AK
T
A RODZINNE: VAN ALENOWIE
N
i
e
g
d
y
ś
z
na
cz
ą
c
a now
oj
ors
k
a
r
o
dz
ina
, kt
óre
j
w
p
ływy i
s
zczo-
droś
ć
pr
z
yc
z
yniły s
i
ę
w
ogr
o
mn
y
m stopn
i
u
d
o po
w
stania dz
i
s
i
e
j-
szego Man
h
a
tt
a
nu
. Na
z
w
i
s
k
o V
a
n A
l
en by
ł
o
d
awnie
j
synoni
m
em
wła
dz
y
, pr
z
y
w
i
le
j
ów
i
pa
t
ronatów.
J
ednakże z biegiem lat ma
j
ąte
k
r
od
z
in
n
y sto
p
ni
ał i ob
e
c
nie ogra
n
icza się
z
a
l
ed
w
ie
d
o k
il
ku nie
-
r
uc
h
omo
ś
c
i
.
SCHUYLER VAN ALEN
Półkrew
Imię i na
z
wisko: Schu
y
ler Theodora E
l
izabe
t
h Van
Alen-Chase
Data urodzenia: 1 września 1992 r., Nowy Jork
Przeszłe wcielenia: Brak;
j
es
t
dim
i
d
ium
cog
n
atus
(pół
-
człowiekiem
,
p
ó
lwarnpirem) , pierwszym i jedyn
y
m
w sw
o
im rodz
a
ju
.
Więź: Brak. Schuy
l
er jest całkowicie nową duszą
,
bez
niebiańskie
j
przesz
ł
ości.
Przydzielony zausznik: O
l
iver Haz
a
rd-Perty
Familianci: Oli
v
er Ha
z
ard
-
Perrv
,
inn
y
ch brak
Rysopis:
Włosy: czarne
Oczy: n
i
eb
i
e
skie
Wzrost: 170 cm
Schuy
le
r
j
est j
e
dyną córką ni
e
śmiert
e
lne
j
matki, A
l
le
g
ry
V
a
n Alen (Gabriel
a
Be
z
Skazy) i śmier
t
elnego o
j
ca
,
Stephena
Chase'a
,
jed
y
nego famil
i
anta Alle
g
ry. Van Alenowie b
y
l
i ni
e
-
g
d
y
ś jedną
z
najb
oga
tsz
y
ch i naj potę
ż
niej sz
y
ch rodzin
w
Z
g
r
o
-
mad
z
eniu
,
jedn
a
k
ż
e ród podupadł, kiedy A
l
legra zerwała więź
k
r
wi ze swoim bra
t
em Cha
r
l
esem (Michałem o Czystym Ser-
cu)
.
Domem Schuyler jest zan
i
edba
n
a rezydencja przy rogu
26
S
to
Pi
e
rw
s
zej Ulicy i Ri
v
er
s
ide Dri
ve. W
ł
as
n
o
ś
ć Van Alenów
s
t
a
n
o
wi tak
ż
e pos
i
adło
ś
ć w Nantuck
e
t
o
r
az
p
ie
d-
a
-
t
er
re w Pa
-
ry
żu (obe
c
n
i
e wyna
j
mowa
n
e turystom).
Schuyler urod
z
i
ł
a
si
ę
jako
w
c
z
e
ś
ni
a
k
, a
w d
z
i
ec
iń
stwie s
t
a-
le c
i
e
rpi
a
ł
a n
a
nied
owag
ę. J
ej
p
e
di
a
tr
a za
pi
sa
ł
, że n
i
e mów
ił
a
a
ż
d
o
c
z
wa
r
t
y
ch urod
z
in, ki
e
d
y
t
o
n
ag
l
e za
c
zę
ł
a pos
łu
giwać się
ca
łymi zdaniami
.
Jej
o
pie
k
unk
a
prawn
a
, C
o
rd
e
li
a
V
an A
l
en,
b
a
bk
a
ze strony matki,
o
d
mówiła posył
a
ni
a
dzi
ewcz
ynki
n
a
te
r
a-
p
i
ę za
burz
e
ń m
owy,
t
w
i
e
rd
zą
c, i
ż w
nuc
zka
j
es
t
cał
k
ow
i
c
i
e
z
do
ln
a
do
m
ów
ieni
a
i
z
ac
z
ni
e
, ki
e
d
y
b
ę
d
z
i
e sa
m
a c
h
c
i
a
ł
a.
S
z
koln
e
r
a
port
y z
Duch
es
n
e o
pi
s
uj
ą Sc
hu
y
l
e
r j
a
k
o c
i
c
h
e i in-
teligentne dzi
e
cko
,
m
a
j
ące trudn
o
ści z k
o
nt
a
kt
ami społecz
n
y
mi
.
Gd
y
b
y
nie Oliver H
a
z
a
rd- P
e
r
ry
, b
y
ł
aby
c
a
łk
o
w
it
y
m o
dlud
k
i
e
m
.
Sc
hu
y
l
e
r
wy
k
azyw
ał
a z
d
o
ln
oś
ci d
o
ję
zy
k
ów o
r
az s
z
t
u
k
i
s
t
os
owa
-
ne
j
,
r
az o
tr
zy
m
a
ł
a wy
r
óż
nieni
e
z
a
w
y
ni
k
i
w
n
a
u
ce.
Z
go
dni
e z
d
a
n
y
mi
zg
r
o
m
a
d
zo
nymi pr
zez
d
esygnow
a
ną z
r
a-
mi
e
nia Kom
i
t
e
tu lek
a
rkę, dr P
a
tricię H
a
z
a
rd
,
mi
es
z
a
n
a
krew
Schu
y
l
er o
z
n
a
cza, ż
e
dy
s
ponuj
e o
n
a
m
oca
mi prz
e
wyższ
a
jący
m
i
z
d
o
l
n
oś
ci j
e
j błękitn
o
k
rw
i
s
t
yc
h
rów
i
eś
nik
ów, a
l
e
j
ednoc
z
eś
ni
e
jes
t
s
ł
a
b
sza, a
tran
s
f
o
rm
a
cj
a w wa
m
pira p
r
ze
b
i
ega z za
kłóc
ę
-
ni
a
mi
.
Jej ni
eś
mi
e
rt
e
ln
oś
ć ni
e
j
es
t d
o
k
ońca
p
ewn
a
ze w
z
g
l
ędu
na częściowo ludzk
i
e
p
o
chod
ze
ni
e
.
N
a
rodzin
y
Schu
y
l
e
r
st
an
ow
ił
y
ja
w
n
e
p
ogwa
ł
ce
ni
e Kode
k
su
pr
zez
j
e
j m
a
tk
ę, a
R
a
d
a
ni
e po
d
j
ęł
a
j
es
z
c
ze osta
t
ec
z
n
e
j
d
e
cy
z
j
i
dot
y
c
z
ąc
e
j j
e
j losu
.
P
o
nie
w
a
ż
m
ów
i
s
i
ę,
ż
e có
r
ka Gabr
i
e
li m
a
przynieść bł
ę
kitnokrwistym upra
g
nion
e o
cal
e
ni
e, S
chu
y
l
er p
o-
zo
s
t
a
wiono przy życiu. Przyn
a
j
mniej n
a
r
a
zie
.
2
7
Schuyler Van Alen większość czasu spędza samotnie. Lubi wi-
zyty w muzeach i długie spacery po Central Parku
.
Każdej niedzie-
li odwiedza także w szpitalu swoją pogrążoną w śpiączce matkę
.
Poniżej znajduje się raport stażysty Repozytorium,
uczęszczającego obecnie do liceum Duchesne:
Raport stażysty nr 101
Schuyler Van Alen ubiera się jak dZiewiętnastowieczny ulicz-
nik, w rzeczY
Z
secondhandów, jednakże nied
a
wno, pod
c
zas
castingu w szkole, została zwerbowana jako mod
e
lka przez
jednq
Z
najlepszych agencji w Nowym Jorku. Wydaje się ni-
ska, chociaż w rzeczYwistości jest nieco wyższa
od
przeciętnej
.
Jej najlepszy przYjaciel, Oliver, nazywa ją Sky, a w swoim pa-
miętniku zamieścił wiersz (pamiętnik został zabrany z szafki
i zeskanowany w czasie, gdy Oliver był na lekcji):
Kruczoczarne włosy spadają jak kurtyna
Okalając twarzyczkę w kształcie serca
Niebieskie głębokie oczy, skóra jak kość słoniowa
Olśniewająca
Piękna
Schuyler
Nawet osoby, które nie są nią zachwycone, muszą niechęt-
nie przyznać, iż jest atrakcyjna
.
Jej przemiana zaczęła się
28
prawidłowo, w Piętnastym roku życia, pojawieniem się zna-
ków
sangre azul
na przedramionach. Zgodnie ze zwyczajem
została zaproszona
do
Komitetu w pierwszym semestrze dru-
giej klasy, lecz początkowo nie
do
końca wierzyła w proces
przemiany. Nieregularnie uczęszcza na zebrania Komitetu,
a niedawno obd
a
rzyła świętym pocałunkiem swojego zauszni-
ka, naruszając tym samym zasady Komitetu. Zgodnie z oPinią
doktor Hazard nie miała innego wyboru, jeśli chciała uniknqć
losu matki i zapaści połączonej
Z
utratą świadomości.
Raport stażysty nr 202
Mimo skrytego usposobienia Schuyler wykazuje wyjątkowy
d
a
r przyciągania uwagi osób przeciwnej płci. Podczas jesien-
nego balu widziano, jak tańczyła z Jackiem Force'em, a plot-
ki głoszą, iż jej zauroczenie najprzystojniejszym i najpopu-
larniejszym uczniem Duchesne może być odwzajemnione.
Na after party po Balu Czterystu przyłapano ją na całowa-
niu się z zamaskowanym chłopakiem. Różne źródła dono-
szą, że mógł
to
być Oliver Hazard- Perry, Kingsley Martin
lub też, co najbardziej prawdopodobne, Jack Force.
