DZIEJE RELIGII, FILOZOFII I NAUKI
do ko
ń
ca staro
ż
ytno
ś
ci
│
ś
redniowiecze i odrodzenie
│
barok i o
ś
wiecenie
│
1815-1914
│
1914-1989
jak i z czego studiowa
ć
filozofi
ę
│
moje wykłady
│
Wittgenstein
│
filozofowie i socjologowie nauki
JUSTYN M
ę
czennik
DIALOG Z
ś
YDEM TRYFONEM
1. Podczas rannej przechadzki w kru
ż
gankach boiska podszedł do mnie jaki
ś
m
ąż
w
gronie towarzyszów i zagadn
ą
ł:
- Witaj, filozofie. - To powiedziawszy zawrócił wraz ze mn
ą
; podobnie uczynili jego
towarzysze. Oddawszy powitanie, zapytałem go:
- Czym ci mog
ę
słu
ż
y
ć
? - Odrzekł:
- Mówił mi w Argos sokratyk Koryntios,
ż
e ludzi w płaszczu filozofa nie powinno si
ę
omija
ć
oboj
ę
tnie, lecz nale
ż
y raczej szuka
ć
ich towarzystwa, gdy
ż
obu stronom wychodzi
to na po
ż
ytek, chocia
ż
by tylko jedna z nich realn
ą
odniosła korzy
ść
(...).
- Ale kim
ż
e ty wła
ś
ciwie jeste
ś
, najzacniejszy ze
ś
miertelników?
- Nazywam si
ę
Tryfon, a jestem Hebrajczykiem z obrzezania; uchodz
ą
c przed obecn
ą
wojn
ą
bawi
ę
przewa
ż
nie w Grecji, w Koryncie.
- Czy jednak ta korzy
ść
, jakiej si
ę
spodziewasz od filozofii, dorówna tej, jak
ą
ci daje
twój Zakonodawca i twoi Prorocy?
- Có
ż
za pytanie? Czy
ż
filozofowie nie rozprawiaj
ą
stale o Bogu, Jego jedno
ś
ci i
Opatrzno
ś
ci? Czy głównym celem filozofii nie jest badanie rzeczy boskich?
- Bez w
ą
tpienia, tylko niestety filozofowie przewa
ż
nie nie troszcz
ą
si
ę
nawet o to, czy
istnieje jeden Bóg, czy jest ich wi
ę
cej, czy opiekuj
ą
si
ę
oni nami, czy o nas nie dbaj
ą
- jak
gdyby to nie miało nic wspólnego z naszym szcz
ęś
ciem. Gorzej, próbuj
ą
w nas wmówi
ć
,
ż
e Bóg troszczy si
ę
wprawdzie o cało
ść
wszech
ś
wiata, mo
ż
e jeszcze o poszczególne
rodzaje i gatunki stworze
ń
, ale nie o ka
ż
de stworzenie z osobna, gdy
ż
w takim razie nie
modliliby
ś
my si
ę
do Niego we dnie i w nocy. Oczywi
ś
cie wiadomo, do czego to prowadzi
(...).
- A ty sam, co o tym my
ś
lisz? Jak pojmujesz Boga? Jaka twoja filozofia?
2. - Powiem ci, co my
ś
l
ę
. Filozofia jest czym
ś
bardzo cennym, ma te
ż
wielkie znaczenie
w oczach Boga i stanowi jedyn
ą
do Niego drog
ę
, filozofowie za
ś
to ludzie prawdziwie
ś
wi
ą
tobliwi. Tylko wielu z nich nie wie, na czym naprawd
ę
polega filozofia i jaki jest jej
cel; gdyby wiedzieli, nie dzieliliby si
ę
na platoników, stoików, perypatetyków, teoretyków
czy pitagorejczyków. Sk
ą
d za
ś
wzi
ę
ło si
ę
tyle rodzajów filozofów, zaraz wam
wytłumacz
ę
. Otó
ż
pierwsi my
ś
liciele rzeczywi
ś
cie samodzielnie poszukiwali prawdy i to
dało im sław
ę
. Uczniowie ich jednak zamiast samodzielnie bada
ć
, woleli podziwia
ć
moc
ducha, pow
ś
ci
ą
gliwo
ść
i oryginalno
ść
my
ś
li mistrzów, oraz powtarza
ć
tylko swym
nast
ę
pcom to, co słyszeli od swego nauczyciela. Tak potworzyły si
ę
rozmaite szkoły,
nazywane imionami praojców odno
ś
nych pogl
ą
dów.
Niegdy
ś
ja sam próbowałem przył
ą
czy
ć
si
ę
do którego
ś
z takich m
ęż
ów. Zacz
ą
łem od
stoika, trzymałem si
ę
go nawet przez czas dłu
ż
szy, lecz poniewa
ż
nic mi nowego nie
mógł powiedzie
ć
o Bogu, gdy
ż
sam nic o Nim nie wiedział i twierdził,
ż
e to niepotrzebne,
porzuciłem go, a zwróciłem si
ę
do perypatetyka, człowieka - jak mi si
ę
wydawało - bardzo
bystrego umysłu. Znosił on mnie cierpliwie przez kilka dni, lecz wreszcie za
żą
dał, bym
okre
ś
lił, ile mu b
ę
d
ę
płacił za nauk
ę
, inaczej bowiem nic z niej nie skorzystam. Widz
ą
c,
ż
e to pseudofilozof, opu
ś
ciłem go. Poniewa
ż
jednak nadal gor
ą
co pragn
ą
łem nauczy
ć
si
ę
filozofii, udałem si
ę
do jednego z najznakomitszych pitagorejczyków, maj
ą
cego o swej
m
ą
dro
ś
ci wielkie wyobra
ż
enie. Gdy mu si
ę
przedstawiłem jako kandydat na ucznia,
zapytał mi
ę
: "A czy uczyłe
ś
si
ę
ju
ż
muzyki, geometrii i astronomii? Chyba nie s
ą
dzisz,
ż
e
pojmiesz co
ś
z tego, co daje szcz
ęś
cie, je
ś
li wpierw nie poznasz nauk, które dusz
ę
odrywaj
ą
od zmysłów i uzdalniaj
ą
do poznawania rzeczy duchowych, do ogl
ą
dania dobra
Strona 1 z 10
Bez tytułu 1
2009-10-20
i pi
ę
kna w samej ich istocie?" Bardzo mi tedy owe nauki zalecał, jako bezwzgl
ę
dnie
konieczne, a gdy wyznałem,
ż
e ich nie znam, odprawił mi
ę
. Było to dla mnie przykre tym
bardziej,
ż
e uwa
ż
ałem go za rzetelnego uczonego, ale obliczywszy, ile czasu musiałbym
po
ś
wi
ę
ci
ć
owym naukom, doszedłem do wniosku,
ż
e nie mog
ę
sobie na nie pozwoli
ć
.
Bezradny postanowiłem szuka
ć
jeszcze szcz
ęś
cia u platoników, którzy równie
ż
wielkim
si
ę
cieszyli rozgłosem. Przebywał wła
ś
nie od niedawna w mie
ś
cie jeden z najlepszych
znawców nauki Platona, do niego wi
ę
c pocz
ą
łem ucz
ę
szcza
ć
i rzeczywi
ś
cie znaczne
czyniłem post
ę
py, z dnia na dzie
ń
wzrastaj
ą
c w doskonało
ś
ci. Rozmy
ś
lanie o rzeczach
bezcielesnych pochłaniało mi
ę
zupełnie, a kontemplacja idei uskrzydlała mego ducha
tak,
ż
e w naiwno
ś
ci swej wierzyłem, i
ż
ju
ż
wkrótce stan
ę
si
ę
m
ę
drcem i lada chwila
dost
ą
pi
ę
bezpo
ś
redniego ogl
ą
du Boga; to jest bowiem celem filozofii Platona.
