Trwając w Chrystusie
Tom 10, numer 4
W numerze:
Strona 2: Modląc się bez ustanku
Strona 3: Trwała społeczność
Strona 8: W Chrystusie
Strona 11: Trwaj we Mnie
Strona 17: Ćwicząc duchowe życie
Strona 19: Obecność Ducha Świętego
Strona 20: W tej chwili
„Ja jestem krzewem winnym, wy jesteście latoroślami. Kto trwa we mnie,
a Ja w nim, ten wydaje wiele owocu; bo beze mnie nic uczynić nie
możecie. Kto nie trwa we mnie, ten zostaje wyrzucony precz jak
zeschnięta latorośl; takie zbierają i wrzucają w ogień, gdzie spłoną. Jeśli
we mnie trwać będziecie i słowa moje w was trwać będą, proście o
cokolwiek byście chcieli, stanie się wam. Przez to uwielbiony będzie
Trwając w Chrystusie
Ojciec mój, jeśli obfity owoc wydacie i staniecie się moimi uczniami.” —
Ew. Jana 15:5-8.
Modląc się bez ustanku
Modlić się bez przestanku nie oznacza oczywiście zaangażowania w modlitwę bez
przerwy. To byłby niemożliwy literalizm. Prawdziwie „Święty, święty, święty jest
Pan, Bóg Wszechmogący, który był i który jest, i który ma przyjść.” Jednak
zwykłym ubóstwem duszy byłoby myśleć o tym jako powtarzaniu doksologii.
Jedyną odpowiedzią na Bożą wieczność jest wieczna postawa modlitwy.
Ten zwrot nie oznacza również tego, że Kościół powinien podejmować wszelkie
środki, by w pewnych miejscach na ziemi nigdy nie przestał płynąć potok i dźwięk
modlitwy, tak jak lampa na ołtarzu nigdy nie gaśnie. Nie oznacza to ciągłego szmeru
ludzi na całej ziemi ani nieustannie uwielbiających kapłanów czy posług
sprawowanych dniem i nocą.
Oznacza to jednak stałe zdecydowanie i dążenie duszy — tak jak Słowo, które
było od początku (Ew. Jana 1:1) było pros ton Theon. Wszystkie jej dążenia są
skierowane ku Niemu. To oznacza trwanie “w Chrystusie,” bycie w takim żywym,
powracającym Chrystusie — odpoczywając w tym życiu zmierzającym ku Bogu a
nie tylko podobnym do Boga. Sprawa modlitwy staje się zwyczajem serca, tonem i
odbiciem jego nowej natury w taki sposób, że kiedy jesteśmy zwolnieni z objęć
naszych zajęć, dusza powraca do swojego prawdziwego stanu poszukiwania a nawet
nacisku na Boga. To jest właściwy apetyt duszy i stałe pożywienie. Rosnące Boże
dziecko jest ciągle głodne.
Modlitwa to nie sporadyczny akt modlitwy. Podobnie jak akt wiary, jest to całe
życie postrzegane jako działanie. Jest to życie wiarą w jej czystości, w jej żywotnym
działaniu. Jedzenie i mówienie są konieczne do życia, ale nie są życiem. Nawet
modlitwa w ukryciu powinna być radością! Jeżeli spojrzycie na zawody w Portland
zobaczycie tylko błyszczące morze; tylko pilot zna ogromny prąd, który przenika
uśmiechniętą ciszę.
„Modlitwa bez przestanku” jest daleka od ekstrawagancji, ponieważ życie
każdego człowieka jest w pewnym sensie ciągłym stanem modlitwy. Czymże
bowiem jest modlitwa jak nie pasją życia? Wszystkie wysiłki, ambicje i pasje są
tylko wyrazem stałego nisus w życiu, głodu, pragnienia, praktycznego oczekiwania
od przyszłości rzeczy nieosiągniętych i niewidzialnych. Każde życie jest szkicem
tego co niewidzialne. Jeżeli nie modlisz się do Boga, to modlisz się do czegoś
innego. Modlisz się w tym kierunku w którym jest zwrócona twoja twarz — w
kierunku Jerozolimy albo Babilonu.
Egoizmem spragnionego życia jest modlitwa. Różnicą jest jej obiekt. Do kogo, o
co się modlimy? Człowiek, którego pasja jest stale nastawiona na przyjemność,
2
Trwając w Chrystusie
wiedzę, bogactwo, cześć albo siłę, znajduje się w stanie modlitwy do tych rzeczy
albo o nie. Modli się bez ustanku. To są jego bogowie, na których oczekuje dniem i
3
Trwając w Chrystusie
Trwała społeczność
„Trwajcie we mnie, a Ja w was. Jak latorośl sama z siebie nie może wydawać
owocu, jeśli nie trwa w krzewie winnym, tak i wy, jeśli we mnie trwać nie
będziecie.
Ja jestem krzewem winnym, wy jesteście latoroślami. Kto trwa we mnie, a Ja
w nim, ten wydaje wiele owocu; bo beze mnie nic uczynić nie możecie. Kto nie
trwa we mnie, ten zostaje wyrzucony precz jak zeschnięta latorośl; takie zbierają
i wrzucają w ogień, gdzie spłoną. Jeśli we mnie trwać będziecie i słowa moje w
was trwać będą, proście o cokolwiek byście chcieli, stanie się wam. Przez to
uwielbiony będzie Ojciec mój, jeśli obfity owoc wydacie i staniecie się moimi
uczniami.
Jak mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem; trwajcie w miłości
mojej. Jeśli przykazań moich przestrzegać będziecie, trwać będziecie w miłości
mojej, jak i Ja przestrzegałem przykazań Ojca mego i trwam w miłości jego”
(Ew. Jana 15:4-10).
W powyższych wersetach została przedstawiona wspaniała obietnica
pochodząca od samego Chrystusa. Kiedy zastanowimy się nad słowami naszego
umiłowanego Pana i pozwolimy by Duch Święty oświecił oczy naszego serca,
odczujemy głębię pasji, życzenie i pragnienie Ojca i Syna. Jednak pełne
przyjęcie przedstawionej nam obietnicy jest uwarunkowane.
Słowo „JEŚLI,” tak często tutaj powtarzane przez żyjącego Chrystusa, niesie
za sobą sprawiedliwy sąd miłującego ale i świętego Boga. W całej Biblii
znajdujemy ten wieczny warunek — „Jeśli mój lud zechce, Ja zechcę.” Musimy
pamiętać, że tak jak moneta ma dwie strony, ten wspaniały warunek życzliwej
obietnicy ma również inną stronę — nieodwołalność sprawiedliwego Bożego
sądu.
To warunkowe wymaganie jest tutaj skoncentrowane i zasadniczo oparte na
pojęciu pozostawania czy też trwania w Chrystusie. Greckie słowo meno
tłumaczone czasem jako „pozostawanie” oznacza również „trwanie.” Nowy
Testament Słowo Życia wyjaśnia znaczenie trwania w ten sposób: „Zabiegajcie
o to, byście żyli we mnie, a ja w was. Jak nie może owocować gałązka odcięta od
krzewu winorośli, tak i wy, nie możecie beze mnie przynosić pożytku” (Ew. Jana
15:4). To wyjaśnienie postępuje dalej w następnym wierszu: „Ja jestem
krzewem winorośli, a wy — jego gałązkami. Jeśli ktoś żyje we mnie, a ja w nim,
4
Trwając w Chrystusie
przyniesie wiele owocu. Beze mnie nic nie jesteście w stanie uczynić” (Ew. Jana
15:5).
Dla osoby wierzącej słowo meno niesie znaczenie trwałej społeczności —
ciągłego aktywnego poczucia głębokiej i pełnej życia jedności i społeczności
poprzez uległość, żywą wiarę i ufność. Odnosi się do duchowego stanu pełnej
życia jedności z żyjącym Chrystusem w sensie lokalizacji — to jest wyjścia Z
królestwa ciemności i przez to znalezienie się W królestwie światła, w Bożym
królestwie pod Jego panowaniem (1 Piotra 2:9). Oznacza to właściwie
przebywanie w tym samym duchowym królestwie i stanie co Chrystus. Ci,
którzy trwają, zdają sobie sprawę z Bożej obietnicy dotyczącej prawdziwej
owocności. Czy zauważasz dlaczego tak ważne jest abyśmy sami niczego nie
zakładali ale mieli właściwe zrozumienie co oznacza Chrystusowe „trwanie”?
Prawdziwe trwanie to posiadanie głębokiej stałej społeczności z Chrystusem,
która sprawia, że przynosimy do Niego wszystkie nasze ciężary. Znajdujący się
w takim stanie, dosłownie czerpią całą mądrość, życie i siłę od Jezusa, który jest
Emanuelem, Bogiem z nami. Nie ma takiej sprawy, do której On nie byłby
wprowadzony, nie pozostawiają grzechu nie wyznanego, są w pełni świadomi
boskiej obecności i nie pozwolą w swoim życiu na nic, co spowodowałoby
zakłócenie tej pełnej życia jedności z Nim (Ew. Jana 15:4). Czy doświadczasz
dzisiaj radości tego trwania i społeczności z Chrystusem?
Nie możemy być w jedności z Chrystusem bez znajdowania się w ciągłej
społeczności z boskim Panem chwały. Według Biblii, jedność jest stanem
niepodzielności i jednomyślności z Bogiem Ojcem poprzez Jezusa, Syna.
Prawdziwa jedność z całą rodziną Chrystusa może wypływać tylko z tej pełnej
życia jedności i społeczności z Panem. Nie można jej osiągnąć „ekumenicznie.”
