jeść!

GERDA
Zjadłoby się coś, tylko nie kaszę!

ELIZA
Nie kaszę!

GERDA
Za to nas złośliwie częstowałaś owsianką... Jedliśmy to, co twoje psy!

ELIZA
Marznę od chudego mleka!

GERDA
Nie trzeba było zbierać śmietanki do południowej kawki... Uprzejmie proszę! (stawia kaszę
na stoliku) Żryj! Niech nasycę oczy aż do bólu!

ELIZA
Nie mogę!

GERDA
(znajduje pod szezlongiem polano) Albo jesz, albo powiem Akselowi, że znowu kradniesz
drzewo...

background image

ELIZA
Aksel mnie potrzebuje i nic mi nie zrobi! Już nie pamiętasz, że na twoim weselu tańczył
tylko ze mną... tego walca! (nuci)

GERDA
Zamknij się!

ELIZA
Nawet wujek Wiktor zalecał się do mnie ! Nie uważasz, że powinnam

powtórnie wyjść za mąż?

GERDA
Biedaczko! Żyjesz jak we śnie... Obudź się, bo wzbudzasz śmiech i politowanie... Nie
widzisz jak Aksel znieważa cię na każdym kroku?

ELIZA
Czy nie brakowało mu dzisiaj mojego towarzystwa... Jesteś za młoda, żeby to zrozumieć.

GERDA
(potrząsa nią) Obudź się, na miłość boską!

ELIZA
Kiedy wreszcie wydoroślejesz... jestem twoją matką... to ja karmiłam cię własną krwią...

GERDA
Bzdury! Karmiłaś mnie z butelki, a potem musiałam okradać spiżarnię... czerstwy chleb z
wodnistą musztardą... gdy chciało mi się pić, sięgałam po zastawę z octem... Nic więcej
nie było w tej twojej parszywej spiżarni!

ELIZA
No, proszę! Złodziejskie dziecko! Nie wstyd ci o tym mówić? Tyle poświęcenia dla takich

background image

dzieci!

GERDA
(płacze) Wydzierałaś mi wszystko... niech tam!.. ale zabierając mi Aksela, odebrałaś mi
życie...

ELIZA
Wybrał mnie! Co mogłam zrobić? Może wydawało mu się, że jestem – powiedzmy –
milsza... Widocznie ma lepszy gust od twojego ojca, bo ten zaczął mnie zauważać dopiero
jak pojawili się rywale... (trzy stuknięcia w drzwi) Kto tam?

GERDA
Zabraniam ci mówić o ojcu w taki sposób! Braknie mi życia, aby odpokutować moje winy
wobec niego... Nastawiałaś mnie przeciwko ojcu i za to mi zapłacisz! Kazałaś mi kłamać,
że potrzebuję nowych podręczników i tak wyłudzałaś od niego pieniądze... jak wyrwać to z
pamięci jak chwast? Jak zdławić pamięć nie dławiąc życia? Oboje z Fryderykiem jesteśmy
bezsilnymi ofiarami twojej podłości!

ELIZA
A ty myślisz, że moje dzieciństwo było usłane różami? To zbyt proste zwalać całą winę na
rodziców! Zresztą w każdej rodzinie ukrywa się różne sprawy...

GERDA
Jeśli tak jest, to już lepiej nie żyć... Albo oślepnąć i ogłuchnąć... tak doczekać do końca... z
nadzieją... jeżeli potem będzie lepiej...

ELIZA
No, no, no... Trochę cię ponosi. Gdy urodzisz, przestaniesz myśleć o głupstwach...

GERDA
Żadnych dzieci!

ELIZA
Tylko tak mówisz.

background image

GERDA
Wiem to od lekarza.

ELIZA
Pomylił się...

GERDA
Ciągle kręcisz! Jestem jałowa, okaleczona i słaba jak Fryderyk... Co mi z takiego życia?

ELIZA
Jakieś bzdury!

GERDA
Nie mam siły i nie jestem aż tak zła, żeby cię zabić! To tak, jakbym ugodziła samą
siebie! (muzyka milknie. Słychać krzyki Fryderyka)

ELIZA
Znowu się spił!

GERDA
Biedny Fryderyk.. co mu pozostało?

