MAJA BŁASZCZYSZYN - DIETA ŻYCIA
- CZTERY PORY ROKU WIOSNA to chyba najtrudniejsza pora roku dla zwolenników
Diety Diamondów. Przechowywane przez całą zimę warzywa korzeniowe i jabłka są
już niesmaczne i mało wartościowe. Wyhodowane w szklarniach nowalijki - bardzo
drogie i przesycone chemią. Co jeść, jeśli w myśl zaleceń Diamondów, nasze
pożywienie powinno zawierać 70 procent produktów naturalnych nieprzetworzonych -
owoców i warzyw. Są co prawda importowane owoce - cytrusy, banany - i część osób
na pewno z nich korzysta. Inni hołdują zasadzie, że należy jeść wyłącznie
produkty miejscowe, wyhodowane w promieniu 100 km od miejsca zamieszkania. No
cóż, DIETA ŻYCIA, jak to wielokrotnie podkreślałam, nie jest reżimem, przymusem,
więzieniem. Możemy od niej odstępować i ponownie powracać - jak synowie
marnotrawni. Nic się nie stanie jeśli co jakiś czas, na dłuższe lub krótsze
okresy wrócimy do dawnego tradycyjnego sposobu odżywiania. Mamy przy okazji
możliwość porównania samopoczucia "diamondowego" i tradycyjnego. W dalszym ciągu
otrzymuję setki listów, zdecydowana większość osób przekazuje swoje dobre
doświadczenia ze stosowania diety. Odnoszą skutek moje apele o swobodne i
indywidualne podejście do zasad. Jeszcze raz powtarzam: KAŻDY CZŁOWIEK JEST
INNY, i każdy organizm ma inne potrzeby. Trzeba brać pod uwagę aktualny stan
zdrowia, przyzwyczajenia, tryb życia, możliwości finansowe i inne. Każdy
powinien stworzyć sobie swoją własną DIETÉ ŻYCIA w oparciu o zasady, swoje
potrzeby, kierując się intuicją sterowaną zdrowym rozsądkiem. Biorąc pod uwagę
bardzo liberalne i swobodne podejście do teorii Diamondów, dziwią mnie nieco
zajadłe, pełne pasji ataki nazywające ją "niebezpieczną dietą", określenia typu
"włos jeży się na głowie" i temu podobne. Piszę o tym szerzej w STYLU ŻYCIA, ale
nie zaszkodzi przypomnieć, że zawsze powinno być miejsce na różne systemy,
teorie i poglądy. Jeśli komuś sposób życia według Diamondów nie odpowiada lub
szkodzi - po prostu przestaje go stosować. Zastanawiam się dlaczego osoby
krytykujące "w czambuł" DIETÉ ŻYCIA nie spróbują znaleŽć zbieżności i punktów
gdzie jesteśmy zgodni. Czyżby nie przyznawali mi racji, gdy walczę o zwiększenie
spożycia świeżych owoców, warzyw, bogactwo naturalnych produktów i przypraw
ziołowych, ograniczenie tłuszczów zwierzęcych, odrzucenie nadmiaru sztucznie
barwionych i aromatyzowanych słodyczy i napojów? Przecież jest to właśnie w
zgodzie z racjonalnym żywieniem! Diamondowie również spotykają się w swoim kraju
z zajadłą krytyką. Głównie ze strony profesjonalistów - zawistnych i
zazdrosnych, skostniałych w swoich przestarzałych poglądach oraz producentów
tych wszystkich przetworzonych cudów cywilizacji, dzięki którym jesteśmy "coraz
zdrowsi i silniejsi, nie chorujemy i mamy coraz więcej energii" (?!). Zarzuca mi
się, że propaguję niejedzenie mięsa i mleka oraz jego przetworów. A to nie tak!
DIETA ŻYCIA to nie dieta wegetariańska, makrobiotyczna lub wegańska, aczkolwiek
jest ich bliską kuzynką i w tym kierunku się skłania. Dlaczego zatem właśnie ona
jest tak zajadle krytykowana, mimo że nie jest tak radykalna i rygorystyczna,
jak wymienione powyżej? No cóż - polskie piekło! Jeśli coś jest popularne należy
skrytykować, ale to mało - bo krytyka jest często pożyteczna i twórcza, a więc
opluć, zdyskredytować i zniszczyć. Na szczęście DIETA ŻYCIA nie potrzebuje
obrony, ona broni się sama. Broni się przez swoją skuteczność, udowodnioną na
tysiącach przykładów. Wydawca prosił mnie o podjęcie drobiazgowej polemiki z
zarzutami. Między innymi o ustosunkowanie się w DIECIE ŻYCIA - Wiosna do dwóch
bardzo obszernych listów dr farm. Edwarda Wawrzyniaka z Gdańska. Z kilkoma
uwagami Pana doktora zgadzam się. Między innymi słuszne jest ostrzeżenie przed
nadmiernym spożywaniem szpinaku, zawierającego kwas szczawiowy. Jest to
niewskazane, szczególnie dla osób mających tendencję do kamicy nerkowej -
szczawianowej. DIETA ŻYCIA, poza podaniem paru przepisów, nie zachęca specjalnie
do jego spożywania. Do uwag dotyczących mleka nie będę się ustosunkowywać. W
DIECIE ŻYCIA napisałam, że "spożywanie produktów mlecznych jest podobnie
kontrowersyjne jak jedzenie mięsa". Są to poglądy Diamondów którym częściowo
przyznaję rację. Sama zresztą piję od czasu do czasu mleko i jem ser. Jeśli ktoś
lubi mleko, nic go nie przekona, aby przestał je pić. Czy tomy napisane na temat
szkodliwości palenia papierosów są w stanie przekonać nałogowców? Ja poza tym
nie nakłaniam do odrzucenia mleka i mięsa, lecz do zaprzestania NADMIERNEGO ich
spożywania. To samo dotyczy pieczywa, słodyczy, tłuszczów zwierzęcych. Są
ludzie, dla których przyjemnością i pasją jest wynajdywanie nieścisłości,
błędów, potknięć w tym co ktoś inny napisał. Zastanawiam się wtedy zawsze,
dlaczego oni sami nie piszą książek, jeśli tak dobrze wszystko wiedzą.
Oczywiście wskazówki dr Edwarda Wawrzyniaka są cenne i wezmę je pod uwagę
przygotowując dalsze publikacje. Pisząc książkę, zwłaszcza po raz pierwszy w
życiu, popełnia się błędy. Jestem wdzięczna wszystkim, którzy pomagają mi je
korygować. Na łamach pisma "Skandale" i miesięcznika "Nie z tej ziemi"
zaatakowana zostałam przez czytelniczkę z Pudliszek - technologa żywienia. Pisze
między innymi: "Uważam, że DIETA ŻYCIA oparta na Diecie Diamondów to
"piramidalna bzdura". Szkoda, że Pani Błaszczyszyn nie wie, że wszystkie owoce,
soczki i surówki są bardzo wychładzające, wyziębiające... czynią wiele złego w
organiŽmie. Rano wychładza pani organizm soczkami, a w południe serwuje pani np.
"zupę żniwiarzy", którą powinien jeść raczej Sybirak. Ta nasza wspaniała kuchnia
z naszymi wspaniałymi zupami jarzynowymi, kapuśniakami, grochówkami,
fasolówkami, barszczami, to jedyny sposób na przeżycie, na zdrowie - nasze
polskie zdrowie". I dalej: "Biorąc pod uwagę naszą polską rzeczywistość (wzrost
zachorowań u dzieci, młodzieży, dorosłych), sytuacja jest następująca: jesteśmy
w dzieciństwie i wieku młodzieńczym bardzo wychładzani, a w dorosłym życiu
dogrzewamy się (?) właśnie paląc papierosy, pijąc alkohol, jedząc tłustą
wieprzowinę. ...dieta Diamondów jest najbardziej groŽna dla naszego
społeczeństwa. Jest nowym stylem kolorowego zachodniego życia, bogatego w gotowe
soczki, surówki, sałatki, owoce najróżniejszego asortymentu" itd. Nie przytoczę
wszystkich zarzutów, bo niektóre są absolutnie zgodne z moimi poglądami. Czyżby
Pani Anna Ciesielska z Pudliszek nie czytała książki? Ja przecież też walczę z
gotowymi soczkami, które uważam za bardzo szkodliwe, nie namawiam, a wprost
przeciwnie, do jedzenia słodyczy, nadmiernego spożycia mleka, czosnku i cebuli,
krytykuję przejadanie się, odradzam jedzenie konserw, wędlin i wszelkich potraw
ze środkami konserwującymi, aromatyzującymi, barwnikami, itp. A więc gdzie u
naszej Czytelniczki ta równowaga psychiczno - duchowa? Ton wypowiedzi był raczej
ostry, napastliwy, pełen zawiści. Jeszcze raz do znudzenia powtarzam! Propozycja
DIETY ŻYCIA to jedna z wielu jakie są na naszym rynku księgarskim, poza
makrobiotyką, kuchnią chińską, wegetarianizmem, dietą dr Kwaśniewskiego (mięso i
tłuszcze zwierzęce w dużych ilościach), dietami cud i wielu innymi. Propozycja
to nie nakaz odżywiania się tak i tylko tak! Każdy ma chyba dość zdrowego
rozsądku aby wybrać sobie to co mu najbardziej odpowiada lub na przykład
pomieszać niektóre zasady i stworzyć własny, indywidualny system. Ponieważ Dieta
Diamondów jest niezwykle popularna na Zachodzie - z fanami jej spotkałam się we
Francji Anglii i krajach Skandynawskich (jakoś nie narzekają na "wyziębianie
organizmu") - uważam że przedstawienie złagodzonej, dostosowanej do polskich
warunków wersji jest lepsze niż żywe, dokładne tłumaczenie pasujące bardziej do
słonecznej Kalifornii. A oto fragment listu ilustrujący wpływ Diety Diamondów na
"wyziębianie organizmu". Piszą Marianna, Ryszard, Agnieszka i Emilka z Żydowa
koło Gniezna: "Książkę DIETA ŻYCIA kupiłam po dłuższym poszukiwaniu w połowie
sierpnia. Mam dwie prawie już dorosłe córki. Wszystkie trzy przeczytałyśmy
książkę i zaczęłyśmy stosować dietę. Mąż też stosuje niektóre zalecenia. Latem
zamiast lodów kupowaliśmy banany. Wszyscy domownicy stracili na wadze po kilka
kilogramów, wszyscy odczuwają pozytywne skutki. Najbardziej cieszy się córka, bo
wiadomo, że młodym dziewczynom najbardziej zależy na zgrabnej sylwetce. Młodszą
córkę od zerówki często bolała głowa, chodziłam z nią po różnych lekarzach. Nie
wiem, czy to wpływ diety, ale od dłuższego czasu nie odczuwa w ogóle bólu.
Znajomi wokół nas są zakatarzeni, chorzy, a my czujemy się świetnie. W
paŽdzierniku jeŽdziłam do zrywania jabłek (dorabiam, bo ciężkie czasy) - nieraz
przemarzłam - ani katar, ani kaszel mnie nie chwycił. Inni chorowali, a ja nie.
Ostatnio kupiliśmy "Sałatki dla zdrowia" i "Dieta Życia - Jesień". Pomogły nam
one urozmaicić jadłospis. Dietę udaje nam się stosować w 70 - 80 procentach.
Dziś po trzech miesiącach "innego" jedzenia doszłyśmy do tego, że możemy już w
ogóle nie jeść mięsa. Z początku bywało różnie". Jest to dość charakterystyczny
list, dlatego przytoczyłam go prawie w całości. Wiele osób pisze o utracie wagi,
poprawie samopoczucia, zaniku migrenowych bóli głowy i o tym, że przestali się
przeziębiać. Ja u siebie też zauważyłam te efekty. Dawniej chorowałam wiosną i
jesienią - grypa, angina, zapalenie gardła, zapalenie oskrzeli - gdy przeszłam
na dietę Diamondów zdecydowanie wzrosła odporność - od półtora roku ani razu nie
byłam zaziębiona - ten sam efekt obserwuję u rodziny i przyjaciół. Aby zakończyć
już kontrowersyjną polemikę z wypowiedzią ze "Skandali" pragnę przytoczyć
fragment listu p. Barbary G. z woj. krakowskiego. "Oburzył mnie "napad" na panią
w "Skandalach", owszem ta pani ma trochę racji, pani ma więcej. Jest wielu
ludzi, którym pani dieta odpowiada np. pan Makary Sieradzki (wydał książkę,
niedawno pojawiła się w księgarniach) - pt. "Życie bez chorób" (przyp. aut.),
oraz osoby, którym nie jest zimno. Co do mnie to stosujemy dietę od lutego 1991
r. ja i moja 5 - letnia córka. Nie jest ona całkiem dosłowna. Rano (do południa)
jemy owoce lub pijemy soki - nic lepszego sobie nie wyobrażam na śniadanie
(dzięki temu mamy regularne wypróżnienia, mnie zniknęły wypryski z twarzy, u
dziecka znikły bóle brzucha). Jeśli jemy coś co Pani nie zaleca, to tylko na
kolację. A jeśli chodzi o zimno to nie zrezygnowałyśmy z owoców; podgrzewamy je
lekko (tzn. soki lub sałatki owocowe) oraz rezygnujemy czasem z owoców, które
"wyziębiają" organizm - jak pomarańcze, cytryny, banany. Pijemy np. sok z
marchwi (daje ciepło), jemy rodzynki i inne suszone owoce oraz świeże: czarne
winogrona, morele, brzoskwinie, ale głównie jemy jabłka. Ponadto wszystkie
potrawy przygotowuję według zasady chińskiej pięciu przemian, nie stosuję
również mrożonek gdyż nie mają w sobie życia. Potrawy przez Panią proponowane są
super, ale właśnie jeśli je przygotuję wg pięciu elementów. Próbowałam w ten sam
sposób przygotować nasze tradycyjne posiłki, ale to nie to samo, Žle się czułam.
Pani dieta jest bardzo fajna; wszystko przecież można jeść i nie rozumiem tej
pani ze "Skandali" - czym ona jest tak oburzona, czy rzeczywiście jest zdrowa?
Skoro tyle złości w jej liście? Nie wystarczy przeczytać jedną książkę i
uwierzyć. Jest tyle wspaniałych różnych książek, a każda utwierdza nas w swoich
racjach. A my, cóż - sami musimy wypróbować i oceniać CO DLA NAS NAJLEPSZE, a
nie od razu krytykować z pasją - każdy człowiek jest inny. Wielu osobom
poleciłam pani dietę i są zadowolone". Przepisałam list niemal w całości sądzę,
że nie ma Pani do mnie żalu Pani Barbaro - to są właśnie moje poglądy często
wyrażane. Wiele miesięcy przed tą polemiką napisałam to samo co Pani pisze - w
książce STYL ŻYCIA. A tak naprawdę to moją dewizą jest TOLERANCJA, ŻYCZLIWOśĽ,
SZACUNEK dla poglądów innych niż moje, bo każdy człowiek jest, i ma prawo być
inny, tak jak Pani to napisała. Pragnę zacytować jeszcze kilka listów, bo
uważam, że aktualne problemy różnych ludzi są najlepszą ilustracją skutków i
wątpliwości nękających zwolenników "diamondowego życia". Oddaję głos Anecie M. z
Kłodzka: "Ten wspaniały styl odżywiania bardzo mi pomógł. Jestem 17 - letnią
dziewczyną, od 3 lat uczę się w Liceum Ekonomicznym w Kłodzku. Od momentu
przejścia z okresu dziecięcego do tzw. młodzieńczego zaczęły się moje kłopoty z
dość znaczną nadwagą, z czasem odkryłam również, że mam ostre zaparcia, jak na
tak młodą osobę (do trzech dni). Z moimi stale narastającymi problemami nie
mogłam dać sobie rady. W końcu popadłam w straszne kompleksy i załamałam ręce.
Dziś odkryłam niektóre przyczyny złego samopoczucia. Od małego mama (niestety,
stwierdzam to z przykrością) przekarmiała mnie: różnego rodzaju kaszkami na
mleku, przerażającymi objętościami obiadu (złożonego w znacznej części z
mieszanki mięsno - ziemniaczanej, z niewielką tylko ilością warzyw). Wpojono mi
również, że po obiedzie, śniadaniu lub kolacji należy zjeść, na deser owoce, co
wzbogaca w witaminy i prawidłowo odżywia, dostarczając energii. Po przeczytaniu
Pani książeczki, poczułam się oszukana i zdezorientowana: dlatego też
postanowiłam sama spróbować. Efekty były natychmiastowe - lepsze samopoczucie
(początkowo - niezbyt przyjemne ssanie w żołądku), wzrost energii i spadek wagi
- z czego najbardziej byłam zadowolona i co przekonało mnie do stylu odżywiania
Diamondów. Zaczęłam się normalnie wypróżniać - co również napawało mnie
szczęściem. Czy nie przyszło Pani na myśl, zorganizowanie "małego" kursu dla
zainteresowanych - wydaje mi się ten pomysł REWELACJĆ. Oświadczam, a nawet
zapewniam, że byłabym pierwszą, która przyjechałaby na taki kurs zdrowego
żywienia". Aneto! Na razie o tym nie myślałam, ale może pomyślę. Rodzajem nauki
zdrowego żywienia jest pobyt w Sanatorium "ATRlUM" w Polańczyku. Oprócz
korzystania z wyżywienia zgodnego z DIETĆ ŻYCIA, można nauczyć się tam
przyrządzania potraw i podyskutować z personelem kuchni. Ogromnie ważnym
aspektem pobytu w Sanatorium jest również gimnastyka, dobrana do poziomu
sprawności. Po powrocie do domu można ją nadal stosować. A oto list pani Joanny
Z. z Warszawy: "Po przeczytaniu Pani książki "DlETA ŻYCIA" pragnę przekazać
wyrazy najwyższego uznania. Zrobiła Pani "świetną robotę". Czyta się to jednym
tchem. Już sam wstęp i pierwsza część książki wydały mi się niezwykle
interesujące i zachęcające do spróbowania nowego sposobu życia. Nie musiałam
wstawać raniusieńko, biec prawie kilometr do przystanku. W pracy również często
nie było czasu by spokojnie zjeść drugie śniadanie tzn. dwie chrupiące bułeczki
z wędliną, serem, etc. Gdy przestałam pracować zawodowo - odetchnęłam radośnie -
wreszcie będę miała możność dogodzić swemu podniebieniu! No i zaczęło się: kilka
razy dziennie kanapki, z chrupiącym pieczywem + plasterek ogórka, pomidora.
Prócz tego zaczęłam odczuwać, prawie niemożliwą do opanowania, chęć "na
słodycze". Codziennie w domu musiał być kawałek ciasta, herbatniki, galaretki,
lub chociażby torba cukierków czy budyń. W ten właśnie sposób, mając 168 cm
wzrostu ważyłam 70 kg. To już po dietach odchudzających, które stosowałam, gdy
skończyłam karmienie piersią. Pewnie uśmiecha się Pani teraz, myśląc że to
jeszcze nie taka tragedia. Na pewno! Ale przed zajściem w ciążę byłam dość
szczupła i lżejsza, aktywniejsza i bardziej zadowolona z życia. To co
przydarzyło się póŽniej spowodowało, że poczułam się stara, obrzydliwa,
otłuszczona i nieustannie rozdrażniona, nie mówiąc już o chęci do życia. Już po
przeczytaniu kilku stron Pani książki, poczułam, że wreszcie to jest to! Sposób
odżywiania, który bardzo mi odpowiadał. Postanowiłam spróbować, prawdę mówiąc
bardziej pod kątem korzyści zdrowotnych niż tych estetycznych, związanych z
chudnięciem. Nie stawiam sobie żadnych warunków typu - dieta przez 2 tygodnie
czy miesiąc - potem powrót do starych zwyczajów. Powiedziałam sobie: zaczynam i
postaram się nigdy od tego nie odejść. Zaczęłam od owoców - bo zawsze ogromnie
je lubiłam. Kolacja jeszcze przez trzy dni była "tradycyjna". Gdy zorientowałam
się, że jedząc kilka owoców nie odczuwam głodu - zerwałam ostatecznie ze starymi
przyzwyczajeniami. I stał się cud, którego tak naprawdę chyba się nie
spodziewałam. Któregoś dnia założyłam stare spodnie, które raptem zawisły mi na
biodrach, jak na manekinie! A jeszcze nie tak dawno zapinałam guzik z
wciągniętym brzuchem. Pobiegłam się zważyć - 3 kg mniej! Poczułam jakby nowy
przypływ energii. Te efekty utwierdziły mnie w przekonaniu, iż jest to
najcudowniejsza dieta jaką można stworzyć, taka rzeczywiście DIETA ŻYCIA. Po
trzech tygodniach (bardzo dowolnego zresztą) stosowania się do podanych w
książce zaleceń - schudłam 5 kg, nie uprawiając żadnych ćwiczeń fizycznych (z
braku możliwości - przy dziecku), jedząc na kolację lub obiad parówkę,
jajecznicę lub nawet kotlet schabowy, tylko wszystko z dużą ilością świeżych
warzyw, no i oczywiście do południa tylko owoce. Potwierdziło się to, co Pani
pisała we wstępie książki, te występujące w początkowym okresie stosowania diety
dolegliwości. Ja miałam jedynie tzw. "mroczki w oczach", gdy zbyt raptownie
wstałam lub schyliłam się. Ale mniej więcej po tygodniu minęło to jak ręką
odjął. Teraz czuję się fantastycznie! Mam w sobie tyle chęci do życia, energii,
pomysłów. Być może częściowo jest to też związane z porą roku, ale główną
przyczyną jest - DIETA ŻYCIA. Pani Maju, stał się kolejny cud - nie czuję
potrzeby jedzenia słodyczy! Owszem pozwalam sobie czasem na kawałek czekolady,
czy nawet małe ciastko, ale wówczas, kiedy rzeczywiście odczuwam większą
potrzebę. Lecz na co dzień nie ma absolutnie żadnych problemów. Nie czuję się
związana rygorami, w zasadzie jem podobnie jak reszta rodziny - jedynie
odpowiednio zestawiając składniki posiłków. Po zjedzeniu owoców i świeżych
warzyw - zupełnie nie odczuwam pragnienia. Zamierzam pozostać przy tym sposobie
odżywiania na zawsze. Kiedy nadarza się uroczystość z poczęstunkiem, wówczas
daję sobie dyspensę po czym następny dzień jest wyłącznie owocowy. To, co jest
rezultatem diety, przeszło moje oczekiwania, a najciekawsze wydaje mi się to, że
nie zauważam u siebie chęci powrotu do dawnego sposobu. I nie ma też miejsca to,
co przy stosowaniu jakiejkolwiek innej diety było na porządku dziennym,
mianowicie obsesyjna myśl: "Co to ja sobie zjem, jak skończę się katować tą
dietą". W tej chwili wiem, że jeśli bardzo będę miała ochotę na określony pokarm
- to wcale nie muszę sobie odmawiać, tyle tylko, że staram się stosować zasadę
łączenia (tego prawidłowego) produktów. Muszę się przyznać, że jeszcze nie
miałam okazji zastosować żadnego z przepisów kulinarnych, które Pani podaje ale,
gdy wczytałam się dokładniej, coraz bardziej zaczyna mnie pociągać możliwość
przyrządzania zupełnie niespotykanego, a jednocześnie superzdrowego posiłku,
który może skonsumować cała rodzina. Dziękuję za trud i wysiłek, który włożyła
Pani w pracę nad tą książką. To jest naprawdę wspaniałe i skuteczne. Pragnęłam
podzielić się z Panią moimi spostrzeżeniami, tak jak czynię to rozmawiając ze
wszystkimi znajomymi mi osobami. Mogę stanowić żywą reklamę DIETY ŻYCIA".
Dziękuję Pani Joanno, cieszę się wraz z Panią i właśnie dla takich osób jak Pani
są następne książeczki. Uchwyciła Pani bezbłędnie moją intencję, aby korzystając
z zasad i informacji zawartych w diecie Diamondów - prowadzić normalny,
bezstresowy tryb życia. Przyszedł również list od Pani Janiny z Poznania.