Boże pragnienie jedności ze Swoim ludem
W Starym Testamencie Mojżesz powiedział narodowi izraelskiemu, że
jedynie Pan, ich Bóg, jest Bogiem (5 Mojżeszowa 6:4). To jest ta Boska
Jedność i wyznanie jedności Boga który JEST, tak znaczące dla żydowskiej
myśli. Ta jedność Boga była fundamentem jednakowych przepisów prawa
odnoszących się zarówno do Żydów, jak i cudzoziemców (4 Mojżeszowa
15:15-16).
Od upadku Adama i Ewy, wskutek grzechu historia obfituje w zakłócenia
ustanowionej przez Boga jedności pomiędzy Nim i ludzkością. Ta jedność miała
być wyrażana w każdym szczególe ludzkiego życia.
Weźmy na przykład Boże zamierzenia dotyczące małżeństwa. Jego
wyraźnym zamiarem dla męża i żony było doświadczanie jedności życia i stanie
się „jednym ciałem” (1 Mojżeszowa 2:24). Bóg stworzył człowieka na Swoje
5
Trwając w Chrystusie
podobieństwo, i wierzę, że ta jedność w małżeństwie miała odzwierciedlać
dalszy aspekt tego kim jest Bóg. Grzech, który był zboczeniem z Bożej drogi na
drogę decydowania o sobie, zrodził w ogrodzie Eden podejrzenie, wrogość i
oskarżenie (1 Mojżeszowa 3:12). W ten sam sposób nieustępliwe podkreślanie
własnej woli i idąca za tym zatwardziałość serca, która dała początek prawu
zezwalającemu na rozwód (Ew. Marka 10:5), ciągle przerywa jedność, która jest
Bożym pragnieniem dla małżeństwa.
Podobnie boskim zamiarem dla całego narodu żydowskiego była ich jedność,
która dawała wyraz jedności ich Boga. Bożym pragnieniem było aby cały naród
był częścią Jego objawienia Samego Siebie całej ludzkości.
Trwała społeczność
Na przykładzie historii o wieży Babel widzimy jak pierwsza jedność
ludzkiego języka i wspólna mowa ucierpiała ze strony grzechu i samowoli. Ta
samowola i wynikająca stąd grzeszna pycha w sercach Bożego ludu, sprowadziła
Jego święty gniew gdy pomieszał ich dotąd wspólny język. Spotkał ich ten sąd
ponieważ nie byli już jedno z Bożym sercem (1 Mojżeszowa 11:4-8). W miarę
upływu lat, samowola stawiana ponad Bożą wolę, ciągle zbierała zniszczenie.
Boże pragnienie pozostaje ciągle niesłabnące, i w księdze Ezechiela
37:15-23, Jego prorocze słowo budzi w nas nadzieję na nadchodzący dzień,
kiedy On ponownie zjednoczy podzielone królestwa Izraela i Judy i jeszcze raz
sprawi, że wygnańcy będą jedno w Jego rękach. Ponadto, ta prorocza nadzieja
obejmuje pełnię Bożego pragnienia by zjednoczyć wszystkich ludzi na całym
świecie pod rządami jednego Pana — Króla Jezusa, Bożego Mesjasza
(Zachariasza 14:9).
Uczestnicząc w boskiej naturze Chrystusa
W każdym aspekcie życia i służby, Jezus dawał świadectwo Swojej jedności z
Ojcem poprzez posłuszeństwo Jego woli. To posłuszeństwo było nie tylko
ćwiczeniem Jego woli, by czynić to co chce Ojciec ale w gruncie rzeczy
manifestacją Jego charakteru jako Syna Bożego. W tym życiu posłuszeństwa
Jezus był wyraźnym przykładem jedności pomiędzy Bogiem i człowiekiem,
która jest podstawowym aspektem boskiego planu Ojca. Tylko poprzez trwałą,
stałą społeczność i pełną życia jedność z Chrystusem to samo życie w
posłuszeństwie może stać się naszym udziałem; jest ono dla nas możliwe kiedy
uczestniczymy w Jego boskiej naturze poprzez Ducha Świętego (2 Piotra 1:4).
Jezus modlił się, aby Jego uczniowie doświadczyli jedności, jaką On miał z
Ojcem (Ew. Jana 17:11;21-23). Taka jedność daje świadectwo miłości Ojca do
świata w ofierze Jego jednorodzonego Syna. Pierwszy kościół zdawał sobie
6
Trwając w Chrystusie
sprawę z modlitwy Jezusa o jedność. Oznaki jedności pierwszych wierzących z
Chrystusem widać było w ich wspólnym życiu — dzielili się swoimi
majętnościami i byli jednego serca, ducha i umysłu (Dzieje Ap. 2:1,43;4:32).
Jednak grzech samowoli targał jedność Bożego pragnienia jak postępujący
rak. Obejmowało to takie rzeczy jak samolubstwo Ananiasza i Safiry (Dzieje
Ap. 5:1-11), stronniczość tych, którzy zaniedbywali wdowy hellenistów (Dzieje
Ap. 6:1), i bezwzględność tych, którzy żądali by poganie byli obrzezani zanim
mogli stać się uczniami Chrystusa (Dzieje Ap. 15:1). Wszystkie te problemy
wynikały z grzechu samowoli, który ciągle pożerał jedność kościoła.
Jedność, której uczniowie mieli nauczyć kościół, była tak ważna dla Boga, że
kiedykolwiek ta jedność była kwestionowana, Duch Święty prowadził kościół na
drogę zwycięstwa (Dzieje Ap. 6:1-7; 15:6-35). Paweł, będąc kierowany przez
Ducha Świętego, wielokrotnie określał wierzących „jednym ciałem w
Chrystusie,” przez cały czas starając się zachować jedność wdrożoną przez
Chrystusa (Rzymian 12:5-8; 1 Koryntian 12:13,27-30). Duch Święty inspirował
przywódców pierwszego kościoła by nauczali przeciwko ludzkim podziałom,
wymierzonym przeciwko jedności, którą Bóg zamierzył ukazać w tym nowym
człowieku stworzonym w Chrystusie (Galacjan 3:28; Efezjan 2:14-15; 3:6).
Nowy Testament ukazuje wyraźnie, że jedność kościoła ma być świadkiem
jedności, która jest istotą Trójcy: jednego Boga, jednego Pana i jednego Ducha.
Jedność pierwszych wierzących była dalej głoszona poprzez ich wyznanie
Chrystusa w chrzcie. Ich jedność myśli i wyrażenie miłości do siebie nawzajem,
kiedy znosili cierpienie ze względu na Jezusa — to wszystko dawało świadectwo
jedności jaką mieli w Chrystusie.
Tak więc widzimy, że jedność ogłoszona świętym przez Chrystusa i
apostołów, miała wypływać z ich trwania w Chrystusie, jako część ich
uczestnictwa w boskiej naturze, która została przekazana przez Ducha Bożego w
chwili ich odrodzenia. Ta jedność była stałym świadectwem realności jedności
jedynego prawdziwego Boga — Ojca, Syna i Ducha Świętego.
Świętość, która wypływa z trwania
Istnieje jednak inny ważny aspekt natury Chrystusa, który został przekazany
wierzącemu narodzonemu na nowo. Jest to świętość, bez której nikt nie ujrzy
Pana (Hebrajczyków 12:14). To oddzielenie od cielesności i postęp ku boskości,
bardziej niż cokolwiek innego ukazuje poświęcone serce wierzącej osoby w
całkowitym oddaniu Bogu. Tutaj jest skoncentrowany największy atak
nieprzyjaciela. To również ta świętość otrzymuje odpowiedź w postaci Bożej
obecności.
7
Trwając w Chrystusie
„A ci, którzy należą do Chrystusa Jezusa, ukrzyżowali ciało swoje wraz z
namiętnościami i żądzami. Jeśli według Ducha żyjemy, według Ducha też
postępujmy” (Galacjan 5:24-25).
Każdy wierzący potrzebuje odpowiedzieć na to namaszczenie żyjąc i
dotrzymując kroku Duchowi Świętemu. Ma znajdować się w ciągłej
społeczności i uświęconej świętości z Chrystusem Jezusem, który jest Drogą.
Mamy wejść na Jego drogę, nie w sensie równoległym ale w trwałej
społeczności — w ciągłym aktywnym sensie pełnej życia jedności poprzez
oddanie, wiarę i ufność. Bez oddzielenia od świata i poświęcenia Bogu, nie
może być prawdziwej społeczności.
W 2 Księdze Mojżeszowej czytamy, że Aaron miał nosić na swoim czole
diadem ze szczerego złota, na którym było napisane: „Poświęcony Panu”
(28:36-38). Wskazywało to na fakt, że najwyższy kapłan miał być całkowicie
oddany czy też poświęcony Panu w swojej służbie dla narodu izraelskiego.
Aaron miał go nosić „zawsze na swoim czole,” dla zjednania sobie i innym łaski
Pana.
Podobnie to oddanie woli Ojca było podstawą każdego szczegółu służby
Chrystusa na ziemi.
Trwała społeczność
Fizyczna manifestacja duchowej jedności
Na całym świecie w każdą niedzielę miliony chrześcijan uczestniczą w czymś co
jest znane jako „Komunia,” czyli wspólne dzielenie się chlebem i winem. Ten
akt uczestnictwa nie powinien być uważany za szczególny czas społeczności z
Bogiem. Powinien być postrzegany jako zbiorowa, fizyczna manifestacja
realności trwałej społeczności, której doświadcza każdy człowiek wierzący
poprzez jedność z żywym Zbawicielem. W takiej właśnie chwili publicznie
przypominamy sobie nawzajem czym jest Chrystus, dopóki znów nie przyjdzie.
Tak wielu obawia się czy aby nie przyjmują tego kielicha niegodnie. Jest to
spowodowane zazwyczaj postrzeganiem wieczerzy z rzymskokatolickiego
punktu widzenia. Taka postawa czyni uczestniczenie w chlebie i winie bardziej
obrzędem religijnym niż symbolicznym wyrażeniem realności naszej trwałej
jedności z Chrystusem.
