Drogi Czytelniku
W tej chwili najprawdopodobniej nie zdajesz sobie jeszcze sprawy, że wraz z otwarciem tej książki
otwiera się nowy rozdział w Twoim życiu. Ta książka to klejnot, który Niebo wsunęło Ci w dłonie. Podobnie
było też ze mną. Oryginalna wersja Kosmicznej telepatii, zupełnie zapomniana, kilka lat przeleżała na dnie
szuflady, aż wreszcie przyszedł czas na jej „przypadkowe” odkrycie. Siało się to za sprawą Pani Magdy
Biesiadeckiej. W tym miejscu składam Jej podziękowanie za pomoc przy stworzeniu tego uniwersalnego
klucza otwierającego kolejne wrota poznania. Tu zacierają się wszystkie granice. Tu też pojęłam, czym w
istocie jest kontakt telepatyczny i jak bardzo jest mi on bliski.
Jakież to wspaniałe uczucie rozumieć mowę swojej duszy, mimo iż nie padają żadne słowa.
Jakaż to radość dowiedzieć się, że to, co zdawało się zwykłym zbiegiem okoliczności, było spotkaniem ze
swoim boskim Ja, Jakież to piękne odkryć, że w najtrudniejszych chwilach własna boskość nosiła cię na
rękach.
Jakaż to satysfakcja przekonać się, że pozornie nieświadome, intuicyjne wybory, niezrozumiale dla
bliskich, to kolejny zaliczony egzamin na drodze rozwoju duchowego.
Jakież to cudowne przeczytać, że wszystko niewytłumaczalne, co od dawna rejestrowałeś w swoim życiu,
to jeden z przejawów dawno temu przebudzonej zdolności telepatii.
Jakież to piękne doznać nagłego olśnienia, że kolejne wpadki duchowe to jedynie lekcja ostrożności,
pokory i respektu przed NIEZNANYM, zaaranżowana przez własną duszę.
Jakież to boskie dowiedzieć się, że...
Mogłabym ciągnąć tę listę w nieskończoność, ale uznałam, że będzie lepiej, jeśli Ty sam dopiszesz dalej
własne spostrzeżenia. Dziś wiem, że w mojej pracy od zawsze inspirowało mnie ŚWIATŁO, a książki, które
wychodziły spod mojej ręki, nie były przypadkowe. Świat DUCHA jest kosmicznie genialny! Wszystko ma
swój czas i miejsce. Jedynie ja jestem zbyt niecierpliwa.
Najpierw pojawiła się seria JA jestem innym TY, Pierwsze książki, Przewodnik i Klucz do kalendarza,
miały pokazać nam drogę ku telepatii zupełnie naturalnie - czysto po ziemsku, ustawiając na rozstajach
dróg drogowskazy czytelne we wszystkich sferach bytu - duchowej, fizycznej, emocjonalnej i mentalnej.
Kompendium miało skłonić nas do zastanowienia i wyzwalając częstokroć bunt, sprowokować do
porządkowania sfer mentalnych. Czas i przeznaczenie zapoznało nas z topografią światów duchowych. Żyć
wegeteriańsko, zamanifestowane przy współudziale Artura Wyszyńskiego, przesympatycznego młodzieńca,
który zupełnie niespodziewanie zaoferował mi swoją pomoc, zainicjowało porządkowaniem zbiorowych pól
emocjonalnych (najbardziej obciążonych ze wszystkich), zaczynając od uzdrawiania potencjałów
zwierzęcych. Mandale i muzyka Salar Seals to praktyczne narzędzia medytacji, otwierające nam drogę w
światy barw, geometrii i dźwięków. zapisanych w wymiarze czwartym, instrumenty pozwalające
przyciągnąć blask ŚWIATŁA niebieskiego do osobistego pola życia jak również otwierać kosmiczne
korytarze CZASU z pomocą wibracji dźwięku. Następnie, po wielkich bólach, przyszedł czas na Wyrocznię
Majów i stopniowe odkrywanie prawdy o sobie. Tu otwierają się już wrota w wymiar piąty i wyższe. Punkt
przejścia wyznaczają tzw. soczewki, na drogę naprowadzają symbole Majów, emanujące żywa boską
energią. Tu nie da się już lawirować. Nie wszyscy jednak dorośli do tej książki. Wielu z nas lęka się słowa
wyrocznia, tymczasem Wyrocznia Majów to jedynie drogowskaz punkt samokontroli oświetlony blaskiem
boskiej miłości, nawet gdy stoi w cieniu.
Tym, którzy dysponują już wiedzą teoretyczną, osobistymi doświadczeniami, znają własny kapitał i chcą
wiedzieć więcej. Siły CZASU udostępniają dziś podręcznik, pozwalający przejść do ćwiczeń praktycznych.
Jest nią Kosmiczna telepatia, która, aktywując prawą półkule mózgu otwiera bramy poznania w najdalsze
zakątki Kosmosu pod przewodnictwem WSZECHDUCHA.
W dniu Niebieskiego Solarnego Orła Hanna Kotwicka Nadszedł czas...
Dziś wszyscy znawcy kalendarza Majów doskonale zdają sobie sprawę, z tego że celem naszej ziemskiej
podróży jest odnalezienie drogi powrotnej do Źródła - ale nie tej fizycznej, lecz mentalno duchowej.
Dlatego wciąż szukają, nie ustając w swoich wędrówkach, wciąż prą naprzód. Nawet jeśli zboczą z kursu,
czy zajdą w ślepy zaułek - bo i tak może się zdarzyć - nie załamują rąk, lecz wracają na rozstaje dróg,
analizują każde za i przeciw, by już po chwili wyruszyć w dalszą drogę. Ten czas nie jest dla nich stracony.
To pojecie jest im zupełnie obce. Oni nigdy nie tracą czasu, lecz ustawicznie zbierają plony - owoce swoich
doświadczeń, Niczego nic musza nadrabiać. Odkąd poznali prawa CZASU. żaden dzień, żaden rok nie był
jałowy. To, co złożyli w spichlerzu mądrości będzie ich gwiazdą przewodnią, kompasem w ich spirytualnej
podróży przez życie. Wszędzie czują się bezpieczni. Oni zrozumieli, że z mądrości osobistych doświadczeń
nikt nie zdoła ich ograbić, bo i po co? Przecież potrafią bezinteresownie dzielić się z innymi tym, co
wypracowali w pocie czoła. Wiedzą też, że w drodze do Źródła znajdują się wszyscy. Tylko nie wszyscy są
lego świadomi.Tego, KIM jest Źródło, nie trzeba im tłumaczyć. Źródło to nasze boskie JA, które po 26 000
lat rozłąki stęskniło się za nami, pragnie nas, wypatruje przez Chrystusowe okna piątego wymiaru, wysyła
nieme impulsy, pieści tęczowymi barwami, otula świetlaną wibracją. Słowa wyroczni delfickiej Poznaj
samego siebie dziś stały się wyjątkowo realne. Znajdujemy się; o krok od bram samopoznania. Wszyscy
przebudzeni wiedza, co to znaczy.
Od dzieciństwa wkładano nam do głów, że nasz świat jest trójwymiarowy. Tymczasem planeta Ziemia od
pierwszych dni Stworzenia była czterowymiarowa, a już za kilka lat stanie się pięciowymiarowa. Dziś dla
znawców kalendarza Majów, Ziemia bez wymiaru czwartego to lak jak ocean bez wody. Wielu z nich
odbyto swój pierwszy magiczny lot na fali telepatii. Zanim jednak wyruszą w nowe, nieznane im dotąd
obszary muszą się dobrze przygotować do drugi.
Spirala CZASU Na spirali CZASU Wielki Cykl Ewolucyjny. 26000-lelni cykl oczyszczania, zakończył swój
bieg w 1987 roku. Wraz z, nim domknęły się wszystkie mniejsze cykle i podcykle, także 5200-letni Cykl
Babiloński. Zgodnie z tym, żaden z bogów-stwórców nie wdroży już więcej żadnej wizji, nikt nie
wyreżyseruje nowej sztuki nie dokończy próby, nawet jeśli był o krok od celu. Koniec cyklu to koniec. Od
tego nie ma odwołania. Prawa kosmiczne są niepodważalne! O północy opadła kurtyna, wygaszono
wszystkie światła na scenie Teatr ziemski poszedł do kapitalnego remontu - na 26 lat (fraktal 26 000 lat).
Odtąd wszyscy reżyserzy, aktorzy i widzowie przemienili się w służby remontowe. Zapanowało wielkie
zamieszanie. Dopiero w 1992 roku sytuacja zaczęła się stabilizować. W 2000 roku przekroczony został
półmetek 26-letniego cyklu. Tu Matka Ziemia włączyła się w fazę oczyszczania, zaczynając od
porządkowania potencjałów zwierzęcych. BSE, gąbczaste zapalenie mózgu (potocznie choroba wściekłych
krów), to jeden z dowodów siły jej oddziaływania, „zapiała” za brutalność wobec zwierząt, jednak
pojmowana nie jako zemsta, lecz zbawienny hamulec. Pamiętajmy, że teraz nie chodzi o szukanie winnych
i niewinnych, lecz o uzmysłowienie sobie prawa odpowiedzialności zbiorowej. O tym, że także my, Polacy,
nie uciekniemy przed tą odpowiedzialnością, świadczy pierwszy przypadek BSE, zarejestrowany w naszym
kraju w maju 2002 roku. Potem mieliśmy bakterie wąglika w Ameryce. W tej chwili pojawiło się kolejne
„widmo” - SARS. Co z lego wyniknie? Niech lękają się nieprzebudzeni, i na pewno nie tylko w Chinach.
Cóż, czeka nas jeszcze wiele takich niespodzianek.
Rok Czerwonego Planetarnego Księżyca (2002/2003) wypłukał na powierzchnię wiele kolektywnych
osadów z pól karmicznych. Pokazując cierpkie owoce naszych wspólnych starań, uzmysłowił nam, co jako
pierwsze pragnie uzdrowienia. Kolejny rok - Rok Spektralnego Białego Maga (2003/2004) - jako
„kosmiczne MPO” - skłaniając nas do kolektywnego sprzątania świata, rozładuje wiele napięć w sferach
emocjonalnych, usunie wiele odpadów poprodukcyjnych, przetnie białym skalpelem wiele nabrzmiałych
wrzodów. Wielu z nas pojęło już swoją nowa role w tych niezwykle ciekawych czasach - czasach wielkiej
reorganizacji. Wielu jednak nadal stąpa po omacku, udając, że nic nie widzą i nie słyszą, wielu też - i nie
tylko polityków - gorączkowo usiłuje ratować swoją zdewaluowaną pozycję, mamiąc wszystkich
nieświadomych i naiwnych iluzorycznym złotym cielcem. Siły entropii działają już pełną parą, dlatego
wszyscy zauroczeni bogactwem muszą stać się jeszcze bogatsi, aby przekraczając masę krytyczną, runąć
pod jego ciężarem.
Przez 26 000 lat naprodukowaliśmy wystarczająco dużo trucizn i nie potrzeba wojen czy katastrof, by
zmieść ze sceny całą populację ziemską. Abyśmy nie ulegli psychozie strachu, od razu wyjaśniam, że my,
świadomi, nie musimy się niczego obawiać. W tej chwili doświadczamy niezwykłego kuriozum: jesteśmy w
dwóch miejscach jednocześnie - tu i tam. Jedną nogą stoimy w samym środku 26-letniego cyklu
oczyszczania, druga jesteśmy już w piątym świecie. Wytłumaczenie jest proste i logiczne: wiemy, że w
wymiarze czwartym CZAS postępuje wertykalnie (tzw. bezczasowość, nie-czas, wieczne TERAZ). Kiedy na
spirali programów ewolucji zatoczymy pełen krąg (26 000 lat), całkiem naturalnie przechodzimy do
następnej fazy ewolucji (następne 26 000 lat), tylko że na innym poziomie świadomości - mądrzejsi o
doświadczenia poprzedniego cyklu. Pamiętajmy, że ewolucja to zupełnie neutralny proces, nie zatrzymuje
się w miejscu, nie zna pojęcia historia, na nic nie czeka, lecz ustawicznie postępuje naprzód (czas
obiektywny, zob. Czas i przeznaczenie - czwarta cześć cyklu JA jestem innym TY). To, kto przeszedł do
następnej fazy ewolucji, jest sprawą niewiadomą. Te szansę mają wszyscy, jednak nie wszyscy zechcą ją
pochwycić. Dharma objawia się przed każdym, ale nie każdy rozumie jej sygnały, a są to coraz częściej
sygnały płynące z piątego wymiaru. Dlatego wielu będzie musiało odejść i niewykluczone, że liczba
mieszkańców planety zmniejszy się drastycznie już w najbliższych latach. Bać będą się tylko ci, co nie
wiedzą!
Natomiast w linearnym pojęciu czasu moment przejścia (zmiana kierunku biegu spinu, zwrot czasów)
rejestrujemy jako pewien regres, robimy niejako krok do tyłu, cofamy się, by uporządkować teren, który
eksploatowaliśmy przez ostatnie 26 000 lat. Ponieważ na planecie Ziemia przez cały czas obowiązywało
prawo wolnej woli i prawo wszystko dozwolone, w ciągu całego cyklu wolno nam było wdrażać różnorodne
pomysły bez prawa jakiejkolwiek ingerencji z zewnątrz. Ten etap mamy jednak za sobą. Teraz każdy
stwórca musi doświadczyć owoców swojego stworzenia na własnej skórze i albo je uszlachetnić, albo
zniwelować mocą aktu bezwarunkowej miłości i bezwarunkowego przebaczenia. Wybór należy do nas.
Warto jednak wiedzieć, że wraz z Rokiem Maga na Ziemię zstąpi Najwyższa Praworządność, wtedy to
żaden stwórca nie skryje się przed odpowiedzialnością i wszechwidzącym okiem Maga - nie znajdzie
takiego miejsca na świecie.
Znawcy kalendarza Majów, uważnie obserwujący przebieg 13-dniowej fali i osobiste powiązania w sieci
pulsarów, mają dogodną możliwość uporządkowania ściśle określonych lat życia, wskazanych przez pulsar
lub uszlachetnienia czegoś, co przychodzi z przyszłości, cały czas pozostając obecnym tu i teraz
(informacje dharmy). W len sposób na przestrzeni 13 dni są w stanie dokonać dwóch lub trzech małych
skoków kwantowych w świadomości i tym samym zaoszczędzić sobie wielu przykrych przeżyć. Tak na
marginesie chciałabym napomknąć, jako że większość z nas nie zdaje sobie z tego sprawy, że praca z
pulsarami to nasz pierwszy magiczny lot po ewolucyjnym łuku CZASU. Nie potrzebujemy promów
kosmicznych, by wyruszać w przestworza. Katastrofa wahadłowca Columbia w dniu 20 marca 2003 (Biały
Łącznik 13} nie była więc przypadkowa (naturalny hamulec sil CZASU).
Na zakończenie chciałabym krótko nawiązać do przepowiedni TELEKTONON - „Głosu Ziemi” (szczegóły
znajdziesz w Kompendium, trzeciej części z cyklu JA jestem innym TY). Pamiętamy, że w latach 1993 -
2000 nastąpiła reaktywacja siedmiu zablokowanych pieczęci, czyli siedmiu Galaktycznych Programów,
przyporządkowanych do wyższych poziomów świadomości lub inaczej siedmiu utraconych generacji. W
roku 1997/98 dokonało się uwolnienie piątej pieczęci, czyli Białego Elektrycznego Zwierciadła, które
wniosło Siłę Wyższej Prawdy, demaskującą każde kłamstwo, fałsz i obłudę na świecie. W ciągu kolejnych
pięciu lat wszystko zostanie ujawnione, każdy pozna to, co było dotąd zamglone, skrywane jako tabu,
każdy uzyska wgląd w swoją przeszłość i przyszłość, nic nie zdoła się ukryć. Afera w łódzkim pogotowiu,
Rywingate, sprawa arcybiskupa Juliusza Paetza, księdza Rydzyka - to tylko kilka przykładów odsłanianych
korupcji i afer. „Kiedy zabrzmi Wiodące Ziarno (rok 1997/98), ani pieniądz, ani kapłaństwo nie będzie
dłużej panować nad wami. Ziemia zacznie kroczyć w harmonii z praworządnymi. Babilon upadł (WTC,
11.09.2001 Nowy Jork). Przepowiednia Mówiącego Kryształu sprawdzi się w sercach sprawiedliwych”.
Pełna manifestacja tej energii, czyli czystość i klarowność zamiarów, objawi się w roku 2002/2003.
Pokojowe manifestacje na świecie przeciw wojnie z Irakiem są dowodem, że Białe Zwierciadło odniosło
zamierzony skutek.
W roku 2003/2004 zamanifestuje się energia szóstej pieczęci, czyli Niebieskiego Samoistnego Wichru z
Siłą Samoodnowy, natomiast w roku 2004/2005 energia siódmej pieczęci, czyli Żółtego Wiodącego Słońca
z Siła Świadomości Chrystusowej i zdolnością nieograniczonej komunikacji z naszym Wyższym JA.
Sprowadzić Niebo na Ziemie to zjednoczyć się ze swoim Chrystusowym JA, w warunkach ziemskich, ale w
świecie o wyższych wibracjach. Tu otwiera się wszechpotężne znaczenie telepatii. Jednak warunkiem
zgłębienia tej sztuki jest czujność i pełne zdyscyplinowanie, natomiast punktem wyjścia gruntowna
przebudowa świadomości. Przebudzenie zdolności telepatycznych i znalezienie drogi do siebie jest
ostatecznym celem pracy z kalendarzem Majów. Kiedy już tam dotrzemy, przekonamy się, że we
wszystkich cyklach reinkarnacyjnych, z którymi musieliśmy się zmagać, wcale nie chodziło o naszą
indywidualną dusze, lecz o kolektywną, nadrzędną Duszę. Wiele świadomości ludzkich włączonych jest
bezpośrednio w ten proces, z tym że ich dusze nie muszą powracać na Ziemie, jeśli czegoś nie dokończą.
Tego nie uwzględniła ezoteryka, co jest największym błędem.
Teraz, jeśli jesteś gotowy, zapraszam Cię do lektury zbioru Tuelli, który blisko dwadzieścia lat czekał na
mnie i na Ciebie. W tajniki telepatii wprowadzą Cię sami mistrzowie. Ich nauki są nadal aktualne, i co
więcej - dopiero teraz na czasie.
Kosmiczna telepatia Praca zbiorowa Tuelli Wycisz się i ROZPOZNAJ!
Słowo wstępne Johanna Kossnera Książka ta, będąca pracą zbiorową, wydaną przez Tuelle, ukazała
się po raz pierwszy w Ameryce na początku lat 80. Wersję niemieckojęzyczną opublikowano w Zurychu w
roku 1989. Od lat jest pozycją rozchwytywaną na rynku europejskim.
Długo zastanawialiśmy się nad tym, czy powinniśmy przekazać Kosmiczną telepatię? - jako źródło
informacji - szerszemu ogółowi Czytelników. Mieliśmy ogromny dylemat, bo choć z jednej strony książka
zawiera cenne informacje, niezwykle pomocne do zrozumienia światów duchowych, i co najważniejsze,
przedstawione w sposób bardzo przystępny, z drugiej jednak, napisana jest ona na ówczesnym poziomie
rozwoju świadomości, nieco niższym niż ten, który reprezentujemy dzisiaj.
W tej chwili wiele osób dość mocno zaawansowanych już w rozwoju duchowym ubolewa nad niektórymi
masowymi wyobrażeniami, akcentowanymi w niewiarygodnie silnej formie w wielu nurtach. Szczególnie
przesadzona, a niekiedy budząca wręcz niesmak, bywa religijna forma wyrażania spirytualności.
Poza tym przeciwstawność: Bóg po jednej stronie, człowiek po drugiej, może wynikać z ówczesnego
stopnia rozwoju. Bez względu na to, w jaki sposób interpretowano historie kosmiczne, była to jedyna
droga do poruszenia skostniałego ducha. Spójrz na tę książkę z takiej właśnie perspektywy i potraktuj ją
jak specyficzną formę przekazu cennych, wciąż aktualnych mądrości.
Możesz podejść do wszystkich wymienionych istot jak do swojego innego lub Wyższego Ja. WSZYSTKO
jest we WSZYSTKIM - tu nie ma żadnych innych czy obcych.
Spróbuj skorzystać szczególnie z tych informacji, które są dla ciebie nowe i spójne. Wszystkie inne
potraktuj jako schemat. Nic przyjmuj niczego na ślepo, nie uznawaj za pragmatyczną treść lub jakiś
dokument. Być może jeżyk książki wyda ci się nader archaiczny. Miej jednak na uwadze, że w większości
są to oryginalne cytaty. Usunęliśmy z nich 2/3 cudzysłowów i akapitów, ale mimo to jest ich i tak zbyt
wiele.
Przedmowa Po opublikowaniu przez Rade Międzygalaktyczną projektu „Ewakuacja świata” sądziłem, że
moja praca z publikacją książek dobiegła końca. Wydawało mi się, że wszystko już powiedziałem.
Jednak po trzech miesiącach przedstawiciele Rady donieśli mi, że niezbędna jest książka o kosmicznej
telepatii; podali również jej tytuł. Wyraźnie zażyczono sobie nowej, pomocnej publikacji na ten temat, w
formie łatwo zrozumiałej dla dusz dopiero co przebudzonych. Mieliśmy ukazać bieg kosmicznej telepatii w
mózgu ludzkim i wyjaśnić, czym naprawdę jest przekaz telepatyczny i jak działa telepatia jako most
przerzucony nad mętnymi wodami niezdyscyplinowanego Ducha.
Rada nie wymagała żadnego naukowego dzieła opartego na podstawach duchowych. O wiele bardziej
zależało jej na przedstawieniu faktów prostym, jasnym językiem, tak aby przyniosły pożytek tym
wszystkim, którzy prowadzą poszukiwania w tym kierunku. Podkreślono, aby używać krótkich
sformułowań, zawierających fachowe informacje przeplatane maksymami duchowymi najwyższej wagi.
Książka miała mieć formę podręcznika, w dosłownym rozumieniu tego słowa, przydatnego do pracy w
grupie. Nie powinna być zbyt techniczna, lecz ujęta - w porównaniu do większości dzieł tego rodzaju - jak
rzeczowy informator.
Głównym tematem setek listów, które spływają na moje biurko, jest prośba o podanie wskazówek
dotyczących realizacji wielkiego projektu duchowego. Ten cel spełnia to oto dzieło, napisane dla tych,
którzy się do mnie zwracali. Ci, którzy czują głód wiedzy, docenią przystępnie ujęte wyjaśnienia. Wielce
szanowany komendant Hatton uważa, że ta książka, w odróżnieniu od innych, została napisana dla
każdego przeciętnego odbiorcy i będzie cieszyła się szerokim zainteresowaniem.
W chwili, gdy piszę tę stronę, cały manuskrypt istnieje dopiero w sferze eterycznej. Mózg i ręce to moje
fizyczne narzędzia, z pomocą których zagęszczę eter w materię. Z radością włączam całą swoją ludzką
moc i jestem przekonany, że boska energia wzmocni ją po stokroć.
Drodzy Poszukiwacze Światła, niebo wzywa Was do wyszukania sobie DOBROWOLNEJ SAMOTNOŚCI,
zgodnie z powiedzeniem Wycisz się i ROZPOZNAJ!
TUELLA Proście, a będzie Warn dane;
szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a będzie Warn otworzone!
Wprowadzenie Ujęcie treści książki w dwunastkowym porządku geometrycznym zostało zaplanowane
na płaszczyźnie duchowej. Dwunastka - jako liczba - jest sumą całości eterycznej. Jest ona dopełnieniem,
tego wszystkiego, co obowiązuje na dwunastu wewnętrznych płaszczyznach rzeczywistości. Książka
przybliży każdemu poszukującemu najdoskonalszy system komunikacji pomiędzy wszystkimi światami.
Telepatia jest silą magnetyczną; przyjmuje tonalną strukturę stwórczą albo ją wysyła. Duch jest
architektem, myśli zaś budulcem. Na tej płaszczyźnie myśli zostają przyobleczone w słowa, pomysły lub
obrazy. Nasze słowa, choć ograniczone, są użytecznym środkiem opisu energii, dzięki której myśl może
zostać przekazana do odbiorcy.
Telepatia kosmiczna jest tak stara jak samo Dzieło Stworzenia. Starsze jedynie są poprzedzające ją
symbole rzeczywistości. Z pierwotnych symboli porozumiewawczych wyłoniła się myśl, by utorować sobie
drogę do świnia boskiego, Człowiek ziemski po powrocie do swojego pierwotnego stanu Boga-Człowieka
zacznie coraz lepiej posługiwać się uniwersalnym językiem przekazu myśli przez Ducha. Za początek tej
fazy rozwoju uważa się opublikowanie informacji zapisanych w tej książce. Powinny one wnieść w sferę
ludzkiej świadomości impuls poznania i oświecenia.
Gdy nadejdzie kryzys, najważniejszym czynnikiem dla niosących Światło i ich pomocników w służbie dla
ludzkości ziemskiej będzie jak najlepsza znajomość mechanizmów funkcjonowania komunikacji
kosmicznej. Dla planety Ziemi może bowiem wybić godzina, kiedy taka forma kontaktu będzie decydować
o przeżyciu czy też ratunku. Chcemy wypróbować wszystko, co się tyczy tej sprawy, aby dać
pełnowartościowy poradnik tym, którzy pragną rozszerzać swoje duchowe zdolności. Mamy nadzieję, że
przystępny język i proste szkice - jako drogowskaz do lepszego rozumienia - pomogą uprzątnąć
rumowisko misteriów, niewiedzy, ignorancji i zabobonów. W ten sposób chcemy przetrzeć szlaki w
kierunku normalnego, pierwotnego sposobu porozumiewania się dzieci Stwórcy.
Wśród ignorantów panuje obiegowa opinia, że człowiek pojawił się w tym świecie tylko po to, aby
zawładnąć wszystkim, co ma na tej planecie w zasięgu wzroku i ręki. Aby temu zapobiec, w zakresy
ziemskie nieustannie wysyłano coraz silniejsze Światło. Jego celem było obalenie ponurych poglądów
przez szerzenie wiedzy o powiązaniach duchowych i tym samym wyniesienie egzystencji ludzkiej na
najwyższy poziom świadomości. Dzięki pomocy niewidzialnych światów z całego Układu Słonecznego,
przewodników i nauczycieli duchowych, którzy oferują naszej planecie boską formę rządzenia z pomocą
Wysokich Trybunałów, Ziemia bez przerwy bombardowana jest strumieniami promieni mocy.
To one pozwalają człowiekowi poczuć wartość swojej osobowości, aby, uświadamiając sobie własną
wielkość i potencjał, mógł osiągnąć nadrzędny cel duchowy, jakim jest najwyższy poziom świadomości. W
ten przepastny nurt ogromnej wiedzy duchowej włączona jest nasza wrodzona zdolność porozumiewania
się ze swoim Stwórcą i istotami z innych wymiarów, służących Jego Światłu. Ten zupełnie naturalny fakt
jest teraz szczególnie akcentowany, aby rozbudzić umysły tych, którzy zostali do tego wybrani.
Telepatia kosmiczna jest dziedzictwem Dzieci Światła. Jest ona echem oświeconego Ducha, eterem
przemieszczającym się z prędkością Nadświatła. Jest ona jedyną, zarezerwowaną tylko dla człowieka, siłą
- bez względu na to, w którym punkcie Ziemi bądź Wszechświata by się on znalazł. Uniwersalne
braterstwo jest nieograniczoną rzeczywistością. Ograniczoność jest tylko wiarą w jej istnienie. Nasz apel
służy przebudzeniu drzemiącego w człowieku geniuszu: Obudź się i rozpoznaj w sobie oblicze Ojca swego!
W tym tkwi uwolnienie się od wszelkich ograniczeń i zahamowań. W ten sposób wyzwoli się pełna moc
Ducha, cały potencjał duchowy boskiej woli. Fizyczny stan Ducha egzystuje w niepoznanych 85 procentach
mózgu ludzkiego. Świat oczekuje kobiet i mężczyzn, którzy pośród szerzącej się ignorancji zechcą stać się
tym wszystkim, do czego są zdolni. Przebudź się - ty, który śpisz, a sam Pan cię oświeci!Zbierzcie się
razem i od nowa przestudiujcie klasyczne pojęcia. Wasz wysiłek zostanie nagrodzony przez obecność i
odzew zastępów niebiańskich CZĘŚĆ I WOLA I. SIŁA DUCHA i jej dynamika Prawo objawienia jest zasadą
uniwersalną. Zostało napisane: Komu brakuje wiedzy, powinien zapytać Boga. Sam Róg napomina nas:
Pytaj mnie, co czeka synów Moich. I dodaje: Przywołujcie Mnie! Najprostsza ze wszystkich tych prawd
brzmi: Proście, a będzie wam dane! To jest prawo objawienia.
Wszystko jest Duchem. Dlatego człowiek powinien przyłączyć się tylko do wybranego Ducha, by stać się
z nim jednością. Nie istnieje nic, czego człowiek nie mógłby doświadczyć. Zjednoczmy się z Duchem
Bożym przez nasze Wyższe Ja, nasze Nad-Ja (obecność JAM JEST), bo tylko tak może zostać nam
objawione to wszystko, czego szukamy, ale pod warunkiem, że jest to niezbędne i w boskim sensie
dozwolone. Cenię sobie powiedzenia: Wyobrażenie umożliwia tworzenie, Od wyobraźni do twórczości albo
Od obrazowości do rzeczywistości.
Przez wiele lat na ścianie mojego gabinetu wisiała niewielka kartka z mądrością: Wszystko, co niezbędne
do rozwiązania jakiegoś problemu, tkwi we Wszech-duchu, dlatego każdy niesie w sobie rozwiązanie!
Człowiek jest częścią większej Całości, zwanej Kosmosem, a więc czymś więcej, niż tylko wyizolowanym
stworzeniem na planecie Ziemi. Ta sama siła tworzenia, która uformowała galaktyki i wszechświaty,
emanuje też z ludzkości. Jesteś tylko jedna z wielu form mocy stworzenia, jedną z form życia - mała
cząstką w całokształcie Dzieła Stworzenia.
Ty jesteś Wszechświatem. Próbując rozwiązać tajemnice mocy kosmicznych, które ustawicznie nas
przenikają, poszerzamy jednocześnie swoją wiedzę o naszej własnej rzeczywistości. Nasze pokolenie
otrzymało z Wyższych Światów cenny zbiór mądrości Kosmosu, przekazany nam za pośrednictwem kanału
kontaktowego - medium Georga ADAMSKIEGO. W powiązaniu z naszym tematem aż się prosi, by
zamieścić kilka fragmentów:
„Istnieje tylko jeden uniwersalny język - niewidoczny, twórczy impuls wewnętrzny, nazwany Inteligencją
Kosmiczną, który przenika całe Dzieło Stworzenia jako Siła Kosmiczna albo inaczej Kosmiczna
Praprzyczyna lub Uniwersalna Siła. Znajduje się ona w ustawicznym ruchu, w ciągłym obiegu, przenosi z
jednego podmiotu na drugi, dlatego musi mieć określony skutek działania. Z tego względu impuls
czuciowy albo też telepatia mentalna jest WIELKIM UNIWERSALNYM JĘZYKIEM, kosmicznym środkiem
porozumiewania, podstawą komunikacji w Kosmosie. Fenomen telepatii w żaden sposób nie zaprzecza
jakiejkolwiek wierze. Telepatia nie jest religia, lecz prawem tworzenia.
Znajomość tego prawa ułatwi nam lepsze poznanie samego siebie i naszego związku z Kosmosem, w
którym żyjemy. Telepatia jest naturalna, charakterystyczną dla każdej formy życia, umiejętnością
przekazywania swoich odczuć innym żywym istotom. Człowiek jest myślą w działaniu. Każdy atom
Wszechświata zna mowę kosmiczną i może porozumieć się z innymi atomami. Materię kosmiczną możemy
bez namysłu wykorzystać do wszystkich celów; jest ona w pełni neutralna.
Reasumując: Przenoszenie myśli wymaga uniwersalnego środka. Duch, który przenika całą przestrzeń i
każdą substancję, składa się z wysokoenergetycznych cząsteczek, tak jak formy materialne składają się z
zagęszczonej substancji. Energia może być przesyłana z jednego miejsca do drugiego tylko przy pomocy
określonego przekaźnika. Energia jest niezniszczalna. Myślenie jest procesem chemicznym. Myśl jako
rodzaj energii podróżuje przez przestrzeń dotąd, aż zostanie osadzona. Duch nie w pełni rozwinięty
odrzuca wszystko, co jest mu nieznane; zatrzymuje tylko te myśli, które potwierdzają jego poglądy”.
W czasie zgłębiania zagadnienia i medytacji nad powyższymi słowami otrzymałem interesujący przekaz z
królestwa aniołów. Chcąc stwierdzić, czy prowadzi on do jądra poznania, czy do zamętu, należałoby trochę
poczekać. W kontekście tematu i dla dobra sprawy przedstawię jego krótkie streszczenie.
WSZYSTKO, CO JEST > JAM Jest Tym JAM Jest <
WS7YSTKO-CO-JEST jest wszędzie - bezgranicznie, niewymierzalnie, nieskończenie.
WSZYSTKO-JEST-TYM-WSZYSTKIM, co istnieje, dlatego jest nie do zdefiniowania i nie do zmierzenia.
WSZYSTKO-CO-JEST jest silą napędową i przechowalnią formy, samo jednak formy nie posiada.
Wszechogarnia wszystko, dlatego wszystko, co istnieje, nie umknie jego wpływowi i sile przenikania.
WSZYSTKO-CO-JEST jest w każdym miejscu i na każdej drodze w pozornej przestrzeni pomiędzy tymi
miejscami; jest każdym i wszystkim, wypełnia pustkę pomiędzy nimi.
„Wszechmocna, wszechobecna, wszechwiedząca, wszechuniwersalna siła, tryskająca z wiru Praźródła -
jest JEDNĄ SIŁĄ, jednolitą energią wszystkiego, co istnieje. Bierne przyjmowanie tej WSZECHPOTĘGI
dokonuje się w procesie penetracyjnym; jej strumień płynie przez ludzkie pole elektromagnetyczne do
tensora, a wice w kierunku centrum mózgu i tam wytwarza wszelkiego rodzaju myśli. Podczas aktywnego
wysyłania (emitowania) tej siły zachodzi proces odwrotny”.
„Emanacja skierowanej na jakiś cci myśli wyciska w polu osobistym mentalny wzorzec myślenia i
przenika w stwórcze zakresy Uniwersalnego Ducha, czyli Wszechmocy. W taki sposób myśli są lub stają
się manifestacją”. (Saint Germain Objectification of Thoughts - Myśli, które stały się rzeczą, Myśli są
żyjącymi rzeczami).
Nasz drogi przyjaciel Ashtar, dowódca floty nadzorującej naszą półkule, z wielkim zatroskaniem nawiązał
do tych, u których przekazy duchowe od istot z innych wymiarów bądź sam temat „kosmiczna telepatia”
wywołały negatywne reakcje. My, którzy jesteśmy obeznani z tymi faktami, zbyt łatwo zapominamy o
tym, czym może być nagła konfrontacja dla osób nie w pełni dojrzałych duchowo, tzn. tych, których
rozwój duchowy dopiero rodzi się w bólach.
Do nich właśnie zwraca się Ashtar „Drogi Czytelniku, być może dotychczas nie słyszałeś jeszcze o tym, że
będąc w twoim świecie, można dzięki przekazowi myśli, nazywanemu również telepatią, nawiązać łączność
z istotą z wyższych wymiarów. Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się poważnie nad tym fenomenem? Czy
sądzisz, że jest on możliwy? Jeśli tak, to dobrze! Możemy zatem dalej ze sobą rozmawiać.
Jeśli jest to możliwe, wolno nam więc założyć, że niektórzy już to robili. A jeżeli niektórzy to robili, jest
prawdopodobne, że przekaz odbywał się tak, jak to wcześniej opisaliśmy. Z tego wypływa dalszy wniosek:
skoro przekazy zostały odebrane, oznacza to, że człowiek JEST rzeczywiście zdolny do wyższych rzeczy niż
te, którymi się dotychczas zajmował.
Znany jest fakt, że gatunek człowiek wykorzystuje co najwyżej jedną piątą wrodzonych zdolności
duchowych. Ale dlaczego? Czy nie może on spożytkować pozostałych czterech piątych? Jeśli nie, to
dlaczego? Zbyt długo człowiek ziemski wychowywał swoje potomstwo w sposób wielce niedoskonały.
Wstrzymując wrodzoną wiedzę, marnowano cenny okres niemowlęctwa i wczesnego dzieciństwa, mimo iż
u większości zdolności duchowe od początku były takie same, jak w wieku dorosłym.
Już od najwcześniejszego dzieciństwa maluch dysponuje wielką silą myślenia. To, że dziecko nie potrafi
jeszcze mówić, wcale nie oznacza, że nie potrafi też myśleć. Jest całkiem możliwe, że gdyby dorośli nie
używali słów, mogliby lepiej wykorzystywać swoje duchowe zdolności. Tych, którzy mogli nas usłyszeć
właśnie w ten sposób, szkoliliśmy w czasie długich, żmudnych zajęć. Siedzieli w ciszy, czekając na nasze
przekazy. U jednych trzeba te zdolność wykształcić, inni zaś już się z nią rodzą. Fakt pozostaje jednak
faktem: człowiek JHST absolutnie zdolny do czytelnej, wyraźnej, prawdziwej telepatii na najwyższej
płaszczyźnie. Zaakceptujmy wiec i uznajmy prawdziwość tego, co zostało tutaj powiedziane. Nasze
duchowe rozmowy z ziemskimi odbiorcami są tak samo realne i prawdziwe, jak wymiana waszych
poglądów z rodzina, przyjaciółmi i znajomymi.
Łączność telepatyczna za pośrednictwem bezdźwięcznych stów przekazywanych w duchu jest tak samo
wyrazista i płynna, jak słowa wymawiane przy pomocy jeżyka. Swoich najbliższych i przyjaciół
rozpoznajecie przecież przez telefon po modulacji, wibracji i brzmieniu ich głosu. W was samych też
powstają drgania na dźwięk znajomego głosu. Takie same reakcje rozpoznania i oddźwięku zachodzą
miedzy istotami w czasie przekazu telepatycznego. Są to te sanie procesy rozpoznawania prawdziwości
identyfikacji po znajomości rodzaju wibracji.
W większości przypadków ta forma przekazu odbywa się bez trudu dzięki istnieniu niewidzialnej nici
miedzy nadawcą a odbiorcą, podobnie, jak możemy odebrać myśli lub słowa osób nam bliskich, zanim
zostaną one wypowiedziane. Wszyscy ludzie znają takie przypadki, ponieważ są do tego predysponowani i
jedynie mechanizmy tego zjawiska pozostają w stanie spoczynku, są nierozbudzone i niewykorzystane.
Co do jednego jesteśmy jednak zgodni: nasza metoda jest wykonalna. Teraz macie przynajmniej jasność,
że my rzeczywiście istniejemy; jesteśmy tym, co mówimy. To, że potrafimy z wami rozmawiać, jest
uwarunkowane nasza identycznością. Zastanówcie się nad tym i nic odrzucajcie tylko dlatego, że czegoś
nie pojmujecie lub nie jesteście przyzwyczajeni do takiej czy innej możliwości.
Zapamiętajcie: Z Bogiem wszystko jest możliwe! Tak mówił Szekspir i Saint Germain. Wasi badacze
dowiedli, że odległość, choćby największa, nie ma żadnego wpływu na przekaz od Ducha do Ducha. Moc
myśli nie zna ani granic, ani ograniczeń. Czyż moglibyście otoczyć myśl murem? Dobrze wiecie, że nie
dalibyście rady. Myśli maja zdolność rozprzestrzeniania taką, jak Wszechświat.
Tak wiec: Uspokójcie ciało, wyciszcie Ducha i myślcie o nas - tych z Federacji Przestrzeni
Międzygalaktycznej, a my odpowiemy tym, którzy myślą o nas z miłością”.
Trochę później dowódca Ashtar kontynuował swoje myśli w kontekście tej książki:
„Wszyscy ludzie są zdolni do przekazu kosmicznego. Cała ludzkość jest odpowiednio
wyposażona duchowo, by wykorzystać wszystkie możliwości w pełni rozpostartych zmysłów.”
Mózg ludzki dzięki wrodzonym zdolnościom jest doskonale przysposobiony do wykonywania wszystkich
funkcji postrzegania zmysłowego w obszarach po n ad z myślowych, a więc poza zwykłym zasięgiem
pięciu zmysłów. To nie paradoks. Nie chodzi tu o jakieś misterium. Mówimy tutaj o całkiem prostym
zjawisku natury: ani religijnym, ani zabobonnym czy też wyłonionym z zakurzonych półek starych filozofii.
Ta naturalna zdolność nie dotyczy tylko jakiejś wybranej grupy czy utalentowanej mniejszości. Jest ona
przypisana wszystkim ludziom. Nieumiejętność wykorzystania tego boskiego daru przez człowieka wynika
z biednego pojmowania, a nie jego ograniczoności. Postrzeganie zmysłowe jest do dyspozycji całej
ludzkości. Jedynym wymogiem jest dobrowolne włączenie się świadomości ludzkiej.
Substancja duszy i ducha jest kluczem do wykorzystania pełnego potencjału możliwości w przebiegu
życia ludzkiego. Z duchowego punktu widzenia Ziemianin wciąż jeszcze raczkuje na czterech łapach, choć
mógłby poruszać się prosto jak prawdziwy zwycięzca z wysoko podniesionym czołem.
Włączenie ośrodków rezonansowych (strefy mózgu ludzkiego) pomogłoby gatunkowi człowiek ziemski
uwolnić się od własnych samoograniczeń, gdyby tylko zechciał dostrzec i wykorzystać te możliwości. To
absurd, że ta zdolność była na porządku dziennym w pierwszych dniach stworzenia świata i zanikła w toku
ewolucji ziemskiej.
Dziś rozbrzmiewa wołanie o odzyskanie godności ludzkiej i wstąpienie człowieka w świat swojego
prawdziwego boskiego pierwowzoru i boskich praw przysługujących mu od urodzenia. Wiele będzie się
działo na planecie Ziemi, ponieważ włączanie pełnej świadomości kosmicznej będzie się dokonywać w
tumulcie i chaosie wydarzeń, jaki zapanuje na Ziemi.
Kto zgłębi siły uniwersalne, otrzyma pomoc kosmiczną dzięki przepływowi międzywymiarowych
przekazów. Oby lud ziemski naprawdę zatroszczył się o powrót do swojego duchowego dziedzictwa,
sięgnął do pierwotnego Źródła na płaszczyznach wyższej świadomości i uwolnił się od ciężaru
materialistycznych form myślenia. Obudźcie się z letargu i zmierzajcie ku życiu, które ze swobodą płynie
przez cały Kosmos. Jest to wołanie, które dziś się rozlega! Oby Ziemianie zareagowali natychmiast i
ochoczo zamienili w czyn prośbę o pełne duchowe współdziałanie na płaszczyźnie kosmicznej mowy
Kosmosu”.
Pojęcie telepatia zostało wprowadzone po raz pierwszy w roku 1885 przez Meyersa. Oto jego słowa z
przemowy dotyczącej badań ludzkiej psychiki; Ośmielamy się wprowadzić pojęcie „telepatia”; obejmuje
ono wszystkie rodzaje wrażeń odbieranych na odległość bez udziału znanych nam narządów zmysłów.
Ale dopiero w roku 1927 naukowcy odważyli się włączyć do programu studiów uniwersyteckich badania
nad tym zagadnieniem. Wcześniej, pod wpływem obłudnej religijności i nieznajomości przedmiotu,
wykorzystywanie telepatii zaliczano do czarnej magii lub czarów, mimo iż pisma święte różnych kultur
pełne są takich przykładów. Dziś jednakże, dzięki nowoczesnym metodom badawczym i
międzynarodowym eksperymentom, telepatia stała się uznanym zjawiskiem.
Astronauta Edgar Mitchell połączył solidną wiedze techniczną z olbrzymią ciekawością zagadnień
filozoficznych. Jego rozpoznanie pokrewieństw miedzy nauką a filozofia do dziś budzi wielki podziw.
Mitchell podkreśla: „Obie dziedziny nie istnieją tylko obok siebie, nie da się bowiem oddzielić nauki od
sztuki, filozofii, dziejów ludzkości czy też teologii; wszystko znajduje się w jednym tyglu!”
W książce zatytułowanej W stronę gwiazd, wydanej przez posłańca duchowego Richarda Dicka Millera,
jeden ze strażników Ziemi, Mon-Ka, mówi o duchowo przeszkolonych mężczyznach i kobietach, którzy
zstąpili do nas z Gwiazd, aby nauczać nas technik poznawania wymiarów naszego Ducha. Chcąc przestąpić
nową, wspaniałą epokę, już teraz powinniśmy zadbać o podwyższenie swoich wibracji. „Przewidując
wymagania zbliżającego się dnia, który ma odmienić planetę Ziemię, już teraz wchodzicie w myślenie
Wyższego Człowieka (Boga-Człowieka), ponieważ w Nowym Świecie znajdą miejsce tylko
najszlachetniejsze i najpiękniejsze myśli. I dalej: Obecnie mężczyźni i kobiety modlą się jedynie o sukcesy
i osiągnięcia, natomiast wiedzę o przestrzeni i czasie spychają do najgłębszych warstw świadomości albo
w ogóle ignorują takie myśli. Zrobiliście sobie bożka z waszej cywilizacji, daliście się przygnieść waszym
wyrobom z kamienia i stali. Wymyśliliście sobie prywatnych bogów albo bożki. Zupełnie zapomnieliście,
jak niewiele znaczący, przemijający i nieobeznany jest człowiek. Wasz duch może was pouczyć, że wasze
ciało ziemskie na tej planecie, której jesteście przecież częścią, skrywa w sobie siłę, ducha i
samoświadomość, dzięki którym możecie zjednoczyć się z boską symfonią stwarzania.
Gdyby Najwyższy nie chciał, by człowiek ziemski był mądry, czyż wyposażyłby go w Ducha - Ducha z
bogactwem spostrzeżeń, aby przynajmniej częściowo mógł poznać bezmiar zewnętrznego Wszechświata.
Wyższy Człowiek, nazywany również Bogiem-Człowiekiem, wzywa z Gwiazd niższego człowieka
ziemskiego, aby razem, jak koledzy, zjednoczyli swojego poszukiwawczego Ducha. Duchowe braterstwo
pozwoli człowiekowi ziemskiemu rozszerzyć swoją świadomość”.
Do przemyślenia:
Wyjaśnijcie prawo objawienia.
Przedyskutujcie waszą znajomość Uniwersalnego Ducha.
W jakim związku pozostaje człowiek ziemski z Wszechświatem?
Jak nazywa się język Wszechświata?
Ja nazywa się uniwersalny instrument do przekazywania myśli?
Jak inaczej nazywana jest JEDNA SIŁA?
Zasięg zdolności Ducha ludzkiego (bogactwo pojmowania).
Wymieńcie swoje doświadczenia z telepatią.
Czy musicie podnieść słuchawkę, aby wiedzieć, kto dzwoni?
Czy musicie spojrzeć na zegarek, aby wiedzieć, która godzina?
Jakie są granice kosmicznej telepatii?
Nazwij praktyczny powód, dla którego międzywymiarowa komunikacja jest bardzo istotna w dzisiejszych
czasach.
Różnica między Bogiem-Człowiekiem, a człowiekiem ziemskim.
II. OŚWIECONE UDUCHOWIENIE i jego dynamika Wielki Mistrz Jezus powiada: Kto we mnie wierzy,
strumienie wody żywej popłyną z jego wnętrza (ew. wg św. Jana, 7,38). Ta myśl zawsze budziła we mnie
wielki entuzjazm oraz nieustające dążenie do coraz większych rzeczy, jak również upewniała, że
przesuwamy się od wspaniałości ku wspaniałości, kiedy razem z Bogiem wędrujemy zwycięskim szlakiem
w nieskończoną dal. Uświadamiamy sobie, że wszystkie ograniczenia pochodzą z wewnątrz. Poszukując
naszej wewnętrznej wspaniałości, wznieśmy się na skrzydłach ku uczuciu własnego bogactwa! Mój drogi
przyjacielu, gdzieś w tobie jest miejsce zarezerwowane na wzniosie uczucia. Jeśli będziesz podążać za
przewodnictwem duchowym, doznasz ekstazy zachwytu i poczucia wewnętrznego spełnienia.
Ciągle przychodzi mi na myśl Betty White i jej Niewidoczne: Kroczcie przez życie jako istota z szeroko
rozpostartymi skrzydłami, świadoma istnienia innych, pozaziemskich wymiarów, pewna swojej zdolności
wzniesienia się tak wysoko.
Teraz odżywa w nas radosne wspomnienie naszego boskiego pochodzenia, przypominamy sobie o tym i
całkiem świadomie wprowadzamy do naszej przebudzonej Świadomości to, o czym już wcześniej
wiedzieliśmy (ciało przyczynowe, baza pamięci lub bank danych). Prawda staje się echem, które się w nas
odbija, a nasze obecne ucieleśnienie zaczyna rozwijać się w sposób naturalny.
Z radością wyruszmy w tę pielgrzymkę. Nasz entuzjazm będzie znakiem, cechą naszego dobrego,
duchowego samopoczucia. Nasza „ryzykowna wyprawa do wnętrza” staje się cudowną przygodą!
Uwierzcie w pełnię szczęścia w pozornie przytłaczającym życiu. Unikajcie i pogardzajcie przeciętnością!
Brzydźcie się śmiertelną nudą i tępotą! Uciekajcie od apatii. Ona uśmierca ducha i uczucia. Nie ulegnijcie
pokusie: Uwierzę, gdy zobaczę!, lecz z energią przyznajcie: Zahaczę, o ile uwierzę!
My wszyscy chcielibyśmy nieść, rozgłaszać wiedzę i być dla innych dobrodziejstwem. Doskonale jednak
wiemy, że nie jesteśmy w stanie nauczać, dokąd sami się nie nauczymy! Musimy poczuć się wypełnieni po
same brzegi i dopiero, gdy już zacznie ulewać się z nadmiaru, bodziemy zdolni nauczać innych.
Przed laty nadszedł przekaz, bardzo adekwatny do naszego kontekstu:
„Jeśli chcemy ogarnąć naszym bardzo ograniczonym rozumem początek światów, musimy pojąć przede
wszystkim swoje własne pochodzenie. Na starcie wszyscy przecież byliśmy synami i córkami Boga; w owej
godzinie razem cieszyliśmy się z pojawienia innych stworzeń! Wołanie Kosmosu skierowane do każdej
pojedynczej duszy brzmiało: Poznaj siebie samego! Poznaj swoje JA! Naszym zadaniem jest rozpoznanie
w nas całej JEGO Istoty, reagowanie na Jego sile wewnętrzną i stosowanie jej w życiu. Jeśli nic zaczniemy
od samego początku, poniesiemy klęskę.
Przebudzenie duszy jest ogromnym przełomem, niemal kataklizmem. Przypomina ono pękanie pączków i
otwieranie się płatków kwiatu na słońce. Niezwykle delikatnie rozwija się jeden płatek po drugim,
prostuje, wyciąga, przyjmuje światło i coraz bardziej odstania swoją skrywaną piękność. Tak samo rozwija
się poszukująca dusza, gdy tylko, prowadząc świadome życie, posłyszy własne echo dochodzące z
zakresów duchowych. Przenikanie sił kosmicznych do życia ludzkiego, a nawet ciała człowieka, wpływa na
wszystkie powiązania, problemy, cele, elementy ziemskiego bytowania. Tu ma swój początek polaryzacja
albo - mówiąc bardziej wyraziście - iskra, która uwalnia Boską Siłę’.
Boska Siła jest nie dającą się ująć w słowa zdolnością bycia zwycięzcą we wszystkich sytuacjach
życiowych! Ona bez trudu przenika światy ciemności i ofiaruje Światło niebios tam, gdzie jest ono
pożądane. Jest to Światło uzdrowienia, zbawienia, potęgi natury we wzajemnym oddziaływaniu na siebie
przypływów i odpływów, narodów i światów. Ono otacza każde dziecko Boże i jest nie tylko tarczą
obronną, ale również ofensywnym promieniowaniem. Zmienność gry pomiędzy plusem i minusem wyraża
się w elektryczności. Wypływa ona stamtąd, skąd chce i wpływa tam, gdzie sobie życzy, tworząc rezerwuar
Siły Kosmicznej”.
Drogi przyjacielu, być może wydaje ci się, że zbyt wolno poruszamy się w kierunku obranego celu, jakim
jest telepatia kosmiczna. Spokojnie, takie tempo jest zamierzone; musimy poświęcić trochę czasu na
zbudowanie solidnych podstaw duchowych, zanim odważymy się przekroczyć próg Niewidzialnego Świata.
Wspomniana już powłoka świetlana (JAM JEST - „Tunel Światła”) jest bardzo ważną dla życia częścią
przygotowania się do swoich poszukiwań.
Tekst, który masz teraz przed sobą, jest - według słów Mistrza - najwyższym, w pełni kontrolowanym
bombardowaniem przez Prawdę. Wierzcie mi, moi drodzy przyjaciele, jest ono przeprowadzane według
przemyślanego schematu, wycelowanego na nasze dobro. Każdy kolejny rozdział książki, zgodnie - boskim
porządkiem rzeczy, wynika z poprzedniego i opiera się na ściśle określonych fundamentach. Pierwsza
część tego podręcznika, tzn. pierwsze cztery rozdziały, wyznacza kwadrat - fundament właściwych
pragnień, zanim zostaniemy wprowadzeni w przyległe dziedziny. W jednym ze swoich przekazów Ashtar
mówi o absolutnej konieczności nawiązania kontaktu z własną boskością i zapewnia, że: Żadna moc na
Ziemi ani gdzie, indziej nie może zaszkodzić, temu, który pozostaje w pełnej harmonii z Wyższym Ja
(obecność JAM Jest).
Ważne jest, by wiedzieć, że rozwój duszy postępuje przez Boga, a nie przez człowieka. Jest to praca
Ducha, a nie ciała z krwi i kości. Sam duch jest tą częścią Boga w nas, przez którą płynie boskość.
Pamiętajcie, że rozwój duszy i wynikającej z niego świadomości są procesem całkiem naturalnym. Pole
oddziaływania duszy i Ducha słoi otworem dla wszystkich, którzy zabiegają o pomoc, są staranni, pełni
zapału, ale też cierpliwości. Do tych rozważań należy dodać jeszcze fakt, że rozwój duszy jest wspólnym
dziełem wielu. Ten, kto zdąża do celu, ma wielu niewidocznych pomocników - cudowne, światłe, mądre
istoty, które służą naszym duszom swoją wiedzą i ochraniają naszą ścieżkę życia!
Drogi przyjacielu, w swoim życiu miałem taki okres, który mógłbym podsumować w dwóch zdaniach: Na
tej Ziemi zachowywałem się jak bezmyślny dureń. Kroczyłem przez świat, grając niewdzięczną rolę.
Szedłem bez najmniejszego promyczka Światła na drodze; lak przynajmniej mi się wydawało. I wtedy, w
najczarniejszej godzinie mojego życia, pojawił się nagle obok mnie Człowiek. Nazywał się Jezus!
Znalazłem przyjaciela! Zauważyłem, że darzę Go coraz cieplejszym uczuciem i że On mnie również lubi.
Nieśmiało zacząłem kroczyć u jego boku. Stopniowo zacząłem też opowiadać ludziom, jakim ON jest
cudownym przyjacielem. W czasie naszych spotkań trawa stawała się bardziej zielona, a drzewa wyższe.
Zauważyłem, że potrafię rozmawiać z dębami i truskawkami na polu. Byłem żywy! Wydawało mi się, że
przez moją istotę przepływa cały Kosmos. Czułem się jednością nawet z maleńką mrówką, która chodziła
po mojej stopie.
Poczułem, że moje ciało stało się odbiornikiem sygnałów. Miłość mojego serca, świat myśli, ba, nawet
włosy na głowie, stały się antenami nastawionymi na odbiór. Stałem się jednością z każdą inną formą
życia we Wszechświecie! To było więcej niż wspaniałe, to było baśniowe! I dlatego jestem tak zachwycony
wszystkimi możliwościami boskimi, które są nam dawane.
Mam wielką nadzieję, że ten zachwyt ogarnie również was, że ten wielki entuzjazm udzieli się wszystkim.
Drogi przyjacielu, mówię o oświeconym entuzjazmie. Jest on bardzo ważny w sferze telepatii kosmicznej i
jej dynamiki.
Do przemyślenia:
Gdzie znajdują się boskie granice? Czy można je określić?
Czy pragnienie wiedzy staje się bezużyteczne po śmierci ciała?
Co oznacza pełnia życia?
Opisz rozwój świadomości duchowej.
Zdefiniuj pojecie Sita Ducha.
