Nadolski A Broń i stroje rycerstwa polskiego w średniowieczu (PDF)

background image

Andrzej Nadolski

Broń i strój

rycerstwa polskiego

w średniowieczu

Ossolineum

background image
background image

Andrzej Nadolski

Broń i strój

rycerstwa polskiego

w średniowieczu

Ilustrował

Andrzej Klein

W im law • Warszawa • Kraków • Gdańsk

pokład Aarodowy- imienia Os.wtińskich

Wydawnictwu • 1979

background image

Spis treści

Wstęp

7

Na śladach rycerskiej przeszłości

27

Pancerni średniowiecza

37

Zakuci w stal

81

W podróży, na Iowach, w szrankach

109

Bibliografia

m

Wykaz skrótów

123

Explanation of illustrations

124

List of abbreviations

127

Ilustracje

129

background image

Wstęp

Naiwne sformułowania, zabawne skróty myś­

lowe wychodzące spod uczniowskiego pióra od

lat budzą swym nic zamierzonym komizmem

wesołość dorosłego czytelnika. Zdarza się jednak,

żr przedstawiciel świata „starszych" od śmiechu

przechodzi do refleksji i dostrzega, że wcale nic

tak to łatwo wyrazić trafnie myśl, która w dzie­

cinnej czy młodzieżowej wersji ubawiła go ser­

decznie.

Choćby z tym rycerzem. Czego (poza samym

rycerzem, oczywiście!) brak w groteskowej defi­

nicji zaprezentowanej w „Przekroją"? Odpo­

wiedź na to pytanie nasuwa się natychmiast,

jeśli przypomnimy, że nasz „rycerz" to spoloni­

zowany niemiecki „Rittcr", co, jak wiadomo.

oznacza po prostu jeźdźca". Jeźdźcem jest także

francuski „chevalier" (skąd nasz „kawaler" i „ka­

waleria") i hiszpański „cabalłcro". Wynika z te­

go, że bez konia nic ma rycerza, że właśnie

koń. bardziej niż ów hełm. miecz czy pancerz,

7

Rfcrrz skłmhił

się i hełmu.

miecza ' pancerza.
Humoi / Msaylńw 4/JcuInyi'b.
..Pncc-fcrói" Ki 153a

background image

decyduje o przynależności swego posiadacza do

rycerskiego stanu.

Aby upewnić się, sięgnijmy do podręcznego

źródła wszelkiej wiedzy, do encyklopedii. W 10

tomie wielkiego wydawnictwa PWN znajdziemy

odpowiednie hasło opracowane przez profesora

Geremka i dowiemy się, że rycerstwo 10 „war­

stwa wojowników stanowiąca elitę społeczeństwa

feudalnego wieków średnich", a nadto że do

powstania owego rycerstwa przyczyni] się

,. wzrost znaczenia konnicy w Europie od

VIII w."

Na pozór wszystko już jest jasne. Jeśli jednak

rozejrzymy się nieco szerzej, wnet powstają

wątpliwości. Czyż pana Wołodyjowskiego z Sien­

kiewiczowskiej Trylogii nie nazywano „małym

r y c e r z e m " ? Tymczasem i z treści książki.

i z ekranowych obrazów Jerzego Hoffmana

jasno wynika, że wprawdzie znakomity szermierz

zagończyk wojował konno, a jako szlachcic nale­

żał do elity swego społeczeństwa, ale nic nie

miał wspólnego ze średniowieczem, z którym

profesor Geremek wiąże istnienie rycerstwa.

W dodatku, jeśli porzucając beletrystykę, sięg­

niemy do oryginalnych, urzędowych dokumen­

tów, powstałych w czasach jeszcze późniejszych

niż lata siedemnastowiecznego Potopu, przeko­

namy się, że określenia „rycerz", „rycerstwo"

nie należą tam bynajmniej do rzadkości. „Mam

oddać w imieniu Towarzystwa naszego cześć

winną r y c e r z o m , którzy w obronie ojczyzny

polegli", oświadczał prezes Rady Stanu Księstwa

Warszawskiego, Stanisław Potocki, na uroczy­

stym posiedzeniu Towarzystwa Przyjaciół Nauk,

zwołanym po zakończeniu zwycięskiej wojny

z Austrią w r. 1809. W dwadzieścia lat później

wtórował mu generał Chlopicki w swej odezwie

z dn. 5 grudnia 1830 r,: Ja dziś wam, Polacy,

wam, mężne r y c e r s t w o polskie, oświadczam,

iż ... biorę na siebie urząd Dyktatora".

Tc przykłady, a można by ich przytoczyć

s

background image

znacznie więcej, świadczy, że terminem „rycerz"

określano u nas bynajmniej nie tylko średnio­

wiecznych wojowników. Co.więcej, że określano

lak nic tylko reprezentantów elity feudalnej i nie

wyłącznie konnych. Obrońcy Olszynki Raszyn-

skicj z r. 1009 i Olszynki Grochowskiej z r.

1831 w znakomitej przewadze feudalami na

pewno nie byli, a piechurzy i kanonierzy grali

wśród nich co najmniej równie ważną rolę jak

kawalerzyści. Można zatem dojść do wniosku,

że w czasach nowożytnych nazwanie kogoś,

a zwłaszcza żołnierza, „rycerzem" miało przede

wszystkim charakter zaszczytnego wyróżnienia.

Nieprzypadkowe) przytoczone tu wypowiedzi obu

wybitnych postaci naszej XIX-wieczncj historii

zostały zaczerpnięte z aktów o odświętnym,

uroczystym charakterze. Na co dzień nikt ułana,

grenadiera czy też anylerzysty „rycerzem" nic

tytułował.

W dalszym ciągu naszej opowieści wrócimy

jeszcze nieraz do różnych przeżytków tradycji

rycerskiej. Postaramy'się wykazać, że spotykamy

je nawel w naszej XX-wieczncj współczesności.

IMnczasem jednak spróbujemy wyjaśnić, jak

doszło do tego, iż nazwa konnego wojownika

istotnie stała się w średniowieczu określeniem

przedstawiciela uprzywilejowanej warstwy spo­

łecznej.

Wypadki, klórc do tego doprowadziły, po­

czątkami swymi tkwią w głębokiej przeszłości,

przy czym zjawiska z zakresu organizacji wojska

i sztuki wojennej wiążą się tu ściśle ze zjawiskami

Z zakresu dziejów gospodarczo-społecznych. Aby

je zrozumieć, musimy pamiętać, że o sile zbrojnej

plemion w okresie przedpaństwowym, a także

o sile zbrojnej pierwotnych tworów państwowych

decydowało pospolite ruszenie wszystkich obywa­

teli zdolnych do noszenia broni, ekwipujących

się na własną rękę i na własny koszt, zależ­

nie od swej zamożności. Im większe zróżnicowa­

nie majątkowe, tym wyraźniejszy podział na

9

background image

rozmaite kategorie wojowników, lżej i ciężej

uzbrojonych* Najbogatsi stawali w szeregaefi

konnicy, a działo się lak dlatego, że tylko

najbogatsi mogli sobie pozwolić na posiadanie

konia bojowego. Konia trzeba byfo nie tylko

zakupić, jak kupowano miecz, tarczę czy zbro­

ję. Należało go ponadto utrzymywać, nie szczę­

dząc mu. również i w czasach pokoju, obfitej

a wartościowej paszy oraz pracochłonnej opieki.

Trzeba przy tym podkreślić, że koń przeznaczo­

ny pod wierzch, do użytku wojennego, nie

mógł być ubocznie wykorzystywany do pracy

pociągowej, zwłaszcza do szczególnie ciężkiej

pracy na roli. Zresztą do takiej pracy koni

przez długie wieki w ogóle nie używano. Wy­

starczały silniejsze, choć powolne woły.

Taki ścisły związek między konnicą a

przedstawicielami najbogatszych warstw społe­

czeństwa obserwujemy także we wczesnej staro­

żytności greckiej i rzymskiej. „Hippcus" w Gre­

cji, „equcs" w Rzymie oznaczał nie tylko j e ź d ź ­

ca", „konnego wojownika", ale zarazem także

i bogacza.

Skądinąd wiadomo, że kawaleria rzymska

nigdy nie imponowała sprawnością, wyraźnie

usiępując jeździe różnych ludów barbarzyńskich,

O wojennej' potędze Rzymu decydował ciężko­

zbrojny piechur - legionista, który przez długie

wieki na licznych połach bitew nie znajdował

równego sobie przeciwnika. W tej sytuacji, gdy

pierwotną armię rzymską, formowaną na zasa­

dzie powszechnego obowiązku wojskowego, zastą­

piło zaciężne wojsko zawodowe, bez żalu zre­

zygnowano z rodzimej konnicy, tworząc na jej

miejsce stosunkowo nieliczne oddziały jazdy zło­

żone z Numidów. Gallów i innych ludów uza­

leżnionych od Rzymu. Nazwa „ekwiei", czyli

n

jeźdźcy", „rycerze", pozostała związana z uprzy­

wilejowanym stanem wpływowych bogaczy, któ­

rzy w hierarchii społecznej ustępowali tylko ro­

dom senatorskim, Ci „rycerze" zajmowali się

10

background image

wielkimi transakcjami finansowymi i sprawowali

ważne godności państwowe, nie już nie mając

wspólnego /. rycerską służbą w kawalerii.

W ciągu III w. D-C. Imperium rzymskie

przeżyło głęboki kryzys. U podstaw tego kryzysu

leżały przyczyny natury gospodarczo-społecznej.

ale nie bez znaczenia było też pojawienie się

na granicach Cesarstwa nowych, groźnych wro­

gów w postaci Persji odrodzonej, pod rządami

dynastii Sasanidów, a także w postaci niektórych

ludów germańskich, zwłaszcza (Jolów. Ci ostatni.

porzuciwszy uprzednio swą skandynawską oj­

czyznę, osiedli nad brzegami Morza Czarnego,

Inzyswająjąc sobie tu liczne zdobycze bogatej

ailtury grecko-sarmackiej, od dawna kwitnącej

na tym terenie.

Najważniejszym rodzajem wojska w państwie

Sasanidów była ciężka kawaleria, okryta zbroją,

walcząca z konia włócznią i długim, prostym

mieczem. Ten sam typ zbrojnych, ukształtowany

pod wpływem sarmackim, odgrywał czołową rolę

w szeregach gockich. I oto okazało się, że rzym­

ska piechota, która z biegiem czasu utraciła

swą dawną bitność i obniżyła poziom świet­

nego niegdyś wyćwiczenia, nie jesl w stanie

staw

r

ić czoła irnpetyezncj szarży perskich czy

też gocko-sarmackich jeźdźców. Władcy Rzymu

zareagowali na tę groźną sytuację rozbudową

własnej konnicy, formowanej przeważnie z maso­

wo zaciąganych wojowników germańskich. W ten

sposób w wojskowości europejskiej piechota na

dłuższy czas utraciła dominującą pozycję. Rozpo­

częła się epoka przewagi konnicy.

Do ostatecznego ugruntowania tej przewagi

walnie przyczyniły się kolejne pustoszące Euro­

pę najazdy przybywających ze Wschodu stepo­

wych nomadów, przede wszystkim Hunów i Awa­

rów*. Przynieśli oni ze swej środkówoazjalyekicj

ojczyzny mistrzowskie opanowanie jazdy wierz­

chem, ważne zdobycze z zakresu wyposażenia

jeździeckiego (np. znajomość strzemion) oraz

11

background image

szereg odmian broni zaczepnej i ochronnej szcze­

gólnie przydatnych w walce z konia. Wydaje się,

że zwłaszcza Awarowie wywarli na swych zachod­

nich sąsiadów wpływ szczególnie silny. Dzięki

niemu sylwetka wczesnośredniowiecznego rycerza

z Europy zachodniej w bardzo znacznym stopniu

upodobniła się do współczesnego mu konnego

wojownika ze stepów Azji centralnej.

Młode organizmy państwowe wyrastające

na gruzach zachodniej części Imperium rzymskie­

go cechował stosunkowo niski poziom rozwoju

gospodarczo-społecznego, wykazujący wicie prze­

żytków niedawnej plemiennej przeszłości. Podsta­

wową formą siły zbrojnej znów. jak we wczes­

nych epokach dziejów Grecji i Rzymu, stało

się powszechne, pospolite ruszenie wszystkich

ludzi wolnych, zdolnych do noszenia broni,

z których każdy zbroił się zależnie od swej

sytuacji majątkowej. O lej sytuacji decydowała

przede wszystkim ilość posiadanej ziemi, pod­

stawowego wówr/as środka produkcji. Ponieważ

w działaniach wojennych coraz to większą rolę

odgrywała pancerna konnica, królowie i książę­

ta dokładali wszelkich starań, aby zwiększyć

w szeregach swych wojsk liczbę ciężko uzbro­

jonych jeźdźców. Stąd szczególne zainteresowa­

nie tą kategorią posiadaczy ziemskich, których

stać było na zakupienie zbroi i utrzymanie

konia bojowego. Władca mógł sam organizować

i niekiedy organizował hodowlę koni. a także

produkcję albo planowy import cennych rodza­

jów uzbrojenia, aby W ten sposób stworzyć

bazę zaopatrzenia swej armii. Zastosowanie tego

sposobu na szerszą skalę nastręczało jednak

poważne trudności w warunkach gospodarki na­

turalnej, przy słabo rozwiniętym systemie skar­

bowym państwa. LauCięj było nadawać wybra­

nym wojownikom odpowiednio rozległe działy

ziemi, zobowiązując ich w zamian do pełnie­

nia służby wojennej na koniu i w lepszym

uzbrojeniu niż to, na jakie mógł się zdobyć

12

background image

przeciętny uczestnik powszechnego, pospolitego

ruszenia.

W ten sposób ponownie doszło w Europie

do utożsamienia ciężkozbrojnego kawalerzysty

z zamożnym posiadaczem dóbr ziemskich, do

Utworzenia owej „warstwy wojowników stanowią­

cej elitę społeczeństwa feudalnego wieków śred­

nich", o której mówi Wielka encyklopedia pow­

szechna,

Uzupełniając zawarte w niej określenia,

możemy powiedzieć, że /.w rycerza, przynajmniej

w średniowieczu, należałoby uważać zawodowego

wojownika pełniącego z racji użytkowania dóbr

ziemskich służbę konno i w pełnym uzbrojeniu

i zaliczającego się z tejże samej racji do uprzy­

wilejowanej klasy w ramach feudalnej społecz­

ności europejskiej. Nie od rzeczy będzie dodać,

ŻC w zasadzie rycerz nie uprawiał swej ziemi

osobiście, własnymi rękami. Przeszkadzały mu

w tym stosunkowo znaczne rozmiary włości,

a lak/e częsta konieczność wyruszania na wy­

prawy wojenne. Musiał bezpośrednio lub po­

średnio korzystać z pracy uzależnionych od

siebie chłopów.

Nie brak wyjątków od tak zarysowanej

reguły. Jeśli się przyjrzeć bliżej, można dostrzec

w średniowiecznej Europie różne kategorie wo­

jowników. którzy pod względem zaopatrzenia

w środki walki, a także pod względem roli,

jaką odgrywali w szeregach wojsk, nie różnili

się od typowych rycerzy — feudałów, nie należąc

bynamniej do owej klasy wielkich posiadaczy

ziemskich lub należąc do niej w stopniu nie­

pełnym.

Przegląd stosunków polskich, nawet uprosz­

czony i pobieżny, dostarcza dobrej ilustracji

tego stanu rzeczy. Wiemy, że nasi pierwsi

historyczni władej z rodu zwanego później Pias­

tami dysponowali silną i sprawną formacją woj­

skową, którą nazywamy ,.drużyną'\ Według

Ebrahima ibn Jakuba, żydowskiego kupca z mu­

zułmańskiej wówczas Hiszpanii, który podróżu­

je

background image

jąc po Europie w początkach drugiej polowy

X w. dobrze pozna! stosunki polskie, jedna

setka owej drużyny warta była tyle, co dzie­

sięć setek wojów z pospolitego ruszenia. Ten

sam autor informuje nas, że polski książę za­

opatrywał swoich drużynników w konie, broń

i „wszystko, czego potrzebują", a zapłatę za

służbę wylicza! im w kruszcu, czyli, jak po­

wiedziano by dziś. w gotówce. Mamy tu więc

do czynienia z zawodowymi wojownikami kon­

nymi, dobrze uzbrojonymi, którzy jednak nie

sami troszczą się o swoje wyposażenie i nie

posiadają ziemi, a przynajmniej ziemi przyzna­

nej im „na prawic rycerskim", to znaczy ty­

tułem wynagrodzenia za oddawane władcy wo­

jenne posługi.

Wobec innych problemów stajemy badając

strukturę polskich sił zbrojnych w epoce Kazi­

mierza Wielkiego, czy leż nieco później w epoce

bitwy pod Grunwaldem. Pierwotne pospolite

ruszenie, obejmujące wszystkich wolnych i zdol­

nych do broni członków społeczeństwa, należy

już w tych czasach do dawno minionej przesz­

łości. Podstawową formację stanowi pospolite

ruszenie szlacheckie, złożone z ziemian-rycerzy

zobowiązanych do ruszenia na wojnę nie tylko

konno i zbrój no, ale nadto ..ludno", to znaczy

na czele równie konnego i zbrojnego pocztu

zwanego „kopią". O liczebności kopii decyduje

oczywiście zamożność rycerza. Ale obok rycerzy-

-nobilów, czyli reprezentantów stanu szlacheckie­

go. stają w szeregach, czasem w pojedynkę,

czasem również na czele kopii, niektórzy miesz­

czanie, a zwłaszcza sołtysi licznych w ówczesnej

Polsce wsi rządzących się prawem niemieckim.

Ich konie bywają drobniejsze i tańsze, zbroje

mniej kompletne, a poczty, jeśli w ogóle istnie­

ją, mniej liczne od większości pocztów rycer­

skich. I oni jednak, chociaż przeważnie zalicza­

ją się do plebejów, to znaczy do mieszczan

lub chłopów, pełnią służbę w najważniejszym

14

background image

rodzaju ówczesnego wojska, w ciężkozbrojnej.

rycerskiej konnicy.

Spójrzmy wreszcie na oddziały zaciężne,

które w drugiej polowie XV wieku, w ciągu

13-letniej wojny z zakonem krzyżackim siały

się najwartościowszą częścią wojska polskiego.

Oprócz piechoty, oprócz lżejszej jazdy służą w ich

szeregach okryci zbroją jeźdźcy — kopijniey. Na­

wet wówczas gdy rekrutują się oni spośród

szlachty, różnią się w zasadniczy sposób od ty­

powych rycerzy-zicmian, tym znowu, że wy­

nagrodzenie za swą służbę pobierają w postaci

pieniężnego żołdu, a nie w postaci gruntów

rolnych, nadanych im „na prawie rycerskim".

Zresztą nawet wśród tych rycerzy, którzy

z prawnego punktu widzenia należeli do „no-

bilów" i korzystali formalnie z przywilejów sta­

nu szlacheckiego, można stwierdzić daleko idą­

ce zróżnicowanie. Rycerzem był więc możno-

władca dysponujący rozległymi włościami, piastu­

jący wysokie godności państwowe i prowadzą­

cy na wojnę kilkunastu, kilkudziesięciu albo

nawet i kilkuset, wyekwipowanych przez siebie

zbrojnych. Ten sam stan reprezentowali liczni

przedstawiciele szlachty jedno- lub parowiosko-

wej, ruszający na wyprawę na czele kilkukon-

nego pocztu, często ramię w ramię z Sołtysem

swej wsi. Do rycerstwa wreszcie zalicrano rze­

sze drobnej szlachty, często własnoręcznie upra­

wiającej swe niewielkie majętności i pełniącej

wojenną powinność „konno i zbrojno", ale za­

zwyczaj już nie „ludno", bo wystawienie pocz­

tu przekraczało jej materialne możliwości.

Chcąc uniknąć tych wszystkich komplikacji

umówmy się. że w dalszych naszych rozważa­

niach za rycerzy będziemy uważać nie tylko

przedstawicieli stanu rycerskiego, lecz wszystkich

w ogóle średniowiecznych wojowników występu­

jących na wojnę konno i w pełnym uzbrojeniu.

Musimy przy tym pamiętać, że pojęcie „peł­

nego uzbrojenia" ulegało znacznym wahaniom,

15

background image

zależnie od przemian techniki i sztuki wojen­

nej, a nawet od chwilowej potrzeby. Taka de­

finicja daleka jesl od doskonałości, ale wystar­

czy nam, zajmującym się, jak to wynika z ty­

tułu tej książki, przede wszystkim bronią i stro­

jem polskiego średniowiecznego rycerstwa, a nie

jego gospodarczo-społeczną pozycją.

Mo/na by postawić pytanie, czy w ogóle

ma sens zajmować się tymi starociami sprzed

wieków, nie mającymi mi pierwszy rzut oka

związku z naszą współczesnością, jakże odległą

od feudalnego średniowiecza. Nie jesl to bynaj­

mniej pytanie retoryczne. Od czasu do czasu

pojawia się ono w wypowiedziach nie pracowni­

ków nauki wprawdzie, ale niektórych publicys­

tów, czasem też.., niektórych przedstawicieli

administracji naukowej. Choć wypowiedzi le nie

mają na szezęścic wagi decydującej* na pewno

nie sprzyjają tworzeniu atmosfery przychylnej

badaniom nad problematyką średniowiecza,

w tym także nad problematyką dotyczącą śred­

niowiecznego rycerstwa. Udzielanie sceptykom

(a może tylko nie dość zorientowanym?) wyczer­

pującej odprawy przekroczyłoby ramy naszej

książki. Robią to zresztą inni autorzy bardziej

od nas w tej mierze kompetentni*. Ograni­

czymy się zatem do stwierdzenia, że in teres ują-

<\ nas in wycinek kulimy wieków średnich

wywarł na dzisiejszą naszą rzeczywistość wpływ

poważny, nierównie większy, niż się powszechnie

przypuszcza.

Stało się tak dzięki wielkiej atrakcyjności

obyczaju rycerskiego, który formując się stopnio­

wo w ciągu kilku stuleci przerósł wreszcie w tra­

dycję znacznie trwalszą niż samo istnienie ry­

cerstwa. Powstanie i rozwój lego obyczaju wią­

żą się- z przekształceniem prymitywnych, na

pól dzikich wojowników w ową elitę feudalnego

społeczeństwa, przodującą nie tylko na polu

bitwy, łecz również na królewskim lub książęcym

dworze. Łagodniała więc pierwotna, baóarzyń-

* Topolski, Świat bez historii,

Warszawa 1972;

B. Zientara. Hrnryk Brodaty

i ffgo timy. Warszawa 1975,

Przedmowa.

te

background image

ska srogość, Na równi / żądzą walki i brutalną

siłą fizyczną poczęto cenić dworność postępo-

wania, wielkoduszność, ścisłe wypełnianie zobo­

wiązań, poszanowanie danego słowa. Bardzo to

charakterystyczne, że najbardziej uznany w Pol-

see wzór średniowiecznego rycerza w osobie Za­

wiszy Czarnego z Garbowa przeszedł do przysło­

wia nie w związku z Odwagą ani sprawnością

wojenną, ale właśnie z wysokim poczuciem od­

powiedzialności („polegaj na nim jak na Za-

wiszy").

Do rozpowszechnienia wzorów postępowania

właściwych dla rycerza poważnie przyczyniła się

Utrwalona zwyczajem droga praktyki i ćwiczeń.

j.ikct winien byl przebyć kandydat do rycerskie­

go stanu. Końcowy, a zarazem najważniejszy

etap owej drogi stanowił znany obrzęd pasowa­

nia. W czasie tego obrzędu młody wojownik

otrzymywał jako symbol zdobytej rycerskiej god­

ności ozdobne ostrogi i pas z zawieszonym

mieczem, a także uderzenie płazem miecza po

ramieniu. Towarzyszyły temu słowa : „znieś w po­

korze ten cios, ale już żadnego więcej". Ce­

remonia pasowania, zrazu czysto świecka, na­

brała / c/asem zgodnie z duchem epoki wy­

raźnych cech religijnych.

Jak wszelkie wzory, także i wzór rycerskie­

go postępowania bywał w praktyce daleki od

realizacji. Przykładom wielkoduszności aż nazbyt

często towarzyszyły przykłady okrucieństwa wo­

bec słabych i skwapliwego ulegania możnym

tego świata. Niezłomna, wierność przeplatała się

z najpospolitszą zdradą. Umiarkowanie i goto­

wość do poświęcenia z wybujałym indywidu­

alizmem, butą i skłonnością do ostentacyjnego

przepychu. Pogoń za godnie pojętą sławą —

z pogonią za zyskiem, edobywanym bez wzglę­

du na wiodące do niego środki.

Z czasem pamięć o cieniach zbladła. Po­

zostało przekonanie o wysokich wartościach tego,

background image

nawiązywać także i w innych warunkach histo­

rycznych.

Spójrzmy zatem na nasz dzień dzisiejszy

i poprzedzającą go niedawną przeszłość, po­

wszechnie zaliczaną do historii najnowszej. Do-

strzeżcim wówczas, że ceremonia pasowania na

rycerza ma swą kontynuację w pięknym obrząd­

ku promocji obowiązującym w Szkołach Ofi­

cerskich. Zauważymy liczne emblematy i sym­

bole wojskowe i niewojskowe choćby szkolne!)

umieszczane na stylizowanych tarczach, tak właś­

nie. jak niegdyś na tarczach umieszczano ry­

cerskie herb). Przypomnimy sobie, że w czasie

okupacji jeden ze szczebli podziemnego harcer­

stwa określano kryptonimem ..Zawisza", że w rzę­

dzie czynnych na Kiclccczyżnie oddziałów AL

występowała jednostka nosząca imię tego samego

legendarnego rycerza, że do dziś imię to powta­

rza się wśród nazw nadawanych naszym szkol­

nym statkom żaglowym. Przekonamy się wresz­

cie, może nie bez zdziwienia, iź wśród naszych

znajomych spotkać możemy ludzi obdarzonych...

iiajautcntycznicjszym w świecie tytułem rycer­

skim ! Są nimi po prostu wszyscy odznaczeni

„kawalerskimi" krzyżami orderowymi.. „Kawa­

ler" to tylko inne określenie „rycerza", wobec

czego kawaler orderu „Virtuti Mililari" lub „Po­

lonia Rcstituta" to nikt inny jak członek ry­

cerskiego bractwa „Zasługi Wojskowej" czy też

..Odrodzenia Polski*'. Znamienne, że większość

owych orderowych bractw skupia w swym gronie

nie tylko szeregowych, czyli kawalerów-ryeer/\.

lecz lakże wyższe szarże w osobach posiadaczy

krzyżów ..oficerskich" i „komandorskich".

Jednocześnie / Żywym, choć nic zawsze

świadomym kontynuowaniem niektórych form

tradycji rycerskiej możenn stw ierdzić ogromne

rozpowszechnienie zupełnie błędnych wyobrażeń

na temat uzbrojenia i ubioru rycerskiego w ogó­

le, a polskiego w szczególności. Aż zdumiewa.

jak szybko nastąpiło zatarcie rzeczywistego obra-

background image

zu i zastępowanie go tworami wyobraźni, często

nawiązującymi do zupełnie innych epok i innych

kręgów kulturowych. Proces len, rozwinięty w ca­

łej pełni, stwierdzamy u nas już w XVI wieku.

Uzbrojenie średniowiecznej) wojska polskiego

ukazywane na ilustracjach zdobiących dzieła

ówczesnych historyków nabiera wyraźnych cech

orientalnych. Widać to szczególnie lam, gdzie

Polaków przeciwstawia się Krzyżakom, np. w sce­

nie bitwy pod Grunwaldem. Oricntalizacja ta­

ka jak najbardziej odpowiada rzeczywistości XVI-

-wieeznej, odpowiada też utwierdzającej się wów­

czas legendzie o sarmackim, a więc wschodnim

pochodzeniu Polaków, ale nie pasuje do epoki

Grunwaldu, w której uzbrojenie polskie nie od­

biegało jeszcze od ogólnych norm przyjętych

u Europie łacińskiej. W kierunku nadanym

przez erudytów i artystów Odrodzenia s/li ich

nas tępe \ z lal późniejszych, opatrując ukazywa­

ne w swych dziełach średniowieczne rycerstwo

atrybutami XVII- i 5vVIII-wiccznyeh husarzy

i kirasierów, w postaci słynnych skrzydeł, lam­

parcich skór albo dla odmiany wysokich, wy­

świeconych butów i klasycyzujących, grzebicnias-

lych kasków,

W" zależności od wizerunków i uczonych

opisów, a więc równie fałszywie, kształtował

się potoczny pogląd ogółu społeczeństwa i uksztal-

lował tak trwale, że do dziś jeszcze próby jego

sprostowania wywołują gorące sprzeciwy, a co

najmniej niedowierzanie.

Jeden z nielicznych w Polsce znawców

i wykonawców figurek historycznych (mamy na

myśli figurki historyczne z prawdziwego zdarze­

nia, a nic s/karadzicńslwa oferowane klientom

w kioskach „Ruchu"!) sporządził ostatnio dio­

ramę bil wy grunwaldzkiej, przeznaczoną dla

Muzeum w Malborku. Okazałe dzieło, przekra­

czające rozmiarami wszystko, co w tym za­

kresie w Polsce dotychczas zrobiono, wzbudziło

żywe zainteresow anie publiczności, a także przed-

19

background image

stawicieli środków masowego przekazu. Zaintere­

sowanie i ... zdumienie. Dlaczego nie wzorował

się pan na Matejce? padały pytania. I zdu­

mienie rosło, gdy pytając) m wyjaśniano, że przej­

rzenie się Matejków skiemu Grunwaldowi 10 naj­

lepszy sposób dowiedzenia się, jak na pewno

n i c w y g l ą d a l i niemieccy, polscy i litewsko-

-ruscy rycerze na początku XV w. Nic chcemy

tu kwestionować niewątpliwych ideologicznych

walorów zawartych w obrazie krakowskiego

Mistrza. Nie mamy też zamiaru oceniać go

pod względem artystycznym. Natomiast musimy

stwierdzić, że wartość Grunwaldu jako źródła

wiedzy o średniowiecznym uzbrojeniu jest nies­

tety żadna. Różne rodzaje broni, ozdób i ubio­

rów przedstawione przez Matejkę z typowym

dlań drobiazgowym realizmem składają się w su­

mie na wielki magazyn DESY. i to magazyn

urządzony źle, bo gromadzący bez Jadu i wy­

boru przedmioty najróżniejszego wieku, rodzaju

i pochodzenia. „Duży to obraz i okazały -

mówi o Grunwaldzie Bolesław Prus ustami Iłżec­

kiego tylko nic trzeba go pokazywać żoł­

nierzom. którzy przyjmowali udział w bitwach".

Lepiej nie pokazywać go też historykom kultury

średniowiecza.

Tym ostatnim trudno pogodzić się z ksią­

żęcą czapką Witolda, która byłaby zapewne na

miejscu w czasie uroczystości dworskiej czy koś­

cielnej. ale nie w samym centrum szalejącej

bitwy. Będą ich razić paradne szaty nie okry­

tego zbroją Konrada, księcia Oleśnicy, wywija­

jącego w dodatku nie mieczem, tylko... uni­

wersyteckim berłem rektorskim. A cóż powie­

dzieć o Chrobrowej włóczni św. Maurycego

w ręku pieszego Litwina? o anachronicznych

w czasach Grunwaldu pełnych, łuskowych zbro­

jach Witolda i Skarbka z Cór albo o równic

anachronicznej pełnej zbroi kolczcj, w której

Występuje Zawisza Czarny.' Aby zamknąć tę

przypadkowo dobraną i bardzo niekompletną

*<>

background image

lisit; błędów wielkiego malarza, wymieńmy tu

jeszcze takie oto rekwizyty przedstawione na

Matcjkowskim płótnie, jak karaeenowy. „tui ba-

nowy" szyszak (Polska, koniec XVII lub po­

czątek XVIII w.), typowe skrzydła husarskie

(Polska, X V I - X V I I I w.) albo'wreszcie hełm

perski ze „słonecznymi" maskami (XVII w.),

zaopatrzony w dodatku w nie pasującą do niego

ozdobę w postaci blaszanych skrzydeł (Polska,

XVIII w i. I wszystko to ukazane w scenie

rozgrywającej się w r. 1410!

Pod urokiem Maiejkowskich płócien pozosta­

wali niekiedy nawet krytyczni i kompetentni

przedstawiciele świata nauki. Trudno sie zatem

dziwić, że wpływ wielkiego wizjonera w prze­

możny. a nic zawsze szczęśliwy sposób zaciążył

n.i historycznej w\ohra/ni szerokich rzesz nasze­

go społeczeństwa. Twórczość innych malarzy

uprawiających podobną tematykę, z większą od

Matejki ścisłością, ale nie tak sugestywnie, nie

była w stanic owego wpływu zrównoważyć.

W dzisiejszych czasach najsilniejszymi czyn­

nikami kształtującymi świadomość publiczną są

Oczywiście środki masowego przekazu: radio,

film, telewizja. Niestety, na naszym odcinku

także i te czynniki zawodzą i z nielicznymi

wyjątkami przynoszą więcej szkody niż pożytku.

