ŚWIADECTWO ŻYCIE W ORGANIZACJI ŚWIADKÓW JEHOWY

background image

1

Drogi i kochany Bracie!!!

Piszę do ciebie, abyś nie oceniał mnie, zanim nie przeczytasz tego listu.

Jestem w organizacji 46 lat. I najpierw to była inna religia, opierała się na

prawdziwej miłości. Człowiek czuł się potrzebny, i był pewien, że przebywa

wśród braci. Słowo Boże było znakiem rozpoznawczym dla każdego

Świadka Jehowy, a my byliśmy rozpoznawani po tym, że w rękach naszych

była Biblia. Nie było różnicy, który miałeś przekład. Biblia była

najważniejsza w służbie polowej, a nie jakaś książka!

Ale zacznę od początku

Kiedy poznałem moją ukochaną żonę, wówczas zobaczyłem, że w

mieszkaniu jej rodziców nie było symboli religijnych, dlatego zastanowiłem

się nad tym, dlaczego nie było u niej żadnych tego rodzaju symboli? I wtedy

zaczęła się rozmowa na tematy religijne. Wówczas przyjeżdża brat pionier

stały, który się u nich zatrzymywał. Miał na imię Janek B., a rozmowa z nim

trwała aż do rana, przy czym oparta była wyłącznie na Biblii. Byłem pod

wielkim wrażeniem, i od razu zrozumiałem, że to prawda!

Byłem pod wielkim wrażeniem, jak można posługiwać się Słowem Bożym,

i byłem przekonany, że jest to prawdziwa religia. Wtedy moich teściów

odwiedził z Bielska-Białej brat Paweł Kędzior, i to był prawdziwy początek.

Razem z moją żoną zacząłem studiować Biblię, za pomocą książki

„PRAWDA WAS WYSWOBODZI”

. Ale nagle po przeczytaniu jej, weszła

druga pozycja:

„PRAWDA, KTÓRA PROWADZI DO ŻYCIA WIECZNEGO”.

Studium z nami i siostrą żony oraz jej mężem prowadził brat, który nie żyje.

Był to wspomniany już brat z Bielska-Białej, Paweł Kędzior. Do niego

przyjeżdżaliśmy na zebrania. W 1972 roku przyjęliśmy symbol, inaczej

chrzest. Spotkaliśmy się na „KONWENCJACH” (większych zgromadzeniach)

w lasach, to był piękny okres w historii organizacji. Pamiętam, jak na

pewnej konwencji poznałem brata Zygfryda Adacha, jak podzielił się

wówczas ze mną kromką chleba… Byli to prawdziwi bracia w naszym Panu.

Poznałem tam Henryka Dornika – ciepłego, szczerego brata, który się

niczym nie wyróżniał spośród innych braci, lecz kiedy poznałem jego

historię, byłem pod wrażeniem! Byli to szczerzy, kochani, prawdziwi bracia

w naszym Panu!!!

Ale los zmusił nas do opuszczenia miejsca zamieszkania i wyjechaliśmy

do Rzeszowa. Ten zbór prowadził brat Bieda, który też nie żyje. Ani ja ani

żona, nie potrafiliśmy się tam zaaklimatyzować. Poznaliśmy jednak stałego

pioniera, Andrzeja B., z którym nasz los się złączył na Śląsku. Kiedy

pracowałem na odlewni w zakładzie WSK Rzeszów (zakłady lotnicze),

background image

2

wówczas odmówiłem wykonania pewnej pracy jako czynu partyjnego. Nie

zostałem na tym czynie, bo byłem Świadkiem Jehowy, i właśnie za to

zostałem zwolniony z pracy! Nie miałem żadnej szansy, aby znaleźć pracę

w tym mieście!

Decyzja była ostateczna, powrót do teściów.

W organizacji zaszła wtedy przełomowa zmiana, mianowicie, że

Świadkowie Jehowy palący papierosy mają pół roku, aby tego zaprzestać,

bo jak tego nie zrobią, to będą wyłączeni z organizacji!!! (Wcześniej to

tolerowano). Jak bym o tym wiedział, to na pewno bym nie wstąpił do

organizacji, bo palenie było dla mnie radością i zadowoleniem, a nauczyłem

się palić, kiedy miałem dopiero siedem lat. Moje życie w Domu Dziecka

nauczyło mnie palić, a ja przywykłem do tego nałogu i nie widziałem w tym

nic złego. Brat Paweł Kędzior był mądrym człowiekiem, dobrze znał Biblię i

dobrze poznał także i mnie! Ale moja decyzja była jednoznaczna, że

opuszczam organizację, bo dla mnie trzy miesiące to zbyt krótki odcinek

czasu, abym poradził sobie z tym problemem. Wówczas jeszcze braci,

którzy sami opuścili organizację, traktowano inaczej niż obecnie traktuje

się tych, którzy są wyłączeni za jakieś przewinienia. Apostoł Paweł określił

to jasno:

