Belle De Jour Intymne przygody londynskiej call girl ( 18)

background image
background image

BELLEDEJOUR

INTYMNEPRZYGODYLONDYŃSKIEJCALLGIRL

ZangielskiegoprzełożyłGRZEGORZKOŁODZIEJCZYK

WARSZAWA2006

Tytułoryginału:THEINTIMATEADYENTURESOFALONDONCALLGIRL

Druk:WZDZ-DrukarniaLega,Opole

DedykujęFiN

TaksiążkaniepowstałabybezwsparciaicierpliwościPatrickaWalshaiHelenGarnons-Williams,
ichpersoneluorazwspółpracowników.Wszystkimtymosobomnależąsięsłowapodzięki.

Pierwsze,copowinniściewiedzieć,toto,żejestemdziwką.

Nieżartujęinieużywamtegookreśleniajakoanalogiipracyprzybiurkuczyharówkiwnowych
mediach.Wielumoichprzyjaciółpowiewam,żepracatymczasowalubstanowiskoakwizytorajest
tymsamymcoprostytucja.Nieprawda.Wiemto,bomiałampracętymczasowąirżnęłamsięza
pieniądze—międzyjednymadrugimniemażadnegopodobieństwa.Niesąnawetztejsamej
planety.Todwaróżneukładyplanetarne.

Podrugie,mieszkamwLondynie.Tedwafaktymogą,aleniemusząbyćzesobąpowiązane.Londyn
niejesttanimmiastem.Taksamojakwiększośćmoichznajomych,sprowadziłamsiętutajpostudiach
znadzieją,żeznajdępracę.Jeśliniedobrzepłatnąlubciekawą,tochociażtaką,wktórejspotkam
przystojnychfacetównadającychsięnamęża.Aletakichposadniemanapęczki.Terazprawie
wszyscyucząsięnaksięgowych,międzyinnymimoiprzyjacieleA2iA3,którzyciesząsię
szacunkiemwkołachakademickich.DobryBoże—tolosgorszyniżśmierć.Jeślichodzio
nieseksowność,księgowośćprzebijanawetwyższeuczelnie.

Prostytucjatostałapraca,leczniewymagająca.Poznajęmnóstwoludzi.Fakt,prawiewszyscyto
faceciiwiększościznichnigdywięcejniezobaczę.Mamsięznimirżnąć,bezwzględunato,czy
mającałeciałopokrytewłochatymiznamionami,awustachtrzyzębynakrzyż,czychcą,żebym
zrealizowałaichmłodzieńczemarzeniezudziałemnauczycielkihistoriizszóstejklasy.Aleitak
lepszetoniżzerkanienazegariczekanienaprzerwęnaherbatęwkoszmarnejsalcedlapersonelu.
Więckiedymoiznajomiporazkolejnysięgająpowytartąanalogięmiędzypracąwfirmiei
prostytucją,kiwamzezrozumieniemiwspółczuciemgłową.Wypijamynastępnykoktajli
zastanawiamysięwspólnie,gdziesiępodziałynaszemłodzieńczenadzieje.

Ichnadziejebłąkająsiępewnienadrodzedojazdowejdopodmiejskiejdzielnicy.

Mojarozkładanogizaforsę.

Aleprzeskokdoprostytucjinacałegoniezdarzyłsięzdnianadzień.

WylądowałamwLondynietakjaktysiąceinnychświeżoupieczonychabsolwentów.

background image

Mająctylkomałystudenckikredytitrochęzaoszczędzonychpieniędzy,myślałam,żejestem
zabezpieczonanakilkamiesięcy,leczmojąnadwyżkęszybkopochłonął

czynszitysiącedrobnychwydatków.Programmojegodniaskładałsięzprzeglądaniaogłoszeńo
pracy,pisaniaentuzjastycznychilizusowskichpodań—

mimoiżwiedziałam,żeitakniktniezaprosimnienarozmowękwalifikacyjną—

orazwściekłejmasturbacjiprzedsnem.

Taostatniabyłazdecydowaniekulminacyjnympunktemdniawtychczasach.

Wyobrażałamsobie,żejestemtesterkąwfirmieprodukującejmateriałybiurowe,cowymagało
zapinaniasobienawnętrzuudmnóstwaspinaczy,podczasgdyjakiśfacetostromnieposuwa.Alboże
jestemosobistąasystentkądominynawysokimstanowisku,przykutądobiurkaiwylizywanąprzez
innąjejniewolnicę,nadzianąnadildo.Lubżeunoszęsięwakwarium,odizolowanaodwszelkich
bodźcówzewnętrznych,aniewidzialneręceszczypiąmojąskórę,zpoczątkudelikatnie,apóźniej
boleśnie.

Londynniebyłpierwszymdużymmiastem,wktórymmieszkałam,leczzpewnościąnajwiększym.
Wszędzieindziejistniejeszansa,żespotkaszkogośznajomego,aprzynajmniejzobaczysz

uśmiechniętątwarz.Nietutaj.Dojeżdżającydopracytłocząsięwpociągach,rywalizującmiędzy
sobąweskalacjiodosobnienia;orężemwtejwojniesąksiążkiwmiękkichokładkach,telefony
komórkoweigazety.KiedyśwwagonieliniimetraNorthernsiedziałaobokmniekobietatrzymająca
gazetętużprzytwarzy;dopierotrzyprzystankipóźniejzauważyłam,żenieczyta,tylkopłacze.
Trudnomibyłoniewyrazićjejwspółczucia,ajeszczetrudniejsamejpowstrzymaćsięodłez.

Patrzyłamwięc,jakmojeskromneoszczędnościtopnieją;kupieniesiedmiodniowegobiletustawało
sięnajważniejszympunktemkażdegotygodnia.Mamwyniszczającyzwyczajkupowaniabielizny,ale
nawetograniczeniedopływuświeżychkoronekniemogłorozwiązaćproblemu.

NiedługopoprzeprowadzcedostałamSMS-aodznajomej,którąpoznałamprzezmojegoprzyjaciela
N.Tojestjegomiasto;wydajesię,żeznatutajwszystkich.

Nzasługujenaconajmniejczwórkęnamojejsześciostopniowejskaliseparacji.

Kiedywięczłamałswojezwyczaje,przedstawiającmnietejdamie,zwróciłamnaniąbacznąuwagę.
„Słyszałam,żejesteśwmieście,ibardzochętniebymsięztobąspotkała,jeśliznajdzieszchwilę",
brzmiaławiadomość.Byłatozadbana,seksowna,wśrednimwiekukobietaogładkimjakszkło
akcencieidoskonałymguście.Kiedyspotkałyśmysięporazpierwszy,pomyślałam,żenienależymy
dotejsamejligi.Alegdytylkosięodwróciła,Npółszeptem,gestykulując,wyjaśniłmi,żeowadama
maenergięparowozuilubitakżekobiety.Wmoichmajtkachmomentalniecośdrgnęło.

TrzymałamtegoSMS-aprzezkilkatygodni,awyobraźniapodsuwałamicorazgorętszeicoraz
bardziejniepokojąceobrazy.Wkrótcekobietazamieniłasięwobleczonąwlatekspiekielnąszefową
zmoichnocnychfantazji.Dziwkiiopętaneseksembiurowemarkierantkizesnówdostałytwarze,i
byłytojejtwarze.

background image

OdpisałamnaSMS-a.Prawienatychmiastoddzwo-niłaipowiedziała,żeonaijejnowychłopak
chętniespotkająsięzemnąnakolacjiwprzyszłymtygodniu.

Przezkilkadnigorączkowoobmyślałam,wcosięubrać,wydałammasęforsynafryzuręinową
bieliznę.Wdniuspotkaniaprzewróciłamszafędogórynogami,kilkanaścierazyzmieniającubranie.
Wreszciezdecydowałamsięnaturkusowysweterimatowoczarnespodnie—stylstażystki,ale
umiarkowanieseksowny.

Dotarłamdorestauracjiznacznieprzedczasem,mimożeprzezpółgodzinyszukałamlokalu.
Obsługaoznajmiła,żemogęzająćmiejscedopierowtedy,gdyprzyjdziemojetowarzystwo.
Wydałamostatniepieniądzenadrinkaprzybarze,mającnadzieję,żetamcizapłacązaposiłek.

Odgłosrozmówwwąskichsalachmieszałsięzeszmeremmuzykiwtle.Wszyscywyglądalina
starszychodemnie,azpewnościąnalepiejsytuowanych.Kilkorogościprzyszłoprostozpracy,inni
zdążyliwpaśćdodomu,żebysięodświeżyć.

Ilekroćotwierałysiędrzwi,dolokaluwpadałpodmuchchłodnegojesiennegopowietrzaizapach
suchychliści.

Przyszłapara,zktórąbyłamumówiona.Usiedliśmyprzystolikuwrogu,zdalaodmiejsc,którym
obsługapoświęcałauwagę;jaznalazłamsięwśrodku.Mężczyznawpatrywałsięwprzódmojego
swetra,podczasgdykobietaopowiadałaogaleriachsztukiisporcie.Poczułamjegorękęwślizgującą
sięnamojeprawekolano,ajejstopawpończoszezaczęławędrowaćpomojejnodzepodspodniami.

Aha.Więcotoimchodzi,pomyślałam.Aleczyniewiedziałamtegoodsamegopoczątku?Bylistarsi
odemnie,piękni,libertyńscy.Niemiałamżadnegoważnegopowodu,żebysięzniminierżnąć.
Zamówiłampotrawypodobnedotych,któreonizamówili:aromatyczne,soczyste.Risottoz
pieczarek,takgęste,żetrzebajebyłoodrywaćoddnapłaskiejmiseczki,itaklepkie,żemusiałam
ściągaćjezłyżkizębami.Rybawciążmiałagłowęipatrzyłananaslśniącymiodgorącaoczami.
Kobietaoblizałapalce;odniosłamwrażenie,żejesttoświadomygest,anieprzejawzłychmanier.
Mojadłońprześliznęłasiępojejobcisłychspodniachdokrocza,aonaścisnęłanogamimojepalce.
Akuratwtymmomenciekelnerkapostanowiłaotoczyćnaszstolikbaczniejsząuwagą.Przyniosłatacę
zdrobnymiciasteczkamiiczekoladowymismakołykami;mężczyznajednąrękąwsuwałswojej
partnercełakociedoust,adrugątrzymałmniezarękę.Jazaśpieściłampalcamijejkrocze.Doszła
łatwo,prawiebezgłośnie.Musnęłamwargamijejszyję.

—Wspaniale—mruknąłmężczyzna.—Zróbtojeszczeraz.Spełniłamjegoprośbę.

Poposiłkuwyszliśmyzrestauracji.

Kazałmizdjąćsweteriusiąśćnaprzednimfotelu;prowadziłakobieta.Onusiadł

ztyłu,złapałmniezapiersiiszczypałsutki.Dodomu,wktórymmieszkałakobieta,byłoblisko.
Przeszłamodsamochodudodrzwipółnaga,agdyznalazłamsięwśrodku,mężczyznakazałmi
uklęknąć.Kobietazniknęławsypialni,aontymczasemudzieliłmikilkupodstawowychlekcji
uległości:klęczenianieruchomowniewygodnychpozycjach,trzymaniaciężkichprzedmiotóww
niewygodnychpozycjach,trzymaniaciężkichprzedmiotówwniewygodnychpozycjachzjego
członkiemwustach.

background image

Kobietawróciłaześwieczkamiibiczami.Czułamjużkiedyśnaskórzegorącywoskirzemieńbicza,
lecztobyłodlamnienowymdoświadczeniem,botymrazemtrzymałamnogiwgórzeiwpychano
wemniezapaloneświeczki,zktórychwoskkapałnamójtułów.Podwóchgodzinachonwszedłw
niąiposługiwałsięczłonkiemjakdominazmoichfantazjidildem,jednocześnieprzyciskającjej
twarzdomojejcipki.

Ubraliśmysię,onawzięłaprysznic.Mężczyznawyszedłzemnąnaulicę,żebyzłapaćmitaksówkę.
Szliśmypodrękę.Przechodzieńpomyślałby,żejesteśmyojcemicórką.Wyglądaliśmyrazemtak
swobodnie.

—Maszniezłąkobietę—stwierdziłam.

—Robię,comogę,żebybyłaszczęśliwa—odparł.

Skinęłamgłową.Mężczyznazamachałnataksówkęipowiedziałkierowcy,gdziemajechać.Kiedy
wsiadałam,wręczyłmizwitekbanknotówipowiedział,żezawszejestemmilewidziana.Wpołowie
drogidodomurozwinęłambanknotyizobaczyłam,żejesttoprzynajmniejtrzyrazywięcej,niż
mogławynieśćopłatazaprzejazd.

Mójmózgnatychmiastwykonałobliczenia:zaległyczynsz,liczbadniwmiesiącu,zysknettozanoc.
Przyszłominamyśl,żepowinnamczućżallubzaskoczenie,bozostałamwykorzystanaizapłacono
mi.Aleniczegotakiegoniepoczułam.Onidobrzesięzabawili,awydateknakolacjęitaksówkęnic
dlanichnieznaczył.Adlamnie,prawdępowiedziawszy,niebyłtouciążliwyobowiązek.

Kazałamkierowcyzatrzymaćsiękilkaulicoddomu.Obcasymoichbutówzadudniłymiarowona
chodniku.Byławczesnajesień,lecznocbyłajeszczeciepła.Czerwoneśladyodwoskuzeświec
emanowałyprzyjemnymgorącempodmoimubraniem.

Myślosprzedawaniuseksuniedawałamispokoju,narastała.Alenapewienczasukryłamgłębokow
sobieciekawośćprostytucji.Pożyczałampieniądzeodznajomychizaczęłamspotykaćsięna
poważniezpewnymmłodymmężczyzną.Tobyłaprzyjemnarozrywkaażdodnia,wktórym
otrzymałamwyciągzkasymieszkaniowej;sugerowanomispotkaniewsprawiekredytu.Dręcząca
myślodzywałasiępokażdymodrzuconympodaniuopracęinieudanejrozmowiekwalifikacyjnej.
Niemogłamsiępowstrzymaćodwspominania,jaktobyło,gdysiedziałamwczarnejtaksówcew
środkunocy.

Mogłabymtakierzeczyrobić.Musiałamtosprawdzić.

Wkrótcepopodjęciudecyzji,żewtowejdę,zaczęłamprowadzićdziennik...

Novembre

AlfabetlondyńskiegoseksbiznesuwedługBelleA-C

Ajakagencje

Agencjabierzezwyklejednątrzeciąhonorarium,zwyłączeniemkosztówpodróżyinapiwków.
Mężczyznapowinienzapłacićzaprzejazd,cooznaczadodatkowych30do40funtów.

background image

Prowizjaagencjipokrywakosztyreklamy,organizowaniaspotkańorazzapewnieniabezpieczeństwa,
jeślitokonieczne.Niektóreagencjeodciągająkosztyzdjęćodpierwszegohonorariumdziewczyny
lubkażąjejpłacićzgóry.Agencja,wktórejjestemzarejestrowana,niezrobiłatego—fotkii
stworzenieprofilubyłydarmowe.

Jeślimasięszczęście,kontaktyzagencjąograniczająsiędominimum.Kiedyostatniowidziałamsię
zmojąmenedżerką,skrytykowałamojąkredkędoust.Totyle,jeśliidzieokobiecąsolidarność.

Bjakbadhair[(ang.)—złafryzura]

Częstospotkaniezostajewyznaczonetaknagle,żeniemaczasunatrzyetapowepieczołowite
przygotowania.Włosycierpiąnatymnajbardziej.Jeślisięspieszę,wyglądają,jakbybyłysłabei
trochęsięprzetłuszczały.Istniejesposób,któregonauczyłamniekoleżankazestudiów:trzeba
posypaćwłosytalkiem,apóźniejlekkoprzeczesać.Będądobrzewyglądaćwystarczającodługo.
Trzebajednakunikaćwilgoci,bogłowamożesięprzylepićdościany.

Cjakcash[(ang.)—gotówka]

Nieprzyjmujęzapłatykartą.Gdziemiałabymnosićczytnik?

Cjakchatter[(ang.)—pogawędka]

Podtrzymywanierozmowyjestnietylkokorzystne—jestprawdopodobnienajważniejszą
umiejętnościąwtymzawodzie.Trzebaudawać,żeinteresujecięwszystko.Opolityceiinnych
potencjalniezapalnychkwestiachnależywyrażaćsięmgliście.Innymisłowy,łgaćjakznut.Możnato
uważaćzaprzygotowaniedoprzyszłejkarierypolitycznej.

samedi,le1novembre

Klientprzypiąłsiędomoichsutków.

—Ostrożnie,jestemprzedokresem—powiedziałam,delikatniekierującjegoręcegdzieindziej.

—Opowiedzmioswoichfantazjach—poprosił.

—Zostajęuprowadzonaprzezczterechmężczyzn,odartazubrania,związanairzuconanatylne
siedzeniesamochodu.Porywaczezatrzymująauto,wysiadają,onanizująsięnamnieprzezotwarte
okienka.

—Czywpobliżusąjakieśkonie?

—Całemnóstwo.Jesteśmynawsi.Nafarmie.Onisąfarmerami.

—Czujeszzapachkoni?

—Tak,czuję.Rżąwboksachisąbardzopodniecone.Koniemająogromneczłonki,prawda?

—O,tak.Olbrzymie.

background image

—Kiedyfarmerzykończą,prowadząmniedostajni.

—Nierżnijsięzkoniem.

—Ależskąd,nawetsięniezbliżam.Jestzbytwielki!Tenkoń...ogier...niedajesięokiełznać,jestzbyt
podniecony.Ijestowielezaduży.Chybazarazwywalinogamidrzwiboksu.

—Aaaaach...

dimanche,le2novembre

Otokilkarzeczy,którychnauczyłamsięwpracy:Wświecie,wktórymdwunastolatkinoszą
seksownebotki,ababcieubierająsięwlśniącespódniczkimini,najpewniejszymsposobem
wytropieniaprostytutkiwśródkobietwchodzącychdohotelunaHeathrowjestrozglądaniesięza
damąwkostiumieodprojektanta.Tofakt.

Wstępdospotkaniajestprawiezawszetakisam.Klientkontaktujesięzagencjąpozajrzeniunastronę
internetową.Późniejtelefonuje,menedżerkadzwonidomnie,następniepotwierdzaspotkanie,
dzwoniącdoklienta.Zwyklepotrzebujędwóchgodzin.Jednąpoświęcamnadepilacjębrwi,prysznic,
nałożeniemakijażuizrobieniewłosów,adrugąnawezwanieminitaksówkiidojazdnamiejsce.

Kosmetykileżąnaosobnejpółce,innejniżta,naktórejtrzymamprzyborytoaletowe.Stajęprzed
pełnowymiarowymlustremizabieramsiędoroboty:puderiwodakolońska;majtki,staniki
pończochy;sukienka,buty,makijaż.Nakoniecrobięwłosy.Mamtrzyzestawyubrańnazmianę:
skromną,leczseksownąszarąsukienkęzdżerseju,białykostiumwkremowąkratkęiczarnąlnianą
sukienkęodkrawcazeleganckimżakietem.Orazmnóstwobieliznyibutów.

Kluczoweznaczeniemająostatnietrzysekundyprzedwejściemdohotelu.Czysątamszklanedrzwi?
Jeślitak,trzebaszybkorozejrzećsięzawindą.Niewolnosięzatrzymywaćipytaćpracowników
hoteluowskazówki.Trzebaprzejśćpłynnie,kiwającimlekkogłową.Gdyniezauważyszwindylub
toalety,musiszruszyćdonajbliższegokorytarzaiocenićsytuację.Jeślizostawiaszposobiejakieś
wrażenie,powinnotobyćwrażenie,żedohoteluweszładobrzeubranadama.

Bizneswoman.

Cowzasadzienieodbiegazbytnioodprawdy.

Windysięprzydają.MożnawtedywyłowićztorebkitelefoniwysłaćSMS-adoagencji,żedotarło
sięnaczas.Jeślisięspóźniasz,dadząznaćklientowi,żebynaciebieczekał.Możnateżodświeżyćusta
szminką,poprawićubranie.Niewolnosiępocićlubsprawiaćwrażenia,żesięspieszysz.Następnie
trzebaznaleźćdrzwiizapukaćkrótko,mocno.„Miłomiciępoznać,kochanie",mówisz,wchodząc
dopokoju.„Przepraszam,żeczekałeś",dodajeszbezwzględunato,czyjesteśspóźniona,czynie.
Nawetjeślizjawiłaśsiępunktualniecodosekundy,klientsiedziałiliczyłminuty.Jeśliwpokojuktoś
siędenerwuje,niemożesztobyćty.Zdejmujeszpłaszczisiadasz.Klientzwykleproponujedrinka.
Nigdynieodmawiaj,nawetjeślijesttowodasodowa.

Zainkasujpieniądze,zanimcokolwieksięzacznie.Kiedyśzapomniałamtozrobić.

Klientsięroześmiał.„Musiszbyćnowa",powiedział,akiedyweszłamdołazienki,żebysięumyć,

background image

wcisnąłbanknotydotostera.Nieliczforsyprzynim;jeślimaszpodejrzenia,późniejtosprawdzisz.
Wyjdźoczasie.Jeśliklientchce,żebyśzostaładłużej,musizadzwonićdomenedżerki,ustalićcenęi
odrazucizapłacić.Przywychodzeniudajeszmuszybkiegobuziaka.„Tobyłaprawdziwa
przyjemność.Mamnadzieję,żesięjeszczespotkamy".Wholuskińgłowąobsłudzehotelu,takjak
przywejściu.Gdyznajdzieszsięnazewnątrz,zadzwońdoagencjilubwyślijSMS-a.Jeśli
menedżerkaniemożesięztobąpołączyć,dzwonidoklienta,następniedohotelu,późniejdoswoich
ochroniarzy,wreszcienapolicję.Onawie,bokiedyśteżbyłanatwoimmiejscu.

Mojamenedżerkajestsłodka,prawdziwazniejlaleczka.Kiedypyta,jakposzło,zawsze
odpowiadam,żeklientbyłuroczymdżentelmenem,nawetjeślinieconaciągamprawdę.Niechcęjej
martwić.

Czasemniewychodzidobrze—takjakwtedy,gdypomachałamnapożegnanieklientowiskąpo
obdarzonemuprzeznaturę.Pomachałamwskazującympalcem.Brrr.W

porządku,nicsięniestało,możeniezauważył.Pozatymzawszejestnastępnyraz.

lundi,le3novembre

Ruchwokolicycentrummiastajestnieprzewidywalny,więclepiejprzyjśćdopracywcześniej,niżsię
spóźnić.WczorajmiałamspotkanieniedalekoLeicesterSąuare.Przyjechałampółgodzinywcześniej
idlazabiciaczasuweszłamdosklepupłytowego.

Lubięsklepypłytowe,lubięmuzykę.Tobyłsklepnależącydosieci,naparterzepółkizapełniały
płytyDVDiksiążkiomuzyce.Nakilkuregałachzwinylowymipłytamileżałysameprzebojei
pozycjeoobniżonychcenach.Pomknęłamnagórędosekcjizjazzemibluesem.

Większośćklientelistanowiłydzieciakizabijająceczaspodobniejakja,choćniemiałytakiego
intensywnegomakijażu.Zastanawiałamsię,czyklientjestwumówionymmiejscuspotkania,czyteż
gdzieśwyszedł?Możenawetjesttutaj?

Rozejrzałamsię.Jakiśwysokichudyblondynpochylałsięnadsamymkońcemregału.Atrakcyjnyjak
młodynauczycielpodatnynazepsucie.Podeszłamizerknęłammuprzezramię.

TrzymałwszczupłychpalcachpłytęIsaacaHayesa.„Dobrywybór",mruknęłam,aonzzaskoczenia
omalnieupuściłpłyty.Musiałamstanowićniezływidok:wystrojonajaknabal,wbufiastympłaszczu
iztwarząniczymmaskazmakijażu.Idiotkaijeszczerazidiotka.Ruszyłamnadół,stukającobcasami
poschodach.

Rzeczjasna,klientniebyłtymmężczyzną,któregospotkałamwsklepie.

Tobyłozlecenienacałąnoc;miałamzostaćażdoświtu.Menedżerkaotrzymałatakpozytywne
opinieomoichumiejętnościach„kobietyzdyscypliną",żeumieściłajewmoimdossiernastronie
internetowej.Niejestemznaturydominująca,alemogętorobić.Naglejakbywszyscyklienci
zapragnęlitakiegotraktowania.

On:—Niematojakrżnąćsięznieznajomymi.

Ja:—Mogętocytować?

background image

—Tak.—Ipokrótkiejpauzie:—Corobisz?

Opierającsięnapalcach,utrzymywałamciałonadnim.

—Niechcępozrzucaćobrazówześciany.—Zacisnęłamzęby.

—Słusznie.Postarajsię.

Orany,facet,toniejesttwojachata.Hm.Całkiemwymagający,jaknauległego,pomyślałam.

Mimoto...

On:—Maszklasę,złotko.

Ja:—Niewiedziałam,żetaksięmówi.Takiekwestiesłyszałamtylkowfilmach.

On:—Skądśmuszębraćodżywki.

Nspotkałsięzemnąkołohotelutużprzedświtem.Tobliskiprzyjaciel,kiedyśzesobąchodziliśmy;
wie,czymsięzajmuję,wodpowiednimświetlemógłbyuchodzićzasobowtóraGeor-ge'aClooneya.
Naprzykładwcałkowitejciemności.Najegoustachbłąkałsięuśmieszek.

—Dobrzesiębawiłaś?

Rozchyliłampłaszczipokazałammudwabiczykischowanewpodszewce.

—Przyniosłaśdyscyplinki.Więcnaprawdędobrzesiębawiłaś.

—Powiedzmy.Tak.Niemógłutrzymaćwzwodu,więcprzezostatniągodzinęoglądaliśmyKanał
Czwarty,popijająctrunkizminibarku.—WsiedliśmydosamochoduN,zaparkowanegonachodniku.
—Dałmisrebrnązabawkędopuszczaniabaniek.—Wyjęłampodarunekztorebki.Byłzapakowany
wozdobnedrewnianepudełkozezłoto-czarnymiwstążkamiiświeciłsięjakmaleńkabutelka
szampana.

Nieczułamsięzmęczona;Nteżnie.

—Będzieszpuszczaćbąbelki?—zapytał,gdyjechaliśmyprzezmost.Skręciliśmyiruszyliśmy
wzdłużzielonegonabrzeża;corazsilniejszeświatłoporankasprawiało,żewodabłyszczałaciemno.
Nznasięnaprzypływach,widziałciaławyciąganezTamizy;pokazywałmi,gdziepływajążółwiei
foki,kiedyjestciepło.Wskazałbudynekzbasenemwpiwnicyipowiedział,żechodziłsiętamkąpać,
kiedybyłwszkole.Pokazałmimost,zktóregorzuciłasiękiedyśkobieta,wcześniejnapchawszy
sobiekieszeniepłaszczakamieniami.Niewiedziałajednak,żepowietrzedostaniesięmiędzywarstwy
ubraniainiebędziemogłautonąć.Kiedynadpłynęłałódźratunkowa,żebyjąwyciągnąć,krzyczała:

„Zostawciemnie,zostawciemnie!".Siedziałamzpółprzymkniętymioczyma,słuchającjego
miejskichopowieści.OświciewylądowaliśmynaCharingCross,puszczającmydlanebańkizmętnej
wodyTamizynapierwszychpodróżnychudającychsiędopracy.

background image

mardi,le4novembre

Małetorebki,akurat.Magazynymogąreklamowaćtakąlubinnąnasezon,alezewzględunatypowy
ładunek,jakizabieramzesobązdomu,czylihartnożucztk(Luźnenitkitounóaj

dtugohii(mamdobrąpamięć,altnitaitandobrą)ttitfon(żtbuzadzwonićdoagzncjihohrzubuciuna
mitii.ccihotkaniaiohuizcztniugojłyżeczkę

buteleczkęzLubnikanttm

InuizczUK(malowanieUithozrabitniuŁatkijtitzbutikomhukowant)hudtrniczkęituizdoizęi.

matąfiolkęzahacnoają(najLthlzti.ąttzcutxai.owąnutką)chui.ts.czkizahaiourtmajtkiihończocnu
kluczt,kaitubankourtiinnttuhoujtdrobiazgiczaitmibinkinalutki,kntbtLiaumowubacikz
witLomazakończeniamiowielelepszyjestpokaźnyneseserek.Zapakowanietegowszystkiegodo
torebkiFenditosztuka,którejnieopanowałnawetHarryHoudini.

mercredi,le5novembre

Przypomniałamsobiezwrot,októregoistnieniudawnozapomniałam:żonglerkazabawkami.

Żonglerkazabawkami!Cóżzaintrygującamyśl!WyobrażamsobiedealerawLasVegas
odwracającegokartę,pięknośćzedwardiańskiejsocjetyprzerzucającąwizytówkinasrebrnejtacce,
dominęsado-machoobracającązwiązanychwięźniówniczymkiełbaskinarożnie.

jeudi,le6novembre

Moirodzicesąmili.Wiem,żeniejestemobiektywna,aletoprawda.Mimożeodeszłamzdomulata
temu,wciążutrzymujękontaktzjednymznichlubobydwojgiem.

Oficjalnieniewiedzą,czymsięzajmuję.Wiedzą,żepracujęwseksbiznesie,aletylkotyle.Znając
mojąmatkęijejwrażliwośćklasyśredniej,domyślamsię,żeopowiadaprzyjaciółkom,iżjestem
akwizytorkąsieciMyląlubkimśwtymrodzaju.

Takwięc,choćoficjalnieniewiedzą,podejrzewam,żewiedzą.Alboprzynajmniejsiędomyślają.Nie
sągłupi.

Dzwoniędodomubezszczególnegopowodu.

—Cześć,kochanie—mówitata.—Wciąższlifujeszchodniki?Ha,ha.

—Ha,ha—powtarzamgłucho.—Jesttammama?Tatacośmruczyioddajesłuchawkę.

—Kiedyzajrzyszdodomu?—pytamama.Żadnegocześć,żadnychpytańomojezdrowie.Wjej
rodzinieniktniezawracałsobiegłowyuprzejmościamiodczasówprzedpotopowych.Prostodo
sedna,tacysą.

—Możezaparętygodni.

background image

—Jakidzieposzukiwaniepracy?

Cośniewyraźniemamroczę.Niepamiętam,cojejostatniopowiedziałam.Żeszukamposadyczyże
zaczynamprojekt

mercredi,le5novembre

Przypomniałamsobiezwrot,októregoistnieniudawnozapomniałam:żonglerkazabawkami.

Żonglerkazabawkami!Cóżzaintrygującamyśl!WyobrażamsobiedealerawLasVegas
odwracającegokartą,pięknośćzedwardiańskiejsocjetyprzerzucającąwizytówkinasrebrnejtacce,
dominasado-machoobracającązwiązanychwięźniówniczymkiełbaskinarożnie.

jeudi,le6novembre

Moirodzicesąmili.Wiem,żeniejestemobiektywna,aletoprawda.Mimożeodeszłamzdomulata
temu,wciążutrzymujękontaktzjednymznichlubobydwojgiem.

Oficjalnieniewiedzą,czymsięzajmuję.Wiedzą,żepracujęwseksbiznesie,aletylkotyle.Znając
mojąmatkęijejwrażliwośćklasyśredniej,domyślamsię,żeopowiadaprzyjaciółkom,iżjestem
akwizytorkąsieciMyląlubkimśwtymrodzaju.

Takwięc,choćoficjalnieniewiedzą,podejrzewam,żewiedzą.Alboprzynajmniejsiędomyślają.Nie
sągłupi.

Dzwoniędodomubezszczególnegopowodu.

—Cześć,kochanie—mówitata.—Wciąższlifujeszchodniki?Ha,ha.

—Ha,ha—powtarzamgłucho.—Jesttammama?Tatacośmruczyioddajesłuchawkę.

—Kiedyzajrzyszdodomu?—pytamama.Żadnegocześć,żadnychpytańomojezdrowie.Wjej
rodzinieniktniezawracałsobiegłowyuprzejmościamiodczasówprzedpotopowych.Prostodo
sedna,tacysą.

—Możezaparętygodni.

—Jakidzieposzukiwaniepracy?

Cośniewyraźniemamroczę.Niepamiętam,cojejostatniopowiedziałam.Żeszukamposadyczyże
zaczynamprojektbadawczy?Żemyślęoprogramiedlaabsolwentówczyżejużstaramsięo
przyjęcie?

—Nieźle,mamparęposadnawidoku,alenarazieniebyłamnarozmowie.

Niejesttostuprocentowekłamstwo,boodbyłamnawetjednąrozmowę.

Aleniepodniecajciesię,toniebyłaprawdziwarozmowa.Miałamsięspotkaćzklientemwhotelui
dostałame-mailemszczegółowąinstrukcję,jakmamsięzachowywać.Chciał,żebymbyłaskromną,

background image

nieśmiałą,prawiedziewicząsekretarką,któraokażesiębezradnawobecjegosiłyperswazji.Nie
muszęmówić,żeoczekiwałdyplomuliceum,anieakademickiego.

Skończyliśmyprzedczasem,facetbłyskawiczniewypadłzroli.Znalazłamwłaziencemydłoo
zapachulimonkiizaczęłammasowaćjegonapięteramiona.

—Uważasz,żemojefantazjesądziwne?—spytał.

—Dziwne?

—Myślisz,żewtensposóbdeprecjonujękobiety?Odpowiedziałam,staranniedobierającsłowa:

—Myślę,żetoodpowiednieujściedlatwoichpragnień.Porozmawialiśmyjeszczetrochę.Ciekawa
rzecz:okazało

się,żejegomatkapochodzizregionu,zktóregopochodzimójojciec,iviceversa.Rozmowa
zahaczałaomiejsca,poglądy,potrawy,sport.Kiedytakgawędziliśmy,poczułamgwałtownątęsknotę
zadomeminaglezaczęłamwyglądaćwakacji.

Mamawydawałasięzadowolona,żeunikamodpowiedzinajejpytania.

—Dajmiznać,gdybędzieszsiędonaswybierać.Iuprzedź,czykogośzesobązabierzesz,żebym
mogłaprzygotowaćpokoje.

—Oczywiście—odparłam.Wyznaczaniedatybyłobezcelowe,boonazawszezapomina.Kiedystaję
naproguzwalizkąwręku,woła:„Och,todzisiajmiałaśprzyjechać?Myślałam,żejutro!".Topewne
jakwbanku.

Oddałasłuchawkętacie.

—Powiedztemumiłemuchłopcuwokularach,żegopozdrawiam!—zagruchał.

Chodziłoochłopaka,któregonazywamA4,uroczegomłodzieńca,bardzointeligentnegoizawsze
uśmiechniętego.Mójojciecnapomykaodczasudoczasu,żemanadzieję,iżsiępobierzemy.Nie
wiem,czytooznakastarczegozdziecinnienia,czynieudanapróbawyswataniamnie.PoA4miałam
dwóchinnychchłopaków.Nadaljesteśmyprzyjaciółmi.Westchnęłam,życzyłamimprzyjemnego
weekenduirozłączyłamsię.

dimanche,le9novembre

Prostytucjaniejestmojąpierwsząwycieczkąwsferęseks-biznesu.Nieznaczytojednak,żestawiam
znakrównościpomiędzystaniemzaatrakcyjnymzestawemwibratorówiprawdziwym,„mokrym"
seksem.Zanicniechciałabymzbrukaćświętoszkowategoświergotuekspedientek,niemuszących
nawetsprzątaćkabin,wktórychfacecitrzepiąwacka.Zaszczytnyobowiązekpilnowaniamagazynu
pełnegogumowychkutasówniedajeprawadopomstowanianastriptizerki,aktorkipornoi
prostytutki,któreniegrająrólsiostrzyczek.

Takczyowak,możemojedziwaczneCVdoprowadziłomniedopracy,którąterazwykonuję.Oto
jegopodsumowanie:

background image

•Gdybyłamstudentką,raczejnienarzekałamnanadmiarpieniędzy.

•Ktośzasugerowałstriptiz.Tymkimśbyłmójówczesnychłopak,Al.Spotykałsiękiedyśze
striptizerkąibyłgotówzaprowadzićmniezprzyjaciółmidoczerwonejdzielnicy,comisięnawet
spodobało.

•Niebyłatostrasznieciężkapraca,alemojekoleżankimnieprzerażały.

•Niemogłamprzestaćuśmiechaćsiędofacetów,którzyzagadywalimniemiędzynumerami.Kto
miałbyochotę

—Powiedztemumiłemuchłopcuwokularach,żegopozdrawiam!—zagruchał.

Chodziłoochłopaka,któregonazywamA4,uroczegomłodzieńca,bardzointeligentnegoizawsze
uśmiechniętego.Mójojciecnapomykaodczasudoczasu,żemanadzieję,iżsiępobierzemy.Nie
wiem,czytooznakastarczegozdziecinnienia,czynieudanapróbawyswataniamnie.PoA4miałam
dwóchinnychchłopaków.Nadaljesteśmyprzyjaciółmi.Westchnęłam,życzyłamimprzyjemnego
weekenduirozłączyłamsię.

dimanche,le9novembre

Prostytucjaniejestmojąpierwsząwycieczkąwsferęseks-biznesu.Nieznaczytojednak,żestawiam
znakrównościpomiędzystaniemzaatrakcyjnymzestawemwibratorówiprawdziwym,„mokrym"
seksem.Zanicniechciałabymzbrukaćświętoszkowategoświergotuekspedientek,niemuszących
nawetsprzątaćkabin,wktórychfacecitrzepiąwacka.Zaszczytnyobowiązekpilnowaniamagazynu
pełnegogumowychkutasówniedajeprawadopomstowanianastriptizerki,aktorkipornoi
prostytutki,któreniegrająrólsiostrzyczek.

Takczyowak,możemojedziwaczneCVdoprowadziłomniedopracy,którąterazwykonuję.Oto
jegopodsumowanie:

•Gdybyłamstudentką,raczejnienarzekałamnanadmiarpieniędzy.

•Ktośzasugerowałstriptiz.Tymkimśbyłmójówczesnychłopak,A1.Spotykał

siękiedyśzestriptizerkąibyłgotówzaprowadzićmniezprzyjaciółmidoczerwonejdzielnicy,comi
sięnawetspodobało.

•Niebyłatostrasznieciężkapraca,alemojekoleżankimnieprzerażały.

•Niemogłamprzestaćuśmiechaćsiędofacetów,którzyzagadywalimniemiędzynumerami.Kto
miałbyochotę

25

omawiaćniuansegreckiejtragediizdziewczynąwprzezroczystymstaniku?

•Skasowaćto,bojużwidzęoddźwięk.KanałBBC3niechweźmietenpunktpodrozwagę.

background image

•Byłototymczasowezajęcieiśmiertelniesiębałam,żewkażdejchwilimożewejśćwykładowca.
Rzuciłamje.

Kilkalatpóźniej:

•Byłamnabaluczarowniczkoleżanką,zktórąmieszkałamwtymsamymdomu.

•Ubrałamsięnaczarnoitrzymałamwrękubicz(własny).Koleżankabyłaprzebranazamissświata,
coniemaznaczenia,alejestciekawostką.

•Podeszładonasjakaśkobietaizaczęłazemnąrozmawiać.Posiadałaodpowiednilokalisprzęt.

•Dowiedziałamsię,żejesttoowielebardziejopłacalneodstriptizu.

•Dostałam„legalną"pracęwksięgarniwweekendy;byłagorzejpłatna,alemiałamdarmowydostęp
doksiążek.

•Patrzącnatozperspektywyczasu,uważam,żeniewybrałamdobrze.

Aledośćtychretrospekcji.Dzisiajsąmojeurodzinyichcęjeświętowaćstylowoizrozmachem.

lundi,le10novembre

Wczorajodziewiątejwieczorem,szykującsiędourodzinowegoprzyjęcia(golenietego,cozgolone,
szczotkowanietego,cowyszczotkowane,ścieranietego,costarte).Chłopakijaskończyliśmyquiz
natematseksu,zamieszczonywkolorowymmagazynie.

Jakzdążyliściejużpewniezauważyć,jestemcaligirlposiadającąchłopaka.

Którywie,czymsięzajmuję.Jesteśmyzesobąmniejwięcejodroku.Aleonniemieszkawmieście.

Tak,powodujetotarcia.Hm,tarcieniezawszejesttakiezłe.Zwłaszczawłóżku.Jemuniepodobasię
mojapraca,leczsamteżmapewneodrażającenawykitowarzyskie,naprzykładukradkowe
dolewanierumudonapitkuludziom,którzygłosująnakonserwatystów.

Zapiąłpodszyjąmiękkągranatowąkoszulę,którądostałodmatki.Jazeskrzyżowanyminogami
siedziałamprzytoaletce,odczytującpytanianajbardziejpikantnymgłosem.

—Ojakiejporzedniamężczyznajestnajbardziejpodniecony:A,rano,B,wpołudnie,C,wnocy?

Chłopakuniósłbrewdoswojegoodbiciawlustrze.

—NiemaopcjiD,„stale"?

OdziesiątejspotkałamsięzA2,A4iinnymiznajomymiwBluePosts;ustawiliśmykołokominka
dużeskórzanesiedziskaizaczęliśmynapełniaćżołądkialkoholem.

Pomoc,atmosferaprawieklubowa.Wszystkootaczamgiełka.Mnóstwodrinkówzdużązawartością
wódki.Tobardzozdradliwe.Posiałamgdzieśrękawiczki.

background image

Drugawnocy.Trochęostatnioćwiczyłam,więcczułamsięnasiłach,żebypoderwaćChłopakado
tańca.Zachwiałamsięnaobcasachiobojerunęliśmynapodłogę.Gdybymniebyłatakpijana,
poczułabymsięjakostatniacipa.

Trzeciawnocy.OxfordStreet,wszyscymaszerują,śpiewającunisonoArmiąsiedmiunarodów.Nie
pamiętamycałegotekstu,jedyniefragmentoWichita.

Tracimytychnielicznychcelebrantów,którzyjeszczeniedoprosilisięozgodęnaoddaleniesiędo
mijanychprzystanków.

Jakiśczaspotem,taksówka.Dwadzieściaminutpóźniejzwalamysięgdzieśwokolicachmojego
łóżka.

Dziewiątarano.Wstaję,żebyskorzystaćztoalety.Kiedywracam,Chłopakstoiwdrzwiach.„Zamknij
oczy",mówi.Zamykam.Bierzemnienaręce,zanosidołóżkaikładziedelikatnie.Czujęmiękkość
wełnypodplecamiistopami.

„Otwórz".Otwieramoczyiwidzę,żerozpostarłnałóżkumiękkikoczowczejwełny,takisamjak
ten,któryleżynajegołóżku.„Wszystkiegonajlepszegowdniuurodzin",szepcze.Kochamysiętrzy
razy.Tonaprawdęwspaniałeurodziny.

mardi,le11novembre

Relaksującyodpoczynekodpracy,teżmicoś:każdegorankabudzęsięiznajdujęniezauważone
SMS-yiinformacjeonieodebranychtelefonach.

Pozatymdobrodziejstwakilkudniwolnego—opróczszansynadrobieniazaległościwpraniu—są
wdużejmierzenaturyduchowej.Aleczłowiekuczysięteżprzyziemnychrzeczy.Naprzykładtakich,
żedobrzejestpozwolićtrochęodrosnąćwłosom,byłatwiejmożnabyłojeusunąćzapomocą
woskowania.Pozatymprzypominaszsobie,doczegowogólesłużyowłosienie.Donawilżania.
Naprawdę.

Żalmiklientów,którzynigdysięotymniedowiedzą.

mercredi,le12novembre

Dzwonimenedżerka.

—Skarbie,pewnemubaaardzomiłemudżentelmenowiprzypadłydogustutwojezdjęcia.Jesteś
wolna?

—Obawiamsię,żenie—odpowiadamznadzieją,żeChłopakniesłyszy.

—Aleonjestbaaardzomiły.

—Przykromi,alenie.

KilkamiesięcypospotkaniuztamtąkobietąijejprzyjacielemnamierzyłamwInterneciemałą
dyskretnąagencję.Cuderyinformacyjnejpoleganatym,żekażdązwykłąstronędzieląodagencji

background image

towarzyskiejtylkotrzykliknięcia.Jejstronęsieciowąwodróżnieniuodinnychzaprojektowano
skromnie,leczdziewczynybyłyatrakcyjneiopisanebezpośrednimjęzykiem.Większośćznich
wyglądałanormalnie

—niebyłytopodobnedorobotówzdziryczyokropnienieatrakcyjnedziewczynyfilmowane
amatorskimikamerami.Poprostuwmiaręnormalnekobiety,tylkorozebrane,stojąceokrakiemnad
ogrodowymmurkiem.Nawiązałamkontaktzapomocąe-maila,wysłałamzdjęciaiwreszcie
zadzwoniłam,byumówićsięzmenedżerkąnaspotkaniewrestauracjihoteluwcentrumLondynu.Jej
głosbrzmiałbardzomłodoimiałsilnywschodnioeuropejskiakcent.Możepolski?Czypowinnam
zapytać?

—Jakpaniąpoznam?—spytałam.—Jakpaniwygląda?

—Kiedybyłammłodsza,wszyscymówili,żewyglądamjakBrookeShields.

—Wtakimraziemusibyćpanibardzopiękna.

—Nie,jestemstaraizniszczona.Terazludziemówią,żewyglądamjakDarylHannah.

Zakończyłamrozmowęzpoczuciemnielojalności.MójzwiązekzChłopakiembył

wówczasdośćnowy,ajajużumawiamsięnaspotkaniezmadame,żebypracowaćuniejjakodziwka.
Czytodlaniegobędzieproblemem?Głupiepytanie,dziewczyno.

Przebiegłamwmyślachmożliwekonsekwencje:

•Rzucamnieodrazuiopowiadawszystkimznajomym.

•Rzucamnieodrazuijestzbytzażenowany,żebypowiedziećznajomym.

•Nierzucamnie,alestajesięgroźnyiniezrównoważony,bospotykasięzdziwką.

•Nierzucamnie,alestajesięgroźny,bopodobamusięmójpomysł.

•Proponuje,żesiędomnieprzyłączyprobono.

•Proponuje,żesiędomnieprzyłączy,izarabiawięcejodemnie.

•Godzisięzsytuacjąisprawyukładająsięnormalnie.

Pierwszetrzyewentualnościwydawałysiędośćprawdopodobne,aostatnieczterywahałysiępod
względemwiarygodnościod„nielicznato"do„chybanaprawdęcisięcośpomer-dało".

Przedspotkaniemzmenedżerkąmogłamsięjeszczewkażdejchwiliwycofać,leczoczywiścietego
niezrobiłam.Międzypierwszymkontakteme-mailowymirozmowąupłynęłokilkadni.Wyszłamdo
miastaiuzupełniłamzapasykosmetyków.Wdniuspotkaniacałyranekpoświęciłamna
przygotowania.Polegałotonapodkręcaniurzęs,prostowaniuwłosówipanikowaniuprzedszafą.
Seksownie,aleniejakdziwka?Wobectegopotrzebnycibędzieciemnyjedwabnytop.Młoda,ale
poważna?

background image

Dobrzeskrojonypłaszcz.Maksymalniezaakcentowanewcięciemiędzypiersiami.

Botki,rzeczjasna,botowkońcuzimawLondynie.Mojepaznokcietoakrylowykoszmar,lecznie
byłoczasu,żebycośznimizrobić.Mamokropnyzwyczajobgryzaniaskórekwokółpaznokci,
siejącyspustoszeniewdzielemanikiurzystek.

Wdrodzenamiejscespotkaniaprzechodziłamobokplakatufilmowegoiprzekonałamsamąsiebie,
żeprzypominamtrochęCatherineZetęJones.

Teraztrzebajeszczeprzekonaćtamtą.

Przyszłamwcześniejiskierowałamsiędotoalety.Mójmakijażstarłsięwniektórychmiejscach,w
innychzaczynałsięrozpływać.Spryskałamtwarzzimnąwodą,rozmazałamjąpalcamii
pomalowałamustapomadką.Lepiej.Niewiedziałamwtedyjeszcze,żetenmałyrytuałstaniesię
centralnymwątkiemmoichdoświadczeńjakocaligirl.Wsunąwszygłowęprzezdrzwi,zobaczyłam,
żerestauracjajestpusta,jakzawszeotejporzewzwykłydzień.Znudzonaazjatyckakelnerka
przechadzałasięwzdłużdoniczekzesztucznymikwiatami.Jateżniemiałamochotytambyć.

Zadzwoniłamenedżerkąikazałamizająćmiejsceprzyoknie.Czypoto,żebyprzyjrzećmisię
niepostrzeżenieiuciec,jeślinieokażęsięgodnauwagi?Amożepróbujemniewcośwrobić?

Bardziejprawdopodobnebyłojednak,żezabezpieczasobieodwrót.Zamówiłamkawęiusiadłam.

Przyszła.Długieblondwłosy,końskatwarz.Obcisłasukienkaizabójczebrokatowebotkipasujące
dojejtorebki;mojewysokieczekoladowekozaczkiwporównaniuznimiwyglądałynijako.

—Cześć,skarbie.—Cmoknięciewpowietrzu.

Wczasielunchumusiałaodebraćkilkatelefonów,ajadowiedziałamsię,żemówipłynniepo
niemieckuiarabsku.Dominująca.Pewniewielufacetówtouwielbia.

Zapytałaomojedoświadczenie.Trochędominacji,trochęstriptizu,żadnegoseksuzklientami,
wszystkolatatemu.Skinęłagłową.Spytała,czymampartnera,odpowiedziałam,żetak.
Opowiedziałamioswoimidodała,żefacetniewie,czymonasięzajmuje.Uznałamtozamało
prawdopodobne—jejtelefonjużzdążył

zadzwonićtrzyrazy.

Zamówiłaherbatkęziołową.Japiłamkawę.Czułamciężarjejspojrzenia,gdywsypałamdofiliżanki
pełnąłyżeczkęcukru.Niebyłampewna,czytogłód,czydezaprobata.

—Terazmusimypomówićousługach.—Wymówiłatosłowotak,jakbymiałodwanaście
samogłosek:usłuuuuu-gach.—ZaliczyłaśA?

Tak,aletobyłoprzedlaty.Skądmiałamwiedzieć,żewykształcenieakademickiejestniezbędnewtej
pracy?Możekliencisąbardziejwybredni,niżmisięzdawało?

—EgzaminnapoziomieA?—powtórzyłam.Zniżyłagłosdoszeptu.

background image

—Mówięostosunkachanalnych.

Jestempewna,żekelnerkaniemusiałaakuratwtymmomenciedolewaćmiwodydofiliżanki.Nie
mogłasięzająćdolewaniemoliwydoozdobnychkarafekgdzieśnazapleczu?

—Hm,tak.Mogętorobić.Podwarunkiem,żepoprzedniegowieczoruniejadłamcurry.—
Roześmiałyśmysię.

Powiedziała,żepotrzebujedomojegoprofiluwięcejaktualnychfotografii,bote,któreprzysłałam,
nienadająsię.Byłytozwykłefotkipokazującemniepodczaszabawywlokalachwróżnychstadiach
upojeniaalkoholowego,anajednejznichnamojejczarnejjedwabnejbluzceznajdowałosięcoś,co
podejrzanieprzypominałowymiociny.Pierwszaklasa.Znówwykonałyśmydwacmoknięciaw
powietrzu,poczymmene-dżerkaoddaliłasię,zostawiającmniezrachunkiem.Naszczęście
miałyśmytensamstosunekdojedzenia,polegającynapodziwianiuzbezpiecznejodległości,więc
niebyłotodlamniewielkimobciążeniem.Dwaczajnikiherbatyinietkniętyczerstwywafel
czekoladowy:osiemfuntów.Bezwątpieniaokazyjnacena.

dimanche,le16novembre

WpakowałamChłopakadosamochoduimachałammu,dopókiniedojechałdokońcaulicy.Przysłał
miSMS-embuziaka,zanimdotarłdoautostrady.

Robiętojużprzezwiększączęśćroku,aonwciążzemnąjest.Chociażzpoczątkuniebyłołatwo,
zwłaszczakiedymusiałammuotympowiedzieć.

PrzyjechałdoLondynunarozmowękwalifikacyjną.Niebyłampewna,jaknapomknąćomojejnowej
pracy.Delikatnie,wraziepotrzebynaginająctrochęprawdę?

„Kochanie,powinieneświedzieć,żespotykamsięzmężczyznamizapieniądze,alecałyczas
pozostajęubranaodstópdogłów,aonispuszczająsięwdrugimpokojuwkondomy.Zakażdym
razem.Czymówiłamjuż,żeciękocham?".Amożepowiedziećotwarcieizobaczyć,cosięstanie.
„Najdroższy,jestemdziwką.Czyżbyśniezauważyłmojejwystrzałowejbiżuterii?".

Zjedliśmykanapki,wypiliśmykawę,późniejposzliśmydosklepukupićciasto,aonględziłoswojej
rodzinieipracy.Wreszciewydusiłamtozsiebie,gryzącchałwę.Nicniepowiedział,tylkowydąłusta
iskinąłgłową.Aleniesprzeciwił

sięwprost.Wzięłamgłębokioddech.

—Oczywiście,jeślikiedykolwiekzechcesz,żebymprzestała,zrobięto.

Wciążnicniemówił.Wyszliśmyzesklepuiruszyliśmyzpowrotemwblaskusłońca.Liściespadały
nachodnik,kreślącwpowietrzuspirale;rozgniatanestopami,pachniałyziemiąikurzem.
Stawialiśmyrównokroki;biegamyrazemijesteśmyprzyzwyczajenidotegosamegotempa.Chłopak
otoczyłmnieramieniem,zacząłcośmówić,alesięzająknął.Spróbowałponownie.

—Zdziwiszsię,alemyślałemotymiuważam,żetojestwporządku.

Pocałowałamgo.PoszliśmyrazemdoBritishLibrary,żebyrzucićokiemnaEwangelieLindisfarne.

background image

Chłopakwyjaśniłmi,żesątofragmentyBibliizapisanegotykiemnaskórze.Niejestemzbytdobrze
zorientowanawhistoriichrześcijaństwa,alepodejrzewam,żeBibliakrólaJakubaniebyłazbyt
częstopublikowananaproduktachubocznychrzeźni.Cośtakiegomusiałowymagaćnielada
umiejętności.Wpółmrokusaliwystawowejozdobionezłotem,malowanepergaminyświeciłyze
zwierzęcąintensywnością.Wizerunkibrutalnegokońcażyciaświętychorazpożeraniedziewic
zawszezajmowałypoczesnemiejscewsztuceeuropejskiejtegookresu.Chłopakopowiedziałmio
swojejwizycienawyspieLindisfarne,podczasktórejomalniewjechałsamochodemdomorza.
Roześmiałamsię,gwałtownieprzerywającnabożnąciszę.Wróciliśmydodomuioglądaliśmy
telewizję,apóźniejugotowaliśmywspólnieobiadiodegraliśmyscenkęnapaścilwanagotycką
dziewicęwwielkimbiałymłożu.(Onbyłlwem).

lundi,le17nwembre

Klient:—Więcdlaczegotorobisz?

Ja:—Niejestempewna,czymamnatoodpowiedź.

—Musibyćjakaśodpowiedź,którejsamasobieudzielasz.

—Cóż,możejestemosobą,którajestskłonnacośrobićbezżadnegopowodu,tylkodlatego,żenie
znajdujepowodu,bytegonierobić.

—Więcgdybyktośkazałciskoczyćzmostu...

—Zależy,jakitobyłbymost.Izależy,iletenktośbyzapłacił.Czemupytasz?

—Och,bezpowodu.Obciągnieszmiteraz?

mardi,le18novembre

Jednazmoichnajbardziejpodniecającychfantazjijesttaka,żeChłopakwkładamirękę.Niedlatego,
żetozrobił,tylkodlatego,żeniezrobił.Popierwsze,manajpiękniejszedłonie,jakiekiedykolwiek
widziałamumężczyznyczyukobiety.Moimzdaniemsątoręceartysty.Częstorozkładaswoje
szerokiepazurki,żebymmogłajepodziwiać.Myszkująpodmoimubraniem,kiedyjesteśmyw
miejscachpublicznych;rzadkomogęsięuchronićprzeddotykaniem.Aleniemamnicprzeciwko
temu.Chcęwiedzieć,żejestemnakońcujegoramienia,żestanowięjegoprzedłużenie.Pragnębyć
podkontrolą.

MimoregularnychćwiczeńerotycznychokazujęsięzbytspiętanaprzyjęciedłoniChłopaka.W
podręcznikachmożnaprzeczytać,żetoprzyjdziezczasem,alespójrzmyprawdziewoczy:
zapracowanazemniedziewczyna,asiedzeniebezczynnie,podczasgdyonwsuwanasmarowanepalce
wmojewłochatezakamarki,toprzeciwieństworomantycznejmiłości.Wiem,żekobietyz
błyszczącychkolorowychczasopismjakośsobieradzą.Kiedyseksoralnybyłuważanyzaszczyt
deprawacji,magazynypornograficznepokazywaływyłączniestosunkianalne.Obecnie,gdyseks
analnymożebyćpokazywanypraktycznieprzedtelewizyjnągodzinąpolicyjną,zwolennikom
mocniejszychwrażeńpozostajepięściówka.Zaczęłamsięnawetzastanawiać,czyżebypozostaćw
awangardzie,niepowinnamczasemprzeskoczyćdopięściówkianalnej.Ale

background image

34

damyzdolnedotakichrzeczyalbomająznaczniewyższyprógbólu,albopochodząwprostejliniiod
tunelukolejowego.Mojedoświadczeniazpięściówkąmożnaopisaćnastępująco:

Pierwszybyłchłopak,nastolatek.Ontegochciałijachciałam.Onmiałwąskiedłonie,ajabyłam
mokrawśrodku.Młodzi,durni,niemogącyliczyćnawięcejniżdwadzieściaminutprywatnościw
domachnaszychrodziców,wybraliśmysięnaświńskiweekenddohotelu.Ledwieznaleźliśmysięw
pokoju,jużleżałamrozłożonanałóżku,aonpomęskupracowałnadpostępempalcówwgłąbmnie.

Naglezawadziłpalcamioszyjkęmojejmacicy.Późniejdużonatentematfantazjowałam,aleznim
tegoniepróbowałam.

DrugibyłN.Latatemu,gdyjeszczebyliśmyzesobą.Ontegochciał,ajamiałamwątpliwości.
Upłynęłodużoczasuoddnia,wktórymtamtennastolatekpróbowałmiwydrapaćmacicę,ajawciąż
pamiętałamrozdzierającyból.AleNbył

doświadczony,wiedział,jakzgiąćpaleciwsunąćrękętak,bykobietaniezostałaniechcący
pozbawionamacicy.Niestety,miałdłonie,którymimógłmnieobjąćwtalii.Jegopoprzednia
dziewczynabrałapięśćwielerazy,częstoporżnięciuwtyłek.Miałaponadmetrosiemdziesiąt
wzrostuiważyładwarazywięcejodemnie.Próbowaliśmywielokrotnie,alenigdysięnieudało.
Ćwiczyłamzwielomanarzędziamidorozszerzania:warzywami,sztucznymipenisami,latarkąo
wyjątkowoszerokimuchwycie.Wszystkonanic.

Trzecirazbyłwtedy,gdymojadłońpowędrowałatam,gdzieniebyłojeszczeżadnej.Toznaczydo
pochwykobiety,którawtymczasiedzwoniładoswojegofacetaweWłoszech.Tenfacetpłaciłmiza
to,żebymzapewniałajejtyleorgazmówwciągugodziny,ilesięda.Tegodniaodkryłamrównież,że
abywyciągnąćdłońzpowrotem,trzebapokonaćwewnętrznąpróżnię,chybażechceszsiępozwolić
zassać.AonanieprzypominałagwiazdypornoJennyJameson.Hmm.

Czwartepodejściebyłozklientem.Odkryłam,żechoćczyjaśrękamożebyćpozamoimzasięgiem
—żesiętakwyrażę—

35

mojajestdośćszczupłaimała,bysięwśliznąć.Jesttotakniewygodne,żemożnadostaćskurczu,ale
skuteczne.Mojapochwaidłońpasujądosiebieidealnie.Dopieropóźniejzauważyłam,żeczarna
magiapięściówkiniepoleganawsadzeniu,tylkonawyciągnięciutegocholernegołapska.

PopowrociedodomuzadzwoniłamdoChłopaka,żebypowiedziećmuopięściówce.

Niewspomniałam,żetobyłozklientem.

—Możesztozrobićteraz?—zapytał.

—Pewnietak—odparłam.Leżałamjużwłóżkupodkołdrą,byłamwpiżamie.—Alewłaśnie
zasypiam.

—Och.—Podrugiejstronieliniizapadłacisza.—Amożesztochociażopisać?—

background image

Oczywiście,żemogłam.—Inastępnymrazemmipokazać?—Jasne,wszystkodlaciebie,
najdroższy.Nieznudziłamsiętobą.Przyjedźimniezabierz.

Kiedysięzbudziłam,znalazłamwtelefonieSMS-aodniego:„To,cowżyciunajlepsze,jestwciążdo
odkrycia.Najbardziejzewszystkiegobrakujemitwoichuściskówxx".

mercredi,le19novembre

Klęczałammiędzynogamitegomężczyzny.Wnętrzejegoudbyłogładkie;przesuwałampalcamipo
skórze.

—Jakciminąłurlop?

—Dobrze,całkiemdobrze.Japoniatociekawykraj.Byłaśtamkiedyś?—zapytał,leżącnawznakna
łóżku.

—Nie.—Ujęłamtwardniejącyczłonekidelikatnieściągnęłamnapletek.

Stwardniałiwydłużyłsięwmojejdłoni.—Conajbardziejlubisztamrobić?

—Todziwnynaród,majątakielokale...—przerwał,kiedywzięłamczłonekmiędzywargi—w
którychsymulująjazdęwzapełnionymwagoniemetra.Ludzkieciałaocierająsięosiebie...

Peniswysunąłsięzmoichust;zaczęłamporuszaćdłoniąwgóręiwdół.

36

—Zawszemiałamtakąfantazję:zatłoczonyklubstudencki,jawkrótkiejspódniczcepochylamsię
nadbarem,sięgającpodrinka,aktośpodchodzidomnieztyłu.Niemamiejsca,żebysięruszyć,
więcniemogęsięodsunąćiniktniemożemipowiedzieć,cosiędzieje.

—Mm,brzminieźle.

—Obiecaszmicoś?—zapytałam.—Jeślipotymspotkaniuzobaczyszmniekiedykolwiekwbarze,
podejdzieszizrobiszmitak?

—Maszmojesłowo—odparł,kierującczłonekzpowrotemwmojeusta.

vendredi,le21nwembre

Chłopakjestwmieście,więcniespotykamsięzklientami.Poszliśmynasiłownięrzekomopoto,
bymmogłasięnimpochwalić,alebardziejpoto,byonmógł

zaszpanować.

Zaczęliśmyodmaszynywioślarskiej.Niecierpięjej.Nienawidzę.Todiabelskibicykl.Tomoja
nemezis,pragniemojejśmierci.AlechętniesiadamobokChłopaka,gdyzmuszatębestięnakółkach
doposłuszeństwa.Popięciuminutachnajegoszyipojawiająsiękropelkipotu.Podziesięciumoją
uwagęprzykuwająwstęgimięśninajegoprzedramionach.Powspaniałejpółgodzinieażdobólu

background image

zapragnęłamnaniegowskoczyć.

Dyszącodpowiedniociężko,skierowaliśmysiędoławeczkiznaciskiem(naktórejniemogę
ćwiczyć)iławeczkizwyciągiem(naktórejmogęćwiczyć).Dośćpowiedzieć,żeniejestem
wystarczającosilna,byutrzymaćmęskiręcznik.

Jakopiecederesistancewybrałamdlaniegodrążekdopodciąganiasię.Czteryserie,posześćbez
koszulki;nawetstalibywalcyogrubychkarkachpoczulisięupokorzeni.Drzyjciewobecjego
męskichferomonów,wynarcystycznesześciopaki!

Byodbudowaćniecomojąpewnośćsiebie,zrobiliśmycoś,wczymjestemdobra:rozciąganie.To
pewniebanalne,ale

37

zawszeumiałamzałożyćsobienogizauszy.Długierozciąganieścięgienipodnieceniewywołane
woniąpotusprawiły,że—jakprzystałonadługodystansowychkochanków—dotarliśmytylkodo
parkingu.

Toznaczymytak,alenaszeubrania—nie.Anaszagodnośćpofrunęłarazemznimi.

Och,tamłodamiłość.

samedi,le22novembre

Wśródusług,októrychrozmawiałyśmywczasiepierwszegospotkaniazmenedżerką,niebyło
jednego.Seksuoralnego.Alewszyscymogązobaczyć,żenastronieinternetowejjestem
reklamowanajakoSOB.SeksOralnyBez.Czylibezkondomu.

Prawdępowiedziawszy,gdybyspytała,zgodziłabymsię.Robiłamtowprzeszłościzkondomamii
mojeustaźlereagowałynalateksiśrodekplemnikobójczy,puchłyipiekły.Takjakzkażdym
rodzajemseksu,wiążesięztympewneryzyko,aleznaczniemniejszeniżwprzypadkuwiększości
innychnumerów.Niezrobiłabymtegonaprzykładwtedy,gdybymmiałazimnonaustach.Albo
gdybymmartwiłasięotrwałośćszminki.

Jestempołykaczką,zawszeniąbyłam.Kiedyspermajużjestwśrodku,niemaznaczenia,czyją
wyplujesz,iszczerzemówiąc,niejestwielegorszaniżsmakkobiety.Dziewczyna,zktórąchodziłam
doszkoły,powiedziała,żenasieniesmakujejak„ostryganadwupensowejmonecie".Niewiem,bo
nigdyniepróbowałamanijednego,anidrugiego,alepewniewielesięniepomyliła.

dimnache,le23novembre

WczorajwieczoremszłamFulhamHighStreet,licznieuczęszczanąprzezcioty;szukałamtaksówki.
Jesttamksięgarnia

38

narogu,nieztychatakującychcięstosaminiesprzedanychegzemplarzydzieł

background image

MichaelaMoore'a,doktórychprzyczepiasiętorebkizkawąlatte,aletaka,wktórejsącudowne,
dziwaczneksiążki.Taka,którejwłaścicielpamięta,colubiszicoostatniokupiłaś,inawetpolatach
umiecipolecićcościekawego.Mieszkanamiejscuialboposiadakolekcjęidentycznychkostiumów,
albonigdysięnieprzebiera.Właścicielemtakiegoprzybytkuzawsze,aletozawszejestmężczyzna.

Namojenieszczęścieksięgarniabyłazamknięta.Albonaszczęście,bomiałampliknotatek,trochę
czasudozabicia,apozatymcharakteryzujemnieabsolutnanieumiejętnośćodmawianiazakurzonym
księgarzom.Kiedyś,jeszczejakostudentka,obliczyłam,żewciągusemestruwięcejwydajęna
książki—niezawszezwiązanezmoimkierunkiem—niżnajedzenie.Sklepbyłjednakzamkniętyna
głucho.Naprostymbiałymregaleprzeddrzwiamistałokilkaksiążekwmiękkiejoprawie.Nie
wiedziałam,czysątodarydlaksięgarniodludzi,czyodwrotnie.Jestemciekawska,więczaczęłam
czytaćtytuły.Wtensposóbnatrafiłamnanajlepsząrzecz,jakąkiedykolwiekprzeczytałamnaokładce
książki:„Dziewczynamożeiśćwszędzie,jeśliposiadawiaręwsiebieorazfutroznorek".

Tak,tak!Jakietocudowneijakieprawdziwe!Jakiezamaszyściebeztroskie!Niebędącpewna,czy
książkisąnasprzedaż,czynie,aleprzekonana,żetaakuratjestprzeznaczonadlamnie,pomyślałam
chwilęiwrzuciłamjednofuntowąmonetędootworuskrzynkipocztowej.

(Teraznadszedłodpowiednimoment,bywspomnieć,żenieposiadamfutraznorek.

Mamcałkiemładnyzegarekiprzypuszczam,żejesttonajbardziejpoprawnypolitycznieprzedmiot
zbytku,nanoszeniektóregomożnasobiebezkarniepozwolić.Niechciałabym,żebyposądzonomnie
odręczeniezwierzątlubnabijaniekiesykartelomzTrzeciegoŚwiata.Ewentualnywyzysk
szwajcarskichrzemieślnikówniezadręczamojegosumieniadzieńinoc).

Gdybyściebyliciekawi,toksiążka,którąkupiłam,nosiła39

tytułB.F.sDaughter(CórkaB.F.)izostałanapisanaprzezJohnaP.Marąuanda,tegoodpowieściz
panemMoto.Przeuroczeczytadełko.Wyobraźciesobie,żeMickeySpillanespotykaFrancoisSagan
wsklepieSaksaprzyFifthAvenue.W

tysiącdziewięćsetczterdziestymszóstym.Wliteraturzedladziewcząttypu

„zakupyorazsprawydamsko-męskie"nieuświadczyszniczegopodobnego.

lundi,le24novembre

Czyniewydajesięwam,żeBożeNarodzeniezaczynasięzrokunarokwcześniej?

Chybawzeszłymtygodniuwidziałam,jakktośrozwieszaświatełka,iprzysięgam,żewokniemojej
sąsiadkiwdowywisiczerwonalameta.TerazwszyscysiędotegozabiorąimimożedoGwiazdki
zostałjeszczemiesiąc,jużrobimisięniedobrze.

Przyznaję,żemojatolerancjapodtymwzględemnienależydowysokich,gdyżniejestem
chrześcijanką.

Comożesięwydarzyćwczasiezakichanych„świąt":

•Jakiśklientmożepoprosić,żebymwłożyłaczerwonąbieliznęwykończonąfuterkiem;niektórzy

background image

mężczyźniuważajątozadobrypomysł.Musielimiećbardzodziwnedzieciństwo,jeślikręciich
widokMikołaja.Pociechąniechbędzieto,żezatakąperwersjętrzebazapłacić.

•Ludziezamiast„Christmas"będąmówić„Crimbo".

•Głębokowierzącychrześcijaniebędąnasbłagać,żebyśmypamiętali,jakiejest

„prawdziweznaczenietychdni".ChodziobłogosławionepojawieniesięNaszegoPanaHarveya
Nicholsa,zgadzasię?

•Znowuniebędęwiedziała,coniektórymludziomkupić.DotejkategoriinależyA3,któregojedyną
dorocznąekstrawagancjąjestkartawstępunastadionManchesteruUnited.Comożnakupićkomuś,
ktouważa,żemawszystko?DzwoniędoA4,któryproponujeskarpetki.

40

background image

I

•Kliencibędąpytać,cozamierzamrobićwświęta.Tylkodlatego,żeniemogęsięzdecydować,jaka
powinnabyćwłaściwaodpowiedź,rzucęefektownąbujdę(będęrzucaćpetardyzDonovanem)albo
powiemtrywialnąprawdę(powlokęsięnapółnoc,żebyzapalićmenorę).

Aleświętasąsuper,bo:

•Czytozmocyboskiegoprawa,czyteżzpowoducichejumowycałykrajolewarobotę.Wzwiązku
ztymniktniespodziewasię,żesystemkomunikacjibędziedziałałjaknależy.

•Będąnadziewanebabeczki.Skomplikowane,namiętnedyskusjeonadziewanychbabeczkach.
Wyprawydosklepówwceluzakupienianadziewanychbabeczek.

Ignorowanienormalnychposiłkówzpowodunadziewanychbabeczek.

•Podnieceniezwiązanezezbliżającymsiękońcemrokubędzieoznaczałodlamniemnóstwopracy.
Czujęsięwtedyjakdobrasamarytankaseksu.

•Spotkaszsięzludźmi,którychznaszikochasz.Spotkaszsięzludźmi,którychznasziktórzy
uwielbiająsięurżnąć.

Wtymrokunaprawdęchcędostaćmnóstwostrasznychprezentówodstarychciotek.

Poproszęjaknajwięcejwełnianychskarpetekihaftowanychchusteczek!

mardi,le25nwembre

Miałamdwóchklientówoddalonychodsiebieokilkaprzecznic,zgodzinnąprzerwąmiędzyjednym
adrugim.Wiałoipadałotakmocno,żemusiałamsięgdzieśzamelinować.Znalazłamdogodnie
usytuowanypubkołoSouthworkiwskoczyłamtamnadrinka.

Podeszłamdobaruizamówiłampodwójnyrumzwodąsodową.Nieczęstowidujesięblondynkęw
szpilkachwpubie

41

wśrodkutygodnia,alejajużprzywykłamdoszumu,jakisłyszę,gdywchodzędolokalu.Telewizorz
dużymekranem,zamocowanynadkominkiem(prawdziwym)nastawionybyłnameczpiłkinożnej.
Wszyscyoglądali,więcjateżzaczęłampatrzeć.

Opróczsiedemdziesięcioletniejbarmanki—amożepowinnampowiedziećbarmatrony

—byłamjedynąniewiastąwsali.Alespojrzeniamężczyznniebyłyanipogardliwe,anipożądliwe.
Wszyscysięobejrzeli,zobaczylimnie,poczymwrócilidopiciadrinkówioglądaniameczu.
Musiałotobyćważnespotkanie.

Zakończyłosięremisem.Kilkumężczyznzgłębisalipodeszło,żebyzamówićnastępnepiwa.Jedenz

background image

nichstanąłkołomnie.

—Kiedyzobaczyliśmy,jakpaniwchodzi,pomyśleliśmy,żejestpanimaskotką.

—Naprawdę?—zdziwiłamsię.

—Alenicto,Celticwciążjestnaczeleswojejgrupy.

—Ajednak.Robiłamcowmojejmocy.

Facetsięroześmiałiwróciłnaswojemiejsce.Właśniewtedyzauważyłam,żekapelusz,któryprzez
całągodzinętkwiłnamojejgłowie,jestwzielono-białepaski.Niezłazemniemaskotka.
Opróżniłamszklankęiruszyłamnadrugiespotkanie.

mercredi,le26novembre

Tokwestiazdrowiapublicznego,wiem.

Doskonalerozumiemtakiepodejście.Wmojejpracymamkontaktzmnóstwemosób.Amieszkamw
mieście,doktóregociągnąchoróbskazcałegoświata.Wtymokresieroku,czasiezabawi
świętowania,ludziebawiąsię,imprezują,robiąrzeczy,którychnormalniebynierobili,wychodzącz
założenia,żekończysiękolejnyrok,trzebaużywaćiniczegosobienieżałować.Następnegoranka
budząsię,niewiedząc,zkimbyliicozłapali.Anawetjeśliktoświe,zkimbył,niewie,ktotoma,a
ktoniema.

Jestemwektoremrozprzestrzenianiasięchorób.Pewnie,nikt42

niejestbezpieczny,leczniektórzyznassąbardziejnarażeni,mimowszystkichzabezpieczeń,jakie
terazmamy:darmowychklinik,szczepień,kampaniiuświadamiających.

Todlamnieważne.Niemaczegośtakiegojakpłatnyurlopdlacaligirl.IBożebrońprzed
wylądowaniemwszpitalu.

Dlategozcałychsiłpragnęwaswszystkichuspokoić.Chcę,żebyściewiedzieli.

Byłamszczepionaprzeciwkogrypie.

jeudi,le21novembre

WczorajpóźnymwieczoremdostałamSMS-aodChłopaka:„Popracyzabralinasnadarmowego
drinka.Terazjestemnadrzewie".

Tamjestzimno.Mamnadzieję,żejegobłyskawiczniekurczącesięchłopięceczęściciałabezpiecznie
dotrądodomuiwkrótcebędąmogłyzostaćogrzane.

Pierwszyrazspotkaliśmysięwjegourodziny,mniejwięcejroktemu,wklubie.

Bramkarzenastroszylisię,gdytylkoonijegorównierośli,nawalenikumplestanęliwdrzwiach.Nie
bylijedynymi,którzysięnastroszyli.Niemogłamoderwaćwzrokuodfaceta,którysunąłjakwodai

background image

machałkończynami,jakbybyłytylkoluźnoprzyczepionedojegociała.

Nazatłoczonymparkiecieutworzyłasięwokółnichpustaprzestrzeń.Mężczyźnipoklepywalisięze
śmiechem.OczyChłopakabłyszczały,prawdopodobnieodalkoholu.Jegokędzierzawewłosyipiegi
wyróżniałysięnatlesalipełnejbladychpozerów.Zażądałamodwspólnegoznajomego,żebynas
sobieprzedstawił.W

klubiebyłobardzogłośno,onspojrzałnamnieiuśmiechnąłsię,alenieusłyszałmoichsłów.
Stanęłamnaskrajuparkietuiczekałam.Kiedywyszedłnakorytarz,żebystanąćwkolejcedotoalety,
ruszyłamzanim.

—Wszystkiegonajlepszegowdniuurodzin—powiedziałam.

—Dzięki—odparłzuśmiechem.Wyglądałnazaskoczone-43

go,lecznieprotestował.Pociągnęłamgozarękawkoszuliwstronęmniejszego,cichszego
pomieszczenia.Znaleźliśmykącikzczerwonąpluszowąkanapąiprzysunęliśmysiędosiebie.

—Takniemożna—rzekł.

—Dlaczego?

—Wcalemnienieznasz.Niewiesz,jaksięnazywam,skądpochodzę.Nicomnieniewiesz.

—Chcęciępoznać—odparłam,zaciskającrękęnajegoramieniuzprężącymisięmuskułami.Jego
ręcespoczywającenamojejtaliibyłybezwątpienianajwiększymiinajładniejszymi,jakie
kiedykolwiekwidziałamumężczyzny.

Właśniewtedyweszłajakaśkobieta—choćbiologiczniemożeniecałkiembyłakobietą,alew
ciemnościtrudnobyłotoocenić—iprzerwałanam.

—Ładnekozaczki,skarbie—powiedziała.

—Kuchwale.—Miałamnasobieskórzanebutydokolanztakwysokimiobcasami,żekręciłomi
sięwgłowie.Chodziłamwnichjakkaleka,alebyłowarto.

Chłopakspojrzałwdół.

—Sącałkiemfajne—rzekł,przesuwającpalcemposkórzepodkolanem.Całasięrozpłynęłam.—
Alelepiejniewracajmynaparkiet.Jeślizacznieszwnichtańczyć,jakniczłamieszsobienogęw
kostce.

—Sądzisz,żepowinniśmyznaleźćjakieśinnezajęcie?

—Chybatak—odparłzuśmiechem.Pomacaliśmysięjeszczeprzezchwilę,apotemzerknęłamna
zegarek.NadszedłczasucieczkiKopciuszka.—Chodźzemnądodomu

—jęknąłmiprostowucho,gmerającprzysuwakumojegokozaka.Kobietymarząotakich
rozkazach.Niemożnasięimoprzeć.

background image

—Mamfaceta—powiedziałam.Myślę,żetakbyłouczciwie.Chłopakodparł,żegotonieobchodzi.
Ściślerzeczbiorąc,byłamwotwartymzwiązku,alewiedziałam,żemężczyzna,zktórym
rozmawiam,stanowimateriałnacoświęcejniżjednanoc.

Byłowielebardziejinteresujący,roztaczałmnóstwopozytywnejenergii.

44

—Możeszmniemiećjednąnocalbospotkaćmnieznowu.Cowybierasz?

—Niemogęniezobaczyćcięjeszczeraz—powiedziałChłopak,ajawzruszyłamramionami.—
Bezwstydnazdzira.

Powiedziałtojednakzuśmiechemiwziąłmójnumer.Odprowadziłmnieażdobramkarzy.Jego
koledzywciążbyliwśrodku.Milczeliśmy.Mogłamgozaprosićichciałamtozrobić.Wychodząc
przezszklanedrzwi,wiedziałam,żeodprowadzimniewzrokiem.

Wdomupowiedziałamkoleżankom,żesięzakochałam.Dodamtylko,żemówiącto,byłamzalanaw
trupaistałam,chwiejącsię,zwiankiemzgałązekświerkunagłowie,przystrojonymczterema
świeczkami.

PóźniejwciągutygodniaspotykaliśmysięzChłopakiemnadrinka,alenicsięniewydarzyło.
Czułamsięnieswojo,spełniającobietnicęzłożonąwczasiepierwszegospotkania.Onzpoczątku
próbował—tuspojrzał,tamprzesunął

dłonią—aleszybkodostrzegłgranice.Możeibyłetatowympodrywaczem,alenapewnonie
chamem.Amożeczekałnawłaściwymoment.Związek,wktórymtrwałam,najwyraźniejnie
wychodziłminazdrowie.ZanimzerwałamztamtymiprzeprowadziłamsiędoLondynu,Chłopak
miałjużnowąchatęwBrighton.

Przyjechałpomnieiprzewiózłwszystkierzeczydomojegonowegolokum.Pierwszyrazrżnęliśmy
sięwśródporozrzucanychpudeł,walizekistosówksiążeknapodłodze.Drewnianedeski.Przezkilka
tygodnimiałamotarcianaskórze.

samedi,le29novembre

Sprzątamtoaletkę,wyrzucambuteleczkizzaschniętymlakieremigąbkiprzesiąkniętepodkładem.Z
początkumyślałam,żemojenowezajęciebędzietylkozapchajdziurą,leczrobiętojużodmiesięcy.
Stałosięniemalrutyną,alepamiętam,żeniezawszetakbyło.

45

J*.

Przedspotkaniemzpierwszymklientemczułamsiętak,jakbymmiaławyjśćnascenęwteatrze.
Pamiętam,żenałożyłampłynnypodkład,staranniezrobiłamoczyiumalowałamusta.
Przygotowaniazaczęłysięwcześnie.Zawcześnie.Niemiałampojęcia,jakwszystkorozplanować,ile
czasutopotrwa.

background image

Wzięłampryszniciwytarłamsiędokładnie,szukającwłosków,któreostałysiępogoleniui
woskowaniu.Szybkiepryśnieciedezodorantem.Kropelkawodykolońskiejnadekoltiwnętrzełokci.
Białykoronkowystanikimajtki,pończochy,suszeniewłosów.Rozdzielićjewtymmiejscuczyw
tym?Naktórąstronępowinnyopadać?

Pierzasteczyproste?Wyprostowałamkońcówki,żebyniepodwijałysięwwieczornejwilgoci,ale
pozatymzostawiłamjewspokoju.Małeperłowekolczyki.

Wciągnęłamsukienkęprzezgłowę,apóźniejzaczęłamnakładaćmakijaż.Tylkopodkład,żadnego
pudru.Wilgotnąchusteczkąstarłamnadmiar.Fioletowycieńdopowiek,odrobina.Troszkę
srebmobiałejkredkiwkącikachoczu.Zrobićkocieoczyczynie?Nawampaczynapodlotka?Ręka
drżałamilekko.Odkręciłamtuszdorzęs,starłamnadmiarchusteczkąipotrzymałamchwilęw
powietrzu.Nałożyłamjednąwarstwę,potemdrugą.

Spojrzawszywlustro,zobaczyłam,żeoczyodstająnamilęodresztytwarzy.

Pomalowałamusta,zastanawiającsię,ileszminkiużyćiilezostanienakliencie.Comuszęzesobą
zabrać,czybędzieczas,żebypoprawićmakijaż?

Czubkiemmałegopalcarozsmarowałamnapoliczkupłynnyróż.Błysz-czyk,więcejbłyszczyku.
Przypomniałamsobieradęmene-dżerki.„Mężczyźnilubiąbłyszcząceusta".Chybanietrzebabyć
geniuszem,bywiedziećdlaczego.

