bliżej przedszkola 5.116 maj 2011
44
Niejednokrotnie dorośli odpowiedzialni za wychowanie młodego poko-
lenia zastanawiali się nad optymalnymi drogami wywierania pożąda-
nego, pozytywnego wpływu na dzieci i młodzież. Z licznymi rozterkami
niemal każdego dnia mierzą się zarówno nauczyciele, jak i rodzice
– ci wszyscy, którzy mają świadomość spoczywającej na nich od-
powiedzialności za przyszłe życiowe funkcjonowanie młodych ludzi.
Od swobody
do ugody
Agnieszka Olczak
o wychowawczym znaczeniu umowy społecznej z dzieckiem
R
odzice i nauczyciele nadal go-
rąco dyskutują nad tym, która
z dróg dotarcia do dziecka jest
najskuteczniejsza. Czy ta, która zmu-
sza do posłuszeństwa, podporządko-
wania, przy akcentowaniu domina-
cji, władzy dorosłego? Czy może ta,
która daje dziecku swobodę, prawo
do samostanowienia, uwzględniania
jego praw, bez podnoszenia dyskusji
o obowiązkach? Kim należy być dla
młodych – autorytetem, kumplem czy
partnerem? Karać czy nagradzać? Ota-
czać troską, opieką czy może hartować
do trudów życia, przez stawianie licz-
nych wymagań, oczekiwań, zadań?
tawach, poglądach i umiejętnościach.
Odnajdujemy zatem w literaturze opi-
sy relacji i zachowań autokratycznych,
liberalnych i demokratycznych, które
charakteryzują też różne postawy.
Jakie metody, takie postawy
Pierwszą z nich jest dorosły-autokrata,
dla którego jego władza nad dzieckiem
jest bezdyskusyjna i niezaprzeczalna,
wychowuje on człowieka posłusznego,
ale też podporządkowanego, często
biernego, konformistę, który po latach
autorytarnego wychowania nie bę-
kim autorytarnie decydował, wszystko
rozstrzygał. Inną postawę prezentuje
dorosły-liberał, który wychowuje czło-
wieka wolnego, pewnego siebie, ale też
skoncentrowanego na sobie, swoich po-
trzebach, oczekiwaniach, planach, rosz-
czeniowo nastawionego wobec świata
i ludzi – bo przecież w dzieciństwie do-
rośli stale koncentrowali się na nim, jego
potrzebach, niejednokrotnie rezygnując
z własnych oczekiwań, planów.
Jeszcze inne cechy i umiejętności zdobę-
dzie wychowanek demokraty. W tej rela-
cji dziecko usytuowane jest między wol-
nością a potrzebą podporządkowania
się normom i wartościom społecznym.
Granice są wyraźnie określone, dziecko
otrzymuje od dorosłego jasną informa-
cję o tym, czego się od niego oczekuje, co
mu wolno, a czego nie. Dzięki relacjom
z dorosłym (nauczycielem bądź rodzi-
cem), opartym na dialogu i zaufaniu,
dziecko uczy się wolnego, autonomicz-
nego, pełnego szacunku (wobec innych
ludzi, wobec reguł, norm społecznych)
funkcjonowania w społeczeństwie.
Każdy z wymienionych wychowawców
wykorzystuje inne metody oddziaływa-
nia na dziecko. Autokrata ma szerokie
instrumentarium kar (łącznie z karami
cielesnymi), liberał raczej nagradza, nie
karze, a wręcz można zauważyć u niego
brak planowych działań wychowaw-
Kim należy być dla młodych – autorytetem, kumplem
czy partnerem? Karać czy nagradzać? Otaczać troską,
opieką czy może hartować do trudów życia, przez
stawianie licznych wymagań, oczekiwań, zadań?
Musimy bowiem zdawać sobie spra-
wę, że w zależności od tego, jakie me-
tody wychowania stosujemy, w jaki
styl wychowania wpisujemy się z na-
szymi poglądami, reakcjami, stosun-
kiem wobec dziecka, systemem stoso-
wanych kar i nagród, wychowujemy
dziecko o określonych cechach, pos-
dzie miał własnego zdania lub odwagi
do jego prezentowania. Wychowanek
autokraty (nauczyciela czy rodzica)
to człowiek wycofany, poddający się,
rezygnujący z własnych dążeń, pla-
nów, z obawy przed konsekwencjami,
niepewny swych racji, bo przecież to
jego wychowawca zawsze o wszyst-
Bliżej przedszkola
bliżej przedszkola 5.116 maj 2011
45
czych, poza tym, że celowo pozosta-
wia dziecku szerokie pole wolności.