Pozostawać w stałej jedności z Chrystusem oznacza życie i trwanie w świetle
Jego obecności. Chodzenie w Jego świetle to życie w społeczności z Ojcem i
Synem (1 Jana 1:3). Grzech przerywa społeczność, ale wyznanie go odnawia ją.
Natychmiastowe wyznawanie zapewnia nie zerwaną społeczność.
Chrystus osiągnął wszystko, czego potrzebujemy by pozostać w trwałej
społeczności z Bogiem poprzez Jego dokończone dzieło na Krzyżu, a Łaska
8
Trwając w Chrystusie
dostępna jest dla wszystkich, którzy wezwą Jego imienia i przyjdą do Niego
poprzez wiarę i ufność. Jednak odpowiedzialność by przyjść do Niego,
spoczywa w naszych rękach. Jezus modlił się, aby Ojciec „uświęcił” wszystkich,
którzy przyjdą do Niego, nie tylko w słowie ale i w uczynku i prawdzie (Ew.
Jana 17:17-19).
„A z tego wiemy, że go znamy, jeśli przykazania jego zachowujemy. Kto
mówi: Znam go, a przykazań jego nie zachowuje, kłamcą jest i prawdy w nim nie
ma. Lecz kto zachowuje Słowo jego, w tym prawdziwie dopełniła się miłość
Boża. Po tym poznajemy, że w nim jesteśmy. Kto mówi, że w nim mieszka,
powinien sam tak postępować, jak On postępował” (1 Jana 2:3-6).
Czy jesteś gorliwy o Jego dom (Ezechiela 9:3-4; 1 Piotra 2:5; Objawienie
3:17-20; Ew. Jana 2:17)? Czy jesteś dobrowolnym niewolnikiem Boga
(Objawienie 7:3; 22:3-4; 12:11)? Czy jesteś przyjacielem Chrystusa (Ew. Jana
15:14-15)? Czy wołaniem twojego serca jest „nie jak ja chcę, ale jak Ty” (Ew.
Mateusza 26:39)? Czy idziesz za Barankiem (Objawienie 14:1-5)? Czy imię
Jezusa i Jego Ojca jest wypisane na twoim czole (Ew. Jana 12:25-26; 5:19)? Czy
masz upodobanie w posłuszeństwie głosowi Pana czy po prostu ofiarujesz z tego
co ci zbywa, co jesteś gotowy ofiarować by uspokoić i rozgrzeszyć własne
sumienie (1 Samuela 15:22).
Czy jesteś Poświęcony Panu? Czy twoje całkowite oddanie Ojcu, szukając
TYLKO Jego chwały i dążąc do wypełnienia TYLKO Jego niebieskiej woli,
świadczy o twoim pełnym poświęceniu dla Niego? Czy chodzisz w trwałej
społeczności z Chrystusem, tak jak On z Ojcem? Czy twoje życie jest
świadectwem obecności żyjącego Boga? Czy chodzisz w Duchu w jedności z
Bogiem jako żywe świadectwo Chrystusa, który przyjdzie ponownie?
„To, co słyszeliście od początku, niech pozostanie w was. Jeżeli pozostanie w
was to, co od początku słyszeliście, i wy pozostaniecie w Synu i w Ojcu. A
obietnica, którą sam nam dał, to żywot wieczny.
To wam napisałem o tych, którzy was zwodzą. Ale to namaszczenie, które od
niego otrzymaliście, pozostaje w was i nie potrzebujecie, aby was ktoś uczył;
lecz jak namaszczenie jego poucza was o wszystkim i jest prawdziwe, a nie jest
kłamstwem, i jak was nauczyło, tak w nim trwajcie.
A teraz, dzieci, trwajcie w nim, abyśmy, gdy się objawi, mogli śmiało stanąć
przed nim i nie zostali zawstydzeni przy przyjściu jego” (1 Jana 2:24-28).
Mike Barton (1999)
9
Trwając w Chrystusie
W Chrystusie
W poglądach chrześcijanina i pojmowaniu przez niego Prawdy Chrystusa, jego
obowiązkiem i siłą jest znać i przyjmować główne prawdy jako takie. W
systemie błogosławionej Ewangelii istnieją słońca, planety i satelity. I tak jak w
starożytnej astronomii wielka pomyłka odnośnie relacji słońca do naszego
systemu spowodowała różne inne błędy, może tak być i w astronomii
duchowego królestwa.
Umieszczenie planetarnej prawdy w miejscu słońca musi być błędem
obfitującym w błędy. Umieszczenie słonecznej prawdy w centrum, a jej
planetarne prawdy wokół niej, będzie z pewnością dobre zarówno dla umysłu,
jak i duszy. Tak będzie w przypadku kiedy przystosowania dokona się „w duchu
i w prawdzie,” nie jako kwestia zwykłej teorii czy dyskusji ale przeniesienia
dzięki Bożej łasce do życia wiarą.
Z pewnością planety nie stracą nic ze swojego blasku ani ich ruch na
majestacie, gdy uznają miejsce i funkcję ich słońca.
Naczelnym Słońcem duchowego wszechświata, ostateczną Przyczyna
wszystkiego na świecie i dziełem Łaski, jest BOŻA CHWAŁA (Rzymian
11:36). Wszystkie systemy prawdy poruszają się w podrzędnej relacji do niej;
niczemu nie podlega. Teraz jednak mamy na myśli jeden podrzędny system i
jego słońce, naczelne w tym kręgu.
Ten system to objawiona droga zbawienia upadłego człowieka. Słoneczną
prawdą tego systemu, rządzącą i harmonizującą całą resztę, jest JEDNOŚĆ Pana
Jezusa i Jego ludu. Jest to prawda przekazana w zwrocie „w Chrystusie,” „w
Chrystusie Jezusie,” „Chrystus w was,” „połączeni z Panem.” Jest to prawda o
Głowie i Ciele, Konarach Ciała, Gałęziach i Korzeniu — słowa, które są tylko
cieniami solidnych i wiecznych rzeczywistości stojących za nimi.
Tak więc wszystkie spojrzenia na prawdy Ewangelii, które nie biorą tego pod
uwagę, są niewłaściwe. Poglądy te mogą być same w sobie prawdziwe; mogą
być pomocne w osiągnięciu wielkich i wspaniałych rezultatów, ale są
nieodpowiednie, wskutek czego wierzący w taki czy inny sposób tylko na tym
straci.
Niech Bóg broni, bym powiedział czy chciał powiedzieć, że prawda o pełnej
życia Jedności z Chrystusem jest tą, której wyraźne uznanie jest konieczne dla
zbawienia duszy. Powiem jednak, mając przed sobą otwartą Biblię, że
lekceważenie jej albo unikanie jest stratą dla duszy — utratą siły, spoczynku,
wglądu w przyczynę naszej nadziei (1 Piotra 3:15). Zlekceważenie tej prawdy
będzie oznaczało utratę wielkiego sekretu wzrostu w boskim życiu.
10
Trwając w Chrystusie
Niestosowne jest, i przynosi to duchową stratę, kiedy kończymy naszą wiarę
czy nauczanie na takich zwrotach (prawdziwych i świętych, kiedy prawdziwie
używanych) że „Pan umiłował mnie,” „szukał mnie,” „znalazł mnie,” „zbawił
mnie,” „przelał za mnie Swoją krew,” „dał mi Swoją łaskę,” „zmienił mnie,”
„prowadzi i chroni mnie.” Szczęśliwa ta dusza, dla której te słowa są solidnymi i
ugruntowanymi pewnikami! Dusza bowiem ciągle traci to co mogłaby mieć ku
swojemu obfitemu błogosławieństwu, jeżeli nie postrzega tych wszystkich
rzeczy w powiązaniu ze świętą JEDNOŚCIĄ, gdy chodzi o właściwy sekret
pokoju i mocy.
Z pewnością jeżeli ta prawda została objawiona, to musi być warta przyjęcia.
Czy stanowi ona boską pewność dla każdego człowieka, który naprawdę
przyjmuje Boże świadectwo o Jego Synu — tak, dla każdej takiej istoty — że
jest nie tylko bardzo blisko Chrystusa ale W Chrystusie, a Chrystus W nim? Czy
jest nie tylko dotykany i trzymany przez Pana, ale „złączony z Panem, jest
z nim jednym duchem” (1 Koryntian 6:17). Jeżeli tak, a tak jest, to w naszej
tajemnicy pokoju i życia nie ma nic zbytecznego. Oto korzeń, centrum, źródło
ufności. Z tej tajemnej studni wypływają rzeki czyste jak kryształ, pełne
sprawiedliwości, poświęcenia i wiecznego odkupienia (1 Koryntian 1:30).
Jakże pełne jest boskie świadectwo co do błogosławieństw wynikających z
tej królewskiej prawdy! Jakże często używany jest ten zwrot, tak pełen
wiecznego życia — „W CHRYSTUSIE”!
„W CHRYSTUSIE” prawdziwy kościół został wybrany i „ubłogosławiony
wszelkimi duchowymi błogosławieństwami” zanim powstał świat (Efezjan
1:3-4). „W CHRYSTUSIE,” „w Umiłowanym,” kościół został obdarowany
(Efezjan 1:6). „W CHRYSTUSIE” „mamy odkupienie przez krew Jego,
przebaczenie grzechów” (Efezjan 1:7). Jeśli ktoś jest W CHRYSTUSIE,
„nowym jest stworzeniem” (2 Koryntian 5:17). „W CHRYSTUSIE JEZUSIE”
wierzący został „stworzony do dobrych uczynków” (Efezjan 2:10). „W
CHRYSTUSIE JEZUSIE” zostaliśmy poświęceni (1 Koryntian 1:2). „W
CHRYSTUSIE” mamy dostęp do Ojca (Efezjan 3:12). „W CHRYSTUSIE”
wszyscy wierzący są jedno (Galacjan 3:28). „W CHRYSTUSIE,” tym który nas
wzmacnia, „możemy wszystko” (Filipian 4:13).