Odrobinażelu,bywłosyniespadałyminaczołoipoliczki.Spinkadoichprzytrzymania.Włożyłam
butyizapięłamjenakostkach.Szpilkizlakierowanejskóryzniewiarygodniewysokimiobcasami.
Alekiedyśgoniłamwnichautobusiprzetań-czyłamdorananiejednąnoc.Buty,którezapraszajądo
tego,byzerżnąćichwłaścicielkę.

46

Płaszcz.Studenckiszalczypuchatyniebieski?Puchatyzostawiwłóknanapłaszczu,więcponamyśle
zniegozrezygnowałam.Wieczórbyłzimny.Granatowerękawiczkizmaleńkimiguziczkamiwzdłuż
nadgarstka.Wklapępłaszczawpięłamspinkęzmotylkiem.Byłamzdenerwowana,robiłamgłębokie
wdechy.Zostałjeszczekwadransczekania.

Zaschłomiwustach.Poszłamdokuchniinalałamsobiedrinka.Niewiedziałam,czynapiciesię
alkoholutozłypomysł.Jedendrinkniezaszkodzi.Mojewargizostawiłynabrzeguszklanki
popękanyróżowypółksiężyc.Spakowałamrzeczydotorebki.Pociłamsięwpłaszczu,szalui
rękawiczkach.Dotaksówkizostałodziesięćminut.Jeszczerazzerknęłamnaalfabetycznyplan
miasta.Miejscespotkaniaznajdowałosięniedalekostacjimetra.Niechciałamzabieraćplanuzesobą.
Jeślizdołamzapamiętaćkierunekodstacji,wszystkopowinnobyćdobrze.

Zeszłamnadółistanęłamnaulicy.Zimnywiatrporuszyłwilgotnymiwłosaminamojejszyi.
Rozejrzałamsię.Niktniespacerował,jechałobardzoniewielesamochodów.Autobuszatrzymałsię
naprzystankuipojechałdalej,boniktnieczekał.Zanimnadjechałmałysamochód;kierowca
wyglądałprzezokno.Tomusibyćmojataksówka,pomyślałam.Zaczęłampracę.Uśmiechamsię,
machamręką,podajęadres.Odtejchwiliniejestemjużsobą.

background image

Kiedydotarliśmynamiejsce,zapłaciłamkierowcy.Podjazd,mosiężnakołatkanadrzwiach.Światło
wśrodku.Włosyspadałyminatwarz.Wyjęłamspinkęistrząsnęłamwłosy.Uśmiechnęłamsięi
zapukałamdodrzwi.Niemaodwrotu.

Nazajutrzranoobudziłamsięwewłasnymłóżku.Podniosłamrękęigapiłamsięnaniąbezkońca.
Czycośpowinnosięzmienić?Czypowinnamsięczućwykorzystana,poniżona?Nieumiałamtego
stwierdzić.Wykładniateoriifeministycznejnieznajdowaławtejsytuacjizastosowania.Wszystko
wyglądałotakjakzawsze.Tasamadłoń,tasamadziewczyna.Wstałamizrobiłamsobieśniadanie.

47

dimanche,le30novembre

Chłopakodpewnegoczasuszukałczegośnowego(chodziopracę,nieopozycjęseksualną,choćbył
otwartynawszystkieoferty).Oddawnaźleczułsięwswojejfirmie,alezdrugiejstronybyłato
pewnapraca,aleto,aletamto,itakdalej,itakdalej.Pracujezgrupądawnychkolegówzestudiów.
TerazjedenznichzostałzwolnionyiChłopakczujenasobieuważnespojrzeniezwierzchników.

Sugerujęsłużbęwwojsku,itonietylkodlatego,żeuważam,iżjegosylwetkaatrakcyjnie
prezentowałabysięwmundurze.Przysłałmie-mailemswojeCV,żebymspróbowałacośznim
zrobić.

Odesłałammujepotrzydziestuminutach.Niemalnatychmiastzadzwoniłtelefon.

TobyłChłopak.Śmiałsię.

—Tojestsuper,kotku...alechybaniemogęwykorzystaćtwoichsugestii.

—Nie?

—Popierwsze,niesądzę,byarmiainteresowałasięrozmiaremmojegoczłonka.

—Niemożeszwiedziećtegonapewno.Nigdyniewiadomo,ktoprzeprowadzałbyztobąrozmowę
kwalifikacyjną.—Słyszałam,żewojskostałosięostatniobardzonowoczesne.

—Przyjemnamyśl.—Słyszę,żeprzewijamojegoe-maila.—Czasdochodzeniadosiebiepo
wytryskuniepowinienznaleźćsięwczęściInnekwalifikacje.

—Dlamnietoważne,skarbie.

-—Niewątpię.„Seksoralny:dajeiprzyjmuje"wczęściZainteresowaniaiHobby?

—Chceszpowiedzieć,żeniemaszzainteresowańwtymkierunku?—Śmiejemysięoboje.

Przyszłominamyśl,żebypolecićmumojąspecjalność,alenigdybynatonieposzedł.Jestzbyt
prostolinijny.Jawodróżnieniuodniegouchodzęwśródznajomychzaamoralną.Nawetwśródtych,
którzyniewiedzą,jakzarabiamnażycie.

dimanche,le30novembre

background image

Chłopakodpewnegoczasuszukałczegośnowego(chodziopracę,nieopozycjęseksualną,choćbył
otwartynawszystkieoferty).Oddawnaźleczułsięwswojejfirmie,alezdrugiejstronybyłato
pewnapraca,aleto,aletamto,itakdalej,itakdalej.Pracujezgrupądawnychkolegówzestudiów.
TerazjedenznichzostałzwolnionyiChłopakczujenasobieuważnespojrzeniezwierzchników.

Sugerujęsłużbęwwojsku,itonietylkodlatego,żeuważam,iżjegosylwetkaatrakcyjnie
prezentowałabysięwmundurze.Przysłałmie-mailemswojeCV,żebymspróbowałacośznim
zrobić.

Odesłałammujepotrzydziestuminutach.Niemalnatychmiastzadzwoniłtelefon.

TobyłChłopak.Śmiałsię.

—Tojestsuper,kotku...alechybaniemogęwykorzystaćtwoichsugestii.

—Nie?

—Popierwsze,niesądzę,byarmiainteresowałasięrozmiaremmojegoczłonka.

—Niemożeszwiedziećtegonapewno.Nigdyniewiadomo,ktoprzeprowadzałbyztobąrozmowę
kwalifikacyjną.—Słyszałam,żewojskostałosięostatniobardzonowoczesne.

—Przyjemnamyśl.—Słyszę,żeprzewijamojegoe-maila.—Czasdochodzeniadosiebiepo
wytryskuniepowinienznaleźćsięwczęściInnekwalifikacje.

—Dlamnietoważne,skarbie.

—Niewątpię.„Seksoralny:dajeiprzyjmuje"wczęściZainteresowaniaiHobby?

—Chceszpowiedzieć,żeniemaszzainteresowańwtymkierunku?—Śmiejemysięoboje.

Przyszłominamyśl,żebypolecićmumojąspecjalność,alenigdybynatonieposzedł.Jestzbyt
prostolinijny.Jawodróżnieniuodniegouchodzęwśródznajomychzaamoralną.Nawetwśródtych,
którzyniewiedzą,jakzarabiamnażycie.

Decembre

AlfabetlondyńskiegoseksbiznesuwedługBelleD-G

Djakdisaster[(ang.)—katastrofa,klapa]

Niemadlamnieczegośtakiegojaktotalnakatastrofa.Jeślidajeszpotwornąplamę,pocieszsię
świadomością,żeprawdopodobnienigdywięcejniezobaczyszklienta.Niezobaczyszgo
prawdopodobnietakżewtedy,gdywszystkoidziedobrze.

Pamiętajjednak,żebymiećtelefonwzasięguręki,iżebymiał

naładowanyakumulator.Izawszemiejprzysobiepaczkęchusteczekpielęgnacyjnychdladziecina
wypadek,gdybyśmusiałazetrzećjakąśnieapetycznąsubstancjępochodzeniabiologicznego.

background image

Ejakeating[(ang.)—jedzenie]

Pracadziwkijestjakćwiczenie:niewolnojeśćbezpośrednioprzedspotkaniem,chybażechcesz
zaryzykowaćbeknięciewnajbardziejnieodpowiedniejchwili.

Spotkaniewporzeinnejniżkolacyjnaoznacza,żezwykłeposiłkisąraczejwykluczone.Pozwól
sobienaobfitylunch.Zabierzzesobąjakąśprzekąskęnadrogępowrotną.Inawszelkiwypadeknoś
łyżkę.

Ejakexercise[(ang.)—gimnastyka]

Ktośmikiedyśpowiedział,żepozycjanagórzepozwaladziewczyniespalićwciągugodzinytyle
kalorii,coćwiczenienamaszyniedosteppingu.Trzebajednakpamiętać,żefacetzwykleskończy
zabawęprzedupływemgodziny.

Fjakforgetfulness[(ang.)—zapominalstwo,roztargnienie]Zawszesprawdź

jeszczerazszczegółyspotkania.Zapukaniedodrzwipokojunumer1203zamiast1302może
spowodowaćnieoczekiwanekonsekwencje.Jawolęmiećpodrękąnotesikniżpolegaćnamojej
pamięci.

Niezapisujinformacjinawierzchudłoni.

GjakpunktG

Wczasiepracyniemusiszwiedzieć,gdzietojest.Schowajwdomowejszafceioszczędzajna
najlepszeokazje.

lundi,le1decembre

Kwadratowedłonieklienta,zdługimipalcami,błądziłypomnie.PrzypominałymidłonieChłopaka.
Obmacałmipiersi,uda,wreszciezapuściłsiędośrodka.

Drgnęłamgwałtownie.

—Przepraszam,zadrapałemcię?—zapytał.Leżałamnaboku,aonwsuwałpalceodtyłu.

—Tylkotrochę.—Podniosłamjegoprawąrękęiobejrzałampaznokcie.Czyste,aleniecozadługie.
Itrochęposzarpane.—Obgryzaszje?

—Tak.

Przetoczyłamsięnabrzegłóżkaisięgnęłamdotorebkinapodłodze.

—Zaczekaj.—Wyjęłamzmałejsrebrnejkosmetyczkipilniczek.

Klientsięwzdrygnął.

—Nieznoszępilników.

background image

—Zaufajmi—powiedziałamiwyrównałamkrawędziejegopaznokci.Klientprzesunąłkciukamipo
wypolerowanychowalach.

—Jesteśzbytmiładotejroboty—rzekłcicho.Pomyślałam,żealbomiał

wcześniejzłedoświadczenia

zdziewczynamizagencji,albowiększośćdziewczynjestmiła,ajapoprostujestempierwszą.
Miałamnadzieję,żechodziotędrugąewentualność.

51

mardi,le2decembre

Codziewczynamazrobićzwolnymdniem?

Oprócztegooczywiście,żemożekupowaćmajtki.

Zabukowałamgosobiezdużymwyprzedzeniem,żebyniebyłoniespodzianek.

Chłopakaniemawmieście,sesjazNnasiłownikiedyindziej.PróbowałamumówićsięnalunchzA
1,A3iA4,alebezpowodzenia.Żadnychdolegliwości,żadnychklientów.Pierwszorzędne
wylegiwankowłóżeczku.Żadnychsprawdozałatwienia,żadnychumówionychspotkań,nicdo
prania.Czasnagotowanieibyćmożezostawieniezmywanianainnydzień.Żadnejpanidosprzątania
itelefonówodmene-dżerki.Nigdzieniemuszębyć,nikimniemuszębyć.Samanamiękkimłóżku.

Trzebaposzukaćwibratora,którygdzieśsięzawieruszył.

jeudi,le4decembre

GdzieśwLondyniemieszkaktoś,ktowłaśniezapłaciłzato,żebyprzezgodzinęmócmiwylizywać
tyłek.Czynieotymkażdymarzywżyciu—żebyznaleźćkogoś,ktobędziecałowałcięwsam
środekdupy,itozprzyjemnością?

Gdybyktośpowiedziałminasamympoczątku,żeistniejątacyidealniklienci,rzuciłabymsięnatę
robotębeznamysłu.

vendredi,le5decembre

—Byłaśkiedyśzkobietą?—zapytałklient,głaszczącmojepiersi.

—Tak—odparłam.Westchnął.—Zwieloma.Aleniezapieniądze.—Upłynęłotrochęczasuod
ostatniegorazu.

Chłopaktrochęsiękrzywiismęci,bowieomojejprzeszłościinigdyniebawił

sięwtrójkę.Bojęsiętrochęproblemów,które52

mogąsiępojawićwnaszymzwiązku,jeślipoderwędziewczynę.Lepiejrobićtowzakresie

background image

obowiązkówzawodowych,żesiętakwyrażę.Możekiedyś.Nieteraz.

—Jesteśhomo?

—Nie,poprostulubiękobiety.—Doseksusąchybaniegorszeodmężczyzn.Alewolałabym
związaćsięfacetem,cochybaoznacza,żewzasadziejestemhetero.Dotegownioskudoszłampo
rozdzierającymmojeciałoipsychikęprocesiesamoidentyfikacji.Pieprzęsięzkobietami,alenie
chcęzżadnąmieszkać.

samedi,le6decembre

Znówprzeglądałamstronęsieciowąagencji.Menedżerkacojakiśczasmodyfikujeprofile,żeby
pomócktórejśdziewczyniewbiznesielubzwrócićuwagęnanową.

Mójprofilwyglądanieźlenatleinnychdziewczynzestronyizdjęćwsieci,choćniczym
szczególnymsięniewyróżnia,jestpodobnydosetekinnych.Zawszemniezdumiewa,żetylecali
girlspracujewLondynie.Wydajesię,żedlakażdegonapalonegobiznesmenanaświecieznajdziesię
długonogablondynka,ciemnowłosaboginiseksualbojednaczydwieponętnemamuśki.

Pamiętam,kiedypierwszyrazzobaczyłamsiebienastronie.Profilwypadł

przyzwoicie.Sądzącposesjizdjęciowej,niemyślałam,żetakbędzie.Późniejbyłyretuszeitrochę
cza-rów-marówwprogramiekomputerowym,alekobietąnafotkachbyłambezżadnychwątpliwości
ja.Czyktośmnierozpozna?Niebądź

głupia,skarciłamsię.Nikt,ktocięznałirozpoznałpodczasprzeglądaniastronagencjitowarzyskich,
nigdysiędotegonieprzyzna.Potemjednakpomyślałamzprzerażeniem,żektośtakimożeprzecież
spróbowaćumówićsięzemną.

Pracującadlaagencjipanifotografwyznaczyłamispotkaniewhotelu.Wydawałasięurocza,dopóki
nieotworzyłabuzi.

53

Zmiejscaostrosiędomniezabrała.„Włosy,zamałoichjest",oznajmiła,wyciągającgrzebień,
którywyglądał,jakbyodsłużyłswojewjednymznajlepszychwkrajusalonówpięknościdlapsów.
Jejróżowakredkadoustmiałasprawić,żemojeustastanąsiępełniejszeiniecowydęte.Bielizna,
którąprzyniosłam,wciążjeszczewfirmowychopakowaniach,zostałaprzezniąocenionajako
nieodpowiednia—czyliwzbytdobrymguście.„Pasowałabyśdoczegoś...

purpurowego",stwierdziła,rzucającwemnietaniąkoronkowąkoszulką.

Przynajmniejniebyłaużywana,bonadalwisiałynaniejmetki.Zobaczyłamsiebieskręcającąsięna
hotelowychmeblach,wkolorach,którychnigdynienoszę,zmakijażem,jakiegonigdyniestosuję,z
dziesięciokrotniepowiększonymiwłosami.

—Trzymajżetenogiwgórze!—krzyczała,gdymojeudazaczęłydrżećzwyczerpania.
Przyjmowałamjednąpozępodrugiej.—Iodprężsię!

background image

Zrobiłyśmykilkanaściestandardowych,efekciarskichfotek.

—Zaczynaszsięjużnudzić?—zapytała.

—Tak.

Spojrzałanamnietwardo.

—Nudziszsię?Tookropne.

—Tobyłaironia.Wcalesięnienudzę—odparłam,poraztrzydziestyujmującpiersiwdłonie.

—Szkoda,żeniemożnawykorzystaćtegobikini.Bardzoprzypominastylgwiazdpornozlat
siedemdziesiątych.—Itomówikobieta,którawcisnęłamniewróżowemajtasyzlateksu?

Zmieniłafilmiwykorzystaławszystkieklatki.Niepotrafiłamsobiewyobrazić,żeistniejąjeszcze
inneniewygodnepozycje,któremogłabymprzyjąć.Pogodziniemiałamdość,wstałamiprzebrałam
sięwswojeciuchy.

—Kiedyspotkamysięnastępnymrazem,podamcinazwępewnegosalonu,wktórymrobiącudaz
twarzą.—Wypuściłatępartyjskąstrzałę,gdyzmierzałamdodrzwi.

Subtelnośćniebyłajejmocnąstroną.

54

Werdyktdotarłdomniewciągukilkugodzin.Kumojemuzaskoczeniu,menedżerkasprawiała
wrażeniezadowolonejzrezultatów.

—Skarbie,zdjęciasąfantastyczne—wymruczałaprzeztelefon.Zauważyłam,żenigdysięnie
przedstawia,tylkoodrazuzaczynarozmowę.Pewniebyłaabsolwentkątejsamejszkołydobrych
manier,którąukończyłamojamatka.

—Dziękuję,martwiłamsię,żebędęwyglądałanaspiętą.

—Nie,fotkisąbezbłędne.Możeszcośdlamniezrobić?Mogłabyśnapisaćcośosobiedoprofilu?
Przeważniejapiszęcośdziewczynom,aletypowinnaśsobieświetnieporadzić.

Chybabyłazadowolona,żeudałojejsięzgarnąćdoagencjikolejnąabsolwentkęwyższejuczelni—
możedająprowizjęodpoziomuwykształcenia?

Brrr.

Jestemwysoka,ponętna...och,nie.Amusant,savoir-faire?Nie,ratunku!Silniezmotywowana,dobrze
pracujęwgrupie...Możetobędziebliższeprawdy.GdziejestjakiśdokształtwdziedziniepisaniaCV
dlakurew?

Alekiedyskończyłam,okazałosię,żewynikmojejpracyjestzadowalający.Odpoczątkupodobałmi
sięwyglądstronysieciowejagencji,zwłaszczacharakterystykikobiet.Wydawałysiębardziejszczere

background image

—niebyłokręceniacodowzrostudziewczynitego,corobią—ijednocześniewcaleniebyły
pornograficzne.Wżadnymdossierniebyłozapewnień,żedziewczynanazdjęciupotrafipołknąć
wążstrażacki,żejestszalejącąseksmaszynączyżekiedyśjejfotkiznalazłysięwczasopismachz
najwyższejpółki.Kiczowatekostiumyzgarderobypanifotografkumojemuzaskoczeniuwyglądały
nazdjęciachznaczniebardziejsubtelnieiseksownieniżwrzeczywistości(oczywiścienie
przyznałabymtegoprzedniązaskarbyświata).Gdyzobaczyłamtesamepozynasetkachfotek,
wygibasy,doktórychmniezmuszono,wydałymisięznajome.

Wrobieniudobrychzdjęćjestjakiśartyzm.Zjednejstronywymagasięperfekcjiinicinnegonie
wchodziwrachubę,więc

Werdyktdotarłdomniewciągukilkugodzin.Kumojemuzaskoczeniu,menedżerkasprawiała
wrażeniezadowolonejzrezultatów.

—Skarbie,zdjęciasąfantastyczne—wymruczałaprzeztelefon.Zauważyłam,żenigdysięnie
przedstawia,tylkoodrazuzaczynarozmowę.Pewniebyłaabsolwentkątejsamejszkołydobrych
manier,którąukończyłamojamatka.

—Dziękuję,martwiłamsię,żebędęwyglądałanaspiętą.

—Nie,fotkisąbezbłędne.Możeszcośdlamniezrobić?Mogłabyśnapisaćcośosobiedoprofilu?
Przeważniejapiszęcośdziewczynom,aletypowinnaśsobieświetnieporadzić.

Chybabyłazadowolona,żeudałojejsięzgarnąćdoagencjikolejnąabsolwentkęwyższejuczelni—
możedająprowizjęodpoziomuwykształcenia?

Brrr.

Jestemwysoka,ponętna...och,nie.Amusant,savoir-faire?Nie,ratunku!Silniezmotywowana,dobrze
pracujęwgrupie...Możetobędziebliższeprawdy.GdziejestjakiśdokształtwdziedziniepisaniaCV
dlakurew?

Alekiedyskończyłam,okazałosię,żewynikmojejpracyjestzadowalający.Odpoczątkupodobałmi
sięwyglądstronysieciowejagencji,zwłaszczacharakterystykikobiet.Wydawałysiębardziejszczere
—niebyłokręceniacodowzrostudziewczynitego,corobią—ijednocześniewcaleniebyły
pornograficzne.Wżadnymdossierniebyłozapewnień,żedziewczynanazdjęciupotrafipołknąć
wążstrażacki,żejestszalejącąseksmaszynączyżekiedyśjejfotkiznalazłysięwczasopismachz
najwyższejpółki.Kiczowatekostiumyzgarderobypanifotografkumojemuzaskoczeniuwyglądały
nazdjęciachznaczniebardziejsubtelnieiseksownieniżwrzeczywistości(oczywiścienie
przyznałabymtegoprzedniązaskarbyświata).Gdyzobaczyłamtesamepozynasetkachfotek,
wygibasy,doktórychmniezmuszono,wydałymisięznajome.

Wrobieniudobrychzdjęćjestjakiśartyzm.Zjednejstronywymagasięperfekcjiinicinnegonie
wchodziwrachubę,więc

55

ktonieuciekłbysiędomanipulacjipikselamifotografiinajlepszejprzyjaciółki?Zdrugiejstronytez

background image

nas,którezadowalawyglądwłasnegociała,sąwwyraźniegorszejsytuacjiniżte,któregotowesą
rozpylićsobienagłowębutelkęsprayu,bylewedrzećsięnawybiegdlamodelek.Przeglądając
zdjęcia,zauważyłamnastępującetrendy:

•Pochyleniezwypiętymtyłkiem:każdakobietawyglądadobrzewtejpozycji.

VanessaFeltzprawdopodobniedublujewtejpozycjiHeidiKlum.Jeśliniezobaczyszzdjęciaenface,
niezdziwsię,żenażywociałabędziemniej(albowięcej),niżsięspodziewałaś.Patrzteżpozycje„na
czworakach"i„orzełnabrzuchu".

•Ściskaniecycków:przyodpowiednimchwyciekobietanoszącastanikAAmożewyglądaćjak
rekordzistkaświata.Poco?Wielumężczyznlubimałepiersi.Jakktośkiedyśpowiedział,jeślijestich
więcej,niżsięzmieściwustach,jesttozmarnowaneciało(moichjestdokładnietyle,żedoskonale
mieszcząsięwdłoniach,alemusiciemiuwierzyćnasłowo.Iniemówię,wczyichdłoniach).

•Głębokiewcięciemiędzypiersiamiwidzianezgóry:patrzwyżej.

•Wyciągniętestopy:onaniejestprimabaleriną—starasiętylkowizualnieprzedłużyćnogi.
Pomyślałam,żegdybyBógchciał,żebyśmywyciągałynogiwpowietrze,niewynalazłbyszpilek.

•Otulonachustą/wfutrze:magruberamiona,ityle.

•Zpodniesionymkołnierzem/długiewłosy—zasłaniająpoliczek:dlatych,któremająpodwójny
podbródeklubniemajągowogóle.JulieBurchillstosujetęsztuczkęiwydajemisię,żeniemuszę
nicdodawać.

•Kozaczkidokolanispódniczkakrótkajakołówek:wrzeczywistościtakiepołączeniewygląda
szalenieseksownie.Ktoniechciałbypogładzićpaskamlecznobiałejskórynadamskiejnóżce?Jeśli
kobietapokazujetylkokawałek56

udanaseksownymzdjęciu,toznaczy,żemapoważneproblemy.

Kąpielwpianie:dobradlaukryciamasygrzechów.Odchyleniedotyłu:odwrotnośćpochyleniado
przodu.Bardzoprawdopodobnypsibrzuszek.Osobiściewolałabympokazaćkawałekdo
uszczypnięcia,niżzmuszaćkobietędowciąganiabrzuchaprzezgodzinę.Skrzyżowanenogi:nie
zrobiłasobiewoskowania.Skarpetki:tosamo.

DziewczęcekrągłościiTLtcrywguścienastolatki:wrzeczywistościmatrzydzieściczterylata.

dimanche,le7decembre

N,węzłowypunktwszelkichplotek,miałsięzemnąspotkaćwsiłowniiprzyjśćpóźniejnakolację.
Interesujesiępornografiąinadowódtegomakolekcjępisemek.Powiedziałmioplanachwyjazdu
doAmsterdamuzkolegązpracy.

—Możebyściepoderwalidziewczynydotrójki,kiedytambędziecie?—

zasugerowałam,pochylającsięnadkierownicąstacjonarnegoroweru.Trójkatojegonajdawniejsze
marzenie.Pobabciachikoniachnaturalnie.

background image

ŻalmiN.Razczydwaposmakowałseksugrupowegoistałosiętojegonieustającąobsesją.To
właśnieondomagałsięodemnie,żebymopisałaszczegółowowieczórzbogatąkobietąijej
facetem;kazałminawetrysować.

—Myślisz,żeHolenderkisąchętniejszeodAngielek?

—Nie,alemożemógłbyśkogośwynająć.

—Hm.

Jestatrakcyjnymmężczyzną.Choćpopieraideęprostytucji,niesądzę,bypróbowałprofesjonalistki.
Japedałowałam,aontymczasemzacząłtruchtaćpopasiedobiegania.

—Gdybyistniałylegalneburdele,mógłbymwynająćwszystkiedziewczyny—

rozmarzyłsię.

57

i***

—Zrobiłeśsiępazerny—skarciłamgo.—Jeślidobrzepamiętam,dawniejwystarczałacijedna.—
Znielicznymiwyjątkami.Kiedyś,dawnotemu,zabawiliśmysięwetroje,ale

0ilemiwiadomo,odtegoczasuwięcejniepróbował.

—Auu!—zawołałześmiechem,jakbymgoukłuła.Kiedysięśmiejeirobiąmusięzmarszczkikoło
oczu,wydajemisiębardzoseksowny,jakgwiazdorfilmowy.—Atymogłabyś...

—Przykromi,skarbie,aletenpociągodjechałdawnotemu.—Jeszczetegobrakowało,żeby
przyjacielewynajmowalimniedousługseksualnych,brrr.Takamyślnigdynawetniepostałamiw
głowie.Muszęzapamiętać,żebywprzyszłościdusićpodobnesugestiewzarodku.Zwłaszczażenie
wszyscywiedzątylesamoomojejpracy.A2znasprawęnawylot,A1

1A4znająogólnezarysy,alenieszczegóły,aimmniejwieA3,tymlepiej.N,rzeczjasna,wieo
wszystkichjejfałdachizakamarkach.Dosłownie.

Ruchomabieżniatrzeszczałaipiszczałapodjegociężarem.

—Skończyłeśjużdręczyćtęmaszynę?Borobięsięgłodna.Pojechaliśmydomojegodomu.Nie
byłopóźno,alemiasto

wyglądałojakopółnocy.Nbyłlondyńczykiemodurodzenia,prowadziłsamochóduliczkamii
objazdami,októrychistnieniuniemiałampojęcia.Wieczornepowietrzewciążbyłowilgotnepo
deszczu,któryspadłpopołudniu,jezdniabłyszczałaoddługichsmugbiałegoiczerwonegoświatła;
opuściłamszybę,żebyposłuchaćszumuoponsunącychpoasfalcie.

—Ilemówisztemuswojemufacetowi?—spytałpodługimmilczeniu.NiChłopakznająsię,alenie
akceptująjedendrugiego.Mieszkająwinnychmiastach,więcrzadkosięspotykają.

background image

—Wystarczająco.

—Niemogęsobiewyobrazić,żemutoodpowiada.

—Niemogęsobiewyobrazić,żemawybór—odparłamzprzesadnąbrawurą.Jeślizgłosipoważne
zastrzeżenia,znajdęsobieinnezajęcie.

Prawdopodobnie.

58

lundi,le8decembre

MamspotkaniezbankieremwhotelunieopodalBondStreet.Wypiliśmykawę,porozmawialiśmy
chwilęoNowymJorku,apóźniejzabraliśmysiędopracy.Apracapopłaca,jaktomówią.

On:—Tobyłmójpierwszystosunekanalny.

Ja:—Naprawdę?Jestemzaskoczona.—Możenieażtakbardzo,bojużnierazmiałamdoczynieniaz
analnyminowicjuszami.Alezdziwiłamsię,żeotymniewspomniał;zaskoczyłamnieteżjego
wyobraźniaprzestrzenna,dziękiktórejtakpłynniemanewrowałswoimczłonkiemimną.

—Podobałomisię.

—Powiedziałabymci,żedlamnietoteżbyłpierwszyraz,alewiedziałbyś,żebujam.

On(ześmiechem):—Jakbyło?

—Świetnie.Tylkozawszepamiętaj,żebyużyćdużożeluizacząćodpalców.Takjaktozrobiłeś.

—Dzięki,jesteśbardzomiła.

—Cóż,totywziąłeśnasiebiegłównyciężarroboty,żesiętakwyrażę.

Później...

On:—Nierozumiem,czemumoikoledzywoląromanszjakąśdziewczynązbiura,ryzykując
rozpadmałżeństwa,jeślimogąsobiewziąćkogośtakiegojakty.

Kiwnęłamgłową;niebyłonicdododania.

—Musiimchodzićoimponowanieinnymfacetom.Aleja...—zadrżałlekkojakmężczyzna,na
któregopalcuwciążwidaćjaśniejszypasekpopierścionkuijesttegoświadom—niemógłbym
zaryzykować,żejakaśstażystkazadzwonidomojejżonykilkatygodnilubmiesięcypofakcie.

Mieliśmyjeszczetrochęczasu,więcporozmawialiśmyolibańskichrestauracjachwLondynie(na
ogółsądobre)iwłoskich(wszystkiedokitu).Późniejpowiedział,żepróbowałsięzemnąwcześniej
umówić,alemnieniebyło.Cieszęsię,żejegowytrwałośćsięopłaciła.

background image

59

lundi,le8decembre

MamspotkaniezbankieremwhotelunieopodalBondStreet.Wypiliśmykawę,porozmawialiśmy
chwilęoNowymJorku,apóźniejzabraliśmysiędopracy.Apracapopłaca,jaktomówią.

On:—Tobyłmójpierwszystosunekanalny.

Ja:—Naprawdę?Jestemzaskoczona.—Możenieażtakbardzo,bojużnierazmiałamdoczynieniaz
analnyminowicjuszami.Alezdziwiłamsię,żeotymniewspomniał;zaskoczyłamnieteżjego
wyobraźniaprzestrzenna,dziękiktórejtakpłynniemanewrowałswoimczłonkiemimną.

—Podobałomisię.

—Powiedziałabymci,żedlamnietoteżbyłpierwszyraz,alewiedziałbyś,żebujam.

On(ześmiechem):—Jakbyło?

—Świetnie.Tylkozawszepamiętaj,żebyużyćdużożeluizacząćodpalców.Takjaktozrobiłeś.

—Dzięki,jesteśbardzomiła.

—Cóż,totywziąłeśnasiebiegłównyciężarroboty,żesiętakwyrażę.

Później...

On:—Nierozumiem,czemumoikoledzywoląromanszjakąśdziewczynązbiura,ryzykując
rozpadmałżeństwa,jeślimogąsobiewziąćkogośtakiegojakty.

Kiwnęłamgłowąjniebyłonicdododania.

—Musiimchodzićoimponowanieinnymfacetom.Aleja...—zadrżałlekkojakmężczyzna,na
któregopalcuwciążwidaćjaśniejszypasekpopierścionkuijesttegoświadom—niemógłbym
zaryzykować,żejakaśstażystkazadzwonidomojejżonykilkatygodnilubmiesięcypofakcie.

Mieliśmyjeszczetrochęczasu,więcporozmawialiśmyolibańskichrestauracjachwLondynie(na
ogółsądobre)iwłoskich(wszystkiedokitu).Późniejpowiedział,żepróbowałsięzemnąwcześniej
umówić,alemnieniebyło.Cieszęsię,żejegowytrwałośćsięopłaciła.

59

—Maszchłopaka?—zapytał.

—Tak—odparłam.

mardi,le9decembre

Weszłamdohotelu,szczelnieotulonaobszernympłaszczem.Niechodziłooochronęprzedzimną

background image

pogodą,leczoto,byniewypadłomiżadnenarzędziepracy.Klientrozebrałsię,ajarozłożyłam
przedmioty,którychsobiezażyczył:opaskę,dyscyplinki,obrożęzłańcuchaispinkinasutki.

—Jeszczenigdytegonierobiłem—rzekł,spoglądającnabicze.

Wątpiłamwto,aletojegofantazja,niemoja.

—Wtakimraziebędędelikatna.—Kłamałamiobojeotymwiedzieliśmy.

Skończyliśmydokładniewgodzinę.Czasemtarobotajestniewiarygodniełatwa.

mercredi,le10decembre

Jestemwpodłymnastroju,nicciekawegonieprzychodzimidogłowy.Wzamianproponujęlistę.

Miłość:przewodnikposzukiwacza

•Miłośćodpierwszegowejrzenia:przemożnachęćznalezienianajbliższegoodosobnionego
pomieszczenia(publicznejtoalety,jakiegośzakątkawogrodzieznajomego,ślepejuliczki).

•Prawdziwamiłość:możnaprzedstawićswojegopartnerarodziniebezirracjonalnejobawyprzed
kompromitacją(zestronyrodziny).

•Miłośćnieprzemijająca:dwojeludzisypiającychprzezcałelatanaprawoilewo,aleniezesobą.

60

Małżeństwozmiłości:sojuszmiędzydwomakrólestwami.

Miłośćżycia:nieciekawychłopakzostatniegorokustudiów,któryprzesiadywał

poosiemgodzinwInternecie,obżerającsięnutellą,alewspomnienieonimbardzozyskujezczasem.

Zakochanie:chwilowezainteresowaniekimś,prawiedorównującezainteresowaniusamąsobą.
Kochaniekogoś:zdolnośćdoznoszeniapoczucia,żesiędusisz.

Matczynamiłość:jakwyżej.

Braterskamiłość:zakazanaprzezwiększośćreligiinaświecie.

Kochanek:ten,któryprzychodzi,gdytwójpartner„pojechałdomiastawsprawachsłużbowych"
(czytaj:żebyspotkaćsięzkochanką).

Kochanymilasek:przytulanka.Wpejoratywnymznaczeniu(określeniepodobnedozwrotu„kształtne
nogi",oznaczającegogrubenogi).

Miłe:prawieniedozniesienia(„Tobyłomiłeprzyjęcie!Mamnadzieję,żeznówmnietam
zabierzesz!").Napójmiłosny:bodajjedynarzecz,któramogłabyskłonićChłopaka,żebyzadzwonił.
Ajatuschnę.

background image

jeudi,le11decembre

Npodrzuciłmniedodomu.Onjużjadł,jajestemwykończona.Naszykowałamdlasiebiekanapkęi
zaparzyłamherbatędlanasobojga,aontymczasemczytałmigazetę.

Późniejpróbowałamgowykopaćzmieszkania,bochciałamsięwykąpać.Odtakdawnanie
wymoczyłamsięporządniewwodziezdużąilościąpiany.„Zaczekam",powiedział.Njestdziwnyi
uparty,ajabyłamzbytzmęczonanakłótnię,więcmupozwoliłam.

¦

Kiedywyszłamzwanny,położyłmnienałóżkuiwygniótłodszyipokostki.

Podziękowałabymmu,alemojewestchnieniachybawystarczyły.Idącdodrzwi,zatrzymałsię.

—Oczywiścienastępnymrazembędęchciał,żebyśprzynajmniejzrobiłamizatolaskę—rzekł.

—Tojestzabawnetylkodlatego,żewiem,żenieżartujesz,skarbie.

Niektórzybyniepytali.Zwłaszczajedenprzychodziminamyśl.Zawszepociągalimniesilni,wysocy
mężczyźni.Nigdymniedoniczegonieprzymuszali.Zwyjątkiemjednego.Alebłagałamgo,żebyto
zrobił.

Uskutecznialiśmyprzytulaniezlizankiem.NazwęgoW.Kiedysięspotkaliśmy,obojebyliśmywkimś
zakochani,aletoniemiałoznaczenia.To,cozrobiliśmy,trudnonazwaćstosunkiemseksualnym.

Wbyłwysokiiładniezbudowanydziękitemu,żeuprawiałsport.Flirtowaliśmyzesobąprzez
tydzieńiumówiliśmysięnapiątekwieczór.Ubierającsię,myślałamoW,ojegodługich,mocnych
kończynachidużychdłoniach;wiedziałam,żedziejesięzemnącośdziwnego.Niewyobrażałam
sobiesiebiewramionachtegomężczyzny,tylkonadzianąnajegodłoń.Wydawałosię,żemoże
rozerwaćmnienakawałki,apotemścisnąćtekawałkiwkulkę.Niemogłamprzestaćmyślećotym,
żezrobimikrzywdę,itamyślprzyprawiałamnieomdłości.Orazpodniecała.

Umówiliśmysięwpubienapołudnieodrzeki.Postaliśmychwilęprzyobleganymbarze,apotem
poszliśmydoklubukabaretowego.Oddżinuztonikiemmiałamnogijakzwaty.Poziomwystępów
wahałsięodkiepskichdokarygodniezłych.Zaczęłamsobiewyobrażać,żepotężnarękaWwbijasię
wmojątwarz.Zeszłamnadółdodamskiejtoalety.Wruszyłzamną.

—Niedopadnieszmniewkiblu,co?—zapytałam,kładącmurękęnakoszuli.Mojagłowanie
sięgałanawetdopołowyjegoklatkipiersiowej.Owionąłmniezapachcałodniowegopotui
podnieciłomnieto.

62

—Niepodkradamsiędociebie—odparł.—No,możetrochę.

Ugryzłamgodlaodstraszenia.Poczułamnajęzykuszorstkimateriał.Zacisnęłamzęby—tylkotyle,
żebygozabolało.Nawetniedrgnął.

background image

—Hm,chybabędzieszmusiałazatozapłacić—rzekł,ujmującwdłoniemojątwarz.—Czekamna
ciebienazewnątrz.

Chwiałamsięnanogach,opierającsięciężkonajegoramieniuprzezcałądrogędoroguulicy,przy
którejstałmójdom.Zatrzymaliśmysię;popatrzyłamnaniego.Podniósłmniebezwysiłkuipostawił
naławce.Natejwysokościpierwszyrazsiępocałowaliśmy.

—Znajdźciesobiejakiślokal!—wrzasnąłnastolatekzgrupyidącejdrugąstronąulicy.

Nieznaleźliśmy,wkażdymrazienietegowieczoru.Dopieronazajutrz.

LokalznajdowałsięwhoteluwHammersmith.Nawetniezabrałamzesobątorby.W

pchnąłmnienałóżko,gdytylkoznaleźliśmysięwśrodku,iusiadłnamnieokrakiem.Wyciągnął
członekiskierowałgoniewmojeustalubmiędzypiersi,tylkowpoliczek.

Itaktosięzaczęło.Potympierwszymrazie,gdyuderzyłmnienapęczniałymczłonkiemwtwarztak
mocno,żewustachzrobiłymisiępęcherze,niebyłojużodwrotu.„Nigdywcześniejnie
doprowadziłemkobietydopłaczu—rzekł.—

Podobałomisię".Żadnychpretensjidoromansu.Tylkomy,gdziekolwiekmogliśmyznaleźćsię
sami,ijegootwartadłoń.Wzimnedninaparkingach,gdyuderzeniebolałojeszczebardziej,
wysiadaliśmyzsamochoduiWpoliczkowałmnie.Potemmojemajtkizawszebyłymokre.

Nieumiałamwytłumaczyćsięzsińców.„Wpadłamnadrzwi"—odpowiadałamnapytania,
wzruszającramionami.„Wyjątkowotrudnećwiczenienasiłowni".„Siniak?

Gdzie?".

Nadszedłweekend.ZarezerwowaliśmypokójwRoyalCollegeofPhysicians.Mogąsiętam
zatrzymywaćlekarzebędący

63

zwizytąwLondynie;niemampojęcia,jakWudałosiętamwładować.Siedzieliśmynapojedynczym
łóżku,oglądaliśmyfilmdokumentalnyopornografiiijedliśmypizzę.Zadużozjadłamikiedysiędo
niegozabrałam,jegoczłonekokazałsięzaduży;zakrztusiłamsięizwymiotowałamnajegoudo
całąpizzęidietetycznącolę.Jegopenisjeszczebardziejstwardniał.Pociągnąłmniezawłosy,ażsię
rozpłakałam,aonzacząłsięonanizowaćnadmojązałzawioną,zarżyganątwarzą.

Łazienkabyławspólnazsąsiednimpokojemsypialnym.Kiedywyszłamdoprzedpokoju,wynurzył
sięstamtądmłodyindyjskilekarz.Spojrzałnamnieizamarłzprzerażenia.Musiałsłyszeć,jakto
robiliśmy,choćpewnienierozróżniałszczegółów;zdziwiłsięnawidokwymiocinnamoim
podbródkuikoszuli.Podniosłamrękęizamachałamniepewnie.

—Którezwasjestlekarzem?—zapytałniezręcznieHindus.

—Ja—skłamałam,przechodzącobokniegodotoalety.Naszemusąsiadowiopadłaszczęka.

background image

Wbyłniemniejodemniezdumiony,żeto,corobimy,taknaspociąga.

—Comyślisz,kiedyciępoliczkuję?—spytałpewnegopopołudnia.Siedzieliśmynaławcew
RegentsPark,obserwującgęsiiłabędzie.Cokilkaminut,rozejrzawszysię,czyniktniezbliżasię
alejką,uderzałmniewtwarz.

—Nic—odparłam.Jegorękaprzestałagładzićmójpoliczekiwiedziałam,żezarazzostanę
spoliczkowana;czułammocneuderzeniejegodłoni,ukłuciebólu,odktóregołzawiłymioczy,a
późniejrozchodzącesięciepło.Byćmożebyłytojedynechwile,gdyniemyślałamoniczyminnym.
Bolało,alebólbyłneutralny,niekryłasięzanimnienawiśćaniodraza.Tobyłoczysteiekscytujące,
takjakkażdeinnećwiczeniefizyczne.Jakmomentorgazmu,gdyzapominaszosobie,opartnerze,o
świecie.

—Złościszsięnamnie?

—Nie.

64

Wtylkorazbyłwmoimmieszkaniu.Chłostałmnieprzezkoszulę,apóźniejtoples;przestałdopiero
wtedy,gdyzaczęłamkrwawić.Podprysznicemzalałmnieszczynami,anastępniezanurzyłmoją
twarzwkałuży,jednocześniebijącmniepoudach.Późniejspuściłmisięnatwarzipodstawił
lusterko.„Superwyglądasz",westchnął.Oczyszczypałymnieodspermy,aleuniosłampowiekii
ujrzałamdziewczynęzzaczerwienionymipoliczkami,kucającąwwannieobłożonejbiałymi
kafelkami.Miałrację.Dobrzetowyglądało.Choćniebyłtoobrazeknaokładkę

„Glamour".Uśmiechnęłamsięszeroko.

SpędzającwakacjewSzkocji,potajemniewysyłałamlistydoW.„Jadłamlunchztorebkiimyślałam
otwoichogromnychdłoniach",napisałamjeszczeniepewniewpierwszymliście.Apóźniej:„Kiedy
sięnastępnymrazemspotkamy,niezapomnijprzynieśćlatarkiisznura".

Wostatnim,napisanympozimnejnocy,wczasiektórejstałamnadworze,akomarypożerałymnie
żywcem,opowiedziałammudokładnie,coczułam,gdywyjaśnił,cochcemizrobić:„Kiedy
powiedziałeś,jakmniezbijesziubrudzisz,weszłamdodomuibyłamcałamokranadole".Tak,
wciążkochałamkogośinnego,aletobył

chłopakślicznyjakmodel,łagodny,któremunieprzyszłobynawetdogłowy,żebysłuchać,corobię
wtoalecie,niemówiącoumazaniumitwarzyodchodami.

Tenzwiązekbyłzbytciasny,żebymógłprzetrwać;musiałsięrozpaść,boinaczejktóreśznas
trafiłobydopakialbo—tonajgorszamożliwośćzewszystkich—

skończylibyśmyjakomałżeństwonaprzedmieściu,odczasudoczasupozwalającesobienałagodne
sado-macho.Wteżniemógłścierpiectejmyśliipewnejnocy,podnajbardziejbłahympretekstem,
doprowadziliśmydorozpadunaszegozwiązku.Aja,grzecznie,leczzdecydowanie,jakkobietaw
filmienoir,spolicz-kowałamgo.

—Marzyłaśotymodchwili,gdysięspotkaliśmy—stwierdził.

background image

65

Nigdynieprzestałamgopragnąć.Dwatygodniepóźniejwysłałamdoniegokartkę.

„Wciążmamnalewejpiersiśladypotwoichpaznokciach.Tęsknięzatobą".

vendredi,le12decembre

WczorajwieczoremzadzwoniłChłopak.Wreszcie.Jakzwyklebyłyjękiizgrzytaniezębów,zarówno
zpożądania,jakizpowodunaszegofatalnegolosukochankówrozdzielonychprzezA23.

Podkoniecrozmowastałasiębardziejprozaiczna.

—MójojciecspędziwtymtygodniukilkanocywLondynie.

—Dlaczego?

—Majakieśkursyzpracy—odparłChłopak.—Wiem,żesiętegoboi.NiecierpiLondynu.Boco
możnarobić,kiedyjestsięsamemuwmieścieinikogosięniezna?

Natychmiastprzyszłamidogłowyjednamyśl.Bożedrogi,mamnadzieję,żeniezadzwonido
agencji.

—Jestempewna,żesobieporadzi.Twójstarytoprzystojniak,napewnoktośgogdzieśzaprosina
wieczór.—Niechniedzwonidoagencji,błagam.Wiem,żeproszęobardzodużo...niechtoniebędę
ja.—Możemamateżmogłabyprzyjechać?

—Nie,wtymtygodniujestzajęta.

Kurwa.Potrafięmyślećlogicznieiwiem,żetobardzomałoprawdopodobne.Alenajutroipojutrze
mamumówionetrzywizytywhotelachiniemogęprzestaćsięzastanawiać.Jeśliupływającyczas
czegośmnienauczył,totego,żea)zdradajestpospolitąludzkącechąib)gwiazdyzawszeukładają
sięprzeciwkomnie.

samedi,le13decembre

WczorajwieczoremmiałamspotkaniewBedford;wracałamdodomupóźnympociągiem.

Naperonieniebyłoprawie

66

nikogo:jakiśmłodyczłowiekwtenisówkachizesłuchawkaminauszachorazkilkasamotnych
kobiet.Zastanawiałamsię,czyciludziewracajązpracy,ajeślitak,todlaczegootejporze?Pociągi
sięopóźniałyiwydawałosię,żeczekamywieki.

Grupkanastolatkówwskoczyładopociągu;bylipijaniihałaśliwi.Jedenzmierzył

background image

mniewzrokiem,apozostalizajęlisiędręczeniemgrubegokolegi.Zdjęlimubutirzucaligosobie;
wreszcietrzewikzostałciśniętywoknoinnegopociągu.Grubychłopakzacząłwrzeszczećirzucił
sięnadwóchkolegów.Wysiedli,jaknależałosięspodziewać,wHarpenden;miałamwagontylkodla
siebieażdoKentishTown.

Czułamsiędziwnieszczęśliwaiposzłampieszododomu,zamiastwziąćtaksówkę.

Nieprzerażająmnieaniwysokieobcasy,anipijaniidioci—jeśliktośprzezcałeżyciechodzina
szpilkach,chodnikiniestanowiąudręki,aopędziłamsięodtyluzaczepiaczy,żemogłabymnapisać
książkęoprzegranychprzegrańcach.Śpiewałamsobiegłośnopiosenkęodwojgukochanków,którzy
pragnąswojejśmierci.Ulicąprzetoczyłosiękilkapustychautobusów.Facetnarowerze,mijając
mnie,krzyknął:„Alenogi!".Zwolniłiobejrzałsięprzezramię,żebysprawdzić,jakzareaguję.
Uśmiechnęłamsięipodziękowałam.Pojechałdalej.

Nocbyłazimnaiwidna.Podniosłamgłowęizdziwiłamsię,żenaniebiejestażtylegwiazd.

dimanche,le14decembre

Zadzwoniłamenedżerka,żebypowiedziećmiokliencie,zktórymmiałamsięspotkaćkołoWaterloo.

—Tenfacetjestbaaardzomilutki—zamruczała.

Postanowiłamubraćsięodgórydodołunabiało,główniedlatego,żemiałamnowykoronkowy
gorsecik,któryniewidziałjeszczeświatładziennego(aninocnego),atakżedlatego,żewszystkie
pończochyopróczbiałychpuściłyoczka.Zamówił

67

mnienadwiegodziny,cooznaczało,żealbomajakieśnietypowezachcianki,albochcesięwygadać.

Okazałosię,żetodrugie.Zapukałammosiężnąkołatką;drzwiotworzyłdośćniskimężczyzna.
Starszy,aleniestaruszek.Poobustronachwąskichustmiałgłębokiezmarszczki.Uroczydom,
bardzoładnieurządzony.Opróżniliśmydwieflaszkimrożonegochardonnay,obgadaliśmy
hazardoweciągotkisułtanaBruneiiposłuchaliśmykompaktów.

—Pewniesięzastanawiasz,kiedyprzejdziemydorzeczy—powiedziałzuśmiechem.

—Owszem—odparłam,spoglądającnaniegozpodłogi,naktórejsiedziałamboso.

Pochyliłsięipocałowałmnie.Tobyłojakpocałuneknapierwszejrandce.

Wstałamiściągnęłamsukienkęprzezgłowę.

-—Takpoprostu?—mruknął,przesuwającrękomapomoichbiodrachiudach.

Cienkimateriałmojegogorsetuzaszeleściłpodjegosuchymidłońmi.Pochwiliwstał,odwrócił
mnieizgiąłnadstołem.Przycisnąłustadomoichmajtekmiędzynogamiipoczułamnacielejego
gorącyoddech.Wstał,założyłkondomiodsuwającnabokmateriał,wziąłmnieodtyłu.Skończył
szybko.

background image

—Zabioręcięzesobąnawakacje,kochanie—powiedział.—Zasługujesznato,żebywyrwaćsięz
tegomiasta.—Wątpiłamwtędeklarację,alemiłobyłojąusłyszeć.

Miałstosypuchatychręcznikówiogromnąwannę.Jedliśmychipsyipiliśmywinojeszczegodzinę
potym,jakmiałamwyjść.Tobyłodziwne:kiedyzobaczyłamtaksówkę,wydałomisię,że
przyjechałaowielezawcześnie.Zapytałmnieomojeprawdziwenazwiskoinumertelefonu.
Zawahałamsię,bobyłotoniezgodnezzasadamiobowiązującymiwagencji.Alezdrugiejstrony
menedżerkasamamówiła,żesporodziewczyntakrobi.PodałammunumeriwysłałamSMS-ado
menedżerkizinformacją,żejestemwdrodzedodomu.

Nadworzebyłozimno;odczułamtonawetwciągutychkilkusekund,którychpotrzebowałamna
dojściedotaksówki

68

oddrzwi.Miałamnasobiedługipłaszczorazwełnianyszalicieszyłamsięwduchu,żeniemuszęiść
dostacjimetraczyprzystankuautobusowego.KierowcabyłzCroydon;rozmawialiśmyoOrlando
Bloomie,noworocznychfajerwerkachiprzyjęciachświątecznych.Powiedziałammu,żejestem
księgową.Niesądzę,żebychoćprzezchwilędałsięnabrać.Zamiastdodomu,kazałammujechaćdo
klubuwSoho.Kiedywysiadłamiwyciągnęłampieniądze,żebymuzapłacić,poczułamwdłoni
niesamowiciegrubyzwitekbanknotów.

Njestbramkarzemwklubiegejowskim.Międzyinnymi.Poszłamtam,żebyrozszerzyćtrochę
klientelętegoklubu.Mogłobysiętoprzydać,gdybyśmyspotkalisiękiedyśwlokalu,doktórego
chodząhetero.

—Czytobardzoźlebyćzazdrosnąotranswestytę?—zapytałam,gdyoboknasprzesunąłsię
wizeruneksamejDorisDaywbiałejfutrzanejetoli.

—Komutymrazemzazdrościsz?—zdziwiłsię.Skinęłamgłowąwstronęblondwłosejbogini.—
Och,niemaszpowodu—rzekł.—Słyszałem,żeonpoświęcatrzygodzinydziennienausuwanie
włosów.

Pomyślałamomoichwłasnychkłopotach.Nieistniejeoptymalnametodadepilacji.

Maszynkizostawiająokropneostrewłoski,któredająsięweznakizwłaszczazimą.Zmierzyłam
czas,dzielącygładkąskóręodkoszmarugęsiejskórki:okołotrzechminut.Depilatorywkremie
cuchnąokropnie,aitaknigdynieusuwająwszystkichwłosów.Wibrującemaszynkipowinnybyć
przeznaczonewyłączniedlamasochistek,awoskowaniezwyklerobistukilowaFilipinkaimieniem
Rosie.Pozatymnadrugidzieńdostajesięstrasznejwysypki.

Nienarzekam,tylkostwierdzampewienfaktzwiązanyzkondycjąkobiety.Pewniematojakiś
związekzDrzewemWiadomościDobregoiZłego.Wzamianzatewszystkieudrękidostajemygarść
dobrodziejstw.Dolnerejonyciałagładkiejakskóraniemowlęcia.Łatwośćoczyszczaniasię.
Podwyższonawrażliwośćzmysłowa.Jachybazostałampobłogosławiona

69

background image

wszczególnysposób,bomamtylecebulek,żemogłabymipozazdrościćwiększośćzwierząt
polarnych.Mojamatkawprostprzeciwnie:żartowała,żemusigolićnogirazwroku,„czytego
potrzebują,czynie".Janatomiastwoziłamsięzmaszynkami,gdytylkojedorwałam;jakonastolatka
flirtowałamzmyśląoogoleniutakżeramion.

Usuwamowłosienie,łączącmetodęwoskowaniazgoleniemzpowoduawersjidowyrywania
włosówspodpach.Podbrzuszenatomiastniestanowiproblemu.Samisiędomyślcie.

—Wiem,jakonasięczuje—mruknęłam.

Nodsunąłsięnabok,wpuszczającgrupęrozwrzeszczanychstudentów.

—Jakposzło?—spytał,wyglądającnaulicę.

—Świetnie—odparłam.—Miłyfacet.

—Samotny?

—Byćmożerozwiedziony.—Wzruszyłamramionami.—Wszędziezdjęciażonyalbobyłejżony.

—Dzieci?

—Dwojedorosłych.

—Orany,nigdybymczegośtakiegoniezrobił—rzekłN.

—Kłamczuch.

lundi,le15decembre

Siedzieliśmywsamochodzie,milcząc.

—Zdawałomisię,żemiałogoniebyć—powiedziałam.

—Mnieteżsiętakzdawało—mruknąłChłopak.Wyglądałtak,jakbyzachwilęmiał

sięrozpłakać.—Wejdź,proszęcię.Jesteśmoimgościem.Chcę,żebyśweszła,tenfacetmożeto
wytrzymaćprzezchwilę,skoroitakwychodzi.

Wiedziałam,żejestjakiśpowód,dlaktóregoChłopakzawszeprzychodzidomnie,anieodwrotnie.

Kiedyostatniomnieodwiedził,zjedliśmyśniadaniezjegoprzyjacielemS,któryzostałniedawno
porzuconyprzezH.

70

Sniewiedział,żeHodkilkutygodnisypiazkolegąmieszkającymzChłopakiem;ustaliliśmy,że
lepiejmutegoniemówić.Swydajesięznacznieradośniejszy,gdyzacząłpobieraćlekcjejazdyna
motorzeiniemadziewczyny,którabymutegozabraniała.Zamierzakupićmotocyklinazwaćgo

background image

„Seksrakietą".Natychmiastzaproponowałam,żeprzetestujęjegomonstrualnąmaszynę,kiedyjuż
będziejąmiał.Tenchłopak,którysypiałzbyłądziewczynąS,oszukiwałteżswojądziewczynęE,
mieszkającąwtymsamymdomu;miałśredniotrzydziewczynywtygodniu.Eniewiedziałao
niczym,aleChłopakijaniemieliśmycodoniegożadnychzłudzeń.

Comożnazrobićwtakichsytuacjachoprócztrzymaniajęzykazazębami?

Wzięliśmymojetorbyipodeszliśmydodrzwi.Chłopakotworzyłjeiwsunął

ostrożniegłowędośrodka.

—Hej,jesteśtutaj?—zapytałwesołoWspółlokatora.—Chciałemcięuprzedzić,żejestzemną
śliczna...

—NIE!—ryknąłWspółlokator.—NiezniosęTEJKOBIETYwmoimdomu.

Współlokatornielubimnierzekomozpowodumojejpracy.Niezawszemnietaknienawidził.Ja
mamnatentematinnąteorię:wściekasię,bojestemjednązbardzoniewielukobiet,którenigdyipod
żadnympozorem.Nawetgdybyzatozapłacił.

Współlokatorjestmłody,atrakcyjnyibogaty.Niemaproblemówzkobietamiiwieotym.Wciągu
trzechlatprzystawiałsiędomnieconajmniejdziesięćrazy,bezpowodzenia.Niemogłabym
zadawaćsięzfacetem,którybyłpodobnonajlepszymkumplemChłopaka.AjegodziewczynaEnie
zasługujenato,żebypodjejnosemodchodziłjeszczejedenpotajemnyromans.Tozabawne,w
jakichsytuacjachodzywasięmoralność,prawda?

Mogęznieśćniewiernegofaceta,alenakłamcęniemamczasu.

—Słuchaj,onawyjdziewcześnierano,więcniebędzieszmusiał...

71

—Chybasłyszałeś,żepowiedziałemNIE?Współlokatormożetakpowiedzieć,bojestwłaścicielem

domu.Takonwersacja,mniejwięcejwtymsamymtonie,trwałajeszczeprzezdziesięćminut.
Średniozachwycona,wsiadłamzpowrotemdosamochodu.Chłopakwróciłipojechaliśmydobaru
cośprzekąsić.Wróciliśmypogodzinie,pewni,żeWspółlokatorzdążyłsięjużulotnić.Alemój
nastrójimojelibidomocnoucierpiały.Oczywiścieniebyłatodolegliwość,którejniemożna
uleczyćfiliżankączekoladyigodzinnymmasażem.

—Cozrobimy,kotku?—zapytałChłopak.

—SprowadźsiędoLondynuizamieszkajzemną—wyrzuciłamzsiebie.

Jużczas,żebymprzeprowadziłasiędolepszejdzielnicy,gdziećpunyobijająsięodrzwi,ale
przynajmniejniewpadajądośrodka.

—Alemampewienproblemzforsą.

background image

—Możeszpożyćtrochęzamojepieniądze,dopókinieznajdzieszsobielepszejpracy—oznajmiłam.
—Mogęsobienatopozwolić.—Okurna,niepowinnamtegomówić,niepowinnammu
przypominać!

—Tobyłobytrochędziwne—odparłChłopak.

—Mógłbyślataćdorodziny,aniejeździćsamochodem.

—Faktycznie.

—Imaszładniejszemeble.—Wmoimmieszkaniukrólująsprzętywkwiecistewzory,taklubiane
przezwłaścicielidomówaspirującychdoklasywyższej.—Niemusiszsięodrazudecydować.Nie
obrażęsię,jeślipowiesznie.Alezłożyłamcipropozycję.—Ach,tonegocjowaniewarunków
nowoczesnejwspólnotymieszkaniowej.

Ktopowiedział,żeromantyzmumarł?

Rozwiązałobytojedenproblem—problemwojowniczegoWspółlokatora.Zdrugiejstrony,gdyby
Chłopakmusiałznosićmojecodziennewyjściaipowroty,byćmożeszybkobymutoobrzydło.Ale
jestempewna,żeprzydałbymisięwidokprzyjaznejtwarzyimasażstóppocodziennych
przemarszachwszpilkach.

72

mardi,le16decembre

Przyjmujęzapłatęwgotówce,więcdośćczęstobywamwbankuizawszekorzystamztegosamego.
Kasjerzymusielibybyćbezmózgowcami,gdybyniezastanawialisię,czemukilkarazywtygodniu
przychodzęzezwitkamibanknotówiwpłacamjenadwarachunki,zktórychjedennienależydo
mnie.

Któregośdniapokazałamnumermojegokontanaskrawkupapieru,naodwrociektóregoChłopak
cośszkicował.Kiedyś,wzamierzchłejizapomnianejprzeszłości,studiowałmalarstwoiwciążcoś
skrobienakawałkachpapieru.Kasjerkaodwróciłapapierek,spojrzałanarysunekinamnie.

—Dobre.Panitonarysowała?—zapytała.

—Tak,jestem...karykaturzystką—skłamałam.

Kasjerkaskinęłagłową,przyjmującmojąodpowiedź.Pracownicybankuuwierzyli,żeżyjęz
rysowania.Pozostajedlamniezagadką,dlaczegoniezadalisobienastępnegologicznegopytania,
mianowicieczemulegalniepracującarysowniczkaprzyjmujezapłatęwgotówce.

Jednązzaletmojejpracyjestto,żeniemuszęzałatwiaćwszystkichdrobnychsprawwporzelunchu.
Dlategozakupyrobięraczejwczesnympopołudniem.

—Mieszkapaniwpobliżu?—spytałsprzedawcawsklepiespożywczymkołostacjimetra,kiedy
kupowałamjabłkaikiwi.

background image

—Zarogiem—odparłam.—Pracujęjakoniania.—Byłotocałkowicieniewiarygodne,bonigdy
niepokazujęsięzdziećmiikupujęproduktytylkodlajednejosoby,chybażeChłopakmnie
odwiedza.Mimotosklepikarzpytamnieodczasudoczasu,jaksięmiewajądzieci.

Rzadkowpadamnasąsiadów.Tylkowieczorem,awtedywidzą,jakidędotaksówki,odstrzelonajak
lalka:wsukience,umalowana,ześwieżoumytymiwłosami.

—Wychodzipanisięzabawić?—pytają.

—Przyjęciezaręczynowenajlepszejprzyjaciółki—odpowiadam.Albo:—Spotykamsięzkolegami
zpracynadrin-73

mardi,le16decembre

Przyjmujęzapłatęwgotówce,więcdośćczęstobywamwbankuizawszekorzystamztegosamego.
Kasjerzymusielibybyćbezmózgowcami,gdybyniezastanawialisię,czemukilkarazywtygodniu
przychodzęzezwitkamibanknotówiwpłacamjenadwarachunki,zktórychjedennienależydo
mnie.

Któregośdniapokazałamnumermojegokontanaskrawkupapieru,naodwrociektóregoChłopak
cośszkicował.Kiedyś,wzamierzchłejizapomnianejprzeszłości,studiowałmalarstwoiwciążcoś
skrobienakawałkachpapieru.Kasjerkaodwróciłapapierek,spojrzałanarysunekinamnie.

—Dobre.Panitonarysowała?—zapytała.

—Tak,jestem...karykaturzystką—skłamałam.

Kasjerkaskinęłagłową,przyjmującmojąodpowiedź.Pracownicybankuuwierzyli,żeżyjęz
rysowania.Pozostajedlamniezagadką,dlaczegoniezadalisobienastępnegologicznegopytania,
mianowicieczemulegalniepracującarysowniczkaprzyjmujezapłatęwgotówce.

Jednązzaletmojejpracyjestto,żeniemuszęzałatwiaćwszystkichdrobnychsprawwporzelunchu.
Dlategozakupyrobięraczejwczesnympopołudniem.

—Mieszkapaniwpobliżu?—spytałsprzedawcawsklepiespożywczymkołostacjimetra,kiedy
kupowałamjabłkaikiwi.

—Zarogiem—odparłam.—Pracujęjakoniania.—Byłotocałkowicieniewiarygodne,bonigdy
niepokazujęsięzdziećmiikupujęproduktytylkodlajednejosoby,chybażeChłopakmnie
odwiedza.Mimotosklepikarzpytamnieodczasudoczasu,jaksięmiewajądzieci.

Rzadkowpadamnasąsiadów.Tylkowieczorem,awtedywidzą,jakidędotaksówki,odstrzelonajak
lalka:wsukience,umalowana,ześwieżoumytymiwłosami.

—Wychodzipanisięzabawić?—pytają.

—Przyjęciezaręczynowenajlepszejprzyjaciółki—odpowiadam.Albo:—Spotykamsięzkolegami
zpracynadrin-73

background image

ka.—Kiwajągłowamiiżycząmipowodzenia.Zamykamdrzwiizastanawiamsię,jakąbajeczkę
wstawiętaksówkarzowi.

mercredi,le17decembre

DzisiajspotkałamsięzmoimiAnalunchu.Niezawszepolująstadnie,leczkiedytorobią,żadna
jadłodajnianiejestbezpieczna.

A1,A2,A3iA4jużczekalinamniewtajskiejrestauracji.Nieoczekiwanieprzyszłamnakońcu,a
przynajmniejtrzechznichtospóźnialscyznatury.

Daliśmysobiepobuziakuiusiedliśmywrogu.

A1ścisnąłmniezakolanoizachichotałjakstarylubieżnik.A2puściłokoznadmenu.A3gapiłsię
ponurowkąt,jaktomawzwyczaju.A4szczerzyłwesołozęby,spoglądającprzedsiebie.

—Codzisiajchłopcykombinujecie?—zapytałam.

—Nicszczególnego—odparłA1znamysłem,jaknauczycielwszkole.

—Naprawdęnicszczególnego—powtórzyłA2.A4uśmiechnąłsiędomnie.

—Chcemyzmarnowaćtyletwojegoczasu,iletomożliwe.

—Niemusicieczasemiśćdopracy?—NiewszyscymieszkająwLondynie,aleinteresyściągająich
tutajmniejwięcejregularnie.

—Teoretycznietak—powiedziałA3,rudy,posępnytypzpółnocy.

—Bzdura—mruknąłA2,odwracającsiędomnie.—Aty,mojadroga?Niemaszczegośdo
zrobienia,niemusiszsięzkimśspotkać?

—Dopieropóźniej—odparłam.

Podeszłakelnerkaiprzyjęłanaszezamówienia.A1zamówiłcośspecjalnegodlawszystkich.Niktnie
wiedział,cototakiego.Nieważne.A3niemiałochotyrozstawaćsięzkartą.A2zapytałoChłopaka.

74

—Poprosiłamgo,żebysiętusprowadziłizamieszkałzemną—odparłam.

—Błąd—stwierdziłA1.

—Dużybłąd—dodałA2.

A3wymamrotałcośniezrozumiale.

A4uśmiechałsiębezpowodu.Właśniedlategonajbardziejgolubię.

Wmojejkieszenizadzwoniłtelefon.Tobyłamenedżerkazagencji.Zapytała,czymogębyćna

background image

czwartąwMarylebone.

—Toczasczyliczbaobecnych?—Miałanamyśliczas.Zerknęłamnazegarek.Bezproblemu.
CzterejAudawali,żeniepodsłuchują.

Ludzieprzeważnieunosząbrwi,słysząc,żemoiminajbliższymiznajomymisąmężczyźni,zktórymi
sypiałam.Azkimpowinnosięsypiać,jeśliniezeznajomymi?Zobcymi?

Niemusicienatoodpowiadać.

Cieszęsięseksemodpierwszegorazu,gdyspałamzA1.Dobrzepamiętamtamtopopołudnie.Jego
torszasłaniałświatłowpadająceprzezjedyneoknowmieszkaniu.Uśmiechnęłamsiędoniego.
Byliśmynadzy,oplataliśmysiękończynami.Sięgnąłdomojejstopyizacząłjąpodnosić,ażznalazła
sięnawysokościmojejgłowy.Przycisnąłmojezgięteciałoiwszedłwemnie.

—Corobisz?—pisnęłam.

—Chcęczućpodsobącałytwójtyłek—odparł.

Toniebyłmójpierwszyraz—onie—alemógłbyć.Otowreszciespotkałammężczyznę,który
wiedział,czegochce,iwiedział,cozrobić,żebytodostać.

ZA1spotykałamsięprzezkilkalat.Niebyłtołatwyzwiązek,zwyjątkiemseksu.Razemzubraniami
opadaływszystkienaszewątpliwości.Wiedziałam,żemogęgopoprosićowszystko,ionmógł
zrobićtosamo.Przeważniezgadzaliśmysięnawszystkieswojesugestie,leczwrazieodmowynie
gniewaliśmysięnasiebie.Byłpierwszymmężczyzną,któremuuwierzyłam,gdypowiedział,że
jestemładna,ipierwszym,przyktórym

75

mogłamchodzićnago.Uwielbiałamgo:jestwysoki,aleniezawysoki,muskularny,owłosiony.Jego
ciemnewłosyipoważny,głębokigłossącudownieanachroniczne.

Mężczyznatakijakonpowinienbyćwielkimprzemysłowcemwlatachpięćdziesiątych.

Kłóciliśmysięniewiarygodnie.Czułamdoniegonamiętność,zktórąnieumiałamsobieporadzić.
Byładlamniezbytintensywnaiśliska,niczympłynnartęćwylewającasięzdłoni.Godziliśmysięw
sypialnialbonajegokuchennymstole.

Albonabiurkuwpracypowyjściuszefa.Wwindzie.Wzakamarkachuniwersyteckiejpoczty.

Robiliśmytonawszystkiewyobrażalnesposoby,odegzotycznych(podwójnapenetracja,ze
skrępowanymirękami,złotydeszcz)pożenującoprozaiczne(wpozycjinamisjonarza,podczasgdy
onjednocześnieoglądałmeczwtelewizji).Odtegoczasupoznałambardziejświńskierzeczy,ale
nigdyniemiałamtakiegopoczuciaprzekraczaniawłasnychgranic.

Onpierwszybiłmniedrewnianąłopatką,ajawzamianwymierzałammurazyskórzanympaskiemw
tyłekwypiętynadkanapą.Jegoimponującakolekcjapornografiibyłapierwszą,którąwidziałam;
kupowaliśmynowemagazynyibawiliśmysięsortowaniemich.Wszystkomiałoswojemiejsce:

background image

sportywodne,stosunkianalne,kobietyzespermąściekającąztwarzyjakżabiskrzek;czasemoglądał
teżto,czegonielubił:zoofilię,sekslesbijski—bopoprostubył

kolekcjonerem.Cudownajestmożnośćswobodnegopatrzenianaczyjeściało,wodróżnieniuod
skrytegospojrzenianasiłownilubprzedzdjęciemubrania,zanimzgaśnieświatło.

ZA2zaczęłamsięspotykaćkilkalatporozstaniuzA1.Byłwrażliwymkochankiem.Nie
delikatnym,alesilnymipowolnym.Miałamwrażenie,żenigdyniewykonujeniepotrzebnychruchów
izachwycałymniejegodługie,jakbyodmierzonekroki.Czasemwyglądałjaknastolatekzeswoją
bladąskórąijasnymiwłosami.

Odkądsięrozeszliśmy,żadneciałoiżadnedotknięcieniewydawałymisiętakseksowne.Żadnepalce
iżadenjęzyk

76

mogłamchodzićnago.Uwielbiałamgo:jestwysoki,aleniezawysoki,muskularny,owłosiony.Jego
ciemnewłosyipoważny,głębokigłossącudownieanachroniczne.

Mężczyznatakijakonpowinienbyćwielkimprzemysłowcemwlatachpięćdziesiątych.

Kłóciliśmysięniewiarygodnie.Czułamdoniegonamiętność,zktórąnieumiałamsobieporadzić.
Byładlamniezbytintensywnaiśliska,niczympłynnartęćwylewającasięzdłoni.Godziliśmysięw
sypialnialbonajegokuchennymstole.

Albonabiurkuwpracypowyjściuszefa.Wwindzie.Wzakamarkachuniwersyteckiejpoczty.

Robiliśmytonawszystkiewyobrażalnesposoby,odegzotycznych(podwójnapenetracja,ze
skrępowanymirękami,złotydeszcz)pożenującoprozaiczne(wpozycjinamisjonarza,podczasgdy
onjednocześnieoglądałmeczwtelewizji).Odtegoczasupoznałambardziejświńskierzeczy,ale
nigdyniemiałamtakiegopoczuciaprzekraczaniawłasnychgranic.

Onpierwszybiłmniedrewnianąłopatką,ajawzamianwymierzałammurazyskórzanympaskiemw
tyłekwypiętynadkanapą.Jegoimponującakolekcjapornografiibyłapierwszą,którąwidziałam;
kupowaliśmynowemagazynyibawiliśmysięsortowaniemich.Wszystkomiałoswojemiejsce:
sportywodne,stosunkianalne,kobietyzespermąściekającąztwarzyjakżabiskrzek;czasemoglądał
teżto,czegonielubił:zoofilię,sekslesbijski—bopoprostubył

kolekcjonerem.Cudownajestmożnośćswobodnegopatrzenianaczyjeściało,wodróżnieniuod
skrytegospojrzenianasiłownilubprzedzdjęciemubrania,zanimzgaśnieświatło.

ZA2zaczęłamsięspotykaćkilkalatporozstaniuzA1.Byłwrażliwymkochankiem.Nie
delikatnym,alesilnymipowolnym.Miałamwrażenie,żenigdyniewykonujeniepotrzebnychruchów
izachwycałymniejegodługie,jakbyodmierzonekroki.Czasemwyglądałjaknastolatekzeswoją
bladąskórąijasnymiwłosami.

Odkądsięrozeszliśmy,żadneciałoiżadnedotknięcieniewydawałymisiętakseksowne.Żadnepalce
iżadenjęzyk

background image

76

niezbliżyłysiętakbardzodomojegowyobrażeniadoskonałegokochanka.Jegociałoniebyło
masywne,leczmuskularne.Byłwysoki,aleniezabardzo.Niebyłownimanijednegozbędnego
kilograma.

Miałwdomupralkę,ajaniemiałam.Pewnegodniazaszłamdoniegozpraniemiwpustymbębnie
znalazłammojemajtki.

—Cooneturobią?—zapytałam.

—Tęskniłemzatobąwweekend,więcjenosiłem—odparł.Obejrzałammateriał.

Miałwąskiebiodra,więcbieliznasię

niepodarła.

—Możepowinniśmykupićjakieśdlaciebie—zażartowałam.

—Może—odparłcałkiemserio.

Miałamjegoklucz.Poprzebudzeniusięizjedzeniuśniadania(jajkasadzoneitost,jeślibyłam
głodna,cappuccinoikawałekchałwy,jeśliniebyłam)jechałamroweremdodomuA2.Zwykle
wstawałpóźnoikąpałsię,kiedyprzyjechałam.Drzwisypialnibyłyotwarte,więckierowałamsiędo
komody,wktórejleżałoponaddwadzieściaparmajtek.Wybierałamjednąizostawiałamw
szufladzienocnejszafkikołojegołóżka,poczymwracałamdofrontowegopokoju.Onwychodziłi
sięubierał.Niemówiliśmynicomajtkach,którebyłynapóźniej.

Większośćdniaspędzaliśmyrazem.Onpracowałwdomu,ajawpobliskiejksięgarni;miałam
nieregularnegodzinypracy.Czasemrobiłsobieprzerwęiprzynosiłmikawęiherbatę.Czytaliśmy
dodatkiliterackie,dawałammupróbneegzemplarzeksiążek,któremiałysięukazać.Pracowałam
wtedyzkobietąwśrednimwieku,szurniętąmiłośniczkąabsyntu,iwiecznieniezadowolonym,często
nieobecnymszefem.Prawiezawszemiałamdwarazywięcejgodzinodnich,alemitonie
przeszkadzało.Książekbyłomnóstwo.Kilkarazydoksięgarnizajrzał

jakiśznanyautoribyłotoekscytujące.Zauważyłamjednak,żewszyscypisarzenajpierwpędzą
prostodopółek,żebyzobaczyćswojeksiążki,adopieropóźniejprzychodząsięzemnąprzywitać.

77

PopracyA2czekałnamniewdomu.Nicniemówiąc,biegłamprostodokanapy.

Siedziałzrękomanaoparciu,ajaotwierałamzębamisuwakjegospodni.Zawszeokazywałosięto
trudniejsze,niżpamiętałam.Wrozporkuukazywałsięskrawekjedwabiulubkoronki,zniekształcony
jegonapiętymczłonkiem.Przyciskałamtwarzdokroczaiwciągałamwnozdrzawońpotu,moczui
kroplispermypodmateriałem.

Skubałamustamiilizałam,ażmateriałprzylgnąłdoczłonka.

background image

A2lubiłmnieobracaćiprzekręcać.Rozbierałmnie,zostawiającjednakdziewczęcemajteczki.
Wchodziłwemnie—prawiezawszeodtyłu—odsuwającnabokmajtki,którenaciskałynajego
członekiprzywierałydojąder.

Pokilkumiesiącachokazałosię,żemajtkimuniewystarczają.Kupiłamletniąsukienkęwjaskrawych
kolorach.Przymierzyłją.Śmiałamsięipieprzyłamznim,ubranymwtęsukienkę;zazdrościłammu
trochę,żemawęższebiodrailepszenogiodemnie.

—Chodźmynawyprzedaż—zaproponowałwktóryśweekend.Niemusiałampytać,czyto,co
kupimy,będziedlaniego,czydlamnie.Wkrótcedomajtekwkomodziedołączyłokilkakrótkich
sukienek.

Wiedziałam,żejestjeszczejednakobieta.Powiedziałmi0tym,zanimpierwszyrazposzliśmydo
łóżka.Chybaoszukiwałamsię,żetojużprawieskończone,boonamieszkałakilkagodzinjazdyod
Londynuiztego,cowiedziałam,zawszeźlegotraktowała.Alewpewienweekendpojechał
odwiedzićznajomychwmieście,wktórymmieszkała.Przezkilkadnipróbowałamignorowaćciężar
kluczadojegomieszkania,którynosiłamwkieszeni,leczwkońcuniemogłamsięoprzeć.
Przewróciłamwszystkodogórynogami,szukającdowodów:e-maili,zdjęć.Zwłaszczajedno
rozdarłomiserce:przedstawiałośliczną,szerokouśmiechniętąkobietę,ubranąwróżowąpiżamę
rozpiętądopasa.Znalazłamjejnazwiskooraznumertelefonu

1zadzwoniłamdoniej.Niktnieodbierał.Zostawiłamwiadomośćnasekretarce:

„JestemprzyjaciółkąA2.Chciałamtylkozpaniąpomówić.Proszęsięniemartwić,tonicpilnego".

78

Oddzwoniła.

—Halo—powiedziałazmęczonymgłosem.

Trudnomibyłopowstrzymaćsięodkrzyku.Czułammocnypulsnaszyi.

—Wiepani,kimjestem?—spytałam.

—Znampaninazwisko—odparła.OpowiedziałamjejosobieiA2.Słuchaławmilczeniu.—
Dziękuję—rzekłanakoniec.

NazajutrzA2wrócił;otworzyłamsobiedrzwijegokluczem,leczjegoniebyłowłazience.

Czekałnamnie.Zaniepokoiłamją,powiedział.Ktomidałdotegoprawo?

Nieusłyszałodpowiedzi.Trzęsłamsięzezłości.Czyktokolwiekmaprawoczućzazdrość?

Jedenzwykładowcówwygłosiłdziewczynomznaszegorokupogadankęomałżeństwie.

„Miłośćtokwestiadecyzji",oznajmiłsalipełnejnaładowanychhormonaminastolatek.Najeżyłyśmy
się.Miłośćniemanicwspólnegozdecyzjami,wfilmachipiosenkachmówisięcośzupełnieinnego.
Tosiła,tocnota.Byłyśmywwieku,wktórymmożnaobciągaćwswojejsypialnifiutanajlepszemu

background image

koledzebrataiwciążwierzyćwjedynąprawdziwąmiłość.

Późniejzakochałamsięwkimś,ktomniezranił.Stopniowodochodziłamdopunktuwidzenia
nauczyciela.Trzebaotworzyćdrzwi,żebyktośmógłprzezniewejść.

Oczywiścieniemagwarancji,żeudasięzachowaćkontrolę,leczcałasprawabyłazrozumiała,nawet
jeśliniedokońcalogiczna.

Myślałam,żezachowujękontrolę.Alepierwszazazdrośćrozdarłamnienastrzępytaksamojak
pierwszamiłość.KłóciliśmysięzA2ipieprzyliśmy,późniejpieprzyliśmysięikłóciliśmy,apóźniej
więcejsiękłóciliśmy,amniejpieprzyliśmy.

Naszsekssięzmienił.Kiedyśonwkładałmajtkiizginałsięnadkanapą,ajaześmiechembiłamgo
batem.Pokilkuminutachbiegliśmydołazienki,aonściągał

majtkiispoglądałwlustro.Jeślinajegoskórzenieodbiłysięrazy,wracaliśmyipróbowaliśmy
jeszczeraz.

79

Oddzwoniła.

—Halo—powiedziałazmęczonymgłosem.

Trudnomibyłopowstrzymaćsięodkrzyku.Czułammocnypulsnaszyi.

—Wiepani,kimjestem?—spytałam.

—Znampaninazwisko—odparła.OpowiedziałamjejosobieiA2.Słuchaławmilczeniu.—
Dziękuję—rzekłanakoniec.

NazajutrzA2wrócił;otworzyłamsobiedrzwijegokluczem,leczjegoniebyłowłazience.

Czekałnamnie.Zaniepokoiłamją,powiedział.Ktomidałdotegoprawo?

Nieusłyszałodpowiedzi.Trzęsłamsięzezłości.Czyktokolwiekmaprawoczućzazdrość?

Jedenzwykładowcówwygłosiłdziewczynomznaszegorokupogadankęomałżeństwie.

„Miłośćtokwestiadecyzji",oznajmiłsalipełnejnaładowanychhormonaminastolatek.Najeżyłyśmy
się.Miłośćniemanicwspólnegozdecyzjami,wfilmachipiosenkachmówisięcośzupełnieinnego.
Tosiła,tocnota.Byłyśmywwieku,wktórymmożnaobciągaćwswojejsypialnifiutanajlepszemu
koledzebrataiwciążwierzyćwjedynąprawdziwąmiłość.

Późniejzakochałamsięwkimś,ktomniezranił.Stopniowodochodziłamdopunktuwidzenia
nauczyciela.Trzebaotworzyćdrzwi,żebyktośmógłprzezniewejść.

Oczywiścieniemagwarancji,żeudasięzachowaćkontrolę,leczcałasprawabyłazrozumiała,nawet
jeśliniedokońcalogiczna.

background image

Myślałam,żezachowujękontrolę.Alepierwszazazdrośćrozdarłamnienastrzępytaksamojak
pierwszamiłość.KłóciliśmysięzA2ipieprzyliśmy,późniejpieprzyliśmysięikłóciliśmy,apóźniej
więcejsiękłóciliśmy,amniejpieprzyliśmy.

Naszsekssięzmienił.Kiedyśonwkładałmajtkiizginałsięnadkanapą,ajaześmiechembiłamgo
batem.Pokilkuminutachbiegliśmydołazienki,aonściągał

majtkiispoglądałwlustro.Jeślinajegoskórzenieodbiłysięrazy,wracaliśmyipróbowaliśmy
jeszczeraz.

