5 gru, 14:48
Lena Dunham: upadek ikony feminizmu
Lena Dunham w ciągu zaledwie pięciu lat osiągnęła pozycję, o jakiej
większość zamożnych studentów kierunków artystycznych może tylko
marzyć. Nakręcony za grosze i obsypany nagrodami debiutancki film,
książka warta 3,5 mln dolarów oraz liczący sześć sezonów serial
”Dziewczyny”, który zdefiniował dekadę, przyspieszyły jej karierę i
zapewniły renomę, jakiej rzadko doświadczają młode kobiety, zwłaszcza
te, które jak Dunham, podważają normy estetyczne obowiązujące w
Hollywood.
Foto: AFP
Lena Dunham
Lena Dunham jest twórczynią jednego z najważniejszych seriali w historii telewizji
Została oskarżona o rasizm, nepotyzm i uprzywilejowanie
W swojej książce Dunham opisała okoliczności gwałtu, przedstawiając gwałciciela w
taki sposób, że o przestępstwo oskarżony został zupełnie niewinny mężczyzna
REKLAMA
Uznanie i zaszczyty pozostawiają jednak po sobie gorzki posmak: Dunham od dawna zarzuca się
nepotyzm, rasizm i uprzywilejowanie. Przez te lata wielokrotnie publikowała w sieci przeprosiny w
odpowiedzi na powszechne oburzenie, jakie wywoływała łamiąc zasady dotyczące tego, na jakie
tematy można, a na jakie nie wolno żartować.
Wydaje się, że ostatnio sięgnęła dna. Gdy aktorka
Aurora Perrineau zgłosiła policji, że Muray Miller,
jeden ze scenarzystów serialu ”Dziewczyny”,
molestował ją seksualnie, Dunham, ofiara gwałtu,
zdecydowała się publicznie bronić Millera, choć w
przeszłości ta sama Dunham utrzymywała, że
należy zawsze wierzyć kobietom oskarżającym o
molestowanie. W przypadku Aurory Perrineau
stwierdziła jednak, że aktorka ”przedstawia fakty w
nieprawdziwym świetle”. Sprawę dodatkowo
komplikuje fakt, że Perrineau ma
afroamerykańskie korzenie.
Dunham przeprosiła, ale tym razem została nazwana hipokrytką i rasistką. Ostro skrytykowała ją
m.in. Zinzi Clemmons, jej koleżanka ze studiów i współredaktorka ”Lenny Letter”, feministycznego
newslettera wydawanego przez Dunham. W emocjonalnym oświadczeniu, w którym tłumaczyła,
dlaczego nie będzie więcej pisać dla Dunham, Clemmons stwierdziła, że zna ją od college’u, i że w
tamtych czasach unikała Dunham i jej znajomych ”ze względu na ich rasistowskie poglądy”. ”W
otoczeniu Leny była dziewczyna, która w rozmowie lubiła wtrącać słowo na literę N, by
prowokować, a gdy zwracano jej uwagę, mówiła »och, to tylko żart«”, pisała Clemmons.
Wygląda na to, że oczerniane nazwisko Dunham zostało zszargane na dobre.
To jeden z tych upadków, które wydają się – przynajmniej z początku – zupełnie
nieprawdopodobne. Choć wielu artystów dotknął tzw. syndrom wyrośniętego maku (krytykowanie i
dyskredytowanie ludzi, którym się powiodło), w przypadku Dunham niełaska jest w pełni
zasłużona: wyrobiła sobie reputację, dając głos tym, których przedstawiano w fałszywym świetle,
lecz straciła ją, gdy okazało się, że interesuje ją obrona jedynie wybranej garstki.
Fala oburzenia, jaka dziś na nią spływa, ma znacznie większa siłę, niż krytyka, z jaką zwykle
spotykają się gwiazdy, po części dlatego, że atakują ją ludzie, którzy mają znacznie mniejsze od
niej wpływy. Jak doszło do zdemaskowania Dunham, uprzywilejowanej, białej kobiety, mającej
koneksje w show-biznesie i branży wydawniczej?
Od samego początku kariery Dunham z uwagą przyglądano się jej przeszłości i środowisku, z
jakiego się wywodzi. Jeszcze przed premierą ”Dziewczyn” media, m.in. ”Los Angeles Times”,
kręciły nosem, zarzucając serialowi, że ”roztrząsa problemy uprzywilejowanych białych
dziewczyn”.
Po emisji zaledwie kilku odcinków zdiagnozowano, że ”Dziewczyny” mają problem z
różnorodnością rasową: w serialu prawie nie było postaci o kolorze skóry innym niż biały,
upubliczniono też ogłoszenia o castingu, opierające się na stereotypach rasowych – poszukiwano
np. dowcipnej czarnoskórej kobiety z nadwagą, która ”musi mieć opanowany jamajski akcent”, czy
seksownej aktorki, która ”musi mieć opanowany akcent południowoamerykański lub
środkowoamerykański”, do roli niani z Salwadoru.
