Encyklika Ojca wi tego Leona XIII
o wolno ci człowieka
Do Patriarchów, Prymasów, Arcybiskupów i Biskupów Ko cioła katolickiego
pozostaj cych w łasce i jedno ci ze Stolic Apostolsk
Czcigodni Bracia, Pozdrowienie i Błogosławie stwo Papieskie.
I. WST P
1.
Wolno , dobro natury najcelniejsze i jedynie istotom, samowiedz albo rozumem
obdarzonym, wła ciwe, u ycza człowiekowi tej godno ci, e "jest we własnej mocy
rozstrzygania"
1
i e dzier y swych czynów ster. Bardzo jednakowo wiele zale y od tego, w
jaki sposób zachowuje si te godno , z u ycia bowiem wolno ci rodz si tak najwy sze
dobra, jak te i najwy sze zła. Bez w tpienia jest w mocy człowieka, słucha rozumu, pój
za moralnym dobrem, zd a prosto do swego najwy szego celu; lecz mo e on tak e i
zbacza na wsze strony, a pu ciwszy si za zwodniczymi ułudami dóbr, niweczy nale ny
porz dek i w dobrowoln wpada zagład . Jezus Chrystus, oswobodziciel rodzaju ludzkiego,
przywróciwszy i rozszerzywszy pierwotn godno natury, podparł tym samem wielce wol
człowieka; a dodawszy jej z jednej strony pomoce łaski, a z drugiej wskazawszy na wieczn
szcz liwo w niebie, skierował j ku lepszemu. W podobny sposób poło ył Ko ciół
katolicki zasługi około tak znakomitego dobra natury i wytrwale ło y je b dzie, a to dlatego,
e on nie ma dla wszech wieków dobrodziejstwa, które nam Jezus Chrystus zgotował.
Mimo to wielu mo na naliczy , co Ko ciół za przeszkod wolno ci ludzkiej uwa aj .
Przyczyna tego tkwi w pewnym przewrotnym i przekr conym pojmowaniu samej e wolno ci.
Fałszuj bowiem albo jej poj cie, albo te zakres jej wi cej ni sprawiedliwie rozszerzaj tym
mniemaniem, jakoby obejmowała bardzo wiele spraw, w których atoli, je eli si zdrowo
s dzi ma, człowiek nie mo e by wolnym.
2.
O tych, jak je nazywaj , nowoczesnych wolno ciach, mówili my ju kiedy indziej, a
mianowicie w encyklice "
Immortale Dei
"
2
, oddzielaj c wszystko, co godziwe, od tego, co mu
przeciwne: zarazem wykazali my, e cokolwiek w tych wolno ciach zawiera si dobrego, jest
tak dawnem, jak dawn jest prawda: i e to Ko ciół zawsze najch tniej zwykł był zatwierdza
i w istocie w zastosowaniu przyjmowa . To, co z nowa narosło, zawiera w sobie, je eli tylko
za prawd badamy, pewien pierwiastek ska enia, który burzliwe czasy i ta nami tna gonitwa
za nowostkami zrodziły. Poniewa jednak wielu trzyma si upornie tego mniemania, jakoby
te wolno ci, nawet tym, co w nich jest wyst pnego, stanowiły najwy sz chlub naszego
wieku i były niezb dn podwalin w ustroju pa stw, tak i po usuni ciu takowych nie mo na
by nawet pomy le o doskonałym rzecz pospolit sterowaniu, uwa amy przeto, e - przez
wzgl d na publiczn korzy - wypada Nam z osobna rozprawi si z tym e przedmiotem.
RÓDŁO WOLNO CI
3.
Moraln wolno , czy si j w poszczególnych osobach, czy te w pa stwie zauwa y,
mamy wprost na wzgl dzie. Wpierw atoli wypada co kolwiek w krótko ci o naturalnej
wolno ci powiedzie , lubo bowiem ró ni si zupełnie od moralnej, stanowi jednak ródło i
pocz tek, z którego wszelki rodzaj wolno ci własn sił i samodzielnie wypływa.
Powszechny s d i zdanie ogółu, co z wszelk pewno ci głosem jest natury, przyznaje j
bowiem tylko tym, którzy samowiedz lub rozum posiadaj i w niej samej zdaje si tkwi
powód, dlaczego najprawdziwiej uwa amy człowieka za sprawc tego, co przeze bywa
zdziałanym. I słusznie: gdy bowiem wszystkie zwierz ta kieruj si samymi zmysłami, a za
samym pop dem natury wyszukuj sobie to, co im jest po ytecznym, a unikaj przeciwnego,
to człowiek ma we wszystkich czynach ycia rozum za przewodnika. Otó o tych dobrach,
jakiekolwiek znajduj si na ziemi, s dzi rozum, e wszystkie i poszczególne mog by , ale
tak e mog i nie by : a tym samem, stanowi c, e adnego z nich nie trzeba za niezb dne
uwa a , pozostawia woli zdolno i swobod , i by wybierała, co zechce. Lecz o tej, jak j
zowi , przypadkowo ci onych dóbr, o których mówili my, człowiek dlatego mo e s dzi , e
ma z natury dusz niezło on , duchow i do my lenia uzdolnion : która z tego powodu, i
tak jest wła nie, nie z cielesnych rzeczy bierze pocz tek ani w swym bycie od nich jest
zale n ; ale zrodzona z Boga bez po rednictwa jakowej rzeczy i ponad wspólne własno ci
ciał wielkim przedziałem wyniesiona, ma swój odr bny sposób ycia i wła ciwy sposób
działania: wskutek czego, obj wszy swym s dem niezmienne i konieczne warunki prawdy i
dobra, nie uznaje owych poszczególnych dóbr za nieodzowne. Gdy wi c przyjmujemy, e
dusze ludzkie wolne s od wszelkiego ywiołu miertelnego i e zdolno my lenia posiadaj ,
tem samem osadzamy naturaln wolno na jej najmocniejszym fundamencie.
ZASŁUGA KO CIOŁA W GŁOSZENIU NAUKI O WOLNO CI
4.
Otó , jak o niepodzielno ci, duchowno ci i nie miertelno ci natury duszy ludzkiej, tak te
i o wolno ci nikt ani doniosłej nie opowiadał, ani jej wytrwałej nie zatwierdzał, jak Ko ciół
katolicki, który po wszystkie czasy obydwojga uczył i jak dogmatu strzegł. I to nie tylko to:
lecz przeciw gadaniom heretyków i przeciw poplecznikom nowinkarskich zda podj ł si
Ko ciół obrony wolno ci i tak wielkie dobro człowieka od zagłady uratował. Pod tym
wzgl dem wiadcz pi mienne pomniki, z jakim naciskiem odparł niezdrowe zap dy
Manichejczyków i innych; nikt te nie mo e si zasłania niewiadomo ci tego, z jak to
energi i z jak sił walczył on w nowszym wieku, ju to na Soborze Trydenckim, ju to
nast pnie przeciw Jansenistowskiemu sekciarstwu za woln wol człowieka, nie
dopuszczaj c, by si kiedykolwiek i gdziekolwiek fatalizm usadowił.
WOLNO I JEJ OGRANICZENIA
5.
Wolno zatem, jak rzekli my, wła ciw jest tym, co rozumu albo samowiedzy s
uczestnikami: a je eli j w jej istocie badamy, niczym innym nie jest, jak tylko zdolno ci
wybierania odpowiednich rodków do tego, co zamierzono, tak e ten, który posiada mo no
wybierania czego jednego spo ród wielo ci, panem jest swych czynów. Poniewa za
wszystko, czym si dla osi gni cia jakiejkolwiek rzeczy posługujemy, ma charakter dobra,
które u ytecznym nazywamy: dobro za to ma w swej naturze, e wprost po danie porusza,
dlatego wolno jest woli wła ciw , a raczej jest wol sam , o tyle e w działaniu posiada
władz wybierania. Lecz wola nigdy si nie porusza, je liby jej poznanie rozumu, jakby
wiec ca pochodnia, nie przodowała: to znaczy, e dobro, za którym wola po da, rozum
koniecznie za dobro ju uznał i to tym bardziej, e we wszystkich chceniach przoduje zawsze
wyborowi s d o prawdziwo ci dóbr i o tym, które przed innymi zaleci trzeba. Nie w tpi za
aden m drzec, e s d do rozumu, a nie do woli nale y. Je eli wi c wolno opiera si na
woli, co ze swej istoty po daniem jest powolnym rozumowi, wypływa zatem, aby i ona,
podobnie jak wola, zwracała si ku dobru, zgodnemu z rozumem.
6.
