Fraszki tym książkom dzieją; kto się puści na nie
Uszczypliwym językiem, za fraszkę nie stanie.
Fraszki to wszytko, cokolwiek myślemy,
Teraz by ze mną zygrywać się chciała,
Folgujmy paniom nie sobie, ma rada;
Jesli nie grzeszysz, jako mi powiadasz,
Miałem nadzieję, że mi zyścić miano,
Z żalem i z płaczem, acz za twe nie stoi,
Fraszki
2
Jan Kochanowski
Ciężko, kto nie miłuje, ciężko, kto miłuje,
Szlachetne płótno, na którym leżało...
Pośle papieski rzymskiego narodu,
Ziemię pomierzył i głębokie morze,
Z wieczora na cześć księdza zaproszono,
Proszono jednej wielkimi prośbami,
Pan sobie kazał przywieść białągłowę,
Ciężko mi na te teraźniejsze pany:
Tusmy się mężnie prze ojczyznę bili...
"Nasz dobry doktor spać się od nas bierze,
Fraszki
3
Jan Kochanowski
Jeden pan wielomożny niedawno powiedział:
Najdziesz tu fraszkę dobrą, najdziesz złą i śrzednią,
Śmiesznie to rzekła jedna białagłowa
Imię twe, pani, które rad mianuję,
Wieczna Myśli, któraś jest dalej niż od wieka,
Panny, które na wielkim Parnazie mieszkacie,
Wróć mi serce, Jadwigo, wróć mi, prze Boga,
Przyszedł chłop do biskupa chcąc się rozwieść z żoną.
Gościu, siądź pod mym liściem, a odpoczni sobie!
Dawnoć nie stoi owa rzecz, Petryło,
Fraszki
4
Jan Kochanowski
Nie znam się ku tym łupom: kto li to, szalony,
Nie frasuj sobie, przyjacielu, głowy,
Kozieł, kto go zna, piwszy do północy,
Królowa do mszej chciała, ale kapelana...
Pytano kaznodzieje: "Czemu to, prałacie,
EPITAFIUM ANDRZEJOWI BZICKIEMU,
Możem się nie owszejki skarżyć na te lata;
Daj, czegoć nie ubędzie, byś nawięcej dała...
Śnie, który uczysz umierać człowieka
A cóż czynić? Pijaństwo zbytnie zdrowiu szkodzi;
Atoli patrząc na swe jajca silne,
Fraszki
5
Jan Kochanowski
Stary miał priapismum, nieukładną mękę...
Co bez przyjaciół za żywot? Więzienie,
A cóż radzisz, Jędrzeju? (Wszak mogę w twe uszy...
Jesli co ważne jest świadectwo moje,
Aleksander sławną Troję skaził,
"Czyj to grób?" - "Bodaj zdrów pił." - "Czyja to mogiła?"
Wenus, nie odnawiaj mi już przeszłej nadzieje,
Nie dopiero to wiedzą, że dobrze miłować...
Fraszki
6
Jan Kochanowski
Wczora, czekając na twe obietnice...
Bógżeć zapłać, Jędrzeju, żeś mię dziś upoił,
Próżno mnie do dziewiąci lat swe fraszki chować,
Królowi rówien, a jesli się godzi...
Kto naprzód począł Miłość dziecięciem malować,
Jako wszytki narody Rzymowi służyły,
Na swe złeś mię upoił, mój dobry starosta,
Nieubłagana Wisło, próżno wstrząsasz rogi,
To jest on brzeg szczęśliwy, gdzie na czasy wieczne...
Nie woła dziś przewoźnik: "Wsiadaj, kto ma wsiadać!
Fraszki
7
Jan Kochanowski
Bóg tylko ludzkie myśli wiedzieć może...
Uczony gościu! Jeśli sprawą mego cienia...
Długoż masz, o Miłości, frasować me lata?
Jesli to rada widzisz, a życzysz mi tego,
Jako Chiron, ze dwojej natury złożony,
Po co wy, heretycy, w kościele bywacie,
Ukaż mi się, Magdaleno, ukaż twarz swoję,
Fraszki nieprzepłacone, wdzięczne fraszki moje,
Fraszki
8
Jan Kochanowski
Jam przegrał, ja, Miłości! - Tyś plac otrzymała,
Panie, to moja praca, a zdarzenie Twoje;
NAGROBEK STANISŁAWOWI STRUSIOWI
Nie nowina to Strusom na wszelaką trwogę...
Pókiś ty, bury kocie, na myszach przestawał,
Jóst Glac tu leży, szafarz wierny panu swemu,
Wszego dobrego Dawca i Szafarzu wieczny,
Nie rzekł jako żyw żaden więtszej prawdy z wieka,
Już nam, Gąska nieboże, nie będziesz błaznował,
Ośmdziesiąt lat (a to jest prawy wiek człowieczy)...
Nie uciekaj przede mną, dziewko urodziwa,
Fraszki
9
Jan Kochanowski
Ba, jeszcze raz, Marcinie! - Więc powiem, tak było...
Ze Gdańska flis wędrując, gdy sobie nadchodził,
Żebyś do szkoły nie po wszytko chodził,
Chcecie li słuchać, powiem wam swe zdanie,
"Pijże, włódarzu!" - "Panie, jużem podpił sobie."
Fraszki
10
Jan Kochanowski
FRASZKI PIERWSZE
DO GOŚCIA
Jesli darmo masz te książki,
A spełna w wacku pieniążki,
Chwalę twą rzecz, gościu-bracie,
Bo nie przydziesz ku utracie;
Ale jesliś dał co z taszki,
Nie kupiłeś, jedno fraszki.
NA SWOJE KSIĘGI
Nie dbają moje papiery
O przeważne bohatery;
Nic u nich Mars, chocia srogi,
I Achilles prędkonogi;
Ale śmiechy, ale żarty
Zwykły zbierać moje karty.
Fraszki
11
Jan Kochanowski
Pieśni, tańce i biesiady
Schadzają się do nich rady.
Statek tych czasów nie płaci,
Pracą człowiek próżno traci.
Przy fraszkach mi wżdy naleją,
A to wniwecz, co się śmieją.
O ŻYWOCIE LUDZKIM
Fraszki to wszytko, cokolwiek myślemy,
Fraszki to wszytko, cokolwiek czyniemy;
Nie masz na świecie żadnej pewnej rzeczy,
Próżno tu człowiek ma co mieć na pieczy.
Zacność, uroda, moc, pieniądze, sława,
Wszystko to minie jako polna trawa;
Naśmiawszy się nam i naszym porządkom,
Wemkną nas w mieszek, jako czynią łątkom.
Fraszki
12
Jan Kochanowski
NA STARĄ
Teraz by ze mną zygrywać się chciała,
Kiedyś, niebogo, sobie podstarzała.
Daj pokój, prze Bóg! Sama baczysz snadnie,
Że nic po cierniu, kiedy róża spadnie.
SEN
Uciekałem przez sen w nocy,
Mając skrzydła ku pomocy,
Lecz mię miłość poimała,
Choć na nogach ołów miała.
Hanno, co to znamionuje?
Podobno mi praktykuje,
Że ja, będąc uwikłany
Tymi i owymi pany,
Wszytkich inszych łatwie zbędę -
Tobie służyć wiecznie będę.
Fraszki
13
Jan Kochanowski
RAKI
Folgujmy paniom nie sobie, ma rada;
Miłujmy wiernie nie jest w nich przysada.
Godności trzeba nie za nic tu cnota,
Miłości pragną nie pragną tu złota.
Miłują z serca nie patrzają zdrady,
Pilnują prawdy nie kłamają rady.
Wiarę uprzejmą nie dar sobie ważą,
W miarę nie nazbyt ciągnąć rzemień każą.
Wiecznie wam służę nie służę na chwilę,
Bezpiecznie wierzcie nierad ja omylę.
NA NABOŻNĄ
Jesli nie grzeszysz, jako mi powiadasz,
Czego się, miła, tak często spowiadasz?
Fraszki
14
Jan Kochanowski
NA NIESŁOWNĄ
Miałem nadzieję, że mi zyścić miano,
Tak jako było z chucią obiecano;
Ale co komu rzecze białagłowa,
Pisz jej na wietrze i na wodzie słowa.
EPITAFIUM KOSOWI
Z żalem i z płaczem, acz za twe nie stoi,
Mój dobry Kosie, towarzysze twoi
W ten grób twe ciało umarłe włożyli,
Którzy weseli wczora z tobą byli.
Śmierć za człowiekiem na wszelki czas chodzi;
Niech zdrowie, niech nas młodość nie uwodzi,
Bo ani wzwiemy, kiedy wsiadać każą,
A tam ani płacz, ani dary ważą.
Fraszki
15
Jan Kochanowski
NA BARBARĘ
Jakoś mi już skaczesz słabo,
Folguj sobie, miła Barbaro, proszę cię.
Czart rozskakał tego swata,
Nie dba nic, choć kto ma lada co przed sobą.
Okazuje swoje sztuki,
Alboć nie wie, że masz w Nuremberku towar?
Ale ty wżdy nie bądź głupia,
Nieznajomym nie daj dudkować przed sobą,
Nie zwierzaj się leda komu,
Nie puszczaj mnichów do dobrego mieszkania.
I kapłanów się wystrzegaj,
Raczej sama zawżdy letanije śpiewaj!
A chcesz li mię słuchać dalej,
Moja Barbaro, nie szacuj dobrych ludzi!
Zawżdy raczej szukaj zgody,
Niech za cię skacze, kto młotem dobrze robi.
Możesz odpruć i te wzorki,
Czyście tak nama z paciorkowym biczykiem.
A nie dufaj w żadne czary,
Fraszki
16
Jan Kochanowski
I pod pierzem szpetny staroświetski bieret.
Wiedzże, co masz czynić z sobą,
Bo lisi ogon za towar nie uchodzi.
A łotrowie, co to widzą,
W oczy pięknie, w kącie szykują swe draby.
Domyślajże się ostatka,
Wszakeś już swym dziatkom marcypan rozdała.
Z ANAKREONTA
Ciężko, kto nie miłuje, ciężko, kto miłuje,
Naciężej, kto miłując łaski nie zyskuje.
Zacność w miłości za nic, fraszka obyczaje,
Na tego tam naraczej patrzają, kto daje.
Bodaj zdechł, kto się naprzód złota rozmiłował,
Ten wszytek świat swoim złym przykładem popsował.
Stąd walki, stąd morderstwa; a co jeszcze więcej,
Nas, chude, co miłujem, to gubi napręcej.
Fraszki
17
Jan Kochanowski
NA PODUSZKĘ
Szlachetne płótno, na którym leżało
Owo tak piękne w oczu moich ciało,
Przecz tego smutny u Fortuny sobie
Zjednać nie mogę, aby głowie obie
Pospołu na twym wdzięcznym mchu leżały,
A zobopólnych rozmów używały?
Więcej nie śmiem rzec, bo i tak się boję,
Że z tych słów Zazdrość myśl rozumie moje.
NA POSŁA PAPIESKIEGO
Pośle papieski rzymskiego narodu,
Uczysz nas drogi, a sam chybiasz brodu.
Nawracaj lepiej niżli twój woźnica,
Strzeż nas tam zawieźć, gdzie płacz i tesknica.
Fraszki
18
Jan Kochanowski
NA MATEMATYKA
Ziemię pomierzył i głębokie morze,
Wie, jako wstają i zachodzą zorze;
Wiatrom rozumie, praktykuje komu,
A sam nie widzi, że ma kurwę w domu.
O KSIĘDZU
Z wieczora na cześć księdza zaproszono,
Ale mu na noc małpę przywiedziono.
Trwała tam chwilę ta miła biesiada,
Aż ksiądz zamieszkał i mszej, i obiada!
O GOSPODYNIEJ
Proszono jednej wielkimi prośbami,
Nie powiem o co, zgadniecie to sami.
Fraszki
19
Jan Kochanowski
A iż stateczna była białagłowa,
Nie wdawała się z gościem w długie słowa,
Ale mu z mężem do łaźniej kazała,
Aby mu swoję myśl rozumieć dała.
Wnidą do łaźniej, a gospodarz miły
Chodzi by w raju, nie zakrywszy żyły.
A słusznie, bo miał bindasz tak dostały,
Żeby był nie wlazł w żadne famurały.
Gość poglądając dobrze żyw, a ono
Barzo nierówno pany podzielono.
Nie mył się długo i jechał tym chutniej:
Nie każdy weźmie po Bekwarku lutniej.
O CHŁOPCU
Pan sobie kazał przywieść białągłowę,
Aby z nią mógł mieć tajemną rozmowę.
Czekawszy chłopca dobrze długą chwilę,
Tak żeby drugi uszedł był i milę,
Fraszki
20
Jan Kochanowski
Pojźrzy pod okno, a ci sobie radzi!
I rzecze z góry do onej czeladzi:
"Po diable, synku, folgujesz tej paniej:
Jam kazał przywieść, a ty jedziesz na niej."
NA PANY
Ciężko mi na te teraźniejsze pany:
Siebie nie baczą, a ganią dworzany.
"W on czas - pry - czystych zapaśników było,
Szermierzów, gońców, aż i wspomnieć miło.
A dziś co młodzi pacholcy umieją?
Jedno w się wino jako w beczkę leją."
Prawda, że wielka w sługach dziś odmiana,
Ale też trudno o takiego pana,
O jakich nam więc starszy powiadali;
Oni się w męstwie, w dzielności kochali,
Dziś leda Żyda z workiem pieprzu wolą -
Nie dziw, że rzadko za tarczami kolą.
Fraszki
21
Jan Kochanowski
NA SOKALSKIE MOGIŁY
Tusmy się mężnie prze ojczyznę bili
I na ostatek gardła położyli.
Nie masz przecz, gościu, złez nad nami tracić,
Taką śmierć mógłbyś sam drogo zapłacić.
O DOKTORZE HISZPANIE
"Nasz dobry doktor spać się od nas bierze,
Ani chce z nami doczekać wieczerze."
"Dajcie mu pokój! najdziem go w pościeli,
A sami przedsię bywajmy weseli!"
"Już po wieczerzy, pódźmy do Hiszpana!"
"Ba, wierę, pódźmy, ale nie bez dzbana."
"Puszczaj, doktorze, towarzyszu miły!"
Doktor nie puścił, ale drzwi puściły.
Fraszki
22
Jan Kochanowski
"Jedna nie wadzi, daj ci Boże zdrowie!"
"By jeno jedna" - doktor na to powie.
Od jednej przyszło aż więc do dziewiąci,
A doktorowi mózg się we łbie mąci.
"Trudny - powiada - mój rząd z tymi pany:
Szedłem spać trzeźwio, a wstanę pijany."
O ŚLACHCICU POLSKIM
Jeden pan wielomożny niedawno powiedział:
"W Polszcze ślachcic jakoby też na karczmie siedział;
Bo kto jedno przyjedzie, to z każdym pić musi;
A żona, pościel zwłócząc, nieboga się krtusi."
Fraszki
23
Jan Kochanowski
O FRASZKACH
Najdziesz tu fraszkę dobrą, najdziesz złą i śrzednią,
Nie wszytkoć mury wiodą materyją przednią;
Z boków cegłę rumieńszą i kamień ciosany,
W pośrzodek sztuki kładą i gruz brakowany.
O ŚMIERCI
Śmiesznie to rzekła jedna białagłowa
Słuchając pieśni, w której są te słowa:
"Rada bym śmierci, by już przyszła na mię";
- Proszę, kto śmiercią, niech go też mam znamię.
