background image

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 
 

Uniwersytet Warszawski 

Wydział Polonistyki 

 
 
 

Mateusz Pytko 

Nr albumu: 320845 

 
 

Narracje zwierzęce Franza Kafki 

 

 
 

Praca magisterska 

na kierunku filologia polska 

w zakresie specjalności literatura i kultura polska w perspektywie europejskiej i światowej 

 
 
 
 
 
 

Praca wykonana pod kierunkiem 

dra Tadeusza Komendanta 

Instytut Literatury Polskiej 

 

 

 
 
 
 

Warszawa, czerwiec 2015 

background image

 

 
 
 
 
 

Oświadczenie kierującego pracą 

 
Oświadczam,  że  niniejsza  praca  została  przygotowana  pod  moim  kierunkiem  i  stwierdzam,  że 
spełnia ona warunki do przedstawienia jej w postępowaniu o nadanie tytułu zawodowego. 
 
 
 
 
Data                                                   Podpis kierującego pracą 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Oświadczenie autora (autorów) pracy 

 
Świadom odpowiedzialności prawnej oświadczam, że niniejsza praca dyplomowa została napisana 
przez mnie samodzielnie i nie zawiera treści uzyskanych w sposób niezgodny z obowiązującymi 
przepisami. 
 
Oświadczam również, że przedstawiona praca nie była wcześniej przedmiotem procedur związanych 
z uzyskaniem tytułu zawodowego w wyższej uczelni. 
 
Oświadczam ponadto, że niniejsza wersja pracy jest identyczna z załączoną wersją elektroniczną.  
 
 
 
 
Data                                                   Podpis autora (autorów) pracy 

background image

 

 
 
 

Streszczenie 

 
 
Przedłożona  praca  jest  próbą  całościowego  spojrzenia  na  narracje  zwierzęce  Franza  Kafki.  Autor 
poszukuje  odpowiedzi  na  pytanie  o  znaczenie  i  miejsce  narracji  zwierzęcych  w  dziele  autora  Procesu
Celem  jest  skonfrontowanie  mowy  zwierząt  z  koncepcjami  podmiotowości  wypracowanymi  na  gruncie 
powojennej tradycji filozoficznej. Nicią przewodnią są filozoficzne projekty Sigmunda Freuda, Theodora 
W. Adorna, Gilles’a Deleuze’a i Jacquesa Derridy. Praca jest także polemiką z tradycją hermeneutycznej, 
symbolicznej  i  alegorycznej  lektury  dzieł  Franza  Kafki.  W  perspektywie  przyjętej  przez  autora  dzieło 
Kafki  jest  antycypacją  poststrukturalistycznych  pojęć  podmiotu,  pisma  i  lektury.  Autor  stara  się 
zanalizować wybrane narracje zwierzęce pod kątem obecności (po)nowoczesnych filozofemów. 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Słowa kluczowe 

 

Franz Kafka, narracje zwierzęce, poststrukturalizm, psychoanaliza,  kłącze, schizoanaliza, Gilles Deleuze, 

Theodor W. Adorno, literatura mniejsza 

 

 

 
 
 
 

Dziedzina pracy (kody wg programu Socrates-Erasmus) 

 

09000 filologia polska 

 
 
 

 
 
 
 

Tytuł pracy w języku angielskim 

 

Animal narratives of Franz Kafka

 

 

 

 
 

background image

 

 

SPIS TREŚCI 

WSTĘP. RAMY INTERPRETACYJNE NARRACJI ZWIERZĘCYCH FRANZA 
KAFKI……………………………………………………………………………………….……5 

I. 

PRZESTRZEŃ KAFKOWSKICH BUDOWLI W PERSPEKTYWIE 

POSTSTRUKTURALISTYCZNEJ…………………………………………………………....14 

1. 

Franz Kafka a filozofowie .................................................................................................... 14 

2. 

Budowle i ich funkcje w dziele Kafki ................................................................................. 18 

3. 

Wnętrza i zewnętrza budowli .............................................................................................. 23 

II. UCIECZKI PODMIOTÓW ZWIERZĘCYCH. KAFKOWSKA TRANSGRESJA 
PSYCHOANALIZY……………………………………………………………………………. 43 

1. 

Kafki wariacje psychoanalityczne. Powiązania, parodie, transgresje ............................. 43 

2. 

O warunkach umożliwiających zaistnienie życzenia Gregora ......................................... 46 

3. 

Sen Gregora. O psychoanalizie ........................................................................................... 48 

4. 

Narodziny prawa w rodzinie Samsów ................................................................................ 52 

5. 

Język ubogi ............................................................................................................................ 63 

6. 

Zwierzęce pragnienie ........................................................................................................... 72 

III.  DOCIEKANIA PSA W PERSPEKTYWIE FREUDOWSKIEGO NIESAMOWITEGO, 
HEIDEGGEROWSKIEJ TRWOGI I DELEUZJAŃSKIEJ SCHIZOANALIZY………… 81 

1. 

Niesamowite, trwoga, deterytorializacja ............................................................................ 81 

2. 

Myślę, więc jestem psem ...................................................................................................... 83 

3. 

Pies a schizoanaliza .............................................................................................................. 97 

PODSUMOWANIE 

107 

BIBLIOGRAFIA 

111 

 
 
 

 

background image

 

WSTĘP. RAMY INTERPRETACYJNE NARRACJI ZWIERZĘCYCH 

FRANZA KAFKI 

 

[…]  im  dalej  podążamy  w  dziele  interpretacji,  tym  bliżsi  jesteśmy  regionów 

najwyższego niebezpieczeństwa, gdzie interpretacja nie tylko zmuszona zostanie 

do  odwrotu,  ale  gdzie  zniknie  ona  wręcz  jako  interpretacja,  powodując,  być 

może, w rezultacie zniknięcie samego interpretatora. 

Michel Foucault

1

 

 

Susan  Sontag  w  swoim  klasycznym  eseju  Przeciw  interpretacji  pisze  o  historii  i 

znaczeniu interpretacji. Oto jej ironicznie zilustrowana definicja: 

 

Interpretacja to de facto przekład. Interpretator mówi: „Spójrz, nie widzisz, że X to tak 

naprawdę jest – albo: tak naprawdę znaczy  – A? Że Y to tak naprawdę B? Że Z to w 

rzeczywistości C?

2

.  

 

Narodziny  interpretacji  Sontag  wiąże  z  późnym  antykiem  i  wyjściem  umysłu 

starożytnych  ze  światopoglądu  mitycznego.  Dosłowna  treść  opowieści 

mitologicznych  stała  się  dla  nich  albo  nieprzekonująca,  stojąca  w  sprzeczności  z 

rodzącą  się  umysłowością  „postmityczną”,  albo  dosłowność  treściowa  samych 

tekstów  zaczęła  wydawać  się  bluźniercza  (erotyczna  Pieśń  nad  Pieśniami),  co 

spowodowało rozwój wykładni alegorycznych:  

 

Kiedy zagadnienie odpowiedniości symboli  religijnych zaczęło nurtować postmityczne 

umysły,  pradawne  święte  teksty  okazały  się  nie  do  przyjęcia  w  czystej  formie. 

Odwołano  się  wówczas  do  interpretacji,  aby  przystosować  je  do  „nowoczesnych” 

wymogów

3

.  

                                                 

1

 M. Foucault, Nietzsche, Freud, Marks, przeł. K. Matuszewski, "Literatura na Świecie" 1988, nr 

6/203, s. 257. 

2

  S.  Sontag,  Przeciw  interpretacji,  przeł.  D.  Żukowski  [w:]  tejże,  Przeciw  interpretacji  i  inne 

eseje, Kraków 2012, s. 14. 

3

 Tamże. 

background image

 

 

O ile starożytna interpretacja kierowała się nabożnymi względami wobec tekstu, o 

tyle  współczesnych,  ryjących  powierzchnię  teksów  poszukiwaczy  „właściwej” 

treści charakteryzuje motywacja destrukcyjna – „nieskrywana brutalność i pogarda 

wobec tego, co jawnie widoczne”. Pragną zastąpić tekst (szeroko rozumiany) i cały 

formalno-treściowy bagaż jego ekwiwalentem, łatwiej przyswajalnym przekładem:  

 

Współcześnie  interpretacja  jest  jak  niszczące  wykopaliska.  Drąży  „pod”  tekstem,  by 

odnaleźć  prawdziwy  pod-tekst.  Najgłośniejsze  i  najbardziej  wpływowe  współczesne 

doktryny  –  freudyzm  i  marksizm  –  budują  systemy  hermeneutyczne  będące 

agresywnymi  i  świętokradczymi  teoriami  interpretacji.  Wszystkie  obserwowalne 

zjawiska  ujmuje  się  w  nawias  jako,  by  przywołać  słowa  Freuda,  t  r  e  ś  ć    j  a  w  n  ą. 

Sonduje się ją i odsuwa na bok, by odnaleźć pod spodem prawdziwe znaczenie – t r e ś ć  

u t a j o n ą

4

.  

 

Najważniejsze  jednak  w  kontekście  poniższej  pracy  jest  to,  że  Sontag  podaje 

przykłady tak zastosowanej/rozumianej interpretacji do dzieła Kafki. Wydziela trzy 

sposoby  interpretacyjnego  zastępowania  jego  pism  poprzez:  alegorię  społeczną 

(biurokratyzacja, 

antycypacja 

praktyk 

państw 

totalitarnych), 

alegorię 

psychoanalityczną (lęk kastracyjny, impotencja) i wreszcie alegorię religijną (K. w 

Zamku  usiłuje  dotrzeć  do  nieba,  Proces  mówi  o  wyrokach  Boga  etc.)

5

Ustanowienie się w opozycji do tego rodzaju interpretacji pozwala na wyłonienie 

pierwszego  postulatu  tej  pracy:  interpretacja  Kafki  nie  może  być  zastępowaniem 

dzieła alegorią, ignorującą całą jego złożoność. Poniższe odczytanie musi więc być 

umiejscowione w opozycji do interpretacyjnych klisz wymienionych przez Sontag. 

Nie  jest  to  łatwe,  biorąc  pod  uwagę  charakter  pisarstwa  Kafki,  tak  celnie 

scharakteryzowany  przez  Adorna:  „Każde  zdanie  Kafki  mówi:  «Zinterpretuj 

                                                 

4

 Tamże, s. 16. 

5

 Tamże, s. 18.  

background image

 

mnie»,  lecz  zarazem  do  tego  nie  dopuszcza”

6

.  Przymus  interpretacji.  Jak  go 

uniknąć? Jakie są wyjścia? Jestem przekonany, że pomocną może być propozycja, 

jaką  wysuwa  Sontag  dla  interpretacji  wszystkich  dziedzin  sztuki.  Ujmując  rzecz 

najprościej postuluje ona, by zastąpić interpretację transcendentną, rozumianą jako 

przykładanie  do  tekstu  dyskursu  zewnętrznego  (psychoanaliza,  marksizm, 

umoralniająca  alegoreza)  przy  jednoczesnym  ignorowaniu  kształtu  formalnego  w 

celu  wydobycia  jego  rzekomej  „treści”,  lekturą  immanentną  (wewnątrztekstową), 

która miałaby polegać na śledzeniu przekształceń tekstu w granicach, które on sam 

wyznacza  (te  skądinąd  mogą  być  nieskończone).  Poszukiwanie  znaczeń  dla 

pojawiąjących się obrazów, słów w wewnętrznej dynamice dzieła, rozumienie ich 

znaczenia  w  kontekście  wewnętrznych  napięć,  zerwań  i  przekształceń.  Niedaleko 

stąd  do  formalistycznego  close  reading.  Tak  pisze  o  tym  Sontag  na  przykładzie 

Milczenia Ingmara Bergmana:  

 

Gdy  spojrzeć  na  scenę  z  czołgiem  samą  w  sobie  i  uznać  ją  za  bezpośredni  zmysłowy 

odpowiednik tajemniczych, gwałtownych, pełnych agresji wydarzeń w hotelu, staje się 

ona najbardziej uderzającym momentem w całym filmie. Ci, którzy odwołują do Freuda, 

by zinterpretować czołg, dowodzą, że nie dotarło do nich to, co się dzieje na ekranie

7

.  

 

Nawoływanie  Sontag  o  inny  rodzaj  odczuwania  dzieła  („Nie  potrzebujemy 

hermeneutyki,  ale  erotyki  sztuki”

8

)  i  inny  rodzaj  interpretacji  jest  mi  bliski,  i 

wydaje  się,  że  znajduje  on  odzwierciedlenie  w  postawie  antymetafizycznych 

filozofów  immanencji,  których  interpretacje  (w  wyżej  rozumianym  znaczeniu) 

będą  patronować  poniższej  pracy.  Myślę  tu  głównie  o  nazwiskach  takich  jak 

Jacques Derrida, Gilles Deleuze i Theodor W. Adorno.  

                                                 

6

 T. W. Adorno, Zapiski o Kafce, przeł. A. Wołkowicz, [w:] Nienasycenie. Filozofowie o Kafce

red. Ł. Musiał, A. Żychliński, Kraków 2011, s. 131. 

7

 S. Sontag, Przeciw interpretacji, dz. cyt., s. 20. 

8

 Tamże, s. 26. Jakże to w stylu Rolanda Barthes’a! 

background image

 

 

Już  sam  akt  lektury  jest  przekształceniem  tekstu.  Z  drugiej  strony  próba 

wypowiedzenia  jakiejkolwiek  opinii  musi  wiązać  się  z  częściowym  zastąpieniem 

dzieła.  Gdyby  tekst  Kafki  nie  był  komentowany,  byłby  samym  milczeniem  (na 

które skazał je sam twórca, przekazując rękopisy do spalenia), czymś, co nie ulega 

wypowiedzeniu.  Częściowe  zastąpienie  tekstu  jest  więc  warunkiem  możliwości 

jego  zaistnienia.  Próbą  wyjścia  z  tego  impasu  jest  być  może  dokonywanie 

interpretacji  projektowanej  przez  Susan  Sontag,  „wzmocnionej”  poprzez  tą,  jaką 

uprawiał  Jacques  Derrida,  który  skupiając  się  na  marginesach  tekstów,  nie 

konstruował  wielkich  narracji  –  charakterystycznych  dla  metafizyczno  – 

alegorycznych  odczytań  Kafki.  Ponadto  diagnoza  Derridy,  która  mówi  o  tym,  że 

„centrum  nie  jest  centrum”

9

,  o  nie  istnieniu  źródłowego  ugruntowania,  zostaje 

wielokrotnie  zobrazowana  w  tekstach  Kafki.  Wszak  wzór  takiej  rozspójniającej 

lektury daje sam Kafka. Myślę tu o autointerpretacji, której dokonuje w  Procesie 

ksiądz w końcowej rozmowie z Józefem K. Duchowny – urzędnik skupia uwagę na 

powierzchni tekstu Przed prawem, wybiera miejsca sporne, wieloznaczne, odwleka 

z  ostateczną  wykładnią  przypowieści.  Odczytanie,  które  prezentowane  jest  w 

Procesie,  daje  się  porównać  z  dekonstrukcyjną  logiką  (i  taktyką)  nieskończonego 

rozpleniania sensów. Tak Bogdan Banasiak charakteryzuje metodę interpretacyjną 

Derridy,  która  w  wielu  wymiarach  koresponduje  z  egzegezą  Przed  prawem 

dokonaną przez księdza:  

Sens nieodwracalnie traci status apriorycznej struktury stałości, zyskuje natomiast walor 

procesualny,  staje  się  dynamicznym,  nie  kończącym  się  przebiegiem.  Jego 

konstytuowanie  przestaje  być  działalnością  odtwórczą  –  jako  permanentna  i 

zmultiplikowana  reinterpretacja  staje  się  aktem  kreacji.  Derrida  zadaje  zatem 

druzgocący  cios  hermeneutycznej  (tj.  całej,  bo  hermeneuein  w  najbardziej  ogólnym 

aspekcie wyraża formułę wszelkiej interpretacji; hermeneutyka to po prostu interpretacja 

                                                 

9

  J.  Derrida,  Struktura,  znak  i  gra  w  dyskursie  nauk  humanistycznych,    przeł.  W.  Kalaga,  [w:] 

Współczesna teoria badań literackich za granicą, red. H. Markiewicz, Kraków 1966, s. 154. 

background image

 

jako  taka)  tradycji  obcowania  z  tekstem,  tradycji,  o  której  istocie  stanowi  wysiłek 

wydobywania jakichś treści „wpisanych” w tekst i w nim źródłowo tkwiących

10

.  

Francuski  filozof  skupia  uwagę  na  tym,  co  idiomatyczne  i  wykraczające  poza 

instytucjonalne  ramy  literatury,  a  jednocześnie  w  paradoksalny  sposób  je 

konstytuujące

11

.  Właśnie  z  koncepcji  „marginesowego”  odczytywania  znanych 

dzieł  wynika  moje  zainteresowanie  dla narracji zwierzęcych Kafki. Wątek ten nie 

został  szczegółowo  opracowany  w  większych  pracach  filozoficznych  czy 

filologicznych

12

.  Postaram  się  więc  prześledzić  wybrane  fragmenty  opowiadań 

zwierzęcych,  by  naszkicować  odpowiedź  o  ich  możliwe  znaczenia.  Kolejnym 

zadaniem 

jest 

zbadanie  narracji 

zwierzęcej 

pod 

kątem 

obecności 

(po)nowoczesnych  filozofemów.  Oscylacja  pomiędzy  interpretacjami,  a  więc 

interpretacja  interpretacji  wydaje  się  możliwym  sposobem  na  uniknięcie 

zastępowania  dzieła  poprzez  transcendentny  wobec  niego  dyskurs  –  praktykę  tę 

opisywała  Sontag  w  Przeciw  interpretacji.  Będę  wystrzegać  się  ponadto 

apodyktycznych i jednoznacznych rozstrzygnięć poruszanych tu kwestii. Źródłowa 

                                                 

10

 

B. 

Banasiak, 

De 

interpretatione. 

Deleuze 

versus 

Derrida

http://www.nowakrytyka.pl/spip.php?article24 (dostęp 01.06.2015). 

11

  Zob.  J.  Derrida/D.  Attridge,  Ta  dziwna  instytucja  zwana  literaturą,  przeł.  M.  P.  Markowski, 

„Literatura  na  Świecie”  1998,  nr  11-  12;  J.  Derrida,  Przed  prawem,  przeł.  J.  Gutorow,  [w:] 

Nienasycenie.  Filozofowie  o  Kafce,  red.  red.  Ł.  Musiał,  A.  Żychliński,  Kraków  2011;  M.  P. 

Markowski,  Między  idiomem  a  instytucją,  [w:]  tegoż,  Efekt  inskrypcji.  Jacques  Derrida  i 

literatura, Bydgoszcz 1997, s. 188 – 213. 

12

  W  pracach  filozofów  wątki  zwierzęce  pojawiają  się  na  obrzeżach  głównego  nurtu  rozważań. 

Najwięcej  uwagi  poświęcają  im  właśnie  Deleuze  i  Guattari,  w  związku  z  tym  do  ich  prac 

filozoficznych odwoływać się będę w późniejszych rozdziałach. Cenną inspiracją dla poniższych 

interpretacji  były  również  prace  polskich  badaczy  takich  jak  Piotr  Bogalecki,  Łukasz  Musiał  i 

Paweł  Mościcki.  Zob.  P.  Bogalecki,  Zwierzenie  –  Kafka  i  Schelling,  [w:]  Podwójny  agent: 

portrety Kafki, red. M. Jochemczyk,  Z. Kadłubek, M. Piotrowiak, Katowice 2012;  P. Mościcki, 

Zwierzę, które umieram. Heidegger, Derrida, Agamben, „Konteksty” 2009, nr 4/287; Ł. Musiał, 

ZwierzoczłekoKafka, „Konteksty” 2009, nr 4/287. 

background image

 

10 

nierozstrzygalność  wydaje  się  najistotniejszą  cechą pisarstwa  autora  Zamku.  Tym 

samym interpretacja, mająca ambicje nawiązać jakiekolwiek relacje z jego dziełem, 

powinna  pozostawać  wierna  temu  prawu.  „Powinna”,  ponieważ  interpretacje 

metafizyczne  nie  mogą  znaleźć  dla  swojej  wykładni  mocnego  punktu  oparcia. 

Mówiąc metaforycznie: nigdy nie dowiemy się, co (i czy cokolwiek) znajduje się w 

zamku.  Istnieje  oczywiście  możliwość  (nie  znajdująca  umotywowania  w  tekście 

powieści)  wypełnienia  go  „głębokim”  sensem,  pozornie  unieruchamiającym 

autoreferencyjny, 

rozspójniąjący,  egzegetyczny  ruch  powieści,  poprzez 

umieszczenie w nim jednoczącej zasady, np. Boga. Poniższe próby umiejscawiane 

będą  jednak  na  antypodach  tego  rodzaju  interpretacji,  zapoczątkowanych  przez 

Maxa  Broda,  który  jako  pierwszy  zaprezentował  Kafkę  jako  myśliciela 

religijnego

13

.  Z  Derridy  (w  tym  samym  jednak  stopniu  co  od  samego  Kafki  [!]) 

pochodzi,  więc  pomysł  zapisywania  marginesów  literatury  i  przekonanie  o  braku 

centrum. 

Korespondującym  z  Derridiańską  metodą  interpretacyjną  i  jego  filozofią 

różnicy jest pojęcie kłącza wypracowane przez Deleuze’a i Guattariego. Koncepcja 

ta jest inną próbą uniknięcia zastąpienia Kafkowskiego dzieła poprzez odczytanie 

alegoryczne.  Jest  pewnym  unikiem  interpretacyjnym,  próbą  wskazania  w  dziele 

pewnych  powiązań,  przepływów;  próbą  zrozumienia  funkcjonowania  bez 

unieruchamiania  jego  pracy  hermeneutycznymi  interpretacjami.  Polega  ona 

                                                 

13

  Warto  przytoczyć  tu  gwałtowny  sprzeciw  Waltera  Benjamina  wobec  tak  upraszczającej, 

wulgaryzującej  Kafkę  wykładni.  Daje  upust  swej  złości  w  listach  do  Gershoma  Scholema. 

Przytoczę  reprezentatywny  fragment  jego  miażdżącej  krytyki:  „Książkę  Broda  cechuje 

fundamentalna sprzeczność, która zachodzi między tezą autora z jednej strony a jego podejściem 

z drugiej. Podejście to musi dyskredytować ową tezę, abstrahując już nawet od zarzutów, jakie 

poza tym można wobec niej wysunąć. Teza ta głosi, że Kafka znajdował się na drodze wiodącej 

do  świętości  (…)  Natomiast  podejście  przyjęte  w  tej  biografii  jest  skrajnie  jowialne.  Jego 

najbardziej uderzającą cechą jest brak dystansu” -  W. Benjamin, G. Scholem, Korespondencja

A. Lipszyc, „Literatura na Świecie" 2003, nr 1-2, s. 380.  

background image

 

11 

umiejscowieniu  go  w  kontrkulturowej,  mniejszościowej  płaszczyźnie  literatury 

mniejszej  (literature  mineure).  Propozycji  tej,  wywiedzionej  z  Dzienników  Kafki, 

przyjrzę  się  bliżej  w  drugim  rozdziale  w  kontekście  językowej  przewrotności 

Przemiany . Ponadto autorzy Anty-Edypa opisują poszczególne koncepcje książek, 

wiążąc  je  z  filozoficzno-  historycznymi  uwarunkowaniami  i  powiązanymi  z  nimi 

obrazami  myślenia.  Umieszczają  dzieło  Kafki  w  opozycji  do  koncepcji  książki  – 

korzenia,  której  odpowiada  obraz  „drzewa  –  świata”

14

.  Książka  –  korzeń 

charakteryzuje  się  spójną  budową,  dążeniem  do  jedności,  ustanowionym  na 

wyrazistym,  mocnym  podmiocie  autora:  „Systemy  typu  drzewa  są  systemami 

hierarchicznymi,  które  zawierają  centra  znaczenia  i  subiektywizacji,  centralne 

automaty  i  zorganizowane  pamięci”

15

.  Kolejnym  wyróżnionym  typem  książki, 

uprawianym  np.  przez  Joyce’a,  czy  Burroughsa,  jest  system  –  korzonek,  bądź 

korzeń wiązkowy, który charakteryzuje się pewną decentralizacją, wywołaną przez 

„obumarcie  korzenia  zasadniczego”.  Podmiotowa  jedność  zostaje  rozchwiana,  do 

głosu  dochodzi  chaotyczna  wielość:  „(…)  rzeczywistość  naturalna  objawia  się 

niedorozwojem  korzenia  zasadniczego, ale  jej  jedność  istnieje nadal  jako  miniona 

lub przyszła, jako możliwa”

16

. Odchodząc od metaforyki botanicznej, zjawisko to 

w historii filozofii znane jest jako skonstatowana przez Nietzschego śmierć Boga. 

Trzecią  postacią  książki  –  obrazu  myśli  –  podmiotu,  odpowiadającą  według 

autorów Mille plateaux pisarstwu Kafki, byłoby kłącze. Jego najważniejsze cechy 

to: pozbawiona centrum, ahierarchiczna, heterologiczna łączliwość, pełna zerwań, 

przesunięć, ucieczek przed znaczeniem: „dowolny punkt kłącza może i musi zostać 

połączony  z  dowolnym  innym  punktem.  Całkiem  inaczej  niż drzewo  czy  korzeń, 

które  wyznaczają  punkt,  porządek”

17

.  Przeniesienie  tego  postulatu  na  grunt 

                                                 

14

  G.  Deleuze,  F.  Guattari,  Kłącze,  przeł.  B.  Banasiak,  "Colloquia  Communia"  1988,  nr  1-3,  s. 

222. 

15

 Tamże, s. 230. 

16

 Tamże, s. 222. 

17

 Tamże, s. 223. 

background image

 

12 

pisarstwa  Kafki  oznacza,  że  pomiędzy  różnymi  utworami  zachodzą  liczne 

podobieństwa,  nieznaczące  zerwania,  powtarzalność  motywów,  relacje 

metonimiczne  składające  się  na  kafkowskie  uniwersum.  Najważniejszą  jednak  w 

kontekście poniższej pracy cechą kłącza, przy której opisie Deleuze i Guattari nie 

bez przyczyny odwołują się do zwierzęcej metaforyki, jest:  

 

posiadanie przezeń wielu wejść; w tym sensie nora jest kłączem zwierzęcym i zawiera 

niekiedy  czyste  rozdzielenie  na  linię  ujścia  jako  tor  przemieszczenia  i  warstwy 

gromadzenia zapasów lub zamieszkania

18

 

W tym kontekście wybrane przeze mnie utwory są tyleż przypadkowe, marginalne, 

co  typowe  i  pozwalające  prześledzić  ścieżki,  którymi  kroczy  „całość”  pisarstwa 

Kafki.  Interpretacją  będzie  więc  skupienie  się  na  powierzchniowej  opalizacji 

tekstu, tym, w jaki sposób łączą się pewne natrętnie powtarzające się motywy. To 

znaczy sprawdzenie, z czym da się połączyć, z  jakimi dyskursami  może wejść w 

dialog,  gdzie  przebiegają  linie  ujścia  i  granice  dzieła  Kafki.  Próba  ukazania 

funkcjonowania  dzieła,  jego  wewnętrznych  przepływów,  mechanizmów  nim 

rządzących.  Inspirujący,  wywiedziony  bezpośrednio  z  rozważań  Deleuze’a  i 

Guattariego  jest  pomysł  spoglądania  na  dzieło  Kafki  jako  pewną  rizomatyczną 

jedność.  Jedność  heteronomiczną,  pełną  zerwań,  przesunięć,  nieodparcie  się 

rozwijającą,  pozwalającą  wiązać  i  objaśniać  mniej  zrozumiałe  fragmenty  dzieła 

poprzez ich łączliwość z innymi jego elementami. Traktowanie ich jako złożonego 

uniwersum,  a  nie  oddzielnych  utworów.  W  obrębie  nieontologicznej, 

pragmatycznej i funkcjonalnej logiki autorów Anty-Edypa nie istnieje rozróżnienie 

pomiędzy  Kafką  a  jego  dziełem.  Relacja  w  tej  optyce  jest  jednak  zupełnie 

przeciwna, niż ta projektowana przez psychoanalizę, która widzi w dziele odbicie 

autora.  Tu  jest na  odwrót:  to  dzieło tworzy  autora.  Kafka  funkcjonuje  w  nim  tak 

jakby  naprawdę  stawał  się  zwierzęciem  poprzez  tekst.  Z  pojęciem  kłącza 

                                                 

18

 Tamże, s. 227 – 228. 

background image

 

13 

powiązane jest więc rozszerzone, przeformułowane, różne od klasycznego pojęcie 

podmiotowości (stawanie się Kafki zwierzęciem). Ponadto zastosowanie do dzieła 

Kafki  pojęcia  kłącza  znajduje  umotywowanie  ramach  architektoniki  tekstów,  co 

będę  starał  się  wykazać  w  rozdziale  poświęconym  Budowie  chińskiego  muru  

Schronu

Interpretacja  Kafki  polegałaby  więc  na  wypełnianiu  pustych  miejsc  ze 

świadomością  możliwej  chwiejności  tego  wypełnienia.  Chodzi  o  wypełnienie 

pustki,  którą  naznaczone  są  teksty  Kafki,  a  nie  hermeneutyczne  wyjaśnianie,  co 

znaczą  symbolicznie  dane  obrazy  w  dziele.  Powierzchnia  także  ma  swe 

zagłębienia,  pęknięcia,  luki,  miejsca  łączeń.  Moja  interpretacja  to  próba. 

Interpretacja  całościowa,  umieszczająca  coś  w  zamku,  byłaby  interpretacją 

podmieniającą  dosłowność  obrazu  na  domniemane  znaczenie.  Tak  pokrótce 

rozumiałbym  zadanie  interpretacji  Kafki.  Zastąpienie  hermeneutyki  głębi  pracą 

powtórzenia  i  parafrazy,  badaniem  możliwych  połączeń,  podążaniem  za 

rozgałęzieniami  zdań,  wiązaniem  rozsypanych  fragmentów  w  celu  odkrycia 

nowych połączeń. 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

background image

 

14 

I. 

PRZESTRZEŃ KAFKOWSKICH BUDOWLI W 

PERSPEKTYWIE POSTSTRUKTURALISTYCZNEJ 

 

Jest ja 

ale mnie nie ma 

Jest poręcz 

ale nie ma schodów 

Jest zimno  

ale nie ma ciepłych skór zwierząt 

niedźwiedzich futer lisich kit  

Rafał Wojaczek

19

 

 

1.  Franz Kafka a filozofowie 

 

 

Postaram się udowodnić, że pisarstwo Kafki zarówno poprzedza filozoficzne 

dążenia i obsesje dwudziestego wieku, jak też poddaje się analizie za pomocą pojęć 

wypracowanych  na  gruncie  powojennej  tradycji  filozoficznej.  Nicią  przewodnią 

będą  zarówno  autorskie  filozoficzne  projekty,  jak  i  komentarze  do  dzieła  Franza 

Kafki: Gillesa Deleuze'a i Felixa Guattariego, Jacques'a Derridy, a także Theodora 

W.  Adorna.  Wypracowane  przez  nich  aparatury  pojęciowe  dają  się  bezpośrednio 

zastosować do interpretacji Kafki, jak też znajdują w nim jedno ze źródeł, ważną 

inspirację  czy  potwierdzenie  własnych  ustaleń.  Tym  samym  myśl  tych  filozofów 

pozwala  podjąć  się  trudnego  zadania  reinterpretacji  czy  rozpatrzenia  twórczości 

praskiego pisarza w duchu ponowoczesnym.  W przyjętej tu optyce diachroniczne 

stosunki  filozofii  i  literatury  ulegają  zachwianiu,  chronologiczne  uporządkowanie 

dyskursów traci na znaczeniu. Być może dyskurs wyżej wymienionych myślicieli i 

dyskurs  literacki  Kafki  podobnie  zakreślają  linie  na  płaszczyźnie  immanencji

20

                                                 

19

 R. Wojaczek, Sezon, [w:] Wiersze zebrane, red. B. Kierc, Wrocław 2008,  s. 9.  

20

 "[…] płaszczyzna immanencji jest przedfilozoficzna i obywa się już bez pojęć, implikuje ona 

swego  rodzaju  eksperymentowanie,  polegające  na  poszukiwaniu  po  omacku,  a  jej  projekt 

odwołuje się do środków niedających się zaakceptować, mało racjonalnych i rozumnych. Są to 

środki pochodzące ze sfery snu, procesów patologicznych, doświadczeń ezoterycznych, upojenia 

background image

 

15 

Pozwala  to  prześledzić  zachodzące  pomiędzy  nimi  związki,  napięcia, 

przekształcenia,  transpozycje,  antycypujące  przeczucia  i  jednostronne  inspiracje. 

To  filozofowie  ze  szczególnym  uporem  szturmują  dzieło  Kafki  za  pomocą 

pojęciowego  arsenału

21

:  Adorno  dostrzega  w  jego  pisarstwie  zbieżności  z 

projektem  dialektyki  negatywnej

22

,  która  ostatecznie  przerodziła  się  w  teorię 

estetyczną;  Deleuze  i  Guattari  odnoszą  do  jego  dzieła  pojęcia  kłącza, 

deterytorializacji,  schizoanalizy

23

; Derrida zaś odnajduje w tekście  Przed prawem 

kolejny  nierozstrzygalnik  metafizyczny

24

,  tekst  mówiący  o  bliskich  i 

nierozstrzygalnych  relacjach  łączących  literaturę i  prawo

25

.  Bliska  jest  mu  pewna 

zaprojektowana bezznaczeniowość (jej lustrzanym odbiciem jest nadmiar sensu

26

                                                                                                                                                              
lub ekscesu" piszą Deleuze i Guattari. Zob. G. Deleuze, F. Guattari, Co to jest filozofia?, przeł. P. 

Pieniążek, Gdańsk 2000, s. 43 - 70.  

21

 W wyczerpujący sposób historię filozoficznej recepcji dzieła Kafki opisał Łukasz Musiał. Zob. 

Ł. Musiał, Kafka. W poszukiwaniu utraconej rzeczywistości, Wrocław 2011,  s. 33 - 69.  

22

 Jakub Momro tak charakteryzuje to powiązanie literatury z myślą filozoficzną Adorna: „Dzieło 

sztuki  nie  jest  substancją,  ideą,  lecz  ruchem  samej  negatywności”.  Zob.  J.  Momro,  Teoria 

estetyczna jako protodekonstrukcja, „Kronos” 2012, nr 3, s.  108. 

23

 G. Deleuze,  F. Guattari,  Kafka.  Pour une litterature mineure, przeł.  T. Komendant  [przekład 

niepublikowany] 

24

  O  dekonstrukcji  jako  filozofii  uciekającej  od  decyzji,  zawsze  odwlekającej  ostatnie  słowo, 

pisze  Błażej  Baszczak  w  artykule  Szaleństwo  decyzji  w  obliczu  niemożliwego. 

(Post)egzystencjalny wymiar  dekonstrukcji Jacques'a Derridy,  [w:]  Foucault, Deleuze, Derrida

"Festiwal  Filozofii",  t.  3,  Wydawnictwo  Adam  Marszałek,  Toruń  2011.  Dałoby  się 

przeprowadzić ryzykowną analogię pomiędzy dekonstrukcją jako filozofią odwlekania i unikiem 

Kafki  przed  małżeństwem  z  Felicją.  Ucieleśniona  metafizyka  obecności  i  unieruchomienie 

wolnej gry znaczących w małżeństwie. 

25

 Zob. M. P. Markowski, Między idiomem a instytucją, [w:] Efekt inskrypcji. Jacques Derrida i 

literatura, Bydgoszcz 1997, s. 188 – 213. 

26

  "[…]  bezsens  nie  jest  nieobecnością  znaczenia,  lecz  wprost  przeciwnie,  nadmiarem  sensu, 

czyli tym co wyposaża w sens elementy znaczące i znaczone" pisze Deleuze. Zob. G. Deleuze, 

Po czym rozpoznać strukturalizm, przeł. S. Cichowicz, [w:] Drogi współczesnej filozofii, red. M. 

background image

 

16 

autora  Zamku

27

,  czy  też  jego  umiejętność  cieniowania,  wysubtelniania 

najdrobniejszego  szczegółu

28

.  Pisarze  (myśliciele  uprawiający  równolegle 

twórczość filozoficzną) tacy jak Roberto Calasso, Elias Canetti i Maurice Blanchot 

starają  się  wnieść  nieco  światła  do  kafkowskiego  świata  za  pomocą  parafrazy, 

powtórzenia  i  przepisania  literackich  obrazów  na  nowo.  Zarówno  myślenie 

obrazowe,  jak  i  jego  dopełnienie,  czyli  myślenie  pojęciowe  ("Myśl  jest  niczym 

Wampir"

29

,  który  nie  posiada  odbicia,  więc  nie  uobecnia  się  w  obrazie. 

Ascetyczność  formalna,  pewien  niedobór  obrazu  ["widoczności"]  na  rzecz 

wieloznaczności słów być może byłby tym, co zbliżałoby prozę Kafki do swoistych 

medytacji  filozoficznych)  pracują  na  rzecz  interpretacji  Kafki.  Oto  celna  uwaga 

Blanchota  na  ten  temat  lekturowych  strategii,  które  mimowolnie  przyjmuje 

czytelnik, sięgający po dowolny utwór Kafki:  

 

Ten, kto poprzestaje na fabule, pogrąża się w czymś niejasnym, z czego nie potrafi zdać 

sobie  sprawy;  ten  zaś,  kto  poprzestaje  na  znaczeniu,  nie  może  zbliżyć  się  do  mroku 

unicestwianego  przez  oskarżycielskie  światło  znaczenia.  Ci  dwaj  czytelnicy  nigdy  się 

                                                                                                                                                              
Siemek,  Warszawa  1978,  s.  316.  Przywodzi  to  na  myśl  zmagania  Witolda  z  Kosmosu 

Gombrowicza, który, w spiętrzających się seriach, stara się bezskutecznie połączyć rozsypane, a 

nieodparcie "znaczące" elementy układu. Serie składają się między innymi z wróbla, patyka, igły, 

stalówki, agrafki, pilnika, czy gwoździa.  

27

 Ironicznie zauważa to współczesny Kafce recenzent Kurt Tucholsky, pisząc o  Kolonii karnej

"Nie  musicie  pytać,  o  co  tu  chodzi.  Tu  w  ogóle  o  nic  nie  chodzi.  To  w  ogóle  nic  nie  znaczy. 

Może ta książka też jest nie na nasze czasy i z pewnością nie posunie nas dalej. Nie ma w niej 

żadnych  problemów  i  nie  mówi  o  żadnych  rozterkach  i  pytaniach.  Jest  całkiem  nieszkodliwa. 

Nieszkodliwa  jak  Kleist",  [w:]  K.  Wagenbach,  Franz  Kafka,  przeł.  B.  Ostrowska,  Warszawa 

2006,  s.  151.  Bezznaczeniowość  byłaby  więc  negatywem  nadmiaru  znaczenia  wpisanego  w 

dzieło Kafki. 

28

 Myślę tu m. in. o „adwokackich” kruczkach zastosowanych w Liście do ojca

29

 G. Deleuze, F. Guattari, 1227 - Traktat o nomadologii: maszyna wojenna, przeł. B. Banasiak, 

[w:] "Colloquia Communia" 1988, nr 1-3, s. 248. 

background image

 

17 

nie spotykają: raz się jest jednym, raz drugim; rozumie się zawsze więcej lub mniej niż 

trzeba. Prawdziwa lektura pozostaje niemożliwa.