79

Późniejpoprostugochłostałam,ażskórapękałaipokrywałasiękrwią.Robiłamtak,dopókinie
kazałmiprzestać.

Kiedyspaliśmywjednymłóżku,A2oplatałmnierękoma.Kopięirzucamsięwnocy,więcmnie
trzymał.Pocieramnogamijakświerszcz,więcogrzewałmistopyswoimistopami.Ilekroćjegoręka
znalazłasięnamoimbrzuchu,budziłamsię,zdziwionanietylkojegonieruchomością—weśniebył
niewielemniejożywionyniżnajawie—lecztakżejegobrakiemświadomości.Ciałoludzkiejest
pozbawionezbroi:sukcesnaszegogatunkuzależyodtego,coznajdujesięwewnątrz,anieodtysięcy
kolcówzwierzchu.Mogłamgozranić,kiedyspał.Gdybysięodwrócił,odsłaniająckręgosłup,
mogłamgouderzyć.

Kiedyśobudziłamsięprzedsygnałembudzikaizobaczyłamodsłoniętezasłony,zaktórymizaczynał
siędoskonaleszaryporanek.Usłyszawszywestchnienie,odwróciłamsiędoA2;myślałam,żejużnie
śpi.Onjednakwciążpogrążonybył

weśnie,ajegoręceleżałydziwnieposkręcanepodprzesuniętąpoduszką.

—Czemuchowaszdłonie?—zapytałam.Jegołokciewystawałynazewnątrz,leczdłoniebyły
wciśniętepodpoduszkę.

—Żebyśniemogłaichurwać—wymamrotałizasnąłmocniej.

Nadrzewiezaoknemodezwałsiępierwszyszpak.

A2zerwałzdrugąkochanką,alejanigdywtodokońcanieuwierzyłam;oddalaliśmysięodsiebie
corazbardziej,corazrzadziejzesobąspaliśmy,ażpewnegodniaonzacząłsięspotykaćzkimś
innympodobniejakja.Obojesięucieszyliśmy.

jeudi,le18decembre

PokłóciliśmysięzNnasiłowni.Niebyłotonicpoważnego,cośwrodzajusporu,czyjepośladki
więcejkorzystajązdodatkowychćwiczeń.Kontrowersjedotyczyłykwestiiograniczeniadostępności
usługiświadczeńpublicznych.Onbyłzatakimi80

ograniczeniami.Chybaprzemknęłomiprzezmyślokreślenie„paranoicznyuchodźcożerca",alenie
powiedziałamtegonagłos.

background image

Niepodusiliśmysięnawzajemiposzliśmydomnienarisotto.Trzymaliśmysiębezpieczniejszych
tematów,toznaczymówiliśmyobutach,rugbyorazzastanawialiśmysię,któregopiłkarzażonama
najlepszewcięciedekoltu.Jestempewna,żewkońcuprzezwyciężymytękontrowersję—zarówno
jeślichodziowcięcie,jakikwestięidentyfikatorów.Jednaksporynierozwiązująsiętakszybko,
kiedyniemożnasięjużzesobąpieprzyć.

vendredi,le19decembre

Menedżerkajesturocząlaleczką,alełatwojąskołować.Przykład?Siedziałamwtaksówce,a
kierowcapróbowałznaleźćhotelRoyalKensington(którynawiasemmówiąc,nieistnieje).Byłam
spóźnionaokwadrans.Wreszcieuznaliśmy,żemusiałojejchodzićohotelRoyalGardenw
Kensington.Taksówkarzpoczekałnazewnątrz,ajasprawdziłamnazwiskoinumerpokojuw
recepcji.Wszystkosięzgadzało.Dałamkierowcyznakkciukiemiodjechał.

Klientbyłtużpoprysznicu;miałnasobiebiałyszlafrok.Przeszliśmydofrontowegopokoju,gdzie
siedziałajużinnakobieta,pijącwino;byłatoples.

Drobna,ładnablondynkazIzraela.

Zdjęłamjejspódniczkęibuty,poczymrozwiązałamzębamiwstążkęjejczarnychjedwabnych
majtek.Powiedzianomi,żetojegodziewczyna,alecośmiwtymniepasowało.Wyglądałonato,że
facetznająnielepiejniżja.Jeślibyładziewczynąpracującą,zpewnościąnieprzyszłazmojej
agencji.Przeczuciamogąjednakwprowadzićwbłąd,awtrójkachnajlepszątaktykąjestskierowanie
całejuwaginakobietę.Niebyłatożadnamordęga,bodziewczynapachniaładziecięcązasypkąi
smakowałajakciepłymiód.

81

background image

I

Przeszliśmynałóżko.Onzaszedłmnieodtyłu,aonauklękłaipracowałanademnąjęzykiem,
palcamiiminiwibratorem.Zafascynowałomnieniezwykległadkieciałomężczyzny—ktośspędza
dużoczasuwsaloniewoskowania,pomyślałam;niedotyczyłotoszorstkiej,nieprzyciętejbrody.
Drapałaiłaskotała,gdyprzystawiałsiędomoichdolnychpartii.

—Niewiem,cozamierzasz,alemyślę,żebyłobywspaniale,gdybyśspuściłsięnamnabuzie—
powiedziałam,widząc,żemójczasdobiegakońca.

Dziewczynaoblizałaustaipuściładomnieoko.Profesjonalistka,tomusibyćprofesjonalistka,
pomyślałam.

Kiedywyciągnęłambuteleczkęolejkubrzoskwiniowego,zrobiłaklientowiimnieniesamowicie
zmysłowymasaż.Gdybytakbardzomisiętoniespodobało,chybabyłabymzazdrosnaojej
umiejętności.Zebrałamswojerzeczy,podczasgdyonamiętosiłaiugniatałaplecyklienta.

Mężczyznawstałipodałmipłaszcz.Pocałowałamdziewczynęiwskazałamnabuteleczkę,którą
trzymaławdrobniutkiejdłoni.

—Zatrzymajsobietenolejek,zrobiszzniegolepszyużytekniżja—

powiedziałam.

Facetzaborczootoczyłjąramieniem.Mójumysłznówzacząłgorączkowopracować.

Dziewczynazagencji?Jegowłasnadziewczyna?Niemiałampewności.Napiwek,którymidał,był
takisam,jakmojehonorarium.

samedi,le20decembre

Zgodniezeswoimzwyczajemwyruszamdodomu,żebyzobaczyćsięzprzyjaciółmiirodziną.
Chłopakwyjechałnakilkatygodnidorodziców,zgodniezeswoimzwyczajem.Niektórerzeczy
powinnybyćzakazanezchwilądobraniasięwparę;należydonichoglądanieosóbzrodzinyw
trakcieupijaniasięiwymiotowaniawłazience.

82

Podróżpociągiemjestnajbardziejekscytującymcudemwspółczesności.Mimożewynaleźliśmy
wieleszybszych,tańszychiwygodniejszychsposobówpodróżowania,nadaltrwamyuparcieprzy
przestarzałymiośmielęsiępowiedzieć,obłąkańczoniewygodnymśrodkutransportu.Czyjakaśinna
firmatransportowakażecinawłasnąrękędocieraćdomiejscapoczątkuikońcapodróży,czekaćna
rozpoczęcietejpodróżydochwili,którajejpasuje,siedziećdługowjednymmiejscu,iocieraćsię
udamiokażdegozboczeńcanatrasieKing'sCross—Yorkshire,iprzezcałyczasniedostaniesznawet
ciepłejwodysodowejzadarmo?

Uwielbiamto,przecieżwiecie.

background image

Odbywałamtępodróżtakczęsto,żekilkasekundprzedtem,zanimgłoskonduktoraodezwiesię
przezgłośniki,wiem,żedomojejstacjizostałaminutapodróży,iwiem,którywagonzatrzymasię
najbliżejwyjścia.Nawetjeśliniktnamnienieczeka,adotaksówkistoidwudziestominutowakolejka,
zejścienaperontoczystaradość.Nawetpoomackumogłabymoprowadzaćwycieczkipodworcu.
Przebywanienawłasnymterenietorozkosz.Alewkrótcesięskończy—gdywyruszędodomu
rodziców.Mniejszaztym.

dimanche,le21decembre

Wyszliśmyztatąnaspacertużpozachodziesłońca.Twierdził,żenogimuzdrętwiałyoddługiego
siedzenia,alepodejrzewam,żechciałsięwyrwaćodżony,którawpadławwirświętowania.Mama
jestzwierzęciemświętującym,żonglujepięciomalubsześciomasezonowymiświętaminaraz.
OstatniopróbowaławzniecićrodzinnyentuzjazmdlapokazusztucznychognizokazjiświętaEid.
MajączaledwiemglistepojęcieoEid,otym,ktojeświętujeijakiebutybyłybyodpowiedniedo
staniawogrodzieiprzekrzywianiaszyi,bypatrzećnaeksplozjekolorowegoprochu,wybrałam
spacer.

83

Wpowietrzuczułosięlekkiprzymrozek,wystarczający,bypoliczkiiuszyszczypały.Przeszliśmy
obokdomkuzdymiącymkominem.„Węgiel",orzekł

autorytatywnietata.Kiedybyłammała,mieliśmypiecyknadrewno.Gotowaliśmynanimrodzinne
posiłki.Byłomibardzosmutno,gdypozbyliśmysiętegopiecykaiprzywieziononowąelektryczną
kuchenkęorazsztucznykominek.

Wróciliśmydostojącegowciemnościdomuizobaczyliśmy,żejakiśzafrasowanyfacetodpycha
swójsamochódodnaszego.Przestępowałznoginanogęistarałsięwyglądaćniewinnie,alejestto
raczejtrudne,gdyzderzaktwojegosamochodusczepisięzezderzakieminnego.

Tatagwizdnął„Oo,paniniebędziezadowolona",rzekłdonieznajomego,jakbygroźba
niezadowoleniamojejmatkimogłasprawić,żefacetniedanogi,iokrążył

miejscewypadku.Niebyłtopoważnywypadek;nawetjatowidziałam.Alenieznajomynajwyraźniej
zażyłwcześniejcośnawzmocnienieświątecznegonastrojuiterazpanikował.

—Hm,niewiem—mruknąłtata,zagryzającwargę.—Szkodymogąbyćpoważne.—

Mężczyznaprosiłowyrozumiałość.Opowiedziałzwykłąbajeczkę:punktykarne,niskie
ubezpieczenie,żona,któraladachwilaurodziwielogłowąhydrę,auratowaćjąmożetylkoobecność
mężawdomu.

—Nodobrze,dapandwieściefuntówiuznamsprawęzazałatwioną—rzekłtata,drapiącsiępo
brodzie.

—Mamprzysobietylkostodwadzieściafuntów.

—Stodwadzieściaitabutelkawhiskynasiedzeniu.Mężczyznaskinąłkrótkogłowąiprzekazał
walory.Mój

background image

ojciecprzykucnąłiwspólnymwysiłkiemoddzielilizderzaki.Tamtenwsiadłdosamochodui
odjechałpowoli,mamroczącsłowawdzięczności.Pomachaliśmymu,gdyskręcałzarogiem.

—Hm,tomogłobyćekscytujące—stwierdziłtata,otwierającprzedniedrzwi.

Wręczyłmipołowębanknotów.—Niemówmymamie,dobrze?

84

lundi,le22decembre

Pierwsząprostytutką,którąpoznałam,byłaprzyjaciółkamojegoojca.Zdarzyłosiętomniejwięcejo
tejsamejporzeroku.Ajabyłamjeszczestudentką.

Niejestalfonsem,słowo.Matylkozwyczajzabieraniasiędoniewykonalnychprojektów.Pewnie
kwalifikowałbysiędoświętości,gdybybył,nowiecie,nieżyjącymkatolikiem.Jegoaltruistyczne
wysiłkiprzybierałyróżneformy:odpróbwskrzeszeniaskazanejnaupadekrestauracjido
podniesieniazupadkuszereguskazanychnańkobiet.Spotkałosiętozchłodnymprzyjęciemmamy,
alemiałakilkadziesiątlatnaprzyzwyczajeniesiędomiękkościjegoserca.

Wiedziała,żeporywasięnakolejnąprzegranąsprawę,jeszczezanimzdołał

otworzyćusta.„Zawszeprzychodziszzkwiatamitylkozjednegopowodu",warknęłazkuchni.„Inie
jesttorocznicanaszegoślubu".MożetojejnazwiskopowinniśmywysłaćdoWatykanu.

Radosnynastrójświąttamtegorokuumknąłmiwdużejmierzezpowoduniedawnejkłótni(atakże
tego,żeniejestemchrześcijanką).Trywialnośćświątbywaczasemurocza,aczasemdrażniąca,ale
tegorokubyłaniedozniesienia.

Widziałamtylkoto,żetakwieluludziczerpieradośćzwydarzenia,doktóregowiększośćświata
przywiązujeminimalneznaczenie,symbolizowanegoprzezkilometrykrzykliwejlametyiniechciane
podarunki.Któregośpopołudnia,stojącwkolejcewbanku,zobaczyłamswojezniekształcone
odbiciewtaniejczerwonejbombcechoinkowejipomyślałam,jakietowszystkotymczasowei
pozbawioneznaczenia:święta,bankiwogólecałyświat.Niebyłamnawetwstaniezłościćsię,że
jestemsama.Pokonana.Zrobiłamwięcto,cozrobiłabykażdarozpieszczonanajstarszalatorośl:
udałamsiędodomu,żebyprzezkilkatygodninależyciesiępodąsać.

Dlauzdrowieniamnieojcieczasugerowałwizytęujednegozeswoich„przyjaciół".

Byłatokobieta,właśniezwolniona

85

zwięzienia,gdzieodsiadywaławyrokzadefraudację,związanązuzależnieniemodnarkotyków.
Odzyskawszyprawodoopiekinaddziećmi,pracowałajakosprzątaczkawhoteluipróbowała
trzymaćsięzdalaodpokus.Czarujące.Uśmiechnęłamsięsztywnoipojechaliśmynaspotkanie.
Przezkwadranssiedzieliśmybezsłowawsamochodzie.

background image

—Wiem,żewiesz,żemamategoniepochwala—rzekłnagle,stwierdzająccoś,cobyłooczywiste.

Nicnieodpowiedziawszy,spojrzałamprzezokno;ludziewysypywalisięzesklepówirozpływaliw
wieczornympółmroku.

—Tonaprawdęuroczaosoba—ciągnąłtata.—Jejdziecisąfantastyczne.

Mójojciecjestbeznadziejnymkłamcą.Wprzygnębiającejkuchnijegoznajomauraczyłanas
opowieściąozakażeniukciuka,zpowoduktóregoprzeztydzieńniemogłachodzićdopracy.
Synowiebylitacy,jaksobiewyobrażałam:starszy,okołopiętnastulat,badałwzrokiemmojąfigurę
ukrytąpodtrzemawarstwamigrubegoubrania,amłodszegoniedałosięoderwaćodtelewizora.

Niemogłamprzestaćmyślećomoimostatnimchłopaku,któryzostawiłmnienaglewśródoskarżeń
osnobizmicałkowitybrakwspółczuciadlainnych.Dobrzesięotymdowiedzieć,jaktoująłPhilip
Larkin.

Pozostalidorośliinastolatekwyszlizmieszkania,żebyobejrzećjegorower,zardzewiałygratleżący
przeddrzwiami,znalezionynaśmietniku.Mójojciecmazręczneręceiobiecał,żesięnimzajmie.
Wiedziałam,żeskończysiętowręczeniemchłopakowiforsy,anieuratowaniemroweru.Zostałam,
zezmarszczonymczołemobserwując,jakmłodszysynatakujepilota.

Gdytylkopokójopustoszał,chłopakodwróciłsiędomnie.

—Chceszzobaczyćmojegoptaka?Orety!Czytojakiśeufemizm?

—Dobrze.

86

Podeszliśmydookna;otworzyłje.Nazewnątrzrosładużajemioła.Chłopieczaklaskałjęzykiemi
czekał.Słychaćbyłotylkowarkotskuterówinawoływaniarozbawionychklientówwychodzącychz
pubu.Chłopakznowuzaklaskałigwizdnął.Z

krzakaodezwałasięsikorka,podleciałaiwylądowałanajegoramieniu.Kiedyotworzyłdłoń,
usiadłananiej.

Odwróciłsięipowiedziałmi,żebymwysunęłarękę.Takzrobiłam.Pokazałmi,jakporuszyćdłonią,
żebysikorkastraciłarównowagęizłapaćją,gdyzacznierozkładaćskrzydełka.

—Właśnietaknauczyłemjąlatać—rzekł.

—Tynauczyłeśjąlatać?

—Ktośzabiłjejmamę,więcprzynieśliśmygniazdodośrodka—wyjaśnił.—

Łapaliśmyświerszczeikarmiliśmypisklętaszczypczykami.—Wgnieździebyłosześćmłodych,ale
tylkojednoprzeżyło.

Chłopiecpokazałminastępnąsztuczkę:sikorkasiedziałamunaramieniu,aonspoglądałwprawo,w

background image

lewo,późniejznówwprawo,aptaszekzaglądałmudoucha.

Wrócilipozostali;starszysynbyłzaczerwienionyzradości,żeudałomusiępozbawićmojegoojca
częścizawartościportfela.Ptaszekwyleciałimłodszysynzamknąłokno.Ichmatkaćwierkałaoinnej
swojejdolegliwości,którejnabawiłasię—byłategopewna—dziękijakościjedzeniawzakładzie
karnymJejKrólewskiejMości.

—Prawienicsięniedostaje,człowiekjestciągległodny,amimototyje.

Zostaliśmynajeszczejednąfiliżankęherbatyiczekoladowegobourbona,apóźniejwmilczeniu
pojechaliśmyzojcemdodomu.

mardi,le23decembre

Długipłaszcz:jest.

Ciemneokulary:są.

Alibinagodzinędlarodziców:jest.

87

Zamknęłamzasobądrzwiijestemwolna.

Zdążyłamnarandkę.A4sięspóźnił.Popijałamkawęiudawałam,żeczytamgazetę.Wśliznąłsię
niezauważonyiusiadłnaprzeciwko.Skinęłamgłowąipchnęłampudełkowjegostronę.

Uniósłwieczkoizajrzałdośrodka.

—Jesteśpewna,żetowłaśniete?—spytał.

—Niemalepszych—odparłam.—Wynikgwarantowany.Wypuściłpowietrzeirozluźniłramiona.

—Naprawdępotrzebujesztegoażtyle,żebyprzetrwaćtydzieńzrodziną?Jeśliwolnozapytać.

—Inaczejbymniewykończyli.—Znówotworzyłpudełkoipociągnąłmocnonosem.—

Jaktylkowyczująkrewwwodzie,rzucęimpodnogiteczekoladowetrufle.Wtensposóbzyskamco
najmniejkilkagodzin.Sekretnarecepta.—WłaściwietoznalazłamjąwInternecie.Masło,
czekolada,śmietanairum.Takproste,żenawetjaniemogłamtegospartolić.

SpotykaliśmysięzA4przezkilkalat,jakiśczaszesobąmieszkaliśmy.Niemieliśmynawetnocnika,
jaktomówią,alebyłowygodnie,domowo,iłączyłonaswielezainteresowań.Naprzykład
narzekanienaresztęświata.Trwałoto,dopókiniewyprowadziłamsię,bypodjąćjednązwielu
bezskutecznychpróbzdobyciatrwałegozatrudnienia.Zrozczarowaniemdowiedziałamsięostatnio,
żelokal,któryzajmowaliśmypozakończeniustudiów,uważałza„norę".Jazawszewspominamgoz
czułością.

—Ratujeszmiżycie—rzekłA4.Tooniegowciążpytamójojciec,jakbyśmynadalbylirazem.

background image

Jegozdjęćmamnajwięcej.Namoimregalestoijednowsrebrnejramce,przedstawiająceA4w
górach.Spoglądanamnieprzezobiektywaparatu;stoizwyciągniętądlautrzymaniarównowagi
ręką.Uroczytyp.Częstosięuśmiecha.

—Zapłaciszmikiedyindziej.

88

mercredi,le24decembre

Tęskniędożycianapółnocy.Wszystkieopowieścioniejsąprawdziwe.Ludziesątutajżyczliwsi,
frytkismaczniejsze.Wszystkotańsze.Kobietywychodzązdomuwśrodkuzimylżejubrane.

Tęskniędoupijaniasięzamniejniżpięćfuntów.

jeudi,le25decembre

Odtygodniczekam,żebypowiedzieć:

Wesołychświąt,hej-ho!

Przynajmniejsięuśmiałam.JestChanuka,zajadamczekoladowemonetyijestklawo.Aniśladu
prezentuodChłopaka,atowcaleniejestklawe.

vendredi,le26decembre

Mójpierwszypamiętnikbyłprezentemnasiódmeurodziny.Naszczęściewiększośćdziennikówz
późniejszegookresuzaginęła.Rano,znudzonanaśmierć,zabrałamsiędoporządkowaniabiurkai
znalazłamniektóresprzedparulat.Byłytozeszytyomiękkiejokładcezkwiatami.Pochodząz
okresu,gdypoznałamN.Odrazuprzypadliśmysobiedogustu(tołagodniejszysposóbpowiedzenia:

„dorwaliśmypokójwpierwszymlepszymhotelu").KilkadnipóźniejNwspomniałoswojej
przyjaciółceJimożliwościzabawywetrójkę.Robiłtozniąkilkarazyiręczyłzajejurodęoraz
obezwładniającązmysłowość.

Siedzieliśmywjegosamochodzie,spoglądającnarzekękołoHammersmith.„Jasne",odparłam.
Niewielerazybyłamzkobietami,alewczasieweekendurobiliśmytylerzeczy,żeniepotrafiłammu
odmówić.Nzadzwoniłdotejdziewczyny.Otowpiswpamiętniku:

89

SpotkaliśmysięuJaneiposzliśmyzjeśćśniadaniepołączonezlunchem.Jedzeniebyłodobre,
rozmawialiśmyoseksieipodwodnejarcheologii.Popowrociedojejmieszkaniazrobiłamgorącą
czekoladędlaNisiebie.Kiedywyszedłzkuchni,pocałowałamnieizapytała,zilomakobietami
byłam.Skłamałam,żezośmiomaczydziewięcioma.Wypiliśmyczekoladęwefrontowympokoju,N
powiedział,żesięzdrzemnie.Jwzięłamniedosypialni,gdziestałodużebiałełożezposzewkamina
poduszki,któretworzyłynapis„LaNuit".Całowałyśmysięidotykałyśmy.J

wydawałamisiędrobna,dopókiniezdjęłambutów;okazałosię,żejesteśmytegosamegowzrostu.

background image

Jejtyłekwyglądałdoskonalewkremowychspodniachwpaski,alegoływyglądałjeszczelepiej.
WczorajwnocyNpowiedział,żemamnajlepszytyłek,jakikiedykolwiekwidział,alemyślę,że
tyłekJjestlepszy.Jejszyja,skóraiwłosypachniaływspanialeinagleuświadomiłamsobie,że
jestemspocona.

„Ntozrobił?"—spytała,pokazującgłębokiezadrapanianamoimramieniu.

Pokazałamciemnesiniakinaudachibladeśladypojegoczłonkunatwarzy.

Kazałamisiępołożyć,zawiązałamioczyiskrępowałaręce.

Przeciągnęłapomniemiękkim,wielożyłowymbiczykiem.„Wiesz,cotojest?".

„Tak".„Chcesztego?".Najmocniejszerazyzostawiłanamojejpiersi,apotempieprzyłamnie
sztucznympenisemzdwomakońcami.Kiedywcisnęłamtwarzwjejkrocze,rozwiązałamnieizdjęła
opaskę.Lizałamjąprzezmajtki,apóźniejjezdjęłam;byłaogolonanadole.

Doprowadziłamjądoorgazmupalcami.Wtedyzobaczyłam,żeNobserwujenasprzezotwartedrzwi.
Zapytałam,odjakdawnatamjest.

—Odchwili,gdyzałożyłaciopaskę—odparł.—Czułemwaszzapach,zanimdoszedłemdodrzwi.

WtymmomenciepojawiłsięchłopakJizapiswpamiętnikuzrobiłsiętrochęmętny.Ujmującsprawę
krótko,miałproblemzN:chodziłooto,żeniechciał,byNdotykałJ.Sfrustrowany

90

Nwymamrotał,żejeślitak,tochłopakJniemożedotknąćmnie.Sambezskuteczniespróbował
zerżnąćmniecałądłonią.Byłamtakrozkojarzona,żeniemogłamdojść.Jobciągnęłaswojemu
partnerowi,wykąpaliśmysię,każdeosobno,apóźniejwyszłamzN.WyrzuciłmnieprzyKing's
Crossizapytał,czypotrzebujęczegośprzedpodróżą.Jakiegośsensu,dlaktóregowartożyć,
odparłam.Żarcieiseks,powiedziałbeznamysłuiroześmiałsię.Odtejporykilkarazy
przypominałammutęfilozoficznąuwagę,aleonniepamięta,żetopowiedział.

Idącprzezdworzec,czułamsięlżejszaniżpowietrze,oszołomiona.Szczęśliwa.

—Cóż—rzekł,wzruszającramionami.—Czworowłóżkutochybazadużo.

Pamiętam,żeonanizowałamsię,jadącnapółnoc.Niebyłotołatwe,bowagonbył

zatłoczony,ludziesiedzielitużobokmnie.Niechciałamrobićtegowtoalecie.

Alemiałamdużoczasu,więcrozpięłamspodnietakcicho,żeniktniezauważył.

ObokmniesiedziałamłodaAzjatka,którarozmawiałazprzyjaciółką,siedzącąkilkarzędówza
nami.Miałamkolanaprzykrytepłaszczemiudawałam,żeśpię.

PóźniejzadzwoniłamdoNiwszystkomuopowiedziałam.TobyłowokolicachGrantham,takmisię
zdaje.

background image

samedi,le27decembre

Nigdynienależałamdodziewczynrobiącychpostanowienianoworoczne.Takierzeczyprowadządo
bezalkoholowychprywatek,nieprzemyślanychmałżeństwalboczegośjeszczegorszego.Kiedyś
postanowiłam,żeprzezcałyrokbędęużywałanitkidentystycznejipłynudopłukaniaustprzed
myciemzębów.Zarazjednakuświadomiłamsobie,żeutrzymywanietakiejhigienyustniedość,że
niepotrwanawettygodnia,tojeszczejestnieatrakcyjne.Czyjakiśfacetchciałbyobudzićsięw
samymśrodkubroadwayowskiegomusicalu,wktórymgłównąrolęgrająmigdałyjegoukochanej?

Wnastępnymrokuplanowałamprowadzićręczniepisany91

pamiętnikinierezygnowaćztegozpowoduznudzenialubzapominalstwa.Jakimścudemudałomi
siędotrzećdopółrocza;bodźcembyłodlamniepewnierównoczesneczytaniedziennikówKennetha
TynanaiPepysa.Wmoimjednakbrakowałorelacjioodwszawianiuperukiicałonocnych
popijawachzTen-nesseeWilliamsem.

Alenawetnajbardziejopornalamparcicamożezmienićskórę,ajapomyślałam,iledobrych
uczynkówipostanowieńmogęzrobićwciągunastępnychdwunastumiesięcy.

Niniejszympostanawiam,żenigdywięcejniekupiębutelkimarkowegolubrykantu.

Nigdy.Wierzę,żeistniejeszansazachowaniatej,którąmam.

dimanche,le28decembre

Och,todomowełono.Takiekrzepiące.Takieradosne.

Rokwroktakiesamo,możnasięudusić.Ruszamznównapołudnie,zanimmamazauważy
wgnieceniewbokusamochodu.

lundi,le29decembre

Dzwonitelefon.

Ja:—Halo?

Menedżerka(botoona):—Śpisz,skarbie?

—Mm,nie.

—Tofajnie.Twójgłosjesttakizrelaksowany.Myślałam,żejestemzrelaksowana,aletyzawsze
jesteśbardziejzrelaksowanaodemnie.Dużoczytasz?

—Taak?

—Topewniedlatego.Ludzie,którzyczytają,sątacyzrelaksowani.Ale,ale.Mamdlaciebie
zamówienie.Niewiem,cosięnagleporobiło,leczwszyscyposzalelinatwoimpunkcie.

92

background image

Podobnoburdelmamysłynąztego,żefaworyzująniektóredziewczyny,alejajeszczetegonie
zauważyłam.Wydajemisię,żeinteresidziedobrze,kiedyodrzucampropozycje,iźle,kiedy
zastanawiamsię,czywogóledostanęjeszczejakąśofertę.Alemenedżerkaniezmienniezachowuje
siętaksamorzeczowo.

—Hm,todobrze?

—Baaardzodobrze,skarbie.WyślęcinamiarySMS-em.Miłejlekturyksiążki.

Musiałamwziąćinnątaksówkęniżzwykle.Nowykierowcaniezrobiłnamniedobregowrażenia:
najpierwpojechałnawschód,apóźniejwykonałszerokąpętlę,któraobjęłaprawiecałądzielnicę
Islington.RozmawiałamprzeztelefonzA4iprawieniezwracałamuwaginadrogę.Dwadzieścia
minutpóźniej,gdyskręciliśmywulicętrzyprzecznicenapołudnieodmojegodomu,nie
wytrzymałam.

—Pieszodoszłabymprędzej!

—Strasznyruchotejporze—odparłtaksówkarz.Rozejrzałamsięwlewoiwprawo.Nigdzienie
byłowidać

aniśladusamochodu.

—Toniedowiary!

Wlokącsięwtymtempie,spóźnięsiędziesięćminutibędęmusiałazadzwonićdoagencji.

NapołudnieodHydeParkutaksówkarzwjechałwkilometrowąkolejkęsamochodów;nawetja
wiedziałam,żepowinnosięunikaćtejulicy.

—Przepraszam,czypannapewnowie,dokądjedzie?

—Oczywiście.

—Ha.Ajaspóźniamsięnaspotkanie.—Naspotkanie,naktórejedziesięwśrodkunocyw
koronkowymgorsecie,takimsamymstanikuimajtkachpodprzezroczystąsukienką.

—Znapanilepszątrasę?—prychnął.

—Nie,aletoniemojapraca.

—Otejporzejesttakiruch,żeniemogęniczrobić.

—Nonsens.Mógłpanwybraćtuzininnychtras.Przezdwadzieściaminutobwozimniepanpomojej
dzielnicy,apóź-

93

niejpakujesięwnajgorszykorek?Dajpanspokój,nieurodziłamsięwczoraj.

background image

Taksówkarzspojrzałwlusterkoizobaczył,żetoprawda.

—Jakpowiedziałem,niemogęniczrobić.

—Przydałybysięchociażprzeprosiny.—Cisza.Siedzieliśmydziesięćminutwmilczeniu,a
samochodywlokłysięobok.Gotowałamsięwśrodku.

—Możemniepanwypuścić?

—Oczywiście,proszępani,jakpanisobieżyczy.Wysiadłam,niepłacąc,iznalazłamsięwkorku.
Przedchwilą

przejechaliśmyobokpostojutaksóweknapoczątkuNorthEndRoad;ruszyłamprostowtamtąstronę.
Dotarłamnamiejscespotkaniawpięćminutzaokazyjnąsumęczterechfuntów,więcdałamkierowcy
sześćfuntównapiwku.

Naszczęścieklientbyłbardzowyrozumiałyizaproponowałmidrinka.Uwielbiamangielskie
archetypy:chłopaczekzprywatnejszkoły,trzydzieścilat,stanowiskolekarzawfirmieojca.Taki
przedwypiciemdrinkamówi„chin,chin".FanBorysaJohnsona.Rozebrałamsiędobieliznyna
podeścieschodów,aonpatrzył,jakwchodzęponichpowoli.

Zatrzymałamsięnaszczycie,odwróciłamizerknęłamprzezramię.

—Cochcesz,żebymzrobiła?

—Chcęsięztobąkochać.

—TakjakwpiosenceBarry'egoWhite'a?

—Właśnie.

Zmagaliśmysięwpościeliprawieprzezgodzinę.Jegowłosybyłymiękkie,gęsteimiałylekko
metalicznyzapach.

—Comogęzrobić,żebyśdoszedł?

—Tobardzoskomplikowane.Spędzimytucałąnoc.

Niemiewamorgazmówzklientami.Niektóredziewczynysięniecałują,couważamzabzdurę.W
końcutotylkousta.Aleorgazmyoszczędzamdlakogoinnego.

Zresztąnigdynieosiągałamichzbytłatwo.

—Brzmiświetnie.

94

—Niebardzo,aleczymaszprzysobiewiertarkęisześćkozłów?Pozatymplanetynieznajdująsięw
odpowiednimukładzie.

background image

—Wporządku.Następnymrazembędęwiedziała.Kiedywychodziłam,wsunąłmiwizytówkęi
powiedział,że

kiedyśchcesięspotkaćnadrinka.

—Piłkajestpotwojejstronie—rzekł,gdyschodziłamostrożnieposchodachdoczekającej
taksówki.

Wświatłachmigającychprzezszybysamochoduzerknęłamnawizytówkę.Różowo-zielona,z
wypukłymdrukiemimodnączcionką;kusiłabymnie,gdybymbyłasama,choćnieumiemsobie
wyobrazić,cotakaparaopowiadałabyznajomymoswoimpierwszymspotkaniu.

—Nielubiętegorodzajutypów—stwierdziłamenedżerka,kiedyzadzwoniłamdoniejwdrodzedo
domu.—Napewnonapiszeraport.—Istniejąstronysieciowedlanapaleńców,opisującychwdzięki
dziewczynzagencji;czasemnawetjeślipospotkaniuzostająnajlepszewrażenia,niemożnamieć
pewności,żeuzyskasiędobrąrecenzję.

TaksówkarzporaztrzeciokrążyłkorekwKensington.Imchybasięzdaje,żejaniewidzę.

—Jakionbył?

—Skończonydżentelmen.—Podrugiejstronierozległosięprychnięcie.—

Oplotłamgowokółmałegopalca.—Bardzoszybkoweszłomitopowiedzeniewnawyk,nawetjeśli
niebyłoprawdą.Niechcę,żebymenedżerkasięmartwiła,iniechcęwypaśćzjejłask.

mardi,le30decembre

—Jestklient,którychcenaciebienasikać—oznajmiłamenedżerka.Słowodaję,gdybyktośkiedyś
dostałwswojeręcezapisymoichrozmów,pewniepomyślałby,żejestem...Alezaraz,przecieżja
naprawdęwłaśnietakajestem.

95

1

—Czegochce?—zapytałam,choćdoskonalewiedziałam,ocochodzi.

—Nasikać.Naciebie.Niemartwsię,skarbie,niemusiszbyćubrana.Będzieszwwannie.

—Wwanniepełnejczego?Moczu?

—Nie,wnormalnejwannie.Westchnęłam.

—Wiesz,żenielubięponiżania.—Wkażdymrazieniewpracy.Tobrzmidziwnie,wiem,alenawet
gdyWtraktowałmnienajgorzej,wiedziałam,żerobito,bomunamniezależy.Czułabymopór,
pozwalajączrobićcośpodobnegokomuśobcemu.

—Och,nie,skarbie,ależskąd—odparłamenedżerka.—Onwcaleniechcecięponiżać.Chce

background image

nasikaćnadziewczynę,któratolubi.

Wkońcusięzgodziłam,aletylkozaznaczniepodwyższonehonorarium.Klientbył

całkiemmiłyisprawiałwrażeniewyjątkowonieśmiałego.Porozmawialiśmychwilęinapiliśmysię:
onpiwa,jaczegośmocniejszego.Pewniechciałsobienapełnićpęcherz.Kiedynadszedłczas,
rozebrałamgodopasa,zdjęłamzsiebiewszystkoiuklękłamwwannie.

Spojrzałnamnie,naścianępowyżejiwestchnął.Przezkilkaminutnicsięniedziało.Zaczęłomisię
robićzimno.

—Wszystkowporządku?—zaniepokoiłamsię.

—Nicztegoniebędzie.Jestemzabardzonapalony—oznajmił.Znówopuścił

wzrok.—Kiedynaciebiepatrzę,stajemi.Kiedyspoglądamwbok,myślęotym,comasięzdarzyć,i
teżmistaje.

—Spróbujpomyślećoczymś,cocięniepodkręca.

—Naprzykład?

—Żemamakupujecimajtki,atywleczeszsięzaniąztyłu.Amasztrzydzieścipięćlat.—Zacząłsię
śmiać.Poczułampierwszekroplenaszyi,apotemstrumieńnapiersiach.

Późniejwzięłamprysznic,aonnamniepatrzył.Suszyłamwłosyiubierałamsięprzywtórze
westchnieńnieśmiałegofaceta.

96

—Nicciniejest?—zapytałam.

—Chybamamjeszczetrochę—rzekłzaczerwieniony,wskazującswójkorzeń.—Niemusiszsię
zgadzać,alemógłbymnasikaćdoszklankii...

—Mm,nie,dzięki—odparłam.—Zdrowie,bezpieczeństwo,itakdalej.

—Niektórzyludziepijątodlazdrowia—powiedział.

—Tak,ainniuważają,żedietawyłączniemięsnajestzdrowa.—Włożyłampłaszczicmoknęłamgo
wpoliczek.—Możeinnymrazem,kiedybędęwiedziałazodpowiednimwyprzedzeniem.

mercredi,le31decembre

SamawLondyniewsylwestra.

Chłopakmiałmnieodwiedzić,wkażdymrazietakmipowiedział.Zadzwoniłwczorajpopółnocyi
oznajmił,żeniemożeprzyjechać.Pojechałnanarty,możejamogępoleciećdoniego?Imówimito
trzydziestegopierwszegogrudnia,dwanaściegodzinprzedNowymRokiem.

background image

Nawetniewiedziałam,żegdzieśwyjechał.Dlaczegoniemógłtudotrzeć?Bozamianabiletubyłaby
zadroga,oczywiście.Jestemzdumiona,żektoś,ktotwierdzi,żematakmałogotówki,możewydać
masęforsynazjazdypozboczacheuropejskichgór,aleniestaćgonato,byspotkaćsięzdziewczyną
wNowyRok.

Mimotoprzeszukałamsieć,żebyzobaczyć,czyjakimścudemudamisięobudzićweFrancji.Linia
BritishAirwaysniemiaławolnychmiejscprzeddrugimstycznia.

NawetwLastminute.combyłozapóźno.

Zrezygnowałamwięczżalem.Szczerzepowiedziawszy,Chłopakniewydawałsięzbytnio
zawiedziony.Podejrzane?Oczywiście.Towarzyszymuwtymwypadziejegowspół-lokator,który
mnienienawidzi.

Poszłamdomiastanalunch,dofryzjera,apóźniejpospace-97

—Nicciniejest?—zapytałam.

—Chybamamjeszczetrochę—rzekłzaczerwieniony,wskazującswójkorzeń.—Niemusiszsię
zgadzać,alemógłbymnasikaćdoszklankii...

—Mm,nie,dzięki—odparłam.—Zdrowie,bezpieczeństwo,itakdalej.

—Niektórzyludziepijątodlazdrowia—powiedział.

—Tak,ainniuważają,żedietawyłączniemięsnajestzdrowa.—Włożyłampłaszczicmoknęłamgo
wpoliczek.—Możeinnymrazem,kiedybędęwiedziałazodpowiednimwyprzedzeniem.

mercredi,le31decembre

SamawLondyniewsylwestra.

Chłopakmiałmnieodwiedzić,wkażdymrazietakmipowiedział.Zadzwoniłwczorajpopomocyi
oznajmił,żeniemożeprzyjechać.Pojechałnanarty,możejamogępoleciećdoniego?Imówimito
trzydziestegopierwszegogrudnia,dwanaściegodzinprzedNowymRokiem.

Nawetniewiedziałam,żegdzieśwyjechał.Dlaczegoniemógłtudotrzeć?Bozamianabiletubyłaby
zadroga,oczywiście.Jestemzdumiona,żektoś,ktotwierdzi,żematakmałogotówki,możewydać
masęforsynazjazdypozboczacheuropejskichgór,aleniestaćgonato,byspotkaćsięzdziewczyną
wNowyRok.

Mimotoprzeszukałamsieć,żebyzobaczyć,czyjakimścudemudamisięobudzićweFrancji.Linia
BritishAirwaysniemiaławolnychmiejscprzeddrugimstycznia.

NawetwLastminute.combyłozapóźno.

Zrezygnowałamwięczżalem.Szczerzepowiedziawszy,Chłopakniewydawałsięzbytnio
zawiedziony.Podejrzane?Oczywiście.Towarzyszymuwtymwypadziejegowspół-lokator,który
mnienienawidzi.

background image

Poszłamdomiastanalunch,dofryzjera,apóźniejpospace-97

rowałampogaleriiVictoriiiAlberta.Patrzyłam,patrzyłam,icozobaczyłam?

•Żewszyscy,którzywsiedlidometranaKing'sCross,wysiedliwKnightsbridge;zatłoczonewagony
prawieopustoszały.

•Mężczyznęwyprowadzającegonaspacerdwapsy:ogromnegorottweileraimaleńkiego
pekińczyka.Obabyłyumięśnioneimiałyczarnefutra;jednemukrokowirottweileraodpowiadały
trzykroczkipekińczyka.

•Nastolatkępochłaniającąbajglazseremłososiowo-kre-mowymifrytkami.

•Trzechmężczyznmaszerującychwpasującychdosiebieczarnychdzierganychczapeczkach.

•Trzydziewczynyidącewprzeciwnąstronęwniepasują-cychdosiebieróżowychdzierganych
chustach.

NaExhibitionRoad,tużprzedMuzeumHistoriiNaturalnej,tysiąceoponzrobiłopapkęzjesiennych
liści,tworzącychnajezdnipomarańczowozłotywzór.

background image

I

Janvier

AlfabetlondyńskiegoseksbiznesuwedługBelleH-J

Hjakhobbysta

Hobbystatomężczyzna,któryregularniekorzystazusługagencji.Bywająróżni:od
doświadczonych,czarującychdżentelmenówdającychsutenapiwki,pogburowatychsknerusów,
porównującychcięzkażdąprostytutką,zktórąbyli.

Zawszetraktujkażdegohobbystętak,jakbynależałdotejpierwszejkategorii.

NajprawdopodobniejopiszecięwInternecie.

/jakinvisibility[(ang.)—niewidzialność]

Powyjściuodklientaniesterczwhotelowymholu,rozmawiajączmenedżerkąojejczęści
honorarium.Widziałamjużtakieobrazki;cośstrasznego.Nacoczekacie,hordypełnychubóstwienia
fanów?Wychodzisz,łapiesztaksówkęijazdadodomu.Bądźdyskretna.

Jjakjealousy[(ang.)—zazdrość]

Kiedyregularnyklient—zwłaszczataki,któregolubiszlubktórydajeporządnenapiwki-—bierze
sobieinnądziewczynęalborzucacięwjakiśinnysposób,niezwalniajkroku.Oniniepłacązaseks
dlatego,żechcązwiązku,głuptasie.Będąinni.Zawszesą.

Jjakjetset[(ang.)—śmietankatowarzyska]

Bardzoniewieledziewczynwyjeżdżadalejniżstopięćdziesiątkilometrówpozamiasto.Stałyklient
możezaproponowaćcirejsswoimjachtemdookołaświata,alenieczujsięrozczarowana,jeślinigdy
doniegoniedojdzie.Nawetgdymężczyźnipłacązaseks,częstoprzesadzają,mówiącoswoich
dochodachikoneksjach,żebyzrobićnatobiewrażenieizabawićcię.Więcnieobiecujsobiezadużo.

jeudi,le1janvier

WczorajwieczoremspotkaliśmysięwmieściezN,żebyprzyokazjiświętadaćupustmizantropii.
Niecierpięnoworocznychwyjazdów,alesamotnesiedzeniewdomujestnieskończeniegorsze.N
ostatniolubiwlewaćwsiebiebaileyazlodem,napitekprzypominającypuddingwszklance.Kiedy
podnosiłamdrinkadoust,znajomyfacetrozlałpołowęnamojedżinsy,przepychającsięobok.

—Jakijestjejproblem?—spytałam,wciągającnosempowietrze.

—Dwatygodniespędzonewtureckimburdeluiniebyłobyponimśladu—odparłN.

Tozainspirowałonasdosporządzenialistyosób,którymnaszymzdaniemtakiewakacjepomogłyby
zmienićogólnenastawienie:iCam.fibs.LL

background image

D\i.'ążnlczkac^rnna

CLiUBtah

U.oiaa.na(choćjzjtnoąloouuątoifiodobać)

<^>amantnajox

JlaLs.czm.Jilaiia

(L)Liz(aLtk)Jłuify

101

JLaduvicŁoxiacTiawzu

un.zui.tkiEbuiE<^H/\ickaQaaąE\aikgoLatoioilE

DhiziaJ\Ąay

\Ja\aiPaLmei[Jomhkinion

<SofAuLttu%Extox

każdablonaunka,aokLoizjh.ai.uJE.okiEilaiU„toarari„niszłaxuxavendredi,le2janvier

Codoorgazmówwpracy:

Janie.Niestawiamznakurównościmiędzypoziomemzadowoleniazseksuiliczbąorgazmówani
międzydobrymseksemizdolnościądozapewnianiaorgazmu.Wwiekudziewiętnastulat,jeśli
dobrzepamiętamosobęirozmowę,uświadomiłamsobie,żewseksiechodziojakośćsatysfakcji,a
taniezawszeoznaczaorgazm.

Pamiętamteżjednak,żetarozmowawdużejmierzedotyczyłaporównywaniadoświadczeńze
stosowaniaLSD.Mimotozostałamiświadomość,żeseksjestcelemsamymwsobie.

Bądźmyszczerzy,tojestusługadlaklientów,aniesamo-spełnianie.

Onipłacązaswójorgazm,aniemój.Mnóstwomężczyzn—więcej,niżmogłobywamsięwydawać
—wogóleniedochodzi.Nigdyniesugerują,żejesttomojawina.

Czasemszukajątylkoludzkiegokontaktu,ciepłegociała,erotycznegouścisku.

Przeważniewłaśnietegoszukają,jeślisięzastanowić.

Ichniezdolnośćdodoprowadzeniamniedoorgazmunieświadczyoichupośledzeniu.Jeślitylko
usługaichzadowala,wykonująswojezadanieświetnie,ajaczerpięprzyjemnośćnietylkofizyczną.
Byciepożądanąjestwspaniałe.

Strojeniesięjestwspaniałe.Niemapresji,żetrzebazapewnićkomuśfizycznespełnienie,boinaczej

background image

zniszczysięczyjeśego,anitakiej,że102

trzebamuzapewnićorgazm,bowprzeciwnymrazienigdywięcejsięznimniezobaczysz.Tojest
bomba.

Czasemwyścigjestdoskonałąrozrywką,bezwzględunato,gdziesiękończy.

samedi,le3janvier

SMSodChłopaka:„Wszystkowporządku?Smutnomi,bobojęsię,żeniechceszzemnągadać".

Czasemsięzastanawiam,czyniejestemnienormalna.Trochęzimnawmiłości,trochęzamało
sentymentalna.Jaktylkospadaczyjeśzainteresowaniemną,mojeuczuciapodążajątąsamądrogą.Jak
powiedziałCliveOwenwKrupierze:„Trzymajsięmocno,odpuszczajłatwo".

Niedajęludziomdośćszans.Alemożewiem,kiedytoniejestwłaściwe.

Romantycznośćtonarcyzm,rzekłmikiedyśA1.Tensamfacetpowiedziałmikiedyś,żekobietypo
trzydziestceniepowinnynosićdługichwłosów,więcprawdopodobnieniejestwiarygodnym
źródłeminformacji,alejednak.Wyświadczamprzysługęnamobojgu,nieodpowiadającnaSMS-a
Chłopaka.

Zdarzyłysięteżinnerzeczy,októrychniechciałammyślećczypisać,botymczasemwszystkomoże
sięwyprostować.Możesięjeszczewyprostuje.MogłabymzadzwonićalbowysłaćSMS-a,aletotakie
ubogieprzybliżeniekomunikacji.Jeśliniepotrafiędojść,codziejesięwmojejgłowie,jak
mogłabymująćtowzrozumiałezdania?Alejeślibędęczekaćzbytdługo,decyzjaprzestanienależeć
domnie.

Postanowiłamwydaćcałąforsęnabieliznę,apóźniejrozrzucićzakupypopokoju,żeby
rozstrzygnęłyomoimlosieniczymsatynowo-koronkoweI-Ching.NiechzadecydująbogowieBeau
Bra.Kupiłamkoronkowykompletwkolorzeczekoladowymzróżowymisatynowymiwstążkamiz
bokumajtekimiędzymiseczkamistanika.Miał

niebyćanidopracy,anidlaChłopaka.

103

Metrowdrodzepowrotnejdodomupełnebyłoklientówpolującychnaokazyjnezakupyoraz
turystów.Próbowałamzgadywać,cozawierakażdatorbazbłyszczącegopapieru.Paczkęchusteczek
donosa?Komiksy?Perfumy?Odbywałsięmasowyexodusdopomocnejczęścimiasta,zkażdego
sklepuwybiegaliludzie:kobieta,niemogącamożesiędoczekać,kiedyznajdziesięwdomuinie
zdjąwszynawetpłaszcza,zaczniegorączkoworozdzieraćpapier;mężczyzna,któryjużzdziera
opakowanieznowegokompaktu,upuszczającnachodnikwstążkifolii.

Dziświeczoremwychodzęzprzyjaciółminadorocznąkolację.Mężczyźniwcisnąsięwmarynarki,
którewtajemniczysposóbskurczyłysięodubiegłegoroku,ibędąpsioczyćnajedzenie.Kobiety
będąprzemykaćodstolikadostolika,całewdżersejuibłyskotkach,zwłosamigładkimijakpłatki
kwiatów.

background image

Pociągzbliżałsiędomojejstacji.Wsłuchawkachgrałalekkopulsującamuzyka,popowakonfekcja,
którąmożnabyłousłyszećnatysiącachlistprzebojówdwatysiącetrzeciegoroku.Podniósłszy
głowę,zauważyłam,żeczubkimoichpalcówocierająsięolampęnasuficie,wiszącątużnad
uchwytem.Wózekkołyszącysięwrazzwagonemstukawtorby,wktórychmatkadzieckawiezie
zakupy.Niemogłampowstrzymaćsięoduśmiechu.Zgłębiwagonugapiłsięnamniełysy
mężczyzna.

dimanche,le4janvier

Npoprowadziłmniepodrękęnaoficjalnąimprezęwczorajwieczorem;czystoplatonicznie,sami
rozumiecie.WciążbyłamzłanaChłopakaitrzymałamsiętwardopoglądu,że„wszyscyfacecito
kutafony,chybażepłacą,awtedysąkutafonami,którzypłacą".Nzrozumiałizespokojemprzyjął
zakwalifikowaniegodokutafonów.Prawdopodobnieoznaczałoto,żechcemniezaciągnąćdołóżka.

Wzięliśmypryszniciubraliśmysięumnie;przedwyjściemzawiązałammukrawat.

Zamierzałwłożyćgotowca,alejanale-

104

gałam,żebywybrałprawdziwy.Niepokażęsiępubliczniezfacetem,którynosikrawatpodpadający
podjednąztrzechkategorii:przypinany,wirującylubmetaliczny.Komicznewieczorowewdzianka
małyswojemiejsceiczas.Wydajemisię,żetenczasprzeminął,gdyCharlieChaplinzrzuciłswoją
ziemskąpowłokę.

Zaschłonamwgardle,więczatrzymaliśmysięnaprzed-imprezowegodrinkawbarze,
zakamuflowanymsprytniepodinnymbarem.Byłotamjeszczekilkuinnychcelebrantów;N
przedstawiałmniepokolei.Pomojejlewejstronieusadowiłasięćwierkającakruczowłosapanna,
przypominającaNigellę.

—Patrzcie,patrzcie,cześć—zaszczebiotała.—MamnaimięT...—Jejsukienkarobiławszystko,
żebyutrzymaćwsobiepiersi,alenieręczyłabym,żedotrwadokońcanocy.

PosłałamNspojrzenietypu:„Znasztęlaskę?".Odpowiedziałmispojrzeniem:

„Nie,myślisz,żesięzemnąprześpi?".

Tpołożyłanamoimkolaniedłońzidealnieobrobionymipazurami.

—Maszcudownyakcent!—zachwyciłasię.—Skądjesteś?

—ZYorkshire—odparłam.—Aty?

—ZMichigan.

Czarujące.Wśródgościzapanowałoporuszenie,więcprzenieśliśmysięnamiejsceimprezy.Niestety
Tijejfacetsiedzielitrzystolikiodnas.Jasiedziałamzparami;dostałomisięmiejsceobokżony
wspólnegoznajomego.ZmierzyłamnieiN

background image

pijanymspojrzeniem.Kiedymążodwróciłsiędokogoś,zapytała:

—Awyodkiedyznówjesteścierazem?

—Mm,chcemypoprostuzobaczyć,cobędzie.Jesteśmytylkoprzyjaciółmi,wiesz.

—Jasne,jasne.—Puściładomnieokonaznak,żeniewierzywanijednosłowo.

Zrobiłabynamniewiększewrażenie,gdybyjednocześnieniepolałasobiesukienkiczerwonym
winem.

Gwoździemwieczorubyłyprzemowy.Jakopierwszywystąpiłwielokrotnymedalistatej
paraolimpiady,zniewyczerpanymzasobemdowcipówoseksie;późniejzabrałagłosjakaś

105

osobistośćzeświatasportu,anastępniesrebrnowłosymężczyznazbrzuszkiem.

Poziomwystąpieńbyłtaki,żenawetja,kompletniezielonawewszystkim,copachniałowysiłkiem
niemającymnicwspólnegozseksem,mogłamprzezdwadzieściaminutudawaćzainteresowanie.

Późniejzapanowaładyskoteka.Tańczyłam,piłam,potemznówtańczyłam.Kątemokazauważyłam,
żeNnachylasiędouchaT.Grzecznychłopiec,pomyślałam.Gdyposzłazatańczyćzpartnerem,
poszukałamN.

—Tyszujo.Zdobyłeśjejnumer?

—Prawdępowiedziawszy,onajestbardziejzainteresowanatobą.

—Naprawdę?—Spojrzałamnaparkiet;Tkręciłasię,obracanaprzeztrzechfacetów.Wyglądałoto
jakeksperymentzmimośrodemisiłąjegooddziaływanianatekstylia.Naraziesukienkaniechciała
pęknąć;niewiedziałam,czydziękiczarom,czyzasprawąpodwójnejtaśmyklejącej.

—Taak,alechybazrujnowałemtwojeszansę.

—Jakto?

—Powiedziałem,żezrobisztozniątylkopodwarunkiem,żejateżpójdę.

—Typodstępnabestio!—Wymierzyłammukuksańcapięścią,zadającwięcejbólusobieniżjemu.

Pocałowałmniewczubekgłowy.

—Ratujęcięprzedsamąsobą,mojadroga.

lundi,le5janvier

Seks:przewodnikposzukiwacza

Sexshop:niesprzedajeseksujakotakiego.Totak,jakbysklepwegetariańskinazwać„rzeźnikiem".

background image

Gorącyseks:odtwarzamożliwienajdokładniejwizualnyefektpornografii.Patrztakże:Seksna
telefon.

106

•Dobryseks:dostajeszwszystko,czegosobiezażyczysz.

•Złyseks:ktośinnydostajewszystko,czegosobiezażyczy.

•Sekskotka:kobietaopewnymuroku,choćczęstozależytoodupiększającejbielizny.

•Seksualny:zwyklezwiązanyzrytuałamiparzeniasięniektórychgatunkówzwierzątbądź
pączkującymihormonalnymizachciankamimłodości.Słowo,którenigdyniepadawkontekście
prawdziwegozbliżeniaseksualnegobezśmiechu.Zawyjątkipotwierdzająceregułęmożnauznać
rozmaitepiosenkiMarvinaGaye'a.

•Edukacjaseksualna:przejścieodbananadokondomu.Niesąznaneprzykładyprzekazywania
pożytecznychinformacji.

•Seksbomba:brońmasowegorażenia.

mardi,le6janvier

Nacisnęłamdzwonekdomofonu.Nieusłyszałamżadnegogłosu,tylkoodrazubrzęczyk.Klient
otworzyłdrzwimieszkaniaizniknąłwkuchni,żebyprzynieśćdrinka.Wśrodkubyłoczysto,niemal
sterylnie.Wszędzielustrazprzydymionegoszkła;miałamwrażenie,żejestemwrestauracji.Dość
trudnouwierzyć,żetokwaterastudenta,atakwłaśniepowiedziałamenedżerka.Stypendiadla
absolwentówpozwalająpewnieurżnąćsiękilkarazywciągusemestru,alewątpię,żebywystarczały
nazapłaceniedziewczyniezanoc.

On:—Niedenerwujsiętak.

Ja(przestraszona):—Jestemzrelaksowana.Costudiujesz?

—Późniejcipowiem.Podałmiswojeimię.

—Naprawdę?—zdziwiłamsię.Byłotodziwne,staroświeckieimię.—Mójchłopakteżsiętak
nazywa.—Byłychłopak,skarciłamsięwmyślach.Przestańmyślećonimwczasieteraźniejszym.

107

ZaczęliśmyrozmawiaćojegozamiarzeprzeprowadzeniasiędopółnocnegoLondynu,mającego
ponoć„największezagęszczeniepsychoterapeutównaświecie".Znającparęosób,któretam
mieszkają,rozumiemtodoskonale.

On:—Dziwnajesteś,niemogęcięrozgryźć.

Ja:—Jestemcałkiembezpośrednia.

background image

—Otwartaksięga,tak?

—Cośwtymguście.Później...

Ja:—Więccostudiujesz?

On:—Psychoanalizę.

Tooznaczało,żejesteśmytowarzyszami,choćniekonieczniekolegami.Rozmowazabłądziłana
biologięewolucyjnąiznaczenieferomonówdlaatrakcyjności.Jeślilubiszczyjśzapach,wpływato
podobnonaprawdopodobieństwo,żespłodzicierazemdzieciwolneodwadgenetycznych.Niejestto
typowauwerturadoromansu,alenamniedziałacałkiemnieźle.Onlubiłintensywny,zmysłowyseks
zdużymudziałemjęzyka.Mniepodobałysięlustra.Rozsunąłmnieiwziąłanalnie,wsuwającsięi
wysuwając.Kiedydoszedł,poszłamsiępodmyćizauważyłamwłazienceegzemplarznajnowszej
książkiRi-chardaDawkinsa.

Ja(ubierającsię):—Podobałomisię.Atyładniepachniesz.

On:—Doskonale,toznaczy,żemożemymiećdzieci.

Roześmieliśmysię.

—Chybajeszczenie.

Sklepybyływciążotwarte,ajachciałamwydaćpieniądze,któremiałamwtorebce.Stukając
obcasami,weszłamdopodziemnegoprzejścia.Nakońcujednegozkorytarzyleżałypudła,aobok
siedzieliludzie,którzywnichsypiają.Nigdyniewiem,czypatrzećimwoczy,czynie;omijać
szerokimhakiemczynie.

Dlaczegoczujemysięwichpobliżutaknieswojo?Czybezdomniemanujączymś,comożeprzejśćna
nas,jeślibliskopodejdziemy?

Dwóchmłodychmężczyznzajętychrozmową.Nawiązałam108

kontaktwzrokowyzjednym.Silnypółnocnyakcent.Zbliżającsiędonich,wyraźniesłyszałam
stukaniemoichbutówiczułamciężarpieniędzy,któreprzysobiemiałam.Człowiekodobrymsercu
poprostuwyciągnąłbydonichrękęzezwitkiembanknotów,prawda?

Bzdura,odezwałasięinnaczęśćmojegoumysłu.Wydalibyjenanarkotyki.

A,mamcię,wielkadamo.Ktoprzedchwiląsprzedawałsekszapieniądze?

Nocóż.Tomojapraca.Niesprzedajęsię.Niepłacąmizacoś,czegoniezrobiłabymitakzadarmo.

Możetotylkowędrowcy,którzyzradościąprzyjęlibygotówkę.

Albogwałciciele.

Korytarzskręcałnagletużprzedichprowizorycznymobozowiskiem.Dwóchmłodychmężczyzn—

background image

całkiemprzystojnych,nawiasemmówiąc—podniosłogłowynamójwidok.

—Późnywypad?—spytałjeden.

Uśmiechnęłamsię.Mogłampowiedziećimprawdę.Niepowiedziałam.

—Impreza.

—Fajnie—mruknąłtenzbrodą.Wrócilidorozmowy.Niezwalniającaninieprzyspieszając,
zniknęłamzichpolawidzenia.

mercredi,le7janvier

On:—Białewino,jakprzypuszczam?Ja:—Właśnietak.Brawozadomyślność.

Podajemikieliszek;wznosimytoastipijemy.

—Bardziejwytrawneniżzwykle.

—Pomyślałem,żespróbuję.

Kiedystałyklientstajesiębardziejstały,zasadytrochęsięrozluźniają.

Klienciniepowinnibyćpodwpływemwczasie109

u

spotkania—taksamojakmy—choćodrobinaalkoholuniejestotwarciezabroniona.Spotkałamsię
ztymfacetemjużkilkarazyiwiem,żeprzedmoimprzyjściemmusisiętrochęnapić.Jestem
zdziwiona,żealkoholniewpływanajegopotencję.Wczorajwieczoremdotarłamnamiejscekilka
minutprzedczasem—

byłwtorkowywieczór,małyruch—iprzyłapałamgonagorącymuczynku.

Innyjegozwyczajtoużywanieinhalatorawczasiemoichwizyt.Wiem,żeniejesttonielegalne(takw
każdymrazieuważam),ajaniemamnicprzeciwkoużywaniunarkotyków.Żyjipozwólżyć,
zbrodniabezofiaritakdalej.Samatylkoczasempozwalamsobienacośmocniejszegoniżmocny
drink,choćci,którzyznalimnienauniwerku,zeznalibycośprzeciwnego.

Wczorajwieczoremsiedziałamnanimnapodłodzesypialni.On,leżączzamkniętymioczyma,
sięgnąłpodobrzemijużznanąmałąbrązowąbuteleczkęipowąchał.Późniejzaproponowałmnie.
Czytomożezaszkodzić?—pomyślałam,biorącbutelkę.Zrobiłamtojeszczerazdziesięćminut
później.

Alemnązakręciło.Poczułam,żeskóranamojejgłowie,twarzyiuszachnabrzmiewatakjakprzy
czerwienieniusię,tylkobardziej.Każdydźwiękwydawał

sięgłośniejszyijakbymetaliczny.Mojepalcebyłyjakniedźwiedziełapy,szerokienadwadzieścia
centymetrów.

background image

Dobrze,żetrwałototylkominutęalbocośkołotego.

Toznaczydziałanieinhalatora.Bosekstrwałowieledłużej.

jeudi,le8janvier

Wtejpracyjestkilkarzeczy,któretrudnobraćpoważnie.

Pierwszatopubliczneśrodkitransportu.Pewniewnormalnymzawodziedwudziestominutowe
spóźnieniemożnazałatwićzwyczajnym:„Ach,taliniaNorthern,samwiesz".Alekiedy
zaniedbywanymążmasześćdziesiątminutmiędzygodziną

110

lunchuinastępnymspotkaniem,wziąłviagręistoimujakdrut,niewolnocisięspóźnić.Taksówkito
moistarzyprzyjaciele,skarbie.

Drugatoludzie,którzyfilująnaciebiewpublicznychśrodkachtransportu.Możemyślą,żepodążęza
nimidosekretnegogniazdkamiłości?Amożemyślą,żeonipodążązamnąitobędziemiłośćod
pierwszegowejrzeniawzatłoczonymwagoniemetrajadącegonapomoc?Nicztego.

Trzeciatojednorazowyseks.Podobniejakwwojskubawięsięipłacąmizato.

Czasemniejesttakfajnie,alezawszedostajęforsę.Zaliczamwciągutygodniawięcejseksuoralnego
zklientaminiżprzezcałyczasnauniwerku.

Czwartatokłopotyzchłopakami.Niechcębyćsamotnąprostytutką.Niechcę,żebywmoimżyciunie
byłoChłopaka.Ogłosiliśmyzawieszeniebroni.Naprawdę.

Piątatomoda.Płaskiebuty,krótkiewłosy,poszarpanespodnieiekstrawaganckiespódnice?Nigdy
więcejniezłapałabymklienta.

vendredi,le9janvier

ByłyurodzinyChłopaka,więcwpadłmnieodwiedzić.Byłczyściutkiigrzeczniutki,zachowywałsię
nienagannie.Przezwiększączęśćwieczoruwszystkoprzebiegałolekkoiprzyjemnie.Corazmocniej
sięnanimopierałam,aonotaczał

mnieramieniem.Orany,pomyślałam.Tobyłotylkodrobnezakłócenie.Niemasięcoprzejmować.

RozstaliśmysięzprzyjaciółmiwWimbledonie(imprędzejzaczniemynadwerężaćłóżko,tymlepiej)
podbylejakimpretekstemiwpadliśmywkołowrótmetra.

UtknęliśmynaEarl'sCourt,aChłopakprzysnąłnamoimramieniu.Ogłoszonozmianętrasynaszego
pociągu.WyskoczyliśmywięcprzyGloucesterRoad,żebysięprzesiąść.Niestety,liniaPiccadillyteż
byłazatkana.

111

background image

Podjęłamdyrektorskądecyzję,wywlokłamnasnaulicęizatrzymałamczarnątaksówkę.

—Ilezabulimy?—spytałChłopak.

—Nieprzejmujsię,biorętonasiebie—odparłam.Nachyliłsiędokierowcy,żebyzapytać.—Och,
przestań,idioto—zganiłamgoiwcisnęłamdotaksówki.

Najpierwskierowałamtaksówkarzadobanku,żebywyciągnąćtrochęgotówki.

Chłopaksiedziałnadąsany,kiedywróciłam.

—Licznikchodził,kiedyczekaliśmy—mruknął.—Conajmniejjedenfuntwięcejopłaty.

Nieprzejęłamsiętym.

—Czekałkilkaminut—odparłam.Pozatym,ponieważzłapałamczarnątaksówkę,aniemini,
miałampewność,żebezwzględunawysokośćopłatykierowcaniebędziepróbowałnaswozićwtei
wewte.Mieszkamnazadupiu,więcczterdzieścifuntówzadojazddocentrumniejestczymś
niesłychanym.Kiedypracuję,kosztpokrywarzeczjasnaklient.Biorącpoduwagęodległośćiczas,
uznałam,żegdybyśmydojechalizadwadzieściafuntów,powinniśmybyćwdzięczni.

Chłopakwydąłusta,wysunąłrękęzmojejdłoniizacząłsięgapićwokno.

Kiedyznaleźliśmysięjakieśdwiemileoddomu,powiedział:

—Myślę,żepowinniśmytuwysiąść,jesteśmydośćblisko.—Licznikprzedchwiląwybił
dwadzieściafuntów,alejabyłamwbutachnaobcasieinieinteresowałomniespędzenietrzydziestu
minutnazimnie,podczasgdymogliśmysłodkokotłowaćsięwłóżku.

Spojrzałamnaniegoostro.

—Jeślichceszwysiąśćipospacerować,niebędęcięzatrzymywała.—Niemiałamzamiarunigdzie
chodzić.Byłyjegourodziny,mojauczta,aczymsąpieniądzewporównaniuzprzyjemnościąbyciaw
domuiobłapianiasię?

Światłazmieniłysięnazielone.Kierowcaspojrzałnerwowowlusterko.

-Wysiadasztutaj,kolego?—zapytał.

112

—Nie.—Chłopakskrzyżowałramionanapiersiigłębiejzapadłsięwsiedzenie.

Wciągupięciuminutdotarliśmydodomu.Dałamkierowcytrzyfuntynapiwku,przerażona,żeza
chwilęczekamniescena.Weszliśmyposchodach.Otworzyłamdrzwiiprzestąpiłampróg.

—Awięc—powiedziałam.

—Więc.

background image

—Przeprosiszmnie?Bojestemwściekła.

—Niemogęuwierzyć,żepozwoliłaśmusiętakoskubać.

—Niemogęuwierzyć,żetaksięzachowywałeś.Totylkoforsa.

—Tomnóstwoforsy.

—Tomojaforsaichciałamjąwydaćnato,żebyśmyrazemszybciejdotarlidodomu.Tylesamo
kosztowałabykolejkawpubie.

Wyobraźciesobiecałonocnąkłótnię,wczasiektórej,oironio,dziwkaniesiesztandarznapisem
ForsaNicNieZnaczy,ajejchłopakprzypomina,ilewciągurokuwyświadczyłjejprzysługiileją
kosztował.Jeślinaprawdęchcezmienićzawód,możerachunkowośćbyłabydlaniegoodpowiednia.
Zabawaskończyłasiędośćraptownie,gdywypisałamczeknasumęzbliżonądomojegohonorarium
zagodzinęiwsunęłammugodoręki.

—Wystarczy?—spytałam.—Terazcilepiej?

Chłopakwypadłjakburzaizapukałdosąsiadki,żebypobawićsięjejbłyszczącymizabawkami
techno.Niemaobrzyd-liwszegodźwiękuniżchichotrudejzdzirychwalącejsiępalm-topem,aprzy
okazjiszczerzącejdekolt.

Spędziłamprawiegodzinę,sprawdzającrozkładpociągów.

samedi,le10janvier

Byliśmywyczerpaniponocnejkłótni.ChłopakmusiałzłapaćpociągprzyLondonBridge,aja
wybierałamsięnaspotkaniezprzyjaciółmi,więcwyszliśmywtymsamymczasie.Nastacji

113

metrasiedzieliśmyprzedzielenipustymmiejscem.Onbezmyślniewpatrywałsięwplanmiasta.

NadjechałpociągliniiNorthern.Wagonyznaszegokońcabyłypuste.Podbiegłamiwskoczyłamdo
środka.Drzwipozostałyotwarteprzezkilkasekund.Usiadłamirozejrzałamsię;Chłopakniewsiadł
zamną.Wysunęłamgłowęprzezdrzwi.Niebyłogo.Drzwisięzamknęły.

Usiadłam,oparłamgłowęnadużejtorbie,którątrzymałamnakolanach,iwestchnęłam.Pociąg
przejechałkilkaprzystanków.Ludziewsiadaligrupkami,rozmawiali.WysiadłamprzyEustoniprzez
chwilęmyślałam,czyniewsiąśćzpowrotem.Nie,napewnojużdawnogoniema.Alenawszelki
wypadekstałamnaperonie;przejechałokilkaskładów.Podziesięciuminutachdałamspokóji
wsiadłamdopociągu.UsiadłamnaprzeciwkomłodegoAzjaty,dziewczynywchustcenagłowie,ze
słuchawkaminauszach,iznudzonejblondynkizzakupami.

TużprzedLondonBridgewyskoczyłaprzedemnątwarz.Zerwałamsię.Tobyłon.

Byłamzaskoczona,niewiedziałam,copowiedzieć.Niebyłatowłaściwareakcja.

background image

—Nicnieszkodzi—rzekłiodszedł,bystanąćprzydrzwiach.

—Skądsięwziąłeś?—zapytałam.

—Oczymtymówisz?Całyczastubyłem.

—Wtympociągu?Wtymwagonie?

—Tak.—Pociągnąłnosem,złapałsięzauchwytiwyjrzałprzezokno,gdypociągzwolniłnastacji.
—Dzięki,żewrzasnęłaś.Terazwszyscyuważająmniezabandytę.

—Niewrzasnęłam.Poprostumniewystraszyłeś.Napewnobyłeśwtympociągu?Toniemożliwe.

—Stałemobokciebieprzezcałądrogę.

—Nie,rozglądałamsię.CzekałamwEuston.Niemogłociętambyć.

Chłopakwysiadłzwagonuistanąłnaperonie.Pasażerowierozdzielalisięnadwastrumienie,żeby
goominąć.

—Jeślichceszzemnąporozmawiać,towysiądźirozmawiaj.

114

metrasiedzieliśmyprzedzielenipustymmiejscem.Onbezmyślniewpatrywałsięwplanmiasta.

NadjechałpociągliniiNorthern.Wagonyznaszegokońcabyłypuste.Podbiegłamiwskoczyłamdo
środka.Drzwipozostałyotwarteprzezkilkasekund.Usiadłamirozejrzałamsię;Chłopakniewsiadł
zamną.Wysunęłamgłowęprzezdrzwi.Niebyłogo.Drzwisięzamknęły.

Usiadłam,oparłamgłowęnadużejtorbie,którątrzymałamnakolanach,iwestchnęłam.Pociąg
przejechałkilkaprzystanków.Ludziewsiadaligrupkami,rozmawiali.WysiadłamprzyEustoniprzez
chwilęmyślałam,czyniewsiąśćzpowrotem.Nie,napewnojużdawnogoniema.Alenawszelki
wypadekstałamnaperonie;przejechałokilkaskładów.Podziesięciuminutachdałamspokóji
wsiadłamdopociągu.UsiadłamnaprzeciwkomłodegoAzjaty,dziewczynywchustcenagłowie,ze
słuchawkaminauszach,iznudzonejblondynkizzakupami.

TużprzedLondonBridgewyskoczyłaprzedemnątwarz.Zerwałamsię.Tobyłon.

Byłamzaskoczona,niewiedziałam,copowiedzieć.Niebyłatowłaściwareakcja.

—Nicnieszkodzi—rzekłiodszedł,bystanąćprzydrzwiach.

—Skądsięwziąłeś?—zapytałam.

—Oczymtymówisz?Całyczastubyłem.

—Wtympociągu?Wtymwagonie?

background image

—Tak.—Pociągnąłnosem,złapałsięzauchwytiwyjrzałprzezokno,gdypociągzwolniłnastacji.
—Dzięki,żewrzasnęłaś.Terazwszyscyuważająmniezabandytę.

—Niewrzasnęłam.Poprostumniewystraszyłeś.Napewnobyłeśwtympociągu?Toniemożliwe.

—Stałemobokciebieprzezcałądrogę.

—Nie,rozglądałamsię.CzekałamwEuston.Niemogłociętambyć.

Chłopakwysiadłzwagonuistanąłnaperonie.Pasażerowierozdzielalisięnadwastrumienie,żeby
goominąć.

—Jeślichceszzemnąporozmawiać,towysiądźirozmawiaj.

114

Usiadłamzpowrotem.

—Niemogę.Jeślichceszzemnąporozmawiać,towsiądź.

—Nie,tywysiądź.

Drzwizaczęłysięzamykać.Powiedziałamostrym,napiętymgłosem:

—Niebądźidiotą.Wsiadaj.

Drzwisięzamknęły,pociągruszył.KiedyostatnirazwidziałamChłopaka,machał

domnieręką.

Westchnęłam.Wagonbyłprawiepusty.Blondynkaztorbaminachyliłasiędomnie.

—Onkłamał—powiedziała.—WsiadłdopociąguprzyBank.

dimanche,le11janvier

Seksanalnytonowaczarnasiła.

Ręcewgórę,jeślipamiętacieczasy,gdynawetsłynnegwiazdypornotamsięniezapuszczały,gdy
niktniewymawiałtychsłównagłos,gdyjedynymiludźmi,którzyregularnieodbywaliwycieczkido
srajdziurki,bylipędzieiurolodzy.

Mężczyzna,któryzaproponował,byżonazłapałasięzakostkiiwzięławtyłekjakchłopieczchóru,
prawdopodobnieprosiłsięorozwód,aprzynajmniejnarażał

najedzenieprzezmiesiącspalonychpotrawnakolację.

Seksanalny,podobniejakwszystko,poszedłwstronęamator-stwanadużąskalę.

Dziewczęta,którekiedyśpytały,czymożnapołożyćsięzchłopakiemiwciążbyćdziewicąz

background image

„technicznego"punktuwidzenia,terazzastanawiająsię,czypootwarciutylnejfurtkinadaljestsię
teoretycznieczystą.

Ajanato:Hurra!—boanaljestcudowny.Alejamiałamtoszczęście,żebyłamwprowadzanawto
łagodnieiwyrozumialeprzezkilkatygodni,przezmężczyznępragnącego,żebymgoprzyjęła,co
skłaniałogodocierpliwościiwytrwałości.

Zacząłodmasowaniaistymulowaniaodbytu,apóźniejprzeszedłdo115

wsuwaniadobrzenasmarowanychpalców.Poniedługimczasiezacząłwprowadzaćmałewibratory.
Kiedywreszciezbliżaliśmysiędowielkiegofinału,błagałamgo,żebytozrobił.

Inninapewnoteżsiędotegozabierają,boterazpoprostuwszyscytopraktykują.Kiedywspomniano
otymw„SexandtheCity",moiznajomiwzruszaliramionami.„Icoztego?",mówili.„Bawimysię
wtoodho,hoalboidłużej".

Spodziewamsię,żeCharlotteChurchwypuścinarynekbłyszczącyT-shirtznapisem:„Mojalalka
Barbiebierzewsraj-dziurkę".Możesamapowinnamtakązrobićijejsprzedać.

Tak,anal.Nowaczarnasiła.To,cokiedyśbyłoom?,jużtakieniejest.Wczorajwnocy
przeglądaliśmyzNmagazynzgórnejpółki,którydlamniewybrał;najednejzestronlaskawwieku
mojejbabcibrałacałedłoniewobiedziurkiiuśmiechałasię.Nawetmnietonieruszyło.Niewiele
tz.qcz)/mnieszokuje,prawdęmówiąc.Alejestjedna,któramniebierze,itozawsze.

Wiem,żeseksanalnyjestnowączarnąsiłą,bomojacholernamatkawłaśniezadzwoniładomniew
tejsprawie.

Askorojużbyłapodrugiejstronielinii,pomyślałam,żewspomnęjejoChłopaku.Trzebajej
przyznać,żenieodezwałasię,dopókinieskończyłam.„Mojemałebiedactwo",powiedziałaiwtej
samejchwilipoczułampierwszełzy.Tak.

Małebiedactwo.Cozaszczęście,żemamtakąwspółczującąmatkę.Któranastępniekazałamiczekać
przytelefonie,podczasgdysamaodwróciłasiędoojcaiopowiedziałamucałąhistorię,słowow
słowo.

Wspólnieorzekli,żepowinnamprzyjechaćnakilkadnidodomu.Niemiałamsiłysięsprzeciwić.

lundi,le12janvier

Mojagłowaopadłajeszczeniżejkustołowi.Niechciałamkubkaparującejherbatywdłoniach.Nie
chciałamśniadanka.Matkawestchnęła.Najwyraźniejzamierzałacośpowiedzieć.

116

—Przynajmniejmamwrażenie,żekażdynieudanyzwiązekpodnosipoprzeczkędlanastępnego—
bąknęłam.

—Skarbie,nieboiszsię,żepewnegodniatapoprzeczkabędzietakwysoko,żeniktjejniedosięgnie?

background image

Gdybymmiałasiłę,żebyunieśćgłowęznadkubka,rzuciłabymjejnajgorszezmoichspojrzeń.

—Nawetniewiem,dlaczegotaksięstało—jęknęłam.—Toznaczywiemdlaczego,aleogólnie
dlaczegotoniewiem.

Ojcieczaszeleściłgazetąispojrzałnamniezzatroskaniem.

—Niemartwsię,kochanie—rzekł.—Onpewniespotykałsięzinnądziewczynąitylkoszukał
powodu,żebyztobązerwać.

—Bardzomniepocieszyłeś,dzięki.

Możenaprawdębyłotopocieszające.OdebrałamprzecieżparętelefonówiparęSMS-ów,które
dziwniebrzmiały.Akilkamiesięcywcześniejzdarzyłosięcośpoważnego.„Nigdymnienie
zaskakujesz",mawiałChłopak.Częstotopowtarzał.

Zwyklekiedydochodziłododrobnejsprzeczki,kiedymojezdaniezderzałosięzjegoegoipierwsze
ostrzejszesłowowypowiedzianeprzezktórekolwiekznasgroziło,żewszystkorozpadniesięw
proch.„Nigdymnieniezaskakujesz",mówił,aja,spodziewającsię,żezachwilęusłyszęlistęmoich
ZłychPostępkówzUbiegłegoRoku,wychodziłamdodrugiegopokojuiwyłączałamsię:zamknięte
drzwi,telewizor,toaleta,cokolwiek.Znałamjużtęlistęnapamięć.Byłnaniejkrótkiokres,wktórym
wróciłamdobyłegochłopaka,atakżemniejkonkretnepozycje,naprzykładto,żenieprzedstawiam
goprzyjaciołomjakomojegochłopaka,tylkojakoznajomego.Słuchawkinauszy.Godzina
milczeniaskłonigodoprzeprosin.

Pewnegorankawgrudniubyłamwekspansywnymnastroju.Wschodziłosłońce,ajazprzyczyn,
którychnieumiemokreślić,zbudziłamsięrazemzptakami.Nigdycięniezaskakuję?Zobaczymy.
DoszłamdostacjiKentishTownipoczekałamnapociągjadącynapołudnie.

Dojegodomudotarłamtaksówką.Powietrzebyłowilgotne117

ipachniałosolą.Jeszczenieminęładziewiąta.Tylnedrzwisązwykleniezamkniętenaklucz,ajanie
chciałambudzićjegowspółlokatora.Podkradłamsiędoschodówipołożyłamrękęnaklamce
pokojuChłopaka.

Przekręciłam.Nic.Przekręciłammocniej.Domzepokiregencji,czasempogodasprawia,żezamki
sięzacinają.Alenie.Drzwibyłyzamkniętenaklucz.

Zapukałam.Jużściskałomniewdołku.

Usłyszałamjakieśszeptyiskrzypieniełóżka.

—Halo?—rozległosięzdrugiejstrony.Tobyłjegogłos.

—Toja.

—Och.—Znówstłumionegłosy.

—Hm,możeszmniewpuścić?

background image

—Zaczekajwogrodzienatyłach.Wyjdędociebie.Ściskaniewdołku?Niezostałoponimaniśladu.
Zatomój

żołądekulokowałsiępośrodkugardła.

—Cojestgrane?—pisnęłam.

—Możeszwyjśćnazewnątrz?—zapytałChłopakodrobinęgłośniej.Zpokojuznówdobiegłyjakieś
szmery.

—Nie—odparłam,podnoszącgłos.—Wpuśćmnie.—Onwyszedł,bardzoszybkoimocno
zamykajączasobądrzwi.Rzuciłamsięwichkierunku.Powstrzymałmniebeztrudu.

—Orany,nieróbmitego—rzekł,patrzącnamniebłagalnie.

Nicztego,pomyślałam.Ktośtamjest.Aleniebyłomożliwości,żebyprzemknąćsiękołoChłopaka.
Ruszyłwdółposchodach,prowadzącmnieprzedsobą,mimożesięszarpałam.

—Cosię,docholery,dzieje?!—wrzasnęłam.Słyszałam,jakotwierająsięinnepokojewdomu;
współ-

lokatorzywychodzili,żebyzobaczyć,cosięwyprawia.Chłopakzaciągnąłmniedokuchni.Tak,
powiedział,jesttamdziewczyna.Przyjaciółkawspółlokatora.W

rozkładanymzapasowymłóżku?Nie,wmoimłóżku.Kimonajest?!—wrzasnęłam.Nieróbmi
tego,tokrępujące,powtarzał.Nieróbmitego.Onajestsanitariuszkąwwojsku.Toprzyjaciółka
kolegi,alenicsięniestało.

118

Takiegowała,niktnieśpiwjednymłóżkui...O,nicnasobieniemaszpodtymszlafrokiem,prawda?
Zanurkowałamdojegokrocza.Faktycznienicnasobieniemiał.