"Dziękuję za dietę Diamondów. Na wstępie muszę się zastrzec, że jestem chuda,
byłam zawsze, 164 cm - 53 kg. Nie jest to jednak ważne. Od lipca stosuję tę
dietę (list nadszedł w końcu listopada). Otóż miałam tzw. ciśnienie skaczące -
od niskiego po wysokie i to zdarzało się parę razy dziennie. Przy wadzie serca
bez nitrogliceryny nie poruszałam się w ogóle - byłam przeświadczona, że nie
przeżyję jesieni, zapomniałam dodać, że mam 60 lat. Proszę sobie wyobrazić, że
od lipca nie musiałam brać ani razu nitrogliceryny, ciśnienie uspokoiło mi się,
nie znaczy, że jest idealnie, ale to już nie jest męka. Nie wydaję więcej
pieniędzy, ponieważ mam 800 tys. emerytury i żyję z ołówkiem w ręku, więc wiem
ile wydaję. Sama kombinuję potrawy różne". W części z przepisami podany jest
sposób Pani Janiny na przyrządzanie ziemniaków, które na wiosnę nie są już
smaczne a według tego przepisu są wyśmienite. List jest doskonałą ilustracją
tego, że nawet mając skromne fundusze, można korzystać z dobrodziejstwa zasad
Diamondów. To nie jest styl życia dla bogaczy, jak mi raz ktoś zarzucił. To
sposób na życie dla ludzi, którzy chcą być zdrowsi. I jeszcze jeden list na
temat regulacji ciśnienia krwi, od Pani Marii K. ze Szczecina, autorki 4
ciekawych przepisów, "...Po przejściu na ten nowy styl żywienia czuję się bardzo
dobrze. Ze względu na to, że byłam niskociśnieniowcem często bolała mnie głowa,
teraz bóle ustąpiły, a ciśnienie jest jakby normalne - 120 na 90, poprzednio
miałam 90 na 60. Bardzo często miałam zgagę co też ustąpiło. Najbardziej jednak
cieszę się, że od kiedy jestem na tej diecie, ani razu nie miałam skurczu lewej
łydki - co bardzo mi dokuczało". Pani Maria ma jednak kłopot, liczyła na to, że
na DIECIE ŻYCIA schudnie - a tu nic! Dalej pisze: "Chciałabym wspomnieć o
księgowej z naszego przedszkola. Jest to starsza pani - emerytka, która zawsze
miała kłopoty z kręgosłupem. Przeszła na dietę Diamondów i w ciągu miesiąca
schudła 8 kg. Dlaczego nie ja! Czy rzeczywiście tak ma już pozostać!". Pani
Maria od 1981 roku była stale na lekach hormonalnych, które spowodowały tuszę i
całkowite rozregulowanie normalnie precyzyjnie działającego układu. Sądzę, że
minie sporo czasu nim organizm wróci do normy i prawidłowej wagi. Szczerze tego
Pani życzę. Miałam już zakończyć cytowanie listów, gdy listnosz przyniósł list
od 19 - letniej Agnieszki ze Szczecina. A oto jego fragmenty: "Wiem, że dostaje
Pani wiele listów z podziękowaniami. Ja chciałabym się dołączyć. Pozbyłam się
wielu przykrych dolegliwości. Najważniejsze to: - otyłość w ciągu dwóch miesięcy
schudłam 16 kg (stanowczo za szybko - przyp. aut.) - wreszcie przypominam
kobietę, a nie pulchnego bobaska, - migrena (potworna choroba, która wyłącza z
normalnego życia) - nie wiem już co to znaczy, - senność (spałam po przyjściu ze
szkoły, chodziłam jak lunatyk). Dziękuję bardzo! DIETÉ ŻYCIA reklamuję gdzie
mogę. W szkole zorganizowałam "Dzień zdrowej żywności", na którym wyjaśniłam
zasady DIETY. Chodzę do różnych klas z wykładami na temat wegetarianizmu i DIETY
ŻYCIA. Wszystkie koleżanki zaczepiają mnie i proszą o sposób na tak szybkie i
łatwe schudnięcie. Jestem pewna, że kiedy będę miała rodzinę, moje dzieci od
początku będą jadły zdrowo. Bawi mnie i fascynuje komponowanie sałatek i potraw
według zasad DIETY i bezmięsnych". Agnieszka podaje kilka własnych oryginalnych
i prostych przepisów, które odnajdą Państwo w DIECIE ŻYCIA - WIOSNA. W ostatnim
okresie, już po napisaniu DIETY ŻYCIA - JESIEą, dostałam sporo listów z
przepisami. Postanowiłam, mimo że nie wszystkie pasują do wiosny, włączyć je do
tego wydania. Przerodzi się ono w coś w rodzaju kwartalnika, na którego łamach
możecie Państwo wyrażać swoje opinie i zamieszczać własne przepisy. Zapraszam do
udziału w wydawaniu tych broszurek! Listy proszę nadsyłać na adres nowej
siedziby Przychodni Medycyny Naturalnej: KOMED Al. Ujazdowskie 20 00-540
WARSZAWA tel. 628-74-82(83) PRZEPISY Tak jak napisałam we wstępie - DIETA ŻYCIA
- WIOSNA 92 - przerodziła się jakby sama, w coś w rodzaju kwartalnika, trybuny
dla Czytelników, zwolenników i wrogów diety Diamondów. Dlatego właśnie nie
starałam się dobierać szczególnie starannie potraw do pory roku - oddając głos
Państwu - moim Czytelnikom. Nie ma tu ścisłego podziału - są zaledwie 3 zupy, za
to dużo sałatek i dań gorących i zaledwie jeden deser - Wielkanocny. Apeluję,
aby starali się Państwo jeść posiłki bardzo różnorodne i unikali jednostajności.
W każdym produkcie są inne substancje i dostarczanie różnych rodzajów zapewnia
organizmowi wszystko co jest mu do zdrowia potrzebne. Mam nadzieję, że DIETA
ŻYCIA - LATO, będzie równie jak WIOSNA - dziełem moich Czytelników. ZUPY (1)
Wspaniały barszcz pani Ewy K. z Krakowa 3 kg buraków 3 marchwie 3 pietruszki 3
selery 3 cebule 15 ząbków czosnku zgniecione w prasce (można mniej lub wcale
jeśli nie lubimy czosnku) 3 łyżki kminku 3 łyżki cukru lub miodu 3 łyżeczki soli
1 laska pokrojonego w piórka chrzanu 7 - 8 litrów letniej, przegotowanej wody
Warzywa po umyciu i obraniu zetrzeć na tarce jarzynowej lub w malakserze. Dodać
pozostałe składniki. Zalać wodą i dodać kawałek razowego chleba. Zawiązać gazą i
pozostawić w ciepłym miejscu. Gdy barszcz skiśnie, odcedzić sok i przelać do
butelek. Przechowywać w lodówce lub bardzo chłodnym miejscu. Pić koniecznie na
surowo. (2) Zupa seczuańska w wersji diamondowej 1 litr bulionu warzywnego (lub
z kostki) 4 grzyby suszone 1 kapusta pekińska lub 1/2 główki kapusty włoskiej -
pokrojonej 2 cebulki 1 łyżka koncentratu pomidorowego około 10 dkg makaronu
chińskiego (cieniutki, przezroczysty) 2 - 3 łyżki soku z cytryny 1 łyżeczka
oleju sezamowego (niekoniecznie ale dodaje wiele smaku, a pokazał się ostatnio w
sklepach) sól, pieprz, ostra papryka do smaku 2 łyżki oleju rzepakowego lub
oliwy do smażenia Grzyby namoczyć i ugotować. Pokroić w paski - wywar dodać do
bulionu. Kapustę, grzyby, cebulę podsmażyć na silnie rozgrzanym tłuszczu. W
garnku podgrzać bulion - dodać podsmażone produkty, podgotować. Dodać koncentrat
pomidorowy, makaron i sos sojowy. Gotować na małym ogniu około 20 minut. Dodać
sok z cytryny, przyprawy, olej sezamowy. Zupa ma smak ostro - kwaśny. (3) Zupa
krem z grochu 30 - 40 dkg łuskanego żółtego grochu 1/2 selera pokrojonego 1
łyżeczka kminku - zmielonego 2 ząbki czosnku zmiażdżone sok z cytryny do smaku
natka pietruszki lub koperek posiekane, sól, pieprz do smaku Groch namoczyć na
noc. Ugotować do miękkości wraz z selerem. Przyprawić do smaku. Przetrzeć przez
sito lub zmiksować. Posypać zieleniną. Podawać najlepiej z grzankami ale można
również z ryżem, makaronem lub pieczywem. SOSY (4) Sos koktajlowy Pani Kaliny M.
z Częstochowy 1 łyżeczka majonezu 2 łyżeczki ketchupu 1 łyżeczka sosu Concester
(dostępny w Pewexie) l/4 - l/2 łyżeczki sosu Tabasco (dostępny w Pewexie) 3
łyżki bitej słodkiej śmietany 1/4 papryki pokrojonej w drobniutką kostkę 8
maleńkich cebulek z marynaty - pokrojonych sól, pieprz do smaku. Wymieszać
wszystkie składniki. Sos podawać z sałatkami z zawartością owoców, makaronu,
ryżu oraz tuńczyka, kurczaka. (5) Sos jarzynowy Pani Jadwigi W. ze świdnika 1
cebula pokrojona w kostkę 1 marchewka utarta na tarce jarzynowej 1 seler utarty
na tarce 1 pietruszka utarta na tarce 2 - 3 pomidory pokrojone w kostkę natka
pietruszki drobno posiekana sól, pieprz, zioła do smaku łyżka masła, 1 - 1/2
szklanki wody. Cebulkę zeszklić na tłuszczu. Podsmażyć też inne jarzyny. Podlać
w rondelku wodą. Dusić do miękkości. Przetrzeć przez sito lub zmiksować. Sos
powinien być gęsty, ale bez zasmażki, z samych jarzyn. Na końcu dodać natkę i
przyprawy. Sosem można polać: makaron, parówkę uduszoną w liściu kapusty,
kalafior, ryż, kaszę, mięso gotowane, rybę smażoną lub duszoną. (6) Sos tahini
arabsko - turecki 1 filiżanka orzechów włoskich 2 ząbki czosnku 1\2 filiżanki
nasion sezamowych lub gotowa pasta albo masło sezamowe (bywa w Polsce) sok z
cytryny do smaku sól, pieprz do smaku Składniki zmiksować lub utrzeć w donicy na
jednolitą masę. W zależności od gustu lub potrzeby dodać więcej lub mniej wody.
Sos ten jadłam po raz pierwszy parę lat temu na Cyprze. Byłam nim tak
zachwycona, że przywiozłam parę kilogramów opakowań tahini - pasty sezamowej.
Sos nadaje się do dań mięsnych, rybnych, jarzyn, sałatek. Smakuje zarówno na
zimno jak i na gorąco. Można go wzbogacić dodatkiem zieleniny i różnych przypraw
ziołowych. (7) Sos majonezowo - chrzanowy pani Renaty K. z Żagania filiżanka
majonezu chrzan ze słoika z kwaskiem cytrynowym lub lepiej świeżo utarty i
doprawiony do smaku sokiem z cytryny i miodem Ilość chrzanu dodanego do majonezu
zależy od tego czy wolimy sos łagodniejszy czy bardziej ostry. Pani Renata pyta,
czy chrzan jest w diecie Diamondów dozwolony. Oczywiście brak przepisu nie
oznacza, że jest niedozwolony. Podobnie faworyzowanie niektórych produktów nie
świadczy o tym, że są one szczególnie korzystne. Ciągle podkreślam, że w
zasadzie DIETA ŻYCIA nie jest i nie powinna być książką kucharską. Ma inspirować
do własnych rozwiązań i chyba to robi, bo WIOSNA 92 jest w dużej mierze
książeczką autorską Czytelników. A oto mój przepis na chrzan, który bardzo
lubię: (8) Chrzan Majki 1 laska chrzanu 2 - 3 łyżeczki miodu sok z cytryny 2 - 3
tarte jabłka szczypta soli Utarty chrzan mieszamy z sokiem z cytrny, doprawiamy
do smaku miodem i szczyptą soli. Jeśli przygotowujemy chrzan do szybkiego
podania możemy wymieszać z tartym jabłkiem. Daje to łagodny, orzeŽwiający smak.
Gdy chrzan wymieszamy ze śmietaną otrzymamy wyśmienity sos chrzanowy o dowolnej
konsystencji. SAŁATKI (9) Sałatka "z tego co pod ręką" wg przepisu 17 - letniej
Małgorzaty N. z Daninowa kawałek kiełbasy pokrojonej w kostkę 2 jajka na twardo
pokrojone w kostkę pęczek rzodkiewek pokrojonych w kostkę główka sałaty -
poszarpanej pęczek szczypiorku usiekany drobno 1 - 2 cebulki drobno pokrojone
natka pietruszki i selera posiekane koperek usiekany 1 mały ogórek pokrojony w
kostkę 1 duży pomidor pokrojony w kostkę 2 łyżeczki majonezu wymieszanego z
łyżeczką musztardy sól, pieprz ziołowy do smaku Mieszamy ze sobą te składniki,
które mamy "pod ręką" możemy niektóre pominąć, dodać inne nie wymienione w
przepisie. (10) Ziemniaki wg przepisu pani Janiny Sz. z Poznania kilka
ziemniaków ugotowanych w łupinach - pokrojonych w kostkę 1 - 2 łyżeczek majonezu
lub sosu tatarskiego pęczek zielonej pietruszki drobno pokrojonej 1 cebula lub 2
- 3 dymki drobno usiekane Pani Janina je te ziemniaki z 1 lub 2 rodzajami
dowolnej surówki i zapewnia, że "pycha". (11) Sałatka wiosenna z grzankami 2 - 3
filiżanki drobnych, złocistych grzanek z bułki lub chleba 3 pomidory pokrojone w
kostkę 1 ogórek - wąż pokrojony w kostkę 1 pęczek cebuli - dymki drobno
pokrojonej 1 pęczek rzodkiewek - pokrojonych w plasterki natka pietruszki lub
koperek usiekany 2 ząbki czosnku - zmiażdżone 1\2 filiżanki oleju sok z cytryny
sól, pieprz, mięta, kolendra do smaku Składniki wymieszać z tym, że grzanki
dodać na końcu, tuż przed podaniem. Doskonała jako danie obiadowe. (12) Mizeria
z kukurydzą pani Marii K. ze Szczecina 1 ogórek - wąż lub inny pokrojony w
cieniutkie plasterki 1 puszka kukurydzy majonez lub sok z cutryny sól, pieprz,
przyprawy do smaku Wymieszać wszystkie składniki. (l3) Pieczarki z fasolą pani
Marii K. ze Szczecina kilka surowych pieczarek drobno pokrojonych w kostkę
filiżanka ugotowanej fasoli 2 łyżki ketchupu Wymieszać wszystkie składniki. (14)
Fasolka z jajkiem pani Marii K. ze Szczecina 1 - 2 filiżanek ugotowanej fasolki
kilka pieczarek surowych drobno pokrojonych 1 - 2 jajka na twardo pokrojone w
kostkę 1 papryka pokrojona w kostkę 2 - 3 łyżki majonezu ogórek świeży lub
kiszony pokrojony w kostkę (niekoniecznie) sól, pieprz do smaku Składniki
wymieszać. (15) Surówka z papryki z serem żółtym wg przepisu Państwa B. z Żydowa
3 papryki pokrojone w makaronik 1 ogórek kwaszony pokrojony w kostkę 1 pomidor
pokrojony w kostkę 10 - 15 dkg sera (tylżyckiego, podlaskiego, warmińskiego lub
innego) pokrojonego w kostkę sól, pieprz, przyprawy ziołowe do smaku 2 - 3 łyżki
majonezu Wszystkie produkty dokładnie wymieszać. (16) Surówka z papryki z serem
twarogowym wg przepisu Państwa B. z Żydowa 3 papryki pokrojone w makaronik 1
cebula pokrojona w cienkie piórka 25 dkg sera twarogowego pokruszonego lub
pokrojonego w kostkę 1/2 - 1 szklanki śmietany pęczek koperku lub natki
pietruszki drobno pokrojonej sól, pieprz, przyprawy ziołowe do smaku Wszystkie
produkty dokładnie wymieszać. (17) Czerwona sałatka Agnieszki ze Szczecina 1/2
czerwonej kapusty drobno poszatkowanej 2 marchewki pokrojone w półplasterki 1/3
- 1/2 selera pokrojonego w kostkę 2 cebulki dymki drobno pokrojone 1 pęczek
szczypiorku 2 łyżki ziaren słonecznika 1/2 buteleczki kefiru sól, słodka
papryka, kolendra do smaku Wymieszać składniki, polać kefirem wymieszanym z
przyprawami, posypać szczypiorkiem. (18) "Żywa" sałatka Agnieszki D. ze
Szczecina ("żywa" od kiełkujących nasion, w których jest samo życie) 1 - 2
filiżanek białej poszatkowanej kapusty lub kiszonej pokrojonej 1 ogórek - wąż
lub 2 kiszone, pokrojone w kostkę 1 marchew pokrojona w półplasterki 1
pietruszka pokrojona w kostkę 1/2 filiżanki rzeżuchy (łatwej w hodowli o każdej
porze roku) 1/2 filiżanki kiełków (pszenicy, słonecznika, soi, lucerny) 1 łyżka
oleju sojowego lub słonecznikowego 1 łyżka soku z cytryny sól, ostra papryka,
kolendra lub inne zioła do smaku Wymieszać wszystkie składniki. Przy okazji
podany przez Agnieszkę sposób na kiełkowanie nasion bogatych w samo zdrowie, jak
pisze nasza 19 - letnia Czytelniczka. Słoiczek owinięty gazą z gumką. Ziarna
namoczyć na noc. Rano odlać wodę (można nią podlać kwiaty). Płukać 2 - 3 razy
dziennie. Trzymać w temperaturze pokojowej. Po 2 - 3 dniach można skiełkowane
nasiona używać do sałatek. (19) Biała surówka Jadwigi W. ze świdnika 1/2 główki
kapusty włoskiej, poszatkowanej 1 - 2 ząbki czosnku 1 - 2 filiżanki makaronu
ugotowanego i ostudzonego 1 łyżka oleju sól, zioła do smaku Kapustę posolić i
odstawić na 15 - 30 minut. Dodać pozostałe składniki, dobrze wymieszać. (20)
Sałata zielono - czerwona Lidii W. z Rynu główka sałaty 2 czerwone papryki 2 - 3
pomidory 1/2 puszki kukurydzy 1 filiżanka kiełków lub pęczek rzodkiewek 2 - 3
łyżki oleju sok z cytryny sól, pieprz, przyprawy ziołowe - ewentualnie 1 ząbek
czosnku Wymieszać wszystkie składniki. (2l) Sałatka z pieczarek anonimowej
Czytelniczki (Czytelnika?) z Ciechocinka 30 dkg pieczarek pokrojonych 4 ząbki
czosnku 6 łyżek oleju sok z cytryny sól, pieprz Z oleju, soku z cytryny, czosnku
i przypraw przygotować sos, który powinien być słony, pieprzny i dość kwaśny.
Pieczarki zalać sosem i wstawić do lodówki na co najmniej 2 godziny, by się
dobrze przemacerowały. (22) Surówka z cykorii z jogurtem Kaliny M. z Częstochowy
3 - 4 cykorie pokrojone 3 - 4 cebule pokrojone 2 - 3 jabłka pokrojone lub utarte
na tarce jarzynowej pęczek natki pietruszki posiekanej 1/2 szklanki jogurtu sok
z cytryny do smaku sól, czosnek, pieprz lub inne przyprawy Wymieszać składniki,
polać jogurtem doprawionym przyprawami. (23) Surówka z kapusty "na 3 pory roku"
Pani Barbary K. z Gliwic W naszych warunkach klimatycznych jest to surówka na
jesień, zimę i wiosnę, gdy brak na rynku tanich, świeżych pomidorów i ogórków.
Surówka może być skromniejsza lub bogatsza w zależności od zasobów kuchni i
kieszeni. 1/4 białej lub włoskiej kapusty poszatkowanej 1 marchewka pokrojona
lub utarta 1 cebula posiekana 1 pietruszka pokrojona lub utarta 1/2 selera
pokrojonego lub utartego 2 ząbki czosnku zmiażdżone 3 kiszone ogórki pokrojone w
kostkę 1\2 filiżanki groszku konserwowego natka pietruszki lub koperek sól,
pieprz, sok z cytryny, cukier lub miód do smaku 1/2 filiżanki majonezu lub
śmietany Surówkę można dowolnie komponować i dodawać inne jeszcze produkty np.:
paprykę, dynię, patisona itp. Jest doskonała z chlebem, ziemniakami, mięsem.
Próbowaliśmy kilka wersji - jest rzeczywiście bardzo smaczna (24) Biały serek z
jarmużem Pani Barbary K. z Gliwic 1/4 białego sera twarogowego liść jarmużu
kędzierzawego drobno usiekanego 1 mała cebula lub 2 dymki 1/2 - 3/4 szklanki
śmietany papryka lub kilka rzodkiewek drobno pokrojone sól, pieprz lub przyprawy
ziołowe do smaku Ser rozgnieść widelcem, dodać śmietanę, przyprawy, pozostałe
składniki. Jeśli ser jest twardy można go zetrzeć na tarce. Zamiast jarmużu może
być szczypiorek, natka, koperek, por, natka selera. W oryginalnej wersji jest to
okazja do zjedzenia na surowo tego bardzo cennego i rzadko używanego u nas
warzywa. Pozostałe przepisy Pani Barbary K. są bardziej "jesienne" i będą
wykorzystane w następnym wydawnictwie. (25) Łódeczki z papryki Pani Jadwigi W.
ze świdnika Kilka strąków papryki przekrojonej na pół i pozbawionej gniazd
nasiennych. Łódeczki napełniamy dowolną sałatką np. sałata z ogórkiem lub
pomidorem z majonezem, kapusta włoska z marchewką i natką pietruszki, jajko na
twardo z cebulą, ogórkiem kwaszonym i przyprawami ziołowymi. DANIA GORĆCE (26)
Makaron chiński z jarzynami 1/4 kg chińskiego makaronu (lub zwykłego) 2 - 3
cebule pokrojone 2 ząbki czosnku zmiażdżonego 2 marchewki pokrojone w plasterki
1/2 kapusty pekińskiej lub 1/4 główki białej kapusty poszatkowanej 5 - 6 grzybów
suszonych 3 - 4 łyżki oliwy lub oleju rzepakowego do smażenia 1 łyżka imbiru
mielonego SOS 8 łyżek sosu sojowego 4 łyżki wina czerwonego 1 łyżka miodu pieprz
do smaku Po wymoczeniu ugotować grzyby. Pokroić w paski. Cebulę, kapustę,
marchew, grzyby podsmażyć na rozgrzanym tłuszczu z czosnkiem i imbirem około 2
minut. Dodać sos - dusić około 5 minut. Wymieszać z ugotowanym makaronem.
Warzywa powinny być niedogotowane. (27) Zapiekanka satelitarna pani Marii K. ze
Szczecina 1/2 kg pieczarek pokrojonych 1 duży por drobno pokrojony około 10
cienkich plastrów salami Podsmażamy na małym ogniu z niewielką ilością tłuszczu.
Przyprawiamy dość pikantnie. Jeśli pieczarki puszczą dużo wody - odlewamy. 5
całych jajek roztrzepanych jak na omlet 20 dkg drobno startego żółtego sera
pęczek natki pietruszki, drobno posiekanej Dokładnie mieszamy składniki.
Zalewamy uduszone z porem pieczarki. Przykrywamy szczelną pokrywą. Na małym
ogniu jajka z serem rosną jak omlet. Danie to nie jest zgodne z zasadą Diamondów
- w jednym posiłku aż 3 wysokobiałkowe, skoncentrowane produkty (salami, ser,
jajka) oraz pieczarki. Jest bardzo pożywne i ciężkostrawne. Ale zgodnie z
zasadą, że "zasady są po to by je łamać", można spróbować. Sprawdzałam - pyszne!
(28) Zapiekanka Pani Renaty K. z Żagania 1 paczka makaronu nitki 1/2 kg
pieczarek pokrojonych 3 średnie cebule 1/2 kalafiora (może być mrożony) 2
marchewki 1 seler 1 pietruszka 1 burak 1 pomidor 1 papryka sól, pieprz, zioła do
smaku Ugotować makaron, podsmażyć grzyby z cebulą. Ugotować warzywa pokroić w
kostkę lub utrzeć na tarce jarzynowej, przyprawić. Można dodać natkę,
szczypiorek, koperek, usiekaną paprykę, pomidor. W naczyniu ogniotrwałym ułożyć
warstwę makaronu doprawionego solą, pieprzem, vegetą, warstwę pieczarek, znów
makaron, następnie warzywa, na wierzchu znów makaron. Jeśli ktoś nie przestrzega
ściśle zasad - posypie utartym żółtym, dość ostrym serem. Zapiekać 30 - 40
minut. Porcja na 5 - 6 osób. (29) Grzyby z orzechami 1/2 kg pieczarek 1 łyżka
nasion słonecznika, lub dyni 1 łyżka orzechów włoskich posiekanych 1 łyżka
orzechów laskowych posiekanych 1 łyżka rodzynków 1 łyżka siekanej natki
pietruszki 1/2 szklanki śmietany 1 szklanka białego wina 1 kieliszek winiaku lub
wódki sól, pieprz do smaku masło lub oliwa do smażenia Podsmażyć grzyby na
gorącym tłuszczu. Dodać natkę, sól i pieprz. Zalać winem i dusić na małym ogniu
około 30 minut. Dodać rodzynki, orzechy, ziarna. Gotować 10 min. Na końcu dodać
winiak i śmietankę, wymieszać. Jest to danie dość wykwintne - nadaje się dla
gości. Można podać z grzankami i 2 - 3 rodzajami sałatek. (30) Gołąbki Pani
Lidii W. z Rynu. Przygotowanie jak normalne, tradycyjne gołąbki (patrz książki
kucharskie) ale z nadzieniem w dwóch wersjach. A. Ryż z pieczarkami. 1 szklanka
ryżu ugotowanego na sypko 30 dkg pieczarek pokrojonych 2 cebule drobno usiekane
2 - 3 marchewki tarte na tarce sól, pieprz, bazylia, szałwia, estragon lub inne
zioła do smaku. Pieczarki podsmażyć z cebulą, dodać marchew, poddusić. Wymieszać
z ryżem. Doprawić do smaku. Przygotować gołąbki. Można podać z sosem jarzynowym
Pani Jadwigi oraz dowolnymi surówkami. B. Mięso z warzywami. Mieloną wołowinę
wymieszać z ugotowanymi i utartymi na tarce warzywami: marchwią, selerem,
pietruszką. Możemy dodać pokrojoną paprykę, pomidory, natkę pietruszki.
Przyprawić do smaku solą, pieprzem, ziołami. Przygotować gołąbki. (31) Papryka
nadziewana Pani Lidii W. Przygotować jak gołąbki z nadzieniem w wersji A lub B.
Podawać z sosem lub bez sosu z dowolną surówką. (32) Pierogi z pieczarkami Pani
Lidii W. z Rynu. 1 kg pieczarek pokrojonych 2 - 3 cebule usiekane sól, pieprz,
zioła do smaku Podsmażyć pieczarki z cebulą, przyprawić do smaku. Ciasto
przygotować tradycyjnie jak na pierogi. Najsmaczniejsze są podsmażane przed
podaniem na chrupiąco. (33) Pierogi z warzywami Pani Lidii W. z Rynu. Zamiast
nadzienia Pani Lidia proponuje ćwiartki pomidorów - posolone i popieprzone
kawałki papryki, kawałki ogórka kiszonego. Pisze, że danie to odkryła zupełnie
przypadkowo - jest bardzo lubiane w jej rodzinie. (34) Kotlety ziemniaczane
Agnieszki D. ze Szczecina. 1/2 kg ziemniaków pęczek koperku lub natki pietruszki
drobno usiekanej 1 - 2 łyżeczki masła sól, pieprz lub olej rzepakowy do smażenia
Wyrobić ziemniaki z masłem i przyprawami na puree. Można dodać cebulę lub
czosnek. Formować kotleciki i obtoczone w bułce smażyć. Doskonałe z sałatką z
pomidorów i sałaty lub inną dowolną. Można je jeść z pieczarkami lub dowolnym
sosem. (35) Fasolka "niby po bretońsku" Pani Lidii W. z Rynu. 2 szklanki fasolki
średniej lub Jaś - ugotowanej 2 cebule usiekane sól, pieprz, przyprawy ziołowe:
majeranek, cząber, bazylia, estragon Do fasolki dodajemy podsmażoną cebulę,
przyprawy, koncentrat pomidorowy lub świeże albo mrożone pomidory bez skórki.
