Ruttan Amy Szalona noc w Las Vegas

background image
background image

AmyRuttan

SzalonanocwLasVegas

Tłumaczenie:

Anna

Borowiec

background image

PROLOG

Las

Vegas

Nie

miałapojęcia,jakwylądowaławtejkaplicy.

–Emily

West,czybierzeszRyanaGary’egozamęża?

–Jasne

–odpowiedziałaradośnie.

Zmrużyła

oczy,by

lepiejskupićwzroknastojącymprzednią

facecie w stroju Elvisa. Czemu gość nie trzyma pionu? Czyste

wariactwo.

Co

tam! Spojrzała jeszcze raz na mężczyznę u swego boku

itwarzrozciągnęłasięjejwbłogimuśmiechu.

Nie

miałapojęcia,jaksiętuznalazła,alejestzniąnajbardziej

seksowny, urzekający neurochirurg na świecie. I nie czuła
ataku paniki, jaki zazwyczaj wywoływały w niej wszelkie
kontaktytowarzyskie.

Po

wykładzie na temat bliźniąt syjamskich przemogła się, by

podejść do prelegenta i powiedzieć mu, jak bardzo ceni jego
osiągnięcia.Nieoczekiwała,żedoktorRyanGaryzaprosijąna
drinka.

Powinna

była odmówić. Jej związek z Robertem, również

chirurgiem,rozpadłsięzpowoduzawiścizawodowej.Czułasię

emocjonalnie wypalona. Uznała jednak, że jeden drink nie
zaszkodzi.

Jeden

faktycznie nie zaszkodził. Ale następne pięć dokonało

spustoszenia.

Tak

miło jednak się rozmawiało o konferencji i technikach

background image

chirurgicznych

Oświadczył się

jej

całkowicie nieoczekiwanie. To znaczy,

chybasięoświadczyłPodrinkachbyłakolacja,tańce,kolejne

drinki i namiętne obłapianie się na tylnym siedzeniu wynajętej

limuzyny. A teraz byli w kaplicy ślubnej na obrzeżu głównej
dzielnicyLasVegas.

Doktor

Garyteżmazaburzeniarównowagi,odnotowała.

Czyżbystraciła

panowanie

nadsytuacją?

Może,

ale

czasamidobrzesobieodpuścić.Uśmiechnęłasiędo

siebie.

Od

rozstania

z

Robertem

nie

spotykała

się

z mężczyznami. Byli jej obojętni. Nie rozumiała przy tym
rytuałuzawieraniaznajomości,więcdałasobiespokój.

Ryan

byłjednakrówniezainteresowanyjejpracą,coonajego

dorobkiem.Atenuśmiech,tapewnośćsiebiePrzynimmiękły
jejkolana.

–Aty,Ryanie

Gary,czybierzeszEmilyWestzażonę?

–Słucham?–Panmłodyzachwiałsięizamrugał.
Przymknęła

na

chwilęoczy,aleświatnadalwirował.

Elvis

wyglądałnazakłopotanego.

–Biorę,oczywiście,żebiorę.–

Ryan

rozdziawiłsięoduchado

ucha.Znówpoczuła,jakuginająsiępodniąnogi.Zadużobyło
tychmojito.

–Wobectegonamocyuprawnieńnadanychmiprzezwładze

stanuNevadaogłaszamwasmężemiżoną.

Rzuciła

bukietem

wElvisa,atenpróbowałporwaćjąnaręce.

– Chyba powinieneś zrobić to przed progiem domu, a nie

wkaplicy

–zauważyła.

–Jesteślekkajakpiórko–zamruczał,wywołującspazmwjej

ciele,aledałzawygraną.–Poczekam,ażbędziemywhotelu.Te

mojitobyłystraszniemocne.

background image

Zachichotała.Rozśmieszałoją

samo

słowo„mojito”.

Kierowca

podniósłbrwi,otwierającdrzwilimuzyny.

–Rzeczywiściebyłymocne–powtórzyłRyan,gramolącsiędo

środka.–Jutromuszęlecieć–Spojrzałnazegarek.–Amoże

to

jużjestdzisiaj?

–Dzisiaj.Jest

jużpopółnocy.

Powiódł

po

niej leniwym wzrokiem. Jej serce na chwilę

straciłorytm.

–Apopółnocywcośsięzmieniasz?
–Nie.Aty?

Pogładziłją

po

policzkuipocałował.Gorąco,namiętnie.

Taaak Słusznie postąpiła, przyjmując oświadczyny.

Od

dawna nie czuła się tak dobrze z mężczyzną. Robert nigdy tak
nierozpalałjejzmysłów.

–Cieszęsię,żezaprosiłemcięnakolacjęiże

wzięliśmyślub.

–Ponowniepogłaskałjąpotwarzy.

–CodziejesięwLasVegas,zostajewLas

Vegas,prawda?–

zachichotała.

–Absolutnie!

Limuzyna

zatrzymałasięprzedhotelem.

–Wszystkowporządku,

pani

doktor?Paniedoktorze?–spytał

kierowca,otwierającimdrzwi.

–Zdecydowanie

–oświadczyłRyan.

– Jest superowo – potwierdziła Emily. Nigdy przedtem nie

używała takich określeń, ale to pasowało do sytuacji.

Ibrzmiało

superowo.Jak

mojito.

Kierowca

podniósłbrwiiskinąłgłową.

Ryan

objął ją i wkroczyli do hotelu. Pojechali windą do jego

apartamentu. Pomogła mu włożyć kartę do czytnika, bo miał

ztymtrudności.Gdydrzwisięotworzyły,porwałjąnaręce.

background image

Całe

jej

ciałopulsowałowoczekiwaniu.Takwłaśniepowinno

być, uznała. Chce tego. Może w ten sposób uwolni się od
przeszłości.

–Jesteśpewna?–Niebieskieoczywpatrywałysięintensywnie

wjej

twarz.

– Całkowicie. – Przejechała palcami przez jego włosy

ipogładziłaszyję.–

Inaczej

tutajbymnieniebyło.

– Wobec

tego pozwól, droga żono, że przeniosę cię przez

próg.

Wirowało

jej

w głowie. Jedna noc. Co złego może wyniknąć

zjednejszalonejnocy?

background image

ROZDZIAŁPIERWSZY

Seattle,sześćmiesięcypóźniej

–Ohoho!–EmilywpatrywałasięwzdjęcieUSGprzesłanejej

przezAnęRuchi,zaprzyjaźnionąlekarkęzniewielkiegoszpitala
międzyPortlandiSeattle.

– Tak, bliźnięta zrośnięte. Dziewczynki. Mają osobne

kręgosłupy,alewdolnejpartiipołączonyukładnerwowy.Mają

równieżpołączonąwątrobęiczęściowo

jelito

grube.Dzielątrzy

nerki.

– Dobrze, że mają w pełni uformowane osobne kończyny

inarządyrozrodcze.

Przepołowienie wątroby i rozdzielenie bliźniaczek, myślała,

da im szanse na samodzielne życie. Na szczęście obie
dziewczynki miały własne serca i czaszki. Wspólne organy
wewnętrzne da się względnie łatwo rozdzielić. Względnie

Operacja będzie ryzykowna, oceniła, ale wygląda to nie
najgorzej.

Pozostawało

pytanie, czy

po rozdzieleniu kończyny będą

sprawnie funkcjonować. I zasadnicza kwestia: czy bliźniaczki
przetrwająporód?

– To

są plusy – potwierdziła doktor Ruchi na drugim końcu

linii.

–IrodzicewyrazilizgodęnaprzeniesieniedoSeattleina

to,

żebym przeprowadziła operację? – Emily powiększyła skan na
ekranie.

background image

– Tak, matkę poinformowano, że płody są zrośnięte

i uprzedzono o ryzyku związanym z rozdzieleniem, ale

zdecydowałasięnaporód.

Emily

poczuła lekkie kopnięcie i spojrzała na swój brzuch.

Szóstymiesiąc.Ciążyniedawałosięjużukryć.

Pacjentka

zdecydowała się urodzić Słowa Any odbiły się

echemwjejgłowie.Todopierociężkadecyzja.Naszczęścienie
musi dokonywać takiego wyboru. Jej dziecko rozwija się

normalnie.

–Kiedy

planujecieodebraćporód?

– Szczerze mówiąc, wolałabym przenieść matkę do Seattle,

żeby była pod twoją opieką. Za kilka tygodni płody będą

bardziej rozwinięte i wydobędziecie je przez cesarskie cięcie.
Przyda się wówczas twoja wiedza i doświadczenie. W końcu
uznawana jesteś za najlepszego chirurga dziecięcego w kraju
iprzeprowadzałaśjuż

rozdzielenia

zroślaków.

– Jasne, niepokoi

mnie tylko wspólna część układu

nerwowego. Wątroba, nerki, nawet jelito grube – to mnie nie
przeraża. Ale do rozdzielenia układu nerwowego potrzebny
byłbyświatowejklasyneurochirurg.

–Mam

takiego.

Emily

poczuła,jakżołądekpodchodzijejdogardła.

– Słucham?! – Dobrze, że koleżanka

nie

mogła widzieć jej

twarzy.Przewidywała,kogomanamyśli.

–RyanGary.ZgodziłsięprzyleciećzSan

Diego.Chciałabym,

żebyście razem operowali. To dla mnie ważne. Odbierałam
pierwszedzieckotejkobiety.

Ryan

jest jak najbardziej właściwą osobą, Emily przyznała

w duchu. Ma doświadczenie w rozdzielaniu zrośniętych

bliźniąt. Ale operowanie ramię w ramię z facetem, któremu

background image

niedawno wysłała pozew rozwodowy, może być trochę

kłopotliwe.

Zpoprzedniegozwiązkuwyszłamocnopoobijana.Byłapełna

obawprzedwiązaniemsięzkolejnymchirurgiem.Obaw?Mało

powiedziane. Była zdecydowana, by do tego nie dopuścić. Ta
jednonocna przygoda w Las

Vegas była wielką pomyłką. Och,

nocbyławspaniała,alekonsekwencje

Za

kilka miesięcy będzie samotną matką. Żałowała tego

wariactwa.No,możeniedokońca

Tak

czyowak,niemożeodmówićkoleżancetylkodlatego,że

zaliczyła wpadkę z doktorem Garym po pijanej nocy w Las
Vegas.

Kiedy

próbowała się z nim skontaktować i poinformować, że

zaszławciążę,dowiedziałasię,żeprzebywanamisjimedycznej
wTrzecimŚwiecie.

Nie

odezwał się nawet, gdy wysłała mu pozew rozwodowy.

Nietonie.Załatwitenrozwódwtenczywinnysposób.

Nie

planowała macierzyństwa. Nie chciała być samotną

matką.Alestałosię.Jest,jakjest.

–Emily?

–dotarłdoniejgłosAny.

–Słucham?

Ach,tak.Doktor

Gary

– Jakiś problem? – W głosie koleżanki słychać było nutę

zaniepokojenia.

Zajęło

jej

lata, by nauczyć się wyłapywać niuanse

wkontaktachzludźmi.Potrafiławyczuwaćautentycznątroskę.

Ostatnioludziezwracalisiędoniej,jakbybyłoimjejżal.

–Wszystkowporządku.Pewniebędęmusiałauzyskaćzgodę

naczelnego chirurga W końcu w naszym Centrum Matki
iDziecka

mamywłasnegoneurochirurgapierwszejklasy.

Kłamczucha!

background image

Postawmy

sprawęjasno,powiedziaładosiebie.Maszproblem

z facetem. Nie odpowiedział na mejle z informacją o ciąży.
Najwyraźniejniepoczuwasiędoodpowiedzialności.

Po

raz kolejny zawiódł ją mężczyzna. Potrafi jednak sama

wychowaćdziecko.Niechceżadnegofacetawswoimżyciu.

Dla

dobra pacjentki musi jednak z nim współpracować. Jest

znakomitymchirurgiem.

– Z twoim

szefem już wszystko załatwiłam – powiedziała

łagodnie doktor Ruchi – ale wolałam mieć pewność, że ty też
się włączysz. Nie chcę, żeby twój szef przydzielił moją

pacjentkęjakiemuśinnemuchirurgowidziecięcemu.

–Ana,wkońcu

jestem

ordynatoremkliniki!

– No dobrze – przyznała doktor Ruchi z westchnieniem. –

Chodziło mi o jego zgodę na udział doktora Gary’ego w tej
operacji. Chcę ciebie i jego. Nie

ufam nikomu innemu. Oboje

jużprzeprowadzaliścierozdzielenia.Wiem,żetopotrafisz.

– Też to wiem. – Czy potrafi jednak stanąć przy stole

operacyjnymzRyanem

?

Owszem, jest

znakomitym chirurgiem, ale ma ochotę go

udusić. Za to, że nie zdobył się ma odpowiedź na jej

korespondencję. Nie była pewna, jak to wpłynie na atmosferę
wsalioperacyjnej.

Przestań się złościć, powiedziała

do

siebie. Po prostu

zachowujsięprofesjonalnie.

Ale

jak? Potrząsnęła głową. Podziwiała jego umiejętności,

pociągała ją pewność siebie, jaką emanował. A przy tym,
przyznała w duchu, jest uroczy i diabelnie przystojny. Dlatego
terazonajestwkłopotach.

Kiedy

byli razem, nie odczuwała zażenowania i tremy. Jakby

jego asertywność jej również się udzieliła. Przy nim czuła się

background image

pożądana.

–Kiedymatkaiojciec

mająbyćtuprzewiezieni?

– Wysłałam ci grafik i całą dokumentację. Powinni być

przetransportowanijutroambulansempowietrznym.Aledoktor

Gary dotrze nawet wcześniej. Przyleciał do Portland wczoraj
wieczorem i ma dolecieć dzisiaj do Seattle śmigłowcem wraz

z chłopcem, którego ma operować. Dziesięciolatek z urazami

kręgosłupa.

To

takżejejpacjent!

O przylocie chłopca była uprzedzona, ale bez szczegółowych

informacji o towarzyszącym mu lekarzu. Czyli będą wspólnie
zajmowaćsięteżtymdzieckiem.OnaiRyan.

Niech

todiabli,lepiejniemożnabyłotegowymyślić!

Spojrzała

na

pager.

– Dobrze, Ana. Zaopiekuję się twoją pacjentką.

Daj

mi znać,

kiedybędąodwaswylatywać.

–Jasne.Dziękuję,Emily.
Odłożyłasłuchawkę,jęknęłaiukryłatwarzwdłoniach.

Nie,to

niedziejesięnaprawdę!

Po

rozstaniuzRobertem,któryniemógłprzełknąćjejawansu

na

stanowisko

ordynatora

kliniki

chirurgii

dziecięcej,

poprzysięgła sobie, że nigdy nie zwiąże się uczuciowo
zchirurgiem.

Noimasz.

Przez

pięćlatunikałamężczyzn.AżdotejkonferencjiwLas

Vegas,kiedyoczarowałjąRyanGary.

Powinna

byłastuknąćsięwgłowę!

Została

wykorzystana. To

bolało, ale pozbierała się. Nie

będzie się nad sobą użalać. Ma dobrą pracę i spodziewa się

dziecka. Wychowa je tak, by widziało w niej wzór do

background image

naśladowania.

Nawet

jeśli

perspektywa

samotnego

macierzyństwająprzerażała.

Ryan

jest w drodze do Seattle i nie ma sposobu, by ukryć

przed nim ciążę. Ale przynajmniej na miejscu wymusi na nim,

bypodpisałwniosekrozwodowy.

Wciągnęła głęboko

powietrze. Poradzi

sobie. W końcu daje

sobie radę z rozwścieczonymi rodzicami, którzy wrzeszczą na
nią i zespół, bo przełożono planowaną operację ich dziecka,

gdyż trzeba było się zająć nagłym wypadkiem. Potrafiła wobec
nichbyćgrzeczna,leczstanowcza.Taksamoodnosićsiębędzie

do

tego

aroganta.

Może

być

jednym

z

najlepszych

neurochirurgównaświecie,aleonateżmadokonaniairenomę.

Dla

dobrapacjentkizniesiejegoobecność.

Hmm Z pacjentami i rodzicami małych pacjentów radzi

sobie, bo to jest jej praca. W życiu osobistym już nie jest tak
dobrze.

Pod

koniec ich związku Robert często ją deprecjonował.

Naśmiewał się z jej przypadłości. Z tego, co różniło ją od
innych,acostarałasiępojąćprzezcałeswojeżycie.

Jako

osoba

z

zespołem

Aspergera,

łagodnym,

wysokofunkcjonującymzaburzeniemosobowości,nigdywpełni
niepasowaładootoczenia.

Gdy

sprawy rozgrywały się na płaszczyźnie osobistej, traciła

pewnośćsiebie.

Przejrzy

Zorientujesięwjejsłabościach.

Zabrzęczał pager. Śmigłowiec był w drodze. Serce zabiło jej

mocniej.

Schowała

aparat

do kieszeni fartucha. Wstała i przeciągnęła

się. Poczuła, jak dziecko wykonuje fikołka. Trudno było się nie

uśmiechnąć.

background image

Jakoś

to

będzie.Bywałogorzej.

Włożyła

stetoskop

i ruszyła do windy. Lądowisko znajdowało

sięnadachuCentrum.

– Pani doktor, proszę ze mną – zwróciła się do Amandy Teal,

stażystki, która siedziała w pobliżu dyżurki pielęgniarek,
wypełniającgrafik.–Niechpanizorganizujewózekispotkamy

sięnalądowisku.

W windzie

wbiła kod pozwalający wyjechać na górę. Nerwy

miałanapiętejakpostronki.

Dzień był słoneczny. Z dachu Centrum widać było cieśninę

Pugeta i kursujące po niej promy. Przez moment cieszyła się
widokiem i spokojem późnowiosennego poranka. Po chwili

usłyszała bicie łopat i pojawiła się sylwetka pomarańczowego
medycznegośmigłowca.

Weź się w garść, powiedziała do siebie. Założyła ręce na

piersiiprzygryzładolnąwargę.

Jest

tuwyłączniezpowodówzawodowych,przekonywałasię.

Chodzi o życie dziecka. Nie będzie żadnej wymiany
uprzejmości.

Podmuchy

powietrzazwirnikamaszynypotargałyjejkrótkie

blondwłosy.Schroniłasięwnadbudówce.

–Chodźmy.–SkinęłagłowądodoktorTeal,gdywirnikzaczął

zwalniać i obie, przygięte

do

ziemi, pobiegły do śmigłowca.

Ratownicy na pokładzie przygotowywali się do przekazania
pacjenta.

Kątem

oka

zauważyła Ryana. Wyglądał tak, jak go

zapamiętała.

Brązowa

czupryna

była

zmierzwiona,

zdumiewająco

niebieskie

oczy

skupione

na

pacjencie

iratownikach.Wyrazistypodbródekzakrywałachusta,aleitak

możnabyłodostrzecuroczydołeczek.

background image

Weźsięwgarść!

W tym

samym momencie przeniósł wzrok na nią. Przez

ułamek chwili na twarzy miał wymalowane zaskoczenie. Nie

spodziewałsięjejtutaj?

Nie,to

małoprawdopodobne.

Odwróciła

wzrok

iruszyładoratowników.

Jeżeli

ma

zachować panowanie nad sytuacją, to musi

traktować go jak każdego innego chirurga. Z dystansem. Ich

relacjepowinnymiećwymiarwyłączniezawodowy.

Tak

powinna była zachować się sześć miesięcy temu w Las

Vegas.Zamiastpozwolić,byzawróciłjejwgłowie.

Amoże

tego

potrzebowała?

Odgoniłatęmyśl.
– Dziesięciolatek – raportował ratownik – z urazami

kręgosłupa odniesionym podczas jazdy pojazdem terenowym.
Złamanie między kręgiem C7 i T3. Doktor Gary wprowadził

pacjentawstanśpiączkifarmakologicznejihipotermię.

–Hipotermię?–

Emily

byłazaskoczona.

–Żebyzabezpieczyćrdzeńkręgowy–wyjaśniłRyan,stającpo

drugiej stronie noszy i pomagając

przy

umieszczeniu ich na

wózku.–Byćmożedziękitemuznówbędziemógłchodzić.

Nie

odezwałasiędoniegoanisłowem.

–Przejmujemy

opiekę–poinformowałaratownika.

Ratownik

przekazał jej dokumentację. Odebrała papiery

ipopchnęławózekwkierunkuwindy.

Czuła

na

sobie wzrok Ryana, lecz było jej wszystko jedno.

Teraz musi umieścić pacjenta na Oddziale Intensywnej Terapii
inadzorowaćstabilizację.ZdoktoremGarymbędzierozmawiać
wyłącznie o kwestiach medycznych i podpisaniu pozwu. I tyle.

Aletoniejestwłaściwymomentnarozmowęorozwodzie.

background image

Kiedy

zjeżdżalinapiętro,naktórymmieściłsięOIT,usłyszała

ryksilnikaodlatującegośmigłowca.Szkoda,żeRyanniezostał
napokładzie,pomyślała.

Hipotermia?

Wprowadzanie w stan hipotermii pacjentów

z urazami kręgosłupa często dawało dobre wyniki. Ale to
stosowałosiędodorosłych.Wprzypadkudzieciniezalecanotej

procedury.

Odbiło

mu?

Czyjestnatylezadufanywsobie,żeuważasięza

Boga?

– Co do diabła przyszło ci do głowy, żeby w stan hipotermii

terapeutycznej wprowadzać dzieciaka?! – wypaliła. Była
rozjątrzona.Aletaknaprawdęniechodziłojejoplan

leczenia.

Wściekałasię,

bo

ignorowałjąprzezpółroku.

Nie

zareagowałnawiadomość,żejestwciąży.Sprawiłjejból.

PrzydoktorTealniemogłajednaktegopowiedzieć.Krytykując
jegodecyzję,wyładowaławściekłość,jakączułaodchwili,gdy

gozobaczyła.

Zauważyła,

jak

na chwilę oczy Amandy Teal zrobiły się

okrągłe. Poczuła się głupio, że pozwoliła sobie na wybuch
wobecnościstażystki.

Mężczyzna

po

przeciwnej stronie wózka uśmiechnął się do

niej szeroko. Tym samym czarującym aroganckim uśmiechem,
przezktórynarobiłasobiekłopotów.

–Miło

jest

znówcięwidzieć,najdroższażono.

background image

ROZDZIAŁDRUGI

Nieprzesadziłztymtupetem?

Miałwrażenie,żewodpowiedziEmilyzioniewniegoogniem.

Patrzyła na niego tak, że gdyby wzrok potrafił zabijać Ale,

myślał,wyglądarównieapetyczniejakwtedy.

Jasne, niemal platynowe włosy były krótsze, lecz nowe

uczesanie pasowało do jej twarzy. Przypomniał sobie, jak
całowałjązauchemijakwzdychałazprzyjemności.

Musibyćidiotą,skorojązostawił.
Aletoraczejonagozostawiła.

Kiedy obudził się w apartamencie w Las Vegas, już jej nie

było.Zostałtylkowypisaktumałżeństwa.Przyłóżku,nanocnej
szafce.

Dzwoniłdoniej,alenieodbierała,agdywreszcieodzwoniła,

wchodził właśnie na pokład samolotu odlatującego na Bliski
Wschód.

Potem milczała aż do momentu, gdy przed tygodniem

otrzymałpozewrozwodowy.Itobyłjedynykontaktzjejstrony
od pół roku. Mniej więcej w tym samym czasie doktor Ruchi

poprosiła go o pomoc w operacji rozdzielenia bliźniaczek
syjamskich.

Pomyślał, że ładnym gestem będzie, jeśli podpisane papiery

rozwodoweprzekażejejosobiście.Tobędzieepilogtejszalonej
nocywVegas.Możezamkniesprawęipotrafioniejzapomnieć,

bojakduchbezustannienawiedzałagowmyślachprzezsześć
miesięcy.

background image

Rozstrajałgosamfakt,żeznówprześladujągowspomnienia

okobiecie.Dobrzezapamiętałpoprzedniraz.

Sądził, że Morgan go kocha. Tymczasem gdy zaszła w ciążę,

nicmuniepowiedziała,zrobiłaaborcjęiodeszła.

Od tego czasu unikał poważnych związków. Przelotne

jednonocneprzygody–owszem,alemałżeństwo?!

Skądwogóletenpomysł?
Z ulgą odebrał wiadomość, że Emily też się chce z tego

wyplątać.

Przed przylotem do Seattle mentalnie przygotował się na

najgorsze, ale chyba jednak nie przewidział własnej reakcji na
ponownespotkaniezniątwarząwtwarz.

W Las Vegas urzekła go od pierwszej chwili. Była cudowna,

może trochę nieśmiała, ale miała w sobie coś, co go
fascynowało.Chciałjąlepiejpoznać.

Zauroczyła

go

jej

inteligencja,

piękno,

wdzięk,

jej

nieumiejętność tańca. Ostatecznie jednak wykorzystała go
izniknęła.

Przyzwyczaiłsiędotego,żetoonodchodzi,anieodwrotnie.

To była jedyna metoda, by oszczędzić sobie bólu serca. By nie

powtórzyłasięhistoriazMorgan.

Emily otworzyła usta, by coś powiedzieć, ale spojrzała przez

ramięnastażystkęiwybrałamilczenie.

Drzwi windy otworzyły się i zawieźli małego pacjenta na

Oddział Intensywnej Terapii. Ryan miał teraz nadzorować

ogrzanie chłopca do temperatury fizjologicznej i przystąpić do
operacjikręgosłupa.

– Pani doktor – Emily zwróciła się do Amandy – może pani

zorganizowaćdladoktoraGary’egoodzieżoperacyjnąiczepek?

Odwróciła się do niego z rękami na piersiach. Wtedy

background image

zauważyłjejlekkozaokrąglonybrzuch.

Sercenachwilęmuzamarło.Niedowiary!Jestwciążyinic

muniepowiedziała?!Wróciływspomnienia.

–Powinnaśbyłamipowiedzieć,żezaszłaśwciążę!

– Niby dlaczego? – Morgan pakowała swoje rzeczy. – Nie

jesteśmy małżeństwem i nie chcę być matką. Chcę się skupić

nakarierze.

–Mamprawowiedzieć.

–Tosięwłaśniedowiedziałeś.Możemyzamknąćtentemat?
Potrząsnął głową, by wyrzucić ten obraz z pamięci. Nie

planowałzostaćojcem,alegdywróciłzesłużbowejpodróżydo
Nowego Jorku, i tak było po wszystkim. Morgan przerwała

ciążęizakończyłazawiązek.Nicwcześniejmuniemówiąc!

Historiasiępowtarza.
Musidelikatniepodejśćdosprawy.
–Dobrzewyglądasz,Emily.

–Odpuśćsobie.
–Ococichodzi?
–Wieszoco.Todzieciak.–Spojrzaławkierunkurzędułóżek.
–Zurazemrdzeniakręgosłupa.–Czułsięzdezorientowany.–

ChciałemzapewnićmunajbezpieczniejszyprzewózzPortland.

Przygryzławargęipokręciłagłową.
–Dzieciźleznosząhipotermięterapeutyczną.
–Chłopakmadziesięćlat–odparłstanowczo.–Tonieosesek

i wprowadziłem go w stan śpiączki farmakologicznej. Jest

wystarczająco duży, żeby znieść krótkoterminową hipotermię,
i na tyle młody, żeby szybko odzyskać siły. Hipotermia nie
powinna zostawić żadnych znaczących skutków, jeśli chodzi
ofunkcjonowaniemózgu,wkażdymrazienic,czegoniedasię

usunąć przez rehabilitację. Której i tak będzie wymagał

background image

w każdych okolicznościach. Bez operacji byłby sparaliżowany

dokońcażycia.

Westchnęłaitwarzjejzłagodniała.

–Zakładam,żeuzyskałeśzgodęrodziców?

– To nie jest moja pierwsza operacja dziecka z urazem

kręgosłupa. Przywrócimy organizm do normalnej temperatury

izajmęsięurazem–oświadczyłszorstko.

Byłzły,żegoprzepytuje.Zdałsobiesprawę,żewtymspięciu

niechodzioplanleczenia.Wtlebyłaciążaipozewrozwodowy.

Dlategobyłazła.

Aleonrównież.
–Tomojedziecko?–Popatrzyłnajejbrzuch.

–Tak.–Zaczerwieniłasię,zaskoczonapytaniem.–Czylimoje

mejledotarły?

–Jakiemejle?–Podniósłbrwi.
– Wysłałam ci mejla, kiedy dowiedziałam się, że jestem

w ciąży. I jeszcze kilka potem. Nie odpowiedziałeś, więc
uznałam, że nie chcesz mieć nic wspólnego ze mną
izdzieckiem.

–Poprostutaksobieuznałaś?

–Nieraczyłeśodpowiedzieć–syknęła.
– Emily, nie dostałem żadnych mejli. Nie miałem pojęcia, że

jesteśwciąży.

Chciała coś powiedzieć, ale obok nich pojawiła się doktor

Teal.

–Czymożepaninadzorowaćprzygotowaniesalioperacyjnej?

–zwróciłsiędoniejRyan.

–Oczywiście.–DoktorTealznówzniknęła.
– To moja stażystka. – Emily przebiła go wzrokiem. – Ma się

uczyćpodmoimnadzorem.

background image

– I będzie, bo mam nadzieję, że również będziesz w sali.

Obiecano mi, że będziesz uczestniczyć w tej operacji.
Powiedziałem rodzicom, że będzie ze mną najlepsza chirurg

dziecięcanazachodnimwybrzeżu.

–Oczywiście,żebędę.
–Świetnie.

Wiele miał jej jeszcze do powiedzenia, ale nie pośrodku

głównejsaliOIT-u.Toniebyłoodpowiedniemiejscenadyskusję

omałżeństwieidziecku,nawetjeśliichmałżeństwoniebyłojuż
wszpitalutajemnicą.

Potym,jaknazwałjążonąwobecnościstażystki,wiadomość

bezwątpieniarozniosłasięlotembłyskawicy.

– Czy jest tu jakieś pomieszczenie, gdzie mógłbym się

przebrać i zostawić moje drobiazgi? – zapytał. – Mój bagaż
pojechał bezpośrednio do wynajętego apartamentu, nie mam
nawettorby.

–Jasne.–Twarzjejznowuzłagodniała.–Pokażęcipokojedla

wizytującychlekarzy.Chodźmy.

Czuła na sobie oczy kolegów. Większość z pewnością już

usłyszała o tym, jak się do niej zwrócił. Nie winiła doktor Teal
zabrakdyskrecji.

Sytuacja była szokująca. Czuła się nie w porządku, że

stażystkabyłaświadkiemichspięcia.

Samaniezdecydowałabysięnazastosowaniehipotermii,ale

niepowinnabyłakwestionowaćjegometod.Miałakontrolować
emocje,zamiasttegodolałaoliwydoognia.

Zamierzała traktować Ryana jak każdego innego kolegę po

fachu,arzadkozdarzałosię,bypubliczniespierałasięzinnym

lekarzem.Nadodatekneurochirurgianiebyłajejdomeną.Tak,

background image

przyznała w duchu, zareagowała złością, bo się z nią nie

kontaktował. Postawił się jej w obecności stażystki i w efekcie
podważył jej autorytet. Wściekało ją, kiedy Robert postępował

podobnie.

Zazwyczaj

była

uosobieniem

spokoju.

Szczyciła

się

profesjonalnym

podejściem

do

problemów

medycznych.

Włożyłaogrompracy,bysięnauczyć,jakukładaćsobierelacje
zludźmi.Toniebyłowjejstylu.Byłazłanasiebie,żepozwoliła

ponieśćsięemocjom.

– Tam jest wolna kabina. – Wskazała na pomieszczenie na

drugimkońcusali.

Samazostałaprzydrzwiach.Tobyładrogaucieczki.

–Jedenmejldomniedotarł–oświadczył,zdejmującskórzaną

kurtkę.–Tenzwiadomością,żewysyłaszpozewrozwodowy.

– Ale nie te z informacją, że jestem w ciąży? Wysłałam ich

chybadziesięć.

– Mówiłem ci tej nocy, kiedy się pobraliśmy, że następnego

dniawylatujęzagranicę.Tam,gdziebyłem,internetniedziała
dobrze.Nieignorowałemcięświadomie.