—Zaufajmi—powiedziałbłagalnie.—Idźdokawiarninakońcuulicy.Późniejotym
porozmawiamy.

—Zaufaćci?Czyjamogęcizaufać?

Twarzmusięwydłużyła.Zacząłrzucaćoskarżenia.Zagrałkartądziwki.

Wyrażenie„tracićfason"zawszewydawałomisięnieprecyzyjne.Niewiedziałamdokładnie,co
oznacza.Taksamojakinneztejserii:„cotypowiesz!"albo„noimasz!",którychniesposób
wyjaśnić,bomająsenstylkowkontekście.

Towłaśniebyłkontekst.Straciłamfason.

—Nigdyniezastałeśmniewłóżkuzkimśinnym.Inigdyniezastaniesz.Czytojestcena,którąpłacę
zaszczerość?—Samakopięsobiegrób,pomyślałam.Niktnieceniprawdy,wszyscywoląfałszywą
wierność.PieprzęsięzinnymifacetamizapieniądzeimówięChłopakowityle,ilechcewiedzieć,

background image

ale...Och.Och.Mojesercezawszebyłonawłaściwymmiejscu,takmyślę.Głowaprzestała
komunikowaćsięzemnąwerbalnie.

Wyszłam.Dotarłamnadrzekę,poczekałamnaotwarciesklepówikupiłamsobietorebkężelków
kokosowych.Poziomwodybyłwysoki,awiatrrzeźbiłnafalachbiałegrzywacze.Mójtelefon
dzwoniłidzwonił—tobyłChłopak.Kiedywyłączyłamaparat,zostawiłwiadomość.Doniczegonie
doszło,zarzekałsięodgórydodołu.Tobyłspisekwspołłokatora,tego,którygonielubi.

Sanitariuszka(chudablondynka—czekałamwkrzakachdośćdługo,żebyzobaczyć,jakwychodzi
—alenieładna,nieładna)upiłasięiusnęławjegołóżkuubranawbieliznę,aonbyłzabardzo
zmęczony,żebyrozłożyćsobiezapasowełóżkoalbozejśćnadółipołożyćsięnakanapie.Mniejsza
ztym.Nieoddzwoniłam.Złapałampociągdodomuitegodniaprzyjęłamtrzyzlecenia.Później,
pachnącpotemilateksem,słuchałamCharlesaMingusaisączyłamportdobladegoświtu.Wciągu
kilkudnipogodziliśmysiędziękiSMS-om.

119

Siedziałamprzystolezmoimirodzicamizkubkiemzimnejherbatywdłoniach.

Tatazwinąłgazetęizostawiłprzymoimłokciu.Wracajdodomu,dopracy,uporajsięztym,
powiedziałamdosiebie.

mercredi,le14janvier

Załatwiłamkilkasprawunkówprzedspotkaniemzklientem—byłammiędzyinnymiwbanku—po
czymruszyłamwstronęhoteluwpełnymmakijażu,kostiumie,wbutachnaobcasie.Kiedy
przechodziłamkołoparku,jakiśmężczyznazatrzymałsięnamójwidok.

—OmójBoże,panijesttakapiękna.Jestpanimodelką?Terefere—czytentekstkiedykolwiek
zadziałał?

—Nie,pracujętuniedaleko.—Myślszybko:gdzietojestniedaleko?—WRoyalAlbertHali.—Nie
mogłamwybraćbardziejnieprawdopodobnegomiejsca,prawda?

On:—Podobasiępanitam?

Ja:—Jestcałkiemprzyjemnie.Ludzie,zktórymipracuję,sąciekawi.

—Zatrzęsienieprimadonn,prawda?

—Tak.—Zerkamrzeczjasnanazegarek.—Umówiłamsięzprzyjaciółkąnalunch,muszęuciekać.

—Czytosąprawdziwepończochy?

—Oczywiście!

—Jestpanizbytpiękna.Chciałbympaniągdzieśzaprosić.

—Cóż,nigdynicniewiadomo.Dozobaczenia.

background image

jeudi,le15janvier

Wsadzaniesobierękistajesięcorazłatwiejszewmiaręnabywaniawprawy.Wśródtych,którzy
wolelibypatrzeć,niżdotykać—ajestichmnóstwo—stajesiętobardzopopularne.

120

Niesądzęjednak,żebyjakiekolwiekćwiczeniapozwoliłymiwetknąćsobiecałąpięśćwtyłek,choć
zdarzyłsięktoś,ktochciałzobaczyć,ilepalcówwsadzętam,kiedybędziemnierżnął.Poczułam
nabrzmiałągłówkęjegokutasaprzezcienkątkankęoddzielającąobydwaotworyiporuszyłam
palcami,łaskoczącgowczłonek.Doszedłszybko,pochwiliznówstwardniałizrobiliśmypowtórkę.

On(padającnaplecynałóżkopotrzecimrazie):—Kiedyśnaprawdębyłemwtymlepszy.

Ja(wciągającpończochy):—Cochceszprzeztopowiedzieć?

—Staruszekdałzsiebiewszystko.Będęzdziwiony,jeślistaniemiwciągumiesiąca.

—Jakokobietaniemamotympojęcia,alemyślę,żespisałsięnamedal.—

Poklepałampomarszczonyterazkawałekciała.—Dobrarobota,tytam.Odpocznijsobie,bo
zasłużyłeś.

—Tynaprawdęlubiszto,corobisz,prawda?

—Chybabyłobyciężko,gdybymnielubiła.Mojawyobraźnianiejestdośćsilna,żebypozwoliłami
oderwaćmyśliodpodwójnejpenetracji.

vendredi,le16janvier

PopijaliśmyzNherbatęwmoimmieszkaniuisłuchaliśmyradia.

—Nodobrze—mówiN—zostajeszporzuconanawyspienapołudniowymPacyfiku.

Możeszzabraćzesobąpięćpłyt.Którebyśwzięła?

—Dużorocka,dużobluesa.—Pomyślałamprzezchwilę.—Prawdopodobnieconajmniejtrzypłyty
bluesowe.

—Nabezludnąwyspę,gdziebyłabyśsamazesobą?Czyniebyłobytozbytprzygnębiające?

—Jużjestemnabezludnejwyspie.Tylkożeniejestbezludna,zatozimnaimokra.

—Pamiętaj,żemaszjednegoPiętaszka—rzekłN,klepiąc121

ś

Niesądzęjednak,żebyjakiekolwiekćwiczeniapozwoliłymiwetknąćsobiecałąpięśćwtyłek,choć
zdarzyłsięktoś,ktochciałzobaczyć,ilepalcówwsadzętam,kiedybędziemnierżnął.Poczułam

background image

nabrzmiałągłówkęjegokutasaprzezcienkątkankęoddzielającąobydwaotworyiporuszyłam
palcami,łaskoczącgowczłonek.Doszedłszybko,pochwiliznówstwardniałizrobiliśmypowtórkę.

On(padającnaplecynałóżkopotrzecimrazie):—Kiedyśnaprawdębyłemwtymlepszy.

Ja(wciągającpończochy):—Cochceszprzeztopowiedzieć?

—Staruszekdałzsiebiewszystko.Będęzdziwiony,jeślistaniemiwciągumiesiąca.

—Jakokobietaniemamotympojęcia,alemyślę,żespisałsięnamedal.—

Poklepałampomarszczonyterazkawałekciała.—Dobrarobota,tytam.Odpocznijsobie,bo
zasłużyłeś.

—Tynaprawdęlubiszto,corobisz,prawda?

—Chybabyłobyciężko,gdybymnielubiła.Mojawyobraźnianiejestdośćsilna,żebypozwoliłami
oderwaćmyśliodpodwójnejpenetracji.

vendredi,le16janvier

PopijaliśmyzNherbatęwmoimmieszkaniuisłuchaliśmyradia.

—Nodobrze—mówiN—zostajeszporzuconanawyspienapołudniowymPacyfiku.

Możeszzabraćzesobąpięćpłyt.Którebyśwzięła?

—Dużorocka,dużobluesa.—Pomyślałamprzezchwilę.—Prawdopodobnieconajmniejtrzypłyty
bluesowe.

—Nabezludnąwyspę,gdziebyłabyśsamazesobą?Czyniebyłobytozbytprzygnębiające?

—Jużjestemnabezludnejwyspie.Tylkożeniejestbezludna,zatozimnaimokra.

—Pamiętaj,żemaszjednegoPiętaszka—rzekłN,klepiąc121

mniewstopy.Zasnęliśmyrazemnakanapie,słuchającRobertaJohnsona.

-samedi,le17janvier

Otokilkamoichulubionychrzeczy(októrekliencinigdynieproszą):

•Przeżywanieprawdziwegoorgazmu—dlaczegomielibyotoprosić?Ktoś,kogoprzedchwilą
poznałam,ktonieznamapymojegociała,potrzebowałbynatocałejerygeologicznej,ajegojęzyk
musiałbymiećsiłęprzemysłowegopasatransmisyjnego.Oczywiścieudaję,kiedymnieotoproszą.

•Szklanekulki:bezporównanialepszeodkauczukowych,przeznaczonychdozabawerotycznych.
Tańszeodszklanychpenisów.Łatwojedopasowaćdowielkościinapięciaotworu.Dźwięk,jaki
wydająprzywychodzeniu,jestrównieuroczyjakzmianatemperatury.

background image

•Erotycznezabawyzjedzeniem:nigdyniepoproszonomnie,żebymzlizałazkogośczekoladęalbo
żebyktośzlizałjązemnie.Aleprywatnielubięosobiemyślećjako

0apetycznieudekorowanymtalerzu(uwaga:niedotyczytowkładaniawotworyciaławarzyw,
którychpóźniejitaksięzresztąnieje).

•Przychodzenienaspotkaniewnormalnymubraniu:sekszprzypadkowympartneremjestsuper.
Przypadkowysekszkobietą,którawyglądanaprzypadkowospotkaną,jestjeszczelepszy.Pozatym
jestembardzoleniwa.

•Kąpanieklientaposeksie:lubięnamydlaćmęskieciało,pełneuległościklękanieiprzesuwanie
dłońmipokolumnachnóg,łagodnepodnoszenieimycienajpierwjednejstopy,potemdrugiej.
Uwielbiamwycieraćmężczyznę:wyobrażamsobie,cochciałabymosuszyćnajpierw(twarz1włosy),
cowymagałagodnegooklepywania(pachyige-122

nitalia)icomożezostaćzapomniane(zgięciapodkolanami,miejscemiędzyłopatkami).Alewielu
klientówchcemyćmnie,więcbyćmożedziałająpodwpływemtegosamegopragnienia.

•Męskamineta:robiętopodokładnymwymyciugorącąwodązmydłem.Maszwrażenie,jakbyś
chciaławcisnąćsięwzaciśnięteusta.Towyzwanie,anajmniejszyruchjęzykiempozwalawniknąć
głębiejniżgdziekolwiekindziej.Totakaminimineta.Tęprawdziwąnatomiastrobiąmiciągle,więc
naprawdęniepowinnamnarzekać.

•Udawaniezwierzęcia:cośkażemiwyobrażaćsobie,żebędątegochcieli.Aniechcą.

•NaśladowaniepostacizSimpsonów:niematonicwspólnegozseksem,alejestemwtymcałkiem
dobra—najlepiejwychodzimiMilhouseiFacetzKomiksu.Ktowie,możepoznammężczyznę
fetyszystę,miłośnikaPartyiSelmy,iwtedymójokrętnaprawdęwypłynienaszerokiewody.

Aledzisiajmamrandkę.Prawdziwąrandkęzkimś,ktoużywamojegoprawdziwegoimieniaidzwoni
namójprywatnynumer.Niewykluczone,żejesthologramem,alenarazieniemogętegowiedziećna
pewno.

dimanche,le18janvier

OdwiekówniemiałamprawdziwejPierwszejRandki.ToznajomyN,któryzapewnił

namkonwersacyjnątrampolinę,ajaszybkowpadłamwsidłajegourody,głosuipoczuciahumoru.
Zaskoczyłomnie,żeflirtujączkimś,czujęsiętaksamonieporadnainiezręcznajakzawsze.Czy
denerwowałamsię,zostawiającmuwiadomośćnasekretarce?Tak.Czyzastanawiałamsię,co
włożyć?Tak.Czyobsesyjnierozmyślałamoszczegółach,cokilkaminutwpisującjegonazwiskow
Google?Ajakże.Czymojesercebiłoszybciej,gdywidziałame-mailaalboSMS-aodniego?Jasne.

123

Wyszliśmywięc—szczegółysąbezznaczenia—irozmawialiśmy,razporazaluzyjnienawiązując
dosiebieidotego,żewydajemysięsobieatrakcyjni.

Wciążpatrzyłamnajegodłonie,kiedyzdawałomisię,żetegoniewidzi.Onteżmusiałpatrzećna

background image

moje,bonagle,siedzącwpociągu,trzymaliśmysięzaręce(Bożedrogi,trzymaliśmysięzaręce),a
onbadałjęzykiemrowkimiędzymoimipalcami(lekkidreszcz);japołożyłamgłowęnajego
ramieniu(tak,pasowaładoskonale),aonwąchałmojewłosy(otak,proszę).

Apotemwzięliśmyiwszystkospieprzyliśmy,pieprzącsię.

Możetobyłalampkawinalubtrzy.Możemuzykaakuratwtymrytmie,którysprawił,żezakręciło
misięwgłowie.Alezrobiłamto,czegoniepowinnambyłarobić:prostoodprzytulaniaicałowania
przeskoczyłamwtrybdziwki.

Ibiedakmusiałprzejśćprzezwszystko.Cichepiski.Opaskinanadgarstkach.

Rżnięcienacałego,pot,trzęsieniełóżka,odktóregobudząsięwszyscysąsiedzi,gardłowejęki,
świntuszeniedoucha,twarzwkrocze,wal-mnie-skarbie-aż-do-końca.Usnąłzarazpotem,aleja
wiedziałam,cosięstało.Odbyłamgorący,leczcałkowiciebezdusznystosunekzmężczyzną,którego
—ażdotejchwili—

chciałamczęściejwidywać.Jesttakiepowiedzenie,żenietrzebakupowaćkrowy,jeślimożnakupić
samomleko—znacieje?

Obudziłsięwcześnieiubrał.Odprowadziłmnienadworzec,złapałampierwszypociąg.Niemogłam
naniegospojrzećiczułamsięjaktotalnakretynka.

Zakonotowaćsobie:nigdyniechodźdołóżkanapierwszejrandce.

lundi,le19janvier

DziśwnocyśniłmisięChłopak.

Tobyłowjakiejśrestauracjizbaremitunelemdopodziemnegoświata,mieszczącejsięwruinach
budowlisakralnejzplacemzabawnatyłach(niesposóbtegowyjaśnić,snyzawsze

124

takiesą);piłamdrinkazcycatądziewczynązsiłowni.RozmawiałamzCycatąokońcumojego
romansu,aonazapytała

0nazwiskoChłopaka.

Powiedziałamimię.Aonanagłoswypowiedziałanazwisko.„O,więcwysięznacie?".Właśnie
miałamzadaćtopytanie,kiedyodwróciłamsięizobaczyłam,żeCycatazwracasięwprostdoniego.
Byłtamzeswojąnowądziewczyną,znanągwiazdąporno.

Wyobraźciesobiemójdyskomfort,gdyCycataiChłopakwitalisięwylewnie.

Uśmiechnęłamsiędogwiazdyporno,któraniewiedziećczemubyłagoła.Późniejszliśmyz
Chłopakiemwgórępotrawiastymzboczudoplacuzabaw;zatrzymałamsię1położyłam,aon
położyłsięobok.Powiedział,żezamnątęsknił,tęskniłdorżnięciamnie.Poczułam,żetwardniejei
wsuwasięmiędzymojeuda.

background image

—Niemożesz—powiedziałam.Aonwsunąłsięnacentymetr.

Wtejsamejchwiligwiazdaporno(wyjątkowotępipowinniwiedzieć,żeonaniespotykasięw
prawdziwymżyciuzmoimbyłym,tobyłtylkosen),wciążniewiedziećczemugoła,usadowiłasię
przedemnątyłem.Nurkuję.Mówimi,żenielubibezpośredniejstymulacjiłechtaczkowej.Ocieram
sięoniąprzezkapturekiliżęwewnętrznewargi.Chłopakdosiadamnieztyłu.

Obudziłamsięnawpółowiniętawkołdrę.Niemiałamorgazmu.Niemogęprzestaćmyślećojego
dłoniach...Ojegowłosachpodmoimipalcami.Ozapachuskórynajegoplecachwczasielata.

mardi,le20janvier

Mówią,żekiedyjużpada,tolejejakzcebra,aleczyistniejepowiedzenienaodwrotnąsytuację?Na
przykład:„Kiedyjużjestsucho,tojaknapustyni"?

125

Ostatniokliencizamawiającymniemarnowalimójczasizmienializdanie.Wtejpracyzawszejest
trochętakich—jakten,którychciałzamówićcałąnoc,aleniezadzwoniłdomenedżerkipo
zameldowaniusięwhotelu.Więcchoćznałamjegoimię,niezamierzałamobchodzićwszystkich
pięteripukaćdokażdychdrzwi.

Możecietosobiewyobrazić?„Zamawiałpansłużbęhotelową?Nie?Wobectegospróbujęw
następnympokoju...".

Kilkadnipóźniejskontaktowałsięzagencją,żebyprzeprosić.Podobnoniezapisałnaszegonumerui
niemógłzadzwonićporazdrugi.Jasne.

Kiedyindziejznówjaodwołujęspotkanie.Robięsięnerwowa,gdyktośzmieniamiejsceiczas
więcejniżjedenraz.Zbytwielespecjalnychżyczeńteżbudzimojączujność.Odpicowaniesięw
określonysposób—wporządku.Przebraniesięzasiedemdziesięcioletniąbabkęiprzyniesienieze
sobąpiankowejwyściółkidotrumny—nie.Precyzyjnienastawionynaświrówradartonieodzowna
częśćtegobiznesu.Jeślichodziobezpieczeństwo,mojezajęcieznajdujesięgdzieśpomiędzypracą
kontrolerardzeninuklearnychiżywegomanekinatreningowegodrużynyrugby.Ztąróżnicą,żeja
niemamaniskafandra,anibutówzkolcami.

Nauczyłamsięteżnieufaćzamówieniomskładanymzpo-nadtrzydniowymwyprzedzeniem,botacy
faceciprawienigdyniedzwonią,żebyzweryfikowaćszczegółyspotkania.Zpoczątkuwyobrażałam
sobie,żemójkalendarzroboczyzapełnisięnakilkatygodninaprzód.Alenajbardziejwiarygodne
wezwaniapojawiająsięzwyprzedzeniemodsześciudodwunastugodzin,nawetodstałychklientów.
Zdajesię,żeimdłużejfaceciotymmyślą,tymwiększemająpoczuciewiny.Albopostanawiają
rozwiązaćproblemmetodązróbtosam.Egzemplarz„SundaySport"niezrobicilodaaninie
podrapiepoplecach,alemożnagokupićwnajbliższymkioskuzamniejniżfunta.

Bylejakiewymówki,odwołaniawizyt,agresywnipacjenci,niestosującysiędozaleceń.Terazwiem,
jaksięczujelekarzdomowy.

126

background image

NaszczęścieczterejAzjechalinakilkadni.Cytujęnasząrozmowę:A2:—Więccojutrorobimy?

A1:—Popierwsze,zsamegoranatrzebabędziekupićbutelkęwhisky.

Lepszegotowarzystwaniemożnaznaleźć,przysięgam.

mercredi,le21janvier

Nprzygotowujesiędopierwszejrocznicyzerwania.Jestemprzekonana,żeabybólustał,musiminąć
tylesamoczasu,iletrwałzwiązek,cooznacza,żepowinientomiećzasobąjakieśdziewięćmiesięcy
temu.Jegodziewczynabyłalekkomyślnąsmarkulą.Nigdyniesądziłam,żeimsięuda.Miałamrację,
aleotakichrzeczachnierozpowiadasięznajomymzarazpofakcie.Otoprzykład:Wysłałemjej
kartkęświątecznąiurodzinową,aonanawetniepuściłamiSMS-a.

Myślęsobie:Nopewnie,głupolu.Terazjestjużmożeżonąmagnatanaftowegoimastadkodzieci.A
mówię:

—Jakonaśmie.Toabsolutnieniewporządku.

Nbardzowysokoceniswojebyłe.Naturalnieniemammutegozazłe.Jaknajwięcejmoich
znajomychpowinnoużywaćokreślenia„godnapomnika".Wzwiązkuztym,żebyłaniemaochoty
sięznimskontaktować,Nrozpamiętujewszystkieinnenieśmiertelneukochane,zktórymi
skrzyżowałysięjegodrogi—tosięnazywawysokiwspółczynnikwierności.Zaczęłosięwzeszłym
miesiącuodjegoPierwszej.

Dzwonilidosiebieprzezparętygodni.Nbyłnaprawdęuroczy.Rozmowyzniąprzywoływały
mnóstwowspomnień:jaksiępoznaliizalecalidosiebiewsekrecieprzezkilkalat.Dlaczegonie
chciaławyjśćzamążanimiećdzieci.Ostatniespotkanieismutne,pełnenapięcia,ostateczne
rozstanie.Uwielbiamwzruszającąnamiętnośćtakjakkażdy.Aciekawehistoriejeszczebardziej.

127

NaszczęścieczterejAzjechalinakilkadni.Cytujęnasząrozmowę:A2:—Więccojutrorobimy?

A1:—Popierwsze,zsamegoranatrzebabędziekupićbutelkęwhisky.

Lepszegotowarzystwaniemożnaznaleźć,przysięgam.

mercredi,le21janvier

Nprzygotowujesiędopierwszejrocznicyzerwania.Jestemprzekonana,żeabybólustał,musiminąć
tylesamoczasu,iletrwałzwiązek,cooznacza,żepowinientomiećzasobąjakiesdziewięćmiesięcy
temu.Jegodziewczynabyłalekkomyślnąsmarkulą.Nigdyniesądziłam,żeimsięuda.Miałamrację,
aleotakichrzeczachnierozpowiadasięznajomymzarazpofakcie.Otoprzykład:Wysłałemjej
kartkęświątecznąiurodzinową,aonanawetniepuściłamiSMS-a.

Myślęsobie:Nopewnie,głupolu.Terazjestjużmożeżonąmagnatanaftowegoimastadkodzieci.A
mówię:

background image

—Jakonaśmie.Toabsolutnieniewporządku.

Nbardzowysokoceniswojebyłe.Naturalnieniemammutegozazłe.Jaknajwięcejmoich
znajomychpowinnoużywaćokreślenia„godnapomnika".Wzwiązkuztym,żebyłaniemaochoty
sięznimskontaktować,Nrozpamiętujewszystkieinnenieśmiertelneukochane,zktórymi
skrzyżowałysięjegodrogi—tosięnazywawysokiwspółczynnikwierności.Zaczęłosięwzeszłym
miesiącuodjegoPierwszej.

Dzwonilidosiebieprzezparętygodni.Nbyłnaprawdęuroczy.Rozmowyzniąprzywoływały
mnóstwowspomnień:jaksiępoznaliizalecalidosiebiewsekrecieprzezkilkalat.Dlaczegonie
chciaławyjśćzamążanimiećdzieci.Ostatniespotkanieismutne,pełnenapięcia,ostateczne
rozstanie.Uwielbiamwzruszającąnamiętnośćtakjakkażdy.Aciekawehistoriejeszczebardziej.

PóźniejNzałatwiłspotkaniezPierwsząsamnasamijegoreminiscencjezmieniłyodcieńzróżanych
naotwarcieerotyczne.Odromansuzniąnigdyniemiałkobietyzwiększymipiersiami.Wspominał
potem,jaknauczyłagowszystkiego,comężczyznapowinienwiedziećostosunkachoralnych.Jak
reagowałanasmakspermy.

Itakdalej.

—Boże,jeślimipozwoli,będziecudownieznówjąmieć.Tylkoraz,nacześćdawnychczasów.

Myślęsobie:Nieprzyjęłabymanijednegozbyłych.Jestemtegopewnawdziewięćdziesięciupięciu
procentach.Przeważnie.Zależyodtego,zktórejstronywiatrwieje.Amówię:

—Wspaniałypomysł,skarbie.Założęsię,żebyłobyjeszczelepiejniżkiedyś.

—Chceszpowiedzieć,żeonesąjeszczelepszeniżkiedyś?—pyta,obmacującwpowietrzu
wyimaginowanekrągłości.

—Oczywiście.Towłaśniemiałamnamyśli.Nspojrzałnamnieiuśmiechnąłsię.

—Więcjeśliudamisięzaciągnąćjądołóżka,zrobiłabyśznamitrójeczkę?

Myślęsobie:Niemamowy,skarbie.Onanigdysięniezgodzi,anawetgdybysięzgodziła,jabym
odmówiła.Amówię:

—Spróbuj,milasku.Imwięcejnasdozabawy,tymweselej!Notaczamnieramieniemioświadcza:

—Jesteśnajlepsząbabkąpodsłońcem,wiesz?

Przezjakiśczasnaszczęściebędziewtowierzył.Zwiarygodnegoźródławiem,żenajwiększą
poufałością,najakąpozwoliłamujegoPierwsza,byłoniezręczneprzytuleniesięnakoniec.Może
dalejmyśleć,żejestemerotycznąświętą,inigdyniezostanietopoddanepróbie.

jeudi,le22janvier

—Skarbie,czymożeszzapisaćkogośnapopołudnie?Lakierowałamsobiepaznokcieiczułamsię
podle.

background image

128

—Nie.Obawiamsię,żetotenczaswmiesiącu.—Podejrzewam,żemenedżerkaalboniezwraca
uwaginanaszecykle,albojestzbytgrzeczna,byzarzucićmioczywistekłamstwo.

Tylkożetymrazemtawymówkaniebyłakłamstwem.Byłakłamstwem,kiedyposłużyłamsięnią
przeddwomatygodniami.

—Tenfacetjestbaaardzobogaty—mówimenedżerka.—Iciągleociebiepyta.

—Niemogę—warknęłam,zastanawiającsię,gdzieulichaposiałamnurofen,inadinnymi,boleśnie
ważniejszymirzeczami.Naprzykład,jaknierozmazaćlakieruprzyczytaniugazety.—Wątpię,czy
chciałbymiećkrewnaprześcieradle.

—Dzwoniłzhotelu.

—Whoteluteżpewnieniechcielibykrwinapościeli.

—Kochanie,innymdziewczynommówięzawsze,żewystarczyodrobinagąbki.

Odrobinagąbki?—Odrobinagąbki?—Cotomabyć:jakaśaluzjadochorychwyobrażeńo
antykoncepcjizlatdziewięćdziesiątychczymożeśliskazachętadonurkowaniapogąbkęwmorzu?

—Kochanie,poprostuodcinaszkawałeczekczystejgąbkiiwkładaszsobiedo...

—Chybawiem,doczegotozmierza.—Wzdrygnęłamsię.Kiedyś,dawnotemu,zdarzyłomisię
zapomniećwyjąćtamponprzedstosunkieminiepalimisiędopowtórki.Myślotym,żektośmoże
siędobijaćdomojejszyjkimacicy,podczasgdyjamyślęotym,jakmisięudawydobyćzniejpotem
kawałeksyntetycznejgąbkiiczyabyniewylądujęztegopowodunapogotowiu,niewydawałamisię
szczególniekusząca.Ajeślionmanadzieję,żebędziemógłzanurzyćgłębokopalcewmoich
zakamarkach?

—Powinienwytrzymaćgodzinę.Kiedynainnedziewczętaprzychodzitenczas,nigdyniezapisuję
ichnadłużejniżgodzinę.Nicciniebędzie,kochanie.

Miałarację,oczywiście,choćtrochęniezręczniebyłobywyjaśniaćkomuś,ktoznalazłbysięwmojej
łazience,dlaczego

gąbkamaurwanyróg.Jeślizaśchodziowypadnięcietegokawałkagąbki,tożadenklientnigdynie
dotarłtakgłęboko,żebymuzagrozić.

vendredi,le23janvier

KumojemuzaskoczeniuzadzwoniłRandkowy.Okazujesię,żemojewyrzutysumieniabyłyniedo
końcauzasadnione:niezadzwonił,bobyłnarajdziepieszymgdzieśnapółnocyipoprostuniemógł.
Niebędęsięwięcejrozwodzićnadchirurgicznymcięciem,któremuzafundowałam.Uśmiechnęłam
się,słyszącjegogłos.Możejednakwartotopociągnąć.

Zaprosiłmniedoteatru.Niestety,wieczorylubięsobierezerwowaćnapracę,aostatnioniemiałam

background image

przesadnejnadwyżkinakoncie.Topewnieprzeztenokropnyzwyczajwydawaniacałejforsyna
drobiazgi.Odmówiłamgrzecznie,alepowiedziałam,żemusimysięspotkaćwtymtygodniu.

—Możeszmniepuścićkantem,nieobrażęsię—odparł.

—Nie,ależskąd.Naprawdęchcęsięztobązobaczyćjaknajszybciej.—Niekażdyfacetchcecię
zabraćdomiasta,skorowie,żemożecięzaliczyćbeztakichceregieli.Większośćuznaseksna
pierwszejrandcezazachętędotego,żebynawszystkichkolejnychrandkachotwieraćbutelkę
jabłecznikaioglądaćwtelewizjiwyścigisamochodowe.

Podejrzewałamjednak,żetenjestmilszy,owielemilszy.

—Obiecujesz?—spytał.Słyszałam,żesięśmieje.

—Nabank—odrzekłamtakżeześmiechem.

samedi,le24janvier

TrwająobchodychińskiegoNowegoRoku.Niewiedziałabymtego,aledzisiaj,kiedywychodziłam
pospotkaniu,klient

130

gąbkamaurwanyróg.Jeślizaśchodziowypadnięcietegokawałkagąbki,tożadenklientnigdynie
dotarłtakgłęboko,żebymuzagrozić.

vendredi,le23janvier

KumojemuzaskoczeniuzadzwoniłRandkowy.Okazujesię,żemojewyrzutysumieniabyłyniedo
końcauzasadnione:niezadzwonił,bobyłnarajdziepieszymgdzieśnapółnocyipoprostuniemógł.
Niebędęsięwięcejrozwodzićnadchirurgicznymcięciem,któremuzafundowałam.Uśmiechnęłam
się,słyszącjegogłos.Możejednakwartotopociągnąć.

Zaprosiłmniedoteatru.Niestety,wieczorylubięsobierezerwowaćnapracę,aostatnioniemiałam
przesadnejnadwyżkinakoncie.Topewnieprzeztenokropnyzwyczajwydawaniacałejforsyna
drobiazgi.Odmówiłamgrzecznie,alepowiedziałam,żemusimysięspotkaćwtymtygodniu.

—Możeszmniepuścićkantem,nieobrażęsię—odparł.

—Nie,ależskąd.Naprawdęchcęsięztobązobaczyćjaknajszybciej.—Niekażdyfacetchcecię
zabraćdomiasta,skorowie,żemożecięzaliczyćbeztakichceregieli.Większośćuznaseksna
pierwszejrandcezazachętędotego,żebynawszystkichkolejnychrandkachotwieraćbutelkę
jabłecznikaioglądaćwtelewizjiwyścigisamochodowe.

Podejrzewałamjednak,żetenjestmilszy,owielemilszy.

—Obiecujesz?—spytał.Słyszałam,żesięśmieje.

-Nabank—odrzekłamtakżeześmiechem.

background image

samedi,le24janvier

TrwająobchodychińskiegoNowegoRoku.Niewiedziałabymtego,aledzisiaj,kiedywychodziłam
pospotkaniu,klient

130

podarowałmidwaowiniętewzłotkociasteczkaszczęścia.Nieuważałamciasteczekzacoś
szczególniemocnozwiązanegoztradycją,alepodobałamisięmyśl,żeprzypadkowowybrany
skrawekpapierumożebyćkluczemdoczyjejśprzyszłości.Niewydajesiętojednakdalszeod
prawdyniżczytanieprzyszłościzfusów.

Napisnapierwszejkarteczcebrzmiał:„Wprzyszłymtygodniuodbierzeszradosnytelefon".

Tomnieubawiło.Czychodziłootydzieńpowydrukowaniunapisu,tydzieńpootwarciuciastka,czy
możeogólnie„przyszłytydzień"?Jakiśpedantmógłdziękitemuutrzymywać,żejeśliobiecany
radosnytelefonnieziścisięmiędzydniemdzisiejszymadwudziestymdziewiątymstycznia,tomusi
chodzićonastępnytydzień.

Nadrugiejkarteczceznalazłamnapis:„Wprzyszłymrokuwystąpiszwtelewizji".

Tobrzmiałoowielegroźniej(jasnacholera,mamnadzieję,żeniewystąpięwżadnejtelewizji),a
pozatymbudziłotesamewątpliwości,copierwszawróżba.

JeśliniewystąpięwtelewizjiwRokuMałpy,tobezwątpieniazdarzysiętowRokuKoguta
(Napalonego).

Powodysąnieistotne,alemamwielkąnadzieję,żewystąpięwtelewizjiwRokuKoguta.

dimanche,le25janvier

Osobliwymefektemubocznymtejpracyjestwyczulenienaosobistyzapach.

Zwykleniebioręprysznicaodrazupospotkaniu.Jestjedenstałyklient,którykąpiemnieusiebiez
użyciemgąbkiimydłamigdałowego,alezwyklerobiętodopieropopowrociedodomu.

Zdarzasię,żeidącdotaksówkialbowchodzącposchodach,czujęczyjąśwoń.Niejesttowońseksu,
alepoprostuzapachczyjejśskóry,włosówlubkremudorąk,któryprzeszedłna

131

mojąskóręlububranie.Czasemmieszasięzmoimwłasnymzapachemiwiem,żegdytylkosię
rozbiorę,zacznęwąchaćmojerzeczy.

Czyprzypomnęsobietychmężczyzn,kiedyznówpoczujęichwoń?Powiadają,żezapachnajsilniej
zewszystkichzmysłówzwiązanyjestzpamięcią.Atakżenajbardziejzaniedbywany.Jesttak
efemeryczny.Mocnezapachyszybkomęczą,leczniemożnasięnawąchaćkuszącejwonikojarzącej
sięzprzyjemnymwspomnieniem.

background image

Chłopakpachniałmocno,alenienieprzyjemnie.Pociłsięniewiarygodnie.Kiedypodnosiłsiępo
dłuższejsesjiwsypialni,zjegoklatkipiersiowejiplecówspływałykroplepotu.Zapachbyłlekki,
smaksłony;czasemwylizywałamgodosucha.Nawetodrobinapettingusprawia,żenajegoplecach
pojawiająsiękroplepotu.Jednodotknięcieidłoniemuwilgotnieją.Przysięgałnawszystko,że
jestemjedynąkobietą,którataknaniegodziała.Żartowałam,żemusibyćczęściowopsem,sapiącym
zwierzakiem.

Przechodzącprzezulicę,poczułamwodękolońską,zpewnościątęsamą,którejużywał
psychoanalityk.Pamiętam,jakdotykałamgładkiejzielonejfiolkiwjegołazience.Pewnegoranka
włożyłamparębutów,którewniewytłumaczalnysposóbprzypominałymiklientapoznanegowtym
samymtygodniu.Czymyślałamwtedy:„Tenmężczyznapachnieskórą,starymitenisówkami,
przepoconymiskarpetami?".Nie.

Alezapachbyłbardzopodobnyiprzedlunchemmusiałamzdjąćbuty,boniemogłamprzestać
myślećopracy.Byłytojednakniedawneprzypadki,niemogłydotyczyćpamięcidługotrwałej.

Czasemczuję,żeprzechodziobokmniemężczyznapachnącyjakAl.Takdługobyliśmy
przyjaciółmi,żenaszazażyłośćwydajesiępochodzićzdawnejepoki.Onpachniałgorącym
piaskiem.Zawszekusimnie,żebypodążyćzatymiludźmi,dokądkolwiekzmierzają.Złapaćza
łokieć,nimzniknąwtłumienastacjimetra,albonapisaćliścikiwsunąćdokieszeni.Chcęwiedzieć,
jakiegozapachuużywają.Zapytać,ktoimdałprawopachniećjaksamseks.

132

lundi,le26janvier

Nmaprzyjaciółkę,Angel,którateżjestpracującądziewczyną.Widujęjąodczasudoczasu,
włóczymysiępotychsamychlokalach.

Zawszepodziwiałamjejfigurę,alenigdyjejtaknaprawdęniepragnęłam.

Wszelkiezaokrąglonekobieceliniezostaływyklętenarzeczszczupłychudidoskonałegotyłka.
Angeljestrzeźbionymcudem—samedługienogiidługiewłosy,jesttakwymodelowana,żezostało
zniejtylkotyleciała,ilejestniezbędnedożycia.Niebyłabytonajgorszarzecznaświecie,obudzić
siępewnegodniawjejciele,odzianymwciuchyodVersacego.Aledążeniedoosiągnięciatakiej
figuryprawdopodobniebyłobynajgorsząrzecząnaświecie.

Parędnitemuwyskoczyłamwieczoremdolokalu,atamwymknęłamsiędołazienki,żebypoprawić
usta.Namojenieszczęściebyłtojedenztychultranowoczesnychprzybytkówzumywalkąwkształcie
koryta,gdziewodapryskawszędzie,izbytwąskimlustremoświetlonymniewyraźnieodspodu,w
którymwidaćtylkomiejscepomiędzyobojczykiemipodbródkiem.Niktniewyglądawtakimlustrze
korzystnie.

Upewniwszysię,żetoaletazostałazaprojektowanaprzezmizoginistę,odwróciłamsięizobaczyłam,
żeAngelsiedziwkuckinapodłodzeipłacze.Niewielebrakowało,abymsięniezatrzymała.Angel
jeszczemnieniezauważyła.Alewidokwątłych,unoszącychsięwszlochuramionsprawił,żenie
mogłamodejść.

background image

—Dobrzesięczujesz?—szepnęłam,przykucającobok.Opowiedziałamiwszystkowśródszlochów
ijąkaniasię:

okłopociezmężczyzną,potemoproblemachrodzinnych,oniedawnymzabieguchirurgicznym,
którysięnieudał,następnieoprzyczyniezabiegu.Okazałosię,żeAngelpadłaofiarąnapaści,o
którejbyłogłośnoprzedparomalaty.Właśniemijałajegorocznica.

—Tobyłaśty?—Skinęłagłową.—Takmiprzykro.

133

Pokazałamibliznypozabieguchirurgicznym,tużpodliniąwłosów.Przytuliłamjądelikatnie.
Opowiedziałamjej

0moichostatnichkilkulatach,outracienadzieinalepsząprzyszłośćiotym,żeczasemczłowiek
czujesięjakkorekciskanyprzezocean.Otym,żegdyktościmówi,żebyśsiępozbierałairobiła
dobrąminę,częstotylkopogarszasprawę.

Tak,światnaprawdęjestniesprawiedliwy.Tak,nieszczęściasąnanaszsyłane,żebynassprawdzić.
Niemusiszprzezcałyczassięuśmiechać.Powiedziałam,żetoniebyłajejwina.

Siedziałamtamprawiegodzinę;kobietywchodziły,wychodziły,mijałynas.PotemAngelwstała,
wygładziłaubranie

1przeczesałaszczotkąwłosy.Ichoćniespodziewałamsię,żetobędziepoczątekczegośpięknego
międzynami,pomyślałam,żemożepołączyłanasnićporozumienia.

Niebędziemykumpelkamioglądającymitelewizjęwpiątekwieczoremizajadającymiczekoladki.
Alezdawałomisię,żeudanamsięnawiązaćkontaktbezsłów.Czasemskiniemysobiegłowąprzez
długośćsaliwpubie.Cośwrodzajudwuosobowejwspólnotykobiet.

Spotkałamsięzniąznowuwczorajwieczorem.Winnymklubie,winnejłazience.

Powiedziałamcześć,aonatotalniepuściłamniekantem.PobiegłamprostodoN,zranionatakim
potraktowaniem.

—Taak—rzekł.—Poświęcałbymjejwięcejczasu,aleonawciągudziesięciusekundpotrafi
zmienićsięzpotrzebującejwniedotykalskąinigdyniewiadomo,nacosiętrafi.

mardi,le27janvier

Zadzwoniłamdomenedżerki,żebyomówićgrafikpracy.Zabardzochichotała,żebymóc
rozmawiać,cozupełnieniepasowałodojejwschodnioeuropejskiej,lodowatejfasadysuperlaski.

134

—Mm,nicciniejest?—Możeprzyłapałamjąwzłymmomenciealbonaradosnymchłostaniu
biczemopieszałychklientów.

background image

—Skarbie,słyszałaśzespółDarkness?

—Tak?

—Onimniepoprosturozwalają.Sątacyśmieszni.

—Tak,naswójsposób.—Możejestemzabardzoarbitralna,aleuważam,żektoś,ktowyglądajak
bękartRobertaPlantaiSteve'aPerry'egospłodzonyzdentystkąAustinPowers,niemaczegoszukać
wśródgwiazdrocka.—Mogęwziąćsobiewolneponiedziałkiiśrodywieczoremażdoodwołania?

—Oczywiście,kochanie.Weźsobietylewolnego,ilechcesz.—Nagledrżącymgłosemzaczęła
podśpiewywać„Zabierzręceodmojejkobiety",leczjejfalsetrażącoodbiegałodstratosferycznej
wysokościoryginału.Mamszczerąnadzieję,żeniepląsaławtedywwysokichskórzanychkozakachi
kombinezonie.Alecenybiletównatakieprzedstawieniebyłybyniebotyczne(jeślijejwystępjużnie
stałsięstałympunktemprogramuklubuSpearmintRhinowLasVegas).

Ktośzapytałostatnio,jakichusługbymniewykonała,amnienicnieprzychodziłodogłowy.Teraz
napierwszemiejscenaliścietrafiło„naśladowanieowadazmiejscowościLowestoft,udającego
FreddiegoMercury'ego".

mercredi,le28janvier

Wczorajwieczoremzaprosiłamdosiebieprzyjaciół,nietylenaświętowanie,leczpoto,byopróżnić
spiżarnięzbutelek,któreplątałysiętamodniepamiętnychczasów.Zadzwoniłamdoparuosób,
wysłałamkilkae-maili,wszystkonaostatniąchwilę.NaszczęścielokumpannyJourjest
wystarczającoduże,bypomieścićkilkanaścieosób,któreuznały,żewartoprzyjść;niktniemusi
wspinaćsięnadach.Byłobymidiabelniegłupio,gdybymmusiałakogośtamwysłaćwtakąpogodę.

135

Wpewnejchwili,podczasdyskusjiomalarstwierenesansowymweWłoszechiwNiderlandachktoś
wspomniał,żewRoyalAcademytrwawystawazdjęćkobietopryskanychspermą.Jeślitak,tojestem
tamduchem.

Otrzeciejranozostałamzdwomazawianymi,leczbardzochętnymidopomocygośćmi,którzy
pozbieralinaczyniaiszklanki,apóźniejzaładowaliwszystkodozmywarkiiwyprosilikotasąsiada.
Zpewnościąjednakniebyliwodpowiedniejformie,żebyusiąśćzakierownicą.Należałowydać
dyspozycje,gdziektośpi.

Niestety,niedobitkamibyliNorazRandkowy,zktórymsięprzespałam,doprowadzającdokatastrofy.

Trzymaliśmysięstrzępówrozmowy,ażzrobiłosięzapóźnonacokolwiekinnego.N

najwyraźniejnigdziesięniespieszył,podobniejakRandkowy;podejrzewam,żeznówchciałzostać
zemnąsamnasam.Mojazwykłaporachodzeniaspaćjużdawnominęłaimiałamnadzieję,żektóryś
zrezygnuje,aleoniniedawalizawygraną.

—Włóżkumieszcząsiędwieosoby—oznajmiłam—ażenasjesttroje,jakaśnieszczęsnadusza
będziemusiałaprzytulićsiędokanapy.

background image

Spojrzelinasiebie,apóźniejnamnie.Żadenniezgłosiłsięnaochotnikadokanapy.Anidołóżka.

—Widzę,chłopcy,żeobajjesteściewysocy,więcmożepołożyciesięwłóżku?

Tylkojajestemdośćniska,żebyprzespaćsiętutajbezkłopotu.—Znówżadnegoodzewu.—Iproszę
sięniepchaćnaochotnika.

Upłynęłakolejnaminuta,wczasiektórejpróbowałamrozszyfrowaćsygnalizacjębrwiami,jaką
uskuteczniali.

—Jawezmękanapę—zaofiarowałsięRandkowy.Przebraliśmysięwłazience,apotem
przyniosłamkołdręidwakoce.Randkowyjerozłożył.

—Wnocybędziezimno—ostrzegłam.—Nieskorzystaszzkołdry?

Wzruszyłramionami.

136

—Zostawjąnawszelkiwypadek.

Nijaposzliśmydosypialni.Nzamknąłdrzwi.

—Niezamykaj—powiedziałamszeptem.—Pomyśli,żeuprawiamyseks.—Otworzyłamszeroko
drzwi.

—Czemusiętymprzejmujesz?Zresztąonjużpewnieusnął.Niewiem,czemusięprzejmowałam.Po
prostuzamknięcie

drzwiwydawałomisięzłympomysłem.

Obudziłamsiępokilkugodzinachzustamizaschniętymiodnadmiarualkoholu.

Zeszłamdokuchniposzklankęwody.Randkowyleżałskulonynakanapie.Przykrył

siękołdrąiwyglądałtak,jakbynaprawdębyłomuzimno.Przyniosłamzsypialnibaraniąskóręi
owinęłammunogi.Nieobudziłsię.

jeudi,le29janvier

Ludziesąalbobardziejufni,niżsiętegoponichspodziewam,albojawydajęsiębardziejgodna
zaufania,niżjestem.Ostatnioskutecznieurobiłamwłaścicielkędomu,żebyprzeprowadziłamały
remontwmoimmieszkaniu.Podpretekstem,żewiększośćsprzętówkuchennychitaktrzeba
wymienić,zorganizowałamfrontalnyataknatenmatecznikperkalu.Mamnadzieję,żeoperacja
zakończysiępogańskimrytuałemradosnegospaleniawszystkichuroczychmakatekodColefaksai
Fowlera.

Atymczasemmamwdomudrobnezakłócenia.Nietakie,któreuniemożliwiajążycie,tylkojelekko
utrudniają.OstatniorozmawiałamzjednymzAozbliżającejsięchwili,gdytrzebabędzienanowo

background image

urządzićmieszkanie.

—Jeśliumniewpracyzakąsząkalesonyiwezmąsiędoroboty,następnedwatygodniespędzęna
konferencji.Chceszkluczedomojejchaty?

—Oczywiście,skarbie,alenieboiszsię,żerozlejęcicośnadywan?—Asłyniezpedantyzmu;
powszechniewiadomo,żenarzeczyswojejdziewczynyprzeznaczył

tylkojednąpółkę.Mimożetadziewczynaznimmieszka.

—Ufamci—odparł,sączącwhiskyzwodąsodową.—Wiem,żewiesz,jakzaprasowywaćw
pewnychmiejscachtapetętak,jaklubię.

Ach,gdybyprzynajmniejżartował.

Innyprzyczynekdotematu:niedawnoklientzamówiłmnienawiększączęśćwieczoruwswoim
domu.Kiedyopróżniliśmyponadpołowębutelkidżinu,nadwerężyliśmysprężynywłóżkui
wyczerpaliśmywszelkietematydorozmowy,wymknąłsiędołazienki,żebywziąćszybkiprysznic.

Takieinterludiaprzyprawiająmnieodygot.Nieżebymzamierzałaokraśćmieszkanie,alemam
chorobliwąmanięprzyznawaniasięnawetdorzeczy,którychniezrobiłam.Kiedywszkolecałaklasa
dostawałaburęzapostępekjednegoucznia,bezwątpieniatowłaśniejaczułamsięnajbardziejwinna.
Zwłaszczajeśliniemiałamzwykroczeniemnicwspólnego.

Większośćklientówitakmasięnabaczności.Kiedyprzychodzędodomu,aniedohotelu,często
odkładająrytuałkąpielinapóźniejalboproponująwspólnyprysznic,żebyniezostawiaćmniesamej.
Nieczujęsiędotknięta.

Aletenklientzarzuciłnasiebieszlafrokipotruchtałdołazienki.Usiadłamnatapczanie.Pomyślałam
oobejrzeniukolekcjipłytCD,aleuznałam,żebyłobytoniegrzeczne.Dokładnieprzyjrzałamsię
akwarelomnaścianach.Niemającnicinnegodorobotyaniżadnychtelefonówdowykonania,atakże
nicdoczytania,zrobiłamto,cozrobiłbykażdyrozsądnyczłowiek.

Klientwynurzyłsięzłazienkiizastałmniepracowiciezmywającąnaczynia.

Możejestembardziejgodnazaufania,niżmisięzdawało.

vendredi,le30janvier

Wczorajpopołudniupadałśnieg.Studenciwypadlizgmachuuniwersyteckiegozrzeszeniaikatedry
archeologii,żebyporzucaćsięśnieżkami.Dziewczynychodziływparachitrój-138

kach,kulącsiępodparasolkami.Ściemniłosię,alewszystkobyłozalanełagodnym,rozproszonym
światłem:ciepłyblasklatarniodbijałsięodspadającychpowoliogromnychpuszystychpłatków.

PoszłamnaspotkaniezA2,któryniemiałrandkiodwieków.Aleniedawnozłapał

nakonferencjijakąśdziewczynęzManchesteru.Długawyprawaposeks.Zapewniamnie,żenie
chodziwyłącznieoterzeczy.A2toświetnyfacet,leczwyjątkowomarnyłgarz.

background image

Zamelinowaliśmysięwpubieiobserwowaliśmy,jakautobusywpadająnasiebienaoblodzonej
jezdni.Tobyłlokalzdużąliczbąskórzanychstołkówprzybarze,wktórymosiódmejpodgłaśniają
muzykębezwzględunato,ilujestkonsumentów.

Żebysięusłyszeć,prawiemusieliśmydosiebiewrzeszczeć.

—Więccosądziszolateksie?—ryknąłA2.

—Olateksie?—powtórzyłam,niepewna,czydobrzeusłyszałam.—Ogólnierzeczbiorąc,
przydatnarzecz.—Niestety,ostatnioodkryłamusiebiewrażliwośćnatenmateriał,kiedypo
zrobieniulaskipoczułam,żemamobrzmiałe,swędząceusta.Trudnotojednaknazwać
eksperymentemnaukowym.Równiedobrzesprawcąnieszczęściamógłbyćśrodekplemnikobójczy
nakondomie.

—Nie,mamnamyśli,jakiejestwrażenie...—Udał,żewciąganadłońgumowąrękawiczkę.

—Jużrozmawiacieogumowymseksie?

—Toniesamowitadziewczyna—rozmarzyłsię.—Robiłaśtokiedyś?

Wyobrażamsobiepiszczenieocierającejsięosiebiegumy.

—Nieposzłamnacałość.Mówiszocewniku,masceitakdalej?—Hm.„Wsadzęciwcewnik"to
najmniejpodniecającaobietnica,jakąumiemsobiewyobrazić.

—Chcęspróbować.

—Ostrożnie,bojąwystraszysz.

—Tobyłjejpomysł.Jakieśwskazówki?

139

—Dużopudru.Nawetniechcęsobiewyobrażaćzapachu.

—Mm,ajatak.

Dlaczegoludziecośtakiegowymyślają?Chybaniemasposobu,żebysięwtymniespocić.

—Wariat.Amówiłeś,cytuję,żeniechodziwyłącznieoseks.

—Samawiesz,jaktojest.

—Kto,ja?—Położyłamrękęnapiersiwudanymzdziwieniu.—Ależskąd,jabymnigdy...Jestem
czystajakwieszco.—Wskazałamnaśniegzaoknem.

—Pewnie,żetybyśnigdy.Jeszczejednego?—¦A2ryknąłnabarmana,przekrzykującpodłycover
wwykonaniuboys--bandu,któregonazwyniewartowymieniać.

background image

—Cośgorącego,jeślimają.Zmnóstwemalkoholu.Tojedynysposób,żebyzagłuszyćtenjazgot.I
wymazaćwyobrażenieciebie,posuwającegowielkągumowąlalkę.

samedi,le31janvier

Przytakiejpogodzietrzebasięprzyznaćdoklęski,odsunąćnabokmantrę„nigdynienośzadużo
rzeczy"iposzukaćnowegowzorca.Możnagoscharakteryzowaćjakotrykotowemąjty-kabaretki-
skarpety-pod-spodniamii„obyśniemusiałakorzystaćzpublicznejtoaletyipróbowaćuwolnićsięod
tegowszystkiego,ratującżycie".

Aletochybaitakniewysokacenazahasaniepobajkowymświeciezimowejpluchy.

Wtakiednijaktentylkoostamichammożerzucić:„Cośmisięzdaje,żeprzybyłociwbiodrach".I
właśnieztegopowodumusiałamukatrupićNizakopaćzwłokipodwarstwąwiecznejzmarzlinyna
HampsteadHeath.Żadnaławaprzysięgłychbymnienieskazała.

Fevrier

AlfabetlondyńskiegoseksbiznesuwedługBelleK-Z

Kjakkillermoves[(ang.)—popisowenumery}

Czylito,zczegodziewczynajestznana.Dlaniektórychjesttowygląd,dlainnychpoczuciebliskości
alboszczególnytalent.Seksanalnyiłagodnadominacjazdarzająmisiędośćczęsto,leczniejestto
mójpopisowynumer.Botymjestseksoralny.Takczęstobyłamkomplementowanazatechnikę,że
zanimzacznę,pytammężczyznę,czychcespuścićmisiędobuzi,czynie,ajeślitak,tojakdługoma
totrwać.Wieluniewierzy,żeczasichorgazmujestwmoichrękach(lubwargach).Oczywiście,że
tak,głuptasy.Właśniedlategojesteściemężczyznami.

Ljaklousykissers[(ang.)—nieumiejącycałować]

Jestichnaświeciecałemnóstwo.Niemaszobowiązkuichreformować,choćdelikatnasugestia,
wypowiedzianawodpowiednimmomencie,możebyćnajlepsząkorzyściąmężczyznyzespotkania.
Zdarzasięteż,żemusiszumiećtrzymaćjęzykzazębami.Zwłaszczagdyonnieumie.

Mjakmuzyka

Winązaszajsmającytowarzyszyćsesjihedonistycznegoseksuobarczamwpływkonwencjiścieżek
filmowych.Muzykatokwestiagustuizwykleniejestoczywiste,czymężczyznacośwłączadlatego,
żechceposłuchaćigotokręci,czydlatego,iżuważa,żetakpowinnosięzrobić.Zabieraniesiędo
rzeczyprzysłodkichjaksyropdźwiękachsmyczkówLutheraVandrossatochybionapróba
stworzenianastroju.Zdrugiejstronyfacet,któryobijasięotwójtyłekwrytmŚwiętawiosny
Strawinskiegojestbezwątpienianamiętnymmelomanem.

Njaknotse[(ang.)—odgłosy(rozkoszy)]

Alternatywadlamuzyki.Onchceodzewu,więcmugodaj.Alenalitośćboską,niewydawajzsiebie
pornojęków,udającychmiłosnyszał,chybażeonwyraźniesobietegożyczy.Facecipłacązaseks,a
niezakretyństwo.

background image

dimanche,le1fevrier

UmówiłamsięzRandkowymnaprzedstawienie.NienawysokobudżetowąinscenizacjęzWestEndu,
tylkonasztukęwystawianąprzezjegoznajomychwpubie.Tobył

dramatjednegozmoichulubionychrenesansowychdramaturgów,więcmiałamwątpliwości
dotycząceadaptacji.

—Zdziwiszsię,cooniztegozrobili—zapewniłmnieRandkowy.—Ręcesamesięskładają.

Zachichotałam.Towyrażenieznaczychybacośinnegodlaamatorówscenyniżdlacaligirls.

Rankiemtegodniapoprzyjęciuumnie,kiedyRandkowyprzekimałsięnakanapie,wszyscytroje
wcześniewstaliśmyiwypiliśmykawęwkuchni.Wyszłamznimi,pomachałamN,gdyodjeżdżał
samochodem,apóźniejodprowadziłamRandkowegodojegoauta.Bałamsię,żemożemnieczekać
zimnepożegnaniezachłód,którymuokazałam,alenie:pocałowałmniewustaprzedodjazdem.
Możezasłużyłamnadrugąszansę.

Dziświeczorempojechałammetremnadrugikoniecmiasta,żebysięznimspotkać.

Jużbyłwpubieisączyłdrinkazkolegą,któremumnieprzedstawił.Tytułemdosławyowegokolegi
byłoto,żejakodzieckowystępowałwreklamach,aleponieważwyglądałnaconajmniej
pięćdziesiątkę,niemiałamszansgorozpoznać,atymbardziejprzypomniećsobieproduktów,które
reklamował.Zamiasttegoporozmawialiśmyprzezchwilę

143

okomputerach.Uważamjezadiabelstwo,któregojedynymwartościowymzastosowaniemjest
produkcjaidystrybucjapornografii.Podobnieuważająmężczyźni.Czyliniesątakiebeznadziejne.

Przedstawienie,odktóregoręcesamesięskładają,miałosięodbyćnagórze.Odsamegopoczątku
byłojasne,żenieprzypadniemidogustu,leczdługie,umięśnioneudoRandkowegoprzyciskałosię
domojego,aonsamśmiałsięwewłaściwychmiejscach.Takwięc,mimożetrzymetryprzednami
toczyłsięszmirowatyspektakl,miłobyłosiedziećrazemwciemnympomieszczeniu.

Widzowieruszylinadółpodrinki.Zobaczyłamaktoragrającegogłównąrolęiprzyłączyłamsiędo
tłumu,któryprawiłmuniezasłużonekomplementy.

—Aconaprawdęmyślisz?—spytałjedenzkolegówRandkowego,spoglądającnamniez
przebiegłymuśmieszkiem,gdyaktorsięoddalił.

—Bezkrwisteprzedstawienie—stwierdziłam.—Pozbawionepasji.

—Naprzykład?

—Jabymtolepiejzrobiła.—OdwracającsiędoRandkowego,zacytowałamwerszesztuki.
Złapałamgozakoszulę,jakbybyłHelenąTrojańską.Dobrzeodegrałswojąrolę,wynioślereagując
namojezaloty.

background image

—Punktdlawas—rzekłkolegaRandkowego.

Opróżniliśmynaszeszklankiiwyszliśmy.Randkowyzaproponował,żemnieodwiezie.Niebyłomu
podrodze,alesięzgodziłam.

Rozmawialiśmyowszystkimioniczym.Przedstawiłammupokrótce,jakzakończyłasięsprawaz
Chłopakiem.Onopowiedziałmioswojejdziewczynie,zktórąniedawnosięrozstał.Mojemyśli
powędrowałydoA2;usłyszałam,jakmówię:

—Tobyłodlamnieodkrycie,gdyzrozumiałam,żeniemusiszkochaćkogośtylkodlatego,żeoncię
kocha.Aleniemożesztejosobiepowiedzieć,żepopełniabłąd,kochająccię.

144

Nastąpiłapauza.

—Todobrze—odparłRandkowy,biorącciasnyzakrętnaroguHydePark.—Bojaciękocham.

Nie,proszę.Poczułam,żewpadłamwpułapkęwłasnychsłów.

—Dziękuję—wymamrotałamiwtejsamejchwiliwiedziałam,żenieczujętegosamego.Jeszcze
nie.Możenigdyniepoczuję.Pojechaliśmydomnie,uprawialiśmyseks,spaliśmy.Randkowyzbudził
sięwcześnie;pewnietonawykmającegouczciwąposadęczłowieka.Zjedliśmycicheśniadanie,a
późniejpojechałdodomu.

lundi,le2fewier

Klient:—Mogęcizrobićzdjęcie?

Ja(widzącleżącąwpobliżukameręwideowielkościdłoni):—Nie.

—Proszę.Niepokażętwojejtwarzy.Hm.Dzięki.

—Nie,przykromi.Naszezasadyniepozwalająnarobieniezdjęćinagrań.

—Chcętylkozobaczyć,jakrozszerzaszsobiewargi,amójkutastamwchodzi.

—Dobrze,tomożemyzrobić.Użyjemylusterka.Alebezzdjęć.

—Innedziewczynytorobią.

—Janiejesteminnymidziewczynami.

On(wydymającwargi):—Mówięodziewczynachztejsamejagencji.

Czytomaskłonićmniedozgody?Koleś,nieobchodzimnie,czymaszfotkizmojąmatkąciągnącą
cidruta.

—Straszniemiprzykro,alenie.

background image

—Nawetjednegozdjęcia?Itakgłówniemniebędziewidać.

—Nie.—Tostawałosięnużące,acoważniejsze,zabierało145

nammnóstwoczasu.Uśmiechnęłamsięsłodko,stanęłamobokniegoizaczęłamsiębawićguzikiem
koszuli.—Będziemytakstać?

Zabraliśmysięwięcdorzeczy,choćoncojakiśczaswtrącałkomentarzewrodzaju:„Tojest
niesamowite,szkoda,żeniemogępstryknąć",albo„Naprawdępowinnaśwystąpićwfilmieporno,
wiesz?".KiedyśzNwpadliśmynapomysł,żebysfinansowaćsobieurlopdziekańskiwPolsce,
pracującwfilmachpornowEuropieWschodniej.Aletoinnahistorianainnąokazję.

Klientniechciałdaćzawygraną.Wkońcuwyginaniesięiwykonywanieodpowiednichruchówstało
siętrudne,boniemogłamsiępozbyćwrażenia,żejestemobserwowana.Podkoniecspędzonejrazem
godzinybyłamtaknakręcona,żeniemogłamsiępowstrzymać,bynierozejrzećsiędookoław
poszukiwaniuukrytychkamer.Byłtopokójwhotelu,anieprywatnydom,leczkiedyklientwyszedł
dołazienki,pootwierałamwszystkieszufladyizajrzałampodłóżko.

Zmojegodoświadczeniawynika,żelepiejjestbyćpodejrzliwym.Nigdymitoniezaszkodziło.Nikt
nieskorzystałzokazjiistaramsię,żebytakzostało.Tojedenzpowodów,dlaktórychpracujęw
agencji.

Wdziedzinieseksuznieznajomymizajmujęmiejsceuprzywilejowane.Wieleprostytutek—choćnie
wszystkie—jestnarkomankami,pozostajewszkodliwychzwiązkach,jestmaltretowanychprzez
klientówalbowszystkonaraz.Pewnietoświadczyomojejnaiwności,żetejgarstkipracujących
dziewczyn,którespotykam,niepytam,czylubiąswojąpracę.Szczerzepowiedziawszy,dopierojako
nastolatkazauważyłamistnienieulicznic.Czasemtrudnoodróżnićdziewczynęidącądoklubuod
takiej,któraidziezupełniegdzieindziej.

Kiedyśwczasiestudiówwracałamdodomupoimprezie.Mieszkałamwblokuniedalekocentrum;
taksówkarzwysadziłmnieprzykońcuulicy.Podeszłamdodrzwizkluczamiwdłoni.

—Szukaszpracy,kochanie?—zagadnąłmniejakiśfacet.

146

Posekundzieuświadomiłamsobie,ocopyta.

—Och,nie.—Niemiałamnasobieniczego,cowyglądałobybardzosugestywnie...

Wróć:byłamstudentką,astudentkiwracającezklubówzawszewyglądająjakubranetylkodo
połowy.Tobyłapomyłka.Niezaczęłamjednakkrzyczećaninieroześmiałamsiędrwiąco.

—Jesteśpewna?—spytał.

Cojakiśczaswokolicypojawiałysięprostytutki.Wktóryśweekendwyszłamwcześniezdomupo
gazetęiujrzałambabkęzataczającąsięnagłównejulicy.

Odpicowałasięjaknanocnąimprezę,alebyłjasnydzień;wyglądałazamłodonastudentkęibyła

background image

niedożywiona.Kiedyindziejznów,siedzączprzyjaciółmiwlokalu,zobaczyłampanią,która
przyszłarozmienićdwadzieściafuntów.Barmaniwymienilispojrzenia;najwyraźniejjąznali.

—Jestempewna—powiedziałamdofaceta.Powstrzymałamsię,byniedodać:Aledziękuję.

mardi,le3fewier

Remontmieszkaniaprzebiegapomyślnie,lecznieumiemwzbudzićwsobiezapałudopisaniao
wymienianiuarmatury.Powiemtylko,żedawnywystrój(LauraAshleywnarkotycznymodjeździez
PeteremMaksemnaTahiti)ustępujepowolimiejscawystrojowirodemztegowieku.

Wczorajdostarczonocośnaprawdęinteresującego.Gospodyniileślattemuzamówiłameblew
firmie,którejpracownicyzachowaliwarchiwumichwykaz;terazfirmaokazałasiętakmiła,że
przysłałanoweatrakcyjnepokryciapoduszekdlatejnadętejszkarady(toznaczykanapy,nie
gospodyni).Dotarłytużpolunchurazemzeszczegółowąinstrukcją,jakjezakładać,oraz
odpowiednimnarzędziem.

Muszędodać,żetonarzędziewyglądadokładniejaktrze-paczka.

Jesttowrzeczysamejtrzepaczkawysokiejklasy,ztego147

samegolśniącegotwardegodrewna,zktóregowykonanajestkanapa,zgładkim,zaokrąglonym
uchwytemprzypominającymodwrócone,zwężającesięnogimebli,ipłaskimbokiem,najwyraźniej
służącymdowciskaniapoduszekwnoweskórki.Mniejednakwcaleniekojarzysięonaztapicerką.
Szczerzemówiąc,jesttodobrzezrobiona,wyjątkoworasowatrzepaczka.Manawetrzemień
przewleczonyprzezotwórwrączce,nalitość.Ijestdopasowanadomebli.

Spojrzałamnatrzepaczkę,apóźniejnafaceta,któryjąprzywiózł.

—Chcepantozpowrotem,kiedyskończę?

—Cotakiego?Nie,proszęsobiezatrzymaćalbowyrzucić.Niepotrzebujemytego.

—Dziękuję.—Odwiekówniedostałambardziejprzydatnegoinieoczekiwanegoprezentu.Tojakby
przedterminowewalentynki.

mercredi,le4fevrier

Klient(stawiającnapodłodzelustroodtoaletki):—Chcęwidzieć,jaksięonanizujeszipatrzyszna
siebie.O,tocośnowego.

—Czym?

—Najpierwrękami.Późniejwibratorem.

—Atypotem...?

—Nie,chcętylkopopatrzeć.

background image

Podstawiłmikrzesło;usiadłam.Zsunęłammajtkiizadarłamsukienkęnabiodra.

Otoona,całanawidoku,taka,jakąrzadkowiduję.Zwyklerobięprzeglądpowoskowaniuiprzed
wyjściem,aletobyłocośinnego.Ręcznelusterkaodgrywająważnąrolęwseksiezarównowpracy,
jakiwdomu,aletambyłamtylkoja,sama,niedotykana.Bellewidzianaokiemmuchynaścianie.A
ponieważjestemistotąopętanąsamąsobą,byłampewniepodobniezafascynowanajakklient.

148

samegolśniącegotwardegodrewna,zktóregowykonanajestkanapa,zgładkim,zaokrąglonym
uchwytemprzypominającymodwrócone,zwężającesięnogimebli,ipłaskimbokiem,najwyraźniej
służącymdowciskaniapoduszekwnoweskórki.Mniejednakwcaleniekojarzysięonaztapicerką.
Szczerzemówiąc,jesttodobrzezrobiona,wyjątkoworasowatrzepaczka.Manawetrzemień
przewleczonyprzezotwórwrączce,nalitość.Ijestdopasowanadomebli.

Spojrzałamnatrzepaczkę,apóźniejnafaceta,któryjąprzywiózł.

—Chcepantozpowrotem,kiedyskończę?

—Cotakiego?Nie,proszęsobiezatrzymaćalbowyrzucić.Niepotrzebujemytego.

—Dziękuję.—Odwiekówniedostałambardziejprzydatnegoinieoczekiwanegoprezentu.Tojakby
przedterminowewalentynki.

mercredi,le4fewier

Klient(stawiającnapodłodzelustroodtoaletki):—Chcęwidzieć,jaksięonanizujeszipatrzyszna
siebie.O,tocośnowego.

—Czym?

—Najpierwrękami.Późniejwibratorem.

—Atypotem...?

—Nie,chcętylkopopatrzeć.

Podstawiłmikrzesło;usiadłam.Zsunęłammajtkiizadarłamsukienkęnabiodra.

Otoona,całanawidoku,taka,jakąrzadkowiduję.Zwyklerobięprzeglądpowoskowaniuiprzed
wyjściem,aletobyłocośinnego.Ręcznelusterkaodgrywająważnąrolęwseksiezarównowpracy,
jakiwdomu,aletambyłamtylkoja,sama,niedotykana.Bellewidzianaokiemmuchynaścianie.A
ponieważjestemistotąopętanąsamąsobą,byłampewniepodobniezafascynowanajakklient.

148

Patrzyłam,jakmojewargirobiąsiępełniejsze,czerwieńsze,wilgotniejsze.O

wieleciemniejszeniżsobiewyobrażałam,prawiepurpurowe,takjakwielokrotniewidzianażołądź

background image

członka.Szczelinasięrozwarłairozszerzyła.Słyszałamjejdelikatnekląśnięcia,przypominające
odgłosotwieranychizamykanychust;mojadłońporuszałasięcorazszybciej,abiodracoraz
gwałtowniej.

Przypominałotooglądaniesamejsiebiewtelewizorze.Mójklientmusiałodbieraćtopodobnie,bo
zwracałowielewiększąuwagęnaodbiciewlustrzeniżnamniesiedzącąnakrześle.Zastanawiałam
się,czemuchcemipłacićzaonanizowaniesię,skoroniemamiędzynamiżadnegokontaktu.Nagle
zrozumiałam:chciałbyćreżyserem.

Zbliżającsiędopunktubezpowrotuzwolniłamizmieniłamniecopozycję,pozorniepoto,by
zapewnićmulepszywidokzinnejperspektywy,lecztaknaprawdępoto,byniedojść.

Tobyłodiabelnietrudne,powstrzymywaćsięodnaciśnięciaspustuprawieprzezgodzinę.Klient
siedziałnałóżku,apóźniejuklęknąłnapodłodze,stopniowozbliżającsiędolustraiodczasudo
czasuwyrażającżyczeniadotyczącetempaporuszaniawibratoraipołożeniamojejwolnejręki.Ale
niczegoniedotykał.

Kiedysięspuścił,spermatrysnęłanaszkłoipowolispłynęłapomoimodbiciunadywan.

jeudi,le5fevrier

Wróciłamdodomuprzemoczonaizła,bonaLadbrokeGrovezłapałamnienagłaulewa,ajanie
miałamparasolki.Byłamnarandceipowiedzmytylkotyle,żenieprzebiegłaonapomyślnie.Miałam
trzynieodebranepołączenia,wszystkiezkomórkimenedżerki.Oddzwoniłamdoniej.

—Niemasięczymprzejmować,skarbie.-—Menedżerkachoćrazniesłuchałategostrasznego
kudłategorocka.—Miałaśzamówienie.

149

—Poszłamzkimśnalunchizapomniałamtelefonu.Cościekawego?

—Tenbardzomiłypan.Zawszeprosiociebie.

—Ach.—Odkiedyzaczęłampracować,zdarzałosiętomniejwięcejraznatydzień

—TenFrancuz?

—Totakiuroczydżentelmen.

—Tak,izawszedzwonimniejniżgodzinęprzedspotkaniem.Niemogęsiętakszybkouwinąć.—
Mojemieszkanieznajdujesięzbytdalekoodpierwszejstrefy.—

Przypuszczam,żedałaśgojakiejśinnejdziewczynie?

—Tak.Aleonzawszepytaociebie,kochanie.

—Powiedzmu,żebyzostawiałmiwięcejczasu,dobrze?

background image

—Mhm.—Wtleodezwałsięinnygłos;menedżerkanagleucichła,apotemwyszeptała:—
Przepraszam,muszęuciekać!Miłobyłocięusłyszeć,pa!—Tomusiałbyćjejchłopak,którynie
wie,wjakisposóbmenedżerkazarabianażycie.Wydajemisiętodziwne,alewkońcutojejpraca
jestnielegalna,aniemoja.

SMSodRandkowegowkrótcepotem:„OgródTortur.Cootymmyślisz?".

Jeślipróbujemniezaciekawić,toidziemunieźle.Jużtampędzę,dzwoniącdzwoneczkami.
Przypiętymidosutków,masięrozumieć.

vendredi,le6fewier

SzłamwczorajdostacjimetraDistrictLinęprzyMonument.Posadzkawykładanaterakotą.Siedział
tamjakiśulicznygrajek,pobrzękującpodylanowskunagitarzeiukładająctekstomijającychgo
ludziach.

„Ajamówię,przyjacielu,będziekobieta/ibędzieobokciebieszła/irozpoznaszjąpobiałym
kostiumieiróżowychszpilkach/będzietopięknakobieta...".

Niemogłamsięnieuśmiechnąć,spoglądającnaswojepan-150

tofle.Popiełatoróżowykolor,wydłużoneczubki.Bardzowklimacielatczterdziestychlub
siedemdziesiątych,wzależnościodtego,doczegosięjenosi.

„...ipoznaszją,przyjacielu/poznasztękobietępouśmiechu...".

Szłamdalej,aleśmiałamsięprzezcałyczas,aprzedskrętemodwróciłamsię,żebyposłaćmu
uśmiech.

samedi,le7fóurier

Nwpadłpozajęciachwsiłowni,żebypomóczpoduszkami.Mówiąc,żechciał

„pomóc"mamnamyślito,żesiedziałnanich,podczasgdyjagotowałamwodęwczajniku.Tochyba
teżjestswoistapomoc.Ktośmusizrobićpierwsząplamęnatapicerce.Mamnamyśliwyłącznie
rozlanąherbatę,wyświntuchy.

OczyNmomentalniezaświeciłysięnawidokubijakadopoduszekveltrzepaczka.

Kiedywróciłamzdymiącymikubkami,jużjąwypróbowywał,uderzającsięwudo.

—Nowysprzęt?—zapytał.

—Dokompletuzkanapą—wyjaśniłam.

—Pierwszaklasa.

JednazbyłychN,ta,którazłamałamuserce,zaczęłaodczasudoczasupokazywaćsięnasiłowni.
Zauważyłam,żejegonigdywtedyniema.Czasemkręcęsięwokolicyszatninawypadek,gdybyz

background image

kimśrozmawiała;wiem,żeinformacjeojejaktualnejsytuacjizostałybywysokonagrodzone.Ajeśli
onawie,kimjestem,niedałategoposobiepoznać.Niejestempewna,czymupowiedzieć,czynie.W
połowieherbatyrozmowajakzwykleskierowałasięnanią.Tonieuniknione.

—Niewiem,czypowinienemtakpoprostudoniejzadzwonić—myślałgłośnoN.—

Jeślisięzkimśspotyka,poczujęsiępodle,ajeślinie,tozacznęsięzastanawiać,pocośmyzesobą
zrywali.

151

—Kiedyktośpostanawia,żetokoniec,nicniemożnazrobić.

—Wiem.Pomyślałemtylko,żewreszciewszystkosobiepoukładałem,wreszcie...okurwa.

—Cosięstało?

—Wyjrzyjprzezokno.

Wyjrzałam.Ulicawdzielnicymieszkalnej,samochodyzaparkowanepoprzeciwnejstronie.W
niektórychdomachpaląsięświatła,winnychnie.Prawieniewidocznekropledeszczuznoszoneprzez
wiatr,wyglądającewblaskulatarnijakpomarańczowawodalecącazprysznica.

—Tak?

—Tojegosamochód.Autotwojegobyłego.Zmrużyłamoczy.Niesąteraztakie,jakiepowinnybyć,
ale

nieprowadzęsamochoduizmodyfikowałamswojewyobrażenieo„normalnejodległościczytanej
gazetyodoczu"—terazjesttookołodwóchcentymetrówodnosa.Tak,samochódstojącypół
przecznicydalejrzeczywiściebardzoprzypominał

fiataChłopaka.

Zatrzęsłamsięmimowoli.Przyokniebyłozimno,ajaodsunęłamzasłony.

—Takichautjestmnóstwo.

—Niebyłogotam,kiedyparkowałem—odparłN.—Żadenztwoichsąsiadówtakiegoniema.

Odwróciłamsięzpowrotemdokanapy,opuściłamręcesplecionenapiersiach,podniosłamkubekz
herbatąiusiadłam.

—Hm.Niewydajemisię.Niewiem.

KiedyNwyszedłgodzinępóźniej,samochoduitakjużniebyło.

dimanche,le8fewier

background image

Awięc:jestpołowalatosiemdziesiątych.Wczasiewakacjimamazostawiamniewtygodniuz
żydowskągrupąmłodzieżo-152

wą.Zwykleobijamysiępolokalnymdomukulturyigramywgryplanszowe;niekiedyzmuszająnas
douprawianiadziwnychsportów,którychzasadniktniezna,takichjakkorfball.Czasemchodzimy
nawycieczki.

Pewnegorazupojechaliśmydwomaminibusaminaplażę.Niejestciepło,leczplażatolaba(taknam
mówią)iniewolnonamtracićdnia(toteżnammówią).

Nauczycielkawszkoleprzywiozłakiedyśzzagranicznychwakacjiwypłowiałąrozgwiazdę,więc
przezcałydzieńspacerowałambosopoplażywjednąidrugąstronę,szukającrozgwiazdy.
Oczywiścieżadnejnieznalazłam.Innedziewczynkisiedzązeskrzyżowanyminogamiwpłytkiej
wodzie,nacierająsobiegłowypiaskiemiudają,żetoszampon.Proponująmi,żebymsię
przyłączyła,aleniechcę.Zimnomisięrobinasamwidok.

Opiekunowieczesząnasdokładnie,zanimpozwoląnamwsiąśćdoautobusu.Mimotopopowrocie
okazujesię,żewewszystkimjestpiasek,więcdoroślikierujądziewczynkidojednego
pomieszczenia,achłopcówdodrugiego,każązdjąćkostiumyiwytrzepaćręczniki.Między
pomieszczeniamiznajdujesięszatnia-korytarz.Chłopcyniezdająsobiesprawy,żedwiestarsze
dziewczynkiobserwująichwczasieprzebierania.

Mnienieudałosięspojrzeć.Nieżebymsięniestarała:starszedziewczynkisątakwysokie,że
zasłaniająwidokiżadnejniedopuszczająbliżej.Opisały,cozobaczyły(późniejzrozumiałam,że
niedokładnie).Przezcałelatażyłamwprzeświadczeniu,żemęskiczłonekmanacałejdługości
spiralnygrzbiet,cośjakbyfizycznyodpowiednikczasownika„wkręcać"*.

Istniejepewnapopularnapiosenka,lubianaprzezwszystkiestarszedziewczynki;wciążsięspierają,
którabardziejkochajejwykonawcę,czyjeimięnajlepiejpasujedojegoimienia.Jegozapewnieniao
aseksualnościnicdlanichnieznaczą,sprawiajątylko,żewydajesiętrudniejszydozdobycia.Tak

*ang.słowoscrewznaczynietylko„wkręcać",aletakże„pieprzyć",„rżnąć"

153

bardzoróżnisięodchłopców,którzynasotaczają,jaktylkotomożliwe.Jestpiękny,antyczny,
nieziemskiipochodzizManchesteru,awszystkiedobrzewiemy,żeManchesterjestowiele
fajniejszyodnaszejmiejscowości.

Gdyrozpakowywałamnaczyniawkuchnimojegopierwszegomieszkaniapostudiach,usłyszałamtę
piosenkęwradiu—tymrazembezakompaniamentuchórkudwunastolatek.

Tegolata,którespędzałamwgrupiemłodzieżowej,znajomirodzicówzaczęlimnienazywać„Małą
Alice".Takjaknazywanotę,któraprzeszłanadrugąstronęlustra.„GdziejestMałaAlice?",pytają,a
janatychmiastprzybiegamzmiejsca,wktórymbyłam.Wczasiespotkańwołasięmnie,abym
popisywałasiępamięcią.

Pozwalająmizostawaćzesobąwpokoju,totakazabawasalonowa:chodź,popatrzsobiena

background image

dorosłych.Wiem,żetraktująmnieprotekcjonalnie,leczjednocześniecieszęsię,bomogęmówićdo
nichwichwłasnymjęzyku.Pewienprzyjacielrodzinyodmawiajedzeniaprzynaszymstole,jeślinie
zostanieposadzonyobokmnie.Pytaomojezdaniewsprawachdotyczącychpolityki,ajaze
zdziwieniemdowiadujęsię,żeposiadamjakieśzdanie.Mimożeniepopartewiedzą.Iwgruncie
rzeczyniewielesięzmieniłoodtamtejpory.Potemprosi,żebymwyrecytowaławiersz;mówigo
linijkapolinijce.Powtarzamsłowowsłowo.„Pewnegodniamożenawettowszystkozrozumiesz",
śmiejesię.

Jestemwięcwkuchni,sama,isłuchamtejpiosenkijakodorosłakobieta,niejakoMałaAlice.Tekst
jestraczejsmutny.Mimowolizaczynampłakać.

mardi,le10fewier

Jebanie:krótkiprzewodnik

•Dobryjebaka:robidużohałasu,sąsiedzidowiadująsię,żewbudynkuodbywasięseks.Nicposobie
niezostawia

154

iniedzwonizarazpotem.Krótkomówiąc,powinien—albopowinna—braćforsęzaswojeusługi.
Złyjebaka:liczypanelenasuficie,apóźniejdomagasięzaręczyn.

Dojebania:nietyleatrakcyjny—lubatrakcyjna—wpotocznymrozumieniu,cowyzwalający
zwierzęceinstynkty.Podwarunkiem,żetozwierzęniejestwydrą.

Pojebany:wnajbliższymczasieraczejnieskłonny—albonieskłonna—doprawdziwegojebania.
Jebanepiekło:zaludnioneprzezbabyzgatunkuopalonychblondynek,którewoląrozprawiaćo
diecie,duchowościimałychpieskach,niżuprawiaćseks.(Patrzteż:Chelsea,Tantal).

Przejebany:taki,któryjużniemożeliczyćnaregularnejebanie.

mercredi,le11fewier

Wciąguostatniegotygodniaumówionomnienatrzykolejnerandki.Tomożeznaczyć,że
przyjacielezamartwiająsięmoimstanememocjonalnym,bojąsięzostawiaćmniezbytdługosamą
albojednoidrugie.AjaniechcęzbytszybkoprzywiązaćsiędoRandkowego.Jestmiłyidobrzenam
sięukłada,leczimwięcejonimmyślę,tymbardziejwydajemisię,żejegozamiarysązbyt...
intensywne.

Żadenzdżentelmenówniespełniłoczekiwań,któreskładająsięnamojewyobrażenieomiłosnym
związku.

Kawalernumerjedenbyłuroczymfacetem:wysoki,zniezwykleciemnymioczymai
oszałamiającymwalijskimakcentem.Jeśliistniejecoś,codoprowadzamniedoobłędu,topłynnajak
miódmowamężczyznzDolin.Wiem,żetopowierzchowne,alewszyscymamyswojesłabości.

Niestety,temupanunieudzielonożadnychwskazówekdotyczącychmojegożyciazawodowego.W
połowieprzystawki

background image

155

uraczyłmnieskomplikowanąanegdotą,którawistociesprowadzałasiędowykpienianajlepszego
przyjacielazato,że„spotykałsięzsiostrądziwki".Nocóż,szkoda.Alekolacjabyłaprzeurocza.