Demokrata częściej wzmacnia pozytyw-
nie, z szacunku dla dziecka jest prze-
ciwnikiem kar cielesnych, a jedną z jego
głównych metod wychowawczych jest
umowa społeczna oparta na dialogu,
negocjacjach, wzajemnym zaufaniu.
Karać czy nie?
Problem karania wywołuje w polskim
społeczeństwie gorące dyskusje. Polacy
są bardzo przywiązani do autorytar-
nych metod wychowania, w tym do su-
rowych kar, z fizycznymi włącznie. Jak
czytamy na stronach internetowej kam-
panii społecznej Dzieciństwo bez prze-
mocy, „opinie na temat dopuszczalno-
ści stosowania kar fizycznych wobec
dzieci polaryzują polskie społeczeń-
stwo. 16% badanych uważa, że kary
takie są dopuszczalne, a decyzję o ich
stosowaniu pozostawia rodzicom. 45%
twierdzi, iż generalnie nie powinno się
bić dzieci, ale pewne sytuacje uspra-
wiedliwiają takie zachowanie rodzi-
ców. Jedna trzecia Polaków (32%) to
zdecydowani przeciwnicy bicia dzieci
(...). Zdecydowana większość (ok. 90%)
zwolenników prawnego zakazu bicia
dzieci postuluje objęcie nim surowych
kar fizycznych (...). Jedynie jedna trze-
cia badanych (34%) byłaby skłonna
zakazać również stosowania klapsów”
(www.dziecinstwobezprzemocy.pl).
„Wyrozumiałość” wobec przemocy, spo-
łeczne przyzwolenie na fizyczną przemoc
wobec dziecka muszą niepokoić. Jednak
mimo że blisko 75% Polaków akceptuje
stosowanie kar cielesnych w wychowa-
niu dziecka (jak można często usłyszeć:
„Klaps przecież nikomu nie zaszkodzi”)
i w zdecydowanej mierze wychowu-
je swoje dzieci (zarówno w domu, jak
i w instytucjach edukacyjnych) w auto-
kratyczny, zhierarchizowany, nie zno-
szący sprzeciwu sposób, to w prowa-
dzonych przeze mnie badaniach (por. A.
Olczak, 2010), zarówno badani rodzice,
jak i nauczyciele przedszkoli i klas I-III
przyznawali, że stosują umowy w wy-
chowaniu dzieci. Wielu badanych wska-
zywało liczne pozytywne skutki stosowa-
nia tej metody, jej wychowawcze walory,
podkreślało skuteczność. Równocześnie
dostrzegalne były wyraźne różnice w jej
stosowaniu, głównie w formie i sposobie
zawierania umów.
Umowy zawierane z dziećmi
Tym, co dodatkowo zdumiewało i wy-
magało szerszych analiz, było „odkry-
cie”, że nauczyciele i rodzice, którzy
wychowują swoje dzieci/wychowan-
ków/uczniów w autokratyczny czy li-
beralny sposób, także mówili o zawiera-
nych z dziećmi umowach. Jednak mimo
iż często definiowali umowę poprawnie,
podczas realizacji wypaczali jej sens.
W rękach autorytarnego dorosłego na-
wet najbardziej demokratyczna metoda
wychowawcza staje się narzędziem opre-
sji. Autokrata podkreśla dyscyplinujący
zachowanie dzieci charakter umowy,
zaś liberał akcentuje w niej prawo dzie-
cka do wolności. Z kolei dla demokraty,
obok wolności dawanej dziecku i przys-
ługującej dorosłemu, ważne jest także
podkreślanie obowiązku dostosowania
się do sformułowanych i przyjętych
ustaleń, podkreślenie powinnościowego
charakteru umowy, uczenie odpowie-
dzialności i konsekwencji.
Analiza wypowiedzi nauczycieli i ro-
dziców pokazuje także, że bardzo czę-
sto wykorzystują oni (często instru-
mentalnie) „umowę” (w tym wypadku
należałoby raczej mówić o pseudoumo-
wie) w celu manipulowania dzieckiem.