Rozpinał koszulę, by włożyć bluzę chirurgiczną. Starała się

niepatrzeć.Chciałamuwierzyć.

–Niepamiętam,żebyścośtakiegomówił.Aletegowieczoru

sporowypiliśmy.

–Japamiętam,choćjakprzezmgłę.Musieliśmydużowypić,

skoro zgodziliśmy się, żeby ślubu udzielił nam facet w stroju

Elvisa.Przyznasz,żetobyłotrochęszmirowate.

Najwyraźniej chciał obniżyć napięcie. Z powodzeniem. Nie

mogłapowstrzymaćśmiechu.

–Przyznaję.

–Cieszęsię,żezdecydowałaśsięurodzić.

background image

–Tochybaoczywiste.

Gdy wciągał bluzę, przez jego twarz przemknął grymas

niedowierzania.

Jeżelioniąchodzi,wiedziała,żechcetegodzieckaodchwili,

gdy na testerze wyświetlił się pozytywny wynik. Czy było
planowane?Nie,aleitakbyłaszczęśliwa.

Lubiładzieci.Wkońcudlategospecjalizowałasięwchirurgii

dziecięcej.

– Po operacji musimy usiąść i spokojnie porozmawiać –

oświadczył.

–Orozdzieleniuzroślaków?Muszęprzynieśćdokumentację
–Oczymtymówisz?–Podniósłbrwi.

–Obliźniaczkachsyjamskich.Aty?
–Onaszymmałżeństwieidziecku.
Jejsercenachwilęstraciłorytm.Czuła,jakczerwieniąsięjej

szyjaipoliczki.

–Ryan,niejesteśmymałżeństwem.
–Jestaktślubu.Niemapodstaw,żebygounieważnić.Acodo

rozwodu,niewiem,czychcępodpisaćtepapiery.

Nojasne,będzierobiłtrudności!

– Chcesz dyskutować o rozwodzie? W pozwie jest wszystko

opisane.

– Nie, nie chcę dyskutować o rozwodzie – odpowiedział

z irytacją. – Chcę porozmawiać o nas i o naszym dziecku.
Otym,copowinniśmyzrobić.

Roześmiałasięzgoryczą.
–Ryan,niema„nas”.Vegasbyłopomyłką.
–Jataknieuważam–odparłzpowagą.
–Chybażartujesz?

– Nie żartuję. Chcę uczestniczyć w wychowaniu dziecka. –

background image

Urwał, na twarzy miał wyraz niepewności. – Chcę, żebyśmy

razemwychowalitodziecko.

background image

ROZDZIAŁTRZECI

Nie ma mowy! To absurd. On chce, by małżeństwo się

ułożyło?Niemamałżeństwa.Spotkalisię,wypilikilkadrinków
zadużoiwylądowaliwłóżku.

Najednąnoc.Towszystko.
Iwcaleniejestpewna,czymówiprawdęotychmejlach.

Faktemjest,żewyglądałnazaskoczonego
Zdrugiejstrony,Robertteżpotrafiłjązwodzić
Przygryzławargę.Niewiedziała,cootymmyśleć.
Znałajegoartykuły,słuchałajegoreferatów,alepozatymnic

o nim nie wiedziała. Ani on o niej. To nie jest podstawa do
jakiegokolwiek związku. Jej rodzice, zanim się pobrali, byli
przyjaciółmi. Dali sobie czas, by się poznać. Dzięki temu
cieszyli się długim i szczęśliwym małżeństwem. Nadal się

cieszą.

Ona i Ryan spędzili razem jedną noc. Na tym nic nie można

budować.

Poczułalekkiruchwbrzuchu.Nodobrze,możełączyichcoś

więcej, ale nie ma ochoty o tym z nim rozmawiać. Nie są

małżeństwem.Czemunaglemutakzależy,bysięzaangażować?

–Niebędziemyterazotymmówić–stwierdziłastanowczo.–

Widzimysięnablokuoperacyjnym.

–Niewiem,gdziejestblokiniemamtamdostępu.
Cholera!

–Skończsięprzebierać–wydusiłaprzezzęby.
–Emily

background image

– Przestań – warknęła. – Po operacji będziemy mówić

wyłącznieorozdzieleniuzrośniętychbliźniąt.Toważnyzabieg.
Matkęprzywożąjutro.Jeżelidzieciprzetrwająporódiprzeżyją

pierwszy tydzień, mamy dokonać separacji. Trzeba to

zaplanować. Chcę skupić się wyłącznie na pacjentach
i kwestiach medycznych. To wszystko, Ryan. Nie jestem

wstaniemyślećoniczyminnym.

To była prawda. Czuła się przytłoczona sytuacją. W takim

staniepsychicznymniebyłaodczasurozejściasięzRobertem.
Ibyłojejztymźle.

Jegooczyzwęziłysię.Rozpiąłklamrępaskaoddżinsów.
–Wporządku.

Powiedziałtojednakwtakisposób,żeodniosławrażenie,że

to nie koniec tej rozmowy. Był uparty. Podobnie jak ona. To
doceniała.

Dzięki

determinacji

zdobył

opinię

jednego

z najlepszych neurochirurgów, a ona wyrobiła sobie nazwisko

wchirurgiidziecięcej.

Wiele osób twierdziło, że ze względu na ograniczone

umiejętnościspołecznewynikającezzespołuAspergeraniejest
jej pisana kariera w chirurgii. Ale udowodniła, że się myliły.

Dowodem jest jej stanowisko. Ciężko pracowała, by zdobyć tę
pozycję.

Chciałabyćnajlepsza.Osiągnąćperfekcję.
Ciążanadałajejżyciunowyludzkiwymiar,choćbyłarównież

gorzką pigułką. Potrafiła jednak przyznawać się do własnych

błędówiponosićkonsekwencje.

Namomentpozwoliłamusięzauroczyć.Twierdzenie,żejest

tocoświęcej,byłobygłupotą.

Na moment? Nadal jesteś nim zauroczona, przemknęło jej

przezgłowę.

background image

Poczuła wypieki na policzkach, gdy sięgnął po spodnie

chirurgiczne.

–Poczekamnazewnątrzipójdziemynablok.

– Dobrze – odpowiedział krótko, ale w jego oczach pojawiły

sięłajdackieiskierki.

Wiedział,jaknaniądziała!Itojąrozjuszało.

Wyszła,oparłasięościanęistarałasięopanowaćoddech.Na

chwilęprzymknęłaoczy.

Gdy je znów otworzyła, zauważyła grupkę stażystów,

pielęgniarek,

a

nawet

lekarzy

szepczących

do

siebie

ispoglądającychnajejbrzuch.

Dojasnejcholery!

Nie lubiła być przedmiotem plotek. Nie przeszkadzało jej,

jeżeli znalazła się w centrum uwagi ze względu na pracę. Ale
plotki na temat ciąży i tego niby-małżeństwa? To nie było
przyjemne.

Wyszedł na korytarz przebrany w ciemnogranatowy strój

chirurgiczny,którypodkreślałbłękitjegooczu.

–Dobrzesięczujesz?Wyglądaszblado.
–Wszystkowporządku–skłamała.–Idziemy.Czekająnanas

i nie chcę, żeby ten chłopak utrzymywany był w stanie
hipotermiiominutędłużej,niżtokonieczne.

–Prowadź.
W drodze na blok operacyjny nie zamienili ani słowa, ale

czuła się spięta. Plotki wędrują błyskawicznie. Będzie musiała

porozmawiaćzdoktorTeal.

Przedwejściemwłożyłaczepekizmieniłabuty.Ryannaswoje

sportoweobuwiezałożyłochraniacze.Wbiłakod.

Terazzaczynasięwalkaożyciemałegochłopca.

MachinalniepogłaskałaswójbrzuchispojrzałanaRyana.Też

background image

patrzyłnajejciążowybrzuszek.Podniósłwzrok.Wjegooczach

zobaczyłabólistrach.

–Umywalniajesttam.–Wskazaładrzwi,byobniżyćnapięcie.

Ruszył przed nią. Z umywalni widać było stół zabiegowy.

Pacjenta przygotowywano już do operacji. Anestezjolodzy
czekali.

Myjąc ręce, wpatrywał się w chłopca. Sama często też tak

robiła. W głowie przechodziła krok po kroku przez scenariusz

zabiegu.

–Myślisz,żesięuda?–spytała.

Ryanjestświetnymneurochirurgiem,towiedziała.Alenigdy

z nim nie operowała. Żaden z neurochirurgów zatrudnionych

w

centrum

nie

odważyłby

się

zastosować

hipotermii

w przypadku pacjenta młodszego niż szesnaście lat. Doktor
Garybyłindywidualistą.

Może to właśnie tak ją w nim pociągało? Był odwrotnością

Roberta,któryściśleprzestrzegałprocedur.

Iróżniłsięwtymwzględzieodniej.
– Oczywiście. – W jego uśmiechu była pewność siebie. –

Operowałemjużpacjentówztakimiurazami.

–Todobrze,botomójpierwszyraz.
– Nie przeprowadzałaś dekompresji rdzeniowej i zespolenia

złamania?

– Asystowałam przy takich operacjach, ale nie miałam do

czynieniazdzieckiemwstaniehipotermii.

– Wszystko pójdzie dobrze. – Otrzepał ręce i wytarł

ręcznikiem.–Zaufajmi.

Została dłużej przy umywalce. Miałaby mu zaufać Chciała,

dla dobra pacjenta. Ale zaufanie osobie, której nie znała,

przychodziłojejztrudnością.

background image

Lubiła rutynę. Miała swój zestaw ludzi, z którymi lubiła

pracować:

anestezjologów,

rezydentów,

pielęgniarek

chirurgicznych.Rutynazapewniałajejpoczuciespokoju.

ZRyanemmiałaoperowaćporazpierwszy.

Onmaświetnąrenomę,uspokajałasiebie.
Osuszyła ręce i ruszyła do sali. Nancy, pielęgniarka

chirurgiczna, z którą szczególnie lubiła pracować, pomogła jej
założyćfartuchirękawice.

Dziś nie jest głównym operatorem, przypomniała sobie.

DzisiajdowodzituRyan.

Owszem,onajestordynatoremklinikichirurgiidziecięcej,ale

to operacja neurochirurgiczna. Ryan jest neurochirurgiem

i musi mu zaufać. On przyjmował pacjenta. On uzyskał zgodę
rodzicównaoperację.Onznaprocedurę.

Spojrzała na antresolę. Siedział tam chirurg naczelny

Centrum oraz grupa stażystów i rezydentów. Przyszli oglądać

przedstawienie.

Cóż,Ryancieszyłsięfamąchirurgicznejznakomitości.
Musi się wyzbyć wątpliwości i skupić na zadaniu. Wkrótce

będąstaliturazemjakowspółprowadzącyoperację,anastole

będziedwojeniemowląt,któretrzebabędzierozdzielić,bydać
imszansenaprzeżycie.

Stanęłapodrugiejstroniestołu.ObokstałdoktorSharipova,

rezydent na jej oddziale. Amanda Teal, stażystka, była
obserwatorem.

– Pani doktor – Ryan zwrócił się do Amandy – proszę do

protokołuodczytaćdanezkartypacjenta.

Formalnie było to zadaniem lekarza rezydenta, lecz Ryan

zlekceważyłtęregułę.

Doktor Teal niepewnie spojrzała na Emily. Emily skinęła

background image

głową.

–Proszę
– Jason Klassen, dziesięciolatek, przyjęty z urazem

kręgosłupa między kręgiem C7 i T3. W Portland, przed

przewiezieniem do Centrum, pacjent został wprowadzony
w stan śpiączki farmakologicznej i w stan hipotermii

terapeutycznej. Celem operacji jest przywrócenie temperatury
fizjologicznejipróbazespoleniazłamania.

– Nie próba, pani doktor – oświadczył Ryan stanowczo. –

Zespolenie.

–Ooczywiście–zająknęłasiędoktorTeal.
–Jesteśmygotowi–oświadczyłaEmily.

Ryanskinąłgłową.
–Skalpel.

Powielogodzinnejoperacjiwyglądałanazmęczonąiobolałą.

Pewniebysiędotegonieprzyznała,aleRyantozauważył.

Siedziałanaławienazewnątrzsalioperacyjnej,podtrzymując

głowę dłonią. Oczy miała zamknięte. Podnoszące się ramiona
wskazywały,żegłębokooddycha.

Operacja była wyczerpująca, ale zakończyła się sukcesem.

Testywykazały,żepacjentpowinienodzyskaćczuciewnogach.

Pozostawało wybudzenie go ze śpiączki i sprawdzenie, jak
funkcjonujemózg.

Ryan był przekonany, że nie powinno być zaburzeń.

Wprowadzeniechłopcawstanhipotermiibyłosłusznądecyzją.

Teraz uwagę skupił na Emily. Czy nie przemęcza się,

ryzykującwłasnymzdrowiemizdrowiemdziecka?

Usiadł okrakiem na ławie obok niej. Chciał jej dotknąć, lecz

powstrzymałsię.Przewidywał,żeźlezareagujenatengest.Od

background image

chwili przylotu dawała mu do zrozumienia, że nie jest mile

widziany.

Ten stan rzeczy trzeba zmienić, myślał. Podczas pobytu

w Seattle będzie okazywał jej wsparcie. Perspektywa ojcostwa

napełniałagojednakstrachem.Niemiałdobregowzorca.

Ojciecporzuciłjegoimatkę.Niechciałuprawiaćzieminajej

gospodarstwie.Aterazonmabyćojcem?Niebyłpewien,czym
potrafi.

Morganniedałamuszansy.Możetoilepiej?Życiejestzbyt

krótkie

Czyśtyzidiociał?Potrząsnąłgłową.
–Trzymaszsię?–zapytałEmily.

–Tak.–Wyprostowałasię,alewidział,żejestwyczerpana.
–Stałaśnanogachprzezwielegodzin.
–Zdajęsobieztegosprawę.
–Kiedyostatnirazjadłaś?

– Lunch. – Pokręciła głową. – Przed telefonem od doktor

Ruchi w sprawie zrośniętych bliźniaczek i zanim zaszczyciłeś
mnieswojąobecnością.

Roześmiałsię.

–Chodź,nakarmięcię.
–Terazniemamyczasu.Rodzicechłopcaczekają,żebyznimi

porozmawiać.

–Tochodźmyporozmawiać,alepotemniechstażyścizabiorą

ich i chłopca na OIT. A my coś zjemy. To zalecenie lekarza –

zażartował.

–Dobrze.–Podniosłasięzwestchnieniem.
–Niebędzieszsięzemnąspierać?
–Nie.Umieramzgłodu.

Zachwiałasię.Oczymiałazamknięteibyłablada.

background image

–Oj,kiepskoztobą.–Podtrzymałją.

– Trochę mi się kręci w głowie. Masz rację. Lekko

przesadziłam.Nieuczestniczyłamwzabiegachortopedycznych

ineurochirurgicznychodczasu,gdyzaszłamwciążę.

Posadziłjązpowrotem.
–Siedźtutaj.Pogadamzrodzicamiizarazwracam.

–Dobrze.–Kiwnęłagłową.

Niechciałjejzostawiać,alerozmowazrodzicaminależałado

jego obowiązków. Pożyczył jej identyfikator, by móc poruszać

sięposzpitalu,izabrałzsobądoktorTeal.

Wytłumaczyłrodzicom,naczympolegałaoperacjaijakiebyły

rokowania. Po zagojeniu ran Jasona czekała rehabilitacja. Ale
dzieciaki,oświadczył,szybkodochodządosiebie.

ZostawiłrodzicówzdoktorTealiwróciłnablok.
Emilysiedziałanapodłodzezgłowąmiędzynogami.Podbiegł

doniejiprzyklęknął.

–Emily?

– Faktycznie muszę coś zjeść – powiedziała z niewyraźnym

uśmiechem.

– Chodź, pójdziemy do najlepszej restauracji w mieście. –

Pomógłjejwstać.

– Nie powinieneś zostać na terenie szpitala, dopóki twój

pacjentpozostajenaintensywnejterapii?

– Powinienem. Musimy zadowolić się stołówką. Ale kiedy już

będę mógł, zabiorę cię do autentycznie ekskluzywnej
restauracji.Możeszjakąśpolecić?

Parsknęłasłabymśmiechemiwzruszyłaramionami.
– Nie mam pojęcia. Mieszkam w Seattle od pięciu lat, ale

niewielezwiedziłaminiekorzystałamzżycia.

background image

–Niejesteśstąd?

– Nie, wychowałam się w Salt Lake City. Zanim się spytasz:

niejestemmormonką.Rodzicesąpraktykującymimormonami,

alereligiazawszebyłamiobca.Wierzęwnaukę.

Skinął głową. Dobrze to rozumiał. Jego również pociągała

wiedza ścisła. Matka oczekiwała, że będzie prowadził

gospodarstworodzinne,alegdydorósł,stałosięjasne,żesiędo
tegonienadaje.

Matka zerwała z nim kontakt, musiał się nauczyć, jak

samemuosiebiezadbać.

– Nie było moim zamiarem wypytywanie cię o twoje

przekonaniareligijne.

– Przepraszam, zwykle jestem o to pytana, kiedy podaję

miejsceurodzenia.Przepraszam,żetakpowłóczęnogami.

–Niemasprawy.–Dlaczegozawszystkoprzeprasza?
– To takie frustrujące. Biegałam po tym szpitalu, a teraz

poruszamsięjakżółw.

Przemknęło mu przez głowę, że to może on powinien ją

przeprosić.AletamtejnocywLasVegasciągnęłoichdosiebie
i wiedzieli, co robią. Czuł jednak wstyd i był na siebie zły, że

przez pierwsze pół roku ciąży była zdana tylko na siebie. Nie
widziałsięwroliojca,lecz–gdybywiedział–nigdybyjejsamej
niezostawił.

Wstołówcekupiłkanapkiiwodę.
– Zabiorę cię na bardziej wyrafinowany posiłek, gdy tylko

rozejrzęsiępotymmieście.–Usiadłobokniej.–Toobietnica.

–Pocotowszystko?
–Emily,musimypoważnieporozmawiać
–Niemamzamiarudyskutowaćoniczymzwyjątkiempracy.

Napisałamcicałkiemserio:jestemwstaniesamawychowaćto

background image

dziecko.Popełniliśmybłąd

– Nie chcę uciekać od swojej odpowiedzialności – wszedł jej

w słowo, zirytowany, że z góry go wykluczyła. Nie chciał się

wykręcać.No,możetrochę

Nie był pewien, czego chce. Pamiętał jednak ból i poczucie

straty, gdy Morgan powiedziała mu o usunięciu ciąży. Za to

dzieckoweźmieodpowiedzialność.

Nie wyrzeknie się ich. Nie zostawi Emily samej. Będzie jej

pomagał.

background image

ROZDZIAŁCZWARTY

Znalazła cichy kąt na oddziale. Dyżur niemal dobiegł końca,

ale nie miała ochoty wracać do domu. Nic tam na nią nie
czekało.Miałapoczuciewinyzpowoduwrogości,jakąokazała

Ryanowi.Zwyjątkiemrodzicównigdyniemiałanikogo,nakim
mogłaby polegać. Musiała ciężko pracować, by pokonywać

problemy wynikające z zaburzeń osobowości. Jedyną osobą,
którejzaufała,byłRobert.

Aonjąponiżałioszukiwał.Byłagłupia.
CzemuRyanmiałbyokazaćsięinny?

Dała mu możliwość, by zrzekł się odpowiedzialności. Miała

wrażenie, że tego chce, lecz dziś powiedział coś odwrotnego.
Wydawałsięwściekły,gdyoświadczyła,żeniemusisięmartwić
odziecko.

Podniosła wzrok. Ryan siedział przy łóżku Jasona i wpisywał

informacjedokomputera.

Podobno nigdzie nie lubił zagrzać miejsca, ale najwyraźniej

dbałopacjentów.DoktorRuchibyładoniegoprzekonana.

Naekranswojegokomputerawywołałainformacjeprzesłane

przez zaprzyjaźnioną lekarkę. Jeszcze raz obejrzała skan
zrośniętychpłodów.Szanse,żedziewczynkiprzeżyjąseparację,
były duże, choć jedna z bliźniaczek miałaby tylko jedną nerkę.
Rozdzieleniewątrobyijelitagrubegoniepowinnoprzedstawiać
trudności.Aledolnaczęśćkręgosłupaiukładnerwowy

Nie można jednak wykluczyć, że po rozdzieleniu będą miały

sparaliżowanedolnekończyny.

background image

Przesunęłarękąpotwarzy.

Dokonywałaś już rozdzieleń, powiedziała do siebie. Zawsze

z powodzeniem. Kluczem do sukcesu jest dobry zespół lekarzy

iwspólnieprzećwiczonyplandziałania.

Wylogowała się z systemu, wypisała zlecenia i przekazała je

pielęgniarce. Nie musiała spotykać się z lekarzem rezydentem

znocnejzmiany.Wie,codoniegonależy.

Rzuciła ostatnie spojrzenie na Ryana i poszła się przebrać.

Potrzebowałaodpoczynku.

Jutrowrazginekologiemmarozmawiaćzmatkąbliźniaczek.

Wkładałapłaszcz,gdypojawiłsięRyan.
– Idę do domu – poinformowała go. – Muszę odpocząć. Jutro

przywożąmatkębliźniątsyjamskich.

Rozmasowałsobiekark.
–Przepraszam,żenaciebiewarknąłem.
– W porządku. Oboje jesteśmy pod presją. – Owinęła szyję

szalikiem.–Wyśpijsięiporozmawiamyjutro.

–Aniemoglibyśmyjeszczedziświeczorem?
–Nibyoczym?Onaszymdziecku?Jużcimówiłam
– O rozdzieleniu tych bliźniaczek, jak chciałaś. Jest dopiero

siódma. Lekarz na nocnym dyżurze ma numer mojego pagera.
Zjedzmyprzyzwoitąkolację.Kanapkaminiemogłaśsięnajeść.

Powiedznie,idźdodomu,dźwięczałojejwgłowie.
– Dobrze. W pobliżu jest małe bistro. Jeżeli cię wezwą,

będzieszniedalekoiłatwoznajdzieszdrogę.

–Świetnie.
Szybkosięprzebrał.
Ze szpitala wyszli w milczeniu. Noc była chłodna. Późna

wiosna.Jeszczenielato.

Lubiłatęporęroku.Zdecydowanienatomiastnielubiłazimy.

background image

– Tam. – Wskazała na niewielką restaurację przy

skrzyżowaniu po przeciwnej stronie ulicy. – Naczelny chirurg
lubitamranozajrzeć.Jeżelichceszgodopaśćsamnasamisię

znimspoufalić,towiesz,gdzieprzyjść.

– Zanotuję w pamięci – odparł ze śmiechem. – Chociaż nie

mam zamiaru z nikim się spoufalać. Na ogół to ludzie starają

sięspoufalićzemną.

Roześmiałasię.

–Zczegosięśmiejesz?
– Spoufalić, spoufalać Czasami, jak się jakieś słowo

powtórzy kilka razy, to staje się śmieszne. Jakby traciło
znaczenieizostawałtylkodźwięk.

Podniósł brwi. Zbzikowała? Może ze zmęczenia gada od

rzeczy.

–Muszęprzyznać,żeniezauważyłem.
– Powtórz „spoufalać” jeszcze kilka razy – zaproponowała

przekornie. Przypomniał się jej ślub i „mojito”. Nie potrafiła
zgasićuśmiechu.

–Dajmysobiespokój.–Otworzyłdrzwi.
–Stolikdladwóchosób?

–Tak.
Kierownik sali zaprowadził ich do stolika w rogu,

oddzielonegoprzepierzeniemodresztysali,ipodałlistędań.

–Kelnerzarazdopaństwaprzyjdzie.
–Dziękujemy.–Emilyzaczęłastudiowaćdania.

Ryannalistęrzuciłtylkookiem.Niemiałwielkiegoapetytu.
–Chciałaśmówićooperacji.
–Lubiębyćprzygotowana.
–Cośdopicia?–Kelnerpojawiłsięobokichstolika.

–Poproszęoespresso.–Ryannawetnaniegoniespojrzał.

background image

–Dlamnietylkowoda.

Kelnerkiwnąłgłowąizniknął.
–SkądznaszdoktorRuchi?–zapytała.

– Czemu pytasz? Chciałaś mówić wyłącznie o operacji, a to

nienaszapacjentka–odpowiedziałprowokująco.

Przewróciłaoczami.

–Byłamojąmentorką,gdyrobiłamspecjalizacjęchirurgiczną

i to ona zachęciła mnie do wyboru chirurgii dziecięcej.

Zastanawiam się, skąd jej znajomość z kimś takim jak ty,
sławnymneurochirurgiem.Typrzynajmniejwiesz,żeurodziłam

sięwSaltLakeCity,ajaotobienic.

Jego usta rozciągnęły się w zdecydowanie łajdackim

uśmiechu.Przypomniałosięjej,jakjącałowały.

–Wieszomniewięcejniżwiększośćkobiet.
–Nieotymmówię.–Zrobiłasiępąsowa.
Westchnął.

– No dobrze, skoro musisz wiedzieć. Mniej więcej rok temu

usunąłemsporytętniakzjejmózgu.

Poczuła skurcz żołądka. Ana nic jej o tym nie mówiła. Ani

o tętniaku, ani o operacji. Jak mogła przeoczyć, że Ana ma

poważneproblemyzezdrowiem?!

–Jakto?Kiedy?
– Tak jak powiedziałem, mniej więcej rok temu. Zgłosiła się

do mnie, kiedy zaczęła mieć problemy ze wzrokiem, które
utrudniałyjejpracę.Wykryliśmytętniakaizałożyłemjejklipsa.

–Niepowinieneśmiotymmówić!Obowiązujeciętajemnica

lekarska.

Uśmiechnąłsięipochyliłdoniej.
– Ana przewidziała, że będziesz mnie przepytywać. Wyraziła

zgodę,żebycipowiedzieć.

background image

Och,Anaznająażzadobrze.

Przygryzła wargę i wymamrotała przekleństwo. Musi

porozmawiaćzAną!Żeteżnicjejniepowiedziała!

Atyjejniepowiedziałaś,żeRyanjestojcemtwojegodziecka,

przemknęłojejprzezgłowę.

– To dlatego ci ufa i nalega na twój udział w operacji

rozdzieleniabliźniaczek.

– Uczestniczyłem w kilku operacjach rozdzielenia, kiedy

zrośnięty był rdzeń kręgowy i elementy układu nerwowego.
Zapoznałem się z dokumentacją, Emily. Wiem mniej więcej, ile

wspólnych

włókien

nerwowych

mają

te

dziewczynki.

Rozdzielenie będzie trudne i musimy się przygotować, ale nie

przeprowadzamytejoperacjijutro.Najpierwtrzebaodebraćte
dzieciizapewnić,żeichstanjeststabilny.Dooperacjimożemy
sięprzymierzyćnajwcześniejtydzieńpoichurodzeniu.

Była pod wrażeniem. Równie silnym jak podczas wykładu na

konferencjiwLasVegas.Potemjakośzapomniałaojegowiedzy
iwarsztacie.Ajestznakomity!

Uważaj, przestrzegła siebie. Od tej fascynacji wszystko się

zaczęło.Iwylądowałaśwkłopotach.

Olśniłjąrozmowąprzydrinku,zawróciłwgłowieiskończyło

się w łóżku, z wizytą w szemranej kapliczce w podejrzanej
dzielnicyLasVegaspodrodze.Mimopróbniemogławymazać
zpamięcidoznańtamtejupojnejnocy.

Kelnerwróciłzkawąiwodą.

–Gotowisąpaństwozamówić?
– Proszę nam dać jeszcze chwilę. – Podniosła kartę dań

izdecydowałasięnasałatkę.–Atycośzjesz?

Pokręciłgłową.

– Może później. Najadłem się tymi kanapkami. Zamówię

background image

jeszcze jedną kawę. Chcę być przytomny, jeśli wezwą mnie do

Jasona.Mamnadziejęwybudzićgoześpiączkizadwadni.

–Nieprzewidujeszproblemów?

Uśmiechnąłsię.

–Jużmnieotopytałaś.
–Faktycznie

–Tobyłciężkiibardzociekawydzień.
Wypiłałykwody.

–Czyliuratowałeśżyciemojejmentorceiprzyjaciółce?
–Natowychodzi.

–Gdziesięwychowałeś?
Przeztwarzprzemknąłmugrymas.

–Czemuchceszwiedzieć?
–Jacipowiedziałam,skądpochodzę.
–Myślisz,żekiedycipowiem,tolepiejmniepoznasz?
– Tak sadzę. Chciałabym wiedzieć, jakie miejsce uważasz za

dom.Niemaszwłasnejklinikiiniejesteśzatrudnionynaetacie
wżadnymszpitalu.

Wydąłusta,rysymulekkostężały.Bawiłsięfiliżanką.
–Miałemklinikę,aletoniewyszło.

–Miałeśwłasnąklinikę?
–Tak–odparłszorstko.
Zdała sobie sprawę, że trafiła w czuły punkt. Co się

wydarzyło?

– Przez krótki okres w Nowym Jorku – ciągnął. – Ale i tak

wiązało się to ze stałymi rozjazdami. A pochodzę z małego
miasteczka w Wyoming. Mieszka tam sporo mormonów, ale
matka nie jest mormonką. – Zauważył, jak się zarumieniła. –
Poinformowałaś mnie o swoim wyznaniu, a raczej jego braku,

więcsięodwdzięczam.Cośchceszjeszczeomniewiedzieć?

background image

Roześmiałasię.

–Wykształcenie.Gdziestudiowałeśmedycynę?
–NaHarvardzie.

–Jestempodwrażeniem.

– Ja jestem pod wrażeniem twojej kariery. Masz opinię

jednego z najlepszych chirurgów dziecięcych na zachodnim

wybrzeżu,alesiętymniechwalisz.

Rumieńcewróciły.

–Pocomiałabymsięchwalić?
–Adlaczegonie?

Poczułasięniezręcznie.Uważała,żeniemaczymsięchwalić.

Pozycjęiuznaniezawdzięczałaciężkiejpracy.

– Skąd wiesz, że uważana jestem za jednego z najlepszych

chirurgówdziecięcych?

– Odrobiłem lekcje, kiedy obudziłem się i znalazłem odpis

aktu małżeństwa z twoim nazwiskiem. – Wypił łyk kawy. –

TwoimiElvisa.WrzeczywistościnazywasięGeorgeLuongo.

Wybuchnęłaśmiechem.
–Gotowisąjużpaństwozamówić?–Kelnerznówpojawiłsię

przyichstoliku.

– Tak, poproszę o sałatkę z kurczakiem, a pan chce jeszcze

jedno espresso. Sprawdzałeś mój życiorys w internecie? –
spytała,gdykelnerodszedł,zabierająckarty.

–Niepowieszmi,żetyniesprawdzałaśmojego.
– Owszem, żeby zdobyć twój adres mejlowy, kiedy zdałam

sobiesprawę,żejestemwciąży.Twojepublikacjeprzeczytałam
jeszczeprzedkonferencją.AleniemiałampojęciaoHarvardzie
iotym,żepochodziszzWyoming.

–Czytomaznaczenie,skądsiępochodzi?

– Tak myślę. Z tego wiele wynika. Rodzina i miejsce

background image

zamieszkaniakształtująnasząosobowość.

Najegotwarzyponowniepojawiłsięgrymas.
–Niedokońca

–Czemutakuważasz?

– Skupmy się na tej operacji. – Przejechał ręką po twarzy. –

Pewniebędzieszchciałaprzeprowadzićsymulację?

–Tak,zawszetakrobięprzedrozdzieleniem.
– Któraś z twoich operacji się nie powiodła? Dzieci nie

przeżyły?

Nie była przygotowana na to pytanie. Na chwilę przygasła.

Nielubiłamyślećopacjentach,którychnieudałosięuratować.
Bo nie każdego można uratować, tego była świadoma. Pamięć

o tych, którzy nie przeżyli, tkwiła gdzieś w tyle głowy.
Rzutowała na następne operacje, skłaniała do jeszcze
większegowysiłku.

Terazjednakniechciałaotymmówić.