Niemniej jednakowo , poniewa obydwom władzom doskonało ci nie dostawa, zdarzy
si mo e i zdarza si cz sto, i rozum przedstawia woli to, co adn miar nie jest
rzeczywi cie dobrem, lecz ma zbli ony pozór dobra, a wola mimo to stosuje si do tego. Lecz
podobnie jak mo no bł dzenia i rzeczywiste bł dzenie jest wad , co wiadczy o niezupełnie
doskonałym rozumie, tak te i czepianie si złudnego i zwodniczego dobra, lubo jest
wskazówk wolnej woli, jak choroba ycia, jest jednak niejak wad wolno ci. Równie
tak e i wola, ju tym samem, e od rozumu zale y, je eli kiedy czego po da, co si ze
zdrowym rozumem nie zgadza, zupełnie zara a pewn wadliwo ci wolno i ni si
przewrotnie posługuje. Z tej to przyczyny Bóg niesko czenie doskonały, dlatego e jest
najwy szym rozumem i z swej istoty dobroci , posiada tak e najwy sz wolno , moralnie
złego adn miar chcie nie mo e; nie mog podobnie i błogosławieni niebianie z powodu
kontemplacji najwy szego dobra. Przemy lnie zauwa ył to Augustyn i inni w wyst pieniu
przeciw Pelagianom, e je eliby zboczenie od dobrego odpowiadało naturze i znaczyło
doskonało wolno ci, to Bóg, Jezus Chrystus, Aniołowie, Błogosławieni, nie posiadaj cy tej
zdolno ci, albo nie byliby wolnymi, albo z pewno ci mniej doskonale wolnymi, jak obecnie
człowiek, pielgrzym i niedoskonały. Anielski Doktor wiele i cz sto o tej materii rozprawia;
mo na według niego wywie i udowodni , e mo no grzeszenia nie jest wolno ci , ale
niewol . Oto, jak nader subtelnie pisze na słowa Chrystusa Pana: "Który czyni grzech, jest
sług grzechu"
3
: "Ka da rzecz jest tym, czym jej z natury by wypada. Kiedy j wi c porusza
si co z zewn trz, nie działa ju według siebie, ale wedle parcia cudzego, a to jest
niewolniczym. Człowiek za z natury swej jest rozumnym. Gdy wi c porusza si według
rozumu, porusza si własnym ruchem i wedle siebie działa: a to jest wolno ci ; kiedy za
grzeszy, działa mimo rozumu, a wtenczas rusza nim jakby co innego, wi
go cudze
wzgl dy, a przeto "który czyni grzech, jest sług grzechu"
4
. Widziała to dosy jasno filozofia
starych; zwłaszcza za ci, co uczyli, e okrom m drca nikt wolnym nie jest: m drcem za , jak
wiadomo, nazywali tego, kto nauczył si y wytrwale podług natury, to jest uczciwie i
cnotliwie.
ROLA PRAWA NATURALNEGO W WOLNO CI
7.
Skoro tedy takim jest stan wolno ci w człowieku, trzeba j było stosownymi pomocami i
obronami wzmocni , które by wszystkie jej poruszenia ku dobremu kierowały, a od złego
odci gały: inaczej wolno woli szkodziłaby wiele człowiekowi. Najprzód tedy potrzebnym
było prawo, to jest norma, co czyni , a czego zaniecha wypada, takiej nie mog wła ciwie
posiada zwierz ta, które działaj z konieczno ci, i dlatego to, cokolwiek robi , robi to z
pop du natury i same z siebie nie mog w działaniu kierowa si adnym innym sposobem.
Lecz ci, co wolno ci za ywaj , mog wskutek tego działa i nie działa , tak lub inaczej
działa , bo to, co chc , wtenczas dopiero wybieraj , kiedy to, co nazwali my s dem rozumu,
ju poprzedziło. S d ten nie tylko o tym stanowi, co jest z natury uczciwym, a co szpetnym,
ale tak e i o tym, co jest dobrem i co istotnie czyni wypada, a co złem i co w samej rzeczy
omija nale y: rozum bowiem przepisuje woli, ku czemu si ma skłania , a od czego stroni
jej wypada, aby człowiek mógł kiedy zd y do swego najwy szego celu, do którego
wszystkie czynno ci zmierza powinny. A wła nie to postanowienie rozumu nazywa si
prawem. Dlatego pierwszej przyczyny, z powodu której prawo nieodzownym jest dla
człowieka, szuka trzeba w samej e jego wolnej woli, jakby w korzeniu, mianowicie w tym,
aby nasze chcenia nie rozmijały si ze zdrowym rozumem. Nic te nie mogłoby by tyle
przewrotnym i niedorzecznym, jak mówi lub my le , e człowiek dlatego, i jest z natury
wolnym, nie powinien zazna prawa: gdyby tak było, to w nast pstwie trzeba by utrzymywa ,
i wolno wymaga tego koniecznie, aby nie stała z rozumem w zwi zku: to przeciwnie,
daleko prawdziwszym jest, e dlatego nale y si ulega prawu, i si jest z natury wolnym.
Wodzem tedy człowieka w działaniu jest prawo, które go wskazanymi nagrodami i karami
zach ca do czynienia dobrze, a od grzeszenia odstrasza.
8.
To na czele wszystkich stoi naturalne prawo, które wypisane i wyryte jest na sercach
pojedynczych ludzi, ono bowiem jest samym rozumem człowieka, nakazuj cym dobrze
czyni , a zabraniaj cym grzeszy . Ten za ludzkiego rozumu przepis nie dlaczego innego ma
znaczenie prawa, tylko e jest głosem i tłumaczem wy szego rozumu, któremu umysł i
wolno nasza podlega winny. Siła bowiem prawa, skoro do niego nale y nakłada
obowi zki, a prawa przyznawa , opiera si jedynie na powadze, to jest na prawdziwej władzy
stanowienia obowi zków i okre lenia praw, tudzie na otaczaniu nakazów sankcj nagród i
kar: a to wszystko oczywi cie nie mogłoby by w człowieku, gdyby sobie sam jako
najwy szy prawodawca dawał reguł swoich czynów. Wynika zatem, e prawo natury jest
samem prawem wiecznym wszczepionym rozumnym istotom i nakłaniaj cym je do
nale ytego czynu i celu i e to jest samym rozumem wiecznym Stworzyciela i Boga, całym
wiatem rz dz cego. Do tej reguły działania, do tych w dzideł grzechu dodała dobrotliwo
Bo a pewne szczególne podpory, nader odpowiednie, aby wol człowieka wzmacnia i
kierowa . Spo ród nich zajmuje pierwsze i celne miejsce moc Bo ej łaski która, e umysł
o wieca, a wol , zbawienn wytrwało ci wzmocnion , do moralnie dobrego zawsze
pobudza, czyni posługiwanie si wrodzon wolno ci obrotniejszym, a zarazem i
bezpieczniejszym. Mniemanie, jakoby to po rednictwo Boga zmniejszało wolno porusze
woli, mijałoby si zupełnie z prawd : wpływ bowiem łaski Bo ej swojskim jest człowiekowi i
zgodnym z naturaln skłonno ci , bo pochodzi od samego twórcy naszej duszy i woli, a on
przecie porusza wszystkie rzeczy zgodnie z ich natur . Co wi cej, łaska Bo a, jak zaznacza
anielski Doktor, dlatego wła nie, e wypływa z r k Twórcy natury, dziwnie odpowiedni jest
i nadaje si do ochrony wszystkich istot i do podtrzymywania obyczajów, siły i ywotno ci
poszczególnych.
PRAWO STANOWIONE A WOLNO
9.
Wszystko to, co si o wolno ci jednostek powiedziało, da si z łatwo ci zastosowa do
ludzi, zjednoczonych z sob w złem cywilnego społecze stwa. To bowiem, co rozum i
naturalne prawo w poszczególnych ludziach sprawia, to samo spełnia mi dzy
stowarzyszonymi prawo ludzkie, dla powszechnego dobra obywateli ogłoszone. Jedne z praw
ludzkich zajmuj si tym, co jest z natury dobrem lub złem, a przydawszy nale yt sankcj ,
nakazuj jedno wykonywa , a drugiego unika . Tego rodzaju jednak postanowienia nie bior
swego pocz tku ze stowarzyszenia ludzi, społecze stwo bowiem, jak nie zrodziło samo
natury ludzkiej, tak te nie zradza dobrego, z natur zgodnego, ani te złego, naturze
sprzecznego wszystko to wyprzedziło raczej uspołecznienie ludzi i wywodzi to koniecznie
nale y z naturalnego prawa, a tym samem i z prawa wiecznego. Przepisy zatem prawa
naturalnego, obj te prawami ludzkimi, nie maj tylko znaczenia prawa ludzkiego, ale przede
wszystkim nosz na sobie owo o wiele wy sze i o wiele dostojniejsze pi tno, które z samego
prawa natury i z prawa wiecznego ród swój ma. W tym dziale praw ogranicza si ma
cywilny prawodawca niemal do tego, i by rodkami zwykłej karno ci, wywołał
posłusze stwo obywateli złych i na wyst pki gotowych okiełznał, aby powstrzymani zwrócili
si od złego ku temu, co prawe, albo aby przynajmniej dla pa stwa nie byli zgorszeniem i
szkodnikami. Inne przepisy cywilnej władzy nie wypływaj wprost i bezpo rednio z prawa
naturalnego, ale z dala i ubocznie, okre laj one ró ne sprawy, co do których istniej z natury
tylko ogólnikowe i powszechne zastrze enia. Tak, rozkazuje natura, aby obywatele
przyczyniali si sw prac do spokojno ci i pomy lno ci pa stwowej: w jakiej za mierze, w
jakich warunkach, w których sprawach, nie głosem natury, ale m dro ci ludzi ustanowionym
to bywa. Owó te poszczególne reguły ycia, które roztropno wykryła, a prawowita władza
przepisała, wchodz w zakres wła ciwego prawa ludzkiego. To za prawo nakazuje
wszystkim obywatelom współdziała dla osi gni cia naznaczonego społeczno ci celu, a
zabrania od niego zbacza : ono te , o ile idzie ladem przepisów natury i zgodnie z nimi,
wiedzie ku temu, co uczciwe, a odstrasza od tego, co tamtemu przeciwne.
