#05 Dżnani joga joga mądrości Jogi Rama Czaraka

background image

Jogi Rama-Czaraka

DŻNANI JOGA

Joga Mądrości

Książka o najwyższych naukach jogów

przełożył

Wacław Dunin Goździkowski

1932

Trzaska, Evert i Michalski

Warszawa, Hotel Europejski

1

background image

Spis rzeczy

Wykład I.

Jedyne / 3

Wykład II.

Wszechobecne Życie / 25

Wykład III.

Wola twórcza / 45

Wykład IV.

Jedność Życia / 68

Wykład V.

Jedność i wielość / 92

Wykład VI.

Pojęcie Jedynego / 115

Wykład VII.

Ewolucja kosmiczna / 137

Wykład VIII.

Rozwój człowieka / 158

Wykład IX.

Metempsychoza / 181

Wykład X.

Ewolucja duchowa / 203

Wykład XI.

Prawo Karmy / 225

Wykład XII.

Mieszaniny okultystyczne / 247

Literatura w języku polskim / 268

Drukarnia Narodowa w Krakowie

2

background image

Wykład I

.

JEDYNE

Filozofja Jogi może być podzielona na różne wielkie

gałęzie lub dziedziny. Ta, którą znamy jako „Hatha-Jo-
ga”
, zajmuje się ciałem fizycznem i kontrolą nad niem,
jego pomyślnym rozwojem, zdrowiem i jego zachowa-
niem, jego prawami itd. Ta, którą znamy jako „Radża-
-Joga”
, zajmuje się umysłem, kontrolą nad nim, jego
rozwojem, jego rozszerzaniem się itd. Ta, którą znamy
jako „Bhakti-Joga”, zajmuje się miłością do Absolutu
— Boga. Ta, którą znamy jako „Dżnani-Joga”, zajmuje
się poznaniem naukowem i intelektualnem wielkich za-
gadnień, dotyczących życia i tego, co leży poza Życiem
— Zagadki Świata.

Każda gałąź Jogi jest tylko ścieżką, prowadzącą do

jednego celu — rozwoju, rozszerzenia się i wzrostu.
Ten, kto pragnie naprzód rozwinąć, skontrolować
i wzmocnić swoje ciało fizyczne, aby uczynić je odpo-
wiedniem narzędziem Wyższego „Ja”, kroczy ścieżką
„Hatha-Joga”. Ten, kto pragnie rozwinąć w sobie moc-
ną wolę i zdolności umysłowe, pobudzając zmysły
wewnętrzne i ukryte siły, kroczy ścieżką „Radża-Joga”.
Ten, kto pragnie rozwinąć się przez poznanie — przez

3

background image

studjowanie podstawowych zasad i cudownych prawd,
będących fundamentem Życia, kroczy ścieżką „Dżnani-
Joga”
. A ten, kto pragnie wzrosnąć do związku z Jedy-
nem Życiem przez wpływ Miłości, kroczy ścieżką
„Bhakti-Joga”.

Nie należy jednak przypuszczać, że studiując musi

poświęcić się wyłącznie jednej z tych ścieżek, prowa-
dzących do mocy. W rzeczywistości niewielu tak czyni.
Większość woli osiągnąć bardziej szerokie poznanie
i zapoznać się z zasadami różnych gałęzi, studjując czę-
ściowo każdą z nich, przykładając się wskutek tego wię-
cej do tych gałęzi, które ją silniej pociągają, przyczem
zamiłowanie to wypływa z potrzeby i jest ręką, wskazu-
jącą ścieżkę.

Dobrze jest, aby każdy wiedział cośkolwiek z „Ha-

tha-Joga”, aby mógł oczyścić, wzmocnić i utrzymywać
w zdrowiu ciało, które w ten sposób staje się bardziej
odpowiedniem narzędziem Wyższego „Ja”. Dobrze jest,
aby każdy wiedział cośkolwiek z „Radża-Joga”, ażeby
rozumiał ćwiczenia umysłu i kontrolę nad nim i prakty-
kowanie woli. Dobrze jest, aby każdy uczył się wiedzy
„Dżnani-Joga”, ażeby mógł wprowadzać w czyn cudo-
wne

prawdy

podstawowe życia — naukę Bytu. I na pew-

no każdy winien wiedzieć cośkolwiek z „Bhakti-Joga”,
aby rozumieć wielkie nauki, dotyczące Miłości, będące
podstawą wszelkiego życia.

Napisaliśmy

dzieło o „Hatha-Joga”, jak również wy-

kład o „Radża-Joga”, który obecnie ukazał się w posta-
ci

książki.

Mówiliśmy wam coś niecoś o „Dżnani-Joga”

w naszych 14 wykładach, jak również w naszym wyż-
szym kursie. Napisaliśmy coś niecoś z „Bhakti-Joga”
w naszym wyższym kursie i mamy nadzieję, że uczyli-
śmy jej także w innych wykładach naszych, gdyż nie

4

background image

możemy sobie przedstawić, jak można uczyć lub studjo-
wać jakąkolwiek gałąź Jogi, nie będąc przepełnionym
uczuciem Miłości i Jedności ze Źródłem wszelkiego
Życia. Poznać Dawcę Życia, jest to pokochać go, i im
więcej wiemy o Nim, tem więcej pragniemy objawiać
miłość naszą.

W

tym

kursie wykładów, z których obecny jest pierw-

szym, będziemy mieli za przedmiot „Dżnani-Joga”
Jogę Mądrości i będziemy starali się wyjaśnić niektóre
z jej najważniejszych i najwyższych nauk. I wierzymy,
że, postępując w ten sposób, będziemy zdolni obudzić
w was jeszcze wyższe zbliżenie z Jedynem i odpowied-
nią Miłość do tego Jedynego, w którym żyjecie, poru-
szacie

się

i

macie

byt wasz. Prosimy was o gorące współ-

czucie i współdziałanie w zadaniu naszem.
Zacznijmy od rozważania tego, co było nazwane za-
gadnieniem zagadnień, mianowicie zagadnienia: „co to
jest Rzeczywistość?”
Ażeby zrozumieć to zagadnienie,
powinniśmy tylko rzucić okiem naokoło siebie i zoba-
czyć świat widzialny. Widzimy wielkie masy tego, co
nauka nazwała „materją”. Widzimy w działaniu coś cu-
downego, zwanego „siłą” lub „energją”, w jej niezli-
czonych postaciach przejawienia. Widzimy rzeczy, które
nazywamy „formami życia”, zmienne w swych przeja-
wach od drobnego pyłku ziemnego, który nazywamy
pierwotniakiem, aż do formy, zwanej Człowiekiem.

Ale studjując ten świat przejawów za pośrednictwem

nauki i badania — a takie studja mają wielkie znaczenie
— dojdziemy do punktu, gdzie dalszy postęp stanie się
niemożliwym. Materją rozpływa się w tajemnicę — siła
przeistacza się w coś innego jeszcze — tajemnica form
życiowych wymyka się nam subtelnie — a umysł jest
uważany, jako przejaw tylko czegoś jeszcze subtelniej-

5

background image

szego. Gdy wymykają się nam jednakże te rzeczy pozo-
rów i przejawów, znajdujemy się postawieni twarzą
w twarz z Czemś Innem, co jest podstawą wszystkich
tych różnych form i przejawów. I to Coś Innego nazy-
wamy Realnością, ponieważ jest ono Realne, trwale
i stałe. I chociaż ludzie mogą się różnić miedzy sobą,
spierać się, dysputować i kłócić się co do tej Realności,
jednakże na jednym punkcie muszą się pogodzić, że
Realność jest Jedna, że podstawą wszystkich form
i przejawów musi być Jedna Realność, z której wypły-
wają wszystkie rzeczy. I zagadnienie tej Jednej Realno-
ści jest właśnie zagadnieniem zagadnień świata.

Najwyższy rozum Człowieka — jak również jego

najgłębsza intuicja — zawsze uznawały, że ta Realność
lub Podstawa Bytu musi być tylko Jedna, a cała Przyro-
da jest tylko rozmaitemi stopniami jej przejawiania się.
Wszyscy uznali, że Życie jest strumieniem, wypływają-
cym z Jednego wielkiego źródła, którego natura i nazwa
są nieznane, a według niektórych w ogóle nie do pozna-
nia. Jakkolwiek ludzie różnią się co do teoryj, dotyczą-
cych natury tego jednego, wszyscy jednak zgadzają się,
że może to być tylko Jedno. Dopiero gdy ludzie zaczy-
nają nazywać i analizować to Jedyne, zjawia się pogma-
twanie.

Rozważmy, co ludzie myśleli i mówili o tem Jedy-

nem, to pomoże nam zrozumieć istotę zagadnienia.

Materjalista wola, że to Jedyne jest czemś, co zwie-

my Materja, samoistną, wieczną, nieskończoną, zawie-
rającą w sobie samej właściwości Materji, Energji
i Myśli. Inna szkoła, bardzo zbliżona do materjalistycz-
nej, wola, że to Jedyne jest czemś, co zowiemy Energją,
a Materja i Myśl są tylko formami ruchu. Idealiści woła-
ją, że to Jedyne jest czemś, co zowiemy Myślą, i że

6

background image

Materja i Siła są tylko ideami tej Jedynej Myśli. Teolo-
gowie wołają, że to jedyne jest czemś, co zowiemy
Bogiem osobowym, któremu przypisują pewne właści-
wości, charakterystyczne cechy itd., zmieniające się
zależnie od ich wierzeń i dogmatów. Szkoła Przyrodni-
cza woła, że to Jedyne jest czemś, co zowiemy Przyro-
dą, która wciąż przejawia się w niezliczonych formach.
Okultyści w swoich różnych szkołach, Wschodniej i Za-
chodniej, myślą, że to Jedyne jest Istotą, której Życie
określa życie wszystkich form żyjących.

Wszystkie filozofje, wszystkie nauki, wszystkie reli-

gje pouczają nas, że ten świat form, postaci i nazw jest
tylko światem zjawisk lub cieni — światem pozorów,
poza którym pozostaje Realność, nazwana jakiemś
imieniem przez nauczyciela. Ale zapamiętajcie to, że
wszelka filozofja, która może być brana w rachubę,
polega na pewnej formie monizmu — Jedności, nieza-
leżnie od tego, czy istotą jest znane lub nieznane bós-
two, znana lub nieznana zasada, substancja, Energja lub
Duch. Jest tylko Jedyne, może być tylko Jedyne — oto
jest nieunikniony wniosek najwyższego ludzkiego rozu-
mu, intuicji lub wiary.

Zgodnie z tem, ten sam rozum poucza nas, że to Je-

dyne Życie musi przenikać wszystkie widoczne formy
życia i że wszystkie widoczne materjalne formy, siły,
energje i zasady muszą być emanacjami, pochodzącemi
od Jedynego, a więc konsekwentnie jego emanacjami,
Może zjawić się zarzut, że wierzenia w bóstwo osobowe
nie utrzymują tego, gdyż uczą, że ich Bóg jest twórcą
Wszechświata, który wyłonił z siebie, jak rzemieślnik,
odkładający na bok swój wytwór. Ale ten zarzut nie ma
najmniejszego znaczenia, gdyż gdzież taki twórca mógł-
by otrzymać materjał dla swego wszechświata, jak nie

7

background image

w sobie samym, i gdzie energję, jak nie z tego samego
źródła, i gdzie Życie, jak nie ze swego Jedynego Życia.
Tak w końcu jest jasne, że musi być tylko Jedność, a nie
dwójnia, nawet gdy wolimy terminy Bóg i jego Wszech-
świat, gdyż i w tym przypadku Wszechświat musi po-
chodzić od Boga i może żyć, ruszać się, działać i myśleć
dzięki właściwościom przenikającej go Esencji Boskiej.

Zastanawiając się nad koncepcjami różnych myśli-

cieli, jesteśmy zdumieni tym faktem, że różne szkoły
wykazują wyraźną jednostronność swych teoryj, widząc
tylko to, co odpowiada ich teorjom, i ignorując resztę.
Materjalista mówi o Nieskończonej i Wiecznej Materji,
chociaż ostatnie badania naukowe wykazały nam Mater-
ję, przeobrażającą się w Nicość — Wieczny Atom roz-
bija się na niezliczone cząsteczki, zwane Drobinami lub
Elektronami, które w końcu okazują się tylko jednostka-
mi Elektryczności, zawiązanemi w „węzeł w Eterze”
chociaż właśnie co do tego, czem jest Eter, Nauka nie
ośmiela się nawet zgadywać. A Energja również wydaje
się nie do pomyślenia inaczej, jak tylko działająca przez
materję i wydaje się, że zawsze działa według pewnych
Praw — Prawa zaś bez Prawodawcy i Prawodawca bez
Myśli lub czegoś wyższego, niż Myśl, jest nie do pomy-
ślenia. A Myśl, jak to wiemy, wydaje się związana
z materją i energją w cudowną kombinację i podlega
prawom, działającym z zewnątrz, jest zmienna, niestała
i różnorodna, których to właściwości niepodobna uznać
za właściwości Absolutu. Myśl, jak to wiemy, tak samo,
jak Materja i Energja, jest uważana przez najwyższych
nauczycieli okultystycznych jedynie, jako przejaw po-
zorny i względny czegoś znacznie bardziej zasadnicze-
go i trwałego. Wskutek tego jesteśmy zmuszeni powró-
cić do starego terminu, używanego przez mędrców dla

8

background image

opisania tego Czegoś Innego, co leży poza Materją,
Energją i i Myślą i jest ich podstawą jednocześnie —
a słowo to jest „Duch”.

Nie możemy ściśle powiedzieć, co znaczy wyraz

„Duch”, gdyż nie mamy nic, czem moglibyśmy je okre-
ślić.

Możemy tylko myśleć, że oznacza „Esencję” Życia

lub Bytu — Realność, będącą podstawą Powszechnego
Życia,

Wskutek tego nie możemy dać żadnej nazwy temu

Jedynemu, która by należycie je określiła. W poprzed-
nich

wykładach naszych używaliśmy terminu „Absolut”

i uważamy za wskazane używać go w dalszym ciągu,
chociaż studjujący może zamienić ten termin na inny,
który wydaje mu się więcej odpowiednim. Nie używa-
my słowa „Bóg” (z wyjątkiem tych przypadków, gdy
chcemy wyrazić pewien odcień myśli) nie dlatego, aby-
śmy mieli jakieś zastrzeżenia przeciwko temu, ale dla
uniknięcia ryzyka utożsamiania Absolutu z ideą bóstwa
osobowego o pewnych właściwościach teologicznych.
Tak samo nie odpowiada nam słowo „Zasada”, gdyż
zdaje się wyrażać rzecz chłodną, bez czucia, oderwaną,
gdy my uważamy Ducha lub Istotę Absolutu za Real-
ność ciepłą, życiową. Żywą, działającą i czującą. Nie
używamy słowa „Przyroda”, którą wielu woli, z powo-
du jej materjalistycznego znaczenia dla wielu umysłów,
chociaż słowo to jest bardzo drogie dla nas, gdy mówi-
my o zewnętrznych przejawach Życia Absolutu.

O rzeczywistej istocie Absolutu nie możemy prak-

tycznie nic wiedzieć, ponieważ przekracza to wszelkie
doświadczenie ludzkie i człowiek nie ma nic, czem
mógłby mierzyć Nieskończoność. Spinoza miał rację,
twierdząc,

„określać Boga znaczy negować Go”, gdyż

wszelkie usiłowania określenia jest usiłowaniem ograni-

9

background image

czenia Nieskończoności lub uczynienia jej skończoną.
Określenie jakiejś rzeczy oznacza utożsamienie jej
z inną, a gdzie jest coś, co można utożsamić z Nieskoń-
czonością? Absolut nie może być określony terminami
Względności. Nie jest czemś, chociaż zawiera w sobie
samym realność, będącą podstawą wszystkiego. Nie
można powiedzieć, aby posiadał właściwości jakiejkol-
wiek pozornie oddzielonej od niego części, gdyż jest
WSZYSTKIEM. Jest wszystkiem, co istotnie JEST.

Jest On poza Materją, Siłą lub Myślą, jak to wiemy,

i jeszcze emanuje z siebie te rzeczy, które muszą leżeć
w jego naturze. Albowiem to, co jest w zamanifestowa-
nem, musi być w manifestującym, żaden strumień nie
może wznieść się wyżej, niż jego źródło, skutek nie mo-
że być większy niż przyczyna, nie można otrzymać cze-
gokolwiek z niczego.

Trudno jest dla ludzkiego umysłu zdać sobie sprawę

z tego, co jest poza jego doświadczeniem — wielu filo-
zofów uważa to za niemożliwe — musimy zatem my-
śleć o Absolucie w założeniach i terminach jego naj-
wyższego przejawu. Znajdujemy Myśl na wyższym
szczeblu, niż Materję lub Energię, jesteśmy zatem upra-
wnieni do używania terminów Myśli, mówiąc o Absolu-
cie raczej, niż terminów Materji lub Energji. Spróbujmy
więc myśleć o Nieskończonej Myśli, której moce i zdol-
ność wzniosły się do nieskończonego stopnia — Myśli,
o której Herbert Spencer powiedział, że jest to „rodzaj
istnienia, o tyle przewyższający inteligencję i wolę, o ile
te przewyższają zwykły ruch mechaniczny”.

Ponieważ jest prawdą (wszyscy okultyści to wiedzą),

że najlepsze pojęcia o Absolucie przychodzą z dziedzin
„Ja”, wyższych, niż Intelekt, przeto mamy obowiązek
zbadać stosunek Intelektu do pojęć, dotyczących Jedy-

10

background image

nego. Intelekt rozwinął się w nas, byśmy go używali dla
celów badania, rozważania i myślenia, i powinniśmy
używać go. Używając go dla tych celów, nie tylko
wzmacniamy go i rozwijamy, ale również otrzymujemy
pewne wiadomości, które nie mogą dojść do nas żadną
inną drogą. Nie dość tego: używając Intelektu, zyskuje-
my zdolność poznawania wielu pomyłek i błędów, które
wyrosły w umysłach naszych z opinji i dogmatów in-
nych. Jak to Kant powiedział: „Główny użytek, a być
może nawet jedyny, filozofji czystego rozumu jest nega-
tywny. Nie jest to narząd dla rozszerzania, ale ćwiczenie
dla ograniczania! Zamiast odkrywania prawdy jego naj-
skromniejszą czynnością jest ochranianie nas od pomył-
ki”.
A wiec posłuchajmy wskazań Intelektu, jak również
wyższych dziedzin myślowych.

Jednem z pierwszych wskazań Intelektu, co do Abso-

lutu jest, że istniał wiecznie i nadal musi istnieć wiecz-
nie. Od wniosku tego nie można się w żaden sposób
uchylić, niezależnie od tego, czy się patrzy na sprawę
z punktu widzenia filozofii materjalistycznej, okultysty-
cznej czy też teologicznej. Absolut nie mógł powstać
z Niczego i nie było żadnej innej przyczyny poza nim,
z której mógłby powstać. Również nie może być żadnej
przyczyny poza nim, która by ograniczała jego istnienie.
Śmierć Nieskończonego Życia lub Życia Absolutnego
jest nie do pomyślenia. Absolut zatem musi być Wiecz-
nym — tak nam mówi Intelekt.

Ta idea Wiecznego jest praktycznie nie do pomyśle-

nia dla umysłu ludzkiego, choć ten musi wierzyć, iż
taką jest właściwość Absolutu. Pogmatwanie powstaje
z faktu, że Intelekt zmuszony jest do widzenia wszyst-
kiego przez zasłonę Czasu, Przyczyny i Skutku. Otóż
Przyczyna, Skutek i Czas są po prostu przejawami lub

11

background image

pozorami świata względnego i nie ma dla nich miejsca
w Absolucie i Realności. Zobaczmy, czy możemy to
zrozumieć.

Rozważanie wskaże Wam, że jedyną przyczyną wa-

szej niezdolności do pomyślenia lub wyobrażenia sobie
Bezprzyczynowej Przyczyny jest to, że wszystko, czego
doświadczyliście w tym względnym świecie zmysłów
miało przyczynę — coś, z czego powstało. Widzieliście
Przyczynę i Skutek w pełnem działaniu przed sobą i —
rzecz prosta — Intelekt wasz uznał za zasadę, że nic nie
może być bez przyczyny — nic bez poprzedzającej go
przyczyny. I Intelekt ma zupełną słuszność, o ile chodzi
o Rzeczy

ograniczone, gdyż wszystkie Rzeczy są wzglę-

dne i są wskutek tego wywołane przez przyczyny. Ale
poza rzeczami, wywołanemi przez przyczyny, musi ist-
nieć TO, co jest Wielką Przyczyną Rzeczy i co, nic
będąc samo Rzeczą, nic może być wywołane przez
przyczyny — nie może być skutkiem przyczyny. Doz-
najecie zawrotu głowy, gdy próbujecie wytworzyć sobie
myślowy obraz Tego, co nie ma przyczyny, gdyż nie
macie doświadczenia w świecie zmysłów co do takiej
rzeczy i dlatego trudno wam wytworzyć sobie taki
obraz. Jest to poza sferą doświadczenia waszego i dlate-
go nie możecie sobie wytworzyć obrazu myślowego.
A jeszcze umysł wasz zmusza się do tego, by wierzył,
że musiało być Oryginalne Jedyne, które mogło nie
mieć przyczyny. Jest to ciężkie zadanie dla Intelektu, ale
z czasem dochodzi on do tego, że widzi słusznie, skąd
wynika pogmatwanie, i przestaje stawiać zastrzeżenia
głosowi wyższych dziedzin swego „Ja”.

Intelekt doświadcza również podobnej trudności, gdy

próbuje myśleć o Wiecznem — o Czemś, co jest ponad
i poza Czasem. Widzimy wszędzie działanie Czasu

12

background image

i uważamy za ustalone, że Czas jest realnością — rzeczą
istotną. Jest to jednak omyłka zmysłów. W rzeczywisto-
ści nie ma takiej rzeczy jak Czas. Czas istnieje tylko
w naszych umysłach. Jest to po prostu sposób przyjmo-
wania wrażeń, przez który wyrażamy świadomość naszą
co do Zmian w Rzeczach.

Możemy myśleć o czasie tylko w związku z następu-

jącemi zmianami rzeczy w świadomości naszej lub rze-
czy świata zewnętrznego lub w związku z przechodze-
niem rzeczy myślowych przez nasz umysł. Dzień jest po
prostu świadomością przejścia słońca, godzina lub mi-
nuta jest po prostu podziałką dnia, lub inaczej świado-
mością ruchu wskazówek zegara, po prostu świadomo-
ścią ruchu Rzeczy — są to symbole zmian w Rzeczach.
W świecie bez zmian w Rzeczach, nie byłoby takiej rze-
czy, jak Czas. Czas jest tylko wynalazkiem myśli. Tak
nam mówi Intelekt.

A poza wnioskami czystego oderwanego myślenia

o Czasie, możemy widzieć wiele przykładów względno-
ści Czasu w codziennych doświadczeniach naszych.
Wszyscy wiemy, że gdy jesteśmy zainteresowani, wyda-
je się, że Czas przechodzi szybko, a gdy jesteśmy znu-
dzeni, wlecze się w sposób bezwstydny. Wiemy, że gdy
jesteśmy szczęśliwi, Czas rozwija szybkość meteoru,
przeciwnie, gdy jesteśmy nieszczęśliwi, pełza, jak żółw.
Gdy jesteśmy zainteresowani lub szczęśliwi, uwaga na-
sza

odwraca

się

w

znacznym

stopniu

od zmian, zachodzą-

cych w rzeczach, gdyż nie notujemy rzeczy tak ściśle.
A gdy jesteśmy nieszczęśliwi lub znudzeni, notujemy
szczegóły w Rzeczach i ich zmiany, wskutek czego dłu-
gość czasu, wydaje się nam bez końca. Drobny owad
przeżywa czas urodzin, wzrostu, małżeństwa, rozmna-
żania się, starości i śmierci w niewielu minutach i bez

13

background image

wątpienia życie jego wydaje się tak pełne, jak życie sło-
nia z jego stu latami. Dlaczego? Dlatego, że tak wiele
rzeczy zaszło! Gdy mamy świadomość, że wiele rzeczy
zaszło, otrzymujemy wrażenie i uczucie długości czasu.
Im większa jest świadomość rzeczy, tem większe jest
poczucie czasu, Gdy jesteśmy, mówiąc do kogoś kocha-
nego, tak zainteresowani, że zapominamy o wszyst-
kiem, co się dzieje w koło nas, wtedy godziny płyną
niepostrzeżenie, gdy tymczasem te same godziny wyda-
ją się dniami dla kogoś w tem samem miejscu, kto nie
jest zainteresowany lub zajęty jakąś pracą.

Ludzie zdrzemnęli się i w ciągu sekundy przed obu-

dzeniem śnili o wypadkach, które zdawało się wymaga-
ły lat całych. Wielu z was miało doświadczenia tego ro-
dzaju i wiele podobnych wypadków stwierdziła nauka.
Z drugiej strony można zasnąć i pozostawać w nieświa-
domości bez snów godzinami, a po obudzeniu się twier-
dzić, że się tylko zdrzemnęło. Czas należy do myśli
względnej i nie ma dla niego miejsca w Wiecznem lub
w Absolucie.

Dalej Intelekt powiadamia nas, że musi myśleć o Ab-

solucie, jako o Nieskończonym w Przestrzeni — obec-
nym wszędzie, Wszechobecnym. Nie może być ograni-
czonym, gdyż nie ma nic poza nim, aby go ograniczać.
nie ma takiego miejsca, jak Nigdzie. Każde miejsce
znajduje się we Wszędzie. A Wszędzie jest przepełnione
Wszystkiem-Nieskończoną Realnością-Absolutem.

I tak samo, jak to było z ideą Czasu, jest dla nas naj-

trudniejsze — lub nawet może niemożliwe — wytwo-
rzenie sobie idei o Wszechobecnem — o Czemś, co zaj-
muje Nieskończoną Przestrzeń. A to dlatego, że wszy
stko, czego doświadczyły umysły nasze, miało wymiary
i granice.

Tajemnica polega na tem, że Przestrzeń i Czas,

14

background image

nie mają realnego bytu poza przejmowanem przez świa-
domość naszą względnem położeniem Rzeczy — przed-
miotów

materialnych. Widzimy jedne rzeczy tu, a drugie

tam. Pomiędzy niemi nie ma Nic. Bierzemy inny przed-
miot, powiedzmy, pręt mierniczy, i mierzymy to Nic
pomiędzy dwoma przedmiotami, nazywając miarę tego
Nic terminem Odległości. A przecież nie możemy mie-
rzyć Nic — jest to niemożliwe. Cóż istotnie zrobiliśmy?
Po prostu określiliśmy, jak wiele długości pręta mierni-
czego można położyć pomiędzy dwoma przedmiotami.

Nazywamy proces ten mierzeniem Przestrzeni, ale

Przestrzeń jest Niczem, myśmy tylko określili względne
położenie przedmiotu. Aby „zmierzyć Przestrzeń”, mu-
simy

mieć

3

Rzeczy

lub przedmioty, mianowicie: 1. prze-

dmiot, od którego zaczynamy mierzyć, 2. przedmiot,
którym mierzymy i 3. przedmiot, na którym kończymy
mierzenie. Jesteśmy niezdolni pojąć, czem jest Prze-
strzeń Nieskończona, ponieważ brak nam trzeciego
przedmiotu w procesie mierzenia — przedmiotu końco-
wego. Możemy użyć siebie samych za punki wyjścia,
a myślowy pręt mierniczy jest zawsze pod ręką, ale
gdzie jest przedmiot na drugiej stronie Nieskończonej
Przestrzeni, na którym można skończyć miarę? Nie ma
go i nie możemy myśleć o końcu bez niego.

Zacznijmy od siebie samych i spróbujmy wyobrazić

sobie miljon miljonów mil, a potem pomnożyć je przez
inny miljon miljonów mil miljon miljonów razy. Cośmy
uczynili? Po prostu przeciągnęli nasz mentalny pręt
mierniczy pewną liczbę razy do wyobrażonego punktu
w Niczem, co nazywamy Przestrzenią. Jest to dobrze na
tę odległość, ale myśl intuicyjnie poznaje, że za tym
wyobrażonym punktem na końcu ostatniego pręta mier-
niczego znajduje się zdolność do nieskończonej rozcią-

15

background image

głości prętów mierniczych — nieskończona zdolność do
takich rozciągłości. Rozciągłości czego? Przestrzeni?
Nie! Prętów mierniczych! Przedmiotów! Rzeczy! Bez
materialnych przedmiotów Przestrzeń jest nie do pomy-
ślenia. Nie istnieje poza naszą świadomością Rzeczy.
Nie ma takiej rzeczy, jak Realna Przestrzeń. Przestrzeń
jest po prostu nieskończoną zdolnością rozciągłości
przedmiotów. Przestrzeń sama jest po prostu nazwą dla
Niczego. Jeśli możecie stworzyć sobie ideę o przedmio-
cie, wytrąconym ze swego bytu, i o niczem, co zajęło
jego miejsce, to Nic nazywałoby się Przestrzenią, termi-
nem, wskazującym na możliwość postawienia czegoś
tam bez usunięcia czegoś innego.

Wielkość wskutek tego jest tylko inną formą mówie-

nia o Przestrzeni. I w związku z tem nie zapominajmy,
że tak samo, jak można myśleć o Przestrzeni, że jest
nieskończona w kierunku wielkości, tak samo możemy
myśleć o niej, że jest nieskończona w sensie małości.
Niezależnie od tego, jak małym mógłby być pomyślany
przedmiot, możemy zawsze pomyśleć o nim, że może
zawsze być zdolnym do dalszego dzielenia się i tak da-
lej w nieskończoność. nie ma granicy w tym drugim
kierunku. Jak powiedział Jakob: „Pojęcie nieskończonej
małości tak mało może być przez nas zrozumiane, jak
pojęcie o nieskończonej wielkości. Nic zważając na to,
uznanie realności nieskończonego w obu kierunkach
wielkości i małości jest nieuniknione”.

Jak Radenhausen powiedział: „Idea Przestrzeni jest

tylko nieuniknioną iluzją naszej Świadomości lub naszej
ograniczonej natury i nie istnieje poza nami; wszech-
świat jest nieskończenie mały i nieskończenie wielki”.

Teleskop otworzył nam idee wspaniałych obszarów

i wielkości, a mikroskop otworzył nam świat wspaniałej

16

background image

małości i drobnoustrojów. Ostatni pokazał nam, że kro-
pla wody jest światem drobnoustrojów, które żyją, je-
dzą, walczą, rozmnażają się i umierają. Umysł może
wyobrazić sobie wszechświat, zajmujący nie więcej
miejsca, jak jedną miljon-miljonową część najmniejsze-
go drobnoustroju, widzialnego pod najsilniejszym mi-
kroskopem, i wyobrazić sobie dalej taki wszechświat,
zawierający miljony słońc i światów, podobnych do
naszego i zaludnionych przez żyjące formy, pokrewne
naszym

przez

żyjących i myślących mężczyzn i ko-

biety, identycznych pod każdym względem z nami. Tem
niemniej, jak to powiedzieli niektórzy filozofowie, gdy-
by nasz Wszechświat sprowadzono nagle do takiej obję-
tości z zachowaniem względnej proporcji każdej rzeczy,
nie uświadomilibyśmy sobie jakiejkolwiek zmiany.
Życie popłynęłoby tak samo i znaczenie nasze wzglę-
dem nas samych i Absolutu pozostałoby takie samo, jak
obecnie. I to samo byłoby, gdyby Wszechświat nagle
powiększył się miljon milionów razy. Zmiany te w rze-
czywistości nie uczyniłyby żadnej różnicy. Porównywa-
jąc jedno z drugiem, najmniejszy drobnoustrój i naj-
większe słońce mają praktycznie tę samą objętość
z punktu widzenia Absolutu.

Zatrzymaliśmy się nad tem i rzeczami, ażebyście byli

zdolni uchwycić lepiej Względność Przestrzeni i Czasu
i zrozumieć, że są to tylko symbole Rzeczy, stosowane
przez umysł względem przedmiotów skończonych i nie
istniejące w rzeczywistości. Gdy wykonamy to, idea
Nieskończoności w Czasie i Przestrzeni staje się łat-
wiejszą do zrozumienia.

Jak mówi Radenhausen: „Poza dziedziną ludzkiego

umysłu nie ma ani Przestrzeni ani Czasu, są to dowolne
pojęcia człowieka, do których ten doszedł przez porów-

17

background image

nanie i ustosunkowanie rozmaitych wrażeń, otrzyma-
nych od świata zewnętrznego. Pojęcie Przestrzeni pow-
staje z kolejności różnych form, które napełniają Prze-
strzeń i przez które świat zewnętrzny ukazuje się
indywidualnemu człowiekowi. Pojęcie Czasu powstaje
z kolejności różnych form, które zmieniają się w prze-
strzeni (ruchu) i przez które świat zewnętrzny działa na
indywidualnego człowieka itd. Ale poza nami różnica
między napełnianiem się Przestrzeni i zmianami w Prze-
strzeni nie istnieje, gdyż wszystko podlega stałej prze-
mianie, jednocześnie wypełniając Przestrzeń i zmienia-
jąc się — nic nie pozostaje w spokoju.”
A do tego
dodaje Ruckcrt: ,,Świat nie ma ani początku, ani końca,
ani w przestrzeni, ani w czasie. Wszędzie jest środek
i punkt obrotowy i w każdej chwili jest wieczność”.

Dalej Intelekt poucza nas, że musimy myśleć, iż

Absolut zawiera w Sobie samym całą Moc, jaka istnieje,
ponieważ nie może być innego źródła lub rezerwuaru
Mocy i nic może być Mocy poza Wszechmocą. Nie
może być Mocy poza Absolutem, która by go ograni-
czała, krępowała lub przeciwstawiała się Mu. Prawa
Wszechświata musiały być przez Niego ustanowione,
gdyż poza Nim nie ma innego ustawodawcy i każdy
przejaw Energji, Siły lub Mocy, wyczuty lub widziany
w Przyrodzie musi być częścią Mocy, Absolutu, działa-
jącego w granicach przez siebie ustanowionych. W trze-
cim wykładzie, któremu damy tytuł „Wola Życia”, zo-
baczymy tę Moc, przejawiającą się w granicach zna
nego nam Życia.

Dalej Intelekt poucza nas, że należy myśleć o Abso-

lucie, jako posiadającym w Sobie samym wszelką moż-
liwą Wiedzę lub Rozum, ponieważ nie może być Wie-
dzy ani Rozumu poza Nimi wskutek tego wszelka mo

18

background image

żliwa Wiedza i Rozum muszą być w Nim samym.
Widzimy

Myśl,

Rozum

i Wiedzę, przejawione we wzglę-

dnych formach Życia, i muszą one przejawiać się z Ab-
solutu zgodnie z pewnemi prawami, ustanowionemi
przez Niego, gdyż inaczej nie byłoby takiego rozumu
itd., nie miałby bowiem skąd przyjść poza Wszystkiem.
Skutek nie może być większym od przyczyny. Jeśli jest
cośkolwiek nieznanego Absolutowi, nie będzie to nigdy
znane

umysłom

ograniczonym.

Zatem CAŁA WIEDZA,

jaka Jest, Była lub Może Być, musi już zawierać się
w Jedynem — w Absolucie.

Nie znaczy to, że Absolut myśli w tem znaczeniu, jak

to czyni Człowiek. Absolut musi Wiedzieć bez Myśle-
nia. Nie potrzebuje zbierać Wiedzy przez proces Myśle-
nia, jak to czyni Człowiek — taka idea byłaby śmiesz-
na, gdyż skąd mogłaby Wiedza przychodzić poza nim.
Gdy człowiek myśli, przyciąga do siebie Wiedzę ze
Wszechświatowego źródła przez działanie Umysłu, ale
Absolut ma tylko siebie, skąd może czerpać. Nie może-
my wyobrazić sobie Absolutu, zmuszonego do Myśle-
nia, jak my to czynimy.

Z obawy jednakże, byśmy nie byli źle zrozumiani

w tym przedmiocie, możemy tu powiedzieć, że najwyż-
sze okultystyczne wskazania pouczają nas, że Absolut
przejawia właściwość, pokrewną nieco do tej, którą
byśmy nazwali „myślą twórczą”, i że takie „myśli”
przejawiają się objektywnie i stają się Tworami. Stwo-
rzone Rzeczy zgodnie z naukami Okultystycznemi są to
„Myśli Boskie”. Niech ta idea was nie niepokoi i nie
wywołuje w was uczucia, że jesteście niczem, gdyż
zostaliście powołani do bytu przez Myśl Jedynego Nie-
skończonego. Nawet Myśl tego Jedynego byłaby inten-
sywnie realna w świecie względnym — istotną Realno-

19

background image

ścią dla wszystkich z wyjątkiem samego Absolutu —
i nawet Absolut wie, że Realna część jego Tworów musi
być częścią jego samego, przejawiającą się przez jego
myśl, gdyż Myśl Nieskończonego musi być Realną
i częścią jego samego i nie może być niczem innem,
a nazywanie tego Niczem jest to żonglowanie słowami.
Najsłabsza Myśl Jedynego Nieskończonego byłaby zna-
cznie więcej realna, niż cokolwiek można by stworzyć,
tak solidnego, jak góra, tak twardego, jak stal, tak trwa-
łego, jak djament, gdyż naprawdę nawet te są przejawa-
mi Myśli Nieskończonego i są rzeczami przejściowemi,
gdy wyższe Myśli — dusze Ludzkie — zawierają w so-
bie iskrę samego Płomienia Boskiego — Ducha Nie-
skończoności. Ale te rzeczy pojawiają się na właściwem
miejscu, gdy do nich dojdziemy stopniowo. Daliśmy
wam tymczasem nieco materjału do przemyślenia
w związku z Myślą Absolutu.

Widzicie więc, dobrzy przyjaciele i uczniowie, że

Intelekt w najwyższych wysiłkach swoich poucza nas,
że czuje się zmuszonym powiadomić nas, że Jedyne —
Absolut — To, co jest, zmuszony uznać za realnie ist-
niejące — musi posiadać naturę, tak dalece przewyższa-
jącą ludzkie doświadczenie, że umysł ludzki nie znajdu-
je właściwych pojęć, symboli i słów, ażeby myśleć
o Nim. Tem niemniej Intelekt jest zmuszony przez wła-
sne swe prawa do żądania istnienia takiego Jedynego.

Jest to największym nierozsądkiem próbować myśleć

o Jedynem, że jest „Samo w Sobie”, gdyż mamy tylko
ludzkie właściwości do określenia go, a ono jest tak
dalece niedostępne dla takich miar, że myślowe pręty
pomiarowe giną w nieskończoności i znikają z oczu.
Najwyższe umysły rasy naszej pouczają nas, że najbar-
dziej wzniosłe wysiłki ich rozumu zmuszają ich do

20

background image

oświadczenia, że Jedyne w samem Sobie nie może być
wypowiedziane, gdyż posiada właściwości lub zalety,
które nie są do wypowiedzenia słowami ludzkiemi, uży-
wanemi do opisywania Rzeczy względnego świata,
a wszystkie słowa nasze są tego rodzaju. Wszystkie sło-
wa nasze pochodzą od takich idei, a wszystkie idee
nasze

powstają z doświadczeń naszych bezpośrednio lub

pośrednio. Nie posiadamy więc słów do myślenia lub
mówienia o tem, co przekracza doświadczenie nasze,
chociaż Intelekt nasz poucza nas, że Realność leży poza
doświadczeniem naszem.

Filozofja uważa się za niezdolną do uczynienia cze-

goś lepszego, niż postawienie nas twarzą w twarz z wy-
sokiemi paradoksami. Nauka w swem poszukiwaniu
prawdy znajduje, że ta chytrze jej unika i zawsze się
wymyka z jej sieci. My zaś wierzymy, że Absolut czyni
to celowo, aby w końcu Człowiek był zmuszony poszu-
kiwać

Ducha w sobie samym — jedynem miejscu, gdzie

może się zetknąć z nim. Taka jest, sądzimy, odpowiedź
na Zagadkę Sfinksa — „Patrz w Siebie, szukając tego,
czego potrzebujesz”.

Ponieważ

Duch

może

być rozpoznany tylko przez zaj-

rzenie w głąb siebie samego, znajdujemy, że skoro tylko
umysł stwierdza, że Absolut Istnieje, zyskuje zdolność
dostrzegania niezliczonych dowodów jego działania
i obecności, obserwując przejawione Życie. Wszelkie
Życie jest przepełnione Mocą Życiową i Wolą Absolutu.

Dla nas Życie jest tylko Jedyne — Wszechświat jest

Żyjącą Jednością, drżącą, tętniącą i pulsującą zgodnie
z Wolą do Życia Absolutu. Poza wszclkiemi widoczne-
mi postaciami, formami, nazwami, silami, żywiołami,
zasadami i materjami jest tylko Jedyne — Jedyne Życie,
wszędzie obecne i przejawiające się w nieskończoności

21

background image

postaci, form i sił. Wszystkie indywidualne życia są tyl-
ko ośrodkami świadomości, leżącemi w Jedynem Życiu,
zależnemi od niego co do stopnia rozwoju, wyrazu
i przejawu.

To może w pewnym stopniu przypominać panteizm,

ale

w gruncie rzeczy jest bardzo odmienne od panteizmu

różnych szkól i wierzeń. Panteizm określa się, jako „do-
ktryna, że Bóg zawiera się w skombinowanych siłach
i prawach, przejawionych w istniejącym Wszechświe-
cie”
, lub że „Wszechświat, brany i pojmowany jako
całość, jest Bogiem”
. Określenia te nie odpowiadają
pojęciu o Absolucie w Filozofji Jogi — wydaje się, iż
dyszą wysubtelnionym tylko materjalizmem. Absolut
nie jest ani „kombinacją sił i praw, przejawionych we
wszechświecie”
, ani „wszechświatem, pojętym jako ca-
łość”.
Wszechświat, jego siły i prawa, nawet pojęte jako
całość, nie mogą istnieć same przez się, ale są zwykłemi
przejawami Absolutu. Oczywiście jest to odmienne od
panteizmu.

Nauczamy, że Absolut jest stały i przenikający wszy-

stkie formy Życia we Wszechświecie, równie dobrze,
jak jego siły i prawa, albowiem wszystko jest tylko
przejawem Woli Jedynego. I my nauczamy, że to Jedyne
jest wyższe ponad wszystkie formy przejawienia i że
Jego istnienie i byt nie zależą od przejawów, które są
tylko skutkami Przyczyny.

Panteistyczny Wszechświat — Bóg jest tylko rzeczą

fenomenalnego przejawienia, gdy Absolut jest prawdzi-
wym Duchem Życia — Żyjącą, Istniejącą Realnością
i byłby nią nawet wtedy, kiedy by wszelki przejaw utra-
cił swój pozór i wyraz i został wciągnięty z powrotem
do źródła, skąd się przejawił. Absolut jest więcej, niż
Góra lub Ocean, Elektryczność lub Siła Ciążenia —

22

background image

Monada lub Człowiek — jest to DUCH — ŻYCIE —
BYT — REALNOŚĆ — JEDYNE, CO JEST. Wszech-
mocny,

Wszechobecny, Wszechwiedzący, Wieczny, Nie-

skończony, Absolut — to są największe słowa Ludzkie,
które tylko słabo szkicują cień, rzucony przez Jedyne
Samo w Sobie.

Absolut nie jest daleką Istotą, kierującą sprawami

naszemi z wielkiej odległości — ani też nieobecnem
Bóstwem, ale Stałem Życiem w nas wszystkich i naoko-
ło nas, przejawiającem się w nas i tworzącem z nas
indywidualne ośrodki świadomości zgodnie z wielkiem
prawem bytu.

I jeszcze więcej Absolut: zamiast być nieczułym

i niewzruszającym się widzem swej własnej twórczości,
jest kwitnącym, tęskniącym, czynnym, cierpiącym, ra-
dującym się, czującym Ducha, biorącym raczej udział
w uczuciach swych przejawów, niż chłodno je obserwu-
jącym. On żyje w nas, Z nami, przez nas. Poza wszelką
męką świata można znaleźć wielkie uczucie i współczu-
jącą miłość. Męka świata nie jest karą lub wyrazem
gniewu boskiego, ale wypadkami przy wykonywaniu
pewnego planu kosmicznego, w którym Absolut jest
Aktorem poprzez formy Jego przejawów.

Orędziem

Absolutu do niektórych Oświeconych było:

„Wszystko jest dokonane w sposób najlepszy i jedyny —
czynię jak mogę najlepiej — wszystko jest dobrze —
i w końcu wszystko takiem się okaże”.

Absolut nie jest Bóstwem osobowem, ale zawiera

w sobie samym wszystko, co potrzebne jest dla wszel-
kiej

osobowości

i wszelkich stosunków ludzkich. Ojciec,

Matka, Dziecko, Przyjaciel, Kochanek — wszystko to
jest w Nim. Wszystkie postacie miłości ludzkiej i tęsk-

23

background image

noty do sympatji, zrozumienia i współdziałania mogą
znaleźć schronisko w miłości do Absolutu.

Absolut jest stale przejawiony w życiach naszych,

chociaż szukamy go tu i tam w świecie zewnętrznym,
żądając, by ukazał się i dowiódł istnienia Swego. Nic
nie pomaga, że mówi do nas; „Tak długo byłeś ze mną
i nie poznałeś mnie?”
Jest to wielką tragedją życia, że
Duch przychodzi do nas Sam, a my nie poznajemy Go.
Nie słyszymy Jego słów: „O wy, którzy płaczecie. Ja
cierpię z wami i przez was. Tak, to Ja smucę się w was.
Wasza męka jest moją, aż do największego bólu. Cierpię
wszelką mękę przez was, atoli cieszę się poza wami,
gdyż wiem, że przez was i z wami zwyciężę”.

Jest to słaba tylko idea tego, czem jest według na-

szych wierzeń Absolut. W wykładach następnych zoba-
czymy Go w działaniu we wszystkich formach życia
i w nas samych. Podejdziemy blisko do dzieł Jego po-
tężnej Woli — blisko do Jego Serca Miłości.

Uchwyćcie Przewodnią Myśl Wykładów: MYŚL

CENTRALNĄ. Jest tylko Jedno Życie we Wszechświe-
cie. A podstawą tego Jedynego Życia — Jego Realnem
Ja — Jego Istotą — Jego Duchem — jest Absolut,
żyjący, czujący, cierpiący, radujący się, tęskniący, wal-
czący w nas i przez nas. Absolut jest wszystkiem, co
Jest realne, cały widzialny Wszechświat i formy Życia
są Jego wyrazem przez Jego Wolę. Brak nam słów dla
określenia natury Absolutu, ale użyjemy dwu wyrazów,
oddających najlepiej Jego najgłębszą naturę. Te dwa
wyrazy to: ŻYCIE I MIŁOŚĆ, jedno opisuje zewnę-
trzną, drugie zaś wewnętrzną Jego naturę. Dajmy się
przejawić obu: Życiu i Miłości, jako znakom naszego
pochodzenia i wewnętrznej natury.

Pokój z Wami!

24

background image

Wykład II

.

WSZECHOBECNE ŻYCIE

W pierwszym wykładzie naszym wyjaśniliśmy ideę,

że umysł ludzki musiał stwierdzić fakt, iż nie można
myśleć o Absolucie, nie przypisując mu właściwości
Wszechobecności — Obecnego Wszędzie. A wskutek
tego umysł ludzki musi myśleć, że to, co JEST, jest
Absolutem lub pochodzi z Absolutu. Jeśli zaś rzecz po-
chodzi z Absolutu, Absolut musi być do pewnego stop-
nia w niej, musi być jej esencją. Stwierdzając (o musi-
my myśleć, że wszystko jest przepełnione esencją
Życia, gdyż Życie jest jedną z właściwości Absolutu.
Mówiąc ściśle,

to, co nazywamy Życiem, musi być zew-

nętrznym wyrazem istotnego Bytu Absolutu. Jeśli zaś
tak jest, to z tego wynika, że wszystko we Wszechświe-
cie musi być Żywem. Umysł nie może uniknąć tego
wniosku. O ile by fakty nie zgadzały się z tym wnio-
skiem, wtedy musielibyśmy przyznać, że cała zasadni-
cza teorja Absolutu i jego przejawów upada i winna być
uważana za omyłkę. Żaden łańcuch nie jest mocniej-
szym od najsłabszego ogniwa i jeśli to ogniwo jest za
słabe,

by unieść ciężar faktów wszechświatowych, wów-

czas łańcuch należy odrzucić, jako niedoskonały i nie-

25

background image

użyteczny, a wziąć inny na jego miejsce. O tym fakcie
nie wspomina się na ogół, mówiąc i pisząc o Wszyst-
kiem, będącem Jednem lub przejawem Jednego
, należy
jednak rozważyć to i wyjaśnić. Jeśli jest choć jedna
rzecz we Wszechświecie „martwą”, nieżyjącą, pozba-
wioną życia — wówczas teorja musi upaść. Jeśli bo-
wiem jakaś rzecz nie żyje, wtedy nie może być w niej
esencji Absolutu, musi być obcą Absolutowi a wówczas
Absolut nie może być Absolutem, gdyż istnieje coś poza
Nim. Wskutek tego staje się rzeczą wielkiej wagi zbada-
nie, czy Życie jest we wszystkich rzeczach organicz-
nych lub nieorganicznych. Dowód jest pod ręką, zbadaj-
my go.

Starożytni okultyści wszystkich narodów zawsze na-

uczali, że Wszechświat jest Żywym, że Życie jest we
wszystkiem, że nie ma nic martwego w przyrodzie, że
Śmierć jest tylko zmianą formy materji zmarłych ciał.
Okultyści ci nauczali, że Życie w różnych stopniach
przejawienia i wyrazu jest obecne w każdej rzeczy
i przedmiocie, nawet w najtwardszej formie minerału
i atomów, tworzących tę formę.

Nauka współczesna obecnie szybko dochodzi do tego

samego założenia i z każdym miesiącem badania i od-
krycia potwierdzają tylko słuszność tych nauk.

Burbank, ten cudowny odtwórca życia roślinnego,

dobrze wyraził tę myśl w słowach: „wszystkie moje
badania doprowadziły mnie do odrzucenia idei o mar-
twym

materiale

wszechświatowym, miotanym przez róż-

ne siły, i do przyjęcia idei o wszechświecie, będącym
wszelką siłą, życiem, duszą, myślą, jakkolwiek to naz-
wiemy. Każdy atom, molekuła, roślina, zwierzę lub pla-
neta jest tylko zbiorem zorganizowanych i zjednoczo-
nych sił, utrzymywanych w miejscu przez większe siły,

26

background image

zmuszające pierwsze do pozostawania na pewien czas
w ukryciu przez poskramianie ich z niewypowiedzianą
mocą. Wszelkie Życie na planecie naszej jest — że się
tak wyrazimy — właśnie na zewnętrznym brzegu nie-
skończonego oceanu siły. Wszechświat nie jest na wpół
martwym, ale zupełnie żywym”.

Nauka

współczesna patrzy na żywy wszechświat. Nie

pojęła jeszcze całkowicie znaczenia tego, co odkryła,
i ręce jej są podniesione, zasłaniając oczy od niezwykłe-
go olśniewającego ją blasku. Z ciemnej piwnicy mar-
twej materji wszechświatowej wyskoczyła na światło
południowego

słońca

Wszechświatu, Wszechżywego na-

wet w swej najmniejszej i pozornie najwięcej bezwład-
nej cząsteczce.

Zaczynając od Człowieka, najwyższej znanej nam

formy Życia, możemy szybko zejść po drabinie życia
zwierzęcego, widząc pełne działanie życia na każdym
kroku. Przechodząc od królestwa zwierzęcego do roślin-
nego, widzimy jeszcze pełne działanie Życia, choć
w zmniejszonych stopniach. Nie będziemy się zatrzy-
mywali tutaj, aby dokonać przeglądu licznych przeja-
wów Życia wśród form roślinnych, gdyż będziemy mie-
li sposobność do tego w następnym wykładzie. Dla
wszystkich jednak jest oczywistem, że Życie przejawia
się nieustannie w kiełkowaniu nasion, rozwijaniu się ło-
dyg, liści, kwiatów, owoców itd. i w nadzwyczajnej wy-
dajności przytem siły i energji. Można widzieć siłę
życiową w roślinie, dążącą do wyrazu i przejawu od
pierwszego kiełkowania nasienia aż do ostatniej czyn-
ności życiowej dojrzałej rośliny lub drzewa. Wiemy
poza tem, że rośliny oprócz działania życiowego, prze-
jawiającego się w ich wzroście i rozwoju, chorują i
umierają, oraz wykazują wszystkie inne właściwości

27

background image

form żyjących. W królestwie roślinnem istnienie życia
jest bezsporne.

Są jednak inne formy życia, znacznie niższe od ro-

ślin. Jest świat bakteryj i mikrobów, zbiór komórek
o wspólnem Życiu, stworzeń jednokomórkowych aż do
pierwotniaków, stworzeń niższych od jednokomórko-
wych — wydzielin oceanu.

Te drobne Rzeczy, Rzeczy żywe, przedstawiają się

oczom, jako garsteczka galarety bez jakichkolwiek or-
ganów. A jednak wykonywają wszelkie funkcje życiowe
— poruszają się, odżywiają się, rozmnażają się, czują
i umierają. Niektóre z tych elementarnych form są całe
tylko żołądkiem i mają jeden tylko narząd do wykony-
wania wszystkich czynności życiowych zwierzęcia.
Stworzonko takie nie posiada ust, a gdy chce coś poż-
reć, po prostu obwija się kolo tego, jak kawałek kleju
naokoło muszki, i wsysa substancję zdobyczy calem
ciałem swojem.

Uczeni wywracali niektóre z tych drobnych stworzo-

nek na drugą stronę i przekonali się, że ich funkcje
życiowe pozostały bez zmian. Krajano je na jeszcze
mniejsze cząsteczki, a każda cząsteczka żyła życiem
oddzielnego stworzenia, wykonywając bez zmian wszy-
stkie swe funkcje. Po wszelkich próbach na różne spo-
soby stworzonka te pozostawały tem, czem były. Roz-
mnażają się, rosnąc do pewnej wielkości i rozdzielając
się na dwie części. Szybkość wzrostu jest zadziwiająca.

Haeckel mówi o pierwotniakach: „pierwotniaki są to

najprostsze stałe ciałka. Całe ciało ich składa się z pro-
stej delikatnej bezforemnej plazmy. Najstaranniej bada-
jąc je przy pomocy najdelikatniejszych czynników che-
micznych i najsilniejszych przyrządów optycznych, zaw
sze znajdujemy, że wszystkie ich cząsteczki są całkowi-

28

background image

cie jednorodne. Pierwotniaki te są zatem, w najściślej-
szem znaczeniu słowa, »organizmami bez organów«.
Właściwie z punktu widzenia ściśle filozoficznego nie
mogą być nazwane organizmami, skoro nie posiadają
organów i nie są złożone z różnych cząsteczek. Mogą
być nazwane »organizmami« o tyle tylko, że są zdolne
do wykonywania organicznych przejawów życia, poży-
wiają się, rozmnażają się, czują i poruszają się”.

Verworn podaje ciekawy przykład z życia i myśli

Rhizopod, bardzo niskiej formy żyjątka. Opowiada, że
Difflugia ampula, żyjątko, zajmujące małą skorupkę,
utworzoną z drobnych ziarneczek piasku, posiada długą
kończynę swego ciałka, podobną do macki lub wąsa,
którą szuka na dnie morza piaskowego materjału do
zbudowania swej skorupy lub zewnętrznego przykrycia
dla swego potomka, rodzącego się przez oddzielenie się
od ciała rodzicielskiego.

Zbiera

drobinkę piasku swą ma-

cką

i wprowadza je do ciała, otaczając dookoła. Verworn

usuwał piasek z dna naczynia, zastępując go przez bar-
dzo drobne cząsteczki jaskrawo zabarwionego szkła.
Wkrótce potem zauważył zbiór tych cząsteczek szkła
w ciele stworzonka, a nieco później dojrzał mały kawa-
łek protoplazmy, wydzielonej przez rodziciela. Jedno-
cześnie zauważył, że kawałeczki szkła, zebrane przez
stworzonko, przeszły na nowe ciałko, otaczając je na-
około, i że cząsteczki te były zlepione razem przez sub-
stancję, wydzieloną ze stworzonka, tak że tworzyły sko-
rupkę i pokrycie dla potomka. Takie postępowanie wy
kazuje obecność myśli dostateczną, aby pobudzić stwo-
rzonko do przygotowania skorupki dla potomka przed
jego urodzeniem lub raczej do zebrania materjału dla
skorupki do późniejszego użytku, do odróżnienia wła-
ściwego materjału, do nadania mu pewnej formy i spo-

29

background image

jenia go. Uczony opowiada, że stworzonko zawsze zbie-
rało ściśle taką ilość piasku, jaka była potrzebna dla
jego celu, nigdy za mało i nigdy za dużo. I to robi stwo-
rzonko, mniejsze od drobnej kropli galarety.

Możemy rozważać działalność życiową pierwotniaka

nieco dłużej, gdyż jest to najniższa forma tak zwanej
„materji żywej” — punkt przechodzenia żyjących form
w tak zwane nieżyjące. Ta mała cząsteczka galarety —
organizm bez organów — jest obdarzony zdolnością,
zwaną czuciem. Ucieka od tego, co może mu szkodzić,
i zbliża się do tego, czego pożąda, kierując się elemen-
tarnemi czuciami. Posiada instynkt samozachowania
i samoobrony. Szuka swej zdobyczy i znajduje ją, a na-
stępnie zjada, trawi i przyswaja ją sobie. Posiada zdol-
ność poruszania się za pomocą „fałszywych nóg” lub
części swego ciała, które posuwa naprzód od innej do-
wolnej części ciała. Rozmnaża się, jak widzieliśmy,
przez dzielenie się.

Życie bakteryj i zarodków — tych drożdży Życia jest

znane wielu z nas. A jeszcze są formy życia, niżej stoją-
ce. Granica między formami żyjącemi i nieżyjącemi jest
odsuwana coraz dalej przez naukę. Obecnie znane są
żyjące stworzonka, które są tak podobne do nieżyją-
cych, że nie można między niemi przeprowadzić okre-
ślonej granicy.

Znane są żyjątka, które mogą być zasuszone i odło-

żone na szereg lat, a później odżywają po zwilżeniu.
Wydają się pyłkiem, ale są pełne życia. Niektóre gatun-
ki bakcylów znane są w nauce z tego, że były poddawa-
ne takim temperaturom gorąca i zimna, które są uważa-
ne jako granice naukowego poznania.

Znane są niskie formy życia, zwane „żyjącemi krysz-

tałami”. Są to drobne formy geometryczne. Składają się

30

background image

z maluchnej drobinki plazmy, kleistej i pokrytej cienką
skorupą krzemionki lub piasku. Są widoczne tylko przez
miskroskop i są tak małe. Że tysiące ich mogą się mie-
ścić na główce szpilki. Są tak podobne do kryształów
chemicznych, że tylko bystry i uważny obserwator mo-
że je dojrzeć. A jednak żyją i wykonywają wszystkie
funkcje życiowe.

Pozostawiając te stworzonka, wchodzimy w naszem

poszukiwaniu życia w królestwo kryształów. Tak jest,
kryształy przejawiają życie, choć może to wydawać się
dziwnem tym, którzy nie szli ścieżką nauki. Kryształy
rodzą się, rosną, żyją i mogą być zabijane chemicznie
lub elektrycznością. Nauka dodała nowy departament
nazwany „Plasmologją”, którego celem jest studjowa-
nie życia kryształów. Niektórzy badacze posunęli się tak
daleko, że dostrzegli oznaki początkowych różnic płcio-
wych między kryształami. W każdym razie kryształy ro-
dzą się i rosną, jak żywe twory. Świeżo pisarz naukowy
powiedział; „Krystalizacja według najnowszych badań
nie jest zwykłem mechanicznem zgrupowaniem mar-
twych atomów, jest to rodzenie się”.

Kryształ formuje się z płynu matczynego i jego ciało

buduje się systematycznie, prawidłowo i zgodnie z do-
brze nakreślonym planem lub wzorem, zupełnie tak
samo, jak formują się ciało i kości zwierzęcia lub pień
i kora drzewa. Mamy tu działanie życia w tym wzroście
kryształu. Kryształ nie tylko rośnie, ale również roz-
mnaża się przez dzielenie i rozpadanie, jak to widzimy
w niższych formach życia, o których świeżo mówiliśmy.

Główna różnica pomiędzy wzrostem i rozwojem

kryształów, a niższych form życia polega na tem, że
kryształ bierze pokarm swój z zewnątrz i buduje poza
swoją powierzchnią zewnętrzną, gdy pierwotniak spo-

31

background image

żywa

pokarm

wewnętrznie

i

rośnie

również od wewnątrz.

Gdyby kryształ miał miękki ośrodek i przezeń brał swój
pokarm, byłby prawie zupełnie podobny do pierwotnia-
ka, a gdyby pierwotniak rósł z zewnątrz, byłby tylko
kryształem. Rozdzielająca je granica jest bardzo nie-
uchwytna.

Kryształy, podobnie do żywych form mogą być ste-

rylizowane i pozbawione płodności środkami chemicz-
nemi lub elektrycznemi. W ten sposób zatem można je
„zabijać”, jak również wstrzymywać ich rozrost. Oczy-
wiście jest to podobne do „Życia”; nieprawdaż?

Aby zrozumieć doniosłość tej idei życia kryształów,

winniśmy uprzytomnić sobie, że nasze najtwardsze ska-
ły i metale składają się z kryształów i że pył i ziemia, na
których żyjemy, są tylko rozkruszoną skałą i miniatura-
mi kryształów. Nawet proch pod naszemi nogami jest
żywy. Nie ma nic martwego. Nie ma żadnej przemiany
„martwej materji” w żywą materję roślinną, a następnie
w zwierzęcą. Składniki chemiczne są żywe, a od tych
składników do ciała ludzkiego są tylko ciągłe Zmiany
postaci i formy żywej materji. Ciało ludzkie, rozkłada-
jąc się, rozpada się na składniki chemiczne i łańcuch
w górę zaczyna się na nowo. Zwykłe zmiany żywych
form — oto wszystko, o ile mówimy o ciałach.

Natura dostarcza nam wielu przykładów tej obecno-

ści życia w świecie nieorganicznym. Wystarczy obej-
rzeć się naokoło, by się przekonać o prawdzie zasady, że
Wszystko jest Żywe. Mówi nam o tem ,,zmęczenie ela-
styczne”
metali. Brzytwy męczą się i wymagają odpo-
czynku. Struny metalowe tracą stopniowo swoją zdol-
ność wibracyjną i wymagają wakacyj. Maszyny w mły
nach i fabrykach potrzebują również dnia świątecznego.
Metale podlegają chorobom i zarazkom i można je truć

32

background image

i odtruwać przez antydoty. Szkła okienne, zwłaszcza
kamienne, podlegają chorobie, przenoszącej się z szyby
na szybę.

Ludzie, przyzwyczajeni do używania narzędzi i ma-

szyn, mają zwyczaj mówienia o tych rzeczach, jak gdy-
by były żywe. Wydaje się im, że rozpoznają w narzę-
dziach i maszynach obecność „uczucia” i rozróżniają
w nich rodzaj „charakteru” lub osobowości, którą nale-
ży szanować, uwzględniać i pozyskiwać, ażeby otrzy-
mać najlepsze wyniki.

Być może, że najbardziej wartościowe świadectwo,

zabiegające daleko naprzód, wykazujące jednocześnie
prawdziwość starych teoryj Jogów z przed stuleci
o Wszechobecnem Życiu, daje nam prof. J. Hunder
Bose z uniwersytetu w Kalkucie, Hindus, wychowany
na uniwersytetach angielskich pod kierunkiem najlep-
szych profesorów, będący obecnie wybitnym autoryte-
tem naukowym w świecie zachodnim. Dał on światu
wielce wartościowe wiadomości naukowe w tej dziedzi-
nie w swej książce pod tytułem „Wrażenia świata żyją-
cego

i

nieżyjącego”,

która

wywołała szerokie komentarze

i zbudziła największe zainteresowanie wśród wysokich
autorytetów naukowych. Jego doświadczenia, wykazu-
jące istnienie życia w formach nieorganicznych, zrewo-
lucjonizowały współczesną naukę i dały jej, choć zbyt
późno, ideę, że życie jest obecne wszędzie i że martwa
materja nie istnieje.

Opiera on dzieło swoje na zasadzie, że najlepszem

i jedynie prawdziwem świadectwem obecności życia
w materji jest jej wrażliwość na pobudki zewnętrzne.
Biorąc tę fundamentalną zasadę za punkt wyjścia, wy-
kazał niezliczoną liczbą doświadczeń, że tak zwana
materja nieorganiczna: minerały, metale itd. jest wrażli-

33

background image

wa na pobudki zewnętrzne i że jej wrażliwość jest
podobna, o ile nie identyczna, do wrażliwości materji,
składającej ciała roślin, zwierząt i ludzi.

Uczony ten wymyślił delikatne aparaty do mierzenia

wrażliwości na zewnętrzne pobudki, wykazując w śla-
dach wirującego walca jej stopnie i inne właściwości.
Linje i załomy, dawane przez cynę i inne metale, były,
jak się okazało, identyczne z temi, które dawał żywy
mięsień. Używał do swych doświadczeń galwanometru,
bardzo delikatnego i dokładnego narzędzia naukowego.
Instrument ten jest tak ściśle dostosowany, że najlżejszy
prąd wywołuje odchylenie się rejestrującej igły, delikat-
nie wirującej na cienkiej sprężynie. Jeśli przyczepić gal-
wanometr do ludzkiego nerwu i podrażnić koniec tego
nerwu, igła zarejestruje to podrażnienie.

Prof. Bose znalazł, przyczepiwszy galwanometr do

sztab różnych metali, że dają jednakową odpowiedź,
jeśli je uderzyć lub ścisnąć. Im większe było podrażnie-
nie metalu, tem silniejszą się stawała odpowiedź, zareje-
strowana przez instrument. Analogja pomiędzy odpo-
wiedziami metalu i żywego mięśnia była uderzająca. Na
przykład tak samo, jak przy żywym mięśniu lub nerwie
zwierzęcym, odpowiedź wykazywała zmęczenie; rów-
nież i przy metalu krzywa linja, zarejestrowana przez
igłę, stawała się coraz słabszą, gdy sztaba coraz bardziej
się męczyła przez ciągłe podrażnienie. Znowuż gdy po
takiem zmęczeniu mięsień odpocznie, na nowo odpo-
wiada czynnie, tak samo czyni metal, gdy da mu się
możność odpoczynku.

Drgnienia, wywołane stałemi uderzeniami, były no-

towane i metale wykazywały zmęczenie. Medykamenty
wywoływały podobne skutki u metali i zwierząt: niektó-
re podniecały, inne sprowadzały depresję, a inne zabija-

34

background image

ły. Pewne trucizny chemiczne zabijały kawałki metalu,
czyniąc je nieruchomemi i wskutek tego niezdolnemi do
rejestrowania się przez aparat. W pewnych wypadkach
zastosowano prędko antydoty, które uratowały życie
metalu.

Prof.

Bose

dokonywał również w ten sam sposób doś-

wiadczenia z roślinami. Okazało się że części roślin są
zdolne do podniecania się, męczenia, pobudzania się,
depresji i trucia się. Annie Besant była świadkiem nie-
których tych doświadczeń w Kalkucie i tak opisała swe
wrażenia: „Jest coś bolesnego, gdy się widzi, jak mały
krążek światła, rejestrujący pulsowanie rośliny, porusza
się w coraz to słabszych krzywiznach, gdy na roślinę
działa trucizna, wreszcie pada w końcową rozpaczliwie
prostą linję i — staje. Czuje się, jak gdyby popełniono
tu morderstwo — i rzeczywiście popełniono je”.