– Jak dotąd wszystkie zabiegi rozdzielenia się udały. I nie

chcę,żebytobyłpierwszy,którysięniepowiódł.

–Anija.–Uśmiechnąłsięlekko.
Kelnerprzyniósłzamówionyposiłekikawę.

Jadła

w

milczeniu.

Doktor

Ruchi

wybrała

dobrego

neurochirurga, uznała. Podczas operacji Jasona sprawnie
współdziałali, a współpraca nie zawsze układa się dobrze, gdy
zinnymchirurgiemoperujesięporazpierwszy.

Każdy ma swój styl, a ona lubiła, by w sali operacyjnej

wszystko przebiegało według jej wytycznych. Obawiała się, że
Ryan, jako główny operujący, wywróci wszystko do góry
nogami, ale po pierwszych kilku minutach asystowania mu
stwierdziła,żeniemusisięmartwić.

Chirurgiczniebylizgrani,dowyjaśnieniapozostawałysprawy

background image

osobiste.

Posiłek przerwał rozdzierający krzyk z drugiego końca sali.

Obojepodskoczyli.

Na

podłodze

klęczała

kobieta

usiłująca

utrzymać

wramionachdziewczynkę,któramiaładrgawki.

– Nie wiem, co się dzieje! – krzyczała matka. – Wezwijcie

pomoc.

Oboje podbiegli. Emily ściągnęła żakiet i podłożyła

dziewczyncepodgłowę,Ryanułożyłjanaboku.

–Czycośpodobnegojużmiałomiejsce?–spytałaEmily.

–Nie,nigdy–odrzekłamatka.–Zachowywałasięnormalnie,

apotemzaczęławpatrywaćsięprzedsiebieispadłazkrzesła.

Jesteścielekarzami?

–Tak–odparłRyan.
Emilyobserwowaładzieckoisprawdzała,iletrwajądrgawki.
– Robi się sina. Nie oddycha. – Matka próbowała wziąć

córeczkęnaręce,aleRyanjąpowstrzymał.

– Wszystko będzie dobrze – uspokajała ją Emily. – Ma napad

toniczno-kloniczny. Wygląda to strasznie, ale za chwilę
przejdzie.

Faktycznie, po kilku sekundach dziewczynka zaczęła

oddychaćidrgawkiustąpiły.

Zulicydobiegłdźwiękpodjeżdżającejkaretki.
Dziecko nadal było nieprzytomne. Emily zmarszczyła czoło.

Toniedobryznak.

Ryanzrelacjonowałratownikowi,cozaszło.
–Gdziechceciejązawieźć?–spytałaEmily.
–SeattleGeneral.
– Nie – oświadczyła stanowczo. – Zabierzcie ją do Centrum

Matki i Dziecka po drugiej stronie ulicy. Jestem ordynatorem

background image

klinikichirurgiidziecięcej,adoktorGaryjestneurochirurgiem.

Tonaszapacjentka.

Ratownikskinąłgłową.

Ryanpomógłjejwstaćiszepnąłnaucho:

–Powinnaśpójśćdodomuiodpocząć.
Wzruszyłaramionami.

– To moja pacjentka, która właśnie miała pierwszy napad.

Potrzebujękonsultacjineurologicznej.Alboneurochirurgicznej.

–Dobrze,alepotemzawiozęciędodomu.
Ryan poszedł zapłacić rachunek. Dziewczynka odzyskiwała

przytomność.

–Cosięstało?–Byłazdezorientowana.

–Miałaśdrgawki.–Emilypodniosłażakietzpodłogi.
–Akimpanijest?
Mówiłaniewyraźnie.Toteżniedobryznak,odnotowałaEmily.
– Jestem lekarzem. Pojedziesz do mojego szpitala i tam cię

zbadamy,zanimmamazabierzeciędodomu.

–Boże,jaktodobrze,żepaństwotubyli–powiedziałamatka.
– Zajmiemy się nią. – Emily skinęła głową. – Za chwilę

zobaczymysięwCentrum.

Po wyjściu ratowników pomasowała brzuch. Dziecko się

wierciło,bolałyjąnogi.Szkoda,żeteżniezamówiłaespresso.

Damyradę,powiedziaładosiebie.
–Idziemy?–Ryanbyłjużwkurtce.
Kiwnęła głową. Jeszcze trochę i dotrze do łóżka. Musi

odpocząćpotymemocjonalniewyczerpującymdniu.

background image

ROZDZIAŁPIĄTY

Nanogachbyłodświtu.Zwykleniemiałztymproblemu,ale

podróż z San Diego do Portland, następnie z Portland do
Seattle,apotemoperacjazupełniegowyczerpały.

Stan Jasona był stabilny; teraz martwił się o Raquel,

dziewczynkęprzywiezionązbistra.Spojrzałnazegar.Pierwsza

wnocy.Emilyzpewnościąjużśpi.Potrzebowałaodpoczynku.

Wypił łyk zimnej kawy. Czekał na obrazy rezonansu

magnetycznegogłowydziewczynki.

Nie było historii padaczki, ale nie mógł jej wykluczyć.

Niepokoiłagojednakdługośćnapaduiczas,jakizajęłoRaquel
odzyskanieprzytomności.

Emilyzmierzyłaczas:ponadpięćminut.
Obyniebyłtoguz

–Mamyobraz,doktorze.
Ryan patrzył przez ramię technika, jak obraz pojawia się na

monitorze.Poczułuciskwsercu.

Dokładnieto,czegoniechciałwidzieć
–Możemipanprzesłaćtenobrazmejlem?

–Oczywiście,paniedoktorze.
Wyszedł z laboratorium diagnostyki obrazowej. Dziecko było

podobserwacją,spotkaniezmatkąmógłodłożyćdorana.Przed
rozmową z matką chciał porozmawiać z Emily. Teraz powinien
pomyśleć,codalej.

Tak, dziewczynka ma guza mózgu, ale nie musi być złośliwy.

Może być łagodny. Potrzebna będzie biopsja, by określić, czy

background image

zabiegchirurgicznyjestpotrzebny,anawetczyjestmożliwy.

Wykrycie u dziecka ciężkiej choroby, zwłaszcza takiej, która

możedoprowadzićdośmierci,byłoszczególnieprzygnębiające.

Pomyślał o dziecku, którego nie było mu dane trzymać

wramionach.Dziecku,któreutracił

Odetchnąłgłęboko.Nieteraz.Terazmusisięskupićnamałej

pacjentce.Niewiedziała,cosięzniądzieje.Byłaprzerażona.

Zatrzymałsięprzykonsolipielęgniarek.

– Chcę wysłać wiadomość doktor West. Można prosić o jej

numer?

–Jeszczeniewyszła.
–Co?!

–Jestwnocnejdyżurcenumercztery.
–Dziękuję.
Przeklął pod nosem. Co ona tu robi? Miała pójść do domu

i odpocząć. Był zły, ale nie zaskoczony. Emily jest w ciąży, ale

jest lekarzem. Lekarze, zwłaszcza chirurdzy, nie oszczędzają
się. Nie postępują zgodnie z radami, jakich udzielają swoim
pacjentom. Ileż to razy harował do upadłego, bez snu
ijedzenia.Aleniemożedopuścić,byEmilytaksięforsowała.

Zapukał delikatnie w drzwi dyżurki. Cisza. Przekręcił gałkę

i zajrzał do środka. W świetle dobiegającym zza pleców
zobaczyłskulonąpostaćnależance.

Złość wyparowała. Wszedł i ukląkł przy niej. Była piękna.

A przy tym inteligentna, choć uparta. Tak wiele w niej go

pociągało.

Jakwtedy,wVegas
Delikatnie dotknął jej brzucha. Wyczuł lekki ruch i targnęły

nimsprzeczneemocje.Jakmożesobiewyobrażać,żenadajesię

na ojca? Nie potrafi sprostać zadaniu. Powinien podpisać

background image

papieryrozwodoweidaćsobiespokój.

Kiedy Morgan usunęła ciąże osiem lat temu, boleśnie to

przeżył. Nie chciała być matką. Uważała, że on nie nadaje się

doroliojca,boskupiasięnakarierze.Niemiałamutegozazłe,

bo dla niej kariera również była ważniejsza niż rodzina. Może
miała rację? Może faktycznie praca jest dla niego wszystkim?

Niewie,jakbyćojcem,boniemawzorca?

Weźsięwgarść,powiedziałsobiewduchu.

Emily cicho jęknęła przez sen. Cofnął dłoń. Podniósł się

iskierowałsiędowyjścia.Zderzyłsięzdrzwiami.

Otworzyłaoczy.
–Ryan?

– Przepraszam, nie chciałem cię obudzić. Myślałem, że

pojechałaśdodomu.

Usiadła,przecierającoczy.
–MartwiłamsięoRaquel

– Rezonans pokazał masę nowotworową w mózgu. Jutro

trzebazrobićbiopsję.

Twarzjejposzarzała.
– To straszne. Zorganizuję wszystko, ale najpierw musimy

przyjąć tę matkę ze zroślakami, spotkać się z ginekologiem-
położnikiem i odbyć telekonferencję z doktor Ruchi, żeby
zdecydować,kiedyodbierzemyporód.

– To będzie ciężki dzień. I dlatego powinnaś wyspać się we

własnymłóżku.

–Prześpięsiętutaj.
– W domu lepiej odpoczniesz. Zawiozę cię i po drodze

porozmawiamyoRaquel.

Otworzyła usta, jakby chciała protestować, ale tylko

westchnęła.

background image

–Okej.

–Okej?Niebędzieszsięzemnąkłócić?–Byłzdumiony.
Spojrzałananiego,jakbybyłpomylony.

–Uważaj,bojeszczezmienięzdanie.

–Chodźmy.–Roześmiałsię.
Złapał jej płaszcz i swoją kurtkę i wyszli ze szpitala. Siąpiło.

Jakże inna pogoda niż w San Diego, inna niż na Bliskim
Wschodzie,skądledwiewrócił,innaniżwWyoming.

W Wyoming jest zwykle sucho i zimno. Klimat jest surowy,

podobniejakprzyroda.Czułsiętamsamotny.

Bo byłeś samotny, powiedział do siebie. Ale nie pora o tym

myśleć. Ani o miejscu, ani o matce. O matce nigdy nie chciał

myśleć.

–Tamzaparkowałam.
–Chcesz,żebympoprowadził?
– Przecież nie wiesz, gdzie mieszkam. Chcę być z powrotem

przeddziewiątą.

–Ajachcebyćnaobchodzieosiódmej.Pojadęztobą,wrócę

taksówkąiprześpięsiękilkagodzinwjakiejśnocnejdyżurce.

Mieszkałaniedaleko.

Wszedł

do

środka.

Apartament

był

minimalistycznie

urządzony, jakby rzadko tu bywała, ale miał przeszkloną
zewnętrzną ścianę z widokiem na zatokę i Space Needle,
kosmiczną iglicę, symbol miasta: metalowy słup zwieńczony
tarasemprzypominającymlatającyspodek.

–Ładnemieszkanie
– Jest w porządku. Po prostu mieszkanie. Chciałeś pomówić

oRaquel.

Zdjęła płaszcz i usiadła na kanapie. Przycupnął obok na

krześle.

background image

–Rezonanspokazałguznaciskającynapłatpotyliczny.

–Oponiak?Tochybanajczęściejspotykanynowotwórmózgu?
– Istotnie. Mam nadzieję, że to oponiak. Z tym mogę sobie

względniełatwoporadzić.–Przejechałrękamipotwarzy.–Ale

nie ma pewności, dopóki nie zrobimy biopsji. Nienawidzę
robieniabiopsjidzieciakom.

–Teżtegonielubię.
–Chcę,żebyśprzytymbyła.

–Czytokonieczne?Któryśzrezydentówmożeciasystować.
Patrzyłjejprostowtwarz.

–Nieufamnikomupozatobą.
Nieoczekiwałategostwierdzenia.Byłazaskoczona.

Ufa jej? Na jakiej podstawie? Nawet jej dobrze nie zna.

Spędziliraptemjednąnociterazjedendługidzień.Niewiedzą
nicosobie.

Zaufanianiebudujesięwokamgnieniu.

–Ryan,nawetmnienieznasz.
–Wiem,jakfunkcjonujeszwsalioperacyjnej.
Awięcotochodzi?
Ledwiepowstrzymaławestchnienieulgi.

– Nie dowiesz się, jak operują inni chirurdzy, jeżeli będziesz

ich unikał. Mamy w Centrum znakomity, oddany pracy zespół.
Jeżeli mi ufasz, to uwierz, że mamy świetnych ludzi,
a możliwość asystowania doktorowi Gary’emu wpisałaby się
wnaszprogrampodnoszeniakwalifikacji.

Zauważyłacieńuśmiechunajegotwarzy.
Wiedziała, jak prawić pochlebstwa. Nauczyła się tej

umiejętności.Pomogłojejtowkarierze.

–Terazłechczeszmojąpróżność.Widzę,cosiętuwyrabia.

Zachichotała.

background image

– Mówię prawdę. Poza tym będziemy potrzebowali sporego

zespołu, żeby rozdzielić te bliźniaczki. W sali będzie sporo
aparatury.Dobrzebyłoby,żebyśpoznałmoichkolegów.

–Tomasens.

–Wiem.–Zabrzmiałotoniemalzalotnie.
– Dobrze. – Pokręcił głową. – Idź spać. Już dawano minęła

pierwsza.

–Wezwęcitaksówkę.

–Amożemógłbymsięzdrzemnąćnatwojejkanapie?
–Jeststarainiewygodna.–Krytyczniespojrzałanamebel.

–Wytrzymam.
– Dobrze. Obudź mnie, jak będziesz wychodził. Też chcę

zacząćwcześnie.

–Obiecuję.–Skinąłgłową.
–Przyniosęcipoduszkęikoc.
Zdjąłkurtkęizsunąłbuty.Wyciągnąłsięnakanapie.

Gdy wróciła z poduszką i kocem, już spał. Nie mogła

powstrzymaćuśmiechu.

Gdyby przed kilkoma dniami ktoś powiedział jej, że amant

jednej nocy i ojciec jej dziecka będzie leżał na kanapie za jej

zgodą,uznałaby,żerozmówcaoszalał.

Amożetojaoszalałam?–zadałasobiepytanie.
Pokręciła głową. Zostawiła poduszkę na krześle i delikatnie

okryłagokocem.

To był fizycznie i emocjonalnie wyczerpujący dzień.

Zpewnościąniemogłanarzekaćnanudę.Jakbywpadławwir.
JaktamtejnocywLasVegas.

Westchnęła i poszła do sypialni. Zapowiada się, że następny

dzieńbędzierównietrudny.

background image

Obudziłgopłacz.

Otrząsnąłsię,zdezorientowany.Próbowałsobieuprzytomnić,

gdziejest.

Usiadł. Za oknem panował brzask. Na Space Needle nadal

błyskałyświatła.JestwSeattle.WmieszkaniuEmily.

Ponownieusłyszałłkanie.Wstałizacząłjejszukać.

Boże, chyba nic złego nie stało się dziecku?! Może się

przeforsowała?Możepowinienwezwaćkaretkę?

Leżałanaboku,skulona,ipłakałaprzezsen.
Odetchnął z ulgą i przesunął ręką po twarzy. Spojrzał na

budziknanocnejszafce.Piątatrzydzieści.Powiniensięzbierać.
Obchódzaczynasięosiódmej.

Chciał się wymknąć, ale obiecał jej, że obudzi ją przed

wyjściem. Podszedł na palcach do łóżka, przyklęknął
idelikatniejejdotknął.

–Emily?

–Nie!–burknęła.Przewróciłasięnadrugibok.
–Emily?–Niemógłopanowaćuśmiechu.–Chciałaś,żebyci

powiedzieć,kiedywychodzę.

–Zamknijsię–wymamrotała.

Roześmiał się. We śnie była bardzo wojownicza. To mu się

podobało.

–Emily?
–Zamknijsięikładź–warknęła.
Usiadła,nieotwierającoczu,iponowniesiępołożyła.

Wzruszył ramionami i wykonał polecenie. Za kilka minut,

pomyślał, ponownie spróbuje ją obudzić. Wyciągnął się. Emily
przytuliłasiędoniego.Promieniowałozniejciepło.

Tylko nie zaśnij, powiedział do siebie. Powieki robiły się

jednak coraz cięższe. By się nie poddać, próbował myśleć

background image

o biopsji, o operacji rozdzielenia bliźniąt, o Jasonie, o ofercie

stałej pracy w San Diego, której przyjęcie opóźniał, bo nie
chciałnigdziezapuszczaćkorzeni.

Nie działało. Jego mózg rejestrował jedynie, że leży obok

Emily.Rozkosznieciepłej.

Potarł twarz i ziewnął w zaciśniętą dłoń. Był cały obolały.

Kanapa faktycznie była potwornie niewygodna. Nie potrafił
sobieznaleźćdobrejpozycji.

Zatołóżko
Może dobrze byłoby gdzieś mieć dom na stałe Odgonił tę

myśl.

Ręce i nogi miał jak z ołowiu. Powinien wstać i wyjść. Może

jest gdzieś ekspres do kawy, by mógł sobie zrobić potrójne
espresso?

Tylkoniezaśnij
Miał nadzieję, że Emily się nie wystraszy, gdy się obudzi

iznajdziegooboksiebie.

background image

ROZDZIAŁSZÓSTY

Obudził ją pisk budzika. Szósta trzydzieści. Obchód zaczyna

sięzapółgodziny.Ryanmiałobudzićjąprzedwyjściem!

Przewróciła się na drugi bok. Leżał obok niej na kołdrze,

pogrążonywgłębokimśnie.

Jakwylądowałwjejłóżku?!Ikiedy?

–Ryan.–Potrząsnęłanim.–Wstawaj.Spóźniszsięnaobchód.
–Co?–Usiadłiprzetarłoczy.–OBoże,zasnąłem.
–Możeszmiwytłumaczyć,jaksięznalazłeśwmoimłóżku?–

spytałazniedowierzaniem.

– Zaprosiłaś mnie. – Zdławił ziewnięcie i przesunął się na

skrajmateraca.

–Przepraszam?–Byłazszokowana.–Jacięzaprosiłam?
–Owszem.

– Nic takiego nie pamiętam. Pamiętam tylko, że zostawiłam

cięnakanapieipołożyłamsięspać.Sama.

–Alepotempłakałaś.
–Niepłakałam–odparłaczupurnie.
– Płakałaś przez sen. Próbowałem cię kilkakrotnie obudzić,

uprzedzić, że wychodzę, ale powiedziałaś mi, żebym się
zamknął i położył. Usiadłaś, popatrzyłaś mi prosto w twarz
ikazałaśkłaśćsięprzytobie.Miałemsiękłócić?

Wygłosiłswojąkwestięzuśmiechemświadczącym,żebardzo

jestzsiebiezadowolony.

Jęknęła.
–Nicniepamiętam.

background image

Jako nastolatka często miewała nocne koszmary i mówiła

przez sen. O ile jednak było jej wiadomo, nic takiego nie
zdarzyłosięodlat!

Nocne zmory nawiedzały ją tylko wtedy, gdy była pod

ogromną presją. Kiedy nie była w stanie poradzić sobie
sytuacją.KiedyujawniałsięzespółAspergera

Robert nienawidził jej sennych mar. Zawsze się na nie

uskarżał.

Ukryłatwarzwdłoniach.
–UffPrzepraszam.

–Niemaszzacoprzepraszać.
Ton jego głosu działał kojąco. Nikt nigdy nie starał się jej

podnieść na duchu, gdy walczyła z przeciwnościami losu. To
miłe,pomyślała.

–Pozatym–ciągnął–twojełóżkojestbardzowygodne,aja

byłemwykończony.

Zaśmiałasię.Patrzyła,jakpodnosikurtkę,którąnajwyraźniej

rzuciłnapodłogę,zanimsięobokniejpołożył.

– Daj mi dziesięć minut i razem pojedziemy do szpitala.

Przykro mi, że przeze mnie spóźniłeś się na obchód.

Przepraszam–dodała,starającsięobrócićcałąsytuacjęwżart
–żemusiałeśsięzemnąprzespaćnarozkaz.

Roześmiałsię.
–Wporządku.Nieśpieszsię.Wezwętaksówkęipojadęteraz,

bo chcę porozmawiać z matką Raquel i zorganizować biopsję.

Będępotrzebowałpomocyktóregośztwoichlekarzy.

Ciąglebyłatrochęspięta,alepowolisięrozluźniała.
–Dziękuję,żewziąłeśsobiedosercamojeuwagiopotrzebie

szkoleniapersonelu.

–Kogopolecasz?

background image

Doktora

Sharipovę.

Powinien

być

na

miejscu

inajprawdopodobniejzapoznałsięjużzkartąpacjenta.

–Zapamiętałemgo.Chętnydopracy.Podobamisię.

– Zaproponuj mu, żeby był lekarzem prowadzącym. Doktor

Tealjeststażystką,onjestjejbezpośrednimprzełożonym.

–Jasne.Niechcęnaruszaćhierarchii.Odlatniepracowałem

wszpitaluklinicznym.

–Wybaczamcizawczoraj.–Uznała,żetrochęmożesięznim

podroczyć.–Lepiejjużjedź,zanimzrobiąsiękorki.

–Widzimysięwszpitalu?

– Jasne. Wyślę ci wiadomość na pager, kiedy z Portland

przylecimatkabliźniaczek.

– Okej. – Zawahał się na chwilę, jakby coś jeszcze chciał

dodać,aletylkoskinąłgłowąimruknął:–Notonarazie.

Patrzyła, jak wkłada buty i wychodzi z sypialni. Po chwili

usłyszałatrzaśnięciedrzwi.

Oparła się o poduszkę i przymknęła oczy. Trochę była zła na

siebie,żekazałamupołożyćsiędołóżka.Alejegoobecnośćtuż
obok tłumaczyła, dlaczego się dobrze wyspała. Od miesięcy jej
senbyłpłytki,niespokojny.Dobrzebyłozasnąćgłęboko,choćby

nakrótko.

Niemożeszmupozwolićnażadnebliższerelacje,upomniała

siebie.

Że też musi to sobie powtarzać! Poprzednim razem, gdy

pozwoliłamężczyźniezbliżyćsiędosiebie,sprawiłjejból.

– Stanowisko głównego lekarza prowadzącego w Seattle? –

Robert nie ukrywał złości. – Jakim cudem dostał tę pracę ktoś
takijakty?

Jakbyuderzyłjąwtwarz.

–Cotoznaczy„ktośtakijakja”?!

background image

–Zzaburzeniemzespektrumautyzmu!

Starała

się

zignorować

te

nienawistne

słowa.

Był

rozgniewany. Kiedy był zły lub spięty, zawsze wypominał jej

problemyzfunkcjonowaniemwgrupie.Wykorzystywałfakt,że

nie potrafi wyłapywać sygnałów w kontaktach międzyludzkich.
Kiedy odkryła, że ją zdradza, uznała, że musi wyplątać się

z tego toksycznego związku. Dlatego zaczęła starania o pracę
wSeattle.

–Złożyłampodanie.MiałamrekomendacjędoktorRuchi
–Och,towszystkojasne.DoktorRuchizawszeciępopierała.

Pamiętasz, jak mnie traktowała, kiedy byliśmy na stażu? Ale
udzieliła poparcia osobie, która ledwie zdała lekarski egzamin

końcowy.

Jego nienawiść ją dusiła. Zatruwała serce, tłamsiła wolę.

Wpędzała ją w depresję. Ostatecznie doktor Ruchi przemówiła
jej do rozumu i pomogła w wydostaniu się z dołka

psychicznego.Wskazałajejścieżkękariery.

Cotudużomówić,dostałaodniejkopniakawtyłek,którego

potrzebowała. I przez pięć lat wszystko było poukładane. Aż
spotkałaRyana.

Nie minął nawet dzień od jego przylotu do Seattle, a znowu

znalazł się z nią w łóżku! Co w nim jest, że ma do niego taką
słabość?

Dziecko zaczęło dokazywać. Uśmiechnęła się i pomasowała

brzuch.

–Toty,maluchu,mąciszmiwgłowie.
Maluch odpowiedział kopniakiem. Roześmiała się cicho.

Uświadomiłasobie,cojątakpociągawRyanie.Pewnośćsiebie.
On wierzy w siebie, myślała. Czuje się dobrze we własnej

skórze. Ma silny charakter. Jest inteligentny. Oddany swojemu

background image

zawodowi.Iwydajesiętroskliwy.

Robert nigdy nie okazywał troskliwości, zachowywał się,

jakby mu na niczym nie zależało. Była zła, że tak późno to

dostrzegła.

Porawstawać,powiedziaładosiebie.Pryszniciśniadanie.To

będzietrudnydzieńimusibyćwformie,gdyprzywioząmatkę

bliźniaczek. Ta kobieta musi być przekonana, że wszystko jest
zaplanowane,żewiedzą,jakzaopiekowaćsięjejdziećmi.

Rzecz w tym, że nie ma jeszcze planu. Konieczna jest

rozmowa z doktorem Samuelem. Przede wszystkim trzeba

zapewnić, że dzieci przetrwają poród i będą na tyle silne, by
możliwebyłoichrozdzielenie.

Nie ma czasu na myślenie o Ryanie i o tym, że spał w jej

łóżku.

Jednym haustem wypił drugie potrójne espresso. Ręce mu

drżały i starał się opanować emocje. Zawsze był roztrzęsiony,
gdysłyszałpłaczdziecka.

Wogóleźleznosiłpłacz.
Przywodziłwspomnieniaoojcu,którywściekałsię,ilekroćsię

rozpłakał.Nauczyłsiępowstrzymywaćłzy.

Matkamówiłamu,żetoprzezjegopłaczojciecichzostawił.

Nie była to prawda. Ojciec nie chciał pracować na fermie,
amatkaniechciałazniejwyjeżdżać.

Samjednakteżniechciałzostaćrolnikiem.
–Dobrze–oświadczyłamatka,gdypowiedziałjej,żeprzyjęto

gonaHarvard.–Jedź,aleniewracaj.

Jejsłowasprawiłymuból,alezastosowałsiędojejzakazu.
Awersja do płaczu pozostała. Nie radził sobie z widokiem

dziecipłaczącychzbólulubzestrachu.Natychmiastwyobrażał

background image

sobie, że zostały skrzywdzone, nawet jeśli wiedział, że to

nieprawda.

Siedziałotownimgłęboko.

RozumiałprzerażenieRaquel.

Miał przeprowadzić biopsję stereotaktyczną mózgu, czyli

dostaćsiędowewnątrzjejczaszkiipobraćtkankęmózgową.

Zapewnił ją, że będzie spała i nic nie poczuje. To ją trochę

uspokoiło.

Deficyt snu i płacz dziecka sprawiły jednak, że czuł się

podminowany.

Musi znaleźć cichy kąt, uspokoić się, pomyśleć. I wypić

jeszczejednoespresso.

Wyrzuciłpustykubeczekdopojemnikanaśmieci.
–Paniedoktorze,salaoperacyjnajestprzygotowana.–Doktor

Sharipovapodszedłdoniego.

–Świetnie,apacjentka?

–ZajmujęsięniądoktorTeal.
–Dobrze,jużdonichidę.
Ruszyłwkierunkusaliprzedoperacyjnej.Miałnadzieję,żepo

biopsji nie będzie trzeba przenosić Raquel na oddział

onkologiczny.Zdiagnozowanierakazawszeciężkoprzeżywał.

Raquelznówbyłarozdygotana.Matkaniemogłajejuspokoić.

Dziewczynkaniechciałanawetnaniegospojrzeć.

–Możenampanidaćminutę?–zwróciłsiędodoktorTeal.
–Oczywiście.–DoktorTealwyszłazsalki.

– Powiedz mi, czym się martwisz. Możesz mnie pytać

owszystko–zwróciłsiędoRaquel.

–Niechcęmiećogolonejgłowy–wyszeptaładziewczynka.
–Itocięprzeraża?

Kiwnęłagłową.

background image

–Panidoktorpowiedziała,żetrzebaogolićmigłowę.

–Tylkomaleńkiemiejsce.Tam,gdziezrobimynakłucie.
Widział w brązowych oczach małej pacjentki, że mu nie

dowierza.

–Naprawdę–starałsięjąprzekonać.–Igłajestbardzomała.

Muszę zrobić tycią dziurkę w twojej głowie, żeby zbadać, co

tam jest. Nie będziesz miała łysego placka. Ale po operacji
muszęzaszyćdziurkę.

–Widzisz,toniebędziedużaoperacja–powiedziałałagodnie

matka.

–Dobrze,aleniechcęmiećogolonejgłowy.
– Coś ci powiem – oświadczył Ryan. – Jeżeli będę musiał

ogolićcigłowę,totybędzieszmogłaogolićmoją.

–Naprawdę?–WoczachRaquelpojawiłsiębłysk.
–Słowohonoru.–Skinąłgłową.
–Zgoda.

– No to umowa stoi. Czy chce pani być przy indukcji? –

zwróciłsiędomatki.

Obecność rodzica przy indukcji znieczulenia była przyjętą

procedurąwCentrum.

–Tak,Raquelotoprosiła.
–Todobrze.Przyrodzicachdziecisąspokojniejsze.Osobiście

zachęcamrodzicówdoobecnościprzyindukcji.Przedoperacją
przyjdzietuopiekunkarodzinna,którapomagauspokoićdzieci.
Jak już mówiłem, przeprowadzę biopsję stereotaktyczną.

Używamydotegospecjalnegoskanera.Naznaczęmałepunkty
na głowie Raquel, a potem oprogramowanie do planowania
i badania rezonansu magnetycznego pokaże nam, jak najlepiej
dostaćsiędomiejsca,gdzieskanpokazałzmianępatologiczną.

Tę,któraspowodowałautratęprzytomnościidrgawki.Raquel,

background image

ty będziesz spała, a ja usunę maleńką kępkę włosów, zrobimy

maciupci otworek, wprowadzimy igłę biopsyjną i pobierzemy
próbki.Apotemwszystkozacerujęipoczekamynawyniki.

Matkauścisnęładłońcóreczki.

–Okej–powiedziaładrżącymgłosem.
Nie mógł winić matki, że również była przerażona. Biopsja

stereotaktycznatometodainwazyjna.Wcześniej,naosobności,
wytłumaczył matce możliwe komplikacje. Małej pacjentce nie

była potrzebna wiedza o możliwym guzie rakowym, wzroście
ciśnieniaśródczaszkowegolubwylewie.

– Zobaczymy się za chwilę w sali operacyjnej. – Mrugnął

porozumiewawczododziewczynkiiwyszedł.

NakorytarzuczekaładoktorTeal.
– Proszę wezwać opiekunkę rodzinną – polecił jej – żeby

pomogła matce przygotować się do obecności przy indukcji.
Matkamusisięprzebraćwjałowyfartuch.

–Oczywiście.Dostałamprzedchwiląwiadomośćnapagerod

doktorWest.PacjentkęzPortlandprzywożąwłaśniedotrzeciej
zatoki. Doktor West i doktor Samuel mają nadzieję, że zajdzie
pantamprzedbiopsją.

– Doktor Samuel? – Czemu Emily zaprosiła dodatkowego

lekarza?Nieufamu?Poczułukłuciezazdrości.

–Toginekolog-położnik.
–Achtak,świetnie.Jużdonichidę.
Właściwie to należy mu się, myślał w drodze na podjazd, by

dała mu po nosie. Wczoraj chciała omówić i zaplanować
rozdzieleniebliźniaczek,aonwolałmówićonocywLasVegas.

– Jesteś samolubny! – krzyczała matka. – Nic dziwnego, że

ojciecodszedł.

Czemu dopadają go teraz te wspomnienia? Był zły, że nagle

background image

chodzą mu po głowie. Co je wywołuje? Przyjazd do Seattle

i spotkanie z Emily zmąciło mu umysł. Dlaczego? Od lat nie
myślałorodzicach.

Bo nigdy nie masz czasu, by o nich pomyśleć, odpowiedział

sobie.

Taka była prawda. Ciągle był w ruchu. Stale w rozjazdach.

Proszono go o przeprowadzanie operacji lub konsultacje na
tereniecałychStanów,aczasamirównieżzagranicą.

Niemiałdomu.
Niemiałkorzeni.