W wykonaniu autokratycznych wycho-
wawców umowa jest często miniszan-
tażem, a nie autentycznym porozumie-
niem wypracowanym w drodze dialogu
i negocjacji. Umową nazywano często
liczne zakazy, w których dorośli infor-
mowali dziecko, czego mu nie wolno
(Nie biegamy w sali; W sali nie krzyczymy;
Nie rozmawiamy przy jedzeniu), nakazy
i rozkazy, w których wskazywali, jak
dziecko ma się zachowywać (Jedz w ci-
szy; Należy dzielić się zabawkami), lub re-
gulatory, będące swoistym ultimatum
– dorosły komunikował, że jeśli dziecku
na czymś zależy, to najpierw musi zrobić
coś, czego oczekuje dorosły (Pójdziesz na
dwór, jak posprzątasz pokój; Jak zjesz obiad,
to będziesz mógł grać na komputerze). Tu
także często pojawiały się różne komu-
nikaty dotyczące ewentualnych kar za
brak oczekiwanych zachowań, za nie-
przestrzeganie umowy, które to kary au-
torytarnie określał oczywiście dorosły.
W przypadku rodziców i nauczycie-
li, których zachowania można określić
jako liberalne, także dostrzegano sto-
sowanie licznych umów, ale wyraźnie
ujawniała się niedbałość dorosłych do-
R
E
K
L
A
M
A
bliżej przedszkola 5.116 maj 2011
46
Bliżej przedszkola
tycząca ich przestrzegania przez dzie-
cko i samego dorosłego. Często dorosły
inicjował umowy, które sam odwoły-
wał, swobodnie zmieniał, ulegał dzie-
ciom, jeśli w danej sytuacji chciały, by
umowa nie była przestrzegana lub była
dowolnie zmieniona. Brak konsekwen-
cji, odpowiedzialności, stanowczości ze
strony dorosłych nie przyczynia się do
realizacji umowy, zarówno przez dzieci,
jak również przez ich wychowawców.
Dezawuowanie umowy, jej wychowaw-
czych walorów, obniża jej jakość i eduka-
cyjną skuteczność. W obu przypadkach
– umowa w ręku autokraty lub liberała
– to fasada dla braku podmiotowości
w wychowaniu dziecka. Pod pozorem
umowy wychowawcy stosują tyranię,
przemoc (także symboliczną) lub brak
konsekwencji, czasu, niekontrolowaną
swobodę swoją i dziecka.
Umowa i jej pozytywne znaczenie
dla zachowań/postaw/reakcji dzie-
ci ma szansę na optymalizację tylko
w przypadku stosowania jej w demo-
kratycznych relacjach wychowawcy
z dzieckiem. Demokrata nie wprowa-
dza umowy w autorytarny sposób, jak
wychowawca-autokrata, i nie pozwala
sobie także na jej bagatelizowanie, jak li-
berał. Z jednej strony dostrzega bowiem
prawo każdej ze stron (wychowawcy
i dziecka) do wolnego, samodzielnego
formułowania umowy, proponowania
jej kształtu, tworzenia możliwości jej
zawarcia w licznych codziennych sytu-
acjach. Z drugiej strony podkreśla też
obowiązek jej przestrzegania, koniecz-
ność konsekwentnego jej realizowania
i ewentualną potrzebę zgody obu stron
na zmianę jej warunków, jeśli któryś
z podmiotów dostrzeże taką potrzebę.
Umowa społeczna, będąca porozumie-
niem stron (ustnym lub pisemnym),
reguluje zachowanie osób ją zawiera-
jących, czyni to w poszanowaniu norm
i zasad społecznych, dotyczy jednak sy-
tuacji „tu i teraz” i uzależniona jest od
kontekstu, w którym została zawarta.
Tak rozumiana umowa stanowi metodę
wychowania demokratycznego, oparte-
go na wolności i powinności człowieka.
Poprzez umowy w układzie dorosły
– dziecko wychowanek uczy się:
o
szacunku dla zasad i norm, doświad-
cza bowiem już w najbardziej ele-
mentarnych sytuacjach, że ustaleń
należy przestrzegać;
o
słuchania racji i oczekiwań innych
oraz artykułowania własnych – to do-
skonałe wprowadzenie w dialog, od-
uczanie monologowania, zmuszanie
do wysłuchania drugiej strony, ucze-
nie kultury prowadzenia rozmowy;
o
budować w sobie świadomość swo-
ich praw i możliwości ich respekto-
wania – poprzez doświadczanie tych
praw, szans na ich realizację;
o
rezygnować z koncentracji jedynie
na sobie, stopniowo uczy się empatii,
wrażliwości wobec drugiego człowie-
ka; umowa bowiem to szukanie kom-
promisu, konsensusu, uwzględnianie
racji drugiej strony, wyzbywanie się
egocentryzmu i uczenie się myślenia
o innych;
o
szacunku dla innych i siebie, odkry-
wa pola własnej autonomii i zaczyna
rozumieć, że jego prawa i wolność
nie mogą ograniczać praw i wolno-
ści innych ludzi;
o
tolerancji dla odmiennych poglądów,
opinii.