3. Pod wra
ż
eniem tej my
ś
li zapragn
ą
łem
ż
y
ć
samotnie, z dala od ludzi i w tym celu
udałem si
ę
do pewnej miejscowo
ś
ci nadmorskiej. Byłem ju
ż
niedaleko od niej, gdy
zauwa
ż
yłem, ze idzie za mn
ą
jaki
ś
starzec o ujmuj
ą
cej powierzchowno
ś
ci, zdradzaj
ą
cej
łagodno
ść
i powag
ę
. Odwróciłem si
ę
, a przystan
ą
wszy, przyjrzałem mu si
ę
. Wówczas
zapytał mi
ę
:
- Znasz mnie? - Odpowiedziałem,
ż
e nie.
- Dlaczego wi
ę
c - rzekł - przygl
ą
dasz mi si
ę
tak badawczo?
- Dziwi
ę
si
ę
- odrzekłem -
ż
e spotykam ci
ę
tu wła
ś
nie, gdzie nie spodziewałem si
ę
znale
źć
człowieka.
- Niepokoj
ę
si
ę
o krewnych, którzy wybrali si
ę
w podró
ż
, wi
ę
c przyszedłem zobaczy
ć
,
czy nie powracaj
ą
. Ale co ty tutaj robisz?
- Lubi
ę
takie przechadzki, gdy
ż
mog
ę
sobie podczas nich spokojnie rozmy
ś
la
ć
, to za
ś
miejsce specjalnie si
ę
do tego nadaje.
- A wi
ę
c przenosisz rozmy
ś
lanie nad działanie i rzeczywisto
ść
; czy jednak nie lepiej
by
ć
człowiekiem czynu ni
ż
sofist
ą
?
- Có
ż
mo
ż
e by
ć
lepszego od u
ś
wiadamiania sobie,
ż
e wszystkim rz
ą
dzi my
ś
l? Gdy na
jej skrzydłach wznosimy si
ę
w gór
ę
, dochodzimy do wniosku,
ż
e wła
ś
ciwie całe nasze
otoczenie bł
ą
dzi i chocia
ż
tyle działa, nie czyni tego, co naprawd
ę
dobre i miłe Bogu.
Tote
ż
ka
ż
dy człowiek winien uwa
ż
a
ć
filozofowanie za swe najwa
ż
niejsze i
najszczytniejsze zaj
ę
cie, wszystkim za
ś
innym zajmowa
ć
si
ę
dopiero na dalszym
miejscu, gdy
ż
wszystko tylko o tyle posiada warto
ść
i godne jest uwagi, o ile wynika z
filozofii (...).
- A wi
ę
c filozofia daje szcz
ęś
cie?
- Tak, i tylko ona.
- A co to jest filozofia i co to jest szcz
ęś
cie?
- Filozofia to wiedza o tym, co istnieje, i poznanie prawdy, a szcz
ęś
cie to nagroda za
owo poznanie i płyn
ą
ca ze
ń
m
ą
dro
ść
.
- A co nazywasz Bogiem?
- Istot
ę
niezmienn
ą
, która jest przyczyn
ą
wszelkiego bytu (...).
- Czy jednak filozofowie mog
ą
w ogóle co
ś
pewnego wiedzie
ć
o Bogu i co
ś
prawdziwego o Nim twierdzi
ć
, skoro
ż
aden z nich nigdy Boga nie widział ani nie słyszał o
Nim od kogo
ś
, kto Go ogl
ą
dał?
- Rzecz jasna,
ż
e Bóstwa nie mo
ż
na zobaczy
ć
oczami, jak inne istoty
ż
yj
ą
ce, lecz
mo
ż
na Je pozna
ć
rozumem; tak przynajmniej twierdzi Platon, a ja mu wierz
ę
.
4. - Czy
ż
by rozum istotnie miał tak wielk
ą
sił
ę
, i
ż
by potrafił poznawa
ć
bez po
ś
rednictwa
zmysłów? I czy człowiek b
ę
dzie rzeczywi
ś
cie ogl
ą
dał kiedy
ś
Boga moc
ą
samego tylko
ś
wiatła rozumu, bez o
ś
wiecenia przez Ducha
Ś
wi
ę
tego?
- Tak, Platon przypisuje tak
ą
zdolno
ść
rozumowi; twierdzi nawet,
ż
e po to wła
ś
nie
otrzymali
ś
my go, by
ś
my mogli ju
ż
za pomoc
ą
samego jego
ś
wiatła ogl
ą
da
ć
ów Byt, który
jest przyczyn
ą
wszystkiego, co poznawalne, sam za
ś
nie ma barwy ani kształtu, ani
wymiarów, ani niczego, co widzi nasze oko, lecz przewy
ż
sza wszelkie istoty i wszelkie
Strona 2 z 10
Bez tytułu 1
2009-10-20
nazwy, a zawiera w sobie jedynie dobro i pi
ę
kno. Oczywi
ś
cie tylko dobre dusze mog
ą
Go
tak bezpo
ś
rednio poznawa
ć
, a to dlatego,
ż
e s
ą
Mu pokrewne i odczuwaj
ą
niepohamowane pragnienie takiego poznania.
- Jakie
ż
jednak pokrewie
ń
stwo ł
ą
czy nas z Bogiem? Czy mo
ż
e dusza jest równie
ż
czym
ś
boskim i nie
ś
miertelnym? Czy mo
ż
e stanowi ona cz
ą
stk
ę
owego Absolutnego
Rozumu, który wszystkim włada? W takim razie ka
ż
dy z nas zdolny jest własnym
rozumem poj
ąć
Boga i osi
ą
gn
ąć
szcz
ęś
cie.
- Oczywi
ś
cie,
ż
e jest zdolny.
- A czy wszystkie
ż
ywe istoty posiadaj
ą
tak
ą
sam
ą
dusz
ę
, czy te
ż
inna jest dusza
człowieka, a inna konia lub osła?
- Wszystkie s
ą
jednakie.
- Wi
ę
c konie i osły te
ż
ujrz
ą
Boga, albo nawet mo
ż
e Go ju
ż
kiedy
ś
ogl
ą
dały?
- Sk
ą
d
ż
e; nawet nie wszyscy ludzie dost
ę
puj
ą
widzenia Boga, lecz tylko ci, którzy
oczy
ś
cili si
ę
przez sprawiedliwo
ść
i inne cnoty, oraz
ż
yj
ą
uczciwie.
- Wobec tego nie pokrewie
ń
stwo duszy z Bogiem ani rozum uzdalniaj
ą
do ogl
ą
dania
Boga, lecz cnota i sprawiedliwo
ść
.
- Zostaj
ą
uwi
ę
zione w ciałach zwierz
ę
cych; na tym wła
ś
nie polega ich kara.
- Czy wiedz
ą
one,
ż
e przebywaj
ą
w tych ciałach za swe grzechy?
- My
ś
l
ę
,
ż
e nie.
- Có
ż
to wi
ę
c za kara, je
ś
li z niej nie ma po
ż
ytku; a nawet w ogóle me kara, skoro
sobie jej nie u
ś
wiadamiaj
ą
.
- Niew
ą
tpliwie.
- A wi
ę
c posłuchaj: dusze ani nie ogl
ą
daj
ą
Boga, ani nie przechodz
ą
w inne ciała;
gdyby tak było, wiedziałyby,
ż
e cierpi
ą
kar
ę
i w przyszło
ś
ci unikałyby grzechu, nawet
przypadkowego. Przyznaj
ę
jednak,
ż
e poznanie istnienia Boga jest w zasadzie mo
ż
liwe i
ż
e cnota i sprawiedliwo
ść
to rzeczy dobre.
