Diamenty - historia, mity, legendy
Historia diamentów ginie w mrokach dziejów i trudno dziś ustalić gdzie i kiedy zostały po raz pierwszy
znalezione oraz od kiedy stały się cennym kamieniem. Jedno jest pewne - wszystkie diamenty,
poczynając od czasów antycznych aż do wieku XVIII pochodziły z subkontynentu indyjskiego. Wskazują
na to liczne przekazy i zapiski historyczne a także legendy.
Właśnie legendy stanowią najstarsze źródło poznania. W języku staroindyjskim diament to Wajra, ale
Wajra to również bóstwo (dobroczynne lub złowrogie) odpowiedzialne za umysłowe i fizyczne przymioty
człowieka, jego rozum, talent, męstwo, tężyznę fizyczną i in. Kojarzenie nazwy bóstwa z diamentem
miało oznaczać, że siedzibą bóstwa są właśnie diamenty. Z czasem zaczęto wyróżniać kilka rodzajów
bóstw i stosowanie do ich rangi określać rodzaje diamentów. Na stopniu najwyższym stał Wajra
Brahma, bóg absolut, stwórca świata, dający ludziom rozum i talent; jego siedzibą były diamenty czyste,
bezbarwne jak kryształ górski; rzadziej o barwie muszli. Na drugim stopniu stał Wajra Kszatrija, bóg
rycerzy, odpowiedzialny za siłę i tężyznę człowieka; jego siedzibą były diamenty brązowawożółte,
podobne do oczu zająca. Trzecie miejsce zajmował Wajra Wajśnja, bóg rolników, kupców i
rzemieślników, odpowiedzialny za doczesne powodzenie człowieka i jego zdrowie; ten upodobał sobie
diamenty o barwie delikatnej zieleni. I wreszcie Wajra Szudra, połyskujący jak ostrze miecza. Specjalnie
wyróżniane były diamenty o barwie korali lub chińskiej róży. Były to diamenty królewskie i tylko królom
przypisywane.
Tyle legenda. Wynika z niej, że już w zamierzchłych czasach, na wiele wieków przed Chr., w mitologii
staroindyjskiej wyróżniano kilka rodzajów diamentów i stopniowano ich znaczenie Czy były to jednak
wyłącznie diamenty, trudno dociec? Zapewne nie był diamentem Wajra Szudra, ponieważ wg
późniejszych zapisków dawał się łatwo polerować. Był to więc - jak wówczas sądzono - diament
gorszego gatunku, jakby „wyrodzony”.
Wiązanie diamentu z bóstwem oraz włącznie go do obrzędów kultowych i religijnych w mitologii
staroindyjskiej nie było przypadkowe. W diamencie bowiem, wobec niewytłumaczalnych na owe czasy
właściwości fizycznych (np. cecha twardości), próbowano dopatrzyć się mocy bogów, ich wszechpotęgi
i wszechwiedzy, która przenika wszystko. Stąd częste wprawianie dużych diamentów w czoła posągów
bóstw, jako trzeciego wszechwidzącego oka. Były też diamenty poświęcane naczelnym i podrzędnym
bogom wedyzmu. Na przykład diament o barwie kwiatu lotosu poświęcony był Wisznu, jednemu z
głównych bogów panteonu wedyjskiego, zaś diament czarny bogowi Jamas, podrzędnemu bóstwu,
uosabiającemu piekło. Tyle baśnie i legendy.
Podobnie było w antycznych zapiskach historycznych lub filozoficznych. Tu również diament był
najważniejszym z kamieni. Znane są również opisy rozważań na temat jego cech jakościowych.
