Daniel Ange Homoseksualizm

background image

DANIEL ANGE

HOMOSEKSUALIZM

CZYM JEST?

DO CZEGO PROWADZI?

Wydawnictwo „M" Kraków Tytuł oryginalu: Homosexuel qui es-tu? OK vas-tu?

Ttumaczenie:Kinga CimerRedakcja książki: , Mariola Komorowska Redakcja techniczna:Joanna

Lazurów Korekta: Maryla Kania Projekt okładki: Pracownia AA Zdjęcie na okładce: Maska

karnawałowa — Marie-Christine Longhi © Copyright by Editions des Beatitudes, 1992 ©

Copyright for the Polish Edition by Wydawnictwo „M", Kraków 1993 Imprimatur:Kuria

Metropolitalna w Krakowie + Kazimierz Nycz Vic. Gen. Ks. Kazimierz Moskala Notariusz Ks. dr

Wacław Gubala Cenzor L. 2221/93 Kraków, 07.09.1993 r. ISBN 83-7221-326-7 Wydawnictwo

„M" ul. Zamkowa 4/4, 30-301 Kraków tel./fax (012) 269-34-62, 269-32-74, 269-32-77

http://www.wydm.pl e-mail: wydm@wydm.pl

background image

Młody człowieku

o skłonnościach homoseksualnych,

kim właściwie jesteś?

Dokąd zmierzasz?

Wam wszystkim,
którzy z cala prostotą i szczerością
przez lata powierzaliście mi swe wątpliwości,
niepokoje i cierpienia.
Jak mam dziękować za tak wiele zaufania?

Zamiast przedmowy

Książeczka ta jest wynikiem wielu rozmów, dyskusji i zwierzeń, gromadzonych
przez prawie dziesięć lat. Powtarzają się tu pewne wątki z mej poprzedniej książki
„Ton corps fait pour 1'amour" [„Twoje ciało stworzone do miłości"], bardziej
jednak sprecyzowane, pogłębione i rozwinięte. Książeczka została przeczytana
przez wiele osób bezpośrednio zainteresowanych tematem. Starałem się więc
wziąć pod uwagę wszelkie ich opinie i rady. Jest to próba odpowiedzi na liczne
prośby i słowa zachęty, które docierały do mnie zewsząd zaraz po ukazaniu się
pierwszego jej szkicu. „Bracie, ty, który niesiesz światu krzyk człowieka! Usłysz
ten krzyk także ty, tak wyczulony na problem AIDS! Usłysz niemy krzyk tego
kontynentu!"

Bruno, 20 lat

„Błagam cię, napisz książkę specjalnie dla nas — homoseksualistów, napisz
książkę, która będzie drogowskazem na naszej trudnej drodze. Mów o różnych
sprawach do nas samych i tylko do nas. Nie dla innych. Mów w naszym imieniu."

Mark, 22 lata

„Dziękujemy za ogrom nadziei, którą dałeś nam, będącym na służbie ludzi
zranionych miłością. Tę nadzieję czerpiemy z wiary w Jezusa Chrystusa, ale twój
udział w misji, której służymy, ma znaczenie kapitalne. Tu chodzi o życie wielu
umiłowanych przez Pana. Niezdrowa atmosfera podsycana wokół homoseksuali-
stów często doprowadza do całkowitego rozstroju tych ludzi, którzy szukają
światła, którzy rzeczywiście usiłują zrozumieć i kochać miłością prawdziwą.
Błagamy cię, obudź Kościół, aby pozostawał wierny swej misji!"

Michel i Marie-Francoise

„Danielu, dziękuję ci za słowa o homoseksualizmie. Nigdy dotąd nie spotkałem
tekstu równie precyzyjnego, autentycznego i odwołującego się do duchowości o
zasięgu ogólnym. Twoja książka może pomóc wszystkim borykającym się z tym
problemem. Bardzo zależało mi, aby ci o tym napisać. Modlę się za ciebie i za
wszystkich, którzy są pod twoją opieką."

Twój brat - Guy Gilbert, ksiądz i wychowawca

background image

Zamiast wstępu

Michael Jackson przygotowuje się do swej czwartej operacji chirurgicznej,
rzekomo estetycznej. Dziesiątki godzin zabiegów, utopione ogromne pieniądze.
Rozpaczliwa próba uczynienia się zaskakująco, urzekająco pięknym. Chłopak czy
dziewczyna? Już nie wiadomo. A przecież, gdy miał siedemnaście lat był
wspaniałym młodym mężczyzną, z całym czarem wieku młodzieńczego.

SOS - kim jestem? Jakie jest moje imię? Wobec ubóstwiających go tłumów
wyznaje: „Mam więcej fanów niż Jezus, a mimo to jestem najbardziej samotnym
człowiekiem na świecie!"

Podczas emisji programu „Stars a la barre" [„Mówią Gwiazdy" na Antenne 2, 25
kwietnia 1989] para homoseksualistów przekonuje telewidzów i zgromadzoną w
studiu publiczność o swym wyjątkowym szczęściu. Zdecydowanie,
homoseksualizm jest najwspanialszą drogą do szczęścia. Ale po zakończeniu
programu, już za kulisami, Dawid Girard przyznaje „Co za szopka!" I wielu
obecnych w studiu homoseksualistów podchodzi, by zadać własne, prawdziwe
pytania i opowiedzieć o zamęcie, w którym żyją. Tak, wielu z nas już nie wie, kim
właściwie jesteśmy. Naprawdę. W rzeczywistości. Homoseksualizm - ogromny
znak zapytania. Dotyka tylu z nas. Czasem krzywdzi. Doświadcza go tak wielu.
Może także ty. Jeśli rzeczywiście tak jest, chciałbym na tych stronach spróbować
przyjrzeć się temu problemowi razem z tobą. Chciałbym spróbować ci pomóc. Tak
po prostu. Przez wzgląd na miłość.

1. Dla kogo piszę?

Będę tutaj mówił do tych dziewcząt i chłopców, którzy, wbrew samym sobie,
wyczuwają u siebie lub doświadczają skłonności homoseksualnych. Nie zwracam
się więc do tych, którzy mając normalne stosunki hetero-seksualne, uprawiają
homoseksualizm czy to przez per-wersję, czy też w poszukiwaniu nowych wrażeń.
Tacy biseksualiści są coraz liczniejsi, niektórzy z nich odkrywają homoseksualizm
na starość, traktując go jak luksusowy gadget, nową, nieznaną zabawę. Jakże to
upokarzające dla ludzi, którzy przeżywają homoseksualizm wbrew swej woli,
czyniąc heroiczne wysiłki, aby się mu nie poddać i marząc o normalnym życiu
seksualnym! Jest zasadnicza różnica pomiędzy tymi, którzy przeżywają
homoseksualizm wbrew woli i tymi, którzy dobrowolnie go wybierają, często
powodowani zwykłym snobizmem. Nie będę tu pisał o ludziach, którzy
wychwalają homoseksualizm, programują go i prowokują bezpo-
średnio czy pośrednio już u dzieci, tworząc lub wspierając jakby nową kulturę,
sposób na życie, światopogląd wyłącznie, agresywnie wręcz homoseksualny. Być
może i wśród nich są sprawcy zbrodni niezamierzonych. Iluż młodych ludzi, a
nawet dzieci zostało zabranych przez AIDS, tylko dlatego, że padły ofiarą
poszukujących coraz to nowych przyjemności, nieodpowiedzialnych osób.
Poznałem wielu tak pokrzywdzonych', lecz czy oni właśnie nie są najciężej
zranieni miłością?

background image

2. Tym, którzy patrzą z boku

Zanim zwrócę się bezpośrednio do tych młodych, którzy czują się
homoseksualistami, chciałbym skierować kilka słów do całej reszty, gotowej
oceniać „z góry". Chciałbym rozwiać tu pewne stereotypy, zmazać krzywdzące i
oskarżające frazesy.
Błagam, nigdy nie utożsamiaj osoby o skłonnościach homoseksualnych z samą
tylko etykietką, która mogłaby ją dyskryminować, zepchnąć na margines
społeczeństwa.
O homoseksualistach mówi się, że tworzą ukryte społeczeństwo, że zawsze można
ich rozpoznać w tłumie, bo są sfeminizowani (albo zmaskulinizowani), że dobrze
czują się w określonych środowiskach i zawodach, to pederaści, ludzie
zdeprawowani, gwałciciele, potencjalni przestępcy, upośledzeni psychicznie,
zawsze podejrzani.
Czegóż się im nie zarzuca! Są odtrącani, wyszydzani, izolowani, zamykani w
gettach, bez wahania rzuca się w nich pierwszy kamień

2

. A przecież większość z

nich, wręcz odwrotnie, nie tworzy żadnych sekt, niczym się
nie wyróżnia, zachowuje się po męsku, jeśli to mężczyźni, i jak kobiety, w
przypadku kobiet, zupełnie normalnie na pierwszy rzut oka... Pochodzą z różnych
środowisk, wykonują różne zawody (choć rzeczywiście niektóre profesje sprzyjają
homoseksualizmowi). Nie mają większego pociągu do nieletnich niż większość
ludzi uprawiających stosunki heteroseksualne. Nie są ani bardziej zdeprawowani,
ani bardziej niezrównoważeni, ani bardziej niż cala reszta skłonni do przestępstw.
Chcę cię prosić, abyś nie traktował ich ani jak przestępców, ani jak bohaterów, ale
abyś po prostu rozpoznał w nich, tak jak w każdym z nas, dzieci Boże. Są
grzesznikami, tak jak my, i, jak wszyscy, są powołani do świętości. Słowem, nie
wolno oczerniać, ale i nie usprawiedliwiać, lecz współczuć i leczyć.
Nie wyśmiewać i nie popierać, ale przygarnąć i wspomóc.
Nie zwalczać, nie pochwalać, ale odbudować i podtrzymywać.
Nie oskarżać, nie uznawać, ale pomagać i troszczyć się.
Nie potępiać i nie krytykować, ale zrozumieć i kochać.
Kochać, kochać, kochać. Kochać homoseksualistę takiego, jakim jest. Kochać do
tego stopnia, żeby aż zwątpić w jego odchylenie.
Trzeba kochać tak, by móc odrzucić wszystko to, Co go niszczy. Kochać tak, by
zrozumieć jak bardzo unieszczęśliwia go jego własny homoseksualizm.
Kochać go za to, kim jest, a nie za to, co robi.
Kochać go dla niego samego, ażeby on sam siebie pokochał.
Ale, żeby on mógł odpowiedzieć na ten dar miłości, trzeba być naturalnym i
szczerym, wolnym od wszelkich przesądów. Trzeba pomóc mu oddać w darze dla
innych wszystko, co w nim najpiękniejsze, trzeba pomóc mu odkryć coś innego w
jego odmienności. Pamiętaj, gdybyś ty przeżył to, co jego spotkało, byłbyś dzisiaj
w tym samym punkcie.

3. Do ciebie, który czujesz się homoseksualistą

Drżę na myśl o dotykaniu tych problemów tak delikatnych, tak intymnych! Boję
się rozjątrzać rany, budzić bolesne wspomnienia.
Lękam się, by cię nie zranić, bo wiem jak bardzo jesteś wrażliwy. Nic nie ujdzie
twej uwadze. Ale przecież, czy można milczeć? Czy można nie pamiętać, że obok
ciebie jest cała wielotysięczna społeczność, setki tysięcy, z każdym rokiem
więcej... Otworzyłeś się przede mną w zaufaniu, szczerze jak wielu innych. Jeśli
zacznę mówić, ryzykuję, że cię zranię, jeśli będę milczał — że cię zawiodę.
Wybacz mi więc, jeśli moje słowa są niezdarne, jeśli masz wrażenie, że nie mam

background image

dla ciebie szacunku, że cię nie rozumiem. Wiem, że mimo wszystko czekasz na
słowo prawdy.

Rozdział l

Pytania, setki pytań


1. Problemy zbył ciężkie jak na jedne ramiona
Na różne sposoby możesz odnosić się do twych skłonności czy stosunków
homoseksualnych. Możesz odbierać je jako upokarzającą tajemnicę, mimo że są
faktem, możesz odmawiać zaakceptowania ich, choć cię atakują. Możesz cierpieć,
tak jak cierpi się na nieuleczalną chorobę, za jaką uważasz swój homoseksualizm.
Wreszcie możesz uznać go za nieodwracalną ułomność. Możesz także zadowolić
się nim, traktując go jak ekwiwalent miłości heteroseksualnej, mając nadzieję, że
to pozwoli ci rozwijać się normalnie. Jeszcze kilka lat temu problemy wynikające
ze skłonności homoseksualnych były utrzymywane w tajemnicy, jako coś
niewyobrażalnie wstydliwego. Dziś można o tym mówić zupełnie zwyczajnie,
można się do tego przyznać bez rumieńca. Pewnego dnia odkryłeś w sobie
homoseksualistę. Może we wczesnej młodości, a może dużo później. Stało się to
stopniowo, a może nagle. Być może pod wpływem jakiejś wielkiej emocji albo
nagłego przeżycia, często przedwczesnego. Być może potrzebowałeś miesięcy, lat,
aby potem dojść do siebie, aby zaakceptować siebie samego

3

. Jakby to się nie

odbyło, na początku był niepokój, wytrącenie z równowagi. Jak wiele pytań
pojawiło się nagle! „Dlaczego nie jestem taki jak inni? Czy moi rodzice nie
przestaną mnie kochać, kiedy się o tym dowiedzą? Jak im dać o tym do
zrozumienia, nie mówiąc ani słowa? Gdzie się ukryć? A moja rodzina? Odrzucą
mnie? Odsuną? Jak mam wyznać, że nie mogę się ożenić? Czy w
heteroseksualnym społeczeństwie mogę zrobić jakąkolwiek karierę zawodową?
Czy nie wyrzucą mnie z pracy, kiedy mój homoseksualizm wyjdzie na jaw? Czy
powinienem zamieszkać w getcie? Czy mam żyć w ukryciu?"
A jeśli jesteś wierzącym, obok tych pytań pojawiają się następne: „Czy jestem
grzesznikiem? Dlaczego Bóg stworzył mnie takim? Czy Kościół mnie odrzuci?
Czy istnieje jakaś wspólnota chrześcijańska, która przyjmie mnie takiego, jakim
jestem? Czy kiedykolwiek uda mi się wypełnić powołanie, do którego Pan zdaje
się mnie wzywać?"

Kryzys tożsamości

„Czy jestem normalny? Winny? Kim jestem, kobietą czy mężczyzną? Pomyłką?
Hybrydą? Jaką miłością mam żyć? Czy jestem skazany na to, by nigdy nie kochać?
Czy będę musiał przestrzegać tego zakazu przez całe życie?" Eric, Jean-Charles,
Sylvain, wy dźwigaliście te straszne pytania mając zaledwie czternaście, piętnaście
lat. Pytania za ciężkie na wasze słabe ramiona, tak ciężkie, że aż przytłaczające. I
nie było nikogo, kto mógłby je z wami dzielić, nikogo, kto mógłby zrozumieć.
Przez całe lata dźwigaliście te pytania zupełnie sami, beznadziejnie sami. Ta
samotność rodzi niepokój, czujecie się opuszczeni i wytrąceni z równowagi. Jak
pomiędzy dwoma przeciwnymi nurtami.
Żeby uciec przed tym wszystkim, niektórzy decydują się na drakońskie
rozwiązanie. Za cenę ogromnie drogiej operacji zmieniają płeć, a przynajmniej
wygląd zewnętrzny, przeszczepiając organy płciowe. Cóż, kiedy w wielu
przypadkach ta nieodwracalna nowa postać nigdy nie zostanie zaakceptowana. Po
fakcie okazuje się, że operacja właściwie nic nie zmieniła, a teraz jest już za późno.
Ci, którzy nie zdecydują się na tę ostateczność, żyją jak transwestyci, wiecznie w
przebraniu, choć w głębi duszy pozostaje uczucie, że to alienacja, schizofrenia

background image

estetyczna. Pamiętam tę udrękę, jaką widziałem w waszych oczach Sylvain, Rejean
i Yvan, kiedy w waszej chacie w Montrealu, już zdecydowani na operację, py-
taliście mnie, co o tym myślę. Czy wtedy udało mi się wyperswadować wam ten
nieodwracalny krok?
Zastanawiam się, czy ciężar tych wszystkich pytań nie jest ciężarem cudzych
problemów, konfliktów i decyzji? Cudzych, bo należących do społeczeństwa: do
twej rodziny, środowiska. Spada na ciebie jak niczym nie zasłużona, skażona
scheda. Czujesz się „wrobiony", ty musisz wypić to piwo, które ktoś nawarzył. Jak
temu zaradzić? Co z tym zrobić? Jak żyć?

2. Skłonności i spełnienie

A — Kiedy masz czternaście, dwadzieścia lat twoja skłonność do
homoseksualizmu może być związana z okresem dojrzewania płciowego albo z
wydłużonym wiekiem młodzieńczym. Zdarza się często, że z początku twoja
płciowość jest podwójna, to znaczy, że pociągają cię i chłopcy, i dziewczęta
jednocześnie albo na przemian. Twoja płciowość dopiero się kształtuje. Po omacku
znajduje własny charakter. Ale dosyć szybko precyzuje się, staje się preferencyjna,
aż w końcu wyłączna. Jeżeli tak właśnie dzieje się z tobą, nie przejmuj się, to samo
przejdzie. Może nawet tego nie zauważysz, a może pewnego dnia uświadomisz
sobie: „Coś takiego, płeć przeciwna zaczyna mnie pociągać! Dziwne, nie spodzie-
wałem się tego!"
Tak obserwowana skłonność do homoseksualizmu to jedynie moment przejściowy
w okresie nabierania tożsamości

4

. Znam osobiście wiele osób, które z początku

zdawały się przejawiać skłonności biseksualne, ale w końcu przeważył
heteroseksualizm, a pociąg do tej samej pici zanikł zupełnie. W okresie
dojrzewania może się to wiązać z brakiem właściwej edukacji, wychowania, w
momencie, kiedy młody człowiek nie chce ani mówić o swych problemach, ani
tym bardziej o nich słuchać. Taki biseksualizm przejściowy może też być
wynikiem jakiegoś umyślnego, czy nieumyślnego, przeżycia doświadczonego w
momencie, kiedy w człowieku budzi się normalna płciowość, a może nawet przed
tym okresem. Takie przeżycie może skłonić formującą się płciowość ku
homoseksualizmowi... (np. zabawa w „obmacywanie" ze starszymi kolegami,
kuzynami czy rodzeństwem).
B — Czasem jednak jest to dużo głębszy, poważniejszy problem, jakby
zakorzeniony w twej tożsamości. Masz wrażenie, że to część ciebie samego.
Marzenia i sny zdają się to potwierdzać. Jesteś pewny, że to trwa „od zawsze".
Trzeba więc powiedzieć wyraźnie: Homoseksualizm nie ma nigdy podłoża
genetycznego. Nie licząc oczywiście skrajnego, stwierdzonego medycznie
hermafrodytyzmu.
Pozostaje więc obsesyjnie powracające pytanie: Czy homoseksualizm wynika z
fizjologu człowieka? Jest więc nieodwracalny? Nieuleczalny?
W obu omówionych przypadkach, fazy przejściowej oraz głębokiego
zakorzenienia, można:
A - Pozostawać na etapie skłonności, tendencji;
B - Mieć już za sobą pewne doświadczenia i próby:
a) przeżywane od czasu do czasu, jakby mimochodem;
b) przeżywane częściej, aż do momentu przyzwyczajenia, uzależnienia, które jest
trudne do wykorzenienia, a jeszcze trudniejsze do kontrolowania. Poddać się tej
skłonności, znaczy: ryzykować całkowitym uzależnieniem.
Poza tym można też mówić o doświadczeniach ho-moseksualnych bez
wykazywania rzeczywistych skłonności (tzn. ze zwykłej ciekawości)

5

i odwrotnie:

można odczuwać skłonności bez przechodzenia do czynów.

background image

Rozdział 2

Skąd się to bierze?

Płeć to coś ogromnie złożonego. Ileż różnych, często sprzecznych czynników
składa się na zaistnienie i rozwój orientacji homoseksualnej!

1.Czynniki społeczne: autyzm, świat egoizmu

Bez względu na to, kim jesteś, otaczający cię świat kształtuje twą osobowość,
mimo że dzieje się to czasem podświadomie.
— Świat odrzuca inność, obawia się jej.
Odwracamy się od kogoś, kto jest inny, obcy, niepełnosprawny, punk. Spychamy
go na margines społeczeństwa. W pierwszej kolejności odrzucamy tę Tajemniczą
Inność, jaką jest sam Bóg. Potrafimy identyfikować Go z człowiekiem, ale
odrzucamy Jego boskość, która właśnie czyni Go innym

6

.

Odrzucamy każdego, kto ma inny temperament, inny charakter, inne wnętrze,
środowisko, wreszcie tego, kto ma inną płciowość. W najlepszym wypadku
traktujemy go jak nienormalnego. Przecież norma to my! Przyciągają nas tylko
nasze własne kopie, jesteśmy jak sprzężone atomy z materialistycznej teorii świata
Demokryta. To nasze jedyne naturalne porozumienie. Słowem: „Podobni, zbiórka!
Otaczamy się murem!" — Świat zaciera różnicę między kobietą a mężczyzną.
W świecie, gdzie wszystko jest bezlitośnie niwelowane, sprowadzane do
anonimowości, pozbawiane osobowości, w tym świecie mężczyzna nabiera cech
kobiecych, kobieta staje się męska. W tym świecie dziecko naśladuje dorosłego,
dorosły udaje nastolatka, jest „starym młodzieńcem" albo „młodym staruszkiem".
Ideałem staje się androgynus

7

. Coraz częściej twarz nie zdradza płci.