Dlaczego w zgłębianiu telepatii kosmicznej nieodzowne są solidne podstawy duchowe?
Przedyskutujcie kwestie „właściwych” pragnień.
Jak nawiązuje się kontakt z boskim Ja?
Jak możemy się „rozwinąć” (rozwinąć zwiniętą świadomość)? Wymieńcie trzy uzasadnienia swojej
odpowiedzi.
Opiszcie swoje własne przebudzenie dla Wszechświata.
Dlaczego entuzjazm jest postawą duchową?
Ciężar uwalnia się przez uczucia.
III. SIŁA CHĘCI i jej dynamika Myśl naszpikowana uczuciem wytwarza sile pragnień. Intensywność uczuć
uwalnia spiętrzoną w nas energię, niezależnie od tego, z jakiego wymiaru ona pochodzi. Nasi Wielcy
Nauczyciele powiadają: „Wasze myśli przemierzają olbrzymie dystanse, aby osiedlić się w Duchu tego,
który energetycznie oczekuje naszych słów i zachwyca się nimi. Silne pragnienie i oddanie sprawie,
połączone z zamiarem wykorzystania informacji dla Światła i przyszłego Królestwa Bożego, są tym
czynnikiem, który przyciąga nasze myśli do tego, który jest gotowy na ich odbiór. Ten, kto z miłością i
ufnością czeka na przekaz od niebiańskich zastępów, nigdy nie zostanie pominięty”.
Kosmiczny Mistrz Aljanon przekazał przez posłańca pragnącego zachować anonimowość następujące
przesianie: „Myśl i poruszone serce wytwarzają uczucie. Jest to spiętrzenie sił zjednoczonych ze wzorcem
świadomości jednostki. Siły te uwalniają się następnie w ciele człowieka i przedostają do jego otoczenia.
Co dzieje się wówczas w otoczeniu? Bądźcie świadomi tego, że myśl jest energią i jako taka ma siłę,
mianowicie siłę woli tego, który ją wysyła”.
Niewidzialni nauczyciele, przemawiający przez Betty White, wyrazili to podobnie: „Energia, z jaką nas
przywołujecie, jest miarą tego, co otrzymujecie. Ale nie sama energia przywołania jest tutaj tak bardzo
istotna, ale demonstracja jej siły już po fakcie, tzn. według zasady miarka za miarkę”. I dalej wyjaśniają:
„Musicie użyć siły, chcąc pokonać pierwszy martwy punkt. Powinniście być przy tym odprężeni i
stymulować swojego Ducha lak, aby zareagował w pozytywny sposób. Musicie uwolnić to, co Raynor
Johnson nazwał wewnętrzną okazałością. Powinna się ona rozrosnąć, pozwolić rządzić sercu. Dlatego
skupcie się przede wszystkim na istocie swoich usilnych dążeń. Pragnienie waszego serca jest ważniejsze
od pragnienia waszych zmysłów. Przygotowanie waszej duszy jest ważniejsze od waszego przygotowania
mentalnego”.
Mistrzowie powiadająMożemy do was przybyć, gdy będziecie odpowiednio przysposobieni. Albo innymi
słowy: Gdy uczeń jest gotowy, przybędzie i mistrz! Tak więc my sami musi - my zadbać o należyte
przygotowanie; nikt za nas nie może tego zrobić. Niebiańskie Siły Inspiracji pojawią się u nas, znajdą nas
wśród jednej z kombinacji różnorodnych stanów, które sami stworzymy. Promieniowanie naszych
własnych tęsknot duchowych i spiętrzenie sil zjednoczą się z sitami niebiańskimi, aby umożliwić wzajemną
wymianę pomiędzy niebem a ziemią. Nie powinniśmy zajmować się myślą, co dostaniemy, lecz skupić
jedynie na przysługującym nam prawie do osiągnięcia stanu Wyższej Mocy, który otwiera się przed nami.
Wielcy Nauczyciele powiadają: Miłość jest potężnym medium komunikacyjnym, trampoliną lub
kamieniem rzecznym, który pozwala nam bezpiecznie przedostać się na drugi brzeg! Widać wiec, że bieg
telepatii kosmicznej zostaje poruszony na obopólne życzenie. Istoty z innych wymiarów są gotowe, by z
nami rozmawiać; czekają jedynie na odpowiednie rozluźnienie i pełną gotowość z naszej strony.
Zostaliśmy pouczeni, że są trzy rodzaje telepatii:
* od splotu słonecznego do splotu słonecznego * bezpośrednie nadawanie i odbieranie od Ducha do
Ducha energia rezonansu od duszy do duszy W przekazie od istoty o imieniu Latrob do Jacquesa Drabiera
wyjaśniono to następująco:
„Komunikacja przez splot słoneczny pomiędzy zwykłymi i uczuciowymi ludźmi zostaje opanowana
przez oczekiwania i dotyczy przede wszystkim ciał zwierzęcych i astralnych.
Telepatia od Ducha do Ducha jest pozbawiona wszelkich stanów emocjonalnych, nie zawiera
pragnienia przekazania przesłania; ma wiec pasywną naturę. Troska o to, czy przekaz się uda, może
zablokować wysłaną przez was energie, a nawet jak bumerang powrócić do nadawcy. Podobnie dzieje się z
odbiorcą, który zbyt intensywnie pochłonięty emisją, może wyzwolić tak dużą ilość energii, że zablokuje
ona skierowany do niego strumień. Aby naprawdę zrozumieć zjawisko telepatii, należy poznać naturę siły
emitowania i wysyłania strumieni energii.
Najwyższą formą telepatii jest komunikacja duszy z duszą. Jest ona możliwa tylko między
osobami zintegrowanymi od środka, posiadającymi zdolność koncentracji na świadomości duszy.
Współpraca telepatyczna partnerów jest jedną z najważniejszych w nadchodzącej Nowej Epoce (New
Age). Poznanie i nauczenie się tego rodzaju komunikacji będzie miało dla wszystkich przeogromną
wartość”.
Najmniejszy przejaw chęci ze strony jakiegoś odbiorcy poruszy ocean dobrej woli w wyższych wymiarach
dla spełnienie danego Życzenia. Komunikacja ma zawsze sens i cel, jakiś wspólny mianownik, który
wyzwala wspólne wibracje. One stają się drogami łączności. Podróż telepatyczna może się rozpocząć w
każdej chwili. Niestety, tylko nieliczni są gotowi do przestąpienia jej nieznanych ścieżek. Przez koniaki z
Bogiem i Wyższą Świadomością możemy otworzyć wrota do potężnych zasobów energii. Ktoś kiedyś
powiedział: Sięgnij najwyżej, jak możesz, zrób węzeł i zaczep się na nim.
Powinniśmy sobie raz na zawsze uświadomić, że egzystencja nic jest tworem, a kontakt nie jest
przeznaczeniem, nasza energia i moc musi być pielęgnowana, wciąż odnawiana. Musi zapanować
stabilność wewnętrzna, niezależna od okoliczności zewnętrznych Dopiero wtedy będzie dla nas jasne, że
dysponujemy mocą potrafiącą zapanować nad naszymi własnymi uczuciami, do której mamy ciągły dostęp
i stąd w każdej chwili możemy zrobić z niej użytek. Nasz kontakt nie musi być ograniczony, ubogi niczym
skąpa kropla. Odbiór może ograniczyć tylko siła naszych życzeń i energia, która za tym się kryje.
Nasze źródło jest niewyczerpalne, miłosierne, pełne zrozumienia i hojne w obdarzaniu nas wszelkim
dobrem, na które zasłużyliśmy i zapracowaliśmy. Ale jest jeden warunek. Musimy być gotowi po
otrzymaniu przekazać je dalej. Czy znacie przypowieść o trzech złotych rybkach? W swoim małym,
okrągłym akwarium pływały ciągle w koło. Pewnego dnia ich opiekun zlitował się nad nimi i przeniósł je do
pięknego dużego akwarium, l co najdziwniejsze: drobniutkie złote rybki w dalszym ciągu zataczały małe
kółka, do których się przyzwyczaiły.
Inne porównanie: żył sobie kiedyś leniwy kogut, który ciągle czekał, aż jakiś inny obwieści nadejście
świtu. Wtedy on kiwał jedynie głową! Siła chęci określa, czego dokonacie w swoim życiu duchowym i w
sferze siły telepatycznej.
Georg Adamski otrzymał kiedyś przekaz o tej godnej uwagi sile:
„Siła Uniwersalna ma dwa zakresy działań: przyciąganie i odpychanie. Przekształcają się one w energię.
W mechanice nazywa się tę siłę energią, w psychologii myślą. Myśl jest procesem chemicznym. Wszystkim
znane jest dziś prawo pokrewieństw rządzące w procesach przyciągania lub odpychania. Ono to przesądza
o powiązaniach chemicznych, w których wyzwalana jest określona forma energii. Jest to pewna agresywna
siła promieniująca we wszystkich kierunkach, która wywierając nacisk w obszarze oddziaływania,
przyczynia się do wytworzenia fali w danym elemencie.
Myśl nie płynie po jednej jedynej linii prostej, lecz rozchodzi się radialnie w miliardach prostych linii we
wszystkich kierunkach, podobnie jak świecąca iskra rzuca wokół siebie blask o jednakowym natężeniu.
Duch jest środkiem, przy pomocy którego myśl przedostaje się z jednego punktu do drugiego. Przestrzeń
jest oceanem aktywnych, przyciągających się i odpychających sil, pozostających w ciągłym ruchu. Każdy
ruch wywodzi się z małych jednostek, zwanych atomami. Każdy atom można porównać do mikro-
wszechświata lub zminiaturyzowanego układu słonecznego z jednym centralnym słońcem, wokół którego
krążą po określonych orbitach ujemnie naładowane elektryczne jednostki siły (elektrony). Centralne
słońce albo jądro atomu ma ładunek dodatni. Jego ładunek odpowiada łącznemu ładunkowi wszystkich
krążących wokół niego elektronów. Mini-wszechświaty niosą w sobie niezniszczalną pamięć swojej
egzystencji w każdym jej objawieniu. Objawienie wynika z potencjału siły, która dzięki prawu
pokrewieństw powoduje łączenie się drobin”.
Spójrzmy na Ojca Niebieskiego, który bezwarunkowo przekazuje nam całą swoją mądrość i poprośmy Go
o zdolność rozumienia wszystkich Jego cudów stworzenia. Mistrz Kulkami obiecuje nam tutaj swoją
pomoc: „Ponieważ ważymy się na wydanie takiej książki, jednogłośnie udzielamy błogosławieństwa
wszystkim duszom, które w tym życiu pragną znaleźć swoje spełnienie. Dla nich płynie wsparcie z
najwyższych płaszczyzn, aby mogły odnaleźć prawdziwą drogę do samorealizacji i pojęcia własnej
boskości. Nasze błogosławieństwo będzie rozszerzać zakresy, wpływy i sposoby ich pozytywnego
wykorzystywania”.
W czasie tworzenia tej książki, poprosiłem Mistrza Kuthumi o informacje na temat stosunku wyżej
rozwiniętych form duchowych do czystej telepatii. Oto jego odpowiedź:
„Telepatia jest bezosobowym, uniwersalnym pryncypium, bliskim zasadzie: Swój swojego zawsze
znajdzie, jak również prawu wibracji. Przyciągasz podobnych sobie. Telepatia jest aktywna i żywa, bez
względu na stopień rozwoju, na jakim się znajdujemy. Jeśli ktoś poszukujący chciałby utrzymać stały
kontakt z najwyższą płaszczyzną i najwyższymi zakresami duchowymi, oznacza to, że godzi się prowadzić
bardzo uduchowione życie, adekwatne do jego stopnia rozwoju. Taka osoba będzie poruszać się w pełni
Światła, które otrzyma. Tak wice żyjcie tym Światłem, aby stało się ono waszym własnym, częścią was
samych; Światłem przenikającym wszystkie płaszczyzny waszego życia. Bez szemrania pokonujcie
wszelkie wyzwania, wobec których postawiło was wasze Światło (rozumienie). Wtedy staniecie się gotowi
do przyjęcia głębszej wiedzy i kroczenia przez życie na poziomie wyższym niż inni. W rzeczywistości życie
nie należy do ciebie tak długo, jak długo nie pobudzisz go do akcji w swoim codziennym życiu.
Krocząc duchową drogą nie można być opieszałym i jednocześnie czekać na nawiązanie kontaktu przez
swoje Wyższe Ja ze szlachetniejszymi poziomami. Tu też obowiązuje reguła: Swój swojego zawsze
znajdzie. Każdy człowiek przyciąga do siebie ludzi sobie podobnych. Jest to duchowe prawo siły
przyciągania. W jakimkolwiek miejscu swojej ścieżki byś się znajdował, przyciągniesz do siebie podobnych
sobie. Rozwój duchowy jest ściśle związany, wręcz zależy od jakości połączenia telepatycznego, które ma
ogromny wpływ na poszukującego Ducha. Należy pamiętać, że zdolność telepatyczna istnieje cały czas,
nawet w królestwie zwierząt”.
Opinia Mistrza Kuthumi zainteresowała mnie szczególnie z uwagi na dość sprzeczne poglądy dotyczące
początkujących. Chciałem wiedzieć, czy w ich przypadku byłoby lepiej przeprowadzać zajęcia
indywidualnie, czy też grupowo. Oto jego wyjaśnienie:
„Również to zależy bezpośrednio od stopnia rozwoju danej duszy. Łączność z wyższym poziomem
pozbawiona jest jakiegokolwiek ryzyka, nawet gdy dusza jest sama. Jest chyba oczywiste, że musi być
obeznana z podstawowymi zasadami porozumiewania się i przyciągania Światła do życia. Dusze te muszą
wyrobić w sobie umiejętność odróżniania kontaktu z Wyższymi Istotami od kontaktu z wciskającymi się
Ciemnymi Siłami.
Muszą one osiągnąć takie nastawienie duchowe, które da im poczucie bezpieczeństwa i nie spowoduje
pojawienia się leku w czasie wykonywania ćwiczeń. Lęk jakiegokolwiek rodzaju przyciągnąłby
bowiem to, czego się dana dusza najbardziej obawia. Najważniejszą ochroną w życiu jest oddanie
się pod. opiekę boskiej miłości (obecność JAM JEST, kolumna Światła, świetlany bunkier).
Zupełny nowicjusz, bez jakiegokolwiek doświadczenia na tym polu, albo ktoś, kto pod każdym względem
jest niedojrzały duchowo, wkraczając w płaszczyzny astralne i otwierając swoją istotę, mógłby przyciągnąć
do siebie podobnych, którzy uczepiwszy się jego, staliby się najbardziej niepożądanymi źródłami
informacji. Najpierw należy wiec zadbać o zestrojenie się z Praźródłem wszelkiego Stworzenia i obecnością
Boga w nas samych (obecność JAM JEST). Tylko lak można dostąpić dóbr płynących z tego kontaktu.
Jakość przekazu powinno się określić dopiero po dokładnym zbadaniu jego treści. Najpierw musi jednak
zaistnieć „uduchowiona” siła duszy, czyli otwarcie się na Boga i Jego całe Stworzenie sercem pełnym
miłości. Płynący strumień miłości jest najwspanialszą ochroną, jaką można sobie wyobrazić. Kto jest
przepełniony Światłem i unosi się na falach miłości, temu nic nie grozi podczas telepatycznego łączenia się
z wyższymi płaszczyznami. Dlatego zajęcia w grupach byłyby bezpieczniejsze dla osób niedoświadczonych
duchowo. Kto jednak kroczył już obok Boga i potrafi wyjść naprzeciw bliźnim z miłością, temu nie stanie
się nic złego, gdy w samotności będzie medytował lub zajmował się telepatią kosmiczną”.
Echo Jego słów w mojej duszy jest mi znane Psalm 23 - Psalm Dawidowy 1. PAN jest moim pasterzem;
nie brak mi niczego.
2. Pozwala mi leżeć na zielonych pastwiskach. Prowadzi mnie nad wody, gdzie mogę odpocząć.
3. Orzeźwia moją dusze, wiedzie mnie po właściwych ścieżkach przez wzgląd na swoje imię.
4. Chociażbym chodził ciemną doliną, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną. Twój kij i Twoja laska są
tym, co mnie pociesza.
5. Stół dla mnie zastawisz wobec mych przeciwników; namaszczasz mi głowę olejkiem; mój kielich jest
przeobfity.
6. Tak, dobroć i łaska pójdą w ślad za mną przez wszystkie dni mego życia i zamieszkam w domu
Pańskim po najdłuższe czasy.
Do przemyślenia:
Zdefiniujcie silę życzeń.
W jaki sposób przyciągamy myśli naszych pozaziemskich braci?
Czym jest myśl?
Jak mierzy się odbieraną energię?
Jak tworzy się swoją duchową bazę?
Opiszcie trzy rodzaje telepatii.
Opiszcie najwyższą formę telepatii.
Czym jest sita godna najwyższego szacunku, nie znająca strachu?
Przedyskutujcie samourzeczywistnienie.
Wyjaśnijcie prawo siły przyciągania.
Dlaczego lęk jest destruktywnym pobudzeniem uczuć? „Zdefiniujcie współbrzmienie duchowe i
wyjaśnijcie jego związek z telepatią kosmiczną.
stosunkowo szybko przygasnąć, jeżeli nie zostanie wyznaczony określony cel i nie będą powzięte
konkretne decyzje. Zbyt szybki rozwój w tym zakresie może zakłócić wasze starania. Zamiast wykształcić
swój charakter, stworzycie tylko chaos. Dopóki Duch nie zostanie wystarczająco przygotowany do odbioru,
treść przesiania nie zaowocuje, tak jak ziarno nic wzejdzie na skalistym podłożu. Nawiązanie kontaktu nie
jest ostatecznym celem. Nie jest najważniejsze, abyśmy otrzymali przekaz. O wiele istotniejsza jest
akceptacja nabytej zdolności, zrozumienie jej i przyswojenie. We wszystkich zabiegach o telepatyczną
łączność z zakresami eterycznymi tkwi niezwykle głęboki sens. Telepatia nie może być igraszką czy okazją
do zwykłej zabawy.
Prawdy będą potrzebowali także inni do urzeczywistnienia osobistego postępu. Narzędziem postępu jest
prawda. Prawda, którą zgłębiamy i przyswajamy w naszym ziemskim życiu, jest naszym orężem,
gwarantem sukcesów na płaszczyźnie fizycznej. Podjęcie prób z telepatią kosmiczna powinno być
poprzedzone wykształceniem odpowiedniej postawy ducha, poświęceniem się dobru ludzkości. Bez tej
ofiary straciłoby swoją moc kształtowanie charakteru i krzewienie moralności. Trzymanie się swoich życzeń
i elastyczność przystoją nowicjuszowi szukającemu odpowiedzi, jak długo jego życzenie wycelowane jest
na prawdę i rozwój osobisty, a nie żądzę sensacji i wypatrywanie fenomenów. Siły Niebieskie potrzebują
długiego czasu i wicie energii, aby ostatecznie przygotować duszę do telepatycznego kontaktu. Jeżeli ich
„podopieczny” po przebudzeniu zboczy z drogi, to wpadnie w fałszywe kanały i zacznie wykorzystywać
zdolności w niewłaściwym celu. To działa na nie niezwykle frustrujące.
Jeden z mówców wyraził to tak:
„Jeśli opieszała dusza w czasie swojej pielgrzymki ziemskiej zbył mało myślała o tym, co wieczne, po
śmierci będzie jej znacznie trudniej zrobić krok naprzód w swoim dalszym rozwoju. Pobyt na planecie
Ziemi jest fazą przygotowawczą, w czasie której należy pokonać wiele napotkanych przeszkód i naprawić
wiele wyrządzonych krzywd. Opuszczając ziemski padół, powinno się pozostawić po sobie pewien
pozytywny wkład dla dobra Całości. Podstawowym celem każdego wcielenia jest postęp w kształtowaniu
charakteru i praca nad realizacją boskich zamiarów. Gdy nadchodzi dzień przejścia do świata duchowego,
każdy człowiek musi obowiązkowo spojrzeć wstecz na czyny, których dokonał za życia. Oby towarzyszyło
mu poczucie dumy z wypełnienia swojego zadania. Oczywiście zgadza się, że każda dusza może przebyć
jeszcze raz swoją drogę. Jednak ponowna wędrówka ziemska będzie tym łatwiejsza i bogatsza w sukcesy,
im lepsze życie wiodło się w ostatnim wcieleniu.
Pamiętajcie, że fizycznemu wcieleniu duszy towarzyszy swego rodzaju poczucie rozłąki i osamotnienia. To
pozwala każdemu z was kształtować indywidualny charakter. Dopóki ego tego nie zrozumie, będzie
szukało schronienia w tłumie. Gdybyście zechcieli być jeszcze bardziej samotni, przestalibyście czuć się
osamotnieni. Wtedy bowiem moglibyście jeszcze głębiej wniknąć w środek swojej istoty, aż poczulibyście
się całkowicie bezpieczni i wypełnieni świadomością jedności ze Stwórcą. Ucieczka z nieuchronnej bolesnej
pustki nie dokona się przez zewnętrzne działania i aktywność towarzyską, lecz przez udanie się w coś, co
pozornie oznacza jeszcze większą samotność”.
W czasie jednej z dyskusji na temat włączenia powyższego ducha z Andromedy Rex przyszły słowa:
„Trwamy w ciągłym pogotowiu, wciąż oczekujemy, bez przerwy obserwujemy wasz świat, poszukując serc
gotowych do podjęcia nowych wyzwań i podźwignięcia ciężaru odpowiedzialności za tę planetę i jej
mieszkańców. Szukamy tych, którzy modlą się za ludzkość, mówią o potrzebach tego świata; których
serca boleją nad niedolą ludzkości. Tego rodzaju poświecenie na rzecz królestwa Bożego na Ziemi jest
przez nas natychmiast wychwytywane”.
Teraz rozumiemy, że inspiracja powinna prowadzić do określonego celu. I tak, jak puste naczynia można
napełnić oliwą, podobnie należy zrobić z inspiracją, tylko najpierw trzeba znaleźć odpowiedni zbiornik,
następnie przygotować go i napełnić. Napływ inspiracji należy sprowadzić do czegoś zupełnie
praktycznego.
Podczas moich wcześniejszych spotkań z Mistrzami celem pobierania nauk, ujmujących również ćwiczenia
telepatyczne, zarejestrowałem niezwykle interesujący przekaz, który objawił mi poszczególne fazy
dotyczące postępowania z nowicjuszami. Z pewnością zaciekawią one również was:”My wszyscy
postępujemy zgodnie z obowiązującym systemem, który ma pomóc adeptowi wstępującemu na tę ścieżkę
w rozszerzeniu pola świadomości:
1. Na początku naprowadzamy zainteresowaną duszę na właściwe ćwiczenia telepatyczne, zaspokajające
jej ciekawość.
2. Potem dajemy jej odpowiedzi na wiele osobistych pytań, naświetlamy potrzeby.
3. Następnie wycofujemy się na pewien okres, aby dać duszy czas na wewnętrzne przygotowanie się,
napełnienie ducha wiedzą i rozumieniem, np. z pomocą książek, wykładów, konferencji.
4. Potem próbujemy skoncentrować jej uwagę na osobistym wzroście j rozwoju w celu umożliwienia jej
nawiązania szerszego kontaktu.
5. Na koniec, gdy przebrniemy przez etapy wstępne, coraz bardziej zbliżamy się do duszy, realizując
boskie zamiary.
Celem wszystkich wyższych kontaktów jest wyszukiwanie „śmiertelników”, którym chcemy pokazać, co
oznacza nieśmiertelność duchowa. Dusza powinna się do tego mądrze przygotować, kładąc nacisk na
własny rozwój i zrozumienie całokształtu zagadnienia. Powinna też uświadomić sobie cel swojego
przeznaczenia w obecnym wcieleniu. To doprowadzi ją do szerszej wiedzy o Wielkim Kosmosie i o związku
człowieka z Wszechświatem na wszystkich płaszczyznach uniwersalnego bytu. To właśnie jest głównym
przesłaniem kontaktów. Jeśli nasze słowa zostaną w pełni zrozumiane, dusze tych osób staną się gotowe
do przekazywania tej wiedzy innym”.
Po przeanalizowaniu pięciu podstawowych kroków, natknąłem się na sześć etapów pewnego systemu i
dopiero wtedy wszystko stało się jasne. Oto one:
1. ZACIEKAWIENIE - siły nauczania próbują za każdą cenę i wszelkimi metodami zwrócić na siebie uwagę
adepta. Na początku ważny jest sam kontakt, nie treść przekazu. Adept musi nauczyć się słuchać, nawet
jeśli docierają do niego tylko błahostki i rzeczy bez większego znaczenia.
2. PRZEKONANIE - szukając osobistych informacji we wszelkich ziemskich źródłach, zaczynamy powoli
odróżniać rzeczy istotne od pozornie ważnych. Cały czas mamy jednak do czynienia z mieszaniną prawdy i
fałszu. Zdolność obiektywnej oceny ulega stopniowemu wzmocnieniu wraz z kolejnymi objawieniami.
Nienasycony głód wiedzy sprawia, że zaczynamy sięgać po książki, szukamy wykładów, spotkań z ludźmi
o podobnych zainteresowaniach.
3. KONCENTRACJA - przekazy oddalają się od osobistej płaszczyzny i zbliżają do płaszczyzny charakteru.
Są one bardziej duchowe, godne zaufania; nabieramy pewności, że pochodzą z Wyższych Źródeł.
4. WTAJEMNICZENIE - w tym punkcie pojawia się pamięć duszy. Nikną obawy, budzi się gotowość do
prawdziwego oddania się sprawie; przekazy zawierają coraz głębszą prawdę i mądrość.
5. GOTOWOŚĆ - wyraźnie uwidoczniają się określone zdolności do wypełnienia misji, której podjęła się
dusza w służbie dla świata. Objawia się Wzniosły Mistrz jako ojciec chrzestny lub opiekun wspierający nas
na tej drodze.
6. WŁĄCZENIE SIĘ - dusze wypełnia poczucie lub świadomość swojej misji, słyszymy swoiste wezwanie:
Pójdź za mną!
Niekiedy może to przypominać proces zanurzania się w chłodnym jeziorze. Najpierw sprawdza się
palcami, jaka jest woda. Po tym nabiera się odwagi, wchodzi do wody po kolana, zrasza brzuch i kark, by
wreszcie zanurzyć się całkowicie!
Któż z nas początkowo nie sądził, że nie znajdzie czasu na takie rzeczy - na poranne wstawanie czy
dostrajanie częstotliwości, często do późna w nocy?; W końcu jednak zauważyliśmy, że było to jak
najbardziej możliwe, wystarczyło tylko chcieć znaleźć trochę czasu! Oto uwaga Mistrzów: „Musicie sami
znaleźć czas, świat zewnętrzny wam go nie da! To nie jest tylko kwestia skierowania się ku niezbędnym
dla życia sprawom, lecz nieprzerwane wykorzystywanie tego, co dzieje się w codziennym życiu! Przecież
wiecie, że każda myśl jest po prostu energią i jako laka ma siłę woli jednostki, która ją emituje”.
Niewidzialni nauczyciele już przed dziesiątkami lat wypowiedzieli się na ten temat ustami Betty White:
„Siła, z jaką nas przywołujecie, jest miara tego, co odbieracie! Innymi słowy: Co zasiejecie, to zbierzecie.
Bóg może zrobić dla was tylko to, czego może dokonać przez was samych!”
Sukces zależy nie tyle od siły przywołania, ile od wysiłku włożonego w przygotowania - energia coś za
coś! W fazie odprężenia trzeba zawsze pokonać początkowy martwy punkt, aby pobudzić Ducha do
reakcji. Zgodnie z tym, co mówi Raynor Johnson, musimy uwolnić naszą wewnętrzną silę, pozwolić jej na
rozprzestrzenienie przez podążanie za głosem serca, a przy tym nie stracić z oczu celu naszych działań.
Pójdźcie za głosem serca! To jest o wiele ważniejsze niż kierowanie się intelektem. Glos serca jest głosem
naszego wnętrza - najczęściej cichutkim, ale jakże przenikliwym i trwałym. Jest on naszym Wyższym JA,
naszym Chrystusowym JA, tym JAM JEST, które mówi z nas, kiedy rozum koncentruje się na świecie
zjawisk fizycznych (świat iluzji maya), co nieuchronnie prowadzi do błędnych wniosków.
A więc jeszcze raz powtarzam: glos serca jest o wiele ważniejszy niż głos rozumu. Przygotowanie duszy
(świat uczuć) jest o wiele istotniejsze niż przysposobienie myślowe. Jak powiadają Wzniośli Mistrzowie:
„Gdy uczeń będzie gotowy, przybędzie i mistrz! Ale nigdy wcześniej!” Od Wysokich Mówców pochodzą też
słowa: „Doczesne dobra są ważne, ale dopiero dobra duchowe gwarantują witalność życia. Dlatego my
oddziałujemy na ludzkość przez te wartości. Wypełnienie codziennych obowiązków powinno być uświęcone
jedną jedyną godziną kontaktu telepatycznego ze światem eterycznym. Skutki okazywania najmniejszego
chociażby zainteresowania, zaufania i zdyscyplinowania w tym zakresie są dla dusz żyjących na tej
planecie nie do zmierzenia”.
Chcąc podtrzymać nieprzerwany napływ energii, powinniśmy wykorzystywać Wyższą Świadomość w
codziennym życiu. Musimy stać się gruboskórni wobec surowych norm, niekorzystnych wpływów
otoczenia, ciężkich ciosów, nieprzyjemnych i utrudniających życie kontaktów. Sam spędziłem kilka lat na
olbrzymim rancho w Teksasie! Moimi najbliższymi sąsiadami było stado krów; ich olbrzymie poidło
znajdowało się przed moim oknem kuchennym, tuż za płotem. Codzienna obserwacja wodopoju była dla
mnie niezapomnianą lekcją. Przyglądałem się krowom, które spragnione piły wodę wielkimi haustami.
Spostrzegłem przy tym, że dokąd krowy piły wodę, lejący się z kranu strumień nie zwiększał poziomu
wody w korycie.
Kiedyś, w gorące południe, gdy słońce stało wysoko na niebie, żadna krowa nie przyszła o określonej
porze do poidła. Kran był zakręcony, wodę pokrywał kurz, stalą się gorąca od słońca. Wody nie ubywało,
nie było więc powodu, by uzupełniać jej poziom, l tak samo jest z naszą duchową pielgrzymką: musimy
utrzymać płynność w przepływie prawdy, zamiast podkradać skrycie dla siebie po jednej filiżance i
uciekać. W kontakcie ze środowiskiem możemy usunąć bariery, gdy tylko nadarzy się sposobność, gdy
zaczniemy słuchać przewodników, gdy pozwoli na to nasza zdolność oceny sytuacji. Nasz Duch jest cały
czas aktywny, z wyjątkiem przerw na odpoczynek czy okresów napięć nerwowych. Bóg-Ojciec-Matka jest
miłością. Przekazując naszą miłość, mówiąc słowami pełnymi miłości, postępując zgodnie z prawami
miłości, jesteśmy podobni Bogu. To zapewnia nam ciągły dopływ miłości do nas samych.
Sektor Andromeda Rex dopowiada: „Miłość jest najpotężniejszą siłą Uniwersum i najwyższą wibracją na
waszej planecie. Na ekranach pokładowych naszych gwiezdnych statków lśni ona jak diament na tle
ciemnego nocnego nieba. Miłość otwiera drogę, po której mkną nasze informacje do źródła myśli, które
nas wezwało. Wznoście swoje pozytywne myśli jak najwyżej. Dzięki temu poszybują one do nas, a my
odpowiemy wam tą samą drogą”.
A teraz kilka stów zachęty od naszych Niewidzialnych, przekazanych przez Betty White:
„Wasze otoczenie potrafi całkiem niepostrzeżenie czerpać z waszych sit. Meczące życie ziemskie może
ograniczyć dopływ świeżej siły. Dlatego regularnie kierujcie się ku waszej „elektrowni”. Jak długo nie
stracicie i nic zdławicie swojej pewności, wieczne Praźródło nie opuści was w potrzebie. Nie dajcie się
zdusić i zapiąć na smyczy. Gdy tylko zauważycie ubytek sił, oddalcie się w ustronne, zaciszne miejsce,
poczekajcie, aż zaczną napływać siły. Dotyczy to również drobnych prac życia codziennego. Jeśli ruszycie
do pracy z pełną parą, pamiętajcie o tym, że Gwiazdy wciąż istnieją. Możecie na nie zerkać zawsze o
zmierzchu. Współbrzmieć oznacza zapewnić sobie komfort bezpieczeństwa przez kontakt z silnym,
potężnym źródłem. Tam, u źródła, możecie podejmować decyzje, a potem zabrać się do ich realizacji w
życiu!”
Saint Germain powiedział kiedyś (via Yolanda, duchowa posłanka dla Mark Age):
„Nic chodzi nam o dostarczenie wam dowodów naszego istnienia. Ważniejsze jest, abyście pokazali nam,
że szukacie z nami kontaktu. To wy powinniście dostarczyć nam dowodów waszej odpowiedzialności i
godności zaufania, to wy musicie się stać prawdziwymi przewodnikami duchowymi, rzetelnymi uczniami i
faktycznymi mieszkańcami tej pięknej planety, która wstępuje teraz na wyższy poziom rozwoju”.
Mistrz Kuthumi dodał:
„Bez sensu byłoby prowadzenie długich dyskusji na temat, czy kosmiczna telepatia jest w ogóle możliwa i
właściwa dla ludzkości, czy też nie. Najważniejsze, że człowiek ziemski jest gotowy narzucić sobie
konieczną w tym przypadku dyscyplinę. Łatwo jest krytykować; trudniej jednak wytrwać w podjętym
postanowieniu. Odważne, zdecydowane dusze będą kontynuować swoją drogę z wielką determinacją,
która doprowadzi je do wymarzonego celu. Słabsi, niestety, odpadną po drodze.To my dokonujemy oceny i
pomiaru stopnia przygotowania i woli adepta do przestąpienia ścieżki sektora telepatii. Ta książka pomoże
z pewnością wielu nowicjuszom, aktualnie interesującym się tymi prawdami, oddzielić ziarno od plewy
albo mówiąc ziemskim językiem, oddzielić dojrzałych mężczyzn od niedojrzałych młokosów. Wtedy dopiero
nowe, wyższe siły i posłańcy przystąpią do służby nad rozprzestrzenianiem Światła w tym świecie”.
Jak widać, bardzo mocno akcentuje się tutaj to, że zdobycie umiejętności posługiwania się mentalnymi
technikami pozostaje w bezpośrednim związku, czy też zależy od wysiłku włożonego w realizację celu.
Musimy zaprowadzić specyficzną dyscyplinę w prowadzeniu przykładnego, nabożnego i spokojnego życia.
Wytrwałość i obowiązkowość są niezbędne do przezwyciężenia trudności na duchowej drodze pełnej
przygód. Ashtur zacytował kiedyś Elohim Herkulesa: „Bądźcie NA TYM świecie, a nie Z TEGO świata.
Stańcie się godni nawiązania kontaktu z siłami eterycznymi, uwalniając się od wszelkich żądz tego świata.
Myślcie o doskonałości - o tym, jak przekształcić zło w dobro, chorobę w zdrowie, niewiedzę w mądrość.
Koncentrujcie się na tym, by stać się człowiekiem zrównoważonym, ponieważ w stanie niezrównoważenia
jesteście bezwartościowi zarówno dla istot pozaziemskich, jak i dla siebie samych”.
Im częściej bodziemy podejmować niebiańskie spotkania, tym wyższe staną się nasze wibracje i tym
samym łatwiejsze połączenia telepatyczne. George Adamskiemu przekazano kiedyś następujące
słowa:”Myśli są emitowane i odbierane na falach o określonych długościach w podobny sposób jak sygnały
radiowe, jednak bez pomocy jakiegokolwiek urządzenia. My łączymy się bezpośrednio od mózgu do
mózgu, odległość nie odgrywa tu żadnej roli. Warunkiem powodzenia jest otwarty i gotowy do odbioru
umysł.Podczas tych wszystkich lat, kiedy przesyłałeś nam swoje myśli, zawsze ci odpowiadaliśmy. W ten
sposób powstało miedzy nami mocne połączenie, swego rodzaju kabel telefoniczny. Fale myśli biegły
jednym i tym samym kanałem. Zawsze, kiedy twoje zmysły są otwarte, możemy przesłać ci informacje,
której potrzebujesz, tak jak chcąc odebrać wiadomość przez telefon, musisz podnieść słuchawkę”.
Orthon, który najczęściej kontaktował się z Georgem Adamskim, powiedział mu kiedyś:
„Zanim nawiązaliśmy z tobą kontakt, przez wiele lat cię obserwowaliśmy. Musieliśmy zyskać pewność, że
twoja wiedza na temat telepatii jest wystarczająco duża. W trakcie naszego pierwszego spotkania
sprawdziłem twoją zdolność wysyłania i odbierania przekazów telepatycznych. Musieliśmy trochę
odczekać, aby zobaczyć, czy i jak będziesz rozwijał swoje zainteresowanie telepatią, jak dasz sobie radę z
pokonywaniem sceptycyzmu i kąśliwych uwag otoczenia, z którymi z konieczności musiałeś się zmierzyć.
Sprawdzaliśmy, czy będziesz w stanie stawić czoła pokusie samouwielbienia i komercyjnego wykorzystania
tej cudownej umiejętności. Niech te słowa staną się wskazówką dla wszystkich poważnych adeptów
telepatii”.
Jeden z przekazów, który otrzymałem od mojej drogiej przewodniczki na początku szkolenia, brzmiał
następująco:
„Każde wejście w pasmo naszej częstotliwości czy też wibrację będzie cię wzmacniać. To, czy będzie to
przez ciebie odczuwalne, czy też nie, pozostaje bez znaczenia. Każde zmieszanie się z naszą wibracją
będzie cię przygotowywać do wyższych zadań. Odległość miedzy nami nie stanowi żadnej bariery we
wzajemnych kontaktach. Twoja gotowość do nawiązania kontaktu jest kluczem do łączności telepatycznej.
W czasie kontaktu z nami twoja postać zostanie pokryta i otulona aurą Chrystusa (Wyższe Ciało Mentalne
albo Chrystusowe Ja), każdy jasnowidz będzie postrzegać ją jako Światło. Zanim nasze przekazy zostaną
odebrane w widoczny sposób, ciała naszych współpracowników muszą wypełnić się najwyższą wibracją”.
Związek pomiędzy świetlanym adeptem a jego duchowym nauczycielem jest bardzo osobisty, nie
powinien zatem stać się przedmiotem rozmów przy okazji każdego spotkania towarzyskiego. Wibracje
myśli przenoszą słowa wzywającego do odbiorcy z prędkością myśli. Kosmiczni bracia są pośród nas,
zarówno fizycznie, jak i eterycznie. Nie są tu po to, by „wymienić” naszą świadomość, lecz ją rozszerzyć.
Chodzi o nasze zestrojenie się z naszym Wyższym Ciałem Mentalnym albo Chrystusowym Ja, o połączenie
z naszym boskim Ja (obecnością JAM JEST) i naszymi duchowymi nauczycielami (Wzniosłymi Mistrzami i
innymi istotami).
Za pośrednictwem swoich urządzeń nasi nauczyciele mogą wiele zdziałać w sferze przebudzenia lub
pobudzenia ośrodków duchowych. Czas nagli, dlatego są tutaj, by pomóc ludzkości. Współpracują oni z
naszymi indywidualnymi nauczycielami, Wzniosłymi Mistrzami i naszym Wyższym Ciałem Mentalnym lub
Chrystusowym Ja. Są oni w stanie obserwować całe miasto i jednocześnie określić duchowe pragnienia
każdego człowieka, ocenić jego fizyczną zdolność dostosowania się do sił energetycznych, które byłyby dla
niego bardzo wskazane. Ich obserwacje prowadzone są nieprzerwanie.
Inne osoby znajdujące się w pobliżu wysłannika Światła są także objęte obserwacją. Wszystko bowiem,
co dotyczy określonego kanału Światła, dotyczy również jego misji. Każdy kontakt, każde fizyczne
połączenie z człowiekiem podlega dokładnej kontroli tych, którzy sprawują nadzór nad boskimi kanałami,
sprawdzając je pod kątem wpływów i nurtów życiowych, jakim ulega ich dusza świadomie lub mimo woli.
Ich zadaniem jest kontrolowanie otoczenia swoich podopiecznych, usuwanie przeciążeń i nieładu, kiedy
staną się tylko widoczne. Posłaniec musi być bowiem wolny, niczym nieskrępowany podczas wypełniania
przydzielonych mu zadań w Boskim Programie dla dobra planety, bo tylko lak będzie mógł się swobodnie
wyrażać i działać. Zadania przydzielane są mu najczęściej jeszcze przed jego ziemskim wcieleniem, a nie
na początku jego służby.Nasz świadomy udział zawiera się w tym, by zezwolić kontrolerom duchowym na
codzienne wnikanie w naszą istotę oraz otaczanie, oczyszczanie lub usuwanie z naszego życia tego, co je
niszczy lub kłóci się z boską wolą. Jest to nasza ciągła ofiara, wyrażona słowami apostoła: Codziennie
oddaję życie moje.
W czasie medytacji możemy rejestrować różnorodne oznaki łączności telepatycznej, np. wyczuwanie
obecności jakiejś istoty w pobliżu, poczucie kołysania lub chwiania się górnej części tułowia, mrowienie w
palcach rąk, wrażenie mniej lub bardziej silnego, przerywanego ruchu, kiedy częstotliwość promienia
zacznie docierać do odpowiedniej wysokości, albo uczucie ogarniającej senności.
Są to tylko zewnętrzne oznaki, że nasza ciężka powloką cielesna, czyli nasze ciało, wyciszyło się przed
zbliżającą się transmisją. Tutaj niezbędne jest pełne odprężenie i maksymalne przestawienie na odbiór. U
nowicjusza będą na początku wynurzać się nieprzerwanie pytania czysto ziemskiej natury. Po pewnym
czasie pytania ustają i dopiero wtedy w odpowiedzi na włożone wysiłki Wyższe Siły nawiązują łączność.
Jednak siły ziemskie będą próbowały odwrócić naszą uwagę od Wyższej Płaszczyzny i w tym tkwi
tajemnica utrzymania wszystkich znaczących połączeń. Nasze zdolności telepatyczne nie mogą być nam
odebrane, mogą jednak zostać pogrzebane pod gruzami codziennego życia.
Kanał przekazów kosmicznych powinien żyć w przyjaznym otoczeniu, w życiu codziennym pozostawać w
sianie odprężonego ducha, aby móc wznosić swoją świadomość do takiego poziomu, gdzie sygnały
kosmiczne będą przepływały w sposób całkiem naturalny. Jeśli czujemy się nieszczęśliwi, niespokojni,
zdruzgotani, przekaz może siać się niewyraźny, subtelna nić telepatii może zostać wręcz przerwana.
Czynnikami zaburzającymi mogą okazać się również elektryczne zakłócenia atmosferyczne, takie jak np.
mgły, opary, wichury, burze. Zauważyłem, że z niewyjaśnionych dotąd przyczyn w czasie nowiu przekaz
telepatyczny nie płynie tak łatwo, jak podczas dziewięciu pozytywnych dni pełni Księżyca.Przyczyną
zmniejszonej zdolności odbioru może okazać się również utrzymujące się od dłuższego czasu wyczerpanie
fizyczne lub przemęczenie. Wypoczynek odświeża nie tylko wygląd, ale i wzmacnia łączność telepatyczną.
Niedawno dowódca kosmiczny Anton, stacjonujący wcześniej w Cook Mountain niedaleko Deming, w
stanie Nowy Meksyk, wypowiedział się na temat pobudzana przepływu myśli. Oto jego komentarz:
„Uświadom sobie, że wszystkie rzeczy w Uniwersum bazują na pryncypium propulsji (bodźców). Odnieś
ten fakt do wszystkich rzeczy. a wtedy rozpłynie się wiele misteriów i zrozumiesz, o co tutaj chodzi.
Jonizacja atmosfery ze wszystkimi żywymi jednostkami i Światłem, z którego się składa, opiera się na
ruchu drobin magnetycznych. To one tworzą nić telepatyczną pomiędzy duchem a człowiekiem,
zagęszczają się w fale myśli, wynoszą pierwotny impuls myśli 7 przestrzeni do czasu i pasywnego pola
człowieka.
Zapytałeś mnie, czy istnieje jakiś związek pomiędzy przebywaniem w pobliżu statku kosmicznego a
nawiązaniem kontaktu z jego załogą. Bliskość jest istotna przede wszystkim w kontaktach fizycznych. W
takim przypadku mała odległość, a wiec bliskość, jest jak najbardziej pożądana. Natomiast przy
przekazach myślowych odległość nie odgrywa żadnej roli. Wiele kontaktów fizycznych miało miejsce w
pobliżu baz i to częściej niż gdziekolwiek indziej, co da się łatwo wytłumaczyć. Nasi łącznicy nie
przebywają zbyt długo poza swoimi posterunkami. Na moment ukazują się tym, do których zostali
wysłani, by przekazać im to, co w danej chwili jest niezbędne. Ten, kto był dowieziony lub doprowadzony
do bazy, mógł doświadczyć tego przeżycia w strefie jej stacjonowania. My nie pokonujemy dużych
odległości w sensie fizycznym, chcąc do kogoś dotrzeć. To nie jest konieczne.
Łącznicy, czyli nasi ludzie, którzy nawiązują z wami kontakt, szukają przeważnie tych, którzy są
stosunkowo blisko. Nie mowie tu o kontaktach kosmicznych ze statków międzyplanetarnych w zakresach
eterycznych. Łącznik pierwszego kontaktu umożliwia łączność z wyszukaną osobą innemu źródłu spoza
jego strefy. Za każdym razem kierujemy nasz promień na tych, którzy z nami współpracują. Dzięki temu
bardzo silnie wzrasta poziom ich osobistych wibracji, a tym samym gotowość odbioru kierowanych do nich
myśli”.
W ten sposób staje się zrozumiałe, że nasze osobiste zaangażowanie w realizacje Boskiego Programu
Światła dla dobra planety gwarantuje owocną współprace z tymi, którzy nim kierują, jak również otwiera
przed nami drzwi do wniesienia lam własnego wkładu. Tak wyznaczamy ramy dla stworzenia solidnego,
duchowego fundamentu, na którym zbudujemy silne przekaźniki, tzn. łącza umożliwiające kontakt
telepatyczny z najwyższymi siłami duchowymi światów eterycznych.
Zapamiętajmy:
Musimy doskonale pojąć zaistniałą możliwość.
Musimy przyjąć entuzjastyczną postawę i cenić wszelkie zjawiska życiowe.
Ładunek naszych własnych życzeń musi wznieść się do poziomu sił niebiańskich, by dorównać Wyższym
Mocom.
Nasz wkład w Królestwo Boże na Ziemi musi być pełny i niczym nieograniczony.
Do przemyślenia:
Jak tłumimy starania duchowe?
Omówcie cel wszystkich starań telepatycznych.
Jak przezwyciężamy samotność?
Po czym Wyższy Świat rozpoznaje kogoś ze zdolnościami telepatycznymi?
Wymieńcie sześć kroków w systemie hierarchicznym dla nowo przebudzonego posłańca.
Jak codzienne życie może stać się banałem?
Jak można podtrzymać przepływ duchowy? „
Kiedy jesteśmy najbardziej podobni do Boga?
W jaki sposób stajemy się odpowiednimi kandydatami do kontaktów telepatycznych? „
Jaka postawa duchowa jest konieczna do telepatii?
Omówcie oddziaływanie najbliższego środowiska na życie posłańca duchowego.
Nazwijcie cztery czynniki, które stanowią solidną podstawę duchową dla telepatii kosmicznej.
DECYZJA
V. CZĘSTOTLIWOŚĆ PLANETARNA i jej dynamika Można by zadać pytanie: Czy częstotliwość planety ma
jakiekolwiek znaczenia dla telepatii kosmicznej? Mam nadzieję, że po przeczytaniu tego rozdziału wszyscy
się ze mną zgodzą, że znaczenie to jest ogromne. W przeszłości uformowało ono różnice pomiędzy
sukcesem a fiaskiem. Tych kilka najbliższych stron powinno poszerzyć naszą wiedze na temat
częstotliwości naszej planety. Wtedy łatwiej będzie nam zrozumieć, jakie trudności musiał pokonywać w
przeszłości człowiek, aby rozwinąć zdolności duchowe. Dynamika częstotliwości planetarnej pozostaje w
bezpośrednim związku ze zdolnością człowieka do pozytywnej reakcji na własną boskość.
Moje rozważania na ten temat zintensyfikowały się, gdy mój przyjaciel przekazał mi egzemplarz swojego
wykładu na temat „Blokady częstotliwości”. Jacques P. Drabier jest znanym nauczycielem duchowym i
popularnym wykładowcą z Phoenix w stanie Arizona. Od wielu lat jest kanałem informacyjnym i uznanym
badaczem UFO. Jego rozprawa o zamkniętym, uwięzionym duchu stała się dla mnie inspirującą pożywką
myślową. Ten zdolny człowiek jest też profesjonalnym artystą. Poniżej zacytuje kilka jego wyjaśnień wraz
z szokującymi wręcz stwierdzeniami:
„Na Ziemi wytworzył się nienaturalny stan fizyczny, który na przestrzeni wieków wywarł ogromny wpływ
na wszystkie formy życia. Ten stan został nazwany blokadą częstotliwości. My, którzy zamieszkujemy tę
planetę, w żaden sposób nie jesteśmy tego świadomi. Nikomu nie udało się uniknąć oddziaływania tak
nienaturalnego stanu. Dlatego leż nie można było dostrzec, że po drugiej stronie blokady częstotliwości
istnieje inny, lepszy - naturalny stan. Stało się to wiadome dopiero w 1969 roku po lądowaniu statku
Apollo na Księżycu. Jednym z powodów, dla których byliśmy nieustannie odwiedzani przez pozaziemskie
zwiadowcze statki kosmiczne, były próby znalezienia rozwiązania problemu blokady częstotliwości. Istoty
te są całkowicie świadome istnienia naturalnych stanów w przestrzeni zewnętrznej. Jest to dla nich punkt
odniesienia przy określaniu bariery częstotliwości. Ponieważ mogą one obserwować wpływ każdej blokady
na sobie samych, mogą ocenić jej oddziaływanie również na nas. Ich mózg jest w pełni otwarty (potrafią
wykorzystywać go w stu procentach), a przy tym pozostają absolutnie ludzcy.
Choć na przestrzeni ostatnich 26 000 lat niekorzystne oddziaływanie zaczęło się stopniowo zmniejszać,
należy jednak wziąć pod uwagę wpływ zaistniałej blokady na wszystkie formy życia na Ziemi. Mózg
człowieka, jak również zwierząt, jest natury bioelektromagnetyczna, tzn. w procesie myślenia człowiek
wykorzystuje bioelektromagnetyzm. Myśli są faktycznie sygnałami elektromagnetycznymi. Ich bieg
umożliwiają kompleksowe łącza synaptyczne w mózgu. W ten sposób zapewniony jest przepływ informacji
z banku danych, które są również sygnałami elektromagnetycznymi.
Blokada częstotliwości od tysięcy lat oddziaływała na sposób myślenia ludzkości. Gdyby człowiek ziemski
nie musiał żyć pod jej wpływem (działała przecież hamująco i uniemożliwiała wykorzystanie wielu łączy w
mózgu), miałby te samą l(H)-procentową zdolność myślenia, co jego przodkowie z przestrzeni
zewnętrznej. Wszystkie mózgi są bowiem do siebie podobne. Wszystko, co istnieje we Wszechświecie,
łącznie z planeta Ziemia, ma swoją własną wibrację. Wszystkie wibracje są zjawiskiem
elektromagnetycznym. Do powstania blokady częstotliwości częściowo przyczyniła się dysharmonijna
wibracja Ziemi, wywołana procesami elektromagnetycznymi zachodzącymi w mózgu ludzkim podczas
myślenia (biedne myślenie!).
Fizykalną strukturę naszej planety tworzą poszczególne warstwy, ułożone jedna na drugiej. Ponieważ
zostały one zaburzone, Ziemia zaczęła wibrować w sposób nienaturalny. Tę elektromagnetyczną wibrację
planety możemy porównać do zakłócającego odbiór antyradaru czy antynadajnika, którego zadaniem np.
w czasie wojny jest celowe zaburzanie i utrudnianie odbioru i nadawania ściśle określonych sygnałów
radiowych. Jednak Ziemianie nie byli od zawsze duchowo upośledzeni wskutek blokady częstotliwości. W
bardzo odległej przeszłości (przed 2,5 min lat) dysponowali oni w pełni rozwiniętymi zdolnościami
duchowymi. Za początek zaistnienia blokady przyjmuje się czas potopu. Okres ten był bowiem najbardziej
mrocznym punktem historii człowieka ziemskiego. (Uwaga do czytelnika: 40-dniowy wielki potop
przypisuje się zniszczeniu planety Maldek, której oceany spłynęły na Ziemie podczas jej rozpadu). Wtedy
to proces myślenia ludzkości ziemskiej zmienił się w sposób drastyczny. Na skutek oddziaływania blokady
częstotliwości z biegiem czasu Ziemianin został zredukowany do stworzenia o wzroście 1,35 m, gęsto
owłosionego, którego dziś nazywamy neandertalczykiem lub człowiekiem jaskiniowym (zob, rysunek).
Neandertalczyk miał bardzo słabo funkcjonujące łącza kanałów mózgowych, co również było wynikiem
tejże blokady.
Trzęsienia ziemi i wybuchy wulkanów doprowadziły częściowo do nastawienia wewnętrznych warstw
Ziemi. Człowiek jawajski (zob. rysunek) mógł już w większym stopniu wykorzystywać połączenia kanałów
mózgowych niż jego poprzednik. Z biegiem czasu doszło do dalszych korektur w obrębie warstw Ziemi.
Dzięki nim stopniowo zmniejszały się nienaturalne wibracje planety. I tak człowiek kromanioński* (zob.
rysunek) był już znacznie mniej upośledzony skutkami blokady częstotliwości. Chronologicznie żył on w
epoce lodowcowej, a więc w czasie wielkich przemian, i nie tylko w jaskiniach, ale również na powierzchni
Ziemi. Dalszy postęp w rozwoju zdolności myślenia dokonał się w czasach kultury egipskiej.
Egipcjanie, jak również Grecy, Aztekowie, Inkowie, Majowie, Babilończycy i Asyryjczycy, rozwinęli swoje
cywilizacje nad liniami uskoków ziemskich (zob. rysunek). Tutaj kumulowały się wibracje
elektromagnetyczne, oddziaływujące pozytywnie na proces myślenia ludzi żyjących na tym obszarze.
Korzystne wibracje były, niestety, przejściowe. Trzęsienia ziemi doprowadziły w końcu do wyrównania
uskoków. Oznaczało to koniec rozkwitu tych cywilizacji, ich zmierzch i upadek.
Co ciekawe, odwiedzający nas przybysze z Kosmosu podejmowali pewne działania przeciwko barierze
częstotliwości. Swoje statki powietrzne wprawiali w drgania rezonansowe, podobne do drgań kamertonu.
Te wibracje nie miały wpływu na napęd statków, lecz dokładnie kopiowały wibracje panujące w liniach
uskoków. Gdyby nie takie środki zapobiegawcze, mieszkańcy Wszechświata, podobnie jak człowiek
ziemski, ulegliby wpływom blokad częstotliwości. Znany i udowodniony jest fakt, że dzikie zwierzęta,
żyjące na wolności lub w ZOO, wykazują niepokój na krótko przed określonymi zjawiskami, jak np.
trzęsienie ziemi. Dowodzi to ich zdolności wyczuwania zmian w blokadzie częstotliwości. Według opinii
psychiatrów chorzy psychicznie reagują na różne fazy Księżyca, nawet gdy przebywają w zaciemnionych
pomieszczeniach, gdzie nie widzą światła Księżyca (tzw. uzależnienie od Księżyca). Wynika to z tego, że
pole magnetyczne otaczające Ziemię ujmuje również orbitę księżycową. Pule elektromagnetyczne jest
silnie powiązane z elektromagnetyczną blokadą częstotliwości.
Gdy Księżyc dociera do poszczególnych stref pola elektromagnetycznego, wywiera również wpływ na
barierę częstotliwości. Ta z kolei działa na bioelektromagnetyczne procesy myślenia mózgu ludzkiego,
szczególnie podatni są tu chorzy umysłowo. W obecnej fazie przejściowej do New Agę lub Nowej Ery
doszło do zmniejszenia tych blokad. W Nowej Erze zaniknie ona całkowicie. Kroczymy przecież naprzód,
nie do tylu. l znów dotrzemy do nieograniczonego stanu duchowego, takiego jaki istniał przed wielkim
potopem. Dzisiejszy człowiek ziemski, spoglądając w niebo, oczekuje stamtąd nowej wiedzy, by napełnić
nią nowo przebudzone części swojego ducha.