Choć chwalono Dunham za ukazanie realistycznego obrazu przyjaźni między młodymi kobietami,
żenująco znajomych scen seksu i ciał zaprzeczających hollywoodzkim stereotypom, jej portret
Nowego Jorku – jednego z najbardziej różnorodnych pod względem etnicznym miejsc na świecie -
jako miasta Żydów i białej elity pochodzenia anglosaskiego, budził kontrowersje. Kilka tygodni po
emisji pierwszego odcinka serialu dziennikarka i badaczka, Roxane Gay, w eseju opublikowanym
w portalu literackim ”The Rumpus” napisała: ”Niczym niezmącona białość »Dziewczyn«
przeszkadza i rozczarowuje. Zastanawiam się, dlaczego w otoczeniu Hannah i jej przyjaciół nie
mają choć jednego czarnoskórego hipstera. Dlaczego szefa Hannah w wydawnictwie, albo obiektu
zainteresowania erotycznego którejś z dziewczyn nie zagrał czarnoskóry aktor?”.
Opinie o ”Dziewczynach” w większości były jednak pozytywne. W końcu Dunham miała zaledwie
23 lata, gdy stworzyła jeden z najgłośniejszych seriali telewizyjnych ostatniej dekady. Choć jej
pisarstwo było krótkowzroczne, nie można odmówić mu dowcipu i inteligencji, czy pełnej
świadomości kontekstu, z jakiego się wywodzi, a mianowicie ”Seksu w wielkim mieście” - tej
drugiej ikony popkultury, która na zawsze zmieniła sposób ukazywania kobiet na ekranie.
Zastanawiano się dlaczego bardziej doświadczeni ”opiekunowie” serialu – ludzie z wytwórni,
współscenarzyści, ceniony producent Judd Apatow – nie wpłynęli jakoś na jego kreatorkę?
Zarzuty Clemmons zmieniły wydźwięk artykułu, jaki w 2012 roku ukazał się w magazynie ”New
Yorker”. Anna Holmes zauważa w nim, że ”można dostrzec bezpośredni związek między
postmodernistyczną hipsterską »ironią« kogoś, kto uważa, że zniewagi na tle rasowym są
zabawne, z całkowitym wyeliminowaniem (być może niezamierzonym) z krajobrazu miasta sporej
części jego mieszkańców”. Już wtedy alarmowano, że Lesley Arfin, biała współscenarzystka
”Dziewczyn”, używa w internecie słowa na N i wygłasza obraźliwe komentarze na tle rasowym.
Wkrótce po ukazaniu się artykułu Holmes, Dunham w wywiadzie radiowym tłumaczyła, dlaczego
”Dziewczyny” są tak białe. (”Pierwszy sezon napisałam w zasadzie sama, byłam
współscenarzystką kilku odcinków. Jestem pół-Żydówką, pół-białą pochodzenia anglosaskiego
dlatego moimi bohaterkami są dwie Żydówki i dwie białe pochodzenia anglosaskiego. Chciałam
uniknąć symbolicznych gestów w castingu. Gdyby jedna z czterech dziewczyn była, dajmy na to,
Afroamerykanką, wydaje mi się, że… nie żeby doświadczenia afroamerykańskich dziewczyn były
jakoś drastycznie różne, ale uważam, że musi być coś specyficznego dla tych doświadczeń, do
czego ja nie potrafię się odnieść”). W efekcie w drugim sezonie na chwilę pojawił się czarnoskóry
chłopak (Donald Glover). W scenariuszu dorzucono też dziwny rasistowski żart, by zakpić z
Hannah, który jednak okazał się tylko kolejnym dowodem na to, że ”Dziewczyny” mają poważny
problem z różnorodnością.
Sukces ”Dziewczyn” zagwarantował Dunham – którą w mediach społecznościowych jeszcze przed
premierą serialu obserwowało kilkaset tysięcy fanów - platformę, do jakiej rzadko mają dostęp
początkujący scenarzyści, reżyserzy, a nawet gwiazdy telewizji. Inteligenckie media okrzyknęły ją
kreatorką trendów, a tabloidy uznały za osobliwość. Niestosowne żarty systematycznie
publikowane przez Dunham na portalach społecznościowych pochłaniała ogromna internetowa
widownia – i media polujące na tego typu skandale, by zaspokoić ciekawość zainteresowanych
stron.
Pierwszy pojawił się na Twitterze krótko po premierze ”Dziewczyn”. Kilka godzin po strzelaninie w
świątyni Sikhów w Oak Creek w Wisconsin, w której zginęło sześć osób, Dunham zamieściła
zdjęcie w czarnej chuście przypominającej hidżab, z komentarzem: ”Po drzemce obudziłam się w
naprawdę gotyckim/fundamentalistycznym nastroju”.
Szybko opublikowała przeprosiny – pierwsze z wielu, jakie zamieszczała na Twitterze przez
kolejne pięć lat. Od kwietnia 2012 roku Dunham przepraszała niezliczoną ilość razy w sytuacjach
takich jak: porównanie oskarżeń o gwałt wysuwanych wobec Billa Cosby’ego do Holokaustu;
porównanie negatywnych komentarzy w internecie do męża stosującego przemoc; milczenie, gdy
jej biała przyjaciółka, Lisa Lampanelli, we wpisie w mediach społecznościowych użyła w
odniesieniu do niej słowa na literę N; sugerowanie, że z dwójką znajomych komików powinni
przebrać się za Paula Bernardo i Karlę Homolkę, kanadyjskie małżeństwo seryjnych morderców i
gwałcicieli, oraz ich ofiarę; żarty z molestowania dzieci.