Zazdrościmy płci innym. Przebieramy się, transformujemy, transwestujemy.
Twarze z reklam są rozbite na kawałki, popękane, połamane. Jak więc kosztować
smak wzajemnych darów, uzupełniających się wdzięków kobiety i mężczyzny? Jak
docenić to, co osoba płci przeciwnej mogłaby wnieść, dać nam jako przeciwwagę,
jako rozwój?
To prawdziwy obłęd: naśladujemy się nawzajem i tym samym się ograniczamy.
- Surowy, brutalny świat, w którym człowiek pojawia się jedynie w aspekcie
posiadania, zabawy, dominacji.
Nie bez powodu ludzie odrzucają tę męską brutalność. Ludzie odmawiają uznania
tego karykaturalnego modelu męskości, bezustannie narzucanego przez reklamę:
doskonale umięśniony „matcho", odrobinę jakby zwierzęcy, kierujący się
popędami! A przecież każdy mężczyzna nosi w sobie, tak jak i kobieta, potrzebę
czułości i miłości. Negując ten archetyp narzucony przez reklamę jako jedyny
sposób bycia mężczyzną, mężczyźni
właśnie odrzucają w końcu swą męskość. Urzeczeni słodyczą i delikatnością kobiet
kształtują w sobie zmysł estetyczny typowy dla większości homoseksualistów. Dla
jednych odpychające, ujmujące dla innych, te nowe cechy stanowiłyby część ich
wdzięku, gdyby nie były „sprzeniewierzeniem" kobiecości.
W naszym świecie wszystkie mocne wrażenia należą do doświadczeń, które
powinno się przeżyć. Tu nie wybacza się chłopcu braku doświadczeń seksualnych,
niezdarności ani wahania w tej dziedzinie. Dużo łatwiej akceptuje się
niedoświadczenie kobiet, bardziej pasywnych w miłosnym zbliżeniu. U chłopców
to nie przejdzie. „Prawiczek" to brzmi jak najgorsza obelga, szczególnie w ustach
tych dziewcząt, które inicjację mają już za sobą. Na dodatek wszelkie „faux pas",
wszelkie potknięcia w dziedzinie seksu są źródłem drwin i ironii, które mogą mieć

background image

ogromny wpływ na dalsze życie. Zahamowania wywołane lękiem przed
ośmieszeniem się mogą spowodować ucieczkę od tej nieuniknionej inicjacji w
język miłości innej, to znaczy w seks zniekształcony homoseksualizmem. Powód
jest prosty: ktoś, kto jest tej samej płci, z pewnością będzie miał więcej
zrozumienia dla braku naszych seksualnych doświadczeń. „On/ona mnie zrozumie,
bo przecież ma te same problemy".
Świat jednoznacznie popularyzujący homoseksualizm uznaje go za świetną
alternatywę, a może nawet konkurencję miłości heteroseksualnej. Być może
właśnie ty stałeś się ofiarą powodzi zdjęć reklamowych, wideoklipów i filmów,
których niedwuznaczne insynuacje byłyby w stanie rozbudzić albo wzmóc ukryte
w każdym z nas skłonności. Wszyscy przecież mamy w sobie męskie i kobiece
skłonności, tyle że różnie dozowane.

-Świat pełen sprzeczności: z jednej strony homoseksualizm jest propagowany jako
ruch wolnościowy, z drugiej strony zamyka się go w wąskiej kulturze (czasopisma,
sauny, bary, kina „gays"). Z jednej strony faworyzuje się homoseksualizm, z drugiej
- dyskryminuje się homoseksualistów. Z jednej strony mówi się o rozszerzaniu
homoseksualizmu, z drugiej — o usuwaniu homoseksualistów z życia. Z jednej
strony narzuca się jako model pary heteroseksualne, z drugiej — homoseksualistom
zabrania się ich naśladować. I największy paradoks: żąda się prawa do inności,
które... odrzuca każdą inność.

2. Czynniki osobiste

Z pewnością słyszałeś o różnych domniemanych przyczynach homoseksualizmu.
Determinacja genetyczna? Atawizm? Dziedziczność? Równowaga hormonalna?
INAH 3 podwzgórza?

8

Ile różnych hipotez! A wszystkie prędzej czy później

padają ze względu na niski poziom prawdopodobieństwa. Pozostają jedynie
wewnętrzne przyczyny natury psychologicznej. Tych może być bardzo wiele.
Ileż błahych, zdawałoby się, okoliczności mogło zaważyć! Oprócz wielu innych
także:
* Przeżycie tragicznej w skutkach sodomii, często w bardzo młodym wieku i to ze
strony osoby blisko spokrewnionej;
* Wychowywanie się wśród dzieci (rodzeństwa, przyjaciół) tej samej pici;
* Źle przeżyty okres dojrzewania, co sprawia, że rozpaczliwie szuka się w kimś
powrotu do tego straconego okresu;
* Dojrzewanie nie uświadomione: nikt cię nie uświadomił, nikt ci nie powiedział,
że to okres zmian w twoim ciele, w twoim sercu. Nikt nie pomógł ci panować nad
sobą w tym delikatnym okresie przejścia. Pozostałeś w całkowitej dezorientacji;
* Jako dziewczyna, córka nie podejrzewa zapewne czym w rzeczywistości jest
czułość ojca czy w ogóle mężczyzn. Być może, nie kochając albo porzucając
swego męża, twoja matka wzięła cię za powierniczkę i żądała od ciebie, abyś
wypełniła puste po nim miejsce. A może nigdy tak naprawdę nie poznałaś swej
matki, bo odeszła bardzo wcześnie, a może była zbyt nieobecna. I nagle
rozpaczliwie zaczynasz jej szukać. A może po prostu w bardzo młodym wieku,
śpiąc w pokoju rodziców, byłaś świadkiem ich stosunku i wzięłaś to za akt agresji
ze strony ojca. Stąd dziś twoja awersja do mężczyzn;
* Jako chłopiec być może nigdy nie poznałeś swego ojca, albo znałeś ojca
dalekiego, słabego, zacierającego się w pamięci, często wyjeżdżającego, czy też
zupełnie nieobecnego. Być może szukasz teraz nieświadomie tego czynnika
męskiego, którego ci brakło

9

. Może wychowałeś się w pogardzie dla ojca,

narzucanej przez zaborczą matkę, która zresztą była zmuszona przyjąć tę rolę ze
względu na ciągłą nieobecność męża. A może żyłeś w obawie przed zazdrosną

background image

matką, która oczekiwała od ciebie tego, czego nie mógł jej dać mąż'°. I oto teraz
buntujesz się przeciwko tej duszącej kobiecości, nad-opiekuńczości, która cię
dręczyła;
* Będąc dzieckiem mogłeś identyfikować się z jedynym obecnym rodzicem pici
przeciwnej, gdy ten drugi był nieobecny, niedostępny, a może niegodny. Może
miałeś niedojrzałego albo nieodpowiedzialnego ojca (np. alkoholika). Może miałeś
zhańbioną, poniżaną, zrujnowaną matkę. Zamiast być z nich dumnym, czułeś się
upokorzonym. Szczególnie w wieku 4-6 lat, kiedy rodzi się instynktowna potrzeba
identyfikowania się z rodzicem tej samej płci. Z braku takich możliwości nie
mogłeś dokonać determinującego wyboru, jakim jest psychologiczna separacja od
rodzica tej samej płci. Co z tego wynika? Starszy partner, to... twój ojciec?
Młodszy to... ty?
* Rodzice nie zaakceptowali twej płci i zmuszali cię do odgrywania roli
wymarzonego synka czy córeczki, nie pozwalając ci być sobą. Może żyli
pragnieniem dziecka pici przeciwnej niż twoja. Nawet jeśli w końcu zaakceptowali
cię takim, jakim jesteś, przez lata słyszałeś, że jesteś „wybrakowanym chłopcem"
(obojętne zresztą czy jesteś chłopcem czy dziewczynką);
* Może twój pierwszy stosunek heteroseksualny był nieudany, a może zostałeś
zlekceważony: „Nie umiesz się do tego zabrać! Nie nadajesz się! Nie jesteś stu-
procentowym mężczyzną/kobietą". Ten wstrząs powoduje, że uciekasz
rozdygotany i decydujesz się na partnera twej płci. Nieśmiałość wobec pici
przeciwnej łatwo może zamienić się w inhibicję (zahamowanie), a nawet w
kompleks: „Jakbym wyglądał, gdyby mi to nie wyszło? Jakbym wyglądał, gdybym
nie umiał się do tego zabrać?" Tymczasem w kontakcie z partnerem tej samej płci
z góry potrafisz przewidzieć jego reakcje. To teren zdobyty, znany, gdzie bycie
razem jest słodkie i przyjemne. Słowem - cieplarniane warunki. Gwarancja bez-
pieczeństwa. Każda inność jest zagrożeniem, destabilizacją. Zmusza do wysiłku,
do pokonania własnej osobowości, do wyjścia z siebie;
* Niektórzy chłopcy potrzebują czuć nad sobą dominację partnerki, wybierają
raczej pasywną rolę w związku. I odwrotnie, pewne dziewczęta chcą być aktywne i
dominujące w tej intymnej dziedzinie życia. To jakby odwrócenie, inwersja
dokonująca się w głębi ich osobowości;
* Nigdy być może nie spotkałeś rodziny, w której kobieta i mężczyzna żyliby w
doskonałej równowadze. Być może widziałeś tylko karykatury takich związków;
* Zresztą mogą też wchodzić w rachubę pewne lęki: lęk przed sytuacją
konfliktową, przed wojną charakterów, przed napięciami i szarpaniną, które
pamiętasz ze swego dzieciństwa. Za żadną cenę nie chciałbyś do tego wrócić;
Może to lęk przed wysiłkiem, jakiego wymaga przystosowanie się do kogoś
nowego, innego. Lęk przed nie sprostaniem jego oczekiwaniom. Lęk przed niezna-
nym, przed nowością, przed odkryciem. Lęk przed utratą wszystkiego, co się
miało, przed koniecznością zrezygnowania z samego siebie;
* Może to lęk przed ryzykiem prokreacji, mimo zachowania wszelkich środków
ostrożności. Przy stosunkach homoseksualnych, przynajmniej w tej dziedzinie, nie
ma żadnych obaw! Lęk, siła strachu... Lęk paraliżuje, obezwładnia. Czyżby
również więził? Jedynym antidotum na ten lęk jest zaufanie. Nic nie jest równie
budujące i pewne. Tylko wiara w siebie, wiara w swe zdolności, możliwości może
wyleczyć twoje zahamowania. Tylko wiara w twego bliźniego, tego właśnie, który
jest inny, może ci pomóc. Ta wiara jest tak trudna do zdobycia, że trzeba żebrać o
nią u samego Boga, trzeba przyjąć ją od Niego. A to dopiero przecież wymaga
wiary, szalonej wiary, która jest źródłem każdej innej wiary. Do tego potrzeba
wiary w Boga. Tak, płeć to coś ogromnie skomplikowanego. W tajemniczy sposób
krzyżuje się w niej cala masa przeżytych wydarzeń, elementy naszego środowiska

background image

rodzinnego i społecznego, elementy naszej psychiki. W niej bije nasze serce. Do
niej zmierzają nasze miłości. Lecz tylko Bóg jeden wie, kim naprawdę jesteśmy.

Rozdział 3

Nie bój się być szczerym z samym sobą.

Każdy ze wspomnianych czynników, może kilka na raz, ale także wiele innych
mogło zagrać w twoim przypadku. Całkiem możliwe też, że nie był to żaden z
nich. Niech cię więc nie niepokoi, jeśli nie odnajdujesz się na liście domniemanych
przyczyn homoseksualizmu. Zresztą, w gruncie rzeczy, jest mało ważne, jakie
dokładnie były powody, wpływy, przebieg wydarzeń, przeżycia...
Liczy się tylko to, kim dzisiaj jesteś. I jak najlepiej rozegrać tę partię, której nie
wybrałeś, w którą zostałeś „wrobiony".
Pozwól więc, że powiem ci teraz parę rzeczy:

1. Im bardziej z tym walczysz, tym bardziej jesteś kochany

Nie ma żadnej twojej winy w tym, że posiadasz skłonności homoseksualne.
Dlatego też ty sam na to nic nie poradzisz (ale to nie znaczy, że nie masz żadnych
szans!). Nie oskarżaj się więc, choć niektórzy chcieliby zwalić winę na ciebie.
Twoje skłonności nie czynią cię ani winnym, ani grzesznym. Ani przeklętym przez
Boga, ani skazanym przez ludzi. Ani odrzuconym przez Niebo, ani
zlekceważonym przez społeczeństwo. A nawet jeśli ludzie cię oskarżają, nie
tłumacz ich postępowania Wolą Bożą. Bóg nie ponosi za to winy. Kocha cię i
będzie cię kochał takiego, jakim jesteś. Kocha cię tym goręcej, im bardziej czujesz
się zraniony, im bardziej cierpi twoje serce. On wie, na co pozwala, do czego
dopuszcza. Wie, jaki jesteś. Ale ponad wszystko wie, kim jesteś.
— Nie mów, że jesteś homoseksualistą, lesbijką. Nosisz w sobie i przeżywasz
hemofilię". Ale twoje JA nie ogranicza się do tego. Nie jest to twoja prawdziwa
natura. Jest w tobie dużo więcej niż tylko skłonności homoseksualne. Jesteś cały
TY! Twoje serce jest dużo większe niż ta równia pochyła, na której wyrażasz
swoją miłość. Tak jak mówi Michel Janet: „Teraz mogę powiedzieć, że to, co
czujemy, to tylko mała część nas samych. Gdybym ograniczył się do tego, co
czuję, zdradziłbym to, kim jestem. Powinniśmy odszukać w sobie wciąż żyjące w
nas dzieci, stworzenia Boże, którym obce są popędy i krzywdy."
— Jesteś istotą wciąż kształtującą się, w ciągłej ewolucji. Z biegiem czasu twoja
uczuciowość nabiera nowych kształtów, twoja płciowość odnajduje inne formy.
Twoje serce poznaje inne, nowe uczucia. Przemierzasz nowe tereny, pokonujesz
nowe progi. Nie jesteś nieruchomym posągiem. Twoja bieda, twoje nieszczęście
nie unieruchamiają cię w jednym miejscu. Nie jesteś kamiennym blokiem!
Bóg kocha cię teraz takiego, jakim jesteś, takiego, jakim będziesz jutro. Jakim się
staniesz. Przecież Jego spojrzenie ogarnia przeszłość i przyszłość. On jest ponad
czasem. Już dzisiaj przyjmuje nas jak zwycięskich synów. Nie zamykaj się więc
ani w twojej teraźniejszości, ani w przeszłości. Otwórz swe serce na przyszłość, jak
na prezent z Nieba. Otwórz się na to, co nowe, nieprzewidziane, niespodziewane.
Nie nakładaj żadnego ograniczenia na swą przyszłość.




background image

2. Szansa na wyrwanie się z bolesnej, burzliwej

przeszłości, szansa na szczęście

Nie jesteś więc winny swych skłonności homoseksualnych, choć ponosisz pełną
odpowiedzialność za popełniane czyny. Nie uznawaj jednak tych skłonności za
normalne

12

. Nie traktuj ich za coś naturalnego, pozytywnego i zdrowego, nawet

jeśli takie jest powszechne mniemanie. Nie sugeruj się opinią, że 10—15%
populacji przejawia skłonności do homofilii.
Nie tłumacz się: „Bóg mnie kocha takiego, jakim jestem, bo sam mnie takim
stworzył. Żyję w zgodzie z moją naturą, to Wola Boża" albo: „Jestem teraz
szczęśliwy taki, jaki jestem"

13

. Nie gódź się tak łatwo ze swoją zdawałoby się

ostateczną kondycją. Nie wpadaj w panikę: „Jak przeżyłbym taką zmianę?",
„Zmienić się znaczyłoby przekreślić całą moją przeszłość!"
To prawda, że najtrudniejszy jest ten pierwszy krok. Trzeba zaakceptować, że
nagle staniesz się sobie obcy, że nie rozpoznasz niektórych swoich reakcji. To na
pewno trudne. Musisz zaakceptować, że cała przeszłość przestała istnieć nawet
jeśli to budzi poczucie klęski. Klęski tym większej, im głębiej podstawy twojej
uczuciowości były przesiąknięte homoseksualizmem.
W takim przypadku, decydować się na zmianę, znaczy wyrzec się części samego
siebie, po to, żeby zaistnieć na nowo. To tajemnica przemiany, w której gąsienica
staje się motylem... Bo bez względu na panujące opinie i poglądy, homoseksualizm
zawsze pozostaje pewnego rodzaju ograniczeniem, niedociągnięciem, ślepą
uliczką, impasem. W głębi duszy przeczuwasz to, a wielu twoich kolegów
mogłoby o tym opowiedzieć.

3. Boli mnie na myśl kim jestem!

Jeśli myślisz, że twoja kondycja mogłaby być alternatywą heteroseksualizmu,
pozwól, że zadam ci kilka pytań. Odpowiedz sam sobie, ale nie próbuj szukać
wykrętów. Nic nie wprowadza takiego zamętu jak oszukiwanie samego siebie. Ale
też nic tak nie koi jak szczerość w stosunku do samego siebie.
— Powiedz szczerze, czy naprawdę cię to zadowala, czy cię to rozwija? Czy nie
ma w tobie ukrywanego rozczarowania, a może nawet frustracji? Doskonale wiem,
że w naturę każdego pożądania, każdego pragnienia wpisane jest niespełnienie,
niezaspokojenie. Tak jest i z pragnieniem Boga, który przecież mieszka w nas od
zawsze i na zawsze (św. Augustyn mawiał: „Moje serce nie spocznie dopóki nie
zamieszka w Tobie"). Skąd więc u was tyle goryczy? Przecież prędzej czy później
wyrastamy z dziecinnych zabaw, odchodzimy od młodości, uciekamy od nonsensu.
Czy przypadkiem nie zaczynacie tego traktować jak upośledzenie, z którym trzeba
żyć?

4. Zobaczyć siebie w lusterku

Czego właściwie szukasz? Czy czasem nie swojego sobowtóra, brata bliźniaka?
Czy nie pragniesz odnaleźć samego siebie w kimś innym? Czy nie szukasz swej
własnej młodości? Przecież nie możesz jej powtórnie przeżyć, nie możesz do niej
wrócić! Twoja młodość przeminęła! Ten „małolat", w którym się zakochałeś do
szaleństwa, to ty sam, tyle że o parę lat młodszy! Jego ciało to zwierciadło. Jego
twarz — złudzenie. Stajesz się uzależniony od swej przeszłości. Patetyczna
nostalgia! Czy takie przeglądanie się we wstecznym lusterku nie prowadzi do
wstecznictwa? Czy nie narzuca regresji? Może jest to rozpaczliwe poszukiwanie
substytutu. Przytulić się, wtulić w ramiona tego taty, tej mamy, których zabrakło...

background image

Zbyt długo tłumiony krzyk: „Mamo, tato, dlaczego mnie nie kochacie???"
Marzenia o ojcowskich ramionach, o ramionach tego, który tak naprawdę nigdy nie
byt ojcem. Marzenia o matczynej piersi, do której chcesz wrócić, bo tak naprawdę
nigdy nie zaakceptowałeś myśli o rozstaniu. A czasem dziwna potrzeba bycia
kobietą swego ojca albo mężczyzną swej matki, a wszystko po to, aby zasłużyć na
ich miłość. Znów ta sama patetyczna nostalgia...

5. Życie „per procura

77

. Alienacja?

Poprzez stosunki homoseksualne pragniesz upewnić się kim jesteś. Chcesz
odnaleźć samego siebie. Szukasz swej osobowości, której nigdy nie byłeś pewien.
Zbyt wiele razy przypisywano ci cechy kogoś obcego, czyjeś obce uczucia.
Twoje skłonności przesiąknięte są ukrywanym lękiem, niejasnym poczuciem winy.
Czyż jest coś bardziej sprzeciwiającego się naturze niż niedojrzałość wyrażająca
się ukrywanym strachem, ciągłym lękiem przed samym sobą? Bo czy nie jest
niedojrzałością brak wiary w to, że ktoś mógłby nas pokochać? Bo kto mógłby
pokochać kogoś takiego jak ten, kim podejrzewasz, że jesteś? To tak jakby
dojrzewanie jeszcze się nie dokonało. A wszystko przez tę jedną ranę, która nie
pozwala ci zaistnieć w pełnym wymiarze. To źródło strachu, lęku przed życiem,
przed odpowiedzialnością, jakiego ono od nas wymaga.
Jakaś część nas samych odbija się w innych, a ci z kolei żyją w nas. Zaczynamy
żyć jakby „per procura", w zastępstwie kogoś. A potem liczą się tylko ci inni.
Potem jest alienacja. Wchodzimy w stan zależności uczuciowej, która przekreśla
naszą prawdziwą wolność. Wolność mężczyzny i kobiety. Wolność dzieci Bożych.
Naucz się być sobą, rozwijać swą osobowość, żyć głębiej niż sięga spojrzenie
innych, na miarę spojrzenia Boga. On pomaga nam wrócić do naszego „ja". On
uwalnia naszą wolność.

6. Twarze – miraże

Zresztą, czy ty w ogóle żyjesz w realnym świecie? Czy nie masz tendencji do
wymyślania siebie? Czy nie zdradzasz siebie dla jakiejś narzuconej mrzonki
(upodabniając się do kobiety w stosunkach z mężczyznami albo odwrotnie)? A
może żyjesz marzeniami, w których człowiek otoczony jest idylliczną wręcz
doskonałością albo nawet aurą magii czy nimbem świętości?