Bynajmniej nie z braku propozycji. Och, tych było wiele, ale

nigdzie nie chciał się zadomowić. Dwa razy w życiu był

przywiązany do ludzi i miejsca: w dzieciństwie i podczas
związkuzMorgan.Idwarazyskończyłosiętoźle.

Matkaniechciałamiećznimdoczynienia.Morganprzerwała

ciążęiodeszła,bochciałaskupićsięnakarierze.

Przymknął oczy, zacisnął dłonie i głęboko odetchnął. Może

Morganmiałarację?Jakmożnabyćdobrymojcem,gdyjestsię
ciąglewpodróży?Iniemadobregowzorca?

Emily stała w zatoce, sprawdzając coś w tablecie. Zapewne

najnowszeinformacjeopacjentce,pomyślał.Włosymiałaspięte
ztyługłowy.Wydawałasięwypoczęta.

Todobrze,pomyślał.
Spojrzał na jej zaokrąglony brzuszek i znów poczuł ucisk

wsercu.Jakiesąszanse,żeokażesiędobrymojcem?Możedla

dzieckabędzielepiej,jeślibędziewjegożyciunieobecny?

Dladzieckaidlaniej.
Jest tu wyłącznie ze względów zawodowych. Po rozdzieleniu

bliźniaczekwyjedzie.

Jakzwykle.Nicsięwjegożyciuniezmieni.

background image

Emilypoczułanasobiejegowzrokipodniosłaoczy.Stałprzy

wejściu. Wyglądał na zmęczonego. To pewnie przez nią,

pomyślałazpoczuciemwiny.

W dzieciństwie siostra, z którą dzieliła sypialnię, ciągle

narzekała, że nie może się wyspać, bo Emily gada przez sen
irobidziwnerzeczy.

Dziś będzie mógł odespać, zamruczała do siebie. To był

pierwszy i ostatni raz, kiedy zaprosiła go do siebie, ba!, do
swojego lóżka. Wszystko ma swoje granice. Jeżeli ich relacje

mają mieć wyłącznie zawodowy charakter, to nie będzie
żadnych wspólnych kolacji, które kończą się w jej sypialni.

Trzebawyraźnieokreślićregułygry.

Zdrugiejstrony,dziękiniemuświetniesięwyspała.
Dobrze mieć kogoś, kto gotów jest o ciebie zadbać,

powiedziaładosiebie.

Onie,niewpadnijznowuwtęsamąpułapkę,natychmiastsię

ostrzegła.

Odwróciła wzrok, gdy ruszył w jej kierunku. Musi pozbierać

myśli,aniewspominać,jakmiłobyłoobudzićsięprzytulonado
mężczyzny. Tego mężczyzny! Jak dobrze było zjeść razem
posiłek

–Panidoktor,powiedzianomi,żenaszapacjentkaladachwila

tubędzie–oświadczył.

Z zadowoleniem odnotowała, że w obecności ginekologa

zwraca się do niej formalnie. Doktor Samuel nie miał pojęcia,
żeRyanjestojcemjejdziecka.

O ile do niego również nie dotarła wiadomość, że są

małżeństwem!

–Karetkapowinnatubyćwciągupiętnastuminut.Mająmałe

background image

opóźnienie. – Odkaszlnęła i nagle poczuła się niezręcznie. –

Derek – zwróciła się do ginekologa – to doktor Gary,
neurochirurg,którybędziebrałudziałwoperacjirozdzielenia.

DoktorowiSamuelowirozbłysłyoczy.

– Miło mi pana poznać, doktorze. Znam pańskie dokonania.

Dowiedziałem się, że pan i Emily jesteście małżeństwem i to

panjestojcemjejdziecka.Niejestemzaskoczony,żeEmilynic
nam nie powiedziała. Nie lubi rozgłosu. Proszę przyjąć

spóźnionegratulacje.

RyanpodniósłbrwiispojrzałnaEmily.Byłapąsowa.

Notak,wiadomośćsięrozniosła.
–Derek–zaczęłaiurwała.Niewiedziała,copowiedzieć.

– Dziękujemy – Ryan z elegancją odpowiedział w imieniu

obojga.–Bardzocieszymysię,żezostaniemyrodzicami.

– Za kilka dni Emily będzie miała skan. – Derek pokiwał

głowązuśmiechem.–Mamnadzieję,żedotejporyjeszczepan

nie wyjedzie. Emocjonalne wsparcie matki ma olbrzymie
znaczeniewprocesieprzygotowaniadoporodu.

– Absolutnie – odparł Ryan. Jednocześnie przeszyło go

poczucie winy. Czy w ogóle będzie przy porodzie za trzy

miesiące?

Emily jęknęła i odeszła kilka kroków. Ich relacje miały być

wyłącznie profesjonalne. A tu nie ma ani profesjonalizmu, ani
dyskrecji.

Zoddalidobiegłichsygnałkaretki.Terazmusisięskupićna

pacjentce, chronić ją przed stresem. Dzieci pozostaną w łonie
tak długo, jak to tylko możliwe. Dzięki temu będą silniejsze
i zyskają większą szansę na przeżycie operacji. W tej chwili
tylkotosięliczyło.

background image

ROZDZIAŁSIÓDMY

Przedstawiła się Janet, matce bliźniaczek, ale potem

zostawiła ją z doktorem Samuelem. Miał dokonać oceny
pacjentki i porozmawiać z nią o odebraniu dzieci przez

cesarskie cięcie. Emily nie chciała dodatkowo obciążać matki
rozmowąorozdzieleniu.

Itakjużbyłazestresowanaiprzerażona.
Wyobrażała sobie, co kobieta przechodzi. Machinalnie

dotknęłabrzucha.

–Jaksobieradzipacjentka?–spytałRyan.

– Powoli się uspokaja. Była zdenerwowana i miała

podwyższone ciśnienie. Doktor Samuel obawia się, że jest
ryzykostanuprzedrzucawkowego.

– To zła wiadomość – skrzywił się. – Choć trudno się dziwić,

że jest zemocjonowana. Przyleciała z innego miasta, z innego
stanu, jej pierwsze dziecko zostało w Oregonie. Żyją
w zawieszeniu. I nawet nie ma pewności, że ostatecznie
wszystkoskończysiędobrzeidzieciprzeżyją.

–Tostrasznieponure,comówisz.

–Takajestprawda.–Wzruszyłramionami.
Westchnęła.Miałrację.
–Czyniemiałeśzrobićbiopsji?
– Właśnie idę do sali operacyjnej. Chcesz być przy tym? Nie

musisz asystować, ale może chcesz się przypatrywać? Byłaś

wrestauracji,kiedytamałamiałanapad.

Była rozdarta. Z jednej strony chciała być w sali ze względu

background image

naRaquel,zdrugiejpowinnatrzymaćgonadystans.

To tylko zabieg, powiedziała sobie, a Raquel jest pacjentką

wjejklinice.Nicsięniestanie,jeżeliznimpójdzie.

–Dobrze,alebędętylkoobserwować.Zgalerii.

– W tej sali nie ma galerii. – W oczach miał szelmowskie

iskierki, jakby wszystko zaplanował. – Musisz się przebrać

wstrójchirurgiczny.

–Wporządku.

Przebrali się i poszli do jednej z mniejszych sal na bloku

operacyjnym.PrzedwejściemnałóżkuczekałaRaquelzmatką,

również przebraną w jałową odzież, i opiekunką rodzinną.
Matkaściskałarękęcórki.

Emilypodeszładonich.
–Pamiętaszmnie,Raquel?–zwróciłasiędodziewczynki.
–Nie,alemamamówiła,żepaniteżbyławrestauracji.
– Tak, a teraz będę w sali, żeby przypatrywać się, jak pan

doktorprzeprowadzazabieg.

–Proszętylkopilnować,żebynieogoliłmigłowy.
Emilypodniosłabrwi.Matkasięroześmiała.
– Pan doktor obiecał mi – wyjaśniła Raquel – że jeśli będzie

musiałogolićmigłowę,tojabędęmogłazgolićjegowłosy.

–Będęgopilnować.–Emilysięzaśmiała.
Towjegostylu,pomyślaławdrodzedoumywalni.Potrafibyć

uroczy i przekonywujący. To dlatego pół roku temu straciła
głowę.

Zauważyłjejuśmiech.
–Cociętakbawi?
–Słyszałamotwojejumowie.
Jęknąłiroześmiałsię.

–Straszniesięmartwiła.

background image

–Touroczeztwojejstrony.

Wywróciłoczami.
–Niedamjejszansynaogoleniemigłowy.Mamnadzieję,że

tołagodnyguz.

–Jateż.
W sali operacyjnej przeniesiono Raquel na stół zabiegowy,

adoktorSharipovaodczytałjejdane.Dziewczynkapatrzyłana
niego,jakbybyłpotworem,którywylazłspodłóżka.

– Nie martw się – zażartowała Emily, mrugając do małej

pacjentki – tylko sprawdzamy, że mamy właściwą głowę do

golenia.

– Gotowi do indukcji – oświadczył doktor Ahmed,

anestezjolog. Założył dziewczynce maskę. Jej ciało zaczęło
wiotczeć,alenagledostaładrgawek.

–Zróbciecoś–krzyknęłamatka.
– To nie napad, to tak zwane stadium podniecenia. Proszę

zobaczyć,jużsięuspokaja.

– Jest znieczulona – potwierdził anestezjolog. – Możemy

podłączyćjądokroplówki.

Patricia, opiekunka rodzinna, otoczyła matkę Raquel

ramieniemiwyprowadziłazsali.

Pod nadzorem Ryana doktor Sharipova umieścił na głowie

dziewczynki znaczniki. Skan miał być przeprowadzony
najbardziej nowoczesną techniką, bez ramy stereotaktycznej.
Czujniki miały dostarczyć koordynaty do miejsca nacięcia

iokreślićtrajektorięigły.

Emily

cofnęła

się,

by

oglądać

obraz

rezonansu

magnetycznego na monitorze. Ryan szybko zlokalizował masę
nowotworu.Biedactwo,pomyślałazełzamiwoczach.

DoktorSharipovapodniósłgolarkęchirurgiczną.

background image

– Lepiej ja to zrobię – oświadczył Ryan. – Mam umowę z tą

panną.Muszęsięwywiązać,boinaczejstracęwłosy.

Ogolił maleńki punkcik. Nie było szansy, by ktokolwiek go

zauważył,oileRaquelniezaplotłabywłosów.

–Chybasięwywiązałemzzadania–stwierdził.
– Też tak myślę. – Emily podeszła bliżej i kiwnęła głową

zuznaniem.

–Skalpel.Ostrzedziesiątka.

Pielęgniarka chirurgiczna podała mu skalpel. Emily cofnęła

sięponowniedoekranu.Niechciałastwarzaćtłokuprzystole.

Mózgtodelikatnynarząd,myślała.Jakostażystkanaoddziale

chirurgicznym musiała obserwować operacje mózgu i układu

nerwowego. Czuła się onieśmielona. To nie była specjalizacja
dlaniej.

Z drugiej strony podobnie myślała o chirurgii dziecięcej,

dopóki nie przekonała jej doktor Ruchi. Nie planowała zostać

matką i uważała, że nie potrafi pracować z dziećmi. Ale praca
jakochirurgpediatraokazałasięjejpowołaniem.

Być może dlatego, że w dzieciństwie potrzebowała innego

wsparcia niż większość rówieśników. Teraz chciała wyrażać

potrzebytych,którzysamitegoniepotrafili.

–Wprowadzamigłębiopsyjną–poinformowałRyan.
Emily zafascynowana oglądała na ekranie, jak delikatnie

wsuwaigłęprzezotwórtrepanopunkcyjnyipobieratkankę.

–Świetnie–zamruczał.

Pobranie próbki nie trwało długo. Igłę z tkanką przekazał

doktorowiSharipovie.

– Niech pan zadba, żeby dotarło to na patologię. Chcę jak

najszybciejznaćwyniki.

–Oczywiście.

background image

Najszybciejoznaczałojednaktrzydoczterechdni.

GdydoktorSharipovawyszedł,Emilyzajęłajegomiejsce.
–Gdybyśpotrzebowałasystenta

–Zamknijmyranę.

–Znakomitarobota.–Dobrze,żemiałamaskę,bozasłaniała

jejwypieki.

– Dziękuję – oświadczył. – Teraz najtrudniejsze stadium.

Czekanie.

Takabyłanaturaichpracy.Szybkiedziałanie,apotemczęsto

długi okres wyczekiwania. Na tę najważniejszą informację.

W tym przypadku na odpowiedź, czy guz jest złośliwy czy
łagodny.

RyansiedziałprzyłóżkuRaquelwsalipooperacyjnej.Gdysię

obudzi,zpewnościąbędziebolećjągłowa.Pewniebędziemiała
trudności z wykonywaniem prostych czynności, zanim rana
w mózgu się zagoi. Dochodziło ryzyko wzrostu ciśnienia
śródczaszkowegolubinfekcji.

Pozostawałoczekanie.
Do sali przywożono inne dzieci po zabiegach. Niektóre były

ciche i oszołomione, inne histerycznie płakały. Trudno
przewidziećreakcję,gdyprzestajedziałaćznieczulenie.

Na oddział pooperacyjny mieli dostęp matki i ojcowie

pacjentów. W Centrum wyznawano zasadę, że ich obecność
pomaga w procesie zdrowienia dzieci. Nie potrafił sobie
wyobrazić,przezcoprzechodzilirodzicetowarzyszącyswojemu
potomstwu.

Niepotrafisz,bosamniejesteśojcem,powiedziałdosiebie.
Poczuł ucisk w gardle. Morgan nie chciała mieć dziecka.

Ityle.Pamięćotymnadalsprawiałamuból.

background image

Raquelporuszyłasięicichojęknęła.

–Możepanijużpoprosićmatkę–zwróciłsiędopielęgniarki.
Delikatniedotknąłramieniadziewczynki.

–Boli–wymamrotała.

–Wiem,przezjakiśczasbędzietrochębolało,aleprzejdzie.
Raquelsięgnęładogłowy.

–Mamwłosy.
–Zgodniezobietnicą.Jesteśbardzodzielna.

Raquel kiwnęła głową, nie otwierając oczu, i uścisnęła mu

dłoń.Wkrótcepojawiłasięmatka.

– Raquel ciągle jest oszołomiona. To skutki znieczulenia –

wyjaśnił Ryan. – Świetnie się spisała. Chcę, żeby została

w szpitalu jeszcze kilka dni. Będziemy obserwować, czy po
biopsji nie ma skutków ubocznych. Jeżeli w tym czasie będzie
pani miała jakieś pytania, proszę poprosić kogoś z personelu,
żebyskontaktowałsięzemnąprzezpager.

Na tę chwilę wykonał swoje zadanie. I miał nadzieję, że nic

więcej nie będzie musiał robić. Jeżeli guz był łagodny, Raquel
będzieleczonafarmakologicznie.

Gdyby jednak nowotwór okazał się złośliwy, będzie musiał

operowaćiskontaktowaćsięzonkologiąwsprawieradioterapii
i chemoterapii. Wolałby, aby dziecko nie musiało przez to
przechodzić. Ale to nie był problem na teraz. Nie ma sensu
zakładaćnajgorszegoscenariusza.

Wyszedł z oddziału pooperacyjnego i skierował się do

stołówki.Kawailunch.

W drodze dostrzegł Emily siedzącą przed komputerem przy

głównejkonsoli.Wpatrywałasięwmonitor.Znówwyglądałana
zmęczoną.

–Hej.–Podszedłdoniej.

background image

–Cześć.–Zauważył,jakzesztywniała.

–Przeszkadzam?
– Nie, przygotowuję się do symulacji. Próbuję zebrać zespół

izarezerwowaćsalęoperacyjną.

– Raquel dochodzi do siebie na pooperacyjnym. Jest z nią

matka.

–Todobrze.–Najejtwarzypojawiłsięlekkiuśmiech.
–Idęcośzjeść.Chceszpójśćzemną?

Zawahała się. Obiecała sobie, że będzie trzymać go na

odległość. Ale niepewność trwała tylko w chwilę. W końcu od

czasu do czasu musi jeść. A przy okazji będą mogli
porozmawiaćorozdzieleniu.

–Jasne.
Wylogowałasięizdjęłazoparciafartuchchirurgiczny.
–Corobiszdzisiajprzezresztędnia?–spytał.
– Mam kolejny obchód, ale naczelny chirurg chce, żebym

skupiłasięnaprzygotowaniudorozdzielenia.Aty?

– Muszę sprawdzić, co u Jasona. Wydaje się w porządku

urwał.

Jason był wybudzony, ale nie było żadnych sygnałów, że jest

w stanie poruszyć stopami. To mógł być skutek środków
przeciwbólowych. Operacje kręgosłupa, zwłaszcza wiążące się
z rekonstrukcją rdzenia kręgowego, należały do szczególnie
ciężkich.Nawetdorosłymprzezkilkadnipozabiegupodawano
silne analgetyki. Ryan miał nadzieję, że to one opóźniają

odzyskanie przez chłopca zdolności motorycznych. Z drugiej
strony, myślał, dzieci zawsze szybciej wracają do siebie niż
dorośli

–Napewnobędziedobrze.Operacjasięudała.

To miło, że podtrzymuje go na duchu, odnotował. Pamiętał

background image

jednakjejdezaprobatęzpowoduwprowadzeniachłopcawstan

hipotermii. Dała temu stanowczo wyraz. Dziwił się, że potem
takłatwomuodpuściła.

– Na pewno – odkaszlnął. Postanowił zmienić temat. Nie

chciał rozmawiać o zabiegach. Potrzebował rozluźnienia
atmosfery. – Co powinienem zobaczyć w Seattle przed

wyjazdem?

Przez jej twarz przemknął grymas. Czy wywołała go

wzmiankaowyjeździe?

– Oczywiście Space Needle. I powinieneś pojechać na

wycieczkępromem.Możerynekuliczny?Spacerwzdłużzatoki
toteżdobrypomysł.Możnapooglądaćbarkimieszkalne.Lubię

tamchodzićnaprzechadzki.

–Awycieczkawgóry,naMountRainier?Wartozobaczyćten

szczyt?

–Pewnietak.–Wzruszyłaramionami.–Samatamjeszczenie

byłam.Wybierałamsię,alezawszecośwchodziłomiwparadę.

– No to może zrobimy sobie wspólny jednodniowy wypad?

Macie tu sporo chirurgów dziecięcych; na razie jest dość
spokojnie

–Nigdyniemów,żejestspokojnie–skarciłago.–Niemogę

sobie na to pozwolić. A co, jeśli Janet, matka bliźniaczek,
zacznie rodzić? Muszę tu być, żeby mieć pewność, że ich stan
jeststabilny.

– Jeżeli dzieci przyjdą na świat teraz, to nie przeżyją. Przy

przedwczesnym porodzie jedno dziecko miałoby szansę, ale
zroślaki? Muszą jeszcze rozwinąć się w łonie matki. Dobrze to
wiesz. Janet jest dopiero w dwudziestym piątym tygodniu, to
nawet nie dwie trzecie normalnego okresu ciąży. Dlatego

odpoczywaijestpodobserwacją.

background image

– Hm Jutro i pojutrze mam wolne, ale zamierzałam

pozbieraćróżnemateriały

– Czy ty w ogóle odpoczywasz, czy tylko harujesz bez

przerwy?

– Ostatni raz, kiedy zrobiłam coś dla przyjemności, coś

wariackiego,skończyłosiętowizytąwkaplicy,apotemuciebie

whotelu.

–Achtak!–Parsknąłśmiechem.

– Lubię być zajęta – przyznała cicho, gdy ustawili się

wkolejcewstołówce.

–Zdajęsobiesprawę,aleodczasudoczasumusiszodpocząć.

Poza tym, raczej nie popełnisz tego samego błędu. Już żeśmy

siępobraliijużcizrobiłemdziecko.

Wywróciłaoczami,alesięroześmiała.
–Toprawda.
– No to może pojedziemy do Parku Narodowego w górach

izrobimysobiepiknik?Jutromabyćładnie.

–Niepotrafiszodpuścić?–spytałazwestchnieniem.
–Musiszsobiezrobićprzerwę,ajachcętrochępozwiedzać.
– Dobrze. – Wybrała kanapkę. – Ale bierzemy samochód, ja

prowadzę,więctymaszzadbaćopiknik.

–Układstoi.
Zapłacilizakanapkiiusiedliprzywolnymstoliku.Wstołówce

panował większy ruch niż podczas ich poprzedniej wizyty. Był
ztegozadowolony.Lubił,gdywokółsporosiędziało.Momenty

ciszy i spokoju budziły złe wspomnienia. O dziecku, które nie
przyszłonaświat,omatceioojcu.

Tak,lubiłzamieszanie.Wówczasmógłmyśleć.
Tyle że teraz myślenie utrudniała obecność Emily. Zaczął

sobie uświadamiać, jak silnie na niego działa. Zawróciła mu

background image

w głowie. I był tym przerażony. A co, jeśli sprawi jej zawód?

Sam przeżywał rozczarowania wielokrotnie i nie chciał
przynosićichinnym.

Emilyzauważyła,żeprzycichł.

–Dobrzesięczujesz?Wpatrujeszsięwtękanapkęodpięciu

minut.

– Ciągle jestem zmęczony. – Pokręcił głową. – Brak snu. Nie

przywykłem,żebywnocypoleceniawydawałaminieprzytomna
osoba–zażartował.

– Haha. Mówiłam przez sen. Posłuchałeś się mnie, choć nie

musiałeś.

– Kiedy kobieta każe mi iść do lóżka, to się słucham –

oświadczyłzłajdackimuśmiechem.

Jej serce przyspieszyło. Czuła, jak się rumieni na policzkach

iszyi.Facetmatupet,pomyślała.

Walnęłagowramię.
–Jesteśzłośliwy.

–Au–poskarżyłsięześmiechem.–Tozabolało.
–Miałozaboleć.
To przekomarzanie, skarciła się w duchu, nie ma nic

wspólnego z utrzymywaniem stosunków wyłącznie na stopie

profesjonalnej.Miałanadzieję,żeniktprzysąsiednichstolikach
nieusłyszał,żeprzezsenkazałamuwłazićdołóżka.

–Tobyłanocnazmora–wyjaśniłaszeptem.
–Zmorąbyło,żenadodatekkazałaśmisięzamknąć.
Parsknęłaśmiechem.

– Mogło być gorzej. Mogłam zacząć wrzeszczeć. Mamy tu

maluchy, które krzyczą w nocy i musimy umieszczać je

wseparatkach,żebyresztadzieciakówmogłasięwyspać.

background image

– To było moje pierwsze doświadczenie z osobą, która cierpi

na koszmary. Nie wiem, jak poradziłbym sobie z dzieckiem,
które krzyczy przez sen. Wystarczającym wyzwaniem jest,

kiedykrzycząnajawie.

– Ale wtedy przynajmniej można je pocieszyć. – Spojrzała na

swójzaokrąglonybrzuszek.

Miała nadzieję, że maluch nie odziedziczy jej skłonności do

koszmarów. Istniało ryzyko, że przekaże mu w genach

skłonność do unikania kontaktu z otoczeniem, swoje
autystycznezachowaniailęki.Napawałojątostrachem.

Perspektywa samotnego macierzyństwa już sama w sobie

była

przerażająca.

Nawet

bez

nocnych

koszmarów

ilunatykowania.

Nie musisz wychowywać dziecka sama, przypomniała sobie

słowaRyana.

Rzuciła na niego spojrzenie. Powiedział, że chce być

zaangażowany w wychowywanie dziecka, odmówił podpisania
pozwu rozwodowego. Ale mówił też o wyjeździe. Nie wydaje
się, myślała, że chce być poważnie obecny w życiu swojego
dziecka.

Jakmogłabynanimpolegać?
Niemoże,uznała.
Wiedziała, czym jest prawdziwe małżeństwo. Jej rodzice byli

tegoprzykładem.Łączyłaichmiłośćiprzyjaźń.Pomagalisobie
i wspierali się nawzajem. Wspólnie walczyli z przeciwnościami

losu.

Gdybyplanowałamałżeństwo,towłaśnietakie.Chciałamęża,

którybyłbypartneremwkażdymznaczeniutegosłowa.Robert
nim nie był i Ryan również nie wydawał się być odpowiednim

typemmężczyzny.Chirurgowieuważają,żesąpępkiemświata.

background image

Asertywni,apodyktyczni,zadufani.

Toszłowparzezzawodem.
Też trochę taka jest. Musi. Od jej decyzji zależy zdrowie

iżyciepacjentów.

Ryan może jest życzliwy i odpowiedzialny, ale w gruncie

rzeczy nie rozmawiał z nią o dziecku. Nie prosił, czy może

poczuć,jakdokazujewjejłonie.Wspomniałowyjeździe.Tojest
światowiec, neurochirurg z olbrzymią renomą. Mało jest

prawdopodobne,bykiedykolwiekznalazłsobiestałemiejsce.

Pozwolimusięzaangażowaćtakdalece,jakbędziechciał,ale

niejestosobą,naktórejdasiępolegaćnacodzień.Codzienna
opieka i wychowywanie dziecka będzie zadaniem, któremu

samamusisprostać.NiemazamiaruwyjeżdżaćzSeattleinie
pociągajejjegostylżycia.

Tak,zżyciemmusizmierzyćsięwpojedynkę.
Miała tego świadomość od chwili, gdy ciążowy tester

zabarwiłsięnaniebiesko.

Pytanie, czy podoła. Ma wszystkie cechy charakteru, dzięki

którym jest świetnym chirurgiem. Czy jednak potrafi być
samotnąmatką?

Topytaniespędzałojejsenzoczu.

background image

ROZDZIAŁÓSMY

Zadzwońdoniegoiodwołajtęwycieczkę.

Wyjrzałaprzezokno.Pięknysłonecznydzień.
Cholernapogoda!

Miałanadzieję,żebędziepadałoiwykręcisięztegowypadu

za miasto. Poprzedniego dnia po lunchu z Ryanem czytała

artykułynaukoweiposzłanaobchód.Udawałosięjejunikaćgo
przez resztę dnia. Męczyła ją wzmianka o wyjeździe. Miała
nadzieję, że zapomniał o swoim znakomitym pomyśle
jednodniowej wycieczki, ale wieczorem przysłał informację, że

zabierzejązdomuodziewiątej.

Przewidywała, że to ona będzie prowadzić, ale napisał, że

wynajął samochód, by nie musiała siedzieć przez trzy godziny
za kierownicą. Nie miała pojęcia, co będą robić w Parku

Narodowym.Byławstaniepójśćnakrótkąprzechadzkę,aleco
pozatym?WUtahuwielbiaładługiespacery.Lecztobyłoszmat
czasutemu!

A może będzie przyjemnie? – próbowała się pocieszyć.

Akurat! – odpowiadało pesymistyczne alter ego. To porąbany

pomysł.

Podniosła telefon, by wysłać mu wiadomość, że zmieniała

zdanie.Jednocześniezabrzęczałdzwonekdomofonu.

Do dziewiątej jeszcze dobre pół godziny. Przyjechał przed

czasem? Nie była na to przygotowana. Zmiany terminów

zawszejądeprymowały.

–Słucham?

background image

–Ryan.Jestemnadole.Gotowa?

–Niecałkiem.Jestdopierodwadzieściaparęminutpoósmej.

Przepraszam.

Przewidywałem

korki,

a

dojechałem

zdumiewającoszybko.

– Wchodź. – Wcisnęła przycisk domofonu, przeklinając pod

nosem.

Możejednakniebędzieażtakźle?
Mieszkała w Seattle od pięciu lat, ale nie znała miasta. Nie

miała tu nawet wielu znajomych. W szpitalu uznawano ją za

osobę, która wyłącznie skupia się na pracy. Gdy poprzedniego
dnia poinformowała zastępującego ją lekarza, że na dzień

wyjeżdża,sprawiałwrażeniezdumionego.

Aletakwłaśniechciałaułożyćsobieżycie.Żadnychzwiązków.

Żadnych przyjaźni. Lepiej trzymać ludzi na dystans, nawet
jeżeli od czasu do czasu dolega im samotność. Do braku
towarzystwa się przyzwyczaiła. Gdy dorastała, też nie miała
wieluprzyjaciółiprzyjaciółek.

Usłyszałapukanieiotworzyładrzwi.
Miałnasobiedżinsyigrubąflanelowąkoszulę.Nieogoliłsię,

alebyłomudotwarzyzjednodniowymzarostem.Kawałchłopa,
pomyślała,czującmiękkośćwkolanach.

–Nieprzesadziłeś?–Postanowiłatrochęsięznimpodroczyć.
–Zczym?
–Niesądziłam,żewoziszzsobąflanelowekoszulewczarno-

czerwonąkratę.

– Nie wożę, ale wczoraj poszedłem do sklepu sportowego

ikupiłemcotrzeba.PochodzęzWyoming,tamteżmamygóry.

–Wyglądaszjakdrwal.

–Drwal?–Podniósłbrwidogóry.

background image

– A może pozujesz na mięśniaka, ale ja generalnie jestem

kiepskawrozumieniumowyciała.

Zaczerwieniła się, zdając sobie sprawę, co mu ujawnia. Poza

kadrami w Centrum Matki i Dziecka nikt nie wiedział, że

zdiagnozowano u niej Aspergera. No, wiedziała jeszcze doktor
Ruchi.

OrazRobert.Iwiadomo,jaktosięskończyło.
Usiadłanakanapieiwłożyłabutyturystyczne.

– Nie mamy zamiaru łazić przez pół dnia? – Postanowiła

zmienićtemat,byniedaćmuszansynadrążenietematu.

– Nie, ale jest krótka pętla spacerowa, Szlak Cieni,

prowadząca przez łąki. Pomyślałem, że to będzie miła

przechadzka. W sklepie dali mi mapę parku z zaznaczonymi
rejonami,gdziewystępujązagrożenia.

– Zagrożenia? Jakie znowu zagrożenia? – Nagle poczuła się

niepewnie.

–MountRainiertowulkan.Aktywny.
–Co?!
–Niewiedziałaś?
–Wyleciałomizgłowy.–Pomasowałaskronie.Corazlepiej

Namyślowulkanachdostawałagęsiejskórki.Nibywiedziała,

żenazachodnimwybrzeżujestsporowulkanówtworzącychtak
zwanyPierścieńOgnia,alewyrzuciłatęwiedzęzpamięci.Salt
Lake City też jest położone w górach, ale to nie teren
wulkaniczny.

–Możetawycieczkatonienajlepszypomysł
Jedź, staw czoło lękom, przemknęło jej jednocześnie przez

głowę.

– Będzie dobrze. Trasa jest zabezpieczona. Trzeba tylko

uważaćireagowaćnasygnałyniebezpieczeństwa.

background image

–Atysięnatymznasz?–Ciąglebyłazdenerwowana.–Boja

nie.–Nielubiłaniespodzianek.

– Yellowstone, nasz największy park narodowy, obejmuje

w części Wyoming. To teren wulkaniczny, pełen gejzerów.

Chodziłem tam. Tak, potrafię odczytać sygnały zagrożenia
iwiem,corobić,kiedyspotkasięniedźwiedzia.

–Niedźwiedzia?–Usiadłaizaczęłaściągaćbuty.
–Corobisz?

–Niejadę.Wulkanyiniedźwiedzietoniedlamnie.
Zachichotał. Nienawidziła, gdy ktoś się z niej naśmiewał.

Robertwtymcelował.

–Towcaleniejestzabawne.Naprawdęsięboję.

Twarzmuzłagodniała.
–Nieśmiejęsięzciebie.
–Tozczego?
–Botojesturocze.Twójstrachjestuzasadniony.Aledobrze

jestwiedzieć,żektośtakpewnysiebiejaktyteżsięczegośboi.

Ten komplement ją zaskoczył. Nie uważała się za osobę

pewnąsiebie.Ryanusiadłprzyniej.

– Mount Rainier dzisiaj nie wybuchnie. Sprawdziłem

prognozysejsmicznewinternecie.Górajestspokojna.

– Może za spokojna? – Teraz starała się obrócić wszystko

wżart.

Roześmiałsię.
–Zróbcośszalonego.

– Kiedy ostatni raz zaszalałam, wiesz, jak się skończyło. –

Wskazałanabrzuch.