Ta sceptyczna ocena dotyczy przede wszystkim

fabularnych filmów o tematyce historycznej, pre­

zentowanych czy lo na wielkim, czy to na

małym ekranie. Nie tylko zresztą filmów pol­

skich. Pamiętam) zapewne słynnego Henryka V

w reżyserii Lawfcnce a Olniera z licznymi sce­

nami batalistycznymi, ukazującymi francusko-

-angielskie zmagania w czasach bardzo bliskich

Grunwaldowi, bo odpowiadających również po­

czątkom XV stulecia. Rekonstrukcję tych zda­

rzeń i czasów przeprowadzono z dużym znaw­

stwem i pietyzmem, co wystawia wysoką ocenę

nie tylko kulturze historycznej, ale i artystycz­

nemu smakowi twórców filmu. Lecz i tu spot\-

1\

background image

kamy scenę, która znakomicie przyczynia się

do utrwalenia powszechnie panujących, a z grun­

tu fałszywych pojęć o średniowiecznym rycer­

stwie i średniowiecznym uzbrojeniu. Mamy na

myśli groteskowy dźwig, służący do podno.sze-

nia na koń francuskich rycerzy, zgodnie z po­

toczną wiarą „zakutych w zbroje", zatem nie­

mal niezdolinch do samodzielnego poruszania

się na polu walki. Widz zafrapowauv wspaniałym

obrazem zwycięstwa, jakie nad tymi niezdar­

nymi ociężalcami odnoszą łekkozbrojni i piesi

angielscy łucznicy, nie dostrzega, że sarn Henryk

\ i jego rycerze, występujący w zbrojach nic

różniących się od tego, co noszą na sobie ich

francuscy przeciwnicy, radzą sobie doskonale

bez żadnych dźwigów i wykazują ruchliwość

zupełnie wystarczającą.

Ale i tak przytoczony tu OIi\icrowski film

jako obraz odtwarzanej epoki przewyższa o ca­

łą klasę różne demonstrowane na naszych ekra­

nach filmowe i telewizyjne rekonstrukcje średnio­

wiecza, aż nadto często urągające nic lylko

prawdzie historycznej, ale nawet elementarnym

zasadom zdrowego rozsądku. W" ich liczbie nie

brak niestety tworów rodzimego pochodzenia.

Wśród tych ostatnich są takie, które godnie

dotrzymują kroku najgorszym osiągnięciom za­

granicy.

Nie mamy tu oczywiście na myśli filmów,

podobnie zresztą jak inscenizacji teatralnych,

świadomie i celowo ustawionych w konwencji

fantastycznej, wyraźnie odżegnujących się od re­

alizmu, traktujących określone wypadki dziejowe

jedynie jako preteksi do ukazania spraw ogólno­

ludzkich i |>oriadczasowych. Tutaj nic nic może

ograniczać inwencji reżysera czy scenarzysty.

Sądzimy jednak, że sprawy przedstawiają się

inaczej, gdy twórcy prezentują nam dzieło moc­

no osadzone w konkretnej rzeczywistości dziejo­

wej, sd\ od trafnego zrekonstruowania owej

rzeczywistości zależy właściwy klimat filmu,

Tl

background image

a często po prostu jego właściwy sens. Można od

biedy zrozumieć niefrasobliwe igraszki, na jakie

pozwalają sobie w tej sytuacji niektórzy filmowcy

zagraniczni. Względy komercjalne leżące u pod­

staw ich działalności często nakazują im zadziwić

odbiorcę widowiskowymi efektami uzyskanymi za

wszelką cenę. W odniesieniu do części filmowców

amerykańskich dochodzi jeszcze i brak kultury

historycznej, zrozumiały u przedstawicieli naro­

du, który stawiał swoje pierwsze kroki dopiero

wtedy, gdy Polacy żegnali już I Rzeczpospolitą,

podsumowując w tej tragicznej chwili osiemset-

leliii ciąg dziejów obfitujących i w cienie, i w blaski.

Ten ciąg, który wbrew katastrofie rozbiorów roz­

wijał się nieprzerwanie i na naszych oczach prze­

kroczy! barierę Tysiąclecia, zobowiązuje. Zobo­

wiązuje też sytuacja naszego filmu, grającego

przecież powierzoną mu ważną rolę w procesie

kształtowania świadomości społecznej. Tymcza­

sem, jak to słusznie stwierdziła na lamach

„Ekranu" Barbara Kazimierczak, „... rzadko się

zdarza, aby któryś z przygotowanych jako wi­

dowisko masowe tematów historycznych służył

temu, co nazywamy wychowaniem historycz­

nym, nabywaniem przez społeczeństwo prawdzi­

wej kultury humanistycznej".

Wydaje się zatem, iż mamy prawo wyma­

gać, aby reżyser czy też scenograf podejmujący

się tworzenia obrazów wyraźnie umieszczonych

w ramach określonej historycznej epoki odnosił

się z większym szacunkiem do odtwarzanej

przeszłości niż do swych fantazji i ambicji.

Niestety, przeważnie jest akurat na odwrót.

„Kiedy historyk prostuje szczegóły albo zastrze­

ga się przed odchyleniem od «prawdy dziejo-

wej», łatwo naraża się na zarzut pedantyzmu

i niezrozumienia dla Sztuki przez wielkie S"

pisał niedawno prof. Kieniewicz. I gdybyż choć

to „S" było zawsze naprawdę takie wielkie!

Nawet wówczas gdy filmowcy odwołują się

do opinii historyków, nazbyt często z opinii

23

background image

tej w praktyce nic korzystają lub. jeśli ko­

rzystają, to w sposób nic rokujący dobrych wy­

ników. Pracownicy placówek naukowych są­

siadujących z wytwórniami filmowymi aż nadio

dobrze znają owe nerwowe telefony: Przyjeż­

dżamy za chwilę, ogromnie nam sic spieszy.

pokażcie nam, z jakich armat strzelali Niemcy

do obrońców Głogowa za Krzywoustego. Go?

nie strzelali z armat? A z czego:

1

Aha, z ba-

list, no to wypożyczcie nam fotografię takiej

balisty z XII wieku. Nie macie? nic zacho­

wały się? Dziwne! I nie macie naprawdę nic

tego rodzaju? Tylko miniatury z XV wieku?

To świetnie, skorzystamy. Cóż to w końcu za

różnica! I tak nikł się na tym nie p o z n a . . .

Przykład jest oczywiście zmyślony i trochę

(nie za wiele!) przejaskrawiony. Może jednak

dobrze zilustrować sytuację istniejącą zupełnie

realnie. Ludzie o wyrobionej kulturze historycz­

nej, umiejący podejść do odtworzonej epoki ze

znawstwem, a przynajmniej z zamiłowaniem,

stanowią niestety w naszych środowiskach fil­

mowych wyraźną mniejszość. Tym bardziej god­

ną uznania.

Być może ulegamy sugestii własnych zainte­

resowań, wydaje się nam jednak, że szczególnie

jaskrawe b\ wają właśnie grzechy popełniane

w rekonstrukcji średniowiecznego i w ogóle

historycznego uzbrojenia i ubioru wojskowego.

Autorzy tych rekonstrukcji najczęściej zapomi­

nają, że broń miała (i ma nadal!) bardzo wyraź­

nie sprecyzowane, praktyczne przeznaczenie. Jest

narzędziem walki. Powinna skutecznie razić

przeciwnika, a także równic skutecznie unieszko­

dliwiać zadawane przez niego ciosy. Jeśli nie

może spełniać przynajmniej jednego z tych zadań,

nie ma w ogóle racji bytu. Nikt nie obwieszałby

się ciężkim, a zarazem kosztownym żelastwem,

gdyby niechęć pokonania, a przynajmniej zastra­

szenia wroga oraz równa jej chęć zagwaranto­

wania całości własnej skórze. Tymczasem w na-

24

background image

szych wyobrażeniach często traktujemy broń,

zwłaszcza tę mało znana, broń z odległych epok,

jako dość zabawne przybranie noszone nie wia­

domo po co przez dawnych, dziwnych ludzi.

W świeżo wydanej książce poświęconej histo­

rii sztuki czytamy, że' „od połowy XVI wieku

pełne zbroje, zamykające całkowicie człowieka

W żelaznej skorupie, zaczynają wychodzić z uży­

cia. Humanitaryzm Odrodzenia i w tym wypadku

wyraził troskę o człowieka". Jak widać, autor

tej sentencji zdaje się traktować zbroję jako coś

w rodzaju pokutniczej wlosiennicy przywdziewa­

nej w mrokach średniowiecza dla umartwienia

grzesznego ciała. Nie dostrzega, że w rzeczy­

wistości noszono owe zbroje w celu jak najbar­

dziej praktycznym i arcyhumanitarnym, bo dla

zapewnienia jakiego takiego bezpieczeństwa ludz­

kim kościom. Zarzucono le ochrony nic dla

zadośćuczynienia renesansowej radości życia,

tylko dlatego, że wobec stałego doskonalenia

broni palnej przestały spełniać swoje podstawowe

zadanie. Trudno o lepszy przykład zupełnego

nieporozumienia, tym bardziej jaskrawy, że

zaczerpnięty z poważnej pracy popularnonauko­

wej.

W lym, może przydługim, wywodzie stara­

liśmy się udowodnić, że o rycerskim uzbrojeniu

wiemy u Polsce mało, a tym samym wiemy

mało o ważnej dziedzinie kultury średniowiecza,

tej epoki, w której mieści się akurat połowa

polskiego Tysiąclecia.

Oddając do rąk czytelnika naszą książkę,

chcielibyśmy choć w najskromniejszym zakresie

poprawić istniejący niekorzystny stan rzeczy. To

co wyszło spod naszego pióra, nie jest oczywiście

podręcznikiem. Mogliśmy się zdobyć tylko na

bezpretensjonalne opowiadanie, wykorzystując

co prawda wyniki badań naukowych, także

i najświeższych, wciąż jeszcze niestety bardzo

niekompletnych. Dobre zasady popularyzatorskie

nakazywałyby odłożyć nasze wystąpienie do

2b

background image

chwili dostatecznego zaawansowania owych ba-

dań, prowadzonych systematycznie od bardzo

niedawna. Takie postępowanie, w teorii pra­

widłowe, oznaczałoby w praktyce odwleczenie

sprawy na czas nieokreślony, na pewno bardzo

odległy. Podjęliśmy zatem ryzyko zaprezentowa­

nia książki z pewnością nie dość dojrzalej, ale

za to stosunkowo szybko odpowiadającej na

konkreme zamówienie społeczne, którego istnie­

nie daje się odczuwać. Pocieszamy się także

i tym, że praca nasza będzie stanowić swoisty

remanent aktualnego stanu badań. Ukaże istnie­

jące w nim braki i słabości, a w ten sposób

przyczyni się w jakimś stopniu do postępu także

ściśle naukowych studiów nad dziejami uzbroje­

nia i ubioru rycerskiego w Polsce średniowiecz­

nej.

background image

Na śladach

rycerskiej przeszłości

W filmie i w literaturze, bardzo różnej miary

i różnej wartości, raz po raz powraca motyw

cudownej podróży w czasie. Bohater utworu,

człowiek X I X lub XX wieku, czasem dorosły,

czasem dziecko, dzięki czarodziejskim zaklęciom,

tajemniczym talizmanom, albo też sensacyjnym

preparatom przygotowanym w naukowej pra-

cowni porzuca swoją współczesność i przenosi

się w sam środek starożytności lub średniowiecza.

Przeżywa tysiączne przygody, z których wycho­

dzi zwycięsko, przeważnie dzięki swej nowo­

czesnej wiedzy, zapewniającej mu zdecydowaną

przewagę nad ludźmi sprzed wieków. Spotyka

osoby o sławnych nazwiskach, miesza się w znane

z historii konflikty, często zmieniając ich bieg,

przeprowadza śmiałe reformy w duchu szlachet­

nego postępu i humanitaryzmu. I wreszcie,

Dziś

/''v;<--f VII lyrfi pniach*

najtlują riisnue staroświeckie,
s~padv- przyłbic > m;><-j.

iak.tr ostrogi zard&wiah...

Maciej Stryjkowski w 1583 r.

o pobojowisku * l'W

r

^7

background image

w chwili ostatecznego triumfu, lub też odwrot­

nie, w obliczu nieuchronnej katastrofy, świado­

mie albo i niechcący znów uruchamia nad­

przyrodzone siły i... budzi się w dzisiejszym

świecie, zachowując na dnie serca odrobinkę

tęsknoty- za poznaną i porzuconą przeszłością.

Ten fantastyczny motyw bywa wykorzysty­

wany jako kanwa komedii albo melodramatu,

..przygodowej" opowieści dla młodzieży albo

uiworu moralizatorskiego. Zawsze jednak w ja­

kimś stopniu jest odbiciem drzemiącej w nie-

kiórych ludziach pasji do osobistego uczestnicze­

nia w wielkich wydarzeniach przeszłości, pasji

dogłębnego poznania dawnych czasów i dawnych

ludzi, owej pasji, bez której nikł nie zostanie

historykiem z prawdziwego zdarzenia.

Stan naszej dzisiejszej wiedzy jest zbył wysoki,

aby dopuszczać wiarę w zaklęcia i talizmany.

Jest zarazem zbyt niski, aby umożliwić skon­

struowanie machin lub spreparowanie eliksirów

skutecznie pokonujących nieubłagany bieg czasu.

Toteż historycy muszą na razie uciekać sic do

środków mniej błyskotliwych. Choć dalekie od

wszelkich czarów, pozwalają one jednak wcale

nieźle rekonstruować obrazy minionych epok.

Nie są to nigdy obrazy kompletne. Mozaiką

białych plam odbijają się na nich braki naszej

wiedzy, spowodowane przede wszystkim nie­

dostatkiem zachowanych świadectw. Jeśli łych

świadectw zabraknie, historyk skazany jest na

własną domyślność, opartą na wielorakim do­

świadczeniu, na umicjęlności logicznego wysnu­

wania bogatych treścią wniosków z pozornie

szczupłych przesłanek, na biegłości w stosowaniu

porównań. Kiedy badacz zbyt zaufa swojej wie­

dzy, zrekonstruowany obraz, na pozór całkowity,

może się okazać bardzo odległy od prawdy.

Odwrotnie, nadmierna ostrożność mnoży liczbę

białych plam, pozostawiając także i takie, które

przy odpowiednim wysiłku można by, zgodnie

z rzeczywistością, wypełnić rysunkiem i barwą.

1>

background image

Nic inaczej kształtują się sprawy na odcinku

badań nad średniowiecznym uzbrojeniem pol­

skim. Musimy od razu przyznać, że ta część

obrazu naszej przeszłości jest jeszcze bardzo

daleka od skompletowania. Dzieje się tak

z dwóch powodów. Pierwszy z nich to po prostu

niedostatek badań. Drugi to szczupłość, a zara­

zem różnorodność zasobu świadectw stanowią­

cych podstawę rekonstrukcji. Każda kategoria

tych świadectw, zwanych leż źródłami, posiada

swoje zalety i swoje wady. Wymaga odrębnego

sposobu podejścia. W rezultacie wszędzie straszą

białe plamy i można sądzić, że będą jeszcze

straszyły dość długo. Niektóre pozostaną na

zawsze.

Wśród źródeł informujących nas o broni

i stroju średniowiecznego rycerstwa polskiego na

pierwszy plan wysuwają się te, które można

nazwać źródłami archeologicznymi. Zazwyczaj

tym terminem określamy zabytki zalegające pod

powierzchnią ziemi łub na dnie zbiorników wod­

nych, wydobywane siamląd bądź to przypad­

kiem. bądź to dzięki systematycznym badaniom

wykopaliskowym. Tutaj proponujemy zaliczyć do

tej kategorii także wszelkie inne, byleby tylko

zachowane w oryginale okazy broni, oporządze­

nia lub stroju rycerskiego.

Drugi dział źródeł do hislorii średniowiecz­

nego uzbrojenia tworzy ikonografia, czyli w na­

szym wypadku takie dzieła sztuki, na których

wyobrażono albo całe postacie zbrojnych, albo

różne rodzaje oręża. Obok monet i pieczęci

wchodzą lu w rachubę liczne przykłady innych

rodzajów rzeźby, a także malarstwa ściennego,

miniaturowego i sztalugowego. Nawet niektóre

okazy średniowiecznego artystycznego tkactwa

i hafciarstwa, z rzadka tylko zachowane w ory­

ginale, nie są bez znaczenia dla naszych zainte­

resowań.

Za trzecią wielką kategorię uznajemy źródła

pisane, w ich całym różnorodnym bogactwie.

:<>

background image

Będą to zatem nie tylko roczniki, kroniki i żywo­

ty świętych, ale także wszelkiego rodzaju akty

prawne, listy, zapiski sądowe, rachunki i taryfy

cen, również poematy i opowieści fantastyczne.

Wszędzie lam możemy znaleźć pożyteczne dla

nas wiadomości.

Zasadniczą, niepowtarzalną zaletą źródeł

archeologicznych jest to, że one i jedynie one

umożliwiają nam bezpośrednie zetkniecie się z ba­

danym przedmiotem. Najpiękniejszy rysunek

albo najdokładniejszy opis miecza nie może rów­

nać się z samym mieczem zachowanym w orygi­

nale. Tylko oryginał pozwala nam na zbadanie

„wyważenia" broni, mającego ogromne znacze­

nie w szermierce. Tylko oryginał poddany odpo­

wiedniej analizie może ujawnić szczegóły techno­

logii zasiosowanej przy jego produkcji. Dodajmy

do tego dalsze liczne cechy badanego okazu.

które rzeźba lub obraz zaciera lub zniekształca,

a opis pomija, i przyznamy, że brak źródeł

archeologicznych musiałby ratalnie zawęzić na­

szą wiedzę o średniowiecznym -uzbrojeniu, po­

dobnie zresztą jak i o innych dziedzinach kultury

materialnej z tej epoki.

Niestety, jak to zwykle bywa, istnieje leż

drugą strona medalu. Oryginalne zabytki śred­

niowiecznego uzbrojenia, z jakimi mamy do

czynienia w naszym kraju, w ogromnej, prze­

ważającej większości pochodzą z wykopalisk, i to

przeważnie z wykopalisk przypadkowych. Przed

dostaniem się w ręce badacza leżały przez setki

lat w ziemi lub w wodzie, poddane niszczącemu

działaniu korozji. Nieraz zresztą były zdefekto­

wane już wówczas, gdy przed wiekami trafiał)

na miejsce swego długiego, przymusowego spo­

czynku. Co więcej, jeśli odkrywcą jest niefacho­

wiec, a tak właśnie zdarza się najczęściej, cały

szereg ważnych dla odkrycia danych ulega za­

zwyczaj zatarciu i zapomnieniu. Dotyczy to

zwłaszcza samego miejsca znalezienia, którego

dokładna znajomość odgrywa w dalszych bada-

30

background image

mach doniosłą rolę. Sale wystawowe, a także

magazyny wielu naszych muzeów obfitują w oka-

Z) średniowiecznej broni pochodzące „z miejsco­

wości nieznanej". Dobrze jeszcze, jeśli chociaż

wiemy, że miejscowości tej należ) szukać w obrę­

bie ziem polskich.

Okoliczności, w jakich dawna broń trafiała

do ziemi, a także warunki, w jakich tam zale­

gała, powodują, że to co do naszych czasów

dotrwało, daje nam bardzo nierówne odbicie

minionej rzeczywistości Mówiliśmy już o korozji.

Ulegały jej przede wszystkim przedmioty lub

części przedmiotów wykonywane z materiałów

organicznych. Dysponujemy zatem sporą ilością

średniowiecznych mieczów, ale ich pochwy spo­

rządzane z drzewa, płótna i skóry należą do

największych rzadkości. Raz po raz odnajdujemy

płytki czy też łuski z pancerzy, ale nigdy jeszcze

nic udało się nam znaleźć bodaj większego

fragmentu skórzanej lub tkanej powłoki, do któ­

rej płytki te były przynitowane. Nie posiadamy

Z terenu Polski ani jednego okazu tarczy star­

szego niż z wieku XV. choć skądinąd wiemy, że

w ciągu całego średniowiecza ta właśnie część

uzbrojenia ochronnego występowała szczególnie

powszechnie.

Oprócz wpływu przyrody działały czynniki

zależne od człowieka. Dobrze ilustruje to przy­

kład następujący: oto w ciągu XI i XII wieku

panował u nas zwyczaj dość obfitego wyposaża­

nia zmarłych w różne „dary grobowe'', wśród

których ważną rolę odgrywała broń. Była to

jednak z zasady broń zaczepna: miecze, włócz­

nie. topory. Broni ochronnej, to znaczy hełmów,

pancerzy, tarcz, do grobów nie składano, inaczej

niż to się działo w tym samym czasie na Rusi,

skąd znamy cały szereg nie/miernie interesują­

cych znalezisk pełnego rycerskiego uzbrojenia.

Zresztą gdzieś pod koniec XII wieku, zapewne

pod wpływem utrwalających się obyczajów

chrześcijańskich, znika z polskich cmentarzysk

51

background image

lak/c i broń zaczepna, co gwałtownie i radykal­

nie ogranicza nasze możliwości badawcze. Jeśli

pominąć bardzo nieliczne, tym ciekawsze zresztą

wyjątki, poczynając* od X I I I wieku, trafiają do

rąk archeologa już tylko rozproszone okazy broni

niegdyś wyrzucone (a więc zazwyczaj zepsute),
albo też zgubione po grodach, zamkach, prze­

prawach i pobojowiskach.

W przeciwieństwie do zabytków wydobytych

z ziemi lub wody egzemplarze przechowane

w kolekcjach i skarbach monarszych, kościelnych

i możnowladczych. w zbrojowniach zamkowych

i miejskich arsenałach prezentują sic zazwyczaj

w pełnej krasie. Niestety ta właśnie kategoria

zabytków tylko wyjątkowo trafia się w naszym

kraju, tylekroć niszczonym przez wojny i ogra­

bianym przez kolejnych okupantów. Zresztą i za

granicą sytuacja, choć na pewno lepsza, nie jest

bynajmniej pomyślna. Także i tam dobrze zacho­

wane okazy pewnych rodzajów średniowiecznej

broni, nawet w postaci wykopaliskowej, należą

do największych rzadkości, a są i takie, których

autentyczni przedstawiciele w ogóle nie figurują

w znanych nam zasobach źródłowych. Średnio­

wieczne europejskie hełmy i zbroje, które w ory­

ginale doszły do naszych rąk, liczy się raptem

na kilka dziesiątków. Okazy zabytków tej katego­

rii wolne od śladów niszczącej korozji stanowią

niezwykle rzadką, tvm znakomitszą ozdobę nie­

licznych kolekcji muzealnych.

Ten stan rzeczy zachęca do studiów nad

ikonografią. Zalety źródła ikonograficznego leżą

głównie w tym, że zazwyczaj ukazuje ono broń

w związku z osobą jej posiadacza. Ukazuje, jak

bronią się posługiwano i z jakim skutkiem. Uka­

zuje ją wreszcie w całej pierwotnej okazałości,

a nic w tej, często zdefektowanej postaci, w jakiej

dochowała się do naszych czasów większość ory­

ginalnych okazów średniowiecznego uzbrojenia.

Jednak że wykorzystując źródła ikonograficzne

należy się liczyć z całym szeregiem komplikacji,

32

background image

rodzących się głównie stąd, że między wizerun­

kiem broni a historykiem uzbrojenia wizerunek

ten studiującym staje pośrednik w osobie artysty,

frwórC) badanego przedstawienia. Artysta, jak

dobrze wiadomo, często zmienia w jakimś stop­

niu odtwarzane przez siebie zjawiska, nawet

wówczas, gd\ reprezentuje postawę realistyczną.

Twórcy średniowieczni na ogół ukazywali

w swych dziełach takie stosunki, jakie panowały

w otaczającej ich rzeczywistości. Czynili tak

nawet wówczas, kiedy przyszło im przedstawiać

wypadki bardzo od owej rzeczywistości odległe

w czasie i przestrzeni, na przykład różne sceny

biblijne. Raz po raz jednak pojawiały się próby

podkreślenia owego dystansu czasowego i geogra­

ficznego przez rozmyślne archaizowanie wyobra­

żeń albo przez zabarwianie ich egzotyką, nie­

kiedy mocno fantastyczną. Dochodziły do tego

inne jeszcze czynniki. Nie bez znaczenia była

zatem chęć przysporzenia godności przedstawia­

nym dostojnikom, których wobec lego ukazywa­

no w trakcie działań wojennych w tak okazałym

uzbrojeniu i ubiorze, jakich zapewne na polu

bitwy nigdy by nie nosili. Z drugiej strony, jak

trafnie stwierdzono w najnowszych badaniach.

istniała tendencja do świadomego podkreślania

ujemnej roli niektórych osób w prezentowanych

zdarzeniach, zwłaszcza biblijnych. Jako przykład

można wymienić Herodowych siepaczy, kapłań­

skich pachołków i rzymskich żołdaków w wicle-

kroć powtarzanych scenach Rzezi Niewiniątek,

Pojmania w Ogrójcu, Dźwigania krzyża. Nega­

tywni bohaterowie tych scen noszą niekiedy

zbroje i ubiory groteskowe, czasem orientalizo-

wane. Chodziło o podkreślenie odrębności tak

przybranych postaci od chrześcijańskiej wspólno­

ty, o ukazanie ich duchowego związku z wrogim

światem judaizmu, pogaństwa i islamu.

Nie możemy również zapominać o trudno­

ściach technicznych, powstających zwłaszcza

dzięki właściwościom takiego tworzywa, jak ka-

ss

background image

mień i met id. Ich twardość mogła ograniczyć

swobodę rzeźbiarza i zmusić go do schematyzacji

wyobrażeń. Do schemutyzacji, i to bard/o daleko

posuniętej zmuszali też małe wymiary nie­

których obiektów, zwłaszcza monet i pieczęci.

Wysnuwanie na ich podstawie bardzo szczegóło­

wych wniosków zdarza sic nierzadko, zwłaszcza

mniej doświadczonym pracownikom nauki, i jest

niCStct) znacznie bliższe fantazji niż wnikliwości

badawczej.

Nic na ostatku trzeba się wreszcie liczyć

/ powtarzaniem poprze/ wieki pewnych nie­

zmiennych, tradycja ustalonych przedsiaw ień

•A mholicznych. z mechanicznym kopiowaniem

wzorów obcych, a nadto z wędrówka, gotowych

dziel sztuki, dzięki czemu różne znajdujące się

dziś w Polsce zabytki średniowiecznego malar­

stwa i rzeźby informują nas o ubiorze rycerzy

wcale nie polskich, tylko czeskich, niemieckich,

włoskich lub też w ogóle nie wiadomo jakich.

Do tego wszystkiego warto jeszcze nadmienić,

że różne kategorie ikonograficznych źródeł do

historii uzbrojenia w- Polsce średniowiecznej ukła­

da ja się bardzo niejednolicie, w pewnym sensie

nawet w \ mijają się jedne z drugimi. Z wieku XI

i XII zachowały się przede wszystkim w\obra­

żenia na monetach (wymagające szczególnie kry­

tycznego traktowania), a nadto nieliczne ptz\-

klady z dziedziny rzeźby architektonicznej i rze­

miosła artystycznego. W końcu wieku XII

i w wieku XIII dominują pieczęcie, Wiek XIV

przynosi znakomitą serię pomników nagrobnych.

zwłaszcza Śląskich, dostarcza też kilka cennych

zespołów z kategorii malowideł ściennych i mi­

niaturowych. Dla wieku XV wreszcie najwięcej

danych czerpiemy z rozwijającego się wówczas

bujnie malarstwa tablicowego. Nie trzeba doda­

wać. że laka różnorodność podstaw źródłowych

zmusza do dodatkowej ostrożności w porównywa­

niu ze sobą zjawisk zachodzących w poszczegól­

na eh okresach.

31

background image

Źródła pisane o tyle przypominają ikono­

grafie, że także w lym wypadku poznajemy

interesujące nas przedmioty i zdarzenia nie bez­

pośrednio, ale za pośrednictwem opisującego je

autora. Jesteśmy zatem zależni od jego wiaro-

godności i prawdomówności, a ponadto także

i od naszej własnej umiejętności w odczytywa­

niu cudzych myśli, nie zawsze przecież jasno

wyrażanych. J a k widać, niebezpieczeństwo po­

pełnienia błędu jesl lulaj znaczne. W dodatku

autorzy średniowieczni rzadko wypowiadali się

bezpośrednio na temat broni, uważając zapewne.

że o sprawach powszechnie znanych pisać nie

warto. Najczęściej zatem musimy korzystać z wy­

powiedzi ogólnikowych albo takich, które pośred­

nio tylko odnoszą się do przedmiotu naszych

zainteresowań. Co gorsza, pisarze wieków śred­

nich chętnie wzorowali się na tekstach biblijnych

lub na literaturze starożytnej, głównie rzymskiej.

Zapożyczali stamtąd zwroty, nawet całe zdania.

które oczywiście nie mogą być dziś traktowane

jako źródło wiedzy o kulturze materialnej śred­

niowiecza. Dodajmy do tego różne formuły reto­

ryczne i upiększanie stylu, a zrozumiemy, jak

krytycznie należy korzystać z wiadomości

o uzbrojeniu zawaftych w źródłach pisanych.

Są to jednak mimo wszystko źródła bez­

cenne. Bez ich pomocy nie wiedzielibyśmy nic

tub prawie nic o problemach tak ważnych,

jak organizacja produkcji i handlu bronią, jak

ceny uzbrojenia, j a k przebieg działań wojennych

i rola odegrana na polu walki przez niektóre

rodzaje oręża. Niestety stan zbadania polskich

średniowiecznych źródeł pisanych pod kątem

potrzeb bronioznawstwa jest jeszcze bardzo nie­

zadowalający. Na szybkie uregulowanie tej spra-

W)

n u d n o liczyć, skoro znaczną część materiału

czekającego na opracowanie stanowią zachowane

W rękopisie księgi sądowe z X I V — X V wieku.

Ponieważ sporządzający je pisarczykowie nie

celowali ani w kaligrafii, ani w ortografii i gra-

35

background image

matyce, księgi te cieszą się wśród historyków

zasłużenie nie najlepszą sławą, a studia podej­

mowane na ich podstawie zalicza się do szczegól­

nie uciążliwych.

Wiele jednak pozostało do zrobienia także

i w odniesieniu do źródeł od dawna opraco­

wanych i wydanych drukiem. Bronioznawcy wer­

tując nawet tak dobrze znane i tak często cyto­

wane pomniki średniowiecznego dziejopisarstwa,

jak kroniki Galla, Kadłubka czy Długosza, raz

po raz natrafiają na fragmenty, które „odczy­

tane na nowo" mogą dostarczyć cennych, a daw­

niej nie dostrzeganych informacji z zakresu

dziejów uzbrojenia. To samo można powiedzieć

o zachowanych i przeważnie zebranych w wiel­

kie kodeksy dokumentach, takich jak akty nada­

nia dóbr, przyznanie przywilejów, urzędowe listy

i traktaty pokojowe. Wszystkie one są odbiciem

różnych dziedzin życia średniowiecznego społe­

czeństwa i wcale często nadają się do wykorzysta­

nia w studiach bronioznawczych. Jeszcze waż­

niejsze pod tym względem są księgi rachunkowe

(np. znane rachunki dworu Jadwigi i Jagiełły),

inwentarze majątku, spisywane zwłaszcza po

śmierci właściciela, wreszcie protokoły przeglą­

dów pospolitego ruszenia i wojsk zaocznych,

zawierające opis broni i koni bojowych, z jakimi

stawiali się na przegląd poszczególni wojownicy.

Całość interesujących nas materiałów źródło­

wych, pisanych, ikonograficznych, czy też zacho­

wanych w postaci oryginalnych zabytków, mimo

wszystkich braków przedstawia się dość pokaźnie.

Jednym z najważniejszych zadań stojących przed

polskimi bronioznawcami jest rejestracja i upo­

rządkowanie tych źródeł, ujęcie ich w odpowied­

nio pomyślane kartoteki, inwentarze i katalogi.

Bez doprowadzenia do końca tego żmudnego.

ale niezbędnego etapu pracy naukowej nie

będziemy mogli kusić się o solidne zbadanie

dziejów uzbrojenia i ubioru rycerstwa polskiego

na przestrzeni wieków średnich.

36

background image

Pancerni średniowiecza

ma

naszych czasów

tai(równików...

Anonim n r . Gallem <i czwttcfa

Boks&wa Chrobrego

Średniowieczni autorzy opowiadający o dzie- więcej ... miał król BoUstew

jach Polski pierwszych Piastów wyróżniają w jej pancernik nit cala Polska

silach zbrojnych dwie podstawowe kategorie

zbrojnych: pancernych i larczowników. Tar-

czownicy (w średniowiecznej łacinie: clipeati) to

oczywiście woje osłaniający się tylko tarczą,

pozbawieni innego uzbrojenia ochronnego. Prze­

ciwnie pancerni (lorkali). Ci nazwę swą zaw­

dzięczają okrywającej ich zbroi, czyli pancerzowi

(po łacinie: lorica). Zgodnie z tym, co powiedzie­

liśmy we wstępie, ich właśnie będziemy uważać

za rycerzy, ich broń i strój staną się przedmio­

tem naszej dalszej opowieści.

Słuszne wydaje się, aby opowieść tę zacząć

od broni ochronnej, tak wyraźnie różniącej pan­

cernych od larczowników. Spróbujmy zatem

wyjaśnić, co mieli na myśli nasi przodkowie

używając nazwy „pancerz".

Ale czy potrzebne tu są jakiekolwiek wyjaś­

nienia? Czyż cała Polska nie pasjonowała się

37

background image

przygodami „Czterech pancernych i psa".'

Wystarczy przypomnieć, jak to Grigorij Saaka-

szwili, sympatyczny Gruzin w polskim mundu­

rze, stwierdza ze smutkiem po utracie czołgu

„Rudego": „Zostaliśmy bez pancerza nad

głową". Bez pancerza, to znaczy bez - blach

okrywających czołg wraz z załogą. Od tych

blach przecież pochodzą nazwy i okrętu —

pancernika, i pancernego pociągu lub samo­

chodu, i wreszcie samych „czterech pancernych"

z filmu i powieści. Pancerz to plyiy stalowe

dziś tworzące ochronę całego pojazdu, a niegdyś

ochronę poszczególnych rycerzy. Pancerni z „Ru­

dego" to pod każdym względem bezpośredni

spadkobiercy pancernych średniowiecza.