- Słusznie mówisz.
5. - Tylko
ż
e st
ą
d płynie wniosek, i
ż
filozofowie nic wła
ś
ciwie o tych sprawach nie wiedz
ą
;
nie potrafi
ą
nawet okre
ś
li
ć
, czym naprawd
ę
jest dusza.
- Wydaje si
ę
,
ż
e istotnie nie potrafi
ą
.
- Nie mo
ż
na nawet twierdzi
ć
,
ż
e dusza jest nie
ś
miertelna, gdy
ż
wtedy musiałaby by
ć
równie
ż
niezrodzona.
- Zdaniem niektórych filozofów, platoników, tak
ą
jest faktycznie.
- A czy mo
ż
e i cały
ś
wiat uwa
ż
asz za niezrodzony?
- S
ą
tacy, co tak twierdz
ą
, ale nie podzielam ich zdania.
- I słusznie (...). Je
ś
li za
ś
ś
wiat został uczyniony, zatem musiały zosta
ć
uczynione
równie
ż
dusze; nie mog
ą
one posiada
ć
bytu same przez si
ę
(...) tym samym za
ś
nie
mog
ą
by
ć
nie
ś
miertelne.
- Oczywi
ś
cie nie mog
ą
, skoro
ś
wiat został uczyniony.
- Nie twierdz
ę
jednak,
ż
e wszystkie one umieraj
ą
; byłoby to czystym zyskiem dla ludzi
złych. Dusze pobo
ż
nych
ż
yj
ą
nadal w jakim
ś
lepszym, dusze niesprawiedliwe w jakim
ś
gorszym miejscu, oczekuj
ą
c dnia S
ą
du; te, które okazały si
ę
godne Boga nie umr
ą
ju
ż
wi
ę
cej, inne za
ś
b
ę
d
ą
istnie
ć
i cierpie
ć
kar
ę
tak długo, jak Bóg zechce.
- Masz zapewne na my
ś
li twierdzenie Platona w Timajosie,
ż
e
ś
wiat, cho
ć
sam przez
si
ę
zniszczalny, z woli Bo
ż
ej jednak nie ulegnie nigdy całkowitej zagładzie - i ten pogl
ą
d
rozci
ą
gasz równie
ż
na dusz
ę
(...).
6. - Nic nie obchodzi mi
ę
wasz Platon, Pitagoras i inni podobni.
ś
e jednak mówi
ę
prawd
ę
,
mo
ż
esz si
ę
łatwo sam przekona
ć
. Dusza albo jest
ż
yciem, albo uczestniczy w
ż
yciu.
Gdyby była
ż
yciem, mogłaby o
ż
ywia
ć
inne istoty, tak jak ruch mo
ż
e wywoła
ć
inny ruch.
Je
ś
li jednak
ż
yje, mimo
ż
e nie jest
ż
yciem, widocznie uczestniczy w
ż
yciu (...).
Uczestniczy za
ś
w nim z woli Boskiej i przestanie uczestniczy
ć
, gdy Bóg ju
ż
nie zechce
jej
ż
ycia;
ż
ycie bowiem nie przysługuje jej z natury, tak jak Bogu. Człowiek przestaje
Strona 3 z 10
Bez tytułu 1
2009-10-20
istnie
ć
, gdy zrywa si
ę
zwi
ą
zek jego ciała z dusz
ą
i dusza opuszcza ciało; tak samo te
ż
dusza przestaje istnie
ć
, gdy zrywa si
ę
jej zwi
ą
zek z
ż
yciodajnym duchem i opuszcza j
ą
tchnienie
ż
ywota; wówczas wraca ona tam, sk
ą
d została wzi
ę
ta.
7. - Do jakiego wi
ę
c jeszcze mam uda
ć
si
ę
mistrza - spytałem - skoro nawet Platon i
Pitagoras nie mówi
ą
prawdy? - Odrzekł:
- Dawnymi czasy, jeszcze przed owymi pseudofilozofami,
ż
yli błogosławieni,
sprawiedliwi i mili Bogu m
ęż
owie, którzy przemawiali z natchnienia Bo
ż
ego i
przepowiadali rzeczy przyszłe, jakie si
ę
teraz spełniaj
ą
; zowi
ą
ich prorokami. Oni jedni
prawd
ę
poznali i ludziom j
ą
oznajmili (...). Pisma ich istniej
ą
po dzi
ś
dzie
ń
, ku wielkiej
korzy
ś
ci czytelników, gdy
ż
mówi
ą
o pocz
ą
tku i ko
ń
cu wszechrzeczy, oraz o wszystkim,
co filozof wiedzie
ć
powinien. Cho
ć
prorocy nie starali si
ę
swej nauki uzasadnia
ć
ż
adnymi
dowodami, tym niemniej s
ą
oni całkowicie wiarygodnymi
ś
wiadkami prawdy. R
ę
kojmi
ę
prawdziwo
ś
ci ich słów stanowi historia oraz to, co si
ę
obecnie dzieje. Stanowi
ą
j
ą
równie
ż
cuda, jakie zdziałali wielbi
ą
c Boga, Stwórc
ę
i Ojca wszechrzeczy, oraz
zwiastuj
ą
c Syna Jego, Jezusa Chrystusa; takich czynów nie dokonuj
ą
prorocy fałszywi
(...). Módl si
ę
wi
ę
c, by i przed tob
ą
otwarły si
ę
bramy
ś
wiatło
ś
ci, gdy
ż
nikt niczego
wiedzie
ć
ani zrozumie
ć
nie mo
ż
e, je
ś
li mu nie udzieli łaski zrozumienia Bóg i Chrystus
Jego.
8. Wiele jeszcze podobnych opowiadał mi rzeczy, których w tej chwili nie sposób
powtarza
ć
; potem, wezwawszy mi
ę
, bym si
ę
do nich zastosował, odszedł i ju
ż
go wi
ę
cej
nie widziałem. Natomiast dusza moja pocz
ę
ła odt
ą
d pała
ć
coraz wi
ę
ksz
ą
miło
ś
ci
ą
ku
owym prorokom i przyjaciołom Chrystusa. Gdym si
ę
za
ś
gł
ę
biej zastanowił nad słowami
starca, doszedłem do wniosku,
ż
e to wła
ś
nie jest ta jedynie pewna i po
ż
yteczna filozofia.
Oto jak i dlaczego stałem si
ę
filozofem (...).
- Tak
ż
e ty, Tryfonie, je
ś
li pragniesz własnego dobra, je
ś
li d
ąż
ysz do zbawienia i w
Bogu nadziej
ę
pokładasz, powiniene
ś
(...) pozna
ć
Chrystusa Bo
ż
ego; wówczas staniesz
si
ę
doskonałym i dost
ą
pisz szcz
ęś
cia.