Cro-Magnon, stanowisko antropologiczne koło Tayac w płd. - zach. Francji, rasa ludzi pierwotnych
ustalona na podstawie szczątków ludzkich odnalezionych w jaskini Cro-Magnon, charakteryzująca się m.
in. wysokim wzrostem, długą głową i szeroką twarzą (przyp. Tłum.).
Na podstawie badań naukowych nad blokadą częstotliwości i jej zmniejszaniem się na przestrzeni dziejów
niektóre prognozy przepowiadają jej całkowity zanik w przedostatnim dziesięcioleciu XX wieku (1985 -
90).
Moje zainteresowanie tym tematem ogromnie się nasiliło. Szukając innych dowodów, zrozumiałem, że
strażnicy naszej planety wiążą blokadę częstotliwości i przypadkiem planety Maldek. Maldek albo Malldona
była piątą planetą od Słońca (pomiędzy Marsem a Jowiszem), która egzystowała przez wieki. Jej
cywilizacja była o wiele wyżej rozwinięta niż nasza. Ludzkość planety Maldek sama się zniszczyła na
skutek wojny atomowej i wolno opadającego pyłu radioaktywnego. Spowodowało to masowe szaleństwo,
postradanie zmysłów przez jej mieszkańców, a następnie całkowitą zagładę ich pięknego świata. Należy
przy tym podkreślić, że do zniszczenia doprowadził motyw, a nie sam skutek. Maldek została skazana na
zagładę z powodu wzbraniania się przed przystąpieniem do Galaktycznego Paktu Uniwersalnego Pokoju.
Pycha jej mieszkańców, każąca odrzucać każdą formę współpracy czy jedność z innymi planetami lub
Galaktyczną Konfederacją, uniemożliwiała jakąkolwiek akcje pomocy lub interwencję na mocy praw
galaktycznych. W określonym cyklu czasu przez nasz Układ Słoneczny przemieszczały się kosmiczne
odłamki i pyl radioaktywny, pochodzące z planety Maldek. Także u Ziemian wywołały one zmiany fizyczne i
duchowe, jak również obłęd i reakcje impulsywne. Żadna inna planeta nie doznała tak tragicznych
skutków; Ziemia jako jedyna nie miała ani w swojej atmosferze, ani w podłożu odpowiednich substancji,
które mogłyby przeciwdziałać zgubnym konsekwencjom. Ta nieszczęsna droga jest już za nami, a to
głównie dzięki akcjom oczyszczania, przeprowadzonym przez floty strażników. Kosmiczne misterium
wymagało jednak dalszych rozwiązań, kiedy stało się jasne, że dla mieszkańców Ziemi szkodliwe było i
jest nadal również promieniowanie własnego Słońca, gdy tylko jego promienie zdołają przeniknąć warstwę
jonosfery.
Strażnicy stwierdzili, że promieniowanie to nie tylko wzmacnia złowrogie stany duchowe, ale może być
realną przeszkodą dla pozytywnych promieni kosmicznych, kierowanych na nasza plancie. Kosmiczna
historia naszego duchowego zacofania rzuciła nas w niszczycielską rywalizację pomiędzy sobą i zaciekłe
spory wewnętrzne. Szkodliwe promieniowanie Słońca, hamujące naszą świadomość, jest obecnie
neutralizowane przeciwpromieniowaniem, wytwarzanym przez naszych przyjaciół z przestrzeni gwiezdnej.
Ziemska jonosfera rozciąga się 13 829 km nad powierzchnią Ziemi. Każdy pocisk może ją dosięgnąć i
przedziurawić w ciągu niespełna 10 minut. Nasi strażnicy ostrzegają: uszkodzenia jonosfery spowodowane
próbami atomowymi (testami nuklearnymi) prowadzą do wnikania w głąb atmosfery niszczących
czynników.
W tym punkcie moich rozważań poprosiłem o audiencje, u Solteca, naukowca ds. techniki, komendanta
kosmicznego statku zwiadowczego „Phoenix”. Jego odpowiedź wyjaśniła mi wiele wątpliwości i stała się
przesianiem do tego rozdziału:
„JAM JEST Soltec. Reprezentuje braci Światła w ciele hierarchicznym waszego Układu Słonecznego i
Międzygalaktycznej Rady, która sprawuje pieczę nad Ziemią. Jako astrofizyk, technik i strażnik z ramienia
rady potwierdzam, co następuje: od miliardów lat utrzymuje się w atmosferze ziemskiej blokujący
czynnik, który na przestrzeni wieków oddziaływał hamująco na rozwój świadomości ludzkości ziemskiej.
Blokadę częstotliwości wywołały dwa czynniki. Pierwszy z nich to pył z Maldek, który po tragicznej
katastrofie tej planety ustawicznie przenikał atmosferę ziemską, drugi natomiast to szkodliwe
promieniowanie emitowane przez wasze Słońce. Już dawno temu naszą uwagę zwrócił fakt, że w
porównaniu do innych planet Wszechświata istnieje znaczna różnica pomiędzy tym, co jest na Ziemi i w
jej otoczeniu. Dzięki ustawicznej obserwacji waszego świata stwierdziliśmy obecność w waszej atmosferze
pewnych destruktywnych oddziaływań, jakich nie spotyka się nigdzie indziej w przestrzeni kosmicznej.
Z ich skutkami zapoznały nas dusze, które w tym celu zostały skierowane i osiedlone na Ziemi. Doznały
one zmian genetycznych; u ich potomstwa zauważano upośledzenia i poważne zaburzenia. Geny dzieci
różniły się diametralnie od genów rodziców, którzy ich spłodzili - rodziców, którzy pochodzili z innych
światów. Trwające przez wieki obserwacje wykazały, że na Ziemi istnieje coś specyficznego,
niepowtarzalnego, coś, co zaburza rozwój na płaszczyźnie duchowej, coś, czego nie spotyka się nigdzie
więcej. Rozpoczęliśmy szeroko zakrojone badania naukowe, mające na celu poznanie tej tajemnicy i
rozwiązanie problemu Ziemian. W naszym stacjonarnym laboratorium kosmicznym, statku nazwanym
„Phoenix”, dogłębnie badaliśmy to zjawisko. Radość nasza nie miała granic, kiedy udało nam się ustalić
czynnik szkodliwości promieniowania słonecznego, sączącego się przez uszkodzoną jonosferę. Jego
oddziaływanie zostało już w znacznej mierze zneutralizowane.
Do waszej atmosfery wprowadziliśmy inne promienie. Dzięki temu wy, mieszkańcy Ziemi, możecie
powrócić do waszego pierwotnego, ludzkiego, magnetycznego pola Światła. Wasza duchowa świadomość
może teraz rozkwitać tak, jak pierwotnie zamierzano. Promienie, pochodzące ze ii zniszczonej planety
Maldek, które musieliście znosić, zostały ujarzmione dzięki naprawie szczelin i dziur w jonosferze
otaczającej planetę. Jest to dzieło tysięcy ochotników z załóg promów kosmicznych, krążących wokół kuli
ziemskiej, od dawna i z wielkim zaangażowaniem pracujących nad rozwiązaniem tego problemu.
Kosmiczne rumowisko z Maldek zawiera destrukcyjne elementy. Wywodzą się one z błędów popełnionych
przez mieszkańców tej planety. Beztroskie eksperymenty z technologią nuklearną (techniką jądrową)
doprowadziły do ich duchowego upadku. Ich prace badawcze i rozwój technik wojennych zniszczyły
planetarny pas bezpieczeństwa. Promieniowanie radioaktywne pomieszało im zmysły, byli zupełnie
niezabezpieczeni, wystawieni na jego bezpośrednie oddziaływanie.
Pozostawali głusi na usilne prośby Rady Pokoju i odrzucali wszelkie propozycje pomocy. Uniemożliwiło to
jakakolwiek interwencję z naszej strony, ponieważ podstawową zasadą działań Międzygalaktycznej Rady
jest niemieszanie się. W ten sposób, wskutek uporu mieszkańców Maldek, zgasła piękna gwiazda na
firmamencie niebieskim. Radioaktywny pył wytworzony w czasie katastrofy dotarł do atmosfery Ziemi i
Marsa, Powstały tam obniżenia i kratery. Wokół Saturna utworzyły się pierścienie gruzu, ale najbardziej
szkodliwy pył zgromadził się w atmosferze ziemskiej. Utrzymuje się on tutaj po dzień dzisiejszy. Nie
możemy go całkowicie usunąć, ale wciąż staramy się, by podtrzymać waszą jonosferę nie tylko jako
warstwę ochronną przeciwko pyłowi radioaktywnemu, ale również przeciwko promieniowaniu waszego
Słońca.
Wysyłane teraz do was ochronne promieniowanie daje ludzkości wspaniałą sposobność do zbadania istoty
Ducha i rozbudzenia wrodzonych sil duchowych. Wcześniej było to niemożliwe. Usunięcie blokady
sprawiło, że znów może do was przybyć człowiek z zewnętrznego Uniwersum. Swoją bliskością i pomocą
chcemy wesprzeć was w odmianie na lepsze waszego życia. Jeśli jednak będziecie w dalszym ciągu
pozostawali niewolnikami termonukleamego zniszczenia, wasza planeta będzie skazana na zagładę, kiedy
zaniknie jej warstwa ochronna. Nadszedł czas, by wyciągnąć właściwe wnioski i nie pozostawać głuchym,
jak zdarzyło się to w przypadku Maldek. Zachęcamy was do podwyższania poziomu własnych wibracji,
póki jest to jeszcze możliwe. W każdej chwili miliony Ziemian mogą wezwać nas do pomocy celem
interwencji i powstrzymania niszczycielskiej działalności.
Gdy tylko odpowiednia liczba mieszkańców waszej planety wezwie nas dla ratowania waszego świata,
będziemy mogli przybyć i uchronić was przed totalnym zniszczeniem. Na Maldek nie było nikogo, kto
chciałby poprosić o pomoc lub boską interwencję. Dlatego również wy jeszcze dzisiaj odczuwacie w swoim
świecie efekty tamtej brzemiennej w skutki decyzji. Kierujemy do wszystkich Ziemian pilną prośbę o
zjednoczenie się w wołaniu, które przywiedzie nas do was celem uzdrowienia waszej świadomości i
uświadomienia wam powagi sytuacji i ogromu grożącej katastrofy. Gdyby jednak nasze przestrogi zostały
zignorowane i nie bylibyśmy poproszeni o pomoc, to wasza zagląda jest nieuchronna. Dążcie do
rozbrojenia i pokoju na Ziemi, aby wasza piękna planeta została ocalona i mogła się cieszyć swoją
wspaniałością. Bariera, która kiedyś wam przeszkadzała, została przełamana. Ale pod warunkiem, że
wyrzekniecie się wojny atomowej.
Próby z bombami atomowymi i podziemnymi eksplozjami wprowadziły wnętrze Ziemi w stan wrzenia.
Wcześniejsze eksperymenty nuklearne podziurawiły wyższe warstwy waszej atmosfery, które tylko my
możemy „naprawić”. Stoicie na skraju przepaści. Znajdujecie się u progu katastrofy podobnej w
rozmiarach do losu Maldek, jeśli nie opamiętacie się i nie usłuchać moich przestróg. Nadszedł czas, by
pójść za przesianiem tej książki i wprowadzić swój duchowy rozwój na wyższy poziom. W len sposób
będziemy mogli wyrównać wasze wibracje i ocalimy wasz świat. Wezwijcie nas, a przybędziemy! JAM JEST
Soltec, mówiący w imieniu NAJJAŚNIEJSZEGO. „
Komandor Hatton z naszej galaktyki ustosunkował się do tego rozdziału następująco:
„Każdego dnia promienie odnowy Wielkiego Centralnego Słońca wraz z wiatrami przynoszącymi
przemiany przenikają unosząca się wokół Ziemi warstwę zanieczyszczeń. My, którzy nieustannie nad wami
czuwamy, nastawiliśmy nasze przyrządy na obserwacje waszej planety i ludności. Chciałbym też pokreślić,
że dla waszego dobra usuwanie blokad dokonywało się powoli. Wiele cywilizacji było w takiej potrzebie.
Przemiany staja się teraz coraz bardziej widoczne. Patrząc wstecz, widzimy jednak tzw. powolny postęp w
życiu człowieka ziemskiego. Wszystkie wielkie przeobrażenia i ulepszenia w sferze nauki, oświecenia,
religii, zdrowia i medycyny siały się możliwe dzięki stopniowemu zmniejszaniu się barier częstotliwości.
Ludzie oświeceni we współbrzmieniu z Nieskończoną Inteligencją przynieśli ludzkości ziemskiej ogromny
postęp. Stopniowe odsłanianie tajemnic życia jest także dowodem dokonujących się zmian. Każde
dziesięciolecie niosło ze sobą luzowanie skostniałych od wieków wzorców myślenia. W ten sposób robiło
się miejsce na nowe myślenie i nowe spostrzeżenia. Dopiero kiedy Światło zaczęło przeważać wśród
społeczności ziemskiej, istoty z innych wymiarów mogły przekazywać inteligentnym duszom myśli z
Najwyższej Płaszczyzny, na które tak bardzo czekały. W tym miejscu musimy zgodzić się z twierdzeniem,
mówiącym, że postępujące naprzód Światło dokonuje największych rzeczy.
Szatańskie siły wojny i zniszczenia istnieją naprawdę, są bardzo aktywne i po części nadal realizują swój
program. Jednak boskie Moce Światła uczyniły w ostatnim dziesięcioleciu niepodważalny postęp w
obalaniu twierdzy ignorancji. Zjednoczywszy wszystkie siły staramy się osłabiać fałsz i szyderstwo, które
odgradzają człowieka od jego wrodzonej zdolności odbioru przekazów kosmicznych. Nie ma żadnych
ograniczeń, z wyjątkiem tych, które człowiek sam sobie stworzy. Cala nasza konfederacja rejestruje każde
nawet najcichsze wezwanie naszego imienia i zawsze jesteśmy do waszej dyspozycji”.
Muszę przyznać, że byłem trochę zdumiony liczba Wielkich Mędrców, którzy chcieli ze mną rozmawiać,
kiedy zajmowałem się badaniem bariery częstotliwości. Mistrz Hertnes przybył z następującym
przekazem:
„My ze sfer niebiańskich długo zajmowaliśmy się problemem blokady częstotliwości wokół planety Ziemi.
Podobnej bariery nie spotyka się nigdzie indziej i to jest przyczyną, dla której Ziemia nazywana jest
„Ciemną Planetą”. Inne światy musiały pokonać również wiele przeszkód, ale żaden z nich nie był
konfrontowany z lak specyficznymi problemami w walce o postęp duchowy. Ciemną zaporę tworzyły
blokujące częstotliwości, które kazały wypłacać sobie największy haracz w niższym ciele mentalnym
waszej ludności (intelekcie). Mimo tak mrocznej obręczy, okalającej kulę ziemską, wiele wielkich, wysoko
rozwiniętych dusz, zrodzonych z Eterii, zdołało wniknąć w tę powlokę w pełnym poświęcenia dążeniu
rozwiania strefy ciemności i wniesienia tam Światła poprzez własną istotę. Ciemny pierścień NIE MA
ŻADNEGO WPŁYWU na istoty świetlane wypełniające swoją ofiarną misję dla Ziemi.
Za sprawa sil ochotniczych na waszej planecie nastąpiło wiele epokowych zmian i poprawa warunków
życia. W tej chwili może się jeszcze wydawać, że postęp jest minimalny, najwspanialsze efekty wyłonią się
bowiem podczas odbudowy tej tak pięknej kiedyś planety. Miliony dusz przedostały się przez otaczającą
zaporę, by mieć udział w realizacji świetlanego programu. Dzięki temu planeta została utrzymana,
zachowała spokój, znajdując się w samym epicentrum. Nieprzerwany atak na bastion częstotliwości
ziemskich sprawił, że pozostało już tylko niewielu, którzy z uporem go bronią, nie chcąc dostrzec nowej
drogi. Jednak nie zdołają ponownie pogrążyć Ziemi w mroku, jak kiedyś. Los planety jest przesądzony.
Oczyszczenie wibracji i pola magnetycznego przywrócą Ziemi i jej środowisku pierwotne rajskie piękno i
wieczny pokój, jaki dawniej na niej panował. W obecnym punkcie czasu wszyscy Ziemianie zamiast stać
się CZŁOWIEKIEM w najwyższym znaczeniu tego słowa, czyli synami i córkami Boga, są niezwykle
pogrążeni, ograniczeni, uwikłani we własne pragnienia. JAM JEST Hermes, ten, który do was przemówił,
ojciec mądrości”.
Naszą rozprawę na temat blokady częstotliwości zakończmy stówami dostojnego Jezusa Sanandy:
„Niektórzy próbowali w bardzo prosty sposób pisać o sprowadzeniu człowieka ziemskiego do jego
pierwotnego stanu, w którym rozmawiał on ze swoimi bogami. Był to naturalny stan rzeczy do czasu,
dopóki zmysłów ludzkich nic otulił mroczny woal. Niektórzy nazwał i go blokadą częstotliwości, inni mówili
o grzechu pierworodnym. Chuć używano przeróżnych określeń, ich wymowa była zawsze ta sama: kłam
rozłąki, fizycznie (atomarnie) przenikając pole ludzkie (aurę), coraz bardziej je zagęszczał. W ten sposób
niespójność stała się normą w życiu ludzi na tej planecie. Z tego względu na przestrzeni dziejów bogowie
osobiście wciąż schodzili na Ziemię. W ten sposób próbowali wyprowadzić Ziemian z biednego
przeświadczenia o rozłące i ich oddzieleniu od wrodzonej boskości. Dzięki rozprzestrzeniającej się
mądrości pogląd ten zaczął stopniowo zanikać; stworzenie ludzkie znów odkryto swój głos wewnętrzny,
pozwalający mu rozmawiać ze swoim Stwórcą”.
Moi drodzy przyjaciele, jak sami widzimy, w tej chwili, stojąc u progu Nowego Wieku, gdy bariery zostały
wysadzone, a przeszkody usunięte, powinniśmy kontynuować poznawanie potęgi Ducha. Jeśli lego nie
uczynimy, nie będzie już żadnego usprawiedliwienia!
Do przemyślenia:
Czym jest blokada częstotliwości? Jak długo ona trwała?! Jaki miała wpływ na ludzkość Ziemi?
Jak istoty pozaziemskie dopasowywały swoje pojazdy kosmiczne do barier ziemskich częstotliwości? Co
doprowadziło do zagłady planety Maldek?
Wymieńcie kilka negatywnych skutków promieniowania słonecznego, potwierdzonych badaniami
prowadzonymi przez pozaziemskich braci? Jakie czynniki spowodowały powstanie blokady częstotliwości?
W jaki sposób strażnicy ziemscy rozwiązali problem promieniowania słonecznego?
W jaki sposób można zaoszczędzić planecie Ziemi losu Maldek? Jaki wpływ na postęp na świecie miało
zmniejszenie bariery częstotliwości? Jak radziły sobie hierarchie duchowe ze skutkami blokady
częstotliwości? Wyjaśnij powiedzenie: „Woal, który zasłonił zmysły ludzkości ziemskiej”.
VI. MYŚLENIE NA ODLEGŁOŚĆ i jego dynamika Tutaj bardzo ważne jest uświadomienie sobie różnicy
między Duchem a mózgiem. Mon-Ka z Wielkiego Kosmicznego Trybunału skierował do nas piękne
przesianie na ten temat, które powinno nam pomóc właściwie lepiej zrozumieć tę kwestię:
„Przekazujemy tę książkę ludzkości Ziemi z błogosławieństwem samego Boga i Bractwa Światła dla
wszystkich tych, którzy poszukują prawdy. Jest napisane: Dopóki nie będziecie tacy jak dzieci
(nieskomplikowani), nie zdołacie przekroczyć bram mądrości. Duch jest częścią całego Dzieła Stworzenia.
Jest ON powiązany z myśleniem człowieka przez jego mózg. Rzeczywiście, Duch posługuje się mózgiem
ludzkim jako środkiem wyrazu, kanałem do kontaktu z fizyczną, czyli materialną sferą.
Duch jest wieczny. Jest on tą częścią Stworzenia, która umożliwia duszy ciągły powrót do Źródła. Jest
jedynym w swoim rodzaju „mechanizmem”, który za każdym razem zaopatruje się w nowy mózg,
pozostając w zgodzie z wyższym rozwojem duszy jako materialną cząstką Wszech-stwórcy. W ten sposób
Duch jest drogą, która wiedzie z Kosmosu do ludzkiego prądu życia (aktualnego ucieleśnienia duszy).
Człowiek musi być świadom, że jego istota jest powiązana z Uniwersum (wszystkie uniwersa razem
wzięte) przez napływ Ducha do jego cielesności, czyli ciała ludzkiego. Tak tworzy się związek Ducha z
sektorem tensora w mózgu (anteny kierunkowej). W ten sposób myśl Stwórcy dociera do inkarnowanej
duszy. Tu odnajdujemy nigdy nie kończący się, nieograniczony przepływ wszelkiej mądrości, wiedzy,
rozumienia. Wszystkie te czynniki leżą poza ciałem człowiekiem. Płyną one jak rzeka do obszaru tensora,
stamtąd do kory mózgowej, aby tam znaleźć właściwe zastosowanie.
To jest właśnie droga inspiracji, próg geniuszu, praźródło Ducha wszystkich nurtów ziemskich, siły
kreatywności, a więc wszelkiego twórczego działania. Stąd pochodzą słowa poetów, muzyka
kompozytorów, wizje piękna u artystów, duch wynalazczości, odkryć i postępu. O tym zjawisku można by
napisać tysiące słów, ale większość z nich byłaby błędnie zrozumiana. Będą one prawidłowo pojęte dopiero
wtedy, gdy zostanie pobudzone centrum Ducha i duszy, którego rzeczywistą funkcją w procesie rozwoju
gatunku ludzkiego jest ukierunkowanie człowieka na jego prawdziwą tożsamość, tzn. samoidentyfikację z
Bogiem-Człowiekiem w Kosmosie.
Jestem jednym z tych, którzy na przestrzeni wieków, epoka po epoce, brali udział w realizacji
świetlanego programu tej planety. Jakież to było cudowne uczestniczyć w przebudzeniu ludzkiego świata
myśli i widzieć spływającą przez Ducha boskość, obserwować wspaniałość życia i to, jak jest ono
wprowadzane w byt i swoje duchowe zadania. Prawdziwy cel, kierunek i zadanie - objawiają się tej duszy,
która nauczyła się odsuwać na bok intelekt i rozum, i w ten sposób otwierać na napływ inspiracji. Człowiek
ziemski może stać się prawdziwym BOGIEM-CZŁOWI-EKIEM, prawidłowo funkcjonującą, produktywną
komórka w światach Kosmosu, tylko dzięki boskiemu rozgraniczeniu na duszę i ciało i przy współudziale
Ducha lub boskiej miłości”.
Na początku lat sześćdziesiątych Gabriel Green, wydawca UFO International Magazine, opublikował
wspaniałą serię artykułów o przeżyciach i przekazach Boba Renauda. W swojej piwnicy zbudował on
prawdziwe instrumentarium różnorodnych urządzeń elektronicznych. Przez dłuższy czas prowadził
radiodialog z tą sama grupą przyjaciół z Kosmosu za pomocą specjalistycznej radiostacji (duplex). Bob
mógł oglądać załogę w jej statku kosmicznym na skonstruowanym do tego celu odbiorniku telewizyjnym.
Poniżej zamieszczamy obszerny fragment zarejestrowanego materiału, dotyczący zjawiska telepatii.
„Nadświadomość jest szóstym zmysłem i jednocześnie nośnikiem przekazów parapsychicznych
(nadduchowych), takich jak telepatia, jasnosłyszenie, jasnowidzenie itp. Najwyższym poziomem
jednoczącym wszystkie te zdolności czy też funkcje w całość na jednej płaszczyźnie jest poziom, na
którym wszystko materialne w Uniwersum łączy się w jedność z Wszechduchem. Na kuli ziemskiej w
zależności od kultury nazywa się go WSZECHMOCNYM, STWÓRCĄ, BOGIEM lub JAM JEST.
Na tej płaszczyźnie każda istniejąca rzecz łączy się z inną. Wszystkie jednostki Ducha stanowią jedność,
także energie tworzące materie. Wszechduch (Wszechświadomość) wypełnia Uniwersum aż do granic
możliwego. Nie zna On przyszłości ani nie może niczego przepowiedzieć. Choć każda osoba jest częścią
Wszechducha, jej świadomość siebie jako osobowość czy też indywidualność, nie podlega jego kontroli.
Nie ma więc czegoś takiego jak mieszanie się w sprawy świadomego Ducha.
Płaszczyzną, którą chcielibyśmy szczególnie przybliżyć, jest Nadświadomość. Jest ona sterowana przez
świadomość i Wszechducha. Stwarza bezpośrednie łącze pomiędzy świadomością i Uniwersum oraz
materią i energią - Ta płaszczyzna jest siedzibą wszystkich psychicznych zdolności.
Wróćmy jednak do telepatii. Jest ona rezonansem pomiędzy Duchem i duchem. Duch jest forma energii o
określonej częstotliwości, która odróżnia go od innych. Częstotliwość jest niezmienna. Oprócz niej istnieje
jeszcze inna - uniwersalna częstotliwość, która - zgodnie z wolą jednostki - może zostać włączona lub
wyłączona. Na tej częstotliwości (fali) dokonuje się zjawisko telepatii. Jeśli Duch nic wejdzie w to pasmo,
nie będzie mógł przesłać impulsów ani też ich odebrać. Pozostanie niedostępny dla telepatii. Jeśli jednak
zdoła wytworzyć tę częstotliwość, stanie się osiągalny dla przekazów z całego Uniwersum i sam będzie
mógł dowolnie je wybierać, tzn. nigdy nie odbierze tych, których nie będzie sobie życzył. Wytworzy się
wówczas też bariera psychiczna, która uniemożliwi podsłuchiwanie rozmów przez strony nieproszone.
Taka łączność może zaistnieć pomiędzy dowolną liczbą dusz. Jeśli zostanie nawiązana, staje się
niedostępna dla jakiegokolwiek podsłuchu z zewnątrz, czy to psychicznego, czy elektronicznego.
Zazwyczaj nikł nie utrzymuje swojego Ducha w ciągłej gotowości do kontaktu. Dlatego często
wykorzystuje się swego rodzaju „duchowego chłopca na posyłki”, by zwrócić uwagę partnera, z którym
chcemy się porozumieć. Po tym można rozpocząć przekaz telepatyczny. Ten, kto rozwinął już u siebie
zdolności telepatyczne, może zmieniać pasma częstotliwości odbioru i nadawania. Jest to przeważnie
niezbędne, gdyż impulsy rzadko kiedy są zsynchronizowane według obowiązującej skali”.
Jeśli chodzi o telepatię lub pokrewne fenomeny, to my, Ziemianie, jesteśmy zacofani, nie chcemy zadać
sobie trudu, by rozbudzić lub rozwinąć drzemiące w nas umiejętności. U dziecka w wieku pięciu lat lub
starszego jest już dość trudno pobudzić wzrost zdolności telepatycznych. Powinny być one rozwijane od
urodzenia. Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że inne światy wyprzedzają nas kolosalnie, jeśli chodzi o
postęp techniczny. Fascynujący jest dalszy fragment materiału Renauda, w którym przyjaciele z Kosmosu
wyjaśniają nam metodę, laka będzie zastosowana, gdy nadejdzie moment przełomu na Ziemi. Dobitnie
Podkreślają, że naszych ziemskich wynalazców, wielkich naukowców, jak również przyjaciół ludzkości,
zainspirowała technologia świata zewnętrznego, mianowicie technika oddziaływania Ducha:
„Przedsięwzięcie, o którym mówimy, nazywa się projektem s o m n i w i z j i. Polega ono na podsunięciu
wybranym osobom w czasie snu określonych pomysłów. Ludzie ci są potem przekonani, że pomysły te są
ich własne. W gruncie rzeczy Duch ludzki jest formą energii. Gdy przebywa on w cięte, działa w
określonym paśmie częstotliwości, które zależy od specyficznych cech mózgu, z jakich korzysta Duch.
Również my nie do końca rozumiemy te procesy. Wiemy jednak, ze mają one związek z jednostkami
magnetycznymi albo, mówiąc waszymi słowami, elektrycznym obiegiem wewnątrz komórek mózgu
(neuronów). Urządzeniem niezbędnym do somniwizji jest przyrząd wywierający nacisk na psychojednostki
omniczęstotliwości albo inaczej oddziaływujący na wszystkie częstotliwości duchowe (ornnifreąuency-
psych-print unit).Rejestruje on częstotliwość cech znamiennych przy pomocy promienia mierniczego,
skierowanego na określoną osobę z przyrządu umieszczonego na małej, 90-centymetrowej, zdalnie
sterowanej tarczy telemetrycznej. Jak przeprowadza się somniwizje? Tarcza telemetryczna jest
naprowadzona ze statku bezzałogowego nad dom wybranej osoby. Zostaje z niej wyemitowany promień,
przez który nawiązuje się łączność z Duchem. Emisja częstotliwości postępuje fazowo. Skutkiem tego jest
to, że każda modulacja promienia odbierana jest przez mózg jako impuls własnego Ducha, a następnie
przetwarzana jak każda inna myśl. (Somniwizja oznacza podgląd śnienia, czyli widzenie we śnie).
W zależności od siły promienia możliwe jest przywołanie zamglonych wspomnień ze „snu”, aż do
odtworzenia dosłownego zapisu w mózgu. Można to porównać z nagraniem magnetofonowym zapisującym
audycje radiowe. Jeśli odebrany sygnał jest słaby i zniekształcony, zrozumiałe są tylko cząstkowe
fragmenty programu. Jeżeli jednak sygnał będzie coraz mocniejszy, nagranie stanie się bardziej wyraźne,
aż na koniec, osiągając najwyższy pułap jakości, magnetofon zarejestruje wierną kopię programu.
Wielkie odkrycia waszych czasów, takie jak np. radio, telewizja, badania atomowe, samolot, zostały w
dużym stopniu dokonane pod wpływem oddziaływań Ducha (inspiracji). Dlaczego czynimy to podczas snu
człowieka? Wiemy bowiem, że w stanie aktywnego czuwania Duch ma skłonność do przyjmowania rzeczy
innymi, niż one są; do głosu dochodzą jego doświadczenia, poglądy, teorie. Tego właśnie chcemy uniknąć i
dlatego wybieramy taki czas, w którym możemy obejść zarówno świadomość na jawie, jak i
podświadomość Ducha. Tym czasem jest stan snu. (Stąd powiedzenie: PAN obdarza swoje dzieci we
śnie!).
W określonych przypadkach stosujemy infracepcję, rodzaj albo pochodną somniwizji. Polega ona na
wywoływaniu wrażeń na płaszczyźnie świadomości, ale tuż pod powierzchnią świadomości w stanie
czuwania (na jawie). Określa się to mianem „śnienia na jawie”. Chociaż to, o czym napisaliśmy powyżej,
nie odnosi się bezpośrednio do telepatii, pokazuje jednak oddziaływanie Wyższego Ducha w procesie
rejestrowania doświadczeń duszy (ang. imprint) i przechowywania informacji dla świadomości na jawie
(czynność kory mózgowej). Do tego tematu jeszcze powrócimy. Dane te przetestowałem ze swoimi
przyjaciółmi z przestrzeni kosmicznej, którzy są ze mną w starym kontakcie. Mogę powiedzieć, że
większość z nich rzeczywiście stosuje te lub podobne techniki, kiedy chodzi o sprawy najwyższej rangi, np.
zachowanie pokoju na świecie.
Po wyjaśnieniu różnicy pomiędzy Duchem i mózgiem powinniśmy też poznać różnice miedzy myśleniem a
myślą. Ponieważ Duch Świata - jako kontinuum mentalne - przenika wszystkie wymiary, nie zna on granic,
które mogłyby zahamować przepływ myśli. Natomiast mózg ludzki podlega ograniczeniom w sensie
zdolności myślenia danej osoby. Myślenie nie jest aktem duchowym, lecz aktywnością kory mózgowej,
która pokrywa wierzchnią warstwę; mózgu. Myśl dokonuje się w Duchu, a więc w waszym Wyższym
Chrystusowym Ja (Wyższe Ciało Mentalne) - tej jedynej w swoim rodzaju części, którą jesteście wy sami.
Wyższe Ciało Mentalne postrzega wszystko, co się z wami dzieje, także całość obiegu waszych myśli
(procesów myślenia).
Wszystko i każdy w naszym wspólnym Uniwersum, każdy wymiar, który je otacza, może być przeniknięty
myślami; jest to działanie Chrystusa w nas. Zawsze i wciąż podkreślano mi: telepatia jest kontaktem
Ducha z Duchem. Jest to działanie Ducha, zanim treść trafi do procesów myślenia mózgu. Myśl wysiana od
Ducha, czyli Chrystusowego Ja, przedostaje się do sektora tensora w mózgu (strefa promieniowania). W
gruncie rzeczy można stwierdzić, że telepatia jest komunikacją pomiędzy twoim Wyższym Ja i Ja jakiejś
innej istoty żywej. Myśl skierowana lub przesiana do jakiegoś człowieka zostaje zapisana przez jego
myślący mózg. Ten z kolei przekształca ją w coś, co można rozpoznać, pojąć lub zrozumieć.
Bądźcie nieustannie świadomi faktu, że wasz Duch jest spirytualną częścią was samych poza waszą
cielesną postacią, a więc także poza waszymi mózgiem. Mózg zajmuje się myśleniem, myśli
dostarcza mu Duch.
Gdy posiądziecie zdolność obcowania z Wyższym Ja, wasz gorliwy Duch, przełamując wyższą świadomość
mentalną, powiedzie was do Wyższego] Świata Myśli w Zewnętrznym Uniwersum ze wspaniałymi
nauczycielami. Oni wciąż czekają na napływ myśli do wymiarów Wyższej Prawdy od waszego
przygotowanego na odbiór Ducha albo Ja-Duszy. Oni są oddaleni od was tylko o jedną myśl. Telepatia
jest pasywnym postrzeganiem; myśl pojawia się nagle, tak po prostu zauważacie jej obecność.
Kłoś nietelepatyczny odbiera informacje wyłącznie przez swoje fizyczne zmysły”.
Niedawno, po odebraniu przekazu od komendanta Antona, zadałem techniczne pytanie dotyczące
zachodzących procesów podczas naszej komunikacji. Jakże prosta była jego odpowiedź: „Słowa, które
odbierasz, są indukowane (wprowadzone do pamięci) w twoim mózgu za pośrednictwem twojego
własnego pola energetycznego (aury), kiedy skoncentruje na tobie moją energię. Nasza łączność biegnie
od Ducha do Ducha, a wiec nie łączy nas żaden promień”. W pierwszych latach moich starań na tym polu
nie miałem pojęcia o częstotliwościach, energiach, polach magnetycznych i całym szeregu wyrażeń, do
których dziś już przywykliśmy. W tamtym czasie odebrałem ciekawe wyjaśnienie dotyczące przebiegu
moich wyższych kontaktów. Jednym z grupy nauczycieli, którzy wprowadzali mnie wówczas w tajniki tej
wiedzy, był Apollo. W 1970 roku przesłał mi następujący przekaz:
„Twoja zdolność wyczuwania i odbierania naszych przekazów jest wyłącznie zjawiskiem fenomenu
częstotliwości. My jesteśmy dostrojeni do twojej zdolności odbioru, podobnie jak dzieje się to w przypadku
każdego zwykłego odbiornika. Także ty jesteś dostrojony do nas. Ludzkie pole energetyczne (aura) jest
magnetycznym zapłonem impulsów, które przyciągają do swojego centrum otaczające energie.
Jednocześnie pole to emituje własne energie w atmosferę.
To jest tętno pulsującego życia, bycie jednym z całym Uniwersum! To jest tym czymś ustawicznie
rozwijanym w obrębie wiecznej przestrzeni (rezonansem, echem, oddźwiękiem). To jest istotą prądów
energetycznych, których oddziaływanie rejestrujecie w swoim życiu jako ból lub dobre samopoczucie.
Dusze o wyższej wibracji ukazują się w inny nieco sposób, reagują inaczej i przyczyniają się do
różnorodnych zmian w atmosferze, którą wypierają. Tak, ma tu miejsce wypieranie, ale nie w tym sensie,
o którym myślisz. Istnieje bowiem stary, powtarzający się cykl promieniowania wchłanianego i
emitowanego (akcja synaptyczna) przez centrum duszy (strefa tensora), podlegający ciągłemu ładowaniu
i wysyłaniu. Każdy organ ciała ludzkiego ma własne pole magnetyczne o różnych częstotliwościach.
Wszystkie płyną razem, tworząc całość w tej swego rodzaju elektroaurze, którą nazywamy duszą.
Pomyślcie o reklamach świetlnych w waszych miastach. Każda pojedyncza żarówka zapala się i gaśnie w
określonych odstępach czasowych. Wszystkie razem stwarzają dla oka efekt ciągłego obrazu lub
określonej treści. Obserwator postrzega obraz, a nie to, w jaki sposób on powstaje.
W podobny sposób każdy pojedynczy organ ciała ludzkiego przyczynia się do powstania kompleksowego
wzorca częstotliwości. Każdy organ uzależniony jest od energii, czyli specyficznej częstotliwości innego
organu. Wszystko razem tworzy twoją osobistą, charakterystyczną częstotliwość, do której my się
dostrajamy. Ta zasada skrywa się za powiedzeniem: Choroba jest jedynie wadliwym dopasowaniem
częstotliwości poszczególnych organów, które doprowadziło do krótkiego spięcia w ogólnym układzie”.
Onhon, kosmiczny przyjaciel Georga Adamskiego, kanał kontaktowy i nauczyciel, podsumował to jednym
zdaniem: Mentalna telepatia jest jednorodnym stanem świadomości pomiędzy dwoma punktami, jakimi są
nadawca i odbiorca odległość nie odgrywa tu żadnej roli.
Do przemyślenia:
Jaka jest różnica pomiędzy Duchem a mózgiem? „Związek między Duchem i duszą.
Wyjaśnijcie pojecie „droga inspiracji”.
Wyjaśnijcie pojecie „integracja spirytualna”.
Kim był Bob Renaud?
Czym jest somniwizja?
Czym jest myślenie? Czym jest myśl? Czym jest telepatia? Gdzie mieści się Duch?
W jaki sposób osoba nietelepatyczna odbiera informacje? Czym jest aura ludzka?
VII. MÓZG CZŁOWIEKA i jego dynamika Rozpatrując wszystkie aspekty telepatii kosmicznej, warto jest
poświęcić trochę czasu na zbadanie pewnej, cudownie obmyślonej, precyzyjnie skonstruowanej części
stworzenia ludzkiego, jaką jest mózg. Jest to wspaniały komputer, jego oryginalny model zawsze pracuje
bez zarzutu. Mózg człowieka stanowi bazę danych, najnowocześniejszy system komunikacji, generator dla
fabryki, jaka jest ciało ludzkie, dynamometr (siłomierz), laboratorium chemiczne, kineskop j antenę do
nieba. Jest on koordynatorem naszych duchowych, mentalnych, emocjonalnych i fizycznych systemów,
ponieważ od wewnątrz sygnalizuje nam o wszystkim, co dotyczy naszej istoty i tym, co nas otacza.
Istnieją cztery prymarne siły w Uniwersum, tzw. prasiły. Dwie spośród nich chcielibyśmy bliżej omówię. Są
to moce, która napędzają cały Kosmos, podtrzymują cale życie i wszystkie inteligencje.
Jedna z nich nazywana jest niekiedy Duchem albo wibrującą, rezonansową, elektromagnetyczną siłą,
drugą natomiast znamy pod nazwą elektryczności. Siła elektromagnetyczna jest obecna w naszej osobistej
wibracji i jako nasza siła duchowa {napęd duchowy). Duch oznacza mentalną lub myślową energię, która
jest sprzężona z Duchem świata. Natomiast elektryczność jest określeniem energii fizykalnej, która z kolei
związana jest z mózgiem ludzkim. Fizyka dobrze zna tę drugą, natomiast nic nie wie o pierwszej. Nauka
potrafi zapisać i zmierzyć elektroprądy w mózgu (EEG - elektroencefalograf). Wie również, że przy
pobudzonej świadomości mentalne i emocjonalne zaburzenia wywołują elektroburze. Nie jest jej też obcy
fakt, że intensywne emocje, czyli spiętrzenia uczuć, potrafią wytwarzać więcej energii i wysyłać silniejsze
myśli. Metafizykom dobrze znana jest prawidłowość: Energia podąża za myślą. Impulsy nerwowe w mózgu
są jednocześnie procesami elektrycznymi i chemicznymi. Sód i potas naładowują elektrycznie atomy, które
wysyłają impulsy. Znamy stare powiedzenie: Zrobię to, gdy duch mnie do tego nakłoni albo gdy samo
przyjdzie mi na myśl, albo będę mieć ochotę. Zwłaszcza, gdy pani domu zaproponuje małżonkowi, aby
zreperował tylne wejście do ogrodu albo pobielił kuchnię; jest to jednak jej myśl, a nie jego. Gdy jednak
pewnego ranka ów pan zbudzi się myślą: Dziś powinienem pobielić kuchnię, wtedy energia powędruje za
myślą. Wtórny wysyłają bodźce, ale działanie następuje po chęci. Jeden z braci z Kosmosu tak to wyjaśnił:
Nasze żywe komórki energetyczne, skupiające fale świetlane, wysyłają elektrofale, które formują się w
myśli. W ten sposób tworzymy rzeczy, jako że wszystkie myśli są przyszłymi rzeczami. Inne kosmiczne
prawo głosi (według Saint Germain): „Ścieżkę życia wytyczacie własnym myśleniem? Tak jest i tak
pozostanie! Po cóż się wiec męczyć? Przestańcie jęczeć i biadolić! Nie narzekajcie na was/e życie, na los,
który sami sobie zgotowaliście! Nie pogrążajcie się w smętnym, chorobliwym współczuciu dla siebie
samego! Przecież to nic nie da! JEŻELI NIE ODPOWIADA WAM WASZE ŻYCIE, TO JE Po PROSTU
ZMIEŃCIE!”
Teraz chcielibyśmy dokładnie wyjaśnić jeszcze jedną zasadę. Wiemy już, że bodźce elektryczne służą
prawom duchowym, czyli prawom Uniwersum. Mózg jest czymś mniejszym niż Duch. Wszyscy znamy
powiedzenie: Duch stoi ponad materią.
Od czasu, gdy nauka zaczęta badać mózg i jego impulsy elektryczne, niejedno się zmieniło. To, co kiedyś
było uważane za dziwaczne, dziś nosi nazwę zjawiska naturalnego. Prawa człowieka na Ziemi sprowadza
się do boskiego przeznaczenia. Nic, co istnieje w materialnym Wszechświecie, nie może uniknąć
przenikania myśli, nawet najodleglejsze galaktyki. Na następnej stronie zamieszczamy szkic przekroju
mózgu. Ale, żeby się ciągle nie powtarzać, nazwaliśmy nasz model „Jan”. „Jan” pokaże nam, gdzie
znajdują się najważniejsze ośrodki mózgu. To powinno nam pomóc - jako laikom - zrozumieć funkcje
poszczególnych jego części.
A teraz przejdźmy do naszego „Jana”. Najpierw skierujmy uwagę na podstawowe gruczoły, mianowicie
szyszynkę (epiphyse) i przysadkę mózgową (hypophyse). Przysadka mózgowa, leżąca na wysokości oczu,
nazywana jest stacją odbiorczą organizmu. Jako odbiornik myśli jest ona naszym punktem kontaktowym
w mózgu. Dzięki niej myśl jakiegoś dodatniego punktu, czyli nadawcy, może zostać przekazana do miejsca
przewodzenia naszego mózgu (centrum rezonansowo-odbiorcze), gdzie ulega dalszemu przetwarzaniu.
Tak na marginesie chciałbym tylko wspomnieć, że sekcja zwłok Georga Adamskiego wykazała
ekstremalnie rozwiniętą przysadkę. Przysadka mózgowa działa jak przełącznik: on (włączone) w stanie
aktywnym podczas nadawania, off (wyłączone) w stanie biernym podczas odbioru.
Epiphyse albo inaczej szyszynka, drugi ważny gruczoł, jest nadawcą myśli i biegunem dodatnim.
Niekiedy nazywana jest trzecim okiem, a to z powodu jej funkcji i położenia pośrodku czoła. Gdy gruczoł
ten otworzy się w pełni na świadomość duchowa, jasnowidze mogą postrzegać promień złotego
kosmicznego Światła, który wychodzi ze środka czoła w formie gwiazdy. Święty Jan w swoim Objawieniu
wspomina o pieczęci na czole, którą umieściły tani anioły Boga jako znak ochronny. George Hunt
Williamson w opisie Rycerzy Słonecznego Krzyża również napomyka o umieszczonym na ich tarczach oku
Wszechwidzące Oko Boga. Jako wysłannicy Boga mieli oni wysoko rozwinięta szyszynkę - trzecie oko,
które zapewniało im wspaniałe zdolności telepatyczne.
Williamson uważał, że Rycerze Słonecznego Krzyża badali ludzi nie swoim normalnym narządem wzroku,
który, zamiast prawdy i poznania, dopuszcza jedynie rozum i intelekt, lecz właśnie trzecim okiem. Mistrz
kosmiczny Aljanon, posłaniec bractwa i konfederacji, udzielił nam dwóch interesujących wskazówek:
„Nauka mówi o inwersji (odwróceniu) i oporze (odpychaniu) jako o siłach przeciwdziałania. Istnieje siła
ujemna (minus) i dodatnia (plus), które pulsując nieustannie przez kanały Ducha jako napływ i wypływ
energii-atomów, oddziaływują na komórki mózgu ludzkiego (neurony). Działanie dodatnie (wysyłanie,
wyjście) odbywa się poprzez szyszynkę, działanie ujemne (odbiór, wejście) przez przysadkę mózgową”.
Obydwie współdziałają przy równoważeniu wszystkich procesów w sferze zdolności mentalnych. Ponieważ
świat wciąż czeka na to, by dowiedzieć się czegoś więcej o zdolnościach telepatycznych, Kosmos skierował
potężne wiązki promieni na gruczoły ciała ludzkiego i tam też skoncentrował swoje oddziaływanie.
Przyczyni się to do rozszerzenia możliwości szyszynki i przysadki oraz stopniowego rozwijania nowych
zdolności wśród całej społeczności ludzkiej. W niektórych przypadkach może doprowadzić to do reakcji
przeciwnej i pewnych nadużyć. Jednak wśród większości zaobserwuje się konstruktywny, pozytywny
skutek tychże oddziaływań. Do tej pory było to niemożliwe, ale teraz, gdy ludzkość - dzięki zbieżności
wielu czynników - została przygotowana do poszerzenia swojego pola widzenia (zakres świadomości
duchowej), przenikanie nowych obszarów do życia planetarnego stało się. wreszcie realne.
Wróćmy jednak do naszego „Jana”. Gruby, ciemny pas wokół mózgu, bezpośrednio pod czaszką, to kora
mózgowa (cortex). Tu dokonują się najważniej-S2C procesy. Kora mózgowa jest pofałdowaną,
poprzecinaną bruzdami, popijaną warstwą powierzchniową o grubości około 6 mm, przypominającą skórkę
grejpfruta. Przykrywa ona cały mózg w części czaszkowej i obejmuje obie jego półkule. Jej ciężar to jedna
piąta albo 20% wagi mózgu. Jest to obszar, w którym mieści się myślenie, logika, rozumienie,
wnioskowanie, wartościowanie, porządkowanie i pamięć krótkoterminowa. Tu znajduje się ośrodek
zarządzania wszystkimi pięcioma zmysłami i narządami ruchu. Ta strefa może snuć przypuszczenia,
kalkulować, przyswajać (asymilować).
Na skutek naszych przeżyć i powstałych wokół nich uczuć kora mózgowa ustawicznie blokuje
podświadomość. Wrażenia odbiera tylko poprzez pięć zmysłów. Jest ona miejscem, w którym gromadzone
są informacje dla całego mózgu i różnych poziomów świadomości. Ponieważ mieści się w niej myślenie i
ocenianie, wywołuje ona mentalną interferencję (ingerencja lub pasywność, wzmocnienie lub osłabienie),
która nieustannie zakłóca wszystkie funkcje telepatyczne. Normalny stan świadomości, tzw. stan
czuwania, bazuje głównie na pracy kory mózgowej.
Jeżeli chcielibyśmy obudzić śpiącego w naszym spirytualnym echo-centrum olbrzyma (sektor rezonansu),
o czym powiemy później, musielibyśmy zarządzić przerwę lub ciszę w naszej pracowitej, przypominającej
ul korze. Tylko tak mogłyby przedostać się przez przeciążoną, zapchaną, zablokowaną „tablicę rozdzielczą”
bodźce duchowe i uniwersalne (impulsy z Uniwersum) czy zarodki myśli przewodnich. Dopiero wtedy
informacja mogłaby zostać przekazana do centrum Świadomości. Czy kiedykolwiek, idąc swoją drogą,
udało się wam coś na niej odkryć? W podobny sposób intensywnie myśląca kora mózgowa mogłaby
spotkać na swojej drodze pewną myśl, gdyby nie była zbyt mocno skoncentrowana na jednym temacie.
Wtedy mogłaby tę myśl przyjąć, przepracować i pobudzić określoną reakcję.
Zezwolenie korze mózgowej na odpoczynek (odprężenie) oznaczałoby dla niej duchowo odświeżającą
pauzę. Z pewnością już nie raz mieliśmy okazje przeżyć coś takiego, np. w chwili rozmarzenia albo stojąc
nad brzegiem jeziora, albo obserwując wolno opadające płatki śniegu lub w czasie zwyczajnego łuskania
grochu w ogrodzie, czy też prasując bieliznę - kiedy nagle wpadło nam coś do głowy, przeszyła nas pewna
myśl. Albo gdy usiedliśmy na chwile w ulubionym fotelu celem krótkiego odpoczynku podczas
wykonywania jakiejś pracy, przyszło nam niespodziewanie na myśl, jak można by rozwiązać ten czy ów
problem.
Czasem rano, gdy budzimy się pokrzepieni nocnym odpoczynkiem, w tej krótkiej chwili, jaka dzieli nas
od wejścia w stan aktywnego czuwania, przychodzi wiele cudownych myśli od Wszechducha (obecność
JAM JEST), które skłaniają nas do zrobienia tego czy owego. Dzieje się tak dlatego, że koncentracja czy
też aktywne myślenie są funkcjami sektora kory mózgowej. Jeżeli próbuje ona na siłę wymyślić jakieś
rozwiązanie, nie będzie to, niestety, korzystny stan dla odebrania i rozpoznania przesiania Wyższego
Ducha. Wprost przeciwnie rozum i rozpamiętywanie ograniczają naszą zdolność do współpracy
telepatycznej. Jakże często nasi dobrzy przyjaciele radzą nam: Prześpij się z tym! Jutro wszystko będzie
wyglądało lepiej!
Z technicznego punktu widzenia jest to całkiem prawidłowe stwierdzenie. Jeśli zafundujecie korze
mózgowej krótką pauzę zaraz po przebudzeniu w porannym świetle, podarujecie jej coś cennego, co
wynagrodzi was poczuciem błogości, ulgi, nagłego olśnienia w rozwiązaniu określonego problemu. Będzie
to dar pochodzący od Wszechducha {obecności JAM JEST) i Ojca Niebieskiego (Wszechświadomość,
obecność JAM JEST w sercu Stwórcy). Tak wiec, drodzy przyjaciele, prześpijcie się i przebudźcie z nową
odpowiedzią. Jeżeli króciutkie chwile ciszy i spontaniczne pauzy w tak znaczącej mierze przyczyniają się
do sukcesu, ile więcej możemy zyskać dzięki zamierzonej samotności i celowo zarządzonej ciszy tylko w
obecności Boga, kiedy łącząc się z Nim, w bezruchu wsłuchujemy się w cichutki głos płynący z głębi
wnętrza! To daje duszy spełnienie, zsyła przewodnictwo na ścieżce życia. Spróbujcie... Wtedy to docenicie!
Na schemacie mózgu „Jana” w dolnej części sklepienia czaszki widzicie móżdżek. Jest on swego rodzaju
międzystacją na drodze do podświadomości. Służy jako spichlerz pamięci, w którym przechowywane są
informacje, zanim odłożą się w głębszych pokładach podświadomości. Stąd też wypływają na powierzchnie
informacje na życzenie przebudzonej kory mózgowej. Oprócz tego określa on stopień mentalnej
koordynacji i jakość połączeń sektora kory mózgowej z podświadomością, jak również w sposób
automatyczny reguluje ważne dla życia funkcje organizmu i wzorce przyzwyczajeń.
Jego prawidłowe oddziaływanie mogą zaburzyć wzmożone lęki, zmartwienia, nienawiść, negatywne
uczucia. To wyjaśnia przyczynę zapadania na choroby cielesno-duchowe (psychosomatyczne), w których
dochodzi do zaburzenia pracy zdrowych organów bez możliwości ustaleniu ich fizycznej przyczyny.
Móżdżek koordynuje również napięcie mięśni, kieruje mechanizmami regulującymi utrzymywanie
równowagi i pionowej postawy ciała, chroni nas przed bezwiednym upadkiem na twarz, gdy życzymy sobie
stać prosto. Wszystko to jest przewodzone przez pień mózgu do kręgosłupa. Móżdżek jest naszym dobrym
przyjacielem, chroni nas na wiele sposobów.
Thalamus albo wzgórze wzrokowe (międzymózgowie, ekran telewizyjny, lampa katodowa) jest
skupieniem zwojów komórek nerwowych, które rozchodzą się do prawie wszystkich części kory mózgowej.
W podobny sposób poszczególne części kory mózgowej łączą wiązki włókien z międzymózgowiem (zobacz
rysunek).
Szara istota wzgórza jest poprzecinana pionowymi pasmami istoty białej. Omówimy je za chwilę.
Thalamus pobudza pracowitą korę mózgową do spontanicznej aktywności elektrycznej, która podtrzymuje
i reguluje normalne fazy spoczynku kory mózgowej. Ta informacja była dla mnie super ważna ze względu
na „thalamusową pauzę”. Soltec wspomniał o niej za pośrednictwem posłańca duchowego Richarda (Dick)
Millera. Określił ją jako niezbędny wymóg przy Wytwarzaniu wyższych promieni energii w sektorze tensora
podczas medytacji.
„Thalamus (wzgórze) jest górną częścią pnia mózgu, którego jądro wypełnia biała istota (włókna).
Występują dwa wzgórza: jedno w prawej półkuli i jedno w lewej. Tu powstają sny. Ta strefa jest też
bankiem informacji. Wyposażona jest w specyficznie skonstruowane nerwy do kształtowania obrazów
duchowych (duchowy radiofototelegraf, wizualizacja). Jeżeli thalamus zostaje pobudzony we śnie,
powstają sny czarno-białe lub kolorowe. Thalamus jest naszym mentalnym ekranem, naszą mentalną
telewizją. Jest on strefą elektromagnetyczną, która reaguje błyskawicznie na silne uczucia i lęki. Przy
właściwym sposobie myślenia będzie on przyciągał do nas sytuacje, zdarzenia, okoliczności, źródła, jak
również ludzi, których potrzebujemy, aby zrealizować swoje życzenia”.
Przypatrzmy się faktom: Thalamus jest siedliskiem emocji, czyli miejscem rozwijania uczuć. Pracowita
kora mózgowa jest miejscem rozwijania myśli. Jeśli wzgórze i kora uzupełniają się w sposób harmonijny i
wyważony, uczucia stają się pełniejsze i wyluzowane. Jak powiedział Soltec ustami Richarda Millera:
„Duch przypomina urządzenie w pracowni naukowca, przenoszące obrazy na ekran (ekran thalamus).
Odbywa się to w taki sam sposób, w jaki technika telewizyjna umożliwia przesyłanie obrazów do waszych
domów. Duch dysponuje ekranem do swoich własnych projekcji, wy zaś macie ekran w innej nieco
obudowie. W mózgu jest audio i video - identyczne pod wzglądem części i procesów, jak w nowoczesnej
technice telewizyjnej. Ciało ludzkie jest modelem wszystkich odkryć i prawdziwych wynalazków. Ono
objawia wszystkie tajemnice. Badacze pieczołowicie poszukujący metod i środków powinni je tylko odkryć
(odkryć, czyli ściągnąć przykrycie z czegoś, co już istnieje)”.
Synaptyczne zakończenia nerwów odchylają się w górę od rezonansowej masy mózgu, zbliżają na
niewielką odległość do wystających z kory mózgowej zakończeń nerwów, ale ich nie dotykają (zobacz
rysunek).Impuls nerwowy przesyłany jest do kory mózgowej (cortex) za pośrednictwem delikatnej iskry
elektrycznej, którą najtrafniej można przyrównać do iskry zapłonowej świecy samochodowej. Aktywne
synapsy są grube i zabarwione na ciemno, w pchli rozpostarte, funkcjonują prawie przez cały czas.