Ci, którzy „W PANU” umierają, są błogosławieni (Objawienie 14:13). „W
CHRYSTUSIE” wszyscy zostaną ożywieni (1 Koryntian 15:22). I z drugiej
strony, „CHRYSTUS W was” to „nadzieja chwały” (Kolosan 1:27). „Czy nie
wiecie o sobie, że Jezus Chrystus jest W WAS? Chyba żeście próby nie przeszli”
(2 Koryntian 13:5)?
Tu leży naprawdę pełnia prawdy, we wszystkich błogosławionych aspektach
„życia i pokoju” (Rzymian 8:6). Czy kieruje nas ona do jedności z Życiem
naszej Głowy, czy też jakichś spraw w Jego Przymierzu, jest prawdą bogatą i
11
Trwając w Chrystusie
owocną, do codziennego używania, jest też silna i solidna dla „nie kończącego
się pocieszenia i dobrej nadziei” (2 Tesaloniczan 2:16).
Praktyczne zastosowanie tej prawdy
Mój czytelnik może być jednym z tych szczerych uczniów, którzy, mocno
pojąwszy pewne cenne „prawdy progowe,” unikają jednak wejścia głębiej do
Świątyni. Być może myślą, że ta czy inna objawiona prawda jest tylko dla
uczonych chrześcijan, albo dla starszych, albo dla tych, którzy znajdują czas na
teoretyzowanie i dyskusje.
Czy istnieją takowe objawione prawdy czy też nie, ta wielka prawda nie
należy do jednej z nich. Rzeczywiście jest tak wysoka i głęboka jak wieczność,
jeżeli chodzi o zagadnienia i fundamenty. Jednak jest także w stanie zejść w dół,
jak słońce w południe, na kamienie i pył ziemskiej drogi. Nic nie powinno być
bardziej intensywnie i bezpośrednio praktyczne niż wyraźne zrozumienie i
mocne uchwycenie swojej jedności z Jezusem Chrystusem, jedności w życiu
duchowym, jedności w interesach i pozycji.
To jest prawda z niebiańskiego złota ale ukuta dla codziennego użytku. Jest
dla młodego chrześcijanina, tego nieuczonego i o najmniejszym stopniu
zrozumienia i najbardziej ziemskim zewnętrznym powołaniu. Zrozumienie tego
głębokiego a jednak prostego FAKTU, to wlanie do serca, a poprzez nie do życia
we wszystkich jego częściach, nowego światła i nowej mocy.
„Jestem w Chrystusie, a On we mnie; ja jestem latoroślą, gałązką mojego
żyjącego Pana; On i ja jesteśmy w tej chwili jednym duchem; należę do Niego,
nie tak jak stół czy krzesło należą do mnie, ale tak jak ręka. Jestem Jego
dobrowolnym niewolnikiem i nie mogę tego zbyt głęboko zrozumieć, że On jest
moim zupełnym i despotycznym Panem. Ale nie jest to relacja jaka panuje
między skutym łańcuchami niewolnikiem i jego właścicielem. Chodzi raczej o
relację jaką ma mój palec z moją głową — rzecz bezużyteczna i bez rozumu,
chyba że zostaje użyty dla celów głowy i w powiązaniu z głową. ”
Prawdy takie jak ta, dostępne dla każdego prawdziwego chrześcijanina, nie są
tylko rzeczami do przestudiowania, wykładu i odłożenia na półkę. Pasują
doskonale do zwykłego życia by dać nowe znaczenie i wielkość jego małym
szczegółom, w interesie naszej Głowy. Są właśnie tymi pobudkami, które gdy
rewidujemy nasze nawrócenie, przebudzenie czy też błogosławioną nadzieję,
wypełnią każdą myśl o wdzięczności i miłości, trwałym i pełnym blasku życiem.
Są to rzeczy, które mogą zarówno podnieść duszę wierzącego w obliczu
najcięższej próby czy najtrudniejszego obowiązku, jak i sprowadzić jego
wyobrażenia na temat woli Bożej na ziemię do chwili zwyczajnego dnia. Tak,
wprowadzają one Boga do naszych myśli i troski o punktualność w spotkaniach,
12
Trwając w Chrystusie
wierność w małych sprawach, niesamolubną uprzejmość w małych potrzebach,
przyzwoitość w małych rzeczach, w zachowaniu. Ponieważ „obowiązek
szlachetności” rozciąga się na wszystko, ta szlachetność jest jednością z Jezusem
Chrystusem, byciem gałązką tej świętej Głowy, zawsze i wszędzie.
Niech czytelnik potraktuje te rzeczy nie jako abstrakcyjną teorię, ale
„niezgłębione bogactwo,” otrzymane w wyniku wejścia „w Chrystusa.”
H.C.G. Moule (1885)
Trwaj we Mnie
„Trwaj we Mnie.” Latorośl nie przychodzi do Krzewu Winnego by wziąć od
niego życie, a potem żyć własnym; jej życie zależy od trwania w Krzewie
Winnym. Powinna istnieć nieustanna komunikacja — właściwie latorośl i
Krzew Winny muszą być jedno, posiadać jedno wspólne życie. Wiara w
Jezusa Chrystusa, kiedy jest raczej sporadyczna niż stała, może być
bardziej prawidłowo określona jako niewiara. Albo jeżeli określamy ją
mianem wiary, to dlatego że w okresie kiedy zepsute dusze zmagają się w
życiu, musimy delikatnie obchodzić się z tym zalążkiem życia. Kiedy
osiągnęliśmy wyższy poziom wiary, nasza poprzednia ufność pokładana w
Chrystusie będzie nam się wydawała niewiarą. Ten, który powiedział do
nas: „Pójdźcie do mnie,” mówi również „Trwaj we mnie.” A trwanie w Nim
nie jest stanem biernym.
Trwamy w Nim kiedy przychodzimy do Niego; odczuwając potrzebę
wiemy, że tylko w Nim jest jej zaspokojenie. Nasza potrzeba nie dotyczy tak
bardzo tego co On może nam dać, jak Jego Samego. W Nim znajdujemy
naszą siłę, mądrość i sprawiedliwość. Trwamy w Nim, kiedy przychodzimy
do Boga. W ten sposób historia o Baranku Bożym, który gładzi grzech
świata — historia, która jest tak miła dla ucha Ojca — jest powtarzana we
wszystkich naszych modlitwach i wciąż nowa w każdej z nich.
Trwamy w Nim dla naszego szczęścia. On jest naszym wspaniałym miejscem
przebywania — pałacem przyjemności. Ten, kto mówi, że trwa w Nim, a nie jest
zadowolony z tego co daje mu Chrystus, oszukuje sam siebie. Jest chętny trwać
w Chrystusie być może ze względu na przyszłe zbawienie i gotowy przyozdobić
swoje życie nadzieją na to zbawienie, ale niechętnie trwa w Nim dla swojej
teraźniejszej szczęśliwości. Oczekuje, że Chrystus uczyni go szczęśliwym w
13
Trwając w Chrystusie
wieczności, ale nie wierzy, że może dać mu wszystko, czego jego dusza
potrzebuje podczas tego krótkiego okresu śmiertelnego życia.
Jezus nakazuje, byśmy trwali wyłącznie w Nim, a nie częściowo w Nim i
częściowo w innym krzewie winnym, krzewie tego świata — to najbardziej
szalona propozycja, bez względu na to kto ją składa. „Kogóż innego mam w
niebie, jeśli nie ciebie? I na ziemi w nikim innym nie mam upodobania!” Nic w
Niebie ani na ziemi nie powinno mieć w oczach wierzącego uroku ani
doskonałości, jeżeli nie jesteśmy w stanie dostrzec tego w Chrystusie. To co jest
doskonałe w naszych oczach, a czego nie ma w Chrystusie, może nas tylko
skrzywdzić. Czym piękniejsze, tym bardziej krzywdzące, ponieważ osłabia
miarę naszego trwania w Chrystusie.
Są ludzie, którym ten nakaz wydaje się zbyt wygórowany. Są gotowi w
jakimś stopniu trwać w Chrystusie ale wzdrygają się przed trwaniem wyłącznie
w Nim. Ten kto znajduje upodobanie w poezji, kładzie na stole tomy swoich
ulubionych dzieł. W każdym z nich pokazuje miejsca wywołujące jego
entuzjastyczny podziw i pyta czy chcemy by przestał znajdować w tych rzeczach
upodobanie, by przestał oddawać siebie tym szczytnym sprawom.
Miłośnik natury, artysta, kupiec, czynią podobne protesty w obronie
odpowiednich przedmiotów, którym są tak bardzo oddani. Jednak nasza
odpowiedź na wszystko jest taka: „Trwaj w Chrystusie.” Odpowiedź Chrystusa
to: „Trwajcie we Mnie. We Mnie znajdziecie stokroć więcej niż to, co dla Mnie
poświęcicie — poezję, muzykę, malowanie obrazów. Trwanie we Mnie będzie
dla was korzystne, z dala ode Mnie nie będziecie obdarowywani, co wleje w
wasze serca strumień, który wcześniej czy później będzie znany jako strumień
śmierci.”