30

  

 

Tymi  czytelnikami  są  filozof  zainteresowany  sensem,  grą  znaczących  (bądź 

migotliwych znaczeń), rozszyfrowywaniem myśli. Drugim typem czytelnika byłby 

pisarz  śledzący  przebieg  fabularny,  konstrukcję  świata  i  postaci.  Czytając 

interpretacje  wyżej  wymienionych  myślicieli  można  dostrzec,  jak  raz  po  raz 

filozofowie  wchodzą  w  skórę  pisarzy,  a  pisarze  w  skórę  filozofów.  Tym  samym 

podział  na  "filozofów"  i  "pisarzy"  zostaje  unieważniony  w  starciu  z  prozą  autora 

Procesu.  W  innym  miejscu  rozwinę  refleksję  nad  zasadnością  lub  bezradnością 

tych  esencjalistycznych  kategorii,  różnicujących  filozofię  i  literaturę

31

.  Te  dwie 

komplementarne  dziedziny  myśli,  dążące  nieustannie  do  przekroczenia  samych 

siebie,  zarysowują  granice  tej  pracy.  Kafka  wymusza  to  spotkanie,  które  staje  się 

także  moim  udziałem.  Stawiam  sobie  za  cel  przepisanie  na  nowo  interpretacji 

zrodzonych z tego dialogu, ich rekonstrukcję, poddanie się, a niekiedy wystąpienie 

przeciwko  ich  prawu;  sprawdzenie  ich  wytrzymałości  ze  szczególnym 

uwzględnieniem  tego,  co  mają  do  powiedzenia  na  temat  podmiotowości, 

zwierzęcości i architektoniki (kompozycji) dzieła Kafki. Moim zadaniem jest więc 

próba  współmyślenia  z  wymienionymi  pisarzami  i  filozofami.  Trudności, 

ograniczenia,  niejasności,  a  także  możliwości,  które  są  efektem  pracy  ich  myśli 

wyznaczą  horyzont  tej  pracy.  Choć  jak  mówi  narrator-  etnolog:  "Granice 

                                                 

30

 M. Blanchot, Wokół Kafki, przeł. K. Kocjan, Warszawa 1996, s. 54.  

31

  Punktem  krytycznym,  w  którym  zasadność  tych  podziałów  została  ostatecznie  zachwiana, 

byłoby  z  pewnością  dzieło  Friedricha  Nietzschego,  konsekwentnie  rozwijane  na  gruncie 

francuskiej  filozofii  powojennej.  Egzystencjaliści  francuscy  ukazali  płynność  i  bezzasadność 

ostrego rozgraniczania literatury od filozofii. Następcą, kontynuatorem, i tym, który doprowadził 

do  skrajności  projekt  zerwania  z  tradycyjnym  rozdziałem  filozofii  i  literatury,  byłby  Jacques 

Derrida.  

background image

 

18 

wyznaczone  mi  przez  moją  inteligencję  są  i  tak  dosyć  ciasne,  obszary  zaś,  które 

muszę przebyć – niezmierzone"

32

.  

 

2.  Budowle i ich funkcje w dziele Kafki 

 

 

Przyjrzę  się  dwóm  opowiadaniom  traktującym  o  budowlach  i 

podejmowanych  przez  narratorów  próbach  nadania  im  sensu.  To  właśnie  w 

Schronie  (1923)  i  Budowie  chińskiego  muru  (1917)  ujawnia  się  problematyka 

obecna  w  całym  dziele  Kafki,  zaś  autoreferencyjny  charakter  tych  opowiadań 

odsłania  kompozycyjne  praktyki  jego  pisarstwa,  takie  jak:  fragmentaryczność 

(niedokończone  powieści,  opowiadania  urwane  w  przypadkowych  miejscach), 

mylenie 

tropów 

(wzajemnie 

wykluczające 

się 

wypowiedzi 

postaci, 

zapośredniczenie  w  narracji  personalnej),  nieskończone  rozplenianie  egzegez 

(Zamek  jako  swa  własna  egzegeza

33

,  fabuła  jako  pretekst  do  wytwarzania 

nieskończonych interpretacji), płynność (niestabilność) świata (postacie zmieniają 

swój wygląd: Klamm, czy wzrastający ojciec z  Wyroku), diagnozowanie skutków 

pozbawienia centrum (dotkliwy brak cesarza w Budowie chińskiego muru, Herman 

Kafka  rozciągnięty  niczym  zwierzęca  skóra  na  mapie  świata  w  Liście  do  ojca). 

Wszystko  to  wymusza  ponawianie  interpretacji.  Fragmentaryczna  budowa  tego 

dzieła sama jest znacząca:  

 

Główne  teksty  Kafki  są  fragmentami,  cała  jego  twórczość  jest  fragmentem.  Tym 

niedostatkiem  można  tłumaczyć  niepewność,  która  umożliwia  różne  –  choć  nie 

                                                 

32

 F. Kafka, Budowa chińskiego muru, przeł. A. Kowalkowski, [w:] Dzieła wybrane, t.1, przeł. R. 

Karst, A. Kowalkowski, J. Kydryński, E. Ptaszyńska – Sadowska, Warszawa 1994, s. 104. Dalej 

jako BCh. 

33

 Myślę tu o błyskotliwej interpretacji Maurice'a Blanchota. Zob. M. Blanchot, Drewniany most, 

[w:] Wokół Kafki, przeł. K. Kocjan, Warszawa 1996, s. 165 - 181. 

background image

 

19 

radykalnie różne – formy i sposoby odczytywania tej twórczości. Ale ten niedostatek nie 

jest przypadkowy; stanowi część sensu, zniekształcając go

34

.  

 

Zarówno  opowiadania,  które  zostaną  poddane  analizie,  jak  też  wielkie  powieści 

obracają  się  między  innymi  wokół  problematyki  budowli  i  implikowanych  przez 

nie  stosunków  psychicznych,  prawno-społecznych.  Pomimo  sześciu  lat  różnicy, 

które  dzielą  powstanie  Budowy  chińskiego  muru  i  Schronu,  występują  pomiędzy 

nimi symetryczne zależności. Może to posłużyć do ugruntowania tezy, że tematyka 

zajmująca  Kafkę  nie  zmienia  się,  jedynie  udoskonalane  są  narzędzia  służące 

dezorientacji  czytelnika

35

.  Pragnąłbym  także  podjąć  problematykę  narracji 

zwierzęcej, ujawniającej się w sposób bezpośredni w Schronie, a której ślady dają 

się  odnaleźć  zarówno  w  Budowie  chińskiego  muru  jak  też  w  innych  utworach 

Kafki.  

 

Różnorodne  budowle  (dające  się  również  odnieść  do  sposobów 

komponowania  tekstów)  i  pola  ich  oddziaływania  są  przedmiotem  skupiającym 

uwagę  narratorów.  Mimo  swej  niepozorności  wpływają  na  świat  bohaterów: 

warunkują 

ich 

działania, 

wytwarzają 

ich 

podmiotowość, 

zakreślają 

nieprzekraczalne,  niewidzialne  granice,  w  obrębie  których  się  poruszają,  rojąc  o  

możliwości  transgresji.  Budowle,  mimo  swej  niepozorności,  zdają  się  mieć 

ogromną moc sprawczą. Tak dzieje się przykładowo w Zamku:  

 

                                                 

34

 Tamże, s. 56. 

35

  "Ponieważ  jego  opowieści  zbudowane  są  z  czynników  przyczyniających  się  do  typowych 

ludzkich  niepowodzeń,  a  nie  z  realnych  wydarzeń,  wydają  się  zrazu  podobne  do  dzikiego  i 

humorystycznego  wyolbrzymienia  rzeczywistych  wydarzeń  albo  do  jakiejś  nieuchronnej 

zdziczałej logiki. To wrażenie przesady znika całkowicie, jeśli rozważymy tę opowieść jako to, 

czym  ona  rzeczywiście  jest:  nie  sprawozdanie  z  wprawiających  w  dezorientację  zdarzeń,  lecz 

model samej dezorientacji." pisze Hannah Arendt. Zob. H. Arendt, Franz Kafka: ponowna ocena

przeł. M. Godyń i S. Szymański, [w:] Nienasycenie..., dz. cyt., s. 83.  

background image

 

20 

 

[K.]  doznał  na  widok  zamku  rozczarowania.  Było  to  bowiem  bardzo  liche  miasteczko, 

składające  się  ze  zwykłych  chałup,  różniących  się  od  innych  tylko  tym,  że  wszystkie 

chyba zbudowane były z kamienia; tynk od dawna odpadł i kamienie się kruszyły

36

 

Wciągają  one bohaterów  w  obszar  swego  działania  z siłą nieznoszącą  sprzeciwu, 

plącząc ich myśli i odbierając im wolę działania. W Procesie, zawsze gdy Józef K. 

znajdzie się w zasięgu kancelarii sądowych, dopadają go "mdłości". Jakby tylko to, 

co  wybrakowane,  niepozorne,  mogło  skrywać  ogromną  moc,  zdolną  wywoływać 

intensywne doznania psychiczne i fizyczne:  

 

[Józef  K.]  Cierpiał  jakby  na  chorobę  morską.  Zdawało  mu  się,  że  jest  na  okręcie 

płynącym na wielkiej  fali. Miał wrażenie, jakby  woda rozbijała się o drewniane ściany, 

jakby z głębi korytarza dochodził szum przelewających się fal, jakby korytarz kołysał się 

w poprzek i jakby czekające pod obu ścianami strony raz wznosiły się, to znów opadały. 

Tym  bardziej  nie  pojmował  spokoju  dziewczyny  i  mężczyzny,  którzy  go  prowadzili. 

Mieli  go  w  swoich  rękach,  gdyby  go  opuścili,  musiałby  upaść  jak  kłoda.  Z  ich  małych 

oczu szły tu i tam bystre spojrzenia. K. odczuwał ich równomierne kroki, nie wykonując 

sam  żadnych,  bo  nieśli  go  prawie  krok  za  krokiem.  Wreszcie  zauważył,  że  mówią  do 

niego,  ale  on  ich  nie  rozumiał,  słyszał  tylko  zgiełk,  który  wszystko  napełniał  i  poprzez 

który zdawał się dźwięczeć niezmiennie jakiś wysoki ton, niby głos syreny

37

 

Za  istotne  należy  uznać  także  to,  że  przedostatnia  scena  Procesu  odbywa  się  w 

mrokach  katedry,  gdzie  następuje  egzegetyczne,  pozornie  "rozjaśniające", 

odczytanie  włączonego  do  powieści  opowiadania  Przed  prawem.  Interpretacje, 

które produkują budowle, są źródłem kolejnych interpretacji. Piętrowy ruch słów i 

                                                 

36

 F. Kafka, Zamek, przeł. K. Radziwiłł, K. Truchanowski, Kraków 2001, s. 10. 

37

 F. Kafka,  Proces, przeł. B. Schulz [właśc. Józefina Szelińska], Warszawa 1957, s.  81. Warto 

zestawić to z opisem własnej sytuacji, jaką daje Gombrowicz w rozmowie z Boyem: „Widzi pan, 

ja jestem taki pasażer, co to siedzi na krześle; krzesło stoi na pace; paka leży na workach; worki 

na wozie; wóz na statku; statek na wodzie. Ale gdzie jest grunt i jaki jest ten grunt, nie wiadomo” 

– W. Gombrowicz, Wspomnienia polskie, red. J. Błoński, J. Jarzębski, Kraków 1996, s. 47. 

background image

 

21 

zalew  nawarstwiających  się  objaśnień  może  powstrzymać  jedynie  śmierć 

bohaterów, jak to ma miejsce, np. w Przed prawem, Kolonii karnejProcesie, czy 

Głodomorze. Drugą możliwością (w mniejszym stopniu wynikającą z logiki tekstu, 

jego dramatycznego rozwoju) jest mechaniczne urwanie w przypadkowym miejscu 

opowiadania  bądź  powieści,  jak  dzieje  się  to  choćby  w  Zamku  czy  Schronie  (ta 

charakterystyczna forma tekstów Kafki zmusza interpretatorów, by zwracali wzrok 

w kierunku nieobecnego autora w poszukiwaniu wyjaśnienia dla formy dzieła). Te 

dwie  "reguły"  składają  się  być  może  na  jedno  z  kompozycyjnych  praw  autora 

Procesu:  

 

Kafka ma wiele powodów, aby porzucać teksty, są albo zbyt krótkie, albo nie można ich 

ukończyć:  kryteria  Kafki  są  jednak  całkowicie  nowe  i  obowiązują  tylko  w  jego 

przypadku, komunikując ze sobą różne gatunki, inwestycje, wymiany, i tak dalej, tak, że 

tworzą kłącze, jamę, mapę przekształceń

38

 

 

Krótkie  formy  narracyjne  wydają  się  odpowiednim  wejściem  do 

aporetycznej  konstrukcji  dzieła  Kafki  dzięki  wysokiemu  stężeniu  typowych  dla 

niego motywów narracyjnych i strategii pisarskich. Opowiadania (czy, jak nazywał 

je  sam  Kafka,  "podobieństwa",  "przypowieści"  [Gleichnisse,  Parabeln]  czy 

"rozmyślania"  [Betrachtungen])

39

  są  powieściami  w  mikroskali,  niejako  ich 

zagęszczonymi  odpowiednikami  –  powieści  zaś  niemożliwymi  do  ukończenia 

opowiadaniami, rozbudowanymi o większą ilość postaci (przede wszystkim zwraca 

uwagę  obecność  kobiet,  nie  występujących  z  reguły  w  krótkich  formach 

narracyjnych,  a  które  w  powieściach  napędzają  działania  bohaterów,  łudzą 

możliwością  odsłonięcia  prawdy

40

).  Przykładowo  Proces  jest  swoistym 

                                                 

38

 G. Deleuze, F. Guattari, Składniki ekspresji, przeł. P. Mościcki, [w:] Nienasycenie..., dz. cyt., 

Kraków 2011,  s. 184.  

39

 Komentarz redakcji, [w:] F. Kafka, Proces, dz. cyt.,  s. 252. 

40

  Por.  analizy  Derridy  dotyczące  kobiety  jako  alegorii  prawdy  w  dziele  Nietzschego.  Zob.  J. 

Derrida, Ostrogi. Style Nietzschego, przeł. B. Banasiak,  Łódź 2012. 

background image

 

22 

rozwinięciem  opowiadania  Przed  prawem,  Myśliwy  Grakchus  opowiadałby  inną 

wersję  historii  K.  o  "zawieszeniu  pomiędzy"  wsią  a  zamkiem,  Wiadomość  od 

cesarza  opisywałaby  trudności,  jakie  napotyka  wysłannik,  podróżujący  z 

wiadomością  z  zamku  do  wsi  (cesarski  posłaniec  zmienia  się  w  powieści  w 

Barnabasa) etc. Jak zauważają Deleuze i Guattari:  

 

Albo nowela będzie doskonała i ukończona, ale wówczas będzie zamknięta w sobie albo 

otworzy się, ale na coś innego, co będzie mogło rozwinąć się dopiero w powieści, która 

sama też pozostanie nieukończona

41

.  

 

Fragmentaryczne  pisarstwo  Kafki  przegląda  się  więc  w  sobie

42

.  Autoreferencja 

zdaje  się  więc  jednym  ważniejszych  z  praw  organizującym  lekturę:  wiąże 

rozsypane fragmenty, pozwala prześledzić ich wzajemne powiązania, rozwinięcia i 

przekształcenia poszczególnych motywów. Innymi słowy wyszukiwanie połączeń i 

rozwiązań  fabularnych  pozwala  niekiedy  wnieść  nieco  słabego  światła  do 

ciemnego (choć niepozbawionego humoru) kafkowskiego świata. Kafka pozostanie 

jednak  swym  najprzenikliwszym  interpretatorem:  "Pismo  jest  niezmienne,  a 

mniemania są często tylko wyrazem rozpaczy z tego powodu"

43

 

 

 

 

 

                                                 

41

 G. Deleuze, F. Guattari, dz. cyt.s. 180. 

42

  Myślę  tu  o  serii  nieskończonych  odbić  jaka  została  uchwycona  przykładowo  na  zdjęciu 

widniejącym na obwolucie polskiego wydania książki Deleuze'a o kinie. Prowadząc tę analogię 

do skrajności, należałoby powiedzieć, że w przypadku Kafki brak odbijanego wizerunku, mamy 

do czynienia jedynie z odbiciami pozbawionymi modelu. Zob. G. Deleuze, Kino. 1. Obraz-ruch. 

2. Obraz-czas, przeł. J. Margański, Gdańsk 2008. 

43

 F. Kafka, Proces, dz. cyt.,  s. 238. 

background image

 

23 

3.  Wnętrza i zewnętrza budowli 

 

 

Zaryzykuję  tezę,  że  w  Schronie  i  Budowie  chińskiego  muru  widoczne  jest 

napięcie  między  wnętrzem  a  zewnętrzem.  "Wnętrze"  rozumiane  najprościej  jako 

wnętrze  cesarstwa  chińskiego,  oddzielone  od  zewnętrza  stepów  i  obszarów 

pustynnych (które są domeną ludów koczowniczych)

44

 murem. "Wnętrzem" byłoby 

także  wnętrze  schronu,  ustanawiające  granicę  pomiędzy  zewnętrzem 

(powierzchnia,  poszycie  leśne,  domena  stworzeń  światła  dziennego),  a  głębią 

ziemi.  Wnętrze  i  zewnętrze  to  kolejno:  to,  co  obejmuje  budowla  i  to,  co  wypada 

poza jej zasięg; to granica pomiędzy postacią narratora, a tym, co już nią nie jest. 

Zewnętrzem  byłoby  zaś  to,  co  przekracza  lub  próbuje  przekroczyć  granice 

wyznaczone przez tytułowe budowle

45

: koczownicze plemiona północne rzekomo 

pragnące  wedrzeć  się  do  wnętrza  cesarstwa  chińskiego;  a  także  niedający  się 

dokładniej  sprecyzować  wrogowie  mieszkańca  schronu.  Narracje  Schronu  i 

Budowy  chińskiego  muru  są  grą  z  przestrzennym,  jak  też  metafizycznym 

obciążeniem  określeń  "wnętrza"  i  "zewnętrza",  ujawniających  się  na  gruncie 

europejskiej tradycji filozoficznej pod postaciami dualistycznych opozycji, pośród 

których  zawsze  jeden  z  członów  dominuje  nad  drugim

46

.  Tradycyjne  ujęcie 

"wnętrza"  (głębia,  sens,  treść  etc.)  panującego  nad  "zewnętrzem"  (powierzchnia, 

forma,  Inny,  etc.)  zostaje  przez  Kafkę  nadwerężona  –  w  obu  opowiadaniach  te 

grubo ciosane kategorie ulegają rozmyciu, subtelnemu zróżnicowaniu, rozpadowi, 

zamieniając się we własne, nierozpoznające się przeciwieństwa. Pragnąłbym więc 

zastosować  kategorie  szeroko  rozumianego  "wnętrza"  i  "zewnętrza"  z  pełną 

świadomością  ich  ograniczonej  wydajności.  Ich  użyteczność  do  analizy  Budowy 

                                                 

44

 BCh, s. 97. 

45

 W tym sensie zewnętrzni byliby także narratorzy opowiadań i powieści, (tłumaczyłoby to ich 

radykalne  niedopasowanie  do  reguł  wyznaczonych  przez  Prawo)  zdający  relacje  z  prób 

rozumienia wnętrza jako źródłowej prawdy. 

46

  J.  Derrida,  Struktura,  znak  i  gra  w  dyskursie  nauk  humanistycznych,  przeł.  W.  Kalaga,  [w:] 

Współczesna teoria badań literackich zagranicą, red. H. Markiewicz, Kraków 1966. 

background image

 

24 

chińskiego  muru  i  Schronu  jest  jednak  zasadna  o  tyle,  o  ile  pozwala  dostrzec 

rozpadanie  się  ostrych  opozycji,  znoszenie  się  granic  tych  szeroko  rozumianych 

określeń  przestrzenno-metafizycznych.  Mam  nadzieję,  że  pozwoli  to  ukazać  ich 

zanik  (poprzez  wzajemne  trwanie  przeciwieństw,  bez  możliwości  uzgadniającej 

syntezy) pod wpływem pracy opowiadań. 

 

Obserwacje  te  pozwolą  uchwycić  linie  przecięcia  i  ujścia  obu  opowiadań, 

zachodzące  pomiędzy  nimi  różnice  i  podobieństwa  w  sytuacjach  fabularnych  i 

strategiach  narracyjnych.  Łączy  je  problematyka  niemożliwości  dokonania  opisu 

zarówno  z  pozycji  wewnętrznej:  subiektywny  narrator  Schronu  przemawia  z 

wnętrza  budowli,  jak  też  zewnętrznej:  etnolog  próbuje  uzgodnić  naukową 

obiektywność  i  wejście  w  psychologię  zdeterytorializowanych  chińskich  władz. 

Jednak  ani  zewnętrzne,  "naukowe"  spojrzenie  starającego  się  zachować  spójność 

narratora  Budowy  muru  chińskiego,  ani  maksymalne  zbliżenie  do  opisywanego 

przedmiotu,  jakiego  dokonuje  budowniczy  schronu,  nie  odsłania  jednak 

poszukiwanej  w  opowiadaniach  "przyczyny  pierwszej",  czy  mówiąc  wprost: 

"metafizycznej prawdy". Tej, która w Budowie… umożliwiła powstanie muru, zaś 

w  Schronie  byłaby  źródłem  tajemniczego  dźwięku  (niemożliwość  połączenia 

dźwięku z jego źródłem) przyczynia się do zniszczenia (idei

47

) schronu. Narratorzy 

Schronu i Budowy chińskiego muru stawiają przed sobą diametralnie różne zadania. 

Jeden  z  nich  jest  uczestnikiem  i  interpretatorem,  gdy  drugi  zaś  ustanawia  się  w 

pozycji obserwatora. Czym innym jest próba "obiektywnego" opisu z zewnątrz, na 

który  sili  się  etnolog,  a  czym  innym  próba  budowania  i  jednoczesnego 

ustanawiania sensu konstrukcji od wewnątrz, do czego zmuszony jest budowniczy 

schronu.  Różnica  między  narratorami  to  różnica,  jaka  zachodzi  pomiędzy 

świadkiem  a  uczestnikiem  katastrofy  budowlanej.  W  gestii  etnologa  leży 

zarchiwizowanie wszelkich możliwych strat, zaś zadaniem budowniczego schronu 

                                                 

47

  Jan  Gondowicz  w  przekonujący  sposób  dowodzi,  że  schron  jest  hipostazą  umysłu 

budowniczego.  Niniejsze  analizy  są  dłużnikami  także  jego  interpretacji.  Zob.  J.  Gondowicz, 

Schron, [w:] tegoż, Paradoks o autorze, Kraków 2011. 

background image

 

25 

jest  zapobieganie  zniszczeniom  mającym  nastąpić  w  przyszłości.  Budowle 

wymykają  się  (Budowa)  albo  pragną  wymknąć  się  (Schron)    binarnym 

postrzeganiom narratorów. Mur powstaje według zwielokrotnionych planów, map 

zakreślających terytorium. Mur chiński jest efektem kolektywnej pracy, planowego 

rozdziału,  zwielokrotnienia  sił  i  dalekosiężnego  planowania,  gdy  schron  jest 

efektem  wytężonej  pracy  zwierzęcia  -  samotnika.  Mimo  znaczących  różnic  w 

postaci  i  sytuacji,  narratorzy  dochodzą  do  podobnych  wniosków:  "Czyżby  ten 

przekop miał mi dostarczyć jakiejś pewności? Znajduje się już w takim stanie, że 

nie  pragnę  zyskać  żadnej  pewności"

48

.  A  oto  stwierdzenie  uczonego:  "Granice 

wyznaczone  mi  przez  moją  inteligencję  są  i  tak  dosyć  ciasne,  obszary  zaś,  które 

muszę  przebyć  –niezmierzone"

49

.  Ich  wspólnym  losem  staje  się  więc  kapitulacja 

wobec niemożliwości dokonania satysfakcjonujących syntez dotyczących przyczyn 

powstania muru/dźwięku.  

 

Schron  i  Budowę…  łączy  skupienie  uwagi  narratorów  na  budowlach  – 

możliwościach ich powstania, sensach i praktycznych celach im przyświecającym. 

Postrzegamy budowle z ich perspektywy, nie możemy się od niej uwolnić. Sposób 

postrzegania  bohaterów  jest  wytwarzany  przez  budowle, ściśle  z  nimi  powiązany: 

każda myśl bierze swój początek i znajduje w nich swój koniec. Granica schronu i 

muru  chińskiego  jest  granicą  ich  episteme

50

.  Analiza  narratorów,  ich  strategii 

odsłaniania/zakrywania,  daje  jednocześnie  częściowy  wgląd  w  nieuchwytną 

"naturę"  opisywanych  przez  nich  konstrukcji.  Podmiot  i  przedmiot  narracji 

upodabniają  się.  W  etnologu  odbija  się  monumentalność  chińskiego  muru:  jego 

opis ma być totalny, obejmujący "całość" chińskiego cesarstwa, choć w rezultacie 

                                                 

48

 F. Kafka, Schron, przeł. A. Kowalkowski, [w:] F. Kafka, Dzieła wybrane, t.1, przeł. R. Karst, 

A. Kowalkowski, 1994, t. 1, Warszawa s. 202. Dalej jako Sch.  

49

 BCh, s.104. 

50

  P.  Murzicz,  Pojęcie  episteme  we  wczesnych  pismach  Michela  Foucault  i  pytanie  o  jej 

aktualność,  [w:]  Deleuze,  Derrida,  Foucault,  red.  B.  Banasiak,  K.  M.  Jaksender,  A.  Kucner, 

Toruń 2011. 

background image

 

26 

jest  pełen  dziur,  niedopowiedzeń  i  tajemnic,  paralelnych  do  luk  istniejących  w 

samym  murze.  Ambitne  założenia  nicowane  są  przez  ludowe  mniemania, 

wypełniające  braki  wiedzy  etnologa,  kontrastujące  z  jego  naukowymi  ambicjami. 

Ten  nierozdzielny  splot  tłumaczy,  dlaczego  analiza  zwierzęcego  schronu  i 

chińskiego  muru  będzie  nierozerwalnie  łączyła  się  z  refleksją  dotyczącą  statusu 

ontologicznego, psychologicznego i epistemologicznego narratorów.  

 

To napięcie (i zanikanie różnicy, ku rozpaczy narratora) pomiędzy wnętrzem 

i  zewnętrzem  (pełen  luk  mur  sprawia,  że  obcość  wdziera  się  do  wnętrza  kraju, 

alienując poszczególne prowincje) jest konsekwencją braku widocznego centrum w 

Budowie chińskiego muru, którym wedle prawa państwowego powinien być cesarz. 

Narrator niekiedy utożsamiający się opinią swojej prowincji (sposób na zapełnianie 

braków  wiedzy  naukowej),  pragnąłby  doskonałej  obecności  cesarza  (centrum). 

Przemawiając  w  imieniu  ludu,  przypisuje  władcy  atrybuty  boskiej  obecności 

gwarantującej porządek świata:  

 

pogląd  panujący  na  temat  władzy  cesarza  zawsze  i  wszędzie  zachowuje  pewien  rys 

zasadniczy, wspólny z poglądami rozpowszechnionymi w moich ojczystych stronach. Nie 

pragnę  oczywiście  przedstawić  tych  pojęć  w  dodatnim  świetle,  wprost  przeciwnie.  Co 

prawda  powstały  one  głównie  z  winy  rządzących,  którzy  do  dzisiejszego  dnia  w 

najstarszym  państwie  świata  albo  je  zaniedbali  dla  spraw  innych,  albo  też  nie  umieli 

ukształtować instytucji cesarstwa jako wartości tak oczywistej, ażeby bezpośrednio i bez 

przerwy  promieniowała  ona  aż  po  najdalsze  granice  kraju.  Ale  z  drugiej  strony  na  dnie 

tego zjawiska leży też brak wyobraźni lub silnej wiary w narodzie, który nie zdobył się na 

to, ażeby cesarza wyrwać z samotni w Pekinie i przycisnąć go – żywego i współczesnego 

– do swej wiernopoddańczej piersi, która przecież pragnie tylko poczuć ten uścisk i w nim 

roztopić się na wieki

51

.  

 

Cesarz  jednak  współdzieli  los  charakterystyczny  dla  Boga:  po  władcy  pozostało 

puste miejsce, przyciągające uwagę ludności chińskiej, a wraz z tym etnologa. Nie 

                                                 

51

 BCh, s. 112. 

background image

 

27 

może on oprzeć się najśmielszym fantazjom, mającym na celu wypełnienie rażącej 

nieobecności. Ponoć istnieje centrum, wiadomo o nim z legend, które wszak same 

są  interpretacjami  interpretacji,  zniekształceniami  owiniętymi  wokół  źródłowej 

prawdy, do której dotarcie jest niemożliwe. Obcość gnieździ się w sercu kraju: "do 

najbardziej  niezrozumiałych  naszych  instytucji  należy  przede  wszystkim  władza 

cesarska"

52

. Prowadzi to do zniszczeń większych, niż te, których mogłyby dokonać 

północne  ludy,  przeciwko  którym  rzekomo  powstał  mur  –  do  wewnętrznego 

rozkawałkowania państwa:  

 

Nikt nie wie, jaki cesarz obecnie rządzi i nawet co do nazwy dynastii istnieją wątpliwości. 

W szkole naucza się po kolei wielu szczegółów, ale ogólna niewiedza w tych sprawach 

jest tak wielka, że ogarnia ona nawet najlepszego ucznia. Na tronie stawia się u nas nie 

żyjących od dawna cesarzy, a ten, który już tylko żyje w pieśni, właśnie w ostatnim czasie 

wydał rozporządzenie […]

53

 

 Ratunkiem wydaje się wypełnienie pustego miejsca:  

 

Łatwiej  niż  wyobrazić  sobie  takie  miasto,  moglibyśmy  uwierzyć,  że  Pekin  i  tamtejszy 

cesarz  stanowią  jedność,  coś  w  rodzaju  chmury,  zmieniającej  spokojnie  pod  słońcem 

swoje kształty na przestrzeni dziejów

54

.  

 

 

Nieco inaczej sytuacja narracyjna przedstawia się w  Schronie. Narrator jest bliżej 

niesprecyzowanym  zwierzęciem  podziemnym.  Z  tekstu  wynika,  że  jest  to 

drapieżnik  na  tyle  niebezpieczny  i  duży,  że  jest  w  stanie  zabić  i  unieść  w  pysku 

szczura.  O  jego  wyglądzie  zewnętrznym  dowiadujemy  się  niewiele:  to  wąsaty 

stwór  o  twardym  czole  służącym  do  ubijania  ziemi.  Opisuje  on  budowlę  z  jej 

wnętrza, ujawniając historię jej powstania, wytyka sobie (jej) wady konstrukcyjne. 

                                                 

52

 Tamże, s. 106. 

53

 Tamże, s. 109. 

54

 Tamże, s. 111. 

background image

 

28 

W  Schronie  wszystkie  korytarze  zbiegają  się  z  "głównym  dziedzińcem" 

urządzonym  "niezupełnie  w  środku schronu"

55

.  To  –  w  odróżnieniu  do  cesarskiej 

władzy – wyraźne, "namacalne" centrum, choć istniejące w zdegradowanej formie: 

przetrącone  i  usypane  na  grząskim  gruncie:  "w  miejscu,  gdzie  plan  przewidywał 

założenie  placu,  grunt  był  nader  sypki  i  piaszczysty"

56

.  Poddaje  się  ono  opisowi, 

może  być  widziane  z  bliska,  zaś  twórca  rozpoznaje  w  nim  swoje dzieło.  Główny 

dziedziniec  jest  zarówno  spichlerzem  zwierzęcia,  jak  też  placem  obronnym 

przygotowanym  z  myślą  o  mającym  nadejść,  odwlekanym  przez  całe  życie, 

oblężeniu.  Zgromadzone  na  nim  zapasy  ("piętrzą  się  masy  mięsiwa  na  głównym 

dziedzińcu"

57

)  to  ofiary  pochodzące  z  zewnątrz:  szczury,  myszy  i  inna  drobna 

zwierzyna

58

.  Budowniczy  schronu,  będąc  w  jego  wnętrzu,  stara  się  oddalić  od 

siebie  myśl  o  zewnętrzu.  Każde  zbliżenie  w  kierunku  wyjścia  sprawia  mu 

niewymowną przykrość, narażając na ataki paniki:  

 

Gdy tylko idę w kierunku wyjścia, choćby mnie jeszcze dzieliły od niego chodniki i place, 

wyobrażam  sobie  zaraz,  że  otacza  mnie  już  atmosfera  wielkiego  niebezpieczeństwa, 

odczuwam czasem, jak by skóra robiła mi się cieńsza, jak bym wkrótce miał stanąć tam 

nagi, odarty, w tejże chwili witany wyciem moich wrogów

59

.  

 

                                                 

55

 Sch, s. 162. 

56

 Tamże. 

57

 Tamże, s. 165. 

58

  Uwaga  na  marginesie.  Jakkolwiek  utożsamienie  narratora  Schronu  z  kretem  byłoby 

ryzykowne,  taki  ruch  interpretacyjny  pozwoliłby  na  wprowadzenie  interesującego  wątku 

odwleczenia  śmierci.  Krety  przecinają  zwój  nerwowy  dżdżownicom,  dzięki  czemu  te,  choć 

sparaliżowane,  pozostają  żywe,  zachowując  pożądaną  świeżość.  Podobne  odwleczenie  śmierci 

staje się udziałem budowniczego, jakby "dojrzewał" do bycia pożartym: "Tamte dni [w których 

po raz pierwszy natrafił na ślad wroga] przedziela od dnia dzisiejszego cały mój wiek męski; czy 

nie jest jednak właściwie tak, jakby ich nic nie dzieliło?"- Sch, s. 200 - 201. 

59

 Sch, s. 168. 

background image

 

29 

Każdy  gest,  każda  myśl,  każda  przebudowa  wykonywana  jest  ze  względu  na 

wygodę  budowniczego,  w  drugiej  kolejności  zaś  w  celach  obronnych.  Za  swą 

beztroskę  spłaca  daninę  w  postaci  paranoicznych  napadów,  wyrywających  go  z 

beztroskiej  drzemki

60

.  Za  ironiczne  należy  uznać,  że  zagrożenie  nadchodzi  ze 

strony  najmniej  oczekiwanej,  niemożliwej  do  zabezpieczenia:  z  głębin  ziemi. 

Wnętrze  schronu  okazuje  się  nie  być  wystarczająco  wewnętrzne  (odcięte  od 

zewnętrza), by odeprzeć (jak mniema budowniczy) potężnych wrogów: "Nic tu nie 

znaczy  i  to,  że  znajdujesz  się  u  siebie,  to  ty  raczej  mieszkasz  w  ich  domu"

61

Centrum  zaś  nie  jest  centrum,  ponieważ  główny  dziedziniec  znajduje  się 

"niezupełnie w środku schronu"

62

. Budowniczy wykazuje się taktyką, pragnieniami 

i świadomością dekonstrukcjonisty, który został zmuszony do podjęcia decyzji, gdy 

niemożliwe już było jej dalsze odwlekanie:  

 

Zasadnicza  myśl  rozdzielenia  zapasów  jest  oczywiście  słuszna,  ale  właściwie  tylko 

wówczas, gdy się posiada większą ilość placów w rodzaju mojego głównego dziedzińca. 

Więcej  takich  placów!  Naturalnie.  Ale  kto  podoła  tej  pracy?  Zresztą  nie  można  ich  już 

teraz poniewczasie włączyć w ogólny plan mojego schronu. Przyznaję jednak, że na tym 

polega  błąd  konstrukcji,  bo  w  ogóle  zawsze  jest  błędem,  gdy  pewną  rzecz  posiada  się 

tylko w jednym egzemplarzu

63

.  

 

Żaden  konstruktor  nie  może  uniknąć  błędów  w  nieunikniony  sposób 

towarzyszących  budowie,  zawsze  pozostają  w  niej  szczeliny,  w  których  może 

                                                 

60

 Idąc psychoanalitycznym tropem należałoby stwierdzić, że to podświadomość próbuje przebić 

się  do  świadomości  budowniczego,  by  ten  uświadomił  sobie  nadchodzące  niebezpieczeństwo. 

Pojawia się jednak pytanie: czym jest podświadomość podziemnego zwierzęcia? 

61

 Tamże, s. 160. 

62

 Tamże,  s. 162. 

63

  Tamże,  s.  165.  Pytanie  brzmi:  czy  Derrida  nie  kierował  się  podobnymi  przekonaniami,  gdy 

zmieniał  miana  différance  na  kolejne  nierozstrzygalniki?  Ustanawiał  wielość,  nie  pozwalającą 

uchwycić centrum filozofii, jako podstawy potencjalnego systemu. 

background image

 

30 

umieścić  się  wróg  zewnętrzny,  drążący  korytarze,  naruszający  strukturalną 

spójność  budowli.  Takimi  planowymi  szczelinami  są  podkopy  zrobione  przez 

drobną  zwierzynę,  wcielone  następnie  do  schronu.  W  wyniku  tego  budowla 

nieustannie  poszerza  swój  zasięg,  a  zajmowany  przez  nią  obszar  wymyka  się 

budowniczemu:  "Nie  potrafię  bez  przerwy  galopować  po  krzyżujących  się  i 

prowadzących w poprzek krużgankach, żeby doglądać, czy wszystko znajduje się 

w  należytym  stanie"

64

.  Pewna  ograniczoność,  scentralizowanie,  uwzględniające 

psychofizyczne utożsamienie zwierzęcia z budowlą, okazuje się, więc warunkiem 

przetrwania  i  zachowania  spójnej  tożsamości  budowniczego.  Niebezpieczna 

jedność  schronu,  brak  wyraźnej  segmentacji,  odcięcia  od  centrum,  pozwala 

zachować  spójną  tożsamości.  Znajduje  ona  swoje  odzwierciedlenie  w  postaci 

głównego dziedzińca.  

 

Chciałbym poczynić w tym miejscu dygresję i odwołać się do innego tekstu 

Kafki:  Głodomora.  Interesujące  jest  powiązanie  w  obu  opowiadaniach  jedzenia  z 

władzą/spojrzeniem.  Oto  kompromis  czyniony  przez  budowniczego  schronu  na 

rzecz  zachowania  spokoju  ducha:  rezygnacja  z  rozproszenia  zapasów  na 

pomniejszych  dziedzińcach  na  rzecz  skumulowania  ich  na  dziedzińcu  głównym. 

Zwierzę podejrzewa, że taka taktyka może stać się przyczyną śmierci: 

 

 

[…]  widzę  jak  piętrzą  się  masy  mięsiwa  na  głównym  dziedzińcu  i  rozprzestrzeniają 

daleko  po  położonych  na  skraju  chodnikach  mieszaninę  rozlicznych  woni,  z  których 

każda  na  swój  sposób  mnie  zachwyca  i  które  mogę  dokładnie  rozróżnić  na  odległość. 