14

To tylko mrzonki

Stąd właśnie twój ból, bolesna niemoc dojścia do ideału. A potem ból jeszcze
gorszy, gdy odkrywasz, że ten ideał był tylko owocem twojej wyobraźni.
Wytworem rozhuśtanej uczuciowości. Co pozostaje? Tylko rozpacz: „Ta miłość
nigdy nie istniała!" (Przecież bywa tak i u heteroseksualistów...)
Jak przyznać się do tej porażki, kiedy każda rozpaczliwa próba przytłacza i pcha w
przepaść? Rozwiązań jest wiele. Można uciekać przed siebie, szukać coraz to
nowych partnerów, odkrywać coraz to nowe przyjemności. Olśnienie za
olśnieniem. Rozczarowanie za rozczarowaniem. Żałosne przeżycia. Gorycz
rozczarowania. Te stracone miłości ranią... Nie po to żyjesz, aby spędzić życie
między jednym partnerem a następnym. Twe serce jest na to za wielkie! Za bardzo
twe ciało zależy od serca! Twa miłość zbyt wieczna! Twe życie zbyt krótkie!



background image

7. Ciągle ktoś nowy, bo przecież nigdy nikt...

Dlaczego tak często zmieniasz partnera?

15

To tak jakbyś potrzebował ciągle kogoś

nowego, kto mógłby zastąpić brak tego naprawdę INNEGO.

16

Nie przywiązujesz

się do tej osoby, z którą jesteś, bo ta osoba nie jest inna. To właśnie przeszkadza ci
być w pełni zadowolonym. Dotknąć nowego ciała, wymyślić nowe pozycje,
oczekiwać jakichś nowinek, jakiejś nowej, nieznanej emocji - co za narkotyk! Co
za podniecenie! Istny eliksir młodości wprost z... diabelskiego kotła!
Ale w końcu widzisz, że między wami nie ma żadnego porozumienia. Ten drugi/ta
druga wciąż pozostają tajemnicą, jeszcze bardziej nieosiągalną i obcą dla ciebie.
Czy nie odczuwasz czasami potrzeby życia w wierności?

17

Wiadomo przecież, że

miłość dąży do trwałości i do wyłączności.

18

Wiele przykładów, może także twój,

dowodzi jak rzadko miłość homoseksualna wygrywa próbę czasu i nie
rozczarowuje... Oczywiście i związkom „hetero" nie są obce pokusy zmian i wielu
się im poddaje. Ale w tych związkach zdrowa równowaga często pozwala ich
uniknąć bez słowa. Twoja potrzeba miłości więdnie w tym, co podobne, zamiast
rozwijać się przez kontakt z tym, co inne. Czy homoseksualizm nie jest „miłością
co zatrzymuje w pół drogi"?

8. Seks uzależnia

Dramat miłości niespełnionej, niemożliwej. Jakże często w momencie, kiedy w
końcu znalazło się tę drugą połowę. Przyznaj, czy nie zdarzyło ci się kochać kogoś,
kto nie mógł w żaden sposób odwzajemnić twej miłości, dlatego właśnie, że był
heteroseksualistą? A ponieważ o tym wiedziałeś, nie ryzykowałeś nawet, by
odkryć swoje uczucie, żeby o nich opowiedzieć. Boisz się następnego poniżenia,
odrzucenia, upokorzenia. To pożądanie będzie cię toczyło od środka, będzie cię
paliło całymi miesiącami, choć on czy ona nawet się tego nie domyśli.
Jakże boli każdy taki brak wzajemności! Jeszcze jedno: dlaczego przywiązujesz
tak wielką wagę do ciała, do estetyki, do wyglądu zewnętrznego,
lekceważąc równocześnie piękno wewnętrzne? W rezultacie ciało góruje nad
duszą, morfologia staje się ważniejsza od psychiki, a twarz od serca.
Oczywiście trudno oddzielić to, co wynika z najgłębszej osobowości od
zewnętrznych schematów, bo przenikają się wzajemnie. Lecz, mimo wszystko...
Dlaczego popęd homoseksualny jest na ogół gwałtowniejszy, silniejszy od
innych?'

9

Czy nie widzisz, że to agresja, atak na twoją wolność? Ze to wystawianie

na ciężką próbę twego panowania nad sobą? Dlaczego każde twe oczarowanie
musi tak szybko sięgnąć szczytu i równie szybko zginąć?

20

Czyż nie działa tu

prawidłowość, że im mniej jest się usatysfakcjonowanym i pewnym siebie, tym
częściej powtarza się akt? Nawet jeśli homoseksualizm może doprowadzić do
wyeliminowania pragnienia posiadania dzieci, u wielu pragnienie to staje się w
pewnym momencie niemożliwe do stłumienia czy wyperswadowania. To
pragnienie ciała i duszy — dać życie, mieć dzieci! A wszystko po to, by dać tę
rodzicielską miłość, tę właśnie, której się nie miało

21

.

To następny ślepy zaułek! Miłość homoseksualna marzy o tym, by przemienić się
w miłość małżeńską, dąży do małżeństwa jak do ideału (to zresztą jedyny
narzucający się model życia). Ale miłość homoseksualna sama przez się wyklucza
rodzicielstwo. To miłość, która nie może się spełnić, jakby zatrzymana w pół
drogi. To miłość, która szybko się nasyca, zanim jeszcze osiągnie dojrzałość. To
miłość pozbawiana płodności, która nie pozostawia żadnego owocu

22

.


background image

9. Wariant czy odchylenie?

Kiedy uznajesz się za kobietę, choć jesteś mężczyzną, albo na odwrót, kiedy
używasz swego ciała do tego, do czego nie zostało stworzone, kiedy bierzesz
zamiast dawać, albo dajesz choć powinieneś przyjmować, czy nie czujesz, że w
tych sytuacjach przestajesz być sobą? Ze twoje „ja" jest gdzieś obok, gdzieś
ponad? Przesunięcie? Zmiana kierunku? Utrata równowagi? Alienacja? Rzecz
charakterystyczna: w przeciwieństwie do zwierząt, istoty ludzkie w normalnych
stosunkach łączą się twarzą do siebie (bo twarz jest wyrazem osobowości
człowieka, odbiciem serca, obrazem duszy). Zupełnie inaczej jest w stosunkach
homoseksualnych (oralnym czy analnym), chyba że partnerzy zmuszają się do
niewiarygodnych pozycji, a i wtedy bez możliwości złagodzenia napięcia choć
jednym słowem.
Niektórzy wyznali mi, że w czasie swego pierwszego stosunku przeleciało im
przez myśl, że to, co robili, było wbrew ich naturze, że to gwałt na własnej osobie.
I ty zrozumiesz w końcu, tak jak wielu innych, że to nie jest ani piękne, ani dobre,
ani zdrowe, ani święte. Szept twej duszy zamieni się nagle w krzyk. Niebezpieczny
wiraż. Ostry zakręt. Utrata równowagi. W końcu stanie się jasne: Nie, to nie jest
wariant życia płciowego, ale dewiacja. Przerwa w rozwoju, a nie chwilowy
przestój.
Tak więc po trochu, nawet jeśli ubezpieczasz się na wszelkie sposoby, nawet jeśli
sam się przekonujesz i w końcu znajdujesz satysfakcję, pewnego dnia pojawi się
obawa: „A jeśli to nie była dobra droga?" Pewnego dnia zaświta nadzieja: „Czy
mógłbym się jeszcze zmienić?" Pewnego dnia pytanie ujrzy światło dnia: „Te
wszystkie rozczarowania, które przeżyłem, byłaby to droga wyznaczona przez
Tego, który dał mi życie, abym ja mógł je dawać?"
Ośmielam się prosić: nie wstydź się przyznać do tego wszystkiego, co czujesz.
Zanim przyzwyczajenie nie przytępi twych pierwszych najżywszych, najbardziej
prawdziwych spostrzeżeń. I wybacz mi, że wkładam żelazo w twe rany. Już
cierpisz przez skłonności, które same niezrównoważone nie potrafią dać ci
równowagi. Wszystko co robię, robię dla tych, którzy nie zadają żadnych pytań.
Ale także dla ciebie, aby pomóc ci zrozumieć, że jest szczęście prawdziwsze i
bardziej owocne, które czeka na ciebie. Ze możesz już teraz tego pragnąć, czekać
na to, że możesz się już teraz na to przygotowywać.

10. Akt – zniewolenie

Jeżeli jak dotąd nigdy nie przeszedłeś do czynów, błagam cię na kolanach: nie rób
tego! Nie wkładaj palców w zawiasy! Nie wchodź w to trzęsawisko! Zaklinam cię!
Nie możesz wiedzieć, kiedy z tego wyjdziesz, kiedy uciekniesz z tego błędnego
koła, w którym jeden akt pociąga za sobą następny. W którym niepohamowana
żądza miesza się z gwałtownym wstrętem i na nim się kończy

23

. Im więcej takich

upadków, tym trudniej od Jlich uciec. Broń się wszystkimi siłami! Stawka jest
wyższa niż myślisz! Chodzi o całe twoje życie.
Wiemy dobrze, ty i ja, że nasze życie zapisuje się w najgłębszej podświadomości i
świadomości. I że każdy przeżyty wstrząs można wyeliminować w pełni tylko przy
udziale Boga, który dał ci życie i który twoją osobistą historię uczynił historią
świętą i uświęcającą.
- Przede wszystkim ze względu na rany, które sobie zadajesz. Ten pierwszy akt
pozostawia w twej pamięci ślady niezatarte. Wszystkie, nawet najbardziej
obsesyjne fantasmagorie, które męczą tego, kto nigdy nie „spróbował", są o wiele
mniej rozdzierające niż niezwykle żywe wspomnienia popełnionych aktów. Nic nie

background image

pozostawia takich śladów w ludzkiej pamięci jak akty seksualne oglądane,
słyszane, a przede wszystkim przeżyte. Jeśli nie wyleczy się chorej wyobraźni,
jeśli nie oczyści się zranionej pamięci, te wspomnienia będą cię prześladowały
całymi latami. I ty dobrze o tym wiesz.
— Ale także ze względu na cierpienia, które możesz zadać twemu partnerowi.
Cierpienia wprost nieobliczalne, jeśli ten partner jest nieletni... Łatwo powiedzieć:
„To dla nich jakieś doświadczenie. Jeśli już mają takie skłonności, to będzie to
tylko ich wyraz. A jeśli ich nie mają, to na tym się skończy. To tylko próba innego
użycia ciała. W ten sposób będą mogli swobodnie wybrać swój typ życia
seksualnego. Nie ma więc żadnych konsekwencji!"
Ja nazwałbym to brakiem świadomości... Zdarza się, oczywiście, że któreś z dzieci
„nie załapie się"

24

, ale to przeżycie zawsze pozostawi głęboko ukryty ślad, jak

znamię po rozpalonym do czerwoności żelazie, jak nie-zmywalna skaza

25

.

Nic nie zostawia takich śladów w psychice dziecka (niedojrzałego płciowo) jak
kontakt z kimś dorastającym czy dorosłym (dojrzałym płciowo). Dziecko nie
potrafi tego zrozumieć, przyjąć. Dla niego seks pozostaje niepojętą tajemnicą. To,
co może się wydać zwykłą zabawą dla kogoś młodego lub dorosłego, dla
wykorzystywanego dziecka jest ogromnym wstrząsem. Odkrywa ono to, czego nie
może przyjąć, bo nie jest do tego przygotowane ani moralnie, ani fizycznie, ani

psychicznie. Nagle, brutalnie uświadamia sobie drzemiące w nim pragnienia,
których nie potrafi ujarzmić. To „zwarcie" w stopniowym procesie uświadamiania
powoduje ogromne straty w strukturze psychologicznej i emocjonalnej dziecka.
Iluż małolatów przyznaje się dziś, że do homoseksualizmu skłonił ich tylko ten
jeden akt. Ten pierwszy. Dla nich już nie ma szans na zdrową, zrównoważoną
płciowość. Całkiem, jakby dosięgną} ich jakiś złośliwy wirus... Dlatego błagam,
nie ryzykuj zrujnowaniem czyjejś młodości, zniszczeniem czyjejś egzystencji,
zepsuciem czyjejś płciowości (nawet, jeśli on nie protestuje). Bo w najgorszym
wypadku ryzykujesz przekazaniem... śmierci! Dziś wiemy, że to może być
dosłownie zabójcze. A w takim wypadku jest to zbrodnia. Nie bójmy się tego
powiedzieć głośno.
- Nie myśl, że chodzi tu tylko o popędy całkowicie nie kontrolowane,

niepowstrzymywalne. Nie daj sobie wmówić zbyt łatwo, że przejście do czynu
jest nieuniknione. Nawet, jeśli rzeczywiście te popędy są często bardziej
gwałtowne niż w stosunkach „hetero". Nie gardź sobą do tego stopnia, aby nie
doceniać swej woli i marginesu wolności, który został ci dany.

-

Rozdział 4

Kilka sposobów na wyjście z impasu

Nigdy nie zakładaj z góry: „To nie do wyleczenia! To nie do odzyskania!"
Zgadzam się, że trzeba czasu, żeby z tego wyjść. Tym bardziej, jeśli nie był to
„wyskok" okresu dojrzewania. Z pewnością jest to jedna z najtrudniej gojących
się ran, jedno z najtrudniejszych do wyprostowania odchyleń. Mimo to wielu,
więcej niż sobie wyobrażasz, wyszło z tego

26

. Rzadko sami, najczęściej z po-

mocą przychylnego otoczenia, które rozmyślnie wybrali. Często, choć nie
zawsze, wspierani duchowo lub psychicznie przez osoby odpowiednio do tego
przygotowane. Pierwszy i zasadniczy krok polega na przyjrzeniu się sobie w
duchu prawdy i z głęboką przenikliwością, aby powoli, lecz coraz bardziej,
odzyskiwać wiarę w sens życia. W świetle Tego, który życie zostawił nam w
darze.

CZTERNAŚCIE PROSTYCH SPOSOBÓW, KTÓRE MOGĄ CI POMÓC:

background image

1. Nie ograniczaj się do swego homoseksualizmu. Nie pozwól,

by on umniejszał twą wartość w twoich oczach

To tylko jeden z aspektów twojej osobowości. Nie pozwól, aby cię
prześladował, aby stał się jedynym
obsesyjnym problemem twojego życia. Nawet jeśli jest naprawdę istotny,
nawet jeśli komplikuje i zatruwa twe stosunki partnerskie. Jesteś wciąż istotą
cudowną, pełną bogactw, darów i charyzmatów, nawet jeśli twoja płciowość
jest rozregulowana, a uczuciowość zaburzona. Nawet wtedy można znaleźć
pewne pozytywne strony twej kondycji. U chłopców będzie to pewna
wrażliwość, subtelność percepcji, intuicja, poczucie piękna, potrzeba spokoju,
umiłowanie modlitwy. U dziewcząt będzie to niezła dawka odwagi, śmiałość,
brawura i duch inicjatywy

27

. Tymi darami można służyć Bogu i ludziom.

Postaw więc na to, co w tobie najlepsze. Wylecz swą dolegliwość, poczynając
od najzdrowszych tkanek, tak jak robi to dobry lekarz. Jest w tobie tyle innych
rzeczy oprócz homoseksualizmu! Szukaj tego, co jest nie uszkodzone. Suma
twych zalet zneutralizuje resztę. Pomyśl o wszystkich czynionych przez ciebie
gestach, w których nie ma nic z homoseksualizmu, w których odbija się
szlachetność twego serca, twe talenty, możliwości ludzkie i duchowe. Jeśli
jesteś żonaty, jeśli jesteś mężatką, spróbuj mimo wszystko odnaleźć to, co
piękne między tobą a współmałżonkiem, od którego oddziela cię jakaś bariera
fizyczna lub psychologiczna. Wszystkie strony Ewangelii, które zapiszesz sam
o tym nie wiedząc! Cokolwiek byś robił, przeżywaj to jak dziecko Boże.
Modlisz się, przebaczasz, służysz, dajesz i oddajesz siebie, ofiarowujesz,
kochasz... W ten sposób, krok po kroku, powiększasz sferę życia, w której nie
jesteś homoseksualistą. Słoneczne, zdrowe, dziewicze plaże twego „ja". Twoje
wodopoje, źródła nadziei. Musisz je odnaleźć. A wtedy twoje skłonności
homoseksualne przestaną być pasożytami mącącymi zwykłą radość życia, a
staną się sposobami dzielenia się radością i życiem.

2. Być darem dla innych. Stawać się innym

Wyjdź więc ze swej kryjówki, bądź aktywny, opuść obszary bezczynności i
marzeń. Idź dalej, wyprzedź samego siebie, aby odnaleźć prawdę! Szukaj
kontaktów, spotkań, rozmów! Znam takich, dla których homoseksualizm stał
się o wiele mniej uciążliwy, spokojniejszy, prawie niewidoczny od momentu,
gdy oddali się służbie osobom upośledzonym umysłowo czy fizycznie. Albo od
kiedy wyjechali do biednych krajów, aby tam dać z siebie to, co najlepsze.

3. Żyć w przyjaźni, tak jak w najpiękniejszej miłości

Przyjaźń to dziedzina, w której możesz rozwinąć najlepszą część samego
siebie. Wielkim dramatem nowożytnego świata zachodniego jest
zaprzepaszczenie więzów przyjaźni, wymazanie ich ze wszystkich sfer
ludzkiego życia. Wszechobecnej, narzucanej „miłości pożądliwej"
przeciwstawia się „miłość przyjacielska" wychwalana we wszystkich
starożytnych cywilizacjach

28

. To miłość prawdziwa, gotowa poświęcić życie,

aby uzyskać wzajemność. Ale nasz świat, zahipnotyzowany erotyzmem,
opętany interesownością, zniewolony przyjemnościami, nasz świat zabił piękno
przyjaźni. Musisz uchwycić twą potrzebę miłości zawczasu, zanim nie zostanie
przepojona seksem. Twoje serce jest stworzone, aby dawać miłość i aby ją

background image

otrzymywać. To niezachwiany ruch całej twej istoty i nie trzeba się go ani
wypierać, ani tłumić, ani tym bardziej ograniczać go

29

. Ale najpierw trzeba

skorygować, wyprostować tę przyjaźń, odpowiednio wytyczyć jej bieg,
oczyścić ją, wreszcie „zdeseksualizować". To nie znaczy, że aby z tego wyjść,
musisz się opancerzyć i uczynić twardym jak kamień swe serce. Wręcz
przeciwnie! Szukaj takich dróg, na których serce może znaleźć swój wyraz, nie
będąc ślepo podporządkowanym ciału.
Skrzywdzony, nie kochany w dzieciństwie, może do dziś czujesz się
odepchniętym. Boisz się czułości, tej prawdziwej. Dlatego właśnie tak łatwo
przyszło ci przejście do kontaktów cielesnych. Otwórz się na tę prawdziwą
miłość. W pewnym sensie skłonności homoseksualne przeznaczają właśnie
tobie tę piękną, przyjacielską miłość. Może już teraz żyjesz w takiej pięknej
więzi

30

. Zrób więc wszystko, aby stała się ona prawdziwą przyjaźnią. Jestem

pewien, że stać cię na przeżycie wielkiej, prawdziwej, pięknej i czystej
przyjaźni

31

. Może to być związek najzupełniej szczery i wolny od relacji

seksualnych. Dużo łatwiej to osiągnąć żyjąc z osobami płci przeciwnej, których
obecność łagodzi wytrąconą z równowagi psychikę homoseksualną. Znam
wielu chłopców o skłonnościach homoseksualnych, którzy przyjaźnią się z
dziewczętami, przy czym uczucie to wolne jest (nie bez powodu) od
jakichkolwiek podtekstów seksualnych.
Oto pole do popisu dla tych, którzy chcą wyrwać się z samotności, nauczyć się
wolności i bezinteresowności, których może dotąd w ogóle nie znali. Ileż
bogactw można odkryć w ten sposób!
W stosunkach z osobami tej samej płci próbuj natomiast stłumić interferencje
seksualne, nawet jeśli to cię kosztuje

32

.

4. Wobec hipererotyzmu twój superheroizm

Tylko Bóg może dać ci siłę, abyś uwolnił związek, w którym żyjesz. Na pewno
to nie stanie się nagle (w niektórych przypadkach byłoby to nawet
niebezpieczne dla ciebie i dla twojego partnera). Trzeba poczekać, aż inna
miłość powoli otoczy was dziwną, nie znaną dotąd radością. Może to być długa
droga, ale tak bardzo warto ją pokonać, by poczuć upragniony smak wolności!
Znam młodych ludzi, którzy tak pragnęli przeżywać ewangeliczne radości, że
zdobyli się na odwagę, na bohaterstwo prawie, by przerwać albo ograniczyć
przynajmniej swe kontakty fizyczne. Nie niszcząc więzów przyjaźni, raczej w
trosce o nie, poszukali innych, oddzielnych mieszkań. Z pomocą Boga ich
przyjaźń stawała się coraz głębsza, uwalniając się powoli od uwarunkowań
seksualnych, które czyniły ją płytką. Z przyjaźni o konotacjach seksualnych,
nastawionej konsumpcyjnie, rodzi się przyjaźń bezinteresowna. To rezygnacja
z życia w „niby małżeństwie" i próba życia w miłości dzieci Bożych. Jak
siostry i bracia tej samej krwi (staje się to możliwe dzięki Ciału i Krwi Pana
Jezusa, które spożywamy w Eucharystii). To wreszcie oswobodzenie tego
drugiego, tej drugiej i otwarcie im drogi do pełnego wewnętrznego rozwoju.
Gdybyś wiedział jak wielu ludzi żyje w heroicznej walce z samym sobą.
Obojętnie, homoseksualiści czy heteroseksualiści walczą, by zminimalizować
swe popędy, by je opanować. Oczywiście nie zawsze im się to udaje, często
pozostaje jakiś słaby punkt. Jedynie Bóg może im pomóc. Ale w końcu widać,
że naprawdę są szczęśliwi. Ich szczęściem jest właśnie On.


background image

5. Pragnienie równowagi

Pierwsze pytanie, jakie Jezus zadaje paralitykowi brzmi „Czy chcesz być
uleczony?" Zacznij właśnie od swego „chcę", od realnego pragnienia zmiany.
Wielu przecież znajduje w tym stanie dosyć chwilowych satysfakcji i wcale nie
myśli z tego wychodzić (tak jak chorzy, którzy pławią się w swej chorobie czy
w upośledzeniu, wymuszając sympatię i współczucie otoczenia i w efekcie
wolą to niż uzdrowienie). Takie pragnienie nadchodzi zwykle, gdy znajdujesz
się już na samym dnie. Nagle uświadamiasz sobie bezsens swego stanu. Ale nie
czekaj, aż zostaniesz przyparty do muru tym gwałtownym przypływem
świadomości. (Jeżeli to pragnienie nie istnieje, nie mówiąc już o potrzebie, to
nie ma o czym mówić, bo znaczy to, że nie ma problemu.) No tak, ale w kogo
masz się zmienić? W samego siebie oczywiście! W siebie zrównoważonego...