Można dodać 1 - 2 ząbki czosnku jeśli ktoś lubi. (36) Paszteciki wiosenne
(spring rolls). Ciasto: 1/4 kg mąki 2 jajka 1/2 l wody sól, pieprz do smaku
Nadzienie: 1 cebula pokrojona 1 seler pokrojony w cieniutkie zapałeczki 1/2
filiżanki kiełków (sojowych, pszenicy, lucerny) 2 łyżki sosu sojowego 1 łyżka
miodu sól, pieprz do smaku oliwa do smażenia Przygotować ciasto. Odstawić na 30
minut. Podsmażyć jarzyny na gorącym tłuszczu około 5 minut. Dodać sos sojowy,
miód, przyprawy. Poddusić i dobrze wymieszać. Na końcu dodać kiełki, nie
gotować. Z ciasta usmażyć cieniutkie naleśniki. Nałożyć farsz, zwinąć i
podsmażyć na gorącym tłuszczu do zrumienienia. Podawać z surówką. DESER (37)
Pascha wielkanocna. 1 kg miękkiego twarogu 4 żółtka 30 dkg cukru lub miodu 1
szklanka śmietany kostka masła bakalie (rodzynki, orzechy, migdały, otarta
skórka z cytryny, pomarańczy) cukier waniliowy lub laska wanilii drobno
posiekana trochę zapachu rumowego lub arakowego Żółtka utrzeć na pulchną masę z
cukrem, dodać śmietanę, ogrzewać mieszając w gorącej kąpieli wodnej, dodać
masło, twaróg, bakalie, dobrze wymieszać. Umieścić w formie lub salaterce.
Podawać mocno oziębioną z lodówki. Dieta Diamondów nie jest systemem
zabraniającym czegokolwiek! Tak jak kutia czy mak na Boże Narodzenie, tak
pascha, baby wielkanocne, jajka, mięso i wędliny są nieodłączną częścią
tradycji. Jedzmy te dania bez pieczywa z surówkami i sałatkami. No i przede
wszystkim bez żadnych wyrzutów sumienia i wątpliwości. Smacznego! DIETA ŻYCIA -
LATO DIETA ŻYCIA - Lato zamyka cykl - Cztery Pory Roku z DIETĆ ŻYCIA. Lato, to
pora roku trochę łatwiejsza dla Diamondowców niż Wiosna. Jest coraz więcej
młodych warzyw z grządek, a nie szklarniowych. Mnóstwo owoców sezonowych:
truskawki, jagody, maliny, porzeczki, agrest itp. Dużo łatwiej urozmaicać
śniadania i inne posiłki. Nie jesteśmy już tak osłabieni jak wczesną wiosną, gdy
męczą nas skoki temperatury i ciśnienia. Słońce powoduje, że mamy lepsze humory
i więcej energii i radości życia. W lecie wiele osób zrzuca zimowy tłuszczyk,
który nagromadził się z powodu braku ruchu i apetytu na bardziej kaloryczne
potrawy. Nie muszę nikogo przekonywać o konieczności korzystania z powietrza,
wody, słońca, no i oczywiście ruchu. Starajmy się nasze letnie urlopy spędzać
zgodnie ze STYLEM ŻYCIA. Piszę na ten temat wiele w książce pod tym tytułem,
którą mam nadzieję zechcą Państwo przeczytać. Ale wracając do kuchni, pragnę
przekazać Państwu - moim wiernym Czytelnikom - następną porcję przepisów
zgodnych z teorią Diamondów. Podobnie jak w DIECIE ŻYCIA - Wiosna, większość z
nich jest wypraktykowana i nadesłana przez Czytelników. Ponieważ może się
zdarzyć, że książeczka trafi do rąk osób, które nie czytały DIETY ŻYCIA, w
telegraficznym skrócie przedstawię główne założenia teorii sformułowanej przez
małżeństwo amerykańskich dietetyków - Harvey'a i Marilyn Diamond. Podstawą i
celem stosowania DIETY ŻYCIA jest utrzymanie wnętrza organizmu w czystości i
pełnej sprawności. System Diamondów zwiększa zasoby energii życiowej i powoduje
osiągnięcie i utrzymanie optymalnej wagi, poprzez sprawne usuwanie odpadów
metabolicznych. DIETA ZYCIA umożliwia uzyskanie trzech ważnych celów: 1)
jedzenie pozostaje przyjemnością, a nie trudnym do utrzymania reżimem, 2) w
organiŽmie nie gromadzi się nadmiar toksycznych odpadów przemiany materii, 3)
poprzednio odłożone w tkankach szkodliwe lub nawet trujące substancje są powoli
i systematycznie wydalane. Dieta Diamondów podaje przybliżone okresy, w których
dominują poszczególne funkcje organizmu. Okres pobierania pokarmów: od około
12.00 do około 20.00. Okres wchłaniania i wykorzystania pokarmów (asymilacji) od
około 20.00 do około 4.00. Okres wydalania niestrawionych resztek i produktów
odpadowych (eliminacja) od około 4.00 do około 12.00. Okresy te oczywiście
zachodzą na siebie, ale ważne jest, żeby pobieranie pokarmów treściwych odbywało
się nie wcześniej niż około 12.00 w południe (jeśli ktoś wstaje bardzo wcześnie
rano - od około 10.00) i nie póŽniej niż około 20.00 wieczorem. Oprócz tego
DIETA ŻYCIA NAMAWIA (ALE NIE ZMUSZA!!!) do zastosowania tylko trzech
podstawowych zasad: 1) Zasada spożywania pożywienia o dużej zawartości wody - to
jest warzyw i owoców. Mogą one stanowić aż około 70 procent pobranych pokarmów.
Pozostałe 30 procent przypada na białko, tłuszcze, węglowodany złożone
(pieczywo, kasze, kluski, ziemniaki itp.). 2) Zasada prawidłowego komponowania
posiłków. Białko zwierzęce i potrawy skrobiowe nie są trawione skutecznie, jeśli
znajdują się w żołądku w tym samym czasie. Białko to znaczy: mięso, drób, ryby,
jajka, mleko i przetwory mleczne. Potrawy skrobiowe to: chleb, kluski, kasze,
ziemniaki. Nie ma potrzeby abyśmy chodzili głodni i nie jedli tego, na co mamy
ochotę. Po prostu nie jedzmy wszystkiego na raz. Potrawy białkowe jedzmy z
warzywami gotowanymi i surówkami. Potrawy skrobiowe również z warzywami
gotowanymi i surowymi. 3) Zasada prawidłowego spożywania owoców. Owoce trawione
są najszybciej i najłatwiej. Możemy je jeść rano - na śniadanie, przed godziną
12 (lub 10). Jemy je w formie całych owoców, sałatek owocowych, świeżo
przygotowanych soków. Lato to okres, kiedy możemy pozwolić sobie na dużą
rozmaitość. Nie powinniśmy spożywać owoców po posiłkach, gdy żołądek jest
wypełniony. Możemy je zjeść 30 - 60 minut przed każdym posiłkiem, a także póŽnym
wieczorem, gdy mimo zjedzenia obfitej kolacji czujemy się jeszcze głodni. Wtedy
nie wcześniej niż 3 - 4 godziny po posiłku. Dodatkową zasadą jest jeszcze nie
popijanie posiłków. Wodę i inne napoje pijemy 10 - 15 minut przed posiłkiem.
Wypite po jedzeniu rozcieńczają sok żołądkowy i utrudniają trawienie.
Oczywiście, jeśli ktoś chce bliżej poznać i zrozumieć system Diamondów powinien
przeczytać DIETÉ ŻYCIA i STYL ŻYCIA. System jadłospisu, który nie jest
koniecznością, a jedynie wzorem - zastosowany jest wyłącznie w pierwszej
książce. Chcę za wszelką cenę uniknąć narzucania Czytelnikom jakichkolwiek
ścisłych schematów. Do czego może doprowadzić nierozsądne stosowanie diety -
jakiejkolwiek, nie tylko Diamondów, opowie Państwu jedna z młodych Czytelniczek
- Justyna R. z Krakowa. "Mam 15 lat. Obecnie, o ile sytuacja mi pozwala, staram
się stosować do DIETY ŻYCIA. Do napisania tego listu skłoniły mnie wypowiedzi
innych czytelników i chęć podzielenia się mymi przeżyciami oraz ostrzeżenia
młodych dziewcząt przed nierozsądnym stosowaniem się do diety. Ja, tak jak wiele
dziewcząt w moim wieku, miałam kompleks odchudzania. Przy wzroście 168 cm,
ważyłam 65 kg. Wiem, że nie było to krytyczne położenie, ale uważałam, że należy
je zmienić. Zawsze uważałam, że za dużo jem. Powoli zmniejszałam ilość
pożywienia, ćwiczyłam callanetics. Efekty były, lecz dla mnie niewystarczające.
W końcu udało mi się wyjechać na wakacje bez rodziców i tam sobie przeholowałam.
Dostałam w prezencie książkę DIETA ŻYCIA od osoby, która znała moje ówczesne
problemy. Pochłonęłam ją oczywiście i uznałam za godną naśladowaia. Lecz
niestety, mój zapał i zaangażowanie były trochę za duże. Wszystkie rady
zmieniłam w zasady, wszystko co jadłam redukowałam do tego stopnia, że przez
cały dzień żywiłam się niewielką ilością owoców, a w godzinach wieczornych
jedynym skoncentrowanym posiłkiem był np. kawałek sera i surówka. Niestety okres
przejścia na tę reżimową dietę był za krótki. To prawda, że w ogóle nie
odczuwałam głodu, miałam więcej sił (co dziwiło wszystkich), czułam się lekka.
Uprawiałam nawet biegi. Gdyby okres przejścia na dietę był prawidłowy,
pożywienie wartościowe, gdybym w pełni działała według Pani zasad, na pewno nie
pozostawiłoby to konsekwencji. Ja w ogóle nie zauważyłam mojego zaślepienia.
Uważałam, że moje postępowanie wcale nie jest anormalne. Chudłam w oczach,
krewni apelowali do mnie, obawiali się o moje zdrowie, lecz moja zaciekłość była
nietypowa. W ciągu 2 miesięcy schudłam około 20 kg. W konsekwencji wyniszczyłam
wszystkie hormony odpowiedzialne za miesiączkę, popadłam w konflikt z rodzicami,
którzy nie chcieli patrzeć na DIETÉ ŻYCIA (uważali, że przez nią tak wyglądam, a
nie przez swoją głupotę). W końcu zrozumiałam na czym polega właściwe odżywianie
zawarte w DIECIE. Musiałam przez pewien okres przerwać ten styl życia, aby nieco
przytyć. Teraz cieszę się, że mogę wymyślać różne potrawy. Odżywiać się
normalnie pożywieniem, które lubię, wiem, co jest zdrowe, jem na co mam ochotę.
Proszę o dalsze wspaniałe przepisy w Pani książkach. Bardzo proszę o
zamieszczenie tego ostrzeżenia oraz specjalnych wskazówek dla młodych dziewcząt
szukających sposobu na schudnięcie". Bardzo wdzięczna jestem Justynie za
naprawdę mądrze i ładnie napisany list. Jakie te nasze 15 - latki potrafią być
rozsądne! Justyna nadesłała również parę przepisów, które znajdziecie Państwo w
drugiej części książki. Gorąco apeluję do młodych, i nie tylko młodych,
Czytelników o nie przekręcanie idei Diamondów. DIETA ŻYCIA jest, i ma być bardzo
liberalnym sposobem odżywiania się, który każdy dostosowuje do swoich potrzeb.
Jeśli ktoś chce może na tej diecie schudnąć. Może też pozostać przy swojej -
optymalnej wadze. Dostałam również list od pani, która od wielu lat
bezskutecznie starała się przytyć, a na DIECIE ŻYCIA przytyła 2 kg, czyli nie
jest to wyłącznie, jak niektórzy usiłują sugerować, sposób na chudnięcie. A oto
fragment listu pani Danuty W.: "Od czerwca staram się odżywiać zgodnie z DIETĆ
ŻYCIA. Przybrałam na wadze około 2 kg. Mam 39 lat, wzrostu 169 cm, a ważę
obecnie 51 kg." Powtarzam to do znudzenia w każdej publikacji, a więc powtórzę i
tu: KAŻDY MUSI OPRZEĽ SIÉ NA WŁASNYM ZDROWYM ROZSĆDKU ORAZ ZAUFAĽ WŁASNEJ
INTUICJI. A jeśli ma z tym kłopoty lub jego sytuacja zdrowotna jest trudna -
powinien zasięgnąć rady doświadczonego lekarza. Zgodnie z zapowiedzią z DIETY
ŻYCIA - Wiosna pragnę, aby prawdziwymi autorami Lata byli Czytelnicy. Dlatego
przytoczę teraz cały szereg fragmentów bardzo obfitej korespondencji. Anna S. ze
Stargardu Szczecińskiego: "Oczywiście ciągle stosuję Pani DIETÉ. Chcę dodać, że
nie tylko straciłam na wadze, ale również czuję się lepiej. Po posiłkach wcale
nie jestem ociężała, tak jak to było kiedyś, a ponadto (co jest dla mnie bardzo
ważne) skróciły mi się miesiączki i stały się bezbolesne. Przestały mi także
wypadać włosy i nie "kwitną" mi paznokcie. Mogłabym tak wciąż wyliczać i
wyliczać skutki stosowania tej diety. Chciałabym Pani podziękować za to, że
zajęła się Pani propagowaniem u nas w Polsce diety Diamondów. To ma istotne
znaczenie, gdyż my - Polacy jesteśmy przyzwyczajeni jadać wyjątkowo niezdrowo."
Magda z Bełchatowa jest autorką kilku ciekawych przepisów. Ma 16 lat. W ciągu
kilku miesięcy schudła 10 kg i czuje się lepiej niż poprzednio. Ale jak pisze:
"... jest pewien problem, a mianowicie - rodzice. Oni uważają DIETÉ ŻYCIA za
jedną wielką bzdurę. Zabraniają mi ją stosować twierdząc, że wszystkie moje
choroby spowodowane są tą zmianą odżywiania (a choruję od 5 lat)". Pozostawiam
to bez komentarza! Pani J. G. z Łodzi (list ze stycznia br): "Od niepamiętnych
lat walczyłam z otyłością. Walczyłam i mimo wszystko tyłam. W ubiegłym roku
groziła mi operacja ginekologiczna. Ze względu na wiek (34 lata) lekarze
zrezygnowali z operacji na korzyść leczenia zachowawczego. Decyzja lekarza
endokrynologa - ginekologa - najpierw schudnąć i to sporo. Początki były trudne
i prowadzone "po omacku". Przeczytałam Pani książkę. Potem musiałam ją oddać,
ale kupiłam przepisy na jesień i zimę. A oto efekty kuracji prowadzonej wg
zaleceń od połowy września. Schudłam 10 kg - w pasie jest mniej 6 cm, a w
biodrach 10 cm. Spadło mi ciśnienie (zawsze trochę za wysokie). Czuję się o
wiele lepiej. Biegam, nie chodzę. Jest mi o wiele lżej. Mniej przeziębiam się.
Mniej się pocę i pot mniej nieprzyjemnie pachnie. Co prawda mam jeszcze do
schudnięcia dużo, ale zrobiłam dobry początek i wierzę w skutki". Pani Gosława
ze Szczecinka pisze: "Kupując rok temu książkę DIETA ŻYCIA, nie zdawałam sobie
sprawy, że zmieni ona w taki sposób nasze konserwatywne społeczeństwo i że
będzie miała taki wpływ na mnie. Kupowałam ją z czystej ciekawości do nowości.
Bardzo dobrym pomysłem są broszurki na poszczególne pory roku. Przepisy są
wspaniałe, a pomimo pewnej wiedzy, zawsze w nowej dziedzinie czujemy się
niepewnie. Na przykład ja nie wiedziałam, czy do moich sałatek mogę dodawać
majonez? Teraz już wiem, że tak". Dziękuję Pani Gosławie za przepis na,
rzeczywiście, pyszną sałatkę z pieczarek. Bardzo ciekawa jest wypowiedŽ Pani
Anny S. ze Zgorzelca, sądzę, że warto ją przytoczyć. "Parę dni temu zetknęłam
się po raz pierwszy z broszurką DIETA ŻYCIA - Zima. Bardzo zainteresowały mnie
nie tylko przepisy ale również spostrzeżenia nadesłane przez czytelników. Jestem
wegetarianką od prawie trzech lat. Wciąż pogłębiam wiedzę na temat
wegetarianizmu oraz wszystkiego co dotyczy zdrowego odżywiania. Chciałabym
podzielić się moimi spostrzeżeniami. Otóż, nie spotkałam się jeszcze z ludŽmi,
którzy popieraliby wegetarianizm. Gdy goszczę u znajomych, muszę się tłumaczyć,
dlaczego nie jem zupy na kościach. śmieją się ze mnie, ale w pewnym momencie
samej chce mi się śmiać z tego, że ludzie na tyle nic nie rozumieją, iż myślą,
że wyznaję inną religię. Myślę, że człowiek, który dosłownie opycha się padliną
nie rozumie tego, co ja czuję wobec zabijanych zwierząt. Przeszłam na
wegetarianizm ze względu na zwierzęta, które są moimi przyjaciółmi, a przyjaciół
się nie zabija, a tym bardziej nie je". Alicja M. lat 21, z Kwidzynia również
poruszyła problem wegetarianizmu. "Oglądałam sobotni wywiad z Panią w telewizji.
Z wywiadu wynikało, że będzie Pani teraz częstym gościem 2 programu. Proszę mi
napisać od kiedy, jak często i ile minut będą trwały z Panią programy.
Chciałabym nie przegapić żadnego. Obiecuję sobie po tych programach sporo. Tak
mało się u nas o nowych stylach żywienia pisze, mówi. Ten program choć trochę
zapełniłby lukę. Ludzie, którzy jedzą inaczej, nie jedzą mięsa, w polskim
społeczeństwie budzą zdziwienie, a niekiedy strach (że należą do jakiejś sekty,
wyjątkowo tajemniczej itp.). Nudzą mnie naukowe wyliczenia ile czego trzeba
zjeść, aby dostarczyć białka, węglowodanów, witamin. Szukam innej drogi.
Poszukuję wszystkiego co dotyczy wegetarianizmu. Staram się dotrzeć do
materiałów i książek o makrobiotyce. Bez wahania kupiłam Pani książkę i nie
rozczarowałam się. Nie mogę powiedzieć, że stosuję cały system Diamondów. Moim
pierwszym posiłkiem są jednak owoce, ale już około 9.00 - 10.00 wcinam śniadanie
(jakąś bułkę z warzywem i masłem). Staram się także nie łączyć w jednym posiłku
węglowodanów z białkami, co nie zawsze mi wychodzi. Bardzo mi smakują sałatki
według Pani przepisów. Jeśli mam składniki, często je robię. Staram się także
wprowadzić moje własne składniki i nowe przepisy". Listów podobnych do listu
Alicji otrzymałam kilka. Mam nadzieję, że będę mogła spełnić prośbę sporej grupy
Czytelników. Pani Ewa K. (lat 33) z Chrzanowa pisze interesująco o zmianach
jakie DIETA ŻYCIA wniosła w jej życie. "Od trzech lat cierpię na nerwicę
depresyjną. Uczę w szkole podstawowej. Pracowałam zaledwie 18 godzin tygodniowo,
a czułam się jak po 30. "Ciągnęłam" tę pracę z ogromnym wysiłkiem, gdyż
towarzyszyło mi zmęczenie fizyczne i psychiczne, bardzo słaba pamięć i
koncentracja oraz dolegliwości wegetatywne. Było mi tak ciężko i Žle, że
rozpaczliwie rozpoczęłam poszukiwanie sposobów na poprawę stanu zdrowia. W
pierwszym roku choroby nie pracowałam, leczyłam się lekami psychotropowymi. W
porę zorientowałam się, że to nie ma sensu. Odstawiłam leki i wróciłam do pracy.
W wakacje w rękę wpadła mi DIETA ŻYCIA. Uznałam ją za cud od Boga. Ja nie muszę
się odchudzać (158 cm, 48 kg), ale dostosowując się do zaleceń w Pani książce
wierzyłam, że odzyskam energię, radość i zlikwiduję dolegliwości przewodu
pokarmowego. I tak rzeczywiście się dzieje. Czuję się lekka, radosna, mam dużo
energii, rzadko czuję dawne zmęczenie. Bardzo lubię wymyślać i przygotowywać
coraz to nowe posiłki, a ten styl odżywiania daje mi ku temu duże możliwości.
Serdecznie dziękuję za cudowną książkę." Pani Joanna G. z Bukowiny Tatrzańskiej
pisze: "Wiem, że propozycje Pani M. Błaszczyszyn są kontrowersyjne. Ale mnie
DIETA ŻYCIA odpowiada. Wypowiedzi krytyczne lekarzy są po prostu śmieszne. Mam
43 lata, lekką nadwagę, jestem zdrowa. DIETA ŻYCIA urozmaica moje menu w domu.
Stosując tę dietę czujemy się z mężem bardzo dobrze. Jesteśmy bardziej aktywni w
pracy i spokojni. Bardzo dziękuję Pani Mai za te wspaniałe książeczki z
przepisami". Iwona R. z Warszawy pod wpływem DIETY ŻYCIA pozbyła się nękających
ją rozterek i odzyskała równowagę. "DlETĆ ŻYCIA obaliła Pani wszystkie moje
"racje" i wątpliwości. Podchodziłam do spraw związanych z żywieniem w sposób
niezwykle dogmatyczny. Cały dzień pilnowałam się, aby czegoś "zakazanego" nie
wziąć do ust i nie zjeść. Z reguły - przegrywałam. Nękały mnie wyrzuty sumienia,
byłam zła, zrezygnowana. Następnego dnia sytuacja się powtarzała. Jadłam coś -
nie dlatego, że byłam głodna - ale na złość sobie. Po kontakcie z Panią,
któregoś dnia, uświadomiłam sobie, że od kilku dni, w nawale zajęć, obowiązków,
trudności, nie myślę o tym, czy jem właściwie i w odpowiedniej ilości. Nie
myślałam w ogóle o pożywieniu. Sięgałam po nie, gdy czułam się głodna. Była to
naturalna reakcja organizmu. Pierwszy raz od dłuższego czasu. Uświadomiłam
sobie, że jedzenie na sygnał organizmu - jest wspaniałą sprawą. Człowiek je, gdy
odczuwa potrzebę. Nie ma wyrzutów sumienia, a więc cały rytuał może być powodem
do radości, przyjemnością. Wtedy wszystko bardzo smakuje. OdnaleŽć prawidłową
reakcję, uporządkować zegar biologiczny. Teraz posiłki są dla mnie miłą
czynnością, nie męczę się myśląc bezustannie o tym, czy nie zjadłam za dużo,
odpowiednio etc". Cieszę się, że DIETA ŻYCIA pomogła Pani Iwonie odnaleŽć
siebie, obudzić swoją intuicję, do czego nieustannie nawołuję. Tylko w zgodzie z
naturą, jej prawami możemy być zdrowsi. Kontynuacją tematu poruszonego powyżej
jest list pani M. O. z Gołańcza. "W wakacje wpadła mi w ręce DIETA ŻYCIA.
Niewiele się zastanawiając, kupiłam tą książkę, bo moje życie to ciągłe diety.
Przeczytałam tę pozycję jednym tchem i stwierdziłam, że moje dotychczasowe
starania związane z utrzymaniem figury i bezustanna walka z zaparciami były bez
sensu. Mam 39 lat, a od 20 lat walczę z zaparciami i tendencją do tycia.
Stosowałam przeróżne diety, które nie są skuteczne, co zrozumiałam po
przeczytaniu książki. Owszem, chudłam 5 - 8 kg, ale szybko tyłam, mimo tego, że
mam silną wolę. Waga stała się moją obsesją, popadałam często w stan
przygnębienia, wyrzutów sumienia, niechęci do siebie samej. Coraz silniej
stresowała mnie myśl, jak będę wyglądać i ile utyję jak wejdę w "lata
przejściowe". Mój drugi ważny problem, który spędzał mi sen z powiek, to
wspomniane 20 - letnie kłopoty z pracą jelit. Nie będę opisywać jakie
przechodziłam męczarnie, ale to był koszmar, a ostatnio lęk przed rakiem. Po
przeczytaniu książki pomyślałam sobie, że spróbuję jeszcze raz, choć zabrałam
się do DIETY bez entuzjazmu i wiary w sukces. Zaczęłam DIETÉ ŻYCIA w sierpniu.
Przestrzegałam ściśle zasad komponowania posiłków i spożywania owoców. Teraz, po
2 miesiącach odżywiania się zgodnie z DIETĆ ŻYCIA, chce mi się krzyczeć, że to
cudowna, prawdziwa DIETA ŻYCIA! Opowiadam moim znajomym o moich osiągnięciach
dzięki diecie Diamondów. Zaczęłam już propagować opisane przez Panią zasady
żywienia wśród młodzieży (jestem nauczycielką szkoły średniej). Dietą Diamondów
jestem zafascynowana z wielu względów, a mianowicie: schudłam w ciągu miesiąca
około 4 kg, od miesiąca nie mam kłopotów jelitowych (bez tabletek i ziół było to
nieosiągalne od lat), nie odczuwam dokuczliwych bólów kręgosłupa i głowy
(przestałam "pożerać" tabletki przeciwbólowe), przestałam pić kawę (dotychczas
nie umiałam zacząć dnia bez kawy), ograniczyłam spożycie mięsa i wędlin
(przepadałam za tym). Sama nie mogę w to wszystko uwierzyć. Czuję też przypływ
energii i nie jest to sugestia, a fakty. Nie muszę sypiać popołudniami. Nie
męczy mnie strach przed nadwagą. Znalazłam sposób na życie, za co jestem Pani
serdecznie wdzięczna. Chcę jeszcze nadmienić, że w realizowaniu diety Diamondów
występowały, na początku, pewne trudności, ale zdrowy rozsądek i intuicja
pomogły w odnalezieniu siebie. Kończąc mój list jeszcze raz dziękuję za radość i
szczęście jakiego doznałam". Cytowane dotąd listy dotyczą osób młodych. Oto
listy od osób starszych. Pani Danuta G. z Bydgoszczy pisze: "Przed dwoma
miesiącami wpadła mi do rąk Pani książeczka DIETA ŻYCIA i "Sałatki dla zdrowia".