10.
St d zrozumie mo na, e w wiecznym prawie Boga istnieje norma i reguła wolno ci, i
to nie tylko pojedynczych ludzi ale tak e społeczno ci i zjednoczenia ludzkiego. Prawdziwa
zatem wolno w społecze stwie ludzi nie na tym polega, i by działał, co si podoba:
powstałoby z tego chyba najwi ksze zaburzenie i wynikn ło zamieszanie ze szkod pa stwa,
lecz na tym, aby , zachowuj c cywilne prawa, mógł łatwiej y wedle przepisów wiecznego
prawa. Wolno za zwierzchników nie na tym zale y, i by płocho i za głosem nami tno ci
rozkazywa mogli: byłoby to równie wyst pnym i z najwi ksz zgub dla rzeczypospolitej
poł czonym, lecz moc praw ludzkich w tym by winna, aby o nich rozumiano, e z
wiecznego wynikaj prawa i aby nic nie stanowiły, co by nim, jako ródłem wszelkiego
prawa, nie było obj tym. Bardzo m drze powiedział Augustyn. "S dz , e i ty tak e
spostrzegasz, i w owem czasowem (prawie) nie ma nic sprawiedliwego, ani prawowitego,
czego by sobie ludzie z tego wiecznego (prawa) nie byli przyswoili"
5
. Gdyby zatem
jakakolwiek władza co takiego przepisała, co by w rozterce z zasadami zdrowego rozumu
zostawało, a dla pa stwa zgubnym było, nie miałoby to znaczenia prawa, gdy nie byłoby ani
reguł sprawiedliwo ci, a ludzi odwodziłoby od dobra, dla którego powstała społeczno .
11.
Natura wi c wolno ci ludzkiej, w którymkolwiek jej si przyjrzymy rodzaju, czy to w
jednostkach, czy w stowarzyszonych, jak nie mniej w tych, co rozkazuj i w tych, co słuchaj ,
wymaga koniecznie posłusze stwa jakiemu najwy szemu i wiecznemu rozumowi, który
niczym innym nie jest, jak powag Boga nakazuj cego, wzbraniaj cego. Najsprawiedliwsze
to władanie Boga nad lud mi ani nie niweczy wolno ci, ani jej jakokolwiek nie uszczupla,
opiekuje si raczej ni i doskonali. D y bowiem do celu swego i ten e osi gn , to
prawdziwa wszystkich stworze doskonało : najwy szym za celem, ku któremu zwraca
si powinna wolno człowieka, jest Bóg.
KO CIÓŁ OBRO C EWANGELII WOLNO CI
12.
Te to zasady najprawdziwszej i najwy szej nauki, znane nam ju nawet za pomoc
wiatła samego rozumu, szerzył wsz dzie i zatwierdzał Ko ciół, pouczony przykładami i
słowem swego Boskiego Zało yciela: nie przestawał ich te nigdy stosowa do swego
posłannictwa i w nich wykształca chrze cija skich narodów. W dziedzinie obyczajów góruj
ewangeliczne prawa nie tylko ponad wszelk m dro ci pogan, ale prawdziwie powołuj
człowieka i podnosz do nieznanej starym wi to ci, a uczyniwszy go bli szym Bogu
sprawiaj , e jest doskonalszej wolno ci panem. W ten sposób wyst powała zawsze
przemo na pot ga Ko cioła ku stra y i obronie cywilnej i politycznej wolno ci ludów. Nie
potrzeba wcale wylicza jego zasług pod tym wzgl dem. Dosy wspomnie , e niewola, owa
stara poga skich narodów niesława, głównie staraniem i dobrodziejstwem Ko cioła zmazan
została. Równo wobec prawa, prawdziwe braterstwo mi dzy lud mi zatwierdził przed
wszystkimi pierwszy Jezus Chrystus: za nim rozbrzmiał Apostołów głos, nie masz yda, ani
Greka, ani barbarzy ca, ani Scyty, lecz wszyscy w Chrystusie bracia. W tym wzgl dzie tak
wielk jest i tak znan pot ga Ko cioła, i dowiedziono, e wsz dzie, gdziekolwiek tylko
st pił, dzikie obyczaje nie mogły si długo osta : wkrótce zamieniła si srogo w łagodno ,
noc barbarii w wiatło prawdy. W adnym równie czasie nie przestał Ko ciół obsypywa
wielkimi dobrodziejstwami tak e i narodów, co cywiln ogład ja niały, ju to opieraj c si
niegodziwym kaprysom, ju to osłaniaj c głowy niewinnych i słabych przed krzywdami, ju
to wreszcie dokładaj c stara , aby w pa stwach takie urz dzenia istniały, i by je obywatele
dla sprawiedliwo ci kochali, a pograniczni przed ich pot g l k uczuwali.
13.
Oprócz tego najprawdziwszy to obowi zek szanowa powag i z posłusze stwem ulega
sprawiedliwym prawom: st d pochodzi, e urok i czujno praw chroni obywateli przed
pokrzywdzeniem ze strony niegodziwców. Prawowita władza z Boga jest, "a kto si
sprzeciwia zwierzchno ci, sprzeciwia si postanowieniu Bo emu"
6
: wskutek tego zyskiwa
posłusze stwo wiele szlachetno ci, gdy skłania si przed najsprawiedliwsz i najwy sz
powag . Lecz tam, gdzie brak prawa do rozkazywania lub gdzie nakazuje si cokolwiek, co
przeciwnym jest rozumowi, prawu wiecznemu, przykazaniu Boga, jest godziw rzecz nie
słucha , rozumie si ludzi, aby Bogu by posłusznym. Tak wi c wobec zamkni tych dróg dla
tyranii, niech nie wszystko przelewa na siebie zwierzchno : niech prawa pojedynczych
obywateli b d nienaruszone, równie i społeczno ci domowej i wszystkich członków
rzeczypospolitej, niech wszystkim b dzie danym zasób prawdziwej wolno ci, która, jak
wykazali my, na tym polega, aby ka dy mógł y według praw i zdrowego rozumu.
14.
Gdyby ci, co zwyczajnie o wolno ci rozprawiaj , rozumieli prawowit i uczciw
wolno , jak co dopiero rozum i słowo Nasze okre liło, nie wa yłby si nikt robi
Ko ciołowi zarzutu, który mu przez najwy sz niesprawiedliwo czyni , jakoby był
nieprzyjacielem tak wolno ci jednostek, jak te i wolnego pa stwa. Lecz bardzo wielu,
ladem Lucyfera, co wydał ów niegodziwy głos: "nie b d słu ył", rozumie pod wolno ci
niedorzeczn i prost swawol . Takimi s ci, co nale do onej tak rozszerzonej i tak pot nej
szkoły, a którzy, przybrawszy sobie od wolno ci imi , chc , aby ich Liberalnymi zwano.
BŁ DNE NAUKI NATURALISTÓW I LIBERAŁÓW
15.
Istotnie, dok d w filozofii zmierzaj naturali ci, czyli racjonali ci, tam dot d d
w
porz dku moralnym i cywilnym zwolennicy liberalizmu, stosuj c zasady, które naturali ci
postawili, do obyczajów i praktyki ycia. Owó zasad wszelkiego racjonalizmu jest
panowanie rozumu ludzkiego: który, odrzucaj c winne posłusze stwo Bo emu i wiecznemu
rozumowi, a niezale no sobie przyznaj c, staje si dla siebie samego najwy szym
pocz tkiem, ródłem i s dzi prawdy. Tak wi c ci, których nazwali my stronnikami
Liberalizmu utrzymuj , i w yciu czynnym nie potrzeba wcale władzy Bo ej, której by
słucha nale ało, lecz, e ka dy jest dla siebie prawem: st d to zradza si owa moralno ,
któr niezawisł zowi , a która pod pozorem wolno ci odwodz c wol od zachowania
przykaza Bo ych, zwykła człowiekowi pozostawia bezgraniczn swobod . Łatwo
odgadn , dok d by to wszystko nareszcie, w społecze stwie zwłaszcza ludzkim,
doprowadziło. Gdyby si bowiem to utrwaliło i w przekonanie przeszło, i nad człowieka nie
ma nikogo wy szego, to wynikn łoby, e przyczyny, która doprowadziła do cywilnego i
społecznego zjednoczenia, nie trzeba upatrywa w jakim zewn trznym i ponad człowiekiem
znajduj cym si pierwiastku, lecz w wolnej woli jednostek: e władz publiczn od ogółu
jako pierwszego ródła, wywodzi nale y, a nadto tak, jak rozum pojedynczych sam jest dla
nich wodzem i norm ycia prywatnego, tak te i rozum zbiorowy winien by tym dla
wszystkich w sferze spraw publicznych. St d bardzo pot nym jest ogół: a wi kszo ludu
jest twórc wszelkiego prawa i obowi zku. Lecz sprzeczno tego z rozumem okazuje si z
tego, co ju powiedziano. Chcie bowiem, aby pomi dzy człowiekiem albo cywilnym
społecze stwem a Bogiem - stworzycielem, a przeto najwy szym prawodawc wszystkich,
nie zachodził aden stosunek, sprzeciwiałoby si zupełnie naturze, i to nie tylko ludzkiej
naturze ale i naturze, całego stworzenia: wszystkie bowiem dokonane rzeczy koniecznie
pozostawa musz w zwi zku z przyczyn , która je wywołała: przystoi te to wszystkim
naturom i nale y do ich doskonało ci, a eby pozostawały na tym miejscu i na tym stopniu,
jakiego si naturalny porz dek domaga, a mianowicie, aby temu, co wy ej jest podlegało i
posłusznym było to, co ni ej stoi.
