1
Marek Czyżewski
Uniwersytet Łódzki
„Język wrogości” w perspektywie analizy dyskursu publicznego.
Wybrane rezultaty projektu badawczego oraz uwagi metodologiczne
Celem projektu jest analiza problematycznych zjawisk w dziedzinie publicznego
komunikowania lat 2005-2007.
1
Do monitoringu i analizy wybrano cztery „sprawy”
(„issues”, tematycznie zogniskowane strumienie dyskursu), wokół których na
przełomie 2006 i 2007 roku kolejno ogniskowało się zainteresowanie medialne oraz
polaryzowały się spory publiczne: „sprawę” taśm Renaty Beger, „sprawę” wiecu w
stoczni, „sprawę” likwidacji WSI oraz „sprawę” abp. Wielgusa i ustawy lustracyjnej.
Monitoring obejmował okres od 15 września 2006 do 15. lutego 2007. Prócz
„spraw” przedmiotem badania stały się dwa „toposy” (związki tematyczno-
argumentacyjne), układające się niejako w poprzek sekwencji „spraw”: topos
„Kaczyńscy” oraz topos „Michnik”. Toposy obejmują wypowiedzi dotyczące postaci
stanowiących „ikony” stron zasadniczego sporu o III i IV RP – Jarosława i Lecha
Kaczyńskich oraz Adama Michnika. Postaci te były w analizowanym okresie
traktowane jako uosobienie stron politycznego sporu o III i IV RP (także na
poziomie retorycznym, o czym świadczą m.in. pejoratywne neologizmy „kaczyzm” i
„michnikowszczyzna”) i stawały się przedmiotem szczególnie wyrazistych
komentarzy i jaskrawych ocen.
Jakościowej analizie sekwencyjnej poddano korpus materiałów prasowych i
telewizyjnych wyselekcjonowany z ogólnej puli materiałów uzyskanych drogą
monitoringu. Przyjęty sposób postępowania badawczego (analiza konwersacyjna,
strategia teorii ugruntowanej) wykluczał precyzyjne definiowanie kluczowych pojęć
przed badaniem. To właśnie prezentowana poniżej precyzacja pojęcia „języka
wrogości” i jego części składowych stała się jednym z celów badania. W artykule
zarysowane zostanie także podejście do analizy dyskursu, roboczo określane mianem
1
Projekt afiliowany jest przy Collegium Civitas, a sfinansowany został przez Fundację Batorego.
Współautorami analiz i opracowań są studenci socjologii Uniwersytetu Łódzkiego: Martyna
Dominiak, Jędrzej Słodkowski, Piotr Szrajber, Maciej Tomczak i Joanna Tomczyk.
2
„pośredniczącej analizy dyskursu”, które odnosi się nie tylko do strategii badawczej,
lecz także do wypracowywanej równolegle teoretycznej ramy projektu, dotyczącej
relacji między wzorami publicznego komunikowania i wymogami nowoczesnej
demokracji.
Obszar badawczy – język wrogości
Analiza materiałów projektowych wymaga uwzględnienia obszaru obejmującego nie
tylko mowę nienawiści, lecz ogół wypowiedzi, które można uznać za przejaw języka
wrogości.
Prócz precyzacji odmian języka wrogości (o czym niżej) warto na wstępie
wspomnieć o tym, co należy do szerszej dziedziny języków problematycznych, lecz
nie spełnia cech języka wrogości. Ilustracją jest tu np. prostactwo w jego dwóch
głównych wariantach. Możemy mieć do czynienia bowiem albo ze zwykłym
nieokrzesaniem albo z prostactwem demonstracyjnym. W tym drugim wypadku
mówca dysponuje umiejętnością tzw. code-switching i używa języka prostackiego z
premedytacją, w wybranych sytuacjach i w określonym celu (np. wulgarne żarty
Mozarta – młodego mieszczanina – były wyrazem jego buntu wobec
konwencjonalnej kultury dworskiej; por. Elias 2006). Obu odmianom prostactwa
zazwyczaj brakuje agresji i brutalności, osiowych cech języka wrogości. Warto
wszakże dodać, że prostactwo może nabrać cech języka wrogości wtedy, gdy
inscenizowane jest w trybie agresywnym w ramach publicznej polemiki.
Wśród odmian języka wrogości wyróżnić można m.in. (wszystkie wskazane poniżej
te odmiany znajdują odzwierciedlenie w materiałach):
1) Chamstwo – zawiera element agresji, która może, lecz nie musi być
ukierunkowana na określoną grupę. Chamstwo spotykamy w dwóch odmianach:
- chamstwo zwykłe często ma swoje społeczne źródła w poczuciu wykluczenia,
wywodzi się wtedy zazwyczaj z niższych warstw społecznych i bywa ostentacyjne,
przyjmując kształt inscenizacji. Dla przykładu – Andrzej Lepper w swej znanej
3
rozmowie z Janem Rokitą w Radiu Zet (13. marca 2004) dopuścił się dosadnego
komentarza na temat łysiny Rokity. Łysi jak wiadomo nie stanowią grupy
historycznie dyskryminowanej (co by kwalifikowało wypowiedź Leppera do mowy
nienawiści), jednak wrogość Leppera wobec Rokity miała charakter grupowy: była
wyrazem (politycznie inscenizowanego) dyskursu grup „wychodzących z cienia”
(por. Foucault 1998);
- arogancja władzy lub „chamstwo w rękawiczkach” – o ile chamstwo zwykłe
polega zazwyczaj na robieniu tego, czego nie należy, o tyle arogancja władzy,
odwrotnie, na braku robienia tego, co należy (np. na braku reakcji na prośbę).
