Kobiety mają nad mężczyznami tę przewagę, że posiadają dwa chromosomy płciowe, które
mogą wymieniać informację genetyczną w celu naprawy i uzupełnienia „danych”. Niestety
natura pozbawiła mężczyzn tego zbawiennego mechanizmu. Czy oznacza to koniec męskiego
rodu?
Mężczyźni posiadają chromosom Y, a to właśnie on odpowiedzialny jest za determinację ich
płci i w konsekwencji produkcję nasienia niezbędnego dla ludzkiej reprodukcji. Przynajmniej
z tego punktu widzenia mężczyźni są niezbędni do podtrzymania gatunku.
Naukowcy odkryli jednak, że przez minione tysiące lat, chromosom Y stracił większość swoich
genów. Co będzie jeśli całkiem zniknie? Pytanie wydaje się abstrakcyjne i czysto akademickie
– ewolucja nie zatrzaśnie przed sobą drzwi niezbędnych do wymiany pokoleń. Chyba.
Każda komórka naszego ciała (poza komórkami rozrodczymi) posiada 23 pary
chromosomów. Dwadzieścia dwie identyczne pary są wspólne dla mężczyzn i kobiet –
posiadamy po dwie kopie chromosomu pierwszego, drugiego i tak dalej. Dwudziesta trzecia
para jest inna.
U kobiet, 23 para chromosomów zawsze składa się z dwóch chromosomów X. U mężczyzn jest
to jeden chromosom X oraz jeden Y. To właśnie Y determinuje męską płeć – zawiera geny
niezbędne dla rozwoju jąder i produkcji plemników. Fakt, że nie posiada identycznej kopii
stanowi duży problem.
Za każdym razem, kiedy
komórka
się dzieli, jej materiał genetyczny ulega podwojeniu.
Zdarza się, że w trakcie tego procesu do tworzonej kopii wkradają się błędy. To trochę jak z
przepisywaniem bardzo długiego tekstu - w przypadku ludzi składającego się z około 3
miliardów liter – może się okazać, że tu zgubimy przecinek, tam literę, a czasem w pośpiechu
wypadnie nam cała strona.
Oczywiście komórka posiada pewne mechanizmy zapobiegające takim pomyłkom i
umożliwiające ich naprawę. Czasem jednak nawet najlepszy korektor przepuszcza błąd.
Dzięki temu, że chromosomy występują w dwóch, oddzielnie kopiowanych egzemplarzach,
jeśli w jednym z nich pojawi się pomyłka, komórka może zawsze skorzystać z drugiego.
Niestety nie jest tak w przypadku pojedynczego, męskiego chromosomu Y.
Z biegiem czasu w chromosomie Y nagromadziło się mnóstwo takich błędów. Jednak za
każdym razem kiedy gen na chromosomie Y ulegał degeneracji, w zasadzie znikał. Naukowcy
szacują, że początkowo zarówno chromosom X jak i Y posiadały około 1000 genów. Dzisiaj
chromosom Y ma ich mniej niż 80.
Niektórzy genetycy są zdania, że współczesny chromosom Y jest w zasadzie genetycznym
reliktem, który w końcu zaniknie. Jeśli do tego dojdzie, reprodukcja jaką znamy dzisiaj
przestanie istnieć.
Coraz częściej pojawiają się jednak głosy sprzeciwu. Niedawne doniesienia mówią bowiem o
mechanizmie odnowy, który zapobiegnie czarnemu scenariuszowi.
Kilka lat temu zaobserwowano, że chromosom Y po cichu tworzy kopie swoich
najistotniejszych genów. Zapisuje je w swoim DNA jako tak zwane sekwencje palindromowe,
będące lustrzanym odbiciem, które można odczytywać zarówno do przodu jak i wspak.
(„Mamuta tu mam” to jeden z bardziej znanych językowych palindromów.)
W palindromach chromosomu Y, pierwsza połowa zawiera gen, a druga jego kopię, tylko
zapisaną wspak.
Oznacza to, ze wiele genów na chromosomie Y w zasadzie występuje w parach. Wygląda na to,
że dochodzi między nimi do wymiany informacji i rekombinacji, co pozwala na
naprawę
w
przypadku złego przepisania jednej z kopii. Dzięki temu chromosom Y nie uległ całkowitemu
zniszczeniu mimo kilku milionów lat
samotności
i pewnie będzie się trzymał w przyszłości.