6. Wzmocnić siłę woli, opanować wyobraźnię

Niech to pragnienie powoli, krok po kroku, umocni się w decyzję, w
determinację. W dzisiejszych czasach, nasza wolna wola jest często anemiczna,
osłabiona. Ale jesteśmy jeszcze w stanie nad nią pracować, jeszcze ją
wzmocnić. Trzeba zacząć powoli od podejmowania małych decyzji, ćwiczenia
konsekwencji postępowania, wyrzekania się zbędnych drobiazgów, tego
wszystkiego, co nie jest istotne dla naszego życia. Trzeba próbować
rezygnować z chwilowych satysfakcji albo przynajmniej odkładać je na
później. Może wyda ci się to niczym, ale wiem, że takie ćwiczenia woli
prowadzą do osiągnięcia panowania nad sobą.

Problem drugi to twoje urojenia. Gwiżdż na siłę wyobraźni i na marzenia
senne. Naucz się, także tutaj, twardo trzymać się rzeczywistości, żyć w pełni
świadomości, żyć świadomością. Żyj chwilą obecną. Nie uciekaj ani w
przeszłość, ani w przyszłość. Przestań kombinować. Bądź świadomy tego, co
robisz i tego, czym żyjesz.

7. Otwórz się na piękno inności

Otwórz się na to, co jest inne od ciebie. W każdej dziedzinie życia. Szukaj
ludzi, którzy różnią się od ciebie kulturą, kolorem skóry, mentalnością,
charakterem, temperamentem. Zainteresuj się tym wszystkim, co jest różne od
ciebie. A przede wszystkim zainteresuj się dziewczętami, jeśli jesteś chłopcem
i chłopcami, jeśli jesteś dziewczyną. Ale nie szukaj od razu różnic
morfologicznych czy fizjologicznych (na które zresztą często możesz pozo-
stawać obojętny), lecz wewnętrznej innej głębi, szukaj innego, wyjątkowego
daru. Widziałem wiele razy jak chłopcy odblokowywali się powoli, ale
skutecznie pod wpływem młodych kobiet. Więc i ty nie pozostawaj
przyklejony do tego, co ciebie przypomina. Rozbij to lustro! Tylko to, co
wyróżnia cię od innych, pomoże ci odzyskać pełnię osobowości, być w pełni
sobą. Zobacz jak zachwycająca jest wzajemna komplementarność kobiety i
mężczyzny. Spróbuj nią żyć.

* Mężczyźnie nadana jest władza. Kobieta nosi w sobie tajemnicę.

* Mężczyzna posiada inwencję, zdolności twórcze potrzebne, by zmienić świat.
Kobieta jest prorokiem, ona daje i chroni życie.
* Mężczyzna potrafi wymyślać, koncypować i formułować. Kobieta jest
obdarzona intuicją i inspiracją, posiada dar przeczuwania i odczuwania.
* Mężczyzna ma wizję całości, potrafi dokonywać syntezy. Kobieta zauważa

background image

sens konkretnych detali, najdrobniejszych szczegółów.
* Mężczyzna jest ukierunkowany na teorię i spekulacje. Kobieta na byt i
działanie.
* Mężczyzna to siła decyzji. Kobieta to łaska orędownictwa, wstawiennictwa.
* Mężczyzna jest zewnętrzny, wybuchowy. Kobieta jest raczej wewnętrzna i
ujmująca.

* Mężczyzna jest dynamiczny. Kobieta jest raczej zrównoważona.

* Seksualność mężczyzny jest powierzchowna, kobieta przeżywa ją głęboko.

Można by ciągnąć dalej tę litanię różnych wzajemnych darów. Ich odkrycie

i przyjęcie może się okazać wspaniałym ubogaceniem.

8. Znaleźć swą oazę

Takiemu odkrywaniu inności i odnajdywaniu sensu życia sprzyja życie we
wspólnocie albo w jakiejś szkole życia

33

, gdzie nikt cię nie będzie oceniał ani

oskarżał, gdzie zostaniesz zaakceptowany, kochany, takim jakim jesteś, jakim
się staniesz. Warto więc w to zainwestować, uczestniczyć w tworzeniu takiej
społeczności, służyć takiej wspólnocie.

Rozmawiałem z wieloma takimi jak ty, którzy krok po kroku odzyskiwali

zdrową równowagę i dojrzałość uczuciową, żyjąc w takich wspólnotach. Tam
relacje między chłopcami a dziewczętami to relacje dzieci Bożych, przepojone
Jego Światłem. Tam życie toczy się w respekcie dla miłości, kiedy tylko
zaczyna się ona rodzić. Dla wielu to doświadczenie jest czymś niezapo-
mnianym. Nigdy nie podejrzewali, że można tak żyć.
Wszystko to mógłbyś przeżyć również w zdrowej rodzinie, gdzie kobieta i
mężczyzna uzupełniają się nawzajem.
Ale może to nie tego potrzebujesz teraz. Może byłoby to doświadczenie
przedwczesne, zbyt trudne do przeżycia. Wszystko ma swój czas. Nauka
wymaga konsekwentnego, ale progresywnego postępowania. Nie można żądać
zerwania z dnia na dzień utrzymywanych stosunków. To mogłoby być
brzemienne w skutkach. Trzeba więc działać stopniowo.
Zresztą, powoli pojawia się coraz więcej wspólnot braterskich, chrześcijańskich
czy ekumenicznych, do których możesz się zwrócić, ryzykując chyba tylko
tym, że ktoś będzie chciał ci pomóc przejrzeć w otaczającym cię mroku

34

.

9. Poszukaj kogoś, kto cię nie opuści, kto będzie twoim

towarzyszem

Jeśli żyjesz sam, poza rodziną, czy wspólnotą, za wszelką cenę znajdź kogoś,
kto ci pomoże, kto poda ci dłoń, kto pozwoli ci widzieć jaśniej, wyraźniej. Po-
zwól, że będzie ci towarzyszył „starszy brat" albo „starsza siostra", ktoś
bardziej doświadczony duchowo, ktoś, kto będzie cię prowadził przez tę trudną
drogę.
Dlaczego tak chętnie zwierzasz się osobom konsekrowanym, księżom? Czy nie
dlatego, że całe ich życie jest skierowane wyłącznie na Chrystusa? Twoje serce
jest poruszone tak wielką ufnością. Ono rozumie, że zwracając się do nich,
rozmawiasz z Chrystusem. I że szczera, prawdziwa przyjaźń, której od nich
oczekujesz, zdradza tajemniczą tęsknotę, nieznaną chęć dzielenia tej wielkiej
Przyjaźni, w której oni żyją ze Stwórcą, także i twoim. Angażując się w taką
przyjaźń, w pełnym znaczeniu tego słowa, angażujesz się w wierną i piękną
przyjaźń z Bogiem.
Obyśmy tylko my, osoby konsekrowane, umieli poświęcić nasz czas i serca tak

background image

dalece, aby nasi przyjaciele czuli się przygarnięci przez samego Boga!

10. Proś Swego Boga. Pozwól mu działać

Jedyną osobą, która może ci pomóc wybrać, jest twój Stwórca i Zbawiciel —
Jezus. Któż inny mógłby wniknąć tak głęboko, aby dotrzeć do twych ran?
Leczenie metodami psychologicznymi na pewno może pomóc. Ale w pewnym
momencie psychologia staje się bezsilna. Źródłem twej orientacji seksualnej
mogło być wydarzenie tak odległe albo tak dziś stłumione, że żadna
psychoterapia nie jest zdolna do niego dotrzeć ani tym bardziej unieszkodliwić
go. Ale wspólna modlitwa kilku ochrzczonych, modlitwa o twoje uzdrowienie,
może wyciągnąć na wierzch twój problem (bo dla Boga, który jest ponad
czasem, ten miniony czas jest tylko zwłoką). O tym jak Bóg interweniował w
ich życiu opowiadało mi wielu tobie podobnych. To nie jest magia ani żaden
cud

Wszystko zależy od dziecięcego wręcz zaufania, z jakim musisz oddać się Bogu
i od Jego Woli. Czy umiemy przyjąć Jego dar szczerze i w duchu wolności?

Zanim przyjdzie uzdrowienie będziesz musiał współpracować z Nim
miesiącami, a może całymi latami, ze wszystkich sil, z całą niezachwianą
ufnością.

11. Żyj od przebaczenia do przebaczenia

Jednak najlepszym sposobem otwarcia się, wzrastania, uzdrowienia jest
Wybaczenie, czyli Sakrament Szczerości i Eucharystia, czyli Sakrament
Miłości. Choć to, co nazywamy skłonnością nie może być traktowane jak
grzech, to wcielanie jej w czyn grzechem niewątpliwie jest

35

. Nawet jeśli nie

jesteś świadomy swej orientacji, pozostajesz odpowiedzialny za popełniane
czyny. Gdybyś wyrzekł się wszelkiej odpowiedzialności za to, co robisz,
uczyniłbyś z siebie robota, automat. Jako istota ludzka masz zawsze pewien
margines wolności, możliwość choćby niewielkiego manewru, którego wybór
zależy tylko od ciebie. Gdybyś temu zaprzeczył, znaczyłoby to, że gardzisz swą
wolnością. Bez względu na uwarunkowania, na presje psychiczne i socjalne,
ten właśnie margines wolności pozwala ci ulec albo oprzeć się pokusie. A akt
homoseksualny należy do tych rzeczy, które ranią Boże Serce. Które ranią
ciebie samego

36

.

Ale nawet jeśli akt homoseksualny jest grzechem, to przecież jest też Boże
przebaczenie. Z rany zadanej Jego Sercu tryskają wody żywe Jego Miłości.
Miłości, która przebacza wszystko, wszystko obmywa, potrafi przebudować
wszystko, bo przecież gotowa była oddać za nas życie.
Proś o to przebaczenie, niech będzie ci dane. Żyj od przebaczenia do
przebaczenia. Ten sakrament, w którym możesz pojednać się z Bogiem, z
ludźmi, z samym sobą jest jak cudowna operacja plastyczna. On przywraca
twemu sercu urodę dziecka Bożego. Jego spojrzenie jest jak wiązka światła,
która spoczywa na tobie. Jak promień lasera biegnący odkazić skaleczenia twej
duszy, zabliźnić rany i odczytać tajemniczą muzykę twego serca. To tak jakbyś
został stworzony od nowa

37

.

Przeczytawszy te słowa pewien młody chłopak dotknięty homoseksualizmem
napisał: „Kiedy naprawdę spotyka się spojrzenie Chrystusa, nie można dalej
utrzymywać, że homoseksualizm jest normalny. Jezus pozwala nam odkryć, że
jest wręcz przeciwnie. Oczywiście pozostaje ciało i jego przyzwyczajenia,
doświadczenia... Ale przecież mamy sakramenty. Jego Ciało i Krew!

background image

Wystarczy uświadomić sobie, ze ktoś nas kocha 24 godziny na dobę. Możesz
mi wierzyć, to pomaga patrzeć inaczej i zaczynać wciąż od nowa, ale z coraz
większą siłą. Aż do dnia Spotkania."
Tak więc, krok po kroku, staniesz się dzieckiem Jego Przebaczenia, synem,
córką Jego Miłosierdzia. I oddasz innym to otrzymane Przebaczenie. Co za
uwolnienie! Prawdziwy smak wolności!

12. Kochaj prawdziwie swe ciało

Ponad tym wszystkim jest Ciało samego Jezusa. Zawsze czekające, zawsze
osiągalne w Eucharystii. Bóg chcąc nas zbawić przyjął ciało zupełnie takie jak
nasze. Zachował je na zawsze, nawet po Śmierci, bo Zmartwychwstał, wrócił
do Życia już na zawsze. To ciało,
wolne dziś od ograniczeń czasu i przestrzeni, uobecnia się na każdej Mszy
świętej, kiedy ksiądz sprowadza Ducha Świętego na odrobinę chleba i wina.
Życie uczy jak wielka jest moc i skuteczność Ciała i Krwi Pana Jezusa w
leczeniu wszystkiego, co dotyczy naszej płciowości. Jak cudowna dializa
oczyszczają One krew naszej miłości, nasz sposób kochania. Wydając się za
nas z Ciałem, Duszą i Sercem Jezus przebija ten mur, który nas od Niego
oddziela.
Już samo spoglądanie na Niego, długotrwałe adorowanie Jego Ciała oczyszcza
nasz wzrok i wyobraźnię ze wszystkich zanieczyszczających ją obrazów.
Adoracja Najświętszego Sakramentu leczy nasze erotyczne fantasmagorie,
nasze przesiąknięte seksualizmem marzenia

38

.

13. Odkryj kim jest Bóg

Mężczyzna i kobieta - punkty kulminacyjne, ukoronowanie Bożego dzieła
stworzenia. Mężczyzna i kobieta razem pozwalają nam odgadnąć kim jest Bóg,
tak totalnie różny, inny, a równocześnie żyjący w głębokiej zażyłości z nami.
Ta odmienność Boga nie oddala Go od nas, a wręcz podsyca tę więź, która nas
z Nim łączy. Tak samo jak wzajemna inność zbliża kobietę i mężczyznę. (Kto
wie, czy odrzucenie tej inności nie byłoby nieświadomym odrzuceniem Jego
Inności...)
Następny krok pozwoli nam odkryć prawdę o Bogu, jaka kryje się w cudzie
rodziny.
Wszystko co On robi jest Miłością, tylko Miłością. W Świętej Trójcy tętni
krążąca miłość. I każdy kto daje i bierze tę miłość, czyni to w miłości dla tego
trzeciego, który ma zaistnieć. Najpiękniejsza nawet para homoseksualna nigdy
nie będzie żywym wizerunkiem Boskiej Rodziny: Ojca, Syna i Ducha
Świętego. Trzy Osoby cudownie uosobione i tak odrębne zarazem, na zawsze
niepodzielne i uzupełniające się wzajemnie. Jak można być szczęśliwym w
każdym włókienku swego ciała bez tajemniczej obecności Ojca, Syna i Ducha
w miłości, która ma dawać życie?
To nieprawda, że Adam, aby nie był samotnym i smutnym, otrzymał w darze
od Boga dokładną kopię samego siebie. To byłoby zbyt monotonne i mało
twórcze. Adam otrzymał osobę, w której sam siebie odkrywa, ciało z jego
ciała! A równocześnie inną niż on, różną, cudownie go uzupełniającą. Więc
jedno z drugim, jedno przez drugiego. Nigdy jedno bez drugiego. Przenigdy
jedno przeciw drugiemu!

39

Wyjaśnienie, zgłębienie istoty Boga, oddziałuje na nasze ludzkie relacje. A te z
kolei pomagają wejść w Jego tajemnicę.

background image

14. Odszukaj Ojca, pokochaj Syna, zaufaj Maryi

Jeśli jesteś chłopcem, spróbuj odnaleźć Ojca, którego ci kiedyś zabrakło. Ten
nie jest ani władczy, ani nieśmiały. Stały w swej nieskończonej dobroci.
Obecny dwadzieścia cztery godziny na dobę. A równocześnie całkowicie uzna-
jący twoją wolność. Czy go rozpoznajesz? To jedyny idealnie pełny Ojciec, za
którym od dawna tęsknisz. OJCIEC! Potrzebujesz Go bardziej niż wszyscy
inni. Tak, potrzebujesz, by Twój Bóg był Twoim Ojcem.
Wewnętrzne odnoszenie się chłopca do Chrystusa często przybiera formę
miłości małżeńskiej. Jest to wielka tradycja duchowa Kościoła, która wywodzi
się z interpretacji ślubnego śpiewu z Pieśni nad Pieśniami: „pozwól twej duszy
stać się wybranką Twego Pana"

Jeśli jesteś dziewczyną, odkryj tajemnicę Maryi. W blasku Jej dziewictwa, w
miłości Jej macierzyństwa szukaj tajemnicy poślubionej. Rozważaj słodkie
piękno jej kobiecości, tej jedynej Dziewicy, Niewiasty i Matki. To twoja
Matka, ale najpierw i przede wszystkim Siostra. To Matka Boga, ale najpierw i
przede wszystkim Boża Córka. To poślubiona niewiasta, ale przede wszystkim
kobieta. W całej swej prostocie i skromności. W blasku królewskiej chwały. W
tajemnicy Magnificat.
Być może w twoim środowisku otoczenie kobiety nigdy nie było takie, jakie
powinno być. Ty odczułaś to jak rozczarowanie, zawód, a może nawet cios i
niesmak. Niech Maryja stanie się kobietą, która koi, leczy samą tylko
obecnością. Niech prostuje skrzywiony obraz kobiecego wnętrza.
Jest jakieś tajemnicze porozumienie między dziewczętami i chłopcami
dotkniętymi homoseksualizmem a Maryją. Ona pomoże ci kochać siebie w
prawdzie. Otoczy cię swą radosną młodością, tą młodością, która jest wieczna.
Skieruje twą miłość w stronę Światła!

Rozdział 5

Nawet jeśli wciąż czujesz się okaleczony,

co przeszkadza ci kochać?

Jeśli mimo upływu czasu, mimo wszystkich usiłowań i prób, nie możesz się
uwolnić, jeśli wciąż upadasz raz za razem, jeśli twe możliwości obronne zdają się
być na wyczerpaniu, twoja wola unicestwiona, twoje serce opuszczone i rozdarte
na strzępy, nawet wtedy — nie trać nadziei! Błagam cię! Zawsze pozostaje ci
jeszcze jedna, zawsze otwarta droga: droga do świętości, droga, która wiedzie do
niepojętego, nieprzemijającego szczęścia. Ale pod kilkoma warunkami:

1. Żyj w bliskości z Chrystusem

Nie odrzucaj Jezusa, mimo że sam czujesz się odrzucony. Nie mścij się na Nim.
Nie lekceważ Jego roli w twoim życiu. Wszystko przecież przemawia za tym, byś
związał się z Nim osobistą więzią. Abyś traktował go jak uprzywilejowanego
partnera twego serca. Przyjaciela, który nigdy nie pozwoli ci upaść. Wielu ludzi,
których zawiodły ludzkie więzi, odkrywa w Nim jedynego powiernika
wewnętrznych problemów, który nie ocenia, ale przygarnia do swego serca. On
sam przecież został śmiertelnie ugodzony ludzką niewdzięcznością. On poznal co
to nieodwzajemniona Miłość. On jeden nigdy cię nie opuści.
Im bardziej człowiek czuje się odrzucany przez ludzi, tym chętniej ucieka w

background image

ramiona Boga. Sam ciężar tego upośledzenia popycha w Serce Ojca. Ojca, który
czuje sympatię dla żebraków, który dobrze rozumie pogardzanych. Bóg jest tuż
obok ciebie. Zanurz się więc w Jego prawym, przebitym włócznią Boku.
Krok po kroku, Jezus uświęci twą zdolność dawania miłości, uwolni ją od
instynktu posiadania, od zmysłowości, która wciąż jeszcze rządzi twoim sercem.
Od Niego nauczysz się dawać życie, a nie tylko z niego korzystać. On pozwoli ci
odkryć twe własne, drzemiące na dnie serca piękno. Wtedy uciszy się szalone
pożądanie, głód ziemskich, często złudnych uroków.

2. Żyj Ewangelią

Nawet jeśli twoja seksualność jest zdolna cię uwieść, to przecież w niczym to nie
umniejsza twego powołania na królewskiej drodze Ośmiu Błogosławieństw.
Każde przebaczenie, które pozwala ci wstać, to krok do przodu, abyś mógł czołgać
się na drodze do światła, jeżeli nie możesz na niej tańczyć. Kto i co przeszkadza ci
oddać się i służyć innym, biednym, głosić Dobrą Nowinę, nawet wtedy, jeśli
samemu nie udaje ci się żyć Nią w pełni? Mówiłem ci już, tylu młodych, takich
jak ty, oddaje się bez ograniczeń na służbę Kościoła i świata. To
bezprecedensowe, nieporównywalne z niczym oddanie.

3. Ofiaruj swe upokorzenie

W wielu środowiskach ktoś, kto przyznaje się do homoseksualizmu, spotyka się z
agresją i odrzuceniem. Ileż razy ty sam cierpiałeś przekleństwa, szyderstwa,
złośliwe docinki. Nawet jeśli nikt ci tego nie powiedział wprost, czy nie odbiły się
na tobie? Stałeś się pożałowania godnym przedmiotem czyjejś pogardliwej litości,
ohydną karykaturą współczucia, które, gdy jest prawdziwe, dzieli z nami ból,
umacnia, próbuje leczyć. Jak czynna miłość, w której wymagania i miłosierdzie
uzupełniają się nawzajem. Wybacz więc wszystkie poniżenia ludziom, którzy nie
znają siły swoich sądów, ani nie wiedzą jak wielkie czynią nimi krzywdy.
Chciej zrozumieć z jednej strony tych, którzy, upośledzeni umysłowo czy
fizycznie, są dyskryminowani przez społeczeństwo, a z drugiej strony - Jezusa,
który doświadczył dużo większego, niż twoje, poniżenia. Jeżeli sam nie możesz
unieść ciężaru swej kondycji, złóż ten ciężar na drzewie Krzyża. Ten Krzyż zbawia
świat

40

.