16.
Oprócz tego jak najzgubniejsz jest taka nauka tak dla prywatnych ludzi, jak i dla
pa stw. I rzeczywi cie, je eli jedynie i wył cznie na ludzki rozum zda si s d o prawdzie i
dobru, to zniesie si wła ciw ró nic mi dzy dobrem a złem; szpetne od przyzwoitego nie
b dzie ró ni si istot , ale wedle mniemania i s du pojedynczych: to, co si b dzie podobało,
b dzie dozwolonym; ustanowiwszy za tak norm obyczajów, która dla powstrzymania i
u mierzenia burzliwych porusze duszy nie b dzie mie prawie adnej mocy otworzy si
przyst p wszelakiemu zepsuciu w yciu. W sprawach za publicznych władz rozkazywania,
rozł czona od prawdziwego i naturalnego swego pocz tku, sk d wszelk czerpie moc
sprawowania dobra ogółu prawo, stanowi ce co czyni , a czego zaniecha wypada, zdane na
kaprys wi kszo ci tłumu, to to pochyła droga do tyra skiego panowania. Z odrzucenia
władzy Boga nad człowiekiem i nad społecze stwem ludzi wyniknie, e pa stwo nie ma
religii, a wzgl dem wszystkiego, co odnosi si do religii nast pi zupełna oboj tno . Ogół
podobnie w mniemaniu, e wyposa ony jest najwy sz władz , popadnie łatwo w bunt i
zaburzenia, a po usuni ciu hamulca obowi zku i sumienia nie pozostanie nic, prócz siły; ta
jednak siła nie ma tyle znaczenia, i by sama powstrzyma mogła nami tno ci pospólstwa.
Dostatecznie o tym za wiadcza codziennie niemal cieranie si z socjalistami i z innymi
buntowniczymi tłumami, które od dawna ju spiskuj nad zupełnym wywrotem pa stw.
Niech e wi c ci, co zdrowy maj s d o sprawach, orzekn i okre l , czy takie doktryny
przyczyniaj si do prawdziwej, a godnej wolno ci człowieka, a raczej, czy jej nie wywracaj
i nie psowaj doszcz tnie.
17.
Bez w tpienia, z takimi opiniami, przera aj cymi ju swoj dziko ci , które otwarcie
sprzeciwiaj si prawdzie, a najwi kszych bied, jak widzieli my, bywaj przyczynami, nie
zgadzaj si wszyscy zwolennicy liberalizmu. Wielu nawet z nich, zniewolonych wpływami
prawdy, nie obawia si wyznawa , a nawet dobrowolnie twierdzi, e wolno , o mielaj ca si
z podeptaniem prawdy i sprawiedliwo ci niepomiarkowanej wyst powa , staje si wyst pn i
wyradza si całkiem w swawol : przeto musi ni kierowa i rz dzi zdrowy rozum, czego
nast pstwem jest, e winna by podległ prawu naturalnemu i wiecznemu prawu Bo emu.
Ale te powiedziawszy, e tu trzeba si zatrzyma , przecz , i by wolny człowiek podlega
musiał prawom, które by mu Bóg inn drog , okrom drogi naturalnego rozumu, nało y
chciał. Tak mówi c, nie pozostaj nawet z sob w zgodzie. Bo je eli trzeba, na co sami
przystaj i czemu adnym prawem nie mógłby si ktokolwiek sprzeciwia , je eli tedy trzeba
słucha woli Boga prawodawcy, bo cały człowiek jest w mocy Boga i do Boga d y, to
wynika z tego, e nikt nie mo e przepisywa granic, ani warunków Jego prawodawczej
władzy, nie chc c tym samem wyst powa przeciw powinnemu posłusze stwu. Co wi cej,
je liby sobie rozum ludzki tyle przywłaszczał, i by sam chciał postanawia , które i jak
wielkie prawa ma Bóg, a on obowi zki, to poszanowanie praw Bo ych byłoby u niego wi cej
pozornym, ni rzeczywistym, a s d jego wa yłby wi cej, ni powaga i opatrzno Boga.
Potrzeba wi c, aby my norm ycia stale i z religijno ci brali tak z wiecznego prawa, jak te
i ze wszystkich, i z poszczególnych praw, które niesko czenie m dry, niesko czenie pot ny
Bóg rodkami, jakie mu si podobały, podał, a które pewnie po oczywistych i adnej
w tpliwo ci nie zostawiaj cych cechach pozna mo emy. I to tym bardziej, e tego rodzaju
prawa, posiadaj c ten e sam pocz tek i tego samego autora, co i prawo wieczne, zgadzaj si
zupełnie i z rozumem i naturalnego prawa s udoskonaleniem: one te obejmuj w sobie
nauczycielstwo samego Boga, który, aby rozum nasz i wola w bł d nie popadły, skinieniem i
przewodem swoim łaskawie obydwojgiem kieruje. Niech wi c wi cie i nienaruszenie
zł czonym pozostanie to, co ani mo e, ani powinno by rozdzielonym i niech we wszystkim,
jak to sam naturalny rozum przykazuje, odbiera Bóg uległe i posłuszne słu by.
18.
Łagodniejszymi nieco, lecz nie wi cej z sob zgodnymi s ci, co mówi , e wskazówki
praw Bo ych sterowa maj oczywi cie yciem i obyczajami prywatnymi, ale nie pa stwem:
w sprawach publicznych godzi si od rozkazów Bo ych odst powa i w ukształcaniu ustaw
nie trzeba na nie wcale zwa a . St d wyłania si owa zgubna maksyma o rozdziale spraw
pa stwa i Ko cioła. Nietrudno jednak zrozumie , jak niedorzeczna to mowa. Gdy bowiem
sama natura woła, e obywatelom w społecze stwie nie powinno brakowa na rodkach i
sposobach do prowadzenia uczciwego ycia, tj. ycia według praw Boga, bo Bóg jest
pocz tkiem wszelkiej uczciwo ci i sprawiedliwo ci, to zdanie, i pa stwo nie potrzebuje si
wcale troszczy o owe prawa, a nawet co uwłaczaj co im stanowi , uderza bez w tpienia
sw sprzeczno ci . Dalej ci, co stoj na czele ludu, obowi zani s wzgl dem sprawy
publicznej do tego, i by m dro ci praw nie tylko korzy ci i sprawy zewn trzne, ale jak
najwi cej dobra duszy popierali. Otó w tym celu, aby si do wzrostu owych dóbr przyczyni ,
nie mo na nic stosowniejszego obmy le nad te prawa, których Bóg jest twórc : i z tego
powodu ci, co w rz dach pa stw nie chc uwzgl dnia praw Bo ych, zwracaj polityczn
władz z drogi jej przeznaczenia i od przepisów natury. Lecz, jak ju kiedy indziej nie jeden
raz wspominali my, wi cej jeszcze rozchodzi si o to, e lubo cywilna władza nie d y
wprost tam, gdzie wi ta, i nie tymi samymi, co ona kroczy drogami, to jednak w spełnianiu
funkcji niekiedy jedna z drug koniecznie spotka si musi. Obydwie bowiem nad tymi
samymi dzier panowanie, a nierzadko si zdarza, e obydwie o tych e samych sprawach,
lubo nie z tego samego wzgl du, postanowienia wydaj . Poniewa konflikt w takich
wypadkach, ilekro si one nasun , byłby niedorzecznym i sprzeciwiałby si najm drszej
woli Boga, przeto koniecznie istnie musi jaki sposób i porz dek, który by po usuni ciu
przyczyn sporów i zatargów, zapewniał zgodno post powania w działaniu. I nie
niedorzecznie powiedziano, e ta zgoda podobn jest poł czeniu, jakie mi dzy dusz i ciałem,
i to z korzy ci obydwu cz ci, zachodzi: ich rozerwanie zgubnym jest przede wszystkim dla
ciała, bo przygasza jego ycie.
II. BŁ DNE POGL DY O WOLNO CI WYZNANIA
19.