Wszystkie przeprosiny miały podobny format. Dunham mówiła, że przeprasza, czasami wyjaśniała
okoliczności, w jakich dopuściła się obrazy, dziękowała za zwrócenie jej uwagi na niestosowne
zachowanie lub słowa i dodawała, że humor często bywa niewłaściwie odbierany w internecie.
Obiecywała poprawę, po czym dla podratowania nastroju dorzucała żart na temat swojego życia.
Z oskarżeniami o rasizm zmagają się też inne znane przedstawicielki środowiska komików. Amy
Schumer, specjalistka od bezwstydnego, naładowanego seksem humoru, który zaowocował m.in.
wielomilionowym kontraktem książkowym i filmem, była wielokrotnie krytykowana za dowcipy,
zdradzające jej uprzywilejowaną pozycję białej osoby. Reakcje na wpadki Dunham są znacznie
brutalniejsze; a jednocześnie jej wyjaśnienia coraz mniej skuteczne – do tego stopnia, że kilka dni
temu na Twitterze założono konto @lenadunhamapols, parodiujące jej przeprosiny.
Sytuację pogorszyła publikacja jej wspomnień pt. ”Not That Kind of Girl” w 2015 roku. W książce
będącej zbiorem esejów, listów i fragmentów pamiętników, Dunham opisała m.in. okoliczności
gwałtu, przedstawiając (anonimowego) gwałciciela w taki sposób, że o przestępstwo oskarżony
został zupełnie niewinny mężczyzna. Oczywiście, Dunham napisała długi esej z przeprosinami,
który opublikowała w Buzzfeed.
Jeszcze bardziej problematyczny okazał się fragment dotyczący jej relacji z młodszą o siedem lat
siostrą, Grace. Dunham porównała się do ”seksualnego drapieżnika” i wyznała, że gdy były
dziećmi oglądała waginę siostry i zmusiła ją do całowania jej w usta. Gdy krytycy oskarżyli ją o
molestowanie, Dunham z początku zareagowała złością na Twitterze, po czym opublikowała
spokojniejsze oświadczenie, w którym przeprosiła za niefortunne porównanie.
Warto podkreślić, że szósty i ostatni sezon ”Dziewczyn” przyniósł Dunham same pochwały. Krytycy
uznali go za najlepszy, doceniając zwłaszcza wnikliwi – i proroczy – portret znanego pisarza,
wykorzystującego swoją pozycję do molestowania studentek, w wybitnym odcinku ”American
Bitch”.
Niestety, obsada nie była ani odrobinę mniej biała i uprzywilejowana. Co prawda,
bohaterka Dunham, Hannah, w ostatnim odcinku ma dziecko rasy mieszanej, lecz ten wątek
wydaje się bez polotu; ojcem dziecka jest dwuwymiarowy instruktor surfingu, w którego wciela się
Riz Ahmed. Felietonistka ”Refinery 29”, Ariana Romero, komentowała w marcu: ”Osoby innych ras
traktowane są jak przedmioty, maszyny służące popychaniu akcji do przodu, a nie wielowymiarowe
postaci”.
Do upadku Dunham jako ikony feminizmu nie doszło przez przypadek. Od mniej więcej pięciu
można zauważyć wzrost świadomości społecznej, objawiający się coraz mniejszą tolerancją na
rasizm głęboko zakorzeniony we wszystkich aspektach życia. Pod lupą poprawności kulturowej
znalazła się też popkultura i artystki takie jak Katy Perry, Taylor Swift czy Miley Cyrus.
Ruchy i akcje społeczne takie jak Black Lives Matter czy #OscarsSoWhite zwiększyły globalną
świadomość nierówności rasowej, obecnej w każdym aspekcie życia społecznego, od polityki i
przestępczości po sztukę. We wrześniu artyści i twórcy o kolorze skóry innym niż biały zdobyli
rekordową liczbę statuetek Emmy, dzięki temu, że seriale opowiadające o życiu społeczności
wcześniej zupełnie nieobecnych na ekranie – np. ”Atlanta” czy ”Specjalista od niczego” – nareszcie
doczekały się uwagi, na jaką zasługują.
W porównaniu do tych prawdziwie rewolucyjnych przemian, osiągnięcia Dunham, polegające na
wprowadzeniu na ekrany nowego typu kobiety, wydają się blednąć i nabierać coraz bardziej
wykluczającego charakteru. W ciągu ostatnich pięciu lat dialog kulturowy zmienił się na korzyść i
Dunham najwyraźniej ma problem z odnalezieniem swojego miejsca w tej konwersacji. Dopóki go
nie odnajdzie, będzie krytykowana za to, że nie wykorzystuje swoich wpływów, by zmieniać świat
na lepszy.