Kawalernumerdwaspotkałsięzemnąwpubieijużbyłnawalony.Następnyzdrowyokazmęskości,
leczprzezwyciężeniesiłyciążeniasprawiałomuwyraźnątrudność.

Przezpółgodzinypodpierałbarowąladę,odkrywszy,żejestemowielezamała,bypodtrzymać
chwiejącegosięfacetaowadzeprawiestukilogramów.

Kilkagodzinpóźniejstaliśmywkolejcedoklubu.Mimodeszczuiogólniepsiejpogodystosowano
tampolitykęjedenwchodzi,jedenwychodzi,mimożelokalbył

dalekiodzapełnienia.Kawalernumerdwauznałtozanaruszenieswojejgodnościipostanowił
omówićsprawęzbramkarzami.Cizaś,cozupełniezrozumiałe,wywaliligonazbitątwarz.
Pozbierałamabsztyfikantazchodnika,odstawiłamtaryfądochaty,znalazłamwzamrażarcetorebkę
fasolki,przylepiłamjądojegospuchniętegopoliczka,anastępniewyjaśniłam,żemuszęsięoddalić.
Wątpię,czydoniegodotarło,bobyłjużnieprzytomny.

Kawalernumertrzynależałdotakich,przyktórychprzypominasięmotto:„Lepiejtrzymaćbuzięna
kłódkęinarazićsięnaopiniękretynkiniżjąotworzyćirozwiaćwszelkiewątpliwości".Pogodzinie
mojegoradosnegoszczebiotania(jeśliomniechodzi,tosięnieprzejmuję,czyktośuznamnieza
kretynkę,czynie),rzuciłkilkazabójczychodżywek:

—Niemogępowiedzieć,żebymbyłwielbicielem[przedmiotu,którystudiowałamnauniwerku].

Takzmieśćcałągałąźwiedzyakademickiejjednymzdaniem.Dobrze,wporządku,niejestem
drobiazgowawtychsprawach.Zaczęliśmyrozmowęodnowa,tymrazemomuzyce,którytotemat
wzbudzałwnimniecowięcejożywienia.

—Mogęsłuchaćczegokolwiekopróczcountry.

156

uraczyłmnieskomplikowanąanegdotą,którawistociesprowadzałasiędowykpienianajlepszego
przyjacielazato,że„spotykałsięzsiostrądziwki".Nocóż,szkoda.Alekolacjabyłaprzeurocza.

Kawalernumerdwaspotkałsięzemnąwpubieijużbyłnawalony.Następnyzdrowyokazmęskości,
leczprzezwyciężeniesiłyciążeniasprawiałomuwyraźnątrudność.

Przezpółgodzinypodpierałbarowąladę,odkrywszy,żejestemowielezamała,bypodtrzymać
chwiejącegosięfacetaowadzeprawiestukilogramów.

Kilkagodzinpóźniejstaliśmywkolejcedoklubu.Mimodeszczuiogólniepsiejpogodystosowano
tampolitykęjedenwchodzi,jedenwychodzi,mimożelokalbył

dalekiodzapełnienia.Kawalernumerdwauznałtozanaruszenieswojejgodnościipostanowił
omówićsprawęzbramkarzami.Cizaś,cozupełniezrozumiałe,wywaliligonazbitątwarz.

background image

Pozbierałamabsztyfikantazchodnika,odstawiłamtaryfądochaty,znalazłamwzamrażarcetorebkę
fasolki,przylepiłamjądojegospuchniętegopoliczka,anastępniewyjaśniłam,żemuszęsięoddalić.
Wątpię,czydoniegodotarło,bobyłjużnieprzytomny.

Kawalernumertrzynależałdotakich,przyktórychprzypominasięmotto:„Lepiejtrzymaćbuzięna
kłódkęinarazićsięnaopiniękretynkiniżjąotworzyćirozwiaćwszelkiewątpliwości".Pogodzinie
mojegoradosnegoszczebiotania(jeśliomniechodzi,tosięnieprzejmuję,czyktośuznamnieza
kretynkę,czynie),rzuciłkilkazabójczychodżywek:

—Niemogępowiedzieć,żebymbyłwielbicielem[przedmiotu,którystudiowałamnauniwerku].

Takzmieśćcałągałąźwiedzyakademickiejjednymzdaniem.Dobrze,wporządku,niejestem
drobiazgowawtychsprawach.Zaczęliśmyrozmowęodnowa,tymrazemomuzyce,którytotemat
wzbudzałwnimniecowięcejożywienia.

—Mogęsłuchaćczegokolwiekopróczcountry.

156

Co?ŻyciebezDollyParton?BezPatsyCline?BezLatającychBraciBurrito?Fakt,żeobecne
produkcjezNashvillesąnieznośniewtórne,ależebycałkowiciespisywaćnastratytakichtwórców
jakWilcoiLambchop?Parafrazującdiwęcountryandwestern—czypotodepilowałamsobienogi?

jeudi,le12fevrier

Siedzęnatylnymsiedzeniutaksówkiitrochęprzysypiam.Mamzasobąjedenztychdni,gdy
człowiekbudzisięzmęczonyitakijużzostaje.Zadzwoniłtelefon.

—Skarbie,mamnadzieję,żedobrzesięczujesz.—Mene-dżerka.Zapomniałamjąpoinformować,że
wychodzęodklienta.

—Tak,wszystkowporządku.Przepraszam.—Taksówkamknienapomoc,ulicespokojne.—
Wszystkoposzłoświetnie,byłbardzomiły.

—Tyzawszemówisz,żesąmili.Masztakiradosnygłos.

—Radosny?Chybatak.Niejestemprzygnębiona.—Facetprzypominałtrolla,aleonawolałabytego
niewiedzieć.

—Todlatego,żeniezetknęłaśsięjeszczezagresjąwpracy.

Parsknęłamśmiechem.Wporównaniuzprawdziwymizwiązkamicigościetopotulnekociaki,ito
takie,którełatwozadowolić.Nawetgdyjestemśpiącainiezbytkontaktowa,nieprzytrafiamisięnic,
zczymniemogłabymsobieporadzić—narazie.

Szybkodojechałamdodomuiniebawemleżałamwłóżku.Nawszelkiwypadekwsunęłamaparatpod
poduszkę,bospodziewałamsięjeszczejednegotelefonu.

Zadzwoniłkołopółnocy.

background image

—Kochanie,niepołożyłaśsięjeszcze?Możeszprzyjąćjeszczejednozamówienie?

—W:

111111X111X1111111Ol1111111111111111111

chr

iiiiiiiiiiniiiiiii.

—Okay,prześpijsię.Nietraćhumoru,skarbie.

vendredi,le13fewier

Zwyklemampozytywnezdanieoklientach,jakożesąoniwodą,naktórejutrzymujesięmójbalonik,
izwyklesąmili,takjakżaglowcemijającesięwnocy.Jeśliktośślinisięnamyśloszkolnej
pielęgniarce,którąznałwrokutysiącdziewięćsetsiedemdziesiątymósmym,albokażemiczytać
gazetęchrapliwympornograficznymgłosemiwyobrażasobie,żebierzeFionęBrucewpozycjina
boku,sprężamsięispełniamswójobowiązek.Alezdarzająsięprzegięcia.

Niektórerzeczyprzyprawiająmnieodreszczedoszpikukości.

Określeniewczorajszejwizytywhotelu„popołudniemrozkoszy"naprzykład.NamiłośćHarveyaN
—człowieku,gdzietwójsmak?

samedi,le14fewier

Menedżerkąmarację,rzeczjasna.Wcaleniejestemtakaszczęśliwa.Tobłogosławionyczas
wspólnoty,gdyobchodzimyrocznicęścięciachrześcijańskiegoświętego,wymieniającsiękonfekcją
sprzedawanąpopaskarskichcenach.

Ordynarnaioczywistalipawalentynekjesttakwszechpotężna,żenawetmniepotrafiprzygnębić.Nie
chodziofaktbyciasamotną,bościślerzeczbiorąc,niejestemsama—wLondynienigdyniejestsię
wodosobnieniu—mamprzyjaciółbezlikuidośćpracy.Nie—chodziosłodkąintymność,której
zażywajązapatrzonewsiebiepary.

Nieżałujęnikomuszczęścia.Widzianomnie,jakszczerzęzębydościskającychsięparsiedzącychw
metrze,podczasgdyciężarneistarszekobietymusiałystać.Jeślimasztędrugąosobę,ważnąlub
mniejważną,zcałegosercazachęcamcię,żebyścietegodniadalisobietylerozkoszy,ilewlezie.

Tym,comniewkurza,jestbezwstydnezdzierstwomanikiu-rzystek,fryzjerekisprzedawców
seksownejbielizny.Jawkła-158

dammnóstwowysiłkuwto,żebybyćgładkajakniemowlęiprzyodzianawjedwabprzezcałyrok—
icodostajęwnagrodę?Figęzmakiem.Alekiedychceszsobiezarezerwowaćweekendwkurorcie
dladwojgawlutym,zarazcidadząrabat.

Hm.Chybajednakzasługujęwtymmiejscunalepszepotraktowanie.Pewnie,żewalentynkisą
modnym,napędzającymgospodarkęświeckimodpowiednikiemBożegoNarodzenia,alecoz

background image

dzieleniemsięsłodyczązpodglądaczami,dziękiktórymutrzymujeszsięnapowierzchniprzezcałą
resztęroku?

Podniosłamtękwestięwrozmowiezkobietą,któraostatnimiczasyzajmujesięwoskowaniem
mojegofuterka.Mojalogikaniezrobiłananiejwrażenia.

dimanche,le15fewier

Niewiedząc,codalejzrobićzweekendem,poszłamodwiedzićmamęN.Towyjątkowakobieta,
krzepkanacieleiumyśle,ostatnioowdowiała.Wydawałomisięwłaściwespędzeniewalentynekz
kobietą,którejstosunekdomężczyznwyrażasięzdaniem:

„Niemartwsię,mojadroga,nawetjeśliznajdzieszporządnego,onitakcięodumrze".

Ostatniozastanawiasię,czyniesprzedaćrodzinnegodomuteraz,gdywszystkiedziecisądorosłe,a
onazostałasama.

—Rozumiem,żemusisięwydawaćpusty—powiedziałamostrożnie.Nigdyniewiadomo,kiedy
nadepniesięnaodciskwczasierozmowyzestarsząosobą.

—Wcalenie—odparła.—Widzisz,mamtutajmałeduszki.

—Oczywiście.—Szurniętababunia.Niewzięłamtegopoważnie.

Późniejposzłyśmynaspacerpojejwiosce.ZnajdujesięonanapółnocodLondynu,wokolicy,która
nigdyniestałasięmodna.Wciążjesttammiejscowyrzeźnik(niesprzedającyorganicznegokoperkui
kiełbasywieprzowejzTamworthspóźnionymżarłokom),pubynależądomiejscowychinie
podlizują159

sięMichelinowianiEgonowiRonayowi,mieszkańcyjeżdżąsamochodaminormalnejwielkości,a
niepotworamimarkiLand-Roveralbo—cojeszczebardziejszokujące

—korzystająztransportupublicznego.Innymisłowy,zadupie.Itocałkiemurocze.

Pogwarzyłyśmychwilęwsklepienarogu,kupiłyśmygazetęikanapki.Nalegałam,żebyśmywzięły
dwabajeczneciastkazróżowymlukremimałymiplastikowymiserduszkaminawierzchu.
Poszłyśmydalej,nacmentarz.Pogodabyłakiepska,szaro,trochęwiało,alespomiędzychmur
wyzierałaplamabłękitu.MamaNusiadłaciężkonakamiennejławceobokpomnika.

—Przeczytajto.

Przeczytałam.Leżałatamrodzina—ojciec,matkaiczterycórki;nazwiska,datyurodzeniaiśmierci
zapisanowczesno-wiktoriańskimi,ozdobnymiliterami.

—Zauważyłaścoś?

—Wszyscyzmarlitegosamegodnia.Tojakiśwypadek?

—Pożar—odparłastarszapani.—Wdomu,wktórymterazmieszkam.—Białowłosakobietaz

background image

terierem,przechodzącanieopodal,stanęła.ZamachaładomamyN,podczasgdyjejpiesek
zbezcześciłwiecznąpamięćjakiegośuhonorowanegoodznaczeniamioficera.—Przezcałyczas
spali.

—Nabieramniepani—powiedziałam.Niemogłamjednakpowstrzymaćsięodwyobrażeniasobie
łóżeczkazczteremadziewczynkami,zapalającychsiękocykówiflanelowychpiża-mek.
Prawdopodobniezabezpieczyliśmysięprzedtakimlosemdziękicentralnemuogrzewaniui
niepalnymmeblom.Podobnerzeczyzdarzająsięteraztylkowtedy,gdybliskibankructwaojciec
rodzinywpadawszałimordujewszystkichbliskich.

—Kiedyjutroranosięzbudzisz,przyjdźdokuchniizobacz,czyniepachnietamdymem.

—Askądmamwiedzieć,czytoniebędziedymzpanitostów?—zapytałamzuśmiechem.

—Boniebędzie.Toczterymałeduszki,którenigdysięnieobudziły.

160

Wróciłyśmypieszododomu,przeczytałyśmygazetęizjadłyśmykanapki.WysłałamSMS-adoNz
wiadomością,żeprzyjemniespędziłamczaszjegomamą,iskryciezastanawiałamsię,czybędę
mogłaspaćtejnocy.Każdytrzaskpękającejgałązkizaoknemikażdypowiewwiatrubrzmiałjakryk
płomieni;coparęminutsiadałamnałóżku,pewna,żewpowietrzuczujęwońdymu.

ObudziłamsięwkuchniniepachnącejdymemiodczytałamSMS-a:„Miłegoweekendu.

Niepozwóljejopowiadaćbajekoduchach.N".

lundi,le16fevrier

Rano,kiedysuszyłamwłosy,rozległosiępukaniedodrzwi.Tobyłjedenzbudowlańcówz
czerwonawąróżąwdłoni.

—Ee,hm—zagaiłgrzecznie.

—Todlamnie?—spytałam.Mielijużskończyć,alepojawiłysięproblemyzezmywarką,októrych
wzdragalisiępowiedziećtakiejdelikatnejistociejakjaalbonieumieliichująćwsłowa.Ichporanne
prośbyoherbatęiniejasnezapewnienia,żepraceniebawemsięskończą,sąjużstałymiskładnikami
mojegodomowegożycia.Gdybyktóryśzdecydowałsięwzmocnićnaszzwiązek,niejestempewna,
czyumiałabymgozniechęcić,chybażewymyśliłabymnagłybrakherbaty.—

Jakietourocze.

—Tonieodemnie—wyjaśniłfachowiec.—Toznaczy,no...nieodemnie,ktośkazałmitopani
przekazać.

—Cudownie.Jesttamjakiśliścik?

—Niewidziałem.

background image

—Odkogotojest,boniedosłyszałam?

—Niemampojęcia.—Pomyślałprzezchwilę,drapiącsiępobrodzieplastikowąrurkąotaczającą
łodygę.—Odjakiegośfaceta.

—Ajakonwyglądał?

161

—Średniegowzrostu?

Dobrzewiedzieć,żeniejasnysposóbichwyrażaniasięniejesttylkogrą,dziękiktórejzapewniają
sobiedostępdoherbaty.Podejrzewałam,żejeślispróbujędokopaćsiędodalszychszczegółów,
pytającnaprzykład,czyofiarodawcaprzyszedłpieszo,czyprzyjechałsamochodem,usłyszęrównie
bezużyteczneinformacje.

—Dziękujęzaprzyniesieniekwiatu—powiedziałam,biorącróżę.Fachowiecodwróciłsięi
podreptałdofurgonetki.Zauważyłam,żenaplastikutkwinalepkazkwiaciarni-ziele-niakanarogu,
więcniebyłatożadnawskazówka.Biorącpoduwagę,iluklientówmusiałotambyćwtymtygodniu,
sprzedawcanapewnoniebędziepamiętał,ktokupiłtęróżę.

Przepytałamwszystkichkandydatów,którzyprzyszyliminamyśl,ależadennieprzyznałsiędotego
gestu.Wynikaztego,żektośmusimniepodchodzić,leczponieważjestakuratsezonnatakich,
tymczasemodpuszczęsobiedalsześledztwo.

Ktopowiedział,żeniemajużromantyzmu?

mardi,le17fewier

Wtysiącdziewięćsetdziewięćdziesiątymdrugimrokuuczyłamsięfrancuskiegoodsześciulat.Nigdy
niebyłamzniegodobra.Wszkolenieczytaliśmyniczegociekawego.Miałamprzyjaciółkę
Kanadyjkę,Francoise,którapowiedziałami,żeMargueriteDurasjest„sexy".Kupiłamwięc
najcieńsząjejksiążkę,jakąudałomisięznaleźć,bomójfrancuskibyłsłaby,atłumaczenietekstów
jużdawnoprzestałomniebawić.KsiążkanosiłatytułKochanek.

Tłumaczeniabardzoprzypominająspaghetti.Zpoczątku,jakożenicnatentematniewiesz,kupujesz
wszystko,cojestoferowane.KsiążkęaudiozKeithemHarrisemczytającym

162

GuntheraGrassa?Jasne.KomiksowąwersjęIliady?Dawajcie.Leczimbardziejzaczynająci
smakowaćoryginały,tymbardziejstajeszsięwybredna.Próbujeszswoichsiłzprostymi
przekładami,uzbrojonatylkownajprostszekuchenneprzybory,iwynikokazujesięniezły.Twoi
przyjacielesąpodwrażeniem.Iszczerzepowiedziawszy,tyteż.Inwestujesztrochęwięcejczasui
wysiłkuiokazujesię,żerezultatjestpozytywny.Wreszcieidziesznacałośćirzucaszsięnaspaghetti
podtytułemOxfordClassicalGrammarizamieniaszsięwjednoosobowąmaszynęspaghetti-
translacjiwwersjiżeńskiej.Kupujeszksiążkiuzupełniające,zapisujeszsiędokółekzainteresowańi
oglądaszodpowiednieprogramy.Późniejzauważasz,ileczasupochłaniacinowehobby,acogorsza,
jakąnudziarąstałaśsiędlaznajomych,opowiadającoproduktachprzemiałuHessego,jakbytomiało

background image

jakiekolwiekznaczenie.Dajeszsobiespokój.Aci,którzygosobieniedają,zaczynajązajmowaćsię
tymzawodowoalbozamieniająsięwbombyzegarowenaimprezach.

Alenawetjeślirezygnujeszzprodukcjiwłasnegospaghetti,czylitłumaczeniazoryginału,wieszjuż
dość,byzepsućsobieto,cozpoczątkusprawiałocifrajdę.Nigdyniebędziecismakował„talerz
zwykłegospaghetti"albo„fajnaksiążkadopoczytania".Anijedno,anidrugieniesmakujedobrze,
gdyjestwziętązpółki,pozbawionąsmaku,drętwą,„oczyszczoną"wersjądlaczytelnikazEuropy
Zachodniej.KupiłamwięcKochanka,żebyzobaczyć,czybędęmogłagoprzeczytać.Pozatymbyło
tojedynewydaniebezreklamyfilmunaokładce.Nictakskutecznienieodrzucamnieod
kieszonkowejksiążkijakwiejącygrozązwrot:

„Wersjafilmowajużnaekranachkin".

Zaczęłamczytać.Książkamisięniepodobała,nieuznałam,żejestsexy.Autorkaprzezkilkadziesiąt
stronpiszeoupalewAzji,ojedwabnejsukience,okapeluszu.Opisujedziewczynępodobnądomnie:
drobnąjaknaswójwiek,zciężkągrzywąwłosów,delikatnąitrochędziwną.Francoisemusiała
kłamać,pomyślałam:nikt,ktojestdomniepodobny,niemożebyćsexy.Możenawetrozumiałam,co
miałanamyśli,leczponieważ

163

ciąglemusiałamzaglądaćdopodręcznikagramatykifrancuskiej,żebyodgadnąć,coautorkachce
powiedziećwfinezyjnieskomponowanychzdaniach,umykałomiznaczenie.

Późniejczekałamnieniespodzianka.Gdydotarłamdozakończenia—któregoniezdradzę,bo
mówiąconim,zepsułabymefekt(choćsamowsobieniejestzaskakujące)—zalałamsięłzami.
Złamałomisercecoś,comniesamejsięniezdarzyło.Dziękitemuwiedziałam,żejestemzdolnado
takiegouczucia.

Czytamtęksiążkęodczasudoczasu.Częstowtedy,gdyczujęsięsamotna.

Zakończeniezawszespadanamnieniespodziewanieizawszewywołujetensamefekt.

mercredi,le18fevrier

Kiedyśbyłołatwokupowaćkłopotliwerzeczy,ukrywającjewśródresztyzakupów.

Niejesttooczywiściesprytnywybieg,leczspołecznieakceptowanafikcja.Żadnaekspedientkanieda
sięnabrać,widzącsilnydezodorantukrytywśródpomarańczy,alenieładniejestmówićo
spuchniętympaluchu,tkwiącymwniewyróżniającejsięwżadeninnysposóbmasiewiktuałów.
Wszyscypodlegamyfunkcjombiologicznym.

Alebiorąctakichrzeczyzadużonaraz,narażaszsięnakpiny.Ktoś,ktozobaczyłbymojetypowe
zakupykosmetyków,podejrzewałby,żezaopatrujęconajmniejsześciutranssek-sualistówpozabiegu
zmianypłci.Dlategodojednegosklepuchemicznegochodzępozwykłerzeczy,adodrugiegopo
wszystkoinne.

ZwykłezakupywSklepieNumerJeden:

background image

izamhon

haitadozębów

i.oudokąhUli

maisczkazżeLuoaćikowzaoJJ

ącarkanaiuiaLna

164

Wnajgorszymraziemożetosprowokowaćkomentarzwrodzaju:„O,maseczkadotwarzy?Leczy
siępani?".NatomiastwSklepieNumerDwakupuję:tamhonu

azohkidohocnwowt(nahodiainUnia)

kondomy

eukUnkimiętows.ołzcukiu

lubiukant

wacihihowoihoaraniu.

kxani.amoohaLającu

maizunkidoaoltnia

culzunianhotaluwgtanuLkacn(nazah.aLe.n.ith$en.Lxza)Tamwłaśnieusłyszałamobojętnie
wypowiedzianąprzezjakąśkobietęuwagę:„Nakońcudrugiegoregałusąlekarstwanacuchnący
oddech,jeślibytopaniązainteresowało".

Suka.

jeudi,le19fevrier

Fachowcyzabralisiędorozwiązywaniapalącegoproblemumojejlodówki.Tomniezaskoczyło,nie
dlatego,żeniepodejrzewałabymichoznajomośćskomplikowanychzagadnieńdotyczących
kondensatorów,tylkodlatego,żeniewiedziałam,iżzmojąlodówkącośjestnietak.

—Cotozarumor?—spytałwczorajzzaciekawieniemjedenznich,odrywającsięoduważnych
oględzinpękniętejpłytkipodłogowej(spieszędodać,żesamspowodowałjejpęknięcie—zabrałsię
domontowanianowejzmywarki,gdyjednazmoichbardziejkorpulentnychsąsiadekakurat
postanowiłaodbyćswojącodziennąprzebieżkę;bardzoniefortunnyincydent).

165

—Niewiem—odparłam,podnoszącgłowęznadgazety.—Pewniezamrażarka.—

background image

Przywykłamdotego,żeodczasudoczasusobiepobrzęczy;nawetmnietouspokaja.

Fachowiecotworzyłdrzwiczki.

—Jakrany...Kiedypanijąostatniorozmrażała?Rozmrażała?Czylodówkinierobiątegosame,tak
jak

dziesięcioletniekaloszerzuconewsamkoniecszafy?Przecieżtegowłaśniesięodnichoczekuje!

—Niejestempewna,czywogólejąkiedykolwiekroz-mrażałam.

Budowlaniecspojrzałpodejrzliwienapokrytesoplamibochenkichlebaizmumifikowanebutelki
wódki.

—Zdajesobiepanisprawę,żenagromadzenieloduwzamrażarceuniemożliwiaprawidłowe
działaniemechanizmuuszczelnianiapróżniowego?

Żenibyco?

—Słucham?

—Drzwiczkisięniedomykają.Tendźwiękznaczy,żelodówkaprzezcałyczaspróbujezastąpić
zimnepowietrze,któresięulatnia.

Tobytłumaczyło,skądwkuchnibierzesięprzeciąg.

—Alenieznaczyto,żemampomyślećozakupienowejlodówki?

—Nie.

—Przypuszczam,żerozmrażanielodóweknienależydopańskichobowiązków?

—Anonie.

Szkoda,żezaniedbanieurządzeńdomowychnienakładanawłaścicielkęobowiązkuzakupunowych.
Muszęprzejrzećdokładnieumowę,kiedyprzyjdzieczasjejodnowienia.Takwięc,gdyfachowiecw
czasieprzerwypopijałherbatkę,zprzyjemnościązagłębiającsięwlekturzejednegoznajlepszych
codziennychbrukowcówwkraju,japrzypuściłamataknalodowiecdłońmiowiniętymiwręczniki,z
nożemdokrojeniawarzywwpogotowiu;byłamjaknieustraszonybadaczpolarnyalbo

166

podmiejskikanibalzdemencją,jakktowoli.Apękniętapłytkawciążczekałananaprawienie.

vendredi,le20fewier

A2odwzmiankowanejwcześniejlateksowejmiłości,uszczęśliwionyznalezieniemnowegofetysza,
jestszaleniezatroskany

background image

0mojedobresamopoczucie.Usilniepowstrzymujęsięodkomentarza,żejeślialternatywądlabycia
samotnąjestrozsiewaniewonijakpowybuchuwfabrycegumy,todziękuję,postoję.

Spotkaliśmysięnakawie,żebyzerknąćnamłodetalentywmieście.Właściwietoonoceniałmłode
talenty,ajastarałamsięunikaćnieuchronnegowtakiejsytuacjizestawianiawpary.

—Nadmoimlewymramieniem—syknął,ajaspojrzałam,ktosiętamkryje.—Niepatrzprostona
niego.Zerknijszybko

1odwróćwzrok.

Cotojest,jakaśszkółka?ChceszMniePocałować?ZaznaczTakalboNie.

—Zaczynaszgadaćjakmojamama—prychnęłam.—Pozatymjestzaniski.

—Skądwiesz?Przecieżsiedzi.

—Och,wierzmi,jatowiem.—Zapiętagranatowabawełnianakoszulaschowanawspodnie,z
sięgającymzawysokopaskiem.—-PewniemawdomuwszystkiepowieściPatricka0'Briana.

—Chybażartujesz.—A2najwyraźniejniewidzilasu,bozasłaniająmugodrzewa.Gumowe.—Nie
możeszkogośprzekreślaćzpowodugustu...Nie,nawetniegustu,tylkoswoichdomysłównatemat
jegogustu.

—Mogęiprzekreślę,jużtozrobiłam.

Kilkaminutpóźniej,gdyskubaliśmywspólniebułeczkęzczekoladą,A2wypatrzył

następnegokandydata.

—Potwojejlewej.Wysoki.Cośczyta.

167

Zerknęłamwtamtąstronę.Facetpopijałwodę,czytającRequiemdlasnuwmiękkiejoprawie.

—Całkiemnieźle—mruknęłam.Alezaraz...nie.—E,onpalipapierosy,niemaoczymmówić.

—Spotykałaśsięjużzpalaczami.

—Alemiprzeszło—odparłam.—Jeśliktośmusimiećjakieśkosztownehobby,towolałabym,
żebyjeździłnanartach.Albojeszczelepiej,żebykupowałmizbytecznedrogierzeczy.

—Jeślidalejtakbędzieszpostępować,umrzeszwsamotności.

Isłyszętoodfaceta,którykiedyś,wwiekudwudziestutrzechlat,powiedział

mi,żeodsześciumiesięcynieuprawiałseksuiwtensposóbusunąłsięnastałezrynku.Faceta,który
niemożeprzestaćpragnąćswojejpierwszejkochanki,niewidzianejodczasu,gdyobojemielipo

background image

siedemnaścielat.Jeślimasiętakichprzyjaciół,toczypotrzebnisąkrewni?

—Co,chceszpowiedzieć,żemamjużwszystkozasobą?—parsknęłam.—Pozatym,mój
natalkowanydruhu,itakwszyscyumrzemywsamotności.

samedi,le21fevrier

Jestjedenklient,zktórymspotkałamsiędotąddwarazy.Twarzowyrazistychrysach,zwysokimi
kośćmipoliczkowymi,czystymijakwodaoczymaibrwiami,którychmożnapozazdrościć.Chłodny,
przystojnynaswójsurowysposób,łagodny.

Inteligentny.Rozmawiamyoksiążkach,onjestinżynierem,niecierpiswojejpracy;gadamyoteatrze
ifilmach.JarozpływamsięnadBenemKingsleyemwtejczyinnejroli,opowiadamoAnthonym
Sherze.Onnieznaczniesięuśmiecha.Niemampojęcia,dlaczegojestsam.Możepoprostuchce?

Wyszłamzblokuiruszyłamwstronęrzeki,żebyznaleźćtaksówkę.Wdrodzedopostoju,mijając
wejściedostacjimetra,zobaczyłammężczyznębeznóg,proszącegoodatki.

168

Zerknęłamwtamtąstronę.Facetpopijałwodę,czytającRequiemdlasnuwmiękkiejoprawie.

—Całkiemnieźle—mruknęłam.Alezaraz...nie.—E,onpalipapierosy,niemaoczymmówić.

—Spotykałaśsięjużzpalaczami.

—Alemiprzeszło—odparłam.—Jeśliktośmusimiećjakieśkosztownehobby,towolałabym,
żebyjeździłnanartach.Albojeszczelepiej,żebykupowałmizbytecznedrogierzeczy.

—Jeślidalejtakbędzieszpostępować,umrzeszwsamotności.

Isłyszętoodfaceta,którykiedyś,wwiekudwudziestutrzechlat,powiedział

mi,żeodsześciumiesięcynieuprawiałseksuiwtensposóbusunąłsięnastałezrynku.Faceta,który
niemożeprzestaćpragnąćswojejpierwszejkochanki,niewidzianejodczasu,gdyobojemielipo
siedemnaścielat.Jeślimasiętakichprzyjaciół,toczypotrzebnisąkrewni?

—Co,chceszpowiedzieć,żemamjużwszystkozasobą?—parsknęłam.—Pozatym,mój
natalkowanydruhu,itakwszyscyumrzemywsamotności.

samedi,le21fewier

Jestjedenklient,zktórymspotkałamsiędotąddwarazy.Twarzowyrazistychrysach,zwysokimi
kośćmipoliczkowymi,czystymijakwodaoczymaibrwiami,którychmożnapozazdrościć.Chłodny,
przystojnynaswójsurowysposób,łagodny.

Inteligentny.Rozmawiamyoksiążkach,onjestinżynierem,niecierpiswojejpracy;gadamyoteatrze
ifilmach.JarozpływamsięnadBenemKingsleyemwtejczyinnejroli,opowiadamoAnthonym
Sherze.Onnieznaczniesięuśmiecha.Niemampojęcia,dlaczegojestsam.Możepoprostuchce?

background image

Wyszłamzblokuiruszyłamwstronęrzeki,żebyznaleźćtaksówkę.Wdrodzedopostoju,mijając
wejściedostacjimetra,zobaczyłammężczyznębeznóg,proszącegoodatki.

168

—Wspomóżcieinwalidę,wspomóżcieinwalidę—powtarzałśpiewnymgłosem.

Powewnętrznejstroniemojegoudaspłynęłakroplapotu;możetylkotaczęśćmojegociała
naprawdęodczuwaławtedyciepło.Kiedykropladotarładopończochy,spłynęłananiąiwsiąkła.Po
chwiliznówusłyszałamgłosmężczyznybeznóg.

„Wspomóżcieinwalidę,wspomóżcieinwalidę".Głosbyłjednostajny,leczmelodyjny,zgodnyz
rytmemwybijanymprzezstopyprzesuwającychsięobokludzi.

„Wspomóżcieinwalidę,wspomóżcieinwalidę".

Stanęłamwkolejce,aleprzezparęminutniebyłotaksówek.Podszedłdomnieniski,okrągły
człowieczekzplastikowymitorbami,zktórychażsięwylewało.

—CzyprzyjęłaśJezusajakoswojegopana?—spytał.Zabrzmiałotojakpowtarzaneautomatycznie,
pozbawionewyrazupowitanie,jak„Witam".

—Obawiamsię,żenie,jestemżydówką—odparłam.Gotowaodpowiedź.Dlamniejesttosprawa
bardziejkulturowaniżreligijna,alewystarczy,żebypozbyćsięnawiedzonychpopaprańców.

Mężczyznawspółczującopokiwałgłową,nieunoszącwzrokuponadwysokośćmojegoramienia.

—Żydzipragnęlikróla,aBógimgodał,alebyłtoprzygnębiającykról,którykryłsięwzaroślach,
wychodziłikrzyczałnaludzi.

—Niezbytprzekonującykról,możnabyrzec.

—Zamarznę,stojącnatymmoście—rzekłnieznajomy,zebrałswojetorbynazakupyiodszedł.

dimanche,le22fevrierDzisiajdostałam:

rn.on.Lti,fcdnofuntowąiziztuue.cn.atamauiolmiLm,dałam,awafuntujbiatucni.kaxh&t(zliłoumi,
gazie,jązoiŁaariiam)169

Oiobiitualwun(odhizujaciua)

l%urinąbxani.oUtkęzbuxi.ztuns.rn(odkLUnta)hięćdziwnychodblaikowuchiŁokioIek(od
nujiŁacącLCjOadmiiatota)

•tacnunekodfachowców(czutonUwtaiciculkadomumiałaiątymzająć?)

kilkaaobliwucni.hojxzmodtaki.6vjkaxza(czyliwiedział)ofnuizczki(hatizhieiwizuhunktnaliicU)

TakwięcosławionytransportpublicznyKenaLivingstone'aokazujesięcałkiemadekwatnydo

background image

drugiegoczłonunazwy—publiczny—natomiastzpierwszymjestnabakier.Nocóż,najwyższy
czaszaszyćsięwdomuzparomadobrymiksiążkamiizażądaćdołóżkadostawynaleśnikówod
moichnajbliższychinajdroższych.

lundi,le23feurier

Tajemniczysamochódpowrócił;niechcępatrzeć,aleniemogęoderwaćodniegowzroku;wcalenie
uważam,żetowytwórparanoi;muszępamiętaćozamknięciuwszystkichdrzwinazamek;fachowcy
posyłająmidziwnespojrzenia;myślęozainwestowaniuwperukęigigantyczneokularyalaJackie
Onassis,inietylkopoto,byodświeżyćstarąmodę.

Pozatymczujęsiędzisiajniecolepiej,miło,żesięomnietroszczycie.

mardi,le24fevrier

On:—Hm,tymasztutaj...niejestempewien...Ja(zerkającprzezramięnamężczyznę,klęczącegoza
mną):—Wszystkowporządku,skarbie?

—Widzę...Niebardzowiem,jakcitopowiedzieć...Naglesięzaniepokoiłam—nobocotammoże
być?Szrama

170

poostrzujednorazówki?Przeoczonakępkawłosów?Tamponsprzedtygodnia?

Przyciętyogonek?

—Tak?

—Maszsiniakiztyłunaudach.

—A,to.Oneświadczątylkootym,żeniejesteśpierwszym,któryostrozapuszczasięwtamte
rejony,skarbie.Okej?Możemytozrobićinaczej.

—Hm,nocóż—mruknął.Poczułam,żetwardniejeiwciskasięzniecowiększąsiłą.—Mogłabyś
mipowiedzieć,jakpowstałytesiniaki...

mercredi,le25fevrier

A1dociągnąłdookrągłychurodzin.Jegopartnerkazajęłasięwszystkimizamówiłastolikw
przereklamowanejindyjskiejknajpiewClerkenwell;byłotodoprzyjęcia,botadziewczynaniema
smaku.

Cieszyłamsięnaspotkaniewszerszymgronie.Mojapracabywawyczerpująca.Tojestjakdługa
seriarandekwciemno;staraszsię,żebyztwojejstronyodbywałosiętolekkoibezwysiłku,
wiedząc,żeniewieleztegowyjdzie.Nawał

prawdziwychrandekteżniepomógł.Ichoćlubięprzesiadywaćwkawiarniachibarachzmałą
grupkąprzyjaciół,zawszeistniejeniebezpieczeństwo,żeto,iżznaciesięzadobrze,uniemożliwi

background image

jakąkolwiekciekawsząkonwersację.Tylkozludźmi,którychznaszodczasówpokwitania,możesz
poczućsięrozbawionatakimiotoracamidowcipu:

—Apamiętaciejak...—Tunastępujeniewyraźnyruchręką.

—Dokładnietakjakwtymfilmie.

—OBoże!Itabroń,którejużyłB.PrzypadkowowybranycytatzGwiezdnychwojen.Nawiązaniedo
politykiłatdziewięćdziesiątych.

171

poostrzujednorazowki?Przeoczonakępkawłosów?Tamponsprzedtygodnia?

Przyciętyogonek?

—Tak?

—Maszsiniakiztyłunaudach.

—A,to.Oneświadczątylkootym,żeniejesteśpierwszym,któryostrozapuszczasięwtamte
rejony,skarbie.Okej?Możemytozrobićinaczej.

—Hm,nocóż—mruknął.Poczułam,żetwardniejeiwciskasięzniecowiększąsiłą.—Mogłabyś
mipowiedzieć,jakpowstałytesiniaki...

mercredi,le25fevrier

A1dociągnąłdookrągłychurodzin.Jegopartnerkazajęłasięwszystkimizamówiłastolikw
przereklamowanejindyjskiejknajpiewClerkenwell;byłotodoprzyjęcia,botadziewczynaniema
smaku.

Cieszyłamsięnaspotkaniewszerszymgronie.Mojapracabywawyczerpująca.Tojestjakdługa
seriarandekwciemno;staraszsię,żebyztwojejstronyodbywałosiętolekkoibezwysiłku,
wiedząc,żeniewieleztegowyjdzie.Nawał

prawdziwychrandekteżniepomógł.Ichoćlubięprzesiadywaćwkawiarniachibarachzmałą
grupkąprzyjaciół,zawszeistniejeniebezpieczeństwo,żeto,iżznaciesięzadobrze,uniemożliwi
jakąkolwiekciekawsząkonwersację.Tylkozludźmi,którychznaszodczasówpokwitania,możesz
poczućsięrozbawionatakimiotoracamidowcipu:

—Apamiętaciejak...—Tunastępujeniewyraźnyruchręką.

—Dokładnietakjakwtymfilmie.

—OBoże!Itabroń,którejużyłB.PrzypadkowowybranycytatzGwiezdnychwojen.Nawiązaniedo
politykilatdziewięćdziesiątych.

171

background image

Pełnaukontentowaniaciszalubnapadynieuzasadnionegośmiechu,trwająceprzezpółgodziny.

Toforteca,któraniełatwodopuszczanowychczempionów,toteżdziewczynyNiwszystkichA
zwyklewypadająpozanawiasniezależnieodswoichwdziękówizdolności.Jednaznichwychowała
sięwkomuniewAfrycePołudniowej,zbudowaładomodfundamentówinigdyniebyławMcDonal-
dzie(doprawdygodnepodziwuosiągnięcie).Alenieumiałacytowaćswobodniefragmentów
Narzeczonegoksiężniczki,więcpopadławstanpermanentnegozdziwienia,zwłaszczagdyA2

bezskutecznieusiłowałsięjejoświadczyć,tłumacząc,żeŻycietoBól.

Musimyczęściejwychodzićdomiasta.Zinnymiludźmi.Normalnymi.

Przyszłampóźno,prezentującsięszpanerskowczarnejjedwabnejkoszuliiszytychnamiarę
spodniach.Włosyzaczesanedogóry,subtelnekolczykizperłami.Nodobrze,wyglądałamjak
sekretarka,którajestfankągotyckiegorocka.Mniejszaztym.Przystolikupłynęłydrinkiitoczyła
sięożywionarozmowa,którabyłaboleśnie,cudownie,fantastycznienormalna.Usiadłam
naprzeciwkoN,któryprzyprowadziłswojąprzyjaciółkęAngel,teżpracującądziewczynę,tę,na
którąwpadłamwzeszłymmiesiącuwłazience.Najwyraźniejwzięłasięwgarść,wyglądałaśliczniei
byłacaławskowronkach.

Wpołowieposiłkubłagalnymtonempoprosiłamnie,żebympozwoliłajejskorzystaćzmojego
telefonu;chciaławysłaćSMS-a,awyczerpałajejsiębateria.Ufnazemniedusza,więcpogrążyłam
sięweflirciezniebieskookimadonisemsiedzącympomojejlewejstronieiniesprawdziłam,co
Angelwysyłaidokogo.

Dlategozdziwiłamsię,gdywczasieotwieraniaprezentówzjawiłsięmójRandkowy.Uśmiechnąłsię
domnie,ajadoniego.RozejrzałsięiusiadłkołoAngel.Powinnambyławiedzieć,żesięznają,lecz
nigdybymniepomyślała,żemożeznichbyćpara.

172

Adonisuśmiechnąłsięiprzedstawiłnowoprzybyłemu.MójRandkowywyciągnąłdoniegorękę.

—Przepraszam,azkimtyjesteś...?—zapytałdociekliwieAdonis.

—Znią—odparłRandkowy,wskazującnamnie.Zaśmiałamsięnerwowo.

—Taak?

—Aniezaprosiłaśmnieprzedchwilą?PosłałamostrespojrzenieAngel.

—Taktomogłowyglądać—odparłam.—Aletoniemojawina.Przepraszamzanieporozumienie.

Przezresztękolacjihojnieobdarzałamwzględamibladą,nieśmiałądziewczynęsiedzącąobokmnie,
podczasgdyAdonisimójRandkowy—którzy,jaksięokazało,mieliwspólnychznajomych—
gawędzilioczasachstudiów.Nszybkosiępożegnał,Adonisteżprzeprosił,żemusiiść;wszyscyz
drugiegokońcastołuszlidoprzypadkowowybranychdomów,bypićdalej,ajazostałamzAngeli
Randkowym.

background image

Angelposzłaposwójsamochód,sugerując,żewszyscytrojemożemyuderzyćdootwartegodo
późnabaru,któryznała.

JaiRandkowywyszliśmynaulicę,aonazniknęłazarogiem.

—Przepraszam—rzekłRandkowy.

—Dajspokój.Zeszłorocznyśnieg—odparłam,choćbyłooczywiste,żetakniemyślę.

—Niewiedziałem,żetenSMSniejestodciebie.

—Wiem.

—Czyja...wczymśprzeszkadzam?

Odwróciłamsiędoniego,złanasytuację,zła,żeczujęsięmanipulowana,nawetjeślitonieonbył
sprawcą.Byłamzła,żeczujęsięzła—bopocowogólesięwściekać?Anajbardziejzłościłomnie
to,żeonczujesięzraniony.Ijegopragnienie,żebymgopotrzebowała.

—Bojaciękocham—powiedziałgłosem,wktórymzabrzmiałocośdziwnego...

A,taak.

173

Westchnęłamizamknęłamoczy.Długostaliśmywmilczeniunachodniku.Japatrzyłamnaczubki
butów,aonpatrzyłnamnie.Niechciałamtegoiniechciałamsiętakczuć.Jakiśmężczyznaspytało
drogę,odesłaliśmygodonastępnegoskrzyżowania.Ogarnąłmnielęk,czarnamgła,poczucie,żeza
sprawąprzyjaciółpełnychdobrychintencjiwpadłamwpułapkęprzeznaczenia.

—Biorętaksówkęijadędodomu—oznajmiłamwreszcie.—Sama.IdźzAngeldobaru,bozacznie
podejrzewać,żejązostawiliśmy.—Albożeposzliśmyrazemdodomu,pomyślałam.

jeudi,le26fewier

NazajutrzranopoprzebudzeniuznalazłamwtelefonietrzynieodebranepołączeniaiSMS-a.

Pierwszedwapołączeniapochodziłyznumerów,którychnierozpoznawałam.Żadnejwiadomościna
poczciegłosowej.Nicnadzwyczajnego,alecośmiśmierdziało,więcoddzwoniłam.

—Dzieńdobry.Czydzwoniłpannamójnumerwczorajwieczorem?

Obajbylizdezorientowani,bonajwyraźniejmnienieznali,leczjeślirejestrpołączeńjest
bezstronnymsędzią,próbowalisiędomniedodzwonić.Wyglądanato,żeAngelwysłaławięcejniż
jednegoSMS-a.Acigościechcielisiędoniejdodzwonićnamójnumer.

Strasznazemnieidiotka.Dobrzechociaż,żeniebyłytorozmowymiędzynarodowe.

TrzecienieodebranepołączeniebyłoodRandkowego,którydzwoniłbladymświtem.

background image

SMSteżpochodziłodniego:„WciążwidujeszsięzN?Jeślitak,toczywiesz,żeotymnie
wiedziałem?".

Westchnęłamizadzwoniłamdoniego.Jużsiedziałzabiurkiem.

174

—Cześć,przepraszam,żeniepokojęcięwczasiepracy.

—Wporządku—odparłzaskoczonymgłosem.

—PrzeczytałamtwojegoSMS-a.—Milczał.—NiespotykamsięzN.Odbardzodawna.Ktoci
powiedział,żesięspotykamy?—Wciążżadnejodpowiedzi.—

Rozumiem.Niepotrzebniepytam,tak?

—Jesteściezesobątakblisko,ażeobojenikogoniemacie...

—Czytoautomatycznieoznacza,żejesteśmyczymświęcejniżprzyjaciółmi?

—Nie.—Randkowyzamilkłnachwilę.—AleAngelbyłabardzozaskoczona,kiedysię
dowiedziała,żecośmiędzynamijest,ispytała,czywiemotobieioN.

—Przepraszam...cośjestmiędzynami?

—Mhm.

—Dobrze,nieważne,ale...Czyktoś,kogoledwoznasz,jestbardziejwiarygodnymźródłem
informacjiomoimżyciuniżja?

—Nocóż...

—Bzdura.

—Hej,uspokójsię.Kochamcię.Zależyminatobie.Ja...Och,znówtopieprzenie.

—Janieczujętegosamego.Jeślitegoniewiedziałeś,toterazjużwiesz.Niezamierzamumniejszać
twoichuczućimówić,żeniepowinieneśichmieć,alenicomnieniewiesz.Takczyinaczejto,co
czujesz,doniczegocięnieuprawnia.—

Och,przestań.Wiem,żewrzeszczęiwszystkojestnietak.Niepragnęgo,aleniechcę,żebyuznał
mniezazdzirę.

Nie,toteżbzdura.Imprędzejtozrozumie,tymprędzejzacznierozglądaćsięzakimś,kogo
naprawdępokocha.Niechcęznimgadać.Niechcętegowszystkiego.

Będęzdzirą.

—Tojakieśnieporozumienie.Możemyzniąotympomówić...

background image

—Uspokójsię...Niechcęotymrozmawiać.Niechcęzniąrozmawiać.Aniztobą.

Wogólemnietonieinteresuje.

—Aleja...

—Cześć.

175

Pauza.Próbujęwyobrazićsobie,conajegomiejscuzrobiłabymwtejsytuacji.

Grałabymnaczas,czyprzyjęłarzeczzgodnością?Naswojeszczęściewybrałtodrugie.

—Cześć.Będziemibrakowałonaszychspotkań.

—Dziękuję.—Rozłączyłamsięiposzłamdokomputera,żebywysłaćtejbabiedruzgocącegoe-
mailaotajemniczychnumerachijejrozmowiezRandkowym.

Postąpiłamjaktchórz,kryjącsięzaelektronicznąskrzynką,aleniebyłampewna,czypotrafięsię
powstrzymaćprzedpodniesieniemgłosuprzeztelefon.

Wystukać,poprawić,wysłać.Potemzjadłamśniadanieizrobiłomisiętrochęsmutno;poczułamsię
teżtrochęjakcipainawetmyśl,żetowszystkoniemaznaczenia,niepodniosłamnienaduchu.

vendredi,le21fevrier

Poupływiepewnegoczasutrudnoprzypomniećsobie,jakidlaczegokiedyśsiękogoślubiło;dobrze
jestprzyjrzećsiętemuzbezpiecznejodległości.Chłopaka,któryobmacywałmnienapublicznym
basenie,kiedymiałampiętnaścielat.Romanswszkole,którysięskończył,bochłopakmiaławersję
dominety.Al,któregoumiejętnośćmanipulowaniamoimciałembyłarówniezabawna,jak
przerażająca.O

pierwszymraziezkimś,okimwciążciepłomyślę,wkimzabuja-łamsięszybkoimocno;o
tysiącachrazówpóźniejitymostatnimteż.

Otychkilku,którychnigdyniebyłomidość.Oichzapachu,smaku,dotyku.O

tym,jakbędączChłopakiem,pragnęłam,żebypoprostusięzamknąłimnierżnął,bonigdyznikim
niemiałamtakichorgazmów.Otychwszystkichrazach,gdyseksznimwydawałsięzarówno
potrzebąbiologiczną,jakiduchową.Iotym,jaktechwiletygodniamiutrzymywałymniena
powierzchnijakperłybłyszczącewwęźlenaszegokonającegozwiązku.

176

Miłesąteszkicemężczyzn,którychlubiłamismakowałam.Ichwspomnienieuprzyjemniamiczasw
pociągachitaksówkach.

samedi,le28fevrier

background image

Spędzamfajnietrochęczasuzrodziną,bowyjeżdżająnaurlop;nadrabiamzaległościwmiejscowych
plotkach,ogólniesprawiamwszystkimkłopotiwchodzęwdrogę.Takijestprzywilejnajstarszej
córki.

Mamajedziewprzyszłymmiesiącunaślub.Jesttoceremonia,wczasiektórejdwiepannymłode
będąubranenabiało,wymieniąsiępierścionkami,złożąprzysięgęiodtądjużzawszebędążyć
szczęśliwie.Tostareprzyjaciółkirodziny.Jesteśmywszyscyszalenieszczęśliwi.Alemamaniemoże
znaleźćpartneranatęokazję,gdyżjejregularnyprzytulański,mójojciec,nienadajesię,ponieważ
stwierdzonouniegoNieodpowiedniStanDucha.

Niechodzioto,żenieakceptujepojęciamiłościlesbijskiej(którymężczyznająakceptuje,
przynajmniejteoretycznie?)lubmajakieśdziwacznezahamowaniawzwiązkuzeświętością
małżeństwa(uwagadoświatowychprzywódców:jeślinajlepiejsprzedającasięartystkanaświecie
możepijanaprzemaszerowaćwdżinsachgłównąnawąkościołatylkopoto,bydwadzieściacztery
godzinypóźniejanulowaćzwiązek,apartnerkinacałeżycieniemogąsięnazywaćżonami,źlesię
dziejewpaństwieduńskim).Nie,towłaśnienadmiernyentuzjazmtatydlabłogosławionego
wydarzeniadoprowadziłdotego,żezostałwykreślonyzlistygości.

Całkiemserionalegał,żebyzamówićnaprzyjęciestriptizerki.Mójojciecnienależydo
żartownisiów,acogorsza,jegoczułkitowarzyskiesłynązniewrażliwości.Siedzieliśmy,jedząc
bajgle,aonrelacjonowałdotychczasowyprzebiegcałejhistorii.Mamaprzewracałaoczyma,jakby
tobyłgenetycznieodziedziczonyodruch,cozresztąpodejrzewam.

177

—Męskichstriptizerówczystriptizerki?—zapytałamzodrobinęzadużąciekawością.

—Och,nie,córeczko—jęknęłamama.

—Kobietystriptizerki!—krzyknąłtata.—Wszędzierozebranekobiety!—Czywspominałamjuż,
żemójojciecjestżenującymzboczeńcem?Topewnieprzekazujesiępotomstwu.

—Niejestemprzekonana,czytoodpowiedniaatrakcjanaślub—powiedziałam.

Mamapokiwałamądrzegłową;jejczarnafarbowanaczuprynapodskoczyła.

—Maszrację.—Odwróciłasiędotaty.—Widzisz?Widzisz?Niktnieuważategozadobrypomysł...

—Tak—podchwyciłam.—Wcaleniedobry.Wieczórpanieńskizestriptizeramibyłbysuper...

—Niezachęcajgo!—Mamazmroziłamniezłymspojrzeniem,atatarozmarzyłsięnamyślo
różnychmożliwościach.

dimanche,le29fevrier

Wczorajposzłyśmyzmamąnazakupy.Odlatniespuszczanonaszesmyczy,żebyśmymogłysię
wybraćdopałacukonsumpcjidetalicznej,alewierzciemi,ekspedientkibędąopowiadaćotym
wydarzeniuswoimdzieciomidzieciomswoichdzieci.

background image

Jesteśmygłośne,sprawneiuzbrojonewpoważnekredyty;niemożnanaspowstrzymać,gdywśród
ogniaidymuprzedzieramysięoddziałuobuwiadobielizny.

MamajestzwolenniczkąstyluPalmBeach(któramatronawjejwiekuniejest?).

KoszulkiznadrukamiLilyPulitzer,najjaskrawszejaskrawości,jedwabneswetry,białespodnie.
Jestemgenetyczniezaprogramowananatakiesameupodobania,leczniepowinnosięnosić
kremowejwełny,jeśliwkażdejchwilimożnawylądowaćwbłocku.

Najpierwzaatakowałyśmyobuwie.Tensamrozmiar,tensamgust;mamawyczyściłatrzysklepyz
sandałówwkolorze

178

wiosennejzieleniibłękitu;jazrobiłamtosamo,tylkozwersjamikarmelowymiiczarnymi.Torebki,
kostiumy,drobiazgi—nicsięnieostałowobecnaszejkampaniiterroru.Mamakupiłaconajmniej
trzyzestawynawesele,aoprócztegotyleubrańurlopowych,żewystarczyłobydoodzianiacałej
armiijejklonów.

Usiłowałampowstrzymaćjąprzedkupieniemkwiecistychbluzekwyszywanychkoralikami,aona
ostrzegłamnie,żewbutachwstyluretrokostkiwyglądają,jakbybyły„pulchne".

Otosiłabezwarunkowejmiłości.Tylkomatkamożekrzyknąćdocórki:„Majtkiciprześwitują!"i
przeżyć,bymócpóźniejotymopowiedzieć.

Ona:—Skarbie,takślicznieciwzielonym!Niekupisztego?

Ja:—Niewiem,jestemwtymzabardzocycata.

Ona(wyrzucającdoprzoduswójbujnybiust):—Niemaczegośtakiegojakzabardzocycatakobieta.
Chceszwyglądaćjaknastolatka?—Poczymdorzuciłazielonyciuchdostosumoichzakupów.

Ustąpiłam.Tobyłasiławyższa,którejniepotrafiłamsięprzeciwstawić.

wiosennejzieleniibłękitu;jazrobiłamtosamo,tylkozwersjamikarmelowymiiczarnymi.Torebki,
kostiumy,drobiazgi—nicsięnieostałowobecnaszejkampaniiterroru.Mamakupiłaconajmniej
trzyzestawynawesele,aoprócztegotyleubrańurlopowych,żewystarczyłobydoodzianiacałej
armiijejklonów.

Usiłowałampowstrzymaćjąprzedkupieniemkwiecistychbluzekwyszywanychkoralikami,aona
ostrzegłamnie,żewbutachwstyluretrokostkiwyglądają,jakbybyły„pulchne".

Otosiłabezwarunkowejmiłości.Tylkomatkamożekrzyknąćdocórki:„Majtkiciprześwitują!"i
przeżyć,bymócpóźniejotymopowiedzieć.

Ona:—Skarbie,takślicznieciwzielonym!Niekupisztego?

Ja:—Niewiem,jestemwtymzabardzocycata.

background image

Ona(wyrzucającdoprzoduswójbujnybiust):—Niemaczegośtakiegojakzabardzocycatakobieta.
Chceszwyglądaćjaknastolatka?—Poczymdorzuciłazielonyciuchdostosumoichzakupów.

Ustąpiłam.Tobyłasiławyższa,którejniepotrafiłamsięprzeciwstawić.

Mars

AlfabetlondyńskiegoseksbiznesuwedługBelle0-P

Ojakoliwa

Niedoprzyjęciajakolubrykant.Jeśliniewieszotym,żeoliwawchodziwreakcjęzlateksem,zajrzyj
dodowolnejksiążkioHIVwydanejwciąguostatnichdwudziestulat.

Pozatym,żeoliwaobniżapoziomochrony,jestpoptostumarnymlubrykantem.

Kiedyśpewienmężczyzna,wyciągająctubkęwazeliny,zaproponował,żewłożymicałąrękę,
używającżelunabaziepetrolatum.Tomiałbyćjakiśżart?Tenśrodekzatrzymujeciepłoisprawia,
żeczujeszsię,jakbyktośprzysmażałcięodśrodka.

Wartojednaknosićprzysobiemałąbuteleczkęoliwydomasażu,boczasemmożesięprzydać.
Mężczyźnitolubiąiczęstodająnapiwki.Częściejniżzaprawdziwyseks.Dziwnestworzenia.

Pjakplastik

Chodziocycki,nieokartykredytowe.Czymężczyźniwoląperfekcję,czyautentyczność?Czy
wszystkieinnedziewczynywagencjisątakobdarzoneprzeznaturę,czytrochępodrasowane?Czy
powinnaśodkładaćzarobkinatakiepodrasowanie?Nawetnajbardziejtrzeźwomyślącadziewczyna
musisięczasemzastanawiać,czygdybyzwiększyłasobieobjętość,jejnotowaniaskoczyłybywgórę.
Alegdybyśniezrobiłategowprawdziwymżyciu,nieradzęcirobićtegowogóle.

Ptakże(ioczywiście)jakporno

Ci,którzykupująksiążkiwtwardychokładkachzdoskonałymifotografiamiscenerotycznychna
ścianachneolitycznychjaskiń,zesnobistycznąwyższościąspoglądająnaaktorówfilmów
pornograficznych.Wierzmi,kochanie,snobizmdziaławobiestrony.Afrykańskarzeźbamężczyzny
zewzwodemnieczyniznikogolibertyna.

Wzasadzie,jeśliwczasiekręcenianiedochodzidopoplamieniaczegośspermą,jesttopornoklasy
B.Przepraszam,żepękłcibalonik.JennaJameson,hostessywsaloniemasażuifacet,któryczyści
kabinywsaloniepeepshow—wszyscyonipracująwseksbiznesie.Cizaś,którzystojązaladą,
ubraniwróżowekoszulkizlaleczkami,isprzedająniefallicznewibratoryzmateriałów
organicznychporecyklingu,wseksbiznesieniepracują.ŚwińskiefilmikikręconeweFrancjiw
latachsześćdziesiątychpodczasstudenckichprotestówniesąpornografią.

Dwustronnapenetracjadłońmikobietyobciągającejpsujest.Prostareguła:dopókiparybędą
postrzegaćcośjakonarzędziewzmacniająceichzwiązek,niemożnamówićopornografii.

lundi,le1mars

background image

Wciążjestemnapomocy,śpięnasofiejednegozA,rozglądającsięzadobrymmiejscowym
masażystąipijączbytdużomiksturnabazieteąuili.Jesttutajkotka,któragdytylkomniewypatrzy,
ładujemisięnakolanaimruczyjakzardzewiałymotor.Bardzotucieplutkoimilutko,wmojej
głowiekołaczesięniewyraźnamyśl,żebywogóleniewracaćdoLondynu.

Żartowałam!Zadzieńlubdwabędęwdomu,odstrzelonawnowiutką,cienkąjakbabielatobieliznęw
błękitnymkolorze.

mardi,le2mars

Prawdopodobnieprzeznaczeniemkażdegojestbaćsięstarości.Kiedyjesteśmłoda,wydajecisię
niemożliwe,żepewnegodniabędziesztaksamostarajaktwoikrewniiżeonibylikiedyśtakmłodzi
jakty.

Lękwkradasię,kiedyzostawiaszzasobąpierwsząfalęmłodości.Wzrokstarszychludzinaulicy,
ludzi,którychjeszczenietakdawnowogóleniezauważałaś,jakbywbijałsięwciebie.Tyteż
niebawembędzieszwtymsamymmiejscucomy,zdająsięmówić.

Niedawnozobaczyłammojąprzyszłość.Aściślejmówiąc,usłyszałam.

183

Byłamwdomu.Mojamamaibabciarozmawiaływkuchni,nieświadome,żesiedzęwpokojuobok,
sprawdzającpocztęelektroniczną,isłyszękażdesłowo.Aleniezwracałamnanieuwagi,dopóki
mojeuszyniewychwyciłydwóchsłów:włosyłonowe.

Mojamatkapowiedziaładoswojejmatki:„Czujęsięstara.Przedwczorajzauważyłam,żemojewłosy
łonowesąprawiecałkiemszare".

Nacobabciaodparła:„Myślisz,żetoźle?Poczekaj,ażzacznąciwypadać".

Chybalepiejbędzie,jeśliskończęzesobąteraz,zanimbędziezapóźno.

mercredi,le3mars

ZczterechAtylkozjednymniespałam.JesttoA3.Kiedysiępoznaliśmy,poczuliśmy
natychmiastową,przemożnąchemię.Przytulaliśmysię,aledoniczegowięcejniedoszło.

Mieszkałwsąsiednimmieścieikiedywyjeżdżałdodomu,czułamsięsamotna.

Znasztouczucie,kiedycałynadmiarenergiigromadzisięwnogachichceszbiecibiectakdługo,aż
skoczyszzurwiska?ZwierzyłamsięA2,powiedziałam,cosięstało.Zabujałamsięmocnoimuszę
zobaczyćtegofaceta.

Obmyśliliśmyplan:wweekendzjawięsięniespodziewaniepoddrzwiamiA3izobaczę,coztego
wyjdzie.Zostałyczterydninaplanowanieidrżenie.Zrobiłamwięcto,cozrobiłabykażda
dziewczyna:przespałamsięzA2.

Skołowałamwas?

background image

Nie?Więcsłuchajciedalej:spotykałamsięwtedyzA4.Tobyłakońcówka,leczwciążstanowiliśmy
parę.Zmianapojazduwydawałasiębardzopilna,atobyłacałkiemdobraokazja.

Sytuacjawyglądaławięctak:A4wyjechałnakonferencję,jaśpięznaszymwspólnymznajomymA2
ikombinuję,jak

184

Byłamwdomu.Mojamamaibabciarozmawiaływkuchni,nieświadome,żesiedzęwpokojuobok,
sprawdzającpocztęelektroniczną,isłyszękażdesłowo.Aleniezwracałamnanieuwagi,dopóki
mojeuszyniewychwyciłydwóchsłów:włosyłonowe.

Mojamatkapowiedziaładoswojejmatki:„Czujęsięstara.Przedwczorajzauważyłam,żemojewłosy
łonowesąprawiecałkiemszare".

Nacobabciaodparła:„Myślisz,żetoźle?Poczekaj,ażzacznąciwypadać".

Chybalepiejbędzie,jeśliskończęzesobąteraz,zanimbędziezapóźno.

mercredi,le3mars

ZczterechAtylkozjednymniespałam.JesttoA3.Kiedysiępoznaliśmy,poczuliśmy
natychmiastową,przemożnąchemię.Przytulaliśmysię,aledoniczegowięcejniedoszło.

Mieszkałwsąsiednimmieścieikiedywyjeżdżałdodomu,czułamsięsamotna.

Znasztouczucie,kiedycałynadmiarenergiigromadzisięwnogachichceszbiecibiectakdługo,aż
skoczyszzurwiska?ZwierzyłamsięA2,powiedziałam,cosięstało.Zabujałamsięmocnoimuszę
zobaczyćtegofaceta.

Obmyśliliśmyplan:wweekendzjawięsięniespodziewaniepoddrzwiamiA3izobaczę,coztego
wyjdzie.Zostałyczterydninaplanowanieidrżenie.Zrobiłamwięcto,cozrobiłabykażda
dziewczyna:przespałamsięzA2.

Skołowałamwas?

Nie?Więcsłuchajciedalej:spotykałamsięwtedyzA4.Tobyłakońcówka,leczwciążstanowiliśmy
parę.Zmianapojazduwydawałasiębardzopilna,atobyłacałkiemdobraokazja.

Sytuacjawyglądaławięctak:A4wyjechałnakonferencję,jaśpięznaszymwspólnymznajomymA2
ikombinuję,jak

184

rzucićsiędostópA3.Przychodziweekendizjawiamsięujegodrzwi.

Miałdziewczynę.Niconiejniewiedziałam,dopókinieotworzyładrzwi.Jejpełenzmieszania
uśmiechświadczyłotym,żebiedaczkaniemapojęcia,cojestgrane,ajapoczułamsiędokładnietak
nędzna,jakmojepostępowanie.Dałamwdługątakszybko,żemogłabymsięścigaćzPaulą

background image

Radcliffe.

ZerwaliśmyzA4,jaknależałosięspodziewać;spróbowaliśmykrótkozA2iniewyszło.Aleteraz
tojużzeszłorocznyśnieg:wszyscysięzesobąprzyjaźnimy.

Większośćludzi,którzynaspoznają,uważaA4zamojegomęża,A2zabrata,natomiastA1za
naszegowujka—niedlatego,żewyglądastaro,tłumaczymymu,leczdlatego,żeotaczagoaura
męskiegoautorytetu.Pozostajejednakdrobnyproblem:A3.Potylulatachwciążspotykasięztą
dziewczyną.Aczasem,gdyjesteśmygdzieświeczorem,trochęsięwkurzaizaczynadomniekleić.

Totrochęzamało,skarbie.Ioparęlatzapóźno.

Kilkadnitemubyliśmywszyscywrestauracji.A2przedstawiłmniekoledze.

Jakbywogólemusiałmizwracaćnaniegouwagę.Zauważyłamfaceta,gdytylkostanąłwdrzwiach.

—Fajny—szepnęłamdoA2.

—Pomyślałem,żejestakuratwtwoimtypie—odparłzuśmiechem.

Faktycznie.Schludnieubrany,wysportowanasylwetka,ręce,którewyobrażałamsobieobłapiające
mnie.Inteligentny,grzeczny,cudownabuzia.

—Skądpochodzi?

—ZPołudniowegoWybrzeża.

—Gdziegoukrywałeś?

—MieszkawSanDiego.

—Uu.Czemu?

A2wzruszyłramionami.

—Praca.

Ściągnęłambrwi.NiechciałampowtórkizRandkowego.Romansnaodległośćdziesięciutysięcy
kilometrówniewchodzi

185

wrachubę,chybażeistniejemożliwośćsowitejnawiązkizawydatkinapodróże.

Jużrazpokonałamoceantylkopoto,byprzekonaćsię,żeniebyłowarto.Aletrochępoflirtowałam
znimprzyjedzeniu.A2poczułsięzmęczonyiposzedłdodomu,zostawiającDoktoraKalifornięwe
wprawnychrękachA3,A4imoich.

Wybraliśmysiędopubu.A3byłbezdwóchzdańnawalony.

background image

—Podobamisiętwójświńskiogonek—rzekł,głaszczącmojąkitkę.Owinąłjąsobiewokółpalców
ipociągnął,ażpoczułammrowienienaszyi.Żebybyłojasne,wciążpodobająmisięportkitego
faceta,leczbolesnychtrójkątówmiłosnychmamjużzdecydowaniedość.

—Dzięki—powiedziałam,odwracającgłowętak,żewłosywysunęłysięzjegodłoni.

DoktorKaliforniaustawiłbileiprzezkilkagodzinkrążyliśmywokółstołu,jawparzezoficjalnym
byłymA4,aonzmoimnieoficjalnymabsztyfikantemA3.

Zjawiłosiękilkaosób,którychniewidziałamodlat;wymieniliśmysięnowinami,trochę
pośmialiśmy.WodziłamoczamizaszczupłąsylwetkąDoktoraK,któryzajmowałpozycję,apóźniej
uderzałpłynnie.Zręcznośćstraszniemniepodkręca.

Kilkarazy,oddająckij,przesunęłamrękąpodolejegopleców.Twardy.

A3wlepiałwemniewzrok,corazbardziejsięupijająciwpadającwcorazgorszynastrój.Wreszcie
wymamrotałcośoostatnimpociągudodomu.Idącdodrzwi,niepewnieotoczyłmnieramieniemw
talii.Pocałowałamgowczubeknosaizaszczebiotałam:

—Dobranoc.

Przycisnąłmniemocniejdosiebie,takżestanęłamnaczubkachpalców,iwobecnościwszystkich
wycisnąłpocałuneknamoichustach.Odlatniebyłtakbezpośredni.Przysunęłamtwarzdojegoszyi.
Dmuchałmiwuchogorącympowietrzem.

—Bądźostrożna.Niechceszprzecieżzepsućtegonowego—powiedziałiwyszedł.

186

Odłożyliśmykijeidokończyliśmydrinki.A4zebrałokryciairuszyliśmywetrójkędodrzwi.

PołożyłamrękęnaramieniuDoktoraK,powstrzymującgo,ażA4naswyprzedzi.

Odwróciłamsięipopatrzyłamnajasnątwarz.

—Mogęciępocałować?

—Proszę—odparł.Przycisnęliśmysiędosiebiewdrzwiach,blokującwyjście.—

Gdzieśpisz?—zapytał.Powiedziałam,żenakanapieuA2.

—Whotelujestogromnełóżko.

—Doskonale.

A4pomachałnamrękąnapożegnanieizniknąłzarogiem.Mniejwięcejjednąprzecznicęprzed
hotelemDoktorKzapytał:

—Niepamiętaszmnie,co?

background image

—Nie.

—Poznaliśmysiętrzylatatemu.Wtedyteżuważałem,żejesteśsexy.

—Przykromi,niepamiętam.

Uśmiechnąłsię.Przeszliśmyprzeztonącywpółmrokubrązowyholhoteluidotarliśmynadrugie
piętro.Podrodzeskinęłamgłowąznajomemu.Czasemmyślę,żetenświatjestbardzomały.Rano
moiprzyjacieleiznajomibędąowszystkimwiedzieli.

Jeszczedrzwisięzanaminiezamknęły,ajużzaczęliśmysięszarpaćzaubrania.

DoktorKrozebranyokazałsiętakwysportowany,jakmyślałam,imiałtakdobreręce,jaksobie
wyobrażałam.Wzięłamwustajegoczłonek.

—Aaa,cudownie—mruknął.—Amerykańskiedziewczynyniewiedzą,corobićznapletkiem.

DoktorKbyłmiływdotyku,wspanialesmakowałipachniał.Seksbyłbardzoprzyjemny,nietakijak
wpracy.Rozkoszowałamsię,cieszyłamsię,żedzielisięzemnąswoimciałem.Niemogłamprzestać
godotykać,skubaćustami,pragnąć.

Czułamsiętak,jakbymbyłaznimodzawsze.Wziąłmnieznówipotemjeszczerazzzadziwiającą
intensywnością.Zakażdymrazem,187

gdydochodził,spazmyjegomuskularnegociaławstrząsałymnąjakfaladźwiękowa,uruchamiając
mojeczujnikiiwywołującorgazm.

Spaliśmyprzezkilkagodzin,obudziliśmysięiznówbzykaliśmy.Wysłuchaliśmywiadomościw
radiu.Zwykłehistorie:bomby,ofiaryśmiertelne,wyboryzagranicą.Nierozmawialiśmywiele.Nie
wiedziałam,copowiedzieć.Dziękuję,tobyłoupajające,wiesz,żejużsięniezobaczymy,prawda?Ja
zakilkagodzinmiałamleciećdoLondynu,aonpóźniejtegosamegodniaodlatywałdoSanDiego.

Alebyłatoprzyjemnacisza;wyobrażamsobie,żetakaciszamożesięprzedłużyćizamienićw
związek.

Umyłamzęby.Kiedywyszłamzłazienki,onbyłjużubrany.Patrzył,jakwkładampłaszcz;musiałam
zdążyćnapociąg.

—Wezwaćcitaksówkę?—zapytał.Ilerazysłyszałamtopytanie.

—Nie,dziękuję.Pójdępieszo.

—Toniedaleko?

—Niedaleko.

Wstałipodszedłdomnie.Położyłdłonienamoichbiodrachipocałowałczule.Zadużosięwtym
doszukuję,prawda?Tobyłpocałunek,któryobiecywałwięcej,gdybymzechciała.Otwartepytanie,
naktóreznaliśmyodpowiedź.

background image

—Bezpiecznejpodróży—rzekł.

—Żegnaj—powiedziałamiwyszłam.DoKaliforniijesttysiącekilometrów.

Uśmiechnęłamsię.Ranekbyłcieplejszyijaśniejszy,niżmiałampowodysięspodziewać.

vendredi,le5mars

WLondyniebyłładnywiosennydzień—niegorący,leczwystarczającociepły,bymożnabyło
usiąśćnazewnątrz,poczytaćgazetęizastanawiaćsię,czyzostawićpłaszczwdomu.Wychodząc,
zobaczyłamS,jednegozprzyjaciółChłopaka.

188

Kiedygoostatniowidziałam,rzuciłagorudowłosapanienka,któraażprzebierałanogami,żeby
spiknąćsięzewspółloka-toremChłopaka.Przyjmuję,żeSjestteżmoimznajomym—boznanas
mniejwięcejtaksamo—aleuznałam,żeskoronieskontaktowałsięzemnąwciągudobypomiom
zerwaniuzChłopakiem,byzaproponowaćfiliżankęherbatyispostrzeżenie,żewszyscymężczyźnisą
draniami,tojestpojegostronie.

Uśmiechnęłamsięipomachałammuręką.Sprzeszedłnamojąstronęulicyipocałowałmniew
policzek.

—Niewidzieliśmysięodwieków—powiedział.—Jaksięmiewasz?

—Nieprzyzwoiciezdrowa.Żeniewspomnęowszystkichinnychnieprzyzwoitościach.

Jakidąlekcjejazdynamotorze?

—Przeraźliwiedobrze.PopołudniubędęoglądałDucatiDziewięćsetDziewięćdziesiątSześćT.—
Jeśliktośwplatawrozmowęniezrozumiałeskróty,niezawodnieświadczytoożarliwościneofity.Na
zdrowie.

—Tobombowymodel.Miejmynadzieję,żeniewybuchnie.Roześmiałamsię.

—Wrzucimycośnaząb?

Usiedliśmywbeznadziejnejorientalnejkafejceizjedliśmytajemniczedaniabezwątpienia
przyrządzonenabaziezupekztorebki.Przynajmniejbyłodużoherbaty,gorącejizadarmo.S
spotykałsięzmłodąkobietą,poznanądziękijakiemuśpodziemnemustowarzyszeniu,wktórym
spotykalisięodzianiwskóryentuzjaścimotocykli.Musiałuciekać,ajazaczynałamodczuwaćskutki
niestrawnościwywołanejglutami-nianemsodu,więcruszyliśmyrazemdostacjimetraBays-water.

—Niejestempewien,czymogęotozapytać,ale...

—Zastanawiałamsię,czyonimwspomnisz.Zatrzymaliśmysię.Mijalinasludziewracającyz
lunchu.

—Mm.Ciekawajestem,cocipowiedziałoprzyczynie189

background image

\

naszegozerwania.—Ciarkiprzebiegłymipogrzbiecie,aleniepotrafiłamsięoprzeć.

Sklepnąłsiębezradnieponogach.

—Och,jaktofacet.Małoczasu,niebyliściezesobądośćblisko...Myślę,żeonjestraczej
niedojrzały.

—Niemusisztegomówićtylkopoto,żebymisprawićprzyjemność—odparłamzuśmiechem.

—Toprawda.Onmamałodoświadczeniazkobietami.

—Jeślidalejtakbędziepostępował,sytuacjasięniepoprawi.—Musiałamtozsiebiewyrzucić,
prawda?

—Właśnietakmupowiedziałem.—Swestchnąłizerknąłznacząconazegarek.

Pewniegozatrzymywałam,niewspominającjużotym,żezanudzałamgoanalizowaniemmojego
nieudanegozwiązku.Nicbardziejnieskłaniamężczyznydoodwrotu.Cmoknąłmniewpoliczek.—
Takczyinaczej,miłobyłocięspotkać.

—Mnieteż.Powodzeniazmotorem.

(Jakiemajtkimamdzisiajnasobie?Wmotylkizszokującąróżowąkoronkąnanogawkach).

dimanche,7mars

Dochodzędosiebiepobalukostiumowym.Jeszczeboląmnieuszyodnajgorszejmuzyki,jaką
usłyszałamoddwudziestulat.Rabinrzuciłsięnapodłogęiudawał,żepływa,podczasgdyfacet
przebranyzadrzewowykonywałnadnimnieprzyzwoitytaniec.NajwyraźniejŻydzikoniecznie
musząurżnąćsięwczasieświętaPurimirobićdużohałasu.

Wporównaniuztymkarnawałwyglądadośćskromnie,prawda?

Przezwiększączęśćporankawalczyłamzkacem,zajadającciastkakupionewcześniejprzez
przyjacielaiczytając„BigIssue";wpiątekkupiłamkilkaegzemplarzy,każdygdzieindziej.

190

i

naszegozerwania.—Ciarkiprzebiegłymipogrzbiecie,aleniepotrafiłamsięoprzeć.

Sklepnąłsiębezradnieponogach.

—Och,jaktofacet.Małoczasu,niebyliściezesobądośćblisko...Myślę,żeonjestraczej
niedojrzały.

background image

—Niemusisztegomówićtylkopoto,żebymisprawićprzyjemność—odparłamzuśmiechem.

—Toprawda.Onmamałodoświadczeniazkobietami.

—Jeślidalejtakbędziepostępował,sytuacjasięniepoprawi.—Musiałamtozsiebiewyrzucić,
prawda?

—Właśnietakmupowiedziałem.—Swestchnąłizerknąłznacząconazegarek.

Pewniegozatrzymywałam,niewspominającjużotym,żezanudzałamgoanalizowaniemmojego
nieudanegozwiązku.Nicbardziejnieskłaniamężczyznydoodwrotu.Cmoknąłmniewpoliczek.—
Takczyinaczej,miłobyłocięspotkać.

—Mnieteż.Powodzeniazmotorem.

(Jakiemajtkimamdzisiajnasobie?Wmotylkizszokującąróżowąkoronkąnanogawkach).

dimanche,7mars

Dochodzędosiebiepobalukostiumowym.Jeszczeboląmnieuszyodnajgorszejmuzyki,jaką
usłyszałamoddwudziestulat.Rabinrzuciłsięnapodłogęiudawał,żepływa,podczasgdyfacet
przebranyzadrzewowykonywałnadnimnieprzyzwoitytaniec.NajwyraźniejŻydzikoniecznie
musząurżnąćsięwczasieświętaPurimirobićdużohałasu.

Wporównaniuztymkarnawałwyglądadośćskromnie,prawda?

Przezwiększączęśćporankawalczyłamzkacem,zajadającciastkakupionewcześniejprzez
przyjacielaiczytając„BigIssue";wpiątekkupiłamkilkaegzemplarzy,każdygdzieindziej.

190

Terazchybabędęmusiaławrócićdołóżka.Jakiemajtkimamdzisiajnasobie?

Żadnych.Ktowkładałbymajtkidołóżka?

lundi,8mars

Czasemczujęsiętakwykończona,żeniemiałabymnicprzeciwkotemu,żebyktośinnyodwaliłza
mnieharówkę,podczasgdyjapojadęodsapnąćnapomoc.Aleselekcjadotakiegozadaniamusiałaby
byćbardzosurowa.

Jednymzkryteriówpowinnabyćinteligencja.Izabójczemięśniebrzucha.Jamogłabymzginaćsięaż
dokońcawszechświatainiemiałabymtamfalującychmięśni.Płaskibrzuch,tak.Aletarkinigdy.
Więcpocotomasochistycznesamo-udręczaniesięwsiłowni?Powinnamoddaćtęrobotęlepiej
wyglądającejdublerce,asamazająćsięwyłączniepisaniemizajadaniembiszkoptów.

Otoosoby,którychniewyrzuciłabymzłóżka,gdybymnieudawały:

-fyaioLina-J\uikoixra

background image

ćaxo[inaJ(Lft

ŁzotducznUkażdakobietaoimUnieniuJ\axoLinac^rnna-Jyiinikowa

wieleinnychc^fnn,choćnUwizuitku

uU

JLiia-LotiE

ujUUinnucnJlii.zcals.aoitoiataJ-izJauiox

-LizLyTU1LEU

J.tiJyióUurika(Wui.okoićJliz

Proszęprzysłaćtamgdziezawszekrótkiepodanie(jednastronaformatuA4)zwyjaśnieniem,
dlaczegochciałabypani

191

byćmną,orazadresemireferencjami.Każęmojejwyimaginowanejsekretarceposegregować
podaniaiumówićpaniąnaewentualnąrozmowękwalifikacyjną.

Proszęteżdołączyćzdjęciewnajlepszejbieliźnie.Jakzwyklestylliczysiębardziejniżobfitość.

mardi,le9mars

Klientbyłmłodymmężczyzną,chybaniewielestarszymodemnie.Weszłamdopokojuizobaczyłam
facetaubranegopodobniejakmoiznajomi,wobcisłąkoszulkęiszerokie,luźnespodnie.
Natychmiastpoczułamsięprzesadnie,wręczteatralniewmoimkostiumieimakijażu.

—Cześć—powiedziałamzuśmiechemipotwierdziłamjegonazwisko.Zawszeistniejeniewielka
możliwość,żezapukałamdoniewłaściwychdrzwi.Czyktośodprawiłbyniezamó-wionąprostytutkę?
Prawdopodobnietylkowówczas,gdybykazanomuzapłacićprzedkonsumpcją.

—Cześć—odparł.Miałpiękną,gładkąbrązowąskóręiamerykańskiakcent.Pokójbyłzawalony
nierozpakowanymibagażamiistosamiksiążek.Czyprzyjechałtuwinteresach?Tak,odparł.Jutro
wyjeżdża.Wskazałgłowąpieniądzewkopercienabiurku.Schowałamjebezliczenia.

WieluklientówprzyjeżdżadoLondynusłużbowo.Większośćznichzamawiadziewczynęna
początkupobytu,ajeżeliimsięspodoba,przedwyjazdempowtarzajązamówienie.Jeślinie,mają
jeszczeczas,żebyspróbowaćinnej.Fakt,żetenklientczekałdoostatniegodnia,nasunąłmimyśl,że
niechciałpłacićzakrótkotrwałyzwiązekwczasiepodróżyizamówiłmniezdesperacjilubznudów.

—Czerwonewinoczybiałe?—zapytał,przeglądajączawartośćminibarku.Szczerze
powiedziawszy,wolęalkoholenaspirytusie,alezawszewybieramspośródtego,comisięproponuje.
Jeśliklientnieprecyzuje,mówiącnaprzykład„Czegosię192

background image

napijesz?",proszęalbooto,cosampije,albooszklankęwody.Ustawysychająmidośćszybko,a
pierwszezetknięciewargpowinnobyćwilgotneizapraszające,choćnieniechlujniemokre.

Klientpodałmikieliszek,wznieśliśmynawpółironicznytoast—„zanowychprzyjaciół"—i
wypiliśmy.Zauważyłamtatuażnajegoręce,trzymającejkieliszek.Małyczarnysztylet.Wyglądał
złowieszczoprawdziwie.