W jednem ze swych publicznych doświadczeń prof.

Bose wykazał jasno, że sztaba żelazna posiadała pełną
wrażliwość ludzkiego ciała i mogła być drażniona i pod-
niecana w ten sam sposób, a w końcu mogła być otruta
i zabita. „Wobec takich przejawów — pyta — jak moż-
na przeciągnąć linję rozgraniczającą i powiedzieć: »Tu
kończy się fizyczne, a zaczyna się fizjologiczne?« Nie
ma wcale takiej granicy”
. Zgodnie z tą teorja, która,
nawiasem mówiąc, zgadza się z najstarszemi teorjami
okultystycznemi, życie istnieje w każdym przedmiocie
i formie natury i wszystkie formy odpowiadają na bodź-
ce zewnętrzne, co jest dowodem istnienia życia w danej
formie.

Duża książka prof. Bose jest pełna najbardziej zadzi-

wiających wyników jego doświadczeń. Dowodzi on, że
metale wykazują coś podobnego do snu, mogą być zabi-
jane, objawiać bezwładność i ospałość, zmęczenie lub

35

background image

lenistwo, mogą budzić się, mogą być pobudzane do
działalności, podniecane, wzmacniane lub osłabiane,
cierpią od zwykłego chłodu lub gorąca, przyjmują lekar-
stwa lub wstrzyknięcia, przy czem różne metale różnie
odpowiadają na pewne leki, zupełnie tak samo, jak różni
ludzie i zwierzęta przejawiają różne stopnie podobnej
odporności. Odpowiedź kawałka stali, poddanego wpły-
wowi trucizny chemicznej, wykazuje stopniowe trzepo-
tanie się i osłabnięcie aż ostatecznie stal zamiera, zupeł-
nie tak samo, jak czyni zwierzę, podobnie otrute. Przy
powróceniu na czas do życia przez antydotum, przycho-
dzenie do siebie jest podobnie stopniowe w metalu
i mięśniu. Nadzwyczajny fakt notuje uczony, opowiada-
jąc nam, że prawdziwe trucizny, zabijające metale, są
same żywe i mogą być zabijane, nasycane medykamen-
tami, pobudzane itd., wykazują tę samą odpowiedź, jak
metale, i dowodzą istnienia w nich tego samego życia,
co w metalach i zwierzętach, na które działają.

Wskutek tego, gdy metale są „zabijane”, jest to tylko

zabicie metalu, jako metalu, a atomy i zasady, z których
metal jest złożony, pozostają całkowicie żywe i czynne,
jak to jest z atomem ciała ludzkiego, gdy je opuści du-
sza. Ciało bowiem jest tak samo żywe po śmierci, jak
podczas życia człowieka, gdyż aktywność części jest
poza granicami rozkładu lub konstrukcji.

Słyszymy głośne okrzyki uczonych, którzy oświad-

czają, że są na progu granicy „twórczego życia” od
martwej materji. Wszystko to jest niedorzecznością —
życie może wyjść tylko z życia. Powstanie życia z nie-
życia jest niedorzecznością. Wszelkie Życie pochodzi
od Jednego Życia, będącego podstawą Wszystkiego
.
Prawdą natomiast jest, że nauka dawała, daje i będzie
dawała coś bardzo podobnego do „życia twórczego”,

36

background image

ale jest to po prostu przemiana jednych form Życia
w inne — niższych w wyższe, tak samo, jak otrzymuje
się roślinę z nasienia lub owoc z rośliny. Życie jest tam
zawsze i odpowiada na właściwe bodźce i zmiany
warunków.

Pewna liczba uczonych pracuje nad zagadnieniem

otrzymywania żywych form z materji nieorganicznej.
Stara idea „samorodności”, na wiele lat wyrzucona na
śmietnik Nauki, znowu wychodzi na front. Chociaż teo-
rja ewolucji zmusza swych zwolenników do przyjęcia
idei, że ongiś w przeszłości żywe formy wyszły z tak
zwanych nieżywych, ogólnie jednak panuje przekona-
nie, że warunki, które istniały na tym stopniu ewolucji,
minęły na zawsze ale wskazania obecne wszystkie zaj-
mują inny punkt widzenia, że to stadjum ewolucji ist-
nieje w dalszym ciągu i działanie jego było zawsze,
a nowe formy życia powstawały stale z form nieorga-
nicznych. Tak zwana „twórczość” (choć słowo to jest
absurdem z punktu widzenia Jogów) dokonywała się
stale.

Dr Charlton Bastian z Londynu był dawno wybitnym

adwokatem tej teorji nieustannej twórczości samorod-
nej. Wyśmiany i uważany za pobitego przez kierowni-
cze umysły naukowe poprzedniego pokolenia, odważnie
stał przy swojem zdaniu i jego świeże książki padły, jak
odłamki bomb, na prawowierne pole naukowe. Zebrał
przeszło 5000 odbitek fotograficznych, wykazujących
najbardziej uderzające fakty w związku z powstaniem
żywych form nieorganicznych. Twierdzi, że mikroskop
odsłania rozwój w poprzednio czystym płynie bardzo
małych czarnych plamek, które stopniowo rozszerzają
się i przekształcają się w bakterje — żywe formy bardzo
niskiego gatunku.

37

background image

Prof. Burkę z Cambridge wykazał, że może wytwo-

rzyć w sterylizowanym buljonie, poddanym działaniu
sterylizowanego związku chloru radowego, drobne żyją-
ce ciałka, wykazujące wzrost i dzielenie się. Nauka jest
stopniowo zmuszana do wniosku, że żywe formy zaw-
sze powstawały na świecie przez procesy naturalne, co
zresztą nie jest wcale dziwne, gdy się przypomni, że
prawo naturalne jest jednostajne i stałe. Te świeże od-
krycia powiększają szeroką już listę współczesnych idei
naukowych, które odpowiadają starym odwiecznym
wskazaniom Jogów. Gdy uznamy wyjaśnienie okulty-
zmu, że Życie jest wszędzie, zarówno w świecie orga-
nicznym, jak i nieorganicznym, wtedy zobaczymy, że
doświadczenia te po prostu dowodzą, że formy życia
mogą się zmieniać i rozwijać, nie zaś, że Życie może
być „stworzone”.

Świat chemiczny i mineralny dostarcza nam wielu

przykładów wzrostu i rozwoju form, niesłychanie zbli-
żonych do form świata roślinnego. Ciekawym przykła-
dem objawu takiego jest tak zwana ,,wegetacja metali-
czna”
, pokazywana na „drzewie ołowianem”. Doświad
czenia

dokonywa

się

przez

umieszczenie w butelce o sze-

rokiej

szyjce

czystego kwaśnego roztworu siarczanu oło-

wiu. Butelka jest zakorkowana, kawałek drutu miedzia-
nego jest przyczepiony do korka, a na tym drucie wisi
kawałek cynku, możliwie w samym środku roztworu
ołowiu. Gdy się zakorkuje butelkę, drut miedziany za-
czyna niezwłocznie otaczać się ołowiem metalicznym,
przypominającym delikatny mech. Z tego mchu wyła-
niają się gałęzie i konary, które z kolei rozrastają się na
podobieństwo liści, aż nareszcie tworzy się miniaturowy
krzak

lub

drzewo.

Podobna

„wegetacja

metaliczna”

może

być utworzona i przy innych metalicznych roztworach.

38

background image

Wszyscy zauważyliście, jak kryształy szronu tworzą

na szybach okien liście, gałęzie, listowie, kwiaty itd.
Saletra, poddana działaniu spolaryzowanego światła,
tworzy formy, bardzo przypominające orchidee. Natura
jest pełna takich podobieństw.

Pewien uczony niemiecki dokonał świeżo nadzwy-

czajnego doświadczenia nad solami metalicznemu. Pod-
dał sole działaniu prądu galwanicznego i ku jego wiel-
kiemu zdumieniu cząsteczki soli zgrupowały się do
okoła ujemnego pola baterji, a następnie ułożyły się na
podobieństwo miniaturowego grzyba z cienkim korze-
niem i głową u góry. Te metaliczne grzyby były począt-
kowo przezroczyste, ale stopniowo nabierały barwy.
Zwierzchnia część główki stawała się jaskrawo czerwo-
ną, spodnia zaś blado różową, a korzenie zabarwiały się
na blado słomiany kolor. Było to bardzo interesujące,
ale najbardziej doniosłym faktem w doświadczeniu było
odkrycie, że grzyby te mają cienkie żyły lub rurki, bie-
gnące wzdłuż korzeni, przez które szło pożywienie lub
dodatkowy materjał dla wzrostu, tak że ten odbywał się
istotnie z wewnątrz, jak to jest w życiu grzybów. Pod
każdym względem ten nieorganiczny wzrost metaliczny
był niską formą Życia roślinnego.

Poszukiwanie Życia nie kończy się na znanych nam

formach

świata

mineralnego.

Nauka

podzieliła

formy ma-

terjalne na mniejsze formy, a te znów na jeszcze mniej-
sze. A jeśli jest Życie w formie, złożonej z niezliczo-
nych cząsteczek, tedy musi być Życie w samych cząste
czkach. Życie bowiem nie może powstać z nie-Życia
i jeśli nie ma Życia w cząsteczkach, upada teorja o
Wszechobecnem Życiu. Musimy więc patrzeć poza for-
mę i obraz minerału, musimy rozłożyć go na jego części
składowe i badać te cząsteczki, czy jest w nich Życie.

39

background image

Nauka poucza nas, że wszystkie formy materjalne są

złożone z drobnych cząsteczek, zwanych molekułami.
Molekuła jest to możliwie najmniejsza cząsteczka ma-
terji, poza którą atomy chemiczne, składające materie,
rozdzielają się, a materja rozkłada się na swe początko-
we elementy. Weźmy, na przykład, zwykłą kroplę wody.
Dzielmy ją i rozdzielajmy, aż nareszcie dojdziemy do
możliwie najmniejszej cząsteczki wody. Ta możliwie
najmniejsza cząsteczka będzie „molekułą” wody. Nie
możemy rozdzielić dalej tej molekuły bez wywołania
takiego skutku, że jej atomy tlenu i wodoru rozłączą się,
a wtedy przede wszystkiem nie będzie wcale wody.
Istotnie molekuły te wyjawiają coś, co można nazwać
wzajemnem przyciąganiem. Przyciągają inne molekuły
tego samego rodzaju i są przez nie tak samo przyciąga-
ne. Wynikiem działania tego prawa jest tworzenie się
materji, czy to są góry twardej skały, czy kropla wody,
czy masa gazu — wszystkie masy materji składają się
ze zbiorowisk molekuł, które trzymają się razem pra-
wem przyciągania. To prawo przyciągania zwie się Spo-
istością. To Spoiste Przyciąganie nie jest zwykłą siłą
mechaniczną, jak wielu przypuszcza, ale stanowi wyraz
Życia, przejawiającego się w tem, że molekuły „lubią”
lub ,,kochają” podobne molekuły. Gdy energje Życiowe
zaczynają się przejawiać na pewnem miejscu i spajać
molekuły kryształu, tak że możemy obserwować realny
proces tworzenia, zaczynamy uświadamiać sobie, jasno,
że jest tam „jakaś siła działająca” w tem stworzeniu.

Choć wyda się to bardzo zadziwiającem dla nieoswo-

jonych z tą ideą, przejawy Życia znajdujemy również
i wśród atomów. Atom, jak sobie przypominacie, jest
jednością, która, łącząc się z innemi atomami, tworzy
molekułę. Gdy na przykład weźmiemy dwa atomy gazu,

40

background image

zwanego wodorem, i jeden atom gazu, zwanego tlenem,
i umieścimy je blisko siebie, to rzucą się wzajemnie na
siebie i stworzą spółkę, zwaną molekułą wody. I tak jest
ze wszystkiem atomami, które wciąż tworzą spółki lub
rozwiązują je. Śluby i rozwody są częścią życia ato-
mów. Te przejawy przyciągania i odpychania pomiędzy
atomami zwracają na siebie wielką uwagę sumiennych
badaczy i najbardziej wybitne umysły epoki naszej wi-
dzą w tem potwierdzenie starej idei Jogów, że Życie
i działalność życiowa istnieją w najmniejszych cząstecz-
kach materji.

Atomy przejawiają życiowe cechy charakterystyczne

w

swem

przyciąganiu

i odpychaniu. Posuwają się wzdłuż

linji swoich przyciągań i zawierają małżeństwa, tworząc
znane nam formy materjalne. Zauważcie, że gdy się
łączą, nie tracą swej indywidualności i nie stapiają się
w stalą substancję, ale w swej jedności pozostają różne.
Jeśli łączność zostaje zniszczona przez działanie che-
miczne, wyładowanie elektryczne itd., atomy rozlatują
się i znowu żyją swem odrębnem życiem, aż wejdą
w kontakt z innemi pokrewnemi im atomami, a wtedy
tworzą nowy związek lub spółkę. Przy wielu przemia-
nach chemicznych atomy rozwodzą się ze sobą, przy-
czem każdy opuszcza swego towarzysza lub towarzy-
szów

i

poszukuje

nowego zbliżenia do bardziej odpowia

dającego

mu

atomu.

Atomy

wykazują

zmienność i zaw-

sze porzucą mniejszą atrakcję dla większej. To nie jest
w najmniejszej mierze imaginacja lub poezja naukowa.
Jest to ustalenie naukowe działania atomów wzdłuż linji
życiowych przejawów.

Wielki uczony niemiecki Haeckel powiedział: „Nie

mogę przedstawić sobie najprostszego chemicznego lub
fizycznego procesu bez przypisywania ruchów cząste-

41

background image

czek materjalnych nieświadomym uczuciom. Idea pokre-
wieństwa chemicznego polega na fakcie, że różne ele-
menty

chemiczne

dostrzegają

różnicę we właściwościach

innych elementów, doznają przyjemności lub odrazy
w kontakcie z niemi i na tej zasadzie wykonywają odpo-
wiednie ruchy”.
Także mówi; „Możemy znaleźć uczucia
przyjemności lub nieprzyjemności (zadowolenia lub nie-
zadowolenia) u wszystkich atomów i wskutek tego przy-
pisać pokrewieństwa chemiczne przyciąganiu pomiędzy
Żywemi atomami lub odpychaniu pomiędzy nienawidzą-
ce mi się atomami”.
Mówi także: „Uczucia w życiu
zwierzęcem i roślinnem łączą się przez długie serje ewo-
lucyjnych stopni z prostszemi formami uczuć, znajdowa-
nych w elementach nieorganicznych i wykazujących się
w pokrewieństwie chemicznem”.
Naegh powiada: „Jeśli
molekuły posiadają coś, co ma związek chociaż daleki
z uczuciem, wygodniej jest dla nich mieć możność pój-
ścia za swemi sympatiami lub antypatiami, krepuje zaś
je, gdy są zmuszone do czynienia inaczej”.

Możemy zapełnić jedną stronicę za drugą cytatami

wybitnych myślicieli, wykazujących słuszność starych
nauk Jogów, że Życie jest Wszechobecne. Nauka współ-
czesna szybko doszła do tego stanowiska, pozostawiając
za sobą przestarzałą ideę „martwej materji”. Nawet
nowe teorje o elektronach — małych cząsteczkach ener-
gji elektrycznej, które tworzą według obecnego przeko-
nania podstawę atomów, nie zmieniają tej idei, gdyż
elektrony wykazują przyciąganie, odpowiadają na nie
i łączą się same w grupy, tworzące atom. A nawet, gdy
pójdziemy poza materję, Eter mistyczny, który według
przypuszczeń nauki jest podstawą materialną rzeczy,
musimy wierzyć, że tam jest również życie. Jak mówi
prof.

Dolbaer:

„Eter

posiada

prócz

funkcji energji

i

ruchu

42

background image

inne właściwości, z których mogą wyłonić się przy od-
powiednich okolicznościach inne przejawy, jak życie,
myśl itp.”
. Profesor Cope wzmiankował, że podstawa
Życia znajduje się poza atomami i może być znaleziona
w Eterze Wszechświatowym.

Niektórzy uczeni idą nawet dalej i twierdzą, że nie

tylko Życie jest obecne wszędzie, ale nawet, że Myśl
jest obecna wszędzie, gdzie jest Życie. Naprawdę, sny
ojców Jogi stały się rzeczywistością i od szeregu mater-
jalistów przychodzą dowody materjalne nauk ducho-
wych. Posłuchajcie słów dr Saleeby w jego świeżem
cennem dziele, „Ewolucja, jako klucz zasadniczy:

„Życie jest potencjalne w materji; energja życiowa

nie jest rzeczą odrębną i stworzoną w swoim czasie
w przeszłości. Jeśli ewolucja jest prawdą, żywa materja
rozwinęła się przez procesy naturalne z materji pozor-
nie nieżywej. Jeśli jednak życie zawiera się potencjalnie
w materji, to tysiąc razy bardziej oczywistem jest, że
Myśl zawiera się potencjalnie w życiu. Ewolucjonista
zmuszony jest wierzyć, że Myśl jest potencjalna w ma-
terji (przyjmuję narazić taką postać słów, zastrzegając
sobie w przyszłości krytykę). Komórka mikroskopijna,
drobna cząsteczka materji, która ma się stać człowie-
kiem, zawiera w sobie obietnicę i zarodek myśli. Czy nie
możemy stąd wyłonić przypuszczenia, że elementy myśli
są obecne w chemicznych elementach — węglu, tlenie,
wodorze, azocie, siarce, fosforze, sodzie, potażu, chlo-
rze — które znajdują się w komórce. Nie tylko musimy
to uczynić, ale winniśmy pójść dalej, odkąd wiemy, że
każdy Z tych elementów, jak również innych jest zbudo-
wany Z niezmiennej jednostki, elektronu, a wskutek tego
musimy twierdzić, że Myśl jest potencjalna w jednostce
Materji — elektronie samym... Należy stwierdzić naj-

43

background image

wyższą prawdę, dostrzeżoną najpierw przez Spinozę, że
Myśl i Materja są osnową i tkaniną tego, co Goethe
nazwał »żywem ubraniem Boga«. Obie są uzupełnia ją
ccmi wyrazami Niepoznawalnej Rzeczywistości, która
jest podsuwa obu”.

Nie ma takiej rzeczy, jak nieżyciowe przyciąganie

lub odpychanie. Wszystkie skłonności do jakiegoś inne-
go przedmiotu lub przeciw niemu są przejawem Życia.
Każda rzecz ma dostateczną energję życiową do wyko-
nania swej pracy. A ponieważ każda forma przechodzi
przez

ewolucję

w wyższą formę, przeto zdolna jest przez

to do przejawienia większej energji życiowej. Gdy jej
maszynerja

materjalna jest przebudowana, staje się zdol-

na do przejawienia większego i wyższego stopnia Życia.
Nie jest to tak, że jedna rzecz ma niskie życie, inna zaś
wysokie — to jest niemożliwe, gdyż jest tylko Jedno
Życie. Jest to podobne do prądu elektrycznego, który
zdolny jest puścić w ruch najbardziej delikatną maszy-
nerię lub przejawić światło w jasnej lampie. Dajcie mu
narzędzie lub maszynerję do przejawienia, a przejawia
się. Dajcie mu niską formę, a przejawi się w niskim
stopniu; dajcie mu wysoką formę, a przejawi się w wy-
sokiej. Ta sama siła parowa porusza niezgrabną maszy-
nę lub doskonały aparat o najbardziej delikatnym me-
chanizmie. Tak samo jest z Jedynem Życiem: jego
przejawy mogą wydawać się niskiemi i niezgrabnemi
lub wysokiemi i doskonałemi — wszystko zależy od
materialnej lub mentalnej maszynerji, przez którą dzia-
ła. Jest tylko Jedno Życie, przejawiające się w niezliczo-
nych formach, postaciach i stopniach. Jedyne Życie,
będące podstawą Wszystkiego — we Wszystkiem.

Od najwyższych form Życia w dół przez królestwa

zwierzęce, roślinne i mineralne widzimy, że Życie jest

44

background image

wszędzie obecne — Śmierć jest iluzją. Poza wszyst-
kiemj formami widzianemi życia materjalnego są jesz-
cze początki zamanifestowanego życia, dążące naprzód
do wyrażenia się i przejawienia. A podstawą wszystkie-
go jest Duch Życia tęskniący, walczący, czujący i dzia-
łający.

W górze i oceanie, w kwiecie i drzewie, zachodzie

słońca i świcie, w słońcach i gwiazdach, wszędzie jest
Życie, wszędzie są przejawy Jedynego Życia. Wszystko
jest Żywe, tętniące żywą siłą, mocą, działaniem, pulsu-
jące żywotnością, przepełnione uczuciem, nabrzmiałe
chęcią działania. Źródłem wszystkiego jest Jedyne Ży-
cie, a wszystko, co pochodzi od Jednego Życia, jest
Żywe. Nie ma martwej substancji we Wszechświecie —
nie może być jej, gdyż Życie nie może Umierać. Wszy-
stko jest Żywe. A Życie jest we Wszystkiem.

Przyswójcie sobie tę Myśl Zasadniczą Wykładu:

MYŚL ZASADNICZA: Istnieje tylko Jedno Życie i je-
go przejawy zawierają wszystkie formy i postacie we
Wszechświecie. Z Życia przychodzi tylko Życie i Życie
może przyjść tylko z Życia. Wskutek tego mamy prawo
oczekiwać, że wszystkie przejawy Jedynego Życia win-
ny być żywe. I wiara nasza nie powinna być wyśmiana.
Nie tylko najwyższe Nauki Okultystyczne mówią nam,
że Wszystko jest Żywe, ale i nowoczesna Nauka wyka-
zała nam, że Życie jest obecne Wszędzie, nawet w tem,
co było poprzednio uważane za martwą materję. Widzi-
my obecnie, jest obdarzone Energją Życiową i zdolno-
ścią Działania. Formy i postacie mogą się zmieniać
i zmieniają się — ale Życie pozostaje wiecznem i nie-
skończonem. Nie może Umrzeć — gdyż jest to Życie.

Pokój tobie!

45

background image

Wykład III

.

WOLA TWÓRCZA

W pierwszym wykładzie naszym z tej serji ustalili-

śmy, że wśród różnych cech i właściwości, które byli-
śmy zmuszeni przyznać Absolutowi, opierając się na
prawach rozumu, była jedna, zwana Omnipotencją lub
Wszechmocą. Innemi słowy, musimy myśleć o Jedy-
nem, jako o źródle i podstawie wszelkiej Mocy, która
jest, była łub kiedykolwiek może być we Wszechświe-
cie. Nie tylko, jak się ogólnie przypuszcza, Moc Jedyne-
go jest większa od jakiejkolwiek innej Mocy, ale co
więcej nie może być żadnej innej mocy. Dlatego też
zawsze i wszędzie jakikolwiek przejaw lub forma Mocy,
Siły lub Energji musi być częścią wielkiej jedynej Ener-
gji, wypływającej z Jedynego.

Nie można się uchronić od tego wniosku, choć nie-

przyzwyczajony do tego umysł najwidoczniej się pło-
szy. Jeśliby istniała niepochodząca od Jedynego siła, to
skąd by mogła przyjść taka siła, gdy nie ma nic poza
Jedynem? Czy istnieje ktoś lub coś poza Jedynem, co
mogłoby przejawić najsłabszy stopień siły jakiegokol-
wiek rodzaju. Wszelka siła musi wypływać z Absolutu
i musi być jedyna w swej naturze.

46

background image

Nauka współczesna uznała te prawdy i jedną z jej

podstawowych zasad jest Jedność Energji. Jest to teorja,
że wszystkie formy Energji są koniec końców Jednem.
Nauka twierdzi, że wszystkie formy Energji przechodzą
jedna w drugą, a z tej idei wypływa teorja Zachowania
Energji lub Związku Sił. Nauka poucza nas, że każdy
przejaw energji lub siły, zaczynając od działania prawa
ciążenia, aż do najwyższych form siły myślowej jest tyl-
ko działaniem Jedynej Energji Wszechświata.

Nauka jednak nie wie, czem jest właśnie ta Energja,

jeśli chodzi o jej wewnętrzną naturę. Istnieje wiele teo-
ryj. ale żadnej z nich nie można uznać za prawo. Nauka
mówi o Nieskończonej i Wiecznej Energji, od której
pochodzą wszystkie rzeczy, ale oświadcza, że jej natura
jest niepoznawalna. Niektórzy jednak z uczonych ostat-
nich dni kręcą się koło nauk okultystów i napomykają
obecnie, że istnieje coś więcej, niż zwykła energja me-
chaniczna. Mówią oni terminami umysłowemi. Wundt,
uczony niemiecki, którego szkoła myśli nazywa się
woluntaryzmem, uważa, że siłą, czynną Energji jest coś,
co może być nazwane Wolą. Cruscius bardzo dawno, bo
już

w

r.

1744 powiedział; „Wola jest siłą, rządzącą świa-

tem”. A Schopenhauer oparł swoją czarującą, lecz
posępną filozofję i metafizykę na zasadzie czynnej for-
my energji, którą nazwał „Wolą życia” i którą uważał za
właściwość Rzeczy samej w sobie lub Absolutu. Balzac,
powieściopisarz uważał, że coś pokrewnego do Woli
jest siłą, poruszającą Wszechświat. Bulwer wysuwał
podobną teorję i wspominał o niej w różnych swych po-
wieściach.

Ta teorja o czynnej twórczej Woli, działającej we

Wszechświecie, budującej, niszczącej, przemieszczają-
cej, naprawiającej, zmieniającej — będącej zawsze przy

47

background image

pracy, wiecznie czynnej była wysuwana przez licznych
filozofów i myślicieli pod różnemi nazwami. Niektórzy
z nich, jak Schopenhauer, myśleli o tej Woli, jako o rze-
czy ostatecznej — zajmującej miejsce Boga — jako
o Pierwszej Przyczynie. Natomiast inni widzieli w tej
Woli czynną, żywą zasadę, pochodzącą od Absolutu lub
Boga i działającą w zgodzie z prawami przez Niego dla
niej ustanowionemi. W różnych formach ostatnia idea
przewija się przez całą historję myśli filozoficznej.
Cudworth, filozof angielski, rozwijał ideę tak zwanej
„Plastycznej Natury”, która tak wielce zbliża się do idei
Jogów o Woli Twórczej, że czujemy się w prawie przy-
toczyć ten ustęp książki. Pisze on:

„Rozumowi nie odpowiada pojęcie, że Natura, jako

rzecz odrębna od Bóstwa, winna być zupełnie odrzuco-
na lub sprowadzona do nicości, a Bóg Sam stwarza
wszystkie rzeczy niezwłocznie i cudownie; można by
wywnioskować, że są stworzone albo gwałtownie siłą,
albo tylko sztucznie, żadne zaś z nich przez własną
zasadę wewnętrzną.

Zdanie to obala dalej powolny i stopniowy postęp,

przejawiający się w odradzaniu rzeczy, który wydawał-
by się tylko pustą i błahą pompą lub drobną formalno-
ścią, gdyby poruszająca siła była wszechmocną. Tak
samo obalają tę opinję błędy i pomyłki, popełniane tam,
gdzie materja jest niedostosowana lub oporna. Dowodzi
to, że siła poruszająca nie jest nie do odparcia i że Na-
tura (na podobieństwo sztuki ludzkiej), może niekiedy
spotkać

się

z

zawodem

lub udaremnieniem wysiłków swo-

ich przez niedostosowanie materji. Natomiast wszech-
mocna poruszająca siła, mogąc załatwić się ze swoją
pracą

momentalnie, czyniłaby to zawsze bez błędu, prze-

magając

wszelki

opór. Żadne niedostosowanie lub sprze-

48

background image

ciw materji nie byłyby zdolne przeszkodzić takiej sile
lub spowodować jej pomyłkę, czy niezdatność w czem-
kolwiek.

Wskutek tego, gdy wszystkie rzeczy nie zostały stwo-

rzone przypadkowo przez niekierowany mechanizm ma-
terji, ani też nie można rozsądnie myśleć, że Bóg sam
stworzył wszystkie rzeczy niezwłocznie i cudownie, nale-
ży dojść do wniosku, że istnieje Natura Plastyczna, pod-
władna Mu. Natura ta, jako narzędzie niższe i podpo-
rządkowane, wykonywa w mozole tę część Opatrzności,
która polega na prawidłowym i należytym ruchu mater-
ji. Należy zatem uznać istnienie poza tem wyższej
Opatrzności, która, kierując Naturą Plastyczną, uzupeł-
nia często jej braki i opanowuje ją nieraz, albowiem
Natura Plastyczna nie może działać, świadomie wybie-
rając lub rozróżniając”.

Filozofia Jogi uczy o istnieniu Wszechświatowej

Woli Twórczej, wypływającej z Absolutu, przepełnionej
mocą Absolutu i działającej w granicach ustalonych
praw naturalnych. Ta Twórcza Wola wykonywa czynną
twórczą

pracę w świecie, podobnie, jak wspomniana tyl-

ko co „Plastyczna Natura” Cudwortha. Nie jest to
Schopenhauerowska

„Wola

do Życia”.

Nie

jest

to „Rzecz

sama w sobie”, lecz narzędzie lub instrument Absolutu.
Jest to emanacja myśli Absolutu, przejaw w działaniu
jego Woli — twór raczej myślowy, niż fizyczny, nasyco-
ny energją życiową jego Twórcy.

Ta „Wola Twórcza” nie jest zwykłą ślepą, mecha-

niczną energją lub siłą, jest czemś znacznie większem.
Możemy to wyjaśnić, tylko skierowując was do przeja-
wów Woli w was samych. Chcecie poruszyć waszem
ramieniem i ramię rusza się. Bezpośrednia siła może
wydać się siłą mechaniczną, ale co jest poza tą silą, co

49

background image

jest esencją tej siły? Wola. Wszystkie przejawy energji,
wszystkie przyczyny ruchu, wszystkie siły są formami
działania Woli Jedynego — Woli Twórczej, działającej
w ramach praw naturalnych, ustanowionych przez Jedy-
nego, wiecznie poruszającego, działającego, przymusza-
jącego,

pobudzającego, popychającego, kierującego. Nie

sądźmy, że każde małe działanie jest myślą w danym
momencie części Absolutu i czynem Woli posłusznej tej
myśli. Przeciwnie sądzimy, że Jedyny prowadzi Wolę
do czynu, jako całość, poddając się prawom i ogranicze-
niom w tem działaniu, gdyż Wola działa stale posłusznie
temu założeniu, przejawiając wyniki w tem, co nazywa-
my prawem naturalnem, siłami naturalnemi itd. Poza
tem wierzymy, że Absolut przejawia Wolę swoją spe-
cjalnie przy sposobności, a ponadto pozwala Woli swo-
jej, by ją stosowały i używały indywidualne wole indy-
widualnych Ego w ramach powszechnego Prawa i praw
oraz planu Jedynego.

Nie powinniście przypuszczać, że Wola przejawia się

tylko w postaci sił mechanicznych, przyciągania, atrak-
cji chemicznej, elektryczności, ciążenia itd. Wola ta czy-
ni więcej, niż to. Widzimy pełne jej działanie we wszy-
stkich postaciach życia i żywych rzeczach. Jest obecna
wszędzie. Poza wszystkiemi postaciami ruchu i działa-
nia znajdujemy przyczynę poruszającą — jest nią zwy-
kle NACISK. Jest to prawdą w stosunku do tego, co
nazwaliśmy siłami mechaniczne mi, i w stosunkach do
wszystkich form, które zwiemy „Energją Życiową”.
Obecnie zanotujcie to sobie, że ten wielki Nacisk, który
obserwujecie w każdem Działaniu Życiowem jest Wolą
Twórczą — Zasadą Woli Jedynego — dążącą do wyko-
nania Wielkiego Planu Życia.

50

background image

Spójrzmy gdziekolwiek na żyjące formy, a zacznie-

my rozpoznawać obecność w działaniu pewnej energji
twórczej — budującej, nadającej formę, kierującej, nisz-
czącej, przemieszczającej itd. — wiecznie czynnej
w swem działaniu tworzenia, zabezpieczenia, zachowa-
nia życia. Ta widoczna energja twórcza jest tem, co
Filozofja Jogów nazywa „Wolą Twórczą” i co stanowi
przedmiot

wykładu

niniejszego.

„Wola

Twórcza”

jest tym

wysiłkiem, dążącym, pragnącym, pchającym naprzód,
rozszerzającym się, rozwijającym się ewolucyjnie, który
każdy myślący widzi w działaniu we wszystkich for-
mach życia poprzez całą Naturę. Od najniższych do naj-
wyższych form życia Wysiłek, Energja, Nacisk mogą
być rozpoznane w działaniu, tworząc, zachowując, kar-
miąc i doskonaląc jego formy. Jest to Coś, co rozpozna-
jemy,

gdy

mówimy

o „Siłach Natury”, działających przy

wzroście rośliny i funkcjach organicznych zwierzęcia.
Jeśli tylko uchwycicie znaczenie słowa „Natura”, bę-
dziecie mogli jaśniej wytworzyć koncepcję myślową
Woli Twórczej. Wola Twórcza jest tem, co nazwaliście
„Naturą Działającą” we wzroście rośliny, w kiełkowa-
niu nasienia, w zawijaniu się i pięciu się rośliny pnącej,
w zapłodnieniu kwiatów itd. Widzieliście działanie tej
Woli, gdy badaliście wzrost rzeczy.

Nazywamy

energję „Wolą Twórczą”, ponieważ jest

to

objektywny

przejaw Energji Twórczej Absolutu — Je-

go

widoczna

Wola,

przejawiona w kierunku życia fizycz-

nego.

Jest tu tyleż Woli w działaniu, ile jest Woli, wywo-

łującej ruch ramienia waszego, oczywiście w stosunku
względnym do jej mocy. Nie jest to proste dzieło przy-
padku lub prawo mechaniczne — jest to działanie życia.

Ta Wola Twórcza nie tylko wywołuje ruch w życiu

już sformowanem, ale w ogóle wszelki ruch i działanie

51

background image

w życiu, niezależnie od osobistej woli jego indywidual-
nych form. Wszystkie przejawy tak zwanej Podświado-
mości

tu

się odnoszą. Ta Wola Twórcza wywołuje wzrost

ciała,

pilnuje szczegółów, odżywiania, przyswajania, tra-

wienia, wydzielania i wszystkich tego rodzaju funkcyj.
Buduje ciała, narządy, ich części i podtrzymuje ich dzia-
łanie.

Wola Twórcza jest skierowana do wyrażania Życia

na zewnątrz — do uprzedmiotowienia Życia. Możecie
nazwać

energję „Wszechświatową Energją Życiową”,

jeśli chcecie; dla uświadomionych jest to Wola, czynna
żywa Wola, w pelnem działaniu i mocy, pchająca na-
przód ku przejawieniu życia przedmiotowego.

Wola Twórcza wydaje się przepełnioną silnem Pra-

gnieniem przejawienia się. Pożąda przejawienia siebie
samego i zrodzenia form działalności. Pragnienie jest
podsuwa i przebija się we wszelkich postaciach jej prze-
jawów. Wiecznie obecne Pragnienie Woli Twórczej po-
woduje, że po niższych formach następują wyższe, jest
przyczyną poruszającą ewolucji, jest samym Przymu-
sem Ewolucyjnym, który wiecznie krzyczy do jej prze-
jawów: „Poruszajcie się, poruszajcie się w górę”.

W klasycznem dziele hinduskiem „Mahabarata”

Brahma stworzył najpiękniejszą niewiastę, jaka kiedy-
kolwiek była i nazwał ją Tilloumą. Przedstawił ją po
kolei wszystkim bogom, aby być świadkiem ich zach-
wytu i podziwu. Pożądanie Sziwy, by ją posiadać, było
tak duże, że rozwinął sobie cztery twarze po kolei, gdy
niewiasta obchodziła zebranych; namiętność zaś Indri
była tak olbrzymia, że jego ciało pokryło się całe ocza-
mi. W tym micie widzimy przykład działania Pragnienia
i Woli w formach życia, działanie i postać idą za Pra-
gnieniem i Potrzebą. To samo potwierdza przykład dłu-

52

background image

giej szyi żyrafy, co pozwala jej sięgać do wysokich
gałęzi drzew w jej kraju rodzinnym, jak również przy-
kład długiej szyi i wysokich nóg u ptaków, żywiących
się rybami, jak żuraw, bocian, ibis itd.

Wola Twórcza znajduje w sobie samej pragnienie

stworzenia słońc — i oto są stworzone. Pragnie, aby
planety krążyły naokoło słońca — i oto są puszczone
w ruch zgodnie z prawem. Pragnie życia roślinnego —
Życie roślinne się zjawia, przechodząc z niższych form
w wyższe. A potem przychodzi Życie zwierzęce, od
monady do człowieka. Niektóre z form zwierzęcych
wykazały pragnienie latania — i stopniowo pojawiły się
u nich skrzydła, powstało życie ptactwa. Niektóre formy
poczuły pragnienie zarycia się w ziemię — i oto zjawiły
się krety itp. Wola Twórcza zapragnęła stworzenia my-
ślącego — i wyłonił się człowiek ze swym cudownym
mózgiem. Ewolucja jest czemś więcej, niż zwykłem
utrzymywaniem się przy życiu istot najlepiej przystoso-
wanych,

niż

dobór naturalny itd. Chociaż korzysta z tych

praw, jako ze środków, zawsze poza niemi jest ten nale-
gający przymus, to zawsze przymuszające pragnienie,
u wiecznie czynna Wola Twórcza. Lamark był bliższy
prawdy od Darwina, gdy oświadczał, że poza tem wszy-
stkiem jest pragnienie, które poprzedziło działanie i for-
mę. Pragnienie chciało formy i działania i wytworzyło
je działaniem Woli Twórczej.

Ta Wola Twórcza działa, jak siła żywa, i jest nią, ale

nie działa, jak Coś myślącego i intelektualnego, przeja-
wia natomiast raczej fazę umysłu „uczuciową”, pragną-
cą, pożądającą, instynktową, swoistą dla takich „uczuć”
i tworzącą czyny, które znajdujemy wewnątrz naszych
natur. Wola działa na Plan Instynktowy.

53

background image

Ewolucja ukazuje nam Życie, dążące stale naprzód

do coraz to wyższych form wyrazu. Przymus pcha cią-
gle w górę i naprzód. Co prawda, niektóre gatunki giną
z oczu, gdy ich zadanie w świecie zostało dokonane, ale
po nich następują inne gatunki, bardziej zharmonizowa-
ne ze swem otoczeniem i wymaganiami czasu. Niektóre
rasy ludzkie giną, ale inne budują na ich fundamentach
i osiągają jeszcze większe wyżyny.

Wola Twórcza jest czemś odmiennem od Umysłu lub

Intelektu. Ale jest ich podstawą. W niższych formach
życia, których umysł słabo się przejawia. Wola działa
czynnie, przejawiając się w tak zwanem Życiu Instynk-
towem i Automatycznem. W przejawach swych nie za-
leży od umysłu, gdyż niskie formy życia nie posiadają
go, ale działa przez każdą część ciała żyjącego tworu.

Dowody istnienia Woli Twórczej, działającej nieza-

leżnie od mózgu zwierzęcego lub roślinnego, można
znaleźć w przytłaczającej ilości, jeśli tylko weźmiemy
się do badania działania życia w jego niższych formach.

Świadectwo badaczy z ewolucyjnej szkoły myśli

stwierdza, że Zasada Życiowa czynnie działała w nis-
kich formach życia zwierzęcego i roślinnego na miljony
lat przedtem, zanim powstał mózg, zdolny do przeja-
wienia Myśli.

Haeckel poucza nas, że w ciągu więcej niż

połowy olbrzymiego czasu, jaki upłynął, zanim pojawi-
ło się życie organiczne, nie było zwierzęcia dostatecznie
rozwiniętego, aby posiadać mózg. Mózg rozwinął się
zgodnie z prawem pożądania lub konieczności, w wyko-
naniu Wielkiego Planu, ale nie był niezbędny do wypeł-
niania cudownej pracy tworzenia i zachowywania żyją-
cych form. I nie jest też niezbędny i dzisiaj. Małe
niemowlę i bezmyślny idjota niezdolni są myśleć inteli-
gentnie, a jednak ich funkcje życiowe wykonane są pra-

54

background image

widłowo i zgodnie z prawem, nie zważając na brak
myślącego mózgu. Podobnie dzieje się w życiu roślin
i niskich form zwierzęcych. Ta cudowna rzecz, którą
nazywamy Instynktem, jest tylko inną nazwą dla przeja-
wów Woli Twórczej, wypływającej z Jednego Życia lub
Absolutu.

Nawet na tak niskim szczeblu życia, jak pierwotnia-

ki, widzimy działanie Woli Twórczej. Pierwotniaki są to
drobne cząsteczki galaretowatej szlamowej substancji,
zwykłe pyłki kleiste bez jakichkolwiek narządów, a jed-
nak wykonywają ustrojowe przejawy życia, odżywiają
się, rozmnażają się, czują i ruszają się, choć wszystkie
te przejawy łączą się zazwyczaj Z budową organiczną.
Stworzenia te są niezdolne same w sobie do myślenia
i zawdzięczają swe przejawy życia działającej przez nie
Woli. Ten instynktowy impuls i działanie spostrzega się
wszędzie, a przejawiają się one w granicach coraz to
wyższych, im wyższe są formy ustrojów.

Uczeni używali terminu „skłonność instynktowa” dla

określenia tendencji żywych organizmów do wykony-
wania pewnych czynności, tendencji nieposiadającego
narządów ciała do szukania tego, co zaspokaja pragnie-
nia tego ustroju. Otóż czem jest ta tendencja? Nie może
być wysiłkiem umysłu, gdyż niskie formy życia nie
mają nic, czem mogłyby myśleć. Nie można też myśleć
o „celowej tendencji”, nie dopuszczając istnienia jakiej-
kolwiek siły umysłowej, a gdzież taka siła może być
umieszczona, jeśli nie w samej formie? Gdy zważymy,
że Wola działa we wszystkich i przez wszystkie formy
Życia od najwyższej do najniższej — od pierwotniaka
do człowieka — możemy rozpoznać źródło siły i działa-
nia. Jest to Wielka Zasada Życia — Wola Twórcza,
przejawiająca samą siebie.

55

background image

Być może będzie nam łatwiej wytworzyć sobie ideę

Woli Twórczej, badając jej zewnętrzne i widoczne for-
my działania. Nie możemy zobaczyć Woli samej —
Nacisku i Przymusu, ale możemy zobaczyć jej działanie
poprzez żywe formy. Tak samo, jak nie możemy zoba-
czyć człowieka za zasłoną, a tylko widzimy go, badając
ruchy jego postaci, gdy naciska zasłonę; również może-
my zobaczyć Wolę, jedynie badając, jak naciska na
żywą zasłonę form życiowych. Kilka lat temu w teatrze
amerykańskim grano sztukę, w której jedna ze scen
przedstawiała

miejsce

duchów po śmierci zgodnie z wie-

rzeniami japońskiemi. Widzowie nie mogli widzieć
aktorów, przedstawiających duchów, ale widzieli ich ru-
chy, gdy ci naciskali cienką zasłonę jedwabną, rozcią-
gniętą przez całą scenę i mogli całkowicie rozpoznać
ich poruszenia za kurtyną. Złudzenie było zupełne,
a efekt piorunujący. Uwierzono prawie, że widziano
postacie stworzeń, nie posiadających form. To właśnie
musimy uczynić, badając działanie Woli Twórczej —
musimy patrzeć na poruszające się postacie Woli za
zasłoną form przejawów życiowych. Możemy ją zoba-
czyć w jednem miejscu naciskającą i przymuszającą,
w innem zaś wyginającą się, tu budującą, tam zmienia-
jącą — zawsze czynną, zawsze w ruchu, walczącą, dzia-
łającą

w odpowiedzi na niezaspokojony przymus, doma-

ganie się i pragnienie własnego wewnętrznego pożąda
nia. Rzućmy okiem na działanie Woli za zasłoną!

Zaczynając od wypadków formowania się kry-

ształów, o czem mówiliśmy w ostatnim wykładzie na-
szym, możemy przejść do życia roślinnego. Przed doko-
naniem tego dobrze będzie rzucić okiem na Wolę,
przejawiającą się w formach kryształów. Jedno z ostat-
nich dzieł naukowych wspomina o doświadczeniach

56

background image

uczonego, który, poświęciwszy wiele uwagi formowa-
niu się kryształów, oświadcza, że zauważył, iż niektóre
kryształy o składzie organicznym zamiast budowy sy-
metrycznej,

jak

to jest zazwyczaj u kryształów, „są dwu-

postaciowe”, to znaczy przeciwstawne sobie wzajemnie
na prawo i na lewo, podobnie rękom, rękawiczkom lub
butom itd. Kryształy te nie znajdują się nigdy oddziel-
nie, ale zawsze występują parami. Czy nie widzicie tutaj
Woli za zasłoną?

Rzućmy okiem na Wolę w życiu roślinnem. Przecho-

dząc szybko nad cudownemi dowodami zapładniania
roślin przez owady, gdy roślina nadaje swemu kwiatu
taki kształt, aby umożliwić dostęp specjalnemu owado-
wi, działającemu, jako roznosiciel jej pyłków, pomyślcie
chwilę o przewidywaniach co do rozsiewania nasienia.
Owoce drzew lub roślin otaczają nasienie słodkiem
okryciem, aby zjadły go owady i zwierzęta i rozsiały
nasienie. Inne mają twarde pokrycie, chroniące nasienie
łub ziarno od mrozów zimowych, ale próchniejące od
deszczów wiosennych i pozwalające kiełkować nasie-
niu. Inne otaczają nasienie substancją wełnistą, ażeby
wiatr mógł nieść je tu i tam i dał możność znalezienia
przytułku nie tak przepełnionego. Inne drzewa posiadają
urządzenia, podobne do wybuchających nabojów, przy
użyciu których ciskają swe nasienie na odległość kilku-
nastu stóp.

Inne rośliny mają nasiona, pokryte zagiętemi lub kle-

istemi włoskami, pozwalającemi im przyczepiać się do
wełny owcy lub innego zwierzęcia, które je unoszą i os-
tatecznie strząsają w miejscu odległem od macierzystej
rośliny, ułatwiając w ten sposób rozszerzanie się gatun-
ków. Niektóre rośliny wykazują zadziwiające plany
i urządzenia dla rozsiewania nasienia na nowych miej-

57

background image

scach, gdzie są lepsze warunki dla jego wzrostu i roz-
woju. Urządzenia te wykazują bardzo dużo wspólnego
z tem, co nazywamy „pomysłowością”, gdy mamy do
czynienia z rozumującym umysłem. Są rośliny, zwane
blaszkami muszlowemi, których nasiona zaopatrzone są
w haczyki we wszystkich kierunkach, tak że cokolwiek
otrze się o nie, powoduje zerwanie nasienia. Te małe
haczyki trzymają się ściśle tego, co się o nie otrze, czy
to jest wełna zwierzęca, włosy, czy ubranie itd. Wiemy,
że niektóre z tych nasion zostały zaniesione w wełnie
itp.

do

innych części świata, aby znaleźć tam nowy przy-

tułek i szersze pole.

Inne rośliny, jak oset, zaopatrują swe nasienie w pu-

szyste skrzydełka, na których wiatr unosi je daleko na
inne pola. Inne nasiona mają zdolność toczenia się po
ziemi na wielkie odległości, zawdzięczając to swemu
szczególnemu kształtowi. Klon zaopatruje nasienie swo-
je w specjalne urządzenie, podobne do śruby okrętowej,
które, gdy wiatr uderzy w drzewa i oswobodzi nasienie,
obraca je w powietrzu na przestrzeni stu lub więcej jar-
dów (jard 9/10 m.). Inne nasiona są zaopatrzone w na-
rzędzia, utrzymujące je na wodzie i pozwalające im
przepływać wiele mil rzeką, strumieniem lub wodą
deszczową. Niektóre z nich nie tylko utrzymują się na
wodzie, ale istotnie pływają, posiadając włókna, podob-
ne do nóg pajęczych, które kręcą się i pędzą małe nasie-
nie do nowego przytułku, Jeden z pisarzy mówi świeżo
o tych nasionach, że „ich ruchy są tak zadziwiająco
podobne do żywych, iż wprost niepodobna jest wierzyć,
że te małe przedmioty tak dobrze posuwające się przez
wodę, są rzeczywiście nasionami, a nie owadami”.

Liście Venus Muchołapki składają się jeden z drugim

i zamykają owad, przyciągnięty słodkim sokiem liścia,

58

background image

przyczem trzy niezwykle czułe wąsy lub włosy dają
znać roślinie, że dotknął je owad. Nowoczesny pisarz
daje

następujący

opis specjalnej rośliny:

„na brzegach

jeziora Nicaragua znajduje się niebezpieczny twór kró-
lestwa roślinnego, znany pomiędzy tubylcami pod
wymowną nazwą »Djablej Pętlicy«. Naturalista Dun-
stan odkrył go dawno podczas spaceru na brzegach je-
ziora. Przybiegłszy na ujadanie z bólu i strachu swego
psa, znalazł go przytrzymanego przez czarne lepkie wię-
zy, które natarły mu skórę krwawemi piętnami. Więzy te
były gałęziami świeżo odkrytej mięsożernej rośliny, dob-
rze nazwanej »Ośmionogiem Lądowym«. Gałęzie są
giętkie, czarne, gładkie, bez liści i kryją lepki płyn”.

Widzieliście kwiaty, zamykające się, gdy się je do-

tknie. Przypominacie sobie Złoty Mak, który zamyka
się, gdy słońce zajdzie. Inna roślina, rodzaj orchidei, ma
długą wysmukłą płaską łodygę, szerokości około 1/8 ca-
la z otworem na końcu i szeregiem cienkich rurek,
łączących ją z rośliną. Zazwyczaj łodyga ta pozostaje
skręcona w spirale, gdy jednak roślina potrzebuje wody
(zazwyczaj rośnie na pniach drzew nad moczarami),
pomału rozwija małą rurkę i przechyla ją dopóty, aż ta
pogrąży się w wodę. Wtedy rurka wsysa w siebie wodę,

się

napełni cała,

a

wówczas pomału rozchyla się i wy-

lewa wodę wprost na roślinę lub jej korzenie. Proces ten
powtarza się póty, póki pragnienie rośliny nie zaspokoi
się. Gdy wody brak pod rośliną, rurka porusza się w jed-
ną i drugą stronę, aż znajdzie czego chce, zupełnie jak
trąba słonia. Jeśli dotknąć rurki lub łodygi rośliny, gdy
wyciąga się za wodą, ta wykazuje wielką wrażliwość
i zwija się szybko sama. Otóż cóż wywołuje to działanie
życiowe? Roślina nie posiada mózgu, nie może wyrozu-
mować tego procesu i rozumowe procesy nigdy na nią

59

background image

nie działały. Nie może nic myśleć w tak wysokim stop-
niu. Tu działa Wola za zasłoną, poruszając się w tym lub
innym kierunku i tworząc rzeczy.

Był ongi uczony francuski Duhamel, który posadził

nieco grochu do cylindra, podobnego do długiego pomi-
dora, mogącego leżeć na boku. Poczekał, aż groch za-
czął kiełkować i wypuszczać korzonki ku dołowi i pędy
ku górze stosownie do niezmiennego prawa natury.
Poruszył wtedy nieco cylinder, okręcając go na cal lub
dwa. Następnego dnia znów okręcił go nieco. Tak czynił
co dzień, za każdym razem kręcąc nieco cylinder. Po
pewnym czasie Duhamel wytrzasnął ziemię i rosnący
groch z cylindra i cóż znalazł? Oto, że groch w swem
dążeniu do wypuszczenia korzeni w dół, zginał je każ-
dego dnia w dół, a w swem dążeniu do wypuszczenia
pędów w górę, zginał je każdego dnia w górę, aż w koń-
cu utworzyły się dwie całkowite spirale — jedna składa-
jąca się z korzeni, skręcających się w dół, druga zaś z
pędów, zginających się w górę. Jakże roślina poznała
kierunek? Jakaż tu działała siła? Jak widzicie, była to
znów Wola Twórcza za zasłoną!

Kartofle w ciemnych piwnicach wypuszczają korze-

nie lub kiełki na dwadzieścia lub trzydzieści stóp, ażeby
dojść do światła. Rośliny wypuszczają korzenie swoje
na wiele stóp, aby dojść do wody. Wiedzą, gdzie jest
woda i światło i jak dojść do nich. Wąsy rośliny wiedzą,
gdzie jest palik lub sznur, dochodzą do niego i okręcają
się naokoło

niego.

Rozkręćcie je,

a następnego dnia znaj-

dziecie je znowu zakręcone. Poruszcie palik lub sznur,
a wąsy posuną się za niemi. Rośliny owadożerne posia-
dają zdolność rozróżniania żywności azotowych od nie-
azotowych, przyjmując jedne i odrzucając drugie. Roz-
poznają, że ser ma te same właściwości pożywne, jak

60

background image

owad, i przyjmują go, chociaż odróżnia się bardzo
w smaku, dotknięciu, wyglądzie i innych cechach cha-
rakterystycznych od ich zwykłego pożywienia.

Można

przytoczyć i wskazać szereg przykładów dzia-

łania Woli w życiu roślinnem. Jakkolwiek wśród tych
przykładów

jest wiele zadziwiających, to wprost cudow-

ne jest zwykłe działanie Woli we wzroście rośliny. Wy-
obraźmy sobie tylko drobne nasienie i obserwujmy, jak
kiełkuje, wciąga w siebie pożywienie z wody, powie-
trza, światła i ziemi, aż staje się wreszcie wielkiem
drzewem z pniem, konarami, gałęziami, liśćmi, kwiata-
mi i owocami. Pomyślcie o tym cudzie i rozważcie, jaka
siła i natura musi być tej Woli, co to wywołuje.

Rosnąca roślina wykazuje dostateczną siłę, by spo-

wodować pękanie wielkich kamieni lub podnoszenie
w górę wielkich płyt chodników, jak to można zauwa-
żyć podczas spacerów w podmiejskich miejscowościach
i parkach. Angielska gazeta drukuje wiadomość o czte-
rech olbrzymich grzybach, które podniosły wielką płytę
kamienną w ciągu nocy na tłumnej

ulicy.

Pomyślcie o tej

wydajności Energji i Mocy. Ta cudowna zdolność wyła-
dowania siły, ruchu i energji jest podstawową cechą
Woli, gdyż każda fizyczna zmiana i wzrost jest wyni-
kiem ruchu, a ruch powstaje jedynie z siły i nacisku.
Czyjaż jest to siła, energja, moc i ruch? Woli!

Na

wszystkie

strony możemy widzieć ten stały i trwa-

ły przymus i nacisk poza żywemi siłami, jak również
i formami nieorganicznemi — wieczny przejaw Energji
i Mocy. A cała ta Moc jest w Woli, a Wola ta jest tylko
przejawem Wszechmocy — Absolutu
. Zapamiętajcie to
sobie.

Siła ta przejawia się nie tylko we wzroście i zwy-

kłych ruchach, ale także i w inny sposób, który wydaje

61

background image

się całkiem tajemniczy nawet dla współczesnej Wiedzy.
Jak się to dzieje, że niektóre ptaki mogą lecieć wprost
na przeciwko silnego wiatru bez widocznych ruchów
skrzydeł?

Jak

myszołowy

mogą lecieć w powietrzu i

przyśpieszać lot swój bez ruchu skrzydeł? Jak wytłuma-
czyć ruchy niektórych mikroskopijnych stworzeń, nie-
posiadających narządów ruchu? Posłuchajcie przykładu,
podanego przez uczonego Beneta. Powiada on, że poli-
cystydy posiadają szczególny sposób poruszania się —
rodzaj ślizgania się na prawo lub na lewo, naprzód,
w tył,

lub w boki, zatrzymywania się i ruszania, szybkie-

go lub powolnego, według swej woli. Nie mają narzą-
dów ruchu i nie można dostrzec, ażeby jakikolwiek ruch
istniał w ciele wewnątrz lub zewnątrz. Po prostu ślizga-
ją się. Jak?

Przechodząc do wyższego życia zwierzęcego — jak

się to dzieje, że z jajek wylęgają się kurczęta? Co za siła
działa w zarodku jajka? Czy zarodek może myśleć, pla-
nować, poruszać się i przeobrażać się w kurczę? Czy tu
nie mamy działania Woli? A co jest prawdą w tym przy-
padku, jest prawdą w stosunku do narodzin i wzrostu
wszystkich zwierząt — każde bowiem życie zwierzęce
rozwija się z pojedynczej komórki zarodkowej. Dla cze-
go i jak?

Jest energja myślowa, utajona w każdej komórce na-

siennej — co do tego nie może być wątpliwości. A ta
energja myślowa jest właśnie Wolą Twórczą, wiecznie
się przejawiającą. Posłuchajcie tych słów Huxleya,
wybitnego uczonego:

„Studjujący Przyrodę tem więcej podziwia i tem

mniej dziwi się, im bardziej zapoznaje się z jej działa-
niem. Ze wszystkich jednak trwałych cudów, napotyka-
nych przy badaniu, najbardziej godny podziwu jest roz-

62

background image

wój rośliny lub zwierzęcia z embrjonu. Zbadajcie świeżo
zniesione jajko jakiegoś zwykłego stworzenia, jak sala-
mandra lub kijanka. Jest to drobniutkie ciałko okrągłe,
w którem najlepszy mikroskop nie odkryje nic prócz nie-
foremnego worka, zawierającego białkowy płyn, pełen
ziarenek. Ale dziwne możliwości śpią w tem półpłynnem
ciałku. Pozwólcie, aby nieco ciepła ogrzało umiarkowa-
nie tę wodną kołyskę, a plastyczna materja podlegać
będzie tak szybkim zmianom i tak celowym w swej kolej-
ności, że można je tylko porównać z działaniem biegłe-
go rzeźbiarza nad nieforemną bryłą gliny. Jak gdyby
pod działaniem niewidzialnej kielni, masa dzieli się
i rozdziela się na coraz to drobniejsze cząsteczki, aż sta-
je się zbiorem ziarenek nie za dużych, by zbudować naj-
wspanialszą fabrykę rodzącego się ustroju. Dalej jakby
delikatny palec nakreślił linję stosu pacierzowego i wy-
lepił kontury ciała, wyciskając głowę na jednym końcu,
a ogon na drugim, nadając odpowiednie dla salaman-
dry proporcje bokom i tułowiu. Dzieje się to wszystko
w sposób tak artystyczny, że, badając proces ten godzi-
na za godziną, mimo woli dochodzi się do myśli, że bar-
dziej subtelne narzędzie, niż achromatyczna soczewka
pokazałaby ukrytego artystę, mającego plan przed sobą
i umiejętnie pracującego nad udoskonaleniem dzieła
swego.

Gdy życie posuwa się naprzód i młode ziemnowodne

stworzenie przebiega wody, będąc postrachem współ-
czesnych owadów, pożywne cząsteczki zdobyczy (dzięki
czemu odbywa się wzrost stworzenia) są składane każda
na właściwem miejscu i w odpowiedniej proporcji, aże-
by odtworzyć kształt, barwę i objętość, charakterystycz-
ne dla gatunku rodzicielskiego. Nawet cudowną mocą,
powodującą

odrastanie straconych części tych stworzeń,

63

background image

kieruje ta sama tendencja. Odetnijcie nogi, ogon, pasz-
czękę, oddzielnie lub wszystkie razem, i jak to już dawno
wykazał Spallanzani, części te nie tylko odrastają, ale
nowe narządy są tego samego typu, jak poprzednio
utracone. Nowa paszczęka lub noga jest narządem
kijanki, ale nigdy w żadnym przypadku nie jest bardziej
podobna do narządu żabiego”.

W tym ustępie Huxleya można widzieć działanie

Woli Twórczej we Wszechświecie, działającej za zasło-
ną i to bardzo cienką zasłoną. I co cudowne dzieło od-
bywa się wszędzie naokoło nas w każdym czasie. Co
sekunda dokonywają się cuda i są tak zwykłe, że zanie-
dbujemy dostrzegać je.

A w naszych ciałach czy Wola jest przy pracy? Jak

najbardziej oczywiście. Co stworzyło was z pojedynczej
komórki aż do stanu dojrzałości? Czyście to zrobili
waszym rozumem? Czyż każda cząsteczka w was nie
została wytworzona bez świadomej wiedzy waszej? Tyl-
ko

wtedy,

gdy

rzeczy odbywają się nieprawidłowo wsku-

tek pogwałcenia pewnego prawa, dochodzicie do świa-
domości wewnętrznych narządów waszych. Żołądek
i wątroba, serce i reszta narządów wykonywały swoją
pracę regularnie, działając dzień i noc, budując, napra-
wiając, odkarmiając, rozwijając was w mężczyznę lub
kobietę,

zachowując was silnymi i zdrowymi. Czy doko-

naliście tego waszym rozumem, waszą wolą osobistą?
Nie, to wielka Wola Twórcza Wszechświata — wyraz
celowości i mocy Jedynego — działała w was i przez
was. Jest to Życie Jedyne, przejawiające się w was swą
Wolą Twórczą.

I nie jest to jeszcze wszystko. Wola Twórcza jest

wszędzie naokoło nas w każdej sile, energji i zasadzie.
Siła, którą nazywamy umysłową, jest zasadą Woli, kie-

64

background image

rowaną indywidualnym umysłem naszym. To ustalenie
napomyka nam o wielkiej tajemnicy Umysłowej Siły
i Mocy i o tak zwanych Psychicznych Fenomenach.
Wskazuje nam również drogę do Umysłowego Zdrowia.
Nie jest tu miejsce do wchodzenia w szczegóły tego, ale
pomyślcie trochę o tem. Ta Potęga Woli Wszechświato-
wej we wszystkich swoich postaciach od Elektryczności
do Siły Umysłowej jest wszędzie do rozporządzenia
Człowieka w pewnych granicach, podlegając zawsze
prawom Woli Twórczej Wszechświata. Ci, co osiągnęli
znajomość praw jakiejś siły, mogą jej używać. Siła zaś
może być używana lub nadużywana.

Im bliżej w naszem rozumieniu i świadomości pod-

chodzimy do Jedynego Życia i Mocy, tem większa bę-
dzie nasza możliwa siła, gdyż w ten sposób zbliżamy się
więcej do źródła Wszechmocy. Spodziewamy się, że
będziemy mogli w tych wykładach powiedzieć wam,
jak możecie dojść do bliższego zetknięcia się Z tem
Jedynem Życiem, którego zarówno wy sami, jak i wszy-
stko co żyje, jesteście tylko formami i sposobami wyra-
żania pod działaniem Woli Twórczej.

Wierzymy, że wykład ten może wnieść do umysłu

waszego pojęcie realizacji Jedności we Wszystkiem
uświadomienie sobie faktu, że wszyscy jesteśmy cząst-
kami jednej wszechobejmującej jedności, której uderze-
nia serca i pulsacje są odczuwane nawet na zewnętrz-
nym

krańcu

koła życiowego — w Człowieku, Monadzie,

Krysztale, Atomie. Spróbujcie wyczuć, że wewnętrzna
esencja Woli Twórczej jest w was samych i zapragnijcie
osiągnąć całkowite wasze zjednoczenie wewnętrzne
w niej ze wszystkiemi innemi formami życia. Spróbuj-
cie uprzytomnić sobie, jak to wyraził pewien pisarz
z ostatnich czasów, że „cały świat żywy jest tylko ludz-

65

background image

kością w działaniu i że my jesteśmy tylko cząstką Wszy-
stkiego”.
A także przypomnijcie sobie, że wspaniałe
perspektywy przyszłego rozwoju rozścielą się same
przed wzrokiem obudzonej duszy, chociażby umysł nie
potrafił jeszcze uchwycić cudownego widoku.

Chcemy teraz zakończyć ten wykład, zwracając uwa-

gę waszą na jego MYŚL CENTRALNĄ:

Jest tylko Jedna Moc we Wszechświecie — Jedna

Energja — Jedna Siła. A ta Moc, Energja i Siła jest
przejawem JedynegoŻycia. Nie może być innej Mocy,
gdyż nie ma nic innego, jak Jedyne, skąd Mogłaby
Moc wyjść. I nie może być przejawu Mocy, która by nie
była Mocą Jedynego, gdyż inna Moc nic może istnieć.
Moc Jedynego jest widzialna dla nas w swych przeja-
wach w naturalnych prawach i siłach natury, które
nazywamy Wolą Twórczą. Ta Wola Twórcza jest wew-
nętrzną poruszającą mocą, przymusem i naciskiem
poza wszystkiemi postaciami Życia. W atomie i mole-
kule, w monadzie, w komórce w roślinie, w rybie, zwie-
rzęciu, w człowieku — Życiowa Zasada Woli Twórczej
jest w ciągiem działaniu, tworząc, zachowując i rozwi-
jając życie w jego funkcjach. Możemy nazwać to In-
stynktem Naturalnym, ale jest to Wola Twórcza w dzia-
łaniu. Ta Wola jest poza Wszelką Mocą, Energją lub
Siłą — czy to będzie siła fizyczna, mechaniczna czy
umysłowa. A wszelka Siła, której używamy, świadomie
lub nieświadomie, wychodzi z Jednego Wielkiego Źró-
dła Mocy. Gdybyśmy mogli tylko widzieć jasno, wie-
dzielibyśmy, że poza nami jest Moc Wszechświata,
oczekująca od nas rozumnego spożytkowania pod kon-
trolą Woli Wszystkiego. nie ma nic, czego byśmy mieli

66

background image

się bać, gdyż jesteśmy przejawami Jedynego Życia,
z którego wypływa wszelka Moc, i Realne Ja jest
ponad skutkiem, gdyż stanowi cząstkę Przyczyny.
A powyżej i ponad, pod i poza wszystkiemi formami
Bytu, Materji, Energji, Siły i Mocy jest ABSOLUT —
wiecznie Spokojny, wiecznie Pokojowy, wiecznie Zado-
wolony. Wiedząc to, należy nam przejawić ducha abso-
lutnej Nadziei, Wiary i Ufności w Dobroć i Ostateczną
Sprawiedliwość Tego. co jest Jedyną Rzeczywistością.

Pokój z Wami!

67

background image

Wykład IV

.

JEDNOŚĆ ŻYCIA

W pierwszym wykładzie naszym mówiliśmy o Jedy-

nej Realności, jako podstawie wszelkiego Życia. Ustali-
liśmy, że ta Jedyna Realność jest wyższa niż myśl lub
materja, a najbliższym terminem, jaki można do niej
zastosować, jest „Duch”. Mówiliśmy wam, że niemoż-
liwe jest wyjaśnić dokładnie, czem jest „Duch”, gdyż
nie mamy z czem go porównać, ani też czem go opisać,
można zaś określić go tylko jego własnemi terminami,
a nie terminami, zastosowanemi do jego emanacji lub
przejawów. Jednakże, jak to powiedzieliśmy w pierw-
szym wykładzie naszym, możemy myśleć o „Duchu”,
jako o „esencji” Życia i Bytu — jako o Realności, będą-
cej podstawą Powszechnego Życia, z której ostatnie wy-
pływa.

W drugim wykładzie ustaliliśmy, że ten „Duch”, któ-

ry nazwaliśmy „Absolutem” wyrażał się w Powszech-
nem Życiu, a to Powszechne Życie przejawiało się
w niezliczonych formach życia i działania. W tym sa-
mym wykładzie wykazaliśmy wam, że Wszechświat jest
żywym, że nie ma w nim żadnej martwej rzeczy i że nie
może istnieć żadna martwa rzecz we Wszechświecie,

68

background image

w przeciwnym bowiem razie teorja i prawda o Jedynem,
jako podstawie Życia, upada i musi być odrzucona.
W wykładzie tym wykazaliśmy również wam, że nawet
w świecie nieorganicznym rzeczy zawsze przejawia się
życie, w każdym atomie i każdej cząsteczce materji nie-
organicznej przejawia się powszechna energja życiowa
w nieustannem działaniu.