Czytając ją najpierw byłam przerażona, że niemożliwe będzie ich stosowanie. Po
wnikliwym odczytaniu zmieniłam zdanie. Oboje z mężem jesteśmy szczupli, to
znaczy wagę mamy w normie, ale różne dolegliwości: mąż w wieku 72 lat z
uregulowaną cukrzycą, a ja od dłuższego czasu nie mogłam pozbyć sig zgagi. Teraz
widzę, że wszelkie diety jakie dotąd stosowaliśmy, to jedno wielkie
nieporozumienie. Ponieważ jestem z tych, którzy diety szukają, z miejsca
wprowadziłam częściowo w życie (nawet będąc miesiąc w sanatorium starałam się w
miarę możliwości odżywiać wg Pani wskazań) z ogromnym efektem. Lekarz zapisał mi
na zgagę tabletki Gelacid, których w ogóle nie musiałam używać. Teraz już w domu
zaczynam powoli korzystać z Pani przepisów. Rano jem kilka jabłuszek, sok
jabłkowy 100 - procentowy z Hortexu, potem inne owoce łącznie z bananami do 12 -
tej. Obiady według wskazań, kolacje też. Jestem Pani wdzięczna za napisanie tej
książeczki i myślę, że wdzięczni będą też ci wszyscy, którym ją poleciłam i
gdzie mogę polecam wciąż. A z tych wszystkich diet, które są stosowane nawet w
sanatoriach, i które lekarze zalecają można się tylko serdecznie uśmiać." List
od Pani Elżbiety Sz. z Gdańska. "Mam 80 lat. Dziękuję serdecznie za książkę
DIETA ŻYCIA. Jest wspaniała. Nareszcie znalazł się ktoś, co chce uzdrowić nasze
społeczeństwo. Wciąż słyszy się tylko ubolewania, że śmiertelność w Polsce jest
najwyższa, ale coś robić, żeby zmienić, to nikomu nie chciało się. Dopiero Pani
podjęła trud uzdrowienia naszego społeczeństwa. Należy się Pani najszczersze
uznanie. Pani dieta to prawdziwa rewolucja. Ja z łatwością przyjęłam ją, bo
przeważnie do południa nie miałam apetytu, więc nic nie jadłam, a teraz zajadam
się owocami, które są tańsze od wędlin. Przepisów swoich nie podaję, bo Pani
przepisy są wystarczająco pomysłowe i urozmaicone". Niezwykle interesujący list
otrzymałam od Pana Romana N. z Gdańska. Oto fragmenty: "Nigdy przedtem w całym
życiu nie przeczytałem tak mądrych myśli jakie są zawarte w DIECIE ŻYCIA. Jest
napisana z myślą o człowieku, zdrowiu, celu życia. Dzięki tej diecie polepszyło
się moje samopoczucie, mam dużo większą chęć do życia niż wcześniej, pomimo że
wydarzenia na świecie nie nastrajają do optymistycznego myślenia, mnie chce się
żyć. Poza tym zawsze się pociłem w nadmiarze, a teraz to ustąpiło. Wcześniej
miałem duże problemy ze wstawaniem rano do pracy. Obecnie gdy zadzwoni budzik i
otwieram oczy czuję się dobrze, nie chce mi się dalej spać, powieki nie ciążą
już jak głazy, oczy nie bolą, jestem wypoczęty. Jestem sportowcem i trenuję
trudną dyscyplinę sportu, a jest nią Kick - boxing (...). Na koniec tego listu
jeszcze raz dziękuję za napisanie niezwykle cennej dla mnie książki. I jeszcze
pragnę powiedzieć, że jeśli kiedyś osiągnę sukces w sporcie to będzie to zasługa
Pani. P.S. Posiadanie wiedzy jeśli nie jest połączone z jej ujawnianiem - jest
niczym - gromadzeniem drogocennych kamieni - rzeczą próżną i głupią". Odpisując
na list Pana Romana skorygowałam zbyt rygorystyczne podejście do diety
Diamondów. Jak uparcie podkreślam, jestem za swobodnym stosowaniem tego stylu
życia. Szczególnie uprawiając czynnie sport należy bardzo dbać o odpowiednią
kaloryczność i urozmaicenie posiłków. Powinny być tak komponowane, aby oprócz
łatwego trawienia i przyswajania, zapewniały pełną gamę substancji koniecznych
dla sprawnego funkcjonowania organizmu. Dotyczy to również dzieci i młodzieży,
które bezwzględnie muszą zabierać do szkoły posiłek. Przerwa między śniadaniem a
obiadem, po powrocie do domu jest zbyt długa i należy to dzieciom wytłumaczyć.
Niedawno ukazała się na rynku książka STYL ŻYCIA będąca kontynuacją DIETY ŻYCIA,
w której cały rozdział poświęcony jest uwagom dotyczącym żywienia dzie
ci. Zainteresowanych odsyłam do tej pozycji. Wybaczcie mi Państwo, że cytaty z
Waszych listów zamieszczone są nieco chaotycznie, ale listy nadchodzą w trakcie
pisania, i te które wydają się najciekawsze - cytuję. Niedawno nadszedł list od
Pana Krzysztofa B. z Kędzierzyna: "Zacząłem stosować się do zaleceń zawartych w
Pani pierwszej książce, mając dobrze powyżej 10 kg nadwagi i żyjąc w ciągłym
stresie spowodowanym świadomością, potwierdzonego przez lekarzy, stanu
przedrakowego (leukoplakia). W 1990 roku poddałem się zabiegowi
elektrokoagulacji wyrodniejącej tkanki, lecz stan ten po wygojeniu rany, co
prawda w mniejszym nasileniu, trwał nadal. Spotkawszy w księgarni Pani książkę,
postanowiłem spróbować diety. Tak jak Pani pisze - początek był trudny, stare
nawyki i przyzwyczajenia (jestem 40 - latkiem), niełatwo jest przezwyciężyć.
Mimo to powiodło mi się. Przestawiłem swój organizm (przy wydatnej pomocy żony)
na żywienie owocowo - warzywne, trzymając się drabiny energetycznej. W pierwszym
okresie (7-8 tygodni) straciłem na wadze około 8 kg, a co najważniejsze objawy
zapalne związane z leukoplakią również zaczynają się cofać. Powoduje to we mnie
ogromną radość życia i chęć do dalszych działań. Wszystko dzięki Pani książce.
Spotykam się coraz częściej z próbami stosowania Pani zaleceń w szerokim kręgu
znajomych. Nasuwa mi to pomysł, aby ułatwić mieszkańcom mojego miasta
zaopatrywanie się w komponenty i półprodukty, czy też gotowe sałatki w jednym
lub kilku placówkach gastronomicznych. Żona moja zajmuje się zawodowo
gastronomią. Byłoby to zgodne z Pani nadzieją na rozwój w Polsce barów
sałatkowych". Panie Krzysztofie! To jest właśnie to! O takie inicjatywy mi
chodzi. Cieszy mnie podwójnie Pana list - bo poprawa Pana zdrowia i odzyskanie
radości życia... no trudno wprost o lepszą nagrodę za pracę włożoną w napisanie
książki. Od Pani dr med. Walentyny W. z Krakowa nadszedł list z bardzo ciekawą
propozycją i sugestiami. "Zaczęłam od miesiąca wprowadzać w życie porady zawarte
w DIECIE ŻYCIA. Są rewelacyjne! Czuję znaczną poprawę samopoczucia i ubywa mi
coś niecoś niepotrzebnego. Chciałam tym listem podziękować Pani za rewolucyjne
propagowanie nowych, zdrowych zasad odżywiania się. Powoli, stopniowo zaczynam
przekonywać całą rodzinę. Dlaczego nie ma Pani swoich programów w telewizji,
poprzez które można by było naprawdę uzdrowić i odchudzić nasze społeczeństwo.
Jest w niej tyle niepotrzebnego gadulstwa, a dzięki Pani programowi zyskałoby na
zdrowiu szersze grono ludzi, bo książka nie trafi do wszystkich. A teraz druga
sprawa. Mam na wsi (...) duży dom (9 pokoi, 3 łazienki) z dużym sadem owocowym,
gdzie mogłabym zorganizować małe sanatorium z DIETĆ ŻYCIA (...). Z zawodu jestem
lekarzem, już na emeryturze i chciałabym być bardziej aktywna". A teraz trochę
dziwny list Agnieszki B. z Warszawy. Aż mi się wierzyć nie chce, że tego typu
poglądy egzystują w naszym społeczeństwie. "...Któregoś dnia miałam ochotę na
grzyby. Niestety na drugi dzień rozbolał mnie po nich żołądek, dostałam też
torsji. Mama mnie obserwowała, po rozmowie z tatą powiedziała: "Koniec, od dziś
jesz to co my". Próbowałam się przeciwstawić, ale moim rodzicom nic nie można
wytłumaczyć. Tato zabronił mi jeść jabłka (mówi, że nie mają żadnych witamin), a
jak kiedyś trzymałam jabłko w ustach, to tak się zdenerwował, że myślałam, że
mnie zabije. Ile razy chcę mu wytłumaczyć, że od dawien dawna wiadomo, że
jabłka, owoce i jarzyny są podstawą zdrowia. Tato na to mówi, że jakoś inni
ludzie obywają się bez warzyw i są zdrowi, a dla mnie najbardziej potrzebne jest
mięso i zupy. Obłęd! Jeszcze mi powiedział, że jak człowiek mało je, to wątroba
się psuje i wtedy się tyje. Więc wyszedł teraz z założenia, że muszę tylko jeść,
jeść i ciągle jeść. Ja prawdę mówiąc coraz gorzej się z tym czuję. Jabłka kupuję
sobie z pieniędzy, które zawsze jakoś wykombinuję i chowam przed rodzicami, bo
gdyby się o tym dowiedzieli, to... lepiej o tym nie mówić. Czuję się strasznie.
Ciągle chce mi się spać, mówią, że jestem blada, mam sińce pod oczami, naprawdę
nie mam siły do życia! Ciągle tylko pchają we mnie mięcho, wcale nie piję mleka,
a o warzywach nie ma mowy. Na śniadanie dają mi tłustą kiełbasę, póŽniej
pierogi, bigos, miód, racuchy, drożdżówki itp. A ja nie chcę być gruba! Mam już
dość przezwisk i śmiechu z powodu mojej tuszy. A tu ciągłe krzyki: "Jedz!" Tato
powiedział, że dopiero uwierzy, że owoce są zdrowe, jak mu o tym powie jakiś
specjalista (lekarz). Mówi, że jak mu przyprowadzę do domu specjalistę to może
wtedy się przekona." Rzeczywiście Agnieszko, masz rację - obłęd! Może ta
książeczka przekona twoich rodziców. A może również takie wypowiedzi jak Pani
Teresy O. mieszkającej w Ustrzykach Dolnych. "... Chcę podziękować za 2
wspaniałe książki, które udało mi się kupić "Jesień" i "Zima"!. Jestem
zachwycona umieszczonymi w nich przepisami i niezwłocznie wprowadzam je w życie.
DIETA ŻYCIA pomogła naszej rodzinie, a szczególnie mojemu młodszemu synkowi (7
lat) bardziej niż jakiekolwiek wcześniej zażywane leki. Jest on teraz o wiele
odporniejszy. Po wprowadzeniu DIETY bezustanny kaszel - przeszedł "sam". Jestem
za to ogromnie wdzięczna. TO jest wspaniała sprawa, po półrocznym stosowaniu,
wiem, że nie wrócę do poprzedniego odżywiania, które może tylko szkodzić i
prowadzić do szybkiego starzenia się". Anna S. z Krakowa pisze o problemie
nękającym wiele dziewcząt, pań, i nie tylko, z którym ja również wiele lat
borykałam się. "Pomimo, że stosuję DIETÉ ŻYCIA tylko od czasu do czasu, efekty
są widoczne: od dłuższego czasu w ogóle mniej jem, nie odczuwam nienaturalnego
głodu - a raczej teraz zaczęłam wreszcie czuć - taki prawdziwy, zdrowy głód.
Przestałam też jeść SŁODYCZE - choć na początku to wymagało dużego wysiłku - i
rzeczywiście: teraz po prostu nie odczuwam potrzeby ich jedzenia!!! Nawet jak je
widzę w domu na talerzu. Dla mnie to największy sukces, zważywszy, że jeszcze do
niedawna jedzenie czekolady to był mój nałóg - niemal codziennie zjadałam jedną.
To cudowne móc przejść obok niej obojętnie i za rogiem kupić sobie za
zaoszczędzone pieniądze - kilogram jabłek! I to wszystko po zaledwie 3
tygodniach stosowania DIETY (z przerwami). Ma Pani we mnie wierną
"wyznawczynię". Dziękuję bardzo". A teraz parę komentarzy i opinii do ostatnio
publikowanych ataków na dietę Diamondów. Jak Państwo zauważyli wiele pań pisze o
doskonałym wpływie tej diety na cerę, włosy, paznokcie. Większość osób czuje się
młodziej i tak również wygląda. Na jednym z turnusów z DIETĆ ŻYCIA w Sanatorium
w Bieszczadach spotkałam panią z Łodzi, która jest "na Diamondach" od 5 lat
(poznała ten styl podczas pobytu w U.S.A.) wraz z całą rodziną. Nikt z
kuracjuszy nie mógł uwierzyć, że ma o 10 lat więcej niż nam się wydawało. Cera,
figura, sposób bycia młodej kobiety (ma córkę 20 - paroletnią). Dlatego
zaskakuje zdanie jednego z profesorów - ekspertów, że DIETA ŻYCIA powoduje
pojawienie się zmarszczek, żółknięcie skóry, szybsze starzenie się i różne
jeszcze gorsze kłopoty. Skąd te wiadomości? Czy prowadził obserwację pacjentów
prawidłowo stosujących dietę Diamondów? Ja mam obserwacje wprost skrajnie
przeciwne. Oraz informacje z wielu krajów od osób od lat stosujących DIETÉ -
czyżby tysiące ludzi mogło się tak bardzo mylić? Otrzymałam kilka listów od
zaniepokojonych zwolenników Diamondów. Na przykład list od Pani Ireny I. z
Płocka. "Jestem, wraz z mężem i 15 - letnim synem zwolenniczką DIETY ŻYCIA.
Stosujemy się do niej od ponad dwóch miesięcy - ze względów zdrowotnych. Zawsze
byliśmy szczupli, więc nie musimy się odchudzać. Takie odżywianie bardziej nam
odpowiada, jest lżej strawne. Zasady diety trafiły nam do przekonania. Chętnie
przygotowujemy posiłki, chętniej spożywamy. Jest to bardzo ważne. Tym bardziej
denerwujące są ostatnie wypowiedzi w TV i w prasie. Może korzystna byłaby
dyskusja na ten temat na łamach. Jestem przekonana, że wypadłaby na korzyść
DIETY ŻYCIA". Oprócz tego rodzaju listów wyrażających zaniepokojenie, dostałam
ostatnio sporo korespondencji dość wyraŽnie ustosunkowującej się do ostatnio
publikowanych zarzutów. Przytoczę dwa przykłady. Pani Klementyna R. z Warszawy:
"DlETA ŻYClA jest "w czytaniu" już od blisko roku. Od roku zainteresowani
czytelnicy, z lepszym lub gorszym skutkiem - stosują tę dietę i zbierają
osobiste doświadczenia. Pani Maja publikuje swoją wiedzę, odpowiada na listy,
których jest bardzo wiele (co świadczy o stopniu zainteresowania), reklamuje
coraz to nowe surówki i Žródła ich nabycia. Jest zaangażowana, ciepła i "do
ludzi". I naraz ocknęli się profesjonaliści w dziedzinie żywienia. Wszyscy jak
jeden mąż biją w DIETÉ ŻYCIA, ukazując negatywne skutki jej stosowania. Wszyscy
biją w p. M.B. - odsądzając ją od czci i wiary. Myślę, że wokół tej sprawy
narosło bardzo dużo nieporozumienia, a ponieważ stosuję tę dietę od początku -
to jest od momentu ukazania się książki i mam osobiste doświadczenia, a tym
samym pewną przewagę nad profesjonalistami i teoretykami wiedzy, chcę dołączyć
swój głos - jako świadek obrony. Po pierwsze Pani M. B. przekazując w omawianej
książce swą teorię na temat żywienia zastosowała chwyt psychologiczny -
mianowicie dała konkretną nadzieję wszystkim mniejszym lub większym grubasom,
zalecając dietę prostą, łatwą i w pełni zrozumiałą w codziennym stosowaniu, w
dodatku "zapewniającą komfort" - jak słusznie powiedział prof Szostak ("Wprost"
4/92). Prof Szostak jest moją ogromną sympatią telewizyjną. Bardzo szanuję jego
wiedzę, życzliwość - bardzo przepraszam za słowa wyrwane z kontekstu - a
jednocześnie informuję, że mam żal, iż nigdy nie wypowiedział się w druku w tak
obszerny i popularny sposób jak DIETA ŻYCIA. No właśnie! Tu jest pies
pogrzebany. Dlaczego nikt z profesjonalistów instytucjonalnych, krytykujących
DIETÉ nie opublikował dotąd kompleksowej informacji (...). Po drugie: stosuję tę
dietę od blisko roku. Celem moim nie było odchudzanie a raczej odtrucie (termin,
na który wpadłam widząc, że prowadzę coraz gorszą przypadkową praktykę
dietetyczną i obserwując skutki). I wtedy wpadła mi w rękę DIETA ŻYCIA. To było
to. Wszystko wolno! Wszystko smaczne! Dowolne ilości - tylko metoda stosowania
uporządkowana, logiczna, uzasadniona. Przystąpiłam do dzieła z radością.
Zastosowałam własne, instynktowne poprawki (...). Efekt był piorunujący! Po
trzech tygodniach stosowania DIETY ubyło mi 15 lat (w stosunku do moich
przyjaciółek), stałam się młoda, wesoła, nasycona energią do tego stopnia, że
sama podjęłam trud odnowienia mieszkania, co uczyniłam z dobrym skutkiem.
Jesienią - gdy potrzebuję więcej kalorii - wprowadziłam więcej zbóż, gorących
zup. I dla pokrzepienia ciała i ducha - do tych zbóż wzbogaconych oczywiście
dużą ilością jarzyn i surówek - białe mięso. I co? - Doskonale! Nie jadam wędlin
(słone i zbyt wędzone). Jadam twarożki, kefiry, robię zupy. Przepisy sama sobie
wymyślam. Wszystko to, nie łamiąc podstawowych zasad DIETY ŻYCIA, przystosowuję
do swoich potrzeb i możliwości. Jednym słowem - wykorzystuję, zgodnie z
zaleceniem P. Błaszczyszyn - inteligencję i talenty twórcze. Myślę, że głos mój
- jako bezpośredniego użytkownika zalecanej diety - liczy się jako
pokrzepiający, zarówno dla pani M. B., jak i dla tej grupy odbiorców DIETY
ŻYCIA, którzy skołowani toczącą się polemiką o wydŽwięku negatywnym i
potępiającym nie wiedzą, co mają robić (..)". Są to obszerne fragmenty
wypowiedzi Pani Klementyny R., którą wysłała do kilku wydawnictw jako odpowiedŽ
na druzgocącą, i dla mnie trochę śmieszną, kampanię prowadzoną przez kilka osób,
dla których poprzednio czułam duży szacunek. Zacytuję jeszcze jeden głos p.
Alicji z Łodzi, Czytelniczki miesięcznika "Nie z tej Ziemi", która zareagowała
na wypowiedŽ pani A. Ciesielskiej. "Dziękuję p. Maju - za odpowiedŽ na łamach
NzTZ na wypowiedŽ "Polemicznie o diecie Diamondów" technologa żywności p. Anny
Ciesielskiej - która właśnie nie doczytała, nie wgłębiła się, nie zrozumiała -
albo nie chce zrozumieć - o co w diecie Diamondów chodzi. Chyba nie trzeba mieć
ukończonych studiów na przykład, jak ja - żeby zrozumieć. Możliwe, że ci ludzie
mają przysłowiowe "klapki" - nie potrafią spojrzeć inaczej, zrozumieć lub
chociaż starać się zrozumieć - czy może coś innego nie jest zdrowsze i lepsze.
Każdy człowiek jest indywidualnością, myśli inaczej, postępuje inaczej, i ma do
tego prawo - nie musi być tak jak nam nakazywano i w dalszym ciągu próbuje
nakazywać. Gdzie byli ci dietetycy, którzy teraz krytykują coś co ludziom pomaga
i są na to dowody. Powtarzam - gdzie są ci dietetycy, którzy doprowadzili nas i
nasze organizamy do ruiny psychicznej i fizycznej. Dobrze, że nareszcie mamy
prawo wyboru diety, która nam właśnie odpowiada. A pani Ciesielskiej życzę
smacznego dużego schabowego i słodkiego tortu czekoladowego. Znam sporo osób,
które podleczyły się porządnie właśnie tą dietą. Ja stosuję ją według potrzeby,
czuję się lżejsza i ZDROWSZA". Dość już listów polemicznych - mam ich znacznie
więcej - do wglądu na życzenie. Na zakończenie chcę jeszcze przytoczyć fragmenty
wypowiedzi Agnieszki Ł.z Sosnowca. "Na początku chcę Panią serdecznie pozdrowić
i podziękować za to, że Pani jest, że pisze Pani ksiąŽki i zajmuje się tematyką
tak bardzo ważną, a tak często pomijaną przez całe społeczeństwo, a przede
wszystkim lekarzy. Jestem studentką trzeciego roku medycyny - było to moim
marzeniem, a zostanie bardzo dobrym lekarzem jest moim najważniejszym celem.
Jeszcze gdy byłam uczennicą LO interesował mnie człowiek - jego organizm i
otaczające go środowisko. Na niektóre czynniki tego środowiska nie mamy wpływu -
warunki geograficzne, klimatyczne, zanieczyszczenia środowiska. Na inne możemy
świadomie wpływać - na przykład sposób odżywiania. Dopiero teraz studiując już
medycynę zdałam sobie sprawę, że właściwe odżywianie, prawidłowe łączenie
produktów wpływa na SOMA i PSYCHE każdego człowieka. Niestety brak dobrych i
jasno napisanych podręczników prawidłowego odżywiania uniemożliwiały mi
zainteresowanie się tym problemem głębiej i szerzej. Skompletowałam sobie sporą
biblioteczkę - ale zawiera ona zbyt mało logicznych informacji. Pomogła mi Pani
książka DIETA ŻYCIA, którą kupiłam będąc na wczasach. Kiedy tylko znalazła się w
moich rękach - skończyły się kąpiele, spacery ... aż do momentu, kiedy po
dokładnym przeczytaniu każdego słowa, nie zamknęłam jej. Zaraz postanowiłam do
Pani napisać, aby podziękować za ten "cudowny podręcznik". Planuję zająć się w
przyszłości dietetyką, prawidłowym odżywianiem, zasadami stosowania i dobierania
pokarmów. Jako lekarz pierwszym pytaniem (może nie pierwszym, ale podstawowym)
kierowanym do pacjenta - będzie pytanie o sposób odżywiania. Dietę Diamondów
stosujemy wszyscy w domu (od miesięca dość rygorystycznie, ale przyjemnie i bez
zmuszania się - bo ją polubiliśmy). Sałatki, warzywa, owoce są obecnie naszymi
ulubionymi pokarmami, za którymi wszyscy przepadamy - nasze samopoczucie jest na
przysłowiowym TOPIE. Dlatego naprawdę brakuje mi słów podziękowania i uznania".
WypowiedŽ Agnieszki Ł. miała zakończyć cytaty z listów czytelników, ale w
ostatniej chwili nadeszły jeszcze dwa listy i nie jestem wprost w stanie
zrezygnować z chęci podzielenia się z Państwem informacjami w nich zawartymi.
Pani Anetta G. ze Słupska pisze na temat, który nurtuje wiele Czytelniczek. Może
znajdą w tej wypowiedzi odpowiedzi na swoje pytania. "..Kiedy wpadła mi w ręce
DIETA ŻYCIA byłam akurat w ciąży, ale zafascynowała mnie ona tak dalece, że
postanowiłam po porodzie i zakończeniu okresu karmienia - żyć według podanych
zasad. Okazało się jednak, że zrobiłam to wcześniej i to z dobrym skutkiem. Dwa
ostatnie miesiące ciąży stały się dla mnie udręką i lękiem przed każdą
nadchodzącą nocą. W ciągu dnia męczyła mnie okropna zgaga, a w nocy budził mnie
ból i mdłości, co w efekcie zmuszało do wymiotów. Naprawdę przykra rzecz. Twarz
była pokryta wybroczynami powstałymi z wysiłku. Spróbowałam jeść inaczej, trochę
się tego bałam, ale ponieważ ciąża przebiegała bez żadnych problemów oprócz
wymienionych - chciałam zobaczyć jak to będzie naprawdę. No i nie zawiodłam się!
Rano owoce, przerwy 3 - 4 godzinne, mniej mięsa, no i tylko do 20.00 wieczór.
Dolegliwości jakie opisałam zniknęły bez śladu, poza momentami mojej słabości,
gdy jadłam po 20.00, albo podjadałam słodycze. Dziś mam półrocznego synka,
którego karmię piersią, a moja DIETA ŻYCIA polega na tym, że do godziny 12.00
zajadam się owocami. Problem w tym jak karmić dziecko, bo o tym nikt jeszcze nie
pisał. Daję mu dużo świeżych owoców, zupki tradycyjne na mięsie z kaszą i
jarzynami. Co ma począć taka matka jak ja, która chciałaby żywić swoje dziecko
zdrowo i w pełni wartościowo, a wierzę (na własnym i nie tylko, przykładzie), że
to daje tylko DIETA ŻYCIA". Pani Anetta poruszyła ważny problem. Trochę na ten
temat jest w STYLU ŻYCIA. Ale tu wypowiedzieć się powinni światli i doświadczeni
pediatrzy. W indywidualnych przypadkach doradzam zawsze konsultacje z lekarzem.