Celem lepszego uwydatnienia tego wszystkiego, nale y z osobna przygl dn si
rozmaitym rodzajom wolno ci, które naszego wieku maj by zdobycz . A najprzód
przypatrzmy si w pojedynczych jednostkach temu, co tak bardzo przeciwnym jest cnocie
religii, mianowicie wolno ci, jak mówi , wyznania. Opiera si ona niby na tym fundamencie,
e ka demu wolno albo wyznawa religi , jak mu si podoba, albo te nie wyznawa adnej.
20.
Tymczasem, spomi dzy wszystkich obowi zków ludzi ten bez w tpienia jest
najwi kszym i naj wi tszym, który nam pobo nie i religijnie czci Boga nakazuje. Wynika to
nieodparcie z tego, e nieustannie stoimy pod władz Boga, pot ga i opatrzno Boga nami
kieruje, a od niego wyszedłszy, do niego wróci powinni my. Doda tu nale y, e bez religii
niemo ebn jest cnota w prawdziwym tego słowa znaczeniu: cnota bowiem moraln jest, a jej
obowi zki obejmuj to, co nas prowadzi do Boga, który dla człowieka jest najwy szym i
ostatecznym dobrem; a przeto religia, która - jak mówi w. Tomasz z Akwinu - "wywoływa
to, co wprost i bezpo rednio zmierza do chwały Bo ej"
7
, pani jest i kierowniczk
wszystkich cnót. Na pytanie wi c, za któr spo ród wielu, a mi dzy sob sprzecznych religii
pój nale y, odpowiada rozum i natura, z pewno ci za t jedn ze wszystkich, któr Bóg
przykazał, któr ludzie, po pewnych zewn trznych cechach, jakimi j Boska opatrzno
wyró ni chciała, z łatwo ci za jedyn uzna mog , bł d bowiem w sprawie takiej
doniosło ci sprowadziłby najwi ksze zguby. Przyznawszy wi c człowiekowi ow wolno , o
której mówimy, u yczałoby mu si tej władzy, i by naj wi tszy z obowi zków mógł
bezkarnie obala lub porzuca i aby, odwróciwszy si od niezmiennego dobra, mógł si do
złego zwróci : co, jak rzekli my, nie jest wolno ci , ale zepsowaniem wolno ci i ugrz złego
w grzechu ducha niewol .
21.
Ta sama wolno , zastosowana w pa stwach, tego oczywi cie chce, i by pa stwo nie
posługiwało si adnym kultem wzgl dem Boga, ani te dało publicznego wyznawania
takowego: i by adnego ponad drugi nie przenosiło, lecz wszystkie porównie uznawało, nie
zwa aj c nawet na lud, gdyby si ten do katolickiego imienia przyznawał. Gdyby to słusznym
by miało, musiałoby by prawd , e albo cywilna społeczno ludzi nie ma wzgl dem Boga
adnych obowi zków, albo te , e si mo e od nich bezkarnie zwalnia : lecz jedno i drugie
oczywistym jest fałszem. Nie mo na bowiem pow tpiewa , e za wol Bo zeszli si ludzie
w społeczno , czy jej cz ci, czy te jej form , któr powaga stanowi, albo jej przyczyn lub
t mnogo wielkich korzy ci, jakie człowiekowi przynosi, na uwag we miemy. Bóg to
bowiem stworzył człowieka do towarzystwa i umie cił go w otoczeniu sobie podobnych, aby
to w stowarzyszeniu znalazł, czego by jego natura potrzebowała, a czego by sam w
odosobnieniu dosi gn nie mógł. Z tego to powodu cywilna społeczno , dlatego, e jest
społeczno ci powinna uznawa Boga za swego rodziciela i twórc , a jego władz i
panowanie szanowa i czci .
Zabrania zatem sprawiedliwo , zabrania rozum, i by pa stwo miało by bez Boga, lub co by
si ateizmowi równało, w równej mierze usposobionym było wzgl dem przeró nych, jak je
zowi religii, i ka dej tych samych praw u yczało. Gdy tedy w pa stwie jedn religi
koniecznie wyznawa trzeba, wyznawa nale y t , która jedynie prawdziw jest, a któr bez
trudno ci, zwłaszcza za w katolickich pa stwach, pozna mo na, gdy w niej znamiona
prawdy, jakby wyryte, wyst puj . T wi c niech sternicy pa stwa podtrzymuj , t niech
broni , je eli rozs dnie, a u ytecznie, jak powinni, zaradzi chc ogółowi obywateli.
Publiczna bowiem władza ustanowiona jest dla korzy ci rz dzonych: a lubo w pierwszej linii
do tego zmierza, i by obywateli doprowadziła do tej tu ziemskiej pomy lno ci ycia, to
jednak nie zmniejsza , ale powi ksza winna w człowieku zdolno osi gni cia tego
najwy szego i ostatecznego z dóbr, na którym si wieczna szcz liwo ludzi zasadza: dok d
za , zaniechawszy religii, zd y nie mo na.
22.
To jednak kiedy indziej obszerniej wyło yli my: obecnie na to zwróci chcemy uwag ,
e tego rodzaju wolno szkodzi bardzo prawdziwej wolno ci tak rz dz cych, jak rz dzonych.
Przeciwnie, religia sprzyja jej dziwnie, bo pierwszy pocz tek władzy z Boga samego
wywodzi, i najdobitniej przykazuje, by ksi
ta, pomni swych obowi zków, nie wydawali
niesprawiedliwych lub przykrych rozkazów, a ludowi łagodnie i niemal z ojcowsk miło ci
przewodzili. Ona da od obywateli, aby prawowitej władzy, jako ministrom Boga, ulegali; z
sternikami rzeczypospolitej ł czy ich nie tylko posłusze stwem, ale uszanowaniem i miło ci ,
zakazuje buntów i wszystkich przedsi wzi , które by porz dek i spokój publiczny zaburzy
mogły, a które ostatecznie staj si przyczyn wi kszych cie nie swobody obywateli.
Pomijamy, ile przyczynia si religia do dobrych obyczajów, a ile dobre obyczaje do wolno ci.
Bo i rozum okazuje, a historia stwierdza, e im wi cej uobyczajone s pa stwa, tym wi cej
kwitn wolno ci i bogactwami i pot g .
BŁ DNE NAUKI O WOLNO CI SŁOWA
23.
Zastanówmy si nieco nad wolno ci słowa i wyra ania pismami tego wszystkiego, co
si tylko spodoba. Ta wolno , je eli nie jest nale ycie miarkowan , ale statek i granic
przekracza, to nie potrzeba nawet mówi , i nie mo e mie racji prawa. Prawo bowiem, to
moralna moc, o której jak powiedzieli my i co cz ciej powtarza nale y, niedorzecznie
byłoby utrzymywa , i j natura dała porównie i pospólnie tak prawdzie jak kłamstwu,
zacno ci i brzydocie. Prawem jest, aby to, co jest prawdziwym, co jest uczciwym, swobodnie
i roztropnie w pa stwie rozszerza , i by si stało własno ci jak najwi kszej liczby osób;
natomiast sprawiedliwe jest, aby kłamstwa opinie, ponad które nie masz wi kszej zarazy dla
umysłu; dalej wyst pki, które ducha i obyczaje psowaj , stłumiała pilnie publiczna władza,
i by si ze zgub rzeczypospolitej nie zdołały rozpo ciera . Słuszne jest, aby zboczenia
rozpasanego umysłu, które bez w tpienia przyczyniaj si do obałamucenia nieuczonego
tłumu, pow ci gała tak samo powaga ustaw, jak zamachy gwałtu przeciw słabszym. I to tym
bardziej, e znacznie wi ksza cz
obywateli albo wcale nie potrafi, albo te nie bez
najwi kszej trudno ci, oprze si kuglarstwom i sztuczkom dialektyki, zwłaszcza wtenczas,
gdy te nami tno ciom schlebiaj . Dozwólcie ka demu z nieograniczon swobod mówi i
pisa , a nie pozostanie nic wi tego i nie zaczepionego: nie oszcz dz nawet owych
najwi kszych i niewzruszonych zasad natury, które za wspólne, a zarazem najszlachetniejsze
dziedzictwo rodzaju ludzkiego uwa a nale y. Tak wi c po stopniowym przysłanianiu
prawdy, cieniami, co cz sto si zdarza, zapanuje z łatwo ci zgubny i ró noraki bł d
mniema . Z takiego stanu odniesie swawola tyle korzy ci, ile wolno szkody: tym
obszerniejsz bowiem i wi cej ubezpieczon staje si wolno , im silniej sp tan swawola.
Lecz w materiach wolnych, które Bóg roztrz saniu ludzi pozostawił, dozwolonym jest
oczywi cie my le , co si podoba, i swe my li wolno wypowiada , natura nie sprzeciwia si
temu: taka bowiem wolno nie doprowadziła nigdy ludzi do przytłumienia prawdy, raczej
cz sto do jej zbadania i wykrycia.
NADU YCIA W WOLNO CI NAUCZANIA
24.