4. Żyj w ubóstwie serca

Przyjmij swe miejsce na marginesie społeczeństwa. Bez upodobania, ale i bez
buntu. Wszyscy młodzi ludzie tacy jak ty, którzy chcą odejść od homoseksualizmu,
noszą w sobie jakąś nieśmiałość, dziwną pokorę. Całkiem, jakby czuli się niegodni
swej roli sługi. Nie ma w nich ani śladu samouwielbienia, ani krzty dumy. Jakby
byli zbyt upokorzeni przez samych siebie i przez otoczenie, by stawiać się ponad
innymi. Są całkowicie skromni, ale nie tracą ducha. Mają odwagę, dziecięcą
śmiałość, młodzieńczą zuchwałość. Są piękni w oczach Boga! Tak wcześnie
zamknięci w sobie, otwierają teraz na oścież bramy swych serc przed
najbiedniejszym wędrowcem... Ich zmysłowość jest jednak tak wyostrzona, że
ratuje ich tylko ciągłe przyjmowanie Ciała Chrystusa, bo tylko w ten sposób mogą
zachować swą czystość. Upadek jest zawsze tak blisko, że tylko kolejne
wybaczenia wyznaczają milimetry przebytej drogi do Światła.

background image

Rozdział 6

Jeśli jesteś nosicielem HIV albo już cierpisz na AIDS

Nagle dowiadujesz się, że jesteś nosicielem wirusa HIV. Nieoczekiwany,
druzgocący cios. Jakby nagle świat przestał istnieć. Ten świat, który wciąż śle
sygnały SOS... „Wciąż i bez przerwy tłumacz sens Golgoty tych, których dotknęła
choroba wieku. My nie mamy już siły wykrzyczeć naszym braciom TEGO, co
dzieje się w naszych duszach. Mów w naszym imieniu! Namawiaj chrześcijan,
niech modlą się za nas. Nad naszymi głowami wisi miecz Demoklesa. Samotność i
lęk przed śmiercią przybierają rozmiary trwogi, niepokoju nie do zniesienia, który
może się stać decydującym atutem w rękach Szatana, jeśli braknie nam wiary."
Być może ta nowa sytuacja rodzi się w tobie pragnienie Boga. Latami oddalane,
odpychane problemy i pytania powracają nieoczekiwanie. Stopniowo, a może
gwałtownie. To pytania o sens życia, o istotę śmierci, o to, kim jest Bóg. Nie
uciekaj od tych pytań zbyt lekkomyślnie. Nie bój się ich

4

'. Gdybyś wiedział jak On

na ciebie czeka, jak pragnie twego przyjścia, jak wypatruje błogosławionej chwili,
kiedy rzucisz się w Jego ramiona! (tak jak to uczynił Franek).
Tylko wtedy ta okropna sytuacja, w której się znalazłeś zajaśnieje wewnętrznym
blaskiem. Bez Niego będzie tylko gorycz, żal i bunt. Tylko wtedy twoje
rozdygotane serce będzie mogło się uciszyć, ty sam odnajdziesz wiarę i
wypełniony niezwykłym, głębokim pokojem będziesz mógł przeżywać najbardziej
nawet stresujący stan.
Pod warunkiem jednak, że oddasz wszystko Bogu. Że będziesz przeżywał to
ciężkie doświadczenie w łączności z Nim, zjednoczony z Jego Męką. Tylko On
może sprawić, że twoje cierpienie kogoś zbawi, że da światu pokój. Bez Niego
każde cierpienie będzie tylko niepotrzebnym, bezpłodnym, bezwartościowym
bólem.
Nie śmiałbym nigdy tego powiedzieć, gdyby nie potwierdzili tego moi bracia i
siostry dotknięci tragedią AIDS, gdyby tego nie udowodnili w imieniu tylu jeszcze
innych. Oni znają wartość słowa. Wszystko, o czym mówią, przeżyli sami.
Wierz mi, spotkałem wielu z nich, nosicieli HIV i chorych na AIDS, których życie
w zaskakujący sposób jest przepojone prawdą i pięknem! To mnie oczarowało!
Pozostaje mi więc oddać im glos. Niech ich słowa trafią do twego serca:
„Bomba atomowa nad moją głową! Świat zaczynał się walić! Zapadałem się
totalnie. Czułem się jakbym miał lada chwila zdechnąć jak pies... I pewnego dnia
w moim wnętrzu zabrzmiał śpiew Magnificat. Zastąpił wszystkie moje słowa.
Nagle odnalazłem głęboki spokój. Poczułem, że uczestniczę w Męce Chrystusa na
Krzyżu. Dotknąłem Jego cierpienia na Krzyżu. Odkrywałem czym może być
świętość: dar cierpienia, dziękczynna modlitwa Jezusa na Krzyżu. Maryja u stóp
Krzyża." „Zabraniam komukolwiek odbierania mi prawa do ucieczki. Czy ten,
który chciałby mi je odebrać, umiałby udźwignąć mój ciężar? AIDS dla mnie to
zaproszenie do wzrastania, do życia, do rozmyślania nad sensem śmierci.
Zaproszenie do wymyślenia miłości od nowa."

1. Od dramatu AIDS do ujarzmienia seksu w miłości

Trzeba by było przejść samemu tę drogę tak jak Franek, który swymi słowami
poruszył świat:

42

„Coś dzieje się w moim życiu, Danielu. Chcę wrócić do Boga. Chcę Boga. Chcę
mojego Boga. Chcę mu oddać moje życie, tak jak On tego pragnie. Chcę mu
wszystko zawierzyć. Danielu, gdybyś wiedział do jakiego stopnia Go kocham,

background image

miłością prawie fizyczną. Mam wrażenie, że ściskam Go w ramionach. Oszalałem
na Jego punkcie i myślę, że to On mi dał taką łaskę. Niektórzy mają dar
ewangelizowania, inni przepowiadania. Mnie Bóg dał łaskę miłości. To jest
piękne. Zdarza mi się marzyć, że Bóg, jak ojciec z przypowieści o synu
marnotrawnym, znów się mną zainteresował albo raczej, że daje mi świadomość,
że nigdy nie przestał się mną interesować, nawet na samym dnie rozpusty..."
Mam odwagę, tę siłę, która mnie pcha i porusza. Nie dla mnie, ale dla innych, dla
wszystkich ludzi, za których ofiarowuję ich chorobę i ich cierpienia.
Spójrz, walczę o Wiarę - by nie zrezygnować, o pokorę — by umieć ukorzyć się
fizycznie i by zachować zdrową moralność.
Cierpię razem ze wszystkimi młodymi. „Niosę was w moim sercu do Tego, który
może wszystko. Kocham Go. Co by to była za radość, gdybym mógł się z Nim
połączyć! Niczego na świecie bardziej nie pragnę. Chcę być Jego kapłanem.
Całkiem dla Niego. Wszystko dla Niego. I wiem, że nawet jeśli nie otrzymam tej
łaski na ziemi, to w Niebie będę kapłanem razem z Nim i przez Niego."

43

Czyż to nie miłość wymyślona od nowa? Przepełniony Światłem jeden z was tak
pisze: „Moją jedyną siłą jest codzienny różaniec. Niech Maryja pozwoli mi odkryć
w sobie tę samą radość, to samo spojrzenie, których doznał Franek. Niech serce się
uciszy, abym mógł odejść do Jezusa i Maryi." Czy ostatnimi słowami Francka nie
były te właśnie: „Niech Panna Maryja będzie pokojem twego życia!"?

2. Chroń tych, których kochasz

Pozwól mi teraz dotknąć kwestii najtrudniejszej. Jeden z was do mnie pisze:
„Ludzie, którzy nie mają wiary, czasem w tej sytuacji mszczą się w potworny
sposób, poprzez akty seksualne, które mogą okazać się śmiertelne." Często
słyszałem od was o żądzy zemsty, którą przynosi AIDS... Jeśli w tobie rozwija się
taka myśl... błagam cię na kolanach...

Nigdy nie powtarzaj tych strasznych słów: „Jeśli ja zdechnę to niech inni zdechną
ze mną!"; „Teraz i tak mi wszysto jedno, jestem skończony!" Nigdy, za żadną cenę
nie zadawaj śmierci, nie bierz na siebie takiego ryzyka. To coś strasznego!


Franek, który miał tylu partnerów, gdy dowiedział się, że jest chory zdobył się na
tę niezwykłą odwagę i przerwał wszystkie stosunki. Na pewno nie byłoby to
możliwe bez Bożej pomocy. Ale ty też możesz o nią prosić. Nie ufaj bezgranicznie
prezerwatywie, to tylko półśrodek

44

.

Jedynym stuprocentowo pewnym środkiem bezpieczeństwa jest wstrzemięźliwość.
Czystość cielesna, która wraca do mody, nie tylko w kręgach chrześcijańskich.
Przede wszystkim ze strachu. Ale także dlatego, że przynosi prawdziwie królewską
wolność.
Montreal, kafejka chrześcijańska, maj 1990 r. Laurent i Rejean wciskają mi w rękę
wzruszający liścik. Kilka pięknych słów:
„Co jest najważniejsze w oczach dziecka Bożego? Wspomagać brata, siostrę,
umysłem czy sercem? Jeśli mój brat, moja siostra są narażeni na AIDS, moim
zadaniem nie jest proponować im prezerwatywę, ale zmienić ich życie, bo Bóg ich
kocha i nie chce ich stracić. Nie traktujmy się nawzajem jak przedmioty rozkoszy.
Odnajdujmy w sobie braci i siostry w Jezusie. Inaczej... drwimy z Boga."
Któż inny śmiałby powiedzieć coś takiego, jeśli nie chorzy na AIDS? Tylko oni
mają prawo tak mówić. Właśnie oni: Laurent i Rejean już mają do tego prawo...


background image

3. Tam gdzie otrzymuje się pokój

Aby podsumować to wszystko, co zostało tu powiedziane, należałoby wspomnieć
o domach

45

, w których znajdują schronienie kobiety i mężczyźni w ostatniej fazie

AIDS.
Miałem szczęście odwiedzić te domy we Francji i w Kanadzie. To prawdziwe
źródła miłości. Źródła pokoju, jakiego nie zna nasz świat. Tam ochrzczeni służą
oddając się bez reszty swym cierpiącym braciom. To miejsca, gdzie dokonują się
cuda miłości. Tam rodzą się przyszli święci.
W tych domach wielu skrzywdzonych odnajduje drogę do Boga. Jak motto
rozbrzmiewają tam słowa Chrystusa: Błogosławieni ubodzy sercem, bowiem do
nich należy Królestwo Niebieskie.
I jeszcze: Jeśli ktoś nie przyjmie Królestwa jak
dziecko, nie wejdzie do Niego.

Ale także i te: Jeśli ktoś przyjmuje jednego z tych najmniejszych, ten mnie
przyjmuje.

Oddaję wam głos

„Powiedz, że nie jest jeszcze za późno!"

„Wpadłem w homoseksualizm mając 17 lat. Dzisiaj mam 45. Myślę, że
przeszedłem wszystko, czego można doświadczyć żyjąc w ten sposób. Obojętne
czy żyje się w Paryżu czy na prowincji, we Francji czy poza nią. Gdyby
homoseksualizm miał w sobie cokolwiek, co można by określić mianem «życie»,
wiedzielibyśmy wszyscy o tym od dawna, a najpierw sami homoseksualiści. I nie
byłoby mowy o żadnym dyskryminowaniu, ani o «gettach». Tymczasem, od
czasów starożytnych aż do dzisiejszej «nowoczesności» kalifornijskiej,
homoseksualizm nie spełnił żadnej z wiązanych z nim nadziei, nie zrealizował
żadnej obietnicy.
Ponieważ jednak oddałem się mu, tak jak inni oddają się Bogu, wydaje mi się, że
mam prawo powiedzieć wam •otwarcie: To zwykła iluzja, gra zmysłów i
uczuciowości, tyle tylko, że bierze początek w najgłębszych warstwach naszej
psychiki. Jeżeli gdzieś rozum sprzeciwia się rzeczywistości w sposób najbardziej
nieprzejednany, to jest to właśnie homoseksualizm.
Jak wielu innych zderzyłem się z homoseksualizmem w okresie dojrzewania, a
więc w momencie niezwykłej wrażliwości psychicznej. Trzeba było wtedy
przełamać te siły psychomoralne, które zatrzymywały mnie na progu
heteroseksualizmu, zamiast pobudzać me skłonności homoseksualne. Dorośli,
którzy słowami, podsuwaną literaturą, własnym postępowaniem i konkretnymi
czynami, przedstawili mi wówczas homoseksualizm jako fatalne i nieodwracalne
zrządzenie losu, uczynili mi podwójną krzywdę. Z jednej strony ukryli przede mną
rzeczywiste problemy, które trzeba było rozwiązać, a z drugiej strony pchnęli moje
życie w ślepą uliczkę, której ohydę i bezsens sami dobrze znali.
Nie chciałbym jednak, żeby opisywanie nieodpowiedzialności innych służyło za
tło mej historii. Skłamałbym, gdybym zaprzeczył, że od początku byłem świadomy
moralnie nagannego charakteru popełnianych czynów. Ale nie mogę też
zaprzeczyć, że to krytyczne spojrzenie na samego siebie ulega deformacji pod
wpływem rosnącej akceptacji własnego stanu. Pierwszy krok w stosunki
jednoznacznie homoseksualne sprawia, że świadomość moralna staje się
niewyraźna, a nawet obłudna. Równocześnie dokonuje się pewna reorganizacja
psychiki. Ta nieświadoma zmiana nie tylko nie przynosi żadnej wewnętrznej
harmonii i poczucia spójności, ale wręcz przekreśla każdą próbę powrotu do życia

background image

hetero-seksualnego.
Mimo że już dawno zerwałem z tą przeszłością, wszystko wokół zdaje się
przyciągać mnie do niej powtórnie. Tak jakby to, co przeszedłem stanowiło roz-
paczliwą część mnie samego. Jakby pamięć o tym, co przeżyłem była silniejsza niż
prawda dnia dzisiejszego i zasłaniała mi nowe, wybrane przeze mnie życie. Jestem
wyczerpany, w pełnym znaczeniu tego słowa. Wyczerpany beznadziejną walką z
przeszłością. Co mam zrobić? Do kogo mogę się zwrócić? Czy rzeczywiście
jestem zdyskwalifikowany w biegu po szczęście? Jak odnaleźć choćby odrobinę
radości? Czy kiedyś z tego wyjdę?
Błagam cię, módl się za mnie. Módl się, szczególnie za dziesiątki młodych ludzi,
których osobiście skrzywdziłem psychicznie i duchowo. Za tych, którzy dali mi
serce, a ja doprowadziłem ich do upadku, do ruiny. Dziś płaczę nad krzywdą, którą
im zadałem. Każdego z nich chciałbym prosić o przebaczenie. Nie słowami,
przecież tyle było słów... Chcę ich błagać o wybaczenie łzami, których nie umiem
powstrzymać. Wydaje mi się, że dopiero teraz zaczynam ich kochać. A przecież
tylko Bóg wie, jak wiele miłości było w naszych sercach, zanim ten fałsz jej nie
zabił. W imię tej miłości mów mi, że w oczach Boga nie jest jeszcze za późno. Ze
nie umarła nadzieja. Że ani ja, ani oni, ani żaden z nam podobnych nie jest skazany
na rozpaczliwą świadomość, że strawiliśmy życie bez celu. Powiedz nam, że mimo
iż zostało tak niewiele, to możemy jeszcze dać im coś z siebie. Tak jak Bóg
zechce. Tak jak On sprawi.
Czyż martwe drewno nie daje płomienia?"
Herve

„Dziś wychodzę z kłamstwa, z tego koszmaru..”

„Drogi Danielu, dzięki za to, co napisałeś. Możesz być pewien, że to
najprawdziwsza prawda!
Tak jak o to prosiłeś, pozwolę sobie podsumować tę książeczkę, opowiadając
swoją historię.
Pochodzę z chrześcijańskiej rodziny, w której zawsze panowała atmosfera miłości
doskonałej i nic nie zapowiadało żadnych większych zmian. A jednak! Gdy mia-
łem 9 lat moi rodzice rozwiedli się i wszystko zmieniło się w moim i ich życiu.
Mama miała jakieś kłopoty z alkoholem, a tato tego nie widział, czy może nie
chciał zobaczyć.
Pewnego dnia mój starszy brat wprowadził mnie w praktyki seksualne. Czułem, że
to było «niedobre», ale co można zrobić mając 9 lat? Te praktyki zaczęły się
powtarzać coraz częściej, aż w końcu zacząłem znajdować w nich przyjemność.
Mijały lata i im byłem starszy, tym jaśniejsze było dla mnie, że mężczyźni
pociągają mnie bardziej niż kobiety. Świadomość ta przyprawiała mnie o ogromne
cierpienia i zmuszała czasami do heroicznych walk. Nie mogłem tego
zaakceptować. Ale z kim porozmawiać? Komu się zwierzyć?
Pamiętam całe noce, kiedy to próbowałem podniecić się myśląc o dziewczynach,
ale wszystko na nic. Prawdziwa wojna wewnętrzna!
Aż w końcu zaakceptowałem to fatalne przeznaczenie. Czując się totalnie sam,
przyłączyłem się do grupy homoseksualistów, w której nauczyłem się «być»
homoseksualistą. (Dziś wydaje mi się to prawdziwym szaleństwem: wszystko
musiało być «homo», od fryzjera przez rzeźnika, aż do krawca...) Jak to
zrozumieć?
Za radą jednego «gościa» z tej grupy, poszedłem pewnego dnia powłóczyć się po
«specjalnych» uliczkach w naszym mieście. Tam właśnie spotkałem chłopca, w
którym zakochałem się do «szaleństwa». Rok później, po kilku «skokach w bok»,

background image

zostawił mnie na lodzie. Wpadłem w totalną depresję. Jedyny cel mojego życia,
moja jedyna radość, odeszła ode mnie zabierając ze sobą to, co było dla mnie
najcenniejsze: «miłość», «świadomość, że jest się kochanym», ważnym dla kogoś.
Resztę już znasz. Narkotyki, kluby nocne, środowisko «homo», itd. Wreszcie
otoczyło mnie tyle spraw, wydarzeń i osób, że całkiem zatopiłem się w nieszczę-
ściu. W końcu w nim zakosztowałem. Tak, ta część życia była dla mnie najgorsza.
Poznałem co to piekło, czułem się bezwolny, bo jedynym na co mnie było stać,
było zanurzać się jeszcze głębiej. Żyłem jakby spętany i chciałem tak żyć.
Wszystko, co przedtem było we mnie pięknego, przemieniło się w coś okropnego,
w czystą perwersję. Moje pragnienie miłości stało się zniekształcone, pomylone i
sprowadzało się tylko do kontaktu fizycznego. Nawet jeśli wciąż odczuwałem głód
miłości głębokiej, nie mogłem tego okazać w tym środowisku, gdzie nie ma
żadnego wyboru (chyba że ma się wyjątkową osobowość, ale to niestety rzadkość).
Zapadałem się więc coraz głębiej, aż do dnia, gdy kiedyś przypadkiem wszedłem
do jakiegoś kościoła. Tam, ku mojemu wielkiemu zdziwieniu, usłyszałem śpiewy
monastyczne. Podszedłem bliżej i zszedłem do krypty, gdzie zakonnicy odprawiali
nieszpory.
W przeciągu co najwyżej 5 minut poczułem, że kolana uginają się pode mną i
sięgają podłogi. Upadłem na ziemię, a moje serce wypełniło się taką Radością, taką
Miłością, jakich nigdy dotąd nie zaznałem. Teraz wiem, że to Bóg dawał mi znak
jak bardzo mnie kocha.
Płakałem i płakałem całymi godzinami i w końcu powziąłem decyzję, że krok po
kroku muszę zmienić swe życie. Oczywiście trzeba było dużo czasu, cierpliwości,
silnej woli, pomocy «z góry» i wsparcia przyjaciela. To on poradził mi co mam
zrobić.
Dziś czuję się wolny od tego kłamstwa, od tego koszmaru. Pociąg do chłopców
wciąż istnieje, ale jest o wiele zdrowszy, a z drugiej strony i dziewczęta nie są
mi obojętne. Miałem szczęście znaleźć przyjaciela, prawdziwego przyjaciela,
którego kocham szczerze i on też mnie kocha. I nawet jeślibym odczuł kiedyś
ochotę pójścia z nim dalej (zresztą byłoby to niemożliwe, bo on jest «hetero»),
mam głębokie przeczucie, że byłoby to najgorsze, co mógłbym uczynić.
Rozumiesz, miłość przyjacielska jest miłością zupełnie bezinteresowną, tak że
może cię wypełnić dużo bardziej niż jakikolwiek akt seksualny. Bo pozwala czuć
się kochanym naprawdę, a nie za kawałek ciała. Potrzebowałem mnóstwa czasu,
żeby to zrozumieć. Ale teraz mogę cię zapewnić, kimkolwiek jesteś, choć może
trudno ci będzie to zaakceptować: homoseksualizm nie jest najważniejszy w twoim
życiu! Twoim wewnętrznym identyfikatorem wcale nie jest: homoseksualista X,
lesbijka Y! NIE! Przede wszystkim jesteś KOBIETĄ, jesteś MĘŻCZYZNĄ
kochanym przez Boga. Posiadasz dużo więcej niż tylko ciało i wygląd zewnętrzny.
Nie jesteś zwierzęciem! Jeśli potrzebujesz pomocy, nie wahaj się. Są osoby gotowe
cię wysłuchać, pokochać to, co w tobie prawdziwe.
Pierwszą z tych osób jest Bóg. Spróbuj Go «sprowokować», poproś Go, żeby dał ci
jakiś znak miłości, jaką cię otacza. On nie potrafi pozostać obojętnym na prośby
swych ukochanych dzieci. Przyrzekam ci, że Bóg potrafi wyleczyć twoje rany, jeśli
tylko przyjmiesz Go jak ukochanego Tatę.
Chciałbym po prostu, abyś spróbował przeczytaćksiążeczkę w szczerości z
samym sobą, tłumiąc na chwilę wybujałą zmysłowość i zapominając przez moment
o wszystkim, co przeszedłeś. Pozwól, aby przemówił twój zdrowy rozsądek,
pozwól, by głos zabrało to, co w tobie najgłębsze i najprawdziwsze.
To prawda, że czytając tę książkę możesz narazić się na cierpienie, na wstrząs,
szczególnie, jeśli długo walczyłeś z sobą zanim zaakceptowałeś swą «kondycję»
homoseksualną.

background image

Ale błagam cię, w czasie tej lektury zdobądź się na pewien dystans do samego
siebie. Spróbuj odpowiedzieć na zadane pytania. A potem wybieraj... Chcę być z
tobą szczery: nie wymagam od ciebie absolutnie, abyś przeklął samego siebie.
Szczerze mówiąc ja sam niczym nie różnię się od ciebie. Jesteśmy podobni i
podobnie skrzywdzeni w miłości. Poszukujemy miłości absolutnej, tej, do której
dążą wszyscy ludzie, hetero-i homoseksualiści.

