Ta nie igra nie z lo sem
Roz mo wa z prof. ZOJ¥ BEDNAREK,
komen dant - re ktor Szko³y G³ów nej
S³u¿by Po ¿a r ni czej, eks per tem
bu dow ni c twa i cz³on kiem ko mi sji
ba daj¹cej przy czy ny ka ta stro fy
w Chorzowie
Mó wi siê, ¿e li sta grze chów wspó³-
cze s ne go pol skie go bu downictwa
jest d³uga. Co by pa ni pro fe sor na niej
umie œci³a?
Mo ¿ na po do b nie scha rakte ry zo waæ grze -
chy bu dow ni c twa na ca³ym œwie cie. Nad mie -
r na osz czêd noœæ, do pro wa dzo na chy ba ju¿ do
ab sur du. Drog¹ t¹ bu dow ni c two pod¹¿a od
II wo j ny œwia to wej. Obe c nie, wy da je siê, na -
stê pu je sto p nio we za ha mo wa nie tego tren du.
Przyk³adem mo¿e byæ nowa no r ma do tycz¹ca
obci¹¿e nia œnie giem. Do tego do cho dzi nad -
mie r ny po œpiech, np. nie za bez pie cza siê
g³êbo kich wy ko pów na wet w s¹sie dztwie ist -
niej¹cych bu dyn ków – by³y ju¿ w Wa r sza wie
przyk³ady ka ta strof z tego po wo du. Ob se r wu -
jê na bu do wach be to no wa nie w bar dzo ni -
skich tem pe ra tu rach, mam po dej rze nie, ¿e
bez sto so wa nia od po wied niej te ch no lo gii
i do da t ków do be to nu, któ re s¹ doœæ dro gie.
Po wa¿n¹ spraw¹ w Pol sce jest rów nie¿
brak wykwa lifi ko wa nych ro bo t ni ków bu do -
w la nych; ci le p si wy je cha li za gra ni cê, po za -
my ka no wiê kszoœæ szkó³ bu do w la nych. Czê -
sto wiêc prac¹ na bu do wach za j muj¹ siê oso -
by przy pa d ko we, o ni skich kwa li fi ka cjach.
W budo w ni c twie czê sto po ku tu je opty mi -
sty cz ne prze ko na nie, ¿e ja koœ to bê dzie – ma -
te ria³ go r szy ni¿ prze wi dzia ny w pro je kcie,
wy mia ry ele men tów nie te, ³¹czni ki go r szej
ja ko œci, ale ja koœ wszy stko siê trzy ma.
Przy wszy
stkim tym po
wstaj¹ obe
c
nie
w Pol
sce du¿e obie
kty o in
te
re
suj¹cych
i skom pli ko wa nych roz wi¹za niach archite -
ktonicz no-budow la nych, w tym rów nie¿ o kon -
strukcjach lek kich.
One sta³y siê ele men tem na sze go krajo -
bra zu. Pe³no wo kó³ ta kich su per mar ke -
tów, hal, ma ga zy nów. Po ka ta stro fie
w Cho rzo wie po ja wi³y siê g³osy, ¿e kon -
stru kcje te nie s¹ do sto so wa ne do na -
szych wa run ków kli ma ty cz nych. Czy te
bu dyn ki to du ¿e za gro ¿e nie?
To znów pro blem bu dow ni c twa na ca³ym
œwie cie. Kon stru kcje lek kie s¹ za wsze bar -
dziej nie bez pie cz ne ni¿ tra dy cy j ne bu dyn ki.
Oz na cza to ty l ko tyle, ¿e musz¹ byæ one pro je -
kto wa ne i wy ko ny wa ne przez od po wied nie
ze spo³y pro je ktan tów i wy ko na w ców. U nas
zda rza siê nie ste ty, ¿e pro je ktu je oso ba bez
upra w nieñ, a pod pro je ktem pod pi su je siê ko -
le ga, któ ry ma sto so w ne upra w nie nia. Oczy -
wi œcie nie jest on w sta nie do brze spra w dziæ
pro je ktu, po pro stu sprze da je swój pod pis.