Przykładem może być Milindapanha - opowieść z II w. przed Chr. Albo wcześniejsze działo filozofa
Kautilji (przełom IV-III w. przed Chr.) pt. Nauka o wykorzystaniu (pożytku), w którym można znaleźć
wiele porad dotyczących szacowania i wyceny kamieni. Na ówczesne czasy, dzieło to cechował już
wysoki stopień „naukowości” i fachowości. Na jego podstawie powstało wiele prac, wśród których
najbardziej znana jest Ratnapariksa z V w. autorstwa Buddhabhata. W pracy tej diament jest
wyróżniany zarówno jako cenny kamień i jako niezwykły talizman. Przyjmowane kryteria szacowania i
oceny nie wiele odbiegają od danych zaprezentowanych blisko 10 wieków później przez Taverniera. Do
najważniejszych kryteriów autorzy zaliczają: formę (kształt) kamienia, przy czym najwyżej oceniają
dobrze wykształconą formę oktaedru („...6 wierzchołków, 8 gładkich i równych powierzchni, 12 prostych
i ostrych kantów...”), twardość oraz własności optyczne w tym czystość, przezroczystość, barwę i
połysk. Przy cechach optycznych autorzy zaznaczają, że wszystkie te cechy wykazuje diament bardzo
rzadko oraz, że tylko dobrze wykształcone oktaedry rozświetlają otoczenie swym blaskiem o tęczowych
1
barwach. Przy cesze twardości podają, że jest to najtwardszy z pośród znanych kamieni oraz że może
być stosowany do grawerunku. Odnośnie cech magicznych diamentu Buddhabhatta pisze: ...Ci co
noszą diamenty nie muszą zważać na niebezpieczeństwa albowiem chronią one przed wężami,
trucizną lub chorobą, złodziejami, ogniem i wodą oraz złymi duchami... Był więc diament nie tylko
cennym kamieniem ale również wszechstronnym talizmanem, którego moc była ogromna.
Ponieważ autentyczność prac Kautilji nigdy nie została podważana6 można przyjąć IV w. przed Chr. za
początek zaistnienia diamentu na rynku jubilerskim oraz za początek rodzenia się legendy o tym
niezwykłym kamieniu. Potwierdza to pośrednio Księga Kamieni Arystotelesa znana z licznych
przekładów i komentarzy.
Niektórzy współcześni autorzy wyrażają odmienny pogląd. Ci bardziej ostrożni, przyjmują nie IV lecz II
w. przed Chr. za początek zaistnienia diamentu na rynku zdobniczym, inni sięgają do VII w. przed Chr.,
a nawet jeszcze wcześniej wskazując m.in. na autorytet Biblii. Przeanalizujmy zatem biblijne teksty
dotyczące tego problemu. W drugiej księdze Mojżesza (Exodus, 28, 18) istnieje zapis dotyczący
urzędowego stroju żydowskiego arcykapłana. Wg zapisu, strój ten winien cechować przepych.
Urzędową odznakę miał stanowić złoty naszyjnik (puklerz) zdobiony czterema rzędami drogocennych
kamieni. W rzędzie pierwszym winien znajdować się sard, topaz i szmaragd, w drugim rubin, szafir i
jahalom (diament?), w trzecim lykurer (?), agat i ametyst, w czwartym turkus, onyks i jaspis. Zalecenie
to wg Biblii miał sformułować Aaron, brat Mojżesza, pierwszy żydowski arcykapłan, żyjący w XIII w.
przed Chr. Czy w owym czasie znane już były wszystkie wymienione kamienie? Najprawdopodobniej
nie, ponieważ nie potwierdzają tego żadne historyczne zapiski. Wiadomo też, że antyczny topaz był
chryzolitem, szmaragd bardzo często sardonyksem a jahalom prawdopodobnie bardzo twardym stopem
żelaza lub bezbarwnym korundem. A zatem, albo ów fragment tekstu Biblii, w którym wymienia się
jahalom, został znacznie później dopisany, albo słowo jahalom zostało źle przetłumaczone i skojarzone
z późniejszym greckim adamas. A warto wiedzieć, że greckie słowo adamas w czasach antycznych i
później miało wielorakie znaczenie.
Innym dowodem skłaniającym do odrzucenia sugestii jakoby biblijny jahalom oznaczał diament jest
wielkość kamieni. Wymienione w Exodusie kamienie miały znaczne wymiary (6 x 4 cm), a zatem gdyby
np. jahalom oznaczał diament, musiałby być większy od słynnego Kohi-Noora, co nie wydaje się
możliwe.