Nie inaczej s dzi nale y o tak zwanej wolno ci nauczania. Poniewa nie podlega
w tpliwo ci, i tylko sama prawda wnika powinna w dusze, gdy na niej gruntuje si dobro i
cel, i doskonało rozumnych istot, przeto nauka nie powinna czego innego podawa , tylko
prawd : i to tak nieumiej tnym, jak wykształconym, a to dlatego, aby jednym przynosiła
znajomo prawdy, a drugich j wzmacniała. Z tej przyczyny cisły to obowi zek wszystkich
nauczaj cych, wyrywa z umysłów bł d, a ułudom opinii pewnymi zaporami przegradza
drog . Widocznym tedy, e owa wolno , o której nawi zali my t mow , o ile przywłaszcza
sobie swobod nauczania czegokolwiek b d wedle swego zapatrywania, ciera si bardzo z
rozumem i zrodziła si dla wywołania zupełnego przewrotu w umysłach: władza publiczna,
szanuj c swój obowi zek, nie mo e dopu ci w społecze stwie do takiej swawoli. Tym
bardziej za , bo powaga nauczycieli wiele wa y dla słuchaczy; a czy to, co doktor wykłada,
prawdziwym jest, z rzadka tylko os dzi mo e ucze z siebie.
25.
Dlatego te i t wolno , aby godziw była, pewnymi granicami otoczy trzeba -
mianowicie, by si bezkarnie dzia nie mogło, i by sztuka nauczania zamieniała si w
narz dzie zepsucia. Prawdy za , w obr bie której obraca si jedynie winna nauka ucz cych,
jeden jest naturalny rodzaj, nadnaturalny drugi. Z prawd za naturalnych, do których nale
zasadnicze prawa natury oraz te, które z nich bezpo rednio rozum wywodzi, składa si jakby
wspólne dziedzictwo rodzaju ludzkiego: a poniewa na nim, jakby na najtrwalszym
fundamencie, opieraj si obyczaje i sprawiedliwo , i religia, a tak e sama spójnia ludzkiego
społecze stwa, przeto nic nie byłoby tyle bezbo nym i tak niedorzecznie nieludzkim, jak
zezwolenie na bezkarne naruszenie i rozdrapanie takowego.
26.
Nie z mniejsz równie religijno ci zachowywa trzeba najwi kszy i naj wi tszy skarb
tych prawd, które za spraw Boga poznajemy. Wieloma i wietnymi dowodami, co apologeci
cz sto czynili, utrwalone zostały niektóre pierwszorz dne zasady, mi dzy niemi te: e Bóg
objawił pewne prawdy: e Jednorodzony Syn Bo y przyj ł ciało, aby dał wiadectwo
prawdzie: e ten e zało ył pewn doskonał społeczno , to jest Ko ciół, którego sam jest
Głow , i z którym a do sko czenia wiata pozostawa przyrzekł. Tej społeczno ci powierzył
wszystkie prawdy, których sam nauczał, z tym zleceniem, aby ich sama strzegła, broniła,
rozwijała na podstawie prawowitego upowa nienia: a zarazem rozkazał, aby wszystkie
narody orzecze Ko cioła jego zupełnie tak, jakby jego samego słuchały: ci, co by inaczej
post powali, w wiecznej zagładzie znale liby pot pienie. W ten sposób całkiem jasnym jest,
e najlepszym i najpewniejszym nauczycielem człowieka jest Bóg, ródło i pocz tek
wszelkiej prawdy; oraz Jednorodzony, który jest na łonie Ojca, droga, prawda, ycie,
prawdziwa wiatło , która o wieca ka dego człowieka, według którego nauki stosowa si
powinni wszyscy ludzie: "b d wszyscy uczniami Bo ymi"
8
.
27.
Lecz w wierze i w nauce obyczajów uczynił sam Bóg Ko ciół uczestnikiem Boskiego
nauczycielstwa, który te z jego Bo ego daru nie mo e si myli : dlatego jest najwi kszym i
najbezpieczniejszym nauczycielem miertelników i posiada nienaruszalne prawo do wolno ci
nauczania. Rzeczywi cie te Ko ciół, opieraj c si na naukach od Boga otrzymanych, nic
sobie tyle nie wa ył, jak to, by wi cie spełniał przekazane sobie od Boga posłannictwo: a
m niej c w ród okalaj cych go zewsz d trudno ci, nie przestawał nigdy walczy za
wolno ci swego nauczycielskiego urz du. Na tej to drodze, po spłoszeniu
najnieszcz niejszego zabobonu odmłodniał okr g ziemi według chrze cija skiej m dro ci.
Poniewa za rozum przejrzy cie uznaje, e prawdy z Bo ego objawienia i prawdy naturalne
nie mog si sobie w rzeczywisto ci sprzeciwia , tak, i cokolwiek si z niemi nie zgadza, to
tym samem fałszywym by musi, przeto Boskie nauczycielstwo Ko cioła nie tylko nie
powstrzymuje zapału do nauk i wzrostu umiej tno ci, ani adn miar nie opó nia post pu
cywilizacji, lecz raczej jak najwi cej wnosi wiatła i bezpieczn otacza opiek . Do
udoskonalenia samej e wolno ci człowieka niemało przyczynia si i ta okoliczno , e od
Jezusa Chrystusa Zbawcy wyszło to zdanie, i przez prawd staje si człowiek wolnym:
"Poznacie prawd , a prawda was wyswobodzi"
9
. Dlatego te brak powodu, aby si rzetelna
wolno obrusza miała albo prawdziwa nauka z przykro ci znosiła sprawiedliwe i
konieczne ustawy, jakimi według zgodnych da Ko cioła i rozumu ludzka nauka uj ta by
ma.
28.
Co wi cej, Ko ciół, kieruj c sw działalno głównie i przede wszystkim ku
zabezpieczeniu chrze cija skiej wiary, opiekuje si tak e, jak to istotnie nieraz udowodniono,
wszelkim rodzajem nauk wieckich i podnosi je coraz wy ej. Dobr bowiem w samej sobie,
pochwały godn i po dan jest d no do wy szej nauki: oprócz tego wszelkie
wykształcenie, które zdrowy rozum zrodził, a które odpowiada prawdzie rzeczy, niepomierne
ma znaczenie w wyja nieniu tego, w co za spraw Boga wierzymy. I istotnie, Ko ciołowi
zawdzi cza nale y te bez w tpienia wielkie dobrodziejstwa, e tak chlubnie przechował
pomniki m dro ci staro ytnej: e w wielu stronach pootwierał przybytki nauk, e zawsze
podniecał ruch umysłowy, najgorliwiej te sztuki popieraj c, w które najwi cej stroi si ogłada
naszego wieku. Wreszcie nie nale y pomija , e otworem stoi pole niezmierzone, na którym
rozwija si mo e działalno ludzka i swobodnie wy wicza zdolno ci: przedmioty
mianowicie, które z chrze cija sk nauk wiary i obyczajów nie stoj w koniecznej ł czno ci,
albo co do których Ko ciół, nie wysuwaj c swej powagi, pozostawia uczonym zupełn
wolno s du.
29.
Z tych uwag zrozumie mo na, któr to jest i jaka w tym rodzaju wolno , której si
domagaj i któr z równ usilno ci głosz zwolennicy liberalizmu. Z jednej strony bowiem
przyznaj sobie i pa stwu tak swobod , i nie wahaj si otwiera przyst pu i drzwi
wszelkiej przewrotno ci zda : z drugiej Ko ciołowi w ró noraki sposób przeszkadzaj , a jego
wolno cie niaj mo liwie jak najcie niejszymi granicami, chocia z nauki Ko cioła nie
tylko adnej szkody obawia si nie trzeba, ale raczej bardzo wielkich korzy ci oczekiwa .
NAUKA O WOLNO CI SUMIENIA
30.
Gło no tak e zachwalaj i ow , jak zowi , wolno sumienia: któr , je li j tak
rozumie mamy, i ka demu wolno według swego zdania czci Boga, lub Go i nie czci ,
zbijaj powy ej przytoczone argumenta. Mo na j jednak e i w tej my li pojmowa , e
człowiekowi z poczucia obowi zku wolno by ma w pa stwie i bez jakiejkolwiek przeszkody
pój za wol Boga i rozkazy Jego spełnia . Taka wolno , to prawdziwa wolno i godna
synów Bo ych, ona najzacniej strze e osobistej godno ci człowieka i wy sz jest ponad
wszelk przemoc i niesprawiedliwo : Ko ciołowi te była zawsze po dan i szczególniej
drog . Tego rodzaju wolno ci domagali si dla siebie wytrwale Apostołowie, utwierdzili j
pismami Apologeci, u wi cili krwi swoj M czennicy niezliczonej liczby. I słusznie:
wolno ta bowiem chrze cija ska zatwierdza najwy sz i najsprawiedliwsz władz Boga
nad lud mi i na odwrót, pierwszy i najwi kszy obowi zek ludzi wzgl dem Boga. Nie ma ona
nic wspólnego z buntowniczym i nieposłusznym duchem: i adn miar nie mo na o niej
mniema , jakoby si chciała spod posłusze stwa publicznej władzy usuwa , wydawanie
bowiem rozkazów i wymaganie posłusze stwa dla nich nie indziej nale y do praw władzy
ludzkiej, jak tylko pod tym warunkiem, e w niczym nie stawa w sprzeczno ci z władz Boga
i e trzyma si granicy, jak Bóg ustanowił. Gdy si za co kolwiek takiego nakazuje, co si
widocznie z wol Bo nie zgadza, to wyst puje si daleko poza on granic , a zarazem ciera
si z powag Bo , a przeto jest sprawiedliwe, nie słucha .