–Przynajmniejmaszpewność,żetosięniepowtórzy.
Nachmurzyłasię.

–Dobrze,alejakzobaczęlawę,zrobięcipiekło.

background image

–Zgoda,choćzanimzobaczyszlawę,zatrzęsiesięziemia.

–Czytychcesz,żebympojechała?
–Oczywiście.

– To przestań opisywać erupcję wulkanu. – Złapała klucze

itorebkę.

–Będziefajnie.Zobaczysz–powiedziałwwindzie.

– Jeżeli nie zjedzą nas niedźwiedzie i nie otworzy się pod

namiziemia.

–MountRainierwybuchłostatnirazw1894roku.
–Tomożewłaśnieporanakolejnywybuch.

Zmarszczyłbrwi.
–Jaknachirurgadziecięcegojesteśstrasznąpesymistką.

Niepotrafiłapowstrzymaćuśmiechu.Byłazadowolona,żenie

próbowałszukaćwyjaśnieniajejwcześniejszejuwagi.

Ludzie inaczej na nią reagowali, gdy dowiadywali się o jej

zaburzeniuosobowości.

Jakmogłajednakzapomnieć,żetagórawidocznazSeattleto

wulkan? W Centrum przechodzili specjalne szkolenie na
wypadek wybuchu. Ludzie zamieszkali na terenach, na które
mogły

dotrzeć

lahar,

czyli

spływ

popiołowy,

i

opad

piroklastyczny, mieli być ewakuowani do miasta. Brano pod
uwagę lawiny błotne, pożary lasów, zaburzenia pogody i inne
katastrofynaturalne.

Wyszli z budynku. Ryan zaparkował przed samym wejściem.

WypożyczyłSUV-a.

–Poszedłeśnacałość?
– Lubię jeździć SUV-em. Najwyraźniej Wyoming wciąż we

mniesiedzi.

Kiwnęła głową. W Utah, zwłaszcza na północy stanu, ludzie

też lubili samochody terenowe. A poza tym SUV jest wygodny

background image

ibezpieczny.

Otworzył drzwi po stronie pasażera. Robert nigdy tego nie

robił. W takim zachowaniu jest pewien przekaz, uzmysłowiła

sobie.

–Cościętrapi?–spytał,gdyusiadłzakierownicą.
–Otworzyłeśmidrzwi

–Noi?–Byłzdezorientowany.
– Nikt przedtem tak koło mnie nie skakał. Widać dobre

manieryumierają.

– Ojciec mi to wpoił – mruknął – Jedyna dobra rzecz, którą

zrobił.

Włączył nawigację satelitarną i ruszyli. Zauważyła, że ściska

kierownicę.Knykciemiałprawiebiałe.

–Chceszotymporozmawiać?
–Oczym?
–Jesteśspiętyodchwili,gdywspomniałeśoojcu.

– Nie chcę o nim mówić. Zostawił nas, kiedy miałem siedem

lat.

–Straszniemiprzykro.
– Dawałem sobie radę. – Wzruszył ramionami. – Ale

faktycznie nauczył mnie dobrych manier. Matka mówiła, że
potrafiłbyćczarujący.Wsumiejegonaukasięprzydała.Ciągle
podróżuję, spotykam nowych ludzi i przydaje się sztuka
sprawianiadobregowrażenia.

– Pewnie jest ci potrzebna, bo nie budujesz stosunków

zludźmi.Chciałeś,żebymbyłaztobąwsalioperacyjnej,bonie
ufałeś naszemu rezydentowi. Gdybyś pracował w jednym
szpitalu na stałe, musiałbyś zbudować zespół i wiedziałbyś,
zkimcisiędobrzepracuje,azkimnie.

– Może. – Spojrzał na nią z ukosa. – Ale budowanie zespołu

background image

jakoś mnie nie podnieca. Wolę być w ruchu, zwiedzać świat.

Próbowałemrazznaleźćstałemiejsce,ale–zawahałsię–nie
wyszło.

–Dlaczego?

–Bominieodpowiadało.–Rysymustwardniały,dłonienadal

ściskały kierownicę. Za tym kryje się coś więcej, niż chce

ujawnić,pomyślała.

Odpuść, powiedziała do siebie. Pamiętaj, masz zachować

profesjonalnydystans.Wściubianienosawjegoprywatneżycie
nie jest metodą na trzymanie go na odległość. A poza tym

wszystkowskazujenato,żeniebędziegoprzyporodzie.Lepiej
oszczędzićsobiebóluserca.Sobieidziecku.

Trzygodzinna jazda do Mount Rainier była na tyle nudna, że

się zdrzemnęła. Obudziła się, gdy już zjechali z autostrady na
krętądrogępnącąsiępodgórę.Widokizrobiłysięciekawsze.

– Ohop Bob? – mruknął Ryan, gdy przejeżdżali przez

niewielkiemiasteczko.–Cozaśmiesznanazwa.

–Tujestmuzeumpoświęconehistoriipierwszychosadników!
–Chceszsięzatrzymać?
–Nie,jedźmydoParkuNarodowego,apotemwracajmy.
–Niepotrafiszżyćbezpracy

–Cochceszprzeztopowiedzieć?
– Dokładnie to, co mówię. Kiedy podjedziemy po wulkan,

będziesz chciała zawrócić i pędzić do Seattle. Masz dwa dni
wolne,doczegosięspieszysz?Twoimpacjentomnicniegrozi.

–Nigdynicniewiadomo–wymamrotała.

– Są w dobrych rękach. Wcześniej udzieliłaś mi wykładu na

tematzaufaniawzespole.Ufaszswoimkolegom?

– Tak – wykrztusiła przez zęby. Lubiła mieć poczucie

background image

bezpośredniej

kontroli.

Kontrola

i

porządek.

Tego

potrzebowała.

–Toniezabrzmiałoszczególnieentuzjastycznie.

– Lubię mieć wszystko ustawione po swojemu – odparła

zirytowana.

–Iniepotrafiszodpocząć

– Skoro tak uważasz – Wywróciła oczami. – Praca to moje

życie.

–Takniepowinnobyć.
–Atynibyjesteśinny?Człowiekbezstałegodomu?

–Aleprzynajmniejodpoczywamwwolnedni.Zwiedzamnowe

miejsca.Jakteraz.

Amożewkażdymmieściemainnąkobietę?–przemknęłojej

przez głowę. Zaprasza je na kolacje i Zaraz, zaraz! Co to?
Zazdrość?!

– Dobrze – mruknęła po chwili. – Zatrzymajmy się

iodwiedźmytomuzeum.Kiedybyłammała,uwielbiałamczytać
ioglądać„Domeknaprerii”.Toteżopionierach,osadnikach.

–Mówiszpoważnie?–Wydawałsięzszokowany.
–Samzaproponowałeś.

–Aleniesądziłem,żeskorzystaszzpropozycji.
–Notosiępomyliłeś–roześmiałasię.
–Możetomuzeumbędziezamknięte–zamruczałznadzieją.
Byłootwarte.
– Według mapy to jest Eatonville. Może Ohop Bob to stara

nazwa?–zastanawiałasię,wysiadajączSUV-a.

–Dziwaczna.
–Wkażdymstaniesąmiejscowościodziwacznychnazwach.
–MaszjakieśprzykładyzUtah?

– Jest sporo miejscowości o nazwach zaczerpniętych z Biblii

background image

albo

noszących

nazwiska

mormońskich

proroków.

AwWyoming?

–MamyJayEm.Tobyłmiejscowyranczer.

–Iuważasz,zeOhopBobjestdziwne?

–Faktycznie.–Pomasowałszyję.–Chybalepiejsięzamknę.
–Dobrypomysł.

Wmuzeumwzruszyłasięnawidokstarychmebli.
–Podobającisię?–Widaćbyło,żeniezbytgoekscytują.

–Strasznie.
Jakodzieckomiałaobsesjęnapunkcieksiążekzserii„Domek

naprerii”.Chciaławręczubieraćsięwczepkiifartuszkijakich
bohaterki.Dzieciakiwszkolesięzniejnaśmiewały.Poczułasię

zażenowananasamowspomnienie.

–Wszystkowporządku?–Ryanzauważyłjejzmieszanie.
–Tak,aletysięwynudzisz.
–Notoco?Tobiesiętupodoba,niemasprawy.

–Ryan,uwielbiałamksiążeczkioosadnikach.Dzieciwszkole

uważały, że jestem pomylona. Nie miałam wielu przyjaciółek.
Książkimijezastępowały.

Spojrzałnaniązezrozumieniem.

–Niemasięczegowstydzić.Jateżniemiałemprzyjaciółjako

dzieciak.

–Poważnie?–Trudnojejbyłowtouwierzyć.
–Wychowałemsięnafarmie,któraledwieciągnęła.Nosiłem

używaneubrania.Byłemmiejscowymbiedakiem.

– U mnie zdiagnozowano zachowania autystyczne – wypaliła

zdrżeniemwgłosie.

–Co?–Oczyzrobiłymusięokrągłe.
– Mam zespół Aspergera, bardzo łagodny. Na granicy

zaburzeń osobowości. Jako dziecko – Szukała słów. – Nawet

background image

terazczasamijestmitrudno

Nie potrafiła patrzeć mu w twarz. Jeżeli teraz okaże do niej

niechęć,nieporadzisobie.

Podniósł jej podbródek. W oczach miała łzy. Nie lubiła

okazywaćsłabości.Przednikim.Alewjegooczachniewidziała
odrzucenia.Byłwnichpodziw.

– Nie masz się czego wstydzić – powiedział łagodnie. – Nie

masz powodu być zażenowana dlatego, że inaczej widzisz

świat, ani dlatego, że na sukces musiałaś ciężko pracować.
Jesteś wspaniała. Opowiedz mi, co cię tutaj szczególnie

interesuje.

Byławdzięcznazajegoreakcję.Zato,żestarasiępoznaćjej

zainteresowania, choć sam najwyraźniej śmiertelnie się nudzi.
Mało kto okazywał jej wsparcie. Na ogół na informację, że ma
zaburzenia

autystyczne,

jej

rozmówcy

reagowali

stwierdzeniem: „A zupełnie na to nie wyglądasz”. Jakby ludzie

zzespołemAspergeramielijakiśszczególnywygląd!

Po niespełna godzinie uznała, że dosyć się nacierpiał,

izasugerowała,byruszylidalej.

DoParkuNarodowegobyłoniedaleko.Podczasjazdyniebyła

już spięta. Ale niepokoił ją fakt, że czuje się zrelaksowana
wjegotowarzystwie.Jestmiły,myślała,alemimowszystkonie
powinnasięznimzaprzyjaźniać.

Gdy dowiedziała się, że przylatuje do Seattle, nie

przewidywała, że pojadą razem na wycieczkę. Ale czy

kiedykolwiek

jej

życie

osobiste

układało

się

zgodnie

zprzewidywaniami?

Żałował, że wspomniał jej o ojcu. Że też nie potrafi trzymać

języka za zębami! Jej obecność wyzwalała w nim jednak

background image

emocje,zktóryminiebardzopotrafiłsobieporadzić.

Pobudzała

wspomnienia

o

rodzicach

i

dzieciństwie.

Przywoływałamyśliodziecku,którestracił.Poto,byzdusićte

myśli, był w ciągłym ruchu, choć w głębi serca miał już tego

dość.Chciałznaleźćswojemiejsce.Byłzmęczony.

Założysz dom, myślał, i co? Powtórzy się historia z Morgan.

Musiszciągleodchodzić.Jakojciec.

Niejesteśgodnytego,bybyćojcem.

OtrząsnąłsięipodjechałpodPomnikBohaterówpoświęcony

strażnikomparku,którzyzginęli,ratującżycieinnym.

Emily wysiadła, odeszła kilka kroków i stanęła z rękami

w kieszeniach sportowej bluzy z kapturem. Widział jej profil

iniemógłoderwaćoczuodciążowegobrzuszka.

Tamjestjegodziecko.
Pragnął własnego domu. Pragnął rodziny. Lecz bał się, że

swoimnajbliższymwyrządzikrzywdę.Morganzpewnościątak

uważała.

Noaleonaniechciałamiećdziecka.
Emily,myślał,świadomiezdecydowałasięurodzić.Wkażdym

razietaktwierdzi.Morganniepozostawiłamuwyboru.Otym,

żezaszławciążę,dowiedziałsię,gdyjużjąusunęła.

Tak,Emilychcetegodziecka.
Zauważył,jakdelikatniedotykabrzucha,kiedysądzi,żenikt

tego nie widzi. Pojawia się wówczas na jej twarzy delikatny
tajemniczyuśmiech.Chciałdoniejpodejśćiprzytulićichoboje.

Jakby wyczuła, że ją obserwuje. Odwróciła się i spojrzała

wjegostronę.Ztymsłodkimuśmiechem.

Boże,jakajestpiękna
Nachwilęodebrałomuoddech.Zasługujenakogoślepszego

niżon.Jestinteligentna,uparta,poprostucudowna.Dziękisile

background image

charakterujestznakomitymchirurgiem.Niedajesobiechodzić

po głowie i za to ją szanował. Musiała przezwyciężyć wiele
trudności,byosiągnąćsukces.Tymbardziejjestmudroższa.

Przy niej nie czuł się samotny. Dzięki niej się śmiał. Dzisiaj

rano z radością oczekiwał, kiedy ją zobaczy. Chciał być przy
niej. Ale to samolubne pragnienie. Chciał ją mieć dla siebie,

lecznaniąniezasługuje.

Będziesięcieszyćkażdąchwiląspędzonąrazem,postanowił.

Ażdowyjazdu.

PodeszładoPomnikaBohaterów.

–Wspaniałypomysł.
–Zamałouznaniaokazujemyludziom,którzysąnapierwszej

linii ognia. Strażnikom, policjantom, żołnierzom Na nas,
chirurgów, spływa splendor z racji naszej pracy, ale ludzie,
którzynacodzieńryzykujążyciem,pozostająniedoceniani.

– Mój ojciec – kiwnęła głową – był policjantem w Salt Lake

City.

–Był?
– Jest na emeryturze. Pamiętam, jak każdego wieczoru, gdy

spóźniał się do domu, matka wysyłała nas do łóżek, a sama

nerwowochodziłapopokoju.Niekładłasię,dopókiniewrócił.
Jakodzieckoniepotrafiłamdocenić,jaksilnewiążeichuczucie.
Dopiero gdy dorosłam Nie wiem, czy w całym swoim życiu
takmocnokogośkochałam.Aty?

Tak,odpowiedziałwmyślach.

–Teżnie–odparłgłośno.
Och, był przywiązany do Morgan, ale czy ona była do niego

przywiązana? Raczej nie. Gdyby go kochała, zachowałaby się
inaczej. Szanował jej wybór, ale złamała mu serce. I chyba

zbytniosiętymnieprzejęła.

background image

– Szlak zaczyna się tutaj. – Odchrząknął i zmusił się, by

mówić pewnym głosem. Wskazał początek trasy. – Chcesz
przedtem

Przerwałomuwyciesyren.Ziemiazadrżała.

– O Boże! – Emily z przerażenia przytuliła się do niego.

Trzymał ją mocno w ramionach. W dolinie huczało, jakby

przejeżdżałprzezniąpociąg.Syrenynadałwyły.

Wydawałosię,żeupłynęławieczność,zanimwkońcuucichły.

Serce nadal mu jednak dudniło i otaczał ramionami jej drżące
ciało. Gdzieś musiał wytworzyć się lahar. Była późna wiosna,

topniał lód, woda spływała po stokach. W połączeniu
z aktywnością sejsmiczną wulkanu spływ popiołowy nie

powiniendziwić.

Aobiecałjej,żenicdramatycznegosięniewydarzy!
Gdyby nie zatrzymali się w muzeum, byliby już na szlaku

ibłotnistarzekamogłabyichzalać!

Na parkingu pojawili się strażnicy leśni. Jeden poszedł do

nich.

–Nicpaństwuniejest?
–Wszystkowporządku–odpowiedziałRyan.

Emily wciąż przytulała się do niego, ale wydawała się

spokojniejsza.

–Cotobyło?–zapytała.
– Lahar. Idziemy na szlak sprawdzić, czy nikomu nic się nie

stało.Poszłatamwycieczkaszkolna.

– Jestem chirurgiem dziecięcym – oświadczyła. – Mogę się

przydać.

Przerażenie całkowicie ustąpiło. Teraz myślała, jak pomóc

innym.Trudnojejniepodziwiać,pomyślał.

– Również jestem chirurgiem. Proszę nami dysponować –

background image

zwróciłsiędostrażnika.

Z jednej strony nie chciał, by Emily znalazła się w terenie,

gdzie mogło być niebezpiecznie. Nie w jej stanie. Z drugiej

strony,tamsądzieci

– Świetnie! – ucieszył się strażnik. – Będziemy wdzięczni za

każdąpomoc.Pojedziemymojąterenówką.

Droga była kręta i wyboista. Zabrało im pół godziny, by

dojechać do miejsca, gdzie utknęła wycieczka. Nauczycielom

i opiekunkom udało się zaprowadzić dzieci na bezpieczne
wzniesienienadkorytemrzeki.

Problemwtym,żeniebyłodrogizejścia.Fałdęokalałapełna

szlamuwoda.

Strażnicyprzerzucalikładkiipowoliprzeprowadzalidziecina

szlak. Na szczęście nie były to maluchy, ale dzieciaki w wieku
jedenastu, dwunastu lat. Z miejsca, gdzie zaparkował
przewożący ich strażnik, Emily i Ryan widzieli, że niektórzy

uczestnicy wycieczki mieli zadrapania i otarcia. W sumie
drobneobrażenia.

– Przyprowadzę dzieciaki do was, wy się stąd nie ruszajcie –

poinstruował ich strażnik i ruszył do miejsca, gdzie lahar

przelałsięprzezszlak.

Wokółbyłobłotoileżałypowalonedrzewa.Wydawałosię,że

gruntjeststabilny,aleRyanwiedział,żeniemapewności.Nie
podobałomusię,żeEmilyjesttakbliskomiejscakatastrofy.

Objął ją ramieniem. Nie cofnęła się. Teraz wydawała się

napompowanaadrenaliną.

–Przeszedłstrach?
– Nie całkiem, ale teraz trzeba się skupić na dzieciach. To

ważniejsze niż zaburzenia lękowe i nadmierne obciążenie

sensoryczne. Należy skupić się na zadaniu. Tak sobie z tym

background image

radzę.

–Napewnopotrafisz.–Skinąłgłową.
Zdał sobie sprawę, jak jest przerażony. Nie bał się o siebie,

lecz o nią. To było nieoczekiwane uczucie i nie wiedział, jak

sobieznimradzić.

Czy potrafiłby znieść, gdyby coś złego stało się jej lub

dziecku?Lubobojgu?

Emily skończyła opatrywać grupkę dzieci, które odniosły

obrażenia, uciekając przed laharem. Na szczęście nikt nie był

poważnie ranny. Na wszelki wypadek wszyscy mieli jednak
pojechaćdoszpitalanabadania.

–Tobyłookropne–oświadczyłaJessica,dziewczynka,której

Emilyoczyściłaizabandażowałaniewielkąranę.

–Teżsiębałam,kiedyzawyłysyreny.Zapomniałam,żeMount

Rainier jest aktywnym wulkanem. Nigdy przedtem nie
widziałamlaharu.

–NiepochodzipanizestanuWaszyngton?

– Nie, wychowałam się w Utah. Też tam mamy góry, ale nie

wulkaniczne. Biegnij do karetki. Zawiozą was do szpitala.
Strażnicymówią,żetamjużczekająnawasrodzice.

Ratownicy pomagali dzieciom wsiadać do karetek. Ryan

zajmowałsięjednymzestrażników,którypośliznąłsięipotłukł
podczas akcji ratunkowej. Konieczne było usztywnienie
kręgosłupanaczasprzewozudoszpitala.

Dobrzebyło,myślałaEmily,znaleźćwnimwsparcie,gdybyła

przerażona i zdezorientowana. Kiedy zawyły syreny, czuła się

bezradna i bezbronna. Instynktownie przytuliła się do niego.
Zdrugiejstronybyłazła,żewidział,jaksięrozkleiła.Nielubiła

przednikimokazywaćsłabości.

background image

W sumie, oceniła, słusznie postąpiła, mówiąc mu o swoich

zaburzeniach.Ogólniebiorąc,dobrzegomiećprzysobie.Choć,
oczywiście, nigdy nie przyjechałaby do parku, gdyby nie ten

jegofantastycznypomysł!

Ryan pomógł umieścić rannego strażnika w karetce

ipodszedłdoniej.

–Trzymaszsię?
–Wporządku,choćczujęsięzmęczona.

– Może to nie był najlepszy pomysł, żeby dzisiaj tutaj

przyjeżdżać.

–Cośpodobnego!–roześmiałasię.–Jaktwójstrażnik?
– Na szczęście nic sobie nie złamał. Potłuczenia, możliwy

krwiak. Więcej nie będziemy wiedzieć, dopóki nie zrobią mu
rezonansukręgosłupa.Aleruszapalcamistóp.Możemiećmałe
wstrząśnieniemózgu.Wszystkotozbadająwszpitalu.

–Coteraz?Wracamy?

–Musimyznaleźćkogoś,którypodrzucinasdosamochodu.
– Ja mogę was zabrać – powiedział jeden z ratowników. –

Nikogoniewiozę.

W karetce trzęsło jeszcze bardziej niż w terenówce. Ryan

otoczył ją ramieniem, by o nic się nie uderzyła. Wyśliznęła się
jednakzjegoobjęć.Niedopytywałsiędlaczego.

Byłazłanasiebie.Żeteżniepotrafitrzymaćgonaodległość,

karciłasięwduchu.Toniewjejstylu.

Całe swoje życie ciężko pracowała, by nie musieć na nikim

polegać!

A mimo wszystko była zadowolona, że jest przy niej. Jego

obecnośćjąuspokajała.

Naparkinguprzygłównymwejściudoparkupanowałacisza.

Była trzecia po południu i słychać było tylko śpiew ptaków

background image

i szum drzew. Znów jednak czuła się spięta. Podczas krótkiej

podróżykaretkąwróciłyemocje.

–Niejesteśgłodna?–spytałRyan.

–Wręczumieramzgłodu–przyznała.

– Już dawno powinniśmy byli coś zjeść. Planowałem zabrać

prowiant na przechadzkę. Myślałem, że zjemy lunch na rzeką.

Alerozsądniejbędziezjeśćgotutaj.

–Zgoda.–PoszlirazemdoSUV-a,zktóregowyjąłprzenośną

chłodziarkęikoc.

Niedaleko znaleźli słoneczną polankę z widokiem na Mount

Rainier i dolinę. W parku było cicho. Strażnicy nie otworzyli
jeszcze szlaków. Usiedli na kocu, Emily zaczęła wyjmować

jedzeniezchłodziarki.

– Przepraszam, że się ciebie uczepiłam, kiedy zatrzęsła się

ziemia.Niechciałamstwarzaćniezręcznejsytuacji.

–Zupełnieminieprzeszkadzało,żesięmnieuczepiłaś.

Poczuła,jakzapłonęłyjejpoliczki.Spojrzałananiego.Tonie

był żart, mówił poważnie. Miała wrażenie, że coś między nimi
sięzmieniło.Niepotrafiłajednaktegookreślić.

–Niegniewaszsię,żeodsunęłamsięodciebiewkaretce?

– Nie, nie chcę ci się narzucać. Ale póki tu jestem, chcę się

tobąopiekowaćnatyle,nailemipozwolisz.

–Chceszczyczujeszsięzobowiązany?
Westchnąłipotrząsnąłgłową.
– Chciałbym mieć rodzinę, ale nie wiem, czy potrafię

wysiedziećwjednymmiejscu.Pracajestdlamnieważna.

–Inigdziedługomiejscaniezagrzewasz
– Właśnie. Lubię podróżować Mój ojciec też nie potrafił

nigdzie zostać na dłużej. Może jestem jak on. Może – urwał

wzamyśleniu.

background image

Miała wrażenie, że broni się przed powiedzeniem czegoś

głośno.

–Niechcęcięskrzywdzić,Emily.Gdybymwiedział,żezaszłaś

wciążę

–Teżbyśniezostał.Maszważnąpracę.
– Ale chcę zapewnić opiekę tobie i dziecku – powiedział

zpowagą.–Torównieżmojedzieckoichcępomóc.

Pragnęłamuwierzyć,leczprzewidywała,żeniezatrzymasię

nadługo.Alejakoojciecmiałswojeprawa.

–Możeszsięzaangażowaćnatyle,nailechcesz.

–Dziękuję.–Skinąłgłową.
Położyładłońnajegoręce.

–ZadwadnimamwizytęudoktoraSamuela.Przyjdź.
–Oczywiście.
–Obiecujesz?
– Obiecuję. Ale widzę, że mi nie ufasz. Nie obrażam się,

wkońculedwiesięznamy.

– Nie ufam wielu ludziom. Sparzyłam się. Wykorzystano

przeciwkomnieto,żeniewyczuwamkłamstwisarkazmu.

–Cosięstało?

Westchnęła. Nie chciała mówić o Robercie. Żenował ją fakt,

że zakochała się w mężczyźnie, który nie potrafił uznać jej
sukcesów,pomniejszałjąizdradzał.Niedostrzegałajegowad.
Nie mogła sobie wybaczyć, że tak długo współżyła
zczłowiekiemtakiegopokroju.

Poprostubyłaśgłupia,powiedziaładosiebie.
Gdy jej rodzice dowiedzieli się, że miała jednonocny romans

i zaliczyła wpadkę, z radością przyjęli jej decyzję o urodzeniu
dziecka,cieszylisię,żebędąmieliwnuka,alekrytycznieocenili

fakt, że po raz drugi wybrała sobie niewłaściwego mężczyznę.

background image

Martwili się, czy da sobie radę. Mieszkała daleko, w innym

stanie.

Niepokoiło ich to, że daje sobą manipulować i pozwala się

wykorzystywać.

Sama również uważała, że padła ofiarą bajeranta. Lecz im

bardziej poznawała Ryana, tym bardziej dochodziła do

przekonania,żeprawdajestbardziejskomplikowana.

Jestczłowiekiem,któryniepotrafiznaleźćsobiemiejsca.

Błędyprzeszłościciążyłyjejjednaknasercu.Nadomiarzłego

matkaobawiałasię,żenieporadzisobie,jeślidzieckookażesię

genetycznie obciążone autyzmem. Emily również to martwiło.
Uznała jednak, że nie schroni się pod skrzydła rodziców. Jest

wstaniesobieporadzić.

– Byłam w związku z mężczyzną, który okłamywał mnie

i zdradzał – odpowiedziała. – Kochałam kogoś, kto nie
zasługiwał na moją miłość. Poprzysięgłam sobie, że nie zwiążę

się nigdy z innym chirurgiem. Od pięciu lat znakomicie radzę
sobiesama.

–No,radziłaśdomomentu,kiedyspotkałaśmnie.–Woczach

Ryanazabłysłyprzekorneiskierki.

– Tak – westchnęła – do tej pechowej nocy w Las Vegas. Nie

chciałamwiązaćsięzinnymchirurgiem,aletejnocynieżałuję.

–Leczminieufasz
–Przykromi.Przychodzimitoztrudnością.
– Nie musi ci być przykro. Mogę cię tylko zapewnić, że

możeszmizaufać.Byćmożeniepotrafięzałożyćdomu,alenie
zawiodęcię,jeżelichodziopomocwwychowaniudziecka.

Niebyłapewna,czymożemuwierzyć.Zamiastodpowiedzieć

dotknęłajegopoliczka.Możezasługujenakredytzaufania?

Również pogłaskał ją po policzku. To było czułe delikatnie

background image

muśnięcie. Przymknęła oczy, czerpiąc przyjemność z tego

dotyku.Gdysześćmiesięcywcześniejtakjejdotknął,skończyła
wjegoramionach.

Brakowało jej takiej czułości. Nie chciała się przed sobą do

tegoprzyznać,aleczułapotrzebęzbliżenia,intymnościIbyła
tymwystraszona!

–Nigdynieskrzywdzęaniciebie,anidziecka–wyszeptał.
–Wiem.

Zanim zdała sobie sprawę, co się dzieje, pochyliła się ku

niemu.Dławioneuczuciaszukałyujścia.Starałasiętrzymaćje

pod kontrolą, głęboko schowane, ale przy nim waliły się
wszystkiebariery.

Przynimstawałasiębezbronna.
Zamknęłaoczy.Pocałowałjądelikatnie,alewpocałunkuczuć

było trzymaną na wodzy namiętność. Wyczuwała jego
podniecenie. Jej tętno przyspieszyło, krew zaczęła pulsować,

żarpocałunkurozlałsiępocałymciele.

Ryanwyzwalałwniejpożądanie.
Odepchnęłagoiprzezmomentstarałasięzłapaćoddech.
– Czeka nas długa jazda z powrotem. Powinniśmy ruszać –

oświadczyła.

–Maszrację.–Skinąłgłową.–Skończjeść,ajaposprzątam.
Gdy poszedł wyrzucić śmieci, odetchnęła głęboko kilka razy,

by uspokoić rytm serca. To niebezpieczna gra, powiedziała
sobie.Możeszbardzosięsparzyć.

Niechciałaznówwystawiaćsercanapróbę.

background image

ROZDZIAŁDZIEWIĄTY

Potejwyprawieniewidziałagoprzezdwadni.

WdrodzepowrotnejdoSeattlezasnęła.Obudziłasiędopiero,

gdyRyanpodjeżdżałpojejapartamentowiec.Odprowadziłjądo

mieszkania,aleniewszedł.Pocałowałjąwczołoipożegnałsię.

Wciąż starała się uporządkować wszystko w głowie. Była

zdezorientowana.

Z jednej strony broniła się przed tym, by mu zaufać. To

człowiek bez stałego domu, a na dodatek chirurg. Z drugiej,
gdypatrzyłnaniączule

Robert nigdy nie okazywał jej takiej czułości. Wciąż była zła

na siebie, że nie potrafiła wcześniej wyrwać się z tego
toksycznegozwiązku.

Bała się, że znów zostanie zraniona. Lecz Ryan zachowywał

się inaczej niż Robert i w głębi serca wiedziała, że nigdy nie
skrzywdziłbyanijej,anidziecka.

Może powinnaś dać mu szansę? – zadawała sobie w kółko

pytanie.

Alenasamąmyślotymprzejmowałjąstrach.

Zadźwięczałjejpager.Ryanprosił,byjaknajszybciejprzyszła

na patologię. To mogło oznaczać tylko jedno: przyszły wyniki
badańRaquel.Odczułauciskwżołądku.

OBoże,niechwszystkobędziedobrze
Wylogowała się, wstała od komputera, wyszła z gabinetu

i ruszyła na oddział. Ryan czekał przed wejściem, oparty
ościanę,ukrywająctwarzwdłoniach.

background image

–Jestem–oznajmiła.–DostałeśwynikibadańRaquel?

Wręczyłjejkartkę.
–Nowotwórjestzłośliwy.Rakmózgu.Wyślęjąnatomografię,

żebysprawdzić,czyniemaprzerzutów.

Kiwnęłagłową.
– Chciałbym – ciągnął – żebyśmy razem przekazali tę

wiadomość dziecku i matce. To twoja pacjentka. Jeżeli są
przerzuty,możemywspólnieoperować.

–Okej.
Potarłdłońmitwarz.

– Ciężko jest komukolwiek powiedzieć, że ma raka. Ale

dzieckuWolęoperowaćdorosłych.

– Będzie dobrze. – Pogłaskała go po ramieniu. – Dzieci

potrafią być twarde, dużo bardziej odporne niż dorośli.
Załatwimy to razem. Jeżeli nie ma przerzutów, kiedy chcesz
wyciąćtenguz?

– Jak najszybciej. – Pokiwał głową. – Jeżeli urośnie, trudniej

będziedokonaćdoszczętnejresekcji.

– Porozmawiajmy z matką i nich ona przekaże wiadomość

córce.Amybędziemypodręką,żebyjewesprzeć.

Raquel spała, a matka siedziała przy jej łóżku z książką

w ręku. Emily spojrzała na nią ze ściśniętym sercem. Zbierało
sięjejnapłacz,leczwiedziała,żemusisięopanować.