W trzecim wykładzie poszliśmy jeszcze dalej w wy-

jaśnieniu tej fazy sprawy ogólnej i wykazaliśmy wam,
że Wola Twórcza — ten czynny pierwiastek Powszech-
nego Życia — działa stale, tworząc nowe postacie i po-
łączenia, a następnie niszcząc je, aby z otrzymanego
materjału zbudować z powrotem nowe postacie i połą-
czenia. Wola Twórcza jest zawsze czynna w swej potrój-
nej funkcji tworzenia, zachowywania i niszczenia, przy-
czem zmiana dotyczy tylko formy lub kombinacji, real-
na zaś substancja pozostaje bez zmiany w swym aspek-
cie wewnętrznym, nie zważając na niezliczone pozorne
zmiany w jej formach zewnętrznych. Podobnie do wiel-
kiego oceanu, którego głębiny pozostają zawsze w ciszy
i spokoju, którego istotna natura pozostaje bez zmiany,
nie zważając na fale i bałwany, przejawiające się na
powierzchni, również i wielki ocean Powszechnego
Życia pozostaje bez zmiany, nie zważając na nieustanną
grę Woli Twórczej na powierzchni. W tym samym wy-
kładzie daliśmy wam wiele przykładów działania Woli
— jej cudownych tworów w różnych postaciach życia
i aktywności, które wszystkie wykazywały wam, że Je-
dyna Moc działała wszędzie i po wszystkie czasy.

W naszym najbliższym piątym wykładzie będziemy

się starali wyjaśnić wam najwyższe nauki Filozofji Jogi
o Jedynej Realnej i wielu przejawach — o Jedynem
i wielu — o tem, jak Jedyne staje się pozornie Wielo-

69

background image

ścią. Będziemy starali się wyjaśnić to wielkie pytanie
i zagadnienie, leżące na dnie źródła prawdy. W wykła-
dzie tym damy wam do rozwagi niektóre zasadnicze
i zastanawiające prawdy, zanim jednakże dojdziemy do
tego stopnia nauk naszych, musimy przyswoić umysło-
wi naszemu prawdę podstawową, że wszystkie różne
przejawy Życia, które widzimy na wszystkie strony we
Wszechświecie, są tylko formami przejawienia Jedyne-
go Powszechnego Życia, które samo jest przejawieniem
Absolutu.

Mówiąc ogólnie, powiedzieliśmy wam, że Absolut

przejawia się w postaci wielkiego przejawienia Jedyne-
go Powszechnego Życia, w którem różne pozornie
oddzielne formy Życia są tylko ośrodkami Energji lub
Świadomości, rozdział zaś więcej jest pozorny, niż rze-
czywisty, gdyż zawsze jest łącznik jedności i wspólnoty,
będący podstawą wszystkich pozornie odrębnych form.
O ile studjujący nie utrwali mocno tej idei w swym
umyśle

i świadomości, będzie mu trudno uchwycić wyż-

sze prawdy Filozofji Jogi. Że wszelkie Życie jest Jed-
nem
, że w końcu wszystkie formy przejawienia Życia
znajdują się w harmonijnej Jedności, jako jego podsta-
wie — jest jednem z wielkich zasadniczych praw Nauki
Jogi i wszyscy, studjujący tę filozofję, muszą przyswoić
sobie tę zasadniczą prawdę, zanim poczynią dalsze
postępy. To uchwycenie prawdy jest czemś więcej, niż
zwykłą koncepcją umysłową, gdyż intelekt donosi nam,
że wszystkie formy Życia są odrębne i zróżniczkowane
i że nie może być jedności przy takiej różnorodności.
Ale od wyższych dziedzin umysłu przychodzi doniesie-
nie o Jedności, będącej podstawą wszystkiego, pomimo
pozornej różnorodności.

Jeśli

kto

zacznie rozmyślać o tej

idei, to wkrótce zacznie dobywać prawdę i poczuje, że

70

background image

sam jest tylko ośrodkiem świadomości w wielkim oce-
anie Życia. Poczuje, że sam i wszystkie inne ośrodki są
związane niezliczonemi duchowemi i mentalnemi nićmi
i że wszystko wypływa z Jednego. Zrozumie, że iluzja
odrębności jest tylko „działającą fikcją Wszechświata”,
jak pewien pisarz dobrze to określił, i że Wszystko jest
w końcu Jedynem, a to Jedyne jest podstawą wszystkie-
go.

Niektórym z uczniów naszych może się zdawać, że

wybraliśmy zbyt długą ścieżkę do wielkich prawd pod-
stawowych filozofji naszej, ale my, cośmy przeszli ście-
żkę i znamy jej skaliste wyniosłości i ostre zakręty,
uważamy, że słusznie kładziemy nacisk, by studjujący
był prowadzony do prawdy stopniowo i pewnie, zamiast
próbować skrótów przez niebezpieczne wąwozy i kotli-
ny. Musimy nalegać na to, by przedstawiać nauki nasze
naszym własnym sposobem, gdyż sposób ten został
sprawdzony, jako dobry. Wiemy, że każdy studjujący
dojdzie

do

zrozumienia, iż plan nasz jest mądry i podzię-

kuje nam za to, żeśmy pozwolili mu zbliżyć się stopnio-
wo i łatwo do cudownej i pełnej grozy prawdy, która
jest przed nami. Postępując tak stopniowo, umysł nasz
przyzwyczaja się do granicy pomiędzy myślą, a podsta-
wowemi zasadami, i tak samo stopniowo odrzuca zno-
szone powłoki mentalne, służące dla ich celów, które
muszą być usunięte, gdyż zaczynają zbyt ciężko przytła-
czać umysł, gdy ten dojdzie do wyższych wyżyn Ścież-
ki Dojścia. Dlatego musimy prosić was, byście rozwa-
żyli razem z nami w tym wykładzie niektóre dalsze
nauki, dotyczące Jedności Życia.

Wszystkie szkoły wyższej myśli Wschodniej, jak

również wiele wielkich umysłów filozoficznych świata
Zachodniego, zgadzają się ze sobą co do koncepcji Jed-

71

background image

ności Życia. Zachodni myśliciele i wielu Wschodnich
filozofów doszli do tego wniosku za pomocą swych sił
Intelektualnych, znacznie zwiększonych i pobudzonych
przez koncentrację i medytację. Ostatni proces wyzwolił
zdolność Umysłu Duchowego, tak że ten przekazał swą
wiedzę w dół Intelektowi, który wówczas uchwycił tę
wyższą wiedzę, znajdując ją w sobie samym, uzupełnił
ją i rozwinął. Dla Mistrzów jednak Wschodnich otwarte
są inne źródła zdobywania prawdy i ze źródeł tych przy-
chodzą te same doniesienia o Jedności Powszechnej
Prawdy. Te wyższe Źródła poznawania, o których wspo-
mnieliśmy, polegają na wiedzy, udzielanej przez te Isto-
ty, które przeszły do planów Życia wyższych, niż nasze,
i których rozbudzone zdolności duchowe i zmysły
umożliwiają im widzieć zupełnie jasno rzeczy, ciemne
dla nas. A z tych źródeł przychodzi również posłanie
o Jedności Życia, o istnieniu cudownego Życia Pow-
szechnego, zawierającego wszystkie znane nam formy
życia, jak również wiele form i stopni, nam nieznanych
— wiele ośrodków wielkiego Oceanu Życia. Niezależ-
nie od tego, jak wysokie jest źródło badania, odpowiedź
jest ta sama — „Wszelkie Życie jest Jednem”. A to
Jedyne Życie zawiera Istoty tak znacznie wyższe od
nas, o ile my jesteśmy wyżsi od stworzeń w szlamie dna
oceanu. W tem Jedynem Życiu są Istoty, które wydają
się nam archaniołami lub bogami, a te informują nas, że
ponad niemi są jeszcze wyższe i bardziej promienne
twory itd. — nieskończoność nieskończoności. A wszy-
stkie są tylko ośrodkami Bytu w Jedynem Życiu, wszy-
stkie są tylko częścią wielkiego Powszechnego Życia,
które samo jest tylko przejawieniem Absolutu.

Umysł ludzki cofa się przerażony przed kontempla-

cją takich cudów, a tymczasem są ludzie, którzy ośmie-

72

background image

lają się mówić autorytatywnie o właściwościach i ce-
chach „Boga”, tak jak gdyby Absolut był tylko powięk-
szonym człowiekiem. Doprawdy jak powiedział poeta,
„głupcy

rzucają

się

tam,

gdzie

aniołowie

boją

się

stąpić”.

Ci, co przeczytają nasz następny wykład i zdobędą

pewne idee o najwyższej koncepcji Absolutu, jak ją ro-
zumieją nauczyciele Jogi, przerażą się na widok śmier-
telników, ośmielających się myśleć o Absolucie, jako
posiadaczu

„właściwości”

i

„cech”

na

podobieństwo naj-

pospolitszej rzeczy w tym przejawionym jego Wszech-
świecie. Jednak nawet te dzieci duchowe czynią dobrze,
gdyż zaczynają myśleć, a gdy człowiek zaczyna myśleć
i pytać, wtedy zaczyna iść naprzód. Bynajmniej nie fakt
niedojrzałych idei tych ludzi wywołał uwagi niniejsze
z naszej strony, ile raczej ich tendencja przedstawiania
tych małostkowych koncepcji, jako prawdy absolutnej,
i narzucania swych poglądów innym ludziom, których
uważają za „biednych nieświadomych pogan”. Pozwól-
cie, by każdy człowiek myślał zgodnie ze swem świa-
tłem i pomagajcie mu, ofiarowując do podziału najlep-
sze z tego, co posiadacie, ale nie próbujcie narzucać mu
waszych własnych poglądów, jako prawdy absolutnej,
by ten połknął ją pod groźbą potępienia lub wiecznej
kary. Kto wy jesteście, że ośmielacie się mówić o karze
i potępieniu, gdy zapach dymu z piekła materializmu
jest jeszcze na szatach waszych. Gdy sobie uświadomi-
cie należycie, jakiemi duchowemi dziećmi jeszcze jeste-
ście — nawet ci najlepsi z was — pokryjecie się ru-
mieńcem. Trzymajcie się mocno najlepszego, co znacie,
bądźcie wspaniałomyślni względem innych, którzy
chcą, jak się wam wydaje, podzielić wiedzę waszą, ale
dawajcie ją bez nagany lub wykazywania swej wyższo-
ści, albowiem ci, których uczycie dzisiaj, mogą stać się

73

background image

jutro nauczycielami waszymi — jest wiele tego rodzaju
niespodzianek na Ścieżce. Bądźcie śmiali i ufni, ale gdy
zaczynacie wyczuwać pychę przy pozyskaniu jakiejś
nowej cząstki wiedzy, niech będzie waszą modlitwą —
naszą modlitwą, wszyscy bowiem jesteśmy jeszcze
dziećmi: — „Boże, bądź miłościw dla mnie nieświado-
mego”.

Słowa powyższe są przeznaczone dla nas, studiują-

cych Filozofię Jogi, i dla jej nauczycieli, natura ludzka
bowiem jest ta sama niezależnie od nazw. Musimy uni-
kać „próżności nad próżnościami” — pychy duchowej
i arogancji, która to wada niejedną duszę strąciła na łeb
na szyję z wysokiej pozycji na Ścieżce i zmusiła do roz-
poczęcia na nowo pielgrzymki po oczyszczeniu i potłu-
czeniu. Upadek Lucyfera ma wiele odpowiedników na
planie okultystycznym i jest sam w sobie alegoryczną
ilustracją tego właśnie prawa. Pamiętajcie zawsze, że
jesteście tylko Ośrodkiem w Oceanie Życia i że wszyst-
kie inne Ośrodki są w tym samym Oceanie i że podsta-
wą wszystkich was jest to samo ciche łożysko Życia
i Wiedzy, będące własnością wszystkich. Najwyższe
i najniższe są częściami tego samego Jedynego Życia,
każdy z was ma tę samą krew życiową, płynącą przez
żyły wasze, jesteście związani z każdą inną formą,
życia, wysoką lub niską, niewidzialnemi więzami i nie
ma nic, oddzielonego od innych. Mówimy oczywiście
do osobowości różnych studiujących, którzy czytają te
słowa. Realne „Ja” każdego nie potrzebuje takiej wska-
zówki i uwagi i ci, co zdolni są w swej świadomości
dojść do Realnego „Ja”, nie potrzebują tych słów, gdyż
przeżyli już to stadjum błędu.

Poczucie Jedynego Życia — Życia Powszechnego,

w którem są wszystkie ośrodki świadomości i bytu,

74

background image

przyszło do wielu stopniowo, jako końcowy krok dłu-
gich serji myśli i rozumowania, wspomaganych przez
blaski prawdy z wyższych dziedzin umysłu. Do innych
przyszło,

jako

wielkie olśnienie lub blask Prawdy, w któ-

rych wszystkie rzeczy widzi się we właściwych stosun-
kach wzajemnych i na właściwych miejscach, jako fazy
bytu w Jedynem. Wyrażenie „Świadomość Kosmiczna”,
używane przez nas w wykładach poprzednich i przez
innych pisarzy, ma na widoku właśnie ten nagły blask
„poznania”, w którym wszystkie pozornie dzielące gra-
nice pomiędzy osobami i rzeczami są przełamane i Ży-
cie Powszechne widzi się, jako istotnie istniejące posta-
cie

Jedynego

Życia.

Dla

tych,

którzy osiągnęli tę świa

domość przez jedną z wyżej wymienionych dróg lub
inne drogi, nie istnieje uczucie utraty indywidualności,
lub mocy, czy też siły. Odwrotnie, mają oni zawsze
nowe uczucie wzmocnionej siły, mocy i wiedzy. Za-
miast uczucia utraty Indywidualności, jest tam uczucie
znalezienia jej. Czuje się raczej, że cały Wszechświat
ma się za plecami lub w sobie, niż że się utraciło swą
fizjognomję w wielkim Oceanie Życia.

Gdy mówimy o tem stadjum przedmiotu, powinni-

śmy zapytać was, czy kiedykolwiek wgłębialiście się
i badali istotne znaczenie, często używanego słowa
„Indywidualność”? Czyście kiedykolwiek szukali jego
źródła i istotnego znaczenia, jak je podają sztandarowe
autorytety? Jesteśmy pewni, że wielu z was nie ma istot-
nego pojęcia o właściwem znaczeniu tego terminu, choć
na pierwszy rzut oka twierdzenie takie może wydać się
wam dziwnem. Zatrzymajcie się więc teraz i określcie
sobie sami to słowo tak, jak przyzwyczailiście się
myśleć o niem. 95% zapytanych powie wam, że słowo

75

background image

to oznacza coś podobnego do „mocnej osobowości”.
Rozważmy to.

Webster określa słowo „Indywidualny”, jak następu-

je: „Niepodzielony lub nie mogący być podzielonym,
istniejący, jako odrębna istota lub przedmiot, pojedyn-
czy, jeden”
. Ten sam autorytet poucza nas, że słowo
pochodzi od łacińskiego słowa „individuus”, co oznacza
„nie mogący być podzielonym”. Czy to nie pomoże
wam do pozyskania jaśniejszego pojęcia o Indywidual-
ności, która wie o sobie, że jest Ośrodkiem Świadomości
w Jedynym Życiu?
Trudniej bowiem jest to uczynić, gdy
myślimy o indywidualności, jako odrębnej, pospolitej,
nie znaczącej rzeczy, oddzielonej od wszystkich innych
ośrodków lub form życia, lub też od źródła Życia.
Sądzimy, że pomoże to wam do oczyszczenia umysłu
waszego od pewnej mgły, która dotychczas nie podnio-
sła się sama w górę.

Gdy już jesteśmy w dziedzinie określeń, zastanówmy

się nieco nad wyrazem „Osobowość”, który uważa się
ogólnie za synonim „Indywidualności” i w tem znacze-
niu często używa się, Webster powiada nam, że słowo
„Osoba” pochodzi od wyrazu łacińskiego „persona”,
co oznacza — „maskę, używaną przez aktorów”. W dal-
szej kolei wyraz ten pochodzi od dwu innych wyrazów:
per”, co oznacza „przez” i „sonare”, co oznacza
„dźwięczeć”, zestawienie zaś tych dwu wyrazów ozna-
cza „dźwięczeć przez”. Ten sam autorytet poucza nas,
że archaiczne znaczenie słowa tego było „charakter lub
rola w grze, przybrany charakter”
. Jeśli pomyślicie
o Osobowości, jako o „masce, używanej przez aktora”,
lub „roli w grze”, lub też o czemś, używanem do
„dźwięczenia przez” lub do mówienia przez to, gdy
realna Indywidualność znajduje się za maską Osobowo-

76

background image

ści, wtedy prawdopodobnie zajrzycie nieco dalej
w Tajemnicę Osobowości i Indywidualności.

O, drodzy uczniowie, nie dajcie się oszukać masce

Osobowości, którą zdarzyło się wam nieść w tej chwili,
lub maskom, noszonym przez otaczających was. Zro-
zumcie, że za maską waszą jest wielkie Indywidualne
— niepodzielne Powszechne Życie, w którem jesteście
ośrodkiem świadomości i aktywności. Nie zmiata to
wcale z powierzchni jaźni waszej, lecz daje wam jaźń
większą

i bardziej dostojną. Zamiast pogrążyć się w Nir-

wanie utraty świadomości, świadomość wasza rozszerza
się wraz z rozwojem waszym, tak że w końcu poczuje-
cie, że wasza jaźń jest jaźnią Wszechświata. Zamiast
pozyskania

waszego

Nic,

pozyskujecie wszystko. Wszel-

ki wzrost i rozwój duchowy daje wam stałe wzmocnie-
nie poczucia pokrewieństwa i zgodności ze Wszyst-
kiem. Wraz z rozwojem waszym wyrastacie na
Wszystko. Nie dajcie się oszukać tej gadaninie o Ni-
czem i o utracie Indywidualności w myśli Wschodniej,
chociaż niektóre wykłady jej nauk mogą robić takie
wrażenie na pierwszy rzut oka. Pamiętajcie zawsze, że
Osobowość jest maską, a Indywidualność jest Rzeczy-
wistem Jedynem.

Często słyszeliście osoby, chełpiące się znajomością

nauk Teozofji i innych wykładów Wschodniej Wiedzy
Religijnej (włączając w to i wykład nasz), które twier-
dzą, że umysł Wschodni był zawsze skłonny do zdoby-
wania końcowego stopnia Nicości lub rozpłynięcia się
w Nirwanie. W uzupełnieniu tego, co powiedzieliśmy
i co powiemy w tym przedmiocie, niech nam wolno
będzie przytoczyć z natchnionego autora „Tajnej Dok-
tryny”
(sztandarowe dzieło teozoficzne) słowa jego na
str. 286 tomu I:

77

background image

„Czy to jest unicestwienie, jak niektórzy myślą?...

Widzieć w Nirwanie unicestwienie, jest to to samo, co
mówić o człowieku, pogrążonym w zdrowym głębokim
śnie, nie pozostawiającym wrażeń pamięci fizycznej
i mózgu, gdy Wyższe Ja śpiącego jest we właściwym
sobie stanie całkowitej świadomości w tym czasie — że
człowiek ten też jest unicestwiony. Taka odpowiedź bie-
rze pod uwagę tylko jedną, stronę zagadnienia — naj-
bardziej materjalną. Tymczasem Nirwana w żaden spo-
sób nie może być uważana za taki głęboki sen, lecz
przeciwnie jest to całkowite istnienie, bezwarunkowa
jedność, jest to stan, którego opisać język ludzki nie jest
zdolny absolutnie i beznadziejnie... nie ma tu utraty
indywidualności, a nawet esencji osobowości, jeśli ta
pozostała poza pierwszą”.

Jak mówi J. Wm. Lloyd w związku z cytatą powyż-

szą: „Wydaje się w ostatecznym wywodzie, że Teozofja
nie uważa Nirwany za unicestwienie, ale za nieskończo-
ne rozszerzenie świadomości”
. A my dodamy, że jest to
prawda nie tylko w stosunku do Nirwany Teozoficznej,
ale także w stosunku do świadomości Jedności Życia —
Życia Powszechnego. Jest to nie unicestwienie indywi-
dualnej świadomości, ale „nieskończone rozszerzenie
świadomości”
, jak to pisarz zachodni Lloyd tak dobrze
wyraził.

Prawdziwa świadomość Życia, którą każdy człowiek

czuje w sobie, przychodzi nie od czegoś, co należy
wyłącznie do niego, jako oddzielnej osobistości. Prze-
ciwnie należy to do jego Indywidualności, nie zaś Oso-
bowości, jest fazą jego świadomości „lub wyczuwania”
jego stosunku do Jedynego Powszechnego Życia, które
jest podstawą jego istnienia i w którem jest ośrodkiem
świadomości. Czy chwytacie treść tego pojęcia? Jeśli

78

background image

nie, to rozmyślajcie i skupiajcie się nad niem, gdyż jest
to ważne. Musicie się nauczyć wyczuwać Życie w was
samych i wiedzieć, że jest to Życie wielkiego Oceanu
Powszechnego życia, na dnie którego urodziliście się,
jako ośrodek świadomości i energii. W tej myśli jest
Moc, Siła, Cisza, Pokój i Mądrość. Zdobądźcie to, jeśli
jesteście mądrzy. Przecież to jest Dar Boży.

W wykładzie tym nie będziemy próbowali wytwo-

rzyć u was pojęcia „Jedności Życia” argumentami,
wziętemi ze świata fenomenów, w którym odrębność
i Niejedność są oczywiste. Argumenty takie nie wystar-
czyłyby, gdyż byłoby to to samo, co próbować dowieść
istnienia i praw barw człowiekowi, ślepemu od urodze-
nia, argumentami, wziętemi z jego świata ciemności.
Przeciwnie, odwołujemy się do tej dziedziny umysłu,
w której mieści się zdolność przejmowania intuicyjnie
prawdy. Próbujemy mówić tonami, które powinny obu-
dzić podobną wibrację w tej części mentalności waszej
i jeśliby wibracje te zjawiły się wtedy będziecie zdolni
wyczuć i poznać prawdę, a intelekt wasz uchwyci łatwo
nowe pojęcie, które znajdzie w sobie samym i potrafi
zastosować je do różnych zagadnień, które dręczyły was
w przeszłości.

Ta świadomość Jedności musi przyjść z dziedzin

wyższych od umysłu, gdyż Intelekt sam nie zna jej —
jest ona bowiem poza jego polem poznania. Tak samo,
jak nie można poznać, że ziemia ma granice za pomocą
zmysłów, które świadczą przeciwnie, ale można poznać
tę prawdę przez abstrakcyjne rozumowanie i wyższy
wysiłek intelektualny, tak samo można poznać prawdę,
że Wszelkie Życie jest w końcu Jedynem i jest podstawą
wszystkiego, przez wyższe zdolności umysłu, chociaż
zmysły i zwykle intelektualne procesy nie informują

79

background image

o tem. Zmysły nie mogą pouczyć nas, że ziemia jest
okrągła, gdyż nie mogą widzieć jej jako całości, a dos-
trzegają tylko jej cząstkę — tymczasem wyższe zdolno-
ści umysłowe mogą sobie unaocznić ziemię, jako ca-
łość, i wiedzą, że musi być okrągłą. Intelekt w swem
zwykłem polu może widzieć tylko odrębność i nie może
informować o Jedności, ale Wyższy Umysł widzi Życie,
jako Całość, i wie, że jest Jednością. Ten właśnie Wyż-
szy Umysł próbujemy sprowadzić na pole świadomości,
wzywając was do tego wykładu. Wierzymy w powodze-
nie, a nadzieję tę czerpiemy z faktów, iż wiemy, że tak
powinno być w wielu przypadkach, wiemy bowiem, że
pole jest gotowe do zasiania ziarna, że wołanie było
usłyszane i w odpowiedzi przyszło do nas posłanie —
inaczej te słowa nie były napisane.

Świadomość Jedności Życia jest czemś, czego musi

się doświadczyć, zanim zrozumie się prawdę. Nie jest
rzeczą konieczną czekać, aż się zdobędzie pełną świa-
domość Kosmiczną, by móc zrozumieć, co najmniej
częściowo, Jedność Wszelkiego Życia, gdyż możemy
rozwijać stopniowo Świadomość Kosmiczną, badając
na każdym stopniu pełniejszą koncepcję podstawowej
Jedności Życia, w którem jest się ośrodkiem świadomo-
ści i przejawu. Należy jednak osiągnąć choćby częścio-
wy rozwój, aby stać się zdolnym do wyczucia pojęcia
Jedności. Dla tych, którzy nie rozwinęli się dostatecz-
nie, aby uchwycić co najmniej błysk prawdy, każda
rzecz wydaje się zupełnie odrębną od innych i nie ma
dla nich żadnej Jedności we Wszystkiem. Jest to to
samo, jak gdybyśmy uważali każdy listek olbrzymiego
drzewa za istność odrębną, oddzieloną od wszystkiego
na świecie, zapominając o jego związku z gałęzią lub
pniem i drzewem, oraz o jego jedności w bycie z każ-

80

background image

dym innym liściem na drzewie. Rozwój Świadomości
myśli

pozwala mu wyczuć łodygę, która łączy go z gałę-

zią. Następnie zaczyna on uświadamiać sobie pewne
pokrewieństwo i czuć życiowy związek z gałęzią i pew-
ną liczbą innych liści na tej samej gałęzi. Dalej rozwija
się dostatecznie, aby zrozumieć, że niektóre inne gałęzie
z liśćmi są związane z tym samym konarem, i uczy się
odczuwać swe pokrewieństwo z innemi gałęziami i liść-
mi, wyrastającemi z tego konara. Jeszcze nieco później,
zaczyna rozumieć, że inne konary wyrastają z tego
samego pnia, co i jego konar, wówczas pojęcie pokre-
wieństwa i poczynającej się rozwijać Jedności zaczyna
rozszerzać się jeszcze dalej. I tak idzie coraz dalej, aż
nareszcie mały listeczek zrozumie, że życie drzewa jest
życiem wszystkich jego części — pnia, konarów, gałęzi,
liści, kwiatów, owoców, nasion itd., i że on sam jest tyl-
ko ośrodkiem wyrazu Jedynego Życia. Czy liść czuje
się mniej znaczącym i realnym wskutek tego odkrycia?
Na pewno możemy powiedzieć, że nie, gdyż musi czuć,
że poza jego malutką postacią i ograniczoną mocą jest
moc życiowa całego organizmu drzewa. Musi wiedzieć,
że

drzewo jest zawsze czynne, wyciągając pokarm z zie-

mi, powietrza, wody i przenosząc pokarm ten do każdej
cząstki łącznie z naszym małym przyjacielem listecz-
kiem. Wie, że sok podniesie się na wiosnę, aby odnowić
przejawy życia, i wie, że chociaż jego forma listkowa
może uschnąć i umrzeć, esencja jednak jego Życia —
jego Realne Życie, nie umrze, lecz pozostaje zawsze
czynnem i mocnem, oczekując możliwości przyszłego
wyrażenia się i ponownego wcielenia. Chociaż to po-
równanie liścia i drzewa zawiedzie nas, jeśli będziemy
próbowali rozwijać je zbyt daleko, ale da nam przynaj-

81

background image

mniej cząstkowe pojęcie o pokrewieństwie pomiędzy
Życiem osoby a Jedynem Życiem
.

Niektórzy z nauczycieli Wschodnich ilustrowali idee

te swym uczniom różnemi podobnemi przykładami
i sposobami mowy. Niektórzy kazali uczniowi podnieść
rękę i wyjaśniali mu, że każdy palec jest pozornie
odrębny i oddzielony, o ile się nie patrzy na miejsce
połączenia go z ręką. Każdy palec, gdyby miał świado-
mość, mógłby dowodzić, że jest oddzielną indywidual-
nością, nie mającą żadnego pokrewieństwa z innemi
palcami. Mógłby wykazywać dla satysfakcji własnej i
słuchaczy, że może poruszać się sam, nie poruszając
innych palców. I jak długo jego świadomość ogranicza-
łaby się do dwóch wyższych stawów, pozostawałaby
w iluzji odrębności. Ale gdyby jego świadomość doszła
w końcu do głębi jego bytu, znalazłaby, że wyłania się
on z tej samej ręki, z której wyrastają i inne palce, i że
jego realne życie i siła, spoczywają raczej w ręce, niż
w nim

samym, i że pomimo pozornej odrębności i zależ-

ności jest on realnie tylko częścią ręki. A gdy jego świa-
domość pogłębi się i rozszerzy przez świadomość ręki,
zrozumie swe pokrewieństwo i współzależność z całem
ciałem, pozna także moc mózgu i jego potężnej Woli.

Inną ulubioną ilustracją zachodnich nauczycieli jest

strumień wody, płynący przez skaliste łożysko. Pokazu-
ją na strumień, zanim ten dojdzie do skały i stwierdzają
wobec czeli (ucznia), że jest Jednym. Następnie idą nie-
co

w

dół

strumienia

i pokazują uczniowi, jak skały i ka-

mienie dzielą strumień na niezliczone małe strumyki,
z których każdy może sobie wyobrażać, że jest odręb-
nym i oddzielonym od innych, tymczasem dalej znów
się łączy z głównym połączonym strumieniem i znajdu-
je, że był tylko formą wyrażenia się Jedynego.

82

background image

Inna ilustracja, często używana przez nauczycieli,

polega na tem, że uczeń musi się uważać za drobną ko-
mórkę lub „małe życie”, jak nazywa to Hindus, w ciele.
Może to być komórka krwi, wykonywająca obowiązki
roznosiciela lub posłańca, może to być też komórka,
pracująca w jednym z organów ciała, wreszcie może to
być komórka, myśląca w mózgu. W każdym razie ko-
mórka wykazuje zdolność myślenia, działania i pamię-
tania, jak również pewną liczbę pochodnych właściwo-
ści, zadziwiających na swój sposób (zobacz „Hatha
Yoga”
rozdział 18.). Każda komórka może znakomicie
uważać się za odrębną indywidualność — i w pewnym
sensie jest nią. Ma w pewnym stopniu coś podobnego
do świadomości, co umożliwia jej wykonywać swą pra-
cę prawidłowo i należycie, jest powołana do przejawia-
nia od czasu do czasu czegoś podobnego do rozumowa-
nia. Można by doskonale zrozumieć, gdyby uważała
siebie za „osobistość”, posiadającą odrębne życie. Ana-
logja pomiędzy jej złudzeniami, a iluzjami człowieka,
oglądanemi

przez

Mistrza,

jest bardzo ścisła. Wiemy jed-

nak, że życie komórki jest tylko ośrodkiem wyrażenia
życia ciała, że jej świadomość jest tylko cząstką świado-
mości

umysłu,

ożywiającego

ciało.

Komórka

umrze i po-

zornie zginie, ale jej esencja pozostanie w życiu osoby,
której ciało zajmowała, i w rzeczywistości nic nie umie-
ra, ani nie ginie. Czy komórka czułaby się mniej realną,
gdyby wiedziała, że poza jej osobowością jako komórki,
jest Indywidualność Człowieka — że jej Realnem „Ja”
jest Człowiek, nie zaś komórka? Oczywiście porówna-
nie to może być rozwinięte tylko do tej granicy i następ-
nie musi zatrzymać się, gdyż osobowość człowieka przy
rozłożeniu jej pozostawia poza sobą esencję, zwaną
Charakterem, która staje się właściwością Ego i towa-

83

background image

rzyszy mu w następne życie zgodnie z Prawem Karmy,
o czem pomówimy w następnych wykładach. Poza temi
jednak właściwościami Osobowości jest Ego, które ist-
nieje pomimo Osobowości, żyje w wielu i poprzez wie-
le Osobowości, ucząc się lekcji każdej, aż nareszcie
wznosi się poza Osobowość i wchodzi w wyższe sfery
Poznania i Bytu.

Jeszcze jedną ulubioną ilustracją nauczycieli hindu-

skich jest słońce, rzucające swe promienie na Ocean
i powodujące, że część wody podnosi się w górę w po-
staci pary, ta para tworzy chmury, które wznoszą się nad
ziemią, zgęszczając się niekiedy w postaci kropli desz-
czu, rosy itd. Deszcz ten i rosa tworzą potoki, rzeki itd.
i prędzej, czy później, każda kropla znajduje swą drogę
powrotną do macierzystego Oceanu, który jest jej Real-
nem „Ja”. Jakkolwiek oddzielona by była kropla rosy,
zawsze będzie cząstką Oceanu niezależnie od tego, jak
daleka jest od niego, a przyciąganie Oceanu na pewno
i nieuchronnie przyciągnie ją z powrotem na jego dno.
Kropla rosy, gdyby mogła znać prawdę, byłaby znacznie
szczęśliwsza, silniejsza i dzielniejsza, wiedząc, że jest
wyższa ponad przypadek, czas i przestrzeń, że nic nie
może jej wyrwać jej własnego dobra i przeszkodzić jej
końcowemu tryumfowi i zwycięstwu, gdy nareszcie
„kropla rosy wślizgnie się w błyszczące morze”. Jak ra-
dośnie mogłaby spotykać przemiany form i przygody
swej podróży, gdyby mogła uwolnić się od złudzenia
odrębności i dowiedziała się, że zamiast być drobniutką
nieznaczącą kroplą rosy, jest cząstką potężnego Oceanu.
Szczęście to dałby jej fakt, że jej Realne „Ja” jest Sa-
mym Oceanem, że ten Ocean stale przyciąga ją ku sobie
i że liczne zmiany w górę i w dół były w związku z tą
potężną siłą przyciągania, która powoli, lecz niepo-

84

background image

wstrzymanie pchała ją z powrotem do Domu — do
Odpoczynku, Spokoju i Mocy.

Jakkolwiek cenne są wszystkie te ilustracje, przykła-

dy i porównania, wszystko to musi zawieść, jako nie
odpowiadające prawdzie, w wypadku Duszy Ludzkiej
— tej cudownej rzeczy, która była stworzona przez Ab-
solut po eonach i eonach czasu i która jest przeznaczona
do odegrania wybitnej roli w wielkim Dramacie Kosmi-
cznym, jaki podobało się Absolutowi powołać do życia.
Czerpiąc swe życie z Życia Powszechnego, ma Dusza
Ludzka korzenie swego bytu jeszcze dalej w samym
Absolucie, jak to zobaczymy w następnym wykładzie.
Wielką i cudowną jest cała, a nasze umysły są tylko
w słabym stopniu zdolne do przyjęcia prawdy i muszą
być stopniowo przyzwyczajane do blasku Słońca. Przyj-
dzie ono jednak do wszystkich — nikt nie może się
uchylić od swego pełnego sławy losu.

Pisma

Wschodnie są pełne aluzyj o podstawowej Jed-

ności, faktycznie bowiem wszystkie filozofje Wschod-
nie opierają się na niej. Możecie znaleźć to wszędzie,
jeśli tylko poszukacie. Doświadczenie ze Świadomością
Kosmiczną, która może być i jest tylko nagłem lub stop-
niowem „wyczuciem” podstawowej Jedności Życia,
uwidocznia

się wszędzie w „Upaniszadach”, tej cudow-

nej

serji

nauk Hinduskich klasyków. Każdy pisarz w tym

zbiorze składa dowody świadomości Jedności i przyta-
cza doświadczenia i rozumowe charakterystyki tego sa-
mego pochodzenia. Następujące cytaty dadzą pojęcie o
rozpowszechnieniu tej myśli:

„Ten, kto ogląda wszystkie istnienia w Sobie i Siebie

we wszystkich rzeczach, nigdy nie odwraca się od tej
myśli”.

85

background image

„Gdy człowiek rozumie, że jego Ja stało się wszyst-

kiem, jakiż smutek, jakaż troska może być dla tego, kto
pojmie te jedność”.

Ojciec hinduski wyjaśnia swemu synowi, że Jedno

Życie jest we wszystkich formach i postaciach i, poka-
zując mu przedmiot po przedmiocie, mówi do chłopca:
„Tat tvam asi — ty jesteś tem, to jest tobą”.

Mistycy zaś dodali swoje świadectwo do doświad-

czeń innych, którzy posiedli tę świadomość. Plotyn po-
wiedział „poznanie ma trzy stopnie — mniemanie, wie-
dzę i objawienie. Ostatnie jest poznaniem absolutnem,
polegającem na zjednoczeniu się umysłu poznającego
z poznawanym objektem”.

Eckhardt, mistyk niemiecki, powiedział do swych

uczniów: „Bóg jest duszą wszystkich rzeczy, jest świa-
tłem, które świeci w nas, gdy zasłona jest zerwana”.

Tennyson, opisując w swym wspaniałym wierszu

chwilowe uchylenie się przed nim zasłony, określił fazę
Świadomości Kosmicznej następującemi słowami:

„Wiedza bowiem jest jaskółką nad jeziorem,
Która widzi i porusza tylko cienie na powierzchni,
Ale nigdy jeszcze nie pogrążyła się w otchłań,
W Otchłań wszystkich Otchłani, gdzie w dole
Błękit nieba i jeziora, zieleń ziemi
Rozczepia się i znów wiecznie się rozczepia
W cząsteczce wody wielkości

jednej miljon-mil jonowej ziarnka

I wiecznie ginąc, nigdy nie ginie.

I niejednokrotnie mój synu,
Kiedy siedzę całkiem sam, rozważając w duszy
Nad tym światem, co jest symbolem mym własnym,
Śmiertelny symbol mego Ja ginął

86

background image

I zatracał się w Bezimiennem,
Jak chmura roztapia się w Niebie.
Dotykałem mych nóg,
Nogi były dziwne, nie moje — i ani cienia wątpliwości,
Ale kompletna jasność, i przez utratę swego Ja
Pozyskanie tak szerokiego życia,
Jakie skojarzyło się z nami.
Tam iskrzyły się słońca,
Jakich nie da się opisać w słowach,
Które są tylko cieniami świata cieni.”

I nie tylko między mistykami i poetami, którzy doś-

wiadczali i wyrażali tę powszechną prawdę, ale i wśród
wielkich filozofów wszystkich wieków możemy znaleźć
tę naukę o Jedności Życia, oryginalnie wyrażonej
w „Upaniszadach”. Myśliciele greccy wyrażali tę myśl;
filozofowie chińscy dodali swe świadectwo; współcze-
śni filozofowie, Spinoza, Berkeley, Kant, Hegel, Scho-
penhauer, Hartman, Ferrier, Royce, choć w swych teor-
jach ogromnie sprzeczni, wszyscy jednak stwierdzali,
jako prawdę zasadniczą, Jedność Życia, będącą podsta-

wszystkiego. Zasadnicze nauki „Wed” otrzymały po-

twierdzenie

z rąk Nauki Współczesnej, która chociaż na-

zywa się racjonalistyczną i skłania się do materjalisty
cznej koncepcji Świata, czuje się jednak zmuszona do
powiedzenia: „koniec końców, Wszystko jest Jednem”.

W każdej prawie duszy ludzkiej jest tajemna komór-

ka, w której leży ukryta treść tej wiedzy. W tych rzad-
kich chwilach, kiedy drzwi do tej komory się otwierają
w

odpowiedzi

na poezję, muzykę, sztukę, głębokie uczu-

cie religijne lub te nieobliczalne fale z góry, przycho-
dzące do wszystkich — prawda jest rozpoznawana na
chwilę i dusza wyczuwa spokój i zadowolenie, będąc

87

background image

w harmonji ze Wszystkiem. Poczucie piękna, jakkol-
wiek wyrażone, gdy się silnie odczuwa, posiada zdol-
ność wyzwalania nas ze świata odrębności i przenosze-
nia w inną dziedzinę umysłu, gdzie głównym tonem jest
Jedność. Im silniejsze jest uczucie ludzkie, tem bliższe
jest świadome zrozumienie podstawowej jedności.

To zrozumienie Jedności Życia — to słabe nawet wy-

czucie Jedynego Wielkiego Życia, czyni Życie całkiem
innem dla danej osoby. Czuje ona, że nie jest już więcej
zwykłą „cząstką” czegoś, co może być zniszczone, lub
nieznaczącą

osobowością, oddzieloną od reszty Wszech-

świata i jej przeciwstawną — ale że jest Jednością
Wyrazu — Ośrodkiem Świadomości w Wielkiem Jedy-
nem Życiu. Rozumie ona, że ma Moc, Silę, Życie i Ro-
zum Wszystkiego, co jest poza nią, do czego uczy się
podchodzić, gdy się rozwinie. Rozumie, że jest w Domu
i że nie może być z niego wyrzuconą, gdyż nie ma nic
na zewnątrz Wszystkiego. Czuje w sobie samej pew-
ność nieskończonego Życia i Bytu, gdyż jej Życie jest
Życiem wszystkiego i nie może umrzeć. Drobne troski,
udręki, strapienia i bóle codziennego życia osobistego
widzi tem, czem są, przestają one grozić danej osobie
i panować nad nią, jak dawniej. Patrzy ona na sprawy
osobiste, jak na zwykły kostjum i ozdoby cząstki w grze
życiowej, którą wykonywa, i wie, że odrzucając je,
będzie jeszcze zawsze „Jaźnią”.

Gdy istotnie się odczuwa świadomość podstawowe-

go Życia Jedynego, zyskuje się trwałą nadzieję i wiarę.
Nowe poczucie swobody i siły pojawia się, zwalniając
od więzów strachu, nawiedzającego w świecie odrębno-
ści. Czuje się w sobie duchowe tętno Wszechświatowe-
go Życia i przenika drżenie szczęścia w poczuciu nowo
znalezionej mocy

i

bytu.

Następuje pogodzenie się z Ży-

88

background image

ciem we wszystkich jego fazach, gdyż się wie, że są one
przejściowemi przy wykonywaniu pewnego wielkiego
planu

Wszechświatowego,

że

nie

to

rzeczy stale i trwa-

łe, na które nie ma lekarstwa. Zaczyna się odczuwać
przeświadczenie Ostatecznej Sprawiedliwości Boga,
wobec czego więdną stare pojęcia niesprawiedliwości
i zła. Kto dochodzi do świadomości Powszechnego Ży-
cia
, dochodzi jednocześnie do zrozumienia Wiecznej
Trwałości Życia
. Wszelka obawa, aby nie być „zgubio-
nym”
lub „wiecznie potępionym” odpada, gdy się in-
stynktowo rozumie, że się jest „zbawionym”, ponieważ
pochodząc od Jednego Życia nie można być zgubionym.
Wszelki strach, że się będzie zgubionym, powstaje
z poczucia iluzji co do odrębności i oddzielenia od Je-
dynego Życia. Gdy się pozyska świadomość Jedności,
strach spada z duszy, jak znoszona odzież.

Gdy kogo ogarnie pojęcie i świadomość Jedności, ten

wyczuwa nowe szczęście i optymizm, całkiem różny od
innych uczuć, dotychczas przez niego odczuwanych.
Zatraca tę podejrzliwość i twardość, które przylgnęły
w tym wieku do tak wielu, co doszli do pewnego sta-
djum rozwoju intelektualnego i utracili zdolność do dal-
szego postępu. Nowe poczucie spokoju i harmonji ogar-
nia każdego i prześwietla jego cały charakter i życie.
Gorycz, wywołana przez złudzenie odrębności, jest zne-
utralizowana przez słodycz poczucia Jedności. Gdy kto
dochodzi do tej świadomości, znajduje, że posiada dro-
gę do wielu zagadek życiowych, które dotychczas wpra-
wiały go w zakłopotanie. Wiele ciemnych zakątków
zostało oświetlonych, wiele ciężkich powiedzeń stało
się jasnemi. Paradoksy stają się dostępnemi do zrozu-
mienia prawdami i pary sprzeczności, które znajdują się

89

background image

we wszystkich daleko idących koncepcjach intelektual-
nych, zaokrąglają swe końce i przetwarzają się w koło.

Dla tego, kto rozumie Jedność, cała Natura wydaje

się pokrewną i przyjacielską. nie ma tam poczucia anta-
gonizmu lub przeciwdziałania — każda rzecz wydaje
się dostosowaną do swego miejsca i wykonywa zadanie,
wyznaczone jej w planie Wszechświatowym. Cała Na-
tura wydaje się przyjacielską, jeśli się ją właściwie ro-
zumie, a Człowiek odzyskuje poczucie harmonji z oto-
czeniem i poczucie, że jest u siebie w domu, które
utracił, doszedłszy do stopnia samoświadomości. Niższe
zwierzęta i dzieci odczuwają tę Jedność na swój biedny
niedoskonały sposób, ale Człowiek utracił ten Raj, gdy
poznał Dobro i Zło. Raj jednak Utracony staje się
Rajem Odzyskanym, gdy Człowiek dochodzi do nowe-
go stopnia świadomości, W przeciwieństwie do zwie-
rzęcia lub dziecka, które instynktowo czuje Jedność,
rozbudzona dusza człowieka posiada jedność świado-
mie, łącząc tę świadomość z inteligentnem rozumieniem
i rozwiniętą mocą duchową. Człowiek znajduje to, co
utracił, razem z nagromadzonemi procentami wieków.
Nowe królestwo Świadomości jest do zdobycia przed
nami. Wszyscy muszą wejść tam po pewnym czasie,
wielu już wchodzi obecnie stopniowo. Osłabienie po-
czucia Jedności jest przyczyną duchowego niepokoju,
w którym miota się obecny świat, co z czasem doprowa-
dzi nas do zrozumienia Ojcostwa Boskiego, Braterstwa
Ludzkiego i pokrewieństwa człowieka z Każdą Żyjącą
Rzeczą. Weszliśmy w ten nowy cykl rozwoju ludzkiego
i największe zmiany są przed nami. Wy, co czytacie te
słowa, jesteście w pierwszych szeregach nowej ludzko-
ści, inaczej nie interesowalibyście się tym przedmiotem.
Jesteście drożdżami, które są przeznaczone do podnie-

90

background image

sienia ciężkiej masy umysłu świata. Odegrajcie dobrze
wasze role. Nie jesteście sami. Potężne siły i wielkie
Inteligencje są za wami w waszej pracy. Bądźcie godni
ich. Pokój z wami.

Wyciągnijcie myśl główną tego wykładu: MYŚL

ZASADNICZA:

Jest tylko Jedno Życie — Życie Powszechne — na

świecie. To Jedyne Życie jest przejawieniem Absolutu.
Wypełnia wszystkie formy, postacie i przejawy życia
i jest Realnem Życiem, co do którego każdy wyobraża
sobie, że jest jego osobistą własnością. Jest tylko Jedy-
ne, a wy jesteście ośrodkami świadomości i wypowie-
dzenia się w tem Jedynem. Istnieje Jedność i Harmon-
ja, które stają się oczywistemi dla tych, co dochodzą do
świadomości Jedynego Życia. Jest Spokój i Cisza w tej
myśli. Jest Siła i Moc w poznaniu. Wejdźcie w wasze
Królestwo Mocy — opanujcie siebie na mocy waszego
Prawa Pierwszeństwa do Poznania. W prawdziwym
środku waszego bytu znajdziecie miejsce święte świę-
tych, gdzie mieszka Świadomość Jedynego Życia, jako
podstawy wszystkiego. Wejdźcie do Środka, w Ciszę tej
Świątyni.

91

background image

Wykład V

.

JEDNOŚĆ I WIELOŚĆ

Jak to ustaliliśmy w poprzednich wykładach, wszyst-

kie filozofje, które myśliciele uważali za godne poważa-
nia, znajdują swój końcowy wyraz Prawdy w zasadni-
czej myśli, że jest tylko Jedna Realność, będąca pod
stawą różnorodnych przejawów postaci i formy. Prawdą
jest, że filozofowie różnili się wielce w swych koncep-
cjach tego Jedynego, tem niemniej wszyscy się godzili
co do konieczności logicznej zasadniczej koncepcji, że
koniec końców jest tylko Jedna Realność, będąca pod-
stawą wszystkiego.

Nawet Materjaliści muszą zgodzić się z tym wnio-

skiem, mówią i myślą o czemś, zwanym przez nich
„Materja”, jako o Jedynem, utrzymując, że w Materji
leży, jako jej właściwość, potencjalny zarodek wszelkie-
go Życia. Szkoła Energistów utrzymuje, że materja sa-
ma w sobie nie istnieje, a jest tylko sposobem przejawu
czegoś, zwanego przez nich „Energja”, i twierdzą, że to
coś, zwane Energja, Jest Jedynem, podstawowem, real-
nem i samowystarczalnem.

Rozmaite postacie Zachodniej myśli religijnej, trzy-

mające się różnych koncepcyj Osobowego Bóstwa,
również mówią o Jedności, pouczając, że na początku

92

background image

był tylko Bóg, który stworzył cały Wszechświat. Nie
wchodzą w szczegóły tego tworzenia i w przeciwień-
stwie do nauczycieli Wschodnich, nie rozróżniają kon-
cepcji tworzenia postaci i formy z jednej strony, a two-
rzenia substancji tych postaci i form z drugiej strony.
Ale nawet przyjmując przesłanki wierzących w Bóstwo
Osobowe, zobaczymy, że Rozum wymaga przyjęcia jed-
nej z dwóch idei: albo Bóstwo stworzyło substancję
tych postaci i form z Niczego, albo też stworzyło je ze
swej własnej substancji — z siebie samego faktycznie.
Zastanówmy się krótko nad obiema temi koncepcjami.

W pierwszej koncepcji Stworzenia z Niczego stanęli-

śmy twarzą w twarz z przeszkodą nie do usunięcia, gdyż
rozum ludzki kategorycznie protestuje, aby można było
pomyśleć o Czemś, pochodzącem z Niczego Choć cał-
kowicie prawdą jest, że ograniczony umysł ludzki nie
może wziąć się do ograniczania mocy Nieskończonego
lub do utrzymywania, że możliwości mocy Boskiej mu-
szą być mierzone i ograniczane przez ograniczoną moc
człowieka, — należy jednak słuchać doniesień swych
własnych najwyższych zdolności i mówić: „jest to dla
mnie

nie do pomyślenia”, lub w przeciwnym

razie przyj-

mować na ślepo nauki innych mających granicę umy-
słów, również niezdolnych do „Pomyślenia tego” i nic
mających

wyższych

źródeł poznania. Nieskończona Moc

obdarzyła nas zdolnościami rozumowania i oczywiście
oczekuje od nas, że będziemy używali ich aż do całko-
witego wykorzystania, inaczej podarek wyglądałby na
drwiny. Dla braku wiadomości Z wyższych źródeł, niż
Rozum, musimy używać Rozumu, myśląc o tym przed-
miocie, lub całkiem uchylić się od myślenia o nim.
Mając to na widoku, rozważmy doniesienia Rozumu
w tej sprawie. A dokonawszy tego, porównajmy świa-

93

background image

dectwo doniesienia Rozumowego z najwyższemi nauka-
mi Filozofji Yogi i zobaczmy, jak ostatnia potwierdza
pierwsze świadectwo. Następnie porównajmy świadec-
two Wyższej Świadomości z temi samemi naukami.
Pamiętajcie zawsze, że gdy mamy do czynienia z poz-
naniem, przewyższającem Rozum — jest to poznanie,
przychodzące z Wyższych Dziedzin, niż Umysł — nig-
dy taka wiadomość Umysłu Duchowego nie może być
przeciwną Rozumowi, chociaż przychodzi poza nim.
Istnieje harmonja pomiędzy Umysłem Duchowym i
Najwyższym Rozumem.

Powracając do rozważania sprawy Tworzenia Sub-

stancji z Niczego, stwierdzamy ponownie, że Rozum
jest niezdolny do pomyślenia o tworzeniu Czegoś z Ni-
czego
. Znajduje, że twierdzenie to jest nie do pomyśle-
nia i sprzeciwia się wszystkim prawom myśli. Co praw-
da, Rozum musi przyjmować, jako ostateczną prawdę,
wiele rzeczy, których nie może zrozumieć z powodu
swej ograniczoności — ale nie jest to jedna z tych
prawd.

Nie

ma

konieczności

logicznej, aby Rozum przyj-

mował podobną do tej koncepcję, nie ma w Rozumie
usprawiedliwienia dla takiej teorji, idei lub wniosku.
Zatrzymajmy się na chwilę i rozważmy tę różnicę —
pomoże nam to później do jaśniejszego myślenia.

Znajdujemy, że nie możliwem jest nam pojąć fakt

wiecznego istnienia Istoty Nieskończonej — Istoty bez
Przyczyny. Znajdujemy, że nie możliwem jest pojąć na-
turę Wiecznego, Bezprzyczynowego i Nieskończonego
Bytu. Ale ponieważ tak jest, Rozum nasz na mocy
swych własnych praw zmusza nas do myślenia, że musi
być taka Istota, o ile w ogóle myślimy. Jeśli bowiem
w ogóle myślimy, musimy myśleć, ie istnieje Realność
Podstawowa, i musimy myśleć, że ta Realność istnieje

94

background image

bez Przyczyny (gdyż nie może być Przyczyny dla
Pierwszej Przyczyny), musimy myśleć, że ta Realność
istnieje Wiecznie (albowiem nie mogła skoczyć w Byt
z Niczego i dlatego musiała zawsze być) i musimy
myśleć o tej Realności, jako o nieskończonej (albowiem
nie ma nic poza Nią, ażeby ograniczać Ją). Pomyślcie
chwilę o tem twierdzeniu, ażebyście w pełni uchwycili
jego znaczenie.

Ale w wypadku Tworzenia z Niczego nie ma takiej

konieczności lub przymusu. Przeciwnie, konieczność
i przymus są na innej drodze. Nie tylko Rozum nie mo-
że

pomyśleć o Tworzeniu z Niczego, nie tylko wszystkie

jego prawa zabraniają mu powzięcia takiej koncepcji,
ale co więcej znajduje w sobie samym koncepcję, w peł-
ni rozwiniętą i potężną, która przeczy temu pojęciu.
Znajduje

w sobie samym mocną pewność, że Cokolwiek

Realnie Istnieje, Istniało Zawsze i że wszystkie przej-
ściowe i skończone postacie, formy i przejawy muszą
być poprzedzone czemś, co jest Realnem, Nieskończo-
nem i Bezprzyczynowem, co więcej muszą być złożone
z substancji tej Realności, gdyż nie ma innej Realności
,
z której mogłyby być złożone. Stworzenie zaś ich z ni-
czego jest nie do pomyślenia, gdyż Nic jest Niczem
i zawsze będzie Niczem. „Nic” jest po prostu określe-
niem

zaprzeczenia

istnienia

absolutnem

zaprzecze-

niem substancjalności w jakimkolwiek stopniu, postaci
lub formie — absolutnem zaprzeczeniem Realności. A z
tego może wyjść tylko Nic — z Niczego wychodzi Nic.

Dlatego, znajdując w sobie samym pozytywne po-

wiadomienie, że Wszystko i Cokolwiek Istnieje musi
być złożone Z Substancji, Realności, Rozum zmuszony
jest do myślenia, że Wszechświat składa się Z Substan-
cji Jednej Realności, niezależnie od tego, czy nazywa-

95

background image

my tę Jedyną Realność Absolutem, czy też Bogiem.
Musimy wierzyć, że z tego Absolutu — Boga wszystkie
rzeczy we Wszechświecie wypłynęły lub zostały przeja-
wione, a niestworzone-spłodzone, nie »zrobione«.

Nie oznacza to idei Panteistycznej, że Wszechświat

jest Bogiem, ale raczej, że Bóg, chociaż istnieje oddziel-
nie i odrębnie od Swego Wszechświata w Swej Istocie
i Bycie, tem niemniej jest w Swym Wszechświecie,
a Jego Wszechświat w Nim. Jest to niezależne od tego,
jaką się ma koncepcję o Bogu, lub Bóstwie, lub czy się
myśli o Absolucie, jako o Zasadzie. Prawda jest ta sama
— Prawda nie zależy od tego, jakiem imieniem ją zwą
lub jaką błędną koncepcją ją otaczają. Prawda polega na
tem, że Jedno jest we Wszystkiem, a Wszystko jest
w Jednem
— takie jest doniesienie najwyższego Rozu-
mu Ludzkiego, takie jest doniesienie Oświeconych, ta-
kie są Najwyższe Nauki, przejęte przez nas od wielkich
dusz, co wydeptały Ścieżkę Dojścia.

A teraz porównajmy Filozofję Jogi z temi koncepcja-

mi i doniesieniami rozumu. I zbadajmy, co więcej ma do
powiedzenia Filozofja Jogi o istocie Substancji Boskiej,
wypełniającej wszelkie Zycie, i jak rozwiązuje Zagadkę
Sfinksa, co do Jednego we Wszystkiem i Wszystkiego w
Jednem
. Spodziewamy się wykazać wam, że Zagadka
jest do rozwiązania i że starożytni nauczyciele Jogi już
od dawna pojęli to, czego umysł ludzki wiecznie szukał.
Ta faza Nauk jest najwyższa i zazwyczaj tylko się napo-
myka o niej, nie zaś wyraża dokładnie w pismach na ten
temat, a to wskutek niebezpieczeństwa, poplątania i fał-
szywego zrozumienia. W tych jednak Wykładach wypo-
wiemy prawdę całkowicie bez obawy — gdyż takie jest
dane

nam

Posłanie,

ażebyśmy

odkryli naszym uczniom

— i dokonamy czynu prawidłowego, pozostawiając

96

background image

sprawę Rezultatu lub Owoców działania, do kogo to na-
leży, zgodnie z wyższemi naukami, znalezionemi w
„Bhavagad Gita”

i w Wyższych Naukach Filozofji Jogi.

Prawdą zasadniczą, wyżłobioną w Filozoficznej Mą-

drości Wschodu — w Wyższych Naukach Jogi — jest
doktryna nie do obalenia o Jedynej Jaźni w wielu jaź-
niach i wielu Jaźni w Jednej Jaźni.
Ta zasadnicza
Prawda jest podstawą wszystkich Wschodnich Filozofij,
które są ezoteryczne w swej naturze.

Nie zważając na surowe i często odpychające kon-

cepcje i praktyki mas ludowych, które reprezentują stro-
nę ezoteryczną lub popularną nauk (te dwie strony znaj-
dują się we wszystkich dziedzinach), jest jeszcze zaw
sze ta Wewnętrzna Doktryna o Jedynej Jaźni, którą znaj-
dą ci, co jej szukają. Jest to prawdą nie tylko wśród Hin-
dusów, ale nawet wśród Mahometan wszystkich krajów
istnieje Wewnętrzne Koło Mistyków, znane pod nazwą
„Sufis”, głoszące tę Prawdę. Wewnętrzne nauki filozofji
wszystkich wieków i ras twierdzą to samo. Najwyższa
myśl filozofów Zachodu znalazła schronisko w idei
o Nadduszy lub Jaźni Powszechnej. Ale tylko u Jogów
znajdujemy

usiłowanie, aby wyjaśnić realną naturę prze-

jawu Jedynego w Wielości — mieszczenia się Wielu
form w Jednej Jaźni.

Zanim przejdziemy do rozważania, w jaki sposób

Jedyne staje się Wielością, co wykładają wyższe nauki
Jogów, niezbędnem staje się pomówić na temat, co do
którego dużo było gmatwaniny i fałszywego pojmowa-
nia nie tylko ze strony studiujących różne Filozofje
Wschodnie, ale nawet ze strony niektórych nauczycieli.
Mamy tu na myśli związek pomiędzy J

EDYNEM

A

BSOLUTEM

— w Jego I

STOCIE

, a tem, co nazywaliśmy

Jedynem Życiem, Powszechnem Życiem itd.

97

background image

Wielu pisarzy mówiło, że Jedyne z jednej strony,

a Życie Powszechne z drugiej, są to pojęcia identyczne,
ale jest to błąd poważny, nie znajdujący usprawiedliwie-
nia w Wyższych Naukach Jogi. Jest prawdą, że wszyst-
kie żyjące formy zawierają się w Życiu Powszechnem
i są niem przepełnione — że Wszelkie Życie jest Jedno.
Nauczaliśmy tej prawdy i jest to Prawda bez określeń,
ale jest jeszcze Wyższa Prawda — Najwyższa Prawda
w rzeczywistości — polegająca na tem, że nawet to
Życie Powszechne nie jest jeszcze Jedynem, ale jest
samo w sobie przejawem i emanacją J

EDYNEGO

. Jest tu

duża różnica — uważajcie, by ją uchwycić i zrozumieć,
zanim pójdziecie dalej.

J

EDYNE

— A

BSOLUT

— zgodnie z Najwyższemi

Naukami jest Czystym Duchem, a nie Życiem, Umy-
słem, lub Bytem
, jak je rozumiemy w naszych wyraże-
niach ograniczonych i śmiertelnych. Ale wszelkie
Życie, Umysł i Byt, jak je rozumiemy, wyłaniają się,
wypływają i przejawiają się z Jedynego
. Można powie-
dzieć jeszcze więcej, że są to myśli o Życiu, Umyśle
i Bycie Jedynego
, jeśli możemy sobie pozwolić na uży-
wanie nazw skończonych przejawów w zastosowaniu
do Nieskończonej Realności.

Najwyższa

zatem

nauka

polega

na

tem,

że

Życie Pow-

szechne, napełniające wszystkie żywe rzeczy nie jest
samo w sobie Bytem i Życiem J

EDYNEGO

, ale jest ra-

czej wielkim zasadniczym przejawem Jedynego, o cha-
rakterze i naturze którego będzie mowa następnie. Zapa-
miętajcie to, proszę.

Kierując się Najwyższą Ideą o Jedynem we Wszyst-

kiem — o wszystkiem w Jedynem, zbadajmy doniesie-
nia Rozumu o naturze Substancji — Boskiej Substancji,
z której zostały utworzone wszystkie żyjące formy

98

background image

i z której składa się wszystko, co znamy, jako Umysł,
mający Granice. Jak mogą te niedoskonale i skończone
formy składać się z Boskiej i Doskonałej Substancji?
Jest to kwestja, która musi stanąć przed umysłami tych,
co są zdolni do głębokich myśli nad tym przedmiotem,
i jest to kwestja, na którą trzeba znaleźć odpowiedź.
A odpowiedź może być dana i jest dana w Wyższej Fi-
lozofji Jogi. Zbadajmy doniesienie Rozumu nieco dalej,
a będziemy gotowi do Nauki.

Z czego może być złożona Substancja Nieskończone-

go? Czy to może być Materja? Tak, jeśli zadowolicie się
rozumowaniem Materjalistów i jeśli nie możecie spoj-
rzeć głębiej w Prawdę! Ci uczą, że Materja jest Bogiem
i że Bóg jest Materją. Ale jeżeli jesteście wśród tych, co
odrzucają Materjalistyczne nauki, wtedy nie zadowoli
was ta odpowiedź. Nawet jeśli skłaniacie się do pojęcia
Niementalnego Nieskończonego, nawet jeśli znacie wy-
niki nowoczesnych badań naukowych i jest wam wiado-
mo, że Nauka widziała, jak Materja przeobrażała się
w coś

podobnego

do Energji Elektrycznej, wtedy będzie-

cie przekonam, że Prawda musi leżeć poza Materją.

A więc jest to Czysta Energja? — możecie zapytać.

Czysta

Energja? Co to jest? Czy możecie myśleć o Ener-

gji oddzielnie od jej materialnego przejawu? Czy kiedy-
kolwiek

poznaliście

taką

rzecz? Czy nie wiecie, ze nawet

Teorja Elektronów, która zwróciła na siebie uwagę dalej
idącej nauki współczesnej i która utrzymuje, że wszyst-
kie rzeczy składają się z drobniutkich cząsteczek Ener-
gji Elektrycznej, zwanych „Elektronami” i tworzących
Atomy — czy nie wiecie, że nawet ta teorja uznaje nie-
zbędność „czegoś podobnego do Materji, tylko nieskoń-
czenie delikatniejszego”
, co nazywają „Eterem”, aby
odjąć Energję Elektryczną, jako jedność — dać jej cia-

99

background image

ło? A czy możecie się obronić od faktu, że najbardziej
postępowe umysły naukowe Znajdują zgodnie z tem, iż
faktem jest, że w każdej Energji przejawia się i kieruje
jej czynnościami „coś podobnego do Umysłu”?

I czy to wszystko nie pouczy myślicieli, że tak samo,

jak Energja

tworzy

z

siebie

coś,

co

nazywamy

„Materją”,

i używa go następnie, jako narzędzia do wypowiedzenia
się i działania — również „Coś podobnego Umysłowi”
tworzy z siebie to, co nazywamy „Energją” i używa jej
z powodzeniem wraz z towarzyszącą fazą Materji dla
swego wypowiedzenia się?

I czy dalej posunięte badania

nic wskazują nam, że w każdej Materji i Energji są do-
wody działania tego „Czegoś podobnego do Umysłu”?
A jeśli tak jest, czyż nie mamy prawa patrzeć na Mate-
rię
i Energję, jako na zwykłe skutki, i uważać to „Coś
podobnego do Umysłu”
, jako bardziej podstawową Sub-
stancję? Tak myślimy i Nauka zaczyna również tak
myśleć, a wkrótce Nauka będzie patrzyła z największym
szacunkiem na pewnik Metafizyczny, że „Wszystko jest
Umysłem”.

Zobaczycie, zapoznawszy się a naszym „Wyższym

Kursem Filozofji Jogi”, że ogólne nauki Jogi co do
Przejawienia Jedynego znają Umysł, Energję i Miterję.
Zobaczycie, że Jogowie uczą, iż Umysł, Energja i Ma-
terja stanowią potrójne przejawienie Absolutu
. Zoba-
czycie także, iż uczą oni, że Umysł był Przejawieniem
Rodzicielskiem — Powszechnym Umysłem; Powszech-
na zaś Energja była Drugim Przejawem (wypływającym
z umysłu);

Powszechna

dalej

Materja była Trzecim Prze-

jawem (wypływającym z Energji). W tej samej książce
znajdziecie Naukę, że Materja, Energja i Umysł są
Esencją Absolutu, zwaną Duchem
. Natura tego Ducha
jest nie do zrozumienia dla Umysłu Ludzkiego, którego

100

background image

najwyższa koncepcja jest najwyższym przejawem jego
samego, to jest Umysłem. Ponieważ jednak mażemy
zrozumieć ducha w inny sposób, przeto mamy prawo
myśleć o nim, jako o Czemś podobnem do Nieskończo-
nego

Umysłu

— jako o Czemś, o tyle wyższem od mają-

cego granice Umysłu, o ile ten jest wyższy od zwykłej
energji.

Otóż teraz zobaczyliśmy bezsensowność myślenia

o Substancji Boskiej, jako o Materji lub Energji. Doszli-
śmy do zrozumienia, że jest to Duch, coś podobnego do
Umysłu, tylko nieskończenie wyższego od niego. Może-
my o tym duchu myśleć tylko terminami Nieskończone-
go Umysłu, gdyż nie mamy wyższych terminów dla na-
szego działania myślowego. Możemy zatem sądzić, że
Bpska ta Natura lub Substancja jest D

UCHEM

, o którym

będziemy myśleli, jako o Nieskończonym Umyśle
w braku lepszej formy dla jego koncepcji.

Widzieliśmy

bezsensowność

myślenia i Boskiej Esen-

cjonalnej Substancji, jako o Ciele Boskiem. Widzieli-
śmy podobnie bezsensowność myślenia o niej, jako
o Życiowej Energji Boskiej. Znaleźliśmy w końcu, że
nie możemy uniknąć myślenia o niej, jako o Duchu lub
Nieskończonym Umyśle Boskim. Poza temi granicami
nie możemy myśleć inteligentnie.

Czyż nie widzicie jednak, że całe to ćwiczenie Rozu-

mowe doprowadziło nas do tego punktu, gdzie musimy
myśleć, że cała Boska Substancja, którą Bóg Absolutny
używa

do

przejawienia

Życia

Powszechnego, że Wszech-

świat i wszystkie formy postacie i przejawy życia oraz
wszystkie rzeczy we Wszechświecie, że cała ta Boska
Substancja, która musi być we Wszystkich Rzeczach
i w której Wszystkie Rzeczy muszą pozostawać, jak wir
pozostaje w Oceanie — że to nie może być niczem in-

101

background image

nem, jak tylko Duchem i że ten Duch może być pomy-
ślany tylko, jako Nieskończony Umysł?