Potem  nadchodzą  zwykle  czasy  wyjątkowego  spokoju,  w  których  z  wolna  i  stopniowo 

przesuwam  swoje legowiska z miejsca skrajnych do środka, coraz głębiej nurzam  się w 

zapachach,  aż  wreszcie  nie  mogę  już  tego  znieść  i  którejś  nocy  wpadam  na  główny 

dziedziniec,  dokonuję  ogromnych  spustoszeń  w  zapasach  i  opycham  się  najlepszymi 

smakołykami  spośród  tych,  które  lubię,  doprowadzając  się  do  całkowitego 

samoodurzenia. Są to szczęśliwe, ale niebezpieczne czasy; kto by potrafił je wykorzystać, 

mógłby mnie łatwo unicestwić, nie narażając się na niebezpieczeństwo. Brak drugiego lub 

                                                 

64

 Sch, s. 164. 

background image

 

31 

trzeciego  głównego  dziedzińca  i  tutaj  odbija  się  szkodliwe;  to  wielkie,  jedyne 

nagromadzenie wszystkich zasobów wiedzie mnie właśnie na pokuszenie

65

 

Jakby  wyzbycie  się  pragnień  było  jedynym  ratunkiem,  drogą  ucieczki.  Zapasy 

blokują  spojrzenie,  wodzą  na  pokuszenie,  ich  obecność  jest  jednak  nieunikniona. 

Ideałem  byłoby  przerodzenie  się  w  głodomora:  wyzbycie  się  "przyziemnych" 

pragnień

66

  (jedzenia)  umożliwiło  mu  władzę  nad  spojrzeniami.  Jedzenie  lub  jego 

brak wiąże się w niezwykły sposób z kontrolowaniem spojrzenia, ściąganiem lub 

oddalaniem od siebie uwagi. W każdym razie pożywienie, jego kumulacja lub brak 

pozwala  ściągać  na  siebie  uwagę,  jak  też  całkowicie  ją  oddalić.  Zgromadzone  w 

schronie  zapasy  uniemożliwiają  widzenie  dalszych  korytarzy,  bądź  blokują  ogląd 

dziedzińca głównego. W Głodomorze zaś niechęć bohatera do pożywienia skutkuje 

jego nieustannym ruchem z trupą teatralną. Dopiero dołączenie do wielkiego cyrku 

staje  się  drogą  do  unieruchomienia  głodomora,  śmierci  przez  unieruchomienie. 

Głodomór dzięki swej sztuce do pewnego czasu był władcą spojrzeń. Udawało mu 

się  spełnić  pragnienia  budowniczego  schronu.  Ujawnia  się  tu  kolejna 

charakterystyczna  cecha  tonących  w  skrajnościach  bohaterów  Kafki,  którzy 

poprzez  próby  dotarcia  do  granic  poznania,  wytrzymałości  cielesnej,  marzą  o 

przekształceniu  obowiązujących  praw.  Wyposażenie  ich  w  jedną  skrajną  cechę 

wystarcza  Kafce  do  uruchomienia  fabuły.  Porównajmy  skrajność  chciwego 

                                                 

65

 Tamże, s. 166. 

66

 A właściwie "pragnienia pragnień", bo taki jest problem głodomora, który nie potrafił znaleźć 

dla  siebie  właściwego  pokarmu.  Nie  potrafił  być  głodnym,  rozbudzić  w  sobie  pragnienia,  w 

zamian za co uzyskiwał jednak częściową władzę na spojrzeniami. Jak zauważa Łukasz Musiał, 

polski tytuł Głodomór jest nieco mylący: „Hungerkünstler oznacza dosłownie «artysta głodu» w 

wolnym  tłumaczeniu  «mistrz  głodowania».  Dotychczas  obowiązujące  tłumaczenie  Juliusza 

Kydryńskiego  całkowicie  zafałszowuje  intencje  oryginału.  (…)  rzeczownik  Hungerkünstler  nie 

jest  żadnym  neologizmem  Kafki.  Na  przełomie  XIX  i  XX  w.  tak  określano  ludzi,  którzy 

organizowali  pokazowe  głodówki”  –  Ł.  Musiał,  ZwierzoczłekoKafka,  „Konteksty”  2009,  nr 

4/287, s. 75. 

background image

 

32 

nurzania się w "masach mięsiwa" budowniczego schronu do ascetyzmu głodomora, 

który niekiedy zwilża usta w "malutkiej szklaneczce". Bohaterowie owładnięci idée 

fixe  znają  jedynie  skrajności:  budowniczy  ledwie  przeciska  się  z  łupem  przez 

labirynt,  lękając  się,  że  może  stać  się  to  przyczyną  jego  zguby;  zaś  głodomór 

wyczerpuje  cierpliwość  widowni,  traci  ona  zainteresowanie  jego  "przesadną" 

sztuką głodowania.  

 

Powracam  do  zawieszonych  rozważań  nad  jednością  schronu  jako 

potencjalnym  niebezpieczeństwie.  Owa  ograniczoność  jest  źródłem  niepokoju 

zwierzęcia:  jedność  budowli,  jej  centralizacja  uniemożliwia  opracowanie  drogi 

ucieczki:  

 

Należało przede wszystkim poczynić przygotowania w tym kierunku, ażeby poszczególne 

odcinki schronu, a nawet jak najwięcej takich odcinków, w razie czyjejś napaści można 

było  przez  obsunięcie  zwałów  ziemi,  i  to  możliwie  w  najkrótszym  czasie,  oddzielić  od 

mniej  zagrożonych  części,  oddzielić  tak  dokładnie,  ażeby  napastnik  nawet  nie 

przypuszczał, że dalej znajduje się dopiero właściwy schron

67

.  

 

Narrator  dręczony  jest  niemożliwością  uzgodnienia  tych  dwóch,  wykluczających 

się porządków: wielości bądź jedności, posiadania jednego lub wielu wejść, życia 

wewnątrz  lub  na  zewnątrz

68

.  Staje  między  niemożliwym  do  podjęcia  wyborem 

pomiędzy: tożsamością gwarantowaną niebezpieczną koncentrycznością budowli, a 

rozpuszczeniem  tożsamości  w  gwarantującym  bezpieczeństwo  schronie, 

przetworzonym  w  wielość,  fragmentaryczność  i  nieobejmowalność  chińskiego 

muru.  Narrator  nie  potrafi  podjąć  decyzji,  a  jedynie  oscyluje  pomiędzy  obiema 

                                                 

67

 Sch, s. 198. 

68

 Wyjście na powierzchnię wyraźnie mu służy: "wyczuwam w organizmie przypływ nowych sił, 

dla których w schronie – nawet na głównym placu, chociażby był większy – dziesięciokrotnie do 

pewnego stopnia brakuje przestrzeni, nie znajduję się właściwie na swobodzie. Na zewnątrz mam 

też  lepsze  wyżywienie,  bo  chociaż  trudniej  polować,  a  zdobycz  jest  rzadsza,  ale  wyniki  trzeba 

pod każdym względem ocenić wyżej" – Sch, s. 169. 

background image

 

33 

skrajnościami.  Nie  potrafi  stać  się  nomadycznym  plemieniem,  które  opanowało 

sztukę stawania się mobilną wielością, zachowującą doskonałą orientację w terenie. 

Myślę tu o plemionach opisanych w Budowie chińskiego muru:  

 

[…]  owe  plemiona,  przestraszone  budową  muru,  z  niepojętą  szybkością  –  jak  szarańcza 

przenosiły się z miejsca na miejsce i dlatego może orientowały się w całokształcie postępującej 

budowy lepiej od nas – budowniczych muru

69

 

  

 

Kierując się ustaleniami Maurice'a Blanchota, który w pierwszej kolejności 

widzi  w  tekstach  Kafki  teksty  o  istocie  i  prawach  literatury  (spełniających 

najdoskonalej  prawo  do  wytwarzania  milczących  wypowiedzi  o  samej  sobie,  by 

przekroczyć własne granice

70

) należałoby uznać, że tym, co próbuje się wedrzeć do 

wnętrza schronu, są zawłaszczające interpretacje, obce literze kafkowskiego pisma, 

utożsamione  z  najgorszym  wrogiem

71

.  Nie  byłby  to  trop  nieuzasadniony,  biorąc 

                                                 

69

 Bch, s. 97. 

70

  W  zbliżony  sposób  charakteryzował  właściwości  literatury  Derrida  w  rozmowie  z  Derekiem 

Attridgem, mówiąc o napięciu pomiędzy idiomatycznością a instytucjonalnością literatury. Zob. 

J.  Derrida/D.  Attridge,  Ta  dziwna  instytucja  zwana  literaturą,  przeł.  Michał  Paweł  Markowski, 

„Literatura na Świecie” 1998,  nr 11-12. 

71

  Pisze  on:  "Być  może  Kafka  dlatego  chciał  zniszczyć  swe  utwory,  że  wydawały  mu  się  one 

skazane na to, by przyczynić się do zwiększenia powszechnego nieporozumienia. Kiedy widzimy 

nieład,  w  jakim  dociera  do  nas  jego  spuścizna,  co  pokazuje  się  z  niej,  a  co  ukrywa,  kiedy 

widzimy  to  częściowe  światło  rzucane  na  taki  czy  inny  fragment,  to  rozproszenie  tekstów 

nieukończonych,  rozdrabnianych  coraz  bardziej  i  zamienianych  w  proch,  jak  gdyby  chodziło  o 

relikwie  o  niepodzielnych  właściwościach;  kiedy  widzimy  tę  twórczość  -  raczej  milczącą  - 

napastowaną  przez  gadatliwość  komentarzy,  tę  literaturę  nie  przeznaczoną  do  publikacji,  tę 

ponadczasową literaturę zamieniona w glosę historii, zaczynamy się zastanawiać, czy Kafka nie 

przewidywał podobnej klęski w podobnym tryumfie. Być może jego pragnieniem było zniknąć - 

dyskretnie,  jak  zagadka,  która  chce  uniknąć  spojrzeń."  -  M.  Blanchot,  dz.  cyt.,  s.  51.  Uniknąć 

spojrzeń, niczym budowniczy skrywający się w schronie.  

background image

 

34 

pod  uwagę,  że  wrogowie,  których  spodziewa  się  zwierzę,  znani  są  mu  jedynie  z 

tekstów, będących wszak w ostatecznej redukcji jedynie interpretacjami:  

 

Nie widziałem ich dotychczas nigdy, ale mówi się o nich w podaniach i święcie wierzę w 

ich istnienie. Są to istoty z głębin ziemi; nawet podanie nie zawiera ich opisu

72

.  

 

To  napastliwość  interpretacji  pod  postacią  dźwięku  przenikałaby  konstrukcję 

schronu.  W  Schronie  nieskończona  rozbudowa,  zwielokrotnienie  głównego 

dziedzińca i ustanowienie wielości wejść byłoby jedynym (niepewnym) ratunkiem 

przed inwazją wrogów. Zwierzęciu jednak brak na to sił. Z tego powodu narrator 

marzy  o  powołaniu  swego  sobowtóra,  który  podlegałby  całkowitej  kontroli.  To 

pragnienia rozdwojenia tak opisuje Gondowicz:  

 

Teraz paraliżuje go myśl, co się stanie, gdy na chwilę zanurzy się z głową w głąb schronu. 

Rozwiązaniem byłaby obecność kogoś drugiego, kto mógłby go ostrzec. Ale czy jest ktoś, 

komu  można  w  takiej  sytuacji  zaufać?  I  w  głowie  mieszkańca  schronu  rodzi  się 

aberracyjna idea, by wchodząc głównym wejściem, przebiec tunelem do innego ukrytego 

wylotu  tak  szybko,  że  zdoła  dopilnować  samego  siebie,  wchodzącego  bezpiecznie  do 

środka

73

.  

 

Budowniczy  rozerwany  jest  pomiędzy  niemożliwym  do  spełnienia  stawaniem  się 

schronem – wraz z jego zwielokrotnionymi dziedzińcami, łączącymi się  mniej lub 

bardziej  pokrętną  drogą  z  głównym  dziedzińcem  –  a  pozostaniem  czujnym, 

trzeźwym strategiem, przygotowanym na wszelkie okoliczności losu. Jak zauważa 

Adorno:  

                                                 

72

 Sch, s. 160. 

73

 J. Gondowicz, dz. cyt., s. 272. 

background image

 

35 

Skoro  jednak  podmiot  nie  jest  już  bez  wątpienia  tożsamy  ze  sobą,  skoro  przestał  być 

zwartym  sensownym  kompleksem,  również  jego  granica  ze  sferą  zewnętrzną  staje  się 

płynna, a sytuacje sfery wewnętrznej są jednocześnie sytuacjami physis

74

.  

 

Jakby  w  tym  duchu  wyznaje  narrator:  "na  stałe  nic  nie  może  nas  rozdzielić"

75

  i 

dalej:  "uszkodzenia  [schronu]  bolą  mnie  jakbym  sam  ulegał  skaleczeniu"

76

Różnice  między  twórcą budowli  a  nią  samą  okazują  się płynne.  Budowniczy  jest 

jednością  ciała,  której  na  planie  budowli  odpowiadałby  główny  dziedziniec, 

pozostający  w  obszarze  spojrzenia.  Najdrobniejszy  jednak  znak  zewnętrza  

sprawia,  że  jego  świadomość  rozszczepia  się  w  panice

77

,  jakby  na  pięćdziesiąt 

pomniejszych  dziedzińców,  zawsze  wymykających  się  spojrzeniu  ich  twórcy. 

Konsekwentne  podążanie  za  uwagą  Adorna  pozwoliłoby  wysunąć  tezę  o 

przyczynie intensywności dźwięku, który pomimo swej cichości przenika zwierzę i 

                                                 

74

 T. W. Adorno, Sztuka i sztuki, przeł. K. Sauerland, Warszawa 1990, s. 262. 

75

 Sch, s. 179. 

76

 Tamże, s. 198. 

77

  Schron  należałoby  czytać  równolegle  ze  słynnym  listem  do  Felicji:  "Dlatego  człowiek  nie 

może być dostatecznie sam, gdy pisze, dlatego nie może być dostatecznie cicho wokół niego, gdy 

pisze,  noc  jest  za  mało  nocą.  Dlatego  człowiek  nie  może  mieć  dostatecznie  dużo  czasu  do 

dyspozycji, bo drogi są długie i łatwo jest zabłądzić, czasem ogarnia nawet strach i miałoby się 

już chęć, bez żadnego przymusu i żadnej pokusy cofnąć się […] Często myślałem już o tym, że 

dla  mnie  najlepszym  sposobem  życia  byłoby  z  przyborami  do  pisania  i  z  lampą  zamieszkać  w 

najdalszym pomieszczeniu rozległej, zamkniętej piwnicy. Jedzenie by mi przynoszono, stawiano 

by je zawsze daleko ode mnie, przed najbardziej zewnętrznymi drzwiami do piwnicy. Droga po 

jedzenie,  w  szlafroku,  przez  wszystkie  korytarze  piwniczne,  byłaby  moim  jedynym  spacerem. 

Potem wracałbym do mojego stołu, jadłbym powoli i z uwagą i natychmiast zasiadałbym znowu 

do  pisania.  Co  ja  bym  wtedy  napisał!  Z  jakich  głębin  bym  to  wydobywał!  Bez  wysiłku!  Bo 

najwyższej koncentracji obcy jest wysiłek. Tylko że zapewne długo bym tak nie pociągnął i przy 

pierwszym niepowodzeniu, może nawet w takich warunkach nieuniknionym musiałbym wpaść w 

potężny obłęd. A co o Ty o tym myślisz Najdroższa? Nie odwracaj się od mieszkańca piwnicy!". 

F. Kafka, Listy do Felicji

t. I, przeł. I. Krońska, Warszawa 1976, s. 244 -245.

 

background image

 

36 

budowlę z niezwykłą mocą. Dźwięk przenikający schron ma swoje źródło w samej 

budowli: z zewnętrza przechodzi we wnętrze budowniczego, by rezonować w nim 

ze  zdumiewającą  mocą.  Przenikanie  schronu  byłoby  jednoczesnym  nicowaniem 

samego  budowniczego.  Inną  możliwością  interpretacyjną  (jej  rewersem), 

komplementarną wobec poprzedniej, a której tekst Kafki wszak nie wyklucza jest 

to,  że  źródłem  dźwięku  są  urojenia,  przeniesione  z  psychiki  na  zewnętrzność 

świata,  które  zwrotnie  narrator  odbiera  jako  pochodzące  z  zewnątrz.  Słowem: 

wyparte, które testowałoby możliwości świadomości do podołania odwleczonemu 

w  czasie  niebezpieczeństwu.  Między  innymi  w  tej  niemożliwości  ustalenia 

"prawdziwej" przyczyny (opowiadanie otwiera jedynie przestrzeń do komentarzy, 

nie  dając  pierwszeństwa  żadnemu  z  nich)  kryje  się  zadziwiające  rozchwianie, 

przenikanie,  znoszenie  różnic  pomiędzy  wnętrzem  a  zewnętrzem.  Odwołując  się 

zaś do myśli Derridy, jednoczesne przenikanie dźwięku całości schronu dałoby się 

powiązać z istnieniem głównego dziedzińca (centrum), który stanowiłby o pewnej 

"strukturalnej"  jedności  schronu,  dążącej  do  zamkniętego,  samowystarczalnego 

"systemu".  Dźwięk  przenikałby  wtedy  konstrukcję  schronu,  tak  jak 

dekonstrukcyjna interpretacja podmywa fundamenty konstrukcji myślowej, dążącej 

do systemowej skończoności, do wyłączenia elementów niedających się pomyśleć 

w  jej  obszarze.  W  granicach  schronu  czymś  niemożliwym  do  pomyślenia  jest 

dźwięk:  "Najpiękniejszą  jednak  cechą  mojego  schronu  jest  panująca  tu  cisza.  Co 

prawda jest to cisza zdradliwa. Kiedyś może ją nagle coś przerwać i wtedy skończy 

się wszystko"

78

 

Ruchy  te  da  się  opisać  także  językiem  Deleuze'a  i  Guattariego.  Schron 

traktowałby  o  niemożliwości  budowy  kłącza  przy  zachowaniu  tradycyjnego, 

spójnego  podmiotu,  który  sabotowałby  dążenie  do  radykalnej  wielości.  Kłącze 

wymaga  zwielokrotnienia.  W  ten  sposób  należałby  wyjaśnić  (jeśli  traktować  je 

serio) zapewnienia Deleuze'a i Guattariego o unicestwieniu jedności podmiotu:  

                                                 

78

 Sch, s. 161. 

background image

 

37 

 

Napisaliśmy  «Anty  –  Edypa»  we  dwóch.  Jako  że  każdy  z  nas  był  kilkoma,  dało  to  już 

mnóstwo ludzi. […] Nie chodziło o to, by dojść do punktu, w którym nie mówi się już 

«ja»  ,  ale  do  punktu,  w  którym  mówienie  bądź  nie  mówienie  «ja»  nie  ma  już  żadnego 

znaczenia. Nie jesteśmy już sobą. 

  

i łączące się ściśle z tymi zapewnieniami stwierdzenie: "Nie ma różnicy pomiędzy 

tym, co książka mówi, a sposobem, w jaki jest zrobiona"

79

. Oto wstępne warunki, 

które  umożliwiły  powstanie  i  opis  pojęcia  "kłącza".  Dążę  do  tego,  że  narrator 

schronu w walce o uspójnienie, o zachowanie ciszy, wygody i spokoju,  zniszczył 

kłącze,  do  którego  w  skrytości  dążył  on  sam  i  odzwierciedlająca  jego  pragnienia 

konstrukcja. Jej dążenia

80

 dochodziły do głosu w marzeniach o odcięciu "głównego 

dziedzińca"  od  reszty  schronu,  a  także  w  myśli  o  posiadaniu  wielu  "głównych 

dziedzińców".  Choć  narrator  zbliża  się  do  tej  "prawdy",  to  ostatecznie  myśl  o 

zwielokrotnieniu jako gwarancie przetrwania odstręcza go. Wielość, sobowtór – nie 

wzbudzają zaufania:  

 

Gdybym miał kogokolwiek, komu bym mógł zaufać, kogo mógłbym postawić na swoim 

punkcie  obserwacyjnym,  wówczas  chyba  mógłbym  uspokojony  zejść  do  schronu. 

Uzgodniłbym  z  tym,  któremu  zawierzyłem,  żeby  gdy  będę  schodził,  oraz  później  przez 

dłuższy  czas  przeprowadzał  dokładne  obserwacje  i  tylko  w  razie  jakichś  oznak 

zapowiadających niebezpieczeństwo zapukał w pokrywę mchu. Tym samym wyjaśniłbym 

na  powierzchni  wszystko  i  nie  zostałoby  tam  już  budzącego  wątpliwość  oprócz  mego 

powiernika

81

.  

 

                                                 

79

 G. Deleuze, F. Guattari, Kłącze, przeł. B. Banasiak, "Colloquia Communia" 1988, nr 1-3, str. 

221. 

80

  Nie  dające  się  odróżnić  od  jego  własnych.  To  jedyna  paradoksalna  "jedność"  występująca  w 

tym  opowiadaniu.  Jedność  niemożliwa  do  rozpoznania  dla  podmiotu,  którego  dotyczy, 

rozspójniająca go. 

81

 Sch, s. 175. 

background image

 

38 

Nie  byłby  w  stanie  zaufać  własnemu  odbiciu,  doskonałej  kopii,  która  miałaby 

strzec  jego  drogi  do  wejścia  schronu.  To  brak  zerwań  w  schronie  sprawia,  że 

dźwięk przenika całość konstrukcji. Fałszywe wejście do budowli istnieje jedynie 

dla świata zewnętrznego, podwojenie jest więc pozorne: "Jedną z najważniejszych 

cech  kłącza  jest  być  może  posiadanie  przezeń  wielu  wejść"

82

.  Mimo  marzeń 

zwierzęcia schron na zawsze pozostaje jednością. Zwierzę nie odcina korytarzy, nie 

buduje  kolejnych  głównych  dziedzińców,  ani  paru  wejść.  Jedynie  wykonuje 

prowizoryczną prace "decentralizacji" schronu poprzez przenoszenie zapasów. Jest 

to  jednak  czysta  kosmetyka,  gra  na  zwłokę,  nie  zmieniająca  samej  struktury 

budowli.  Marzenia  o  wyłączeniu,  odcięciu  korytarzy,  a  przede  wszystkim 

głównego  dziedzińca  są  nierealizowalne  z  powodu  zmęczenia,  starości  i 

niezdecydowania  zwierzaka.  Takie  dramatyczne  rozerwanie  pomiędzy 

niemożliwymi do uzgodnienia dążeniami byłby charakterystyczny dla kafkowskich 

bohaterów. Akcję napędza pragnienie działania w tym samym stopniu, co marzenie 

o jego zaniechaniu. 

 

W  Budowie  muru  chińskiego  rozmycie  pomiędzy  zewnętrzem  a  wnętrzem 

dokonuje się niejako w przeciwnym kierunku. W opowiadaniu mamy do czynienia 

z  próbą  utrzymania  perspektywy  zewnętrznej,  rozumianej  przeze  mnie  jako 

narracja  zdystansowana,  dążącej  do  obiektywności  i  ogarnięcia  "całości"  Chin 

poprzez  wyjaśnienie  genezy  powstania  muru.  Narrator  dystansuje  się  wobec 

wspólnoty,  jest  naukowcem,  który  zajmował  się  etnologią  porównawczą: 

"albowiem istnieją określone zagadnienia, których tajniki zgłębić można w jakiejś 

mierze  tylko  przy  pomocy  tej  nauki"

83

.  Naukowe  spojrzenie  umożliwia  mu 

częściowe  wyłączenie  z  obrębu  wspólnoty,  zaś  obiektywny  opis  powstawania 

budowli  jest  równocześnie  próbą  uspójnienia  własnego  "ja"  poprzez  wyjaśnienie 

targających Chinami sprzeczności. Pragnie ustanowienia perspektywy zewnętrznej, 

                                                 

82

 G. Deleuze, F. Guattari, Kłącze, dz. cyt., s. 222. 

83

 BCh, s. 105. 

background image

 

39 

dzięki  której  nie  będzie  zmuszony  uciekać  się  do  czczych  ludowych  fantazji, 

godzących sprzeczności i wypełniających pustkę w niezadowalający sposób. Z tego 

względu  zawsze,  gdy  przemawia  w  pierwszej  osobie  liczby  pojedynczej  (jako 

naukowy autorytet), padają liczby, konkretne wyliczenia, aluzje do ustrojów innych 

narodów etc. Dyskurs naukowy jest jednak czymś niemożliwym do utrzymania. Co 

jakiś  czas  jego  narracja  rozpływa  się  zaimku  "my".  Abstrakcyjne  dociekania 

ustępują wtedy miejsca legendom, przypowieściom, plotkom i ludowym fantazjom:  

 

Łatwiej  niż  wyobrazić  sobie  takie  miasto,  moglibyśmy  uwierzyć,  że  Pekin  i  tamtejszy 

cesarz  stanowią  jedność,  coś  w  rodzaju  chmury,  zmieniającej  spokojnie  pod  słońcem 

swoje kształty na przestrzeni dziejów

84

.  

 

Mimo  to  jego  myśl  stara  się  zachować  autonomię.  Próbuje  przeniknąć  wnętrze 

(boski sens utożsamiany z najwyższą władzą):  

 

Moje dociekania mają wszakże tylko wartość historyczną, z rozwianych dawno obłoków 

żaden  grom  już  nie  spadnie  i  dlatego  mogę  szukać  dla  budowy  muru  odcinkami 

wyjaśnienia, sięgającego głębiej niż wszystko, czym się niegdyś próbowano zadowolić

85

.  

 

Jednocześnie wiedza ta, dążąca do głębokiego wnikania w "istotę rzeczy", krytyka 

działań kierownictwa potencjalnie może spowodować rozchwianie podstaw świata:  

 

Gdyby więc ową ujemną ocenę szczegółowo uzasadnić, nie byłaby to próba wstrząśnięcia 

sumieniami, ale – znacznie gorzej – usunięcie gruntu spod naszych stóp. I dlatego na razie 

nie mam zamiaru posunąć się dalej w rozważaniach nad tym zagadnieniem

86

.  

 

                                                 

84

 Tamże, s. 111. 

85

 BCh, s. 104. 

86

 Tamże, s. 112. 

background image

 

40 

W  tym  sensie  dyskurs  naukowy  (dociekanie)  jest  czymś  podwójnie 

niemożliwym do utrzymania: zagraża zarówno tożsamości narratora jak i spójności 

świata. Ponadto wnętrze (Pekin, cesarz, myśli zarządców) okazują się niemożliwe 

do  zgłębienia.  Drążenie  w  celu  odkrycia  prawdy  rozwarstwia  świat,  odnajdując 

jedynie pustkę, niewiedzę. Przywodzi to na myśl słowa Nietzschego: "mogłoby to 

stanowić  nawet  zasadniczą  właściwość  bytu,  iż  doskonałe  poznanie  niosłoby 

zagładę  temu,  kto  by  je  posiadł"

87

.  Wniknięcie  w  to,  co  umożliwiło  powstanie 

muru, powodowałoby rozpad osobowości. Mówi o tym przypowieść: 

 

 [

…] rzeka występuje z brzegów, traci zarysy i kształty, płynie ku swemu ujściu wolniej, 

usiłuje wbrew przeznaczeniu tworzyć małe morze śródlądowe, szkodzi uprawnym polom, 

a  przecież  nie  może  na  stałe  zachować  takich  rozmiarów,  lecz  znowu  spływa  w  dawne 

łożysko i nawet żałośnie wysycha podczas następnej, gorącej pory roku. – Tak dalece nie 

zastanawiaj się nad zarządzeniami kierownictwa

88

.  

 

Wbrew  intencjom  naukowca  (dążącego  do  wiedzy  pewnej,  syntetyzującej) 

próba zrozumienia upłynnia tożsamość, zamiast ją wzmocnić. Wielość informacji 

niedających  się  zespolić  w  monolityczną  całość  skutkuje  roz(/wy)lewem. 

Budowa…  traktuje  o  nieograniczoności,  bezgraniczności,  nieobejmowalności, 

wymykaniu 

się 

chińskiego 

muru

89

 

racjonalistycznej, 

dydaktycznej, 

dychotomicznej,  hermeneutycznej  logice,  poszukującej  sensu  czy  możliwości 

ustanowienia jego powszechności. Niewinne z pozoru badania historyczne etnologa 

nabierają tym samym ciężkości (lekkości?) nietzscheańskiej genealogii (zadaniem, 

które stawia sobie narrator jest przecież myślenie przyczyny pierwszej ze względu 

na  przeciekającą  teraźniejszość,  zagubioną  w  koliskach  wciąż  odradzającego  się 

                                                 

87

  Cyt.  za  M.  Foucault,  Nietzsche,  Freud,  Marks,  przeł.  K.  Matuszewski,  [w:]  „Literatura  na 

świecie” 1988, nr 6/203, s. 257. 

88

 BCh, s. 103. 

89

 Nie tyle chodzi o ten jednostkowy przypadek budowli, ile o jej reprezentatywność, mieszczącą 

się w ukutym przez Deleuze'a i Guattariego pojęciu kłącza. 

background image

 

41 

czasu  przeszłego

90

),  której  celem  było  ukazanie  źródeł  narodzin  moralności,  jako 

pękniętych u samego zarania, wewnętrznie zróżnicowanych, splamionych źródłową 

wielością.  Skomplikować  rodowód  współczesnej  moralności,  usunąć  wszelkie 

oczywistości, odebrać  naturalność  myśleniu przyczynowo  -  skutkowemu.  Metoda 

badań  narratora  Budowy…  prowadzi  do  podobnych  rezultatów  niejako 

przypadkiem,  nieintencjonalnie.  Nie  odczuwa  on  przy  tym  nietzscheańskiej 

fascynacji 

rozpadem, 

radosnej 

afirmacji 

wynikającej 

możliwości 

przewartościowania wszystkich wartości. Cofa się z lękiem przed konsekwencjami 

własnego myślenia i wybiera bezpieczne życie w zawieszeniu, pomiędzy stadnym, 

znającym odpowiedź na wszystkie pytania

91

  zaimkiem  "my",  a  dociekliwym  (i  w 

paradoksalny  sposób)  rozspójniającym  "ja".  Etnolog  byłby  może  w  tym  samym 

stopniu  mrówką  o  zwiększonej  samoświadomości,  co  budowniczy  schronu 

paranoidalnym  człowiekiem.  Jak  stwierdzają  Deleuze  i  Guattari:  "Nowele  są  ze 

swej istoty zwierzęce, mimo iż nie we wszystkich występują zwierzęta"

92

. Zaimek 

"ja",  przemawianie  w  pierwszej  osobie  liczbie  mnogiej  łączy  się  u  Kafki  ze 

zwierzęcością,  tak  dzieje  się  przykładowo  w  Sprawozdaniu  dla  akademii

                                                 

90

  Narrator  Schronu  myślałby  nieustannie  teraźniejszość  bez  uwzględnienia  praw  przyszłości. 

Budowa…  mówiłaby  o  zawieszeniu  przyszłości  w  wiecznym  powrocie  przeszłości  (cesarze, 

którzy  nie  żyją  powracają  na  tron),  zaś  Schron  o  chwilowym  (trwającym  całe  zwierzęce  życie 

narratora) zawieszeniu  wyroku przyszłości. Czytelnik  poznaje go w momencie,  gdy ta zaczyna 

upominać  się  o  to,  co  jej  należne.  Budowniczy  zestarzał  się,  to  kolejny  bohater,  którego 

zaskoczył "proces". 

91

 "Także profesorowie prawa państwowego i historii udają tylko, że są w tych sprawach dobrze 

zorientowani  i  że  mogą  swoją  wiedzę  przekazać  studentom.  Łatwo  zrozumieć,  że  im  niżej 

schodzi  się  do  szkół  podstawowych,  tym  bardziej  zanikają  wątpliwości  dotyczące  znajomości 

zagadnienia i połowiczna wiedza zalewa na  wysokość szczytów górskich nieliczne, od wieków 

wykute formułki, które wprawdzie nic nie straciły ze swej odwiecznej oczywistości […]" – BCh, 

s. 106. 

92

 G. Deleuze, F. Guattari,  Składniki…, dz. cyt.,  s. 177. 

background image

 

42 

Dociekaniach  psa,  Schronie,  a  nawet  do  pewnego  momentu  w  Zamku

93

.  Ponadto 

zwierzęta  Kafki  współdzielą  jeszcze  jedną  cechę  z  naukowcami:  są  niezwykle 

dociekliwe. 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

                                                 

93

  (…)  geometra  K.  w  Zamku,  odbijając  Klammowi  jego  kochankę  Friedę,  robi  sobie  wroga 

akurat  z  tego  urzędnika,  który  ma  podjąć  decyzję  w  jego  sprawie.  Właśnie  w  tym  fragmencie 

Kafka chyba wyraźniej niż w innych powieściach opisał <<swoją>> sytuację (i dokładnie w tym 

miejscu  przechodzi  w  rękopisie  z  dotąd  używanego  <<ja>>  na  neutralne  <<K.>>”  –  K. 

Wagenbach, Franz Kafka, przeł. B. Ostrowska, Warszawa 2006, s. 106.  

background image

 

43 

 

 

II. UCIECZKI PODMIOTÓW ZWIERZĘCYCH. KAFKOWSKA 

TRANSGRESJA PSYCHOANALIZY 

 

Po raz ostatni psychologia!  

Franz Kafka

94

 

 

1.  Kafki wariacje psychoanalityczne. Powiązania, parodie, transgresje   

 

Jak  starałem  się  wykazać  na  przykładzie  opowiadań  Schron  i  Budowa 

chińskiego  muru,  literackie  uniwersum  Kafki  jest  pozbawione  centrum, 

zasady,  która  unieruchomiałaby  nieskończony  ruch  interpretacji.  Ten  brak 

jednoczącej zasady zdaje się paraliżować hermeneutyczne dążenia mające na 

celu wydobycie skrytego w głębinach języka (intersubiektywnego) sensu. W 

poprzednim  rozdziale  starałem  się  przeprowadzić  analizę  dwóch  opowiadań 

przeciwstawiającą 

się 

możliwym 

interpretacjom 

metafizycznym, 

hermeneutycznie  drążącym  opowiadanie  do  chwili,  aż  całkowicie  zaniknie 

ono  jako  cel  i  przedmiot  dociekań.  W  kontekście  wcześniejszych  ustaleń 

pragnę zbadać, na ile możliwa jest psychoanalityczna interpretacja Przemiany

a  jeśli  tak,  to  jakie  są  jej  warunki  możliwości,  a  także  gdzie  przebiegają 

granice  takiej  lektury.  Pomimo  że,  jak  dowodzą  teksty  wielu  autorów,  każda 

próba  przypisania  Kafki  do  ściśle  określonej  tradycji  filozoficznej 

(egzystencjalizm,  mistycyzm  judaistyczny  itd.)  kończy  się  niepowodzeniem, 

to  interesująca  wydaje  się  próba  prześledzenia  kafkowskich  linii,  które 

przecinają  terytorium  psychoanalizy,  by  wybiec  daleko  poza  jej  granice. 

Pragnę  prześledzić  rozchwianie  tej  tradycji  myślowej  pod  wpływem  pracy 

opowiadania. Zapisanie poniższej próby umożliwiły mi interpretacje Theodora 

                                                 

94

  F.  Kafka,  §  93,  Rozważania  o  grzechu,  cierpieniu,  nadziei  i  słusznej  drodze,  przeł.  R. 

Karst, [w:] tegoż, Dzieła wybrane, t. 1, przeł. R. Karst, A. Kowalkowski, J. Kydryński, E. 

Ptaszyńska – Sadowska t. 1, Warszawa 1994,  s. 625. 

background image

 

44 

W.  Adorna,  a  także  autora  biografii  Kafki  Klausa  Wagenbacha.  Ich 

filozoficzne  i  filologiczne  uwagi  pozwalają  usankcjonować  atak  Deleuze'a  i 

Guattariego,  którzy  dostrzegli  w  autorze  Procesu  sprzymierzeńca  w  walce  z 

psychoanalitycznym  ujęciem  pragnienia.  Chciałbym  wykorzystać  elementy 

dyskursu  Deleuze'a  i  Guattariego  wymierzonego  we  Freuda,  który  następnie 

przykładają  oni  do  analizy  pisarstwa  Kafki.  Na  ile  jest  to  zgodne  z  literą 

pisma, a jeśli tak, to na ile wyostrzają oni pewne wątki obecne w pisarstwie 

Kafki,  przy  pominięciu  narzucających  się  podobieństw  z  projektem  Freuda 

przeszczepionym  w  literaturę?  Analizę  tę  postaram  się  przeprowadzić  na 

podstawie  Przemiany,  w  której  to  występują  wszystkie  istotne  dla  pisarstwa 

Kafki  wątki:  słabość  centrum  (podmiot,  ciało,  język,  ojciec), 

ucieczka/wyjście,  opresyjna  funkcja  rodziny,  i,  co  dla  mnie  najistotniejsze, 

przede wszystkim zwierzęcość – kategoria najbardziej tajemnicza i stawiająca 

największy  opór  interpretacyjny.  Do  teoretycznych,  historycznych,  czy 

ostatecznie biograficznych uzasadnień

95

 odniosę się w dalszej części rozdziału 

po  dokonaniu  analizy  Przemiany  –  w  miarę  możliwości  jak  najmniej 

odwołującej  się  do  pozatekstowych  uzasadnień.  Pozornym  wykroczeniem 

poza to prawo niech będzie założenie, że Przemiana jest opowiadaniem, które 

zdaje  się  subtelnie  dialogować  z  koncepcjami  freudowskimi,  by  ostatecznie 

wykroczyć daleko poza intuicje wiedeńskiego mistrza podejrzeń. Na ile jest to 

tylko  pozorne  podobieństwo,  na  ile  daleko  sięgają  przekształcenia  koncepcji 

                                                 

95

Ściśle  rzecz  ujmując  pomiędzy  tymi  porządkami  nie  przebiegają  ostre  granice, 

umiejscowione  są  w  linii  horyzontalnej.  Mówiąc  o  nierozróżnialności  między  dziełem 

Kafki  a  jego  życiem,  myślę  o  koncepcji  kłącza  wypracowanej  przez  Deleuze'a  i 

Guattariego. Pozwala ona spojrzeć na dzieło nie jako zamaskowane odbicie biografii, a jej 

przedłużenie, daleko ją przekraczające, intensyfikujące egzystencję, która przestaje mieścić 

się  w  ściśle  historycznych  i  biologicznych  ramach.  W  optyce  tej  nie  istnieje  różnica 

ontologiczna  pomiędzy  „rzeczywistym”,  a  „tekstowym”  byciem  zwierzęciem.  Zob.  G. 

Deleuze, F. Guattari, Kłącze, przeł. B. Banasiak, "Colloquia Communia" 1988,  nr 1-3. 

background image

 

45 

psychoanalitycznej,  czy  wreszcie  na  ile  możliwe  jest  zastosowanie  narzędzi 

wypracowanych  przez  Freuda  do  interpretacji  akcji  Przemiany,  na  te  pytania 

postaram się odpowiedzieć w poniższym rozdziale.  

 

Zanim  oddam  się  teoretycznym  rozważaniom,  postaram  się 

umiejscowić  je  na  odpowiednim  tle.  Chciałbym  na  początek  rozpatrzyć 

Przemianę jako immanentną przestrzeń tekstu, by następnie na tej podstawie 

odnieść  się  do  teoretycznych  rozważań  Adorna,  Wagenbacha,  a  następnie 

Deleuze'a i Guattariego. Pierwszym pytaniem, które należy postawić przy tak 

zakrojonej lekturze opowiadania, jest: co sprawiło, że Gregor Samsa zmienił 

się w robaka? To pytanie należy nawet wzmocnić: co sprawiło, że zapragnął 

się w niego zmienić? Odpowiedź zaś możliwa jest do odnalezienia w tekście 

opowiadania,  wyraża  je  sam  Gregor  Samsa  w  mowie  pozornie  zależnej. 