—Ładny—powiedziałam,dotykającpalcemrysunku.Czasemtrudnodoprowadzićdopierwszego
fizycznegokontaktu.Zmężczyznami,którzycałującięwdrzwiach,idzieznaczniełatwiej,lecz
częściejklientjestzdenerwowany,ajaszukampretekstu,bywyciągnąćrękęidotknąćgo.Niemaljak
podczasrandki,gdybliskośćpartnerajestmilczącązachętą,żebygoobjąćipocałować.

Mężczyznawziąłodemniekieliszekipchnąłnałóżko.Jegoprzedramionabyłysilniejszeniż
mięknącebicepsy;sugerowałoto,żejestbyłymsportowcem,któryjużnietrenuje.Spojrzałamna
niego,rozchyliwszyusta.Miałdopołowyopuszczonespodnieibyłbezmajtek.Wtejsamejchwili
przemknęłomiprzezgłowę,żeżadnasiłanaświecieniepowstrzymałabygo,gdybychciałmnie
skrzywdzić.Pochyliłamsięiwzięłamwustajegoczłonek.

Ponieważogłaszamsięjakodziewczynazapewniająca„wszelkieusługi",wiem,żewieluklientów
zamawiającmnie,oczekujeseksuanalnego,więcjestemnatoprzygotowana.Zwyklepozwalająmi
ssaćsięprzezchwilę,późniejprzechodząnakrótkodoseksuwaginalnego,anastępniepytają
nerwowootylnąfurtkęlubnibyprzypadkowozaczynająsiękierowaćwtamtąstronę.Aletenklient
niezrobiłanijednego,anidrugiego.

Popchnąłmnienałóżko,nachyliłnademnąizadarłmojenoginadgłowę.Oblizał

trzypalceiwsunąłmijewcipę.Sięgnęłamrękąwdół,wyciągnęłamjegodłońioblizałampalce.
Częstotakrobię,trochędlatego,żelubięswójsmak,atrochępoto,bywiedzieć,cosięumniew
środkudzieje.

193

napijesz?",proszęalbooto,cosampije,albooszklankęwody.Ustawysychająmidośćszybko,a
pierwszezetknięciewargpowinnobyćwilgotneizapraszające,choćnieniechlujniemokre.

Klientpodałmikieliszek,wznieśliśmynawpółironicznytoast—„zanowychprzyjaciół"—i
wypiliśmy.Zauważyłamtatuażnajegoręce,trzymającejkieliszek.Małyczarnysztylet.Wyglądał
złowieszczoprawdziwie.

—Ładny—powiedziałam,dotykającpalcemrysunku.Czasemtrudnodoprowadzićdopierwszego
fizycznegokontaktu.Zmężczyznami,którzycałującięwdrzwiach,idzieznaczniełatwiej,lecz
częściejklientjestzdenerwowany,ajaszukampretekstu,bywyciągnąćrękęidotknąćgo.Niemaljak
podczasrandki,gdybliskośćpartnerajestmilczącązachętą,żebygoobjąćipocałować.

Mężczyznawziąłodemniekieliszekipchnąłnałóżko.Jegoprzedramionabyłysilniejszeniż
mięknącebicepsy;sugerowałoto,żejestbyłymsportowcem,któryjużnietrenuje.Spojrzałamna
niego,rozchyliwszyusta.Miałdopołowyopuszczonespodnieibyłbezmajtek.Wtejsamejchwili
przemknęłomiprzezgłowę,żeżadnasiłanaświecieniepowstrzymałabygo,gdybychciałmnie

background image

skrzywdzić.Pochyliłamsięiwzięłamwustajegoczłonek.

Ponieważogłaszamsięjakodziewczynazapewniająca„wszelkieusługi",wiem,żewieluklientów
zamawiającmnie,oczekujeseksuanalnego,więcjestemnatoprzygotowana.Zwyklepozwalająmi
ssaćsięprzezchwilę,późniejprzechodząnakrótkodoseksuwaginalnego,anastępniepytają
nerwowootylnąfurtkęlubnibyprzypadkowozaczynająsiękierowaćwtamtąstronę.Aletenklient
niezrobiłanijednego,anidrugiego.

Popchnąłmnienałóżko,nachyliłnademnąizadarłmojenoginadgłowę.Oblizał

trzypalceiwsunąłmijewcipę.Sięgnęłamrękąwdół,wyciągnęłamjegodłońioblizałampalce.
Częstotakrobię,trochędlatego,żelubięswójsmak,atrochępoto,bywiedzieć,cosięumniew
środkudzieje.

193

Powstrzymałamklienta,przetoczyłamsięnabok,wyjęłamztorebkikondomiwypuściłamsobiena
palecgrubąkroplęlubrykantu.Mężczyznawziąłodemnieprezerwatywęizałożyłją,aja
nasmarowałamsobietyłek.Wsunąłpalcezpowrotemiodwracającmnieręką,skierowałkutasaw
mojetylnewejście.Wszedł

nacałądługość.Jużwcześniejmusiałocenić,jakibędzieodpowiednikątdlajegoczłonka.

Pompowałtakprzezpółgodzinyidosłownieprzygwoździłmniedołóżka;mogłamtylkojęczeći
wydawaćzachęcająceodgłosy.Wsunąłwemnierękę,pocierającdnopochwy,byczućswojego
kutasaprzezściankę.Poczułampierwszedrgawkiijegonasieniewypełniłomójtyłek.

Niechciał,żebymgotrzymała.Wyszłamdotoalety,podmyłamsięiubrałam.

PorozmawialiśmyoIrisMurduchiwyszłam.Naulicyniebyłoanijednejtaksówki,więcdoszłamaż
doRegentStreet.Światłasklepówisamochodówzlałysięwiluzję.

mercredi,le10mars

Widziałamdzisiajranokwitnącewiśnie,zaczynasięwiosna.Kwitłypewnieodtygodni,aledrzewko
niedalekodrzwimojegomieszkaniadopieroterazpokryłosiękwiatami.Dnirobiąsiędłuższe.

Dzisiajwyszlifachowcy.Tenrudystałniezręczniewkuchni,kiedygospodyniprzesuwaławzrokiem
pobiałychścianachiczystychsosnowychszafkach.Niewydawałasięzachwyconaefektemremontu
takjakja,lecznicniepowiedziała,tylkopodpisałafakturęiwyszła.

Drugibudowlaniec,tenwyższy,skinąłwstronęstołu,naktórymzostawił

zapasoweklucze.

—Dziękuję.Bardzosiędowasprzyzwyczaiłam—powiedziałam,gdykierowalisiędodrzwi.

Tomydziękujemy—odparłzakcentemzpołudniowego194

background image

Londynu,któregonieośmieliłabymsięnaśladować,atymbardziejodwzorowaćnapiśmie;dość
powiedzieć,żekiedywymawiamsłowa„pokój",„dom"i„rok",sątaksamorozbawienijakja,gdy
słyszętesłowawichwykonaniu.—Damazpanijaksiępatrzy.

Omalniepękłamześmiechu.Dama,teżmicoś.Damawskórzanymgorsecie,ajakże.

vendredi,le12mars

On:—Tomójpierwszyraz.Ja:—Pierwszyrazzhostessą?

—Pierwszyraz,kropka.Niewyraźnemamrotanieipochwili:On:—Powiedzmi,comamrobić.
Właśniedlategochciałemzcaligirl.Odznajomychdziewczynnigdyniemożnasięniczego
użytecznegodowiedzieć.

Później...

On:—Takszczerze,jakbyło?

Ja:—Przyjemnie.Maszmiłeręce.Jesteśmuzykiem?

Kiwagłową.

—Awogóletocoomniesądzisz?

—Miły.Inteligentny.Sprawny.Będziezciebiefajnypołówdladziewczyny.

—Gdybyśpoznałamniegdzieindziej,spodobałbymcisię?

—Ilemaszlat?

—Dziewiętnaście.

—Nie,gdybymznałatwójwiek.

Marszczyczoło.Mówię,żewyglądanastarszego,aleniesypiałamzdziewiętnastolatkami,nawetgdy
samamiałamdziewiętnaścielat.Tochybaniepomogło,bochłopaksprawiawrażeniejeszcze
bardziejprzygnębionego.

—Tybyśmisiępodobał.Niebezpiecznyzciebietyp.Patrzynamniezezdumieniem.

195

Muszęuważać.Powinnampowiedziećcośprawdziwego,alemiłego,coś,coniebędziejawnym
pochlebstwem.Tokuszące.

—Niechciałabymbyćpierwszą,którazłamieciserce.

Znówmarszczybrwi,choćniepowinien.Niewątpię,żenaświeciejestmnóstwokobiet,któreby
chciały.

background image

samedi,le13mars

Zabawyklubowedlakurew,odcinekpierwszyjednoczęściowegoserialuPRZYJACIÓŁKICZY
LESBIJKI?

Zasadysąśmiesznieproste:przyklejsiędoprzyjaciółkii—toważne—bezcałowaniasięi
obściskiwaniawtańcuprzekonajwszystkichwpobliżu,żejesteścieparą.Czemuzakazcałowania?
Botakwłaśniekobietyheteropodrywająmężczyznhetero.

Kiedyśudałomisięwtensposóbutemperowaćpewnegoponuregotypa,któryprzystawiałsiędo
mojejznajomej.Wzięłamjąpodramięipowiedziałamnagłos:

„Wtyłzwrot,koleś,tapanijestzemną.Chceszwyjśćczymamciskopaćtyłeknamiejscu?".Ponury
typczmychnąłzbaru.Niestetytorycerskiewystąpienieniespotkałosięzseksualnąnagrodąze
stronytamtejkobiety.

Wariantpopularny:usadawiaszsięzkimśwkącieizaczynaciesięzastanawiać,czykobiety
rozmawiającezesobąobokwassąprzyjaciółkami,czy

„przyjaciółkami".Spędziłamtakniejednąwesołągodzinęwczasiestudiów.

background image

NUDZIARSTWO

Zapiszsięnawieczorowekursykonwersacji.Jesteśkonsul-tantką,wolnymstrzelcem,atwoje
zainteresowaniaobejmująpołudniowoamerykańskieczerwonewina,japońskąkulturęifilmBuffy,
postrachwampirówwwersjiDVD;zagadnienia,

196

Muszęuważać.Powinnampowiedziećcośprawdziwego,alemiłego,coś,coniebędziejawnym
pochlebstwem.Tokuszące.

—Niechciałabymbyćpierwszą,którazłamieciserce.

Znówmarszczybrwi,choćniepowinien.Niewątpię,żenaświeciejestmnóstwokobiet,któreby
chciały.

samedi,le13mars

Zabawyklubowedlakurew,odcinekpierwszyjednoczęściowegoserialuPRZYJACIÓŁKICZY
LESBIJKI?

Zasadysąśmiesznieproste:przyklejsiędoprzyjaciółkii—toważne—bezcałowaniasięi
obściskiwaniawtańcuprzekonajwszystkichwpobliżu,żejesteścieparą.Czemuzakazcałowania?
Botakwłaśniekobietyheteropodrywająmężczyznhetero.

Kiedyśudałomisięwtensposóbutemperowaćpewnegoponuregotypa,któryprzystawiałsiędo
mojejznajomej.Wzięłamjąpodramięipowiedziałamnagłos:

„Wtyłzwrot,koleś,tapanijestzemną.Chceszwyjśćczymamciskopaćtyłeknamiejscu?".Ponury
typczmychnąłzbaru.Niestetytorycerskiewystąpienieniespotkałosięzseksualnąnagrodąze
stronytamtejkobiety.

Wariantpopularny:usadawiaszsięzkimśwkącieizaczynaciesięzastanawiać,czykobiety
rozmawiającezesobąobokwassąprzyjaciółkami,czy

„przyjaciółkami".Spędziłamtakniejednąwesołągodzinęwczasiestudiów.

background image

NUDZIARSTWO

Zapiszsięnawieczorowekursykonwersacji.Jesteśkonsul-tantką,wolnymstrzelcem,atwoje
zainteresowaniaobejmująpołudniowoamerykańskieczerwonewina,japońskąkulturęifilmBuffy,
postrachwampirówwwersjiDVD;zagadnienia,

196

októrychmożeszdyskutować,tokredytyhipoteczne,dietywysokobiałkoweorazpowody,dla
którychstrefagęstegozaludnienianiepowinnasięgaćdoKensingtoniChelsea.Zentuzjazmem
polecajSoBar,FrontRoometc.

Widziałam,jaknajbystrzejszeumysłymojegopokoleniawysiadały,gdyrozmowaschodziłana
ograniczeniadotycząceparkowaniawdrugiejstrefie.

WEZMĘTOSAMOCOTAPANI

Ktoniechciałbyudaćorgazmuwmiejscupublicznym?IdźwśladykobietyzreklamyBaileyiciesz
siędrinkiembardziej,niżsiępowinno.

background image

UNIKALNAPRACA

Kiedyfacetsiędociebieprzystawia,wymyślsobiejakiśdziwnyzawód,gdyzapytacię,czymsię
zajmujesz(azapytanapewno,bomężczyźnisąbardzoprzewidywalniwkonwersacji).Do
sprawdzonychnależą:akrobatkapowietrzna,programistkadzwonkówwtelefonachkomórkowych,
modelkaprezentującastopy,muzykgrającynaindonezyjskichinstrumentach.Zobacz,jakdługo
potrafiszudawać,żeposiadaszspecjalistycznąwiedzę,októrejnapisałaśwswoimlipnymCV.
Możeszzaliczyćsobiepunktydodatkowe,jeślifacetwykonujewłaśnietakąpracę.„Naprawdę?Jesteś
epidemiologiem?Cozazbiegokoliczności?".

NIEMÓWIĆANGIELSKI

Zrozumiałesamoprzezsię.Zabawnezwłaszczawtedy,gdytwójwyglądwcalenieświadczyo
przynależnościdojakiejśobcejgrupyetnicznej.

DOMNIEMÓWISZ?

„...SzmuglowałamwłaśniebrońzSerbii,atunagranicyzatrzymujemnieoddział

ONZ.Tepajaceniemogływiedzieć,żejestemnaspidowana,apodkurtkątrzymamodbezpieczonego
obrzyna...".WersjawstyluTravisaBickle'a.Sprawiajwrażenie197

niebezpiecznejkobiety.Urozmaicajrozmowęwzmiankamiokałasznikowach,życiujakzfilmów
JohnaWooimagazynu„SoldierofFortune".Dziewięćdziesiątdziewięćprocentfacetówpryśnie,
gdziepieprzrośnie,przedsocjopatką,itoprzypuszczalnieuzbrojoną.Ajaksobieporadziszztym
jednymprocentem...hm,tomożebyćniezłazabawa.Aleniepozwólsięzdemaskować.

NATŁOKINFORMACJI

Imbardziejsensacyjnych,tymlepiej.Omawiajdługo(ibardzogłośno)szczegółyswojegożycia
seksualnego.Tylnamineta,podporządkowanieidyscyplina,sado-macho,technikimasturbacjiprzy
fantazjachnatematMichaelaHowardaigenetyczniezmienionejświni.Wszystkojestfair.Wygrywa
tainformacja,którasprawi,żenajwięcejosóbewakuujesięzlokalu.

Większośćmoichrozmówprzebiegawłaśniewtensposób.

TIK-TAK,TIK-TAK

„Taksięcieszę,żecięwidzę...bowidzisz,ranozmierzyłamsobietemperaturęwpochwieiprzez
dwadzieściaczterygodzinybędęjajeczkowała.Mieszkaszwpobliżuczymamzadzwonićpo
taksówkę?".

background image

OSACZENIE

Podejdźdoprzypadkowowybranegodżentelmenaizaskoczgoinformacją,żespaliściezesobą
niedawno,aonpóźniejniezadzwoniłijesteśbardzodotknięta.Głośnoopowiadajnajintymniejsze
szczegóływaszejnamiętnejnocy.

Uwagiojegoniedostatkachwkluczowychmiejscachciałaskutecznieurozmaicająprogram.

Uwaga:jeślijestzgrupąmęskichprzyjaciół,toonzdobędziepunkty,aniety.

Najlepiejzaskoczyćgozpartnerkąalbosamego.Iniedajsięponieść.Smażeniezajączkato
uzależniającysport.

198

COŚTAKIEGO...?

Zacznijrozmowęznieznajomym,jakgdybyścieznalisięodlat,aonprzerwałwpołowiezdania.
Pamiętaj,żebyczęstodotykaćjegoramienia,pytaćorodzinęetc.

Uwaga:wtensposóbpoznałamA1.

background image

PRAWDA

Powiedzkomuś,żejesteścaligirl,apotemsięzaśmiej.Niktnieuwierzy.„Och,nabieramcię.
Naprawdęjestemzakonnicą".

dimanche,le14mars

Koniectegoromansubyłwniegowpisanyodpoczątku.Onjestmężczyznąwynajmującymkobiety
doseksu,jajestemdziwką;wpewnejchwilijegoupodobaniawezmągórę.

Przyzwyczaiłamsiędoniego,ichoćgoniekocham,przyznaję,żecałonocnerozmowyznim
interesująmnietaksamojakstronafizyczna.

Właziencenagórzejestdużawannazpozłacanymikranamiiczteremarysunkamifrancuskiej
wioskinaścianach.Onmówi,żetopodarunkiodartysty.Patrzyłamnanietylerazy,myjącsiępo
seksie,żekiedymalarzepopobieleniuścianyzawiesilijewniewłaściwejkolejności,zauważyłamto
wcześniejniżon.

—Rzeczywiście—rzekł,mrużącoczy.—Brawozaspostrzegawczość.

Tenklientwieomniedużo.Znamojeprawdziwenazwiskoiwie,costudiowałam,aponieważ
pracujewpokrewnejbranży,częstomówi,żegdybymkiedyśwprzyszłościszukałapracy...Nie
wiadomoktóryrazwsuwamidokieszeniswojąwizytówkę.

Totak,jakbyśmiałaopiekuńczegowujka.Którycięposuwa.

Czasemniepieprzymysiędużo.Onnielubilateksu,ajaniejestemryzykantką,więcwalinademną
konia.Rozkładamsięnałóżku,tapczanie,czasaminapodłodzezgłowąopartąnajednejlubdwóch
poduszkach,aonsiadanamnieokrakiemponiżejpiersi.Jabawięsięsutkamialbojegojądrami,aon
spuszczamisięnatwarz.Późniejbierzemylusterkoioglądamyefekt:zarównyrozkład,celnośći
obfitośćsąprzyznawanepunkty.Aponieważonlubimniemyć,pozwalatrochęspermieobeschnąć,
poczymścierająwilgotnymflanelowymręcznikiem.

Wciągukilkuostatnichtygodnitrudnonambyłoorganizowaćspotkania.Nigdyniemieliśmy
ustalonegodniaigodziny,choćzawszeumawialiśmysięwtygodniuizwyklepodziesiątej
wieczorem.Byłamostatniozajęta,onteż.Jeślinieudajemusięskontaktowaćzemną,bierzesobie
innądziewczynęzagencji.

Widzę,żenieodebrałamjegotelefonu,więcwysyłamSMS-a.Trwatoprzezparętygodni.Zaczyna
mibrakowaćszklankibąbelkującegopolarogers,którązawszeczęstujemnienapoczątek.

Kiedywyjechałam,zadzwoniłtrzyrazy.Zaczynasięniepokoić.Tojestjakkoniecromansu:lepka
atmosfera,bezpodstawnepodejrzenia.

Późniejpostanowienie.SMSnazajutrzrano:„Przypuszczam,żenaszymprzeznaczeniemjest,abyśmy
sięnigdywięcejniespotkali.Będziemiciebiebrakowało.X".

Mnieteżbędziegobrakowało.

background image

lundi,le15mars

Niejestempewna,czyoznaczatoznaczącyzwrotwmoimsposobiemyślenia,leczniechcemisięjuż
oddzielaćmajtekdopracyoddomowych.Tonieznaczy,żewkładamdopracyzwykłefigi,ale
sprawiaczasem,żeidęnazakupy,azdżinsówwystajemicentymetrkoronkilubsatynywpaski.
Podobnowniektórychkulturachjesttopożądanacecha.Nasamąmyśldostajędreszczy.

200

mardi,le16mars

ZadzwoniłN.

—Niepokazujeszsięostatnio.

—Tak.

—Wszystkowporządku?

—Świetnie.

—Kłamczucha.—Jakzwyklemiałrację.—Cojestgrane?

—Niewiem.Możepierwszyprawdziwywiosennydzień.Wyszłamnaspacerwsłońcunadrzekąi
przyszłominamyśl,żeroktemurobiłamtosamozkimś,kogokochałamizdawałomisię,żeza
niegowyjdę.

—Musibyćcośnarzeczy.Jateżmyślałemdzisiajomojejbyłej.—Otej,którarzuciłagonistąd,ni
zowąd,bezpożegnania.—Przyjdę,jeślichcesz.—

Westchnęłamciężko.—Będęuciebiezadziesięćminut.

Zapukałdwarazyisamsobieotworzył.Siedziałamnakanapiezezmarszczonymczołem.

—Hej,laska—powiedział,mierzwiącmilekkowłosy.—Możebyśmycośprzekąsili.—Niebyłam
głodna,alewyszliśmy.

—Gdybyśmogłaspotkaćsięzeswoimbyłymitą,zktórąterazjest—rzekłN

przysałatceipiwiewjakimśpodłympubie—jakaonabybyła?

—Pewniegruba.

—Ajachciałbymzobaczyćmojązjakimśwspaniałymfacetem,któryjestimpotentem.

—Nie,niegruba.Głupia.

—Zewspaniałymfacetem,któryjestimpotentemimakoszmarnychrodziców.

—Głupiaitrochęcuchnąca.

background image

—O,tojestdobre.Najgorszafizycznaprzypadłość.Impotent,strasznirodziceimówijej,żenie
będziepracowałapozadomem.—Ndokończyłswojepiwoizabrał

siędomojego,którebyłoledwienapoczęte.

201

—Głupia,cuchnieimaokropnygustmuzyczny.—Pomyślałam,żepowinnamupomniećsięoswoje
piwo,alenajwyraźniejbyłatostraconasprawa—Npochłonąłjednymhaustemprzynajmniej
połowę.—Hm,toakuratmożnawykreślić,boonnigdyniezainteresowałbysiędziewczyną,która
mazłygust.Zawetowałbytoodrazu.

Nprzełknąłłykgorzkiegopiwa.

—Impotentidotegołysy.

—Onbędziełysyzapięćlat.Muszęwtowierzyć.Muszę.

—Impotent,łysyizdradzają.Boonawie,żejanigdybymjejtegoniezrobił.

—Głupia,cuchnieijestbeznadziejnawłóżku.

—Beznadziejnawłóżku.Terazdoszliśmydosedna.—Nsięuśmiechnął.—Łysy,impotentinigdy
niewsadzijejcałejręki.

—Naprawdę?Onasięwtobawiła?

—Otak—odparłN.—Nigdynieopowiadałemcioręceiogórkujednocześnie?

—Acogorsza,nigdynierobiłeśzdjęć,prawda?

—Zawszemówiliśmy,żegdybyzawodowojejsięniepowiodło,możezarobićpieniądzenafilmie.

—Talent.Nicdziwnego,żesięwniejzabujałeś.—Ścisnęłamwpalcachmokrąkrawędźpodkładki
dopiwa.—Głupia,nieumiesięzamknąćipuszczasięzjednymzjegobraci.

—Zktórym?

—Nieważne.Albojeszczelepiej:zjegoojcem.

—Alecuchnieteż,prawda?

—Oczywiście.

—Łysy,impotent,niewsadzajejcałejrękiijestniski.

—Cozłegowtym,żektośjestniski?—Jateżnieodrosłamzbytwysokoodziemiinieuważam,by
wzroststanowiłowartościczłowieka.Inigdyniedostajęzawrotugłowy,kiedyszybkowstaję.No
właśnie.

background image

—Nic,tylkożeonajestwysoka.Chcę,żebymusiałaspoglądaćnaniegozgóryiwidziećtęłysinę
takczęsto,jaktotylkomożliwe.—Odstawiłpustąszklankęnamojąstronęstołu.

202

—Nodobrze—powiedziałamzuśmiechem.—Wciążzaniątęsknisz,prawda?

—Jakjasnacholera.Atywciążgokochasz,prawda?

—Wiesz,żetak.

—Uważam,żetodziwne.Teoretyczniejużmiprzeszło,alejeślitak,topowinienemstaraćsię
umawiaćzinnymikobietami,anieichunikać.

—Ach,znamtenetap.Jajestemwfaziesabotowaniapotencjalniedobrychzwiązków.Żenie
wspomnęoobawie,żeChłopakmożezjawićsięakuratwtedy,gdyznajdękogoś,zkimwartobyłoby
zostać.

Npoklepałsiępobrzuchu.Wpubieniebyłonikogoopróczkilkuosóbpersoneluipary,któraz
przerażeniemspoglądałananędzną,gruboprzepłaconąpotrawę.

—Idziemy?—Skinęłamgłową.—Mogęzabraćciędodomuinaciebienasikać,jeślidziękitemu
poczujeszsięlepiej.

Ściągnęłamwargiiudałam,żesięzastanawiam,alepotemzmieniłamtemat.Czylepiejjestmieć
złamaneserce,czywogólenieznaćtegouczucia?Nodparł,żeteraz,kiedyjużtowie,nigdynie
chciałbysprawić,żebyktośtaksiępoczuł.

Nigdyniewiadomo,odparłam.Możeszzłamaćmiserce.Oplótłmnierękomaizaczął

łaskotać.Poruszyłamsię,jakbymchciałasięwyrwać.

—Tygałganie.Niemogęzłamaćciserca,bomnieniekochasz.

—Przestań—rzekłamzdecydowanie,alezuśmiechem.Wiedział,żemówięserio.

Wstał,włożyłkurtkęiruszyłdodrzwi.Powiedziałam,żepopowrociedodomupójdęprostodo
łóżka.

—Alenajpierwwstukasztęrozmowędokomputera—oświadczył.Powiedział

dobranociwyszedł.

mercredi,le17mars

Och,tomójulubionykomplet:różowyjedwabzfalbanką,staroświeckąkoronką,idobranydotego
stanik.Szkodanosićgopoddżinsamiiswetremwczasiewycieczkidosklepupomleko.

203

background image

Pewnegorazuposzłamnaspotkanieprostozrozmowykwalifikacyjnej.Todopuszczalnasytuacja,
lecznieidealna:byłamubranaprawieodpowiednionapopołudniowąrandkęinapewnodobrze
umalowana,aledziwniejestparadowaćzCV

schowanymobokpaczkikondomów.Trochęsięteżbałam,żektośwczasierozmowyzerkniemido
torebkiizauważyje.

Zwiększyłobytoszansęmojegozatrudnieniaczyzmniejszyło?Zaproponowanomipracę,alejejnie
przyjęłam:zwykłabzdurnabiurowarobota,któradoniczegobymnieniedoprowadziła.

Kiedyśprzygotowywałamsiędospotkaniawtoaleciemuzeum.Tobyłonapoczątku,gdyjeszcze
wydawałomisię,żenapalenikliencibędąpchaćsiędomniedrzwiamiioknami,więcchodziłamz
cienkąletniąsukienką,wbutachnawysokimobcasie,zzapasemlateksuimajtkaminazmianęwrazie
czego.Dopieropóźniejzrozumiałam,żeniemuszępracowaćdoupadłego,żebywystarczyłomina
zapłacenierachunkówiwydatki,iżewiększośćklientówzgodzisięnaspotkaniegodzinęczydwie
później,jeślinaprawdęmniechcą.Jeślinie,cóż,wmorzujestmnóstworyb.

Malowałamsobieustaiczerniłamrzęsy,aprzeztoaletęprzewijałysięsetkiturystek.Jeśliistnieje
mundurczłonkówgrupyturystycznej—apodejrzewam,żetak—towyglądanastępująco:zadługie
szorty,białetenisówki,obszernakoszulkaznazwąpoprzednioodwiedzonegomiasta,okulary,włosy
wkońskiogonitorbanaramię.

Nawetniechcęsobiewyobrażać,coonesobieomniemyślały.

jeudi,le18mars

Klientstałzespuszczonymispodniami.Jasiedziałamprzednimnakrześle.Mojakoszula(biała,
zgodniezprośbą)byładopołowyrozpięta.

—Chcęwypisaćnatobiemojeimięspermą—rzekł.Uśmiechnęłamsię.

—Nienabierzeszmnie,wziąłeśtentekstzPólLondynu.Spojrzałnamniedziwnie.Onie,
pomyślałam.Lepiejuważaj,

comówisz.

—WielbicielkaAmisa?—spytałmimochodem,wyciągającczłonekjednąręką.

—Niejestzły—odparłam,sięgającdobluzki,żebywyjąćpiersizestanika.

—Strzałaczasubyładośćzagmatwana.—Nażołędziujegoczłonkakołysałasiękropelka
przedwczesnejspermy.

—Skomplikowanakoncepcyjnie.Dobraksiążkanadługąpodróż.—Kiwnąłgłową,widząc,że
pociągamsięzasutki.

Wpokojubyłodusznoigorąco.Pogodaniebyłazła,więcpomyślałam,żebypoprosićgoo
wyłączenieogrzewania.

background image

—Chcępoczućtwójzapachzmieszanyzmojąspermą—rzekł,jakbyczytającwmoichmyślach.

Późniejspotkałamsięzjeszczejednymklientem.DużyhotelwLancasterGate.

Pokójbyłmałyibogatoudekorowany,cosprawiało,żewydawałsięjeszczemniejszy.Pomyślałam,
żejaknatakiepieniądzejesttrochęciasnawy.Wdodatkuznajdowałsięnasamymkońcukorytarza.

Klientbyłwkoszulcezrękawkami.Koszulkazrękawkamipodsportowąbluzą;niecierpiętego—
razijakjasneskarpetywbutach.Oknobyłootwarte.

—Twojesutkijużsątwarde—rzekł(miałamnasobieczarnykoronkowystanikidobranedoniego
figi).Oknobyłootwarteszeroko.

Położyłamręcenaramionachmężczyzny.

—Niejestcitrochęzimno?

—Nie.

—Maszgęsiąskórkęnarękach.—Uśmiechnęłamsięipodeszłamdookna,żebyzaciągnąćzasłony.

—Todobrzerobinametabolizm.

—Znamcoślepszego.

yendredi,le19mars

Chybazostanędzisiajwdomu.NwróciłzBelgiiztonąporno;przywiózłmiędzyinnyminiezawodną
„LadyAnitęF(Gorętsząniżsamopiekło!)"orazinnymagazyn,wktórymapetyczna,krótkoobcięta
dziewczynarobideszczpewnemubiednemuchłoptasiowi,zpewnościąnatozasługującemu.Dam
wamznać,gdybywydarzyłosięcościekawego...

samedi,le20mars

Jedenzpierwszychzłotychdni,gdyludziepostanawiajązostawićpłaszczewdomuipokazująbladą
jakbrzuchrybyskórę.Wyszłampogazetęizainspirowanasłońcempowędrowałamdalej.

Pogodziniestukaniaobcasamiochodnikdotarłamdoatrakcyjnejwystawysklepowej.Widziałamten
sklep,aleztaksówki,pozatymbyłjużzamknięty.

Zawszepodobałamisięjegonazwa.Bardzomocnokojarzysięzmojąpracą.Nadrzwiachwisiała
niewielkatabliczkaznapisem:„Proszędzwonićobydwomadzwonkami".Zadzwoniłamiczekałam.

Wpuściłmniemężczyznaiuśmiechnąłsię.Pomieszczeniebyłomałe,pełneubrańzcekinamii
złoconychcherubinów.Dotknęłamrzeczynapółkach.Ładne,trochęwymyślne,możetrochę
gotyckiewstylu.Idrogie.Częstosięzastanawiam,jaktakiskleputrzymujesięwinteresie.Te
produktymajątakograniczonąklientelę,żewłaścicielmusisięmodlić,żebytentuzinosób,dla
którychjegosklepjestrajemnaziemi,dotarłdoniegowniezbytodległejprzyszłości.

background image

Mężczyznazniknąłnazapleczu,zadzwoniłdzwonek.Tobyłamłodadziewczyna,nastolatka,pewnie
jegocórka.Miałanasobiekrótkąspódniczkę,sweteriróżowekalosze.Kiedyprzyszedłojciec,
zwróciłasiędoniegopoimieniu.

Tatakumpelpoprosiłswojąlatorośl,żebycośzapakowała.

206

yendredi,le19mars

Chybazostanędzisiajwdomu.NwróciłzBelgiiztonąporno;przywiózłmiędzyinnyminiezawodną
„LadyAnitęF(Gorętsząniżsamopiekło!)"orazinnymagazyn,wktórymapetyczna,krótkoobcięta
dziewczynarobideszczpewnemubiednemuchłoptasiowi,zpewnościąnatozasługującemu.Dam
wamznać,gdybywydarzyłosięcościekawego...

samedi,le20mars

Jedenzpierwszychzłotychdni,gdyludziepostanawiajązostawićpłaszczewdomuipokazująbladą
jakbrzuchrybyskórę.Wyszłampogazetęizainspirowanasłońcempowędrowałamdalej.

Pogodziniestukaniaobcasamiochodnikdotarłamdoatrakcyjnejwystawysklepowej.Widziałamten
sklep,aleztaksówki,pozatymbyłjużzamknięty.

Zawszepodobałamisięjegonazwa.Bardzomocnokojarzysięzmojąpracą.Nadrzwiachwisiała
niewielkatabliczkaznapisem:„Proszędzwonićobydwomadzwonkami".Zadzwoniłamiczekałam.

Wpuściłmniemężczyznaiuśmiechnąłsię.Pomieszczeniebyłomałe,pełneubrańzcekinamii
złoconychcherubinów.Dotknęłamrzeczynapółkach.Ładne,trochęwymyślne,możetrochę
gotyckiewstylu.Idrogie.Częstosięzastanawiam,jaktakiskleputrzymujesięwinteresie.Te
produktymajątakograniczonąklientelę,żewłaścicielmusisięmodlić,żebytentuzinosób,dla
którychjegosklepjestrajemnaziemi,dotarłdoniegowniezbytodległejprzyszłości.

Mężczyznazniknąłnazapleczu,zadzwoniłdzwonek.Tobyłamłodadziewczyna,nastolatka,pewnie
jegocórka.Miałanasobiekrótkąspódniczkę,sweteriróżowekalosze.Kiedyprzyszedłojciec,
zwróciłasiędoniegopoimieniu.

Tatakumpelpoprosiłswojąlatorośl,żebycośzapakowała.

206

Westchnęłaitrochępotupałanogami.Moichrodzicówtrudnostawiaćzawzór,alezawszestaralisię
wysłaćmniegdzieśnakilkatygodnimiędzysemestrami.Takjestnajlepiejdlawszystkich:rodzice
mogątrochęodpocząćoddzieci,atyniemusiszsiężalić,jakitenświatjestniesprawiedliwy,częściej
niż,powiedzmy,dwarazydziennie.„Dobra",rzuciłaizaczęłaopatulaćjakąśbroszkęwmetry
kwadratoweczarnejbibuły.Momentalnierozpoznałamsposóbmówieniabędącyefektemkombinacji
trzechskładników:naukiwprywatnejszkole,pobłażliwościrodzicówipołudniowegopochodzenia.
Nicmnietakniejeżyjaknieopierzonanastolatka,którauważa,żejestnajważniejszanaświecie,i
wedlewszelkiegoprawdopodobieństwazostaniekiedyśzatakąuznana.Dzwonekznówzadzwoniłi
tatakumpelniemalnatychmiastzniknął.Tymrazembyłatodrobniutkakobietaubranaodstópdo

background image

główwrzeczyzesklepu.Chcęprzeztopowiedzieć,żewyglądałajakposiniaczonabeza.Razemz
dziewczynązaczęłygłośnonarzekaćnaniskątemperaturęwsklepiku;pochwilinadąsanamała
krowazniknęła,bydomagaćsięodrodziciela,żebycośztymzrobił.Muszępowiedzieć,żebyłam
podwrażeniem—

myślę,żewtymwiekumójrepertuarwerbalnyograniczałsiędo„Niewiem"i

„Spadaj".

—Czyktośpaniąobsługuje?—zapytałakobieta.Niejestemokropniewysoka,aleprzerastałamo
całągłowętęminiaturowąMorticię,wyglądającąwswoimczarnymgorsecieispódnicyjak
neoromantyczkapowypadkuwfabrycetapety.Mniejwięcejprzedpięćdziesięciulaty.

—Nie,dziękuję,tylkooglądam.

Morticiawisiałamiułokcia,podczasgdyjagrzecznieobmacywałampalcamibrokatowepłaszczei
krynoliny.Możebyłybynawetatrakcyjne,gdybyodjąćimpodziesięćkilopluszowejwstążki.

—Maciepaństwobardzoładnieprzystrojonąwitrynę—powiedziałamznadzieją,żekrótka
pogawędkajądomniezniechęci.—Częstoprzejeżdżamtędywdrodzedopracy,alenigdyniebyłam
wśrodku.

207

—Gdziepanipracuje?Myślszybko,dziewczyno.

—WV&A.

—Acototakiego?

—VictoriaiAlbert.—Niewyglądałanazaciekawioną.Jakmogłanieznaćmuzeumkostiumów?—
VictoriaiAlbertMuseum.

—Ach,wmuzeum—powtórzyła,jakbychciałamnieudobruchać.

Orany,paniusiu,pomyślałam.Toprzecieżzarogiem.

—Czytopaniprojekty?—strzeliłam.

—Tak—odparłabeznamiętnieiodwróciłagłową,żebykrzyknąćnacórkę.Wciążbyłojejzimnow
sklepie.Przyszłomidogłowy,żejestanemiczką,imiałamochotępowiedzieć,żepowinna
powygrzewaćsięnagorącejskale.

—Śliczne—wykrztusiłam.

—Czymogęcośjeszczedlapanizrobić?—spytałazniecierpliwiona.

Oglądałamwłaśnieparędelikatnychkolczykówwkształciemotyli,ozdobionychkilkoma
klejnocikami,alezrezygnowałam.Morticiapopędziłamniedodrzwiiwysiudałanaciepłe,świeże

background image

powietrze.Potymtraumatycznymdoświadczeniunatychmiastposzłamdonajbliższegosklepui
wydałamsześćdziesiątfuntównabłyszcząceszklanekolczyki.

dimanche,le21mars

Janaprawdętakmałochcęodżycia.Wszystko,czegopragniedziewczyna,to:

•fryzurawyglądającazawszetaksamo,bezwzględunaprędkośćikierunekwiatru

•żebyludzie,doktórychsięuśmiecham,teżsiędomnieuśmiechali208

buty,któreciępodwyższają,ładniewyglądająinaprawęmożnawnichchodzićżebywmiejscachdla
nichprzeznaczonychparkowaliwyłącznieniepełnosprawniopanowaniewszystkichsprzętów
kuchennychodrobinasłońcaodczasudoczasuogólnoświatowyzakazużywaniapolifonicznych
dzwonkówogólnoświatowyzakazużywaniatelefonów,pozwalającychużywaćwyłącznie
polifonicznychdzwonkówpołożeniekresuwszelkiemucierpieniu,poczynającodzaraniadziejów

lundi,le22mars

SpotkaliśmysięzA4wpolskiejrestauracji.Rekomendujesięjąjakoantidotumnadietetyczne
włoskietraktierniezgorzkimiwarzywamiisuperkoszernelokalezbajglamiwpółnocnym
Londynie.Zawszejestemzbytsceptycznawobecpierwszychizbytświeckadladrugich.Wystrój
restauracjibyłutrzymanywponurej,ziemistejtonacjizlatsiedemdziesiątych,zkiepskimi
reprodukcjamiobrazówprzedstawiającychhistorycznepolskiebitwyiwarstwątłuszczu,
wyglądającą,jakbyzostałaprzeniesionazkuchnimojegodzieciństwa.Daniamogłypochodzić
prostozpiecamojejmatki:barszczzczerwonychburaczkówześmietanąiwarzywami,smażone
plackiziemniaczanezsosemjabłkowymikwaśnąśmietaną.

Kelnerkiteżbyłytłusteiposępne,zjasnymiwłosamiupiętymiwciasnekokiiszarymifartuchami
zawiązanymiwokółkołyszącychsiębrzuchów.Kiedywogólezwróciłyuwagęnaobecność
konsumenta,wydawałyzsiebietakiesamepomrukijakte,któresłyszałamwczasiepodróżydo
północno-wschodniejEuropy.Wszystko,dosłowniewszystkopodawanosmażoneizkapustą.Byłam
zdruzgotana.

209

Mieliśmystolikprzyoknieimogliśmyspoglądaćnaruchliwychodnikwporzelunchu:na
biznesmenówchrupiącychfrytki,ludziwkolejcedobankuisklepuchemicznego,nataniąchińską
jadłodajnięwypełnionąstudentami.Alewewnątrzrestauracjibyłinnyświat,odgrodzonyodszumu
nowoczesnościposkrzypywa*niemtaśmyzprzesuwającymisiętalerzamijakotłemmuzycznym.

Zrozbawieniemsłuchaliśmykobietyprzysąsiednimstoliku,którausiłowałazrozumiećcośzkarty.
Toniebyłaucztadlaliczącychkalorieidbającychowygląd;japrzezornieniezjadłamśniadania.
Czekającnagłównedanie,panizawołałajednązpowolnychkelnerek.„Podajeciecappuccino?".Jai
A4ztrudemstłumiliśmyśmiech.Kelnerkaoróżowychpoliczkachzmarszczyłabrew.

„Cappuccino",powtórzyłakobietaipokazałarękamimlekoparującezautomatudokawy.„Nowie
pani,szsz,szsz,szsz".Kelnerkapokręciłagłowąiodeszła.JaiA4prawiepłakaliśmy,zachłystując

background image

sięześmiechu.

Podeszłamdoszklanejgabloty,żebyzerknąćnadesery.Roladajabłkowatonącawcukrzepudrze.
Ciężkowyglądająceciastka.Kiedywracałamnamiejsce,jakiśdżentelmenprzesunąłrękąpomojej
talii.

Spojrzałamnastolik.Siedziałotamczterechgościwśrednimwieku;ubraniwgarnitury,jedli
służbowylunch.Czyjagoznam?—pomyślałam.Niemogłamumiejscowićtwarzy.Jedenzmoich
klientów?

—Proszęprzynieśćnamkoszyczekchleba,dobrze?—powiedziałmężczyzna.

—Przepraszam,alejatutajniepracuję.—Zaśmiałamsiękrótko,ostroiposzłam.Tobyłodziwne.

mardi,le23mars

Jestemtaniądziewczynąnarandkę.Wiem,żetośmiałestwierdzenie,boprzecieżbiorękilkaset
funtówzagodzinę.Aletoprawda.Wkontekścieekonomii210

seksu—wktórejmężczyznajestgotówzainwestowaćtrochęczasu,pieniędzy,podarunkówi
rozrywek,żebyzachęcićkobietędopójściadołóżka—kliencizapewniająmnie,żekosztwynajęcia
caligirljestmniejwięcejtakisamjakcenapoderwaniadziewczynywczasiepodróżysłużbowej.A
onaraczejnieodwiedzicię,żebyprzyrządzićkrólika.

Leczjaniemyślęopracy,boocena,czymojeusługiwartesątylepieniędzy,wymagałaby
znajomościmatematykinapoziomie,któryjestdlamnieniedostępny.W

prawdziwymżyciujestemtaniądziewczynąnarandkę.

Napapierzewyglądatoświetnie.Kobietasamatroszczysię0transport,kupujesobiepiwoimoże
kilkadlaciebie,agdybywynikłztegoromans,nieprzywiązujewielkiejwagidopodarunków,
wakacjiorazinnychbłyskotekświadczącychouczuciowymprzywiązaniupozasamym
przywiązaniem.Jeślipójdziecierazem,onasiędorzuci,ajeśliniezdołaszwynająćsaliwrestauracji
naważnąrocznicę,uśmiechniesięipowie,żewolizostaćwdomu.

Niebędziewymagaćodciebiebłyszczącychdrobiazgówwbłękitnychpaczuszkachznapisem
Tiffany;jeślizobaczycoś,cojejsiępodoba,kupitosobie,agdyzdobędzieszsięnacośekstra,
oczywiścieprzyjmietozwdzięcznością.Aleniepomyśli,żejejsiętonależy.

Jestemdziałkądrogąwutrzymaniu,leczsamapłacęmoimstróżom.

Upłynęłotrochęczasu,zanimdoszłamdowniosku,żenietoprzyciągamężczyzn.

Onilubiąpogoń,wartośćkobietynajpełniejoddajewysiłekpotrzebnydozdobyciajejuśmiechulub
pocałunku.Nawetjeśliokażesiędoniczegowłóżku,pozainwestowaniuwrozwarciejejud
weekendównaSycylii1pierścionkazbłyszczącymokruchemkrystalicznegowęglabędziesztak
wdzięczny,żewogóleprzestaniesiętoliczyć.

Topewnieoznacza,żewspółcześniludziesągorsiwłóżkuodswoichprzodków,niewykorzystują

background image

juższtukikonwersacjidozdobyciapartnera,potrzebawerbalizacjipragnieńerotycznychniemal
całkowiciezanikła(nawiasemmówiąc,niezostało

211

todowiedzionenaukowo).Możetotakżeoznaczać,żekobietyzsarnimioczyma,lekkoskręconymi
dośrodkastopamiiustamiłatwoskładającymisięwnieśmiałyuśmiechpowinnybyćbardziej
cenione.

Filmnoirdałnamokreślenienataniąwutrzymaniukobietęnarandkę,wtypiepostacigranychprzez
IngridBergmaniinnychzimnychblondynek.Kiedyśnazywałosięjebabkamizklasą.Babkazklasą
niedzwonidociebie,szlochającdosłuchawki:„Dlaczegooglądaszzkumplamimecz,kiedy
powinieneśwybieraćzemnąsizalowąmatędodomu?".Babkazklasąniereagujeźlenarozstanie,a
jeślireaguje,tobezpiśnięcia.Babkazklasątosylwetkaznikającawmrokunocy,którąbezwątpienia
zapamiętasz,leczzktórąnigdywięcejniezamieniszsłowa.

Babkazklasąspędzadużoczasusamotnie,sączącalkohol.Babkazklasąnigdyniewynurzysięz
miejscowegokościółkawchmurzebiałychpłatków.Babkazklasąnigdyniezostaniemamuśką,
cukiereczkiemaniczymśpodobnym.

Babkazklasąnigdyniebędziemiałamęża,któryspotykasięzprostytutkami.

Zapomnijcie,żeotymnapomknęłam.

mercredi,le24mars

Kiedysprawdzałamwczorajwieczoremmojąskrzynkęe-mailową,Hotmailpodrzucił

milinkdo„WskazówekRandko-wychzkrólestwazwierząt".Stronanieokazałasięinteligentnaani
dowcipna—równiedobrzemożnaszukaćliteraturynabutelceszamponu—proponujęwięc
alternatywnąlistęwskazówek:

•ZachowanianaszychwspółbraciwewolucjiCanisfami-liaris(piesdomowy)wskazują,żejeśli
maszwątpliwości,wktórądziurkęcelować,strzelajnaoślep.

Napewnotrafiszwcośfajnego.

212

Sercakreweteksąwichgłowach.Mężczyźniniemająaniserc,anigłów.

Językżyrafy{Giraffacamelopardalis)mapółmetradługościijestdośćdługi,żebyzwierzęmogło
nimsobieoczyścićuszy.Jeślipotrafiszdokonaćtegosamego,tobyćmożeistniejedlaciebieszansa
zrobieniakarierywdziedzinie,którejdotądniebrałeśpoduwagę.Delfinyuprawiająseksgrupowy.
Jeślicipiskliwipożeraczerybtopotrafią,ityjesteśdotegozdolny.Samicezgatunkubonobo

{Panpaniscus),bliskospokrewnionegozludźmi,słynązwykorzystywaniawzględówseksualnych
dozyskaniawyższegostatusuilepszegojedzenia.Wartootympamiętać,kiedynastępnymrazem
zabrakniecidrobnychwsklepikunarogu.

background image

Niektórerobakizrodzajuwstężniakówzjadająsiebie,jeśliniemogąznaleźćpożywienia.Mężczyźni
nieumiejącyznaleźćzaspokojeniaseksualnegoniesą,niestety,równieutalentowani.

Koty,połacinieFelis,używajągruczołówodbytowychdooznaczaniaterytoriumiidentyfikowania
sięwobecinnychkotów.Jestraczejwątpliwe,czytowyjaśnienieprzekonakierownictwohotelu,że
niepowinnoobarczaćciękosztamizadodatkowepranie.

Żaglica,rybapiłairekinpiaskowypotrafiąpływaćzprędkościąprzekraczającąosiemdziesiąt
kilometrównagodzinę.Jeślispotkaszwklubiekogośniemiłego,wątpię,czyumknieszrównie
szybko.

Lwyparząsięponadpięćdziesiątrazynadzień.Prawdopodobniejesttojedynekryterium,dzięki
któremumożnazostaćkrólemdżungli.

Rógnosorożcajestzbudowanyzwłosia.Mężczyznomwyposażonymwskromniejszyrógnie
doradzasiękompensowaćtegoniedostatkuprzezzapuszczaniedługichwłosów.

Ludzkiepigułkiantykoncepcyjnedziałająnagoryle.Jeśli213

łatwiejciznaleźćśrodkiantykoncepcyjneisamicęgorylaniżkobietę,tocośbardzoniegra.

*Czasjestograniczonyiniektóreokazjemogąsięnigdyniepowtórzyć.Bierzprzykładzjaskółek
Hirundo,któreparząsięwpowietrzu.Niezważajnato,ileosóblecisamolotem.

Czytająclistęwskazówek,trafiłamnastronęzdelfinimiwibratorami.Nieoznaczatowibratoróww
kształciedelfinów,tylkotakie,któremająwielkośćikształtczłonkadelfina.Taak.

jeudi,le25mars

ZjadłamśniadaniezNwpodłymbarze(on:jajasadzonezfrytkami,ja:jajecznicaztostem).Widać,
żeniespałdobrze,choćnieumiewyjaśnićdlaczego.Możezprzepracowania,możezpowodu
kłopotówrodzinnychalbomożedlatego,żepowinnabyćjużwiosna,ajesttakzimnoimokro,że
zegarwewnętrznywciążtykawedługzimowegoczasu.Jedenznaszychznajomychpuściłwzeszłym
tygodniuplotkę,żetrzebaprzestawićzegaryprzedNiedzieląuMatki,aniedopierowtymtygodniu,i
towybiłogozrytmu.OdtejporyNanirazusięnie

wyspał.

Słyszałróżnerzeczynamójtemat.Historielubiąkrążyć.Nicsensacyjnego,poprostujednoczydwa
spostrzeżenia.Czywspomniałam,żeNsprawiawrażenie,jakbywszystkowiedział?Podajesz
nazwisko,aonznakogoś,ktotegokogośzna.

Usłyszałaścośiniewiesz,czytoprawda?Ontozweryfikuje.Jestdealerem,rozprowadzanarkotyk,
którymsąinformacje.

Wgręwchodziteżzazdrość,którazwyklejestmotoremnajbardziejniszczycielskichplotek.Iinne
rzeczy.NienawidzętegoSturmundDrang.

Przespałamsięzkimś,ktoprosił,żebyzachowaćtowsekrecie—nawetnatentematnienapisałam

background image

—apóźniejokazałosię,żepółmiastamielejęzorem.Jakieśsprawyosobiste,tominieprzeszkadza.
Alejeśliprosisię214

odyskrecję,apóźniejotymtrąbi—tegonielubię.Źlewychowanykochanek.

—Możepowinnammucośnatentematpowiedzieć.

—Toniejestdobrypomysł—odparłN.Stwierdził,żechłopakjestmłodyilekkomyślny,żeraczej
powinnampoklepaćgopogłowieiwybaczyć,niżdaćklapsa,naktóregowoczywistysposób
zasłużył.—Teraznanimspoczywatenciężar.Toonpowiniensięczućnieswojonawidokktóregoś
znas.

—Możesamapowinnamrozpuścićjakąśplotkę.

—Trzymajsięswoichzwyczajów.Nadłuższąmetęwychodzisięnatymlepiej.

—Mojeczułkizłasięporuszają—rzekłam,kiwającpalcamiwpowietrzu.

—Nieróbtego.

—Okurna,cośmisięprzypomniało...

—Co?

—Wychodząc,zapytałmnie,czytoprawda,żezrobiliśmysobietrójkątztobąijeszczekimś.

—Icomupowiedziałaś?

—Żetak.

Nsięwzdrygnął.

—Hm,nicmnietonieobchodzi,ciebieoczywiścieteżnieanitamtejdziewczyny.

Aleciekawe,czemugotointeresowało?Najegomiejscuzapytałbymmnie,anieciebie.

—Tak.Alboczywogólekiedyśrobiłamtowtrójkącie,jeślichodziłomuonakłonieniemniedo
tego.

—Nowłaśnie.Ciekawe,dlaczegozainteresowałgotaktrywialnyszczegółzmojegożyciawchwili,
gdywychodziłztwojegołóżka?—Podrapałsięposwojejszczecinie.—Ojedenprzystanekw
czyimśłóżkuzadużo.Trzebauważać,cosięmówiożyciuseksualnymkogośinnego.

Wzruszyłamramionami.Piłambardzomocną,bardzoświeżąkawę.Nzapytał,czywidziałam
ponowniesamochódprzedmoimdomem.Widziałam.Zapytał,czyczegośpotrzebuję.Odparłam,że
nie.

215

background image

*

—Wynieśsię,jeślimożesz—rzekł.

—Zpracy,zdomuczyzbyłegochłopaka?—spytałam.

—Zewszystkichtrzechrzeczy.Niewiem,cozamierzasz,alebezwzględunatopowinnaśmieć
zapasowądziurkę,doktórejmożeszumknąć.

Przesunąłskórkątostupoobwódcetalerza.Knajpka,prawiepełna,kiedysiadaliśmy,teraz
opustoszała.Kupiłamnapóźniejkawałekciastamarchewkowego.

Ndałnapiwekkelnerceiodwiózłmniedodomu.Przezcałądrogęjegolewarękaspoczywałana
moimkolanie.

—Uważajnasiebie—powiedział.Pomachałammunapożegnanieiweszłamnagórę.

(Jakiemajtkimamdzisiajnasobie?Przezroczysteczarnewykończonekremowąkoronką,zdziurkąz
tyłu.Wtejchwilizajmująszczytowemiejscenaliścieprzebojów).

vendredi,le26mars

Przyjmujęgościwweekend;Nprzyjdzieodkurzyćmieszkanie.Zgłosiłsięnaochotnika.Ciekawe,
czygdybymzostawiłazmywanie,teżbysięzgłosił?

Nieczęstowpadamnasąsiadów,zwykletylkopodczaswychodzenia,więcalbomyślą,żeprowadzę
niesamowiciebujneżycietowarzyskiezmnóstwemprzyjęćichodzenianapremiery,albowszystko
wiedzą.Albopoprostumyślą,żelubięsięodpicować.

Takczyinaczejztamtegomieszkaniadochodzibardzomałohałasów.Wczorajbyłoinaczej:
wróciłamodrugiejwnocyiprzezgodzinęniemogłamzasnąć,bowyraźniesłyszałam,jakktoś
rzucaksiążkamiwścianę,razporaz.Dziwne.

Kiedybyłamostatnionasiłowni,zauważyłam,żemojeścięgnoAchillesazrobiłosiętrochęsztywne.
Powiedzianomi,żetoodciągłegonoszeniabutównawysokimobcasie.Cosezonbombardująnas
propagandą,żepłaskiebutysąfajowe216

isexy,alenamówieniemniedonoszeniaichzespódnicątoprojektnamiaręzasiedlenia
ZachodniegoBrzeguwstrefieGazy.Poprostubędęmusiałasięwięcejrozciągać.

samedi,le27mars

Przeztelatausłyszałammnóstwodobrychrad,leczniktnigdyniewyraziłzdaniaotym,cobyćmoże
jestnajwiększymwyzwaniemwmojejpracy:jakradzićsobiezfiutemniestandardowejwielkości.

Penisymogąbyćdziwnezwielupowodów.Mogąmiećnietypowystosunekdługościdogrubości,
mogąbyćzakrzywionelubmogącisiękojarzyćzupodobaniemstryjkadoswetrówzgolfem.W
gruncierzeczywięcejjestdziwnychniżzwyczajnych.Takwięcfiutymająsporyrozrzutosobowości.

background image

Przeważnieróżnicemożnapodzielićnadwiekategorie:„dziwne,alenietak,żebycięrozpraszały"i
„dziwne,alenienienormalnezmedycznegopunktuwidzenia".Akiedyczłonekwymykasiętej
klasyfikacji,niewiem,copowiedzieć.

Potraktowaćsprawęlekko?Mruknąć:„Orety,alemasznietypowysztych"?Okazaćnieco
medycznegozainteresowaniaispytać:„Byłeśztymkiedyśulekarza?".

Wzdrygnąćsięzprzerażenia?Zapytać,jakpowinnamobchodzićsięzjegolaską?Amożewolałby,
żebympowstrzymałasięodkomentarzy?

Miałamkiedyśspotkaniezklientemonajnormalniejszymczłonku.Normalnympodkażdym
względem.Tojegonapletekbyłnietypowy.Zamiastrozdzielaćsięnaczubku,takbyżołądźmogła
sięwysunąć,otoczkapenisategodżentelmenaotwierałasięzboku.

Zboku.Wpołowiedługości.Otwórbyłzamały,żebyjegosiusiakmógłsięwysunąć.Cooznacza,że
pozostawałwkapturkuprzezcałyczas,nawetgdybył

pobudzony.

Uśmiechnęłamsię.Spojrzałamnaczłonek,apóźniejna217

właściciela.Nicniepowiedziałam,aonnicminiedoradził.Czypowinnamsięzająćgłówką
(całkowiciezakrytą),czyotworem(zktóregosączyłasięprzedwczesnasperma),cofniętymokilka
centymetrów?Facetbyłstarszyodemnieirozwiedziony,więcnajwyraźniejktośzetknąłsięjużztą
anomalią.

Zastanawiałamsię,czyjestmuniewygodnie,kiedyjegopenistwardnieje?Czybędziemiałproblemy
wniektórychpozycjach?Czybędzietomiałojakiśwpływnaprezerwatywę?Czyjeślizapytam,
zostanietouznanezaobrazę?

Obdarzyłamtroskązarównogłówkę,jakiotwór,uważając,byniezacisnąćzbytmocnodłonina
naprężonymczłonku.Kiedyprzeszliśmydostosunku,złapałamzakoniuszekkon-domu,przesuwając
gotak,byzebrałspermę,choćjednocześniezastanawiałamsię,czymatojakieśznaczenie.Wziął
mnieodtyłu,niemówiącjednak,czyistniejejakiśinnypowódopróczjegopreferencji.Późniejsam
zdjął

prezerwatywę.Niemiałamokazjizobaczyćefektu.

dimanche,le28mars

Znowumnieustawiono,tymrazemzkimś,ktozostałmiprzedstawionyjako„mójprzyszły
małżonek".Żadnychnacisków.

lundi,le29mars

Mamtakąjednąprzyjaciółkę,któraniejestnaprawdęmojąprzyjaciółką.Raczejsojuszniczkąlub
znajomą,któraniechceodejść.Ajazwykleniejestemzłośliwąkobietą,naprawdę.

PoznałamjąprzezA3,którycośjakbykręciłzniąprzedkilkomalaty.Toznaczy,podobałamusię,

background image

dopókinieodkrył,jakajestbeznadziejnieokropna,alewtedyjużniebyłoodwrotu.Jakpowiedział
Churchill,jeśliwędrujeszprzezpiekło,niezatrzymujsię.

218

NazywaliśmyjąCWJTG.ByłtoakronimodCyceWielkieJakTwojaGłowa.Wkrótcejednakto
nawiązaniedojejogromnychbuforów,prawieniedowymówienia,skróciłosiędodwóchliteri
gestu,symbolizującegojejprzesadniebujnybiust.

Przykład:

—WpadłamprzedwczorajnaCW[gest];chybaprzeszłanadietęniskowęglowodanową.

—Tak?Ico,podziałała?—Darynatury,doktórychnawiązywałówgest,harmonizowałyzdolną
częściątułowia.Orazśrodkową.Ikostkami,doktórychzpowodzeniemmożnabyłobycumować
stateczkiturystycznepływającepoTamizie.

Podniesieniewodpowiedzinatopytaniebrwioznaczało,żejeśliwogólenastąpiłajakaśzmiana,to
polegaraczejnatym,żeciałkoCWstałosięjeszczeobfitsze.

CWmaprawdopodobnienakoncienajwięcejnieudanychpodejśćdodietigimnastykizewszystkich
znanychmiosób.

Niezrozumciemnieźle.Tonieładniewyśmiewaćsięzczyjejśwagi.A4naprzykładmakiloczydwa
nadwagiinigdyniepisnęliśmynawetsłówkanatentemat.AleCWzasłużyłasobienawykpiwanie,
bojeśliktośbyłszczupły,natychmiaststwierdzała,żemazaburzeniametabolizmu.Amieścisięwtej
kategoriicałaludnośćświataopróczmieszkańcówniektórychbudzącychgrozędzielnicGlasgow
orazparumatronzMiami.NiemalkażdarozmowazCWzaczynałasięmniejwięcejtak:„Spotkałam
przedwczorajRuth,wiesz?Właśnieurodziładzieckoiwróciładopoprzedniejwagi...chybama
zaburzeniaprzemianymaterii...mówiłami,żejejpartnergrawnowymzespole...".Itakdalej,itak
dalej.Bezkońca.Widziałasięprzedwczorajzmamą?Zaburzeniaprzemianymaterii.Tablondynkaz
serialuNauczyciele!Zaburzeniaprzemianymaterii.

OdchudzonaVanessaFeltz?Krowazbulimią.Alejeślispróbowałaśschrupaćwjejobecności
biszkopta,pozwalałaśsobienaobżarstwo.

WzeszłymtygodniuA3byłwmieścieizadzwonił,żebyzapytać,czymamochotęzjeśćznimlunch.
Organizacyjnie

219

wyglądałotodośćkiepsko:miałwcześniejdwaspotkania,jednowBayswater,adrugiewCity.Ale
mójdziennyprogramłatwiutkojestpoprzestawiać,więcumówiliśmysięnatrzeciąwpiątek.
Godzinęwcześniejkupiłamsobiesandwicza,pokręciłamsięprzezchwilęposklepachiprzyszłam
dorestauracji.Obsługapatrzyłanamnietroszeczkękrzywojakonakon-sumentkę,któraprzyszłanie
wporę,polunchu,alejaniemiałamanitrochępoczuciawiny.Pryszczatykelnerbezsłowa
zaprowadziłmniedostolika.

UsadziłmnienaprzeciwkoCWijejfantastycznietapicerowanejpiersi.Cholera,niemiałampojęcia,

background image

żeonateżbędzie.Gdybymwiedziała,pewniebymnieprzyszła.Jakojedynazajadałachlebioliwki.A
więctakwyglądadietaniskowęglowodanowa.

—Cześć,skarbie—powiedziałamzradością,którejwcalenieczułam.—Jakamiłaniespodzianka.
—Zapytałamojejrodzinę,aonaopowiedziałami,ktojesttrochęzachudy,ktopowiniencośzjeść
oraz—choćżadnefizycznedowodytegoniebyływidoczne—ilekilogramówostatniozrzuciła
dziękidiecieićwiczeniom.

Zaproponowałamipajdęchleba,aleja,jeszczepełnasandwiczy,machnęłamręką.

—Jesteśpewna?—zapytała,taksującmojepiersi,którenapewnoniedorównująrozmiaramimojej
głowie,atymbardziejjej.—Niejesteśchybajednąztych...

Zrobiłamzbolałąminęipołożyłamrękęnabrzuchu.

—Niestety,mamceliakię—odparłam,krzywiącusta,jakbymmiałasięrozpłakać.

—Zdiagnozowalimitowzeszłymmiesiącu.Kiszkidosłowniezemniewypadają,niemogętrawić
glutenu,całabyłamwwysypce.

—Ojej...nie.Naprawdę?—zatroskałasięCW,otwierającusta.

Nachyliłamsiędoniejkonspiracyjnie.

—Anajgorszajesttawybuchowabiegunka—szepnęłamwchwili,gdyresztanaszegotowarzystwa
rozsiadłasięnamiejscach.—Niewyobrażaszsobie,jakietostraszne.Tytomaszszczęście.
Cudowniebyłobyznówmiećprawdziweuda.

220

Rzeczjasnaoznaczałoto,żeprzezresztęlunchumusiałamskubaćjakąśzłowionąprzezkłusownika
rybęistrasznąsałatkę,alebyłowarto:przezgodzinęCWniepowiedziałaanisłowainiewzięła
niczegodoust.Zazwyczajniejestemwiedźmą,naprawdę.

mardi,le30mars

Klientpochyliłsięnademną,zajadlemiętoszącczłonek.

—Spuszczęcisięnatwarz.—Wycharczałtoporazszóstywciągudziesięciuminut,jakbypróbował
siebiesamegoprzekonać.

Tobyłowszystko:„Spuszczęcisięnatwarz".Żadnychinstrukcjidlamnie,choćbawiłamsię
piersiamiisutkami,dotykałamsięioblizywałamsobiepalce,mającnadzieję,żetopomoże.Przed
spotkaniemznałamtylkomiejsceorazczasiwiedziałam,żemamsięmocnoumalować.

Mojewysiłkichybaniepomagały.Klientpatrzyłnaścianę,anienamnie.Kilkarazyjegorozedrgana
rękazwolniłaipodsunąłsiędomoichust.Zaczynał

mięknąć,więcssałamgomocno.Anirazunamnieniespojrzał.Potemznówsięonanizowałi

background image

powtarzałswojąmantrę:„Spuszczęcisięnatwarz".Wiłamsięnapościeliistękałam.Żadnejreakcji.
Nachyliłamsięipolizałamgopowewnętrznejstronieuda.Znówżadnejreakcji.

Półgodzinypóźniejprzedstawieniewciążtrwało.Pomrukiwałamisondowałam,mojepalce
błądziły,dopytywałamsiędelikatnie.Wyglądałojednaknato,żenicodemnieniechceoprócztego,
żebymbyłapłótnemdopomalowania.Czułamsięjakpragnącauformowaćsięwjakiśkształtglina,
którejsięnatoniepozwala.

Wreszciejegoramionaopadłyispoconyosunąłsięnamojąpierś.

—Przykromi,skarbie,alenicztegoniebędzie—rzekł,jakbytobyłmójpomysł.

221

mercredi,le31mars

Zabawne,aleromanszmoim„przyszłymmężem"nieułożyłsięwedługplanu.

Przytaczamtęhistorięjakokoronnyargument,żeprzyjacieleniepowinniznajdowaćmipartnerów
narandki.A1zamierzałjednaknietylkowyróżnićsięjakoswat,aletakżezidentyfikowaćźródło
moichproblemówzpartnerami.

Tymczasemleniwieserfowałposieci,ajapolowałamwjegodomunakawałeczekciasta.Nicnie
znalazłam,więczawarłampaktzdiabłemiukręciłammiksturęznawpółroztopionejresztki
woskowategobatonika,pochodzącegochybazwojskowychracjiżywnościowych,ikawyinstant.W
białymkubkuzawirowałaoleista,paskudniewyglądającaciecz.

—Gdzieikiedysięurodziłaś?—spytałA1.

—Pococito?

—Dodiagramu.—Astrologiasieciowajestjednymznieomylnychznakówbliskiegoupadkużycia
towarzyskiego.Mimotomupowiedziałam.—Orany...

—Cosięstało?—zapytałam,sącząctłustawyczekolado-podobnynapitek.Podły,owszem,alenie
możnapowiedzieć,żeniesycący.Muszęjednakznaleźćlepsząmetodęradzeniasobiezcyklami
hormonalnymi,bojestwiosna,aotejporzefantazjamłodejkobietyzwracasiękubikini.

—MarsjestwRaku—powiedział.(Czycośtakiego.Niejestemnabieżącowtymtemacie).

—Acotodokładnieoznacza?

—Żemaszskłonnośćdoemocjonalnejmanipulacji.

—Zaalarmujprasę.Ciekawajestem,ktojeszczeotymniewie.

Avril

AlfabetlondyńskiegoseksbiznesuwedługBelleQjakąuality[(ang.)—jakość]

background image

Nierozleniwiajsię.Możeszbłądzićmyślamiwczasiepracy,alepodliczanieparagonówzkarty
kredytowej,kiedyjakiśbiednypalanttrącacięodtyłu,nieprzejdzieniezauważone.Udawanie
zainteresowaniatotowarzyskilubrykantnaszychczasówimożnaoczekiwać,żepoświęcisznato
godzinęwciągudnia.Traktujtojakozwiększenieszansynanapiwekipowtórnezamówienieodtego
samegoklienta.

Qjakąuitting[(ang.)—odejściezzawodu}

Niektórzypowiadają,żejeślirazzapłaconocizaseks,nigdynaprawdęnieodchodziszzinteresu.
Jeślibędzietoprawdąwrokudwatysiącetrzydziestymsiódmym,nieomieszkamotymdonieść.

Rjakrelationship[(ang.)—związek]

Toniejestfilmanibajka.Niewyjdzieszzabogatego,atrakcyjnegofaceta,któregopoznałaśwczasie
pracy,iniebędziecieodtądżylidługoiszczęśliwie.

Smakujmężczyznę,jeślijestmiły,alenigdyniezapominaj,gdzieprzebiegagranica.Czy
oczekiwałabyś,żebyosobistytrenerzsiłownichodziłzaklientemdodomualbospotykałsięznimw
weekendy?Nie,towykluczone.

Sjaksexy

Seksownośćtoniestosunekpowierzchniubraniadoodsłoniętejskóry.Niewynikaonawsposób
naturalnyzbyciaopaloną,szczupłąblondynką,choćwydajesię,żetakazasadadziaławprzypadku
dziennikarektelewizyjnych.Seksownośćtoefektczuciasiędobrzewswojejskórze.Wciąganie
brzucha,kiedyjesteśrozebrana,niezachęcadorżnięcia.Klepnięciesięwpuszystytyłeki
zaproszeniefacetadojazdyowszem.

jeudi,le1avńlShark(Rekin)

Źródłosłów:prawdopodobniepochodziodniemieckiegosłowaSchurke(łotr).

Funkcjagramatyczna:rzeczownik,czasowniknieprzechodni.

1.Jedenzlicznychżarłocznych,drapieżnychgatunkówrybspodoustychżyjącychwmorzu,o
wrzecionowatymciele,zbocznymiszczelinamiskrzelowymi.

2.Przebiegłyosobnikżerującynainnychzapomocąlichwy,wymuszeniabądź

oszustwa.

3.Ktoś,ktobardzosięwyróżniłwjakiejśdziedzinie.

4.Schwytaniewpułapkę,osaczeniekogoś,zazwyczajmłodszegolubniedoświadczonego.

Odkilkumiesięcyobserwujękogośnasiłowni.

Niejesttomójstałyzwyczaj.Salegimnastycznesłużądoćwiczeńitrochędozawieraniaznajomości,
leczpomysłtraktowaniaichjaktargumięsnegojestodrażającypodkażdymwzględem.Pozatym,

background image

jeślipoznaszkogośwatmosferzeprzesiąkniętejwoniąlycryiendorfinowegoszaleństwa,możesz
byćspokojna,żezobaczyłcięwnajgorszymwydaniu,spoconąirozczochraną,inapewnonieuznał

zaatrakcyjną.

225

Chybaniechciałabymsięspotykaćzkimś,ktoregularnieoglądałmniewnajgorszymwydaniu.

Alenapoczątkurokujedenfacetszczególnieprzykułmójwzrok.Nieśmiałyuśmiech,miękkiewłosy,
imponującoumięśnionasylwetka.Popytałamsięidowiedziałamjegoimienia.

—Gej—warknąłN,któryniejestgejem,leczutrzymuje,żemanajdoskonalszyradarnagejóww
całejpołudniowejAnglii.Bzdura,lecznieśmiałammutegopowiedzieć.—Bezdwóchzdań.

—Niesądzę—westchnęłam,starającsięniegapićnaprzedmiotnaszejrozmowy,przechodzącyod
jednejsztangidodrugiej.

—Odziesięćpensów,żejest.Bojowesłowa,jaktomówią.

—Stoi.

—Zprzyjemnościązobaczę,jakrekinprzegrywa—rzekłN,zacierającręce.

vendredi,le2avril

Konwersacjezklientamitrudnookreślićmianem„normalnych",leczmająoneswojetwardereguły.
Miłowiedzieć,skądktośjest,czymsięmniejwięcejzajmuje.

Większośćmężczyzntobiznesmeniwpodróżylubtacy,którzyniezbytczęstokorzystajązusług
seksualnych.Odrobinarozmowypozwalaobustronompoczućsięswobodniej.

Istniejecienkagranicamiędzyciekawościąiwścibstwemichoćspotkaniezpracującądziewczyną
jesttrochęjakpierwszarandka,niektóreindagacjepoprostutęlinięprzekraczają.Sątopytaniao
rodziców,położeniedomu(nigdynieprzyjmujęklientówwdomu),numeryrejestracyjne
samochodu...

Zdrugiejzaśstronyfakt,żenajprawdopodobniejnigdywięcejsięniespotkacie,oznacza,żeklient
możezadaćpytanie,zaktórekażdyinnymężczyznabłyskawicznieznalazłbysięnachodniku.
Kontekstjestwszystkim.

226

Pierwszyprzykład:„Myślisz,żewyjdzieszzamążibędzieszmiaładzieci?".

Lubiędzieci,owszem.Lubięjezwłaszczawtedy,gdywracajądoswoichrodziców.

Czasem—tylkoczasem—ulegamczarowijakiegośmaluchaiprzychodzimidogłowy,że
wychowywanietakiegobyłobydobrympomysłem.Agdybyktośwziąłnasiebieodpowiedzialność

background image

zadzieciwwiekujedenaście—szesnaścielat,sprawabyłabyniewypowiedzianiełatwiejsza.

Kliencisąprawdopodobniejedynymiosobami,którymudzielęszczerejodpowiedzi.

Ambiwalentnystosunekdoprzyszłejrodziny,niepewność,czytenświatjestodpowiednimmiejscem,
byprzywiązywaćsięłańcuchemdodrugiejistotyludzkiej,bardzomniemęczy.Wieluklientówjest
żonatychimadzieci,więcumiejądocenićmojąodpowiedź.Sporadycznieudzielająrad.

Niektórzyuwielbiająswojedzieciiżycierodzinne.Aniektórzy...nocóż,postanowilizapłacićza
seks,prawda?

Moimrodzicomzdarzasięczasemzadaćgłupiepytanie0mojeplanywzakresiedziecioróbstwa,i
wtedyotrzymujągotowąodpowiedź:„Poprostuniespotkałamodpowiedniegomężczyzny".Każdy
kochaś,któryośmielasięotozapytać,jestnanajlepszejdrodzedoszybkichrandekipiekła
samotności.

Przykładdrugi:pytaniaogustwdziedziniefilmów,książek1muzyki.

Potencjalnipartnerzyotrzymująszczerąodpowiedź.Mójsmakartystycznymożejesttrudny,alejest
mójwłasny,ijeśliktośmanadziejępołączyćswójstanposiadaniazmoimwszczęśliwejpowtórce
budowaniasiedzibyprzezhomoerectuswwąwozieOlduvai,będziemusiałwytrzymaćzezbiorem
muzyki,którynajlepiejokreślićjako„przyswajalnąwsposóbograniczony".

Wkontakciezklientemstaramsięrozpracowaćjegogust,apóźniejnieodchodzićzbytdalekood
ubitegogłównegotraktu.Omawianieniuansówfreejazzu,kiedyklientposuwamniemiędzycycki,to
lekkienadużycieprzywilejówmojegozawodu.

Przykładtrzeci:„Zilomafacetamibyłaśwłóżku?".Żadenklientnigdyotoniezapytał.Czasem
pytają,odjakdawnapracuję,aletrudnostwierdzić,czynatejpodstawiepróbująwydedukowaćliczbę
moichbyłychkochanków.Aponieważzmojąpraktykąbywaróżnie,raczejniemająszanspoznania
trafnejodpowiedzi.

Ci,którzyniesąklientami,zawszepytają.Jeśliuważam,żefacetmapoczuciehumoru,podajęmu
liczbęzbliżonądorzeczywistej.Alboprzynajmniejmieszczącąsięwtymsamymrzędziewielkości.
Samanieznamprawdziwejodpowiedzi.

Jajogłowymzdużympoczuciemhumorupodajęliczbęwzapisiematematycznymlubwsystemie
szesnastkowym.Jeśliuznam,żegośćniemapoczuciahumoru,staramsięzmienićtematlub
odwrócićpytanie.

Czemutomaznaczenie?Liczbaniejestgwarancjąjakości.Częstotliwośćnapewnoniejest.Alenie
świadczyteżoosobowości.Wielukochankówmogłobyoznaczać:

„Jestemdobrajakohostessa,ato,żeniktsiędomnieniepróbujepodkradaćwzłychzamiarach,
świadczyomojejumiejętnościocenysytuacji".Aleznacznieczęstszainterpretacjabrzmi:„Jestem
wilgotnązdzirązproblememalkoholowym".

Mężczyźni—kobietyzresztąteż—pousłyszeniutakiejodpowiedzimamrotalipodnosem:„A
wyglądasznatakąmiłądziewczynę".

background image

Jestemmiła.Naprawdębardzomiła.

Kiedymiałamsiedemnaścielat,ktośzerwałzemną,bobyłmoimtrzecimpartnerem,adlaniego
byłatoliczbaniedoprzyjęcia.Następny,numerczwarty,twierdził,żeliczbamoichwcześniejszych
kochankówjestniedoprzyjęcia,bozaniska.Niektórychniedasięzadowolić.

Kochankazwiększąliczbąpartnerek(któreznałam)miałamwwiekudziewiętnastulat.

Przykładczwarty:„Mamytylkokwadrans.Mogęcisięspuścićdobuzi?".

Wnormalnejsytuacjiwnajlepszymraziemogłobysiętospotkaćzgrymasem,awnajgorszym
sądowymzakazemzbli-228

żaniasię.Alewpracytypowaodpowiedźbrzmi:„Notojazda!".Albo„Dobrze,wolałabymjednak,
żebyśspuściłmisięnatwarz".

dimanche,le4avril

Roktemulubdwastałosięjasne,żezostawiłamjużzasobąpierwsząfalęmłodości.LiniąMaginota
okazałasię,ajakże,muzyka.Oglądającwideopodługimrozbraciezkulturąpopularną,zauważyłam
kumojemuprzerażeniu,żeci,którzyniesądośćstarzy,bypamiętaćpoczątekkarieryLionela
Richiego,uważajągozakogośwrodzajupradziaduniamiękkiegorocka.Lionelbyłwszędzie,
szpanującminidredamiikolczykami.Nie,nie,nie!Czyjestemjedynąosobą,którejwczesne
wspomnieniamuzykiwtelewizjinosząbliznyspowodowaneprzezpanaRichiego,piejącegorzewnie
doswojejglinianejgłowy?Czasemnaprawdęlękamsięolosymłodegopokolenia.

Apropos.Urodzinymojejmatkizbliżająsięwielkimikrokamiinaprawdęmuszępamiętać,żeby
sprawićjejtenzestawNeilaSedaki,któryjejobiecuję—amożejąnimstraszę?

lundi,le5avril

Wax(Wosk)

Źródłosłów:średnioangielski,pochodziodstaroangielskiegosłowaweax,spokrewnionegozestaro-
wysoko-niem.wahs(wosk);litewskievaskas.

Funkcjegramatyczne:czasownikprzechodniinieprzechodni,rzeczownik.

1.Substancjawydzielanaprzezpszczołyiużywanadobudowyplastra,złożonazmieszaninyestrów,
kwasucero-tynowegoiwęglowodorów.

229

2.Dowolnasubstancjaprzypominającąwoskpszczeli;każdazlicznychsubstancjiróżniącychsięod
tłuszczówtym,żesąmniejśliskie,twardszeibardziejłamliwe,zawierającagłówniezwiązkio
znacznejmasiecząsteczkowej(takiejakkwasytłuszczowe,alkoholeoraznasyconewęglowodory);
substancjastałapochodzeniamineralnego,składającasięzwęglowodorówodużejwadze
cząsteczkowej.

background image

3.Cośprzypominającegowoskzewzględunamiękkośćiłatwośćformowania.

4.Pocieranieczegośwoskiem,zwykledlawypolerowanialubusztywnienia.

5.Usuwanieowłosieniaciaławnajboleśniejszy,choćjednocześnienajbardziejsatysfakcjonujący
sposób.

6.Podążaniezaobiektemswojegouczuciawceluzwrócenianasiebieuwagi;snuciesięzakimś.

Stałamprzydozownikupapierowychręczników,ścierającpotzszyi,ażwpoluwidzeniapojawiłsię
Dziesięciopensowy.Przygotowywałsiędotorturyzużyciemławeczki.Kiedyodwróciłsię,żeby
zdjąćciężarekzpodstawki,podeszłamniepostrzeżeniezboku.

—Pozamieniamysię?—Wżargoniestałychbywalcówsiłownioznaczatoćwiczenienazmianę
tymisamymiciężarkami.Nieuważasiętegozaotwartezaloty,boci,którzysięzatobąsnują,zwykle
stajązbokuipatrzą.

Tobyłaidiotycznapropozycja.Nieumiałamodłożyćnamiejsceciężarka,któryonpodnosiłpalcem
unogi.

—Dźwigasz?—zapytałmiękkim,miłymgłosem.

—Możepodniosęsztangęplusdwadzieścia—odparłam.Cholera,naprawdępowiedziałamtotak,
jakbymwiedziała,oczymmówię.

Skinąłgłową.Zrobiliśmypotrzyzestawy.Stałampodrugiejstroniesztangi,gdyonwyciskał,i
obserwowałam,jakkoszulkazdługimrękawemnapinasięnajegoklatcepiersiowej.Wykonując
swojećwiczenia,starałamsięrobićchłodnąipoważną

230

2.Dowolnasubstancjaprzypominającąwoskpszczeli;każdazlicznychsubstancjiróżniącychsięod
tłuszczówtym,żesąmniejśliskie,twardszeibardziejłamliwe,zawierającagłówniezwiązkio
znacznejmasiecząsteczkowej(takiejakkwasytłuszczowe,alkoholeoraznasyconewęglowodory);
substancjastałapochodzeniamineralnego,składającasięzwęglowodorówodużejwadze
cząsteczkowej.

3.Cośprzypominającegowoskzewzględunamiękkośćiłatwośćformowania.

4.Pocieranieczegośwoskiem,zwykledlawypolerowanialubusztywnienia.

5.Usuwanieowłosieniaciaławnajboleśniejszy,choćjednocześnienajbardziejsatysfakcjonujący
sposób.

6.Podążaniezaobiektemswojegouczuciawceluzwrócenianasiebieuwagi;snuciesięzakimś.

Stałamprzydozownikupapierowychręczników,ścierającpotzszyi,ażwpoluwidzeniapojawiłsię
Dziesięciopensowy.Przygotowywałsiędotorturyzużyciemławeczki.Kiedyodwróciłsię,żeby
zdjąćciężarekzpodstawki,podeszłamniepostrzeżeniezboku.

background image

—Pozamieniamysię?—Wżargoniestałychbywalcówsiłownioznaczatoćwiczenienazmianę
tymisamymiciężarkami.Nieuważasiętegozaotwartezaloty,boci,którzysięzatobąsnują,zwykle
stajązbokuipatrzą.

Tobyłaidiotycznapropozycja.Nieumiałamodłożyćnamiejsceciężarka,któryonpodnosiłpalcem
unogi.

—Dźwigasz?—zapytałmiękkim,miłymgłosem.