Fraszki
24
Jan Kochanowski
DO PANIEJ
Imię twe, pani, które rad mianuję,
Najdziesz w mych rymiech często napisane,
A kiedy będzie od ludzi czytane,
Masz przed inszymi, jesli ja co czuję.
Bych cię z drogiego marmoru postawił,
Bych cię dał ulać i z szczerego złota
(Czego uroda i twa godna cnota),
Jeszcze bych cię czci trwałej nie nabawił.
I mauzolea, i egiptskie grody
Ostatniej śmierci próżne być nie mogą;
Albo je ogień, albo nagłe wody,
Albo je lata zazdrościwe zmogą;
Sława z dowcipu sama wiecznie stoi,
Ta gwałtu nie zna, ta się lat nie boi.
Fraszki
25
Jan Kochanowski
O ŻYWOCIE LUDZKIM
Wieczna Myśli, któraś jest dalej niż od wieka,
Jesli cię też to rusza, co czasem człowieka,
Wierzę, że tam na niebie masz mięsopust prawy
Patrząc na rozmaite świata tego sprawy.
Bo leda co wyrzucisz, to my, jako dzieci,
W taki treter, że z sobą wyniesieni i śmieci.
Więc temu rękaw urwą, a ten czapkę straci;
Drugi tej krotochwile i włosy przypłaci.
Na koniec niefortuna albo śmierć przypadnie,
To drugi, choćby nierad, czacz porzuci snadnie.
Panie, godno li, niech tę rozkosz z Tobą czuję:
Niech drudzy za łby chodzą, a ja się dziwuję.
Fraszki
26
Jan Kochanowski
KSIĘGI WTÓRE
KU MUZOM
Panny, które na wielkim Parnazie mieszkacie,
A ippokreńską rosą włosy swe maczacie,
Jeslim się wam zachował jako żyw statecznie,
Ani mam wolej z wami rozłączyć się wiecznie;
Jesli królom nie zajźrzę pereł ani złota,
A milsza mi daleko niż pieniądze cnota;
Jesli nie chcę, żebyście komu pochlebiały
Albo na mię u ludzi niewdzięcznych żebrały:
Proszę, niech ze mną za raz me rymy nie giną;
Ale kiedy ja umrę, ony niechaj słyną!
Fraszki
27
Jan Kochanowski
DO JADWIGI
Wróć mi serce, Jadwigo, wróć mi, prze Boga,
A nie bądź przeciwko mnie tak barzo sroga,
Bo po prawdzie z samego serca krom ciała
Nie baczę, żebyś jaki pożytek miała;
A ja trudno mam być żyw, jesliże muszę
Stracić lepszą część siebie, a owszem, duszę.
Przeto uczyń tak dobrze: albo wróć moje,
Albo mi na to miejsce daj serce swoje!
O ROZWODZIE
Przyszedł chłop do biskupa chcąc się rozwieść z żoną.
Pytają go: "Czemuż tak w oczu twych mierzioną?"
"Atolim jej nie zastał dziewicą, ksze miły!"
A biskup mu zaś powie: "O błaźnie opiły,
Przychodzi to na króle i wysokie stany,
A nie przynoszą takich plotek przed kapłany.
I ty, chłopie, jeslić się tak dziewice chciało,
Mogłeś do Kolna jechać: tam ich jest niemało."
Fraszki
28
Jan Kochanowski
NA LIPĘ
Gościu, siądź pod mym liściem, a odpoczni sobie!
Nie dójdzie cię tu słońce, przyrzekam ja tobie,
Choć się nawysszej wzbije, a proste promienie
Ściągną pod swoje drzewa rozstrzelane cienie.
Tu zawżdy chłodne wiatry z pola zawiewają,
Tu słowicy, tu szpacy wdzięcznie narzekają.
Z mego wonnego kwiatu pracowite pszczoły
Biorą miód, który potym szlachci pańskie stoły.
A ja swym cichym szeptem sprawić umiem snadnie,
Że człowiekowi łacno słodki sen przypadnie.
Jabłek wprawdzie nie rodzę, lecz mię pan tak kładzie
Jako szczep napłodniejszy w hesperyskim sadzie.
Fraszki
29
Jan Kochanowski
DO PETRYŁA
Dawnoć nie stoi owa rzecz, Petryło,
A przedsięć igrać z niewiastami miło.
Wyjadłeś wszytki recepty z apteki
Dla tej ociętnej i niestałej deki.
Wielka część ludzi nie będzie wierzyła,
Że co nie stojąc - przedsię stoi siła.
Z GRECKIEGO
Nie znam się ku tym łupom: kto li to, szalony,
W Marsowym domu przybił ten dar niezdarzony?
Widzę całe szyszaki, tarcze nie skrwawione,
Widzę drzewa i groty nic nie naruszone.
Gore mi twarz przed wstydem, a pot przez mię bije.
Raczej gmach i łożnicę tym niechaj obije,
A mój kościół przyszlachci łupy skrwawionymi;
Srogi Mars rychlej się da ubłagać takimi.
Fraszki
30
Jan Kochanowski
DO PRZYJACIELA
Nie frasuj sobie, przyjacielu, głowy,
Chociaś zawiedzion omylnymi słowy;
Poczekaj jeszcze, a przypatrz się pilnie,
Jesli prawdziwie czy mówię omylnie,
Że białegłowy na to się ćwiczyły,
Aby nas za nos, prostaki, wodziły.
Ja nic nie twirdzę, ale mi ty powiesz,
Kiedy się też sam pewnej rzeczy dowiesz.
A ja przestanę na twoim wyroku,
Jako mam trzymać o tej kości z boku.
O KOŹLE
Kozieł, kto go zna, piwszy do północy,
Nie mógł do domu trafić o swej mocy;
Fraszki
31
Jan Kochanowski
Ujźrzawszy kogoś: "Słuchaj, panie młody,
Proszę cię, nie wiesz ty mojej gospody?"
A ten: "Niech cię znam, tedy się dowiewa."
"Jam - pry - jest Kozieł." "Idźże spać do chlewa!"
DO JANA
Janie, mój drużba,
Jeslić się służba
Dobrze nie płaci,
Nie jużci traci
Cnota swe myto;
Ale sowito
Bóg zwykł nagradzać
Temu, kto zdradzać
Nie zwykł nikogo.
Przeto choć srogo
Szczęście się z tobą
Obchodzi, sobą
Fraszki
32
Jan Kochanowski
Nic nie trwóż, ale
Trwaj rowien skale,
Której nie mogą
Nawiętszą trwogą
Poruszyć wały,
Kiedy powstały
Na morzu wielkim.
Także we wszelkim
Nieszczęściu i ty
Bądź niepożyty,
A trwaj statecznie,
Bo nie już wiecznie
Fortuna służy,
Komu podruży,
Ani porzuci,
Kogo zasmuci.
Fraszki
33
Jan Kochanowski
O KAPELANIE
Królowa do mszej chciała, ale kapelana
Doma nie naleziono, bo pilnował dzbana.
Przyjdzie potym nierychło w czerwonym ornacie.
A królowa: "Ksze miły, długo to sypiacie!"
A mój dobry kapelan na ono łajanie:
"Jeszczem ci się dziś nie kładł, co za długie spanie?"
O KAZNODZIEI
Pytano kaznodzieje: "Czemu to, prałacie,
Nie tak sami żywiecie, jako nauczacie?"
(A miał doma kucharkę.) I rzecze: "Mój panie,
Kazaniu się nie dziwuj, bo mam pięćset na nie;
A nie wziąłbych tysiąca, mogę to rzec śmiele,
Bych tak miał czynić, jako nauczam w kościele."
Fraszki
34
Jan Kochanowski
EPITAFIUM ANDRZEJOWI BZICKIEMU, KASZTELANOWI
CHEŁMSKIEMU
Możem się nie owszejki skarżyć na te lata;
Jakokolwiek, jest przedsię godności zapłata.
Jędrzej Bzicki w tym grobie leży położony,
Który acz nie w majętnym domu urodzony,
Jednak za dowcipem swym, którym go był hojnie
Bóg obdarzył, a on im szafował przystojnie,
Był wziętym u wszech ludzi, siedział w pańskiej radzie,
Co mu więtszą cześć niosło niż złoto w pokładzie.
Do Turek posłem chodził, labirynty prawne,
Jesli jednemu w Polszcze, jemu były jawne.
Umarł prawie na ręku u życzliwej żony
I leży pod tym zimnym marmorem zamkniony.
DO DZIEWKI
Daj, czegoć nie ubędzie, byś nawięcej dała:
Daj. czego próżno dawać potym będziesz chciała,
Fraszki
35
Jan Kochanowski
Kiedyć zmarski twarz zorzą, a gładkie źwierciadło
Okaże to na oko, że cię siła spadło.
Już tam służyć nie będą te pieszczone słowa:
"Stachniczku, duszo moja!" - rychlej: "Bądź mi zdrowa,
Maryja, łaski pełna!" - a w ręku pacierze,
Na jakie przy kościele baba pieniądz bierze.
Teraz, możesz leliją piękny włos otoczyć,
Teraz możesz zaśpiewać, możesz w tańcu skoczyć;
Po chwili przydzie druga, którą przejdziesz laty,
I rzeczeć: "Weźm ty kądziel; przystojniej mnie z swaty."
DO SNU
Śnie, który uczysz umierać człowieka
I ukazujesz smak przyszłego wieka,
Uspi na chwilę to śmiertelne ciało,
A dusza sobie niech pobuja mało!
Chce li, gdzie jasny dzień wychodzi z morza,
Chce li, gdzie wieczór gaśnie pozna zorza
Fraszki
36
Jan Kochanowski
Albo gdzie śniegi panują i lody,
Albo gdzie wyschły przed gorącem wody.
Wolno jej w niebie gwiazdom się dziwować
I spornym biegom z bliska przypatrować,
A jako koła w społecznym mijaniu
Czynią dźwięk barzo wdzięczny ku słuchaniu.
Niech się nacieszy nieboga do woli,
A ciało, które odpoczynek woli,
Niechaj tym czasem tesknice nie czuje,
A co to nie żyć, w czas się przypatruje.
NA FRASZKI
A cóż czynić? Pijaństwo zbytnie zdrowiu szkodzi;
Gra też częściej z utratą niż z zyskiem przychodzi;
A nadzieje zaś nie masz wzajemnej miłości,
A owa na swą szkodę suszy barzo kości.
Wy tedy, co kto lubi, moi towarzysze,
Pijcie, grajcie, miłujcie - Jan fraszki niech pisze!
Fraszki
37
Jan Kochanowski
O PROPORCYJEJ
Atoli patrząc na swe jajca silne,
Myśliłem rzeczy moim zdaniem pilne:
Jesli mię chce mieć szczęście w tym nierządzie,
Niech mi da wedle proporcyjej mądzie.
O STARYM
Stary miał priapismum, nieukładną mękę.
Lecz była młodej żenie ta niemoc na rękę,
Bo się pan często parzył w przyrodzonej wannie,
Co więcej niżli jemu pomagało Hannie.
Potym go uleczyli mądrzy doktorowie,
A pani w płacz nieboga: "Biadaż mojej głowie!
Kiedyś ty, mężu, stękał, jam się dobrze miała,
A kiedyś ty zasię zdrów, ja będę chorzała."
Fraszki
38
Jan Kochanowski
NA ZACHOWANIE
Co bez przyjaciół za żywot? Więzienie,
W którym niesmaczne żadne dobre mienie.
Bo jeslić się co przeciw myśli stanie,
Już jako możesz, sam przechowaj, panie!
Nikt nie poradzi, nikt nie pożałuje;
Takżeć, jeslić się dobrze poszańcuje,
Żaden się z tobą nie będzie radował,
Sam sobie będziesz w komorze smakował.
Co ludzi widzisz, wszytko podejźrzani,
W oczy cię chwali, a na stronie gani.
Nie słyszysz prawdy, nie słyszysz przestrogi,
Być wierę miały uróść na łbie rogi.
Uchowaj Boże takiego żywota,
Daj raczej miłość, a chocia mniej złota!
Fraszki
39
Jan Kochanowski
O ŁAZARZOWYCH KSIĘGACH
Coć wymyślili ci heretykowie?
(Bo tak filozof luterana zowie.)
Łazarz on święty, kiedy znowu ożył,
Napisał księgi, w które wszytko włożył,
Cokolwiek widział albo co i słyszał
Na onym świecie, gdy pod ziemią dyszał.
Ale ich nie chciał pokazać nikomu,
Ani obcemu, ani swoim w domu.
Aż gdy miał umrzeć, natenczas tam wskazał
Po filozofa i temuż ukazał
One swe księgi, ale zawiązane
I nadto jeszcze zapieczętowane.
I rzecze k'niemu: "Ja śmierć bliską czuję,
A tak cię tymi księgami daruję,
Gdziem wszytko włożył, com widział i słyszał
Na onym świecie, gdym pod ziemią dyszał.
Ale cię proszę, byś ich nie otwierał,
Aż kiedy także sam będziesz umierał.
Fraszki
40
Jan Kochanowski
Bo tam nic nie masz, czego żywym trzeba:
Wszytko się plecie coś około nieba.
Przeto tymczasem inszych rzeczy pytaj,
A moje księgi przy skonaniu czytaj!
A przeczytawszy oddasz je drugiemu
Filozofowi także uczonemu.
I tak do końca niech się podarzają,
A przed skonaniem tylko je czytają!"
Tamże przywiedzion mój filozof k'temu.
Że przysiągł dosyć uczynić wszytkiemu.
Łazarz w tym skonał; wziął filozof księgi,
Dawno by w nich był, by nie dla przysięgi;
Owa tak długo leżał w tym rosole,
Że one księgi rozłożył po stole,
Pocznie wartować, ali papier goły:
"Ba to - pry - pismo nie z głębokiej szkoły."
Więc, jako czytał, tak też trzymał o tym
I podał drugim filozofom potym.
Fraszki
41
Jan Kochanowski
DO JĘDRZEJA
A cóż radzisz, Jędrzeju? (Wszak mogę w twe uszy
Beśpiecznie wszytko włożyć, co mi serce kruszy.)
I sam już baczyć możesz, że moje posługi
U tej paniej nieważne, które zna czas długi
I stateczne, i wierne; a kiedy by chciała
Prawdę mówić, rychlej z nich cześć niż lekkość miała.
Jakiem ja dary dawał? Jakiem rymy składał?
A dziś mię wstyd: bom więcej, niż było, przykładał.
Równałem często jej płeć ku rumianej zarży,
A ona kramną barwę nosiła na twarzy.
Chwaliłem jej niegodne chwały obyczaje,
Więc mi też mą nieprawdę fałszem dziś oddaje.
Przeto póki gniew świeży w mym sercu panuje,
Póki człowiek swą krzywdę i wzgardzenie czuje,
Ratuj mię, jako możesz, a wyrwi z niewoli!
Nie wiesz, jako niewdzięczna miłość w sercu boli.
Fraszki
42
Jan Kochanowski
DO STANISŁAWA PORĘBSKIEGO
Jesli co ważne jest świadectwo moje,
Porębski złoty, Skotopaski twoje
W tej wadze u mnie, żeby się mógł do nich
Teokryt przyznać, tak ja trzymam o nich.
O BEKWARKU
By lutnia mówić umiała,
Tak by nam w głos powiedziała:
"Wszyscy inszy w dudy grajcie,
Mnie Bekwarkowi niechajcie!"
O ALEKSANDRZECH
Aleksander sławną Troję skaził,
Aleksander Persy z państwa zraził,
Fraszki
43
Jan Kochanowski
Aleksander ufrasował żaki,
Aleksander powadził Polaki.