Są to nabywane przez dziecko umiejęt-
ności/kompetencje, stopniowo rozpo-
znawane obszary, w których uczy się
funkcjonować przy zastosowaniu umo-
wy społecznej. Wnioski te wyprowa-
dzono z poglądów J. J. Rousseau (2002)
czy G. Hegla (1994). Wartość umowy,
prezentowanej jako kryterium ładu spo-
łecznego, wskazywana była też przez
T. Hobbesa (1954) i J. Locke’a (1992).
Z kolei I. Kant podkreślał, że należy
utrzymać wolność człowieka w zgodzie
z prawami, dzięki którym wolność każ-
dej jednostki może współistnieć z wol-
nością innych (por. I. Kant, 1957, s. 25).
Umowa w przedszkolu
Założenia teoretyczne skonfrontowane
z materiałem empirycznym zgroma-
dzonym w toku badań nad umową
w przedszkolu (por. A. Olczak, 2010)
ukazały wychowawcze znaczenie tej
metody, przybliżyły także trudności
związane z jej stosowaniem w relacjach
rówieśniczych oraz w diadzie dorosły
– dziecko. Możemy to zobrazować na
przykładzie prostej sytuacji, bardzo
częstej w codzienności przedszkola-
ków – sytuacji konfliktu o zabawkę.
Każdy z nas zdaje sobie bowiem spra-
wę z tego, że najtrudniej dojść do po-
rozumienia, zachować spokój i szukać
pokojowych rozwiązań w momencie
konfliktu interesów, odczuwania sil-
nych, negatywnych emocji, zwłaszcza
że w przypadku dzieci „uczuciowość
stanowi dynamikę zachowań (...), a za-
chowanie jest jednością dwu aspektów
– uczuciowego i poznawczego, któ-
rych nie można rozdzielić” (J. Piaget,
B. Inhelder, 1993, s. 115). Takie sytu-
acje w przedszkolu młody człowiek
przeżywa dość często – kłótnie, walka
o zabawki, o miejsce zabawy. W takich
momentach dzieci w wieku przed-
szkolnym zachowują się w sposób bar-
dzo zróżnicowany. Uzależnione jest to
zapewne od charakteru, temperamentu
dziecka, od poziomu jego społecznego
rozwoju, umiejętności rozwiązywania
problemów i panowania nad swymi
emocjami. Nie bez znaczenia są też
wzorce, z jakimi przedszkolak ma do
czynienia w swoim codziennym życiu.
W sytuacji konfliktu o zabawkę ujaw-
niły się w zachowaniach dzieci 3-6-let-
nich różne zachowania, które podzie-
lono na 4 grupy zachowań: wycofanie,
rezygnacja z zabawki, walka o zabawkę
i kompromis (por. tabela poniżej).
Do kategorii „wycofanie” zakwalifiko-
wano takie zachowania jak płacz i skar-
żenie nauczycielowi (ok. 21% zachowań
dzieci). Do drugiej kategorii („rezygna-
cja z zabawki”) włączono oddawanie
zabawki i przepraszanie. Wypowiedzi
Zachowania dzieci w sytuacji konfliktu o zabawkę
Badani
Wycofanie
Rezygnacja
z zabawki
Walka
o zabawkę
Kompromis
Inne
Dziewczynki
N=71
15
(21,13%)
11
(15,49%)
4
(5,63%)
31
(43,66%)
10
(14,09%)
Chłopcy
N=77
17
(22,08%)
12
(15,58%)
13
(16,88%)
26
(33,77%)
9
(11,69%)
Razem
N=148
32
(21,62%)
23
(15,54%)
17
(11,49%)
57
(38,51%)
19
(12,84%)
Źródło: A. Olczak, Umowa społeczna z dzieckiem jako droga ku demokracji w wychowaniu,
Zielona Góra 2010, Wyd. UZ, s. 140.
bliżej przedszkola 5.116 maj 2011
47
i zachowania dzieci można tu jednak ro-
zumieć dwojako i dlatego nie włączono
ich do pierwszej kategorii. Po pierwsze,
mogą oczywiście świadczyć o dziecięcej
bezradności, poddaniu się, niepewności,
ale mogą także być wskaźnikiem dojrza-
łości społeczno-emocjonalnej dziecka,
wskazywać na zdolność do ustępstw,
wynikać z różnych intencji, np. z chęci
naprawienia krzywdy, poprawy rela-
cji, przypodobania się nauczycielowi,
mogą być efektem wyuczonego zacho-
wania. Sformułowane przez dziecko
wypowiedzi, które ujęto w tej kategorii,
jednoznacznie wskazują tylko tyle, że
dziecko oddaje zabawkę. Takie zacho-
wanie obserwowano u nieco ponad
15% badanych dzieci. Trzecia kategoria,
określona jako „walka o zabawkę”, jest
najmniej liczna, ale przy tym najbardziej
gwałtowna i emocjonalna. Tu wystąpiły
kłótnie, niezdolność do porozumienia.