A jeśli tak jest, w takim razie Wszystko musi być

Umysłem, a Umysł musi być Wszystkiem, rozumiejąc
naturalnie Nieskończony Umysł, nie zaś skończony
przejaw, zwany przez nas „Umysłem”.

Dalej,

jeśli

rozumowanie nasze było prawidłowe, mu-

simy myśleć, że Wszelkie Życie — cały Wszechświat
Wszystko z wyjątkiem samego Absolutu — musi
zawierać się w Nieskończonym Umyśle Absolutu!

W ten sposób przez ćwiczenie naszego Rozumu, słu-

chając go i badając jego doniesienia, stanęliśmy twarzą
w twarz, oko w oko, sercem w serce z Nauką Oświeco-
nych, która doszła do nas, jako Najwyższe Wskazania
Filozofji Jogi! Otóż najwyższą koncepcją Prawdy w
naukach Jogi jest, że

W

SZELKIE

P

RZEJAWY

I E

MANACJE

A

BSOLUTU

S

Ą

T

WORAMI

M

ENTALNEMI

A

BSOLUTU

— M

YŚLOKSZTAŁTAMI

Z

AWARTYMI

W N

IESKOŃCZONYM

U

MYŚLE

— N

IESKOŃCZONY

D

UCH

J

EST

W N

ICH

,

A O

NE

S

Ą

W N

IESKOŃCZONYM

D

UCHU

.

Dalej poucza Nauka Jogów, że
jedyną Realną Rzeczą koło Człowieka jest DUCH,
wcielony w Myślokształty, reszta jest tylko Osobowo-
ścią, która się zmienia i przestaje istnieć; Duch jest
Duszą Człowieka, jest DUSZĄ DUSZY, która nigdy się
nie rodzi, nigdy się nic zmienia, nigdy nie umiera —
jest to Realne Ja Człowieka, w którem ten jest „Jed-
nem z Ojcem”.

102

background image

Jest to punkt, gdzie Rozumujący Umysł Ludzki do-

szedł do Uzgodnienia z Najwyższemi Naukami Jogi.
Przejdźmy teraz do samych Nauk — posłuchajmy Po-
słania Prawdy.

Rozważając Najwyższą Fiłozofję Jogów i ich nauki,

musimy znów powiedzieć naszym słuchaczom to, co już
powiedzieliśmy im w „Kursie Wyższym”, że nie próbu-
jemy

przy

Przejawach Absolutu pouczać „dlaczego”, ale

jesteśmy zadowoleni, przekazując Posłanie Mędrców
Jogi,

które

wyjaśnia

tylko „jak”. Jak to ustaliliśmy w po-

przednich wykładach, przychylamy się do tej szkoły
Wyższych Nauk, która utrzymuje, że „Dlaczego” Nie-
skończonego Przejawu musi pozostać z musu jedynie
przy Nieskończonem i że Umysł skończony nie może
mieć nadziei, by mógł odpowiedzieć na to pytanie.
Utrzymujemy, że w całym Umyśle Wszechświatowym
lub jakimkolwiek z Jego Przejawów nie można znaleźć
odpowiedzi na to pytanie! Ostateczna Odpowiedź jest
ukryta jedynie w Esencji Ducha Absolutnego!

Mędrcowie i Mistrzowie ze swego wysokiego ducho-

wego punktu widzenia posiadają wiele prawd, dotyczą-
cych kwestji „dlaczego”, które mogłyby się wydać pra-
wie samą Nieskończoną Mądrością w porównaniu z na
szą skromną wiedzą. Ale nawet te wielkie dusze powia-
dają, że nie posiadają odpowiedzi na ostateczne pytanie
„Dlaczego” Nieskończonego Przejawu. To nas tłu-
maczy, dlaczego nie próbujemy dać odpowiedzi na to
pytanie, lecz bez wstydu lub poczucia winy mówimy
wprost: „Nie wiem!” Dla wyjaśnienia, czy ostateczna
kwestja może być całkowicie zrozumiana, zastanówmy
się nad nią przez chwilę. Znajdujemy, że Kwestja
powstała w następujących warunkach.

103

background image

Rozum ludzki zmuszony jest do przyjęcia, że istnieje

Nieskończona, Wieczna, Bezprzyczynowa R

EALNOŚĆ

,

będąca podstawą wszystkich form przejawienia w świe-
cie fenomenów. Zmuszony jest również do przyjęcia, że
ta R

EALNOŚĆ

musi zawierać Wszystko, co Realnie Ist-

nieje, i że nie może być nic Realnego poza Nią Samą.
Stąd wypływa Prawda, że wszystkie formy fenomenal-
nego przejawienia muszą być przejawem Jedynej Real-
ności, gdyż nie ma żadnej innej Realności, z której
mogłyby się przejawić. Stąd Prawda bliźniacza, że te
formy

przejawienia

muszą również zawierać się w Bycie

Jedynej Realności, gdyż poza Wszystkiem nie ma nig-
dzie miejsca, gdzie by mogły się znaleźć. W ten sposób
ta Jedyna Realność jest „Tem, z czego wypływają Wszy-
stkie Rzeczy”
oraz „Tem, w czem Wszystkie Rzeczy
żyją, poruszają się i mają swój byt”
.

Wskutek tego Wszystkie Rzeczy wypływają z Jedy-

nej Realności i w Niej się zawierają. Będziemy później
rozważali „istotne dlaczego”, ale kwestja, która teraz
staje przed nami, którą nazwaliśmy „Kwestja Ostatecz-
ną”
i o której powiedzieliśmy, że nie można dać na nią
odpowiedzi, — jest: „Dlaczego Nieskończone przejawi-
ło się i wylało z siebie Skończone formy bytu”?
Pozna-
cie istotę kwestji, gdy zatrzymacie się nad następnem
rozważaniem:
1. Nieskończone nie może mieć Pragnień, gdyż jest to

właściwość Skończonego,

2. nie może nic potrzebować, co mogłoby wziąć poza

swoją Nieskończonością,

3. a nawet, gdyby Mu coś brakowało, to skądżeż mogło-

by się spodziewać to otrzymać, gdy poza Niem nic
nie ma. Jeśli Nieskończone potrzebuje czegoś, musi
stale potrzebować tego, gdyż nie ma żadnego źródła,

104

background image

z którego mogłoby otrzymać coś, czego jeszcze nie
posiada. Pragnienie zaś byłoby wskutek tego pożąda-
niem czegoś, czego brak — gdyż nie może być Pra-
gnienia, o ile nie ma Braku — i Nieskończone wie-
działoby, że jego Pragnienie jest beznadziejne, nawet
gdyby naprawdę odczuwało Brak.
Widzicie więc, że o ile uważacie Nieskończoną Real-

ność za Doskonałą, musicie porzucić wszelkie pojęcia
Pragnienia z Jej strony lub poczucia Braku, Wzrostu lub
Doskonalenia, powiększania Jej Mocy lub Wiedzy.
Pojęcia te są śmieszne dla Absolutnej, Nieskończonej
Realności, gdyż Ta musi posiadać Wszechwiedzę,
Wszechmoc i być Wszechobecną, inaczej nie jest Abso-
lutem i Nieskończonością. Jeśli nie posiada tych właści-
wości Bytu, nie może spodziewać się nabycia ich kiedy-
kolwiek, gdyż nie ma skąd ich zaczerpnąć, nie ma
bowiem żadnego Źródła poza Wszechźródłem. Skoń-
czona Rzecz może odczuwać potrzebę i pragnienie, mo-
że doskonalić się i rozwijać się gdyż jest Źródło
Powszechne, z którego może czerpać. Ale Nieskończo-
ne nie posiada Źródła Powszechnego, gdyż jest to Jego
własne Źródło. Czy widzicie teraz istotę Kwestji Osta-
tecznej?
Ustalmy to, aby potem do tego nie powracać.
Istota ta jest taka: „Dlaczego Nieskończona Realność,
posiadająca wszystko,

co

może

być

posiadane,

i będąca

sama w sobie jedynem Źródłem Rzeczy — D

LACZEGO

miałaby Pragnąć przejawienia Wszechświata z Siebie i
w Sobie samej?”

Nieco rozwagi wskaże wam, że nie ma inteligentnej

odpowiedzi na to „Dlaczego” ani w waszych umysłach,
ani w pismach i naukach największych umysłów. Za-
gadnienie jest ważne dla tych, co spotykają się codzien-
nie z próbami wielu usiłowań, by odpowiedzieć na to

105

background image

Ostateczne Pytanie — Dobrze jest, by nasi uczniowie
poinformowali ich o jałowości takiego pytania. Mając
taki wynik na widoku, damy niektóre z tych mądrych
„domysłów” odpowiedzi, i wykażemy na jakich podsta-
wach uznajemy je za nieodpowiednie. Prosimy słucha-
cza, by rozważył skrupulatnie te uwagi, gdyż w ten spo-
sób stanie na odpowiednim stanowisku i uchroni się od
bardzo nudnych i złożonych błąkań koło niebezpiecz-
nych

miejsc w Moczarach Metafizyki,

dążąc za błędnym

ognikiem Ograniczonego Umysłu, pozującego na Nie-
skończony Rozum! Strzeżcie się Fałszywych Świateł!
Prowadzą one do trzęsawisk i grząskich piasków myśli!

Rozważmy niektóre z tych „domysłów” odpowiedzi

na Kwestię Ostateczną. Niektórzy myśliciele utrzymy-
wali, że Absolut był związany Boską Koniecznością
przejawienia się jako Wielość. Na to można odpowie-
dzieć, że Absolut nie mógł być niczem związany, ani od
wewnątrz, ani z zewnątrz, inaczej nie byłby Absolutem
i Nieskończonością,

lecz

Względnością i Skończonością.

Inna grupa myślicieli utrzymywała, że Absolut znalazł
w sobie sam Pragnienie Przejawienia się jako Wielość.
Skąd mogłoby przyjść takie Pragnienie, pobudzające do
działania? Absolut nie może niczego potrzebować i nie
istnieje nic, coby pragnął pozyskać, nic innego, niż to,
co już posiadał. Nie można pragnąć rzeczy, które się
posiada, lecz tylko takich, których nie ma się.

Inna szkoła będzie nam mówiła, że Nieskończone

pragnęło „Wyrazić Siebie” w Świecie fenomenalnym.
Dlaczego? Taki świat fenomenalny mógłby być tylko
odbiciem Jego mocy, zaświadczonej tylko przez Niego
Samego i nie mógłby zawierać czegoś, coby się już nie
zawierało we Wszystkiem. Do jakiego wyniku zmierza-
łoby takie życzenie? Co chciano by wykonać lub pozy-

106

background image

skać? Nieskończone Wszystko nie może stać się niczem
więcej, niż tem, czem już było, a więc skąd pragnienie
wyrażenia się? Niektórzy powiadają, że cały świat feno-
menalny jest tylko Mayą lub Iluzją i w ogóle nie istnie-
je. Któż wtedy, jak nie Nieskończone wywołało Iluzję
i skąd jej konieczność? Odpowiedź ta odsuwa tylko
kwestję o jeden punkt, ale nie daje rzeczywistej odpo-
wiedzi. Niektórzy powiedzieliby, że Wszechświat jest
„snem Nieskończoności”. Czy możemy powziąć kon-
cepcję o Nieskończonym Bycie, który wykonywa skoń-
czone czynności „snu”? Czy to nie jest dziecinne?

Inni chcieliby, byśmy uwierzyli, że Absolut pozwolił

sobie na „zabawę” lub „grę”, tworząc Światy zamiesz-
kałe. Czyż ktokolwiek może rzeczywiście uwierzyć, że
Absolut igra, jak dziecko, z mężczyznami i kobietami,
światami i słońcami, jak ze Swemi składankami lub
cynowemi żołnierzykami? Po co Nieskończone miałoby
„bawić się”? Czy potrzebuje zabawy i „igraszki”, jak
dziecko? Biedny jest Człowiek ze swemi próbami od-
czytania Zagadki Nieskończoności!

Znamy nauczycieli, którzy pouczają poważnie swych

uczniów, że Absolut i Niekończone przejawia Światy
i Powszechne Życie oraz wszystko, co z nich wypływa,
ponieważ pragnie „zdobyć doświadczenie” przez byt
objektywny. Idea ta tak często była wysuwana w wielu
postaciach, że warto rozważyć jej bezmyślność. Przede
wszystkiem, co za „doświadczenie” mógłby pozyskać
Absolut i Nieskończone? Co mógłby spodziewać się
pozyskać lub nauczyć, czego by już nie znał i nie posia-
da!? Można pozyskać doświadczenie tylko od innych
i od rzeczy zewnętrznych, a nie z siebie samego, jeśli
się jest oddzielonym całkowicie od zewnętrznego świata
rzeczy. A tymczasem dla Nieskończonego nie może być

107

background image

nic

„zewnętrznego”.

Ci

ludzie chcieliby, byśmy wierzyli,

że Absolut przejawił z Siebie Wszechświat — który nie
mógł zawierać nic innego, jak tylko to, co otrzymał od
Niego — a następnie próbował zdobyć doświadczenie
od niego. Nie mając nic „na zewnątrz”, od czego mógł-
by zdobyć doświadczenia, nauki i wrażenia, czyżby pró-
bował wytworzyć „z Siebie Samego” — namiastkę? —
oto co daje nam ta odpowiedź. Czy możecie ją przyjąć?

Cały zamęt we wszystkich tych odpowiedziach i pró-

bach odpowiedzi polega na tem, że odpowiadający naj-
przód stwarza sobie pojęcie o Absolutnym Nieskończo-
nym

Bycie, jako o Względnym Skończonym Człowieku,

a następnie próbuje wytłumaczyć, co uczyniłby ten
Wielki Człowiek. Jest to tylko przesadzona forma antro-
pomorfizmu — pojęcie Boga, jako Człowieka, podnie-
sionego do wielkich proporcyj. Jest to tylko dalszy roz-
wój idei, która zrodziła dzikie pojęcia o Bóstwie, jako
o okrutnym wodzu lub potężnym wojowniku z ludzkie-
mi namiętnościami, nienawiścią i mściwością, z miło-
ścią, pożądaniami i pragnieniami.

Z tego samego źródła powstały i podobne są do

wyżej wzmiankowanych te teorje, które utrzymują, że
Absolut nie może żyć sam, ale musi zawsze wydzielać
z siebie dusze — była to idea Plotyna, filozofa greckie-
go. Inni myśleli, że Nieskończone było przepojone taką
nienasyconą miłością, że przejawiło przedmioty, na któ-
re mogło przelać Swe uczucia. Inni myśleli, że Nieskoń-
czony był samotny i pożądał towarzystwa. Niektórzy
mówili o Absolucie, jako o „poświęcającym się” przy
stawaniu się Wielością z Jedności, Inni myśleli, że Nie-
skończone zostało jakoś wciśnięte w Swe Przejawy
i utraciło świadomość Swej Jedności — stąd ich nauki:
„Jestem Bogiem”. Inni, trzymając się podobnej idei,

108

background image

opowiadają nam, że Nieskończone rozmyślnie tworzy
„maskaradę” Wielości, ażeby oszukać i zmistyfikować
Siebie — dać pokaz z Siebie, Sobą i dla Siebie! Czy ta
Spekulacyjna Metafizyka nie wydaje się wam dziką?
Czy można myśleć spokojnie, patrząc tak na Nieskoń-
czony i Absolutny Byt — Wszechmądrą Jedność —
Bezprzyczynową — Wszechmocną — Wszechobecną
— Wszechobejmującą — Nic Nie Potrzebującą — Dos-
konałą! Czyż jest do pomyślenia, by Jedność ta w ten
sposób działała i grała taką rolę i dla takich motywów?
Czy to nie jest tak samo dziecinne, jak dziecinni są dzi-
cy i barbarzyńcy w swych pojęciach o Mumbo — Jum-
bo? Pozostawmy tę dziedzinę przedmiotu.

Wyższe Nauki Jogi nie wypowiadają takich idei

i teoryj. Utrzymują, że odpowiedź na Tajemnicę kryje
się jedynie w samym Nieskończonym i że skończone
„domysły”, dotyczące „Dlaczego”, są jałowe i pożało-
wania godne. Utrzymują, że chociaż należy zużytkować
w pełni Rozum, to jednak są dziedziny Bytu, które
mogą być poznane tylko przez Miłość, Wiarę i Ufność
w T

O

, Z czego wypływają Wszystkie Rzeczy i w czem

my żyjemy, poruszamy się i mamy swój byt. Uznają, że
rzeczy Duchowe mogą być poznane przez umysł. Bada-
ją dziedziny Powszechnego Umysłu do ich krańcowych
granic bez bojaźni, ale zatrzymują się przed zamknięte-
mi drzwiami Ducha z szacunkiem i miłością.

Pamiętajcie

jednak,

że chociaż Wyższe Nauki Jogi nie

zawierają „domysłów” lub spekulacyjnych teoryj, doty-
czących „Dlaczego” Boskiego Przejawu, tem nie mniej
nie negują istnienia „Dlaczego”. Faktycznie utrzymują
wyraźnie, że Przejawienie Absolutu w Wielości jest
wykonaniem jakiegoś Cudownego Planu Boskiego i że
rozwój tego planu odbywa się w dobrze i porządnie

109

background image

ustalonych granicach zgodnie z prawem. Wierzą w Ro-
zum i Miłość Absolutnego bytu i wykazują całkowitą
Wiarę, Ufność i Spokojną Cierpliwość co do Ostatecz-
nej Sprawiedliwości i Końcowego Zwycięstwa Boskie-
go Planu. Żadna wątpliwość nie niepokoi tej idei — nie
zwraca ona uwagi na pozorne sprzeczności w skończo-
nym fenomenalnym Świecie, ale widzi, że wszystkie
rzeczy postępują naprzód do pewnego odległego celu
i że „Wszystko jest Dobrem we Wszechświecie”.

Ani na chwilę nie myślą i w najlżejszym stopniu nie

nauczają, że cały ten Rozwój i Plan Wszechświata ma
na celu jakąkolwiek korzyść, dobro lub zysk Absolutu.
Taka myśl byłaby bez sensu, gdyż Absolut jest doskona-
ły i jego Doskonałość nie może być ani uzupełniona ani
uszczuplona. Natomiast uczą pozytywnie, że w całym
tym Planie jest wielki cel dobroczynny, dający w końcu
wielką korzyść rozwiniętym duszom, które osiągnęły
ten rozwój przez działanie planu. Dusze te nie posiadają
właściwości Nieskończonego — są Skończone i dlatego
zdolne są do otrzymywania dobrodziejstw, mogą rosnąć,
rozwijać się, postępować, osiągać. Dlatego też Jogowie
nauczają, że to tworzenie Wielkich Dusz jest, jak się
wydaje, ideą Nieskończoności, o ile to może być zdoby-
te przez obserwację Działania Planu. Absolut nie może
potrzebować Wielkich Dusz dla Swojej własnej przy-
jemności i dlatego ich rozwój musi być dla ich własnej
korzyści, szczęścia i dobra.

Jogowie nauczają o tym przedmiocie, że może być

tylko J

EDEN

Realny Doskonały Byt — Doskonały bez

doświadczenia — Doskonały od Początku — ale tylko
J

EDEN

! Innemi słowy pouczają, że nie może być Abso-

lutnej Doskonałości poza Samym Absolutem — i że
nawet Byt Absolutny nie może stworzyć innego Bytu

110

background image

Absolutnego, gdyż w tym przypadku nie byłoby wcale
Bytu Absolutnego, ale tylko dwa Względne Byty.

Pomyśl o tem przez chwilę, a przekonasz się o praw-

dzie tego. A

BSOLUT

zawsze musi być „Jeden bez Dru-

giego”, jak wyrażają się Jogowie — nie może być
dwóch Doskonałości. Wszystkie więc Skończone Istoty
będą Skończonemi, muszą z trudem piąć się swoją dro-
gą w górę naprzód do planu Doskonałości przez Ścieżkę
Życia ze wszystkiemi jej naukami, zadaniami, troskami,
bólami i wysiłkami, Jest to jedyna droga, otwarta dla
nich, i nawet Absolut nie może tego zmienić i być jesz-
cze Absolutem. Tu dochodzimy do subtelnego punktu
— Absolut jest Wszechmocny, ale nawet ta Wszechmoc
jest

niedostateczna,

aby

uzdolnić

Go do zniszczenia Swe-

go Absolutnego Bytu. A więc wy, którzyście się dziwili,
być może teraz zrozumiecie nasze słowa w Pierwszym
Wykładzie z tej serji, kiedyśmy mówili, że posłaniem
Absolutu do niektórych Oświeconych było: „Wszystko
jest dokonane w sposób najlepszy i jedynie możliwy —
dokonałem tego najlepiej, jak mogłem — wszystko jest
dobrze — w końcu takiem się okaże”.

Powiedzieliśmy także w tym Pierwszym Wykładzie:

„Absolut,

zamiast

być

nieczułym

i

nieporuszonym

widzem

względem własnego tworu, jest wysilającym się, tęsknią-
cym, czynnym, cierpiącym, radującym się, czującym Du-
chem, dzielącym uczucie Swych przejawów, a nie będą-
cym tylko chłodnym ich świadkiem. Żyje w nas — Z na
mi — przez nas. Poza wszelkim bólem świata można
znaleźć wielkie uczucie i współczującą miłość”.
Myśl ta
jest pociechą dla wątpiącej duszy — uspokojeniem dla
wzburzonego umysłu.

W Szóstym Wykładzie będziemy próbowali przeka-

zać wam dalsze Posłanie Prawdy, dotyczące tego, „jak”

111

background image

Jedyny Absolut przejawia Swe Myślowe Obrazy, jako
Wszechświat, Życie Powszechne, Formy i Postacie,
Indywidualności

i

Osobowości. Mieliśmy nadzieję zmie-

ścić całe Posłanie w tym Piątym Wykładzie, ale teraz
znajdujemy, żeśmy tylko ułożyli stopnie, po których
uczeń może dojść do Istotnej Prawdy.

Z obawy, by nie pozostawić ucznia w pierwszym sta-

nie

umysłu, w oczekiwaniu wyniku rozważań nad przed-

miotem;

z

obawy, by nie myślał, że zamierzamy pouczać

go, że Wszechświat i wszystko w nim z nim samym
włącznie, są to „Sny”, powiedzieliśmy bowiem, że
Wszystkie Rzeczy są Myślokształtami Umysłu Absolut-
nego; z obawy, by takie nieporozumienie nie powstało,
— chcemy dodać kilka pożegnalnych słów do tego,
cośmy już powiedzieli.

Chcemy utrwalić w umyśle ucznia, że chociaż wszy-

stkie Rzeczy są tylko Myśloksztaltami w Umyśle Bytu
Absolutnego i chociaż prawdą jest, że cały Wszechświat
Wszechświatów jest zwykłym Myśloksztattem w Umy-
śle Absolutu — to fakt ten jeszcze nie znaczy, że wszy-
stkie Rzeczy są „złudzeniami” lub „snami”. Zapamiętaj
to sobie, uczniu, raz na zawsze, że to, co Umysł Abso-
lutny zawiera w sobie, jako Myślokształt, J

EST

i jest

wszystkiem, co I

STNIEJE

oprócz Samego Absolutu. Gdy

Absolut tworzy Myślokształt, tworzy go z własnej men-
talnej substancji; gdy Absolut „zawiera coś w swym
Umyśle”, zawiera to w Sobie Samym, gdyż Absolut jest
Umysłem Powszechnym.

Absolut nie jest materjalną Istotą, z której tworzą się

Materjalne Istoty. Jest to Istota Duchowa — Istota, któ-
rej Substancja jest podobna do tej, którą nazywamy
„Myślą”, tylko podniesioną do Nieskończoności oraz
Absolutnej Doskonałości i Mocy, Jedynym sposobem,

112

background image

jakim może Absolut „tworzyć” — jest to tworzenie
Myślokształtu w Swym Mentalu lub Duchowej Substan-
cji. Najsłabsza „Myśl” Absolutu jest bardziej realna
i trwała, niż cokolwiek można stworzyć. Faktycznie nie
można „stworzyć” nic, gdyż wszelki twardy i realny
materjał, jakiego Absolut używa przy „tworzeniu”, jak
stal, djamenty, granit, są tylko pewnemi mniejszemi
Formami, powołanemi do bytu „myślą” Absolutu.

Zapamiętajcie to sobie także, że Absolut nie może

„myśleć” o czemkolwiek, nie wkładając Siebie Samego
w tę rzecz, jako jej Esencję. Tak samo Obrazy Umysłu
ludzkiego są nie tylko w jego umyśle, ale również
umysł ludzki jest w nich.

Dlaczego, wy wątpiący i bojaźliwi, nie ma nawet

skończona „myśl” Człowieka przejawiać się w fizycz-
nych i materjalnych zmianach formy i postaci? Czyż
myśl każdego człowieka nie „tworzy” istotnie fizycz-
nych form i postaci w jego komórkach mózgowych
i tkaninie

fizycznej?

Wy, co czytacie te słowa, już je czy-

tając „stworzyliście” zmiany form i postaci w waszych
komórkach

mózgowych

i

ustroju fizycznym. Wasz umysł

nieustannie pracuje, a więc, tworząc wasze fizyczne cia-
ło

według

linji

waszego

Instynktowego

Umysłu

(patrz

po-

przednią serję wykładów) — tworzycie mentalnie w mi-
niaturowym wszechświecie w każdej chwili waszego
życia. A tymczasem idea Absolutu, „tworzącego”
Wszechświat przez czystą Myśl w Swym Własnym
Umyśle, a następnie powodującego pracę Wszechświa-
ta, by się rozwijał zgodnie z Prawem przez proste
„Chcenie”, by tak było — wywołuje w nas zdziwienie,
a być może nawet i wątpliwość.

O wy, ludzie małej wiary, chcielibyście odmówić

Absolutowi nawet tej mocy, którą sami posiadacie. Co-

113

background image

dziennie planujecie w waszym umyśle rzeczy, a następ-
nie próbujecie wywołać je w przejawach materjalnych,
tymczasem wątpicie w zdolność Absolutu, by mógł czy-
nić coś podobnego. Przecież nawet poeci lub pisarze
fikcji tworzą charaktery w swych umysłach — a te
wydają się tak realne, że wyobrażacie je sobie, jako rze-
czywiste jednostki, i płaczecie nad ich bólami, a śmieje-
cie się z ich radości — przyczem wszystko to jest na
planie skończonym. Dlaczego nawet te „wyobrażenia”
waszych małych, ograniczonych, nie rozwiniętych umy-
słów mają dostateczną siłę, by wywoływać chorobę lub
zdrowie waszych fizycznych ciał, a nawet powodować
waszą „śmierć” wskutek takiej wyimaginowanej dole-
gliwości? A jeszcze wątpicie w moc Absulutu, by
„myślą” powoływał rzeczy do bytu! Wy, mali ucznio-
wie w wielkim Ogrodzie Dziecinnym Życia, musicie
wyciągać lepsze nauki z waszych małych składanek
i gier. I osiągniecie to — takie jest Prawo.

Wy, co przepełnieni jesteście poczuciem waszej ma-

łości i „nierealności”, wiedzcie, że póki „utrzymujecie
się w Umyśle Boskim”
, póty On „pamięta” o was. A pó-
ki pamięta o was, żadna realna krzywda nie może was
spotkać, a wasza Realność jest druga tylko w stosunku
do Jego własnej. Nawet gdy wychodzicie z waszej
śmiertelnej oprawy, pamięta On o was w Swym Umyśle
i, trzymając was tam, utrzymuje was w zdrowiu i cało-
ści. Największem zadowoleniem, jakie można mieć, jest
zdolność pełnego zrozumienia, że jest się trzymanym
mocno w U

MYŚLE

N

IESKOŃCZONEGO

B

YTU

. Nauka

przychodzi do uznania, że w T

AKIEM

Ż

YCIU

nie może

być Ś

MIERCI

.

W Zrozumieniu tego Pokój niech będzie z wami.

Przyswójcie sobie to zrozumienie!

114

background image

Wykład VI

.

POJĘCIE JEDYNEGO

W naszym ostatnim wykładzie podaliśmy wam Wew-

nętrzne nauki Filozofji Jogi, dotyczące realnej natury
Wszechświata i wszystkiego, co się w nim zawiera.
Wierzymy, że rozważyliście dobrze i uważnie twierdze-
nia, zawarte w tym wykładzie, gdyż w nich można zna-
leźć esencję najwyższych nauk Jogi. Chociaż pragnęli-
śmy przedstawić wam te wysokie prawdy w możliwie
najprostszej formie, a umysł wasz wysilał się uchwycić
myśl, mogliście mieć trudności w pełnem przyswojeniu
sobie istoty tych nauk. Nie zniechęcajcie się jednak,
gdyż umysł wasz stopniowo się rozwinie, jak kwiat,
i Słońce Prawdy dosięgnie najdalszych zakątków. Nie
niepokójcie się, jeśli wasze pojmowanie wyda się wam
przytępionem lub wasz postęp zbyt powolnym, gdyż
wszystko przyjdzie do was w swoim czasie. Nie może-
cie ominąć prawdy, ani też prawda was nie może omi-
nąć. Nie przyjdzie do was ani na moment wcześniej,
lecz dopiero wtedy, gdy będziecie gotowi do jej przyję-
cia, ani też na jeden moment nie opóźni swego przyj-
ścia, gdy będziecie do tego gotowi. Takie jest Prawo
i nikt nie może uniknąć go, ani zmienić, ani zmodyfiko-
wać. Wszystko jest Dobrze i Wszystko dzieje się Zgod-
nie z Prawem — nie ma nigdy żadnego „przypadku”.

115

background image

Myśl, że Wszechświat i wszystko w nim zawarte

są tylko „Myślokształtami” Nieskończonego Umysłu —
Tworami Mentalnemi Absolutu, może wydać się wielu
uderzającą i może ich ogarnąć uczucie nierealności. Jest
to nieuniknione, ale reakcja przyjdzie sama. Ci, co poję-
li tę potężną prawdę, czują, że „Wszystko jest Niczem”,
i idea ta tkwi głęboko w ich naukach i pismach. Jest to
jednak tylko Strona Negatywna Prawdy, tymczasem jest
Jeszcze Strona Pozytywna, która przychodzi w miarę
rozwoju.

Strona Negatywna wykazuje nam, że wszystko, co

uważaliśmy za realne i stałe — podstawy samego
Wszechświata — jest tylko wyobrażeniem myślowem
w Umyśle Absolutu i dlatego brak mu podstawowej
realności,

którą poprzednio mu przypisywaliśmy. Gdy to

zrozumiemy, może zjawić się u nas początkowo uczu-
cie, że skoro „wszystko jest niczem”, to nie ma celu gra-
nie przez nas jakiejś roli w świecie i możemy wpaść
w stan apatji. Następnie szczęśliwie następuje prędzej
czy później reakcja i zaczynamy widzieć Pozytywną
stronę Prawdy. Ta Pozytywna strona wykazuje nam, że
skoro wszystkie formy, postacie i przejawy Wszech-
świata są tylko rolami na wielkiej widowni świata, to
jednak istotą wszystkiego musi być Realność sama, ina-
czej nie byłoby nawet „pozoru” Wszechświata. Zanim
jakaś rzecz stanie się Obrazem Myślowym, musi być
umysł, który by powziął ten obraz myślowy, i I

STOTA

,

która by posiadała ten umysł. Prawdziwa treść tej I

STO-

TY

musi przeniknąć i być stale w każdym Obrazie tego

Umysłu. Tak, jak Wy sami jesteście istotnie w waszych
Obrazach Mentalnych, a one w was, tak samo musi być
Absolut w Swych Obrazach Mentalnych, łub Tworach,
lub Myślokształtach, jak i one są w Umyśle Absolutu.

116

background image

Czy widzicie to dokładnie? Pomyślcie dobrze nad tem,
zważcie to należycie, gdyż w tem leży prawda.

A więc ta Pozytywna Strona Prawdy daleka jest od

przytłaczania nas, przeciwnie jest to najbardziej pobu-
dzająca koncepcja, jaką można powziąć, jeśli tylko
rozumie się ją w pełni i całkowicie. Nawet jeśli jest
prawdą, że wszystkie te postacie, formy, pozory, przeja-
wy i osobowości są tylko iluzjami w porównaniu do
wewnętrznej Realności, to cóż z tego?

Czyż nie jesteście

wówczas pewni, że Duch w Was Samych jest Duchem
Absolutu, że Realność w was jest Realnością Absolutu,
że JESTEŚCIE, albowiem Absolut JEST, i czyż może
być inaczej? Czy Pokój, Uspokojenie, Poczucie Bezpie-
czeństwa i Błogość, które przychodzą do was wraz ze
Zrozumieniem

tego,

nie są znacznie większe, niż w prze-

ciwwadze drobne nicości, które odrzuciliście? Myślimy,
że może być tylko jedna odpowiedź na to, o ileście
w pełni Zrozumieli Prawdę.

Co daje wam największe Zadowolenie i Satysfakcję

w Życiu? Zastanówmy się nad tem. Naturalnie, jest to
Zadowolenie z Nieśmiertelności. Umysł ludzki instynk-
townie domaga się tego. Otóż czy nawet najwyższe
skończone koncepcje Przyszłego Życia mogą dać wam
coś,

co można by porównać z pewnością Istotnego Bytu,

pochodzącego od Absolutu i znajdującego się w nim sa-
mym?

Czem są wasze nikłe koncepcje „nieba”, „raju”,

„szczęśliwych terenów do polowania”, „boskich dzie-
dzin błogosławionych”
oraz inne idee różnych religij-
nych sekt, w porównaniu z koncepcjami waszej Nie-
skończoności i Wiecznego Bytu w Duchu — z waszym
stosunkiem do Jedynego — tej koncepcji Nieskończonej
Mądrości, Bytu i Błogości? Gdy uchwycicie tę prawdę,
zobaczycie, że jesteście „w Wieczności już Teraz” i je-

117

background image

steście Nieśmiertelni nawet w tym momencie, jak
zawsze byliście.

To, co powiedzieliśmy wyżej, nie ma wcale na celu

odrzucania „światów niebieskich” lub planów. Przeciw-
nie, znajdziecie wiele w naukach Jogów o tej sprawie,
gdyż Jogowie traktują ją bardzo szczegółowo. Sądzimy
jednakże, że

poza

wszystkiemi

„niebami”

i

planami nie-

bieskiemi” jest jeszcze wyższy stan bytu „Absolutny
Byt”
.

Nawet „nieba” i „światy niebieskie” oraz dziedzi-

ny Dewów lub Archaniołów są tylko stanami względne-
mi, jest stan wyższy od tych względnie wzniosłych sta-
nów, jest to Stan Świadomej Jedności i Tożsamości
z Jedynem. Gdy kto wchodzi w ten Stan, staje się wię-
cej, niż Człowiekiem, więcej, niż jednym z bogów —
jest bowiem wtedy „w łonie Ojca”.

Zanim przejdziemy do rozważania fenomenalnego

przejawu Absolutu — powstania Wszechświata w Nie-
skończonym Umyśle — musimy jeszcze zwrócić waszą
uwagę na fakt, który jest podstawą całego Wszechświa-
ta form postaci i pozorów, i który ustaliliśmy w naszym
ostatnim wykładzie:

Wszystkie Przejawy i Emanacje Absolutu są Twora-

mi Mentalnemi Absolutu — Myślokształtami, utworzo-
nemi przez Nieskończony Umysł, Nieskończony Duch
jest w nich, a one są w Nieskończonym Duchu. Jedyną
Realną Rzeczą naokoło Człowieka jest Duch, wcielony
w Myślokształt. Reszta jest zwykłą osobowością, która
zmienia się i przestaje istnieć. Duch w Duszy Człowie-
ka jest Duszą Duszy,która nigdy się nie urodziła, nigdy
się nie zmienia, nigdy nie umiera — Jest to Realne Ja
Człowieka, w którem jest on „Jednem z Ojcem”.

Rozważmy teraz Nauki Jogów o stworzeniu Wszech-

świata i Ewolucji w nim żyjących form. Postaramy się

118

background image

przedstawić wam te dzieje, jak można najpełniej, zmie-
rzając szybko do myśli głównej i unikając ubocznych
ścieżek szczegółów, o ile jest to możliwe.

Przede wszystkiem musimy wyobrazić siebie w dale-

kiej przeszłości, na początku „Dnia Brahmy”, przy
pierwszym brzasku tego Dnia, który wyłania się z ciem-
ności „Nocy Brahmy”. Zanim pójdziemy dalej, musimy
wam

powiedzieć

coś o tych „Dniach i Nocach Brahmy”,

o których jest wiele wzmianek w pismach Wschodnich.

Nauki Jogów zawierają wiele rozważań o „Dniach i

Nocach Brahmy” o „Wdechu i Wydechu Zasady Twór-
czej”
,

o okresach „Manvantary” i o okresach „Pralaji”.

Myśl ta przebiega przez całą Myśl Wschodnią, chociaż
w różnych formach i z różnemi tłumaczeniami. Myśl ta
prowadzi do prawdy okultystycznej, że w Przyrodzie
Kosmicznej są zmienne okresy Czynności i Bezczynno-
ści — Dnie i Noce — Wdechy i Wydechy — Czuwanie
i Sen. To podstawowe prawo przejawia się w całej Na-
turze od Wszechświatów do Atomów. Przyjrzyjmy się
obecnie jego zastosowaniu do Wszechświatów. Zwró-
cimy tutaj uwagę ucznia, że w wielu przedstawieniach
Nauk Hinduskich pisarze mówią o Absolucie, o Nim
Samym, jak gdyby podlegał prawu Rytmu i miał Swoje
okresy Odpoczynku i Pracy na podobieństwo swych
przejawów. Jest to niesłuszne. Najwyższe nauki bynaj-
mniej tego nie twierdzą, chociaż na pierwszy rzut oka
może się tak wydawać. Istotna nauka jest ta, że Zasada
Twórcza przejawia ten rytm, ale nawet ta zasada, jak-
kolwiek wielka, jest tylko przejawem Absolutu, a nie
samym Absolutem. Najwyższe nauki Hinduskie są pod
tym względem niewzruszone i nie dopuszczają omyłek.

Jest i drugi punkt, o którym spotyka się wiele błędne-

go nauczania. Podczas okresów Bezczynności Twórczej

119

background image

we Wszechświecie nie należy przypuszczać, że nie ma
wówczas nigdzie Żadnej Czynności. Przeciwnie, Czyn-
ność nigdy nie ustaje ze strony Absolutu. Gdy panuje
Noc Twórcza w jednym Wszechświecie lub Systemie
Wszechświatów, wówczas jest wytężona działalność
Południa w innych. Gdy mówimy „Wszechświat”, ma-
my na myśli Wszechświat Systemu Słonecznego — mil-
jony takich systemów tworzą specjalny wszechświat,
o którym mamy pewne wiadomości, Najwyższe nauki
powiadają nam, że ten Wszechświat jest tylko jednym
z Systemów

Wszechświatów,

których liczba miljony,

i że

ten System jest tylko cząstką wyższego systemu itd., aż
do nieskończoności. Pewien Mędrzec Hinduski powie-
dział; „Winniśmy wiedzieć, że Absolut nieustannie two-
rzy

Wszechświaty

w

Swoim Nieskończonym Umyśle i nie-

ustannie niszczy je i chociaż miljony milionów eonów
przechodzą pomiędzy tworzeniem i niszczeniem, wydaje
się to jednak mniejszem od mrugnięcia oka Jedynego
Absolutu”.

A więc „Dnie i Noce Brahmy” oznaczają tylko usta-

lenie zmiennych okresów Czynności lub Bezczynności
w jednym Specjalnym Wszechświecie, wśród Nieskoń-
czonej Powszechności. Znajdziecie wzmiankę o tych
okresach w „Bhagavad Gita”, wielkim eposie hindu-
skim. Następujące cytaty z podaniem stronic wzięte są
z wydawnictwa,

ogłoszonego przez Towarzystwo Wyda-

wnicze Jogi, które to wydawnictwo zebrał i przystoso-
wał autor tych wykładów. Czytamy na stronicy 77 na-
stępujące słowa, przypisane Krysznie, Jedynemu Abso
lutowi w ludzkiej inkarnacji:

„Światy i wszechświaty, a nawet świat Brahmy, któ-

rego jeden dzień równa się tysiącowi Jug (cztery biljony

120

background image

ziemskich lat), a jego noc liczy tyleż samo — te światy
muszą przychodzić i odchodzić... Dnie Brahmy przecho-
dzą, a po nich następują Noce Brahmy. W tych Dniach
Brahmy wszystkie rzeczy wyłaniają się z niewidocznego
i stają się widoczne. A gdy nadchodzą noce Brahmy,
wszystkie rzeczy widoczne na powrót roztapiają się
w nie widocznem. Wszechświat, który istniał, rozwiewa
się, a oto jest znowu odtwarzany”.
W tym samym wydawnictwie na stronie 80 znajdujemy
następujące słowa, przypisane temu samemu mówcy:

„Na końcu Kalpy — Dnia Brahmy — okresu Twór-

czej Aktywności — wciągam w Siebie wszystkie rzeczy
i istoty. A przy początku innej Kalpy przejawiam z Sie-
bie wszystkie rzeczy i istoty, wykonywając na nowo Swój
akt twórczy”.

Możemy tutaj powiedzieć mimochodem, że Nauka

Współczesna skłania się obecnie do teorji o okresach
Rytmicznych Zmian, Podniesienia i Upadku, Ewolucji
i Uwstecznienia. Nauka utrzymuje, że w pewnym czasie
w przeszłych eonach był początek ewolucyjnego ruchu
w górę, który odbywa się obecnie, i że zgodnie z pra-
wem Natury musi przyjść czas osiągnięcia najwyższego
punktu, a wtedy nastąpi początek drogi w dół, która
z czasem też musi się skończyć, po niej zaś nastąpi dłu-
gi okres bezczynności, a potem przyjdzie początek no-
wego okresu Twórczej Aktywności i Ewolucji „Dzień
Brahmy”.

Tę myśl o tym prawie Rytmu w jego formie Pow-

szechnej wysuwali myśliciele wszystkich czasów i ras.
Herbert Spencer wyraźnie skłania się do niej w swych
„Pierwszych Zasadach”, wyrażając ją wielokrotnie
w sposób następujący: „Ewolucja musi dojść do końca,

121

background image

do zupełnej równowagi lub spoczynku”; lub „Z pow-
szechnego dążenia do równowagi można wywniosko-
wać, że będzie osiągnięty stan powszechnego spokoju
lub śmierci; jeśli na tym wniosku kończy się jeden pro-
ces rozumowania, to dalszy proces rozumowania wska-
zuje na wznowienie działalności i życia”
; lub „Rytm
w całości zmian — zmienne ery ewolucji i uwstecznia-
nia”
. Starożytni filozofowie zachodni również wyzna-
wali te idee. Heraklit poucza, że wszechświat przejawia
się w cyklach, a Stoicy pouczali, że „świat porusza się
w nieskończonych cyklach przez te same stopnie”
. Zwo-
lennicy Pyiagorasa poszli nawet dalej i oświadczali, że
„Następujące po sobie światy są podobne jedne do dru-
giego aż do najdrobniejszych szczegółów”
. Ostatnia
idea jednakże — idea „Wiecznego powrotu”, chociaż
głoszona przez pewną liczbę myślicieli, nie jest uznawa-
na przez nauczycieli Jogi, którzy uczą o nieskończonym
postępie — o Ewolucji Ewolucji. Nauki Jogi, jeśli cho-
dzi o ostatni szczegół, więcej podobne są do rozumowa-
nia Lotzego, wyrażonego w sentencji z jego „Mikroko-
smosu”:
„Serje Okresów Kosmicznych, ... których każde
ogniwo jest związane jedno z drugiem, ... które, nastę-
pując po sobie w porządku, tworzą jedność rozwijającej
się melodji”
. Przez dzieła Hcrakhta, Stoików, Pitagory-
iczyków, Empcdoklesa, Werigliusza, aż do czasów
obecnych Nietschego i jego zwolenników znajdujemy tę
myśl o „Uniwersalnym Rytmie” — tej podstawowej
koncepcji dawnej Filozofji Jogi.

A teraz, wracając do głównej ścieżki naszej myśli,

zatrzymajmy się na początku brzasku Dnia Brahmy. Jest
to naprawdę początek, nic bowiem nie widać, nie ma
nic tylko Przestrzeń. Ani śladu Materji, Siły lub Umysłu
w tym sensie, w jakim używamy tych terminów. W tej

122

background image

części Nieskończonej Przestrzeni, a więc w konsekwen-
cji w tej części Nieskończonego Umysłu Jedynego Ab-
solutu, gdyż nawet przestrzeń jest „pojęciem” tego
Umysłu, nie ma „Nic”. Jest to „najciemniejsza chwila
właśnie przed brzaskiem”.

Wtedy następuje pierwszy brzask Dnia Brahmy.

Absolut zaczyna „tworzyć” Wszechświat. Jakżeż two-
rzy go? Nie może być tworzenia z czegoś lub z niczego.
A poza samym Absolutem nie ma nic. Wskutek tego
Absolut musi tworzyć Wszechświat ze Swej własnej
„substancji”,

o

ile

możemy użyć słowa substancja w tem

zastosowaniu. „Substancja” oznacza dosłownie to, „co
jest pod czemś”
i pochodzi od wyrazów łacińskich;
„sub”, co oznacza „pod” i „stare”, co oznacza „stać”.
Angielskie

słowo

„understand”

oznacza

dosłownie

„stać

pod czemś”, a więc te dwa wyrazy mają istotnie jedna-
kowe znaczenie. Jest to coś więcej, niż zbieg okoliczno-
ści.

Zobaczyliśmy

więc,

że

Absolut musi tworzyć wszech-

świat z własnej substancji. Dobrze, ale co jest tą „sub-
stancją”
Absolutu? Czy to jest Materja? Nie! Gdyż wie-
my, że Materja jest sama w sobie zwykłym przejawem
Siły lub Energji. Czy to jest zatem Siła lub Energja?
Nie! Siła bowiem lub Energja sama w sobie nie może
posiadać Umysłu, a musimy myśleć o Absolucie, jako
posiadającym Umysł, gdyż przejawia Umysł, a co jest
przejawione musi być w Przejawiającym lub w Czynni-
ku Przejawienia, A więc ta „Substancja” musi być
Umysłem? Oczywiście tak, w pewnym stopniu, ale nie
jest to Umysł, jakim my go znamy, skończony i niedo-
skonały. Jest to coś podobnego do Umysłu, ale Nieskoń-
czonego w stopniu i naturze — coś tak dalece większe-
go od umysłu, jakim my go znamy, aby można było

123

background image

przypuścić, iż jest to Przyczyna Umysłu. Musimy jed-
nak myśleć o niem, jako o „Nieskończonym Umyśle”,
albowiem nasze skończone Umysły nie mogą powziąć
wyższej

koncepcji.

Jesteśmy zatem zadowoleni, mówiąc,

że ta „substancja”, z której Absolut musi tworzyć
Wszechświat, jest czemś, co będziemy nazywali „Nie-
skończonym Umysłem”
. Utrwalcie to sobie, proszę,
w waszym umyśle, gdyż jest to pierwszym krokiem
naszej koncepcji.

Jak może jednak Nieskończony Umysł być używany

do tworzenia skończonych umysłów, postaci, form i rze-
czy, nie zmniejszając się ilościowo? Jak możecie wziąć
coś od czegoś i mieć jeszcze jakąś pozostałość orygina-
łu? Jest to niemożliwe! Nie możemy również myśleć
o Absolucie, jako „rozdzielającym siebie” na dwie lub
więcej części, gdyż w takim przypadku mielibyśmy dwa
lub więcej Absoluty, lub raczej Żadnego. Nie może być
dwóch Absolutów, gdyż, gdyby można było podzielić
sam Absolut, to nie byłoby Absolutu, ale tylko dwie
Względności — dwie Skończoności, zamiast Jednego
Nieskończonego. Czy dostrzegacie całą niedorzeczność
tego?

Jakże zatem to dzieło tworzenia może być dokonane,

mając na widoku trudności, widoczne nawet dla na-
szych skończonych umysłów? Możecie wałkować te
sprawy w waszych umysłach — ludzie tak czynili we
wszystkich czasach — a nie znajdziecie odpowiedzi,
wyjąwszy Podstawową Ideę Nauk Jogi. Ta zaś Idea pod-
stawowa polega na tem, że tworzenie jest czysto Men-
talnem Tworzeniem i że Wszechświat jest Obrazem
Myślowym, Myślokształtem w Umyśle Absolutu —
w samym Nieskończonym Umyśle. Żadne inne tworze-
nie nie jest możliwe. I to jest, jak mówią mistrzowie

124

background image

Jogów, Tajemnicą Wszechświatowego Tworzenia.
Wszechświat wyłania się z Nieskończonego Umysłu
i jest

w

nim

i

tylko w ten sposób może być. Utrwalcie da-

lej w waszym umyśle ten drugi krok naszej koncepcji.

Ale wtedy, zapytacie, z czego pochodzi Siła, Materia

i Skończony Umysł? Dobrzeście zapytali, zacni ucznio-
wie, a więc odpowiedź nastąpi niezwłocznie. Oto jest.
Skończony Umysł, Siła lub Energja i Materja same
przez się nie istnieją. Są to po prostu Obrazy Myślowe
lub Myśloksztalty w Nieskończonym Umyśle Absolutu.
Całe ich istnienie i zjawianie się zależy od ich Koncep-
cji Mentalnej i jej utrzymania w Nieskończonym Umy-
śle. W Nim mają swe narodziny, rozwój, wzrost, upadek
i śmierć.

Cóż więc, możesz zapytać, jest Realnego naokoło

M

NIE

? Na pewno mam żywą świadomość Realności,

czyż to jest zwykłe złudzenie lub cień? Nie, nie tak! Ten
zmysł Realności, który posiadacie i który każda istota
i rzecz posiada, to poczucie, że „Istnieje” — jest za-
czerpnięciem przez Obraz Myślowy Realności od swej
Esencji, a tą Esencją jest Duch. Tym Duchem zaś jest
S

UBSTANCJA

A

BSOLUTU

, wcielona w Swej koncepcji

Obrazie Myślowym. Jest to zaczerpnięcie przez Skoń-
czone z Nieskończonej Esencji. Jest to zaczerpnięcie
przez Względne z Absolutnej Esencji. Jest to zaczerp-
nięcie przez Was lub przeze mnie, lub innego mężczy-
znę lub kobietę, Z Realnego „Ja”, które leży pod oszu-
kańczem „Ja” lub Osobowością. Jest to odbicie Słońca
w kropli rosy, gdy tysiące kropel wydają się tysiącami
Słońc, a tymczasem jest tylko Jedno Słońce. To odbicie
Słońca w kropli rosy jest czemś więcej, niż tylko „odbi-
ciem”
, gdyż jest substancją samego Słońca — Słońce
świeci z wysoka, jedyne i niepodzielne, ale przejawia

125

background image

się w miljonach kropel rosy. Tylko przy pomocy przeno-
śni możemy mówić o Niewypowiedzianej Realności.

Ażeby wyjaśnić to pełniej niektórym z was, przypo-

minam wam, że nawet w waszych skończonych Obra-
zach Myślowych oczywiste są wielorakie formy życia.
Możecie myśleć o poruszającej się armji tysięcy ludzi.
A jedynem „J

A

wśród tych ludzi jest wasze własne

„Ja”. Te charaktery w waszym umyśle poruszają się,
żyją i mają swój byt, a nie ma w nich nic, prócz ,,Was”.
Charaktery Szekspira, Dickensa, Thackeray'a, Balzaka
i innych były tak silnemi Obrazami Myślowemi, że nie
tylko ich twórcy byli pociągnięci ich siłą i pozornemi
zdolnościami, ale nawet wy, co o nich czytacie po upły-
wie wielu lat, czujecie być może pozorną ich realność
i płaczecie lub śmiejecie się, czy złościcie z powodu ich
czynów. A przecież nie było Hamleta poza umysłem
Szekspira, ani Micawber'a poza Dickensem, ani Ojca
Goriot'a poza Balzakiem. Te ilustracje są tylko skończo-
nemi przykładami Nieskończonego, dadzą wam jednak
pewne pojęcie o prawdzie, którą próbujemy rozwinąć
w waszym umyśle. Nie powinniście jednak wyobrażać
sobie, że Wy i Ja i wszyscy inni, i rzeczy są zwykłemi
tylko „tworami wyobraźni” na wzór naszych stworzo-
nych charakterów — byłoby to wyobrażenie bardzo nie-
fortunne. Twory myślowe Wasze, Moje i innych skoń-
czonych

umysłów

tylko

skończonemi tworami skoń

czonych umysłów, tymczasem M

Y

sami jesteśmy skoń-

czonemi tworami N

IESKOŃCZONEGO

U

MYSŁU

. Twory

nasze, Dickensa, Balzaka i Szekspira żyją, poruszają się
i mają swój byt, nie posiadając innej „J

AŹNI

, niż nasze

Skończone Umysły. Tymczasem my, charaktery Boskie-
go Dramatu, Historji lub Eposu mamy dla naszej „J

AŹ-

NI

— nasze Realne „Ja” — A

BSOLUTNĄ

R

EALNOŚĆ

.

126

background image

Tamte mają za tło nasze skończone osobowości i umy-
sły, przed któremi mogą grać swe role, dopóki, niestety,
prawdziwe tło nie rozwieje się we mgłę i zarówno tło,
jak i cienie znikają. My zaś mamy poza nasze mi osobo-
wościami Wieczne Tło Realności, które się nie zmienia,
ani nie Znika. Chociaż nasze Osobowości są tylko na
parawanie, ale Parawan jest Realnym i Wiecznym.
Zabierzcie skończony parawan, a cienie znikną — ale
nasz Parawan pozostaje wiecznie.

Jesteśmy Obrazami Myślowemi Nieskończonego

Umysłu — Nieskończony Umysł utrzymuje nas w zdro-
wiu — nie możemy zginąć — nie możemy być uszko-
dzeni — nie możemy nigdy zginąć, o ile nie jesteśmy
wchłonięci przez sam Nieskończony Umysł, a nawet
wtedy J

ESZCZE

J

ESTEŚMY

! Nieskończony Umysł nigdy

nie zapomina, nigdy nic może dojrzeć nas, zawsze jest
świadomy naszej obecności i istnienia. Jesteśmy zdrowi,
jesteśmy bezpieczni, — J

ESTEŚMY

! Tak samo, jak nie

mogliśmy być stworzeni z niczego, tak samo nie może-
my być obróceni w Nic. Jesteśmy we Wszystkiem, poza
którem nie ma nic na zewnątrz.

Przy Brzasku Dnia Brahmy, Absolut zaczyna tworze-

nie nowego Wszechświata lub odtworzenie go, jak to
możecie postarać się ustalić. Najwyższe Nauki Jogi po-
uczają nas, że wiadomości co do tego przypadku (który
oczywiście jest poza możnością osobistego poznania
człowieka w tem stadjum, jak go znamy) przeszły do
naszej rasy od nauczycieli, co otrzymali je od jeszcze
wyższych nauczycieli, i tak dalej coraz wyżej i wyżej.
Istnieją wierzenia, że źródło tych wiadomości pochodzi
od niektórych cudownie rozwiniętych dusz, co przyszły
na ziemię z wyższych planów Bytu. W tych wykładach
nie będziemy podawali tych wierzeń za swoje, a tylko

127

background image

przekazywali wam same nauki, wiedząc, że ich prawda
przyciągnie tych, co są gotowi do ich przyjęcia, nie pró-
bując przypisywać im takiego autorytetu, o jakim wyżej
wspomnieliśmy. Powołaliśmy się na to wysokie źródło
nauk tylko dlatego, że jest ono ogólnie uznane na
Wschodzie i przez okultystów.

Nauki Jogów pouczają nas, że na Początku Absolut

stworzył Obraz Myślowy lub Myślokształt Powszechne-
go Umysłu, to jest Powszechnej Zasady Umysłu. Roz-
różnia się tutaj Powszechną Zasadę Umysłową lub Pow-
szechną Materję Myślową, jak ją niektórzy nazywają,
i sam Nieskończony Umysł. Nieskończony Umysł jest
czemś nieskończenie wyższem od Powszechnej Zasady
Umysłowej, która jest zarówno „przejawieniem”, jak
i Materją. Nie pomylmy się tutaj. Nieskończony Umysł
jest Duchem, a Powszechna Zasada Umysłowa jest
„Materja Myślową”, którego cząstką jest każdy Skoń-
czony

Umysł.

Powszechna

Zasada

Umysłowa

była

pierw-

szą koncepcją Absolutu w procesie tworzenia Wszech-
świata. Był to „Materiał”, z którego tworzy się i jest
utworzony wszelki Skończony Umysł. Jest to Powsze-
chna Energja myślowa. Poznajcie ją i nie plączcie jej
z Duchem, który nazwaliśmy Nieskończonym Umy-
słem, gdyż nie mieliśmy innego terminu. Jest tu subtel-
na różnica, która ma wielkie znaczenie dla należytego
zrozumienia przedmiotu.„

Nauki Jogów pouczają nas, że z tej Zasady Umysło-

wej rozwinęła się Powszechna Zasada Siły lub Energji.
Z tej Powszechnej Zasady Siły rozwinęła się Powszech-
na Zasada Materji, Sanskryckie terminy dla tych trzech
Zasad są następujące:„Chitta”, lub Powszednia Myślo-
wa

Substancja

lub

Zasada, „Prana” lub Powszechna Za-

sada

Energji

i

„Akasza”

lub

Powszechna

Zasada Materji.

128

background image

Mówiliśmy o tych Trzech Zasadach lub Trzech Wielkich
Przcjawieniach
w naszym „Kursie Wyższym”, który
nastąpił po naszych „Czternastu Wykładach” kilka lat
temu, obecnie jednak zdaje się dla nas niezbędnem wró-
cić do nich z powrotem w związku z wyjaśnieniem
danego przedmiotu. Jak to ustaliliśmy w wymienionych
wykładach te Trzy Przejawienia lub Zasady są w rze-
czywistości jednem, przyczem następna jest cieniem
poprzedniego. Przedmiot ten był dokładnie wyczerpany
w końcowych wykładach wymienionego „Wyższego
Kursu”
, do którego musimy was odesłać, o ile chodzi
o szczegóły, aby uniknąć tu powtórzenia. Znajdziemy
cudowny odpowiednik pomiędzy temi odwiecznemi
naukami Jogów, a ostatniemi koncepcjami Nauki Współ
czesnej.

Wracając do głównego naszego przedmiotu, stwier-

dzamy, że Nauki Jogów pouczają nas, iż „myśl” Abso-
lutu zawiera w sobie Obraz Myślowy lub Myślokształt
„Chitty” lub Powszechnej Zasady Myślowej. Ta Chitta
była skończona zatem, związana i rządzona przez Prawa
Skończonego Umysłu, ustanowione dla niej Wolą Abso-
lutu. Każda rzecz Skończona jest rządzona przez Prawa,
ustanowione dla niej przez W

IELKIE

P

RAWO

, zwane Ab-

solutem. Wtedy zaczęła się W

IELKA

I

NWOLUCJA

, która

była niezbędna, zanim stała się możliwą Ewolucją. Sło-
wo „Inwolucjonować”, jak wiecie, oznacza „zawijać,
przykrywać, ukrywać itd.”
, a słowo „Ewolucjonować”
oznacza „odwijać, odkrywać, rozwijać itd.”, Zanim
jakaś rzecz może „ewolucjonować” lub „rozwijać się”,
musi naprzód być „inwolucjonowana” łub „zwinięta,
zawinięta itd.”
. Każda rzecz musi najprzód „inwolucjo-
nować”,
zanim może „ewolucjonować”. Zapamiętajcie
to sobie, proszę, jest to bowiem prawdą na wszystkich

129

background image

planach: mentalnym, fizycznym i duchowym. Rzecz
musi być „umieszczona”, zanim ją można „wyjąć”.
Prawda ta, o ile się pamięta o niej i stosuje ją do zagad-
nień metafizycznych, rzuci najjaśniejsze światło na naj-
ciemniejsze zagadnienia. Przyswójcie to sobie.

Przed procesem zatem Ewolucji od grubych form

Materji do wyższych, aż do Mentalu, dalej od wyższych
do jeszcze wyższych, aż do Ducha — którą to Ewolucję
widzimy, jak się dokonywa przed naszym wzrokiem
dzisiaj — zanim ta Ewolucja stalą się możliwą, niezbęd-
ną była Inwolucja lub „zawijanie się”. Duch Absolutu
naprzód „inwolucjonował” siebie w swój Obraz Myślo-
wy, Myślokształt lub Twór Zasady Myślowej, tak samo,
jak wy możecie „inwolucjonować” siebie w najpoważ-
niejszą myśl w głębokiej medytacji. Czyście nigdy nie
„zatracili się” w myśli lub „zapomnieli się” w idei?
Czyście nigdy nie mówili o sobie, żeście „zagłębili się”
w myśl? Możecie widzieć cośkolwiek z tego, o czem się
tu mówi, przynajmniej o tyle, o ile to dotyczy procesu
„inwolucji”. Wy pogrążacie siebie w wasze medytacje
— Absolut pogrąża siebie w Swe Twory Myślowe —
ale zapamiętajcie, że jedno jest Skończone, drugie zaś
Nieskończone, a wskutek tego wyniki są odpowiednio
słabe lub silne.

Posłuszna nadanym jej prawom Zasada Mentalna

inwolucjonowała się w Zasadę Energji lub Pranę
Uniwersalna Energja zaczęła istnieć. Następnie, posłu-
szna tym samym Prawom, Prana inwolucjonowała się
w Akaszę lub Powszechną Zasadę Materji. Każde zatem
„inwolucjonowanie” praktycznie „stworzyło osłonę”
lub „pochwę” niższej Zasady. Czy to widzicie? Wszyst-
ko zatem zależy od Zasady, wyższej od niego samego,
która staje się „Zasadą Rodzicielską”, jak wyrażają się

130

background image

Jogowie. W tym procesie Inwolucji osiągnięta została
krańcowa forma Materji, zanim stał się możliwym pro-
ces Ewolucji. Krańcowa forma grubej Materji nie jest
nam znana dzisiaj na tej planecie, gdyż przeszliśmy
dalej poza nią. Ale nauki Jogów pouczają nas, że takie
formy były o tyle grubsze od najgrubszej Materji, zna-
nej nam dzisiaj, o ile ostatnia jest gruba w porównaniu
z najbardziej eterycznemi oparami, znane mi Nauce
Współczesnej. Umysł ludzki nie może uchwycić tego
krańcowego stopnia, tak samo, jak nie może uchwycić
najwyższego krańcowego stopnia przejawienia.

W tem miejscu musimy zwrócić uwagę waszą na

pewne nauki okultystyczne szeroko rozpowszechnione,
którym najwyżsi nauczyciele Jogi odmawiają poparcia
i zaprzeczają. Mamy tu na myśli naukę, że w procesie
Inwolucji

była

jakaś

„degeneracja”

lub „upadek” z wyż-

szych form życia do niższych, zanim został osiągnięty
gruby stopień materji. Taka nauka jest okropna, gdy się
rozważy ją w szczegółach. Oznaczałaby ona, że Absolut
rozmyślnie stworzył wysokie formy życia i jeszcze
wyższe od nich — bogów faktycznych — a następnie
zmusił ich do „upadku”, aż osiągnęli stopień najniższy.
Byłoby to zupełnym przeciwieństwem Ewolucji i ozna-
czałoby „upadek” zgodnie z Wolą Boską, gdy tymcza-
sem Ewolucja jest „wznoszeniem się” zgodnie z Wolą
Boską.

Sprzeciwia się to najlepszym instynktom ludzkim

i wyższe nauki Jogów pouczają nas, że jest to tylko złu-
dzenie lub omyłka, którą stworzyli ludzie, próbując roz-
wiązać tajemnice duchowe czystemi procesami intelek-
tualnemi. Prawdziwa nauka wskazuje, że proces Inwo
lucji został dokonany przez zasadę, owijającą się w niż-
szą Zasadę, stworzoną w sobie samej, aż nareszcie osią-

131

background image

ga się plan najniższy. Zauważcie różnicę, że ma się tu
na myśli „Zasady, jako Zasady”, nie zaś indywidualne
formy Życia lub Bytu. Nie było tu już żadnego „upad-
ku”
w tym procesie, gdyż był tam Absolut owijający się
w Obraz Myślowy lub Zasadę Myślową. Nie było tam
„upadku” lub „zejścia w dół”, tylko „Inwolucja” lub
„owijanie się” Zasady w Zasadę. Indywidualne bowiem
Życie jeszcze się nie ukazało i nie może się ukazać,
dopóki się nie rozpocznie proces Ewolucyjny. Spodzie-
wamy się, żeśmy wam wyjaśnili dostatecznie tę sprawę,
gdyż jest to sprawa ważna. Gdyby Absolut naprzód two-
rzył wyższe istoty, a następnie zmuszał je do „zejścia”
w formy coraz to niższe i niższe, wtedy cały proces był-
by okrutny i bezcelowy. Jest to tylko jedna z bardzo
niskich koncepcyj Bóstwa, powziętych przez

ludzi w ich

niewiedzy. Nie! Cały wysiłek Woli Boskiej wydaje się
skierowanym do „wznoszenia” Indywidualnych Jaźni
w coraz to wyższe formy. Wydaje się, że proces „inwo-
lucji”
Zasad został wywołany w celu wytworzenia
takich Jaźni przez następny cudowny proces Ewolucyj-
ny. Co za „Przyczyna” tego, jest to dla nas nie do poz-
nania, jak już powiedzieliśmy wyżej. Nie możemy wści-
biać swego nosa w nieskończony Umysł Absolutu, wol
no nam jednak wyciągać pewne wnioski, obserwując
i studjując Prawa Wszechświata, które, jak się wydaje,
działają w pewnych kierunkach. Z przejawionej woli
Jednostki Boskiej możemy w końcu próbować wytwo-
rzyć sobie pojęcie o jej celach. A cele te, jak się wydaje,
dążą zawsze do podnoszenia „w górę” i ewolucji.
Nawet nadejście „Nocy Brahmy” nie jest tu wyjątkiem,
jak to zobaczymy w przyszłych wykładach.

Od rozpoczęcia procesu Inwolucji z Zasady Mental-

nej, aż do krańcowego punktu w dole najgrubszego

132

background image

Przejawu Materji było wiele stopni: od najwyższego
stopnia Skończonego Umysłu w dół, do coraz to niż-
szych stopni; następnie na planie Siły i Energji od wyż-
szych do niższych stopni Zasady w Zasadzie; następnie
na planie Materji Inwolucyjnej przymus czyni postępy
w działaniu. Po osiągnięciu planu Materji następuje naj-
wyższy stopień przejawionej Materji — najbardziej sub-
telna forma eteru lub Akaszy — następnie w dół, w dół
i w dół szły stopnie Materji, aż została osiągnięta możli-
wie najgrubsza forma. Wtedy była chwila pauzy, zanim
nastąpił proces Ewolucyjny, ruch w górę. Impuls Orygi-
nalnej Woli lub Myśli wyczerpał przymus posuwania się
w dół, a teraz zaczęła się tendencja lub przymus posu-
wania się w górę. Ale tu przejawił się nowy rys.

Tym nowym rysem była „tendencja do indywiduali-

zacji”. Podczas kierunku w dół ruch był masowy przez
Zasadę, jako Zasadę bez rozdrabniania się na cząstki lub
ośrodki. Ale z pierwszym ruchem naprzód ujawniła się
tendencja do tworzenia Ośrodków Energji lub Jednostek
działania, które następnie same się przejawiały z rozwo-
jem ruchu ewolucyjnego, od elektronów do atomów, od
atomów do człowieka. Gruba materja była używana ja-
ko

materjał dla tworzenia delikatniejszych i bardziej zło-

żonych form; te znów w kolejności kojarzyły się i two-
rzyły nowe wyższe formy. Formy zaś Energji działały
w ten sam sposób. W ten sam sposób również przeja-
wiały

się

ośrodki Myśli lub Świadomości. Wszystko jed-

nak

działało

w ścisłym związku.