Czy na pewno pod każdym względem? Sięg­

nijmy do tckstu znacznie młodszego niż epoka

Mieszków i Bolesławów, choć liczącego już sobie

bez mała dwa wieki. Oto ksiądz Jędrzej Kito-

wicz, były żołnierz i konfederat barski, opowiada,

jak prezentowało się wojsko polskie w czasach

jego młodości, za niesławnego panowania kró­

la — Sasa, Augusta I I I . „Pancerni — pisze

Kitowicz zamiast zbroi zażywali pancerzów,

byl to kaftan żelazny ... robiony z kółek maleń­

kich, płaskich, okrągłych, albo też z podlugo-

watycn ogniwków, jedne za drugie zakładanych".

O blachach zatem ani słowa! I nic w tym

dziwnego, bo istotnie przez długi czas terminem

„pancerz", zapożyczonym zresztą z niemieckie­

go, określano u nas ochronę ciała gnącą się,

elastyczną, w przeciwieństwie do zbroi płytowej,

sporządzonej ze sztywnych blach żelaznych.

Chyba dopiero gdzieś w X I X wieku pomieszano

te oba pojęcia, co z kolei doprowadziło do

dzisiejszych nieporozumień.

Był tedy pancerz ochroną elastyczną, choć

nie zawsze taką, jaką opisuje Kitowicz, to znaczy

sporządzoną z kolczej plecionki. Jednakże właś­

nie pancerz kolczy, czyli kolczuga, zasługuje na

naszą uwagę w pierwszej kolejności. Warto przede

38

background image

wszystkim zdać sobie sprawę z konstrukcyjnych

i technicznych szczegółów tego rodzaju zbroi.

Tworzono ja. prze/ łączenie ze sobą żelaznych

kółeczek, czy jeśli kto woli, pierścieni, pr/y czym

każde takie kółeczko musiało się wiązać z czte­

roma sąsiednimi. Same kółeczka formowano

z naciętych uprzednio kawałków drutu,, które

zawijano i zamykano przez zgrzanie lub znilo-

wanie stykających się z sobą końców. Niezwykłą

pracochłonność tej produkcji łatwo sobie wyobra­

zić, jeśli się weźmie pod uwagę, że na kaftan

kolczy średniej wielkości trzeba było przyciąć,

zwinąć, połączyć ze sobą i /nitować od kilku­

nastu do kilkudziesięciu tysięcy kółeczek. Tm

kółeczka drobniejsze, tym ich więcej, ale też

i plecionka kolcza gęstsza, a więc bardziej odpor­

na na przecięcie lub przebicie. Zresztą doświad­

czony wykonawca stosował w różnych miejscach

pancerza różne rodzaje kółeczek uzyskując

w elekcie produkt dobrze przylegający do postaci

Wojownika, nie tworzący zbytnich fałdów, nie

krępujący ruchów, podobny trochę do dzisiej­

szych wyrobów z dzianiny. Ta właśnie elastycz­

ność, wraz z przewiewnością. stanowiła najwięk­

szą zaletę kolczugi.

Przez długi czas uważano kolczugę za zbroję

iypu wschodniego, rywalizującą we wczesnośred­

niowiecznej Europie z innymi, rodzimymi od­

mianami pancerza. Dziś sądzimy, że było akurat

odwrotnie. Nowsze, solidnie przeprowadzone ba­

dania wyraźnie wskazują na początkowe związki

kolczugi z Celtami, luciem niegdyś potężnym,

którego stosunkowo nieliczni potomkowie zacho­

wali się do dziś w Irlandii, Walii, Szkocji i we

francuskiej Bretanii. W okresie swej świetności,

to znaczy w ciągu pierwszych paru wieków

p.n.e., Celtowie wytworzyli bogatą i oryginalną

kulturę, która wywarła znaczny wpływ nie tylko

na sąsiadujące z nimi inne ludy „barbarzyń­

skie", ale również na starożytnych Greków i Rzy­

mian. Znakomite sukcesy osiągnęli w dziedzinie

i9

background image

obróbki żelaza, tworząc caiy szereg lechnik

i narzędzi będących w powszechnym użyciu aż

do chwili dzisiejszej. Otóż właśnie Celtowie pier­

wsi opanowali na szerszą skalę umiejętność

produkowania kolczych pancerzy. Stali się w tym

zakresie nauczycielami swych pogromców, to

znaczy Rzymian i niektórych plemion germań­

skich. Zapoczątkowana przez Celtów tradycja

przeirwala na Zachodzie okres wędrówek ludów

i rozwinęła się w ciągu średniowiecza.

Jeszcze w ciągu starożytności z kolczugą

zapoznały się poza Rzymianami i Germanami

także i ludy Bliskiego Wschodu: Sarmaci. Pano­

wie, Persowie. Zadomowiona w tym wtórnym

centrum technika produkcji kolczug osiągnęła tu

świetny poziom i utrzymała się w pospolitym

użytku do czasów, w których na Zachodzie

porzucono nic tylko zbroje kolcze, ale wszelkie

zbroje w ogóle.

Wschód dysponował zresztą rodzimymi, ory­

ginalnymi formami pancerza, które z kolei silnie

oddziaływały na kształtowanie się arsenału rycer­

stwa europejskiego. Były to przede wszystkim

pancerze formowane z łączonych pomiędzy sobą

nie kółek drucianych, lecz płytek z kutego żelaza

lub stali, czyli tak zwane (niezbyt szczęśliwie)

pancerze „lamelkowe". Druga, równie ważna,

a może nawet ważniejsza, odmiana to pancerze

łuskowe z żelaznych łusek przytwierdzonych do

wspólnego podkładu, to znaczy do kaftana ze

skóry lub tkaniny. Poszczególne łuski albo stykały

się krawędziami, albo też zachodziły na siebie

dachówkowato. W obu wypadkach otrzymywano

jednolitą powierzchnię chronioną metalem. Pan­

cerz łuskowy, choć nie tak elastyczny jak kol­

czuga, a nawet jak pancerz „lamelkowy", był

jednak również giętki i tym różnił się od płyto­

wej zbroi ze sztywnych blach żelaznych. Inna

rzecz, że taka ochrona ciała złożona z metalo­

wych płytek czy też łusek, przynitowanych do

skórzanego podkładu posiadała sporo wad.

40

background image

Wprawdzie lepiej niż kolczuga zabezpieczała

swego posiadacza od uderzeń maczugi, topora

czy też wyrzucanego z procy kamienia, ale za to

była stosunkowo ciężka; nieprzewiewna, a w do­

datku wrażliwa na uszkodzenia. W warunkach

bojowych poszczególne łuski zapewne dość często

odrywały się od podkładu pozostawiając miejsca

nie chronione, łatwe do przebicia. Niektóre śred­

niowieczne opisy walk staczanych przez rycerzy

ubranych w pancerze łuskowe mówią o „roz­

kuwaniu" czy też „rozńitówaniu" poszczególnych

łusek zbroi.

Mimo tych wad pancerze łuskowe używane

były dość często nic tylko na Wschodzie, ale

też w wojskach starożytnego Imperium Rzym­

skiego. a następnie w różnych regionach średnio­

wiecznej Europy. Prym wiodło m cesarstwo bi­

zantyjskie. świadomie i konsekwentnie kon-

lynuujące tradycję rzymską, ale zbroję pokrytą

łuskami spotykamy także i w innych krajach

europejskich.

Tutaj trzeba się przyznać do sporu, jaki od

lat dzieli historyków uzbrojenia na dwa dyskutu­

jące ze sobą obozy. Jeden grupuje tych, którzy

uważają, że w europejskim uzbrojeniu od IX do

XII w.n.e. całkowicie dominowała kolczuga,

a inne rodzaje pancerza stanowiły tylko niewiele

znaczącą domieszkę. Drugi obóz sądzi, iż obok

kolczugi niemałą rolę odgrywały też zbroje o od­

miennej konstrukcji, zwłaszcza łuskowe. Spór

trwa i zapewne nieprędko dojdzie do ostatecz­

nego ustalenia poglądów, przede wszystkim ze

względu na niedostatek odpowiednich, j e d n o

znacznych świadectw. Pozostałości wczesnośred­

niowiecznych pancerzy i kolczych, i łuskowych

trafiają się w Europie niezwykle rzadko. Szczęśli­

wy wyjątek stanowią, jak to już poprzednio

wspomniano, ziemie dawnej Rusi, ale Ruś ze

względu na swe pograniczne położenie, na stały

kontakt z ludami wschodnich stepów nie może

być uważana za przykład typowy, W rezultacie

4)

background image

badacze mus/ą opierać sie głównie na źródłach

pisanych i na ikonografii, Źródła pisane przeważ­

nie mówią o „pancerzach", nic wdając się

u szczegóły ich konstrukcji. Jeśli nawel podają

owe szczegóły, to często niestety używają przy

tern terminów nic zawsze dla nas dość jasnych.

T żeby lo chociaż chodziło tylko o lerminy

łacińskie! Niedawno wydana obszerna rozprawa

francuskiego badacza Francois Buttina w przeko­

nywający sposób /wraca uwagę na poważne

błędy, jakie do ostatnich czasów popełniali bro-

nioznawcy studiujący średniowieczne teksty sta­

rofrancuskie / icj przyczyny, że sami Francuzi,

i lo już od XVII wieku poczynając, nic rozu­

mieli niektórych dawnych nazw i podkładali pod

nie zupełnie inny sens niż ten, który chciał

wyrazić autor z XII czy też X I I I wieku.

Innych kłopotów przysparza ikonografia.

Dawniejsi badacze, podchodząc z pełnym zaufa­

niem do tego, co odtworzył swym pędzlem luf)

dłutem artysta sprzed lat, dopatrzyli się w mate­

riale ikonograficznym przedstawień najróżniej­

szych sposobów umacniania powierzchni pance­

rzy noszonych we wcześniejszych łazach średnio­

wiecza. Obok kolczugi, obok pancerza łuskowego

cz\ też „lamelkowego" dostrzegli pancerze na-

szywane w kratkę grubymi rzemieniami albo

nabijane gęsto ćwieczkami z metalu, albo zabez­

pieczone drutem z nawleczonymi nań żelaznymi

kółkami, albo... ach! naprawdę brak miejsca

i czasu dla omówienia wszystkich odmian zdu­

miewających oryginalnością zastosowanych roz­

wiązań, budzących podziw dla twórczej inwencji

swych konstruktorów. Cała bieda w tym. że

owvmi konstruktorami byli nie średmow teczni

rzemieślnicy, lecz nowożytni bronioznawcy, któ­

rzy przyjęli za dobrą monetę różne umowne

sposoby, jakimi dawni rzeźbiarze, malarze i ry­

sownicy usiłowali oddać skomplikowaną fakturę

kolczej plecionki.

Ujawnienie tej pomyłki stało się źródłem

-12

background image

innego błędu. Niektórzy zbyt krytycznie nasta­

wieni badacze zaczęli dopatrywać się kolczugi

i tylko kolczugi lakże i tam, gdzie ikonografia

wskazywała, że chodzi jednak o coś innego.

Wydaje się, nie zbłądzimy zajmując stano­

wisko jednako oddalone od obu poglądów skraj­

nych. Sądzimy zatem, iż we wczesnośred­

niowiecznej Europie istotnie przeważa! pancerz

kolczy, zadomowiony tam od czasów celtyckich,

znany i Rzymianom, i plemionom germańskim.

a wtórnie przyjęty też przez różne ludy Wscho­

du. Owa przewaga kolczugi nie wyłączała jednak

bynajmniej równoczesnego stosowania innych

form ochrony ciała, jakimi były pancerze „lamel-

kowe", niewątpliwie wschodniego pochodzenia,

a zwłaszcza różnego rodzaju pancerze łuskowe.

Te ostatnie rozpowszechniały się także i dzięki

naśladowaniu wzorów bizantyjskich, których

wpływ na kulturę Europy, również zachodniej,

byt we wczesnym średniowieczu chyba większy,

niż się to powszechnie przyjmuje.

Ilekroć zatem czytamy o polskich „pancer­

nych" z X XII wieku, możemy wyobrazić sobie

obok wojowników wyposażonych w kolczugi in­

nych, noszących skórzane kaftany pokryte lśniącą

powłoką żelaznych łusek.

Ani pancerzy łuskowych, ani kolczug nie

wkładano oczywiście wprost na koszulę, a tym

bardziej na gołe ciało, i to bynajmniej nie

tylko ze względu na higienę lub wygodę. Prze­

de wszystkim chodziło o zwiększenie odporności

zbroi. Kolczuga zabezpieczała przed cięciem

i sztychem, ale nie przed uderzeniem. A. I.ubie-

niecki, autor polski z XVI wieku, pisząc o kol­

czudze wybrzydzał, że to „obrona laka. której

nie tylko kijem, ale nahajką mógł rycerza dobić".

Sąd to na pewno przejaskrawiony, lecz nie cał­

kiem bezpodstawny. Wkładano zatem pod kol­

czugę. a także pod inne odmiany giętkich

pancerzy solidną odzież w postaci kaftana weł­

nianego lub skórzanego, • aby w ten sposób

43

background image

uzyskar dodatkową warstwę amortyzującą przyj­

mowane ciosy. Zapewne dość wcześnie zaczęto

używać odzieży materacowanej, przypominającej

dzisiejsze robocze kuriki watówki. Zamiast waty

stosowano początkowo przede wszystkim wełnę,

z czasem zastąpioną, przynajmniej po części,

klakami bawełnianymi; „aketon". francuska

i angielska nazwa takiej ochronnej odzieży zapo­

życzona została, prawdopodobnie za pośrednic­

twem hiszpańskim, z arabskiego „al kutun" (al

guin),

co właśnie oznacza bawełnę. W Polsce

stosowano nazwę „przeszywanica", doskonale

oddającą technikę sporządzania takich watówek.

Nie ulega wątpliwości, że ubożsi, gorzej

wyekwipowani wojownicy, nawet w szeregach

rycerstwa, zadowalali się przeszywanica jako

jedyną formą zbroi. Stosunkowo tania, łatwa do

wykonania, nieźle zabezpieczająca przed zranie­

niem, a nadto doskonale chroniąca przed chło­

dem, musiała się taka watówka cieszyć niemałym

powodzeniem. Możemy się go domyślać tylko

na podstawie ikonografii i źródeł pisanych^

Wczesnośredniowieczna przeszywanica nie miała

szansy na dotarcie w oryginale do naszych

czasów ze względu na nictrwałość materiałów,

z których ją sporządzano.

Pancerz miał kształt kaftana okrywającego

tułów i zazwyczaj zaopatrzonego w rękawy się­

gające do dłoni lub do łokci. Tylko wybitniejsi

wojownicy miewali nadto pancerne nogawire,

uzyskując w ten sposób ochronę całego ciała.

Kaftan pancerny bywał przy tym zaopatrywany

w połączony z nim kaptur, który narzucano

na głowę. Niekiedy taki kaptur tworzył całość

z oddzielną pelerynką, okrywającą ramiona. \a

kaptur wkładano hełm. Wschód, w tym także

kraje wschodnioeuropejskie, zwłaszcza Ruś. roz­

wiązywał ochronę głowy nieco inaczej. Do dol­

nej krawędzi hełmu przytwierdzano tam pancer­

ny, najczęściej kohzy czepiec, który odpowied­

nio zapięty okrywał kark. szyję, ramiona i część

44

background image

twarzy wojownika. I na Wschodzie, i na Za­

chodzie wnętrze hełmu zaopatrywano w wyściół-

kc ze skóry lub tkaniny. Noszono też pod

hełmem różnego rodzaju miękkie czapki chronią­

ce głowę od bezpośredniego kontaktu z żelazną

blachą hełmowego dzwonu.

Wśród znanych w Polsce hełmów z X - XII

wieku wyróżnić możemy okazy i wschodniego,

i zachodniego typu. Fakt ten dobrze uwidacz­

nia charakterystyczną sytuację naszego kraju,

położonego na granicy dwóch wielkich prowincji

kulturowych. Ze Wschodem wypada wiązać nie­

zwykle oryginalną grupę hełmów, reprezentowa­

ną u nas przez 4 znaleziska pochodzące z te­

renu Wielkopolski. Dzięki owemu skupieniu zna­

lezisk mówiło się dawniej o hełmach typu

„wielkopolskiego". Dziś wiemy, że chodzi o for­

mę ruską, wywodzącą się zresztą z tradycji

odległej i w czasie, i w. przestrzeni, bo nawią­

zującej do wzorów persko-sasanidzkich z III w.

n. e.

Zwraca uwagę niezwykle bogaty i efektow­

ny wystrój owych hełmów, z którym bynajmniej

nie korespondują ich walory techniczne, prezen­

tujące się raczej miernie. Dzwon mający kształt

wybrzuszonego stożka zbudowany jest z 4 blach

żelaznych, /.nitowanych ze sobą i ujętych na

dłtle ozdobną obręczą, przechodzącą nad czołem

w rodzaj charakterystycznego diademu. Po bo­

kach umieszczono dekoracyjne rozetki. Szczyt

dzwonu wieńczy tulejka na pióropusz lub kitę.

Dolna krawędź hełmu była zaopatrzona w cze­

piec z kolczej plecionki, w- egzemplarzach pol­

skich nie zachowany, ale dobrze widoczny u iden­

tycznych okazów znalezionych na terenie Rusi

Kijowskiej. Dodajmy do tego, że żelazo dzwonu

pokryte jest blachą miedzianą, złoconą, a obręcz

z diademem, rozetki i tulejka wykazują ślady

srebrzenia. Całość dziś jeszcze przedstawia się

bardzo okazale. Przed wiekami pozłociste hełmy,

niesłusznie zwane „wielkopolskimi", musiały zna-

i->

background image

komicic podnosić splendor swoich posiadaczy,

którzy niewątpliwie zaliczali się do możnych ów­

czesnego społeczeństwa.

Jan Matejko kompletując swój znany Poczet

królów polskich

umieści! taki właśnie hełm na

głowic Bolesława Krzywoustego. Popełnił przy

tym cały szereg niedokładności, jak zwykle za­

maskowanych rzekomą realistyczną ścisłością. Nie

chodzi nawet o to, że „wielkopolskich" hełmów

już nie noszono w czasach Krzywoustego. Go­

rzej, iż wielki małarz przedstawił wprawdzie

wszystkie plastyczne ornamenty szyszaka, ale po­

minął tak charakterystyczną pozłotę. Zapomniał

też o pióropuszu w tulejce oraz o kolczym

czepcu, który zawieszony w dolnej krawędzi

hełmu powinien okrywać szyję i część twarzy

księcia.

Stworzoną przez Matejkę błędną tradycję

odnajdujemy niestety w różnorodnej twórczości

artystycznej aż po dzień dzisiejszy. Na obrazach,

rzeźbach, a także na taśmie filmowej raz po

raz straszą „wielkopolskie" szyszaki zdefektowane

według wzoru ukazanego w Poczcie królów pol­

skich.

Niektórzy filmowcy ubierają aktorów i sta-

tystów w hełmy nie tylko pozbawione pozłoty,

pióropusza i czepca, ale w dodatku skorodowane

na brązowo. Sądzą widać w naiwności ducha,

że w ten pomysłów) sposób podkreślą historycz­

ną głębię dzielącą publiczność od tego, co wi­

dać na ekranie. Wiadomo, jak coś zardzewiałe,

to stare!

Warto jednak zastanowić się, w jaki sposób

złociste hełmy ruskiego pochodzenia trafiły do

dzisiejszej Wielkopolski, i to trafiły chyba dość

licznie, skoro znaleziono je tam aż czterokrotnie.

Wobec rzadkości tego typa odkryć w skali euro­

pejskiej jest to liczba zupełnie pokaźna. W ra­

chubę uchodzą dwie możliwości. Przede wszy­

stkim możemy przypuszczać, iż interesujące nas

egzemplarze zawędrowały na ziemie polskie albo

jako lup zagarnięty choćby w czasie kijowskiej

Ab

background image

Wyprawy Chrobrego, albo po prostu jako przed-

mioi handlu. Za tym ostatnim rozwiązaniem

przemawiałby laki znalezienia podobnych lub

nawet identycznych okazów także i na terenie

innych krajów sąsiadujących z Rusią (Węgry,

kraj Prusów;. Jednakże skupienie aż czterech

znalezisk na stosunkowo niewielkim obszarze mie­

dzy Gnieznem a Kaliszem, skupienie, jakiemu

równego nic ma nawet w ruskiej ojczyźnie

naszych szyszaków, nic pozwala na odrzucenie

jeszcze innego wyjaśnienia. Możemy podejrze­

wać, że w pobliżu głównych ośrodków państwa

piastowskiego działała przez krótki czas pracow­

nia produkująca złocone hełm) ściśle według

ruskich wzorów, li uchomicnic takiej pracowni

było możliwe pod warunkiem sprowadzenia do

Polski odpowiednich specjalistów, kiórzy mogli

przybyć do nas albo dobrowolnie, albo pod przy­

musem, choćby wśród jeńców uprowadzonych

tak licznie z Kijowa w r. 1018. W warunkach

wczesnego średniowiecza wypadek taki nie byłby

niezym nadzwyczajnym.

Obok złocistych hełmów o charakterze rus­

kim odkryto na ziemiach polskich inne wczesno­

średniowieczne okazy, tym razem zachodniego

typu. Bez porównania mniej efektowne, reprezen­

tują za to wysokie walory techniczne. Mamy

tu na myśli hełmy stożkowe wydobyte z jezior:

Lednickiego i Orchowskicgo. Są to tak zwane

hełmy „normandzkic". Nazwa wzięła się stąd,

że dawniejsza literatura łączyła je, zresztą nie­

słusznie. przede wszystkim ze skandynawskimi

Normanami. Dzwony obu polskich okazów wy­

kuto z jednej sztuki żelaza (jez. Lednickie)

lub najwyżej z dwóch części szczelnie ze sobą

spojonych jez. Orchowo). Oba hełmy posiadają

ochronę twarzy w postaci nosala. Nosal hełmu

z jez. Lednickiego zaopatrzono na końcu w ha­

czyk przeznaczony do zaczepienia na nim poły

czepca kolczego. co zapewniało lepszą ochronę

twarz) wojownika. Drobne otworki wokół dolnej

4/

background image

krawędzi obu hełmów świadczą o pierwotnej

obecności wewnętrznej wy ściółki. Niełatwo okreś­

lić wiek naszych okazów, bo tego rodzaju heł­

my używane były przez czas dość długi, po­

między X a X I I I wiekiem. Najprawdopodob-

niejsze wydaje się datowanie ich na w. XI —XII.

Złociste hełmy ruskie i hełmy „normandzkie"

zapewne nie wyczerpują listy różnych bojowych

okryć głowy noszonych w Polsce pierwszych

Piastów. Możemy się liczyć z używaniem na

naszych ziemiach także innych odmian, zwłasz­

cza tzw. hełmów „obręczowych" lub żebro­

wych", których dzwon zbudowany był z kilku

blach przytwierdzonych do rusztowania z grub­

szej żelaznej taśmy. Na rusztowanie takie skła­

dała się obręcz tworząca dolna, krawędź hełmu

i połączone z nią łukowato „żebra'" zbiegające

się u jego szczytu. Było to rozwiązanie ustę­

pujące pod względem jakości hełmom wykutym

z jednej sztuki metalu, za to znacznie łatwiej­

sze do wykonania, a co za tym idzie, tańsze

i bardzo rozpowszechnione.

Chociaż we wczesnośredniowiecznych tek­

stach okrytych zbroją „pancernych" przeciwsta­

wiano „tarezownikom", tarcza stanowiła ważny

składnik uzbrojenia każdego, nawet najszczełniej

opancerzonego rycerza.

Niestety nie znamy ani jednej, w orygi­

nale zachowanej, wczesnośredniowiecznej tarczy

z terenu Polski. Tę ważną część uzbrojenia

sporządzano z materiałów organicznych (drewno,

skóra), zatem łatwo niszczejących. W dodatku

obyczaje pogrzebowe naszych przodków nie na­

kazywały wyposaża-nia zmarłych ani w tarcze.

ani w ogóle w żadne części uzbrojenia ochron­

nego.

Musimy zatem poprzestać na niewiele mó­

wiących wzmiankach źródeł pisanych oraz na

ikonografii bardzo skąpej, jeśli idzie o czasy

pierwszych Piastów. Najważniejsze, niewątpliwie

z Polską związane wyobrażenie tarczy odnajtlu-

48

background image

jemy na monetach bitych przez Bolesława Smia-

tego. Widnieje tam postać konnego wojownika

(chodzi zapewne o samego Bolesława, chociaż

nie wiemy, o ile schematyczna podobizna od­

powiadała oryginałowi !) zaopatrzonego we włócz­

nie z proporcem i tarczę o kształcie wydłużo­

nego trójkąta. Nie jest to 'na pewno forma

ani najstarsza, ani jedynie używana. Analogie

z krajów sąsiednich wskazują, że wcześniej niż

tarczę trójkątną, a później na równi z nią,

noszono u nas tarczę kolistą. Wewnętrzna strona

obu rodzajów była wyposażona w rzemienne

pasy, przez które wojownik przesuwał lewe przed­

ramię. Dłoń pozostawała dzięki temu wolna,

co miało doniosłe znaczenie dla powodującego

koniem jeźdźca. Wykonywano tarcze z drewna.

powlekając je zwykle skórą od strony zewnętrznej.

Tę stronę zewnętrzną ozdabiały malowidła, któ­

re dopiero w przyszłości miały nabrać charakteru

znaków herbowych.

Wprowadzenie dużej tarczy podlugowatcj,

w przybliżeniu migdałowatej, a potem trójkątnej,

dokonało się w Europie łacińskiej w ciągu XI

wieku i niewątpliwie miało związek ze stałym

wzrostem znaczenia kawalerii. Ochrona* o takim

kształcie doskonale nadawała się do zabezpie­

czenia jeźdźca, siedzącego na koniu. Wzrost

wymiarów, a co za tym idzie, i ciężaru tarczy

był przyczyną, dla której zaczęto zaopatrywać

ją w dodatkowy pas przechodzący przez prawe

ramię wojownika. Mimo tego ulepszenia wiel­

ka tarcza była na tyle niewygodna, że rycerz

starał się mieć z nią do czynienia tylko na

polu bitwy, tuż przed samym starciem". W cza­

sie marszu powierzał ją chętnie swemu pomocni­

kowi - giermkowi, któremu nic bez racji na­

dawano w średniowiecznej łacinie nazwę „scuti-

ferus", co właśnie znaczy „nosiciel tarczy". Nie

było to jednak regułą. Misjonarze niemieckiego

pochodzenia chrystianizujący Pomorze Szczeciń­

skie na polecenie Bolesława Krzywoustego dzi-

49

background image

wili się. że w tym kraju „każdy z rycerzy

wojuje bez giermka, sam nosząc na sobie swoją

sakwę i swoją tarczę, wcale zwinnie i obrotnie

wypełniając swą rycerską powinność".

Heim. pancerz i tarcza składały się na

całość uzbrojenia ochronnego. W zaczepnym

uzbrojeniu wczesnośredniowiecznego rycerza na

pierwszy plan wysuwały się włócznia i miecz.

Miecz przyciąga zainteresowanie bronioznaweów

w pierwszym rzędzie, a wiemy, że i w śred­

niowieczu poświęcano tej broni szczególnie wiele

uwagi. Stosunkowo szybko siał się symbolem

rycerza, a także symbolem dostojeństwa i spra­

wiedliwości władców. Nadawano mieczom imio­

na. Wiemy, że broń legendarnego króla Artura

zwała się „Lskalibur", Zygfryd z Pieśni o M6e-

lungach

walczył „Balmungicm". sławny Roland

„Durandalem", sam Karol Wielki według po-

eiyekiej tradycji posiadał miecz ,Joycusc'\ Nie

inaczej było w Polsce. Wprawdzie mało kto

wie, że miecz Bolesława Krzywoustego miał

podobno nosić nazwę „Żuraw", ale komóż obce

jest imię „Szczerbiec", związane legendą z orężem

Bolesława Chrobrego i przeniesione z czasem na

późniejszy znacznie koronacyjny miecz królów

polskich, przechowywany dziś w Skarbcu .na

Wawelu.

Owych podań, legend i opowieści krążyło

wokół sławnych mieczów niemało. Równie wiele

wiązano z nimi wierzeń i zabiegów magicznych,

zrazu czysto pogańskich, z czasem zabarwionych

ideologią chrześcijańską. W obu wypadkach cho­

dziło o przysporzenie mieczom niezwykłych wa­

lorów, graniczących z czarami lub po prostu

czarodziejskich, zapewniających nadnaturalną

moc i ostrość oręża, czasem wręcz gwarantu­

jących posiadaczowi broni nietykalność i zwy­

cięstwo w najtrudniejszych nawet okolicznoś­

ciach. Odbiciem owych wierzeń są zachowane

do dziś na średniowiecznych mieczach znaki

i napisy, niekiedy o treści religijnej, niekiedy

50

background image

nie dość dla nas zrozumiale, na pewno jednak

niezmiernie ważne w oczach ludzi z owej od­

ległej epoki.

Miecze / X —XII wieku zachowały się na

ziemiach polskich w dość pokaźnej liczbie kilku­

dziesięciu egzemplarzy. Swym charaklerem od­

powiadają one całkowicie broni z tegoż czasu

znajdowanej w innych, zwłaszcza sąsiednich kra­

jach Luropy. Posiadają głownie niezbyt długie,

dość szerokie, przystosowane raczej do cięcia

niż do kłucia. Ich krótkie, jednoręczne rękojeści

są początkowo zaopatrywane w jelce masywne

i stosunkowo niedługie oraz w duże głowice.

Miecz

1. głownia

2. rękojeść

3. zastawa

4. sztych

5. nasada

6. ostrze

7. zbroczę

8. płaz

9. «rań (ość)

10. trzon

11. głowica

12. jelce

13. taszka

14. trzpień

15. okładzina

Hi. podstawa głowicy

17. nakładka głowicy

10. szyjka

19. trzewik

background image

o kształcie w przybliżeniu wachlarzowatym. I gło­

wice, i jelce bywają bogato ornamentowane.

Najczęściej wykonywano je z żelaza, znamy jed­

nak okazy mieczów oprawne w pięknie rzeź­

biony róg. Poczynając od XI wieku dość szybko

rozpowszechnia się inna, zazwyczaj pozbawiona

zdobień forma rękojeści. Jelec jesi teraz wyraź­

nie dłuższy i cieńszy, a głowica ma kształt

półkola podstawą zwróconego ku dołowi, lub

leż bardzo charakterystyczny kształt soczewkowa-

ty. W ciągu w. XII ulega zmianie i głownia,

zyskując wyraźniejszy sztych i przystosowując

się w len sposób do zadawania pchnięć.

Noszono owe miecze w pochwach, których

konstrukcja była dość skomplikowana. Szczęśli­

wym zbiegiem okoliczności posiadamy w Pol­

sce dobrze zachowaną i systematycznie zbadaną

pochwę mieczową, znalezioną w Gdańsku,

W warstwach datowanych na XI wiek. Wyko­

nano ją z 2 cienkich deszczułek (w później­

szych wiekach zwano je u nas „trzaskami"),

oklejonych płótnem lnianym i obciągniętych

powloką z końskiej skóry. Doskonale widoczne

nacięcia wskazują, że pochwę wraz ze schronio­

nym w niej mieczem nawlekano na pas, tak

iż broń przyjmowała położenie nieco skośne,

z rękojeścią pochyloną ku przodowi. Pas z mie­

czem zapinano na pancerzu, albo też pod pan­

cerzem. W tym ostatnim wypadku pancerz po­

siada! po lewej stronie specjalne rozcięcie, przez

które wysuwano rękojeść miecza na zewnątrz.

A jednak na polu bitwy włócznia przewa­

żała nad mieczem! Rycerz średniowieczny to

przede wszystkim konny kópijnik i w miarę

upływu lat ten stan rzeczy umacniał się coraz

wyraźniej. Doszło wreszcie do tego, że rycerskie

wojsko liczono po prostu na „kopie", bo laką

właśnie nazwą, na zasadzie „pars pro toto",

określano rycerza wraz z całym towarzyszącym

mu zbrojnym orszakiem — pocztem.

We wczesnym średniowieczu system ten jesz-

32

background image

cze nie obowiązywał powszechnie. Świadczy o tym

choćby przytoczona wyżej relacja o stosunkach

pomorskich z pierwszej połowy XIT wieku. Zresz­

tą i sama kopia — broń długa, ciężka, na­

dająca się tylko do uderzenia na wprost spod

pachy, wykształciła się na dobre dopiero w cza­

sach późniejszych. W okresie pierwszych Piastów

i w Polsce, i poza Polską walczono jeszcze

włócznią o drzewcu nie dłuższym niż ok. 2 m

i dość lekkim. Można było używać jej tak,

jak ułani polscy z epoki Księstwa Warszawskie­

go i Królestwa Kongresowego używali swych

również krótkich i lekkich lanc, to znaczy z „wol­

nej ręki", zadając szybkie ciosy w dowolnie

obranym kierunku. Groty ówczesnych włóczni

miały najczęściej liść kształtu lancetowego, tra­

fiały się już jednak okazy o liściu węższym

i grubszym, lepiej przystosowanym do przebijania

tarczy i pancerzy.