Raport stażysty nr 303
Zauroczenie/związek Schuyler z Jackiem Force'em najwyraź-
niej rozwija się
od
czasu, gdy został
a
zmuszona
do
przepro-
wadzki
do
rezydencji Force'ów po formalnym adoptowaniu
29
jej
p
r
z
e
z
wuja
,
Ch
a
rlesa Force
'
a. Kilk
o
ro stażystów potwier~
d
z
iw,
że
S
c
huyler i Ja
c
ka wid
z
iano wchodzących
do
aparta~
m
e
n
tow
c
a
pr
zy
Perr
y
Street
, o
dd
z
ielnie
,
ale w odstęPie kilku~
nas
t
u
minut
(z
d
a
nych nieruchomości wynik
a
, że apartament
l
ON
j
e
st
w
ł
a
sno
ś
ci
ą
B
e
nj
a
min Forc
e
Trust).
Z pa
mi
ę
tnik
a
Schu
y
ler:
"M
o
j
a
mił
oś
ć do
Ja
ck
a z
ni
sz
c
z
y go, pr
z
eze mnie ry
z
ykuje
ży
c
ie
m
.
Odnowieni
e
j
eg
o
w
ięzi
z
Mim
i
jest nieuchren-
n
e
, t
ak g
ł
osi
p
r
awo. To spr
a
w
a
życia i śmierci. Muszę się
z
nim r
o
zstać. Nie mogę
ro
bić tego Oliverowi, który tak
b
a
rd
zo
mni
e
kocha i kt
ó
re
g
o sam
a
kocham. Nie mogę
dłu
że
j
żyć z
poczuciem winy. Mu
s
zę to zakończyć".
(
C
.
d. no
t
a
t
e
k Renfi
e
ld
a
)
Sc
h
uy
l
er Va
n Alen
zos
t
a
ł
a wezwa
n
a
n
a
prze
s
łuch
a
ni
e
pr
ze
d
Kom
it
e
t
e
m
po wy
dar
ze
ni
a
ch
w
Ri
o
,
w s
pr
a
wie okoli
cz
n
ośc
i m
o
r
-
derstwa
R
eg
i
sa
L
aw
r
e
nc
e
'
a Va
n Al
e
n
a
. Od
cz
a
s
u pr
o
c
es
u pr
zez
ro
k
po
z
ostawa
ł
a w
uk
ry
ci
u,
pr
zy
pu
sz
c
za
m
y
jedn
a
k,
że
p
ow
r
óc
ił
a
do Nowego
J
or
ku
,
p
o
ni
eważ w
id
z
i
a
n
o
j
ą
w Katedr
ze
Ś
w
. J
a
n
a,
na cere
m
o
nii
o
dnowieni
a
wi
ęz
i p
o
międ
zy
Mad
e
lein
e
(Mimi)
Fo
r
ce a
B
e
njaminem (J
a
cki
e
m) F
o
rc
e
.
Z
zebran
ych inform
a
cji
w
ynika, że Schuyler ukrywała się w mi
e
-
ście
p
od
nazwiskiem Skye Hope, wykorzystując zdolność zmiany
p
os
t
a
c
i w
c
el
u ud
a
wania córk
i
byłej hip
i
sowskiej piosenkarki
.
30
Szczegóły wypadków w Katedrze Św
.
Jana stanowią ob
e
cnie
prze
dmiot dochodzenia. Z zeznań świadków wynika, że w kości
e
-
l
e
pojawiła się srebrna mgła, a demon Lewiatan osobiście porw
a
ł
S
chuyler,
z
nikając z nią w wymiarze uroku. Obecni na miej
s
cu
ve
natorzy potwierdzają, że w tym samym momencie zniknęli tak-
ż
e
Jack i Mimi Force. Kilkanaście minut później Jack i Schuyler
po
wr
ó
cili z wymiaru uroku - Jack cię
ż
ko ranny i obficie krw
a
-
w
iący
.
Świadkowie mówią, że Schuyler ofiarowała mu do picia
włas
ną k
r
ew, twierdząc, iż jest pół
c
złowiekiem, a jej krew mo
ż
e
go
ocalić
.
Pomimo ryzyka skażenia Jack Force obdarzył ją świę-
ty
m pocałunkiem
.
Schuyler po raz ostatni była w
i
dziana na lotnisku Kenne-
d
y
' ego, w towarzystwie wiernego zausznika/familianta, Olivera
.
J
e
dnakże sprzeczne raporty donoszą, że przeszła przez stanowi-
s
ka odprawy międzynarodowej wraz z Jackiem Force'em, n
a
j-
prawd
o
pod
o
bniej kierując się do Florencji we Włos
z
ech.
Obecny status: Uznana za zaginioną.
Podejrzewa się, że schroniła się w Zgromadze-
niu Europejskim.
31
ALLEGRA VAN ALEN~CHASE
Gabriela Bez Sk
a
ZY, Pełna Cnót, Wysłanni
c
zka,
Ar-
chanioł Światła
Imię i nazwisko: Al
l
egra E
li
za
be
t
h
Va
n
Alen
Data urodzenia: 24 sier
p
nia 1969 r
.
,
No
wy
J
ork
Przeszłe wcielenia: R
o
se S
t
and
ish
(P
l
y
mout
h), Tomas
i
a
Fosari (
Flor
e
nc
ja), [
u
n
i
a Te
r
c
j
a
(
Rzym)
,
Me
n
i
(
Eg
i
p
t)
Więź: C
h
arles Fo
r
ce
(
zerwana
)
. Zw
i
ąza
ł
a s
i
ę ze St
e-
phenem C
h
a
s
e
'
em (
c
zerwono
k
rwistym).
Przydzielony zausznik: Warren Hazard-Perty
(
zmarł
y)
Familianci: S
t
ep
h
e
n
Be
n
dix C
h
ase, inny
c
h
b
rak
Rysopis:
Włosy:
b
lon
d
Oczy:
z
ie
l
o
n
e
Wzrost:
1
7
0
cm
A
l
legra Van Alen
j
est obe
c
nym wc
i
e
l
e
n
iem Ga
b
r
i
e
li B
ez S
k
a-
zy, jednej z dwojga b
ł
ękitnokrwistych, którzy nie zostali przek
l
ęci,
ale stali się wam
p
irami z wyboru, nie z powodu grzech
u
.
Po
do
bnie ja
k
wie
lu
błę
k
itn
o
k
r
wistych w
j
e
j p
ok
o
leniu, rozpo-
czę
ł
a naukę w szko
l
e Duchesne na Manha
tt
anie,
j
ed
n
a
k w tr
ze
-
ciej k
l
asie pr
z
e
n
iosła się do Akademi
i
End
ic
o
tt
, sz
k
oły z i
n
terna
-
tem w Massac
h
use
t
ts. W latach s
zk
olnych w
yr
ó
żni
a
ła
si
ę
wśr
ód
rówieśników
r
adością życ
i
a,
en
e
r
gią i wy
s
p
ort
owa
ni
em:
b
yła kapi-
32
I
n
ne
m żeńskie
j d
rużyny
h
o
k
eja na trawie i urodzoną przywódczy-
ni
ą
.
W wie
ku
osie
mn
astu
l
at
m
iała wspaniały debiut towarzysk
i
I
o
d
czas Ba
l
u Cz
t
e
r
ys
t
u, gdzie prowadz
ił
a kotyliona wraz ze
swo
i
m
b
ra
tem, Cha
rl
esem. Magazyn "Town & Country" nazwał
j
ą "de-
bi
utan
t
ką dekady".
Zgodnie z materiałami Repozyto
r
ium nic w przeszłości ani
o
s
obowoś
c
i Al
l
egry nie wskazywało na to, by była zdolna do po-
g
wałcenia zap
i
sów Kodeksu w tak niesłychany sposób. W wieku
d
wudz
i
estu
j
eden lat
(
nie osiemnastu,
j
ak podawano dawnie
j
:
z
o
b. nowe dokumenty, zaw
i
era
j
ące
u
aktualn
i
one no
t
atk
i
doty-
c
zące przeszłoś
c
i Allegry) A
l
legra zerwała więź ze swoim wam-
p
irzym b
li
źniakiem, Charlesem Force' em (Michałem o Czystym
S
ercu: zob. ak
r
a rodzinne Force'ów/Akta Anie
l
skie) i uciekła
wraz ze swoim fami
l
iantem
,
Stephenem Chase'em.lch małżeń
-
s
two pozostało
j
edynym przypadk
i
em zw
i
ązku wampira z czło-
w
i
ekiem. Obo
j
e żyli przez k
i
lka lat w ukryciu, do czasu, gdy
Charles Force, działając
j
a
k
o Regis Rady, ułaskawił Al
l
egrę
i pozwo
li
ł
j
ej na powrót do Zgromadzen
i
a.
Allegra zapadła w śpiączkę w
1
995 roku, trzy lata po narodzi
-
nach córki mieszanej krwi, pochodzącej z bezprawnego związku
z ludzk
i
m mężem/famili
a
ntem
.
Zgodnie z wcześn
i
ejszymi rapor-
tam
i
choroba Allegry rozpoczęła się niebawem po narodz
i
nach
dziecka
, j
ednak
ż
e Repozytor
i
um stw
i
erdz
i
ło
,
że pomyłka w da
-
cie rozpoczęcia dł
u
gotrwałe
j
hospi
t
a
l
izac
ji
A
l
leg
r
y została spo-
wodowana
j
ej przedłużającym się pobytem na oddziale p
o
łożni-
czym po trudnym porodzie. Wcześn
i
e
j
sza data, l września 1992,
była
b
łędnie wpisaną datą przy
j
ęc
i
a jej na oddział położniczy.
33
M
o
żn
a s
i
ę
dom
yś
lać,
ż
e d
o s
t
a
nu
ś
piąc
z
ki doprowad
z
ił
a
Alle-
g
rę żał
o
b
a
p
o ś
mi
e
rci mę
ż
a
{ŚMIERĆ NIEPOTWIERDZONA - REN-
F
I E
LO}
.
A
lle
g
ra nie chciał
a
pr
z
epr
o
wad
za
ć
caerimonia
os
culor
na inn
y
m c
z
ł
ow
i
e
ku p
o z
a
w
arciu
w
ię
z
i
, a
p
o ś
mierci mę
ża
n
a w
ł
a
-
s
n
e ży
c
ze
ni
e wy
c
o
f
a
ła
s
ię
z ży
ci
a.