NAGROBEK OPIŁEJ BABIE
"Czyj to grób?" - "Bodaj zdrów pił." - "Czyja to mogiła?"
"Jeno rychło, już bych dwie tymczasem wypiła."
"Nie chcewa się rozumieć." - "Nalejże mnie sporzej!"
"Wściekła babo, nie pijęć do ciebie." - "Tym gorzej."
"Imię twoje chcę słyszeć." - ,,A szatan ci po tym;
Wiedzieć, kto w tamtym grobie albo kto w owo tym?"
"Miejże się tedy dobrze!" - "A jako bez piwa?"
"Przyuczaj się!" - "Nie byłam trzeźwia jako żywa!"
DO WENERY
Wenus, nie odnawiaj mi już przeszłej nadzieje,
Niech się mój nieprzyjaciel (wszak wiesz kto) nie śmieje!
Fraszki
44
Jan Kochanowski
Bo lepsza pewna wolność niż rozkosz wątpliwa,
Ta zawżdy ze mną, a z tej często nic nie bywa,
A nasze troski wniwecz, wniwecz i staranie,
Którym to sfałszowane kupujem kochanie.
Podejźrzany mi twój śmiech i twe słodkie słowa
Boję się, by nie była znowu jaka zmowa.
Jako chcesz; aleć tego pełne będą karty,
Chociać mój płacz u ciebie śmiech tylko a żarty.
NA HISTORYJĄ TROJAŃSKĄ
Nie dopiero to wiedzą, że dobrze miłować.
Ważył się przedtym Parys przez morze żeglować
Dla nadobnej Heleny, którą jemu była
Za złote jabłko piękna Wenus namieniła.
Nie dbał, chocia pogonia miała być za nimi,
Choć miał tego przypłacić braty rodzonymi,
Na koniec swym upadem i wszytkiego domu.
Smakowała mu miłość, nie wiem, jako komu.
Fraszki
45
Jan Kochanowski
DO SWYCH RYMÓW
Rymy głupie, rymy nieobaczne,
W których jako we źwierciedle znaczne
Me szaleństwo, idźcie w ogień wszytki,
A zatłum'cie mój postępek brzydki,
Za który się długo wstydać muszę.
Serdecznego żalu tu nie ruszę,
Bo ten w twardym dyjamencie ryto,
Aby wiecznie trwał, czego mnie lito.
O przyczynę, prze Bóg, nie pytajcie
Ani mi tej rany odnawiajcie!
Niewdzięczność mię ludzka potępiła,
Bodaj się źle wrychle zapłaciła!
Fraszki
46
Jan Kochanowski
DO ANNY
Wczora, czekając na twe obietnice
I zabywając niejako tesknice,
Napisałem ci krom rozmysłu wszego
Ten rym niegładki, skąd byś serca mego
Frasunk poznała i myśl utrapioną.
Anno, twoimi słowy zawiedzioną,
Bom ustawicznie rachował godziny
A szukał twego mieszkania przyczyny.
Chciałem li czytać, tom nic nie rozumiał;
Chciałem li zagrać, tom począć nie umiał.
Na koniec wziąwszy we mdłą rękę piórko
Pisałem: "Ojca prawdziwego córko
Nieprawie słowna!" - a w tym mię sen zmorzył,
Gniew upokoił, nadzieję umorzył.
Fraszki
47
Jan Kochanowski
DO ANDRZEJA TRZECIESKIEGO
Bógżeć zapłać, Jędrzeju, żeś mię dziś upoił,
Boś we mnie niepotrzebne troski upokoił,
Które mi serce gryzły, jako to być musi,
Gdy człowieka niewdzięczność opętana dusi.
Wiem dobrze, że niedługo ze mną tej rozkoszy,
Bo to wszytko po chwili trzeźwia myśl rozpłoszy,
Ale witaj mi ta noc wolna od frasunku!
Któż wiedział, by tak wiele należało w trunku?
O FRASZKACH
Próżno mnie do dziewiąci lat swe fraszki chować,
Jako ksiąg mądrzy ludzi zwykli poprawować,
Bo tu moją pilnością już nic nie przybędzie:
Bych kreślił i nadkreślił, fraszka fraszką będzie.
Fraszki
48
Jan Kochanowski
DO ANNY
Królowi rówien, a jesli się godzi
Mówić co więcej, i króla przechodzi,
Anno, kto siedząc prawie przeciw tobie,
Przypatruje się coraz twej osobie
I słucha twego śmiechu przyjemnego,
Co wszytkich zmysłów zbawia mię, smutnego,
Bo skoro namniej wzrok skłonię ku tobie,
Słowa nie mogę domacać się w sobie;
Język mi zmilknie, płomień się w mię kradnie,
W uszu mi piszczy, noc przed oczy padnie,
Pot przez mię bije, drżę wszytek i bladnę,
Tylko że martwy przed tobą nie padnę.
O MIŁOŚCI
Kto naprzód począł Miłość dziecięciem malować,
Może mu się zaprawdę każdy podziwować;
Fraszki
49
Jan Kochanowski
Ten widział, że to ludzie bez rozumu prawie,
A wielkie dobra tracą przy tej głupiej sprawie.
Tenże nie darmo przydał do ramienia pierze,
Bo tam częsta odmiana; to gniew, to przymierze.
Strzały znaczą, że nagle człowieka ugodzi,
A z onej rany żaden zdrowo nie odchodzi.
We mnie strzały mieszkają i ten bożek mały,
Ale mu pewnie wszytki pióra wypadały,
Bo się nie da wypłoszyć nigdziej z serca mego
Ani mi odpoczynku pozwoli żadnego.
Co za rozkosz masz mieszkać w suchych kościach moich
Zaby już nie czas przenieść gdzie indziej strzał swoich?
Lepiej swej mocy na tych nieukach skosztujesz,
Bo już nie mnie, ale mój tylko cień frasujesz,
Który jesli zatracisz, kto tak śpiewać będzie?
Z moich tych prostych rymów jesteś sławnym wszędzie,
Które rumianej twarzy i oka czarnego
Nie zamilczą u paniej, i chodu snadnego.
Fraszki
50
Jan Kochanowski
O RZYMIE
Jako wszytki narody Rzymowi służyły,
Póki mu dostawało i szczęścia, i siły,
Także też, skoro mu się powinęła noga,
Ze wszytkiego nań świata uderzyła trwoga.
Fortunniejszy był język, bo ten i dziś miły:
Tak zawżdy trwalszy owoc dowcipu niż siły.
DO MIKOŁAJA MIELECKIEGO
Na swe złeś mię upoił, mój dobry starosta,
Bo czegoś snać nie wiedział, toć opowiem sprosta.
Mnimasz ty, że ja tobie kłaniam się dlatego,
Iżeś syn wojewody, nie wiem tam, jakiego.
Albo że się masz dobrze, i złota na tobie
I na tych dosyć widzę, które masz przy sobie.
Fraszka u mnie twe herby i wsi pełne kmieci:
Hańba (mówią Grekowie) bohatyrskie dzieci.
Fraszki
51
Jan Kochanowski
A pieniądze takie są, że je i źli mają,
I co wiedzieć, jako ich drudzy używają.
Ale wiesz, co mię trzyma i garnie ku tobie?
To, iż przodków swych zostać masz za lekkość sobie,
A coć Bóg dał z łaski swej, tym szafujesz bacznie,
Służąc panu i Rzeczy Pospolitej znacznie.
Chudymi nie brakujesz, ale kto cnotliwy,
W jakimkolwiek bądź pierzu, temuś ty chętliwy.
To jest grunt; insze rzeczy, których się chwytają
Ludzie prości, jako dym wiatry roznaszają.
NA MOST WARSZEWSKI
Nieubłagana Wisło, próżno wstrząsasz rogi,
Próżno brzegom gwałt czynisz i hamujesz drogi;
Nalazł fortel król August, jako cię miał pożyć,
A ty musisz tę swoje dobrą myśl położyć,
Bo krom wioseł, krom prumów już dziś suchą nogą
Twój grzbiet nieujeżdżony wszyscy deptać mogą.
Fraszki
52
Jan Kochanowski
NA TENŻE
To jest on brzeg szczęśliwy, gdzie na czasy wieczne
Litwa i Polska mają sejmy mieć społeczne.
A ten, który to wielkim swym staraniem sprawił,
Aby już więc żadnego wstrętu nie zostawił,
Wisłę, która nie zawżdy przewoźnika słucha,
Mostem spętał; bród wielki, ale droga sucha.
NA TENŻE
Nie woła dziś przewoźnik: "Wsiadaj, kto ma wsiadać!
Niebezpieczne się wozić, gdy mrok pocznie padać."
Słysz, mam ja zegar w mieszku, który póki bije,
Póty też i gospodarz, co go nosi, pije.
A ty spi, przewoźniku, nie dbając na goście;
Byś i darmo chciał przewieźć, ja wolę po moście.
Fraszki
53
Jan Kochanowski
KSIĘGI TRZECIE
DO GÓR I LASÓW
Wysokie góry i odziane lasy!
Jako rad na was patrzę, a swe czasy
Młodsze wspominam, które tu zostały,
Kiedy na statek człowiek mało dbały.
Gdziem potym nie był? Czegom nie skosztował?
Jażem przez morze głębokie żeglował,
Jażem Francuzy, ja Niemce, ja Włochy,
Jażem nawiedził Sybilline lochy.
Dziś żak spokojny, jutro przypasany
Do miecza rycerz; dziś miedzy dworzany
W pańskim pałacu, jutro zasię cichy
Ksiądz w kapitule, tylko że nie z mnichy
W szarej kapicy a z dwojakim płatem;
I to czemu nic, jesliże opatem?
Fraszki
54
Jan Kochanowski
Taki był Proteus, mieniąc się to w smoka,
To w deszcz, to w ogień, to w barwę obłoka.
Dalej co będzie? Śrebrne w głowie nici,
A ja z tym trzymam, kto co w czas uchwyci.
DO PANA
Bóg tylko ludzkie myśli wiedzieć może
I ku dobremu samże dopomoże;
Ale cokolwiek przeciwnego Jemu,
Dobrze nie padnie, by więc najmędrszemu.
Wszytko wiesz, Panie: zgub, co przeciw Tobie,
A zdarz, jako Pan, coś ulubil sobie.
NA LIPĘ
Uczony gościu! Jeśli sprawą mego cienia
Uchodzisz gorącego letnich dni promienia,
Fraszki
55
Jan Kochanowski
Jeślić lutnia na łonie i dzban w zimnej wodzie
Tym wdzięczniejszy, że siedzisz i sam przy nim w chłodzie:
Ani mię za to winem, ani pój oliwą,
Bujne drzewa nalepiej dżdżem niebieskim żywą;
Ale mię raczej daruj rymem pochwalonym,
Co by zazdrość uczynić mógł nie tylko płonym,
Ale i płodnym drzewom; a nie mów:
"Co lipie Do wirszów?" - skaczą lasy, gdy Orfeus skrzypie.
DO MIŁOŚCI
Długoż masz, o Miłości, frasować me lata?
Czy podobno przed czasem chcesz mię zgładzić z świata?
Nie tegoć zasłużyły wdzięczne rymy moje,
Które od umarzłego morza imię twoje
Rozniosły aż do brzegu murzyńskiej granice,
Gdzie wieczny znój panuje i wieczne cieplice
A ty mię za to zabij, o rozbójca srogi,
Aby nie tylko Orfeus wysławiając bogi
Fraszki
56
Jan Kochanowski
Był piorunem trozębym z wysoka przerażon,
Ale i ja od ciebie za swoje chęć skażon.
Jednak: abo nie każda krwawa twoja rana,
Abo znośna niewola u wdzięcznego pana.
Tak li ty chcesz, tak li to niesie szczęście moje,
Nie chcę przeć; mam czym cieszyć smutne serce swoje.
A ty, przebóg, nie zajrzy; gniew li to twój czuję,
Łaskę li, niech do śmierci tę jednę miłuję!
DO MIŁOŚCI
Matko skrzydlatych Miłości,
Szafarko trosk i radości,
Wsiądź na swój wóz uzłocony,
Białym łabęciom zwierzony!
Puść się z nieba w snadnym biegu,
A staw' się na wiślnym brzegu,
Gdzie ku twej ćci ołtarz nowy
Stawię swą ręką darnowy.
Fraszki
57
Jan Kochanowski
Nie dam ci krwawej ofiary,
Bo co mają srogie dary
U boginiej dobrotliwej
Czynić i światu życzliwej?
Ale dam kadzidło wonne,
Które nam kraje postronne
Posyłają; dam i śliczne
Zioła w swych barwach rozliczne.
Masz fijołki, masz leliją.
Masz majeran i szałwiją,
Masz wdzięczny swój kwiat różany,
To biały, a to rumiany.
Tym cię błagam, o królowa
Bogatego Cypru, owa
Abo rózne serca zgodzisz,
Abo i mnie wyswobodzisz.
Ale raczej nas oboje
Wzów' pod złote jarzmo swoje;
W którym niechaj ci służywa,
Póki ja i ona żywa.
Fraszki
58
Jan Kochanowski
Przyzwól, o matko Miłości,
Szafarko trosk i radości!
Tak po świecie niechaj wszędzie
Twoja władza wieczna będzie!
DO DZIEWKI
Jesli to rada widzisz, a życzysz mi tego,
Abych prze cię używał frasunku wiecznego,
Cóż ci rzec, dziewko sroga? Po prawdzie jam tobie
Inaczej to zadziałał, a co dziś na sobie
Odnoszę, dzieje mi się nad moje zasługi;
Ledwe taki na świecie niefortunny drugi.
Czego dalej chcesz po mnie? Czy jeszcze wątpliwa
Moja chęć przeciw tobie? Noc w myślach teskliwa
I te ogniste gwiazdy, rozsiane po niebie,
Świadkiem, że nic milszego nie mam okrom ciebie.
Czy zgoła nie chcesz, abyś sługę ze mnie miała?
Po prawdzie, by się miłość z rozumem sprzągała,
Fraszki
59
Jan Kochanowski
Wzgarda by miała ruszyć każdego, a już by
Lepiej się odrzec za raz i pana, i służby.
Ale co potym? Miłość ma swe obyczaje,
Zna, co lepiej, a przedsię przy gorszym zostaje.
A ty, jesli nadzieję chcesz o łasce swojej
Zgasić we mnie, już dawno pragniesz śmierci mojej.
DO POETÓW
Jako Chiron, ze dwojej natury złożony,
Wzgórę człowiek, a na dół koń nieobjeżdżony,
Rad był, kiedy przyjmował do swej leśnej szopy
Nauczonego syna pięknej Kalijopy,
Naonczas gdy do Kolchów rycerze wybrani
Pławili się przez morze po kożuch barani:
Równiem wam i ja tak rad, zacni poetowie!
A jesli u Chirona cni bohatyrowie
Przyjmowali za wdzięczne wieczerzą ubogą,
Bo tam wszytka cześć była mleko z świnią nogą:
Fraszki
60
Jan Kochanowski
Nie gardźcie i wy tym, co dom ubogi niesie,
Bo jako Chiron takżeć i ja mieszkam w lesie.
Będzie ser, będzie szołdra, będą wonne śliwy;
Każecie li też zagrać, i na tom ja chciwy.
Owa prosto będziecie ze mnie mieć Chirona,
Tylko że ja nie włóczę za sobą ogona.
NA HERETYKI
Po co wy, heretycy, w kościele bywacie,
Kiedy ceremonije za śmiech sobie macie?
Jesli zła w oczu waszych msza i procesyja,
Aza lepsze łakomstwo i ta ambicyja?
Wyjmi, nieboże, bierzmo pierwej z oka swego,
A potym ździebłka sięgaj w oczach u drugiego!
