KRONIKI WAMPIRÓW
ROZDZIAŁ 30, CZĘŚĆ I
Tłumaczenie: mixti
2
Matt obserwował, jak Pani Flowers bada odznakę szeryfa Mossberga,
trzymając ją delikatnie w jednej dłoni, a drugą przebiegając po niej palcami.
Odznakę otrzymali od Rebecci, siostrzenicy szeryfa. Wyglądało
to na zupełny zbieg okoliczności, gdy Matt niemal wbiegł na nią wcześniej tego
dnia. Potem zauważył, że miała na sobie męską koszulę ubraną jako sukienkę.
Znał skądś tę koszulę – był podobna do koszuli szeryfa Ridgemonta.
A potem spostrzegł, że odznaka była wciąż do niej przypięta. Można
powiedzieć wiele rzeczy o szeryfie Mossbergu, ale nie można wyobrazić go
sobie tracącego swoją odznakę. Matt zapomniał o całej swojej ogładzie i złapał
mały kawałek metalu, zanim Rebecca mogła go powstrzymać. Poczuł potem coś
dziwnego w żołądku i stało się to jeszcze gorsze, ponieważ wyraz twarzy Pani
Flowers nie wróżył nic dobrego.
- Nie stykała się bezpośrednio z jego skórą, – powiedziała miękko – więc
obrazy, które mogę uzyskać, są mgliste. Ale, och, mój drogi Matcie, - opuściła
na niego ciemne oczy – boję się.
Zadrżała siadając przy swym stole kuchennym, gdzie stały nietknięte dwa
kubki gorącego mleka.
Matt musiał przepłukać swoje gardło i przytknął parzące mleko do swoich
ust.
- Myśli pani, że powinniśmy wyjść i to sprawdzić?
- Musimy. – powiedziała Pani Flowers. Potrząsnęła smutno swoją głową,
z jej miękkimi, drobnymi, białymi skrętami – Droga Mama jest bardzo
niecierpliwa i ja też to czuje; wielkie zakłócenie bijące od tego artefaktu.
Matt poczuł najsłabszy cień dumy zabarwiającej jego strach, z tego
powodu, że zabezpieczył „artefakt” – a potem pomyślał: „O tak, rabunek
odznaki z koszuli dwunastoletniej dziewczynki to naprawdę powód do dumy.”
Z kuchni dobiegł go głos Pani Flowers:
- Lepiej, żebyś ubrał kilka par koszul i swetrów, jak również kilka par tego.
– pojawiła się od strony kuchennych drzwi trzymając kilka długich płaszczy,
najwidoczniej z szafki stojącej naprzeciw drzwi, a także kilka par rękawic
ogrodowych.
Matt wyskoczył, by pomóc jej z naręczem płaszczy, a potem zaczął
kaszleć, gdy zapach kulek naftaliny i – czegoś jeszcze, czegoś pikantnego –
otoczył go.
- Dlaczego ja – czuję się – jak w święta? – powiedział zmuszony by
zakaszleć pomiędzy każdymi dwoma słowami.
3
- Och, to może być jedna z goździkowych receptur zabezpieczających
Praciotki Morwen. – odpowiedziała Pani Flowers – Niektóre z tych płaszczy
pochodzą jeszcze z czasów mojej Matki.
Matt uwierzył jej.
- Ale wciąż jest ciepło na zewnątrz. Dlaczego w ogóle powinniśmy nosić
płaszcze?
- Dla ochrony, drogi Matcie, dla ochrony! Te płaszcze posiadają zaklęcia
wplecione w tkaninę, by chronić nas przed złem.
- Nawet rękawice ogrodowe? – spytał Matt z powątpiewaniem.
- Nawet rękawice. – powiedziała zdecydowanie Pani Flowers. Zrobiła
pauzę, a potem rzekła przyciszonym głosem – I lepiej zgromadźmy kilka
latarek, bo to, co musimy zrobić, będzie robione w ciemnościach.
- Żartuje pani!