Czy li znów pro ble mem jest nie so lid -
noϾ.
I wyj¹tko wa lek ko my œl noœæ. S³ysze li œmy,
¿e au tor pro je ktu hali w Cho rzo wie chcia³
pope³niæ sa mo bó j stwo. Zro zu mia³ po wa gê
sy tu a cji, ale do pie ro po ka ta stro fie. Kon stru -
kcje lek kie nie musz¹ byæ nie bez pie cz ne. Wy -
sta r czy, ¿e bêd¹ pra wid³owo za pro je kto wane
i wy ko na ne. Jest rów nie¿ mo ¿ li woœæ sto so -
wa nia w tym wy pa d ku sy ste mu ogrze wa nia
da chu. Pra wdo podo b nie by³oby to do brym
roz wi¹za niem w przy pa d ku œnie ¿ nych zim.
Ale bar dzo ko szto w nym...
Osz czê dza my, bu duj¹c kon stru kcje lek kie,
wiêc nie mo ¿e my ¿a³owaæ pie niê dzy na ich
od po wied nie za pro je kto wanie i za bez pie cze -
nie przed ta kim wy pa d kiem, jaki by³ w Cho -
rzo wie. Wszy s cy mówi¹, oczy sz czaæ da chy,
zrzu caæ œnieg – a kto ma to ro biæ? Nie ma
spe cjali sty cz nych firm, ekip. Po Cho rzo wie
wszy s cy w kra ju za bra li siê za od œnie ¿a nie
da chów – na w³asn¹ rêkê i odpo wie dzia l -
noœæ. Zda rzy³ siê przy od œnie ¿a niu wy pa dek
– cz³owiek spad³ z da chu.
Zmia na spo so bu bu do wa nia kon stru k -
cji lek kich to pod sta wo wa le k cja,
Przegl¹d Po ¿a r ni czy – 3/2006
23
St. bryg. prof. dr hab. in¿. ZOJA BEDNAREK
jest komen dantem -re kto rem Szko³y G³ów nej S³u¿ by Po ¿a r ni czej. Wyk³ada
me cha ni kê i wy trzy ma³oœæ ma te ria³ów. In te re su je siê g³ów nie
wy trzy ma³oœci¹ ma te ria³ów bu do w la nych w tem pe ra tu rach po ¿a ro wych
– te mu za gad nie niu po œwiê ci³a wie le prac na uko wych. Jest eks per tem
re pre zen tuj¹cym Pa ñ stwow¹ Stra¿ Po ¿arn¹ w Ko mi sji G³ów ne go
Urzê du Nad zo ru Bu dow la ne go ba daj¹cej przy czy ny ka ta stro fy
w Cho rzo wie.
[Wiê cej in fo r ma cji o prof. Bed na rek na s. 48, w ru bry ce „Zmia ny kadrowe”].
r
e
d
ni
L .
J .
t
of
jak¹ wy nie œli œmy z ka ta stro fy w Cho -
rzo wie?
Ana li za przy czyn ka ta stro fy bar dzo da le ko
siê ga do norm, me tod wy ko na nia, prze pi sów.
Ka ¿ de nie szczê œcie wywo³uje wie le zmian.
Na to po trze ba jed nak cza su. Ko mi sje ci¹gle
ba daj¹ przy czy ny ka ta stro fy w Cho rzo wie.
Ale ju¿ te raz zo sta³a zmie nio na no r ma do -
tycz¹ca obci¹¿e nia œnie giem, któ ra po wró -
ci³a do rozs¹dne go okre su sta ty sty czne go
wy nosz¹cego 50 lat, za miast osta t nio przy j -
mo wa nych piê ciu lat. To w g³owie siê nie mie -
œci, ¿eby sta ty sty kê za wê ziæ do piê ciu lat!
Pra wo na ka zu je w³aœci cie lom, za rz¹ d -
com lub u¿yt ko w ni kom dba nie o bez pie -
cze ñ stwo bu dyn ków. Jak jest z re spe -
kto wa niem te go na ka zu?
