Trocki Lew Klasowy charakter państwa radzieckiego

background image

Lew Dawidowicz Trocki

Klasowy charakter

państwa radzieckiego

Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (Uniwersytet Warszawski)

WARSZAWA 2004

background image

Lew Dawidowicz Trocki - Klasowy charakter państwa radzieckiego (1933 rok)

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)

- 2 -

www.skfm-uw.w.pl

Tekst Trockiego “Klasowy charakter państwa

radzieckiego

(Zagadnienia

Czwartej

Międzynarodówki)”, jeden z podstawowych

dokumentów myśli trockistowskiej, został

napisany 1 października 1933 roku, i ogłoszony w

czasopiśmie “Biuletyn Opozycji (bolszewików-

leninowców)”, nr 36-37 (październik 1933 r.).

Niniejsze wydanie jest drugą polską publikacją

tekstu dokonaną drukiem. Po raz pierwszy ukazał

się on nakładem Związku Socjalistycznej

Młodzieży Polskiej w roku 1988.

Tekst został przełożony z języka rosyjskiego w

połowie lat '80 XX wieku, a przed niniejszą

publikacją przejrzany i poprawiony przez Piotra

Strębskiego.

background image

Lew Dawidowicz Trocki - Klasowy charakter państwa radzieckiego (1933 rok)

Ujęcie zagadnienia

Zerwanie z Międzynarodówką Komunistyczną i orientacja na przyszłą Nową Międzynarodówkę

znów postawiło na porządku dziennym kwestię społecznego charakteru ZSRR. Bo czyż upadek

Międzynarodówki Komunistycznej nie oznacza równoczesnego upadku państwa, które wyłoniło się z

Rewolucji Październikowej? W obydwu przypadkach mamy do czynienia z tą samą organizacją rządzącą -

aparatem stalinowskim. Stosował on identyczne metody, tak w ZSRR, jak i na arenie międzynarodowej. My

- marksiści, nigdy nie byliśmy patronami dwulicowej moralności brandlerowców, zgodnie z którą polityka

stalinowców w ZSRR jest bez zarzutu, lecz niszczycielska poza jego granicami

1

. W naszym przekonaniu

jest ona równie niszczycielska w obu przypadkach. Jeśli tak, to czy nie należy uznać równocześnie upadku

Międzynarodówki Komunistycznej i likwidacji dyktatury proletariatu w ZSRR?

Na pierwszy rzut oka takie dowodzenie wydaje się nie do zbicia. Jest ono jednak błędne. Podczas,

gdy metody biurokracji stalinowskiej są jednakowe we wszystkich dziedzinach, to obiektywne efekty tych

metod zależą od warunków zewnętrznych, lub używając języka mechaniki, od odporności materiału.

Międzynarodówka Komunistyczna stanowiła narzędzie, które w zamierzeniu miało obalić system

kapitalistyczny i ustanowić dyktaturę proletariatu. Rząd radziecki stanowił narzędzie zachowania zdobyczy

dokonanego przewrotu. Komunistyczne partie Zachodu nie odziedziczyły tego kapitału. Ich siła (a w

rzeczywistości słabość) tkwi w nich, i tylko w nich. Dziewięć dziesiątych siły aparatu stalinowskiego tkwi

nie w nim samym, lecz w zmianach społecznych dokonanych przez zwycięską rewolucję. Ta jednak

okoliczność nie decyduje o całej kwestii, lecz zawiera w sobie wielkie znaczenie metodologiczne. Ukazuje

nam, jak i dlaczego mógł aparat stalinowski utracić swe znaczenie międzynarodowego czynnika

rewolucyjnego, a jednak zachować część swego postępowego znaczenia jako dozorca społecznych

zdobyczy rewolucji proletariackiej. Ta dwoista pozycja - można dodać - sama w sobie jest przejawem

nierównomierności rozwoju historycznego.

Właściwa polityka państwa robotniczego nie daje się zawęzić wyłącznie do zbudowania gospodarki

krajowej. Jeśli rewolucja nie rozszerza się na arenę międzynarodową wzdłuż spirali proletariackiej, musi

zacząć stale się kurczyć wzdłuż spirali biurokratycznej wewnątrz struktury międzynarodowej. Jeśli

dyktatura proletariatu nie zapanuje w Europie i na świecie, musi prowadzić do własnego upadku. Wszystko

to jest całkowicie bezsporne w szerokiej perspektywie historycznej. Lecz wszystko obraca się wokół

konkretnych okresów historycznych. Czy można powiedzieć, że polityka stalinowskiej biurokracji już

doprowadziła do likwidacji państwa robotników? Oto jest pytanie!

Twierdzeniu, że państwo robotników zostało już w oczywisty sposób zlikwidowane przeczy przede

wszystkim ważna metodologiczna zasada marksizmu. Dyktatura proletariatu została ustanowiona przez

przewrót polityczny oraz trzyletnią wojnę domową. Klasowa teoria społeczeństwa i historyczne

doświadczenie w równym stopniu świadczą o niemożności zwycięstwa proletariatu drogą pokojową, tj. bez

wielkich walk klasowych z bronią w ręku. Jak w takim przypadku możliwa jest do pomyślenia

niedostrzegalna “stopniowa” kontrrewolucja burżuazyjna? W każdym razie, jak dotąd, kontrrewolucje

feudalne, jak też i burżuazyjne nigdy nie były “organiczne”, lecz niezmiennie wymagały chirurgii

militarnej. W ostatecznej analizie teorie reformizmu - o ile w ogóle reformizm doszedł do teorii - wynikały

zawsze z niemożności zrozumienia, iż antagonizmy klasowe są głębokie i nie do pogodzenia - stąd

perspektywa pokojowego przejścia od kapitalizmu do socjalizmu. Marksistowska teza dotycząca

katastroficznego charakteru przejścia władzy z rąk jednej klasy do drugiej, stosuje się nie tylko do okresów

rewolucyjnych, gdy historia rwie szaleńczo naprzód, lecz także do okresów kontrrewolucji, gdy

1

Rozważni brandlerowcy amerykańscy (grupa Lovestone’a) komplikują kwestię; proszę bardzo, polityka gospodarcza

stalinowców jest bez zarzutu, lecz ustrój polityczny w ZSRR jest zły - nie ma demokracji. Teoretykom tym nie zdarza się

zapytywać samych siebie, dlaczego to Stalin likwiduje demokrację, jeśli jego polityka gospodarcza jest właściwa i udana. Czy

nie z obawy, iż gdy uzyska się demokrację proletariacką, partia i klasa robotnicza będą zbyt gwałtownie i niespokojnie wyrażać

swój entuzjazm do jego polityki gospodarczej?

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)

- 3 -

www.skfm-uw.w.pl

background image

Lew Dawidowicz Trocki - Klasowy charakter państwa radzieckiego (1933 rok)

społeczeństwo cofa się. Kto twierdzi, iż rząd radziecki stopniowo zmienił się z proletariackiego w

burżuazyjny, wyświetla film reformizmu od końca.