N
i
e
d
aw
n
a wizy
t
a
w
sz
pit
a
lu p
o
t
w
i
e
rd
z
ił
a, że
na
w
e
t w w
i
e
ku
c
z
te
r
d
z
i
es
tu l
a
t
A
lle
g
ra
za
cho
wa
ł
a osza
ł
a
mi
a
j
ą
cą urodę. Mimo
że
p
oczą
tk
o
w
o w
ięk
sz
o
ś
ć c
z
łonk
ów s
p
o
ł
e
c
z
no
ś
ci od
w
ied
za
ł
a
ją
w sz
pit
a
lu
, w osta
tnich l
a
tach k
s
i
ęg
i
o
chron
y
podaj
ą
t
y
lk
o
dwa
n
az
wi
s
k
a gośc
i: j
e
j odtrącon
ego
p
a
rtn
e
r
a
, Ch
a
rle
s
a Forc
e'a
,
o
r
az
jej córki
,
Schu
y
l
e
r V
a
n Alen.
Ch
oc
i
a
ż niektórzy członk
o
wi
e
Rady uważają, iż Charles F
o
r
-
ce m
ó
gł wyk
o
rzystać swój niez
a
prz
e
cz
a
lny wpływ na bliźni
a
c
z
kę
w c
e
lu
o
budzeni
a
jej ze śpi
ą
czki
,
on
sa
m pr
z
yznawał, ż
e
nie ma
m
o
żli
wośc
i
wy
pr
o
wadzeni
a
j
e
j
z
t
ego s
t
a
nu.
Z akt
sz
pit
a
ln
y
ch
{DATA USUNIĘTA NA POLECENIE REGISA}
-
Sa
l
owy p
r
ac
uj
ą
c
y
n
a
dru
g
i
e
j
zm
i
a
ni
e zg
ł
os
ił
, że s
ł
ysza
ł
k
rzy
k
z
p
o
k
o
ju p
a
cj
e
ntki
.
- S
t
a
n p
a
cj
e
ntki b
ez z
m
ia
n (
sa
l
owy m
i
a
ł
p
r
zy
widz
e
ni
a?
)
- K
s
i
ęg
i
o
chr
o
n
y
podaj
ą
wi
zy
t
ę
c
ó
rki,
a
le podpis nal
eży
d
o
B. Ll
ewe
ll
y
n
?
{Czy t
o s
i
ę zga
d
za?
Pros
z
ę potwie
r
dzić
u
o
chr
o
ny}
3
4
{DATA USUNIĘTA NA POLECENIE REGISA}
-
Pacj
e
ntk
a
prz
y
tomna, jest
z
nią k
o
ntakt
.
Z
aw
iadom
io
n
o
d
r
Patricię
H
aza
rd
.
- Od
w
ied
z
in
y
c
ó
rki (S. Van Al
e
n)
{DATA USUNIĘTA NA POLECENIE REGISA}
- P
a
cjentk
a zag
in
ę
ł
a
.
PO
UFNE
Z ak
t La
w
rence' a V
a
n Alena
Poniższy list zn
a
leziono w prywatnych
r
z
e
c
za
ch Allegry V
an
Alen.
jeśli czytasz te słowa, to znak, że się prze-
budziłaś. Piszę do ciebie w obawie, iż nie
zdołam spotkać się z Tobq w tym życiu ani
też w żadnym innym. Jutrzejszego wieczo-
ra wyjeżdżam do Rio i nie wiem, czy zdołam
stamtąd powrócić.
Przed odjazdem chcę odpowiedzieć
W końcu na pytanie, które zadalaś mi, zanim
udałem się na wygnanie. Tak, urodziłaś dziec-
kow
{USUNIĘTO}.
Ukryliśmy przed Tobą jej
istnienie, a ja jestem odpowiedzialny za jej
35
Śmierć. Nie mogę przemawiać w imieniu
Charlesa, ale błagam, byś wybaczyła mu ten
grzech, popełniony tak wiele wieków temu.
Uczynił tylko to, o co go prosiłem, dla dobra
całego Zgromadzenia.
Jak zawsze myślę o Tobie – Twój kochający
ojciec,
Lawren
c
e
Ś
C
IŚLE TA
J
NE
W
y
ł
ą
c
znie
d
o
wiado
m
ości c
zło
n
kó
w Ra
d
y
Van Alen słusznie podejrzewała, że dziecko przeżyło na skutek
zdrady w szeregach Rady. Po zniknięciu Forsytha Llewellyna pod-
czas ataku na Katedrę Św. Jana Bożego, w świetle naj nowszych
dokumentów, wcześniej ukrywanych przez Strażniczkę Cutler, a
dowodzących
, iż
Bli
ss
Le
w
ell
y
n n
os
ił
a
n
a szyi z
n
a
k L
u
c
yfera,
Rada
dosz
ł
a
d
o w
n
ios
ku,
że
Bli
ss
j
es
t
p
i
e
r
wo
r
o
d
ną cór
k
ą A
ll
egry
(zrodzoną
ze związ
ku
z
Luc
y
fer
e
m) i
sre
b
rno
kr
wis
t
ą.
R
e
p
ozy
t
o-
rium
nad
a
l ni
e
d
ys
p
o
nuj
e i
nf
o
rm
ac
j
ami pozwa
l
a
j
ącym
i
na
p
e
łn
e
n
aś
wie
tl
e
ni
e te
j
s
pr
a
w
y
.
O
becny st
a
tus:
Uznana za zaginioną
·
P
odejrzewa się
,
że
w
yruszyła na poszukiwania
Charlesa Force
'
a w Białej Ciemności
.
Ga
bri
e
l
a
b
y
ła matk
ą w
i
e
lu r
e
ink
a
rnujących
s
ię du
sz w w
i
e
lu
r
óżny
ch
cyk
l
a
c
h.
J
es
t
, w
p
ew
nym
se
n
s
i
e,
m
a
tką n
a
s
wsz
y
s
tki
c
h.
N
i
e
d
aw
n
o
j
e
dn
ak o
dkr
y
li
ś
m
y, że
j
es
t r
o
d
zo
ną matk
ą
n
ie
j
e
dn
e
j
,
a
l
e
d
wó
ch c
óre
k: d
z
i
e
ci b
ę
d
ą
c
y
ch
nowy
mi dusz
a
mi,
a
ni
e za
-
l
e
d
w
i
e re
ink
a
rn
a
c
j
ami ni
e ś
mi
e
rt
e
ln
e
j krwi
.
(Obecnie G
a
bri
e
l
a
pozosta
j
e jedyną
bł
ę
kitn
o
k
rwistą z
d
o
ln
ą
d
o
pr
o
kre
a
cji
w
lud
z
-
k
im
z
n
acze
niu t
ego s
ł
owa.
Ż
adna i
n
na wa
mpi
rzy
c
a
ni
e
b
y
ł
a
z
do
l
na do stworzen
i
a nowego
ż
ycia, a je
d
y
ni
e
d
o przenoszen
i
a
n
ieśmie
rt
e
ln
y
ch dus
z
t
yc
h
,
kt
órzy
ż
y
li już
w
c
z
eśniej
.
)
D
o
m Kronik od poc
z
ątku
w
i
e
d
z
i
a
ł o n
a
rod
z
inach Schu
y
l
e
r
Van A
l
en, a
l
e os
t
a
tnio
po
inf
or
m
owa
ł
o
i
s
tni
e
niu dru
g
i
e
j c
ó
rki
All
eg
r
y
,
naro
d
z
on
e
j w
{
USUN I ĘTO}
.
Dziecko miało zost
a
ć zgła-
dz
one z ro
zkazu Regisa
.
Now
e
inf
o
rmacje wskazują
,
iż Corde
l
ia
36
(U
z
up
e
łni
e
ni
e
hi
s
t
o
rii
A
l
legry
m
ożna zna
l
eźć w
Z
bł
ą
k
a
n
y
m
a
nie
le
,
K
r
on
i
ce
R
epozy
t
o
riu
m
n
r
505
, zaw
i
era
j
ące
j i
nfor
m
ac
j
e
o
je
dn
y
m
z wc
i
e
l
eń Ga
bri
e
l
i
.
)
37
CORDELIA VAN ALEN
S
er
afi
e
l
,
A
n
ioł
Pieśni
Imi
ę
i
na
zwi
sko
:
Co
r
d
e
l
i
a
Edith
B
e
n
j
a
m
i
n
D
a
t
a
urod
z
enia
:
1
2 s
ierpni
a
1
8
41 r
.,
N
owy
Jork
Pr
z
e
sz
ł
e w
c
ie
lenia
:
C
a
th
er
i
n
e
Carv
e
r
(P
l
y
mo
uth
)
,
I
sa
b
e
l
-
l
a A
ri
os
t
o
(F
l
or
e
ncj
a
)
,
J
ul
i
a C
e
za
ri
a
(R
zy
m)
W
i
ęź:
L
awre
nce Van A
l
e
n
Pr
zy
d
z
i
e
lon
y
zaus
z
nik
:
J
a
m
es
Ow
e
n P
e
r
r
y
(
z
m
a
r
ł
y)
Famil
i
anci
:
A
nth
o
n
y Smith (1919
-1
925
), D
avi
d
L
a
n
c
a
-
st
e
r (
1
926
-1
943
)
,
T
o
b
i
as W
es
t (
1
9
4
3
-1
9
69)
,
Dmitri
St
e
f
a
n
(1
9
6
9
-
1982), Ke
nneth Li
ndsey (1983
-1
999
)
,
Rigob
e
r
t
o
M
o
r
a
l
es
[
t
a
k
że
jej fryzj
e
r
]
(1999
-
20
0
6)
R
y
sopi
s:
W
ł
osy
:
s
i
we
(
w
m
ł
o
d
oś
ci
b
l
o
nd)
Oc
zy: z
i
e
l
o
n
e
Wz
r
ost
:
1
57
c
m
Co
r
de
l
i
a Van A
l
e
n p
ozostawa
ł
a aż
d
o ś
m
ie
r
c
i
g
ł
ową
r
od
zin
y Va
n
A
l
enów.
B
y
ł
a ba
bk
ą S
chu
y
l
er, a po zapa
d
n
i
ęc
iu
A
l
l
eg
r
y w ś
pi
ą
c
z
k
ę
s
t
a
ł
a s
i
ę
pr
a
wn
ą o
pi
e
kunką
w
nuc
z
ki
.