Przemiana  jest  do  pewnego  momentu  przekształceniem  założenia  Freuda, 

mówiącego  o  tym,  że  w  marzeniu  sennym  ujawnia  się  w  sposób  mniej  lub 

bardziej zniekształcony nieświadome życzenie

96

. W związku z tym należy się 

przyjrzeć warunkom, które sprawiły, że Gregor po nocy niespokojnych snów 

zamienił się w "obrzydliwego robaka"

97

. Istnieje w tekście wiele wskazówek, 

które świadczą o tym, że teza o istnieniu nieuświadomionego życzenia nie jest 

nazbyt  ryzykowna.  Jakie  wydarzenia  otworzyły  więc  drogę  dla  przemiany 

                                                 

96

 S. Freud, Sen jest spełnieniem życzenia, [w:] tegoż, Objaśnianie marzeń sennych, przeł. 

R. Reszke, Warszawa 2007,  s. 119 -129. 

97

  Życzenie  niczym  w  baśni  spełnia  się  w  sposób  przewrotny.  Gregor  chciałby  jedynie 

zmienić pracę, uciec od nieznośnego życia. O baśniowym charakterze Przemiany świadczą 

słowa Mathue Rotha, autora dziecięcej adaptacji opowiadania Kafki. Oto opis reakcji jego 

córek,  która  poprosiły  o  przeczytanie  Przemiany:  What  could  have  been  a  source  of 

nightmares  for  weeks  turned  out  to  be  a  total  hit.  Roth’s  daughters  were  mesmerized  by 

Kafka’s  strange,  macabre  tales.  Źródło:  http://www.wired.com/2013/08/my-first-kafka/ 

[dostęp 29.04.2015] 

background image

 

46 

komiwojażera w robaka, a sennej rodziny w pełnych energii, pragmatycznych 

pracowników z nadzieją spoglądających w przyszłość? 

 

2.  O warunkach umożliwiających zaistnienie życzenia Gregora 

 

Wspomnienia  Gregora  i  to,  co  udaje  mu  się  podsłuchać  zza  zamkniętych 

drzwi  swego  pokoju,  pozwalają  zrekonstruować  następującą  historię:  Samsa 

prowadzili  rodzinny  interes,  "przedsiębiorstwo".  Najprawdopodobniej  był  to 

ojcowski sklep, w którym Gregor pełnił w funkcję subiekta

98

.  Interes  jednak 

upadł, w wyniku czego rodzina Samsów popadła w długi. Osoba, u której byli 

zadłużeni, zatrudniła Gregora na stanowisku komiwojażera. Gregor przyjął tę 

posadę,  by  ratować  rodzinę,  która,  jak  mu  się  wydawało,  znalazła  się  "w 

całkowicie  beznadziejnej  sytuacji"

99

.  Jego  praca  miała  służyć  zaś  spłacie 

ojcowskiego  długu.  Gregor,  będąc  komiwojażerem,  przez  pięć  lat  oddawał 

całą  swoją  pensję  na  utrzymanie  rodziny  –  dla  siebie  zatrzymując  jedynie 

"kilka  guldenów".  Rodzina,  choć  z  początku  bardzo  wdzięczna,  łatwo 

pogodziła  się  z sytuacją,  w  której  Gregor  utrzymywał  ich  w  całości  ze swej 

pensji  –  "po  prostu  przyzwyczaili  się  do  tego"

100

.  Jedyny  żywiciel  wstawał 

codziennie o czwartej rano, by o godzinie piątej być już w służbowej podróży. 

W  życiu  rodzinnym  Gregor  uczestniczył  głównie  poprzez  listy,  które 

przesyłała mu siostra. Tak zaś opisuje on warunki panujące w pracy: 

 

To  wczesne  wstawanie  –  myślał  –  zupełnie  ogłupia.  Człowiek  musi  się  wyspać. 

Inni  komiwojażerzy  żyją  jak  damy  haremowe.  Gdy  ja,  na  przykład,  w  ciągu 

przedpołudnia  wracam  do  gospody,  żeby  przepisać  uzyskane  zamówienia,  ci 

                                                 

98

  F.  Kafka,  Przemiana,  przeł.  J.  Kydryński,  [w:]  tegoż,  Dzieła  wybrane,  t.  1,  przeł.  R. 

Karst,  A.  Kowalkowski,  J.  Kydryński,  E.  Ptaszyńska  –  Sadowska,  Warszawa  1994,  str. 

667. Dalej jako PR. 

99

 Tamże. 

100

 Tamże. 

background image

 

47 

panowie  siedzą  dopiero  przy  śniadaniu.  Gdybym  ja  spróbował  tego  przy  moim 

szefie,  z  miejsca  bym  wyleciał.  Kto  wie  zresztą,  czy  tak  nie  byłoby  dla  mnie 

najlepiej.  Gdyby  mnie  nie  powstrzymywał  wzgląd  na  rodziców  dawno  bym 

wypowiedział,  poszedłbym  do  szefa  i  z  serca  wygarnąłbym  mu  wszystko,  co 

myślę.  Spadłby  z  biurka!  To  także  jest  szczególny  sposób,  siadać  na  biurku  i  z 

wysoka rozmawiać z pracownikiem, który w dodatku musi podejść całkiem blisko, 

bo szef źle słyszy.

101

 

 

Wynik  poświęcenia  Gregora  był  taki,  że  ojciec  obrósł  w  tłuszcz  (godzinami 

przeciągał  śniadanie),  matka  cierpiąca  rzekomo  na  astmę,  całymi  dniami 

leżała  na  kanapie  przy  oknie,  zaś  siostra  uważana  przez  rodziców  za 

„dziewczynę,  z  której  niewiele  jest  pożytku”,

102

  zajmowała  się  pielęgnacją, 

drobnymi  pracami  domowymi  i  grą  na  skrzypcach.  Gregor  mieszkał  zaś  w 

ciasnym  pokoju  otoczonym  trojgiem  drzwi,  które  prowadziły  do  sypialni 

rodziców, pokoju siostry i na korytarz

103

. Drzwi, które, co godne podkreślenia, 

zawsze  zamykał  na  noc,  i  dziwnie  wysoko  cenił  sobie  to  przyzwyczajenie: 

"posiadał nabytą w podróżach ostrożność, która i w domu kazała mu zamykać 

na noc wszystkie drzwi"

104

. Jego jedyną rozrywką było zaś (tak przynajmniej 

opisała  to  matka  prokurentowi,  który  przyszedł  do  domu  Samsa,  by 

                                                 

101

 PR, s. 645. Podkreślenie moje. Zob. także uwagi Waltera Benjamina na temat gestów u 

Kafki i stopniowej rezygnacji pisarza z ich racjonalizowania. Gesty stopniowo odrywają się 

od intencji postaci, stając się kolejną ciemna plamą na powierzchni tekstu. W. Benjamin, 

Franz  Kafka.  Z  okazji  dziesiątej  rocznicy  jego  śmierci,  przeł.  A.  Lipszyc,  [w:] 

Nienasycenie. Filozofowie o Kafce, red. Ł. Musiał, A. Żychliński, Kraków 2011, str. 34. 

102

  PR,  s.  670  -  671.  Co  w  słowniku  rodziny  Samsa  oznacza  najprawdopodobniej,  że  nie 

pracowała na ich utrzymanie równie ochoczo jak Gregor. 

103

  Trafnie  ujmuje  to  Roberto  Calasso,  pisząc,  że:  „Przemiana  to  historia  drzwi,  które 

otwierają  się  i  zamykają.  A  przede  wszystkim,  które  bywają  zamknięte  na  klucz  lub  są 

wyważane.  Pokój  Gregora  Samsy  ma  troje  takich  drzwi.".  –  R.  Calasso,  K.,  przeł.  St. 

Kasprzysiak, Warszawa 2011,  s. 149. 

104

 PR, s. 647. 

background image

 

48 

sprawdzić,  dlaczego  Gregor  nie  pojawił  się  w  pracy)  czytanie  gazet, 

studiowanie  rozkładów  jazdy  i  drobne  prace  laubzegą,  czego  dowodem  był 

oprawiony w ramkę pornograficzny obrazek zdobiący ścianę jego pokoju

105

.  

 

Rozmowy,  które  udaje  mu  się  podsłuchać  przez  drzwi  zamkniętego 

pokoju,  potwierdzają,  że  poczucie  bycia  robakiem  było  uzasadnione:  ojciec 

wyjaśnia, że z przedsiębiorstwa został mały majątek procentujący przez lata. 

Przeczy  tym  samym  swym  wcześniejszym  zapewnieniom,  jakoby  z 

przedsiębiorstwa  nie  zostały  mu  żadne  oszczędności  umożliwiające  spłatę 

długu.  Zarobione  przez  Gregora  pieniądze  zaś  zaoszczędzono  ("zebrał  się  z 

nich  niewielki  kapitał"

106

),  ponieważ  zapobiegliwie  nie  wydawano  całości 

pensji,  którą  przynosił  do  domu.  Z  powyższego  streszczenia  wynika,  że 

Gregor  Samsa  miał  wiele  powodów  do  tego,  by  życzyć  sobie  przemiany. 

Zerwania  pasożytniczych  więzi  rodzinnych.  Przemiana  rozumiana  jest  w 

opowiadaniu  zarówno  jako  ucieczka  we  właściwą  sobie  postać,  jak  też 

paralelna  przemiana całej  rodziny:  Gregora  w  zwierzęcość  i  analogicznie do 

tego ucieczka pozostałych członków rodziny w "człowieczość"

107

 

3.  Sen Gregora. O psychoanalizie 

 

Po  omówieniu  stosunków  panujących  w  rodzinie  i  w  pracy,  które  to 

umożliwiły zaistnienie odpowiedniego życzenia, należy przyjrzeć się temu, co 

explicite  wyraża  na  ten  temat  sam  Gregor  Samsa.  To  właśnie  jego  mowa 

pozornie zależna odwołująca się do ulgi, jaką sprawiło mu spełnione życzenie, 

                                                 

105

 Tamże, s. 644. 

106

 Tamże, s. 668. 

107

  Sygnalizuję  tu  wątek,  który  rozwinę  później  na  podstawie  porównania  Sprawozdania 

dla akademii z Przemianą. Teksty te korespondują ze sobą w wielu wymiarach. Wynika z 

nich,  że  dla  Kafki  ucieczka  w  ludzkość  nie  implikuje  bynajmniej  nic  pozytywnego,  ani 

cieleśnie, ani moralnie (oświeceniowe doskonalenie).  

background image

 

49 

daje dodatkowe pozateoretyczne (wewnątrztekstowe, immanentne) oparcie dla 

mojej interpretacji.  

 

Po  nocy  niespokojnych  snów  Gregor  "stwierdził"  (niem.  finden  – 

„sądzić”,  „stwierdzić”,  ale  też  „znaleźć”  niczym  zgubę),  że  zmienił  się  w 

potwornego  robaka.  Odczuwał  dziwny  ból  w  sklepionym  podbrzuszu 

obsypanym  białymi,  swędzącymi  punkcikami,  po  których  dotknięciu 

"przeszył  go  zimny  dreszcz"

108

.  Początkowe  zdziwienie  przeradza  się 

stopniowo w przerażenie, które wreszcie przechodzi w pewnego rodzaju ulgę. 

Tak jakby oczekiwał tego od dawna. Zauważmy, że Gregor jest w większym 

stopniu  przerażony  potencjalnymi  nieprzyjemnościami  ze  strony  szefa  i 

przykrością,  którą  mógłby  sprawić  rodzinie,  niż  przemianą,  która  się  w  nim 

(na  nim)  dokonała.  Nowa  postać  staje  się  nieoczekiwanym  wybawieniem, 

które zjawiło się jakby na życzenie: „Do diabła z tym wszystkim!”

109

, i dalej 

fantazjując  o  możliwym  zwolnieniu  z  pracy:  „Kto  wie  zresztą,  czy  tak  nie 

byłoby  dla  mnie  najlepiej.  Gdyby  mnie  nie  powstrzymywał  wzgląd  na 

rodziców,  dawno  bym  wypowiedział,  poszedłbym  do  szefa  i  z  serca 

wygarnąłbym  mu  wszystko,  co  myślę”

110

.  W  sposób  przewrotny  (niczym  w 

baśni

111

) spełniają się wszystkie życzenia. Nie musi już dłużej mieć wzglądu 

na  rodziców,  ponieważ  ci  przestali  ukrywać  swą  niechęć.  Sama  zaś  zmiana 

postaci uniemożliwia pracę komiwojażera. W zaistniałej sytuacji nie musi już 

                                                 

108

 PR, s. 645. 

109

 Tamże. 

110

 Tamże. 

111

 Czy jak ujmuje to Benjamin: „Rozum i przebiegłość wbudowały w mit rozmaite fortele; 

jego moce przestają być niepokonane. Bajka to tradycyjny przekaz o zwycięstwie nad nimi. 

A Kafka pisywał bajki dla dialektyków, gdy brał na warsztat legendy. Wprowadzał do nich 

drobne triki, by następnie wyczytywać z nich dowody na to, «że nawet niedostateczne, ba, 

dziecinne środki mogą służyć ocaleniu»” – W. Benjamin, dz. cyt., s. 29 – 30. Środki takie 

jak przemiana komiwojażera w robaka. 

background image

 

50 

zdobywać się na akt odwagi, jakim byłoby wypowiedzenie pracy

112

, ponieważ 

traci możliwości artykulacyjne – z jego gardła wydobywa się "bolesny pisk"

113

 

pochłaniający  każde  wypowiedziane  słowo.  Przybranie  postaci  robaka 

rozwiązuje  więc  wszystkie  problemy,  którym  nie  potrafił  sprostać,  gdy 

pozostawał w ludzkiej formie: "bardzo pragnął przekonać się, co powiedzą na 

jego widok ci, którzy teraz bardzo go chcą widzieć. Gdyby się przestraszyli, 

Gregor nie ponosiłby już żadnej odpowiedzialności i miałby spokój"

114

. Czyż 

w tym zdaniu nie wyraża się dobitnie cała przewrotność życzenia Samsy, by 

uciec  od  zobowiązań  w  postać  zwierzęcą?  By  zrzucić  z  siebie 

odpowiedzialność?  By  nie  być  dłużej  niewolnikiem  rodziny?  Ciało  Gregora 

stało  się  miejscem  przekładu  tekstu  niespokojnych  marzeń  sennych,  które 

dręczyły  go  od  dłuższego  czasu.  To  głęboko  ironiczne  spełnienie  życzenia 

wypisania  się  ze  społeczności,  w  której  panowały  pasożytnicze  stosunki. 

Gregor Samsa nie traci jednak dobrego humoru, wszystko zdaje się rozwijać 

konsekwentnie w myśl jego nieświadomego życzenia: "mimo swego trudnego 

położenia  nie  mógł  powstrzymać  uśmiechu  na  tę  myśl"

115

.  Sama  zaś 

przemiana nie była więc czymś nagłym i zaskakującym dla ciała Gregora. To 

jedynie świadomość nie przeczuwała nadchodzącej metamorfozy:  

 

Przypominał  sobie,  że  często  już  zdarzało  mu  się  w  łóżku  odczuwać  lekki  ból, 

będący  może  wynikiem  niewłaściwego  leżenia,  który  następnie  po  wstaniu 

                                                 

112

  W  Procesie  wymownym  przykładem  takiej  "triumfalnej"  mowy,  której  słusznością 

upaja się bohater, jest przemowa Józefa K. na pierwszym przesłuchaniu. Pełna słuszności, 

zdroworozsądkowa  argumentacja  nikogo  jednak  nie  przekonuje.  Józef  K.  chybia  celu. 

Jedynym  wyjściem  byłaby  realna  przemiana,  utrata  zdolności  mowy  i  ucieczka.  Pomysł 

takiej ucieczki na wieś przedstawia wuj bohatera.  

113

 PR, s. 646. 

114

 Tamże, s. 654. 

115

 Tamże, s. 650. 

background image

 

51 

okazywał  się  czystym  urojeniem,  i  oczekiwał  w  napięciu,  że  jego  dzisiejsze 

złudzenia z wolna się rozwieją

116

.  

 

To ból psychiczny. Gregor nie wiedział, że nieświadomość (zarówno ciało jak 

i język) jako instancja pierwotna jest na wygranej pozycji. Jednak prawo nie 

wyklucza  zastosowania  wobec  osoby  go  nieznającej  (odrębną  kwestią 

pozostaje  jego  niepoznawalność  w  uniwersum  Kafki)

117

.  Tak  jawiłby  się 

pierwszy 

wymiar 

zbieżności 

koncepcjami 

Zygmunta 

Freuda 

wypracowanymi  w  Objaśnianiu  marzeń  sennych.  Sam  tekst  opowiadania 

zachęca, a przynajmniej otwiera drogę, do tego, by dostrzec w losie Gregora 

Samsy  potwierdzenie  Freudowskiej  koncepcji  marzenia  sennego  jako 

zastępczego spełnienia nieświadomego życzenia poprzez jego wyobrażeniowe 

i  odpowiednio  ocenzurowane,  a  następnie  wtórne  (językowe,  symboliczne) 

opracowanie.  U  Kafki  ta  relacja  zostaje  zachwiana.  Miejsce  ukrytej  myśli 

sennej, marzenia sennego i jego opracowania – zajmuje samo ciało. Dla Kafki 

marzenie  senne  jest  tekstem  samym  dla  siebie.  Interesująca  jest  jego 

powierzchnia,  zdolność  do  przekształceń,  nieskończona  przestrzeń,  którą 

tworzy, a nie ukryty pod wielowarstwowymi zniekształceniami cenzury sens, 

naprowadzający  interpretatora  na  trop  kompleksu.  Warto  zwrócić  uwagę,  że 

akcja wielu utworów Kafki dzieje się na pograniczu snu i jawy. Jawy, która 

swą  intensywnością  i  prelogiczną  logiką  naśladuje  sen:  Proces  i  Lekarz 

wiejski  zaczynają  się  od  wyrwania  bohaterów  z  łóżka,  w  Zamku  zaś  K. 

nieustannie  walczy  ze  zmęczeniem,  sen  powala  go  w  chwili  rozmowy  z 

                                                 

116

 Tamże, s. 647. 

117

  Wiadomo  to  z  przypowieści  Przed  prawem.  Prawo  jest  zarówno  partykularne, 

jednostkowe,  niepowtarzalne  i  niedostępne,  ale  też  uniwersalne.  Jedynym  źródłem 

poznania prawa jest ciało. Tak dzieje się w Kolonii karnej, gdzie pismo wyroku odczytują 

plecy skazańca, jak też Procesie, gdzie Józef K. tuż przed śmiercią bliski jest iluminacji. 

Zob.  J.  Derrida,  Przed  prawem,  przeł.  J.  Gutorow,  [w:]  Nienasycenie…,  dz.  cyt.,  Kraków 

2011. 

background image

 

52 

urzędnikiem  Momusem,  który  kusi  bohatera  niedwuznaczną  ofertą  pomocy. 

Pokrewieństwo  Gregora  ze  światem  snu  jest  jeszcze  bliższe.  Na  jego  ciele 

zapisuje  się  tekst  nieświadomości,  niewypowiadalne  życzenie,  by  stać  się 

robakiem.  Przewrotna  interpretacja  słynnej  formuły,  zdradzającej  swą 

oświeceniową proweniencję

118

: "gdzie było To, musi nastać Ja": (wo Es war, 

soll Ich werden

119

). Ja Gregora znajduje się w miejscu Tego, co nie przynosi 

jego świadomości uzdrowienia. Prawda o własnej sytuacji przepisana na tekst 

ciała nie wyzwala świadomości. Gregor do samej śmierci usprawiedliwia swą 

rodzinę.  Poszerzenie  pola  świadomości  to  jedynie  przedłużenie  mrocznej 

działalności nieświadomego, jakby w zgodzie ze stwierdzeniem Nietzschego, 

które  krytycznie  można  by  odnieść  do  całego  emancypacyjnego  charakteru 

psychoanalizy:  "Gdyby  się  nasze  zmysły  dziesięciokrotnie  wyostrzyły  lub 

stępiły, zginęlibyśmy marnie"

120

.  

 

4.  Narodziny prawa w rodzinie Samsów 

 

Zawieszę chwilowo rozważania o kłopotach, snach, marzeniach i życzeniach 

Gregora  Samsy,  by  przyjrzeć  się  przemianie  innych  członków  rodziny. 

                                                 

118

  Czy  stosunku  Freuda  do  prawdy  najpełniej  nie  oddaje  motto,  którym  opatrzył 

Objaśnianie marzeń sennych? Czy nieustępliwego pochodu ku prawdzie nie znaczą kolejne 

zerwania  z  uczniami,  którzy  odstąpili  od  ortodoksyjnej  doktryny:  Carla  Gustava  Junga, 

Alfreda  Adlera?  Problematyczny  stosunek  Freuda  do  projektu  szeroko  rozumianego 

oświecenia  omawia  Szymon  Wróbel.  Zob.  Sz.  Wróbel,  Freud  wobec  projektu  Czarnego 

oświecenia,  [w:]  Freud  i  nowoczesność,  red.  P.  Bursztyka,  J.  Michalik,  Z.  Rosińska, 

Kraków  2008.  Widać  to  wyraźnie  w  Przyszłości  pewnego  złudzenia  z  wizją 

wyemancypowanego  psychoanalitycznie  społeczeństwa.  Społeczeństwa  kapłanów  i  ich 

wiernych. 

119

 Cyt. za: P. Ricoeur, O pewnej filozoficznej interpretacji Freuda, przeł. H. Igalska, [w:] 

tegoż, Egzystencja i hermeneutyka. Rozprawy o metodzie, Warszawa 1975, s. 171. 

120

  Cyt.  za:  J.  Derrida,  Freud  i  scena  pisma,  [w:]  Pismo  i  różnica,  przeł.  K.  Kłosiński, 

Warszawa 2004, s. 355. 

background image

 

53 

Przemiana  rodziny,  a  wraz  z  nią  narodziny  prawa  wiązałyby  się  z  drugim 

znaczeniem,  do  którego  pozwala  się  odnieść  tytuł  opowiadania.  Przemiana 

byłaby  wyrwaniem  z  letargu  rodziny  Samsa.  Kiedy  Gregor  przyjmuje  ciało 

Tego

121

, wyzwala odwrotny, sprzężony zwrotnie ruch w samej rodzinie, jego 

odmieniona postać uruchamia mechanizmy działające do tej pory w ukryciu: 

skryta  do  tej  pory  pogarda,  którą  żywiła  do  niego  rodzina,  staje  się  jawna. 

Postępujący proces stawania się zwierzęciem Gregora popycha ich w kierunku 

stawania się ludźmi: ojciec zostaje woźnym w banku, odmienia swój wygląd, 

stary  szlafrok  zamienia  na  niemniej  stary,  choć  imponujący  błyszczącymi, 

złotymi  guzikami  mundur  woźnego,  siostra  przyjmuje  posadę  ekspedientki, 

uczy  się  stenografii  i  francuskiego,  matka  zaś  szyje  biżuterię  do  magazynu 

mód

122

. Im bardziej przemienia się Gregor, oddalając od ludzkich granic, tym 

bardziej  oni  stają  się  ludzcy,  to  znaczy  uwikłani  w  sieć  zależności 

społecznych.  Pracowici,  pragmatyczni,  okrutni  i  bezwzględni.  Są  to 

symetryczne,  wzajemnie  uwarunkowane  procesy,  współzależne  ruchy 

ucieczki:  Gregora  od  rodziny  i  na  odwrót.  Zwierzęcość  Gregora  jest 

negatywnym  fundamentem  ich  podmiotowości.  Adorno  i  Horkheimer 

zjadliwie piszą o tak negatywnie ugruntowanej podmiotowości:  

 

Idea  człowieka  w  dziejach  Europy  wyraża  się  w  różnicy  między  człowiekiem  a 

zwierzęciem. Bezrozumne zwierzęta są dowodem godności człowieka. Opozycję tę 

wyznawali  tak  uporczywie  i  zgodnie  wszyscy  prekursorzy  myśli  burżuazyjnej, 

starożytni  Żydzi,  stoicy  i  Ojcowie  Kościoła,  a  następnie  średniowiecze  i  czasy 

                                                 

121

  Gregorowi  wraz  z  pracą,  ciałem,  pokojem  i  językiem  odebrane  zostaje  także  imię.  Po 

przemianie  jedynie  raz  siostra  zwraca  się  do  niego  po  imieniu.  Co  godne  podkreślenia, 

czyni  to  w  afekcie:  "-  Ty,  Gregor!  –  zawołała  siostra  z  podniesioną  pięścią  i  ostrym 

spojrzeniem. Od chwili  przemiany były to  pierwsze słowa, które skierowała bezpośrednio 

do niego" - PR, s. 676.  

122

 Tamże, s. 680 

background image

 

54 

nowożytne, że  – jak skądinąd niewiele idei  – weszła ona na trwałe do inwentarza 

zachodniej antropologii

123

.  

 

Kafka  pisze  wbrew  regułom  tej  antropologicznej  gry,  odmawiając 

człowiekowi  podmiotowej  siły,  humanistycznej  godności.  Dowodem  jest 

Sprawozdanie dla akademii.  

Przemiana  koresponduje  z  tym  opowiadaniem  w  wielu  wymiarach:  w 

obu  pojawia  się  wątek  zamknięcia  (klatka/pokój),  myśl  o  ucieczce,  próba 

wyjścia; w obu opowiadaniach sproblematyzowany zostaje motyw zwierzęcy, 

choć  wyjście  z  zamknięcia  odbywa  się  w  przeciwnych  kierunkach:  Samsa 

ucieka w zwierzęcość, Czerwony Piotruś szuka wyjścia w naśladowaniu ludzi: 

 

Tak  łatwo  było  naśladować  ludzi!  Pluć  umiałem  już  od  pierwszych  dni.  Pluliśmy 

sobie  tedy  wzajemnie  w  twarz;  cała  różnica  polegała  na  tym,  że  ja  się  potem 

obcierałem, a oni nie

124

.  

 

Analiza  Przemiany  wsparta  na  tekście  Sprawozdania  pozwala  uchwycić,  że 

dla  Kafki  ucieczka  w  ludzkość  nie  implikuje  bynajmniej  nic  pozytywnego, 

cieleśnie,  moralnie  czy  estetycznie.  Daleka  jest  od  oświeceniowego, 

hierarchicznego, 

wstępującego 

wzwyż 

dążenia 

ku 

wiedzy 

samodoskonaleniu, zgodnego z wizją Kanta, mówiącego, że:  

 

Oświecenie  to  wyjście  człowieka  z  zawinionej  przez  niego  niedojrzałości. 

Niedojrzałość  jest  nieumiejętnością  w  posługiwaniu  się  własnym  rozumem  bez 

przewodnictwa  innych.  Niedojrzałość  ta  jest  zawiniona  przez  człowieka,  jeśli  jej 

                                                 

123

  T.  W.  Adorno,  M.  Horkheimer,  Dialektyka  oświecenia.  Fragmenty  filozoficzne,  przeł. 

M. Łukasiewicz, Warszawa 2010, s. 241. Jak twierdzi Heidegger: zwierzęta są „ubogie w 

świat”. 

124

 F. Kafka, Sprawozdanie dla Akademii, przeł. J. Kydryński, [w:] tegoż, Dzieła…, s. 740. 

background image

 

55 

powód tkwi  nie w braku rozumu,  ale zdecydowania i  odwagi,  by swym  rozumem 

posługiwać się bez zwierzchnictwa innych

125

.  

 

Kafka  staje  na  przeciwległym  biegunie  do  tych  twierdzeń.  Oświecony, 

odważny  rozum  nie  jest  w stanie  rozbroić  mechanizmów  władzy,  przekonać 

do swych zdroworozsądkowych racji gnieżdżących się na strychach kancelarii 

sądowych.  Małpa,  zwana  Czerwonym  Piotrusiem  (Rot  Petter),  schwytana  w 

klatkę, zaczyna naśladować ludzi jedynie dlatego, że nie ma innego wyjścia. 

Sprawozdaniu wzięte zostają pod lupę oświeceniowe mity nieskrępowanej 

rousseauistycznej  wolności:  „Mówiąc  nawiasem:  tą  wolnością  ludzie  zbyt 

często  się  oszukują.  A  jak  wolność  zalicza  się  do  najbardziej  wzniosłych 

uczuć,  tak  i  odpowiadające  jej  złudzenie  należy  do  najwznioślejszych”

126

Potencjalnym obiektem kpin jest zarówno Kantowskie pojęcie wolności bycia 

wolnym ku, prowadzące przez

127

 rozum rządzący bez przewodnictwa innych, 

                                                 

125

 I. Kant, Odpowiedź na pytanie: czym jest oświecenie?, przeł. T. Kupś, [w:] tegoż, Dzieła 

zebrane, t. 6, Toruń 2012, s. 47. 

126

 F. Kafka, Sprawozdanie dla Akademii, dz. cyt., s. 738. 

127

 Radykalizacją projektu Kantowskiego byłby Nietzscheański nadczłowiek ustanawiający 

wartości  w  oparciu  o  samego  siebie.  O  przynależności,  radykalizacji  i  wyciągnięciu 

ostatecznych  wniosków  płynących  z  oświeceniowego  projektu  tak  piszą  Adorno  i 

Horkheimer:  „Gdy  jednak  Nietzsche  wysławia  dawne  ascetyczne  ideały  w  służbie  owej 

jaźni  jako  samoprzezwyciężenie  się  w  imię  «wykształcenia  panującej  siły»,  owa  wyższa 

jaźń  okazuje  się  rozpaczliwym  wysiłkiem  ocalenia  Boga,  który  umarł,  ponowieniem 

Kantowskiej  próby  przekształcenia  prawa  boskiego  w  autonomię,  po  to,  by  ocalić 

europejską cywilizację, która w angielskim sceptycyzmie wyrzekła się ducha. Kantowska 

zasada – «czynić wszystko według maksymy swej woli jako takiej, która zarazem mogłaby 

mieć  za  przedmiot  samą  siebie  jako  powszechnie  prawodawczą»  –  stanowi  także  sekret 

nadczłowieka.  Jego  wola  jest  równie  despotyczna  jak  kategoryczny  imperatyw.  Obie 

zasady  mają  na  celu  uniezależnienie  od  mocy  zewnętrznych,  bezwarunkową  dojrzałość 

zdefiniowaną jako istota oświecenia” – T. W. Adorno, M. Horkheimer, Dialektyka …, dz. 

background image

 

56 

jak  też  jego  zradykalizowana  Nietzscheańska  wersja,  w  którym  rozum  jest 

prawodawcą  i  mścicielem  własnego  prawa  (indywidualna  wolność  ku 

czemuś)

128

. W koncepcjach obu filozofów wolność jest wynikiem racjonalnej 

decyzji:  woli  zdolnej  sobą  władać,  niezależnie  od  tego,  czy  prawo,  które 

ustanawia,  ma  stać  się  prawem  indywidualnym,  czy  wzorcem  dla  prawa 

powszechnego.  Idea  ucieczki,  naśladowania,  ucieczki  poprzez  rozwój  i 

rozumienie  prawa  wylęga  się  u  Kafki  w  małpim  brzuchu:  "bo  małpy  myślą 

brzuchem"

129

.  To  przecież  małpa,  która  uzyskała  pełną  świadomość  oraz 

zdolność  mówienia,  po  upiciu  się  gorzałą,  przemawia  przed  trybunałem 

szacownej  akademii.  Powyższe  analizy  pozwalają  wysunąć  wniosek,  że  u 

Kafki  proces  indywiduacji  wykracza  poza  ludzką  ontogenezę.  Rozwój 

jednostki jest bolesną filogenezą, która może w każdej chwili ulec zachwianiu 

i odwróceniu. Oto indywiduacja – narodziny rozumu i mowy według Kafki:  

 

chwyciłem  flaszkę  wódki  zostawioną  przez  nieuwagę  przed  moją  klatką, 

otworzyłem ją według wszelkich prawideł, przy wzrastającej uwadze towarzystwa, 

podniosłem  do  ust  i  bez  wahania,  bez  skrzywienia,  jak  zawodowy  pijak,  tocząc 

dookoła  oczyma  i  bulgocząc  gardłem,  opróżniłem  ją  rzeczywiście  do  dna,  potem 

odrzuciłem  flaszkę,  już  nie  z  rozpaczą,  lecz  jak  artysta;  zapomniałem  co  prawda 

pogłaskać  się  po  brzuchu,  lecz  w  zamian  za  to,  ponieważ  nie  mogłem  inaczej, 

                                                                                                                                                              
cyt., s. 117. Zob. też  H. Buczyńska–Garewicz, Czytanie Nietzschego, Kraków 2013, s. 159 

– 187. 

128

  Zaratustra  mówi:  „Wolny  –  od  czego?  Lecz  cóż  to  Zaratustrę  obchodzić  może!  Jasno 

niech  mi  twe  oczy  zwiastują:  k  u    c  z  e  m  u  wolny?  Zali  zdołasz  nadać  sobie  swe  zło  i 

dobro  i  zawiesić  wolę  swoją  nad  sobą,  jako  zakon?  Zali  potrafisz  sędzią  być  sobie  i 

mścicielem własnego zakonu? Straszne jest to sam na sam z sędzią i mścicielem własnego 

zakonu”.  F.  Nietzsche,  Tako  rzecze  Zaratustra,  przeł.  W.  Berent,  Warszawa  1905,  s.  82 

[cyt.  za:]  H.  Buczyńska–Garewicz,  Czytanie  Nietzschego,  Kraków  2013,  s.  171.  Hanna 

Buczyńska–Garewicz pisze tamże, że jest to Nietzschego „najpełniejszy wykład tego, czym 

jest wolność”. 

129

 F. Kafka, Sprawozdanie...., s. 737. 

background image

 

57 

ponieważ  coś  mnie  zmuszało,  ponieważ  zmysły  moje  były  pijane,  krótko  mówiąc 

wykrzyknąłem  ludzkim  głosem:  -  halo!  -  i  tym  okrzykiem  dostałem  się  jednym 

skokiem w społeczność ludzi, a echo, którym mi odpowiedziano: – słuchajcie tylko, 

on mówi! – odczułem jak pocałunek na mym ciele, mokrym od potu

130

.  

 

Droga  wiodąca  w  odwrotnym  kierunku  –  przez  człowieka  do  robaka  –  jest 

równie  możliwa,  jak  droga  wiodąca  poprzez  małpę  do  wykwintnego 

człowieka.  Przemiany  te  (umotywowane  próbami  wyjścia  z  pułapki 

niewolniczego układu rodzinnego bądź klatki) są nieubłaganie postępującymi, 

nieodwracalnymi  procesami.  Wszak  Józefa  K.  poucza  o  tym  ksiądz  w 

słowach,  które  opisują  prawo  wszystkich  Kafkowskich  procesów:  „samo 

postępowanie  przechodzi  stopniowo  w  wyrok”

131

.  Poszukiwanie  wyjścia 

doprowadzi Czerwonego Piotrusia przed akademię, by przemawiał ironicznie 

wykwintnymi  zdaniami,  Gregora  Samsę  do  rozsmakowania  w  zgniłych 

resztkach  i  bycia  sprzątniętym  szufelką  hałaśliwej  służącej.  Innymi  słowy 

proces  indywiduacji  jest  dwubiegunowy,  zawsze  może  ulec  destrukcyjnemu 

odwróceniu.  Postępująca  nieodwracalność  jest  cechą,  którą  proces  ten 

współdzieli  z  oświeceniową  wizją  człowieka  nieustępliwego  w  swym 

rozwoju. Różnicuje je to, że nieubłagane procesy mogą przebiegać u Kafki w 

obu  kierunkach  osi  czasu  (ruch  z  przeszłości  ludzkości  w  przyszłość  i  na 

odwrót)

132

:  Gregor  Samsa  może  obudzić  się  w  ciele  obrzydliwego  robaka, 

małpa  zaś  może  nauczyć  się  przemawiać  retorycznie  wysmakowanymi 

                                                 

130

 Tamże, s. 742. 

131

 F. Kafka, Proces, przeł. J. Szelińska, Warszawa 1957, s. 231. 

132

  Sprawę  dodatkowo  skomplikowałoby  uwzględnienie  aforyzmu  z  Rozważań…

„Decydująca chwila rozwoju ludzkiego trwa wiecznie. Dlatego mają słuszność rewolucyjne 

ruchy umysłowe, które uznają za nieważne wszystko, co było, jako że nic się jeszcze nie 

stało” – F. Kafka, Rozważania…, dz. cyt., s. 615. Spostrzeżenie, że czas nigdy nie ruszył z 

miejsca, być może odsłania nieco sens przemiany. 

background image

 

58 

zdaniami.  W  kontekście  Sprawozdania  dla  Akademii  proces  przemiany 

Gregora wydaje się filozoficznie bardziej uchwytny. 

 

Ucieczka  w  ludzkość  rodziny  tworzy  nowe  jakości.  Prawo  pozytywne 

obowiązujące  Gregora  do  dnia  przemiany,  oparte  na  nakazie,  którego 

najważniejszy  artykuł  brzmiał:  "Będziesz  pracował  na  nasze  utrzymanie", 

przemienia  się  w  surowe  prawo  negatywne  oparte  na  zakazie.  Jego  litera 

wyryta  ojcowskim  jabłkiem  znaczy  się  na  grzbiecie  Gregora:  "Nie  będziesz 

przekraczał  progu  swojego  pokoju  pod  groźbą  śmierci".  W  miarę  jak 

wzmacnia  się  pozycja  ojca,  Gregor  jest  w  coraz  większym  stopniu 

wykluczany.  Do  dnia  przemiany  życie  rodzinne  trwało  w  letargicznym 

zawieszeniu,  gdzie  Gregor  pozostawał  na  granicy,  z  której  osunął  się  w 

przepaść  zwierzęcości.  To  narodziny  prawa,  które  nie  może  tolerować  jego 

nowej postaci, wszelkich śladów obecności: 

 

- Kochani  rodzice - powiedziała siostra i na wstępie uderzyła pięścią w stół.  - Tak 

dalej być nie może. Jeżeli wy tego nie pojmujecie, to ja to pojmuję. Nie chcę wobec 

tego  potwora  wymawiać  imienia  mojego  brata  i  mówię  tylko:  musimy  spróbować 

się  go  pozbyć.  Uczyniliśmy,  co  w  ludzkiej  mocy,  aby  go  pielęgnować  i  znosić, 

myślę, że nikt nie może nam zrobić najmniejszego zarzutu. 

- Ona ma po tysiąckroć słuszność - wypowiedział ojciec swój pogląd

133

 

Matka  zaś  wobec  tych  wyrokujących  słów  broni  czystości  swego  sumienia: 

„wśród  swego  kaszlu  nic  nie  słyszała”

134

.  W  sposób  mniej  eksplicytny,  niż 

dzieje  się  to  w  Procesie  czy  Zamku,  ujawnia  się  tu  więc  kolejny  wielki 

Kafkowski temat: prawo uosobione w postaci ojca. Tego samego, który, otyły, 

zalegał całymi dniami w szlafroku; tego samego, który w Wyroku gwałtownie 

odrzucił  kołdrę  i  "jedną  tylko  ręką  dotykał  delikatnie  sufitu"

135

,  a  następnie 

                                                 

133

 PR, s. 690. 

134

 Tamże. 