2) Mowa nienawiści w ścisłym sensie – obejmuje wypowiedzi lżące, wyszydzające
lub poniżające jednostki lub grupy. Środowiska zajmujące się przeciwdziałaniem
ksenofobii zawężają często pojęcie mowy nienawiści do agresji werbalnej wobec
tych grup i osób, które uważane są za obce rasowo, etnicznie, obyczajowo lub
religijnie
2
. Charakterystyczne dla mowy nienawiści jest to, że adresowana jest ona do
zbiorowości, a nie pojedynczych osób – nawet skierowana do konkretnego człowieka
ma na celu jego redukcję do typowego przedstawiciela znienawidzonej grupy.
Motywy i cechy tej grupy zostają mu wtedy niejako mechanicznie przypisane. To
odbiera jednostce jej unikalność i indywidualność, redukując cechy jednostki do
jakoby nieuniknionych deficytów związanych z rzekomo grupowymi
właściwościami
rasowymi,
etnicznymi,
narodowymi,
religijnymi
lub
przysługującymi ze względu na płeć, preferencje seksualne czy niepełnosprawność.
Ważną cechą mowy nienawiści jest to, że skierowana jest przeciwko zbiorowościom,
w których udział postrzegany jest jako niezależny od danej jednostki. Udział w
takich zbiorowościach miałby być zdeterminowany biologicznie (np. poprzez kolor
skóry, płeć, wiek, preferencję seksualną) lub społecznie (m.in. poprzez język,
obywatelstwo, religię), a nie przez wybór jednostki.
3) Język obcości – pojmowany jest tu w pierwszym rzędzie jako uwzorowana
struktura argumentacyjna polegająca na stosowaniu atrybucji wewnętrznych wobec
cudzych zachowań problematycznych (czyli na przypisywaniu niskich motywów
2
Por. definicję zamieszczoną w: Kowalski, Tulli 2003: 21-23.
4
sprawcom czynów powszechnie uznawanych za problematyczne) i jednoczesnym
unikaniu usprawiedliwiających atrybucji zewnętrznych, odnoszących się do tzw.
obiektywnych okoliczności. Dla przykładu – zgoda abp Wielgusa na kontakty ze
Służbą Bezpieczeństwa tłumaczona była w ramach spolaryzowanej debaty
publicznej albo przede wszystkim przez wskazanie na osobiste deficyty arcybiskupa
(nadmierna uległość, dążenie do kariery, grzech) albo przez wskazanie na
nieuchronne uwarunkowania polityczne w czasach PRL. Użycie języka obcości jest
silnie związane z naganną oceną moralną zachowań uznawanych za problematyczne.
Dlatego zaliczanie języka obcości do obszaru języka wrogości może budzić opór ze
strony tych, którzy sprawcom problematycznych zachowań przypisują moralną
odpowiedzialność i winę. Byliby oni skłonni co najwyżej zaakceptować pogląd, że
jeśli w ogóle stosują język obcości (wrogości), to czynią to „w słusznej sprawie”.
Warto zatem rozróżniać ocenę moralną określonego czynu od analitycznej
kwalifikacji określonych wypowiedzi ocennych jako języka obcości (i w
konsekwencji – jako szeroko pojmowanego języka wrogości).
3
4) Konfrontacyjne sposoby prowadzenia rozmów (jako odmiana tzw. media
talk) – chodzi o zjawiska charakterystyczne dla publicystyki telewizyjnej i radiowej
nastawionej na inscenizację konfliktowych dyskusji w ramach tzw. infotainment i
należące do szerszej dziedziny „mowy medialnej”.
4
Z analitycznego punktu widzenia
warto tu zwrócić uwagę na dominację mechanizmu dyskursowego „rytualnego
chaosu” (Czyżewski 1997) oraz na silną obecność „forsowania” (w sensie Wernera
Kallmeyera). Ogólnie rzecz biorąc forsowanie to „poszerzanie własnych możliwości
i zawężanie możliwości cudzych” w rozmowie, lub inaczej – procedury
konwersacyjne stosowane w warunkach ograniczonej kooperacyjności (np. w
kłótniach i sporach). Spośród wariantów forsowania wymienić warto tu „forsowanie
znaczenia cudzej wypowiedzi” (np. selektywne przetworzenie sensu cudzej
wypowiedzi; wyprowadzanie nieuprawnionych wniosków z cudzej wypowiedzi;
„trzymanie za słowo”) i „forsowanie sposobności do mówienia” (np. irytujące
odbieranie lub przydzielanie głosu) (Kallmeyer, Schmitt 1996).
3
Por. szersze uwagi na temat atrybucji wewnętrznych i zewnętrznych i ich funkcji w debatach
publicznych (zwłaszcza na w debatach na temat ekstremistycznej przemocy) w: Czyżewski 2005.
4
Całościowego przeglądu odmian „mowy medialnej” dokonują: Hutchby 2006 i Tolson 2006.