Chwalisz, jako w twym zborze dobrze nauczają,
A przedsię tam się ciśniesz, kędy rozdawają.
A jesli jeszcze z niczym odjedziesz do żony,
Jakobyś wodę święcił albo też krzcił dzwony.
Fraszki
61
Jan Kochanowski
DO MAGDALENY
Ukaż mi się, Magdaleno, ukaż twarz swoję,
Twarz, która prawie wyraża różą oboję.
Ukaż złoty włos powiewny, ukaż swe oczy,
Gwiazdom równe, które prędki krąg nieba toczy.
Ukaż wdzięczne usta swoje, usta różane,
Pereł pełne, ukaż piersi miernie wydane
I rękę alabastrową, w której zamknione
Serce moje. O głupie, o myśli szalone!
Czego ja pragnę? O co ja, nieszczęsny, stoję?
Patrząc na cię, wszytkę władzą straciłem swoję;
Mowy nie mam, płomień po mnie tajemny chodzi,
W uszu dźwięk, a noc dwoista oczy zachodzi.
Fraszki
62
Jan Kochanowski
DO FRASZEK
Fraszki nieprzepłacone, wdzięczne fraszki moje,
W które ja wszytki kładę tajemnice swoje,
Bądź łaskawie Fortuna ze mną postępuje,
Bądź inaczej, czego snać więcej się najduje.
Obrałliby się kiedy kto tak pracowity
Żeby z was chciał wyczerpać umysł mój zakryty:
Powiedzcie mu, niech próżno nie frasuje głowy,
Bo się w dziwny Labirynt i błąd wda takowy,
Skąd żadna Aryjadna, żadne kłębki tylne
Wywieść go móc nie będą, tak tam ścieżki mylne.
Na koniec i sam cieśla, który to mistrował,
Aby tu rogatego chłopobyka chował,
Nie zawżdy do wrót trafi, aż pióra szychtuje
Do ramienia, toż ledwe wierzchem wylatuje.
Fraszki
63
Jan Kochanowski
DO MIŁOŚCI
Jam przegrał, ja, Miłości! - Tyś plac otrzymała,
Tyś mię prawie do zimnej wody już dognała.
Widzę swój błąd na oko i próżne nadzieje,
A przed wstydem i żalem serce prawie mdleje.
Ku temuś mię kresowi swym pochlebstwem wiodła,
Abyś mię czasu swego tak haniebnie zbodła.
Zbodłaś mię, a ten zastrzał twój nielitościwy
Mnie być pamiętny musi, pókim jedno żywy,
Acz i żywot w twych ręku, a jeśli litości
Twej nade mną nie będzie, jam zginął, Miłości!
Zginąłem, a łzy moje dokonać mię mają
Które mi z oczu płynąć nigdy nie przestają.
Postaw' słup marmórowy, znak zwycięstwa twego,
Na nim zawieś zewłoki poimania swego,
Zewłoki, jakie widzisz, i korzyść ubogą,
Bo w tyraństwie twym ludzie zbogacieć nie mogą.
Cokolwiek jest, twój łup jest: weźmi naprzód z głowy
Na poły już przewiędły wieniec fijołkowy.
Potym lutnią, a przy niej pieśni żałościwe,
Fraszki
64
Jan Kochanowski
Na jakie się zdobyło serce nieszczęśliwe;
To też nocny przewodnik, świeca opalona,
I broń w poznych przygodach nieraz doświadczona.
Jest co więcej? Facelet łzami napojony,
W nim obrączka ze złota, upominek płony,
A nawet mieszek próżny; toć wysługa moja,
A na ten czas, Miłości, ze mnie korzyść twoja,
Na której przestań, proszę, a mnie nieszczęsnego
Z uszyma puść do domu, jako z targu złego!
NA DOM W CZARNOLESIE
Panie, to moja praca, a zdarzenie Twoje;
Raczyż błogosławieństwo dać do końca swoje!
Inszy niechaj pałace marmórowe mają
I szczerym złotogłowem ściany obijają,
Ja, Panie, niechaj mieszkam w tym gniaździe ojczystym,
A Ty mię zdrowiem opatrz i sumnieniem czystym,
Pożywieniem ućciwym, ludzką życzliwością,
Obyczajmi znośnymi, nieprzykrą starością.
Fraszki
65
Jan Kochanowski
NAGROBEK STANISŁAWOWI STRUSOWI
Nie nowina to Strusom na wszelaką trwogę
Ciały swymi zawalać złym pohańcom drogę;
Tak dziad zginął, tak ociec, tak moi stryjowie;
Tenże upad i mojej naznaczon był głowie,
Bom legł we krwi pogańskiej, a kto mię żałuje,
Znać, że nie wie, jako śmierć ućciwa smakuje.
Stanisław Strus tu leżę; nie wchodź, poganinie!
Sprawiedliwa waśń i po śmierci nie ominie.
NAGROBEK KOTOWI
Pókiś ty, bury kocie, na myszach przestawał,
A w insześ się myślistwo z jastrząby nie wdawał,
Byłeś w łasce u ludzi i głaskanoć skórę,
A tyś mrucząc podnosił twardy ogon wzgórę.
Fraszki
66
Jan Kochanowski
Teraz, jakoś ku myszom chciał mieć i półmiski,
I łaziłeś po ptaki w gołębiniec bliski,
Dałeś gardło, niebożę, i wisisz na dębie;
A twej śmierci i myszy rady, i gołębie.
EPITAFIUM JÓSTOWI GLACOWI
Jóst Glac tu leży, szafarz wierny panu swemu,
Królowi na północy niezwyciężonemu.
Teraz ma liczbę czynić przed panem groźniejszym,
Gdzie każdy winien, by też był naniewinniejszym:
Pokryj swym miłosierdziem, Panie, nasze złości,
Bosmy zginęli według Twej sprawiedliwości.
Fraszki
67
Jan Kochanowski
NA ZDROWIE
Ślachetne zdrowie,
Nikt się nie dowie,
Jako smakujesz,
Aż się zepsujesz.
Tam człowiek prawie
Widzi na jawie
I sam to powie,
Że nic nad zdrowie
Ani lepszego,
Ani droższego;
Bo dobre mienie,
Perły, kamienie,
Także wiek młody
I dar urody,
Mieśca wysokie,
Władze szerokie
Dobre są, ale -
Gdy zdrowie w cale.
Gdzie nie masz siły,
Fraszki
68
Jan Kochanowski
I świat niemiły.
Klinocie drogi,
Mój dom ubogi
Oddany tobie
Ulubuj sobie!
MODLITWA O DESZCZ
Wszego dobrego Dawca i Szafarzu wieczny,
Tobie ziemia, spalona przez ogień słoneczny,
Modli się dżdża i smętne zioła pochylone,
I nadzieja oraczów, zboża upragnione.
Ściśni wilgotne chmury świętą ręką swoją,
A ony suchą ziemię i drzewa napoją
Ogniem zjęte; o, który z suchej skały zdroje
Niesłychane pobudzasz, okaż dary swoje!
Ty nocną rossę spuszczasz,
Ty dostatkiem hojnym
Fraszki
69
Jan Kochanowski
Żywej wody dodawasz rzekom niespokojnym.
Ty przepaści nasycasz i łakome morze,
Stąd gwiazdy żywność mają i ogniste zorze.
Kiedy Ty chcesz, wszytek świat powodzią zatonie,
A kiedy chcesz, od ognia jako pióro wspłonie.
CZŁOWIEK BOŻE IGRZYSKO
Nie rzekł jako żyw żaden więtszej prawdy z wieka,
Jako kto nazwał bożym igrzyskiem człowieka.
Bo co kiedy tak mądrze człowiek począł sobie,
Żeby się Bóg nie musiał jego śmiać osobie?
On, Boga nie widziawszy, taką dumę w głowie
Uprządł sobie, że Bogu podobnym się zowie.
On miłością samego siebie zaślepiony,
Rozumie, że dla niego świat jest postawiony;
On pierwej był, niżli był; on, chocia nie będzie,
Przedsię będzie; próżno to, błaznów pełno wszędzie.
Fraszki
70
Jan Kochanowski
NAGROBEK GĄSCE
Już nam, Gąska nieboże, nie będziesz błaznował,
Już "Pod Operyjaszem" nie będziesz harcował
Ani glótów z rękawa sypał na chłopięta,
Kiedy cię więc opadną jakoby szczenięta.
Jużeś leciał za morze, Gąsko, jużeś w dole,
A czarnej Persefonie szpaczkujesz przy stole,
A duszyce się śmieją, że ten, co by g'rzeczy
Słowa wyrzec nie umie, nowy cień człowieczy.
Więc my też, pamiętając na jego zabawki,
Nowej mu nie żałujmy usypać rękawki!
Nad nią miasto proporca suknią szachowaną
Zawieśmy, a na grobie gęś twardo kowaną,
A to, żeby mógł każdy, kto tędy pobieży,
Domyślić się zarazem, że tu Gąska leży.
Fraszki
71
Jan Kochanowski
TEMUŻ
Ośmdziesiąt lat (a to jest prawy wiek człowieczy)
Czekała śmierć, żeby był Gąska mówił g'rzeczy;
Nie mogła się doczekać, błaznem go tak wzięła
I tąż drogą, gdzie mądre zajmuje, pojęła.
Gąska, błaznuj ty przedsię; imię twe nie zginie,
Póki dzika i swojska gęś na świecie słynie.
DO DZIEWKI
Nie uciekaj przede mną, dziewko urodziwa,
Z twoją rumianą twarzą moja broda siwa
Zgodzi się znamienicie; patrz, gdy wieniec wiją,
Że pospolicie sadzą przy różej leliją.
Nie uciekaj przede mną, dziewko urodziwa,
Serceć jeszcze niestare, chocia broda siwa;
Choć u mnie broda siwa, jeszczem niezganiony,
Czosnek ma głowę białą, a ogon zielony.
Fraszki
72
Jan Kochanowski
Nie uciekaj, ma rada; wszak wiesz: im kot starszy,
Tym, pospolicie mówią, ogon jego twarszy;
I dąb, choć mieścy przeschnie, choć list na nim płowy
Przedsię stoi potężnie, bo ma korzeń zdrowy.
MARCINOWA POWIEŚĆ
Ba, jeszcze raz, Marcinie! - Więc powiem, tak było:
Kilka osób na jednę salę się złożyło.
Każdy z żoną. Wieczerzą potym odprawiwszy
Szli spać. Ledwie się składli, kiedy co waśniwszy
Na drugie tak zawoła: "Panowie, czas wsiadać!"
A ci też (ale o tym nie trzeba powiadać).
Po małej chwili zasię tenże się ozowie,
Co i pierwej straż trzymał: "Czas wsiadać, panowie!"
A panowie do siodeł. Ujechawszy milę,
Posłuchali onego: "Postój koniom chwilę!"
A jeden zatym usnął. On znowu: "Panowie,
Fraszki
73
Jan Kochanowski
Czas wsiadać!" Wszyscy inszy stali przedsię w słowie,
A tego żona budzi: "Miły, nie słyszycie?
Już tam drudzy wsiadają, wierę, rychło spicie!"
A ten chrapi, choć nie spi. "Miły, ba, słuchajcie,
Już tam drudzy wsiadają." ,.Ej, jużże wsiadajcie,
Aż was diabli pobiorą!" Ali drudzy: "Szkoda
Odjeżdżać towarzysza; wielka rzecz, przygoda!
Pomóżmy mu w złym razie, a załóżmy swoje."
"Diabeł cię niechaj prosi, niech już ciągną moje."
"Miła, ty się nie przeciw! pokarmiwszy koni,
A jutro rano wstawszy, będziem tam, gdzie oni."
O FLISIE
Ze Gdańska flis wędrując, gdy sobie nadchodził,
Stąpił we wsi do karczmy, aby się ochłodził.
Ale miasto ochłody jeszcze się zapalił,
Bo mu Kupido młodą gospodynią schwalił.
Więc każe piwa nosić, a gospodarz baczy,
Fraszki
74
Jan Kochanowski
Że mu do żony z wiosłem flis przymierzać raczy.
Da pokój: za gościów grosz miło mu się napić,
Nie każe się do łoża gospodyniej kwapić.
Flis ma swą rzecz na pieczy, a gospodarz nie mniej.
Słuchajcież, kto tu sztukę wyprawi foremniej.
Kiedy gospodarz nie mógł już przesiedzieć flisa:
"Nie tu - pry - łgać"; wzniózwszy gzła nakrył dłonią cisa.
Usnął ściany się wsparwszy. Flis ku paniej godzi.
Onej też nie od tego, ręka tylko szkodzi.
"Namniejsza to" - rzecze flis; także między spary
W grosz ugodził dobywszy krzoski z szarawary.
FRASZKI DODANE
NA SŁOWNIK MĄCZYŃSKIEGO
Żebyś do szkoły nie po wszytko chodził,
Ale sam czasem drugiemu pogodził,
Wielką mieć pomoc z tych ksiąg, gościu, będziesz,
Fraszki
75
Jan Kochanowski
Gdy nad łacińskim językiem usiędziesz.
Nie bądźcie hardzi swym żakom, mistrzowie,
Wszystko tu najdzie, co wy macie w głowie.
ŹLE DOPIJAĆ SIĘ PRZYJACIELA
Chcecie li słuchać, powiem wam swe zdanie,
Na czym zależy dobre zachowanie.
Ale w czas wiedzcie, że nie dzierżę z tymi,
Którzy przyjaciół szukają pełnymi.
Trudno by się tam miłość rodzić miała,
Gdzie swar, gdzie zwada gniazdo swe usłała.
Trudno ma urość, co kiedy niebacznie
I bez rozmysłu szumna głowa zacznie.
Cnota nad wszystko, a skarbu więtszego
Nad przyjaciela nie masz uprzejmego;
Kto się w taki skarb dobrze zapomoże,
Póki żyw, upaść w ubóstwo nie może.
Ale począwszy od stworzenia świata
Fraszki
76
Jan Kochanowski
Aż po te nasze ostateczne lata
Ledwe par kilka w dziejach opisano,
Które za prawe przyjacioły miano.
A my się tego piwem dopić chcemy?
Zaprawdę lekce przyjaźń szacujemy.
PRZYMÓWKA CHŁOPSKA
"Pijże, włódarzu!" - "Panie, jużem podpił sobie."
"Pij ty przedsię!" - "Dziękuję jako panu tobie:
Mało już nie mam za swe, a człowiek się boi,
By słówkiem nie wyleciał, co więc chmiel rad broi."
"Pij ty, włódarzu, i mów, coć się będzie zdało,
Prosto, jako za naszych ojców więc bywało!"
"Takci bywało, panie, pijaliśmy z sobą,
Ani gardził pan kmiotka swojego osobą;
Dziś wszytko już inaczej, wszytko spoważniało;
Jako mówią: postawy dosyć, wątku mało".
Fraszki
77
Jan Kochanowski
WENUS I STREFY JEJ WPŁYWÓW
RENESANSOWA RYCINA Z CYKLU PLANETY
Fraszki
78
Jan Kochanowski
BIOGRAM
Jan KOCHANOWSKI
Prof. dr hab. Edmund Kotarski
Pochodził z rodziny szlacheckiej; jego dwaj bracia - Mikołaj i
Andrzej - również zapisali się w dziejach literatury polskiej.
Urodził się w 1530 r. w Sycynie (ziemia radomska). Naukę i
studia odbywał w Krakowie, w Królewcu (był tu dwukrotnie) i w
Padwie (przebywał tu z przerwami ponad cztery lata). Zatrzymał
się też na jakiś czas we Francji, między innymi w Paryżu.