Już teraz całym sercem modlę się za ciebie, prosząc Ojca, aby napełnił cię łaską i
aby wskazał ci ludzi, którzy pomogą ci zobaczyć dobrą drogę.
Ściskam gorąco — twój mniejszy brat."
Louis, 23 lata

Epilog

Historia Dawida,

czyli z rynsztoka do chwały...

poprzez Czyściec?

Dziecko paryskiego „Harlemu". Ojciec nieznany. Matka? Uliczna towarzyszka i
wspólniczka jego codziennej harówy. Gdy po jednej z ucieczek wpada do niej,
zastaje wyprowadzaną trumnę... Zostaje sam. Szalona wyobraźnia podsuwa mu
tysięczne sposoby na zdobycie kawałka chleba. W końcu własne ciało. To się
opłaca, a do tego jeszcze cieszy. Dawid ma piętnaście lat.
Wdzięk handlu zostaje zastąpiony handlem wdziękami. Dawid pracuje jako męska
kosmetyczka. Otwiera „klinikę fantasmagorii — Dawid Relax", nieco później
nocny klub homo „Wysokie Napięcie", mroczny, zawsze pełny lokal. Potem „King
saunę" i „King night" czynne 24 godziny na dobę. Zawrotny sukces! Zakłada „Gay
international" wylansowany podczas zwariowanego święta cyrku zimowego i inne
czasopisma: „Ali men" itp. Następnie uruchamia sieć telefoniczną „system 5",
minitel i w końcu wydaje autobiografię „Cher David" („Drogi Dawidzie").
Ma teraz dwadzieścia siedem lat. Mały dobosz na czele ogromnej machiny pod
nazwą „Grupa Dawida Girard". Uwielbiany, ubóstwiany, otaczany kultem idola
przez tysiące fanów Dawid czuje się samotny. Dzień za dniem jego pustka staje się
coraz głębsza.
Po emisji programu „Stars a la barre" („Mówią gwiazdy") na Antenne 2, Dawid
podchodzi do siostry Emmanueli. Patrząc jej prosto w oczy mówi: „Siostra była tu
jedyną szczerą osobą. My musieliśmy odgrywać nasze role"

46

. Porażenie prądem.

Trzy godziny w herbaciarni. Trzy następne w swym małym mieszkaniu. Mam
szczęście być przy nim. Jestem zafrapowany głęboką prawdą jaka bije od niego.
Ten człowiek, sam o tym nie wiedząc, zaczyna się poddawać działaniu Prawdy.
Nic go już nie podnieca, tego, dla którego wszystko było podniecające. Jakże
powierzchowne wydają mu się stosunki międzyludzkie, jemu, uwodzicielowi,
jakiemu nie było równych. Wszystko wydaje mu się pozorne, ma dosyć pozorów.
Zawsze do wszystkiego pierwszy, wodzirej rozpalony z emocji, nagle jego
niepowtarzalny, wrodzony entuzjazm zaczyna się rozkładać w oparach
wątpliwości.
Już w swej autobiografii pisał: „Ta siła, która mnie popycha do życia, nie
przeszkadza mi jednak czasem wątpić, zadawać sobie pytania. Jak długo jeszcze
tak pociągnę? A przede wszystkim, czy będę umiał w porę się wycofać? Zawsze
irytowali mnie ludzie, którzy ze źle ukrywaną zazdrością, gratulowali mi sukcesu.
W końcu zacząłem zadawać sobie pytania: Co to jest sukces? Czy rzeczywiście mi

background image

się udało?

Jeżeli za sukces uważa się duże pieniądze, to wcale mi się nie udało. Myślę, że
prawdziwy sukces jest raczej ludzki niż finansowy. Zresztą, o sukcesie nie decyduje
nasza dobra wola. Zgłaszasz swą kandydaturę, próbujesz kogoś uwieść, ale to inni
tobą dysponują. Sukces - to ci inni."

Będzie więc chciał oddać się „tym innym", nawet jeśli dla wielu będzie to
wykolejone, a nawet obrzydliwe.
„Najtrudniejsze nie jest stawić czoła innym, ale umieć sprzeciwić się wyskokom
własnego charakteru. Prawdziwa siła to taka, która potrafi fabrykować syntetyczny
dobry humor, wtedy kiedy brakuje ci weny. Prawdziwa siła to umiejętność
zachowania raz na zawsze wybranego image'u i nie okazywania kaprysów. To co
ich najwięcej denerwuje, to mój niezmienny uśmiech."
AIDS! Dawid boi się jak ognia tego, co ludzie nazywają „rakiem
homoseksualistów". „Cholerny AIDS! Mamy go w d...!" Ale szybko zmienia
zdanie: „Prawdą jest, że jak na razie właśnie homoseksualiści są «grupą
szczególnego ryzyka». Nie ma co się oszukiwać. Będą (już są) ofiary, nad naszymi
głowami zawiśnie kiedyś ten miecz Demoklesa: świadomość, że stykasz się z
wirusem, że twoje ciało nadaje już sygnały alarmowe, że jest n% szans, że ten
alarm był fałszywy. To jedna z tych wielkich klęsk, które spadają regularnie na
ludzkość, pomiędzy kolejnymi wojnami, pomiędzy trzęsieniem ziemi a katastrofą
lotniczą. Jak gdyby chciały nam przypomnieć o naszej słabości. Godzina naszego
wyboru wybiła. W oczekiwaniu na upragniony lek, każdy z nas musi decydować
sam za siebie."
Wciąż jeszcze go mam przed oczami, jest chory, tak jak wielu jego przyjaciół. Już
nic nie powie. Będzie odważny do samego końca. Długo wypytuje mnie o ostatnie
chwile Francka (znali się). Chce wszystko wiedzieć. Jest zupełnie przytomny. Już
niedługo przyjdzie jego czas.
Idzie wprost do celu, do tego, co jest oczywiste. Napisał zresztą: „Jestem
przekonany, że im bardziej rzeczy stają się ewidentne, tym większą mamy
tendencję do ich lekceważenia, a to może się okazać poważnym błędem."
Wyznaje: „Nie wiem, czy Bóg istnieje, ale czuję się jakbym byi białą kartą.
Wszystko jest wymazane. On może coś na niej napisać. Jeśli tylko zechce." To tak
jakby przechodził przez „noc zmysłów". Tak jakby Bóg go obdzierał, oczyszczał,
by przygotować go na Spotkanie. Od wejścia w grę, poszliśmy prosto do celu.
Dosyć się nurzał w bagnach, dosyć naharował się na ulicy. Od razu mówimy mu o
tym bezcennym dziele Bożego Miłosierdzia, niezdarnie nazywanym Czyśćcem.
Błogosławiona rzeczywistość, gdzie nasze oczy mogą przyzwyczaić się do blasku
Oblicza Jezusa. Dla niego, którego zawsze fascynowały twarze młodych mężczyzn
to dobra nowina. Inna radość: jego własne ciało, to które zabawiało się z tyloma
innymi, będzie kiedyś jaśniało jak ciało Jezusa w Poranek Wielkanocny. I jeszcze
ta radość dla organizatora dziesiątków wyjątkowych imprez, że tam wszystko
będzie pięknem bez skazy. Słowem, już dzisiaj otwieramy mu przyszłość.
Przedziwne skupienie w jego oczach! Jego pytania są trafne i rzeczowe. Jak
spragniona ziemia, Dawid wreszcię zaspokaja swój gtód! Dusza dziecka Bożego,
małego, skrzywdzonego dziecka, powoli uchodzi do Światła. Żegnając się z nim,
mówię mu po prostu: „Bliski jesteś Królestwa Niebieskiego". Czy nie takie były
słowa Nauczyciela czytane we wszystkich kościołach tego dnia, 24 marca?
Pięć miesięcy później Dawid „celebruje swój ślub z Bogiem" (tak mówi się w
Libanie). Dowiaduję się o tym wracając z Moskwy. Dzwonią do mnie jego
przyjaciele: „Zanim odszedł, poprosił o Mszę za swoją duszę... To przez spotkanie
z ojcem". Czy poprosiłby o nią, gdybyśmy rozmawiali o pogodzie?
Odprawiamy ją 9 lutego, w kościółku Saint Leu, wciśniętym między sex-shopy na

background image

słynnej paryskiej ulicy Saint-Denis, niedaleko od ulicy Sainte-Anne, gdzie Dawid
stawiał pierwsze kroki. Przyszło wielu jego przyjaciół. Jest też grupa około
sześćdziesięciu młodych ze wspólnoty Jeunesse-Lumiere, z Magnificat, z Claire-
Joie. Przecież trzeba, żeby wszystko było piękne, godne Dawida, godne przede
wszystkim Boga. Jeśli głosimy Dobrą Nowinę, powinniśmy to czynić pięknie.
Co za zaskakujący kontrast pomiędzy tymi dwiema grupami młodzieży, tak z
pozoru różniącymi się od siebie. A przecież wszyscy są dziećmi Bożymi.
Ktoś mnie pyta: „Jacy oni piękni! Skąd bierze się ta jasność, ta radość, ta
wolność?" Chciałbym więc odpowiedzieć: „To ich królewska Czystość. Ta, której
nieprzemijającą świeżość odkrywa dziś Dawid".
Teraz w Dawidzie pozostało już tylko to, co było w nim najpiękniejsze,
największe, najczystsze, najprawdziwsze. Bo nic innego nie przechodzi przez ten
próg, za którym liczy się tylko miłość.
W miłości zanurzy się więc na zawsze i bez reszty. W wieku trzydziestu dwóch lat
Dawid wchodzi w piętnastą, wieczną wiosnę, wiosnę wiecznej młodości syna
Bożego.
Dawidzie! Bracie tylu innych. Byłeś bliski Królestwa Bożego. Dziś, oczyszczony
miłością, wyprzedzasz mnie! Gdy przyjdzie nasz czas, czy zaprosisz nas na swe
niekończące się święto wiosny?

Dodatek 1

(...) 8. W naszych czasach niektórzy, idąc za pewnymi racjami natury
psychologicznej, zaczęli — wbrew stałej nauce Urzędu Nauczycielskiego Kościoła
i moralnemu wyczuciu ludu chrześcijańskiego — pobłażliwie osądzać, a nawet
całkowicie uniewinniać stosunki ho-
moseksualne.
Rozróżniają oni — co zresztą nie wydaje się nieuzasadnione - pomiędzy
homoseksualistami, których skłonność zrodzona z błędnego wychowania lub z
braku dojrzałości seksualnej, bądź z przyzwyczajenia lub złego przykładu, czy z
innych podobnych przyczyn, istnieje tylko okresowo lub przynajmniej nie jest
nieuleczalna, a homoseksualistami, którzy są takimi na stałe z powodu pewnego
rodzaju wrodzonego popędu lub wadliwej konstytucji, uznanej za niemożliwą do
uleczenia.
Jeśli chodzi o tę drugą grupę ludzi, to niektórzy dowodzą, że ich skłonność tak
bardzo jest naturalna,usprawiedliwia uprawianie przez nich stosunków homo-
seksualnych w ramach podobnej do małżeństwa szczerej wspólnoty życia i miłości,
jeżeli wydaje się im, że nie są w stanie znieść życia samotnego.
Z pewnością w sprawowaniu posługi duszpasterskiej takich homoseksualistów
trzeba przyjmować z rozważną łagodnością i wzbudzać w nich nadzieję, że kiedyś
przezwyciężą swoje trudności i swoje wyobcowanie społeczne. Roztropnie będzie
się również osądzać problem ich winy. Jednakże nie wolno posługiwać się żadną
duszpasterską metodą czy rozumowaniem, które dawałoby im moralne
usprawiedliwienie z tej racji, że uprawianie homoseksualizmu uznawano by za
zgodne z sytuacją tych ludzi. Albowiem ze względu na obiektywny porządek
moralny stosunki homoseksualne są czynami pozbawionymi niezbędnego i
istotnego uporządkowania. W Piśmie Świętym są one potępione jako ciężkie nie-
prawości, a nawet są przedstawione jako zgubne następstwo odrzucenia Boga

47

.

Zapewne ten sąd Pisma Świętego nie uprawnia do wniosków, że wszyscy dotknięci
tą anomalią, tym samym już mają osobistą winę; niemniej dowodzi, że akty

background image

homoseksualizmu z samej swej wewnętrznej natury są nieuporządkowane, i że
nigdy w żaden sposób nie można ich uznać.
DEKLARACJA ŚW. KONGREGACJI NAUKI WIARY -O NIEKTÓRYCH
ZAGADNIENIACH ETYKI SEKSUALNEJ „PERSONA HUMANA"

Dodatek 2

(...) 101. Homoseksualizm, przeszkadzający w osiągnięciu dojrzałości seksualnej,
jest zarówno z punktu widzenia osoby, jak i stosunków międzyosobowych pro-
blemem, który należy traktować z całym obiektywizmem.
„W duszpasterstwie należy mieć zrozumienie dla homoseksualistów i utwierdzać
ich w nadziei, że potrafią pokonać swe trudności i nieprzystosowanie społeczne.
Ich winę trzeba osądzać roztropnie. Ale nie wolno stosować takich metod
duszpasterskich, które sugerowałyby im moralne usprawiedliwienie na tej
zasadzie, że te czyny są czymś normalnym w ich sytuacji. Zgodnie bowiem z
obiektywnym porządkiem moralnym stosunki homoseksualne są pozbawione
istotnej i koniecznej celowości
102. Zadaniem rodziny i wychowawcy będzie zbadanie przyczyn skłaniających do
homoseksualizmu. Chodzi o to, czy są to czynniki fizjologiczne czy psycho-
logiczne; czy homoseksualizm jest skutkiem niewłaściwego wychowania, czy
zaburzeń rozwoju; czy bierze się z nawyku, złego przykładu, czy wreszcie z innych
przyczyn

49

. Bardziej konkretnie, w szukaniu tych przyczyn rodzina i wychowawca

powinni uwzględniać elementy osądu proponowane przez Magisterium, jak też
85 korzystać z pomocy różnych nauk. Wchodzi tu bowiem w grę wiele różnych
czynników: zaburzenia uczuciowe, niedojrzałość, wybujałe popędy, uwiedzenie,
społeczna izolacja, zepsucie obyczajów, rozwiązłość proponowana przez
widowiska i publikacje. Tym niemniej u podstaw tego zjawiska tkwi wrodzona
słabość człowieka, wskutek grzechu pierworodnego; może ona prowadzić do za-
tracenia poczucia Boga i odbić się na sferze płciowo-ści

50

.

103. Po odkryciu przyczyn rodzina i wychowawca powinni pomóc skutecznie
danej jednostce w jej całościowym rozwoju: okazując jej zrozumienie i stwarzając
klimat zaufania, zachęcając do wyzwolenia się i panowania nad sobą, pobudzając
do prawdziwego wysiłku moralnego w powrocie do miłości Boga i bliźniego,
proponując w razie potrzeby pomoc lekarską i psychiatryczną osób uznających i
szanujących naukę Kościoła.
KONGREGACJA DS. WYCHOWANIA KATOLICKIEGO -WSKAZANIA
WYCHOWAWCZE NT. MIŁOŚCI LUDZKIEJ. ZASADY WYCHOWANIA
SEKSUALNEGO, „L'0sservatore Romana" 2 Xli 1983, nr 278 (Documenti). Z jeż.
wl. przel. Tadeusz Zeleźnik


Dodatek 3

(...) 6. Zawarta w Księdze Rodzaju teologia stworzenia stanowi podstawowy punkt
wyjścia do adekwatnego zrozumienia problemów związanych z homoseksualiz-
mem. Bóg w swojej nieskończonej mądrości i w swojej wszechmocnej miłości
powołuje do istnienia całą rzeczywistość jako odzwierciedlenie własnej dobroci.
Stwarza na swój obraz i podobieństwo człowieka jako mężczyznę i kobietę. Ludzie

background image

są więc stworzeniami Bożymi, wezwanymi do odzwierciedlenia, w
komplementarności płci, wewnętrznej jedności Stwórcy. Realizują to zadanie
zwłaszcza wtedy, gdy współpracują z Nim w przekazywaniu życia poprzez
wzajemne oblubieńcze oddanie.
Rozdział trzeci Księgi Rodzaju ukazuje, jak ta prawda o osobie ludzkiej jako
obrazie Boga została przyćmiona przez grzech pierworodny. Nieuniknionym tego
następstwem jest utrata świadomości charakteru przymierza, właściwego jedności,
którą osoby ludzkie tworzyły z Bogiem i między sobą. Chociaż ludzkie ciało nadal
zachowuje swoje „znaczenie małżeńskie", to jednak znaczenie owo jest teraz
przyćmione przez grzech. W ten sposób zepsucie spowodowane przez grzech dalej
rozwija się w historii mężczyzn z Sodomy (por. Rdz 19,1-11). Nie można mieć
tutaj wątpliwości co do moralnego osądu wyrażonego przeciwko stosunkom ho-
moseksualnym. W Księdze Kapłańskiej (18,22 i 20,13) autor, wymieniając
konieczne warunki decydujące o przynależności do Ludu Wybranego, wyłącza z
niego tych, którzy praktykują homoseksualizm.
Na tle tego teokratycznego prawodawstwa święty Paweł rozwija perspektywę
eschatologiczną, w której podaje na nowo tę samą doktrynę, wyliczając wśród
tych, którzy nie wejdą do Królestwa Bożego, także postępujących w sposób
homoseksualny (por. l Kor 6,9). W innym Liście, opierając się na tradycjach
moralnych swoich przodków, lecz umieszczając je w kontekście porównania
chrześcijaństwa z ówczesnym społeczeństwem pogańskim, przedstawia
postępowanie homoseksualne jako przykład zaślepienia, w które popadała
ludzkość. W miejsce pierwotnej harmonii między Stwórcą a stworzeniem,
bałwochwalstwo, stanowiące poważną dewiację, doprowadziło do różnego rodzaju
wykroczeń w dziedzinie moralnej. Najlepszy przykład braku tej harmonii święty
Paweł znajduje właśnie w stosunkach homoseksualnych (por. Rz 1,18-52).
Również w doskonałej zgodzie z biblijnym nauczaniem, w wykazie postępujących
sprzecznie ze zdrową nauką wymienia się wyraźnie jako grzeszników tych, którzy
popełniają czyny homoseksualne (por. l Tm 1,10).
7. Kościół, posłuszny Panu, który go założył i obdarzył życiem sakramentalnym,
sprawuje w sakramencie małżeństwa Boży zamysł oblubieńczego i życiodajnego
związku mężczyzny i kobiety. Jedynie w stosunku małżeńskim współżycie płciowe
może być moralnie dobre. Stąd osoba, która postępuje w sposób homoseksualny,
postępuje niemoralnie.
Wybór aktywności seksualnej z osobą tej samej płci jest równoznaczny z
przekreśleniem bogatej symboliki i znaczenia, nie mówiąc już o celach i zamyśle
Stwórcy co do rzeczywistości płci. Aktywność homoseksualna nie wyraża
komplementarnego zjednoczenia zdolnego przekazać życie i dlatego jest sprzeczna
z powołaniem do istnienia przeżywanego w formie dawania siebie, które według
Ewangelii stanowi istotę życia chrześcijańskiego. Nie oznacza to, że osoby
homoseksualne często nie są szlachetne i nie czynią daru z samych siebie, lecz
kiedy angażują się w aktywność homoseksualna, wzmacniają w swoim wnętrzu
nieuporządkowaną skłonność seksualną, która sama przez się charakteryzuje się
samozadowoleniem.
Tak jak w każdym innym przypadku nieuporządkowania moralnego, także
aktywność homoseksualna przeszkadza realizacji siebie i szczęściu, ponieważ
sprzeciwia się stwórczej mądrości Boga. Odrzucając błędne opinie dotyczące
homoseksualizmu. Kościół nie ogranicza, ale raczej broni wolności i godności
osoby, rozumianych w sposób właściwy i autentyczny.
10. Należy ubolewać, że osoby homoseksualne były i wciąż są przedmiotem
złośliwych określeń i aktów przemocy. Tego rodzaju zachowania, gdziekolwiek
miałyby miejsce, zasługują na potępienie ze strony pasterzy Kościoła. Ujawniają