Sięgnijmy jeszcze do innych źródeł, mianowicie antycznej literatury greckiej i rzymskiej. Po raz pierwszy
greckie słowo adamas - niepokorny, niepokonany dziś równoważne z diamentem pojawia się u
Hezjoda, jednak z całą pewnością nie oznaczało ono diamentu lecz żelazo lub stop żelaza. Podobnie
było u Pindara, Platona i Teokryta. Dlaczego więc adamas, skoro było to żelazo, stał się w kilka wieków
później synonimem diamentu. Otóż w czasach antycznych swoją sławę i znaczenie zawdzięczało
żelazo nie tylko dzięki niezwykłej rzadkości ale również, a może przede wszystkim, dzięki - niezwykłej
jak na owe czasy - twardości. Było cenionym dobrem królewskim. W połowie drugiego tysiąclecia przed
Chr. żelazo było ośmiokrotnie droższe od srebra i bardziej cenione od złota (w czasach Hamurabiego
stosunek wartości srebra do złota wynosił jak 1 : 6). W XVIII w. przed Chr. Amitta Kushar z małego
księstwa-miasta Puruszahanda szczycił się tronem i berłem wykonanym z żelaza, będącym wówczas
przedmiotem zazdrości i pożądania. W późniejszych wiekach żelazo zaczyna pojawiać się w coraz to
większych ilościach, ale i wówczas pozostaje nadal dobrem królewskim. Powoli jednak następuje
zmierzch żelaza; zaczyna ono tracić na znaczeniu ustępując miejsca metalom szlachetnym. Jednak
nazwa adamas w piśmiennictwie greckim i rzymskim pozostaje, przyjmując z czasem różnorodne
znaczenie, by w końcu stać się synonimem diamentu. Nastąpiło to jednak dopiero w III-IV w przed Chr.
2
Rodzi się pytanie czy w IV w. przed Chr. diament był znany już Grekom i Rzymianom? Niewątpliwie tak,
a sprawił to zwłaszcza Aleksander Wielki i jego wódz Selenkos dzięki swoim licznym wyprawom przeciw
Persom, które przyczyniły się do niezwykłego ożywienia handlu. Właśnie dzięki Aleksandrowi Wielkiemu
antyczna Grecja i Rzym miały możliwość poznania kraju z tamtej strony rzeki Indu zwanego przez
tubylców Dżambu-Dwipa (kraina drzewa Dżambu), który wcześniej dla Fenicjan, Kartagińczyków i
Egipcjan był ostatecznym kresem ich ekspansji handlowej. Płynęły więc z Dżambu-Dwipa do Grecji i
Rzymu skarby tego olbrzymiego kontynentu, wśród których nie brak było diamentów.
A oto coo diamencie, jego własnościach i występowaniu pisze Arystoteles, przyjaciel i nauczyciel
Aleksandra Wielkiego, towarzysz jego wypraw: ...Do doliny, w której znajdują się diamenty (adamas) nie
dotarł [jeszcze] nikt poza moim uczniem Aleksandrem. Znajduje się ona na Wschodzie, przy najdalszej
granicy Chorasan [Khorasan, obecnie region adm. w Iranie], a wzrok nie dociera do jej dna. Po tym, jak
tam przybył, w dalszym posuwaniu się naprzód przeszkodziło mu mnóstwo węży. Natrafia się w tej
dolinie na węże, które, gdy spojrzą na człowieka, śmierć jego powodują. Wówczas sporządził on dla
nich zwierciadło i, gdy zobaczyły się same, zdechły, i ludzie osiągnęli je swoim wzrokiem [już mogli na
nie patrzeć; przyp. autora]. Następnie Aleksander wpadł na inny podstęp; kazał zabić barany, ściągnąć
z nich skórę [poćwiartować] i rzucić na dno doliny. Wtedy diamenty utkwiły w nich; drapieżne ptaki
porywały je i część wyniosły w górę; żołnierze obserwowali ptaki i zbierali to co odpadło... A w innym
miejscu, pisząc o własnościach diamentu dodaje: ...Natura tego kamienia leży w czwartym stopniu
zimna i suchości. Posiada on dwie szczególne właściwości. Jedną z nich jest to, że nie może on być
łączony z żadnym innym ciałem bez [obawy] zmiażdżenia i złamania go; gdy działa na takie ciało,
rozbija je. I [po drugie] żaden kamień nie posiada nad nim władzy poza ołowiem [rasas usrub] ...Barwą
adamas jest barwa salmiaku... Czyni też Arystoteles odpowiednią uwagę dotyczącą cech magicznych
diamentu (adamas). Pisze: ...Nikt nie powinien wkładać do ust adamas a to z dwóch przyczyn: po
pierwsze dlatego, że niszczy on zęby; po drugie dlatego, że jest na nim trochę śliny węży, która zabija...