5
5) Binarny dyskurs społeczeństwa obywatelskiego – ten typ dyskursu jest
dwutorowy (binarny) w tym sensie, że operuje podziałem za obywatelskie i anty-
obywatelskie motywy, relacje i instytucje. Polega z reguły na przypisywaniu sobie
kodu obywatelskiego, a przeciwnikom politycznym – kodu anty-obywatelskiego.
Propagatorzy tego pojęcia (Alexander, Smith 1993; Alexander 2006) wskazują, że
tego rodzaju dyskurs jest stosowany wzajemnie przez głównych adwersarzy w
sytuacjach politycznego przesilenia (np. w czasie kampanii prezydenckich w Stanach
Zjednoczonych). Warto zauważyć, że analogiczne tendencje zaznaczały się w Polsce
po 1989 roku nie tylko w czasie kampanii wyborczych, lecz także w ramach
znacznie dłuższych okresów napięcia politycznego, w tym także w latach 2005-2007.
Jak podkreśla Alexander, binarny dyskurs społeczeństwa obywatelskiego jest
typowym środkiem symbolicznego wykluczenia stosowanym przez liberalno-
demokratyczne centrum wobec ugrupowań radykalnych i populistycznych.
6) Techniki retoryczne – opis i systematyzację rozmaitych środków retorycznych
można odnaleźć w licznych podręcznikach retoryki, lecz w omawianym projekcie
techniki retoryczne analizowane są także w optyce tzw. socjologii interpretatywnej,
oferującej m.in. takie kategorie, jak „ceremonia degradacji” (Garfinkel 1956;
kategoria dobrze dopasowana do sytuacji podważania dotychczasowych autorytetów
poprzez publiczne wskazanie na to, że dana osoba była „TW”), czy zbliżoną
znaczeniowo „stygmatyzację” (Goffman 2005). Szerszą kategorię analityczną
stanowi „złośliwa dyskredytacja” (Karwat 2006). Do bogatego zasobu wiedzy
zgromadzonego przez „krytykę retoryczną” należy m.in. kategoria „uwłaczania”
(vilification, Vanderford 1989), stosująca się do sytuacji publicznego sporu, w której
przeciwnik nie jest traktowany jako oponent o odmiennych poglądach lecz jako
wrogo nastawiony i podstępny orędownik przeciwstawnego stanowiska. Zajmowanie
przeciwnego stanowiska w sporze pozbawione zostaje prawomocności poprzez
przypisanie jej eksponentom problematycznej tożsamości.
7) Dyskursy problematyzujące – zgodnie z perspektywą socjologii interpretatywnej
(Alfred Schutz 1984; Harold Garfinkel 2007) na szczególną uwagę zasługuje
6
okoliczność, iż badacz zajmujący się rzeczywistością społeczną zastaje swój
przedmiot badania już w postaci zinterpretowanej przez jego uczestników. Ta
fundamentalna własność badań społecznych (w tym także analizy dyskursu, badań
nad użyciem języka, itd.) oznacza w tym wypadku, że uczestnicy sporów
publicznych w ramach debat publicznych sami problematyzują (wskazują jako
problem) sytuacje komunikacyjne, z reguły innym przypisując przekroczenie reguł i
norm komunikowania (np. wrogość, agresję, stygmatyzację). Ten aspekt analizy
dyskursu ma absolutnie podstawowe znaczenie, gdyż zwraca uwagę na to: czy, na
ile, i w jaki sposób zagadnienie języka wrogości jest formułowane w tzw. języku
pola, czyli przez samych uczestników rzeczywistości, w której toczy się spór. Warto
zwrócić uwagę na dodatkowy ale bynajmniej nie poboczny aspekt dyskursów
problematyzujących: agresywne wskazywanie komunikacyjnych przewin samo w
sobie bywa w tym sensie zdarzeniem problematycznym, że kwalifikuje się do
obszaru języka wrogości, czyli że – innymi słowy – w debatach publicznych można
oczekiwać także problematycznych dyskursów problematyzujących.
Kwestie metodologiczne – kwestie polityczne i edukacyjne
W obszarze języka wrogości kwestie metodologiczne mieszają się z politycznymi i
edukacyjnymi. Złożona, wielowątkowa i wielowarstwowa materia języka wrogości
wymaga już na wstępie uwzględnienia dwóch komplikacji. Po pierwsze, język
wrogości może występować w postaci jawnej, niemal ostentacyjnej, może wszakże
przyjąć postać niejawną, którą jest w stanie odsłonić dopiero skrupulatna,
pozbawiona pochopnych sądów analiza. Odsłanianie niejawnych form języka
wrogości oznacza zawsze przypisanie wagi zjawisku, które do tej pory powszechnie
traktowano jako nieistotne. Analiza języka wrogości włącza się zatem w społeczny
obszar sporów o hierarchię spraw ważnych i nieważnych. Ilustracją może tu być
społeczne oddziaływanie analiz niejawnych form szowinizmu etnicznego czy
„genderowego”.