Nasi oponenci mogą przeciwstawić temu punkt widzenia, że jest to generalne, metodologiczne

założenie, i że bez znaczenia pozostaje fakt, jak w istocie rzecz się ma. Niemniej jednak założenie to jest

zbyt abstrakcyjne, aby rozwiązać konkretny problem. Prawda jest jednak zawsze konkretna. Teza o

niemożności pogodzenia przeciwieństw klasowych powinna i musi przewodzić nam w naszej analizie, lecz

nie może zastąpić jej wyników. Należy wgłębić się w zawartość materiału samego procesu historycznego.

Odpowiadamy - to prawda, że argument metodologiczny nie wyczerpuje zagadnienia. Lecz

przynajmniej przenosi sedno dowodu na przeciwną stronę. Krytycy uważający się za marksistów muszą

wykazać, w jaki sposób burżuazja, która straciła władzę w wyniku trzyletniej wojny, mogła odzyskać tę

władzę bez żadnych bitew. Jednakże, jako że nasi oponenci nie uczynili próby, aby obdarzyć ocenę państwa

radzieckiego jakimkolwiek rodzajem poważnego teoretycznego opisu, spróbujmy tu wypełnić to zadanie za

nich.

Dyktatura nad proletariatem

Najbardziej popularny, szeroko znany i na pierwszy rzut oka nie do odparcia argument na korzyść

nieproletariackiego charakteru obecnego państwa radzieckiego opiera się na informacjach o zduszeniu

organizacji proletariackich i wszechwładzy biurokracji. Czy naprawdę można identyfikować dyktaturę

aparatu, która doprowadziła do dyktatury jednej osoby, z dyktaturą proletariatu jako klasy? Czyż nie jest

jasne, iż dyktatura proletariatu została wyparta przez dyktaturę nad proletariatem?

Takie nęcące rozumowanie jest budowane nie na materialistycznej analizie procesu, tak jak rozwija

się on w rzeczywistości, lecz na czysto idealistycznych schematach, na normach Kanta. Pewni szlachetni

“przyjaciele” rewolucji zaopatrzyli się w bardzo promienną koncepcję dyktatury proletariatu i stoją

kompletnie przybici przed faktem, iż rzeczywista dyktatura z całym swoim dziedzictwem klasowego

barbarzyństwa, ze wszystkimi swoimi wewnętrznymi sprzecznościami, z błędami i zbrodniami

przywództwa, zawodzi zupełnie i nie przypomina tego ugrzecznionego wyobrażenia jakie sobie wymyślili.

Rozczarowani w swoich najpiękniejszych uczuciach odwracają się więc do Związku Radzieckiego plecami.

Gdzie i w jakiej książce można znaleźć bezbłędną receptę na dyktaturę proletariatu? Dyktatura

jakiejś klasy nie oznacza bynajmniej, że cała jej masa zawsze uczestniczy w zarządzaniu państwem.

Widoczne to było przede wszystkim w przypadku klas posiadających. Szlachtą rządził monarcha, przed

którym panowie klękali. Dyktatura burżuazji przyjęła względnie rozwinięte formy demokratyczne tylko w

warunkach rozkwitu kapitalizmu, gdy klasa rządząca nie miała czego się obawiać. Na naszych oczach

demokracja w Niemczech została wyparta przez samowładztwo Hitlera, zaś wszystkie tradycyjne partie

burżuazyjne zostały rozbite na kawałki. Dzisiaj niemiecka burżuazja nie rządzi bezpośrednio; politycznie

jest całkowicie podporządkowana Hitlerowi i jego bandom. Niemniej jednak dyktatura burżuazji pozostaje

nietknięta w Niemczech, ponieważ zostały zachowane i wzmocnione wszystkie warunki jej społecznej

hegemonii. Poprzez polityczne wywłaszczenie burżuazji Hitler ocalił ją, nawet jeśli tylko czasowo, przed

wywłaszczeniem ekonomicznym. Fakt, iż burżuazja zmuszona była uciec się do reżimu faszystowskiego,

świadczy, iż jej hegemonia była zagrożona, ale nie oznacza, że upadła.

Przewidując dalsze argumenty oponenci nasi pośpieszą je odeprzeć: choć burżuazja jako mniejszość

wyzyskiwaczy może zachować swoją hegemonię także przy pomocy dyktatury faszystowskiej, to proletariat

budujący społeczeństwo socjalistyczne sam musi pokierować swoim rządem, wciągając najszersze masy

ludzi do realizacji zadań rządu. W ogólnej formie argument ten jest bezsporny, lecz w danym przypadku

oznacza po prostu, iż obecna dyktatura radziecka jest chorą dyktaturą. Straszliwe trudności budownictwa

socjalistycznego w izolowanym i zacofanym kraju, połączone z fałszywą polityką przywództwa - która w

ostatecznym rozrachunku odzwierciedla presję zacofania i izolacji doprowadziły w rezultacie do tego, iż

biurokracja wywłaszczyła politycznie proletariat, aby strzec jego społecznych zdobyczy swymi własnymi

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)

- 4 -

www.skfm-uw.w.pl

background image

Lew Dawidowicz Trocki - Klasowy charakter państwa radzieckiego (1933 rok)

metodami. Tak długo, jak forma własności stworzona przez Rewolucję Październikową nie zostanie

zburzona, proletariat pozostanie klasą panującą.

Rozprawy o “dyktaturze biurokracji nad proletariatem”, pozbawione dużo głębszej analizy, to jest

pozbawione przejrzystego wyjaśnienia korzeni społecznych oraz ograniczeń klasowych dominacji

biurokratycznej, kipią wręcz od napuszonych frazesów demokratycznych, tak bardzo popularnych wśród

mienszewików. Nie należy wątpić, iż przytłaczająca większość radzieckich robotników jest niezadowolona

z biurokracji, i że poważna grupa, w żadnym razie nie najgorsza, nienawidzi jej. Jednak niezadowolenie to

nie przybiera gwałtownej formy nie tylko z powodu represji; robotnicy obawiają się, że jeśli obalą

biurokrację, to oczyszczą pole wrogom klasowym. Wzajemne związki między biurokracją a klasą są w

rzeczywistości bardziej skomplikowane niż wydaje się to czczym “demokratom”. Robotnicy radzieccy

uregulowaliby rachunki z despotyzmem aparatu, gdyby nie otwierały się przed nimi inne perspektywy,

gdyby zachodni horyzont nie płonął brunatnym kolorem faszyzmu, lecz czerwienią rewolucji. Tak długo jak

to nie nastąpi, proletariat będzie znosił (“tolerował”) biurokrację z zaciśniętymi zębami i w tym sensie

rozpoznaje ją jako podporę dyktatury proletariatu. W szczerej rozmowie od serca żaden robotnik radziecki

nie szczędziłby ostrych słów pod adresem biurokracji stalinowskiej. Ale żaden z nich nie dopuściłby do

kontrrewolucji. Proletariat jest kręgosłupem państwa radzieckiego. Bez wątpienia mamy przed sobą

państwo chore o tyle, że funkcja rządu skoncentrowana jest w rękach nieodpowiedzialnej biurokracji. Czy

można je wyleczyć? Czy dalsze próby leczenia nie będą oznaczać bezowocnego zużycia cennego czasu?