Chociaż nie zawsze o tym pamiętamy, włócz­

nia początkowo zajmowała w obyczajowości

wczesnego średniowiecza miejsce nie mniej ważne

niż miecz. Do dawnych tradycji z doby ple­

miennej, kiedy to właśnie włócznia była wido­

mym atrybutem pełnoprawnego wojownika -

- współplcmicńca, dołączały się motywy chrześci­

jańskie związane ze świętą włócznią, którą we­

dług Ewangelii przebito bok umierającego na

krzyżu Chrystusa. Stąd ważna rola, jaką grają

różne święte lub czarodziejskie włócznie w śred­

niowiecznych baśniach i legendach, zwłaszcza

w legendzie o św. Graalu. Stąd obyczaj gło­

sowania na wiecach i zebraniach przez podno­

szenie w górę włóczni, o czym w odniesieniu

do Polski informuje nas Anonim zwany Gallem,

pisząc, że po przemówieniu króla Bolesława

„wszyscy jego rycerze jednomyślnie wznieśli

włócznie'' na znak swej aprobaty dla słów wład­

cy. Stąd wreszcie używanie włóczni jako symbo­

lu władzy monarszej, o czym u nas świadcz)

przede wszystkim słynna włócznia św. Mauryce-

53

background image

go przechowywana zapewne najpierw w Gnieź­

nie, a następnie do chwili obecnej w Krako­

wie. Jak' wiadomo, w r. 1000 na zjeździe gnieź­

nieńskim cesarz Otton III wręczył ją Bolesławo­

wi Chrobremu. Warto przy tym przypomnieć,

że nasz okaz jesi trochę uproszczoną kopią

włóczni przechowywanej obecnie w skarbcu wie­

deńskim, która pod nazwą „świętej włóczni

Cesarstwa" uchodziła przez wieki za jeden z naj­

dostojniejszych atrybutów władzy cesarskiej.

Znaczenie włóczni w ręku dostojnego ry­

cerza, a zwłaszcza rycerza-whulcy, zwiększał

przytwierdzony do niej proporzec. W polskiej

ikonografii proporzec taki po raz pierwszy po­

jawia się na wspomnianej już monecie Bolesła­

wa Śmiałego. Niestety nie jest to całkiem jedno­

znaczne świadectwo. Wizerunek księcia jest praw­

dę mówiąc dość pokraczny, a w każdym razie

mocno zeschematyzowany. W dodatku, przy jego

sporządzaniu korzystano zapewne z obcych wzo-

background image

rów. Jednakże nawet kopiując zagraniczne przy­

kłady, nie można było przedstawić księcia w spo­

sób nic mający nic wspólnego z polską rzeczy­

wistością. Mamy zatem mimo wszystko do czy­

nienia z wizerunkiem w pewnym sensie realistycz­

nym, wiernym.

Inne rodzaje broni zaczepnej odgrywały

w polskim uzbrojeniu rycerskim rolę bez po­

równania mniejszą od włóczni i miecza. Łuk,

jak się zdaje, służył przede wszystkim piechocie,

Która dzięki niemu i dzięki świetnej umiejętności

budowania umocnień polowych, a także wyko­

rzystywania przeszkód naturalnych niejeden raz

potrafiła zwycięsko stawić czoła pancernej jeź­

dzie przeciwnika. Topór, choć bardzo rzadko

wymieniany przez źródła pisane, pojawiał się

jednak na pewno w ręku rycerza. Świadczy

o tym jego występowanie w grobach kryjących^

szczątki wojowników konnych, bo wyposażonych

w ostrogi. Buław zaopatrzonych w metalową

głowicę używano u nas bardzo niewiele, w prze-

ciwieńslwie do sąsiedniej Rusi, gdzie la broń

cieszyła się wielkim wzięciem.

Pamiętamy, że bez konia nic było rycerza.

Warto zatem pokusić się o przedstawienie wierz­

chowców, jakimi dysponowali rycerze polscy

w czasach wczesnofeudalncj monarchii pierw­

szych Piastów. Najpospolitszą rodzimą rasą koń­

ską występującą wówczas w naszym kraju były

niewielkie koniki, zbliżone do lak zwanych „tar­

panów", które dzisiejsi zoolodzy hodują w specjal­

nych, doświadczalnych rezerwatach. Te koniki,

bardzo wytrzymałe, mało wymagające, świetnie

poruszające się w lesistym terenie, były jednak

zbyt małe, aby przez dłuższy czas dźwigać

jeźdźca okrytego zbroją, zbyt lekkie, aby za­

pewnić pancernej kawalerii należytą siłę uderze­

nia. Hodowano więc, głównie dla potrzeb wojen­

nych, konie nieco silniejsze i większe. Ich kości

znajdowane podczas wykopalisk pozwalają stwier­

dzić, że były to okazy miary dzisiejszego konia

n

background image

rasy arabskiej, który też zresztą ani wzrostem,

ani waga. nie imponuje. Dopiero późniejsze wieki

miały przynieść modę na prawdziwie wielkie

i cif/kie konie bojowe.

Rząd koński we wczesnym średniowieczu

składał się z siodła ze strzemionami zawieszo­

nymi na puśliskach, oraz z uzdy zaopatrzonej

w wędzidło tręzlowc. Najobfitszy i najbardziej

efektowny zespól pozostałości po rzędzie koń­

skim z tego czasu zachował się w Lutomierska

pod Łodzią, na cmentarzysku z XI wieku.

Znaleziska tutejsze mają tym większe znaczenie,

że we wczesnośredniowiecznej Polsce nie było

na ogół zwyczaju składania do grobu ani uzdy,

ani siodła, i to nawet wówczas, gdy zmarłego

wyposażono w ostrogi wyraźnie świadczące o jego

przynależności do kategorii ludzi dysponujących

koniem wierzchowym. W Lutomiersku znalazła

jednak ostateczny spoczynek grupka wojowników

przybyłych do naszego kraju ze Wschodu, za­

pewne z Rusi Kijowskiej. Pochowano ich w spo­

sób nieco odmienny od praktykowanego w tych

stronach Polski. Stąd właśnie odkryto w ich

grobach wędzidła, strzemiona, a w dwóch wy­

padkach nawet stosunkowo nieźle zachowane

szczątki siodeł. Dało się ustalić, że siodła te

miały szkielet drewniany, powleczony skórą i by­

ły wysłane poduszkami wypchanymi pierzem.

Ich wysokie, symetryczne łęki ozdobiono mister­

nymi okuciami z brązu. Grzbiet koński pod

siodłem okrywał kilimkowy, zapewne różnobar­

wny czaprak. Bogato ornamentowane, metalo­

we okucia widniały również na rzemiennych

częściach rzędu poza siodłami, zwłaszcza na

ogłowiach uzd. Oprócz zwykłych wędzideł dwu­

członowych używano też formy hardziej rozwi­

niętej, zaopatrzonej w obustronne poprzeczne

„wąsy". Także i te ostatnie bywały ozdobne.

Wczesnośredniowieczne strzemiona znalezione

w Lutomiersku, a także w innych miejscach

w Polsce można zaliczyć do dwóch odmian.

56

background image

Pierwsza obejmuje okazy typu zachodnioeuropej­

skiego, o wydatnej, wyodrębnionej zawieszce,

podługowatym kabiąku i prostej stopce. Druga.

bardziej zbliżona do wschodniego pierwowzoru

(strzemiona to wschodni wynalazek, przyswojo­

ny przez ludy europejskie dość późno, bo do­

piero w V I I - V I I I wieku!), ma zawieszkę mniej

wyodrębnioną, kabląk krótszy i stopkę wygiętą.

Ważną częścią wyposażenia jeździeckiego

były ostrogi. Zadomowione w Europie od głę­

bokiej starożytności, używane były bardzo sze­

roko i w bardzo różnych odmianach. Ciekawe,

że Wschód, który w zakresie jazdy konnej był

wielkim nauczycielem Zachodu, ostróg nic uży­

wał. Rolę bodźca popędzającego opornego wierz­

chowca odgrywała tam nahajka tak charakterys­

tyczna dla sylwetki kozackiego czy też mon­

golskiego kawalerzysty.

Ostrogi używane w Polsce w X —XII w.

były podobnie jak w innych krajach Europy

zaopatrzone w rozmaicie wykształcony kolce,

czasem tępy, czasem zaostrzony. Przytwierdzano

j<- do stopy za pomocą rzemyków, najpierw

wiązanych, potem zapinanych na sprzączkę.

W przyszłości ozdobne ostrogi miały stać się

wraz z równie ozdobnym pasem ważnym sym­

bolem przynaleźnoSci do sianu rycerskiego. Jed­

nakże już we wczesnym średniowieczu, gdy

zwyczaj ten nie zdążył się jeszcze w pełni

wykształcić, obok prostych ostróg o czysto użyt­

kowym charakterze noszono też okazy pięknie

ornamentowane, inkrustowane brązem, miedzią,

srebrem i zlotem. Najbardziej efektownym przy­

kładem znanym dotychczas z ziem polskich

jest wspaniała, pokryta zlotem ostroga znale­

ziona we Wrocławiu, w warstwach zawierają­

cych ślady osadnictwa z połowy XI w.

Zapoznawszy się z tymi wszystkimi szcze­

gółami, moglibyśmy sądzić, że wiemy już, jak

wyobrazić sobie rycerzy — pancernych stano­

wiących rdzeń sil zbrojnych we wczesnofeudal-

57

background image

nej monarchii pierwszych Piastów, przed epoką

podziałów dzielnicowych utrwalonych „testa­

mentem" Krzywoustego z r. 1138. Sprawa jednak

komplikuje się, jeśli znów powrócimy do kart

kroniki napisanej w początku XII wieku przez

Anonima zwanego Gallem, cudzoziemca osiadłe­

go w Polsce i doskonale obeznanego ze sto­

sunkami panującymi w naszym kraju. Obok

entuzjastycznej relacji o potędze pancernych

hufców Chrobrego znajdujemy tam dramatyczny

opis wypadków, kióre miały się przydarzyć w po­

czątkach panowania Bolesława Śmiałego, to zna­

czy gdzieś około r. 1060.

„Dodać tu jeszcze należy opowiada Gall

dlaczego zaginął w Polsce prawie zupełnie zwyczaj

używania pancerzy, które dawniej wojsko króla

Bolesława Wielkiego — Chrobrego] z ogrom­

nym zamiłowaniem nosiło powszechnie. Zdarzyło

się mianowicie, że nagle wpadli do Polski Po­

morzanie, a król Bolesław = Śmiały] usłyszał

o lym, znajdując się daleko stamtąd. Pragnąc

wszakże gorąco oswobodzić kraj z rąk pogan,

zanim jeszcze wojsko się zebrało, musiał wy­

przedzając je maszerować nazbyt nieostrożnie.

Gdy przybyto nad rzekę, poza którą obozowały

gromady pogan, rycerstwo obarczone orężem

i pancerzami, nie szukając mostu ani brodu,

rzucało się w jej głębokie nurty. I wiele pan­

cernych poginęło tam przez własne zuchwalstwo,

a pozostali zrzucili z siebie pancerze i prze­

płynąwszy rzekę odnieśli zwycięstwo, aczkolwiek

okupione stratami. Od tego czasu odzwyczaiła

się Polska od pancerzy i dzięki temu każdy

swobodniej naciera! na wroga i bezpieczniej

przepływa! stojącą na przeszkodzie rzekę bez

ciężaru żelaza na sobie".

Badacze dziejów polskiej wojskowości nie

mogli oczywiście przejść do porządku dziennego

nad tym opowiadaniem. Niepokoiło ich ono

i niepokoi nadal, ponieważ stoi w wyraźnej

sprzeczności z utartym poglądem na ewolucję

„Pancerni" drużynnicy

z drugiej połowy X

i poc/.^iku XI w.

(czasy Mieszka 1

i Bolesława Chrobrego;

•-,»

background image
background image

uzbrojenia ochronnego w ciągu średniowiecza.

Powszechnie i wcale nic bezzasadnie przyjmuje

się, że w miarę postępu czasu europejskie ry­

cerstwo przykładało coraz to większą wagę do

ochrony ciała, starało się okrywać zbrojami

coraz szczelnicjszymi, coraz pewniej zabezpiecza­

jącymi przed ciosem. Jakże pogodzić z tym

relację Gall ową? Najdalej szli ci. którzy po

prostu negowali sens słów kronikarza, uważając

je za wynik czystej faniazji. Inni dopatrywali

się (u chęci upiększenia skromnej rzeczywistoś­

ci, jaką Gall, przybysz z zagranicy, miał zastać

w swej nowej ojczyźnie. Dostrzegając, iż polskie

rycerstwo uzbrojone jest gorzej od Niemców

czy też Czechów, aulor kroniki stworzył legen­

dę mającą wykazać, iż rzekoma niższość była

wynikiem świadomej rezygnacji, rozsądnego dos­

tosowania się do szczególnych okoliczności. Na

poparcie tego stanowiska można by przytoczyć

inny fragment Gallowej kroniki, w którym jest

mowa o tym, jak to walczącym z Polakami

opancerzonym Czechom „kolczugi były cię/a­

rem, nie pomocą";

Kto wie, czy najprościej i zarazem aai-

słuszniej nic byłoby uznać, że Anonim powie­

dział po prostu prawdę. W samym centrum

jego zainteresowań znajdują się wypadki związa­

ne z podbojem pogańskiego Pomorza prowadzo­

nym systematycznie przez Bolesława Krzywouste­

go. Krwawe i uporczywe zmagania polsko-po-

morskie toczą się nad wielkim pasem bagien

nadnoteckich lub w krajobrazie pojezierza peł-

nym lasów, wód, moczarów. W* krajobrazie tym

cię/kie uzbrojenie mogło istotnie stanowić wię­

kszą zawadę niż pomoc, a przecież zbroja, bez

względu na jej rodzaj, nie była przyrośnięta

na stałe do pleców rycerza! Historycy badający

dzieje staropolskiej wojskowości w dobie jej naj­

większego rozkwitu doskonale wiedzą, jak często

sławna husaria, będąca w zasadzie jazdą ciężko­

zbrojną, występowała do bitwy bez zbroi albo

60

background image

bez swych słynnych kopii, albo nawet ... na

piechotę. Rn>ń, którą dowództwo uznało za przej­

ściowo zbyteczną, pozostawiano po prostu w ta­

borze. „Usarz drzewko [czyli kopię — A. JV.J

porzuciwszy był rajtarem z strzelbą i pałaszem;

był kozakiem zbroję z siebie zdjąwszy; był

i picchotny we zbroi, gdy król albo hetman

prosił", zanotował w XVII w. Szymon Staro*

wolski. Działo się tak nie tylko w Polsce. W cią­

gu wojny stuletniej rycerstwo francuskie nic

mogące sobie poradzić z angielskimi pieszymi

łucznikami parokrotnie usiłowało naśladować tak­

tykę groźnego przeciwnika i atakowało Anglików

w szyku pieszym. W podobny sposób występo­

wało rycerstwo austriackie przeciw piechurom

szwajcarskim. Można więc ze znacznym prawdo­

podobieństwem przyjąć, że także owa przez Galla

wspomniana rezygnacja z pancerzy była w woj­

sku ze schyłku XI i początku XII w. zjawis­

kiem przejściowym, podyktowanym przez specy­

ficzne warunki terenowe panujące na pomorskim

teatrze działań wojennych.

Niezależnie jednak od tego, jak będziemy

tłumaczyć relację Gallową, na jedno trzeba się

zgodzić. Jeśli pancerz z jakichkolwiek względów

z rzadka tylko pojawiał się w szeregach wojsk

polskich na początku X I I w., to dalsze lata

tego stulecia przyniosły zasadniczą zmianę. Zgod­

nie z tendencją panującą w całej Europie ła­

cińskiej pancerz utrwalił się, także i u nas,

jako nieodzowny atrybut ciężkozbrojnego jeź-

dżca-rycerza.

Siedzenie tych ważnych przemian poprzez

studium zachowanych w oryginale części uzbro­

jenia nie jest niestety możliwe. Ilość archeolo­

gicznych znalezisk broni z omawianej epoki

ulega wydatnemu ograniczeniu wobec stopniowe­

go zarzucania przez ówczesnych mieszkańców

Polski dawnego obyczaju nakazującego wyposa­

żenie zmarłych w przedmioty świadczące o po­

zycji społecznej, jaką zajmowali za życia. Z po-

61

background image

mocą przychodzi ikonografia. Podział Polski na

liczne dzielnice rządzone przez przedstawicieli

rozrodzonej dynastii piastowskiej stworzył oko­

liczności sprzyjające bogatemu rozwojowi numiz­

matyki i sfragistyki. Niemal każdy książę bil

oczywiście własną monetę. K a ż d y musiał mieć

własną pieczęć. Jeśli dodać, że monety ukazy­

wały się w coraz lo nowych, różniących się

między sobą emisjach, że pieczęcie często zmie­

niano, łatwo pojąć, jak znaczne jesl bogactwo.

narosłego w ten sposób źródłowego materiału

ważnego dla nas. bo zgodnie z obowiązującą

modą panujący przeważnie umieszczali na swych

monetach i pieczęciach własną podobiznę. Pos­

tać księcia wyposażano przy tym we wszystkie

charakterystyczne atrybuty sygnalizujące jego

władzę i pozycję społeczną. K a ż d y średniowiecz­

ny władca był zarazem pierwszym rycerzem

swego kraju, stąd też i nasi Piastowie prezentują

się nam jako przedstawiciele polskiego rycerstwa

epoki rozbici;i dzielnicowego.

Na znaczną część lej epoki, pomiędzy połową

X I I ii polową X I I I w., przypada szczytowy

okres rozwoju europejskiego rycerstwa. Ważną,

może nawet decydującą rolę odegrały tu wypra­

wy krzyżowe. Ta potężna konfrontacja między

światem muzułmańskim a chrześcijańskim Za­

chodem zjednoczyła pod wspólnymi chorągwia­

mi przedstawicieli niemal wszystkich krajów

Europy łacińskiej, przeciwstawiając ich wojskom

Islamu. J a k zwykle w podobnych wypadkach,

uczestnikami krucjat kierowały różne pobudki.

Obok ludzi szczerze zaangażowanych i przeko­

nanych, że działają zgodnie z nakazami wiary,

ciągnęli na Wschód drapieżni awanturnicy,

łowcy złota dbający tylko o własne korzyści.

R y c r ł V ( %

drogiej połowa XII »

poszukiwacze przygód, zbiegowie spod szubicni- ,«,

C

zątek okresu rozbicia

cy lub katowskiego topora, wytrawni polityczni dzielnicowego)

gracze. W szysey jednak spotykali się na polach

bitew toczonych przeciw wspólnemu wrogowi

reprezentującemu nie tylko inną, obcą religię,

62

background image
background image

lecz także inne uzbrojenie i ubiór, inny sposób

bycia i sposób walki.

W tych warunkach krzepło poczucie więzi

wśród rycerzy krzyżowców, niezależnie od tego,

czy pochodzili oni z Francji. Wioch, Niemiec,

Anglii czy też z jeszcze innego kraju. Utwierdza­

ło się poczucie solidarności, kształtowały wspólne

dla wszystkich zasady postępowania, zbliżone

formy stroju i broni, ułatwiające odróżnienie

swoich od nieprzyjaciół. Wzory ustalone na

Wschodzie skwapliwie naśladowali ci, którzy

pozostawszy w ojczyźnie, nie chcieli być gorsi

od okrytych chwałą... a często i złotem zdobyw­

ców i obrońców Jerozolimy.

Szczególnie lic/nic uczestniczyli w wypra­

wach krzyżowych Francuzi i nie jest przypad­

kiem, że właśnie Francja, zwłaszcza północna,

stała się krajem, w którym bujniej niż gdzie­

kolwiek rozwinęły się formy uzbrojenia, ubioru

i obyczaju typowe dla rycerstw

p

a Europy łaciń­

skiej.

Udział Polaków w krucjatach był bardzo

skromny, zwłaszcza jeśli się myśli o właściwych

krucjatach zmierzających do Palestyny i krajów

z nią sąsiadujących. Nasi przodkowie nie musieli

szukać „pogan" za morzami, bo mieli ich tuż

pod bokiem, w postaci nadbałtyckich Prusów,

chrystianizowanych bez większego skutku od

czasów świętego Wojciecha. W r. 1221 Leszek Bia­

ły, książę krakowski, występując jako władca

roszczący sobie pretensje do zwierzchności nad

innymi książętami piastowskimi, w koresponden­

cji z papieżem Honoriuszem III stwierdzał po

prostu, że podjęcie wyprawy na lewantyński

Wschód jest dla niego niemożliwe, bo w tamtych

krajach nic pije się miodu i piwa, bez których

on. Leszek, w żaden sposób żyć nie może.

W zamian proponował zorganizowanie krucjaty

przeciw Prusom, przy czym obok działalności

militarnej przewidywano utworzenie na pograni­

czu pruskim polskiej faktorii dla handlu żelazem

64

background image

i solą. Liczono, iż marność nabycia atrakcyjnych

towarów znakomicie zwiększy przychylność Pru­

sów dla nowej wiary. Niestety ten projekt, lak

daleki od towarzyszącego krucjatom uporczy­

wego fanatyzmu, nic zosta] zrealizowany. Skłó­

ceni książęta polscy nie potrafili się zdobyć na

solidarna, i konsekwentnie pntwadzoną akcje.

Jak wiadomo, skończyło się na osadzeniu

w Ziemi Chełmińskiej Krzyżaków. Z dobrze

znanym skutkiem,

Dla nas ważne jest h>, że obok Stałych

kontaktów utrzymywanych przez książąt pia­

stowskich z zagranicznymi dworami, także i owe

docieraja.ee nad Wisie i Odrę echa krucjat

przyczyniały się do przenoszenia na nasz grunt

w j kształconych na Zachodzie wzorów broni

i stroju rycerskiego.

ZnakomiiN angielski bron i o/na w ca Claude

Blair nadal charakterystyczną nazwę czasom

od r. 1066 do r. 1250:' „The Age of Mail"

„epoka kolczugi". Istotnie, wydaje się, że zwłasz­

cza w drugiej polowie tego okresu, między polo­

wą XII a polową X I I I w., europejska zbroja

kolcza osiągnęła szczyt swojej świetności. Okryła

całe ciało rycerza, ponieważ kolczc spodnie.

a raczej nogawice, na które dawniej mogli sobie

pozwolić tylko mijmożniejsi. weszły teraz w po­

wszechne użycie. Kaftan kolcz\ zaopatrzony był

obecnie z reguły w długie rękawy, przeważnie

pivechodza.ee wprost w kolcze rękawice. Samc

rękawice były jednopalczaste. podszyte od spodu

skóni i zaopatrzone w otwór odsłaniający

wnętrze dłoni rycerza, co umożliwiało pewniejsze

dzierżenie rękojeści miecza i drzewca kopii.

Z kaftanem leczył się kolczy kaptur, który

zależnie od potrzeby naciągano na głowę lub też

z niej zsuwano. Zsunięty, układał się wokół

szyi na kształt wysokiego kołnierza, zwanego

dzisiaj „golfem". Dla zapewnienia wygodv i do­

datkowej ochrony zakładano na głowę pod

kaptur czepek filcowy albo pikowany, płócienny.

i i i

background image

W drugiej połowic XII w. noszono pod

pancerzem długą szatę, dochodzącą nieraz aż

kostek, tak iż jej dolna część widoczna była

poniżej kaftana kolczego, sięgającego mniej wię­

cej do kolan. I szata, i kaftan kolczy posiadał;

rozcięcia umożliwiające dosiadanie konia. Pas

/ zawieszonym przy nim mieczem zapinana

w tym czasie na szacie, ale pod pancerzem.

Rękojeść miecza wysuwano na zewnątrz przez

specjalny otwór przecięta w pancerzu, w okolic)

lewego biodra r\ccr/;i.

L żywanie owej długiej, zapewne ozdobnej

al) i lir w ylączało

OCZY

w iście przyw dziewania

pod kolczugę ochronnych, izolujących kun

skórzanych cz) też pikowanych.

Heim otwarty, przeważnie zaopatrzony

w nosal, o dzwonie jednorodnym lub spojonym

y. kilku części, jKł/osial w powszechnym użyciu

aż do schyłku XII w. Jednak obok dawnych

jego odmian, stożkowych lub w przybliżeniu

półkulistych, pojawiały sic teraz nowe, z dzwo­

nem lekko nachylonym ku przodowi jak czapka

„frygijska" albo podługowatynij a zarazem jajo­

wato wydętym- Pod koniec XII w. w Europie

zachodniej zaznaczyła się tendencja do przy­

płaszczania SZCZ) lu hełmowego. Jednocześnie

wydłużano ścianki dzwonu, zapewniając przez to

lepszą ochronę policzków i szyi wojownika.

Wreszcie na miejsce tradycyjnego nosala poja­

wiła się pełna ot brona twarz) w postaci półko­

listej płyty. Tak ulepszon) hełm przybrał kształt

trochę zbliżony do charakterystycznego kasku

ochronnego używanego dzisiaj przez spawacz.)

jak trafnie zauważy! jeden z polskich bronio-

znaweow albo przez niektórych motocyklistów .

TarCZC pozostały wielkie, w kształcie wwllu-

żonego trójkąta, i tym jednak że na miejsce

rozpowszechnionego dawniej zaokrąglenia górnej

krawędzi tarczowej stosowano teraz krawędź

ściętą poziomo.

W pierwszej połowię XIII w. ustaliła się

66

background image

nowa moda, nakazująca noszenie ozdobnej szaty-

-t uniki nic pod kafla nem kolcz.ym, lecz na nim.

S/aia ta została przy tym po/bawiona rękawów

i znacznie skrócona, tak że ostatecznie nic się­

gała niżej niż tuż za kulana. Oczywiście odpo­

wiednio skrócono i pancerz. Sądzi sic powszei li­

nie, że na przyjęcie takiej mody wpłyneł)

doświadczenia poczynione podczas wypraw krzy­

żowych w upalnym klimacie Palestyny. Odzież

narzucona na zbroję zabezpieczała przed kurzeni

pustynnym i łagodziła żar promieni lewantyń-

skiego słońca. Pas z mieczem zapinano teraz

z reguły na tunice.

Najbardziej charakterystyczną co wcale nie

znaczy, że najpowszechmej używaną!) formą

hełmu sial sic obecnie hełm zwany garnczko

u\m. powstały przez konsekwentne doprowadza­

nie do końca ewolucji zapoczątkowanej w po­

przednim stuleciu. Sprawiedliwość nakazuje przy­

znać, że była (o konstrukcja wątpliwej doskona­

łości. Zapewniała wprawdzie całkowitą ochronę

twarzy, ale jakim kosztem! Przede wszystkim

rycerz uhrau\ w hełm garnc/kow\ miał, mimo

specjalnych szpar wzrokowych, bardzo ograni­

czone pole widzenia. Wobec ataku z boku lub

7.

tyłu był właściwie bezradny. Poważna, wadę

stanowiło też utrudnienie oddychania. Drobne

otworki wenlylac) jne, umieszczone z przodu

w dolnej partii hełmu, nie zapewniały wystar­

czającego dopływ u powietrza. Wreszcie gai

hełm, choć masywny i ciężki, nie wyróżniał się

szczególną odpornością -wobec skomplikowanej

budowy, licznych złącz) i spłaszczonego szczytu.

po którym ciosy nie osuwały się lak jak po

tradycyjnym hełmie o sylwetce stożkowej.

Dzięki doprowadzeniu do perfekcji zbroi kol-

rzej i zastosowaniu hełmu garnczkowego, stało

się możliwe zmniejszenie rozmiarów tarczy. Przy­

jęła ona teraz kszialt mało wydłużonego trójkąta,

o krawędzi górnej prostej, a krawędziach bocz­

nych lekko łukowatych.

67

background image

Miecz w omawianym okresie nie ulegał

początkowo większym /.mianom. Nadal posiadał

rękojeść jednoręczna, czyli przystosowaną do

ujmowania jedną dłonią, nadal przeznaczony

był przede wszystkim do cięcia, choć coraz wy­

raźniej zaznaczała" się tendencja do takiego

ukształtowania głowni mieczowej, które zwięk­

szyłoby skuteczność sztychów. Najczęstsze pod

koniec poprzedniego okresu głowice półkoliste

lub soc/rw kow a le ustępowały slopniowo miejsca

głowicom o kształcie kolistym. Całość nabierała

proporcji zapewniających coraz to lepsze ..wywa­

żenie" broni, ułatwiających bardziej precyzyjne

zadawanie i odbijanie ciosów.

Znakomitą większość mieczów stanowiły oka­

zy wybitnie bojowe, niezdobione lub zdobione

bardzo skromnie, przeważnie umieszczonymi na

głowni znakami i napisami, zwykle o religijnej

treści. Okazy bogato ornamentowane, oprawne

w szlachetny metal, trafiały się rzadko, przy

czym zazwyczaj miał) charakter broni ceremo­

nialnej, towarzysząca symbolicznie dostojnym

osobistościom przy różnych uroczystych okaz­

jach. wśród których na pierwszy pian wysuwały

się obrzędy koronacyjne.

Ważnej ewolucji uległa broń drzewcowa.

Dawniejsza lekka włócznia przekształciła się

w kopię o masywnym grocie, a długim i cięż­

kim drzewcu. Aby utrzymać kopię w położeniu

poziomym, wałczący rycerz musiał zaciskać

drzewce pod pachą, zadawanie ciosów „z wolnej

ręki" nie było już możliwe. Koszlem tego ograni­

czenia swobody ruchów zyskano na sile przebi­

cia, o której decydował teraz przede wszystkim

rozpęd bojowego rumaka, a nie tylko zamach

jeźdźca, jak bywało dawniej. Składający się do

starcia kopijnik trzymając drzewce swej broni

w prawej dłoni i zaciskając je pod prawą pachą.

przekłada! zazwyczaj kopię przez szyję konia.

lak aby grot znajdował się w lewo od głów \

wierzchowca.

68

background image

Podobnie jak w czasach dawniejszych, do

kopii wybitniejszych rycerzy przytwierdzano pro­

porce. Proporzec dowódcy stanowi! chorągiew

oddziału, proporzec księcia czy króla by 1 główną

chorągwią całego wojska. Chorągwiami dawano

sygnały, były też tnie ważnymi znakami zbiórki,

widocznymi nawet w zamęcie i kurzu bitwy.

Były wreszcie widomym świadectwem obecności

na polu wałki wodza, którego osobę symbolizo­

wały. Chcąc zatem uczynić je bardziej widoczny­

mi. zwiększano ich rozmiary, tak że z czasem

trzeba je było umieszczać już nie na kopii

bojowej, lecz na specjalnym drzewcu, które

powierzano jednemu z towarzyszących wodzowi

rycei/\.

Wszelka inna broń wyjątkowo tylko pojawia­

ła sic w ręce rycerza. Stosunkowo najczęściej

używano toporów bojowych. Wiadomo, że chęt­

nie i z niezwykłą Wprawą posługiwał się w bitw u-

(oporem słynny angielski król Ryszard Lwie

Serce, niewątpliwie lepszy szermierz niż monar­

cha. Nic do pomyślenia natomiast byll>\ w oma­

wianej epoce rycerz walczący bronią miotającą.

a więc łukiem lub kuszą. Broń tę traktowano

jako mniej honorową, bo umożliwiającą rażenie

przeciwnika z odległości, co zdaniem ówczesnych

łączyło się z mniejszym ryzykiem niż starcie

wręcz. Pozostawiano ją zatem wojownikom ple-

bejskiego pochodzenia.

Rozwój uzbrojenia rycerskiego pociągał za

sobą wzrost wymagań stawianych koniom. Wzro­

sła ich miara i waga. rozpowszechniał się zwy­

czaj używania innego wierzchowca w marszu,

a innego w bitwie, przy czym ten ostatni

winien był, rzecz jasna, szczególnie wyróżniać

się siłą, temperamentem i wytrzymałością. Po­

mnożenie liczby koni przypadających na jednego

rycerza pociągało za sobą konieczność pomno­

żenia towarzyszącej mu służby.

Uo nowych okoliczności, spowodowanych

zwłaszcza przez zmianę sposobu poslugiw anią

W.)

background image

s?c bronią drzewców^. dostosowano siodło. Jego

wysoki lęk przedni tworzy! dodatkową ochronę

dla brzucha i podbrzusza rycerza. Równic wyso­

ki i łukowato wygięty łęk tylny zapewniał

pewne i wygodne oparcie. Byki ono niezbędne

dla utrzymania jeźdźca na grzbiecie końskim

w chwili gwałtownego wstrząsu w \ wołanego

uderzeniem ciężkiej kopii o tarczę lub pani era

przeciwnika. Aby w pełni wykorzystać właściwo­

ści tak skonstruowanego siodła, jeżdżono n.\

długich puśliskach wyciągając nogi na całą dłu­

gość. skośnie ku przodowi. Wpłynęło to z kolei

na kształl ostróg. Ich prosie dawniej ramiona

/.oslał) esowato wygięte, przez co bodziec zwróci]

ku górze, co ułatwiało ugodzenie nim w bok

wierzchowca. W początku XIII w. obok daw­

nych bodźców o kształcie kolca pojawił) się

nowe, zaopatrzone w charakterystyczną gwiaz­

dkę. Wreszcie konieczność powodowania coraz

In większym i cięższym rumakiem doprowadziła

do zastąpienia dawniejszego wędzidła tręzlowe-

go znacznie bardziej skomplikowanym munszm-

kiem.

Moda ozdobny* li szal tunik, zrazu wi­

docznych spod pancerza, a następnie noszonych

powierzch zbroi, znalazła odpowiednik w zakła­

daniu mi konie okazałych kap. czyli kropierzy.

Kropierz sporządzona był zazwyczaj / tkaniny,

.ile często podszywano go Innem. Okrywał

całego konia wraz z głową, wobec czego zaopa­

trywano go w specjalne otwór) wzrokowe.