Po wtóre, przeciwdziałanie językowi wrogości, tam gdzie wydaje się to wskazane i
pożądane, jest niejako z definicji uwikłane w dylemat przeciwskuteczności:
7
problematyzacja wypowiedzi problematycznych, nawet ta podejmowana w dobrej
wierze, zazwyczaj napotyka na zarzuty stronniczości i agresji i prowadzi często do
skutków odwrotnych do zamierzonych – do umocnienia się strony przeciwnej w
poczuciu własnej racji oraz do zablokowania samokrytycznej refleksji, która
powinna stać się jej udziałem. Wiedza o tym mechanizmie jest rzadko brana pod
uwagę przez stronę krytykującą, co więcej – w ferworze walki politycznej nie jest
traktowana jako istotna i godna uwzględnienia. Uczestniczący w publicznym
dyskursie socjologowie i językoznawcy zdają się być bardziej zainteresowani
ekspresją swych politycznych afektów, niż skutecznością krytyki, nie mówiąc o
zapośredniczaniu sporów poprzez oferowanie „metajęzyka” pozwalającego na
analityczny dystans do różnych idiomów politycznej komunikacji. W ten sposób
deficyt samokrytycyzmu pojawia się także po stronie, która nawołuje innych do
samokrytycyzmu.
Kluczową kwestią metodologiczną o szczególnej wadze politycznej i edukacyjnej
jest rozróżnienie wrogiej postawy i języka wrogości (np. antysemityzmu jako
postawy i języka antysemickiego, i szerzej – nienawistnych postaw i mowy
nienawiści). Reguły zdroworozsądkowego rozumowania, a także tradycyjna
perspektywa socjologii i psychologii społecznej skłaniają nas jako badaczy i jako
zwykłych ludzi do tego, by na podstawie charakteru wypowiedzi wnioskować o
rzekomych postawach mówcy. Czym innym wszakże jest (niekiedy mylne i
krzywdzące) określenie kogoś mianem rasisty czy antysemity, a czym innym
dostarczenie argumentów, na rzecz tezy, że ktoś świadomie lub nie użył zasobów
języka rasistowskiego czy antysemickiego. W pierwszym wypadku opór i odrzucenie
zarzutu są niejako wpisane w często powtarzany scenariusz interakcyjny, natomiast
druga metoda otwiera mozolną drogę do wglądu i samokrytycyzmu strony
krytykowanej, a także do wzrostu dyskursowej samoświadomości.
Równie istotna jest wieloaspektowa kwestia ideologii. Socjologowie i lingwiści
nazbyt często sięgają do klasycznego pojęcia ideologii – zupełnie tak, jak gdyby
świat nie uległ zmianie w ciągu ostatniego stulecia; tak, jak gdyby nadal ideologie
były względnie trwałymi światopoglądami o stabilnych i zobiektywizowanych
8
źródłach kulturowych i społeczno-ekonomicznych; i tak, jak gdyby nie istniała
wokół nas wielość quasi-ideologicznych symulakrów (np. w postaci przekazów
medialnych na temat ideologii). Tymczasem medializacja, a szerzej witualizacja
sporów politycznych spowodowała, że klasyczne pojęcie ideologii (Mannheim 2008)
straciło w dużej mierze swój desygnat i coraz częściej bywa modyfikowane lub
zastępowane przez kategorie bardziej dopasowane do komunikacyjnego statusu
ideologii jako społecznej konstrukcji, związanej raczej z określonym idiomem
komunikacyjnym, niż z trwałym politycznym poglądem (Czyżewski 2005).
Prawdziwym wyzwaniem metodologicznym, politycznym i edukacyjnym staje się
utrzymanie zasady bezstronności w ramach analizy dyskursu (czy krytyki
retorycznej), w tym także w ramach analizy języka IV RP. Jest oczywiste, że
badacze powinni zajmować stanowisko wobec kontrowersyjnej rzeczywistości.
Byłoby jednak wskazane, gdyby oceny były w mniejszym stopniu efektem
zapotrzebowań w dziedzinie ekspresji politycznych afektów, a w większym stopniu
wspierały się na gruntownym uzasadnianiu, a także, by więcej wysiłku kierowane
było, w duchu socjologii wiedzy Mannheima, na rzecz formułowania ujęć możliwie
zdystansowanych i syntetyzujących, dających szansę na przeglądowe rozpatrzenie i
zapośredniczenie różnych punktów widzenia zawartych z polu badawczym, i tym
samym na dźwignięcie debaty publicznej w całości na wyższy poziom.
Postulując zasadę bezstronności wypada odnotować, że do tzw. języka IV RP (oraz
do języka wrogości w tym obszarze) należy nie tylko dziedzina zwykle z tą nazwą
kojarzona (retoryka PiS-u, retoryka publicystów pro-pisowskich, retoryka liderów
PiS-u; obszar polemicznie i dyskredytująco określany jako „pisomowa”), czyli
retoryka „za” IV RP i „przeciw” III RP, ale także retoryka „anty-pisowska”,
mobilizowana w obronie III RP i przeciw IV RP. Wydaje się, że główne pytanie
badawcze w dziedzinie „języka IV RP” powinno brzmieć: jakie są podobieństwa i
różnice między tymi dwoma językami (dyskursami)? W dziedzinie analiz
socjologicznych i językoznawczych zaznacza się dominacja „anty-pisowskich”
filipik w kostiumie naukowym. Ten stan rzeczy oznacza, że podejmowane w dobrej
wierze inicjatywy przekonują jedynie już przekonanych, a wśród nie przekonanych
9
przynoszą skutki odwrotne. Pośrednicząca analiza dyskursu składa podwójną
obietnicę: korzyściom poznawczym może i powinien towarzyszyć rozwój myślenia
politycznego.