Pytanie to postawione jest niewłaściwie. Przez lekarstwo rozumiemy nie wszystkie rodzaje sztucznych

środków oddzielnie i w oderwaniu od światowego ruchu rewolucyjnego, lecz dalszą walkę pod sztandarem

marksizmu. Bezwzględna krytyka biurokracji stalinowskiej, szkoląca kadry Nowej Międzynarodówki,

wskrzeszająca zdolność bojową awangardy światowego proletariatu - oto esencja “leku”, zbieżna z

fundamentalnym kierunkiem postępu historycznego.

W ciągu kilku ostatnich lat oponenci chyba wystarczająco powtarzali nam nieraz, iż “na próżno

tracimy czas”, zajmując się leczeniem Kominternu. Nigdy nikomu nie obiecywaliśmy, że wyleczymy

Komintern. Odmówiliśmy jedynie, aż do uzyskania decydującego sprawdzianu, ogłoszenia chorego

martwym lub nieuleczalnie chorym. W każdym razie “lecząc”, nie straciliśmy ani jednego dnia.

Stworzyliśmy kadry rewolucyjne i, co jest nie mniej ważne, przygotowaliśmy podstawowe teoretyczne i

programowe zasady Nowej Międzynarodówki.

Dyktatura proletariatu - jako idealistyczna norma

Panowie socjologowie “kantowscy” (niech nam cień Kanta to wybaczy) często dochodzą do

konkluzji, iż “rzeczywista” dyktatura, tj. taka, która zgodna jest z ich idealnymi normami, istniała tylko w

pierwszych dniach Komuny Paryskiej, lub w pierwszym okresie Rewolucji Październikowej, aż do pokoju

Brzesko-Litewskiego, czy co najwyżej do NEP-u. Jest to doprawdy przebiegłe: wyceluj w niebo palec i traf

byka w oko! Jeśli Marks i Engels nazwali Komunę Paryską “dyktaturą proletariatu”, to tylko z powodu

potencjalnych możliwości w niej zawartych. Lecz Komuna sama w sobie nie była jeszcze dyktaturą

proletariatu. Dotknąwszy władzy nie wiedziała jak jej użyć, zamiast podjąć ofensywę, czekała, pozostała

odizolowana w centrum Paryża, nie śmiała tknąć banku narodowego, nie doprowadziła, a w gruncie rzeczy

nie potrafiła doprowadzić, do obalenia stosunków własności, ponieważ nie sprawowała władzy w skali

całego państwa. Do tego dodać należy jednostronność Blanqui’ego i uprzedzenia Proudhona, które nawet

przywódcom ruchu nie dały możności w pełni pojąć Komuny jako dyktatury proletariatu.

Nie bardziej udane jest też powoływania się na pierwszy okres Rewolucji Październikowej. Nie

tylko do pokoju Brzesko-Litewskiego, ale nawet do jesieni 1918 r. społeczna treść rewolucji ograniczała się

do przewrotu drobnej burżuazji agrarnej i robotniczej kontroli produkcji. Oznacza to, że w swych

działaniach rewolucja nie wykroczyła poza granice społeczeństwa burżuazyjnego. Podczas tego pierwszego

okresu żołnierze radzieccy, często przepychając się łokciami, rządzili ręka w rękę z robotnikami

radzieckimi. Dopiero jesienią 1918 r. żywiołowa fala drobnomieszczańsko-żołniersko-agrarna cofnęła się

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)

- 5 -

www.skfm-uw.w.pl

background image

Lew Dawidowicz Trocki - Klasowy charakter państwa radzieckiego (1933 rok)

do brzegów, a robotnicy poszli naprzód nacjonalizując środki produkcji. Tylko od tego momentu można

mówić o początku prawdziwej dyktatury proletariatu. Lecz nawet tu należy poczynić pewne duże

ograniczenia. W ciągu tych pierwszych lat dyktatura była geograficznie ograniczona do starego księstwa

moskiewskiego i zmuszona prowadzić trzyletnią wojnę wzdłuż wszystkich szlaków Moskwa-prowincja.

Oznacza to, iż do roku 1921, ściślej mówiąc do NEP-u, to, co się działo, było wciąż walką o ustanowienie

dyktatury proletariatu w skali państwa. I stąd, skoro w opinii pseudomarksistowskich filistrów, dyktatura

zniknęła wraz z NEP-em, oznacza to, ogólnie rzecz biorąc, iż nigdy nie istniała. Dla tych panów dyktatura

proletariatu jest po prostu niezgłębioną koncepcją, idealną normą, nie do zrealizowania na naszej grzesznej

planecie. Nic dziwnego, że tego pokroju “teoretycy”, o ile nie demaskują samego słowa dyktatura, o tyle

dokładają wszelkich starań, aby zatrzeć nie dające się pogodzić sprzeczności między tą ostatnią a

demokracją burżuazyjną.

Niezwykle charakterystyczna jest, z laboratoryjnego a nie politycznego punktu widzenia, paryska

grupa “komunistów-demokratów” (Souvarine i ska). Już sama nazwa sugeruje zerwanie z marksizmem. W

Krytyce Programu Gotajskiego Marks odrzucił nazwę “socjaldemokracja”, mając na uwadze fakt, iż

poddaje ona rewolucyjną walkę socjalistyczną pod formalną kontrolę demokracji. Jest zupełnie oczywiste,

iż nie istnieją zasadnicze różnice między “komunistami-demokratami” a “demokratami-socjalistami” (tj.

socjaldemokratami). Nie istnieje ostry podział między socjalizmem a komunizmem. Transgresja zaczyna się

tylko wtedy, gdy socjalizm i komunizm jako ruch lub państwo jest podporządkowany nie faktycznemu

kierunkowi walki klas, nie warunkom materialnym procesu historycznego, lecz ponadspołecznej i

ponadhistorycznej abstrakcyjnej “demokracji”, która w rzeczywistości jest bronią służącą burżuazji

przeciwko dyktaturze proletariatu. Jeśli w epoce Programu Gotajskiego było możliwe widzieć w słowie

“demokracja” społecznie tylko niepoprawną i nienaukową nazwę dla partii proletariackiej, której duch był

zdrowy, to cała dalsza historia burżuazji i “socjal-” demokracji zamienia sztandar “demokratycznego

komunizmu” (?) na sztandar otwartej zdrady klasowej

2

.

Bonapartyzm

Oponent typu Urbahnsa powie, iż jak dotąd nie nastąpiła restauracja ustroju burżuazyjnego, lecz nie

istnieje już także państwo robotnicze; obecny ustrój radziecki jest ponadklasowym lub interklasowym

rządem bonapartystycznym. Swego czasu przedstawiliśmy nasz punkt widzenia na tę teorię. Historycznie

bonapartyzm był i jest rządem burżuazji w czasie kryzysowych okresów społeczeństwa burżuazyjnego.

Możliwe i niezbędne jest odróżnianie postępowego bonapartyzmu, który wzmacnia czysto kapitalistyczne

zdobycze rewolucji burżuazyjnej od bonapartyzmu okresu schyłku społeczeństwa kapitalistycznego,

spazmatycznego bonapartyzmu naszej epoki (von Papen - Schleicher, Dolfuss, kandydat na holenderskiego

bonapartystę Colijn, itd.). Bonapartyzm zawsze pociąga za sobą polityczne migracje między klasami, lecz

we wszystkich historycznych transmigracjach bonapartyzmu zachowana jest jedna i ta sama podstawa

społeczna: własność burżuazyjna. Nie ma nic bardziej absurdalnego niż z bonapartystycznego huśtania się

między klasami, czy z “ponadklasowej” pozycji ekipy bonapartystowskiej wysnuwać wniosek o

bezklasowym charakterze państwa bonapartystycznego. Potworny nonsens! Bonapartyzm jest jedynie jedną

z odmian hegemonii kapitalistycznej.