Na te słowa towarzysze Tryfonowi gło
ś
nym wybuchn
ę
li
ś
miechem, a nawet on sam
u
ś
miechn
ą
ł si
ę
i rzekł:
- Na ogół zgadzam si
ę
z tob
ą
i podziwiam tw
ą
gorliwo
ść
w sprawach Bo
ż
ych. Lepiej
jednak zrobiłby
ś
, gdyby
ś
sobie nadal uprawiał dawn
ą
filozofi
ę
, plato
ń
sk
ą
czy inn
ą
, oraz
ć
wiczył si
ę
w stało
ś
ci, pow
ś
ci
ą
gliwo
ś
ci i umiarkowaniu, a nie dał si
ę
uwodzi
ć
kłamliwym
słowom ludzi niepowa
ż
nych. Dopóki bowiem trzymałe
ś
si
ę
tamtej filozofii i porz
ą
dnie
ż
yłe
ś
, miałe
ś
zawsze jeszcze nadziej
ę
na lepsz
ą
przyszło
ść
; teraz natomiast, gdy
odwracasz si
ę
od Boga, a nadziej
ę
sw
ą
pokładasz w człowieku, nie mo
ż
esz ju
ż
liczy
ć
na
zbawienie. Tote
ż
radz
ę
ci po przyjacielsku: ka
ż
si
ę
przede wszystkim obrzeza
ć
, a potem,
zgodnie ze zwyczajem, przestrzegaj szabatu,
ś
wi
ą
t Pa
ń
skich i nowi ksi
ęż
yca; po prostu
trzymaj si
ę
Zakonu Moj
ż
eszowego, wówczas Bóg na pewno oka
ż
e ci miłosierdzie.
Chrystus (Mesjasz) za
ś
, chocia
ż
by nawet rzeczywi
ś
cie gdzie
ś
si
ę
ju
ż
narodził, i tak na
razie nic nie znaczy, gdy
ż
nie tylko nikt Go jeszcze nie zna i sam nie jest
ś
wiadom swej
misji, ale przede wszystkim nie posiada jeszcze
ż
adnej mocy, dopóki nie przyjdzie Eliasz,
nie nama
ś
ci Go i nie uka
ż
e całemu
ś
wiatu. Uwierzyli
ś
cie w jakie
ś
bzdury, uroili
ś
cie sobie
jakiego
ś
Chrystusa i teraz lekkomy
ś
lnie za niego giniecie.
9. - Oby ci to zostało odpuszczone, człowiecze. Wszak ty sam nie wiesz, co mówisz, i
tylko bezmy
ś
lnie powtarzasz twierdzenia swych nauczycieli, którzy zupełnie nie
rozumiej
ą
Pisma, i rzucasz słowa na wiatr. Zapewniam ci
ę
,
ż
e nie jeste
ś
my w bł
ę
dzie i
b
ę
dziemy wyznawali Chrystusa, chocia
ż
by nie wiedzie
ć
jak ludzie nas l
ż
yli i nie wiedzie
ć
jaki tyran zmuszał nas do zaprza
ń
stwa.
ś
e za
ś
wierzymy nie w jakie
ś
bajki lub teorie bez
pokrycia, lecz w nauk
ę
głoszon
ą
przez m
ęż
ów o
ś
wieconych Duchem Bo
ż
ym i
obdarzonych moc
ą
Bosk
ą
, to podejmuj
ę
si
ę
wykaza
ć
ci ju
ż
zaraz tutaj.
Na te słowa towarzysze Tryfona ponownie wybuchn
ę
li
ś
miechem, ordynarnie przy tym
wykrzykuj
ą
c. Wobec tego podniosłem si
ę
i chciałem odej
ść
, lecz on sam pochwycił mi
ę
Strona 4 z 10
Bez tytułu 1
2009-10-20
za płaszcz, mówi
ą
c,
ż
e mnie nie pu
ś
ci, dopóki nie spełni
ę
danej obietnicy (...). Gdy wi
ę
c
umilkli, ci
ą
gn
ą
łem dalej:
10. - Czy jedynie to nam zarzucacie, i
ż
nie
ż
yjemy według Zakonu i nie
ś
wi
ę
cimy
szabatu, czy te
ż
macie równie
ż
zastrze
ż
enia natury moralnej i wierzycie,
ż
e naprawd
ę
jadamy ludzkie mi
ę
so, pod koniec za
ś
uczty gasimy
ś
wiatło i oddajemy si
ę
pija
ń
stwu oraz
najgorszej rozpu
ś
cie? A mo
ż
e tylko za to nas pot
ę
piacie,
ż
e trzymamy si
ę
naszej nauki,
nie za
ś
tej, któr
ą
wy uwa
ż
acie za jedynie słuszn
ą
?
- Tak - odrzekł - to ostatnie nas gorszy. Bajek bowiem kr
ążą
cych mi
ę
dzy pospólstwem
nie bierzemy powa
ż
nie, jako
ż
e przypisuj
ą
wam rzeczy sprzeczne z natur
ą
ludzk
ą
.
Zreszt
ą
sam czytałem z zainteresowaniem przykazania waszej tak zwanej Ewangelii i
wiem,
ż
e s
ą
one nawet zbyt wzniosłe, by kto
ś
potrafił je w cało
ś
ci zachowa
ć
. Nie
mo
ż
emy jednak zrozumie
ć
tego,
ż
e wy, którzy uwa
ż
acie si
ę
za pobo
ż
nych, a nawet
doskonalszych od innych ludzi, nie trzymacie si
ę
z dala od pogan, lecz przeciwnie, sami
ż
yjecie po poga
ń
sku, nie zachowuj
ą
c
ś
wi
ą
t ani szabatu, ani zwyczaju obrzezania - co
wi
ę
cej,
ż
e pokładacie nadziej
ę
w jakim
ś
ukrzy
ż
owanym człowieku, a równocze
ś
nie
spodziewacie si
ę
dobrodziejstw od Boga, mimo i
ż
lekcewa
ż
ycie Jego przykazania (...).
Przekonujecie nas,
ż
e znacie Boga, a jednak nie praktykujecie tego, co wszyscy ludzie
bogobojni. Je
ś
li masz co
ś
na sw
ą
obron
ę
(...) powiedz, to ch
ę
tnie ci
ę
posłuchamy, by
nast
ę
pnie przej
ść
do dalszych kwestii.
11. Odpowiedziałem mu na to:
- Nigdy, Tryfonie, nie b
ę
dzie ani nie było innego Boga oprócz tego, który stworzył i
urz
ą
dził
ś
wiat. Nie twierdzimy te
ż
bynajmniej, jakoby inny był nasz, a inny wasz Bóg,
owszem, wierzymy w tego samego Boga, który ojców waszych wywiódł z Egiptu "r
ę
k
ą
pot
ęż
n
ą
i ramieniem wyniosłym" (Pwt 5,15), oraz w tym samym co wy "Bogu Abrahama,
Izaaka i Jakuba" pokładamy nadziej
ę
, jako
ż
e nie ma ponad Nim innego Boga. Ró
ż
nimy
si
ę
jednak od was tym,
ż
e nadziei naszej nie opieramy, jak wy, na Zakonie
Moj
ż
eszowym. Czytałem,
ż
e kiedy
ś
zostanie dany nowy Zakon i zawarte nowe
Przymierze, znacznie doskonalsze. Otó
ż
ten wła
ś
nie nowy Zakon obowi
ą
zuje teraz
wszystkich ludzi. Zakon z góry Horeb, b
ę
d
ą
cy waszym tylko Zakonem, nale
ż
y ju
ż
do
przeszło
ś
ci; obecnie istnieje Zakon nowy, przeznaczony dla całej ludzko
ś
ci. Ka
ż
de za
ś
prawo wydane przeciwko innemu prawu znosi to, które dawniej istniało, i ka
ż
dy
testament pó
ź
niejszy uniewa
ż
nia testament wcze
ś
niejszy. Tym nowym Prawem,
wieczystym i doskonałym, oraz nowym Testamentem, wa
ż
nym raz na zawsze, jest
według nas wła
ś
nie Jezus Chrystus, po którego przyj
ś
ciu nie ma ju
ż
innego prawa,
innego nakazu, innego przykazania. Pami
ę
tasz przecie
ż
chyba, co przepowiedział
Izajasz, mówi
ą
c: "Posłuchaj mi
ę
ludu mój i wy królowie nakło
ń
cie uszy swoje, bowiem
Zakon wyjdzie ode mnie i s
ą
d mój zło
żę
na o
ś
wiecenie pogan" (51,4 n.). (...) Jeremiasz
za
ś
tak prorokował o nowym Zakonie: "Oto id
ę
, mówi Pan, i zrobi
ę
testament na rzecz
domu Izraelowego i domu Judy, testament nowy, nie ten, który zrobiłem na rzecz ojców
waszych w dniu, gdy ich wzi
ą
łem za r
ę
ce, by ich wywie
ść
z ziemi egipskiej" (31,31 n.).