- Nie, niestety, nie żartuję. I powinniśmy załatwić jakąś linę przy
przywiązać się razem do siebie. Pod żadnym pozorem nie wolno nam dziś
wieczorem przekroczyć gęstwiny Starego Lasu.
Godzinę później Matt wciąż rozmyślał. Nie miał w ogóle apetytu na obfity
obiad Pani Flowers z opiekanych bakłażanów au fromage
1
, a trybiki w jego
głowie po prostu nie mogły się zatrzymać.
„Zastanawiam się czy właśnie tak Elena się czuje,” – pomyślał – „kiedy
składa razem do kupy Plan A, B i C. Zastanawiam się, czy kiedykolwiek czuła
taką pustkę robiąc to.”
Poczuł ucisk wokół serca i po raz trzystutysięczny, odkąd opuścił ją
i Damona, zastanawiał się, czy postąpił słusznie.
„Musiało to być słuszne.” – powiedział sobie. – „To bolało najbardziej i to
jest właśnie tego dowód. Decyzje, które bardzo, bardzo bolą są najsłuszniejsze.”
„Ale chciałem po prostu się z nią pożegnać…”
„Ale jeśli byś się pożegnał, to nigdy nie mógłbyś odejść. Pogódź się z tym,
idioto, że tak długo, jak Elena istnieje, jesteś największym przegranym
na świecie. Odkąd znalazła sobie chłopaka, którego lubi bardziej od ciebie,
pracowałeś, jakbyś był Bonnie lub Meredith, by pomóc jej ocalić jego i trzymać
z daleka Tego Złego Faceta. Może powinieneś załatwić sobie mały, pasujący
T-shirt z napisem: Jestem psem. Służę księżniczce Ele-„
PLASK!
Mat podskoczył jak oparzony i wylądował kuląc się, co było bardziej
bolesne, niż to wygląda na filmach.
1
Z fr.: w serze.
4
Stuk-stuk!
To była tylko dyndająca okiennica po drugiej stronie pokoju. Jednak
to pierwsze uderzenie było naprawdę okropne. Zewnętrzna strona pensjonatu
była w dość opłakanym stanie, a okiennice często wyskakiwały ze swoich
zimowych zawiasów.
„Ale czy to rzeczywiście był tylko przypadek?” – pomyślał Matt, jak tylko
jego serce przestało galopować – „W tym pensjonacie, gdzie Stefan spędził tak
wiele czasu? Może jakimś sposobem wciąż tkwiły tu dookoła pozostałości jego
ducha wyłapujące w tych pomieszczeniach ludzkie myśli.” Jeśli tak, to Matt
wykonał właśnie potężny cios w jego splot słoneczny, przez sposób w jaki się
czuł.
„Przepraszam, stary.” – pomyślał niemal mówiąc to na głos. – „Nie
chciałem obrzucić błotem twojej dziewczyny. Jest teraz pod takim naciskiem.”
Obrzucić błotem jego dziewczynę?
Obrzucić błotem Elenę?
Do cholery, byłby pierwszą osobą, która skopałaby kogoś, kto obrzuca
błotem Elenę. Dopóki Stefan nie użyje swoich wampirzych sztuczek, żeby
stanąć z nim twarzą w twarz.
I co Elena zawsze powtarzała? Nie można być zbyt przygotowanym.
Nie można mieć zbyt wiele planów awaryjnych, ponieważ tak samo, jak pewne
jest, że Bóg tworzy nieznośną łupinę wokół orzecha, tak samo pewne jest,
że twój główny plan będzie miał kilka niedociągnięć.
To dlatego właśnie Elena współpracowała zawsze z tak wieloma osobami,
jak to było tylko możliwe. A co jeśli współpracownicy C i D nigdy nie będą
musieli uczestniczyć w planie? Byli po prostu na miejscu, na wszelki wypadek.
Myśląc o tym, z umysłem o wiele bardziej rozjaśnionym, niż w momencie,
gdy sprzedał Priusa i dawał pieniądze Stefana Bonnie i Meredith, aby mógłby
zakupić bilet lotniczy, Matt wziął się do roboty.