Materja, Energja i Myśl

tworzyły Trójcę Zasad i działały w ścisłym związku.
Działanie zaś zawsze szło w kierunku wywoływania co-
raz to wyższych „form”, tworzenia coraz to wyższych
jednostek, coraz to wyższych Ośrodków. Ale w każdej
formie, ośrodku lub jednostce przejawiały się Trzy Za-

133

background image

sady: Myśl Energja i Materja. A w każdej był zawsze
obecny Duch. Duch bowiem musi być we Wszystkiem
— tak samo, jak Wszystko musi być w Duchu.

Ten proces Ewolucyjny trwa dotychczas i musi jesz-

cze trwać przez eony. Absolut podnosi Siebie do Siebie
przez coraz to wyższe Jaźnie i zaopatruje je w coraz to
szlachetniejsze szaty, przez które się przejawia. Jak to
zobaczymy w tych wykładach, ewolucja w miarę postę-
pu odbywa się nie tylko na planie fizycznym, ale rów-
nież i mentalnym. Dotyczy nie tylko „ciał”, ale również
„dusz”, które także odbywają ewolucję z biegiem cza-
su, a ciała są dane tym duszom, aby mogły dokonywać
ewolucji. Końcem zaś i celem tego wszystkiego, jak się
wydaje, jest to, by Jaźnie mogły osiągnąć stopień, gdzie
posiadałyby świadomość swej Realnej Jaźni. Jest to
świadomość Ducha w nich i jego stosunku do Ducha
Absolutu. Następnie jaźnie te rozwijają się coraz dalej,
aż do planów życia, bytu i działania, o których nawet
najbardziej posunięci w naszej rasie mogą tylko marzyć.

Starożytni Nauczyciele Jogi powiedzieli: „Ludzie od-

bywają ewolucję na nadludzi, nadludzie na bogów, bo-
gowie na nadbogów, a nadbogowie na Coś jeszcze wyż-
szego. Od najniższej cząstki materji, zawierającej życie,
aż do najwyższego bytu, nawet aż do Absolutu jest Nie-
skończona Drabina Bytu, a Jeden Duch wszystko prze-
nika, jest we wszystkiem, jak wszystko jest w nim”.

Wola Twórcza, o której mówiliśmy w tych wykła-

dach, działa w pełni przez całe Życie. Prawa naturalne
są prawami Życia, ustanowi one mi przez Absolut
w jego Obrazie Myślowym. Są to naturalne Prawa tego
Wszechświata, a inne Wszechświaty mają inne Prawa.
Tylko Absolut Sam nie ma Praw, wiążących Go — Sam
w Sobie jest P

RAWEM

.

134

background image

Te Prawa Życia i Natury wśród różnych planów Ma-

terji, Energji i Myśli są także w Boskim Umyśle, inaczej
bowiem nie byłoby ich wcale nawet pozornie. Gdy jakiś
człowiek o większym rozwoju przekroczy lub pozornie
przezwycięży te prawa, to dzieje się to dlatego, że taki
człowiek zdolny jest wznieść się ponad plan, na którym
prawa te działają. Ale nawet to przekroczenie jest samo
w sobie w zgodzie z pewnemi wyższemi prawami.

Widzimy

zatem,

że Wszystko, wysokie i niskie, dobre

i złe, proste i złożone — mieści się Wewnątrz Umysłu
Jedynego. Bogowie, aniołowie, adepci, mędrcowie, nie-
ba, plany — wszystko i każda rzecz — są Wewnątrz
Wszechświata, a Wszechświat jest Wewnątrz Umysłu
Jedynego. A wszystko dzieje się w zgodzie z prawem.
A wszystko posuwa się w górę i naprzód według linji
Ewolucji. Wszystko jest dobrze. Trzymani jesteśmy
mocno w Umyśle Jedynego.

Pomimo, że istniała tendencja przejścia od jeneralnej

Zasady

do

odrębnej

Duszy Indywidualnej, to jednak póź-

niej

następuje

Pogodzenie.

Indywidualna bowiem Dusza,

gdy dojdzie do pewnego stopnia rozwoju, traci swe po-
czucie

Odrębności

i

zaczyna

odczuwać

swą

jedność z Je-

dynym Duchem.

Posuwa się dalej po linjach rozwoju, aż

dochodzi do Świadomej Jedności z Bogiem. Ewolucja
Duchowa nie oznacza „wzrostu Ducha”, gdyż Duch nie
może rosnąć, jest bowiem zawsze Doskonałym. Termin
ten oznacza rozwój Umysłu Indywidualnego do tego
stopnia, na którym może rozpoznać Ducha w Sobie.

Zakończmy ten wykład streszczeniem M

YŚLI

Z

A-

SADNICZEJ:

Istnieje tylko J

EDYNE

. To J

EDYNE

jest D

UCHEM

.

W nieskończonym Umyśle tego J

EDYNEGO

D

UCHA

powstał Obraz Myślowy lub Myślokształt tego Wszech-

135

background image

świata. Inwolucyjny Proces Tworzenia zaczął się od
Myśli o Zasadzie Myślowej, przechodzi do Zasady
Energji, a potem do Zasady Materji. Następnie rozpo-
czął się proces ewolucyjny w górę i utworzyły się Indy-
widualne Ośrodki lub Jednostki. A tendencja i przy-
mus ewolucji działają zawsze w kierunku „rozwoju”
wewnątrz

Jaźni Zrozumienia Mieszkającego w niej Du-

cha. Gdy odrzucamy zasłonę po zasłonie, zbliżamy się
coraz bliżej do D

UCHA

w nas, który jest jedynym Du-

chem, przenikającym wszystkie rzeczy. W tem jest Zna-
czenie

Życia — Tajemnica Ewolucji. Cały Wszechświat

zawiera się Wewnątrz Umysłu Jedynego. Nie ma nic
poza

tym

Nieskończonym

Umysłem.

Nie ma nic na Zew-

nątrz, gdyż Jedyne jest Wszystkiem we Wszystkiem.
Przestrzeń, Czas i Prawa są tylko Obrazami Myślowe-
mi w tym Umyśle, podobnie jak wszystkie postacie, for-
my i przejawy. Jak Jaźń rozwija się, aż zrozumie Siebie
— Swą Realną Jaźń, tak samo rozwija się jej Mądrość
i Moc. Jaźń wstępuje na coraz to wyższy stopień swego
Dziedzictwa. Wewnątrz Umysłu Jedynego jest Wszyst-
ko, co jest. I Ja, i Ty, i Wszystkie Rzeczy są T

UTAJ

wew-

nątrz Nieskończonego Umysłu. Jesteśmy zawsze „trzy-
mani

w

Umyśle”

Absolutu — jesteśmy zawsze tu bezpie

czni. Nic nie może przynieść nam uszczerbku w Rze-
czywistości, gdyż nasza Realna Jaźń jest Realną Jaź-
nią Nieskończonego Umysłu. Wszystko jest wewnątrz
Umysłu Jedynego. Nawet najdrobniejszy atom podlega
Prawu i jest chroniony przez Prawo. A P

RAWO

jest

Wszystkiem, co Jest. W tym zaś Prawie możemy prze-
bywać Zadowoleni i Nielękający się niczego. Niech to
zrozumienie stanie się W

ASZYM

U

DZIAŁEM

.

Pokój z Wami wszystkiemi!

136

background image

Wykład VII

.

EWOLUCJA KOSMICZNA

Doszliśmy teraz do najbardziej interesującego punktu

w naszych wykładach i czeka nas okres bardzo interesu-
jących studiów aż do samego końca kursu. Uzbroiliśmy
się w podstawowe zasady, a teraz przejdziemy do
stwierdzenia tych zasad w czynnem działaniu. Studio-
waliśmy

Nauki

Jogi

o

Prawdzie,

będącej podstawą wszel-

kiej rzeczy, a teraz przejdziemy do rozważania procesu
Ewolucji Kosmicznej, Praw Cyklów, Prawa Ewolucji
Duchowej lub Reinkarnacji, Prawa Przyczyny Ducho-
wej i Skutku lub Karmy itd. W tym wykładzie zaczyna-
my historję o postępie naprzód Wszechświata, o jego
formach, postaciach i siłach. Od punktu „chwilowej
pauzy”
po ustaniu procesu Inwolucji — aż do punktu
rozpoczęcia Ewolucji Kosmicznej. Nasz postęp postę-
puje teraz stale naprzód, o ile to dotyczy indywidual-
nych ośrodków. Zobaczymy, jak zasady powracają do
Zasady, jak ośrodki powracają do wielkiego Ośrodka,
z którego wyszły podczas procesu inwolucji. Będziemy
studiowali długi stopniowy, ale stały postęp Człowieka
w jego wędrówce do bóstwa. Zobaczymy Tworzenie
Wszechświata i Wzrost Duszy.

137

background image

W naszym ostatnim wykładzie zobaczyliśmy, że przy

brzasku Dnia Brahmy Absolut zaczyna tworzenie nowe-
go Wszechświata. Nauki pouczają nas, że początkowo
Absolut tworzy Obraz Myślowy lub Myślokształt Pow-
szechnej Zasady Myślowej lub Powszechną Materję
Myślową, jak określają niektórzy nauczyciele. Następ-
nie ta Powszechna Zasada Myślowa tworzy w samej
sobie Zasadę Energji Powszechnej. Następnie ta Zasada
Energji Powszechnej tworzy w samej sobie Powszechną
Zasadę Maierji. Energia zatem jest tworem myśli, a Ma-
terja jest tworem Energji.

Następnie Nauki pouczają nas, że z rzadkiej, delikat-

nej, subtelnej formy Materji, w której Powszechna Za-
sada Materji najpierw się ukazuje, tworzą się Formy
Materji mniej rzadkiej. Małemi stopniami ukazują się
wciąż coraz grubsze formy materji, aż nareszcie już nie
może być dalszej inwolucji w grubsze formy i Proces
Inwolucyjny ustaje. Następnie przychodzi „chwilowa
pauza”
, o której opowiadają nam nauczyciele Jogi.
Wówczas istniała Materja o tyle grubsza od najgrubszej
formy znanej nam obecnie, o ile ostatnia jest grubsza od
najbardziej subtelnych gazów, znanych nauce. Nie moż-
liwem jest opisywać te niższe formy materji, gdyż wieki
całe przeszły od ich zniknięcia i nie mielibyśmy słów do
ich opisania. Możemy zrozumieć stan rzeczy jedynie
przez porównanie, podobne do wyżej przytoczonego.

Po chwilowej pauzie rozpaczał się Proces Ewolucyj-

ny lub Ewolucja kosmiczna, która odtąd wciąż postępo-
wała naprzód i będzie postępowała naprzód przez cale
wieki przyszłe. Z najgrubszych form Materji wyłoniły
się formy nieco więcej delikatne itd. Z prostych elemen-
tarnych form wyłoniły się bardziej złożone i zawikłane.

138

background image

A

z tych

form

zaczynają się tworzyć kombinacje.

A zaw-

sze jest przymus posuwania się naprzód.

Zapamiętajcie jednak sobie, że cały ten Proces Ewo-

lucyjny jest tylko Powrotem do Domu. Jest to Wznosze-
nie się w górę po Schodzeniu w dół. Nie jest to Tworze-
nie, lecz tylko Rozwój. Schodzenie w dół dokonane
było przez zasady, jako zasady, Wznoszenie się w górę
dokonywa się przez Zindywidualizowane Ośrodki, wy-
łonione z zasad. Materja wykazuje coraz to delikatniej-
sze formy i coraz to większą uległość Energji lub Sile.
A Energja lub Siła wykazuje coraz większy stopień
„myśli” w sobie. Zapamiętajcie jednak, że jest to Myśl
nawet w najgrubszej formie Miterji. Tak musi być, gdyż
to, co rozwija się z jakiejś rzeczy musi zawierać pier-
wiastki swej przyczyny.

Ewolucja Kosmiczna trwa dalej i musi trwać przez

eony czasu. Coraz to wyższe formy Myśli przejawiają
się i coraz to wyższe będą się pojawiały w miarę rozwo-
ju procesu. Ewolucja odbywa się nie tylko w dziedzinie
materji, ale przeszła na plany mentalne, a teraz działa
równie dobrze w dziedzinie Ducha. Nareszcie każda
Jaźń, co wydaje się jej celem, po doświadczeniach wielu
żyć rozwija się i dochodzi do stanu, w którym może
pozyskać świadomość swej Realnej Jaźni i zrozumieć
swą łączność z Jedynem Życiem i Duchem.

W tem miejscu możemy spotkać się z zarzutem

ucznia nauki materialnej, który spyta się nas, dlaczego
zaczynamy nasze rozważania Ewolucji Kosmicznej
w tym punkcie, kiedy materja uzyskała granice krańco-
we swych najniższych wibracyj, przejawionych w moż-
liwie najgrubszej formie materji. Tacy uczniowie mogą
wskazać na fakt, Że nauka zaczyna swe rozważania
o ewolucji od mgły lub nikłej gazowej materji, podob-

139

background image

nej do chmury, z której utworzyły się planety. Ale jest tu
tylko pozorne przeciwieństwo. Mgły były częścią pro-
cesu Inwolucji i nauka ma słuszność, gdy utrzymuje, że
grube formy wytworzyły się z subtelniejszych. Proces
jednak przemiany z subtelniejszych na grubsze był In-
wolucją, nie zaś Ewolucją. Czy widzicie różnicę? Ewo-
lucja zaczyna się wówczas, gdy następuje okres Rozwo-
ju. Gdy grube formy zaczynają podlegać nowemu
przymusowi postępu i rozwijają się formy subtelniejsze
— wtedy rozpoczyna się Ewolucja.

Przejdziemy nad okresem Ewolucji, w którym Ma-

terja rozwinęła się w coraz to subtelniejsze formy, aż
dosięgła stopnia wibracji, gdy stała się zdolną do
wytrzymania tego, co nazywamy „Życiem”. Oczywiście
„życie” jest we wszelkiej materji, nawet w atomie, jak
to wykazaliśmy w poprzednich wykładach. Gdy mówi-
my jednak o „życiu”, jak to czynimy teraz, rozumiemy
przez nie powszechnie znane „formy żywe”. Nauki Jogi
pouczają nas, że najniższe formy tego, co nazywamy
„życiem”, wyłoniły się z form wysokiego życia kryszta-
łu, do którego są bardzo podobne. Mówiliśmy już o tem
w poprzednich wykładach z tej serji. A więc zaczniemy
od tego punktu, kiedy pojawiły się „żywe formy”.

Mówiąc obecnie o naszej własnej planecie, o Ziemi,

znajdujemy materję, wyłaniającą się ze stanu płynnego,
w którym przejawiała się przed wiekami. Stopniowo
ochładzając się i układając się warstwami, Ziemia nie
zawierała żadnej z tych form, które nazywamy „forma-
mi żywemi”
. Temperaturę Ziemi w tym okresie oblicza-
ją, jako 15 000 razy gorętszą od gotującej się wody, co
oczywista czyniło nie możliwem istnienie jakiejkolwiek
z obecnie znanych form życia. Nauki jednak Jogów
pouczają nas, że nawet w tej płynnej masie były ele-

140

background image

mentarne formy, które z czasem miały się stać przodka-
mi późniejszych żywych form. Te elementarne formy
składały się z gazowej specjalnej postaci materji drob-
niutkiej objętości, nieco większej od atomów i nieco
bardziej od nich rozwiniętej. Z tych elementarnych form
stopniowo wyłaniały się, gdy Ziemia chłodła i krzepła,
inne formy itd. aż nareszcie przejawiły się pierwsze
„formy, które z czasem miały stać się przodkami póź-
niejszych żywych form. Te elementarne formy składały
się z gazowej specjalnej postaci materji drobniuteńkiej
objętości, nieco większej od atomów i nieco bardziej od
nich rozwiniętej. Z tych elementarnych form stopniowo
wyłaniały się, gdy Ziemia chłodła i krzepła, inne formy
itd. aż wreszcie pojawiły się pierwsze „formy żywe”.

Gdy kula ziemska ochłodła na biegunach, wytworzył

się tam klimat tropikalny, w którym temperatura była
dostatecznie obniżona, aby mogły istnieć w niej pewne
początkowe formy życia. W skałach pod dalekiemi pół-
nocnemi szerokościami znaleziono liczne ślady wyko-
paliskowe, dowodzące prawdziwości Nauk Jogów o po-
czątku życia na biegunie północnym, z którego formy
żyjące stopniowo przeszły na południe w kierunku rów-
nika, gdy powierzchnia ziemi ochłodła.

Elementarne ewolucyjne formy żyjące miały struktu-

rę bardzo prostą i stały tylko o jeden stopień wyżej od
kryształu. Składały się z identycznie tej samej substan-
cji, co i kryształy. Jedyna różnica polegała na tem, że
rozporządzały większym stopniem myśli. Z tego powo-
du nawet najwyższa znana nam dzisiaj forma fizyczna
składa się ze zwykłych składników chemicznych. A te
składniki chemiczne uzyskuje się albo pośrednio, albo
bezpośrednio,

z

powietrza,

wody lub ziemi. Główne sub-

stancje, tworzące ciała fizyczne roślin, zwierząt i ludzi,

141

background image

są tlen, kwas węglowy, wodór, azot, ze znacznie mniej-
szym dodatkiem siarki i fosforu i pewnemi śladami nie-
licznych innych elementów. Część materjalna wszyst-
kich żywych istot jest podobna — różnica polega na
stopniu myśli, kontrolującej materję, w którą jest wcie-
lona.

Z tych materjałów fizycznych węgiel jest najbardziej

ważnym dla żyjących form. Wydaje się, iż posiada wła-
ściwości przyciągania innych elementów i zmuszania
ich do służby. Z węgla pochodzi to, co zwiemy „proto-
plazmą”
; jest to materjał, z którego składają się komór-
ki zwierzęce i roślinne. Z protoplazmy proces Ewolucji,
działający stopniowo,

zbudował nieskończoną różnorod-

ność form żyjących. Każda żyjąca forma jest zbudowa-
na lub składa się z wielkiej ilości pojedynczych komó-
rek i ich kombinacji. A każda forma pochodzi od po
jedynczej komórki, która szybko rozmnaża się i rozwija
się do formy ameby, rośliny, zwierzęcia, człowieka.
Wszystkie formy żyjące są tylko rozmnożoną pojedyn-
czą komórką. A każda komórka składa się z protopla-
zmy. Dlatego musimy szukać początku życia w tym
stopniu materji, który nazywamy „protoplazmą”. Co do
tego Nauka współczesna i Nauki Jogów całkowicie się
zgadzają.

Badając protoplazmę, dochodzimy do zrozumienia

cudownych właściwości ich głównego składnika — wę-
gla. Węgiel jest cudownym działaczem wśród pierwiast-
ków. Przejawiając się w różnych postaciach, jak dja-
ment, grafit, węgiel, protoplazma, czyż nie zasługuje na
poważanie? Nauki Jogów pouczają nas, że węgiel jest tą
formą materji, która rozwinęła się, jako fizyczna podsta-
wa życia. Jeśli kto z was ma wątpliwości, że materja
nieorganiczna może być przekształcona w formy żyjące,

142

background image

niech zwróci uwagę na życie roślinne, w którem można
zobaczyć, jak rośliny codziennie budują komórki z sub-
stancyj nieorganicznych, chemicznych lub mineralnych,
czerpanych z ziemi, powietrza i wody. Przyroda tworzy
codziennie

cuda przetwarzania składników chemicznych

i minerałów w żyjące komórki roślinne. A gdy zwierzę
lub człowiek zjada te komórki roślinne tak wytworzone,
przetwarza je w komórki zwierzęce, z których jest zbu-
dowane ciało. Do czego Przyroda potrzebowała z po-
czątku wieków, obecnie dokonywa się w ciągu niewielu
godzin lub minut.

Nauki Jogów, znowu w całkowitej zgodzie z Nauką

współczesną, pouczają nas, że formy żyjące miały swój
początek w wodzie. W szlamowym dnie mórz bieguno-
wych ukazały

się proste formy komórkowe, mające swój

początek w wymienionych poprzednio stopniach przej-
ściowych. Najpierwsze żyjące formy były niską formą
życia roślinnego i składały się z pojedynczej komórki.
Z tych form rozwinęły się formy, złożone z grup komó-
rek i tak rozwijało się dzieło ewolucji od niższej formy
do wyższej, zawsze krocząc naprzód.

Jak to powiedzieliśmy, pojedyncza komórka jest fi-

zycznym ośrodkiem lub rodzicem każdej żyjącej formy.
Zawiera to, co znamy, jako jądro lub ziarno, które wy-
daje się zorganizowanem w wyższym stopniu od reszty
substancji komórki. Może być to uważane, jako „mózg”
komórki, jeśli chcecie puścić nieco w ruch waszą wy-
obraźnię. Pojedyncza komórka rozmnaża się przez
wzrost, podział lub rozdział. Każda komórka przejawia
funkcje życiowe, czy to jest istota jednokomórkowa,
czy też komórka, tworząca razem z biljonem innych
wyższą formę. Czuje, odżywia się, rośnie i rozmnaża
się. U istoty jednokomórkowej jedna komórka wykony-

143

background image

wa oczywiście wszystkie te funkcje. Gdy zaś formy sta-
ją się bardziej złożone, wiele komórek, tworzących for-
mę, wykonywa pewne funkcje im wyznaczone, czego
wynikiem jest podział pracy w wyższem przejawieniu.
Jest to prawdą nie tylko dla form zwierzęcych, ale także
dla form roślinnych. Komórki w kości, muskule, tkance
nerwowej i krwi zwierzęcia różnią się zależnie od
swych funkcyj, a to samo znajdujemy w komórkach
rośliny w jej soku, łodydze, korzeniu, liściu, nasieniu
i kwieciu.

Jak powiedzieliśmy, komórki rozmnażają się przez

podział po pewnym okresie wzrostu. Komórka rośnie
dzięki materiałowi, wchłanianemu w jej substancję, jako
pożywienie. Gdy komórka spożyła dostatecznie pokarm
i przyswoiła sobie dosyć nowego materjału, osiągając
w ten sposób pewną objętość, wówczas dzieli się i roz-
pada na dwie komórki. Podział jest równy i punkt roz-
padania się leży w ziarnie lub jądrze. Gdy dwie części
oddzielają się od siebie, protoplazma każdej otacza swo-
je jądro i dwie żyjące formy powstają tam, gdzie przed
chwilą była jedna. Następnie każda z dwóch komórek
zaczyna szybko rosnąć, a następnie rozpadać się itd.
aż do końca, przyczem każda komórka rozmnaża się
w miljony z biegiem czasu.

Podnosząc się na wyższy szczebel, spotykamy żyjące

formy złożone z grup komórek. Te grupy komórek two-
rzą się przez podział pojedynczych komórek, a następ-
nie przez ich dalszy rozdział, przyczem nowe komórki
zamiast iść swoją drogą, grupują się w grona lub masy.
Są miljony form tych istot o komórkach grupowych,
a wśród nich znajdujemy gąbki, polipy itd.

We wczesnych formach życia trudno jest rozróżnić

formy zwierzęce od roślinnych, gdyż wczesne formy

144

background image

posiadają właściwości i jednych i drugich. Gdy jednak
posuniemy się o szczebel wyżej, widzimy zdecydowane
„rozgałęzienie”: jedną szeroką gałąź tworzą ewolucjo-
nujące formy roślinne, drugą zaś ewolucjonujące formy
zwierzęce. Gałąź roślinna zaczyna się od wodorostów
morskich i przechodzi do gąbek, mchów, porostów, pa-
proci, sosnowych i palmowych paproci, traw itd., nastę-
pnie do drzew, krzewów i ziół. Gałąź zwierzęca zaczyna
się od pierwotniaków lub jednokomórkowych form,
które są czemś trochę tylko większem od kropli kleistej
galaretowatej protoplazy. Następnie przechodzi do
ameb, które zaczynają wykazywać drobne różnice
w poszczególnych swych częściach. Następnie przecho-
dzi do foraminifera, które ukrywjją się od wody w sko-
rupie wapiennej. Następnie na szczeblu wyżej do poly-
cystina, które ukrywają się od wody w skorupie lub
szkielecie z materjału krzemieniowego. Następnie przy-
chodzą gąbki. Dalej korale, anemony — zawilce, medu-
zy. Dalej idą morskie lilje, gwiazdy morskie itd. Następ-
nie różne gatunki robaków. Dalej kraby, pająki, stonogi,
owady. Następnie idą mięczaki, do których należą ostry-
gi, ślimaki i inne skorupiaki; sepje, ryby tryskające
wodą itd. Wszystkie wyżej wymienione gatunki form
zwierzęcych noszą nazwę „bezkręgowych”, gdyż nie
posiadają kręgosłupa.

Następnie przychodzą „kręgowce” lub zwierzęta, po-

siadające kręgosłup. Naprzód widzimy rodzinę ryb z jej
tysiącami gatunków. Następnie przychodzą ziemnowod-
ne, do których zaliczają się ropuchy, żaby itd. Dalej idą
gady, do których zaliczają się węże, jaszczurki, kroko-
dyle, żółwie itd. Dalej idzie wielka rodzina ptaków z jej
cudowną różnorodnością form, objętości i cech charak-
terystycznych. Dalej idą mammalia — ssaki, których

145

background image

nazwa pochodzi od wyrazu łacińskiego „mamma”, oz-
naczającego „pierś”. Charakterystyczną cechą tej grupy
jest, że karmi swe dzieci mlekiem lub płynem, podob-
nym do mleka, pochodzącym od matki. Ssaki są naj-
wyższą formą kręgowców.

Wśród ssaków odróżniamy aplacentalia, które rodzą

młode niesformowane. Te dzielą się na dwie grupy;
1. monotremata (stekowce) lub zwierzęta z jednym ot-
worem,

do których należą kaczodzioby, kolczaste mrów-

kojady itd. i 2. masupiala (torbacze) lub zwierzęta wor-
kowate, do których należą kangury itd.

Najwyższą formą wśród ssaków są placentala, które

rodzą sformowane potomstwo. Znajdujemy tu mrówko-
jady, leniwce, wieloryby, delfiny, konie, krowy, owce
i inne kopytkowe zwierzęta; słonie, foki, psy, wilki, lwy,
tygrysy

i wszystkie zwierzęta mięsożerne; zające, szczu-

ry, myszy i wszystkie gryzonie; nietoperze, krety i inne
owadożerne; następnie idzie wielka rodzina małp od
małych małpeczek aż do orangutanga, szympansa i in-
nych gatunków, stojących blisko człowieka. Nareszcie
przychodzi stworzenie najwyższe — Człowiek, rozwija-
jący się od Kafra, Buszmena, Jaskiniowca, Indyjskiego
mieszkańca podziemnych lepianek przez wiele stopni,
aż do najwyższych szczebli naszej własnej rasy. Od
Pierwotniaków do Człowieka droga jest długa, zawiera
wiele stopni, ale mieszczą się w niej wszystkie pośred-
nie gatunki. Nauki Jogi trzymają się teorji ewolucji,
wysuwanej przez współczesną Naukę, ale idą jeszcze
dalej, utrzymując, że nie tylko formy fizyczne podlegają
procesowi ewolucyjnemu, lecz również i „dusze”, wcie-
lone w te formy. Innemi słowy Nauki Jogi utrzymują, że
mamy tu do czynienia z podwójnym procesem ewolucji,
której głównym celem jest rozwój „dusz”, która jednak-

146

background image

że uznaje za niezbędne rozwijać coraz to wyższe formy
ciał fizycznych dla tych wciąż postępujących naprzód
dusz.

Rzućmy okiem na rozwijające się formy życia zwie-

rzęcego, jak stopniowo wznoszą się po stopniach ewolu-
cyjnych.

W

ten

sposób

możemy stwierdzić wzrost w nich

duszy, przejawiającej się w coraz to wyższych formach
fizycznych,

używanych

za

kanały

do

wyrażania tej duszy.

Naprzód przestudiujmy ewolucję duchową z punktu wi-
dzenia zewnętrznego, zanim przystąpimy do badania jej
od wewnątrz. W ten sposób będziemy mieli pełniejsze
pojęcie

o procesie, niż gdybyśmy, nie znając strony zew-

nętrznej, przystąpili do wewnętrznej. Nie pogardzajcie
formą zewnętrzną, gdyż ta zawsze była i jest obecnie
Świątynią Duszy, którą ostatnia wciąż kształtuje i roz-
budowuje, by odpowiadała stale rosnącym potrzebom
i wymaganiom.

Zacznijmy od pierwotniaków czyli gatu-

nków jednokomórkowych najniższej formy życia zwie-
rzęcego. Najniższą formą tej najniższej kategorii jest za-
dziwiające stworzenie, o którem wspomnieliśmy w po
przednich wykładach — moneron. Stworzonko to żyje
w wodzie, w której naturalny element jego życia orga-
nicznego miał prawdopodobnie swój początek. Jest to
bardzo malutka, bezforemna, bezbarwna, lepka i kleista
masa, podobna do małej kropli klajstru, w której wszy-
stkie cząsteczki masy są do siebie podobne, nie posiada-
jąca żadnych narządów. Niektórzy głosili, że poza po-
lem działania mikroskopu może być w moneronie coś
podobnego do elementarnych organów, ale, o ile może
oko ludzkie rozpoznać, nie ma śladu czegoś podobnego.
Moneron nie posiada organów lub części do wykonywa-
nia oddzielnych funkcyj,

jak to jest w wyższych formach

życia. Funkcje te, jak wiecie, można rozklasyfikować na

147

background image

trzy grupy; przyjmowanie pokarmów, rozmnażanie się
i stosunek do świata zewnętrznego, co oznacza funkcję
jedzenia, funkcję tworzenia dziecka oraz funkcję otrzy-
mywania wrażeń świata zewnętrznego i odpowiadania
na nie. Wszystkie te trzy kategorje funkcji moneron
wykonywa — ale albo jakąkolwiek częścią swego ciała
albo jego całością.

Każda część moneronu lub całość przyjmuje poży-

wienie i tlen — cały jest ustami i płucami. Każda część
lub całość trawi pożywienie — cały jest żołądkiem.
Każda część lub całość wykonywa funkcje rozmnażania
— cały jest narządem rozmnażania. Każda część jego
odbiera wrażenia z zewnątrz i odpowiada na nie — cały
jest organem czucia i organem ruchu. Moneron otacza
swą zdobycz, jak kropla kleju otacza ziarno piasku,
i wsysa substancję zdobyczy we własną substancję. Po-
rusza się, przedłużając cząstkę swego ciała na zewnątrz
na podobieństwo ogona, którego używa jak „nogi” lub
„palca” do poruszania swego ciała; przysuwając się lub
odsuwając od danego przedmiotu. To przedłużenie na-
zywa się „pseudopodem” łub „fałszywą nogą”. Gdy
moneron przechodzi,

używając

„fałszywej nogi” dla spe-

cjalnego celu, po prostu wciąga z powrotem w siebie tę
cząstkę, którą poprzednio wysunął.

Dokonywa funkcji trawienia, przyswajania sobie,

wydzielania itd. doskonale, tak samo jak wyższe formy
życia, ale nie ma żadnych narządów do tego i wykony-
wa te funkcje poszczególnie i zbiorowo częściami swe-
go ciała lub całością. To, co wyższe zwierzęta wykony-
wają za pomocą złożonych organów — serca, żołądka,
płuc, wątroby, nerek itd. itd. — to drobne stworzenie
wykonywa bez organów całem swem ciałem lub jego
częścią. Funkcja rozmnażania się jest u monerona pro-

148

background image

sta. Po prostu dzieli się na dwie części i oto wszystko.
nie ma tu płci męskiej lub żeńskiej — moneron bowiem
łączy w sobie obie. Proces rozmnażania jest nawet dale-
ko prostszy od pączkowania „roślin”. Możecie prze-
wrócić jedno z tych cudownych stworzeń, a będzie szło
dalej w ten sposób swoją drogą bez żadnego zakłócenia
w swych czynnościach. Jest to po prostu „Żyjąca kropla
kleju”
, która je, trawi, otrzymuje wrażenia i odpowiada
na nie oraz rozmnaża się. Malutka kropla kleju wykony-
wa zupełnie te same funkcje życiowe, jak wyższe złożo-
ne formy żyjące. Co jest większym „cudem” mone-
ron
czy Człowiek?

Mały

krok

naprzód monerona prowadzi nas do „ame-

by”. Nazwa tego nowego stworzenia, pochodzi od wy-
razu greckiego, oznaczającego „zmianę”. Stworzenie to
otrzymało swą nazwę z tego względu, że ciągle zmienia
swój kształt.

Ta ciągła zmiana formy wywołuje stałe wy-

ciąganie i ściąganie jego „pseudopodów” czyli „fałszy-
wych nóg”
,

co nadaje stworzeniu pozory ustroju o „wie-

lu palcach”. Stworzenie to wykazuje pierwszy krok
w kierunku „części ciała”, gdyż posiada coś podobnego
do błony lub „skóry” na swej powierzchni i „jądro”
w ośrodku, a także rozszerzające się i zwężające się
wydrążenie w swej substancji, którego używa dla utrzy-
mania, trawienia i dzielenia swego pokarmu, a także dla
nagromadzenia i podziału swego tlenu — elementarną
kombinację żołądka i płuc! Widzicie więc, że ameba
uczyniła krok naprzód od moneronu i zaczyna rozumieć
korzyść części ciała i narządów. W związku z tem cieka-
wem jest

do zanotowania, że zwykle komórki ciała wyż-

szego zwierzęcia przypominają pod wielu względami
moneta, gdy białe ciałka we krwi człowieka i zwierząt
mają uderzające podobieństwo do ameby pod względem

149

background image

objętości, ogólnej budowy i ruchów. Istotnie znane są
w Nauce, jako „ameboidy”. Białe ciałka zmieniają swą
formę, przyjmują pokarm w sposób inteligentny i żyją
życiem względnie niezależnem, a ich ruchy wykazują
niezależną „myśl” i „wolę”.

Niektóre ameby (np. diatomy) wyciągają z wody ma-

terję twardą i budują z niej skorupy lub domy, będące
dla nich ochroną przed wrogami. Te skorupy są pełne
malutkich otworów, przez które wyciągają się „fałszywe
nogi”
w poszukiwaniu pokarmu łub w celu poruszania
się. Niektóre z tych skorup składają się z nazbieranego
wapna, inne zaś z substancji krzemiennej, „wybór” zaś
tych substancyj wśród innych mineralnych cząsteczek
w wodzie wykazuje pewien stopień „myśli” i umysłu
nawet u tych niskich stworzeń. Szkielety tych drobnych
stworzonek tworzą szerokie warstwy kredy lub podob-
nych substancyj.

Na nieco wyższym szczeblu stoją „infusoria”. Te

stworzenia różnią się od ameb tem, że zamiast „fałszy-
wych nóg”
rozwinęły drobne drgające włókna lub podo-
bne do nici pasma, używane dla przyciągania zdobyczy
i dla poruszania się. Te włókna są stałe, a nie chwilowe,
jak

„fałszywe nogi”

monerona lub ameby — są to pierw-

sze oznaki stałych rąk i nóg. Stworzenia te odkryły za-
tem właściwości organów i części ciała w znacznie
większym stopniu, niż ich kuzynki ameby i rozwinęły
coś

podobnego

do otworu ustnego (bardzo pierwotnego),

a także krótką gardziel, przez którą wciągają swój po-
karm i tlen — rozwinęły więc pierwsze oznaki gardła,
przewodu oddechowego i przewodu pokarmowego.

Dalej idzie rodzina „gąbek”, których miękki szkielet

jest artykułem codziennego użytku. Jest wiele gatun-
ków, które budują dom znacznie bardziej delikatny

150

background image

i piękny, niż ich bardziej znani i prości bracia. Sama
gąbka, jako stworzenie, jest kleistą i miękką substancją,
wypełniającą wolne miejsca w gąbczastym szkielecie.
Jest przyczepiona do jednego miejsca i zbiera swój po-
karm w wodzie naokoło siebie (jak również i tlen) za
pomocą licznych włókien, podobnych do biczyków,
zwanych „eilia”, które migają w wodzie, wciągając
pokarm i tlen do wewnętrznych części ciała. Wodę tę
wciąga się, jak również usuwa się nie przyswojony po-
karm w ten sam sposób. Ciekawem jest do zanotowania,
że w organizmach wyższych zwierząt z człowiekiem
włącznie istnieją liczne eilia, wykonywające zadania,
związane z przyswajaniem pokarmów itd. Gdy przyroda
doskonali pewien instrument, uważa za możliwe utrzy-
manie go nawet w wyższych formach, chociaż w tych
jego znaczenie może być zmniejszone przez narządy
wyższe.

Najbliższy szczebel na drabinie rozwojowej form ży-

ciowych zajmują „polipy”, które znajdują się w wodzie
przyczepione do pływającej materji. Polipy czepiają się
tej pływającej materji swemi ustami ku dołowi, wysu-
wając kołysające się czułki lub cienkie długie ramiona.
Te czułki zawierają drobne, podobne do nici, zwoje,
będące w kontakcie z trującym płynem i zawarte w ko-
mórce. Gdy czułki wchodzą w kontakt ze zdobyczą
stworzonka lub z czemś, co to stworzonko uważa za
możliwego wroga, otaczają naokoło przedmiot, małe
zaś komórki pękają i drobne, podobne do nici, zwoje
rozwijają się i owijają się naokoło przedmiotu na podo-
bieństwo pętlicy, zatruwając go zatrutym płynem. Nie-
które z polipów ukrywają się w krzemienistych rurkach,
w których żyją i z końców których wyłaniają się jak
kwiaty. Z tych macierzystych polipów wyłaniają się

151

background image

grona młodych podobnych pączków. Te młode, podobne
do pączków, następnie stają się tem, co znamy jako
galaretowate ryby itd., które z kolei rozmnażają się —
ale tu dzieje się cud — galaretowata ryba składa jaja,
które wylęgając się wydają nie zmieniające się polipy,
podobne do swych dziadków, a nie poruszające się
stworzenia, podobne do rodziców. Galaretowate ryby
mają dość złożony ustrój. Posiadają zawikłany system
przejść, podobnych do kanałów, ażeby doprowadzić po-
karm i tlen do różnych części ciała. Posiadają również
coś podobnego do muskułów, które ściągają się i poz-
walają stworzeniu „pływać”. Posiadają także „układ
nerwowy”
, a co najdziwniejsze, mają zaczątki oczu
i uszu. Ich czułki tak samo, jak u macierzystego polipa,
ukrywają trujący płyn, który wypuszczają na zdobycz
lub wroga.

Podobnemi do polipów są morskie „anemony” (za-

wilce) z ich wspaniale mi barwami i jeszcze bardziej
złożoną budową, których czułki przypominają płatki
kwiatów. Nieco różnią się od nich stworzenia koralowe,
które żyją kolonjami i których szkielety tworzą drzewa,
gałęzie koralowe, oraz inne formy, które dobrze znamy.
Przechodząc do najbliższej wyżej stojącej rodziny form
życiowych, widzimy morskie stworzenia o kolczastem
ciele, jak rabuś morski, gwiazda morska itd., które po-
siadają grubą twardą skórą, pokrytą kolcami lub klują-
cemi ostrzami. Istnieją liczne gatunki tych stworzeń.
Gwiazda posiada promienie, wytryskające ze wspólnego
centrum, od którego pochodzi jej nazwa, gdy tymcza-
sem rabuś morski jest podobny do piłki. Lilie morskie
z ich łodygami i kwiatami należą też do tej rodziny, jak
i ogórki morskie, których nazwa pochodzi od ich swo-
istej formy i ogólnego wyglądu; są to jednak stworze-

152

background image

nia, posiadające względnie złożony organizm, jedną
z cech którego jest żołądek, mogący być dowolnie usu-
wany i zamieniany przez nowy. Stworzenia te mają do-
brze zaznaczony system nerwowy, posiadają oczy, a nie-
które z nich nawet zaczątki powiek.

Podnosząc się wyżej po szczeblach form życiowych,

dochodzimy do wielkiej rodziny „anntilosa” lub stwo-
rzeń kręgowych. Tu należą różne gatunki robaków, kra-
bów, pająków, mrówek itd. W tej wielkiej rodzinie gru-
pują się prawie cztery piąte znanych gatunków. Ich ciała
są dobrze sformowane i posiadają układ nerwowy, obie-
gający naokoło ciała i składający się Z dwóch cienkich
nici, związanych na różnych punktach w węzły nerwo-
we lub sploty komórek nerwowych, podobne do tych,
jakie posiadają wyższe zwierzęta. Mają oczy i inne or-
gany czucia, w niektórych wypadkach wysoko rozwi-
nięte. Posiadają organy odpowiadające sercu, i mają do-
brze rozwinięty narząd trawienia. Zauważcie ten postęp
w

narządzie

pokarmowym: moneron bierze swój pokarm

każdą cząstką swego ciała, ameba chwyta pokarm przy
pomocy swych „fałszywych nóg” i przesuwa go przez
swe ciało za pomocą rytmicznych ruchów, polip przesy-
ła swój pokarm do różnych części swego ciała za pomo-
cą wody, którą wciąga razem z pokarmem, rabuś mor-
ski
i gwiazda skierowują swój pokarm przez kanały
swych ciał, które są otwarte wprost na wodę, w wyż-
szych formach annulosa pokarm rozdziela się za pomo-
cą płynu, podobnego do krwi, który roznosi pożywienie
do każdej części ciała i który unosi z sobą niezużyte
odpadki, przyczem krew w ciele rozprowadza zaczątko-
wy organ serca. Tlen jest rozprowadzany przez każdy
z tych gatunków w podobny sposób, przyczem wyższe
gatunki posiadają zaczątki płuc i organów oddychania.

153

background image

Krok

za krokiem gatunki życiowe doskonalą się i kształ-

tują organy, konieczne do wykonywania pewnych okre-
ślonych czynności, rozwijając je z zaczątków do form
udoskonalonych.

Rodziny robaków są najniższemi członkami wielkiej

rodziny annulosa. Najbliższą nich jest gromada, zwana
„rotifera” wrotki, które to stworzenia są bardzo dro-
bne. Dalej idą „crustacea” — skorupiaki, tak zwane od
ich skorupiastej pokrywy. Do tej grupy należą kraby,
homary itd. Grupa ta wykazuje duże podobieństwo do
owadów. Istotnie, niektóre największe autorytety nauko-
we twierdzą, że owady i skorupiaki pochodzą od tego
samego macierzystego gatunku. Również niektóre auto-
rytety wśród Jogów potwierdzają to przekonanie, gdy
tymczasem inni nie zatrzymują się nad tą sprawą, nie
uważając jej za ważną, wychodząc z założenia, że wszy-
stkie gatunki życiowe mają wspólny początek. Uczeni
zachodni zwracają wielką uwagę na zewnętrzne szcze-
góły, gdy tymczasem umysł Wschodni przechodzi do
porządku dziennego nad szczegółami małego znaczenia,
woląc szukać przyczyny poza formą zewnętrzną. Na
jednym punkcie nauczyciele Jogi i uczeni całkowicie się
zgadzają, a mianowicie, że rodzina owadów pochodzi
od stworzenia wodnego. I jedni i drudzy utrzymują, że
skrzydła owadów rozwinęły się z organów, początkowo
używanych dla celów oddychania przez przodków, gdy
ci przedsiębrali krótkie loty powietrzne. Konieczność
środków do latania działała następnie w kierunku rozwi-
nięcia tych początkowych organów w doskonale skrzy-
dła. Nie należy się dziwić co do tej zmiany więcej, niż
w wypadku przekształcenia owadu z liszki w poczwar-
kę, a następnie w owad. Istotnie proces ten jest powtó-
rzeniem stopni, przez które forma życiowa przechodziła

154

background image

przez długie lata pomiędzy stworzeniem morskiem,
a owadem lądowym.

Nic potrzebujemy zabierać wiele czasu na omawianie

cudownie złożonego organizmu niektórych owadów,
które stoją nieco wyżej od skorupiaków. Cuda z życia
pająków — prawie ludzkie życie mrówek — duch psz-
czół

i

wszystkie inne cuda życia owadów są znane wszy-

stkim naszym czytelnikom. Przestudiowanie jakiegoś
dobrego podręcznika o życiu wyższych form z rodziny
owadów będzie nie bez znaczenia dla niejednego, gdyż
otworzy przed jego oczami cudowny przejaw życia
i myśli wśród tych stworzeń. Przypomnijcie sobie uwa-
gę Darwina, że mózg mrówki, choć niewiele większy od
główki szpilki, jest jednym z najbardziej zadziwiających
atomów materji w świecie, być może bardziej zadziwia-
jącym, niż mózg człowieka.

Bardzo zbliżonym do skorupiaków jest podgatunek

„mollusca”mięczaków, do którego należą ostrygi,
zlepki itp., a także ślimaki, sepje, leniwce, żeglarzyki,
tryskające wodą ryby itd. Niektóre są osłonięte twardą
skorupą, gdy inne mają zewnętrzną chrząstkową powlo-
kę, służącą jako zbroja, a inne znowu są jeszcze gołe.
Te, co posiadają skorupy, biorą materiał dla ich budowy
z wody. Niektóre z nich przyczepiają się do skał itd.,
gdy

inne żeglują dowolnie.

Chociaż na pierwszy

rzut oka

wydaje się to dziwne, niektóre z wyższych form mię-
czaków
wykazują ślady początkowej kości pacierzowej.
Nauka zaryzykowała opinję, że ryby tryskające wodą
i podobne stworzenia pochodzą od jakiegoś przodka, od
którego pochodzą również i zwierzęta kręgowe, których
najwyższą formą, znaną dzisiaj na tej planecie, jest czło-
wiek. Wspomnimy o tym związku w naszym najbliż-

155

background image

szym wykładzie, gdy wyłożymy historję „Rozwoju
Człowieka”
z niskich form kręgowców.

Teraz kończąc ten wykład, musimy przypomnieć

czytelnikowi, że nie nauczaliśmy Ewolucji, jak ją poj-
muje współczesna nauka. Patrzyliśmy na nią z krańco-
wo przeciwległego punktu widzenia Nauk Jogi. Nauka
Współczesna poucza, że Myśl jest ubocznym produktem
ewolujących form materjalnych, gdy tymczasem Nauki
Jogi utrzymują, że ta Myśl była tchnięta w najniższą for-
mę i że ta Myśl, nieustannie dążąc naprzód do rozwoju,
wywoływała przymusowo stopniową ewolucję lub roz-
wój po wolno posuwających się stopniach organizacji
i funkcji. Nauka twierdzi, że „funkcja poprzedza orga-
nizację”
, to jest, że jakaś forma wykonywa pewne funk-
cje w sposób niedoskonały i pierwotny, zanim rozwinie
organy odpowiednie dla danej funkcji. Np. niższe formy
trawiły pokarm, zanim rozwinęły żołądki, a ostatnie
przyszły dla zaspokojenia potrzeby. Natomiast Nauki
Jogi idą dalej i twierdzą, że „pragnienie poprzedza fun-
kcje”
, tj. że niska forma życiowa „pragnie” posiadać
aparat do trawienia, ażeby posunąć się naprzód po stop-
niach ewolucyjnych, zanim zaczyna funkcję, wykony-
waną przez bardziej złożony organizm. Tu jest zawsze
„przymus” Myśli, która domaga się rozwoju i którą
stworzenie wyczuwa, jako niejasne pragnienie, coraz
bardziej wzmagające się z biegiem czasu. Niektóre
stworzenia chętniej poddają się przymusowi i otrzymują
rodziców o możliwie wyższych formach. „Wielu jest
powołanych, ale mało wybranych”
i tak stworzenia te
rozwijają się naprzód z pokolenia na pokolenie, przy-
czem niewiele form służy do tego, by przenieść ewolu-
cyjny przymus na swych potomków. Zawsze jednak jest
to Ewolucyjny Przymus Myśli, uwięzionej i usiłującej

156

background image

zrzucić z siebie ciążącą jej powłokę i posiąść bardziej
doskonałą maszynerię, aby móc przez nią wyrażać się
i przejawiać. Taka jest różnica pomiędzy „Ewolucją”
Nauki Współczesnej i „Rozwojem” Nauki Jogi. Jedna
jest całkiem materialna, przyczem myśl uważa się po-
prostu za produkt uboczny, gdy tymczasem drugi jest
całkiem Myślowym, a materja jest przy tem tylko narzę-
dziem wyrazu i przejawienia.

Jak to już powiedzieliśmy w tym wykładzie i co

w szczegółach wyjaśnimy w przyszłych wykładach, jed-
nocześnie z ewolucją ciał odbywa się ewolucja „dusz”,
wywołująca pierwszą. Ta ewolucja dusz jest podstawo-
wą zasadą Nauk Jogi. Musicie jednak zapoznać się
naprzód z ewolucją ciał i form, zanim będziecie mogli
całkowicie pojąć wyższe nauki.

Nasz przyszły wykład będzie nosił tytuł „Rozwój

Człowieka”. Wykażemy w nim, że człowiek — to jest
jego ciało — rozwinął się z niskich form kręgowców.
W tym samym wykładzie zaczniemy nasze rozważania
o „ewolucji dusz”. Wierzymy, że słuchacze nasi staran-
nie studjują szczegóły każdego wykładu, gdyż każdy
z nich stanowi osobną część wielkiej całości Nauk.

157

background image

Wykład VII

.

ROZWÓJ CZŁOWIEKA

W ostatnim wykładzie prowadziliśmy was stopniowo

od zaczątków życia w żywych formach do stworzeń,
zbliżonych do rodziny kręgowców, stanowiących naj-
wyższy stopień żywych form na naszej planecie.
W niniejszym wykładzie przedstawimy historię „Roz-
woju Człowieka”
z niższych gatunków kręgowców.

Obszerna rodzina „Kręgowców” różni się od bezkrę-

gowych

tem,

że

posiada

wewnętrzny szkielet kostny, któ-

rego

najważniejszą cechą jest stos pacierzowy. Zapamię-

tajcie sobie. Że kręgowce posiadają w gruncie rzeczy te
same narządy, co i niższe formy życia, ale różnią się od
nich bardzo istotnie przez posiadanie wewnętrznego
szkieletu, gdy tymczasem niższe formy posiadają szkie-
let

zewnętrzny,

który jest po prostu stwardnieniem skóry.

Giętkość kręgowców tworzy cudowną moc struktury,

połączoną z właściwą im łatwością ruchu, co pozwala
im rozwijać szybko w drodze ewolucji naturalne formy
życia. Dzięki tej mocy i łatwości ruchu gatunki te zdol-
ne są do szybkiego poruszania się przy gonieniu zdoby-
czy lub przy uciekaniu od swych prześladowców, zdol-
ne są również do odparcia zewnętrznego nacisku lub
ataku. Mają taką samą ochronę, jak bezkręgowce, posia-

158

background image

dające skorupy, a w dodatku korzystają z przywileju łat-
wych ruchów. Choć liczni członkowie rodziny kręgow-
ców różnią się w formach i wyglądzie ich, budowa jed-
nak

wykazuje

z

łatwością, że pochodzą od jednego gatu

nku. W rzeczywistości są to tylko modyfikacje pewnego
ogólnego wzoru, a różnice powstają wskutek potrzeb
życiowych stworzenia, przejawiających się dzięki jego
pragnieniu i koniecznościom gatunku.

Nauka

wykazuje

bezpośrednie pokrewieństwo pomię-

dzy kręgowcami i bezkręgowemi przez różne wiążące
ogniwa. Wśród ostatnich najbardziej zasługuje na uwa-

„lancelot”

— stworzenie, podobne z kształtu do ryby,

a jednocześnie bardzo zbliżone do niższych gatunków
bezkręgowych. Stworzenie to nie posiada głowy i ma
tylko jedno oko, jest na pół przeźroczyste i ma eilia
(otwory z powiekami) dla wciągania wody, zawierającej
jego pokarm. Posiada coś podobnego do skrzel, a jedno-
cześnie gardziel na podobieństwo niższych gatunków.
Nie posiada serca, a krew jego krąży przy pomocy ścią-
gających się naczyń lub części dała. Ściśle mówiąc, nie
posiada kręgosłupa, a jednak nauka zmuszona była do
umieszczenia go wśród kręgowców, gdyż posiada chrzą-
stkowate stwardnienie w tem miejscu, gdzie się znajduje
kość pacierzowa u wyższych gatunków. Ta chrząstka
może być nazwana „zaczątkową kością pacierzową”.
Posiada układ nerwowy, składający się z pojedynczego
sznura, który rozwija się w szeroki koniec koło ust
stworzonka i może być wskutek tego uważany za „coś
podobnego do mózgu”
. Stworzenie to jest w rzeczywi-
stości rozwiniętą postacią bezkręgowca, mającego for-
mę podobną do kręgowca i wykazującego ślady zacząt-
kowej kości pacierzowej oraz układu nerwowego. Jest
to „ogniwo łączące”.

159

background image

Najniższą formą prawdziwych kręgowców jest wiel-

ka rodzina ryb. Ta wielka rodzina ryb zawiera małe ryby
na wysokim i niskim stopniu rozwoju, przyczem niektó-
re wyższe formy tak samo daleko odbiegają od najniż-
szych, jak i od rodziny gadów. nie ma potrzeby wcho-
dzić w szczegóły natury tej rodziny ryb, gdyż każdy
student zna je mniej lub więcej.

Niektóre specjalne gatunki ryb wykazują pewne od-

chylenie w kierunku rodziny gadów. Rzeczywiście wy-
daje się, że należą również dobrze do ostatniej, jak i do
swej własnej rodziny ogólnej.

Niektóre gatunki ryb, zna-

ne jako „dipnoi” lub „dwudyszne”, mają zadziwiający
podwójny system oddychania. Posiadają mianowicie
skrzela do oddychania w wodzie, a także zaczątkowe
„płuco” w formie pęcherzyka powietrznego, którego
używają do oddychania na lądzie. Ryba błotna Połu-
dniowej Ameryki, a także inne gatunki ryb w Australii
i innych miejscowościach posiadają modyfikację płetw,
których używają w praktyce jako „nóg” dla przecho-
dzenia po ziemi z jednej sadzawki do drugiej. Niektóre
z tych ryb znane są z tego, że przechodzą olbrzymie
przestrzenie w poszukiwaniu nowych sadzawek wod-
nych lub nowych strumieni. Z dawnych siedlisk wypę-
dza je susza, a czasami instynkt, podobny do instynktu
wędrownego ptaków. Węgorze są rybami (chociaż wielu
na ogół zapomina o tem) i wiele ich gatunków posiada
zdolność porzucania wody i przenoszenia się na lądzie
od sadzawki do sadzawki, gdyż ich oddychanie dokony-
wa się przez specjalnie zmodyfikowane skrzela. Pełza-
jący okoń indyjski posiada zdolność porzucania wody
i ma skrzela, dostosowane do potrzeb oddychania, oraz
płetwy, przystosowane do pełzania i poruszania się. Wi-
dzicie więc, że bez porzucania właściwie rodziny ryb,

160

background image

mamy przykłady stworzeń, żyjących na lądzie, które
tworzą „łączące ogniwa”.

Są jednak prawdziwe „ogniwa łączące” pomiędzy

rybami i gadami. Pomijając wiele cudacznych gatun-
ków, które służą za ogniwa pomiędzy dwiema rodzina-
mi, rozważmy tylko dzieje naszej pospolitej żaby, jako
przykładu uderzającego. Kijanka posiada skrzela, nie
ma jednak nóg, używa swego ogona, jak ryba swej płe-
twy, spożywa rośliny itd. Przechodząc przez różne inte-
resujące stadja, kijanka osiąga stopień, na którym jest
żabą z ogonem, następnie traci swój ogon i staje się
sformowaną żabą z czterema łapami, z błonkami mię-
dzy palcami, nie posiada ogona i karmi się zwierzętami.
Żaba

jest stworzeniem ziemno-wodnem, zdolnem do ży-

cia na ziemi lub w wodzie i zmuszona jest do wypływa-
nia na powierzchnię wody, aby wciągać powietrze do
płuc. Niektóre ziemnowodne stworzenia posiadają i płu-
ca i skrzela nawet w wieku dojrzałym. Wyższe jednak
kręgowce,

żyjące w wodzie, oddychają płucami, wytwo-

rzonemi z pęcherzyka powietrznego ryb, który z kolei
rzeczy rozwinął się z pierwotnego gardła niższych ga-
tunków. Są ryby, znane jako ciepłokrwiste. Słuchacze
przypomną sobie łaskawie, że wieloryb nie jest rybą, ale
zwierzęciem wodnem — w rzeczywistości ssakiem, ro-
dzącym żywe młode i wykarmiającym je swą piersią.

Widzimy więc, że tylko jeden krok i to mały dzieli

ryby pełzające po ziemi od niższych form gadów. Żaba
pokazuje nam proces ewolucji pomiędzy dwiema rodzi-
nami, a dzieje jej życia odtwarzają stopniowo ewolucję,
która może wymagała wieków przy formowaniu się
gatunków. Przypomnijcie sobie, że embrionalne stadja
wszystkich stworzeń odtwarzają rozmaite stadja ewolu-

161

background image

cyjne, przez które te gatunki przeszły. Jest to prawdziwe
Zarówno w stosunku do człowieka, jak i żaby.

Nie potrzebujemy zatrzymywać się długo przy roz-

ważaniu żyjących gatunków rodziny gadów. Studiowali-
śmy i obserwowaliśmy różnorodne jej gatunki: węże,
jaszczurki, krokodyle, żółwie itd. Widzimy żmije bez
nóg, jaszczurki o ruchliwych nogach, olbrzymie nie-
zgrabne powolne krokodyle i aligatory, noszące pancerz
żółwie morskie i rzeczne. Wszystkie te gatunki należą
do wielkiej rodziny gadów i prawie wszystkie są zwy-
rodniałemi potomkami gatunków potężnych gadów geo-
logicznego wieku gadów, w którym kwitły potężne ga-
tunki olbrzymich gadów— monstrów na lądzie i w wo
dzie. Wśród gęstej roślinności tych czasów przedhisto-
rycznych, wśród najbardziej sprzyjających warunków
kwitły i żyły te potężne stworzenia. Ich skamieniałe
szkielety służą dla nas jako dowód, jak bardzo upadli
ich potomkowie z braku sprzyjających warunków, gdy
tymczasem inne gatunki życiowe rozwijały się, będąc
w większej harmonji ze zmienionem otoczeniem.

Następnie idzie wielka rodzina ptaków. Ptaki pocho-

dzą od gadów. Tak twierdzi Nauka Zachodnia, jak rów-
nież i Wschodnia.

Początkowo uczono w podręcznikach,

że linja rozwoju szła przez rodzinę uskrzydlonych ga-
dów, które istniały w wieku gadów, we wczesnych epo-
kach ziemi. Późniejsi jednak pisarze w świecie Zachod-
nim przeciwstawili się temu. Obecnie panuje przeko
nanie, że te dawne uskrzydlone gady nie posiadały opie-
rzenia i więcej przypominały rodzinę nietoperzy, niż
ptaków. (Przypomnijcie sobie, że nietoperz nie jest ani
gadem ani ptakiem — jest to ssak, rodzący żywe młode
i karmiący je swoją piersią. Nietoperz przypomina ra-

162

background image

czej mysz, a jego skrzydła są po prostu płetwą, rozcią-
gniętą pomiędzy palcami, nogami i ogonem).

Linja rozwoju od gadów

do

ptaków

szła przez gatunki

gadów, pełzające po ziemi. Istnieją bliskie anatomiczne
i fizjologiczne pokrewieństwa i stosunki pomiędzy temi
dwiema

rodzinami (gadami i ptakami), o których nie po-

trzebujemy tutaj mówić. Oczywiście wiele modyfikacyj
zaszło od czasu „rozgałęzienia”. Łuski gadów i pióra
ptaków są, jak wiadomo, tylko modyfikacjami pierwot-
nej

skóry

zewnętrznej,

jak

włosy,

pazury, kopyta, paznok-

cie itd. wszystkich zwierząt. Nawet zęby powstały w ten
sposób, jakkolwiek wydaje się to dziwne — rozwinęły
się ze skóry. Co za cudowne pole dla myśli — ta stop-
niowa ewolucja od zewnętrznej błony najniższych ży-
wych gatunków do wspaniałych piór, dziobów i pazu-
rów ptaka.

Rozwój skrzydeł odnosi się do bardziej rozwiniętych

gatunków życiowych. Gady były zmuszone do życia
w ciasnem kole terytorjalnem, tymczasem ptaki zdolne
są do podróżowania nad ziemią w dalekich lotach. Pod-
róż zaś zawsze rozwija zdolności obserwacji, pamięci
itd. i udoskonala zmysły wzroku, słuchu itd. Stworzenie
jest w ten sposób zmuszone do ćwiczenia i rozwoju
zdolności „myślenia” w wyższym stopniu. Tak więc
ptaki były zmuszone dzięki konieczności swych podró-
ży do rozwinięcia w silniejszym stopniu organu myśle-
nia. Wynikiem tego jest, że wśród ptaków znajdujemy
wiele przykładów inteligentnej myśli, której nie można
uważać za „zwykły instynkt”. Naturaliści zamieszczają
koguta na czele rodziny ptaków pod względem inteli-
gencji, a ci, co obserwowali te stworzenia i studjowali
ich procesy myślowe, zgodzą się, że orzeczenie to jest
słuszne. Zostało dowiedzionem, że koguty zdolne są do

163

background image

liczenia różnych liczb, a i pod innemi względami wyka-
zują zadziwiający stopień prawie ludzkiej pojętności.

Zaraz po rodzinie ptaków idzie najwyższy ze wszyst-

kich gatunek — ssaki. Zanim jednakże zaczniemy nasze
rozważania nad temi wysokiemi gatunkami, rzućmy
przelotnie okiem na „ogniwa łączące” między ptakami
a ssakami. Najniższe gatunki ssaków przypominają pod
wielu względami ptaki. Niektóre z nich nie mają zębów,
a wiele z nich posiada te same pierwotne kiszkowe na-
rządy, co i ptaki, od czego pochodzi ich nazwa „mono-
tremata”
(jednootworowe). Te monotremata można naz-
wać na wpół ptakami, a na wpół ssakami. Jednym
z najbardziej charakterystycznych okazów z tej rodziny
jest „ornithorhynchus” lub „kaczodziób”, o którym po-
czątkowo przyrodnicy sądzili, że jest „pseudopelika-
nem”
, następnie po bliższem zbadaniu osądzono go jako
„wybryk natury”. Nie jest to jednak żaden wybryk natu-
ry, a tylko „ogniwo łączące” między dwiema wielkiemi
rodzinami stworzeń. Stworzenie to przedstawia uderza-
jący widok dla obserwatora, gdy ten zaczyna je badać.
Podobne jest do bobra, posiada miękką, pokrytą futrem
skórę, ale ma również rogowy płaski dziób na podo-
bieństwo kaczki; nogi jego są połączone płetwą, ale tak-
że opatrzone pazurami wystającemi poza koniec płetwy.
Składa jaja do podziemnego gniazda — dwa jaja naraz,
które są podobne do jajek ptaków o tyle, że zawierają
nie tylko protopłazmę, w której utworzony jest embrjon,
ale także i „żółtko”, służące za pokarm dla embrjona,
zanim ten się wykluje. Gdy młody kaczodziób się wy-
kluje, karmi się przez gruczoły w ciele matki bez sutek,
a mleko wytwarza matka specjalnym procesem. Roz-
ważcie ten cud-zwierzę, które składa jaja, a następnie,

164

background image

gdy młode się wyklują, karmi je mlekiem. Gruczoły
mleczne u matki są zaczątkowemi „piersiami”.

Wyżej wskazane zwierzę znajduje się w Australji,

w kraju wielu dziwnych form i „ogniw łączących”, któ-
re zostały tam, jako przeżytki, zniknąwszy stopniowo
w innych częściach świata, gdzie ich wyparły bardziej
doskonałe i rozwinięte gatunki. Darwin nazwał te prze-
żytki form „żywemi skamieniałościami”. W tym samym
kraju

znajduje

się także „echdina” lub „kolczasty mrów-

kojad”, który składa jedno jajko, a gdy wykluje się
z niego małe, karmi je swem mlekiem, jak kaczodziób.
Zwierzę to, jak i kaczodziób, jest jednootworowcem.

Uczeni nie są zgodni w swych teorjach, czy jedno-

otworowce pochodzą wprost od gadów lub ptaków, czy
też był wspólny przodek, od którego pochodzą i gady
i ptaki i ssaki. Nic jest to jednak ważne, gdyż pokre-
wieństwo pomiędzy gadami, ptakami i ssakami jest jas-
no wykazane. Co zaś do jednootworowców, to te są na
pewno jedną z pozostałości stopni pośrednich.

Najbliższy wyższy stopień wśród ssaków po jedno-

otworówcach zajmują „marsupialia”workowate,
stworzenia dające mleko. Dobrze znanemi członkami tej
rodziny są dydelf i kangur. Charakterystyczną cechą tej
rodziny stworzeń jest posiadanie przez samicę zewnęt-
rznego worka, w którym nosi małe i karmi je, dopóki
nie będą w stanie same troszczyć się o siebie, jak małe
innych stworzeń. Młode z rodziny marsupialia rodzą się
w stanie niedoskonałym, nierozwinięte w kształtach
i słabe. Są wykopaliskowe pozostałości z rodziny mar-
supialia
, wykazujące, że w wiekach minionych istniały
stworzenia tego rodzaju tak wielkie, jak słonie.

W bardziej pospolitym gatunku ssaków młode rodzą

się już całkowicie ukształtowane, otrzymawszy poży-

165

background image

wienie przed urodzeniem z ciała matki przez „płace-
nia”
(pępowinę), które łączą płód z matką. Ssaki pla-
centalia
były najlepiej ze wszystkich gatunków przygo-
towane do dalszego życia i rozwoju, gdyż małe były
karmione podczas krytycznego

„perjodu”,

a opieka, któ-

rą ssak musi z konieczności użyczać swym dzieciom,
dawała im specjalne prerogatywy, znacznie większe, niż
w innych gatunkach. Ta przyczyna jak również i inne
spowodowały umieszczenie placcntalia „w linji Kró-
lewskiej”
, z której rozwinął się człowiek.

Następujące rodziny ssaków placemalia rozpoznaje

Nauka, a każda z nich ma swe specjalne właściwości
organiczne:

Edentata lub bezzębne, wśród których są leniwce,

mrówkojady, żółwce itd. Stworzenia te, jak się wydaje,
są bliższe monotremata, niż marsupialia.

Sirenia, tak zwane z powodu ich fantastycznego po-

dobieństwa do mitologicznych syren. Wśród nich są
foki, manaty, diugonie itd., które pod względem budowy
i wyglądu podobne są do ryb, przednie ich nogi mają
formę łopatek lub płetw, tylnych zaś nóg albo nie ma
wcale, albo też są tylko w zaczątkach,

Cetacea lub rodzina wielorybów, do której wchodzą

wieloryby, świnie morskie, delfiny itd. Są one całkiem
podobne pod względem wyglądu i budowy do ryb
i kształty ich są zastosowane do życia w morzu, chociaż
są faktycznie ssakami, rodzące mi sformowane należy-
cie młode, które karmią piersią.

Ungulata lub kopytne, która to rodzina zawiera różne

gatunki, jak konia, tapira, nosorożca, świnię, hipopota-
ma, wielbłąda, jelenia, owcę, krowę
itd, itd.

Hyracoidea, które tworzą małą rodzinę, a głównym

jej członkiem jest królik skalny, który ma zęby pod

166

background image

pewnemi względami podobne do kopytnych, a pod
innemi względami do gryzoniów.

