(PO)słanki głuche na przemoc
Renata Grochal 2012-06-18, ostatnia aktualizacja 2012-06-18 08:43:57.0
Parlamentarna Grupa Kobiet chce przyjąć uchwałę wzywającą rząd do szybkiej ratyfikacji konwencji Rady
Europy dotyczącej przeciwdziałania przemocy wobec kobiet.
Wydaje się to oczywiste, bo przemoc to poważny problem na świecie, a także w Polsce, czego dowodzą statystyki.
Ponad 80 tys. ze 134 tys. ofiar przemocy w rodzinie zarejestrowanych w Polsce przez policję w 2010 r. to były kobiety.
Komu zatem miałoby bardziej zależeć na ratyfikacji konwencji niż im samym?
Ale uchwałę blokują wpływowe posłanki PO - Julia Pitera, Elżbieta Radziszewska i Lidia Staroń. Żądają, żeby w sprawie
konwencji najpierw wypowiedzieli się konstytucjonaliści.
Dla części konserwatystów z PO konwencja stała się orężem w wojnie ideologicznej o to, czy Polska będzie bronić
tradycyjnych wartości, czy stanie się krajem ''obyczajowej rewolucji'', w którym po związkach partnerskich przyjdzie kolej
na małżeństwa homoseksualne i adopcję dzieci przez gejów. Stąd argumenty ministra sprawiedliwości Jarosława
Gowina, że konwencja ''zagraża tradycyjnej rodzinie'' i jest ''promowaniem homoseksualizmu''. Chociaż o gejach nie ma
w niej ani słowa. Gowinowi przyklasnęli biskupi.
Jednak to pogląd części Platformy. Szefowa Parlamentarnej Grupy Kobiet Bożena Szydłowska, zaliczana skądinąd do
bardziej konserwatywnej części PO, liczy, że uchwała zmobilizuje rząd do szybkiego podpisania konwencji. Bo premier
Tusk zaczął się ociągać pod wpływem protestu Gowina.
W Parlamentarnej Grupie Kobiet, w której większość mają posłanki PO, ale należą do niej też posłanki SLD i Ruchu
Palikota, przeważa pogląd, że konwencja nie chce burzyć ''tradycyjnej rodziny'' rozumianej jako związek kobiety i
mężczyzny. A walka ze stereotypowym pojmowaniem ról kobiet i mężczyzn to nie - jak uważa Gowin - otwieranie furtki
do małżeństw homoseksualnych i adopcji dzieci przez gejów, tylko promowanie partnerstwa w związkach, równego
podziału ról. Tego, że nie tylko kobieta ma zajmować się dziećmi i domem, ale także mężczyzna. - Nie widzę tu żadnego
promowania homoseksualizmu, to nadinterpretacja - ocenia Szydłowska.
Radziszewska nie chce mówić o konkretnych zastrzeżeniach ani o tym, co sądzi o sprzeciwie Gowina i Kościoła. Piterze
nie podoba się, że w konwencji Polska zobowiązuje się poddać kontroli zewnętrznej grupy ekspertów ds. działań na
rzecz zwalczania przemocy wobec kobiet zwanej ''GREVIO''. Grupa ma monitorować proces wdrażania konwencji.
W Parlamentarnej Grupie Kobiet panuje jednak przekonanie, że te wątpliwości są wybiegiem taktycznym
konserwatywnej części PO. Przecież rząd przed podpisaniem dokumentu i tak będzie zasięgał opinii ekspertów. Poza
tym Polska pracowała nad przygotowaniem konwencji, a Radziszewska - wówczas pełnomocniczka rządu ds. równego
traktowania - nie miała zastrzeżeń co do jej zgodności z konstytucją czy polskim prawem. Dlaczego zatem wątpliwości
posłanek pojawiły się teraz?
W poprzedniej kadencji Sejmu Gowin i związana z Kościołem Radziszewska walczyli z kwotami dla kobiet na listach
wyborczych, twierdząc, że to element inżynierii społecznej, który ''upokarza kobiety''. Tę walkę przegrali, bo kwoty poparł
Tusk.
Teraz sytuacja się skomplikowała. Przeprowadzając reformy, premier chce unikać konfliktów w partii, bo koalicja wisi na
kilku głosach. Czy poświęci sprawę przemocy wobec kobiet w imię partyjnej jedności?
Tekst pochodzi z serwisu Wyborcza.pl -
http://wyborcza.pl/0,0.html
© Agora SA
Strona 1 z 1
(PO)słanki głuche na przemoc
2012-06-18
http://wyborcza.pl/2029020,75968,11954391.html?sms_code=