1 Koryntian 5:11-13

. Sytuacja zmieniła się wtedy, kiedy

usiłowano pozbyć się niewygodnego człowieka, brata z ostatka, z klasy

„niewolnika”, a było to w 1980 roku. Wówczas to brat Raymond Franz

(bratanek czwartego prezesa Towarzystwa Strażnica, Fredericka W.

Franza, a zarazem były członek Ciała Kierowniczego) zjada obiad z bratem

Peterem V. Gregersonem, który sam niegdyś odszedł od organizacji, a

obecnie był gospodarzem i pracodawcą Raymonda. Chcąc wykluczyć R.

Franza, zmieniono prawo, tak że odtąd ludzi, którzy samodzielnie odłączyli

się od organizacji traktuje się tak samo jak tych, którzy zostali wykluczeni

przez komitety sądownicze. Z uwagi na to, że wciąż obowiązywała stara

nauka, pozwalająca utrzymywać kontakty z osobami, które same się

odłączyły, brat Raymond Franz zachował się w ten, a nie inny sposób.

Nigdy by się nie zdobył na ten krok, gdyby nie znał dobrze prawa, które

sam ustanawiał jako członek Ciała Kierowniczego i autor wielu artykułów

w Strażnicy.

Poczułem się jak zbity pies!!!

Podjąłem pracę na odlewni w INDUKCIE w Czechowicach i tam

mieszkałem u szwagra na Księżnej Grobli, koło Czechowic. Wówczas oni są

Świadkami Jehowy i moja żona także jest Świadkiem, ale stają się

background image

3

nieczynnymi. Tam nas zastał rok 1975, przepowiedziany przez braci jako

koniec tego systemu rzeczy. Żona przekazuje mi wieść, że zbór zostaje

rozwiązany przez brata Janusza Ferenca, sługę zboru w Czechowicach-

Dziedzicach. Pamiętam, gdy moja żona ubierała chustkę na głowę, aby

prowadzić zebranie, bo na mnie było nałożone ograniczenie i nie wolno mi

było odpowiadać na zebraniu, lub służyć modlitwą. Brat Ferenc rozwiązał

zbór w Czechowicach, lecz potem przez całe życie nigdy się do tego nie

przyznał. (Ponadto, gdy urządzono mu w Sali Zgromadzeń w Sosnowcu

specjalne pożegnanie wraz z mową pogrzebową nad trumną z ciałem

zmarłego, wówczas w ogóle nie wspomniano o tym incydencie).

Następnie przenosimy się do miejscowości Brzeszcze!

Tam podejmuję pracę na KWK Brzeszcze. Zaraz szukam kontaktów z

braćmi. Poznaję brata Czesława Z. Proszę go, aby nas odwiedził, bo ja

jestem wyłączony, a moja żona nie jest wykluczona ani nasze dzieci.

Spotykam wspaniałych braci, brata dojrzałego, duchowego, dla którego

Biblia to Słowo Boga! Niestety ten brat już dzisiaj nie żyje, a był to Jan

Pietrzyk. Och, jak ja tęsknię za zborem i moimi braćmi! Choć jeszcze

wówczas nie uporałem się z paleniem papierosów, ale już jakiś czas nie

paliłem i uważałem, że dam sobie radę. Zostaję przyłączony do zboru i

trafiam w palące potrzeby, bowiem brakowało braci, aby prowadzili grupy

domowe.

Nawiązywałem kontakty z braćmi; zalano mnie wtedy niespotykaną

miłością. Zaczął się nacisk, abym zaczął usługiwać jako sługa pomocniczy.

Nie potrafią mnie zrozumieć, dlaczego nie słucham „niewolnika”. Zanim

została wydana książka dla starszych, opublikowano broszurę, na której ja

się opierałem:

„ZAGADNIENIA SŁUŻBY KRÓLESTWA”.