U¿y t ko wa nie bu dyn ków to po tê ¿ ny pro -
blem. W wie lu przy pa d kach w³aœci cie le ta -
kich du ¿ych hal zna j duj¹ siê gdzieœ da le ko,
zain tere so wa ni s¹ wy³¹cz nie do cho dem, jaki
przy no si hala i ogra ni cze niem wy da t ków na
eks plo a ta cjê. Nie ma pie niê dzy na od œnie ¿a -
nie, na na pra wy. I trud no je œci¹gn¹æ. Prze pi -
sy do tycz¹ce im prez w ta kich bu dyn kach po -
win ny byæ bar dzo ostre. W obie kcie, w któ rym
jed no ra zo wo mo¿e prze by waæ oko³o 10 tys.
osób musz¹ byæ re gu la r nie pro wa dzo ne re -
stry kcy j ne kon tro le, wy mu sza ne pra wem na
w³aœci cie lach, zarz¹dcach czy u¿yt ko w ni -
kach. Te raz prze pi sy w spra wie obo wi¹zków
nad zo ru bu dow la ne go w tej spra wie nie oba r -
czaj¹ odpo wie dzial no œci¹ za nie pra wid³ow¹
eks plo a ta cjê budynku.
Ja kie za tem po win no po wstaæ pra wo,
aby sku te cz nie eg ze k wo waæ bez pie -
cze ñ stwo bu do w la ne?
Po win ny po wstaæ zmia ny w pra wie na
wszy stkich szcze b lach – od pro je kto wa nia
do bu do wy. A szcze gó l nie w kwe stii wiê ksze -
go udzia³u nad zo ru bu dow la ne go przy eks -
plo a ta cji bu dyn ków. My œlê, ¿e w przy pa d ku
bu dyn ków, w któ rych prze by wa bar dzo du¿o
osób, w³aœci ciel, zarz¹dca, czy u¿y t ko w nik
po wi nien byæ zob li go wa ny przez pra wo do co -
ro cz ne go spra w dze nia sta nu kon stru kcji,
zw³asz cza przed ma so wy mi im pre za mi, bo te
³¹cz¹ siê z ogromn¹ odpo wie dzial no œci¹.
Porz¹dnie jest roz wi¹zana przez pra wo kwe -
stia kon tro li in sta la cji ga zo wych – i pra wo to
jest do brze eg zek wo wa ne. Ale ist nie je te¿
wie le bu dyn ków, któ rych stan fi nan so wy jest
bar dzo kie p ski. Nie ma pie niê dzy na spra w -
dze nie in sta la cji, nie mówi¹c ju¿ o in nych re -
mon tach. Uwa ¿am, ¿e wy ma ga nia do tycz¹ce
eks plo a ta cji bu dyn ków musz¹ zostaæ opra co -
wa ne na nowo i bar dzo za ostrzo ne. Po zo sta je
je sz cze kwe stia, sk¹d braæ na to pie ni¹dze.
Kie dyœ by³y pre fe ren cyj ne kre dy ty na mode r -
ni za cjê in sta la cji, czê œcio wo uma rza ne. Pa ñ -
stwo bê dzie mu sia³o zaj¹æ siê t¹ kwe sti¹, je -
œli chce dbaæ o bez pie cze ñ stwo, a my œlê, ¿e to
spra wa prio ry te to wa ka ¿ de go rz¹du.
Jak pa ni oce nia bez pie cze ñ stwo bu -
dyn ków u¿y te cz no œci pu b li cz nej?
Po dzia³ na bu dyn ki wed³ug kry te rium ich
u¿y t ko wa nia nie ma wiê ksze go zna cze nia.
Tu taj w grê wcho dzi ich kon stru k cja. Je œli to
bu dy nek o tra dy cy j nej te ch no lo gii, nie ma
z nim wiê ksze go pro ble mu, ten o kon stru kcji
lek kiej, jak ju¿ wspo mnia³am, jest zwy kle
bar dziej za gro ¿o ny. W³aœ nie w ta kich bu dyn -
kach s¹ osta t nio awa rie, ka ta stro fy lub po -
dej rze nie, ¿e mog³o dojœæ do nie szczê œcia. Od
lat ob se r wu jê nie po koj¹ce zja wi sko. Ktoœ
pro je ktu je bu dy nek, bez upra w nieñ, nie ma
wery fi ka to ra, któ ry by spra w dzi³ pro jekt.