Proboscidea lub zwierzęta z trąbami, którą to rodzinę

w dzisiejszych czasach reprezentują tylko różne gatunki
słoni, mających specjalny dodatek, zwany „trąbą”, któ-
rej używają jako dodatkowego członka.

Carnivora lub mięsożerne, reprezentowane przez

liczne i rozmaite gatunki, jak foka, niedźwiedź, łasica,
wilk, pies, lew, tygrys, lampart
itd. Wilk i podobne ga-
tunki należą do rodziny psów, a lew, tygrys itd. do rodzi-
ny kotów.

Rodentia lub gryzonie, do których należą szczur,

zając, bóbr, wiewiórka, mysz itd. itd.

Inscctivora lub owadożerne, do których należą kret,

ostropysk, jeż, itd.

Cheiroptera lub palcoskrzydłe, zawierające wielką

rodzinę nietoperzy, które są stworzeniami bardzo rozwi-
niętemi.

Lemuroidea lub lemury, których nazwa pochodzi od

łacińskiego słowa, znaczącego „widmo”, gdyż lemury
mają zwyczaj chodzenia po nocy. Lemur jest stworze-
niem nocnem, nieco podobnym do małpy, co do ogólne-
go wyglądu, ale z długim puszystym ogonem i ostrym
pyszczkiem, jak u lisa. Jest on podobny do małego lisa,
mającego ręce i nogi małpy, przyczem używa nóg za-
miast rąk, jak to czynią prawdziwe małpy. Niektórzy
przyrodnicy umieszczają te stworzenia wśród małp,
jako „czterorękie”, gdy tymczasem inni skłonni są uwa-
żać za znacznie ważniejsze ich zaznaczone pokrewień-
stwo z marsupialia i owadożernemi. Na ogół budowa
tych stworzeń jest dziwna i można je uważać jako „og-
niwo łączące”
z innemi gatunkami. Jeden z lemurów
jest znany, jako „kolugo” lub „latający lemur”, który

167

background image

jest podobny pod wieloma względami do wiewiórki, a w
dodatku ma błonkową tkankę, wyrastającą z rąk, która
umożliwia mu dokonywanie skoków w powietrzu na
wielkie przestrzenie. Ostatni gatunek, jak się wydaje,
tworzy ogniwo pomiędzy owadożernemi i primates.

Primates stanowią dużą rodzinę, zawierającą różne

gatunki małp, pawjanów, małp człekokształtnych, jak
goryl, szympans, orangutang itd., które wszystkie mają
duże szczęki małe mózgi i pochyloną postawę. Rodzina
ta zawiera także C

ZŁOWIEKA

z jego wielkim mózgiem

i wyniosłą postawą z jego wielu rasami, zależne mi od
formy czaszki, koloru skóry, gatunku włosów itd.

Rozważając Rozwój Człowieka (fizyczny) od najniż-

szych form monera itd. aż do jego obecnej wysokiej po-
zycji, studiujący jest uderzony stałością podnoszenia się
w górę, rozwoju i postępu. Chociaż istnieje wiele „bra-
kujących ogniw”
wskutek zniknięcia gatunków, które
stworzyły łącznik, zawsze jeszcze pozostaje dostateczny
dowód w istniejących gatunkach, aby zadowolić bada-
cza o jasnym umyśle. Same wyłącznie fakty z embrjolo-
gji
są dostatecznym dowodem, że Człowiek rozwinął się
z niższych gatunków. Każdy człowiek dzisiejszy prze-
szedł przez wszystkie formy rozwoju w ciągu niewielu
miesięcy od pojedynczej komórki do nowo narodzonego
zupełnie sformowanego niemowlęcia.

Embrjologja poucza nas, że zarodki, z których wszy-

stkie zwierzęce gatunki się rozwijają, są w praktyce
wszystkie do siebie podobne, o ile można to stwierdzić
przez badanie mikroskopowe, niezależnie od różnic
gatunków, które się z nich rozwiną. To podobieństwo
jest utrzymane nawet wtedy, gdy embrjon wyższych
gatunków zaczyna przejawiać ślady przyszłych form.
Baer, uczony niemiecki był pierwszym, co zanotował

168

background image

ten zadziwiający i dający do myślenia fakt. Stwierdził to
w następujących słowach: „Posiadam dwa małe embr-
jony, zakonserwowane w alkoholu, których nazwy zapo-
mniałem określić, a teraz nie jestem w stanie ustalić, do
jakiej kategorii należą. Mogą to być jaszczurki lub małe
ptaki lub bardzo małe ssaki — tak wielkie jest podo-
bieństwo w sposobie tworzenia głowy i tułowia tych
stworzeń. Embrjony te nie posiadają jeszcze krańcowo-
ści. Gdyby nawet istniały na wczesnych stopniach roz-
woju, nie nauczyłoby nas to niczego, gdyż nogi jaszczu-
rek lub ssaków, skrzydła 1 nogi ptaków, jak również
ręce i nogi człowieka, wszystkie pochodzą od jednej
zasadniczej formy”.

Prof. Clodd słusznie powiedział: „Embrjony wszyst-

kich żywych stworzeń przedstawiają w swym rozwoju
skrót serji zmian, przez które pierwotne formy przecho-
dziły w swym rozwoju od prostych do skomplikowanych.
Wyższe organizmy przechodzą przez te same stopnie, co
i niższe, aż do punktu, gdy ich cechy wyodrębniają się,
nigdy jednak nie otrzymują w szczegółach formy, jaką
przedstawiają w obecnym czasie. Na przykład embrjon
człowieka posiada na stronie zewnętrznej szyi z dwóch
boków rozcięcia podobne do skrzeli, jak ryba.

Ostatnie ustępują miejsca członkom, podobnym do

tych, które zastępują skrzele w rozwoju ptaków i gadów.
Serce jest początkowo zwykłą pulsującą komorą, jak
u robaków, kość pacierzowa wydłuża się w poruszający
się ogon, wielki palec u nogi jest wydłużony lub prze-
ciwstawny, jak nasze duże palce u ręki, na podobień-
stwo wielkich palców u nogi małp, ciało na trzy miesią-
ce przed urodzeniem jest cale pokryte włosem z wyjąt
kiem dłoni i podeszwy. Przy urodzeniu głowa jest wzglę-
dnie większa, a ręce i nogi względnie dłuższe, niż u do-

169

background image

rosłego, nos jest bez chrząstki; te dwie cechy wraz z in-
nemi, przez nas nie wyszczególnianemi, są charaktery-
styczne dla małp. Tak czyni zarodek, z którego rozwija
się człowiek, organizm objętości zaledwie jednej sto
dwudziestopiątej cala, streszczając w niewielu tygo-
dniach rezultaty milionów lat i przedstawiając nam
historję swego rozwoju z form ryby i gadu i z form bar-
dziej nam bliskich owłosionego, ogoniastego czworono-
ga. Po odziedziczeniu fizycznego i mentalnego charak-
teru jego specjalne indywidualne cechy rozwijają się już
powolnie] w okresie, następującym po urodzeniu”.

Taką jest tedy w krótkości Zachodnia teorja Ewolu-

cji — Rozwój Fizyczny Człowieka. Podaliśmy go możli-
wie pełnie, o ile to się da uskutecznić na małej prze-
strzeni, jaką rozporządzamy w tych wykładach o filo
zofji Jogi. Dlaczego? Ponieważ chcemy dowieść Zacho-
dniemu umysłowi na sposób Zachodni, że Nauka Za-
chodnia współpracuje ze Starożytnemi Naukami Jogi
o Rozwoju Żywych Form od Monady do Człowieka.
Wschodni nauczyciele pogardzają „dowodzeniem” cze-
gokolwiek swym uczniom, którzy siedzą u stóp nauczy-
ciela i przyjmują, jako prawdę, to, czego się ich nauczą
i co zostało przekazane z dawno minionych zamierz-
chłych wieków. Metoda ta jednak nigdy nie zadowoli
ucznia zachodniego — ten musi mieć wszystko „dowie-
dzione”
fizycznemi faktami i przykładami, nie zaś tylko
przenikliwem, subtelnem, intelektualnem rozumowa-
niem. Uczeń Wschodni pragnie, by mu „mówiono”
uczeń zaś Zachodni pragnie, by mu „pokazywano”. Tu
leżą rasowe różnice metod w zdobywaniu wiedzy.
Uznawszy ten fakt, nagromadziliśmy dowody jeden po
drugim z kart Wiedzy Zachodniej, ażeby wykazać wam
racjonalność z punktu widzenia Zachodniego doktryny

170

background image

Fizycznego rozwoju, jak ją nauczali przed wiekami Hin-
duscy guru swym czela. Macie teraz w tym przedmiocie
Nauki Wschodnie razem ze świadectwem Nauki Za-
chodniej o racjonalności tej idei.
Ale niestety! Nauka Zachodnia, choć dokonywała istot-
nie wspaniałego dzieła gromadzenia faktów jeden za
drugim dla poparcia swej świeżo odkrytej teorji ewolu-
cji w sposób, całkowicie nieznany Wschodniemu myśli-
cielowi, który szuka zasad za pomocą koncentracji
myślowej raczej w sobie niż na zewnątrz — choć istot-
nie udowodniła za pomocą faktów fizycznych koncep-
cje myślowe Nauk Wschodnich, dotychczas jeszcze nie
dostrzega żywotnego znaczenia myśli. Nauka Zachod-
nia w swych tendencjach materjalistycznych popełniła
błąd, nie dostrzegając przyczyny myślowej rozwoju fi-
zycznego. Co prawda Lamark, istotny odkrywca Za-
chodni Ewolucji nauczał, że Pragnienie i Myślowa Po-
trzeba
były siłą realną, powodującą Ewolucję, ale jego
idee zostały wyjaśniane przez współczesnych i dotych-
czas nie są poważnie traktowane przez większość Ewo-
lucjonistów. A jednak był on bliżej prawdy, niż Darwin
lub

jakikolwiek Ewolucjonista Zachodni. Czas zaś poka-

że, że Nauka Zachodnia nie dostrzegła jego genjuszu,
który jedyny rzuca prawdziwe światło na dany przed-
miot.

Ażeby należycie ocenić tę różnicę pomiędzy szkołą

Darwina a Naukami Jogi, zbadajmy, jakie przyczyny
faktu Ewolucji podają Ewolucjoniści Zachodni. Uczyni-
my to krótko.

Zwolennicy Darwina tłumaczą przyczyny „Pocho-

dzenia Gatunków” twierdzeniem, że „nigdy dwa indy-
widua tego samego gatunku nie są do siebie podobne,
każde dąży do zmiany”
. Jest to fakt sam przez się oczy-

171

background image

wisty i jest często używany, jako punkt wyjścia dla uza-
sadnienia zmienności. Następnie stawia się dalszy krok:
„zmiany są przekazywane i mają tendencję stania się
stałemi”
, co jest również samo przez się oczywiste i dą-
ży do wykazania racjonalności stopniowej ewolucji ga-
tunków. Dalszym krokiem jest argument, że „jak czło-
wiek wytwarza nowe gatunki i rodzaje przez hodowlę,
kulturę itp., tak samo Natura wytwarzała w dłuższym
czasie ten sam rezultat w ten sam sposób”
. Jest to także
racjonalne, choć zawiera w sobie tendencję uosobienia
Natury i dania jej myśli, zanim ewolucjoniści dopuścili
ewolucję „myśli”.

Słusznem będzie przytoczyć samego Darwina w tym

przedmiocie. Powiada on: „Jeśli człowiek może wywo-
łać i na pewno wywołał znaczny wynik swemi metodycz-
nemi i nieświadomemi środkami doboru, to cóż może
zdziałać dobór naturalny? Człowiek może działać tylko
na cechy zewnętrzne i widoczne, gdy Natura, jeśli wol-
no mi dać to uosobienie naturalnej tendencji zachowa-
nia się lub utrzymywania przy życiu najbardziej przysto-
sowanych, nie troszczy się wcale o wygląd, o ile ten nie
jest użytecznym dla jakiegoś tworu. Natura może dzia-
łać na każdy wewnętrzny organ, na każdy cień różnicy
organicznej. Człowiek dokonywa doboru tylko dla swe-
go własnego dobra. Natura zaś tylko dla dobra tych
istot, któremi kieruje. Każda dobrana cecha jest przez
nią w pełni wykorzystana, gdyż na tem polega sam fakt
doboru. Człowiek trzyma dzieci różnych klimatów w tym
samym kraju, rzadko pozwala, by wybrana cecha prze-
jawiła się w sposób jej właściwy i odpowiedni, karmi
długodziobego i krótkodziobego gołębia tem samem
pożywieniem, nie pozwala, by czworonożne stworzenie
o długim grzbiecie lub długich nogach wykorzystało te

172

background image

właściwości w odpowiedni sposób, hoduje owce z krót-
ką lub długą wełną w tym samym klimacie. Nie pozwala
najbardziej silnym samcom walczyć o samice, nie nisz-
czy bezlitośnie wszystkich słabszych stworzeń, ale chro-
ni podczas zmiennych pór roku, o ile to leży w jego
mocy, wszystkie swe stworzenia. Często zaczyna swój
dobór od jakiejś na wpół monstrualnej formy lub przy-
najmniej od jakiejś modyfikacji dostatecznie wybitnej,
by zwrócić na siebie uwagę lub stać się dla niego w peł-
ni pożyteczną. W Naturze najdrobniejsze różnice budo-
wy lub organizacji mogą wpłynąć w dodatnim kierunku
na równowagę w walce o byt i zachować się dzięki
temu. Jak przelotne są życzenia i wysiłki człowieka! Jak
krótki jego czas! A w konsekwencji, jak skromne są jego
wyniki w porównaniu z temi, jakie gromadzi Natura
w czasie całych okresów geologicznych! Czyż możemy
się dziwić następnie, że twory Naturą muszą być znacz-
nie „istotniejsze” co do swych właściwości, niż twory
człowieka, że są nieskończenie lepiej przystosowane do
najbardziej złożonych warunków życia i noszą stempel
znacznie wyższego rękodzieła?”

Teorja Darwina o zachowaniu przy życiu najbardziej

przystosowanych wyszła z ustalenia faktów, że liczba
organizmów, zachowujących życie jest bardzo mała
w porównaniu z ilością rodzących się. Przytoczmy jego
własne słowa; „Nie zna wyjątków prawo, że każde stwo-
rzenie organiczne rozmnaża się naturalnie w tak szyb-
kim tempie, że o ile nie niszczy się jego potomstwa, zie-
mia byłaby wkrótce pokryta potomkami pojedynczej
pary. Nawet wolno rozmnażający się człowiek podwoił
swą liczbę w ciągu 25-ciu lat i gdyby dalej szło w tym
tempie, to w niecałe tysiąc lat nie byłoby literalnie miej-
sca do stania dla jego potomków”.
Zostało obliczone,

173

background image

że gdyby utrzymało się przy życiu potomstwo słonia,
który jest uważany za najbardziej powolnie rozmnażają-
ce się stworzenie, byłoby w ciągu 750 lat około 20 mil-
jonów słoni na ziemi. Ikra pojedynczego sztokfisza za-
wiera 8 lub 9 miljonów jajeczek i gdyby każde jajeczko
się wykluło, a każda ryba utrzymała się przy życiu, mo-
rze

szybko

stałoby

się

zwartą masą sztokfiszów. O musze

domowej powiadają, że ma 20 miljonów potomków
w ciągu lata, licząc szereg generacji potomstwa. Niektó-
rzy uczeni obliczyli, że mszyca lub wesz roślinna roz-
mnaża się tak szybko i w tak olbrzymich ilościach, że
dziesiąta

generacja jednej pary rodziców byłaby tak wie-

lka, że zawierałaby więcej stworzeń, niż ludność Chin,
która jest obliczona na 500 miljonów! I to bez liczenia
potomstwa, poprzedzającego dziesiątą generację!

Rezultat powyższych warunków jest bardzo jasny.

Musi wyniknąć Walka o Byt, która prowadzi w rezulta-
cie do pozostawania przy Życiu najbardziej przystoso-
wanych. Słaby zostaje zniszczony przez silnego, a po-
wolny zdystansowany przez szybkiego. Indywidualne
formy lub gatunki, najlepiej przystosowane do swego
otoczenia i najbardziej uzbrojone do wałki, czy uzbroje-
nie to jest fizyczne czy mentalne, przeżywają inne co są
gorzej uzbrojone lub mniej dostosowane do otoczenia.
Zwierzęta, rozwijające przemiany w swej budowie, któ-
re dają im nawet drobną przewagę nad innemi, natural-
nie mają więcej szans do pozostania przy życiu. A to
jest,

krótko mówiąc, co Ewolucjoniści nazywają „Utrzy-

maniem się przy życiu najbardziej przystosowanych”.

W walce o Byt barwa i naśladownictwo są ważnemi

czynnikami. Grant Allen w swoim dziele o Darwinie
mówi o tem, tak ilustrując „Dobór Naturalny”: „W pu-
styni z jej monotonnem piaszczystem zabarwieniem

174

background image

owad czarny lub biały, a jeszcze więcej czerwony lub
niebieski byłby niezwłocznie odkryty i pożarty przez
jego naturalnych wrogów — ptaki i jaszczurki. Nato-
miast szarawe lub żółtawe owady nie zwracają uwagi
na pierwszy rzut oka i byłyby niedostrzegane tak długo,
jak długo istniałyby indywidua takiego samego gatunku,
bardziej zwracające uwagę ptaków i jaszczurek. W ten
sposób w bardzo krótkim czasie znikłyby na pustyni
wszystkie owady prócz szarych i żółtawych; a wśród
tych ostatnich ptaki wydziobałyby te, które by się odróż-
niały bardziej znacząco w barwie lub cieniu od piasku
naokoło nich. Ale te, którym udało się zmienić najbar-
dziej na kolor piaszczysty lub centkowany, mają więcej
szans pozostania przy życiu i stania się rodzicami przy-
szłych pokoleń. Wskutek tego w ciągu wielu wieków
wszystkie owady, zamieszkujące pustynie uzyskały kolor
piaszczysty, gdyż mniej piaszczyste były stale wydzioby-
wane i niszczone przez ich wiecznie czujnych wrogów,
gdy tymczasem bardziej piaszczyste wymykały się, roz-
mnażały i napełniały ziemię do nich podobnymi potom-
kami”.

Prof. Clodd, zaznaczając ten fakt, dodaje: „W ten

sposób tłumaczy się również płowy kolor większych
stworzeń, żyjących na pustyni. Pasy na tygrysie odpo-
wiadają pionowym łodygom bambusu i ukrywają go,
gdy zbliża się potajemnie do swej Zdobyczy. Tem tłuma-
czy się błyszcząca zieleń podzwrotnikowych ptaków, po-
dobne do liści formy i kolory pewnych owadów, wysu-
szone, podobne do gałązek, formy wielu liszek, wygląd,
podobny

do

kory,

żab drzewnych, zharmonizowanie upie-

rzenia letniego gęsi śnieżnej z kolorem mchów, pokry-
wających kamienie, na których ta siaduje, ciemnawy
kolor stworzeń, które żyją w nocy, błękitnawy wygląd

175

background image

stworzeń, żyjących na powierzchni morza, piaszczysty
kolor płaskich ryb żyjących na dnie i purpurowe zabar-
wienie tych, co pływają wśród raf koralowych ”,

Wszystko to nie jest przeciwne Filozofji Jogi, cho-

ciaż ostatnia patrzy na te sprawy, jako na drugorzędną
tylko przyczynę zmian i utrzymywania się przy życiu
gatunków. Nauki Wschodnie pouczają, że to pragnienie
stworzenia

wywołuje

przyswajanie

sobie kolorów i form,

zgodnych z otoczeniem, że to pragnienie zatem działa
na

podświadomy

kierunek

fizycznych

przejawów.

Wpływ

myślowy, będący istotną przyczyną tych zjawisk, jak
nauczają Jogowie, jest zazwyczaj tracony z oczu przez
Zachodnich Ewolucjonistów, którzy skłonni są patrzeć
na Myśl, jako „produkt poboczny” materji. Wręcz od-
wrotnie, Jogowie uważają Materję za produkt Myśli.
O ile

jednak

chodzi

o

prawo

Utrzymywania się przy życiu

najbardziej Przystosowanych, nie ma pomiędzy nimi
sporu. Owady, najbardziej pragnące pozyskać kolor pia-
szczysty, otrzymują go i są w ten sposób ochraniane,
gdy ich bracia mniej „pragnący” podlegają zniszczeniu.
Uczony Zachodni wyjaśnia przejawy zewnętrzne, nie
zwraca jednak uwagi na ukrytą przyczynę, o której
nauczają mędrcy Wschodu.

Doktryna „Doboru Płciowego” jest drugiem podsta-

wowem twierdzeniem Darwinistów. Krótko mówiąc,
można streścić tę teorję w ten sposób, że we współza-
wodnictwie i walce o samice zwyciężają najsilniejsi
samcy, którzy przekazują swe specjalne właściwości
swym potomkom. Tem samem tłumaczą się jaskrawe
kolory upierzenia samców wśród ptaków itp. przyciąga-
jące samice i dające przywileje w ich oczach, wskutek
czego naturalnie jaskrawe kolory uwieczniają się.

176

background image

Jest to krótki szkic Historji Fizycznej Ewolucji Czło-

wieka, jak ją ustala Nauka Zachodnia, porównana z Na-
ukami Jogi. Uczeń powinien porównać obydwie te idee,
ażeby je zharmonizować i pogodzić. Należy przypo-
mnieć, że Darwin nie uczył, że „Człowiek pochodzi od
małp, jakie znamy teraz”
. Nauka Ewolucji Zachodniej
polega na tem, że małpoludy i wyższe formy małp po-
chodzą od wspólnego przodka, który był również przod-
kiem Człowieka. Innemi słowy Człowiek i Małpoludy
są różnemi gałęziami, które wyłoniły się ze wspólnego
pnia przed wiekami. Nie ulega kwestji, że z tego same-
go pnia wyłoniły się i inne gatunki, zginęły jednak,
będąc mniej dostosowane do swego otoczenia. Małpolu-
dy były lepiej dostosowane do swego otoczenia, a Czło-
wiek był lepiej dostosowany do swego. Słabsze gałęzie
odpadły.

Należy pamiętać, że najbardziej dzikie rasy, znane

nam dzisiaj, są w rzeczywistości tak dalekie od najwyż-
szych Amerykańskich, Europejskich łub Hinduskich ty-
pów Człowieka, jak od najwyższych Małpoludów. Jed-
nakowoż wydaje się, iż byłoby daleko łatwiej dla
wyższego Małpoluda rozwinąć się w Kafra, Hotentota
lub Indjanina, niż któremu z ostatnich rozwinąć się
w Emersona, Szekspira lub Mędrca Hinduskiego. Jak to
wykazał Huxley, budowa mózgu człowieka w porówna-
niu z szympansem wykazuje znacznie mniejsze różnice,
niż budowa mózgu szympansa w porównaniu z lemu-
rem. Ten sam autorytet poucza nas, że w najważniej-
szych cechach głębokich zwojów i splątanych brózd
mózgowych, różnica pomiędzy człowiekiem o najwyż-
szej cywilizacji a najniższym dzikim jest znacznie więk-
sza, niż różnica pomiędzy najniższym dzikim a najwyż-
szym małpoludem. Darwin opisując dzikich Fudżianów,

177

background image

znajdujących się na najniższych stopniach, powiada:
„Ich znaki i gesty są dla nas mniej zrozumiałe, niż do-
mowych zwierząt. Są to ludzie, nie posiadający instynk-
tu tych stworzeń, a wydaje się, że nawet z gruba nie
posiadają rozumu ludzkiego lub przynajmniej zdolności,
wypływających z tego rozumu”.

Prof, Clodd, opisując „prymitywnego człowieka”

powiada: „Nie ulega kwestji, że stał on niżej, niż najniż-
si z dzikich dzisiaj. Było to potężne, sprytne, dwunożne
stworzenie z przenikliwemi organami czucia, które są
zawsze ostrzejsze u dzikusa wskutek stałego ich ćwicze-
nia niż u człowieka cywilizowanego (zastępującego je
wiedzą). Człowiek pierwotny miał silne instynkty nie-
kontrolowane i porywcze uczucia, małą chęć poznawa-
nia i dopiero rodzącą się zdolność myślenia. Nie był on
w stanie myśleć o jutrze lub rozumieć wczorajsze, spo-
żywał dziko rosnące produkty natury, biorąc je ręką
wprost do ust, ubrany był w skórę i łyko lub zamazany
gliną, a schronienia szukał w drzewach i pieczarach.
Nie znał najprostszych sztuk z wyjątkiem ociosania
kamiennego pocisku i niekiedy wytworzenia ognia. Był
silnym w swych potrzebach życiowych i w mglistem
poczuciu prawa do życia i do tego, co mógłby dostać,
ale wspólne niebezpieczeństwa i namiętności zmuszały
go powoli do tworzenia na swój sposób związków, luź-
nych i przypadkowych na zewnątrz, przyczem porozu-
miewanie się z innymi polegało na dźwiękach, znakach
i gestach”.

Takim

był

człowiek pierwotny. Interesujących się nim

można odesłać do dwóch cudownych historyj o czło-
wieku

jaskiniowym,

napisanych

w formie powieści przez

dwóch wielkich współczesnych pisarzy. Książki te to
„Historja Aba” przez Stanleya Waterloo i „Przed Ada-

178

background image

mem” przez Jacka Londona. Można je otrzymać w księ-
garni. Obie są tworami wyobraźni przyczem naukowe
fakty są mądrze w nie wplecione.

A

teraz na zakończenie, zanim przejdziemy do „Ewo-

lucji Duchowej”, która będzie przedmiotem naszego
najbliższego wykładu, chcielibyśmy jeszcze raz zwrócić
waszą uwagę na życiową różnicę pomiędzy Naukami
Zachodniemi i Wschodniemi. Nauka Zachodnia trzyma
się mechanicznej teorji życia, które działa bez koniecz-
ności poprzedzającej Myśli, ukazującej się jako „pro-
dukt”
na pewnym stopniu. Nauka Wschodnia utrzymu-
je,

poza

wszelkiem

działaniem

Ewolucji,

jego podsta

wą i poprzedniczką jest Myśl, będąca przyczyną, nie zaś
skutkiem lub produktem. Nauka Zachodnia głosi, że
Myśl została wytworzona przez wysiłek Materji do wy-
tworzenia wyższych form samej siebie. Nauka Wschod-
nia głosi, że cały proces Ewolucji wywołała Myśl, wal-
cząca, wysilająca się i prąca naprzód do pełniejszego
wyrażenia siebie samej — do wyzwolenia się z krępu-
jącej i hamującej Materji. Rezultatem walki jest Roz-
wój, który powoduje odrzucanie i odsuwanie krępują-
cych materjalnych więzów pochwa po pochwie przez
wysiłki oswobodzenia skrępowanego Ducha, będącego
nawet poza Myślą. Nauki Jogów pouczają,że Przymu-
sem Ewolucyjnym jest nacisk skrępowanego Ducha,
usiłującego wyzwolić się z pętli więzów, które go uci-
skają.

Walką i bólem Ewolucji są wysiłki porodowe Ducho-

wego wyzwalania się z łona Materji. Uzyskuje się to,
jak przy wszelkim porodzie przez ból i cierpienie, ale
koniec wynagradza to wszystko. Jak matka ludzka zapo-
mina przeszłe swe bóle, ciesząc się z oglądania twarzy,
postaci i życia swego ukochanego dziecka, tak dusza

179

background image

zapomni ból narodzin Ducha na skutek wspaniałości
i szlachetności tego, co się urodzi dla niej i z niej.

Studjujmy starannie historję Ewolucji Fizycznej, ale

nie zatraćmy się sami w niej, gdyż jest to tylko wstęp do
historji Rozwoju Duszy.

Nie pogardzajmy opowiadaniem o Ciele Człowieka

— gdyż jest to historja Świątyni Ducha, która została
zbudowana z najbardziej niskich zaczątków, zanim osią-
gnęła obecny wysoki poziom. A nawet i to jest tylko
początkiem, gdyż dzieło posuwa się dalej i dalej w
duchu tych wspaniałych strof Holmesa:

Buduj dla siebie najbardziej wspaniałe budynki,

o moja duszo!

W miarę jak toczą się chyże pory roku!
Pozostaw nisko sklepioną przeszłość!
Niech każda nowa świątynia, wspanialsza od ostatniej.
Zakrywa cię od nieba kopułą bardziej szeroką,
Aż nareszcie będziesz wolny,
Pozostawiając twą wyrosłą na zewnątrz skorupę

przy niespokojne m morzu życia.

180

background image

Wykład IX

.

METEMPSYCHOZA

Jak powiedzieliśmy w naszym poprzednim wykła-

dzie, Nauki Jogi rzucają doniosłe światło na teorję Za-
chodnią Ewolucji. Jest jednak poważna różnica pomię-
dzy naukowemi wskazaniami Zachodniemi w tym
przedmiocie, a teorjami i naukami Wschodniemi. Idea
Zachodnia polega na tem, że proces jest mechaniczny
i materjalny, a „myśl” jest „produktem ubocznym” Ma-
terji w jej ewolucji. Tymczasem Nauki Wschodnie
utrzymują, że Myśl jest podstawą i poprzedniczką całej
pracy ewolucyjnej
oraz że Materja jest „produktem
ubocznym” Myśli
, a nie odwrotnie.

Nauki Wschodnie utrzymują, że Ewolucję wywołuje

Myśl. czyniąca wysiłki, walcząca i prąca naprzód do
coraz to pełniejszego wyrazu, używająca materji, jako
materjału, i zawsze dążąca do oswobodzenia się od krę-
pującego i opóźniającego wpływu ostatniej. Wynikiem
walki jest Rozwój, powodujący usuwanie i odrzucanie
krępujących więzów materjalnych powłoka po powłoce,
gdy Duch nagina Myśl, a Myśl modeluje i nadaje for-
mę Materji. Ewolucja jest tylko procesem narodzin
Zindywidualizowanego Ducha ze splotów Materji,
któ-

181

background image

remi został skrępowany. Bóle i walki są tylko przypad-
kami, towarzyszące mi narodzinom duchowym.

W tym wykładzie oraz następnym będziemy rozwa-

żali „Ewolucję Duchową” rasy — to jest Rozwój Zin-
dywidualizowanego Ducha, tak samo, jak Ewolucja Fi-
zyczna była przedmiotem ostatnich dwóch wykładów.

Widzieliśmy, że Ewolucję Duchową poprzedzała In-

wolucja Duchowa. Filozofja Jogi utrzymuje, że z Począ-
tku Absolut rozmyślał o przedmiocie Tworzenia i kształ-
tował Obraz Myślowy lub Myślokształt Powszechnej
Myśli — to jest Powszechnej Zasady Myśli
. Ta Pow-
szechna Zasada Myśli jest Wielkim Oceanem „Materji
Myślowej”
, z której rozwinął się cały przejawiony
Wszechświat.

Z

tej Powszechnej Zasady Myślowej pow-

stała Powszechna Zasada Siły lub Energji. Z tej zaś
powstała Powszechna Zasada Materji.

Powszechna Zasada Myśli była Związana Prawami,

ustanowionemi dla niej przez koncepcję myślową Abso-
lutu — Kosmicznemi Prawami Natury. Te zaś prawa
były przyczyną wywołującą Wielką Inwolucję. Albo-
wiem przed Ewolucją dla jej umożliwienia niezbędna
była Inwolucja. Wyjaśniliśmy, że słowo „inwoluować”
oznacza „owijać”, „pokrywać, osłaniać itd.” Zanim coś
może „ewoluować”, to jest „rozwijać się”, musi na-
przód „inwoluować”, to jest „zawinąć się”. Rzecz musi
być naprzód włożona, zanim będzie mogła być wzięta.

Stosując się do ustanowionych dla niej praw Inwolu-

cji Powszechna Zasada Myślowa inwoluowała się
w Powszechną Zasadę Energji. Ostatnia, posłuszna tym
samym prawom, inwoluowała się w Powszechną Zasa-
dę Materji
. Każdy stopień Inwołucji lub zawijania się
stworzył dla siebie (z wyższej zasady inwoluującej)
osłonę lub powłokę dla zawinięcia wyższej Zasady.

182

background image

Wyższe formy Zasady Materjalnej tworzyły powłoki z
niższych form, aż te doszły do postaci znacznie grubszej
od jakiejkolwiek ze znanych nam, gdyż grube te formy
znikły w rozwoju Ewolucyjnym. W dół, w dół, w dół
szedł proces Inwolucji, aż osiągnął punkt najniższy.
Wtedy nastąpiła chwila pauzy, poprzedzająca początek
rozwoju Ewolucyjnego.

Wówczas rozpoczęła się Wielka Ewolucja. Jak to już

mówiliśmy wam, Ruch w Górę cechowała „Tendencja
do Indywidualizacji”
. Gdy Proces Inwolucyjny dokony-
wały Zasady, jako Zasady, Ruch w Górę rozpoczęła ten-
dencja do „rozszczepiania się”, tworzenia „form indy-
widualnych”
, usiłowania doskonalenia ich i budowania
nad niemi coraz to wyższych następnych form, aż osią-
gnięto

stopień,

na którym Świątynia Ducha stała się god-

ną, by zajął ją Człowiek, świadomy siebie wyraz Ducha.
Przyjście Człowieka było pierwszym stopniem wyższej
formy Ewolucji — Ewolucji Duchowej. Aż do tego cza-
su istniała zwykła Ewolucja Ciał, a teraz przyszła Ewo-
lucja Dusz.

Ta Ewolucja Dusz staje się możliwą jedynie dzięki

procesowi

Metempsychozy, który jest bardziej znany pod

nazwą Reinkarnacji lub Ponownego Wcielenia.

W tem miejscu staje się niezbędnem zwrócenie wa-

szej uwagi na ogólny przedmiot metempsychozy, ogół
bowiem ma bardzo mętne pojęcie o tym doniosłym
przedmiocie. Panują bardzo błędne poglądy co do praw-
dziwych nauk, a niektórzy nawet mają takie wrażenie,
że nauki te twierdzą, jakoby dusze ludzkie wcielały się
w ciała psów lub innych stworzeń. Są ludzie, posiadają-
cy najbardziej dzikie pojęcia o tym przedmiocie. Nie
tylko tak jest, ale nawet pewna liczba tych, co uznają
doktrynę Reinkarnacji w pewnych jej postaciach, utrzy-

183

background image

muje, że ich indywidualne dusze były ongiś indywidual-
nemi duszami zwierząt i rozwinęły się z tego stopnia do
stanu obecnego. Ostatnie jest przeinaczeniem najwyż-
szych Nauk Jogi i spodziewamy się wyjaśnić tę kwestję
w naszych wykładach. Przedtem jednakże musimy rzu-
cić okiem na ogólny przedmiot Metempsychozy, ażeby-
śmy mogli zobaczyć, jak doniosłą rolę odegrała ona
w dziedzinie ludzkiej myśli i wiary.

Dla wielu pojęcie „Metempsychozy” wydaje się no-

wem i niezwykłem, chociaż jest to jedna z najstarszych
koncepcyj ludzkich i w starożytności wierzyła w nią ca-
ła ówczesna cywilizowana ludzkość. A nawet i dzisiaj
jest Prawdą uznawaną przez większość ludzkości.

Prawie powszechne przyjęcie tej idei przez Wschód

z jego liczną ludnością przedciwważa względne jej nie-
uznawanie przez dzisiejsze ludy Zachodnie. Od wcze-
snych dni historii pisanej lub legendarnej „Metempsy-
choza”
była wiarą, uznawaną przez wielu ludzi o naj
wyższej inteligencji. Była podstawą wspaniałej cywili-
zacji dawnego Egiptu, a stamtąd przeszła do Świata Za-
chodniego, uznawana uznawana za najwyższą prawdę
przez takich nauczycieli, jak Pythagoras, Empedoldes,
Platon, Wergiljusz i Owidjusz. Djalogi Platona pełne są
tej nauki. Hindusi zawsze wierzyli w nią. Persowie, na-
tchnieni przez swych uczonych Magów, przyjmowali ją,
jako rzecz rozumiejącą się samą przez się. Starożytni
Druidzi i Kapłani Galji tak samo, jak starożytni miesz-
kańcy Niemiec uznawali ją. Ślady jej możemy znaleźć
w pozostałościach cywilizacji Azteków, Peruwjańczy-
ków i Meksykan czyków.

Greckie Misterja Eleuzyjskie, Misterja Rzymskie

i Wewnętrzne Doktryny Kabały Hebrajczyków wszy-
stkie nauczały o Prawdzie Metempsychozy. Wcześni

184

background image

Ojcowie Chrześcijańscy, Gnostycy, Manichejczycy i in-
ne sekty Wczesnego Chrześcijaństwa wszystkie uzna-
wały te naukę. Współcześni filozofowie Niemieccy tra-
ktowali ją z największym szacunkiem,

o ile nie uznawali

jej przynajmniej częściowo. Wielu współczesnych pisa-
rzy rozważało ją poważnie i z szacunkiem. Następujące
cytaty dadzą nam pojęcie, „jaki wiatr wieje” na Zacho-
dzie:

„Ze wszystkich teoryj, rozważających powstanie

duszy, Metempsychoza wydaje mi się najbardziej zasłu-
gującą na wiarę i wskutek tego najbardziej zdolną do
rzucenia światła na zagadnienie przyszłego życia”

Fryderyk H. Hedge.

„Byłoby ciekawem, gdyby nauka i filozofja podjęły

z powrotem starą teorję Metempsychozy, przekształca-
jąc ją tak, by odpowiadała naszym obecnym rodzajom
myśli religijnej i naukowej, oraz rzucając ją na nowo na
szeroki ocean ludzkiej wiary. Dziwniejsze jednak rzeczy
zdarzały się w historji ludzkich poglądów”
— James
Freeman Ciarkę.

„Gdybyśmy mogli oceniać kwestję wiary liczbą jej

zwolenników, to Metempsychoza miałaby tu pierwszeń-
stwo przed innemi. Uważam za całkiem prawdopodob-
ne, że odżyje ona i wyjdzie na front przed innemi rywa-
lizującemi z nią teorjami”
— Prof. Wm. Knight.

„Wydaje mi się, że trwała i dobrze ugruntowana wia-

ra w doktrynę Chrześcijańskiej Metempsychozy może
pomóc do odrodzenia świata. Byłaby to bowiem wiara,
nie otoczona dookoła wieloma trudnościami i wątpliwo-
ściami, które osaczają inne doktryny. Zawiera wyraźne
i silne motywy, popychające do prób prowadzenia życia
bardziej Chrześcijańskiego, do miłowania i pomagania
naszym braciom”
— Prof. Francis Bowen

185

background image

„Doktryna Metempsychozy może nieomal żądać, by

ją uznano za naturalną i wrodzoną wiarę umysłu ludz-
kiego, sądząc z jej szerokiego rozpowszechnienia wśród
ludów na ziemi i jej panowania po przez wieki historji”
— Prof. Francis Bowen

„Gdy Chrześcijaństwo początkowe ogarnęło Europę,

myśl wewnętrzna jego kierowników była głęboko zabar-
wiona tą prawdą. Kościół próbował bezskutecznie wy-
korzenić ją, ale odradzała się dalej w różnych sektach,
aż do czasów Eryginy i Bonawentury, jej średniowiecz-
nych adwokatów. Wszystkie wielkie intuicyjne dusze, jak
Paracelsus, Boehme i Swedenborg, były jej wyznawca-
mi. Luminarze Włoscy, Giordano Bruno i Carapanella
byli jej posłami. Schopenhauer, Lessing, Hegel, Leib-
nitz, Herder i Fichte młodszy byli jej poważnymi adwo-
katami. Antropologiczne systematy Kanta i Schellinga
mają wiele punktów stycznych z nią. Helmont młodszy
w dziele swem »De revolutione animarum« przytacza
w dwustu

zagadnieniach

wszystkie argumenty na korzyść

idei powrotu dusz w ludzkie ciała zgodnie z poglądami
Żydów. Wśród myślicieli angielskich Platoniści z Cam-
bridge bronili Metempsychozy z wielką wiedzą i zacie-
kłością, najwybitniej Henryk More; u Cudwoth'a
i Hume'a staje ona w szeregu najbardziej racjonalnych
teoryj nieśmiertelności. Glanvila »Lux Orientałis«
wykazuje ciekawy stosunek do niej. Opanowała umysły
Fouriera i Leroux. Książka Andrzeja Pezzani »Mnogość
żyć duszy« wykłada ten system, opierając go na rzym-
skokatolickiej idei ekspiacji.”
— ED. Walker w dziele
„Reinkarnacja, studjum o zapomnianej prawdzie”.

W końcu XIX i na początku XX wieku ogół zapoznał

się z pojęciem Metempsychozy pod nazwą Reinkarnacji
za pomocą wielkiego tomu, wydanego przez Towarzy-

186

background image

stwo Teozoficzne, i następnych mu pokrewnych. Myśl
ta nie jest już nowością dla Zachodnich myślicieli i wie-
lu z nich znalazło w sobie wyczucie, potwierdzające tę
prawdę. W rzeczywistości dla wielu zwykła wzmianka
o tej idei była dostateczna, aby obudzić słabe cienie
wspomnienia o życiach przeszłych; w ten sposób wyja-
śniono wiele niewytłumaczonych dotąd cech charakteru,
gustów, skłonności, sympatyj, antypatyj itd.

Świat Zachodni zapoznał się z ideą ponownego odra-

dzania się dusz w nowych ciałach pod nazwą „Reinkar-
nacji”
, co oznacza „Ponowne wejście w ciało”, słowo
bowiem

„inkarnować się”

pochodzi

od słów

„in”

i „car-

nis”, co oznacza „w” i „ciało” — ogólnie zaś reinkar-
nacja oznacza „pokrywanie się ciałem” itd. Słowo
„Metempsychoza”, którego używamy, zwraca uwagę
raczej na „przechodzenie duszy” z jednego domu w in-
ny, traktując pojęcie „ciała” jako czysto przypadkowe.

Doktryna Metempsychozy lub Reinkarnacji razem

z towarzyszącą jej doktryną Karmy lub Duchowej Przy-
czyny i Skutków
jest jednym z wielkich fundamental-
nych kamieni Filozofji Jogi, jak również całego systemu
systemów Wschodniej Filozofji i Myśli. O ile ktoś nie
rozumie „Metempsychozy”, nigdy nie będzie zdolny do
zrozumienia

Nauk

Wschodnich,

będzie bowiem bez Klu-

cza do nich. Wy, coście czytali „Bhagavad Gita”, ten
cudowny epos Hinduski, przypomnijcie sobie, jak nić
Ponownych Narodzin przenika ją całą. Przypominacie
sobie słowa Krishny do Arjuna:
„jak dusza, nosząca ciało materjalne, przechodzi przez
stadja dzieciństwa, młodości, dojrzałości i starości, tak
samo musi w odpowiednim czasie przejść do innego
ciała i będzie żyła na nowo w innych inkarnacjach, gra-
jąc swą rolę”
.

187

background image

„Ciała te, będące okryciem, dla dusz je zajmujących, są
tylko rzeczami przechodniami, rzeczami chwili, nie zaś
Istotnym Człowiekiem. Giną one, jak wszystkie rzeczy
skończone — i niechaj giną”.
„Jak człowiek zrzuca z siebie stare ubrania, zamienia-
jąc je na nowe i jaśniejsze, tak samo mieszkaniec ciała,
porzuciwszy swe stare śmiertelne szczątki, wchodzi
w inne ciała, które są nowemi i świeżo dla niego przy-
gotowanemu Oręż nie dosięga Istotnego Człowieka, ani
ogień go nie pali, ani woda go nie niszczy, ani wiatr go
nie suszy i niezwiewa go. Jest bowiem nietykalny i nie-
dosiągalny dla tych rzeczy zmiennego świata — jest
wieczny, stały, niezmienny i trwały — jest Realnością”.

Ten punkt widzenia na życie daje temu, kto go posia-

da, całkiem inne stanowisko mentalne. Nie identyfikuje
się on bowiem wskutek tego z poszczególnem ciałem,
które zajmuje, lub jakiemkolwiek innem. Uczy się pa-
trzeć na swe ciało, jak na noszone przez siebie ubranie,
pożyteczne dla pewnych celów, które jednak po pew-
nym czasie odsunie i odrzuci na bok dla lepszego, bar-
dziej dostosowanego do swych nowych wymagań i po-
trzeb. Idea ta tak mocno jest zakorzeniona w świado
mości Hindusów, że ci często mówią: „ciało moje jest
zmęczone”
lub „ciało moje jest głodne” lub „ciało
moje jest pełne energji”
, nie zaś: „jestem” takim lub
innym. Świadomość ta, gdy raz zostanie osiągnięta, daje
poczucie siły, pewności i mocy, nieznane temu, kto
uważa swe ciało za siebie samego. Pierwszym krokiem
dla ucznia, pragnącego pojąć należycie ideę Metempsy-
chozy
i obudzić w sobie świadomość pewności tej praw-
dy, jest oswojenie się z ideą swego „Ja”, które jest
czemś niczależnem i odrębnem od ciała, choć korzysta

188

background image

z ostatniego, jako miejsca swego zamieszkania, poży-
tecznego schroniska i narzędzia na czas obecny.

Wielu pisarzy na temat Metempsychozy poświęciło

sporo czasu, trudów i argumentów, aby wykazać racjo-
nalność doktryny na gruncie czysto spekulacyjnym,
filozoficznym lub metafizycznym. Chociaż wierzymy,
że takie wysiłki są bardzo cenne z tego powodu, że wie-
le osób musi naprzód przekonać się w ten sposób, zanim
poczuje, że należy istotnie Odczuwać prawdę doktryny
dzięki czemuś we własnej świadomości, zanim istotnie
uwierzy, że to jest prawda. Można przekonywać się
o logicznej niezbędności doktryny Metempsychozy, a je-
dnocześnie traktować ten przedmiot ze wzruszeniem
ramion i ciągłem „kto wie”? Gdy jednak zaczynamy
wyczuwać wewnątrz siebie budzącą się świadomość
„czegoś w przeszłości”, nie mówiąc już o przebłyskach
pamięci, przeświadczenie o poprzedniej znajomości
przedmiotu — wtedy i tylko wtedy zaczynamy wierzyć.
Wielu ludzi miało „specjalne doświadczenia”, które
można zrozumieć jedynie przy hipotezie „Metempsy-
chozy”
. Kto nie doświadczył świadomości, że odczuwał
rzeczy poprzednio i myślał o niej jakiś czas w dalekiej
przeszłości? Kto nie był świadkiem nowych scen, które
się wydają starami, bardzo staremi? Kto nie spotkał po
raz pierwszy osób, których obecność obudziła pamięć
o dalekiej przeszłości z mglistych wieków przed laty?
Kogo czasami nie ogarniała świadomość o potężnej
„starości” duszy? Kto nie słyszał gry zupełnie nowych
często kompozycyj, które w jakiś sposób budzą pamięć
o podobnej grze, scenach, miejscach, twarzach, gło-
sach, krajach, związkach i wypadkach, dźwięcząc głu-
cho na strunach pamięci, gdy poruszy je powiew har-
monji? Kto nie podziwiał jakiegoś starego obrazu lub

189

background image

jakiejś rzeźby z tem uczuciem, że ją widział już kiedyś
poprzednio? Kto nie przeżywał takich wypadków, które
przynosiły z sobą pewność, że są zwykłem powtórzeniem
mglistych wydarzeń w dalekich życiach, dawno przeży-
tych? Kto nie czuł wpływu góry, morza, pustyni, ogar-
niającego wtedy, gdy się jest daleko od nich, ogarniają-
cego tak żywo, że aktualne obrazy teraźniejszości
pokrywają się mgłą względnej nierealności? Kto tego
nie doświadczył — kto pytam się?

Pisarze, poeci i inni, zwiastujący nowe rzeczy światu,

potwierdzają te rzeczy — i prawie każdy mężczyzna lub
kobieta, słysząc o tem, znajduje w swojem własnem
życiu jakiś odpowiednik. Walter Scott opowiada nam
w swym dzienniku: „Nie mogę powiedzieć na pewno,
czy jest to warte zaznaczenia, że wczoraj w porze obia-
dowej byłem dziwnie wstrząśnięty tem, co nazwałbym
poczuciem poprzedniej egzystencji, mianowicie mętną
ideą, że żadne zdarzenie nie wydarzyło się po raz pierw-
szy, że te same tematy były omawiane i że te same osoby
ustalały te same o nich opinje. Wrażenie było tak silne,
że przypominało to, co zwiemy »mirażem w pustyni« lub
»podzwrotnikową gorączką na okręcie«”.
Ten sam pi-
sarz w jednej ze swych powieści, „Guy Mannering”,
każe jednemu z przedstawionych tam typów mówić:
„Co to znaczy, że niektóre sceny budzą w nas myśli,
należące do snów wczesnych i mglistych wspomnień,
które stary Bramin przypisałby stanowi poprzedniej
egzystencji? Jak często znajdujemy się w towarzystwie,
którego nigdy przedtem nic spotykaliśmy, a jednak ot-
rzymujemy wrażenie w tajemniczej nieokreślonej świa-
domości, że ani to zdarzenie, ani mówcy, ani temat nie
są całkiem nowe; wyczuwamy nawet, jak gdybyśmy mo-
gli

odtworzyć tę część rozmowy, której jeszcze nie było”.

190

background image

Bulwer mówi o „tym dziwnym rodzaju wewnętrznej

i duchowej pamięci, która tak często wywołuje przed
nami miejsca i osoby, nigdy przedtem nie widziane, któ-
rą Platoniści określiliby, jako nie zagasłą świadomość
poprzedniego życia”.
W innym zaś miejscu powiada:
,,jak dziwnem jest, że czasami ogarnia nas uczucie, jak-
byśmy patrzyli na pewne miejscowości wiążące się
z mętnie przypominane mi i podobnemi do sennych ob-
razami Przeszłości lub z wieszczą i groźną wróżbą Przy-
szłości. Każdy doznał podobnie dziwnego i nieokreślo-
nego uczucia w pewnych miejscach i czasach z podobną
niezdolnością wykazania przyczyny”.
Poe napisał nastę-
pujące słowa na ten temat: „Kręcimy się wśród przezna-
czeń naszego bytu na tym świecie, a towarzyszy nam
mętna, ale zawsze obecna pamięć bardziej szerokiego
Przeznaczenia — bardzo odległego w przeszłości i nie-
skończenie groźnego. Przeżywamy młodość, specjalnie
dręczoną lakierni snami, nie uważając ich jednak za
sny. Znamy je, jako wspomnienia. W młodości różnica
jest zbyt jasna, byśmy się mogli choć na chwilę omylić.
Wątpliwości jednak wieku dojrzałego rozpraszają te
uczucia, jako złudzenia”.

Home opowiada o ciekawym wypadku w swem ży-

ciu, który następnie miał znaczny wpływ na jego wie-
rzenia. W czasie zwiedzania dziwnego domu w Londy-
nie

wskazano

mu

pokój, gdzie miał zaczekać. Opowiada:

„Gdy rozglądałem się dookoła, ku mojemu zdumieniu
wszystko wydawało się doskonale mi znanem. Zdawało
mi się, że poznaję każdy przedmiot. Powiedziałem do
siebie samego: co to jest? Nigdy tu nie byłem poprzed-
nio, a jednak widziałem to wszystko, a jeśli tak jest,
musi być bardzo charakterystyczny sęk w tej okiennicy”
.

191

background image

Zbadał następnie okiennicę i ku wielkiemu swemu zdu-
mieniu znalazł ów sęk.

Słyszęliśmy świeżo o podobnym wypadku, który

opowiadała stara pani, mieszkająca poprzednio w Sta-
nach Zjednoczonych na dalekim Zachodzie. Opowiada
ona, że w tej części kraju, gdzie mieszkała, oddział ludzi
błądził po pustyni i znalazł się bez wody. Nawet prze-
wodnicy nie znali tej części pustyni i widoki na odszu-
kanie wody byty bardzo słabe. Po bezowocnych poszu-
kiwaniach w ciągu szeregu godzin jeden z podróżników,
zupełnie obcy w tej części kraju, nagle przycisnął rękę
do głowy i krzyknął w olśnieniu: „wiem, że jest źródeł-
ko wody w górze na prawo na tej drodze”
i poszedł
naprzód, a wszyscy za nim. Po wędrówce, która trwała
pół dnia, doszli do starego ukrytego Źródełka, o którem
nie wiedzieli nawet najstarsi ludzie w tem gronie. Ów
obcokrajowiec powiedział, że nie zdaje sobie sprawy
w jaki sposób, miał jednak wrażenie, że był tu poprzed-
nio i znał miejsce źródełka. Stary Indjanin, którego py-
tano w tej sprawie, ustalił, że miejsce to znane było jego
plemieniu, które poprzednio długo koczowało w tej czę-
ści pustyni; istniały nawet legendy w tem plemieniu
o „ukryłem źródełku”, które zginęło przed wieloma po-
koleniami. W tym wypadku należy zauważyć, że źródeł-
ko mieściło się w tak specjalnem i niezwykłem miejscu,
że prawie niemożliwe było go odszukać nawet dla ludzi,
obeznanych z charakterysiycznemi cechami tej części
kraju. Stara pani, która opowiadała tę historię, znała ją
wprost z ust jednego z członków tego oddziału, który
uważał to, jako „coś dziwnego”, ale nigdy nie słyszał
o Metempsychozie.

Korespondent jednego z angielskich czasopism pisze,

co następuje: „Gentleman o wysokim poziomie intelek-

192

background image

tualnym, obecnie zmarły, opowiadał mi kiedyś, że śnił,
jakoby był w dziwnem mieście, przyczem sen był tak
żywy, że przypominał sobie ulice, domy i gmachy pu-
bliczne tak wyraźnie, jak gdyby tam był istotnie. W kilka
tygodni później zwiedzał pewną panoramę na Leicester
Square i był zdumiony, widząc miasto, o którem śnił.
Podobieństwo było zupełne z wyjątkiem dodatkowego
kościoła, który pojawił się na obrazie. Był tem tak ude-
rzony, że opowiedział o tem wystawcy, nadając sobie
pozór podróżnika, obeznanego z miejscowością, ale wy-
stawca poinformował go, że kościół był świeżym budyn-
kiem”.
Fakt dodania kościoła dowodzi, że mamy tu wła-
śnie do czynienia z obudzoną pamięcią wydarzeń,
znanych z przeszłego życia, albowiem jasnowidzenie,
podróż astralna itd. pokazałyby miejscowość taką, jaka
była w czasie snu, nie zaś taką, jaka była przed laty.

Karol Dickens wspomina o zadziwiającem wrażeniu

w swem dziele „Obrazy z Włoch”. „Na przednim pla-
nie była grupa milczących dziewcząt wiejskich, opiera-
jących

się o poręcz

małego

mostku i patrzących

to w gó-

rę na niebo, to w dół na wodę, w pewnej odległości była
głęboka dolina, cień zbliżającej się nocy pokrywał wszy-
stko. Gdybym był zamordowany tam w jednem z po-
przednich żyć, nie mógłbym chyba bardziej jasno
pamiętać tego miejsca lub odczuwać wyraźniejszego
dreszczu we krwi. Realne wspomnienie tego miejsca, ot-
rzymane w owej chwili, było tak wzmocnione przez
wspomnienie imaginacyjne, że sądzę, iż nigdy tego nie
zapomnę”.

Świeżo spotkałem dwie osoby w Ameryce, które bar-

dzo żywo pamiętały wydarzenia z ich przeszłego życia.
Jedna z nich, pani, czuje silny strach przed wielkiemi
zbiorowiskami wody, jak Wielkie Jeziora lub Ocean,

193

background image

chociaż urodziła się i mieszkała większą część swego
życia w głębi kraju, daleko od większego zbiorowiska
wody. Wyraźnie pamiętała, że spadła Z wielkiego okrętu
specjalnej budowy i utonęła. Była całkiem wyprowa-
dzona z równowagi po pierwszej wizycie w Muzeum
Połowem w Chicago, gdzie wystawiono pewną liczbę
modeli dziwnych okrętów, używanych przez ludy pier-
wotne. Zwróciła uwagę na jeden z nich, podobny z wy-
glądu i budowy do tego, z którego, jak pamiętała, wpa-
dła w wodę w któremś z poprzednich żyć.

Drugi wypadek wspomniany dotyczy pary małżeń-

skiej, która spotkała się w obcym dla nich obojga kraju
w czasie podróży. Zakochali się jedno w drugiem i obo-
je poczuli, że ich małżeństwo było raczej powrotnem
połączeniem się, niż nowem małżeństwem. Pewnego
dnia wkrótce po ich ślubie małżonek powiedział swojej
żonie nieco zawstydzony, że ma przypadkowe przebły-
ski pamięci, iż w głębokiej przeszłości trzymał w swych
ramionach kobietę, której twarzy nie może sobie przy-
pomnieć, ale która nosiła dziwny naszyjnik i opisał go
szczegółowo. Żona nic nie powiedziała, ale gdy mąż jej
poszedł do zajęcia, udali się na poddasze i rozpakowała
stary kufer, zawierający różne drobiazgi, resztki, zabytki
po przodkach itp. i wyciągnęła stamtąd stary naszyjnik
specjalnego rodzaju, który jej dziadek przywiózł z Indji,
gdzie żyl za młodych lat, i odtąd naszyjnik ten znajdo-
wał się w rodzinie. Położyła naszyjnik na stole, by mąż
jej mógł go zobaczyć po powrocie. W chwili, gdy oczy
męża padły na naszyjnik, ten odwrócił się blady jak
śmierć i wyszeptał; „Mój Boże! to jest ten naszyjnik!”.

Korespondent dzienników zachodnich podaje nastę-

pującą historję o pewnej kobiecie z Południa. „Będąc w
Niemczech w Heidelbergu i oczekując na zjazd Misty-

194

background image

ków, w towarzystwie kilku przyjaciół zwiedziłam ruiny
Zamku Heidelberskiego. Gdy zbliżyłam się do nich, ot-
rzymałam wrażenie, że w niedostępnej części budynku
istnieje

specjalny pokój.

Dano mi papier i ołówek, a wte-

dy narysowałam szkic pokoju z jego specjalną podłogą.
Mój rysunek i opis były doskonałe, jak to stwierdziliśmy
po zwiedzeniu pokoju. W jakiś sposób, niejasny dla
mnie, miałam jakiś związek z tym lokalem. Otrzymałam
jeszcze inne wrażenie co do książki, o której wyczuwa-
łam, że była w starej bibliotece Uniwersytetu Heidelber-
skiego. Nie tylko wiedziałam, co to za książka, ale
nawet wyczułam, że wewnątrz jest napisane nazwisko
starego profesora niemieckiego. Zakomunikowałam to
wyczucie jednemu z mistyków na zjeździe.

Szukano książki, ale jej nie znaleziono. Jednak wra-

żenie nie przechodziło, dokonano nowych poszukiwań
książki i tym razem wysiłki uwieńczyły się powodze-
niem. Istotnie na marginesie jednej z kartek było nazwi-
sko, które podałam w tak dziwny sposób. Inne rzeczy
w tym samym czasie przekonały mnie, że posiadałam
duszę osoby, która znała Heidelberg przed dwoma lub
trzema wiekami”.

Współpracownik

starego

czasopisma opowiada wśród

innych przykładów o swoim przyjacielu, który przypo-
mina sobie, że umarł w Indjach podczas swej młodości
w poprzedniem życiu. Ustala on; „Widzi bronzową świ-
tę w białych ubraniach, zebraną dookoła jego kołyski;
wachlują go. Gdy się wpatrują w niego, traci przytom-
ność. Wiele jego opisów dotyczyło takich przedmiotów,
o których nie wiedział nic z innych źródeł, a wszystko
było prawdziwe w życiu i pozwalało mi ustalić, że sce-
na, którą sobie przypominał, działa się w Indjach”.

195

background image

Gdy wśród ludzi Zachodu niewielka względnie licz-

ba zdolna jest przypominać sobie coś więcej, niż frag-
menty swych przeszłych żyć, w Indjach jest rzeczą cał-
kiem zwykłą, że rozwinięty duchowo człowiek przypo
mina sobie jasno wypadki i szczegóły poprzednich
inkarnacyj, a stwierdzenie obudzenia się tych zdolności
wywołuje tylko przelotne zainteresowanie wśród tych
ludzi. Jak to zobaczymy później, istnieje tam ruch do
świadomej Metempsychozy i wielu wśród Hindusów
działa w tym kierunku. W Indjach wysoko rozwinięte
jednostki wyrastają i dochodzą do wieku dojrzałości
z jasną pamięcią o swych poprzednich życiach, gdy ich
mózgi są dostatecznie rozwinięte, ażeby uchwycić wia-
domości, ukryte w głębinach duszy. Zanim to nastąpi,
indywidualna pamięć o przeszłem ukrywa się w zakąt-
kach myśli tak samo, jak wiele faktów i wypadków
obecnego życia tak się ukrywa i zjawia się w pamięci
tylko wtedy, gdy ktoś wspomina dany przedmiot lub
pewna okoliczność posłuży do nawiązania łączącego
ogniwa z pozornie zapomnianą sprawą.

Rozważając zdolności pamięciowe w naszem obec-

nem życiu zacytujemy ustęp pióra prof. Williama Kni-
ghta, drukowany w „Fortnighrly Review”: „Pamięć
szczegółów z przeszłości jest całkiem niemożliwa. Siła
zdolności zachowawczej, chociaż względnie duża, jest
jednak bardzo ograniczona. Zapominamy większą część
naszych doświadczeń po ich przeżyciu i moglibyśmy
przypomnieć szczegóły naszych przeszłych żyć, gdyby-
śmy zapełnili wszystkie brakujące ogniwa świadomości
od chwili kiedyśmy weszli w obecne życie, a wtedy do-
piero będziemy w stanie przypomnieć sobie nasze doś-
wiadczenia przed urodzeniem. Narodziny musi koniecz-
nie poprzedzić przejście rzeki zapomnienia, zdolność do

196

background image

nowych wrażeń pozostaje, a nagromadzone bogactwo
starego doświadczenia określa ilość i charakter nowe-
go”.

Inny

uderzający

dowód Metempsychozy dają nam wy-

padki „cudownych dzieci” itd., które inaczej nie mogą
być wytłumaczone. Weźcie przykłady przejawiania się
talentu muzycznego u pewnych dzieci we wczesnym
wieku. Weźcie na przykład Mozarta, który mając cztery
lata, potrafił nie tylko grać trudne sztuki na fortepianie,
ale nawet tworzył oryginalne wartościowe dzieła. Nie
tylko wykazywał najwyższą zdolność grania ze słuchu
i z nut,

ale także instynktowną umiejętność komponowa-

nia i układania muzyki, w wyższym znacznie stopniu,
niż posiadali ją ludzie, co lata cale poświęcili studjom
i praktykom w tej dziedzinie. Prawa harmonji — nauka
o łączeniu dźwięków była dla niego nie dziełem lat, ale
zdolnością wrodzoną. Można przytoczyć wiele podob-
nych przykładów.

Dziedziczność nie może wyjaśnić tych przykładów

genjuszu,

gdyż

w

wielu stwierdzonych wypadkach żaden

z przodków nie wykazywał jakiegoś talentu lub zdolno-
ści. Po kim odziedziczył Szekspir swój genjusz? Po kim
odziedziczył Platon swą cudowną myśl? Od jakiego
przodka wziął Abraham Lincoln w spadku swój charak-
ter, pochodząc z rodziny prostej, biednej, żyjącej z pra-
cy rąk? Posiadając wszystkie fizyczne właściwości i ce-
chy swych przodków, przejawił tem nie mniej umysł, co
go umieścił wśród najwybitniejszych w narodzie. Czy
Metempsychoza nie daje tu jedynego możliwego klu-
cza? Czy nie jest racjonalne przypuszczenie, że zdolno-
ści, wykazywane przez cudowne dziecko i talent czło-
wieka niskiego pochodzenia, mają swe źródła w doś
wiadczeniach poprzedniego życia?

197

background image

Weźcie przykłady dzieci w szkole. Dzieci nawet tej

samej

rodziny

wykazują

różne stopnie pojętności w pew-

nych studiach. Jedne są „chwytliwe” w jednej dziedzi-
nie, inne zaś w innej. Niektóre uważają arytmetykę za
tak łatwą, że przyswajają ją sobie prawie intuicyjnie,
gdy gramatyka jest dla nich ciężkiem zadaniem. Tym-
czasem ich bracia i siostry wykazują zdolności wręcz
odwrotne.

Ileż to osób znajduje,

przystępując do nowych

studjów, że jakby przypomina sobie coś, czego się już
uczyło. Wy, co czytacie teraz te słowa, weźcie własny
przykład. Czy cała ta nauka nie wydaje się wam, jak
gdyby powtórzeniem jakiejś lekcji już dawno nauczo-
nej? Czy nie przypomina wam to raczej czegoś już daw-
niej wyuczonego, niż uczenia się pewnej nowej praw-
dy? Czy was nie ciągnęło do tych studjów przede
wszystkiem uczucie, że wszystko to znaliście gdzieś,
w jakiś sposób? Czy wasza myśl nie odsunęła na bok
książki i nie dostrzegła tego, co dalej idzie, na długo
przedtem, zanim odwróciliście kartki? Te wewnętrzne
dowody istnienia poprzedniego życia są tak silne, że
przeważają najbardziej biegłe wezwania do rozumu.
Intuicyjne poznanie prawdy Metempsychozy wyjaśnia
nam, dlaczego wiara w nią tak szybko rozszerza się
w świecie Zachodnim. Zwykła wzmianka o tej idei jest
dostateczna dla wielu ludzi, którzy poprzednio nigdy
o niej nie słyszeli, aby spowodować uznanie przez nich
tej prawdy, I chociaż mogą nie rozumieć praw jej dzia-
łania, jednak głęboko w swej świadomości znajdują coś,
co przekonywa ich o tej prawdzie. Na przekór zarzutom,
wysuwanym przeciwko tej nauce, posuwa się ona stale
naprzód i postępuje.

Postęp wiary w Metempsychozę jednakowoż znacz-

nie się opóźnił przez wiele teoryj i dogmatów, doczepio-

198

background image

nych do niej przez niektórych nauczycieli. Nie mówiąc
już o zbliżających ją pojęciach ponownych narodzin
w ciałach zwierząt itd., które skaziły źródło Prawdy,
można znaleźć wiele innych doktryn i teoryj, które od-
stręczają ludzi i popychają ich do prób zabicia w swym
umyśle blasków Prawdy tam znajdowanej. Dusza ludz-
ka instynktowo buntuje się przeciwko nauce, związanej
z kołem ponownych narodzin, każącej przymusowo,
chcąc nie chcąc, bez wyboru żyć w jednem ciele po dru-
giem, aż nie przejdą wielkie cykle. Dusza, być może już
przesycona życiem ziemskiem i pragnąca przejść na
wyższe plany bytu, walczy przeciwko takiej nauce. I do-
brze czyni, walcząc w ten sposób, gdyż prawda jest
bliższa pragnieniu jej serca. Nie ma duszy stęsknionej,
która by nie niosła z sobą proroctwa spełnienia się jej
pragnień i tak jest również i w danym przypadku. Praw-
dą jest, że jedna dusza, przepełniona pożądaniami ziem-
skiemi, domagająca się rzeczy materjalnych, będzie
samą silą tych pragnień ciągniona wstecz ku reinkarna-
cji ziemskiej w ciele, najlepiej przystosowanem do wyp-
lnienia tych pragnień, pożądań i wymagań, jakie znajdu-
je w sobie samej. Jednakże również jest prawdą, że du-
sza, przesycona życiem ziemskiem, nie jest zmuszona
powrócić wbrew swemu własnemu pragnieniu ponow-
nie na ziemię. Pragnienie jest nutą kierowniczą Metem-
psychozy,
chociaż do pewnego stadjum może działać
nieświadomie. Suma pragnień duszy reguluje jej rein-
karnacje. Ci, co przesycili się tem wszystkiem, co zie-
mia ma dla nich w tem stadjum ewolucji, mogą pozo-
stać i rzeczywiście pozostają w stanie bytu bardzo
odległego od wydarzeń ziemskich, aż póki ludzkość nie
poczyni dostatecznych postępów, aby dostarczyć odpo-

199

background image

czywającym duszom takich okoliczności i takich warun-
ków, jakich te tak poważnie domagają się.