Skoro zatem niegdy
ś
Bóg zapowiedział,
ż
e da nowy Testament na o
ś
wiecenie pogan, a
obecnie na własne oczy widzimy, jak na imi
ę
Ukrzy
ż
owanego - Jezusa Chrystusa - ludzie
odwracaj
ą
si
ę
od poga
ń
skich bo
ż
ków, a zwracaj
ą
si
ę
ku prawdziwemu Bogu wyznaj
ą
c i
czcz
ą
c Go wytrwale a
ż
do
ś
mierci, to chyba fakt ten oraz uwidaczniaj
ą
ca si
ę
w nim
cudowna moc wystarcza, by ka
ż
dy mógł stwierdzi
ć
,
ż
e to Jezus jest nowym Zakonem i
nowym Testamentem, oczekiwanym przez wszystkie narody t
ę
skni
ą
ce za zbawieniem.
Co wi
ę
cej, wynika z tego,
ż
e dopiero my, pojednani z Bogiem przez ukrzy
ż
owanego
Chrystusa (...) jeste
ś
my prawdziwym Izraelem, duchowym potomstwem Judy, Jakuba i
Izaaka, a przede wszystkim potomstwem Abrahama, który za sw
ą
wiar
ę
otrzymał od
Boga jeszcze przed obrzezaniem błogosławie
ń
stwo, jako przyszły "ojciec wielu
narodów". (...)
Strona 5 z 10
Bez tytułu 1
2009-10-20
38. - Zdaje si
ę
, przyjacielu - rzekł Tryfon - i
ż
lepiej byłoby, gdyby
ś
my id
ą
c za rad
ą
naszych nauczycieli nie wdawali si
ę
z tob
ą
w dyskusj
ę
na temat tych spraw. Wszak
ż
e ty
wci
ąż
blu
ź
nisz, wmawiaj
ą
c w nas,
ż
e ten wasz ukrzy
ż
owany istniał ju
ż
w czasach
Moj
ż
esza i Aarona,
ż
e to on do nich przemawiał w słupie obłoku, a pó
ź
niej stał si
ę
człowiekiem, umarł na krzy
ż
u, wst
ą
pił do nieba i kiedy
ś
znów przyjdzie na ziemi
ę
, oraz
ż
e
mu nale
ż
y oddawa
ć
cze
ść
bosk
ą
. - Odpowiedziałem:
- Słusznie głosił Logos Bo
ż
y,
ż
e przed wami zakryta jest m
ą
dro
ść
Stwórcy
wszechrzeczy, Boga wszechmocnego. Tote
ż
współczuj
ę
wam tylko i dokładam wszelkich
stara
ń
, by
ś
cie zrozumieli t
ę
nasz
ą
nauk
ę
, która wydaje si
ę
wam tak paradoksalna, gdy
ż
nie chc
ę
za wasz
ą
niewiedz
ę
odpowiada
ć
kiedy
ś
w dzie
ń
S
ą
du. To, co w dalszym ci
ą
gu
ode mnie usłyszycie, z pewno
ś
ci
ą
wyda si
ę
wam jeszcze bardziej nieprawdopodobne,
ale nie przera
ż
ajcie si
ę
, lecz z odwag
ą
wysłuchajcie mi
ę
cierpliwie, gdy
ż
warto si
ę
nad
tym wszystkim gł
ę
biej zastanowi
ć
. Nie zwa
ż
ajcie za
ś
na tradycj
ę
waszych nauczycieli,
bowiem dowiedziono,
ż
e nie s
ą
oni zdolni poj
ąć
słów Bo
ż
ych wypowiedzianych za
po
ś
rednictwem Ducha proroczego, lecz wol
ą
głosi
ć
swe własne wymysły (...).
45. Na to Tryfon:
- Mo
ż
e przerywam wywody, nad którymi, jak mówisz, nale
ż
y si
ę
gł
ę
biej zastanowi
ć
,
ale pozwól,
ż
e wpierw zapytam ci
ę
o co
ś
, czego koniecznie musz
ę
si
ę
dowiedzie
ć
.
- Pytaj o co chcesz, a ju
ż
ja sam postaram si
ę
nawi
ą
za
ć
do przerwanej sprawy i
doko
ń
czy
ć
j
ą
.
- Powiedz mi, czy ci, co
ż
yli według Zakonu Moj
ż
eszowego, od
ż
yj
ą
w dniu
zmartwychwstania tak samo, jak Jakub, Henoch i Noe?
- Niew
ą
tpliwie; sam to ju
ż
zreszt
ą
wyraziłem implicite, gdy poprzednio przytoczyłem
słowa Ezechiela (14,20). (...) Otó
ż
Prawo Moj
ż
eszowe nakazuje pełni
ć
wszystko, co z
natury swej jest dobre i sprawiedliwe, a tylko ponad to zawiera jeszcze specjalne
przepisy dla tych, których Pismo nazywa "ludem twardego serca", to jest dla ludzi
podległych niegdy
ś
Zakonowi. Skoro wi
ę
c ci ludzie pełnili wszystko, co wsz
ę
dzie i
zawsze jest dobre i sprawiedliwe, na pewno s
ą
oni mili Bogu i dost
ą
pi
ą
zbawienia przez
Chrystusa, na równi ze swymi praojcami: Noem, Henochem, Jakubem oraz innymi
podobnymi do nich. B
ę
d
ą
zbawieni razem z tymi, którzy wierz
ą
, i
ż
Chrystus to Syn Bo
ż
y
istniej
ą
cy jeszcze "przed jutrzenk
ą
i ksi
ęż
ycem", a nast
ę
pnie wcielony i zrodzony z
dziewicy z rodu Dawidowego, celem zwyci
ęż
enia "niegodziwego od pocz
ą
tku" w
ęż
a-
szatana oraz jego aniołów. To bowiem zwyci
ę
stwo rozgromiło równie
ż
raz na zawsze
ś
mier
ć
tak, by nie mogła ona ju
ż
dotkn
ąć
ani samego Chrystusa, gdy przyjdzie powtórnie,
ani nikogo spo
ś
ród wierz
ą
cych w Niego i
ż
yj
ą
cych podług Jego nauki, (...).
48. Na to rzekł Tryfon:
- Wiemy ju
ż
zatem, co my
ś
lisz o tych sprawach. Wró
ć
jednak jeszcze do wywodów,
które przerwałe
ś
, i doko
ń
cz je, gdy
ż
uwa
ż
am je za niedorzeczne i nieuzasadnione.
Utrzymywałe
ś
mianowicie,
ż
e ów Chrystus istniał od wieków jako Bóg, zanim zechciał
sta
ć
si
ę
i narodzi
ć
człowiekiem,
ż
e wi
ę
c nie jest to zwyczajny człowiek z ludzi
pochodz
ą
cy. Takie twierdzenie wydaje mi si
ę
nie tylko niepoj
ę
te, ale wr
ę
cz głupie.