Omawiają* uzbrojenie i ubiór rycerski z dru­

giej polowy XII i pierwszej X I I I w. musimy

pamiętać, że jest to nie lylko epoka największego

rozkwitu rycerstwa, lecz również epoka najściślej­

szej identyfika< |i ciężkozbrojnego jeźdźca z przed­

stawicielem klas) feudałów. Nigdy ani przedtem,

ani potem identyfikacja ta nie była tak pełna.

W jej wyniku liczne obyczaje właściwe dla uprzy­

wilejowanej klasy rządzącej przenikały na pola

bitewne i poważnie oddziaływały na przebieg

7G

background image

-i.n < zbrojnych. Odwrotnie, niektóre doświad-

ezenia i postawy wykształcone w surowej rze­

czywistości wojennej nic pozostawały bez wpływu

na tworzenie norm postępowania właściwych dla

arystokracji feudalnej.

Mówiliśmy, że rycerz w okrywającym całą

głowę hełmie garnczkowym, zaopatrzeń) m

w wąskie szpary wzrokowe, miał silnie ograni­

czone pnie widzenia. Nie wiedział, co dzieje

się za nim i obok niego. Mówiliśmy też, że

przemiana lekkiej włóczni w ciężką kopię spro­

wadziła walkę dwóch jeźdźców tlu potężnego

zderzenia dwóch sil pędzących jedna wprost

naprzeciw drugiej, niezdolnych do sz) bkiego

zwrotu czy uniku. W* interesie każdego rycerza

leżało zatem uregulowanie warunków gry wojen­

nej \\ laki sposób] ab) jedyną jej lorrną uznaną

było starcie frontalne, twarzą w twarz. Napa­

danie na pojedynczego przeciwnika, a nawe!

nu całe wojsko / boku, a tym bardziej / tyłu

uznano za „nierycerskie", niehonorowe. „Gdy­

bym ... w bitwie z tyłu na niego natarł, a nie

zawołał, by się obrócił, jużci bym hańbę na się

nąl". mówi o Lichtcnsteinie Maćko z Bog­

dance w Sienkiewiczowskich Krzyżakach. Scena

ta rozgrywa się wprawdzie, jak wiadomo, w po­

czątku XV w., nie stanowi odbicie zasad ustalo­

nych w czasach znacznie dawniejszych.

Przywdzianie zbroi, coraz bardziej skompli­

kowane wobc< jej stałego rozwoju, zamiana pod­

różnego konia n;i bojowego rumaka, przejęcie

z rąk giermka tarczy i kopii zabierało sporo

czasu, a przecież bez dokonania tych wszystkich

czynności rycerz nie był w pełni /dolny do

walki. Za „nierycerskie", nieetyczne uznano za­

tem wszystkie niespodziewane napady. Roz­

poczęcie bez wypowiedzenia nie tylko wojny.

ale nawet bitwy okrywało sprawcę niesława..

Niesławę ściągała też napaść na bezbronnego

lub nie w pełni uzbrojonego przeciwnika, napaść

w kilku na jednego, walka z konia przeciw

71

background image

takiemu, co konia utracił, dobijanie rannych,

nieoszczędzanic proszących o litość. Laska oka­

zana składającemu broń doskonale się zresztą

opłacała, bo za jeńca można było zgarnąć słony

okup, tym wyższy, im wyższą godność reprezen­

tował wzięty do niewoli wróg.

Ryecrz ciężkozbrojny był straszny w natar­

ciu, ale dość bezradny w ucieczce, a ze

względu na rodzaj konia i uzbrojenia niezbyt

zdolny do pościgu. Rozpowszechniło się zatem

przekonanie, że zmuszonego do odwrotu ścigać

nie wypada, że trzeba dać mu czas, aby uznał

się za pokonanego albo... zacząć jeszcze raz od

początku.

Wszystko (o niewiele miało wspólnego z od­

wiecznymi zasadami sztuki wojennej, nakazują­

cymi zniszczenie, a przynajmniej obezwładnienie

wroga jak najszybciej i jak najmniejszym kosz­

tem. A jednak niektóre reguły ustalone w epoce

rycerstwa przetrwały do naszych czasów, choć

niekoniecznie na polach bitewnych. Jak wia­

domo, rozpoczęcie walki bez uprzedzenia, ude­

rzenie przeciwnika z tyłu, bicie powalonego

dyskwalifikuje stającego w ringu boksera.

Oczywiście rycerskie obyczaje mogły być

wprowadzone w życie tylko na podstawie ściśle

przestrzeganej wzajemności. I to jednak było

możliwe w epoce, w której warstwa rządząca

utożsamiała się z warstwą zawodowych, a zara­

zem wyborowych wojowników. Nawel ci, którzy

zajmowali trony, raz po raz przesiadali się na

siodło bojowego ogiera, i to nic tylko po to,

aby dowodzić bitwą, lecz także by w niej

uczestniczyć w najbardziej fizycznym sensie.

Każd\ rycerz dziś zwycięski, mógł jutro ponieść

porażkę. Okazując względy słabszemu lub poko­

nanemu kontrpartnerowi zyskiwał prawo do

takich samych względów w chwili własnej słabo­

ści lub niepowodzenia, pod tym jednak warun­

kiem, że kontrpartner ów będzie również ryce­

rzem przestrzegającym tych samych, umownych

vi

background image

reguł gry. Wypływaj stąd prosty wniosek: tylko

rycerz godzien jest skrzyżować broń /, rycerzem.

/ plcbcjskim pospólstwem rycerz nie walczy,

a jeśli już walczyć musi, to zwolniony jest od

respektowania praw normujących zbrojne starcie

międz\ pi zcd.-aaw icielami rycerskiego stanu.

W rzeczywistości żadna armia rycerska nie

mogła poradzić sobie bez plebejów. Z nich rekru­

towały si<j rzesze służby doglądającej koni. trosz­

czącej się o żywność. o namioty. o wozy obozowe.

Plebejc zapełniali szeregi pocztów towarzy­

szących rycerzom w walce. Z plebejów formowa­

no piechotę niezbędną w czasie oblężenia albo

obrony twierdz i lekką jazdę niezbędną dla

zwiadów, bez których w praktyce nie sposób było

się obejść. Przecięta) rycerz czul się jednak

kimś odmiennym, kimś znacznie lepszym od łych

skromnych pomocników. Dzieliło ich od niego

nie tylko silne poczucie odrębności klasowej.

Spoglądał na nich z góry. i to w sensie naj­

zupełniej dosłownym, bo z wyż\n swego potęż­

nego. bojowego wierzchowca. Miał dumną świa­

domość przewagi, jaką zapewniała mu jego

kompletna zbroja, jego groźna sprawność w ro­

bieniu bronią, sprawność starannie podtrzymy­

wana przez nieustanne ćwiczenia i ciągły udział

jeśli nie w wojnie, lo przynajmniej w pogoto­

wiu wojennym. Jakże mogli równać się z nim

chłopi oderwani od radia i mieszczanie oderwani

od kramu lub warsztatu:'

Dodatkowym czynnikiem utrwalającym po­

czucie odrębności rycerstwa stały się herby, czyli

barwne znaki przysługujące zrazu poszczególnym

rycerzom, potem całym spokrewnionym ze sobą

czasem fikcyjnie!) rodzinom i rodom rycerskim.

Miały one poza tym, a może nawet przede

wszystkim inne jeszcze znaczenie, czysto prak­

tyczne: ułatwiały rozróżnienie swoich od nie­

przyjaciół.

Średniowieczne godła herbowe komponowa­

no w ramach bardzo szczególnej, ściśle prze-

79

background image

strzeganej konwencji i z perfekcją zdumiewającą

dzisiejszych fcrafików. Były to stylizowane wize­

runki zwierzał albo przedmiotów, ale zdarzały

się też kombinacje figur geometrycznych i barw­

nych pól. Umieszczano je na zbroi i szatach

rycerza, na kropierzu końskim, na proporcu.

Do wyraźnego wyeksponowania godła herbo­

wego szczególnie nadawała sir tarcza. Doprowa­

dziło 10 do przedstawiania herbów na stylizo­

wanym polu tarczowym nawet \\ czasach znacz­

nie, znacznie późniejszych, gdy w bitwie nikt

się już tarczą nie posługiwał. Inną częścią

uzbrojenia ułatwiającą umieszczenie znaku her­

bowego, a przynajmniej barw wyróżniają/ y. li

rycerza okazał się hełm garnczkowy. Na minia­

turach / XIII w. widnieją takie hełmy złocone

i malowane. Ich plaski szczyt by! doskonałą

podstawą dla montowania lak /u -mych klejno­

tów, czyli plastycznych godeł zbliżonych do zna­

ku herbowego albo nawet z nim identycznych,

często uzupełnionych różnymi efektownymi do­

datkami w postaci kit. pióropuszów, nawet ro­

gów. Dalszym elementem dekoracyjm m noszo­

nym na hełmie stały się labry. Wywodzą się

one z chust, którymi europejscy krzyżowej

ochraniali glov\ \ przed paląt ymi promieniami

słońca w Azji .Niniejszej, Syrii lub Egipcie.

Z czasem owe labr) zmienił) się u płat) tka­

nin) często ozdobnie wycinane, a z reguły

utrzymane w barwach herbowych, czyli heral­

dycznych.

Dobre orientowanie się w ogromnym bo­

gactwie znaków i barw herbowych wymagało

gruntownej wiedzy. Posiadali ją specjalni urzęd­

nicy wojskowo-dworscy zwani heroldami. Wybit­

niejsi władcy, a nawet wybitniejsi rycerze utrzy­

mywali takich heroldów i korzystali z ich

wiedzy niezbędnej nic tylko na polu walki, ale

także w czasie licznych uroczystości dworskich.

Dość szybko pojawiły się ilustrowane spisy her­

bów rycerstwa różnych krajów, czyli tak zwane

background image

„role herbowe". Ani „rola", ani najlepsza nawel

pamięć nie pomogłyby jednak heroldom, gdyby

znaki i barwy herbowe dowolnie zmieniano lub

stosoM.ino niekonsekwentnie. W rzeczywistości

pi> wstępnym, dość długim zresztą okresu- prób,

/mian i narastania tradycji Ściśle przestrzegano

raz ustalonych zasad. Nie trzeba chyba przypo­

minać, że herb, i barwy władcy lub rodzin}

panującej przekształcał) się z czasem w herb

i barwy całego kraju. W ten sposób znak Ot la.

którym zaczęli się posługiwać ntektórz) ksiąźę-

ta piastowsc) może już w końcu X I I wieku.

przetrwał do dziś jako godło Państwa Polskiego.

Przechodząc do rozpatrzenia sytuacji istnie­

jącej w umawianym okresie na ziemiach polskich

powinniśmy zdawać sobie sprawę, że kraj nasz

był wówczas odległą prowincją położoną na naj­

dalszych krańcach Europy łacińskiej, z dala od

przodujących ośrodków kulturowych skupionych

n.i terenie Nadrenii. Francji, [talii. W tych

warunkach nic d/iw ilol>\. gdyb) Polska wykazy­

wała w porównaniu z tymi ośrodkami opóźnie­

nia. nawet znaczne. Nie dziwiłoby też. gdyb)

na naszym terenie wykształciły się różne formy

lokalne uwzględniające obok dorobku Zachodu

lakże i w zoi \ /ac/crpnięlc od wschodnich są­

siadów. Od Rusi, od ludów bałtyckich, od groź­

nych koczów ników stepu cura/jatyekiego.

Dotychczasowe badania, co prawda dalekie

jeszcze od zakończenia, wskazują, że wbrew ivm

spod/iew aniom militaria Polski dzielnicowej

mocno tkwią w ramach łacińskiego kręgu kul­

turowego. Nowości w zakresie broni i stroju

rycerskiego trafiają do nas ze zwloką stosunkowe

umiarkowaną. Obyczaje wojenne, taktyka kształ­

tują się zgodnie / zasadami ideologii rycerskiej.

choć niewątpliwie w skali znacznie skromniejszej

niż w przodujących wówczas krajach Zachodu.

Nu- stwierdzamy wreszcie większych odrębności

lokalnych, z jednym co prawda ciekawym wyjąt­

kiem, o którym za chwilę. Ikonografia, będąca

75

background image

głównym źródłem naszej wiedzy, ukazuje nam

dzielnicowych książąt piastowskich ze schyłku

XII i początku XIII w. w pancerzach i noga-

wicach pancernych, w długich szalach widne/- R

v

*Tn«wo / polowy XIII

nych spod zbroi, w otwartych hełmach o dzwo-

lza

s\ i>ii«\ pod U*goicn

nic stożkowatym, przypłaszczonym od gór\ lub

półkolistym. Na lewym ramieniu wielka tarcza

trójkątna albo migdałowata. W prawej dłoni

kopia lub włócznia z proporcem. Tak prezentują

się między innymi na swych pieczęciach Mieszko

Stary i Henryk Brodaty.

Dopiero w latach 1230-1240 pojawiają się

na pieczęciach polskich hełmy o płaskim szczy­

cie i rozbudowanych ściankach dzwonu, a tuż

po nich pierwsze w pełni wykształcone hełmy

garnczkowe. Opóźnienie wobec przodujących

ośrodków mody rycerskiej na Zachodzie docho­

dzi w tym wypadku do niespełna półwiecza.

Jednocześnie przyjmuje się stopniowo na

naszych ziemiach zwyczaj noszeni;! ozdobnej sza­

ty na pancerzu, a nie pod nim. z tym że szala la.

początkowo jeszcze długa, prawie do ziemi, około

r. 1250 ulega skróceniu do kolan. Na biodrach

rycerzy-książąt pojawia się ozdobny [AIS / mie­

czem dawniej ukryty pod pancernym kaftanem .

a wielką, wydłużona tarczę zastępuje mała, trój­

kątnego ks/iałtu. Zaczątki godeł herbowych na

tarczach spotykamy od początków XIII w., ale

ostateczne ukształtowanie heraldyki polskiej przy­

pada na okres o sto lat późniejszy. W połowie
XIII w. pojawiają się ozdobne końskie kropierze

i klejnoty na hełmach, natomiast lalu\ wchodzą

u nas w użycie dopiero w początku XIV w.

Ciekawym uzupełnieniem zbroi, spotykanym

dość często w naszej ikonografii poczynając od

pierwszej polowy XIII w., jest dodatkowa IK bro­

na w postaci krótkiej kamizelki bez rękawów.

pikowanej lub pokrytej żelaznymi łuskami. Ka­

mizelę taką noszono na tunice przykrywającej

właściwy pancerz kolczy.

Nie można jednak zapominać, że materiał

76

background image
background image

ikonograficzny, jakim dysponujemy, dotycz}

przede wszystkim książąt dzielnicowych ora/ nie­

licznych najwybitniejszych przedstawicieli moż­

nowładztwa. Byłoby poważna m błędem sądzić,

że ogól polskiego rycerstwa zbroił się i ubierał

lak samo jak ci uprzywilejowani i najbogatsi

jego reprezentanci. YVobc< wysokiego kosztu

broni i ozdobnych szat nie każdy mógł nadąż\ć

/a nakazami mody, nic każdy byl v\ sianie

niezwłocznie korzystać / nowych zdobyczy tech­

niki. Ubożsi nadal używali zbroi dawniejszego

typu, gorszych i mniej wygodnych niż nowoczes­

ne, ale mimo wszystko nieźle wypełniających

swe zadania. W licznych szeregach rycerstwa

nic brakło wreszcie i takich, którzy nie mogli

sit; zdobyć na kompletne ciężkie uzbrojenie,

nawet przestarzałego fasonu, którzy rezygnowali

Z pancernych nogawic, zamiast hełmu okrywali

głowę samym tylko kolczym kapturem, albo

nawet zastępowali kolczy, czy też łuskowy pan­

cerz przeszywanie^. Tym łatwiej obywano się bez

efektownych, ale zarazem kosztownych przystro-

jów, takich jak klejnoty i labry na hełmach lub

końskie kropierze. Nie inaczej zresztą działo się

i w innych krajach poza Polską.

Obok tej rozmaitości spowodowanej przez

nierówności społeczne i majątkowe obserwujemy

w szeregach wojsk polskich X I I I w. zróżnico­

wanie wywołane przez pogłębiające się odręb­

ności regionalne. Uwidacznia się to w stosunku

do jednej tylko dzielnicy, ale uwidacznia w spo­

sób bardzo wyraźny.

Aż do drugiej ćwierci X I I I w. książęta

mazowieccy ukazani na swoich pieczęciach nie

różnią się bronią i strojem od swych krewnych

z innych dzielnic Polski. Poczynając jednak od

tego czasu pojawiają się poważne zmiany. Jeśli

pominąć nieliczne wyjątki, na podobiznach

władców Płocka, Czerska i Warszawy aż po

schyłek XIV w. próżno szukać tak typowych

składników zachodnioeuropejskiego rycerskiego

7S

background image

uzbrojenia, jak hełm garnezkow) / klejnotem

i la bratni, wielka kopia z proporcem, trój­

kątna tarcza opatrzona godłem heraldycznym.

Zamiast nich widzimy tradycyjny hcim otwar­

ty, lekka, włócznię i pawęż, c/yli tarczę

w prz) Iili/eniii prostokątną, zaopatrzoną przy

i\ m w charakterystyczną wypukłość biegnącą

wzdłuż pionowej osi symetrii. Na pieczęciach

pochodzących / XI\' w. dołącza się do tych

szczegółów jeszcze i pancerz „Jamełkowy" /.bu­

dowany z płytek żelaznych, połączonych jedna

/ drugą bez żadnego skórzanego lub tkanego

podkładu.

Bronioznawcy /wrócili uwagę, że tak wyek­

wipowani książęta, a zapewne i mniej dostojni

rycerze z Mazowsza upodabniają się do swych

sąsiadów z północy i wschodu, to /u." zy do

Rusi. a także do Litwy, Jaćwierzy i Prusów.

z którymi pozostawali w stałych i ścisłych sto­

sunkach lo wojennych, to przyjacielskich. Now­

sze badania potwierdzają te obserwacje. Osobli­

wości mazowieckie należy traktować jako wy­

mowny wynik usytuowania naszego kraju na

pograniczu dwóch wielkich kręgów kulturowych:

zachodnio- i wschodnioeuropejskiego.

Mówiliśmy już. ze na terenie Polski zacho­

wały się nieliczne tylko oryginalne okazy rycer­

skiego uzbrojenia z omawianego okresu. Nie

przetrwał ani jeden hełm, ani jeden pancerz.

ani jedna tarcza. Wszystko, czym dysponują

archeolodzy, lo kilkadziesiąt sztuk broni zaczep­

nej. głównie mieczów, spora seria ostróg, wśród
których trafiają się srebrzone, << wyjątkowo nawet

złocone, oraz trochę metalowych fragmentów

rzędu końskiego. Pomijam) stosunkowo często

znajdowane groty strzał wypuszczonych z luku

i bełtów wyrzuconych z kuszy, ponieważ, jak

już wiemy, bronią Lą posługiwali sie w bitwie

nie rycerze, tylko lekkozbrojni jeździ y lub pie­

churzy. Wśród tych szczupłych zasobów znajduje

się jednak jeden okaz. którego nie można po-

?.9

background image

zostawić bez bodaj pobieżnego omówienia:

„Szczerbiec".

Koronacyjny mice/ Władysława I .nkietka

i jego następców na tronie polskim przechowy­

wany jest dziś ze szczególnym pietyzmem

w Skarbcu Wawelskim. Legenda wiąże go

z Bolesławem Chrobrym, ale w rzcczywistoM i

początkami swymi sięga on zapewne pierwszej

polowy X I I I w. Wśród kilku hipotez dotyczą­

cych jego pochodzenia najbardziej prawdo­

podobną wydaje się ta, która traktuje go jako

własność Bolesława Konradowica, księcia mazo­

wieckiego i sandomierskiego, zmarłego w r. 1248.

()w Bolesław był synem Konrada Mazowieckiego

(niefortunnego protektora Krzyżaków), a rodzo­

nym stryjem Łokietka, co tłumaczyłoby, dla­

czego odnowiciel Królestw a Polskiego posłuży]

się tym właśnie mieczem w trakcie swej ko­

ronacji w r. 1320.

W obecnej postaci „Szczerbiec" nosi liczne

ślady reperacji i przeróbek, którym podlega!

w ciągu swych zmiennych, często dramatycz­

nych. a do dzisiaj jeszcze nie dość wyjaśnio­

nych dziejów. Pomimo tych śladów wawelski

miecz może być słusznie uważan) nie tylko za

jedną z najcenniejszych pamiątek narodowych.

ale również za wyjątkowo piękny i ciekawy

okaz ceremonialnej broni średniowiecznej, zwią­

zanej z pełnym rozkwitem epoki rycerstwa.

background image

Jakuci w stal

Mówiliśmy już, że dla rozwoju rycerskiego

obyczaju wojennego podstawowe znaczenie mia­

ło przyjęcie tych samych, po części umownych

zasad gry przez obie walczące ze sobą strony.

Zetknięcie się z przeciwnikiem nic uznającym

pstalonej konwencji prowadziło do zaskoczenia

i kataslrofy.

Pierwszym takim przeciwnikiem dla zachod­

nioeuropejskiego rycerstwa stali się muzułmanie

walczący z inwazją krzyżowców. Jeżeli przy tej

okazji nie doszło do ostateczności, to dlatego,

że rycerska laklyka właśnie dopiero podczas

wypraw krzyżowych przybierała swój ks/.iałi

definitywny. Co więcej, niepohamowane męstwo

„I ranków*", ich sprawność bojowa, ich skłonność

do wielkodusznych uniesień (co prawda równie

częstych jak akly barbarzyńskiego okrucieństwa

i grubego egoizmu) zaimponowały wyznawcom

Islamu. W rezultacie pierwotne różnice dzielące

dwa światy uległy częściowemu zatarciu. Przy­

bysze z Europy niejednego nauczyli się w kra-

Mn h\< zbroja Imitowana

Z gmbej u plecach blachy.
abym ciftki byi na koniu
jak krakowskie gmachy.

Zbrnj.i Z.iwiszv

M

background image

jach Lewantu. Odwrotnie, wojownicy arabscy

i tureccy sporo przejęli od swych przeciwników

noszących znak krzyża. Już w ciągu III krucjaty,

a więc w lalach 1189 — 92, w czasie walk pod

murami Akry, wystąpiły wyraźne objawy „łra-

ternizaeji" pomiędzy obiema stronami, zmagają­

cymi się zresztą z całą zaciekłością. W bitwie

pod Jaffą Saladyn dostrzegł, ze pod szalejącym

na czele swych wojsk Ryszardem Lwie Serce

padł koń. Sułtan natychmiast przesłał angiel­

skiemu królowi dwa nowe wierzchowce, twier­

dząc. iż nie godzi się. aby tak wspaniały wład­

ca walczył pieszo. Nikt nie zaprzeczy, że był to

gesi jak najbardziej zgodny z obyczajowością

rycerską.

Bez porównania gorzej wypadła konfrontacja

z Mongołami. Odmienność kultur i sposobu

walki była tu bardzo głęboka. Przybysze

z Azji przeciwstawiali indywidualnemu męstwu

i wyćwiczeniu zbiorową sprawność świetnie zgra­

nych i zdyscyplinowanych mas kawalerii. Silę

uderzenia równoważyli zwinnością. Zaskoczenie,

oskrzydlenie, pościg, skupienie przeważających

sił w miejscu rozstrzygającym traktowali jako

podstawę sztuki wojennej. Konsekwencje tego

stanu rzeczy, tragiczne dla europejskiego rycer­

stwa, poznali aż naci 10 dobrze Polacy pod Tur-

skicm Wielkim, Chmielnikiem i Legnicą, a Węg­

rzy nad rzeką Sajo.

Jednakże najgroźniejszym bodaj przeciwni­

kiem rycerzy europejskiego Zachodu okazali się

ich właśni rodacy, reprezentujący masę pogar­

dzanych i lekceważonych plcbejów.

Bardzo wcześnie królowie i książęta dostrze­

gli, że dla zgodnego z racją stanu prowadzenia

wojny nie wystarczą hufce złożone z rycerskich

lenników, bitne, ale niekarne, niezdolne do dłuż­

szego systematycznego wysiłku, mało sprawne

i w zdobywaniu, i w obronie zamków, odgry­

wających tak ważną rolę w średniowiecznej

sztuce wojennej. Trzeba było uciekać się cło

82

background image

zaciągania najemników, traktujących wojnę nic

jak przywilej stanu, popis męstwa i najświet­

niejszą rozrywkę, lecz jak rzemiosło, które su­

miennie i umiejętnie uprawiane mogło dostar­

czyć jakich takich środków utrzymania. Najemni

żołnierze rekrutowali się czasem spomiędzy ryce­

rzy, przeważnie jednak ich szeregi zapełniali

zubożali mieszczanie, zrujnowani lub zbiegli chło­

pi i w ogóle wszelkiego rodzaju ludzie „luźni"

żyjący na marginesie społeczeństwa średniowiecz­

nego. Swą „pracę" chcieli wykonywać jak naj­

szybciej i jak najmniejszym kosztem własnym.

Nic mieli zamiaru tracić czasu na wielkoduszne,

rycerskie maniery. Chętnie stosowali broń sku-

tecznic rażącą z dystansu: kuszę, wielki łuk,

halabardę czy pikę osadzoną na długim drzewcu.

Znakomitemu wyrobieniu bojowemu i komplet­

nej zbroi rycerzy przeciwstawiali zwartość szyku,

koleżeńską solidarność i zaciętość, której źródeł

można się niewątpliwie dopatrywać w silnych

antagonizmach klasowych. Niechętnie brali jeń­

ców, bo nie liczyli na tradycyjny okup.

Zasadniczą różnicę między stylem walki ry­

cerzy i najemników doskonale ilustruje epizod

z bitwy pod Bouvines stoczonej w r. 1214

między wojskami króla Francji Filipa Augusta

a koaiicją złożoną z Niemców, Anglików oraz

niektórych zbuntowanych przeciw swemu władcy

francuskich feudałów. Oto jeden z tych ostat­

nich. Rcnald hrabia Boulogne. pada przytłoczo­

ny zabitym koniem. Naci powalonym rozpoczy­

nają spór rycerze z wojska królewskiego, każdy

z nich rad by zgarnąć suty okup za cennego

jeńca. Ale oto do obezwładnionego Renalda

dopada pieszy najemnik „chłopiec ... imieniem

Kommotus zrywa hrabiemu hclm, który byl

mocny i wypróbowanej wartości, i zadaje mu

nożem wielką ranę w głowę. Unosi następnie

skraj pancerza, sądząc, że uda rnu się wbić

nóż w brzuch leżącego. Ale nóż nie mógł zna­

leźć drogi do ciała z powodu kolczych noga-

83

background image

wic,

które były mocno połączone z pancerzem".

Zaiste, bardzo to odlegle od kurtuazji obowiązu­

jącej między rycerzami!

W ślad za oddziałami najemników pojawiają

się wojska piesze tworzone na innej zasadzie,

takie jak angielscy łucznicy rekrutowani wśród

..\eomanow", czyli wolnych chłopów-dzierżaw­

ców, jak również z chlopów-górali złożona groź­

na piechota szwajcarska, jak milicje miast flan-

dryjskich i włoskich. Wszystkie te Formacje wła­

dające bronią skuteczną przeciw opancerzonej

konnicy, wyróżniające się silnie wyrobionym

poczuciem świadomości narodowej, a zwłasz­

cza klasowej, stają się potężną konkurencją dla

armii rycerskich. Na polach bitew Europy pal­

ma pierwszeństwa zaczyna stopniowo przecho­

dzić znów w ręce piechoty. Przez kilka wieków

przewaga „królowej broni" będzie się nieustan­

nie pogłębiać. Kawalerzystom uda się trwale

powstrzymać ten proces dopiero wówczas, gdy

technika obdarzy ich nowym udoskonalona ni

rodzajem zbroi, w której będą się mogli schro­

nić wraz z koniem, a raczej z całym stadem

koni. Mechanicznych.

To paradoksalne na pozór twierdzenie staje

się dość oczywistym, jeśli zważyć, że /. punktu

widzenia historii sztuki wojennej czołg to po

prostu rycerz (czyli dowódca) z pocztem (czyli

załogą), który zastąpił żywe wierzchowce silni­

kiem, a indywidualne zbroje wspólną dla wszyst­

kich ochroną ze stalowych blach.

Wróćmy jednak do odległej o 700 łat epo­

ki, w której zaskoczeni i zgorszeni rycerze Euro­

py łacińskiej podejmowali pierwsze próby spros­

tania sytuacji powstałej w związku z poja­

wieniem się na połach bitew sprawnej, dobrze

uzbrojonej i pozbawionej skrupułów plebejskiej

piechoty. Godne uwagi, że próby te zmierzały

do tego samego rozwiązania, które zastosowano

w XX w.: do zapewnienia ryecrzow

p

i ulepszonej

zbroi zbudowanej ze sztywnych, żelaznych płyt.

84

background image

Dla ścisłości trzeba dodać, że żelazo nie

było jedynym stosowanym tu materiałem. Nie­

małą rolę odgrywała skóra utwardzona (ttp.

prze/ gotowanie w wosku), którą posługiwano

się chętnie, bo była stosunkowo lekka i łat­

wiejsza do kształtowania niż metalowa blacha.

Nie bez przyczyny część sztywnej zbroi chronią­

cą tułów nazywamy „kirysem", co wywodzi się

od francuskiego „cuir", czyli „skóra". Jednak

w miarę postępu techniki kuźniczej metal wy­

grywał konkurencję. Europejska zbroja płytowa

ukształtowała się ostatecznie jako zbroja z płyt,

czyli blach stalowych.

Była rozwiązaniem na wskroś oryginalnym

i budzącym głęboki podziw dla inwencji swoich

konstruktorów i biegłości wykonawców. Zamyka­

ła wojownika w kombinacji łusek sztywnych.

ale połączonych między sobą tak, iż nie lamo­

wały niezbędnej swobody ruchów, podobnie jak

nie lamuje ich skorupa raka. Tradycja zbroi

tego typu, sztywnej, a zarazem przylegającej

do ciała, nie była zresztą na gruncie europej­

skim zupełną nowością. Poświadczają ją odkry­

cia z terenu Grecji, gdzie znano i stosowano

takie rozwiązanie już w okresie mykeńskim i gdzie

w okresie klasycznym używano kirysu „torso-

wego", naśladującego muskulaturę ludzkiego cia­

ła. Średniowiecze odeszło początkowo od tych

wzorów pod wpływem Wschodu, który trakto­

wa! zbroję raczej jak odzież ochronną, mniej

lub więcej luźną i elastyczną.

Proces zastąpienia kolezcj plecionki lub pan­

cerza łuskowego ochroną z blachy przeciągnął

się na dobre półtora stulecia. Na drugą poło­

wę, a może nawet na ostatnią ćwierć X I I I w.,

przypadają pierwsze, nieśmiałe jeszcze próby

zastosowania nowych rozwiązań. Wiek XIV to

okres wielkich eksperymentów, intensywnego po­

szukiwania konstrukcji o najwyższych walorach

użytkowych. Wreszcie w początku w. XV ukazuje

się w pełni ukształtowana zbroja płytowa, aby

85

background image

po dalszych paru dziesiątkach lat osiągnąć szczyt

swej doskonałości.

Polska wkracza w len okres przemian jeszcze

z pewnym opóźnieniem. Ale niebawem opóźnie­

nie zostaje nadrobione. Mamy podstawy, aby

sądzić, że w zakresie ewolucji uzbrojenia i ubio­

ru rycerskiego kraj nasz doląe/.a do czołówki

europejskiej już w rńągu drugiej polowy XIV

w. Wiąże się to niewątpliwie z dobrze skąd­

inąd znanym przyspieszeniem tempa rozwoju,

jakie wystąpiło na ziemiach polskich poczynając

od drugiej ćwierci tegoż stulecia i jakie niebawem

doprowadziło do znacznego zredukowania różnic

miedzy monarchią ostatnich Piastów i pierwszych

Jagiellonów a przodującymi w tym czasie ośrod­

kami świata łacińskiego.

Niełatwo byłoby śledzić rozwój średniowiecz­

nej zbroi płytowej na podstawie zabytków zna­

nych nam w oryginale. Okazy z X I V w..

nawet zachowane fragmentarycznie, należą do

największych rzadkości. Dla w. XV sylnacja

wyraźnie się poprawia, nic znaczy to jednak,

abyśmy w badaniach także i nad tą epoką

mogli zrezygnować z pomocy, jakiej dostarcza­

ją źródła ikonograficzne i pisane.

Znaczna część oryginalnych okazów broni

z X I V - X V w. pochodzi z wykopalisk, wobec

czego dotarła do nas w stanie zdefektowanym,

typowym dla znalezisk archeologicznych. Tym

cenniejsze s;\ egzemplarze, które przetrwały w do­

godniejszych warunkach. Jednakże, jak to już

stwierdziliśmy poprzednio, w naszym zb> t często

P

ustoszonym kraju ta właśnie kategoria zabyi-

ów niemal że nie istnieje. Dysponujemy na­

tomiast stosunkowo pokaźną ilością zasobów wy­

kopaliskowych. Na pierwsze miejsce wśród nich

wysuwa się znane znalezisko z Siedlątkowa nad

Wartą, gdzie między innymi natrafiono na frag­

ment) zbroi opatrzonej jedną z najstarszych.

znanych w Europie marek płatnerskich. Ogrom­

ną wartość, także emocjonalną, posiada odkry-

Kyrcrz Wielmoża

z rodu Leliwów
/ polowy XIV w.

(czasy Kazimił-r/a

Wielkiego
/a nim giermek
i konny sirzelei -
kusznik

86

background image
background image

ty przypadkowo w Sandomierzu hełm ze zdo-

biącą go koroną, łączony z dużym prawdo­

podobieństwem z osobą Kazimierza Wielkiego.