Takie konsultacje są możliwe w Przychodni KOMED. Drugi list od Joanny T. z
Warszawy jest rozpaczliwą prośbą o pomoc. Nawiązuje on do listu Justyny, ale na
ten temat uważam, nigdy nie za wiele. "Mam 17 lat. Nie wiem, jak zacząć ten
list, ale jest on wielką, gorącą prośbą. Już od dziecka byłam gruba. W
przedszkolu były wyzwiska. W pierwszych klasach szkoły podstawowej do przezwisk
dołączyły wierszyki. Cała rodzina radziła, żebym się odchudzała. W 5 klasie
zaczęłam to robić sama, wiedząc tylko, że jeśli nie będę jeść to stracę na
wadze. Głodząc się, w ciągu 3 miesięcy schudłam 20 kg. Nie były to jednak jedyne
konsekwencje. Bardzo wypadały mi włosy, straciłam okres i miałam też inne
komplikacje. Zaczęłam jeść normalnie, wszystko w miarę wróciło do normy, ale ...
odzyskałam stracone kilogramy - plus 5 kg. Zaczęłam więc znów odchudzać się. Tym
razem nie głodziłam się już tak drastycznie. Uzyskałam wymarzoną wagę i zaczęłam
normalnie jeść. I znów odzyskałam stracone kilogramy plus 3 - 4 kg. Wówczas
ponownie wzięłam się za odchudzanie. Tak kręcę się w tym kółku już 6 lat,
sytuacja ciągle się powtarza. W okresie od września do grudnia zeszłego roku
znów się odchudzałam. Lecz przez ostatnie 2 miesiące nadrobiłam wszystko z
nawiązką i ważę teraz 70 kg przy wzroście 157 cm. Jestem zrozpaczona, załamana.
Nie chodzę na dyskoteki, kursuję między domem a szkołą od 6 lat. Wstydzę się
własnego ciała. Proszę mi pomóc, chcę przerwać to błędne koło". Z listu Joanny
wynika, że nie zetknęła się z książką DIETA ŻYCIA i nie wie, że tego typu
postępowanie jak opisuje jest bardzo szkodliwe. Taka huśtawka wagowa to po
prostu katowanie własnego organizmu. Tracić wagę należy powoli, planowo,
systematycznie i układać swój jadłospis na lata całe, a nie na miesiąc lub dwa -
bo efekty są wprost odwrotne. Ciągle to powtarzam, że nie wolno pozbawiać swego
organizmu żadnych wartościowych produktów. Wolno jeść wszystko - no może prawie
wszystko - tylko w sposób właściwy. Może w jeszcze większym stopniu niż w DIECIE
ŻYCIA - Wiosna, DIETA ŻYCIA - Lato jest dziełem Czytelników. Dlatego chciałabym
wszystkim serdecznie podziękować za udział w powstaniu tej książeczki. Państwu
którzy nadesłali ciekawe i oryginalne przepisy oraz tym, którzy zabierali głos
na temat DIETY ŻYCIA w sposób zarówno pozytywny, jak i negatywny. Mimo, że LATO
zamknęło cykl - CZTERY PORY ROKU Z DIETĆ ŻYCIA - zapraszam Państwa do dalszej
korespondencji - nadsyłania uwag, spostrzeżeń i przepisów, a może powstanie
następne wydawnictwo z cyklu DIETY ŻYCIA. Listy prosimy kierować na adres: KOMED
- Przychodnia Medycyny Naturalnej Al. Ujazdowskie 20 00-540 Warszawa tel. 628-
74-82 i 628-74-83. PRZEPISY I ZUPY: (1) Kwaśna zupa kantońska 1 - 2 filiżanki
chińskiego makaronu lub zwykłych nitek 4 - 6 suszonych grzybów (mogą być też
podsuszone pieczarki) 1 - 2 łyżki wytrawnego białego wina 2 łyżki sosu sojowego
lub przyprawy do zup 3 - 4 cebulki dymki wraz ze szczypiorkiem drobniutko
posiekane około 2,5 szklanki wody i 1 kostka bulionowa lub ta sama ilość wywaru
z jarzyn 2 łyżki mąki kukurydzianej sól, pieprz do smaku 2 - 3 łyżki soku z
cytryny Grzyby ugotować po wymoczeniu. Pokroić, a wywar dodać do bulionu.
Zagotować pozostałe składniki. Dodać rozprowadzoną w wodzie mąkę kukurydzianą.
Gotować około 2 minut do zgęstnienia. Dodać sok z cytryny. (2) Barszcz ukraiński
(małorosyjski) Beaty N. włoszczyzna pokrojona w słupki lub utarta na tarce
jarzynowej 1/2 główki włoskiej kapusty poszatkowanej 2 - 3 buraki pokrojone lub
utarte 3 pomidory bez skórki pokrojone w kawałki 1 - 1/2 szklanki ugotowanej
fasoli 1/2 szklanki śmietany sól, pieprz do smaku Warzywa zalać wodą i gotować
na małym ogniu do miękkości. Dodać pomidory, fasolę i podgotowywać około 5
minut. Wlać śmietanę, przyprawić do smaku. Można dodać natkę pietruszki lub
koperek. II SURúWKI I SAŁATY (3) Surówka tropikalna z kapusty Beaty B. z Suchej
Beskidzkiej 1\2 główki kapusty 1/2 szklanki wiórków kokosowych 5 plastrów
ananasa z puszki pokrojonych w kostkę SOS: 4 łyżki sosu ananasowego z puszki 1
łyżka soku z cytryny sól, pieprz (może być też curry) do smaku Kapustę namoczyć
w słonej wodzie (na około godzinę), osuszyć i cieniutko poszatkować. Dodać
pozostałe składniki, polać sosem. (4) Surówka orzeŽwiająca Beaty B. 1/2 arbuza
pokrojonego w kostkę (oczyścić ze skórki i pestek) 2 duże jabłka pokrojone w
kostkę 1 ogórek obrany i pokrojony w kostkę 2 duże pomidory bez skórki pokrojone
w kostkę sok z 1/2 cytryny sól, pieprz, cukier lub miód do smaku Składniki
delikatnie wymieszać, polać sokiem z cytryny, doprawić do smaku. Wszystkie
zawierają dużo wody dlatego świetnie gaszą pragnienie w upalny dzień. Może być
podawana na śniadanie lub jako dodatek na obiad lub kolację. Smaczniejsza po
ochłodzeniu w lodówce. (5) Surówka z buraczków p. Anny z Branic 2 - 3 duże
buraki 2 jabłka 1 łyżka utartego chrzanu 1/4 szklanki jogurtu sok z cytryny sól,
pieprz do smaku Buraki utrzeć na tarce, wymieszać z chrzanem i jogurtem. Jabłko
utrzeć skrapiając sokiem z cytryny. Wymieszać z burakami. Przyprawić do smaku.
(6) Surówka z kalarepy p. Elżbiety Bojanowskiej z Gozdnicy 2 - 3 kalarepki
utarte na grubej tarce 1 cebula pokrojona w kostkę 1 pęczek natki pietruszki
posiekanej 1 - 2 łyżki oliwy sól, przyprawy ziołowe do smaku Składniki
wymieszać, przyprawić do smaku. Beata NiedŽwiedŽ z Mielca nadesłała 14
przepisów. Część znajdziecie Państwo w tej książce. Reszta będzie wykorzystana w
dalszych publikacjach. (7) Kalafior Beaty 1 mały kalafior podzielony na różyczki
1 jajko na twardo podzielone na cząstki grubo pokrojony szczypiorek grubo
pokrojony koperek pęczek rzodkiewek pokrojonych w plastry kilka liści sałaty
majonez lub sos vinegrett Składniki układamy na liściach sałaty. Polewamy
majonezem lub sosem vinegrett, posypujemy koperkiem. (8) Surówka z kalafiora
Magdy z Bełchatowa. 1 mały kalafior - surowy podzielony na drobne cząstki 2 - 3
świeże ogórki pokrojone w kostkę 1 - 2 marchewki utarte na tarce jarzynowej 2 -
3 łyżki majonezu zmieszanego ze śmietaną sól, pieprz do smaku Wymieszać
wszystkie składniki. (9) Sałatka z kalafiora Magdy z Bełchatowa 1 kalafior -
ugotowany i pokrojony 2 - 3 ogórki kwaszone pokrojone w kostkę 2 - 3 ząbki
czosnku (lub przyprawa ziołowa jeśli ktoś nie lubi czosnku) 1/2 filiżanki
majonezu przyprawionego do smaku pieprzem lub papryką Wymieszać wszystkie
składniki. (10) Sałatka wykwintna z oliwkami 1 główka sałaty 5 dkg czarnych
oliwek 1 ogórek pokrojony w półplasterki 1 pęczek rzodkiewek pokrojonych w
plasterki grzanki z kilku kromek chleba pokrojonych w kostkę kulki o średnicy 1
cm przygotowane z bryndzy lub białego twarogu z solą i kminkiem 1 pęczek
szczypiorku drobno usiekany 4 łyżki oleju 2 łyżki soku z cytryny 1 łyżeczka
musztardy sól, pieprz do smaku Wymieszać składniki. Polać sosem przygotowanym z
oleju, cytryny, musztardy, soli i pieprzu. Można też dodać 1 - 2 ząbki czosnku.
Posypać szczypiorkiem. (11) Sałatka ziemniaczana 4 - 5 ziemniaków ugotowanych w
łupinach pokrojonych w grubą kostkę 2 - 3 jajka na twardo posiekane 2 łyżki
drobno pokrojonej cebuli 2 ogórki kwaszone pokrojone w kostkę 1/2 filiżanki
gotowanego groszku zielonego 1/2 filiżanki gotowanej, pokrojonej marchewki
pęczek posiekanej natki pietruszki 1/2 łyżeczki tamaryszku 1 łyżka sosu sojowego
1/2 łyżeczki tymianku 1/2 łyżeczki zmielonego kminku sól i pieprz do smaku
Wymieszać wszystkie składniki, posypać na wierzchu natką i częścią jajek. (12)
Sałatka Anny z opolskiego 1 pomarańcza podzielona na cząstki i pokrojona 1 banan
pokrojony w plasterki 1 kwaśne jabłko pokrojone w kostkę 2 - 3 łyżki kukurydzy z
puszki 1 - 2 łyżki rodzynków namoczonych sok z cytryny do smaku Wymieszać
wszystkie składniki. Najlepsze po oziębieniu w lodówce. (l3) Sałatka warzywna
Magdy z Bełchatowa pęczek włoszczyzny 2 - 4 ogórki "małosolne" 1/2 puszki
groszku lub kukurydzy 2 - 3 łyżki majonezu sól, pieprz, przyprawy ziołowe według
upodobania Włoszczyznę i ogórki pokroić w kostkę, dodać groszek, majonez.
Przyprawić do smaku. (14) Sałatka z buraczków według pani I. Grabskiej z Łodzi 5
- 6 buraków ugotowanych i pokrojonych w kostkę 1 szklanka ugotowanej drobnej
fasolki 3 - 4 ogórki kwaszone pokrojone w kostkę 1 cebula pokrojona w kostkę 2 -
3 śledzie obrane z ości i pokrojone w kawałki 2 - 3 łyżki oleju Składniki
wymieszać, podawać po 2 - 3 godzinach. (15) Sałatka pieczarkowa p. Gosławy Dudek
ze Szczecinka 6 - 8 ładnych dużych pieczarek 1 puszka kukurydzy lub groszku 1
pęczek natki pietruszki lub koperku lub szczypiorku 2 - 3 ogórki świeże lub
kwaszone 2 jajka na twardo 1\2 filiżanki majonezu przyprawionego pieprzem,
przyprawami ewentualnie musztardą lub sosem sojowym do smaku Pieczarki pokroić w
cieniutkie plasterki, lekko osolić i skropić sokiem z cytryny. Odstawić do
zmacerowania. Pokroić pozostałe składniki w kostkę, wszystko wymieszać. Dodatek
ogórków i jajek nie jest konieczny, ale sałatka w tej wersji jest smaczniejsza.
(16) Sałatka praska Beaty B. z Suchej Beskidzkiej 10 dkg szynki pokrojonej w
paski 10 dkg żółtego sera pokrojonego w kostkę główka sałaty poszarpanej w
kawałki 1 pęczek szczypiorku drobno posiekany 1/2 filiżanki jogurtu doprawionego
solą i pieprzem ziołowym (mogą być również inne przyprawy ziołowe) do smaku
Składniki wymieszać i polać doprawionym jogurtem. W sałatce tej są trzy potrawy
białkowe - jest wobec tego bardzo pożywna i dość ciężkostrawna. Można ją jeść
czasem jako samodzielne danie. (17) Znakomita sałatka warzywna do przechowania
na jesień i zimę Beaty B. i Jej mamy z Suchej Beskidzkiej Po 1 kilogramie:
marchwi utartej lub pokrojonej drobniutko świeżych ogórków pokrojonych w kostkę
lub cienkie plasterki kapusty białej drobno uszatkowanej kapusty włoskiej lub
pekińskiej drobno poszatkowanej papryki czerwonej, słodkiej, pokrojonej w
paseczki pomidorów pokrojonych w kostkę jabłek (antonówki) 1/2 kg cebuli
pokrojonej w piórka 1 szklanka oliwy z oliwek 1/2 szklanki cukru lub miodu 1
szklanka octu winnego lub 5 procentowego roztworu kwasku cytrynowego 2 - 3 łyżki
czubate soli (do smaku) 3 listki laurowe, 5 - 6 ziaren ziela angielskiego,
pieprz Wszystkie składniki dobrze wymieszać. Nałożyć do słoiczków twist,
ugnieść. Pasteryzować ok. 25 minut w tradycyjny sposób. Dobra w zimie i na
wiosnę, gdy warzywa drogie i brak świeżych, a można ją zrobić z powodzeniem
póŽnym latem - wczesną jesienią, szczególnie jeśli ktoś ma działkę i własne
warzywa. Diamondowie nie zalecają zanadto przetworów, uważając, że wszystko
najlepsze jest w stanie świeżym, nieprzetworzonym. No ale nie przesadzajmy! Poza
tym nie musimy tej sałatki jeść codziennie. Możemy ją również przygotować do
natychmiastowego spożycia odpowiednio zmniejszając proporcje. (18) Sałatka z
tuńczyka i rzodkiewek Beaty B. z Suchej Beskidzkiej 1 puszka tuńczyka (150 - 200
g) rozdrobnionego 3 jajka na twardo pokrojone w kostkę 1 pęczek rzodkiewek
pokrojonych w talarki 1 główka sałaty poszarpanej w kawałki 3 - 4 łyżki majonezu
3 - 4 łyżki śmietany curry, sól, pieprz, sok z cytryny do smaku Składniki
wymieszać i polać sosem, który powinien być dość pikantny. (19) Sałatka -
witaminka Beaty B. z Suchej Beskidzkiej 1/2 główki dużej sałaty 1 zielona
papryka pokrojona w paseczki 1 pomidor pokrojony w kostkę 1 duże jabłko
pokrojone w kostkę Sos: 1/2 łyżki majonezu 2 łyżki jogurtu sól, pieprz, szczypta
cukru, sok z cytryny do smaku Składniki wymieszać. Sałatka jest bogata w
witaminy i sole mineralne. Wspaniale nadaje się np. do befsztyków. (20) Sałatka
Kolorowy Jarmark - Beaty 8uchnowskiej z Suchej Beskidzkiej 1 puszka zielonego
groszku 1 puszka kukurydzy 2 duże jabłka pokrojone w kostkę 2 pomarańcze
pokrojone w kostkę 2 czerwone papryki pokrojone w kostkę 10 dag posiekanych
orzechów włoskich sól, pieprz, majonez, sok z cytryny - według upodobania
Składniki połączyć i doprawić do smaku. III DANIA GORĆCE (21) Fasolka szparagowa
na ostro 1/2 kg fasolki szparagowej pokrojonej w kawałki około 3 cm (może być
mrożona) 2 - 3 cebulki dymki 5 - 6 ząbków młodego czosnku 3/4 szklanki wody z
rozpuszczoną kostką bulionu 1 łyżka sosu sojowego lub przyprawy do zup 1 łyżka
wódki 1 łyżeczka cukru lub miodu sól, pieprz - do smaku 2 łyżki oleju i 1 łyżka
masła do smażenia Fasolkę ugotować w bulionie. Drobno pokrojone cebulki i
czosnek podsmażyć na oleju i maśle. Dodać fasolkę, dobrze wymieszać. Dodać
pozostałe składniki. Poddusić 2 - 3 minuty. Można podać z ryżem lub pieczywem i
dowolną surówką. (22) Buraki z jabłkami 1/2 kg buraków 2 - 3 jabłka 2 - 3 łyżki
śmietany lub łyżka masła sól, cukier lub miód, przyprawy ziołowe (szałwia,
mięta, melisa, imbir) do smaku 2 - 3 łyżki soku z cytryny Buraki utrzeć na
grubej tarce. Dusić z wodą. Pod koniec gotowania dodać utarte jabłka. Przyprawić
do smaku. Podawać do mięsa lub z chlebem, ziemniakami, kaszą. (23) Kapusta z
jabłkami 1 główka młodej kapusty 2 - 3 jabłka olej do smażenia lub masło sól
cukier lub miód, kminek do smaku 2 łyżki soku z cytryny natka pietruszki lub
koperek Kapustę poszatkować, poddusić na tłuszczu dolewając wodę. Pod koniec
duszenia dodać pokrojone lub utarte jabłka. Przyprawić do smaku, posypać
zieleniną. Podawać z pieczywem, ryżem, młodymi ziemniakami lub jako dodatek do
mięsa lub ryby. (24) Ziemniaki faszerowane warzywami 1\2 kg ziemniaków młode
warzywa: marchew, pietruszka, seler, por, cebula - dymka, kalafior itp. natka
pietruszki, koperek lub szczypiorek łyżka oleju do smażenia sól, pieprz, zioła
do smaku (majeranek, oregano, bazylia, estragon) Ziemniaki obrać i wydrążyć.
Warzywa utrzeć na tarce lub drobno pokroić. Cebulę podsmażyć, dodać warzywa i
wydrążone z ziemniaków kawałki. Dusić do miękkości - przyprawić do smaku.
Napełnić farszem wydrążone ziemniaki. Ułożyć w naczyniu i zapiekać do
zrumienienia. Można polać sosem (dowolnym), posypać zieleniną. Podawać z
surówką. (25) Rizotto Atrium 2 szklanki ryżu 1 główka młodej kapusty pokrojonej
w kawałki 2 filiżanki ziaren fasoli, najlepiej młodej, zielonej 1 cebula drobno
pokrojona 1 średni seler starty na tarce jarzynowej 1 marchew pokrojona w
półplasterki 1 pietruszka utarta na tarce jarzynowej 2 - 3 pomidory bez skórki
pokrojone w kawałki 2 łyżki masła około 1,5 l wywaru z jarzyn lub bulion z
kostki 1/2 szklanki wytrawnego wina sól, pieprz przyprawy ziołowe do smaku
Jarzyny z fasolą zalać bulionem, gotować na małym ogniu do miękkości. Cebulę
wraz z ryżem podsmażyć na maśle z oliwą. Zalać winem, gotować do odparowania.
Dodać jarzyny z fasolą w bulionie. Gotować mieszając, aż ryż będzie miękki.
Podawać z dowolną surówką. (26) Omlet - zapiekanka ziemniaczano - warzywna Anny
S. ze Stargardu Szczecińskiego 2 - 3 ziemniaki 1 marchew 1 pietruszka 1/2 selera
(dużego) 1 duża cebula 1 por 1 - 2 ząbki czosnku (jeśli się lubi) sól, przyprawy
ziołowe do smaku olej rzepakowy lub oliwa do smażenia Warzywa zetrzeć na tarce o
grubych oczkach. Cebulę, por, czosnek drobno posiekać. Dokładnie wymieszać,
przyprawić do smaku. Wyłożyć na patelnię (najlepiej teflonową) na rozgrzany
tłuszcz. Dusić pod przykrywką, nie mieszając, ewentualnie dodać odrobinę wody.
Łopatką przewrócić omlet na drugą stronę i smażyć do zrumienienia. Podawać z
dowolnym pikantnym sosem. (27) Makaron z kapustą 2 - 3 filiżanki gotowanego
makaronu 1/2 główki białej lub włoskiej kapusty lub 1/2 kg kiszonej 1 - 2 cebule
lub kilka dymek drobno pokrojone sól, pieprz, inne przyprawy do smaku olej lub
oliwa do smażenia Cebulę udusić na tłuszczu. Dodać kapustę, podlać wodą i dusić
mieszając aby się nie przypaliła. Dodać przyprawy. Powinna być dość pikantna.
Można też dodać podsmażone grzyby. Wymieszać z makaronem. Podgrzać lub zapiec w
piekarniku. (28) Makaron ze szpinakiem 2 - 3 filiżanki ugotowanego makaronu 2
filiżanki szpinaku 1 ząbek zmiażdżonego czosnku 2 - 3 łyżki śmietany 1 łyżka
sosu sojowego lub przyprawy do zup 1 łyżka masła sól, pieprz, przyprawy ziołowe
do smaku Ugotowany szpinak posiekać, doprawić przyprawami i wymieszać ze
śmietaną. Naczynie do zapiekania wysmarować tłuszczem i posypać tartą bułką lub
otrębami. Ułożyć naprzemian makaron i szpinak. Posypać na wierzchu wiórkami
masła. Zapiec w piekarniku. (29) Nadzienia do naleśników Justyny Róg z Krakowa 2
- 3 marchewki 2 - 3 łyżki śmietany bakalie: rodzynki, orzechy, migdały 1 jabłko
- utarte miód do smaku Ugotowaną marchewkę drobno utrzeć, dodać pozostałe
składniki. 1 kalafior ugotowany i przetarty przez sito 1 pomidor bez skórki
drobno usiekany 2 - 3 łyżki groszku konserwowego 1 - 2 łyżki nasion słonecznika
1 - 2 łyżki majonezu sól, pieprz, przyprawy ziołowe do smaku Masa powinna być
dość pikantna. 2 - 3 buraki ugotowane i utarte na drobnej tarce 1 cebula drobno
pokrojona 1 jabłko utarte 1 łyżka majonezu sól, przyprawy ziołowe do smaku
Wymieszać składniki. Można dodać czosnek. (30) Marchew z pieczarkami p. Beaty
NiedŽwiedŽ 3/4 kg marchwi 1/4 kg pieczarek 2 łyżki masła lub oleju do smażenia 1
szklanka bulionu z kostki lub dla wegetarian - woda z sosem sojowym sól, pieprz
lub inne przyprawy ziołowe do smaku Marchew pokroić w cienkie plasterki i
gotować w małej ilości wody. Pieczarki podsmażyć na tłuszczu, dodać do marchwi,
zalać bulionem, dusić do miękkości. Doprawić do smaku. (31) Szpinak buraczany p.
Elżbiety B. z Gozdzicy liście z dużego pęczka botwinki 1 cebula drobno pokrojona
2 łyżki oleju rzepakowego lub oliwy do smażenia sól, czosnek, pieprz do smaku
Liście buraków lekko obgotować, drobno posiekać. Podsmażyć cebulę, dodać liście,
poddusić, doprawić do smaku. (32) "Szparagi" buraczane p. Elżbiety łodygi z
pęczka botwinki (pozostale z przygotowanego "szpinaku") łyżeczka masła
(ewentualnie z tartą bułką) Łodygi pokroić na kawałki długości około 10 cm.
Ugotować do miękkości w lekko osolonej wodzie. Podać z masłem. Pani Elżbieta
proponuje świetną przyprawę. Radzę spróbować. Dobrze wysuszone grzyby
(prawdziwki, podgrzybki lub inne) zemleć w młynku na proszek. Nadaje się do zup,
sosów, zapiekanek z makaronów, kasz, ziemniaków, do mięsa, czyli prawie do
wszystkiego. (33) Kurczak z grzybami 1 kurczak lub kilka porcji piersi, nogi 1/2
kg grzybów pokrojonych w kawałki 1 duża cebula lub pęczek dymki drobno posiekane
2 łyżki koncentratu pomidorowego lub ketchup lub 2 - 3 świeże pomidory bez
skórki, pokrojone w kostkę 1 łyżka sosu sojowego lub przyprawy do zup 2 łyżki
masła 3 - 4 łyżki oliwy z oliwek 2 - 3 ząbki czosnku - niekoniecznie Kurczę
podzielić na porcje, podsmażyć wraz z cebulą na rumiano na maśle z oliwą. Dodać
sos sojowy i 1/2 szklanki wody. Dodać pomidory lub koncentrat oraz przyprawy.
Dusić około 1 godziny podlewając wodą w miarę potrzeby. Grzyby poddusić na maśle
z oliwą około 1/2 godziny, dodać do kurczaka i razem poddusić jeszcze około 15
minut. Podawać z dowolnymi surówkami. (34) Owoce duszone na ostro Beaty N. 2
jabłka kilka śliwek węgierek lub renklod 2 gruszki 1 łyżka oleju rzepakowego lub
oliwy sól, pieprz, papryka do smaku Obrane owoce pokroić w kawałki. Rozgrzać
tłuszcz, wrzucić owoce. Dusić do miękkości mieszając. Dodać przyprawy. Danie
powinno być dość ostre. Może służyć jako dodatek do różnych dań z ryżu, kasz,
dań mięsnych. Jeśli dodamy wody i rozcieńczymy do konsystencji śmietany - może
służyć jako świetny sos do powyższych dań lub sałatek i surówek. (35) Banany
zapiekane w szynce Beaty B. z Suchej Beskidzkiej tyle bananów dla ilu osób
przeznaczone jest danie - licząc 1 - 2 banany na osobę 1 łyżeczka oleju lub
margaryny plastry chudej szynki - tyle ile bananów 1/2 łyżeczki musztardy 1/4
łyżeczki curry 1/2 filiżanki śmietany 2 - 3 łyżki tartego, żółtego sera Plastry
szynki cienko posmarować musztardą, posypać curry, owinąć w nie banany uprzednio
lekko obsmażone na tłuszczu. Ruloniki ułożyć w natłuszczonym naczyniu
żaroodpornym, polać śmietaną, posypać serem. Zapiekać około 20 minut w gorącym
piekarniku. Dobre jako eleganckie danie na przyjęcie. Można podawać same lub z
sosem Cumberland lub innym. Sos Cumberland: 2 - 3 łyżki galaretki porzeczkowej
lub borówek (może być też aronia) 1 łyżka chrzanu 1/3 szklanki czerwonego wina
sól, pieprz do smaku można dodać smażoną skórkę pomarańczową Składniki
wymieszać. Można przechować w lodówce i podawać do kurczaka, indyka, pieczonej
cielęciny. IV DESERY (36) Roladki kokosowo - pomarańczowe Beaty B. z Suchej
Beskidzkiej 1\2 kg pomarańczy podzielonych na cząstki 4 łyżki płynnego miodu
(ewentualnie rozgrzanego) 20 dkg wiórków kokosowych 1 główka zielonej sałaty
Cząstki pomarańczy zanurzać w miodzie i obtaczać w wiórkach. Podawać zawinięte w
listki sałaty. Nadają się jako danie na przyjęcie sałatkowe - podane na półmisku
i ładnie przybrane. Doskonałe również jako dodatek do białego mięsa (kurczak,
indyk, cielęcina), ryby, jajek na twardo lub sadzonych. (37) Banany pod serową
kołderką banany po 1 - 2 na osobę serek homogenizowany doprawiony sokiem
malinowym, wiśniowym lub miodem 3 łyżki rodzynek, umytych i namoczonych 3 łyżki
orzechów lub migdałów drobno posiekanych Umyte banany przecinamy ostrym nożem
wzdłuż na połowę, nie zdejmując skórki. Każdą połówkę przykrywamy "kołderką" z
przyprawionego serka. Posypujemy orzechami i rodzynkami. Oziębiamy w lodówce.