- Owszem - odpowiedziałem - zdaj
ę
sobie spraw
ę
,
ż
e to, co mówi
ę
, mo
ż
e si
ę
wydawa
ć
niedorzeczne, zwłaszcza ludziom waszej narodowo
ś
ci, którzy nigdy nie chcieli
ś
cie
odpowiednio zrozumie
ć
i wykonywa
ć
zarz
ą
dze
ń
Boskich, lecz woleli
ś
cie i
ść
za swymi
nauczycielami, co zreszt
ą
przygarn
ą
ł wam ju
ż
sam Bóg. Zgodzisz si
ę
jednak chyba ze
mn
ą
Tryfonie,
ż
e nawet gdybym nie potrafił wykaza
ć
, i
ż
Jezus jest Synem Stwórcy
wszech
ś
wiata i
ż
e istniał ju
ż
jako Bóg, zanim jako człowiek zrodził si
ę
z dziewicy, to i tak
nie znaczyłoby to jeszcze wcale,
ż
e nie jest On Chrystusem Bo
ż
ym - Mesjaszem - na co
s
ą
zreszt
ą
niezbite dowody. Có
ż
bowiem wynikałoby z mej niemo
ż
no
ś
ci wykazania Jego
preegzystencji, zanim z woli Ojca zrodził si
ę
cielesnym i cierpi
ę
tliwym człowiekiem?
Wynikałoby tylko to,
ż
e w tym jednym punkcie nie mam racji, natomiast nie wynikałoby
bynajmniej,
ż
e nie jest On Chrystusem, przynajmniej Chrystusem w tym sensie, i
ż
b
ę
d
ą
c
Strona 6 z 10
Bez tytułu 1
2009-10-20
z urodzenia zwyczajnym człowiekiem, ma jednak z wyboru Bo
ż
ego godno
ść
mesja
ń
sk
ą
;
wszak w
ś
ród ludzi z waszego narodu istniej
ą
tacy, którzy uznaj
ą
Jezusa za Chrystusa,
mimo
ż
e przypisuj
ą
Mu tylko ludzkie pochodzenie. Oczywi
ś
cie ani ja, ani moi
współwyznawcy takiego zapatrywania nie podzielamy, gdy
ż
nasz Pan przykazywał nam
wyra
ź
nie, by
ś
my wierzyli nie w to, czego nauczaj
ą
zwyczajni ludzie, lecz w to, co głosili
błogosławieni prorocy i czego On sam nauczał.
- A mnie si
ę
wła
ś
nie wydaje,
ż
e nawet ci, co uwa
ż
aj
ą
Jezusa tylko za człowieka
wybranego przez Boga i namaszczonego na Mesjasza, bardziej zasługuj
ą
na wiar
ę
ni
ż
ty
i twoi współwyznawcy. My bowiem wszyscy takiego wygl
ą
damy Chrystusa, który si
ę
z
ludzi narodzi i którego dopiero Eliasz nama
ś
ci. Chocia
ż
by wi
ę
c wasz Jezus był istotnie
tym wybra
ń
cem, to na razie i tak jest On tylko człowiekiem, niczym wi
ę
cej, poniewa
ż
Eliasz jeszcze si
ę
nie zjawił.
- Czy jednak Logos Bo
ż
y nie wyra
ż
a si
ę
przez usta proroka Zachariasza,
ż
e Eliasz
przyjdzie "przed wielkim i straszliwym dniem Pa
ń
skim"?
- Rzeczywi
ś
cie, tak si
ę
wyra
ż
a.
- Widzisz wi
ę
c, je
ś
li zestawimy to z faktem, i
ż
ten
ż
e sam Logos ka
ż
e nam (...)
uznawa
ć
podwójne przyj
ś
cie Chrystusa: jedno w cierpieniu, poni
ż
eniu i niepozornej
postaci, drugie za
ś
w chwale i w charakterze S
ę
dziego wszystkich ludzi, to czy
ż
nie
narzuca si
ę
wniosek,
ż
e zjawienie si
ę
Eliasza przed owym "wielkim i straszliwym dniem"
nale
ż
y rozumie
ć
raczej jako jego zjawienie si
ę
dopiero przed powtórnym przyj
ś
ciem
Chrystusa?
- Niew
ą
tpliwie, narzuca si
ę
.
- I rzeczywi
ś
cie tak przekazał nam w swej nauce Pan nasz, gdy mówił o nadej
ś
ciu
Eliasza. Tote
ż
dla nas nie ulega w
ą
tpliwo
ś
ci,
ż
e zjawienie si
ę
owego proroka nast
ą
pi
dopiero przed chwalebnym zst
ą
pieniem Pana z niebios, podobnie jak pierwsze Jego
zst
ą
pienie na ziemi
ę
poprzedziło zjawienie si
ę
Jana, ostatniego waszego proroka, w
którym działał ten sam Duch, co w Eliaszu (...).
55. - Zapami
ę
tamy sobie to twoje wyja
ś
nienie, a spodziewam si
ę
,
ż
e poprzesz je jeszcze
innymi dowodami. Na razie jednak wró
ć
do wła
ś
ciwej sprawy i wyka
ż
nam,
ż
e istotnie
Duch proroczy uznaje oprócz Stwórcy
ś
wiata jeszcze jakiego
ś
innego Boga. Tylko nie
powołuj si
ę
na słowa Pisma, i
ż
Bóg dopu
ś
cił, by narody kłaniały si
ę
sło
ń
cu i ksi
ęż
ycowi
jako bogom (Pwt 4,19), wiadomo bowiem,
ż
e cho
ć
prorocy niejednokrotnie wyra
ż
aj
ą
si
ę
na przykład, i
ż
"Bóg jest Bogiem bogów i Panem panów", nie rozumiej
ą
jednak przez to
bogów prawdziwych (...).
- Daleki jestem, Tryfonie, od si
ę
gania po argumenty, które nie maj
ą
nic wspólnego z
nasz
ą
kwesti
ą
, lecz tylko pot
ę
piaj
ą
bałwochwalstwo. Dowody, które zamierzam
przytoczy
ć
, s
ą
tego rodzaju,
ż
e nikt im nic zarzuci
ć
nie mo
ż
e (...). Po prostu chc
ę
wam
przypomnie
ć
z Ksi
ą
g
Ś
wi
ę
tych pewne ust
ę
py, zrozumiałe przez si
ę
dla ka
ż
dego
bezstronnego słuchacza.
56. Tak wi
ę
c błogosławiony i wierny sługa Bo
ż
y Moj
ż
esz powiada (Rdz 18,l),
ż
e na
równinie Mamre, w pobli
ż
u d
ę
bu, zjawił si
ę
Abrahamowi Bóg w towarzystwie dwóch
aniołów, nast
ę
pnie za
ś
, w dalszym ci
ą
gu opowiadania podaje,
ż
e owych aniołów posłał
do Sodomy - celem dokonania s
ą
du nad miastem - równie
ż
Bóg, lecz inny, ten
mianowicie, który przebywa stale ponad niebiosami, który nigdy si
ę
nikomu nie ukazywał
ani z nikim wprost nie rozmawiał, a którego uwa
ż
amy za Stwórc
ę
i Ojca wszech
ś
wiata
(...). - Powtórzywszy raz jeszcze powy
ż
sze słowa, zapytałem Tryfona:
- Czy przyznajesz,
ż
e pod d
ę
bem w Mamre zjawił si
ę
Abrahamowi Bóg?
- Przyznaj
ę
- odrzekł.
- Czy tym Bogiem był jeden z owych trzech m
ęż
ów, o których Duch proroczy powiada,
ż
e zjawili si
ę
Abrahamowi?