Jezus Chrystus nie jest wrogiem sztuki czy natury — nie jest wrogiem
niczego naprawdę wspaniałego czy pięknego; wszystko co naprawdę zasługuje
na szacunek i jest cudowne, zawdzięcza Mu swoje istnienie. Wszystko zostało
stworzone przez Niego i dla Niego. Zapomnij o wszystkim co straciłeś i nie
możesz ponownie odnaleźć w Chrystusie. Kto nie chce rozstać się ze zjawą,
szczególnie z tą posłaną by zwabić go do królestwa gdzie nie ma radości ani
nadziei?
„A ja w nim.” Ta obietnica następuje zaraz po nakazie. Jeżeli my będziemy
usatysfakcjonowani Jezusem, On będzie zadowoleniem dla naszych dusz. Żadne
słowa nie potrafią wyrazić wszystkiego, co zawiera się w tych trzech słowach:
„Ja w nim.” Święci, którzy od tysięcy lat znajdują się przed Tronem, nie pojmują
tego w pełni. Tylko Jeden zna Chrystusa i tylko Jeden potrafi ocenić bogactwo
dziedzictwa przekazanego tutaj wierzącemu. W Chrystusie są ukryte wszystkie
skarby mądrości i wiedzy; Duch bez miary; cała pełnia boskości; życie
14
Trwając w Chrystusie
niewyczerpane; miłość niezgłębiona; chwała, cześć, panowanie,
błogosławieństwo.
W ten cudowny sposób Chrystus oferuje się zamieszkać w wierzącym. Tak
jak wierzący nie przychodzi do Chrystusa tylko od czasu do czasu ale stale trwa
w Nim, tak i my możemy śmiało wnioskować, że Chrystus nie daje wierzącemu
okazyjnego objawienia Swojej łaski i nie zasmuca go nie kończącymi się
okresami porzucenia ale tak jak winorośl trwa w krzewie, tak i On będzie trwać
w wierzącym.
„Ja jestem krzewem winnym, wy jesteście latoroślami. Kto trwa we mnie, a Ja w
nim, ten wydaje wiele owocu; bo beze mnie nic uczynić nie możecie” (Ew. Jana
15:5).
Z drugiego wiersza tego rozdziału wnioskujemy, że wierzący będzie
wydawał owoc dla Chrystusa, i że będzie wydawał go coraz więcej. Jest tutaj
powiedziane, że będzie wydawał wiele owocu. Czasem wierzący niesłusznie
uważa, że wydaje mało owocu. Nie możemy przyjmować myśli, że wydawanie
dużej ilości owocu należy tylko do niezwykłego chrześcijanina, do osoby o
rzadkich darach. To jest niezbędna cecha wszystkich, jeżeli pozwolimy by Sam
Pan charakteryzował Swoich naśladowców.
Chrześcijanie mają wydawać wiele owocu nie ze względu na szczególne
korzyści jakie czerpią, nie dzięki przychylnym okolicznościom, nie w
konsekwencji swojej pozycji socjalnej, bogactwa czy intelektualnych uzdolnień,
ale ponieważ są zjednoczeni z Chrystusem. Ta zdolność jest w Nim i swobodnie
przepływa do tych, którzy są z Nim zjednoczeni. On jest źródłem i początkiem
ich owocności. Wszelki owoc pochodzi z Niego i ujawnia się w Jego ludzie tak
długo jak trwa on w Nim.
Największą przeszkodą w użyteczności jest nieujarzmione poczucie
niezależności, podstępna myśl, że mamy własną siłę i mądrość, z której możemy
w jakimś stopniu czerpać. Każdy chrześcijanin wyrzeka się tego nominalnie.
Jednakże nawyk polegania na sobie tak wcielił się w nasze życie, że z trudem
zauważamy jak bardzo jesteśmy pod jego wpływem, twierdząc w tym samym
czasie, że Chrystus jest jedyną podstawą naszej ufności.
Jakże wielu jest takich, którzy patrzą na Chrystusa tylko po to by
podreperować swoją niewystarczającą siłę czy mądrość, tak jakby rolą
krzewu winnego było dostarczenie latorośli tego czego brakuje jej we
wrodzonej sile by mogła sama siebie utrzymać! Ale latorośl nie ma takiej
mocy. Jej chwała polega na tym, że trwa w bliskiej relacji z krzewem
winnym, źródłem jej energii i owocności.
Wypiera się każdej innej chwały. Nie jest dla niej hańbą to, że nie posiada w
sobie fontann soku i błogosławieństwa. Jej źródła są tam gdzie powinny być —
15
Trwając w Chrystusie
w krzewie winnym. Jej błogosławieństwem jest to, że jest zjednoczona z
krzewem winnym. Aby przynieść wiele owocu dla Chrystusa, musimy
zaprzestać wydawania własnego owocu. Jeżeli ktoś uważa siebie za mądrego,
niech stanie się głupcem, aby stał się mądry. Niech codziennie staje się głupcem,
aby codziennie stawał się mądry. Niech codziennie zdaje sobie sprawę z
niemożności kierowania sobą w żadnej sprawie, i oczekuje prowadzenia od
Chrystusa.
Owoc, o którym jest tu mowa, to owoc dla Chrystusa. Wiele z tego co w
kościele nazywa się owocem, nie jest owocem dla Chrystusa i dlatego musi
spotkać się z potępieniem w dniu przyjścia Chrystusa. Owoc dla Chrystusa jest
owocem podobnym do Chrystusa — owocem Ducha. Nie jest on ograniczony
tylko do pokazywania życia wierzących, ale odnosi się również do rozszerzenia
tego życia — propagowania chrześcijaństwa. Tam gdzie widzimy komórki
miłości, radości, pokoju, cierpliwości, łagodności, dobroci, wstrzemięźliwości,
wiary, możemy być pewni, że wcześniej czy później pojawią się rezultaty w
postaci nawrócenia innych.
Chrześcijanie często mylą się gdy chodzi o szacowanie owocu. Sukces jest
często utajony, wolno wychodzi na światło. To co jest bardziej gwałtowne i
rzuca się w oczy, może się na końcu okazać przeciwieństwem sukcesu. Ten, kto
jest szczerze zdecydowany na przynoszenie Chrystusowi wiele owocu,
odpoczywa z satysfakcją wiedząc, że owoc jest Bożą przychylnością. Czy robię
to co ma aprobatę Wszechmogącego? Jeżeli tak, to wydaję owoc najlepszy z
możliwych. Pojawi się on w Jego właściwym czasie, choćby miało to być za
tysiąc lat.
Jeden nalega na oglądanie swojego owocu i Bóg mu to umożliwia; widzi jak
praca prosperuje w jego rękach, jednak, niestety, nie trwa; na końcu jest gorycz
rozczarowania.
Drugi prosi tylko o jedno — aby mógł całkiem zadowolić Tego, który
powołał go na Swojego sługę. Jest gotowy czekać w pozornej bezpłodności,
dopóki Bóg nie da wzrostu. Wie, że On jest Autorem wszelkiego prawdziwego
owocu i sprawuje całkowitą kontrolę nad wszystkimi zasobami, i że może
sprawić odnowę świata zwykłym machnięciem ręki. W związku z tym wkłada
swoje ziarno w Bożą rękę, pewny że w najlepszym czasie ujrzy najlepsze ze
żniw.
Trwajmy w Chrystusie, bądźmy ukryci i znalezieni w Nim. „Jeśli ziarnko
pszeniczne, które wpadło do ziemi, nie obumrze, pojedynczym ziarnem zostaje;
lecz jeśli obumrze, obfity owoc wydaje” (Ew. Jana 12:24).
„Beze mnie (z dala ode mnie) nic uczynić nie możecie” — nic, jeżeli chodzi
o przynoszenie owocu dla Chrystusa. To co czynimy bez odniesienia do
Chrystusa, bez świadomego uzależnienia od Niego, bez pragnienia zadowolenia
16
Trwając w Chrystusie
Go, czynimy bez Jego aprobaty. Jego wolą nie jest byśmy czynili cokolwiek bez
Niego i dlatego jeżeli tak robimy, czynimy to wbrew Jego woli. Nawet w takiej
sprawie jak znalezienie źrebaka by Chrystus mógł na nim usiąść, uczniowie
potrzebowali trwać w Chrystusie.
Każdy chrześcijanin musi zrozumieć w pełni i wyraźnie, że oczekuje się od
niego wiele owocu. Oczekuje się, że odda Chrystusowi swoją siłę, energię,
wpływy, bogactwo, czas i talenty w taki sposób, aby przyniósł wiele owocu. Ma
umieścić siebie, i wszystko co ma, w takiej relacji do Chrystusa, aby pełnia
mocy i błogosławieństwo znajdujące się w Chrystusie, mogły płynąć swobodnie
za jego pośrednictwem do świata.
W Chrystusie jest wiele owocu czekającego w zarodku na kanały poprzez
które zaistnieje wśród ludzi. Każdy, kto wyznaje że jest uczniem Chrystusa, tak
naprawdę wyznaje, że jest latoroślą służącą do przynoszenia wiele owocu.
Jak wiele owocu? W odpowiedzi na to pytanie musimy zajrzeć do obietnic:
„O cokolwiek byście prosili Ojca w imieniu moim, da wam.” „Proście, a
weźmiecie, aby radość wasza była zupełna.” „Pocieszyciel, Duch Święty,
którego Ojciec pośle w imieniu moim, przekona świat o grzechu i o
sprawiedliwości, i o sądzie.” „On was chrzcić będzie Duchem Świętym i
ogniem.” „On, który nawet własnego Syna nie oszczędził, ale go za nas
wszystkich wydał, jakżeby nie miał z nim darować nam wszystkiego?”
„Większe uczynki nad te czynić będzie; bo Ja idę do Ojca.” „Zwycięstwo, które
zwyciężyło świat, to wiara nasza.” „Niech będzie jak deszcz, który pada na łąkę
skoszoną.” „Czy naród może być zrodzony w ciągu jednego dnia?”