FRYDERYK
(wbiega, pijany) Pożar! Pali się kuchnia!

ELIZA
Co?

FRYDERYK
To chyba... tak... tam się pali!

background image

ELIZA
Pali się? Nie!

FRYDERYK
To jednak pożar!

ELIZA
(otwiera drzwi – dym i refleksy ognia) Trzeba się stąd wydostać! Nie mogę się spalić! Nie
chcę! (miota się)

GERDA
Fryderyku! Musisz uciekać, pali się!

FRYDERYK
Nie mam siły!

GERDA
Musisz! Uciekaj!

FRYDERYK
Ale dokąd? Nie, nie... Już nie chcę...

ELIZA
Nie dam się spalić... lepiej już... z okna!(otwiera okno i wyskakuje)

GERDA
Boże, miej nas w swojej opiece!

FRYDERYK
To było jedyne rozwiązanie!

GERDA
Podłożyłeś ogień?

background image


FRYDERYK
Nie miałem wyjścia... tylko tak!.. Widzisz inny sposób? Nie! Niech ogień pochłonie
wszystko i uwolni nas!

GERDA
Tak tu jasno! Obejmij mnie mocno, Fryderyku... przytul mnie z całej siły, braciszku!
Wreszcie jestem szczęśliwa... jak nigdy przedtem... Nasza biedna, niedobra mama...

FRYDERYK
Biedna, niedobra... Czujesz ciepło, siostrzyczko? Jak przyjemnie nie marznąć... O!
Słyszysz trzask i szum ognia... Spójrz, jak płonie wszystko co stare, okropne, podłe i złe...

GERDA
Przytul mnie mocno i już nie puszczaj, braciszku! Zanim się spalimy, dym zdąży nas
udusić... Czujesz, jak tutaj teraz przyjemnie pachnie? Płoną kwiaty... teraz zapach lawendy
z bieliźniarki... a teraz moje ślubne róże! Drogi, kochany braciszku bądź dzielny. To długo
nie potrwa! Obejmij mnie, mocniej, tak, tak... Uściskajmy się – jak mawiał tata w wigilię
pełną smakołyków, w jedyny syty i i radosny dzień... Czujesz jak pachnie kredens? Kawa...
herbata... cynamon... wanilia...

FRYDERYK
... goździki... korzenie... liście laurowe...

GERDA
... pieprz... ziele angielskie... papryka...

FRYDERYK
... oregano...

GERDA
... kminek... koper...

FRYDERYK
(w transie) Czy znowu mamy lato? Łąka zakwitła, są wakacje.... ojciec jest taki szczęśliwy,
cieszy się życiem... To on był pelikanem, prawda? Dla nas odmawiał sobie wszystkiego...
Zawsze chodził w wytartym ubraniu, ale my byliśmy wystrojeni... Popatrz, te pachnące
świeżą farbą białe parowce, czekały na nas tak długo w przystani... Pospiesz się,

background image

siostrzyczko! Syrena nas wzywa... mama stoi na rufie... nie!.. nie ma jej... Tak smutno bez
mamy... Nie widzę jej! Odbijamy od brzegu, siostrzyczko... O! Jest mama... Tutaj! Biegnie
do nas... Teraz zaczną się prawdziwe wakacje!

[przez otwierające się tylne drzwi wdziera się czerwona łuna, pochłaniając wszystko.
Fryderyk i Gerda osuwają się zwolna na podłogę]
-----------------------------------------------


Document Outline


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
August Strindberg Ojciec
August Strindberg
August Strindberg Panna Julia (streszczenie)
Gra snow August Strindberg
August Strindberg Bajki
August Strindberg Ojciec (całość)
Gra snów August Strindberg
August Strindberg Ojciec (omówienie)
August Strindberg Bajki
August Strindberg Taniec śmierci (całość)
August Strindberg Bajki
August Strindberg Panna Julia (streszczenie)
August Strindberg Bajki
Do Damaszku August Strindberg
August Strindberg Gra snów
August Strindberg Gra snów
August Strindberg Bajki (pl)
AUGUST STRINDBERG Bajki
STRINDBERG AUGUST do damaszku 1

więcej podobnych podstron