—Możepodniosęsztangęplusdwadzieścia—odparłam.Cholera,naprawdępowiedziałamtotak,
jakbymwiedziała,oczymmówię.

Skinąłgłową.Zrobiliśmypotrzyzestawy.Stałampodrugiejstroniesztangi,gdyonwyciskał,i
obserwowałam,jakkoszulkazdługimrękawemnapinasięnajegoklatcepiersiowej.Wykonując
swojećwiczenia,starałamsięrobićchłodnąipoważną

230

minę.KiedyjestemzN,udajęwątłą,rozchichotanątrzpiotkę.Skończyliśmyćwiczyćnaławeczcei
przeszliśmywinnemiejscesiłowni.Rozegrajtonazimno,laska,myślałam.Niechodźzanimpo
całejsali.Niesnujsię.

Półgodzinypóźniejprzeszłamdoczęści,wktórejćwiczysięaerobik.Onodkilkuminutsiedziałna
przyrządziedowiosłowania;potzacząłwystępowaćmunaszyi.Usiadłamkilkaprzyrządówdaleji
zapięłampaseknastopach.

—Dzieńciężkichćwiczeń,co?—zapytał.Uśmiechnęłamsię.

—Dopierosięrozgrzewam.—Wiosłowałamprzezpięćminut,kątemokaobserwującjegoodbicie
wszklanejtaflinaprzeciwko.Naprawdęzaczynałsiępocić.Zdjął

koszulkę.Skończyłamiwyszłamdrzwiamiznajdującymisięzanim;zobaczyłamjeszcze,jakjego
plecyściągająsiępokażdympociągnięciuwioseł;kroplepotuspływałyrowkamiwzdłuż
kręgosłupa.

Byłamsamawholuprowadzącymdoszatni.Zaczekajparęminut,pomyślałam.Onwyjdziei
będzieszmogłacośpowiedzieć.

Nieróbtego.Będziewiedział,żeczekałaś.

Tchórz.

Dziwka.

Właściwiecomogłampowiedzieć?„Och,byćtą,któramożezlizywaćpotztwojegociała",apóźniej
odejść?Zaskrzypiałydrzwi.Nieczekałam,żebyzobaczyć,ktoidzie.Czmychnęłamdodamskiej
szatniprędzejniżmyszdodziury.

mardi,le6avril

background image

PoszliśmyzNcośzjeśćwewłoskiejrestauracjiiwypićpiwo.Usiedliśmynazewnątrziczekaliśmy
najedzenie.Byłamzmęczonadługimwyrzucaniemzsiebiefrustracjinasiłowni,toteżpiwoposzło
midogłowy.Pogadaliśmytrochęonadcho-231

background image

W

dzącymmiesiącu,opracyN,trochęokobietach,któregointeresowały.

Przyznałamsię,żeśledziłamChłopakawInternecie.Musieliśmybyćzsynchronizowani,boN,
któremutakdobrzeszłouwalnianiesięodobsesjinapunkcieswojejbyłej,zdradził,żerobiłto
samo.

—Znalazłeścoś?—zapytałam.Nic,odparł.Możewyszłazamąż.Możesięprzeprowadziła.
Zauważyłam,żetotrochęzaszybko.Impulsywnazniejbyładziewczyna,lecztakszybkie
ustatkowaniesięnawetwjejprzypadkuwydawałosięmałoprawdopodobne.Wtedyonzapytał,czy
cośznalazłam.

—Trochę—odparłam.—Wystarczająco.—Przeprowadziłsię,aleprawdopodobniejestsam.
Żadnegotrzęsieniaziemi.

Sączyliśmypiwo.Podanojedzenie.Pierwszedaniebyłoobfitsze,niżsięspodziewaliśmy;N
dokończyłmojąporcję.Podanodrugiedanie,zjadłamtylkosałatkę.Przypuszczam,żepogwałciłam
prawoChłopakadoprywatności,aleniemogłamsiępowstrzymać.

—Wzajemnanieumiejętnośćoderwaniasię—podsumowałN.

—Tak.—Posiedzieliśmyjeszczetrochęwmilczeniu,machnięciemrękiodprawiając
wszędobylskichszpakowatychchłop-tasiówzpornograficznymiuśmieszkaminaustach.

—Więcpoznałaśostatniojakąśładnądziewczynęzdużymicyckami?—zapytał

niespodziewanieN.Parsknęłamśmiechemtakgłośno,żeomalsięnieudusiłamkęsemrokietty.

mercredi,le7avńlChild(Dziecko)

Źródłosłów:pochodziodstaroangielskiegodld,spokrewnionegozgotyckimkilthei(łono)oraz
sanskryckimjathara(brzuch).

Funkcjagramatyczna:rzeczownik.

232

1.Młodyczłowiekdowolnejpłcimiędzyniemowlęctwemamłodością.

2.Ktośpozostającypodsilnymwpływeminnejosoby,miejscalubsytuacji.

3.Produktlubskutek.

4.Każdyurodzonywroku,wktórymjamiałamjużdwucyfrowąrocznicęurodzin.

—Zgadnij—powiedziałzuśmiechemN.

background image

—Co?—Niebyłamwnastrojudozgadywanek.

—Rozmawiałemztwoimmałymprzyjacielem.

—Którym?—MiałnamyśliDziesięciopensowego.—Iczegosiędowiedziałeś?

—Jeststudentem.

—Terazmnóstwoludzijeststudentami.Cojeszcze?

—Maosiemnaścielat.

Nie,onżartuje.Nikttakniewyglądawwiekuosiemnastulat.

—Nabieraszmnie.

—Pierwszyroknauniwerku,inżynieriajakaśtam.Zmarszczyłamczoło.Pomyślałamogładkiej
twarzyDziesięciocentowego.Iotym,jakijestgrzeczny.Wmojejgłowierozdzwoniłysiędzwonki:
przystojnimężczyźniniesądługogrzeczni.

—Tobypasowało—westchnęłam.—Niepowinniprojektowaćnastolatkówwedługspecyfikacji
dladorosłych.Topoprostuniewporządku.

samedi,le10avril

—Dobrzesięwczorajbawiłaś?—spytałN,sznurująctenisówki.Byliśmynasiłowni.Oparłamsięo
ścianętużzadrzwiamimęskiejszatni.Natablicachogłoszeniowychroiłosięodkarteczek.Joga,
fizjoterapia,piłkanożnahalowaicoś,conazwanoekstremalne.Coekstremalne?—zdziwiłamsię.

233

Ekstremalnystretching?Ekstremalnesportywodne?Och,podajciemigumowąmatę.

—Okej—powiedziałam.WczorajbyłyurodzinyA3.Niezamierzałamiść,bobałamsię,żezjawi
siętamChłopak.KiedypowiedziałamotymN,stwierdził,żebyłabymgłupia,gdybymztego
powodunieposzła.Wahałamsię,cowłożyć,trochębawiłamsięmyślą,żebynieiść,apóźniejitak
poszłam.

Nzacząłsięrozgrzewaćnapasie.Przyrządypotejstroniesiłownistojąnaprzeciwkookna.Nie
umiemsobiewyobrazić,komuprzyszłodogłowy,żepanoramaznielegalniezaparkowanymi
samochodamiinastolatkamizataczającymisięnaulicybędzieinspirującymwidokiem.

—Byłtamtwójbyły?

—Był.

Chłopakpojawiłsię,zanimtowarzystwowyszłozbaruiudałosiędoklubu.

RozmawiałamzA3;oglądaliśmygości,oceniającichpodwzględemprzelatywalności.

background image

—Tenwczerwonejkoszuli?—zapytał.

—Tylkopopijaku.

—Typijanaczyon?

—Oboje.

NagleA3,którystałprzodemdodrzwi,zauważyłChłopaka.

—Facetwniebieskiejkoszuliwkratę?—zapytał.Odwróciłamsię,zobaczyłam,okimmówi,i
mimowolnie

zadrżałam.

—Odpieprzsię.

—Sorki,tobyłoniefair—przyznałA3.

—Okej.

—Mówiłcoś?—Nzwiększyłtempoizacząłbiec.

—Nie,zachowałodpowiedniąodległość.—Niepewność,czyChłopaktambędzie,byłanajgorsza.
Trudnomibyłopodtrzymywaćrozmowęzkimkolwiek,bowciążlustrowałampomieszczenie,
szukającgowzrokiem.Kiedyzobaczyłamkogoś,ktogoprzypominał,robiłomisięsuchowustachi
plątałmisięjęzyk.Alegdyjużwiedziałam,żejest,odprężyłamsię.

234

Chłopaknamnieniepatrzył,janiepatrzyłamnaniego.Krążyłpoobrzeżachdużejgrupyludzi,
rozmawiajączeznajomymi.

ObojezNniewysilaliśmysię.Poczułamkroplepotunaobojczyku.

—Podrywałaśkogoś?—spytałN.

—Niebardzo.Wbarzepodszedłdomniejakiśfacetniewiadomoskąd,pociągnął

mniezawłosyiugryzłwszyję,apotemodszedł.

—Naprawdę?Icozrobiłaś?

—Nic.—Alenogimizmiękły.Nieznajomytrzymałmniezawłosyprzezdłuższąchwilę,wpatrując
sięwemnie.Jateżnaniegopatrzyłam.Pociągnąłmocniej.Nieodrywaliśmyodsiebiewzroku.
Wiedziałam,żewszyscyznajomipatrzą.Niechspadają.Iwtedyonodszedłdoswoichprzyjaciół.Nic
niepowiedział.

—Cozrobił?

background image

—Nic.

—Naprawdę?—Nbiegłprzezchwilęwmilczeniu.—Możesięzkimśzałożył.Późnowróciłaś?

—Bardzopóźno.—Poszliśmydoklubu.RozmawiałamzsąsiadkąA3zjegodomu,bardzoładną
niewysokądziewczynązesterczącymiwłosami.Podobałamisięibyłamświadoma,żeChłopak
(któregogłossłyszałamzasobą)prawdopodobniepatrzynanas.Postaliśmychwilęwkolejcei
weszliśmydośrodka.Muzykabyłazestarejszkoły,puszczalinawetVanillaIce.Niemogłamprzestać
tańczyć.Chłopaknadaltrzymałsięzboku.

Opadłamnakrzesło,pocącsięobficiepowysiłkunaparkiecie.A3podniósłmistopy,położyłna
kolanachizacząłmasowaćwewnętrznączęść,widocznąwwycięciuczarnychszpilek.Ktośpstryknął
namzdjęcie.Zamknęłamoczy,odcinającsięodupałuimgiełki.Muzykazawszepotrafizmienićmój
nastrój.Amożetodrinki.Łatwobyłozapomniećowszystkim,comnieotaczało.

Nzeskoczyłzpasaiposzliśmysięrozciągać.

235

Chłopaknamnieniepatrzył,janiepatrzyłamnaniego.Krążyłpoobrzeżachdużejgrupyludzi,
rozmawiajączeznajomymi.

ObojezNniewysilaliśmysię.Poczułamkroplepotunaobojczyku.

—Podrywałaśkogoś?—spytałN.

—Niebardzo.Wbarzepodszedłdomniejakiśfacetniewiadomoskąd,pociągnął

mniezawłosyiugryzłwszyję,apotemodszedł.

—Naprawdę?Icozrobiłaś?

—Nic.—Alenogimizmiękły.Nieznajomytrzymałmniezawłosyprzezdłuższąchwilę,wpatrując
sięwemnie.Jateżnaniegopatrzyłam.Pociągnąłmocniej.Nieodrywaliśmyodsiebiewzroku.
Wiedziałam,żewszyscyznajomipatrzą.Niechspadają.Iwtedyonodszedłdoswoichprzyjaciół.Nic
niepowiedział.

—Cozrobił?

—Nic.

—Naprawdę?—Nbiegłprzezchwilęwmilczeniu.—Możesięzkimśzałożył.Późnowróciłaś?

—Bardzopóźno.—Poszliśmydoklubu.RozmawiałamzsąsiadkąA3zjegodomu,bardzoładną
niewysokądziewczynązesterczącymiwłosami.Podobałamisięibyłamświadoma,żeChłopak
(któregogłossłyszałamzasobą)prawdopodobniepatrzynanas.Postaliśmychwilęwkolejcei
weszliśmydośrodka.Muzykabyłazestarejszkoły,puszczalinawetVanillaIce.Niemogłamprzestać
tańczyć.Chłopaknadaltrzymałsięzboku.

background image

Opadłamnakrzesło,pocącsięobficiepowysiłkunaparkiecie.A3podniósłmistopy,położyłna
kolanachizacząłmasowaćwewnętrznączęść,widocznąwwycięciuczarnychszpilek.Ktośpstryknął
namzdjęcie.Zamknęłamoczy,odcinającsięodupałuimgiełki.Muzykazawszepotrafizmienićmój
nastrój.Amożetodrinki.Łatwobyłozapomniećowszystkim,comnieotaczało.

Nzeskoczyłzpasaiposzliśmysięrozciągać.

235

—Itowszystko?Potańczyłaśtrochęiwróciłaśdodomu?

—Nie.Przynajmniejczterechfacetówpróbowałomnieprzygadać.

Jedenukląkł,kiedysiedziałamzzamkniętymioczyma,rozkoszującsięmuzyką.

—Nigdyniewidziałemkogośtakszczęśliwego—rzekł.Ha,pomyślałam.

—Dzięki—powiedziałam.Zaczęliśmyrozmawiać.Onchciałtańczyć,janiechciałam.

—Dostałaśczyjśnumer?—spytałN,krzywiącsię;właśniepróbowałsobierozciągnąćścięgno
stawuskokowego.

—Tylkojedenwartwzmianki.LatającykochaśzBritishAirways.

—Stewardczystewardesa?

—Facet.

—Przystojny?

—Czyoniwszyscyniesąprzystojni?

Chłopakbyłdługo,alenawetonzmyłsięprzedtrzecią.Zostałtylkordzeńtowarzystwa;
zamawialiśmyjednąrundkępodrugiejnacześćsolenizanta.Stewardokazałsiębardziejupartyod
innychfacetów,którzymniepodrywali;dałmiwizytówkę.Pomachałammunadowidzenia,kiedy
zataczającsię,wyszliśmynaprzystanek,żebyzłapaćnocnyautobus.

—Ciężarki?—zaproponowałN,kierującsięwstronębudzącejgrozęmachinywkącie.

—Bierzmysięzanie.

dimanche,le11avńl

Podniosłamtorebkęiwyciągnęłampaczkękondomów.Klienttrzymałczłonektużprzedmoją
twarzą,ajaoderwałamnarożnikopakowania.Złapałampenisainałożyłamzrolowanągumęna
czubek.

background image

—Musisztorobić?—spytałmężczyzna.

236

—Obawiamsię,żetak—westchnęłam.—Minimalizujeryzyko.

—Ufamci—rzekł.

—Tobardzomiłe—odparłamzuśmiechem.—Sękwtym,żeniewiem,gdzietendrągalsię
wcześniejpakował.—Wskazałamrękąinstrument,którymprzedemnąwymachiwał.

—Och—mruknął,poczymzamilkłnachwilę.—Poprostunieznoszętegozapachu.

Zastanowiłamsię.

—Mogłabymumyćgogorącąwodąimydłemwłazienceinieużywaćkondomu—

zaproponowałam.

—Towystarczy?—Kłóciłosiętozmoimizasadami,leczstanowiłoniewielkieryzykodlaniegoi
prawieżadnedlamnie.

Klientwestchnąłzulgą.Byłotoduże,mięsisteczarnedildo,członekmężczyznytkwiłwrozporku.
Nadumywalkązmyłamdokładniemydło,żebyniewyczułgo,kiedypóźniejbędziezlizywałmoje
soki.

lundi,le12avril

Poszłamdoklubu.ZobaczyłamAngel,któramiałanasobiespódniczkęniewielewiększąod
szerokiegopaska.Tadziewczynamaniesamowitenogi.Muzykagrałagłośno,więcnie
rozmawiałyśmy;zresztąitakniewiedziałabym,cojejpowiedzieć.Tańczyłyśmyrazem,
podskakiwałyśmyiśpiewałyśmy,kiedydidżejpuszczałTojestzabawaTheJam.Spojrzałamna
chłopaków,którzynasobserwowali,iuświadomiłamsobie,żeżadenznichniemożeznaćtej
melodii,bosązamłodzi.Pewnieichjeszczewtedyniebyłonaświecie.Uśmiechnęłamsięjak
złoczyńca.

Wybrałamjednego,wysokiego,chudegoipiegowatego,którywyglądałjakrozciągniętawersja
Chłopaka.Zaprowadziłamgowpobliżetoalet;ściskaliśmysię,ajapodciągnęłamjego
ciemnozielonąkoszulkęilizałammusutki.

„Mieszkaszgdzieś

237

niedaleko?",spytałzaskoczony.Potrząsnęłamgłowąizapytałamgootosamo.

Nie.Wyszliśmytylnymwyjściemipieprzyliśmysięnaschodachobokpojemnikównaśmieci.

mardi,le13avril

background image

Powszechnejestprzekonanie,żedostajeszto,zacopłacisz.Niezgadzamsięztym.Niektórerzeczy
sązadarmo,ainnekosztują,lecznieznaczyto,żejednesąlepszeoddrugich.

Istniejąciemnestronybezpłatnegoseksu,oczywiście.Czyniejesttakzawsze?

Wchodzącwcałkowicieprzypadkowy,jednorazowykontakt,narażaszsięnapodchody,związkii
wszystkieinnerodzajeschorzeńprzenoszonychdrogąpłciową.

Zjakiejśprzyczynyjakonaródpodjęliśmywspólnądecyzję,żeściskaniesiępopijakuw
zatłoczonymklubiejestakceptowalnąuwerturąwiecznejmiłości.Aniejest.Więcwyprostujmyto
nieporozumienieodrazu.

Mężczyzn,którychpoznałamwpracy,określajednawspólnacecha:lękliwość.Czychodziosporty
wodne,czywejścietylnąfurtką,znacznawiększośćfrajerówczujesięnieswojo,domagającsiętego,
doczegojakopłacącykliencimająprawo.Możnaprzewidzieć,żeimbardziejegzotycznaprośba,
tymwięcejrazyklientbędziedzwoniłdomenedżerki,żebyomówićsprawę.Natomiastmężczyźnina
jednąnocpoprostubiorą.

Niezrozumciemnieźle.Czasemujmujemnie,żeklientnieumiewyrazićswoichukrytychpragnień.
Aletozabawne,gdypytamfaceta,cochcerobić,aonodpowiada:„Wszystko,cotychcesz".

Toznaczy,żemamiśćdodomu,włączyćtelewizor,włożyćpiżamęipopijaćgorącączekoladę?
Mamwrażenie,żeklientuznałbywówczasmojehonorariumzawygórowane.Jeszczelepszejest,
kiedymamrocze:„Nowiesz,zwyczajnie".

Niewiem.Możedlaciebiezwyczajnościąbędziezabawanawolnympowietrzuzgromadkądziewcząt
wkońskiejuprzęży.Wiem,żedlamniejest.

238

Przeciętnyklubowyogiernatomiastprzyjmujepostawę„żadnegomiłosierdzia",którąuważamza
odświeżającą.Tytamjesteś,onjest,didżejpuszczaCarminaBurana,atojednoznacznysygnał,by
zabraćkurtkęisięwynosić;pochwilijesteściejedynymi,którzystojącwkolejcedotaksówki,nie
bawiąsięw„znajdź

mojemigdałki".Tooczywiste,cosięzachwilęstanie,ioczywistejest,żewizerunekczyichś
pomarszczonychczęściciałazachwilęznajdziesięnamonitorzewewnątrzbudynku,przedktórym
akuratstoicie.Szczerzepowiedziawszy,niepodrywamprzypadkowychfacetówdlatego,żeszukam
miłości.Chodzinimniej,niwięcejtylkooto,żebympoczułagonaszyjcemacicy,irzadkobywam
rozczarowana.

JakpowiadaN,skorowiesz,żenigdywięcejjejniezobaczysz,czemunieprzekroczyćgranic?

Ktoopróczprzypadkowego,niepłacącegonieznajomegoupierałbysię,żezrobitotylkopod
warunkiem,żemojekroczebędzieczęściowopokryteokruchamilodu?Ktoinnypróbowałbywłożyć
micałądłoń—bezpowodzenia—prowadzącsamochód(nawiasemmówiąc,niepolecamw
miejskimruchuulicznym)?Żadenklientbysięnatonieodważyłzobawy,żewyjmękalkulatori
zacznęobliczaćdodatkowykosztusługi.

background image

WkręgachhostesswielesięmówioGirlfriendExperience(GFE)*.Jesttonajbardziejposzukiwana
rzecz,jakąoferujemy.Byłamprzytulanatak,żeobawiałamsięoswojeżycie,przezfacetówz
najlepszymiintencjami,którzyznalimnietylkozanonsuwsieci.Popijałamczerwonewinoi
oglądałamtelewizjęzsamotnymimężczyznamidopóty,dopókitaksówkarzniezatrąbiłzaoknem.I
niepamiętamanijednegopoderwanegofaceta,któryleżącrozciągniętynakołdrze,opowiadałbymi
oswoimdzieciństwiewAfryce.

Ostatnidżentelmenprzedchłopakiemzklubu—słowo

*GirlfriendExperience(ang.)dziewczyną

—doświadczenieobcowaniazwłasną

239

dżentelmenjesttumocnonaciągnięte—poszedłzamnądodomuispędziłumniedokładniepółtorej
godziny.Zrobiliśmyswoje,zastanawialiśmysię,czyniepowtórzyć,alewtedyonzacząłsięmartwić
oswojąbyłą,ubrałsięiwyszedł.

Poczułamsięniecodotknięta,żeodrzuciłpropozycjęwypiciaherbaty.Mimotopołożyłamsiędo
łóżkazprzeświadczeniem,żetejnocydostałamto,ocomichodziło,toznaczyporządne,ostre
walenie.Kliencitocałkieminnygatunek.

Zapraszalimnienawakacje,pytaliozdaniewkwestiiżyciapozaziemskiegoiczyścilibuty,
poetyzującnatematmojegoprofilu.Natomiastnajbardziejwymyślnykomplement,jakiusłyszałam
odpoderwanegofaceta,brzmiał:„Kawa?

Czystyręcznik?Super—uciebiejestjakwhotelu".

Ach,nie.Byłamwwieluhotelach.Mężczyźniniepłacązapuszysteręczniki.

jeudi,le15avril

Znałamjużtegoklienta.Pracowałwwymiarzesprawiedliwościizapierwszymrazemzabrałmnie
napółoficjalnespotkaniewpracy.Sądzącpostosunkuliczbymłodychlasekdobrzuchatych
inspektorów,niebyłamtamjedynąpłatnądziewczyną.Chybażepracametropolitalnychsił
policyjnychprzynosinieoczekiwaneowoce.Usiadłamobokmojegofaceta,ajedenzjegokolegów,
młodySzkot,zajrzałmizadekoltwsposób,którymiałbyćukradkowy.

Tymrazemklientspotkałsięzemnąwswoimmieszkaniuizadawałmnóstwopytań,przypuszczalnie
dlatego,żebyliśmysami.Tomożebyćryzykowne,boniewiadomo,czyfacetjesttylkociekawy,czy
będziepróbowałciępodchodzić?Jakpowiadają,prawdajestjaksłońce,zktóregokorzyśćzależyod
odległości.

240

Mamwięcspreparowanąhistorię,któraprawiewcałościjestprawdziwa.Drobneróżnicedotyczą

background image

jedyniemiasta,zktóregopochodzę,uczelni,stopnianaukowegoiobecnegomiejscazamieszkania.
Nainnepytanianietrudnoodpowiedzieć.

—Dominowałaśkiedyś?

—Skarbie,właśnietakzaczynałamwtymbiznesie.—Będącstudentką,pracowałamkrótkojako
domina,niezabardzojednakprzypadłomitodogustuiniechciałamtegowięcejrobić.Głównie
dlatego,żetrudnomibyłozmieniaćcharakter.Aleponieważprywatniewolęsięraczej
podporządkowywać,zrozumieniedlatych,którzylubiąbyćdominowani,sprawiło,żerobiłamtow
pracywięcejniżkilkarazy.

—Naprawdę?—Klientpotrząsnąłgłowąiwydąłusta.

—Naprawdę.

—Byłwysoki,ponadmetrosiemdziesiątwzrostu.Postawnyimocnozbudowany.

Okołoczterdziestupięciulat.Łysy.Samotny,co,jakstwierdziłam,wcaleniejestuklientówregułą.

—Tointrygujące...

Cojestztymifacetamiznającymisiedemsposobówzabiciacięgołymirękoma,żewsypialnilubią
byćbezbronnymikociętami?

—Pozwoliłeśkiedyśkomuśprzejąćkontrolę?—zapytałam.Siedziałnapuchatymkrześle,ajau
jegostóp,popijającshirazigłaszczącgopołydkach.

—Zawszechciałem,ale...

—Skarbie—powiedziałam,wyciągającrękę,bypogładzićgopobrodzie—niewstydźsię.Właśnie
pototujestem.

Mężczyzna,którypierwszyrazsiępoddaje,jestzwyklełatwywobsłudzeistarasięzadowolić
partnerkę.Dopieropokilkumiesiącachzaczynapodstępnieprzejmowaćkontrolęnadrozwojem
sytuacji.Zapytałam,czypozwolimisięzwiązać.Chciałwiedziećczym.Niebyłamprzygotowana,
więcpoprosiłamoparękrawatów.Zaprowadziłmnienagórędosypialniiwyjąłkrawaty.

Poprosiłam,żebysięrozebrał.Zrobiłto,podczasgdyja241

siedziałamzeskrzyżowanyminogaminałóżku.Kazałammuwejśćnałóżko.Wahał

sięprzezchwilę.

—Połóżsiętwarządogóry,ręceinogiwyprostowane—powiedziałam.Spełnił

polecenie.Podciągnęłamspódniczkęiwsunęłamsięnaniego,niezdejmującszpilek.Siedząc
okrakiemnajegoklatcepiersiowej,przywiązałamjegoręcedołóżka.Wnogachniebyłoniczego
poręcznego,więczawiązałamkońcekrawatówwokółkółekłóżka,mającnadzieję,żewytrzymają.
Czułam,jakwyciągaszyję,usiłujączbliżyćustadomojegotyłka.—Leżeć!—warknęłam.—Jeśli

background image

będęchciała,żebyśmniedotknął,tocipowiem.

Tobyłostandardowesado-maso,żadnatrudność.Drażnienieibardzo,bardzolekkietortury.Kiedy
skończyłam,miałamnajczystszebutywcałymLondynie,jeślinieliczyćsklepuRussell&Bromley.

dimanche,le18avril

Nprzestałmówićosporcieicyckach,azacząłokociaku.

Toznaczyoswojejkotce.

Wodróżnieniuodmojejświętejpamięcikotki,którazawszenawiosnęzaczynałaszukaćgniazd
pełnychmalutkichnieopie-rzonychptaszków,skaczączgałęzinagałąźiodstraszającwszystkieinne
kotyodmieszkańcówdrzew,kotkaNniemogłanawetwdrapaćsięnaschody.

Wróciłazklinikiweterynaryjnejzzabandażowanąłapąizbolałymspojrzeniem;dowiedziałamsię,
żemiaławstopiewielkikolec.Utworzyłsięwrzód...Tozbytnieprzyjemne,żebyotymszczegółowo
opowiadać.Alechybatrzebabyłozrobićosuszanie,coniemanicwspólnegozmelioracją.N
opiekowałsięniączuleniczymszpitalnapielęgniarka.Byłotourocze.

Wczorajwieczorempowyjściuzsiłowniniezaproponowałmiodwiezienia,drinkaaniposiłku.
Mamrocząccośozmianieopatrunku,prawiepopędziłnaparking.

242

siedziałamzeskrzyżowanyminogaminałóżku.Kazałammuwejśćnałóżko.Wahał

sięprzezchwilę.

—Połóżsiętwarządogóry,ręceinogiwyprostowane—powiedziałam.Spełnił

polecenie.Podciągnęłamspódniczkęiwsunęłamsięnaniego,niezdejmującszpilek.Siedząc
okrakiemnajegoklatcepiersiowej,przywiązałamjegoręcedołóżka.Wnogachniebyłoniczego
poręcznego,więczawiązałamkońcekrawatówwokółkółekłóżka,mającnadzieję,żewytrzymają.
Czułam,jakwyciągaszyję,usiłujączbliżyćustadomojegotyłka.—Leżeć!—warknęłam.—Jeśli
będęchciała,żebyśmniedotknął,tocipowiem.

Tobyłostandardowesado-maso,żadnatrudność.Drażnienieibardzo,bardzolekkietortury.Kiedy
skończyłam,miałamnajczystszebutywcałymLondynie,jeślinieliczyćsklepuRussell&Bromley.

dimanche,le18avril

Nprzestałmówićosporcieicyckach,azacząłokociaku.

Toznaczyoswojejkotce.

Wodróżnieniuodmojejświętejpamięcikotki,którazawszenawiosnęzaczynałaszukaćgniazd
pełnychmalutkichnieopie-rzonychptaszków,skaczączgałęzinagałąźiodstraszającwszystkieinne
kotyodmieszkańcówdrzew,kotkaNniemogłanawetwdrapaćsięnaschody.

background image

Wróciłazklinikiweterynaryjnejzzabandażowanąłapąizbolałymspojrzeniem;dowiedziałamsię,
żemiaławstopiewielkikolec.Utworzyłsięwrzód...Tozbytnieprzyjemne,żebyotymszczegółowo
opowiadać.Alechybatrzebabyłozrobićosuszanie,coniemanicwspólnegozmelioracją.N
opiekowałsięniączuleniczymszpitalnapielęgniarka.Byłotourocze.

Wczorajwieczorempowyjściuzsiłowniniezaproponowałmiodwiezienia,drinkaaniposiłku.
Mamrocząccośozmianieopatrunku,prawiepopędziłnaparking.

242

Uśmiechnęłamsiękrzywo.

—Gdybymniewiedziała,pomyślałabym,żemaszjakąświększąkotkęnaboku.

mardi,le20avril

Kawa,N,A1ija.Powód?Roztrząsanieczegośtakbłahegojakmojeżycieuczuciowe.Znowu.

—Więccosięstałozpodniebnymkochasiem?—spytałN,sączącamericano.

—Cośmogłoztegowyjśćwweekend,aletelefonicznieodwołałspotkanie—

odparłam.Tobyłodenerwujące.Fakt,prawdopodobniespędzałwpowietrzuwięcejczasuniżw
mieście,aletoniepowinnobyćżadnąprzeszkodą.Moimzdaniemzwiązki,wktórychpartnerzy
rzadkosięwidują,należądonajlepszych.

—Podałjakieśuzasadnienie?—indagowałN.

—Zadużopracy.Niemógłzawracaćsobiegłowy.

—Naprawdęużyłtakiegowyrażenia?—zapytałzdziwionyN.

—Nie,parafrazuję.—Tochybaprzesadnyoptymizm,uwierzyć,żemężczyznabyłbytakszczery,by
powiedzieć,żejestzbytzajętypracąiżebyłabytoprawda.

A1wzruszyłramionami.

—Pozostajenammiećnadzieję,żeuświadomisobie,iletraci.

—Wątpliwe.Nigdyniewyszliśmypozaobściskiwanie.—Trzyrandki,mnóstworozmów,grade-
maili.Skończyłosięnaparuniezręcznychobmacywankachijęzyczkach,apóźniejkopciuszek
musiałodjechaćdodomu.Pomnatego,cosięostatniozdarzyło,niechciałamgozbytponaglać.Lecz
jeślimiałjakieśczułeguziki,zpewnościąichnienacisnęłam.

—Naprawdę?—zdziwiłsięN.—Japrzynajmniejbymsięztobąprzespał.

243

—Zdrówko,kochanie—powiedziałam,puszczającmuironicznegobuziaka.

background image

—Mamjednegokolegę—odezwałsięA1.—Alejesttrochęmały...

—Czytomabyćeufemizm?Jużwidziałamtegotwojegomałegokolegę—przerwałammu,
zerkającnajegokrocze.

—Auu—jęknąłA1,odwracającsiędoN.—Zaczynasięwściekać.Nigdyniejesttakaostra,kiedy
regularniesięciupcia.

mercredi,le21avńl

Znamjednądziewczynę.Miłą,dobrzewychowaną.Jejsamogłoskisąokrąglutkie,amaniery
wyśmienite.

Znamysięparęlat,odczasówstudenckich.Jejdyplom,podobniejakmój,okazał

siębezużyteczny,ipodobniejakjaprzeprowadziłasiędoLondynu,żebyznaleźćswojądrogę.
Okazałosięjednak,żenajważniejszącechąstolicyjestto,iżosuszakieszeń.Mojaznajoma
przenosiłasięzjednejtymczasowejpracydodrugiejipracowałajakowolnystrzelec,żebyutrzymać
malutkie,niezbytdrogiemieszkanie.

Myślę,żetadziewczynaniewietaknaprawdę,czegochce.Mogłobyjejsiępodobaćżycie
akademickie,leczbardziejjakoucieczkaodświataniżzautentycznejmiłościdoliteratury.Kiedyraz
nakilkatygodniwidzęjąwpubiezprzyjaciółmi,wyglądajakzaniedbanabibliotekarka,ale
zauważyłam,jaksięporusza,imyślę,żemogłabybyćowielebardziejseksowna.Mafantastyczne
nogi.Wiemteż,żeprzezjakiśczaszmagałasięzdepresjąizostałyjejpotymblizny—dosłownie.A
mężczyźniwjejżyciutoalbobrutale,albomyszkipodmiotłą.

Stawiamjejpiwo,wiedząc,żejestzapóźno,bymogłasięodwdzięczyćtymsamym,aletodobrze,bo
jejnatoniestać.Wszystkiepieniądzewydajenaksiążki.

Uwielbiaczytać,akiedypodsunieszjejwłaściwytemat,jejbiałejakmlekoręcezacznąfruwaćna
wszystkiestrony;wymachujączapalonym244

papierosem,będzieciwykładaćtakąlubinnąteorięalbogłosić,żejakiśpisarztonieodkrytygeniusz.

Znacznieczęściejjednakmamrocze,ajastaramsiępodtrzymaćrozmowęzdwarazywiększym
wysiłkiem,niżczyniłabymtozkimśinnym.Boonazawszeszczerzeodpowiadanapytanie:„Jakci
sięostatniowiedzie?".Izawszejesttoprzygnębiającaodpowiedź.

Comogłobyzmienićjejżycienalepsze?Ktotowie?Chronicznybrakforsytojedenproblem.Lęk
przedkażdąbabką,którapojawisiępromieniućwierćkilometraodjejaktualnegochłopaka,teżnie
pomaga(tak,razczydwazastosowałanumerzprzypadkowąciążą;nieudawałaoczywiście,po
prostu

„zapomniała"wziąćpigułkęparęrazy,kiedytrzebabyłościągnąćniecosmycz).

Przyszłominamyśl,żekilkamiesięcyprostytuowaniasięmogłobyjejbardzodobrzezrobić—
choćwiem,żeniejesttopanaceumnawszystko.Aleprzynajmniejrazsięodpicujeizacznie
uśmiechać.Zlikwidujedebet.Najakiśczasprzestaniemyślećokłopotach.

background image

Nicjednakniemówię.Onaczekanaogłoszenieinformacjiofunduszudoktoranckimnajesienny
semestr.Wwyjątkowobezużytecznejspecjalności.

jeudi,le22avril

Result(Wynik)

Źródłosłów:średnioangielski,pochodziodśredniowiecznegołacińskiegosłowaresultare.Funkcje
gramatyczne:rzeczownik,czasowniknieprzechodni.

1.Wynik,konsekwencja,rezultat.

2.Dobroczynnylubnamacalnyefekt.

3.Cośuzyskanegodziękikalkulacjilubdochodzeniu.

245

4.To,copowiem,kiedysprawię,żeNwyjdzienagłupka,którymjest.Boniechodziwcaleoforsę,
tylkoozasadę.

PoszliśmyzNdoklubu,wktórymkilkalattemupracował.Gralizwykłąpopowąsieczkę,ale
bramkarzenasznali,więcpomachalinamiweszliśmy.

Typowaklientela.Kilkadziewczynnaparkieciepotrząsałotym,czymzarabianachleb,większość
siedziałaprzybarze,taksującobecnych.Targmięsny,alewsumieprzyjaznydlaużytkownika.
Usiadłamnabiałejskórzanejsofieirozejrzałamsię.Wgromadcemężczyznmignęłamiznajoma
twarz:Dziesięciopensowy.SzturchnęłamN.

—Mówiłemci—rzekł.Albomógłrzec,bonieusłyszałamgozpowodumuzyki.

Tylkoporuszyłustami.Wiedziałam,comanamyśli.Wzruszyłamramionami.To,żefacetprzebywa
wtowarzystwieinnychfacetów,wcaleniemusioznaczać,żejestgejem.Zakładwciążstał.

Zobaczyłam,żeDziesięciopensowyodrywasięodgrupyidryfujewstronębaru.

Sam.Todobrze,bokonfrontacjaniewypaliłabywobecnościtłumu.Poszłamzanimiklepnęłamgo
wramię.

—Tak?—Odwróciłsię,zobaczyłmnieiuśmiechnąłsię.

—Wiem,żezabrzmitodziwnie—powiedziałamprzepraszającymtonem—alewygramdziesięć
pensów,jeśliniejesteśgejem.

—Słucham?—Muzykagrałabardzogłośno;chłopakmusiałsięnachylić,żebyusłyszeć,comówię.

—Powiedziałam,żewygramdziesięćpensów,jeśliniejesteśgejem.

—Zkimsięzałożyłaś?—spytał.

background image

—Niewolnomipowiedzieć.Czytoważne?Uśmiechnąłsięipomyślałchwilę.

Późniejznówsięnachylił

ipocałowałmnie.Jegomiękkie,lekkowilgotnewargispoczęłyprzezchwilęnamoich.

246

—Wygrałaś—rzekł.Uśmiechnęłamsięiodeszliśmywprzeciwnestrony.

OdszukałamNioparłamsięciężkonajegoramieniu.

—Wygrałam!—krzyknęłammudoucha.—Nienawidziszmnie?

—Udowodnię,żesięmylisz—odparł,zanurzającrękęwkieszeni.

—Dobrze,aletymczasemdawajdziesiątaka.

vendredi,le23avrilMiejsca,wktórychmogęsięschronić—krótkiprzegląd:KyleofTongue

Za:miejscelubianeprzezpedofilówimiłośnikówpodłejpogody.Jeżdżątambezwątpieniaz
powodufantastycznychkrajobrazów.

Przeciw:„ponuro"niejestodpowiednimsłowem.Comożnapowiedziećomiejscu,gdzieprzypływ
pochłaniagłównądrogę?

Rodzinnehrabstwa

Za:takprzygnębiająceinudne,takbeznadziejne,żeniktbyniepomyślał,iżnowąsąsiadkąmogębyć
ja.

Przeciw:takprzygnębiająceinudne,takbeznadziejne,żeniktbyniepomyślał,iżnowąsąsiadką
mogębyćja.

Zachód

Za:produktymleczarskie,wrzosowiska,plaże.Wyrobycukiernicze.Kucyki.Senneprzyglądaniesię
opalonymnabrązowosurferomwlecie.

Przeciw:pociągitamdojeżdżają,aleniejestempewna,czywracają.

247

AmerykaPółnocna

Za:pięknyakcentmożewyzwalaćwludziachżyczliwośćiskłonnośćdostawianiadrinków.

Przeciw:koncepcjawyjazdudoTeksasuprzerażamnie.

background image

AmerykaPołudniowa

Za:słońce,ciekawepotrawy,góry.

Przeciw:kontyngentnazistównawygnaniu,którzysiętamponoćschronili,możeutrudniaćżycie
towarzyskie.

Australiaiokolice

Za:kilkoroznajomków,podobnodobrapogoda,przyzwoitakonfekcja.

Przeciw:kontyngentBrytyjczykównawygnaniu,którzysiętamponoćschronili,możeutrudniać
życietowarzyskie.

MorzeŚródziemne

Za:doskonałapogoda,wyśmienitejedzenie,niedrogiemieszkania,możliwośćdobrejrozrywkii
nieprzerażającaodległośćoddomu.

Przeciw:CostadelCroydontoniejestmójulubionyrodzajwibracji.

Fulham

Za:przyzwoitepołączenia.

Przeciw:cotozaazyl,jeślijegonajwiększązaletąjestmożliwośćwydostaniasię?

Izrael

Hm,nie.Poprostunie...Jeszczenie.

248

WschodniaAnglia

Za:dobrepiwo.Och,nicmnietaknierajcujejakpiwkowsłonecznepopołudniepodsiedzibą
MiędzynarodowegoStowarzyszeniaPolicjantów.

Przeciw:nieestetyczny„garb"namapie.

Afryka

Za:brakpomysłów.

Przeciw:miałamkiedyśklientazZimbabwe.Wtejchwiliniewydajemisiętoszczególnieatrakcyjne
miejsce.

Jork

Za:bardzogit.

background image

Przeciw:jeśliwierzyćtelewizji,presja,żebysięspotykaćiparzyć,jestprzytłaczająca.Jestemsamicą
alfanoszącąszpilki,zobsesjąnapunkciebielizny,czytającąlaureatówPulitzera,więckonkurencja
możebyćzniechęcająca.Zwłaszczajeśliłupemmabyćbezrobotnyabsolwentfinansów,wciąż
mieszkającyrazemzrodzicamiwBronksie.

Ostatniomamwrażenie,żespędzamwięcejczasuzamiastemniżwmieście.Ładnapogoda,która
panujewLondynie,jestprzyjemnaimilewidziana,aleprzyszłatrochęzapóźnoitrochęjejzamało.
Znówsiępakuję:majtki(wszystkieodmiany),książki(MyNameisAsherLevDodswortha,parę
głupiutkichthrilleróworazzawszeniezawodnegoNarzeczonegoksiężniczki),krem
przeciwsłoneczny.

Będęszukałaplaż.Złożęraportzeszczegółowąanaliząomówionychwyżejlokalizacji.

249

dimancbe,le25avril

Kiedybyłamdzieckiem,corokuwyjeżdżaliśmynawakacje.Nigdywegzotycznemiejscainigdyz
moimojcem.Twierdził,żebiznesgowyczerpuje,dopókinieodszedłnaemeryturęiniemógłdłużej
korzystaćztejwymówki.Wostatniejklasiemoimnajlepszymkumplembyłkuzyn.Mamytakąsamą
karnacjęskóry,takiesamedrobneostrerysyipiegi.Ludziesądzili,żejesteśmybliźniakami.Wciąż
zachowywaliśmysięjakdzieci,drażniącsięzesobąiposzturchując.Aletegorokupojawiłosię
międzynamipodskórnenapięcie:zaczęliśmysięostrożnieobserwować,szukającnawzajemusiebie
znaków,żejednowiecoś,czegoniewiedrugie.

Tegolatanaszematkizabraływszystkiedziecinawspólnewakacje.Pojechaliśmysamochodemdo
Brighton.Jeszczenigdyniebyłamtakdalekonapółnocy.

Jechaliśmywszóstkę,więcwsamochodziebyłociasno.Podróżwydawałasiędłuższa,niżbyław
rzeczywistości.Siostramamy,matkamojegokuzyna,zabrałatorbękaset,żebyśmysięnienudzili.Jej
muzyczneupodobaniawniczymnieprzypominałynaszych,lecznaszczęścieniebyłytak
staroświeckiejakgustmojejmamy.Znaliśmytekstywszystkichpiosenek,więcśpiewaliśmyjena
głos,opuściwszyszyby.Byłpiękny,słonecznydzień.Myśleliśmy,żewakacjebędąwspaniałe.

Podotarciunamiejsceokazałosię,żeplażajestokropna,padadeszcziwiejewiatr.Przeztrzydninie
byłocorobić.Matkisiedziaływpokojuioglądałytelewizję,amywyruszyliśmynaposzukiwanie
salizautomatamidogier.

Pokonałamwszystkichwhokejanatrawieiwkońcuniktniechciałzemnągrać.

Wszystkiepieniądzewydaliśmynacukrowąwatę,automatyichipsy.

Pamiętam,jakktóregośdniawróciliśmydohotelu;mamywciążoglądałytelewizję.

Mójkuzynzamknąłsięwłazienceiśpiewał,wyraźnienieświadomtego,żeecho,dziękiktóremu
śpiewwłaziencetakdobrzebrzmi,sprawiarównież,żesłyszą250

background image

dimanche,le25awil

Kiedybyłamdzieckiem,corokuwyjeżdżaliśmynawakacje.Nigdywegzotycznemiejscainigdyz
moimojcem.Twierdził,żebiznesgowyczerpuje,dopókinieodszedłnaemeryturęiniemógłdłużej
korzystaćztejwymówki.Wostatniejklasiemoimnajlepszymkumplembyłkuzyn.Mamytakąsamą
karnacjęskóry,takiesamedrobneostrerysyipiegi.Ludziesądzili,żejesteśmybliźniakami.Wciąż
zachowywaliśmysięjakdzieci,drażniącsięzesobąiposzturchując.Aletegorokupojawiłosię
międzynamipodskórnenapięcie:zaczęliśmysięostrożnieobserwować,szukającnawzajemusiebie
znaków,żejednowiecoś,czegoniewiedrugie.

Tegolatanaszematkizabraływszystkiedziecinawspólnewakacje.Pojechaliśmysamochodemdo
Brighton.Jeszczenigdyniebyłamtakdalekonapomocy.Jechaliśmywszóstkę,więcwsamochodzie
byłociasno.Podróżwydawałasiędłuższa,niżbyławrzeczywistości.Siostramamy,matkamojego
kuzyna,zabrałatorbękaset,żebyśmysięnienudzili.Jejmuzyczneupodobaniawniczymnie
przypominałynaszych,lecznaszczęścieniebyłytakstaroświeckiejakgustmojejmamy.

Znaliśmytekstywszystkichpiosenek,więcśpiewaliśmyjenagłos,opuściwszyszyby.Byłpiękny,
słonecznydzień.Myśleliśmy,żewakacjebędąwspaniałe.

Podotarciunamiejsceokazałosię,żeplażajestokropna,padadeszcziwiejewiatr.Przeztrzydninie
byłocorobić.Matkisiedziaływpokojuioglądałytelewizję,amywyruszyliśmynaposzukiwanie
salizautomatamidogier.

Pokonałamwszystkichwhokejanatrawieiwkońcuniktniechciałzemnągrać.

Wszystkiepieniądzewydaliśmynacukrowąwatę,automatyichipsy.

Pamiętam,jakktóregośdniawróciliśmydohotelu;mamywciążoglądałytelewizję.

Mójkuzynzamknąłsięwłazienceiśpiewał,wyraźnienieświadomtego,żeecho,dziękiktóremu
śpiewwłaziencetakdobrzebrzmi,sprawiarównież,żesłyszą250

gowszyscynazewnątrz.ŚpiewałpiosenkęMadonny,ajejotwarcieerotycznytekst

—niewspominającofalseciekuzyna—zaniepokoiłmnie.Mimowoliwyobraziłamsobie,że
naśladujetancerzyzwideoklipu.

Uświadomiłamsobiejeszczejedno:tegosamegorankateżbyłampodprysznicemiśpiewałam
piosenkęzespołuDivinyls'Dotykamsię,aresztatowarzystwasiedziaławpokojuobok,przeglądając
gazetyistudiującplanmiasta.

mardi,le21avril

MieszkamwhotelunadrzekąwHiszpanii;kilkakilometrówdalejrzekawpadadomorza.Idęsama
nakrótkispacer.Wiosnajestbardzociepłaisłoneczna,wokół

pełnokwiatów.PowietrzejesttutajsuchszeiczystszeniżnaWyspach,mainnyzapach.

Prawiewyczerpałymisiębateriewaparacie,leczudajemisięsfotografowaćniektórekwiaty.

background image

Fioletoweeksplozjebugen-willi,wyglądającejakwybuchającegwiazdypomarańczowekwiaty,
którychnigdyniewidziałam,maleńkieróżowekwiatkinagałęziachdrzewogładkichpniach.

Jesttuwięcejogródkówkawiarnianychniżwjakimkolwiekinnymmiejscu.Siadamwjednymznich
nazielonymplastikowymkrześlepodparasolemzwielkąnazwąlokalnegopiwa,popijamsangrięi
czujęsięjaktypowaturystka.Przechodzącymężczyźniczasemodzywająsiędomnie,częściejmówią
cośomniejedendodrugiego.Wydajesię,żeprzedewszystkimichuwagęzwracająwłosykobiety.

Włożyłamnieodpowiedniebuty,więcmuszęwcześniewrócićdohotelu.Alezamiastwrócićtąsamą
trasą,głównymiulicami,ruszambrukowanymibocznymiuliczkami,gdziezpłaskichfasad
budynkówodpadabiałyiżółtytynk.Mijamdwakościołyznazwamiwypisanymidachówkami
wmurowanymiwotynkowaneściany.Chcęzrobićzdjęciejednegoznich,alebateriasięwyczerpuje.
Mogłabymkupićnową,leczniewiem,jakjest

251

pohiszpańskubateria,isilnieodczuwamswojąobcośćwkontakcieztubylcami.

Kiedywracam,hotelwydajemisięchłodnymazylem.

jeudi,le29avril

Takwięcmamszesnaścielatalboprawietyle.Pewnegodniajesteśmyzkuzynemnabasenie,
chodzimywwodzieobokdrabinkiprzygłębszymkońcu.Kuzynpytamnieokilkadziewczyn,które
znam.Jestemtrochęprzerażona,żejegogust,jeślichodziokobiety,jesttakoczywisty:wysokie
blondynkiorazciemnowłosedziewczynyzbiustami,naktórewszyscysięgapią.Wieluchłopaków
skorzystałozewzględówtychdziewczyn,leczonenawetniespojrzałybynamojegokuzynaijego
kujonopodobnychkolegów,itowtymwieku.

Naszaprzyjaźństajesięniezręczna.Ponieważjesteśmyspokrewnieni,możemysięwszystkimdzielić
idzielimysię.Zracjiwiekumoglibyśmybyćdlasiebieatrakcyjni,aletooczywiściewykluczone.
Jesteśmynieśmialiiinteligentni,więckiedypojawiasiętematseksu,traktujemygowsposóbjak
najbardziejneutralny.

—Gdybymniebyłtwoimkuzynemicięnieznał,pewniebyśmisiępodobała.

—Tymnieteż.Gdybymniebyłatwojąkuzynkąigdybymcięnieznała.

Wiemy,cochcemyprzeztopowiedzieć.Potemnastępujeciszaprzerywanaodgłosemudającym
puszczeniebąka,którymsprowadzamysięnaziemię.Terozmowysązapowiedziąmoichzwiązków
wczasachstudiów—defiladabladych,delikatnychchłopców,którzysązbytnieśmiali,byprzyznać
siędoswoichpragnień,dopókiniesązbytpijani,bycokolwiekichobchodziło.Bardzo
przypominajątychkilkuchłopców,zktórymispotykałamsięwszkole,tyleżemająlepszydostępdo
alkoholu.Czasemkoledzymojegokuzynawyrażająmnązainteresowanie,252

aleonodpędzaich,mówiącomoimłobuzerstwie(„Złamałabycięwpół,gdybysiędowiedziała")
lubdojrzałości(„Nawetbyniespojrzałanatakiegodzieciakajakty".)Byłamprzeraźliwiedorosła.
Kiedyśnawetwyrzuciłamchłopakazkina,przecieżwiecie.

background image

Sąteżinnesprawy.Dowiemysięotymdopierozarok,alejapójdęnastudia,amójkuzynnie.Miał
dobrewynikizegzaminówkońcowychidostałpropozycje,leczznichnieskorzystał,ajegomatka
nienaciskała.Chcebyćkrólewskimkomandosemlubmechanikiem.Uważam,żemuodbiło.Dziesięć
latpóźniejtrafiadopracywkomercyjnejjadłodajni.

Podciągamsięiwychodzęzwody,idędonaszychręczników,chwytamjeiprzynoszęnabrzeg
basenu.

—Hej!—wołamójkuzynniecogłośniejniżtokonieczne.—Jakośinaczejchodzisz.Czytoznaczy,
żeniejesteśjużdziewicą?

—Tak—odpowiadambezuśmiechu.Zaczynagramolićsięnakrawędźbasenu,ajawrzucamjego
ręcznikdowody.Wtensposóbkuzyndowiadujesię,żeminanimzależy.

Niejestpewien,czyżartuję,iniedopytujesięoszczegóły.Nawszelkiwypadekprzygotowujęlipną
historyjkę.Kiedyjegomamaprzyjeżdżaponas,wsiadamyobojeztyłu,aonwymieniaszeptem
imiona.

—Marc?

—Nie.—Marcchodziłdotejsamejklasy.Byłwyższyodresztychłopców,aleplułprzymówieniu,
niewiedzącotym,izaczęstozamnąchodził.

—Justin?

—Nie.—CzułammiętędoJustina;mójkuzynjestjedynąosobą,którejtopowiedziałam;mam
nadzieję,żenikomutegoniepowtórzył.PrzedstudiaminapiszęotymJustinowiwliście,aonnigdy
więcejsiędomnienieodezwie.

Kuzynwyczuwa,żejestminieswojo.

—Eric,tomusibyćEric.Tożart.

253

aleonodpędzaich,mówiącomoimłobuzerstwie(„Złamałabycięwpół,gdybysiędowiedziała")
lubdojrzałości(„Nawetbyniespojrzałanatakiegodzieciakajakty".)Byłamprzeraźliwiedorosła.
Kiedyśnawetwyrzuciłamchłopakazkina,przecieżwiecie.

Sąteżinnesprawy.Dowiemysięotymdopierozarok,alejapójdęnastudia,amójkuzynnie.Miał
dobrewynikizegzaminówkońcowychidostałpropozycje,leczznichnieskorzystał,ajegomatka
nienaciskała.Chcebyćkrólewskimkomandosemlubmechanikiem.Uważam,żemuodbiło.Dziesięć
latpóźniejtrafiadopracywkomercyjnejjadłodajni.

Podciągamsięiwychodzęzwody,idędonaszychręczników,chwytamjeiprzynoszęnabrzeg
basenu.

—Hej!—wołamójkuzynniecogłośniejniżtokonieczne.—Jakośinaczejchodzisz.Czytoznaczy,
żeniejesteśjużdziewicą?

background image

—Tak—odpowiadambezuśmiechu.Zaczynagramolićsięnakrawędźbasenu,ajawrzucamjego
ręcznikdowody.Wtensposóbkuzyndowiadujesię,żeminanimzależy.

Niejestpewien,czyżartuję,iniedopytujesięoszczegóły.Nawszelkiwypadekprzygotowujęlipną
historyjkę.Kiedyjegomamaprzyjeżdżaponas,wsiadamyobojeztyłu,aonwymieniaszeptem
imiona.

—Marc?

—Nie.—Marcchodziłdotejsamejklasy.Byłwyższyodresztychłopców,aleplułprzymówieniu,
niewiedzącotym,izaczęstozamnąchodził.

—Justin?

—Nie.—CzułammiętędoJustina;mójkuzynjestjedynąosobą,którejtopowiedziałam;mam
nadzieję,żenikomutegoniepowtórzył.PrzedstudiaminapiszęotymJustinowiwliście,aonnigdy
więcejsiędomnienieodezwie.

Kuzynwyczuwa,żejestminieswojo.

—Eric,tomusibyćEric.Tożart.

253

—Niemamowy!—mówię,leczpowstrzymujęsięoduszczypnięciagowsutek,borobiącto,
zdradziłabymatmosferędojrzałości,wprowadzonąprzezmojekłamstewko.

Aletoitakniemawielkiegoznaczenia.Wciągumiesiącanaprawdędotegodoszło,znajlepszym
kolegąmojegokuzyna.Ioilepotrafiętoocenić,mójsposóbchodzenianazajutrzwcalesięnie
różnił.

vendredi,le30avril

Lecęnawschód,doWłoch,naspotkaniezprzyjaciółmi.Samolotjestmałyizatłoczony,amocno
umalowanastewardesawrzeszczynadziecko,którebiegawtęizpowrotemprzejściemmiędzy
fotelaminawetwczasiestartuilądowania.Niejestjasne,dokogodzieckonależy;jegorodzicew
żadensposóbniestarająsięgopowstrzymać.

Pierwsze,corobiępopostawieniuwalizeknachłodnejterakociewhali,tosprawdzampocztę
elektroniczną.Czekanamnietammałaniespodzianka,wiadomośćodDoktoraKzSanDiego,który
musiałzdobyćmójadresinternetowyodA2.

Krótki,leczczułylistsprzeddwóchdni.Odpowiadamrówniekrótkimiczułymlistem.

AlfabetlondyńskiegoseksbiznesuwedługBelleT-V

Tjaktaksówki

Zwykledzwoniępominitaksówkę,jadącwtamtąstronę,azpowrotembioręczarnątaksówkę.

background image

Kierowcyminitaksówekniezawszewiedzą,którędyjechać,iczęstomusiałamrazemznimi
studiowaćplanmiasta.Czarnataksówkazawieziecięgładkonamiejsce,alekierowcamożezrobićci
wycieczkękrajoznawczą,żebypodbićcenę.Czasemłapięczarną,wyjeżdżajączdomu,lecztrudno
liczyć,żesięjakąśznajdziewpobliżu,jeśliniejesttoweekend.

Zbieraniewizytówekkierowcówmiejscowychminitaksówekmożesięokazaćpożyteczne—niejest
dobrzetrafiaćciąglenatychsamych.

Tjaktimewasters{(ang.)—marnotrawcyczasu]

Teoretyczniepracawagencjipowinnazapobiegaćrezerwacjomnaniby:faceciwyrażający
zainteresowanietwoimiusługamiumawiająsięnaokreślonągodzinęizgadzająnacenę,apotem
nagleokazujesię,żemająspotkaniepóźniej,niżmyśleli,lubżeżonamimowszystkosiępojawiła,
albożezapomnielinumerutelefonu(tomojaulubionawymówka—wkońcuwłaśnienatympolega
zaletatelefonówkomórkowych,prawda?).Takwięcczasemrobiszwszystkieprzygotowaniai
kończysięnaniczym.Aleprzynajmniejmożeszsiępocieszać,żewodróżnieniuodsytuacjiw
prawdziwymzwiązku,winajestcałkowiciepoichstronie.

Ujakunderwear[(ang.)—bielizna]

Dopasowanabielizna,seksownailuksusowa.Chodzioelegancję,nieowygodę.Nasamympoczątku
menedżerkawyjaśniładokładnie,jakąbieliznęlubiudziewczyn:elegancką,drogą,zkoronkami.
Żadnychrzemyków.Podwiązkitobanał,aleprzyjemny.Nieinwestujwcoś,cotrudnobędziewłożyć
izdjąć.Wszystkomusibyćczysteidobrzedopasowane:niemanicbardziejnieatrakcyjnegoniż
wałkitłuszczuztyłulubokropnepodwójnezagłębieniepodźledopasowanymstanikiem.

Vjakvagina

Utrzymujjąwczystości.Jeślinierobiszwoskowaniaaniniegoliszwłosów,przycinajje.Uważajna
wszelkieopuchlizny,zaczerwienienia,płynyiprzebarwienia,ajeślizauważyszjakiekolwiek
niepokojąceobjawy,odrazuruszajnabadania.Wykonujćwiczeniazacieśniające,októrychciągle
opowiadająginekolodzy.Facecitouwielbiają.

samedi,le1mai

Mojemeszkanieznajdujesiętakniedalekotargurybnego,żeczujęjegozapach.

Niestanowitoproblemu.Tylkobezżartówodziwkachirybimzapachu,proszę.

Najpoważniejsząwadątegomiejscasąciężarówki,któreprzetaczająsięzgrzmotemokołoczwartej
rano,żebyzostawićpołówzpoprzedniegodnia.Mężczyźnistająztyłuiwyładowująskrzynkiz
rybami,pokrzykującnasiebie.Późniejprzezgodzinęjestcicho,zanimpierwsikliencipojawiąsięna
rynku.

Chybaprzyszedłczas,żebymnauczyłasię,czemuwstawaniezesłońcemjestdobre.

Naprzykładpoto,bydostaćnajlepsząrybę.

dimanche,le2mai

background image

Poszłamzmałągrupąnaplażę.Byłamzjeszczejednądziewczyną;chłopcyusiedliniecozbokuna
kamienistymbrzegu.Wszyscyzdjęliubraniaiułożylisięnaręcznikach.

Tadziewczynaniejestmojąbliskąznajomą.Parędnitemurozmawiałyśmyizapytałamnieowiek.

—Dwadzieściapięć—odparłam,odejmującsobiekilkalat.Onamanajwyżejdziewiętnaście.

—Orany!—zawołałaznieudawanymzaskoczeniem.—

257

Nigdybymniezgadła.—Kiedybyłammłodsza,wszyscyuważalimniezaowielestarszą;teraz
sytuacjasięodwróciła.—Wiesz,niemusiszpodawaćludziomswojegowieku—podpowiedziała
życzliwie.—Mogłabyśpowiedzieć,żemaszdwadzieścia,inapewnobyuwierzyli.

Tylkopodwarunkiem,żeciludzieokazalibysięnastolatkami.Alepomyślałam,żetomiłezjej
strony.

Czytałamksiążkę.Jedenzchłopaków,blondyn,słuchałmuzykiigłośnopodśpiewywał,nie
trzymającmelodii.Niesposóbbyłosięnieuśmiechnąć.Kilkuinnychbawiłosięlatającymtalerzemi
chlapałowpłytkiejwodzie.Kiedyimsiętoznudziło,przyszlidonas.

Mojasąsiadka,któraprzeglądałamagazynisłuchałamuzyki,odwróciłasiędomnie.

—Czymojeokularysąbardzociemne?—zapytałacicho.

—Tak,dośćciemne—odparłam.

—Więcgdybymgdzieśpatrzyła,niemogłabyśzobaczyćmoichoczu,prawda?

—Tak.

—Todobrze—mruknęła,odwracającgłowęwstronęchłopcówiopierającjąnaręce.
Zauważyłam,żespoglądanajednegoznaszychtowarzyszy.Jejchłopakzostałwdomu.

lundi,le3mai

Pierwszadziewczyna,zktórąspałam,byładziewczynąkolegi.

Jedenzmoichkumplizestudiów,niski,chudy,przystojnychłopak,któryuwielbiałDr.Whoibył
seksczempionemdlakobiet.Nieumiempowiedziećdlaczego.Poprostubyłiuwielbiałyśmygo.

NazywałyśmygoŻydowskimTancerzem,bopotrafiłprzejśćprzezparkietwczasiepotańcówkiz
okazjiinicjacjitwojegobratajaknóżprzezrozgrzanemasło.Całyzamieniałsięwzgrab-258

nebiodraipowłóczystespojrzeniai,naJowisza,miałamnaniegopotężnąchrapkę.Nigdynie
spróbowałam,choćnapierwszymrokuzaliczyłwszystkiemojekoleżankicodojednej.Wydawało
się,żejesttogranica,któraniemożezostaćprzekroczona.

background image

Wkońcuzwiązałsięzpewnądziewczyną.Niemogłampogodzićsięzporażką,boJessicabyła
ponętnądrobnąlisiczkąokarmelowychramionachiciemnoblondwłosach,zawszeukładającychsię
widealnefale.

KtóregoświeczoruŻTiJessicazaprosilimnieimojegoówczesnegochłopakadoklubu.Byłto
lokal,któregonieznałam,wczęścimiasta,doktórejniechodziłam.Niewiedziałam,cowłożyć,i
spotkałamsięzcałątrójkąwpubie,ubranawdżinsy,wsuwanebutyicienkąkoszulęzczarnejsatyny,
podktórąniemiałamstanika.StałyśmyzJessicanaśrodkusali,podczasgdychłopcyposzlipo
drinki;nagleuświadomiłamsobie,żewszyscynanaspatrzą.

Wypiliśmypopiwieiruszyliśmydocelu,którymokazałsięgejowskiklub.

Pierwszyraztrafiłamdotakiegolokalu.Klientelabyłamieszana,jaktowsobotęwmieścieśredniej
wielkości,gdziepersonelniemożezbytnioprzebierać,jeślichodziogości.Parymęskieiżeńskie,
grupkistudentów,samotnistarsifaceciwiszącyprzybarzeimężczyźniubranijakkobiety.Byłyteż
pomalowanenazłotoklatki,leczniktwnichnietańczył.Niewiedziałam,gdziepodziaćoczy.

Mójchłopakwlepiłwzrokwswojestopy.Patrzyłnanieprzezcaływieczór.

Muzykabyłasłaba,aległośnaizwariowana,takjakcałamuzykaklubowawtamtychczasach.ŻTi
Jessicakręcilisięzemnąnaparkiecie.Wspanialerazemwyglądali.Zbytwspaniale,żebymożnaich
byłoopisać.Jejlekkokościsteramionaporuszałysięsugestywnie,miałanasobiewiązanąkoszulkę
bezrękawówipleców.Jużwcześniejpociągałymniedziewczyny,alenigdynieczułamsiętak
swobodnie,patrzącnaktórąśznich.Tuniebyłotonienamiejscu.

259

w

ŻTwziąłmnienastronę.

—Wiesz,onaciępragnie—rzekł.Czyżbyżartował?Taminiaturowabogini?Alegdytylko
wypowiedziałtesłowa,zrozumiałam,żetoprawda;tobyłojakpstryknięciewłącznika.Mogłam
sobiewyobrazić,żebioręjądołazienkiiwylizuję,kiedysiedzinasedesie,śmiejącsię.Mogłam
sobiewyobrazić,żewkładamwniąpalcealboszyjkębutelkiodpiwa.

—Onajesttwojądziewczyną—odparłam,mającświadomość,jakokropnieijękliwieto
zabrzmiało.

Wzruszyłramionami.Powiedział,żezajmiesięmoimchłopakiem.Dodał,żeczęstotodlaniejrobi
—toznaczypodrywadziewczyny.Byłamoszołomiona.

Odwiózłnasdodomów.Naszczęściemójchłopakmieszkałnajbliżej.Późniejpojechaliśmydo
domuJessiki.Jejrodzicówniebyło,spalialboichtonieobchodziło;nigdysiętegonie
dowiedziałam.Wzięłamniezarękęiprzeszłyśmyprzezdrzwi,takpoprostu.Jejchłopakpoczekał,
ażJessicazamachamunapożegnanie,apotemodjechał.Jejszyjabyłanajszczupłejsząi
najdelikatniejszą,jakąwidziałam.Nigdyniecałowałamust,którebyłybyrówniemiękkie.

background image

mardi,le4mai

Późnymrankiemweszłamdosklepu.Sycylijskiesłońcestałojużwysoko,zmuszającludzido
szukaniazacienionychmiejsc.

Napółceleżałyciastkaowocowezapakowanewkolorowypapier.Sięgnęłampojedno,alemimoże
stanęłamnapalcach,byłopozamoimzasięgiem.Ztyłupodszedłdomniemężczyzna.

—Mogępomóc?

—Czymogędostaćtakie?—zapytałam.

—Tozależy,czyjamogędostaćtakieodpani?—odparł.

260

jeudi,le6mai

PopłynęliśmydoChorwacjiiporazpierwszyoddwóchtygodnikupiłamgazetę.

Gazetypełnesąniepokojącychopisówkierującychmyślinapolitykę,wojnęipolitykęwojny,oraz
uświadamiającychnam,żewszystkieterzeczyzawszeistniały,tylkonigdywcześniejichnie
widzieliśmy.Jakżeczęstosłuszneoburzenieigniewwynikajązignorancji,boczyktośmógł
przypuszczać,żedotegowszystkiegodojdzie?Czynaprawdępotrzebujemygazet,żebytowiedzieć?

Czemuzłościmysięnarządy,skorodobrzewiedzieliśmy,cozrobią?

Myśliszmoże,żejestjednapewnarzeczwżyciu(żesięskończy)ijednomożnastwierdzićzdużym
prawdopodobieństwem(żejestbolesne)orazżewolnośćiwłasnośćtozłudzeniaistniejącetylkow
naszychmyślach.Iżemądrzejsiodciebiejużsięnadtymzastanawialiiodrzucilitemyśli,więc
czemunieprzestanieszgłupiofilozofować?Ospójrz,kobietawpasiastymkapeluszuprowadzi
beżowegopudełka.

Niechcężartowaćztegowszystkiego,alemamnadzieję,żepopowrociedodomuzłapięjakiegoś
klientazupodobaniemdoseksterroru.Dobrzebymitozrobiło.

vendredi,le7mai

Jestkredowobiałepopołudnie;odkilkudnispacerujęisłuchammuzyki.Topomaga:maszsłuchawki
nauszach,więcwszyscyuważają,żeichniesłyszysz,iniktdociebieniemówi.Todobrze.Nie
najlepiejrozumiemjęzyk.Kiedychcęsłyszećdźwięki,któremnieotaczają,wyłączamodtwarzacz,
aleniezdejmujęsłuchawek.Uśmiechamsiędoludzi,aoniuśmiechająsiędomnie.Czywszędziena
świecieludziesąszczęśliwsi?Natowygląda.

Wiemjednak,żetakniejest.Byłamwbarze,rozmawiałamzmężczyznąwmoimwieku.Przeżyłtrzy
wojny,zanimskończyłdwadzieściajedenlat.

261

background image

—Czemuludziesądlasiebietacyokropni?—pytamnaiwnie.

—Zmoichdoświadczeńwynika,żewszyscyludziesąokropni.

—Aledlaczegotacyjesteśmy?

—Niewiemy,jakbyćinnymi.

Zamilkliśmy.Dopiłdrinkaizuśmiechemspojrzałnamójprzewodnik.Tenuśmiechoznaczał:
„Dokądchceszpójść?Wieszprzecież,żenieznajdziesztamtego".Niekorzystałamzbytintensywnie
zprzewodnika;lubiępoprostuwybraćjakiśkierunekiiść.Wtensposóbtrafiłamdożydowskiej
dzielnicy,zdziesiątkowanejiporzuconejwiekitemuniczymzapomnianyplanfilmowy;znajdowała
sięnadmorzem,którebyłobliżej,niżprzypuszczałam.Uśmiechmężczyznyzbarubyłtakpełen
zrozumieniaiakceptacji,żeniemalczułam,jakzalewamniejegożyczliwośćzdomieszkąlitości.

Amożepoprostupróbowałmniepoderwać?My,angielskiedziewczętapracujące,mamyzagranicą
okropnąopinię.Czyżbywciąguostatniejdekadyktośrozprowadziłwśródmężczyznzagranicą
broszurkęzinformacją,żewręczsięotoprosimy?

(Toznaczy,jeśliomniechodzi,toowszem,alejestemnawakacjach,czubie,więcsięodpieprz).

samedi,le8mai

Wakacyjnyseksjestzawszenajlepszy.Uprawiałamgowszędzie:wPoole,wBlackpoolinabasenie.

Ktośinnyścielepóźniejłóżko,opróżniakubełzzużytymikondomami,anawetzbierazpodłogi
twojemokre,cuchnąceręczniki.Jeśligościommieszkającympodtobąhałasniepozwolispaćprzez
całąnoc,istniejeszansa,żealboniebędąwiedzieli,ktojesttemuwinien,albowyjadąnazajutrzrano.
Amożewystarczy,żesięodrobinęzarumieniszizachichoczesz

262

icisięupiecze,bojesteśnawakacjach,atylkonajwiększyzgorzknialecodmawiałbykomuśzdrowej
ienergicznejwakacyjnejgimnastyki.

A1zawszezabierałmnienaplażę,kiedyupadałamnaduchu.Samwcalezatymnieprzepadał,bo
wszędziedostajesiępiasek—cobyłoprzekleństwemdlatakiegopedantajakon—pozatymłatwo
dostawałpoparzeń,toteżwiększaczęśćwycieczkimijałaminasmarowaniukrememtychczęścijego
pleców,doktórychsamniemógł

sięgnąć.Kiedyśwybraliśmysięnaplażę,aonnieposmarowałsobiestópisięspaliły.Późniejprzez
całytydzieńniemógłwłożyćskarpetanibutów.

Mówił,żerobitodlamnie,żebymsobiepodładowałaakumulatory.Iwiedział,żezostanie
nagrodzonydobrymciupciankiemwpokoiku,wktórymakuratmieszkaliśmytegowieczoru.

A2bardziejniżsamewakacjelubiłdocieraniedomiejscaprzeznaczenia.

Jechaliśmyijechaliśmy,wciągutygodniaprzemierzyliśmycałykraj,zatrzymującsiętam,gdzie

background image

namsiępodobało.Jeślispędzaliśmynocwszkockichgórach,tomożnasiębyłozałożyć,żewciągu
dobywylądujemywjakimśzaniedbanympensjonacikuwDevon.A2lubiłteżrobićzdjęciazokna
jadącegosamochodu,ajazawszeparskałamwtedyśmiechemirzucałamsięnakierownicę.

Zatrzymywaliśmysięifotografowaliśmysiebienawzajemprzyopuszczonychbudynkach,
śmiesznychznakachdrogowychidużychdrzewach.Rozkładaliśmykocwkępachdrzewi
kochaliśmysięwśródbrzęczeniakomarówatakującychnagieciałoA2.Gdyjechaliśmywsznurze
samochodówciągnącychnapółnocwświątecznepiątkowepopołudnia,robiłammuloda.

Myślę,żewczasiewszystkichnaszychwycieczeknigdyniezatrzymaliśmysiędwarazywtym
samymmiejscu.Pewnegowieczoruznaleźliśmynapustkowiuhoteloniecostaroświeckimszyldzie.
Kobietawrecepcjiprzywitałanasjakznajomków.

Mieszkaliśmytamwcześniejtylkotrzyrazyicałkowicieotymzapomnieliśmy.

263

ZA3tylkorazwybraliśmysięnawycieczkę,żebyobejrzećjaskinie.W

całkowitejciemności,wabsolutnejciszywnętrzaziemizłapałmniezarękę.

Przeszedłmniedreszcz—niedoświadczyłamniczegopodobnegonigdywcześniejanipotem.

ZA4zrobiliśmywypadnaplażęprawiewpierwszymtygodniunaszejznajomości.

Dziewczynajegowspółlokatorazapragnęłamałży.Niekupiliśmyich,aleodwiedziliśmytrzyplaże,
szukająckogoś,ktojesprzedaje.Tobyłbardzogorącyporanek.Wpierwszymmiejscu,gdziesię
zatrzymaliśmy,wodawzatocebyłananiskimpoziomie,aplażaprzypominałastosmuszli.
Weszliśmydowody,którabyłataksamociepłajakpowietrze.Czuliśmysię,jakbyśmykąpalisięw
pocie.

Pojechaliśmydalej.

Wdrugiejwiosceniebyłogdziezaparkować.Zjechaliśmyzszosyipatrzyliśmynaplażęiwodę.
Wciążnieczuliśmysięzesobąswobodnieiniemieliśmyzbytwielutematówdorozmowy.

Trzeciaplażabyłaidealna,piaszczystaipusta.BywałamtamczęstozA1.Wiatrprzybierałnasilei
upałsięrozpłynął.Wodarozpościerałasięnawielekilometrówinadpływałasilnymifalami.A4
rozebrałsiędoszortów;podziwiałamwtedyjegourodęiniemogłamprzestaćpatrzećnajegociało.
Zanurkowałwfaliipływałwesoło.Podeszłamdobrzeguizanurzyłamstopę.Wodabyłazimnajak
lód!Odskoczyłambłyskawicznie.

—Oszalałeś?—zawołałamdojegogłowypodskakującejnadwodą.—Niezimnoci?

—Tomobilizujące!—krzyknął,alenawetztejodległościsłyszałam,jakszczękająmuzęby.Nie
mogłamprzestaćsięśmiać.

Wdrodzepowrotnejdodomumijaliśmyniezliczonefarmyiwostatnimblaskudniapatrzyliśmyna
ryjąceświnie.Didżejwradiupuszczałstarepiosenki,swingującyjazz;słuchaliśmygowmilczeniu.

background image

CzasemA1mówił„Mobilizujące!",kiedychciał

mnierozbawić.

264

background image

T

ZA3tylkorazwybraliśmysięnawycieczkę,żebyobejrzećjaskinie.W

całkowitejciemności,wabsolutnejciszywnętrzaziemizłapałmniezarękę.

Przeszedłmniedreszcz—niedoświadczyłamniczegopodobnegonigdywcześniejanipotem.

ZA4zrobiliśmywypadnaplażęprawiewpierwszymtygodniunaszejznajomości.

Dziewczynajegowspółlokatorazapragnęłamałży.Niekupiliśmyich,aleodwiedziliśmytrzyplaże,
szukająckogoś,ktojesprzedaje.Tobyłbardzogorącyporanek.Wpierwszymmiejscu,gdziesię
zatrzymaliśmy,wodawzatocebyłananiskimpoziomie,aplażaprzypominałastosmuszli.
Weszliśmydowody,którabyłataksamociepłajakpowietrze.Czuliśmysię,jakbyśmykąpalisięw
pocie.

Pojechaliśmydalej.

Wdrugiejwiosceniebyłogdziezaparkować.Zjechaliśmyzszosyipatrzyliśmynaplażęiwodę.
Wciążnieczuliśmysięzesobąswobodnieiniemieliśmyzbytwielutematówdorozmowy.

Trzeciaplażabyłaidealna,piaszczystaipusta.BywałamtamczęstozA1.Wiatrprzybierałnasilei
upałsięrozpłynął.Wodarozpościerałasięnawielekilometrówinadpływałasilnymifalami.A4
rozebrałsiędoszortów;podziwiałamwtedyjegourodęiniemogłamprzestaćpatrzećnajegociało.
Zanurkowałwfaliipływałwesoło.Podeszłamdobrzeguizanurzyłamstopę.Wodabyłazimnajak
lód!Odskoczyłambłyskawicznie.

—Oszalałeś?—zawołałamdojegogłowypodskakującejnadwodą.—Niezimnoci?

—Tomobilizujące!—krzyknął,alenawetztejodległościsłyszałam,jakszczękająmuzęby.Nie
mogłamprzestaćsięśmiać.

Wdrodzepowrotnejdodomumijaliśmyniezliczonefarmyiwostatnimblaskudniapatrzyliśmyna
ryjąceświnie.Didżejwradiupuszczałstarepiosenki,swingującyjazz;słuchaliśmygowmilczeniu.
CzasemA1mówił„Mobilizujące!",kiedychciał

mnierozbawić.

264

Alenajlepszewakacjeznim,abyłoichwiele,spędziliśmynakempingu.

Rozbijaliśmydużynamiotwlesienieopodalźródłazimnejwodyizostawaliśmytamkilkadni.Woda
byłalodowatozimnanawetwczasiegorącegolata,amykąpaliśmysięnago.Zwodysterczał
ogromnypieńdrzewa,aonbrałmnienanimrazporaz.

Tobyłotakiecudowniepierwotne.Dopókijakiśturystanienadpłynąłkajakiempopłytkiejwodzie,
czuliśmysię,jakbynaswogóleniebyło.

background image

Wakacyjnyseksjestnajlepszy.Przednikimnietrzebasiętłumaczyć,żadnejpracy,żadnychsąsiadów.
Ajeślisięposzczęści,milczyteżtelefon.Czystazmysłowość.Prawdopodobnietegowłaśnieszukają
moiklienci.

lundi,le10mai

Niebyłoanijednegobezpośredniegolotu.SpędziłamjednąnocwRzymie,wdużymschroniskuw
centrum.

Sklepzarogiemmusiałbyćjedynymotwartymwieczorem,bopanowałtamtłok.

Kupiłamchleb,pomidoryiricottaalforno.Targowiskawinnychkrajachzawszemniefascynują.
Przechadzamsiępowolimiędzystraganami,patrząc,jakieproduktyleżąnapółkach.Pastymięsnew
porcjachdlajednejosobywCzechach,zakręcanebutelkisangriiwHiszpanii,idącejakwoda
sodowa,przedziwnaróżnorodnośćrzeczywsupermarketachAmerykiPółnocnej:maszynkido
golenia,balonyisuszonemięso.

Kuchniawschroniskubyładużaidobrzewyposażona,przystołachsiedziałygłośnegrupy
młodzieży.Usiadłamprzyjednymznichizaczęłamjeśćkanapki,Czytającgazetę.Owinęłamdwie
bułkiitrochęserawkawałekpapieru,żebymiećna

śniadanie.

Wpobliżusiedziałokilkaosób.BylitoAnglicy,aleniepodróżowalirazem.

Zapytałamjednegoznich,skądjest.ZCheddar,odparł.A,znałamkiedyśkogośstamtąd.Spytałam

265

chłopaka,coporabiawRzymie.Niewiele,odparł.Miałspotkaćsięzeznajomą,alegdzieśwyjechała.
PodobałymusięWłochy?Tak.PokazałmiplanRzymuzewszystkimimiejscami,doktórychdotarł
pieszo.Ktośzostawiłwewspólnejszafcebocheneksłodkiegochlebacolomba.Rozerwaliśmygona
kawałeczki.Miąższpodskórąlepiłsięodcukruisyropu.Ktośinnyzapytał,czychcemyiśćnalody.

—Jakismak?—spytałam.

—Onimająwszystkiesmaki—odparłnieznajomy.ChłopakzCheddarsięzgodził.

Byłopóźno,aletegolokalu

jeszczeniezamknięto.

Rozmawialiśmyprawieprzezgodzinę.Miastosiębudziło,wszędziewidzieliśmygrupymężczyzni
kobiet.Cieszyłamsię,żejestemwtowarzystwietychchłopaków.

Wszyscybyliinteligentniizabawni,alejapoczułammiętędotegozCheddar.

background image

—Czytotensklep?—zapytałamgo,gdyprzechodziliśmyobokkolejnejcukierni.

—Nie,jeszczenie—odparł.—Tamtenjestlepszy.

Ibył.Kiedywreszciedotarliśmydocelu,wpadłamwzachwyt.Wdużymjasnymsklepiebyły
wszystkiesmaki,jakiemożnasobiewyobrazić.Naprawdę.Lodyosmakunutelli,ferrerorocher,
masłaorzechowego,owoców,ojakichnigdyniesłyszałam.Byłotamwięcejsmakówsamychlodów
czekoladowychniżwwiększościcukiernijestwszystkichrazem.Wzięłamrożekzjednągałkąlodów
kokosowychijednąmango.Wetrójkępróbowaliśmynawzajemswoichlodów,apóźniejkupiliśmy
następnewinnychsmakach.

Staliśmynaniewielkimplacyku.RozmawialiśmyzCheddaremobliźniętachiseksie,otym,że
chciałbykochaćsięzbliźniętami,czyliosprawach,ojakichrozmawiająwyłącznienawaleniludzie
—tylkożemyniebyliśmynawaleni.Możenasycenilodami.Zapytałam,czymsięzajmuje.Studiował
jakiśrodzajchemii.Ioczywiściebyłbiedny.Ktośkiedyśzaproponowałmupracęstriptizera.Ico,nie
przyjąłeś?—zapytałam.

266

Nie,odparł.Szkoda.Jatokiedyśrobiłamprzezjakiśczas.Wczasiestudiów.

—Naprawdę?—zainteresowałsię.Skinęłamgłową.Wróciłnasztowarzysz.

Zmieniliśmytemat.

ChcielizobaczyćfontannęTrevi.Właściwietoobajjużjąwcześniejwidzieli.

Chcieli,żebymjajązobaczyła.

—IlerazybyłaśwRzymie?—Mojaodpowiedźichzaskoczyła.—Inigdyniewidziałaśfontanny?

Szliśmyiszliśmy.Dobrzeubraneparyznikaływoświetlonychlampionamirestauracjach.