135

 F. Kafka, Wyrok, przeł. J. Kydryński, [w:] tegoż, Dzieła…, s. 639. 

background image

 

59 

zawyrokował  o  śmierci  syna  przez  utopienie.  Gdy  ojciec  zamienił  brudny 

szlafrok na zatłuszczony mundur, w oczach Gregora urósł do rangi półboga, 

którego atrybutem są ciskane z wściekłością jabłka:  

 

Gregor odchylił głowę od drzwi i uniósł ją ku ojcu. Doprawdy, nie wyobrażał sobie 

ojca takim, jaki stał teraz tutaj […] Mimo to, mimo to, czyż to był jeszcze ojciec? 

Ten  sam  człowiek,  który  leżał  dawniej  gnuśnie  zagrzebany  w  łóżku,  gdy  Gregor 

wybierał się w handlową podróż; który wieczorami, gdy wracał, przyjmował go w 

szlafroku,  w  fotelu;  nie  był  nawet  w  stanie  powstać,  lecz  tylko  na  znak  radości 

unosił ramiona; który podczas rzadkich wspólnych przechadzek w kilka niedziel w 

roku i w najważniejsze święta, idąc między Gregorem i matką, którzy już sami szli 

powoli, posuwał się naprzód zawsze jeszcze nieco wolniej, zawinięty w swój stary 

płaszcz  i  zawsze  ostrożnie  stawiając  laskę,  a  gdy  chciał  coś  powiedzieć,  prawie 

zawsze  zatrzymywał  się,  a  towarzystwo  gromadziło  się  wokół  niego?  Teraz  był 

dumnie  wyprostowany  ubrany,  w  obcisły  niebieski  uniform  ze  złotymi  guzikami, 

taki  jaki  noszą  woźni  bankowi;  nad  wysokim,  sztywnym  kołnierzem  surduta 

rozlewał się jego potężny, podwójny podbródek; spod krzaczastych brwi wybiegało 

żywe  i  uważne  spojrzenie;  rozczochrane,  niegdyś  białe  włosy  zaczesane  były 

starannie  i  skrupulatnie  w  błyszczącą  fryzurę  z  przedziałkiem.  Czapkę,  do  której 

przypięty był złoty monogram, prawdopodobnie bankowy, cisnął łukiem przez cały 

pokój na kanapę i odrzuciwszy poły swego długiego munduru, szedł ku Gregorowi 

z  rękami  w  kieszeniach  i  zajadłym  wyrazem  twarzy.  Sam  chyba  nie  wiedział,  co 

zamierza;  unosił  stopy  niezwykle  wysoko  i  Gregor  dziwił  się  ogromnie  wielkości 

jego podeszew

136

 

Fragment ten jest punktem kulminacyjnym opowiadania. W scenie ostatecznej 

konfrontacji  syna  z  ojcem  odsłania  się  w  pełni  dwuznaczność  przemiany, 

która dotknęła nie tylko Gregora, lecz całą rodzinę; ojciec stał się potężnym 

karcicielem,  który  jedynie  powstrzymany  przez  matkę  nie  zabija  syna  w 

bezpośredniej  konfrontacji.  Łaskawie  pozwala(ją)  mu  umrzeć  w  swoim 

                                                 

136

 PR, s. 677 – 678. 

background image

 

60 

zagraconym  pokoju  z  gnijącym  jabłkiem  wbitym  w  grzbiet

137

.  W  miarę  jak 

Gregor  maleje,  umiera  (ostatecznie  do  jego  sprzątnięcia  wystarcza  szufelka), 

ojciec  staje  się  coraz  bardziej  potężny,  niesamowity  (unheimlich)

138

.  Jego 

potęga  jest  jednak  urojona,  przefiltrowana  przez  uległe  spojrzenie  Gregora, 

który  każde  zachowanie  członków  rodziny  tłumaczy  na  ich  korzyść,  np. 

siostra  przez  "delikatność"  oddalała  się,  gdy  zostawiała  mu  resztki,  których 

nikt nie chciał zjeść. Ojciec zaś wykazał się "zapobiegliwością", gdy ukrywał 

majątek.  Narracja personalna, której przemilczenia,  przesunięcia, eufemizmy 

upodobniają ją do pracy cenzury w marzeniu sennym, każe odczytywać każde 

takie  usprawiedliwiające  przekłamanie  dwojako.  To  myśli  Gregora  spoza 

których  majaczy  "prawdziwy"  obraz  rodziny  Samsa.  Każde  pochlebne 

określenie  Gregora  rozdzierane  jest  przez  ironię  samej  sytuacji,  w  której 

rodzina  pragnie  zdeptać  syna  w  akcie  zemsty  za  to,  że  przestał  ich 

utrzymywać.  Wywrotowo  traktowane  słowa  odsłaniają  właściwe  warunki 

panujące  w  mieszkaniu.  Jest  to  więc  opowiadanie  głęboko  ironiczne, 

ponieważ  narrator,  podobnie  jak  Schronie  i  Budowie  chińskiego  muru,  jest 

tym,  którego  świadomości  wymykają  się  znaczenia  wydarzeń;  któremu  nie 

można  ufać,  a  słowa  należy  traktować  z  nieufnością,  jednocześnie  będąc 

skazanym na jego relację o świecie zamkniętego pokoju.  

  

Można  odnaleźć  jeszcze  więcej  przykładów,  świadczących  o 

wypieraniu  przez  Gregora  prawdy  o  własnej  rodzinie.  Prawda  ta  wykwita 

jednak w efekcie na jego ciele, a jej znaczenie pomimo to pozostaje dla niego 

                                                 

137

  Jak  poetycko  ujmują  to  Deleuze  i  Guattari:  „grzbietem  inkrustowanym  jabłkiem”  -  G. 

Deleuze, F.  Guattari,  Kafka.  Pour une litterature mineure, przeł.  T. Komendant  [przekład 

niepublikowany] 

138

 „Niesamowite jest wszystko, co ma pozostać w tajemnicy, w ukryciu, co zaś wyszło na 

jaw” – pisze Freud. Niesamowite to powrót tego co wyparte. To, co niegdyś było bliskie, 

przyjazne,  „samowite”,  powracając  jawi  się  „ja”  jako  przerażające.  Zob.  S.  Freud, 

Niesamowite, przeł. R. Reszke [w:] tegoż, Pisma psychologiczne, Warszawa 1997,  s. 240. 

background image

 

61 

ukryte. Można pokusić się o stwierdzenie, że wypierana przez niego prawda 

na  temat  rodziny  przenosi  się  na  ciało,  tak  jak  symptomy,  które  w  swej 

natrętnej powtarzalności, organicznie związanej z ciałem, wskazują na to, co 

wyparte.  Symptomy  pozostają  w  organicznej  relacji  z  ludzkim  ciałem. 

Konflikt między instancją wypierającą i wypieranym przybiera tak radykalną 

postać, że nie artykułuje się już w samym języku (zwierzęcy pisk), a jedynie 

za pomocą "mowy narządów", które przejmują funkcję znaczących (pełzanie 

po suficie, skrywanie się po łóżkiem)

139

. Gregor, nie dopuszczając prawdy na 

temat swojej rodziny, nie jest w stanie rozwiązać konfliktowego  stosunku do 

nich.  Możliwe  byłoby  przeforsowanie  takiej  interpretacji.  Tylko  czy  takie 

psychoanalityczne 

odczytanie 

odsłania 

sens 

przemiany 

Gregora? 

Sprowadzenie  narracji  do  urojeń  psychotyka?  Kafka  wymyka  się  takim 

psychoanalitycznym  podstępom,  utrzymując  przez  całe  opowiadanie 

konsekwentnie zawieszenie  "prawdy"  o tym,  co  rzeczywiście miało  miejsce. 

Nikt  bezpośrednio  nie  komentuje  wyglądu  Gregora,  zaś  samo  określenie 

"zdechł", które pada w odniesieniu do śmierci Gregora, w języku niemieckim 

(gestorben)  może  odnosić  się  zarówno  do  śmierci  człowieka,  jak  też 

zwierzęcia.  

 

Już po śmierci Gregora, ojciec tak kwituje fakt "sprzątnięcia" jego ciała 

przez posługaczkę. Pragnąc uciąć pozory rozpaczy siostry i matki: 

-  Ależ  chodźcie  tutaj.  Zostawcie  już  wreszcie  te  stare  sprawy.  Miejcie  też  trochę 

względów  dla  mnie./Panie  zaraz  usłuchały,  pośpieszyły  do  niego,  ugłaskały  go  i 

szybko skończyły  swoje listy”

140

  [do  pracy  w  sprawie  dnia  wolnego.  Wolnego  od 

Gregora]

 

                                                 

139

  Paweł  Dybel  pisze  o  mowie  narządów:  „Specyficzny  charakter  owej  mowy  –  czy, 

mówiąc inaczej, «języka ciała» – polega wówczas na tym, że rolę znaczącego przejmuje w 

niej  określony  organ  czy  część  ciała  podmiotu”  -    P.  Dybel,  Okruchy  psychoanalizy

Kraków 2009, s. 276. 

140

 PR, s. 697. 

background image

 

62 

Wszechpotężny  ojciec,  niczym  przywódca  hordy  pierwotnej,  zgarnia 

wszystkie  samice.  Im  bliżej  Gregorowi  do  robaka,  im  bardziej  zbliża  się  do 

śmierci,  tym  mocniejszy  staje  się  ojciec.  Jakby  to  Gregor  był  biegunem, 

podstawą, warunkiem możliwości zaistnienia prawa. Gregor był niezbędnym, 

choć  negatywnym  elementem  w  procesie  przemiany,  która  dokonała  się  w 

rodzinie.  O  ile  u  Freuda  rytualne  morderstwo  totemicznego  ojca,  narodziny 

prawa,  rozpad  hordy  pierwotnej  dzieje  się  w  mitycznym  illud  tempus

baśniowym  once  upon  a  time,  "pewnego  dnia"

141

,  o  tyle  Kafka  umiejscawia 

filogenezę  w  całej  jej  niesamowitej  brutalności  w  mieszczańskim  domu  z 

początku XX w. Wyzyskuje w ten sposób całą obrazową groteskowość teorii 

mówiącej,  że  proces  rozwoju  jednostki  jest  przyspieszonym  powtórzeniem 

rozwoju  całej  ludzkości  w  skali  mikro

142

.  Stawka,  o  którą  walczą  ze  sobą 

ojciec  z  synem,  nie  jest  kosmiczna,  lecz  śmiesznie  przyziemna,  groteskowa 

poprzez  miejsce  akcji  i  środki  użyte  przez  bohaterów  w  walce.  U  Freuda 

prawo  narodziło  się  z  morderstwa  ojca,  z  poczucia  winy  synów

143

.  W 

Przemianie  narodziny  prawa,  scalającego  rodzinę  w  harmonijny  edypalny 

trójkąt

144

,  wiążą  się  z  procesem  zabijania  uległego  syna.  Brak  w  tym 

                                                 

141

  Freud  używa  tej  baśniowej  formuły,  pisząc  o  hordzie  pierwotnej:  „Pewnego  dnia 

wygnani bracia połączyli swe siły, zabili i zjedli ojca, a w ten sposób położyli kres hordzie 

ojcowskiej”  –  S.  Freud,  Totem  i  tabu,  przeł.  M.  Poręba,  R.  Reszke,  [w:]  tegoż,  Pisma 

społeczne, przeł. R. Reszke, A. Ochocki, M. Poręba, Warszawa 2009, s. 360. 

142

  Imperatywem  Kafki  byłoby  tworzenie,  konsekwentne  przekraczanie  raz  zakreślonych 

linii.  Rozmontowywanie  maszyny  od  środka,  niczym  Charlie  Chaplin  w  Modern  Times

Kafka  wciągnięty  byłby  w  tryby  maszyny  urzędniczej,  rozmontowuje  ją  poprzez  nazbyt 

uważne przyglądanie się jej działaniu. 

143

 S. Freud, dz. cyt., s. 360 - 364 

144

  Liczba  trzy  ciąży  nad  tekstem  opowiadania.  Wszystko  dąży  w  Przemianie  dąży  do 

osiągnięcia  harmonii  w  liczbie  trzy.  Wymagałaby  to  oddzielnego  komentarza.  Pragnę 

jedynie zauważyć, że w opowiadaniu występują kolejno trzy służące, trzech "prawowitych" 

członków  rodziny,  trzech  brodatych  panów  wynajmujących  pokój,  Gregor  trzy  razy 

background image

 

63 

mitologicznej wzniosłości, jaka cechuje opowieść Freuda. Trudno tu mówić o 

jakimkolwiek  kosmicznym  starciu,  wielkim  wydarzeniu,  narodzinach  nad-ja, 

które  miałoby  rzutować  swą  doniosłością  na  historię  ludzkości.  To  starcie 

komiwojażera zamienionego w robaka ze starym woźnym. Prawo dosłownego 

odczytania bierze górę nad mityczno-symbolicznym uzasadnieniem narodzin 

nad-ja.  Dlaczego  Freud  przyłożony  do  Kafki  wygląda  po  prostu  śmiesznie? 

Gdzie szukać potencjalnych źródeł tej Kafkowskiej wywrotowości? 

 

5.  Język ubogi  

 

Klaus  Wagenbach  opisuje  drogę  Kafki  do  językowej  czystości,  prostoty, 

której  urzędnicza  wieloznaczność  prowokuje  do  produkcji  interpretacji. 

Praska  niemczyzna  na  początku  XX  w.  w  Austro-Węgrzech    wyrastała  w 

izolacji  od  źródeł  żywego  języka,  który  promieniował  wówczas  z  centrum 

monarchii  –  Wiednia.  Kafka  z  racji  samej  sytuacji  geopolitycznej  znajdował 

się 

na 

językowych 

peryferiach.  Niemcy 

stanowili 

Pradze 

siedmioprocentową mniejszość:  

 

Praska mniejszość niemieckojęzyczna szybko się kurczyła wobec rosnącej czeskiej 

większości; 14,6 proc. w 1880 roku, gdy przeprowadzano spis ludności, posługując 

się  kryterium  języka,  do  13,6  proc.  w  1889,  gdy  Franz  poszedł  do  szkoły.  Miasto 

liczyło  wtedy trzysta trzy tysiące mieszkańców, z czego czterdzieści jeden tysięcy 

czterysta podało niemiecki jako swój pierwszy i główny język (do 1919 roku liczba 

ta  spadła  do  trzydziestu  dwóch  tysięcy,  co  stanowiło  7,3  proc.  populacji  liczącej 

czterysta  dwa  tysiące.  Jednak  w  skład  tej  mniejszości  wchodzili  zarówno 

chrześcijański Niemcy, jak i niemieckojęzyczni Żydzi 

145

.  

 

                                                                                                                                                              
opuszcza pokój, do którego prowadzą trzy pary drzwi. Ponadto Gregor umiera o trzeciej w 

nocy. 

145

 E. Pawel, Franz Kafka. Koszmar rozumu, przeł. I. Stąpor, Warszawa 2003, s. 45. 

background image

 

64 

Reakcją  na  to  odcięcie  było  wytworzenie  przez  ówczesnych  pisarzy  języka 

nadmiernie  bogatego,  skomplikowanego,  rażąco  sztucznego,  stojącego  w 

jawnym kontraście do suchego języka niemieckojęzycznych prażan. Jak pisze 

Wagenbach:  

 

Mieszczańskie  społeczeństwo  natomiast  nie  całkiem  bez  racji  zarzucało  młodym 

literatom,  że  ich  płody  są  mistagogiczne,  krwiożercze,  obsceniczne  i  wydumane. 

Takie  właśnie  były,  dlatego  stały  się  wówczas  głośne,  a  dziś  są  w  większości 

niestrawne.  W  atmosferze  praskiej  cieplarni  powstawały  prace  przesycone 

monstrualną erotyką i duszną seksualnością. Przeraźliwy gabinet figur woskowych, 

w  którym  (…)  pojawiły  się  pierwsze  "typy  ekstremalne":  mordercy,  trędowaci, 

sutenerzy,  pijacy,  upiory,  sobowtóry,  kretyni,  homunkulusy.  Ucieczka  od  świata 

prawdziwego  w  świat  charakteryzacji  przejawiała  się  szczególnie  w  języku,  w 

żonglerce naciąganymi metaforami i barokowymi przymiotnikami

146

.  

 

Kafka  posunął  się  w  swej  "ucieczce  od  rzeczywistości"  znacznie  dalej, 

zwracając  się  ku  niej  samej;  ku  językowi,  który  ją  oplatał!  W  swoim 

pisarstwie  ustanowił  się  w  opozycji  do  sztuczności  językowej  ówczesnej 

awangardy  niemieckojęzycznej  zgromadzonej  wokół  pisma  Kunstwerk

Utwory  drukowane  w  tym  piśmie  stały  się  dla  niego  negatywnym  punktem 

odniesienia. Konsekwencją opowiedzenia się przeciwko ówczesnej konwencji 

literackiej  było  zaimplementowanie  codziennego  języka  praskiej  mniejszości 

na  gruncie  literatury.  Zwrot  ten  jest  więc  podwójnie  uwarunkowany:  styl 

Kafki narodził się w specyficznych warunkach społeczno-historycznych i nie 

mógł  powstać  w  innym  miejscu  niż  w  Praga.  Jednakże  jest  on  również 

wynikiem 

jego 

świadomej, 

niejako 

"programowej" 

decyzji: 

„Charakterystyczny  Kafkowski  puryzm,  prosta  konstrukcja  zdań  i  ubogie 

słownictwo byłyby nie do pomyślenia bez zaplecza praskiej niemczyzny”

147

                                                 

146

 K. Wagenbach, Franz Kafka,  przeł. B. Ostrowska, Warszawa 2006,  s. 67 – 68. 

147

 Tamże, s. 70. 

background image

 

65 

Codzienny  język  mniejszości  był  odpowiedni  i  wystarczająco  wyobcowany 

dla potrzeb Kafkowskiej surowej doktryny. Wagenbach stwierdza, że możliwy 

jest  do  prześledzenia  proces  postępującej  petryfikacji  "literackości"  w 

pisarstwie  Kafki  na  korzyść  języka  codziennego,  coraz  dalej  postępujące 

ograniczanie się do zasobów językowych, którymi operowało otoczenie

148

. Co 

jednak najważniejsze:  

 

Słowa,  metafory  i  związki  wyrazów,  wyswobodzone  z  pęt  przyzwyczajenia, 

odzyskiwały  pierwotne  bogactwo  znaczeń,  stawały  się  bardziej  obrazowe, 

wywoływały  więcej  skojarzeń.  W  dziele  Kafki  niemal  na  każdej  stronie 

znajdujemy  łańcuchy  skojarzeń,  w  których  jeden  po  drugim  pojawiają  się 

obrazy wynikającej z dosłownego rozumienia słów

149

.  

 

Świetny  przykład  takiego  metaforycznego  wyrażenia,  które  płynnie 

przechodzi  w  obraz,  ujawnia  się  w  słowach,  które  myśliwy  Grakchus 

wypowiada do burmistrza Rivy: "Myśl o udzieleniu mi pomocy jest chorobą i 

trzeba ją leczyć w łóżku"

150

. Myśl, czynność psychiczna, łączy się z chorobą, 

kategorią fizyczną, wywołując obraz leczenia jej w łóżku  – metafora „chorej 

myśli”  zostaje  udosłowniona  i  przekuta  w  obraz,  małą  scenkę.  Dosłowność 

pisarstwa  Kafki  uzasadnia  się  więc  na  poziomie  biograficznym,  jako 

specyficzna umiejętność myślenia obrazowego

151

, niezdolność do wykuwania 

abstrakcyjnych  uogólnień.  Na  poziomie  społeczno-historycznym  zaś  w 

specyficznej  sytuacji  praskiej  niemczyzny  wypranej  z  ekspresyjności 

                                                 

148

 Tamże, s. 71. 

149

 Tamże, s. 70. Podkreślenie moje. 

150

 F. Kafka, Myśliwy Grakchus, przeł. R. Karst, [w:] Dzieła …, s. 361. 

151

  „Nie  ma  powodu  wątpić  w  prawdziwość  świadectw  mówiących  o  niezdolności  Kafki  do 

abstrakcyjnych  rozważań  i  o  jego  specyficznej  umiejętności  myślenia  obrazami”  –  K. 

Wagenbach, dz. cyt., s. 52. 

 

background image

 

66 

"źródłowego"  niemieckiego.  Kolejnym  uwarunkowaniem  dla  jego  pisarstwa 

był  świadomy  wybór  pozostawania  w  opozycji  do  językowej  koturnowości 

ówczesnych  pisarzy.  Jego  styl  wykształcił  się  w  kontrze  do  ówczesnej 

awangardy,  pragnącej  zakryć  pustkę,  w  której  obracała  się  ówczesna 

literatura.  Wyobcowanie  praskiej  niemczyzny  poprzez  jej  nieprzystawalność 

do  otaczającej  rzeczywistości  to  jeden  z  aspektów,  który  Kafka  potrafił 

umiejętnie  wykorzystać  dla  własnego  celu,  którym  było  opisywanie  i 

wykpiwanie  doświadczenia  własnego  wyobcowania

152

.  Ten  ujawniający  się 

już  na  poziomie  społecznego  doświadczenia,  wyobcowujący  charakter 

praskiej  niemczyzny  częściowo  tłumaczyłby  nierozerwalny  splot  języka  i 

ciała,  jaki  zachodzi  w  pisarstwie  Kafki

153

.  Relacje  ciała  i  języka  nie  są  w 

pisarstwie  Kafki  rozgraniczane,  stanowią  pewną  całość,  w  których  jeden 

obszar  niepostrzeżenie  przeradza  się  w  drugi.  To  pozostawanie  na 

powierzchni języka, dla której topologicznym odpowiednikiem byłaby wstęga 

Möbiusa, kieruje rozwojem nieskończonych, zapętlających się obrazów, które 

same  będąc  produktem  interpretacji,  wzbudzają  w  czytelniku  przymus  jej 

ponawiania. Mówiąc językiem Derridy (a właściwie jego tłumacza Andrzeja 

Siemka)  język  niemiecki  dla  Kafki  był  w  tym  samym  stopniu  „protezą 

                                                 

152

Gunther  Anders  tak  charakteryzuje  sytuację  Kafki:  „Jako  Żyd  nie  do  końca  należał  do 

świata chrześcijańskiego. Jako Żyd obojętny w kwestiach wiary, bo takim był pierwotnie, 

nie do końca należał do Żydów. Jako posługujący się językiem niemieckim nie do końca do 

Czechów.  Jako  niemieckojęzyczny  Żyd  nie  do  końca  do  czeskich  Niemców.  Jako  Czech 

nie do końca do Austrii. Jako pracownik towarzystwa ubezpieczeniowego nie do końca do 

mieszczaństwa,  Jako  mieszczanin  nie  do  końca  do  klasy  robotniczej.  Ale  i  do  biura  nie 

należał, gdyż czuł się pisarzem” – G. Anders, Kafka pro i kontra, przeł. A. Kochanowska, 

[w:] Nienasycenie…, s. 94. 

153

  Być  może  z  tego  powodu  interpretatorzy  skłonni  są  z  jednej  strony  widzieć  pisarstwo 

Kafki  jako  zawieszone  w  czystej  przestrzeni  literatury  (Derrida,  Blanchot),  zaś  z  drugiej 

jako antycypację nazistowskich praktyk cielesnych (Adorno). 

background image

 

67 

oryginalną”

154

, co dla autora O gramatologii język francuski. Kafka pozornie 

stałby  po  stronie  „kolonizatorów”  (w  przypadku  Derridy  to  Francuzi 

okupujący  Algierię,  w  przypadku  Kafki  byliby  to  Niemcy,  stanowiący  w 

Czechach  mniejszość  skupiającą  nieproporcjonalnie  wysoki  kapitał),  w 

praktyce jednak był z tej grupy wykluczony jako nie-Niemiec. W tej optyce 

Kafka  byłby  tym  samym  dla  filozofów,  czym  Derrida  stał  się  dla  teorii 

literatury,  problematycznym  miejscem,  w  którym  splatają  się  różnorodne 

dyskursy w sposób nierozwiązywalny. Przestrzenią pytań.  

Przytoczyłem  tu  parę  informacji  historycznych  i  biograficznych,  by 

uwagi  z  Zapisków  o  Kafce  Theodora  W.  Adorna  mogły  wybrzmieć  w 

odpowiednim  kontekście  historyczno-społecznym.  Silne  osadzenie  Kafki  w 

historii jest osią, wokół której obracają się interpretacje Adorna:  

 

Tylko  ktoś,  kto  czytał  Wyrok,  Przemianę  i  Palacza  w  wydawanych  przez  Kurta 

Wolffa  czarnych  broszurach  z  serii  Derr  Jüngste  Tag,  doświadczył  Kafki  w  jego 

autentycznym horyzoncie – horyzoncie ekspresjonizmu

155

.  

 

Uwagi  Adorna,  które  stały  się  inspiracją  dla  zapisania  poniższej  próby, 

nadzwyczaj 

korespondują 

filologiczno-historycznymi 

uwagami 

Wagenbacha.  Autor  Dialektyki  negatywnej  odsłania  językowy  wymiar 

stawania  się  zwierzęciem  w  Przemianie,  jakby  wtórując  Wagenbachowi: 

„Niektóre  słowa,  zwłaszcza  w  użyciu  przenośnym,  odrywają  się  jakby  od 

                                                 

154

  Zob.  J.  Derrida,  Jednojęzyczność  innego,  czyli  proteza  oryginalna,  przeł.  A.  Siemek, 

„Literatura na Świecie” 1998,  nr 11-12. 

155

  T. W. Adorno, dz. cyt., s.  151. Takim ekspresjonistycznym  fragmentem  w  Przemianie 

jest  reakcja  członków  rodziny  na  pierwsze  wyjście  Gregora  z  pokoju.  widok  Gregora, 

wygląd opisany zostaje poprzez reakcje postaci. Prokurent się cofa, matka załamuje ręce i 

patrzy na ojca i mdleje, ojciec wygraża pięściami, a potem spazmatycznie płacze. Zob. PR, 

s. 656. 

background image

 

68 

reszty i zaczynają żyć własnym życiem"

156

. I dalej rozwijając wątek językowej 

dosłowności, która przeradza się w obraz, będący przedmiotem dociekań:  

 

"Komiwojażerowie są jak pluskwy" – to zapewne powiedzenie Kafka podchwycił, 

przyszpilił  jak  owada.  Są  pluskwą,  a  nie  «jak»  pluskwy.  Co  stanie  się  z 

człowiekiem, który jest pluskwą, pluskwą wielkości człowieka?

157

.  

 

Przemiana  byłaby  polem  doświadczalnym,  na  którym  Kafka  może 

wypróbować, jak daleko zaprowadzi go rozwijanie tego pozornie niewinnego i 

pragnącego uchodzić za metaforyczne zdanie. Adorno genealogię literackiego 

obrazu  wywodzi  więc  podobnie  jak  Freud  wywodził  genealogię  snu, 

dostrzegając  w  nim  rodzaj  pisma  obrazkowego,  sylabizującego 

niewypowiadalne  życzenie,  a  w  ogólniejszym  sensie:  obiegowe  wyrażenie, 

zlepek  słów  etc.  –  na  tym  jednak  kończyłyby  się  podobieństwa  pomiędzy 

marzeniem  sennym  a  opowiadaniem  Kafki.  Sen  i  opowiadanie  opracowują 

obiegowe  wyrażenie  w  diametralnie  różny  sposób.  Dosłowność,  na  którą 

wskazują  zarówno  Wagenbach  i  Adorno,  jako  istotny  składnik  pisarstwa 

Kafki uniemożliwia odczytanie symboliczne opowiadania:  

 

Kafka  sprawdza  doświadczalnie,  co  by  było,  gdyby  odkrycia  psychoanalizy  miały 

sens  nie  metaforyczny  czy  mentalny,  lecz  dosłownie  cielesny.  Zgadza  się  z 

psychoanalizą tam, gdzie demaskuje ona pozorny charakter kultury i mieszczańskiej 

indywiduacji; rozsadza ją od środka, traktując ją dosłowniej, niż ona traktuje samą 

siebie

158

.  

 

To  symboliczne  traktowanie  ustaleń  psychoanalizy  pozwoliło  sprowadzić  ją 

do  Lacanowskich  analiz  strukturalistycznych,  w  których  fallus,  kastracja, 

                                                 

156

 T. W. Adorno, dz. cyt., s. 133. 

157

 Tamże,  s. 143 

158

 Tamże, s. 138.  

background image

 

69 

ojciec,  matka,  kompleks  Edypa  są  jedynie  poszczególnymi  miejscami  i 

funkcjami  w  strukturze,  a  praca  nieświadomości  pozwala  ująć  się  w  quasi- 

matematycznych  równaniach

159

.  Kafka  staje  na  przeciwległym  biegunie, 

traktując  te  idee  z  obrazoburczą  powagą,  co  w  rezultacie  prowadzi  do  ich 

odwrócenia. Dla poszczególnych scen Przemiany nie może być zastosowany 

wzór,  który  służy  do  rozszyfrowania  marzenia  sennego,  choć  zarówno 

pisarstwo  Kafki,  jak  i  sen,  bronią  przystępu  do  swego  znaczenia.  Marzenie 

senne  poprzez  występujące  w  nim  symbole  odwołuje  się  do  śniącego 

podmiotu,  który  w  procesie  analitycznego  rozszyfrowywania  (skojarzenia 

słowne)  może  potwierdzić,  odrzucić  bądź  odpowiednio  nakierować 

interpretacje  analityka.  Freud  selekcjonuje  obrazy  istotne  od  tych,  które  nie 

mogą  posunąć  interpretacji  w  dziele  rozszyfrowywania  znaczenia  snu. 

Fundamentami,  na  których  opiera  swe  piętrowe  interpretacje  są:  przeszłość 

pacjenta,  informacje,  które  od  niego  może  pozyskać,  uniwersalna 

powtarzalność  pewnych  symboli

160

,  założenie  o  istnieniu  nieświadomego 

                                                 

159

 Zob. np. J. Lacan, Imiona-Ojca, przeł. R. Carrabino, T. Gajda, J. Kotara, B. Kowalów, 

A.  Kurek,    Warszawa  2013.  Michał  Paweł  Markowski  w  tak  podsumowuje  te  dążenia: 

„Lacan uparcie wierzył, że tę topikę [Freudowską] da się sformułować za pomocą symboli 

matematycznych,  więc  bez  opamiętania  rysował  grafy,  wykresy,  symbole  równań 

logicznych;  popełnił  w  ten  sposób  ten  sam  błąd,  który  doprowadził  do  klęski  zarówno 

Nietzschego,  jak  i  Bergsona  –  uwierzył  w  możliwość  pojednania  niezgodliwych 

dyskursów:  dyskursu  filozoficznego  i  dyskursu  scjentystycznego”  –  M.  P.  Markowski, 

Czarny nurt. Gombrowicz, świat, literatura, Kraków 2004, s. 125 – 126.  

160

  Do  pewnego  stopnia.  Jak  zauważa  Paweł  Dybel  Freud  nigdy  nie  napisał  sennika 

psychoanalitycznego:  „Freud  nawet  próbował  robić  listę  tego  rodzaju  symboli  [marzeń 

sennych] i  ich ukrytych  znaczeń, naśladując w ten sposób  znane od  czasów starożytnych 

słowniki  snów.  Do  tego  aspektu  marzeń  sennych  nie  był  jednak  do  końca  przekonany, 

choćby z racji tego, że za każdym razem znaczenie symbolu pojawiającego się we śnie ma 

postać  indywidualną  i  jest  określone  przez  jednorazowy  kontekst  biografii  pacjenta”  –  P. 

Dybel, dz. cyt., s. 121. 

background image

 

70 

życzenia skrywającego się za obrazami marzenia sennego. W Przemianie sen 

wkracza  do  samej  rzeczywistości,  obejmuje  ją  całą,  co  całkowicie  zmienia 

zasady  lektury:  uniemożliwia  to  interpretację  symboliczną

161

,  wszystkie 

wydarzenia  stają  się  w  wyniku  tego  na  równi  "znaczące",  kuszące  pozorem 

symboliczności,  jak  i  pozbawione  znaczenia  (głębi).  Ponadto  sen  Gregora 

wkracza  do  rzeczywistości  pozbawionej  transcendentnej  zasady  scalającej, 

czy  choćby  wyrazistego  podmiotowego  centrum,  na  którym  mogłaby 

ugruntować  się  interpretacja.  Punktem  oparcia  dla  hermeneutów  jest  relacja 

człowieka,  który  pewnego  dnia  przemienił  się  w  "obrzydliwego  robaka". 

Postawieni  wobec  tekstu  Kafki,  pragnąc  odwołać  się  instancji  autorskiej 

zostajemy  postawieni  wobec  czystej  negatywności  interpretacji  (brak 

pewności,  nieskończoność,  niemożliwość  interpretacji  symbolicznej),  która 

nigdy  się  nie  kończy,  a  jej  jedynym  pozytywnym  postulatem  jest  ścisłe 

odwoływanie się do tekstu. Marzenie senne jest w Przemianie tekstem samym 

dla siebie, nie odnoszącym się do jakiegoś poza, jest nadto "rzeczywiste". U 

Freuda  odsyłałoby  ono  do  opracowanego  wyobrażeniowo  wyrażenia:  "czuję 

się jak robak". U Kafki zaś to obiegowe sformułowanie, wyrażające poczucie 

psychicznego poniżenia, objawia się w całej jego cielesności, która nie odsyła 

już  do  niczego  poza  samą  sobą.  Wytwarza  ona  własne,  dalekie  od 

symboliczności,  obrazy:  twardego,  sklepionego  pancerza,  cieknącej  z  ust 

czarnej  cieczy,  czułków  ostrożnie  badających  brudną  podłogę  pokoju  i 

machających  zapamiętale  cienkich  nóżek.  Można  zaryzykować  tezę,  że  jeśli 

świadomość  jest  dla  Freuda  czymś  powierzchniowym,  wystawionym  na 

działanie  zewnętrza,  tak  dla  Kafki  nieświadome  byłoby  w  podobny  sposób 

związane z  samą powierzchnią. Za Deleuze’em powtórzę: "Głęboko wyraził 

                                                 

161

Stanisław  Lem  w  swej  powieści  Pamiętnik  znaleziony  w  wannie  ukazuje,  jak 

interpretacja rzeczywistości jako symbolicznej, czy "znaczącej" staje się źródłem zbiorowej 

paranoi.  Pragnąc  odczytywać  Przemianę  jako  sen,  popadlibyśmy  w  sytuację  bohaterów 

powieści Lema. 

background image

 

71 

się Paul Valéry: «skóra jest tym, co najgłębsze»"

162

. Hierarchiczna topografia 

nie  znajduje  tu  zastosowania.  Przede  wszystkim  filologiczne  przybliżenia 

mają u Freuda wymiar  metafizyczny,  mając dać przybliżony obraz działania 

struktur  psychicznych  z  przepływającymi  przez  nie  energią  libido  i 

organizującymi ją popędami. Kafka sprowadza te metafory (wciąż pozostając 

w  obrębie  języka  niemieckiego,  choć  zdecentralizowanego),  każe  im 

wybrzmiewać  w  pełnej  dosłowności,  zamieszkiwać  rzeczywistość 

przedstawioną  na  pełnych  prawach  materii.  Słowa  traktuje  jak  rzeczy.  Sen 

przeniesiony  do  rzeczywistości  gubi  symboliczny  punkt  odniesienia, 

odwołanie 

do 

jakiegoś 

głębinowego 

znaczenia. 

Interpretacja 

psychoanalityczna  nie  wyczerpuje  sensu  opowiadania.  Jest  do  pewnego 

stopnia  równie  uprawniona,  co  podlegająca  dekonstrukcji,  bezradna  wobec 

operacji, jakiej dokonuje na niej opowiadanie, narzucające prawo dosłownego 

rozumienia.  Kafka  czyta  psychoanalizę  tak,  jak  sama  nie  chciałaby  być 

odczytywana. To usunięcie głębi sprawia, że sama myśl nieświadoma, z całą 

jej  głębinową  mrocznością,  odbija  się  na  powierzchni  ciała,  a  nie  jedynie 

powraca zniekształcona w marzeniu sennym, bądź w nerwicach jako czynność 

zastępcza (dziecięca zabawa fort da

163

). 

Jakkolwiek akcentowałbym jednak wywrotowość Przemiany względem 

psychoanalizy, to w rezultacie z powyższych analiz wyłania się posępny obraz 

podmiotowości  (w  dużym  stopniu  zainspirowany  Dialektyką  oświecenia 

Adorna i Horkheimera): negatywnej, kruchej, antyoświeceniowej i radykalnie 

chwiejnej.  Gregor  Samsa  będący  jej  przedstawicielem  skazany  jest  pod 

postacią  robaka  na  śmierć  z  ręki  rodziny.  Odwołując  się  do  Deleuze'a  i 

Guattariego  chciałbym  nieco  odczarować  ten  mroczny  obraz.  Choć  analizy 

francuskich filozofów w wielu miejscach współbrzmią z ustaleniami Adorna, 

                                                 

162

 G. Deleuze, Logika sensu, przeł. G. Wilczyński, przekład przejrzał M. Herer, Warszawa 

2011, s. 27.  

163

 S. Freud, Poza zasadą przyjemności, przeł. J. Prokopiuk, Warszawa 1994.  

background image

 

72 

to  wizja  podmiotu,  którą  wyczytują  z  pism  autora  Zamku  jest  pozytywna,  a 

nawet  afirmatywna.  Poniżej  przywołam  kilka  istotnych  kategorii,  które 

wykorzystują do analizy opowieści zwierzęcych Kafki.  

 

6.  Zwierzęce pragnienie  

 

Odwołam  się  teraz  do  analiz  zwierzęcości  dokonanych  Deleuze’a  i 

Guattariego.  Na  wstępie  chciałbym  powiedzieć  parę  słów  o  charakterze  ich 

specyficznej  interpretacji.  Z  pewnością  jest  ona  daleka  od  chłodnego  tonu 

bezstronnych egzegetów. Same ich teksty są w tym samym stopniu tekstami 

filozoficznymi, co tekstami użytkowymi, podręcznikami rewolucji, jak pisze o 

tym Michał Herer:  

 

Byłoby to coś w rodzaju „podręcznika” rewolucyjnego, opisującego różne strategie 

w ramach polityki pragnienia. Skądinąd zarówno Anty-Edyp, jak i Mille Plateaux do 

pewnego stopnia są takimi właśnie podręcznikami, co tłumaczy ich popularność w 

środowiskach  pozafilozoficznych  (przede  wszystkim  muzycznych,  literackich  i 

ogólnie: alternatywnych). Na tym polegał projekt pop-filozofii: nie popularyzować 

treści filozoficznych przez ich upraszczanie, tylko umożliwić podwójną lekturę

164

.  

  

Podobnie jak ich pisma filozoficzne nadają się do użytku pop– filozoficznego, 

otwartego  na  możliwość  odczytania  niefilozoficznego

165

,  afektywnego. 

                                                 

164

 M. Herer, Gilles Deleuze. Struktury – maszyny – kreacje, Kraków 2006, s. 184. 

165

Jakub Tercz przytacza wymowną anegdotę: „Krótko po wydaniu Fałdy, jeszcze w 1988 

roku, Deleuze udzielał Claire Parnet zamkniętego, filmowanego wywiadu-rzeki, trwającego 

8  godzin  L’Abécédaire,  gdzie  opowiadał  między  innymi  o  listach,  które  otrzymał  w 

związku  z  wydaniem  nowej  książki.  Większość  listów  otrzymał  od  specjalistów, 

naukowców,  jedne  mało  pochlebne,  inne  bardziej  –  te  jednak  mało  go  interesują. 