Większość synaps, nie całkowicie rozwinięta, jest jasnoszara i nieaktywna. Wprowadzenie pojęcia tensora
wymagało opisania potencjału elektrycznego w strefie synaptycznej. W ten sposób chcieliśmy wyjaśnić
środek, przy pomocy którego można otworzyć nowe połączenia synaptyczne w nieczynnej, leżącej
odłogiem części mózgu. Jeżeli będziemy wprawiać się w technikach wyciszania kory mózgowej, stworzymy
nowe połączenia synaptyczne w takiej mierze, która zmieni nasz mentalny proces myślenia. Wtedy
otworzą się nowe kanały impulsów od neuronu do neuronu (komórki mózgowe), które nigdy wcześniej nie
były wykorzystywane. Sygnały z przestrzeni wewnętrznej są dowodem duchowego przebudzenia (zobacz
rysunek).
KOMÓRKI MÓZGU (neurony) przypominają komórki nerwowe w innych częściach ciała, z tym że w
przeciwieństwie do nich komórki mózgowe nie odnawiają się: co się zniszczy, pozostanie zniszczone.
Impuls wędruje z ciała komórki wzdłuż axonu do dendrytów, skąd przekazywany jest następnemu
neuronowi przez maleńki otwór zwany synapsą.
Do przemyślenia:
Opiszcie kilka funkcji mózgu ludzkiego.
Omówcie różnicę pomiędzy duchem a elektrycznością.
Wyjaśnijcie regułę Energia podąża za myślą.
Wyjaśnijcie różnicę pomiędzy szyszynką i przysadką mózgową pod względem lokalizacji i funkcji.
Czym jest „pieczęć na czole”, o której wspominał św. Jan w swoim Objawieniu!
Gdzie znajduje się szara kora? Opiszcie ją.
Wyjaśnijcie fizyczną funkcję szarej kory.
W jaki sposób kora mózgowa zakłóca telepatie?
Dlaczego móżdżek nazywamy międzystacją? Gdzie się on znajduje?
Opiszcie związek wzgórza mózgowego (thalamus} z korą mózgową (cortex). Dlaczego niezbędny jest
interwał thalamaniczny przy próbach telepatycznych?
W jaki sposób wzgórze mózgowe przypomina nowoczesną technikę telewizyjną?
Co to są i gdzie się znajdują połączenia synaptyczne? Jaki jest ich związek z duchowym
uświadomieniem?
VIII. SIŁA TENSORA i jej dynamika Pojęcie tensor [wielkość, która przy zmianie układu współrzędnych
przekształca się w specyficzny sposób (przyp. tłumacza)] zostało użyte po raz pierwszy w 1951 roku przez
Wilbura B. Smitha, inżyniera, specjalistę od radiofonii i elektryczności. Słowo to odebrał on telepatycznie
od przyjaciół z przestrzeni. Jest ono innym określeniem na zwój Merkurego, który może być wykorzystany
przy pobudzaniu uśpionych pokładów mózgu. W. B. Smith skonstruował i opatentował tzw. szpulę
tensorową. W jednym ze swoich krótkich przekazów komandor Hatonn wypowiedział się następująco o
strefie spoczynku w mózgu:
„Bóg jest Duchem. Tak brzmi pierwsze z siedmiu głównych pryncypiów. Każdy obszar świadomości
ludzkiej jest bardzo ważny. Każdy z nich wypełnia swoje zadanie w jej całokształcie. Ludzkość Ziemi nie
wykorzystuje wszystkich swoich możliwości. Jeżeli pobudzimy i zaktywizujemy drzemiącą część mózgu,
zmieni się ogólne życie człowieka i jego cztery niższe ciała. Wszystkie fazy procesu zwanego życiem
zostaną przyspieszone, udoskonalone, rozjaśnione i pobudzone. Dlatego szukanie takich dróg nie jest
zwykłym sobie dążeniem do nawiązania kontaktu czy zaspokojenia ciekawości za pośrednictwem telepatii
kosmicznej. Telepatia jest tylko częścią większej całości, którą nazywacie Wszechświadomością. Chodzi tu
o znalezienie pełnego współbrzmienia z Nieskończoną Jednością na duchowej płaszczyźnie waszego
jestestwa, o zjednoczenie się z wibracją Ducha Świata (obecność JAM JEST) i jego Stwórcą.Myślcie o tych
sprawach, a nie o czymś ubocznym. Wyobraźcie sobie samochód, który porusza się po autostradzie,
wykorzystując tylko jedną piątą mocy silnika. Nie bądźcie podobni do tego auta, lecz pokonujcie drogę
przez życie z pełną mocą. Wtedy przestaniecie być ludźmi ziemskimi, a staniecie się BOGIEM-
CZŁOWIEKIEM, odzwierciedleniem Boga na Ziemi, obecnością JAM JEST! My wykorzystujemy w naszych
światach pełną siłę myślenia. I to jest najprawdopodobniej zasadnicza różnica pomiędzy naszym życiem a
waszym. W waszym świecie mogą nastąpić wspaniale zmiany w kierunku osiągnięcia doskonałości
boskiego potencjału i stania się boskimi synami i córkami. Musicie zgłębić jedynie metody, które obudzą w
was, drzemiącego snem śpiącej królewny, olbrzyma. Ja, Hatonn, proszę każdego z osobna o pilne oddanie
się tej sprawie, z miłością w sercu. Ta możliwość wciąż istnieje i jest waszym boskim
dziedzictwem”.George Hunt Williamson powiedział: „Nauka i religia są jednym i tym samym. Bóg połączył,
a człowiek rozdzielił. Nie ma wyższej religii od prawdy. Całe Omniwersum (Kosmos) jest w swojej naturze
magnetyczne, nawet kultura rozwija się dzięki wyższym prawom magnetyzmu. My, sami w sobie,
jesteśmy małym Uniwersum (atomy ciała = mikrosystemy słoneczne), malutkim punkcikiem kolosalnej
Inteligencji z niepojętych wymiarów. Każdy z nas jest częścią potężnej mocy w nas samych i wokół nas”.
Tę moc określa się w religii mianem Boga. Nauka nazywa ją energią. Metafizycy mówią o niej
Wszechduch albo Wszystko-co-jest (obecność JAM JEST, Wszechjestestwo, Wszechobecność, obecność
Boga). Mnie nie interesują zbytnio wyrażenia fachowe, gdyż są one z reguły bardzo ograniczone,
zawężające prawdziwy sens. Nie przejmujcie się językiem fachowym. Wróćmy jednak do naszego „Jana”.
Jak widzimy, masa mózgu (cerebrum) stanowi największą cześć mózgowia. Jej waga wynosi cztery piąte
wagi łącznej; tej masie nauka nie może przyporządkować żadnej z ziemskich funkcji! Naukowcy wiedzą,
że nie służy ona do myślenia, gdyż nie jest częścią składową kory mózgowej ani istoty szarej. Możemy
użyć określenia tensor albo świadomość, albo jakiegokolwiek innego terminu fachowego, który sami
wybierzecie. Określenie tensor coraz bardziej zyskuje jednak na znaczeniu, ponieważ bezpośrednio
nawiązuje do niewykorzystywanych stref mózgu i ma do czynienia z potencjałem pamięci. To z kolei
wynika ze zwiększonej liczby połączeń synaptycznych, będących jedyną drogą do otwarcia większego
korytarza pomiędzy korą mózgową (cortex), masą mózgu (celebrum) i wzgórzem mózgowym (thalamus).
Mimo to należy podkreślić, że w gruncie rzeczy rozbudzenie 4/5 części mózgu, leżących odłogiem, jest
zadaniem boskim w sferze ogólnego rozwoju gatunku ludzkiego. Masa mózgowa skrywa w sobie naszego
śpiącego olbrzyma, nasz drzemiący geniusz, naszą zniewoloną świetność i wspaniałość, nasze kosmiczne
prajajo nieskończonej inteligencji i mądrości, naszego osobistego guru (mistrza) i centrum naszej elektro-
magnetycznej siły rezonansu. To echo-centrum funkcjonuje nieprzerwanie, nie zna żadnego odpoczynku.
Tutaj, w procesie indukcyjnym (proces pobudzania) zagnieżdżają się myśli Ducha Świata (JAM JEST),
przyciągnięte przez pole echo-elektromagnetyczne wokół ciała (aura, czakry).
Stąd myśl zostaje przesłana dalej do kory mózgowej (cortex) w celu przetworzenia, zastosowania i
wprowadzenia w czyn. Na koniec na najwyższej płaszczyźnie rozwoju duchowego dochodzi do
skoordynowanej współpracy między masą mózgową i korą, czyli centrum myślenia i tokiem myślenia.
Ustawiczne stosowanie zasad duchowych prowadzi do wspaniałego wyniku, jakim jest urzeczywistnienie
Istoty Świetlanej. Pamiętajcie jednak, że choć echo-centrum działa niezależnie od jakiegokolwiek procesu
myślenia, stąd jednak wypływa każda świadomość duchowa i każda inspiracja geniuszu. Jest to
nadświadomość, środek wszystkich pozazmysłowych fenomenów. Jest to łącznik ze wszystkimi istotami
niebiańskimi i siedziba wszystkich zdolności parapsychicznych (ponadduchowych). Jest to nasz osobisty
sygnalizator świetlny (podobny do anteny radarowej) i nadajnik, który nieustannie wysyła nasze sygnały
w nieskończoność. Możemy zagrać ton F w niskiej oktawie i posłuchać, jak rozejdzie się echo w nucie F
jedną oktawę wyżej, a potem ponownie ton F w następnej oktawie i następnej.
I dokładnie tak samo cecha naszej wibracji znajduje oddźwięk w najwyższych niebiosach, póki nie
wymiesza się z identyczną wibracją. Za myśleniem stoi inteligencja, inteligencja zaś kieruje m. in.
wizualizacją (projektor duchowy). Rozum natomiast jest neutralny. To on steruje płynnością akcji i energii,
postawy i siły.
Ku mojej radości w tym punkcie rozważań odebrałem słowa Aljanona na temat rezonansu:”W języku
fachowym znajdujemy wiele odniesień, które pomagają nam lepiej zrozumieć głębsze znaczenie
uniwersalnych zasad rezonansu Ducha. Nauka mówi o energii. Rezonans albo echu to energia w ruchu,
czyli energia kinetyczna, która toruje sobie drogę przy pomocy żywej substancji cząsteczek Światła.
Nauka używa tu pojęcia napęd. Myśl staje się napędem dla energii, kiedy przeszywa uniwersalną materię
świetlana w kierunku przeznaczenia lub punktu spoczynku.
Połączenie obu pojęć energii ułatwi nam uchwycenie przebiegu telepatii. Pryncypium bodźców działa w
obydwu kierunkach. Jeżeli jesteśmy mentalnie otwarci, a więc gotowi do odbioru, wysyłamy energię
naszych chęci. Jednocześnie nadawca kieruje energię zamysłu myśli na ścieżkę oczekującej chęci. Jak
widać, te dwa proste pojęcia czynią skomplikowany i zawiły temat zupełnie zrozumiałym dla wszystkich.
Nauka mówi zaś o przemianie materii w ciele człowieka. Jest ona niczym innym jak jednostkowym
działaniem i napędem każdej komórki, która płynąc wewnątrz rzeki życia żyjącej duszy, napędzana jest
prącą wciąż naprzód siłą życia oraz ładowana energią oddechu karmiącego mózg człowieka. Przemiana
materii ulega spowolnieniu na rozkaz komórki życzącej sobie zwolnienia tempa, jeżeli pożądane jest
czysto mentalne działanie”.
Rezonans myśli jest wzajemnym oddziaływaniem pomiędzy dwoma różnymi biegunami, mianowicie
dodalnim nadawcą i ujemnym odbiorcą. Stanowi on energię wiążącą. Przytoczę tu słowa Boba Renauda,
które odebrał on od przyjaciół z przestrzeni:
„Jasnosłyszenie (słyszenie z dali) i jasnowidzenie (widzenie z dali) znajdują się w tym samym paśmie, co
telepatia. Obie zdolności wywodzą się spoza powszechnie znanych zakresów zmysłów i manifestują się bez
pomocy elektronicznej.
W tych przypadkach włączony zostaje Wszechduch. Otacza on wszystko, dlatego też widzi wszystko, co
dzieje się gdziekolwiek w Uniwersum. Jeżeli świadomy duch chce spojrzeć w dal, by ujrzeć jakąś scenę,
musi włączyć jedynie nadświadomość. Przy innej okazji Wszechduch może zechcieć z własnej inicjatywy
przekazać komuś określoną wizję. Wtedy odbiorca doznaje tzw. nagłych olśnień duchowych, o których tak
często słyszy się nawet na waszej planecie. W celu zapowiedzi jakiegoś zdarzenia Wszechduch może też
wyświetlać określony obraz tego, co wkrótce mogłoby nastąpić, nieprzerwanie projektując określone etapy
zbliżającego się zjawiska. Zazwyczaj nie można już zbyt wiele zrobić, by zapobiec następstwom. Taki
obraz staje się zatem przepowiednią”.
Istnieje wiele ośrodków tensora, wszystkie są ze sobą ściśle powiązane. Do kategorii tej należy wielki
mózg, synapsy, thalamus (wzgórze), jak również dwa łowne gruczoły (szyszynka i przysadka). Ich
stymulacja zajmują się ośrodki tensora, pobudzane boskim impulsem podczas thalamatycznej pauzy i
aktywacji tensora. Jest to właśnie ta część istoty białej, która przedstawia to, co określa się mianem
rezonansowego centrum tensora (centrum rezonansów tensora). Stanowi ona 4/5 pojemności mózgu.
Aljanon wyjaśnia: „Istota biała w waszym mózgu to antena, dzięki której odbieracie przesłania od
waszego JAM JEST via wasze Chrystusowe Ja (Wyższe Ciało Mentalne, boska Inteligencja). Jeżeli jest się
jednością z Chrystusem, strefa ta lśni złotą barwą doskonałości”.
Zastanawiałem się, dlaczego nauka nie jest zainteresowana tą, jak się przypuszcza, bezużyteczną masą
tkankową. Jeśli naukowcy zechcieliby zbadać jej funkcje, badaliby ja pod kątem działania kory mózgowej.
To do niczego by nie doprowadziło. Nazywają ją po prostu „białą materią” i na tym poprzestają. No cóż...
Teraz zapnijcie pasy bezpieczeństwa, ponieważ zbliżamy się do czegoś podniecającego, ciekawego,
interesującego. Większość z nas, która zajmowała się już studiowaniem spraw duchowych, jest z
pewnością zaznajomiona ze znaczeniem kręgosłupa podczas medytacji.
Czytaliśmy, że jest to droga kundalini (ogień węża). W czasie medytacji ściągaliśmy na dół, wzdłuż
kręgosłupa, biało-złote Światło, by dostarczyć je różnym czakrom. Uczono nas, aby siedzieć możliwie
prosto, nie garbić się i nie uciskać splotu słonecznego (plexus solaris), lecz trzymać kręgosłup prosty jak
struna. Ale dlaczego? Jest on przecież naszą osobistą laską Hermesa, czyli dwoma przeciwległymi,
kręcącymi się polami energii, uwidocznionymi w lasce Hermesa (albo też Merkurego).
Kręgosłup łączy ze sobą wszystkie siedem czakr w sposób niezwykle interesujący. Gdy zgłębiałem opasłe
tomy podręczników wypożyczonych od zaprzyjaźnionego neurologa i tonąłem w stertach wydań
encyklopedycznych, największą radość sprawiło mi odkrycie, że taka sama istota biała, która występuje w
złotym centrum tensora, spływa również do kręgosłupa i kształtuje kawałek jego serca! Pas białej materii
występuje również wokół wzgórza mózgowego (thalamus). Malutka cząstka szarej materii (istoty szarej)
jest otoczona grubą Warstwą białej. Całość tworzy rdzeń kręgowy.
Teraz wiemy już, że w oktawie fizycznej (materialnej) istnieje namacalny element, wiążący siedem czakr
z systemem anten mózgowych, który łączą nas z Wszechduchem. Nie wiemy jednak, jak wplecione są
geny we włókna istoty białej. Jest to nasza indywidualna niepowtarzalność, ogniwo łączące nas z naszym
boskim Ja (obecność JAM JEST).
Dziękuję Ci, że mnie stworzyłeś lak cudownie, godne podziwu są Twoje dzielą i dobrze znasz moją duszę
(Psalm 139, 14). Już przy narodzinach zostajemy automatycznie wyposażeni w ten naturalny aparat
komunikacyjny do stworzenia mentalnego współbrzmienia i połączeń z każdą Inteligencją w całym
Uniwersum!
Jestem w posiadaniu przepięknego przekazu od Atheny z gwiezdnego statku Ashtara. Wspomina w nim o
syntaskanie - przyrządzie przetwarzającym nasze myśli w kolorowe obrazy, o roli promieni tensora,
procesie odbioru i ochronie przez Wzniosłych Mistrzów. Dalej dopowiada:
„Duch ludzki jest próżnią. Przyciąga on do siebie wszystko, co go otacza, pod postacią impulsów
elektrycznych, które potem zostają przetworzone na myśli. Procesy w mózgu wytwarzają z tego zamysły.
Po nich następuje akcja. Jej przebieg śledzimy na ekranach specjalnie skonstruowanych w tym celu.
Jakość procesów myślowych zostaje wyświetlona w kolorach. Ich intensywność można poznać po
odpowiednim odcieniu. W całym procesie nie zawierają się żadne słowa. Nasze urządzenia pokazują myśli
w taki sam sposób, jak aura odsłania ludzkie myśli i uczucia bez użycia słów. Jeżeli dochodzi do przekazu
telepatycznego, z jednego z naszych statków wysyłany jest promień - z tego, w którego strefie nawiązany
został kontakt - i następnie miesza się on z aurą zainteresowanej osoby.
Impulsy elektryczne nadawcy odbierane są w polu elektronicznym wokół odbiorcy (aura). Zamysł myśli
zostaje przefiltrowany do centrum tensora w mózgu. Odbiorca przekształca zamysł myśli w słowa. Także
tutaj udzielana jest znacząca pomoc. Bardzo często, nawet w przypadku ludzi wprawionych w tych
procesach, wyraźnie rejestrowane przez nich słowa przekazywane są im celem zapisania przesłania.
Promień tensora zostaje wówczas skierowany na jakąś grupę, miejscowość lub jednostkę, która jest na
linii prostej statku-satelity, znajdującego się bezpośrednio nad obiektem. Bardzo często nasi wielcy
przywódcy wysyłają swoje przekazy z innego zupełnie miejsca. Informacje są wówczas przekazywane do
mniejszego statku znajdującego się w rejonie nadawcy celem wykorzystania jego promienia emisji.”
Zawsze w obszarze działania naszego ziemskiego współpracownika znajduje się członek floty, aby w razie
potrzeby służyć mu pomocą. Ta osoba jest nieustannie obserwowana, strzeżona, naprowadzana i
inspirowana do przewodzenia innym. Nigdy nie jesteście sami! Stworzona wokół was sieć jest
Wszechwidzącym-Okiem-Boga (Mighty Cyclopea). Osobisty świat myśli odbiorcy zostaje wówczas
wyłączony, a oddziaływanie jego ludzkiego ducha wyciszone. Cała jego uwaga skupia się na istocie, która
w zależności od sytuacji oczekuje na niego w niebie lub na Ziemi.
Wyciszenie i wprawienie w stan wewnętrznego spokoju ciała i mózgu ludzkiego są niezbędnym
wymogiem do rozpoczęcia przekazu myśli oczekującego nadawcy. Wtedy „słyszysz” albo inaczej, wyraźnie
odbierasz każde słowo, które ci przekazuję. Innym razem zostają przekazane tylko zamysły myśli. W
takich wypadkach jesteśmy często ograniczeni słownictwem lub brakiem płynności środków wyrazu. My
preferujemy bezpośrednie przesyłanie werbalnych informacji, o ile tylko zagwarantowany jest klarowny
odbiór, Jednak i tu mogą zaistnieć pewne przyczyny, które zdołają znacząco go utrudnić, np. ekstremalne
przemęczenie odbiorcy, choroba, pogoda, interferencje elektryczne czy też inne zakłócenia, takie jak
fizyczne (cielesne) niedyspozycje, a nawet podenerwowanie, złość lub napięcie w otoczeniu odbiorcy.
Nawet najlepsi posłańcy miewają dość często słabsze dni, kiedy to przekaz telepatyczny nie jest tak silny,
jak zazwyczaj. Nie będę zajmować się tu wszystkimi czynnikami; wystarczy, jeżeli w razie wystąpienia
niezgodności podczas przekazu weźmiecie pod uwagę te podstawowe. Wzniośli Mistrzowie, którzy otaczają
swoich uczniów własną aurą, nie używają promienia tensora w tym znaczeniu, jak robią to członkowie
konfederacji. Wyższe Bractwo bardzo często rzutuje swoją istotę w pobliżu ciał uczniów i kiedy wymieszają
się ich aury, pozwalają wpływać swoim myślom bezpośrednio do ich oczekującej duszy. W obu
przypadkach charakterystycznym wymogiem dla zarejestrowania przekazu duchowego jest dyscyplina i
zgodność wibracji - bez względu na to, czy przesyłany jest on za pośrednictwem promienia tensora, czy
przez bezpośrednią projekcje.
Na ekranie mentalnym słowa przesuwają się tak, jak na papierowej taśmie telegrafu. Dusza, która je
odbiera, musi być zdystansowana do przekazywanych treści. Nie wolno jej identyfikować się z treścią
przekazu ani mieszać się w słowa i zaburzać procesem myślenia intelektu ludzkiego. Nie należy też
próbować dociekać, dokąd zmierza ten przekaz i jaki jest jego cel. Intelekt i rozum mogą doprowadzić
jedynie do przerwania połączenia telepatycznego!
Dopiero gdy przesłanie zostanie zapisane czy nagrane, może zająć się nim intelekt, włączając proces
myślenia. Ale nigdy wcześniej! Zanim nie zakończy się zapis lub nagranie, umysł ludzki musi przyjąć
bierną postawę, spokojnie czekać, dając pierwszeństwo duszy. Autorytet Hierarchii Duchowej, trzymając
rękę na pulsie, doprowadzi do spełniania obietnic, uczynionych dzieciom Światła. Świadomość
technologiczna ludzkości ziemskiej jest już tak dalece zaawansowana, że zaistniały wreszcie ramy, by
pojąć rolę i miejsce armady kosmicznej w boskim Planie Stwarzania. Wysoko rozwinięte technologie
uczyniły naszą łączność z wami niezbitym faktem, wolnym od obłudnych, świętobliwych, na ślepo
przyjmowanych pojęć, jakimi posługiwały się uwięzione w niewiedzy masy. Im głębiej wasi naukowcy
wnikną w tajemnice mózgu i elektryczność ciała ludzkiego, tym szybciej upadną szkodliwe tezy dogmatów
religijnych (programy nauczania). Telepatia kosmiczna jest realnością, wciąż potwierdzaną i udowadnianą
przez wiele cywilizacji i kultur. Jest ona siłą napędową w obecnych procesach budzenia pamięci i
oświecenia, których musi doświadczyć ludzkość Ziemi, zanim wybije ostateczna godzina. JAM JEST
Athena, z eskadry pod dowództwem Ashtara, statek nr 10 na tej półkuli”.
Mój współpracownik naukowy, Richard Woodmaster, ustosunkowując się do mojej prośby, wyjaśnił mi
istotę promienia tensora, jego podział i cechy w następujących słowach:
„Promień tensora pobudza w pierwszej linii tworzenie nowych połączeń synaptycznych dla
niewykorzystanych ośrodków mózgu. W ten proces włączony zostaje cały układ nerwowy człowieka, jak
również ośrodki uczuć i centra sterowania funkcjami ciała. Rezultatem końcowym jest to, że jednostka
ludzka emituje silne, specyficzne promieniowanie i ono właśnie umożliwia komunikacje telepatyczną.
Promień tensora pełni szczególną role w telepatii, pomagając człowiekowi włączyć się w tę sieć! Składa się
on z trójfazowej magnetycznej fali transportującej, jest rzutowany w kuliste pole promieniowania,
dokładnie dostrojony do częstotliwości (wibracji) jednostki, która ma odebrać sygnał. Jego trzema
komponentami są: jądro otoczone dwiema rurowatymi, koncentrycznymi warstwami substancji
magnetycznej. Centralna albo środkowa cześć (tzw. „serce”) jest fazową, pięciocentymetrową, pionową
kolumną fali promieniowania, która przez rzutowanie działa na mózg odbiorcy. Wewnętrzna warstwa
kontroluje bezpośrednie fizyczne otoczenie, rozciąga się około 10 cm ponad powierzchnią ciała.
Zewnętrzna warstwa, również rurkowata, skupia inwersyjny obwód prądu. Wchłania on promieniowanie
myśli różnych osób w bezpośrednim otoczeniu odbiorcy i przez fale transportującą przesyła je na ekrany
znajdujące się na pokładach stacjonujących w pobliżu statków przestrzennych.
Te ekrany (somniwizja, syntaskan itp.) wykrywają, wzmacniają i pokazują komponenty danej fali celem
prowadzenia dalszych badań lub zwykłej rejestracji. Nasza myśl wprawia w ruch cały mechanizm
promienia tensora. W ten sposób możliwa staje się komunikacja w obu kierunkach (duplex), również
wtedy, gdy trójfazowa fala transportująca powstaje na końcu tego systemu. Jeżeli ciało odbiorcy
współbrzmi z falą transportującą, w nerwie słuchowym wytwarzana jest mała, ale wystarczająca część
audio-sygnału. Powstaje on również w innych nerwach biegnących przez dało, znajdujących na koniec
ujście w ośrodku słuchu w mózgu albo w jego pobliżu. W efekcie końcowym odbiorca „słyszy” albo
rejestruje wypowiedziane słowo w ten sam sposób, jak gdyby dochodziły do jego uszu pierwotne fale
dźwiękowe.
Aparatura do obserwacji, nasłuchu i komunikacji rzutuje emitowany promień Światła o wysokiej
częstotliwości na soczewkę. Promień ten jest tak przenikliwy, że przechodzi przez wszystkie przedmioty i
materię. W ten sposób można przypatrzeć się wszystkiemu, o czym mowa, od wewnątrz i zewnątrz,
prześwietlić każdą przeszkodę od dachów po mury fundamentów, a potem usunąć ją lub obejść. System
promieni tensora przypomina system radarowy wysyłający fale w określonym kierunku. Energia myśli albo
jakiś przedmiot na drodze fali odbija jej część z powrotem ku nadawcy.
Echo radarowe zostaje wtedy odebrane przez urządzenie odbiorcze, a następnie wzmocnione i
wyświetlone na ekranie w celu dalszych studiów. W gruncie rzeczy promień tensora jest promieniem
wielofunkcyjnym, wykorzystywany jest do oddziaływania na tych, ku którym jest skierowany, ale również
do nadzoru. Mam nadzieje, że to wyczerpujące wyjaśnienie będzie wam pomocne tak, jak mnie!”
Niektóre osoby, na które zostaje skierowany promień tensora, mogą mieć różnorodne odczucia. Jedne
donoszą o mdłościach, wrażeniu obręczy albo ucisku wokół głowy, skurczach żołądka w obrębie splotu
słonecznego (plexus solaris). Inne z kolei mówią o przyspieszeniu akcji czakry serca (podwyższony puls),
dreszczach, poczuciu kołysania się ciała lub drgawkach. W zależności od stopnia wibracji tych osób
doznają one uczucia gorąca, inne zaś zimna. Wspominano również o silnym podenerwowaniu, wielkim
podnieceniu, gęsiej skórce oraz Poceniu się. Symptomy fizyczne są po prostu skutkiem dopasowywania
częstotliwości, w żadnym wypadku nie są one szkodliwe i trwają bardzo krótko.
Ten kto znajduje się w bliskości ciała odbiorcy promieni tensora, jego aury lub trzyma go za ręce, może
zarejestrować te same doznania fizyczne. Oddziaływanie promienia pobudza nasze czakry i strefy
gruczołów, podwyższa równiej znacząco wibrację ciała, co bardzo pomaga telepacie. We wszystkich prawie
przypadkach wraz z ustaniem objawów fizycznych i nastaniu całkowitej pasywności rozpoczyna się
komunikacja. U mnie wygląda to następująco: jeśli promień przedostanie się na wyższą częstotliwość niż
normalnie, moje ciało zaczyna wibrować jak wir; rezonans jest tak silny, że w głowie rozbrzmiewa dźwięk
zbliżony do echa. Wszystko to szybko mija. Wtedy wiem, że mówca jest gotów do przekazu.
Powiedzieliśmy już tak wiele o kosmicznej komunikacji i teraz nie pozostaje nam nic innego, jak tylko
wspomnieć o kluczowej postaci w tej dziedzinie. Mam tu na myśli komandora Kortona, szefa do spraw
komunikacji przestrzennej w naszym Układzie Słonecznym i komendanta statku gwiezdnego „Tęcza”.
Główne centrum komunikacji, które mu podlega, nazywa się KOR i znajduje się na Marsie. Tam stoją do
naszej dyspozycji wszystkie możliwe urządzenia przekaźnikowe, ale jak mówi (przez duchowego posłańca
White Dove - Biały Gołąb): Najszybszą formą przekazu jest telepatia i promień tensora, którymi cały czas
się posługujemy.
Do obsługi centrum komunikacji KOR potrzeba około tuzina ludzi. Jest to gigantyczna stacja
przekaźnikowa; może przesłać 7 000 posłań jednocześnie od jednego celu do drugiego. Każdy przekaz,
który odbieramy od Istoty Wyższej lub przesyłamy do zakresów niebiańskich, przechodzi przez stację
KOR. Stamtąd natychmiast jest wysyłany dalej, ale również odnotowany i sklasyfikowany. To samo można
powiedzieć o każdym materiale wizualnym. W ten sposób bardziej zrozumiałe stają się słowa Jezusa:
Niebo i ziemia przeminie, ale Moje słowa nie przeminą (Ew. św. Łukasza 21,33).
W wielu przypadkach, jeśli sam chce dotrzeć do określonej osobowości, łącze się z KOR i bezpośrednio z
komendantem Kartonem, aby poprosić go o natychmiastowe skontaktowanie mnie z ta istotą; o ile,
oczywiście, jest to sprawa niecierpiąca zwłoki. Rzadko kiedy trwa to dłużej niż krótką chwile, zanim zgłosi
się interesujący mnie rozmówca. W tym miejscu pragnę złożyć podziękowanie drogiemu Kartonowi za jego
wytrwałą służbę, godną podziwu pracę i pieczę nad polem komunikacji kosmicznej w tym sektorze
Uniwersum.
Jest rzeczą oczywistą, że niektórym duszom telepatia przychodzi łatwiej niż innym. W określonym
momencie życia ich osobiste przeżycia stają się wyzwalaczem, takich połączeń. Wtedy powracają różnego
rodzaju wspomnienia. Dzięki przyrządom diagnostycznym, znajdującym się na pokładach statków
obserwacyjnych zauważa się wokół tych osób charakterystyczne promieniowanie. Jeżeli taki fakt zostanie
automatycznie zarejestrowany przez statek nadzorujący, osoba ta będzie natychmiast sprawdzona i jeżeli
zajdzie taka potrzeba, dojdzie wówczas do kosmicznej komunikacji.
Jestem w posiadaniu pouczającej wiadomości od komendanta sektora Andromeda Rex. Mówi on miedzy
innymi o różnicy pomiędzy telepatią, a transem:
„Słyszalne słowo, które odbierasz przez telepatię, jest w rzeczywistości niesłyszalne; jest ono jedynie
wrażeniem wywartym na duchu odbiorcy (głos w głowie). Jest to rodzaj połączenia myślowego,
„przewodu” lub „kabla” pomiędzy dwoma Duchami. W takiej chwili mój Duch stapia się z innym w naszej
wspólnej częstotliwości. Nie oznacza to, że twoja zdolność telepatyczna nagle się rozwinęła czy rozrosła,
lecz została po prostu sprowadzona do naturalnej funkcji mózgu. We wcześniejszych wcieleniach funkcja
ta była zwyczajowo wykorzystywana, dlatego w obecnym życiu, dzięki wcześniejszemu zakodowaniu w
pamięci (zapisaniu w ciele przyczynowym, które jest nieprzemijające), może być bez przeszkód
stosowana.
W waszym mózgu mieści się taka część, która rzadko kiedy jest używana, a mianowicie przysadka
mózgowa (hypophyse). Ma ona niezwykle rozległy obszar działania. Włączając nasz promień tensora, tzw.
promień ukierunkowania, i kierując go na wybranego odbiorcę, możemy jeszcze bardziej zwiększyć jej
zasięg. W ten sposób dochodzi do uaktywnienia nieczynnych stref mózgu. Przypatrując się kontaktom
posłańców i przedstawicieli duchowych, stwierdziliśmy, że telepatia daje o wiele lepsze rezultaty niż
przekaz w transie, podczas którego medium nie jest świadome jego treści.
Świadomy udział współpracujących ze sobą kanałów umożliwia pełniejszy zapis przekazu, nawet jeśli
dana osoba jest sama. Również przełożenie na język posłańca odbywa się o wiele płynniej niż podczas
transu, kiedy to częstokroć pojawiają się nieartykułowane, ostre, chrapliwe dźwięki, niezrozumiałe dla
języka ludzkiego. Niektórzy stosują tę metodę z powodzeniem, my jednak stwierdziliśmy, że metoda
telepatyczna jest o wiele skuteczniejsza na finiszu wydarzeń Starego Czasu. Oprócz tego nasi posłańcy nie
czują się tak wyczerpani, jak uczestnicy transu. Niekiedy przekaz musi dokonać się błyskawicznie -
natychmiast - i nie ma wówczas czasu na długie przygotowania do seansu (wyczekiwanie). Dlatego
metoda telepatyczna jest bardziej elastyczna, wszechstronna i poręczna, przede wszystkim w nagłych
przypadkach albo wręcz w sytuacjach zagrożenia.
Z tego względu zdecydowaliśmy się na przekaz telepatyczny oparty na tak niezwykle szerokiej bazie. Jest
on nie tylko powszechnym sposobem komunikacji w naszych światach, ale został również wybrany jako
środek w procesie oczyszczania na Ziemi. Dzięki medytacji i kontaktom z nami setki ludzi zostały już
wprowadzone w tajniki telepatii. Osoby te są teraz pobudzane do działania, aby nasze eskadry
przestrzenne mogły je włączyć do współpracy, gdy wybije godzina „zero” dla stosunków międzyludzkich
wewnątrz grup i rodzin. W badaniach naukowych dotyczących mózgu ludzkiego telepatia znalazła wreszcie
swoje zaszczytne miejsce i została uznana jako faktyczna funkcja mózgu. W tym zakresie prowadzone są
teraz liczne badania. Będą one przybierały na tempie, aby z pomocą promieni wysyłanych przez nas na
Ziemie wspomagały rozprzestrzenianie telepatii”.
Mam nadzieje, że ciągle powtarzanie podstawowych zasad telepatii zakotwiczyło kilka z nich w waszej
korze mózgowej. Wiele spośród przekazów od czcigodnych posłańców, wymienionych w tej książce,
pokrywa się ze sobą lub powtarza. Było to nie do uniknięcia, gdyż temat ten jest bardzo wielostronny. Na
zakończenie rozdziału należałoby wysłuchać jeszcze jednego mówcy, mianowicie komandora Antona,
wcześniej stacjonującego na Cook Mountain, obecnie odbywającego podróż służbową dookoła świata. Jest
on znawcą energii, geometrii, fizyki jądrowej i innych wysoko cenionych dziedzin naukowych. Jemu
zawdzięczam wyjaśnienie pryncypiów telepatii w połączeniu z pryncypium napędu ich statków:
„Nie istnieje żadna różnica pomiędzy funkcjonowaniem mózgu ludzkiego, który pobudzany jest przez
Ducha, a metodą napędu naszych statków! (Obydwa są sterowane myślą. Można by powiedzieć: UFO =
mózg ludzki!). Również my wykorzystujemy Ducha do sterowania wszystkimi istotnymi procesami w
nowoczesnych urządzeniach technicznych na naszych statkach podczas nawigacji we Wszechświecie.
Proces myślenia przyspiesza ruch atomów żywej energii w bezpośrednim impulsie, w wyniku czego
wytwarza się energia napędu. Jeżeli z Kosmosu zostanie odebrane silne promieniowanie myśli za
pośrednictwem magnetycznego echo-pola, czyli aury jednostki, i przedostanie się ono do procesu
myślenia mózgu ludzkiego, to rozpoczyna się działanie pomiędzy tamtym Duchem a Duchem aktualnego
odbiorcy. Dyrektywy Ducha do Ducha są tak samo niezawodne, jak napęd naszych statków w przestrzeni.
Wysłana myśl jest niesamowicie szybka i ma kolosalną siłę przebicia. Należy wiedzieć, że tak jest, a
dopiero potem można próbować objąć całokształt, jak człowiek myśli, tak mu się dzieje!Miliony komórek
nerwowych w echo-centrum mózgu, gdzie dokonuje się całe niewidzialne postrzeganie, działają jak
miniaturowe stacje odbiorcze lub kryształy (porównywalne z kulą krystaliczną Atlantydy, relacja dr.
Raymonda Browna). Siła myśli tłoczona jest za pośrednictwem tych kryształów w kierunku oczekującego
kresomózgowia (duży mózg) - tam odbywa się przetwarzanie myśli w idee, słowa lub obrazy, które są
następnie rzutowane na ekran wzgórza wzrokowego (thalamus). Cały proces przebiega bardzo gładko i
dopóty, dopóki będzie wyłączona funkcja myślącego mózgu w tym procesie.
Jeżeli powstanie pomost w celu przesłania wiadomości, wezwania lub imienia konkretnej osoby, zachodzi
proces odwrotny. Kresomózgowie (duży mózg) przesyła nośnik swojej myśli za pośrednictwem
elektromagnetycznego echo-pola mózgu ludzkiego do otaczającego go Wszechducha. Tam zostaje on
momentalnie zapisany w atomach przestrzeni i odbijając się echem, nieustannie prze naprzód, aż zostanie
odebrany na częstotliwości właściwej dla istoty, do której został skierowany. Jest to niewidzialny „kabel”
bezpośredniego przekazu myśli pomiędzy nadawcą a odbiorcą.
Lepiej jest wiedzieć, do kogo chciałoby się zwrócić ze swoim specjalnym wezwaniem, niż wysyłać ogólny
sygnał. Konkretne wezwanie przynosi odpowiedź skierowaną tylko do nas. Trzeba zdawać sobie również
sprawę z tego, że podczas imiennego wezwania odbiorca może być zajęty ważniejszymi sprawami,
mającymi pierwszeństwo.
W takim przypadku wzywający zostanie poinformowany lub poproszony o zaczekanie, aż wzywany będzie
do dyspozycji. Jeżeli jest to niemożliwe, ustala się konkretny termin. (Nie dotyczy to Wzniosłych Mistrzów;
oni są o każdej porze dostępni i gotowi do odbioru!). Jeśli natomiast odbiorca jest wolny, odpowiedź
przychodzi natychmiast. Uzgadnianie terminów o określonej porze okazało się bardzo mądrym
rozwiązaniem w przypadku istot bardzo zajętych. Anton”.
Powiedziano mi, że najbardziej korzystnymi porami są godziny podzielne przez trzy, takie jak 3.00, 6.00,
9.00 i 12.00. Po wyjaśnieniach komandora Antona chcielibyśmy zamknąć nasze rozważania krótkim
podsumowaniem dotyczącym mechanizmu napędu myśli w telepatii:
Wszechduch (obecność JAM JEST) jest ogniwem łączącym pomiędzy Duchami wszystkich
istot.
Siła Wszechducha objawia się przez aurę ludzką; jest ona drogą dla jego impulsów
kosmicznych.
Przenika ona do sektora (tensora) rezonansu dużego mózgu juko czysta energia myśli.
Stamtąd jest ona przesyłana do wzgórza (thalamus) jako symbol lub obraz, a następnie do
kory mózgowej, gdzie zostaje przekształcona w słowa, myśli i działanie.
Do przemyślenia:
Co jest największym darem, ujawnionym podczas badań nad mistrzostwem telepatii kosmicznej?
Wymień trzy określenia dla Wszech-Siły.
Wymień pięć pojęć definiujących duży mózg. Gdzie się on znajduje w mózgowiu?
Opisz rezonans myśli.
Nazwij ośrodki tensora.
Wyjaśnij działanie syntaskanu.
Objaśnij trzy części promienia tensora.
Opisz kilka fizykalnych oddziaływań promienia tensora.
Czym jest KOR?
Różnica pomiędzy telepatią i transem.
Co oznacza pojęcie napęd myśli? Omów jego odniesienie do nawigacji statkiem kosmicznym.
Omów cztery fazy przebiegu napędu w telepatii.
CZĘŚĆ III DYSCYPLINA IX. TECHNIKA i jej dynamika (GRA SIŁ)
Kuthumi otwiera trzecią część naszej książki następującym stwierdzeniem:
„Dyscyplina odpowiada pojęciu wychowanie. Podopieczny jest wychowywany, a wice poddawany pewnej
„tresurze”, czyli dyscyplinie. Dyscyplina jest przypieczętowaniem autentyczności posłuszeństwa
wychowanków. Wychowanek, czyli uczeń lub adept, poznaje znaczenie słowa dyscyplina. (Kuthumi
przyrównuje ją do angielskich pojęć discipline i discipleship). Istnieje wiele aspektów dyscypliny i wiele
nowych pojawia się na ścieżce ucznia w trakcie jego dalszego rozwoju. Osiągniecie Wyższej Świadomości
wymaga niezachwianej stanowczości i stabilnej postawy w utrzymaniu wyważonej dyscypliny, wspierane
życzeniem odniesienia sukcesu przy realizacji celu.
Duchowy głód wiedzy, pobudzany decyzją wykorzystywania otrzymanych darów w służbie dla innych i na
rzecz Światła, jest właściwym kierunkiem. Nie ma tu miejsca na lekkomyślność; chodzi bowiem o
duchowe dziedzictwo jednostki”.
Celem ludzkości jest rozprzestrzenianie wewnętrznej wspaniałości, a nie rozprawianie czy też
demonstrowanie osobistej odwagi na określonych obszarach. Ten, kto często mówi o własnej skromności,
w rzeczywistości rzadko bywa skromny - Umiejętności duchowe są pojazdem służbowym dla ludzkości.
Ten, kto nie jest gotów uznać dyscypliny za motywacje swoich działań, daremnie goni za sukcesem.
Częścią składową postępu technicznego jest praktyczna, inteligentna współpraca, ograniczenie wagi
materii, zmiana specyficznych punktów ciężkości. Technika czy tez wiedza jest tylko informacją. Sama
wiedza na nic się nie zda, jeżeli nie znajdzie zastosowania. Dopiero wtedy rodzi się mądrość. (Nie
wystarczy tylko wiedzieć, trzeba też działać. Goethe).Nauczyciel akademicki, obeznany z tajnikami
zaawansowanej matematyki komputerowej, na pewno nie będzie pracował jako nauczyciel w szkole
podstawowej, ucząc dzieci tabliczki mnożenia. Analogicznie do tego nie możecie wiec oczekiwać, że już w
pierwszych dniach podstawowego kursu telepatii będą was szkolić archanioły w zakresie technicznych
zawiłości! W bardzo rzadkich przypadkach może się zdarzyć, że się one pojawią, by was zainspirować. To,
czego rzeczywiście możecie oczekiwać w trakcie nauki dla raczkujących telepatów, to kontakt z kilkoma
niezwykle mądrymi, wspaniałymi nauczycielami, jeszcze niezbyt wysokimi rangą w hierarchii duchowej.
Wraz z waszymi postępami pojawiać się będą nowi nauczyciele w miejsce dotychczasowych, którzy
wiedzą najlepiej, kiedy jesteście golowi do przejścia na wyższy poziom. Nie bądźcie więc „żądni ich imion”
w sensie eterycznym. Jeżeli przypiszecie imionom zbyt dużą rangę w początkowej fazie nauki, możecie
przeoczyć treść, a nawet przyciągnąć ze świata astralnego duchy kpiarzy i szarlatanów. Niech będzie dla
was jasne, że personel niebiański będzie ustawicznie wymieniany w zależności od stopnia waszego
rozwoju, umiejętności, mądrości i zrozumienia, biorąc pod uwagę również wasze gorące pragnienia
dopięcia wyznaczonego sobie celu.
Częściej niż się wydaje, tożsamość waszych różnorodnych instruktorów bazuje na wcześniejszym związku
duchowym lub „osobistym” stosunku do danej jednostki. To sprawia, że kontakt telepatyczny z wami
będzie o wiele łatwiejszy niż w przypadku innych osób. Jednak tacy nauczyciele wycofują się z czasem i
zostają zastąpieni przez innych, wyższych stopniem. Ale również tych może łączyć z wami wieź duchowa.
Na poziomie każdego wymiaru są tacy, którym z wami współpracuje się najlepiej. Przez bardzo długi czas
moim najwspanialszym nauczycielem był Herodotus. Jest to postać znana z historii. Był on niezwykle
kompetentnym, konsekwentnym nauczycielem, ale jednocześnie bardzo pogodnym, dobrotliwym, ponad
wszystko wyrozumiałym i niesamowicie cierpliwym w stosunku do swoich nieporadnych uczniów.
Później jednak, gdy poznałem bliżej szczegóły o naszym pokrewieństwie z dawnych czasów, wiele rzeczy
stało się dla mnie całkiem jasne. W końcu jego praca ze mną dobiegła końca i zostałem przekazany komuś
innemu. Dusza ta, znana w świecie jako apostoł Piotr lub święty Piotr, przedstawiła się jaku Głos Mistyki.
Kiedyś pojawi się on niewątpliwie na drodze jakiegoś nowego ucznia. W pracy nad przygotowaniem
nowych posłańców wielki wkład mają również Korton i Mon-Ka. Dzięki długiej współpracy z Jezusem
Chrystusem w czasach, kiedy był On nauczycielem świata, prorokiem i mistykiem chrześcijańskim,
zostałem przez Niego osobiście skontaktowany z innymi Wzniosłymi Mistrzami i tzw. Chohansami.
Do Kuthumi i Hilarion skierował mnie osobiście Jezus, co oczywiście bardzo ułatwiło nawiązanie łączności.
Bez względu na to, jak bliski by! mój związek z Kuthumi - wtedy i w zamierzchłych czasach - bezpośrednia
pomoc Jezusa była tym, co ułatwiło mi start w nowe, hierarchiczne obszary. Potem z kolei Mistrz Kuthumi
polecił mnie komandorom Konfederacji Kosmicznej i w ten sposób rozpoczął się dla mnie nowy etap nauki
i zgłębiania sfery odpowiedzialności.
W planie nauczania główny nacisk kładzie się na ogólną dyscyplinę celem osiągnięcia duchowego
współbrzmienia. Na to ćwiczenie należy zarezerwować sobie dziennie określony przedział czasu, w którym
nikt nie będzie wam przeszkadzał, połóżcie słuchawkę telefonu obok aparatu, ponieważ kiedy znajdujemy
się w stanie głębokiej medytacji nagły dźwięk dzwonka wywołuje zbyt gwałtowną reakcję. Wasi przyjaciele
lub znajomi z pewnością zadzwonią ponownie; teraz pierwszeństwo ma wasz kosmiczny telefon. Ta
godzina to wasza godzina z Bogiem. Zaplanujcie odpowiednio czas i zatroszczcie się o Spokój, bez
względu na to, ile czasu poświecicie na ćwiczenie. Każde zakłócenie trwające chociażby ułamek sekundy
może prowadzić do błędnej interpretacji przekazu. Wrażenia przewodzone są błyskawicznie przez zmysły.
Im bardziej odłączymy się od naszego niższego Ja, tym wyrazistsze stanie się nasze postrzeganie.
W ciszy osobistej, wewnętrznej twierdzy, z dala od hałasu świata zewnętrznego, znajduje się miejsce
naszego codziennego azylu, w którym możemy posłyszeć cichutki, miękki głos naszego Chrystusowego Ja,
czyli Boskiej Inteligencji. Zagłębienie się w duchowo pobudzające lektury (np. zeszyty wezwań JAM JEST
dla studentów JAM JEST) jest bardzo pomocne dla podjęcia dialogu z Niebiańskim Ojcem. Również
harmonijne tonacje określonych utworów muzyki klasycznej czy kasety z nagraniami muzyki New Agę
mogą znacznie przyczynić się do zestrojenia się z wyższymi światami. Należy zapisać sobie wszystkie
pytania i mieć je w zasięgu ręki. Są one widzialne „z góry” i jeśli czas pozwoli, nieoczekiwanie możecie
zostać poproszeni o ich przedstawienie.
Bądźcie świadomi tego, że z wielkim prawdopodobieństwem jesteście tu z własnej woli, by wypełniać
określone zadania. Codzienne spotkania, zawsze o tej samej porze, wzmacniają ochronę, jaką sprawują
wokół was istoty przydzielone do nauczania, szkolenia i pieczy nad nami. Dzięki temu staje się ona jeszcze
silniejsza. Oczywiście, wasza wewnętrzna spójność i świadomość celu również was strzegą, ale obecność
duchów opiekuńczych jest niezwykle ważnym czynnikiem, ponieważ początkującym i uczniom może
przydarzyć się niekiedy przypadkowy, nieoczekiwany kontakt z niepożądanymi i nieznanymi istotami
(bliższe informacje na temat właściwego zestrojenia w następnym rozdziale).
Często będziecie myśleć, że wasze wyciszenie jest bezproduktywne lub jest tylko zwykłą stratą czasu.
Tylko w to nie uwierzcie! Żaden poważny wysiłek nie jest nadaremny! Wasi nauczyciele to potwierdzą.
Każda chwila, którą z nimi spędzicie, wytworzy coś produktywnego. W ciele fizycznym, polu
elektromagnetycznym (aurze) j na płaszczyźnie ducha dokona się wiele zmian. Jeżeli pozornie nie
będziecie dostrzegać żadnych rezultatów, nie zwracajcie na to uwagi. Przyjmijcie do wiadomości, że
spokój i wyciszenie wiele już dla was zrobiły.
Uwierzcie w głębi swojego serca, że wasze oddanie zostało dostrzeżone Athena dopowiada:
„Dotrzymujcie ustaleń, nawet gdy uważacie je za nadaremne. Dla nas najważniejsze jest to, aby
wiedzieć, że jesteście o umówionej porze, bez względu na to, czy doszło do przekazu, czy też nie. Tu na
górze możemy to najlepiej ocenić. Bądźcie solidni i uczciwi w wypełnianiu tej części umowy. Ma to swoje
mistyczne podłoże”.
Dalej przestrzega Kuthumi:
„Punktualność i terminowość są bardzo ważne dla wykształcenia dyscypliny. Jeśli nie moglibyście
dotrzymać obranego terminu, przekażcie odpowiednią informacje Wszechduchowi. Będzie to świadectwem
waszego respektu i odpowiedzialności. Kto chce być uczciwy, a nie ma przecież powodu, aby takim nie
być, dotrzymuje swoich obietnic. To stworzy w was poczucie dyscypliny, której błogosławieństwo
przeniknie wszystkie sfery waszego życia. Jeżeli uczeń nie zawodzi w mniejszych zadaniach, można
powierzyć mu wykonanie większych. Samodyscyplina wiedzie go coraz dalej - od jednego wtajemniczenia
do drugiego - na drodze do mistrzostwa. W każdym nowym wcieleniu należy wnosić do życia to wszystko,
co zgłębiła wcześniej świadomość ludzka. Wtedy w porównaniu do innych nasz wysiłek będzie zapewne
mniejszy, a sukces łatwiejszy do osiągnięcia. Dyscyplina jest mimo to niezbędna, nawet w przypadku tych,
których kronika wcieleń duchowych jest bardzo bogata (ciało przyczynowe). Jak sobie życzysz, tak się
dzieje!”
Istnieją różne ćwiczenia oddechowe. Wybierzcie te, które będą wam najlepiej odpowiadać. Zaufajcie tutaj
swojej intuicji. Ćwiczenia oddechowe działają bardzo rozluźniające na spięte ciało. Kiedyś, zanim zacząłem
zajmować się tym zagadnieniem, jeden z nauczycieli powiedział mi: „Jeśli twoje ciało jest spokojne i
odprężone, zaczerpnij trzy głębokie oddechy, zatrzymaj powietrze, jak długo możesz, a potem wypuść je
powoli przez otwarte usta. Powtórz to ćwiczenie trzykrotnie i na tym zakończ. Wprowadzi to wibrujący
ruch wokół. Wtedy będziesz już wiedział, że przekaz może się zacząć. Niektórzy włączają do tego
ćwiczenia dźwięk OM (JAM JEST) podczas wydechu. Zestrojenie można osiągnąć po trzech do dziewięciu
wydechach.” Oznacza to, że oddech jest kablem łączącym Ducha z ciałem. Jeżeli człowiek jest
niespokojny, jego oddech staje się odpowiednio szybki. Jeśli jest spokojny, jego oddech jest ledwie
wyczuwalny. Oddech i Duch są ze sobą bardzo sunie powiązane. We wczesnej fazie medytacji oddech
uspokaja Ducha i serce. Jeden z mistrzów, Saint Germain, proponuje, aby podczas wdechu, jak również
wydechu, liczyć w myślach do ośmiu. (zob. rozdział ćwiczenia oddechowe)”
Jeśli chodzi o zwyczaje żywieniowe, to jest ich, oczywiście, całe mnóstwo. Przestrzeganie wszystkich
doprowadziłoby nas donikąd. Mówiąc otwarcie, każdy musisz znaleźć dla siebie własną, najlepiej
odpowiadająca mu metodę odżywiania. Wspomnę tutaj o kilku propozycjach, które od czasu do czasu
nadchodzą z płaszczyzny duchowej. Wam pozostawiam, czy zechcecie je wypróbować. Dość
rozpowszechniony jest pogląd, że tłuste jedzenie, spożyte na krótko przed medytacją, obciąża
najważniejsze gruczoły. Zaleca się unikania ciężkich potraw co najmniej na dwie pełne godziny przed
medytacją. Poczynione przy tym doświadczenia przekonają was raz na zawsze.
Wskazane jest również powstrzymanie się od napojów alkoholowych na trzy godziny przed sesją.
Powodują one zaburzenia przemiany materii, co ma niekorzystny wpływ na waszą wibrację. Petrus,
mistyczny nauczyciel, jak również wielu innych wyższej rozwiniętych, neguje spożywanie w nadmiarze
słodyczy, zbyt tłustych potraw oraz białego pieczywa. Zaleca się ciemne pieczywo, ale też w
umiarkowanych ilościach. Proces prężnego szkolenia posłańca duchowego i wiążące się z tym kierowanie
na niego wysoko stężonych wiązek promieni eliminują każdy zbędny balast. W przypadku odbierania
bardzo intensywnych przekazów, w interesie własnego organizmu, należy w miarę możliwości ograniczyć
ilość spożywanych posiłków. Przebiegające przez ciało silne impulsy rezonansowe mogą doprowadzić do
napadu mdłości lub wymiotów.
Jeśli liczymy się ze wzmożoną współpracą na tym polu, powinniśmy zrezygnować z ciężkich potraw. W
takim przypadku zaleca się spożywanie płynnych posiłków, aby wykluczyć potencjalne niedomagania
cielesne. Moje własne kontakty, najintensywniejsze na tydzień przed pełnią księżyca, skłoniły mnie do
lekkostrawnej diety w tych okresach. A teraz krótka wskazówka od kosmicznego instruktora Aljanona:
„Kto chce pogłębić kontakt z Ja-Bogiem, musi wykreślić ze swojego jadłospisu niektóre pozycje. Siły
boskie nie będą działać w całkowicie przeładowanym ciele. W dostąpieniu wyższego stopnia rozwoju
duchowego przeszkadzają następujące potrawy - wymienione w kolejności stopnia ich szkodliwości:
narkotyki, alkohol, mięso, ryby, nikotyna, cukier w nadmiarze, sól, mocna kawa (espresso!), czosnek i
cebula.
Hamują one dopływ wyższych energii do płaszczyzn fizycznych!”
Są to spostrzeżenia Wzniosłego Mistrza Saint Germain. Aljanon wspomniał też o określonych gatunkach
czarnej herbaty: „Bądźcie świadomi szkodliwego działania na wasze wyższe ciała cukru, kofeiny, teiny i
alkoholu; to dlatego siły destruktywne wsunęły je do waszego życia”.