Na stronie 42

podano w tej publikacji, że osoba wyłączona nie może być powołana na

sługę czy starszego zboru!!! Opierałem się na wersecie z

1 Koryntian 3:7

,

bo Słowo Boże jest dla mnie nienaruszalne i żaden człowiek nie ma prawa

go zmieniać. Bo niewolnik to tylko ludzie, a ja powoływałem się na

Ewangelię Jana 10:35.

Organizacja zmieniła to od roku 1976, bo nawet

siostry musiały prowadzić zebrania, a przecież po 1975 roku wyłączono

bardzo wielu braci.

Mijają prawie dwa lata, a ja wracam do palenia, dlatego chcąc być uczciwym

wezwałem do domu braci starszych i przedstawiłem im moją decyzję.

Najgorzej bałem się o rodzinę! Że syn pójdzie do świata, a moja kochana

żona bardzo martwiła się o mnie. Nadal czytałem literaturę, rodzina

musiała chodzić na zebrania i służyć Jehowie. Byłem przekonany, że z tym

nałogiem wygrałem, ale sam siebie oszukiwałem, a najgorsze było to, że

zawiodłem swoją rodzinę.

background image

4

I znowu wzywam braci starszych, przy czym nikt nie musiał mi

udowadniać winy i przedstawiać świadków wykroczenia. Jednakże mam po

raz pierwszy do czynienia z tym, że starsi zboru zachowują się

niestosownie, a byli to brat Leon K. i brat Adam M. Wtedy zrozumiałem, że

starsi są różni. Zacząłem odróżniać fanatyków, którzy uważają niewolnika

za świętą krowę, od braci z powołania, którzy mają szacunek dla Słowa

Bożego, i często się nim posługują.

Zostaję wyłączony po raz drugi!

Wyszedłem z płaczem, i zrozumiałem, że przegrałem swoje życie. Wtedy

zacząłem się modlić i prosić Boga: „Pomóż mi, ja Cię kocham, skoro jesteś

Prawdziwym Bogiem Ojcem, to proszę, pomóż mi!!!”. I tak się modliłem: „Ja

to lubię papierosy i one mi smakują, ale chcę się podobać Tobie, Wielki Boże

Ojcze Jehowo, a Ty jesteś w stanie mi pomóc, abym został uwolniony od

tego nałogu!!! Proszę!!!”.

Żona mówiła, że kaktus jej wyrośnie na ręce, jeśli rzucę te papierosy. I stał

się cud! To zrobił mój Bóg i ja o tym wiem! Bo robiłem to dla mojego Boga

Jehowy!

Napisałem do zboru list o przyłączenie, ale zbór mi nie wierzył!!!

Trzymano mnie na dystans, ale ja czytałem Strażnice oraz książki, a Biblia

była zawsze ze mną. Ale nadgorliwi bracia robili mi trudności, abym nie o

od razu powrócił do zboru Bożego. Ale kiedy przyjechał brat, który był w

Rzeszowie, Andrzej B., który był nadzorcą obwodu, wtedy poszło to bardzo

szybko! Stałem się aktywnym Świadkiem Jehowy. Moja rodzina stała się

wzorem, syn Jerzy i moja córka Edyta byli pionierami stałymi. Syn został

starszym zboru. Syn się żeni, i to w rodzinie Świadków. Synowa jest stałą

pionierką. Sytuacja się zmienia w rodzinie swata, bo jego młodsza córka

zostaje wykluczona za niemoralność. Ale rodzina teściów miała z nią dobry

kontakt, także taki dobry kontakt miała z nią jej siostra oraz moje wnuczki,

bo to przecież rodzina. Żona często pełniła pomocniczą służbę pionierską.

Córka, Edyta pragnęła zostać pionierką stałą. I tak się stało. Byłem dumny z

moich dzieci. Ja sam pracowałem na kopalni Brzeszcze. Ale stałem się

niewygodnym bratem, bowiem swoje wypowiedzi opierałem wyłącznie na

Biblii. Pamiętam, że nie zgadzałem się z „niewolnikiem” w kwestii Sodomy i

Gomory. Zabroniono mi odpowiadać na zebraniach. Jeden ze starszych

mojego zboru, Adam M., trzymał mnie w tym ograniczeniu przez okres 10

lat. Kiedy powiedziałem to bratu nadzorcy obwodu, Ryszardowi B., wtedy on

nie chciał w to uwierzyć, że ojciec i syn, bracia starsi, trzymali w garści zbór

w Brzeszczach! Ale sprawy powychodziły na jaw, a brat Jan Pietrzyk

przekazał mi list do nadzorcy

obwodu, abym go mu przekazał.

background image

5

Ojciec i syn zostali rozdzieleni, a ojciec, Adam M., został zdjęty ze starszego.