Koncentruje  się  na  dwóch  z  nich,  których  sens  streścił  wtedy  w  krótkim  zdaniu  <<Ta 

książka  jest  o  nas,  fałda  to  my!>>  Pierwszy  z  listów  pochodził  od  stowarzyszenia 

sympatyków origami, Mouvement Français des Plieurs de Papier, których hobby polega na 

background image

 

73 

Podobny użytek francuscy filozofowie robią z Kafki. Są oni zainteresowani w 

tym  samym  stopniu  filozoficznym  potencjałem  jego  pisarstwa,  co 

podłączeniem  go  do  własnej  maszyny  filozoficznej,  jak  też  odbrązowieniem 

wizerunku  autora  Procesu  jako  nihilistycznego  pisarza  alienacji.  Deleuze  i 

Guattari idą na wspak dotychczasowym interpretacjom: 

 

Aby zrozumieć Kafkę, wystarczą dwie zasady. Po pierwsze jest to autor, który się 

śmieje,  ktoś  głęboko  radosny,  przepełniony  radością  życia,  wbrew  i  dzięki  swym 

deklaracjom klowna, które tworzy jako pułapkę albo rodzaj cyrku. Po drugie jest to 

autor na wskroś polityczny, wizjoner przyszłego świata (…)

166

.  

 

Oto  sposób,  w  jaki  francuscy  filozofowie  „używają”  Kafki

167

,  odnajdując  w 

formie (kłącze splątujące mnogość i różnorodność dyskursów, funkcjonalizm) 

i treści (opis funkcjonowania maszyn pragnienia, nieświadomości dążącej do 

rozsadzenia  zastanego  porządku,  niedającej  się  zamknąć  w  ciasnym, 

mieszczańskim  mieszkaniu)  ilustrację  do  własnych  teorii  o  możliwości 

przekroczenia  porządku  kapitalistycznego  poprzez  naśladowanie  jego 

idiomatyczności,  polegającej  na  nieustannym  dekodowaniu  ustalonego 

                                                                                                                                                              
składaniu,  fałdowaniu  kartek papieru.  Drugi  zaś pisany  był  w imieniu  grupy  sportowców 

uprawiających windsurfing, którzy w opisach rozwijających się fałd i fałd między fałdami 

odnaleźli fale, na które sami próbują wskoczyć i na nich się utrzymać” – J. Tercz, Deleuze. 

Neoleibnizjanizm  i  neobarok  (Gilles  Deleuze  <<Fałda.  Leibniz  i  barok>>  -  recenzja)

https://machinamysli.wordpress.com/2014/11/15/deleuze-neoleibnizjanizm-i-neobarok-

gilles-deleuze-falda-leibniz-i-barok-recenzja/ (dostęp 15.06.2015) 

166

 G. Deleuze, F. Guattari, dz. cyt., s. 188. 

167

  Używanie  tekstu  związane  jest  ściśle  powiązane  z  pragmatycznym  wymiarem  ich 

filozofii, język dla Deleuza i Guattariego jest zawsze wezwaniem do działania, ujawnia się 

w nim czyjaś wola, która pragnie nagiąć odbiorcę komunikatu. Pisze o tym Jakub Tercz w 

rekonstruując  tezy  językowe  z  Mille  Plateaux.  Zob.  Pragmatyczna  koncepcja  języka 

Deleuze’a 

Guattariego

www.academia.edu/3768191/Pragmatyczna_koncepcja 

_języka_Deleuzea_i_Guattariego (dostęp 10.06.2015)  

background image

 

74 

porządku i poszerzaniu swych granic, poprzez wchłonięcie (reterytorializację) 

zjawisk  wywrotowych,  z  pozoru  zagrażających  maszynie  kapitalistycznej

168

Tak ujmuje to Michał Herer: 

  

Jednak  kiedy  akcent  pada  na  nowe  strategie  usidlania  zdekodowanych  strumieni, 

staje się jasne, że również na gruncie kapitalizmu musi pojawić się coś, co umożliwi 

«pójście  dalej»,  maszyna  która  będzie  drążyć  samo  urządzenie  aksjomatyczne  i 

dokonywać  demontażu.  Ową  maszyną  par  excellence  jest  maszyna  pragnienia,  a 

właściwie  –  cała  sieć  takich  maszyn,  zainstalowanych  w  „porach”  formacji 

kapitalistycznej

169

 

Taką  maszyną  umożliwiającą  rozbrojenie  porządku  nieustannej  gry 

kodowania  i  dekodowania  byłby  Kafka  ze  swymi  zwierzęcymi  narracjami  i 

mniejszościowym użyciem języka. 

W  kontekście  niniejszej  pracy  istotniejsze  od  rewolucyjnych 

postulatów,  ponieważ  ściśle  związana  z  narracjami  zwierzęcymi,  jest 

pozytywna teoria pragnienia

170

 wypracowana przez Deleuze’a i Guattariego w 

                                                 

168

  Tak  ujęte  działanie  kapitalizmu  zbiega  się  z  opisem  funkcjonowania  literatury  w 

dialektyce  idiomu  i  jego  instytucjonalizacji,    jaki  daje  Derrida  w  rozmowie  z  Derekiem 

Attridgem.  Zob. J. Derrida/D. Attridge, Ta dziwna instytucja zwana literaturą  (rozmowa), 

przeł. Michał Paweł Markowski, „Literatura na Świecie” 1998,  nr 11-12. 

169

 M. Herer, dz. cyt., s. 177. 

170

  Jak  zauważa  Vincent  Descombes,  cechy,  które  przypisują  Deleuze  i  Guattari 

projektowanemu  przez  nich  pragnieniu,  dziedziczą  wiele  z  Nietzscheańskiej  woli  mocy: 

„(…) owo produktywne pożądanie jest tylko nietzscheańską wolą mocy” – V. Descombes, 

To samo i inne. Czterdzieści pięć lat filozofii francuskiej (1933 – 1978), przeł. B. Banasiak, 

K.  Matuszewski,  Warszawa  1997,  s.  206.  Pragnienie  pragnie  samego  siebie,  a  nie 

pragnienia  innego.  Tak  jak  wola  mocy  dąży  do  zwiększania  mocy.  Pozytywna  teoria 

pragnienia  wiązałaby  się  również  z  pozytywnym  projektem  nowej  podmiotowości 

(afirmatywnej).  Rozpoznania  (po)nowoczesności  w  filozofii  francuskiej  współbrzmią 

background image

 

75 

Anty-Edypie,  której  opis  funkcjonowania  dostrzegają  w  pisarstwie  Kafki. 

Pozytywna – to znaczy dająca się opisać w innych kategoriach niż negatywna 

słabość,  represyjność  wpisana  w  psychoanalityczny  projekt  ujarzmienia 

pragnienia  w  kompleksie  Edypa.  Najdalej  posuwają  się  jednak  Deleuze  i 

Guattari,  gdy  traktują  zwierzęcość  jako  czysty  funkcjonalizm  tekstu, 

paradygmatyczny  opis  pragnienia  wyzwolonego  spod  jarzma  „świętej 

rodziny”. To, jak projektują to abstrakcyjne, pozytywne pragnienie

171

, będzie 

przedmiotem  krótkiej  charakterystyki.  Postaram  się  ją  oddzielić  (w  miarę 

możliwości) od politycznych postulatów, które wpisane są w ich teksty. Czy 

da się ją zastosować je do odczytania Kafki? 

 

Chciałbym 

teraz 

przejść 

poziomu 

analizy 

językowej, 

powierzchniowej,  na  której  opierały  się  dotychczasowe  odczytania 

(anty)psychoanalityczne  Przemiany,  na  poziom  samej  akcji  opowiadania 

odczytanej  w  kontekście  deleuzjańskiego  pragnienia.  O  ile  wtedy 

przykładałem  do  tego  kategorie  Kafkowskiej  językowej  przewrotności,  to 

teraz chciałbym naświetlić to w  kontekście nieświadomego oczyszczonego z 

figur  rodzinnych.  Innymi  słowy  to,  co  przydarzyło  się  Gregorowi  Samsie, 

dałoby  się  być  może  wyjaśnić  w  jakiś  inny  (choć  komplementarny  wobec 

wyżej  przedstawionych  analiz  nawiązujących  do  Objaśniania  marzeń 

sennych)  sposób,  niż  tylko  poprzez  przewrotne,  mniejszościowe  używanie 

języka. Przemiana Gregora wynikałaby z logiki dramaturgicznej opowiadania, 

z tego, na jakie zjawiska ona wskazuje. Deleuze i Guattari piszą:  

 

                                                                                                                                                              
często  z  tymi,  które  wypracowała  szkoła  frankfurcka.  Zwraca  na  to  uwagę  Michał 

Kruszelnicki. Zob. M. Kruszelnicki, Drogi francuskiej heterologii, Wrocław 2008.  

171

  Michał  Herer  porównuje  ich  krytykę  psychoanalizy  do  krytyki  Kanta.  Z  tą  różnicą,  że  ich 

krytyka miałaby być „krytyką czystego pragnienia”. Zob. M. Herer, dz.  cyt., s. 169. 

 

background image

 

76 

Rzecz w tym, że pragnienie nigdy się nie myli. Pomylić się można co do własnego 

interesu,  można  go  niewłaściwie  rozpoznać  lub  działać  wbrew  niemu.  Nie  ma 

jednak  pomyłki,  gdy  idzie  o  pragnienie.  Stąd  okrzyk  Reicha:  nie,  masy  się  nie 

myliły, one pragnęły faszyzmu i właśnie to należy wyjaśnić…

172

.  

 

Opierając  się  na  podobnym  założeniu,  starałem  się  wykazać,  że  Gregor  

p r a g n ą ł     stać  się  robakiem.  Tak  pokrótce  charakteryzuje  Paweł  Mościcki 

pragnienie „oczyszczone” przez Deleuze’a i Guattariego:  

 

Dla  autorów  Anty  –  Edypa  nie  ma  w  ogóle  żadnego  wyparcia,  żadnego  braku  w 

pragnieniu.  Jest  czysty  ruch  sił  i  maszynowych  urządzeń,  które  same  znów  nie 

powstają  dzięki  jakimś  nadrzędnym  celom,  nie  tworzą  struktury  opartej  na 

hierarchii. Są immanentną grą różnych intensywności

173

.  

 

Ustanawiane jest ono w kontrze do pragnienia opisanego przez Freuda:  

 

O  ile  bowiem  pragnienie  zawsze  wiąże  się  deterytorializacją,  czyli  nieustannym 

wykraczaniem poza ustalony obszar libido, psychoanaliza za wszelką cenę chce ten 

obszar  ograniczyć,  utrzymać  w  ryzach,  poddać,  mówiąc  językiem  Deleuze’a  i 

Guattariego, reterytorializacji.

174

  

 

Byłby to być może kolejny punkt, dla którego Przemiana nie pozwala ująć się 

w  kategoriach  psychoanalitycznych.  Kafka  przedstawiałby  działanie  innej 

ekonomii pragnienia, niezwiązanej z rodziną, a w dodatku wykraczającej poza 

                                                 

172

 Cyt. i przekł. za M. Herer, dz. cyt., s. 179. 

173

 P. Mościcki, Figury zwierzęce u Freuda, [w:] Freud i nowoczesność,  red. Z. Rosińska, 

J. Michalik, P. Bursztyka, Kraków 2008, s. 158.  

174

Tamże,  s.  157.  Nawiasem  mówiąc,  czy  za  ilustrację  takiego  zdeterytorializowanego 

pragnienia  można  uznać    Sen  żony  rybaka  Hokusai  Katsushika?  Zbadanie  źródeł 

afirmatywnego  stosunku  do  szerokorozumianego  „Wschodu”  autorów  Anty  –  Edypa 

byłoby czymś interesującym. 

background image

 

77 

ludzki porządek podmiotowy. Przemiana Gregora, będąca pochodną działania 

pragnienia,  nie  byłaby  żadną  metafizyczną  karą,  a  jedynie  próbą 

wypracowania  przez  nieświadome  wyjścia,  w  którym  Gregor  znalazłby 

ucieczkę  ze  sceny  „romansu  rodzinnego  neurotyków”

175

.  Deleuze  i  Guattari 

nazywają  to  linią  ujścia.  Zgadza  się  to  z  powyższymi  analizami,  gdzie 

pisałem,  że  przemiana  Gregora  jest  wynikiem  jego  życzenia  o  ucieczce  od 

rodziny  i  niewolniczej  pracy  komiwojażera,  tak  zaś  piszą  o  tym  Deleuze  i 

Guattari:  „Gregor  staje  się  żukiem  nie  tylko  dlatego,  aby  uciec  od  ojca,  ale 

raczej aby znaleźć wyjście tam, gdzie ojciec nie potrafił znaleźć, aby uciec od 

prokurenta, handlu i biurokratów, aby dotrzeć do regionu, gdzie głos jest już 

tylko  brzękiem”

176

.  Ku 

czemu 

wybiegało  pragnienie 

Gregora? 

Nieświadomego  Gregora  nie  zamieszkiwałaby  mamusia,  tatuś  i  siostra,  ale 

pragnienie ucieczki, której konieczności podjęcia do ostatniej chwili nie pojęła 

świadomość  Gregora,  broniąca  honoru  rodziny,  inwestująca  w  nią  całą  swą 

energię,  co  w  rezultacie  doprowadziło  do  jego  unicestwienia.  Jak  ujmują  to 

Deleuze i Guattari: „Gregor, skazany na stawanie się zwierzęciem, przechodzi 

wtórną edypalizację za sprawą rodziny, co prowadzi do jego śmierci”

177

.  

 

W  kontekście  przemiany  francuscy  filozofowie  piszą  o  dwóch 

rodzajach  pragnienia.  O  edypalnym  związanym  z  matką,  jako  powrotem  do 

źródła, i ojcem, jako źródłem prawa, promieniującym centrum, wokół którego 

organizuje  się  reszta  rodziny.  Drugim  rodzajem  pragnienia  jest  pragnienie 

schizoidalne

178

 związane z pożądaniem przez Gregora siostry, której złożyłby 

                                                 

175

  S.  Freud,  Romans  rodzinny  neurotyków,  [w:]  tegoż,  Pisma  psychologiczne,  przeł.  R. 

Reszke, Warszawa 1997. 

176

 G. Deleuze, F. Guattari, Kafka… 

177

 G. Deleuze, F. Guattari, tamże. 

178

  Takiego  rozróżnienia  dokonują  w  tekście  o  Kafce.  Rekonstruując  te  dwa  rodzaje 

inwestycji  pragnienia  Descombes  pisze  tak:  „Pożądanie  zwraca  się  albo  ku  biegunowi 

rewolucyjnemu (który Deleuze kwalifikuje jako «schizoidalny»): jest wówczas pożądaniem 

background image

 

78 

pocałunek, gdy ta wytwarza „czystą intensywność”, okropną muzykę, na którą 

lokatorzy  reagują  szyderstwem.  Najwyraźniej  jest  to  muzyka  zwierzęca  –  ta 

sama,  która  zapewniała  jedność  narodowi  myszy  w  Śpiewaczce  Józefinie

której  hipnotyzującemu,  ekstatycznemu  działaniu  poddał  się  zwierzęcy 

bohater  z  Dociekań  psa;  ta  sama,  która  przenikała  budowlę  zwierzęcia  ze 

Schronu. W Gregorze muzyka wyzwala właśnie takie pragnienia transgresji: 

 

 

Czy był zwierzęciem, skoro muzyka go tak pociągała? Było mu tak, jak gdyby ukazała mu 

się  droga  do  upragnionego,  nieznanego  pożywienia.  Zdecydowany  był  podpełznąć  aż  do 

siostry,  pociągnąć  ją  za  sukienkę  i  dać  jej  w  ten  sposób  do  zrozumienia,  że  mogłaby 

przecież przyjść ze swymi skrzypcami do jego pokoju, gdyż nikt tutaj nie cenił jej gry tak 

bardzo, jak on pragnął ją cenić

  

 

i  w  końcu:  „uniósłby  się  aż  do  jej  ramion  i  pocałował  ją  w  szyję”

179

  . 

Pragnienie jest dążeniem do czystej intensywności, nie dającym utrzymać  w 

rodzinnych 

ryzach, 

oczyszczonym 

obrazowości

180

Przemiana 

przedstawiałaby proces jego schizofrenicznego wyzwolenia. Herer: „Nie idzie 

o  maszyny,  które  pragną,  ani  nawet  o  maszyny  «do»  produkcji  pragnienia, 

lecz o pragnienie jako maszynę. Jego istota ma być abstrakcyjna, co oznacza, 

że  nie  zwraca  się  ono  ku  niczemu  i  nie  tworzy  obrazów;  jako  maszyna  – 

wyłącznie  działa”

181

.  Kafka  nieustannie  działa  w  zamknięciu,  odbywając 

intensywne podróże w miejscu. W swoim pokoju staje się zwierzęciem, które 

                                                                                                                                                              
„ucieczki od społeczeństwa” , to znaczy od stadnych identyfikacji, jakie proponuje grupa 

(partia,  pieniądz,  piłka  nożna);  albo  zwraca  się  ku  biegunowi  represywnemu  i 

„paranoicznemu”, zabiega o władze, instytucje, zaszczyty (zostać przyjętym do Akademii 

Francuskiej itp.). Pożądanie każdej jednostki oscyluje między tymi dwoma biegunami.”  – 

V. Descombes, dz. cyt., s. 212.  

179

 PR, s. 688. 

180

 Tego, co innymi słowy Derrida ujął jako „metafizyka obecności”.  

181

 M. Herer, dz. cyt., s. 173. 

background image

 

79 

zamieszkuje  rozległy  schron  swego  pisarstwa,  zdaje  relacje  z  przepływów 

swojego  pragnienia,  wyzwolonego  z  więzów  rodzinnych,  dla  którego 

afirmatywną (nie terapeutyczną) kanalizacją była literatura.  

 

W  kontekście  tym  Przemiana  byłaby  opowiadaniem  o  ucieczce

182

  w 

trudną do wyobrażenia, czysto abstrakcyjną, nie–ludzką, zwierzęcą przestrzeń. 

W  psychoanalizie  zaś,  której  użyteczność  do  interpretacji  opowiadania 

sprawdzałem powyżej:  

 

[o]statecznie nigdy nie wychodzimy poza obręb rodziny, urządzenie psychoanalizy 

ma  to  w  każdym  razie  gwarantować:  „Na  wejściu  mamy  właściciela,  szefa, 

pacjenta,  gliniarza,  poborcę,  robotnika  (…)  na  wyjściu  zaś,  koniec  końców,  jest 

tylko tata, mama i ja – despotyczny znak, należący do ojca, pozostałość terytorium, 

które przysługuje matce, oraz ja, podzielone, odcięte, wykastrowane” […]. To, co 

społeczne,  udostępnia  się  pragnieniu  jedynie  jako  zaszyfrowany  znak  rodzinnego 

dramatu

183

 

 Przemiana 

jest  opisem  próby  ucieczki  od  rodzinnej,  ale  też 

psychoanalitycznej,  blokady  pragnienia,  ucieczki  przed  utożsamieniem, 

inwestycji libido w rodzinny dramat, odnalezieniem linii ucieczki z rodzinnej 

sceny  i  niemożliwość  jej  wykorzystania.  Ponownym  zablokowaniem 

zwierzęcego przekroczenia.  

Chciałbym  podsumować  powyższe  rozważania  dotyczące  Przemiany. 

Najważniejszymi  cechami  narracji  zwierzęcej  będą:  (1)  opisana  przez 

Wagenbacha  i  Adorna  logika  językowych  przekształceń,  specyficzne 

obrazowanie  obiegowych  wyrażeń.  Dzięki  swej  dosłowności  Przemiana 

wymyka  się  symbolicznym  (hermeneutycznym,  psychoanalitycznym) 

interpretacjom.  (2)  Spór  z  oświeceniowymi  koncepcjami  podmiotowości, 

próba opisu radykalnej inności, balansującej na granicy sensu, próba myślenia 

                                                 

182

 Także o blokadzie tej ucieczki poprzez rodzinę, o jej reterytorializacji 

183

 M. Hererdz. cyt., s. 167. Przekład  Anty – Edypa Michała Herera. 

background image

 

80 

procesu  stawania  się  zwierzęciem.  (3)  Realizowanie  przez  Kafkę  swych 

kryteriów pisarskich, które w przekonujący sposób opisali Deleuze i Guattari 

w  swoim  eseju  Składniki  ekspresji:  „Nowele:  są  ze  swej  istoty  zwierzęce, 

mimo  iż  nie  we  wszystkich  występują  zwierzęta”

184

.  Narracje  zwierzęce  są 

opisem funkcjonowania Kafki w obrębie swego dzieła, jak też komentarzem 

metatekstualnym, który polega na tym, że opowiadania w samej swej formie 

starają się naśladować kształt, zachowania zwierzęcia –narratora.  

O tym zaś, czym zajmuje się zwierzę spuszczone z rodzinnego łańcucha 

signifiant,  traktują  Dociekania  psa,  którym  przyjrzę  się  w  następnym 

rozdziale, nawiązując częściowo do wyżej zreferowanej teorii pragnienia. 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

                                                 

184

 G. Deleuze, F. Guattari, dz. cyt., s. 177 - jak dowodzą francuscy myśliciele, w krótkich 

formach  narracyjnych  zawsze  potencjalnie  istnieje  rozwiązanie  zwierzęce,  które  kusi 

Kafkę. 

background image

 

81 

III. DOCIEKANIA PSA W PERSPEKTYWIE FREUDOWSKIEGO 

NIESAMOWITEGO, HEIDEGGEROWSKIEJ TRWOGI I 

DELEUZJAŃSKIEJ SCHIZOANALIZY 

 

Zwierzę otwiera przede mną głębię, która mnie przyciąga i jest mi bliska. 

Głębię tę w jakimś sensie znam: to moja głębia. Jest ona również tym, co 

wobec  mnie  najodleglej  tajemne,  co  zasługuje  na  owo  miano  głębi 

oznaczającej dokładnie to, co mi umyka. 

Georges Bataille

185

  

 

1.  Niesamowite, trwoga, deterytorializacja 

 

W  poniższym  rozdziale  pragnę  zbliżyć  się  do  Dociekań  psa.  O  ile  analizowana 

wcześniej  Przemiana,  czy  Sprawozdanie  dla  Akademii,  pozostawała  w  optyce 

metamorfozy  (zamiany  człowieka  w  zwierzę  i  na  odwrót),  dla  której  punktem 

odniesienia pozostawał człowiek, o tyle w Dociekaniach psa ludzkość nie jest już 

czynnikiem  teleologicznym,  pozytywnym,  czy  negatywnym,  ostatecznym 

horyzontem, prowokującym ucieczkę i wyzwalającym przemianę.  Dociekania psa 

są relacją zwierzęcia, które interpretuje, poszukuje, węszy za  odpowiedzią istotną 

tylko w obrębie psiej społeczności. Opowiadanie to napisane w 1922 r. pochodzi z 

ostatniego etapu życia i twórczości Kafki. Pisarz konsekwentnie postępuje w nim 

ścieżką  wytyczoną  przez  Przemianę,  wyciągając  ostateczne  konsekwencje  z 

możliwości,  jakie  stwarza  budowanie  opowieści  opartej  o  narrację  zwierzęcą.  Ze 

sfery  ekspresyjnych  obrazów  i  wydarzeń  dryfuje  w  kierunku  trudno  uchwytnej 

abstrakcji,  balansującej  na  granicy  sensu  i  możliwości  wypowiedzenia.  W 

wymiarze  zarówno  kompozycyjnym,  jak  też  pod  względem  poruszanej  tematyki, 

Dociekania  psa  antycypują  Schron,  który  prześcignie  je  daleko  w  odrzuceniu 

pewności, zarówno w kwestii przedmiotu, jak też podmiotu dociekań. Przykładowo 

Schron nie będzie już zawierał informacji o przynależności gatunkowej tego, który 

mówi.  Akcja  zaś  będzie  odbywać  się  w  labiryncie  korytarzy,  skrytych  w 

                                                 

185

 G. Bataille, Teoria religii, Wydawnictwo KR, przeł. K. Matuszewski, Warszawa 1996, s. 23.  

background image

 

82 

podziemnym  mroku.  Podobnie  jak  w  opowiadaniu  pochodzącym  z  1923  roku, 

także w Dociekaniach… narratorem jest zwierzę, którego pragnieniem jest dotarcie 

do źródła tego, co burzy spokój świata, w którym żyje. W obu przypadkach tym, co 

sprowadza do świata niepewność, powodując jego rozszczepienie, jest dźwięk. W 

Schronie  zwierzę  nie  dowiaduje  się  jednak,  jakie  jest  jego  źródło  –  co  więcej  nie 

ma pewności, czy „ledwo słyszalne syczenie”

186

, przenikające konstrukcję schronu, 

w  ogóle  istnieje.  W  Dociekaniach  dźwięk  wciąż  pozwala  połączyć  się  ze  swym 

źródłem:  grupą  muzykujących  psów  i  psem  -  myśliwym,  który  swą  pieśnią 

przerywa  bohaterowi  głodowanie  (nazywane  tu  „badaniami”  nad  pochodzeniem 

pożywienia). Mimo to narrator kieruje nas ku przekonaniu, że dźwięk ów jest (być 

może) po prostu milczeniem: „Nic nie mówili, niczego nie śpiewali, właściwie cały 

czas  milczeli  nieomal  z  jakąś  ogromną  zaciętością,  lecz  z  pustki  wyczarowali 

muzykę”

187

.  Antynomiczna  metaforyka,  akcja,  a  przede  wszystkim  zwierzęcy 

bohaterowie,  umiejscowieni  na  przecięciu  (w  jakimś  „pomiędzy”)  tego,  co 

zwierzęce i ludzkie, są charakterystyczne dla późnego etapu twórczości Kafki.  

Postaram  się  prześledzić  linię

188

,  która  przebiegając  przez  Dociekania  psa

znaczy  badania  bohatera.  Od  (1)  psychicznego  odczucia  niesamowitości  (das 

Unheimlich

189

) - pies widzi siebie jeszcze w obrębie społeczności, towarzyszy  mu 

jedynie  lekkie  poczucie  obcości  -  poprzez  (2)  filozoficzną  trwogę  (Angst

190

wywołaną  przez  grupę  psów  muzyków,  ukierunkowujących  cel  badań  bohatera. 

                                                 

186

 F. Kafka, Schron, przeł. A. Kowalkowski, [w:] tegoż, Dzieła wybrane, t.1, przeł. R. Karst, A. 

Kowalkowski, J. Kydryński, E. Ptaszyńska – Sadowska, Warszawa 1994, s. 437. 

187

  F.  Kafka,  Dociekania  psa,  przeł.  L.  Czyżewski,  [w:]  Dzieła  wybrane,  t.  2,  L.  Czyżewski,  J. 

Sukiennicki, J. Szelińska, K. Radziwiłł, K. Truchanowski,  Warszawa 1994, s. 10. Dalej jako DP. 

188

  Pojawia  się  oczywiście  zastrzeżenie,  czy  możliwa  jest  taka  gradacja,  czy  może  mamy  do 

czynienia  z  tym  samym  odczuciem,  przy  którego  opisie  dani  myśliciele  rozkładali  jedynie 

akcenty w odmienny sposób. 

189

 S. Freud, Niesamowite, [w:] Pisma psychologiczne, przeł. R. Reszke, Warszawa 1997, s. 235 - 

262. 

190

 M. Heidegger, Bycie i czas, przeł. B. Baran, Warszawa 1994, s. 261 – 270. 

background image

 

83 

Wyzwalają  oni  filozoficzny  ruch  dociekań,  który  wyrzuca  go  poza  obręb 

społeczności.  Aż  do  uwznioślającej  (3)  afirmacji  intensywności

191

,  która 

przekraczając  (deterytorializując)  porządek  społeczno  –  prawny,  paradoksalnie 

konstytuuje jego istnienie. Śpiew, mimo iż potrafi wywołać trwogę, jest przecież w 

tym w psim świecie pomocniczą metodą przywoływania jedzenia

192

 (samotny pies 

myśliwy,  wznoszący  swoją  pieśń,  która  uskrzydla  bohatera,  daje  asumpt  do 

ponowienia  dociekań  tym  razem  na  gruncie  muzyczności).  Przedmiotem  mojego 

zainteresowania będą więc wydobyte ze strumienia monologu „wydarzenia”, które 

stanowią  niejako  sam  margines  opowiadania.  Jak  sądzę,  wierne  podążanie  za 

rozgałęziającymi  się  rozważaniami,  prowadziłoby  nieuchronnie  do  niemających 

końca i niedających się zbić paradoksów.  

 

2.  Myślę, więc jestem psem 

 

 

Bohaterem  opowiadania  jest  stary,  bezpański  pies,  żyjący  na  skraju 

społeczności.  Relacjonuje  on  historię  swych  dociekań.  Podobnie  jak  w  Schronie

także to opowiadanie wypełnia monolog wewnętrzny zwierzęcia, nie dysponujemy 

więc  żadną  perspektywą  pozwalającą  na  zweryfikowanie  relacji  bohatera.  Akcja 

jest  zredukowana,  ciąg  zdarzeń  zastąpiono  strumieniem  niespokojnej, 

powątpiewającej,  niekiedy  ironizującej,  a  czasem  wpadającej  w  gniew  mowy 

wewnętrznej  głównego  bohatera.  Jednak  ta  szczątkowa  ilość  wydarzeń,  która 

została  wpleciona  w  ciąg  rozważań,  odznacza  się  niezwykłą  ekspresją  i 

intensywnością.  Jak  sądzę  daje  się  ona  skonceptualizować  za  pomocą  pojęć 

wypracowanych przez takich myślicieli jak Freud, Heidegger, Deleuze i Guattari. 

Wydarzenia,  które  wydają  mi  się  najistotniejsze  dla  próby  interpretacji 

                                                 

191

  G.  Deleuze,  F.  Guattari,  Składniki  ekspresji,  przeł.  P.  Mościcki,  [w:]  Nienasycenie. 

Filozofowie o KafceNienasycenie. Filozofowie o Kafce, red. Ł. Musiał, A. Żychliński, Kraków 

2011, s. 167 – 190.  

192

 „Jest to teoria o śpiewie przywołującym z góry pożywienie” – DP, s. 46. 

background image

 

84 

opowiadania, nierozerwalnie związane są z muzyką. Są to kolejno: scena z psami 

muzykami  i  spotkanie  z  psem  -  myśliwym,  który  wznosząc  pieśń,  przerywa 

głodówkę  (dociekania  nad  pochodzeniem  jedzenia)  bohatera.  Wydarzenia  te 

różnicuje  sposób,  w  jaki  pies  interpretuje  muzykę.  Interpretacje  te  rozpięte  są 

pomiędzy  fenomenem  trwogi,  a  afirmacją,  radosnym  uwzniośleniem,  które 

zgadzałoby się z tym, w jaki sposób rozumieli rolę muzyki (a raczej zwierzęcych 

pisków) w dziele Kafki Deleuze i Guattari:  

 

Kafkę  interesuje  czysta  materia  dźwiękowa,  zawsze  siebie  unieważniająca

zdeterytorializowany  dźwięk,  krzyk  wymykający  się  znaczeniu,  kompozycji,  śpiewowi, 

ułomna sonoryczność zrywająca z naciskiem łańcucha signifiantów

193

  

W  obu  spotkaniach  psa  z  muzyką  splatają  się  również  zagadnienia  psiej  nauki, 

pochodzenia pożywienia, prawdy i wolności. Jak widać cel jego rozważań jest tym 

samym  wysoce  metafizyczny.  Wszak  prowadzone  przez  niego  badania  nad 

pochodzeniem  pożywienia  miały  umożliwić  wniknięcie  w  psią  naturę

194

Jednocześnie  badania  te  mają  jednak  jednocześnie  charakter  wykluczający, 

powiązane  są  one  bowiem  z  dociekaniami  nad  doświadczeniem  źródłowego 

„pęknięcia”. Tym samym, podobnie jak w Budowie chińskiego muru, nie mają one 

charakteru syntetyzującego

195

:  

Czemuż nie postępuje tak jak inni, nie żyję w zgodzie ze swym ludem i nie przyjmuję w 

milczeniu  tego,  co  zakłóca  jedność,  nie  lekceważę  tego  jako  drobnego  błędu  w  wielkim 

                                                 

193

  G.  Deleuze,  F.  Guattari,  Kafka.  Pour  une  litterature  mineure,  przeł.  T.  Komendant,  s.  4 

[przekład nie publikowany]. 

194

 DP, s. 45. 

195

  Jakby  w  celu  dodatkowego  spiętrzenia  tych  sprzecznych  dążeń,  pies  zrównuje  w  końcu 

wiedzę  z  samą  wolnością,  jej  namiastką.  Wiedza  to  wolność,  a  jednocześnie  trucizna,  niczym 

analizowany przez Derridę platoński farmakon.   

background image

 

85 

rachunku i nie pozostaję wciąż zwrócony ku temu, co szczęśliwie wiąże, miast temu, co 

raz po raz wyrywa nas nieodparcie z kręgu wspólnoty?

196

.  

 

Powiększanie  wiedzy,  natrętne  zadawanie  pytań  prowadzi  do  wykluczenia, 

nieporozumień, poszerza szczelinę w rzeczywistości. 

Pies  na  początku  swego  sprawozdania  sygnalizuje,  że  od  zawsze 

towarzyszyło  mu  pewne  poczucie  obcości.  Coś,  co  wytrącało  go  z  normalnego 

biegu życia i predestynowało do podjęcia rozważań:  

 

Kiedy sięgam myślą wstecz i przypominam sobie czasy, gdy żyłem jeszcze wśród psiego 

ludu  i  uczestniczyłem  we  wszystkich  jego  troskach,  pies  między  psami,  stwierdzam, 

przyglądając  się  temu  z  bliska,  że  od  dawien  dawna  coś  było  nie  w  porządku,  istniało 

jakieś  niewielkie  pęknięcie,  jakiś  niesmak  ogarniał  mnie  w  trakcie  najpodnioślejszych 

uroczystości  ludowych,  więcej:  że  czasem  nawet  w  zaufanym  gronie,  nie,  nie  czasem, 

lecz  bardzo  często,  sam  widok  jakiegoś  drogiego  mi  bliźniego,  które  spostrzegałem  jak 

gdyby w nowym świetle, konsternował mnie, przerażał, czynił bezradnym, ba, pogrążał w 

rozpaczy

197

.  

 

To  „pęknięcie”,  o  którym  mowa,  ulega  dalszemu  rozszerzeniu  pod  wpływem 

muzyki. „Pęknięcie” to współdzieli wiele cech z odczuciem niesamowitości, które 

powraca  i  sprawia,  że  świat  staje  się  psychologicznie  niezrozumiały, 

epistemologicznie  nieprzenikniony.  Uczucie  obcości,  przesunięcia,  odkształcenia, 

bycia  -  nie  –  w  -  swoim  -  domu  (nicht  zu  Hause  sein  –  mówi  Heidegger

198

). 

Towarzyszy  temu  subtelne  wykluczenie  ze  wspólnoty,  przeczucie  o  istnieniu 

czegoś nieuchwytnego, co być może drąży powierzchnię rzeczywistości. Ponownie 

więc  (jak  w  Budowie  chińskiego  muru)  dociekanie  „filozoficzne”,  badanie 

naukowe  wiąże  się  z  poczuciem  wykluczenia  ze  wspólnoty,  rozbiciem 

                                                 

196

 DP, s. 9. 

197

 DP, s. 7 

198

 M. Heidegger, dz. cyt., s. 267. 

background image

 

86 

podmiotowej  jedności,  umiejscowieniem  na  granicy  szaleństwa.  Opis  tego 

doświadczenia  z  łatwością  daje  się  skojarzyć  z  Freudowskim  niesamowitym 

(unheimlich),  które  wytrąca  z  biegu  życia,  gdy  przytrafi  się  podmiotowi.  Doznaje 

on uczucia obcości świata, który na chwilę odsłania właściwe, nieludzkie oblicze: 

„Niesamowite  jest  wszystko,  co  ma  pozostać  w  tajemnicy,  w  ukryciu,  co  zaś 

wyszło  na  jaw”

199

.  Freud  wiąże  uczucie  niesamowitości  z  powrotem  tego,  co 

wyparte;  tego,  co  zostało  niegdyś  oswojone,  pozornie  pokonane  w  akcie 

indywiduacji – zarówno w planie filogenetycznym (w „dzieciństwie ludzkości”, jak 

poetycko  wyraża  się  Freud),  jak  w  też  w  planie  ontogenetycznym  (przeszłości 

pojedynczego  podmiotu).  W  kontekście  Dociekań  psa  napotykamy  jednak  na  ten 

sam  problem,  który  towarzyszył  od  początku  rozważań  nad  Kafkowskimi 

zwierzętami:  w  jakim  stopniu  kategorie  psychoanalityczne  (czy  szerzej: 

filozoficzne)  dają  się  odnieść  do  opisu  doświadczenia  nie  –  ludzkiego?  Co  też 

mogło  stać  się  przedmiotem  wyparcia  psa?  Chwilowo  zawieszę  poszukiwanie 

odpowiedzi na  to pytanie.  Pragnę  jedynie zauważyć,  że  w  świetle  tego,  co  Freud 

stwierdzał  o  psach,  opowiadanie  Kafki  wydaje  się  pisane  jakby  na  przekór  jego 

obserwacjom: 

 

Fakt, że człowiek posługuje się jako słowem obraźliwym nazwą swego najwierniejszego 

zwierzęcego przyjaciela byłby niepojęty, gdyby nie wzgląd na to, że pies ściąga na siebie 

ludzką  pogardę  z  powodu  swych  dwóch  cech:  jest  zwierzęciem,  które  posługuje  się 

przede wszystkim zmysłem węchu, nie brzydzi się ekskrementów i nie wstydzi się swojej 

funkcji seksualnej

200

.  

Kafka dowartościowywałby po raz kolejny to, co niskie, ukryte i okryte wstydem. 

Zamarkowane  na  wstępie  lekkie  poczucie  niesamowitości,  obcości,  pewnej 

źródłowej nieprawidłowości świata (jakby został „podmieniony”) w dalszym ciągu 

                                                 

199

 S. Freud, dz. cyt., s. 240. 

200

  S.  Freud,  Totem  i  tabu,  przeł.  R.  Reszke,  [w:]  tegoż,  Pisma  społeczne,  przeł.  R.  Reszke,  A. 

Ochocki, M. Poręba,Warszawa 2009, s. 193.  

background image

 

87 

opowiadania  ulega  intensyfikacji,  której  kulminacją  są  dwie  „sceny  muzyczne”. 

Początkowe  uczucie  obcości  nie  przeszkadzało  w  funkcjonowaniu,  nie 

determinowało wykluczenia psa poza obręb wspólnoty: 

 

Usiłowałem w miarę możności samego siebie udobruchać, przyjaciele, którym się z tego 

zwierzyłem,  pomagali  mi,  nastawało  znów  spokojniejsze  czasy  –  czasy,  w  których  nie 

brakowało  wprawdzie  podobnych  niespodzianek,  lecz  ja  przyjmowałem  je  z  większą 

obojętnością i z większa obojętnością włączałem  w bieg mojego życia; które przynosiły 

być może smutek i  zmęczenie, lecz pozwalały  mi pozostać wprawdzie nieco chłodnym, 

powściągliwym,  nieśmiałym  i  wyrachowanym,  lecz  ogólnie  rzecz  biorąc  normalnym 

psem

201

.  

 

Jest to więc uczucie, które wielokrotnie powracało, dając ogólne wrażenie tego, co 

Witkacy  określał  mianem  „dziwności  istnienia”.  Odczucia  psa  zgadzałyby  się  z 

tym, w jaki sposób opisuje to Freud, próbując przybliżyć problem niesamowitego. 