Dziœ mamy bar dzo du¿o ma³ych biur pro je -
kto wych, któ re za trud niaj¹ zdo l nych ar chi te -
któw tworz¹cych wspa nia³e, pro to ty po we
bu dyn ki. Ale biu ra te jed no cze œ nie za trud -
niaj¹ kon stru kto rów, któ rzy nie maj¹ ¿ad ne -
go do œwia d cze nia i nie maj¹ mo ¿ li wo œci go
na byæ od sta r szych, bar dziej do œwia d czo -
nych kolegów.
Zmie niaj¹ siê te ch no lo gie bu do wa nia,
przy by wa no wych za gro ¿eñ. Tak te¿
jest w in nych kra jach Eu ro py?
Pol skie bu dow ni c two ju¿ da w no nie jest
pol skie, ale miê dzy naro do we. Du¿e in wes ty -
cje pro wadz¹ prze cie¿ fi r my eu ro pe j skie.
Tych za gro ¿eñ nie jest w Pol sce wiê cej ni¿
w in nych kra jach, a na pe w no mniej ni¿ np.
w E gi pcie, gdzie nie ma ¿ad ne go nad zo ru.
D¹¿e nie do osz czêd no œci to bol¹czka bu dow -
ni c twa w ogó le, bez wzglê du na kraj. Je œli
prze œle dzi my zmia nê norm bu do w la nych, za -
czy naj¹c od cza sów przed wo jen nych do dzi -
siaj, to zdzi wi my siê, jak da le ko zmia ny norm
spo wo do wa³y ob ni ¿e nie po zio mu bez pie cze ñ -
stwa w budo w ni c twie. Nie bu du je my ju¿, tak
jak kie dyœ. Bu dyn ki tech nolo gi cz ne, prze -
mys³owe nie mog¹ byæ bu do wa ne na wie cz -
noœæ, ty l ko na kró t ki okres, bo zmie nia siê te -
ch no lo gia, sen so w niej wiêc roze braæ obiekt i
wy bu do waæ go od nowa ni¿ mo dy fi ko waæ. To
ju¿ nie te ³ódz kie fa bry ki, któ re stoj¹ ponad
sto i wiê cej lat. Bu dyn ki mie sz ka nio we te¿ s¹
prze wi dzia ne na œred nio 50 lat, a pó Ÿ niej
trze ba prze pro wa dzaæ ka pi ta l ne re mon ty,
ina czej zaczn¹ siê roz sy py waæ.
Wie le kon tro we r sji wzbu dzaj¹ blo ki
z wie l kiej p³yty. Nie któ rzy twierdz¹, ¿e
za cz nie siê se ria ka ta strof bu do w la -
nych.
To s¹ prze sad ne opi nie. Te bu dyn ki s¹ do -
zo ro wa ne, jak wszy stkie inne. Po sze rzo ne
szcze li ny, rysy s¹ za uwa ¿a l ne i mo ¿ na mieæ
nad nimi kon tro lê. Znam opi nie lu dzi, któ rzy
za j muj¹ siê tymi bu dyn ka mi, wiê kszoœæ
twier dzi, ¿e s¹ to oba wy nie uza sad nio ne.
Oczy wi œcie te blo ki trze ba re mon to waæ,
mode r ni zo waæ czy wpro wa dzaæ do da t ko we
za bez pie cze nia, tak zreszt¹ jak i w in nych bu -
dyn kach.
Spo t ka³am siê te¿ z opi nia mi, ¿e nie wy -
ko nu je siê so lid nych eks per tyz grun tu
przed bu do wa niem. I to by wa przy -
czyn¹ wie lu awa rii.