Jemy łyżeczką jak z podłużnej miseczki. (38) Kulki owocowe Beaty B. z Suchej
Beskidzkiej 1 szklanka suszonych, namoczonych śliwek 1/2 szklanki suszonych,
namoczonych fig 1/2 szklanki namoczonych rodzynków 1 łyżka miodu 2 łyżeczki
siemienia lnianego (lub nasionek sezamowych - są już w sklepach) lekko
uprażonych na suchej patelni 2 łyżki suchego, utartego chleba razowego 1/2
filiżanki wiórków kokosowych Wszystkie owoce zemleć w maszynce do mięsa, dodać
miód, siemię i tarty chleb. Uformować kulki, obtoczyć w wiórkach kokosowych.
Można przed podaniem ochłodzić. (39) Przysmak marchwiowo - rodzynkowy Beaty B.
1/2 kg marchwi pokrojonej w zapałkę 1 łyżka rodzynków, umytych i namoczonych
SOS: 1 łyżka miodu 6 łyżek majonezu 1 łyżka soku z cytryny sól, gałka
muszkatołowa do smaku woda lub mleko do ewentualnego rozcieńczenia Marchew
wymieszać z rodzynkami. Polać sosem. Smaczne po ochłodzeniu. (40) Owoce w
galarecie 1/2 kg świeżych owoców sezonowych (truskawki, maliny, jagody,
czereśnie) 5 dkg żelatyny 3 szklanki wody cukier lub miód do smaku sok z cytryny
do smaku Żelatynę rozpuścić w gorącej wodzie, przyprawić do smaku. Kilka małych
miseczek lub foremek do babeczek wstawić do lodówki i mocno schłodzić. Napełnić
je do 1/4 roztworem żelatyny, schłodzić, ułożyć owoce i zalać pozostałą
żelatyną. (41) Kwas miodowy na upalne dni 1 szklanka miodu 1/2 filiżanki
rodzynków 1 cytryna (dokładnie umyta, pokrojona w plasterki) mała kromka
razowego chleba około 1 dkg drożdży około 6 litrów wody Składniki zalać gorącą
wodą w dużym garnku, wymieszać. Gdy woda będzie letnia dodać drożdże
rozprowadzone w wodzie. Przykryć gazą. Gdy rodzynki i cytryna wypłyną na wierzch
- odcedzić, a kwas przelać do czystych wyparzonych butelek. Przechowywać w
lodówce. (42) Miodowy deser Beaty B. 4 łyżki miodu 1 serek homogenizowany 1
utarty banan 1/2 filiżanki posiekanych lub utartych orzechów włoskich Składniki
wymieszać na masę, która bardzo ładnie wygląda w wydrążonych połówkach
czerwonych jabłek. Miąższ jabłek można utrzeć lub drobno posiekać i dodać do
masy. Jeśli ktoś lubi może na wierzchu posypać cynamonem lub imbirem, można też
użyć którejś z przypraw indyjskich. (43) Kruche ciasteczka dietetyczne Beaty B.
z Suchej Beskidzkiej 2 szklanki razowej mąki pszennej 1/2 kostki masła lub
margaryny 1/2 szklanki zimnej wody sól do smaku dżem lub gęsty mus jabłkowy do
nadzienia Mąkę posiekać z tłuszczem, dodać wodę, sól - szybko zagnieść ciasto.
Zawinąć w ściereczkę, odłożyć do lodówki na godzinę. Rozwałkować cienko, wycinać
kwadraty lub krążki. Nadziać dżemem. Zlepiać rożki lub półksiężyce. Ułożyć na
blasze, posmarować wodą lub białkiem. Piec około 1/2 godziny w temperaturze 200
- 220 stopni Celsjusza. (44) Pekińskie bułeczki drożdżowe 1/4 kg mąki 2 łyżki
masła 2 łyżki cukru lub miodu 1 łyżeczka soku z cytryny 1/2 szklanki wody 20 dkg
drożdży 1 łyżeczka oleju sezamowego (niekoniecznie) Farsz : 1/4 kg puree z
grochu 4 łyżeczki cukru lub miodu 3 łyżeczki sosu sojowego 1 łyżeczka oleju
sezamowego (lub z oliwek) Z podanych składników zagnieść ciasto. Odstawić na 30
minut do wystygnięcia. Przygotować farsz. Formować z ciasta placuszki o średnicy
8 cm. Nałożyć farsz, formować kulki. Gotować na parze lub upiec w piekarniku na
rumiano. Zamiast podanego farszu można użyć grzybów z cebulą, kapustą, farszu
jarzynowego lub owoców (jagody, truskawki, wiśnie, śliwki itp.) - niezbyt zgodne
z Dietą Diamondów - ale przecież wszystko można od czasu do czasu. (45) Miodowa
pasta do kanapek Beaty B. 1 duża marchew drobno utarta 2 - 3 łyżki miodu 2 - 3
łyżki rodzynków, umytych i namoczonych 15 dkg masła orzechowego (można go
zastąpić zmielonymi orzechami włoskimi z dodatkiem masła do odpowiedniej
konsystencji) Składniki utrzeć na gładką masę. Doskonała pasta do razowego
chleba lub grahamek. Na wierzchu można położyć plasterki jabłka, truskawek,
arbuza, świeżego ogórka lub posypać jagodami, porzeczkami itp. DIETA ŻYCIA -
JESIEą Rok już minął od wydania "Diety życia". Setki listów i namowy przyjaciół
skłaniają mnie do kontynuowania tematu. Wiele osób pisze do mnie pytając jak
odżywiać się, jak komponować posiłki w różnych porach roku, gdy na rynku
znajdują się trochę inne surowce spożywcze. Broszurka ta jest właśnie
odpowiedzią na to zapotrzebowanie. Na wstępie chciałam przypomnieć podstawowe
zalety stylu odżywiania Diamondów. System Diamondów nie jest jedyną drogą do
celu jakim jest nasze zdrowie. Na szczyt góry prowadzi wiele szlaków! Ale jest
na pewno jednym z najbardziej prostych, klarownych, logicznych i łatwych do
zastosowania. Dieta Diamondów jest ponadto zgodna z prawami przyrody. Podstawą i
celem zasad "Diety życia" jest utrzymanie wnętrza organizmu w czystości i pełnej
sprawności. System ten zwiększa zasoby energii życiowej, powoduje osiągnięcie
optymalnej wagi, poprzez sprawne usuwanie odpadów metabolicznych. Stosowanie się
do zasad Diamondów umożliwia uzyskanie trzech ważnych celów: 1) jedzenie
pozostaje przyjemnością, nie jest trudnym do utrzymania reżimem, 2) w organiŽmie
pozostaje minimum toksycznych odpadów przemiany materii, 3) poprzednio odłożone
toksyny są powoli i systematycznie wydalane. To, że istnieje rytm dobowy, w
którym poszczególne funkcje organizmu dominują, oczywiście zachodząc na siebie i
nie wykluczając - nie ulega wątpliwości. Oprócz zalecenia przybliżonego
respektowania cykli dziennych, "Dieta życia" namawia do stosowania tylko kilku
podstawowych zasad. Proszę na to zwrócić uwagę - NAMAWIA, A NIE ZMUSZA! A oto te
zasady: 1) Pożywienie o wysokiej zawartości wody (owoce, warzywa) powinno
stanowić około 70 procent jedzonych pokarmów. 2) Prawidłowe komponowanie
produktów. 3) Właściwe spożywanie owoców. 4) Powstrzymywanie się od jedzenia
ciężej strawnych posiłków w czasie cyklu asymilacji i eliminacji (od około 20
wieczór do około 12 w południe). 5) Stopniowe zwiększanie w jadłospisie ilości
pokarmów naturalnych (owoce, warzywa, orzechy, nasiona, kiełki). Nie będę
rozwijać szerzej poszczególnych punktów, odsyłając Państwa do "Diety życia",
gdzie zasady opisane są i wyjaśnione dokładnie. Aby jednak i ta broszurka była
przejrzysta i zrozumiała rozwinę punkt 2 i 3. Trawienie niewłaściwie
przygotowanego posiłku zużywa ogromnie dużo energii. Wielodaniowy posiłek, w
którym wszystkie produkty są pomieszane, zalega w żołądku wiele godzin i nigdy
nie zostaje prawidłowo i do końca strawiony. Większość procesu trawienia
zachodzi w żołądku, pod wpływem soków trawiennych. Enzymy trawiące jeden rodzaj
pokarmu, nie trawią innego, a nawet sobie wzajemnie przeszkadzają. Białko
zwierzęce i potrawy skrobiowe nie są trawione skutecznie, jeśli znajdą się w
żołądku w tym samym czasie. Białko to znaczy: mięso, drób, ryby, mleko, jajka,
orzechy wymagają innych enzymów do strawienia niż potrawy węglowodanowe -
skrobiowe: chleb, ziemniaki, kluski, kasze, ryż i inne. A teraz sprawa
prawidłowego spożywania owoców. Owoce, to jedyny produkt spożywczy, który po 30
- 60 minutach opuszcza żołądek. Owoce zawierają ponadto wszystkie odżywcze
składniki, jakich potrzebuje nasz organizm. Jedynym warunkiem jest, aby były
dojrzałe i świeże. Gotowane, puszkowane, smażone, pieczone są prawie bez
wartości. A jak należy jeść świeże owoce? Same - bez dodatków (cukru, śmietany
itp.), na pusty żołądek, a nie po jedzeniu na tzw. deser. Jeśli owoce zjemy po
posiłku, w wypełnionym żołądku zaczną fermentować, tworząc gazy i powodując
niestrawność. Dlatego wiele osób twierdzi, że owoce im szkodzą. I mają rację.
Oczywiście są przypadki, gdy organizm jest tak zniszczony i zatruty, że wszelkie
zmiany należy wprowadzać bardzo powoli, ostrożnie i z wyczuciem. Ale od tego
mamy przecież własny zdrowy rozsądek i intuicję. Efekty wprowadzenia tego typu
zmian w naszym sposobie odżywiania nie dają na siebie długo czekać. Wszystkie
funkcje organizmu ulegają poprawie: trawienie jest lepsze, wykorzystanie przez
organizm tego co jemy bardziej kompletne, lepsze wydalanie i oczyszczanie
organizmu, a tym samym samopoczucie. Stajemy się zdrowi fizycznie i mentalnie.
Zdrowie jest sprawą wyboru, a nie tajemnicą i dziełem przypadku. Jeśli zbudujemy
dom ze spróchniałego drzewa i zwietrzałego cementu - trudno oczekiwać aby był
trwały. Jeśli budujecie swoje ciało z pokarmów o małej wartości odżywczej,
jakich rezultatów należy się spodziewać? Najbardziej wartościowe są produkty
naturalne. Ale gotowane jedzenie jest integralną częścią naszej kultury
zachodniej. I nie należy z niego rezygnować. Warto natomiast dołożyć starań, aby
surowe, nieprzetworzone produkty dominowały w naszym jadłospisie. Tak jak
opisałam w "Diecie życia", śniadania nie różnią się od siebie. Codziennie do
około 12 w południe, jemy świeże owoce: jabłka, gruszki, śliwki, winogrona,
jeżyny lub cytryny, banany - to co możemy dostać i na co nas stać. Możemy
również pić świeżo przygotowane soki owocowe - ale nie z kartonów i butelek.
Przetworzone, pasteryzowane, lub soki z koncentratu do niestety nie to samo -
nie spełniają ważnej funkcji odtruwania organizmu. Jemy tyle owoców i pijemy
tyle soków, aby nie odczuwać głodu. Dla jednych będzie to kilka owoców, dla
innych kilogram. Dziś możemy zjeść mniej, jutro więcej. Ale nie należy
rezygnować z jedzenia owoców rano - są pokarmem najbardziej dla nas
wartościowym. Dostarczają wodę, paliwo energetyczne i praktycznie wszystkie
potrzebne do życia substancje. A przy tym są bardzo łatwo trawione, nie
obciążają żołądka. Ostatnią porcję owoców jemy na 30 - 60 minut przed następnym
posiłkiem. Jeśli z jakiegoś powodu zakłócimy ten porządek, nie obarczajmy się
winą - nie ma problemu. Powinniśmy jedynie unikać produktów z puszek, słoików,
torebek. Z mięs najmniej zalecana jest wieprzowina oraz wędliny i przetwory
mięsne. Jednym z ważnych i podstawowych dań w "Diecie życia" są wszelkiego
rodzaju sałatki. Namawiam do traktowania sałatek jako dania głównego. Bogato
skomponowana sałatka zawierająca wiele składników spełnia wszelkie potrzeby
organizmu - zarówno smakowe i estetyczne, jak i odżywcze. Dodatkowe wskazówki:
Proponowane przepisy są przykładowe. Można w nich zmieniać dowolnie składniki i
wykluczyć produkty, których nie lubimy. Proporcje również są przybliżone, bo
można jeść tyle ile się chce. Można jeść tyle świeżych owoców i warzyw na ile
mamy ochotę, gdy świeże są niedostępne zastępujemy je mrożonkami. Gdy czuje się
głód, w trzy godziny po posiłku można zjeść owoce. Przyprawy, sosy, przetwory
powinny być, w miarę możności, bez dodatków chemicznych, środków konserwujących,
cukru, octu. Pieczywo powinno być raczej ciemne, z grubego przemiału, białe jest
znacznie mniej wartościowe - nie zawiera błonnika i witamin. Mleko i produkty
mleczne, jeśli nie można się bez nich obejść, powinny być w miarę możności
świeże, niepasteryzowane. Gdy nie jemy mleka i jego produktów zwiększamy wtedy
spożywanie orzechów, które są bogatym Žródłem białka i wapnia. Każdy posiłek
może być zastąpiony świeżymi owocami lub warzywami. Jeśli naszym celem jest
utrata nadwagi, unikajmy jedzenia pożywnych, ciężkich posiłków, suszonych
owoców, wszelkich słodyczy, a przede wszystkim przejadania się. Nawet
najzdrowszy produkt zjedzony w nadmiarze - zmarnuje się! Z chwilą zmiany sposobu
odżywiania - gdy organizm otrzyma wartościowe i łatwe do strawienia pokarmy -
zniknie automatycznie tendencja do przejadania się. W przeciwieństwie do "Diety
życia", gdzie podany był przykładowy jadłospis na 4 tygodnie, podane tu przepisy
mogą być dowolnie zestawiane. Wielu Czytelników potraktowało MODEL zbyt
dosłownie. System Diamondów, to jeden z najbardziej liberalnych stylów
odżywiania - brak w nim ABSOLUTNYCH nakazów i zakazów. Są zalecenia i sugestie.
Wskazany styl odżywiania nie jest zbiorem dogmatów, od których nie wolno
odstąpić. Można na jakiś czas zejść z drogi, przytyć, doświadczyć braku energii
życiowej. Ale zawsze jest do dyspozycji narzędzie, pozwalające powrócić do
pełnego zdrowia i zasobu energii. Zdrowie i witalność są do naszej dyspozycji -
gdy przestrzegamy NATURALNE PRAWA PRZYRODY. PRZEPISY I ZUPY Zupy surowe Zupy
surowe - jest to nieznane u nas danie. Ale sądzę, że warto spróbować, gdyż
spełniają zasady Diety Diamondów - jak najwięcej produktów w stanie surowym, z
dużą zawartością wody. Podane przepisy, jak wszystkie w "Diecie życia", są
propozycją i można je modyfikować, uzupełniać, zmieniać. Na przykład: zupę
szpinakową i barszczyk można uzupełnić jajkiem na twardo lub grzankami czy
chrupkami, płatkami owsianymi, kukurydzianymi - i.t.p. Możliwości jest wiele i
każdy może tu sobie puścić wodze fantazji. (1) Zupa pomidorowa 4 - 5 pomidorów
(najlepiej sparzonych, obranych ze skórki i drobno pokrojonych) 1/2 cebuli
drobno pokrojonej 1 seler pokrojony lub utarty na tarce 2 marchewki pokrojone
lub utarte 1 ogórek świeży lub kwaszony, pokrojony lub utarty bazylia, tymianek,
majeranek lub inne przyprawy ziołowe do smaku 1 łyżeczka masła sól, pieprz do
smaku Zmieszać składniki. Można zmiksować w mikserze lub malakserze i dodać
gotującej wody. Przyprawić do smaku, dodać na końcu masło. Posypać natką
pietruszki lub koperkiem. (2) Zupa grzybowa 10 - 15 grzybów (pieczarki, kurki,
prawdziwki, boczniaki lub inne) pokrojonych 1 por pokrojony 1 seler pokrojony
lub utarty 2 marchewki pokrojone lub utarte pietruszka pokrojona lub utarta 1
łyżeczka masła lub margaryny lub łyżka śmietany przyprawy do smaku Przygotować
tak samo jak zupę pomidorową (przepis (1)) (3) Zupa szpinakowa spora miseczka
liści szpinaku lub paczka szpinaku mrożonego 1 por drobno pokrojony parę liści
sałaty 1 łyżeczka masła lub margaryny lub łyżeczka śmietany przyprawy ziołowe,
pieprz, sól do smaku lub sos sojowy 2 - 3 gotowane ziemniaki do zagęszczenia
zupy Przygotować jak przepis (l). (4) Barszczyk amerykański 2 - 3 buraków
utartych na drobnej tarce 1 cebula drobno pokrojona 1 seler drobno utarty 1
ogórek świeży lub kwaszony, utarty lub pokrojony 2 - 3 mielone goŽdziki,
tymianek 2 - 3 gotowane ziemniaki Przygotowanie jak w przepisie (1). Zupy
gotowane (5) Kapuśniak kalifornijski 1/2 główki kapusty zwykłej lub włoskiej
drobno poszatkowanej 2 cebule drobno pokrojone 1 łyżka oleju lub masła 1 łyżka
mąki (razowa, gryczana, kukurydziana lub zwykła - pszenna) gałka muszkatołowa
lub inne przyprawy Podsmażyć cebulę na oleju, dodać kapustę i podsmażać
mieszając. Posypać mąką i przyprawami, dobrze wymieszać. Zalać wodą do
przykrycia kapusty i gotować na wolnym ogniu około 1/2 godziny. Doprawić do
smaku. (6) Zupa cebulowa 3 duże cebule drobno pokrojone 1 łyżka oleju 2 - 3
łyżki mąki - jak w przepisie (5) 1 żółtko jajka 2 - 3 łyżki śmietany lub mleka
przyprawy do smaku Podsmażyć cebulę na oleju do lekkiego zrumienienia. Dodać
mąkę, dobrze wymieszać. Zalać wodą lub bulionem (najlepiej warzywnym). Gotować
na małym ogniu 1/2 godziny. Zmieszać żółko ze śmietaną lub mlekiem. Doprawić
zupę do do smaku. (7) Zupa pomidorowo - jarzynowa 1/2 kg pomidorów, sparzonych i
obranych ze skórki, pokrojonych 1 duża cebula pokrojona 1 por pokrojony 1 seler
drobno pokrojony 2 łyżki oleju przyprawy: 2 listki bobkowe, bazylia, kolendra,
tymianek, rozmaryn ewentualnie inne do smaku. Podsmażyć cebulę, por i seler na
oleju. Dodać pomidory i przyprawy, wymieszać. Dodać około 1 1/2 litra wody lub
bulionu. Można dodać kaszę gryczaną lub makaron. Gotować na małym ogniu około 1
1/2 godziny. Posypać natką pietruszki lub koperkiem. II SOSY Sosy te można użyć
zarówno do sałatek surowych jak i gotowanych dań warzywnych. (8) Sos cebulowy 1
cebula drobniutko pokrojona lub utarta na tarce 2 - 3 łyżki oleju
(słonecznikowy, sojowy, z oliwek, kukurydziany itp) 1 - 2 łyżeczek soku z
cytryny sól, pieprz do smaku Dobrze wymieszać składniki, doprawić do smaku.
Odmiany tego sosu otrzymamy jeśli dodamy różne przyprawy ziołowe. (9) Sos
musztardowy 1 łyżka musztardy 1 cebula drobno pokrojona lub utarta 2 - 3 łyżki
oleju lub więcej 1 - 2 łyżeczki soku z cytryny przyprawy: bazylia, tymianek,
majeranek. Dobrze wymieszać składniki, doprawić do smaku. (10) Sos jogurtowy Te
same składniki co w przepisie (9) - zamiast oleju - jogurt. Można dodać drobno
posiekany szczypiorek. (11) Sos majonezowy w różnych odmianach Przygotować
majonez według powszechnie znanych przepisów (lub gotowy w słoiku jeśli bez octu
i środków konserwujących). Poprzez dodawanie różnych składników i przypraw
możemy uzyskać najrozmaitsze odmiany majonezu. Na przykład: Sos majonezowo
jogurtowy: 1 część majonezu na 2 - 3 części jogurtu naturalnego. Sos serowy: 1
część majonezu na 2 - 3 części twarożku Sosy kolorowe: czerwony lub różowy -
majonez zabarwiony sokiem z buraka zielony - z dodatkiem szpinaku żółty - z
dodatkiem szafranu lub żółtka III SAŁATKI SUROWE Skład sałatek może być dowolnie
zmieniony i uzupełniany sosami podanymi w przepisach lub własnego pomysłu. (12)
Sałatka z czarnej rzodkwi 1/2 kg czarnej rzodkwi utartej na tarce jarzynowej 4
jabłka pokrojone drobno lub utarte 2 - 3 łyżeczki soku z cytryny 1 cebula drobno
pokrojona śmietana Wymieszać składniki, przyprawić do smaku. Jabłka łagodzą
pikantny smak czarnej rzodkwi. (13) Sałatka z dyni 1/4 kg dyni utartej na tarce
jarzynowej śmietana lub sos majonezowo - jogurtowy lub sos curry przyprawy do
smaku Wymieszać składniki.Polać wybranym sosem,przyprawić do smaku. (14) Sałatka
z dyni i śliwek 1/4 kg dyni utartej na tarce jarzynowej 20 dkg śliwek drobno
pokrojonych sok z cytryny miód lub sos curry Składniki wymieszać. Przyprawić do
smaku. Podawać ochłodzone - z lodówki. (15) Sałatka z kapusty "Czcibór" 1/2
główki kapusty białej lub włoskiej drobno poszatkowanej posolonej i odstawionej
na 20 minut 2 - 3 jabłka utarte na tarce jarzynowej 2 - 3 ogórki kwaszone
pokrojone w drobną kostkę przyprawy do smaku olej lub sos majonezowy z jogurtem
Składniki wymieszać, przyprawić. (16) Sałatka z bakłażanami 2 - 3 bakłażany
obrane i pokrojone 2 pomidory pokrojone w kostkę 2 jabłka utarte na tarce
jarzynowej sos curry lub serowo - majonezowy przyprawy ziołowe do smaku
Składniki wyieszać, przyprawić. (17) Sałatka Beata 1/2 główki kapusty drobno
poszatkowanej 3 duże marchwie utarte na tarce jarzynowej 25 dkg sera żółtego
pokrojonego w kostkę Składniki zmieszać. Doprawić dowolnym sosem na bazie
majonezu z przyprawami, które lubimy. IV SAŁATKI ZE SKŁADNIKúW GOTOWYCH (18)
Sałatka z soi 1/2 kg ugotowanej soi 2 - 3 ogórki kwaszone pokrojone w kostkę 1
seler - ugotowany i pokrojony w kostkę 2 - 3 jabłka pokrojone w kostkę Składniki
wymieszać i doprawić dowolnym sosem lub olejem z sokiem z cytryny. (19) Buraczki
w sosie pomarańczowym 1/2 kg buraków ugotowanych i pokrojonych w kostkę 1/2
filiżanki pokrojonych orzechów - dowolnego rodzaju Sos: do majonezu dodać całą
pomarańcz najlepiej przepuszczoną przez maszynkę razem ze skórką (po dokładnym
umyciu) lub drobniutko pokrojoną. Można dodać curry, pieprz, łyżeczkę miodu. Sos
należy przygotować wcześniej, żeby się "przegryzł". (20) Sałatka ziemniaczana
1/2 kg ziemniaków ugotowanych w mundurkach i pokrojonych w kostkę. Do ziemniaków
możemy dodać różne jarzyny surowe lub gotowane. Na przykład: cebulę surową
drobno pokrojoną lub podsmażoną na oleju. Kapustę kwaszoną surową. Seler
gotowany lub surowy z jabłkiem. Buraczki ugotowane i pokrojone i.t.p. Sałatkę
możemy doprawić sosem vinegrette lub innym na bazie majonezu. (21) Sałatka
ryżowa 1 szklanka ugotowanego na sypko ryżu 2 papryki pokrojone w kostkę 3 - 4
pomidory 1/2 szklanki zielonego groszku 1 cebula pokrojona 15 dkg grzybów
(pieczarek, boczniaków) 3 - 4 łyżki oleju pieprz, sól do smaku Rozgrzać olej,
podsmażyć cebulę, dodać paprykę, pieczarki dusić mieszając, pod koniec duszenia
dodać pomidory. Po ostudzeniu wymieszać z ryżem i groszkiem. Doprawić do smaku.