– Vanessa, możemy chwilę porozmawiać? – Matka podeszła

donich.–Możewtamtympokoju?

Matkazrobiłasięprzerażającoblada.Ryandelikatniepołożył

jejrękęnaplecach.GdyEmilyzamknęładrzwiiusiedli,matka
zaczęłaszlochać.

–Tozłośliwyguz,prawda?

–Bardzonamprzykro.–Ryanuścisnąłjejdłoń.

background image

Emily podała matce chusteczkę i przysunęła krzesło. Nadal

walczyłazełzami.

– Zabierzemy Raquel na tomografię komputerową, żeby

upewnićsię,żeniemaprzerzutówiwówczasopracujemyplan

leczenia.

–Wkażdymwypadkuchcęusunąćtenguz–oznajmiłRyan.–

Zanim się powiększy, a Raquel będzie miała częstsze napady
izacznietracićsprawność.

– Trudno mi to wszystko ogarnąć – wyznała matka. –

Wychowuję Raquel samotnie, musiałam wziąć wolne z pracy,

apokryciekosztów

– Proszę mi zostawić te zmartwienia – przerwał jej Ryan. –

Nadal

dysponuję

środkami

z

publicznego

funduszu

zdrowotnego. Nie wiem, co prawda, jaka jest sytuacja
Centrum

– Nie musi się pani martwić – Emily weszła mu w słowo. –

Najważniejsze jest zdrowie Raquel. Doktor Teal, nasza
stażystka, zorganizuje CT i na podstawie skanu doktor Gary
będzie mógł podjąć decyzję, jak najlepiej przeprowadzić
operację. Nasz zespół z onkologii dziecięcej będzie z panią

wkontakcie.

Vanessapotarłaskronie.
–Raqueltojedynaistota,jakąmamnaświecie
–Niestracijejpani–wydusiłaEmilyprzezściśniętegardło.–

Dzieci mają wielką wolę walki, a my zrobimy wszystko, co

wnaszejmocy,żebyjąratować.

–Dziękujęzawszystko,copaństwodlaniejrobią.
– Pójdę jej pomóc odpowiedzieć na pytania Raquel –

powiedziałRyanpowyjściumatki.

–AjapoproszędoktorTeal,żebyzleciłaskan

background image

Wtymmomencietamapękłaipopłynęłyłzy.

Ryanukląkłprzedniąipołożyłręcenajejkolanach.
–Coztobą?

– Nie wiem – chlipnęła. – Nie masz pojęcia, ilu dzieciom

usuwałam nowotwory. I potrafiłam panować nad sobą. A teraz
sięrozsypałam.Topewnieskutkiciąży.Zwykleniepoddajęsię

emocjom.

–Topewniehormony.Choćjateżjestemroztrzęsiony.Aleja

rzadko operuję dzieci, a rak u dziecka mnie przybija. Jesteś
silnąkobietą,Emily.Jesteśsilniejszaodemnie.

–Dziękujęzato,żejesteśtakimiły.–Otarłałzy.
– Nie jestem miły. Po prosty stwierdzam fakty. – Podniósł jej

podbródek.

Odetchnęła głęboko kilka razy, by zebrać się w sobie. Takie

zachowanieniebyłowjejwstylu.Niemożesobiepozwolić,by
sięrozkleić.

Wstała.Światzawirował.Zabrałojejkilkachwil,bydojśćdo

siebie. Wyszła z salki i wezwała pagerem stażystkę.
Postanowiłapoczekaćnaniąprzydyżurcepielęgniarek.

– Pacjentkę z sali 607 trzeba zabrać na tomografię –

poinformowała Amandę kilka minut później. – Wyniki biopsji
wskazują,żenowotwórjestzłośliwy.

Amanda nie kryła przygnębienia. Gdy odeszła, Emily

postanowiłaruszyćdalej.Znówzakręciłosięjejwgłowie.

Usłyszała,jakktośwołajejimię,poczuła,jakuginająsiępod

niąkolana,iwchłonęłająciemność.

–Awięcstracęwłosy?
– Chemoterapia i radioterapia mają taki skutek – Ryan

wyjaśniałRaquel.–Aletymrazembędęcimusiałogolićgłowę

background image

przedoperacją,żebydostaćsiędoguza.

–Trudno.–Raquelzwestchnieniemspojrzałanamatkę.
– Widzę, że nie możesz się z tym pogodzić. – Ryan przysiadł

nałóżkudziewczynki.–Żebycizadośćuczynić,będzieszmogła

ogolićmojągłowę.

– Panie doktorze, to naprawdę nie jest konieczne -wtrąciła

matka.

–Abędęmogławystrzycwzorki?–Raquelbyłapodniecona.

–Niemamowy.Żadnychwycinanek.Tustawiamgranicę.Ale

możeszostrzycmnienajeża.

–Dobra–zgodziłasiędziewczynka.
–Przewidywałem,żetocipoprawihumor.

WdrzwiachstanęładoktorTeal.
–MamzabraćRaquelnatomografię.
– Proszę mi wysłać wiadomość na pager, gdy obrazy będą

gotowe.

Miał nadzieję, że nie ma przerzutów. U dorosłych pierwotne

guzy rakowe w mózgu są rzadkie. Zazwyczaj są skutkiem
gruczolakoraka w innej części organizmu, na przykład raka
płuc,aleudziecizdarzająsięczęściej.Natowłaśnieliczył.

Jeżeli skan potwierdzi, że to guz pierwotny, będzie mógł go

usunąć, a chemoterapię i radioterapię, w połączeniu
zimmunoterapią,będziemożnaograniczyćdominimum.

Nakorytarzuzłapałagopielęgniarka.
–Szukaliśmypana,doktorze.

– Coś się stało? Jakiś problem z Jasonem? – Był

zdezorientowany.PozaRaqueltobyłjedynypacjentwCentrum,
którymsięzajmował.

–ZJasonemniczłegosięniedzieje.AlepanidoktorWestjest

na oddziale położniczym pod opieką doktora Samuela.

background image

Zemdlała.

Nieczekałnadalszeinformacje,leczbiegiemruszyłnadrugi

koniec szpitala. Czuł, jak w uszach tętni mu krew. Pędził,

starając się nie potrącać przechodzących korytarzem ludzi.

Przebiegł przez łącznik prowadzący do oddziału położniczego
izacząłszukaćgabinetudoktoraSamuela.

Jedna z pielęgniarek rozpoznała go i wykrzyknęła numer

pokoju,gdyjąmijał.

Wpadłdośrodkabezpukania.
Emily spoczywała na leżance. Była blada, oczy miała

zamknięte.Zauważyłniewielkierozcięcienagłowie,zamknięte
przypomocypaskówSteri-Strip.

–Coztobą?–Przykucnąłprzyleżance.
–Ryan?Jakmnietuznalazłeś?
–Pielęgniarkamipowiedziała,żezemdlałaś.Jaksięczujesz?

Cozdzieckiem?

– Wszystko jest w porządku – oświadczył doktor Samuel,

wchodząc do pokoju. – Emily spadł poziom cukru. Chcę zrobić
testtolerancjiglukozyizbadać,czyniemacukrzycyciążowej.
Uderzyłasięwgłowę,aleniemaoznakwstrząśnieniamózgu.

– A dziecko? – Słowa ginekologa nie przebiły się do jego

świadomości.Byłprzerażony,żestraciłkolejnedziecko.

–Wszystkoporządku.Chceszusłyszećbicieserca?
–Tak.
DoktorSamuelrozsmarowałżelnabrzuchuEmilyirozpoczął

badanie USG. Na początku były zakłócenia statyczne, szumy,
które – jak wiedział – były dźwiękiem przepływającej krwi,
apotemusłyszałrytmiczneuderzenia.

Tobiłosercejegodziecka.

–Zdrowysilnyrytm–stwierdziłginekologzuśmiechem.

background image

Ryan ścisnął rękę Emily i oniemiały wsłuchiwał się

wuderzeniamałegoserca.

–Terazmaszpójśćdodomu–ginekologzwróciłsiędoEmily

–iodpoczywać.Nicniejedziniepijpopółnocy,aranoczekam

tunaciebie,żebyzrobićtestobciążeniaglukozą.

–Dobrze,Derek–zgodziłasiępokornie.

–Ryan,odwiezieszjądodomu?
–Aleonmapacjentów–próbowałaprotestować.

–Oczywiście–oświadczyłRyanstanowczo.
–ARaquel?

Doktor

Teal

może

mi

przesłać

mejlem

zdjęcia

tomograficzne.Dziśjużjestzapóźnonaoperację.Zabieramcię

do domu i będę się tobą opiekować. Masz niski poziom cukru
irozbiłaśsobiegłowę.Niemamzamiaruspuszczaćzcięzoczu.

Westchnęłaiwytarłażelzbrzucha.Pomógłjejwstać.
–Siedźtutaj,zabiorętwojerzeczyipodjadęsamochodemdo

najbliższegowyjścia–polecił.

–Niemapotrzeby–próbowałaoponować.
– Słuchaj go i rób, co mówi – powiedział doktor Samuel

iwyszedłzpokoju.

–Nigdziesięnieruszaj–powtórzyłRyan.
– Już dobrze, dobrze. – Wywróciła oczami i usiadła

naburmuszonazrękamizałożonyminapiersiach.Alenatwarzy
miałalekkiuśmiech.

Wyszedł,oparłsięościanęigłębokoodetchnął.Rozmasował

rękamitwarz.

Myśl, że coś może stać się Emily bądź dziecku, przepełniała

go lękiem. Podobnie było pod wulkanem, gdy zawyły syreny.
Nie potrafił sobie wyobrazić, co by zrobił, gdyby któreś z nich

stracił. Nie był pewien, czy jest psychicznie zdolny znieść taki

background image

ból.

Takjakniebyłpewien,czypotrafibyćojcem.Czułdosiebie

obrzydzenieiwstydzatęniepewność.

Musi zebrać się w sobie i otoczyć oboje opieką. Nie opuści

ich,takjakjegoopuściłojciec.

Wkażdymraziejeszczenieteraz.

Siedziałanałóżkuopartaopoduszkę.
Bogu dzięki, że ma w sypialni telewizor. Inaczej by

zwariowała. Od momentu, kiedy weszli do mieszkania, Ryan

krążyłwokółniejiniepozwalałzrobićkrokuzsypialni.

– Mam odpoczywać, ale Derek nie mówił, że muszę leżeć

włóżku!–zawołała,bymógłjąusłyszećwkuchni.

–Agdziezwykleodpoczywasz?
–Włóżku.–Podniosłaoczydonieba.
– Proszę. – Podał jej filiżankę herbaty. – Zamówię kolację.

Maszapetytnacośkonkretnego?

–Jakieśchińskiedanie.

–Dośćtypowedlakobietywciąży.
Przeszyłagowzrokiemiwypiłałykbezkofeinowejherbaty.
–Jużdobrze.–Próbowałjąuspokoić.–Możezamówimyjakiś

filmwinternetowejwypożyczalni?

–Atyniemusiszwracaćdoszpitala?
– Doktor Teal ma mi przesłać tomogramy mejlem i wówczas

zadecyduję, co dalej. Raquel jest po posiłku, więc dziś już nie
mogęoperować.Jutrozawiozęciędoszpitalanatesttolerancji
glukozyiprzeprowadzęoperację.

–AJason,twójdrugipacjent?
–Bezzmian.Madobrąopiekę.–Toznaczyło,żechłopiecnie

odzyskałjeszczeczuciawstopach.Zdawałasobiesprawę,żeto

background image

przygnębiałoRyana.Pewniedlategotakwokółniejsiękręci,by

siętymniedręczyć.

Wyszedłzamówićkolację,alenatychmiastwrócił.

Wciąż miała wrażenie, że w głowie ma watę. Miejsce, gdzie

uderzyła się, osuwając na podłogę, wciąż bolało. Dotknęła
delikatnierany.

–Przestańdłubać–zacząłstrofowaćjąRyan.
–Niedłubię.

– Dłubiesz. – Przysiadł na łóżku. – Jedzenie będzie za

czterdzieściminut.

Sięgnęła po tablet i wywołała obraz USG zrośniętych

bliźniaczek.Ryanjeszczegoniewidział.

– Popatrz. Skoro nie pozwalasz mi wstać i masz zamiar tu

siedzieć,toprzynajmniejmożemyotymporozmawiać.

Wziąłtablet,zsunąłbutyiprzysunąłsiędoniej.
–Ależmnóstwowspólnychnerwów.

– Myślisz, że uda się je rozdzielić tak, żeby nie były

sparaliżowane?

– Mam nadzieję. – Przesuwał obrazy. – Ale tak naprawdę

okaże się dopiero w trakcie operacji. Najtrudniejsze będzie

przełożenieichtak,żebymożnabyłooperować.

– To istna łamigłówka. Każdy przypadek jest inny –

westchnęła.

–Gdybywszystkiebyłytakiesame,byłobyprościej.
– Szkoda, że nie jest. – Wypiła łyk herbaty. – Jak Raquel

przyjęławiadomość?

– Była wystraszona. Uspokoiła się trochę, gdy jej obiecałem,

żebędziemogłamiostrzycgłowę.

– Co?! – Dobrze, że przełknęła, bo pewnie opryskałaby go

herbatą. – Zgodziłeś się, żeby dziesięciolatka ostrzygła ci

background image

głowę?!

– No, żeby ostrzygła mnie na jeża. Chciała w paseczki, ale

zgłosiłemsprzeciw.

– Chyba nieco przesadzasz z opieką nad pacjentem? –

Podniosłabrwi.

–Byłabardzouradowana.

Emily uśmiechnęła się. Ryan potrafi zajmować się dziećmi.

Z pewnością byłby świetnym ojcem. Dobrze byłoby, gdyby był

wpobliżu,gdyurodzisięichdziecko.

Uświadomiłasobie,żeporazpierwszypomyślała,żeto„ich”

dziecko.Cosięzmieniło?

–Czyliniebędziepaseczków?–zażartowała.Pochyliłasięku

niemu i przejechała mu placami przez czuprynę. – Masz ładne
włosy.Niewiem,czybędziecidotwarzynajeża.

– Nosiłem włosy na jeża, ale wtedy mnie nie znałaś. To było

dawno temu. – Wyciągnął telefon i pokazał jej zdjęcie. – To

zogólniaka.

Zachichotała.Nazdjęciuwydawałsięchudyiniezgrabny.
–Czemutrzymasztozdjęciewtelefonie?
–Żebysobieprzypominać,jakdalekozaszedłem.

–Musiszsobietoprzypominać?
–Czasami.
Zapadła cisza. Poczuli się niezręcznie, trochę jak po tym

pocałunku w Parku Narodowym. Ryan schował telefon
wmomencie,gdyzadzwoniłdzwonekdodrzwi.

–Pewnienaszejedzenie.–Ruszyłdoprzedpokoju.
Oparła się o poduszkę i przymknęła oczy. Gdyby tylko

potrafiła spytać się go wprost, jak wyobraża sobie przyszłość.
Gdybytylkopotrafiłamuzaufać

Gdyby Musi nastawić się na to, że marzenia rzadko się

background image

spełniają.

Zjedliposiłekwjejpokoju.Nalegał,byniewstawałazłóżka.

Na początku oponowała; mówiła, że boi się pobrudzić drogą
bawełnianąpościel,żeczujesięnatyledobrze,byusiąśćprzy

stole, ale nawet nie chciał jej słuchać. Uderzyła się w głowę,
oświadczył,iniemazamiarupodejmowaćżadnegoryzyka.Jest

neurochirurgiem i wie, co mówi. W ramach kompromisu
wygrzebałzespiżarkistarątacę.

Przyniósł sobie z salonu krzesło, by się nie wściekała

z powodu tej pościeli, choć miał ochotę również usadowić się
z posiłkiem na jej łóżku. Było o wiele wygodniejsze niż jego

hotelowe.Niewspominającojejkanapie.

Potem obejrzeli komedię z lat osiemdziesiątych, wówczas

bardzo popularną, chodź teraz wydawała się dość banalna.
Emilyprzyznałajednak,żewciążsięjejpodoba.Uznał,żejest
tourocze.

Wkońcuusnęła,aonposprzątałipostawiłszklankęwodyna

jejnocnejszafce.

Pogrążonaweśniewyglądałatakspokojnie
Otrzymałwiadomość,żezdjęciatomograficznesąjużgotowe.

Niemógłjednakściągnąćichnaswójtelefon.

Albomusijechaćdoszpitala,albopoprosićEmilyohasłodo

jejtabletu.

–Emily–szepnął.
–Co?–Byłazaspana.
–Przepraszam,żeciębudzę.SąjużwynikiCT,alenieładują

się na mój telefon. Możesz otworzyć swój tablet? Chyba że
wolisz,żebympojechałdoszpitala

–Teżchcęobejrzeć.–Usiadłaiwłączyłatablet.

background image

– Jasne. – Włączył aplikację pocztową i zalogował się do

swojegokonta.Otworzyłzałączonezdjęcia,przezchwilępilnie
się w nie wpatrywał, po czym odetchnął z ulgą. – Nie ma

żadnych przerzutów. Co najwyżej drugi stopień złośliwości

histologicznej.

–Och,todobrze–zdusiłaziewnięcie.

WyciągnąłtelefonipołączyłsięzAmandą.
–DoktorTeal?Chciałemprosićozamówieniesalioperacyjnej

na jutro rano i przygotowanie Raquel do operacji. Możliwie
najwcześniej. – Rozłączył się i zwrócił do Emily. – Kto, twoim

zdaniem,jestuwasnajlepszymonkologiemdziecięcym?

–DoktorRamses.Zdecydowanienajlepsza.

–Poproszęjąokonsultację.–WysłałmejladodoktorRamzes,

załączajączdjęcia.

Odpowiedź przyszła niemal natychmiast. Potwierdzała, że

zbadaRaquelprzedoperacją.

– Musisz jechać tam bladym świtem, bo przedtem czeka cię

strzyżenie.–Uśmiechnęłasięfiluternie,alewidaćbyło,żejest
zmęczona.Czułsięwinny,żejąobudził.

– Chcesz, żebym sobie poszedł, abyś mogła odpocząć? –

spytałłagodnie.

– Zostań. Prześpij się tutaj, skoro od rana musisz być na

nogach.

–Tyteż.
–Wiem.–Kiwnęłagłową.–Testtolerancjiglukozy.Niebędzie

to przyjemne. Będę musiał wypić paskudny pomarańczowy
ulepek.–Przymknęłaoczyizapadławdrzemkę.

Ponownie zsunął buty i położył się przy niej. Coraz bardziej

się angażujesz, wypomniał sobie. Ale chciała, by został.

Najwyraźniejjegoobecnośćwpływałananiąkojąco.

background image

Jeżeliwyjedziesz,złamieszjejserce,powiedziałdosiebie.Na

samąmyślotymzrobiłomusięniedobrze.

Możezostanienadłużej?Mógłbypracowaćjakoneurochirurg

dziecięcy. Ma kwalifikacje. Podobało mu się w Seattle. Byłby

bliskoEmilyidziecka.Niemusielibysięrozwodzić

Chybasię,chłopie,zakochałeś!–zadźwięczałomuwgłowie.

Pociągała go, to było jasne już w Las Vegas. Ale w relacjach

między nimi coś się zmieniło. Zburzyła mur, jaki zbudował

wokółsiebie,bychronićserce.

Odgradzałsię,odkiedyopuściłichojciec.Wzmacniałtenmur

potym,jakmatkaobraziłasięnaniego,boniechciałzostaćna
gospodarstwie.Uszczelniał,gdyMorganusunęłaciążę.

AleEmilyprzebiłasięprzezwszystkiezapory.Niebyłjednak

pewien, czy potrafi zapewnić jej życie, na jakie zasługuje. Nie
był nawet pewien, czy potrafi kochać. Ani czy potrafi być
dobrymojcem.

Jakżejestpodobnydowłasnegoojca!
Gdy już był lekarzem, spotkał się z nim. Tylko raz. Było to,

zanim jeszcze związał się z Morgan. Ojciec wyszukał go
w rejestrze lekarzy i przyszedł po poradę. Spotkanie było

krótkie, obaj czuli się niezręcznie. Potem nie utrzymywali już
kontaktu.

– Byłem złym rodzicem – przyznał wówczas ojciec. – Nie

potrafiłemsięzmienić.

Skupił się na karierze medycznej. Jak ma zaopiekować się

rodziną, skoro ciągle jest w rozjazdach? Medycyna stała się
nadrzędna.

Wciemnościprzewróciłnabokipołożyłrękęnajejbrzuchu.

Poczułmałekopnięciaiuśmiechnąłsię.

Nie,niemożeodnichodejść.Nieteraz.

background image

Czyjednakpotrafioszczędzićswojemudzieckubólu,którego

jemunieoszczędzilirodzice?Bałsię.

Już sam strach źle o tobie świadczy, przemknęło mu przez

głowę.

Musiszwsiebieuwierzyć,przekonywałsię.Inaczejtosięnie

uda.

Chciał z nimi zostać, dać dziecku miłość. Gdy w szpitalu

usłyszał bicie małego serca, był podekscytowany i w równym

stopniu wystraszony. Był chirurgiem, ludzkie życie często było
w jego rękach. Ale to małe życie, które tętniło teraz pod jego

dłonią, to zupełnie inna sytuacja. Temu życiu wraz z Emily dał
początek.

Przytuliłpoliczekdojejbrzucha.
–Spróbuję,obiecuję–wyszeptał.Tobyłaszczeraobietnica.
Doświadczenie podpowiadało mu, że lepiej będzie, jeżeli

odejdzie.Sercemówiłocoinnego.Nakłaniało,bypodjąłpróbę.

Próbę znalezienia szczęścia. Czegoś, co było w jego życiu

nieobecne.

background image

ROZDZIAŁDZIESIĄTY

Następnego dnia rano Ryan zawiózł Emily na badania. Nie

mógł jednak zostać. Musiał przygotować się do operowania
Raquel.Emilyzdawałasobiesprawę,żebadaniepotrwadługo.

By zbadać krzywą cukrową, kilkakrotnie będzie miała
pobieranąkrew:przedipowypiciuroztworuglukozy.

Cukrzyca ciążowa wykluczyłaby jej udział w operacji

rozdzielenia bliźniaczek. Ryan miał świadomość, jak bardzo by
ją to załamało. Doktor Ruchi liczyła na nią. Emily była jednym
znajlepszychchirurgówdziecięcychwkraju.AledoktorRuchi

sama jest ginekologiem-położnikiem, myślał, i z pewnością
zrozumiesytuację.

Oby nie było komplikacji Nie był pewien, czy jest

wystarczająco silny psychicznie, by opanować nerwy. Kiedy

powiedzianomu,żezemdlała,prawiespanikował.

Poprosił Emily, by przesłała mu na pager wiadomość

owynikachbadania.Niezależnieodporydnia,podkreślił.Jeżeli
będzie w trakcie operacji, informacje przekaże mu któryś ze
stażystów.Niewiedzajestnajgorsza.

DotarłdoRaquel,gdydoktorRamseszbierałasiędowyjścia.

Przedstawiła

dziewczynce

i

matce

plan

leczenia

pooperacyjnego.

– Miło mi wreszcie pana poznać, doktorze – przywitała go

onkolog.

– Cała przyjemność po mojej stronie. – Uścisnął jej dłoń. –

DoktorWestgorącopaniąpoleca.

background image

– Miło mi to słyszeć. – Doktor Ramses uśmiechnęła się

szeroko.

Właśnie

omówiłyśmy

plany

chemoterapii,

radioterapii i immunoterapii. Raquel nie będzie potrzebowała

wielu dawek, ale chciałabym zacząć dwa dni po usunięciu

nowotworu. Chcę mieć pewność, że stężenie hormonów, jakie
przedostały się z nowotworu do krwi, jest praktycznie zerowe.

Pochemoterapiizastosujemynapromieniowanie,kiedyjużrana
w mózgu się zagoi. Oczywiście zapoznam się z pana raportem

zprzebieguoperacji.

Raquel była już przygotowana do przewiezienia na blok

operacyjny. Wydaje się taka maleńka, taka przerażona,
pomyślał.Wyjąłzkieszenielektrycznąstrzyżarkę.

–Gotowa?
Oczydziewczynkizrobiłysięokrągłe.
–Pandoktornieżartował?
– Nie. Strzyżesz mnie pierwsza. Będziesz miała pewność, że

sięniewymigam.

Usiadł na podłodze, by mogła łatwo dosięgnąć jego głowy.

Zdawałsobiesprawę,żemożetowyglądaćgłupio,alechciałją
rozbawić.Radośćdajejnadzieję.

Zamknął oczy, gdy posypały się pierwsze kosmyki włosów.

Raqueluwinęłasiębłyskawicznie.

–Zrobione.Żadnychwzorków.
–Terazja.–Przejąłmaszynkę.Widział,jakRaqueldrżąusta.

–Zaczynamy?

–Taaak
– Jesteś bardzo dzielna jak na swój wiek. Na pewno ze

wszystkimsobieporadzisz.

Och,gdybymógłtosamopowiedziećosobie!

Matka siedziała na skraju łóżka i trzymała dziewczynkę za

background image

rękę, gdy golił jej głowę. Wiedziała, że włosy i tak by wypadły

wnastępstwiechemoterapii.

–Skończyłem–oświadczyłpochwiliiprzykląkłprzyłóżku.–

Terazobojewyglądamyodlotowo.

Raquelpogładziłagopogłowie.
WdrzwiachpojawiłasiędoktorTealwstrojuchirurgicznym,

wtowarzystwiesalowejzłóżkiem.NawidokRyanajejoczyna
moment zrobiły się okrągłe, ale powstrzymała się od

komentarzy.

–Musimyjechać.

–Mamateżtambędzie?–spytałaRaquel.
– Nie tym razem. – Ryan pokręcił głową. – I tak będzie tłok.

Alemamabędzieczekaćtużobok.

Ruszyłnablokoperacyjny,ignorujączdumionespojrzeniana

widok jego ogolonej głowy. Potem przejrzy się w lustrze,
postanowił. Pewnie zmasakrowała mu czuprynę, ale co tam

Włosyodrastają.

Założył czepek i stanął przy umywalce. Raquel przenoszono

nastółoperacyjny.Przymknąłoczy.Szkoda,żeniematuEmily.
Jej obecność uspokajała, a przy tym Raquel była również jej

pacjentką.

Test obciążenia glukozą zaczął się dwie godziny wcześniej,

wkrótcepowinnybyćwyniki.

–Podobnomaszdramatnagłowie.
Odwrócił się. Emily stała w wejściu do umywalni. Ubrana

w strój chirurgiczny, z uśmiechem na ustach i iskierkami
woczach.

–Zdjąłbymczepek,żebycipokazać,aleniechcędopuścićdo

jakichkolwiekzanieczyszczeń.

–Włosyodrastają–zauważyłaroześmiana.

background image

–Właśnie.–Wytarłręce.–Ajaktysięczujesz?

– Dobrze. Nie mam cukrzycy ciążowej. Doktor Samuel

ponaglił laboratorium, żebym mogła tu zdążyć. Jest dla mnie

miejsce?

– Jasne. To także twoja pacjentka. To jakie były przyczyny

omdlenia?–spytał,gdystanęłaprzyumywalce.

– Niski poziom cukru. Ginekolog nalega, żebym mniej

pracowała.Jedynąoperacją,wktórejbędęuczestniczyć,będzie

rozdzielenie bliźniaczek. Potem wezmę wolne aż do narodzin
dziecka.Chce,żebymzwolniłaobroty.

GdybydoktorSamuelbyłwpobliżu,pewniebygowyściskał.

Wiedziałrównież,żejeśliEmilybędziebardzoźlesięczuła,nie

odważy się ryzykować i nie podejmie się separacji zrośniętych
dziewczynek.

–Dobrze,żetoniecukrzyca.Alepotrzebujeszodpoczynku.
– Dobrze, że nie kazał mi leżeć w łóżku, bo już zaczęły

prześladować mnie koszmary, jak ustawicznie krzątasz się po
moimmieszkaniuizamawiaszposiłki.

– Co w tym strasznego? – roześmiał się. – Przeraża cię moja

krzątaninaczyzmawianieposiłkównawynos?

–Ijedno,idrugie.Alenaserio–otrząsnęłaręce–miłojest,

kiedyplączeszsięwpobliżu.

Nie mogła uwierzyć, że powiedziała to głośno. Lecz była to

prawda. Rodzice byli daleko. Wiedziała, że gdyby pojawiły się
jakieś komplikacje podczas ciąży, matka wzięłaby wolne
i przyleciała z Salt Lake City, by się nią opiekować. Ale była

zadowolona,żeRyanjestnamiejscuimożenanimpolegać.

Napewnotegochcesz?–zadałasobiepytanie.

Gdzieś głęboko ciągle siedziały wątpliwości. Ale nie chciała

background image

o nich myśleć. Skup się na pozytywach, powiedziała sobie,

zaufaj mu. Na razie sprawdza się w każdej potrzebie. Dobrze
miećkogoś,nakogomożeszliczyć,nawetjeżeliprzyzwyczaiłaś

siędoniezależności.

Niezależnośćoznaczarównieżsamotność.
Po rozstaniu z Robertem nie sądziła, że kiedykolwiek

zapragnie, by nowy mężczyzna pojawił się w jej życiu. Chciała
sobie oszczędzić kolejnego bolesnego doświadczenia. Dopiero

po pięciu latach – i w następstwie nieprzemyślanej decyzji
wLasVegas!–pozwoliłasobienanadzieję,żetakamiłość,jaka

łączyjejrodziców,możebyćtakżejejudziałem.

Miłość?!

Potrząsnęła głową. Nie, tego nie może być pewna. Jest

wciąży,możetotylkobuzująhormony?Aledobrze,żeRyantu
przyjechał,powtórzyławmyślach.

Poprzedniego wieczoru myślał, że śpi, gdy dotknął jej

brzucha,bypoczućruchydziecka.Słyszałajegoobietnicę.Łzy
napłynęłyjejdooczu.

Możepowinnadaćmuszansę?
Ryan był już w sali operacyjnej. Pielęgniarka chirurgiczna

pomagała mu włożyć fartuch. Anestezjolog ułożył Raquel we
właściwej pozycji. Dziewczynka była wyraźnie przestraszona,
aleRyanjąpocieszał.

Raquel spojrzała na niego z uwielbieniem i niemal

natychmiast się uspokoiła. On może sobie z tego nie zdawać

sprawy, pomyślała Emily, ale potrafi postępować z dziećmi.
Ichceopiekowaćsięichdzieckiem

Ale to temat na potem. Teraz trzeba usunąć nowotwór

zmózguRaquel.

Osuszyła ręce i weszła do sali. Raquel spojrzała w jej

background image

kierunku.

–Panidoktorteżtubędzie?–zapytałaznadziejąwgłosie.
–Tak,będępomagać,jeżeliniemasznicprzeciwkotemu.

–Pewnie,żeniemam.

Uśmiechnęła się do dziewczynki, choć Raquel nie mogła

widzieć jej twarzy. Anestezjolog przytknął małej pacjentce do

twarzymaskęanestezjologiczną.

–Oddychajgłęboko–wyszeptaładoniejEmily.

Oczy dziewczynki zamgliły się, ale nie opuściła powiek.

Wyciągnęła rękę i ścisnęła dłoń Emily. Powoli uścisk wiotczał.

Tymrazemzasnęłabezstadiumpobudzenia.Emilypołożyłajej
rękęzastole.

–Jestznieczulona–oświadczyłanestezjolog.
Pielęgniarka zakleiła Raquel oczy taśmą i podłączyła

kroplówkę, którą dożylnie podawane miały być środki
podtrzymującestanogólnegoznieczulenia.

–Jesteśmygotowi–anestezjologpoinformowałRyana.
– Świetnie. Zabierajmy się do roboty i dajmy temu dziecku

szansę.

Ryan zamykał ranę. Emily poszła się umyć po operacji

i zaprowadzić Vanessę na intensywną terapię, gdzie miano

przewieźćRaquel.

Nowotwór nie był łatwy do wycięcia, ale Ryan usunął guz

w

obrębie

zdrowych

tkanek

wolnych

od

nacieku

nowotworowego. Dzięki temu rokowania były lepsze, choć
gojeniesięranypowolniejsze.Chciał,bywstanieznieczulenia

przebywałamożliwiedługo.Sentonajlepszelekarstwo.