background image

brak szacunku dla drugich, godzący w podstawowe zasady, na których opiera się
zdrowe współżycie obywatelskie. Osobista godność każdego człowieka zawsze
winna być szanowana w słowach, w czynach i w ustawodawstwie.
Jednakże słuszna reakcja na niesprawiedliwości popełniane wobec osób
homoseksualnych w żadnym razie nie może prowadzić do twierdzenia, że
predyspozycje homoseksualne nie są moralnie nieuporządkowane. Jeżeli się
przyjmie takie twierdzenie i w konsekwencji
aktywność homoseksualną uzna za dobrą, albo jeśli się wprowadza prawodawstwo
cywilne biorące w obronę zachowanie, dla którego nikt nie może się domagać
jakiegokolwiek prawa, wtedy ani Kościół, ani ogól społeczeństwa nie powinny być
zaskoczone, gdy rozpowszechnią się także inne przewrotne opinie i praktyki,
nastąpi wzrost irracjonalnych zachowań i przemocy.
11. Niektórzy twierdzą, że skłonności homoseksualne w pewnych przypadkach nie
są wynikiem wolnego wyboru i że osoba homoseksualną nie ma alternatywy, lecz
jest zmuszona do zachowywania się w sposób homoseksualny. W konsekwencji
twierdzi się, że w takich przypadkach osoba działająca jest bez winy, nie będąc
prawdziwie wolną.
W tej sprawie należy koniecznie odwołać się do mądrej tradycji moralnej Kościoła,
która ostrzega przed uogólnieniem w osądzaniu indywidualnych przypadków. W
określonym bowiem przypadku mogły istnieć w przeszłości lub istnieją aktualnie
okoliczności zmniejszające winę jednostki lub nawet od niej uwalniające; inne zaś
okoliczności mogą ją zwiększyć. Trzeba więc wystrzegać się bezpodstawnego i
upokarzającego domniemania, że zachowanie homoseksualne osób zawsze i
całkowicie podlega przymusowi i dlatego nie stanowi winy. W rzeczywistości
także w osobie o skłonnościach homoseksualnych należy uznać ową podstawową
wolność, która charakteryzuje osobę ludzką i nadaje jej szczególną godność. Jak w
każdym odwróceniu się od zła, dzięki owej wolności ludzki wysiłek oświecony i
wsparty łaską Bożą może powstrzymać te osoby od homoseksualnej aktywności.
12. Co zatem ma czynić osoba homoseksualną, która usiłuje podążać za
Chrystusem? Z samej swej istoty osoby te są wezwane do tego, by w swoim życiu
realizowały wolę Bożą, łącząc z ofiarą Chrystusowego krzyża wszystkie cierpienia
i trudności, których mogą doświadczać z powodu swojej sytuacji. Dla wierzącego
krzyż jest owocną ofiarą, ponieważ ta śmierć jest źródłem życia i zbawienia.
Nawet jeśli każde wezwanie do dźwigania krzyża lub do takiego właśnie,
chrześcijańskiego rozumienia cierpienia będzie prawdopodobnie przez niektórych
ludzi wyśmiane, to należy przypomnieć, że taka jest droga zbawienia dla
wszystkich, którzy są uczniami Chrystusa.
Nie jest to w istocie rzeczy nic innego, aniżeli nauczanie Apostoła Pawła
skierowane do Galatów, kiedy mówi, że owocami Ducha w życiu wierzącego są:
„Miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność i
opanowanie", co więcej „ci, którzy należą do Jezusa Chrystusa, ukrzyżowali ciało
swoje z jego namiętnościami i pożądaniami" (Ga 5,22.24).
Jednakże wezwanie to często bywa źle interpretowane, gdy się je uważa jedynie za
wezwanie do nieużytecznego wyrzeczenia. Tak, krzyż jest wyrzeczeniem się
samego siebie, ale jednocześnie zdaniem się na wolę tego Boga, który ze śmierci
wyprowadza życie, a tym, którzy Jemu zaufali, daje moc potrzebną do pójścia
drogą cnoty, a nie występku.
Tajemnicę Paschalną sprawuje się prawdziwie tylko wtedy, kiedy pozwoli się, aby
przeniknęła ona cele codzienne życie, odmowa złożenia ofiary z własnej woli, w
duchu posłuszeństwa woli Pana, jest stawianiem przeszkód zbawieniu. Jak krzyż
jest centrum objawienia się zbawczej miłości, którą Bóg umiłował nas w Jezusie,
tak zespolenie wyrzeczeń mężczyzn i kobiet o skłonnościach homoseksualnych z

background image

ofiarą Pana stanie się dla nich źródlem takiego oddania siebie, które uwolni ich od
tej formy życia, która nieustannie zagraża im zniszczeniem.
16. Z powyższych wielostronnych wyjaśnień mogą wynikać liczne korzyści, a
przede wszystkim przeświadczenie, że osoba homoseksualna, jak zresztą każda
istota ludzka, koniecznie potrzebuje pomocy na różnych poziomach jednocześnie.
Osoby ludzkiej, stworzonej na obraz i podobieństwo Boże, nie można zdefiniować
w sposób adekwatny poprzez sprowadzenie jej tylko do wymiarów seksualnych.
Każda osoba żyjąca na tej ziemi ma osobiste problemy i trudności, ale posiada
również możliwości rozwoju, środki, własne talenty i uzdolnienia. Kościół
ofiarowuje ów kontekst, którego dzisiaj pilnie domaga się troska o osobę ludzką,
właśnie wtedy, kiedy odrzuca pojmowanie osoby ludzkiej jako istoty
„heteroseksualnej" lub „homoseksualnej", podkreślając, że każdy człowiek ma tę
samą podstawową tożsamość: jest stworzeniem, a przez laskę także dzieckiem
Bożym i dziedzicem życia wiecznego.
KONGREGACJA NAUKI WIARY -LIST DO BISKUPÓW KOŚCIOŁA
KATOLICKIEGO O DUSZPASTERSTWIE OSÓB HOMOSEKSUALNYCH,
„L'0sservatore Romana", wyd. poi. 1986, nr 10

Dodatek 4

Homoseksualizm oznacza takie relacje między mężczyznami lub między
kobietami, które charakteryzują się dominującym lub wyłącznym przyciąganiem
seksualnym wobec osób tej samej płci. Przybierają one bardzo różne formy, w
zależności od czasów i kultur. Opierając się na Piśmie Świętym, które przedstawia
homoseksualizm jako poważną deprawację. Tradycja zawsze twierdziła, że „akty
homoseksualne są czynami pozbawionymi niezbędnego i istotnego
uporządkowania" {Persona humana, 8), są przeciwne prawu naturalnemu.
Zamykają akt płciowy na dar życia. Nie wywodzą się z prawdziwego uzupełnienia
się uczuć i płci. W żadnym wypadku nie mogłyby otrzymać zatwierdzenia kościel-
nego.
Pokaźna liczba mężczyzn i kobiet objawia głębokie wrodzone tendencje
homoseksualne. Nie wybierają oni tych skłonności. Dla większości z nich jest to
próba, dlatego należy przyjąć ich z szacunkiem, współczuciem i delikatnością.
Należy unikać każdego przejawu niesprawiedliwej dyskryminacji.
Osoby te są powołane do realizowania woli Bożej w swoim życiu, a jeśli są
chrześcijanami, do złączenia z ofiarą krzyża Chrystusa trudności, jakie mogą
napotkać z powodu swojego stanu.
Osoby homoseksualne są powołane do czystości. Poprzez cnotę opanowania siebie,
wychowującą do wolności wewnętrznej, czasem przez wsparcie bezinteresownej
przyjaźni, przez modlitwę i łaskę sakramentalną, mogą i powinny stopniowo i
zdecydowanie zbliżać się do chrześcijańskiej doskonałości.
KATECHIZM KOŚCIOŁA KATOLICKIEGO, § 2357-2359, tium. ks. Tadeusz fania

Dodatek 5

104. Problemem szczególnym, który może się ujawnić w procesie dojrzewania i
identyfikacji płciowej, jest homoseksualizm, coraz bardziej rozprzestrzeniający się
w obszarze kultury miejskiej. Jest rzeczą konieczną, by to zjawisko było
przedstawiane i oceniane w sposób zrównoważony w świetle dokumentów
Kościoła

51

. Młodzi ludzie chcą, by im pomagano rozróżnić to, co jest normalne, od

anomalii, winę podmiotową od nieładu przedmiotowego. Należy tu unikać

background image

wprowadzania wrogości, a zarazem dobrze wyjaśniać orientację strukturalną i
komplementarną płciowości w odniesieniu do rzeczywistości małżeństwa,
prokreacji i czystości chrześcijańskiej. Homoseksualizm oznacza relacje między
mężczyznami lub kobietami odczuwającymi pociąg płciowy, wyłączny lub
dominujący, do osób tej samej pici. Przybierał on bardzo zróżnicowane formy na
przestrzeni wieków i w różnych kulturach. Jego psychiczna geneza pozostaje w
dużej części niewyjaśniona

32

. Należy rozróżnić tendencję, która może być

wrodzona, od aktów homoseksualnych, które są wewnętrzne nieuporządkowane" i
sprzeczne z prawem naturalnym

34

.

Wiele przypadków, zwłaszcza gdy praktyka aktów homoseksualnych jeszcze się
nie ustaliła, może być poddanych skutecznie właściwej terapii. W każdym
przypadku osoby, które są w takiej sytuacji, muszą być przyjęte z szacunkiem,
godnością i w sposób delikatny, z uniknięciem wszelkich form niesprawiedliwej
dyskryminacji. Rodzice ze swojej strony, gdyby zauważyli u dzieci w wieku
dziecięcym albo w wieku dojrzewania pojawienie się tego rodzaju tendencji czy
też takiego zachowania, niech pozwolą się wesprzeć przez osoby doświadczone i
wykwalifikowane, by udzielić dzieciom wszelkiej możliwej pomocy.
Dla większości osób homoseksualnych ta ich sytuacja stanowi bolesne
doświadczenie. Powinno się traktować te osoby z szacunkiem, współczuciem i
delikatnością. Powinno się unikać wobec nich jakichkolwiek oznak niesłusznej
dyskryminacji. Osoby te są wezwane do wypełniania woli Bożej w swoim życiu i -
jeśli są chrześcijanami — do złączenia z ofiarą krzyża Pana trudności, jakie mogą
napotkać z powodu swojej kondycji

55

. Osoby homoseksualne są wezwane do

czystości

56

.

PAPIESKA RADA DO SPRAW RODZINY:
LUDZKA PŁCIOWOŚĆ - PRAWDA I ZNACZENIE Wskazania do wychowania
w rodzinie

Dodatek 6

2. (...) We współczesnym świecie zanika jednak świadomość naturalnego i
religijnego sensu zaślubin, czego niepokojące konsekwencje są odczuwalne zarów-
no w sferze prywatnej, jak i publicznej. ]ak wszyscy wiemy, przedmiotem dyskusji
są dziś nie tylko właściwości i cele małżeństwa, ale wręcz wartość i przydatność
samej instytucji. Choć należy unikać nieuzasadnionych uogólnień, nie sposób nie
dostrzec w tym kontekście nasilającego się zjawiska tzw. wolnych związków (por.
Familians consortio, 81: AAS 74[1982L 181 n.) oraz intensywnych kampanii
propagandowych mających na celu doprowadzenie do przyznania statusu
małżeństwa także związkom między osobami tej samej pici.
Zwracając się do przedstawicieli instytucji, która ma przede wszystkim naprawiać i
uzdrawiać bolesne i często dramatyczne sytuacje, nie zamierzam dłużej mówić o
zjawiskach godnych ubolewania i potępienia. Pragnę raczej przypomnieć, i to nie
tylko członkom Chrystusowego Kościoła, ale także wszystkim ludziom dążącym
do prawdziwego postępu człowieka, pewne fundamentalne i niezastąpione zasady,
które są podstawą ludzkiego współistnienia, a nade wszystko służą ochronie
godności każdej osoby. (...)
5. (...) W świetle tychże zasad widać też wyraźnie, jak bezzasadne jest roszczenie,
aby przyznać status małżeński także związkom między osobami tej samej płci. Na
przeszkodzie stoi tu przede wszystkim fakt, że obiektywnie niemożliwa jest
płodność takiego związku polegająca na przekazywaniu życia, zgodnie z zamysłem
wpisanym przez Boga w samą strukturę ludzkiej istoty. Przeszkodą jest też brak
przesłanek dla relacji opartej na wzajemnym dopełnianiu się osób, jaką Stwórca

background image

ustanowił między mężczyzną a kobietą zarówno na płaszczyźnie fizyczno-
biologicznej, jak i ściśle psychologicznej. Tylko w związku między dwiema
osobami odmiennej płci możliwe jest udoskonalanie jednostki przez jednoczące
połączenie i wzajemne dopełnianie się w sferze psychofizycznej. W tej
perspektywie miłość nie jest celem samym w sobie i nie polega wyłącznie na
cielesnym spotkaniu dwóch istot, ale jest głęboką więzią międzyosobową, której
zwieńczeniem staje się całkowite wzajemne oddanie i współdziałanie z Bogiem
Stwórcą - pierwotnym źródłem każdego nowego życia ludzkiego.
6. Jak wiadomo, dla tych odchyleń od prawa naturalnego, wpisanego przez Boga w
naturę osoby, usiłuje się znaleźć usprawiedliwienie w wolności przysługującej
człowiekowi. Jest to jednak usprawiedliwienie tylko pozorne. Każdy wierzący wie,
że wolność - jak mówi Dante - jest darem największym, jaki Bóg w Swej hojności /
darował stwarzając, i Jego dobroci / najbardziej godnym {Raj,
5, 19-21), ale jest
też darem, który należy właściwie rozumieć, aby nie stał się sposobnością do
poniżenia ludzkiej godności. Kto pojmuje wolność jako przyzwolenie moralne, czy
choćby prawne, na łamanie prawa, nie dostrzega jej prawdziwej natury. W
rzeczywistości polega ona na tym, że człowiek ma możliwość
spełniania wyrażonej w prawie woli Bożej w sposób odpowiedzialny, to znaczy na
mocy osobistego wyboru, a tym samym upodobniania się coraz bardziej do swego
Stwórcy (por. Rdz 1,26).
W encyklice Yeritatis splendor napisałem: Człowiek oczywiście jest wolny od
chwili, kiedy może pojąć i przyjąć Boże przykazania. Cieszy się wolnością
niezwykle rozległą, może bowiem jeść „z wszelkiego drzewa tego ogrodu". Nie jest
to jednak wolność nieograniczona: musi się zatrzymać przed „drzewem poznania
dobra i zła", została bowiem powołana, aby przyjąć prawo moralne, które Bóg
daje człowiekowi. W rzeczywistości właśnie przez to przyjęcie prawa moralnego
ludzka wolność naprawdę i w pełni się urzeczywistnia. .Jeden tylko Dobry" wie
bowiem doskonale, co jest dobre dla czlowieka, i dlatego z miłości doń dobro to
mu nakazuje w przykazaniach
(nr 35: AAS 85[1993], 1161 n.).
Kronika życia codziennego dostarcza niestety licznych dowodów na to, że takie
naruszanie zasad prawa bosko-naturalnego prowadzi do opłakanych konsekwencji.
Wydaje się wręcz, że w naszych czasach znów zaistniała sytuacja, o jakiej mówi
św. Paweł Apostoł w Liście do Rzymian: Sicut non probaverunt Deum habere in
notitia, tradidit eos Deus in reprobum sensum, ut faciant quae non conveniunt
(Rz
1,28 [ponieważ nie uznali za słuszne zachować prawdziwe poznanie Boga, wydal
ich Bóg na pastwę na nic niezdatnego rozumu, tak że czynili to, co się nie godzi]).

1. To niezbędne przypomnienie problemów naszej epoki nie powinno skłaniać do
zniechęcenia ani rezygnacji. Winno raczej pobudzać do bardziej zdecydowanego i
przemyślanego działania. Kościół, a w konsekwencji także prawo kanoniczne
uznają, że każdy człowiek ma zdolność zawarcia małżeństwa (por. kań. 1058 KPK;
kań. 778 KKKW); ze zdolności tej mogą jednak korzystać tylko ci, qui mrę non
prohibentur (tamże [którym prawo tego nie zabrania}).
Należą do nich przede
wszystkim ci, którzy odznaczają się wystarczającą dojrzałością psychiczną w jej
dwojakim wymiarze rozumu i woli, a zarazem zdolnością wypełniania istotnych
obowiązków małżeńskich (por. kań. 1095 KPK; kań. 818 KKKW). (...)
fAN PAWEŁ II:
PRZEMÓWIENIE DO ROTY RZYMSKIE/ 21.01.1999

background image



Dodatek 7

(...) W tym miejscu trzeba wspomnieć o głośnej i znanej rezolucji, przyjętej
niedawno przez Parlament Europejski. Nie ma ona na celu jedynie obrony osób o
skłonnościach homoseksualnych przed niesprawiedliwą dyskryminacją. Z takim
celem zgadza się także Kościół, więcej — popiera taką postawę i sam ją przyjmuje,
jako że każdy człowiek zasługuje na szacunek. Moralnie niedopuszczalne jest
natomiast nadawanie sankcji prawnej praktyce homoseksualnej. Wyrozumiałość
wobec tych, którzy grzeszą i nie są w stanie uwolnić się od tej skłonności, nie jest
przecież równoznaczna ze złagodzeniem wymogów normy moralnej (por. Yeritatis
splendor,
95). Chrystus przebaczył kobiecie cudzołożnej, ratując ją przed
ukamienowaniem (por. J 8,1-11), ale zarazem powiedział jej: Idź, a od tej chwili
już nie grzesz!

(18,11).
Mówię to z wielkim smutkiem, bo wszyscy żywimy wielki szacunek dla
Wspólnoty Europejskiej, dla Parlamentu Europejskiego; wiemy, jak bardzo
zasłużona jest to instytucja. Trzeba jednak powiedzieć, że rezolucja Parlamentu
Europejskiego domaga się prawnego uznania nieładu moralnego. Parlament w
sposób nieuprawniony nadal walor prawny zachowaniom dewiacyjnym,
niezgodnym z zamysłem Bożym: wiemy, że człowiek ulega słabościom, ale
Parlament w ten sposób poparł ludzkie słabości.
Nie uznano faktu, że prawdziwym prawem człowieka jest zwycięstwo nad samym
sobą, które pozwala żyć w zgodzie z prawym sumieniem. Bez podstawowej
świadomości norm moralnych życiu ludzkiemu i godności człowieka grozi rozkład
i zniszczenie. Zapominając o słowach Jezusa: Prawda was wyzwoli (J 8,32),
próbuje się ukazać mieszkańcom naszego kontynentu zło moralne, dewiację,
swoistą niewolę jako drogę wyzwolenia, fałszując samą istotę rodziny.
Nie może stanowić prawdziwej rodziny związek dwóch mężczyzn lub dwóch
kobiet, a tym bardziej nie można przyznawać takim związkom prawa do adopcji
osieroconych dzieci. Dzieciom tym wyrządza się poważną krzywdę, ponieważ w
takiej „rodzinie zastępczej" nie znajdują ojca i matki, ale „dwóch ojców" albo
„dwie matki". (...)
JAN PAWEŁ II:
NIE WOLNO FAŁSZOWAĆ NORM MORALNYCH Tekst Modlitwy Anioł Pański z
20.02.1994 opublikowany w „L'0sservatore Romana" (wyd. polskie), 1994, nr 4, s.
39

background image

Przypisy


1 Opowiada o tym bulwersująca książka Bruce'a Ritter'a „La maison de 1'Alliance.
Les enfants de la rue a New York" [„Dom Przymierza. Dzieci nowojorskiej ulicy",
wydana przez Fayard 1988]. Czytając tę książkę powtarzaj sobie: Miami dzisiaj,
jutro moje miasto! Warto również sięgnąć po książkę Alfredo Carlo Moro
„L'enfant sans droits" [„Bezbronne dziecko", rozdz. VIII, wyd. Fayard 1992].

2

jeden z nich pisze do mnie: „)ak możesz mówić o miłości i o uzdrowieniu, kiedy

wy, normalni ludzie, uważacie nas za pariasów! To po prostu niemożliwe! Leczyć?
Uzdrowienie? Ale czy zdajesz sobie sprawę co my tak naprawdę odczuwamy?
Zawsze będzie się na nas patrzeć z niechęcią, bo jesteśmy parą chłopców żyjących
razem... lak tu mówić o uzdrowieniu, jeśli nikt nawet nie poda nam ręki, bo wciąż
jesteśmy przedmiotem drwin! Jak mówić o uzdrowieniu, jeśli nie zna się smaku
tez, które wylewamy dlatego, że jesteśmy inni, dlatego, że
jesteśmy SAMI!"

3

„To najbardziej rozstrajające, najsilniej rozdzierające z cierpień.

Nie życzyłbym tego nawet najgorszemu wrogowi." Roland, 22 lata. „Stałem się
homoseksualistą i wstydzę się tego. Wstydzę się samego siebie. Nie mogę siebie
znieść. Próbowałem wszystkiego, wszystko na próżno. Prześladuje mnie myśl o
samobójstwie, jedyne co mnie przed tym powstrzymuje to wiara. Buntuję się na
myśl o moim stanie, o mojej sytuacji." Marc, 23 lata.

4

Skłonności homoseksualne okresu dojrzewania są normalnym etapem

psychologicznym na drodze do osiągnięcia dojrzałości, pod warunkiem jednak, że
nie mają wpływu na życie seksualne i że w odpowiednim czasie mijają. Wielu
dwunaste-, trzynastolatków zakochuje się, na przykład, w nauczycielach tej samej
pici, nie popadając w homoseksualizm. Warto to sobie uświadomić na samym
początku okresu dojrzewania, aby nie bać się własnych reakcji.