(22) Sałatka z bobu lub fasoli w sosie musztardowym 2 filiżanki bobu lub fasoli
ugotowanej 2 - 3 ogórki kwaszone pokrojone w kostkę 2 pomidory pokrojone w
kostkę 2 łyżeczki musztardy wymieszane z olejem, majonezem lub śmietaną sól,
pieprz lub przyprawa ziołowa do smaku Wymieszać składniki, polać sosem,
przyprawić do smaku. V DANIA GORĆCE (23) Pizza 1 szklanka mąki 2 dkg drożdży
woda szczypta soli i pieprzu Zagnieść ciasto o niezbyt twardej konsystencji,
pozostawić w cieple na godzinę. Wyrabiać jeszcze chwilę i rozwałkować placek
grubości 1/2 cm. Rozłożyć na blasze posmarowanej olejem, pozostawić w cieple na
1/2 godziny do wyrośnięcia. Na placek można nałożyć pomidory uduszone z
podsmażoną cebulą, grzyby, różne jarzyny surowe lub gotowane. Posypać przyprawą
ziołową. Piec 30 - 40 minut w gorącym piekarniku. (24) Zapiekanki z kaszy 2
szklanki kaszy (gryczanej, jęczmiennej, jaglanej lub ryżu) ugotowane na sypko 30
dkg świeżych grzybów (pieczarki, boczniaki lub inne) 1 cebula drobno pokrojona 2
łyżki oleju sól, pieprz, przyprawy ziołowe do smaku Cebulę podsmażyć na
tłuszczu, dodać grzyby, udusić. Wymieszać z kaszą, doprawić do smaku. Zapiekać w
naczyniu ogniotrwałym. Zamiast grzybów można dodać różne warzywa, tworząc za
każdym razem inną kompozycję smakową. (25) Makaron Stroganoff 4 filiżanki
ugotowanego makaronu (muszelek, świderków i.t.p.) 1 filiżanka pokrojonych
grzybów 1 cebula pokrojona 3 łyżki masła lub oleju 1 filiżanka śmietany sól,
pieprz do smaku Podsmażyć cebulę na tłuszczu, dodać grzyby, dusić do miękkości
podlewając wodą. Dodać śmietanę, rozmieszać, nie gotować. Wymieszać z makaronem.
(26) Placek z nadzieniem marchwiowym 2 placki przygotowane jak pizza (23) 10
marchewek pokrojonych 1 duża cebula pokrojona 2 łyżki masła sól, pieprz, gałka
muszkatołowa Ugotować marchewki, ugnieść z cebulą, masłem i przyprawami. Wyłożyć
blachę połową ciasta - nałożyć marchew i przykryć drugim plackiem. VI DESERY
(27) Tropikalna ambrozja 1/2 arbuza 6 - 8 pomarańczy 1/2 ananasa (niekoniecznie)
4 - 5 brzoskwiń 5 - 10 śliwek 2 filiżanki winogron 1 banan Przepuścić wszystkie
owoce z wyjątkiem banana przez sokowirówkę. Pokrojony banan i 1 - 2 filiżanek
soku umieścić w mikserze i ubijać do jednolitej konsystencji. Zmieszać z
pozostałym sokiem. Podawać dobrze schłodzone lub z kostkami lodu. Doskonałe na
wczesno jesienne przyjęcia. Można modyfikować skład owoców i ich proporcje.
Porcja na 8 - 10 filiżanek. (28) Granita pomarańczowa 1 1/2 filiżanki soku
pomarańczowego 2 zamrożone banany 4 - 6 daktyli bez pestek lub garść rodzynek
1/2 - 1 filiżanki pokruszonych kostek lodu Umieścić daktyle (rodzynki) i sok
pomarańczowy w mikserze, dokładnie zmiksować. Dodać lód i banany - zmiksować.
Podawać natychmiast. Porcja na 2 osoby. (29) Granola kokosowo - jabłkowa 1 duże
jabłko 2 łyżki stołowe wiórków owocowych 1 łyżka rodzynków 1/4 filiżanki
migdałów 2 łyżeczki miodu 1/2 łyżeczki cynamonu 2 - 4 łyżki soku jabłkowego lub
cytrynowego Utrzeć jabłko na tarce, wymieszać z posiekanymi migdałami i
pozostałymi składnikami. Doskonałe dla dzieci i dorosłych, gdy mają ochotę na
coś słodkiego. Porcja na 2 osoby. (30) Koktail owocowo - miętowy 4 filiżanki
mrożonych truskawek lub jeżyn, malin, pokrojonych brzoskwiń, winogron 2 łyżki
miodu 18 listków mięty lub 2 łyżeczki suszonej 1/2 filiżanki soku pomarańczowego
2 łyżki wiórków kokosowych Umieścić w mikserze i dokładnie zmiksować. DIETA
ŻYCIA - ZIMA To już kolejna książeczka, którą oddaję do rąk moich Czytelników.
Bardzo liczne listy, które otrzymuję świadczą o potrzebie przekazywania tego
typu informacji. Zima to pora roku, która wzbudza wiele wątpliwości u osób
stosujących odżywianie według systemu Diamondów. Znacznie mniej owoców, warzyw i
jak tu komponować posiłki aby przewagę stanowiły surowe produkty? Wielokrotnie
podkreślałam, że pewne odstępstwa od ogólnych zasad DIETY ŻYCIA nie przekreślają
efektów tego stylu odżywiania. Nie należy nigdy wpadać w przesadę, a wszelka
nietolerancja może być nawet szkodliwa. Dlatego w przepisach zawartych w tej
książeczce znajdą Państwo kilka niezbyt zgodnych z zasadami DIETY ŻYCIA. To nie
szkodzi - jeśli nie będziemy ich spożywać codziennie, a tylko od czasu do czasu
- organizm nasz doskonale sobie z nimi poradzi. Przecież miliony ludzi żyje
niezgodnie z DIETĆ i STYLEM ŻYCIA. Nasze organizmy mają ogromne możliwości
dostosowywania się do niekorzystnych warunków. Dopiero całe lata nieprawidłowego
odżywiania i sposobu życia niezgodnego z prawami natury powodują poważne,
chroniczne choroby. Dlatego, nie wpadając w przesadę, starajmy się odżywiać w
sposób zgodny z potrzebami naszego organizmu. Ponad 50 procent populacji w
Polsce cierpi na nadwagę. Jedną z głównych przyczyn jest niewłaściwy sposób
odżywiania. Pożywienie zawiera nadmiar białka, tłuszczu, cukru i skrobi. Składa
się głównie z produktów rafinowanych, przetworzonych, sztucznie barwionych,
aromatyzowanych, konserwowanych. Ponadto to sztuczne, nienaturalne pożywienie
jedzone jest przeważnie w przypadkowych, niestrawnych kombinacjach. Jedną z
najważniejszych zasad diety Diamondów jest właśnie prawidłowe łącznie produktów
w jednym posiłku i możliwie maksymalne wykluczenie przetworzonych potraw.
Surowe, naturalne produkty powinny stanowić około 70 procent dziennego
pożywienia. Pozostałe 30 procent przypadać powinno na mięso, mleko, jajka,
pieczywo, kasze i inne skoncentrowane pokarmy. Według autorów nadmierne
spożywanie produktów zwierzęcych jest przyczyną wielu chorób cywilizacyjnych,
reumatycznych, alergicznych, nowotworowych. A naturalne pożywienie - owoce,
nasiona, warzywa, zboża - im bardziej jest popsute przez ogrzanie,
konserwowanie, preparowanie tym mniej zawiera nieodzownych substancji witalnych
i tym prędzej prowadzi do chorób. Niestety ludzie w krajach rozwiniętych,
odżywiają się w 80 procentach żywnością oznaczoną jako - ŻYWNOśĽ NIEZDROWA. A
jak to wygląda w naszym domu? Czym więcej produktów przez nas spożywanych
mieścić się będzie w ramce ZDROWA ŻYWNOśĽ - tym lepiej dla naszego organizmu,
tym zdrowsi i silniejsi będziemy. Listy, które otrzymuję od Czytelników
stosujących DIETÉ ŻYCIA świadczą o tym dobitnie. A oto parę cytatów: "Wyglądam
młodziej ... i czuję się młodsza". "Moja cera wygląda jak 25 lat temu".
"Ciśnienie krwi, cholesterol i trójglicerydy wróciły do normy po 2 miesiącach
stosowania (niezbyt ścisłego) Diety Diamondów". "Mam znacznie więcej energii -
czuję się jak małe dynamo". "Zniknęła gdzieś bezsenność, sama nie wiem kiedy".
"Mój umysł stał się jaśniejszy, pamięć lepsza". "Nie mam już zgagi, gazów,
zaparcia - trawienie stało się całkiem prawidłowe". Pan Paweł W. z Wrocławia
pisze tak: "Jestem ogromnie wdzięczny za wydanie książki "DIETA ŻYCIA". Tego
szukałem od wielu lat. Zgromadziłem sporo wiedzy z zakresu dietetyki, ale jak
się okazało była ona nieuporządkowana i nieścisła. Dopiero ta publikacja zdjęła
mi łuski z oczu i wszystko stało się takie proste i przejrzyste... Najbardziej
przekonuje praktyka i jej efekty, które u mnie są aż nazbyt widoczne. Od 6 lat
chorowałem na różne postacie nerwicy (ciągłe zmęczenie psychiczne i fzyczne,
apatia, brak pamięci i koncentracji, stany lękowe, różne zaburzenia
wegetatywne). Wszystko to miało miejsce w kwiecie wieku (24 - 30 lat) kiedy
wprost należy radować się życiem. Wypróbowałem niemal wszystkie metody
konwencjonalne i niekonwencjonalne (leki psychotropowe, psychoterapia, "właściwe
odżywianie", akupresura i akupunktura, homeopatia, hydroterapia itd.) zawsze z
bardzo miernymi efektami. Przyprawiało mnie to o rozpacz, tym bardziej, że
jestem człowiekiem, który prowadził bardzo twórczy i treściwy styl życia. Kiedy
ponownie zastosowałem głodówkę (jedyna metoda która pomagała mi na jakiś czas)
21 dni, zastanawiałem się jak dalej żyć, właśnie wtedy, jak to zwykle,
"przypadkiem" wpadła mi w ręce "DlETA ŻYCIA". Jednym tchem "połknąłem" jej treść
i wiedziałem, że poznałem już tajemnicę zdrowia, która przestała być tajemnicą".
Pani Alicja D. z Kalisza dzieli się swoimi wrażeniami: "Nie myślałam, że spotkam
taką książkę, która w niezwykle przystępny i pros
ty sposób wyłoży zasady zdrowego żywienia. Od 2,5 miesiąca stosuję się do
zaleceń zawartych w książce. W ciągu tego okresu schudłam z 61 kg na 54 kg przy
wzroście 1,60 m (lat 44). Czuję się bardzo dobrze. Mam bardzo dużo energii i
siły. Towarzyszy mi uczucie lekkości. Mimo, że kładę się spać o godz. 23.00 lub
23.30, wstaję o godz. 5.30 - czuję się wypoczęta i wyspana... Zauważyłam również
rzecz bardzo istotną. Mimo, że nie miałam kłopotów z nadmiernym poceniem się...
po przyjściu do domu odczuwałam nieprzyjemny zapach. Teraz po całym dniu pracy w
upałach, mogę być bardzo spocona - ale ten pot jest bezwonny". Tego rodzaju
listy, których jest już kilkaset, utwierdzają mnie i przekonują, że warto na ten
tamat pisać, że informacje podane nie idą w próżnię, że komuś naprawdę pomagają.
Oto kilka z nich: "Pragnę Pani podziękować za tak wspaniałą książkę, jaką jest
"Dieta Życia". Może dzięki niej nasze społeczeństwo choć odrobinę schudnie. Może
wreszcie przestaniemy wielbić tłuściutkie i okrąglutkie bobaski, a powiemy sobie
SZCZUPŁE JEST ZDROWE! Jestem wegetarianką już od prawie trzech lat (a mam teraz
20) od kilku miesięcy nie używam także mleka, jego przetworów i jajek, a od
kilku dni żywię się wg zasad diety Diamondów. Czuję się tak wspaniale! Zawsze
miałam problemy z utrzymaniem prawidłowej wagi. Wystarczył jeden dzień słodkiego
"nicnierobienia" bym zaczęła obrastać w tłuszczyk. A teraz w ciągu tych kilku
dni ubyło mi 3 kg i to bez bólu. Mimo, że jem o połowę mniej niż poprzednio, nie
jestem wcale głodna. Przybyło mi również energii. Łatwo mogę to zaobserwować
przy porannym wstawaniu: odbywa się bez problemów co wcześniej było nie do
pomyślenia. Prosiła Pani o uwagi. Po przeczytaniu książki nasuwa mi się jedna
dotycząca przepisów. Czy Pani wie jak wspaniale smakuje zupa przygotowana bez
bulionu? Robię takie już od kilku lat, dlatego, że jak już wspomniałam jestem
wegetarianką. Sposób przygotowania jest bardzo prosty: do wrzącej wody wrzuca
się warzywa, gotuje, przyprawia do smaku, dodaje odrobinę tłuszczu roślinnego i
zupa gotowa. Smaczna i nie truje. Czy Pani wie ile trucizn jest w wywarze z
kości? Tam są wszystkie paskudztwa, które wchłonęło w siebie stworzenie.
Antybiotyki, sztuczne dodatki paszowe (np. kurczakom dodaje się do jedzenia
zmielone zdechłe kurczaki - na dużych fermach) trucizny, które są w roślinach
(wszystkie się gromadzą w szpiku kostnym) a więc ołów, cynk, preparaty do tzw.
ochrony roślin, nawozy. I to wszystko magazynuje w sobie zwierzak tak samo, jak
dzieje się to u człowieka. Jednym słowem: kostka bulionu potrafi człowieka
bardziej zatruć niż kilogram marchewki z dodatkiem ołowiu. Zauważyła Pani, że
wiele osób zwraca się z prosbą o gotowe przepisy, ma żal o to, że "DlETA ŻYCIA"
nie jest książką kucharską, do której wystarczyłoby tylko zajrzeć. To chyba jest
najbardziej wyraŽny dowód na to, że brak nam energii i wyobraŽni. Przecież jest
jeszcze kilka wydawnictw typowo kulinarnych, z których można czerpać pomysły
(pomysły, a nie całe np. Žle zestawione potrawy). Jest wspaniała książka p.
Marii Grodeckiej "Zmierzch świadomości łowcy", w której można znaleŽć ok. 100
przepisów, a oprócz tego dowiedzieć się kilku interesujących spraw o
wegetarianizmie. Jest książka p. Celiny Tarnowskiej - Busza "Kosowska kuchnia
jarska" (wyd. "Panta" - Lublin 90 r.) w której jest również bardzo dużo
przepisów na zdrowe bezmięsne potrawy. Mając kilka tego typu książek można
śmiało (uwzględniając zalecenia Diamondów) komponować zdrowe posiłki. Ach, nie
chciałabym być posądzana o utożsamianie diety Diamondów z wegetarianizmem
dlatego tylko, że przytoczyłam tytuły książek o żywieniu bezmięsnym. Po prostu
ze swojego doświadczenia wiem, że bardzo często przygotowanie posiłku bez mięsa
(kiedy wcześniej używało go się do wszystkiego) jest dość trudne. Tak więc
jeżeli zamierza Pani kiedykolwiek przygotować trzecie wydanie "DlETY ŻYCIA",
proszę nie robić z tego książki kucharskiej. Nie ma nic wspanialszego, jak
wymyślanie nowych potraw, odkrywanie nowych smaków (ostatnio "odkryłam" placki
ziemniaczane z dodatkiem mąki kukurydzianej - smakuje bosko!)". "Kiedy koleżanka
powiedziała mi pierwszy raz o książce "DlETA ŻYCIA" to stwierdziłam, że są tam
wypisane herezje. Jednak ona nie zniechęciła się tym i przyniosła mi ją
osobiście. Początkowo nie chciałam do niej zaglądać, ale... Od dłuższego czasu
miałam kłopoty z trawieniem. Przejadałam się każdego dnia. Przez cały czas byłam
głodna. Powszechnie mówi się o tym, że owoce nie tuczą i są zdrowe, więc jadłam
po każdym posiłku jabłka na kilogramy. To nic nie pomogło. Cierpiałam po każdym
posiłku i... cały czas wpychałam w siebie najróżniejsze rzeczy. Przeważnie
chodziłam po kuchni i zjadałam to co znalazłam. Najgorsze było to, że tyłam z
dnia na dzień; a owoce tylko wzmagały mój apetyt. Więc przeczytałam książkę
"DlETA ŻYCIA" i wtedy otworzyły mi się oczy. Zrozumiałam dlaczego mój żołądek,
tak rozpaczliwie wołał "help"! Postanowiłam zmienić zasady spożywania posiłków.
I od razu napotkałam na ostry sprzeciw rodziny. Mama stwierdziła, że "cuduję", a
siostra kpiła ze mnie na każdym kroku. Mam bardzo słabą wolę i często nie mogę
oprzeć się pokusie jedzenia, a one (mama i siostra) jakby specjalnie kupują
wspaniałe słodycze i przynoszą mi do pokoju, chociaż proszę je by nie dawały mi
nic słodkiego. Zaczęły się także awantury o obiady, bo największy "odkurzacz"
czyli ja, zrezygnował z pełnych obiadow. Jakby na złość na stole zaczęły się
pojawiać pełne garnki jedzenia. Gdy starcza mi siły woli i stosuję się do
"diety" to czuję się cudownie. Stałam się znowu jak dawniej, "ruchliwym
robakiem" i nie czuję się tak ociężale. Co jednak robić gdy ma się przeciwko
sobie całą rodzinę. Największy problem polega na tym, że ja jeszcze nie pracuję,
a uczę się. Nie mam więc swoich pieniędzy. Szczególnie teraz gdy owoce są bardzo
drogie, trudno jest przyrządzić potrawy według przepisów z "DlETY ŻYCIA", nie
wchodząc w konflikt z mamą. Na moje zapewnienia, że czuję się o wiele lepiej
odkąd zmieniłam program żywienia, uśmiecha się kpiąco. Wtedy ja opadam z sił i
ze złości zaczynam jeść. To jest dla mnie tragedią, tym bardziej, że zdaję sobie
sprawę co tam musi dziać się w moim żołądku. Proszę, pomóżcie mi. Czy mogłabym
poprosić o przepisy, które zamknęłyby usta mojej mamie, że nie ma pieniędzy?
Jolka". Wiele przepisów, które podajemy nie wymagają dużych nakładów. Trzeba je
tylko odpowiednio dobrać. "Jestem bardzo wdzięczna za wszystkie wiadomości
zamieszczone w "DlEClE ŻYCIA". To co mogę powiedzieć, myślę, że tylko potwierdza
wszystko to o czym pani pisze: mam mnóstwo energii chudnę nie wpadam z powodu
jedzenia w depresję nic mnie nie boli i nie mam mdłości jak wówczas gdy jadłam
wszystko psychicznie jestem odporniejsza. J. K." "Ośmieliłam się napisać ten
list po zapoznaniu się z Pani sposobem na życie w telewizji i po przeczytaniu
książki. Zafascynowało mnie to do szczytu zachwytu. Ale na zachwycie się nie
kończy. Dawno mam kłopoty ze sobą, to jest z nadwagą i wreszcie zobaczyłam
szansę, która nie jest torturą. Propaguję sposób odżywiania wg Diamondów w swoim
środowisku z całkiem niezłym skutkiem. Jesteśmy wdzięczni za wspaniały pomysł na
życie i życzymy Pani dalszych sukcesów w propagowaniu "wywrotowego" sposobu
odżywiania się i dalszych długich lat życia w doskonałej kondycji fizycznej i
psychicznej. Dziękujemy w imieniu ok. 30 "dziwaków". T. N." "Przypadkowo
zetknęłam się z "Dietą Diamondów" (szkolna przyjaciółka przyjechała do mnie na
urlop z Pani książką). Zaczęłyśmy stosować ją natychmiast, chociaż to bardzo
krótki okres, bo 3 tygodnie. Jakie były tego rezultaty? zniknęły bolesne wzdęcia
brzucha jelita pracują wspaniale, a całe dorosłe życie miałam z tym problemy nie
wiem co to ból głowy odczuwam znacznie mniejsze dolegliwości żylaków czuję się
lżejsza (obwód w talii zmniejszył się o 3 cm) nabieram ochoty do gimnastyki żyję
radośniej na wyżywienie wydaję znacznie mniej niż poprzednio warzywa jadam
przeważnie surowe, a mięso w ciągu 3 tygodni zjadłam 5 razy, a wędliny 4 razy.
To wspaniałe przygotowywać posiłek 30 minut i spożywać 30 minut. A poprzednio
gotowałam 1,5 godziny i jadłam 10 - 15 minut. Dziękuję Pani za drogowskaz gdzie
pędzić po zdrowie i radość życia. Moim dorosłym córkom ofiarowałam Pani książkę,
a u siebie w domu częstuję potrawami z Diety, a wszystkim smakują, chociaż
przyznaję, że nie przygotowuję ich idealnie, zgodnie z Pani przepisami. Pani
książka przekonała mnie, bo pojęłam w lot, o co chodzi w naszym odżywianiu.
Gdyby medyczne książki napisane były tak przejrzyście i zrozumiale, to mimo 54
lat ukończyłabym medycynę. J. N." "Niedawno przeczytałam "DlETÉ ŻYCIA". Uznałam
tę książkę za niesamowitą, fascynującą i bardzo mądrą. Mimo iż jeszcze nie
zaczęłam się stosować do zawartych w niej rad (zamierzam to już wkrótce), to już
teraz nie mam najmniejszych wątpliwości co do ich skuteczności. Moje twierdzenie
opiera się przede wszystkim na tym, że podany w niej styl życia jest w zgodzie z
naturą, która jak wiadomo jest doskonała. Siłą rzeczy więc my, jako ludzie będąc
jej cząstką też jesteśmy doskonali... Na koniec bardzo chciałabym podziękować
autorce książki za to, że chciała ją przetłumaczyć i za trud jaki niewątpliwie
sprawiła jej zmiana jadłospisu na przystosowany do naszych możliwości. Do końca
życia będę wdzięczna, ponieważ dzięki tej książce odkryłam wreszcie to czego
szukałam. Po prostu wiem już teraz jak chcę żyć. Iwona lat 16" "Zacznę od
początku. Przy pierwszym zetknięciu z "DlETĆ ŻYCIA" nazwałam tę książkę "Jak
sobie zaszkodzić". Owoce i warzywa doceniałam, ale nie mieściło mi się w głowie
jak można tak dyskwalifikować mięso, to słynne białko i mleko nazywane
"najzdrowszym produktem". Dopiero znajoma lekarka uświadomiła mi, że jedząc tak
jak proponuje książka nie zaszkodzę sobie, a wręcz przeciwnie. Spróbowałam.
Zainteresowałam się medycyną niekonwencjonalną i wszędzie znajdowałam
potwierdzenie, że natura jest najlepszym lekarzem. Żyję według nowego stylu od
trzech tygodni, tzn. jem same owoce i warzywa, piję soki; od czasu do czasu
pozwolę sobie na kawałek kurczaka, gdy mam na to ochotę. Od 8 lat leczyłam się w
klinice na alergię. WyobraŽcie sobie każde wakacje z katarem, płaczem, chorym
gardłem, zapaleniem spojówek itd. Po tych zaledwie 21 dniach alergia ustąpiła
prawie zupełnie, gdyż zrezygnowałam z mleka i produktów pochodnych.
Dotychczasowe szczepionki i leki nie pomagały. Przedtem samego mleka nie
lubiłam, ale piłam kefiry, jogurty, lubiłam sery i bryndzę. Dalsze rewelacje to
zniknięcie tendencji do przejadania się w ogóle, chęci na wszystkie
przetworzone, słodkie, smażone "trucizny". Słodycze lubiłam bardzo, dlatego
miałam małą nadwagę. Teraz wracam do prawidłowej wagi i nie potrzebuję ich w
ogóle. Odpowiada mi również czas jedzenia. Zawsze rano najlepiej czułam się na
czczo i trudno mnie było namówić na obfite śniadanie. Bałam się tylko trochę, że
szkodzę tym sobie. Teraz wiem, że nie. Oczywiście jak każda młoda dziewczyna
stosowałam różne diety - cud. Chudłam, ale byłam rozdrażniona, osłabiona i cały
czas myślałam o jedzeniu. Czysty masochizm. Potem szybko tyłam z powrotem.
