Lew i koza
To mnie trochę, proszę państwa, deprymuje,
Trochę czuję się jak jakiś stary dziad,
Siostrzeniczka, proszę państwa, mi per wujek,
A ja ledwie mam pięćdziesiąt parę lat.
Jeszcze nie jest ze mnie przecież hipopotam,
Jeszcze ja bym, proszę państwa, pokaz dał,
Jeszcze jak mi czasem, proszę? Zresztą co tam,
W każdym razie jeszcze jestem chłop na schwał!
O, a propos, proszę państwa, siostrzeniczka;
Wyobraża sobie koza bóg wie co,
Głaszcze, klepie mnie jak dziadka po policzkach,
A ja myślę: - Ja bym klepnął cię w te... no...
Zresztą mniejsza, ale fakt, że to szelmutka,
Skąd ta młodzież, proszę państwa, wzięła się?
Jaki biuścik, proszę państwa, co za udka,
Że aż zęby... pardon, że aż oczy rwie!
Lecz nie czas zawracać głowy byle kozą,
W moim wieku jest problemów innych dość,
Spójrzmy na nią chłodno, trzeźwo, jak filozof,
Beznamiętnie, po ojcowsku... Uuuuu, psiakość...
Jakie toto ma cholernie długie nogi,
Jaki, panie, że tak, prawda, tego, pąk,
A tak, panie, nie tak dawno... od podłogi...
Jezus Maria, nie utrzymam w miejscu rąk...
Aniołowie... święci pańscy mnie ratujcie...
Siostrzeniczka... prawie córka... własna krew...
Nie nazywaj mnie, cholero, swoim wujciem!!!
Odejdź, kozo, niech spoczywa stary lew...
Wpisał(-a): Małgorzata "Zuzanka" Krzyżaniak