B
y
ł
a
t
eż
jedną
z
n
a
j
s
t
a
r
szy
ch
Straż
ni
cze
k,
j
e
dn
a
k
ż
e
j
ej po
zy
cj
a w
R
a
d
z
i
e
p
ozo
s
t
a
wa
ł
a
sto
s
unk
o
w
o
s
ł
aba ze wzg
l
ęd
u
n
a
zbyt
c
zęst
e s
p
o
ry z p
o
z
os
t
a
łymi Stars
zy
mi
.
Ur
o
dz
o
n
a
w
1
84
1
rok
u
C
o
rd
e
li
a
by
ł
a
n
a
d wi
e
k
ro
z
w
in
i
ę
t
a
,
a
w mł
odoś
ci słynę
ła
z
pi
ękneg
o
sopran
u
. W
18
5
9
ro
k
u poś
l
u
bił
a
38
L
a
wre
nce'
a
V
a
n
A
l
en
a
po
d
c
z
a
s
w
s
pani
a
ł
e
j
ce
r
e
m
o
ni
i
o
dn
ow
i
en
i
a
w
i
ę
z
i
, o
db
ywa
jąc
e
j
s
ię
w
ro
d
z
i
nn
ej r
ezy
d
en
cj
i Va
n
A
l
e
n
ów
p
rzy
I
i
ą
te
j
Alei
.
P
ozwo
l
o
n
o
j
e
j tr
zy
kr
otni
e
pr
zek
r
o
c
zy
ć
zwy
k
łą dłu
gość
ludz
kie
go życ
i
a, a
b
y
m
og
ł
a
pr
zygo
t
ować się
d
o
r
o
l
i
m
a
tki
A
ll
egry
i C
h
ar
l
esa
, kt
ó
r
y
c
h
du
sz
e,
z
godni
e z prawa
m
i
D
o
mu Kr
o
n
i
k
, zo
-
tały
j
e
j p
owierzo
n
e w
r
o
ku 1969
.
Pr
zez
c
a
ł
ą
h
i
s
t
o
ri
ę b
ł
ę
k
it
n
o
kr
w
i
s
t
yc
h
Co
rd
e
li
a, w
ra
z ze swo
-
im wyg
n
a
n
y
m p
a
r
t
n
e
r
e
m
,
L
a
w
renc
e'e
m
, wzywa
ł
a
d
o zw
ięk
szo
n
e
j
c
z
u
j
no
ś
ci i
wy
p
a
tr
ywa
nia o
z
nak p
ow
r
ot
u
{USUN
I
ĘTO} {PRZY
-
WRÓ
CONO Z ROZKA
Z
U REG I SA L
.
V
.
A
.
}
s
r
e
brn
o
k
r
wi
s
t
yc
h
.
{
WSZ
YSTKIE USUNIĘTE WZMIANKI O
-
SREBRNOKRWISTYCH PR
Z
Y
-
WRÓC
ONO W BIEŻĄCEJ WERSJI NA ROZKAZ REGISA L
.
V
.
A
.
}
Je
j
dz
i
a
ł
a
n
i
a
d
o
p
ro
w
a
d
z
ił
y
d
o wezw
a
n
ia
w tym cyklu d
u
szy Ob
se
r
-
w
at
o
rk
i
,
Pi
s
ti
s
S
o
fii
,
któr
a
miał
a
ur
od
zić
s
ię i d
o
r
as
tać w r
o
d
z
ini
e
Forsy
th
a
L
l
ewe
ll
y
n
a
.
Będąc
a
p
rzez
ni
ez
w
y
k
l
e
dłu
g
i
czas
j
e
dn
ą z
n
a
j
a
k
t
yw
ni
e
j-
szy
ch
s
p
o
ł
e
c
z
n
ie
d
a
m n
owo
j
o
r
s
ki
e
j
soc
j
e
t
y, Co
rd
e
l
i
a zas
i
a
d
a
ł
a
w za
r
zą
d
z
i
e Nowo
j
o
r
s
ki
ego
K
o
mit
etu
B
a
n
ku
Kr
w
i i K
o
n
serwa
-
to
ri
u
m
Ce
n
t
r
a
l
P
a
rku
, a
t
a
k
że w
r
a
d
ac
h n
a
d
zorczy
c
h
M
et
r
o
p
o
-
li
t
a
n Mu
se
u
m o
f
A
rt
, M
u
se
um
of Moder
n
A
rt
, New
Y
o
rk
C
it
y
Ba
ll
et o
r
az New Yor
k Philh
a
r
monic.
E
l
ega
nc
ka, w
ł
a
d
cza, o os
tr
yc
h r
ysach - Cor
d
e
li
a
m
ia
ł
a on
i
e
-
ś
mi
e
l
a
jąc
y
i
wy
ni
os
ł
y s
p
osó
b b
yc
i
a,
n
awet w stos
unku
do w
ł
a
-
s
n
e
j
wnuc
z
k
i
.
J
e
dn
a
k
że
n
a
j
b
l
iż
szy
m
z
n
a
j
omy
m
ze
Z
g
r
o
m
a
d
ze
ni
a
pr
z
yzn
awa
ł
a s
i
ę
, iż
-
choc
i
a
ż
pr
zy
c
zy
nił
a się
d
o w
i
e
lu
inic
j
a
t
yw
c
h
a
ry
t
a
tyw
n
yc
h - na
j
w
i
ę
k
szą
r
adości
ą
j
e
j
ży
cia
j
es
t
o
b
s
e
rw
owa
-
n
i
e do
r
a
s
t
a
ni
a
Schuyle
r
.
39
Cordeli
a
zost
a
ła za
a
takowan
a
prz
e
z pot
ę
żneg
o
młodego srebr
-
nokrwistego podc
z
as serii
z
abójstw
,
jak
a
miała miejsce w 2006 r.
w No
w
ym Jorku
.
N
a
s
z
częście jednak uniknęła pełnego
w
ysu
-
szeni
a
.
Przed "śmiercią" wymogła n
a
Schuyler obietnicę, iż ta
o
ds
z
uk
a
s
w
ojeg
o
d
z
iadka, L
a
wrence
'a
Van Alen
a
, kt
ó
ry
zg
odnie
z
dom
ys
łami
C
ó
rd
e
lii
n
a
d
a
l pr
ze
b
y
wał
w
W
e
necji
.
Obecny status:
Zakonczyfa cykl. Powróci w ko-
lejnej ekspresji
.
40
LAWRENCE VAN ALEN
Metatron, Niebiański Skryba
I
mię i nazwisko: Lawrence Theodore Win
s
low V
a
n Alen
(zdrobniale "Teddy")
Data urodzenia: Odwieczny
.
Nie podlega cyklowi ekspre-
s
ji i ekspulsji
.
Przeszłe wci
e
lenia: John Carver (Plymouth)
,
Ludovico
Ariosto (Florencja)
,
Gneju
sz
Pompeju
s
z M
a
gnu
s
(Rzym)
Więź: C
o
rdeli
a
V
a
n Alen
Przydzielony zausznik: Christopher Ander
s
on
Familianci: brak danych
R
y
sopis:
Włosy: siwe (w młodoś
c
i blond)
Oczy: niebie
s
kie
Wzrost: 183 cm
D
o
c
zas
u,
g
d
y
ni
e
d
a
wn
e wy
d
a
rz
e
nia oc
z
y
śc
ił
y
j
eg
o repu-
ta
c
ję
, Lawr
e
nc
e
V
a
n Al
e
n był pows
z
echnie uważ
a
ny w Zgro
-
ma
d
ze
niu
za
p
o
d
ż
e
gacz
a,
z
dr
a
j
cę
i m
ą
cici
e
l
a.
W p
o
c
zą
tk
ow
ym
o
kresie o
s
adnictwa w No
w
ym Świ
e
cie j
a
k
o
J
o
hn C
a
r
v
er
s
traci
ł
wysoką pozycję w Radzie po pr
z
egr
a
nej w bi
a
łym głosowaniu.
Rad
a
trad
y
c
y
jni
e
podjęła dec
yz
j
ę
o p
o
no
w
nym w
y
b
o
r
ze
M
y
l
e
-
s
a Standisha, nie zw
a
żając na pod
e
jrzeni
a
dotyczące p
o
wrotu
s
rebrnokrwistych.
41
L
a
wr
e
nc
e
b
ył z
apalon
y
m miło
ś
nikiem ksi
ąż
ek i aut
o
r
e
m
trakt
a
tó
w
hi
s
t
o
r
y
c
z
n
y
ch, a tak
ż
e
d
v
rekt
o
rem-
z
ało
źv
ctel
c
m
Re,
pozytorium Hist
o
rycznego
.
Wiele pozycji w tej bib
l
iotece po,
c
h
o
d
z
i
z jego
p
rywa
tn
y
ch
z
bior
ów
. W tr
a
k
c
ie pełni
e
nia funkcji
S
tr
aż
nik
a
K
o
mit
e
tu (1710,1790) wprowad
z
ił obowiązek edu-
ka
cj
i ś
r
e
dni
ego
i
wyższ
eg
o sz
cz
e
bl
a
dla mł
o
d
y
ch
blękitn
o
kr
w
i-
styc
h. U
w
a
ża
ł
, że
je
s
t t
o e
lem
e
nt nie
z
będny dl
a
i
c
h r
ozwoj
u,
niez
a
l
eż
ni
e
od zd
o
lno
ś
ci się
g
ania d
o
wi
e
d
z
y
zg
romadz
o
nej
w
p
o
,
p
rze
d
n
i
c
h c
y
klach. W pr
ze
m
ów
ieniu
wy
gł
oszo
n
y
m pr
ze
d R
a
dą
p
o
dkr
e
śl
a
ł, ż
e:
"Bł
ę
kitnok
r
wiś
c
i muszą z
r
ozumieć sw
o
j
e
m
i
ejsce
w świe
c
ie, za
nim
za
c
z
ną
go z
mien
ia
ć
.
Mo
ż
na
z
n
ać na
p
a
mi
ę
ć
e
ncykl
o
p
e
dię,
a
le nie ma
n
ic bard
z
iej b
e
zu
ży
tec
z
ne
go
n
iż
wi
e
,
d
za
p
ozbaw
i
o
n
a se
rc
a
i r
ozw
a
g
i"
.