“Kto nie trwa we mnie, ten zostaje wyrzucony precz jak zeschnięta latorośl;
takie zbierają i wrzucają w ogień, gdzie spłoną” (Ew. Jana 15:6).
Są i tacy, którzy trwają w Chrystusie rzekomo, ale nie naprawdę. Twierdzą,
że są połączeni z Nim, jednak między nimi a Jezusem nie ma pełnej życia
jedności. Chrystus nie wyrzeka się od razu tych, którzy twierdzą że do Niego
przychodzą. Upłynęło sporo czasu zanim wyrzekł się Judasza.
Obecnie trwają dni Jego cierpliwości; dzień nieodwołalnego sądu jeszcze nie
zaświtał. Latorośl, która nie przynosi owocu i nie wykazuje takich oznak, będzie
być może pozostawiona na jeden sezon, czy jest w stanie otrzymać ożywczy
wpływ krzewu winnego. Kiedy będzie w pełni wypróbowana, zostanie usunięta.
Istnieje wielu takich, którzy nie trwają jeszcze w Chrystusie, a jednak są o
tym mocno przekonani; mało prawdopodobne jest jednak że obudzą się ze
swojego złudzenia do chwili kiedy On powie do nich: „Nigdy was nie znałem.
Idźcie precz ode mnie.”
Powodem dla którego pozostają tak beznadziejnie przywiązani do swoich
złudzeń jest to, że trwają w innym Chrystusie, którego uznają za tego
17
Trwając w Chrystusie
prawdziwego. Wynaleźli sobie Chrystusa według własnego serca, wymazując
pewne cechy ewangelii Chrystusa i dodając własne. Ignorują kilka Jego
przykazań. Odrzucają część Jego świadectwa dotyczącego ich grzechu, ufności,
ślepoty, niebezpieczeństwa i charakteru świata, jego przyjemności, bogactw i
zaszczytów. Pomijają natomiast pewne warunki tych obietnic.
Serce jest zdradliwsze niż wszystko inne, a jego triumf jako zdrajcy jest
najlepiej widziany gdy zaślepia osobę przez całe jej życie w niesłabnącym
przekonaniu, że Chrystus z jej wyobraźni jest tym prawdziwym. Jakże wielu
dało się w ten sposób złapać! Jakże ogromnie trudne jest ich uwolnienie! Wierzą
w Chrystusa — to znaczy własnego Chrystusa; są mu posłuszni; szanują go;
głoszą; są dla niego gorliwi; nawracają innych w jego imieniu; może nawet
zakładają dla niego kościół. A szatan sprzeciwia się ich pracy w takim stopniu
jaki jest konieczny by dać im dodatkowy dowód na to, że trwają na ścieżce
prawdy.
Jakże wielkie będzie ich zdumienie kiedy zostaną wreszcie wprowadzeni w
dostojną obecność prawdziwego Chrystusa! Ujrzawszy Go takim jakim jest,
będą rozglądali się gwałtownie na prawo i lewo w poszukiwaniu Chrystusa,
któremu służyli — Chrystusa z ich wyobraźni — ale na próżno. Chrystus z
Ewangelii będzie stał tam przed nimi; łuski spadną z ich oczu; przebudzą się z
poczuciem ogromnej winy że nie potraktowali poważnie objawienia Zbawiciela
w Ewangelii.
Nie myśl sobie, o wierzący, że nie znajdujesz się w niebezpieczeństwie
znalezienia się poza Chrystusem. Kto uważa że stoi może sobie tak myśleć,
jednak niech baczy na to by nie upadł. Bez dużej ilości modlitwy, czuwania,
wypierania się siebie, nie możesz trwać w Chrystusie. Aby trwać w Chrystusie
konieczne jest przywiązywanie najwyższej uwagi do społeczności z Chrystusem,
a wiecie ile zobowiązań czeka na was każdego dnia, wszystkie niesprzyjające
temu. Pojedynczy, błahy, ledwie zauważalny impuls twojego serca jest w stanie
zaprowadzić ciebie tam, gdzie trudno ci będzie uświadomić sobie obecność i
łaskę Zbawiciela. Staraj się mieć stale w pamięci to jak ważna jest w oczach
Zbawiciela ciągłość tej społeczności z Nim.
W wersecie, który mamy teraz przed sobą, Jezus ukazuje nam zatrważający
obraz tego co to znaczy stracić Go z oczu i nieświadomie dryfować w rejony,
gdzie Go nie ma. Brak trwania w Chrystusie oznacza trwanie w śmierci i
przeznaczenie do wiecznego zniszczenia w piekle. Zbawiciel w Swojej
wierności sprawia, że wszystkie motywy zależą od wierzącego. Szczęśliwy ten,
kto trzyma się mocno Chrystusa ze względu na Jego urok!
Uważajmy na to by między nami i naszymi współbraćmi nie wyrósł chłód.
Jeżeli pozwolisz sobie na to w stosunku do jednego z najmniejszych Moich
18
Trwając w Chrystusie
braci, wprowadzisz go również do naszej relacji. Bądź pojednany ze swoim
bratem albo spotkasz się z Moim niezadowoleniem.
Uważajmy Jeruzalem za swoją największą radość i zauważajmy każde
wołanie o pomoc w imieniu kościoła Chrystusa, oblubienicy Baranka. Jeżeli nasi
bracia mówią: „Pójdźmy szybko modlić się do Pana i szukajmy Pana Zastępów,”
uważajmy by nie pozostać wobec tego obojętni.
Może tak być, że Jezus pójdzie krok naprzód i będzie wymagał by kościół
szedł krokiem szybszym niż do którego był przyzwyczajony. Niech uważa
zatem, aby nie został w tyle. „A byli w drodze, idąc do Jerozolimy: a Jezus szedł
przed nimi; i zdumiewali się, a ci, co szli za nim, bali się.” Nadchodzi czas kiedy
dawne miary wiary, nadziei, miłości i modlitwy staną się niewystarczające —
tam gdzie uprzednio było życie, teraz go nie ma, a to co było akceptowane, teraz
jest odrzucone. Skończył się czas chodzenia po pustyni; nadeszła chwila wejścia
do Kanaanu.
Słychać głos Dowódcy Zastępów Pana: „Bądźcie silni i odważni; bądź
mocny i bardzo mężny; umacniajcie się w Panu i w potężnej mocy jego; okażcie
się mężni.” W tej godzinie istnieje niebezpieczeństwo, że chrześcijanin odmówi
wierzenia w tę nową godzinę i nowe obowiązki, i będzie upierał się, że tak jak
kiedyś trwał w Chrystusie, tak trwa w Nim nadal. Jednak Chrystus, w nowej
godzinie danej Swojemu Kościołowi, nie będzie czekał na żadnego człowieka.
Ci, którzy są z Nim, zostali powołani, wybrani i wierni; mądre panny, z
oporządzonymi lampami, będą szły szybko do przodu w orszaku Oblubieńca.
George Bowen (1892)
Ćwicząc duchowe życie
1. Najbardziej świętym ćwiczeniem, najbliższym codziennemu życiu i
najistotniejszym dla życia duchowego, jest ćwiczenie Bożej obecności. Oznacza
to znajdowanie radości w Jego boskim towarzystwie i uczynienie jej zwyczajem
życia, przemawiając z pokorą i rozmawiając z Nim z miłością o każdej porze, w
każdej chwili, bez reguł czy ograniczeń. To powinno mieć miejsce przede
wszystkim w chwilach pokuszenia, cierpienia, suszy, odstępstwa a nawet braku
wiary i grzechu.
2. Powinniśmy stosować się do tego przez cały czas, aby wszystkie nasze
czyny bez wyjątku stawały się małymi okazjami do społeczności z Bogiem,
jednak pozbawionymi sztuczności, wypływającymi z czystości i prostoty serca.
19
Trwając w Chrystusie
3. Wszystko co czynimy musimy czynić z rozmysłem i rozwagą, bez
porywczości czy pośpiechu, które to wskazują na niezdyscyplinowanego ducha.
Musimy działać w cichości, spokojnie, w pełni miłości do Boga, i modlić się do
Niego by zaaprobował nasz trud. Dzięki tej ciągłej uwadze skupionej na Bogu
zmiażdżymy głowę diabłu i sprawimy, że jego broń wypadnie mu z rąk.
4. Podczas naszej pracy i we wszystkim co czynimy, nawet gdy czytamy i
piszemy, choćby nie wiadomo jak święte były te rzeczy — powiem więcej,
nawet w czasie naszych oficjalnych rozważań i wypowiadanych modlitw —
musimy zatrzymać się na krótką chwilę, a nawet tak często jak tylko możemy,
by uwielbić Boga z głębi naszych serc, delektować się Nim, choćby tylko na
przelotną chwilę, jakby ukradkiem. Ponieważ nie jesteście nieświadomi, że Bóg
jest zawsze obecny, że On jest głębią i centrum twojej duszy, dlaczego więc nie
uciec od czasu do czasu od tego co zajmuje nas na zewnątrz, nawet od
wypowiadanych modlitw, by uwielbić Go wewnątrz, w duchu, ofiarować Mu
swoje serce i podziękować Mu?
Co dałoby Bogu większą satysfakcję niż to że tysiąc tysięcy razy dziennie
wszystkie Jego stworzenia zatrzymują się by w ten sposób uwielbić Go w sercu?
Ponadto, ma to na celu zniszczyć miłość do nas samych. Może istnieć tylko
pośród tych rzeczy, z których te chwile wewnętrznego uciekania do Boga
stopniowo nas uwalniają. W końcu, nie możemy ofiarować Bogu większego
świadectwa naszej wierności niż wyrzeczenie się i pogardzenie tysiąc tysięcy
razy rzeczami stworzonymi, by cieszyć się chwilą spędzoną z ich Stwórcą.