To nie jest pra
wda. Za
wsze pro
jekt
budowla no-ar chite ktonicz ny za wie ra ba da -
nie grun tu pod bu dy nek. Pro je kto wa³am wie -
le bu dyn ków prze mys³owych i za wsze by³ ba -
da ny grunt. Nie wie rzê, aby ktoœ a¿ tak ry zy -
ko wa³.
Z ka ¿ dym ro kiem przy by wa nam bu dyn -
ków wy so ko œcio wych. Czy s¹ to obie -
kty bez pie cz ne?
Tak, bo nic nie stoi na prze szko dzie, aby za -
pro je kto waæ wy so ko œcio wy bu dy nek z ta kim
sa mym wspó³czyn ni kiem bez pie cze ñ stwa,
jak w bu dyn ku ni skim. Nie któ re kon stru kcje
bu dyn ków wy so kich i wy so ko œcio wych s¹
trwa l sze od tych w ni skich.
W wie ¿o w cach zwy kle zna j duj¹ siê sie -
dzi by wa ¿ nych in sty tu cji. Mu si my braæ
te¿ pod uwa gê za gro ¿e nia ter rory sty cz -
ne. Czy ta kie bu dyn ki s¹ w sta nie siê
przed ni mi ob ro niæ?
24
Przegl¹d Po ¿a r ni czy – 3/2006
Przed ta ki mi za gro ¿e nia mi ter ro ry stycz -
nymi, z ja ki mi mie li œmy do czy nie nia w USA,
w¹tpiê, aby któ ry ko l wiek bu dy nek by³ siê
w sta nie ob ro niæ. Bu dy nek WTC by³ bar dzo
so lid nie za bez pie czo ny i prze trwa³ przez
sto sun ko wo d³ugi okres od ude rze nia sa -
mo lo tów. Pra wda jest taka, ¿e na za gro ¿e -
nia ter rory sty cz ne bu dyn ki nie s¹ przy go to -
wa ne. Trze ba za bez pie czyæ przed ta ki mi
zda rze nia mi ra czej kraj ni¿ bu dyn ki.
Czy pol skie bu dow ni c two jest od po r ne
na za gro ¿e nia na tu ra l ne, np. du ¿e opa -
dy de szczu, œnie gu, si l ne wia try, du ¿e
mro zy?
Po pie r wsze nie mamy zbyt eks tre ma l -
nych zja wisk atmo sfe ry cz nych. By³o trzê -
sie nie zie mi na Suwa lsz czy Ÿ nie, ale nie
spo wo do wa³o wiê kszych szkód. Zda rzaj¹
siê si l ne wia try, ale gro¿¹ one ra czej bu dyn -
kom wie j skim, go spo da r czym. Spra wa
œnie gu uja w ni³a siê do pie ro w tym roku.
Ale efe kty ju¿ mamy – zmie ni³y siê no r my
do tycz¹ce obci¹¿e nia œnie giem i na dal ta
kwe stia jest przed mio tem ana liz. Obe c ne
no r my bu do w la ne w zupe³no œci wy sta r -
czaj¹ na na sze wa run ki kli ma ty cz ne. Mogê
te¿ po wie dzieæ, ¿e ra dzi my so bie z t¹pniê -
cia mi na Œl¹sku – nie ma tam znacz¹cych
awa rii czy ka ta strof bu do w la nych. Spra wa
szkód gó r ni czych jest ju¿ do brze roz pra co -
wa na.
Ja kie s¹ naj czê st sze przy czy ny ka ta -
strof bu do w la nych?