Co więcej, gdy Człowiek osiąga pewien stopień, pro-

ces Metempsychozy przestaje być nieświadomym, ale
wkracza w świadomą wiedzę, w dobrowolne przecho-
dzenie z jednego życia w inne. Gdy osiągnie się ten sto-
pień, rozwija się pełna pamięć przeszłych żyć. Życie dla
takiej duszy staje się, jak gdyby życiem dnia, po którym
następuje noc, a następnie obudzenie się w innym dniu
z pełną wiedzą i pamięcią wypadków dnia poprzednie-
go. Jesteśmy zaledwie w okresie niemowlęctwa obecnej
rasy

i

przed nami leży pełniejsze życie świadomej duszy.

Jednakże nawet i teraz osiągnęły ten stopień nieliczne
jednostki, które posunęły się dostatecznie na Ścieżce.
Wy zaś słuchacze, co czujecie w sobie to dążenie do
świadomej reinkarnacji i przyszłej ewolucji duchowej,
oraz niesmak i obawę przed dalszem ślepem, nieświado-
mem pogrążaniem się ponownem w życie ziemskie —
wiedzcie, że to pragnienie z waszej strony jest właśnie
wskazówką tego, co was czeka. Jest to dziwne subtelne
obudzenie się waszej natury, co zapowiada wzniesienie
się na wyższy stopień. Tak samo, jak młoda osoba czuje
w swem ciele dziwne uczucia pożądania i podniecenia,
które wskazują na przejście z okresu dzieciństwa do
dojrzałości, tak również te duchowe pożądania pragnie-
nia i chęci oznaczają przejście od nieświadomej reinkar-
nacji do świadomej, zdającej sobie sprawę Metempsy-
chozy
po zejściu z widowni waszych obecnych prac.

W naszym najbliższym wykładzie będziemy rozwa-

żali historję ludzkości od czasu, gdy dusze ludzkie prze-
szły od plemion dzikich aż do człowieka dzisiejszego.
Jest to historja ludzkości— historja jednostki — twoja
własna historja, czytelniku — kronika tego, przez co

200

background image

przeszedłeś, aby stać się tem, czem teraz jesteś. Jak
wspinaliście się krok za krokiem po stromej Ścieżce, tak
będziecie następnie wspinali się na jeszcze wyższej
ścieżce, ale już nie w nieświadomości, ale z waszemi
duchowemi oczami szeroko otwartemi na Promienie
Prawdy, wypływające z wielkiego Centralnego Słońca
— Absolutu.

Na zakończenie tego wykładu przytoczymy dwie cy-

taty amerykańskiego poety W hit mana, którego dziwny
geniusz bez wątpiema był wynikiem mglistej pamięci
poprzednich żyć, wybuchającej w wyrażeniach często
tylko na pół zrozumiałych dla umysłu, co je urodził.
Whitman powiada:

Patrząc na Zachód z brzegów Kalifornii,
Badając niestrudzenie, szukając tego,

czego jeszcze me znaleziono,

Ja, dziecko, bardzo stare, patrzyłem daleko ponad fale

w kierunku mego macierzystego domu, kraju wędrówek,

Patrzyłem na brzegi mego morza Zachodniego,

opasa wszy prawie koło.

Aby ruszyć na Zachód od Hindustanu,

od dolin Kaszmiru,

Od Azji, od północy, od Boga, od mędrca, i bohatera,
Od południa, od kwitnących półwyspów

i wysp pełnych wonnych korzeni.

Długo odtąd wędrowałem, wędrowałem na około ziemi.
Obecnie widzę dom na nowo bardzo zadowolony

i wesoły.

(Gdzie jednak jest to miejsce skąd wyruszyłem

tak dawno przed laty?

I dlaczego nie mogę go jeszcze znaleźć)?

201

background image

Wiem, że jestem nieśmiertelny.
Wiem, że orbita drogi mojej nie może być

zmierzona kompasem cieśli.

I skądkolwiek bym przyszedł do mego dnia dzisiejszego,

czy w ciągu tysiąca czy miljona lat.

Mogę brać go teraz radośnie lub czekać

z równą radością.

Co się tyczy ciebie, o Życie, rozpoznaję,

że jesteś pozostałością wielu śmierci.

Nie ma wątpliwości, że sam umierałem poprzednio

dziesięć tysięcy razy.

Narodziny przyniosły nam bogactwo i rozmaitość,

a inne narodziny przyniosły nam nowe bogactwo

i rozmaitość.

A oto jeszcze cytata z poety N. P. Willisa:

Cóż za tajemnicą jest ten błądzący umysł?
Budzi w sobie ułamki różnych mocy
Obcym w nowym i dziwnym świecie
Przynosi instynkt z jakichś innych sfer.
Który znają dobrze jego subtelne zmysły,
Instynkt ten nieświadomym zwyczajem snu
Woła, a te słuchają. Bezcenny widok
Ukazuje się ciekawemu organowi jego wzroku, a ucho
Uczy się dziwnie rozróżniać artykułowane dźwięki
Powietrzne w ich niewidzialnych kategorjach,
Język zaś odbiera swą cudowną lekcję co do reszty.
Wreszcie w pośrodku posłusznej ciżby
Dobrze wytresowanych ministrów umysł idzie dalej,
Szukając tajników swego nowo znalezionego domu.

202

background image

Wykład X

.

EWOLUCJA DUCHOWA

Wiele osób, które zwróciły swą uwagę na sprawę

Metempsychozy, odpycha z początku idea, że rozwinęły
się, jako dusza, z indywidualnie niskich form, na przy-
kład, że były w pewnym czasie indywidualną rośliną,
a następnie indywidualną formą zwierzęcą, wreszcie
wyższą indywidualną formą zwierzęcą itd., aż stały się
nareszcie specjalną indywidualną formą ludzką, rozwa-
żającą tę sprawę. Idea ta, której nauczało wielu nauczy-
cieli, odpycha przeciętny umysł dla łatwo zrozumiałych
powodów i jest to zupełnie naturalne, gdyż nie ma to
podstawy w prawdzie. Ponieważ wykład ten dotyczy
głównie kwestji Duchowej Ewolucji ludzkiej duszy, od
czasu, gdy stała się duszą ludzką, być może będzie słu-
sznem wspomnieć krótko poprzednią fazę ewolucji, aby
uprzedzić błędne wyobrażenia i rozproszyć poprzednio
poczynione pomyłki.

Atom,

choć posiada życie i pewien stopień myśli oraz

działa, jako indywidualność, nie posiada stałej indywi-
dualności, podlegającej reinkarnacji. Gdy atom się roz-
winął, staje się ośrodkiem energji wielkiej zasady ato-
micznej, a gdy ta w końcu rozpada się, powraca z po
wrotem do swego początkowego stanu, a życie jego,

203

background image

jako indywidualnego atomu ustaje, chociaż doświadcze-
nie przezeń pozyskane staje się własnością całej zasady.

Dzieje się tu to samo, co z pewną zawartością wody,

podzieloną chwilowo na miljony małych kropli, przy-
czem w każdej kropli rozpuszcza się pewien materjał
zewnętrzny. W takim wypadku, gdy każda kropla po-
wróci do całości, przyniesie z sobą swój obcy materjał,
który stanie się własnością całości. Tworzone następnie
krople będą nosiły w swej substancji cząsteczkę obcej
materji, przyniesionej z powrotem przez poprzednie po-
kolenie kropli i będą się tem różniły od swych poprzed-
niczek. Proces ten, trwając przez wiele pokoleń kropli,
spowoduje ostatecznie bardzo duże zmiany w składzie
następnej generacji.

Jest to w krótkości historja zmian i udoskonaleń form

życiowych. Z atomów — elementy, z niższych elemen-
tów — do tworzących protoplazmę, z protoplazmy do
niższych form życia zwierzęcego, z niższych form —
do wyższych form — taka jest historja. Wszystko to
jednak jest odpowiednikiem kropli i pewnej zawartości
wody, aż dopóki nie rozwinęła się dusza ludzka.

Rośliny i niższe formy życia zwierzęcego nie są sta-

łemi indywidualnemi duszami, ale każda rodzina jest
duszą grupową, odpowiadającą zawartości wody, z któ-
rej pochodzą krople. Z tych rodzinnych dusz grupowych
stopniowo powstają mniejsze grupy, reprezentujące ga-
tunki itd. do podgatunków. W końcu, gdy formy osiąga-
ją stadjum ludzkie, dusza grupowa rozbija się na stałe
indywidualne dusze i rozpoczyna się prawdziwa Mete-
mpsychoza.
To znaczy, że każda indywidualna dusza
ludzka staje się stałą indywidualną całością, przezna-
czoną do rozwoju i doskonalenia się w granicach
duchowej ewolucji.

204

background image

Od tego punktu zaczyna się nasza historja Ewolucji

Duchowej. Historja Człowieka, Jednostki, zaczyna się
w bardzo skromnych warunkach. Człowiek pierwotny,
stojący nieco tylko wyżej od niższych stworzeń pod
względem inteligencji, posiada w każdym razie odróż-
niającą go cechę Indywidualności — „Świadomość
swej odrębności”
, stanowiącą linję graniczną pomiędzy
Zwierzęciem a człowiekiem. Nawet najniższe wśród
najniższych ras posiadają przynajmniej „ślad” tej świa-
domości, która uczyniła z nich indywidualności i spo-
wodowała, że cząsteczki duszy rasy oddzieliły się od
ogólnej zasady, ożywiającej rasę, i uchwyciły świado-
mość „własnej odrębności”, a nie będącej jej podstawą
duszy rasy, według instynktowych skłonności. Czy wie-
cie teraz, czem jest właściwie ta „Świadomość swej
odrębności”
i czem się różni od Fizycznej Świadomości
niższych stworzeń? Być może będzie lepiej, byśmy się
na chwilę zatrzymali w tem miejscu i rozważyli to za-
gadnienie.

Niższe zwierzęta mają w gruncie rzeczy świadomość

swych ciał, swych życzeń, uczuć, wrażeń, pragnień itd.
i ich postępki odpowiadają ożywiającym impulsom,
przychodzącym z tego planu świadomości. Ale tu świa-
domość ta się zatrzymuje. „Wiedzą”, ale nie „wiedzą,
że wiedzą”
; to znaczy, że nie osiągnęły jeszcze tego
poziomu, na którym mogą myśleć o sobie, jako o „Ja”
i rozumować o swoich myślach i mentalnych działa-
niach. Świadomość ich jest podobna do świadomości
bardzo małego dziecka, które czuje i zna swe wrażenia
i życzenia, ale jest niezdolne do myślenia o sobie jako
o „Ja”

i do zwrócenia mentalnego wzroku na wewnątrz.

W innej książce z tej serji użyliśmy przykładu konia,
pozostawionego na zimnym śniegu z deszczem, który

205

background image

niewątpliwie odczuwa i zna niemiłe wrażenia, stąd po-
chodzące i pragnie się usunąć z niemiłych warunków.
Koń ten jednak nie jest zdolny do analizowania swych
stanów mentalnych i określenia, czy jego pan prędko do
niego przyjdzie, lub do myślenia, jak okrutnem jest wy-
rywać go z jego ciepłej i wygodnej stajni lub też do
pomyślenia, czy będzie znów jutro wyciągnięty na zim-
ny deszcz lub do czucia zawiści do innych koni, będą-
cych w stajni lub wreszcie do dziwienia się po co go
wyciągają w zimne noce itd. itd. Krótko mówiąc, koń
nie zdolny jest do myślenia, jakby to uczynił myślący
człowiek w tych samych okolicznościach. Jest świado-
my swej niewygody tak, jak i człowiek. Nie jest jednak
w stanie żałować siebie, ani też myśleć o swej osobowo-
ści,

jak

to

uczyniłby człowiek — nie jest w stanie ocenić,

czy

życie jest warte życia itd., jak to uczyniłby człowiek.

„Wie”, ale nie jest w stanie myśleć o swej „wiedzy”.

W powyższej ilustracji jest sprawą najważniejszą, że

koń „nie zna siebie”

jako całości,

gdy nawet najbardziej

prymitywny człowiek zdolny jest rozpoznać siebie, jako
„Ja”.

Gdyby

koń umiał myśleć słowami,

myślałby „czu-

cie”, „chłód”, „uderzenie” itd., ale nie byłby zdolny
myśleć „czuję, chłodno mi, uderzono mnie” itd. Brako-
wałoby tutaj myśli o „Jaźni”.

Co prawda świadomość swojej jaźni u człowieka

prymitywnego była bardzo nikła i stała o stopień tylko
wyżej od Fizycznej Świadomości wyższych małp, tem
niemniej świadomość ta powstała i nigdy już nie może
być utracona. Człowiek prymitywny był podobny do
kilkuletniego dziecka — był zdolny powiedzieć „Ja”
i pomyśleć „Ja”. Stał się duszą indywidualną.

Ta indywidualna dusza zamieszkiwała i ożywiała cia-

ło, nie wiele różniące się od ciała małpy. Ta nowa jed-

206

background image

nak świadomość zaczęła urabiać to grube ciało i rozpo-
częło się wznoszenie się w górę. Każde pokolenie wy-
kazywało fizyczny postęp w stosunku do poprzedniego
zgodnie z linją fizycznej ewolucji. Ponieważ rozwijają-
ca się dusza wymagała bardziej doskonałych i rozwinię-
tych ciał, przeto ciała rozwijały się, chcąc zaspokoić to
wymaganie, gdyż żądanie myślowe było zawsze przy-
czyną formy fizycznej.

Dusza prymitywnego człowieka reinkamowała się

prawie niezwłocznie po śmierci ciała fizycznego, ponie-
waż zdobyte doświadczenia szły przeważnie po linji fi-
zycznej,

a plany mentalne rzadko wchodziły w grę, gdyż

wyższe

i

duchowe

zdolności były prawie całkiem dla oka

niewidoczne.

Dusza

prymitywnego człowieka przeżywa-

ła

jedno

życie

za

drugiem w szybkiem tempie. W każdem

jednak nowem wcieleniu był drobny postęp w stosunku
do poprzedniego. Doświadczenie lub raczej wynik doś-
wiadczeń był wyciągany i wykorzystywany. Uczono się
nowych lekcji lub oduczano się starych. Wykorzystywa-
no je lub odrzucano, a rasa rosła i rozwijała się.

Po pewnym czasie liczba zaawansowanych dusz,

które prześcignęły swych towarzyszy w postępie, stała
się dość duża do utworzenia podras i w ten sposób roz-
począł się proces rozgałęziania. W ten sposób utworzyły
się różne rasy i typy i postęp Ludzkości posunął się
naprzód. W tem miejscu możemy rozważyć historję Ras
Ludzkości, ażebyśmy mogli zobaczyć, jak wielka fala
przypływu duchowego zawsze pchała naprzód, wstępu-
jąc na coraz to wyższe stopnie rozwoju, a także jak róż-
ne mniejsze fale, pochodzące od wielkiej fali, następo-
wały i odstępowały następnie tylko po to, aby za niemi
poszły jeszcze wyższe fale. Historja jest nadzwyczaj
interesująca.

207

background image

Nauki Jogów pouczają nas, że Wielki Cykl Życia

Ludzkiego na Ziemi składa się z Siedmiu Cyklów, a my
obecnie żyjemy w okresie trzech siódmych części piąte-
go cyklu. O tych Cyklach można mówić, jako o wiel-
kich okresach ziemskich, oddzielonych od siebie wiel-
kiemi naturalnemi kataklizmami, które niszczyły dzieła
poprzednich ras ludzkich i od których zaczynał się na
nowo rozwój, zwany „cywilizacją”. Rozwój ten, jak to
wiedzą wszyscy studjujący, wykazuje podnoszenie się
i upadek, podobny do przypływu i odpływu.

Człowiek w pierwszym Cyklu wyłonił się z grubego

stanu, podobnego do zwierzęcia i podniósł się do wa-
runków

nieco

wyższych.

Był to postęp powolny, tem nie-

mniej przez wyraźne stopnie rozwoju przeszły bardziej
rozwinięte dusze, wstępując do Drugiego Cyklu i wcie-
lając się, jako rasy kierownicze, gdy ich mniej rozwinię-
ci

bracia

wcielali się w niższe plemiona Drugiego Cyklu.

Należy pamiętać, że dusze, które nie postępują w ciągu
danego Cyklu, wcielają się w najbliższym Cyklu wśród
niższych ras. W ten sposób nawet w tym Piątym Cyklu
mamy pozostałych z cyklów poprzednich, a życia tych
członków dają nam pojęcie o życiu, jakie musiało być
w cyklach wcześniejszych.

Nauki Jogów dają nam niewiele wiadomości o lu-

dach Pierwszego i Drugiego Cyklów z powodu niskiego
stanu tych okresów. Jak mówią, była to historja jaski-
niowców i okresu Kamiennego, ludów Ognia i reszty
pozostałych dzikich barbarzyńskich hord. Niewiele było
tam śladów tego, co my nazywamy „cywilizacją”, cho-
ciaż w późniejszych okresach Drugiego Cyklu były po-
łożone mocne fundamenty dla przyszłych cywilizacyj.

Po kataklizmie, który zniszczył dzieła Człowieka

Drugiego Cyklu i pozostawił tych, co go przeżyli, roz-

208

background image

proszonych łub zdezorganizowanych, oczekujących na-
cisku zorganizowanego przymusu, jaki wkrótce potem
nastąpił, rozpoczął się brzask pierwszego okresu Trze-
ciego Cyklu. Sceną, gdzie odbywało się życie Trzeciego
Cyklu, było to, co znane jest Okultystom, jako Lemurja.
Lemurja

była potężnym kontynentem, położonym w tem

miejscu, gdzie jest teraz Ocean Spokojny i część Oce-
anu Indyjskiego. Zawierała w sobie Australję, Azję Aus-
tralijską i inne części wysp Oceanu Spokojnego, które
są w rzeczywistości ocalałemi resztkami wielkiego kon-
tynentu Lemuryjskiego, jego najwyższemi punktami,
gdyż niższe punkty pogrążyły się przed wiekami w ot-
chłanie morskie.

Życie w Lemurji według opisów skupiało się głównie

koło wrażeń fizycznych i użycia zmysłowego. Niewiele
tylko rozwiniętych dusz przełamało okowy materjali-
zmu i osiągnęło początki mentalnych i duchowych pla-
nów życia. Niewielka liczba wszakże dokonała znacz-
nego postępu i ocalała w ogólnej katastrofie, ażeby stać
się drożdżami, które by popychały masę ludzkości pod-
czas następnego Cyklu. Te rozwinięte dusze były nau-
czycielami nowych ras, które patrzyły na nie, jak na
bogów i istoty nadziemskie. Legendy i tradycje, doty-
czące ich, istnieją jeszcze dotychczas wśród starożyt-
nych ludów obecnych czasów. Wiele mytów starożyt-
nych ludów powstało w ten sposób.

Tradycje Jogów utrzymują, że przed samym wielkim

kataklizmem, który zniszczył rasy Drugiego Cyklu, był
zastęp Wybrańców, co wyemigrowali z Lemurji na pew-
ne wyspy na morzu, będące obecnie częścią lądu Indyj-
skiego. Ludzie ci tworzyli jądro Nauk Okultystycznych
Lemuryjczyków i rozwinęli się w Źródło prawdy, które
odtąd płynęło przez następne okresy i cykle.

209

background image

Gdy Lemurja zginęła, z głębin oceanu powstał konty-

nent, który stał się sceną życia i cywilizacji Czwartego
Cyklu — kontynent Atlantydy. Atlantyda była położona
w tem miejscu, gdzie teraz leży ocean Atlantycki, roz-
poczynając się tam, gdzie obecnie jest Morze Karaib-
skie, i ciągnąc się do miejsc, zwanych obecnie Afryką.
To, co teraz nazywamy Kubą i Indjami Zachodniemi,
stanowiło najwyższe punkty kontynentu. Stoją one
obecnie, jak pomniki minionej wielkości.

Cywilizacja Atlantydy była nadzwyczajna i lud jej

osiągnął wyżyny, które wydają się prawie nieprawdopo-
dobne mi nawet dla tych, co poznali najwyższe dzieła
ludzkie naszych czasów. Wybrańcy, którzy ocaleli w ka-
taklizmie, co zniszczył Lemurję, i dożyli do nadzwy-
czajnie podeszłego wieku, zebrali w swych umysłach
mądrość i naukę zniszczonych ras i w ten sposób dali
Atlantom ogromną przewagę w początkowem stadjum
rozwoju. Atlanci szybko osiągnęli wielkie postępy we
wszystkich dziedzinach ludzkich wysiłków. Udoskonali-
li wynalazki i zastosowania mechaniczne, osiągając
wyniki daleko wyższe od naszych obecnych. W dziedzi-
nie elektrycznej specjalnie osiągnęli takie wyżyny, do
których nasza rasa obecna dojdzie dopiero za 200 lub
300 lat. W dziedzinie Zdobyczy Okultystycznych ich
rozwój znacznie przewyższył marzenia przeciętnego
człowieka naszej rasy. Rzeczywiście stąd wynikła jedna
z przyczyn ich upadku, gdyż zbeszcześcili wiedzę na
niskie, egoistyczne cele i Czarną Magję.

W ten sposób rozpoczął się upadek Atlantydy. Ko-

niec jednakże nie przyszedł od razu lub nagle, lecz stop-
niowo. Kontynent i otaczające go wyspy powoli zata-
piały fale oceanu Atlantyckiego, przyczem proces ten
trwał przeszło 10 000 lat. Grecy i Rzymianie naszego

210

background image

Cyklu posiadali tradycję co do upadku tego lądu, ale
wiedza ich odnosiła się tylko do zniknięcia drobnych
resztek — pewnych wysp, gdy tymczasem sam konty-
nent znikł na tysiąc lat przed ich czasami. Stwierdzono,
że kapłani egipscy posiadali tradycję, że sam kontynent
znikł na 9 000 lat przed ich czasami. Tak samo, jak
z Wybrańcami Lemurji, stało się z Wybrańcami Atlanty-
dy, którzy byli wyciągnięci ze skazanego kraju na jakiś
czas przed jego zniszczeniem. Niewielka liczba bardziej
rozwiniętych ludzi zostawiła swe domy i wyemigrowała
w te strony, gdzie obecnie znajduje się Ameryka Połu-
dniowa i Środkowa, które były wówczas wyspami na
morzu. Ludzie ci pozostawili swe ślady na swych cywi-
lizacjach i dziełach, które nasi badacze starożytności
obecnie odkrywają.

Gdy rozpoczął się brzask Piątego Cyklu (naszego

cyklu, pamiętajcie), te dzielne rozwinięte dusze działały,
jako nauczyciele rasy, i stały się jakby „bogami” dla
tych, co przyszli potem. Rasy te były bardzo płodne
i rozmnażały się bardzo szybko w niezwykle pomyśl-
nych warunkach. Dusze Atlantów były pchane do wcie-
lenia się i ludzkie kształty rodziły się, by odpowiedzieć
żądaniu. A teraz zaczyna się historja naszego Cyklu —
Cyklu Piątego.

Zanim jednakże zaczniemy nasze rozważania nad

Piątym Cyklem, zastanówmy się chwilę nad prawami,
wywołującemi te wielkie zmiany.

Przede wszystkiem każdy Cykl ma różny teatr pracy

i działania. Kontynent Lemurji nie istniał podczas Dru-
giego Cyklu i powstał z łożyska oceanu dopiero wtedy,
gdy przyszedł wyznaczony czas. Podobnie kontynent
Atlantydy spoczywał pod falami, gdy rasy Lemuryjskie
przejawiały się w czasie Trzeciego Cyklu, podnosząc się

211

background image

przez wstrząsy ziemskiej powłoki, aby odegrać swą rolę
podczas własnego okresu — Czwartego Cyklu — i po-
grążyć się ponownie pod fale, czyniąc miejsce dla naro-
dzin Piątego Cyklu z jego rasami. Przez te kataklizmy
rasy każdego Cyklu znikały, gdy czas przyszedł, a nie-
wielka liczba wybrańców, którzy wykazali swe prawo
do życia, została odciągnięta na stronę w jakieś pomyśl-
ne warunki, gdzie stała się, jakby drożdżami dla masy
— jakby ,,bogami” dla nowych ras, które szybko się
ukazały.

Należy jednak pamiętać, że ci Wybrańcy nie byli

jedynymi, którzy ocaleli od zniszczenia, jakie spadło na
większość ras. Przeciwnie, niewielka liczba zostaje oca-
lona przy życiu, choć wygnana ze swych poprzednich
domów i doprowadzona do „pierwszych zasad życia”,
aby stać się rodzicami nowych ras. Nowe rasy, pocho-
dzące od najbardziej dostosowanych wśród tych pozo-
stałych przy życiu, szybko tworzą podrasy, złożone
z bardziej odpowiednich dusz, szukających reinkarnacji.
Jednocześnie mniej dostosowane pogrążają się w barba-
rzyństwo i wykazują oznaki upadku, choć są to pozosta-
łości, opóźniające się o tysiące lat, złożone z dusz, które
nie rozwinęły się dostatecznie, by wziąć udział w życiu
nowych ras.

Te „przeżytki” mają przedstawicieli w naszych cza-

sach w dzikich australijskich i niektórych plemionach
afrykańskich, jak również wśród Indjan i innych na
podobnym stopniu inteligencji.

W celu zrozumienia postępu każdej rasy należy przy-

pomnieć, że bardziej rozwinięte dusze po wyjściu z cia-
ła mają znacznie dłuższy okres przebywania w wyż-
szych planach i w konsekwencji nie zjawiają się dla
reinkarnacji przed upływem okresu znacznie większego

212

background image

w porównaniu z szybką reinkarnacją mniej rozwiniętych
dusz, które są pchane do ponownych narodzin przez sil-
ne ziemskie przywiązania i pożądania. W ten sposób
zdarza się, że z biegiem czasu wcześniejsze rasy każde-
go cyklu są ludem bardziej prymitywnym, niż następu-
jące za niemi. Dusza osoby, związanej z ziemią, reinkar-
nuje się wciągu niewielu lat, a niekiedy w ciągu nie
wielu dni, gdy tymczasem dusza człowieka rozwinięte-
go może spoczywać i pozostawać na wyższych planach
przez stulecia, a nawet przez tysiące lat, aż póki ziemia
nie dojdzie do stopnia, w którym może dać jej właściwe
warunki.

Obserwatorzy nie związani z okultyzmem, zaznaczy-

li pewne prawa, które regulują wznoszenie się i upadek
narodów — pochód ras kierowniczych, Nie rozumieją
prawa Metempsychozy, które jedynie daje klucz do roz-
wiązania tego problematu, tem niemniej jednak nie
pomylili się, stwierdzając istnienie samych praw.

W celu

wykazania, że prawa te rozpoznały osoby, nie będące
całkiem pod wpływami Nauk Okultystycznych pozwa-
lamy sobie przytoczyć cytatę z Drapera „Historja Inte-
lektualnego Rozwoju Europy”.

Dr Draper pisze co następuje: „Jesteśmy, jak się czę-

sto

mówi,

tworami okoliczności. W tem wyrażeniu zawie-

ra się wyższa filozofja, niż może się wydawać na pierw-
sze wejrzenie. Z tego bardziej dokładnego punktu wi
dzenia powinniśmy zatem rozważać bieg tych wypad-
ków, uznając zasadę, że sprawy ludzkie postępują na-
przód w określony sposób, same rozpościerając się
i rozwijając. Odtąd widzimy, że rzeczy, o których mówi-
liśmy, jakby były skutkami wyboru, są w rzeczywistości
wymuszone na ich pozornych autorach przez koniecz-
ność czasów. Naprawdę jednak rzeczy te powinny być

213

background image

rozważane, jako odbicie pewnej formy życia, którą prze-
chodzą prędzej czy później narody w swym postępowym
rozwoju. Co do indywidualnych wypadków, jakkolwiek
dobrze wiemy, że skromne umiarkowanie w działaniu,
odpowiednia powaga zachowania się, właściwe dojrza-
łemu okresowi życia, zmieniają swawolną dowolność
wieku młodzieńczego, to jednak wiele przypadkowych
wydarzeń może zapowiedzieć zmiany lub zaznaczyć ich
początek; niekiedy może to być niedostatek domowy,
niekiedy utrata fortuny, niekiedy choroba. Zupełnie
słusznie przypisujemy takim próbom zmiany charakteru,
nigdy jednak nie oszukujemy siebie, przypuszczając, że
zmiana ta nie nastąpiłaby, gdyby te wypadki nie zaszły.
Działa tu nieubłagany los wśród tych wypadkowych
zmian. Są analogje pomiędzy życiem narodu, a życiem
jednostki. Chociaż pod pewnemi względami jednostka
może być uważana za kowala swego losu, co do szczę-
ścia lub biedy, co do dobra lub zła, chociaż pozostaje
na miejscu lub idzie gdzie indziej, jak ją pchają jej
skłonności, chociaż czyni jedno lub powstrzymuje się od
jednego stosownie do swego wyboru — tem niemniej
zawsze panuje nad nią nieubłagany los. Los ten przy-
niósł ją na świat niezależnie od jego woli, chociaż ją to
bardzo obchodziło, los ten pcha ją naprzód ku określo-
nej karjerze, której stopnie są bezwzględnie niezmienne
— niemowlęctwo, dzieciństwo, młodość, wiek dojrżały,
starość ze wszystkiemi ich charakterystycznemi działa-
niami i uczuciami, los ten usuwa ją wreszcie ze sceny
w określonym czasie po większej części wbrew jej woli.
Tak samo jest z narodami, wolna wola jest tylko zew-
nętrznym pozorem, przykrywającym i z trudem ukrywa-
jącym przeznaczenie. Możemy mieć kontrolę nad wy-
padkami życia, ale nigdy nad prawem jego rozwoju.

214

background image

Jest to geometria, która stosuje do narodów wyrówna-
nie krzywej linji ich postępów. Tego nie może wzruszyć
żaden człowiek śmiertelny”.

Ten tylko co przytoczony zadziwiający ustęp wyka-

zuje, jak ściśli obserwatorzy historji notują podnoszenie
się i upadek fal rozwoju ludzkiej rasy, choć nie znają
realnej podstawowej energji łub siły, wywołującej te
zmiany. Jedynie studja nauk Okultystycznych odsłaniają
ukryty sekret działań ludzkich i rzucają jasne światło
prawdy w ciemne zakątki zjawisk.

Na Początku Piątego Cyklu (obecnie istniejącego)

nie tylko powstały nowe rasy, jak zwykle w zaraniu każ-
dego nowego cyklu, będące podstawami przyszłych ras,
korzystających ze świeżych warunków i okoliczności
dla swego wzrostu i rozwoju. Byli wtedy również po-
tomkowie Wybrańców, którzy ocaleli od katastrofy
Atlantydy, opuściwszy ją i założywszy kolonję daleko
od terenu niebezpieczeństwa. Nowe rasy były potomka-
mi rozproszonych resztek ludów Atlantyckich, jak wy-
pływało ze zwykłej kolei losów. Niewielka jednak licz-
ba wybrańców stanowiła lud znacznie wyższy i przeka
zała swym potomkom swą wiedzę i mądrość. W ten
sposób widzimy na początku Piątego Cyklu, w niektó-
rych krajach hordy nowych prymitywnych ludów, w in-
nych zaś miejscach rozwinięte już narody, jak przodków
starożytnych Egipcjan, Persów, Chaldejczyków, Hindu-
sów itd.

Te rozwinięte rasy były staremi rozwiniętemi dusza-

mi ze starożytnej Lemurji i Atlantydy, które przeżyły
swe Życia i są obecnie albo na wyższych planach życia,
albo też wśród nas, mając rolę kierowniczą w sprawach
świata, czyniąc potężne wysiłki, aby uchronić obecne
rasy od nieszczęść, co spadły na ich poprzedników.

215

background image

Potomkami tego ludu byli Asyryjczycy i Babilończy-

cy, We właściwym czasie prymitywne nowe rasy rozwi-
nęły się i ukazały się ludy wielkich Rzymian, Greków
i Kartagińczyków. Następnie podniosły się inne ludy
i narody od dawnych aż do naszych czasów. Każda rasa
lub naród ma swój okres powstania, osiągnięcia wyżyny
i upadku. Gdy naród zaczyna upadać, staje się tak dlate-
go, że bardziej rozwinięte dusze już przeszły, a pozosta-
ły tylko mniej rozwinięte. Historja wszystkich narodów
wykazuje w tym względzie prawdę Nauk Okultystycz-
nych i dziwne objawy, zanotowane przez historyków są
nie do wytłumaczenia w inny sposób.

Studjujący starannie zobaczy, że Wielkie Prawo Me-

tempsychozy zawsze pcha ludzkość naprzód do coraz to
wyższych wyżyn. Rozwinięte dusze rasy przechodzą na
nowe sceny działalności i nawet pozostający w tyle nie
mogą

opóźniać się zbyt długo, gdyż ciągła zmiana i two-

rzenie dla nich nowych warunków zmusza je do rozbu-
dzenia śpiącej energji i pobudza śpiących do świeżych
zabiegów i działalności. W ten sposób cała rasa jest sta-
le pobudzana do kroczenia naprzód ku rozwojowi, który
jest jej naturalnym dziedzictwem.

Nie należy jednak zapominać, że zwiększona moc,

mądrość i sprzyjające warunki pociągają za sobą wzmo-
cnioną odpowiedzialność.

Gdy dusza rozwija się według

planu Ewolucji Duchowej, uzyskuje coraz to większą
możność wyboru pomiędzy Dobrem a Złem. We wcze-
śniejszych rasach dusza nie była dostatecznie rozwinięta
do wykorzystywania swej mocy rozróżniania i wyboru,
a wskutek tego i odpowiedzialność jej była ograniczona.
Gdy jednak dusza rozwinęła się i pozyskała większe
moce, oczekuje się od niej i większej rzeczy. Moc przy-
nosi z sobą i odpowiedzialność.

216

background image

Obecne stadjum Duchowej Ewolucji Człowieka jest

krytyczne. Ludzie zaczęli uświadamiać sobie wielkie
duchowe zagadnienia, stające przed nimi dla ustalenia,
zróżniczkowania i wyboru. Podobne to jest do budzenia
się dziecka, przechodzącego od wieku dojrzałości i sta-
jącego

wobec zagadnień,

o których dotąd nie

śniło. Czło-

wiek rozwinął ukryte zdolności, które mu przyniosły
nowe zrozumienie Wielkich Prawd Bytu i nie może
więcej zasłaniać się słowami: „Nie wiem”. W obecnem
stadjum życia na naszej planecie rozpoczęła się królew-
ska bitwa pomiędzy siłami Materializmu i Duchowości
i wszyscy biorą udział w tej bitwie. Niektórzy zgrupo-
wali się po jednej stronie inni, zaś po drugiej, i rodziny
są podzielone co do wielkiej kwestji Duchowości i Cie-
lesności.

Wynik jednakże jest poza niebezpieczeństwem.

Wyższe zawsze zatriumfuje nad niższem.

Po jednej stronie widzimy wielką masę ludzi, którzy

patrzą na obecne życie fizyczne, jako na jedynie realne
i uważają wszelkie idee przyszłego bytu i życia za
„blask zawodny” i „głupie gadanie”. Ci ludzie poświę-
cają cały swój czas na zadowolenie swych zmysłowych
dążności i zaspokojenie niższych instynktów Umysłu
Instynktowego. Niewielu zdobyło Chlubę Intelektu i za-
pomniało o niższych fizycznych uciechach w wyższej
uciesze, otrzymywanej z wykorzystywania zdolności ro-
zumowych umysłu. Niestety jednak zaledwie niewielu
względnie

rozumie

znaczenie

słowa „Duchowość” i wie,

że jest to rzecz Mocy, a nie Słabości. Nawet tych nie-
wielu stanowi drożdże, co podniosą w górę we właści-
wym czasie masę rasy. Nawet obecnie widoczne są do-
wody działania tych, co osiągnęli Świadomość Ducho
. Na wszystkie strony można widzieć znaki duchowe-
go niepokoju i niedoli, które odczuwają nawet ci, co nie

217

background image

znają znaczenia tego terminu. Ludzie porzucają stare
ideały,

wierzenia

i

dogmaty,

biegają tu i tam, szukają cze-

goś, co czują, że jest niezbędne, ale o naturze tego cze-
goś nic nie wiedzą. Czują Głód Pokoju, pragnienie Wie-
dzy i szukają zaspokojenia we wszystkich kierunkach.

Jest to nie tylko nieuniknione działanie Prawa Ewo-

lucji, ale także przejaw mocy i miłości wielkich dusz, co
przeszły do wyższych planów bytu i stały się aniołami
i archaniołami. Te istoty są przepełnione miłością do ra-
sy i puszczają w ruch wpływy, przejawiające się w wie-
lu kierunkach, których tendencją jest doprowadzić rasę
do wykorzystania swej wyższej mocy, zdolności i prze-
znaczenia.

Jak

powiedzieliśmy

już w innem miejscu, jedną z naj-

większych trudności na drodze poszukiwacza Prawdy
w jego rozważaniach nad kwestją Ewolucji Duchowej,
jest uczucie, że ponowne narodziny są dla niego nie-
zbędne, niezależnie od jego woli i wbrew jego życzeniu.
Nie jest to jednak wcale słuszne. Cały proces wpraw-
dzie zgodny jest z Wielkiem Prawem, ale Prawo to dzia-
ła przez siłę Pragnienia i Przyciągania. Dusza jest pocią-
gana do ponownych narodzin na skutek swego prag
nienia lub raczej esencji swych pragnień. Rodzi się na
nowo tylko dlatego, ponieważ posiada w sobie pragnie-
nie dalszych doświadczeń i odpowiednich warunków
dla rozwoju. Rodzi się w pewnem otoczeniu tylko dlate-
go, że czuje w sobie niezaspokojone pragnienie takiego
otoczenia itd. Proces ten jest tak samo prawidłowy
i naukowy, jak przyciąganie jednego atomu materji
przez drugi.

Każda dusza posiada w sobie pewne elementy pra-

gnienia i przyciągania, i przyciąga do siebie pewne wa-
runki i doświadczenia,

i odwrotnie jest przez nie przy-

218

background image

ciągana. Jest to prawo życia, w ciele i poza niem. Nie
ma żadnej niesprawiedliwości w tem prawie — jest to
esencja samej sprawiedliwości, gdyż daje każdemu to
właśnie, czego szuka, ażeby zaspokoić istniejące w nim
pragnienia. Inaczej mówiąc, prawo to daje warunki
i doświadczenia, przeznaczone do unicestwienia pra-
gnień cofających, których zniszczenie umożliwi przy-
szły rozwój.

Na przykład, jeśli ktoś jest związany nadmiernem

pragnieniem bogactwa materialnego, Prawo Karmy po-
ciągnie go, by narodził się w warunkach, gdzie będzie
otoczony bogactwem i przepychem, aż póki nie przesyci
się niemi i nie poczuje, że serce jego przepełnia się pra-
gnieniem ucieczki od nich do wyższych i bardziej za-
spokajających rzeczy. Prawo Karmy działa również
w inny sposób, jak to zobaczymy w najbliższym wykła-
dzie, — wymierza każdemu również według jego długu
i zobowiązań. Prawo Kariny jest ściśle związane z Me-
tempsychozą
i prawa te muszą być zawsze rozważane
w związku jedno z drugiem.

Nie tylko jest prawdą, że ponowne narodziny czło-

wieka

w

ścisłej zgodzie

z

Prawem Przyciągania i Pra-

gnienia, ale również prawdą jest, że gdy człowiek osią-
gnie pewien stopień duchowego rozwoju, wówczas
wstępuje w stadjum świadomości ponownych narodzin
i rodzi się następnie świadomie z pełną uprzednią wie-
dzą. Wielu weszło już obecnie w to stadjum rozwoju
i posiada częściową świadomość swych poprzednich
żyć, która również wskazuje, że mieli przynajmniej czę-
ściową świadomość zbliżających się narodzin, gdyż
obydwie fazy świadomości zbiegają się razem.

Tc jednostki rasy, które wyprzedziły swych towarzy-

szy w rozwoju duchowym, są jeszcze związane Karmą

219

background image

specjalnej rasy, do której należą, do pewnego czasu.
Gdy cała rasa lub przynajmniej większa część jej musi
iść naprzód, jako całość, takie jednostki z konieczności
muszą czekać. Nie są jednak zmuszone znosić męczące
koło ciągłych narodzin wśród otoczenia i warunków,
które przerośli. Przeciwnie rozwinięta dusza indywidu-
alna może czekać, dopóki rasa nie osiągnie jej właści-
wego stopnia rozwoju, a wtedy znów się przyłącza do
ruchu w górę, ale już w pełnej świadomości. W między-
czasie może spędzać swój dobrze zasłużony odpoczy-
nek na którymś z wyższych planów lub też we świado-
mej tymczasowej współpracy w innych materjalnych
sferach, pomagając w wielkiem dziele, jako Nauczyciel
i pracownik dla Dobra i Duchowej Ewolucji wśród tych,
którzy potrzebują takiej pomocy. Istotnie są dzisiaj na
świecie dusze indywidualne, które osiągnęły podobne
stopnie na innych planetach i spędzają swój okres odpo-
czynku tutaj wśród względnie niskich warunków Ziem-
skich, usiłując podnieść dusze Ziemskie na większe
wyżyny.

Jak długo ludzie pozwalają sobie na przywiązanie do

przedmiotów materjalnych, tak długo będą się rodzili na
nowo w warunkach, w których te przedmioty mocno ich
wiążą. Dopiero wtedy, gdy dusza uwolni się od tych
zagmatwanych przeszkód, wówczas rodzi się w warun-
kach wolności. Niektórzy wyrastają z tych materjalnych
przywiązań przez prawidłowe myślenie i rozumowanie,
gdy tymczasem inni, jak się wydaje, zmuszeni są prze-
żyć je i wtedy przeżywają je, zanim się uwolnią. W koń-
cu gdy dusza zrozumie, że rzeczy te są zwykłemi przy-
padkami niższej osobowości i nie mają nic do czynienia
z realną indywidualnością, wtedy i dopiero wtedy te
spadają z niej, jak znoszone ubranie i zostawione są

220

background image

z tyłu, gdy dusza dąży naprzód na Ścieżce, wolna dzięki
lżejszej wadze na sobie niesionej.

Fiłozofja Jogów naucza, że człowiek będzie żył zaw-

sze, wznosząc się na coraz to wyższe plany itd. Śmierć
jest tylko fizycznym symbolem Duchowego Odpoczyn-
ku
, podobnego do snu zmęczonego ciała i dlatego tem
bardziej musi być witana radośnie i spotykana z wdzię-
cznością. Życie jest stałe, a Jego przedmiotem jest roz-
wój, postęp i wzrost. Jesteśmy w Wieczności obecnie,
jako też i zawsze w niej będziemy. Dusze nasze mogą
istnieć poza ciałem równie dobrze, jak w niem, chociaż
inkarnacja cielesna jest niezbędna na tym stopniu nasze-
go rozwoju. Gdy rozwiniemy się do wyższych planów
życia, będziemy wcielali się w ciała znacznie bardziej
eteryczne, aniżeli te, jakich używamy obecnie. Tak
samo, jak w przeszłości używaliśmy ciał nieprawdopo-
dobnie wprost grubszych i pierwotniejszych, aniżeli te,
które zwiemy dzisiaj naszemi. Życie jest czemś znacz-
nie większem, niż okresem siedemdziesięciu lat, jest
w rzeczywistości szeregiem takich żyć na wznoszących
się szczeblach. To, co nazywamy naszem życiem osobi-
stem dzisiaj, jest tylko esencją z doświadczeń niezliczo-
nych żyć w przeszłości.

Dusza pracuje stale, postępując naprzód na coraz to

wyższe stopnie, od grubych do bardziej subtelnych form
i przejawów. Będzie stale pracowała przez następne
wieki, zawsze postępując naprzód, zawsze rozwijając
się i zawsze doskonaląc. Wszechświat zawiera wiele
światów dla zamieszkania Duszy, a gdy ta przejdzie do
innych Wszechświatów, zawsze będzie jeszcze przed
nią Nieskończoność. Przeznaczenie Duszy Ludzkiej jest
pełne cudownych obietnic i możliwości — umysł dzi-
siejszy nie może nawet śnić o tem, co jest przed Duszą.

221

background image

Ci, co już posunęli się o parę kroków przed wami, Starsi
Bracia — są zawsze gotowi pomóc wam w wielu kie-
runkach. Wyciągają do was Niewidoczną Rękę, która
przenosi was ponad wielu ciężkiemi miejscami i niebez-
piecznemi skrzyżowaniami — ale wy nie poznajecie jej,
chyba tylko w sposób niejasny. Istnieją obecnie na pla-
nach nieskończenie wyższych od waszego, inteligencje
o nadzwyczajnej sławie i wspaniałości, które były jed-
nak ongi Ludźmi, jak i wy dzisiaj. Tak dalece posunęli
się naprzód ponad Ścieżkę, że stali się aniołami i archa-
niołami w porównaniu z wami. I, błogosławiona myśli,
tak samo, jak ci wywyższeni byli kiedyś takimi, jak wy,
tak również wy w należytym toku Duchowej Ewolucji
staniecie się tak potężnymi, jak oni.

Filozofja Jogów poucza, że Wy, co czytacie te wier-

sze przeżyliście wiele żyć, poprzedzających obecne.
Żyliście w niższych formach i torowaliście usilnie sobie
drogę na Ścieżce, dopóki nie osiągnęliście obecnego
stopnia Duchowej Świadomości, na którym przeszłe
i przyszłe zacznie się wydawać wam jasnem po raz
pierwszy. Żyliście, jako człowiek jaskiniowy, jako dziki,
jako barbarzyńca. Byliście żołnierzem — kapłanem —
średniowiecznym żakiem i okultystą — księciem —
biedakiem. Żyliście w Lemurji — Atlantydzie —
w Indjach — w Persji w Egipcie — w starożytnym Rzy-
mie i Grecji — a teraz gracie swą rolę w cywilizacji
Zachodniej, współżyjąc z wieloma, z którymi mieliście
stosunki w waszych przeszłych życiach.

Kończąc ten wykład pozwólcie na przytoczenie cyta-

ty z poprzedniego dzieła tego samego autora, co napisał
ten wykład:

„Do jakiego celu zmierza cała ta Duchowa Ewolu-

cja? Co to wszystko znaczy? Od niskich planów życia

222

background image

do najwyższych — wszyscy są na Ścieżce. Do jakiego
stopnia lub miejsca prowadzi Ścieżka? Spróbujmy odp-
owiedzieć, proszę was przedstawić sobie miljnów kół
jedno w drugiem. Każde koło oznacza stopień Życia.
Zewnętrzne koła wypełnia życie na swych najniższych
i najbardziej materjalnych stopniach — każde koło bli-
żej Centrum zawiera coraz to wyższe formy — aż na-
reszcie Ludzie (lub to, co było ongi Ludźmi) stają się
podobni bogom. Coraz to dalej, coraz to dalej rozwija
się forma życia na coraz (o wyższe stopnie, aż umysł
ludzki nie jest w stanie uchwycić tej idei. Ale czem jest
Centrum? U

MYSŁEM

całego Ciała Duchowego — A

BSO-

LUTEM

! A my dążymy do tego Centrum”

A oto jeszcze z tego samego źródła:

„Poza waszym planem i poza moim jest szereg pla-

nów, związanych z naszą ziemią, których wspaniałości
nie możemy pojąć. Podobnie również istnieje wiele pla-
nów na innych planetach naszego łańcucha — istnieją
zaś miljony innych światów — a są łańcuchy wszech-
światowe podobnie, jak łańcuchy planetarne — a na-
stępnie większe grupy tych łańcuchów — i tak dalej
i wspanialej poza moce ludzkiej wyobraźni — i tak dalej
i tak dalej — coraz to wyżej — aż do wyżyn nie do poję-
cia. Nieskończone nieskończoności światów są przed
nami. Nasz świat i nasz system planetarny i nasz system
słoneczny i nasz system systemów słonecznych są tylko
ziarnkami piasku na brzegu potężnego oceanu. Wtedy
krzyczycie: »Czemżeż wówczas jestem Ja — biedny
Śmiertelnik — zagubiony wśród wszystkich tych niepo-
jętych wielkości?« Przychodzi odpowiedź, że jesteście
najbardziej cenną rzeczą — żywą duszą. I gdybyście
byli zniszczeni, cały system światów byłby wstrząśnięty,

223

background image

gdyż jesteście tak niezbędni, jak i największa część jego
— system ten nie może działać bez was — nie możecie
zginąć lub być zniszczonymi — jesteście częścią jego
całego i jesteście wieczni. »Ale, zapytacie, poza tem
wszystkiem, o czem mówiliście nam, cóż jest — co jest
Centrum tego wszystkiego?« Twarz waszego Nauczycie-
la przybiera wyraz zachwycony — światło nieziemskie
promienieje z jego postaci. »ABSOLUT!” — odpowia-
da«.

224

background image

Wykład XI

.

PRAWO KARMY

„Karma” jest terminem sanskryckim dla wielkiego

Prawa, znanego myślicielom Zachodnim, jako Ducho-
wa Przyczyna i Skutek lub Przyczynowość
. Dotyczy to
złożonych związków z dobrem lub złem, które dusza
zdobyta przez wiele swych inkarnacyj. Związki te prze-
jawiają się, jako cechy charakterystyczne, przechodzące
z jednej inkarnacji do drugiej, tu powiększone, ówdzie
złagodzone lub zmienione, zawsze jednak pchające
naprzód do przejawienia i znalezienia swego wyrazu.
Skutkiem tego jest, że każdy z nas w tem życiu zależy
od tego, czem był i jak działał w swych poprzednich
życiach.

Przez działanie Prawa Karmy staje się oczywistem

przejawienie Doskonalej Sprawiedliwości. Nie jesteśmy
karani za nasze grzechy, jak twierdzą potoczne wierze-
nia, tem niemniej jesteśmy karani przez nasze grzechy.
Nie jesteśmy wynagradzani za nasze dobre czyny, ale
otrzymujemy nagrodę przez charakterystyczne cechy,
zdolności, właściwości itd„ zdobyte wskutek dokonania
dobrych czynów w poprzednich życiach. Jesteśmy swy-
mi własnymi sędziami i egzekutorami. W obecnem na-
szem życiu nagromadziliśmy dobrą lub złą Karmę, która

225

background image

ściśle do nas się przyczepi i będzie domagała się przeja-
wienia i wyrazu w przyszłych życiach. Gdyśmy nagro-
madzili koło siebie niedolę złej karmy, daliśmy przytu-
łek

potworowi,

który będzie wysysał nasze siły żywotne,

dopóki nie pozbędziemy się go, rozwijając przeciwne
zalety. Gdy zaś przyciągniemy do siebie dobrą Karmę
należycie spełnionego Obowiązku, należycie wyrażonej
Dobroci Dobrych Czynów, dokonanych z wolnej woli
bez nadziei na wynagrodzenie, wtedy tkamy dla siebie
wspaniałe stroje, które los nam każe nosić w naszych
przyszłych życiach.

Nauki Jogów, dotyczące Prawa Karmy, nie uczą nas,

że Grzech jest obrazą Mocy, która powołała nas do bytu,
ale że jest on obrazą nas samych. Nie możemy obrażać
Absolutu lub szkodzić Mu w jakikolwiek sposób. Może-
my jednak szkodzić jeden drugiemu i przez takie postę-
powanie

szkodzić

sobie

samym.

Jogowie uczą, że Grzech

jest bardzo często skutkiem ignorancji i złego zrozumie-
nia naszej prawdziwej natury i że musimy się dobrze
nauczyć lekcji, zanim staniemy się zdolni widzieć sza-
leństwo i błąd naszego poprzedniego postępowania,
znaleźć na nie lekarstwo i uniknąć ich powtórzenia.
Karma sprawia, że skutki naszych grzechów przycze-
piają się do nas, aż przesycimy się i zmęczymy nimi,
a wtedy wyszukamy przyczynę ich w naszych sercach.
Gdyśmy już wykryli złą przyczynę tych skutków, uczy-
my się nienawidzieć jej i wyrywać ją z siebie, jako
rzecz wstrętną, i w ten sposób oswobadzamy się od niej
na zawsze.

Jogowie patrzą na duszę grzeszną, jak rodzice na

dziecko, upierające się bawić zakazanemi rzeczami.
Rodzice ostrzegają dziecko, by nie bawiło się ogniem,
jeśli jednak dziecko upiera się i nie słucha, to prędzej

226

background image

czy później poparzy się. Poparzenie się to nie jest jed-
nak karą za jego nieposłuszeństwo (choć to może tak
wyglądać), ale jest skutkiem naturalnego i niezmienne-
go prawa. Dziecko zaczyna rozumieć, że ogień i popa-
rzenie znajdują się w ścisłym związku z sobą i widzi
sens i podstawę rodzicielskich przestróg. Miłość rodzi-
ców stara się uchronić dziecko od bólu poparzenia, jeśli
jednak natura dziecka upiera się przy doświadczeniu,
uczy się lekcji. Gdy lekcja jest już należycie wyuczona,
nie ma potrzeby przestrzegać dziecka przed ogniem,
gdyż to nauczyło się już rozumieć niebezpieczeństwo
dka siebie i wskutek tego unika go.

Tak samo jest z duszą ludzką, przechodzącą z jedne-

go życia w inne. Uczy się nowych lekcji, zbiera nowe
doświadczenie,

poznaje

ból,

będący nieuniknionym skut-

kiem Złego Czynu, i Szczęście, przychodzące niezmien-
nie po dobrym czynie. Rozwijając się, zdobywa naukę,
jak bolesne są pewne czyny, i podobnie do poparzonego
dziecka unika ich następnie.

Gdy zatrzymamy się na chwilę, by rozważyć różne

skutki pokusy u nas i u innych, będziemy mogli zoba-
czyć działanie przeszłej Karmy w poprzednich życiach.
Jak się to dzieje, że dana rzecz „nie stanowi pokusy”
dla was, gdy tymczasem jest największą pokusą dla
innego? Jak się to dzieje, że niektóre rzeczy nie pocią-
gają kogo innego wcale, gdy tymczasem kuszą was, tak
że musicie użyć całej waszej siły woli, aby się oprzeć
im? Jest to skutkiem Karmy w waszych przeszłych ży-
ciach. Rzeczy, które nie kuszą was teraz, przeżyliście
w któremś z dawnych żyć, wykorzystaliście wasze wła-
sne doświadczenie lub innych, albo też nauki, dane wam
przez kogoś, pociągniętego do was przez waszą nieroz-
winiętą świadomość Prawdy.

227

background image

Wykorzystujemy dzisiaj lekcję naszych przeszłych

żyć. Gdyśmy się nauczyli ich dobrze, wyciągamy z tego
korzyść, gdybyśmy zaś odwrócili się od skierowanych
ku nam słów wiedzy lub odmówili doskonałego wy-
uczenia się lekcji, bylibyśmy zmuszeni do siedzenia na
tych samych starych ławkach szkolnych i do słuchania
tych samych starych lekcyj, powtarzanych dopóty, do-
póki wyraźnie się nie utrwalą w naszych świadomo-
ściach. Dziwimy się, dlaczego inne osoby mogą doko-
nywać pewnych brzydkich czynów, które wydają się tak
wstrętnemi dla nas,

i skłonni jesteśmy szczycić się naszą

wyższą cnotą. Ci jednak, którzy wiedzą, rozumieją, że
ich nieszczęśliwi bracia nie zwrócili należytej uwagi na
lekcje z przeszłości i musieli powtórzyć ją obecnie
w bardziej drażliwej postaci. Wiedzą, że cnotliwi zbiera-
ją poprostu korzyści swej własnej pilności w przeszło-
ści, ale że ich lekcja jeszcze nic zakończona, o ile więc
nie będą się posuwali naprzód i mocno trzymali się
tego, co osiągnęli, to prześcignie ich wielu z tych, czyj
upadek oglądają obecnie ze zdumieniem i pogardą.

Trudno nam całkowicie zrozumieć, że jesteśmy tem,

czem jesteśmy, przez nasze przeszłe doświadczenie.
Trudno jest nam ocenić doświadczenia, przez które
obecnie przechodzimy, ponieważ nie oceniamy w pełni
wartości przeżytych ongi gorzkich doświadczeń. Przy-
pomnijmy sobie, na przykład, doświadczenia naszego
obecnego życia. Jak wiele jest tam gorzkich wydarzeń,
co do których chcielibyśmy, ażeby się nigdy nie wyda-
rzyły i które chcielibyśmy wyrwać precz z naszej świa-
domości. Nie rozumiemy jednak, że z tych samych
gorzkich doświadczeń przychodzą wiedza i mądrość,
których nie pozyskalibyśmy w innych warunkach. Gdy-
byśmy zatem wyrwali z nas przyczynę tych korzyści,

228

background image

wyrwalibyśmy również i korzyści i powrócilibyśmy
z powrotem do tego samego miejsca, gdzieśmy byli
przed doświadczeniem, jakie nas spotkało. Co powinni-
śmy chcieć uczynić, to zatrzymać korzyści, osiągnięte
z doświadczenia — wiedzę i mądrość, uszczknięte przez
nas z drzewa bólu. Nie możemy jednak oddzielić w ten
sposób skutku od przyczyny i musimy się uczyć patrzeć
wstecz na te gorzkie doświadczenia, jako na przyczyny,
skąd wypłynęły nasze obecne wiedza, mądrość i stopień
rozwoju. Wówczas możemy przestać nienawidzić te
rzeczy i zobaczymy, że dobro może wypływać ze zła
pod działaniem Prawa.

Gdy jesteśmy zdolni dokonać tego, będziemy zdolni

patrzeć na bolesne doświadczenia dnia dzisiejszego,
jako na nieunikniony wynik dawnych przyczyn naszej
przeszłości, które jednak będą prowadziły nas na pewno
naprzód do zwiększonej wiedzy, mądrości i rozwoju
i będziemy widzieli tylko Dobro, będące podstawą dzia-
łania Prawa. Gdy upadamy pod działaniem Prawa Kar-
my, uważamy jego cios, nie jako niesprawiedliwość lub
karę, ale jako dobroczynne działanie Prawa, które cho-
ciaż pozornie czyni Zło, ma w końcu na celu Ostateczne
Dobro.

Wielu zarzuca naukom Prawa Karmy, że doświad-

czenia każdego życia, nie zostając w pamięci, są bezu-
żyteczne i bezwartościowe. Takie stanowisko w stosun-
ku do tego przedmiotu jest bardzo nierozsądne. Doś
wiadczenia te, choć nie pamiętamy ich całkowicie, nie
są dla nas zupełnie stracone, tworzą bowiem część
materji, z której składają się nasze umysły. Istnieją
w postaci uczuć, cech charakterystycznych, skłonności,
upodobań i wstrętów, powinowactw, przyciągania i od-
pychania itd. itd. i tak samo są oczywiste, jak doświad-

229

background image

czenia dnia wczorajszego, będące świeżo w naszej
pamięci. Spójrzcie wstecz na wasze obecne życie i spró-
bujcie przypomnieć sobie doświadczenia lat ubiegłych.
Znajdziecie, że przypominacie sobie zaledwie niewiele
z wydarzeń waszego życia. Silne i stałe doświadczenia
codzienne, któreście przeżyli, są po większej części
zapomniane. Chociaż doświadczenia te mogły się wyda-
wać bardzo żywemi i realnemi dla was w chwili wyda-
rzenia, obecnie jednak obróciły się w nicość i są straco-
ne dla was dla wszelkich zamiarów i celów. Ale czyż
istotnie są stracone? Niezupełnie. Jesteście tem, czem
jesteście, jako wynik tych doświadczeń. Charakter wasz
rzeźbiły i formowały stopniowo te pozornie zapomniane
bóle, przyjemności, smutki i zadowolenia. Te próby
wzmocniły

was

pod pewnemi względami, zmieniły wasz

punkt widzenia i spowodowały, że widzicie szerszy
widnokrąg rzeczy. Spadłe na was nieszczęścia pozwala-
ją wam odczuwać bóle innych, zawody były dla was
ostrogą do nowych wysiłków. A każde z nich pozosta-
wiło stały ślad na waszej osobowości, na waszym cha-
rakterze. Wszyscy ludzie są tem, czem są, na skutek
tego, przez co przeszli i co przeżyli. I chociaż te wypad-
ki, sceny, okoliczności, zdarzenia i doświadczenia zatar-
ły się w pamięci, skutki ich odbijają się trwale na two-
rzeniu

charakteru i człowiek dzisiejszy różni się od tego,

czem byłby, gdyby wypadek lub doświadczenie nie
weszły w jego życie.

To samo prawidło stosuje się do cech charaktery-

stycznych, przyniesionych z poprzednich inkarnacyj.
Nie pamiętacie doświadczeń, ale macie ich owoc w po-
staci cech „charakterystycznych”, gustów, skłonności
itd. Czujecie skłonność do pewnych rzeczy, a wstręt do
innych. Niektóre rzeczy pociągają was, gdy tymczasem

230

background image

inne odtrącają. Wszystko to jest wynikiem waszych
doświadczeń w poprzednich inkarnacjach. Wasze zami-
łowanie i skłonności do studjów okultystycznych, które
spowodowały was do czytania tych wykładów, jest
waszym spadkiem z poprzedniego życia, w którem ktoś
mówił wam to i owo o tym przedmiocie i obudził wasze
zainteresowanie i pragnienie. Uczyliście się coś niecoś
o tym przedmiocie, być może nawet wiele, i rozwinęli-
ście w sobie pragnienie większej wiedzy w tej dziedzi-
nie, co, przejawiane się w waszem obecnem życiu, do-
prowadziło was do kontaktu z dalszą nauką. Ta sama
skłonność poprowadzi was do dalszego rozwoju w tem
życiu i do jeszcze większych możliwości w przyszłych
wcieleniach. Prawie każdy, kto czyta te wiersze, czuł, że
wiele z tej zdobywanej nauki okultystycznej jest tylko
„przypomnieniem” czegoś dawniej znanego, chociaż
wiele z nauczanych rzeczy nie słyszał nigdy poprzednio
w tem życiu. Wyciągacie książkę i czytacie coś, a jedno-
cześnie nagle wiecie, że jest tak, albowiem w jakiś nie-
uchwytny sposób zdobyliście przeświadczenie, że stu-
diowaliście i opracowaliście to zagadnienie w pewnym
minionym okresie waszych żyć. Wszystko to jest działa-
niem Prawa Karmy, co spowodowało, że zostaliście po-
ciągnięci

do

czegoś,

co było w pewnym związku z wami,

i co także spowodowało, że inni zostali do was pocią-
gnięci.

Liczne są związki ludzi, którzy znajdowali się w sto-

sunkach z sobą w poprzednich życiach. Stare miłości
i stare nienawiści wydają swe Karmiczne wyniki w na-
szych życiach. Jesteśmy związani z tymi, kogośmy
kochali, a także z tymi, którym uczyniliśmy krzywdę.
Historja musi być przerobiona do końca, chociaż znajo-
mość prawa niewątpliwie uwalnia od wielu powikła-

231

background image

nych związków i Karmicznych stosunków przez stwier-
dzenie istoty związku i umożliwienie myślowego uwol-
nienia się od związku, który to proces prowadzi do roz-
wiązania wielu Karmicznych powikłań.

Życie jest wielką szkołą nauki lekcji. Ma wiele stop-

ni, wiele klas, wiele stadjów rozwoju. Lekcji musimy
się nauczyć, chcemy, czy nie chcemy. Jeśli odmawiamy
nauczenia się lekcji lub zaniedbamy tego, wysyła nas
się z powrotem do wykonania zadania, wciąż na nowo,
aż dopóki nie nauczymy się ostatecznie lekcji. Nic z te-
go, czegośmy się kiedyś nauczyli, nie jest całkiem zapo-
mniane nazawsze. Jest nie dające się usunąć utrwalanie
lekcji na naszym charakterze, co przejawia się, jako
skłonności, gusty, upodobania itd. Wszystko, co prowa-
dzi

do wytworzenia tego, co nazywamy „Charakterem”,

jest dziełem Prawa Karmy. Nie ma takiej rzeczy, jak
Przypadek”. Nic nigdy nie jest „dziełem przypadku”.
Wszystko reguluje Prawo Przyczyny i Skutku lub Kar-
ma
. Gdy człowiek sieje, musi zbierać, w dosłownem
znaczeniu tego słowa. Jesteście tem, czem jesteście dzi-
siaj, na skutek tego, czem byliście w waszem ostatniem
życiu. A w waszem następnem życiu będziecie takim,
jakim uczyniliście siebie dzisiaj. Jesteście własnym sę-
dzią i egzekutorem — własnym rozdawcą nagród. Ale
Miłość Absolutu zawsze działa, aby prowadzić was do
Światła i otworzyć waszą duszę dla tej wiedzy, która
słowami Jogów „spala Karmę” i pozwala wam zrzucić
z siebie ciężar Przyczyny i Skutku, któryście nieśli na
sobie i który przytłaczał was do ziemi.

W „Czternastu Wykładach” umieściliśmy cytatę

z Berry

Bensona z jego artykułu w „Century Magazine”

w maju 1894 r. Cytata ta tak doskonale nadaje się tutaj,
że pozwalamy sobie powtórzyć ją jeszcze raz:

232

background image

„Mały chłopiec poszedł do szkoły. Był bardzo maleń-

ki. Wszystko, co widział, wessał z mlekiem matki. Jego
nauczyciel (a był to Bóg) umieścił go w najniższej klasie
i dał mu następujące lekcje do nauczenia się: »Nie po-
winieneś zabijać. Nie powinieneś ranić żadnego stwo-
rzenia. Nie powinieneś kraść«. Na skutek tego człowiek
nie zabijał, był jednak okrutnym i kradł. W końcu dnia
(gdy jego broda posiwiała — gdy przyszła noc), jego
nauczyciel (a był to Bóg) powiedział: »Nauczyłeś się nie
zabijać, ale innych lekcyj nie nauczyłeś się. Przyjdź
z powrotem jutro«.

Nazajutrz przyszedł z powrotem, jako mały chłopiec.

Jego nauczyciel (a był to Bóg) posadził go w klasie nie-
co wyższej i dał mu następujące lekcje do nauczenia się:
»Nie powinieneś ranić żadnego stworzenia. Nie powi-
nieneś kraść. Nie powinieneś oszukiwać«. Na skutek
tego człowiek nie ranił żadnego stworzenia, ale kradł
i oszukiwał. W końcu dnia (gdy jego broda posiwiała —
gdy przyszła noc), jego nauczyciel (a był to Bóg) powie-
dział: »Nauczyłeś się być miłosiernym, ale innych lekcyj
nie nauczyłeś się. Przyjdź z powrotem jutro«.

I znów przyszedł nazajutrz z powrotem, jako mały

chłopiec — Jego nauczyciel (a był to Bóg) posadził go
w klasie jeszcze nieco wyższej i dał mu następujące lek-
cje do nauczenia się; »Nie powinieneś kraść. Nie powi-
nieneś oszukiwać. Nie powinieneś być chciwym«. Na
skutek tego człowiek nie kradł, ale oszukiwał i był chci-
wym. W końcu dnia (gdy jego broda posiwiała — gdy
przyszła noc), jego nauczyciel (a był to Bóg) powie-
dział; »Nauczyłeś się nie kraść, ale innych lekcji nie
nauczyłeś się. Przyjdź Z powrotem moje dziecko jutro«.

233

background image

Oto, co wyczytałem na twarzach mężczyzn i kobiet,

w księdze świata i na pergaminie nieba, zapisanych
przez gwiazdy”.