Ostatecznie wrócił do kraju w 1559 r. Zaczął się wówczas długi,
bodaj piętnastoletni okres dworski; poeta związał się najpierw z
podkanclerzym i biskupem Filipem Padniewskim, następnie z
podkanclerzym Piotrem Myszkowskim, później z kancelarią króla
Zygmunta II Augusta (został jego sekretarzem). Z dworem rozstał
się około 1574 r. - już po elekcji i koronacji Henryka Walezego.
Osiadł w Czarnolesie, ożeniwszy się z Dorotą Podlodowską. Przeżył
głęboko śmierć córek: Urszuli i Hanny. Zmarł nagle w czasie pobytu
w Lublinie 22 sierpnia 1584 r. (pochowany w Zwoleniu).
Swą twórczą drogę zaczął Kochanowski od poezji łacińskiej, od
epigramatów i elegii, zebranych i opublikowanych pod koniec
życia w tomach: Lyricorum libellus (1580) i Elegiarum libri III.
Do poezji łacińskiej powrócił także w końcowych latach życia,
pisząc ody i wiersze okolicznościowe, między innymi na cześć
Stefana Batorego.
Z wczesnego okresu - włoskiego i francuskiego - pochodzą nie
tylko wiersze łacińskie, lecz także pierwsze utwory polskie Jest
wśród nich pieśń Czego chcesz od nas, Panie, za Twe hojne dary
(w druku ukazała się w 1562, w 1586 r. włączona została do
Fraszki
79
Jan Kochanowski
Pieśni), będąca hymnem na cześć Boga - Twórcy ładu, który
wyznaczył granice między lądem i morzem, między dniem i nocą,
bieg pór roku, który obdarzył człowieka wszelkimi dobrami. Jest
też pochwałą Boga-Artysty, którego dzieło - wszechświat -
wyróżnia się harmonią i symetrią, doskonałą urodą. Niezwykle
popularna, pieśń trafiła do licznych zbiorów poezji i kancjonałów.
W okresie dworskim górę wzięła epika, tematycznie i
artystycznie zróżnicowana. Należą do niej dwa poematy moralno-
polityczne: Zgoda (poemat napisany w 1562-1563, opublikowany
w 1564 r.) i Satyr albo Dziki mąż (powstał i opublikowany został
w 1564 r.; dedykowany Zygmuntowi II Augustowi). W pierwszym
z nich ustami uosobionej Zgody wzywał autor szlachtę i
duchowieństwo
do
porzucenia
sporów
religijnych
i
wyznaniowych. Zwaśnione strony odsyłał do Trydentu, gdzie
obradował sobór. Przypomniał o zagrożeniu Rzeczypospolitej ze
strony nieprzyjaciół zewnętrznych. Wystąpił przeciw samowoli
stanu szlacheckiego i upadkowi obyczajów, przeciw nieuctwu
księży i ich zacietrzewieniu w sprawach wyznaniowych.
Odwołując się do uczuć obywatelskich, zachęcał do rezygnacji z
własnych, egoistycznych celów na rzecz dobra wspólnego,
ojczyzny i jej potrzeb, do uzdrowienia obyczajów, prawa i
sądownictwa, a nade wszystko do jedności i miłości. Zgoda - jak
Rzeczpospolita czy Religia w utworach poetów, jak Pokój w
utworze Erazma z Rotterdamu - swoje spostrzeżenia i oceny
zamknęła w obszernym monologu, przypominającym mowę już to
oskarżycielską, już to rozważającą, refleksyjną, mowę adresowaną
do "potomków Lecha słowieńskiego" - z licznymi wtrętami
dialogowymi ożywiającymi całą wypowiedź. W drugim poemacie
w roli mędrca czy mentora wystąpił Satyr, wywodzący się z
tradycji antycznej, utrwalony między innymi na arrasach
wawelskich, nazwany tu także Dzikim mężem - na wzór bohatera
obecnego w literaturze i folklorze wielu krajów - zawsze
Fraszki
80
Jan Kochanowski
gotowego do krytyki społeczeństwa. Wypędzony z lasu przez
drwali, wygłosił obszerną mowę przypominającą oracje poselskie
czy senatorskie. Skrytykował w niej funkcjonowanie sejmu i
sądownictwa, negatywnie ocenił stan szkolnictwa, brak należycie
zorganizowanej obrony, zanik tradycji rycerskich oraz
zmaterializowanie szlachty i duchowieństwa. Nie pominął kwestii
obyczajowych i etycznych, dowodząc, że moralność obywateli oraz
dobre obyczaje stanowią podstawę egzystencji i siły państwa. Na
gruncie tej krytyki postulował odnowę moralną i przywrócenie
ładu prawnego i właściwego funkcjonowania organów państwa.
Kochanowski jako autor Satyra stworzył model poematu
satyrowego, którego strukturę wyznaczają następujące czynniki:
zabierający głos na tematy aktualne podmiot (może to być
personifikacja lub postać pochodząca z mitologii, na przykład
właśnie Satyr) nie należy do krytykowanej przez siebie
rzeczywistości; wypowiedź podmiotu zawiera się w monologu - z
bezpośrednimi, żywymi zwrotami do audytorium; słownictwo i
konstrukcje zdaniowe zdają się przypominać styl oratorstwa
staropolskiego. Poemat satyrowy znalazł szczególnie licznych
naśladowców w XVII w., których utwory przynosiły krytykę
negatywnych zjawisk świata szlacheckiego, formułowały zalecenia
i pouczenia, nierzadko też szkicowały obrazy upadku.
Podobne zagadnienia podjął Kochanowski w prozaicznym dialogu
Wróżki, pochodzącym z lat sześćdziesiątych XVI w., a
opublikowanym pośmiertnie w zbiorze Jan Kochanowski w 1585
r. W dialogu wypowiadają się Ziemianin i Pleban. Prym wiedzie
ten ostatni, Ziemianin zaś ogranicza się do zadawania pytań i
raczej wyjątkowo dzieli się swoimi obserwacjami i ocenami.
Problemy, którymi zajmuje się Pleban, dotyczą przyczyn upadku
państw, niezgody (głównie z powodu "różności wiary"), odejścia
od "starych a chwalebnych obyczajów", ciągłości władzy
monarszej i obrony granic. Uwagi poczynione na te tematy
Fraszki
81
Jan Kochanowski
odnoszą się z jednej strony do Rzeczypospolitej szlacheckiej, jej
wad i słabości, z drugiej zaś do wszelkich państw, zasad ich
funkcjonowania. Ustami Plebana szkicuje Kochanowski wizerunek
idealnego państwa, w którym ważną rolę odgrywa religia jako
siła moralna i czynnik zapewniający obywatelom spokojne życie i
harmonijny rozwój, w którym szanuje się ład prawny i respektuje
obyczaje przodków. Z perspektywy tych ogólnych ujęć i oceny
aktualnego położenia Rzeczypospolitej (bezpotomny król Zygmunt
II August, zaniedbane zamki, niepewny los unii Korony i
Wielkiego Księstwa Litewskiego, wadliwy system uchwalania
podatków) próbował Kochanowski spojrzeć w przyszłość. Tytuł
dialogu Wróżki zdaje się sytuować myślenie autora o przyszłości
pośród przepowiedni, wróżb. Tak jednak nie jest. Punktem
wyjścia myślenia Kochanowskiego o przyszłości była analiza
aktualnego stanu kraju, były obserwacje poczynione w czasie
studiów i podróży zagranicznych, było wreszcie przeświadczenie,
że świat - dzieło nieustającej działalności ludzkiej - może być
stale przekształcany stosownie do potrzeb i oczekiwań człowieka.
Przy pełnej świadomości niepowodzeń wielu przedsięwzięć
dostrzegał Kochanowski celowość i konieczność ponawiania prób
naprawy. Uważał, że przez stawianie właściwych diagnoz,
formułowanie zadań można stopniowo doskonalić człowieka, jego
postawę moralną, pobudzać go do tworzenia nowych wartości, do
organizowania życia, porządku prawnego, do rozwiązywania
problemów religijnych i wyznaniowych, do wzmacniania systemu
obronnego. Zawsze przy tym odwoływał się do wiedzy i realiów
polskich i nie tylko polskich (uwzględniał także Niderlandy,
Francję), do przemyśleń wielu autorów (Platona, Cycerona,
Erazma z Rotterdamu, Andrzeja Frycza Modrzewskiego), podjął
więc próbę racjonalnego przewidywania przyszłości.
Do wczesnych prób epickich należy także poemat heroikomiczny
Szachy. Wydany w 1564 lub 1565 r., okazał się parafrazą
Fraszki
82
Jan Kochanowski
żartobliwego i dydaktycznego utworu Scacchia ludus, którego
autorem był poeta włoski Marco Girolamo Vida. Przedstawił on
partię szachów rozgrywaną na Olimpie przez Apollina i
Merkurego (zwycięzcę turnieju), przy czym zmagania figur
szachowych podporządkował konwencji heroikomicznej: pisząc o
ich losach wykorzystał reguły klasycznego, homerycko-
wergiliańskiego eposu. Kochanowski nie podążał wiernie za
włoskim oryginałem. Akcję swego poematu umiejscowił na
dworze króla duńskiego Tarsesa, a partnerami gry szachowej
uczynił dwóch konkurentów do ręki królewny Anny: Fiodora i
Borzuja. Zwycięzcą został - dzięki pomocy królewny - pierwszy z
nich. Ta część poematu zdaje się przypominać nowelę z jej
zwięzłością, jednowątkową fabułą, zmierzaniem ku punktowi
kulminacyjnemu i poincie, z niespodzianką sytuacyjną
(interwencja Anny zapewniła zwycięstwo Fiodorowi, gdy
dotychczasowy przebieg gry zapowiadał odmienny finał - dla niej
niepomyślny). Natomiast opowieść o zmaganiach figur na
szachownicy (najobszerniejsza w całym utworze) utrzymana jest -
jak u Vidy - w konwencji heroikomicznej: patetyczny styl - na
miarę homerycko-wergiliańskiego eposu - towarzyszy narracji o
walce "drewnianego wojska". Figury szachowe wyposażone zostały
w cechy ludzkie, radują się i smucą, wygrywają i giną. Zderzenie
powagi i żartu, uroczystego stylu i fabuły nie mającej nic
wspólnego z autentycznie bohaterskimi zdarzeniami prowadziło
do efektów komicznych, zarazem do deheroizacji narracyjno-
fabularnych partii utworu. Dzięki tym zabiegom mógł czytelnik
obcować z parodią eposu bohaterskiego, to znaczy z
naśladowaniem jego stylu w powiązaniu z fabułą będącą
zaprzeczeniem monumentalności i idealizującej wzniosłości,
znanej z epopei Homera czy Wergiliusza. Parodia stawała się
źródłem zabawy, elementem gry literackiej, zdominowanej przez
żart, niezwykły pomysł, zagadkowość.
Fraszki
83
Jan Kochanowski
Z tego samego czasu pochodzi Pamiątka[...] Janowi Baptyście
hrabi na Tęczynie - epicedium napisane w 1562 lub 1563 r.,
opublikowane ok. 1570. Pamiątka powstała po zgonie tytułowego
bohatera, dyplomaty króla Zygmunta II Augusta, w niewoli
duńskiej w 1563 r. Przynosi - jak na pieśń żałobną przystało -
pochwałę zmarłego i jego przodków oraz wypowiedzi
lamentacyjne i konsolacyjne. Uzupełnienie części epicedialnej
stanowią: opowieść o miłości Jana z Tęczyna i królewny
szwedzkiej Cecylii oraz opis podróży, obejmujący wzmiankę o
pierwszym rejsie Tęczyńskiego do Szwecji i jego podróży do
Finlandii na przełomie 1561-1562 r. Najobszerniej potraktował
poeta ostatnią podróż, której celem była i tym razem Szwecja.
Wyjątkowo dramatycznie przedstawiona została burza. Widoczne
tu ślady lektury Owidiusza, Wergiliusza i Ariosta (Orland
szalony), jakkolwiek Kochanowski - w przeciwieństwie do nich -
nie rozwinął narracji; nawałnicę morską, zmagania okrętu z
wysoką falą przedstawił bardzo zwięźle i, co najważniejsze,
odszedł od skonwencjonalizowanych schematów. Na morze nie
spoglądał wyłącznie przez pryzmat mitologii i doświadczeń
pisarskich poprzedników, nie powtórzył ich stereotypów. Nie
poprzestał na rejestrowaniu faktów, na wyliczaniu tego, co
podczas burzy dzieje się na morzu i na statku, przeistoczył się w
malarza wrażliwego przede wszystkim na ruch. Opis burzy
wyróżnia się niezwykłą w literaturze staropolskiej plastyką.
Pamiątka jest pierwszą w literaturze polskiej poetycką relacją z
podróży morskiej.
Do epiki należy również poemat Proporzec albo Hołd pruski
(opublikowany w 1587). Powstał w związku z drugim hołdem
pruskim (1569) składanym przez księcia Albrechta II Fryderyka,
panującego w Prusach Książęcych, królowi polskiemu
Zygmuntowi II Augustowi. Zasadniczą część utworu wypełnia
opowiadanie o zdarzeniach utrwalonych na proporcu, który został
Fraszki
84
Jan Kochanowski
księciu podczas uroczystości w Lublinie "do ręku podany".
Kochanowski przypomniał tu historię stosunków polsko-
krzyżackich i dzieje Polski u wybrzeży Bałtyku. Selekcja i
uporządkowanie materiału historycznego, eksponujące działania
wojenne (punkty kulminacyjne: rzeź gdańszczan, bitwa pod
Grunwaldem, wojna trzynastoletnia), dokonane zostały z
perspektywy drugiego hołdu pruskiego (1569) i przygotowań do
unii polsko-litewskiej, perspektywy określającej wielkość
przełomu w stosunkach z Prusami Książęcymi i Litwą. Wywód
poświęcony historii walk polsko-krzyżackich, rodowodowi
Polaków i całej Słowiańszczyzny podporządkowany został ramie
poematu i temu, co w niej powiedziano na temat aktualnego
stanu stosunków między Koroną a Wielkim Księstwem Litewskim
i lennikiem pruskim. W ten sposób na planie pierwszym znalazły
się problemy dnia - największej doniosłości, bo związane z
procesami unifikacyjnymi (w Lublinie 1569 doszło nie tylko do
hołdu, ale i do zawarcia unii z Litwą) i z walką o dominium
Maris Baltici. Poeta odniósł się z aprobatą do dokonujących się
zmian; wystąpił zarazem w roli mentora pouczającego społeczność
szlachecką. W kontekście tego poematu przywołuje się niekiedy
Iliadę (pieśń XVIII) Homera, w której narrator opowiada o pracy
Hefajstosa nad tarczą dla Achillesa i o scenach wyrzeźbionych na
tarczy, oraz Eneidę (księga VIII) Wergiliusza, w której narrator
opowiada z kolei o "dziejach Italii i triumfach Romy" utrwalonych
na tarczy Eneasza. Obaj autorzy skupili się na tych scenach, na
dramaturgii zdarzeń, a nie na opisie samej tarczy. Identycznie
jest u Kochanowskiego. Proporzec, który został księciu
Albrechtowi Fryderykowi "do ręku podany", nie stał się obiektem
opisu, lecz pobudził wyobraźnię poety i zachęcił do
przedstawienia dawnych dziejów i aktualnych problemów
Rzeczypospolitej.