GdyEmilywróciłazoddziału,siedziałprzedlaptopem,pisząc

raport.Personelsprzątałsalę.

background image

–Dobrarobota–pochwaliłago.

Obojejużpozbylisięmasek.
–Dziękuję.Obawiamsięjednak,żerekonwalescencjapotrwa.

Jak tylko skończę, pójdę na OIT, sprawdzę, jak ma się Raquel

iporozmawiamzmatką.

–Chceszzostaćwszpitalunanoc?

–Takbędzielepiej.–Skinąłgłową.–Przyokazjisprawdzę,co

uJasona.

Serce się jej ścisnęło. Oby okazało się, iż podjął dobrą

decyzję,

wprowadzając

chłopca

w

stan

hipotermii

terapeutycznejJasonciąglenieodzyskałczuciawnogach.Ze
smutkiemdopuszczałamożliwość,żebędzieparaplegikiem.

– Jadę teraz do domu odpoczywać, jak zalecił ginekolog –

poinformowała go. – Na jutro po południu zorganizowałam
symulacjęrozdzielenia.Możeszprzyjść?

–Oczywiście.Zadbajosiebie.Pamiętajoposiłkach.Wyślijmi

tekst na pager, gdy przyjedziesz jutro rano. Pewnie się
zdrzemnęwktórejśdyżurce.

–Damznać.Iniemartwsięomnie.
–Wiesz,żeniepotrafię.–Mrugnąłdoniejiwróciłdopisania.

Westchnęła,alebyłazadowolona,żeRyansięprzejmuje.Nie

róbsobiezbytwielkichnadziei,przestrzegałasięjednocześnie.
Popowrociezpodróżyniestarałsięztobąskontaktować,choć
jesteście małżeństwem i miał twój adres. Wątpliwości
pozostają.

Możesiębał?Teżsiębałaś
Ba, bała się nadal. Nie była pewna, dokąd to wszystko

zmierza.Przebiłsięprzezjejpancerzochronnyimógłzranićjej
serce.Niemożepozwolić,powtarzałasobie,byodbiłosiętona

dziecku.Musibyćostrożna.

background image

Amimowszystkoniepotrafitrzymaćgonadystans!

Chybasięwnimzakochała!

Następnego dnia, przed laboratoryjną symulacją operacji,

zajrzałanaOIT,bysprawdzić,jakczujesięRaquel.

Ryan już tam był. W rzeczywistości, jak dowiedziała się od

pielęgniarki oddziałowej, spędził na oddziale całą noc.

Zastępował Vanessę, gdy musiała wyjść. Prawie nie odchodził
odłóżkaRaquel.

Poczułaciepłowsercu.Dbaoswoichpacjentów,odnotowała.

Dowody

jego

troskliwości

zaczęły

przeważać

nad

wątpliwościami. Może należy dać mu szansę? Może jest tego

wart?

Podniósł głowę znad papierów i dostrzegł ją przez szybę.

Uśmiechnąłsięiwyszedłnakorytarz.

–Witaj.
– Dzień dobry. – Obejrzała jego nową fryzurę i pogładziła go

pogłowie.–Cieszęsię,żeRaquelnieostrzygłacięcałkiemna

łyso.

Pewnie

by

spróbowała

roześmiał

się

ale

zaprogramowałem odpowiednie ustawienia długości. A w nocy
tu i ówdzie wyrównałem, bo miałem na głowie górki i dołki.

Teraz rozumiem, dlaczego z takim rozbawieniem mi się
przypatrywano.

– Ta fryzura pasuje do ciebie. Idziemy do laboratorium

symulacjimedycznych?

–Już,skończętylko

Przerwał im dźwięk jej pagera. Wzywano ją z oddziału

chirurgicznego,gdzieleżałamatkabliźniaczek.

–Muszęiśćnaporodówkę.Bliźniaczki.

background image

– Uważaj na siebie. Ja idę do laboratorium i przećwiczę

rozdzielenieukładunerwowego.

–Damciznać,cosiędzieje.

Widział, że jest zdenerwowana. Za wcześnie było na poród.

Szpitalprzygotowanybyłjednaknakażdąewentualność.Emily
miała opracowane specjalne procedury dla wcześniaków. Była

nie tylko chirurgiem dziecięcym, ale także neonatologiem.
Odbierała porody o wiele bardziej niedojrzałych wcześniaków

niżzrośniętedziewczynki.

Pobiegła na blok porodowy. Błyskawicznie przebrała się

w strój chirurgiczny i upięła z tyłu włosy. Wrzuciła fartuch
lekarski do szafki i przypięła pager do spodni. Umyła się

iweszładosaliporodowej.

Inkubator z lampą grzewczą był już przygotowany. Doktor

Samuel był na miejscu. Janet podano znieczulenie ogólne; na
rdzeniowebyłojużzapóźno.

–Zaczynamy–poinformowałjąginekolog.
–Jestemgotowa.

Noworodki,zrośnięteplecami,byłymaleńkie.Musząurosnąć

inabraćsił,myślała,zanimbędziejemożnarozdzielić.Aleitak
będzietotrudne.

Odbierała nawet mniejsze dzieci, ale nie ze wspólnymi

organami.

–Otoone–ogłosiłdoktorSamuel,przekazującjejbliźniaczki.

Doktor Sharipova stanął obok i podtrzymywał jej ręce. Gdy
ginekolog przeciął pępowinę, jedna z dziewczynek cichutko

zakwiliła.

–Witajcie,maluchy–wyszeptałaEmily.

Wraz

z

doktorem

Sharipovą

umieścili

noworodki

background image

winkubatorze.

Zespółwiedział,corobić.Zajęłasięocenądzieciipodaniem

imtlenu.Niemowlętabyłyjednaktakmałe,żemusiałapoprosić

asystujących lekarzy, by przytrzymywali maski podczas

intubacjiipodłączaniaaparaturykontrolno-pomiarowej.

– Jedziemy na intensywną terapię noworodka – powiedziała

doswoichasystentów.

Doktor Samuel został, by opiekować się matką. Ściskało ją

wgardlenamyśl,jakmusiałabyćprzerażona,gdypospiesznie
przewożonojąnasalęporodową.Jakbardzomusiałasiębać,że

dziecinieprzeżyjąporodu

Będą żyły. Zrobi wszystko, co w jej mocy, by przetrwały i by

zostały rozdzielone, gdy będą silniejsze. To twoje zadanie,
powtarzałasobie.

Dokonatego.Nieprzegratejwalki.

background image

ROZDZIAŁJEDENASTY

Emily nie odpowiadała na wiadomości wysyłane na pager

i Ryan zaczynał się niepokoić. W końcu poszedł na oddział dla
noworodków.

Bliźniaczki były w inkubatorze. Przetrwały poród – to dobra

wiadomość. Ale nigdzie nie widział Emily. Czyżby znów źle się

poczuła?

–Kiedynastąpiłporód?–zapytałpielęgniarkę.
– Mniej więcej trzy godziny temu. Doktor West była tu do

momentu, kiedy miała pewność, że stan dzieci jest stabilny.

Potemposzłaporozmawiaćzmatką.Matkajestjużwybudzona.

Obserwowałnoworodki.
–Czymająkrwawienieśródczaszkowe?
–DzieckoAtak,dzieckoBnie.DzieckoBjestsilniejszeodA.

– Jestem neurochirurgiem, który ma je operować. Proszę

mnieinformowaćostaniedzieci,zwłaszczadzieckaA.

Wyszedł z oddziału w poszukiwaniu Emily. Wysłał jej kolejną

wiadomość. Bez odpowiedzi. Ze zdenerwowania poczuł skurcz
w żołądku. Idąc korytarzem, zauważył zamknięte drzwi do

jednegozpokoików,wktórychodpoczywalilekarze.

ZajrzałizobaczyłEmilysiedzącąnależancezgłowąpodpartą

narękach.Spazmatycznieszlochała.

–Hej–mruknął,wszedłdośrodkaizamknąłdrzwi.
Podniosłagłowę.Miałaczerwoneoczyimokrątwarz.

–Przepraszam
–Zaco?–spytałłagodnie,przysiadającsięnależance.

background image

–Zato,żemniewidziszwtakimstanie.Niewiem,cosięze

mną dzieje. Jestem spięta i nie panuję nad sobą. Nigdy dotąd
taksięniezachowywałam.

–Cosięstało?

– Rozmawiałam z Janet, matką bliźniaczek. – Przetarła ręką

oczy.–Jestroztrzęsiona.

– To zrozumiałe. Urodziła dzieci i nie może ich zobaczyć ani

wziąćnaręce.

– Właśnie – pociągnęła nosem. – Udziela mi się jej nastrój.

Bebechysięprzewracająnamyśl,żetetyciedziewczynkimogą

umrzeć.

–Standziewczyneksięniepogarsza.Raquelteżjestwstanie

stabilnym.Atypowinnaśpójśćdodomuodpocząć.

–Niechcęleżećwdomuwłóżku.–Odetchnęłagłęboko.
–Emily,potrzebujeszodpoczynku.
– Jestem potrzebna tutaj, żeby opiekować się tymi

bliźniaczkami.Niepozwolę,żebycośimsięstało.

Ujmowałagojejzadziorność,wolawalki,troskliwość.Kochał

jązato.Dobrzeczułsięprzyniej.

– Bliźniaczka A ma krwawienie wewnątrzczaszkowe –

westchnęła.

–Wiem.
–Skąd?
– Byłem na oddziale dla noworodków i czytałem ich karty.

Jestem

w

kontakcie

z

oddziałem.

Krwawienie

wewnątrzczaszkoweczęstozdarzasięuwcześniaków.

– Wiem, jestem neonatologiem. – Wstała, dłonie miała

zaciśnięte w pięści. – Jestem wściekła na siebie. Zajmuję się
poważniechorymidziećmi.Chodziłamnapogrzebydzieciaków,

których nie udało się uratować. Nikomu tego nie życzę.

background image

Widziałam,jakzmaluchówuchodziżycie.Gdybymniepotrafiła

kontrolować własnych reakcji, to bym zwariowała. Dlaczego
akurattenprzypadektakmnierozkłada?

–Jesteśwciąży–powiedziałcicho.

Wywróciłaoczamiiroześmiałasię.
–Jasnacholera

–Co?
–Hormony.Rozsypujęsięprzezhormony.

– Wszyscy mamy hormony – odparł ze śmiechem. – To

znaczy wszyscy mamy momenty, kiedy tracimy panowanie nad

sobą.

Przeszyła go wzrokiem, ale było jasne, że nie jest na niego

zła.

–PffMężczyźni
–Ocomaszpretensjedomężczyzn?
–Wamtojestdobrze.

–Rzeczywiście?–Byłzdezorientowany.
–Muszęwyjśćnatrochęzeszpitalaiochłonąć–oświadczyła.

–Alewżadnymwypadkunieidędodomu.

– Dobrze. Chodźmy na spacer. Albo wjedźmy na Space

Needle.

–Co?–Spojrzałananiego,jakbypostradałzmysły.
– Może obraz świata z góry pozwoli ci odnaleźć wewnętrzną

busolę. – Podszedł do niej i położył jej dłonie na ramionach. –
Bliźniaczki są w dobrych rękach. Chodź. To niedaleko.

Przewietrzyszgłowę.

Przygryzławargęizmarszczyłabrwi.
–Dobrze.
–Dobrze?

–Aleodrazu,zanimsięrozmyślę.

background image

Po wyjściu ze szpitala wyraźnie się ożywiła. Najwyraźniej

potrzebowałazmianyotoczenia.

Kupił bilety i wjechali windą sto sześćdziesiąt metrów na

taras obserwacyjny. Widok zapierał dech. Widzieli całe miasto,

zatokęElliotta,awdaliwulkan,którymieliokazjępoznaćbliżej
kilkadniwcześniej.

–Jestemtupierwszyraz–przyznała.Wjejgłosiesłychaćbyło

zadowolenie.

–Dobrze,żeniemaszlękuwysokości.

– Nie lubię wysokich budynków, ale co tam, żyje się raz. –

OparłasięoporęcziprzezszybępatrzyłanaGóryKaskadowe

nawschódodmiasta.

Taras zewnętrzny tego dnia zamknięto ze względu na silny

wiatr. Ryan był nawet z tego zadowolony. Sto kilkadziesiąt
metrównadziemią,ostrywiatriciężarnakobieta–tozadużo
jaknajegonerwy.

–Idąchmury.–Wskazałnapółnocnywschód.–Będziepadać.

– Żadna niespodzianka. Tu ciągle pada, ale mi to nie

przeszkadza. Ale kiedy jest ładnie, można czasami w nocy
zobaczyćzorzępolarną.

–Wjakiejporzeroku?

–Późnąjesienią.
–Nieteraz?–Byłwyraźniezawiedziony.
– Noce są za jasne. Też żałuję. Takie widowisko może

pomogłoby mi zapomnieć, że się rozkleiłam. Naprawdę jestem
złanasiebie,żeniepotrafięopanowaćemocji.

–Popłakałaśsięwobecnościpacjentki?
–Nie.

– Więc nie straciłaś samokontroli. Emily, masz silniejszy

background image

charakter,niżmyślisz.

– Nie wydaję mi się – wyszeptała. – Po prostu nauczyłam się

kontrolować emocje. Zrozumiałam, że muszę zadbać o siebie

iniczegoodnikogonieoczekiwać.

Spojrzałnaniązdziwiony.
–Wydawałomisię,żemiałaśszczęśliwszedzieciństwoniżja.

– Dzieciństwo było szczęśliwe. Potem było gorzej. Kiedyś

wierzyłamwmiłość

–Czytoprzezemnieprzestałaświerzyć?–spytałostrożnie.
– Nie. – Nie chciała mówić o Robercie, lecz była zmęczona

gryzieniem się z myślami w samotności. Znużona ukrywaniem
czegoś,czegosięwstydziła.

JakmogłazwiązaćsięzkimśtakimjakRobert?Zrujnowałjej

życie, przez niego nie była w stanie zaufać żadnemu
mężczyźnie.

– Powiedziałam ci, że miałam przykre przejścia, które mnie

całkowiciezniechęciłydochirurgów.Pięćlattemu,kiedybyłam
jeszcze lekarzem rezydentem, miałam partnera, również
chirurga.Myślałam,żegokocham.Byłuroczy,czarujący

– Już go nienawidzę na podstawie samego opisu. – Mrugnął

doniej,starającsięjąrozchmurzyć.

Roześmiałasię.
– Pierwsza dostałam awans i ofertę stałej pracy. Nie byle

jakiej pracy, zaproponowano mi objęcia stanowiska ordynatora
kliniki pediatrycznej. Był wściekły. Poniżał mnie z powodu

mojego autyzmu. Zarzucał, że praca jest dla mnie ważniejsza
niż on. Był zazdrosny, ale potem powiedział mi o wszystkich
kobietach, z którymi mnie zdradzał, kiedy byliśmy razem.
Twierdził, że dlatego, bo byłam zbyt zajęta swoją karierą i go

zaniedbywałam.

background image

–Cozadupek!

– Przysięgłam sobie, że nie pójdę do łóżka z żadnym innym

chirurgiem. Wytrzymałam pięć lat. Aż do chwili, gdy ty się

pojawiłeś.–Żartobliwieszturchnęłagowbok.

–Niemogęnawetpowiedzieć,żejestmiprzykro–wyszeptał

wodpowiedzi.

Poczuła, że się czerwieni. W brzuchu zaczęły hasać motylki.

Niemiałotonicwspólnegozciążą.Tobyłopożądanie,tosamo,

jakie czuła do niego pół roku wcześniej. Zburzył fortyfikacje,
jakimisięotoczyła.

Czemu przy nim czuje się tak bezbronna jak przy żadnym

innymmężczyźnie?

– Nie jesteś jedyną osobą, która sparzyła się na miłości –

powiedział.–Paręlattemuteżmiałemzwiązek,którysmutnie
się skończył. Mojej partnerce nie podobał się mój styl życia,
drażniło ją, że ciągle podróżuję. Rzuciła mnie, żeby się skupić

nawłasnejkarierze.Odtegoczasuteżjestemostrożny.

– Ale nie podpisałeś papierów rozwodowych – Była

zdezorientowana.–Skoroniechceszmałżeństwa,tojepodpisz.

– Nie podpisałem, bo okazało się, że jesteś w ciąży. Nie

zrobiłemtegozewzględunadziecko.

– Ludzie nie powinni ratować małżeństwa ze względu na

dzieci. Małżeństwo powinno opierać się na głębszym związku.
Na miłości. Powinno być na zawsze. Przynajmniej taką mam
nadzieję,ale

Podniósł

jej

podbródek,

by

patrzyła

mu

w

twarz.

W niebieskich oczach dostrzegła coś, co sprawiło, że serce na
chwilęstraciłorytm.

Z windy wyszła kolejna grupa zwiedzających. Zachowywali

sięhałaśliwie,zawadiacko.

background image

Czarownymomentminął.

–Lepiejpojadędodomu–odkaszlnęła.
–Zawiozęcię–oświadczył.–Aleobiecuję,żeniekażęcileżeć

włóżku.

–Zgoda–roześmiałasię.

Dobrze, ze pojawili się ci wycieczkowicze, pomyślał, bo był

o krok od tego, by wziąć ją w ramiona i ponownie pocałować.
Od pocałunku pod wulkanem ciągle miał na to ochotę i nie
potrafiłsobiewybićtegozgłowy.

Zasługujenakogoślepszegoniżty,wypominałsobie.
Niemiałzamiaruwchodzićdojejmieszkania,alegozaprosiła

ijejuległ.

Rozbudziła w nim pragnienie wspólnej przyszłości. Spróbuj,

wołałoserce.Aleumysłprzypominał,żejestnieodpowiedzialny
iniepowinienjejzwodzić.Problemwtym,żecorazbardziejbył
w niej zakochany. Czy potrafi sobie wybaczyć, jeżeli zada jej
ból?Czywytrzyma,jeżelitoonaodniegoodejdzie?

Bałsię.
Siedzieli razem na kanapie i oglądali film, lecz nie śledził

akcji. Potrafił myśleć jedynie o tym, że jest przy niej. Wdychał
zapachjejszamponu,czułciepłojejciała.

–Ryan–szepnęła.
–Słucham?
–Amożeumówmysięnajazdępróbną
–Jazdępróbną?–Niemiałpojęcia,ocojejchodzi.
– Myślę o małżeństwie. Pobraliśmy się, ale dopiero musimy

się poznać, więc może spróbujmy dla dobra dziecka. Jeżeli się
nieuda,tosięrozejdziemy.

Och, jakże pragnął usłyszeć te właśnie słowa. Lecz obawy

background image

przeważały.

–Emily,ja
Pogłaskałagopotwarzy,woczachmiałałzy.

–Chciałabymspróbować,Ryan.Niemampojęcia,dokądnas

tozaprowadzi,alechcędaćnamszansę,choćbojęsiękolejnej
pomyłki.

–Niejestemtakijakon.Nigdybymcięnieskrzywdził.
–Aleskrzywdziłeś,ignorującmojemejle.

Westchnąłiodgarnąłwłosyzjejczoła.
–Niechciałemcisprawićprzykrości.Przysięgam,twojemejle

domnieniedotarły.Gdybymjeotrzymał,tobymprzyjechał.

Napewno?–chciałaspytać.

– Wierzę ci – zapewniła. – Choć przyznaję, przychodzi mi to

ztrudnością.

Pogłaskałjąpopoliczku.
–Naprawdęmiprzykro.Zwłaszczażetakdługobyłaśsama.

Położyła głowę na jego ramieniu. Wdychał kokosowy zapach

jejwłosów.

Dajemuszansę,myślał,bymiałwszystko,cosobiewymarzył.

A on się boi wyciągnąć po to rękę. Emily zasługuje na kogoś

lepszegoniżon.

– Czuję się szczęśliwy, Emily – szepnął, kładąc dłoń na jej

brzuchu.

Przytuliładłońmocniej.Miałałzywoczach.
Poczułruchdziecka.Szukałoznimkontaktu.Uśmiechnąłsię.

–Nieziemskieuczucie.Tenmaluchrośniewsiłę.
– Wiem. Nie daje mi spać. To awanturnik. Pewnie ma to po

ojcu.

Zaśmiałsięipodniósłjejtwarzkusobie.Cudowneniebieskie

oczy,różoweustaByłwniejpouszyzakochany.Pocałowałją.

background image

Wreszcie, pomyślał. Pragnął jej. Miał jednak świadomość, że

kilkaskradzionychchwilniewystarczynaresztężycia.

–Och,Ryan–wyszeptała.–Takbardzociępragnę.

Po takim zaproszeniu słowa były już zbędne. Rozsądek

podpowiadał mu, że nie powinien, lecz była jak narkotyk.
Z pragnienia mąciło mu się w głowie. Porwał ją na ręce

izaniósłdosypialni.

Nie chciał jednak forsować tempa, by nie sprawić jej bólu.

Posadził ją na podłodze, wziął jej twarz w dłonie i namiętnie
pocałował. Jej pocałunki go rozpalały. Pomógł jej ściągnąć

sweterprzezgłowęirozpiąłstanik.Wyzwalającjązdresowych
spodni,całowałjejbrzuchiuda.

– Moja kolejka – mruknęła, rozpinając mu koszulę. Dotyk jej

palcównatorsiewywoływałdreszczepodniecenia.–Tęskniłam
zatobą.

–Ajazatobą.

To była prawda. Od tamtej nocy w Las Vegas ciągle mu

zaprzątałamyśli.

Wstała z podłogi, usiadła na łóżku i pociągnęła go za sobą.

Wymieniali pieszczoty. Jego umysł już nie pracował. Słyszał

jedynie jej pojękiwanie, które doprowadzało go niemal do
szaleństwa.Nicwięcejsięnieliczyło.

Pragnęłago.Przezkilkachwilchciałapoczućsięszczęśliwa,

zapomniećojutrze.

Raz jeszcze ciała przeżyć noc w jego ramionach. Oferowała

mu wspólną przyszłość, ale nie była pewna, czy potrafią być

rodziną. Zdawała sobie sprawę, że wciąż przed czymś ucieka.
Nadalukrywajakąśtajemnicę.

Teraz jednak chciała cieszyć się chwilą. Jego pocałunki

background image

stawałysięcorazbardziejnamiętne.Rozpalonedłoniegładzące

jejplecydoprowadzałyzmysłydoszaleństwa.

Położyłjąnałóżku,wyciągającsięobok.

Nigdyprzedtemniepragnęłatakbardzomężczyzny.Bałasię

tego pożądania. Jutro, pojutrze może wyjechać. Może nie
dotrzymaćobietnicy.Leczwtymmomenciebyłotonieistotne.

–Och,Emily,Pragnęcię.Doszaleństwa.
Drżała w oczekiwaniu. Pamiętała, jak badał jej ciało tamtej

nocy.

–Jesteśtakapiękna–szepnął,obsypującjąpieszczotami.

W kolejnych pocałunkach czuła rosnącą potrzebę spełnienia.

Przejechał ustami wzdłuż jej szyi, dotarł do piersi i całował

sutki.Jejciałowygięłosięzrozkoszy.

–Teraz,Ryan.
–Chcębyćdelikatny.Powiedzmi,gdybycośzabolało.
–Niesprawiszmibólu.Chcęcięteraz.

Pogładził ją po policzku, a potem jego ręka zjechała w dół,

międzyuda.Całejejciałopulsowało.

Ich oczy spotkały się, gdy w nią wszedł. Delikatnie ugryzł ją

wszyję.Jegobiodraruszałysiępowoli.Owinęłamuręcewokół

szyi, przyciskając do siebie. Chciała zawłaszczyć go całego.
Chciałapoczućgogłębiej.Chciała,byprzyspieszył.

Byłarozbudzonajaknigdydotąd.
Kochałagoibałasiętejmiłości.
Cieszsiętąchwilą,przemknęłojejprzezgłowę.

Pchnięcia bioder stały się szybsze, jakby odczytał jej

pragnienie. Wybuch zmysłów wstrząsnął jej ciałem. Dogonił ją
chwilępóźniej.

Potem trzymał ją w ramionach, całując czubek głowy.

Pragnęła,bytachwilatrwała.Byzostałnazawsze.

background image

I wciąż bała się własnych marzeń. Lękiem przepełniała ją

świadomość, że tak dobrze czuje się w jego ramionach, że
potrafi sprawić, iż zapomina o wszystkich problemach

i wyzbywa się zwątpienia w siebie. Bała się, a jednocześnie

czuła się z nim bezpieczna, odprężona. Jak można czuć się
bezpieczniezkimś,kogojutromożetuniebyć?

Teraz jednak zamykały się jej powieki. Zapadła w głęboki

spokojnysen.

background image

ROZDZIAŁDWUNASTY

Tendzieńbyłjakiśinny.Coświsiałowpowietrzu.

Przez dwa tygodnie wszystko układało się znakomicie.

Przeniósłsięzhoteludojejmieszkania.Wciągudniazajmowali

siępacjentami,nocespędzaliwjejsypialni.

Nierozmawialiotym,coprzyniesienastępnydzień.

Żyli chwilą. Emily godziła się na takie rozwiązanie, choć

wtyległowyodzywałosiępytanie,czyRyanzniązostanie.Czy
jej dziecko będzie dorastać bez ojca? Czy ulokowała uczucia
wkimś,ktozadajejból?

Zrośnięte bliźniaczki, Sasha i Melanie, stawały się z dnia na

dzieńsilniejsze.Zbliżałsięmomentoperacji.

Codziennie zespół ćwiczył na symulatorze, zwracając uwagę

nakażdynajdrobniejszyszczegół.Ryanprzechodziłprzezróżne

scenariuszerozdzieleniawiązeknerwów.

Emilyruszyłanaobchódzprzeczuciem,żezanosisięnajakąś

zmianę. Spokój, słowo w szpitalu zakazane, trwał zbyt długo.
Każdywulkanmusiwkońcuwybuchnąć.

– Wydajesz się spięta – zauważył Ryan, gdy zatrzymała się

przydyżurcepielęgniarekwklinicepediatriiogólnej.

–Cośjestnietak.
Zmarszczyłczoło.
–Tylkoniemówsłowana„s”,bowywołaszburzę.
– Nie zamierzam kusić losu – odparła z uśmiechem. – Jak

dzisiejszapraktykanasymulatorze?

– Chyba mamy wszystko pod kontrolą. Przestudiowałem

background image

najnowsze skany i mam plan operacji. Kiedy ty zrobisz swoje

i przełożymy te maleństwa, zacznę od rozdzielenia nerwów na
odcinku krzyżowym i ogonowym. Pobiorę szczep dla Sashy, bo

większość kości ogonowej ma Melanie. W jej wieku szczep

powiniensięłatwoprzyjąć.

– Hmm – Przygryzła wargi. Nie mogła się wyzbyć uczucia,

żecośtuniepasuje.

Usłyszała grzmot, podniosła oczy i przez przeszklony sufit

dostrzegła szybko zbierające się ciemne chmury. Zbierało się
naburzę.Nieboprzeszyłabłyskawica.

– Pewnie te twoje złe przeczucia wynikają z pogody –

mruknął.

–Obytakbyło.
W tej samej chwili zabrzęczał jej pager. Oddział Intensywnej

TerapiiNoworodka.Sercejejzamarło.Bliźniaczki!

Biegiem ruszyła na oddział. Ryan biegł tuż za nią. Jego

równieżwzywano.

–Pędzęprostonablokoperacyjny.
– Skontaktuj się z doktorem Sharipovą i powiedz mu, żeby

zwołał zespół neurochirurgiczny! – krzyknęła do niego,

wpadającdowindy.

Miaławrażenie,żedrzwizamykająsięwzwolnionymtempie.

Obyzdążyła!Obytemaleństwaudałosięustabilizować

Przed

wejściem

na

oddział

stała

zapłakana

matka.

Wyproszonojązsali,bynieprzeszkadzaławakcjiratunkowej.

– Janet, chcę teraz przeprowadzić rozdzielenie. Planowałam

odczekać, aż będą silniejsze, ale jeżeli teraz nie dokonamy
operacji,nieprzetrwają.Czywyrażaszzgodę?

Matka kiwnęła głową. Mąż stał tuż za nią, z rękami na jej

ramionach.Całysiętrząsł.

background image

– Będziemy was informować, co się dzieje. – Emily przetarła

dłoniepłynemaseptycznymzdozownikaprzydrzwiachiweszła
naoddział.

Inkubatorotaczałagrupaneonatologówipielęgniarek.

–Cosiędzieje?–zapytałagłośno.
– Częstoskurcz serca u bliźniaczki B. U bliźniaczki

A wewnętrzne organy przestają funkcjonować. Wspólne nerki
sobie nie radzą. Jest niebezpieczeństwo niewydolności

wielonarządowej.

Kiwnęłagłową.

– Wszystkich dostępnych neonatologów proszę o udanie się

do sali operacyjnej numer trzy. Potrzebujemy każdej pary rąk.

Przeprowadzaliśmy symulacje, teraz czas wcielić tę wiedzę
wżycie.

Gdyzespółbyłpewien,żestanbliźniaczekjestnatyledobry,

by przewieźć je na blok operacyjny, przepięto wszystkie kable

i przetoczono inkubator do windy zarezerwowanej dla nagłych
wypadków.

Emilystarałasięniepatrzećnamatkę.Jejpłaczniemożeci

sięudzielić,mówiłasobie.Musiszpanowaćnademocjami.

Widząc maleńkie bliźniaczki, trudno było jej nie myśleć

owłasnymdziecku.Miałanadzieję,żenigdyniebędziemusiała
przechodzić przez to, co przeżywa Janet. Że nie doświadczy
rozpaczyrodziców,którychdzieciwalcząożycie.

Masz wszystko pod kontrolą, powiedziała do siebie. Te

maleństwadzisiajnieumrą.

Na bloku operacyjnym zostawiła inkubator pod nadzorem

zespołuiposzłaumyćsiędooperacji.Założyłaulubionyczepek
chirurgiczny.

Na galerii obserwacyjnej zgromadziła się już spora grupa

background image

lekarzy i stażystów, z naczelnym chirurgiem włącznie. Nie

lubiła tłumu. Ale przynajmniej nie ma ich w sali operacyjnej,
stwierdziła.Poprostuniebędzieonichmyśleć.

Odetchnęłagłęboko.Maszwszystkopodkontrolą,powtórzyła

wmyślach.

Poczułaostrekopnięciedziecka.Popatrzyłanabrzuch.

– Słuchaj – zamruczała – musimy porozmawiać. To będzie

długa operacja, ale nie ma wyjścia. Musisz współpracować.

Zgoda?

Nie było kolejnego kopnięcia, co uznała za znak, że maluch

okazałzrozumienie.

Ryan był już na sali i wydawał polecenia. Bliźniaczki zostały

przeniesionezinkubatoranadwazestawionestołyoperacyjne.
Wydawały

się

nieproporcjonalnie

maleńkie

na

dużej

powierzchni.Każdądziewczynkąmiałsięzająćosobnyzespół.

Pielęgniarka pomogła Emily założyć i zawiązać fartuch.

Dziewczynkom podano znieczulenie. Ryan stanął z boku. Na
ułamekchwilipodniosłagłowęispojrzałananiego.Wokółoczu,
nadmaską,pojawiłysięzmarszczkiświadczące,żeuśmiechem
starasiędodaćjejotuchy.

– Przygotowywaliśmy się na tę chwilę – zwróciła się do obu

zespołów.–Rozdzielamyzrośniętebliźniaczki,MalanieiSashę
Wainwright. Moja grupa operuje bliźniaczkę B, grupa doktora
Knoxa bliźniaczkę A. Po rozdzieleniu organów wewnętrznych
i otwarciu dostępu do kanału kręgowego musimy przełożyć

dziewczynki tak, żeby doktor Gary mógł dokonać rozdzielenia
odcinka kości ogonowej. Miejmy nadzieję, że uda się
przeprowadzićrozdzielenieukładunerwowegobezutratyprzez
dziewczynkifunkcjiruchowych.Zaczynamy.

Popatrzyłanadziewczynki.Takietycie,takiebezbronne

background image

–Skalpel.