Kuthumi przestrzega nas przed zbyt radykalną zmianą nawyków żywieniowych które utrwalaliśmy przez
długie lata:
„Krok po kroku należy eliminować to, co wam szkodzi i z rozwagą wprowadzać to, co pomaga! Tylko
łagodne przejście przyniesie pożądany efekt. Należy stopniowo wykreślać z jadłospisu potrawy
nienaturalne i zastępować je świeżymi owocami, jarzynami lub innymi produktami, które są dostępne w
naturalnej postaci. Najlepsze są te dojrzewające w pełnym słońcu! Stopniowe oczyszczenie świątyni
waszego ciała i zdyscyplinowanie są bardzo ważnymi elementami poszukiwań i odkryć duchowych. Każdej
duszy dążącej do oczyszczenia ciała przydzielana jest pomoc z góry. (Również tutaj obowiązuje
powiedzenie: Pomóż sobie sam, a dopiero potem Bóg ci pomoże!). Tu także wszystko opiera się na
dyscyplinie!Unikajcie czarnej herbaty i zastępujcie ją ziołową. Unikajcie mięsa zwierzęcego. Gdy tylko z
ciała zwierzęcia umyka życie, jego mięso staje się padliną. Zacznijcie od mięsa wieprzowego. Jeśli
jesteście przyzwyczajeni jeść mięso, wyeliminujcie najpierw mięso czerwone, potem białe. Oczywiście,
należy wykreślić z jadłospisu również podroby, takie jak: żołądki, nerki, wątróbkę, mózg itp. Jeśli jest to
dla kogoś zbyt trudne, musi sobie uświadomić, że jego celem jest uwolnienie się od zwierzęcości. Jedząc
mięso, utrudnia sobie zadanie oderwania się od tego, co zwierzęce. Jeśli podejmiecie taką decyzje, po
pewnym czasie sami zauważycie, w jakim stopniu wasze ciało zostało oczyszczone, odkąd zaczęliście
dostarczać mu czystych potraw, oferowanych przez matkę Ziemie, takich jak orzechy, ziarna, owoce,
warzywa, zboża z odpowiednimi do nich przyprawami i co najważniejsze: dojrzewających w pełnym
słońcu!”
Inny przewodnik duchowy podaje nam całą listę najróżniejszych pożytecznych wskazówek, odnosząc się
też do sposobu ubierania:
„Ważna jest swoboda ciała. Unikajcie przeto niewygodnych, obcisłych części garderoby, które przyciągają
jedynie uwagę innych (biustonosze, paski, gorsety itp.). Wygodna odzież jest tutaj niezbędna. Pełne
odprężenie we wszystkich sferach fizycznych jest podstawą wyższego rozwoju duszy. Ciało zniewala
Ducha, dlatego musi zostać ujarzmione. Trzeba o nie dbać i eliminować wszelkie nieprzyjemne zapachy.
Powinno pozostawać bezwzględnie czyste i bez resztek pożywienia w jamie ustnej. Ziemskie zapachy
odpychają istoty z wyższych wymiarów”.
No to pięknie, moje panie!... Precz z paskami, biustonoszami. Wracaj domowy dresie! Z drugiej strony,
dlaczego by nie sprawić sobie togi z kawałka czystej białej bawełny (roślinnej), która byłaby wyłącznie
strojem medytacyjnym. Spróbujcie a sami zobaczycie, jak wspaniale to działa! Chłopaki, rozepnijcie
kołnierzyki, precz z paskami u spodni i butami! A może by tak przywdziać na czas godziny medytacji
szlafrok kąpielowy, podarowany przez teściową na ostatnią gwiazdkę... albo też biały bawełniany dres
(pochodzenia roślinnego, żadnej wełny!). Sami doznajcie tego cudownego uczucia radości i rozkoszowania
się bielą, otulającą wasze ciało.
Ten sam nauczyciel duchowy zakończył swoje przesłanie słowami:
„Całkowite odprężenie ciała fizycznego, jak również wyczekująca postawa, mają znaczenie dla
komunikacji z wyższymi światami. Nasłuchujcie echa. Pozytywne nastawienie Ducha jest koniecznym
warunkiem do otrzymania odpowiedzi z góry”.
W swojej długiej liście wymienia on również przedmioty mające wpływ na komunikację z wyższymi
istotami. Przytoczę tylko trzy z nich. Pierwszy z nich wydaje się dość istotny, albowiem ma on związek z
oczyszczaniem procesu myślenia:
„Wyeliminujcie ze swojego mieszkania wszelkiego rodzaju przedmioty, które mogłyby odwracać uwagę
waszej duszy od spraw związanych z wyższym rozwojem. Prymitywna, wulgarna literatura i podobne jej
wytwory prasowe nie powinny docierać do waszego Ducha. Lepiej poświęcać wolny czas na obcowanie z
lekturami rozwijającymi duchowość. W dotarciu do takiej literatury dopomoże wam przewodnictwo
duchowe. Waszym zadaniem, jako uczniów, jest dokładnie jej przestudiowanie i praktyczne zastosowanie
zawartych w niej wskazówek w życiu”.
Zaleca on również przyjęcie postawy wolnej od strachu i obaw:
„Życie w wierze uczy ufności w opatrzność boską w odniesieniu do wszystkich ziemskich potrzeb.
Natomiast zdrowie i pomyślność są uświęconym środkiem w służbie Światła. Nikt nie może służyć dwóm
panom! Postępu duchowego nie da się połączyć z bałwochwalczym uwielbieniem mamony. Chrońcie swoje
ciała jako żywą ofiarę w służbie dla Światła. Zanim zaczniecie mu służyć, Światło powinno je najpierw
uszlachetnić”.
Na koniec wprowadza on rozróżnienie pomiędzy tym, co lepsze, a tym, co najlepsze:
„Pełne oddania życie napotyka wiele pokus, które próbują zwieść je z drogi duchowej. Nauczcie się
odróżniać dobre od lepszego i dopiero to, co najlepsze, zachowajcie do służby dla Królestwa Bożego. Z
tego powodu każdy adept duchowy powinien strzec się przed realizowaniem ziemskich celów, które tylko
pozornie są dobrymi dziełami, w rzeczywistości jednak oznaczają podstępną ingerencje w Wyższe Sfery.
Nie dajcie uwikłać się w sprawy innych, które mogłyby zaszkodzić waszej duszy. W sprawach spornych
szukajcie najpierw przyzwolenia Ojca”. (Ćwiczcie się w miłosierdziu, ale nie pogrążajcie we współczuciu,
które oznacza współcierpienie - Saint Germain).
Po tych ostrzeżeniach, dotyczących ciała fizycznego, oddajmy glos Orphielowi, który chciałby dodać coś
na zakończenie. Pochodzi on ze Sfery 12, a wiec przemawia z niebiańskiego poziomu Wielkiego
Centralnego Słońca:
„W metafizycznej wiedzy tajemnej dotyczącej przekazu myśli zbyt wielką wagę przywiązuje się do
właściwej lub niewłaściwej postawy ciała. W rzeczywistości telepatia kosmiczna polega na przekazywaniu
częstotliwości rezonansowych od Ducha do Ducha. Uważa się, że ciało powinno być wyciszone, niczym nie
krepowane, znajdować się w takiej czy innej pozycji. Zdarza się jednak, że dochodzi do rezonansowego
magnetyzmu dwóch Duchów, tzn. ich spotkania na uniwersalnej częstotliwości (długość fal) za kierownicą
samochodu albo gdzieś w tłumie ludzi, albo podczas czekania na autobus czy windę! Duch może sam
stworzyć sobie własną „twierdze” w nieoczekiwanej chwili, miejscu i sytuacji. Rozstrzygający wymóg dla
nawiązania kontaktu tkwi w zestrojeniu częstotliwości, a nie w przyjęciu odpowiedniej postawy ciała, Nie
szukajcie problemów tam, gdzie ich nie ma!”
Centrum rezonansowe mózgu ludzkiego ma tę właściwość, że przepuszcza przez siebie uniwersalną,
telepatyczną częstotliwość, o ile spełnione są odpowiednie warunki. W tym sensie działa ono na waszą
korzyść, ale mu nie przeszkadzajcie i nie zawadzajcie na drodze! Możecie je wspomóc, osłabiając i
spowalniając świadome myślenie. (Inaczej mówiąc: całkowicie wyłączcie myśli!). Do sektorów tensora
spłynie wówczas przez niebiańskie okna Światło, którego ogromna moc wprawi je w rezonans (echo-
wibracja). Aby do tego jednak doszło, należy wykluczyć cerebralne procesy w obrębie mózgu i zaprzestać
prób ingerencji! Ćwiczcie się w wizualizacji (wyobrażeniu mentalnym) różnych części mózgu, wyciszając i
wyłączając je jedna po drugiej, tak by nie mogły was więcej rozpraszać. Wasze świadome otwarcie
zapewni swobodny przepływ strumieni z Wyższych Światów przez strefy tensora.
Uniwersalny Duch (Wszechduch, obecność JAM JEST, Wyższe Chrystusowe Ja, Wyższe Ciało Mentalne)
doskonale zna każdy najdrobniejszy szczegół waszego wcielenia i stylu życia. Nie musicie Go ustawicznie
w tym utwierdzać; Wyższa Świadomość od zawsze wie o was wszystko. To, co spływa do was z Wyższego
Źródła, jest dokładnie tym, o czym musicie pilnie wiedzieć. Będziecie niezwykle zdumieni trafnością
przekazu! Musicie jednak pozwolić przepłynąć mu przez siebie nieskrępowanie. Apeluję więc:
Żadnych gorączkowych starań, żadnej fuszerki! Bądźcie po prostu cisi, przepełnieni miłością, miejcie
zaufanie do Ojca (obecności JAM JEST). Pozwólcie czystej boskiej miłości wibrować w waszym sercu.
Bez gorączkowych starań powinniście otulać swój świat i Układ Słoneczny miłością i Światłem! Nie
troszczcie się o to, kiedy przyjdą efekty, nie spekulujcie, jakie one będą. Kąpcie się w blasku słońca
waszego wewnętrznego spokoju. Wtedy waszą istotę wypełni nieprzebrany strumień życiodajnej siły”.
Myślę, że powinienem jeszcze wspomnieć o kilku innych objawach fizycznych. Zapewniam was, że
kontakt z wyższymi wibracjami pomaga oczyszczać ciało. Spokojnie przepływają one przez intelekt, taka
to jest jego rola - służy bowiem komunikacji na innych płaszczyznach. Objawy fizyczne są zróżnicowane,
w zależności od osoby. Niektórzy słyszą w uszach elektroniczny dźwięk, w pojedynczych przypadkach
donoszono też o szumie, przypominającym szum wiatru. Niekiedy odczuwa się prężenie, wicie czy
wykręcanie ciała albo unoszenie nad fotelem lub łóżkiem. Jest przy tym całkiem obojętne, czy się siedzi w
fotelu, czy stoi na podłodze, czy też leży na łóżku. Według opinii niektórych osób dobrze jest mieć
wyprostowany kręgosłup. Obecność statku przestrzennego może być zasygnalizowana elektronicznym
dźwiękiem w głowie, ale nie jest to żadną regułą. Przez dłuższy czas odbierałem swoim prawym uchem
kliknięcie, kiedy zbliżała się łączność z „górą”. Był to swego rodzaju znak rozpoznawczy. Obecnie
stosowany jest nieco inny system sygnalizacji. Każdy człowiek jest niepowtarzalną indywidualnością;
wasze doświadczenia mogą być zatem zupełnie inne niż doświadczenia pozostałych ludzi. Nie ma to
większego znaczenia.
Przez pewien okres moich medytacji, zawsze, gdy tylko nadchodził przekaz, odczuwałem silne wahnięcia
ciała w przód i w tył. Wiązało się z tym pojawianie się coraz intensywniejszego fioletu. Po przekazaniu
sygnału obydwa symptomy powoli ustępowały. Potem ponownie następował wzlot do rejestracji przekazu.
Wszystko to przypominało mi falowanie oceanu; każda siódma fala tworzyła grzebień. W początkowej
fazie mojego szkolenia czułem się śpiący i mocno ziewałem, kiedy świadomie powracałem do ciała. Wtedy
najchętniej położyłbym się na łóżku i trochę zdrzemnął. Stan znużenia znikał jednak nagle.
Chętnie opowiem wam teraz o spotkaniach z moimi nauczycielami duchowymi w początkowym okresie
szkolenia mnie na zdyscyplinowanego studenta. Mieszkałem samotnie w odludnie położonym wiejskim
regionie, z dala od miasta, w którym mógłbym pobierać nauki w jakiejś grupie czy klasie. Całe szkolenie
duchowe odbywało się w pełnej ciszy, trwało od jednej do trzech godzin dziennie. Kontakt z Wyższymi
Istotami postępował bezpośrednio przez Ducha. Było to dziewięć lat temu. Któregoś dnia poprosiłem o
wyjaśnienie mi specyficznego zachowania mojego ciała podczas spotkań. Oto odpowiedź, która przyszła z
„góry”:
„Wzmacniamy twoją zdolność myślenia, aby dopasować twoje pole magnetyczne (aurę) do naszej
częstotliwości, a więc przyzwyczaić cię do naszej obecności. Przenikanie naszych częstotliwości wyzwala
spotęgowaną wibrację ciała. Wahania ciała w przód i tył pokazują ci, jak silnie oddziaływujemy na twoją
aurę (pole energetyczne). Nie opieraj się, proszę, tym reakcjom gdyż są one uwarunkowane naszym
zbliżaniem się do ciebie. Jeśli wahania 54 koliste, oznacza to, że potrzebujemy jeszcze trochę czasu na
dostrojenie częstotliwości, nie jesteśmy więc w pełni gotowi. Czekaj po prostu na wychylenia w przód i tył;
są one oznaką gotowości z naszej strony. Miej jasność tego, że musisz wyczekać te wahnięcia, bez nich
niczego nie odbierzesz.
Uczucie ciągnięcia lub ssania w dół oznacza, że jesteśmy gotowi do napisania przekazu na maszynie.
Natomiast ciągnięcie, ssanie w górę, ruchy przeciwne do początkowych (wyciąganie) oznaczają, że
łączność zbliża się ku końcowi. Kolory zaś powstają na skutek pobudzenia aury przez podwyższenie
wibracji. Przybycie Wyższych Istot i ich zmieszanie się z aurą ludzką powoduje wytwarzanie pięknych
barw. Jednak sama specyfika kolorów nie jest tak ważna, jak fakt, że są one obecne. Pełna wiara i
całkowita ufność wytwarzają zazwyczaj błękit. Fiolet wskazuje na głębokie odprężenie. Intensywny róż
powstaje przez wymieszanie otaczającego nas Światła ze Światłem was otaczającym. To samo dotyczy
czystej żółci. Te kolory to żywe barwy żyjących dusz, które otaczają kolory waszej własnej duszy.
Cały niebiański zakres jest morzem świetlistych ogników cudownie mieniących się barw; nawet nasze
szaty to jedynie gra barw. Odżywiamy się przez pole kolorów. Ono utrzymuje nas przy życiu i jest naszym
duchowym oddechem. Rozszczepiamy barwy w ich różnorodne pryzmaty. Każdy z nich karmi nas i dodaje
nam siły. Kolor jest pierwiastkiem życia Uniwersum. W czasie naszych spotkań nakładają się na siebie
wszystkie nasze barwy. Daje to fantastyczną, cudowną grę kolorów. Widok jest niepowtarzalny. Brak barw
albo ponury, przytłumiony jej odcień wskazuje na niski poziom wibracji, który musi zostać podwyższony.
Błękit indygo jest chyba najbardziej wyraźną oznaką uduchowienia i dążenia ku Wyższemu. Nie musicie
obawiać się kogoś, kto jest otoczony najczystszym błękitem. Czyste odcienie zieleni są dobre, mają
jednak nieco słabsze wibracje. Jeśli wmieszają się w nie wyższe dusze staną się one błękitem. Kolory są
widzialnym objawieniem prądów Uniwersalnych Sil, które Nas otaczają. Poddaj się leczeniu przez kolory,
niezależnie, co chcesz osiągnąć (terapia kolorami)”.
Dla duchowego ucznia ważne jest prowadzenie dziennika, chociażby po to, aby w razie potrzeby służył
jako dowód dla wrogo ustosunkowanych niedowiarków. W tym miejscu zacytuję moje wcześniejsze zapiski
z rutynowego spotkania z moim nauczycielem duchowym o godz. 12.00: „Dziś poddałem się ciszy i
odprężyłem swoje ciało. Wtedy oni powiedzieli: Dziś wypróbujemy z tobą nowe ćwiczenie. Poczułem, jak
moje subtelne Ja zaczęło unosić się w górę, coraz wyżej, wyżej i wyżej... Wydawało mi się, że siedzę
gdzieś w górze (podobne jak podczas śmierci klinicznej), wysoko, całkiem wysoko tam na górze. Miałem
nadzieję, że ktoś mi to wyjaśni. Wiedziałem, że jest to rodzaj ćwiczenia; ufałem, że nie spadnę. Moje
palce drżały. W końcu zapytałem, co się ze mną tam dzieje. Odpowiedź: Próbujemy poruszyć twoimi
palcami u rąk (tyle samo ja też wiedziałem!). A teraz próbujemy poruszyć twoim językiem! Ale on tylko
nerwowo mrowił. Potem: Teraz poruszymy twoim palcami u nóg! Niczego nie spostrzegłem. Zero reakcji!
Następnie poprosili mnie, abym wybrał sobie ulubiony kwiat. To było proste i nie wymagało namysłu,
ponieważ ponad wszystko kocham pąki herbacianych róż. Poprosili mnie, abym wyobraził sobie pączek
żółtej róży i przywiódł go do nosa, aby poczuć jego zapach, ja jestem jednak dość odpornym typem: nie
poczułem żadnego zapachu. Polecono mi więc, abym od teraz, za każdym razem, gdy zatapiam się w
głęboką medytację, wyobrażał sobie (wizualizował) pączek żółtej róży. Stało się to częścią ćwiczenia
mojego Ducha. W przyszłości miał to być mój osobisty symbol duchowy - symbol duszy o żółtym
promieniu. Na zakończenie pozwolono mi powolutku opuścić się na dół, przez cały czas byłem strzeżony,
by rzeczywiście robić to bardzo wolno. Powróciłem do poczucia cielesności, rozprostowałem się i jak
zwykle przeciągle ziewnąłem. Zapowiedziano mi, że będzie jeszcze sporo takich ćwiczeń, przede
wszystkim po to, aby wzmocnić moją zdolność myślenia i pobudzić siłę wyobraźni. Jest ona najmocniejszą
bronią duchowego studenta. Jeśli duchowe siły obrazowania działają w sposób naturalny jak pierwotne
siły, duchowe Ja jest wtedy uwolnione i może się wspaniale rozwijać. Fantazja, a więc duchowa siła
tworzenia, jest również zmysłem duszy, źródłem, kolebką każdej prawdziwej inspiracji”.
Zapiski następnych dni pokazują różne efekty mojej pracy z różą. Jedna z notatek brzmi następująco:
„Zgodnie z poleceniem wizualizowałem żółty pączek róży. Przywołałem jego obraz, leżąc z zamkniętymi
oczami. Był on jednak bardzo niewyraźny; zdawało mi się, że moja róża buja się w sposób
niekontrolowany na grządce pełnej falującego fioletu. Czasami przybliżała się ona do mnie, to znów
oddalała, unosząc się w powietrzu. Te króciutkie ułamki sekund, kiedy mogłem wyraźniej dostrzec płatki
jej kwiatu, wystarczyły, abym mógł pomyśleć: Jakaż ona jest piękna!
Pewnego razu, gdy ujrzałem ją bardzo wyraźnie przed sobą, włączył się ktoś z góry i usłyszałem: Bardzo
dobrze! Od czasu do czasu takie cudowne chwile były zakłócane codziennymi ziemskimi sprawami, które
po prostu nasuwały mi się na myśl w czasie moich duchowych ćwiczeń. Kiedy reflektowałem się, co się
dzieje, natychmiast wizualizowałem sobie mój pączek róży. Któregoś dnia mój nauczyciel duchowy
oznajmił mi: Ten mały pączek róży będzie oznaką naszej obecności przy tobie. Symbolizuje on naszą
wierność tobie i twoja lojalność w stosunku do nas. Jest on znakiem naszej łączności i współpracy. To
ćwiczenie wzmacnia twoją siłę koncentracji. Te pozorne błahostki okazały się później bardzo ważne,
ponieważ wzmocni twoją zdolność myślenia, a ta z kolei przyczyniła się do efektywnej działalności
telepatycznej.
Z powyższego fragmentu wynika jasno, że symbol żółtego pączka róży zostaj wykorzystany do
stworzenia mentalnego obrazu mojego nauczyciela duchowego z którym byłem połączony. Dla mnie było
to zwykłą oznaką mocnego zestrojenia częstotliwości, ale jednocześnie stanowiło istotne ogniwo w
przebiegu łączności telepatycznej. Zanim nauczyłem się odbierania przekazu z pomocą maszyny do
pisania, wszystkie przesłania duchowe notowałem odręcznie. Pod koniec każdego przekazu moja ręka
rysowała pewien symbol. Dopiero jakiś czas później rozpoznałem w nim symbol krzyża słonecznego:
równoramienny krzyż w kole. Wtedy był on dla mnie ich znakiem charakterystycznym. Pojawia się on w
dalszym ciągu, niekiedy jest „rysowany” przez giętkie ruchy ciała. W tym miejscu chciałbym zacytować
słowa drogiego Kortona, przekazane za pośrednictwem posłańca Richarda Millera, opublikowane w książce
W kierunku gwiazd (obecnie nakład wyczerpany):
„Symbol umożliwia skupienie cudzej uwagi telepatycznej na myśli telepatycznego nadawcy. Symbole
odgrywają ważną rolę w przekazywaniu myśli z płaszczyzny czysto myślowej do tej, którą nazywacie
materią.
Symbole pełnią rolę przetwarzacza (transformera), dzięki któremu myśl może zostać wyrażona w świecie
materialnym. Symbole są praktycznym narzędziem Ducha do przekazu myśli, które sam stwarza. I
odwrotnie, wszystko, co zaistnieje w świecie materialnym, może zostać przekazane do królestwa myśli
przy pomocy symbolu. Symbole mogą przybierać formę obrazów - niekoniecznie dosłownych. Może to być
również specyficzne „zobrazowanie” słowa. W tym przypadku nazywamy je niekiedy przenośnią, czyli
parabolą. Jezus Chrystus był mistrzem w kreśleniu tego rodzaju symboli obrazujących słowa.
Chcę przez to powiedzieć, że za pośrednictwem symbolu możemy wysłać swój koncept ze znanego
obszaru w nieznany albo odwrotnie: odebrać stamtąd cudzy. Symbol lub obraz staje się dla nas
użytecznym narzędziem, z którym śmiało możemy wyruszyć w obszary, których ani nie rozumiemy, ani
nie znamy. Przez samo tylko połączenie myślą (asocjacje) możemy zabrać się za odkrywania Nieznanego.
O to właśnie chodziło Mistrzowi Jezusowi, kiedy mówiąc o prawdach w Królestwie Bożym, przytoczył
przypowieść o zagubionej monecie, której szukano gorączkowo, albo o skrytej wśród traw drogocennej
perle, która zachęciła do kupna całej łąki; albo o kiełkowaniu ziarna zboża, które osiągnęło pełną
dojrzałość w czterech stadiach rozwoju.On zaczynał nauczanie właśnie tam - na płaszczyźnie rozumienia,
na jakiej byli ci, do których przemawiał. Zabierał ich w podróż mentalną przez obszary leżące poza ich
rozumem i bogactwem określeń. Kreślił obrazy pługa orzącego ugór lub kamieniste pole albo urodzajną
glebę, chcąc pogłębić zdolność pojmowania ludzkim sercem, rozbudzić jego wrażliwość, skorygować braki.
Wielki Mistrz, mówiąc o glebie, bardzo często miał na myśli świat, natomiast ziarno oznaczało prawdę.
Jego intencje natychmiast stawały się dla wszystkich jasne! W tym sensie symbol stawał się oknem, przez
które wpadało Światło!”
Wielu telepatów odbiera przekazy w formie symboli, których właściwego odczytywania uczą się pod
przewodnictwem duchowym. Nie udostępniajcie swoich symboli waszym odbiorcom. Ich interpretacja
należy do was, a nie do odbiorców, do których zostały skierowane. To wy jesteście kompetentni w tej
dziedzinie, inni nie wiadomo. Symbol pomoże wam w znalezieniu drogi do przekazu lub odczytania jego
sensu, a potem odsuwany jest na bok. Wielu z nas jest w posiadaniu obrazów lub malowideł Wielkich
Mistrzów, istot niebieskich i członków Konfederacji Kosmicznej. Wprawdzie obrazy czy symbole nie są
osobami, ale rzeczywiście są bardzo pomocne w skoncentrowaniu uwagi telepatycznej na myślach
konkretnie wybranej osobowości.
Ja sam często stosuję tę metodę, przygotowując się na ściśle określone spotkanie albo wysyłając
konkretny apel. Obrazek stanowi wówczas symbol czy też narzędzie kontaktu z konkretną
indywidualnością. Zanim przejdziemy do omówienia kolejnych etapów dostrajania częstotliwości aż do
osiągnięcia pełnego współbrzmienia jeszcze kilka krótkich uwag. Cały czas czujcie się uczniami w ciągłej
gotowości poznania nowych płaszczyzn świadomości. Nie popadnijcie w rutynę podczas ćwiczeń ani też nie
uczyńcie z nich wyuczonego, ścisłego rytuału. Zabiegajcie o ustawiczny przypływ świeżości. Unikajcie
zarozumiałości i samozadowolenia. Po wielu miesiącach żmudnej, mozolnej pracy poczujecie się nagle
przepełnieni silnym strumieniem inspirującej, kosmicznej telepatii. Ufajcie w sens waszych wysiłków i
bądźcie świadomi tego, że jedyną drogą do pełnego odprężenia jest nawyk ku temu.
Do przemyślenia:
Określ cechy charakteru uczniów.
Określ cel techniki kosmicznej telepatii.
Czy ci sami nauczyciele duchowi zajmują się jednym uczniem przez cale jego wcielenie?
Wyjaśnij znaczenie regularnych, ściśle ustalonych godzin codziennych albo cotygodniowych medytacji.
Czy ten czas bywa kiedykolwiek stracony?
Czy ważne są ćwiczenia oddechowe?
Omów niektóre wskazania dietetyczne. Wymień potrawy, których należy unikać.
Podaj wskazówki dotyczące ubioru.
Jaki jest sens przesłania Orphielsa?
Wymień kilka możliwych symptomów cielesnych, charakterystycznych dla kontaktu kosmicznego.
Omów poszczególne kolory i ich związek z komunikacja.
Opisz rolę symboli w przekazie telepatycznym. W jaki sposób są one wykorzystywane do przekazania
prawdy?
X. ZESTRAJANIE (WSPÓŁBRZMIENIE) WYBÓR NADAWCY Niezbędnym warunkiem efektywnego kontaktu
telepatycznego jest właściwe zestrojenie. Chcąc osiągnąć ten stan, jako pomoc, np. kiedy znajdujemy się
w pokoju lub pomieszczeniu, gdzie panuje lekki półmrok i niemożliwe jest czytanie z książki, proponuje
skorzystanie z bardzo prostej metody. „Przyrządem” wspomagającym pamięć będą poszczególne palce
waszej lewej ręki. Każdy kolejny palec traktujemy jako następny stopień, kolejny krok tego ćwiczenia.
Jedyne, czego musicie się tutaj nauczyć, to zapamiętać znaczenie każdego stopnia i przyporządkowanego
mu palca.
Stopień 1:
Palec 1 - ODPRĘŻENIE i WZMOCNIENIE (wycisz się i wiedz)
Palec 2 - PRZYWOŁYWANIE ŚWIATŁA (ochrona)
Palec 3 - WIZUALIZACJA i REZONANS (echo) - (wzrastanie energii)
Palec 4 - UKIERUNKOWANE WEZWANIE i PRZYWOŁANIE - ZAPROSZENIE (prośby,
potrzeby, pytania)
Palec 5 - PRZEJŚCIE NA ODBIÓR (pasywność, bierność)
Wasza pamięć przywoła szczegóły każdego stopnia. W ten sposób, dotykają odpowiedniego palca,
będziecie mogli, bez względu na miejsce, przeprowadź cały proces zestrajania i nawiązać kontakt.
Zacznijmy od kciuka. Uchwyć swą prawą ręką i wymów głośno: Wycisz się... i wiedz!
Cisza ma wiele twarzy. Można udać się w ciszę lub wejść we współbrzmienie z Nieskończonością. Bez
względu na to, jak to nazwiesz, zawsze jest to cisza, która musi przeniknąć całą twoją istotę. Oczywiście,
należy zacząć od ciała. Aby szybciej osiągnąć ten stan, wyobraź sobie, że łagodnie płyniesz przez pokój a
potem miękko osiadasz w fotelu.Większość z nas kładzie rozluźnione ręce na udach z dłońmi
skierowanymi ku górze jako znak gotowości do odbioru. Przeguby rąk spoczywają miękko na udach. Czy
wiedziałeś, że również podeszwy stóp mogą być wspaniałymi odbiornikami. Cały szereg drobnych naczyń
krwionośnych razem z rękami wspomaga twoją zdolność odbioru. Otwarte dłonie i skierowane ku górze
stopy wnoszą znaczącą różnicę. Zdejmowanie butów w świętych miejscach było w dawnych czasach
powszechnym rytuałem. Jeśli jesteś sam, bądź jak najczęściej boso. Podeszwa stopy jest strefą odbioru
sygnałów. Dlatego w pozycji joga skierowane są one ku górze.
Następny krok to uspokojenie ciała uczuciowego. Usuń ze swojego serca to wszystko, co nie jest
pokojem i miłością. Okryj płaszczem miłości wszystko, co chce do ciebie dotrzeć. Poświęć wystarczająco
dużo czasu na wyćwiczenie odprężenia. Uwolnij się od wszelkich emocji i codziennych trosk. Jeśli
zauważysz oznaki zewnętrznego napięcia albo wręcz skurczu, przemów do tej części ciała, poproś ją, by
się odprężyła. Zacznij od stóp i idź w górę, aż do cebulek włosów. Dobitnie rozkaż każdej części ciała, aby
się rozluźniła. Nie zapomnij o mięśniach twarzy i skóry głowy, jak również tak licznych mięśniach szyi.
Jeśli będzie konieczne, opuść dolną szczękę. Staraj się odprężyć na wszystkie możliwe sposoby. Za
każdym następnym razem będzie postępować to szybciej i lepiej, aż w końcu wystarczy tytko jedno twoje
polecenie, a cale ciało natychmiast cię usłucha! Wyćwicz ten stan! Potem, gdy będziesz już rozluźniony,
zadbaj o wzmocnienie. Jeżeli jest to dla ciebie nowością, zacznij od Ojcze Nasz, najcudowniejszego
sposobu na dostrojenie. (Ale w prawidłowej wersji, tzn. ze słowami: I spraw, abyśmy NIE ulegli
pokusom!).
Możesz zastosować również trzy ćwiczenia oddechowe z „JAM JEST” Germaina (Dokładne wskazówki do
ćwiczeń znajdziesz w rozdziale Ćwiczenia oddechowe).
W tym miejscu musisz przypomnieć sobie o swojej wewnętrznej boskości, swoim Ja-Bóg, o
mieszkającym w tobie Chrystusowym Ja (Wyższe Ciało Mentalne) - Możesz również powtarzać wyznanie
„JAM JEST tym JAM JEST” dotąd, aż dotrze do twojej świadomości, że NIM jesteś.
(Osobom znającym język angielski zalecamy wypowiadanie inwokacji w oryginalnym brzmieniu,
ponieważ zostało potwierdzone, iż wykazują wyższy poziom wibracji).
Jesteś przecież Istotą Świetlaną. Potwierdź to, powtarzając:
JAM JEST dzieckiem Światła.
W slużbie wraz z bractwem Światła wnoszę Światło
na tę planetę.
I AM a Chitd of the Light.
I serve with the Brotherhood of Light to bring Light
upon this Planet.
Możesz też wykorzystać magnetyzujące wzmocnienie Ashtara, pochodzące z książki Projekt: Ewakuacja
Świata.
JAM JEST... strażnik Światła!
JAM JEST... czynną miłością tutaj!
We współpracy z zastępami Ashtara JAM JEST sługą
Królestwa Bożego na Ziemi, międzyplanetarnego
braterstwa i Uniwersalnego Pokoju.
I AM... a Guardian ofthe Light!
I AM... Love in Action her!
Cooperating with theAshtar Command I AM
dedicated to The Kingdom of God on Earth,
Interplanetary Fellowship and Uniwersal Peace.
Albo wyznaj:
JAM JEST dzieckiem Światła ucieleśnionym na tej
planecie, aby w służbie na tej planecie wypełniać
wolę mego Ojca Niebieskiego.
Niech się stanie!
I AM a Child of God embodied upon this planet to
serve the will of my Heaventy Father.
So be it!
Wyznanie jest dobitnym potwierdzeniem faktu, o którym WIEMY, że jest PRAWDĄ. W ten sposób w chwili
wyciszenia wyznajesz sobie i całemu Niebu to, co wiesz. A wiesz, że wiesz... i to umacnia poczucie
własnego autorytetu duchowego i siły niezbędnej do pokonywania dalszej drogi.
Wiedz, KIM jesteś, SKĄD przyszedłeś i DLACZEGO tu jesteś;
Nie ociągaj się z wypowiedzeniem swojego CHRYSTUSOWEGO JA.
Na tym etapie stopnia l tysiące Dzieci Światła Nowej Ery korzysta z pomocy kryształków kwarcu do
podwyższania poziomu wibracji. Jest to zalecany i niezwykle skuteczny sposób podwyższania wibracji,
wspomagany przez Wyższe Sfery. Kryształy są „zamrożonym”, zagęszczonym Światłem. Kryształki kwarcu
stanowią źródło siły, wypływającej z Praźródła (według Sainl Germuin żyły kwarcu są zagęszczonymi
prądami magnetycznymi Ziemi, żyły złota zaś są zagęszczonymi promieniami Słońca). Kryształy bardzo
intensywnie odbijają dostojeństwo Istoty, którą wzywasz. Ja również wykorzystuje piękne, ogromne,
kolorowe kryształy. Mistrz Hilarion nauczył mnie ich efektywnego wykorzystywania. Polecam je zwłaszcza
do medytacji.
Jestem tak bardzo pod wrażeniem roli kryształów kwarcu w zestrajaniu i odbieraniu przekazów
kosmicznych, że chciałbym polecić niewielką broszurkę na ten temat. Zawiera ona wiele wiadomości i
dokładnych wskazówek dotyczących użycia, neutralizacji i czyszczenia osobistego kryształu. (Książka
dostępna tylko po angielsku w Guardian Action International; jej tytuł: Quartz Crystals a Celestial Point of
View). W czasie zestrajania i podczas kontaktu telepatycznego trzymaj swój kryształ na wysokości czoła
pomiędzy oczami, bezpośrednio nad przysadką mózgową. Umiarkowany, ustawiczny nacisk kryształu na to
miejsce potęguje działanie tego tak ważnego gruczołu. Jeśli chcesz wysłać lub odebrać przekaz, trzymaj
swój kryształ na czubku głowy, nad czakrą korony, bezpośrednio nad szyszynką lub trzecim okiem. W ten
sposób wzmocnisz siłę emisji swoich myśli.
Stopień 2:
PALEC WSKAZUJĄCY WEZWANIE ŚWIATŁA! Światło jest najsilniejszym
promieniowaniem w całym Dziele Stworzenia.
Posługiwanie się ŚWIATŁEM jest nieodzowne przy każdym działaniu. Ta konieczność
wzrasta z dnia na dzień. Wykorzystuj ŚWIATŁO w każdej dziedzinie życia. Przywołuj
je nie tylko ot tak sobie, okazjonalnie... Jego moc jest niewyobrażalna.
Musisz je tylko przywołać. Ono już będzie wiedziało, co powinno zrobić, dokąd się udać i jak działać. Jeśli
wezwiesz ŚWIATŁO, będzie to oznaczać, że rozkazujesz, aby działa się wola boska. Nie wolno ci
nadużywać jego mocy. Ma ono wyłącznie pozytywną moc. Dzięki jego oddziaływaniu, stajesz się bardziej
promienny. Każde mroczne promieniowanie nie może znieść jego blasku. Wszystko, co odczuwa
światłowstręt, ucieka i w tym właśnie celu je PRZYWOŁUJESZ. Zło nie znosi Światła. Gdy tylko przywołany
zostanie promień Światła do dowolnej sytuacji, Zło natychmiast uchodzi. W zasięgu Światła nie mogą
pozostawać istoty złe, podstępne, fałszywe, wcielone lub niewcielone w ciało. Jeśli wezwiesz Światło, by
przepędziło Zło, zniknie ono natychmiast. Naucz się przywoływać Światło! (JAM JEST ŚWIATŁOŚCIĄ, JAM
JEST wszelkim światłem, jam jest cały ze światła).
Gdy tylko się przebudzisz i postawisz stopy na podłodze, PRZYWOŁAJ ŚWIATŁO do całej swojej istoty i
otoczenia. WZYWAJ ŚWIATŁO każdego dnia, opuszczając swój dom, w drodze do pracy. Nigdy nie
medytuj, zanim nie wezwiesz Światła dla swojej ochrony! Powiedz, że nie chcesz usłyszeć ani jednego
słowa od jakiejkolwiek istoty, która nie służy złocistemu BOSKIEMU ŚWIATŁU w niebie i na ziemi. Użyj
mocy Światła do stworzenia sobie osłony.
Niektórzy, myśląc o Świetle, wyobrażają sobie wielki świetlny słup, biegnący daleko w nieskończoność,
podczas gdy sami siedzą na ziemi u jego podstaw? Inni z kolei wizualizują siebie w wielkiej świetlanej kuli,
bańce o kształcie butelki lub w piramidzie ze Światła. Wielu medytujących wytwarza wokół siebie kran
Światła, nieprzepuszczalny pierścień ochronny. Ja sam najchętniej widzę siebie w kuli Światła. Chroni
mnie ona ze wszystkich stron, od góry i od dołu, z prawej i lewej strony, z przodu i z tylu, jak również
wewnątrz mnie samego. Jest to niezwykle masywna, solidna kula złocistego Światła. Jestem w pełni
ŚWIADOMY jej absolutnej ochrony, również ty musisz zdobyć taką pewność. Jeśli otuliłeś się już
ŚWIATŁEM CHRYSTUSA - orężem boskiej miłości - i uświadomiłeś sobie swoją stuprocentową ochronę
przeciw złu, możesz teraz, ale NIGDY wcześniej (!), przejść do stopnia 3. Wszystko, co nie jest Światłem
albo jest mu przeciwne i nie ma tam wstępu.
Stopień 3:
PALEC ŚRODKOWY WIZUALIZACJA i REZONANS będą tu włączone do podwyższenia
i wzmocnienia twojego potencjału energii. Teraz koncentrujesz się na BIAŁYM
nierozpraszalnym Świetle Chrystusowym i zaczynasz z nim pracować wewnątrz
swojej istoty. Wypełnij się nim cały.
Siedząc całkowicie odprężony, przywołaj świadomie ZŁOTE ŚWIATŁO i skieruj je do strefy mózgu.
Zachowując spokój i całkowite podporządkowując się BOSKIEMU ŚWIATŁU, każ mu przepłynąć przez twoją
korę mózgową. Zalej Światłem te ogromne niewykorzystywane połacie. Każ przebudzić się sektorowi
tensora. Niech pomoże ci wyrazić boską siłę, jaka tkwi teraz w tobie. Skieruj ŚWIATŁO wzdłuż swojego
kręgosłupa. Zatrzymaj się przy każdej czakrze i zalej ją ZŁOTYM ŚWIATŁEM, tzn. od czakry krtani, serca,
przez kręgosłupa do splotu słonecznego, następnie do niższych czakr, czyli śledziony, pępka, korzenia
(kundalini).
Następnie skieruj ZŁOTE ŚWIATŁO ponownie w górę wzdłuż kręgosłupa. I znów zatrzymaj się przy każdej
czakrze, napełniając je Światłem. Gdy każdą z nich otuli jego blask, możesz użyć swojego kryształu,
dotykając nim poszczególne czakry. Na zakończenie skieruj strumień ZŁOCISTEGO ŚWIATŁA do czakry
czaszki i sklepienia głowy. Nasyć się nim, wypełnij, otul, a potem niech opłynie cały świat. Teraz stałeś się
wielkim, lśniącym, wirującym PROMIENIEM ŚWIATŁA. Wprowadź swój kręgosłup w wibrację; wiedz, że
każda komórka w twoim ciele jest anteną odbiorczą. Zacznij od stóp. Wyobraź sobie wirującą wiązkę
energii, krążącą wokół twoich stóp. Pozwól wzrastać wirowi energii. Niech ten iskrzący biały strumień z silą
tornada oplecie twoje nogi, potem uda i na koniec całego ciebie. Teraz jest to prawdziwe, wibrujące,
elektromagnetyczne pulsowanie. Popatrz, jak ogarnia ono twój korpus, klatkę piersiową, ramiona, szyje i
głowę. Jesteś teraz wibrującym słupem ZŁOTEGO ŚWIATŁA, świecącą masą energii nuklearnej. A teraz
każ, aby wszystko ponownie zwinęło się w dół aż do twoich stóp. Jest to świadomie wywołany proces
wibracji. On wynosi ciebie i twój kryształ na wyższą płaszczyznę BOSKIEJ ENERGII i stwarza silny kanał
przekazu. W ten sposób pobudziłeś drzemiącą w tobie dynamikę twojej WYŻSZEJ ŚWIADOMOŚCI, bez
której byłbyś po prostu niczym.
Popatrz na siebie jak na podobieństwo Boże - Jego Syna lub Jego Córkę. Jesteś silny i niezwyciężony,
zdolny do wszystkiego, wyposażony do stawienia czoła wszystkim wyzwaniom, wystarczająco uzbrojony,
by pokonać każdego przeciwnika. Jesteś zdolny podjąć każdą walkę, mądry i rozsądny, silny i odważny, by
dokonać tego, co świat nieświadomie określa mianem cudu. Jesteś mistrzem, taka jest twoja wola. Przez
ucieleśnienie syna lub córy Bożej twój autorytet czyni cię gotowym do kontaktu z Wyższymi
Płaszczyznami, co już samo w sobie przyciąga odpowiedzi automatycznie.
Stopień 4:
PALEC SERDECZNY WEZWANIE KONKRETNEJ ISTOTY i SZCZEGÓLNE PROŚBY
Obejmuje ono twoje prośby, potrzeby i zapytania, Mówiąc prościej, jest to dokładnie
ten punkt w którym świadomie prosisz o duchową współprace. Wiedz, że wszystko,
co do ciebie dociera, może przedostać się do twojego pola energii (aury) tylko dzięki
obecności twojego Chrystusowego Ja lub inaczej Wyższego Boskiego Ja (Ja-Bóg),
czyli Wyższego Ciała Mentalnego.
Kosmiczny nauczyciel Aljanon przekazał nam następującą ewokacje:
Ja, syn/córka Nowej Ery, doznający (doznająca) właśnie teraz przebudzenia, nakazuję w imieniu mojej
JAM-JEST-obecności, aby moje święte Chrystusowe Ja przepełniło mojego ludzkiego Ducha, wstąpiło we
mnie i dokonało dzieła ponownego zjednoczenia z Bogiem, Wstąp we mnie, o Chryste, i doprowadź mnie z
powrotem do mojego Praźródła.
Przyciągnij do mnie niezbędne boskie energie, abym dziś ostatecznie rozpoznał/rozpoznała pełnię boskiej
miłości, życia i Światła we wszystkim, co widzę, mówię i czynie.
Niech się stanie w imię i mocą mojej JAM-JEST-obecności.
Wersja oryginalna:
I as a son/daughter of New Age awaking now upon the earth, command forth in the name of my Mighiy I
AM PRESENCE, that my Holy Christ Self flow into my human mind and perform the work of reuniting me
to its God-Receiver. Come into me now, Oh, Christed One, and raise me back up to my Source. Bring
forth God energies necessary for me to know only the Perfection of God Love, Life and Light this day in all
I see, speak and do. So be it done in the name of My Mighty I AM PRESENCE.
Mistrz Aljanon objaśnił też, że w czasie takiego wezwania aktywują się w mózgu nowe połączenia
synaptyczne na końcach nerwów, które przez długi czas pozostawały w stanie uśpienia. Teraz jesteś gotów
do kontynuowania swojego wezwania:
W imię Boga, JAM JEST TYM JAM JEST i w imię Jezusa Chrystusa, proszę o przybycie i pomoc
niewidzialna, niebiańską armię, anioły, nosicieli Światła Uniwersum, bractwo Światła, naszych przyjaciół z
innych światów, awatarów, mistrzów, nauczycieli, uzdrowicieli i tych wszystkich, którzy prowadza,
pouczają i chronią moją dusze (mój prąd życia).
Mech przyjmą moją miłość, którą im teraz przesyłam, i wesprą moje starania teraz, w tym właśnie
momencie, abym mógł poznać i wyrazić boską wolę.
Szczególnie głośno przywołuje nauczyciela............. (wymień go).
W miejsce kropek można wstawić imię Wyższej Istoty, którą chcecie przywołać, i wymienić powód,
dlaczego ją wzywacie.
Wersja oryginalna:
In the Name of God I AM THAT I AM and Name of Jesus the Christ, I invoke the presence and help of
heaven’s invisible army, the Angels, the Light Bearers of the Universe, the Brotherhood of Light, our
Space Friends of other wortds, the Avatars, the Masters, the Teachers, the Healers and all of those who
work within my own lifestream to guide, to teach, to protect; to receive the love I now send to them and
to assist me in my endeavor to find and to manifest God’s will for my Life, now at this very moment I also
speciftcally call to..........
Jeśli wzywacie konkretną Wyższą Istotę, pomocna może okazać się próba wyobrażenia jej sobie w jej
świecie. Można też spoglądać na jej obraz lub malowidło. Wyobraź sobie, że stoisz u wlotu do długiego
korytarza albo tunelu i na jego końcu widzisz te osobowość. Sformułuj bardzo dokładnie, precyzyjnie
swoją myśl lub życzenie. Zestrojenie z tą Istotą rozpoznasz po poczuciu łączności mentalnej. Jeżeli
poświecisz trochę czasu na pobudzanie drzemiących w tobie ośrodków, proces harmonizacji będzie
przebiegał coraz szybciej i sprawniej.
Stopień 5:
MAŁY PALEC OTWIERANIE OBWODU ODBIORU Pilnuj się, abyś nie zasnął. Wycisz
swoje zmysły i napływ myśli, aby stworzyć pustą przestrzeń. Wyobraź sobie, że
jesteś poza swoim ciałem. Jest to punkt tzw. aktywnej bierności. Zachowaj
duchową gotowość do odbioru. Wyłącz się z otoczenia i wsłuchaj w rytm swojego
serca; połącz je z Sercem Uniwersum.
Pamiętaj, że telepatia jest biernym postrzeganiem myśli. Spowolnij aktywność kory mózgowej albo
całkowicie ją zignoruj. NIE koncentruj się NA ODBIORZE; w ogóle NIE myśl; bądź bierny, spokojny,
skłonny do przyjmowania i tylko NASŁUCHUJ! Nasłuchuj tak, jak niewidomy wsłuchuje się w głosy z
telewizji!
Podczas moich początkowych posiedzeń z nauczycielami duchowymi jeden z nich nauczył mnie sztuki
nasłuchiwania. Powiedział mi: Słuchaj jak niewidomy. Następnie wydawał różne dźwięki, które musiałem
rozpoznawać. Pierwszy odebrałem jako pstrykanie palcami, drugi jako klaskanie w dłonie, trzeci podobny
był do poszumu wiatru. Potem ponownie powtórzył jeden z nich; rozpoznałem go prawidłowo. Następnie
rozległ się dźwięk sygnał, będący audialnym znakiem jego obecności. To była solidna lekcja! Uczniowie
Szkoły Misteriów Orientu muszą nauczyć się rozróżniać 43 dźwięki dzwonków. Nauczyciel, znajdujący się
w pomieszczeniu obok, uderza w jeden z dzwonków, a uczeń po częstotliwości dźwięku określa, w który.
Kiedyś odebrałem uchem dźwięk, który wziąłem za czysto fizyczny. Gdy jednak o niego zapytałem,
odpowiedziano mi, że nie jest to dźwięk fizyczny, lecz sygnał nadejścia moich niebiańskich przyjaciół.
Przypominał on głośne cykanie świerszcza i miał za zadanie pobudzić moją uwagę. Na jego dźwięk
nauczyłem się wchodzić w inne wymiary. Jego brzmienie sygnalizowało bowiem nadejście posłania. Mój
osobisty sygnał wywoławczy był zarazem ochroną przed wtargnięciem nieproszonych dusz, ponieważ z
uwagi na prywatną naturę był im po prostu nieznany. W taki sposób uczymy się nasłuchiwać, by móc
postrzegać. George von Tassel powiedział kiedyś: Myślenie jest aktem spostrzegania tego, co już istnieje.
Nie próbuje się myśleć, by spostrzec. Trzeba tylko wyłączyć własne myśli, a wtedy spływa Duch
Uniwersum i wypełnia powstałą lukę.
W „języku” telepatii myśl jest medium, a więc elementem przekazu. Dlatego nigdy nie dochodzi do
nieporozumień między uczestnikami, bez względu na to, gdzie czy w której części Wszechświata się
znajdują. Język myśli nie podlega żadnym semantycznym regułom, co ma miejsce w przypadku słowa
mówionego (semantyka - nauka o znaczeniu słów). W telepatii słyszy się poprzez myśli (głos słyszany w
głowie, a nie rejestrowany uchem).
Podczas pracy nad tym rozdziałem otrzymałem pilny przekaz od obecności JAM JEST z prośbą o
zamieszczenie go w tej książce. Ten tekst adresowany jest przede wszystkim do społeczności chrześcijan:
„Tradycje w życiu religijnym i nabożeństwach kościelnych doprowadziły do wykształcenia postaw, które
prowadzą do ograniczenia rozwoju duchowego wyznawców. W mnogości słów i powtórzeń, wypowiadanych
bez wątpienia w dobrej wierze i właściwie, widać jednak przewagę mówienia nad słuchaniem (zbyt wiele
się mówi, a za mało słucha). Ludzie udają się w zaciszne miejsce, by wyrzucić z serca to, co im dokucza.
Gdy tylko to uczynią, natychmiast opuszczają zacisze.
Chciałbym teraz zwrócić się do tych wszystkich, którzy znają Imię Moje i Moją Istotę: Zaprowadźcie
swoje serce, które nauczyło się słuchać, do takiego miejsca, w którym posłyszy odpowiedź.
To pomogłoby całkowicie zmienić ogólny światopogląd i pojmowanie próśb i modlitw kierowanych do Ojca
Niebieskiego, który nie tylko im się przysłuchuje, ale i wysłuchuje już podczas ich wymawiania.
Tak zwane chrześcijaństwo powinno nauczyć się wyciszenia w sobie samym, udania się w milczenie w
godzinie modlitwy, aby móc utrzymać dusze w bezruchu i skupić się na Ojcu i Jego odpowiedzi. Och,
pozwól przemówić do ciebie cichemu, łagodnemu głosowi w twoim wnętrzu. Niech zamilknie twoje
wnętrze, abyś mógł usłyszeć jego słowa. Och, z powodu niecierpliwości i pośpiechu umykają wam chwile
piękna - chwile wewnętrznego wzrastania w obecności Ojca. Ojciec twój nie odprawi cię, nie udzieliwszy ci
odpowiedzi. Wprost przeciwnie! Odpowie na każde twoje wezwanie, pocieszy cię, ześle prowadzenie. ON
przemawia do ciebie z głębin twojego serca. Nie rób zbyt wiele hałasu, zbliżając się do sfery duchowej. Nie
opuszczaj zbył szybko twierdzy braterstwa z Duchem!
Chrześcijaństwo zapomniało o prawdziwej medytacji z Głosem Bożym. Proszę was gorąco, Moje drogie
serca, porzućcie wasze prośby. Pozwólcie, aby Duch Boży zaspokoił potrzeby waszego serca i życia.
Duch zna najdrobniejszy szczegół o każdym z was, z tobą włącznie. On wie, jak zaspokoić wasze
potrzeby i jak się o ciebie troszczyć.
Porzuć wiec swoje prośby i w godzinie ciszy oddaj się w Jego ręce. Niech twoją jedyną myślą będzie: O,
Ojcze, jak piękne jest Twoje dzido, jak. wspaniale są Twoje drogi, jak cudownie jest przebywać w Twojej
obecności. Pamiętajcie, że tam gdzie podąża myśl, tam płynie energia.
Myślenie o Królestwie Bożym i jego mieszkańcach przeniesie cię w to miejsce automatycznie.
Twoje własne serce jest również siedliskiem Najwyższego; ON Jest jednością z ludzkim sercem.
Potraktuj każde uderzenie swojego serca jako epokę, w której ON cię umiłował.
W godzinie kontaktu z Bogiem pozwól zniknąć jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki wszystkim
kłopotom i trudnościom. To nie będzie żadnym cudem, lecz naturalnym przyciągnięciem energii, którą sam
wyemitowałeś.
W taki właśnie sposób pokój, który mieszka w tobie, odzwierciedla się w twoim otoczeniu.
Proszę wiec wszystkich tych, którzy wezwani Moim Imieniem rozpoznają Mój Głos, aby przysiedli w ciszy
i uspokoili swoją duszę tak, by mogli wsłuchać się we wnętrze swojej istoty. Nie myśl o niczym, co
mogłoby cię dręczyć, przestań w ogóle myśleć. Odsuń wszystko na bok i odpręż się w aurze Mojej Miłości.
Wiedz, że cię kocham, troszczę się o ciebie, zawsze jestem przy tobie i nigdy cię nie opuszczę.
Raduj się, że jesteś zalany Światłem obecności Boga, że twoje bierne oczekiwanie na Mnie zostanie ci
wynagrodzone stanem spokoju i pełnego ukojenia.
Twoje uszy usłyszą słowo, a twoje serce dokładnie je zrozumie.
Uczyń to, proszę, porzuć ciągłe mówienie. Naucz się wsłuchiwać w glos Boga w tobie!
JAM JEST TYM JAM JEST - Tym, który powiedział do ciebie te słowa. Przeczytaj je i pamiętaj dla własnej
chwały!”
Słuchanie od dawna odgrywało istotną rolę w modlitwie i odnoszeniu sukcesów w życiu! Na zakończenie
chciałbym was przeprosić za - być może - zbyt wiele słów o tajnikach, szczegółach i mechanizmach tych
pięciu poziomów zestrojenia. W rzeczywistości nie są one tak skomplikowane. Poszczególne kroki są
bardzo proste. Nauczyciele duchowi zalecają jednak, aby przeczytać pięć kroków pięciokrotnie. Wtedy uda
nam się przyciągnąć ich Światło i zrozumieć podstawowe zasady.
Nauczcie się tych pięciu stopni na pamięć. Jeśli chcielibyście napisać nazwę odpowiedniego poziomu na
każdym z palców w celu lepszego zapamiętania, możecie to jak najbardziej zrobić. Najważniejsze, abyście
je sobie przyswoili i potrafili przywołać z zamkniętymi oczami. Kiedy to osiągniecie, moje zadanie
dobiegnie końca. Od tego momentu sami będziecie ponosić odpowiedzialność za wszystko. Wróćcie
jeszcze raz do pierwszej strony tego rozdziału, prześledźcie wszystko od początku, jeszcze raz palec po
palcu. Potem wymieńcie bezbłędnie pięć kroków ku chwale kosmicznej telepatii.
Do przemyślenia:
Jak nauczyłbyś nowicjusza odprężania ciała w medytacji?
Wyjaśnij pojecie „WZMOCNIENIE”. Co ono znaczy w kontekście tej książki?
Omów role kryształów w medytacji.
Przemyśl rolę ŚWIATŁA. Objaśnij, dlaczego trzeba je przywołać podczas kontaktów duchowych.
Opisz ćwiczenie WIZUALIZACJA ŚWIATŁA.
Co oznacza pojęcie magnetyczny rezonans pulsacji?
Czym jest wir?
Jak można przywołać Chrystusowe Ja?
Omów komponenty szerszego kontaktu z Królestwem Niebieskim.
Debata w grupie: Czy w określonych sytuacjach jest możliwe wezwanie konkretnej istoty?
W jaki sposób otwiera się obwód odbioru?
Wymień pięć kroków zestrajania wibracji.
XI. DOKŁADNOŚĆ i jej dynamika Jeden z apostołów Jezusa rzeki kiedyś: Jeżeli kto ma dar przemawiania,
niech to będą jakby słowa Boże. (Pierwszy List św. Piotra Apostoła, 4,11). Taki cel przyświeca wszystkim
mówcom. Jednak uczciwie mówiąc, żaden z telepatów nie jest o każdej porze dnia i nocy gotów do
odbioru przekazu. W tym rozdziale przyjrzymy się temu nieco bliżej. Spróbujemy wiec dociec, w jaki
sposób moglibyśmy udoskonalić nasze zdolności. Dobrzy telepaci, o ile działają rozsądnie, zadbają
najpierw o zgromadzenie odpowiedniego zasobu energii. Mimo to większość z nich nie może rejestrować
dłużej niż jedną do trzech godzin, nic czując zmęczenia, co oczywiście miałoby niekorzystny wpływ na
precyzję przekazu. Próby ustawicznego mieszania się Ciemnych Mocy jesteśmy w stanie odsunąć na
pewien czas na bok. Jeżeli jednak zaistnieje podejrzenie lub fakt ich oddziaływania, należy przeciwstawić
się temu zdecydowanie i bez jakichkolwiek obaw.