Nigdy, aż do śmierci, nie potrafił mi tego zapomnieć, że potrafiłem za

pomocą Biblii udowodnić, iż to ja mam rację. Dla nich książka wydana przez

„niewolnika” to świętość, a ja wiedziałem, że to tylko człowiek. Za to, że

ściśle trzymałem się Biblii, zdobyłem zaufanie wśród braci z obwodu oraz

starszych z innych zborów. Częste wizyty braci z pobliskich zborów, a

szczególnie z Oświęcimia, bardzo złościły starszych naszego zboru, że ci

goście wstępowali nie do nich, tylko do mnie. Starsi naszego zboru wiedzieli,

że posiadam wiedzę Biblijną, mam biblioteczkę od roku 1960, i umiem się

tym posługiwać. Sami starsi kierowali członków naszego zboru do mnie,

abym wyjaśniał trudne sprawy. Niektórzy z braci obwodowych byli moimi

prawdziwymi przyjaciółmi.

Stałem się ich przyjacielem, mogli ze mną o wszystkim rozmawiać, bo

wiedzieli, że nikomu nie powiem o poufnych sprawach. Rozmowy były

różne, osobiste i wyznaniowe. Skoro ja nikomu nie zagrażałem, to nie mogło

zaszkodzić karierze żadnego z tych braci. Brat nadzorca obwodu nie

rozmawiał z żadnym starszym zboru, bowiem nie był pewny, czy nie zbiera

on na niego żadnych haków. Rywalizacja była duża, a obserwując braci

przez 46 lat, zrozumiałem z perspektywy czasu, że byli osamotnieni. Kiedy

przyjeżdżali do zboru, często gościłem ich, a niektórzy mieszkali u nas. I

wiedzieli, że nie zajmuję się plotkami, toteż oni mogli na mnie liczyć!

I nagle 1987 roku uległem poważnemu wypadkowi!

Wtedy poznałem, że prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie!

Pojąłem, że mogę liczyć tylko na siebie. Nie było jeszcze Komitetów

Łączności ze Szpitalami, a krew była dla mnie bardzo ważna. Miałem

wspaniałego lekarza, neurochirurga, który był przy czterech moich

operacjach. Zrozumiałem, jak bardzo trzeba polegać na moim Bogu! I wtedy

zrozumiałem, jakich mam przyjaciół. Był nim tylko jeden, brat Władysław

Kapuściński! Kiedy przebywałem na oddziale neurochirurgii w szpitalu w

Jastrzębiu, brat Władysław był niezawodny! Na jednej sali znaleźliśmy się

ja – Świadek Jehowy, pewien adwentysta dnia siódmego oraz ksiądz

katolicki. Ja mówiłem im o mojej prawdziwej religii, ale zostałem szybko

ostudzony! Do adwentysty przyszło jego dwunastu współbraci, do księdza

– sześciu, a do mnie – tylko sam jeden brat Władysław. I tak wyglądała

miłość powiązana z uczynkami w wydaniu Świadków. A przecież czego

innego nas uczył Brat Pański,

Jakub 2:20-26

. Lecz przynajmniej moje

uczynki stały się praktyczne, i to dosłownie!

Oto pewne wydarzenie:

Ksiądz pojadł rosołu, i to przed operacją, co bardzo go przeczyściło, a że był

względem mnie śmiały, wiedząc, że byłem ratownikiem medycznym na

background image

6

kopalni, to poprosił mnie o pomoc. Wstydził się kobiet, był staruszkiem i ja

to rozumiałem, dlatego poprosił mnie, czy bym go nie umył, a ja pokazałem

mu prawdziwego Samarytanina w mojej osobie, i to zrobiłem. Kiedy ja

byłem po operacji, wtedy on mnie odwiedził i naprawdę szczerze mi

podziękował! Przy adwentyście czuwałem dwie doby, a jego bracia

pasterze, prosto z serca i osobiście mi podziękowali za opiekę nad ich

bratem. Ale zabrakło moich braci… Przed operacją modląc się gorliwie do

mego Boga składam obietnicę, że jak z tego mnie wyciągnie, to zrobię coś

dla Niego, co by pomogło moim braciom, aby było im łatwiej Go wielbić! Ale

przychodzi czwarta operacja, która trwa 12 godzin. Okazało się, że mam

osteoporozę mechaniczną, bo za często wchodzono do mojego odcinka

kręgosłupa. Dlatego trzeba było zastosować mrożoną kość, koszulki, śruby i

belki. Nagle się budzę na stole operacyjnym i dostaję mocną dawkę i moje

serce staje, po prostu odjeżdżam w tunel, do białego światła, przy czym

nagle zalewa mnie czerwone światło. Kiedy przywożą mnie na salę

pooperacyjną, jestem siny, spada mi hemoglobina i ciśnienie, chodzi o krew.