Jedną  z  najważniejszych  przyczyn  wywołujących  poczucie  niesamowitości  jest 

powracanie: 

 

czynnik  niezamierzonego  powtórzenia  sprawia,  iż  coś  skądinąd  niewinnego  staje  się 

niesamowite  i  nieodparcie  przywodzi  na  myśl  ideę  czegoś  fatalnego,  przed  czym  nie 

sposób uciec, choć w innej sytuacji w tych samych okolicznościach mówilibyśmy li tylko 

o „przypadku”

202

.  

 

Scena z  muzykującymi psami, która to wywarła na bohaterze niezatarte wrażenie, 

wybiega już jednak daleko poza dające się psychologicznie umotywować odczucia. 

Fenomen  trwogi  dociera  do  granic  możliwej  symbolizacji,  a  wręcz  ją 

uniemożliwia.  Od  odczucia  niesamowitości  świata,  znaczącego  się  drobną 

szczeliną,  pies dociera  poprzez  muzykę  do  fenomenu  trwogi, który  przywodzi na 

                                                 

201

 DP, s. 7. 

202

 S. Freud, Niesamowite..., s. 249. 

background image

 

88 

myśl  jego  apofatyczny  opis,  jakiego  udzielił  Martin  Heidegger  w  Byciu  i  czasie

Czy da się odnaleźć punkty styczne z tym, w jaki sposób przedstawia ten fenomen 

Kafkowski pies? 

Spotkanie  z  muzykami  staje  się  przełomem  w  życiu  psa,  niejako  sceną 

pierwotną, która przygotowując podłoże pod przyszłe dociekania, warunkuje dalszą 

egzystencję  bohatera.  Muzyka  psów  nazbyt  szeroko  otwiera  szczelinę,  poszerza 

pęknięcie,  o  którym  była  mowa  we  wstępie  opowiadania,  by  pies  mógł  dłużej 

ignorować  jej  natrętne  istnienie.  Odciska  ona  na  nim  swe  piętno.  Towarzyszące 

temu  uczucie  trwogi  jest  radykalnie  silniejszym  przeżyciem,  niż  poczucie 

niesamowitości, które wciąż pozwalało mu żyć jeszcze pośród psiego ludu. Linia 

doświadczeń  zwierzęcia  przebiega  więc  od  poczucia  obcości  do  całkowitego 

samowykluczenia  związanego  z  uczuciem  trwogi,  jakiego  doznaje  w  związku  z 

muzyką bandy psów. Muzyka ta powoduje zerwanie bohatera wszelkich więzi ze 

znanym  mu  światem,  łamiąc  wszystkie  znane  mu  prawa,  pociąga  go  za  sobą  w 

otchłań.  Z  drugiej  strony  pies  nie  znajduje  jednak  żadnego  uzasadnienia  dla 

pojawienia  się  fenomenu  trwogi.  Heidegger  tłumaczy  to,  mówiąc:  „Fizjologiczne 

wywołanie trwogi jest możliwe tylko dlatego, że jestestwo trwoży się u podstawy 

swego  bycia”

203

.  Trwoga  jest  więc  tym,  co  drąży  podskórnie  jestestwo,  niekiedy 

ujawniając  się  z  przerażającą  mocą.  Sytuację,  która  przytrafiła  się  psu  w 

dzieciństwie, odtwarza w następujący sposób:  

 

(…) wśród straszliwego hałasu, jakiego jeszcze nigdy nie słyszałem, z jakiegoś miejsca w 

ciemności. Wyszło na światło siedem psów. Gdybym nie widział wyraźnie, że są to psy i 

że to one przyniosły ze sobą ten hałas, chociaż nie mogłem rozpoznać, w jaki sposób go 

czynią – natychmiast bym uciekł, tak jednak pozostałem

204

.  

 

                                                 

203

 M. Heidegger, dz. cyt. s. 269. 

204

 DP, s. 10. 

background image

 

89 

Co najważniejsze jednak muzyka, którą wytworzyły psy, nigdy wcześniej nie była 

dla  niego  czymś  problemowym,  przedmiotem  godnym  namysłu,  który  stawiał  go 

wobec  pytań  dotyczących  psiego  istnienia.  Muzyka  była  czymś  naturalnym 

(funkcjonalnym), a tym samym niedostrzegalnym:  

 

Nie wiedziałem jeszcze wówczas prawie nic o twórczej muzykalności, którą obdarzone są 

jedynie psy, w naturalny sposób umykała ona dotychczas mej dopiero powoli rozwijającej 

się spostrzegawczości, wszak muzyka towarzyszyła mi od niemowlęctwa jako oczywisty, 

nieodzowny  element  życia,  nic  nie  zmuszało  mnie  wyróżniać  go  spośród  pozostałych 

(…), tym bardziej więc zaskakujący, wręcz wstrząsający był dla mnie widok tych siedmiu 

wielkich muzyków

205

.  

 

Wstrząsające okazało się więc to, co do tej pory pozostawało zwyczajne, oswojone. 

Psy,  choć  „robiły  bardzo  swojskie  wrażenie”,  wytwarzają  muzykę,  która  działa 

miażdżąco na bohatera:  

 

muzyka  z  wolna  przybrała  na  sile,  porwała  mnie  po  prostu,  odciągnęła  od  tych 

rzeczywistych małych psów, i całkowicie wbrew mej woli, choć opierałem się z całych sił 

i  wyłem,  jakby  zadawano  mi  ból,  musiałem  skupić  całą  uwagę  na  tej  muzyce, 

nadbiegającej  ze  wszystkich  stron,  z  góry,  z  głębi,  zewsząd,  zamykającej  słuchacza  w 

sobie, przytłaczającej go, druzgoczącej i rozbrzmiewającej ponad jego omdlałym ciałem 

fanfarami, które grzmiały tak blisko, że już przez to były odległe i ledwie słyszalne

206

.  

 

Poprzez psy, które wyłoniły się z mroku, otwarta została otchłań pytań i dociekań. 

Ta  inicjalna  scena  wyznacza  dzień,  w  którym  bohater  oddał  się  bez  reszty 

dociekaniom:  „Zaczęło  się  jednak  od  tamtego  koncertu”

207

.  Pies,  by  uzyskać 

spokój,  stara  się  zbagatelizować  to,  czego  doświadczył:  „w  całym  tym  zdarzeniu 

nie było nic nadzwyczajnego”. Czyli nic się (nie) przydarzyło. Pies, spoglądając na 

                                                 

205

 Tamże. 

206

 DP, s. 11. 

207

 DP, s. 15. 

background image

 

90 

to wydarzenie z perspektywy czasu, stwierdza przecież, że właściwie (nie) było w 

tym  wydarzeniu  nic  niezwykłego.  Heidegger:  „Gdy  trwoga  ustępuje,  w  mowie 

potocznej  zwykle  powiada  się:  „<<to  właściwie  nic  nie  było>>”

208

.  W  tym 

potocznym  wyrażeniu,  które  przytacza  i  analizuje  Heidegger,  ujawnia  się  jednak 

istota trwogi, a jest nią odsłonięcie nicości. Ujawnienie się nicości, choć wstrząsa 

podmiotem,  umożliwia  namysł  nad  tym,  co  jest.  Jednak  fałszywa  racjonalizacja 

tego  doświadczenia  metafizycznego  towarzyszy  także  psu.  Racjonalizacja, 

zbywanie  i  nieodnajdywanie  zrozumienia  dla  przeżycia  trwogi,  jest 

charakterystyczne  dla  opisywanej  przez  Heideggera  w  Byciu  i  czasie  dialektyki 

tego fenomenu. Odniesienie do psa pozwala wykazać, że faktycznie nie potrafił on 

wskazać  nic  szczególnie  trwożliwego  w  zachowaniu  grupy  psów  –  muzyka 

przecież towarzyszyła mu od dzieciństwa, zaś to, że muzycy stali na dwóch łapach 

i nie odpowiadali mu na pytania, nie jest czymś szczególnie nagannym:  

 

przybłąkał  się  skądś  mały  pies,  uciążliwy  słuchacz,  którego,  niestety  bezskutecznie, 

usiłowali  przepędzić  szczególnie  przeraźliwą  lub  wzniosłą  muzyką.  Niepokoił  ich 

pytaniami,  czyż  mieli,  choć  już  dosyć  przeszkadzała  im  sama  obecność  intruza,  znosić 

również tę niedogodność i powiększać ją jeszcze udzielając mu odpowiedzi? […] A co się 

tyczy  tylnych  nóg,  to  być  może  istotnie  chodzili  wyjątkowo  tylko  na  nich,  to  grzech, 

zgoda!  Lecz  byli  sami,  siedmiu  przyjaciół  we  własnym  gronie,  w  trakcie  intymnego 

spotkania,  niejako  we  własnych  czterech  ścianach,  niejako  swoi  między  swymi,  gdyż 

przyjaciele nie stanowią przecież publiczności, a gdzie nie ma publiczności, nie tworzy jej 

także mały, wścibski pies uliczny, w takim jednak razi: czy nie jest tak, jak gdyby nic się 

nie wydarzyło? Niezupełnie tak, lecz prawie

209

.  

 

Nic nie zapowiadało więc poczucia trwogi, rozwarcia szczeliny, która bez reszty go 

pochłonęła.  Co  charakterystyczne  pies  stara  się  racjonalizować  całe  wydarzenie. 

Własne  odczucia  reinterpretuje  jako  dziecięcą  przesadę,  wynajduje  argumenty  za 

                                                 

208

 M. Heidegger, dz. cyt., s. 265. 

209

 Tamże. 

background image

 

91 

tym,  że  całe  wydarzenie  nie  było  niczym  szczególnym.  Ta  rozbudowana 

argumentacja służy zatarciu śladów tego źródłowego wydarzenia, które wywarło na 

nim decydujący wpływ, inicjując dociekania. Pies z perspektywy starości stara się 

zlekceważyć  spotkanie  z  psami  -  muzykami,  jego  niezwykłą  intensywność, 

przerażenie, które nim owładnęło, przypisuje dziecięcej dyspozycji:  

 

Jak  już  powiedziałem:  w  całym  tym  zdarzeniu  nie  było  nic  nadzwyczajnego.  W  ciągu 

długiego życia przytrafia się każdemu wiele rzeczy, które wyjęte z kontekstu i oglądane 

oczami dziecka mogłyby się wydać o wiele bardziej zdumiewające. Ponadto mogłem tu, 

jak  we  wszystkim,  coś  –  jak  się  to  trafnie  określa  –  „poplątać”,  okaże  się  wówczas,  że 

spotkało się oto siedmiu muzyków, by pomuzykować w ciszy poranka, że przybłąkał się 

skądś mały pies, uciążliwy słuchacz, którego, niestety bezskutecznie, usiłowali przepędzić 

szczególnie przeraźliwą lub wzniosłą muzyką

210

.  

 

Wspomina, że w dzieciństwie nie znalazł nikogo, kto wykazałby się zrozumieniem 

dla  szczególnego  charakteru  tego  wydarzenia  i  wyjaśnił  w  zadowalający  sposób 

fenomen towarzyszącej mu trwogi.  Idąc dalej heideggerowskim tropem, powiem, 

że  stało  się  tak,  ponieważ  pies  spotkał  się  z  nicością,  która  petryfikuje  język 

wspólnoty.  Wyrzuca  go  poza  jej  obręb,  nie  dając  już  schronienia  w  zbiorowych 

mniemaniach (tym, co Heidegger nadał miano „Się”). Jednocześnie ta nicość jest 

warunkiem możliwości zaistnienia refleksji nad tym, co jest jej przeciwieństwem: 

nad bytem. W psim świecie oznacza to namysł nad rzeczą najbardziej podstawową, 

niezbędną  dla  istnienia  psów  –  jedzeniem.  To  konfrontacja  z  psami  muzykami 

wyzwala ruch dociekań:   

 

Zacząłem  badać  problem,  czym  żywi  się  psi  lud.  Nie  jest  to,  jak  wiadomo,  bynajmniej 

proste pytanie, zaprząta nas ono od najdawniejszych czasów, jest głównym przedmiotem 

naszych rozważań, niezliczone są obserwacje, doświadczenia i poglądy   na  tym  polu, 

wyrosła  z  tego  nauka,  której  ogromny  zakres  przerasta  zdolność  pojmowania  nie  tylko 

                                                 

210

 Tamże. 

background image

 

92 

pojedynczego uczonego, lecz wszystkich uczonych razem  wziętych  i  jej  brzemię  może 

unieść tylko cały psi lud

211

 

„Odważne  metodologicznie”  dociekania  w  zakresie  pożywienia  doprowadzą  psa 

niemal  do  śmierci  głodowej.  Z  tego  niepowstrzymanego  pochodu  ku  zniszczeniu 

(transgresji,  bezgranicznej  deterytorializacji)  uratuje  go  pies  –  myśliwy,  który 

ukaże  możliwości  innej  nauki  –  nauki  o  muzyce,  o  tym,  co  wyzwoliło  poczucie 

trwogi. 

Trwoga  jest  zjawiskiem  z  pogranicza  psychologii,  filozofii  (ontologii)  i 

doświadczenia 

cielesnego. 

„Często 

trwoga 

jest 

uwarunkowana 

<<fizjologicznie>>”

212

 pisze Heidegger. Fenomen trwogi w kształcie zbliżonym do 

tego jaki przytrafił się psu, autor Bycia i czasu opisuje, jako rozpoznanie niezbędne 

dla  zaistnienia  dociekań  metafizycznych.  To  warunek  ich  możliwości,  niezbędny 

składnik  wyzwalający  ich  pęd,  otwierający  jestestwo  na  pytania  dotyczące 

istnienia. Doświadczenie psa przebiega w podobny sposób do tego, w jaki sposób 

opisywał  je  autor  Bycia  i  czasu.  Trwoga  to  spotkanie  z  wywłaszczoną 

zwyczajnością,  światem,  który  do  tej  pory  jawił  się  jako  zbiór  użytecznych 

narzędzi,  a  następnie  objawił  się  jako  pozbawiony  relacji  i  podmiotowych 

odniesień. Muzyka pełniła w psim świecie funkcję czegoś tak zwyczajnego. Była 

przecież  czymś  przezroczystym,  czymś,  co  towarzyszy  psom  od  zawsze,  jest 

bliskie  ich  naturze.  Mimo  to  pies  opisuje  muzykę    antynomicznie,  mnożąc 

sprzeczności:  muzyka  jest  milczeniem,  a  jednocześnie  zgiełkiem

213

,  dźwiękiem 

wywołującym  ból,  miażdżącym  go,  a  równocześnie  ruchem,  pewnym 

zrytualizowanym  układem  tanecznym,  działającym  z  maszynową  precyzją. 

                                                 

211

 Tamże, s. 16. 

212

 M. Heidegger, dz. cyt., s. 269. 

213

 DP, s. 14. 

background image

 

93 

Muzyka  jest  czymś  jawnym,  naturalnym,  a  jednocześnie  niezwykłym,  czymś  co 

wyłoniło się z mroku wraz z psami, które przyniosły blask

214

.  

 

„Przed czym” trwogi nie jest bytem wewnątrzświatowym. Dlatego z istoty nie ma z nim 

żadnego  powiązania.  Zagrożenie  nie  ma  charakteru  konkretnej  szkodliwości,  która 

godziłaby  w  to,  co  zagrożone,  pod  określonym  względem  godząc  w  jakąś  szczególną 

faktyczną możność bycia. „Przed czym” trwogi jest zupełnie nieokreślone

215

  

Pisze  Heidegger,  starając  się  opisać  fenomen  trwogi.  Trwoga  różniłaby  się  od 

Freudowskiego uczucia niesamowitości filozoficznymi implikacjami, będąc czymś 

poważniejszym w skutkach, niż tylko powrotem lęku przed tym, co wydawało się 

opanowane.  Trwoga  zrywa  ze  zwyczajnym  odczuwaniem  świata,  który  przestaje 

przedstawiać się jako przestrzeń relacji, oswojonych kategorii, a zaczyna jawić się 

jako  potencjalny  przedmiot  dociekań,  chaotyczna  przestrzeń  czekająca  na 

porządkujące  spojrzenie  filozofa.  Trwoga  nastraja  jestestwo  na  przyjęcie  pytań 

dotyczących sposobu jego bycia. W szczelinie otwartej przez psią muzykę gnieżdżą 

się  więc  pytania  ontologiczne.  W  przypadku  psa  są  to  odpowiednio  pytania 

dotyczące  pochodzenia  jedzenia,  sposobów  jego  przyzywania;  pytania  dotyczące 

fundamentów, na których wsparta jest psia nauka. 

Nawet takie pobieżne spojrzenie na fenomen trwogi pozwala ujrzeć, że próba 

jego oddania przez psa nosi wiele podobieństw z tym, w jaki sposób opisywał to 

Heidegger. Jednakże sięgając do słownika autora Bycia i czasu, należy zauważyć, 

że podobieństwa te zachodzą jedynie na poziomie ontologicznym, opisującym sam 

sposób  bycia  bytu.  Na  poziomie  ontycznym  zaś  („wewnątrzświatowym”, 

związanym  z  powszechnym  doświadczeniem  świata  w  jego  zwyczajnej 

relacyjności)  mamy  do  czynienia  z  przepaścią,  która  oddziela  Heideggerowskie 

„jestestwo” od Kafkowskiego dociekliwego psa. To różnica pomiędzy zwierzęciem 

                                                 

214

 Tamże. 

215

 M. Heidegger, dz. cyt., s. 264. 

background image

 

94 

a człowiekiem. Ujawnia się ona, jeśli przyjmiemy założenia, z których wyszedłem 

w  niniejszej  pracy,  mianowicie  że  Kafkowskie  zwierzęta  nie  są  alegorią, 

symbolem,  dydaktyczną  bajkową  figurą,  za  którą  skrywa  się  zaszyfrowane 

głębokie znaczenie, a jedyne, co oznaczają to same siebie  - zwierzę w całej swej 

cielesności.  Tym,  kto przeżywa  trwogę,  jest  pies o  merdającym  ogonie,  wełnistej 

sierści i nosem przytkniętym do ziemi. Nie może być chyba nic dziwniejszego na 

gruncie  Heideggerowskiej  metafizyki.  Paweł  Mościcki  analizując  filozofię  autora 

Bycia i czasu pod kątem jej  „wrażliwości” na kwestię zwierzęcą

216

, na możliwość 

uwzględnienia na perspektywy zwierzęcej, ujawnia że projekt Heideggera (pomimo 

deklaratywnego  antyhumanizmu)  nie  jest  w  stanie  sprostać  temu  zadaniu:  „W 

strukturze pojęciowej Sein und Zeit nie ma miejsca na sposób umierania właściwy 

dla  owego  ubogiego  krewnego  człowieka,  jakim  jest  zwierzę”

217

.  Mościcki 

wymienia  najważniejsze  kryteria,  którymi  kierowali  się  filozofowie  ustanawiając 

różnicę  pomiędzy  zwierzęciem  i  człowiekiem:  rozumność,  posługiwanie  się 

językiem,  kierowanie  się  popędem  („jako  czymś  zasadniczo  odbiegającym  od 

naturalistycznie pojmowanego instynktu”

218

), a nawet sposób w jaki umierają. To 

kryterium  śmierci  jest  najistotniejsze  w  kontekście  Heideggerowskiego  namysłu 

nad zwierzętami. Mościcki rekonstruuje tak rozważania niemieckiego filozofa:  

 

Zwierzę,  jako  byt  ubogi  w  świat,  tworzy  raczej  rodzaj  jego  substytutu,  otoczenie 

[Umwelt], które jednak nie może być w pełni uznane za świat. Zwierzę nie może bowiem 

                                                 

216

  P.  Mościcki,  Zwierzę,  które  umieram.  Heidegger,  Derrida,  Agamben,  „Konteksty”  2009,  nr 

4/287.  W  innym  kontekście  o  problemie  tym  wspomina  Derrida,  ujawniając,  że  „arcyludzkie”, 

egzystencjalistyczne  odczytanie  Heideggera  przez  Sartre’a  (zrównanie  „jestestwa”  z 

„człowiekiem”)  było  uprawnione,  implikowane  i  głęboko  umotywowane  na  gruncie  filozofii 

autora  Bycia  i  czasu.  Zob.  J.  Derrida,  Kres  człowieka,  przeł.  P.  Pieniążek,  [w:]  Pismo  filozofii

Kraków 1992. 

217

 P. Mościcki, dz. cyt., s. 63. 

218

 Tamże, s. 61. 

background image

 

95 

funkcjonować jako twórczy podmiot nadający strukturę otaczającemu go światu. Do tego 

zdolny jest wyłącznie człowiek

219

.  

 

Człowiek miałby różnić się jakościowo od zwierzęcia zarówno egzystencją, jak też 

sposobem  w  jaki  umiera.  Posiada  świadomość  śmierci,  żyje  w  jej  cieniu,  będąc 

„byciem  –  ku  –  śmierci”  (Sein-zum-Tode).  Zwierzę  zaś  ginie,  bez  świadomości  i 

gotowości w jaką uzbrojony jest człowiek. Mościcki pisze dalej:  

 

Wyróżniającą  cechą  ludzi  jako  śmiertelnych  jest  zatem  als  Struktur  –  fakt,  że  mogą 

odnosić  się  do  bycia  jako  do  bycia.  Podobnie  jest  ze  śmiercią.  Zwierzę  nie  umiera 

bynajmniej  nie  dlatego,  że  jest  niezniszczalne,  lecz  dlatego,  że  nie  jest  w  stanie  stanąć 

wobec śmierci jako śmierci. Na tym polega zresztą jego ubóstwo w świat

220

.  

 

 

Odnosząc  to  do  opowiadania  Kafki,  należy  zauważyć,  że  pies  ma 

świadomość  własnej  śmierci,  jej  możliwego  nadejścia.  Żyje  w  jej  perspektywie, 

postępuje  tak,  a nie  inaczej  właśnie  ze  względu  na  tę świadomość.  Wykazuje  się 

przy tym stoickim spokojem: „Zapewne umrę w milczeniu, otoczony milczeniem, 

niemal  spokojnie,  i  oczekuję  tego  bez  drżenia”

221

.  Pies  posługuje  się  przy  tym 

językiem, kanalizuje (sublimuje) swoje popędy, prowadzi metafizyczne dociekania, 

które  zapoczątkowuje  uczucie  trwogi,  przypisywane  przez  Heideggera  jedynie 

„jestestwu”.  Ostatnią  rzeczą,  którą  można  więc  o  nim  powiedzieć  to,  to  że  jest 

„ubogi  w  świat”,  jak  stwierdza  dramatycznie,  wspominając  rozpoczęcie  swych 

dociekań:  „Rozpocząłem  swe  dociekania  od  najprostszych  rzeczy,  materiału  nie 

brakowało,  niestety  to  jego  nadmiar  doprowadza  mnie  w  czarnych  godzinach  do 

rozpaczy”

222

. Jego udziałem jest więc przepych zagadnień mogących stać się celem 

metafizycznego  namysłu.  Co  więcej,  za  wielce  ironiczne  należy  uznać,  że  w 

                                                 

219

 Tamże.  

220

 Tamże, s. 62. 

221

 DP, s. 21. 

222

 Tamże, s. 16. 

background image

 

96 

uniwersum  Kafki,  to  właśnie  ludzie  jawią  się  jako  ubodzy  w  świat,  pozbawieni 

języka, żyjący w rozbiciu. Dociekania psa dają asumpt ku temu, by w opisanych na 

początku  opowiadania  istotach  dostrzec  ludzi,  na  których  psy  spoglądają  tak,  jak 

ludzie zwykli spoglądać na zwierzęta – z wyższością i współczuciem: 

 

Oprócz nas psów żyją wokół rozmaite rodzaje istot, biedne, niepozorne, nieme, jedynie do 

pewnych wrzasków ograniczone stworzenia, wiele spośród nas psów bada je, nadało im 

nazwy, próbuje im pomóc, wychować je, uszlachetnić itp.

223

.   

 

Bliżej  możliwej  „pełni”  -  o  ile  za  potencjalnie  do  niej  zbliżające  uznamy 

możliwość  prowadzenia  dociekań  -  są  zwierzęta

224

.  To  ich  najważniejsza  cecha: 

„Jedno  jest  pewne:”  –  pisze  Benjamin  –  „spośród  wszystkich  tworów  Kafki 

rozmyślania snują najczęściej zwierzęta”

225

. Kafka dokonywałby więc niezwykłego 

odwrócenia, które ujawnia się po raz kolejny tym kontekście filozofii Heideggera. 

Uwagi  Mościckiego  są  pod  tym  względem  niezwykle  cenne,  niemniej  jednak 

przeniesienie  ich  na  grunt  rozważań  o  Kafkowskich  zwierzętach  nie  pozwala  na 

uchwycić  ich  swoistości.  Przyczyna  tego  jest  dość  prosta:  tekst  Mościckiego 

rekonstruujący  sposoby  dekonstruowania  przez  Derridę  i  Agambena 

Heideggerowskiej różnicy pomiędzy zwierzęciem i człowiekiem, poświęcony jest 

„rzeczywistym”  zwierzętom,  nie  zaś  ich  literackim,  rozgadanym,  doznającymi 

uczucie  trwogi,  wrażliwymi  na  muzykę  odpowiednikom,  z  jakimi  mamy  do 

czynienia w przypadku Kafki. Być może wyjście z tego interpretacyjnego impasu 

umożliwią pojęcia wypracowane przez Deleuze’a i Guattariego, jako odnoszące się 

z  założenia  do  rozszerzonej,  post  –  ludzkiej  koncepcji  podmiotowości.  Ponadto 

                                                 

223

 Tamże, s. 8. 

224

  W  tym  kontekście  nie  powinno  zatem  wywoływać  wielkiego  zdziwienia  to,  że  Walter 

Benjamin dostrzegał w zwierzętach figury mesjańskie. 

225

 W. Benjamin, Franz Kafka. Z okazji dziesiątej rocznicy jego śmierci, przeł. A. Lipszyc, [w:] 

Nienasycenie. Filozofowie o Kafce, red., Ł. Musiał, A. Żychliński, Kraków 2011, s. 49.  

background image

 

97 

francuskim filozofom udało wykazać się interpretacyjną efektywność pojęć, takich 

jak  schizoanaliza,  kłącze,  literatura  mniejsza,  czy  maszyny  pragnienia  w 

odniesieniu do prozy autora Procesu

 

3.  Pies a schizoanaliza 

 

Z  szerokiego  spektrum  zagadnień  poruszanych  przez  Deleuze’a  i  Guattariego, 

postaram  się  wybrać  te  fragmenty,  które  bezpośrednio  odnoszą  się  do  Dociekań 

psa, traktujące o  roli  muzyki  w  opowiadaniach  zwierzęcych. Jest to  jednak  o  tyle 

trudne,  iż  autorzy  Mille  plateaux  do  analizy  Kafki  uruchamiają  skomplikowany 

aparat konceptualny, w którym autorskie pojęcia splatają się w wielopoziomowych, 

powikłanych konstrukcjach, wyrosłych na gruncie ostrej polemiki z psychoanalizą i 

strukturalizmem.  Dyskusja,  którą  przeprowadzili  Deleuze  i  Guattari  z  autorem 

Objaśniania  marzeń  sennych  i  jego  kontynuatorami,  jest  niezwykle  istotna  w 

przypadku Kafki, jako że wielokrotnie podejmowano się interpretacji jego dzieła w 

duchu „hermeneutyki podejrzeń”.  

Najważniejszym  zarzutem  jaki  Deleuze  i  Guattari  stawiają  psychoanalizie 

jest sposób, w jaki ta zaprojektowała nieświadome. Francuscy myśliciele wykazują 

w  Anty-Edypie,  iż  psychoanaliza  ukształtowała  nieświadome  na  obraz  teatralnej 

sceny,  zaludnionej  figurami  rodzinnymi.  W  rezultacie  prowadzi  to  do  zamknięcie 

pragnienia  (libido  produkowanego  przez  nieświadome)  w  edypalnym  trójkącie,  w 

którym  ojciec,  matka,  dziecko  i  ich  relacje,  stają  się  uniwersalnym  punktem 

odniesienia  dla  analizy  nieświadomości  pacjenta  (źródłem  danej  choroby 

psychicznej), podstawową konstelacją, wyjaśniającą dynamikę relacji społecznych 

podmiotu. Psychoanalityk kieruje się ponadto świadomością mitologiczną uznając 

mity

226

  za  uniwersalne  odbicie  tego,  w  jaki  sposób  funkcjonuje  ludzka 

                                                 

226

  Uprawia  więc  alegoryczną  lekturę  mitów.  Przywrócone  w  ten  sposób  współczesności 

opowieści starożytnych stają się fundamentem psychoanalizy. Zwróciła na to uwagę także Susan 

background image

 

98 

nieświadomość

227

.  Ponadto  psychoanalityk  kieruje  się  moralnością  „kapłańską”, 

wmawiając  ludziom  „brak”:  „Trzy  błędy  dotyczące pożądania  nazywają  się  brak, 

prawo  i  znaczące.  (…)  Transgresja,  wina,  kastracja:  czy  to  są  określenia 

nieświadomości, czy jest to sposób, w jaki kapłan widzi rzeczy?”

228

. Tak pokrótce 

można  streścić  najważniejsze  tezy  krytyczne,  jakie  wysuwają  Deleuze  i  Guattari 

względem  psychoanalizy.  I  właśnie  tymi  przesłankami  kierują  się  również  przy 

lekturze Kafki. Kafka. Pour une littérature mineure, podobnie jak ich inne dzieła, 

utrzymane jest w duchu polemicznym – ostrze ich krytyki w największym stopniu 

skierowane 

jest 

właśnie 

przeciwko 

odczytaniom 

hermeneutycznym, 

psychoanalitycznym,  religijnym.  Mówiąc  ogólnie:  widzącym  w  Kafce 

nihilistycznego pisarza alienacji.  

Deleuze  i  Guattari  rozpoczynają  swoją  analizę  Kafki  od  dokonania 

rozróżnienia na dwa przeciwstawne typy literatury:  literaturę większą i literatura 

mniejszą  (tytułowe  littérature  mineure).  Kafka  wpisywałby  się  oczywiście  w 

kontrkulturowy  nurt  literatury  mniejszej.  Jej  najważniejszą  cechą  definicyjną  jest 

to,  że  jest  to  literatura,  którą  mniejszość  uprawia  w  dominującym  języku

229

.  Tak 

                                                                                                                                                              
Sontag, wskazując, na tę interpretacyjną taktykę. Zob. S. Sontag, Przeciw interpretacji, przeł. D. 

Żukowski, [w:] tejże, Przeciw interpretacji i inne eseje, Kraków 2012, s. 16. 

227

  „Oświecony  psychoanalityk  nie  wierzy,  by  mit  odzwierciedlał  obiektywną  naturę 

rzeczywistości,  czyni  go  jednak  uniwersalną  figurą  tego,  co  subiektywne.  Swoista  pobożność 

każe  mu  zatem  mimo  wszystko  wierzyć  w  archaiczną  opowieść  jako  prawdziwą  opowieść  o 

popędach i ich losach” – M. Herer, Gilles Deleuze. Struktury – maszyny – kreacje, Kraków 2006, 

s. 165. 

228

 G. Deleuze, F. Guattari, L’Anti-Oedipe, Paris 1972, s. 132 – 133, [w:] V. Descombes, To samo 

i  inne.  Czterdzieści  pięć  lat  filozofii  francuskiej  (1933  –  1978),  przeł.  B.  Banasiak,  K. 

Matuszewski, Warszawa 1997, s. 211. 

229

 G. Deleuze, F. Guattari, Kafka… W poprzednim rozdziale sygnalizowałem, że jest to również 

przypadek Jacquesa Derridy, sefardyjskiego Żyda, pochodzącego z Algierii, piszącego w języku 

francuskim. 

background image

 

99 

ujmuje  to  Kafka  w  liście  do  Broda,  analizując  sytuację  niemieckojęzycznych 

pisarzy żydowskich:  

Żyli  oni  pomiędzy  trzema  niemożnościami  (które  tylko  przypadkowo  nazywam 

niemożnościami  językowymi,  najprościej  tak  je  nazwać,  mogą  być  też  jednak  nazwane 

całkiem  inaczej):  niemożnością  niepisania,  niemożnością  pisania  po  niemiecku, 

niemożnością pisania inaczej; można by niemal dodać czwartą niemożność: niemożność 

pisania  (ta  rozpacz  bowiem  nie  była  wszak  czymś,  co  dałoby  się  ukoić  pisaniem,  była 

wrogiem  życia  o  r  a  z    pisania,  pisanie  było  tu  jedynie  pewnym  prowizorium,  jak  dla 

kogoś,  kto  spisuje  testament  na  moment  przed  tym,  zanim  się  powiesi  –  prowizorium, 

które  wszak  równie  dobrze  może  trwać  przez  całe  życie).  Zatem  była  to  literatura  pod 

każdym  względem  niemożliwa,  literatura  cygańska,  która  ukradła  niemieckie  dziecko  z 

kołyski  i  jakoś  przysposobiła  w  wielkim  pośpiechu,  bo  przecież  ktoś  musi  tańczyć  na 

linie. (Ale nie było to bynajmniej dziecko niemieckie, nie było niczego, mówiono tylko, 

że ktoś tańczy)

230

.  

Deterytorializacja języka niemieckiego. Dwie kolejne cechy splatają się ze sobą: w 

literaturze  mniejszej  wszystko  ma  wymiar  kolektywny  (pisarz  przemawiając  we 

własnym  imieniu,  mówi  zawsze  w  imieniu  mniejszości)  i  polityczny 

(„rewolucyjny”).  Deleuze  i  Guattari  na  potwierdzenie  przytaczają  fragment 

dziennika Kafki, w którym dokonuje on rozróżnienia na dwa przeciwstawne typy 

literatur: 

To, co w obrębie wielkich literatur rozgrywa się na dołach, tworząc wcale nie niezbędne 

podziemia gmachu, dzieje się tu w pełnym świetle, to co tam daje powód do chwilowego 

zbiegowiska, tu wiedzie do skutków wcale nie błahszych niż powszechny wyrok o życiu 

oraz śmierci wszystkich

231

.  

W literaturze mniejszej istnieje więc ścisłe połączenie pomiędzy życiem i dziełem 

twórcy. Połączenie to nie jest rozumiane jednak przez Deleuze’a i Guattariego jako 

psychologiczna  odbitka  jednego  w  drugim,  tani  biografizm,  czy  psychologizm. 

                                                 

230

 F. Kafka, Listy do rodziny, przyjaciół, wydawców, przeł. R. Urbański, Warszawa 2012, s. 376 

231

 F. Kafka, Dzienniki, przeł. J. Werter, Kraków 1961, s. 209 – 210. 

background image

 

100 

Chodzi  o  ściśle  nietzscheańskie  połączenie  między  dziełem,  a  jego  twórcą:  „W 

swoim  pokoju  Kafka  staje  się  zwierzęciem,  to  główny  temat  nowel”

232

.  W  takiej 

optyce  należy  widzieć  rizomatyczne  relacje,  jakie  zachodzą  pomiędzy  twórcą,  a 

jego  dziełem.  To  pierwsze  istotne  rozróżnienie,  wymykające  się  prostemu 

odczytaniu  biograficznemu.  W  literaturze  mniejszej  wyraźnie  ujawnia  się  splot 

dzieła i egzystencji. Jest ona miejscem stawania się pisarza, przestrzenią przepływu 

sił witalnych

233

 

nieznośne  i  groteskowe  jest  przeciwstawienie  u  Kafki  życia  i  pisarstwa,  zakładanie,  że 

uciekł w literaturę z powodu braku, słabości albo niemocy w obliczu życia. (…) życie i 

pisanie,  sztuka  i  życie  są  sobie  przeciwstawne  tylko  z  punktu  widzenia  wielkiej 

literatury

234

 

W  miejsce  psychoanalitycznej  interpretacji  Kafki  Deleuze  i  Guattari 

proponują  odczytanie  schizoanalityczne.  Celem  schizoanalizy  jest  odkrywanie 

immanentnych  zasad  funkcjonowania  pragnienia

235

.  Najwyższym  pragnieniem 

Kafki było zaś tworzenie literatury: „Nie jestem niczym innym jak tylko literaturą, 

niczym  innym  być  nie  mogę  i  nie  chcę”

236

.  Taką  właśnie  ekonomię  pragnienia,  

                                                 

232

 G. Deleuze, F. Guattari, Składniki…, dz. cyt., s. 178. 

233

  „Uprzywilejowanym  polem  doświadczalnym  zawsze  była  dla  Deleuze’a  literatura.  O  dziele 

literackim trzeba jednak myśleć przede wszystkim jako o maszynie, a nie jako o <<fikcji>>. Jest 

to maszyna jak najbardziej rzeczywista, podłączona do szerszego systemu równie rzeczywistych 

maszyn w świecie (od urządzeń drukarskich i wydawniczych aż po maszynową nieświadomość). 

Jej zdolności do deterytorializacji pragnienia nie sposób zanegować. Co więcej, właśnie jej status 

<<fikcji>> sprawia , że literatura przeprowadza najbardziej radykalne maszynowe eksperymenty, 

że  staje  się,  w  sensie  nieorganicznym,  bardziej  żywa  od  samego  życia”  –  M.  Herer,  dz.  cyt., 

Kraków 2006, s. 185. 

234

 G. Deleuze, F. Guattari, dz. cyt., s. 187 

235

 M. Herer, dz. cyt., s. 169. 

236

 F. Kafka, Dzienniki 1910 – 1923, przeł. J. Werter, Londyn 1993, s. 323. Cyt. za. M. Blanchot, 

Kafka i literatura¸ przeł. A. Wasilewska [w:] Nienasycenie…, dz. cyt., s. 111. 

background image

 

101 

różną od edypalnej, można odnaleźć - według Deleuze’a i Guattariego - w pismach 

Kafki.  Celem  schizoanalizy  jest  właśnie  ukazanie  sposobów  funkcjonowania 

pragnienia,  jego  przepływów,  ucieczek  od  inwestycji  rodzinnych,  małżeńskich, 

grożących impasem, ku inwestycjom rewolucyjnym, drążącym literaturę większą, a 

w rezultacie samą rzeczywistość

237

 

Twórcza  linia  ucieczki  uruchamia  całą  politykę,  ekonomię,  biurokrację  i  sądownictwo: 

wysysa  je  niczym  wampir,  aby  zmusić  je  do  wydania  nieznanych  dotąd  dźwięków 

niedalekiej przyszłości – faszyzmu, stalinizmu, amerykanizmu, d i a b o l i c z n y c h  s i 

ł,  k t ó r e  p u k a j ą d o  d r z w i

238

.  

 

Deleuze  i  Guattari  starają  się  prześledzić  funkcjonowanie  procesów,  które 

warunkują  sięgnięcie  Kafki  po  pióro.  Ucieczka  w  ideał  ascetyczny  jest  więc  w 

przypadku  Kafki  pozorna.  Jak  starają  się  dowieść  francuscy  myśliciele,  w 

rzeczywistości  jego  działania  służą  najwyższej  afirmacji,  poddaniu  się  dyktatowi 

woli  mocy  (w  słowniku  Anty-Edypa  noszącej  miano  maszyny  pragnienia

239

).  Z 

analiz Deleuze’a i Guattariego wyłania się niezwykle nietzscheański obraz Kafki. 