Jeśli Urbahns zechce rozszerzyć koncepcję bonapartyzmu tak, aby objąć nią również obecny ustrój

radziecki, gotowi jesteśmy zaakceptować tak poszerzoną interpretację - pod jednym jednak warunkiem:

jeśli społeczna treść radzieckiego “bonapartyzmu” zostanie zdefiniowana z wymaganą jasnością.

Absolutnie poprawna jest opinia, iż samorząd biurokracji radzieckiej został zbudowany na gruncie wahania

się między siłami klasowymi, zarówno wewnętrznymi jak i międzynarodowymi. O ile biurokratyczne

zmiany kierunku zostały ukoronowane personalnym reżimem plebiscytarnym Stalina, o tyle można mówić

o bonapartyzmie radzieckim. Lecz bonapartyzm obu Napoleonów, jak też ich żałosnych następców,

2

Zainteresowani, jeśli są tacy, mogą sami zapoznać się z “platformą” “komunistów”(!)-demokratów. Z punktu widzenia

podstaw marksizmu trudno wyobrazić sobie bardziej szarlatański dokument.

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)

- 6 -

www.skfm-uw.w.pl

background image

Lew Dawidowicz Trocki - Klasowy charakter państwa radzieckiego (1933 rok)

rozwinął się i rozwija na gruncie ustroju burżuazyjnego, natomiast bonapartyzm biurokracji radzieckiej ma

pod sobą grunt ustroju radzieckiego. Innowacje terminologiczne lub analogie historyczne mogą w taki czy

inny sposób służyć jako ułatwienie w analizie, lecz nie mogą zmienić społecznego charakteru państwa

radzieckiego.

“Kapitalizm państwowy”

W ostatnim czasie Urbahns stworzył przypadkiem nową teorię: radziecka struktura ekonomiczna,

okazuje się, jest odmianą “kapitalizmu państwowego”. “Postęp” leży w fakcie, iż Urbhans zstąpił ze swoich

ćwiczeń terminologicznych w sferze nadbudowy społecznej do podstaw gospodarczych. Zejście to -

niestety! - na nic mu się nie przydało.

Zgodnie z Urbahnsem, najnowszą formą samoobrony ustroju burżuazyjnego jest kapitalizm

państwowy: wystarczy tylko rzucić okiem na korporacyjne “planowe” państwo we Włoszech, Niemczech i

Stanach Zjednoczonych. Nawykły do szerokich gestów Urbahns wlicza tu także ZSRR. O tym pomówimy

później. O ile sprawa dotyczy państw kapitalistycznych, Urbahns dotyka tu bardzo ważnego zjawiska

naszej epoki. Kapitalizm monopolistyczny dawno przerósł prywatną własność środków produkcji i granice

państwa. Jednak sparaliżowana własnymi organizacjami klasa robotnicza nie była w stanie uwolnić w porę

sił wytwórczych społeczeństwa od ich kapitalistycznych więzów. Z tego wynikła długotrwała epoka

wstrząsów politycznych i gospodarczych. Siły wytwórcze napierają na bariery prywatnej własności i granic

państwowych. Rząd burżuazyjny zmuszony jest pacyfikować bunt własnych sił wytwórczych policyjną

pałką. To właśnie stanowi tak zwaną “planową gospodarkę”. O ile państwo próbuje ujarzmić i

zdyscyplinować anarchię kapitalistyczną, o tyle można je warunkowo nazwać “kapitalizmem

państwowym”.

Powinniśmy jednakże pamiętać, iż pierwotnie marksiści przez kapitalizm państwowy rozumieli

jedynie niezależne przedsiębiorstwa gospodarcze samego państwa. Gdy reformiści marzyli o

przezwyciężeniu kapitalizmu poprzez municypalizację lub upaństwowienie największej liczby

przedsiębiorstw przemysłowych i środków transportu, marksiści zazwyczaj im na to odpowiadali: to nie jest

socjalizm lecz kapitalizm państwowy. Z czasem jednak koncepcja ta nabrała szerszego znaczenia i zaczęto

ją stosować we wszystkich odmianach interwencji ekonomicznej państwa; Francuzi używają w tym

znaczeniu słowa etatisme. Lecz Urbahns nie tylko wyjaśnia bóle porodowe “kapitalizmu państwowego” -

na swój sposób także ocenia je. O ile w ogóle można go zrozumieć, głosi on, iż system “kapitalizmu

państwowego” jest niezbędny i, co więcej, jest etapem postępowym w rozwoju społeczeństwa, w takim

sensie, w jakim trusty są postępem w porównaniu z rozproszonymi przedsiębiorstwami. Tak fundamentalny

błąd w ocenie planowania kapitalistycznego wystarczy, aby pogrzebać jakiekolwiek podejście do

zagadnienia.

Jeśli w ciągu epoki rozwoju kapitalizmu, której kres położyła wojna, można było rozpatrywać - pod

pewnym uprzednim warunkiem politycznym - rozmaite formy upaństwowienia jako zjawiska postępowe, tj.

uważać, iż kapitalizm państwowy prowadzi społeczeństwo naprzód i ułatwia przyszłą działalność

gospodarczą dyktatury proletariatu; to obecną “gospodarkę planową” należy rozpatrywać jako etap na

wskroś reakcyjny: kapitalizm państwowy dąży do tego, aby oderwać swoją gospodarkę od światowego

podziału pracy, aby dostosować siły wytwórcze do potrustowego łoża państwa, sztucznie zmniejszyć

produkcję w jednych gałęziach przemysłu i ogromnymi nierentownymi nakładami stworzyć, tak samo

sztucznie, inne gałęzie. Polityka gospodarcza obecnego państwa - począwszy od barier celnych według

starego wzoru chińskiego, a skończywszy na epizodach zakazu używania maszyn w “planowej gospodarce”

Hitlera - osiąga chwiejną równowagę, której ceną jest upadek gospodarki narodowej, chaos w stosunkach

międzynarodowych i całkowite zniszczenie systemu monetarnego, który będzie bardzo potrzebny

socjalistycznemu planowaniu. Obecny kapitalizm państwowy ani nie przygotowuje, ani też nie rzuca

światła na przyszłe dzieło państwa socjalistycznego, lecz wręcz przeciwnie, stwarza dla niego kolosalne

dodatkowe trudności. Proletariat przeoczył kilka okresów pomyślnych dla przejęcia przezeń władzy. Przez

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)

- 7 -

www.skfm-uw.w.pl

background image

Lew Dawidowicz Trocki - Klasowy charakter państwa radzieckiego (1933 rok)

to stworzył warunki dla faszystowskiego barbarzyństwa w polityce i dla destrukcyjnego działania

“kapitalizmu państwowego” w gospodarce. Po zdobyciu władzy proletariat będzie musiał zapłacić

ekonomicznie za swoje potknięcia polityczne.