Przyfontanniestałygromadkiturystów,choćdochodziłapółnoc.Ktośsprzedawał

taniąelektronikę.ByłyteżdrobniutkiedziewczynyzAzji,któreprawiezmieściłybysiępodmoją
pachą.Wwodzieleżałomnóstwomonetiśmieci.Podobnowrzuceniepieniędzydofontanny
gwarantuje,żepewnegodniawróciszdoRzymu;ciekawe,cogwarantujewywalenietampapierkaod
lizaka.Odeszliśmy.

Ruszyliśmywzdłużrzekiiprzezmost.Poobustronachstałyposągianiołów.

Zatrzymaliśmysię,porozmawialiśmyorzeźbie,0Tycjanie.Otym,żemęskapostaćlepiejwygląda,
kiedyjestzrobionazkamienia,akobieca—namalowana.

SpojrzeliśmynaplaniskręciliśmywulicęprowadzącądoWatykanu.StanęliśmyprzedBazylikąśw.
Piotra.Jesttamobelisk,iglicastrzelającawniebo.W

Londynieteżjesttaka.Todziwne,żemy,ludziewspółcześni,rozmieściliśmyjewróżnychmiejscach

background image

światapojedynczo,podczasgdyEgipcjanieustawialijeparami.Totak,jakbywznieśćpołowę
minaretulubsamąnawękościoła.Możnawejśćdokopułybazyliki,powiedziałam.Poddachemjest
sklepikzpamiątkami,obsługiwanyprzezzakonnice;możnatamkupićwidokówkęzWatykanu1
wysłaćjązdachu.To,moimzdaniem,jestnajlepszarzeczwreligii.

Ruszyliśmywdrogępowrotną.Okrążaliśmyruiny,kolumnyrzymskie,którerunęły,zamieniającsię
wstosykamiennychdysków.Coś—niepamiętamco—przypomniałomipewien

267

wiersz;wyrecytowałamgo.Chłopcyrozmawialiotelewizjidladzieci.Cheddaropowiedziałnamo
„Śpiewającymidzwoniącymdrzewie".Niepamiętaliśmytegoprogramu.Żadenznichnieczytałw
dzieciństwieMałegoKsięcia,więcopowiedziałamimtęhistorię.

—Tożtostraszne—rzekłCheddar.—Jakmożnaopowiadaćdzieciomcośtakiego.

Wzruszyłamramionami.Przedrestauracjązobaczyliśmyskuteroblepionyjedwabnymikwiatami.
Kupiliśmydospółkikawałekokropnej,diabelniedrogiejpizzyzkarczochem.

Kiedywróciliśmydohotelu,tamtenchłopakposzedłspać.JaiCheddarzostaliśmyidługo,długo
rozmawialiśmy,głównie

0Brighton.Rysowałamjakieśbazgrołynaserwetce,aonjąsobieschował.

Zaproponował,żebyśmywrócilidoWatykanu

1zsamegoranazobaczylipapieża.Późniejmieliśmystanąćwkolejcedokonfesjonałów
ustawionychwdrugieszeregi;ludzieustawiająsięwedlejęzyków,którymimówiąksiężasiedzącyw
środku.Zapytał,czypójdę.

-—Mójsamolotodlatujeoósmej—odparłam.—Muszęsiętrochęprzespać.—Byłokołopiątej.

—Jachybaniebędęsiękładł.

—Powinieneśsięzdrzemnąć,inaczejniedługopadniesz.

—Niezapisałemjeszczenicwmoimdzienniku—odrzekł.—Pośpięsobiepośmierci.—
Odprowadziłmnienamojepiętro,wymieniliśmysięadresamie-mailowymi,naschodach
musnęliśmysięustami.

mardi,le11mai

Popowrociedodomubyłamjedyniewstaniesprawdzićzawartośćskrzynkie-mailowej.Krótka
wiadomośćodDoktoraK,któryniebawemprzybywadoZjednoczonegoKrólestwaichcesięzemną
zobaczyć.Muszęsięztymprzespać.

Jakgdybymmiałajakiśwybór.

268

background image

dimanche,le16mai

Kilkadnitemu,przedwylotemdoRzymu,miałamnieodebranytelefonzagencjiiSMS-aod
menedżerki,którapotwierdzałaspotkaniezklientemowpółdodziesiątej.

Oddzwoniłamdoniej.

—Straszniemiprzykro,alemusisztoodwołać,nadalmnieniema.

—Nodobrze,skarbie.Widzisz,tenpanjesttakimiły...

—Nie,naprawdęmnieniema.Jestemzagranicą.Wrócędopierowponiedziałek,późno.—Tosamo
jejmówiłamwcześniej,gdyrozmawiałyśmyparęrazyprzeztelefon,ipowtarzałamwe-mailach
przezostatnichkilkatygodni.

—Jesteśpewna?Boonpytałkonkretnieociebie.

Czyjestempewna,żeniemamniewdomu?Tak,jestemtegocałkiempewna.Chybażepółnocny
Londynzamieniłsięnaglewsłonecznewybrzeżepełnekwitnącychkwiatów.Tomogłosięzdarzyć.

—Obawiamsię,żetak.

—Mogęgozapytać,czyzechcezamówićcięnajutro?Paniusiu,czyśtyogłuchła?

—Jutroniemogę.Wracamdopierowponiedziałek.Westchnęła.Namiłość...chybatenfacetniechce
sięzemną

żenić.Któraśinnadziewczynazagencjiteżbygopewniezadowoliła.

Powiedziałamtonajłagodniejjaktotylkomożliwe.

—Myślę,żepowinnaśzacząćtraktowaćtępracęmniejniezobowiązująco—rzekłasuchomenedżerka
irozłączyłasię.PodziesięciuminutachodebrałamSMS-a:

„Straconezamówienie".

Odpisałamjejdzisiaj,aleniedostałamodpowiedzi.

mardi,le18mai

Och.Muszęwyglądaćjaknajwiększafrajerkanaświecie,boprzedchwiląnaulicypodeszłodomnie
trzechchłopcówztej

269

w

dimanche,le16mai

background image

Kilkadnitemu,przedwylotemdoRzymu,miałamnieodebranytelefonzagencjiiSMS-aod
menedżerki,którapotwierdzałaspotkaniezklientemowpółdodziesiątej.

Oddzwoniłamdoniej.

—Straszniemiprzykro,alemusisztoodwołać,nadalmnieniema.

—Nodobrze,skarbie.Widzisz,tenpanjesttakimiły...

—Nie,naprawdęmnieniema.Jestemzagranicą.Wrócądopierowponiedziałek,późno.—Tosamo
jejmówiłamwcześniej,gdyrozmawiałyśmyparęrazyprzeztelefon,ipowtarzałamwe-mailach
przezostatnichkilkatygodni.

—Jesteśpewna?Boonpytałkonkretnieociebie.

Czyjestempewna,żeniemamniewdomu?Tak,jestemtegocałkiempewna.Chybażepółnocny
Londynzamieniłsięnaglewsłonecznewybrzeżepełnekwitnącychkwiatów.Tomogłosięzdarzyć.

—Obawiamsię,żetak.

—Mogęgozapytać,czyzechcezamówićcięnajutro?Paniusiu,czyśtyogłuchła?

—Jutroniemogę.Wracamdopierowponiedziałek.Westchnęła.Namiłość...chybatenfacetniechce
sięzemną

żenić.Któraśinnadziewczynazagencjiteżbygopewniezadowoliła.

Powiedziałamtonajłagodniejjaktotylkomożliwe.

—Myślę,żepowinnaśzacząćtraktowaćtępracęmniejniezobowiązująco—rzekłasucho
menedżerkairozłączyłasię.PodziesięciuminutachodebrałamSMS-a:

„Straconezamówienie".

Odpisałamjejdzisiaj,aleniedostałamodpowiedzi.

mardi,le18mai

Och.Muszęwyglądaćjaknajwiększafrajerkanaświecie,boprzedchwiląnaulicypodeszłodomnie
trzechchłopcówztej

269

samejorganizacjidobroczynnej.Przepraszam,koledzy,aleczyniewidzieliście,jakprzedchwilą
odprawiłamwaszegokumpla?

Pierwszykwestujący:—Skądpanijest?

Ja:—Zgadnij.

background image

—Barnsley.

—Przykromi,alenie.Atyskądjesteś?

—ZBarnsley.

Drugikwestujący:—Jakpaninaimię?

Ja:—Linda.(Rzeczjasna,toniejestmojeprawdziweimię).

—Wspaniale,Lucy.Czyzastanawiałasiępanikiedyś,iluludzizostaniedotkniętychchorobą
psychiczną?

—Nie,alewiem,żecorazwięcejludzicierpinakłopotyzpamięciąkrótkoterminową.

Trzecikwestujący:—Zgadniepani,ilumieszkańcówZjednoczonegoKrólestwabędziecierpiałona
chorobępsychicznąwciąguswegożycia?

Ja:—Jedennatrzech.Dowiedziałamsięotympółminutytemu,dziękuję.

mercredi,le19mai

Pewienklientznamojeprawdziwenazwiskoinumertelefonu.Zadzwonił,żebyspytać,dlaczegosięz
nikimniewiduję.Czyjakomójregularnyklientniepowinienbyćpierwszym,którywie,że
zniknęłamzrynku?

—Niezniknęłam.Słyszałeścośinnego?

Powiedział,żezadzwoniłprzeddwomatygodniamiime-nedżerkastwierdziła,iżjestemnaurlopie.
Borzeczywiściebyłam.Więczadzwoniłemwczoraj,aonapowiedziała,żejesteśnaurlopiebez
końca,izaproponowałamiinnądziewczynę.

Czyżbymzostaławyrzuconawmałosubtelnysposób?Zajrzałamnastronęinternetowajmójprofil
wciążtambył,choć

270

nieconiżejnaliścieniżprzedtem.Nieważne.Klientzaproponował,żeumówisięzemnąprywatnie
naprzyszłytydzień.Powiedziałam,żesięzastanowię.

jeudi,le20mai

Rzeczy,którychbyćmożeniepotrzebujeciewiedziećoBelle,alemożewaszainteresują:

-

Uwielbiamśpiewać

Kiedyjestemsama,zwyklesłuchammuzykilubśpiewam.Moiprzyjacieleczęstosąnarażenina

background image

słuchaniemojegośpiewu.Zawsześpiewampodprysznicem.Kiedyśsięzapomniałamizaczęłam
śpiewaćwubikacjiuklienta;gdywyszłam,zaśmiewałsię.

Uwielbiamśpiewać,leczniejestemniestetydobrąśpiewaczką.

Uwielbiamperfumy

Zwłaszczagdypachnąowocamicytrusowymilublawendą.Lubięteżwąchaćje(wniewielkich
dawkach)nainnych.

Woląwyglądpotrawodichsmaku

Surowegrzyby,pomidorywiśniowe,ogórkikonserwoweikremkarmelowysąwporządku,jeśli
chodziosmak.Makaron,masłoorzechoweigotowanamarchewkanie.

Potrafięodróżnićjadalnegrzybyodtrujących(przeważnie)Przyznaję,żetaumiejętnośćnieprzydaje
sięzbytczęsto.Umiemtakżerozpoznaćkwiatyprzetacznika(Yeronica).Niejesttoprzydatneani
ludziom,anizwierzętom.

271

NajlepszaprzyjaciółkamojejmamyprzepowiedziaładzieńmojegourodzeniaStraszne.

Naprzyjęciumoichmarzeńznaleźlibysię...

WilliamStyron,KatherineHepburn,pantoflejaponki,NoelCoward,Iman,orzeszkinerkowca,Alan
Turing,MargaretMead,DanSavage,koktajleowocowe,RyanPhilippeorazpodziemnyloch.

TaknaprawdętoniechcępracowaćniezależnieodagencjiBezwzględunato,cosięstanie.Kliencisą
filtrowaniprzezagencję,awiększośćznichnawetniedostajemojegonumeru.Itakspędzamprzy
nimdużoczasu,awidziałam,jakmenedżerkamusiałaodpowiadaćnatelefonywmiejscach
publicznych.Mamjeszczeinnezajęciaoprócztych,któretuopisuję.Załatwianiemoichzawodowych
spotkańkolidowałobyznimi.

Wciążniemamwieściodmenedżerki

Ktośmógłbypomyśleć,żemachoćtyleprzyzwoitości,bydaćmispokójwsłonecznyweekend.

Jeneregretterien

Jeśliwierzyćpodręcznikom,takiewyznanieczynimniepsychopatką.Jeśliwierzyćkolorowym
magazynom,czynimnienowoczesnąkobietą.

272

background image

A

NajlepszaprzyjaciółkamojejmamyprzepowiedziaładzieńmojegourodzeniaStraszne.

Naprzyjęciumoichmarzeńznaleźlibysię...

WilliamStyron,KatherineHepburn,pantoflejaponki,NoelCoward,Iman,orzeszkinerkowca,Alan
Turing,MargaretMead,DanSavage,koktajleowocowe,RyanPhilippeorazpodziemnyloch.

TaknaprawdętoniechcępracowaćniezależnieodagencjiBezwzględunato,cosięstanie.Kliencisą
filtrowaniprzezagencję,awiększośćznichnawetniedostajemojegonumeru.Itakspędzamprzy
nimdużoczasu,awidziałam,jakmenedżerkamusiałaodpowiadaćnatelefonywmiejscach
publicznych.Mamjeszczeinnezajęciaoprócztych,któretuopisuję.Załatwianiemoichzawodowych
spotkańkolidowałobyznimi.

Wciążniemamwieściodmenedżerki

Ktośmógłbypomyśleć,żemachoćtyleprzyzwoitości,bydaćmispokójwsłonecznyweekend.

Jeneregretterien

Jeśliwierzyćpodręcznikom,takiewyznanieczynimniepsychopatką.Jeśliwierzyćkolorowym
magazynom,czynimnienowoczesnąkobietą.

272

dimanche,le23mai

Wciążmamynapieńkuzmenedżerką.Niezadzwoniła,ajaniepróbowałamzadzwonićdoniej.
Rozumiem,żetakietraktowaniejestbyćmożerdzeniemarsenałuwszystkichmesdames,alejakdotąd
niemamochotyodezwaćsiędoniejipowiedzieć:„Przepraszam,czywiepani,kimjestem?".

Muszęjednaksiępowstrzymaćprzedwybuchem.Zawszemnieciekawiło,dlaczegoprofilenastronie
sieciowejprzesuwająsięiniektóredziewczynyidąwgórę.

Terazchybawiem.

Aach,ta(względna)wolność.Niemuszęiśćnamanikiur,woskowanieczyinnyzabieg.Choćjeśli
pokażesięsłońce,ajawyjdędoogroduwbikiniiktośzbliżysiędomniezkosiarką,towcalesięnie
zdziwię.

IdącwczorajzdomuA3dostacjimetra,przeszłamoboksklepuprzystrojonegonajobrzydliwszymi
przedmiotami,jakiekiedykolwiekwidziałam:dziecięcymistopamizgipsu.Pomalowanena
pastelowo,wystawałyześciany.Niechmniektośuspokoi,żebiologicznapotrzebarozmnażaniasię
nieoznaczakońcadobregosmaku.Wtensposóbmożnazniechęcićkażdądziewczynędoużywania
wibratora,bobędziesiębała,żewyskoczązniejkauczukowedzieci.

mardi,le23mai

background image

Wciążanisłowa.

—Mamtegodość—wyjęczałamdoN.Lekceważeniemenedżerkizaczynanamniedziałać.Jest

mnóstwoinnychprzybytkówtegorodzaju,leczmyślopowtórcewinnejagencjiwydajemisię
ślepymzaułkiem.PosunęłamsięnawetdoodszukaniaswojegostaregoCVizaczęłammyśleć,jakby
tuuzupełnićlukitak,byniemiałyszerokościWielkiegoKanionuKolorado.

—Okej,alenieodchodźtylkopoto,bysięsprzedać.

273

Przewróciłamoczyma.Czyniezostawiliśmyjużzasobąepoki,wktórejautentycznośćbyła
ważniejszaodwypłacalności?Wszyscymoiznajomimająjakąśkarieręzawodową,małżonka,
nieruchomośćlubfunduszemerytalny.Albokilkaztychxtjqct^.Zakwestionowałamjegodobórsłów.

—Jakajestdefinicjasprzedawaniasię?—zapytał.—Nieróbzapieniądzetego,czegoniezrobiłbyś
zadarmo.

—Spędzammnóstwoczasu,skubiącpaznokcie.—Zabrzmiałotoostrzej,niżsięspodziewałam.—
Niemyśliszchyba,żetodrogadokariery.

—Dajsobiespokójzsarkazmem.Nigdydociebieniepasował.

Wgodzinierozpaczyzawszejestcoś,comożeszjeszczezrobić.Kiedyzawiedziewszystkoinne,gdy
kontogwałtowniesiękurczyiwpadawdebet,apotemwskrzyncepojawiająsięnieprzyjemnelistyz
banku,musiszwziąćsięwgarśćiprzygotowaćnaspotkanieztym,conieuniknione.Zestronami
ogłoszeńopracy.

Zaczęłamodstanowiskadministracyjnych.Ogólnaznajomośćkomputera?Zaliczone.

Zdolnościorganizacyjne?Mnóstwo.Motywacjaipracowitość?Powiedzmy.

Poświęcenie?Czemu—organizowaniuspotkańifaksowaniulistów?Umiejętnośćzaklejeniakoperty
iprzełączeniarozmowytelefonicznejwymagaterazpoświęcenia?

Możetoniedlamnie.Zaczęłamprzeglądaćofertypracynauczelniach.

Przygnębiające.Wyglądanato,żeimwyższystopieńnaukowy,tymniższapensjawyjściowa.A2iA
4pracująnawyższejuczelniipotwierdzająmojepodejrzenia,żefunduszenabadaniastanowiączęść
tajnegorządowegoplanu,polegającegonatym,byzająćczymśinteligencjęiodciągnąćjąod
myśleniaoproblemachświata.

Pocozaprzątaćsobiegłowępolitykąiinnymiważnymisprawami,jeśliwkasieuczelnijestpięć
tysięcyfuntów,októremożnawalczyćzębamiipazurami?

274

Przewróciłamoczyma.Czyniezostawiliśmyjużzasobąepoki,wktórejautentycznośćbyła

background image

ważniejszaodwypłacalności?Wszyscymoiznajomimająjakąśkarieręzawodową,małżonka,
nieruchomośćlubfunduszemerytalny.Albokilkaztychrzeczy.Zakwestionowałamjegodobórsłów.

—Jakajestdefinicjasprzedawaniasię?—zapytał.—Nieróbzapieniądzetego,czegoniezrobiłbyś
zadarmo.

—Spędzammnóstwoczasu,skubiącpaznokcie.—Zabrzmiałotoostrzej,niżsięspodziewałam.—
Niemyśliszchyba,żetodrogadokariery.

—Dajsobiespokójzsarkazmem.Nigdydociebieniepasował.

Wgodzinierozpaczyzawszejestcoś,comożeszjeszczezrobić.Kiedyzawiedziewszystkoinne,gdy
kontogwałtowniesiękurczyiwpadawdebet,apotemwskrzyncepojawiająsięnieprzyjemnelistyz
banku,musiszwziąćsięwgarśćiprzygotowaćnaspotkanieztym,conieuniknione.

Zestronamiogłoszeńopracy.

Zaczęłamodstanowiskadministracyjnych.Ogólnaznajomośćkomputera?Zaliczone.

Zdolnościorganizacyjne?Mnóstwo.Motywacjaipracowitość?Powiedzmy.

Poświęcenie?Czemu—organizowaniuspotkańifaksowaniulistów?Umiejętnośćzaklejeniakoperty
iprzełączeniarozmowytelefonicznejwymagaterazpoświęcenia?

Możetoniedlamnie.Zaczęłamprzeglądaćofertypracynauczelniach.

Przygnębiające.Wyglądanato,żeimwyższystopieńnaukowy,tymniższapensjawyjściowa.A2iA
4pracująnawyższejuczelniipotwierdzająmojepodejrzenia,żefunduszenabadaniastanowiączęść
tajnegorządowegoplanu,polegającegonatym,byzająćczymśinteligencjęiodciągnąćjąod
myśleniaoproblemachświata.

Pocozaprzątaćsobiegłowępolitykąiinnymiważnymisprawami,jeśliwkasieuczelnijestpięć
tysięcyfuntów,októremożnawalczyćzębamiipazurami?

274

jeudi,le27mai

Jestemzdecydowananiedaćzawygranąmimofaktu,żezgazetistroninternetowychwynika,iż
gospodarkaLondynuopierasiędokładnienatrzechrzeczach:

1.Wagencjireklamowejlubwydawnictwie:byłam,widziałam...chociażwłaściwieniezupełnie.
Próbowałamoczywiście,alezostałamodrzuconaprzezwszystkichpracodawców,odperiodyków
naukowychdo„WorldWalrusWeekly".Krajowewydawnictwafilatelistycznenawetniezaszczyciły
mnielistemodmownym.

2.Pracanastażualbojakoosobistaasystentka:zpewnościąposmakowałamtegoinigdywięcejnie
chcę.Palcestwardniałeodzaklejaniakopertzrachunkamiwbiurzemakleragiełdowegotoloszbyt
przygnębiający,żebysięnadnimzastanawiać.Wporównaniuzponiżeniem,jakimjestodbieraniez

background image

pralnimundurkaszkolnegoczyjejścórki,skatologiaprzypominadziecięcązabawę.

3.Prostytucja:przekleństwo.

Mogłabympozostaćwtymbiznesieiuniezależnićsię.Oznaczałobytobrakkoniecznościoddawania
agencjijednejtrzeciejmoichzarobków.Zdrugiejstronyoznaczałobyteżsamodzielnesprawdzanie
klientów,przyjmowanietelefonówokażdejporzedniainocy,koniecznośćposiadaniawłasnego
dossier,organizowaniaochrony...Zadużopracydlamniesamej.Ledwiestarczyłobymiczasuna
woskowanie,niemówiącjużoinnychpodstawowychzabiegachkosmetycznych.

samedi,le29mai

Listy.Podania.Ściąganieplików,drukowanie,wypełnianie.Kopertyiznaczkidolistów,naktóre
prawdopodobnienigdynieotrzymamodpowiedzi.Inaglewczorajpóźnympopołu-275

dniemtelefonzdziałupersonalnego.Chcą,żebymprzyszłanarozmowę.

Stanowisko,którebardzochciałabymotrzymać.

Jestemnakrótkiejliście;wiem,żetobardzokrótkalista.Mamdużeszansę.

Tojestwłaśnieto.

Zprofilównastroniesieciowejagencjiwynikajasno,żewieledziewczyn—możeniewiększość,ale
znacznaczęść—niepochodzizeZjednoczonegoKrólestwa.

EuropaWschodnia,AfrykaPomocna,Azja.WielkaBrytaniatopotentatwdziedzinieimportusiły
roboczejdlaseksbiznesu.

Niepytamdziewczyn,dlaczegowybierajątępracę.Toniemójinteres.Niezmuszanomniedopracy
dlaagencji,imamnadzieję,żeichteżnie.Gdybyagencjabyłastajniądlanielegalnychrobotnic,
trzymanychpodbutembrutalnegoalfonsa,niezatrudniłobysięwniejtylemiejscowychdziewcząt.

Prawda?

Uświadamiamsobie,żeabstrahującodtegowszystkiego,mojeobecnepołożenienieróżnisię
zbytnioodsytuacjidziewczynzJordaniiiPolski.Możemająstudenckiewizyiwpadływstraszliwe
długi.Ktośtamkiedyśzasugerował—niezagwarantował,rzeczjasna,alezasugerował—że
nagrodązapilnąnaukęiuzyskaniedyplomubędziemożliwośćzrobieniakarieryzawodowej.Ateraz
jagłowięsię,czydlamojejkarierylepszebędzieprzyjęcienapółrokuposadykorektorkibarww
magazynieilustrowanym,czystanowiskaasystentkidetalistyzsiedzibąprzygłównejulicy.I
rywalizowaniezsetkamiinnychabsolwentekwyższychuczelniotesamenędznezarobki.

Alenaraziemuszęwyprasowaćbluzkęizastanowićsięnadpytaniami,któreusłyszęwczasie
rozmowykwalifikacyjnej.

lundi,le31mai

Wstałambladymświtem,żebyzłapaćpociąg.TobyłLondyn,któryznałamtylkozplotek:mężczyźni

background image

wgarniturachikobiety

276

wkostiumach,tłoczącysięnaperonachiczekającynamiejscewwyładowanympobrzegiwagonie.
Większośćznichwyglądałanalekkooszołomionych,niecałkiemprzebudzonych;inninajwyraźniej
wstaliwcześnieimająopracowanyplancałegodnia.Zastanawiałamsię,czytewszystkiestarannie
umalowanekobietymusiaływstaćowpółdopiątej,żeby

0ósmejtakwyglądać.

Pociągprzyjechałpunktualnie,leczdobiurabyłobliżej,niżsięspodziewałam.

Poszłamnafiliżankęherbatyzarogiem;miałamtrochęczasudozabicia.Kobieta,którejznajomość
angielskiegowymagałapodszlifowania,łagodnierzeczujmując,nalałamlekadomojejherbaty,
zanimzdążyłasięzaparzyć1zanimzdążyłamzaprotestować.Siedziałamprzymałymstolikuobok
oknawychodzącegonaulicę.Wszyscywokół,odbudowlańcówpodyrektorów,pochylalisięnad
gazetami.Janiemiałamgazety,mogłamwięcobserwowaćruchzaoknem.

Kiedyprzyszłamnamiejsce,dwojepozostałychkandydatówjużtambyło.

Przedstawiliśmysięsobieiporozmawialiśmychwilęonaszychrelacjachzawodowychi
towarzyskich.Następnieweszliśmydosaliirazemzkomisjąobserwowaliśmyswojekrótkie
prezentacje.Potemskierowanonaszpowrotemdopierwszegopomieszczeniaiwzywanopokoleina
właściwąrozmowę.

Wysokablondynkaotwarzyjakpuddingbyłapierwsząkandydatką.Kiedyruszyładomagla,drugi
kandydatuśmiechnąłsiędomnieblado.

—Jaktylkocięzobaczyłem,odrazuzrozumiałem,żeniemamszans—rzekł.

Japomyślałamcośpodobnego,bochoćmojestopnienaukoweireferencjebyłylepsze,onmiał
większedoświadczenie.

—Nieplećgłupstw—odparłam.—Tomożebyćkażdeznas.

Znasdwojga,dodałamwmyśli,bobyłoraczejpewne,żetamtadziewczynaniemaszans.Jej
wykształceniebyłoluźnozwiązanezestanowiskiem,doświadczeniewłaściwienieist-277

niało,awczasieprezentacjimamrotałaigubiłasię;zresztąsamatreśćprezentacjirównieżniebyła
imponująca.Drugikandydatwszedłnarozmowęimusiałwyjśćodrazupojejzakończeniu,bonie
wróciłdopomieszczenia,wktórymczekaliśmy.

Pociłamsięjużprzywchodzeniunarozmowę.Tylkoniewejdźpodstół,pomyślałam.Iniczegonie
upuść.Podrugiejstroniesiedziałytrzyosoby:wysokichudymężczyzna,starszydżentelmenw
okularachikobietakołotrzydziestkizkrótkimiciemnymiwłosami.

Zajmowalisięnaminazmianę.Podziałzadańrychłostałsięoczywisty:starszymężczyznamówił
niewieleinajwyraźniejstałnajwyżejwhierarchii.Chudzieleczadawałtypowepytaniadotyczące

background image

osobowości:couważamzaswojesłabestronyijakwidzęswojąkarieręzapięćlat.Młodszej
kobieciepozostawilipytanianaturytechnicznejitychwłaśnienajbardziejsiębałam,więc
zastanawiałamsiętrochędłużej.Wpewnejchwilizauważyłam,żeczekająnamojąodpowiedź,ale
pomyślałam,żetakjestlepiej,niżgdybymkluczyłabezcelu.

Pozakończeniurozmowywszyscytrojewstalirazemzemną.Oznajmili,żeszybkodokonają
wyboru,gdyż,jakpowiedzieli,chcą,bynowypracownikzacząłjaknajprędzej.Wciągunajbliższych
kilkudnimogęsięspodziewaćtelefonulublistu.Byłamostatniąkandydatką,więconirównieżwyszli
zsali.Starszymężczyznaikobietaruszylidoswoichgabinetów.Wysokichudzielecnatomiast
zaproponował,żeodprowadzimnieprzezhol.

Staliśmyrazemwwindzieimilczeliśmy.Uśmiechnęłamsię.

—Pamiętampaniązkonferencjiprzedtrzemalaty—rzekł.—Imponującaprezentacja.

—Dziękuję.—Aleplama.Większaczęśćmojejobecnejprezentacjizostaławziętawłaśnieztamteji
odświeżona.

Szliśmypowykładzinachcichymikorytarzami.Mężczyznazacząłopowiadaćoswojejpracy,która
wyraźniegopasjonowała.Lubięludzizpasją.Zadawałammukonfrontacyjne

278

pytania,odgrywałamadwokatadiabła,jednocześniedającjasnodozrozumienia,żesięznim
całkowiciezgadzam;wkońcuwylądowałrazemzemnąnapostojutaksówekiczekał,ażwsiądą.
Podałmiżyczliwiedłońizamknąłzamnądrzwiczki.Wciążstałprzykrawężniku,kiedytaksówka
ruszała.

Sercewaliłomimocno.Dobrze,pomyślałam.Terazmamkogośposwojejstronie.

¦

AlfabetlondyńskiegoseksbiznesuwedługBelleW-Z

Wjakwhore[(ang.)—dziwka]

Dziewczynapracująca,prostytutka,caligirł,kobieta,którejwzględypodlegająnegocjacji.Niesądzę,
żebyktóreśztychokreśleńbyłobardziejuwłaczająceodjakiegokolwiekinnego.Totylkoetykietka;
niewzbraniajsięprzednią,czerpzniejprzyjemność.Oburzenienasłowo,jakimktośokreśla
dziwkę,jesttakiestaroświeckie.Takpolityczniepoprawne,takgłębokotkwiącewlatach
dziewięćdziesiątych.Sprzedajeszseks,żebyzarabiaćnażycie—czegosięspodziewasz,żenazwącię
„konsultantkąwdziedzinierozrywekerotycznych"?Aleokreślenie„seksterapeutka"niebyłobytakie
złe.

XjakXerxes

KserksesbyłwielkimkrólemPersjiwpiątymwiekup.n.e.Nieudałomisięwymyślićdobregotematu
zaczynającegosięna„x".

background image

YjakJOUth[(ang.)—młodość]

Wtymbiznesielepiejjestbyćmłodym.Tożelaznazasada—chybażejesteśpoczterdziestce,bo
wtedyagencjapewniedodacimocnądychę,żebyśmogłalepiejodgrywaćrolęniegrzecznejbabci.
Bądźprzygotowananato,żewswoimprofilunieznajdzieszwłasnegoprawdziwegowieku.Jeśli
aktorkidobrzepotrzydziestcemogądalejgraćnaiwnepodlotki,todlaczegotyniemożesz?Ale
musiszpamiętać,komujakąbujdęsprzedałaś,niewypadaćzroli.Klientpłacizazłudzenie,dlatego
sugestia,żemiałaśdośćlat,bygłosowaćzaJohnemMajorem,niejestdobrympomysłem.Amoże
sięokazaćjeszczegorszym,jeśliklientjestposłemPartiiPracy.

Zjakzipper[(ang.)—zamekbłyskawiczny]

Ktośkiedyśpoprosiłmnie,żebymgorozebrała,używająctylkozębów.Choćogólniebrzmitojak
ciekawezadanie,istniejepewnarzecz,którejniedasięrozpiąćsamymiustami,ajesttorozporekw
męskichspodniach.Wiesz,jakmusisznapinaćmięśnie,kiedyodsuwaszsuwakswoichwłasnych
spodni?Niedokonasztegobezrąk.Minęłojakieśosiemminut,zanimściągnęłammuportki,i
nastrójcałkowicieprysł.

mardi,le1juin

ZadzwoniłaAngel.Zrobiłaminiespodziankę,botylkomigamiodczasudoczasuiniesądziłam,że
jeszczekiedyśsięodezwie.

Płakała.Siedziałamwtaksówceiniesłyszałamjejdobrze,leczzdawałomisię,żeonateżjestw
jakimśhałaśliwymmiejscu,naulicyalboprzywejściudostacjimetra.Powiedziałam,żejadęna
spotkaniezeznajomymiżemożedomniezadzwonićpóźniejalbowpaśćnakawę,jeślichce
pogadać.

Iwpadła.Uśmiechniętaispokojniejsza,pozbierana;jajednakwiedziałam,żetotylkokwestiaczasu,
kiedysięznówrozklei.Rzeczywiściesięrozkleiłaiwyglądałotobardzoefektownie.Ktośjąwłaśnie
rzucił.Jejzwiązek—wtymmiejscumusiałamsięprzyznać,żewogóleniewiedziałam,iżsięzkimś
spotykała—rozpadłsię.Dowiedziałasięotymze-maila.Byłamwstrząśnięta.

—Jakmógłciętakpotraktować...—zagruchałam.Napełniłamautomatwrzątkiem,pozwoliłam
kawiesięzaparzyć,poczymnalałamAngelparującegopłynu.—Więcktotobył?—spytałam
ostrożnie.

—Niewiedziałaś?—odpowiedziałapytaniem,zapłakana.—Będzieszsięśmiała.—

Okazałosię,żebyłtomójRandkowy.

Cholerajasna.

—Anajgorszewtymwszystkimjestto,żeonwciążwzdychadociebie.

283

Cholerajasnadokwadratu.Jaksiępocieszakogoś,ktowłaśniezostałporzuconyzpowodu
wspomnienia—międzyinnymirzeczjasna—itomałoważnego?

background image

—Takmiprzykro—wyszeptałam.

—Tydużoumiesz,jesteśutalentowana—jęknęła.—Ajatylkorozczarowujęludzi.

—Niemożeszbraćtegodosiebie.Jeśliktośjesttobąrozczarowany,tojegoproblem.—
Prymitywnepocieszenie,wiem,aleniewiedziałam,copowiedzieć.Tadziewczynabyłaraczejmoją
znajomąniżprzyjaciółką,itotaką,któraprzyprawiałamnieostresy.Alewspółczułamjej.Byłampo
obustronachtegorównania.

jeudi,le3juin

Przedparomatygodniamidostałamzaproszeniee-mailem.Jeszczenieodpowiedziałam,bonie
wiem,cozrobić.

Chodzioweekendnawsizokazjizaręczynprzyjaciela;zanosisięnadobrązabawęzprzyjęciemw
ogrodzieiśpiewamipopijakuprzyognisku.Wnormalnychokolicznościachśmignęłabymtamjak
nasprężynach,gdybyniejednaprzeszkoda.

Chłopak.

Szansę,żeniedostałzaproszenia,sąnikłe.Gdybychodziłoomojegoinnegobyłego,nie
przeszkadzałobymito,aleniemiałamodniegoznakuodprzyjęciaurodzinowegojakiśczastemu,
przyjęcia,naktórymomalnasiebieniewpadliśmy;potajemniczymsamochodzieniemaśladu,toteż
niewiem,czywciążomniemyśli,czymnienienawidzi,czycałkiemzapomniał.Iniemogęsię
zdecydować,cobyłobynajlepsze.

Wystarczyłobypodnieśćsłuchawkę,zadzwonićdojegonarzeczonejizapytać,alezdradziłabym
mojezaniepokojenie,awiem,żecudzydyskomforttodlatejparygratka.Najlepiejsiedziećcicho.

Zpewnościąprzydałbymisięweekendzamiastem,leczjakdotądżadnainnaopcjasięniepojawiła.

284

dimanche,le6juin

RazemzNiA3przeprowadziliśmydokładnąanalizęrozmowykwalifikacyjnej.N

niemapojęcia,costudiowałam,leczprzekonujemnie,żedostanętępracę.A3

natomiastpracujewpodobnejdziedzinieipomrukujecośsceptycznie.

Czujęsię,jakbymmiałaosobistegoaniołkaidiabełka,jakwkreskówkach.Choćmyśl,żenosiłabym
naplecachdwóchważącychrazemprawiedwieściekilofacetów,trochęmnieśmieszy.

mardi,le8juin

—Napewnoprzynajmniejbiorąciępoduwagę—rzekłN.—Kiedypojechałemnarozmowęw
Newcastle,zadzwonilidomnie,żebypowiedzieć,żeniedostałemunichpracy,zanimzdążyłem
wsiąśćdopociągupowrotnego.

background image

—PocojeździłeśdoNewcastle?—zapytałam.Nspojrzałnamniedziwnie.

—Mniejszaztym.Ważnejest,żepowinnaśuzbroićsięwcierpliwość.Dadząciznaćwswoimczasie.

Pewniemarację,aletonieznaczy,żesięniemartwię.Zastanawiamsię,czymogłamlepiejwypaść,
bardziejprofesjonalnieodpowiadaćnapytania.Możecośwmoimzachowaniulubstrojuwzbudziło
ichniechęć?Możeźlewypadłamnatlepozostałychkandydatów?Ajeślidostanętępracę,dopasuję
siędozespołuczynie?Czypracujątamjacyśwysportowanimężczyźni?

mercredi,le9juin

Otomożliwepowody,dlaktórychjeszczesięzemnąnieskontaktowanoporozmowie
kwalifikacyjnej:

285

Postanowilizatrudnićkogośinnegoizapomnielimiotympowiedzieć.

Postanowilimniezatrudnićizapomnielimiotympowiedzieć.

Proponująpracęnajpierwkomuśinnemuiczekająnaodpowiedź,zanimodrzucąinnychkandydatów.
Odrzucająinnychkandydatów,zanimskontaktująsięztym,któryotrzymapracę(tzn.zemną).List
zaginąłwczasietransportu.Listniezaginął,leczzostałdoręczonypodzłyadres.Listzostał
doręczonypodzłyadres,alewłaścicielmieszkaniazmarłnagleiniktnieznalazłdotądanijego,ani
listu.Listzostałdoręczonypodzłyadres,awłaścicieldomumapsa,którypożarłmójlist.

Listzostałdoręczonypodwłaściwyadres,leczwcelusprawdzeniamojejprzytomnościumysłu
nadawcaupodobniłgodotysięcydocierającychdomniecodziennieulotek,ajaprzezpomyłkęgo
wyrzuciłam.Listzostałmidoręczonyinatychmiastuległdezintegracji.Listzostałmidoręczony,ale
wkrótcepotemdoznałamsilnegowstrząsupsychicznego,którycałkowiciewymazałwspomnienieo
liścieiwstrząsie.

Mójmózgzastąpiłwymazanefragmentyczymśinnymiteraznietylkoniepamiętamżadnegoztych
zdarzeń,alerównieżniemamniewyjaśnionychlukwpamięci.Całarozmowakwalifikacyjnatylko
misięprzyśniła.Listwogóleniezostałwysłany.

Pracodawcyjeszczeniepodjęlidecyzji.

jeudi,le10juin

Niemogłamdłużejznieśćczekania.Zadzwoniłamdodziałupersonalnego.Kobietapodrugiej
stroniebyłauprzejma,choćtrzyrazymusiałamjejpodawaćnumermojejsprawy.Prze-286

prosiła—pewniewystąpiłyjakieśproblemyzpocztąwewnętrznąilistyniezostaływysłane,mimo
żedecyzjajużzapadła.Onaszukałainformacji,ajazagryzałampalce.

—O,jest—powiedziała.—Wyglądanato,żedostałapanitępracę.

Serceskoczyłomizradości.Uśmiechnęłamsięszeroko.

background image

—Naprawdę?

—PanijestLouise,tak?

Mojesercerunęłozhukiemwokoliceżołądka.

—Hm,nie.—Dziewczynaztwarząjakpudding.Jakmogliwybraćjązamiastmnie?

—Och,przepraszam!—zaśmiałasięnerwowomojarozmówczyni.—Więcjednakpanisięnie
udało.—Podziękowałamirozłączyłamsię.

TelefonodDoktoraK,któryprzybyłodwiedzićrodzicówichceprzyjechaćdomniewprzyszłym
tygodniu.Mojaobecnasytuacjamaprzynajmniejtęzaletę,żedajemisporowolnegoczasu.Dobrei
to.Zdecydowałamsięiśćnaprzyjęciezaręczynowe.

Nictakniekoizranionejdumyjakalkoholiflirt.

Takwięcpewniespędzęweekendpozadomem.PrawoMurphy'ego:jeśliwmieściepanujeupałi
duchota,alewy-ściubięzniegonos,pogodacałkiemsiępopieprzy.

Ajabędęwsandałachibiałychspodniach.Jeśliwtenweekendauradasięwamweznaki,możecie
byćpewni,żetomojawina.

dimanche,le13juinZaletyseksuzbyłym:

•Niemaniebezpieczeństwa,żedoznaszszoku,widzącgopierwszyraznagiego.Tookropneznamię
jestdokładniewtymsamymmiejscu,wktórymjezostawiłaś.

287

w

6Pofakcieniemusiszzadawaćniezręcznychpytańonumertelefonu.Jeśligoniemasz,tonieprzez
przypadek.

•Onznatwojeguziki,wie,ileichjest,jakdługotrzebajenaciskać,iczypowinienjenaciskaćod
bokudoboku,odgórydodołuczypookręgu.

Atakżewady:

•Prawdopodobnieistniejejakiśważny,możenawetbardzoważnypowód,dlaktóregoniejesteście
jużrazem.

•Jednozwaspomyśli,żezwiązekzostałreaktywowany.

•Niemanajmniejszejmożliwości,żeopowieszotymktóremuśzeswoichznajomych,nie
wychodzącprzytymnanajwiększąkretynkęnaświecie.Wszakmusielicięznosićpowaszym
zerwaniu,prawda?

background image

Niechtoszlag.Muszęwprowadzićmojągłowęwbliższykontaktześcianą.Odezwęsię,jakwbiję
sobiedołbatrochęrozumu.

lundi,le14juin

Więcjednakseks.Zkimś,zkimnigdywięcejsięgoniespodziewałam.

ZChłopakiem.ZtymzakichanymChłopakiem.

Wciążpróbujędojśćztymdoładu.Toistnybajzel.OdwiózłmniezpowrotemdoLondynuiteraz
niechceodejść.Alemuszęstwierdzić,żeprzedlekkonieprzytomnąświetlistąfaząpostkoitalną,
zanimnastąpiłonieuniknioneO-Rety-Znowu-Ty,byłodobrze.

Anawetlepiejniżdobrze.Siedziałminapiersiachirżnąłwusta,wziąłmnieodtyłu,zgóryiod
spodu.Uśmiechnęłamsięizapytałam,jaktosięstało,żetakdobrzemanewrujejęzykiem;
pomyślałam,żenauczyłagotegojakaśgenialnadziwka.

288

•Pofakcieniemusiszzadawaćniezręcznychpytańonumertelefonu.Jeśligoniemasz,tonieprzez
przypadek.

•Onznatwojeguziki,wie,ileichjest,jakdługotrzebajenaciskać,iczypowinienjenaciskaćod
bokudoboku,odgórydodołuczypookręgu.

Atakżewady:

•Prawdopodobnieistniejejakiśważny,możenawetbardzoważnypowód,dlaktóregoniejesteście
jużrazem.

•Jednozwaspomyśli,żezwiązekzostałreaktywowany.

•Niemanajmniejszejmożliwości,żeopowieszotymktóremuśzeswoichznajomych,nie
wychodzącprzytymnanajwiększąkretynkęnaświecie.Wszakmusielicięznosićpowaszym
zerwaniu,prawda?

Niechtoszlag.Muszęwprowadzićmojągłowęwbliższykontaktześcianą.Odezwęsię,jakwbiję
sobiedołbatrochęrozumu.

lundi,le14juin

Więcjednakseks.Zkimś,zkimnigdywięcejsięgoniespodziewałam.

ZChłopakiem.ZtymzakichanymChłopakiem.

Wciążpróbujędojśćztymdoładu.Toistnybajzel.OdwiózłmniezpowrotemdoLondynuiteraz
niechceodejść.Alemuszęstwierdzić,żeprzedlekkonieprzytomnąświetlistąfaząpostkoitalną,
zanimnastąpiłonieuniknioneO-Rety-Znowu-Ty,byłodobrze.

background image

Anawetlepiejniżdobrze.Siedziałminapiersiachirżnąłwusta,wziąłmnieodtyłu,zgóryiod
spodu.Uśmiechnęłamsięizapytałam,jaktosięstało,żetakdobrzemanewrujejęzykiem;
pomyślałam,żenauczyłagotegojakaśgenialnadziwka.

288

—Niewiem—odparł.—Poprostudużootymmyślę.Mójorgazmnastąpiłszybciej,byłsilniejszy
idłuższyniżzazwyczaj.

Przezchwilęmyślałam:„Gdybyniepowiedziałznowuczegośgłupiego,byłabymcałkiem
szczęśliwa".

DrugiePrawoMurphy'ego:zanimupłyniepółminuty,tenfacetotworzyustaipowiecośgłupiego.
Nadworzepadało,więcniemogłampodbylepretekstemewakuowaćsięzmieszkania,
pospacerowaćtrochęiwrócić,kiedyjużgoniebędzie.

mardi,le15juin

Doseksuzbyłyminiemazastosowaniapytanie„czy"tylkoJak"(jakdługotopotrwa,jakszybkosię
skończyikiedybędęmogłaodejść).Przyjaźnięsięzwiększościąbyłych,awiększośćmoich
przyjaciółtomoibyliizzasadynierżnęsięznimipóźniej.Alejestjedenczydwóch,zktórymi
straciłamkontakt,anieistniałomiędzynaminic,naczymmożnazbudowaćprzyjaźń.Chłopakbył
jednymznich.

Wczoraj,kiedywychodził,zaproponował,żepodrzucimnienaspotkanie.Wielkienieba,dzięki,
pomyślałam,botooznaczało,żeruszywswojądrogęinigdyniewróci.Alezanimwyjechaliśmy,
zapytał,czymamprzysobiejakieśpieniądze.Niemiałam.Jeśliniepracuję,tonoszęprzysobie
mniejdrobniakówniżkrólowa.

Wybrałtrasęobokbankomatu,żebymmogławyciągnąćpieniądzeioddaćmuzapomidory,któremi
kupił.(Notabenekupiłjezamiasttych,którejużmiałamiktórymiteżsięczęstował.Wyszłowięcna
to,żedwarazyzapłaciłamzaswojepomidory).

Wysiadłamzauta,potrząsającgłową,ipodeszłamdobankomatu.Wzięłamszeleszczącego
dziesiątaka—pomidorytyleniekosztowały,alemożetenfacetzamierzapobraćdodatkowąopłatę
zamojąbułkę?—iwróciłam.Włożyłammubanknotdoręki,zatrzasnęłamdrzwiczkiiposzłam
dalejpieszo.

MinutępóźniejodebrałamSMS-a:„Jadępopaliwo.Jeślinadalchcesz,żebymciępodwiózł,wróć
tutaj".

289

Nieodpowiedziałam.Zadzwonił.„Chcesz,żebymciępodwiózł?"—spytał.Tak,jeślibędzieszsię
zachowywałjaknormalnyczłowiek.Powiedziałam,którędyidę,iżejeślichcemniepodwieźć,może
podjechać.Zadzwoniłpominucieipowiedział,żejestnakońcutejulicyimnieniewidzi.Odparłam,
żetodlatego,żewciążidę.Rozłączyłamsię.Zadzwoniłjeszczerazizapytał,gdziejestem.Opisałam
ulicę,budynek,którywłaśnieminęłam,idalszątrasę.

background image

Rozłączyłamsię.

PrzysłałnastępnegoSMS-a:„Tonaprawdęgłupie.Przezcałyczasjadędziesięćmetrówzatobą.Jak
zwykledokładniewiedziałem,cosięstanie".

Minutępóźniejjegosamochódpodjechałzprawejstrony.Stanęłam.Nachyliłsięiotworzyłdrzwi.

—WłaśniedostałamtwojegoSMS-a—powiedziałam.

—Ico?

—Cześć.—Zatrzasnęłamdrzwiczkiiposzłam.

Samochódstałjeszczeprzezchwilę,ażktośzatrąbiłklaksonem;Chłopakpodjechałdonastępnego
rondaizniknął.Itobyłkoniec.Założyłamsłuchawki.

Następnapiosenkaopowiadałaotym,żektośwyszedłzdomu.Czułamsiędobrzeiuśmiechałamtak
mocno,żełzynapłynęłymidooczu.

mercredi,le16juin

Wczorajpóźnymwieczoremodebrałamtelefon.Niezpracy—A1przechodziłjakiśkryzys,bojego
kobietagdzieśsięzapodziałainigdzieniemożnajejbyłoznaleźć.Dzwoniłczteryrazyizostawił
jakąśniebardzozrozumiałąwiadomość.

Próbowałamoddzwonić,aleodrazupołączyłamsięzautomatycznąsekretarką.Ach,cichłopcy.
Byłopóźno,alezdałamsięnałaskęlondyńskiejkoleipodziemnejipojechałamdoniego.

NatrasieodemniedodomuA1trzebasiędwarazyprzesiąść.Aotejporzezawszebojęsię,żesię
spóźnięnaostatnipociąg290

iutknęnaEarl'sCourtzbiletemtygodniowymibezpomysłunato,codalejrobić.

Metrojestbezwątpienianajbardziejantyspołecznymśrodkiemtransportu,jakiwynaleziono.W
autobusiemożeszocalićinnychpasażerówprzedswoimizarazkami,kichającimnatyłgłowy.W
metrzejesteśskazananaoddychaniewspólnympowietrzemzkażdymnosicielemzarażonejflegmy
stąddoUxbridge.Imimożestoiszznosempodpachącałkowicieobcychludziwmieszaninie
wirusówgorszejniżwpowieściMichaelaCrichtona,niewolnocipatrzećludziomwtwarz.

Wnormalnychwarunkachbyłobytotrudne.MieszkańcyCitytomistrzowiebłyskawicznego
taksowania:wułamkusekundypotrafiąocenićczłowieka,którywejdzieimwpolewidzenia,i
zlekceważyćgo.AlekiedytkwiszwpuszcepędzącejpowyboistychtorachdoDollisHill,zupełnie
niemagdziepodziaćoczu.Musiszpatrzeć,aleciniewolno.Dlategowłaśniegazetysątakie
popularne:totarcza,zaktórąmożeszsięschować,atakżepretekst,bynietrzymaćsięuchwytui
potykać

0zaspęgazet„Metro",leżącąwprzejściu.

CzekającnapociągliniiDistrict,poczułamnasobieczyjśwzrok.Udałam,żezerkamnazegareki

background image

spoglądamwjedną

1drugąstronętorów.Jakiśmłodzikwgarniturze.Pewnieznudówobserwował

wszystkichnaperonie.Wporządku.Potrzebowałamprysznicaisnu,więcchybaniezasługiwałamna
drugiespojrzenie.

Nadjechałmójpociąg;wsiadłam.Mężczyznazająłmiejscenaprzeciwko.Czytobyłokolejne
spojrzenie?Nie.Zignorować.Zerknęłamnajegodłoń.Tobyłapiękna,kształtnaręka.Bardzo
atrakcyjna.Oparłamczołonabocznymuchwycie.

Kątemokazobaczyłam,żezerknąłnamniekilkarazy.Zdecydowaniewięcejniżtokonieczne.Alenie
byłotospojrzeniedrapieżnika.Prawdopodobniezastanawiał

siętylko,dlaczegootejporzewłóczęsiępomieście;samaciąglesięnadtymzastanawiam,patrząc
nainnychludzi.Pewnienawalony.Ktotrzeźwyjeździmetremotejporze,wystrojonywgarnitur?

291

iutknęnaEarl'sCourtzbiletemtygodniowymibezpomysłunato,codalejrobić.

Metrojestbezwątpienianajbardziejantyspołecznymśrodkiemtransportu,jakiwynaleziono.W
autobusiemożeszocalićinnychpasażerówprzedswoimizarazkami,kichającimnatyłgłowy.W
metrzejesteśskazananaoddychaniewspólnympowietrzemzkażdymnosicielemzarażonejflegmy
stąddoUxbridge.Imimożestoiszznosempodpachącałkowicieobcychludziwmieszaninie
wirusówgorszejniżwpowieściMichaelaCrichtona,niewolnocipatrzećludziomwtwarz.

Wnormalnychwarunkachbyłobytotrudne.MieszkańcyCitytomistrzowiebłyskawicznego
taksowania:wułamkusekundypotrafiąocenićczłowieka,którywejdzieimwpolewidzenia,i
zlekceważyćgo.AlekiedytkwiszwpuszcepędzącejpowyboistychtorachdoDollisHill,zupełnie
niemagdziepodziaćoczu.Musiszpatrzeć,aleciniewolno.Dlategowłaśniegazetysątakie
popularne:totarcza,zaktórąmożeszsięschować,atakżepretekst,bynietrzymaćsięuchwytui
potykać

0zaspęgazet„Metro",leżącąwprzejściu.

CzekającnapociągliniiDistrict,poczułamnasobieczyjśwzrok.Udałam,żezerkamnazegareki
spoglądamwjedną

1drugąstronętorów.Jakiśmłodzikwgarniturze.Pewnieznudówobserwował

wszystkichnaperonie.Wporządku.Potrzebowałamprysznicaisnu,więcchybaniezasługiwałamna
drugiespojrzenie.

Nadjechałmójpociąg;wsiadłam.Mężczyznazająłmiejscenaprzeciwko.Czytobyłokolejne
spojrzenie?Nie.Zignorować.Zerknęłamnajegodłoń.Tobyłapiękna,kształtnaręka.Bardzo
atrakcyjna.Oparłamczołonabocznymuchwycie.

Kątemokazobaczyłam,żezerknąłnamniekilkarazy.Zdecydowaniewięcejniżtokonieczne.Alenie

background image

byłotospojrzeniedrapieżnika.Prawdopodobniezastanawiał

siętylko,dlaczegootejporzewłóczęsiępomieście;samaciąglesięnadtymzastanawiam,patrząc
nainnychludzi.Pewnienawalony.Ktotrzeźwyjeździmetremotejporze,wystrojonywgarnitur?

291

Podniosłamwzrok.Patrzyłnamnieniebieskimioczyma.Beznamiętnie.Niemogłamsię
powstrzymaćiwyszczerzyłamzębyjakwariatka.Nieuśmiechnąłsię.Szybkoodwróciliśmygłowyw
drugąstronę.

Och,tyszurniętakretynko,pomyślałam.Niemogęsiępowstrzymać,kiedyktośspojrzynamnie
niespodziewanie,iśmiejęsię.Musiałpomyśleć,żemaprzedsobąkompletnąidiotkę.

Dwaprzystanki.Znówodwróciłgłowęwmojąstronę.Spojrzałamnaniegoiznowusię
uśmiechnęłam.Apotempokazałammujęzyk.

Roześmiałsięiodwróciłgłowę.

Kolejnedwaprzystanki.Obojewyraźnieodwracaliśmyodsiebiegłowy.Obsceniczneunikanie
swojegowzroku.Mojastacjabyłacorazbliżej.Przeciągnęłamsię.

Widziałam,żenamniepatrzy,alenienawiązałamkontaktuwzrokowego.Cozamierza?Mogłabym
mupomachać,wysiadając.Mogłabymcośpowiedzieć.

Wstałam.Pociągzwolnił,wjeżdżającnastację.Drzwisięrozsunęły.No,kiwnijprzynajmniejgłową,
pomyślałam.Apóźniej:wysiądźzamną,wysiądź.Wyszłamnaperon.Alboniewysiadaj.Niewysiadł.
Totylkopodpityszczeniakwgarniturzewracadodomu.Pociągodjechałizniknąłwmroku.

(A1nicniebyło,nawiasemmówiąc.Trochęzmęczonyirozemocjonowany.Toznaczynawalony).

samedi,le19juin

ByłamzkoleżankąCwklubie.Nmiałsięznamispotkaćpóźniej,przysłałSMS-a,żesięspóźni.
Stałyśmyprzybarzezdrinkami,unikającswojegowzrokuistarającsięniesłyszećbeznadziejnej,
tandetnejmuzyczkiwalącejzgłośników.

Wnasząstronęprzydryfowałjakiśfacet.

—Hej,mojepanie—odezwałsię,ajapomyślałam,czytoniezawcześnie,żebybyćtakpijanym?—
Sąjakbyurodziny

292

mojegoprzyjaciela,o,tamstoi...—Wskazałwstronębezkształtnejplamytwarzy.

Cjużułożyłaustawuprzejmyuśmiech.Czyniebyłojasne,żewcalenieczekamy,ażnasktoś
przygada?

background image

Alemłodemupaniczowichodziłopogłowiecośinnegoniżprzygadywanienas.

—Mójprzyjacielzastanawiasię,czyzechciałybyściepokazaćmucycki.

—Przykromi,alenie—odparłazuśmiechemC,spoglądającnaswojegodrinka.

Jarównieżsięuśmiechnęłam.

—Jesteściepewne?Sąjegourodzinyiwogóle.

—Nie—oznajmiłammniejuprzejmieiodwróciłamgłowę.Wzięłyśmypojeszczejednymdrinku.
Nbardzosięspóźniał.

Próbowałyśmyrozmawiać,przekrzykującmuzykę,któragrałaterazjeszczegłośniej,alesieniedało,
więctylkouśmiechałyśmysięniewyraźniedosiebie.C

bawiłasiępierzastymifrędzel-kamiswojegowyjątkowozmysłowegoswetra.

Podkołowałodonasdwóchmężczyzn.Ledwiesięodwróciłyśmynaznak,żezauważamyich
obecność.Tobyłtensamchłopakzjeszczejednym.

—Witampanie—powiedziałtendrugi.Pomyślałam,żemężczyźnizwracająsiędokobietper
„pani"wyłączniewtedy,gdykpiązrycerskichpóz.—Dzisiajsąmojeurodzinyizastanawiałemsię,
czyzechciałybyściepokazaćmicycki?

Przynajmniejniezachowywałsięniegrzecznie.Cbyłaniewzruszona.

—Nie.

—Nie—powtórzyłamjakecho.

—Jesteściepewne?—zapytałprzymilnymtonem.

Czytokiedykolwiekzdajeegzamin?—pomyślałam.Dblicha,nawetniezaproponowałnamforsy.
Czylikobietymająsięzachowywaćjakdziwkizadarmoiuważasiętozadobrązabawę,aprawdziwe
prostytutkisąprzedmiotemkpin.

Dziwnetowszystko.

293

—Nie—odezwałsięjakiśgłoszzaplecównieznajomych.TobyłN,ogłowęwyższyodtamtych.
Czmychnęli.

Nodwiózłnasobie.Ctomłodadziewczyna,jeszczeprawienastolatka.Właściwiemadwadzieścia
kilkalat,leczzachowujesięjakosiemnastka.Wprzyjemnysposób.

Rozmawialiśmyomałżeństwie.InteresowałająsytuacjaN,czemuwciążjestsam.

background image

Zapytała,czychcęwyjśćzamążipewnegodniamiećdzieci.Powiedziałam,żenie.Onateżnie
chciała.

—Och,niewierzę—rzekłdoniejN.—Znajdzieszodpowiedniegofacetaitosiępoprostustanie.

Najeżyłasię,aleniespierałaznim.

—Acosądziszomojejprzyszłości?—spytałam.—Staropanieństwo?

Nspojrzałnajezdnię.Staranniedobierałsłowa.

—Myślę,żewybrałaśswojądrogęiniechcesz,żebyktokolwieksięwtrącał.

Ceniszwolnośćponadwszystko.Więcowszem,myślę,żewłaśnietosięstanie,jeślitegozechcesz.
Niemówię,żenigdyniezmieniszzdania,alepotrzebnybyłbydotegowyjątkowymężczyzna,atyi
takjeszczedługowolałabyśbyćsama.

dimanche,le20juin

Polegiwałamnałóżku,czytając.Zadzwoniłtelefon.TobyłDoktorK.

—Nakońcuulicy,powiedziałaś?

—Napoczątku.—Właściwienigdyniejestempewna,gdziejestkoniec,agdziepoczątek,alejeśli
niewidziałnumerudomu,topewniebyłponiewłaściwejstronie.

Minutępóźniejzadzwoniłdodrzwi.

—Napoczątkuulicy?—Miałładniejszyuśmiech,niżzapamiętałam.Przyjechał

starymniebieskimautem.Wyjaśnił,żetojegobrata.Wpuściłamgo.

294

Postawiłkołokanapyneseser,którytrzymałwręku.Achtak,pomyślałam.

Powinnambyłaschowaćpoduszkiikoce.Wolałabym,byniemyślał,żezakładam,iżbędziezemną
spał.Staliśmynaprzeciwkosiebiezuśmiechem,nicniemówiąc.

—Awięc.

—Awięc.Pójdziemynaspacer?

—Notochodźmy.

Włóczyliśmysiębardzodługo.Nawetniezwróciłamuwaginagodzinę,pókisłońcenieschowało
sięzadrzewami.Opowiadałorodzinie,opracy.Mówiłcudownymiustamiirękoma.Usiedliśmyna
ławceiobserwowaliśmyokrągłekobietywyprowadzającenaspacerswojemaleńkie,jeszcze
okrągłejszepieski.

background image

—Wracamy?

—Notowracajmy.

Zaproponowałam,żezrobięmucośdojedzenia.

—Szczerzepowiedziawszy,niejestembardzogłodny—odparł.Jateżniebyłamgłodna.Wyjąłz
neseserudużąbutelkęlikieru.Napewnoniebyłownimmiejsca,żebyzmieściłosięcośjeszcze.
Usiedliśmywkuchni,postawiliśmynastolemiskęloduiwykończyliśmybutelkę.

Byłampodchmielona,onteż,alewprzyjemnysposób,takjakpierwszegowieczoru,któryrazem
spędziliśmy.Kiedybutelkaiszklankizostałyopróżnione,zaprowadziłamgodosypialni.
Całowaliśmysięipieściliśmyprzezubranie.

—Twojepiersisąfantastyczne—stwierdził.—Mogęcięocośspytać?

Owszystko,pomyślałamprawienagłos.

—Słucham.

—Mogęwychłostaćciępopiersiach?Toznaczyprzezkoszulę.

Podałammudyscyplinkę.Zacząłodlekkichuderzeń.Roześmiałamsię.

—Możeszmocniej—zachęciłamgo.Uderzyłmocniej.Zabolało.Byłamjużchłostanamocniej,ale
niebyłotakprzyje-295

mnie.Wciążsięśmiałam.Onnicniemówił,aleteżsięuśmiechał;wydawałosiętoniedorzeczne.
Skończywszy,odłożyłdyscyplinęiwsunąłmiręcepodkoszulę.

—Sąciepłe—rzekł,unosząckoszulę.Niemiałamnasobiestanika.—Iróżowe.—

Przycisnąłmniedościanyiwziąłwtejpozycji.Potemupadliśmynałóżkoiprawienatychmiast
zasnęliśmy.

lundi,le21juin

Obudziłmnietelefon.Byłamoszołomiona,więcodebrałam,niepatrzącnawyświetlacz.

—Tak?

—Halo.—TobyłChłopak.Powinnamsięrozłączyć,aleniezrobiłamtego.—Gdziejesteś?—
zapytał.

—Wdomu.—Niebyłosensukłamać.Aniczasu,żebypomyśleć.—Aty?

—Przeddomem.

—Och.—Odłożyłamtelefon,przeciągnęłamsięidelikatnympchnięciemobudziłamśpiącegoobok

background image

DoktoraK.—Mamgościanadole—powiedziałam.

Musiałzwrócićuwagęnatonmojegogłosu.

—Ktoto?

—Mójbyły.—Skrzywiłsięlekko.Zapytał,cochcęzrobić.—Chybatrzebaotworzyćdrzwi.—
Powiedział,żeniemuszę.Żemogęzadzwonićnapolicję.

Odparłam,żewiem.Ubraliśmysię.Zszedłdokuchni,ajaotworzyłamdrzwi.

WprogustałChłopak,ubranywszortyikoszulkę.Swójsamochódzaparkowałpoddomem.Był
sam.Zapytał,czymożewejść.Wpuściłamgo.

SkinąłDoktorowiK,którybyłwkuchni.Przedstawiłamichsobie.Spytałam,czyktośchceherbatę
albocośnaśniadanie.Powiedzieli,żetak.Włączyłamradio.

Wydawałosię,żewszystkotoczysięzbytspokojnie.Odwróciłamsiędokuchenki,na

296

którejstałajajecznica,włożyłamchlebdopiekarnika.Porozmawiałamzgośćmiopogodzie(ładna),
otym,copuszczająwradiu(chłam),iowiadomościach(przygnębiające).Wyjęłamtalerzetejsamej
wielkościipostawiłamprzednimi.

Chłopakodrazuzabrałsiędojedzenia,pochyliwszygłowęnadtalerzem.Dziwniebyłopatrzećna
niegoprzymoimstolepoupływietychparumiesięcy.

—Atyniejeszjajecznicy?—spytałDoktorK.

—Wystarczymikromkachleba—oświadczyłam.

—Niskooktanowepaliwo—mruknąłzuśmiechem.Milczeli.Niemogłamusiedziećnamiejscu,
zaczęłamchodzićpokuchni,skubiącskórkęodchleba.Chłopakskończył

szybkoizapytał,czymożeskorzystaćztoalety.Powiedziałam,żetak.Nigdyprzedtemniepytał.

PojegowyjściuDoktorKodwróciłsiędomnieispytałszeptem:

—Czemumionimniepowiedziałaś?

—Niesądziłam,żejestoczymmówić—odparłamrówniecicho.—Niewidziałamgoodmiesięcy.

Chłopakwrócił.Zapytał,czymożezemnąporozmawiać.Powiedziałam,żetak.

Staliśmywkuchni,milcząc,aDoktorKprzyglądałsięnam.Chłopakzapytał,czymożezemną
pomówićwpokoju.Powiedziałamtak.Weszliśmynagórę.Zostawiłamdrzwiotwarte.Usiadłna
łóżkuiskinąłręką,żebymteżusiadła.Usiadłam.

background image

Wiedziałam,żewkuchnisłychaćkażdesłowo.

—Chcęcizadaćpytanieichcę,żebyśszczerzeodpowiedziała—rzekł.

Najeżyłamsię.Jakieonmaprawo,żebymnieocokolwiekpytać?Ikiedytoniepowiedziałammu
prawdy?

—Tak?

—Sypiaszztymfacetem?

—Tak.

—Spałtutajtejnocy?

—Tak—potwierdziłamizaczęłamsięzastanawiać,jakdługobyłprzeddomem.

297

1

—Niemogęuwierzyć,żemitozrobiłaś—rzekł.

Nieposiadałamsięzezdumienia.Miałamprowadzićdlaniegorejestrkochanków?

Wciążmiałamprzejmowaćsiętym,cotenfacetomniemyśli,coktokolwiekomniemyśli?
Poprosiłamgo,żebywyszedł.

Byłspokojny.Dziwniespokojny.Zwyklejestnakręconyigadatliwy,lecztymrazemzachowywałsię
spokojnieizopanowaniem.Powiedział,żesamwyjdzie,alenalegałam,żezejdęznimnadółi
odprowadzęgododrzwi.Iwypuszczę.Wyszłamzanimizamknęłamdrzwi.DoktorKwciążbyłw
kuchni.Usłyszałam,żedrzwisięzatrzaskują.Niewzięłamzesobąklucza.JeśliChłopakzamierzał
sięawanturować,niechciałampozwolić,żebycośzrobiłtamtemu.Będziemusiał

zrobićtomnie.

Odwróciłsię;krewwróciłamudopoliczków.

—Muszęznimpomówić—rzekłznagłąniecierpliwością.

—Nie—odparłam,krzyżującręce.

—Muszęznimpomówić—powtórzyłChłopak.—Możecięsobiewziąć,alechcę,żebywiedział...
żebywiedział,comiodbiera.

—Niczegocinieodebrał.Nawetniewiedział,kimjesteś.Skądmiałbytowiedzieć?Pozwoliłeśmi
odejść.Dwarazy.—Poprosił,żebymwpuściłagodośrodka.Odmówiłam.Poprosiłjeszczerazi
jeszczeraz,ajawciążodmawiałam.

background image

Niesądziłam,żepotrafiłbymniepobić,aleniemogłamnatympolegaćizastanawiałamsię,kiedy
puszcząmunerwy.Naulicyjakcodzieńotejporzezaczęlisiępojawiaćludzie.Liczyłam,żetomnie
uratuje,jeślizajdzietakapotrzeba.

Chłopakzrozumiał,żeprośbaminiczegoniewskóra.

—Dajspokój!—syknął.—-Tenfacetjestjużduży.Potrafiosiebiezadbać.

—Niedotknieszgo?—spytałam.

—Niedotknę.

—Kłamca.—Miałskrzyżowaneręce,alewidziałam,że298

—Niemogęuwierzyć,żemitozrobiłaś—rzekł.

Nieposiadałamsięzezdumienia.Miałamprowadzićdlaniegorejestrkochanków?

Wciążmiałamprzejmowaćsiętym,cotenfacetomniemyśli,coktokolwiekomniemyśli?
Poprosiłamgo,żebywyszedł.

Byłspokojny.Dziwniespokojny.Zwyklejestnakręconyigadatliwy,lecztymrazemzachowywałsię
spokojnieizopanowaniem.Powiedział,żesamwyjdzie,alenalegałam,żezejdęznimnadółi
odprowadzęgododrzwi.Iwypuszczę.Wyszłamzanimizamknęłamdrzwi.DoktorKwciążbyłw
kuchni.Usłyszałam,żedrzwisięzatrzaskują.Niewzięłamzesobąklucza.JeśliChłopakzamierzał
sięawanturować,niechciałampozwolić,żebycośzrobiłtamtemu.Będziemusiał

zrobićtomnie.

Odwróciłsię;krewwróciłamudopoliczków.

—Muszęznimpomówić—rzekłznagłąniecierpliwością.

—Nie-—odparłam,krzyżującręce.

—Muszęznimpomówić—powtórzyłChłopak.—Możecięsobiewziąć,alechcę,żebywiedział...
żebywiedział,comiodbiera.

—Niczegocinieodebrał.Nawetniewiedział,kimjesteś.Skądmiałbytowiedzieć?Pozwoliłeśmi
odejść.Dwarazy.—Poprosił,żebymwpuściłagodośrodka.Odmówiłam.Poprosiłjeszczerazi
jeszczeraz,ajawciążodmawiałam.

Niesądziłam,żepotrafiłbymniepobić,aleniemogłamnatympolegaćizastanawiałamsię,kiedy
puszcząmunerwy.Naulicyjakcodzieńotejporzezaczęlisiępojawiaćludzie.Liczyłam,żetomnie
uratuje,jeślizajdzietakapotrzeba.

Chłopakzrozumiał,żeprośbaminiczegoniewskóra.

—Dajspokój!—syknął.—Tenfacetjestjużduży.Potrafiosiebiezadbać.

background image

—Niedotknieszgo?—spytałam.

—Niedotknę.

—Kłamca.—Miałskrzyżowaneręce,alewidziałam,że298

jegopięścizaciskająsięirozwierają;kostkinadłoniachrobiłysiętobiałe,toróżowe.

Staliśmydalej.Spojrzałnamnie.

—Wsiadajdosamochoduiodjedźstąd—powiedziałam.

Nieruszyłsię.Powtórzyłam.Wtedyodszedł.Poszłamzanimdofurtkiipatrzyłam,jakwsiadado
auta.Nieodrazuwłożyłkluczykdostacyjki.

Zaczekałam,ażruszy.Podeszłamdodrzwiizapukałam.DoktorKmniewpuścił.

Poszliśmydosypialniipieprzyliśmysię.

mardi,le22juin

RanoDoktorKzacząłsięzbieraćdowyjazdu.Musiałwracaćnapołudnie.

Pościeliłamłóżko,gdyonpakowałswójskąpydobytek.Niewiedziałam,czysięjeszczezobaczymy;
siniakinamojejklatcepiersiowejjużblakły,alebyćmożeprzetrwajądłużejniżnaszromans.Nie
wiedziałamtegoiniedbałamoto.

Naroguulicystałsamochód,widziałamgozokna;DoktorKteżotymwiedział.

Odprowadziłamgodoautaipomachałammu,wróciłamdodomuizamknęłamzasobądrzwi.
Zadzwoniłtelefon.Nieodebrałam.

Kilkaminutpóźniejznówzadzwonił.

—Halo—odezwałamsię.

—Mogęwejść?—zapytałChłopak.Powiedziałam,żenie,wyjdędoniegonadwór.

Zamknęłamzasobądrzwiiwsunęłamkluczedokieszeni.Wzięłamzesobąkomórkęnawszelki
wypadek.Chłopakwysiadłzsamochoduispotkałsięzemnąprzyfurtce.Znówpoprosił,żebymgo
wpuściła.Odmówiłam.Powiedziałam,żemożemypomówićwjegosamochodziealbowogóle.
Poprosiłjeszczeraz,zobaczył,żenicztego;ruszyłamzanimdosamochodu.

Usiadłamnafotelupasażeraiprzymknęłamdopołowydrzwi.

299

—Przepraszam,wiem,żetylerazypostąpiłemźle,bardzomiprzykro—

wymamrotał.

background image

Miałzaczerwienioneoczy,aramionamuopadły.Poczułamukłucieczułości,alenicnie
powiedziałam.Chłopakdalejprzepraszał,płacząc.Pozwoliłammunato.

Przypomniałamsobie,ilerazymidokuczyłinieprzeprosił,kiedysięspotykaliśmy,ajamimoto
rzucałamsię,żebygopocieszaćimówić,żetoniebyłajegowina.

Tymrazemniebędęmuprzeszkadzać.Pozwolęmuzrzucićtenciężarzpiersi.

Trudnobyłonatopatrzeć.Wiedziałam,żemogępołożyćtemukres.Wiedziałam,żemogęuczynić
następnedziesięćminutłatwiejszymidlanasobojga—możenawetdziesięćdni,gdybyśmymieli
szczęścieiznówsięniepokłócili—mówiąc,żegoprzyjmę.Alewiedziałamteż,żekłótniaprzez
całyczasbędziesięczaiłazarogiem.Aludziesiętakpoprostuniezmieniają,bezwzględunato,co
Chłopakmówił.Nieznaczyto,żeniezmieniająsięwogóle,leczniezdnianadzień,ajamiałamjuż
dość.

Iwłaśnietomupowiedziałam.Szeptem.Żemamdość.Szlochał,aleprzestał

prosić.

Tonaprawdękoniec,pomyślałam.Przypomniałamsobie,copowiedziałN.Czyskazujęsięnalos,
którysamasobiewybrałam?CzytoostatniaszansanietylkodlaChłopaka,aleidlamnie?Wogóle?

—Takbardzociękochałem—rzekłwreszcie.

—Jateżciękochałam.

Wiedziałam,żetonaprawdęjestostatniraz.Iwiedziałam,żeonteżwie.

jeudi,le24juin

Wróciłamzsiłownispoconaizmęczona.Wstawiłamczajnikbardziejzprzyzwyczajenianiżz
potrzebynapiciasięczegoś300

gorącego.Alepowiadają,żekiedyjestcigorąco,powinnaśnapićsięherbaty.

Nakuchennymblaciezadzwoniłtelefon.Spojrzałamnawyświetlacz.Tobyłamenedżerka.

Pomyślałamchwilę.Małobrakowało,anieodebrałabym.Odebrałam.

—Skarbie,jestzamówienienadwiegodziny...Czyjasięprzesłyszałam?

—Ach,tak.—Potygodniachmilczenianistąd,nizowądmówimiozamówieniu?—

Jaksięmiewałaś?

—Dobrze,skarbie,dobrze.Czycięobudziłam?—Janato,żewłaśniewróciłamzsiłowni.
Pochwaliłamnie.—Musisztrzymaćformę—oświadczyłaiprzeszładorzeczy:—Słuchaj,ten
dżentelmenmieszkawClaridge,zamówiłcięnadziesiątą.

background image

—Dwugodzinnezamówieniezprzejazdemiwszystkimiusługami.Przynajwyższejstawceza
godzinęnieliczymydodatkowozaniecodzienneusługi.

Zagryzłamwargę.Darowanykoń,któremuniezaglądasiędopyska,itakdalej.

AlejajużumówiłamsięwpubiezA3.Iodwiekówniebyłamnawoskowaniu.Samoprzycięcie
włosówłonowychzajmiegodzinę.Pozatymbyłamzmęczona,nicniejadłamimnóstwoinnych
rzeczy.

—Przykromi,aleobawiamsię,żeniemogę.Jestempewna,żektóraśzdziewczynzradością
przyjmiezamówienie—powiedziałamcicho.

—Podobałmusiętwójprofil,chcewłaśnieciebie,skarbie.Mogębawićsięwdrobneprzekręty,ale
nietakie,jakposłanieinnejdziewczyny.

Wielkienieba!Cozaniesłychanauczciwośćumadame.Możejednaktrzymałamkijzniewłaściwej
strony?

—Chciałabym,alemaminneplany—oznajmiłammocniejszymgłosem.Pewniebymzdążyła,a
pieniądzeteżbysięprzydały.Niechciałamjednak.A3będzienamnieczekał,ajaniewyobrażałam
sobielepszegowieczoruniżpatrzenie,jakdopijamojepiwoiględziopracy.

301

—Dobrze,skarbie—rzekłaśpiewniemenedżerka.—Tyzawszejesteśtakazabawna.

Usłyszymysięwkrótce?

—Usłyszymysięwkrótce.Dobranoc.

samedi,le26juin

Jestsłonecznie,awylegiwaniesięprzeddomem,choćtoterenprywatny,dajeintrygującezłudzenie,
żepublicznieopalaszsięnagolasa,więcpiekęsięodweekendu.

Specjaliściodzdrowiapowiedząwam,żetylkocałkowitaabstynencjadajegwarancję;jawierzęw
bezpieczneopalanie.Przywystawianiudelikatnegodziewczęcegociałanapromieniowaniesłoneczne
zawszekoniecznajestochrona.

Pozatymzastanawiamsię,czynadszedłjużczas,byzacząćodbieraćtelefony.

Powiadają,żeświatjestjakotwartaostryga.

Nieznaczyto,żejadłamkiedyśostrygę.Koszernośćitesprawy.

Możewięcraczej:powiadają,żeświatjestjaksiekanawątróbka.

dimanche,le27juin

background image

Jestempisarzem,oznajmiłklient.Naprawdę?Jakim?Piszębeletrystykę,odparł.

Przytoczyłlistębestsellerów„NewYorkTimesa"iznanytytuł.Achtak,MickeySpillane.Zgadzasię.
ZawszepodobałomisięzakończeniepowieściMyGunisQuick,powiedziałam.KiedyHammer
zdzierapeniuarzbohaterki.Ichjedynawspólnanamiętnanoc.

Usiadłammunakolanach;przesunąłrękąpomoichudach.

—O,podwiązki—zauważył.Faktyczniejemiałam.

—Nacomaszdziśochotę?

302

—Prostymężczyzna,prosteprzyjemności—¦odparł.—Chcęsiętylkospuścićdobuzinagiej
kobiety.

Zapłatazatakąusługęmożesięwamwydaćwysoka,leczjeślipomyślicie,ilepieniędzyiwysiłku
trzebapoświęcić,żebynakłonićjakąśkobietędotego,abysięrozebrałaipozwoliłafacetowispuścić
sięsobiedobuziprzedpowrotemdodomu,tocenaniewydajesięwygórowana.Arezultat
gwarantowany.

Zdjąłmimajtki,rozebraliśmysię.Położyłsięnałóżku.

—Przypominaszmikogoś,wkimbyłamkiedyśzakochana—powiedziałam.

Spojrzałnamniepowątpiewająco.Tobyłaprawda:miałtakisamwysokistaniszczupłekończyny
świętegozczternastowiecznejtempery.SylwetkaitwarzrównieżprzypominałymiA2.
Połaskotałamgopołukustopyipocałowałamwnętrzeuda.

Obciągałammuprzezkilkaminut,apóźniejzapytałam,czegojeszczebychciał.

Palcówkę,odparł.

—Dawanieczyprzyjmowanie?—Przyjmowanie.Rozłożyłammunogiiwsunęłampalcemiędzy
krągłepośladki.—Myślę,żepójdzielepiej,jeślibędzieszmiałpodsobąpoduszkę.—Przystałnato
zwdzięcznością.Miałmiękkiróżowyodbytbezowłosienia.Byłczystyilekkosmakowałmydłem.
Znówwzięłamdoustjegoczłonekiwilgotnympalcempołaskotałamdziurkę.Spuściłsięszybkoi
mocno,napełniającmigardłospermą.

—Tobyłotylkopółgodziny—powiedziałam.Klientzapłaciłzagodzinę.—

Podejrzewam,żedrugirazniedaszrady?

—Nie,przepraszam—odparł.—Zastaryjestem,zbytzmęczony.

—Chcesz,żebymzostałaipogadałaztobą,czymamwyjść?Albomógłbyśodwrócićsię,aja
wymiętosiłabymciplecymarnąimitacjąmasażu.

background image

—Możeszspokojniewyjść.Położęsięspaćszczęśliwyizaspokojony.

—Życzyłabymcipowodzeniazksiążkami,alechybaniejestcitopotrzebne.

Muszęsobiektórąśkupić.

303

__Zacznijodwersjiwmiękkiejokładceizobacz,czycisięspodoba.

Ubrałamsięipoprawiłamszminkęnaustach.Pieniądzeznajdowałysięwhotelowejkopercie.

—CzytonieDashiellHammettpowiedział,żeniepłacisięcaligirlzato,corobi,leczzato,żeby
sobiepóźniejposzła?

—Prawdopodobnietak—odparłzsennymuśmiechem.Pocichuzamknęłamzasobądrzwi.Przed
hotelemstała

tylkojednataksówka.Wsiadłam.Taksówkarzbłyskawicznieodstawiłmniedodomu,śmigającwśród
światełidźwiękówmiejskiegowieczoru.

.J_EDEJOURtoliterackipsetdonimluksusowejprostytutkimiiszkającejwLondynie.Jejinterm
towyblogwww.belledejour.co.unotuje15,000odwiedzindziennieW2003dziennikTheGuardian
przyznałmutytuł„najlepiejnapisanegobrytyjskiegoblogu".NafalipowodzeniapowstałyIntymne
przygodylondyńskiejcaligirl(2005),bestsellerwWielkiejBrytanii,przetłumaczonynastępniena25

języków.Wfazieprodukcjiznajdujesięserialtelewizyjny.Od2005Belleregularniepisujenatemat
seksu,m.in.doCosmopo-litaniEsquire;publikujeteżcotygodniowyfelietonwSundayTimesie.Jej
następnaksiążkaTheFurtherAdventuresofaLondonCaliGirlukażesiępodkoniec2006roku.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Intymne przygody londynskiej call girl Belle De Jour
Café de Olla Sposób przygotowania
Kolejność tematów do przygotowania na ćwiczenia w dniach 18 i 19 marca 2017r
Lauren St John Afrykanskie przygody Martine 02 Piesn de Lauren St John
leonard de call trio facile
City Girl Kobieta, która podbiła londyńską giełdę Suzana S ebook
De l intérêt du put call ratio et du vix
leonard de call adagio
de call op 30
de call op 20 duo facile
4 Przygotowanie półfabrykatów
Brasil Política de 1930 A 2003
Przygotowanie PRODUKCJI 2009 w1
jak przygotowac i przeprowadzic pokaz kosmetyczny1
przykładowa prezentacja przygotowana na zajęcia z dr inż R Siwiło oceniona

więcej podobnych podstron