Nasza uwaga powinna koncentrować się na zdolności oceny wartości odebranych treści. Należy nauczyć
się rozróżniać pomiędzy autorami o znikomej wiedzy i niskim poziomie umysłu a Kosmicznymi LUDŹMI.
Myśli, wysyłane przez istoty niższe, przynoszą uszczerbek, powodują rozdźwięk i rozłam, mylne opinie, a
nawet osobiste, wręcz stronnicze poglądy.
Istoty wysoko rozwinięte wyrażają się w klimacie miłości, zrozumienia, miłosierdzia, bez jakichkolwiek
uprzedzeń. Przekaz myślowy powinien służyć rozwojowi duszy, a nie pogawędce czy przepowiadaniu
przyszłości. Powinien zachęcać duszę do chwalebnych myśli, co w rezultacie prowadzi do chwalebnych
czynów. Jeżeli wystarczająca liczba dusz będzie czynić dobro, świat zacznie stawać się jaśniejszy i lepszy.
Niewątpliwie kosmiczna telepatia może wprowadzić pewien zamęt. Kto jednak wytrwa w samodyscyplinie,
uparcie będzie parł do przodu, przetrzyma ten okres, z czasem zniknie też cale zamieszanie.
Bądźcie świadomi tego, że treść początkowych przekazów ma wzbudzić przede wszystkim
zainteresowanie. W tej fazie rzadko kiedy dochodzi do przekazów o głębszej treści. O wiele bardziej chodzi
tu o wywołanie reakcji. Podczas 8dy ty będziesz zajmował się treścią, twój rozmówca zadba o twój
duchowy postęp, o podwyższenie stopnia twojej sprawności. Gdybyś jednak zniechęcił się i namierzał
zrezygnować, Wyższe Moce zatroszczą się o większą precyzję. Celem jest wyćwiczenie wysokiej zdolności
odbioru. W minionych czasach wielcy nauczyciele opracowali ściśle określone zasady telepatii.
Oto kilka przykładów:
Nigdy nie nawiązywać łączności z pobudek czysto emocjonalnych.
Nigdy nie oczekiwać przekazu od zmarłych.
Nigdy nic zagłębiać się w zbyt wizjonerskie przekazy, które wykraczają poza ramy ludzkie lub chcą cię
powstrzymywać przed wykonaniem jakiegoś zadania. Odetnij się od nich natychmiast.
Ten, kto interesuje się łącznością telepatyczną, powinien dążyć do poznania prawdy, zdobycia wiedzy i
umiejętności.
A oto kilka wskazówek do sprawdzania przekazów:
Czy sławi się w nich Boga?
Czy mobilizują one ludzkość?
Czy przesianie przyciąga uwagę czytającego?
Kontakt telepatyczny służy przede wszystkim wspieraniu gatunku ludzkiego, a NIE jakiemukolwiek
rozwojowi psychicznemu!
Co należałoby zrobić?
1. Udoskonalić swoją metodę komunikowania.
2. Wprowadzić do struktur myślowych zasady duchowe i tam je przepracować.
3. Pojąć cel, jakim jest rozszerzenie horyzontów świadomości tak, by bez trudu zrozumieć to, co się
odebrało.
Jesteśmy tu po to, aby nauczyć was rozróżniania przekazów. Jest to jedna z naszych lekcji życiowych.
Dostrzegamy i szanujemy obecność Chrystusa we wszystkich ludziach, jak również jesteśmy świadomi
faktu, że żyjące tu dusze znajdują się na różnorodnych poziomach rozwoju. W podobny sposób wszyscy
niebiańscy interlokutorzy (nadawcy) reprezentują inny stopień rozwoju w swojej wędrówce przez
eteryczne zakresy. Celem każdej komunikacji powinno być nawiązanie kontaktu z możliwie najwyższym
poziomem, z czysto etycznych pobudek (najwyższy cel aktywności JAM JEST).
Powinniśmy być również świadomi tego, że wszystkie święte istoty wysyłają przekazy zgodnie ze swoim
stopniem rozwoju, a ich posłańcy objawiają się adekwatnie do nich. Uniwersalne prawo głosi: Swój ciągnie
do swojego i obowiązuje ono również tutaj. Dlatego im doskonalszy jest telepata, tym czystszy jest
przekaz. Istoty wyżej rozwinięte wznoszą się na wyższe płaszczyzny ponad wymiary astralne.
Mistrz Jezus nauczał nas, abyśmy byli kontrolerami owoców wszelkiego działania. Przekaz telepatyczny
powinien być tak samo uważnie zbadany, jak twierdzenie wygłoszone ex cathedra.
Zrezygnuj ze wszelkich przekazów, które głaszczą niskie, ludzkie ego. Prawdziwy nauczyciel duchowy
będzie odwoływał się do najwyższych i najlepszych cech naszego charakteru, apelując do głębi naszej
duszy. Dlatego wykształć w sobie umiejętność właściwej oceny! Jak już wspomniałem, jesteśmy tu po to,
aby nauczyć się różnicować, jest to kolejne ważne zadanie. Gdybyś jednak miał wątpliwości albo jakieś
pytania, wniknij w siebie, udaj się do swojego Chrystusowego Ja, poproś swoje Ja-Bóg o wskazówki od
wewnątrz. Obecność Chrystusa w każdym z nas jest niewyczerpanym Źródłem Uniwersalnego Światła i
Najwyższej Mądrości. Gdyby Najwyżsi nieustannie nam matkowali, nigdy nie przyswoilibyśmy sobie
umiejętności właściwej oceny, która jest wręcz niezbędna na ścieżce naszego rozwoju.
Orlica-matka z miłości wyrzuca swoje pisklęta z gniazda, aby nauczyły się latać. Prawda stanie się dla
nas prawdą, dopiero gdy rozpoznamy ją w sobie. Wiedza jest wewnętrznym przekonaniem, nabytym
dzięki obecności w nas naszego własnego Ja-Chrystus. Gdyby jakaś osoba z krwi i kości próbowała
zmienić stan naszej wiedzy, głosząc całkiem przeciwne poglądy, westchnęlibyśmy cicho i skwitowali jej
punkt widzenia, postawę i miejsce na ścieżce wewnętrznego rozwoju stwierdzeniem: Cóż, ona po prostu
nie jest jeszcze tak daleko! Podobnie powinniśmy odnieść się do duszy, która opuściła ciało ludzkie. Także
ona będzie kiedyś uświadamiana na drodze swojego dojrzewania.
Ten, kto przechodząc na tamtą stronę, zabiera ze sobą negację, również tam będzie trwał w fałszywym
mniemaniu, póki jego zmysł nie otworzy się na wyższe nauki. Sam fakt, że jesteśmy pozbawieni ciała,
wcale nie oznacza, że staliśmy się w ten sposób rozumniejsi! Mądrość wyniesiona z poprzednich wcieleń
jest zgromadzona w ciele przyczynowym duszy i ducha. Jakże często się zdarza, że uczeń przejmuje
pozycję nauczyciela i odwrotnie: nauczyciel staje się faktycznie uczniem. Bądź na to przygotowany, bo
czasami i ty się z tym spotkasz. Dlatego uzbrój się w cierpliwość. Jakże często musimy się wyłączyć, by
się włączyć. Jesteśmy przecież otoczeni wzorcami myśli chciwości, zawiści, własnych poglądów i trosk.
Przyszły posłaniec musi chronić swoje zmysły przed odbiorem takich Wrażeń Musimy spróbować
utrzymać nasze myśli na takiej płaszczyźnie, która przyciąga tylko korzystne dla nas promieniowania. Cały
czas musimy właściwie rozpoznawać charakter wrażeń odbieranych w świecie ziemskim. Dysharmonijny
potencjał myśli jest zawsze szkodliwy, bez względu na to, skąd pochodzi. Bardzo często przesianie zawiera
ledwo rozpoznawalne klejnoty Wyższej Prawdy z tego powodu jest od razu zaakceptowane, mimo iż wnosi
niesnaski, imienne obietnice lub dyskryminujące poglądy. Musimy nauczyć się odróżniać te rzeczy.
Nasi bracia z przestrzeni nie potępiają nas za nasze niedociągnięcia. Wiedza bowiem, że zachowujemy się
adekwatnie do stopnia naszego rozwoju. Jest bez znaczenia, czy wchodzimy w kontakt z wyższymi czy
niższymi płaszczyznami nasz umysł wciąż porusza się po koleinach naszej wiedzy. Tutaj gorąco polecam
prowadzenie dziennika. Przez określony czas możesz notować w nim przekazane ci treści, a potem
przeanalizować je w celu uzyskania większej jasności przekazów otrzymanych na przestrzeni tego czasu.
Ważnym elementem umiejętności właściwej oceny przekazu jest rozpoznawanie pochodzenia mówcy. W
pierwszym liście św. Jana, rozdział 4, wers l, jest napisane: Nie dowierzajcie każdemu duchowi, ale
badajcie duchy, czy są z Boga, gdyż wielu fałszywych proroków pojawiło się na świecie! Powinniście
wezwać każdego interlokutora do potwierdzenia, czy czci on Pana Zastępów, służy Jezusowi Chrystusowi i
tym samym wypełniony jest Światłem Bożym. W takiej chwili zawsze należy przywołać ŚWIATŁO BOŻE.
Kto nie przychodzi z tego Światła, nie może w nim przebywać i musi zniknąć. Możecie wypowiedzieć
następujące wezwanie: W imieniu Boga Wszechmogącego i Zmartwychwstałego Jezusa Chrystusa objaw
mi swoje Światło! Jeśli nie przybywasz ze Światła, zniknij i bądź pochłonięty jego mocą!
W telepatii obowiązuje nieosobowe, uniwersalne pryncypium: Przyciągasz do siebie to, czym sam jesteś.
Zaleca się, abyś prowadził możliwie jak najbardziej uduchowione życie. W praktyce oznacza to poruszanie
się w blasku Światła, które przyciągnąłeś do siebie. Jeśli żyjesz zgodnie z nim, stanie się ono twoją
własnością, częścią ciebie, przeniknie wszystkie sfery twojego bytu. Oznacza to również gotowość do
przyjmowania i przezwyciężania wszystkich wyzwań, jakie stawia ci życie. W ten sposób przygotujesz się
na przypływ wiedzy i znaczący postęp. Natomiast nasze lenistwo i ospałość w sferze duchowości
sprawiają, że nie wynosimy zbyt wiele z kontaktów poprzez naszą nadświadomość z najwyższymi
najwspanialszymi płaszczyznami.
Postęp duchowy jest całkowicie uwarunkowany i sprzężony z rodzajem nadchodzących przekazów
telepatycznych. Kiedyś poprosiłem swoich nauczycieli o informacje na temat fałszywych przesłań z
poziomów astralnych. Oto odpowiedź jednego z nich:
„Kto pochodzi z czystego Źródła, musi liczyć się z tym, że może dostać się do brudnych, skażonych wód,
jeśli nie zapozna się z okolicznościami, w jakich to się staje. W porównaniu z ziemskimi śmiertelnikami
wszystkie duchy-istoty mają wyżej rozwinięty zmysł wzroku. Nie wszystkie jednak nauczyły się tego, jak
przekazywać i wartościować swoje relacje. Wykazują one tak wielki zapał do udzielenia odpowiedzi, że
niekiedy brakuje im odpowiedzialności za przekazywane treści.
Zbył często istoty te przepełnione są chęcią wywołania u odbiorcy reakcji emocjonalnych. Dotyczy to
przede wszystkim istot z niższych płaszczyzn. Z tego wynika też skłonność do wypowiedzi dogmatycznych
i trywialnych. Jeśli wypowiedź jest zbyt dobitna i pewna, najprawdopodobniej wcale taką nie jest”.
Powiedziano mi również, że słowotok i zbytnia gadatliwość nie są znakiem odwiecznej Prawdy. Niektóre,
zbyt kwieciste komentarze telepatyczne mogą okazać się zupełnie bezużyteczne dla potrzeb ziemskich.
Mistrz Jezus nakreślił ton prostoty swoich metod. My wszyscy powinniśmy trzymać się znanych
wskazówek: Lepiej mało, a dobrze, Krótko i węzłowato, Streszczaj się!
Siły z mrocznych sfer słyną z umiejętności wprowadzania w błąd i oszukańczych manewrów. Komandor
Anion użył mocniejszych słów:
„Takich hochsztaplerów należy natychmiast odprawić, zapomnieć i w ten sposób wykurzyć z tego świata.
Najroztropniej jest zażądać odpowiednich dowodów na związek mówiącego z Boskim Programem Światła -
Jako w Niebie, tak i na Ziemi. Boskie zastępy chętnie poświęcają czas na to, by uwiarygodnić się i
wylegitymować przez własne Światło. Poproście o informację na temat stopni duchowych; otrzymacie ją
natychmiast. (Przypominamy wezwanie: W imieniu Boga Wszechmogącego...).
Każdego, kto się ociąga albo wymiguje, należy uważać za oszusta. Nie wytrzymują oni skierowanego na
nich Światła i znikają. Jeśli zdecydowanie stawicie im czoła, muszą odejść. Oni boją się Światła! Czują
światłowstręt. Nigdy nie należy lekceważyć wstępnej kontroli identyfikacyjnej. Nie wolno jej ani zaniechać,
ani opuścić. Gdy tylko dojdzie do komunikacji, osoby obeznane z wibracjami Wyższej Miłości i Mądrości
natychmiast wyczują niższe wibracje w swojej świadomości. Atom Światła, nieustannie obecny w sercu
każdego, kto służy Światłu, jest natychmiast rozpoznawany przez tego, kto je wyraża.
My, służący Światłu we Wszechświatach i na waszej planecie, należymy do Niebieskich Zastępów,
pozostających pod dowództwem umiłowanego komandora Jezusa Chrystusa i Pana tejże Galaktyki.
Cieszymy się z każdego wezwania i chętnie przybywamy do tych, którzy zadają sobie trud, by nas
osiągnąć. Chcemy jednak pilnie przestrzec wszystkich, którzy wkraczają na tę drogę: Pobudki waszych
działań muszą być najczystszej natury. Powinny służyć tylko wnoszeniu Światła na waszą planetę.
Ostrzeżenie to jest wielkiej wagi, ponieważ wasza aura będzie przyciągała do siebie wszystko to, co będzie
jednoznaczne z waszym poziomem myślenia, odczuwania, mówienia i zachowania. JAM JEST Anion.
A teraz pora na następny faktor, prawdopodobnie najważniejszy przy powstawaniu błędów i iluzji w
telepatii kosmicznej. Jest nim niszcząca silą emocjonalnego lub mentalnego oddziaływania na to, co jest
przekazywane. Nasze własne myślenie i ludzkie odczuwanie są najpotężniejszymi barierami w przebiegu
niezakłóconej komunikacji telepatycznej.
Jeśli będziemy analizować każde zdanie, rozkładać je na czynniki pierwsze, nie pozostaniemy bierni. To
zakłóci nam odbiór i wówczas zanotujemy swoje własne myśli. W każdej fazie pracy duchowej MUSIMY
koniecznie wyłączyć swoją ludzką osobę. A oto odpowiedź drogiej Atheny na zadane przeze mnie pytanie:
Jak to się ma do iluzji?
„Iluzja jest aurą błędów, które sami popełniliśmy. Jest akceptowana w takiej postaci, w jakiej się
objawia. Omamiona przez samą siebie dusza zostaje uwikłana w pajęczynę fałszywych myśli,
wyprodukowanych przez podświadomość. W tę pułapkę wpadają bardzo często adepci nowej świadomości
w pierwszej fazie procesu uświadomienia, albowiem ich intelekt nie nauczył się jeszcze usuwać na bok,
dlatego włącza się wciąż w odbierane przekazy. Surowe przestrzeganie dyscypliny jest nieodzowne w
uzyskaniu doskonałej koncentracji i utrzymaniu czystości kontaktu. Mistrzowie nigdy nie popełniają
błędów, prawda wypaczana jest jedynie przez odbiorców. Wystarczy, że będziecie chcieli wybiec myślą
naprzód albo od razu odpowiedzieć na przekaz, a natychmiast WKRADNĄ SIĘ nieścisłości.
Należy wyłączyć ludzkie reakcje i ludzkie echo i zastąpić je bierna postawą wobec poruszanego tematu.
Wtedy słowa bez przeszkód dotrą do wtajemniczonego odbiorcy. Nieczystość przekazu wynika wyłącznie z
własnowolnych oczekiwań lub odczuć, jakie wkradają się w nadchodzący meldunek. Niech ci się nie zdaje,
że wiesz z góry, jaka treść nadejdzie albo że wszystko już wiadomo na dany temat! Lepiej poczekaj do
końca transmisji, nie wyciągaj przedwczesnych wniosków. Ludzkie emocje pobudzają wyobraźnie do
konstruowania szczegółów, o których w ogóle nie było mowy w pierwotnym tekście.
Jeżeli próbuje się odebrać osobiste przestanie dla siebie, należy wykazać najwyższą koncentrację i
zdyscyplinowanie. Inaczej może dojść do wmieszania się emocji w przekaz i wypaczenia jego wymowy.
Ludzkie oczekiwania mogą doprowadzić do sfałszowania aspektu przekazu, a sformułowania ulec
przebarwieniu. Bardzo ważne jest rozpoznanie w porę tych czynników, poddanie ich bezwzględnej kontroli
i eliminacji. Każdy kanał, dzięki właściwej samokontroli, powinien być w stanie odebrać przesłanie
adresowane do niego lub dotyczące spraw interesujących go osobiście, czysto i bez zakłóceń, tak jak ma
to miejsce w przypadku pozostałych przesłań. Nie jest prawdą stwierdzenie, że odbiór osobistych
informacji jest niemożliwy. Jest to jak najbardziej realne po odpowiednim wyszkoleniu.
Pamiętaj, by przez cały czas podchodzić do przekazu neutralnie, bez reakcji emocjonalnych i entuzjazmu.
Wtedy odbierane słowa przepłyną przez ciebie jak przez kabel telefoniczny. Po skończonym seansie
możesz przeczytać cały przekaz, aby poddać go swojej ocenie. Mistrzowie dokładają wszelkich starań, aby
ich słowa - będące przecież prawdą - nie ulegały ludzkiemu przekłamaniu. Prawdziwi przekaźnicy muszą
traktować siebie jak aparat telefoniczny - bezosobowy, niezaangażowany, neutralny przedmiot, przy
pomocy którego ktoś inny otrzymuje wiadomość. Czekajcie raczej, aż medium powtórzy jakieś słowo, nie
wyprzedzajcie go, nie wyciągajcie pochopnych wniosków. Zdajcie się na swoje i Praźródło. JAM JEST
Athena, ta, która do was przemówiła”.
Bardzo niekorzystny wpływ na wynik przekazu mogą mieć osoby trzecie, przebywające w pobliżu
odbiorcy. Zakłócenia może też wywoływać obecność kogoś o negatywnych, wrogich uczuciach. Nauczmy
się radości w życiu. Róbmy wszystko z zadowoleniem. Żadne zadanie nie będzie dla nas ciężarem, dopóki
nie damy mu mocy wyprowadzania nas z równowagi. Musimy popracować nad naszym nastawieniem do
życia, gdyż ono kształtuje bieg naszych myśli. Jeśli jesteśmy pogodni i szczęśliwi, nie zagnieździ się w nas
złość, lęk, zatroskanie ani żadne inne destruktywne uczucie. Uniwersalne, kosmiczne prawo harmonii życia
odpręża zmysły, usuwa napięcia w ciele i prowadzi do skutecznej telepatii. Przekaźnicy duchowi muszą
umieć kochać i czuć się kochanymi dla dobra płynnej, niczym niepohamowanej komunikacji.
Drugim wielkim „grzechem” w kwestii dokładności przekazu telepatycznego jest napięcie, a nawet
zblokowanie otoczenia, pośpiech, stres, jak również choroba. Im lepsze zdrowie, tym łatwiejszy jest
kontakt, im większe opanowanie, odprężenie nerwowe i spokój duchowy, tym mniejsze niebezpieczeństwo
zboczenia z kursu. Decydujący wpływ na zdolność odbioru przekazu telepatycznego ma stan zdrowia.
Nawet oświetlenie lampami jarzeniowymi (lampy fluoroscencyjne) może negatywnie wpłynąć na odbiór.
Nawiasem mówiąc, telepaci przyjmują mniej medykamentów niż inni albo w ogóle nie biorą leków. Dla
przykładu osoba niezrównoważona lub chora umysłowo potrzebuje w porównaniu do przeciętnego
człowieka podwójnej, a nawet potrójnej dawki.
Często zblokowanie jest następstwem przemęczenia, przepracowania lub brakiem niezbędnego spokoju.
W swoim przekazie Ashtar przyjacielsko naświetlił nam tego typu przypadki:
„Styl i tempo życia adepta są bardzo ważne z uwagi na konieczność spełnienia niezbędnych wymogów
celem przyciągnięcia Światła w stosunkowo krótkim czasie, jaki mu pozostaje. Niezliczone głosy nawołują i
nęcą nowicjusza, próbując zwieść go z prostej drogi. Kuszą go przyziemne, ulotne w swej istocie
przyjemności, odciągają liczne obowiązki. A wszystko po to, aby utrudnić słudze Światła realizacje jego
zadań. Ten, kto jednak zaszedł już daleko na duchowej ścieżce, rozpozna celowość takich działań i nie da
się zmylić ani odwieść od celu.
Jest tylko JEDEN plan, JEDNA droga, JEDNA misja, jaką jest szerzenie Światła, zstąpienie Królestwa
Bożego na Ziemię, jakie istnieje w niebiańskich światach, wcielenie boskich zasad w styl życia ludzkości
wraz z przebudzeniem najwyższych zdolności i dostąpieniem boskiego dziedzictwa, czyli stania się
CZŁOWIEKIEM NA OBRAZ I PODOBIEŃSTWO BOŻE!
Nad realizacją tego planu od tysięcy lat pracują zespolone siły z innych wymiarów. Są to Wzniośli
Mistrzowie, hierarchiczne autorytety, wysocy rangą przedstawiciele rad, mężczyźni i kobiety z innych,
wyżej rozwiniętych światów, zorganizowane świetlane armie - wszyscy oni tworzą jedność zespoloną
wspólnym celem podwyższenia częstotliwości Ziemi. Ten, kto wdaje się w jakiekolwiek spory, potępia lub
wychwala tę lub inną cześć zjednoczonego szturmu na niewiedzę i ciemność, odsłania już swoje
pochodzenie.
W boskim planie Stwarzania nie ma miejsca na jakiekolwiek współzawodnictwo. Nie ma tu kadzenia czy
wynoszenia jednej kategorii nad drugą. Dlatego marnotrawienie ludzkiej energii w celu atakowania
jakiegoś fragmentu wspólnego programu Światła uważa się za atak na samo Światło. Każda jasno myśląca
dusza rozpozna natychmiast pochodzenie takich działań. Ten, kto z czysto ludzkich, emocjonalnych
pobudek albo też jako odbiegła od rzeczywistości dusza wda się w taką dyskusje, jest jak miotane
wiatrem źdźbło trawy. Jak długo utrzyma się życie i oddech, tak długo istnieć będzie opozycja próbująca
zaciemnić drogę albo szkoląca, słabsze dusze w umiejętności wyostrzenia wzroku.
Przypomnijcie sobie słowa Jezusa skierowane do jednego z uczniów skarżącego się na opór ze strony
innych. Mistrz powiedział: Co cię trapi? Pójdź za Mną! Nie biegaj tu i tam, me rozglądaj się w prawo i
lewo, aby odpowiedzieć swoim przeciwnikom, lecz krocz swoją drogą z twarzą zwycięzcy. Wtedy
limitowany Mistrz stanie się twoją ochroną, tarczą i ostoją. Moi Drodzy, wiadomo ponad wszelką
wątpliwość, że do walki przeciwko złu i o uduchowienie ludzi powołano przeszkoloną armię obrońców.
Wspólną odpowiedzialność za powodzenie całej akcji ponoszą wszyscy, począwszy od zastępów Ashtara, a
skończywszy na stacjonujących na Ziemi wojownikach. Umacniajcie się w Moim Świetle i uczcie je
wykorzystywać. Jest to wasza jedyna broń przeciwko złu, które nęka wasz świat”.
We współpracy z zastępami Ashtara powtarzajmy krzepiące nas słowa:
JAM JEST... strażnik Światła!
JAM JEST... żywa miłość tutaj!
Wszystko, co zakłóca nasz spokój, utrudnia też naszą pracę posłańca. Blokada emocjonalna prowadzi nie
tylko do śmiertelnych chorób, co jednoznacznie potwierdziła już nauka, ale również blokuje albo wręcz
uniemożliwia kosmiczną telepatię. Ten, kto na skutek stresu lub wpływów świata zewnętrznego, jest w
swoim wnętrzu spięty, nie będzie zdolny zanurzyć się w głębokim spokoju, który jest niezbędny dla
wyższej komunikacji. Ashtar przekazał kilka trafnych uwag również na temat stresu:
„W chwili wystąpienia napięcia emocjonalnego pomocne może okazać się zrobienie krótkiej przerwy na
długi, powolny, głęboki oddech. Spokojne oddychanie jest skuteczne o każdej porze i w każdej sytuacji.
Blokada emocjonalna odcina nas od pomocy duchowej, właśnie wtedy, gdy najbardziej jej potrzebujemy.
Wasze gruczoły blokują się i nie są w stanie zaopatrzyć czterech niższych ośrodków, ponieważ cale ciało
cierpi na odrętwienie duchowe. Niech będzie to dla was przestrogą: skurcz duchowy może uniemożliwić
odbiór pomocy duchowej, która mogłaby złagodzić przyczynę stresu emocjonalnego.W tym miejscu
podam wam podstawową zasadę mistrzostwa. Zdajemy sobie sprawę, że w okresie wcielenia ziemskiego u
każdego pojawia się napięcie duchowe. Nie jest ono łatwe do zniesienia. Może zaszkodzić psyche, a wiec
przynieść uszczerbek życiu duchowemu, jak również udaremnić ostateczny sukces duchowy. Trzy długie,
głębokie oddechy przynoszą natychmiastowe odprężenie w przypadku uczucia silnego nacisku duchowego,
powstałego na skutek napięć emocjonalnych lub reakcji uczuciowych w różnych sytuacjach życiowych. O
ile pozwolą okoliczności, szukaj schronienia w swoim wnętrzu”.
Przed wielu laty „Arcana Workshops” puściło w obieg okólnik, w którym Marquerite Rompage opisywała
zjawisko samooszukiwania się. Dotyczy ono osób bardzo uczuciowych o impulsywnej naturze, niezdolnych
do właściwego odróżnienia własnego wewnętrznego świata życzeń od ich zewnętrznego pola widzenia,
czyli otoczenia. Napisała w nim:Jeżeli ktoś zajmuje się kontaktami niebiańskimi tylko dla własnych
potrzeb, wówczas ożywa w nich i staje się pierwszoplanowy wewnętrzny świat myśli i jego osobiste
życzenia. Osoby o naturze egocentrycznej mogą się wprost upajać takimi możliwościami. Życie samotnych
ludzi może przeobrazić się w nieustanną przygodę.
Osoby nadwrażliwe, bardzo sensytywne, które czują się niezrozumiane przez otoczenie albo uważają za
ofiary ludzkiej nienawiści, uznają, że to nowe zajęcie przynosi im chlubę. Będą szukały w nim ucieczki od
codziennych wyzwań i trudów normalnego ludzkiego bytowania. Dla osób wstydliwych i nieobytych w życiu
towarzyskim, choć już duchowo rozbudzonych, komunikacja spirytualna, szczególnie telepatia, stanie się
prawdziwą rozkoszą, ponieważ nie będą musiały utrzymywać żadnych osobistych kontaktów ani prowadzić
rozmów telefonicznych. Ten, kto szuka jedynie wrażeń psychicznych lub upajania się tajemniczością i
mistycznością swojego Świata wewnętrznego, uzna, że znalazł DOKŁADNIE to, czego szukał!”
Pani Rompage dodaje, że to, o czym mowa powyżej, jest fazą, którą przechodzą wszyscy na drodze do
pełnego poznania. Jest to stan, który niewiele wymaga, a tak wiele daje. Nie dziwi zatem fakt, że wiele
osób chętnie zatrzymuje się na tym etapie, czując się w pełni szczęśliwymi, bez jakiejkolwiek potrzeby
dalszego rozwoju! Jest to bardzo nieodpowiedzialna postawa, którą pieczołowicie pielęgnują osoby nie w
pełni duchowo rozwinięte. Ktoś taki chce wycisnąć maksimum z barwności nowych przeżyć, ale
jednocześnie jest na tyle niedojrzały, by przejąć odpowiedzialność za własne słowa, temperament,
zachowanie i swój wpływ na innych. Aby móc odróżnić prawdziwego posłańca od fałszywego, należy mieć
jasność, że:
„Prawdziwy Wzniosły Nauczyciel będzie cię uczył ukazywania swojego oblicza w coraz silniejszym Świetle
twojej duszy. Będzie zachęcał innych do objawienia i wyrażania Boga w sobie samym. Wzniosły Nauczyciel
jest drogą do wspólnoty dusz, do wewnętrznej wspólnoty. W jego przekazach nie ma osobistych uwag
skierowanych do kogoś personalnie. Wyrażone przez niego idee znajdą oddźwięk w każdej duszy, która je
usłyszy. Zaczniesz patrzeć oczami duszy, słuchać jej uchem, obierzesz kierunek przez nią wskazany”.
Ten okólnik został zatytułowany Rozważanie o zdrowym rozumie ludzkim, co wydaje się bardzo
adekwatne do poruszanej przez nas tematyki.
Trzecim „złoczyńcą”, który może zagrozić bezpieczeństwu naszych spotkań zniweczyć nasze zamiary
jest... pycha! Pycha chełpi się uporem, wyniosłością i arogancją. Bardzo często niższe Ja chce zaprzeczyć
postępowi innych osób, aby utrzymać je w uzależnieniu od siebie. Wtedy ucieka się do uwag typu: Moje
Moce mówią mi, że... itp. Pycha jest tak bardzo zadowolona ze swojej pozycji i miejsca, że za nic nie
zechce go zmienić. Takie metody ego, niższego Ja, zniszczą w końcu wszelkie pozytywne wpływy, a
pozostawiona sama sobie osoba zacznie zadawać sobie pytanie: Dokąd to wszystko prowadzi?
Niedojrzały lubuje się w budzących zainteresowanie powiedzonkach, chce za wszelką cenę dominować w
każdej dyskusji, zawsze wszystko wie lepiej, paple na prawo i lewo, aby utrzymać się na fali. Jego
jedynym triumfem jest tylko czcza gadatliwość! Gdy znajdowałem się jeszcze na początku swojej drogi,
moi nauczyciele dali mi następującą rade: Słuchaj człowieka, który z rzadka się odzywa. On będzie miał ci
coś do powiedzenia. Materiał, który otrzymał Bob Renaud przez kontakty kosmiczne, bardzo ostro i
konkretnie nawiązuje do duchowych słabości:
„Ten, kto interesuje się tą sprawą tylko z chęci zysku czy pobudek czysto egoistycznych lub w celach
propagandowych albo żeby zabawić się kosztem innych, zauważy niebawem, że nie jest traktowany
poważnie. Nie dotrzyma kroku rozgrywającym się wydarzeniom. Taki osobnik bardzo szybko popada w
zapomnienie ogółu. Natomiast ten, kto żyje zgodnie z tym, czego się sam dowiedział, i jest gotów
pracować na rzecz innych tak, jak dla siebie, zauważy, że stał się integralną częścią permanentnie
potęgującego się dynamicznego ruchu, który już wkrótce okaże się głównym ogniwem w podwyższaniu
poziomu świadomości tego świata. My, żyjący na innych planetach, przyznajemy otwarcie, że niektóre
nasze decyzje były błędne. Pragniemy wam jednak udowodnić, że wynieśliśmy z naszych błędów nauki.
Chcemy nadrobić stracony czas. Zbyt wiele spraw opóźniło się na skutek naszych niezbyt mądrych decyzji.
Jeśli współodpowiedzialne dusze będą uparcie obstawać przy swoim starym punkcie widzenia, poszukamy
nowych obszarów oddziaływań. Jest wiele innych dusz, doskonale nadających się do realizacji naszych
celów. Dlatego będziemy koncentrować swoją uwagę na nowych, świeżych, gotowych do poświęceń
indywidualnościach, a odejdziemy od dawnych, starych, opornych i zupełnie już bezużytecznych. Tobie,
ludzie ziemski, mamy do przekazania wspaniale posłannictwo. Jest nam przykro, że pozostaje ono bez
echa u tych, którym powierzyliśmy jego rozsławienie, a którzy nas zawiedli”.I w ten oto sposób dotarliśmy
do pojęcia obowiązkowości. Mogę tu zacytować piękną wypowiedź kosmicznego mistrza Lyttona z 1982
roku, która dotarła do nas za pośrednictwem posłanki duchowej o imieniu LYARA. Stówa te przepełnione
są głębokim sensem i wielkim rozsądkiem:
„Nie wolno mieszać prawdy z iluzją i złudą. Prawda jest rzeczywistością, w której żyjemy w harmonii z
naszym Ja-Bóg-bytem, kierujemy się zasadami tejże harmonii, stanowimy z nią jedność o każdej porze, w
każdym czasie i każdym wcieleniu. Chcąc zagłębić się w prawdę, niezbędne jest wewnętrzne wyciszenie i
poczucie osobistej integracji z duszą. Spokój jest podstawą, kluczem do tej wiedzy.
W przebiegu ewolucji największym wyzwaniem dla człowieka było rozpoznanie i pokonanie swoich
emocji, by bez przeszkód, w czystości zamiarów odnaleźć swój środek. Dopiero tutaj można zrozumieć, że
w naszej drodze powrotnej do Źródła wszystkie ideały, systemy wiary i poglądy są prawdą obowiązującą
na określonej płaszczyźnie rzeczywistości, adekwatnej do poziomu rozwoju duchowego danej jednostki.
Ponieważ Bóg jest WSZYSTKIM, nie będzie żadnego Sądu Ostatecznego.
Czym jest wyrok i czym różni się on od bystrości spostrzeżeń? Wyrokować oznacza rozpatrzyć jakąś
sytuacje, angażując w to uczucia. Wgląd, bystrość, wnikliwość jest nauką mądrości, poznaniem. Z
centrum spokoju ogarnia się prawa Uniwersum, poznaje, jak są one wcielane przez życie, jak
egzekwowane. Bóg jest mądrością. Im bardziej zbliżysz się do głębi Jego Istoty, tym więcej rozpoznasz.
Przekonasz się, że wszystko jest miłością”.
Miłość w telepatii kosmicznej ukierunkowana jest na ciągły rozwój. Z pomocą twojej początkowej,
zwykłej, ludzkiej ciekawości popycha cię ona naprzód. Pokazuje, co wnosisz dla dobra Całości. Ona nie
oczekuje wdzięczności, ponieważ wie, że jest jedynie pośrednikiem, środkiem do celu. Przekazuje ci tylko
sens i intencję posłania. Jest świadoma tego, że nawet w przypadku negatywnej wieści masz prawo
wyboru co do sposobu jej przekazania. Widząc cię pod parasolem, miłość powiedziałaby: Masz cudowną
ochronę przed deszczem, podczas gdy ktoś inny rzekłby: Paskudna pogoda! Przemokniesz przy takiej
ulewie.
Miłość nie dramatyzuje, nie obraża. Konstruktywna siła nigdy nie przekaże destrukcyjnej informacji.
Drabina jest i pozostanie drabiną; poszczególne szczeble są jej częścią, wyższą bądź niższą. Miłość wie, że
wszyscy muszą nauczyć się niezależności, samodzielności. Prawdziwa miłość nie uzależnia, nie przykuwa
kogoś do siebie. Całe życie jest ciągiem zdarzeń, kiedy trzeba podejmować decyzje i dokonywać wyborów.
To kształtuje lub wypacza charakter. Miłość wie również, że podejmując za kogoś decyzję, odbieramy mu
możliwość wykorzystania nadarzającej się okazji do rozwoju własnego charakteru.
Pełen miłości, mądry telepata nigdy nie podejmie za kogoś decyzji. Nie możemy uczęszczać do szkoły
życia za innych. Możemy natomiast podać pomocną dłoń lub szepnąć jakieś słowo. W żadnym przypadku
nie wolno nam narzucać komuś naszej woli. Taka osoba musiałaby przerobić dodatkową lekcję, którą my
zaaranżowaliśmy dla niej samowolnie.
Taktowność jest pod każdym względem boska.
Moja znajoma, utalentowana telepatka, miała zwyczaj przerywania grupowych j prywatnych dyskusji w
swoisty dla niej sposób. W trakcie rozmowy, przykładając nagle dłoń do czoła, dawała wszystkim do
zrozumienia, aby zamilkli, bo COŚ nadchodzi! Należało przypuszczać, że będzie to wieść wstrząsająca
całym niemal światem. Po kilku wieczorach spędzonych z tą osobą, włączył się mój kosmiczny nauczyciel
Herodotus, poświęcając sporo czasu temu tematowi. Zapoznał nas ze „sztuką” godnego zachowania
podczas odbioru. Miałem nadzieję, że również moja znajoma skorzysta z tej lekcji. Rozpoczął on bardzo
śmiało:
„Pozbawiony godności sposób przekazania posłania szkodzi jego treści. NIGDY NIE BĄDŹ GRUBIAŃSK1!
Nigdy nie przerywaj innym rozmowy, aby popisywać się Moimi słowami. Taktowność jest cechą
Uniwersum. Żadnej Wyższej Istocie nie wolno beztrosko łamać tych zasad bez narażenia na szwank
swojego dobrego imienia. Jest bez znaczenia, z którego wymiaru ona pochodzi, musi odczekać swój czas,
aż zostanie wysłuchana. To samo dotyczy też wszystkich ucieleśnionych. Grzeczność jest znakiem
świętości, grubiaństwo wizytówką prostactwa”.
O dziwo, gdy następnym razem bawiłem z prywatną wizytą u tej damy, jej Duch-Przewodnik dał o sobie
znać, ona zaś przeprosiła mnie za swoją wcześniejszą nietaktowność. Herodotus musiał więc skutecznie
zadziałać! I jeszcze krótka uwaga o niezawodności. Istnieją, niestety, ludzie, których niższe Ja nakłania ich
do całkowitego zaniedbywania swoich obowiązków. Myślą oni, że maja do tego prawo, gdyż zdecydowali
się kroczyć drogą apostołów i ratować świat od nieszczęść. Sądzą, że mogą narażać swoje dzieci,
pozostawiając je na pastwę losu, zaniedbywać małżeństwo, pracę i wszelkie zobowiązania.
Prawdziwy sługa nie będzie wzbraniał się przed pracą na rzecz Światła, ale też nie zaniedba spraw, które
są do zrobienia w codziennym, ziemskim życiu. Pod każdym względem będzie się on starał uniknąć
przyszłej, obciążającej go karmy, wypełniając sumiennie codzienne obowiązki, które do niego należą.
Dopiero gdy pogodzi ze sobą pracę, uczucia i służbę na rzecz Wyższego Prawa, powróci całkowity spokój
wewnętrzny. Styl jego życia musi być taki, aby wokół zapanowała wolność jednakowa dla wszystkich
zainteresowanych. Prawidłowa postawa duchowa gwarantuje automatycznie niebiańską pomoc w każdej
sytuacji, niezależnie jak byłaby ona skomplikowana czy trudna. Nie wolno nam zaniedbać osobistych
zobowiązań w stosunku do innych. W przeciwnym razie, ponad wszelką wątpliwość, spotkamy się w
przyszłości jeszcze raz dokładnie z taką samą sytuacją. Akcja i reakcja, przyczyna i skutek dotyczą
również najpilniejszych nowicjuszy.
Do przemyślenia:
Jak rozpoznać, z której płaszczyzny pochodzi przekaz telepatyczny?
Wymień kilka reguł i metod znalezienia dostępu do komunikacji kosmicznej.
Nazwij płaszczyznę wszystkich przekazów duchowych.
Daj przykłady przywoływania Wysokich Istot Duchowych.
Omów wyjaśnienia Atheny dotyczące iluzji i pomyłek. Czym one są? Jak powstają i co z tego wynika? (Ta
część rozdziału powinna być dokładnie przestudiowana i omówiona w szczegółach).
Co mówi Ashtar o zblokowaniu?
Jak stres emocjonalny wpływa na telepatie?
Opisz niedojrzałość uczuciową. Dlaczego prowadzi ona do żądzy opanowania zdolności kosmicznej
telepatii?
Omów i wyjaśnij działanie pychy oraz jej skutki.
Wyjaśnij działanie miłości w przekazywaniu przesłań.
Wymień zasady dotyczące zachowania posłańca.
Jak oddziałują prawa karmiczne na posłańca duchowego?
XII. SŁUŻBA i jej dynamika Każdy człowiek przestępuje zakresy ziemskie w pewnym osobiście wybranym
celu. Zostaje on ustalony zaraz po śmierci podczas osobistego przewodu sądowego, który odbywa się w
„Halach Śmierci” (miejsce, do którego udaje się nowo przybyła dusza w celu poddania siebie samoocenie).
Tendencje wyboru warunków życia ziemskiego zmierzają w kierunku zapewnienia najdogodniejszych
warunków fizycznych, potrzebnych do realizacji postawionego sobie zadania. Dusza potrafiąca dostosować
się do każdej sytuacji stanie w końcu na progu swojego boskiego przeznaczenia. Może ona być tego
świadoma lub nie; wszystko zależy od jej stopnia rozwoju i wrażliwości. W psychiatrii znane jest to pod
pojęciem popędów. My natomiast preferujemy określenie pociąg duchowy, który naprowadza życie
ziemskie w odpowiednim kierunku. W określonych sytuacjach może się przebudzić wiele różnorodnych
talentów, które uczynią ustaloną drogę łatwiejszą i lżejszą do przebycia. Siły Uniwersalne współdziałają ze
sobą, aby wspomóc duszę w osiągnięciu doskonałości i poczucia spełnienia. Jeśli jednak ich drogi się
rozminą, wcielenie okazuje się daremne, jest więc zwykłą stratą czasu i energii. To dokładnie jest godne
pożałowania! Tak wielu wypada z orbity, schodzi na boczny tor, daje się zwieść pozorom. Wtedy cichy,
subtelny głos wewnętrzny pozostaje dla nich niesłyszalny. Zagłusza go ziemski styl życia.
Człowiek przebudzony duchowo współpracuje ze swoim Nad-Ja, wspierając je w jego dążeniach.
Rozpozna to po staraniach Niższego Ja, by zmierzać do tego samego celu. Mówiąc językiem religii, można
nazwać to skruchą duchową. Medycyna zaś określa to poczuciem winy lub kompleksem. Natomiast
społeczeństwo widzi w tym albo frustrację, albo opatrzność. Jakkolwiek by to nazywać, będzie to
wskazówką, że Nad-Ja wyrobiło sobie posłuch pomimo ogólnego hałasu i zgiełku świata ziemskiego. Jeśli
ktoś odczuwa silną duchową potrzebę pójścia za głosem sumienia, obowiązku lub ideałów, powinien
bezwarunkowo za nim podążyć. Jest to bowiem głos Nadduszy - własnego Nad-Ja.
Jeżeli zaś będzie tego unikał i nie usłucha głosu wewnętrznego, może przeoczyć swój faktyczny cel życia.
Jednak jego dusza nie będzie przez to stracona, Ponieważ głos wewnętrzny JEST przecież głosem Jego
Duszy. Niższa ludzka dusza (w przeciwieństwie do Nad-Ja) może odczuwać nieskończony żal w czasie
przewodu sądowego, że opóźniła swój postęp duchowy, sama rzucając sobie kłody pod nogi przez
kierowanie się destruktywnymi zamiarami.
Powinniśmy WYKORZYSTAĆ ogarniające nas WĄTPLIWOŚCI jako informację. Jesteśmy lepsi, niż myślimy
i zdolniejsi, niż przypuszczamy. Skrywamy w sobie niewyobrażalne talenty, zdolności i siły. Mamy również
dostęp do olbrzymiego bogactwa doświadczeń, które zgromadził istny na swoim koncie we wcześniejszych
wcieleniach (ciało przyczynowe; konstytucja JAM-JEST-Obecności). Możemy wiec dowolnie czerpać z
oceanu tej wiedzy przy podejmowania wszystkich decyzji w obecnym życiu. Najwyższym celem życia jest
wypełnienie: Woli Bożej. W Liście do Filipian, rozdział 3, wers 13, święty Paweł Apostoł napisał: Bracia, ja
nie sądzę o sobie samym, że już zdobyłem, ale to jedno [czynię]: zapominając o tym, co za mną, a
wytężając siły ku temu, co przede mną...
Te epistołę napisał on, będąc w rzymskiej niewoli. Paweł Apostoł, jak nikt: inny, miał najmniej powodów
do wyrażania samozadowolenia. „Za nim” pozostawało wspomnienie cudownego nawrócenia; „z tyłu”
odbyte trzy dalekie podróże misyjne, w czasie których tysiące ludzi nawróciły się na Nowe Światło „Za
sobą” miał więc początek wielkiego zadania, prace ponad siły, niezmierny trud, niewole, kraty więzienne,
obrzucanie kamieniami, wędrówki i niebezpieczeństwa. Ale ta wielka dusza nie pokusiła się, ażeby spocząć
na laurach, karmić się odniesionymi sukcesami.
Moi Drodzy, niech to, co najlepsze, co osiągnęliście na waszej drodze, nie stanie się skalą miary na resztę
waszego życia. Nawet jeśli uważacie, że spotkało was największe dobro, idźcie nieustannie do przodu za
większymi, wspanialszymi rzeczami. Ponad tym, co dla was teraz najlepsze, znajdują się nieznane wam
południki i równoleżniki, wyżyny i doliny, niepojęte dla waszych określeń, nieprzebrane pokłady łaski i
mocy Wszech-Ojca w Jego miłości do nas. Dla nas najważniejsze jest, aby iść dalej. Na ścieżce duchowego
przebudzenia najbardziej niebezpieczne jest zaśniecie.
Apostoł powiada podążać, słowniki tłumaczą roztaczać, ogarniać, przybyć do... natrafić na... osiągnąć,
postarać się o coś. Jeden z naszych poetów wyraził się o tym następująco: Człowiek powinien sięgać dalej
niż jego wzrok, w przeciwnym razie po cóż istniałoby niebo? W rzeczy samej! W Psalmie 42 jest napisane:
Jak tania pragnie wody ze strumieni, tak dusza moja pragnie Ciebie, Boże! Moi Drodzy, czy wasze dusze
tak samo pragną Boga? W Psalmie czytamy dalej: Dusza moja pragnie Boga, Boga żywego: kiedyż więc
przyjdę i ujrzę oblicze Boże?
Czy kiedykolwiek usychaliście z tęsknoty za Bogiem w waszym życiu? Jeśli tak, wasze pragnienie będzie
zaspokojone, ugaszone strumieniami żywej wody.
Ktoś kiedyś powiedział: Dostajemy stosownie do możliwości pojmowania. Jeśli zadowolimy się naszymi
dotychczasowymi doświadczeniami, zabarykadujemy sobie drogę do dalszego rozwoju i nowych przeżyć.
To pragnienie, ten głód i pożądanie są tajemnicą dalszych działań! Ustanie w dążeniach oznacza stagnację.
Stagnacja to cofanie się!Napisano: Z mocy w moc wzrastać będą: Boga (nad bogami) ujrzą. Ten, kto ma
czyste ręce, doświadczy mocy. [...] Droga sprawiedliwych lśni jak światło, które Świeci coraz jaśniej aż do
pełnego dnia. Kto widzi wspaniałość, będzie kroczył od wspaniałości do wspaniałości (Psalm 84).
To jest swoiste „wsysanie” - udział Nad-Ja w postępie duchowym: z mocy w moc, od silniej w silniej, od
więcej w jeszcze więcej, ze wspaniałości we wspaniałość. Nagle przypadki i wypadki wciąż dostarczają
nowej siły. Niech was nic nie zdoła powstrzymać przed znalezieniem najwyższego celu życia, jakim jest
boska wspaniałość! Tajemnicą ciągłego dążenia jest wypatrywanie celu i pewność, że ktoś nas nieustannie
prowadzi, że gwiazdy wciąż jeszcze są na niebie. Nie możemy cały czas żyć na równinie, pamiętajmy, że
istnieją także wyżyny.
Boskie wołanie, aby Mu służyć, jest osobiste, wciąż aktualne, autorytatywne. Z nim wiąże się jednak
niepodważalna pewność, że wołający otrzyma pomoc od przywoływanego. Amos Wells, zainspirowany
świętym Pawłem idącym za wezwaniem Pana, napisał kilka pięknych wersów:
„Gdzie, Chryste? Wizja nic nie powiedziała;
jeszcze raz zapytał. Cisza. Wyruszył jednak w drogę.
Gdyby Pan dał Pawłowi odpowiedź na jego pytanie, gdyby Paweł znał długą, trudną drogę, która przed
nim, gdyby Paweł mógł ujrzeć w niebiańskiej wizji tę całą nędze z wygłodzonym obliczem, ciemne,
cuchnące lochy, łańcuchy i dyby na nogach, dzikich rozbójników czatujących wśród skał, wściekłość
motłochu, głośno spadające kamienie, bolejące oczy, gorączkę, rozognione kości, niebezpieczne, dzikie i
strome przełęcze, szalejące wichry w głębokich zapadliskach, bezduszną samotność, przekleństwo
kłamstw, przebiegłe oczy obłudy przepełnione obłędną podejrzliwością, zatwardziałego wroga, nędznego
przyjaciela, i na koniec wirujący miecz Cezara -
czy Paweł przestraszyłby się, czy wydałby z siebie przeraźliwe westchnienie, osiadając w Tarsus?...
Gdyby on to wiedział?
NIE! Po stokroć grzmiące NIE!
Dokąd zdążał Jezus, tam podążał Paweł wraz z towarzyszami.
Lochy stawały się pałacami, gdy wchodził do nich Jezus, w bliskości Jezusa zbędna była każda pomoc;
boska miłość dawała mu radość i ciepło, odwagę przed armiami i bezpieczeństwo w burze.
Dokąd, Chryste? Zjawa nie objawiła tego.
Paweł nic trapił się. On z ufnością udał się w drogę”.
Przybyliśmy na świat jako boskie pochodnie. Królestwo Boże zbudowane jest ze Światła oświecającej
prawdy i szerzącej się wiedzy. Jesteśmy tu, aby rozprzestrzeniać Światło, rozświetlać myśli, zapalać
Światło i przyciągać na siebie coraz więcej promieni. Potrzebujemy ich, by żyć jak istoty Światła. Tu
zacytuje przepiękne słowa pochodzące z magazynu Mark Age:
„Najważniejsze, co mogą zrobić słudzy Światła, to być Światłem tam, gdziekolwiek by się znaleźli, wnosić
Światło w każdy mrok i chaos! Powinni wysyłać Światło we wszystkie cztery kierunki świata. W ten sposób
stworzą wokół siebie świetlaną otoczkę, ona bowiem pozwala hierarchom duchowym oczyszczać wiele
sytuacji. Ten, kto służy Światłu, musi liczyć się z negacją świadomości masowej. Osoba taka jest jednak
zobowiązana do uczynienia wszystkiego, co w ludzkiej mocy, by równoważyć i harmonizować wszelkie
sytuacje, jak również stwarzać masom warunki do realizacji zadań, dla których zostały powołane do życia.
Hierarchie duchowe liczą na to, że wszyscy nosiciele Światła, będą je wznosić wysoko i, sami pozostając
Światłem, wyrażając je i przesyłając dalej, poprowadzą ludzkość ziemską na wyższy poziom świadomości.
Nie ma innej drogi, by zaprowadzić porządek na planecie, by przygotować ją do przejścia w wyższy
wymiar i wypełnienia zadań na rzecz Federacji Planet Układu Słonecznego”.
Bardzo poruszające są też słowa komandora Ashtara:
„Przeżyj każdy dzień tak, jak gdyby był on twoim ostatnim. Miej w pogotowiu swój duchowy bagaż, abyś
mógł natychmiast ze sobą zabrać to,” co długowieczne i trwale. Wszystko inne zostaw za sobą. Żyj tak,
abyś w każdej chwili i w każdym miejscu mógł odwrócić się bez żalu od swojej przeszłości. Podporządkuj
wszystkie swoje marzenia i zamiary służbie Bogu i ludziom. One są twoim bogactwem”.
Wszyscy jesteśmy dziećmi Bożymi. Wszyscy jesteśmy częścią wielkiej Całości i Jednością. Tym, kim ON
jest, jesteśmy też my. Nasza najgłębsza cząstka stanowi z Nim Jedno. Zgadzamy się z Nim w sferze
naszych nadziei, celów i woli. My wszyscy mamy wspólnego Ducha z Ojcem Naszym.
Każdy z nas jest jednak indywidualnością. Żyjemy jako odrębna jednostka stosownie do osobistego
wzorca zachowań w poszczególnych wcieleniach. Mamy zapisane na swoim koncie własne motywacje,
popędy i reakcje w różnorodnych sytuacjach. To wszystko wywiera wpływ na naszą obecną osobowość.
Jesteśmy sumą naszych wcześniejszych żyć. Pomimo to w głębi swej istoty (Obecność JAM JEST) nadal
jesteśmy duchami-bogami. Dzięki temu zachowaliśmy pełną zdolność stania się tym, kim byliśmy i
jesteśmy od samego początku. Jeśli byłoby inaczej, nie łączyłaby nas żadna więź i braterstwo z Ojcem
Naszym i Jego dziećmi.
Kiedy istota naszego Ducha ożywia się i zaczyna pojmować, my doznajemy nagłego olśnienia -
reagujemy na coś z wewnętrznym przekonaniem: To jest prawda! Nie jest to rozpoznanie, lecz powrót
prapamięci w czynnym działaniu, uaktywnione przypomnienia pod wpływem określonego zdarzenia.
Przebudzenie lub uświadomienie jest w rzeczywistości odkopaniem dawnych wspomnień. Przypominamy
sobie to, co nasze wnętrze już od dawna znało! Z tego wynika, że zadaniem naszych wcieleń - niezależnie
ile ich było - jest usuwanie, warstwa po warstwie, szorstkiej kory ziemskiego życia, która narosła w
poprzednich wcieleniach. Wraz ze zmniejszaniem się grubości warstw okalających nasze wewnętrzne
jądro, staje się ono coraz bardziej dostępne dla kontaktów z przyjaciółmi we Wszechświecie. Musimy
przeniknąć grube pokłady życia ziemskiego w elegancki sposób, tak jak niekiedy przechytrza się
odźwiernego.
Jeśli niebiańskim posłańcom uda się przemknąć obok portiera, zwanego myślącym mózgiem lub
rozumem, dotrą bezpośrednio do naszej duszy. Tam mogą rozpocząć wypełnianie swojego zadania.
Wewnętrzne Ja jest prawdziwym Wyższym Ja, ono było tam i będzie zawsze. Tym, co nobilituje służby
duchowe, jest usuwanie kolejnych nagromadzonych warstw, aż do osiągnięcia wspomnianego miejsca
umożliwiającego nawiązanie kontaktu. Dopiero tam przemówi do nas Niebo, przeniknie, odpowiednio
ukierunkuje. Jest to bardzo trudne do wyrażenia słowami. Jednak twoja dusza nie będzie miała żadnych
problemów z usłyszeniem, zrozumieniem i zaakceptowaniem mówców niebiańskich.
Drodzy Przyjaciele, to wspaniałe móc dążyć do doskonałości. Najwznioślejszym celem życia jest służenie
Bogu, a wice służba u Boga i dla Boga. Wezwanie św. Pawła do porzucenia tego, co minione, do śmiałego
kroczenia do przodu, podążania do wyznaczonego celu, było nagrodą najwyższego powołania przez Boga!
Ta sama gotowość, ten sam duch, który skłonił cię do zrobienia pierwszego kroku na nowej drodze,
powinien towarzyszyć ci przez cale życie, by wspierać twój dalszy rozwój i zbieranie coraz bogatszych
doświadczeń. Wysoko cenię słowa Ashtara skierowane pod naszym adresem:
„Wy wszyscy jesteście ulokowani w punktach strategicznych, każdy na właściwym miejscu, aby
promieniować tam naszym Światłem, rozbudzić zaufanie i wiarę u tych wszystkich, którzy nie wznieśli się
jeszcze na wyższy poziom świadomości. Nadszedł czas, aby z całą mocą pokazać naszą obecność i
wierność Najwyższemu. Obecne czasy wymagają namacalnych dowodów i przykładów. Najdobitniejszym
dowodem tożsamości przebudzonego człowieka jest promienna aura jego wiary i Światła. Taka osoba
może stać się przewodnikiem dla tych, którzy pozostają w cieniu. Ignorujcie szyderstwa tych, którzy
domagają się dowodów materialnych! Nasze drogie siostry i bracia na Ziemi świecą jak drogowskaz w
ciemności. Ich obecność zapobiegła niejednemu przepowiedzianemu nieszczęściu. Nasi wysłannicy są
zawsze tam, gdzie powinni być.