Nie chcę was przymusić byście na zawsze porzucili świat w którym żyjemy.
Potrzebna tu roztropność, matka wszelkich cnót; pomimo to twierdzę jednak, że
powszechnym błędem jest brak pozostawienia świata choćby od czasu do czasu,
by delektować się w spokoju kilkoma chwilami spędzonymi w Jego boskiej
obecności. Ta dygresja była dość długa. Myślę jednak, że ten temat wymagał
tych wszystkich wyjaśnień. Powróćmy jednak do naszych „praktyk.”
5. Wszystkie te akty uwielbienia muszą narodzić się z wiary i ufności, że
prawdziwie Bóg mieszka w naszych sercach. Musimy wierzyć, że uwielbiamy
Go, kochamy i służymy Mu w duchu i w prawdzie. Musimy wiedzieć, że On
widzi wszystko co się dzieje i co się stanie w nas i we wszystkich Jego
stworzeniach. Musimy zdać sobie sprawę, że On istnieje niezależnie od
wszystkiego i jest jedynym, na którym polegają wszystkie stworzenia. Jest
nieskończony w całej doskonałości i zasługuje poprzez Swoją nieograniczoną
doskonałość i suwerenną moc na wszystko czym jesteśmy i wszystko co jest w
niebie i na ziemi, czym może dysponować według Swojej woli w czasie i
wieczności. Jesteśmy Mu dłużni wszystkie nasze myśli, słowa i czyny.
Upewnijmy się, że tak właśnie postępujemy.
20
Trwając w Chrystusie
6. Musimy przeanalizować z uwagą jakich cnót nam najbardziej brakuje,
które są najtrudniejsze do zdobycia, jakim grzechom najczęściej ulegamy, i jakie
są najczęstsze i nieuchronne przyczyny naszych potknięć. W godzinie walki
musimy zwrócić się do Boga w całkowitej ufności, trwać mocno w obecności
Jego boskiego majestatu, uwielbiać Go pokornie i złożyć przed Nim nasze
nieszczęścia i słabości. W ten sposób znajdziemy w Nim nasze cnoty, chociaż
może nam ich wszystkich brakować.
Brat Lawrence [Nicholas Herman z Lorraine] (1689)
Obecność Ducha Świętego
Duch Święty przypieczętowuje nasz akt jedności z Chrystusem poprzez Swoją
wyraźną obecność i sprawia, że wiemy, iż Jezus mieszka w nas poprzez świadectwo
Jego obecności i chrzest Jego miłości i mocy. Zanim jednak możemy oczekiwać
otrzymania tego, musimy po prostu uwierzyć w obietnicę Chrystusa, mając pewność
naszego przyjęcia i uświęcenia, i zacząć działać poprzez bezgraniczną wiarę w
Niego. Kiedy tak uczynimy, Duch Święty nie odmówi świadomego poświadczenia
naszego błogosławieństwa chwilę dłużej niż jest to naprawdę konieczne dla
sprawdzenia i wyrobienia naszej wiary.
On stanie się dla nas najbardziej błogosławioną i osobistą rzeczywistością, i
prawdą będzie w stosunku do nas to co Mistrz Sam obiecał kiedy miał przyjść
Pocieszyciel: „Owego dnia poznacie, że jestem w Ojcu moim i wy we mnie, a Ja w
was” (Ew. Jana 14:20).
Dusza będzie wypełniona zachwycającą świadomością Bożej obecności, czasami
jako duch niewypowiedzianej ciszy i świętego spokoju, czasem jako duch
niewysłowionej świętości, napełniając serce pochłaniającym ogniem boskiej
czystości. Czasami świadomość będzie polegała na głębokiej nienawiści do grzechu
i duchu wyrzeczenia się siebie i świętego czuwania. Czasami będzie to duch miłości,
głęboka świadomość boskiej aprobaty i Bożego upodobania w nas i Jego miłości do
nas, aż serce stopi się w poczuciu Jego czułości. Czasami jest to duch
niewysłowionej radości i zachwytu, trwający przez wiele dni, gdy fale Bożego
działania wydają się wytryskiwać w sercu niewysłowioną chwałą. Czasem jest to
bardzo cicha, prosta świadomość, zachęcająca by iść wiarą chwila za chwilą i trwać
w Chrystusie w wielkiej prostocie odnośnie każdej pilnej potrzeby.
Czasami nie pojawia się jakieś niezwykłe uczucie ale po prostu dająca
zadowolenie świadomość, że Chrystus jest wystarczający w naszym praktycznym
życiu. Jednak w każdym przypadku ma miejsce satysfakcja, i wiemy, że Pan
21
Trwając w Chrystusie
przyszedł by przebywać z nami na wieki i być naszym wszystkim, naszym
wiecznym działem.
Duch Święty zaczyna teraz nas wprowadzać w tajniki świętego życia.
Odkryjemy, że musi być ono podtrzymywane chwilą. Nie mamy
wykrystalizowanego i szablonowego warunku życia skupionego na sobie, ale mamy
Chrystusa dla obecnej chwili i musimy trwać w Nim w tej chwili. Musimy chodzić
w Duchu, a nie będziemy spełniać zachcianek ciała. Musimy być napełnieni
Duchem, a nie będziemy mieli miejsca na grzech. Teraz widzimy znaczenie
chodzenia w Duchu i zdecydowanego podtrzymywania nawyku posłuszeństwa i
społeczności z Nim, jako konieczny warunek do życia w świętości.
Jedną z pierwszych i najważniejszych lekcji jest słuchanie Jego głosu.
Posłuszeństwo Duchowi przynosi życie i pokój, a posłuszeństwo ciału przynosi
śmierć. Zostało to wyraźnie powiedziane, że Duch jest dany tym, którzy są Mu
posłuszni, a dla nieposłusznego i nieuważnego serca społeczność z Nim będzie
ciągle podatna na przerwanie i zawieszenie. Życie w świętości nie jest czystą
abstrakcją ale mozaiką, złożoną z tysiąca minut szczegółów życia i czynu.
Praca Ducha Świętego w życiu świętości jest czymś więcej niż zwykłą czystą
kartką nienagannej bieli. Jest to żywy portret wymalowany na kartkę we wszystkich
rysach świętej wspaniałości i wszystkich pozytywnych cechach pięknego
praktycznego życia chrześcijańskiego. „Owocem zaś Ducha są: miłość, radość,
pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, wstrzemięźliwość”
(Galacjan 5:22).
A.B. Simpson (1844-1919)
W tej chwili
„Oto TERAZ czas łaski, Oto TERAZ dzień zbawienia.” — 2 Koryntian 6:2
Myśl o życiu chwila za chwilą jest tak wielkiej wagi — patrząc na trwanie w
Chrystusie z naszej strony — że czujemy silną potrzebę by o tym mówić.
Wszystkim, którzy pragną nauczyć się błogosławionej sztuki życia chwilą, chcemy
powiedzieć, że nauczyć się tego można poprzez ćwiczenie się w życiu chwilą
obecną.
Za każdym razem kiedy jesteś wolny by zająć się myślą o Jezusie — czy będzie
to czas przeznaczony na rozmyślanie i modlitwę, czy też masz do dyspozycji tylko
kilka ulotnych sekund — niech twoja pierwsza myśl będzie taka: „Teraz, w tej
chwili trwam w Jezusie.” Wykorzystaj taki czas nie na daremne ubolewanie, że nie
22
Trwając w Chrystusie
trwałeś w Nim w pełni, albo na jeszcze bardziej bolesne obawy, że nie będziesz w
stanie dalej trwać, ale po prostu od razu zajmij pozycję, jaką dał ci Ojciec. Możesz
powiedzieć: „Jestem w Chrystusie; to jest miejsce które dał mi Bóg. Przyjmuję je;
tutaj odpoczywam; teraz trwam w Jezusie.”
Oto sposób by nauczyć się nieustannego trwania. Możesz być tak słaby, że boisz
się mówić każdego dnia „Trwam w Jezusie.” Jednak i ten najsłabszy zgadzając się
zająć swoje miejsce jako latorośl w krzewie winnym, może w każdej chwili
powiedzieć, „Tak, trwam w Chrystusie.”
Nie jest to sprawa uczuć. Nie jest to kwestia wzrostu czy siły w chrześcijańskim
życiu. Jest to proste pytanie czy w obecnej chwili pragniesz i zgadzasz się uznać
miejsce jakie masz w swoim Panu i zaakceptować je. Jeżeli jesteś wierzący, jesteś w
Chrystusie. Jeżeli jesteś w Chrystusie i pragniesz tam pozostać, twoim obowiązkiem
jest powiedzieć, choćby było to tylko na chwilę: „Błogosławiony Zbawicielu, teraz
trwam w Tobie; trzymaj mnie.”
Znaczenie obecnej chwili
Słusznie zostało stwierdzone, że w tym małym słowie „teraz” leży jeden z
najgłębszych sekretów życia wiarą. Na zakończenie pewnej konferencji na temat
życia duchowego pewien doświadczony kaznodzieja wstał i przemówił. Nie był
pewny czy nauczył się jakiejś prawdy, której wcześniej nie znał, ale nauczył się jak
właściwie używać tego co już wiedział. Nauczył się, że bez względu na okoliczności
jego przywilejem było w każdej chwili móc powiedzieć: „Jezus zbawia mnie teraz.”
To jest rzeczywiście sekret odpocznienia i zwycięstwa, gdy mogę powiedzieć:
„Jezus jest dla mnie w tej chwili wszystkim co zamierzył Bóg — życiem, siłą i
pokojem.” Kiedy mówię to, muszę zatrzymać się, uspokoić i uświadomić to sobie.