Wyjątkowe miejsce w twórczości Kochanowskiego i dramaturgii
renesansowej zajęła Odprawa posłów greckich, napisana na
Fraszki
85
Jan Kochanowski
dziesięć, dwanaście lat przed premierą. W 1577 r. była na pewno
gotowa, skoro u progu następnego roku - 12 stycznia - została
wystawiona w Jazdowie (Ujazdowie - w dzisiejszej Warszawie)
podczas uroczystości weselnych po ślubie Jana Zamoyskiego i
Krystyny Radziwiłłowny, a nieco później, w ciągu 1578, po raz
pierwszy ogłoszona drukiem (w Warszawie). Prapremiera odbyła
się w obecności króla Stefana Batorego i królowej Anny
Jagiellonki. Aktorami byli dworzanie królewscy, a jako reżyser
spektaklu wystąpił lekarz nadworny Wojciech Oczko, który
podczas studiów we Włoszech poznał renesansową tragedię
klasyczną. Jej dzieje w Italii zapoczątkował Gian Giorgio Trissino
(1478-1550). Nawiązując do modelu antycznej tragedii
(Eurypides, Sofokles, Seneka), respektował zasadę trzech jedności:
czasu, miejsca i akcji, pamiętał o podziale na epejsodiony i o
wprowadzeniu chóru. Więcej - przejąwszy się przykładem
starożytnych - posłużył się wierszem bezrymowym, tzw. białym;
tylko do partii lirycznych i pieśni chóru wprowadził wiersz
rymowany. Wkrótce zasłynął w Europie jako kontynuator
mistrzów antycznych i znalazł licznych naśladowców. Był wśród
nich także Kochanowski, który swoją tragedię napisał - jak
Trissino - w języku narodowym i - jak on - zastosował wiersz
biały. Znał oczywiście również tragedię grecką; pozostawił po
sobie nawet przekład fragmentu sztuki Eurypidesa Alkestis.
Miarą zainteresowania poety literaturą grecką jest nadto
tłumaczenie III księgi Iliady Homera. Fabułę Odprawy oparł
Kochanowski na zdarzeniu - przybyciu posłów greckich do Troi z
żądaniem wydania Heleny - któremu Homer poświęcił w III
księdze Iliady zaledwie kilka zdań. Wybór tego zdarzenia
umożliwił autorowi ocenę reakcji Trojan i Heleny na fakt
przybycia posłów i na ich żądanie. We wszystkich epejsodionach
bohaterowie sztuki określili swoje stanowisko: jedni byli skłonni
wydać Helenę, inni się temu sprzeciwiali, jedni mówili o
wyższości dobra ogólnego (Antenor), inni (Aleksander-Parys)
Fraszki
86
Jan Kochanowski
ponad wszystko stawiali interes własny. Powstała w ten sposób
tragedia o moralnych i politycznych postawach ludzi, o władcy
(jest nim Priam), który nie był w stanie udźwignąć
odpowiedzialności za losy państwa, nie dostrzegał winy syna
(Aleksandra-Parysa) i w swym postępowaniu nie potrafił
skutecznie bronić interesu zbiorowego, tragedia o państwie, w
którym lekceważono prawa i wychowanie młodzieży, odrzucano
sądy ludzi rozumnych i odpowiedzialnych (jak Antenor),
akceptowano zaś opinie i mniemania demagogów pokroju
Iketaona. Naczelny problem sztuki - jednostka a państwo, egoizm
obywateli a interes ogółu - został wprawdzie ukazany na
przykładzie Troi i z przywołaniem realiów polskich, lecz ma to
drugorzędne znaczenie. Odprawa nie przynosi obrazu ani Troi,
ani Polski XVI w. Dominuje tu ogólna refleksja, wyjątkowo
wyraźna w pieśniach chóru (rozważania o rozumie i młodości, o
obowiązkach i moralnej odpowiedzialności władców), w dialogu z
udziałem Antenora i Aleksandra-Parysa, w monologu Ulissesa (o
nierządnym królestwie) i w rozmowie Heleny z Panią Starą.
Zawarta często w sentencjach i przysłowiach, odsłania
uniwersalizm treści ideowych, prawdę o nadrzędności interesu
zbiorowości, o zależności państwa i jego przyszłości od postawy
obywateli. Odprawa mieści się w modelu tragedii antycznej.
Autor zachował podział sztuki na epejsodiony, uwzględnił pieśni
chóru (pominął parodos - pieśń wykonywaną przez chór
wchodzący na scenę, a także exodos - pieśń wykonywaną przez
chór opuszczający scenę), utrzymał zasadę trzech jedności: czasu
(granice jednej doby nie zostały przekroczone), miejsca (akcja
rozgrywa się przed pałacem królewskim) i akcji (jednowątkowej,
skupionej wokół osoby Heleny). Pamiętał, by na scenie
rozmawiały tylko dwie osoby (inaczej jest w ostatnim
epejsodionie). Szczególnie wiele łączy Odprawę z tragediami
Eurypidesa. Za jego przykładem wprowadził poeta stychomytię
(dialog o charakterze polemicznym złożony z zwięzłych replik
Fraszki
87
Jan Kochanowski
mających często formę sentencji czy przysłowia; przykładem
rozmowa Antenora i Aleksandra-Parysa), ograniczył rolę chóru,
sprowadzając ją do formułowania refleksji i komentarzy; nie
stworzył sceny zbiorowej, w jej miejsce wprowadził monolog
Posła, który występuje w sztuce nie tylko jako sprawozdawca, lecz
także jako wykonawca kilku innych ról (Priama, Antenora,
Aleksandra-Parysa, Iketaona), dzięki czemu scena ta jest
udramatyzowana, mimo że tworzy ją wypowiedź jednego
podmiotu. Zgodnie z obowiązującymi od antyku regułami
tragedia powinna się kończyć katastrofą, zdarzeniem
przynoszącym upadek, klęskę bohatera. Akcja Odprawy rozgrywa
się w przeddzień wojny, kiedy o katastrofie w pełnym tego słowa
znaczeniu nie mogło być mowy. W miejsce katastrofy wprowadził
poeta jej substytut: monologi Ulissesa i Menelausa, a przede
wszystkim monolog Kasandry z wizją upadku Troi. Siłę działania
tej wizji wzmocnił przez podanie - ustami Rotmistrza -
wiadomości o krokach wojennych Greków.
Odprawa posłów greckich była w Polsce pierwszym prawdziwie
poetyckim i głęboko refleksyjnym dramatem, pierwszym i na
długie stulecia jedynym.
Jako poeta liryczny pozostawił Kochanowski po sobie Pieśni,
Fraszki, Psałterz Dawidów i Treny.
Pieśni, a ściślej dwa zbiory: Pieśni Jana Kochanowskiego. Księgi
dwoje (49 utworów), wydane pośmiertnie w 1585/86, oraz Pieśni
kilka (11 utworów), opublikowane w 1590 roku w tomie
Fragmenta albo Pozostałe pisma, tytułem nawiązywały do
Horacego, do jego Pieśni (Carmina).
Pieśni powstawały przez wiele lat, w okresie dworskim i
czarnoleskim. Zróżnicowane tematycznie i artystycznie, należą do
Fraszki
88
Jan Kochanowski
liryki refleksyjnej, filozoficzno-etycznej, miłosnej (Pieśń II, 21),
obyczajowej (Pieśń I, 10), biesiadnej, obywatelskiej, patriotycznej
(Pieśń II, 5; II, 14), autotematycznej (Pieśń II, 24 - zawierająca
apoteozę poezji). Niektóre z nich mają charakter satyryczny i
dydaktyczny, przynoszą napomnienia i inwektywy wymierzone
przeciw negatywnym przejawom życia społecznego.
Zawarta w obu zbiorach koncepcja życia wyrasta z filozofii
stoickiej i epikurejskiej, z horacjańskiej idei miernej stałości,
"złotego środka" ("aurea mediocritas"), z myśli chrześcijańskiej, z
racjonalizmu i antropocentryzmu renesansowego. Harmonijne
zespolenie elementów tradycji antycznej i współczesnych
Kochanowskiemu wzorów zachodnioeuropejskich z realiami
rodzimymi, obiektywizmu z subiektywnymi, osobistymi
doznaniami
nadało
Pieśniom
walor
uniwersalności
i
ponadczasowości. Do poezji polskiej wniosły Pieśni formy
wyznania i mitologicznej opowieści, monolog perswazyjny,
oratorski, wypowiedzi z uobecnionym słuchaczem, konstrukcje
ciążące ku puencie, wysubtelniony język poetycki, styl nasycony
apostrofami i sentencjami. Znalazły licznych naśladowców w XVI
w. i w następnych stuleciach.
Do wydania Pieśni z 1585/86 dołączony został cykl zatytułowany
Pieśń świętojańska o Sobótce. Złożony z wypowiedzi dwunastu
panien, nawiązywał do folkloru, do słowiańskiego, polskiego
obrzędu nocy świętojańskiej. Zarazem jednak wykorzystywał
pasterskie, sielankowe motywy poezji Owidiusza, Wergiliusza i
Horacego, dzięki czemu tradycja rodzima spotkała się tu z
dziedzictwem antycznym. Panny w swoich wystąpieniach,
stylizowanych konsekwentnie na "proste pieśni", wyrażały
zróżnicowane uczucia, stany radosne i melancholijne, opiewały
miłość, śpiew i taniec, rozwijały motywy zaczerpnięte z folkloru
i mitów.
Fraszki
89
Jan Kochanowski
Równolegle do Pieśni powstawały Fraszki, wydane w roku śmierci
poety. Żartobliwe i poważne, refleksyjne i liryczne, proste i
kunsztowne (I, 14), świadczą o kulturze umysłowej poety, jego
sztuce pisarskiej, o wdzięku i dowcipie. W zbiorze, złożonym z
trzech ksiąg, znajdują się przekłady i przeróbki anakreontyków,
wierszy między innymi Safony i Marcjalisa, epigramatów
przejętych z Antologii greckiej, przede wszystkim jednak utwory
oryginalne. W zwięzłych formach (obejmujących niekiedy tylko
dwa wersy) zawarł poeta wypowiedzi autobiograficzne (III, 1),
pochwały domu rodzinnego (II, 6; III, 6; III, 7; III, 37), erotyki,
portrety przyjaciół, dostojników państwowych i kościelnych,
utrwalił - pełne komizmu - anegdoty i obrazki z życia dworskiego
i ziemiańskiego (I, 79; II, 16), takie wydarzenia, jak budowa
mostu na Wiśle w Warszawie (II, 106, 107, 108). Z uznaniem
pisał o bohaterstwie (I, 77; III, 49), chwalił przyjaźń, głosił
dworny kult kobiety. Nie szczędził uszczypliwości i złośliwości,
gdy wspominał o ludzkich małostkach i słabościach, nie stronił od
tematów drażliwych i ujęć swobodnych, zgoła obscenicznych.
Zbiory Pieśni i Fraszek powstawały w ciągu wielu lat, zarówno w
okresie dworskim jak i czarnoleskim. Natomiast genezę Psałterza
Dawidów łączyć należy raczej wyłącznie z pobytem w
Czarnolesie.
Psałterz
Dawidów
przekladania
Jana
Kochanowskiego ukazał się drukiem w 1579 roku w Krakowie.
Jest najwybitniejszą renesansową parafrazą 150 psalmów Starego
Testamentu. Poeta pracował nad nim wiele lat. Świadomy
doskonałości poetyckiej dzieła, cenił je najwyżej z całego swego
dorobku twórczego.
Psałterz Dawidów stanowi zbiór utworów lirycznych o różnej
tematyce i tonacji emocjonalnej, skupiony wokół relacji Bóg -
człowiek - świat. Poeta korzystał z Wulgaty (łacińskiego
Fraszki
90
Jan Kochanowski
przekładu Biblii św. Hieronima) oraz z renesansowych tłumaczeń
Księgi Psalmów, zwłaszcza z poetyckiej parafrazy Szkota George’a
Buchanana.. Dochowując wierności oryginałowi biblijnemu, nadał
swej parafrazie charakter ponadwyznaniowy. Koncepcja Boga i
człowieka nosi ślady oddziaływania tradycji antycznej i idei
renesansowych. Wykazuje cechy uniwersalne wspólne dla różnych
systemów
religijnych
i
kulturowych.
Wizerunek
starotestamentowego surowego Boga-Sędziego, karzącego
grzesznego człowieka, uległ w parafrazie czarnoleskiej
złagodzeniu. Bóg Kochanowskiego - zgodnie z biblijnym
przekazem - jest potężny, mądry, miłosierny, a jako budowniczy
pięknego wszechświata budzi podziw i uwielbienie.
W Psałterzu Dawidów - jak w oryginale - podmiot zwracający się
do Boga wyraża uczucia radości, bólu, miłości, nienawiści,
przerażenia, nadziei. Zamyka je w cichej modlitwie, w rozmowie
z Bogiem - silnym partnerem istoty ludzkiej, w dramatycznym
wołaniu o ratunek - w sytuacji zagrożenia i nieszczęścia.
Kochanowski dokonał harmonijnego zespolenia frazeologii
biblijnej z językiem liryki greckiej i rzymskiej (horacjańskiej) -
sublimując poetyckie obrazowanie. Z niespotykaną wcześniej
inwencją twórczą przystosował właściwości biblijnego stylu,
realiów i wyobrażeń Starego Testamentu do polskich tradycji
kulturowych i językowych. Za sprawą parafrazy czarnoleskiej
weszły do poezji polskiej zróżnicowane sposoby wysłowienia
doznań religijnych; uderza zwłaszcza bogata synonimika.
W rok po ukazaniu się drukiem dzieła Kochanowskiego - w 1580
- wydane zostały Melodie na Psałterz polski Mikołaja Gomółki,
najwybitniejszego kompozytora XVI wieku. Dzięki temu głęboko
humanistyczne parafrazy weszły do wielu śpiewników,
kancjonałów różnych wyznań chrześcijańskich.
Fraszki
91
Jan Kochanowski
Psałterz Dawidów inspirował poetów i stał się wzorem dla
twórców staropolskich (Mikołaja Sępa Szarzyńskiego, Wespazjana
Kochowskiego) i obcych.
Dziełem zamykającym drogę twórczą Kochanowskiego jest
poemat cykliczny Treny, wydany w Krakowie w 1580 r. Złożony
z dziewiętnastu utworów lirycznych, powstał wkrótce po śmierci
córki Urszulki i jej pamięci został dedykowany. Treny należą do
renesansowej poezji żałobnej i składają się z właściwych
epicediom części: wstępu, pochwały zmarłej, lamentu
podnoszącego wielkość straty i wyrażającego żal, ponadto z
pocieszenia i napominania. Poświęcone zostały - wbrew
przyjętym zwyczajom - nie dorosłej, wybitnej osobie, lecz
małemu dziecku. Genetycznie związane ze śmiercią Urszulki, nie
są jednak wyłącznie poetyckim płaczem ojca, który utracił
ukochaną córeczkę. Obok zmarłego dziecka i matki
Kochanowskiego, pojawiającej się w ostatnim trenie, bohaterem
lirycznym cyklu jest poeta, człowiek doświadczony cierpieniem,
myśliciel przeżywający kryzys ideowy, poddany trudnej próbie
konfrontacji swego poglądu na świat i aprobowanego dotąd
systemu wartości z sytuacją egzystencjalną człowieka, ze
śmiercią. W trenach III i VI Kochanowski sławiąc niepospolite
przymioty Urszulki przedstawił uwznioślony portret córki jako
przyszłej "Safo słowieńskiej", w trenach zaś VII i VIII wyraził z
niezwykłą siłą liryczną ogrom straty i żalu. Postać zmarłego
dziecka nie przesłania jednak głównego bohatera lirycznego cyklu
- poety, który zawarł w Trenach sumę przemyśleń, doświadczeń
życiowych i twórczych. Wypowiedział uniwersalną prawdę o
człowieku, którego rozpacz wiedzie na skraj obłędu, ale skłania
także do poszukiwania sensu egzystencji. Głoszony przez
Kochanowskiego ideał stoickiego mędrca w konfrontacji z
nieszczęściem uległ dewaluacji. Zalecana w Pieśniach i innych
utworach postawa równowagi, złotego środka nie wytrzymała
Fraszki
92
Jan Kochanowski
próby życiowej. Załamanie się całego systemu filozoficznego
poety wywołało rozpacz i pragnienie śmierci. Ten stan osiąga
punkt kulminacyjny w trenie XI, w którym dochodzi do głosu
negacja fundamentalnych zasad stoicyzmu, a zwątpienie w
Opatrzność dyktuje pytania bliskie bluźnierstwu. W trenie XVI
przypomina poeta z ironią postać Cycerona - nauczyciela stoickiej
mądrości, który w nieszczęściu nie sprostał zasadzie zachowania
równowagi wewnętrznej: rozpaczał po śmierci córki, nie mógł się
też pogodzić z wygnaniem z Rzymu. Kochanowski przywołuje
Hioba, Niobe, Orfeusza - postacie dotknięte wielkim cierpieniem.
