KRONIKI WAMPIRÓW
ROZDZIAŁ 30, CZĘŚĆ 2
Tłumaczenie: mixti
2
- A potem poszliśmy na spacer dookoła posiadłości i zobaczyliśmy
jabłkowy sad i sad pomarańczowy, i wiśniowy sad. – Bonnie opowiadała Elenie,
która leżała płasko, wyglądając na małą i bezbronną, w jej łóżku z czterema
kolumnami, które było obwieszone pasami przezroczystej tkaniny w kolorze
brudnego złota, teraz przytrzymanymi ciężkimi pomponami w różnych
odcieniach złotego.
Bonnie siedziała wygodnie w złotym, wyściełanym fotelu, który został
przyciągnięty do łóżka. Swoje małe stópki trzymała na prześcieradłach.
Elena nie była dobrym pacjentem. Nalegała, żeby wstać. Chciała móc się
przespacerować. To by zrobiło jej o wiele lepiej niż wszystkie te płatki owsiane,
steki i mleko, i wizyty – pięć razy na dzień – doktora Meggara, który zamieszkał
w posiadłości.
Jakkolwiek wiedziała, o co wszyscy najbardziej się bali. Bonnie wyrzuciła
to wszystko z siebie w jednym, płaczliwym, przeszywającym lamencie pewnej
nocy, gdy akurat ta mała ruda miała wartę przy jej łóżku.
- T-ty krzyknęłaś i wszystkie w-wampiry usłyszały to, i Sage po prostu
podniósł mnie i Meredith jak dwa kociaki, każde pod pachę, i pobiegł tam skąd
dochodziły krzyki. Ale d-do tego czasu tyle ludzi dotarło do ciebie jako pierwsi!
Byłaś nieprzytomna, ale Damon też był i ktoś powiedział: „O-oni zostali
zaatakowani i myślę, że są martwi!” I ka-ż-żdy po-powtarzał: „Wezwijcie
S-strażniczki!” I troszeczkę zemdlałam.
- Ciii. – powiedziała Elena dobrotliwie – i ostrożnie – Napij się trochę
Czarnej Magii to poczujesz się lepiej.
Bonnie napiła się trochę. A potem jeszcze więcej. A następnie zaczęła
kontynuować opowieść:
- Ale Sage musiał coś przeczuwać, ponieważ powiedział: „Proszę, ja
jestem lekarzem i zaraz ich zbadam.” A powiedział to tak, że naprawdę byś mu
uwierzyła!
- A potem popatrzył na was obydwoje i domyślam się, że od razu
zrozumiał, co się stało, ponieważ rzekł: „Sprowadźcie powóz! Muszę zabrać ich
d-do doktora Meggara, mojego kolegi.” I przybyła Lady Fazina we własnej
osobie i powiedziała, że mogą sobie wziąć jeden z jej powozów i po prostu go
odesłać kie-kiedykolwiek. Jest taaaaaaaka bogata! A potem wynieśliśmy was
dwójkę tylnym wejściem ponieważ byli-byli tutaj jacyś dranie, którzy
powiedzieli, żeby pozwolić wam umrzeć. To były prawdziwe demony, białe jak
śnieg, nazywali je Śnieżnymi Kobietami. A potem, potem, byliśmy już
w powozie i, o mój Boże! Elena! Elena, ty umarłaś! Dwa razy przestałaś
3
oddychać! A Sage z Meredith po prostu zrobili ci sztuczne oddychanie. A ja-ja
modliłam się tak b-b-bardzo.
Elena, jak dotąd kompletnie pochłonięta opowieścią, przytuliła ją, ale
u Bonnie z powrotem pojawiły się łzy.
- I pukaliśmy do doktora Meggara, jakbyśmy chcieli wpaść tam razem
z drzwiami i-i ktoś mu opowiedział – i zbadał cię i rzekł: „Potrzebuje
transfuzji.” A ja powiedziałam: „Weź moją krew.” Ponieważ pamiętam
ze szkoły, jak oddawałyśmy razem krew dla Jody Wright i byłyśmy właściwie
jedynymi, które mogły to zrobić ze względu na tę samą grupę? A potem doktor
Meggar przygotował dwa stoły od tak – Bonnie strzeliła palcami – a ja byłam
tak przerażona, że ledwo mogłam pozostać nieruchomo przy wbijaniu igły, ale
udało mi się. Udało mi się, jakimś sposobem! A potem przekazali ci trochę
mojej krwi. A w międzyczasie wiesz co Meredith zrobiła? Pozwoliła Damonowi
się ugryźć. Naprawdę to zrobiła. A doktor Meggar posłał z powrotem wóz
do domu po jakieś sługi, którzy chcieliby „dostać bonus”, ponieważ t-tak to się
tutaj nazywa – no i powóz powrócił pełny. I nie wiem ilu z nich Damon ugryzł,
ale było ich tak wielu! Doktor Meggar powiedział, że to było najlepsze
lekarstwo. I Meredith i Damon, i my wszyscy przedyskutowaliśmy sprawę
i przekonaliśmy doktora Meggara, a by tutaj przybył, to znaczy,
aby tu zamieszkał, a Lady Ulma zamierza przemienić cały ten budynek,
w którym miał swój gabinet i mieszkanie w szpital dla biednych ludzi. I nawet
po tym wszystkim próbowaliśmy wszyscy przywrócić cię do zdrowia. Damon
wydobrzał następnego ranka. I Lady Ulma i Lucen, i on – mam na myśli,
że to był ich pomysł, ale on go wykonał, wysłał tą perłę do Lady Faziny –
to była ta, dla której ojciec Lady Ulmy nie mógł nigdy znaleźć dość bogatego
kupca, ponieważ była tak duża, niczym pięść, ale nieregularna w kształcie,
to znaczy ze spiralami i zaokrągleniami, i błyszcząca jak srebro. Nawlekli ją
na cienki łańcuch i wysłali do niej.