5
Wybrane zjawisko: negatywne wizje retoryczne – wstępne hipotezy
Gdyby istniał polski odpowiednik amerykańskiego zbioru Pros and Cons (Sather
1999), aktualizowanego od około 100 lat zestawienia głównych kontrowersji
publicznych oraz najważniejszych argumentów „za” i „przeciw” stosowanych w
poszczególnych sprawach, wydanie najnowsze zawierałoby na poczesnym miejscu
kontrowersję wokół III i IV RP. To zagadnienie ma kluczowe znaczenie w zebranych
materiałach, a jego analiza dostarczyła asumptu do sięgnięcia po nieco już
zapomniany kierunek krytyki retorycznej o nazwie „analiza tematów fantazji”
(Fantasy Theme Analysis, w skrócie FTA) Ernesta Bormanna. Najważniejsze prace
Bormanna a także okres największego zainteresowania tą koncepcją przypadają na
lata 70-te i 80-te minionego wieku (m.in. Bormann 1985). Z perspektywy dzisiejszej
amerykańskiej krytyki retorycznej FTA to podejście nieco przestarzałe, bo operujące
zdezaktualizowanym już wyobrażeniem o trwałym i spajającym oddziaływaniu
retoryki na grupę i osobowość. Wydaje się, że mimo swych oczywistych deficytów
(a także przy próbie ich neutralizacji poprzez selektywne wykorzystanie
instrumentarium FTA) analiza tematów fantazji może być nadal atrakcyjnym
narzędziem analizy retoryki poruszającej wyobraźnię w okresach politycznych
przesileń i owocującej potężnym oparciem elektoratu.
Inspiracją była dla Bormanna socjologiczna analiza małych grup w wydaniu klasyka
mikrosocjologii, Robert Bales’a. Drugi z wymienionych w swoich badaniach zwrócił
uwagę na rolę tematów fantazji i typowych historyjek (fantasy theme oraz fantasy
type) w rodzaju „co bym zrobił szefowi, gdybym go spotkał w ciemnej ulicy”, lub
„co bym zrobił, gdybym wygrał w totka”. Bormann oderwał kwestię „fantazjowania”
od małych grup i przeniósł ją na obszar retoryki publicznej. Terminem „wizja
retoryczna” Bormann określił całość „tematów fantazji” danej grupy, przekraczającą
5
Dalsze dylematy metodologiczne analizy dyskursu omawiam w: Czyżewski, w druku.
10
ich sumę i stanowiącą swoisty (wyobrażony) „świat”. Ów „świat” może być realny
lub fikcyjny; „fantazje” mogą być prawdziwe lub fikcyjne – nie chodzi tutaj bowiem
o stosunek fantazji do rzeczywistości, lecz o siłę wyobraźni uruchamianej przez
potężną retorykę. Bormanna fascynowała dynamika wizji retorycznych, ich rozwój,
oraz to, czy wizja „chwyta”, czyli czy ma miejsce proces „nakręcania się” (chaining
out) w postaci silnego odzewu publiczności i uwalniania reakcji łańcuchowej.
Fenomen polegający na tym, że jedna fantazja „chwyta”, a inna nie, nigdy nie został
przez Bormanna przekonująco opisany, choć przy jego udziale powstał kierunek
badań nad recepcją tematów fantazji zawartych w wypowiedziach politycznych
liderów, np. kluczowych przemówieniach, doniosłych frazach, itp. (por. Jasinski
2001: 246-253).
Zarys FTA w zastosowaniu do polskiej sfery publicznej po 1989 roku można
przedstawić w postaci kilku hipotez:
a) Retoryczna słabość wolnej Polski
Po 1989 roku w głównych obszarach publicznego komunikowania odstąpiono od
idei narodowego dramatu na rzecz cywilizacyjno-oświeceniowego racjonalizmu.
Tym samym w dziedzinie środków dyskursowych (zarówno po stronie stosowanych
mechanizmów dyskursowych, jak i po stronie formułowanych komentarzy)
zrezygnowano z eksponowania „dramatu społecznego” na rzecz „porozumienia”, co
zawsze jest narażone na zarzut porozumienia pozornego, czyli „ceremonii”.
6
Widomymi oznakami tej tendencji były: retoryka ekonomicznego planu
Balcerowicza, brak publicznego obrzędu przejścia do nowego systemu (takie „ryty
przejścia” budują wspólnotę, choć oznaczają jednocześnie włączenie do wspólnoty
jednych i wykluczenie z niej innych); unikanie silnych wizji retorycznych (bo te
musiałyby się skoncentrować na symbolicznych narodowo-religijnych zasobach
„polskości”, a tego nie chciały pro-cywilizacyjne elity); brak czegoś na kształt
American Dream, potężnej retoryki politycznej pełniącej rolę utrwalonego w
zbiorowej pamięci i wyobraźni mitu założycielskiego (podobnej do religijno-
6
Pojęcia „porozumienia”, „ceremonii”, „dramatu społecznego” i „rytualnego chaosu”, a także pojęcia
mechanizmy dyskursowego i komentarza wprowadzam w: Czyżewski 1997.