J
a
ko Od
w
i
e
c
z
n
y o
dn
ow
ił
w
ię
ź z
C
o
rd
e
lią B
e
nj
a
min
w
r
o
-
ku
1
859, lec
z o
k
o
ło r
o
ku 1873 (dat
a
ni
e
pot
w
ierd
z
ona)
z
nikn
ą
ł
ze
Z
gro
m
a
d
ze
ni
a,
uda
ją
c
s
i
ę
n
a
dobr
owo
ln
e wyg
n
a
ni
e.
Z
go
dni
e
z
p
a
miętnikami C
or
d
e
lii, s
a
m
i
podj
ę
li d
e
cyzj
ę
o ro
z
d
z
i
e
leniu s
ię
.
U
waża
li
, że
L
aw
r
e
nce
b
ęd
z
ie b
ez
pi
e
c
z
ni
e
j
szy,
pr
ow
ad
zą
c p
osz
u-
ki
wan
ia n
a w
ł
as
n
ą
ręk
ę.
Pr
zez
c
a
ł
e ż
yci
e
pod
e
jr
ze
wał,
że s
rebr-
n
o
k
rw
i
śc
i pr
ze
nikn
ę
li d
o
n
a
j
wyższy
ch
w
ł
a
d
z
R
a
d
y
.
Z
go
dn
ie z i
n
for
m
ac
j
a
mi
za
u
sz
n
i
ka Ha
zar
d,P
er
r
y'ego,
L
aw
,
re
n
ce
pi
ast
o
wa
ł t
y
tuł prof
es
or
a
lin
gw
ist
y
ki i hi
s
t
ori
i
na
Uni
we
r
-
sy
t
e
ci
e We
n
ec
kim
.
P
o
po
w
roci
e
d
o
N
owego
J
o
rku, ni
ezw
loc
z
-
nie
po
at
a
ku n
a
R
e
po
z
yto
r
ium, Lawrenc
e
zł
oż
ył wnio
s
ek
o
bi
a
łe
głosowa
n
ie, zos
t
a
j
ą
c n
owym
R
egisem.
W tr
a
kci
e
kr
ót
ki
ego
pi
a
-
s
t
owan
i
a
ur
zę
du
g
ł
o
w
y
Zgr
o
m
a
d
z
eni
a
udostępn
i
ł akt
a
R
e
po
z
v-
t
o
riu
m do
t
y
c
zą
c
e
Cro
a
t
a
n
ów/s
rebrn
o
kr
w
i
s
t
y
ch
, a
tak
że o
de
gra
ł
42
k
luczo
wą rol
ę
w r
e
fo
r
mie
s
truktur v
e
n
a
t
orów
.
P
r
zyw
r
óc
e
nie
im
p
e
łn
y
ch upra
w
nień
,
po
z
w
o
liło n
a
p
rz
eci
ws
t
awien
i
e s
i
ę
n
ara
-
s
ta
ją
cemu
z
agrożeniu ze strony sr
e
brnokrw
ist
ych.
Law
r
e
nc
e z
o
s
t
a
ł
za
m
o
rd
owa
n
y w
Ri
o
d
e
J
a
n
e
ir
o, gdz
i
e
pr
o'
wa
dzi
ł d
o
chodzenie dotycz
ą
ce niep
o
k
o
jących
w
ydarzeń
na
g
ó-
r
z
e
Co
rc
ova
d
o
. Pr
zy
pu
szcz
a
l
n
y
m
s
pr
aw
c
ą
b
y
ł
sa
m Le
wia
t
a
n.
Naocz
ni
ś
wi
a
dk
ow
i
e
nie
s
ą j
e
dnak
w
i
a
r
ygo
dni: Bli
ss
Ll
ewe
l-
lyn zez
n
a
ła,
ż
e nicze
go
n
ie
p
a
mi
ę
t
a
, Oliv
e
r H
a
zard-Pe
r
r
y
j
es
t
c
z
łow
iek
i
em (
z
e
z
n
a
n
ia
c
ze
r
wo
n
o
k
rw
i
s
t
y
ch
n
ie
mogą s
t
a
n
ow
i
ć
d
owo
du),
a
Schuyl
e
r Van Alen
,
pod
e
jr
za
na w śl
e
d
z
t
w
ie, p
o
w
i
n-
na
zos
t
a
ć d
o
p
rowa
d
zo
n
a prze
d tr
y
bun
a
ł
w
c
e
lu p
o
t
w
i
e
rd
z
eni
a
pr
a
w
dy
o
zd
ar
zeni
a
ch ta
m
tej n
o
cy
.
Ob
szer
n
e n
ot
a
tki rob
o
c
ze
L
aw
r
e
nc
e'a, za
t
y
tuło
w
an
e e
n
ig-
ma ty
c
z
ni
e
D
z
i
e
d
zi
ctw
o V
an
A
l
e
n
ów -
Ś
c
i
eż
ki,
zag
i
nę
ł
y w o
k
resie,
g
dy
j
eg
o
za
u
sz
nik pr
zesze
dł n
a emer
yturę
.
R
e
p
ozy
t
o
rium prz
y
,
puszcza, że
d
o
kume
n
t
y
t
e z
n
aj
duj
ą s
i
ę o
b
e
cni
e w
p
os
i
ad
aniu
Sc
huyler V
an
Al
e
n.
Obecny status:
Unicestwiony
.
(Jeśli Rada
przyjmie wersję wydarzeń podawaną przez Schuy-
ler
,
oznacza to, że Odwieczny zostaf ostatecz-
nie zniszczony
.
)
43
STEPHEN CHASE
F
a
miliant
Imię i nazw
i
sko:
S
te
p
hen Bendix Chase
Data urodzenia: 1 września 1967 r.
,
S
a
n Fr
a
ncisco
Więź: A
l
legra Van A
l
en
Rysopis: (zgodnie z danymi szk
o
ły średn
i
e
j
)
Włosy: blond
Oczy: ni
e
bieskie
Wzrost
:
190 cm
Niewi
e
l
e wiadom
o
o Stephenie Ch
a
se, cz
e
rwonok
r
wistym
ojcu Schuyler Van Alen
.
Nawet w ofic
j
a
l
nych dokumentach je,
go im
i
ę jes
t bł
ędnie pisane
p
rzez "v" ("Steven Chase" w drzewie
g
e
nea
l
ogic
z
nym Van A
l
enów w
Maskaradzie
[Kronik
a
Repo-
zytorium nr 202
]
)
.
Może to b
y
ć efek
t
wysiłków A
l
legry, zmie-
rzających do ukry
ci
a prawdziwe
j
tożsamości
j
ej fam
i
li
a
n
t
a,
l
ub
też zwykła li
t
erów
k
a. A
ll
egr
a
zawsze utr
z
ymywała
,
że p
o
znał
a
Stephena, pochodzące
g
o
z
San Fr
a
ncisc
o a
rt
ys
t
ę
,
na
o
twarciu
j
e
g
o
gal
e
rii w 1990 roku. Jednak
ż
e now
e
dokum
e
nty
,
odkryt
e
przez
z
espół pod kierun
ki
em O
li
vera Ha
z
ard
-
Perrv'ego
(
w tym
pamiętn
i
k Allegry z okresu l
i
cealnego) wska
z
ują
,
że mogli oni
spotkać się wcześniej. Nieda
w
no odna
l
e
z
i
o
ne wsk
a
zówki pozwa
-
lają przypusz
c
zać, że Step
h
en Chase móg
ł
być tożsamy z
B
en,
dixem Chase'em, rówieśnik
i
em Allegry z A
k
adem
i
i Endi
c
ot
t
,
44
sz
k
oł
y
z
i
nt
erna
t
e
m
w Massa
c
husetts
.
Jeśli te doniesienia
s
ię
p
o
t
w
ierdzą, ozna
cz
a
t
o,
że B
e
n
/
St
e
ph
e
n
był
j
ej pierwszym i jedy
-
n
y
m
fami
l
i
a
n
t
em
.
Tak c
z
y inaczej jesienią r
o
ku 1990 Allegra zawar
ł
a wię
ź
ze Ste-
ph
e
nem
, łam
ią
c
t
y
m sa
m
ym Kodeks Wampirów i zrywając więź
k
rw
i ze swoim bratem, Ch
a
rlesem. W akcie urodzenia Schuyler
V
a
n Alen Step
h
en jest poda
n
y jako jej ojciec
,
nie wiemy jed
-
n
a
k, cz
y
doży
ł
n
a
rod
z
in córki
.
Dokumenty dotyczące czasu i oko
,
l
ic
znośc
i j
ego śmierci są nie
j
asne, być może na skutek ce
l
owy
c
h
dz
iałań A
l
legry Van Alen. Mamy podstawy przypuszczać, że nie
ż
y
cz
ył
a
sobie ona, by Komitet dysponował szczegółowymi infor-
ma
cjami na tema
t j
ej męża, a w
i
e
l
e dotyczący
c
h go dokumentów
z
ag
inęł
o
lub zostało zniszczonych. Możemy przypuszczać, że nie
ż
y
je, ponieważ nigdy nie próbował kontaktować się z żoną ani też
z
córką.
Obecny status:
U
z
na
ny
za z
m
arłego.
45
OLIVER HAZARD~PERRY
Familiant
/
Zausznik
Imię i nazwisko: Oliver Aloys
i
us Fitzgera
l
d
Hazard
-
Perry
II
Data urodzenia: 18 paźdz
i
ern
i
ka 1992
r
., Nowy Jor
k
Rysopis:
Włosy: brązowe
Oczy: orzec
h
owe
Wzrost: 180 cm
Pochodzący z jedne
j
z na
j
starszyc
h
ludzk
ic
h rodzi
n
w s
łu
ż
-
bie wampirów O
li
ver Hazard-Perry
o
d chwi
li
narodzin by
ł
przydzielony do Schuy
l
er Van Alen. Podobn
i
e
j
ak wszyscy za
-
usznicy
b
ył kszta
ł
cony w sz
t
uce dyskrec
j
i
i
wasalstwa. O
k
azał
się niezwyk
l
e skutecznym zausznikiem Schuyler, częstokroć
daleko wykraczając
p
oza swo
j
e obowiązki. Warto
p
odkreś
li
ć
,
że zgodnie z informacjam
i
stażysty z Duchesne był nie tyl
k
o
jej najlepszym przyjacielem, ale także powiernikiem, obrońcą
i "wspólnik
i
em zbrodni". Jednakże nie typowo d
l
a siebie nie po-
trafił właś
c
iw
i
e ocenić syt
u
acji, pozwalając Schuyler, by uczy
-
niła go swoim famil
i
antem i naznaczyła święt
y
m pocałunkiem
.