Dla mnie to bardzo ważne, ale mój doktor obiecał, że mi jej nie podadzą. I

nagle ktoś do mnie dzwoni, to brat Janusz Cz. i czyta

Psalm 23.

I ja wracam

do siebie i wspominam o moim przyrzeczeniu złożonym Bogu!!! Za dwa

tygodnie przyjeżdża do mnie swat i pokazuje mi pierwszą biblioteczkę z

literaturą Towarzystwa Strażnica na płycie. To wydali bracia w Niemczech!

I zaraz zrozumiałem, co chcę robić, aby chwalić mojego Boga! Dzieci uczą

mnie pracować na komputerze. Posiadam całą biblioteczkę teokratyczną od

roku 1960. I staram się ważne rzeczy wykorzystać, aby łatwiej było głosić

braciom od domu do domu. Posiadam wszystkie „Teksty Dzienne”, więc

przepisuję je alfabetycznie, od 1970-2015 roku. Tworzę „Pytania

Czytelników 1960-2015”.
Brat nadzorca obwodu prosi mnie, abym zrobił „Kurs Usługiwania” formie

elektronicznej, „Wersety Tematyczne” i wiele innych rzeczy potrzebnych do

pomocy braciom, aby mogli łatwiej wygłaszać wykłady. Największe

wrażenie wywarła na mnie książka „Rocznik Świadków Jehowy z 1975

roku. Świadkowie Jehowy w USA”, zawierająca różne ciekawe informacje, o

których prawie nikt nie wiedział. Dostałem ją od brata obwodowego i

zacząłem się zastanawiać. Wtedy to właśnie poznałem byłego nadzorcę

obwodu, brata A. Kurańskiego, który powiedział mi, dlaczego odszedł z

organizacji! Byłem w szoku!!! Ale powoli wszystko układało się w

konkretną całość. Mój przyjaciel, brat obwodowy Andrzej B. stwierdził, że

materiały z lat 1960-1987 są starym światłem, a nam trzeba iść tak, jak nas

kieruje niewolnik obecnie. Zadałem mu pytanie:

„Czy Duch Święty się myli? I czy nasz Bóg Jehowa nie wie, co mówi?”.

Pamiętam jego odpowiedź: „Te pytania doprowadzą cię do zguby!!!”.

Zrozumiałem, że coś jest na rzeczy.

background image

7

Głębokie studiowanie całych roczników czasopism z lat 60-70! W domu

posiadałem sześć przekładów Pisma Świętego! Zaczęły otwierać mi się

oczy. Będąc w szpitalu poznałem brata, który był starszym w krakowskich

zborach i odszedł od organizacji. Obiecał, że przyśle mi „Kryzys Sumienia”,

dzieło brata Raymonda Franza. Jestem wdzięczny za to, że dostałem tę

publikację w formie elektronicznej. Przeczytałem ją jednym tchem, a ona

tylko potwierdziła mi treści, które głosiła literatura Towarzystwa od 1960

do 1987 roku. Zacząłem szukać potrzebnych wiadomości w Internecie.

Chodziło mi o to, czy jestem w moich poszukiwaniach i wnioskach

osamotniony, ale, o dziwo, jest dużo braci, którzy identycznie to zrozumieli!

Pracowałem delikatnie nad swoją rodziną. Zależało mi na mojej kochanej

żonie, ona jest ważnym ogniwem w moim szczęściu! Ten okres trwał

prawie pięć lat, ale nikt nie zorientował się, że ja już nie wierzę w

organizację Świadków Jehowy i fałszywego „niewolnika”. Zacząłem

zamawiać różne wydania Biblii, a mam ich obecnie jedenaście. Kiedy moja
ukochana córka Edyta wyszła za mąż i wyjechała do Pabianic, wtedy razem

z żoną oglądaliśmy programy poświęcone Świadkom Jehowy. To zaczęło

wprowadzać nas w coraz to głębszą dyskusję i studiowanie Słowa Bożego.