Gospodarka ZSRR

Co nas najbardziej interesuje w ramach tej analizy, to okoliczność, iż Urbahns usiłuje także

gospodarkę ZSRR zawrzeć w terminie “kapitalizm państwowy”. A czyniąc to powołuje się - trudno

uwierzyć! - na Lenina. Istnieje tylko jeden możliwy sposób wyjaśnienia tego powoływania się: jako

wieczny wynalazca, co miesiąc wymyślający nową teorię, Urbahns nie ma czasu czytać książek, na które

się powołuje. Lenin rzeczywiście używał terminu “kapitalizm państwowy”, lecz nie w stosunku do

gospodarki radzieckiej jako całości, tylko do pewnych jej sektorów: koncesji zagranicznych, mieszanych

firm przemysłowo-handlowych oraz, częściowo, do chłopskich i kułackich spółek działających pod kontrolą

państwa. Wszystkie one niewątpliwie zawierały w sobie elementy kapitalizmu, a ponieważ były

kontrolowane przez państwo, bądź nawet funkcjonowały jako firmy mieszane, w których państwo miało

swój bezpośredni udział, Lenin warunkowo - czy zgodnie z jego własnym określeniem - “w cudzysłowie”

nazwał owe formy gospodarcze “kapitalizmem państwowym”. Warunkowość tego terminu wynikała z

faktu, iż zaangażowane tu było państwo proletariackie, a nie burżuazyjne; cudzysłów miał podkreślić

właśnie tę, o niemałym znaczeniu, różnicę. Jakkolwiek państwo proletariackie dopuściło prywatny kapitał i

zezwoliło mu, w określonych granicach wyzyskiwać robotników, to jednak wzięło stosunki burżuazyjne

pod jedno ze swoich skrzydeł. Tylko w tym ściśle ograniczonym znaczeniu można mówić o “kapitalizmie

państwowym”.

Lenin wystąpił z tym określeniem w czasie przejścia do NEP-u, gdy przewidywał, iż koncesje i

“firmy mieszane”, to jest przedsiębiorstwa oparte na powiązaniach pomiędzy państwem i prywatnym

kapitałem zajmą obok czysto państwowych trustów i syndykatów ważne miejsce w gospodarce radzieckiej.

W przeciwieństwie do przedsiębiorstw kapitalistyczno-państwowych tj. koncesji itp. - Lenin zdefiniował

radzieckie trusty i syndykaty jako “przedsiębiorstwa typu konsekwentnie socjalistycznego”. Lenin widział

przyszły rozwój gospodarki radzieckiej, w szczególności zaś przemysłu, jako współzawodnictwo między

kapitalizmem państwowym a czysto państwowymi przedsiębiorstwami.

Żywimy nadzieję, iż obecnie jasne jest, w jakim znaczeniu używa Lenin terminu, który skusił

Urbahnsa. Dla zaokrąglenia teoretycznego fiaska przywódcy “związku Lenina (!)” musimy przypomnieć, iż

wbrew pierwotnym oczekiwaniom Lenina ani koncesje, ani firmy mieszane nie odegrały żadnej istotnej roli

w rozwoju gospodarki radzieckiej. Ogólnie rzecz biorąc, nic już nie pozostało po tych przedsiębiorstwach

“państwowo-kapitalistycznych”. Z drugiej strony, radzieckie trusty, których los wydawał się w początkach

NEP-u tak mroczny, po śmierci Lenina przeżyły okres ogromnego rozwoju. Tak więc, gdyby miano użyć

terminologii Lenina świadomie i ze zrozumieniem sprawy, należałoby powiedzieć, iż radziecki rozwój

gospodarczy ominął etap “kapitalizmu państwowego” i rozwinął się wzdłuż linii przedsiębiorstw “typu

konsekwentnie socjalistycznego”.

Tu jednak musimy zapobiec możliwym nieporozumieniom, tym razem całkowicie przeciwnej

natury. Lenin dobierał terminologię precyzyjnie. Trusty nazywał nie przedsiębiorstwami socjalistycznymi,

jak określają je obecnie stalinowcy, lecz przedsiębiorstwami “typu socjalistycznego”. Pod piórem Lenina ta

subtelna różnica terminologiczna sugerowała, iż trusty będą miały prawo do nazwy socjalistyczne nie w

typie, tj. nie w tendencji, lecz w ich autentycznej treści, gdy zrewolucjonizowana zostanie gospodarka rolna,

gdy usunięte zostaną sprzeczności między miastem i wsią, gdy ludzie nauczą się zaspokajać w pełni

wszystkie ludzkie potrzeby, innymi słowy tylko w takim wymiarze, w jakim rzeczywiste społeczeństwo

socjalistyczne powstałoby na gruncie znacjonalizowanego przemysłu i skolektywizowanej gospodarki

rolnej. Lenin wyobrażał sobie, iż osiągnięcie tego celu wymagałoby sukcesywnej pracy dwóch lub trzech

pokoleń, a co więcej, w nierozerwalnym związku z rozwojem międzynarodowej rewolucji.

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)

- 8 -

www.skfm-uw.w.pl

background image

Lew Dawidowicz Trocki - Klasowy charakter państwa radzieckiego (1933 rok)

Podsumowując: przez kapitalizm państwowy, w ścisłym sensie tego słowa, należy rozumieć

zarządzanie na własny rachunek przedsiębiorstwami przemysłowymi i innymi przedsięwzięciami przez

państwo burżuazyjne, lub “regulującą” interwencję państwa burżuazyjnego w funkcjonowanie prywatnych

przedsiębiorstw kapitalistycznych. Przez kapitalizm państwowy “w cudzysłowie” Lenin rozumiał kontrolę

państwa proletariackiego nad prywatnymi przedsiębiorstwami kapitalistycznymi i ich powiązaniami. Żadnej

z tych definicji nie można stosować do obecnej gospodarki radzieckiej. Pozostaje głęboką tajemnicą jaką

konkretną treść gospodarczą zawiera Urbahns w swoim rozumieniu radzieckiego “kapitalizmu

państwowego”. Mówiąc bez ogródek, jego najnowsza teoria zbudowana jest na błędnie zrozumianym

cytacie.

Biurokracja i klasa panująca

Istnieje jednak także inna teoria dotycząca “nieproletariackiego charakteru” państwa radzieckiego o

wiele bardziej pomysłowa i ostrożniejsza, lecz nie bardziej poważna. Francuski socjaldemokrata Lucien

Laurat, kolega Bluma i nauczyciel Souvarine’a, napisał broszurę broniącą poglądu, iż społeczeństwo

radzieckie nie będąc ani proletariackim, ani burżuazyjnym, reprezentuje absolutnie nowy typ organizacji

klasowej, ponieważ biurokracja nie tylko rządzi proletariatem politycznie, lecz także wykorzystuje go

ekonomicznie przywłaszczając tę wartość dodatkową, która dotychczas przypadła w udziale burżuazji.

