Dowód osobisty – Orwell się w grobie przewraca
~ 17 paź 2009 ~
Wielu zastanawia się po co komu kolejna plastikowa karta, za którą państwo każe sobie
płacić. Otóż patrząc na przykłady krajów, które D.O. nie posiadają można dojść do wniosku,
że albo po nic, albo w celu jeszcze szerszej inwigilacji obywateli. Przez wielu w Wielkiej
Brytanii czy USA pomysły wprowadzenia u siebie dowodów osobistych określane są jako
‘drastyczne ograniczenie swobód obywatelskich‘. A jak jest u nas?
Wszystko zaczęło się w latach 20 – wtedy weszły do użytku pierwsze dowody osobiste choć
bardziej traktowane były jako paszport i co najważniejsze – nie były obowiązkowe! Potem
przyszła okupacja faszystowskich Niemiec – to właśnie wtedy wprowadzono obowiązek
pokazywania dowodu osobistego zawierającego adres, zdjęcie, wiek itp. Kiedy miejsce
nazistowskiego okupanta zajął radziecki – nie zmieniło się oczywiście nic (prócz tego, że do
dowodu dołączyła rubryczka ‘PESEL’). Kiedy upadł PRL (w zasadzie nie upadł tylko reżim
ten zmienił nazwę na bardziej wpadającą w ucho) i przyszła III RP (właśnie na taką) nic a nic
się nie zmieniło – pomimo zapewnień o rozliczeniu się z przeszłością i odcięciu się od
przeszłości.
Po co właściwie komu dowód osobisty skoro można go zastąpić innym dokumentem
potwierdzającym tożsamość – prawo jazdy, paszport itp? W Stanach Zjednoczonych jako
dowód osobisty (ID) można wykorzystać wszystko na czym jest twoje zdjęcie, czyli np.
legitymacja szkolna/studencka. Poza tym wiele rzeczy można załatwić przez internet gdzie
wystarczy podać kilka faktów o sobie jak nazwisko panieńskie matki czy numer
ubezpieczenia. Dane osobowe obywateli jak i przybyszów przechowywane są w bazach
danych prowadzone przez prywatne firmy (które z reguły lepiej zarządzają takimi rzeczami
niż państwo). W Wielkiej Brytanii nie ma obecnie dowodu osobistego chociaż planuje się
jego wprowadzenie (na razie dla cudzoziemców spoza UE). Poza tym w UK adres
zamieszkania potwierdza się jakimkolwiek listem, który przyszedł na wskazany adres na
nasze nazwisko (może to być np. rachunek). Jeśli ktoś takowego nie posiada wystarczy list od
wynajmującego nam mieszkanie, w którym potwierdza, że zamieszkujemy pod podanym
adresem. By otworzyć tam konto w banku wystarczył paszport oraz list od pracodawcy
(podpisany przez kogokolwiek z firmy) potwierdzający zatrudnienie.
Jak widać bez dowodu można się obejść. Nie ma więc sensu tworzenie kolejnego dokumentu
skoro jego funkcje mogą przejąć inne dokumenty wydawane przez państwo. Chodzi tu
oczywiście o to, by móc jak najlepiej inwigilować obywateli i zbierać informacje o nich.
Władza najpierw stworzyła nam dowód osobisty, wpisała w tysiąc ustaw wymóg jego
posiadania a teraz wmawia nam – ‘Widzicie? Bez dowodu żyć nie można’. Jeśli już
wymagają od nas posiadania tego bezużytecznego kawałka plastiku powinni wydawać go za
darmo (bo w końcu każdy płaci podatki – chociażby VAT) i skrócić znacząco czas
oczekiwania na niego. Ale lepiej przy okazji ograbić obywatela z tych 30 złotych i nałożyć na
niego kary finansowe (do 5000 zł) za nie posiadanie D.O.
Posiadanie jakiegoś dokumentu potwierdzającego tożsamość powinno leżeć w intencji
obywateli a nie być narzucane odgórnie przez państwo. Choć obowiązek posiadania dowodu
istnieje w ponad 100 państwach to są na szczęście kraje, które oparły się temu
faszystowskiemu wymysłowi, jak np. Dania, Nowa Zelandia, USA, Norwegia, Australia,
Irlandia, Japonia i Wielka Brytania (jeszcze). Skoro w tych krajach to obywatelom (i
1
wszelkim instytucjom jak np. banki) pozostawia się wolną rękę w sprawie D.O. to może i u
nas coś takiego by wypaliło.
I jeszcze jedno – w Polsce jak każdy wie policja ma prawo wylegitymować obywatela z byle
powodu (nawet z jego braku) co już na kilometr(ów sto) jedzie III Rzeszą – zapewne właśnie
w celu takiej inwigilacji nasi ‘rodzimi okupanci’ utrzymują obowiązek posiadania D.O. Na
marginesie policja w USA takich uprawnień nie ma.
2