Ikonografię reprezentuje na naszym gruncie

przede wszystkim znakomita rzeźba nagrobna,

skupiająca się początkowo głównie na Śląsku

i ukazująca zrazu (do pocz. w. XIV) postacie

książąt-rycerzy okrytych zbroją kołczą tradycyj­

nego typu. Niebawem jednak na sarkofagach

Piastów śląskich zaczynają się stopniowo poja­

wiać elementy coraz to bardziej udoskonalo­

nej zbroi płytowej, pozwalając nam na szcze­

gółowe śledzenie ewolucji uzbrojenia ochronnego

\\ tym przełomowym okresie. W ciągu XIV w.

do serii śląskiej dołączają się rzeźby nagrobne

z innych dzielnie Polski. Na pierwszy plan

wysuwa się tutaj Kraków, zwłaszcza ze swymi

wspaniałymi sarkofagami królewskimi, ustawio­

nymi w wawelskiej katedrze.

Oczywiście gromadząc źródła ikonograficz­

ne, informujące o uzbrojeniu X I V - X V w.,

nie możemy ograniczać się do nagrobków. Waż­

nych danych dostarczają także wszelkie inne

zabytki rzeźby architektonicznej i sakralnej, nie

wyłączając oczywiście arcydzieł Wita Stwosza.

Nie mniej istotne są też zabytki malarstwa

miniaturowego, ściennego, a w XV w. głównie

tablicowego. Na to właśnie stulecie przypada

przecież w Polsce okres wspaniałego rozkwitu

późnogotyckiej sztuki malarskiej. Twórczość ar­

tystów sprzed póitysiąca lat przekazała nam nie

[\lko portretowe podobizny konkretnych, histo­

rycznych osobistości, lecz również wyobrażenia

rycerskich patronów, świętych Jerzych, Micha­

łów , Florianów w niezliczonych wcieleniach uka­

zujących z reguły najdoskonalsze i najbardziej

modne aktualnie osiągnięcia w zakresie uzbroje­

nia i ubioru wojennego.

Dochodzą źródła pisane, coraz bogatsze

w miarę postępu czasu. Dla przykładu przy­

pominamy tylko te szczególnie dla nas cenne.

SS

background image

jak dworskie rachunki z czasów Jadwigi i Ja­

giełły oraz rejestry popisowe wojsk zaciężnych

i pospolitego ruszenia* odnoszące się zresztą do­

piero do schyłku XV stulecia. Te zapisy oraz

wiele innych podobnych są ważne także i ze

względu na zawarte w nich po raz pierwszy tak

licznie polskie nazwy różnych rodzajów i części

uzbrojenia. Ku przestrodze dzisiejszych badaczy

warto jednak nadmienić, że autorzy z XIV

i XV w. bynajmniej nie byli konsekwentni

i dość często tę samą rzecz określali dworna

różnymi terminami, albo też odwrotnie, len sam

termin stosowali dla dwóch zupełnie różnych

rzeczy. Próby ustalenia obowiązującej na dzień

dzisiejszy terminologii historycznego uzbrojenia

polskiego poprzez rekonstrukcję nomenklatury

używanej przed wiekami nie rokują powodze­

nia.

Budowę zbroi płytowej zaczęto od części

zabezpieczających nogi i ramiona rycerza, szcze­

gólnie wrażliwe na kontuzje i złamania. Ukazują

się zatem miseczkowate nakolanki i nałokcice,

a u krotce po nich pręty i szyny chroniące

golenie. Te części przywiązywane odpowiednio

po wierzchu kolczych nogawic lub rękawów

znane są z ikonografii zachodnioeuropejskiej

z czasów po 1250. W Polsce spotykamy je

po raz pierwszy na Śląsku w samym końcu

X I I I w. Ich stopniowe udoskonalanie dopro­

wadziło do stworzenia w ciągu pierwszej poło­

wy XIV w. pełnej płytowej ochrony dolnych

i górnych kończyn, zmontowanej z systemu

przemyślnie ukształtowanych blach, połączonych

między sobą za pomocą zawiasów, nitów i rze­

mieni ze sprzączkami.

Stopy ukryto w trzewikach zbudowanych

z pasków żelaznych spojonych ze sobą tak, iż

tworzył)' całość jednolitą, a zarazem giętką. Na

dłoniach pojawiły się rękawice z żelazmch pły­

tek nitowanych na skórzanym podkładzie.

Szczególne problemy nastręczało skonstru-

89

background image

owanic płytowej ochrony tułowia, niewątpliwie

ze względu na trudności związane z wykuciem

odpowiednio dużych blach. Radzono więc sobie

zrazu montując napierśnik i naplecznik z po­

ziomo zestawionych pasów żelaznych przynito-

wanych od spodu do pokrycia sporządzonego

ze skóry lub mocnej tkaniny. Punkiem wyjścia

takiej konstrukcji były niewątpliwie owe kami­

zele pancerne noszone na kolczudze i na tunice

w ciągu X I I I w., a dobrze znane także i z iko­

nografii polskiej.

Jednakże już w ciągu drugiej ćwierci XIV

w. wystąpiła stale pogłębiając;) się tendencja

do scalania pasów napierśnika w coraz to wię­

ksze płyty. Doprowadziło to do skonstruowania

około polowy stulecia kirysów zaopatrzonych w so­

lidną płytę napierśną, jednolitą lub zbudowaną

z kilku płyt mniejszych, sztywno ze sobą spo­

jonych. Od dołu kirys przedłużony był tzw.

fartuchem, kryjącym brzuch i biodra rycerza,

a złożonym z obręczowatych folg zachodzących

na siebie dachówkowato i połączonych ruchomo,

co zapewniało mu stosunkowo znaczną elastycz­

ność. Całość nadal nitowano od spodu do moc­

nego pokrycia z barwnej skóry lub tkaniny,

stąd kirys lego rodzaju nazywamy kirysem kry­

tym. Jego sylwetka zmieniała się nic bez związ­

ku ze zmiennymi nakazami mody cywilnej.

W drugiej polowie XIV w. ustalił się kii\s

obcisły, z wyraźnym wcięciem w pasie i cha­

rakterystycznym, „bombiasto" wydętym napier­

śnikiem.

Przez długi czas pod krytym kirysem i pod

płytowymi ochronami kończyn noszono po stare­

mu tradycyjną kolczugę, a także pikowaną sza­

tę spodnią. W ogóle różnorodność kombinacji

płyl stalowych, utwardzonych skórzanych CZY

nawet fiszbinowych z kolczą plecionką, watów-

ką, pancerzem łuskowym i lamelkowym była

u tej epoce eksperymentu ogromna.

Równie istotnym przemianom podlegał

90

background image

hełm. Już w X I I I w. dostrzeżono słabe strony

hełmu garnczkowego: wielki ciężar, ogranicze­

nie pola obserwacji, utrudnienie oddychania,

nieświetną w gruncie rzeczy odporność na ciosy

miecza i topora, Coraz częściej zastopowano

fto

w warunkach wojennych bądź to kapali-

nem, czyli otwartym hełmem o kształcie kape­

lusza z dość dużym rondem, bądź to samym

kapturem kolczym. Ten osiami uzupełniano ma­

łym. pólkulistym hełmem, który niekiedy pozosta­

wiano także i pod wielkim hełmem garnczko-

wym. Z początkiem XIV w. ów mały hełm,

zwany po polsku łebka, powiększono, nadając

rnu kształt bardziej stożkowaty, a zarazem prze­

dłużając boki i tyl dzwonu. Do dolnej krawędzi

łebki dołączono, niewątpliwie pod wpływem

Wschodu, czepiec kolczy, stosując prz\ lym no­

wy, bardzo pomysłowy sposób jego zawiesza­

nia. W efekcie powstała konstrukcja o wielkich

zaletach praktycznych, dobrze chroniąca nie tyl­

ko głowę, lecz również kark i szyję rycerza,

a zarazem lekka i stosunkowo przewiewna. Jed­

nocześnie starano się ulepszyć hełm garnczkowy

zaopatrując go w kopulasto wysklcpiony szczyt

oraz przedłużając jego ścianki lak, by opiera­

jąc się na ramionach rycerza odciążały głowę.

Wszystko to nie mogło jednak zrównoważyć

zalet łebki. Ona też stała się ochroną głowy

przeważającą w warunkach bojowych. Hełm

garnczkowy coraz wyraźniej spadał do roli atry­

butu używanego głównie w trakcie różnych

uroczystych ceremonii. Prezentował się zresztą

coraz bardziej efektownie dzięki zdobiącym go

i stale wzbogacanym upiększeniom w postaci

klejnotów i labrów. Zwłaszcza klejnoty z X I V -

XV w. swą oryginalnością (czasem graniczy

ona z groteską!) budzą podziw dla niezwykłej

inwencji średniowiecznych artystów, ale też i dla

mentalności rycerzy, którzy decydowali się na

noszenie tych przedziwnych konstrukcji w imię

dogodzenia rodowej lub osobistej ambicji.

'.U

background image

Łebka pozostawiała twarz bez ochrony. Za-

pobieżono temu stosując ruchomy nosal, najczęś­

ciej w kształcie wydłużonego trójkąta. Początko­

wo zaczepiano go jednym końcem na haczyku

umieszczonym z przodu dzwonu hełmowego.

podczas gdy drugi koniec łączył się z kolczą

plecionką czepca. Następnie zamiast haczyka

zamontowano na dzwonie zawias, umożliwiający

podnoszenie i opuszczenie nosala. Nieba wem

sam nosal poszerzono i wysklepiono, przekształ­

cając go w zasłonę kryjącą całą twarz i oczy­

wiście zaopatrzoną w szparę wzrokową oraz

otwory wentylacyjne.

\V ten sposób łebka zmieniła się w pry­

mitywną jeszcze przyłbicę. Właśnie „przyłbicę",

bo trzeba tu z naciskiem podkreślić, że wbrew

potocznemu a błędnemu zwyczajowi lą nazwą

określamy hełm z ruchomą zasłoną, a nie samą

tylko zasłonę.

Pod koniec XIV w. rozpowszechniły się

przyłbice z zasłoną wyciągniętą ku przodowi

w lesz tał I ostrego dziobu lub ryja. Zwano je

z niemiecka „Hundsgugel", co zwykle tłumaczy­

my po polsku jako ..psi pysk". Jednocześnie

pojedynczy zawias czołowy zastąpiono para. sy­

metrycznie umieszczonych zawiasów skronio­

wych.

Na wiek XIV przypada również okres szcze­

gólnie bujnego rozwoju ozdobnych szat noszo­

nych na zbroi. Znamy eah szereg odmian od

luźnej, faldzistej sukni zwanej z francuska „houp-

pclandc" poprzez watowany „pourpoint". czyli

niemiecki „wams", a/, do obcisłego „leninera".

Niektóre z tych szat okrywały zbroję tak dokład­

nie, że trzeba się jej pod nimi domyślać. Stwa­

rza to poważne trudności przy studiowaniu

źródeł ikonograficznych.

Nieodzownym uzupełnieniem szat był pas

rycerski, często wykonany z ciężkich metalowych

ogniw, a zawsze bogato zdobiony. Zgodnie

z ówczesnymi nakazami mody przyjął się zwy-

<)L'

background image

czaj noszenia tego pasa bardzo nisko, na bio­

drach,

Dobierając kolor szat starano się, przy­

najmniej w zasadzie, zachować reguły heraldyki.

tO znaczy uwzględniać takie barwy, jakie wid­

niały na herbowej tarczy rycerza. Często sto­

sowano tkaniny haftowane lub malowane w od­

powiednie motywy herbowe. Ponieważ z czasem

wykształciły się zestawy barw heraldycznych

szczególnie typowe dla poszczególnych krajów

:\v Polsce: czerwień z bielą i błękit z bielą),

konsekwentne stosowanie w stroju rycerzy kolo­

rów herbowych mogło doprowadzić do pewnego

ujednolicenia wyglądu całej armii. Nie ulega

jednak wątpliwości, że stały temu na przeszko­

dzie warunki praktyczne, sprzyjające utrzyma­

niu wielkiej różnorodności broni i ubioru wszy­

stkich kombatantów.

Częścią uzbrojenia rycerskiego odgrywającą

szczególną rolę w eksponowaniu godeł heraldycz­

nych pozostawała tarcza. W w. X I V była ona

przeważnie nadal trójkątna, ale coraz częściej

pojawiały się okazy u dołu zaokrąglone, a tak­

że okazy o kształcie screowaiym, elipsoidalnym

lub nieregularnie czworobocznym. Zaopatrywano

je w charakterystyczne wycięcie dla oparcia

kopii oraz w skomplikowany system pętlic rze­

miennych, zapewniający utrzymanie tarczy w po­

łożeniu najdogodniejszym dla wojownika. Prak­

tyczna rola tarczy zmniejszała się zresztą w mia­

rę rozwoju zbroi płytowej. W w. XV tarcza

rycerska znika z pól bitewnych, zachowując

jednak znaczenie podczas turniejów i uroczys-

lości. Utrwala się też ostatecznie jej pozycja

jako podstawowego elemeniu heraldycznego.

\

lepszonej zbroi starano się przeciwstawić

ulepszony miecz, przy czym starania te poszły

w dwóch odmiennych kierunkach. W Europie

południowo-zachodniej, w krajach romańskich

przeważyła tendencja przekształcenia miecza

w broń zdalną przede wszystkim do kłucia,

93

background image

o krótkiej, jednoręcznej rękojeści i sztywnej.

kończystej. wici obocznej w przekroju głowni.

W Niemczech i Skandynawii, a lak/e w Polsce.

Czechach i na Węgrzech obrano inną drogę.

Traktując po staremu miecz jako broń sieczną,

wydatnie zwiększono jego rozmiary i wagę.

zwiększając tym samym silę zadawanych nim

ciosów. Te „wielkie miecze" (bo tak je nazywa­

no) zaopatrywano w dwuręczną rękojeść o cięż­

kiej. przeważnie dyskoidalnej głowicy, niezbędnej

dla należytego „wyważenia" broni. Pod koniec

X I V v\. zdecydowano się na rozwiązanie kom­

promisowe w postaci wielkiego miecza o głowni

masywnej, sześciobocznej w przekroju, zdatnej

do Kłucia, ale i do cięcia, oprawionej w dwu­

ręczną rękojeść zaopatrzoną w głowicę o wydłu­

żonym, kielichowatym kształcie,

Warto nadmienić, że w pierwszej połowie

X I \ w. obok tradycyjnego miecza w dość

znac/nvm stopniu rozpowszechnił się jednosiecz-

ny. zakrzywiona Lasak, znany zresztą już w stu­

leciu poprzednim. Wbrew sądom niektórych

Inonioznawców nie była to wyłącznie broń ple-

bejska. skoro walczy! nią sam cesarz Otto IV

we wspomnianej już bitwie pod Bouvicnes w r.

1241. Dla nas rzecz jest o tyle interesująca, że

taką właśnie jednosieczną broń ma u boku Wła­

dysław Łokietek na swym wawelskim nagrobku.

Niestety nagrobek ten ulegał gruntownym prze­

róbkom i nie bardzo wiemy, jaki był jego pier­

wotny wygląd.

Nieodzownym uzupełnieniem miecza, no­

szonego przy lewym boku. stal się puginał,

noszony przy boku prawym. Znany już w po­

przednim okresie, doszedł on do wielkiego zna­

czenia właśnie w związku z rozwojem zbroi

płytowej. W bezpośrednim zwarciu był bronią

groźną i skuteczną. Służył też do skracania

cierpień konającym, skąd zapewne wzięła się

jego popularna łacińska nazwa „miscrieordia",

czyli „miłosierdzie".

U4

background image

Około połowy X l v w. rozpowszechnił się

zwyczaj przyczepiania do głowic miecza i pu­

ginału łańcuszków zamocowanych na napierś-

nej płycie krytego kirysu. Czasem dodawano

jeszcze i trzeci łańcuszek dla zabezpieczenia

hełmu garnczkowego. Było to rozwiązanie prak­

tyczne tylko z pozoru, bo łańcuszki plącząc się

między sobą musiały przyczyniać niemało klo­

pom swemu użytkownikowi. Zrezygnowano z nich

dosyć szybko.

Kopia uległa niewielkim zmianom, sprowa­

dzającym się głównie do wzmocnienia, a tym

samym pogrubienia jej drzewca. Aby zrówno­

ważyć jego ciężar, wykorzystywano nie tylko

wyciętą krawędź tarczy, lecz również specjal­

ny hak sztywny lub składany, przytwierdzona

z prawej strony napierśnika.

Uzupełnieniem tradycyjnej broni zaczepnej

rycerza, ważnym wobec konieczności przełamy­

wania ochron płytowych, stały się teraz toporki,

czekany, puginały i buzdygany bojowe.

Konie wybitniejszych wojowników okrywano

jak poprzednio okazałymi kropierzami, często

zaopatrzonymi w godła heraldyczne. Obok fun­

kcji dekoracyjnych kropierz spełnia! też rolę

ochrony, jeśli go podwalowano lub podszyto

kolezą plecionką. Siodło nadal zapewnić musiało

rycerzowi pewny i mocny dosiad, a potężny

rńunsztuk i wielkie ostrogi o gwiaździstym, wielo-

promiennym bodźcu były niezbędne dla po­

wodowania coraz silniejszych i bardziej rosłych

bojowych ogierów.

Rycerz z X I V stulecia w pełnym wojen-

n\m rynsztunku stanowił zjawisko zdumiewa-

jące, nie mające sobie równego na przestrze­

ni wiciu wieków. Siedząc na ogromnym wierz­

chowcu i w wysokim siodle przybierał roz­

miary nadludzkie, zwiększone jeszcze przez klej­

not wznoszący się na kopulastym szczycie garn­

czkowego hełmu. Powierzchnia tarczy, labry,

szaty jeźdźca i kropierz konia mieniły się tę-

05

background image

czą heraldycznych kolorów. Połyskiwała pozłota

na pasie i ostrogach, a często też na nalok-

cicach. naramiennikach i nakołankach, podczas

gdy pozostałe, odsłonięte części płytowej zbroi

lśniły blaskiem stali. Nad tym wszystkim ster­

cza! w górę błyszczący grol kopii osadzony na

długim, barwiście malowanym drzewcu.

Odtwarzając w naszej wyobraźni tę wspa­

niała. wizję, nic możemy jednak zapominać, ze

tak efektowne sylwetki pojawiały się przede wszy­

stkim w turniejowych szrankach lub podczas

uroczystych ceremonii. Rzeczywistość bojowa

bywała znacznie skromniejsza, a zarazem bardziej

praktyczna, zgodnie z niezmiennie obowiązujący­

mi surowymi nakazami wojny. Zresztą raz jesz­

cze warto przypomnieć, że podziały społeczne

i mająlkowe z jednej, a wysoka cena broni

z drugiej strony prowadziły do głębokiego zróż­

nicowania w obrębie armii rycerskiej i ograni­

czały liczbę pełnozbrojnych jeźdźców w jej sze­

regach. Na gruncie polskim doskonałą ilustracją

lego stanu rzeczy są miniatury /. Legendy ślis­

kiej

wyobrażające bitwę pod Legnicą. Bitwę, jak

wiadomo, stoczono w r. 1241, ale miniatury po­

wstały w r. 1353 i zgodnie z panującą w śred­

niowieczu konwencją przedstawiają rzeczywistość

XIV-wieczną. W szeregach wojsk polskich może­

my tu wyróżnić trzy odmienne kategorie wojow­

ników. Do pierwszej należą książę Henryk wraz

z grupą najwybitniejszych wielmożów; walczą

w hełmach garnczkowych z klejnotami, w barw­

nych szatach na zbroi, z herbami na trójkątnych

tarczach, z długią kopią w dłoni. Siedzą na

koniach okrytych fałdzistymi kropierzami. Obok

nich występują ugrupowani przeważnie na dru­

gim planie jeźdźcy, których można uznać za

giermków lub za przedstawicieli drobnego, słu­

żebnego rycerstwa. 1 oni dosiadają koni w kro­

pierzach, mają herby na tarczach i zbroje okryte

tunikami, ale nie używają kopii, a zamiast heł­

mów garnczkowych noszą otwarte łebki. Jeden

96

background image

z nich, towarzyszący Henrykowi Pobożnemu.

piastuje chorągiew, drugi drewnianą buławę,

będącą w tym wypadku zapewne symbolem

władzy książęcej. Trzecia grupa to plebcjska pie­

chota, pozbawiona helrnów i pancerzy, a uzbro­

jona w owalne tarcze oraz w różnorodną broń

drzewcową i obuchową. Błędem byłoby w ten

właśnie sposób wyobrażać sobie śląskich i mało­

polskich wojowników w trakcie tragicznych zma­

gań na Legnickim Polu. ale / dużą dozą prawdo­

podobieństwa można przyjąć, że tak mniej więcej

przedstawiało się wojsko Łokietka w bitwie pod

Plowcami w r. 1331.

Początek w. XV przyniósł zakończenie pro­

cesu formowania pełnej zbroi płytowej, w czym

główną rolę odegrały pracownic miast północno-

wloskich z Mediolanem na czele. Jednocześnie,

jakby dla podkreśleni;! znakomitego poziomu ob­

róbki metalu, jaki osiągnęło europejskie rzemio­

sło płaineiskie, rozpowszechniał się nowy styl

w kształtowaniu sylwetki rycerza, polegający na

rezygnacji z okrywających zbroję szal i ukazaniu

lśniącej powierzchni polerowanej stali.

Zbroja północnow łoskie^ó typu, nos/ona

i kopiowana w całej ówczesnej Fairopie. wyróż­

niała się swoistą płynnością linii i eksponowaniem

szerokich, gładkich płaszczyzn, zgodnie z gustem

rozkwitającego na południe od Alp wczesnego

renesansu. Jej szczególną właściwością była po­

nadto charakterystyczna asyjnetryczność, z bie­

giem czasu' coraz konsekwentniej uwidaczniana.

Lcw\ naręc/ak (<zyli ochrona ramienia, łokcia

i przedramienia) hyl silniej rozbudowany i wy­

kuty z grubszej blachy niż prawy. Zapewniało to

lepszą ochronę lewej polowy ciała, która bardziej

od prawej wystawiona była na ciosy przeciwnika.

zwłaszcza gdy /rezygnowano z chroniącej ją po­

przednio tarczy. Do zbroi włoskiej stosowano za­

zwyczaj trzewiki z kolczej plecionki, a krótki,

tr/yfolgowy fartuch przedłużano, zawieszając

przy nim taszki, czyli płyty chroniące górną par-

97

background image

lic uda. Pod spód wkładano starym zwyczajem

kolczugę.

Przyłbicę z zasłoną w kształcie „psiego pys­

ka" zastąpiono niebawem nową odmianą zwana

„armet" o zaokrąglonej sylwetce oraz doskonale Ry<

rozwiązanym systemie ochrony twarzy i boków fezs

głowy. Jednocześnie wielką popularnością cieszył

się hełm otwarty, zwany „saladą" a powstały

zapewne przez ulepszenie dawnej łebki. Ulepsze­

nie to polegało na rozbudowaniu bocznych partii

dzwonu, tak aby częściowo chroni!) I warz,

W niektórych wypadkach wykorzystywano przy

lym dawne wzory grecko-rzymskie skwapliwie

studiowane przez przedstawicieli włoskiego rene­

sansu. Z czasem salada przekształciła się w hełm

półzamknięty, zaopatrzony w krótką zasłonę, kry­

jącą górną połowę twarzy.

Mimo przewagi wzorów włoskich, w niektó­

rych regionach Europy wykształcały się lokalne

formy zbroi lub przynajmniej jej części, takie jak

np. Fartuch znacznie dłuższy od włoskiego i oby­

wający się w związku z tym bez taszek. W Niem­

czech regionalizm przejawiał się także dłużej

niż w innych krajach utrzymującą się skłonno­

ścią do okrywania zbroi płytowej ozdobną szatą

zwierzchnią, W drugiej ćwierci XV* w. niemieccy

płatnerze lansowali tak zwany napierśnik skrzyń-

i owy, zaopatrzony w wyraźny, poprzecznie usy­

tuowany załom. Ponadto rozpowszechniał się tam

zwyczaj zdobienia górnej części napierśnika żłob­

kami pionowymi lub rozchodzącymi się wachla-

rzowalo.

Jednakże dopiero w drugiej polowie stulecia

poludniowoniemicckic ośrodki płatnerskie w No­

rymberdze, Insbrueku, a zwłaszcza w Augsburgu,

wypracowały lyp zbroi, który popularnością do­

równał wzorom włoskim i przeszedł do historii

uzbrojenia pod nazwą zbroi „gotyckiej". Nazwa

la jest o tyle trafna, że istotnie mamy tu do

czynienia niejako z syntezą cech charakterystycz­

nych dla późnego stylu gotyckiego. W swych

98

background image
background image

najpiękniejszych egzemplarzach zbroje „gotyc­

kie /wracają uwagę wytworną smukłością linii,

trochę udziwnionych przez bardzo krótki stan,

silne wcięcia w pasie, manierystycznie rozbudo­

wane kanciaste naramienniki i nalokcicc, a tak­

że przez niezwykle długie nosy płytowych trze­

wików. Gładkim płaszczyznom zbroi włoskiej

przeciwstawia zbroja „gotycka'" powierzchnię bo-

galo zdobioną wąskimi, promieniście rozchodzą­

cymi się żłobkami. Dekoracyjny efekt całości

podkreślony jesl kontrastem między jasną barwą

stali a mosiężnymi oblamowaniami niektórych

blach.

Hełmem stanowiącym komplet ze zbroją

„gotycką" jesl z reguły salada zachodząca głębo­

ko na twarz i zaopatrzona wobec tego w szparę

wzrokową. Posiada ona ponadto długi, z kilku

folg złożony nakarczek. Dolną część twarzy

rycerza zabezpieczono podbródkiem, przytwier­

dzonym do napierśnika zbroi. Ta piękna i celowa

odmiana hełmu doczekała się ciekawego zastoso­

wania w XX w. Uznana za formę „czysto

niemiecką" „eeht deutsch", posłużyła jako
wzór dla opracowania przepisowego „Stahl-

hclmu". hełmu polowego armii niemieckiej, któ­

rego kanciasta sylwetka stała się na całym świecie

złowrogim symbolem pruskiego i hitlerowskiego

militaryzmu,

Dotychczasowe, niekompletne jeszcze bada­

nia pozwalają przyjąć, że — zgodnie zresztą

z geograficznym położeniem naszego kraju

zbroje typu niemieckiego, w tym także „gotyc­

kie", cieszyły się w Polsce dużym powodzeniem.

Żadna nie zachowała się u nas w oryginale*.

Pozostawił) za to liczne ślady w ikonografii,

w

tym także w znakomitej twórczości Wita

Stwosza.

Miecze w w. XV po/oslaly najczęściej bro­

nią uniwersalną, przystosowaną przede wszyst-

zdatną leż do zadawania

kin

1 ( l o

ki

lit ia

ale

rięć. Zachowując znaczne rozmiary i przeważnie

* W lalach 1976-1177 na Kamto

M S|>vikmvii uch pod /.;tiorcm

odkryło niezwykle buen-sującc,

choć bardzo zlr zachowane.,

pozostałości zbroi płytowych,

w tym niewątpliwie fragmenty

jednej, .1 iiin/.r nawet dwóch

zbroi „gotyckich".

100

background image

długie, dwuręczne rękojeści, nabrały wytwornej

„gotyckiej" smukłośei. W Polsce znamy je głów­

nie z ikonografii, ilość egzemplarzy z tej epoki

zachowanych w oryginale jest niezwykle mała.

Za tym cenniejsze znalezisko wypada uznać

miecz odkryty w niedawno otwartym sarkofagu

Kazimierza Jagiellończyka. Głownia królewskiej

broni uległa niestety niemal całkowitemu znisz­

czeniu. Lekko esowatc wygięcie jelca zapowiada

już nadejście nowej epoki w dziejach europejskiej

broni siecznej.

W końcu, a może już w drugiej polowie

W wieku coraz większym wzięciem cieszyła

się w Polsce szabla, lżejsza od miecza i bar­

dziej poręczna, a nie mniej skuteczna w działa­

niu. Ta broń przenikająca do Europy za pośred­

nictwem krajów kontaktujących się stale z Tur­

kami, w naszym wypadku głównie za pośred­

nictwem Węgier, służyła wprawdzie przede

wszystkim lekkozbrojnym jeźdźcom, piechocie

i w ogóle raczej wojów nikom plebejskiego po­

chodzenia. Jednakże nawet rycerze posługujący

się na wojnie mieczem, chętnie zadowalali się

szablą w podróży, na polowaniu, w czasie

zjazdów i świąt, wszędzie tam gdzie występowa­

no bez zbroi, a chciano mieć jakąś poręczną

broń u boku. W r. 1503 w Krakowie stwier­

dzano, że nikt nie chce kupować mieczów,

wszyscy wolą szablę. Ten sian rzeczy musiał

być rezultatem tendencji narastających od kilku­

nastu, jeśli nie kilkudziesięciu lal.

Kopie, a także puginały, czekany i buzdy­

gany bojowe zachowały swoje znaczenie.

Wprowadzenie płytowej „białej" (tzn. odsło­

niętej) zbroi rycerskiej nie pozostało bez wpływu

na wyposażenie konia bojowego. Zaniechano

używania na wojnie kropierzy pozostawiając je

dla turniejów i parad. Skonstruowano natomiast

płytową zbroję końską, zwaną u nas ladrami

lub ladrowanicm. której styl odpowiadał ściśle

stylowi zbroi rycerskich. W Polsce używano

101

background image

lachów bardzo rzadko. W pochodzącym z r. 1471

rejestrze popisowym ciężkiej roty zaciężncj, do-

Wddzonej przez Andrzeja Rokossowskiego, na 95

koni jeden tylko, i to w poczcie samego rot­

mistrza, wymieniony jest jako ..ladrowany".

A przecież zawodowy żołnierz zaciężns stawał

na wojnę na pewno lepiej wyposażony niż

szlachta z pospolitego mszenia, która w tym

< /asie szybko przekształcała się ze stanu rycer­

skiego w ziemiański i bardziej już dbała o swe

folwarki niż o zbroje i konie bojowe.

Używane w Polsce siodła rycerskie z XV w,

znamy tylko z ikonografii. Przetrwały natomiast

w oryginale niektóre metalowe części rzędu

końskiego, a także ostrogi. Na szczególną uwagę

wśród tych ostatnich zasługuje wspaniale zacho­

wana para znajdująca się dziś w zbiorach wie­

deńskich i łączona z Kazimierzem Jagiellończy­

kiem. Wykonane z, cyzelowanej stali, noszą te

ostrogi monogram ,,K" pod koroną oraz ażuro­

wy napis: POMNY NA MF.Y MA MYLĄ

WYKRNA PANY". Uchodzą za prezent ofiaro­

wany Kazimierzowi przez żonę Elżbietę Raku-

szankę, a wykonany w Czechach, gdzie spotyka

się okazy bardzo podobne. Napis zdaniem filo­

logów niczego tu nie wyjaśni, ponieważ wobec

nie ustalonej w średniowieczu ortografii może byc

równie dobrze próbką czeskiego, jak i polskiego

języka. Jego treść bywa łączona z kultem Maryj­

nym. ale słuszność mają chyba raczej ci, któiv\

widzą tu całkiem świeckie wezwanie miłosne.

jakże zgodne z zasadami rycerskiej kurtuazji.

Wyspecjalizowana produkcja rycerskiego

uzbrojenia to niezwykle ciekawy, ale i złożony

problem, którego nie możemy lu szerzej oma­

wiać. Ograniczymy się tylko do przypomnienia,

że w w. \ 1 Y i XV produkcja ta skupia się

w ramach miejskich organizacji cechowych. Broń

sieczną produkują miecznicy, wykończający pół­

fabrykaty kute masowo przez kowali i czasem

obrabiane z grubsza przez szlifierzy. Kolczug

102

background image

Pełna zbroja płytowa

I, hclm (tu pr/\llma ; 2. dzwon hclinn; 3. zasłona: 4. szpara wzrokowa; 5. nakarczek;

ti. obojczyk; 7. naramiennik: fi. tarr/ka opachowa; 9. napierśnik: 10. fartuch:

II. naplci/nik; 12. narcczak; 13. opailia; 11. naloknni: 15, zarckawic; 16. i*<,'kauit .i;
17 ochrona nogi; IK. i.is/.ka: 19. nabiodrck; 20. nakołamk; 21. naRolcnu-a; 22. trzewik

103

background image

i pancerzy łuskowych łub łamelkowych dostar­

czają* pancernicy. Wreszcie wyrób zbroi płyto­

wych to domena płatnerzy. Wszyscy ci specjaliści

często opatrują swoje wyroby markami warsz­

tatowymi, gwarantującymi należytą jakość. Mar­

ki mieczników mimo licznych badań nic są

jeszcze poznane dostatecznie. Więcej wiemy

0 markach płatnerzy, dzięki którym możemy

zidentyfikować wyroby najsłynniejszych mist­

rzów, jakimi byli przedstawiciele rodziny

Missaglia w Mediolanie i Ilclmschmicdowie

z Augsburga. Na ogól marki włoskie składają.

się z inicjałów, podczas gdy mistrzowie niemiec­

cy opatrywali swe dzieła symbolami heraldycz­

nymi. W ivch warunkach zupełnym unikatem,

i to w skali światowej, jest marka wybita trzykrot­

nie na wspomnianych już szczątkach zbroi

z Siedlątkowa, znalezionych w kuźni drobnego

rycerskiego gródka, spalonego zapewne w latach

1382—1385 w czasie toczonej wówczas w Wiel­

kopolsce wojny domowej. Marka siedlątkowska

daje się odcyfrować jako wyraz „Nieehols".

będący jedną ze średniowiecznych wersji imienia

Mikołaj. Trudno się powstrzymać od przypom­

nienia, że najstarszy imiennie znany płatnerz

krakowski zapisany jest pod r. 1375 jako Niczko

(= Mikołaj) Koppernik...