11
politycznej wizji założycielskiej Stanów Zjednoczonych analizowanej przez
Bormanna 1985).
Polski mit założycielski, nad wyraz wpływowy w okresie Okrągłego Stołu, w wolnej
Polsce szybko tracił masowy rezonans społeczny. Do dzisiaj pozostaje kwestią
sporną (m.in. wśród ekonomistów), na ile przekonująca była argumentacja zawarta w
projekcie wolnej Polski Mazowieckiego i Balcerowicza. Różnicy zdań nie ma jednak
w odniesieniu do słabości retoryki tego projektu. Trudno żeby było inaczej, skoro
retoryka ta wspierała się na figurze „światłego obywatela” pouczającego masy w
imię wiedzy masom niedostępnej, a nie np. na figurze „przedstawiciela” (czy
„rzecznika narodu”), który usiłowałby skłonić elity do przyjęcia punktu widzenia
mas.
7
Mocna retoryka wspierająca III RP zmobilizowana została dopiero znacznie
później, w połowie lat 10-tych nowego stulecia, w odpowiedzi na atak ze strony
retoryki wspierającej IV RP (jako kontrofensywa – patrz niżej).
b) Negatywna wizja retoryczna zawarta w projekcie politycznym IV RP (III RP
jako obiekt demonizującej demaskacji)
Przed wyborami 2005 roku zwolennicy IV RP akcentowali jej wizję pozytywną
(wystarczy wspomnieć hasła „rewolucji moralnej” i „Czwartej RP”, publicystykę
Pawła Śpiewaka czy wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego), choć już wtedy – na
zasadzie oczywistego kontrastu – posługiwali się także wyrazistą negatywną wizją
III RP. Po wyborach na pierwszy plan zdecydowanie wysunęła się negatywna wizja
retoryczna III RP. Zgodnie z nią III RP miała być rzeczywistością dwuwarstwową:
pod blichtrem powierzchni miało się ukrywać zepsucie moralne i ciemne interesy.
Dla historii kultury politycznej w Polsce znamienne jest to, że negatywna wizja III
RP zajęła niejako pozostawione, puste miejsce w polu nośnej retoryki – była
pierwsza potężną wizją retoryczną, jaka ukształtowała się po 1989 roku.
W czasach umownie określanych mianem „III RP” (1989-2005) zakładano
powszechnie, że do rządzenia (i zarządzania) społeczeństwem wystarczy „rozum”,
7
Pojęcia „światły obywatel” i „rzecznik narodu (lub „przedstawiciel”) wprowadzone zostały w:
Czyżewski, Dunin, Piotrowski 1991.
12
podczas gdy, jak widać, potrzebne było także „serce” – do tego Pascalowskiego
rozróżnienia nawiązują Perelman i Olbrechts-Tyteca (1969), by nakreślić różnicę
między argumentacją i retoryką, między przekonywaniem innych i wpływem na
innych. Argumentowano jednak także nieprzekonująco, zostawiając puste pola
argumentacyjne, np. to ulokowane między dyskursem liberalno-elitarnym i
narodowo-ludowym, skądinąd domagające się również odpowiedniej retoryki. Prawo
i Sprawiedliwość skorzystało z sytuacji, proponując trzecie wyjście: argumenty i
hasła twardego pragmatyzmu i racji stanu.
W negatywnej wizji retorycznej III RP dominował dyskurs winy (tendencja do
akcentowania moralnej odpowiedzialności za korupcję, współpracę z SB lub innego
rodzaju naganne postępowanie), ale obecne tam były także elementy dyskursu
strachu, wskazującego na wszechwładne i w pewnym stopniu podobne do
biologicznego zagrożenie ze strony „układu” czy „szarej sieci”.
8
Typowym (lecz nie
jedynym) tematem fantazji (fantasy theme) jest w tej wizji retorycznej „układ”,
pojmowany jako sieć nieformalnych i szkodliwych powiązań między światem
polityki, biznesu, mediów i dawnych tajnych służb. Warto dodać, że „układ” to także
słowo, i to słowo szczególne (patrz niżej). Typowa historyjka (fantasy type)
opowiada tu o kimś, kto był na świeczniku (był „autorytetem”), a okazał się aferzystą
lub byłym tajnym współpracownikiem SB. Przykładami są m.in. teksty prasowe
Piotra Gontarczyka, a także program telewizji publicznej „Errata do biografii”. Rolę
symbolicznych wyzwalaczy (symbolic triggers), a zatem lapidarnych i powszechnie
rozpoznawalnych określeń, zdolnych do wywołania wizji retorycznych, odegrały
m.in. takie sformułowania, jak „łże-elity”, „porażająca wiedza”, „TW”, „wściekły
atak”, a także „układ” i „Ubekistan”. Słowo „układ” pełni zatem w języku IV RP
dwie funkcje: z jednej strony jest „słowem-wyzwalaczem”, z drugiej strony jest
nazwą uwalnianej w ten sposób fantazji. Dodać warto, że słowo „układ” zostało
laureatem konkursu na „Antysłowo IV RP”, zorganizowanego przez tygodnik
Polityka w 2007 r.
8
Pojęcia „dyskursu winy”, „wstydu” i „strachu” wprowadza Andrzej Piotrowski (1997).