W ich oczach staje się on uosobieniem siły aktywnej, przykładem człowieka, który 

w  nieustępliwy  sposób  realizował  swe  pragnienia  (dyktat  woli  mocy,  czy 

                                                 

237

  Należy  podkreślić,  że  Deleuze  i  Guattari  nie  myślą  jednak  o  kompensacji,  o  wypełnianiu 

braku za pomocą pisma. Wprost przeciwnie. Widać to doskonale w kontekście ich analiz Listu do 

ojca:  „List  do  ojca,  którym  podpierają  się  żałosne  interpretacje  psychoanalityczne,  to  portret, 

fotografia wsunięta do maszyny zupełnie innego rodzaju (…) Wszystkiemu winny jest ojciec: bo 

mam kłopoty seksualne, bo nie potrafię doprowadzić do ożenku, bo piszę, bo nie wychodzi mi 

pisanie, bo pochylam głowę, bo musiałem stworzyć świat dla dezerterów. Ale wyjątkowo późny 

jest ten list. Kafka doskonale wie, że nic w nim nie jest prawdą: jego niezdolność do małżeństwa, 

jego pisanie, atrakcyjność jego świata intensywnych dezercji mają doskonałą motywację w jego 

libido, a nie biorą się z jego relacji z ojcem” – G. Deleuze, F. Guattari, Kafka…, dz. cyt., s. 6.  

238

 G. Deleuze, F. Guattari, Składniki…, s. 187. 

239

  „Francuskie  machine  désirante  należałoby  tłumaczyć  dosłownie  jako  <<pragnąca 

maszyna>>” – M. Hererdz. cyt., s. 172. 

background image

 

102 

schizofrenii  aktywnej,  wyjętej  spod  kurateli  psychoanalityków  -  kapłanów

240

). 

Byłby więc Kafka według autorów Anty-Edypa figurą prawdziwie nietzscheańską, 

która  za  pomocą  pisania  dociera  do  kresu  swych  możliwości.  Porównując  go  do 

wampira,  wysysającego  z  Felicji  krew

241

  potrzebną  do  napędzania  maszyny 

pisarskiej, mówią, że Kafka: „Boi się tylko dwóch rzeczy: krzyża rodziny i czosnku 

małżeństwa”

242

.  Deleuze  i  Guattari  starają  się  odtworzyć  linie,  jakie  pragnienie 

Kafki  zakreśla  na  mapie  dzieła  literackiego.  Celowi  temu  podporządkowana  jest 

analiza  poszczególnych  elementów  składających  się  na  dzieło  Kafki:  listów, 

opowiadań  (zwierzęcych),  powieści.  Ich  funkcjonalne,  wzajemne  powiązania 

umożliwiają  uruchomienie  maszyny  literackiej.  Brak  jakiegokolwiek  elementu 

uniemożliwia  jej  dalszą  pracę

243

.  Maszyna  pragnienia  nieustannie  dąży  do 

                                                 

240

  V.  Descombes,  dz.  cyt.,  s.  209.  Wielokrotnie  opisywane  przez  Kafkę  stany  bycia  na  skraju 

szaleństwa (na równi z okrzykami zachwytu) towarzyszyły mu przy pisaniu. 

241

  Krew  i  pismo  są  ściśle  powiązane  na  gruncie  filozofii  Nietzschego:  „Ze  wszystkiego,  co 

czytam, lubię to tylko, co krwią było pisane. Pisz krwią, a dowiesz się, że krew jest duchem” – 

mówi Zaratustra.  

242

 G. Deleuze, F. Guattari, dz. cyt., s. 169. Nietzsche: „Każdy artysta wie, jak szkodliwy wpływ 

ma  w  stanach  wielkiego  duchowego  napięcia  zbliżenie  z  kobietą;  najmocarniejszym  z  nich,  o 

najpewniejszych instynktach, nie potrzebne do tego dopiero doświadczenie, złe doświadczenie – 

właśnie  ich  instynkt  „macierzyński”  bezwzględnie  zarządza  tu,  z  korzyścią  dla  powstającego 

dzieła, wszystkimi innymi zasobami i  dotacjami siły, wigorem  zwierzęcego życia: większa siła 

zużytkowuje wtedy mniejszą.” F. Nietzsche, Z genealogii moralności. Pismo polemiczne, przeł. 

G. Sowiński, Kraków 1997. Czy nie o  Kafce tu mowa? Splatają się tu  wszystkie istotne wątki 

Kafkowskie:  unikanie  małżeństwa  (Felicji),  pragnienie  samotności,  wzrastanie  w  dziele  i 

zwierzęcość! 

243

  Rozstanie  z  Felicją  powstrzymuje  wymianę  listów  i  powoduje  blokadę  pisarską  Kafki:  „Po 

zerwaniu z Felicją w 1918 roku Kafka był naprawdę przygnębiony, zmęczony, a więc niezdolny 

do pisani bądź też pozbawiony chęci do niego.” – G. Deleuze, F. Guattari, dz. cyt., s. 189. Klaus 

Wagenbach przytacza w biografii relację Maxa Broda, który stwierdza, że tylko jeden raz, po tym 

jak Kafka rozstał się z Felicją, widział, by jego przyjaciel płakał: „Nigdy nie zapomnę tej sceny, 

background image

 

103 

społecznych,  rewolucyjnych  połączeń,  nieskrępowanych  ścianami  rodzinnego 

domu.  Pragnienie  może  być  wyniszczające,  niebezpieczne,  wpaść  w  impas  – 

paranoję,  czyli  uwielbienie  zbiorowych  (molarnych)  maszyn  społecznych,  np. 

maszyn biurokratycznych, jak ma to miejsce w Procesie (czułość jaką darzy kupiec 

Block swój proces i adwokata), czy Zamku, gdzie K. uczy się przemawiać językiem 

paranoicznego uwielbienia biurokratycznej maszyny zamkowej. Pisanie byłoby tak 

istotne  dla  Kafki,  jako  że  jego  maszyna  pragnienia  znajduje  w  nim  najpełniejszą 

artykulację

244

.  

To właśnie z ducha wiedzy radosnej wywodzi się ten nacisk, jaki kładą oni 

na analizy intensyfikacji życia za pomocą pisma, drastyczny humor i  radość jaka 

(rzekomo)  rozsadzała  Kafkę:  „Nawet  umierającego  Kafkę  wypełnia  strumień 

niezwyciężonego życia, tryskający zarówno z jego listów, nowel, powieści, jak i z 

ich  nieukończenia  powodowanego  różnymi  wymiennymi  i  zależnymi  od  siebie, 

przyczynami”,  i dalej: „Istnieje Kafkowski śmiech, bardzo radosny, który z tych 

samych powodów trudno jest zrozumieć”

245

.  Figura nietzscheańskiego myśliciela, 

który  oddaje  się  badaniom,  nie  po  to,  by  wygasić  wolę,  lecz  zwiększyć  jej  moc. 

Taki  odczytanie  ciąży  również  nad  opowiadaniem  Dociekania  psa  –  jej  główny 

bohater  jest  rozerwany  pomiędzy  realizacjami  różnych  sprzecznych  tendencji: 

inwestycji  zbiorowych  (paranoja,  reterytorializacja,  resentyment)  i  podążanie  ku 

granicom psiej zbiorowości (schizofrenia, deterytorializacja, afirmacja): 

                                                                                                                                                              
należy ona do najstraszniejszych moich przeżyć” – cyt. za: K. Wagenbach, Franz Kafka, przeł. B. 

Ostrowska, Warszawa 2006, s. 139.   

244

  „Kafka  nieustannie  próbował  sprostać  wymaganiom  świata,  przy  czym  świat  (zawsze  w 

opozycji  do  pisania)  obracał  się  dla  niego  wokół  trzech  archetypów:  biura,  ojca,  żony. 

Interpretowanie  tej  podstawowej  konstelacji  w  kategoriach  medycznych,  jak  to  się  zdarzało,  a 

więc mówienie o <<impotencji>> Kafki (której nie było ani w młodym, ani w dojrzałym wieku, 

jest  na  to  wiele  dowodów)  zamiast  o  jego  puryzmie  czy  też  powoływanie  się  na  <<kompleks 

ojca>>,  rzeczywisty,  chociaż  należałoby  go  raczej  nazwać  <<kompleksem  świata>>  -  jest 

nieporozumieniem” – K. Wagenbach, dz. cyt., s. 149. 

245

 G. Deleuze, F. Guattari, dz. cyt., s. 188. 

background image

 

104 

 

Czy więc cieszono się z moich pytań, miano je za szczególnie mądre? Nie, nie cieszono 

się z nich i wszystkie je uważano za głupie. A jednak tym, co zwróciło na mnie uwagę, 

mogły  być  jedynie  moje  pytania.  Wydawało  się,  jakby  wolano  uczynić  tę  potworność, 

zatkać  mi  usta  jedzeniem  (…)  niż  znosić  moje  pytania.  (…)  Był  to  właściwie  –  choć 

wyśmiewano mnie, traktowano jak małe głupie zwierzątko, popychano to w tę, to w tamtą 

stronę  –  okres  mojego  największego  znaczenia,  nigdy  później  nic  takiego  się  nie 

powtórzyło,  do  wszystkiego  miałem  dostęp,  niczego  mi  nie  zabraniano,  pod  pozorem 

szorstkiego  traktowania  właściwie  mi  schlebiano.  I  wszystko  to  jedynie  ze  względu  na 

moje pytania, moją niecierpliwość, mą żądzę dociekań. Czy chciano mnie tym uśpić, bez 

użycia  przemocy,  niemal  czule  sprowadzić  z  błędnej  drogi,  której  błędność  nie  byłą 

jednak na tyle niewątpliwa, by dozwolić użycie przemocy? – Również pewien szacunek i 

obawa  powstrzymywały  przed  użyciem  przemocy.  Już  wówczas  czegoś  takiego  się 

domyślałem,  dzisiaj  wiem  to  dokładnie,  o  wiele  dokładnie  niż  ci,  którzy  to  wówczas 

robili,  to  prawda,  chciano  mnie  zwieść  z  mojej  drogi.  Nie  udało  się  to,  osiągnięto  coś 

przeciwnego,  moja  uwaga  uległa  wyostrzeniu.  Co  więcej,  ujrzałem  jasno,  że  to  ja 

chciałem zwieść innych i że mi się to nawet do pewnego stopnia powiodło

246

.  

 

Opowiadania  zwierzęce  dotykałyby  problematyki  pragnienia  transgresji  w 

sposób  najbardziej  bezpośredni.  Dociekania  psa,    jako  swoiste  psie  medytacje  o 

zredukowanej  akcji,  obierałyby  więc  za  swój  przedmiot  opis  samego  procesu 

stawania  się,  możliwości  dokonania  przemiany  poza  sztywnymi  ramami 

wyznaczonymi  przez  rodzinę,  małżeństwo,  czy  społeczeństwo  (ludzkie,  bądź 

zwierzęce). Logika Dociekań psa poddaje się dynamice rozwoju psiego pragnienia. 

Jeśli  jako  symbol  rozumieć  przyległość  artefaktu,  rzeczy  z  jej  znaczeniem,  to, 

zbaczając  nieco  ze  ścieżki  wytyczonej  przez  autorów  Anty-Edypa  (z  całą 

świadomością  ryzyka  wiążącego  się  z  tym  stwierdzeniem),  można  by  ostrożnie 

mówić  o  występowaniu  symbolizmu  w  dziele  Kafki,  jedynie  w  przypadku 

opowiadań  zwierzęcych.  Byłby  to  symbolizm  o  tyle  specyficzny,  że  zwierzęta 

symbolizowałyby 

samo 

pragnienie, 

abstrakcyjne, 

nie 

poddające 

się 

                                                 

246

 DP, s. 18 – 19. 

background image

 

105 

zdroworozsądkowemu  obrazowaniu.  Symbole  pragnienia,  które  pragnie  samego 

siebie,  wymyka  się,  wybiega,  rozmontowuje  wszystkie  układy  pragnące 

powstrzymać  jego  bieg.  Opowiadania  zwierzęce  opisują  pracę  i  impasy  maszyn 

pragnienia.  Taką  maszyną  w  przypadku  Kafki,  w  której  najpełniej  realizuje  on 

swoje pragnienie jest maszyna pisarska, która znajduje konkretyzację

247

 w listach, 

opowiadaniach  i  powieściach.  Opowiadanie  to  obserwacja  w  warunkach 

laboratoryjnych  dwóch  biegunów,  wokół  których  oscyluje  pożądanie.  Może  ono 

afirmować  siebie  samo  albo  wziąć  za  cel  władzę  i  zainwestować  w  ustalony 

porządek

248

 - ku temu rozwiązaniu ostatecznie skłania się pies, co urywa ruch jego 

dociekań, kończy opowiadanie.  

Jako  deterytorializację  należy  rozumieć  to  otwarcie,  które  wytworzyła 

muzyka bandy psów – obudzili oni w bohaterze ten rodzaj pragnienia, któremu nie 

mógł sprostać na gruncie społecznej psiej uległości. Rozerwany zostaje pomiędzy 

                                                 

247

 Urządzenie to wcielenie pragnienia w tkankę tekstu. Michał Herer pisze o różnicy pomiędzy 

tym, jak definiował urządzenie Foucault i Deleuze: „W polskim przekładzie trudno oddać różnicę 

między  dwoma  terminami  używanymi  przez  Deleuze’a  –  dispositif  i  agencement.  Różnica  jest 

zaś  istotna.  Pierwszy  termin  odnosi  się  do  „urządzeń  władzy”  [dispositifs  de  pouvoir]  w  ich 

aspekcie  „terytorialnym”,  to  znaczy  do  urządzenia  jako  względnie  stabilnego  systemu 

regulującego  materialne  przepływy.  Z  koledi  drugi  termin  pojawia  się  przede  wszystkim  w 

kontekście podmiotowości  i  pragnienia [agencement  de  désir], czyli tam, gdzie system okazuje 

się unoszony przez ruch deterytorializacji (…). Dla podkreślenia odmienności znaczeń trzeba by 

słowo  agencement  przekładać  inaczej  niż  jako  „urządzenie”,  nadając  mu  bardziej  abstrakcyjny 

(w  istocie:  bardziej  maszynowy)  charakter”  –  M.  Herer,  dz.  cyt.,  s.  161.  Takie  deleuzjańskie 

rozumienie terminu „urządzenie” odnosi się właśnie do Kafki. 

248

  „Pożądanie  zwraca  się  albo  ku  biegunowi  rewolucyjnemu  (który  Deleuze  kwalifikuje  jako 

„schizoidalny”): jest wówczas pożądaniem „ucieczki od społeczeństwa”, to znaczy od stadnych 

identyfikacji, jakie proponuje grupa (partia, pieniądz, piłka nożna); albo zwraca się ku biegunowi 

represywnemu i „paranoicznemu” zabiega o władze, instytucje, zaszczyty (zostać przyjętym do 

Akademii Francuskiej itp.)” – V. Descombes, dz. cyt., s. 212. 

background image

 

106 

chęcią  przynależności  do  dobrze  funkcjonującej,  uporządkowanej,  posiadającej 

nieprzekraczalne  prawa  społeczności,  gdzie  granice  poszukiwań  odpowiedzi,  na 

dręczące  go  pytania,  są  wyraźnie  zakreślone.  Z  drugiej  strony  pies  marzy  o 

przyłączeniu  się  do  grupy  psów  –  muzyków,  łamiących  wszystkie  prawa, 

poddających  się  jedynie  podszeptom  swej  „artystycznej”  woli.  Jednak  ruch 

dociekań,  który  uruchamiają,  nie  może  być  rozumiany  w  psiej  społeczności, 

ponieważ wyraża się w nim schizoidalny duch rozspójniania, przekraczania granic. 

Deleuze  i  Guattari  to  miażdżące  odczucie  muzyki,  które  Heidegger  z  „nabożną” 

czcią opisywał jako trwogę (Angst), nazywają oni deterytorializacją, linią ujścia – 

ucieczką  od  społeczności,  by  podążać  za  głosem  maszyny  pragnienia.  Nawet  za 

cenę  samozniszczenia,  które  jest  wpisane  immanentnie  w  projekt  maszynowego 

pragnienia

249

.  Odczucia  psa,  towarzyszące  ruchowi  jego  dociekań  pozwalają 

uchwycić  rosnącą  intensyfikację:  od  niesamowitości,  poprzez  trwogę,  aż  do 

nieudanych  próby  schizoidalnej  deterytorializacji,  za  które  można  uznać  chęć 

przyłączenia  się  do  grupy  psów  muzyków  i  ekstremalne  doświadczenie 

głodowania. 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

  

                                                 

249

 Podobnie Nietzscheańskie „stawanie się, czym się jest”, również było naznaczone ogromnym 

ryzkiem. 

background image

 

107 

PODSUMOWANIE 

 

Cała ta literatura jest atakiem na granicę  

 

Franz Kafka

250

 

 

Starałem  się  prześledzić  możliwe  powiązania  Kafki  z  powojenną  tradycją 

filozoficzną.  Nieostre  granice  tych  rozważań  wyznaczał  ruch  od  nie-ludzkich  i 

zwierzęcych  budowli,  podziemnych  korytarzy  przeszywanych  sykiem, 

wyrastającym  na  pograniczu  słyszalności,  poprzez  ucieczkę  komiwojażera  z 

rodzinnego  trójkąta  w  postać  obrzydliwego  robaka,  skończywszy  na  przemianie 

małpy  w  wykwintnego  retora,  przemawiającego  przed  trybunałem  szacownej 

Akademii.  Rozbudowie  narracji  zwierzęcych,  towarzyszyła  stopniowa  redukcja 

wydarzeń – od możliwej do zobrazowania akcji do wijących się w nieskończonych 

splotach  i  paroksyzmach  rozważań  prowadzonych  w  rytm  psich  powarkiwań  i 

popiskiwań  gryzoni.  Droga  ta  prowadziła  od  samotnych  zwierząt,  skrytych  w 

ciemnych  jamach,  do  stworzeń  pędzących  żywot  na  pograniczu  wspólnoty  o 

rozmerdanych  ogonach,  mających  zagłuszyć  natrętny  powrót  fundamentalnych 

pytań. 

W planie filozoficznym był to ruch zapoczątkowany na pograniczu słownika 

dekonstrukcji  Jacquesa  Derridy,  który  następnie  pozwolił  utorować  przejście  do 

antyoświeceniowego  języka  dialektyki  negatywnej  Theodora  W.  Adorna, 

sprzymierzonego  przeciwko  psychoanalizie  roszczącej  sobie  prawa  do  dzieła 

Kafki, z na wpół obłąkanym, wstrząsającym kafkologią, rizomatycznym dyskursem 

Gilles’a Deleuze’a i Felixa Guattariego; skończywszy na nieoczekiwanym otwarciu 

Dociekań  psa  na  analitykę  fenomenu  trwogi  Martina  Heideggera.  Proza  Kafki 

stawia wiele problemów, zarówno pod względem formalnym,  jak też treściowym 

(jeśli  ten  dychotomiczny  rozdział  jest  w  ogóle  efektywny  do  opisu  kształtu  tego 

                                                 

250

 F. Kafka, Dzienniki(1910-1923), przeł. J. Werter, Kraków 1961, s. 424. 

background image

 

108 

dzieła…), które częściowo udało się nazwać i skonceptualizować (w sposób mniej 

lub bardziej ścisły) w języku współczesnej filozofii.  

Jeśli  miałbym  pokusić  się  o  jakieś  uogólniające  podsumowanie,  to 

powiedziałbym,  że  narracje  zwierzęce  są  najradykalniejszym  elementem, 

składającym  się  na  projekt  pisarski  Kafki,  prowokującym  do  nieskończonych 

interpretacji; elementem najbardziej tajemniczym, a jednocześnie wypuszczającym 

łęty  w  kierunku  ogromnej  ilości  filozofemów.  Narracje  zwierzęce  współbrzmią  z 

wieloma  (po)nowoczesnymi  dyskursami.  Otwarta  przez  Kafkę  perspektywa  nie- 

ludzkiego spojrzenia  okazała  się być  podatną na opis  w kategoriach  pojęciowych 

współczesnej filozofii. Jednocześnie narracje zwierzęce stawiają największy „opór” 

konceptualizacji w języku dążącym do precyzji. Im mocniej próbujemy je wtłoczyć 

w  ściśle  określone  ramy  pojęciowe,  tym  bardziej  się  wymykają,  zawsze 

pozostawiając  resztkę,  która  opiera  się  presji  interpretacji.  Analiza  narracji 

zwierzęcych  była  o  tyle  fascynująca,  że  okazały  się  funkcjonować  niczym, 

zdefiniowany przez Deleuze’a, paradoksalny przedmiot, który zawsze umyka przed 

wzrokiem  wścibskiego  interpretatora,  niwecząc  jego  uspójniające  zapędy.  Obiekt 

zawsze  zdolny  wywrócić  się  na  nice,  by  pozbawić  czytelnika  satysfakcji,  która 

towarzyszy uchwyceniu tropu. Tym samym narracje zwierzęce okazały się owiane 

aurą tajemniczości, nie mniej gęstą, niż ta, która towarzyszyła błąkaniom Józefa K. 

po  kancelariach,  ściśniętych  na  dusznych  poddaszach  kamienic;  czy  tej,  która 

splątywała  nogi  i  język  geometry  w  czasie  nieskończonych  wędrówek  w 

bezgranicznym śniegu.   

Lekturę  narracji  zwierzęcych  starałem  się  podporządkować  zarówno 

perspektywie  filozofów  piszących o  Kafce, jak też  możliwie bliskiemu  spojrzeniu 

na powierzchnię omawianego tekstu. Interpretacje filozoficzne Kafki w większości 

powstały w trudnym momencie przejścia od nowoczesności do ponowoczesności. 

Wątkiem, który spajał te opowiadania i ich interpretacje, były przygody rozbitego 

podmiotu  ludzkiego,  albo  ujmując  rzecz  w  sposób  pozytywny:  podmiotu  post- 

ludzkiego,  rozszerzonego.  Sposób  funkcjonowania  wyobrażonego  podmiotu 

background image

 

109 

zwierzęcego  zbliżającego  się  niepokojąco  do  ludzkiego  horyzontu  pojmowania, 

samotności,  wątpliwości  i  śmierci.  Wciąż  nie  mam  pewności,  czy  w  przypadku 

narracji  Kafkowskich  bohaterami  opowiadań  są  zwierzęta,  czy  też  są  one  pewną 

figurą,  ale  figurą  paradoksalną,  nie  odsyłającą  do  tradycyjnie  rozumianego, 

symbolicznego  znaczenia.  Umiejscowione  na  pograniczu.  Zwierzęta  są  pewnym 

biegunem, być  może próbą wyobrażenia radykalnie innej formy istnienia pisarza, 

jako stającego się zwierzęciem. 

Starałem  się  mediować  pomiędzy  dyskursami  paradygmatycznymi  (tyleż 

charakterystycznymi,  co  wieszczącymi  jej  rychły  koniec)  dla  nowoczesności. 

Takimi  jak  psychoanaliza  Sigmunda  Freuda,  analityka  jestestwa  Martina 

Heideggera,  czy  próba  przekroczenia  nihilizmu  przez  Friedricha  Nietzschego,  by 

następnie  przejść  do  analiz  krytycznych  kontynuatorów  tych  dyskursów:  Adorna, 

Derridy, Deleuze’a i Guattariego. Filozofowie ci starali się dać spójną, ogarniającą 

wiele wątków, lekturę Kafki. Łączyła się ona z przeformułowywaniem dyskursów 

fundujących  nowoczesność.  Starałem  się  powtórzyć  interpretacje  wyżej 

wymienionych  filozofów,  by  sprawdzić,  na  ile  formułowane  przez  nich  tezy, 

wywiedzione  z  autorskich  projektów  filozoficznych,  znajdują  zastosowanie  dla 

interpretacji pisarstwa Kafki.  

 Kafka przypisuje zwierzętom przywilej rozważania najwyższych subtelności 

metafizycznych,  które  w  tym  przewrotnym  uniwersum  okazują  się  leżeć  nazbyt 

blisko  ziemi,  kosmate,  obrośnięte  futrem,  nieznośnie  piskliwe,  umykające  w 

ciemne  zakamarki  przed  wzrokiem  poważnego  badacza,  kruche,  ruchliwe  i 

rozczapierzające  się,  niczym  owadzie  nogi.  Jakby  ambicją  tej  prozy  było 

wyszydzanie najwyższych zdobyczy europejskiej myśli metafizycznej, ukazywanie 

jej  w  krzywym  zwierciadle.  Zwierzęta  wprowadzają  subtelne  rozróżnienia,  biorą 

pod uwagę każdą nasuwającą się możliwość, rozważają swoje miejsce w świecie, 

odnoszą  się  do  swych  bliźnich,  umiejscawiając  wobec  nich  i  ludzi.  Posiadają 

historię,  dysponują  pojęciem  czasu,  a  tym  samym  żyją  w  perspektywie 

nadchodzącej  śmierci,  zadręczają  się  problemem  wolności.  Posiadają  kulturę: 

background image

 

110 

podania,  legendy,  muzykę  i  naukę.  Słowem  są  w  posiadaniu  wszystkiego,  czego 

konsekwentnie odmawiał im zdrowy rozsądek. 

Parafrazując słowa Maurice’a Blanchota: „Odnosimy niekiedy wrażenie, że 

Kafka  daje  nam  szansę  przeczucia,  czym  jest  literatura”

251

,  powiedziałbym,  że 

Kafka  daje  niekiedy  również  szansę  przeczucia,  czym  byłaby  mowa  zwierząt, 

podpatrujących  ludzi  przez  okna  praskich  kamienic,  kłębiących  się  piskliwie  po 

kątach  wiejskich  apartamentów,  nadgryzających  urzędnicze  akta,  zalegające  na 

sądowniczych strychach, zaprzęgniętych do sań pachnących rozlanym alkoholem, i 

popędzanych  do  szaleńczego  biegu  po  głębokim  śniegu,  czy  wreszcie  niemych  i 

złożonych chorobą w łóżku, niczym wielki żuk albo jelonek. 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

                                                 

251

 M. Blanchot, Kafka i literatura, przeł. A. Wasilewska, [w:] Nienasycenie. Filozofowie o 

Kafce, red. Ł. Musiał, A. Żychliński, Kraków 2011, s. 111. 

background image

 

111 

 
 
BIBLIOGRAFIA 
 

1. Literatura podmiotu: 

 

Budowa chińskiego muru, przeł. A. Kowalkowski, [w:] Dzieła wybrane, t. 1, przeł. R. Karst, A. 

Kowalkowski, J. Kydryński, E. Ptaszyńska – Sadowska; 

Dociekania  psa,  przeł.  L.  Czyżewski,  [w:]  Dzieła  wybrane,  t.  2,  przeł.  L.  Czyżewski,  J. 

Sukiennicki, J. Szelińska, K. Radziwiłł, K. Truchanowski, Warszawa 1994; 

Dzienniki (1910-1923), przeł. J. Werter, Kraków 1961; 

Głodomór, przeł. R. Karst, [w:] Dzieła wybrane, t. 1., przeł. przeł. R. Karst, A. Kowalkowski, J. 

Kydryński, E. Ptaszyńska – Sadowska, Warszawa 1994; 

Listy do Felicji,

 t. I, przeł. I. Krońska, Warszawa 1976; 

List do ojca, przeł. J. Sukiennicki, [w:] Dzieła wybrane, t. 2, przeł. L. Czyżewski, J. Sukiennicki, 

J. Szelińska, K. Radziwiłł, K. Truchanowski, Warszawa 1994; 

Listy do rodziny, przyjaciół, wydawców, przeł. R. Urbański, Warszawa 2012; 

Myśliwy Grakchus, przeł. R. Karst, [w:] Dzieła wybrane, t. 1, przeł. R. Karst, A. Kowalkowski, J. 

Kydryński, E. Ptaszyńska – Sadowska, Warszawa 1994; 

Proces, przeł. B. Schulz [właśc. J. Szelińska], Warszawa 1957; 

Przed prawem, przeł. J. Kydryński, [w:] Dzieła wybrane, t. 1, przeł. R. Karst, A. Kowalkowski, J. 

Kydryński, E. Ptaszyńska – Sadowska, Warszawa 1994; 

Przemiana,  przeł.  J.  Kydryński,  [w:]  Dzieła  wybrane,  t.  1,  przeł.  R.  Karst,  A.  Kowalkowski,  J. 

Kydryński, E. Ptaszyńska – Sadowska, Warszawa 1994; 

Rozważania o grzechu, cierpieniu, nadziei i słusznej drodze, przeł. R. Karst, [w:] Dzieła wybrane

t. 1, przeł. R. Karst, A. Kowalkowski, J. Kydryński, E. Ptaszyńska – Sadowska, Warszawa 1994; 

Schron,  przeł.  A.  Kowalkowski,  [w:]  Dzieła  zebrane,  t.  1,  przeł.  R.  Karst,  A.  Kowalkowski,  J. 

Kydryński, E. Ptaszyńska – Sadowska, Warszawa 1994; 

Sprawozdanie  dla  Akademii,  przeł.  J.  Kydryński,  [w:]  Dzieła  wybrane,  t.1,  przeł.  R.  Karst,  A. 

Kowalkowski, J. Kydryński, E. Ptaszyńska – Sadowska, Warszawa 1994; 

Wyrok,  przeł.  J.  Kydryński,  [w:]  Dzieła  wybrane,  t.  1,  przeł.  R.  Karst,  A.  Kowalkowski,  J. 

Kydryński, E. Ptaszyńska – Sadowska, Warszawa 1994; 

Zamek, przeł. K. Radziwiłł, K. Truchanowski, Kraków 2001. 

 

background image

 

112 

2. Literatura przedmiotu 

 

Adorno W. T, Sztuka i sztuki, przeł. K. Sauerland, Warszawa 1990; 

Adorno  W.  T.,  Zapiski  o  Kafce,  przeł.  A.  Wołkowicz  [w:]  Nienasycenie.  Filozofowie  o  Kafce

red. Ł. Musiał, A. Żychliński, Kraków 2011; 

Adorno  W.  T.,  M.  Horkheimer,  Dialektyka  oświecenia.  Fragmenty  filozoficzne,  przeł.  M. 

Łukasiewicz, Warszawa 2010; 

Anders G., Kafka pro i kontra, przeł. A. Kochanowska, [w:] Nienasycenie. Filozofowie o Kafce

red. Ł. Musiał, A. Żychliński, Kraków 2011; 

Arendt  H.,  Franz  Kafka:  ponowna  ocena,  przeł.  M.  Godyń  i  S.  Szymański,  [w:]  Nienasycenie. 

Filozofowie o Kafce, red. Ł. Musiał, A. Żychliński, Kraków 2011; 

Attridge  D./  Derrida  J.,  Ta  dziwna  instytucja  zwana  literaturą,  przeł.  M.  P.  Markowski, 

„Literatura na Świecie” 1998, nr 11- 12; 

Baszczak  B.,  Szaleństwo  decyzji  w  obliczu  niemożliwego.  (Post)egzystencjalny  wymiar 

dekonstrukcji  Jacques'a  Derridy  [w:]  Foucault,  Deleuze,  Derrida,  "Festiwal  Filozofii",  t.  3, 

Wydawnictwo Adam Marszałek, Toruń 2011; 

Bataille G., Teoria religii, przeł. K. Matuszewski, Wydawnictwo KR, Warszawa 1996,  

Benjamin  W.,  Franz  Kafka.  Z  okazji  dziesiątej  rocznicy  jego  śmierci,  przeł.  A.  Lipszyc  [w:] 

Nienasycenie. Filozofowie o Kafce, red. Ł. Musiał, A. Żychliński, Kraków 2011; 

Benjamin W., Scholem G., Korespondencja, A. Lipszyc, „Literatura na Świecie" 2003, nr 1-2; 

Blanchot  B.,  Kafka  i  literatura¸  przeł.  A.  Wasilewska  [w:]  Nienasycenie.  Filozofowie  o  Kafce¸ 

red. Ł. Musiał, A. Żychliński, Kraków 2011; 

Blanchot M., Wokół Kafki, przeł. K. Kocjan, Warszawa 1996; 

Bogalecki  P.,  Zwierzenie  –  Kafka  i  Schelling,  [w:]  Podwójny  agent:  portrety  Kafki,  red.  M. 

Jochemczyk, Z. Kadłubek, M. Piotrowiak, Katowice 2012 

Buczyńska–Garewicz H., Czytanie Nietzschego, Kraków 2013; 

Calasso R., K., przeł. St. Kasprzysiak, Warszawa 2011; 

Descombes V., To samo i inne. Czterdzieści pięć lat filozofii francuskiej (1933 – 1978), przeł. B. 

Banasiak, K. Matuszewski, Warszawa 1997; 

Deleuze G., Kino. 1. Obraz-ruch. 2. Obraz-czas, przeł. J. Margański, Gdańsk 2008; 

Deleuze G., Logika sensu, przeł. G. Wilczyński, przekład przejrzał M. Herer, Warszawa 2011; 

Deleuze G., Guattari F., Co to jest filozofia?, przeł. P. Pieniążek, Gdańsk 2000; 

background image

 

113 

Deleuze  G.,  Guattari  F.,  Kafka.  Pour  une  litterature  mineure,  przeł.  T.  Komendant  [przekład 

niepublikowany]; 

Deleuze G., Guattari F., Kłącze, przeł. B. Banasiak, "Colloquia Communia" 1988, nr 1-3; 

Deleuze G., Guattari F., Składniki ekspresji, przeł. P. Mościcki, [w:] Nienasycenie. Filozofowie o 

Kafce, red. Ł. Musiał, A. Żychliński, Kraków 2011; 

Deleuze  G.,  Po  czym  rozpoznać  strukturalizm,  przeł.  S.  Cichowicz  [w:]  Drogi  współczesnej 

filozofii, red. M. Siemek, Warszawa 1978; 

Deleuze  G.,  Guattari  F.,  1227  -  Traktat  o  nomadologii:  maszyna  wojenna,  przeł.  B.  Banasiak, 

[w:] "Colloquia Communia" 1988, nr 1-3; 

Derrida J., Freud i scena pisma, [w:] Pismo i różnica, przeł. K. Kłosiński, Warszawa 2004; 

Derrida  J.,  Jednojęzyczność  innego,  czyli  proteza  oryginalna,  przeł.  A.  Siemek,  „Literatura  na 

Świecie” 1998,  nr 11-12; 

Derrida J., Ostrogi. Style Nietzschego, przeł. B. Banasiak,  Łódź 2012; 

Derrida J., Przed prawem, przeł. J. Gutorow, [w:] Nienasycenie. Filozofowie o Kafce, red. red. Ł.  

Musiał, A. Żychliński, Kraków 2011; 

Derrida J., Kres człowieka, przeł. P. Pieniążek, [w:] Pismo filozofii, Kraków 1992; 

Derrida  J.,  Struktura,  znak  i  gra  w  dyskursie  nauk  humanistycznych,    przeł.  W.  Kalaga  [w:] 

Współczesna teoria badań literackich za granicą, red. H. Markiewicz, Kraków 1966; 

Dybel P., Okruchy psychoanalizy, Kraków 2009; 

Foucault M., Nietzsche, Freud, Marks, przeł. K. Matuszewski, "Literatura na Świecie" 1988, nr 

6/203; 

Freud S., Niesamowite, [w:] Pisma psychologiczne, przeł. R. Reszke, Warszawa 1997; 

Freud S., Objaśnianie marzeń sennych, przeł. R. Reszke, Warszawa 2007;

  

Freud S., Poza zasadą przyjemności, przeł. J. Prokopiuk, Warszawa 1994; 

Freud S., Totem i tabu, przeł. M. Poręba, R. Reszke, [w:] tegoż, Pisma społeczne, przeł. R.  

Reszke, A. Ochocki, M. Poręba, Warszawa 2009; 

Gombrowicz W., Wspomnienia polskie, red. J. Błoński, J. Jarzębski, Kraków 1996; 

Gondowicz J., Paradoks o autorze, Kraków 2011; 

Heidegger M., Bycie i czas, przeł. B. Baran, Warszawa 1994; 

Herer M., Gilles Deleuze. Struktury – maszyny – kreacje, Kraków 2006; 

Sontag S., Przeciw interpretacji, przeł. D. Żukowski [w:] tejże, Przeciw interpretacji i inne eseje

Kraków 2012; 

Markowski P. M.., Czarny nurt. Gombrowicz, świat, literatura, Kraków 2004; 

Markowski P. M., Efekt inskrypcji. Jacques Derrida i literatura, Bydgoszcz 1997; 

background image

 

114 

Momro J., Teoria estetyczna jako protodekonstrukcja, „Kronos” 2012, nr 3; 

Mościcki  P.,  Figury  zwierzęce  u  Freuda,  [w:]  Freud  i  nowoczesność,    red.  P.  Bursztyka,  J. 

Michalik, Z. Rosińska, Kraków 2008; 

Mościcki  P.,  Zwierzę,  które  umieram.  Heidegger,  Derrida,  Agamben,  „Konteksty”  2009,  nr 

4/287; 

Musiał Ł., Kafka. W poszukiwaniu utraconej rzeczywistości, Wrocław 2011; 

Musiał Ł., ZwierzoczłekoKafka, „Konteksty” 2009, nr 4/287; 

Murzicz P., Pojęcie episteme we wczesnych pismach Michela Foucault i pytanie o jej aktualność

[w:] Deleuze, Derrida, Foucault, red. B. Banasiak, K. M. Jaksender, A. Kucner, Toruń 2011; 

Nietzsche F., Tako rzecze Zaratustra, przeł. W. Berent, Warszawa 1905; 

Nietzsche F., Z genealogii moralności. Pismo polemiczne, przeł. G. Sowiński, Kraków 1997; 

Pawel E., Franz Kafka. Koszmar rozumu, przeł. I. Stąpor, Warszawa 2003; 

Ricoeur P., O pewnej filozoficznej interpretacji Freuda, przeł. H. Igalska, [w:] tegoż, Egzystencja 

i hermeneutyka. Rozprawy o metodzie, Warszawa 1975

Kant I., Odpowiedź na pytanie: czym jest oświecenie?, przeł. T. Kupś, [w:] tegoż, Dzieła zebrane

t. 6, Toruń 2012; 

Kruszelnicki M., Drogi francuskiej heterologii, Wrocław 2008; 

Wagenbach K., Franz Kafka, przeł. B. Ostrowska, Warszawa 2006; 

Wojaczek R., Sezon [w:] Wiersze zebrane, red. B. Kierc, Wrocław 2008; 

Wróbel  Sz.,  Freud  wobec  projektu  Czarnego  oświecenia,  [w:]  Freud  i  nowoczesność,  red.  Z. 

Rosińska, J. Michalik, P. Bursztyka, Kraków 2008. 

 

3. Źródła internetowe 

 

Banasiak 

B., 

De 

interpretatione. 

Deleuze 

versus 

Derrida

http://www.nowakrytyka.pl/spip.php?article24 (dostęp 01.06.2015);  

Tercz  J.,  Deleuze.  Neoleibnizjanizm  i  neobarok  (Gilles  Deleuze  <<Fałda.  Leibniz  i  barok>>  - 

recenzja)

https://machinamysli.wordpress.com/2014/11/15/deleuze-neoleibnizjanizm-i-

neobarok-gilles-deleuze-falda-leibniz-i-barok-recenzja/ (dostęp 15.06.2015); 

Tercz 

J., 

Pragmatyczna 

koncepcja 

języka 

Deleuze’a 

Guattariego

www.academia.edu/3768191/Pragmatyczna_koncepcja_języka_Deleuzea_i_Guattariego  (dostęp 

10.06.2015); 

http://www.wired.com/2013/08/my-first-kafka/ (dostęp 29.04.2015).