(Księga Kamieni Arystotelesa, Codex Parisiensis 2772. Wybór i komentarz Luca ben Serapion).
Ten krótki fragment opisu diamentu (zapewne skrócony przez tłumacza i komentatora) mimo pewnych
nieścisłości, elementów fantastyki i odniesień do innych minerałów, niewątpliwie wskazuje na diament.
Należy jednak pamiętać, że wiedza o diamencie w kręgu kultury greckiej była jeszcze niewielka,
podobnie jak możliwości poznawcze rozumiane we współczesnym znaczeniu. Zresztą przypisywanie
diamentowi pewnych cech i właściwości innych minerałów, zwłaszcza żelaza, magnetytu, korundu a
nawet topazu było wśród pisarzy antyku powszechne. Stąd wspomniana wyżej różnorodność znaczeń
słowa adamas.
W I w. po Chr. diament jest już kamieniem powszechnie znanym i niezwykle wysoko ocenianym.
Najwięcej informacji o pochodzeniu, własnościach i zastosowaniu diamentu można znaleźć u Pliniusza
Starszego w jego Historii Naturalnej. Pisze on: ...Diament (adamas) ma nie tylko najwyższą cenę z
pośród drogich kamieni, ale także z wszelkich rzeczy ludzkich; przez długi czas był tylko królem, i tylko
bardzo niewielu znanym... Starożytni mniemali, że się tylko w etiopskich kopalniach znajduje, to jest
pomiędzy świątynią Merkurego a wyspą Maroe [prawdopodobnie magnetyt a nie diament; przyp.
autora] i powiadali, że nie jest większy od nasienia ogórka, i że co do koloru jest zawsze jemu
podobnym. Teraz jest sześć rodzajów jego znanych: indyjski, który się w złocie nie rodzi, ale ma
powinowactwo z kryształem. Nie różni się bowiem i kolorem przezroczystym, ma boki sześciokątne i
zakańcza się u wierzchołka w kręglowaty koniec...; niekiedy jest wielkości orzecha laskowego
[monokryształy diamentu; przyp. autora]...[Diamenty] odkrywają się na kowadłach, odbijając tak
uderzenia, iż kowadło i młot na dwie sztuki się rozpadają. Albowiem ma on twardość niewypowiedzianą,
naturę pokonującą ogień i nie rozgrzewa się nigdy. Stąd też otrzymał nazwę [która] tłumacząc wyraz
grecki [oznacza] in domita vis [niepokonany lub nieposkromiony; przyp. autora]... W dalszym opisie
wymienia Pliniusz pozostałe, niektóre z nich nazywając wyrodzonymi.
3
Wiele uwagi poświęca również Pliniusz pewnemu doświadczeniu z krwią kozła, która pozwala
rozkruszyć diament. Pisze: ...Owej zgody i niezgody, które Grecy sympatią i antypatią zowią, i którą we
wszystkich swoich księgach okazać usiłowałem, nie można nigdzie wyraźniej zobaczyć jak tu. Albowiem
ów diament, którego dwie najgwałtowniejsze siły przyrody, ogień i żelazo, nie pokonują, łamie się od
krwi koziej, ale nie inaczej jak po macerowaniu w świeżej i ciepłej...; ale i tak jeszcze pękają młoty i
kowadła, wyjąwszy nadzwyczaj wielkie. Czyjże geniusz to wynalazł? Albo jakimże to przypadkiem
odkryto? ...Zaiste wynalazek taki jest darem bogów. I w żadnej części natury nie należy szukać
przyczyny ale woli...Diament rozłupawszy się szczęśliwie, łamie się na tak małe części, iż je zaledwie
dostrzec można. Rżnący kamienie poszukują je, osadzają w żelazie i rżną nimi łatwo wszelką twardą
materię...