Pokilkugodzinachprzystoleoperacyjnymczułabólwcałym

ciele. Była wyczerpana. Ale maluch w jej brzuchu zachowywał
sięprzykładnie.Niekopnąłanirazu.

Byliprawiegotowidoprzełożeniadziewczynekiprzejściado

fazy rozdzielenia kręgosłupa. Melanie, bliźniaczka A, miała

teraz dwie nerki. Ta, z która się urodziła, była zbyt mała, by
funkcjonowaćsamodzielnie.Sashamiałajedną,aledużąisilną.
Jelito grube i wątroba zostały rozdzielone i zszyte. Pozostawał

jedynie odcinek kości ogonowej i wspólne wiązki układu
nerwowego.

– Czy jesteśmy gotowi do przełożenia dziewczynek? –

zapytaładoktoraKnoxa.

–Gotowi
Marzyła o tym, by usiąść i wypić napój wysokobiałkowy.

Swoje zadanie prawie wykonała, mogłaby pójść do domu, lecz
chciałazostaćdozakończeniaoperacji.

–Dobra,przekładamy.
Kilka par rąk podniosło dziewczynki. Otulano wciąż otwarte

rany, sprawdzano intubację i kroplówki, pilnowano, by po
przełożeniu wszystko było we właściwym miejscu. Pomagając

podtrzymywaćmaleństwa,nachwilęwstrzymałaoddech.Tylko
ostrożnie, delikatnie To było prawie jak przenoszenie płatka
śniegu.

–Przełożeniezakończone.Bezproblemów–ogłosiła.
Nagaleriiobserwacyjnejodezwałysiębrawa.

Cofnęła się. Miejsce jej zespołów zajęła teraz ekipa

neurochirurgiczna.

Usiadła.AmandaTealotarłajejczołoipodałanapój.

background image

–Świetnarobota.

–Tojeszczeniekoniec–odparłazezmęczonymuśmiechem.
Obserwowała, jak pracuje Ryan. Czujniki monitorowały

przepływ impulsów nerwowych. Skupiła wzrok na monitorze.

To ją uspokajało. Jeżeli tylko jedna z dziewczynek będzie
w stanie chodzić, myślała, to już będzie można mówić, że

operacja się udała. W głębi serca miała jednak nadzieję na
pełnysukces.

– Proszę przekazać państwu Wainwright – zwróciła się do

Amandy–żeprzełożeniebliźniaczekodbyłosiębezproblemów.

Pod ścianą operacyjną czekały dwa inkubatory, w których

rozdzielone dziewczynki miały być przewiezione na oddział

intensywnejterapii.

–Jużniedługo–mruknęładosiebieiprzymknęłaoczy.

– Bliźniaczka A, funkcjonują kończyny dolne i górne –

oznajmiłRyan.

Nagaleriiznówodezwałysiębrawa.

Tooznaczałokoniecrozdzielenia.Wstrzymałaoddechiwbiła

sięwzrokiemwdrugiekran.AcozSashą?

–BliźniaczkaB–kontynuował–kończynydolnefunkcjonują,

kończynygórnerównież.Dobrarobota,panieipanowie.

Kolejnaporcjabraw.
Stoły operacyjne zostały teraz rozsunięte i powróciły dwa

pierwsze zespoły. Emily znów skupiła się na Melanie. Wybrała
ją, bo była słabsza, pozostawiając doktorowi Knoxowi
mocniejszą Sashę. Kątem oka zauważyła, jak Ryan wychodzi

zsali.Onjużwykonałswojezadanie.

–Jakfunkcjeżyciowe?–spytała.

–Znacznielepiej–odrzekłdoktorSharipova.

background image

– Pani doktor – zwróciła się do Amandy Teal – może pani

potrzymaćhak?–Tobyłanagroda.Amandabyłajejprawąręką
przez te kilka godzin i zasłużyła na to, by włączyć się

wkońcowestadiumoperacji.

–Dziękuję,panidoktor.–Amandaprzejęłahakiobieskupiły

sięnazszywaniuranpooperacyjnych.

Dziewczynki były teraz samodzielne, organy wewnętrzne nie

były przeciążone. Za wcześnie na ogłaszanie sukcesu, ale

rokowaniabyłydobre.

– Mogę zostawić panu przewiezienie Melanie na oddział? –

zapytaładoktoraSharipovy,zamykającostatnienacięcie.

– Oczywiście. – Doktor Sharipova poszedł się umyć, a Emily,

zpomocązespołu,umieściładziewczynkęwinkubatorze.

DrugizespółprzenosiłSashędojejinkubatora.
Odetchnęłaiusiadła.
–Dziękuję,wszyscyświetniesięspisali.

Jeszczeraznagaleriiodezwałysięoklaski.Naczelnychirurg

pomachałdoniejipodniósłdogóryobakciuki.

Chwilę później w sali operacyjnej była sama. Ściągnęła

fartuchiczepekiponownieprzysiadła.

Jeszczeniemogławyjść.Potrzebowałakilkuchwildlasiebie.

Zaczęło się jej znów zbierać na płacz i musiała opanować
emocje, zebrać się w sobie przed spotkaniem z matką, by jej
powiedzieć,żedzieciprzeżyły.

Ryanowi trzęsły się ręce. Był w drodze na oddział

neurochirurgii.Dostałwiadomość,żestanJasonawymagajego

obecności.Próbowałopanowaćnerwy.

Nie po raz pierwszy brał udział w operacji rozdzielenia

bliźniąt

syjamskich.

Usuwał

tętniaki

i

przeprowadzał

background image

skomplikowane operacje kręgosłupa, wykonywał zabiegi

wymagające niezwykłej precyzji, ale niczego nie można
porównać z napięciem, jakie towarzyszyło rozdzieleniu

dziewczynek.Przezcałyczaswtyległowysiedziałamumyśl,że

jeżelipopełnijakiśbłąd,Emilynigdymuniewybaczy.

Rozmasował twarz. Nie chciał okazać, jak przeżywał tę

operację.Starałsięniemyślećoswoimdziecku,którenigdynie
przyszłonaświat.

W pierwszej chwili niemal bał się dotknąć dziewczynek

z obawy, że może im sprawić ból. Jak można być chirurgiem

i obawiać się dotknąć pacjenta? Jak ma pracować z dziećmi,
skoro za każdym razem pojawiają się myśli o jego

nienarodzonymdziecku?

Jak ma sobie radzić, skoro nęka go strach, że okaże się taki

samjakjegoojciec?

Dwa tygodnie z Emily były wspaniałe, ale poproszono go

o konsultację w Nowym Jorku. I podniecała go perspektywa
wyjazdu!

Jesteśtchórzemiwiecznieuciekasz,wyrzucałsobie.Uciekasz

przed odpowiedzialnością. Boisz się, że związek się nie ułoży

istrachdostarczaciwymówki.

Jesteś jak ojciec. Samolubny. Niezdolny do znalezienia sobie

miejsca.

Czułdosiebiewstręt.
W sali, gdzie leżał Jason, było już kilka osób. Nie zauważył

jednak rodziców. Serce mu zamarło. Może popełnił błąd,
wprowadzając

dziesięciolatka

w

stan

terapeutycznej

hipotermii?MożeEmilymiałarację?

To pytanie dręczyło go od kilku dni. Czuł się coraz bardziej

przybity.Zakażdymrazem,gdyzaglądałdoJasona,okazywało

background image

się, że nie ma oznak powracającego czucia w nogach. Może

dopuściłsiębłęduwsztuce?

–Cosiędzieje?

– Nastąpiło zatrzymanie akcji serca. Przestał oddychać,

musieliśmy go reanimować i intubować – wyjaśnił jeden
zlekarzy.–Trzymasię,alewskaźnikiniesądobre.Brzuchjest

twardy i są oznaki wylewu. Podejrzewamy, że mogło nastąpić
pęknięcieśledziony.

– Przewieźmy go jak najszybciej do sali operacyjnej. – Przez

zęby wymamrotał przekleństwo pod swoim adresem. Może

powstał skrzep, który przeoczył, skupiając się na operowaniu
kręgosłupa?

Skoncentrował

się

na

problemie

neurochirurgicznym, a chłopak umiera wskutek obrażeń
wewnętrznych?

Gdybyniehipotermia,wyszłobytowcześniej.Tyzarozumiały

idioto,powiedziałdosiebie.PowinieneśbyłporadzićsięEmily.

Emily właśnie wychodziła z sali operacyjnej, gdy Jasona

wwożononablok.Oczyzrobiłysięjejokrągłezezdumienia.

–Cosięstało?
–Krwawieniewewnętrzne.Przypuszczalnieśledziona,alenie

mamy

pewności.

Musimy

przeprowadzić

laparotomię

zwiadowczą.Sercemustanęłoiprzestałoddychać

Zobaczył gniew w jej oczach, nie powiedziała jednak ani

słowa. W pobliżu było zbyt wiele osób. Przyłączyła się jedynie
do jego grupy i poszła ze wszystkimi do sali operacyjnej.

Spodziewałsię,cobędziechciałazrobić.

Po wyrazie jej twarzy domyślał się, że przypomina sobie

moment przyjmowania Jasona i ich starcie, gdy oświadczył, że
chłopieczostałwprowadzonywstanterapeutycznejhipotermii.

Jasona przeniesiono na stół operacyjny. Emily poszła do

background image

umywalni. Widział, że jest zmęczona i spięta. Ledwo co

skończyła operację rozdzielenia bliźniąt. Czy nie oczekuje od
siebiezbytdużo?

–ZadzwoniępodoktoraKnoxa–oświadczyłstanowczo.–Nie

powinnaśsięterazzabieraćzalaparotomię.

–Niemusiałabym,gdybyśzastosowałsiędoprocedur.

Wezbrałwnimgniew.
– Nie wiemy, czy stan Jasona jest wynikiem hipotermii.

Wszystkomogłosięwydarzyć.Mawysokipoziombiałychciałek
krwi.Tomożebyćzakażenie.

–Podjąłeśryzykownądecyzję,ateraztenchłopiecpłacizato

cenę.–Wytarłaręceiprzeszładosali.

Jakbyktośdałmuwtwarz!
Miała rację. Popełnił błąd. Życie chłopca wisiało na włosku.

Z każdym dniem oczekiwania na odzyskanie przez chłopca
czucia w nogach nabierał przeświadczenia, że dokonał złego

wyboru.

Namiłośćboską,jestemtylkoczłowiekiem,chciałzawołać.
Poczuł supeł w żołądku, gdy wszedł do sali i zobaczył Emily

przystolezeskalpelemwręku.

–Przejmujęoperacjędomomentu,gdyprzyjdziedoktorKnox

–ogłosił.–Emily,proszę,wyjdź.

– Nigdzie nie idę. Jestem szefową chirurgii dziecięcej i już

rozpoczęłamzabieg.

– To mój pacjent. Laparotomię przeprowadzi doktor Knox.

Panidoktor,proszęopuścićsalę.

Zprzykrościąsłuchałtonuwłasnegogłosu.
–Niewyjdę.Podlegami
– Słuchaj, zdaję sobie sprawę, że Asperger powoduje, że nie

potrafisz ustąpić, ale tym razem musisz. To mój pacjent, moja

background image

operacja.Proszęwyjśćzsali.Bezzwłocznie!

Natychmiastpożałowałtychsłów.Wjejoczachwidział,jakją

zabolały. Odnotował szok na twarzach pozostałych członków

zespołu, którzy nie zdawali sobie sprawy, że Emily ma

zaburzenia ze spektrum autyzmu. Zachował się wobec niej
nielojalnie!

Jesteśpotworem,przebiegłomuprzezgłowę.
–Niewyj–Oczyjejuciekłyiosunęłasięnapodłogę.

–WezwijciedoktoraSamuela!–Pochyliłsię,byjąpodeprzeć,

ale jednocześnie zaczął piszczeć monitor, do którego podpięty

byłJason.

Jeżeli chłopak krwawi wewnętrznie, to musi natychmiast

przystąpić do operacji. Nie ma wyboru, musi zostawić ją na
podłodze.

– Proszę ją wynieść i wezwać doktora Samuela! – krzyknął

ponownie.

Dwóch młodszych lekarzy przyniosło nosze, założyło Emily

maskętlenowąizabrałojązsalioperacyjnej.

Jestnieudacznikiem.Życiedwojgaludzijestzagrożonezjego

winy,aonjestbezsilny.Porazkolejny

background image

ROZDZIAŁTRZYNASTY

Poprzedniegowieczorunieprzyszedłjejodwiedzić.

Doktor Samuel powiedział, że Ryan kontaktował się z nim

przezpageripytałojejzdrowie.Aledoniejniezajrzał.

Towszystkojejwina.
Niepowinnabyłananiegonaskoczyć.Nieponosiłwinyzato,

że

Jasonowi

zatrzymało

się

serce.

Była

wyczerpana,

nieszczęśliwa, że Jason wymagał reanimacji i na nim
wyładowałazłość.

Od rana przeczuwała, że ten dzień źle się skończy. Operacja

rozdzielenia bliźniaczek zakończyła się powodzeniem, ale
przypuszczalnie zrujnowała szansę na wspólną przyszłość
z Ryanem. Użyła swojego stanowiska, by przejąć nadzór nad
operacjąJasona,aon–isłusznie!–wyrzuciłjązsali.Aleto,co

powiedział jej w obecności innych, zabolało. Jakby wbił jej nóż
wplecy.

Powinna była to przewidzieć. Powinna była słuchać, co

podpowiadał jej instynkt. Związki z chirurgami nie mają
przyszłości. Przynajmniej w jej przypadku. Wszyscy chirurdzy,

z nią włącznie, mają kompleks Boga. Są egotystami.
A mężczyźni nie są w stanie pogodzić się z sytuacją, kiedy
kobietamawładzę.

Wydawałosięjej,żeRyanjestinny.Alesiępomyliła.
Pocieszeniembyłoto,żebliźniaczkiprzeżyłynociichstanbył

stabilny.Niewiedziałajednak,codziejesięzJasonem.

Otarła łzy. Gdyby mogła cofnąć czas Gdyby mogła wycofać

background image

swojesłowaNiepowinnabyłataksięforsować.Terazjestjuż

na urlopie macierzyńskim. Doktor Samuel postawił sprawę
jasno.

Usłyszała pukanie i podniosła głowę. W drzwiach stał Ryan.

Miałpodkrążoneoczy.

–Ochnie!Nieumarł?

–Nie–odpowiedział,aleniewchodziłdopokoju.–Konieczna

byłaresekcjajelitaizszyciemałegopęknięciaśledziony,alesię

udało.Powinienztegowyjść.

– Bogu dzięki. – Oczekiwała, że wejdzie do pokoju,

przysiądzienajejłóżku,alewciążstałwdrzwiachiniepatrzył
jejwoczy.

Nie potrafi pogodzić się z jej Aspergerem, nie potrafi

zaakceptować kobiety na kierowniczym stanowisku, szeptał
głoswjejgłowie.Wyjedzie.Wiedziałatoodpoczątku.Tylkoże
terazzłamiejejserce.

–WezwanomniedoNowegoJorku.
–Achtak?
–Nakonsultacje.
–Czyliwyjeżdżasz.–Przewidywała,żetakbędzie,amimoto

miaławrażenie,żedźgnąłjąprostowserce.

–NiepotrafięNieumiemsobieztymwszystkimporadzić.
–Takjakmyślałam.
–Cotoznaczy,takjakmyślałaś?!
– Nie potrafisz sobie poradzić z kobietą na kierowniczym

stanowisku. Nie umiesz się pogodzić z tym, że mogę być
lepszym chirurgiem od ciebie. Potrzebujesz popychadła, a ja
taka nie jestem. Głupia byłam, dopuszczając możliwość, że
związekzchirurgiemmaprzyszłość.

– To nie o to chodzi – prawie warknął. – To nie ma nic do

background image

rzeczy.

–Toprzedczymuciekasz?Czegosięboisz?
Ciągleniepotrafiłspojrzećjejwtwarz.

Zakochała się w nim. Roberta nigdy nie darzyła tak silnym

uczuciem. Robert zadał jej ból, ale to, co przeżywała obecnie,
bolało o wiele bardziej. Ale lepiej, że Ryan odchodzi teraz,

uznała.Późniejsprawiłbybólrównieżdziecku.

–Przykromi,Emily.

–Wcaleciniejestprzykro.Niepotrafiłeśpowstrzymaćsięod

tychuwagnatematAspergera.Wstydziszsięmnie.Ajasięnie

wstydzę i nie mam zamiaru dłużej ukrywać, jak mnie
zdiagnozowano. Jedynym moim błędem było to, że pozwoliłam

ci zbliżyć się do mnie. – Wargi jej drżały. – Byłam głupia. Idź
sobie.

Nie potrafiła powstrzymać łez i była na siebie zła. Nie

chciała, by widział ją roztrzęsioną. Słabą, bezbronną, ze

złamanymsercem.

–Żegnaj,Emily.
Usłyszała dźwięk zamykanych drzwi i zalała się łzami. Po

chwili zauważyła dokumenty rozwodowe na szafce przy łóżku.

Podpisałjeizostawił.

Tokoniec.Jużnigdyniepokochajakiegokolwiekmężczyzny.
Dzieckobędziejejpocieszeniem.Będąrazemwalczyćzcałym

światem. W tym względzie nic się nie zmieniło od dnia, gdy
dowiedziałasię,żejestwciąży.

Jestnajgorszymznajgorszych.

Serce mu pękało. Mało nie zabił pacjenta, podejmując

nieodpowiedzialną

decyzję.

Hipotermia

nie

zapobiegła

paraliżowi,

a

jedynie

spowodowała

szereg

problemów

background image

wymagającychchirurgicznejinterwencji.

Wobec Emily zachował się nielojalnie. To dlatego zemdlała.

Bałsię,żestraciłiją,idziecko.DoktorSamuelostrzegłgo,że

dziecko może urodzić się przedwcześnie, jeśli Emily będzie

upieraćsię,byprzychodzićdopracy.

Rozmasowałtwarzizacząłzbieraćswojerzeczy.

Dlaczegoniezostaniesz?–pytałsięwmyślach.
Botoniedobrypomysł.Niepotrafiłbypracowaćzdziećmi.Są

zbytbezbronne,zbytdelikatne.Skupisięnaleczeniudorosłych.

Nie udźwignąłby kolejnej straty. Jest zbyt wyczerpany. Jak

miałbyleczyćdzieciipodejmowaćtrudnedecyzje?Paraliżował
gostrach.

Bałsię,żestaniesiętakijakojciec.
Jużsięstało,powiedziałgłoswjegogłowie.Jużuciekasz.Jak

ojciec.Ciągleuciekasz.Dlaczego?

Zestrachuprzednowymbólem.Przedniewiadomym.

Życie jest tak strasznie skomplikowane. Radość i cierpienie

idąwparze.

Otrząsnąłsię.Niewie,coprzyniesieprzyszłość,aleniemoże

zostawić Emily i dziecka. Za bardzo ich kocha. Emily

przezwyciężyłatyleprzeciwnościlosu.Tymwiększymadoniej
szacunek. Nie, nie może jej stracić. Nie może jej skrzywdzić.
Niemożewyjechać.

Zbyt długo już ucieka. Nie zostawi kobiety, którą kocha.

Sprawił jej ból i resztę życia poświęci na to, by jej to

wynagrodzić.Jeżelitylkomunatopozwoli.

Zabrzęczał pager. Wzywano go do Jasona. Spodziewał się

najgorszego. Czas zapłacić za swoją megalomanię. Pamiętał
przerażenie

i

cierpienie

w

oczach

rodziców

chłopca.

Przerażenieludzistojącychnadprzepaścią.

background image

Rozumiałichból.Samgoprzeżył.

Wbrew oczekiwaniu w pokoju Jasona było spokojnie. Tylko

rodzicemielimokreoczy.Boże,czyjużstałosięnajgorsze?!

Aletoniebyłyłzyrozpaczy!Jasonbyłprzytomny.Uśmiechał

się!

–Niechpanpopatrzy,doktorze.

Chłopiec poruszył palcami najpierw lewej, a potem prawej

nogi.

–Czujęje.Mogęnimiporuszać!
Uczucie ulgi było nie do opisania. Udało się! Nie zniszczył

małegożycia.Ryzykownadecyzjaokazałasięzbawienna.

Przesunął przyrządem do badania czucia po prawej stopie

chłopca.

–Czujeszto?
– Tak. – Chłopiec był rozpromieniony. – Ledwo ledwo, ale

czuję.

Matkachłopcazaszlochała.
– Czucie będzie wracać powoli – oświadczył Ryan

zuśmiechem.–Aletodobryznak.Bardzodobry.

– Dziękuję, doktorze. – Do rozmowy włączył się ojciec. –

Dziękujęzauratowaniumużycia.Baliśmysię

–Jateżsiębałem–przyznałRyan.
Patrzyłnaszczęśliwąrodzinę.MusiotymopowiedziećEmily.

Natychmiast.

Leżała odwrócona plecami do drzwi. Na nocnej szafce

zauważył

pudełko

chusteczek.

Obok

dokumentów

rozwodowych.Postanowiłjepodrzeć.

–Emily–szepnął.

–Idźsobie–chlipnęła.

background image

–Nigdzienieidę.

Odwróciłasię.Patrzyłananiegojaknaszaleńca.
– Co to znaczy? Dopiero co tu byłeś i powiedziałeś mi, że

odchodzisz. Zostawiłeś podpisane papiery. To ja je wysłałam,

aletobyło,zanim

– Wiem – przerwał jej. – Masz rację. Chciałem uciec. Ale to

niemanicwspólnegozpracą.

–Czyżby?

–Uwierzmi.Nieprzeszkadzamitwojestanowisko.Niemam

ci za złe, że miałaś pretensje o mój plan leczenia. Nie mam

problemu z twoim Aspergerem. Masz rację. Jesteśmy
egocentrycznymi chirurgami. Czasami zachowujemy się jak

roboty, ale czasami czujemy miłość. Kocham cię, Emily. Bałem
siępozwolićsobienatęmiłość.

–Zpowoduojca?Ryan,niejesteśtakijakon
–Nie,niezpowoduojca.Bałemsię,żemógłbymcięstracić.

Ciebie i dziecko. I że po raz drugi nie będę mógł nic na to
poradzić.

–Porazdrugi?–Jejoczyzrobiłysięokrągłe.
Przysiadłnajejłóżku.

–Mówiłemci,żebyłemwzwiązkuzlekarką.Zaszławciążę,

ale nic mi nie powiedziała. Zależało jej na karierze. Mnie
zresztą też. Uznała, że dziecko będzie tylko przeszkadzać.
Wyjechałem na konsultację i po powrocie powiedziała mi, że
przerwałaciążęiodchodzi.Ciążę,októrejniewiedziałem.Nie

pytała się, czy chcę mieć dzieci. Nie dała mi możliwości
wyboru. To mnie zdruzgotało. – Głos mu się załamał. – Ale już
jestem zmęczony ciągłą ucieczką. Nie wiem, co przyniesie
przyszłość, ale wiem, że nie mogę już uciekać. Kocham cię.

Iprzyznaję,zachowałemsięjakidiota.

background image

– Faktycznie zachowałeś się jak idiota. – Pogłaskała go po

twarzy–aleteżciękocham.Jaktakżebałamsię,żeznówktoś
złamie mi serce i broniłam się przed tobą, lecz uświadomiłeś

mi,żemiłośćjestmożliwa.

– Przykro mi, że sprawiłem ci ból. Te papiery Jeżeli już je

podpisałaś,topobierzemysięponownie.

–Jeszczeniepodpisałam.
– To świetnie. – Podniósł dokumenty, przedarł je na pół

i pocałował ją w czubek głowy. – Kocham cię. Tak bardzo, że
mnietoprzeraża.

–Równieżciękocham.Myślałam,żesamadamradę
–Napewnobyśdała

– Ale nie chcę. Chcę, żebyś był obecny w moim życiu i życiu

naszejcóreczki.

–Dziewczynka?–Zuśmiechemdotknąłjejbrzucha.
–Tak.DoktorSamuelzrobiłUSGispytał,czychcęznaćpłeć

naszegodziecka.

–Kochamwasobie.–Pocałowałjąwpoliczek.–Mamjeszcze

jednądobrąwiadomość.

–Jaką?

–Jasonruszapalcamistóp.
– To cudownie – westchnęła. – Twoja decyzja się sprawdziła.

Przepraszam,żejąkwestionowałam.

–Jesteśchirurgiem.Toleżywnaturzezawodu.
–AcoztąkonsultacjąwNowymJorku?

– Niech znajdą kogoś innego albo przywiozą pacjenta tutaj.

Twój szef oferował mi pracę i zamierzam osiąść w Seattle.
Dobrzesiętuczujesz,amnierównieżsiętupodoba.

– Chcesz ze mną pracować? – Spojrzała na niego

zniedowierzaniem.

background image

–Tak.Inadalmożemysięspieraćoplanyleczenia.

–Obiecuję,żebędzieszmiałtaryfęulgową.
– Nie chcę, bo wówczas nie będziemy mogli się godzić. A to

jestnajprzyjemniejsze.–Przyciągnąłjądosiebieiprzytulił.

background image

EPILOG

Rokpóźniej

Po całym ciągu ponurych deszczowych dni wreszcie wyszło

słońce. Wiosna. Emily dręczyło uczucie nudy. Nadal była na
urlopiemacierzyńskim,aleniemogłasiędoczekaćpowrotudo

pracy.

Słoneczny dzień był świetną okazją, by zapakować Ruth do

wózka spacerowego i odwiedzić Ryana w Centrum Matki
iDziecka.

Czekał przy wejściu. Rozpromienił się na ich widok. Była

trochęzdziwiona,bonaogół,gdyzachodziładoszpitala,trzeba

byłogowywoływaćpagerem.

–Sądziłam,żebędzieszwkliniceneurochirurgicznej
– Nie dzisiaj. – Uśmiechnął się tajemniczo. Nie lubiła

niespodzianekidobrzeotymwiedział.Pochyliłsięipocałował

córeczkę w czubek głowy. – Tęsknie za nią, kiedy jestem
wpracy.

– Wiem – stwierdziła sucho. – No dobrze, co to za

niespodzianka?

–Jakaniespodzianka?–zapytałniewinnie.

–Cośukrywasz.Awiesz,żenielubiębyćzaskakiwana.
– Ale potem się cieszysz. Pamiętasz, jak byłaś zadowolona,

kiedy w tajemnicy przed tobą zorganizowałem przylot twoich
rodzicównaBożeNarodzenie?

Założyłaręcenapiersi.

background image

–Cotymrazemwykombinowałeś,Ryan?

–Chodźmydosalikonferencyjnejnapiętrze.
–Dosalikonferencyjnej?–Terazzżerałająciekawość.

Wodpowiedzitylkosięuśmiechnął.

Na korytarzu czekało kilka osób: Amanda Teal, która

otrzymałajużrezydenturę,doktorSamuelidoktorRuchi.

– Ana? – Emily uścisnęła swoją byłą mentorkę. – Co ty tu

robisz?Nienawidziszpodróży

–Przyjechałamjakoopiekunkabardzoważnychpacjentów.
Serce Emily zabiło mocniej. Ryan otworzył drzwi i wtoczył

wózekdośrodka.

Pierwszą osobą, którą zauważyła, była bardzo dojrzale

wyglądającadziewczynka,prawienastolatka,obujnychlokach.

–Raquel!–wykrztusiłazezdumieniem.
– Pani doktor. – Dziewczynka powitała ją szerokim

uśmiechem.

MatkaRaqueljąobjęła.
–Panidoktor,gdybyniebyłopanitamtegowieczoruwbistro,

niewiem,czycórkabyłabytudzisiaj.

OczyEmilywypełniłysięłzami.

Ryannadaludawałniewiniątko.
Kolejnąosobąwrzędziebyłchłopiec,któryopierałsięolaskę

imiałnanogachszynyortopedyczne.

– Wiem, że pani doktor tylko krótko się mną zajmowała, ale

doktor Gary chciał, żebym przyszedł i pokazał, jakich

dokonałempostępów.

–Jason!Widzę,żedobrzesobieradzisz.
Ana Ruchi poprowadziła ją dalej. Otarła łzy, ale po chwili

znów miała mokre oczy. Wzdłuż ściany, trochę chwiejnie,

chodziły dwie urocze blondyneczki. Bliźniaczki! Melanie

background image

iSasha.ToichprzypadekponowniepołączyłjąiRyana.

Matka,JanetWainwright,teżniekryławzruszenia.
–Dziękuję,panidoktor.

–Ryan,cotusiędzieje?

–Upłynąłrok,odkądpostanowiliśmypodjąćryzykoistaćsię

rodziną. To są pacjenci, którymi się wówczas opiekowaliśmy,

o których leczenie się spieraliśmy, których udało nam się
uratować.Takjaktyuratowałaśmojeżycie.Emily,kochamcię.

Zdajęteżsobiesprawę,jaktęskniszzapracą.

Otarłatwarzipocałowałago.

–Dziękuję.
–Tojadziękuję.Zato,żejesteśmojążoną,zato,żeurodziłaś

micudownącóreczkęizato,żejesteśfenomenalnymlekarzem.
Świętujemy tortem. Za kolejne zwycięstwa po twoim powrocie
dopracy.

Położyłamugłowęnaramieniu.Niesądziła,żekiedykolwiek

będzieażtakszczęśliwa.Byłczas,kiedyniewierzyławmiłość.
Aprzynajmniejniewierzyła,żemiłośćjestdlaniej.

Na szczęście się myliła. Miłość ją odnalazła. Nie sądziła, że

ktokolwiekbędziewstaniezrozumieć,jakpostrzegaświat,ale

Ryanpotrafił.

Życie niesie także smutek, ale przede wszystkim liczą się

chwileszczęścia.

Miłośćjestpotęgą.Iktomógłprzypuszczać,żewariackanoc

wLasVegastaksięskończy?

Odrobinawariactwaczasamiwychodzinadobre.Bezniejnie

miałaby rodziny, nie otaczałaby jej miłość. A cóż warte jest
życiebezmiłości?

background image

Tytułoryginału:CarryingtheSurgeon’sBaby
Pierwszewydanie:HarlequinMedicalRomance,2019
Redaktorserii:EwaGodycka

©2019byAmyRuttan
©forthePolisheditionbyHarperCollinsPolskasp.zo.o.,Warszawa2020

WydanieniniejszezostałoopublikowanenalicencjiHarlequinBooksS.A.
Wszystkieprawazastrzeżone,łączniezprawemreprodukcjiczęścilubcałościdzieł
wjakiejkolwiekformie.
Wszystkie postacie w tej książce są fikcyjne. Jakiekolwiek podobieństwo do osób
rzeczywistych–żywychlubumarłych–jestcałkowicieprzypadkowe.
Harlequin i Harlequin (nazwa serii) są zastrzeżonymi znakami należącymi do
HarlequinEnterprisesLimitedizostałyużytenajegolicencji.
HarperCollins Polska jest zastrzeżonym znakiem należącym do HarperCollins
Publishers,LLC.Nazwaiznakniemogąbyćwykorzystanebezzgodywłaściciela.
IlustracjanaokładcewykorzystanazazgodąHarlequinBooksS.A.
Wszystkieprawazastrzeżone.

HarperCollinssp.zo.o.
02-516Warszawa,ul.Starościńska1Blokal24-25

www.harpercollins.pl

ISBN:9788327648082


Document Outline


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Noc w Las Vegas Lee Wilkinson
Lee Wilkinson Noc w Las Vegas ebook
Michaels Fern Światła Las Vegas 03 Żar Vegas
GODZILA EAST LAS VEGAS GUION
rozdział 3, Las Vegas
GODZILA EAST LAS VEGAS PAPELES
rozdział 10, Las Vegas
VIVA LAS VEGAS propozycja zabawy, ZHP
Cullenowie w Las Vegas
Epilog, Las Vegas
rozdział 8, Las Vegas
rozdział 2, Las Vegas
Marinelli Carol Ślub w Las Vegas
Michaels Fern Światła Las Vegas 03 Żar Vegas
Rock Joanne Tylko Las Vegas 03 Talizman
CSI Kryminalne Zagadki Las Vegas poradnik do gry

więcej podobnych podstron