Oczy Bonnie znów wypełniły się łzami.
- Ponieważ ocaliła was obydwoje, ciebie i Damona. Jej powóz ocalił wam
życie. – Bonnie pochyliła się, by wyszeptać – A Meredith powiedziała mi –
to jest tajemnica, ale nie przed tobą – że bycie ugryzioną nie jest aż takie złe.
Niech tam! – i Bonnie niczym kociak przeciągnęła się i ziewnęła – Byłabym
kolejną ugryzioną, – powiedziała niemal z tęsknotą i szybko dodała – ale
potrzebowałaś mojej krwi. Ludzkiej krwi, ale mojej zwłaszcza. Myślę, że oni
tutaj wiedzą wszystko o grupach krwi, ponieważ mogą posmakować i poczuć
różnicę.
4
Potem podskoczyła lekko i rzekła:
- Chcesz obejrzeć połówkę lisiego klucza? Byliśmy wszyscy tak pewni,
że już jest po wszystkim i że nigdy, przenigdy już jej nie znajdziemy,
ale gdy Meredith weszła do sypialni, by zostać ugryzioną – i przysięgam,
że to było wszystko, co robili – Damon dał jej to i poprosił, żeby się tym
opiekowała. Tak też uczyniła i naprawdę miała na nią oko, a teraz znajduje się
w maleńkiej szkatułce, którą wykonał Lucen z czegoś, co wygląda jak plastik,
ale wcale nim nie jest.
Elena podziwiała już przedtem maleńki półksiężyc, ale poza tym nie było
nic do roboty w łóżku, oprócz czytania klasycznej literatury i encyklopedii
pochodzących z Ziemi. Nie pozwalali jej i Damonowi nawet odpoczywać w tym
samym pokoju.
Elena wiedziała dlaczego. Obawiali się, że nie będzie jedynie rozmawiać
z Damonem. Obawiali się, że mogłaby zbliżyć się do niego i wchłonąć jego
egzotyczny, znajomy zapach włoskiej bergamotki, mandarynki i kardamonu,
spojrzeć w górę w jego czarne oczy, które mogłyby pomieścić cały wszechświat
w samych źrenicach, i że jej kolana staną się miękkie i obudzi się jako wampir.
Jak oni nic nie wiedzieli! Ona i Damon bezpiecznie wymieniali krew
tygodniami, zanim nastąpił kryzys. Gdyby nie pojawiło się nic, co odebrałoby
mu zdrowe zmysły, tak jak to uczynił przedtem ból, zachowywałby się jak
przykładny dżentelmen.
- Hmmm. – powiedziała Bonnie na temat protestu, który usłyszała,
popychając małą, ozdobną poduszkę paznokciami u stóp pomalowanymi
na srebrno – Może lepiej nie będę im mówić, że wymieniałaś krew tak często
już od samego początku. Pewnie powiedzą „Aha!” lub coś w tym stylu.
No wiesz, dopiszą sobie coś do tego.
- Nie ma czego dopisywać. Jestem tutaj, by odzyskać mojego ukochanego
Damona, a Stefan mi w tym po prostu pomaga.
Bonnie spojrzała na nią ze ściągniętymi brwiami i zaciśniętymi ustami,
ale nie odważyła się pisnąć ani słówka.
- Bonnie?
- Mh-mm?
- Czy właśnie powiedziałam to, co myślę, że powiedziałam?
- Mh-mm.
Elena jednym ruchem zgarnęła naręcze poduszek i zasłoniła sobie
nimi twarz.
5
- Czy mogłabyś powiedzieć kucharzowi, że życzę sobie kolejny stek
i wielką szklankę mleka? – odpowiedziała przytłumionym głosem spod
poduszek – Nie czuję się zbyt dobrze.