Z opisu wynika, że Pliniusz znał diament, brał nawet udział w pewnych doświadczeniach, jednak
podobnie jak jemu współcześni nie potrafił rozróżnić diamentu od korundu (cecha twardości), diamentu
od jasnych kryształów magnetytu (opis tricku z magnesem) i in. Owo mieszanie pojęć, właściwości i
cech diamentu z innymi kamieniami trwało wiele stuleci. W XIII w. powszechne jest u pisarzy
twierdzenie, pochodzące od pisarzy antyku, że ani ogień ani żelazo nie potrafią zniszczyć lub
zmiękczyć diamentu za wyjątkiem krwi koziej. Wspomina o tym m.in. Albert Wielki, który jak gdyby
rozszerza i uzupełnia tekst Pliniusza pisząc: ...ale może on [mowa o diamencie; przyp. autora] być
zmiękczony krwią kozła, zwłaszcza jeśli kozioł pił czas pewien wino z dziką pietruszką albo też jadał
dużo kozieradki, gdyż krew takiego kozła jest dostatecznie silna aby nawet skruszyć kamień w
pęcherzu... Ale adamas może być również uszkodzony - i to wydaje się jeszcze bardziej zdumiewające
- przy pomocy ołowiu o ile tenże zawiera duże ilości rtęci... (Księga Kamieni, Traktat II).
Twierdzenie o rozpuszczaniu czy kruszeniu diamentu krwią kozła można znaleźć jeszcze u autorów XVI
w., a nawet XVIII w. Na przykład Marcin Siennik w swym poradniku lekarsko-magicznym podaje:
...Między wszelkimi kamieniami ten jest najtwardszym, tak iż mu stal nie zdoła, ale [tylko] mocz kozłowy
lub jego krew... Wspomina też o tym Benedykt Chmielewski, autor pierwszej polskiej XVIII-wiecznej
encyklopedii pt. Nowe Ateny. Pisze: ...Pliniusz twierdzi, że innym sposobem nie może być diament
zmollifikowany, tylko w koziej namoczony krwi, toż samo przyznaje Sidorus za starożytnymi autorami; z
tej racji Symbolista przypisał nad tak macerowanym diamentem: Cruore dissolvor [Rozpuszczam się w
krwi]...
Wszyscy średniowieczni znawcy kamieni, a także późniejsi, podobnie jak pisarze antyku, przypisują
diamentowi (adamas) szczególne właściwości magiczne i lecznicze. Wspomniany już Albert Wielki
pisze: ...Magowie utrzymują, że kamień [adamas] przywiązany do lewego ramienia jest dobry przeciw
nieprzyjaciołom, przeciwko obłąkaniu, dzikim bestiom i gniewnym ludziom; przeciwko dysputom i
kłótniom, przeciwko truciznom, atakom chimer i koszmarom... W wyliczaniu owych magicznych
właściwości Bartholomeo poszedł krok dalej, uznając go za doskonały test wierności małżonki
pisze: ...Połóż diament na czole śpiącej a niepoczciwa wnet porwie się z łoża... Jednak czy był to test
skuteczny, o tym autor milczy.
Z czasem u wielu autorów pojawia się stwierdzenie, jakoby diament nie był trucizną lecz lekarstwem.
Gdyby zawierzyć autorom tych twierdzeń, skutki zażycia takiego leku byłyby dla chorych straszliwe, a
jednak - jak wiadomo - były one ordynowane przez lekarzy wielu chorującym na pęcherz, w tym. m.in.
papieżowi Klemensowi VII.
Z zapisków historycznych wiemy, że diamentowy proszek często był używany jako lek skuteczny
przeciw zarazie. Skąd zatem takie ogólne mniemanie o wielkiej i wszechstronnej mocy diamentu?