Podążaj za swoim głosem wewnętrznym. Usłysz przestanie dla swojej istoty. Poznaj siebie samego i
odkryj swoją wspaniałość! Nic spotka cię. nic złego! Na planetę dotarło już potężne Światło. Towarzyszy
mu ogromne pragnienie oświecenia. Wyczuj to Światło i jego wpływ na twoje czyny i służbę posłańca!
Nastał wreszcie czas, kiedy Gwiazdy wiwatują z radości, jednak ciemność nadal tego nie rozumie. Obudź
drzemiącego w tobie anioła i sięgnij po swoje dziedzictwo, które od dawna do ciebie należy. Świetlani
Bracia i Siostry Najwyższego, zapamiętajcie moje słowa i kroczcie w pokoju! JAM JEST Ashtar”.
Pewien zaprzyjaźniony posłaniec duchowy z okolic Houston przesłał nam wiadomość pt. Angels of the
Yellow Ray of Wisdom (Aniofy ze Zlotego Promienia Mądrości):
„Mistrzowie Światła Bożego, miłości i życia, szukając na planecie uzdolnionych uczniów najlepiej
nadających się do pracy jako kanał (chanel), interesują się następującymi sprawami:
1. Jak czysty jest ten kanał?
2. Jakim ludziom będzie przekazywał informacje?
3. Czy przesłania będą rozpowszechnione tak szerokiej rzeszy dzieci Bożych, jak tylko możliwe?
Odsuńcie na bok wasze niższe ego, jeśli takowe jeszcze w was istnieje, albowiem Ojciec Niebieski mówi:
Żyj na Ziemi tak, jakim cię stworzyłem. Pozwól Mojej miłości, Mojej mądrości i Mojej mocy prowadzić cię
przez życie. Wtedy zaczniesz czynić to, co JA czynie. To, co twój Bóg ci pokaże jako swoją drogę, stanie
się twoją drogą.
Was wszystkich, służących boskiemu Światłu, prosimy: Zjednoczcie się w Jego Jedności i Miłości i dzielcie
się tym, co ON wam podarował. Nie droczcie się, czyja droga jest najlepsza; wiedzcie, że miejsce, w
którym każdy z was się teraz znajduje, jest dla niego najwłaściwsze. Inaczej nie bylibyście w tym miejscu.
Wszyscy zasłużyliście sobie na przywilej trwania na obecnym posterunku. Znaleźliście się tam dzięki
wcześniejszemu oddziaływaniu tam boskiej energii. Nadszedł czas, aby spotkać się pod wspólnym dachem
Boga! Uczyńcie to, a wyświadczycie swoim bliźnim ogromną przysługę. W żadnym wypadku nie żądamy
od was, abyście zaniedbali swoje obowiązki lub porzucili dotychczasowe zadania tylko dlatego, by podzielić
się tym, co otrzymaliście. My, przywódcy i strażnicy tej ziemi, mamy nadzieje, że uda się nam znaleźć dla
was lepsze zajęcia w służbie dla tej planety. Jedność była od zawsze istotą Boga Ojca. Jednoczcie się teraz
w imię Uniwersalnego Chrystusa, Chrystusowego Świata. Tego wymaga się od nas, Jego sług”.
Ten apel wywołał wielkie poruszenie w Guardian Action. Od dawna ich największym marzeniem było
zebranie i opublikowanie wszystkich przesłań w jednym biuletynie informacyjnym w celu
rozpowszechnienia Słowa Bożego na terenie całego kraju. Do tej pory pozostawało to tylko w sferze
pragnień. Ale stało się wedle Jego woli.
Na zakończenie chcielibyśmy przekazać piękne, inspirujące, pełne otuchy słowa Atheny, skierowane do
wszystkich świetlanych oddziałów na Ziemi:
„Dzieciom Światła wydaje się niekiedy, że siedzą i zupełnie nic nie robią. Uważają lak, ponieważ nie robią
tego, co by chciały. Moi drodzy, bądźcie pewni, że z waszych istot emanuje promień blasku miłości, który
uratuje świat. Zjednoczony w jedną wspólną wibrację, jest on dla świata Światłem, bez którego Ziemia
przestałaby istnieć. To Światło jest miłością, a bez miłości nie byłoby Światła. To piękne, że możemy
kochać; nam, być może, łatwiej jest kochać niż wam. Dlatego chcemy pokierować waszą miłość na te
istoty, z którymi codziennie przebywacie. To jest nauka i jednocześnie wasze i nasze zwycięstwo, kiedy
nauczycie się darzyć miłością swoich bliźnich.
Kto trwa w miłości, idzie z nią przez życie, potrafi ją wyrazić także w irytującej sytuacji, ten osiągnął
prawdziwą świętość. Znakiem świętego jest miłość doskonała. Moc aktu chrztu miłości już nigdy was nie
opuści, ponieważ jest on namaszczeniem. Możecie być jednak kuszeni, by oczekiwać wielkiego wydarzenia
lub cudu. Wiedzcie jednak, że najpotężniejszą siłą Uniwersum jest miłość! Stwórca wypowiedział z
miłością SŁOWO i energia zamieniła się w materię. Pamiętajcie, że każde słowo wypowiedziane z miłością
zawiera w sobie ogromną moc stwórczą.
Nic nie pokona miłości, żaden nieoświecony czy zły duch, żadne haniebne uczynki. Miłość usunie
wszystkie cierniste kolce, zdemaskuje złowrogie knowania. Tam. gdzie jest zło, lam pojawia się miłość, by
doprowadzić je do Ojca. ON kocha wszystkich, Jego miłość nie jest zależna od miłości oddanej lub
zasłużonej. ON darzy wszystkich miłością bezwarunkową. Dlatego każda dusza jest godna miłości. Każdą
sytuację można skąpać w promieniach miłości. Każdą złość można usunąć miłością. Każdy zły zamiar
straci swoją moc przez miłość. Miłość jest balsamem dla każdej grzesznej duszy i jej uzdrowienia. Jest ona
balsamem gojącym wszystkie rany.
Ruszcie w świat jako boscy lekarze dusz, zaopatrzeni w len kojący balsam. W każdej sytuacji życiowej
wypowiadajcie słowa miłości. Wiedzcie, że boska miłość płynie z nas do dusz tych, którzy nas wzywają.
Wyczulcie się jeszcze bardziej na moc oddziaływania języka, kierunek myśli i zamysł czynów. Bądźcie
czujni, w porę rozpoznajcie i oceńcie Ducha i zamiar tego, który do was się zwraca. Skupcie się na swoim
wnętrzu, poznajcie j swoją zdolność odbierania wrażeń, wyczulcie się na głos wewnętrzny, j w którym nic
padają dźwięczne słowa. On przemawia przez Ducha - klarownie, zrozumiale dla duszy przepełnionej
miłością. Miłość jest postrzeganiem. Jest ona teleskopem do boskiej mądrości; tylko miłość może ją
osiągnąć i tylko miłość może jej dostąpić.
Dziecię Światła, krocz naprzód w wewnętrznym pokoju, z radością, którą tylko ON może ci podarować i
której świat nie zdoła ci odebrać, l Korona jest dla ciebie, nagroda należy się tobie, ale najważniejsza jest
radość z przeświadczenia, że jesteś wysłannikiem Najwyższego. ON powołał cię do lego, byś tchnął
ziemską atmosferę Duchem, uszlachetnił ją swoją zwykłą obecnością. Och tak, Ciemność też będzie o tym
wiedziała. Świat Ciemności leż to postrzeże, ale będzie zupełnie bezbronny wobec boskich wysłanników.
Oni nie znają podstępu, nie posiadają żadnych skarbów ziemskich, nie szukają sławy; nic nie może ich
odwieść od celu. Ciemności nie pozostanie więc nic innego, jak zostawić ich w spokoju. Może tylko
utrudniać im pracę, ale przez to staną się jeszcze rozważniejsi. Może ich dręczyć, ale przez to staną się
jeszcze cierpliwsi. Może ich prześladować i opluwać, ale przez to ich serca będą jeszcze bardziej czyste, a
myśli głośniejsze. To, co ich napotka z woli Ojca Niebieskiego, będzie Jego błogosławieństwem.
Przedstawiciele Świata Ciemności dobrze o tym wiedzą. Dlatego pamiętaj, że objąłeś przyrzeczony ci przez
Boga urząd w Jego służbach ziemskich, ale nie z potężnym grzmotem piorunów, lecz w ciszy światła
słonecznego, blasku gwiazd, niebiańskiej mocy błękitnego firmamentu. Potęga ciszy rozbrzmiewa echem
fanfar. Szept miłości budzi twoją ufność, że przez ciebie przyciąga ON do siebie zbłąkane dusze. Tak jak
Jego Duch stąpał kiedyś po wodzie, tak teraz zejdzie On przez ciebie do wszystkich zagubionych.
Noś Jego chorągiew z godnością, w glorii, w sposób widzialny tylko dla nas, dla świata jedynie
wyczuwalny. Obserwujemy wspaniałość naszych świętych pomocników w ich ziemskiej pielgrzymce i wraz
z zastępami aniołów śpiewamy hymny pochwalne na ich cześć! Podziwiamy, jak dzielnie sobie tam radzą,
jak cudowny bije od nich blask, jaśniejszy od niebios i wspanialszy od słońca w królestwie Bożym. Ufajcie!
To była wola Boga Ojca, by oddać wam to królestwo! Przemówiłam w Jego Imieniu i na Jego polecenie,
aby pobudzić w was ducha i dodać otuchy waszym duszom. Kroczcie Jego drogą, nieście Światło Jego
wiary i wyglądajcie świtu wielkiego dnia, Jego dnia, który jest coraz bliżej. JAM JEST Athena, Anioł
Strażnik”.
Do przemyślenia:
Wyjaśnij pojęcie „nacisk” ze strony Nad-Ja.
Wyjaśnij pojecie „zdążać ku czemuś”. Omów jego związek z pracą duchową Na czy polega tajemnica
„ciągłego dążenia”?
Co jest najważniejszym zadaniem świetlanych oddziałów?
Omów podstawy naszej szczególnej indywidualności.
W jaki sposób pozory życia ziemskiego utrudniają postęp duchowy?
Co biorą pod uwagę mistrzowie, szukając odpowiednich uczniów?
Zdefiniuj prośbę aniołów Złotego Promienia. Co sądzisz o niej?
Czy ty albo twoja grupa bylibyście gotowi przyłączyć się do zespołu strażników tej planety, informującego
opinie publiczną o aktualnych, ważnych przekazach, publikowanych w biuletynach informacyjnych?
W jaki sposób służymy Bogu, gdy pozornie nic szczególnego nie robimy?
Omów oddziaływanie pomazańca Bożego na Siły Ciemności.
Czym jest ciche zaufanie u służących Bogu?
Oddech równoważący, energetyzujący, rytmiczny Opisane poniżej trzy ćwiczenia oddechowe są
jedynymi, które Saint Germain zaleca ludziom Zachodu. Przy regularnym wykonywaniu (ale nie
okazjonalnie, kiedy nam pasuje!) można zauważyć ich ogromną pomoc i wpływ na oczyszczenie
organizmu (ciała fizycznego). W zasadzie nie istnieje nic, czego nie moglibyście ulepszyć lub zmienić w
obrębie swojego ciała za pomocą waszych wezwań, utrzymania harmonii lub wykonywania tych trzech
ćwiczeń oddechowych. Nieodzownym jest jednak regularność i świadome działanie.
Wykonujcie wszystkie ćwiczenia w parzystym takcie sylab (2,4,6,8 itd.), każde w zależności od czasu, na
jaki jesteście w stanie wstrzymać oddech. Po kilkakrotnym wykonaniu ćwiczenia liczba taktów może zostać
zwiększona. Nie wykonujcie ćwiczeń, dopóki nie osiągniecie stanu pełnej koncentracji na swoim Ja-Bóg
(Obecność JAM JEST) i nie stosujcie nieparzystej liczby sylab.
1. I-AM-all-Light JAM JEST Światłem jam-jest-świat-łem (4 takty)
2. I-AM-all-Light-Right-Now JAM JEST cały Światłem jam-jest-ca-ły-świat-łem (6 taktów)
3. I-AM-the-Light-of-God-Held-Hight JAM JEST nosicielem Światła jam-jest-no-si-cie-lem-świat-ła (8
taktów)
4. 1-AM-all-God’s-Ba-lan-cing-Bre-ath-Now JAM JEST harmonią boskiego oddechu jam-jest-har-mo-
nią-bos-kiego-od-de-chu (10 taktów)
5. I-AM-the-Bre-ath-of-Cos-mic-Pe-ace JAM JEST tchnieniem pokoju Kosmosu jam-jest-tchnie-niem-
po-ko-ju-kos-mo-su (10 taktów)
6. I-AM-the-Light-of-God-that-sets-ali-Man-kind-Free JAM JEST Światłem, które daje ludziom
wolność jam-jest-świat-łem-któ-re-da-je-lu-dziom-wol-ność(12 taktów)
Wybierz pasującą ci inwokacje o parzystej liczbie sylab. Jeżeli potrafisz przytrzymać oddech
wystarczająco długo, możesz stosować dłuższe wezwania.
ODDECH RÓWNOWAŻĄCY (TONUJĄCY)
Zasłonić prawą dziurkę nosa. Wciągnąć głęboko powietrze lewą dziurką. Wypowiedzieć w myślach
wezwanie. Zatrzymać oddech. Wezwanie. Wypuścić powietrze prawą dziurka. Wezwanie. Pozostać w
bezdechu. Wezwanie - cały czas ta sama liczba taktów!
Powtórzyć cale ćwiczenie, zasłaniając lewą dziurkę. Wykonywać ćwiczenie przemiennie, dokąd będzie
sprawiało przyjemność. Można zwiększyć liczbę taktów. W ciele zapanuje nieznana dotąd równowaga.
Lewa strona: wdech (takt 4, 6, 8,10 lub 12)
wstrzymanie powietrza wydech bezdech Prawa strona: wdech (takt 4, 6, 8, 10 lub 12)
wstrzymanie powietrza wydech bezdech ODDECH ENERGETYZUJĄCY (NAŁADOWANIE)
Zaczerpnąć głęboki oddech wypełniający płuca. Zatrzymać na moment po| wietrze. Wypowiedzieć
wybrane wezwanie. Powoli wypuszczać powietrze (prze: wysunięte usta, ale nie gwiżdżąc). Pozostać w
bezdechu. Powtarzać 10 - 20 razy. Jeżeli ciało było zmęczone, zostanie naładowane energią.
Wykonywanym ćwiczeniom powinna towarzyszyć ciągła koncentracja na Obecności JAM JEST. Wezwanie
powtarzać przy każdym wdechu i wydechu. Ćwiczenie to można wykonywać wszędzie, np. idąc, jadąc
autobusem, czekając w kolejce... Proszę robić to dyskretnie, nie rzucając się zbytnio w oczy!
ODDECH RYTMICZNY Wciągnąć powietrze. Wezwanie. Wstrzymać oddech na te samą liczbę taktów i
wypowiedzieć jednocześnie wezwanie. Wydech i jednocześnie wezwanie. Pozostać w bezdechu, taka sama
liczba taktów, jednocześnie wezwanie (wszystko w myślach - nie mówić). Powtarzać ćwiczenie
wielokrotnie, aż ciało osiągnie stan równowagi. Wraz z nabywaniem coraz większej wprawy zwiększać
liczbę taktów. Dzięki temu wszystko w ciele da się zmienić. Warunkiem jest systematyczność i regularność
ćwiczeń! W przypadku bólu fizycznego stosować ćwiczenia równoważące (tonujące). Zwizualizować złoty
płomień przechodzący przez każdą komórkę ciała i poczuć jak przepełnia on cale ciało. Następnie ujrzeć
złotą otokę wokół ciała, promieniującą niczym słońce.
Ten, kto będzie wykonywał te trzy ćwiczenia według podanych wskazówek, zauważy, jak szybko jego
ciało dochodzi do stanu równowagi. Wiele chronicznych dolegliwości zacznie stopniowo ustępować aż do
całkowitego zaniku. Niezbędna jest jednak systemu łączność ćwiczeń. Nie wstrzymywać oddechu na
dłużej, niż będzie to przyjemne - żadnego wysiłku czy wytężania do granic wytrzymałości!
XIII. MISTRZOWIE DZISIAJ Chwila prawdy Ten rozdział dopisałam w ostatniej chwili, w dniu Żółtej
Elektrycznej Gwiazdy. Książka była już zredagowana, gotowa do druku. Zastanawiałam się, czy powinnam
o tym pisać, ponieważ dokładnie powtórzyła się sytuacja Ariel i Michaela z Wyroczni Majów. A jednak.
Widocznie potrzebny był trzynasty rozdział. Poza tym nadarzyła się dogodna sposobność nadrobienia
zaległości w korespondencji. Dostaję wiele listów od osób zagubionych tak jak ja kiedyś, dotkniętych
nieszczęściem, zmagających się z paranormalnymi problemami, prześladowanych przez dziwne głosy. Być
może, ujawniając niektóre szczegóły z mojego życia, zdołam podnieść je na duchu. Ten rozdział dedykuje
im szczególnie. Głowa do góry! Nigdy nie jest za późno. Nigdy nie jesteśmy sami. Zawsze jest w pobliżu
ktoś, kto poda nam przyjaźnij rękę. Nigdy nie wolno tracić wiary.
Czytając migawki z mojego życia, nabierzcie do nich dystansu, pozostańcie wolni od emocji. Nie chce
wyciskać łez i niczego nie robię na pokaz. Dziele się z Wami tym, co sama zgłębiłam. Dziś wiem, że los nie
był dla mnie okrutny. Świadomie go sobie wybrałam. Nie jestem przysłowiowym aniołem i wcale nie
zamierzam nim zostać. Jestem normalnym człowiekiem, mam swoje zalety i wady, nałóg, który „kocham”.
Uwielbiam ładne stroje, ale jednocześnie cenie wytarte dżinsy. Tak jak wszyscy przeżywam wzloty i
upadki. Nie jestem wegetarianką, nie medytuję, nie zabiegam o rozwój duchowy. Żyję w zgodzie ze swoim
sumieniem, a mój rozwój dokonuje się samoistnie. Nie szukałam też kalendarza Majów, to on mnie
znalazł. Dzięki niemu zrozumiałam koleje mojego życia, wyciszyłam się, stałam bardziej tolerancyjna
wobec ludzi, nabrałam zdrowego dystansu do życia, zabobonów, polityki, religii, wojen... Mimo iż tak wiele
wiem, o kalendarzu, wciąż odkrywam w nim nowe rzeczy. Moja praca daje mi wiele satysfakcji. Cieszę się,
że wiedza, którą przywiozłam do Polski, w krótkim czasie odmieniła na lepsze życie wielu ludzi i wciąż
dołączają nowi. To, co przekazuję w moich książkach, poparte jest praktyką. Wszystkie prawa kosmiczne,
ujęte w tonach i pieczęciach, czy chcę, czy nie chcę, los testuje na mojej skórze. Najczęściej nie jestem
tym zachwycona. Buntuję się, ale nie ma odwrotu. Dopiero gdy podołam wyzwaniom, stwierdzam, że
prawa kosmiczne są kosmicznie wszechmądre. Mam wspaniałą intuicje, którą nazywam „telefonem z
Nieba” Jeśli jej posłucham, odnoszą sukcesy. Jeśli zwycięży ego, doświadczam porażek - wydłuża się
droga do sukcesu. W życiu popełniam wiele błędów, które dość często są z góry zaplanowane. W takich
sytuacjach telefon z nieba milczy, a gadatliwe ego nie ma nic do wtrącenia, ale nie jest to regułą. Wtedy
na mojej drodze pojawiają się najczęściej osoby nieuczciwe. Podejmuję współprace, aż nagle następuje
krach. Ponoszę straty finansowe, wracam do punktu wyjścia, zaś osoba odchodzi z bagażem,
zaprzepaszczając swoją szansę zwrotu. Na szczęście materia i pieniądz nigdy nie miały nade mną władzy.
Poza tym nie mając dzieci, nie muszę zabiegać o majątek.
Dziś mogę powiedzieć: Jestem wolnym człowiekiem! Skoro mnie się udało, Ty też możesz nim zostać.
Włącz swój telefon do Nieba i nasłuchuj. Nie ma człowieka na świecie, który choć raz nie usłyszałby głosu
intuicji. Ponieważ intuicja jest formą kontaktu telepatycznego, każdy z nas jest urodzonym telepata.
Z imieniem Ashtar zetknęłam się po raz pierwszy w kilka miesięcy po śmierci mojego dziecka, kiedy to
osoba, do której miałam pełne zaufanie, zagorzały pragmatyk, prawnik z wykształcenia i tak jak ja
zodiakalny Byk, całkiem nieoczekiwanie zarejestrowała dziwne słowa: Nie trzeba patrzeć, by widzieć. Nie
trzeba dotknąć, by czuć. Śmierć to żałoba, a pogrzeb to smutek kraju pochodzenia matki sarkofagu. O ile
pierwsza część przekazu była jasna, to druga wydawała się zupełnie niezrozumiała. Na tym kontakt się
urwał. Wtedy mieszkałam jeszcze w Niemczech. Była to pierwsza Wielkanoc bez Kasi. Wielka gorycz w
sercu, podświadome wyczekiwanie, wymuszony uśmiech na zewnątrz, wewnątrz myśli samobójcze. I
wtedy te słowa. Moja przyjaciółka, podobnie jak ja, byłaby ostatnia osobą, którą wytypowałabym do
przekazów telepatycznych. Do końca dnia myślałam tylko o tym zdarzeniu i co najciekawsze wypełnił mnie
nieprawdopodobny spokój.
Po śmierci Kasi, a właściwie już w dniu jej odejścia 20 stycznia 1994 roku (kin 62 - Biały Planetarny
Wiatr, Fala Wędrowca - ta sama, w której urodziła się czternaście lat wcześniej jako Magnetyczny
Wędrowiec), zaczęły dziać się bardzo dziwne rzeczy wokół mnie i w moim domu. Wieczorem, kiedy
położyłam się do łóżka i zamknęłam oczy, wysoko pod sufitem zobaczyłam jej złocistą sylwetkę,
zauważyłam, że miała piękne, długie włosy, które straciła po chemioterapii. Natychmiast otworzyłam oczy,
ale nikogo nie było w sypialni. Zamknęłam je Ponownie i ponownie ujrzałam wyraźną, złotą postać mojego
ukochanego dziecka. Wiedziałam, że nie śpię. Otwierałam i zamykałam powieki, aż chyba w końcu
zasnęłam. Nie były to halucynacje, nie zażywałam żadnych ziół ani leków uspokajających.
Następnego dnia zadzwoniła do nas jakaś Niemka (dziś moja serdeczna „przyjaciółka Hildegard) i
koniecznie chciała ze mną rozmawiać. Nigdy wcześniej jej nie spotkałam, mieszkała w innym mieście.
Ponieważ Kasia była dziesiątym dzieckiem, które w ciągu ostatnich 10 lat zachorowało na raka w
miasteczku liczącym około 3 tysiące mieszkańców, sprawa nabrała dużego rozgłosu. 20 stycznia kobieta ta
odebrała swój pierwszy w życiu przekaz o... mojej Kasi. Nie będą cytować jego treści. Słowa były bardzo
budujące, wręcz nieprawdopodobne, zawierały prośby i wskazówki JAM JEST, kierowane bezpośrednio do
mnie. Gdy jednak emocje opadły, zaczęłam się zastanawiać, czy czasem jakaś sekta nie stara się mnie
złapać w swoje sieci. Intrygowała mnie jedna rzecz: skąd owa kobieta znała imię mojego dziecka? Co
najdziwniejsze, napisane było prawidłowo. Nikt nie potrafił napisać imienia Katarzyna, wszyscy, także
nauczyciele w szkole, nazywali ją Katja.
26 stycznia (w dniu Żółtej Elektrycznej Gwiazdy, Fala Łącznika) odbyła się msza pożegnalna w
miejscowej kaplicy (następnego dnia ciało Kasi pojechało do Polski). Był środek zimy. Od rana szalała
wichura, padał deszcz ze śniegiem. Krótko przed godziną piętnastą niebo całkowicie się rozpogodziło,
wyszło piękne słońce, gdzieniegdzie widniały pojedyncze białe chmurki. Kiedy wychodziliśmy z kaplicy,
słońce nadal świeciło jaskrawo, zaczął padać deszcz, ogromnymi kroplami i za chwilę na niebie pojawiła
się pełna tęcza. Niemcy uznali to za cud. Następnego dnia pisała o tym nawet lokalna prasa. Dostaliśmy
tony listów.
Los ćwiczył mnie do granic wytrzymałości, jakbym za mało jeszcze przeszła w życiu. Nie mogłam
pojechać na pogrzeb. Mój paszport po prostu zapadł się pod ziemię. Wtedy była to dla mnie istna tragedia,
dziś rozumiem, jakim była ona dobrodziejstwem, ile zaoszczędzono mi bólu. Kiedy dostałam z Polski
sygnał, że Kasia spoczęła w rodzinnym grobie, postanowiłam pożegnać się z życiem. Poczekałam, aż
wszyscy zasną i o drugiej w nocy cichutko wyślizgnęłam się z łóżka. Miałam w domu 12 tysięcy
miligramów morfiny. Zgromadziłam pokaźny zapas, ponieważ na 21 dni przed śmiercią Kasi polski healer,
Rysio Wężyk, który przyjeżdżał z Polski robić jej zabiegi (zupełnie bezinteresownie!), zablokował jej
receptory bólu. Wcześniej nie pomagały już 120-miligramowe dawki, dla porównania maksymalna dawka
dla człowieka dorosłego wynosiła 100 miligramów. Lekarze nie chcieli w to uwierzyć i wciąż wciskali mi
kolejne opakowania leku. Rysio powiedział mi kiedyś, że Kasia ma białą karmę. Nie wiedziałam, co znaczy
karma, wstydziłam się o to zapytać, ale pomyślałam, że skoro biała, to na pewno dobra. Cóż, taki był
wówczas poziom mojego duchowego uświadomienia. Owej nocy zdążyłam wypakować około 20 tabletek,
kiedy nagle, bardzo wyraźnie, usłyszałam głos Kasi: Misiu, pomyśl, co będzie z tatą? Potem usłyszałam
koło ucha czterokrotne strzelenie paznokciami (często tak robiła), coś spadło na podłogę. Ogarnął mnie
nieopisany strach. Błyskawicznie wsunęłam morfinę do torby foliowej, pospiesznie zatarłam ślady i chyba
w dwóch skokach przemierzyłam pięciometrową odległość do łóżka. Postanowiłam poczekać z „egzekucją”
do czasu, kiedy najbliżsi pogodzą się z jej śmiercią i będzie gotowy nagrobek.
Od tej pory zaczęłam rejestrować piękną, nieziemsko lilowo fioletową barwę zarówno na jawie, jak przy
zamkniętych oczach. W takich chwilach ogarniał mnie nieopisany błogostan. Niebo było bardzo hojne, ale
też o wiele sprytniejsze ode mnie. Nagrobek stanął po wielkich trudach. Dopiero trzeci zakład kamieniarski
wywiązał się ze zlecenia, ale nie obyło się bez napięć. Sześć razy przyjeżdżałam do Polski, wydeptałam
wiele ścieżek wokół warszawskich cmentarzy, udałam się po kamień nawet w Góry Świętokrzyskie. Nic z
tego nie wyszło. Dwa razy trafiłam na nieuczciwych kamieniarzy. Pierwszy raz z trudem odebrałam
zaliczkę. Drugi raz podczas montażu pękła płyta nagrobna. Właściciel zakładu nie chciał jej wymienić,
upominał się o zapłatę, aż w końcu potajemnie wywiózł nagrobek z cmentarza, odsyłając mi wpłacone
pieniądze. W pierwszej chwili myślałam, że to kradzież. Ponoć zdarzały się takie przypadki. Złożyłam
meldunek na policji. W końcu sprawa się wyjaśniła. Wtedy zawarłam z Bogiem pakt: nagrobek w zamian
za moje odejście od planów samobójczych. Byłam zmęczona ustawiczną gonitwą. Bóg się wywiązał, wiec
mnie nie pozostało nic innego. Jesienią wysłałam morfinę do walczącej wówczas Jugosławii.
Jednak Niebo „spiskowało” dalej. Zaczęła prześladować mnie myśl, żeby zrobić porządek z Kasi
zabawkami. Zawsze wyciskały tylko Izy, kiedy wchodziłam do jej pokoju. Postanowiłam oddać je do domu
dziecka w Polsce. Zanim zrealizowałam ten zamiar, dosadnie poznałam naszą wspaniałą biurokrację.
Dopiero podwarszawski sierociniec, prowadzony przez siostry zakonne, przyjął je z zadowoleniem.
Po powrocie do domu Kasi pokój zmienił się w moją pracownię. Zaczęłam malować obrazy i przez kilka
najbliższych miesięcy nie wypuszczałam pędzla z ręki. Udało mi się nawet sprzedać kilka moich prac. Dziś
wiem, że była to „odgórnie” zaplanowana forma terapii kolorami. Wraz z barwami wyrzucałam
nieprzerobione emocje, transformowane za każdym pociągnięciem pędzla w prawdziwe dzieła sztuki.
Potem przyszła dżdżysta jesień. Szare listopadowe dni nie napawały optymizmem. Któregoś wieczoru
zadzwonił do mnie zaprzyjaźniony uzdrowiciel Gerhard. Kiedy wyczuł mój wisielczy nastrój, zaproponował
mi udział w seansie spirytystycznym, podczas którego sprawdzone medium umożliwiłoby mi kontakt z
Kasią. Natychmiast się zgodziłam, umówiliśmy się na najbliższą sobotę. W piątek wieczorem
poinformowałam męża o swoich planach. Za wszelką cenę próbował mnie od tego odwieść. Oświadczyłam,
że obojętnie, z nim czy bez niego i tak pojadę. W tej samej chwili coś przeraźliwie świsnęło za
zamkniętym oknem, z parapetu posypała się leżąca na nim cebula. Serce mi zamarło, maż zbladł, choć się
do tego nie przyznał. Natychmiast wykręciłam numer do Gerharda i poinformowałam go o mojej
rezygnacji. Dziś wiem, że czegoś takiego nie wolno robić i gorąco przestrzegam wszystkich zdruzgotanych
przed tego typu praktykami. Wysokiego ducha nie przywoła się w taki sposób, za to można mieć poważne
kłopoty z niższymi duchami, uwięzionymi w strefie przyziemnej, nazywanej przeze mnie szarą strefą.
Nastał grudzień 1994 roku. Zbliżały się święta Bożego Narodzenia. Znów powrócił ból, znów zaczęłam
stronić od ludzi. Dwa dni przed świętami zadzwoniła do mnie Hildegard. Osobiście poznałam ją dopiero w
kilka miesięcy po śmierci Kasi. W międzyczasie parę razy do mnie telefonowała, chyba po to, by mnie
przed czymś uchronić. Oznajmiła mi, że ma dla mnie wiadomość, tym razem od JAM JEST Ojciec-Ma tka-
Bóg, ze wskazówką, że powinnam pojechać na święta do Polski. Odpowiedziałam jej, że nie ma mowy; nie
potrafiłam wyobrazić sobie wspólnej Wigilii bez Kasi, choinki, obdarowywania prezentami. Ogarnął mnie
żal, że ja już nigdy niczego nie podaruję swojemu dziecku. Wtedy Hildegard rzekła: Zawsze możesz
podarować jej modlitwę „Ojcze Nasz”. Jest to najpiękniejszy prezent, jaki matka może podarować
swojemu dziecku. Zrobisz, jak zechcesz. Przekazałam ci to, co powinnam. Te słowa podniosły mnie na
duchu. Mimo to starałam się zachować do niej dystans, choć w rzeczywistości wydawała mi się bardzo
bliska duchowo. Miała łagodny, miękki glos, emanowało od niej tyle ciepła i miłości do Boga. Do Polski
planowałam wyjechać dopiero w drugiej połowie stycznia, na pierwszą rocznicę śmierci Kasi. Stało się
inaczej. 24 grudnia o godzinie czwartej rano wsiadłam do samochodu i nach Polen. Tam oczekiwało mnie
kilka niespodzianek.
20 stycznia 1995 roku (dzień Niebieskiej Spektralnej Ręki, Fala Ziemi) rodzina zatroskana o moje życie
prosto z cmentarza zawiozła mnie na kurs uzdrawiania Energią Uniwersalną. Było tam bardzo
sympatycznie, przyjęłam inicjacje, ale nie wierzyłam, że to zadziała, przynajmniej nic w moim przypadku.
Uważałam, że nie mam żadnych predyspozycji. Potem był dzień przerwy i kolejne inicjacje. Tym razem
reiki. Pierwszy dzień jakoś wytrzymałam. Następnego, kiedy świeżym okiem popatrzyłam na to całe
nawiedzone towarzystwo i „taniec błaznów”, jaki odstawiło (z całym szacunkiem, ale tak to wtedy
odebrałam), oznajmiłam przyjaciółce, że w przerwie wychodzę. Zatrzymała mnie niemal siłą, bardzo jej
zależało. Mistrz nie przypadł mi do gustu i vice versa. Był niezwykle zarozumiały, pełen zaprzeczeń.
Ostatniego dnia doszło do małego starcia pomiędzy nami, kiedy mówiąc, że w życiu liczy się tylko reiki,
posłużył się absurdalnym przykładem, który pozwolę sobie zacytować: Kiedy rzuci cię mąż, puść go. Masz
reiki. Kiedy zdradzi cię przyjaciel, ojciec, matka, puść ich. Masz reiki. Kiedy umrze ci dziecko, puść je,
wrzuć do kosza jak stare, zużyte spodnie. Masz reiki. Przeholował. Uderzył w moje najczulsze miejsce. Nie
wytrzymałam.
W Polsce pierwszy raz spotkałam się z oddziaływaniem czarnej magii, czyli nieuczciwych praktyk
magicznych. Wtedy byłam tego nieświadoma. Mię poniosłam żadnego uszczerbku. Ochroniła mnie moja
niewiara. Przygodę z magią zafundowało mi Niebo po to, abym w późniejszej pracy umiała zrozumieć
innych. Nadal nie wierze w cuda. Wszystko ma swoje uzasadnienie. Jak powiedział Albert Einstein: Nie ma
rzeczy niemożliwych, są tylko rzeczy niezbadane. Dziś wiem, że magia to wykorzystywanie praw
kosmologii - mocy myśli, potęgi umysłu, siły sugestii. To uzmysłowiła mi metoda Silvy, później
potwierdziło życie, a potem wiedza Majów.
Po powrocie do Niemiec opowiedziałam mojej przyjaciółce Marion o inicjacjach. Otwarcie oznajmiła, że
nie wierzy w uzdrawianie energią i radziła, abym nie mówiła o tym znajomym, bo pomyślą, że mam chorą
wyobraźnie, że po tragicznych przejściach w życiu wymyśliłam sobie uzdrawiające ręce. Zastosowałam się
do jej wskazówek. Jakiś czas później Marion zadzwoniła do mnie, kompletnie zdruzgotana, z prośbą o
pomoc. U jej córki pojawiła się nad nadgarstkiem czarna narośl. Lekarze podejrzewali nowotwór, terapia
nie przynosiła efektów. Wahałam się. Nie wiedziałam, czy w ogóle mam tę umiejętność. Zaryzykowałam i
udało się. Na drugi dzień czarna narośl odpadła w kąpieli niczym strup. Po kilku dniach nie było po niej
śladu.
Od tej pory otworzył się nowy, nieplanowany rozdział w moim życiu. W ciągu niespełna trzech lat
wykonałam kilkaset zabiegów, dwa przypadki były beznadziejne - osoby spisane przez lekarzy na straty,
jedna w stanie agonalnym. Proces zdrowienia trwał u nich blisko trzy miesiące, ukoronowany pełną
sprawnością fizyczną. Zabiegi oswoiły mnie z wizją i kolorami. Zdarzało się to sporadycznie, ale było
bardzo pomocne dla przebiegu dalszej terapii. Tu chciałabym zaznaczyć, że terapii nigdy nie wiązałam z
duchowością. Dla mnie była to określona technika wykorzystywania energii, połączona z pracą nad
świadomością przy pełnej współpracy chorego. Podchodziłam do tego zupełnie naturalnie. Tak jak lekarz
ma do pomocy strzykawkę i zna miejsce, gdzie można wbić igłę, lak ja miałam moje ręce i znałam
określone punkty na ciele. To nie lekarz uzdrawia pacjenta, lecz lek. Rola terapeuty jako kanału jest
podobna - przewodzi energię pobudzającą system immunologiczny. W obu przypadkach organizm leczy się
sam.
Spośród moich znajomych, którzy razem ze mną zrobili kursy naturalnego uzdrawiania, tylko dwie osoby
(w tym ja), właściwie wykorzystały tę wiedze. Pozostałe zaczęty rywalizować pomiędzy sobą, jedna chciała
być lepsza od drugiej, zaliczały kursy po kursie, prześcigały się w modlitwach, medytacjach. Nic dziwnego,
że bardzo szybko zaczęły mieć poważne problemy ze sobą. Pojawiły się manie prześladowcze, opętania,
krnąbrne duchy, gwałty duchowe, niskie wibracje, magowie i wszystko, co zna ezoteryka. Mój telefon
dzwonił nieustannie. Posypały się prośby o pomoc, ale większość z tych osób nie dala sobie pomóc. Cóż,
były bardziej „uduchowione” ode mnie. Szukały jedynie sensacji.
Nadszedł październik 1995 roku. Zbliżały się urodziny Kasi. Ogarnął mnie dekadencki nastrój, powróciły
łzy, przykre wspomnienia i wyrzuty sumienia. przez siedem miesięcy trwania choroby, dzień i noc
czuwałam przy jej łóżku. W ostatnim stadium raka (ewing sarkom) sypiałam po dwie godziny na dobę, od
13 do 15. Wtedy zmieniał mnie mąż. Kasia nie pozwalała dotykać się nikomu z personelu. Nie czułam
zmęczenia, nie chorowałam. W nocy z 19 na 20 stycznia siedziałam przy jej łóżku, była nieprzytomna,
trzymałam ją za rękę. O godzinie 6.40 spojrzałam jeszcze na zegarek. Potem na chwilę zasnęłam. O
godzinie 7.00 obudził mnie głos pielęgniarki: Katja nie żyje. Spostrzegłam, że nie trzymam jej ręki. Tego
nie mogłam sobie bardzo długo wybaczyć. Obwiniałam siebie za to, że ją zdradziłam, zasypiając akurat w
chwili, gdy odchodziła.
13 października obudziłam się w pogodnym nastroju i choć zabrzmi to nieprawdopodobnie, zupełnie
zapomniałam, że są jej urodziny. Mąż pamiętał, ale nie miał odwagi o tym wspomnieć, skoro ja nic nie
mówiłam. Tego dnia miałam wiele pracy. Dopiero późnym wieczorem przypomniałam sobie, jaka to data.
Powróciła rozpacz i wyrzuty, że zdradziłam ją po raz drugi. Następnego dnia opowiedziałam o tym
zdarzeniu znajomej homeopatce. Uśmiechnęła się i rzekła: Dziecko, wczoraj Niebo nosiło cię na rękach. Za
jakiś czas odezwała się Hildegard, dając mi do przeczytania książkę Elisabeth Kiibler-Ross (tytułu nie
pamiętam) o przypadkach z pogranicza śmierci wśród dzieci. Odnalazłam w nich siebie i Kasie. Bardzo
często się zdarza, że w sytuacjach, kiedy istnieje silna więź emocjonalna pomiędzy rodzicem a dzieckiem,
a dziecko ma odejść, rodzice zasypiają na ten moment, puszczają dłonie, wychodzą do toalety, po to, aby
dusza ich dziecka mogła spokojnie opuścić ziemię. To pomogło mi uwolnić się od wyrzutów.
Hildegard przynosiła mi wiele ciekawych lektur, aż wreszcie przyszedł czas na Johanna Kossnera i
kalendarz Majów. Jako pierwszą przeczytałam broszurkę Ostami Akt Ciemnych Mocy, Wydała mi się
ciekawa, ale zbyt mityczna. Byłam zagorzałą racjonalistką, wszystko musiało mieć logiczne uzasadnienie.
Potem zgłębiłam Kod Galaktyczny, Pokarm z drzewa życia, Po oczyszczeniu spłynie dostatek i Kalendarz
Trzynastu Księżyców. Pogubiłam się w symbolach i znakach, były takie skomplikowane. Odłożyłam książki
na półkę i uznałam sprawę za zamkniętą.
W roku 1996 Hildegard otrzymała kolejny przekaz, że mój czas w Niemczech dobiegł końca i powinnam
przygotowywać się do powrotu do Polski. Uznałam to za największą bzdurę i na kilka miesięcy zupełnie
zerwałam z nią kontakt.
W 1997 roku zaprzyjaźniłam się z miejscową psycholog. Przychodziła do mnie na zabiegi i koniecznie
chciała zatrudnić mnie w swoim gabinecie. Ale bioterapia nie była w Niemczech honorowana. Złożyłam
więc dokumenty do dwu - letniego studium fizykoterapii i masażu przy jednej z klinik rehabilitacji w
Westfalii. Zdałam egzaminy. Zostałam przyjęta. Byłam zachwycona tą szkołą, równolegle do wykładów
odbywały się praktyki. Zaczęliśmy od hydromasażu. Ćwiczenia wykonywaliśmy na sobie. Pech chciał, że po
miesiącu nauki odezwała się moja egzema. Musiałam zrezygnować ze szkoły. Byłam rozgoryczona. Za
namową rodziny zdecydowałam się na powrót do Polski.
Na pożegnanie Hildegard podarowała mi kilka książek Kossnera i Mądrość duszy Yardy Hasselman i
Franka Schmolke. Czułam się uszczęśliwiana na sile, ale nie wypadało odmówić. Do Majów nie
zamierzałam wracać.
W dniu, kiedy opuszczałam Niemcy, na autostradzie pożegnała mnie podwójna tęcza. Jednak w Polsce nie
było tak tęczowo i na pewno nic takie El Dorado, jak opowiadała rodzina. Nie mogłam znaleźć pracy, ale
chyba tak naprawdę wcale jej nie chciałam znaleźć. Całkowicie odeszłam też od terapii. Nic miałam
żadnego celu, nic mnie nie cieszyło. Zastanawiałam się, czy nie wyjechać na stałe do Kanady. W takiej
sytuacji, z nudów czy też ze względu na Hildegard, zabrałam się do Majów. I stało się. W trakcie czytania
ogarniała mnie coraz większa euforia. Kluczowe liczby Tzolkin 13 i 20 były również znaczące w moim
życiu. 26 lipca - to początek Nowego Roku w Kalendarzu Trzynastu Księżyców i dzień moich imienin. 20
stycznia zmarło moje dziecko - w dniu urodzin Johanna Kossnera. Stopniowo odkrywałam coraz więcej
bezpośrednich powiązań pomiędzy wiedzą zawartą w kalendarzu a moim własnym życiem. Zrozumiałam
przyczyny tragicznych zrządzeń losu, jakich życie mi nie poskąpiło i sens swojego przeznaczenia. Kiedy
przeczytałam, że bazą operacyjną galaktycznych Majów jest Promienna Kotwica, a ja nazywam się
Kotwicka, zaczęła nawiedzać mnie myśl, że być może jestem tą osobą, która powinna zakotwiczyć wiedzę
kalendarza w Polsce.
Nad książką pracowałam prawie trzy lata (z przerwami). W 1999 roku zaczęłam szukać wydawcy mojego
600-stronicowego woluminu. Puste obietnice, zwodzenie, nieuczciwe propozycje - to bilans moich
zabiegów. W takiej sytuacji zdecydowałam sama stać się wydawcą. Był to niezwykle śmiały krok. Nie
miałam żadnego doświadczenia, a tylko wyidealizowany obraz świata. 12 lutego 2001 r. w dniu Żółtego
Magnetycznego Slońca narodził się PULSAR (trzy Słońca w kołysce: dzień, przewodnik, fala). Data wynikła
„przypadkowo”. Nikt nie wróżył mu długiego żywota, poza jedną osobą. Znalazłam wreszcie cel, ale
odsunęły się ode mnie wszystkie koleżanki. Także moje małżeństwo zawisło na włosku. Dokonałam
wyboru. Zaryzykowałam. Dziś wiem, że decyzja była właściwa. Nie jestem sama. Ty też nie jesteś sam.
Razem jesteśmy siłą.
Wysokie Istoty dzisiaj W tej części zamieszczę przekazy Wysokich Istot, zarejestrowane przez osoby,
które chcą pozostać anonimowe. Znam je osobiście, są godne zaufania, skromne, krytyczne wobec siebie,
zajmują odpowiedzialne stanowiska. Tak jak inni mają do pokonania tysiące codziennych problemów; nie
działają w żadnych stowarzyszeniach; nie pracują nad rozwojem duchowym w sposób czynny. Najbardziej
zafascynowało mnie to, że droga ich kontaktów telepatycznych, o których nawet nie śnili, rozwijała się
dokładnie tak, jak podaje Tuella. Najpierw były to pojedyncze zdania. Potem zaczął się etap pytań i
odpowiedzi, rosła fascynacja, budziła się coraz większa ciekawość. Później było kilka „wpadek” celem
wyćwiczenia czujności i wyeliminowania rutyny. Następnie okres ciszy. I znów kontakt - tym razem według
zasad obowiązujących prawdziwego telepatę.
Słowa Mistrzów adresowane są również do Ciebie. Nie bez przyczyny dotarłeś do tej strony. Przyjmij do
siebie tylko te przekazy, które potrafisz zrozumieć. Zwróć uwagę, jak zmieniało się słownictwo, np. Bóg -
Źródło - Światło - Jasność; zło - świat ciemności - Ciemne Moce - Siły Lucyferyczne. Nigdy nie padało
słowo „musisz”. Ja ze swej strony dopisałam obok daty odbioru przekazu nazwę kinu dnia w kalendarzu
Majów.
Pierwsze kroki Anonimowy nadawca Rok 1994
„Nie trzeba patrzeć, aby widzieć. Nie trzeba dotknąć, by czuć”.
„Pustka jest w sercu, gdy nie ma miłości. Sztuką jest kochać, gdy się nie jest razem”.
„Są rzeczy piękne dla prostych ludzi patrzących oczami. Są rzeczy boskie dla ludzi patrzących miłością”.
„Latami można iść złą drogą, a u schyłku lat można poczuć miłość w sercu. U schyłku lat lody serca się
kruszą. Radość i smutek są koleją losu. Tylko zło kradnie radość, a zostawia smutek. Radość jest miłością,
smutek beznadzieją”.
„Los jest jak rysunek. Można go skreślić i jest już inny. Palec Boży wskazuje możliwości, lecz wybór
należy do człowieka. Lepiej na los się poskarżyć niż go przeklinać. Tylko kochając ludzi, można być
kochanym”.
„Kiedy śpisz. Jestem przy tobie. Kiedy się modlisz, jesteś przy Mnie. Gdy czuwasz, masz swojego anioła-
pomocnika. Jesteśmy zawsze razem”.
Pomyłki rok 1994
„A. rozbije samochód, będzie miał zderzenie czołowe z autobusem. Trafi do szpitala, będzie ciężko ranny.
Ufaj mi. On wyzdrowieje”.
„Daj jej znać, żeby nie jechała dziś do domu, bo grozi jej śmierć w drodze. Kochaj ją całym sercem”.
„Bądź ze mną w kontakcie, aby nie popełnić błędu. Musisz zadzwonić do A., aby nie wyjeżdżał dziś w
podróż służbowa, wypadek kolejowy na tej trasie. Pamiętaj, że masz mało czasu, by go ostrzec. Nie pytaj
o to więcej. Zakłócenia kosmiczne na linii. Amen”.
Ashtar wciąż obecny 11 lipca 1994 Biały Mag 13
„Kochaj ludzi i mnie kochaj. Kto kocha, jest kochany. Kto jest kochany, jest szczęśliwy. Rysuje ci Księgę
Kojenia, którą „Rudzi” chcą zniszczyć. Księga Kojenia jest Księgą Miłości”.
31 listopada 1994 Biały Łącznik 8
„Pamięć o tych, co odeszli, jest wyrazem miłości za to, że byli, a nie kim byli. Jezus dal wam sile miłości.
Radość jest jej namiastką. W tym jest wszystko ukryte, co robisz świadomie. Sztuką jest skutecznie
szukać własnej drogi, by przypomnieć sobie dawną pamięć raju. Królestwo Boże jest u kresu drogi tego,
kto go szuka. Szukając drogi, jesteś już siostrą moją. Wszystko, co ziemskie, jest ulotne, lecz pamięć
absolutna pozwala zawsze pamiętać tych, których się kochało. Radujcie się miłością, radujcie się życiem.
Radość jest niepełna, gdy się nie ma nią z kim podzielić. Ludzie kochają siebie, swoich rodziców, lecz
prawdziwą miłością trzeba obdarzyć tych, którzy jej nie znają, bo oni są najbardziej spragnieni.
Jest jasność i ciemność. Jest dobro i zło. Jasność jest tam, gdzie jest dobro, lecz łatwo ją zgasić ziem.
Rysuję te słowa, by ci przypomnieć o misji szerzenia Światła, które wskazuje drogę do Źródła tym, co jej
szukają. Na swej drodze napotykasz tych, których spotkać powinieneś. Nic nie dzieje się bez przyczyny.
Są koleje losu, które następują tak, by mój wysłannik mógł się rozwijać. Człowiek jest panem na ziemi,
dopóki ziemia go nie pochłonie. W tej materii człowiek jest krótko. Byt wieczny nigdy się nie zaczyna i
nigdy nie kończy. Kto jest na ziemi otwarty, u Boga jest nieskończonością. Księga Kojenia”.
29 grudnia 1994 Czerwony Wąż 2
„Wielu pośród was ocenia wszystko pod kątem własnego ja. Egoizm przesłania im jasność widzenia tego,
co mogliby zobaczyć sercem, gdyby je otworzyli. Módl się o spokój każdego serca bez duszy, duszy bez
adresu i serca bez trwogi w walce ze ziem.
Umocniony duchem miłości jesteś w armii Mej rycerzem, którego celem jest pokonanie zła. Sztuką jest,
aby serce usłyszało to, czego nie mówią usta. Każde serce chce usłyszeć słowa miłości. Księga Kojenia
mówi, że kto kocha serca bez duszy, ma moc tysiąca serc ukojonych. Kto da duszę temu sercu, kochany
jest po tysiąckroć. Każde serce bez duszy i serca skrzywdzonych przez los wołają o miłość. Miłość i
nadzieja czynią świat lepszym. Jezus daje wskazówki, a człowiek je wykorzystuje lub nie. Jezus daje iskrę
Jasności, a człowiek ją roznieca lub nie. Są ludzie słabi, którzy nie mogą jej rozniecić i silni, którzy mogą
im w tym pomóc. Iskra wielu już się tli. Pomóżcie rozniecić im ogień. W ratunku serc bez duszy tkwi sens
miłości Jezusa do ludzi. W ratunku dusz bez adresu tkwi sens miłości Jezusa do dusz, które pragną z Nim
być. Serce, gdy ma dusze i dusza, gdy ma adres, trafiają do Jezusa. Tylko tak można osłabić zło. Każda
sztuka ma mistrza. Każdy mistrz ma swych uczniów. Dopiero razem są silni.
Sztuka tajemnicy tkwi w tym, co pozostaje niewiadome. Sztuka odkrywania tajemnic tkwi w tym, by
umieć je zachować. Dwoje ludzi patrzy na to samo i widzi co innego. Mieć własne spojrzenia to znaczy
rozumieć. Urywek rysunku składa się na całość tylko wtedy, gdy wprawna ręka dorysuje resztę”.
3 stycznia 1995 Biały Pies 7
„Zbłąkane dusze mogą zatrzymać się w waszych domach. Tylko modlitwa może dać im spokój: Modlitwa
za tego, kto mieszka w tym domu na ziemi i w astralu. Przez 7 dni 7 minut naświetlajcie energią kryształu
ten dom i 7 razy zmówcie Ojcze Nasz. Rytm siódemki daje efekt stuleci. W tak wysokiej wibracji może
zamieszkać tylko istota, która sama ma wysoką wibracje”.
24 lutego 2001 Żółty Człowiek 13
„Sztuką jest poznać, kiedy słowa są słowami, a szepty podszeptów są pułapkami. Kto ją osiągnie, jest
ostoją szukających drogi. Kto czuje miłość, ten się uczy. Kto czuje władzę, wciąż żąda miłości. Sztuką jest
dawać miłość, nie mając nic w zamian. Nie ma tajemnic w miłości, lecz ich odkrywanie. Odkrywać je
można powoli w spokoju myśli i spokoju serca. Gdy serce jest wzburzone, uskarża się myślom. Lecz
sekunda wystarcza, by myśl odeszła”.
26 marca 2001 Biały Wiatr 4
„Miejcie umysły gotowe i serca otwarte na wiedzę i miłość, która na was spływa. Życie jest lekcją, jakiej
każdy z was doświadcza. Wy tworzycie rysunek zwycięstwa i chronicie wiedze. Ta wiedza to dar i nie
można jej zamknąć we własnym umyśle.
Jestem z wami, choć nie ma mnie dla was. Jestem w waszych umysłach i sercach, a to sprawia, że
jestem częścią was. Jest prawo od Jasności dane, że każdy wraca lam, skąd przyszedł. Kto te drogę zna,
jest świadom celu, jaki obrał. Kto osiągnie cel, ten wie, że tylko Jasność jest celem, a miłość środkiem do
celu. Jasność jest Jasnością. Jasność jest celem, do którego dążycie. Ja daje wam ochronę, Bóg wypełnia
ją miłością. Wy chronicie się mocą myśli i modlitwą.
Wielu pośród was cierpi z powodu dumnego ego. Dumne ego nic daje się uśpić. Dumne ego jest
największym kamieniem na drodze Księgi Życia, Ten. kto je pokona, na kamieniu spocznie strudzony. Kto
tego nie zrobi, o kamień się połknie. Tylko szczerość jest drogowskazem, jak ominąć ten kamień -
szczerość serca i szczerość intencji.
Jasność pozwala widzieć nawet wtedy, gdy ciemno wokoło. Ciemność nocy nie może stłumić Światła
waszego serca, lecz ego potrafi je zamknąć w twierdzy na długie lata. Wielu walczy ze wszystkim, co
zakłóca ich rozwój duchowy, ale jednocześnie pielęgnuje ego, jak swój największy skarb”.
8 maja 2001 Czerwony Wąż 8
„Siła twych myśli ma moc czynów. W tym, co czynisz, jest zawsze miłość. Miłość z mądrością jest
zwycięstwem. Miłość bez mądrości jest egoizmem. Misterium Światła to Światło nad wami, nie w was.
Tylko Jasność jest Źródłem, a miłość do niego drogą. Jest czas niepamięci i czas przypomnienia. Kto go
osiągnie, jest wszystkim, co było i jest”.
9 maja 2001 Biały Łącznik 9
„Jesteście w centrum Lucyferycznych energii, a pokonanie ich jest zadaniem moich wysłanników. Kto ma
świadomość prapamięci, odzyskają w całości. Ty masz świadomość zadania, wpuść liliowy kolor do
swojego wnętrza. Jest on wzmocnieniem siły boskości drzemiącej w każdym moim wysłanniku. Boskość
twoja jest boskością moją, lecz rozbudzenie jej jest zadaniem waszym. Wiara daje siłę, zwątpienie ją
odbiera. Jest w was siła, mądrość i ochrona świadomości, lecz ataki na świadomość nie zawsze sobie
uświadamiacie”.
29 lipca 2001 Niebieska Ręka 12
„Tylko ci, co wyszli z Jasności, zawsze szukają do niej dróg. W tym tkwi ich siła, że wiedzą, czego
szukają. Oni prowadzą innych. Kto zna cel, nie może zabłądzić. Może zboczyć z trasy, lecz po chwili wie,
że nie jest w tym miejscu, gdzie miał być. To jest przypomnienie pamięci. Świadomość jest mądrością.
Świadomość ma każdy, lecz kontakt z nią mają nieliczni.
Rozbiegane myśli są miernikiem próżności, lecz powstrzymać je mogą tylko myśli, nie czyny. Kto osiągnął
wiele, chce więcej, a to nie jest droga. Wiedza jest mocą, reszta jest otoczeniem. Wiedza nie potrzebuje
klaskania. Ona po prostu jest. Kto wie, nie potrzebuje wiele, bo on jest tym, co daje. Ci, co mają wiele,
nie mają nic, tylko własne żądze. Daru świadomości się nie kupuje. On jest w was, a siebie nie wolno
sprzedawać. Ci, co tak czynią, zatracają swoją świadomość. Bądźcie razem, choć osobno. Także w myślach
trzeba być razem. Myśl nie zna granic i w tym tkwi jej siła. Wspólne myśli to większa moc. Medytacja to
nie bezruch, to moc tworzenia czynów w myślach. Myśli są mocą, miłość jest energią, razem są potęgą.