31.
Przeciwnie, zwolennicy liberalizmu, co pa stwu przyznaj despotyczn i nieograniczon
władz , a przy tym głosz , e w yciu nie trzeba mie adnego wzgl du na Boga, nie uznaj
wcale tej wolno ci poł czonej z uczciwo ci i religi , o jakiej wła nie mówimy: i oskar aj ,
e to wszystko, co si dla jej zachowania dzieje, dokonywa si z krzywd pa stwa i przeciw
niemu. Gdyby to prawd by miało, natedy i najwstr tniejszemu panowaniu nale ałoby si
ulega i takowe znosi .
32.
Najusilniej pragn łby bezsprzecznie Ko ciół by te chrze cija skie zasady, których
dotkn li my si sumarycznie, przenikn ły sob i wykonaniem wszystkie warstwy
rzeczypospolitej. One bowiem posiadaj najskuteczniejsz moc na uleczenie tegoczesnych
bied, nie małych zaiste i nie lekkich, a zrodzonych po wi kszej cz ci z tych wolnostek, tak
bardzo zachwalanych, a w których dopatrywano si ukrytych zawi zków szcz cia i chwały.
Wynik zawiódł nadzieje. Zamiast słodkich i zdrowych owoców wyrosły cierpkie i ska one.
Je eli lekarstwa szukaj , niech e go w przywróceniu zdrowych doktryn szukaj , od nich
bowiem jedynie oczekiwa mo na z ufno ci zachowania porz dku, a tym samem i obrony
prawdziwej wolno ci.
NAUKA O WARUNKOWEJ TOLERANCJI
33.
Niemniej jednak okiem matki ocenia Ko ciół wielkie ci enie słabo ci ludzkiej: i nie
jest nie wiadomy, dok d ten pr d umysłów i spraw unosi wiek nasz. Z tych przyczyn, nie
przyznaj c atoli prawa jak tylko temu, co prawdziwe i co uczciwe jest, nie wzbrania jednak,
i by publiczna władza tolerowała co prawdzie i sprawiedliwo ci obcego, a to dlatego, aby
albo jakie wi ksze zło omin , albo dobro osi gn lub zachowa . Sam najopatrzniejszy
Bóg, cho jest niesko czon dobroci i cho wszystko mo e, dozwala jednak złemu istnie na
wiecie, ju to, aby nie przeszkodzi wzrostowi dobrego, ju to, aby wi ksze zła nie wynikły.
Godzi si w sterowaniu pa stwami na ladowa sternika wiata: co wi cej, gdy władza ludzka
nie mo e wszystkiego złego wzbroni , winna wiele dopu ci i bezkarnie pozostawi ,
dosi gnie tam ju tego sprawiedliwie opatrzno Bo a
10
. Je eli jednakowo prawo ludzkie w
takim poło eniu mo e, a nawet i powinno, z powodu wspólnego dobra, i to z tego powodu
jedynie, znosi cierpliwie złe, to przecie nie mo e i nie powinno tego ani uznawa , ani te
jako takiego chcie : złe bowiem samo w sobie, b d c zaprzeczeniem dobrego, sprzeciwia si
powszechnemu dobru, które prawodawca, o ile to tylko mo e, chcie i ochrania powinien. I
w tej tak e rzeczy potrzeba, aby sobie prawo ludzkie na wzór do na ladowania przedstawiło
Boga, który dlatego, e złe w wiecie dopuszcza, "ani nie chce, by si złe działo, ani nie chce,
by si złe nie działo, lecz chce dopu ci , aby si złe działo, i to jest dobrem"
11
. Ta sentencja
Anielskiego Doktora zawiera w najzwi lejszej formie cał nauk o tolerancji złego.
34.
Lecz, je eli tylko po prawdzie s dzi mamy, to wyzna trzeba, e im si wi cej złego w
pa stwie koniecznie tolerowa musi, tym wi cej oddala si tego rodzaju pa stwo od
doskonało ci: i e tolerowanie złych spraw, nale c do przepisów politycznej roztropno ci,
winno by ci le okre lone owymi granicami, jakich si sama przyczyna, to jest dobro
publiczne, domaga. Z czego wynika, e je eliby tolerancja publicznemu dobru szkodzi miała
i na pa stwo wi ksze zła sprowadzała, nie wolno jej zastosowywa , gdy w takich
okoliczno ciach brak jej warunku dobra. Je eliby si za zdarzyło, e Ko ciół dla
niezwykłego poło enia pa stwa zgodził si z niektórymi nowoczesnymi wolno ciami, nie
jakoby je same w sobie chciał, ale, i s dził, e je dopu ci wypada, to bez w tpienia po
powrocie lepszych czasów u yłby swej wolno ci, a radz c, zach caj c, zaklinaj c d yłby,
jak powinien do spełnienia posłannictwa, jakie mu Bóg wyznaczył, to jest do zaradzenia
wiecznemu zbawieniu ludzi. Na zawsze pozostanie to jednak prawd , e owej wolno ci dla
wszystkich i dla wszystkiego nie nale y, jak to ju wiele razy wspomnieli my, domaga si
samej z siebie, sprzeciwia si bowiem rozumowi, aby złe, czy dobre, takie samo miało prawo.
35.
A co si tyczy tolerancji, to dziwne, ile oddaleni s wyznawcy liberalizmu od słuszno ci
i roztropno ci Ko cioła. Pozwalaj c bowiem obywatelom na nie ograniczon swobod we
wszystkich tych sprawach, o których mówili my, przebieraj całkiem miar i dochodz do
tego, i zdaje si , jakoby nie wi cej przyznawali uczciwo ci i prawdzie, jak tylko tyle, ile
fałszowi i brzydocie. Ko ciół za , kolumn i utwierdzenie prawdy, a zarazem nieska onego
nauczyciela obyczajów, kiedy ten e tak rozpasany i wyst pny rodzaj tolerancji wytrwale, jak
powinien, odrzuca i zaprzecza, i by go godziwie stosowa mo na było, oskar aj c brak
cierpliwo ci i łagodno ci; czyni c to za , ani przypuszczaj , e to, co pochwały godnym, za
zbrodnie maj . Lecz zdarza si w rzeczywisto ci cz sto, e w ród takiej chełpliwo ci z
tolerancji staj twardo a nieu ycie wobec katolickiej sprawy: a ci, co wolno ci wokół hojnie
szafuj , wzbraniaj nieraz, by Ko ciół był wolnym.
36.
Całego wywodu razem z jego wynikami, zebrawszy je dla jasno ci zwi le i krótko, ta
jest tre , i konieczno ci to wynikiem, aby cały człowiek pozostawał w najrzeczywistszej i
nieustannej zawisło ci od Boga: a przeto nie mo na inaczej rozumie wolno ci człowieka, jak
tylko poddanej Bogu i Jego woli uległej. Nie wolny zatem człowiek, ale nadu ywaj cy
wolno ci do buntu, albo przeczy temu zwierzchnictwu Boga, albo te nie chce go znosi : i
wła ciwie z takiego usposobienia ducha urabia si i tworzy główny bł d liberalizmu. Jego
forma wielorak jest jednak: wola bowiem nie na jeden sposób i nie w jednakowym stopniu
usuwa si mo e spod posłusze stwa, które si Bogu, albo tym co w Bo ej władzy
uczestnicz , nale y.
37.
Prawdziwie, odrzuca zupełnie panowanie najwy szego Boga i odmawia mu całkowicie
wszelkiego posłusze stwa, czy to w yciu publicznym, czy to tak e w sprawach prywatnych i
domowych, jak jest najwi kszym wywróceniem wolno ci, tak te stanowi najgorszy rodzaj
liberalizmu: i o nim rozumie nale y w cało ci to, co my mu dotychczas zarzucili.
BŁ DNE NAUKI O STOSUNKACH PA STWO-KO CIÓŁ
38.
Bezpo rednio nast puje system tych, którzy wprawdzie zgadzaj si , e potrzeba
podlega Bogu, twórcy wiata i pocz tkowi, jego bowiem skinienie ukształciło cał natur :
lecz zarazem o mielaj si odrzuca prawa wiary i obyczajów, które jako przewy szaj ce
natur , sama powaga Boga podała, albo utrzymuj przynajmniej, i nie ma powodu, aby na
nie, zwłaszcza w sprawach publicznych pa stwa, wzgl d miano. Widzieli my wy ej, w jakim
bł dzie równie i ci pozostaj i jak mało si z sob samymi zgadzaj . Z tej to doktryny, jakby
z ródła i pocz tku swego, wypływa owo zgubne zdanie o rozdziale interesów Ko cioła od
pa stwowych: gdy przeciwnie widocznym, e dwie te władze, lubo ró ne ich posłannictwo i
odmienna godno , powinny jednak mi dzy sob jednoczy si harmoni działa i wymian
usług.
39.