Nie zostały jednak wyciągn
i
ęte w stosunku do nich odpowied
-
nie konsekwencje z powodu rozkazu Regisa (Law
r
en
c
e Van
Alen, 2007)
.
46
Oliver
j
es
t j
e
d
ny
m
z n
ajl
epszy
c
h
uc
zniów w Duchesne, a je
-
go
I
Q
za
li
cza s
i
ę d
o
najwyższ
y
ch w
m
ło
d
ym pokoleniu. Osią-
ga
wybitne wy
ni
k
i w n
auce, jednakże osobiste zaangażowanie
w s
porty pozosta
j
e na
mi
nimalnym wymaganym od zausznika
I
z
iomie. Często odw
i
edza muzea i ga
l
e
r
ie, jest też jednym z na
j
-
m
łodszych
l
iczących się ko
l
ekcjonerów sztuki na świecie.
Repozyto
r
ium od daw
n
a podejrzewało, iż
t
o właśnie pomoc
i
w
spar
c
ie Ol
i
vera
u
możl
i
wiły Schuy
l
er Van A
l
en unikanie przez
ro
k
wymiaru spraw
i
ed
l
iwości Komitetu. Jednakże Komitet przy-
j
ą
ł jego zeznania, a dalsze dochodzen
i
e w sprawie pope
ł
nienia
pr
zez niego przes
t
ępstwa zostało umorzone. (Uwaga: rodzina
H
azard- Perrych p
r
zelała niedawno znaczną kwotę na konto
K
omitetu.)
Zgodnie z nie sprawdzonymi pogłoskam
i
by
ł
widziany na
l
ot
-
n
isku Kennedy'ego ze Schuy
l
er Van A
l
en dzień po ataku srebr-
n
okrwistych na Katedrę Św. Jana. Jed
n
akże szczegóły pozosta
j
ą
ni
ejasne, a sprze
c
zne zeznania naocznych świadków podają, że
S
chuyler przeszła przez odprawę międzyna
r
odową w towarzy-
s
twie Jacka Force'a. Powołując s
i
ę na Akt Poufności Wampi
-
r
ów i Zauszników z 1775 roku, Oliver odmówił potwierdzenia
lub zaprzeczenia
j
akimkolwiek informacjom dotyczącym działań
l
ub m
i
ejsca pobytu Schuy
l
er Van Alen. Po jej zniknię
ci
u O
l
iver
z
ostał zwo
l
nion
y
z obowiązków zausznika i postanowił pozostać
w służbie Ko
m
itetu w nowym charakte
r
ze
.
Obecny status:
Archiwista w Repozytoriu
m
.
4
7
Komentar
z
Autorki: m
oi
c
z
yt
e
lnic
y
bard
z
o c
z
ęsto domagali
si
ę
- lub mo
ż
e
r
ac
z
ej prosili
-
o
historię pie
r
wszego spotkania Schuyler
i Jacka w apartamencie przy Perry Stre
e
t
.
Ponieważ sama byłam jej
ciekawa, postan
o
wił
a
m ją napisać
.
W
s
z
ys
tko
m
a
s
wój pierw
s
zy
(lub
c
z
wart
y
) raz,
c
z
yl
i prośba pana D
a
rcy' ego
Historia Schuyler
T
ego ranka Schuvl
e
r po prz
e
budzeniu zn
a
lazła książkę
wciśnię
tą pod d
rz
wi
.
B
ył
a mo
c
no
za
k
l
in
owan
a
w
s
zcz
e-
l
i
ni
e
i Schuyl
er
musi
ała
wycią
g
ać ją
o
s
t
rożni
e
, ż
e
by nie pog
i
ąć
a
n
i
n
i
e
po
d
r
zeć ok
ł
ad
ki
.
Dżum
a
A
lb
e
rt
a Ca
m
us
a
. P
o
dn
i
os
ł
a
k
siąż
k
ę,
kar
tkują
c
poż
ó
ł
k
ł
e s
tr
o
n
y. Wew
n
ą
trz był
a
k
oper
t
a, a w
kop
e
r
-
c
i
e k
l
u
cz
.
Nic p
o
z
a t
ym - ż
a
d
nego
l
i
stu, a
d
res
u, nicz
ego. S
ch
uy
l
er
n
ie
miał
a
p
o
jęcia, od cz
eg
o mo
że t
o
b
yć k
l
uc
z,
al
e
p
rzec
zuwał
a,
że r
ac
z
ej nie p
o
w
i
n
na p
yt
a
ć o
t
o Mimi
.
W
yjęła z kufr
a
pa
rę star
yc
h
m
a
rt
e
nsów i wyci
ą
gn
ę
ła z j
ed
-
nego
z
nic
h p
ostrz
ę
p
i
o
ne
sznurowadło
.
Nawl
e
kł
a
na nie kluc
z
i z
awi
ąz
a
ł
a na
sz
y
i,
c
howaj
ą
c pod
koł
nierz
e
m bluzki
.
K
siążkę
4
8
wsadziła do plecaka. Rok wcześniej czytała
Dżumę
jako lekturę
i niezbyt dobrze ją wspominała - wydała się jej ponura i ciężka.
Dla
czego więc on postanowił podarować jej tę powieść? Prze-
cież od momentu, w którym podniosła książkę, wiedziała, od
kogo ją dostała - nikogo innego w rezydencji Force'ów nie ob-
chodziło,
że teraz tu mieszka.
Spróbowała przypomnieć sobie fabułę
Dżumy:
wybuch strasz-
liwej epidemii w niewielkim mieście, które zostaje odcięte z po-
wodu kwarantanny od reszty świata. Jeden z bohaterów zostaje
rozdzielony z żoną, do której tęskni przez całą powieść. Walczy
to, żeby się jakoś trzymać, nie poddając się rozpaczy tylko
dlatego, że z całego serca pragnie ją znowu zobaczyć. Serce
Schuyler zaczęło bić trochę za szybko. Czy to była nadinterpre-
tacja z jej strony? Na pewno. Spróbowała sobie przypomnieć,
co mówił profesor Orion, nauczyciel angielskiego. Czy książka
Camusa
n
i
e mia
ł
a opow
i
adać o ro
z
padzie spo
ł
e
czeństwa i
b
ez-
na
d
z
iejnośc
i l
udzk
i
ego położenia?
Dżu
ma
t
o
histor
i
a sz
c
zur
ó
w
i
za
r
azy,
p
rawda
?
Ale on si
ę
z
tym ni
e
zgad
z
ał
.
.
. Tak,
t
er
a
z sobi
e
p
rzypo
m
nia
ł
a ... On
u
pier
a
ł si
ę
,
że to
h
isto
r
ia tęskno
t
y, rozłą-
k
i
.
.
.
i
miłości
.
co z tego? - pomyślał
a
Schuyl
e
r,
sz
czotku
ją
c
c
zar
ne
włosy
i
wiążąc
j
e w końsk
i
ogon
.
Co z t
e
go, ż
e
d
a
ł j
e
j k
s
iążk
ę
i k
l
ucz?
Nadal by
ł
a n
i
es
z
częśl
i
wa
.
Nada
l
musi
a
ła żyć z Forc
e
'
a
mi za-
m
i
as
t
ze sw
o
i
m d
z
ia
d
k
i
em. Od przy
b
ycia
t
ut
a
j czuła się równie
g
oś
c
inn
i
e przy
j
mowan
a
, jak
J
a
ne Ey
re
w Gat
e
sh
e
a
d
p
r
zez swo-
ich bogaty
c
h kuzyn
ó
w
.
M
i
ał
a
szczę
ś
cie, ż
e
Mim
i
nie zamknęła
je
j
je
s
zcze w komórce.
4
9
I co z tego, że pocałow
a
ł ją poprzedniego dnia? Jego pocałun-
ki nic nie znaczyły. Już trzy razy pocałował ją i uciekł - pierwszy
ra
z
na impr
e
zie u Bliss, drugi raz na balu maskowym, a trzeci
raz wcz
o
raj, w jej sypialni
.
Zaledwie wczora
j
. Postarała się od
-
sunąć to wspomnienie, złapała płaszcz i zeszła na dół
.
Chcia
ł
a
wyjść z domu wcześnie
,
n
i
e ryzykując wpadnięci
a
na kogoś. Za
-
mi
er
zała wy
ś
lizgnąć
s
ię tak cicho, jak to możliwe, z
a
nim ktoś
z
au
waż
y.
Wy
sz
ła n
a
zewnątrz i od
e
tchnęł
a g
ł
ę
boko świeżym powie-
tr
zem
. N
i
e r
ozumi
a
ł
a
g
o.
O co mu chodziło? Był p
r
zecież zw
i
ą
-
z
any
z M
i
mi,
pr
awda?
A
jed
na
k poc
a
łowa
ł
ją wczorajszego po-
poł
u
dn
ia
, a p
ote
m zniknął
ta
k
s
zybko, jakby brzydził s
ię
nią
a
l
b
o m
o
ż
e
- co było równ
ie
up
o
karz
aj
ące
-
brzydził się swoim
zaint
e
r
es
owani
e
m jej
oso
bą
.
Może lubił ją
t
ylko wt
e
dy, g
d
y n
i
kt
ni
e
pa
t
rz
y
ł
.
.
. Może po prostu
s
ię baw
i
ł
.
.. igrał z
j
ej e
m
ocjami,
podczas
g
dy nią
t
arg
a
ł
o
zmi
e
sz
a
ni
e
i pr
ag
ni
e
nie
.
.
.
T
rzy sk
ra
dzion
e
poca
ł
u
n
ki - razem nie sumow
ał
y się
t
ak n
a
-
pr
a
wdę w nic.