W takiej chwili mam wszystko czego potrzebuję. Kiedy moja wiara widzi że jestem
w Chrystusie czyli zajmuję miejsce które zapewnił mi mój Ojciec, moja dusza może
odpocząć. Teraz trwam w Chrystusie.
Wierzący! Próbując znaleźć sposób na trwanie w Chrystusie chwila za chwilą,
pamiętajcie, że bramą jest Trwanie w Nim w chwili obecnej. Zamiast marnować
wysiłki na osiąganie trwałego stanu, po prostu pamiętajcie, że Sam Chrystus, żyjący,
miłujący Pan, może was zachować i pragnie to czynić. Zacznijcie od razu działać na
podstawie wiary w Niego w obecnej chwili; to jest jedyny sposób by być
zachowanym na przyszłość. Życie w ciągłym i doskonałym trwaniu nie jest zwykle
darowane od razu już na przyszłość; przychodzi przeważnie krok za krokiem.
Korzystaj zatem z każdej możliwości ćwiczenia tej prawdy w chwili obecnej.
Za każdym razem kiedy skłaniasz się w modlitwie, niech najpierw nastąpi akt
prostego oddania: „Ojcze, jestem w Chrystusie; teraz trwam w Nim.” Za każdym
razem kiedy pomimo krzątaniny i obowiązków przypomnisz sobie o Nim, niech
pierwszym mimowolnym odruchem będzie: „Ciągle jestem w Chrystusie, trwając w
Nim teraz.” Nawet kiedy zostaniesz owładnięty grzechem, a serce w środku będzie
23
Trwając w Chrystusie
zaniepokojone i zdenerwowane, niech twoje pierwsze spojrzenie wzwyż będzie ze
słowami: „Ojcze, zgrzeszyłem, jednak przychodzę — choć czerwienię się mówiąc to
— jako ten, który jest w Chrystusie. Ojcze! Oto jestem; nie mogę zająć innego
miejsca. Jestem w Chrystusie; teraz trwam w Chrystusie.”
Tak, drogi chrześcijaninie, w każdej możliwej okoliczności, w każdej chwili
dnia, głos nawołuje: „Trwaj we Mnie; zrób to teraz.” Nawet teraz, kiedy czytasz te
słowa, wejdź w błogosławione życie ciągłego trwania, zaczynając od razu. Zrób to
teraz.
Przykład z życia Dawida
W życiu Dawida jest wspaniały fragment, który może pomóc nam to lepiej
zrozumieć (2 Samuela 3:17-18). Dawid został namaszczony na króla w Judzie. Inne
plemiona nadal podążały za Iszboszetem, synem Saula. Abner, dowódca wojsk
Saula, postanowił doprowadzić plemiona Izraela do posłuszeństwa Dawidowi,
wyznaczonemu przez Boga królowi nad całym narodem. Przemawia zatem do
starszych Izraela: „Już dawno chcieliście mieć Dawida królem nad sobą. Zróbcie to
teraz, gdyż Pan powiedział o Dawidzie tak: Ręką Dawida, mego sługi, wybawię mój
lud izraelski z mocy Filistyńczyków i z mocy wszystkich jego nieprzyjaciół.”
I uczynili to, namaszczając Dawida po raz drugi na króla, tym razem nad całym
Izraelem, a na początku tylko nad Judą (2 Samuela 5:3). To jest najbardziej
pouczający przykład tego w jaki sposób dusza jest prowadzona do życia w
całkowitym oddaniu i niepodzielnej lojalności, do pełnego trwania.
Najpierw mamy podzielone królestwo — Juda wierna królowi wybranemu przez
Boga; Izrael trzymający się króla wybranego przez siebie. W konsekwencji naród
jest podzielony i nie ma siły do zwyciężenia wrogów.
To jest obraz podzielonego serca. Jezus jest zaakceptowany jako Król w Judzie,
miejscu świętej góry, we wnętrzu duszy; jednak otaczające tereny, codzienne życie,
nie jest jeszcze podporządkowane. Więcej niż połowa życia znajduje się ciągle pod
rządami samowoli i jej zastępów. W rezultacie, wewnątrz nie ma prawdziwego
pokoju i mocy nad wrogami.
Potem następuje tęskne pragnienie lepszego stanu: „Już dawno okazywaliście
pragnienie, aby mieć nad sobą Dawida królem” (Biblia Tysiąclecia). Był taki czas,
kiedy Dawid zwyciężył Filistynów, że Izrael uwierzył w niego; jednak zostali
sprowadzeni na złą drogę. Abner odwołuje się do ich znajomości Bożej woli — że
Dawid musi rządzić nad wszystkim.
Podobnie i człowiek wierzący, kiedy został po raz pierwszy przyprowadzony do
Jezusa, naprawdę chciał by On był Panem nad wszystkim; miał nadzieję, że tylko
On będzie królem. Ale niestety! Wkroczyła niewiara i samowola, a Jezus nie mógł
zaznaczyć Swojej mocy nad całym życiem. A jednak chrześcijanin nie jest
zadowolony. Jakże pragnie — czasami nie śmiąc mieć nadziei na spełnienie tego —
lepszych czasów.
24
Trwając w Chrystusie
Potem następuje Boża obietnica. Abner mówi: „Pan dał Dawidowi taką
obietnicę: Oto za pośrednictwem mojego sługi Dawida uwolnię lud mój izraelski z
rąk wszystkich wrogów.” Odwołuje się do Bożej obietnicy. Ponieważ Dawid
zwyciężył Filistynów, najbliższego wroga, mógł zwyciężyć i tych dalszych.
Wybawiłby Izrael z ręki wszystkich wrogów.
To jest piękny obraz obietnicy dzięki której dusza została zaproszona by ufać
Jezusowi co do zwycięstwa nad każdym wrogiem i życia w niezakłóconej
społeczności. „Pan powiedział” — to jest nasza jedyna nadzieja. W tych słowach
spoczywa pewne oczekiwanie (Ew. Łukasza 1:70-75). „Jak od wieków zapowiedział
przez usta świętych proroków swoich, wybawienie od wrogów naszych i z ręki
wszystkich, którzy nas nienawidzą, pomny na święte przymierze swoje, że pozwoli
nam, wybawionym z ręki wrogów bez bojaźni służyć mu w świątobliwości i
sprawiedliwości przed nim po wszystkie dni nasze.”
Panowanie Dawida nad każdym zakątkiem ziemi i prowadzenie zjednoczonego i
posłusznego ludu z jednego zwycięstwa w drugie. To jest obietnica tego co Jezus
może uczynić dla nas kiedy, z wiarą w Bożą obietnicę, wszystko zostanie poddane
Jemu, a całe życie będzie trwało w Nim.
„Już dawno okazywaliście pragnienie, aby mieć nad sobą Dawida królem,”
powiedział Abner i dodał: „Zróbcie to teraz.” Zróbcie to teraz to poselstwo które ta
historia niesie każdemu, kto pragnie dać Jezusowi całkowite zwierzchnictwo.
Jakakolwiek byłaby obecna sytuacja, jakkolwiek nieprzygotowany czujesz się
względem tego poselstwa, jakkolwiek smutny, podzielony i beznadziejny może być
stan twojego życia, przychodzę i ponawiam nakaz Chrystusa do natychmiastowego
oddania Mu się — w tej chwili.
Wiem dobrze, że zabierze to trochę czasu by błogosławiony Pan dowiódł Swojej
mocy i rządził w tobie wszystkim według Swojej woli — by zwyciężył nieprzyjaciół
i wyćwiczył wszystkie twoje siły do Jego służby. To nie jest dzieło jednej chwili.
Są jednak takie rzeczy, które są dziełem chwili — tej chwili. Jedną z nich jest
twoje poddanie wszystkiego Jezusowi, oddanie siebie całkowicie życiu tylko w Nim.
W miarę upływu czasu, kiedy ćwiczenie będzie czyniło wiarę silniejszą i ożywioną,
to oddanie może stać się bardziej wyraźne i bardziej inteligentne. Ale nie czekajmy
na to. Jedynym sposobem osiągnięcia tego jest rozpoczęcie od razu. Zróbcie to
teraz. Oddajcie siebie w tej chwili całkowitemu trwaniu tylko i zawsze w Jezusie. To
jest dzieło chwili. W ten sam sposób odnowione przyjęcie ciebie przez Chrystusa
jest dziełem chwili.
Bądźcie pewni, że On trzyma was jako Swoich. Każde nowe „Jezu, trwam w
Tobie” spotyka się z natychmiastową i serdeczną odpowiedzią ze strony
Niewidzialnego. Żaden akt wiary nie może być na darmo. On rzeczywiście na nowo
przejmuje nas w posiadanie i przybliża do Siebie. Dlatego też tak często jak
przychodzi poselstwo albo myśl o nim, Jezus mówi: „Trwajcie we mnie; zróbcie to
teraz.” W każdej chwili słychać szept: „Zróbcie to teraz.”
25
Trwając w Chrystusie
Kiedy chrześcijanin tylko to rozpocznie, szybko doświadczy jak
błogosławieństwo obecnej chwili zostaje przekazane następnej. Łączy się z
niezmiennym Jezusem. Moc boskiego życia w jego nieprzerwanej ciągłości bierze
go w posiadanie. Zróbcie to teraz obecnej chwili — chociaż wydaje się mało
znaczące — jest niczym innym jak początkiem zawsze obecnego teraz, które jest
tajemnicą i chwałą Wieczności. Dlatego też, chrześcijanie, trwajcie w Chrystusie.
Zróbcie to teraz.
Andrew Murray (1828-1917)
„Światło Życia” jest publikacją Searchlight. Dodatkowe egzemplarze tego
pisemka oraz innej literatury chrześcijańskiej można zamówić pod adresem:
Paweł Cieślar
ul. Limanowskiego 5
56-400 Oleśnica
Tel/fax: (071) 314 4554
26