- Nie, jestem innego zdania. Bóg objawił si
ę
Abrahamowi jeszcze przed zjawieniem si
ę
owych trzech m
ęż
ów, oni za
ś
wszyscy trzej byli tylko aniołami, jak zreszt
ą
wyra
ź
nie
Strona 7 z 10
Bez tytułu 1
2009-10-20
nazywa ich sam Logos. Dwóch z nich otrzymało polecenie zniszczenia Gomory, a trzeci
został posłany do Sary, by jej zwiastowa
ć
,
ż
e urodzi dziecko; po spełnieniu swej misji
oddalił si
ę
.
- Je
ś
liby tak istotnie było, to jak w takim razie wytłumaczysz,
ż
e opowiadaj
ą
c w
dalszym ci
ą
gu o powrocie po roku tego z trzech m
ęż
ów, który niegdy
ś
w namiocie
przepowiedział Sarze urodzenie syna, Logos proroczy zaznacza,
ż
e ów m
ąż
to Bóg? (...).
Na to bowiem przecie
ż
wskazuj
ą
wyra
ź
nie słowa: "Rzekł Bóg do Abrahama: Niech ci nie
sprawia przykro
ś
ci, co powiedziano o dziecku niewolnicy" (Rdz 21,12).
- Przyznaj
ę
, i
ż
wykazałe
ś
,
ż
e byli
ś
my w bł
ę
dzie uwa
ż
aj
ą
c za aniołów wszystkich trzech
m
ęż
ów, którzy go
ś
cili w namiocie Abrahama, ale nie dowiodłe
ś
jeszcze przez to
bynajmniej,
ż
e oprócz Boga, który ukazał si
ę
Abrahamowi, a tak
ż
e ukazywał si
ę
pozostałym patriarchom i prorokom, istnieje inny Bóg (...).
- Powracam wi
ę
c do Pisma i b
ę
d
ę
si
ę
starał przekona
ć
was,
ż
e ten, o którym ono
powiada, i
ż
zjawił si
ę
Abrahamowi, Jakubowi i Moj
ż
eszowi, a którego nazywa Bogiem,
jest inny ani
ż
eli Bóg-Stwórca wszechrzeczy. Inny oczywi
ś
cie co do liczby, nie za
ś
co do
my
ś
li, gdy
ż
nigdy nie czynił ani nie mówił nic poza tym, co czynił i mówił Stwórca
wszechrzeczy, nie maj
ą
cy ponad sob
ą
innego Boga. (...)
61. (...) Otó
ż
na pocz
ą
tku, przed wszelkim stworzeniem, Bóg zrodził z siebie Moc
Rozumn
ą
, któr
ą
Duch
Ś
wi
ę
ty nazywa te
ż
Chwał
ą
Pa
ń
sk
ą
, Synem, M
ą
dro
ś
ci
ą
, Aniołem,
niekiedy Panem lub Słowem (logos), sama za
ś
owa Moc nazwała siebie "wodzem", gdy
w ludzkiej postaci zjawiła si
ę
Jezusowi, synowi Nawego. Rzeczywi
ś
cie przysługuj
ą
jej
wszystkie te nazwy, jako
ż
e pełni Ona zawsze wol
ę
Ojca, z której si
ę
zrodziła. Czy nie
stwierdzamy czego
ś
podobnego w nas samych? Wszak gdy wymawiamy słowo tak
ż
e
rodzimy je z siebie, cho
ć
nie ponosimy przez to
ż
adnego uszczerbku; rozum nasz
pozostaje nadal nieuszczuplony, tak samo, jak nieuszczuplony pozostaje ogie
ń
, od
którego inny ogie
ń
zapalono, mimo
ż
e ów drugi ogie
ń
jest całkowicie równy pierwszemu.
O tym za
ś
,
ż
e w podobny sposób nast
ą
piło zrodzenie z Boga Mocy Rozumnej,
ś
wiadczy
sam Logos Bo
ż
y, który wła
ś
nie jako ów drugi Bóg zrodził si
ę
z Ojca wszechrzeczy. On to
b
ę
d
ą
c zarazem Moc
ą
, M
ą
dro
ś
ci
ą
i Chwał
ą
swego Rodziciela, przez usta Salomona mówi
wyra
ź
nie o sobie jako o M
ą
dro
ś
ci: "Pan stworzył mi
ę
jako pocz
ą
tek dróg swoich dla dzieł
swoich; przed wszelkim czasem, na pocz
ą
tku, zanim jeszcze
ś
wiat stworzył i przepa
ś
ci
uczynił, zanim wytrysn
ę
ły
ź
ródła wód i wzniosły si
ę
góry, poło
ż
ył mi
ę
jako fundament,
przed wszelkim wzniesieniem stworzył mi
ę
" (Prz 8,21 n.).
62. To samo stwierdza Logos Bo
ż
y równie
ż
, gdy opowiada przez usta Moj
ż
esza, jak Bóg
-Stwórca - którego On jest objawicielem - powołuj
ą
c do bytu pierwszych ludzi, rzekł:
"Uczy
ń
my człowieka na obraz i podobie
ń
stwo nasze, a niech panuj
ą
nad rybami
morskimi i ptactwem niebieskim, i zwierz
ę
tami, i cał
ą
ziemi
ą
" (Rdz l,26 n.). Sensu tych
słów nie próbujcie przekr
ę
ca
ć
, tłumacz
ą
c wzorem waszych nauczycieli, jakoby tylko do
siebie mówił wówczas Bóg, podobnie jak my niekiedy zaczynaj
ą
c prac
ę
mówimy do
siebie: "zróbmy to" - lub te
ż
jakoby Bóg przemawiał do
ż
ywiołów, to jest ziemi czy innych
rzeczy, z których, jak wiadomo, powstał człowiek. By wam wykaza
ć
,
ż
e taka interpretacja
byłaby bł
ę
dna, przytocz
ę
z wymienionego opowiadania Moj
ż
esza jeszcze dalsze zdanie,
z którego wynika niezbicie, i
ż
Bóg przemawiał wtedy do jakiej
ś
istoty rozumnej, od siebie
numerycznie ró
ż
nej. "I rzekł Bóg - powiada Moj
ż
esz - oto Adam stał si
ę
jako jeden z nas,
znaj
ą
cy dobro i zło" (Rdz 3,22). Skoro Bóg wyraził si
ę
: "jako jeden z nas", to chyba do
ść
jasno zaznaczył,
ż
e współdziałaj
ą
cych przy stworzeniu człowieka była pewna ilo
ść
, a
wi
ę
c przynajmniej dwóch. Poniewa
ż
za
ś
nie ma
ż
adnej podstawy do dopatrywania si
ę
w
owych współdziałaj
ą
cych aniołów (jak podaje jedna z waszych tak zwanych herezji,
której głosiciele przypisuj
ą
aniołom utworzenie ciała ludzkiego), pozostaje jedynie uzna
ć
,
i
ż
tym, z którym Ojciec rozmawiał, mógł by
ć
tylko ów zrodzony z Niego i ju
ż
wówczas
istniej
ą
cy wraz z Nim pierworodny Jego Syn, ten sam, o którym Logos mówi równie
ż
Strona 8 z 10
Bez tytułu 1
2009-10-20
przez usta Salomonowe jako o M
ą
dro
ś
ci Bo
ż
ej, zrodzonej przez Boga jeszcze przed
wszelkim stworzeniem (...).
63. Na to Tryfon:
- Przyznaj
ę
,
ż
e wiele silnych dowodów przytaczasz, przyjacielu. Powiniene
ś
jednak
równie
ż
wykaza
ć
,
ż
e On zgodził si
ę
na to, by według woli Ojca narodzi
ć
si
ę
z dziewicy,
zosta
ć
ukrzy
ż
owanym i umrze
ć
, oraz
ż
e po tym wszystkim zmartwychwstał i wst
ą
pił do
nieba (...).