Laurat obleka swe rewelacje w poważną formułę “Kapitału” i w ten sposób robi wrażenie głębi swej

powierzchownej i czysto opisowej “socjologii”. Ten kompilator nie jest oczywiście świadom, iż cała jego

teoria została sformułowana, tyle że z większym ogniem i świetnością, ponad 30 lat temu przez rosyjsko-

polskiego rewolucjonistę Machajskiego, przewyższającego swego francuskiego następcę tym, iż nie czekał

on na Rewolucję Październikową ani na biurokrację stalinowską, aby zdefiniować “dyktaturę proletariatu”

jako pomost dla kierowniczych pozycji wyzyskującej biurokracji. Lecz nawet Machajski nie wyssał swej

teorii z palca: “pogłębił” on tylko socjologicznie i ekonomicznie anarchistyczne uprzedzenia do socjalizmu

państwowego. Machajski, przy okazji, także wykorzystał formułę Marksa, jednak bardziej logicznie niż

uczynił to Laurat: według Machajskiego autor “Kapitału” ze złośliwą premedytacją ukrył w swej formule

reprodukcji (tom II) tę część wartości dodatkowej, która będzie pochłonięta przez inteligencję socjalistyczną

(biurokrację).

W naszych czasach tego typu “teorii”, lecz bez powoływania się na Marksa, bronił Miasnikow,

który głosił, iż miejsce dyktatury proletariatu w Związku Radzieckim zajęła hegemonia nowej klasy:

biurokracji socjalistycznej. Według wszelkiego prawdopodobieństwa Laurat przejął dokładnie tę teorię,

bezpośrednio lub pośrednio, od Miasnikowa, pedantycznie otaczając ją “uczoną” aurą. Dla uzupełnienia

należałoby dodać, iż Laurat przyswoił sobie wszystkie błędy (i tylko błędy) Róży Luksemburg, wśród nich

nawet i te, których się ona wyrzekła.

Dokładnie zbadajmy jednak tę “teorię”. Dla marksisty klasa ma wyjątkowo ważne i co więcej,

naukowo sprecyzowane znaczenie. Klasę definiuje się nie przez sam jej udział w podziale dochodu

narodowego, lecz przez samodzielną rolę w ogólnej strukturze gospodarczej oraz przez jej samodzielne

korzenie w gospodarczych podstawach społeczeństwa. Każda klasa (szlachta feudalna, chłopstwo, drobna

burżuazja, burżuazja kapitalistyczna i proletariat) wypracowuje swoje własne szczególne formy własności.

Biurokracji brakuje wszystkich tych cech. Nie zajmuje samodzielnej pozycji w procesie produkcji i

dystrybucji. Nie posiada samodzielnych korzeni własności. Jej funkcje odnoszą się głównie do politycznej

techniki rządów klasowych. Istnienie biurokracji niezależnie od wszystkich jej różnorodnych form i różnic

ciężaru gatunkowego, cechuje każdy ustrój klasowy. Jej siła ma charakter odblasku. Biurokracja jest

nierozerwalnie związana z klasą ekonomicznie panującą, żywi się za pośrednictwem jej społecznych

korzeni, razem z nią trzyma się i pada.

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)

- 9 -

www.skfm-uw.w.pl

background image

Lew Dawidowicz Trocki - Klasowy charakter państwa radzieckiego (1933 rok)

Wyzysk klasowy i pasożytnictwo społeczne

Laurat powie, że “nie protestuje”, gdy biurokracja opłacana jest za swoją pracę, o ile spełnia

niezbędne funkcje polityczne, ekonomiczne i kulturalne. Pociąga to jednakże za sobą niekontrolowane

przywłaszczenie przez nią absolutnie nieproporcjonalnej części dochodu narodowego; ściślej mówiąc, od tej

strony okazuje się ona “klasą wyzyskującą”. Argument ten, oparty na bezsprzecznych faktach, nie zmienia

jednak społecznej fizjonomii biurokracji.

Zawsze i w każdym ustroju biurokracja pochłania niemałą część wartości dodatkowej. Interesująco

mogłoby wypaść obliczenie, jaką część dochodu narodowego pochłania faszystowska szarańcza we

Włoszech lub Niemczech! Lecz fakt ten, sam w sobie o niebagatelnym znaczeniu, jest zupełnie

niewystarczający, aby biurokrację faszystowską przekształcić w niezależną klasę panującą. Jest ona

najemnikiem burżuazji. Prawda, ten najemnik siedzi na karku szefa, wyrywa mu z ust najbardziej soczyste

kawałki, a ponadto pluje mu na głowę. Bardzo niewygodny najemnik! Niemniej jednak tylko najemnik.

Burżuazja toleruje go, ponieważ bez niego ona i jej ustrój zeszłyby na psy.

Mutatis mutandis (zmieniając to, co winno być zmienione), to, co wyżej powiedziano, można także

zastosować do biurokracji stalinowskiej. Pochłania ona, marnuje i sprzeniewierza znaczną część dochodu

narodowego. Jej rządy drogo kosztują proletariat. W społeczeństwie radzieckim zajmuje ona wyjątkowo

uprzywilejowaną pozycję, nie tylko w sensie posiadania prerogatyw politycznych i administracyjnych, lecz

także w sensie osiągania ogromnych korzyści materialnych. Tak czy inaczej, największe apartamenty,

najbardziej soczyste pieczenie, a nawet Rolls Royce’y nie wystarczą dla przekształcenia biurokracji w

samodzielną klasę panującą.

Nierówność, tak skandaliczna nierówność, byłaby oczywiście niemożliwa w społeczeństwie

socjalistycznym. Lecz wbrew oficjalnym i półoficjalnym kłamstwom obecny ustrój radziecki nie jest

ustrojem socjalistycznym, lecz przejściowym. Wciąż zawiera w sobie okropne dziedzictwo kapitalizmu, w

szczególności zaś nierówność społeczną, nie tylko między biurokracją a proletariatem, lecz i w samej

biurokracji i wewnątrz proletariatu. Na danym etapie nierówność wciąż pozostaje, w pewnych granicach,

burżuazyjnym instrumentem postępu socjalistycznego: zróżnicowane zarobki, premie itd. jako bodźce do

współzawodnictwa.

O ile wyjaśnia to przyczyny nierówności, to przejściowy charakter obecnego systemu żadną miarą

nie usprawiedliwia owych ogromnych, jawnych i ukrytych przywilejów, do których rości sobie prawo

niekontrolowana góra biurokracji. Lewicowa Opozycja nie czekała na rewelacje Urbahnsa, Laurata,

Souvarine'a, Simone Weil

3

i innych, aby ogłosić, iż biurokracja, we wszystkich jej przejawach, rozdziera

kręgosłup moralny społeczeństwa radzieckiego, wywołuje gorzkie i słuszne niezadowolenie wśród mas oraz

przygotowuje grunt pod wielkie niebezpieczeństwa. Niemniej jednak, same przywileje biurokracji nie

zmieniają podstaw społeczeństwa radzieckiego, ponieważ biurokracja czerpie przywileje nie z jakichś

szczególnych stosunków własności specyficznych dla niej jako “klasy”, lecz ze stosunków własności

stworzonych przez Rewolucję Październikową, w zasadzie adekwatnych dyktaturze proletariatu.