W modlitewnych, psalmicznych trenach XVII I XVIII pojawia się
próba pocieszenia, następuje pogodzenie się z wyrokami boskimi
i uładzenie się z samym sobą,. Tren XIX, zamykający cykl,
zawiera napominanie i zapowiedź powrotu do równowagi
wewnętrznej. Znajdujemy tu także myśl - zgodną z renesansowym
dążeniem do pełni człowieczeństwa - o prawie istoty ludzkiej do
rozpaczy i radości ("... ludzkie przygody / Ludzkie noś!").
Treny traktować można jako rozrachunek i polemikę
Kochanowskiego z własną twórczością, z głoszonymi przezeń
tezami stoickiego dystansu wobec przeciwności życia, z
elementami religijno-moralnego poglądu na świat. Przynoszą
reinterpretację dotychczasowej postawy i zasad postępowania
oraz próbę odbudowania utraconego systemu wartości. Ukazują
wizerunek człowieka myślącego, zmuszonego pod wpływem
cierpienia, dramatycznej konfrontacji doktryny i doświadczenia
do weryfikacji przyjętej filozofii życiowej i podjęcia trudu
ocalenia fundamentalnych wartości humanistycznych.
Treny stanowią cykl utworów o spójnej konstrukcji,
zróżnicowanym stylu i natężeniu emocjonalnym. Nawiązują do
grecko-rzymskiej
poezji
żałobnej,
biblijnych
psalmów,
współczesnych poecie zachodnioeuropejskich cyklicznych
Fraszki
93
Jan Kochanowski
kompozycji funeralnych Petrarki i Ronsarda. Różnorodności
stylistycznej monologów towarzyszy bogactwo rytmiczne, wielość
miar wierszowych. Z uwagi na swe walory myślowe i artystyczne
już w XVI, a zwłaszcza w XVII w. stały się Treny wzorem
poetyckim wykorzystywanym przez wielu twórców.
Kochanowski był największą indywidualnością w dziejach
literatury staropolskiej. Czerpał z Biblii i dziedzictwa grecko-
rzymskiego, zawsze jednak wyposażał swoje utwory w pomysły
własne, oryginalne - w warstwie myśli, uczuć i słowa.
Wprowadził do poezji polskiej nieznane jej struktury gatunkowe,
stylistyczne i wersyfikacyjne (między innymi ustabilizował
wiersz sylabiczny). Interesował się światem zewnętrznym,
porządkiem społecznym i politycznym, codziennością człowieka,
jego problemami egzystencjalnymi, przeżyciami wewnętrznymi,
osobistymi. Przemawiał językiem refleksji i przestrogi, powagi i
żartu, zwracał się ze słowami modlitwy, nierzadko zdobywał się
na intymne wyznania. Niemal od początku cieszył się uznaniem
i popularnością - i w Polsce, i poza jej granicami.
He came from an aristocratic family. His two brothers, Mikołaj
and Andrzej, also made names for themselves in the history of
Polish literature. Kochanowski was born in Sycyna (territory of
Radom) in 1530. He studied in Kraków, Królewiec (where he was
twice) and Padua (where he stayed on and off for four years). He
stayed for some time in France, in Paris and other towns. Finally,
he came back to Poland in 1559. This was the beginning of a long
period (fifteen years) spent in the royal court. The poet first
Fraszki
94
Jan Kochanowski
became acquainted with Filip Padniewski, a deputy chancellor
and bishop, then with Piotr Myszkowski, a deputy chancellor; he
subsequently became involved in the work of the chancellery of
King Zygmunt II August, where he was appointed his secretary.
Around 1574, after Henryk Walezy had been elected and
crowned, Kochanowski parted with the court. Having married
Dorota Podlodowska, he settled in Czarnolas. The poet was
deeply affected by the deaths of his daughters, Urszula and
Hanna. Jan Kochanowski died suddenly on 22 August 1584, while
staying in Lublin. He was buried in Zwoleń.
Kochanowski started his creative activity by writing Latin poetry,
epigrams and elegies, which were collected and published towards
the end of his life in the volumes; Lyricorum libellus (1580) and
Elegiarum libri III. He returned once again to Latin poetry in the
final years of his life, writing odes and occasional poems, for
example in honour of Stefan Batory.
Not only did he create Latin poems in the early, Italian and
French, periods, but this was also the time when he wrote his first
Polish poems. Among others, there is a song Czego chcesz od nas,
Panie, za Twe hojne dary ("What Do You Wish from Us Lord in
Return For Your Generous Gifts") (printed in 1562, included in
the volume Pieśni ("Hymns") in 1586), which is a hymn praising
God the Creator of all order, who indicated the boundaries
between land and sea, day and night, the sequence of the seasons
and presented man with all his goods. It is also a praise of God
the Artist whose creation, the world, is distinguished by harmony
and symmetry, and absolute beauty. Extremely popular, the hymn
found its way into numerous collections of poetry and hymns.
In the period spent at court, epic poems, varied thematically and
artistically, prevailed. Two epic poems of a moral and political
Fraszki
95
Jan Kochanowski
character belong here: Zgoda (written between 1562 and 1563,
published in 1564) and Satyr albo Dziki Mąż (written and
published in 1564, dedicated to Zygmunt II August). In the
former, through the words of personified Concord, the author
called upon the nobility and clergymen to abandon religious
disputes. He referred discordant parties to Trident, where the
ecumenical council was debating. He pointed out the dangers that
the Kingdom of Poland was facing from outside enemies. He
spoke against the licence of the noblemen and the decline in
morals, against the ignorance of priests and their narrow-
mindedness in the issues of religion. Referring to patriotic
feelings, he advocated giving up egoistic personal aims in favour
of the common good of the homeland and its needs, improving
the manners and morals, the law and the judiciary, but most of
all unity and love. Concord, like the Republic or Religion in the
works of poets, like Peace in the poem by Erasmus of Rotterdam,
puts its observations and judgements into an extensive monologue
which at one point reminds us of a prosecutor’s speech and at
another is a reflective, thoughtful speech addressed to "the
descendants of Slavic Lech", with numerous insertions of
dialogues which enliven the whole speech. In the other poem
Satyr, who derives from the tradition of Antiquity and is
portrayed in the tapestries in Wawel Castle, acts as a wise man
or mentor. He is here also called Wild Man, after a protagonist
present in the literature and culture of many countries, always
ready to criticise society. Driven out of the forest by woodcutters,
he gives an extensive speech reminding the reader of those by
Members of Parliament or Senators. He criticises the functioning
of Parliament and the judiciary, gives a negative evaluation of the
condition of education, the lack of properly organised defence,
the disappearance of the traditions of knighthood and the
materialistic interests of the nobility and the clergy. He does not
avoid moral and ethical issues, showing that moral conduct and
Fraszki
96
Jan Kochanowski
good manners together constitute the base for the existence and
power of a country. On the basis of this criticism he postulates
the restoration of morality and order as well as the proper
functioning of the country’s institutions. As the author of Satyr,
Kochanowski created the model of a Satyr poem, whose structure
is as follows: a lyrical ego speaking about contemporary problems
(this can be either a personification or a mythological character,
i.e. Satyr), who does not belong to the reality that is being
criticised. His speech is in the form of a monologue with direct
and vivid addresses to the auditorium, with vocabulary and
grammar structures which seem to be taken out of Old-Polish
orations. The Satyr poem was widely imitated by the authors of
the seventeenth century, whose poems expressed criticism of the
negative phenomena of the world of nobility, formulated
prescriptions and advice, often drawing pictures of man’s fall.
Kochanowski touched upon similar issues in Wróżki, a prosaic
dialogue, from the 1560s and published posthumously in 1585 in
the collection Jan Kochanowski. Landowner and Priest speak here.
The latter takes the lead, while the landowner restricts himself to
asking questions, occasionally sharing his observations and
judgements. The problems with which the Priest deals concern the
reasons behind the fall of countries, discord (especially due to
"diversity of faith"), parting with "old but praiseworthy customs",
the continuity of royal rule and protection of the borders.
Remarks made on these topics refer to the Polish Republic of
Nobles, its drawbacks and shortcomings on the one hand, on the
other to all countries and the principles of their functioning.
Through the words of Priest, Kochanowski draws a picture of an
ideal country where religion, as a moral force and as a factor
ensuring its citizens a peaceful life and harmonious development,
plays a very important part and where legal order and the
ancestors’ customs are respected. Through the perspective of
Fraszki
97
Jan Kochanowski
these general impressions and judgement of the then current
situation of the Republic of Poland (heirless King Zygmunt II
August, neglected castles, the unsure fate of the union between
the Polish Crown and the Grand Duchy of Lithuania, faulty
system of imposing taxes), Kochanowski tries to look into the
future. The title of the dialogue, Wróżki, ("Fairies") seems to
place the author’s way of thinking about the future among
prophecies and fortune-telling. This is not the case, however. The
starting point of his way of thinking about the future was an
analysis of the state of the country, observations made during his
studies and foreign travels, finally, a belief that the world, a
result of constant human activity, could be continuously changed
according to the needs and expectations of man. Being fully aware
of the failures of many ventures, Kochanowski still saw the
usefulness and necessity of renewed attempts to repair the
situation. He believed that through a proper diagnosis and
formulation of tasks, man and his moral stance could be gradually
perfected as well as driven to create new values, organise life and
legal order, solve religious problems and improv the defence
system. He always referred to his knowledge of Polish reality (and
not only Polish; he included here France and the Netherlands) and
to the philosophy of many authors (Plato, Cicero, Erasmus of
Rotterdam, Andrzej Frycz Modrzewski); in doing so he undertook
an attempt at a rational foresight of the future.
A heroic-comic poem Szachy ("Chess") is one of the early epic
attempts. Published in 1564 or 1565 it appeared to be a
paraphrase of the humorous and didactic work called Scacchia
ludus by an Italian poet Marco Girolamo Vida. He presented a
game of chess played on the Mount Olympus by Apollo and
Mercury (the winner of the tournament), while the battle
between the chess figures was subjected to the rules of heroic-
comic convention. Writing about their fate, he used the rules of
Fraszki
98
Jan Kochanowski
the classic epos of Homer and Virgil. Kochanowski, however, did
not follow the Italian original too closely. He placed the plot at
the court of Tarses, the Danish king, and for the contestants he
chose Fiodor and Borzuj, the two rivals for the hand of Princess
Anna. Thanks to the Princess’s help, Fiodor won. This part of the
poem seems to resemble a short story, with its compactness, one-
thread plot, heading towards the culminating point and the
dénouement, with a narrative surprise (Anna’s intervention which
ensured Fiodor’s victory, while the odds of the game pointed
towards a different ending, negative as far as she was concerned.)
However, the story of the progress of the game of chess itself
(most extensive in the whole poem) is written, just like in Vida’s
poem, in heroic-comic convention; a pompous style fitting the
epos of Homer and Virgil accompanies the narration of the battle
of "the wooden army". The chess figures are endowed with human
features, are happy or sad, win or die. The clash between
seriousness and humour, the grand style and the plot which had
nothing in common with really heroic events, resulted in
humorous effects as well as in the de-heroisation of the narrative
parts of the poem. Due to these procedures the reader could
encounter a parody of a heroic epos, i.e. following its style while
presenting a plot which clearly was not monumental or grand, as
in Homer or Virgil. The parody became a source of amusement,
an element of a literary game, dominated by humour, unusual
ideas and puzzlement.
Pamiątka [...] Janowi Baptyście hrabi na Tęczynie ("A Memento
[…] of Jan Baptysta, the Count of Tęczyn"), an epicedium, written
in 1562 or 1563 and published around 1570, comes from the same
period. The poem was written after the death in Danish captivity
in 1563 of Baptysta, a diplomat in the service of King Zygmunt
II August. As a requiem, it is fittingly a praise of the deceased
and his ancestors, as well as a lament and a consolation. The
Fraszki
99
Jan Kochanowski
epicedial part is complemented by a story of his love for a
Swedish princess, Cecilia, and by descriptions of his travels, e.g.
of his first voyage to Sweden or a journey to Finland in the years
1561-1562. The last journey to Sweden is described in most
detail. A storm is presented here extremely dramatically.
Although traces of Ovid, Virgil and Ariosto (Orlando Furioso) are
clearly present here, Kochanowski, contrary to his mentors, did
not develop the plot. The storm and the struggle of the ship with
steep waves were very concisely presented and, what is most
important, the poet departed from conventional patterns. He did
not perceive the sea only through the eyes of mythology or the
experience of his literary predecessors, he never repeated their
stereotypes. He did not restrict himself to registering the facts
only, to enumerating all that happens on the ship as well as on
the sea during the storm. He became transformed into a painter
especially sensitive to movement. The description of the storm is
distinguished in Old-Polish literature through its unusual
plasticity. The work is the first poetic report of a sea voyage in
Polish literature.
Proporzec albo Hołd pruski ("A Banner or The Prussian Homage")
(published in 1587) is also an example of an epic poem. It was
written in connection with the second Prussian homage (1569)
paid by Prince Albrecht II Friedrich, the ruler of Ducal Prussia,
to the Polish King Zygmunt II August. A story about the events
which were recorded on a banner given to the Prince "into his
hand" during the ceremony in Lublin constitutes the main part of
the poem. Kochanowski recollects here the history of the
relationship between Poland and the Teutonic Knights as well as
the history of Poland on the Baltic Sea. The selection and
arrangement of the historical material which featured military
activities (main points: the slaughter of the citizens of Gdańsk,
the Battle of Grunwald, the Thirteen Years’ War) was done
Fraszki
100
Jan Kochanowski
through the perspective of the Second Prussian Homage (1569)
and the preparations for the union between Poland and Lithuania,
a perspective which characterised the importance of the change in
the relationship with Prussia and Lithuania. The lecture on the
history of Polish- Teutonic wars, the origin of Poles and all Slavic
countries, was subordinated to the frame of the poem and to what
was said there about the then current situation between the Polish
Crown and the Grand Duchy of Lithuania and vassal Prussia. In
such a way the grandest problems of the day, i.e. those connected
with the unifying processes (in 1569 in Lublin there took place
the homage as well as the union with Lithuania) and the struggle
for the domination of the Baltic Sea, were clearly seen here. The
poet accepts the changes and takes the part of a mentor
instructing the community of noblemen. In the light of the poem
he sometimes evokes Homer’s Iliad (Book XVIII), where the
speaker describes Hephaestus’ work on the shield for Achilles and
the scenes portrayed on that shield, and Virgil’s Aeneid (Book
VIII), where the speaker, in turn, retells the "history of Italy and
the triumphs of Rome" recorded on Aeneas’ shield. Both authors
concentrated on these scenes, the dramatic nature of the events,
and not on the description of the shield itself. Kochanowski does
the same thing. The banner which was given to Prince Albrecht
Friedrich "into his hand" did not become an object of description,
but aroused the poet’s imagination and inspired the presentation
of the history and current problems of Poland.