Rza dko w ka ta stro fach bu do w la nych, a zaj -
mu jê siê t¹ te ma tyk¹ ju¿ od cza sów pra cy do -
kto r skiej, jest tak, ¿e wy stê pu je jed na przy -
czy na ka ta stro fy, naj czê œciej nak³ada siê na
sie bie ki l ka przy czyn, wie le nie pra wid³o wych
dzia³añ. Cza sa mi jest to pomy³ka pod czas
pro je kto wa nia, i je sz cze raz po wta rzam: nie -
od zo w ny jest we ry fi ka tor, któ ry spra w dzi to,
co zro bi³ pro je ktant, bo cz³owiek mo¿e siê po -
my liæ. Wie le od stêpstw od pro je ktu po wsta je
na etapie wy ko na w stwa. Przy j mu je siê roz -
wi¹za nia nie zgod ne z pro je ktem. Ko le j na
przy czy na ka ta strof mo¿e po wstaæ w cza sie
nie pra wid³owej eks plo a ta cji. Ka ¿ da ka ta -
stro fa sk³ada siê z wie lu nak³adaj¹cych siê
przy czyn. Po dej rze wam, ¿e po do b nie bê dzie
w Cho rzo wie. Czê sto kon stru k cja ju¿ od d³u¿ -
sze go cza su jest w sta nie przed kata stro fal -
nym, przy cho dzi osta te cz ny im puls w po sta ci
obci¹¿e nia œnie giem, si l ne go wia tru i mamy
tra ge diê. To tak jak ze zdro wiem cz³owie ka,
nie zwra ca my uwa gi na dro b ne sy g na³y, a¿
siê oka zu je, ze z na szym or ga ni z mem jest na -
pra wdê Ÿle.
W osta t nich piê ciu la tach dosz³o do
ponad ty si¹ca dwu stu ka ta strof bu do -
w la nych. Co trze ba zro biæ, by ta li cz ba
nie po wiê ksza³a siê?
Trze ba zwró ciæ uwa gê na fa cho woœæ pro je -
ktan tów, musz¹ po wstaæ bar dzo ostre wy ma -
ga nia w tym za kre sie. Mu si my wa l czyæ z pra -
kty ka mi pro je kto wa nia przez lu dzi nie ma -
j¹cych upra w nieñ. Trze ba te¿ eg ze k wo waæ
odpo wie dzia l noœæ od wy ko na w ców i od tych,
któ rzy eks plo a tuj¹ bu dy nek. Jest coœ ta kie go
w spo³ecze ñ stwie, jak po wszech ne przy zwo -
le nie na cha³turê. Wy ko na w cy nie po czu waj¹
siê do odpo wie dzial no œci za swoj¹ pra cê, a my
je ste œmy sk³onni im wy ba czyæ, nie do cho dzi -
my swo ich praw. A je œli ktoœ Ÿle wy ko na œcia -
nê noœn¹, strop? Nie dba l stwo tra ktu je my
jako coœ na tu ral ne go. Kie dyœ spo t ka³am siê
z opi ni¹ rze czoz na w cy do za bez pie czeñ prze -
ciwpo ¿a ro wych, ¿e aby za ro biæ trze ba za ry -
zy ko waæ, czy li zro biæ coœ nie zgod ne go z pra -
wem.
Zle jest z bez pie cze ñ stwem po ¿a ro wym
w bu dyn kach?
Myœlê, ¿e ju¿ roz sta li œmy siê z tymi rze -
czoz naw ca mi, z któ ry mi mia³am do czy nie -
nia na pocz¹tku swo jej ka rie ry – wte dy byli
oni go to wi pod pi saæ wszy stko to, co zro bi³
pro je ktant. Te raz po nosz¹ pe³n¹ odpo wie -
dzia l noœæ za swoj¹ pra cê i je œli zda rzaj¹
siê wy pa d ki pó j œcia na ustê p stwa, to bar -
dzo rza d ko. Mamy do brze przy go to wa nych
rze czoz na w ców. My œlê, ¿e przy czy ni³a siê
te¿ do tego na sza szko³a, pro wa dzi my stu -
dia po dyp lo mo we z za kre su bez pie cze ñ -
stwa bu do w li. Je œli cho dzi o bez pie cze ñ -
stwo po ¿a ro we, to jest ono bar dzo do brze
pi l no wa ne w bu dyn kach u¿y te cz no œci pu b -
li cz nej, ale w bu dyn kach mie sz ka l nych pra -
wo tego nie na ka zu je – jest rygo ry sty cz ne
przy od bio rze bu dyn ków mie sz ka l nych, ale
pó Ÿ niej wszy stko za le ¿y ju¿ od ad mi ni stra -
cji. My œlê jed nak, ¿e po win no byæ rów nie¿
ta kie re stry kcy j ne, jak w przy pa d ku in sta -
la cji ga zo wej.