13
Demonizująca demaskacja III RP zawiera często element drwiny i szyderstwa,
widoczny m.in. w degradujących przetworzeniach nazwiska Adama Michnika
(„Michnikowszczyzna” – termin Waldemara Łysiaka, przejęty przez Rafała A.
Ziemkiewicza; „michnikowe” jako określenie o konotacji negatywnej – np.
„michnikowa prawda”; itp.). Ośmieszanie stanowi tu dodatkowy wymiar odsłaniania
drugiego dna tego, co miało być wzniosłe i szlachetne. Perspektywa podwójnej
(przejmująco poważnej i zarazem szyderczo prześmiewczej) retoryki ma starą
tradycję w obszarze walki z przemożnym przeciwnikiem (lub jako takim
postrzeganym), zwłaszcza w dyskursach antytotalitarnych oraz w propagandzie
wojennej. Gdyby przemożny przeciwnik był tylko demonizowany, walka z nim
byłaby bezcelowa. Drwina, sarkazm i karykatura w symboliczny sposób pozbawiają
mocy stronę definiowaną jaka silniejsza i zawierają sygnał szansy na zwycięstwo
tych, którzy rzucają jej wyzwanie.
Negatywna wizja retoryczna „III RP” zwrócona była zatem w przeszłość i polegała
na odbrązowieniu i demistyfikacji III RP i jej „autorytetów”, na walce z iluzją oraz
na zabiegach dyskredytacyjnych realizowanych za pomocą demonizującej
demaskacji rzekomego dotychczasowego stanu rzeczy.
c) Negatywna wizja retoryczna zawarta w kontrofensywie obrońców III RP (IV
RP jako obiekt demonizującej przestrogi)
Zwolennicy III RP zmobilizowali swoje retoryczne umiejętności dopiero w obliczu
ofensywy ze strony jej przeciwników. Negatywna wizja retoryczna, w ramach której
obrońcy III RP przedstawiali IV RP, zwrócona była w przyszłość i operowała przede
wszystkim kategorią „zagrożenia” (zwłaszcza „zagrożenia demokracji”).
Demonizacji w trybie przestrogi podlegała tu przyszłość Polski rządzonej przez
Prawo i Sprawiedliwość oraz „braci Kaczyńskich”. Tym samym za pomocą
demonizującej przestrogi dyskredytowani byli zwolennicy IV RP (i przeciwnicy III
RP). Zasadniczy temat fantazji był zgodny z maksymą „od rzemyczka do koziczka”
i głosił: populizm już jest, a populizm to przecież wstęp do autorytaryzmu; jak tak
dalej pójdzie grozi nam (nieomal albo wręcz) faszyzm. W celu wzmocnienia
14
wymowy tej wizji nierzadko sięgano do rzekomych analogii między rządami PiS-u i
rozwojem faszyzmu w Niemczech. Typowa historyjka dotyczyła zazwyczaj
wybranego lidera PiS-u bądź prezydenta Lecha Kaczyńskiego (lub środowiska
politycznego PiS-u w całości) i opowiadała o tym, jak bardzo „on”/„oni” są
groteskowi, prowincjonalni i żałośni, ale jednak także niebezpieczni i groźni.
Symboliczne wyzwalacze wywodziły się często z szyderczych i degradujących
przetworzeń nazwiska Kaczyński, np.: „kaczory” (to określenie bywało
przejmowane autoironicznie rozbrajane przez środowisko pro-pisowskie) oraz
„kaczyzm” (amalgamat słów „faszyzm” i „Kaczyński” – określenie o szczególnej
intensywności retorycznej, szyderstwo wiąże się tu z obraźliwą degradacją).
Warto rozważyć pytanie, na ile wizja retoryczna, o której tu mowa, jest demonizacją
w pełnym znaczeniu tego słowa, a na ile raczej na poły demonizującym
„uwłaczaniem” w sensie wprowadzonym przez Vanderford (1989). Niektóre teksty
krytykujące środowisko IV RP zawierają bowiem silną ambiwalencję, wyrażaną w
stanowisku, iż: z jednej strony nie warto się tym środowiskiem zajmować (bo to
postaci i działania niedorzeczne, wręcz nieestetyczne), z drugiej jednak strony trzeba
koniecznie się nim zajmować (bo to groźne dla demokracji). Analiza sekwencyjna
tych tekstów pokazuje nie tylko ambiwalencję, ale także jej „lokalne wytwarzanie”
(local production, termin Garfinkela), wspartą na retoryczno-argumentacyjnej
konstrukcji „wprawdzie, jednak” („wprawdzie” niepoważne i niewarte zajmowania
się, „jednak” poważne i wymagające zajmowania się). Tym samym ośmieszanie
pojawia się jako pierwsze ogniwo w dwuelementowym rozumowaniu praktycznym,
inicjując przejście od dyskursu wstydu („oni” przynoszą nam wstyd) do dyskursu
strachu („oni” w przyszłości będą stanowić zupełnie podstawowe zagrożenie dla
demokracji). Warto dodać, że ważną rolę w demonizacji IV RP odegrały prace
socjologów i lingwistów, a zatem teksty, po których można było się spodziewać
większej gotowości do uwzględniania różnych punktów widzenia.
15
Podsumowanie
Analiza materiałów wskazuje na obecność potężnych (i rozbieżnych) negatywnych
wizji retorycznych odnoszących się do III i IV RP.