Pewne wyjaśnienie można znaleźć u indyjskich lekarzy czasów antycznych, według których,
diamentowy proszek to lek dający siłę, energię, długowieczność, radość a nawet urodę, jednak pod
4
warunkiem, że jest to proszek z kamieni najczystszych; proszek z diamentów zanieczyszczonych nie
tylko nie leczy ale sprowadza wszelkie choroby od łuszczycy po kalectwo, a nawet śmierć. W ten
sposób objaśniają oni nieskuteczność wielu diamentowych kuracji. Nie można odmówić tym autorom
wielkiej przezorności, któż bowiem dojdzie czy użyty diament był czysty czy też nie.
W XIII w. pojawia się po raz pierwszy słowo diament, synonimiczne do powszechnie używanej nazwy
adamas. Wspomina o tym Albert Wielki: ...Niektórzy ludzie nazywają kamień adamas diamentem, a
niektórzy niesłusznie dodają, że kamień ten przyciąga żelazo... Mamy więc dowód, że słowo diamant
(od franc. d’aiament - przyciągający lub „kochany”) nie oznaczało pierwotnie diamentu lecz jego postać
„wyrodzoną” - magnetyt, a dopiero znacznie później współczesny diament.
Tyle historia. Wiemy już zatem, że wielka legenda diamentu jako klejnotu zaczęła się rodzić w IV w.
przed Chr., wiemy też, że już w I w. był kamieniem wysoko cenionym, jednak znanym tylko nielicznym.
Od tego czasu musiało upłynąć wiele wieków by stał się kamieniem powszechnie znanym. Jego
tryumfalny „pochód” z Indii do krajów Europy rozpoczyna się w epoce wypraw krzyżowych. Biedne
rycerstwo chrześcijańskie po raz pierwszy zetknęło się z baśniowym bogactwem bizantyjskiego
wschodu. Migotliwe kamienie oprawne w złoto zachwycały przybyszów, ale też zaprawiały ich serca
nienawiścią i pożądaniem. Ujawniła się wielka prawda, znana z hinduskich przypowieści, że ten
wspaniały kamień łatwo wzbudza złe instynkty, że z dobrotliwego klejnotu-talizmanu może przeistoczyć
się w narzędzie złych mocy, działających także przeciwko jego właścicielowi; dlatego też przypowieść
ostrzega i poucza, że diamenty winny należeć tylko do ludzi szlachetnych i silnych. Wiemy jednak, że
tak się nie stało. Biedni krzyżowcy olśnieni bogactwem rabowali nie tylko wyznawców islamu ale
również i chrześcijan. Wśród krwawo zdobytych łupów, najjaśniejszym blaskiem świeciły diamenty, one
też przywiezione do Europy stawały się z czasem najcenniejszą ozdobą rycerstwa i duchowieństwa;
kusiły nie tylko urodą ale i ceną, stając się często przyczyną zbrodni, kradzieży i fałszerstw. Historia
diamentów zna wiele takich przykładów. Najbardziej pechowym dla swych właścicieli był słynny,
szafirowo niebieski diament Hope. Wszyscy spośród jego 126 właścicieli zginęli śmiercią gwałtowną. Na
przykład jedna z jego właścicielek Maria Antonina została zgilotynowana, księżna de Lamballe - kolejna
właścicielka diamentu - została zamordowana, generał Lasolle zginął w bitwie pod Lodi, wielu właścicieli
popełniło samobójstwo, rosyjski arystokrata książę Katinowski, pozyskawszy diament, zginął z rąk
anarchisty a słynna francuska piękność p. Honteville zginęła w wypadku samochodowym. Jakie będą
losy jego dalszych właścicieli...? Nie oznacza to jednak by diament symbolizował wyłącznie zło. Poeci
przyrównują go do czystych, niewinnych łez, ale także symbolu bogactwa, miłości i oddania, rzadziej
natomiast jako obrazu twardego serca wobec ludzkiej krzywdy i niedoli.
Zob.: T. Sobczak & N. Sobczak, Diamenty jubilerskie, Wyd. Tomasz Sobczak, Warszawa 2004.
5