Częściej takie zachowania wystąpiły
u chłopców niż u dziewczynek.
Szczególnie interesujące okazały się
wypowiedzi zakwalifikowane do gru-
py czwartej, określone jako „kompro-
mis”. Zaskakujący – choćby ze wzglę-
du na silny dziecięcy egocentryzm
– jest fakt, że grupa ta była najliczniej-
sza (38,51%). Tu znalazły się właśnie
umowy zawarte przez dzieci, dąże-
nie do porozumienia, np. Troszkę ty
się pobawisz, troszkę ja (Klaudia, lat 4),
Pobawię się jak skończysz (Michał, lat 4),
Zaraz skończę i oddam tobie (Kuba, lat 4),
Pobawię się krótko i dam tobie (Marta, lat
6), Wezmę inną zabawkę, a potem się za-
mienimy (Hania, lat 5). Kompromisową
postawę częściej przyjmowały dziew-
czynki (43,66%), nieco rzadziej chłop-
cy (33,77%).
Zestawiając te wypowiedzi dzieci z pro-
wadzonymi obserwacjami, można było
zauważyć, że często deklarowane przez
dziecko zachowania nie mają pełnego
odzwierciedlenia w rzeczywistości. Na
pewno dzieci wiedzą/rozumieją, czego
od nich oczekujemy, ale autentyczną
postawę kompromisową przyjmują wo-
R
E
K
L
A
M
A
Dr Agnieszka Olczak – pracownik naukowo-dydaktyczny Uni-
wersytetu Zielonogórskiego i Państwowej Wyższej Szkoły Zawo-
dowej w Gorzowie Wielkopolskim. Autorka ponad 50 artykułów
z zakresu wczesnej edukacji oraz problematyki wychowania dzieci
do życia w społeczeństwie demokratycznym. Członek Zespołu
Edukacji Elementarnej przy Komitecie Nauk Pedagogicznych Pol-
skiej Akademii Nauk, a także współzałożyciel Akademii Twórczego
Rozwoju w Zielonej Górze.
W następnym numerze:
Umówmy się
– wskazówki metodyczne
dla nauczycieli
bec tych dzieci, które lubią i na których
sympatii im zależy.
Trzeba jednak zaznaczyć, że sytuacje
związane z zabawą, naturalne kontakty
z rówieśnikami bez obecności dorosłe-
go, tworzą optymalne sytuacje do ucze-
nia się zachowań społecznych, samo-
dzielnego stosowania umowy, budowa-
nia porozumienia, wypracowywania
kompromisu. Będzie to jednak łatwiej-
sze dla dziecka, które ma wcześniejsze
doświadczenia związane ze skutecz-
nym budowaniem międzyosobowego
porozumienia albo obserwowało takie
zachowania u dorosłych.
Konkludując, trzeba wyraźnie podkre-
ślić, że umowa przeprowadza dziecko
od obszaru jego swobody, wolności,
nieskrępowania, ku ugodzie, porozu-
mieniu, normom. Wychowujemy ku
demokracji, stosując demokratyczne
metody, a wśród nich umowę z dzie-
ckiem. Nie może ona jednak być narzę-
dziem opresji, lecz orężem w uczeniu
trudnej sztuki dialogu, szacunku i tole-
rancji.
Bibliografia:
Hegel G., Wykłady z historii filozofii, Warszawa
1994.
Hobbes T., Lewiatan, czyli materia, forma i władza
państwa kościelnego i świeckiego, Kraków 1954.
Kant I., Krytyka czystego rozumu, Warszawa
1957.
Locke J., Dwa traktaty o rządzie, Warszawa
1992.
Olczak A., Umowa społeczna z dzieckiem jako dro-
ga ku demokracji w wychowaniu, Zielona Góra
2010.
Piaget J., Inhelder B., Psychologia dziecka,
Wrocław 1993.
Rousseau J.J., Umowa społeczna, Kęty 2002.
www.dziecinstwobezprzemocy.pl/strona.
php?p=45 [dostęp z dnia 15.03.2011]
O wpływie bezstre-
sowego wychowania
na funkcjonowanie
dziecka w przedszko-
lu czytaj na stronie 42.