Mówiąc jasno, kiedy biurokracja okrada ludzi (a czyni to, w różny sposób, każda biurokracja), to

stykamy się nie z wyzyskiem klasowym w naukowym znaczeniu tego słowa, lecz z pasożytnictwem

społecznym na bardzo dużą skalę. W ciągu średniowiecza kler z tej racji stanowił klasę lub stan, że jego

władza polegała na specyficznym systemie własności ziemskiej oraz przymusowej pracy. Obecny Kościół

nie stanowi klasy wyzyskującej, lecz pasożytniczą korporację. Właściwie niemądrze byłoby uważać kler

3

Popadłszy w rozpacz nad “nieudanymi” eksperymentami dyktatury proletariatu Simone Weil znalazła ulgę w nowym

powołaniu: obronie swej osobowości przed społeczeństwem. Sędziwa formuła liberalizmu ożywiona tanią egzaltacją

anarchistyczną! I pomyśleć tylko - Simone Weil wyraża się wzniośle o naszych “iluzjach”. Ona i jej podobni wymagają wielu

lat wytrwałej pracy, aby uwolnili się od najbardziej reakcyjnych uprzedzeń niższej klasy średniej. I dość stosownie, jej nowe

poglądy znalazły sobie schronisko w organie noszącym jak na ironię tytuł “Rewolucja Proletariacka”. Ten periodyk Louzona

idealnie pasuje do rewolucyjnych melancholików i politycznych rentierów, żyjących z dywidend od kapitału swoich

wspomnień, oraz do pretensjonalnych filozofów, którzy być może, wniosą coś do rewolucji... kiedy się już dokona.

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)

- 10 -

www.skfm-uw.w.pl

background image

Lew Dawidowicz Trocki - Klasowy charakter państwa radzieckiego (1933 rok)

amerykański za swego rodzaju klasę panującą, jednak księża różnych kolorów i wyznań w Stanach

Zjednoczonych niewątpliwie pochłaniają dużą część wartości dodatkowej. W swoich cechach

pasożytniczych biurokracja, tak jak i kler, zbliżają się do lumpenproletariatu, który także, jak powszechnie

wiadomo, nie reprezentuje niezależnej “klasy”.

Dwie perspektywy

Kwestia ta stanie przed nami w jasnym świetle, jeśli nie potraktujemy jej statycznie, lecz w

dynamicznym przekroju poprzecznym. Trwoniąc bezproduktywnie ogromną część dochodu narodowego,

biurokracja radziecka zainteresowana jest równocześnie, co wynika z jej rzeczywistej funkcji,

ekonomicznym i kulturalnym rozwojem kraju: im wyższy dochód narodowy, tym bogatszy zasób jej

przywilejów. Równocześnie, w wyniku społecznych podstaw państwa radzieckiego, ekonomiczne i

kulturalne dźwignięcie się mas pracujących musi zmierzać do podkopania samych podstaw panowania

biurokratycznego. Jasnym jest, iż w świetle takiego szczęśliwego wariantu historycznego, biurokracja okaże

się jedynie narzędziem - złym i kosztownym narzędziem - państwa socjalistycznego.

Lecz poprzez trwonienie nawet większej jeszcze części dochodu narodowego oraz niszczenie

zasadniczych proporcji w gospodarce - tu ktoś chce zaakcentować - biurokracja opóźnia kulturalny i

gospodarczy wzrost kraju. Całkowicie słusznie! Dalszy niepowstrzymany rozwój biurokratyzmu musi w

nieunikniony sposób prowadzić do zahamowania wzrostu ekonomicznego i kulturalnego, do potwornych

kryzysów społecznych oraz do staczania się w dół całego społeczeństwa. To zaś pociągnęłoby za sobą nie

tylko upadek dyktatury proletariatu, lecz jednocześnie koniec dominacji biurokratycznej. Miejsce państwa

robotniczego zajęłyby stosunki nie “socjalbiurokratyczne” lecz kapitalistyczne.

Ufamy, iż przez tak postawioną kwestię będziemy w stanie w przyszłości raz na zawsze zgłębić

dokładnie kontrowersje dotyczące klasowego charakteru ZSRR; czy przyjmiemy wariant dalszych

sukcesów ustroju radzieckiego, czy też przeciwnie, wariant jego upadku, w jednym i drugim przypadku

biurokracja okazuje się być nie samodzielną klasą, lecz naroślą na ciele proletariatu. Guz może rosnąć do

olbrzymich rozmiarów i nawet zdusić żywy organizm, lecz sam nigdy nie może stać się samodzielnym

organizmem.

Kończąc, dla pełnej jasności dodać możemy: gdyby w ZSRR dziś u władzy była partia

marksistowska, naprawiłaby ona cały ustrój polityczny, przetasowała i oczyściła biurokrację i poddała ją

pod kontrolę mas; zmieniłaby wszystkie praktyki administracyjne oraz zainaugurowałaby serię

zasadniczych reform w zarządzaniu gospodarką; lecz w żadnym razie nie musiałaby dokonać przewrotu w

stosunkach własności, tj. nowej rewolucji społecznej.

Możliwe tory kontrrewolucji

Biurokracja nie jest klasą panującą. Lecz dalszy rozwój systemu biurokratycznego może

doprowadzić do powstania nowej klasy panującej: nie poprzez rozwój organiczny, nie poprzez

zwyrodnienie, lecz poprzez kontrrewolucję. Aparat stalinowski nazywany centrystycznym właśnie dlatego,

iż spełnia podwójną rolę; dzisiaj, gdy już nie ma kierownictwa marksistowskiego, a jak dotąd, nie pojawiło

się następne, broni on dyktatury proletariatu własnymi metodami; lecz metody te są obecnie takie, iż jutro

ułatwią zwycięstwo wrogowi. Ktokolwiek nie może zrozumieć tej podwójnej roli stalinizmu w ZSRR, ten

niczego nie zrozumiał.

Społeczeństwo socjalistyczne będzie wiodło życie bez partii, tak jak będzie żyło bez państwa. Lecz

w warunkach okresu przejściowego nadbudowa polityczna odgrywa decydującą rolę. Rozwinięta i

ustabilizowana dyktatura proletariatu zakłada, iż partia funkcjonuje w roli wiodącej siły jako samoczynna

awangarda, proletariat jest zjednoczony za pomocą związków zawodowych, ludzie pracy są nierozerwalnie

związani z państwem poprzez system rad; i wreszcie, iż państwo robotnicze, poprzez Międzynarodówkę,

stanowi jednostkę walczącą w jednym szeregu ze światowym proletariatem. Tymczasem biurokracja

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)

- 11 -

www.skfm-uw.w.pl

background image

Lew Dawidowicz Trocki - Klasowy charakter państwa radzieckiego (1933 rok)

zdławiła i partię, i związki zawodowe, i rady, i Międzynarodówkę Komunistyczną. Nie ma potrzeby

wyjaśniać, jak ogromna część winy za zwyrodnienie ustroju proletariackiego spada na międzynarodową

socjaldemokrację, tak splamioną zbrodnią i zdradą - do której, nawiasem mówiąc, należy także gentelmen

Laurat

4

.