Dzięki "Diecie" czuję się świetnie, lekka, pełna energii i sił witalnych. Nie
zatruwam się już także ani herbatą ani kawą czy coca - colą. Brak ochoty." "Od
dawna poszukiwałam diety, która zapewniałaby szczupłą sylwetkę. Mimo iż mam
dopiero 22 lata mogę się "poszczycić" ok. 20 kg nadwagi. Nie było tak jednak
zawsze. Byłam normalnym, zdrowym dzieckiem. Jako nastolatka zawsze uważałam, że
jestem za gruba - toteż robiłam wszystko na co mogłam sobie pozwolić w domu pod
opieką mamy, tj. uprawianie joggingu, aerobicu, jazda na rowerze, pływanie a
wszystko w dużych ilościach. Oczywiście były efekty - mnie jednak nic nie
zadowalało, toteż gdy tylko "wyrwałam" się spod czujnego oka mamy i zamieszkałam
w akademiku - zaczęłam eksperymentować. Dieta hollywoodzka, kliniki Mayo, 1000
kcal dziennie - powtarzane po kilka nawet razy, dawały rezultaty niestety tylko
przejściowe - zawsze wydawało mi się, że zwiększa się apetyt po każdej z nich,
szczególnie na słodycze. Kilka miesięcy temu zetknęłam się z broszurą o terapii
głodowo - dietetycznej. Oczywiście nie byłabym sobą gdybym nie zaaplikowała
sobie tej diety. Głodówka (piłam tylko wodę) trwała 6 dni. Po tym jednak
"ciosie" organizm zbuntował się i nie reagował już na nic. Tyłam. Obecnie ważę
71 kg, a mój organizm jest rozregulowany całkowicie. I teraz stykam się z Pani
książką. Wszystko co Pani opisuje jest niesamowite, jedząc takie pyszności -
można schudnąć - i jest to tylko efekt uboczny, bo przede wszystkim człowiek
czuje się zdrowo i pełen energii. Przestudiowałam Pani książkę kilka razy i
właśnie zaczynam stosować Pani rady na co dzień. M. P." "Muszę przyznać, że
książkę "połknęłam". Poranne jedzenie owoców mocno usprawniło nasze wyjście do
szkoły. Moje dzieci (w wieku 5 - 13 - 18) dużo mniej chorują. Ja zupełnie
zerwałam z kawą. Gorzej ze słodyczami (głównie ciastami, z których wypieków
słynęłam). Jak dotąd schudłam 6 kg w ciągu miesiąca (muszę jeszcze zrzucić 6
kg), ale czuję się o 10 lat młodsza. I przeszły mi migreny. Mój mąż niestety
zupełnie programu Diamondów nie akceptuje i dlatego muszę kupować również
zakazane produkty. G. S." "Jesteśmy bezdzietnym małżeństwem, oboje w wieku 54
lat. Od dziesięciu lat jesteśmy wegetarianami. Z odrzuceniem mięsa nie mieliśmy
kłopotów, a wolność od kartek i kolejek w stanie wojennym była dla nas stokrotną
nagrodą. Oczywiście usiłowaliśmy się zawsze dzielić naszymi doświadczeniami z
bliskimi ludżmi, ale to było bardzo trudne. Nawet czasem u cudownych ludzi każda
inność wywołuje wręcz agresję, że znaleŽli się "mądrzejsi" a wiadomo, że mięso
jest konieczne dla zdrowia itp., itd. Dopiero gdy podczas wszystkich epidemii
grypy, kiedy leżały pokotem całe rodziny, choroba zaczęła nas "bezczelnie"
omijać, zaczęło się łagodniejsze zainteresowanie. Rodzina wpadając do nas na
kilka dni przestała już przyjeżdżać ze swoją kiełbasą i coraz chętniej zaczęła
poddawać się kilkudniowej diecie bez mięsa. No i Pani książka spadła mi jak z
nieba, ponieważ godzi jednych i drugich. Dla nas stała się czynnikiem
porządkującym, bo oczywiście owoce jedliśmy na deser no i mnóstwo innych,
tradycyjnych błędów było popełnianych, co po pięćdziesiątce zaczęło się odbijać
systematycznym wzrostem wagi... Myślę, że ma Pani szansę zrobić rewolucję
żywieniową w Polsce, bo z mojego otoczenia tylko starzy ludzie mają zakodowane
nawyki, że na śniadanie musi być kakao i kanapka z masłem i serem, że tu się już
nic nie da chyba zrobić. Natomiast ludzie młodzi przyjmują te propozycje bez
oporów. Czasem się okazuje, że córka, nastolatka usiłuje wcześniej niż matka w
ten sposób się odżywiać, ponieważ robią to inne koleżanki. I dziwne, ale podobno
u bardzo młodych ludzi po 2 - 3 miesiącach zaczyna pojawiać się awersja do
mięsa. Na koniec jeszcze podzielę się z Panią jedną zdumiewającą rzeczą, którą
przeczytałam kilka lat temu i tak mnie zdumiała, że ją przepisałam, bo książkę
miałam w rękach przelotnie. Amerykański entuzjasta Zen, który ten system stara
się zaszczepić zmaterializowanemu społeczeństwu Ameryki, Philip Kapleau ("Zen
świt na Zachodzie") tak pisał: "... To zdumiewające, że niewielu ludzi zdaje
sobie sprawę z tego jak jedzenie nawet dobre, może być szkodliwe, jeżeli jest
przygotowane i podawane przez kogoś pełnego niepokoju czy lęku, lub przez kogoś
o umyśle zdominowanym przez gniew lub urazy. Chemiczne przemiany wywoływane w
ciele przez nieczyste wibracje mają moc "zatruwania" pokarmu przygotowywanego
przez kogoś takiego, co wywołuje u wrażliwych osób, które to jedzą, bóle głowy,
kłopoty żołądkowe i podobne niedomagania. Właśnie w klasztorach Zen jedzenie
mogą przygotowywać tylko ci, których umysły są najczystsze i najbardziej
zrównoważone". Dziękujemy Pani za wprowadzenie w przygodę jaką jest "Diamondowe
życie" J. i M. O." Ponieważ część Czytelników nie miała w ręku "DlETY ŻYCIA",
podam znów w bardzo dużym skrócie podstawowe zasady Diety Diamondów. Jedną z
głównych wskazówek są pory spożywania posiłków, oczywiście orientacyjne -
dostosowane do zwyczajów i programu dnia. Radziłabym jednak wziąć pod uwagę
naturalne cykle organizmu. Aby nie przeszkadzać nadmiernie w cyklu wydalania do
około 12 w południe nie powinniśmy jeść żadnych ciężkich i treściwych pokarmów.
Możemy natomiast i powinniśmy jeść owoce. Owoce na pusty żołądek? Właśnie tak.
Owoce są najłatwiej trawionym pokarmem. Przebywają w żołądku około pół godziny
(banany trochę dłużej) nie przeszkadzając w procesie eliminacji i pomagając w
oczyszczaniu organizmu. Czas na spożywanie właściwych posiłków obiadu i kolacji
- to okres od 12 - 20 - tej. Jedzone w tym czasie posiłki powinny być PRAWIDŁOWO
SKOMPONOWANE. Co to znaczy? Znaczy to, że produkty spożywcze powinny być tak
zestawione aby ułatwić, a nie utrudniać pracę organizmu w procesie trawienia.
Najważniejsze jest nie łączenie produktów białkowych ze skrobiowymi produktami
węglowodanowymi. Tłuszcze zwierzęce - smalec, łój są nie zalecane. Masło i
śmietana w ograniczonych ilościach mogą być łączone z warzywami, pokarmami
skrobiowymi i białkiem, podobnie tłuszcze roślinne. Najlepsze są wyciskane na
zimno oleje roślinne (nierafinowane), które są dobrym dodatkiem do różnego
rodzaju sałatek. Do smażenia nadaje się olej z oliwek i olej rzepakowy -
zawierający jednonienasycone kwasy tłuszczowe. Jeśli naszym celem oprócz zdrowia
jest utrata nadwagi powinniśmy ograniczyć zarówno potrawy skrobiowe jak i
tłuszcze, oraz mleko i jego przetwory. Jeśli pijemy mleko słodkie, nie
powinniśmy łączyć go z niczym. Jogurt, kefir, ser - w niewielkich ilościach
możemy łączyć z warzywami. Oczywiście pewne odstępstwa od tych zasad są zawsze
dozwolone i nic się nie stanie, pod warunkiem, że nie będzie to praktyka
codzienna. A teraz proponuję parę przepisów, które mogą urozmaicić Państwa
jadłospis. Niektóre z nich nadesłane zostały przez Czytelników, którzy wreszcie
zaczęli odpowiadać na mój apel o nadsyłanie własnych, ciekawych i nietypowych
potraw. PRZEPISY I ZUPY (1) Zalewajka Polska 0,5 żurku z butelki lub (najlepiej)
z własnego zakwasu z mąki razowej 6 - 7 ziemniaków pokrojonych w kostkę 1 cebula
drobno pokrojona 1 - 2 ząbki czosnku (niekoniecznie) 1 łyżeczka majeranku 1/2
łyżeczki przyprawy "Staropolskiej" lub "Myśliwskiej" 1 łyżka oleju sól, pieprz
do smaku Ziemniaki zalać wodą i podgotować, gdy prawie miękkie wlać żurek i
jeszcze chwilę gotować, dodać przyprawy. Cebulę usmażyć na tłuszczu, pod koniec
dodać drobno posiekany czosnek i połączyć z ugotowaną zupą. (2) Polewka
"Soplica" 1 filiżanka suszonych śliwek 1 wiązka włoszczyzny 2 - 3 ziela
angielskie 1 - 2 liście laurowe 1 łyżeczka utłuczonego jałowca 5 goŽdzików 1
łyżeczka cynamonu 1/4 łyżeczki zmielonego kminku szczypta mięty i majeranku sól,
pieprz, miód i sos sojowy lub przyprawa do zup Ugotować śliwki z włoszczyzną i
przyprawami do miękkości. Wyjąć pestki ze śliwek i zmiksować wraz z włoszczyzną.
Doprawić pozostałymi przyprawami do smaku. Polewkę można podawać z makaronem,
łazankami lub grzankami. (3) Zupa z porów francuska 4 - 5 porów pokrojonych w
kawałki 3 - 4 ziemniaki pokrojone w kawałki 1 - 2 łyżki śmietany (niekoniecznie)
sól, pieprz do smaku Pory i ziemniaki ugotować w około 1 l wody do miękkości.
Przetrzeć przez sito lub zmiksować. Przyprawić do smaku, ewentualnie dodać
śmietanę lub łyżeczkę masła. Można podać z grzankami i posypać natką pietruszki.
(4) Zupa z selera - zimowa 1 - 2 selery pokrojone drobno w kostkę 2 cebule
pokrojone drobno 3 - 4 ziemniaki pokrojone w kostkę 1 łyżka oleju 1 - 2 łyżki
śmietany lub łyżeczka masła sól, pieprz do smaku Selery i cebulę udusić na
tłuszczu. Gdy cebula zmięknie zalać wodą, dodać ziemniaki i gotować do
miękkości. Przetrzeć przez sitko lub zmiksować. Doprawić do smaku, dodać
śmietanę lub masło. Podawać z grzankami i natką pietruszki lub koperkiem. (5)
Zupa fasolowa inaczej 2 filiżanki fasoli (Jaś lub innej) 2 filiżanki suszonych
śliwek 2 łyżki sosu sojowego lub przyprawy do zup 2 - 3 goŽdziki sól, miód do
smaku Namoczoną poprzedniego dnia fasolę ugotować w tej samej wodzie. Dodać
ugotowane w małej ilości wody śliwki, wypestkowane i pokrojone w paseczki.
Doprawić do smaku przyprawami. II SURúWKI I SAŁATKI (6) Sałatka z cebuli i jajek
błyskawiczna 2 - 3 duże cebule pokrojone w kostkę 2 jajka ugotowane na twardo i
pokrojone w kostkę 1/2 filiżanki majonezu przyprawionego dowolnymi ziołami
Składniki wymieszać, doprawić do smaku solą i pieprzem. (7) Sałatka groszkowo -
cebulowa Krysi 2 cebule pokrojone w kostkę 2 ogórki kwaszone pokrojone w kostkę
2 jabłka pokrojone w kostkę 2 filiżanki groszku 1/2 filiżanki majonezu Składniki
wymieszać i przyprawić do smaku. (8) Sałatka kukurydziana Katarzyny 1 mała
puszka kukurydzy lub 2 kolby 2 cebule pokrojone w kostkę 2 ogórki kwaszone
pokrojone w kostkę 1/2 łyżeczki mięty 1 łyżka soku z cytryny 3 łyżki oleju sól,
pieprz do smaku Wymieszać składniki, polać sosem z oleju i cytryny z miętą. (9)
Sałatka selerowo - ziemniaczana Basi 1 duży seler 5 - 6 ziemniaków 2 ogórki
kwaszone pokrojone w kostkę 1 cebula pokrojona w kostkę 1/2 filiżanki majonezu
sól, pieprz do smaku Ziemniaki i seler ugotować, obrać ze skórki i pokroić w
kostkę. Zmieszać z ogórkami i cebulą. Doprawić majonezem. (10) Sałatka z buraków
4 - 5 buraków 2 jabłka 2 filiżanki groszku 2 ogórki kwaszone pokrojone w kostkę
2 cebule pokrojone w kostkę 1/2 filiżanki majonezu lub sos vinegrette Ugotowane
buraki utrzeć na tarce jarzynowej, dodać pozostałe składniki. Doprawić
majonezem. (11) Sałatka sojowa Andrzeja 2 filiżanki ugotowanej soi 1 seler
utarty na tarce jarzynowej 2 ogórki kwaszone pokrojone w kostkę 2 jabłka
pokrojone w kostkę 1/2 filiżanki śmietany przyprawionej dowolnymi ziołami
Składniki wymieszać, dodać śmietanę, przyprawić do smaku. (12) Henryka sałatka z
soczewicy 2 filiżanki gotowanej soczewicy 1 cebula pokrojona w kostkę 1 jabłko
pokrojone lub utarte na tarce 15 dkg żółtego sera pokrojonego w kostkę 1/2
filiżanki majonezu 1 łyżka soku z cytryny sól, pieprz do smaku pęczek natki z
pietruszki Składniki wymieszać, przyprawić do smaku, posypać natką z pietruszki.
Dodatek sera nie jest konieczny, ale jeśli go dodamy, sałatka jest wtedy pełnym
daniem obiadowym lub kolacyjnym. Przy okazji chcę zwrócić uwagę na mało jeszcze
znaną soczewicę. Jest to roślina strączkowa, w przeciwieństwie do soi, fasoli,
grochu nie wymaga uprzedniego namoczenia. Gotuje się około 30 minut. Zawiera
dużo białka, witaminy z grupy B, witaminę C, cynk i żelazo. Jej zaletą jest to,
że nie jest gazotwórcza. Smakowo nie ustępuje innym roślinom strączkowym. (13)
Surówka tarnowska z kapusty 1/2 główki kapusty 2 - 3 marchewki utarte na tarce
jarzynowej 1 filiżanka orzechów ziemnych 3 - 4 łyżki oleju 1 łyżka przyprawy
ziołowej "Staropolskiej" lub "Myśliwskiej" sól, pieprz do smaku Drobno
poszatkować kapustę, dodać marchew, posolić, odstawić na 1/2 - 1 godziny. Dodać
olej i orzechy, przyprawę, doprawić do smaku. (14) Surówka z włoszczyzny
obiadowa 1 pęczek włoszczyzny 1/4 główki kapusty 1 filiżanka orzechów ziemnych
lub innych 1/2 filiżanki majonezu sól, pieprz, przyprawy ziołowe do smaku
Kapustę drobno poszatkować. Seler, marchew, pietruszkę utrzeć na tarce
jarzynowej, por drobno pokroić. Wszystkie składniki wymieszać, dodać orzeszki i
majonez, doprawić do smaku. (15) Sałatka Jadwigi z Krakowa 1 duży pomidor
pokrojony w kostkę 1 cebulka pokrojona w kostkę 1 jabłko utarte na tarce
jarzynowej 1 - 2 parówek pokrojonych w kostkę 1 - 2 łyżki majonezu sól, pieprz
do smaku Wymieszać wszystkie składniki. Przyprawić do smaku. (16) Sałatka Alicji
M. z Kwidzynia 3/4 filiżanki kabaczka (lub cukinii) utartego na tarce jarzynowej
Kabaczek polać sosem i odstawić w chłodne miejsce na 15 minut. Sos: 4 łyżki
oleju 1 - 2 łyżeczki soku z cytryny 1 czubata łyżeczka musztardy francuskiej 2 -
3 ząbki czosnku zmiażdżone sól, pieprz do smaku Składniki dokładnie wymieszać.
(17) Sałatka ogórkowa Alicji M. 2/3 części ogórków kiszonych obranych i
pokrojonych lub startych na cieniutkie plasterki 1/3 część ogórków świeżych
(mogą być mrożone w plasterkach) w cieniutkich plasterkach. Wymieszać, skropić
lekko olejem. Posypać natką pietruszki, przybrać cząstkami pomidora lub czerwoną
papryką. (18) Surówka z cykorii 3 - 4 cykorie drobno pokrojone 2 jabłka
(niekoniecznie) utarte na tarce jarzynowej i skropione cytryną. Cykorię
wymieszać z jabłkami i polać np. śmietaną z koperkiem lub musztardą, olejem z
przyprawą ziołową, majonezem. (19) Surówka z selera na słodko 1 - 2 selery
utarte na tarce jarzynowej 2 - 3 jabłka utarte na tarce jarzynowej 1 łyżka soku
z cytryny 2 - 3 łyżki rodzynek 1/2 filiżanki orzechów laskowych lub włoskich
posiekanych 1 łyżka miodu 1/2 filiżanki śmietany Seler i jabłko wymieszać i
skropić cytryną. Dodać pozostałe składniki, polać śmietaną z miodem. Dobrze
wymieszać. Podawać oziębione. (20) Kapusta kwaszona błyskawiczna 2 kg kapusty 1
łyżka soli 1 szklanka wywaru z ziemniaków Drobno poszatkować kapustę, wymieszać
z solą. Włożyć do kamiennego garnka lub słoja, dobrze ugnieść i zalać gorącym
wywarem odlanym z gotowanych ziemniaków. Przykryć obciążonym talerzykiem.
Kapusta nadaje się do jedzenia już po kilku dniach stania w temperaturze
pokojowej. Nie nadaje się do dłuższego przechowywania. Powinna być zjedzona w
ciągu 2 - 3 dni, może postać trochę dłużej jeśli przechowywana jest w lodówce. Z
kapusty kwaszonej przygotowanej w ten sposób lub kupionej w sklepie możemy
przyrządzać rozmaite surówki dodając kminek, utarte jabłko, marchew, dynię,
chrzan, olej, przyprawy ziołowe itp. III DANIA GORĆCE (21) Kasza gryczana z
porami 2 filiżanki kaszy gryczanej 5 porów pokrojonych sól, pieprz, przyprawy
ziołowe do smaku Zagotować kaszę w 4 filiżankach wody z solą. Po chwili dodać
pory. Dogotować na małym ogniu około 20 minut. Dodać przyprawy. Podawać z
surówką z kapusty kwaszonej. (22) Pasztet "razowy" 1/2 chleba razowego 1/4 kg
podsmażonych pieczarek 3 cebule pokrojone i podduszone na tłuszczu 3 ząbki
czosnku 4 łyżki oliwy 2 łyżki mąki kukurydzianej lub gryczanej 1 łyżeczka
tymianku 1 łyżeczka rozmarynu 1 łyżeczka bazylii sól, pieprz do smaku Chleb
rozdrobnić i namoczyć w wodzie. Połączyć z pozostałymi produktami, zemleć przez
maszynkę do mięsa. Przyprawić do smaku. Jeśli masa jest zbyt sucha dodać 1 - 2
łyżek oliwy. Dokładnie wymieszać i włożyć do foremki. Piec w piekarniku 40 - 50
minut. Chleb można zastąpić w części kaszą gryczaną lub płatkami owsianymi albo
jęczmiennymi. (23) Omlet z płatków owsianych 1 filiżanka płatków 1 cebula drobno
pokrojona 1 marchew pokrojona w drobne paseczki 2 łyżki prażonego siemienia
lnianego lub ziarenek sezamowych sól, pieprz, przyprawy ziołowe do smaku Płatki
namoczyć na 2 godziny w wodzie. Dodać cebulę, marchew i przyprawy. Jeśli zbyt
rzadkie zagęścić mąką. Smażyć na rozgrzanej oliwie lub oleju rzepakowym. Podawać
z surówką. (24) Pasztet sojowy 1/2 kg pieczarek podsmażonych 2 - 3 jajka 4
cebule pokrojone i podduszone na tłuszczu 2 filiżanki ugotowanej soi 1 seler
ugotowany 1 pietruszka ugotowana 1 marchew ugotowana sól, pieprz, przyprawy
ziołowe do smaku Składniki zemleć w maszynce do mięsa, dodać żółtka, przyprawić
do smaku, na końcu dodać ubitą na sztywno pianę, delikatnie zmieszać. Włożyć do
wysmarowanej tłuszczem formy. Piec 30 - 40 minut. Podawać na gorąco z surówką
lub na zimno z wybranym sosem. (25) "Bigos" z kapusty lub kabaczka Alicji M. 1
kabaczek obrany i pokrojony w "zapałkę" lub 1 główka kapusty drobno poszatkowana
2 - 3 cebule drobno pokrojone 1/4 kg pomidorów bez skórki (mogą być mrożone) 3 -
4 łyżki oleju sól, pieprz, przyprawy do smaku Cebulę "zeszklić" na tłuszczu,
dodać kabaczek lub kapustę, podlać wodą i dusić do miękkości. Pokrojone pomidory
udusić na tłuszczu, dodać przyprawy. Wymieszać z kapustą lub kabaczkiem.
Doprawić do smaku. Potrawa ta nadaje się do przechowywania w lodówce, na drugi
dzień jest nawet smaczniejsza. (26) Pieczarki w cieście około 1/2 kg pieczarek,
duże pokrojone w plastry, małe w całości Ciasto: 1 szklanka mąki razowej lub
gryczanej 1 jajko szczypta soli i pieprzu, woda. Zmieszać wszystkie składniki i
dodać tyle wody, aby ciasto miało konsystencję gęstej śmietany. Maczać pieczarki
w cieście i smażyć z obu stron na rumiano na oliwie lub oleju rzepakowym.
Podawać z surówką. W takim cieście można smażyć również plastry selera, pory,
jabłka, dynię, liście kapusty białej lub czerwonej itp. (27) Czerwona kapusta
duszona 1 główka czerwonej kapusty drobno poszatkowanej 2 łyżki masła lub oleju
1 łyżka soku z cytryny 1 butelka soku pitnego z czerwonych lub czarnych
porzeczek sól, pieprz do smaku Na rozgrzany tłuszcz wrzucić kapustę, dodać sok z
cytryny - aby nie straciła koloru. Dusić pod przykryciem do miękkości, dolewając
stopniowo sok porzeczkowy. Zamiast soku można dodać czerwone wino. (28) Curry z
grzybów i jaj 1/2 kg pieczarek, boczniaków lub pierścieniaków 3 - 4 jajka
ugotowane na twardo 1 łyżka masła 2 łyżki śmietany 1/2 łyżeczki przyprawy curry
1 łyżeczka indyjskiej przyprawy garammasala (niekoniecznie) natka pietruszki 1
łyżeczka soku z cytryny sól do smaku Cebulę podsmażyć na maśle, dodać grzyby,
chwilę dusić. Dołożyć pokrojone w plastry pomidory, pietruszkę, przyprawy,
śmietanę. Dusić na małym ogniu pod przykryciem około 15 minut. Dodać jajka
pokrojone w plastry, lekko wymieszać, krótko poddusić. Przed podaniem skropić
sokiem z cytryny. Podać z surówką. IV DESERY (29) Halawa z dyni lub marchwi 1/2
kg dyni lub marchwi startej na tarce jarzynowej 4 łyżki masła lub oleju 1/2
filiżanki śmietanki (ewentualnie mleka) 3 - 4 łyżki miodu bakalie (rodzynki,
migdały, orzechy) przyprawy (imbir, cynamon, kardamon, gałka muszkatołowa,
otarta skórka z cytryny, mielone goŽdziki) do smaku i to co mamy w domu do
wyboru. Do rozgrzanego w garnku tłuszczu dodać dynię lub marchew (można też użyć
oba warzywa w dowolnej proporcji). Wlać śmietanę, miód i dusić na małym ogniu
często mieszając, żeby uniknąć przypalenia. Gdy powstanie jednolita masa dodać
przyprawy i bakalie, wymieszać i przełożyć do żaroodpornego naczynia
wysmarowanego tłuszczem. Zapiekać w piekarniku około 15 minut. Można jeść na
gorąco lub na zimno. (30) Kuleczki sojowe 2 filiżanki ugotowanej soi 2 - 4
łyżeczki miodu olejek migdałowy do smaku otręby lub zarodki bakalie
(niekoniecznie) Zmiksować dokładnie soję z miodem, dodać olejek migdałowy i
ewentualnie bakalie (rodzynki, posiekane migdały, orzechy). Formować małe
kuleczki i otaczać w otrębach lub zarodkach. (31) Deser bananowy polinezyjski 4
banany 1 - 2 łyżki miodu 1 łyżka mąki ziemniaczanej 1 szklanka wody 1/2 szklanki
śmietany cukier waniliowy bakalie (niekoniecznie) Banany pokroić, zalać wodą,
chwilę gotować, dodać miód. Rozgnieść widelcem, wlać mąkę zmieszaną z wodą,
śmietankę i gotować aż masa zgęstnieje. Dodać cukier waniliowy, bakalie. Włożyć
do salaterki lub oddzielnych pucharków. Oziębić. Można polać rumem lub
udekorować bitą śmietaną. Już po napisaniu ostatniego, 31 - szego przepisu, Szef
Wydawnictwa zapytał mnie - "A co ze świętami? Przecież zima - to święta Bożego
Narodzenia". A więc święta! Zależy od nas samych - albo zapominamy o wszelkich
zasadach, jemy tak jak nam serce i tradycja dyktuje - robimy sobie pełny urlop
od wszystkiego. Efekty tego mogą być różne. Przecież zawsze Pogotowie Ratunkowe
ma w okresie świąt pełne ręce roboty: różne kolki wątrobowe, niestrawności,
ataki itp. Możemy również nie odstępując zbytnio od stylu Diamondów ułożyć sobie
jadłospis Wigilijny. Oto moja propozycja: Zupa grzybowa czysta, na wywarze z
włoszczyzny (z łazankami lub dla odchudzających się lepiej bez) Karp smażony
saute lub gotowany w jarzynach lub w galarecie, do tego dowolna sałatka lub
surówka Na deser - najlepiej po 1 - 2 godzinnej przerwie: (32) Kutia 1 - 2
szklanek pszenicy 1 - 2 szklanek maku 1 - 2 szklanek śmietanki bakalie do wyboru
- rodzynki, migdały, orzechy, figi - pokrojone drobno, daktyle - pokrojone
drobno, skórki z cytrusów itp. miód do smaku Pszenicę przebrać i przepłukać.
Namoczyć na noc. Ugotować do miękkości ale tak, aby ziarna nie rozlatywały się.
Ostudzić. Mak wypłukać, zalać wrzątkiem, osączyć na sicie. Przepuścić przez
maszynkę do mięsa z małymi otworami lub trzeć w makutrze. Połączyć wszystkie
składniki. Przyprawić do smaku miodem. Można dodać cukier waniliowy, odrobinę
rumu, araku. Pamiętajmy, że najważniejszą rzeczą przy świątecznym stole,
ważniejszą od potraw i prezentów pod choinką - jest wzajemna życzliwość i
miłość, uśmiech, pozytywne podejście do świata i ludzi. Wesołych świąt! Mam
nadzieję, że podane przepisy wzbogacą Państwa jadłospisy i będą smakowały.
Jeszcze raz ponawiam apel o nadsyłanie ciekawych przepisów na adres: Przychodnia
Medycyny Naturalnej KOMED 00-540 Warszawa Al. UJAZDOWSKIE 20 tel. 628-74-82(83)
1 / 1