Wyprodukowanie pełnej zbroi płytowej wy­

magało wielkiej umicjętnośt i. ałe przywdzianie

jej też nie należało do rzeczy łatwych! Rycerz

nie mógł się przy tym obyć bez pomocy giermka

dobrze obeznanego ze swymi obowiązkami. An­

gielski tekst z XV w. tak oto opisuje czynności,

jakie musia! wykonać giermek ubierający swego Rycerz kopijnik

rycerza w zbroję do bitwy lub turnieju: po- na tudrowanym koniu

winieneś najpierw nałożyć mu żelazne trzewiki

i przymocować je do jego obuwia. Następnie

nagolcnicc i nabiodrki: następnie fartuch; na­

stępnie kirys, zarękawla i opachy; potem ręka­

wice; potem powinieneś zawiesić puginał przy

jego prawym boku, narzucić na niego jego luni-

/. (truffici polowy XV

i/asy Kazimierza

Jagiellończyka

At nim konni

strzelcy

— kusznicy

w ,

104

background image
background image

kę herbową, włożyć hclm na jego głowę. który

to hełm winien być przymocowany do zbroi

/ pomocą klamerek i sprzączek, ;i następnie

dać mu do ręki jego długi miecz, a do drugiej

jego proporzec z wymalowanym świętym Jerzym

lub Najświętszą Panną, którzy będą go wspie­

rali. gdy wstąpi u szranki".

Na temat ciężaru płytowej zbroi i licznych

kłopotów związanych z poruszaniem się w tej

żelaznej skorupie krąży mnóstwo legend i aneg­

dot. Rycerz uwalniany z blaszanego futerału

za pomocą klucza do otwierania puszek z kon­

serwami to ulubiony przedmiot rysunkowych

i słownych dowcipów. Nie są om- talkiem bez­

zasadne! Świadczy o tym choćby przygoda,

która spotkała słynnego wodza i rycerza angiel­

skiego Wilhelma hrabiego Pembroke, zwanego

Marszalkiem 11146 - 1219). Wyprawieni doń

przy jakiejś okazji posłańcy zastali go w kuźni

z głową umieszczoną n a . . . kowadle. Kowal

uzbrojony w młot i kleszcze trudził się, aby

uwolnić hrabiego od hełmu, który wgnieciony

w czasie turnieju nie dawał się zdjąć zwykłym

sposobem.

Jeśli natomiast chodzi o wagę pełnej zbroi.

to można ustalić, że w polowie XV w. docho­

dziła ona przeciętnie do ok. 25 kg, do czego

trzeba doliczyć wagę broni zaczepnej i odzieży

rycerza. Politowanie, z jakim myślimy o męezą-

K

yeh się pod tym ciężarem wojownikach śred­

niowiecza zmniejszy się,' jeśli przypomnieć, że

regulaminowe obciążenie żołnierza polskiej ii nie

tylko polskiej) piechoty z r. 1939 wahało się

ok. 30 kg. Dodajmy przy tym, że rycerz śred­

niowieczny ubierał się w zbroję tuż przed bitwą.

a maszerował i walczył konno. Nasz piechur

w kampanii wrześniowej taszczył swoje kilogra­

my i w marszu, i w bitwie na własnym

grzbiecie i na własnych, uchodzonych nogach.

Dopiero próby przeciwstawienia się pociskom

z broni palnej doprowadziły do gwałtownego

H i t .

background image

przyrostu wagi zbroi płytowej. Proces len przy­

padł jednak na sam koniec średniowiecza i prze­

ciągną! się daleko w głąb epoki Odrodzenia.

W ostatecznym rachunku doprowadzi! do upad­

ku znaczenia zbroi płytowej, a w ślad /a tym

do upadku znaczenia rycerskiej jazdy w Europie.

Świetne efekty osiągnięte przez płatnerzy

XIV i XV w. przedłużyły na dobre dwa wieki

istnienie tej jazdy, zagrożonej przez sukcesy

zreorganizowanej i przezbrojonej piechoty już

u końcu XIII i początkach XIV w. Jednakże

równocześnie z postępem sztuki pkitncrskiej do­

konywał sic postęp w stosowaniu broni palnej.

która miała się okazać nierównie groźniejsza

od halabardy, kusz\ i wielkiego łuku. W ciągu

w. XV wprowadzono masowo broń palną na

pola bitewne, w czym poważną rolę odegrali

czescy husyci. Aby zabezpieczyć swych rycer­

skich klientów przed pociskami wyrzucanymi

z jeszcze prymitywnych, ale już skutecznych

rusznic i dział, płatnerze zaczęli pogrubiać

blachy zbroi, zwiększając ich odporność, ale też

i wagę. Natrafili in jednak na nieprzekraczal­

ny próg, wyznaczony przez wytrzymałość czło­

wieka i konia. Przytłoczony ciężarem pogrubio­

nej zbroi rycerz-kopijnik stal się ale dopiero

\VA

progu czasów nowożytnych!) ociężałym ma­

nekinem zdolnym tylko do ograniczonych i po­

wolnych ruchów. Zatracił impet i sil^- natarcia,

dee\dujące o sukcesach kawalerzysiy. I pozostało

t;tk nawet wówczas, gd\ około polowy XVI w.

przystąpiono do stopniowego redukowania zbroi,

Uznawszy ją za balast zbędny, bo i tak nic

chroniący przed skutkiem postrzału. W armiach

Zachodu konnica zeszła na drugi plan. ustępu­

jąc miejsca zwycięskiej piechocie.

Kraje Europy wschodniej i środkowo-

-wscłiodniej zmuszone do dalszego rozwijania ka­

walerii. niezbędnej w działaniach na wielkich.

słabo zurbanizowanych i rzadko zaludnionych

obszarach, znalazły odrębne rozwiązanie, polega­

ło?

background image

jące na daleko posuniętej orientalizacji swoich sil

zbrojnych. W Polsce wyraziło się to zastąpie­

niem ociężałej konnic\ typu zachodniego przez

bez porównania szybszą i zwinniejszą husarię,

nie mówiąc już o innych jeszcze lżejszych

i bardziej ruchliwych formacjach, Te orientalne

wzory przeniesione z czasem na Zachód, głów­

nie za polskim i węgierskim pośredniciwem,

doprowadziły tam do przejściowego odrodzenia

europejskiej jazdy, która zwłaszcza w epoce

napoleońskiej nie raz jeszcze potrafiła sięgnąć po

sławę i sukcesy. Nic jednak nie było w stanic

zrównoważyć nieustannie narastającej potęgi

ognia bron! palnej. W ciągu pierwszej połowy

XX wieku usunęła ona ostatecznie kawale-

rzystów z pól bitewnych. Wskazywaliśmy już,

że ich miejsce zajęły wojska pancerne, będące.

e/y się 10 komu podoba, czy nie, prostą konty­

nuacją rycerskiej konnicy średniowiecza.

background image

W podróży, na łowach,

w szrankach

W tuiniijiuii wjetdZal szranki.

Alduanda Fredro, Zemsta

Właściwym żywiołem rycerza była wojna, W dawnych czasach rycerz praug,

ale nawet w średniowieczu wojny nie trwały Lubo zdobion wieńcem sławy-..

bez przerwy. Warto zatem zastanowić się, jak

kształtowały się uzbrojenie i ubiór rycerski w cza­

sie pomiędzy jedną a drugą wyprawą wojenną.

Było sporo okazji, w których rycerz, nawet

W okresie pokoju, występował zbrojnie. Pierwszą

i bodaj najczęstszą z nich stanowiła podróż.

Niektóre kategorie ludności średniowiecza, w lej

liczbie rycerstwo, odznaczały się zdumiewającą

ruchliwością. Uważny czytelnik Kr ty laków Sien­

kiewicza przekona się, że bohaterowie tej książ­

ki, z genialną intuicją oddającej atmosferę odleg­

łej epoki, nieustannie wędrują. Z Wilna do

Krakowa, z Krakowa pod Sieradz, stamtąd na

Mazowsze, do Malborka, czy też znowu na

Litwę. Nic jest to bynajmniej literacka fantazja.

iuy

background image

Rycerz, zwłaszcza możniejszy, żywiej wciągnięty

w ogół spraw swej ziemi, prowincji i kraju,

nawet podczas pokoju niewiele przebywał w do­

mu. Jeździł na wiece, sądy, targi i jarmarki,

odwiedza! dwory książęce i królewskie, wizyto­

wa! własne majętności położone w innych, nieraz

odległych dzielnicach, odbywa! pobożne piel­

grzymki.

W warunkach średniowiecza podróż nie była

przedsięwzięciem ani łatwym, ani bezpiecznym

i wędrowiec podejmując ją musiał się liczyć,

że „wylały rzeki, pełne zwierza bory i pełno

zbójców na drodze". Przed powodzią broń nie

chroniła, ale wobec zwierza, a zwłaszcza wobec

zbójców na drodze była nader pożądanym

argumentem. Jeżdżono zatem „konno, ludno

i zbrojno", niemal jak na wojnę.

Były jednak zasadnicze różnice między bojo­

wym ;i podróżnym ekwipunkiem rycerza. Pierw­

szy miał przede wszystkim chronić swego posia­

dacza przed ranami i śmiercią, ułatwiać mu

uprawianie wojennego rzemiosła; drugi komple­

towano uwzględniając wygodę łagodzącą I rudy

wędrówki. Rezygnowano zatem z pełnej zbroi,

którą i na wojnie przywdziewano dopiero przed

samą bitwą. Poprzestano na przyszywanie)' lub

lekkim kaftanie kolczym, wkładanym pod zwierz­

chnią szatę i czasem uzupełnianym częściowymi

ochronami płytowymi. Hełm zastępowano wy­

godną czapką, długi miecz lżejszym od niego

tasakiem, kordem lub szablą. Ostrogi i rząd

koński pozostawały bez zmian, ale zamiast wiel­

kich. bojowych ogierów dosiadano v\ podróży

koni mniejszych, powolniejszych, za to lżej nio­

sących. Na Zachodzie koń taki nazywał się

„palafred", czemu zdaje się odpowiadać w przy­

bliżeniu polska nazwa „podjezdek".

Możnemu rycerzowi w podróży towarzyszył

tak jak na wojnie liczny orszak. Obecność zbroj­

nej służby pozwalała swemu panu zmniejszyć

do minimum obronną gotowość. Studiując iko­

no

background image

nografic warto pamiętać, że w scenach przed­

stawiających podróżującego rycerza najważniej­

szą osobą bywa właśnie la n aj lżej, najskrom­

niej uzbrojona.

Ale nie tylko w podróżach zapuszczało się

rycerstwo w „pełne zwierza bory". Polowanie,

i to polowanie na grubego zwierza było prze­

cież w średniowieczu jedną z najważniejszych

rozrywek, jednym z bardziej cenionych przywile­

jów' arystokracji feudalnej , wszystkich szczebli,

od najwyższego poczynając. Sławę zdobytą na

łowach ceniono niemal na równi ze sławą

wojenną. O Bolesławie Krzywoustym pisał Gall,

że jako miody chłopak jadąc przez las zauważył,

„jak olbrzymi niedźwiedź zabawiał się z niedź­

wiedzicą. Ujrzawszy to, natychmiast... zbliżył

się na koniu do krwiożerczych bestii; kiedy

zaś niedźwiedź zwrócił się przeciw niemu z pod­

niesionymi łapami, przebił go oszczepem. Czyn

len w wielki podziw wprawił obecnych..."

Współczesny Krzywoustemu książę kijowski Wło­

dzimierz Monomach tak opisywał swoje łowiec­

kie przygody: „Dwa tury nosiły mnie na rogach

wraz z koniem. Jeleń mnie bódł, a z dwóch

łosi jeden mnie nogami tratował, a drugi

rogami bódł. Dzik oderwał mi miecz od biodra,

niedźwiedź poszarpał zębami czaprak tuż przy

moim kolanie..." Kazimierza Wielkiego jeleń

kosztow

r

ał życie. Król zmarł w wyniku kom­

plikacji, jakie wywiązały się po złamaniu prze­

zeń nogi na konnych łowach kolo Przedborza.

Jak wynika z tych trzech przykładów, wielkie

polowania w średniowieczu nie bardzo różniły

się od wojennej wyprawy.

Używano na łowach stroju podobnego jak

w podróży, także i tu zwracając uwagę przede

wszystkim na względy praktyczne. Preferowano

kolor zielony, który do dnia dzisiejszego pozostał

barwą służby leśnej. Tak jak w podróży, posłu­

giwano się na polowaniu niektórymi rodzajami

broni wojennej, ale dość szybko wykształcono

l i i

background image

odrębny, w Polsce mało dotychczas zbadany

zestaw broni myśliwskiej. W skład jego wcho­

dziły oszczepy o grubym, krępym drzewcu

i grocie zaopatrzonym w poprzeczkę, następnie

topory, kordy i noże myśliwskie, a przede wszyst­

kim łuki i kusze, tak pogardzane przez rycerza

na polu bitwy.

Odrębną dziedziną łowów, uprawianą przez

ludzi średniowiecza ze szczególną pasją, było po­

lowanie z sokołem, czy też innym „unoszonym"

ptakiem drapieżnym. O jego atrakcyjności decy­

dowała nie tyle sama zdobycz myśliwska, którą

stanowiło zazwyczaj ptactwo, ile niezwykle bar­

wna sceneria. Polowanie przekształcało się w wiel­

ki popis mody, dworności obyczajów i spraw­

ności jeździeckiej, bo myśliwi musieli nadążać

cwałem i na przełaj za sokołem walczącym

wysoko w powietrzu z czaplą czy też żurawiem.

Urok tej zabawy potęgowało częste uczestnictwo

dam, nawet najdostojniejszych.

O zainteresowaniu sokolnictwem w dwor­

skich kręgach średniowiecznego społeczeństwa

świadczy choćby świetny traktat na ten temat

napisany w X I I I w. przez cesarza Fryderyka II

1 lohcnstauia. Niestety dzieje tej niezwykle cieka­

wej formy polowania w Polsce nie doczekały

się dotychczas solidnego opracowania.

Nie doczekała się go również jeszcze jedna

dziedzina aktywności rycerza, dziedzina tak waż­

na i efektowna, że niekiedy nieomal rywalizująca

z samą wojną. Mamy na myśli turnieje.

Wywodziły się one niewątpliwie z pradaw­

nych ćwiczeń mających na celu podniesienie

i podtrzymanie bojowej sprawności wojowni­

ków. Miały więc rodowód taki sam, jak ten,

z którego wywiódł się sport w starożytnej Grecji,

nic wyłączając igrzysk olimpijskich. Z czasem,

znów jak w starożytności klasycznej, do czysto

praktycznej, wojskowej zaprawy dołączył się mo­

ment gry i współzawodnictwa, a także moment

112

background image

widowiska. One też ostatecznie zadecydowały

o charakterze średniowiecznego turnieju.

Najstarsze, bardzo jeszcze niepełne infor­

macje o turniejach pochodzą z Luropy zachod­

niej z IX w. W końcu XII w. powstawały

już pierwsze spisane reguły turniejowe, które

z czasem przekształciły się w obszerne, wspania­

le ilustrowane traktaty. Autorem bodajże naj­

słynniejszego z nich, powstałego ok. r. 1460, był

Renę cTAnjou, postać dosyć niezwykła. Prze­

grawszy rywalizację o koronę neapolilańską

i odstąpiwszy synowi rządy w księstwie lota-

ryńskim, król Renę osiadł w swych posiadłościach

poludniowofrancuskich. Stał się zasłużonym me­

cenasem różnych dziedzin średniowiecznej kul­

tury i sztuki. Jeden z odpisów jego dzieła poś­

więconego turniejom i talii do Polski i jest dziś

ozdobą Biblioteki Czartoryskich w Krakowie.

Zanim doszło do ustalenia reguł, turnieje

wkroczyły już w okres burzliwego rozwoju.

W ciągu XII w. w północnej Francji, która jak

w wielu innych dziedzinach także i w zakresie

turniejów tworzyła wzory dla całego europejskie­

go rycerstwa, wykształcił się model wojennych

igrzysk, polegający na zbiorowej walce dwóch

grup zawodników. Każda z tych grup występo­

wała skupiona wokół wybranego przywódcy,

wyróżniającego się oczywiście sławą, męstwem

i sprawnością bojową. Walczono konno, z uży­

ciem kopii, starając się jej uderzeniem wysa­

dzić przeciwnika z siodła.

Przewodzenie grupie (chciałoby się powie­

dzieć „drużynie") turniejowej stało się ważnym

elementem prestiżu feudalnych wielmożów, ce­

nionym nie mniej niż sukcesy odniesione na

wojnie. Ówczesne relacje stwierdzają, że turnieje

urządzano dla „swej i swego rycerstwa wielkiej

chwały i dla honoru swego kraju". Dodatkowym

względem była troska „o wyćwiczenie rycer­

stwa"

Przywódca grupy turniejowej, otoczony

113

background image

przez swych towarzyszy i liczne rzesze służby,

wędrował przeważnie wzdłuż granic swego kraju.

Po natrafieniu na dogodne miejsce, zwykle pola­

nę wśród pogranicznych lasów, rozbijano obóz,

wytyczano plac turniejowy i ogłaszano wyzwa­

nie kierując je do wszystkich potencjalnych prze­

ciwników. W ślad za drużyną turniejową i ry­

cerzami pragnącymi stawić jej czoła ściągali ku

obozowi przekupnie, muzykanci, sztukmistrze

oraz gromady widzów', rekrutujących się ze

wszystkich klas społeczeństwa. Znaczenie tak

organizowanych turniejów było ogromne. W dzie­

dzinie taktyki utwierdzały one przewagę kopij-

niczej kawalerii, sprzyjały indywidualizacji walk.

W dziedzinie obyczajowej kształtowały decydują­

co postawy obowiązujące rycerza. W dziedzinie

ekonomicznej wreszcie nie pozostawały bez wpły­

wu na ożywienie życia gospodarczego, zwięk­

szały obrót pieniądza, ułatwiały kontakty między

sąsiadującymi ze sobą regionami.

Godne uwagi, że Kościół, który odegra!

niemałą rolę w ostatecznym skrystalizowaniu

ideologii rycerskiej, traktował turnieje z wyraźną

niechęcią. Uważał, że stwarzają one łatwą okaz­

ję do ulegania pokusom, a w szczególności

prowadzą do narażenia życia i zdrowia w celu

zaspokojenia światowej pychy. Nie był to zarzut

bezzasadny. W czasie masowych turniejowych

starć padali zabici i ranni, i to padali gęsto.

Wojna udawana aż nazbyt często przeradzała

się w starcie na serio.

Uczestnikom turniejów chodziło na pewno

o sławę, ale nic znaczy to, że nie pociągały

ich także korzyści bardziej wymiernej natury.

Według obowiązujących reguł pokonany tracił

na rzecz zwycięzcy konia i zbroję. Co więcej,

obowiązany był do złożenia okupu, tak jak jeniec

wzięty do niewoli w prawdziwej bitwie. W tych

warunkach szybko doszło do wykształcenia „za­

wodowców", którzy potrafili doskonale zdyskon­

tować swą biegłość szermierczą i jeżdżąc z lur-

114

background image

nicju na turniej zarabiali na całkiem dostatnie

życie. Wspomniany poprzednio angielski wielmo­

ża Wilhelm M< irszałek, dobrawszy sobie towa­

rzysza w osobie bitnego, flandryjskiego rycerza,

w ciągu 10-miesięcznego turniejowego sezonu

zgarnął wraz ze swym wspólnikiem konie, zbroje

i okup od 300 wysadzonych z siodła przeciw­

ników!- Ta liczba daje pojęcie o masowym za­

sięgu turniejowej pasji, ale też i o zyskach, jakie

mogło przynieść umiejętne jej wykorzystanie.

Z czasem turniejowe igrzyska przeniosły się

z pogranicznych lasów na królewskie i książęce

dwory. Jednocześnie obok zbiorowej walki dwóch

ekip, aż nadto przypominającej prawdziwą woj­

nę, wprowadzono inne odmiany turniejów. Sta­

czano więc walki konne i piesze, grupowo i po­

jedynczo, przy użyciu najróżniejszych rodzajów

broni od kopii poczynając, a na maczugach

i toporach kończąc. Bodaj największą wziętość

zyskała z czasem odmiana zwana po francusku

„la joute", czemu dość wiernie zdaje się odpo­

wiadać polski termin „gonitwa". Był to poje­

dynek między dwoma rycerzami, w którym głów­

ną rolę odgrywała kopia. Goniono „na tępe" lub

„na ostre", zależnie od tego, czy posługiwano

się zwykłym orężem bojowym, czy też specjal­

ną bronią turniejową, chciałoby się powiedzieć:

sportową. Turniejowe „tępe" kopie pojawiły się

już w początku X I I I w. Zaopatrywano je w grot

podobny do małej korony o kilku obróconych ku

przodowi masywnych, krótkich kolcach. Dalszą

próbą złagodzenia pierwotnej surowości gonitwy

było zastosowanie (w XV w.) bariery rozdziela­

jącej obu przeciwników.

Mimo tych środków ostrożności pojedynek

turniejowy pozostał rozrywką jak najbardziej

„męską". Przewyższał brutalnością wszystkie naj­

ostrzej krytykowane konkurencje dzisiejszego

sportu. Sam szok spowodowany zderzeniem roz-

• pędzonych koni, z których każdy dźwigał po­

krytego żelazem jeźdźca, był straszliwy. Do tego

115

background image

dochodziło niebezpieczeństwo, jakim groziły

ostre odłamki druzgotanycfa w drzazgi grubych

kopii oraz upadek na twarde klepisko turniejo­

wego pola, pod kopyta rozszalałych bojowych

ogierów.

Nie dziwnego, że już w XIV w. przystąpiono

do zaopatrywania używanych na turnieju zbroi

w specjalne wzmocnienia i zabezpieczenia,

a wkrótce potem do konstruowania odrębnego,

turniejowego uzbrojenia, z reguły cięższego i ma-

sywniejszego niż uzbrojenie bojowe. Wielki hełm

garnezkowy w swej XI V-wicczncj odmianie

o ściankach dzwonu opierających się na ramio­

nach jeźdźca przekształcony został z początkiem

XV w. w l/u. „żabi pysk", przeznaczony już

wyłącznie do celów turniejowych. Heim ten,

przytwierdzony mocno do napierśnika i zapleez-

nika zbroi, posiadał szczelinę wzrokową pomię­

dzy swym silnie przypłaszczonym szczytem

a wysokimi płytami bocznymi, chroniącymi

twarz. Rycerz jadący z okrytą hełmem głową,

pochyloną do przodu, miał zapewnione dobre

pole widzenia. W chwili zderzenia unosił głowę

w górę, dzięki czemu tracił widok, ale chronił

Lwarz, a zwłaszcza oczy, przed odpryskami

kopii przeciwnika. Obok „żabich pysków" zasto­

sowano inne jeszcze hełmy turniejowe, wśród

nich odmianę zaopatrzoną w charakterystyczną

kratową zasłonę, przeznaczoną do walki na tępe

miecze i maczugi.

Poczynając od drugiej połowy XV wieku

na czoło płatnerzy produkujących zbroje turnie­

jowe wysuwają się mistrzowie z południowych

Niemiec. Wypracowali oni dwa odmienne ivj>y:

zbroję do gonitwy „na tępe" (nicm. „Gcstcch")

oraz do gonitwy „na ostre" (niem. „Rennen"

lub „Scharfrennen"). Są to wysoce wyspecjali­

zowane, świetnie przemyślane i znakomicie wy­

konane konstrukcje, budzące szczery podziw dla

umiejętności swych twórców. Na równy podziw

zasługuje kondycja użytkowników omawianych

1)6

background image

zbroi. Musiała ona być iście żelazna, aby

umożliwić dźwiganie niezwykle masywnych po­

grubionych blach, przewyższających zdecydowa­

nie ciężarem jakąkolwiek odmianę zbroi bojowej.

Równolegle z turniejowym wyposażeniem ryce­

rza wprowadzono odpowiednie wyposażenie ko­

nia. Szczególną osobliwością były używane

w „gonitwach" kropierze zasłaniające całą głowę

wierzchowca wraz /. oczami. Miało to zapo­

biegać końskiej płochliwości, mogącej wywołać

niepożądane a bardzo groźne skutki.

Widowiskowe walory turnieju, od początku

silne, z czasem nabrały pierwszorzędnego zna­

czenia. Nie możemy zapominać, że w życiu

ludzi średniowiecza wszelkie widowiska: od koro­

nacyjnego pochodu monarchy i wielkiej kościel­

nej procesji aż po krwawą egzekucję skazanego

przestępcy, odgrywały rolę ogromną. Nic znano

środków masowego przekazu. Nie czytano ksią­

żek. jeśli nie brać pod uwagę nielicznych,

wykształconych wybrańców. Gazetę zastępowały

wiadomości zakomunikowane z kościelnej ambo­

ny lub ogłoszone przez dworskiego czy miej­

skiego obwoływacza. W tych warunkach zaspo­

kojenie estetycznych i emocjonalnych potrzeb

społeczeństwa było ważnym obowiązkiem władzy

państwowej, dobrze przez nią rozumianym. Król

lub książę organizował turniej nie tylko dla

zadośćuczynienia własnej ambicji i przysporzenia

świetności swemu dworowi, lecz także dla usa­

tysfakcjonowania swoich poddanych wszelkiego

stanu i wszelkiej kondycji. Sława monarchy

spływała przecież na cały kraj. Mieszczanin,

chłop, drobny kleryk, nawet włóczęga, nawet

pospolity rzezimieszek, uczestnicząc jako widz

w rycerskich gonitwach, czul się dopuszczony

do udziału w roztaczanym przed jego oczami

barwnym przepychu.

A przepych ten rósł z roku na rok. Wszyst­

ko, co powiedzieliśmy o zastosowaniu na polu

bitwy cennych szat rycerskich, okazałych kropie-

117

background image

rzy, herbów, klejnotów, barw heraldycznych,

srebrzeń i złoceń, odnosi sre_ w zwielokrotnionej

skali do pola turniejowego. Nie istniały tu żad­

ne granice dla pomysłowości i chęci błyszczenia.

Równie bujnie rozkwitał ceremoniał igrzysk obej­

mujący ich kolejne etapy od uroczystego otwar­

cia, poprzez prezentację zawodników, wymianę

wyzwań i wszystkie skomplikowane fazy samych

walk, aż po obrzęd wręczenia zwycięzcom nag­

ród i wyróżnień. Kierowanie turniejem- urastało

do rangi bardzo poważnego zadania, powierza­

nego wysokim dostojnikom dworskim, dysponu­

jącym odpowiednimi kwalifikacjami. Ci z nich,

którzy umieli czytać, mogli znaleźć cenną pomoc

w traktatach takich, jak wspomniana Księga tur­

niejowa

króla Renę d'Anjou.

Szczególną służbę w czasie igrzysk pełnili

heroldowie. Ich obowiązkiem było rozpozna­

wanie i wyjaśnianie herbu, a następnie nazwiska

i pozycji każdego rycerza wjeżdżającego w tur­

niejowe szranki, bez względu na kraj, z którego

Cochodził. Oczywiście korzystano przy tym z „ról

erbowych" nieustannie wzbogacanych i uzupeł­

nianych. Pojawienie się w „rolach" herbów z ja­

kiegoś kraju nie uwzględnianego poprzednio do­

wodzi zwykle, że rycerstwo tegoż kraju dało

się poznać nic tylko w- wojnach, lecz również

na turniejach i uroczystościach wyprawianych

przez przodujące dwory europejskie.

Najstarszą znaną „rolą" zawierającą wcale

liczną serię herbów polskich jest wykaz sporzą­

dzony z inicjatywy herolda Geldrii, tej samej

Gcldrii, z której miał przybyć do Polski pan de

Lorche, sympatyczny bohater Sienkiewiczow­

skich Krzyżaków. Pochodzi z końca X I V w., co

wcale nie jest wynikiem przypadkowego zbiegu

okoliczności. Obyczaj rycerski zagnieździł się

w naszym kraju na dobre właśnie dopiero

u schyłku wieków średnich, podczas „Złotej jesie­

ni polskiego średniowiecza", jak pięknie i trafnie

nazwał owe czasy Henryk Samsonowicz.

118

background image

Z początków XV w., z r. 1403 posiadamy

pierwsze świadectwo potwierdzające istnienie na

polskim królewskim dworze urzędu herolda.

Rzecz ciekawa, że herold ton występował pod

nazwiskiem „Polanlant", czyli „Polski Kraj",

„Polska". Jest to zupełnie zgodne z ówczesnym

zwyczajem nadawania heroldom nazwisk, a ra­

czej pseudonimów utworzonych od nazwy kraju

lub od symbolu władcy, którego reprezentowali.

I tak królewski herold Francji używał pseudo­

nimu „Montjoic", wzorowanego na bojowym

okrzyku wojsk francuskich. Herold Burgundii

zwał się „Złote Runo", tak jak słynny order

utworzony i nadawany przez burgundzkich

książąt. Herold Geldrii nazywał się po prosi u

„Gclrc", a herold zakonu krzyżackiego „Preus-

seland", czyli „Kraj Pruski". W tym ostatnim

wypadku podobieństwo z pseudonimem herolda

polskiego jest oczywiste. Jego obcojęzyczna wer­

sja nic dziwi, jeśli zważyć, że herold królew­

ski reprezentował swego pana także, a nawet

przede wszystkim za granicą. Tymczasem, jak

dobrze wiadomo, mowa nasza nigdy nie cieszyła

się wśród cudzoziemców opinią łatwej i zrozu­

miałej.

Za odosobnioną, wczesną zapowiedź zjawisk,

które rozwinąć się miały w latach „Złotej jesie­

ni", można by uznać pierwsze zachowane przed­

stawienie sceny turniejowej, związane z polskim

rycerstwem. Historycy kultury średniowiecza

dobrze znają wspaniale ilustrowaną księgę, po­

wstałą zapewne w początku XIV w. i zwaną

Kodeksem Manesse.

Poświęcono ją minezengerom

(z niem. „Minnesiinger"), czyli niemieckim poe-

tom-rycerzom, czynnym głównie Wciągu X I I I w.

Książę wrocławski Henryk IV Prawy, znany ze

swych ambitnych starań o zjednoczenie państwa

polskiego, wychowywał się w Salzburgu na dwo­

rze stryja, tamtejszego arcybiskupa, a następnie

w Pradze na zniemczonym dworze czeskich

królów. Układał za miodu miłosne poematy

1J9

background image

w języku niemieckim i stąd znalazł się w rzę­

dzie minczcngcrów. Na poświęconej mu miniatu­

rze Kodeksu Manesse ukazany jest jako triumfator

w turnieju, otoczony całym splendorem wystę­

pującego w szrankach możnego rycerza. Litery

rozsiane na książęcej tunice i na kropierzu konia

na przemian z charakterystycznymi orłami

Piastów śląskich składają się na łaciński wyraz

A M O R | - miłość dobrze ilustrujący kult

kobiet i miłości iypou\ dla obyczajów rycer­

skich lego czasu. .

Warto podkreślić, że ze Śląskiem wiąże się

również najstarszy przekaz pisany informujący

o odbywanych w Polsce turniejach. Odnosi się

ono do wypadków z i. 1243. a odnajdujemy

go w kronice klasztoru cysterskiego w śląskim

Henrykowie, zwanej potocznie Księgą Henry­

ko wską.

J e d n a k ż e dopiero wieki X I V i XV decydu­

jąco zbliżyły nasz kraj do głównego nurtu dzie­

jów Europy średniowiecznej. Wówczas to ry­

cerstwo polskie, jakby chciało nadrobić poprzed­

nie opóźnienie, włącza się żywo w bieg między­

narodowych w \ darzeń. Poszukuje powodzenia

i sławy w obcej, często dalekiej służbie. Niesie

pomoc zagrożonym sąsiadom ochotniczo biorąc

udział \\ ciężkich walkach z groźnym napo­

rem tureckim. Lamie na polach G r u n w a l d u

potęgę najświetniejszej militarnej organizacji,

jaką znała średniowieczna Europa. Błwszczy na

uroczystościach dworskich i turniejach szeroko

poza granicami ojczystej ziemi. Nic dziwnego,

że wkrótce po „roli" Geldryjskiej pojawiać się

będą następne, coraz kompletniej uwzględnia­

jące polską heraldykę.

Do najważniejszych w ich rzędzie wypada

zaliczyć słynną „rolę" znaną jako Herbarz \ł°~

tego Runa,

a zredagowaną na świetnym dworze

książąt burgundzkich. Zawiera ona bogaty frag­

ment poświęcony Polsce, zestawiony w latach

1 4 3 4 - 1 4 3 5 . Oprócz 65 herbów ziem. rycerzy

1L'()

background image

i biskupów polskich zawiera też bezcenny dla

nas wizerunek przedstawiający uroczysty strój

turniejowy króla polskiego. Nie jesl to portret

konkretnej osoby. Miłościwie nam wówczas pa­

nujący król Władysław Jagiellończyk, później

nazwany Warneńczykiem, liczył sobie raptem

10 lat i w turniejach oczywiście nie uczestni­

czył. Malarz ilustrujący Herbarz \iotego Runa

chciał przedstawić, jak wobec znanych i obo­

wiązujących reguł heraldycznych winien był wy­

glądać król polski w turniejowym ekwipunku.

Nie brak jednak danych świadczących, że polscy

monarchowie, co najmniej od Kazimierza Wiel­

kiego, istotnie używali w uroczystych wystąpie­

niach takiego efektownego, a zarazem pełnego

umiaru zestawienia godeł i barw heraldycznych,

jakie utrwalono na karlach burgundzkiego ręko­

pisu.