5

Należałoby tu sprecyzować różnicę pomiędzy homoseksualizmem, który

charakteryzuje się uprawianiem stosunków homoseksualnych, a hemofilią, która
określa strukturę psychoafektywną, zespól skłonności, które mogą się ujawniać w
różny sposób. Będzie o tym mowa dalej.

6

Chciałbym w kilku słowach sprecyzować te dwie sprawy. Alergia na „inność"

jest w gruncie rzeczy (choć czasem nieświadomie) odrzuceniem Boga, jako Tego,
który jest inny od człowieka. Jezus jest więc traktowany jak zwykły człowiek, a nie
jako Bóg. Bóg natomiast zostaje odsunięty, i jako Inny, i jako Osoba. Nie istnieje
nic poza Wielkim Kosmosem, w którym wszystko się rozpuszcza jak solna figurka
w morzu. Albo nieokreślona Siła gdzieś ponad nami, ale nie Osoba, nie Miłość, nie
żyjące, bijące Serce, w którym budzą się nasze uczucia. Odrzucenie Boga, który
jest Inny, wpływa na odrzucenie odmienności seksualnej. We wszystkich
dziedzinach życia społecznego to odrzucanie inności jest jak powrót do
pierwotnego chaosu, do nieładu, który panował zanim Bóg nie podzielił i nie
połączył odpowiednich elementów. Nie rozdzielaj ich więc ty, bo czy możesz
połączyć je lepiej?

7

To znaczy taki, który posiada obie ptcie (andros = mężczyzna, gyne = kobieta).

8

Hipoteza dr Simona Levay'go z Salk Institute w San Diego, USA.

9

Rodziny niepełne, gdzie brakuje ojca albo matki, są terenem szczególnie

sprzyjającym rozwojowi homoseksualizmu. Nadopiekuń-czość, dominacja
samotnej matki jest w tej dziedzinie wyjątkowo ryzykowna.

10

Wielu chłopców przez lata było zmuszanych do spania w łóżku swej matki.

" Tak samo nigdy nie mów „prostytutka", ale osoba, która się prostytuuje (albo
która jest do tego zmuszana), nie „upośledzony", ale człowiek, który nosi pewne
upośledzenie, itd. Naucz się mówić o prostytutce, tak jakby to była twoja matka, o

background image

homoseksualiście, jakby to był twój brat, o głębokim upośledzeniu, jakbyś mówił o
swojej małej siostrzyczce.

12

Rozumiem przez to usprawiedliwianie się przed sobą, które ma stłumić wszelkie

ewentualne wątpliwości i pozwolą oddać się popędom.

11

To bardzo dziś popularny sposób myślenia, droga do „humanizowania"

homoseksualizmu, propagowana przez pewne organizacje (np. New Agę), albo
radykalny środek kontroli urodzeń.

14

Chłopców szczególnie przyciąga męski tors. Dlaczego? „Chciałbym położyć na

nim głowę". „Kiedy wstaje nowy dzień, odnajduję mą samotność jak biedny klown
nieszczęśliwy ze znużenia. Kładę się, ale nie śpię, myślę o swych miłościach, które
nie przynoszą radości, są tak nieprawdziwe, o tym chłopcu pięknym jak miody
bóg, który choć nic nie zrobił, to zapalił płomień w mojej pamięci. Moje usta nigdy
nie ośmielą się wyznać mu tego wielkiego sekretu, mego słodkiego dramatu..."
Charles Aznavour, „)e suis un homo, comme ils disent"
[„Jestem homo, jak to mówią"].
'"' Ze względu na ten wciąż nie zaspokojony głód „świeżego ciała",
homoseksualista posuwa się wręcz do „nawracania" innych na homo-
seksualizm.

16

„Biega od ciała do ciała, wyobrażając sobie, że to następne

będzie piękniejsze i z przerażeniem obserwuje jak jego własne ciało więdnie, jak
usycha ten kwiat bez wody. Idzie, by napełnić swe naczynie, w którym nie ma już
zapachu jego ciała, biegnie napełnić je za wszelką cenę. Za jaką cenę!" Christophe
Beaulieu, „Coeur blesse
espere" [„Nadzieja zranionego serca"].

17

„Nie mogę znieść strachu przed samotnością i biegnę szukać partnera, by

znaleźć choć seksualne ukojenie... i być może znaleźć przyjaciela, którego będę
naprawdę kochał."

18

AIDS skłania wielu homoseksualistów do poszukiwania związków stałych, które

zmniejszają ryzyko zarażenia. Pewna agencja matrymonialna „homo" pod nazwą
„Duo" przyjmuje rocznie około pięciuset pilnych ofert. Każdy z klientów jest
poddawany testowi na AIDS. Wpadka jest praktycznie wykluczona. Klienci
poznają swych potencjalnych partnerów przez nagrania wideo, po wcześniejszej
wizycie u psychologa. W okresie sześciu miesięcy około pięćdziesięciu „par"
zostało
w ten sposób skojarzonych.

19

„Momentami czuję się jak opętany, wstaję rano i czuję, że dzisiaj muszę to

zrobić." Taka gwałtowność powstaje na ogół po pierwszym stosunku
homoseksualnym. W takich wyjątkowo trudnych przypadkach, gdzie popęd
wydaje się nie do opanowania, można śmiało mówić o działaniu Szatana. Czy nie
należy odwołać się wtedy do uwalniającej mocy modlitwy, którą [ezus zostawił
Kościołowi?

20

Czy nie ma żadnych środków, których można by użyć, aby zapobiec takim

ekscesom blokującym drogę do pełnego rozwoju twego
wnętrza?

21

Według pewnych sondaży, 37% takich par chciałoby zaadoptować dziecko albo

„zrobić sobie dziecko" przy pomocy rodzeństwa
105
czy kuzynów i zaadoptować je potem. Dziewczęta posuwają się czasem do
„organizowania" sobie spermy, po to oczywiście, aby mimo wszystko mieć
dziecko (holenderskie sądy uznają je wtedy za prawowitych rodziców!).

22

„Nie mogę znaleźć prawdziwego zadowolenia. Przeszkadza mi sterylność

naszego związku. Nie wystarcza mi życie tylko dla przyjemności, chwile uniesień,

background image

które nie przynoszą żadnych owoców. Chcę być ojcem. Pragnę mieć rodzinę, ale
homoseksualizm pociąga mnie tak silnie, że odbiera mi prawo do zbudowania
własnej, prawdziwej rodziny. Bo pewnie wcześniej czy później porzuciłbym ją
oddając się namiętności. Mimo to, moim największym marzeniem jest, by ktoś
nazwał mnie tatusiem."

2

' „Po każdym przeżytym stosunku ogarniało mnie potworne obrzydzenie" - takie

zdania powtarzają się w prawie każdej z powierzonych mi historii.

24

Po przeczytaniu tego zdania wielu dotkniętych homoseksualiz-mem dodawało:

„To nie takie pewne! Wydaje nam się, że takie przeżycie zawsze pozostawia ślady,
a szczególnie u dzieci." Nawet jeśli nie pozostaje ślad, to pozostaje na pewno silne
uczucie nienawiści do osoby odpowiedzialnej.

25

Wiadomo, jakie znaczenie mają pierwsze doświadczenia seksualne. Gesty,

zapachy, odczucia mogą oddziaływać na naszą psychikę przez całe życie.

26

Amerykański psycholog Irvina Bieber pisze, że 38% jej pacjentów wróciło do

heteroseksualizmu: „W sprzyjających warunkach każdy homoseksualista może
dokonać takiego zwrotu". Brytyjskie Stowarzyszenie Lekarzy potwierdziło wpływ
nawróceń religijnych na „nawrócenia seksualne".

27

Ogólnie wiadomo, że ich wrodzona wrażliwość przekracza średnie możliwości

ludzkie w tej dziedzinie.

28

Powinieneś przeczytać doskonały „Traktat o przyjaźni", dzieło angielskiego

mnicha z XIII wieku, który będąc dworskim paziem sam przeżywał
homoseksualizm.

29

Wyznając swe tendencje homoseksualne, filozof Jacques Mari-tain w liście do

pisarza Juliena Greena, pisze: „Bóg nigdy nie będzie od nas wymagał amputacji
serca".

30

„Mam przyjaciela, kocham się z nim, ale razem walczymy ze zniewalającym

egoizmem homoseksualizmu, z narcyzmem, który powoduje, że nic nie jest
ważniejsze niż członek. Kocham mojego przyjaciela, będę go kochał nawet wtedy,
kiedy już nie będzie mógł się
106
ze mną kochać, będę go kochał, kiedy się zestarzeje, kiedy odejdzie ode mnie.
Nasza wzajemna miłość jest «sposobem» by kochać innych. (...) Próbuję spojrzeć
w przyszłość, nie traktować homoseksualizmu jak ostatecznej formy mego życia.
(...) Uważam, że jeśli zdarza mi się sprzeniewierzać chrześcijaństwu, to nie przez
to, że kocham mężczyznę, ale przez egoizm albo jakieś inne potknięcia. (...) Jeżeli
czegoś brakuje homoseksualistom, to właśnie poczucia miłości, które nie byłoby
ciężarem, ale łaską. Akt miłosny jest dopiero na drugim miejscu" Jean-Michel.

31

Niektóre związki wyrosłe z relacji erotycznych przekształciły się w dojrzałe

przyjaźnie. Nie przekreślaj nigdy tej perspektywy, która uratowała tylu innych.

32

„Nie tak łatwo uniknąć myśli o uprawianiu seksu darząc przyjaźnią osobę tej

samej pici. Może z pomocą Bożą, ale po ludzku to po prostu niemożliwe!"
^ Albo w jednej z tych nowych wspólnot, w których razem żyją rodziny, osoby
konsekrowane (żyjące w celibacie), księża, młodzi. Albo jeszcze w jednej ze
„szkół życia", gdzie chłopcy i dziewczęta poświęcają jeden rok swego życia Panu
Bogu, ucząc się modlitwy i życia wspólnotowego, pogłębiając swą religijną wiedzę
i ucząc się przekazywania miłości i wiary.

34

W tym celu organizuje się jednodniowe i weekendowe spotkania. Wspomnę

tylko o spotkaniach „Być kimś" przygotowywanych przez Michela i Marie-
Francoise )emet. Ich adres: M. Mme )amet, BP 820, La Rochette, 77012 MELUN
Cedex.

33

Nie można wymazać z Biblii niektórych słów Boga, nie przekreślając wymowy

całości. Naukowe interpretacje, jakby nie były wybitne, często zmierzają do

background image

odwrócenia prawdziwego sensu Stówa Bożego. To kwestia szczerości, jeżeli tną
skalpelem, to lepiej dla zdrowia pacjenta, by ten skalpel byt odpowiednio ostry, bo
inaczej operacja może się nie udać. Nie mówiąc już o Sodomie, wspomnę tu tylko
tekst św. Pawła skierowany do Rzymian (to co dzieje się w naszych miastach w
niczym nie ustępuje rozpuście panującej w biedniejszych dzielnicach Rzymu i w
dokach Koryntu). Św. Paweł pisze o hańbiących namiętnościach: Kobiety ich
odmieniły stosunki przyrodzone na stosunki przeciw naturze. Podobnie mężczyźni,
zaniechawszy naturalnych stosunków z kobietami, zapalali niepohamowaną żądzą
jeden ku drugiemu. Mężczyzna uprawial bezwstyd z mężczyzną, ponosząc w ten
sposób na samym sobie sluszną karę za swój oblęd
(Rz 1,26-27). Nie można
wyrażać się precyzyjniej.
107

16

„W Biblii odnajdujemy również tekst następujący: Ktokolwiek obcuje cieleśnie z

mężczyzną, tak jak się obcuje z kobietą, popełnia obrzydliwość. Obaj będą ukarani
śmiercią, sami tę śmierć na siebie ściągnęli
(Kpi 20,13). Przez sześć lat mojego
chrześcijańskiego życia ten tekst dosłownie mnie prześladował dniem i nocą, aż
wreszcie pojąłem, dlaczego Bóg musiał to powiedzieć. Dla homoseksualisty
ukochany człowiek jest ideałem, prawie bogiem. A tymczasem to Boga mamy
czcić jako ideał i przedkładać ponad wszystko" - fragment listu z Quebecu.
Rzeczywiście, homoseksualizm może przekształcić się w kult idola: „Pederasta
może podnosić młodzieńczy, dziecięcy wręcz urok kochanka do rangi bóstwa.
Miłość młodzieńcza wydaje się być bardziej religią niż relacją dwóch istot.
Kochanek staje się młodym bogiem, któremu wszystko wolno, który otoczony jest
adoracją wielbiciela" (Czasopismo „Arcadie", marzec 1978).

J7

W terminologii kościelnej nazywamy to sakramentem pojednania albo

spowiedzią, w której za pośrednictwem księży Bóg przebacza nam winy.

38

Jeżeli w twojej parafii nie ma Adoracji, nie bój się poprosić o nią proboszcza.

)ako ochrzczony masz do tego pełne prawo.

39

Para „homo" wzorowana na modelu „hetero" jest tylko utopią, ideałem nie do

zrealizowania. To raczej kiepskie naśladownictwo stosunków męsko-damskich,
zbudowane na fundamencie przyjacielskich relacji, ale zawsze niepełne, bo
pozbawione możliwości wzajemnego uzupełniania się.

40

„Co powinna uczynić osoba o skłonnościach homoseksualnych, która pragnie iść

za Panem? Przede wszystkim osoby te są powołane do spełniania woli Bożej
poprzez łączenie się w swych cierpieniach wynikających z ich kondycji z
cierpieniem Chrystysa na Krzyżu. Dla wierzącego, Krzyż jest owocującym
poświęceniem, bo z niego wyrasta życie i Zmartwychwstanie. Nawet jeśli
przewidzieć można, iż podobne zaproszenie do dźwigania krzyża i rozumienia w
taki sposób cierpień chrześcijanina narażone będzie na szyderstwa i pośmiewisko,
pamiętać musimy, że cierpienie i Krzyż to droga do Zbawienia dla wszystkich,
którzy idą za Chrystusem. Tak jak Krzyż jest znakiem miłości od-kupicielskiej,
którą Bóg daje nam w osobie Jezusa Chrystusa, tak spotkanie kobiet i mężczyzn o
skłonnościach homoseksualnych z ofiarą Jezusa, jakim było wyrzeczenie się siebie,
będzie dla nich źródłem i przykładem ofiarowania siebie samego. Ta ofiara ocali
ich przed grożącym im zniszczeniem. Autentyczny program duszpasterski pomoże
osobom o skłonnościach homoseksualnych na wszystkich etapach ich duchowego
życia, poprzez sakramenty, przede wszystkim poprzez częste i szczere
przystępowanie do Sakramentu Spowiedzi, poprzez modlitwę, świadectwa,
wskazówki i indywidualne kierownictwo duchowe (...). Osoby o skłonnościach
homoseksualnych, jak wszyscy chrześcijanie, są powołane do życia w czystości.
(...) Należy wystrzegać się niesprawiedliwych i poniżających podejrzeń,
uznających homoseksualne zachowanie osób o skłonnościach homoseksualnych za

background image

nieuniknione". Kardynał Ratzinger, „Duszpasterstwo osób o skłonnościach
homoseksualnych", l stycznia 1986.

41

Warto przeglądnąć książkę „Le patre blesse" („Zraniony pasterz", która

niebawem ukaże się nakładem Wydawnictwa M) oraz „Le sida et les jeunes"
(„AIDS ludzi młodych"), wydane przez Fayard.

42

Na wyspie Maurice'a wokół niego, a raczej wokół Jezusa, o którym opowiadał,

zbierały się grupy.

43

Całą historię Francka możesz poznać czytając „Franek, ou le SIDA vaincu par

1'Esperance" („Franek, czyli triumf nadziei nad AIDS"), wyd. Fayard.

44

Jeśli chodzi o prezerwatywy, przypomnę tylko, że procent ich zawodności

(uszkodzenia powstałe w produkcji lub niewłaściwe użycie) wynosi 25%. „Gerard
Donnadieu, naczelny sekretarz pisma «Cadres et perspectives» wspomina o ich
zgubnym wpływie, o patologicznej wręcz roli «przekazów paradoksalnych"
(termin psychoso-cjologii amerykańskiej), tzn. takich, które są równocześnie
zachętą i zakazem. Postawiony wobec nich człowiek, znajduje się w nieznośnej,
nieokreślonej sytuacji. W momencie przyjęcia partnera w największej intymności,
w takim przypadku, równocześnie zabezpieczamy się przed nim. («0twieram się na
ciebie, bo przynosisz życie» - «Bronię się przed tobą, bo możesz mi przynieść
śmierć».) Skutki mogą okazać się tragiczne. Obserwuje się zaburzenia osobowości
i zaburzenia w relacjach z otoczeniem, niejednokrotnie kończące się schizofrenią.
Staje się więc jasne, że taki sposób ograniczania działania wirusa, odbywa się za
cenę poważnych zaburzeń relacyjnych... Iluzją byłoby sądzić, że tak pojęte środki
higieny zatrzymają tragiczny plon AIDS" („La Croix", grudzień 1988). Prezes
Centrum Badań i Banku Spermy, profesor Georges David oświadcza, że
pierwszym praktycznym krokiem mogącym zahamować plagę zakażeń jest
ograniczenie się do jednego partnera. „Wyrażanie takiej opinii pośrednio potępia
niektóre współczesne zachowania seksualne. Może to wywołać falę sprzeciwu. Ale
dlaczego nie boimy się potępiać nadużywania tytoniu i alkoholu, a boimy się
krytykować niektóre zachowania seksualne? Czyż te trzy sytuacje nie stanowią
zagrożenia nie tylko dla samego podmiotu, ale i dla jego otoczenia?" („Le Monde",
sierpień 1987).

45

We Francji: Ciaude Bernard, ARA 43 av. Jean Medecin, 06000 Nice, tel. 93 80

14 80. W Paryżu: Centre „Tiberiade", tel. 40 49 07 64.
"

t6

31 maja napisat do niej: „Droga siostro Emmanuelo! )eśli chodzi o program na

Antenne 2, zdałem sobie sprawę, że siostra była jedyną osobą, która nie
krytykowała, jedyną osobą, która chciała mi pomóc. Ale chcę, żeby siostra
wiedziała, że większość homoseksualistów jest szczęśliwych. Oczywiście w
naszym życiu bywają dobre i złe chwile, tak jak w życiu heteroseksualistów.
Homoseksualista żyje miłością i może równie dobrze wierzyć w Boga. Mamy
nadzieję, że Bóg wybaczy nam grzechy, homoseksualistom i heteroseksualistom.
Ja osobiście nie jestem wierzący, ale jestem bardzo wrażliwy na wszelkie szczere i
bezinteresowne działania."

47

Rz 1,24-27: Dlatego wydal ich Bóg poprzez pożądania ich serc na lup

nieczystości, tak iż dopuszczali się bezczeszczenia własnych dat. Prawdę Bożą
przemienili oni w klamstivo i stworzeniu oddawali cześć, i służyli jemu, zamiast
slużyć Stwórcy, który fest blogoslawiony na wieki. Amen. Dlatego to wydal ich Bóg
na pastwę bezecnych namiętności:

i mianowicie kobiety ich przemienily pożycie zgodne z naturą na przeciwne
naturze. Podobnie tez. i mężczyźni, porzuciwszy normalne współżycie
z kobietą,
zapalali nawzajem żądzą ku sobie, mężczyźni z mężczyznami uprawiając bezwstyd i
na samych sobie ponosząc zaplotę należną za zboczenie.

48

Persona humana, nr 8.

background image

49

Por. tamże, nr 8.

50

Por. Rz 1,26-28.

51

Dokumenty Kongregacji Nauki Wiary: Persona humana i Ho-mosexualiatis

problemu, oraz Katechizm Kościoła Katolickiego, 2357-2359.

52

Katechizm Kościoła Katolickiego, 2357.

53

Persona humana, 8.

34

Por. Katechizm Kościoła Katolickiego, 2357.

55

Tamże, 2358.

56

Tamże, 2359.

background image

Spis treści

Zamiast przedmowy . .

• Zamiast wstępu . . . •

ROZDZIAŁ

l

Pytania, setki pytań ....

ROZDZIAŁ 2

Skąd się to bierze?

ROZDZIAŁ 3

Nie bój się być szczerym z samym sobą . . .

ROZDZIAŁ 4

Kilka sposobów na wyjście z impasu . . . •

ROZDZIAŁ 5

Nawet jeśli wciąż czujesz się okaleczony, co przeszkadza ci kochać? ...

ROZDZIAŁ 6

leśli jesteś nosicielem HIV albo juz cierpisz na AIDS ....

Oddaję wam glos ...

Epilog

. .

DODATEK

1

DODATEK 2

DODATEK 3

DODATEK 4

DODATEK 5

DODATEK 6

DODATEK 7

Przypisy . .


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Ange Daniel Homoseksualizm czym jest i do czego prowadzi (całość)
Ange Daniel Zraniony pasterz 2
Ange Daniel ZRANIONY PASTERZ
Zraniony pasterz Ange Daniel
Ange Daniel Zraniony pasterz 2
Ange Daniel Zraniony pasterz 2
hermeneutyka homoseksualizmu
Danielsson, Olson Brentano and the Buck Passers
Danielewicz, Fizjoterapia, Rehabilitacja osób ze złożoną niepełnosprawnością
32(3), PROROCTWO DANIELA
Ćw nr 9, 09.., Meksuła Daniel
Barok, NABOROWSKI, DANIEL NABOROWSKI (1573-1640)
Biomchanika, BIO-sprawozdanie z równi, Daniel Lewandowski
Przetworniki2, DANIEL BORNUS
Homoseksualność człowieka 03
Homoseksualizm inaczej homoseksualność
Homoseksualizm
Daniel Namborowski, Daniel Namborowski: krótkość żywota- epigramat składa się z 13 wersów po 13 głos

więcej podobnych podstron