Wskutek działania Prawa Karmy każdy człowiek jest

panem swego losu — sam siebie wynagradza — sam
siebie karze — buduje, niszczy i rozwija swój charakter
zawsze i wszędzie, pod pieczołowitym wpływem Abso-
lutu, który jest Nieskończoną Miłością i który nieustan-
nie wywiera duchowy nacisk, ciągnąc duszę w górę do
jej ostatecznego portu odpoczynkowego. Człowiek musi
i rzeczywiście wypracowuje swe własne zbawienie i los,
ale pociąganie w górę jest zawsze, nigdy nie ustające,
nigdy nie tracące nadziei, wiedzące zawsze, że Ostate-
czne Zwycięstwo należy do duszy.

Na skutek Prawa Karmy każde działanie, jak również

każda myśl ma swój skutek Karmiczny na przyszłe
wcielenie duszy. Skutek ten w naturze swej nie jest wła-
ściwie karą lub nagrodą w ogólnie przyjętem znaczeniu
tych terminów, ale jest nieuniknionem działaniem Prawa
Przyczyny i Skutku. Myśli człowieka podobne są do na-
sion, które usiłują rozwinąć się w górę w pączek, kwiat
i owoc. Niektóre wyrastają w górę w tem życiu, a inne
przenosi się w przyszłe życie. Czyny tego życia mogą
reprezentować tylko częściowy wzrost nasienia myśli,
a przyszłe życia mogą być niezbędne dla pełnego jej
rozkwitu i owocowania. Wskutek tego jednostka, rozu-
miejąca Prawdę, która w myśli oddzieliła się od owo-
ców swych czynów i pozbawiła materjalne Pragnienie
jego żywotnej siły, widząc je takiem, jakiem jest, i nie
uważając

go

za cząstkę swej Istotnej Jaźni — nie pozwa-

la w ten sposób swym nasieniom — myślom rozwinąć
się w kwiat i owoc w przyszłych życiach, gdyż zabiła
ich zarodek. Jogowie wyjaśniają tę myśl przykładem

234

background image

spalonych nasion. Pokazują swym uczniom zwykle ziar-
na, które kiełkują, kwitną i przenoszą owoce, jeśli jed-
nak ktoś przypali ziarna, ich siła życiowa ginie i chociaż
mogą służyć, jako mąka dla celów pokarmowych, nie
mogą już nigdy kwitnąć, kiełkować lub owocować.
Następnie pouczają ucznia o naturze Pragnienia i poka-
zują, jak pragnienia niezmiennie rozwijają się w roślinę,
kwiat i owoc, a życie jednostki stanowi dla nich grunt,
na którym kwitną. Ale Pragnienia, zrozumiane i odsu-
nięte od istotnego człowieka, podobne są do spalonych
ziarn — podległy żarowi duchowej mądrości, zostały
pozbawione swej siły życiowej i stały się niezdolne do
owocowania. W ten sposób zrozumiane i opanowane
Pragnienie nie przynosi Karmicznego owocu przyszłego
działania.

Jogowie uczą, że są dwie wielkie zasady, działające

w dziedzinie Prawa Karmicznego i wpływające na wa-
runki ponownych narodzin. Pierwszą zasadą jest, że
przeważające pragnienia, dążenia, upodobania i wstrę-
ty, miłości i nienawiści, przyciągania i odpychania itd.
pchają duszę w warunki, w których te cechy charaktery-
styczne mogą mieć podatny i odpowiedniej natury grunt
do rozwoju.
Drugą zasadą jest ta, którą można wyrazić,
jako nacisk rozwijającego się Ducha, która zawsze pcha
naprzód do pełniejszego przejawienia i odrzucenia
precz krępujących szat i wywiera w ten sposób nacisk
na duszę, oczekującą na wcielenie, zmusza ją do szuka-
nia wyższych warunków i otoczenia, niż te, których
domagają się jej pragnienia, dążenia 1 ogólne cechy
charakterystyczne
. Te dwie zasady, zwalczające się po-
zornie (a jednak w rzeczywistości harmonijne), działają-
ce w odwrotnych kierunkach na każdego, określają wa-
runki ponownych narodzin i mają bardzo realny skutek

235

background image

na Prawo Karmy. Życie człowieka jest wielką walką
pomiędzy temi dwiema siłami, z których jedna dąży do
utrzymania duszy w obecnych warunkach, wynikają-
cych z przeszłych żyć, gdy inna wiecznie działa, stara-
jąc sic podnieść ją na większe wyżyny.

Pragnienia i cechy charakterystyczne, przeniesione

z po przednich żyć, szukają pełniejszego wyrazu i prze-
jawienia poza granicami poprzednich żyć. Te dążenia po
prostu chcą pozostać same i wzrastać zgodnie z własne-
mi prawami rozwoju i przejawienia. Ale rozwijający się
Duch, wiedząc, że najlepszym interesem duszy jest roz-
wój i wzrost duchowy, wywiera stały nacisk na podno-
szenie duszy w każdem nowem życiu, powodując ją do
stopniowego zabijania niższych pragnień i cech charak-
terystycznych i do rozwijania zalet, skierowujących ją
naprzód i nie pozwalających jej pozostawać na obec-
nym poziomie, gdzie wiele niskich myśli i pragnień
kwitnie i owocuje. Absolutna sprawiedliwość rządzi
działaniami Prawa Karmy, ale poza tem prawem i ponad
jego mocą jest Nieskończona Miłość Absolutu, pragną-
ca Odkupienia Ludzkości. Jest to miłość, która jest pod-
stawą wszystkich dążeń duszy naprzód i którą my wszy-
scy czujemy wewnątrz siebie w naszych najlepszych
chwilach. Światło Ducha (Miłości) jest zawsze tam.

Nasze związki z innymi w poprzednich życiach wy-

wierają zawsze skutek na Prawo Karmy. Jeśli w prze-
szłości

stworzyliśmy łącznik z innemi jednostkami przez

miłość lub nienawiść, przez dobroć lub okrucieństwo, to
ten

łącznik

przejawia się w naszem obecnem życiu, gdyż

osoby te są z nami związane, a my z niemi więzami
Karmy, aż łącznik zostanie zniszczony. Tacy ludzie będą
mieli w obecnem życiu pewien związek z nami, którego
przedmiotem jest rozwiązanie zagadnień, które wzajem-

236

background image

nie nas obchodzą, wyrównanie stosunków, „spłata” ra-
chunków,

rozwój obustronny. Mamy skłonność do umie-

szczenia się w położeniu, gdzie będziemy otrzymywali
ciosy od tych, którym je zadawaliśmy w poprzednich
życiach, a dzieje się to nie dzięki idei zemsty, ale wsku-
tek nieubłaganego działania Prawa Wyrównania w Kar-
micznych

dostosowaniach.

Gdy

zaś

otrzymujemy pomoc,

udogodnienia i dary od tych, komu pomagaliśmy w po-
przednich życiach, to nie jest to zwykłą nagrodą, ale
działaniem tego samego prawa Sprawiedliwości. Osoba,
zadająca nam w ten sposób cios, może wcale nie chcieć
tego i nawet martwić się, że została użyta za narzędzie
tego rodzaju, ale Prawo Karmy umieszcza ją w takiem
położeniu w którem mimo woli i bez własnej chęci
działa tak, że otrzymujecie przez nią ból. Czy nie od-
czuwaliście sami, żeście zadawali cios innemu, chociaż
nie mieliście ani chęci, ani zamiaru tego i byliście
w rzeczywistości poważnie zmartwieni z tej racji, żeście
nie mogli przeszkodzić bólowi? Jest to działanie Karmy.
Czy nie znaleźliście się sami w takiej pozycji, w której
staliście się niespodziewanie rozdawcami łask wzglę-
dem prawie nieznanych osób? Jest to Karma. Koło
obraca się pomału, ale wykonywa cały obrót.

Karma jest prawem, towarzyszącem Metempsycho-

zie. Obie są nierozłącznie z sobą związane i ich działa-
nia ściśle się przeplatają. Stała i niezmienna w działaniu
Karma przejawia się w stosunku do światów, planet, ras,
narodów, rodzin i osób. Wszędzie w przestrzeni działa
to wielkie prawo w tej, czy innej postaci.

Tak zwane me-

chaniczne działania Przyczynowości są tak samo przeja-
wem Karmy, jak najwyższe jej przejawy na wyższych
planach życia daleko poza nami. Poprzez to wszystko
zaś przechodzi zawsze pęd ku doskonaleniu — ruch

237

background image

postępowy wszelkiego życia. Nauki Jogów uważają
Wszechświat za potężną całość, Prawo zaś Karmy za
wielkie prawo, działające i przejawiające się w całości.

Jak różnią się działania tego potężnego Prawa od

wielu pojęć, wysuwanych przez człowieka dla wyja-
śnienia wydarzeń życia. Zwykłe szczęście nie jest tło-
maczeniem, gdyż uważny myśliciel musi nieuniknienie
dojść do wniosku, że we Wszechświecie, gdzie rządzi
Prawo, nie ma miejsca dla tzw. Szczęścia. Przypuszcze-
nie zaś, że wszystkie nagrody i kary są rozdawane przez
osobowe bóstwo w odpowiedzi na prośby, błagania, do-
bre postępowania, ofiary itd. jest cofnięciem się do
okresu dziecinnego myśli ludzkiej.

Jogowie uczą, że ból,

cierpienie i smutek, doświadczane przez nas ze wszyst-
kich stron, tak samo jak radość, szczęście i błogosła-
wieństwo oczywiste nie są wynikiem woli lub kaprysu
jakiegoś kapryśnego bóstwa, aby nagradzać swych
przyjaciół i karać swych wrogów — ale jest działaniem
niezmiennego Prawa, które wydziela każdemu jego
miarę dobra lub zła zgodnie z jego Karmicznemi przy-
wiązaniami i związkami.

Ci, co cierpią i nie widzą przyczyny swego cierpie-

nia, skłonni są skarżyć się i buntować, gdy widzą in-
nych, nie mających widocznej zasługi, jak używają do-
brych rzeczy w życiu, które zostały odmówione ich
oczywiście bardziej wartościowym braciom. Kościół ma
tylko jedną odpowiedź: „Taka jest wola Boska”, dalej
zaś: „Motywów Boskich nie należy kwestjonować”. Od-
powiedzi te wyglądają na drwiny, zwłaszcza, gdy z ta-
kiem pouczaniem łączy się ideę Sprawiedliwości Bos-
kiej. nie ma innej odpowiedzi, dającej się pogodzić ze
Sprawiedliwością Boską, jak tylko Prawo Karmy, która
sprawia, że każda jednostka sama odpowiada za swe

238

background image

szczęście lub nieszczęście. Nic nie działa tak pobudzają-
co, jak świadomość, że ma się w samym sobie środki
dla stworzenia sobie nowych i lepszych warunków
życia i otoczenia. Jesteśmy tem, czem jesteśmy dzisiaj,
na skutek tego, czem byliśmy wczoraj. Będziemy jutro
tem, co włożyliśmy w nasze czyny dzisiaj. Jak posieli-
śmy w tem życiu, tak będziemy zbierali w przyszłem,
obecnie zaś zbieramy to, co posieliśmy w przeszłości.
Św. Paweł obwieszczał prawdę światową, mówiąc:
„Bracia, nie oszukujcie się. Bóg nie zawodzi, gdyż
cokolwiek człowiek posieje, to również i zbierze”.
Nauczyciele dzielą działanie Karmy na trzy kategorie:
1. Przejawy Karmiczne, zachodzące obecnie w naszych

życiach, dają wyniki będące skutkami przyczyn, po-
ruszonych w poprzednich życiach. Jest to najbardziej
pospolita postać i najbardziej znana faza Karmiczne-
go przejawu.

2. Karma, którą nabyliśmy i nagromadziliśmy obecnie

na skutek naszych działań, czynów, myśli oraz men-
talnych i duchowych związków. Ta nagromadzona
Karma zacznie działać w przyszłych życiach, gdy ot-
rzymujemy ciało „oten czioie”, odpowiednie dla jej
przejawienia, lub inaczej, gdy inna Karma, dążąca do
ograniczenia jej działań, zostanie usunięta. Nie trzeba
jednak

koniecznie czekać przyszłego życia, ażeby do-

prowadzić do działania i przejawienia Karmę obec-
nego życia. Przychodzą bowiem czasy, w których nie
przeszkadza już Karma, przyniesiona z poprzedniego
życia, a wówczas może się przejawiać Karma obec-
nego życia.

3. Karma, przyniesiona z poprzednich inkarnacyj, nie

mogąca przejawić się w obecnym czasie wskutek
przeciwdziałania innej Karmy przeciwnej natury, słu-

239

background image

ży do hamowania ostatniej. Jest to dobrze znane pra-
wo fizyczne, które przejawia się w podobny sposób
na planie mentalnym, że dwie przeciwstawne siły
w wyniku neutralizują się, tj. hamują się wzajemnie.
Chociaż jednakże bardziej potężna Karma może
wywołać działanie, gdy słabsza jest hamowana.
Nie tylko jednostki mają swą własną Karmę, ale rów-

nież rodziny, rasy, narody i światy mają swą zbiorową
Karmę. O ile chodzi o rasy, jeśli Karma rasowa, zrodzo-
na w przeszłości, jest na ogół dobroczynna, rasa kwit-
nie, a jej wpływ rozszerza się. Jeśli przeciwnie jej zbio-
rowa karma jest zła, rasa stopniowo znika z oblicza
ziemi, a dusze, ją tworzące, rozdzielają się zgodnie ze
swemi karmicznemi popędami, przyczem jedne idą do
jednej rasy, inne zaś do innej. Narody wiąże ich Karma,
jak studjujący historję może spostrzec, obserwując z bli-
ska

przypływy

i

odpływy narodowego rozwoju lub upad-

ku.

Karma narodu składa się ze zbiorowej Karmy jedno-

stek, tworzących go, o de ich myśli i czyny są w związ-
ku z narodowym duchem i czynami. Narody, jako naro-
dy, przestają istnieć, ale dusze składających je jednostek
żyją dalej i można wyczuć ich wpływ w nowych rasach,
w nowych wypadkach i w nowm otoczeniu. Starożytni
Egipcjanie, Persowie, Medowie, Chaldejczycy, Rzymia-
nie, Grecy i wiele innych poprzednich ras znikło, ale ich
wcielające się na nowo dusze są z nami dzisiaj, Współ-
czesne odrodzenie Okultyzmu zostało wywołane przez
wpływ dusz tych starożytnych narodów, które napłynęły
w te Zachodnie światy.

Następująca cytata z „Tajnej Doktryny”, tego wyróż-

niającego się dzieła literatury okultystycznej, będzie
interesującą: „Kroki Kariny nie byłyby tak niezbadane,

240

background image

gdyby ludzie działali w zgodzie i harmonji, a nie w nie-
zgodzie i walce. Nasza niewiedza co do tych dróg —
które jedna część ludzkości nazywa drogami Opatrzno-
ści, ciemnemi i nie zbadanemi, gdy inni widzą w nich
działanie ślepego fatalizmu, a inni znowu zwykły Los,
którym nie kierują ani bogowie ani szatani — na pew-
noby zniknęła, gdybyśmy przypisywali to wszystko ich
właściwej przyczynie. Przy prawdziwej wiedzy lub
w pewnym stopniu przy ufającem przekonaniu, że nasi
sąsiedzi nie będą nam więcej szkodzili, o ile sami nie
będziemy myśleli o szkodzeniu im, dwie trzecie zła na
świecie rozwiałoby się w powietrzu. Gdyby nie było
ludzi, zadających ciosy swym braciom, Karma — Neme-
zis nie miałaby podstawy do działania, ani broni ku
temu. Wycinamy te liczne skręty w naszych losach co-
dziennie własnemi rękami, wyobrażając sobie, że szuka-
my śladu na królewskiej drodze poważania i obowiązku,
i narzekając następnie, że drogi te są tak zawikłane
i ciemne. Stajemy oszołomieni przed tajemniczością, na-
szych własnych działań i zagadkami życia, których nie
chcemy rozwiązywać, a następnie oskarżamy wielkiego
Sfinksa, że pożera nas. Ale naprawdę nie ma wypadków
w naszych życiach, ani zepsutego dnia, ani nieszczęścia,
którego ślady w przeszłości nie prowadziłyby do na-
szych czynów w tem lub innem życiu... Wiedza Karmy
daje nam przekonanie, że jeśli —

Cnota zdeptana i grzech tryumfujący
Prowadzą Ludzkość do ateizmu,
to dzieje się to dlatego, że ludzkość zawsze zamykała

swe oczy na wielką prawdę, że człowiek jest sam swym
własnym zbawcą, jak również swym własnym niszczy-
cielem. Człowiek nie potrzebuje oskarżać niebios i
bo-

241

background image

gów, losu i opatrzności za pozorną niesprawiedliwość,
panującą wśród ludzkości. Niech lepiej przypomni sobie
tę okruszynę mądrości greckiej, która ostrzega człowie-
ka, by nie oskarżał TEGO, co

Prowadzi nas nieomylnie przez tajemnicze
Nieznaczone drogi od winy do kary
— które są teraz drogami i wysoką ścieżką, na której

posuwają się naprzód wielkie narody Europejskie. Aryj-
czycy Zachodni posiadają narody i plemiona na podo-
bieństwo swych Wschodnich braci z piątej rasy, swój
Wiek Złoty i Żelazny, swój okres względnej nieodpowie-
dzialności lub wiek Satya czystości, a obecnie niektóre
z tych

narodów

osiągnęło

swój Wiek Żelazny, Kali Juga.

wiek czarny od okropności. Ten stan będzie ciążył nad
nami..., dopóki nie zaczniemy działać od

wewnątrz,

a nie

będziemy szli zawsze za impulsami z zewnątrz. Do tego
czasu jedynym paljatywem jest zgoda i harmonja —
Braterstwo w czynie i w miłości bliźniego nie tylko
w słowie”.

Edwin Arnold w swym cudownym poemacie „Świa-

tło Azji”, opowiadającym historję Buddy, wyjaśnia his-
torię Karmy z Buddyjskiego punktu widzenia. Czujemy,
że nasi uczniowie powinni zapoznać się z tym punktem
widzenia, tak wspaniale wyrażonym, i dlatego przyta-
czamy tutaj odpowiednie ustępy:

„Karma — całość duszy.
Która jest rzeczami przez nią zdziałanemi,

myślami przez nią posiadane mi,

„Jaźnią”, utkaną z materiału, nie dającego się ogarnąć
Rozpiętego na niewidzialne m krośnie czynu.

242

background image

Przynosisz to, co było, co będzie i co jest.
Gorzej — lepiej — ostatnie z racji pierwszego,

a pierwsze z racji ostatniego,

Aniołowie w niebiosach szczęśliwości zbierają
Owoce świątobliwe! przeszłości.
Szatani w światach podziemnych znoszą
Czyny, zgrzeszone w poprzednich czasach.
Nic nie trwa: piękne cnoty nikną z czasem.
Plugawe grzechy oczyszczają się przez nie.

Kto mozolił się, jako niewolnik,

może przyjść na nowo księciem,

Zdobywszy szlachetną wartość i zasługę;
Kto panował, jako król, może błąkać się po ziemi

w łachmanach

Za rzeczy zdziałane i niezdziałane.

Bez początku i bez końca.
Jak przestrzeń wieczna i pewność pewna.
Trwa boska Moc, pchająca nas ku dobru.
Tylko jej prawa trwają.

Niech nikt jej nie lekceważy:
Kto się jej sprzeciwia, traci, a kto służy jej, wygrywa;
Za ukryte dobro płaci pokojem i błogosławieństwem,
Za ukryte zaś zło płaci bólem.

Patrzy wszędzie i wszystko znaczy:
Czynisz dobrze — wynagradza cię! Czynisz źle —
Sprawiedliwe wyrównanie musi być wykonane,
Choć Dharma może czekać długo.

Nie zna złości, ni łaski; niezmiennie sprawiedliwie
Jej miara mierzy, bez błędu jej waga waży;

243

background image

Czas nic nie znaczy, sąd nastąpi jutro.
Lub po wielu dniach.

W ten sposób nóż zabójcy przebił samego siebie;
Niesprawiedliwy sędzia utracił własnego obrońcę;
Fałszywy język osądza jego kłamstwo;
Skradający się złodziej i grabieżca grabią, aby zwrócić.

Takie jest prawo, które pcha ku sprawiedliwości.
Które nigdy w końcu nie może zboczyć lub stanąć;
Sercem jego jest miłość, końcem jego
Jest pokój i słodkie zadowolenie. Słuchaj!

Księgi mówią dobrze, moi bracia!
Życie każdego człowieka
Jest wynikiem jego poprzednich przeżyć;
Dokonane zło przynosi następnie niedolę i nieszczęścia
Dokonane dobro sprowadza błogosławieństwo.

To, co siejecie, to zbieracie. Patrzcie na wasze pola!
Sesamum było sesamum, żyto
Było żytem. Tak w milczeniu i ciemności
Rodzi się los człowieka.
Przychodzi, jako żniwiarz, zbierając to, co posiał,
Sesamum, żyto, tyle, ile włożył w przeszłem życiu;
I tyleż samo zbiera zielska i jadowitych roślin,

ile niszczyło

Jego cierpiącą ziemię.
Jeśli będzie pracował rzetelnie, wypleniając je,
I sadząc na to miejsce, gdzie te rosły, zdrowotne rośliny,

Wtedy grunt stanie się owocodajnym,

czystym i urodzajnym

I bogate będzie należne żniwo.

244

background image

Jeśli ten, kto żyje, znając źródło nieszczęść.
Cierpi pokornie, starając się spłacić
Swój największy dług za dokonane poprzednio zło.
Zawsze w miłości i prawdzie;

Nic nie opuszczając, oczyszcza starannie
Sną krew od kłamstwa i żądzy;
Łagodnie wszystko znosząc, odpłacając za obrazę
Przebaczeniem i dobrem;

Jeśli dzień za dniem będzie żył miłosiernie,
Świętobliwie, sprawiedliwie, dobrotliwie i prawdziwie;

jeśli będzie

Wyrywać z siebie pragnienie, gdziekolwiek się

będzie czepiało z krwawemi korzeniami,

Aż nareszcie zgaśnie ukochanie życia —

Wtedy umierając, pozostawi, jako wynik po sobie
Zamknięty rachunek życiowy,

którego grzechy są unicestwione i skwitowane.

Którego dobro jest żywe i potężne, daleko i blisko,
Tak, że wydaje owoce.

Taka jednostka nie potrzebuje żyć tem,

co zwiemy życiem;

To, co zaczęło się w niej, gdy rozpoczynała,
Jest już skończone: wykonała to zadanie.
Które uczyniło z niej człowieka.

Nigdy już smutki nie będą jej dręczyły, ani też grzechy
Jej plamiły, ani też dolegliwości

ziemskich nieszczęść i radości

Nie będą zakłócały jej zdrowego pokoju wiecznego; ani
Ani życia nie będą już powracały. Wchodzi

245

background image

W Nirwanę. Staje się jednem z Życiem,
Choć nie żyje już.
Jest błogosławioną, przestając istnieć.
Om, Mani Padme Om! Kropla deszczowa wpada
W iskrzące się morze!
Taka jest doktryna Karmy. Ucz się!

Dopiero wtedy, gdy wszystkie szumowiny grzechu

są oczyszczone,

Dopiero wtedy, gdy życie zamiera,

jak gasnący biały płomień,

Śmierć ginie razem z niem.

Takie jest, przyjaciele, krótkie sprawozdanie z dzia-

łań Prawa Karmy. Przedmiot jest o tak szerokim hory-
zoncie, że krótki czas, jakim rozporządzamy, nie pozwa-
la nam na nic więcej, jak tylko na zwrócenie waszej
uwagi, że takie Prawo istnieje, i na niektóre jego ogólne
działania. Radzimy naszym uczniom, aby zapoznali się
starannie z tem, co zostało napisane w tym przedmiocie,
przez nas lub przez innych. W naszej pierwszej serji
wykładów, nazwanej „Czternastoma Wykładami”, roz-
dział lub wykład 13. O Duchowej Przyczynie i Skutku
był poświęcony sprawie Karmy. Radzimy naszym ucz-
niom przestudiować go na nowo. Wskazujemy także, że
„Sinnetta”

okultystyczna historja pod tytułem „Karma”

daje doskonałe pojęcie o obecnem działaniu Karmy
w życiu codziennem ludzi naszych czasów. Polecamy tę
książkę uwadze naszych słuchaczy. Cena tej książki jest
dostępna, a treść jej zasługuje bardzo na uwagę każde-
go, kto interesuje się cudownem zagadnieniem Reinkar-
nacji i Karmy.

246

background image

Wykład XII

.

MIESZANINY OKULTYSTYCZNE

W tym ostatnim wykładzie chcemy zwrócić waszą

uwagę na różne przedmioty, wchodzące w skład Filozo-
fji Jogów, chociaż pozornie odrębne. Dlatego nazwali-
śmy ten wykład „Mieszaninami Okultystycznemu”, że
składa się z drobnych informacyj o wielu sprawach,
związanych z ogólnym przedmiotem tej serji. Wykład
będzie zawierał odpowiedzie na pewną liczbę pytań,
postawionych przez różnych uczniów na naszych wy-
kładach Filozofji Jogów. Chociaż odpowiedzi te z ko-
nieczności muszą być krótkie, chcemy jednak zawrzeć
w każdej z nich sporą liczbę informacyj tak, aby cały
wykład dał naszym słuchaczom różnorodne wiadomości
o różnych doniosłych przedmiotach.

Pyt. 1:

„Czy istnieją obecnie Związki Braterskie Wta-

jemniczonych Okultystów, kierujących się Naukami Jo-
gów? A jeśli tak, to jakie można otrzymać o nich wiado-
mości?”

Odp.: Tak, jest pewna liczba Okultystycznych Zwią-

zków Braterskich o różnych stopniach rozwoju, rozsia-
nych po różnych krajach na ziemi. Te Związki brater-
skie zgodne są w zasadzie z Naukami Jogów, chociaż

247

background image

metody interpretacji mogą różnić się nieco. Jest tylko
jedna P

RAWDA

, objawiająca się wszystkim głęboko stu-

djującym Okultyzm, i dlatego wszyscy prawdziwi Okul-
tyści posiadają błysk tej Prawdy, na którym opierają swe
filozofje i nauki. Te Okultystyczne Związki Braterskie
różnią się co do swego charakteru. W niektórych człon-
kowie łączą się razem w odosobnionych zakątkach zie-
mi, prowadząc życie wspólne. W innych główne siedzi-
by znajdują się w dużych miastach i składają się z ich
mieszkańców, posiadając gdzie indziej swe rozgałęzie-
nia. Inne Związki nie zbierają się razem, pracą ich kie-
rują główne kwatery, a członkowie są rozsiani po całej
ziemi, komunikując się z sobą tylko przez koresponden-
cję i literaturę, drukowaną i rozpowszechnianą prywat-
nie. Dostęp do tych prawdziwych Okultystycznych
Związków Braterskich jest trudny. Związki te same szu-
kają

swych

członków, a nie członkowie ich. Żadne wkła-

dy pieniężne, żadne wpływy, żadne zasoby energji nie
otwierają dostępu do tych Związków. Dają one wiado-
mości i pouczenia tylko tym, co są przygotowani do ich
otrzymywania, co osiągnęli stopień rozwoju duchowe-
go, pozwalający im zrozumieć i przyswoić sobie nauki
Kół Wtajemniczonych. Prawdą jest również, że Towa-
rzystwa te lub Związki Braterskie starają się rozsiewać
Wiedzę Tajemną, dostępną do umysłów ogółu, różnemi
sposobami pod rozmaitemi przesłankami co do nazwy,
źródła i stylu. Ich ideą jest otwierać stopniowo umysł
publiczności na wielkie prawdy, będące podstawą wszy-
stkich tych przeróżnych częściowych nauk. Uznają one
fakt, że jeden umysł można pozyskać w pewien sposób,
inny zaś w sposób odmienny itd. Stosownie do tego
ubierają swe nauki w takie szaty, aby przyciągały uwagę
różnych ludzi i skłaniały ich do badania treści. Podsta-

248

background image

wą jednak wszystkich tych przeróżnych nauk jest jedna
zasadnicza P

RAWDA

. Często pytano nas, jak można roz-

różnić: prawdziwe Związki Braterskie od fałszywych,
które przybrały tylko nazwę i ogólny charakter prawdzi-
wych związków, w celu eksploatowania publiczności
i wydobywania pieniędzy z jej zainteresowań do wiel-
kich prawd okultystycznych. Odpowiadając na to, po-
wiemy, że prawdziwe Okultystyczne Związki Braterskie
i Towarzystwa nigdy nie sprzedają swej wiedzy. Dają
ją tak, jak wodę, tym, co jej szukają, ale nigdy nie
sprzedają jej za pieniądze. Prawdziwy adept tak samo
nie sprzedaje Wiedzy Duchowej dla zysków, jak nie
myśli o sprzedaży swej duszy. Pieniądze posiadają wła-
ściwą rolę na świecie i pracownik zasługuje na zapłatę.
Mistrzowie przyznają prawo do sprzedaży książek
Okultystycznych (z zastrzeżeniem, aby cena była nie-
wygórowana i nie była wyższa od ogólnej ceny rynko-
wej na książki). Uznają również, że ludzie płacą swój
udział w wydatkach na utrzymanie organizacji, wydaw-
nictw, wykładowców, instruktorów itd. Tu jednakże na-
leży się zatrzymać, zasada ta nie rozciąga się na sprze-
dawanie za srebro lub złoto Wewnętrznych Tajników
Okultyzmu. Jeśli zatem namawiają was, byście zostali
członkiem pewnego tak zwanego Związku Braterskiego
lub Towarzystwa Okultystycznego za pewną sumę pie-
niędzy, wiedzcie na pewno, że organizacja ta nie jest
prawdziwem Towarzystwem Okultystycznem, gdyż na
samym początku pogwałciła jedną z podstawowych
zasad. Przypomnijcie sobie starą okultystyczną maksy-
mę: „Gdy uczeń jest gotów. Nauczyciel się zjawia”. Tak
samo jest ze Związkami Braterskiemi i Towarzystwami
— jeśli dla waszego wzrostu, rozwoju i doskonalenia
niezbędne jest wejście w styczność z jedną z tych orga-

249

background image

nizacyj, wówczas, gdy czas przyjdzie, a wy już jesteście
gotowi, otrzymacie wezwanie i będziecie na pewno wie-
dzieli, że ci, co wołają was, są prawdziwymi zwiastuna-
mi Prawdy.

Pyt. 2.: „Czy istnieją wzniosłe ludzkie istoty, zwane

Mistrzami lub Adeptami, czy też opowiadania o nich są
zwykłemi bajkami itd.?”

Odp.: Naprawdę są pewne wysoko rozwinięte, dale-

ko posunięte i wzniosie dusze wcielone, znane jako
Mistrzowie i Adepci, chociaż wiele opowiadań o nich
jest mytami lub czystym wymysłem niektórych współ-
czesnych sensacyjnych pisarzy. Co więcej dusze te są
członkami Wielkiej Loży, organizacji, złożonej z tych
prawie nadludzkich istot — tych wielkich dusz, które
tak daleko posunęły się na Ś

CIEŻY

. Zanim zaczniemy

mówić o nich, odpowiedzmy na pytanie, często zadawa-
ne przez ludzi Z Zachodu: „Dlaczego ludzie ci nie uka-
zują się światu i nie wyjawiają swych mocy”?
Każdy
z was może odpowiedzieć na to pytanie na podstawie
własnych doświadczeń. Czy byliście kiedy tak lekko-
myślni, by otwierać duszę waszą tłumowi i objawiać
świętą Prawdę, w niej utajoną? Czy próbowaliście kiedy
wtajemniczyć w znane wam najwyższe nauki osoby,
które nie osiągnęły dostatecznego rozwoju duchowego,
aby zrozumieć nawet sens waszych słów? Czy popełnili
ście szaleństwo rzucania duchowych pereł materialnym
świniom? Jeśliście mieli te doświadczenia, to możecie
zrozumieć w pewnym stopniu przyczyny, dlaczego te
światłe dusze trzymają się z daleka od tłumu i żyją
w odosobnieniu od szerokiego ogółu. Nikt, kto sam nie
bolał, widząc pospólstwo, znieważające najwyższe dla
niego prawdy duchowe, nie może zrozumieć uczuć tych

250

background image

światłych duchowo jednostek. Bynajmniej nie czynią
tak dlatego, by uważali się za lepszych lub bardziej roz-
winiętych od najniższego człowieka, gdyż takie uczucia
osobiste dawno im są obce. Czynią zaś to dlatego, że
widzą niedorzeczność prób przedstawiania najwyższych
prawd ogółowi, który nie jest przygotowany do zrozu-
mienia nawet elementarnych nauk. Uczucie to podobne
jest do uczucia mistrza najwyższych muzycznych kon-
cepcyj, próbującego odtworzyć swe cudowne kompozy-
cje przed tłumem, zdolnym jedynie do słuchania mar-
nych, przelotnych i wypaczonych śpiewek dnia.

Również Mistrzowie ci nie życzą sobie „tworzyć cu-

dów”, których wynikiem byłoby tylko to, że ogól stałby
się jeszcze bardziej zabobonnym, niż obecnie. Gdy rzu-
cimy okiem wstecz w dziedzinę wierzeń religijnych
i zobaczymy, jak cudowne działania niektórych wielkich
przewodników zostały sprostytuowane i użyte za pod-
stawę najgrubszej łatwowierności i najniższego zabobo-
nu, zrozumiemy mądrość mistrzów w tym względzie.
Jest jeszcze inna przyczyna nie ukazywania się mist-
rzów, mianowicie, ta, że brak ku temu odpowiednich
warunków. Prawa Ewolucji Duchowej są tak samo pra-
widłowe, stałe i niezłomne, jak prawa Ewolucji Fizycz-
nej, i jakakolwiek próba wprowadzenia siły daje tylko
pogmatwanie skutków, a poronione próby szybko giną.
Świat nie jest przygotowany do zjawienia się Mistrzów.
Ukazanie się ich w tym czasie nie byłoby w zgodzie
z Planem.

Mistrzowie lub Adepci są istotami ludzkiemi, które

przeszły z niższych planów świadomości do wyższych,
zdobywając mądrość, moc i zalety, wydające się prawie
cudownemi człowiekowi o zwykłej świadomości. Pisarz
hinduski mówi w tej sprawie: ,,Tego, co posunął się

251

background image

daleko na Ścieży, zmartwienie przestaje niepokoić, wię-
zy przestają krępować, przeszkody przestają mu prze-
szkadzać. Taki człowiek jest wolny. Dla niego nie ma już
więcej denerwowania się lub smutku. Dla niego nie ma
już nieświadomych ponownych narodzin. Jego stara
Karma jest już wyczerpana, a nowej Karmy już nie two-
rzy. Jego serce jest wolne od pragnienia przyszłego
życia. Żadne nowe pragnienia nie powstają w jego du-
szy. Podobny jest do lampy, palącej się na oleju Ducha,
a nie na oleju świata zewnętrznego”
. Lilie w swym
dziele o Buddyzmie opowiada czytelnikom: „Sześć nad-
przyrodzonych zdolności musi osiągnąć asceta, zanim
uzyska stopień Archata. O tych sześciu nadprzyrodzo-
nych zdolnościach stale wspomina się w »Sutrach«
zazwyczaj bez bliższego wyszczególnienia... W tem
przejściowem ciele uwięziona jest inteligencja człowie-
ka. Asceta, znajdując w niem przeszkodę, skierowuje
swój umysł na stworzenie Manasu. Przedstawia sobie
w myśli inne ciało, stworzone ze swego materialnego
ciała — ciało określonej postaci. Z członkami i organa-
mi. Ciało to w stosunku do jego materjalnego ciała jest
tem,

czem

miecz

dla pochwy lub wąż, wypełzający z ko-

szyka, w którym jest uwięziony, w stosunku do tego
koszyka. Wówczas asceta, oczyszczony i udoskonalony,
zaczyna wykazywać nadprzyrodzone zdolności. Staje się
zdolnym do przechodzenia przez przeszkody materjalne,
ściany, wały itd., staje się zdolnym do rzucania swej
widmowej zjawy od razu w kilka miejsc. Pozyskuje zdol-
ność słyszenia dźwięków świata niewidzialnego tak wy-
raźnie, jak i świata przejawionego — a nawet w rzeczy-
wistości bardziej wyraźnie. W ten sposób mocą Manasu
zdolny jest do czytania najbardziej tajnych myśli i do
poznawania ich charakteru”.

252

background image

Ci wielcy Mistrzowie są ponad wszystkiemi drobne-

mi sekciarskiemi różnicami. Doszli może do swego wy-
sokiego stanowiska, krocząc po ścieżach wielu religij,
albo też może szli ścieżą, nieokreśloną co do nazwy, ro-
dzaju i istoty. Może wznieśli się na swe wyżyny jedynie
przez rozmyślania filozoficzne lub też przez badania na-
ukowe. Nazywają ich wieloma nazwami zgodnie z pun-
ktem widzenia mówiącego, ale w końcu są oni jednej
tylko religji, jednej filozofji, jednej wiary — P

RAWDY

.

Stanowisko Adepta można osiągnąć tylko przez dłu-

gie i gorliwe terminowanie w ciągu wielu żyć. Ci, co
osiągnęli szczyt, byli kiedyś takimi, jak Wy, co czytacie
te wiersze. Niektórzy z was — być może właśnie Wy,
co czytacie teraz te słowa — poczynili pierwsze kroki
na wąskiej ścieżce, która doprowadzi was do wyżyn
równie wzniosłych, jak te, co zajmują nawet najwyższe
z tych wielkich istot, o jakich mówimy. Nieświadomie
dla was samych przymus Ducha postawił wasze nogi
mocno na Ścieży i będzie pchał was naprzód aż do koń-
ca. Dla zrozumienia zwyczaju okultystycznego, znajdu-
jącego swój pełny wyraz w odosobnieniu Mistrzów,
należy zapoznać się z powszedniemi zwyczajami wśród
prawdziwych okultystów, którzy usuwają się od demon-
strowania swej siły okultystycznej przed publicznością
lub tłumem. O ile niżsi okultyści często pokazują pu-
bliczności pewne mniejsze przejawy, o tyle faktem jest,
że naprawdę wysoko stojący okultyści starannie unikają
takiego postępowania. Istotnie najwyżsi nauczyciele sta-
wiają

warunek uczniowi,

aby unikał pokazywania swych

rozwijających się sił niewtajemniczonej publiczności.
„Neofita jest związany największą tajemnicą co do
wszystkiego, co łączy się z jego wejściem do szkoły i
dalszemi w niej postępami. W Azji w ten sam sposób

253

background image

Chela, czyli uczeń okultyzmu, nie wcześniej staje się
Chelą, aż przestanie być świadkiem co do istoty wiedzy
okultystycznej”
— powiada Sinnett w swem wielkiem
dziele „Buddyzm Ezoteryczny”. Następnie zaś dodaje:
„Byłem zdumiony, poznawszy bliżej sprawę, jak liczni
są tacy Chelowie. Nie możliwem jednak jest wyobrazić
sobie czyn ludzki bardziej nieprawdopodobny, niż nie-
upoważnione ujawnienie przez takiego Chelę osobom
świata zewnętrznego, że jest nim. W ten sposób wielka
ezoteryczna szkoła filozofji chroni swą odrębność”.

Pyt. 3.: „Czy Filozofja Jogów naucza, że istnieje

miejsce, odpowiadające »Niebiosom«, różnych religij?
Czy jest podstawa dla wiary, że istnieje miejsce, podob-
ne do »Nieba«?

Odp.: Tak, Filozofja Jogów naucza, że istnieje pod-

stawa realna dla popularnych wierzeń religijnych w
»Niebo« i że są stany bytu, o których wiedza przenikła
w masy w postaci więcej lub mniej wypaczonych teoryj
o „niebiosach”.

Jogowie jednak nie uczą wcale, że te „niebiosa”

miejscami. Pouczają natomiast, że istnieją plany bytu.
Trudno

jest

wytłumaczyć

ściśle,

co

znaczy słowo „plan”.

Najbardziej zbliżonym terminem lub słowem jest „po-
łożenie”
. Część przestrzeni może być zajęta jednocze-
śnie przez różne plany tak samo, jak pomieszczenie
może być pełne promieni słońca, lampy, promieni x,
wibracyj i fal magnetycznych i elektrycznych itd., przy-
czem każdy z nich przenika inne, nie dotykając siebie
wzajemnie i nie przeszkadzając sobie.

Na niższym planach Świata Astralnego znajdują się

dusze, związane z ziemią, które wyszły ze swych
poprzednich ciał, lecz przyciągane są silnie przez życie

254

background image

ziemskie, które ściąga je w dół i nie daje podnieść się na
wyższe plany. Na wyższych planach są dusze, mniej
związane z ziemskiemi pożądaniami, które wskutek
tego uwalniają się od wynikającego stąd ciężaru. Plany
te wznoszą się stopniowo w górę, a każdy plan jest wyż-
szy i bardziej duchowy od położonego niżej. Na każ-
dym planie żyją dusze, przysposobione do zajmowania
go przez stopień swego duchowego rozwoju lub ewolu-
cji. Gdy dusza tylko co opuści ciało, wpada w stan, po-
dobny do snu, z którego budzi się, by znaleźć się na pla-
nie dla niej odpowiednim na skutek jej rozwoju, prag
nień, charakteru itd. Właściwy plan dla każdej duszy
określa jej rozwój i stopień dojścia w poprzednich ży-
ciach. Dusze na wyższych planach mogą odwiedzać pla-
ny niższe i często to czynią, ale dusze na niższych pla-
nach nie mogą zwiedzać planów wyższych. Cytując
z naszych własnych pism w tej sprawie, ogłoszonych
przed kilku laty, powtarzamy: „Zakaz ten, dotyczący
odwiedzania wyższych planów, nie jest przepisem samo-
wolnym, lecz prawem natury.”
Proszę słuchaczów o wy-
baczenie porównania, być może jednak łatwiej się to
zrozumie, wyobrażając sobie ogromny ruszt lub szereg
rusztów takich, jakie się używa dla sortowania węgla.
Węgiel

w

grubych

kawałkach zatrzymuje pierwszy ruszt,

mniejsze kawałki chwyta drugi itd., aż póki nie zostanie
drobny

węgiel.

Otóż

gruby

węgiel nie może przejść przez

otwory mniejszej objętości, ale drobny węgiel może
łatwo przejść przez ruszt i przyłączyć się do wielkich
kawałów, jeśli popchnie się go ku nim. Tak samo jest
w Świecie Astralnym. Duszę z największą ilością mater-
ji grubej natury zatrzymuje ruszt duchowy na pewnym
planie. Dusza ta nie może przejść na wyższe plany, gdy
tymczasem inne dusze, które się pozbyły pewnej ilości

255

background image

krępującej

i

opóźniającej

odzieży

materjalnej,

łatwo prze-

chodzą do wyższych i subtelniejszych planów. Łatwo
spostrzec, że dusze, żyjące na wyższych planach, zdolne
są do powrotu na niższe i grubsze plany, gdy tymczasem
dusze z planu grubszego nie mogą przeniknąć do wyż-
szych wiązadeł swego planu, gdyż zatrzymuje je ruszt
duchowy. Porównanie jest grube, ale maluje dosyć ści-
śle

warunki,

istniejące w świecie duchowym.

Dusze na wyższych planach mogą przechodzić na

niższe plany i często czynią to w celu ,,odwiedzenia”
dusz przyjaciół, tam żyjących, do pomożenia im i pocie-
szenia, Istotnie nauka wskazuje, że w wielu wypadkach
dusza wysoko rozwinięta odwiedza dusze na niższych
planach, któremi się interesuje i udziela im duchowych
pouczeń i wskazówek, aby mogły odrodzić się w lep-
szych warunkach, niż toby miało miejsce inaczej, Wszy-
stkie plany posiadają Nauczycieli Duchowych bardzo
wysokich planów, którzy poświęcają swój dobrze zasłu-
żony spoczynek i szczęśliwość na własnych planach
w celu oddziaływania na mniej rozwinięte dusze na niż-
szych planach.

Jak powiedzieliśmy, dusza budzi się na tym planie,

do jakiego jest dostosowana. Znajduje się w towarzy-
stwie dusz pokrewnych i ma możność wspólnie z niemi
wykonywania tych rzeczy, które były drogiemi jej sercu
za życia. Może być zdolną do osiągnięcia znacznego
postępu podczas swego pobytu w „niebie”, co będzie
działało na jej korzyść, gdy odrodzi się na ziemi. Istnie-
ją niezliczone „podplany”, dostosowane do nieskończo-
nych wymagań rozwijających się dusz na każdym stop-
niu rozwoju. Każda dusza znajduje możność rozwoju
i wykorzystania w pełni najwyższych swych zdolności,
doskonali się w ten sposób i przygotowuje do przyszłe-

256

background image

go rozwoju, aby móc odrodzić się w możliwie najlep-
szych warunkach i okolicznościach w najbliższem życiu
ziemskiem. Niestety jednak nawet w tym wyższym
świecie nie wszystkie dusze wykorzystują to, co w nich
jest najlepszego, i zamiast wyzyskać najlepsze okolicz-
ności do rozwoju i wzrostu duchowego pozwalają cią-
gnąć się w dół skłonnościom swych materjalnych natur.
Zbyt często dusze takie spędzają wiele czasu na planach
niższych nie w celu pomocy i współdziałania, lecz dla
przeżywania ze swymi przyjaciółmi mniej duchowych
przeżyć na niższych planach. W takich wypadkach
dusza nie korzysta z przywileju bytu „pośmiertnego”,
ale rodzi się na nowo zgodnie ze skłonnościami swej
niższej, nie zaś wyższej natury i zmuszona jest do
ponownego uczenia się swej lekcji.

Nauki Jogów pouczają nas, że niższe plany Świata

Astralnego zamieszkują dusze typu niskiego i zacofane-
go, nierozwinięte i podobne do zwierzęcych. Te niskie
dusze przeżywają skłonności i charakterystyczne cechy
poprzednich żyć ziemskich, to też szybko się reinkamu-
ją w celu zaspokojenia swych materjalnych skłonności.
Pomimo wszystko nawet w tych nierozwiniętych du-
szach

działa powoli tendencja postępowa, jest jednak tak

słaba, że staje się prawie niedostrzegalną. Z czasem te
rozwinięte dusze przesycają się i męczą swym materia-
lizmem i wtedy zjawia się możność nieznacznego postę-
pu. Nierozwinięte te dusze nie mają dostępu do wyż-
szych planów Świata Astralnego, ale związane są ze
swym własnym niskim planem i z podplanami, oddzie-
lające mi Świat Astralny od świata fizycznego. Związa-
ne są bardzo ściśle z wydarzeniami ziemskiemi i od-
dzielone od świata fizycznego jedynie cienką zasłoną
(jeżeli możemy użyć tego słowa).

257

background image

Cierpią męki Tantala, widząc i słysząc stare sceny

i okoliczności świata fizycznego, a nie mając możności
przejawienia się w nim. Dusze te tworzą niską klasę
„duchów”, o których słyszymy tak wiele w pewnych
kołach. Związane są ze swemi staremi scenami rozpusty
i zadowoleń zmysłowych i często mogą wpływać na
umysły ludzi żyjących, popychając je w tym samym
kierunku. Istoty te, na przyklad, krążą nad knajpami
gorszego gatunku i lokalami o złej reputacji, wpływając
na pijane mózgi ludzi żywych, by pogrążyły się w nie-
dozwolonem zaspokajaniu niższych zmysłów.

Dusze na wyższych planach nie są związane temi

ziemskiemi materjalnemi przyciąganiami i wyciągają
korzyść z nadarzających się sposobności, aby doświad-
czyć siebie i rozwinąć się duchowo. Jest prawem Świata
Astralnego, że im wyższy jest plan, zajmowany przez
duszę, tem dłuższy jest pobyt w nim pomiędzy jej inkar-
nacjami. Dusza na najniższych planach może wcielać
się po bardzo krótkim czasie, gdy tymczasem na wyż-
szych planach setki, a nawet tysiące lat mogą upłynąć,
zanim dusza będzie powołana do doświadczenia ponow-
nych narodzin. Ponowne narodziny czekają jednak
wszystkich, którzy nie przeszli jeszcze do innych sfer
życia. Prędzej czy później dusza czuje przymus ponow-
nych narodzin i dalszych doświadczeń, staje się senną
i wpada w stan podobny do snu, a wtedy chwyta ją prąd,
unoszący do ponownych narodzin. Stopniowo doprowa-
dzana jest do ponownych narodzin w warunkach, wy-
branych przez jej pragnienia i cechy charakterystyczne,
w związku z działaniem praw Karmy. Ze stanu drzemki
przechodzi przez to, co można nazwać „śmiercią” na
planie astralnym, gdy rodzi się na planie ziemskim.
Pamiętajcie jednak, że dusza, gdy rodzi się na ziemi, nie

258

background image

budzi się zupełnie ze swego snu Astralnego. W dziecięc-
twie i wczesnem pacholęctwie dusza budzi się zaledwie
powoli, stopniowo rok za rokiem, gdy formuje się mozg
dla umożliwienia tego przejawienia. Rzadkie wypadki
wczesnego rozwoju i dzieci genjalnych zdarzają się
wtedy, gdy budzenie się to odbywało się bardziej szyb-
ko, niż zwykle. Z drugiej strony znane są również wy-
padki, gdy dusza nie budzi się tak szybko, jak się to
dzieje przeciętnie, a rezultatem tego jest, że dana osoba
nie wykazuje cech pełnej działalności umysłowej aż do-
piero prawie w średnim wieku. Znane są wypadki, gdy
ludzie zdawali się „budzić”, mając lat 40, a nawet i wię-
cej, a wtedy ogarniała ich świeża aktywność i energja,
zadziwiając tych, co znali ich poprzednio.

Na niektórych

planach

Świata Astralnego żyjące na nich dusze, jak się

wydaje, nie rozumieją, że „zmarły”, ale działają i żyją,
jak gdyby posiadały ciało. Posiadają znajomość planów
niższych tak, jak my na ziemi znamy warunki, niższe od
nas (duchowo), ale zdają się zupełnie prawie nie wie-
dzieć o planach nad nimi tak samo, jak wielu z nas na
ziemi nic może zrozumieć istnienia istot bardziej rozwi-
niętych duchowo, niż my sami. Jest to oczywiście praw-
dą tylko w stosunku do dusz, które nie zapoznały się ze
znaczeniem i naturą życia na Planie Astralnym. Ci, co
zdobyli te wskazówki i wiedzę, łatwo zdają sobie spra-
wę ze swych warunków i wyzyskują je. Widać z tego,
jak wielkie znaczenie ma dla ludzi zapoznanie się z
wielkimi prawami Okultyzmu w ich obecnem życiu
ziemskiem, a to dlatego, że gdy wyjdą ze swego ciała
i wejdą na jeden z planów Astralnych nie będą pozosta-
wali w nieświadomości co do swych warunków, ale
łatwo uchwycą znaczenie i charakter otoczenia, a przez
to będą mieli możność bardziej szybkiego rozwoju.

259

background image

Widać z tego, cośmy tu i gdzie indziej napisali, że po

stronie Astralnej życia istnieje szereg różnych planów.
To wszystko, co ludzie śnili o Niebie, Czyśćcu lub Pie-
kle, znajduje tam swój odpowiednik, choć nie w dos-
łownem znaczeniu, jak o tych rzeczach myślano. Na
przykiad, gdy umiera zły człowiek, pogrążony w swych
pragnieniach i pożądaniach niższej natury, z wiarą, że
będzie ukarany w przyszłem życiu za grzechy, po peł-
nione na ziemi — zdolen jest obudzić się na niższych
planach lub podplanach w warunkach, odpowiadających
jego poprzednim obawom. Znajduje ogień i siarkę, cze-
kające na niego, choć rzeczy te są zwykłemi złudzenia-
mi jego własnej imagiuacji i nie istnieją w rzeczywisto-
ści. Zabójcy mogą lata całe uciekać, prześladowani
(pozornie) przez krwawe ciała swych ofiar, aż nareszcie
taki strach przed zbrodnią ogarnie ich umysły, że w koń-
cu upadają z wyczerpania w sen duchowy, dusze ich
przechodzą do ponownych narodzin z takim wstrętem
do przelewu krwi i zbrodni, że stają się całkiem odmien-
nemi istotami w nowem życiu. „Piekło” jednak, przez
które przeszli, istniało tylko w ich wyobraźni. Sami byli
dla siebie Djabłem i Piekłem. Jak człowiek w życiu
ziemskiem może cierpieć na delirium tremens, tak samo
niektóre dusze na Planie Astralnym cierpią męczarnie
wskutek obłędu, powstałego z ich poprzednich zbrodni
i wiary w karę za nie, którą wszczepiły w nich nauki
ziemskie. Te myślowe męczarnie, chociaż okropne,
w rzeczywistości przynoszą im korzyść, gdyż wskutek
nich dusza choruje na myśli o zbrodni i gdy ostatecznie
rodzi się ponownie, wykazuje wyraźną odrazę do niej,
uciekając w przeciwnym kierunku. W związku z tem
możemy powiedzieć, że nauka wykazuje, że chociaż
zepsuta dusza pozornie doświadcza wieki cale męczar-

260

background image

ni, ale w rzeczywistości jest to przejście tylko krótkiego
czasu, a iluzja powstaje od samohypnoryzowania się
duszy tak samo, jak powstaje iluzja samej kary.

W ten sam sposób dusza często doświadcza „nieba”

zgodnie z jej nadziejami, wierzeniami i pragnieniami
życia ziemskiego. „Niebo”, którego pragnęła i w które
wierzyła

podczas

życia ziemskiego, może w końcu łatwo

odtworzyć się w Planie Astralnym. Dusza pobożna tego
lub

innego

wyznania

religijnego

odnajduje siebie w „nie-

bie”, odpowiadającem temu, w jakie wierzyła podczas
swego życia ziemskiego. Mahometanin znajduje swój
własny raj, Chrześcijanin też swój własny, Hindus rów-
nież swój własny — ale wrażenie to jest tylko złudze-
niem, stworzonem przez Obrazy Mentalne duszy. Iluzja
ta daje jednak zadowolenie duszy i zaspokaja pewne jej
pragnienia, które z czasem nikną, pozostawiając duszę
wolną i zdolną do osiągnięcia wyższych koncepcyj ide-
alnych. Nie możemy poświęcać obecnie więcej miejsca
temu przedmiotowi i musimy zadowolić się temi przed-
stawieniami i wyjaśnieniami. Punktem głównym, który
chcielibyśmy, by pozostał w waszych umysłach, jest
fakt, że „świat niebios” nie jest miejscem lub stanem
stałego odpoczynku i siedziby dla duszy wyszłej z ciała,
ale jest tylko miejscem czasowego pobytu pomiędzy
inkarnacjami i służy za miejsce odpoczynku, w którem
dusza może skupić swe siły, energję, pragnienia i skłon-
ności, przygotowując się do ponownych narodzin.

W tej odpowiedzi ograniczyliśmy się do ogólnego

ustalenia stanu i warunków Świata Astralnego lub raczej
pewnych planów tego świata. Przedmiot sam wymaga
znacznie bardziej szczegółowego potraktowania.

261

background image

Pyt. 4.: „Czy Nirwana jest stanem całkowitego wy-

gaśnięcia świadomości i czy jest to miejsce, stan lub
warunek?”

Odp.: Nauka, dotycząca Nirwany, tego końcowego

celu duszy, była często źle rozumiana i wiele błędów
wkradło się do nauk nawet bardzo wartościowych na-
uczycieli. Rozumienie Nirwany, jako stanu wygaśnięcia
świadomości, byłoby wpadnięciem w błędy pesymi-
stycznej szkoły filozofji, która myśli o życiu i świado-
mości, jako o klątwie, i uważa powrót co całkowitej nie-
świadomości, jako rzecz najbardziej pożądaną. Praw
dziwą nauką jest, że Nirwana jest stanem najpełniejszej
świadomości — stanem, w którym dusza pozbywa się
wszelkich złudzeń odrębności i względności i wchodzi
w stan Powszechnej Świadomości lub Absolutnej Wie-
dzy, gdy staje się świadomą Nieskończoności i Wiecz-
ności — wszystkich miejsc, rzeczy i czasów. Nirwana
nie jest bynajmniej stanem Nicości, lecz przeciwnie sta-
nem „Wszechbytu”. Gdy dusza postępuje naprzód na
Ścieżce, staje się coraz bardziej świadomą swego związ-
ku, stosunku i tożsamości z Całością. Razem ze wzro-
stem Jaźni rozszerza się i przekracza swe poprzednio
wyznaczone granice. Zaczyna rozumieć, że jest czemś
większem, niż drobniutkim oddzielonym atomem, jak
poprzednio sądziła, i uczy się utożsamiać siebie w coraz
większym stopniu z Życiem Powszechnem. Odczuwa
w większym stopniu znaczenie Jedności i stawia mocno
swe stopy na Ścieżce do Nirwany. Po wielu męczących
życiach na tej i innych planetach — w tym i innych
Wszechświatach — gdy od dawna zostawiła już za sobą
poziom ludzkości i wzniosła się do stanów, podobnych
bogom, świadomość jej staje się coraz pełniejszą, a czas
i przestrzeń zostają opanowane w cudowny sposób.

262

background image

W końcu

cel jest osiągnięty — bitwa wygrana — i dusza

rozkwita w stanie Powszechnej Świadomości, w której
nikną Czas i Miejsce, w której każde miejsce jest Tutaj,
każdy okres Czasu jest Obecnie i każda rzecz jest „Ja”.
To jest Nirwaną.

Pyt. 5.: „Co Okultyści nazywają »Skorupą Astralną«

lub podobną nazwą? Czy jest to istota, czy siła, czy
byt?”.

Odp.: Gdy dusza wychodzi z ciała w chwili śmierci,

niesie z sobą „Ciało Astralne”, jak również wyższy
mental i zasady duchowe (patrz pierwsze trzy wykłady
z „cztemastu wykładów”).

Ciało Astralne jest odpowied-

nikiem ciała materialnego i fizycznego, chociaż składa
się z materji znacznie subtelniejszej i bardziej eterycz-
nej, niż ciało fizyczne. Jest niewidoczne dla zwykłego
oka, ale jasnowidzący może je widzieć. Ciało Astralne
występuje z ciała fizycznego na podobieństwo słabej
błyszczącej mgły i czasowo jest związane ze śmiertel-
nem ciałem fizycznem cienkim gazowym sznurem lub
nicią, która w końcu rwie się zupełnie i rozdział staje się
całkowitym. Ciało Astralne jest po pewnym czasie na-
stępnie odrzucane przez duszę, gdy ta przechodzi na
wyższe plany, jak to opisaliśmy przed kilkoma stronica-
mi. Pozostałe Ciało Astralne staje się „Skorupą Astral-
ną”
i podlega powolnemu rozkładowi tak samo, jak cia-
ło fizyczne. Nie jest wcale więcej duszą, niż fizyczne
ciało — jest to po prostu pewien kształt odzieży subtel-
niejszej natury. Łatwo z tego widać, że nie jest to ani
istota, ani siła, ani byt, jest to tylko kształt materji —
porzucona skóra. Nie ma ani życia, ani inteligencji, ale
pływa na niższym Planie Astralnym, aż póki się zupeł-
nie nic rozłoży. Przyciąga ją ostatni towarzysz fizyczny

263

background image

ciało fizyczne

— dlatego też często powraca do miej-

sca, gdzie ostatnie jest pochowane, i bywa tam czasami
widziane przez osoby, u których obudził się czasowo
wzrok astralny.

Brane jest wówczas błędnie za „widmo”

lub „ducha” osoby. Te Skorupy Astralne widuje się czę-
sto, jak lecą nad cmentarzami, polami bitew itd. Niekie-
dy te skorupy, wchodząc w styczność z psychicznym
magnetyzmem medjum, „galwanizują się” do życia
i przejawiają cechy inteligencji, która tem niemniej
w rzeczywistości pochodzi od umysłu medjum. Na nie-
których seansach te ożywione z powrotem skorupy
przejawiAją się i materjalizują, mówią w sposób mgli-
sty bez sensu, przyczem skorupa otrzymuje swą siłę
życiową z ciała i umysłu medjum i nie mówi z własnej
świadomości. Stwierdzenia tego nie należy rozumieć,
jako negacji prawdziwego „powrotu ducha”, lecz po-
prostu, jako wytłumaczenie pewnych postaci tak zwa-
nych „przejawów spirytualistycznych”, które dobrze
rozumieją bardziej posunięci „spirytualiści”, chociaż
wielu

badaczy

przejawów psychicznych pozostaje w nie-

świadomości co do nich.

Pyt. 6.: „Co rozumiemy przez »Dnie i Noce Brah-

my«, »Cykle«, »Łańcuchy Światów« itd. itd.?”

Odp.: W wykładzie szóstym z obecnej serji znajdzie-

cie krótką wzmiankę o „Dniach i Nocach Brahmy”
tych obszernych okresach wdechu i wydechu Zasady
Twórczej, uosobionej w Hinduskiem pojęciu Brahmy.
Zobaczycie tam wzmiankę o powszechnem pojęciu filo-
zoficznem Rytmu Powszechnego, przejawiającego się
w następujących

po sobie okresach Powszechnej Aktyw-

ności lub Bezczynności.

Nauki Jogów pouczają, że wszystek Czas przejawia

się w cyklach. Najbardziej zwykłą formę Czasu Cykli-

264

background image

cznego nazywamy „Dniem”, który jest okresem czasu,
niezbędnym dla obrotu ziemi naokoło swej osi. Każdy
Dzień jest odtworzeniem wszystkich poprzednich dni,
chociaż wypadki jednego Dnia różnią się od wypadków
innego Dnia. Wszystkie Dni są tylko okresami Czasu,
oznaczonemi przez obrót ziemi naokoło swej osi. A każ-
da Noc jest tylko negatywną stroną Dnia, którego pozy-
tywna strona nazywa się „dniem”. W rzeczywistości nie
ma takiej rzeczy, jak Dzień, gdyż to, co nazywamy
„Dniem”, jest po prostu zarejestrowaniem pewnych
zmian fizycznych w położeniu Ziemi w stosunku do jej
własnej osi.

Drugą fazę Czasu Cyklicznego nazywamy „Miesią-

cem”, przez co rozumiemy pewne zmiany we względ-
nych pozycjach księżyca i ziemi. Prawdziwy miesiąc
składa się z dwudziestu ośmiu dni księżycowych.
W tym

Cyklu

(miesięcznym) jest czas jasny lub „dzień”,

i czas ciemny lub „noc”, przyczem przez 14 dni księżyc
jest widoczny, a przez 14 dni niewidoczny.

Trzecią fazę Czasu Cyklicznego nazywamy „Ro-

kiem”, przez co rozumiemy czas, jaki potrzebuje Ziemia
dla obrotu swego naokoło słońca. Zauważcie, że rok ma
swe okresy pozytywne i negatywne, znane jako Lato
i Zima.

Jogowie jednakże podejmują sprawę tam, gdzie ast-

ronomowie zatrzymują się, kończąc na Roku. Poza ro-
kiem są jeszcze inne większe fazy Czasu Cyklicznego,
Jogowie znają wiele cyklów, zawierających tysiące lat,
w których zaznaczają się okresy Aktywności i Bezczyn-
ności. Nie możemy wchodzić w szczegóły co do róż-
nych cyklów, ale możemy wspomnieć o innych podzia-
łach czasu, znanych w naukach Jogów, zaczynając od
Wielkiego Roku. Wielki Rok składa się z 360 ziemskich

265

background image

lat. Dwanaście tysięcy Wielkich lat tworzą Wielki Cykl,
który jak widzimy, składa się z 4,330,000 ziemskich lat.
Siedemdziesiąt jeden Wielkich Cyklów tworzy „Man-
wantarę”
, w końcu której ziemię zalewają wody, tak że
nie pozostaje żadnego śladu niezalanego lądu. Ten stan
trwa przez okres, równy 71 Wielkich Cykli. „Kalpa”
składa się z 14 „Manwantar”. Największy i najobszer-
niejszy Cykl znany jest, jako „Maya - Praylaya”, skła-
dająca się z 36 000 „Kalp”, gdy Absolut wciąga w Sie-
bie całość swych przejawień i pozostaje sam w pełnej
Nieskończoności i Jedności, a po tym okresie następuje
równie długi okres drugi — przyczem obydwa są znane,
jako „Dnie i Noce Brahmy”.

Zauważcie, że każdy z tych Wielkich Cykli ma swój

okres „Dzienny” i swój okres „Nocny” — swój Okres
Aktywności i swój Okres Bezczynności. Poczynając od
Dnia aż do Mayi — Praylayi, wszędzie zmieniają się
kolejno Dnie i Noce — Działalność Twórcza i Twórcza
Przerwa.

„Łańcuch Światów” jest to wielka grupa planet

w naszym własnym systemie słonecznym, w liczbie sie-
dmiu, przez które przechodzi w Cyklach Proces Życia.
Od planety do planety przechodzi wielka fala życia
duchowego w Rytmie Cyklicznym. Gdy jakaś rasa prze-
szła pewną liczbę inkarnacyj na jednej planecie, prze-
chodzi na drugą i uczy się nowych lekcyj itd., aż naresz-
cie nauczy się wszystkich lekcyj, możliwych w tym
Wszechświecie. Wtedy przechodzi do innego Wszech-
świata itd. do coraz to wyższych, przyczem umysł ludz-
ki niezdolny jest nawet uprzytomnić sobie wielkości
losu czekającego duszę ludzką na Ś

CIEŻY

. Różne dzieła,

wydane przez organizacje Teozoficzne, wchodzą
w szczegóły tych spraw, co wymaga wielu tomów dla

266

background image

należnego

wypowiedzenia

się.

Sądzimy

jednak, że przed-

stawiliśmy ogólny charakter zagadnienia, podkreślając
słuchaczom istotę przedmiotu i wskazując kierunek dal-
szych studjów i badań.

— KONIEC —

„Czternaście Wykładów” 129
„Wyższy Kurs Filozofji Jogi” 100

267

background image

Literatura w języku polskim

„Filozofja Jogi i okultyzm wschodni”
„Drogi dojścia jogów indyjskich”
„Hatha - Joga”
„Radża-Joga”
„Dżani-Joga - Joga mądrości”
„Nauka o oddechaniu”
„Kształcenie pamięci”
„Potęga myśli”
„Religie Indyj”
„Życie po śmierci”

w tłumaczeniu

„Światło na drodze”, Mabel Collins

(Ligth on the Path)

268


Document Outline


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Jogi Rama Czaraka, Hatha Joga, nauka jogów o zdrowiu fizycznem i o sztuce oddychania, pol 1925
Filozofia jogi i okultyzm wschodni Jogi Rama Czaraka
Filozofia jogi i okultyzm wschodni Jogi Rama Czaraka
Jogi Rama Czaraka Drogi Dojścia Jogów Indyjskich
Ebook Filozofja Jogi I Okultyzm Wschodni Jogi Rama Czaraka
#04 Radża Joga Rama Czaraka
filozofia jogi okultyzm wschodni Rama Czaraka
#06 Nauka o oddechaniu Jogi Rama charaka
C Joga łatwy wstęp do jogi
Kurs praktyczny jogi integralnej, bibliografia wschodu, joga
Joga Magazyn MaciejWielobob pl nr 8 o komunikowaniu się w nauczaniu jogi
Mądrości Ewa Foley Artykuł Joga
15 JOGA
06 Joga wiedza tajemna
Joga doprowadziła mnie do przedsionka piekła (świadectwo), ►CZYTELNIA
Joga
Okultyzm,magia, spirytyzm,czary, wróżby,New Age,bioenergioterapia,medycyna alternatywna,niekonwencjo
Joga Magazyn MaciejWielobob pl nr 2 sierpień 2010 yoga

więcej podobnych podstron