O
n ni
g
dy nie b
ę
dzie j
e
j chłopakiem, pomyślała,
skręc
a
j
ą
c w Dzi
ew
i
ę
ćdzies
ią
tą Szóst
ą
Ulicę. N
i
gdy nie obejmie
j
ej r
amien
ie
m, idąc koło
n
i
e
j kory
t
ar
ze
m, ni
g
dy ni
e
z
a
b
i
erze jej
na
Bal
Zi
mow
y. Nig
d
y nie o
zn
ajmi
swoje
go ucz
uci
a
przez szkol-
ną ro
z
g
ło
śn
i
ę
, p
r
zekr
ę
c
a
jąc sł
o
w
a
pio
se
nki
Come
on
Eile
e
n,
j
a
k
u
j
mując
o zr
o
bił ty
d
zień t
em
u Jami
e
Kip, wyśpiew
u
jąc s
ere
nadę
dl
a A
ll
y
E
l
li, dopóki
n
ie pog
on
ił
a
go prz
e
wodn
ic
ząca
sa
morzą
-
d
u
.
A
l
e
S
c
h
u
yl
er
na t
ym
wsz
y
stkim p
r
z
e
ci
e
ż ni
e
za
l
eżał
o
. N
i
-
g
d
y
ni
e ch
c
ia
ł
a
być p
o
pula
r
n
a. P
ragnienie popu
l
arno
ś
ci z
a
wsze
w
ydaw
ało j
ej s
ię
a
bsur
d
alne
.
Popul
a
rno
ś
ć był
a
zmienna i
krót
-
5
0
kotrwała.
jak świetliki złapane do słoika. Można się było z nią
urodzić
albo też pozostawać częścią szarego tłumu zależnie od
tt
ajernniczej i nieprzeniknionej woli wszechświata.
To nie było coś, do czego można dążyć, na co można pracować
lub
czego można pragnąć - niezależnie od tego, ile niemądrych ar-
tvkułów,
powieści dla nastolatek i filmów hollywoodzkich pró-
bowało cię przekonać, że jest inaczej. Popularność była czymś,
czym decydowali za ciebie inni ludzie - to oni stwierdzali,
że jesteś atrakcyjna, piękna i interesująca, i że chcą być twoimi
przyjaciółmi
. Wtedy
s
t
a
w
a
ł
aś
si
ę
p
o
p
ula
r
na. W
i
ę
k
s
z
ość l
ud
z
i
u
w
a
ża
ł
a
,
że
Sch
u
yler
je
st dziw
a
dł
em i zos
t
a
wi
ała ją
w
s
p
oko
ju.
Przysz
ł
a
w
c
z
e
śni
e do s
zk
o
ł
y
i
z
j
a
d
ła śniada
n
ie
p
r
zy
s
w
o
j
e
j
s
z
af
ce
.
P
r
z
yn
ios
ł
a
sobi
e
j
ogu
rt
i b
an
a
n
a
,
zabra
n
e z
ni
es
k
a
zit
e
lnej
chłod
ni r
o
zmi
a
ró
w
prz
e
my
s
ł
o
w
y
ch w
d
omu
Fo
rc
e'ów
(
n
i
c tak
try
w
ia
ln
eg
o j
a
k l
o
dówk
a -
chł
odnia mia
ł
a
r
oz
m
ia
r
y niew
i
e
l
ki
e-
g
o
s
kł
a
d
zi
ku)
.
Lekc
j
e
miały
s
i
ę
z
a
czą
ć do
p
i
ero
z
a p
ó
ł
go
d
z
iny
i Sc
h
u
yl
er
była
s
zczę
ś
liw
a
, ż
e
m
o
ż
e
m
i
e
ć
ca
ł
ą s
zk
ołę
d
la sie
bi
e.
N
i
e
dłu
go
ko
r
ytarz
e
w
y
p
eł
nią
s
i
ę p
l
o
tk
a
mi i
ko
l
e
ż
eńs
kimi
ro
z
-
mo
w
a
mi,
a S
chuy
l
er b
ę
d
z
i
e c
zuł
a s
i
ę
j
es
z
cze ba
rd
z
i
e
j
sa
m
ot
n
a
niż wtedy,
ki
e
dy b
yła sama. O w
i
e
le
l
epiej się
cz
uła, ki
e
d
y ni
k
t
się
w
okół n
ie
krę
cił
.
C
h
ocia
ż w n
a
jmni
e
j
s
zym
stop
ni
u n
i
e by
ł
a ty
p
e
m
d
zi
ewc
z
y-
n
y,
kt
ór
ej zal
e
żałoby, żeby on z
ade
kl
a
r
o
wa
ł
miło
ś
ć d
o n
i
e
j
p
r
zed
c
a
łym
świ
a
tem
,
ja
k
aś je
j cz
ąst
k
a m
im
o wsz
y
s
tk
o
t
ego
p
ragnę
ł
a.
P
r
o
bl
e
m
z
wy
ob
co
wa
niem pol
ega
na tym, ż
e
ni
g
dy n
ie
j
est się
do
statecznie wyo
b
cow
an
ym, pomyśla
ł
a
, p
o
dcza
s g
dy u
cznio
w
ie
5
1
zaczęli pojawiać
s
ię przed pierwszym d
z
wonkiem. Mogła się zaku-
tać
w
czarne ciuch
y
i ukr
y
ć
za
wło
s
ami
,
odciąć od res
z
t
y
świata
i słuch
a
ć agr
e
sywnej muzyki z iPoda,
a
le przecież to wszystko była
po
za.
C
zy
j
e
j
z
acho
wa
ni
e
b
y
ł
o
t
y
lko na pokaz? Bo dlacz
eg
o w ta-
kim ra
z
i
e
ci
ą
gnęło j
ą
do niego, do chłopaka, z j
a
kim chciałaby się
u
m
a
w
i
a
ć k
aż
da d
z
iewc
zy
n
a
? C
zy
to
z
nac
z
yło,
ż
e była tak
a
sama
jak
wszys
tki
e?
Gdyb
y
tylko p
o
tr
a
fił
a s
ię t
y
m nie pr
z
ejmo
w
ać tak
bardz
o
- al
e
nie potrafiła
.
W głębi serc
a
, z
a
zasłoną milkliwości,
n
iez
ad
ow
ol
e
nia i ob
o
jętności pr
z
ejmo
wa
ła
s
ię aż
z
a bardzo.
I
pr
o
szę, poj
a
wił się. W samym śr
o
dku grupki roześmianych,
ż
artując
y
ch chł
o
pak
ó
w -
z
a
ws
ze dokładni
e
w centrum, najwyż-
s
z
y i n
a
jpr
z
y
s
tojniej
szy
z nich - ten, n
a
którego patrzy się wbrew
wł
a
sn
e
j
w
oli
.
.
.
Jac
k F
orce. P
e
w
n
ie
w
racał
z
tr
e
nin
g
u wioślarskie
g
o n
a
r
z
ece
H
u
d
s
on. Z
a
wsze wi
e
działa, kied
y
był na ł
o
dzi - m
o
gła wyczuć
z
ap
a
ch mor
s
kie
g
o p
o
wi
e
tr
za
na j
e
go
s
k
ó
rze i w j
eg
o wło
sa
ch
,
a j
e
go policzki były zarumienion
e
. Sprawiał wrażenie szczęśli
-
weg
o
.
Pr
z
e
z
ułamek
s
ekund
y
pochw
y
cił j
e
j sp
o
jr
z
enie - ale
z
a-
raz od
w
rócił w
z
rok.
Schuyl
e
r po
c
hyliła si
ę
nad k
s
i
ą
żkami, pr
zy
gry
z
ając dolną war-
gę. Wszys
tk
o
t
o s
obi
e
w
y
m
yś
liła
,
pra
w
d
a
? Poc
a
łunki, całą r
e
s
z
-
t
ę.
To ni
e
istniał
o
w prawdziwym
ś
wi
e
cie
.
W prawdziwym świe-
c
i
e o
na i Jack b
y
li
so
bie
o
bc
y.
Nie patr
z
ył
a
, ki
e
d
y
kt
o
ś p
o
dbił jej
łokieć
, s
prawiając, ż
e
upuścił
a
torbę, z której wypadła książka
- D
ż
um
a.
P
o
m
yś
lał
a
,
że
j
e
śli kto
ś
uw
aż
a tę p
o
wieść za hi
s
torię
mił
o
sn
ą,
s
a
m si
e
bie
o
szukuje
.
Al
e
cz
y ws
z
ystke historie ni
e
są
w
jakiś sposób
o
miłości?
52
Z
zas
koczeniem podniosła gł
o
wę, sły
sz
ąc
w myślach gł
o
s Ja
c
-
ka
,
a
le
k
o
r
y
tarz b
y
ł pust
y
. Zad
zw
onił ju
ż
dru
g
i d
zwo
n
e
k
, a ona
była
s
późniona.
Ty
lk
o
t
e
d
o
bre histori
e
,
p
o
m
yś
lała
, z
a
s
tan
aw
iaj
ą
c
s
i
ę
, c
zy mógł
ją
sł
yszeć, je
ś
li ch
c
iał słuchać.
Następnego ranka pod jej drzwi została wsunięta kolej-
n
a książka. O co chodziło? Chciał, żeby założyła bibliotekę?
Tym razem, ponieważ książka była zbyt gruba, by zmieścić się
w
szczelinie, została rozłożona i wepchnięta do połowy między
drzwi a
p
o
dł
og
ę, t
a
k
że
Schu
y
l
e
r
wy
ci
ąg
n
ę
ł
a
j
ą z
pr
ze
ł
a
m
a
n
y
m
g
rz
bietem i pogni
e
ci
o
nymi k
ar
tk
a
mi
.
Dum
a
i u
p
r
zedze
ni
e
J
ane
A
us
t
e
n
.
We
w
nątr
z
k
s
i
ąż
ki
z
n
a
jdo
wa
ł
a s
i
ę
k
a
rtk
a
.
P
e
rry St
re
et
17
3
m
.
lON
.
O
p
ó
łn
ocy.
U
Ży
j kl
ucza.
D
otknęła kluc
za
, który n
os
iła na
sz
yi n
a
sz
częś
c
ie
. Wcz
ora
j
Dżu
ma.
Dzi
s
i
a
j
Dum
a
i upr
ze
d
ze
ni
e.