Temu zadaniu, jakby głównemu, podporz dkowane s dwie opinie. Wielu bowiem
yczy sobie mi dzy pa stwem radykalnego i całkowitego rozdziału, tak i s dz , e w całym
ustroju społeczno ci ludzkiej, w instytucjach, obyczajach, prawach, urz dach pa stwowych,
w wychowaniu młodzie y, nie wi cej zwa a nale y na Ko ciół, lecz tyle, jakby go całkiem
nie było; co najwy ej tyle przyznaj poszczególnym obywatelom swobody, e ci mog
prywatnie, je li im si podoba, poddawa si religijnym powinno ciom. Przeciw nim
wystarcza siła niemal tych wszystkich argumentów, którymi zbili my sam opini o rozdziale
interesów Ko cioła i pa stwa: z dodaniem nadto tego, e byłoby wielk niedorzeczno ci ,
gdyby obywatel miał Ko ciół szanowa , a pa stwo miało go pot pia .
40.
Inni nie sprzeciwiaj si temu. bo nawet i nie mog , i by Ko ciół istniał: wydzieraj mu
jednak natur i prawa, wła ciwe doskonałemu społecze stwu, i utrzymuj , e nie do niego
nale y, ustanawia prawa, s dzi , kara , lecz tylko upomina , radzi , rz dzi tymi, co mu si
sami i dobrowolnie poddaj . Teori t wypaczaj wi c natur tej Boskiej społeczno ci,
powag , nauczycielstwo i cał jej skuteczno cie niaj i ograniczaj , sił za i pot g
cywilnej zwierzchno ci do tego stopnia wynosz , e Ko ciół Bo y, jakby jedno z
dobrowolnych stowarzysze obywatelskich, pod władz i panowanie rzeczypospolitej
poddaj . Do zupełnego ich pobicia słu argumenta, u ywane przez Apologetów, których My
te nie pomin li my, zwłaszcza w encyklice "Immortale Dei"
12
. A z nich wypływa, e z
Bo ego ustanowienia posiada ma Ko ciół to wszystko, co nale y do istoty i praw
prawowitej, najwy szej i we wszystkich cz ciach doskonałej społeczno ci.
41.
Wielu nareszcie nie pochwala rozdziału sprawy wi tej od sprawy cywilnej; mniemaj
atoli, e trzeba przeprowadzi , aby Ko ciół szedł za biegiem czasu i naginał si , i stosował si
do tego, czego dla zarz du pa stw domaga si dzisiejsza roztropno . Zdanie ich godziwe
jest, je eli si je odnosi do jakiego słusznego powodu, mog cego obsta wobec prawdy i
sprawiedliwo ci: na przykład, gdy Ko ciół z uzasadnionej nadziei jakiego wielkiego dobra
okazał si pobła liwym i przyznał czasom to, co by mógł bez naruszenia wi to ci
posłannictwa przyzna . Lecz inaczej co do spraw i nauki, które zmiana obyczajów i obł dny
pogl d wbrew prawu wprowadziły. adna epoka nie mo e by bez religii, prawdy,
sprawiedliwo ci: gdy Bóg te najwi ksze i naj wi tsze sprawy opiece Ko cioła poruczył, nic
wi c nie byłoby tak niedorzecznym, jak da , by ten e albo udawał oboj tno wobec fałszu
i niesprawiedliwo ci, lub te przystawał na to, co szkodliwym jest religii.
PODSUMOWANIE
42.
Z tego zatem, co si powiedziało, wynika, e adn miar nie wolno da , broni ,
u ycza wolno ci my lenia, pisania, nauczania, równie i wolno ci wyznawania jakich b d
religii, jakby tylu praw, nadanych człowiekowi z natury. Gdyby je bowiem prawdziwie
natura dała, uwłaczanie panowaniu Boga byłoby prawem, a adna ustawa nie mogłaby
umiarkowa wolno ci ludzkiej. Wypływa podobnie , i owe rodzaje wolno ci, w razie
słusznych przyczyn, mo na wprawdzie tolerowa , lecz im zakre li trzeba miar , aby si nie
wyrodziły w swawol i zuchwało . Gdzie za te wolno ci weszły w u ycie, tam niech
obywatele posługuj si niemi do dobrych czynów i o nich tak niech s dz , jak s dzi Ko ciół.
Wszelk bowiem wolno uwa a trzeba za prawowit ; kiedy wi kszej u ycza mo no ci do
uczciwego post powania, inaczej nigdy.
SZCZEGÓŁOWE WYJA NIENIA W KWESTIACH POLITYCZNYCH
43.
Gdzie czu ucisk albo gro b ze strony takiego panowania, które uciemi one
społecze stwo trzyma pod niesprawiedliw przemoc lub Ko ciół zmusza, aby nie u ywał
przynale nej wolno ci, tam godzi si d y do innego zorganizowania pa stwa, w którym by
dozwolonym było działa z wolno ci : wtenczas bowiem nie chodzi o odzyskanie owej
nieumiarkowanej i wyst pnej wolno ci, ale szuka si pewnej ulgi dla dobra ogółu, i do tego
si jedynie zmierza, aby tam, gdzie si dla złych spraw swobody u ycza, mo no
post powania uczciwie nie doznawała przeszkód.
44.
yczenie, aby na ustaw pa stwa wpływał ywioł z ludu, nie jest tak e samo z siebie
sprzecznym z obowi zkiem, byle tylko katolicka nauka o pocz tku i wykonaniu publicznej
władzy nietkni t została. Spo ród ró norodnych form rz du, je liby tylko same z siebie
zdolne były do zapewnienia korzy ci obywatelom, nie odrzuca Ko ciół adnej: chce tylko,
aby urz dzenie ka dej z nich, jak tego sama natura nawet wymaga, nie ukrzywdzało nikogo, a
najbardziej, by nie naruszało praw Ko cioła.
45.
Bra udział w sprawowaniu spraw publicznych, chyba e gdzieniegdzie dla niezwykłych
warunków poło enia i chwili inaczej zarz dzono, uczciwym jest: zaleca nawet Ko ciół, aby
wszyscy jednoczyli swe prace dla wspólnego dobra i aby ka dy, ile tylko sw zabiegliwo ci
zdoła, przyczyniał si do obrony utrzymania i wzrostu rzeczypospolitej.
46.
Nie pot pia te Ko ciół i tego pragnienia, i by własny naród nie pozostawał w niewoli,
czy to zagranicy, czy despoty, je li to tylko bez naruszenia sprawiedliwo ci sta si mo e.
Wreszcie nie gani ani tych, którzy tego dokaza chc , aby miasta yły wedle swych praw, a
obywatelom u yczono jak najobszerniejszej mo no ci zwi kszania swych korzy ci. Ko ciół
zwykł był zawsze jak najwierniej sprzyja obywatelskim swobodom, wolnym od wybryków:
dowodem tego najlepszym miasta włoskie, które wówczas swym municypalnym ustrojem
zdobyły pomy lno , dostatki, sław , kiedy zbawienna moc Ko cioła, nie doznaj c od nikogo
przeszkód, wnikała we wszystkie cz ci rzeczypospolitej.
ZAKO CZENIE
47.
Z ufno ci oczekujemy, Czcigodni Bracia, e to, co my Wam z obowi zku Naszego
apostolskiego za przewodem wiary i rozumu zarazem podali, b dzie, dzi ki szczególniej
zjednoczeniu Waszych usiłowa z Naszymi, owocnym dla bardzo wielu. Co do Nas, to w
pokorze Naszego serca wznosimy błagalnie oczy do Boga i najusilniej ebrzemy, aby
łaskawie raczył u ycza ludziom wiatła swej m dro ci i rady, i by wzbogaceni tymi darami,
mogli w sprawach takiej doniosło ci zauwa y prawd i co za tym idzie, y w ka dym
czasie i z niewzruszon wytrwało ci odpowiednio prawdzie, tak prywatnie, jak publicznie.
Na zadatek tych niebieskich darów, a Naszej yczliwo ci dowód, udzielamy Wam, Czcigodni
Bracia i Klerowi, i ludowi, któremu ka dy z Was przewodzi, jak najch tniej Apostolskiego
błogosławie stwa w Panu.
Dan w Rzymie u w. Piotra dnia 20 czerwca, roku 1888 Papiestwa Naszego roku jedenastego.
Leon XIII
PRZYPISY:
1.
[
«
]
Syr 15,14
.
2.
[
«
] Zob. nr 37-38.
3.
[
«
]
J 8,34
.
4.
[
«
] w. Tomasz z Akwinu, Do Ewangelii w. Jana, cap. 8, lect. 4, Nr 3 (ed. Vives,
Vol. 20 p. 95).
5.
[
«
] w. Augustyn, De libero arbitrio, lib. I, cap. 6, n. 15 (PL 32, 1229).
6.
[
«
]
Rzym 13,2
.
7.
[
«
] Summa theologiae, IIa-IIae, q. Ixxxi, a. 6. nn.
8.
[
«
]
J 6,45
.
9.
[
«
]
J 8,32
.
10.
[
«
] w. Augustyn, De libero arbitrio, lib. I, cap. 6, n. 14 (PL 32, 1228).
11.
[
«
] Summa theologiae, la, q. xix, a. 9, ad 3m.
12.
[
«
] Zob. nr 8-11.