Odprawa posłów greckich ("The Discharge of the Greek Envoys"),
written at least 10-12 years before its premiere, occupied a
prominent place in Kochanowski’s work and Renaissance drama.
It must have been finished in 1577, because it was staged in
Jazdów (Ujazdów in today’s Warsaw) at the beginning of the
following year, on 12 January, during the reception party after
the wedding of Jan Zamoyski and Krystyna Radziwiłłówna, and
Fraszki
101
Jan Kochanowski
then, during 1578, it was printed for the first time (in Warsaw).
The world premiere took place in the presence of King Stefan
Batory and Queen Anna Jagiellonka. Royal courtiers acted in the
play and it was directed by Wojciech Oczko, the court physician
who during his studies in Italy had studied the classical tragedy
of the Renaissance, whose history had been started in Italy by
Gian Giorgio Trissino (1478-1550). Referring to the models of
ancient tragedy (Euripides, Sophocles, Seneca), he respected the
rule of the three unities of time, place and plot, remembered
about the division into epeisodia and the introduction of the
chorus. What is more, following the example of his ancient
predecessors, he used blank verse, and only the lyrical parts and
the chorus’s words were written in rhyme. He soon became
famous in Europe as the person who was continuing ancient
tradition and found his followers. Kochanowski was among them.
Just like Trissino he wrote his tragedy in his own language and,
just like him, used blank verse. He was obviously familiar with
Greek tragedy, he even translated extracts of Euripides’ Alkestis.
What clearly reflects the poet’s interest in Greek literature is his
translation of Book III of Homer’s Iliad. The plot of "Odprawa
posłów greckich" is based on one event, the arrival of Greek
envoys in Troy and their demand to take Helen with them, which
in Homer’s Iliad takes up only a few sentences. The choice of that
event enabled Kochanowski to analyse the reaction of the citizens
of Troy and that of Helen to their arrival and demands. In all
epeisodia the characters state their position on the subject. Some
wanted to hand Helen over, others were against this, some spoke
about the importance of the general public good (Antenor), others
thought about their own good above anything else (Alexander-
Paris). In such a way, Kochanowski created a tragedy about the
moral and political stance of various people, about a ruler (Priam)
who was unable to handle the responsibility for his country’s fate,
Fraszki
102
Jan Kochanowski
failed to see his son’s mistake and could not protect the society’s
interests, a tragedy about a country where law and the education
of the young were forgotten, the judgement of the wise and the
reasonable rejected, but where the opinions of demagogues
(Ikeaton) were accepted. Although the main problem of the play
– an individual against a country, the egoism of the citizens
against the good of the community – was shown using the
example of Troy with reference to Polish reality, it is of minor
importance here. Odprawa posłów greckich depicts neither Troy
nor the Poland of the sixteenth century. A general reflection
dominates here, which is especially explicit in the chorus’s songs
(reflection on wisdom, youth, duties and moral responsibilities of
the rulers), in the dialogue between Antenor and Paris, Ulysses’
monologue (on the lawless kingdom) and in Helen’s conversation
with the Old Lady. Through sayings and proverbs, it reveals
universal ideas, the truth about the superiority of the common
good and dependence of the country and of its future on its
citizens’ stance. The play fits into the model of ancient tragedy.
The author preserved the division into epeisodia, used songs of
the chorus (left out the parodos, the song of the chorus entering
the stage, and the exodos, the song of the choir leaving the stage),
preserved the unities of time (one day), place (in front of the
royal palace) and plot (single-threaded, centred around Helen).
He remembered to have only two people talking on stage at the
same time, although he abandons the idea in the last epeisodion.
Odprawa is most closely connected with the tragedies of
Euripides. Following his example, the poet introduced
stichomythia (a polemic dialogue composed of concise rejoinders,
often in the form of sententious sayings or proverbs, e.g. the
conversation between Antenor and Paris), restricted the function
of the chorus to making reflections and comments only, never
created a collective scene but introduced a monologue of the
Envoy, who functions in the text not only as a commentator but
Fraszki
103
Jan Kochanowski
also as a performer of various parts (Priam, Antenor, Alexander-
Paris, Iketaon), which makes the scene dramatic although it
technically is a statement of one speaker. In accordance with the
rules of tragedy since the ancient times, the play should end with
a catastrophe, an event bringing about the hero’s fall and defeat.
The plot takes place shortly before the war, when a real
catastrophe cannot happen. The poet introduced its substitute: the
monologues of Ulysses and Menelaus, but most of all Cassandra’s,
with her vision of the fall of Troy. The power of that vision was
further strengthened by delivering, in the cavalry captain’s words,
the news about the Greeks starting the war.
Odprawa posłów greckich was Poland’s first really poetic and
deeply reflective drama, the first and for a hundred years the only
one.
As a lyric poet, Kochanowski left behind him Pieśni, ("Hymns"),
Fraszki ("Epigrams"), Psałterz Dawidów, ("David’s Psalter") and
Treny ("Threnodies").
Pieśni ("Hymns"), or to be more precise two collections: Pieśni
Jana Kochanowskiego ("Jan Kochanowski’s Hymns"), Księgi dwoje
("Two Books") (49 poems), published posthumously in 1585/86,
and Pieśni kilka ("Several Hymns") (11 poems), published in 1590
in a collection Fragmenta albo Pozostałe pisma, ("Fragments or
Other writings") through their titles referred to Horace’s Songs
(Carmina).
Pieśni were created over many years, both during the period spent
in the royal court and in Czarnolas. Varied thematically and
artistically, they belong to reflective, philosophical, ethical, love
(II, 21), moral (I, 10), jovial, civic, patriotic (II, 5; II, 14), auto-
thematic (II, 24; containing the apotheosis of poetry) kinds of
Fraszki
104
Jan Kochanowski
poetry. Some of them are of a satirical and didactic character, full
of remarks and invectives aimed at negative manifestations of
social life.
The philosophy of life contained in both collections grows out of
Stoic and Epicurean philosophy, the Horatian idea of "the golden
mean" ("aurea mediocritas"), Christian thought, the rationalism
and anthropocentrism of the Renaissance. The harmonious blend
of the elements of ancient tradition and of contemporary western
European models with the native reality of Kochanowski’s times,
objectivism with subjective personal experience, enriched Pieśni
in universal and timeless values. Pieśni introduced to Polish
poetry forms of confession and mythological story, persuasive and
oratory monologue, comment with a receiver present, subtle
poetic language, sententious style full of apostrophes. They were
often imitated in the sixteenth century and the years to come.
A series titled Pieśń świętojańska o Sobótce ("A Midsummer
Hymn about Sobótka") was added to the 1585/86 edition of
Pieśni. Consisting of stories told by twelve maidens, it referred to
folklore; Slavic and Polish traditions of Midsummer Night
celebrations. At the same time it made use of the pastoral motifs
of the poetry of Ovid, Virgil and Horace, joining native tradition
with ancient tradition. The maidens in their stories, stylised as
"simple songs", expressed various feelings, emotions of happiness
and melancholy, praised love, song and dance, developed the
motifs taken out of folklore and myths.
At the same time as Pieśni, Kochanowski was writing Fraszki,
published in the year of his death. Humorous or serious, reflective
or lyrical, simple or ornamented (I, 14), they point to the poet’s
intellect and culture, his art of writing, grace and humour. In a
collection composed of three books there are translations and
Fraszki
105
Jan Kochanowski
adaptations of anacreontics, poems by Sappho and Martialis,
epigrams taken from The Greek Anthology, but most of all
original poems. In concise form (sometimes as short as two verses
only) the poet covered autobiographical issues (III, 1), praise of
the family home (II, 6; III, 6; III, 7; III, 37), erotica, portraits of
friends, state and church officials, comic anecdotes and pictures
of court and rural life (I, 79; II, 16), such events as the building
of a bridge over the Vistula River in Warsaw (II, 106, 107, 108).
He wrote with respect about heroism (I, 77; III, 49), praised
friendship and the cult of woman so popular at court. He used
acerbic tones and malice profusely when he spoke about human
weaknesses and pettiness, and never avoided difficult themes or
moral liberties, even obscene issues.
The collections of Pieśni and Fraszki were created over many
years, both during the period spent at the royal court and in
Czarnolas. However, the genesis of Psałterz Dawidów should
rather be connected with his stay in Czarnolas. Psalterz Dawidów
przekładania Jana Kochanowskiego appeared in print in 1579 in
Krakow. It is the best Renaissance paraphrase of the150 psalms
of the Old Testament. The poet worked on it for many years.
Conscious of the poetic excellence of his work, he thought it to be
the best of his poetic achievements.
Psałterz Dawidów is a compilation of poems of different themes
and emotional tones, concentrated on the relationship between
God and World. The poet used the Vulgate (a Latin translation of
the Bible by St Jerome) and Renaissance translations of The Book
Of Psalms, the poetic paraphrase by the Scot, George Buchanan,
especially. While remaining faithful to the biblical original, he
managed to give his paraphrase a universal character regardless
of the reader’s religion. The concept of God and man is influenced
by ancient traditions and Renaissance ideas. It reveals universal
Fraszki
106
Jan Kochanowski
features common to various religious and cultural systems. The
picture of a strict God-Judge from the Old Testament, who
punishes a sinful man, is moderated somewhat here.
Kochanowski’s God, in accordance with the Biblical message, is
powerful, wise and forgiving, and as a creator of the world is
admirable and adorable.
In Psałterz Dawidów, just like in the original, the speaker talking
to God expresses emotions of happiness, pain, love, hatred, terror
or hope. He encloses them in a quiet prayer, a conversation with
God, who is a powerful partner of a human being, in a dramatic
cry for help in the situation of danger or unhappiness.
Kochanowski managed to unite harmoniously biblical
phraseology with the language of Greek and Roman (Horace)
poetry. With unprecedented creative invention, he adapted the
biblical style, the reality and ideas of the Old Testament, to
Polish cultural and linguistic traditions. Through the Czarnolas
paraphrase, diverse ways of expressing religious feelings,
especially a wide range of synonyms, were introduced to Polish
poetry.
A year after Kochanowski’s work had been published, in 1580,
Melodie na Psałterz polski ("Melodies for the Polish Psalter") by
Mikołaj Gomółka, the greatest composer of the sixteenth century,
were printed. Thanks to this, the deeply humanistic paraphrases
appeared in various song-books of various Christian religions.
Psałterz Dawidów inspired poets and became the model for other
Polish (Mikołaj Sęp Szarzyński, Wespazjan Kochowski) and
foreign poets of the time.
The final work of Kochanowski’s career is a series of poems Treny
("Threnodies"), published in 1580 in Krakow. Consisting of 19
Fraszki
107
Jan Kochanowski
lyrical poems, it was written shortly after the death of Urszulka,
the poet’s daughter, and dedicated to her memory. Threnodies
belong to a genre of mourning poetry of the Renaissance and
consist of the parts characteristic to epicedia: introduction, praise
of the deceased person, lament showing the importance of loss
and expressing regret, as well as consolation and advice. They
were dedicated, contrary to expectations, not to an adult, but to
a child. Generically connected with Urszulka’s death, they are not
solely a poetic lament of a father who has lost his daughter. Apart
from the dead child and the poet’s mother, who appears in the
last threnody, the poet is the lyrical ego of the series, a man
suffering, a philosopher undergoing a crisis of belief, struggling
to confront his outlook on the world and former system of belief
with the existential situation of a man, with death. In threnodies
III and VI, praising Urszulka’s unusual attributes, Kochanowski
gives an idealised picture of his daughter as a future "Slavic
Sappho", in VII and VIII, in turn, he powerfully expresses the
importance of loss and regret. The picture of the dead child does
not conceal the main lyrical ego of the series, the poet, who in
the threnodies included his reflections, life and creative
experience. He expressed the universal truth about a man whose
despair leads him towards madness, but also forces him to seek
the sense of existence. The ideal advocated by Kochanowski of a
stoic wise man became invalid after the confrontation with
reality. The stance of balance, the golden mean, advocated in
Pieśni and other poems proved to be weaker than life. The
collapse of the poet’s whole philosophical system triggered
despair and a death-wish. This state culminates in threnody XI,
where he negates the fundamental beliefs of stoicism and through
doubting God’s presence, asks questions close to profanity. In
threnody XVI, the poet ironically recollects Cicero, a teacher of
stoic wisdom, who did not manage to retain his inner balance
after the death of his daughter or exile from Rome. Kochanowski
Fraszki
108
Jan Kochanowski
recollects Job, Niobe, Orpheus, characters who experienced great
suffering. The prayer-like threnodies XVII and XVIII bring an
attempt at consolation, coming to terms with God’s wishes and
himself. Threnody XIX, closing the series, contains advice and the
promise of the return of inner balance. A belief, in accordance
with the Renaissance pursuit of full humanity, in a human being’s
right to despair and happiness ("…ludzkie przygody/ Ludzkie
noś!"
Treny can be treated as Kochanowski’s analysis of and polemic
with his own work, earlier advocated theses of a stoic distance to
life, elements of a religious and moral view of life. They bring
about the reinterpretation of the former stance and rules of
conduct as well as an attempt at reconstructing the system of lost
values. They picture a thinking man, forced through suffering and
the dramatic confrontation of a doctrine with experience to
change the former philosophy of life and to undertake attempts
to preserve fundamental humanistic values.
Treny constitute a series of poems of coherent structure, diverse
style and emotional intensity. They refer to Greek and Roman
mourning poetry, biblical psalms, funeral compositions of
Petrarch or Ronsard, contemporary to Kochanowki. Rhythmical
richness and diversity of poetic metre appear along with stylistic
diversity of monologues. Thanks to their exquisite artistic and
ideological values, Treny became a literary model used by many
artists of the sixteenth, and especially of the seventeenth century.
Kochanowski was the greatest individual figure of Old Polish
literature. He was inspired by the Bible as well as by the Greek
and Roman heritage. Always, however, he enriched his poems
with his own original ideas, thoughts, feelings and words. He
introduced unknown genres, stylistic structures, and types of verse
Fraszki
109
Jan Kochanowski
(e.g. syllabic verse) to Polish literature. He was interested in the
outer world, social and political order, the everyday reality of
man, his existential problems, inner and personal experiences. He
spoke in the language of reflection and advice, seriousness and
humour, words of prayer or intimate confessions. Almost from the
very beginning he gained the respect of his readers and was very
popular, both in Poland and abroad.
Transtaled into English Tadeusz Z. Wolański
BIBLIOGRAFIA - BIBLIOGRAPHY
- Langlade J., Jean Kochanowski. L’homme - Le penseur - Le
poete lyrique, Paris 1932.
- Pelc J., Jan Kochanowski. Szczyt renesansu w literaturze
polskiej, Warszawa 1980, 1987.
- Pelc J., Jan Kochanowski. Poete de la Renaissance (1530-1584),
Paris 1986.
- Pelc J., Jan Kochanowski, poeta renesansu, Warszawa 1988.
- Weintraub W., Rzecz czarnoleska, Kraków 1977, 1991.
Fraszki
110
Jan Kochanowski