116. Musz
ę
wam jeszcze bli
ż
ej wyja
ś
ni
ć
sens objawienia owego
ś
wi
ę
tego Jezusa
Chrystusa. Nawi
ążę
w tym celu do przytoczonych wy
ż
ej słów Zachariasza (2,10-3,2) i
wyka
żę
wam,
ż
e jego proroctwo zostało wypowiedziane wła
ś
nie o nas, którzy wierzymy
w ukrzy
ż
owanego arcykapłana Chrystusa.
Grz
ęź
li
ś
my niegdy
ś
w ró
ż
norodnych brudach grzechowych, ale z woli Ojca i z łaski
Jezusa zrzucili
ś
my z siebie wszystkie te okrywaj
ą
ce nas brudne łachmany. Wprawdzie
szatan wci
ąż
jeszcze czyha na nas i chce nas z powrotem przyci
ą
gn
ąć
ku sobie, ale
anioł Bo
ż
y, czyli Boska moc udzielona nam przez Jezusa Chrystusa, odp
ę
dza go od nas.
Oczyszczeni z dawnych grzechów zostali
ś
my niejako wyrwani z ognia, a chocia
ż
szatan i
jego słudzy wci
ąż
jeszcze nadal ów ogie
ń
podsycaj
ą
zsyłaj
ą
c na nas rozmaite utrapienia,
to jednak równocze
ś
nie wci
ąż
nadal wyrywa nas z niego Jezus, Syn Bo
ż
y. Przyobiecał
nam bowiem,
ż
e je
ś
li tylko nakazy Jego pełni
ć
b
ę
dziemy, przyodzieje nas w odpowiednie
szaty, jakie nam przygotował i wprowadzi nas do wiekuistego królestwa. Otó
ż
tak samo
jak niegdy
ś
Jezus, syn Josedeka, którego prorok nazwał kapłanem, w brudnych
wprawdzie zjawił si
ę
szatach, jako
ż
e cudzoziemk
ę
poj
ą
ł był za
ż
on
ę
, lecz niby głownia
został z ognia wyrwany to znaczy rozgrzeszony i uwolniony od ataków wroga - szatana,
tak te
ż
i my, których imi
ę
Jezusowe zł
ą
czyło jak gdyby w jednego wielkiego człowieka
wierz
ą
cego w jednego Boga-Stwórc
ę
ś
wiata, zrzucili
ś
my z siebie moc
ą
tego
ż
imienia
pierworodnego Syna Bo
ż
ego brudne szaty grzechów naszych, a roz
ż
arzeni słowem Jego
wezwania stali
ś
my si
ę
prawdziwie arcykapła
ń
skim ludem Bo
ż
ym.
ś
e tak rzeczywi
ś
cie
jest,
ś
wiadczy o tym najlepiej sam Bóg, gdy mówi przez usta Malachiasza (l,11), i
ż
w
ś
ród
pogan na ka
ż
dym miejscu wznosz
ą
si
ę
na Jego cze
ść
ofiary miłe i czyste. Od nikogo
bowiem przecie
ż
Bóg nie przyjmuje ofiar, tylko od swych kapłanów.
117. Tak wi
ę
c wszelkie ofiary składane przez nas, chrze
ś
cijan, na ka
ż
dym miejscu w imi
ę
Jezusa oraz z Jego nakazu, to jest ofiary eucharystyczne chleba i kielicha, Bóg uznał ju
ż
z góry za miłe sobie, jak tego dowodzi Jego własne
ś
wiadectwo. Nie przyjmuje On
natomiast ofiar składanych przez was i waszych kapłanów, jak wyra
ź
nie o
ś
wiadczył
przez proroka, mówi
ą
c: "I ofiar waszych nie przyjmuj
ę
z r
ą
k waszych, albowiem od
wschodu do zachodu sło
ń
ca imi
ę
moje zostało uwielbione przez pogan, a wy
ś
cie je
zbezcze
ś
cili" (Ml l, 10 nn.).
Tymczasem wy wci
ąż
jeszcze nadal upieracie si
ę
i tłumaczycie owo proroctwo w tym
sensie, i
ż
Bóg wprawdzie nie przyjmuje ju
ż
ofiar takich, jakie Mu składali niegdy
ś
w
Jerozolimie jej mieszka
ń
cy, Izraelici, ale uznaje za ofiary te modlitwy, jakie obecnie
wznosz
ą
wasi ziomkowie
ż
yj
ą
cy w diasporze. Bez w
ą
tpienia, jedynymi ofiarami
doskonałymi i miłymi Bogu s
ą
modlitwy i dzi
ę
kczynienia wznoszone przez ludzi godnych.
Lecz przecie
ż
takie wła
ś
nie ofiary składaj
ą
w my
ś
l swej tradycji chrze
ś
cijanie, gdy
podczas posiłku wspominaj
ą
przy pokarmie i napoju cierpienia, jakie za nich poniósł Syn.
Bo
ż
y. Imi
ę
Jego usiłowali wprawdzie zniesławi
ć
po całej ziemi wasi arcykapłani i
nauczyciele, Bóg jednak sam zdj
ą
ł z nas te brudne szaty, jakie narzucili
ś
cie na nas,
wyznawców Jezusa Chrystusa. Najlepiej oka
ż
e si
ę
to, gdy kiedy
ś
wzbudzi On z
martwych wszystkich ludzi, by jednych obdarzy
ć
nie
ś
miertelno
ś
ci
ą
i niecierpi
ę
tliwo
ś
ci
ą
oraz przenie
ść
do królestwa wiecznego, drugich za
ś
skaza
ć
na m
ę
ki wieczne.
Doprawdy, wy wszyscy, razem z waszymi nauczycielami, sami si
ę
oszukujecie,
twierdz
ą
c,
ż
e to o członkach waszego narodu
ż
yj
ą
cych w diasporze Logos powiada, i
ż
na
ka
ż
dym miejscu zanosz
ą
czyste i miłe modlitwy i ofiary. Po pierwsze bowiem do dzi
ś
dnia
Strona 9 z 10
Bez tytułu 1
2009-10-20
lud wasz nie rozpo
ś
ciera si
ę
jeszcze od wschodu do zachodu, owszem s
ą
narody, w
których nie u
ś
wiadczysz nawet jednego
ś
yda, gdy tymczasem obecnie ju
ż
wsz
ę
dzie, czy
to w
ś
ród barbarzy
ń
ców, czy w
ś
ród Greków, czy nawet w
ś
ród bezdomnych koczowników
lub pasterzy mieszkaj
ą
cych pod namiotami, znajduj
ą
si
ę
tacy, którzy przez imi
ę
ukrzy
ż
owanego Jezusa wznosz
ą
modły i dzi
ę
kczynienia do Ojca i Stwórcy
wszechrzeczy. Po wtóre, Pismo
ś
wiadczy wyra
ź
nie,
ż
e w czasie gdy Malachiasz
wygłaszał swe proroctwo, diaspora wasza jeszcze w ogóle nie istniała.
118. Sko
ń
czcie wi
ę
c lepiej z waszym uporem i nawró
ć
cie si
ę
, zanim nadejdzie "wielki
dzie
ń
S
ą
du", w którym - jak powiada Pismo - b
ę
d
ą
bi
ć
si
ę
w piersi z
ż
alem ci wszyscy
wasi ziomkowie, którzy zamordowali Chrystusa (...).
Strona 10 z 10
Bez tytułu 1
2009-10-20