Wśród owych godeł na szczególną uwagę

zasługuje wspaniały klejnot w kształcie srebrzyste­

go orła siedzącego na hełmie królewskim i zry­

wającego się do lotu. Istnieją pewne poszlaki

wskazujące, że ta właśnie postać orla odrodziła

się po wielu latach jako godło Wojska Polskie­

go.

Mogło do tego dojść w dramatycznych wa­

runkach XVIII w., gdy zrazu szczupłe, z cza­

sem coraz liczniejsze grono ludzi jasnej myśli

i dobrej woli podjęło próby ratowania ginącej

Rzeczypospolitej. Sięgnięto wówczas, może odru­

chowo, a może świadomie, do rycerskiej spuś­

cizny dawnych wieków, przeciwstawiając ją upad­

kowi doby saskiej. Zakład naukowy, który miał

wychować pokolenie obywateli dobrze przygoto­

wanych do rzetelnej służby na rzecz kraju,

chyba nieprzypadkowo przyjął nazwę „Szkoły

Rycerskiej". Budzeniu wojennego ducha służyć

miał słynny „Karuzel" zorganizowany w r. 1788

z okazji 105 rocznicy wiktorii wiedeńskiej, ale

pośrednio nawiązujący do turniejowych wzorów

średniowiecza. Swoistą, wymowę posiada też

121

background image

utrzymujący się do końca XVIII w., zresztą nie

tylko w Polsce, zwyczaj portretowania wybit­

nych osobistości w polnych zbrojach, od dawna

już przecież zarzuconych. Nawet Kościuszko,

zwiastun nowych czasów i nowych idei, nie

uniknął takiej rycerskiej maskarady.

Niektórzy badacze podejrzewają, że wśród

symboli przeszłości wykorzystywanych w epoce

Oświecenia dla patriotycznej edukacji społeczeń­

stwa znalazł się leż orzeł z dawnych hełmów

królewskich, odmienny przecież w sylwetce od

swego odpowiednika widniejącego w herbie pań­

stwowym. Taki właśnie rozwijający skrzydła,

srebrzysty ptak pojawił się na wojskowych czap­

kach polsluch po raz pierwszy w czasach re­

formy mundurowej, spowodowanej uchwałami

Sejmu Czteroletniego. W armii Księstwa War­

szawskiego, a ostatecznie w armii Królestwa

Kongresowego posadzono tego rwącego się do

lotu orła na półkolistej „tarczy amazonek".

W tej postaci przetrwał do chwili obecnej,

będąc, jeśli powyższe domysły są słuszne, naj­

częściej spotykanym i do dziś żywym śladem po

średniowiecznym stroju polskiego rycerstwa.

background image

Bibliografia

Blair Claudc, European Aimour, London 1958

Broń średniowieczna Z ziern polskich. Katalog,

Łódź 1978

Funckcn Lilinne i Fred, Le Costume, Parmure et les armes nu temp* de la chwałerw,

Tournai 1977

Gcmbarzcwski Bronisław, Żołnierz polski. Cbiói, uzbrojenie i oporządzenie, t. I.

Warszawa 1960

Kaj/er Loszek, L zbrojenie i ubiór rycerski w średniowiecznej Małopolsce w świetle

źródeł ikonograficznych,

Wrocław.— Warszawa — Kraków Gdańsk 197G

Nadolski Andrzej, Studia nad uzbrojeniem polskim w X. Xi i XII w., Łódź 1954

Nadolski Andrzej, Uroczysty strój rycerski królów polskich w XIV—XV wieku, [w:|

Elementy wschodnie i zachodnie w uzbrojeniu słowiańskim w Średniowieczu,

„Kwar­

talnik Historii Kulimy Materialnej*!, R. XXI, nr 2. 1973, s. 305 313

Nowakowski Andrzej, ^hroja ma-owiecka^ [w:] Elementy wschodnie i zachodnie w uz­

brojeniu słowiańskim iv średniowieczu,

jw., s. 289-298

Norman Vcsey, ArmeA et armures, .Paris 1968

Uden Grani, A Dictionary oj Chwaliy, London 1968

Wawrzonouska Zdzisława, Uzbrojenie i ubiór rycerski Piastów śląskich od XII do

XIV w..

Łódź 1976

Żygulski Zdzisław, jr, Kostiumologia, Kraków 1972

£yguUki Zdzisław, jr, Broń w dawnej Polsce, Warszawa 1975

Wykaz skrótów

IHKM Instytut Historii Kultury Materialnej Polskiej Akademii Nauk

MAEŁ - Muzeum Archeologiczne i Etnograficzne w Łodzi

MAP — Muzeum Archeologiczne w Poznaniu

MNK — Muzeum Narodowe w Krakowie

MWP — Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie

PMA - Państwowe Muzeum Archeologiczne w Warszawie

W - Państwowe Zbiory Sztuki na Wawelu w Krakowie

background image

Explanation of illustrations

Photographs

1. The balllc of Grunwald (15th July 1410); woodcut from the Polith Chroni­

cie

by Marcin Bielski, published in 1597. The Teutonic knights are clad in

West-European armour; Polish knights are clad and armed in Oriental style

in keeping wiih ihe lbth century realily bul inconsistent wiih whal was

woni at the linie of the Grunwald banie

2. Piotr Michałowski f 18UU-1855'. The entry of Bolesław the Grcat inio

conquered Kiev in 1018. The painter*s phantasy changed the llih centu­

ry warriors into ihe winged hussars ot" the !7th centur)

3. Helmet of the so called Greal Polish type; lOth - I I th century; lound at

Gorzuchy, province of Kalisz; MNK

4. Helmet with nasal; I l t h - I 2 t h century; found in Lakf OrchOwskie, pro-

\ime of Bydgoszcz; PMA ;a copy)

5. Denarius of Bolesław the Rold freigned (058 — 1079); after S. Suchodolski

6. Sword; 9 l h - lOth centuries; found at Machów, province of Tarnobrzeg: PMA

7. Sword; lllh century; found at Brześć Kujawski. proyince of Włocławek:

PMA

8. Sword; lllh century; ióund at Psary, province of Piotrków; MAEL

9. Sword wiih an inerusted guard, the blade is inscribed; lOih century;

found in Greal Poland; MAP

1U. Sword with an inerusted guard; lOth century: found al Morzewo. pro-

vince of Pila; MAP

11. Spearhead; I Uh ccnlury; found at Buczek; provinre. of Sieradz; MAEŁ

12. Spearhead with an inerusted socket; llih century; found al Lubówko,

province of Poznań; MAP

13. Baltle-axe; lOth century; found at Czcrchów, province of Lodź; MAEL

14. Hammer-axe; llth century; found al Lutomiersk, province of Sieradz; IHKM

15. Battle-axe; lllh century; found al Psary, province of Piotrków; MAEL

16. Battlc-axe inlaid with siher; 12th century; found at Żagań, province of

Zielona Góra; MAP

17. Maee-head (bronze); 12th 13th centuries; found al Gorzyce, province of

Tarnów; MAP

18. Mount from horsc harness (bronze); llth century; found al Lutomiersk.

province of Sieradz; IHKM

19. Stirrup; llth century; found at Lutomiersk. province of Sieradz; IHKM

20. Spur; llth. century; found al Tum near Łęczyca, province of Płock;

IHKM

21. Spur inlaid with gold; l O t h - ł l t h centuries; lound in Wrocław; De­

partment of Archaeology of the Wrocław University

22. David and Golialh; scenę on the chalice from ihe Abbey at Trzemeszno,

province of Bydgoszcz; 4th quarter of the 12th century

23. Seal of Duke Mieszko the Old (reigned 1173-1202)

21. Seal of Duke Henry the Bearded; altached to the document of 1234

background image

25. Efngy of Duke Przemko of Ścinawa; early 14th century; National Museum,

Wrocław

26. Effigy of Duke Henn Probus; around 1300; National Museum, Wrocław

27. Scal of Duke Bernard of Świdnica: 1307-1325

28. Scal of Wcnceslas II as king of Bohem i a and prince of Cracow; 1291 — 1300

29. Seal of Dukt' Troydcn of Masovia; attached io thc documcm of 1341;

attention is rlaimed by elemcnts of armour of F.asr-European origin (conical

helmet, lamelar hauherk, quadrate pavise-shield, light spear) adoptcd from

Russian and l.iihuanian ncighbours of Masowa

30. Scal of Duke Nicholas of Ziębice; 1313 1356

31. Sword; 13th century; found al Chrustowicc, provincc of Kielce; Museum,

Kielce

32. Sword; 13th century; found. at Osieczna, pnnincc of Leszno; Museum.

Leszno

33. Dccoration on the sword blade shown in photo 32

34. "Szczerbiec" (the "Jagged Sword"), the coronation sword of the Polish kings;

2nd cpiarter of the 13th century;

35. Spur with a spike; 13th century; found at Tum near l.cczvca, province

of Płock; I H K M

36. Rowcl spur; 13th—llth ceniuries: Ibund at Tum near Łęczyca; IHKM

37. F.ITigy of Pakosław Lis of Mstyczów, castcllan of Cracow; around 1325;

Jędrzejów, province of Kielce

38. Efligy of Duke Bolko of Świdnica; around 1380; Krzeszów, province of

Wałbrzych

30. Reconstruction of the bascinct and part of armour found in the motte at

Siedlątków, province of Sieradz; the wodden tower was probabk* burni

down about 1382 1383; MAEŁ (cl. photo 42 and 59)

40. Clasps from the mantlc of Louis I d*Anjou, king of Hungary (reigned

1342 1382; and Poland (reigned 1370 1382), in the shapc of the heraldic

emhlems of the iwo kingdoms: on the left. Hungarian, on thc right, Polish;

treasury of the cathedra] in Aachen

41. bascinct; around 1360-1370; Ibund at Sandomierz, province of Tarno­

brzeg, logether with a travclling lolded crown pul over the bascinei; ihe

whole linkcd with King Casimir the Greai; Wawel, treasury of the cathe­

dra I

42. Bascinct with "Klappvisier"; found at Siedlątków, province of Sieradz;

MAEŁ (cf. photo 39)

43. Fragment of the epitaph of Wierzbicta of Branice; about 1425; MNK

41. Epitaph of John of Ujazd; about 1450; W

45. St. George; scenc from the polyptych of Holy Trinity; about 1467; Wawel,

cathedral

46. Brass of John Koniecpolski, great chanccllor ol the Crown, and of his

Sons; about 1475; Wielgomłyny, pros ince of Sieradz

47. Brass of Lucas of Górka, voivode of Poznań; after 1475; Poznań, ca­

thedral (lost during World War 11)

48. Brass of Peter Kmita, voivodc of Cracow, madę by Peter Vischer of

Niirnberg after 1505; Wawel, cathedral

l

f

). Sword; 14th century; found al Michrów, province of Warsaw; MNK

125

background image

50. Hili of thc sword shown in phoio 49

51. Sword; 14th —15th ccniuries; lóund ai Wolbórz, provincc of Piotrków;

Museum. Pionków

52. Hilt of thc sword shown in phoio 51

53. Hilt of the sword Ibimd in the coffin of King Gasimir IV son ot Jagiełło

(d. 1492); pommel and guard of bronze, the blade destroyed by rust: Wawel,

cathedra!

54. Dagger; 2nd half of ihe 14th century; found al Orzeszyn, province of

Warsa w; owned by A. Nadolski

r>5.

Lamc-hcad: 15 th century (?); Ibund in Gdańsk; Archaeologkal Museum,

Gdańsk

56. Battlc-axe; I4th-15th ccniuries; MNK

57. Spurs fbund in the tomb of King (łasi mir the Great (d. 1370); MNK (copy)

58. Slirrup; 14th century; Ibund at Tum near Łęczyca, provincc of Płock;

IHKM

59. Armourer'5 mark "N1CCHOLS"; about 1370-1380; madę on the fragment

of armour \'o\\\u\ at Siedlątków, province of Sieradz; MAEL (cf. plioto 39)

60. Gomersion ol Saul; scenę from the polyptych of Holy Trinity; about 1467;

Wawel, cathedra!

61. St. Eustachius; scenę from the polyptych of Holy Trinity; about 1467;

Wawel, cathedra]

62. General Thaddeus Kościuszko shown in an anachronic armour; 1792 — 93;

National Museum, Poznań

63. Heim with a mantling and a crest (an caglc start i ng to rly), worn b\ Pofish

kings; key-stone in the H e t m a n i Hall in Cracow: 1370 1390

64. Eagle from the cap of Polish infantryman of 1791 - 1 7 9 5 ; MWF

65. Eagle from thc cap of Polish soldier of 1815-1831; MWP

Goloured photographs

1. Duke Henry Probus as a \iclor in a tournameni; miniaturę from the

Manesse Codtx;

about 1320

2. Battlc oi' Legnica in 1241; on thc righl, the Polish army, on the left the

Tartars; miniaturę from the Lubin Codcx of the Legend of St. Jadwiga\

about 1353

3. Polish king in a ceremonia! garment worn during tournament; miniaturę from

Armorial (...) dc la Toison d'Or; about 1434-1435

4. St. Georgc; secne from the triptych representing thc Goronation of the

Madonna; about 1450-1460; Włocławek, Theological Scminary

Designs

1. Sword and its polish tcrminology 51

2. "Loricati" warriors of the 2nd half of the lOth to early llih century

(reign ol Duke Mieszko 1 and of King Bolesław thc Great) 59

126

background image

3. Knight of the 2nd hall' of the I2th century fbcginning of the period of ihe

feudal divbion of the Polish Kingdom) 63

4. Knights of the mid-13th century (period of the Batllo of Legnica fought

with the Tartars in 1241) 77

5. Noble-knight of the Leliwa family, mid-!4th eenlury (reign of King Casimir

the Great). Behind him his squirc and a mounted archer with a crossbow

87

6. Knights of the carly I5lh century (period of the Battle of Grunwald lought

with Teutonic Knights in 1410) 99

7. Fuli plate armour and its polish terminology 103

fi. Knight-lancer mounted on a horsc in the bard, 2nd half of the 15th

century (reign of King Casimir IV). Behind him iwo mounted archers with

crossbows 105

List of abbreviations

IHKM Institute of the History of Materiał Cul turę, Polish Academy of Sciences

MAEL Archaeological and Ethnographical Museum, Łódź

MAP — Archaeological Museum. Poznań

M.NK — National Museum, Craeow

MWP — Polish Anny Museum, Warsaw

PM A - State Archaeological Museum, Warsaw

W — State Collections of Art in the Wawel, Craeow

background image

AutOT^ fotografii

1. Rinirw.ski: 4, 6, 7, 16

M. Ciunowicz: 64. 65

K. Karpińska: 18-20, 35, 36, 58

I. Karpiński: 8, 11, 13-15, 39, 42, 51, 52, 54, 59, 2 barwna,

4 barwna

V Kolccki: 55

\1 Kopydlowski: 37,

J. Kriajfcek: 49

K. Kucharska: 17

J. Langda: 22

L. Perz: 62

li. Pieczul: 31

R. Sierka: 21

S. Suchodolski: 5

L. Szuster: 4:i, b0. bl

\ Wierzba: 3, 34, 41, 43, 44. 48, 50, 53, 56, 57, 63

R. Wilecki: 26. 1 barwna

T. Żółtowska: 3 barwna
Archiwum Muzeum Archeologicznego w Poznaniu: 9, 10, 12

Insiyiui Sziuki PAN: 47

Zbiory Mu/cum Narodowego w Warszawie: 2
Archiwum Wydawnictwa: 1, 23-25, 27-30, 32, 33, 38, 40

background image

Ilustracje

background image

t .

I t l l H . I I II II I ( li IIIIH .lllll-lll

drzeworyt / A ronił/

palikuj

Marcina BitbkieRO, wvd.

t r 1597.

ftycerslwo krzyżackie « zbrojach

idniocuropcpkich, Polacy

IIIII.HIP i uzbrojeni nu sposób wschodni,

zgodnie / rzcczywintoricia W l-\%iii/ri.|.
.ile iiir/gmliiit- / lviii m '.I. (l/iiiłu

ach (iru.iiwa.ldu

background image

INolr Michałowski 1; OD-II

II

. . .' .'.' ; • • /.

ijH . ,1

l'i>d p^ri/lcni znakomitego malarza

• ii n/i unii \ i li ilrsl.iH iiwi /.mirmli się

w XVIl-wiccznych husarzj

background image

3.

Hełm tvpu „wiclkopolskiegi'

X-\] » ma\eńoD) » micjwowoSci
(iorzufhv, woj. kaliskie; M *K

background image

Hełm z nosalem;
X I - X 1 I
w.: znaleziony
w Jeziorze Orcłiowskim,
woj. bydgoskie;
PMA i kopia •

background image

V

Kyccn / wydłużoną tartan i wlActnią z proporcem:

denar Bolesława Śmiałego (panującego I03b-I079);

wg S. Suchndnlskirgtt

background image

Miecz; 1 X - X w.

/n.iIrzioiiY

\\ miejscowu&u

Machów,

WOJ I.ItllliliT/r-.kil

P M A

7.

M i i i . / : XI ił :

rt TIMI-I'.. iIWOŚci
Brześć Kui.r
woj. włm lawskit:

K M A

8.

M i r , / : X l »

znaleziona
w miffjW.ownśri l ' . t \

i n i j piotrkowskie;
M A I I .

background image

w

Miecz

7. jelcem

/ i l u l i i ó ń M i i i i i L i i i s l . M j;i

na clowni napis;

\ w.;

1

znaleziona

» Wielkopolsce; MAP

Miecz z jolrrm
zdobionym inkrusiucj>i:
X

w.\ znaleziony

n itiirjsctiwuicj Morfctwo,
woj. pilskie; M A I '

background image

II

Groi włóczni:

X I U / . i . i l i / i n n ,

w micjscowoSci Buczek

WOJ. sirr.iH/kir;

MAfiŁ

12-

Uroi włóczni

z nilcjk.ł zdobioną

inkrusiacj.i. XI ».:
znaleziona

w micjs">"<iM

_

i

Lubówko,

wuj poznańskiej

MAP

background image

13

Topór; X .« ;

/i].il(viony
>i iiiiijsrutMf.i i
U z m Huw,

woj. łódzkie;

MAI.ł

i zckan; Xl \% :

/ l l . l l l V l l l l l t

» miejscowości

I .u h IIUII'1 vk

woj. sieradzkiej

I H K M

background image

ropór; NI »

znaleziona

u itiirJMiKMTMi lVar>',
wo)i piotrkowskie;

MAKŁ

H>

Topói
platerowany ircbrem;

XII \>.; znaleziony

»• miejscowi -.. i /

; u

woj. zirionogó ii

background image

I/.

Głowica buław)

\».,/ .

N i l - X I I I «.: znaleziona

« miejscowości Gorzyce.
wo). tarnowskie;

MAP

18.

Okucie i/ędu końskiego

brąz : XI w.;

żnalrzionr u rniejscouości

liiimnk-rsk,

woj. sjeradzkir;

rincM

background image
background image

Slfytrmic; \l " .:
fnalcZIOlir « niirJMmwKti
l.ulnmSi>r«k,
»i>i -i'T;ul/kir:
IHKM

!0

/ I I . I I C / I I I I H n miejscowości
T u m pi>d Łęczycą,

woj )>IIII Kie

I H K M

: » l
'

biroga tlącemu \ - \ I \,

/n.ilr/niii.i we Wrocławiu;

Katedra ,\rchrolngii

Ł niwcniylrlu
W rudawskiego

background image
background image

Rycerz w kolczcj zbroi /. włfcznia.,

mirrwm i migdałowata. tarcza,;

scena biblijna [Dawid i (ioli-ii)

n.i kielichu / Ouucłwa w Trzemesznie^

1 ćwierć- X l i w.

background image

23

Rycerz konny u zbroi kolczej
i » dłucie) szacie p<«l pancerzem;
» prawej "cer kopia z proporcem,

ID lewym ramieniu wydłużona tarcza,
picc«c< k»- Mieszka Starego

[panującego 117:1-1202;.

24.

RyCCrz

w

lirlinie 'iliioiwni

z ii(].,ili'm. w pancerzu łuskowym .'

i w dłufiiej Kacie pod pancerzem;
włócznia z proporcem i migdałowata larra
t

godłem; piiT/cr ks. Henryka Brodatego

przj dokumencie * i 1234

background image

83

Rycerz w pełnej

/linii knlivi| ;
nu zbroi tunika
i |).iv rycerski / imyimiłcm
zawieszonym

pr/\ prawym hoktl.
n prawej ręce nuccz
w pochwie owinlflej pawiu,
w lewej n*i i 11 upL.! in.i tarcza
/ godłem herbowym;
nagrobek k- Przemka

Scinliwskiego; pocz. \ I \ w.;

Mi:/i iitn N l i u l i n " -

we W rucławju

background image

26.
R\i 11/ Vi |H'lm;|
zbroi kolczę);

L i | kitli 7.\

I >.(.t)(lin\.H!\ wokół szyij
II.i /ini.j H/iiulin.ł
tunika i |>;»> ryi • i
H prawej n.i i- mirt /
W pochwie iiwinitii] |i,i..in
n.i lewym ramieniu

trójkątna tarcza ' lirrbriii
na nogach osirop;
iiiigrubek
k- Henryka Prawego;

.ik 1300; Muzeum

Narodowe
we

Wrocławiu

background image

21

Kyccn » zbroi knlt/rj / kapturem

nasuniętym n,i głowę; na zbroi ninika,
a na niej dodatkowy p.mn-t/. « posiaci krótkimi
k u m hm rękawów; w prawej ręce mierz.
H lewej irójka.lna larcza 7. hrilinn. obok h d m
i;anirzk<iw\ / klejnotem; widoczne troczki
-\iił..\i ••

dii umocowania hełmu na głowi*

pieczęć ks. Bernarda Świdnickiego
z lat 1307-13M

28.

Rycerz konny \» pełnej zbroi kolczcj
i u hełmie Rarnezkowym z klejnotem
ta prałaci skrzydła gudlu królów czeskich

/ dynastii Pracmyilidów,
poicm Lukifmhurgóta . kopia ' proporcem

i larcza trójkątna; na proporcu Lcu czeki.
na tarczy Orzrl polaki

r.ilit-/ mb i |w> n.i henddycznych tarczach

rozsianych na kropierzu okrywającym konia;
pieczęć Wacława II Przernyiłidy jako króla
rzrAkirgo i księcia krakowskiego
z lai 1291-13110

background image

29.

Rycerz k o n i n u pancerzu ImiitHkowym;

na głowie liełm stożkowy / czepcem kolczym;
w prawej ręce włócznia,
II.i lewvm ramieniu czworokątna pawęź:

; jcJcna Mazowieckiego

\>V/A

dokumencie ' < 1341

30.
Kyccr? koitnj H pełnej zbroi kolczrj;
uu zbroi [unika, na głowie hełm garni
/ klejnotem i l.ilii:inii: w prawej ręce mir./
pr/Ą mocowany łańcuszkiem do napierśnika
okrytego pixl tunika. na lewym ramieniu

f i i i j L t i i i . i turcza >; herbem;

koń okryij kropierzem zdobionym rozetami
i her.iMyc/iiyini tarczami herbowi m i :
na tfli»\M

(

konia ozdoba « J M ^ L K I siedzącego ptaka

pieczci k« Mikołaja Ziębickicgo z lai 134.1l.s.u.

background image

t l

Miecz; M I I w.;
znalezieni)

u miejscowości

Chnutowice.

wuj klfłft kir

Muzeum w K i r i i ai h

M,

M i r r a ; X I I I w . ;

znulcciuny
w m i q s c o w o i c i
Ontfczuu

w o j . leszczy nskitr,

MtlZCHTTl W

lA 52

33.

Dckor na głowni
RIKCZH

t ( k i n / . i i c j

W.

Sxr jicrhin :,

miecz koronacyjny

królów polskich:
*

T

iw irt i \ 111 w j

w

background image
background image

35.
Ostroga z bodźcem kolcowym, XIII w
zwieziona w miejscowości Tum
pod Łęczycą, woj. płockie; IHKM

ib.
Ostroga x bodżtem gwiaździstym;

XIII XIV w.; znaleziona w miejscowości

Tum pod Łęczyca. woj. płockie; IHKM

37.
Rycerz w zbroi kolczcj; na nugacli Eacząlki osłon płytowych w- postaci •akolanków
i wąskich lb.iew chroniących podudzia; długi mieiv i asymetryczna tarcza z herbem,

zaopatrzona w wryricciesłużącecV>oparcia kopii; nagrobek Pakosława Lisa / Msłyczowa,

kasztelana krakowskiego; ok. 1325; Jędrzejów, wuj kieleckie

38

Rycerz H' zbroi płytowej z kirysem krytym; napierśnik i zaczepem Hn łańcuszka
zabezpieczającego miecz; pjodgłowąhełm garnczkowy r klejnotem w postaci podwójnego
półkolistego grzebienia; na biodrach pas rycerski; nagrobek ks. Bolka Świdnickiego;
ok. 13B0; Krzeszów, woj. wałbrzyskie

background image

.

. • ' ,

background image
background image

39.
Riki.iismiki j.i
hełmu i i/cści /.limi

kirys płyiowj ki\«> i płytowe

uchruii) Hi'irnyrh kniirzyn, rzyli narcczaki

znalezionych w miejscowości
Niriłl.tiLów. woj. MiT;td/kii.
w szczątkach grudka
ryceifkifgu
spalonego zapewne w latach 1382-1383

u.ir tvi - r.na

zasłona hełmu / zawiasem czołowym

/ przytwierdzone do itapicrincj piy i\

krytego kirysa koliste icicitepy.

•AnJĄce Ho umocowania

łańcuszków liibr/pieiv.i_|.n w li

i i puginał; MAM.

/.iiiinki ilu |il.is/( /.i I .nu vii kii I
króla
Węgier panującego I342-1382

i Pnłski l i m I.Jii:

1

u U/i.,l,i,

tarcz herbowych i hełmów / klejnotami i labraim:

/ lewej tfoHLi węgiernkic. / prawej polskie;
skarbiec katedry « Akwizgranie

background image

II

Htłm-łcbka / zaczepami
pr/ykntwediiymi <lo Miwirszfnia

CZCpca fcoiozcgo oraz

/.<• -ludem

/ . I I ' c j i i i czołowego, do przytwierdzania
ruchomego nosalu; ok. 1360-1370;
znalczion) w Sandomierzu,

«nj l.ii n u l u / r - l j r

wraz

7A- składaną, podróżną koroną,

nakładaną na dzwon hełmu:
• it'i-.. wiązana / utuba króla

Kazimierza Wielkiego;
W.H\cl. '.k.llimi k.ildll .ilrp\

background image

42.

Heim-przyłbica wraa / należąca

do nirgn Katłoita,; uk. 1370-1380;
znaleziony » miętscownfr.i
Sifdląikitw, woj sieradzkie

por. ryt. 39 ; MAEŁ

background image
background image

ii.

K u n / «« pchicj zbroi plyluwcj i \\ hrłmir

'

uniesioną zasłonit; epitafium Wiii/lmn / Uranii

» kobicie w miejscowości Ruizcza, woj. krakowskie;

"k I !-':>; MNK

14.

Ryierz » pełnej zbroi płytowej;

epitafium Jana

t

Ujazdu w koiciHc

v> iiiir-JM'>wi>-.'i Czchów

woj. tarnowskie; uk. 1450: W

background image
background image

l i .

\V,ik/.i«) i>inv. w pełnym
uzbrojeniu, konno, DM hełmu;

-.«. Jrrzy z poliplyku 4*Ł Trójcy;
ok. l467;

ł

Wawd, katedra

Ib

Rycerze w pełnych abrojaeh

pl\ lowych;

nagrobek Jana Koniecpolskiego,
k.iiirlnz.i wielkiego koronnego
i

\*'\i" svnów ok. 14• .•)i

Wielgomłyny, woj. sieradzkie

background image

Rycerz w zbroi „goiyckicj"

i <v '.iladzic;

nagrobek Łukasza t Górki,

wojewody poznańskiego,

w katedrze w Poznaniu;

l»i t 1475; zaginął podczas

II wojny (wiatowej

Ift.

Rycerz ?. przełomu

średniowiecza

i czasów nowożyinych;

płyta nagrobna Piotra Kumy.

wojrwud) krakowskiego,

» katedrze na Wawelu,

vn

k. 1^ ni acuw ni

Piotra Vuchcra

» Norymberdze

l»i i 1505

background image
background image

SI.

Mim

XI \ -XV w

/n,il(vi<ni>

n mii j v c o " " " '1

Wolimi'

woj. pinirkou-l.il-

M u / i t i m

S 1

l'i..irk<i«ii-

M

Rękojetf mifi l

,

\\'oll>lllV-l

background image
background image

53.
Rękojeść miecza znalezionego « Irumnii"
króla K.i/'mici'/a Jagiellończyka 201. 14111" ',
cłowica i jelce z urazu, gluwniii
zniszczona przez rdzę; Wawel, katedra

54.

Puginał; 2 pol. \ 1 \ ».; znaleziony
w miejscowości Orwsayn, woj. warszawskie;
w posiadaniu A. Nadolskicgo, Wdź

53.
<irni kopii; XV* ».
znaleziony u Gdańsku;

Muzeum Archeologii zni
H CtlilUsku

.id

Topór: \ l \ - W w.j MNK

background image

Ostrogi znaldionf w grobowcu
króla Kazimierzu Wielkiego

zm. 1370 : MNK kopia

5B.
Strzemię; XIV «. :?;; znalezione
w micfscowofci 'I urn pod Łęczycą,

woj. płockie; IHKM

background image

K>. H r n u l |*l.m\ i.ikii fUMir/>d *' niniicjii. imiij.iitii.i / Ki-IrUn \ l -ssi-: " k . IU20

background image

2.

Bitwa pud I.<*aiiK"a;

z prawej wojsko pot-kic.

/ Irwrj Tauiray;

miniatura z kodeksu lubińskiego

Isgtndy

» Oi* Jn/fi<ittzt:

ok. 1353

3. Król polski

w uroczystym stroju
turniejowym;
miniatur.!

? mli herbowej

„Złotego Runa";

ok. 1434-1435

background image
background image

Sw Ji-rz-j « i r \ ] H \ k i l /. i.' .vi /

Wit Inni.i

t>k. I !.)•>• I Ił»• *: U kulawek. k.i|>liu Si-miii.iiiiii|i Dirrlumnrłpi

background image

"•

Marka (łlainrrska: . M d IliH.s

wybiiii iw |il>irm'vm Irajpiumir 't""i

fit.iiv7.ume\ » micjw

imim

Sicdlaikuw, woj. sieriidzkie

por. ryc, KI : "•

MAEI.

1

.. U IHI\l(pll\lh -

60,

R y ł U / « |HHłrÓK\ / ui-.- -i I : ••jli> III .
S/.lUrt V

I

d l . - ) / . (III D.IIII.: I .'

/ pnlipiyku -» I rby •; ok. I IG7:

Wawel. kiiicJru

61.

K u n > ii.i łowach! iw. KiiNUuliy.
/
polipiyku •« I '"i« v:

| . i'.": U , H M ! , kiiii-tli-i

background image
background image
background image
background image

KE.
Tradycja ryctrska " »Jr•!>••- O ś w i r r r n i a ;
Tacfcus* Kościuszko »porirciowiiii>

,,. .. |. Ciuwiegn w >n.i.hr.>nii.vi..| zbroi:

Muzeum Niiiiiiliłwc »- Poznaniu

l l i l m królewski < labrami i kh-jnotem
w tKisi.ii i ml,i /.rtw.ijącrgu sit <!•• |<>ui:
zwornik tkkrpirnm

' „Sali HiMiiiainkifj

» K u L i m i r ; nk. 170- 90

background image

64.

Orzd z „kłobuka" piecboiy z hi 1791-1794; MWP

65.

i kaKzIciriu wojskowego z lat 1815-Ifl.tl; MWP

background image
background image

Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
B Nowak ZWYKŁE SPRAWY RYCERZA JAKUSZA JAKKI PRZYCZYNEK DO KWESTII MOBILNOŚCI RYCERSTWA POLSKIEGO W
P Kotowicz, A Michalak WCZESNOŚREDNIOWIECZNA BROŃ OBUCHOWA Z TERENU POLSKI W DOROBKU ANDRZEJA NADOL
Cechy doskonałego rycerza - etos rycerski, j.polski - gimnazjum, Konspekty
J polski średniowiecze (sciąga)
gotowce7, Charakterystyka Kultury Polskiej Średniowiecza, Charakterystyka Kultury Polskiej Średniowi
ĆWICZENIA, Kultura ziem polskich w średniowieczu, Kultura ziem polskich w średniowieczu
JĘZYK POLSKI- ŚREDNIOWIECZE, JĘZYK POLSKI
Etos rycerski w epice średniowiecznej, Notatki, Filologia polska i specjalizacja nauczycielska
379 138 Obecnosc muzyki polskiej w mediach pdf pdf
Daty z historii Polski, Średniowiecze
Zagadnienia na egzamin z Polski, Średniowiecze, Średniowiecze
Zaganiania do egzaminu z Historii Polski Średniowiecznej
Egzamin Religie Polski Sredniowiecze, protestantyzm
POLSKI-ŚREDNIOWIECZE, SZKOŁA, j. polski
Polski opis PDF Password Remover
BOGURODZICA JAKO NAJSTARSZY LITERATURY POLSKIEGO ŚREDNIOWIECZA, Przydatne do szkoły, średniow
polski średniowiecze i renesans
JĘZYK POLSKI - ŚREDNIOWIECZE - PYTANIA, Nauka, Pomoce naukowe

więcej podobnych podstron