Nasza córka z mężem nie odnaleźli się w tamtych zborach, nasuwały się im
pytania, ale czekaliśmy wytrwale. Na dole mieszkają nasi sąsiedzi, siostra

Marysia i brat Leon, których przyprowadziliśmy do prawdy 35 lat temu. I

naszym zadaniem było teraz, aby ich stamtąd wyciągnąć. Dostali od nas
Biblię Poznańską, wydanie w czterech tomach. Był to strzał w samą

dziesiątkę! Zaczęli sprawdzać, czy tak się rzeczy mają! Rozmowy

prowadziliśmy po trzy godziny. Wspólnie oglądaliśmy filmiki! A dyskusje

się nie kończyły! A tu nagle dzwoni córka, że chcieliby być wraz z zięciem
bliżej nas. Załatwiam to i pod koniec roku 2017 wracają do Brzeszcz. Ale

chcą nam coś ogłosić, że nie chcą być Świadkami Jehowy, co sprawiło nam

wielką radość, bo my też już nimi nie chcieliśmy być! I zostajemy obudzeni
przez naszego Pana Jezusa Chrystusa! Zaprosiliśmy syna na rozmowę,

przedstawiliśmy całą prawdę, opartą na Słowie Bożym. On zaczyna nas

prosić, abyśmy pozostali Świadkami i nie szkodzili jemu i jego rodzinie
odchodząc od organizacji, w którą go wdrożyliśmy! Ala nasza decyzja była

nie do odwołania!!! Najpierw list rezygnacyjny składa córka Edyta i jej mąż

Wiktor, a ja udaję się do starszego, wręczając list z rezygnacją moją i żony.

Po południu przychodzą na wizytę do sąsiadów i oni również składają

background image

8

rezygnację z członkostwa! W tym samym dniu synowa i nasze wnuczki

wyrzucają nas z Internetu, a nasi swatowie robią to samo, choć względem

swej córki postąpili inaczej.
20 stycznia 2018 roku piszemy listy i razem w szóstkę opuszczamy
organizację!!!

Nie chcemy służyć ośmiu fałszywym Chrystusom, tylko naszemu Panu,

Jezusowi Chrystusowi!!! W tym roku 2018 nasza ósemka po raz pierwszy

obchodzi Wieczerzę Pańską zgodnie z tym, czego uczy nas Biblia w

Ewangelii Jana 6:53-58. Z godnością spożywamy emblematy, i tym samym

potwierdzamy, że należymy do uczniów Pana Jezusa Chrystusa!!!

Oto moje świadectwo!!!

Brat Zbigniew Piłka


Document Outline


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Do ciała kierowniczego Świadków Jehowy, Światkowie Jehowy, swiadectwa
Dlaczego odszedłem od Świadków Jehowy, Światkowie Jehowy, swiadectwa
Wydarzyło się w Światowym Biurze Głównym Świadków Jehowy wiosną 1980 roku, Światkowie Jehowy, swiade
LIST ŚWIADKÓW JEHOWY PAWŁA I INGI O POWODZIE OPUSZCZENIA ORGANIZACJI
BYŁAM ŚWIADKIEM JEHOWY świadectwo
10 dni kontaktu ze Świadkami Jehowy świadectwa
Brian Cole świadectwo byłego Świadka Jehowy
DOBRA NOWINA DLA ŚWIADKÓW JEHOWY, KTÓRYCH KOCHA BÓG
01 Czy Świadkowie Jehowy powinni być lojalni wobec publikacji Brooklynu
EWANGELIA SWIADKOW JEHOWY
08 Data exodusu w ujęciu Świadków Jehowy, Drogi prowadzace do Boga, Zestaw o SJ (www dodane pl), Zes
PRAWDA WAS WYZWOLI NAWRÓCENIE ŚWIADKA JEHOWY (MIŁUJCIE SIĘ! nr 5 2006)
14 Cechy gnostyckie w nauczaniu Świadków Jehowy, Drogi prowadzace do Boga, Zestaw o SJ (www dodane p
doktryna Świadków Jehowy
39 RZECZOWNIK PNEUMA W INTERPRETACJI ŚWIADKÓW JEHOWY
Dyskusja1 ?cebook do świadka Jehowy
03 Świadkowie Jehowy i Hare Kryszna
CZY ŚWIADKOWIE JEHOWY SĄ CZY NIE SĄ RELIGIĄ
Moje dziecko nie żyje, Jakie zagrożenia niesie sekta, Świadkowie Jehowy

więcej podobnych podstron