Kto potrafi je połączyć, jest umiłowanym Jasności”.
Wrzesień 2001
„Energia miłości daje duszy ukojenie, ona wskazuje drogę i ona chroni myśli. Kto ma łaskę kojenia,
winien ją przekazywać innym. Kto jest kochany, jest jasnym tchnieniem w szarym świecie smutku.
Smutek zabija radość. Radujcie się tym, co jest wam dane. Jesteście tu po to, by dawać miłość. Lecz
rysunek słów jest tylko echem tego, co sami powinniście wiedzieć.
Kiedy sobie przypomnisz, otworzy się jasny tunel, a jutro stanie się tym, co było wczoraj. Wczoraj jest
tym, co tkwi w twej prapamięci i musi zostać odkryte. Twoja praca jest odkrywaniem. To, co przykrył czas,
czas może pokonać. Nie ma tu i teraz, jest teraz i zawsze. Kto pozna prawa czasu, przekroczy tunel
niewiedzy, pozna to, co zakryte przed ludzkim umysłem ograniczonym tu.
Twe troski ustąpią wraz z otwarciem wrót pamięci. Pamięć jest jedna i nieskończona. Kto ją odzyska, już
nigdy jej nie straci. Po to jesteście TU i TERAZ, by odzyskać ZAWSZE, które nie kończy się NIGDY. Nie ma
chorób ciała, tylko na nim objawy. Troska o ciało na nic się nie zda, gdy nie ma harmonii myśli. One dają
sile umysłowi, który manifestuje wasze myśli w ciele. Umysł jest narzędziem myśli jak ciało narzędziem
umysłu. Kto to pojmie, ten wie, że kto chce stwarzać, musi umysł wyłączyć. Umysł człowieka to jego klucz
do wrót poznania. Tylko ten je przekroczy, kto odzyska prapamięć. Harmonia myśli to sprawa trudna, lecz
prosta, gdy się lego pragnie. Lecz pragnąć, nie znaczy chcieć. Chce umyśl, nie ty. Ty nie jest ciałem, lecz
duchem.
Tajemnica jest tajemnicą, dopóki się jej nie wyjawi. Nie zdradza tajemnicy ten, kto ją nie tylko mówi, ale
potrafi wyjaśnić. Byt jest wiecznością; nie ma końca i początku; jest prapamiecią świata. Siejąc wiedze,
jesteś jak piękny kryształ oddający swój blask ciemnościom. Ciemność z blaskiem nie jest ciemnością,
lecz zarzewiem dnia. Gdy nastaje dzień, na Ziemi budzi się życie. Wiedza jest podszyta płaszczem
niepamięci, który powinniście odkryć. Jak tego dokonać? Kojeniem dusz, kochaniem serc niekochanych.
Kojenie dusz to iskrzenie myśli dające impuls Światła w ciemnościach”.
2 grudnia 2001 Czerwony Wędrowiec 8
„Siła kojenia skarbem jest nielicznych. Jej moc daje siłę tym, co ją posiadają. Życie jest wędrówką nie
mającą końca i w tej wędrówce zawsze ktoś wam towarzyszy. Wy wybieracie tych, z którymi wam po
drodze. Nie zawsze droga jest prosta. Wy jednak widzicie, kto na niej zostaje w tyle. Umiejąc pomagać
temu, kto tego potrzebuje, pomagacie sobie, bo macie w drodze towarzysza. Nie ważny jest koszt, bo i
tak nie możecie zabrać ze sobą nic, co nie jest miłością, a ona nie ma ceny. Byt materialny jest tylko
epizodem w tej drodze. Jesteście bogaci tym, co jest w waszych myślach. Ufając, zawsze macie ochronę.
Pomagać nie znaczy dawać. Dając, dajecie jałmużnę. Pomagając, wzrastacie razem z obdarowanym.
Pieniądz szybko przemija, lecz przyjaźń pozostaje na zawsze. Można wiele mówić i nic nie powiedzieć.
Słowa są zbędne, gdy ma się wiedzę”.
6 grudnia 2001 Czerwona Ziemia 12
„Tylko tulić to pokazać wrota, nie otwierając drzwi. Kojenie to prowadzenie! do Jasności. Lepiej oświetlać
drogę, niż w rytmie serca mieć lęk przed nieznanym. Kto koić potrafi, jest latarnią Wszechświata. Jego
myśli są jak drogowskazy, muszą być czytelne i czyste.
Jest Prawo Rytmu Serca, które mówi, co zrobić. Patrząc na szczyt, nie widzicie trudności na drodze do
niego. Każdy, kto już wchodzi, po drodze nie widzi szczytu, który jest jego celem. Tylko rytm serca jest w
stanie zachować pamięć, jak wygląda szczyt. Pamięć ta zasypia, gdy ciemno wokoło. Kojący słucha rytmu:
serca wędrowców i budzi ich pamięć. Kto ma dar kojenia jest ratunkiem zbłąkanych, nie zawsze
świadomych, że zgubili szlak.
Reiki to uniesienie miłości ponad to, co ziemskie. Reiki to miłość bez granic i warunków. Nie oświetla
drogi, lecz otwiera serce. Otwarte serce może unieść się wysoko, ale nie znajdzie drogi, bo nie zna celu.
Otwarte serce zaczyna szukać drogi i wtedy wypatruje światła latarni. Jasność nie zawsze jest w centrum
- tak jak zawsze i wszędzie na ziemi.
Ty jesteś jak latarnia, lecz i ona przygasa, gdy masz w sercu smutek. Radość jest ci dana, smutek sam
bierzesz. Kojenie to dar nielicznych. Myśl twoja może dać więcej niż rok modlitwy”.
18 stycznia 2002 Żółte Stonce 3
„Kto nie ma się na kim oprzeć, jest jak drzewo rosnące nad wodą a nie mające liści. Słowa są tylko
tekstem, gdy nie ma w nich uczucia. Jasność myśli daje sens słowom. Jasności nie może zakłócić cień
monety.
Troski o materię zakłócają wasze marzenia. Marzenia to sen duszy, która uśpiona czeka na przebudzenie,
by móc wnieść w życie Jasność.
Twoje myśli dają siłę czynom, twoje nauki dają ludziom wiedzę. Wiedza zamieniona w czyn jest
otwarciem wrót, gdzie nie ma marzeń, lecz jest przebudzenie.
Jesteś tu po to, by kochać tych, co miłości nie znają; koić tych, co kojenia pragną; troszczyć się o tych,
co troski potrzebują. Jesteś tu, bo sam tego chciałeś. Rytm twojego serca ma pamięć tego, co jest twoim
zadaniem”.
Tu nastał dłuższy okres przerwy w kontaktach telepatycznych.
27 kwietnia 2003 Żółte Ziarno 12
„Telepatia to telefon duszy w rozmowie z nieskończoną mądrością. Kto ją rozbudzi, nie lęka się już o
jutro. Jutro to dziś za sto lat widziane oczyma wizjonera wczoraj, to klucz do mądrości poznania. Sama
wiedza nic nie znaczy. Co wiesz dzisiaj, jutro jest już historią. W siedmiu kręgach poznania len jest
mistrzem, kto tyle przyjmuje, ile może pojąć - wtedy potrafi korzystać z wiedzy.
Telepatia to nie dar, lecz sztuką. Każdy jest mistrzem. Nie ma tu mędrców i uczniów. Otwarcie na własny
umysł pozwala rozszerzać kolejne kręgi bez szkody dla twojego ego. Ego jest twoje, jak twój jest rozum.
Razem idą przez życie, które jest wędrówką do jutra. Gdy wiesz, co będzie jutro, zaczynasz myśleć o
pojutrze. Gdy to zrozumiesz, wiesz, czym jest sztuka telepatii, którą chcesz posiąść. Ona da ci spokój
myśli. To cel, do którego teraz dążysz. Myśli są siłą. Myśli są energią. Jakie myśli, taki świat. Pomyśl więc,
jaki chcesz, żeby on był i tak się stanie. Ashtar, Kosmiczny Komandor Gwiezdnej Armady”.
Chrystus wciąż obecny rok 1994
Jak rozpoznać, czy przekaz jest prawdziwy? „JAM JEST Jezus Chrystus. Po Moich słowach, ale bardzo
ostrożnie, bo zło próbuje Mnie naśladować. Każdy może powiedzieć podobnie jak JA, ale nikt nie powie
tego identycznie. Tylko JA wiem, co masz na sercu”.
Czy inne duchy mogą czytać myśli ludzkie? „Nie zawsze i nie wszystkie. Maj? możliwość czytać myśli, ale
nie te kierowane do Mnie. Możecie być spokojm’,1 kiedy w myślach rozmawiacie ze Mną. Jezus Chrystus.
Amen”.
22 stycznia 1995 Czerwony Księżyc 13
„Wielu ludzi idzie tą sama drogą, idąc w tym samym kierunku, lecz gdy droga się kończy, nie znają się
więcej. Kto idzie w jednym kierunku różnymi drogami, w chwili spotkania jest wśród przyjaciół. Każda
droga jest drogą do Mnie, jeżeli jest w niej miłość. Energia Uniwersalna jest wyrazem miłości do człowieka
ziemskiego. Reiki jest wyrazem miłości do uskrzydlonego ducha. Człowiek nie może istnieć bez ciała bądź
bez ducha. To jest razem, co jest spójne. Chore ciało jest dowodem, że dusza cierpi. Mając moc leczenia
ciała, sami zechcecie pomóc duszy. Dusze kojone potrzebują modlitwy, dusze leczone potrzebują miłości,
którą daje się przez reiki”.
8 maja 1995 Niebieski Orzeł 2
„Zdrowie należy pielęgnować, a chorobę leczyć. Życie jest boskim darem. Jeżeli je odrzucacie,
lekceważycie dar Boga. Nie zyska się więcej Mojej łaski, pomagając innym, a zapominając o sobie. Własne
życie jest najważniejsze i trzeba je cenić najbardziej. Droga do Mnie jest bardzo daleka dla tych, co choć
bardzo kochają innych, nie kochają siebie. Nie kocha siebie ten, kto czuje się Moim narzędziem, leczy
innych z ponadludzkim wysiłkiem, zapominając, że jest tylko człowiekiem, wyrzeka się własnych
przyjemności, modli się w każdej wolnej chwili i nie potrafi myśleć o niczym innym niż o Mnie, zaniedbuje
bliskich i przyjaciół, ucieka od własnego życia, poświęcając się pracy dla innych. To nie jest droga do Mnie.
Zaniedbując siebie, zatraca się swój dorobek. Wielu daje rady innym, ale samemu ich nie przyjmuje. Nie
ma nic piękniejszego niż pomoc innym, ale nigdy nie należy leczyć innych kosztem własnego zdrowia. Nie
wolno ryzykować własnego życia, pracując dla Mnie. Kto kocha sam siebie, jest egoistą. Kto kocha Mnie w
sobie, jest kochany przez wszystkich, którzy Mnie kochają, bo ich miłość jest bezgraniczna. Każda dusza
ukojona rozszerza jej bezmiar.
Zacznij patrzeć na świat sercem, a zobaczysz, ile jest tam do zrobienia. Dom Boży to nie tylko kościół.
Nie czujesz się tam dobrze, bo ty budujesz świątynię we własnym sercu. Serca pomagające Bogu często
czują się bardzo samotne - nawet w kościele. [Komunia] To nie opłatek na ołtarzu czyni miejsce świątynią,
lecz serce pełne Boga. Inne religie nie znają opłatka, a jednak Bóg może zamieszkać w sercach Go
miłujących. Bądź taki, jaki jesteś”.
27 października 1995 Niebieska Ręka 5
„Reiki można dawać zawsze i wszędzie, ale należy być ostrożnym i pamiętać o zabezpieczeniu boskim
Światłem. Symbole mają moc tylko pod Prawem Warunku: zawsze trzeba ufać w intencje, kiedy rysuje się
znaki. Nie kreślcie ich, jeżeli jesteście niepewni. Znak narysowany niewłaściwie może być bardzo
niebezpieczny. Znak otwiera waszą podświadomość i jeżeli nastąpi wahanie, jego strumień zostaje
przerwany, lecz podświadomość nadal jest otwarta. Wtedy każdy może dostać się do niej. Jeżeli coś
takiego się zdarzy, dajcie pełne reiki bez symboli, a JA dokonam reszty. Dlatego reiki należy przyjmować w
ciszy i spokoju. Zawsze możecie przesłać reiki miłości, bez względu na to, co robicie. Reiki miłości dajecie
bez znaków. Wystarczy o nie poprosić”.
30 października 1995 Biaiy Pies 8
„Gdy dajecie reiki, wasze myśli powinny być całkowicie obojętne dla tej osoby. Wy jesteście tylko
kanałem. JA dałem wam możliwość leczenia siebie i innych i JA czuwam nad wami, ale i Mnie obowiązuje
Prawo Warunku. JA mogę wkroczyć dopiero za wami. Dlatego nie wahajcie się używać znaku spirali w
każdej, nawet błahej sytuacji dla dobra waszego i innych. Spirala oświetla Mi drogę, ale to wy powinniście
zapalić tę latarnię”.
11 lipca 1996 Żółte Ziarno 2
„Magiczne praktyki są silniejsze od ludzi, ale bezsilne wobec jednostki w silnej grupie. Dlatego wciąż was
nawołuję, abyście trzymali się razem. To, co dostanie jednostka, nie musi przejąć grupa, tak jak to, co
popsuje jednostka, łatwiej naprawi grupa. Pamiętajcie, wystarczy jedno zdecydowane cięcie, aby oderwać
się od tego, co niemile i obronić to, co święte. Trzymajcie się razem i ufajcie w Moją miłość”.
18 lipca 1996 Niebieska Małpa 9
„Wielu pośród was zaślepionych swoim ego, nie toleruje sukcesów innych, chce olśnić ludzi laska
uzdrawiania, ale fałsz stoi im na drodze do sukcesu. Tylko pojednanie z Bogiem, harmonia wewnętrzna i
szczere intencje są drogą do celu. Każdy może go osiągnąć, jeśli spełni te trzy warunki. Dlatego od lat
ostrzegałem was przed fałszywymi uzdrowicielami, a będzie ich coraz więcej i więcej. Dlatego bądźcie
bardzo ostrożni, zanim pozwolicie się komuś leczyć energią. Energia nie zaszkodzi nikomu, zgubne mogą
być jedynie cudze myśli. Wielu z nich stało się niewolnikiem własnych myśli. Ostrzegałem was wiele razy,
że wszystkie negatywne myśli wracają do was z powrotem. Tak samo jest z pozytywnymi myślami. One
zawsze wracają do was. Wasz los zależy wiec od waszych myśli”.
27 lipca 1996 Żółte Słonce 5
„Bądźcie pewni swej wiary i swojego działania. Wiara w Moją mądrość i ufność w Moją miłość są waszym
orężem. Zło chce was odciągnąć od siebie, albowiem w grupie jesteście nie do pokonania. Wy macie Moją
ochronę i wy możecie chronić innych, tych, którzy są nieświadomi i tych, którzy poproszą was o pomoc.
Tych, którzy mają zimne serca, możecie uchronić przed zatraceniem duszy, dając im Światło miłości -
miłości bezwarunkowej, miłości absolutnej. Ci nie muszą was prosić, wystarczy, że to wy chcecie im
pomóc. Każdy człowiek przez całe swoje życie podświadomie szuka miłości, ale nie każdy chce i potrafi ją
znaleźć. Tylko miłość rozwija was duchowo, dlatego przesyłajcie ją tym, którzy jej nie zaznali. Nie ma ludzi
złych. Są tylko niekochani i nie potrafiący kochać. Ten, kto sam nie zaznał miłości, nie będzie umiał dać jej
innym, bo miłość jest dla niego pustym słowem”.
3 grudnia 1996 Czerwony Księżyc 4
„Pomagając słabszym, nie zapominajcie o obowiązujących regułach. Nic przyjmujcie żadnych wyzwań.
Wyzwanie nie jest dowodem odwagi. Wyzwanie jest prowokacją i nie zamyka, ale otwiera drogę do
wnętrza. Wyzwanie wywołane jest chęcią udowodnienia mocy, próbą sil. Najpierw należy zastanowić się,
jakie mogą być tego skutki. Tylko tak możecie pomóc bliźniemu. Budujcie mosty dla siebie i pozwólcie
chodzić po nich innym. Nie zawsze jesteście wystarczająco silni, aby podejmować o kogoś walkę. Wielu
uwikłanych jest w swoją przeszłość i tylko oni sami mogą wyzwolić się spod tego jarzma. Możecie ich
wspierać, ale nigdy nie brać ciężaru na siebie i swój dom. Zawsze możecie się modlić, ale nie odprawiajcie
rytuałów, dopóki nie poznacie magicznych reguł. Egzorcyzmy też mają swoje prawa. W przestrzeni nic nie
ginie, lecz zmienia jedynie swoje miejsce”.
27 maja 1997 Żółte Ziarno 10
„Wielu pośród was ma bardzo nieuregulowane życie duchowe, dlatego dopuszcza do siebie niezliczoną
ilość wibracji, zamiast odsyłać je do źródła, skąd przyszły. Powinniście uwierzyć, że są tylko dwie siły na
świecie: miłość i strach. Obawy, wątpliwości, niepewność - to tylko niektóre z form strachu. Wielu ma do
pokonania lęk przed opętaniem i ciemnością, który wbił się w ludzką podświadomość. Wiara w złe duchy
straszące po nocach zlała się z ich umysłem, dlatego nie są w stanie spać spokojnie, bojąc się zła właśnie
w nocy. Ale zło to tytko ich myśli. Jeżeli przyjmą, że noc jest czasem odpoczynku dla ludzkiego ducha i
ciała, skończą się ich nocne męki i koszmary. Jeżeli macie się czegoś nauczyć, to na pewno nie przez
nieprzespane noce. Dzień jest do pracy, a noc do spania. JA mam dla was wiele niespodzianek, ale
wszystkie objawiam za dnia, kiedy jesteście w stanie zarejestrować je rozumem i sercem. JA prowadzę
was w świetle dnia, a nie w ciemności uśpionego umysłu. Nie analizujcie tego, co zdarzyło się w nocy, lecz
odsyłajcie od siebie wszystkie nocne wizje, kierując je do Źródła, z którego wyszły. To są szare
płaszczyzny, które próbują wciągnąć was do gry, by nasycić się waszą energią. Nie są to żadne złe duchy,
lecz dusze, które niczego innego nie znają. One nie szukają z wami kontaktu, lecz to wy przekraczacie ich
wymiar. Nawet jeśli przypadkowo staniecie w ich świecie, ale całkowicie wolni od lęku, nie ograbią was z
waszej energii, ale - gdy ogarnie was strach, sami ją dobrowolnie oddacie. Dlatego nie przekraczajcie tych
barier, dopóki nie poznacie praw rządzących w tych wymiarach. Te prawa są nienaruszalne. Dopiero gdy
nauczycie się chronić swój potencjał energetyczny, będziecie mogli świadomie wybierać się w takie
podróże. Wielu nic szuka celowo takich spotkań, ale sobie na nie pozwala. Wszystko możecie odesłać od
siebie. Wasza myśl jest twórcza i sprawcza. JA mogę dodawać wam otuchy, ale tworzyć lub burzyć
będziecie wy sami. To jest wyższa transformacja: twórcza myśl, siła ducha, panowanie nad własną energią
i wgląd w inne wymiary. Przyszliście na ziemię po to, aby nauczyć się zarządzać swoimi myślami.
Potrzebujecie pomocy dotąd, dopóki jesteście nieświadomi. Kiedy zgłębicie te prawa, musicie zacząć
działać sami. To JA czekam na CUD - wasz cud. Nie oczekujcie więc cudownych darów ode Mnie, lecz
przynieście mi swoje. Bądźcie wytrwali w waszej pracy. Nie dajcie się zwieść wyobraźni, pokusom,
omamom i podszeptom waszej ciemnej strony. Wydajcie polecenie swojej świadomości, wypowiadając z
wiarą słowa: Od tej pory moja rozumna świadomość chroni mnie i moje wszystkie czakramy przed
wtargnięciem niskich energii w czasie snu, modlitwy, medytacji i w każdym innym dowolnym czasie, kiedy
uśpiona jest moja zdolność czuwania”.
31 stycznia 2001 Żółta Gwiazda 2
„Dziś objawiam ci drugą tajemnicę przejścia w nowe czasy. W życiu nie ma długów. Jest tylko wymiana -
ciągłe branie i dawanie. Wszystko, co posiadacie, wypożyczam wam JA na całe wasze życie, a mimo to nie
jesteście Moimi dłużnikami. Długi trzeba oddawać - tak mówią ziemskie prawa. Moje prawa mówią: Nie
ma żadnych długów. Jest tylko ustawiczny ruch, przepływ, wymiana, JA jestem waszym bankierem, ale
Mnie nie musicie niczego spłacać. Spłatą są wasze, inwestycje. Raz lepsze, raz gorsze. Jeśli nie masz,
pożycz. Jeśli masz, pożyczaj. Zawsze jednak patrz oczami dłużnika, ale nie pozwól się oszukiwać. Jeśli nie
umiesz patrzeć oczami dłużnika, lepiej nie pożyczaj, bo wtedy zablokujesz płynność ruchu i ty poniesiesz
konsekwencje. Tak jak pożyczasz rodzinie, tak pożyczaj obcym. Tak jak pożyczasz obcym, tak pożyczaj
rodzinie. Pomagajcie sobie wzajemnie, ale nie bierzcie na siebie cudzych ciężarów”.
27 lutego. 2001 Niebieski Orzeł 3
„Nie ufajcie nikomu, kto poniża godność drugiego człowieka. Tylko zło nie może zrozumieć Prawa
Szacunku i tym właśnie demaskuje samo siebie. Nie ulegajcie magii pieniądza. Zawsze przywołujcie
Światło, kiedy będziecie czuć niepokój w otoczeniu. Wielu traci już swoją pozycje i usilnie stara się
przetrwać. Maski to jedna z ich sztuczek. Starajcie się zwracać uwagę na wyraz oczu tego, kto stanie
przed waszym duchowym okiem. Tak możecie rozpoznać podstępne knowania. Stwórzcie tęczowy most
pomiędzy sobą a Źródłem i mocą boskiego Światła zamknijcie bramy do waszego wnętrza. Spotęgowana
moc Światła będzie wciąż przy was, nawet kiedy będziecie czuć się sami. Wielu pośród was jest po stronie
Światła, ale nadal kocha pieniądz. Stwórzcie mocą słowa kopułę Białego Światła nad waszymi domami.
Ufajcie w Moją Mądrość i wiedzcie, że nie ma już drogi odwrotu”.
16 marca 2001 Żółty Człowiek 7”Wampiryzm nie stwarza żadnego zagrożenia dla was i waszej pracy.
Są to próby odciągnięcia waszej uwagi i inteligentne sztuczki niskich mocy. Każdą próbę zastraszenia
odpierajcie mocą buskiego Światła. Macie te moc o każdej porze dnia i nocy. Uważajcie na ludzkie mantry,
albowiem one stwarzają pomost do pola waszych myśli.
Jesteście tu po to, aby nieść Światło pośród masy, a nie szkolić wybranych. Praca z tą książką potrzebuje
czasu [Ja jestem innym Ty, przypis). Tylko tak dochodzi się do spostrzeżeń. Do wszystkiego trzeba
dojrzeć. Dojrzewanie to proces, a nie nagły skok na wyższy poziom świadomości pod wpływem cudzych
sugestii. Nie starajcie się przyspieszać biegu spraw. Dajcie ludziom czas do namysłu”.
18 marca. 2001 Biały Mag 9
„Liczenie, gdy nie jesteście matematykami, to tyle, co mówienie, gdy jesteście niemowami. Wiedza jest
bezcenna. Nie ma granic i barier dla niej. Skosztować poznanie znaczy więcej, niż nasycić się tym, co
znane. Jest losu splot i losu zrządzenie. Trzeba wiedzieć, co los wam przyniósł, a co oferuje. Trzeba umieć
to odróżnić, by osiągnąć jasność myśli. Poznanie daje duszy wiedzę, wiedza daje umysłowi pewność, że
jesteście na drodze poznania. Kto pozna to prawo, nie ma wahań, co jest mu dane i dlaczego.
Wzburzone serce daje smutek. Nie można, kochając, ranić, bo to daje tylko cierpienie. Po to tu jesteście,
by kochać siebie, bo my to JA. Samemu trudno jest znaleźć wyjście z padołu pustki, lecz pustki nikt nie
zagłuszy, bo ona jest bezdźwięczna. Trzeba ją wypełnić miłością, a wtedy zabrzmi chórem nieba.
Każdy widzi oczami, lecz nie każdy wie, co widzi. Kto tylko widzi oczami, widzi tylko to, co jest maską.
Kto widzi także duszą, widzi każdy szczegół. Jest prawo od Jasności dane, że ci, co widzą duszą, muszą
być ostrożni, bo widzą to, o czym inni nie wiedzą. Wiedza jest ich siłą, lecz i zagrożeniem.
Kojenie jest darem nielicznych i tylko oni mają moc. Rysunek [przekaz, przyp.] jest wskazaniem, co
robić, gdy Ciemna Moc jest blisko. Siła myśli i potęga modlitwy jest bronią, lecz siła kojenia jest murem
obronnym. Ten mur jest też Światłem dla tych, co są w drodze. Oni nic są wrogami, lecz podróżnikami i
należy ich wesprzeć. Ich wdzięczność jest Moją radością i waszą ochroną. Ich kojenie jest osłabieniem
Ciemnych Mocy. Gdy zapanuje Jasność, wróci miłość i spokój. Ashtar jest wodzem kojenia dusz. Jego
armia nie jest liczna. Siła jego żołnierzy tkwi w mocy ich myśli.
Myśl jest wszechmocna i wszechobecna. Jest ulotna tylko dla tego, kto nie zna jej mocy. Siła jest w tych,
co wiedzą i wierzą. Oni są ratunkiem tych, co nie mają wiedzy. Kto ma wiedzę, nie musi mieć oręża, a nie
jest bezbronny.
Wy widzicie tylko to, co zobaczyć powinniście. Obrazy nie są symbolem zagrożenia, lecz jego
uświadomienia. Książka jest ważnym elementem (Czas i przeznaczenie - przypis). O jej istnieniu wiedzą
tu i tam. Jej moc jest tak wielka, jak Lucyferyczne twory, które demaskuje. Lucyferyczne twory są silne i
jednocześnie bezbronne. Nie mają duszy wiecznej, tylko okupują cudzą. Gdy już ją opuszczą, stają się
nicością. Jest wstępowanie do nieba i zstępowanie w padół pustki. Kto nie jest w zgodzie ze sobą, nie
może znaleźć spokoju. Tylko spokój daje duszy ukojenie”.
26 marca 2001 Biały Wiatr 4
„Wy czujecie myślą. Wstępując na wyżyny, siejecie przyszłe plony. Wy dajecie to, co ludzie winni
wiedzieć. Wy dajecie to, co Moje usta powiedzieć nie mogą. Rysunek [przekaz, przypis] ten jest Moim
wezwaniem. Księga Życia mówi, że wszystko jest Jasnością dla tych, którzy do niej dążą. JA daję wam
ochronę w dzień i w nocy, ale myśl tego, kto nie szuka drogi, jest jak dusza bez adresu. Jest wiele dróg,
które są nieznane. Wstępując na nie, nie wiecie, co was czeka, ale wasza myśl może osiągnąć wszystko,
czego wy nie możecie ogarnąć wzrokiem.
Człowiek to część boskiego stworzenia - jest piękny, jest mądry, jest tym, czym chce być. Lecz chcieć nie
znaczy być. Mieć nie znaczy posiadać. Kochać nie znać dawać miłość. Słowa są umowne. Wasze myśli są
jednoznaczne. Energia myśli stwarza świat. Słowa są dla słów, komunikacja myśli jest komunikacją serc.
Wy macie wiedzę, lecz pamięć wraca powoli. Urywek myśli jest częścią Całości! Zbierając je, stwarzacie z
powrotem obraz zapomniany, lecz nie zupełnie nieznany. Jest w waszej pamięci pamięć raju. Odkryjcie ją.
JA tego zrobić nie mogę. Te jest Prawo Zejścia na Ziemię. Jest też Prawo Wstępowania - kto mu podlega
sam musi nauczyć się wznosić. JA daję mu wskazówki i nauczycieli, lecz on są musi pokonać przestrzeń i
czas. Ta księga (Kalendarz Majów - przypis) daje wskazówki, jak pokonać czas”.
30 marca 2001 Biały Łącznik 8
„Jesteście w drodze i możliwości jest tyle, ile jest dróg. Czasami drogi się łączą, by się rozejść. Tylko
wędrowiec wie, czyje towarzystwo go w drodze wspomaga. Uwierzyć komuś znaczy zrozumieć. Siła myśli
działa od chwili, gdy je| uwierzycie. Wasza dusza widzi to, czego wasze uszy nie słyszą. Jest jasność duszy
i mrok myśli. Gdy twoje myśli są jasne i mrok ich nie skryje”.
26 sierpnia 2001 Niebieski Orzeł 1
„Kto ma świadomość wysoko, wie, że to, co daje, to tylko zwraca. Po to tu żyjecie, by razem dojść do
celu. Ratunkiem maruderów jest lider. Teraz każdy ma możliwość spotkania z Jasnością. Każdy ma to, co
jest Moją częścią. Ja to tylko jednostka, My to odpowiedzialność za tych, co nie nadążają za czasem. Czas
to rzeka, co ma rwący nurt. Nie każdy ma siłę pokonać go sam. Kochając, dajecie więcej niż obsypując
skarbami.[Pentagram?] Nic nie znaczą znaki, gdy nie ma wiary. Wiara daje moc i ona jest ochroną. Każda
dusza potrafi się ochronić i tym jest silniejsza, im bardziej świadoma”.
27 grudnia 2001 Żółty Człowiek 1
„Skarb to nie bogactwo. Można nie mieć nic i opływać w dostatek, i można mieć miliony i być tylko ich
sługą. Kto ma, a nie dzieli się z innymi, jest najbiedniejszym z biednych. Kto nie ma się z kim podzielić,
jest najsamotniejszy z samotnych. Jest prawo od Jasności dane, że niczego oprócz miłości nie gromadzicie
na zawsze. Tylko ten, co daje szczerze miłość, otrzymuje; ten, kto daje na pokaz, miłość chce kupić, lecz
ona nie jest na sprzedaż. Jesteście tu po to, by się nauczyć miłości bezwarunkowej - to jest wasz cel i od
was zależy, czy go osiągniecie. Dawanie to nie tylko podarunki, to także tłumaczenie, jak osiągnąć spokój
duszy. Gdy dusza jest ukojona, wzrasta w niej duch i obejmuje przewodnictwo, a on wie, dokąd podążać.
Wszystko, co czynisz dla innych, tobie buduje drogę do Jasności. To jest skarb, którego nie trzeba daleko
szukać, bo on jest w tobie - tylko głęboko schowany. Ty dajesz ukojenie słowem, inni chcą je zamknąć w
nicości. Nicość to spichlerz tych, co gromadzą tylko dla siebie. Chroń swoje słowa modlitwą, a nic nie
zdoła cię zatrzymać. Ich moc jest tym większa, im większa jest twoja wiara w ich moc. Dałem ci wiedzę,
nie władzę. Kto ma wiedzę, nie musi mieć podwładnych, a i tak jest słuchany. Wiedza jest kluczem do
wszystkich bram tu i tam, władza jest ryglem u tych bram. Nie można rządzić duszami innych, można je
tylko więzić. Kto tak chce czynić, nigdy nie wzniesie się wyżej. Można czuć się wielkim, lecz to tylko pozór.
Kto ma moc, czuje się mocarzem, lecz nie zawsze wie, jaka jest jej cena”.
2001
„Jest prawo siły umysłu i ono stanowi prawa harmonii. Silą słów jest pozorna, siła myśli jest mocą. Słów
nie trzeba pisać, bo myśl jest szybsza niż słowo. Jasność twych myśli daje ci siłę. Smutek leczy nie to, co
troską jest, lecz radością. Kochaj smutki, a wnet zmienią się w radość. Twoje myśli są twoja siłą. Siła
myśli jest jak ocean - niesie falę, której nic nie może się oprzeć. Rysuję te słowa, bo czas dąży do zawsze,
które nie kończy się nigdy.
Jeśli chcieć znaczy móc, to tylko w świecie ludzi, którzy wiedzą tylko, co to chcieć. Wielu jest takich, co
to wie, lecz sita tych, co wiedzą, co znaczy móc, tkwi w tym, że oni wiedzą, czego chcą i nie przyjmują
niczego, czego nie chcą. To jest ich ochrona. Pomoc przychodzi zawsze wtedy, gdy jest potrzebna”.
16 listopada 2002 Biały Wiatr 6
„Wielu pośród was wyraża pragnienia, nie zdając sobie sprawy, czego pragnie i czy są do tego
przygotowani. Jeśli ktoś chce coś usilnie dostrzec, zobaczy to nawet w ciemności. Jeśli ktoś chce coś
usłyszeć, usłyszy to nawet w głuchej ciszy. Lepiej zobaczyć mniej, co raduje serce, niż zobaczyć wszystko i
nic. Aby zostać prawdziwym jasnowidzem, trzeba mieć silna bazę wyjściową. Większość nie ma jeszcze tej
bazy i nie jest wystarczająco silna, by z własnej woli wtargnąć w wyższe pasma przekazu. Jeżeli uważają,
że tam bywają, są to jedynie ich złudzenia. Strażnicy porządku boskiego ostrzegają nieświadomych ludzi
przed konsekwencjami takiej samowoli, ale i tak ich nie przepuszczą. Tego wielu teraz doświadcza. Niby
się wznoszą, a jednak wciąż spadają. Wznoszą się i spadają, wznoszą i spadają, i tak w nieskończoność,
dopóki nie zrozumieją, że znajdują się w labiryncie złudzeń. Tylko że powrót na ziemie za każdym razem
staje się bardziej bolesny. Dusza tych osób, wie, co czyni, a czyni wszystko, by przebudzić rozum. Dlatego
tak łatwo ich zmylić.
Wielu słyszy glosy, z którymi wdaje się w rozmowę, ponieważ w głębi serca wciąż czeka na dar
jasnosłyszenia, mimo iż gorąco temu zaprzecza. Oczekiwania na cudowne dary wypływają z chęci
zaimponowania bliskim i światu, jak również podświadomej zazdrości o cudze sukcesy, ale nie tej
rozumianej dosłownie, ale zazdrości niematerialnej, którą dotknięte są osoby niezadowolone z siebie,
samotne, zapomniane przez bliskich. Kto Mnie słyszy nie słysząc, widzi nie widząc, czuje nic czując, ten
nigdy nie jest samotny.
Wielu, chorobliwie wyczekując Moich znaków na ciele, błędnie interpretuje odczucia, które w istocie są
czymś zupełnie naturalnym, tak jak bicie serca czy oddech. Z tego nie zrodzi się jasnoczucie, lecz
następne męki mentalne.
Wielu uważa, że wszystko wie i pojmuje, ale w rzeczywistości niczego nie rozumie. Osoby te stwarzają
własne światy duchowe i wyznaczają w nich dla siebie własne miejsca. Raz czują się tam panem, innym
razem niewolnikiem. Obrazy i istoty, które tam rejestrują, to nie duchy czy dusze, lecz fantomy zrodzone z
ich wyobraźni. Tylko pokora i przyznanie się do zbłądzenia i porażki, która faktycznie nie jest porażką, lecz
kolejną nieudaną próbą, może natychmiast i przeciąć tę niekończącą się wstęgę wytworów ich wyobraźni.
To jest schizofrenia duchowa, którą leczy się samemu mocą myśli, ale nie walką czy wydawaniem
rozkazów, lecz uświadomieniem sobie nierealnych światów wyglądających niezwykle realnie. Tu pacjent
jest jednocześnie lekarzem. Wiara i ufność w Moją mądrość jest kluczem do spełnienia”.
17 maja 2003 Żółte Ziarno 7
„Kto kroczy drogą miłości, osiąga cel, do którego dążył przez wieki. Osiągnąć cel nie znaczy spocząć na
wieki, to znaczy stać się JAM JEST. Iskra boskości tli się w każdym z was, a jej wzbudzenie daje płomień,
który roznieca ogień. Serca płonące miłością są gwiazdami na Ziemi po tysiąckroć jaśniejszymi niż
gwiazdy na niebie. Do nich podążają Moi wysłannicy. To urywek z Księgi Kojenia. Daje ona nadzieję na
lepszy świat, który nastanie, gdy Niebo zstąpi na Ziemie. Wszyscy będą jednością, pozostając jednostką.
Jedność myśli będzie skarbnicą wiedzy jednostki. To, co umiłowałem, to wielka siła każdego, nawet tego
słabego, który mądry wiedzą nie ulęknie się niczego. Gdy otworzą się wrota poznania, nic nie pozostanie
zamknięte. Poznanie stoi otworem, trzeba tylko przekroczyć jego próg. By to uczynić, wystarczy uwierzyć
w swoją boskość”.
Przekaz i przepowiednia Wszystko, co się wokół nas dzieje i co jeszcze się wydarzy, zostało
przewidziane w planach Wielkiego Cyklu ewolucji. Nie musimy się niczego obawiać! Przećwiczono z nami
wszystkie możliwe scenariusze, przetestowano najczarniejsze warianty, nie wykluczając także zagłady
życia na Ziemi. Aby nie zrodziło się nieporozumienie, wyjaśniam, że ten ostatni miał nas uodpornić na
pojawiające się co pewien czas przepowiednie o zbliżających się kataklizmach czy końcu świata. Jesteśmy
doskonale przygotowani do przejścia w Nowe Czasy bez względu na to, jak będzie się ono odbywać. Nic
nie zdoła nas zaskoczyć. Nadszedł czas, abyś przypomniał sobie, kim jesteś, i uwierzył we własną
boskość. Zacznij oceniać rozumem i sercem to, co rejestrujesz wokół siebie, bo tylko tak odróżnisz prawdę
od nieprawdy. Nie wydawaj pochopnych wyroków i nie wyciągaj przedwczesnych wniosków. Przyjmuj do
siebie tylko to, co akceptuje twoja obecna świadomość. Nigdy nie działaj na ślepo. Nawet do słów
Wzniosłych Mistrzów odnoś się z dystansem, o ile nie będziesz do nich w pełni przekonany. Rzuć pytanie w
eter i czekaj na odpowiedź. Czekaj i obserwuj, obserwuj i czekaj na ciąg dalszy.
Po dokonaniu zwrotu biegu spinu (1987) planeta Ziemia zaczęła powracać do swoich naturalnych kodów
częstotliwości. W sferze duchowej usunięte zostały wszystkie wcześniejsze blokady. Faza przejściowa
(krytyczna) trwała do 1992 roku. W tym czasie z uwagi na opór atlantydzko-babilońskich uzurpatorów nie
wykluczano rozerwania się planety. Tak wiec gdyby miał nastąpić koniec świata, stałoby się to wtedy.
Pełną stabilność Ziemia osiągnęła w 1994 roku. Nie powinno nas zatem dziwić, że już w latach 90.
uaktywniło się wiele kanałów. Do nich należy m. in. Therese Gauch-Keller, Szwajcarka, prosta kobieta,
gospodyni domowa.
W tym miejscu odwołam się do jej książki Wołanie do Ziemian, z której treścią zapoznałam się w 1995
roku. Uznałam ją wówczas za coś z gatunku science fiction, Dziś nie jestem taka pewna, czy rzeczywiście
jest to czysta fantastyka. Oceń to sam.
Samoochrona i głos wewnętrzny: „Każdy, kto zaczyna swoje stwierdzenie słowami uważam... Ja sądzę...
Ja wiem... zdradza się, że nic nie wie. Jeżeli ktoś nie ma o czymś pojęcia, nie powinien pouczać innych.
Wielu czyni tak w Moim imieniu, mimo iż nie rozumie Boskiej Prawdy. Wiedzący posłyszy Mój Glos w głębi
serca, bo JAM JEST Światłością Wszechświata, substancja myśli. Wszyscy ludzie słyszeli Mój Glos, lecz
zdecydowana większość go nie rozpoznała. Mój Głos mówi przez świadomość, podświadomość i
nadświadomość, jest bezdźwięczny, cichy, łagodny i inny, bo ma autorytet JAM JEST. Znajdziecie go w
Moim królestwie, czyli w swojej duszy”. Ten, kto słyszy głos wewnętrzny, nie jest zaraz chory, jak wielu
psychiatrów chce nam wmówić. Dopiero przez leki podawane w psychiatrii tacy ludzie stają się uzależnieni
i chorzy, a nie przez głos we wnętrzu. Ci, którzy zaczną go rejestrować, dla własnej ochrony powinni
nauczyć się odróżniać, z jakiej płaszczyzny on pochodzi, aby móc błyskawicznie rozstrzygnąć, czy go
przyjąć, czy natychmiast odrzucić. Jak możemy pomóc takim ludziom? Należy im wyjaśnić, że poza
płaszczyzną fizyczna są jeszcze inne, na których żyją wyższe i niższe istoty i w zależności od poziomu ich
świadomości albo sobie z nich zadrwią, albo ich pouczą. Tylko przez uświadomienie im istnienia innych
rzeczywistości można odebrać im strach czy wręcz psychozę strachu przed głosem wewnętrznym.
Tu zaleca się najwyższą ostrożność, ponieważ jest dozwolone istotom z niższych płaszczyzn astralnych
podawać się za glos wewnętrzny. Dzieje się tak dlatego, abyśmy nauczyli się rozróżniania wyższych i
niższych poziomów. Te zdolność możemy \ osiągnąć tylko w połączeniu serca z rozumem, które razem
tworzą inteligencje. Zanim przyjmiemy do siebie jakiś głos, nauczmy się przed nim chronić. Ochronę
zapewnia nam bezpośrednie połączenie z Najwyższą Energią - Światłem JAM JEST. Otulmy się przed lub
podczas nawiązania kontaktu białym, wszystko przenikającym Światłem, ponieważ w bieli skupiają się
wszystkie kolory. Nasza dusza wybierze sobie ten, który jest dla nas najwłaściwszy. Chrońmy siebie i
wszystko wokół nas białą, świetlistą powłoka. Przekażmy temu głosowi (naszemu rozmówcy) dużo boskiej
miłości i bieli. Tylko tak zdołamy odesłać istotę, jeśli nie pochodzi ze Światła. Żadna z nich nie wytrzyma
białej wibracji. Dopiero po tym przekonamy | się, czy słyszany glos jest głosem Światłości, z którą
chcielibyśmy nawiązać kontakt telepatyczny.
Proroctwa: Prawie wszystkim z nas znane są proroctwa Biblii, jednej z największych i najlepszych ksiąg
ezoterycznych półkuli zachodniej. Gdyby pierwsi ojcowie kościoła nie zataili zapisanej w niej prawdy,
wiedza ta przyniosłaby ogromny pożytek ludzkości. Kościoły, jak również sekty, są wspólnotami wiary,
które w znacznej części przedstawiają bardzo dogmatyczne i finansowo wypaczone twory, sprzeczne z
kosmicznoboskimi prawami. Na plan pierwszy wysuwają się tam przywódcy, mistrzowie lub prorocy, którzy
dyktują nakazy i zakazy całej społeczności. Wyznawcom pozostawia się zbyt mało wolności.
W ostatnim czasie bardzo modny stał się na Zachodzie kult Sathyi Sai Baby. Kim właściwie jest ów Sai
Baba? Posłużę się tutaj informacjami zaczerpniętymi z książki Yardy Hasselmann i Franka Schmolke
Weisheit der Seele. Yarda jest znanym niemieckim medium; otrzymuje niezwykle precyzyjne przekazy od
Źródła z wysokiego poziomu inteligencji. Potrafi ono odpowiedzieć na każde pytanie:
„Sai Baba, choć ma ciało fizyczne, choć porusza się, śpi i odżywia jak człowiek, nie jest zwykłym
człowiekiem, takim jak ty czy ja, ale na pewno nie jest też „Bogiem”. W jego drobnym ciele mieszka nie
jedna dusza, ale cała „rodzina duchowa” licząca ponad tysiąc dusz. Energia, jaką ona wytwarza, wyróżnia
go pośród ludzi. Ciało wspierane przez tak silny kolektyw nabiera zdolności, jakich pojedyncza dusza nie
jest w stanie osiągnąć na Ziemi. Każda rodzina duchowa zamieszkująca ciało ludzkie może dowolnie się
rozszczepiać i dzielić. To tłumaczy, dlaczego Sai Baba może pojawiać się w różnych miejscach
jednocześnie lub dokonywać spektakularnych cudów, jak np. materializacja przedmiotów. Zanim i ty
ulegniesz fascynacji, powinieneś sobie uświadomić, że rodzina licząca ponad tysiąc dusz wytwarza potężne
pole energii, niewyobrażalne dla zwykłego śmiertelnika. Wielu zwolenników Sai Baby czci go jednak jak
„Boga”. Nie jest to ani właściwe, ani niewłaściwe. Każdy człowiek ma wolną wole i sam określa, kogo chce
wielbić, a kto jest mu zupełnie obcy. Wielu ludzi rozczarowanych swoim „Bogiem” wyszukuje sobie innego
i zaczyna go wielbić tak, jakby był tym jedynym. Z nim wiążą nowe nadzieje i tęsknoty, jemu powierzają
swoje obawy, radości i smutki. Jednak znalezienie nowego „Boga” nie oznacza końca problemów,
ponieważ problem tkwi w każdym z nas, a nie w „Bogu”. Pamiętajmy, że żaden człowiek, który zbliży się
do energii Sai Baby, nie stanie się taki jak on. Wiele ludzkich ciał zostało udostępnionych rodzinom
duchowym. Osoby te mają nie mniejsze możliwości niż Sai Baba, a manifestują się jako uzdrowiciele,
mędrcy lub artyści w zależności od celu, jaki wybrała sobie rodzina. Ci, co kochają Sai Babę całym
sercem, dostają od niego miłość. Ci, co go jedynie wielbią, oddają mu własną energie i nie otrzymują nic
w zamian. Wtedy byłoby lepiej, gdyby poszukali sobie inny obiekt uwielbienia. Nie szukajmy prawdy na
zewnątrz, lecz odnajdźmy ją w sobie”.
Każdy człowiek może stać się kanałem (prorokiem). Wystarczy, jeżeli zostanie pobudzona jego wrodzona
zdolność telepatii. Jest wiele duchowo dojrzałych osób, jednakże niewiele z nich jest dostatecznie
przygotowana do przyjęcia tego zadania. Prorocy, zwani też kanałami, otrzymują przepowiednie w stanie
świadomym albo w transie. Kanały w transie nie mają żadnej kontroli nad ciałem fizycznym i jeżeli nie
chronią się właściwie, mogą przez nie przemówić także istoty niższe. Kanałom rejestrującym przekaz w
stanie świadomym może się to również przydarzyć, ale wtedy same zakończą tę rozmowę. Dość często
pojawiają się też nieuczciwe kanały, które przekazują informacje innych jako swoje, by robić na tym
interesy. Są również tacy, którzy dostają przekazy z niższych płaszczyzn astralnych, nie wróżące nic
dobrego dla ludzi. Ponad wszystko zalecana jest szczególną ostrożność, ponieważ w końcowej fazie
Wielkiego Cyklu pojawi się wielu fałszywych proroków-kanałów. Wszystko to, co człowiek otrzyma „z
góry”, powinien za darmo oddać dalej. Ci, którzy te wiedzę sprzedają, kiedyś za to zapłacą. „Szarlatani”
będą musieli osądzić się sami według praw kosmiczno-boskich. Zawsze byli i będą nieprawdziwi prorocy,
nauczyciele i uzdrowiciele, więcej ludziom szkodzący niż pomagający. Jednak ci, którzy na nich trafiają lub
czują się przez nich zniewoleni, zawdzięczają to sami sobie. Każdy z nas ma wolną wolę, każdy podąża za
cudzą myślą z własnego wyboru. Dlatego w rzeczywistości każdy sam się zniewala.
Duchowy stan planety: Ziemia, w przeciwieństwie do powszechnego mniemania, jest najniżej rozwiniętą
planetą w naszym Układzie Słonecznym, ponieważ wszystko egzystuje na niej w formie zmaterializowanej.
Na wielu planetach istnieje wysoko rozwinięte życie, jednakże w formie eterycznej, jakiej oko ludzkie nie
jest w stanie dostrzec. Te istoty wyprzedzają nas w rozwoju technicznym i duchowym o tysiące lat. Jeżeli
ludzkość chce zbadać nieskończony Kosmos, musi najpierw zaprowadzić porządek na Ziemi i na swoich
wewnętrznych płaszczyznach (zmiana sposobu myślenia, postępowania, odżywiania itp.). W przeciwnym
razie nawiedzą nas kataklizmy, spadające deszcze meteorytów wywołają liczne powodzie i trzęsienia
ziemi, zapadnie się wiele wybrzeży, wyłonią nowe lady. Zapanuje trzydniowa ciemność. Wtedy ludzie nie
powinni opuszczać swoich domów, lecz cały czas otaczać się Światłem, bo tylko ono zapewni im
najskuteczniejszą ochronę. Potem pojawią się choroby, wobec których lekarze staną się bezradni. Wielu z
nas odkryje w sobie uzdrawiające zdolności i mocą JAM JEST zacznie leczyć innych. Wielu też zacznie
myśleć o samobójstwie i ci będą wymagać najpilniejszej pomocy. Nie powinniśmy ulec wibracji strachu,
lecz zaufać naszemu Wszechduchowi, który będzie zdolny wyprowadzić nas z tego chaosu. W takiej
sytuacji załamie się; cały system gospodarczy. Pieniądz będzie miał tyle wartości, ile piasek w morzu.
Żaden rząd, bank czy instytucja kościelna nie będzie zdolna temu zaradzić. Nie będziemy mogli oprzeć się
na niczym, co materialne. Wszyscy, którzy zgromadzą zapasy żywności lub będą w posiadaniu kawałka
ziemi czy ogrodu, będą zobowiązani dzielić się z innymi tym, co sami zbiorą, nawet gdyby miały to być
małe, niemal głodowe racje. Wielu z nas będzie zdanych na laskę i niełaskę innych. Ten, kto z czystego
serca podzieli się z bliźnimi, dostanie od losu wielokrotność. Wielu jednak będzie bronić swojego mienia
przy użyciu siły i broni. Rządy i elita u władzy, zdając się na wojsko, zaczną stosować przemoc.
Pamiętajmy, że żaden rząd na świecie nie pochodzi od Boga, w przeciwnym razie świat wyglądałby
zupełnie inaczej.
Jeżeli mimo to ludzkość pozostanie głucha na znaki czasu, może nastąpić przeskok biegunów, który na
kilka tysiącleci wyeliminuje Życie na Ziemi. O tym wiedzą już miliony ludzi na świecie i następne dowiedzą
się wkrótce. Przebudzeni nie muszą się niczego obawiać, ponieważ także ten wariant przetestowano z
nami w szczegółach. Naszym ratunkiem zajmą się pozaziemskie cywilizacje. Czy możemy w to wierzyć?
Jakie są na to dowody? Statki kosmiczne, UFO i IFO (niezidentyfikowane i zidentyfikowane obiekty
latające), były widywane przez ludzi we wszystkich kręgach kulturowych i nic od wczoraj czy
przedwczoraj, lecz od tysiącleci. Przykłady na ich obecność znajdujemy w staro indyjskich eposach
Ramayana i Mahabharata, w przekazach staro chińskich, egipskich, tybetańskich, opowieściach plemion
indiańskich w Meksyku i Peru, jak również w Biblii. Także Gwiazda Betlejemska, przesuwająca się lub
zatrzymująca na pewien czas przed pasterzami i królami, musiała być statkiem kosmicznym. Taki ruch
gwiazdy czy komety jest absolutnie niemożliwy.
Słowo końcowe Najczarniejszy scenariusz nie musi się jednak spełnić. Ostateczną wizję świata na
koniec Wielkiego Cyklu kreślimy w tej chwili. Wszystko zależy od nas, mieszkańców tej planety. Ci, którzy
będą kierować się jedynie rozumem, nie zrozumieją treści tych przesłań. Nie uwierzą, dopóki nie znajdą
namacalnych dowodów. Dowodów potrzebują tylko ci, którzy nie chcą usłyszeć głosu serca - swojego
wewnętrznego suflera. Robią to z podświadomego strachu lub obawy, aby nie zostać wyśmianym przez
otoczenie, jeśli przeciwstawią się ogólnie przyjętej opinii.
Tym wszystkim niedowiarkom, chcę zwrócić uwagę, że ludzie, którzy torowali drogę do wiedzy w różnych
dziedzinach, np. medycynie, homeopatii, antropologii, filozofii, fizyce czy archeologii, często byli
wyszydzani, a nawet uznawani za obłąkanych. Od najdawniejszych czasów doświadczał tego każdy, kto
chciał wyjaśnić coś nowego, niezrozumiałego dla nauki, np. Galileo Galilei, Giordano Bruno, Paracelsus,
George Adamski, Wilhelm Conrad Roentgen, Samuel Hahnemann, Jose Argueles, Maurice Cotterell, Adrian
Gilbert. Świat skostniałych autorytetów jest nieubłagany, nie lubi prekursorów burzących siary porządek.
Prawda sama musi torować sobie drogę do ludzkości. Tak było też z kalendarzem Majów. Przez pewien
czas obserwowałam bojkot moich książek ze strony autorytetów w dziedzinie astrologii i w branży
wydawniczej. Próbowano wywrzeć presję na redaktorów pism, aby ostrzegli czytelników, że jakaś
Kotwicka wymyśliła sobie Johanna Kossnera z Kalendarzem Majów. Nie podjęłam wyzwań, cierpliwie
przeczekałam ten okres. Jako pierwsza podała mi przyjazną dłoń redaktor Rena Marciniak-Kosmowska.
Natomiast najlepszą reklamę książkom zrobili sami czytelnicy, do których ta wiedza przemówiła. Nie
inwestowałam w reklamę, nie pozwalały mi na to finanse. Dziś wielu astrologów pracuje z kalendarzem
Majów i co więcej - uważa, że nie tylko nie podważa on zasad astrologii, lecz potwierdza je i znacząco
dopełnia.
Potem spotkałam się z zarzutem ze strony dwóch liczących się autorytetów, że bardzo źle tłumacze
książki. Największym paradoksem było to, że żadna z tych osób nie znała języka niemieckiego.
Usłyszałam m. in., że tytuł Ja jestem innym Ty to żałosna polszczyzna.
Aż wreszcie świat biznesu zdecydował się nawiązać ze mną współpracę. Odmówiłam. Nie chciałam
zamykać tej wiedzy w złotej klatce, udostępniać tylko wtajemniczonym lub wybranym. Moje publikacje
adresowane są do wszystkich, nie tylko bogatych. Żadna wiedza nie ma prawa wyłączności. Tu podpisuję
się pod myślą Rudolfa Steinera: Człowiek widzący nadzmysłowo nie powinien się ograniczać do mówienia
o tym tylko takim ludziom, którzy widzą już świat nadzmysłowy. Musi on kierować swe stówa do
wszystkich ludzi, bo mówi o rzeczach, które obchodzą każdego człowieka. Co więcej, wie on dobrze, że
nikt bez znajomości tych rzeczy nie może się stać „człowiekiem „w prawdziwym tego słowa znaczeniu.
Czym różni się przekaz od przepowiedni? W kontekście tej książki przekaz to wymiana informacji,
przepowiednia to wizja z jednej ze stref prawdopodobieństw, z którą połączył się prorok-kanał.
Najsmutniejsze w przepowiedniach jest to, że z uwagi na niewłaściwą interpretację brzmią one zbyt
katastroficznie, zaszczepiając tym samym podświadomą wibracje strachu wśród ludzi. Jednak wystarczy,
że ludzkość dokona zwrotu w sferze uświadomienia, a wcześniejsza przepowiednia straci swoją ważność i
wtedy zacznie obowiązywać już inna. Pamiętajmy jednak, że celem pobudzenia zdolności telepatycznych
jest nawiązanie kontaktu ze swoim Wyższym Ja. Nic chodzi więc o to, aby każdy z nas stal się wizjonerem,
lecz nauczył się wyciągać wnioski wspomagające jego własny rozwój duchowy. Teraz mamy jednakowe
szansę wzrastania.
Poznałem dobro i zło, grzech i nienawiść, prawo i nieprawość;
sadziłem i zostałem osądzony;
przeszedłem przez narodziny i śmierć, radość i cierpienie, niebo i piekło, i na koniec poznałem, że JESTEM
we wszystkim i wszystko JEST we mnie.
Hazrat Inayat Khan @