Z r
oz
b
aw
i
en
i
em zast
a
n
owi
ł
a
s
ię,
czy c
e
low
o
wybier
a
ł k
s
i
ą
żki na lit
e
r
ę
"D
"
. A
sk
or
o
m
o
w
a o
hi-
s
tor
ii miło
s
n
e
j - c
zy
m
oże być coś
b
a
rd
z
i
e
j
o
c
zyw
i
s
t
e
go niż
D
u
-
ma i uprzed
z
enie
?
Schuyl
e
r zaw
s
z
e
d
oś
ć
s
c
e
ptyc
z
ni
e po
d
c
h
o
d
z
ił
a
do
p
o
pul
a
rn
ośc
i t
e
j k
s
ią
ż
ki
, aż
d
o c
h
wi
li
, g
d
y s
p
ę
d
ziła
dłu
g
i
, eks-
cyt
ując
y
w
ee
k
e
nd p
oc
hł
o
n
ię
t
a meandra
m
i n
i
e
ł
atwego
r
oma
n
s
u
.
E
l
ż
bieta i Darc
y
ni
e
t
y
l
e za
k
oc
h
a
l
i
si
ę w so
bi
e,
il
e be
zu
stann
i
e
wa
l
cz
yli ze
sw
oim z
a
uro
cze
ni
em. Sc
hu
y
l
e
r p
o
k
oc
h
a
ł
a
t
ę powieść
mimo wcześniejszych oporów, za
to
, ż
e E
lżbi
e
ta do
s
t
a
ł
a w
k
oń
cu
swo
je p
o
w
ozy
i P
e
mb
e
rl
ey,
n
awet
j
eś
li
sa
m
a S
chu
y
l
er
ni
ez
ł
o
mni
e
uważała, iż Elżbieta powinna
o
dzi
e
dzi
czy
ć włas
ną
p
os
iadł
oś
ć i
po
-
wozy
.
Trudn
o
b
y
ł
o so
bie
wyo
br
az
ić kobi
e
t
ę w
t
y
m
s
u
r
o
wy
m
, śc
ią
-
5
3
o
pó
ł
no
cy
S
chuyle
r
w
łoży
ł
a
klu
c
z w zam
e
k i otw
orz
ył
a
dr
z
wi
.
Apa
r
tamen
t t
oną
ł
w
m
ro
ku
,
dzi
ę
ki c
z
em
u
wid
o
k pr
zez za
jmuj
ą
-
ce ca
ł
ą ścianę o
k
na wydawa
ł
s
i
ę
j
eszcze ba
rd
z
i
e
j
za
ch
wy
c
a
j
ący
:
ciem
n
a rzeka odbi
j
a
j
ą
c
a św
i
a
tł
a
mi
asta, st
rumi
e
ń
żó
ł
tyc
h
taksó-
wek
n
a West S
i
de H
i
g
h
way. S
chu
y
l
e
r we
s
zł
a
d
o ś
rodk
a
i
roze
j
rza
-
ła si
ę
.
Z
am
knęł
a
z
a s
ob
ą
dr
z
wi. Był
a
s
a
ma. Nie było tu nik
ogo
.
A w
n
as
t
ę
p
ne
j ch
w
ili
, za
nim
z
d
ąż
ył
a o
d
et
chn
ąć
,
o
n
zma
-
te
ri
a
li
zowa
ł
s
i
ę t
u
ż o
b
ok, przy
ci
s
k
a
j
ą
c
c
i
e
pł
e wa
r
g
i
do
j
e
j u
s
t,
obe
j
mu
j
ąc
j
ą wpó
ł i
s
pr
awia
j
ąc, że
u
p
u
śc
ił
a k
l
ucz
i k
s
i
ążkę
n
a po
d-
łogę
.
C
h
c
i
ała s
i
ę o
d
ezwać - za
d
ać
p
yta
ni
e - a
l
e cz
uł
a
j
ego se
r
ce
b
i
j
ą
c
e
tu
ż ob
ok ni
e
j i int
e
n
sy
wno
ść em
ocji, j
a
ki
e wy
bu
ch
ł
y m
ię-
dzy
n
i
m
i
.
Odwza
j
e
mnił
a
j
ego
p
o
c
a
łune
k z ża
rem,
o
j
ak
i ni
g
dy
by s
i
ę
ni
e
p
o
d
e
jr
zewa
ł
a - a o
n
wt
ulił t
wa
r
z w
jej
szy
j
ę,
j
ak
b
y
chc
i
a
ł
ode
tchn
ąć
n
i
ą c
ałą. U
p
a
dł
a
na p
o
dł
ogę,
p
ociąga
j
ąc go
za s
o
bą
i p
o
chwili leżeli, ni
e
prze
r
ywając pocałunk
ó
w, spl
e
c
e
ni
ja
k kor
ze
n
ie
dr
ze
w
a
.
g
n
i
ęt
ym go
r
s
et
em
r
eg
uł
św
i
ec
i
e, wyo
bra
z
ić
sob
ie
życ
i
e ca
łk
ow
icie
u
za
le
ż
ni
o
n
e
od t
eg
o, c
zy
ud
a
się
wy
j
ś
ć za wł
aś
ciw
ego
mężc
zyz
nę
.
A
jedn
ak
w tej historii kryło się c
o
ś nieodp
a
rcie pociągającego.
J
a
k t
o się m
ówił
o?
Zami
e
ni
a
ła rom
a
ns w
g
rę
o
w
y
s
o
k
ą s
tawk
ę
.
T
ak czy
in
acze
j
Dum
a
i
u
pr
ze
d
ze
nie
b
y
ła
z
n
a
c
z
ni
e
pr
zy
j
e
m-
n
i
e
j
szą pow
i
eśc
i
ą o
d
D
ż
um
y.
C
zuj
ąc s
ię l
e
kk
o
myśln
a,
beztr
os
k
a
i tro
sz
eczkę odw
aż
n
a
- j
a
k
dziewcz
y
n
a
, któr
a
wybrał
a
by
s
ię n
a
bagna o
z
mier
z
chu - na
s
kr
o
-
b
a
ł
a od
p
ow
ied
ź
i
ws
un
ę
ł
a
j
ą
p
o
d dr
zw
i Jack
a.
P
a
ni
e
D
ar
c
y, po
j
aw
i
ę s
i
ę zgo
dni
e
Z
życzen
i
e
m. - El
żb
i
e
t
a
.
54
- Jack. .. - powiedziała w końcu, odzyskując zdolność mó-
wienia. Przyciskał ją do podłogi, jednocześnie ciężki i lekki - cię-
żarem, jaki
pr
ag
nęła zawsze znosić. - J
a .
.
.
- Chci
a
ł
a
powi
e
dzi
e
ć
mu
t
o s
amo, c
o z
ami
e
rz
a
ła powi
e
dzieć
o
d tamt
e
j n
o
c
y,
ki
e
d
y
p
o
-
ca
łowa
ł ją p
o
r
az
pier
wszy
. Wt
e
d
y
ją p
ows
tr
zy
m
a
ł
, a
l
e
t
e
r
az
mu
s
ię
t
o
nie uda. Chci
a
ł
a
,
że
b
y w
i
e
d
z
i
a
ł
,
c
o
d
o
nie
go
c
z
uj
e.
Jack popatrzył na nią, uno
s
ząc brwi
.
W bl
as
ku k
s
ię
życa
w
y
-
g
l
ą
dał poważnie, ale j
e
go oczy
s
ię śmiały
.
Migotały w nich i
s
kier-
k
i. T
o
b
y
ł chł
o
pak, kt
ó
r
y
r
o
zm
a
wi
a
ł
z
ni
ą
pr
z
e
z
k
s
i
ąż
ki
:
t
ęsk
n
o
t
a
i roz
ł
ą
ka -
D
ż
um
a,
s
pr
ze
c
z
ki i pr
zesz
k
o
d
y -
D
u
m
a
i
u
pr
ze
d
ze
ni
e.
Mó
wił jej j
ęzy
ki
e
m. P
oz
w
o
lił
a
,
że
b
y
-
ze z
mi
e
r
zw
i
o
n
y
mi
w
ł
osa
mi
i l
ś
niącymi ocz
a
mi - uniósł jej
r
ęce nad
g
łowę, un
ie
ruch
a
mi
a
jąc
ją
p
o
d
s
obą. Sił
a
je
go
u
ś
cisku i r
o
zk
os
zn
a
tortu
ra o
cz
e
kiw
a
ni
a
,
aż
p
o
całuj
e
j
ą z
nowu
,
b
y
ł
y
ni
ez
n
oś
n
e
. P
rag
nęł
a go
tak m
o
cn
o,
ż
e
c
z
uł
a
b
ó
l
w ś
r
o
dku.
Wtedy p
o
chylił
s
ię
,
a j
ego
p
o
c
a
łun
ek
mu
s
n
ą
ł jej u
s
t
a
j
a
k
piórko, rozt
a
piając si
ę
, gdy przytulił
a s
i
ę
do ni
ego.
P
o
j
ę
ła,
ż
e nie mu
s
i nic
z
e
go
m
ó
wi
ć.
R
oz
umi
e
li
s
ię c
a
łk
ow
ici
e.
Ni
g
dy ni
e
b
ę
d
z
i
e
ni
czego w
i
ę
c
e
j
. S
kr
a
d
z
i
one c
h
w
il
e, s
kr
a-
d
z
i
o
n
e
pocałunki, t
a
j
e
mn
a oaza.
Ni
e
b
ę
d
z
i
e p
ubli
cz
n
ego o
k
a-
zy
w
a
ni
a
uczuć. W
sz
k
o
le i w d
o
mu p
ozos
t
a
w
a
ł
a
i
m
o
bo
j
ę
tn
o
ś
ć
i ro
z
ł
ą
ka. Ni
e
będzi
e
tr
zy
m
a
nia
s
ię n
a rę
c
e, ws
p
ó
ln
ej
n
a
uki
,
ws
p
ó
ln
y
ch
o
bi
a
d
ó
w
,
nic
zego. N
i
g
d
y.
A
le t
o
ni
e sz
kod
z
ił
o.
M
og
ł
a wz
i
ąć wszys
tk
o to,
c
o
j
e
j
of
i
a
r
o-
w
a
ł i w tej chwili całk
o
wici
e
j
e
j to wy
s
t
a
rczał
o
.
55