9
Rozpatrywane w duchu
socjologii wiedzy Mannheima rezultaty analizy wskazują na potrzebę pracy
pośredniczącej między spolaryzowanymi stanowiskami w sporze jak również na
potrzebę pośredniczącej analizy dyskursu. Przedstawiony tekst zawiera wstępny
zarys takiego dwutorowego postępowania. Jak wskazywał Karl Mannheim, kryzys
polityczny jest zawsze także kryzysem myślenia, a „[k]ryzys myślowy nie jest
kryzysem jednego stanowiska, lecz kryzysem świata, który osiągnął już pewien
stopień myślowy. […] Nie jest bankructwem myślenia, jeśli rozum zagląda coraz
głębiej we własną strukturę, ani nieudolnością, gdy ogromne rozszerzenie spojrzenia
skłania do rewizji podstaw” (Mannheim 2008: 137). Wydaje się, że zadaniem myśli
naukowej w dziedzinie socjologii, językoznawstwa, analizy dyskursu itp. winna być
w większym stopniu próba zapośredniczenia (Vermittlung) myślenia politycznego i
dźwignięcia go w całości na nowy etap, niż sama jedynie krytyka wybranego,
negatywnie ocenianego punktu widzenia (por. także Kettler, Meja, Stehr 1989: 32).
Literatura
Alexander Jeffrey C., 2006, The Civil Sphere, Oxford.
Alexander Jeffrey C., Philip Smith, 1993, The Discourse of American Civil Society: A New Proposal
for Cultural Studies, „Theory and Society“, tom 22, nr 2, s. 151-207.
Bormann Ernest, 1985, The Force of Fantasy. Restoring the American Dream, Carbondale.
Czyżewski Marek, 1997, W stronę teorii dyskursu publicznego, [w:] Rytualny chaos. Studium
dyskursu publicznego, red. M. Czyżewski, A. Piotrowski, S. Kowalski, Kraków, s. 42-115.
Czyżewski Marek, 2005, Rechtsextremismus und öffentliche Kommunikation, Łódź.
Czyżewski Marek, 2008, Debata na temat Jedwabnego oraz spór o „politykę historyczną” z punktu
widzenia analizy dyskursu publicznego, [w:] Pamięć i polityka historyczna. Doświadczenia Polski i jej
sąsiadów, red. S.M. Nowinowski, J. Pomorski, R. Stobiecki, Łódź, s. 117-140.
Czyżewski Marek, w druku, Elementy i całości. O niektórych dylematach analizy dyskursu, [w:]
Analiza dyskursu w socjologii i dla socjologii, red. A. Horolets, Toruń.
9
Spór o III i IV RP dotyczy także kwestii polityki historycznej (por. Czyżewski 2008).
16
Czyżewski Marek, Kinga Dunin, Andrzej Piotrowski (red.), 1991, Cudze problemy. O ważności tego
co nieważne, Warszawa.
Elias Norbert, 2006, Mozart. Portret geniusza, Warszawa 2006
Foucault Michel, 1998, Trzeba bronić społeczeństwa, Warszawa.
Garfinkel Harold, 1956, Conditions of Successful Degradation Ceremonies, „American Journal of
Sociology”, tom 61, nr 5, s. 420-424.
Garfinkel Harold, 2007, Studia z etnometodologii, Warszawa.
Goffman Erving, 2005, Piętno, Gdańsk.
Hutchby Ian, 2006, Media Talk. Conversation Analysis and the Study of Broadcasting, New York.
Jasinski James, 2001, Sourcebook on Rhetoric. Key Concepts in Contemporary Rhetorical Studies,
London.
Karwat Mirosław, 2006, O złośliwej dyskredytacji. Manipulowanie wizerunkiem przeciwnika,
Warszawa.
Kettler David, Volker Meja, Nico Stehr, 1989, Politisches Wissen. Studien zu Karl Mannheim,
Frankfurt n. Menem.
Kowalski Sergiusz, Magdalena Tulli, 2003, Zamiast procesu. Raport o mowie nienawiści, Warszawa.
Mannheim Karl, 2008, Ideologia i utopia, Warszawa.
Perelman Chaim, Lucy Olbrechts-Tyteca, 1969, The New Rhetoric: A Treatise on Argumentation,
Notre Dame.
Piotrowski Andrzej, 1997, Tożsamość zbiorowa jako temat dyskursu polityki. Dwa przemówienia
parlamentarne – analiza przypadku, [w:] Rytualny chaos. Studium dyskursu publicznego, red. M.
Czyżewski, A. Piotrowski, S. Kowalski, Kraków, s. 187-224.
Sather Trevor, 1999, Pros and Cons. A Debater’s Handbook, New York (wydanie 18)
Schutz Alfred, 1984, Potoczna i naukowa interpretacja ludzkiego działania, [w:] Kryzys i schizma, t.
1, red. E. Mokrzycki, Warszawa, s. 137-192.
Tolson Andrew, 2006, Media Talk. Spoken Discourse on TV and Radio, Edinburgh.
Vanderford Marsha L., 1989, Vilification and Social Movements: A Case Study of Pro-Life and Pro-
Choice Rhetoric, „Quarterly Journal of Speech”, tom 75, s. 166-182.