Czy Szko³a G³ów nej S³u¿ by Po ¿a r ni czej
ma swój wk³ad w po pra wê bez pie cze ñ -
stwa bu dyn ków?
Prawda jest taka, ze ka ta stro fy, awa rie
za wsze bêd¹. Nie da siê ich unikn¹æ. Dla te go
w na szej szko le po wa ¿ nie pod cho dzi my do
tego te ma tu. Mamy Ka te drê Bez pie cze ñ stwa
Bu do w li, przed miot po œwiê co ny ka ta stro fom
bu do w la nym. I efe kty s¹ wi do cz ne pod czas
akcji ra to w ni czych. Do wó d cy wiedz¹, jak
kon stru k cja siê za cho wu je pod czas zawa³u,
gdzie j¹ mo ¿ na ru szyæ, by nie spo wo do waæ
ko le j nych zawa³ów. I ta wie dza te¿ za pro -
cen to wa³a pod czas akcji w Cho rzo wie. Do -
wó d ca nie spo wo do wa³ ko le j nych zawa³ów,
spra w nie ewa ku o wa³ lu dzi, do brze oce ni³
mo ment, kie dy trze ba by³o wy co faæ ra to w ni -
ków ze wzglê du na ich bez pie cze ñ stwo. To
na sza szko³a. Na uczy li œmy stu den tów, co to
jest wy trzy ma³oœæ ma te ria³ów i kon stru -
kcji, ja kie za gro ¿e nia mog¹ wyst¹piæ, ja kie
s¹ ro dza je zawa³ów, i jak na le ¿y w tym wy -
pa d ku po stê po waæ. Ra tow ni c two po czy ni³o
ogro m ny po stêp. W po ¿a rze ra fi ne rii w Cze -
cho wi cach zgi nê³o ponad 30 stra ¿a ków,
a w Gda ñ sku, gdy p³onê³a ra fi ne ria wi dzie li -
œmy ju¿ sprawn¹, prze pro wa dzon¹ wed³ug
pla nu akcjê ra to w nicz¹. To mnie na pa wa
dum¹, bo s¹ to nasi wy cho wan ko wie. Oprócz
stra ¿a ków kszta³cimy te¿ in ¿y nie rów bez -
pie cze ñ stwa po ¿a ro we go i cy wi l ne go, oni
sta no wi¹ za ple cze, któ re za j mu je siê sze rzej
ro zu mia nym bez pie cze ñ stwem. Ucze l nia ma
te¿ nie ma³y wk³ad w po pra wê bez pie cze ñ -
stwa po ¿a ro we go bu do w li w za kre sie nor -
ma li za cji oraz ba dañ.
Kie dy bê dzie my znaæ przy czy ny ka ta -
stro fy w Cho rzo wie?
My œlê, ¿e pod ko niec kwie t nia. Przy czy na -
mi za wa le nia siê da chu za j mu je siê ko mi sja
G³ów ne go Urzê du Nad zo ru Bu dow la ne go –
pra cuj¹ dla niej dwa nie za le ¿ ne ze spo³y eks -
per tów, z Poli te ch ni ki Œl¹skiej i Poli te ch ni ki
Wroc³awskiej. Ja re pre zen tu jê w ko mi sji
G³ów ne go Urzê du Nad zo ru Bu dow la ne go
Pa ñ stwow¹ Stra¿ Po ¿arn¹. W sk³ad zie ko -
mi sji jest te¿ wo je wo da œl¹ski, przed sta wi -
cie le Po li cji i w³adz sa morz¹do wych Cho rzo -
wa. Od rê b na ko mi sja pra cu je dla pro ku ra tu -
ry i w jej sk³ad wchodz¹ eks per ci Poli te ch ni -
ki Kra ko wskiej.
Roz ma wia³a An na £añ duch
Przegl¹d Po ¿a r ni czy – 3/2006
25
´