Lecz jakie by nie były faktyczne proporcje odpowiedzialności historycznej, wynik pozostaje ten

sam: zdławienie partii, rad, związków zawodowych implikuje polityczną atomizację proletariatu. Zamiast

przezwyciężać antagonizmy społeczne likwiduje się je administracyjnie. Gromadzą się one w takim stopniu,

iż zanikają polityczne rezerwy ich zwyczajnego rozwiązania. Pierwszy szok społeczny, zewnętrzny czy

wewnętrzny, może pchnąć zatomizowane społeczeństwo radzieckie do wojny domowej. Robotnicy,

utraciwszy kontrolę nad państwem i gospodarką, mogą uciec się do masowych strajków jako środka

samoobrony. Dyscyplina dyktatury byłaby złamana. Pod gwałtownym atakiem robotników, oraz z powodu

nacisku trudności gospodarczych, trusty byłyby zmuszone porzucić zasady planowania i zacząć

konkurować ze sobą. Rozkład ustroju naturalnie odezwałby się gwałtownym i chaotycznym echem na wsi i

nie do uniknięcia byłoby jego przedostanie się do armii. Państwo socjalistyczne upadłoby ustępując miejsca

ustrojowi kapitalistycznemu, lub poprawniej, kapitalistycznemu chaosowi.

Prasa stalinowska oczywiście przedrukuje naszą ostrzegającą analizę jako kontrrewolucyjne

proroctwo, lub nawet jako wyrażone pragnienie trockistów. W stosunku do dziennikarskich pismaków

aparatu od dawna nie żywimy innych uczuć, jak tylko milczącą pogardę. Naszym zdaniem sytuacja jest

niebezpieczna, lecz nie beznadziejna. W każdym razie aktem bezdennego tchórzostwa i jawnej zdrady

byłoby głosić, iż największa bitwa rewolucji została przegrana - głosić przed bitwą i bez bitwy.

Czy możliwe jest “pokojowe” usunięcie biurokracji?

Jeśli prawdą jest, iż biurokracja skoncentrowała w swoich rękach całą władzę i wszystkie drogi do

władzy - a jest to prawdą - to powstaje pytanie o niemałym znaczeniu: jak podejść do reorganizacji państwa

radzieckiego? Oraz, czy można to zadanie wykonać pokojowymi metodami?

Na wstępie musimy przyjąć jako niezmienny aksjomat, iż można wykonać to zadanie jedynie przy

pomocy partii rewolucyjnej. Stworzenie w ZSRR takiej partii rewolucyjnej, złożonej ze zdrowych

elementów starej partii i młodzieży, jest fundamentalnym zadaniem historycznym. Później zajmiemy się

warunkami, w jakich można to osiągnąć. Załóżmy jednak, iż taka partia już istnieje. W jaki sposób mogłaby

objąć władzę? Już w 1927 r. Stalin powiedział pod adresem Opozycji: “obecna grupa rządząca może zostać

wyeliminowana tylko przez wojnę domową”. Wyznanie to, duchowo bonapartystyczne, adresowane było

nie do Lewicowej Opozycji, lecz - do partii. Skoncentrowawszy w swoich rękach wszystkie dźwignie,

biurokracja otwarcie głosiła, iż więcej już nie pozwoli proletariatowi podnosić głowy. Dalszy rozwój

wydarzeń dodał wagi temu wyznaniu. Po doświadczeniach ostatnich lat dziecinnym przypuszczeniem

byłoby uważać, iż biurokracja stalinowska może zostać usunięta przez zjazd partii lub rad. W

rzeczywistości, ostatni zjazd partii bolszewickiej - XII Zjazd Partii - odbył się na początku 1923 r.

Wszystkie następne zjazdy były już tylko biurokratycznymi paradami. Obecnie zaniechano nawet takich

zjazdów. Nie pozostaje żadna normalna droga “konstytucyjna” dla usunięcia rządzącej kliki. Biurokrację

można zmusić do oddania władzy w ręce awangardy proletariatu tylko siłą.

Wszyscy pismacy natychmiast zawyją chórem: “trockiści”, podobnie jak Kautsky, nawołują do

zbrojnego powstania przeciwko dyktaturze proletariatu! Lecz idźmy dalej. Kwestia przejęcia władzy stanie

4

Wieszcz ten oskarża rosyjskich bolszewików-leninowców o brak rewolucyjnej zdolności podejmowania decyzji.

Zmieszawszy, w austro-marksistowskim stylu, rewolucję z kontrrewolucją i powrót do demokracji burżuazyjnej z

zachowaniem dyktatury proletariatu, Laurat daje Rakowskiemu lekcje działań rewolucyjnych. Ten sam gentleman orzeka dalej,

iż Lenin jest “miernym teoretykiem”. Nic dziwnego! Lenin, który w najprostszy sposób sformułował najbardziej złożone

wnioski teoretyczne, nie może onieśmielić pretensjonalnego filistra, obdarzającego swe nieprzekonujące i płaskie uogólnienia

kabalistyczną aurą. Projekt biletu wizytowego: “Lucien Laurat: hobby - powściągliwy teoretyk i strateg rewolucji

proletariackiej w Rosji; zawód - asystent Leona Bluma”. Napis jest dość długi lecz poprawny. Mówi się, iż ten “teoretyk” ma

stronników wśród młodzieży. Biedna młodzież!

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)

- 12 -

www.skfm-uw.w.pl

background image

Lew Dawidowicz Trocki - Klasowy charakter państwa radzieckiego (1933 rok)

przed nową partią jako kwestia praktyczna tylko wtedy, gdy skonsoliduje ona wokół siebie większość klasy

robotniczej. W toku tak radykalnych zmian w stosunku sił biurokracja stałaby się coraz bardziej

wyizolowana i coraz bardziej rozdarta. Społeczne korzenie biurokracji tkwią - jak wiadomo - w

proletariacie, jeśli nie w jego aktywnym poparciu, to w każdym razie w jego “tolerancji”. Gdy proletariat

zerwie się do działania, aparat stalinowski znajdzie się zawieszony w powietrzu. Jeśli wciąż będzie stawiał

opór, okaże się niezbędne zastosowanie środków, nie takich jednak jak wojna domowa, lecz raczej środków

o charakterze policyjnym. W każdym razie pociągnie to za sobą nie zbrojne powstanie przeciwko

dyktaturze proletariatu, lecz usunięcie złośliwej narośli.

Do rzeczywistej wojny domowej mogłoby dojść nie pomiędzy biurokracją stalinowską a

odrodzonym proletariatem, lecz pomiędzy proletariatem a aktywnymi siłami kontrrewolucji. W przypadku

otwartego zderzenia tych dwóch masowych obozów, nie będzie nawet mowy o biurokracji odgrywającej

samodzielną rolę. Jej przeciwstawne skrzydła zacisną się wokół przeciwnych stron barykady. Los dalszych

wydarzeń byłby zdeterminowany oczywiście rezultatem walki. W każdym razie zwycięstwo obozu

rewolucyjnego można sobie wyobrazić tylko pod przywództwem partii proletariackiej, która naturalnie

doszłaby do władzy poprzez zwycięstwo nad kontrrewolucją.

Nowa partia w ZSRR

Co jest bliższe: niebezpieczeństwo upadku władzy radzieckiej, którą podkopała biurokracja, czy

godzina konsolidacji proletariatu wokół nowej partii, która byłaby w stanie ocalić dziedzictwo

Października? Na takie pytanie nie ma apriorycznej odpowiedzi: rozstrzygnie walka. Największy

sprawdzian historyczny - jakim może być wojna - zadecyduje o stosunku sił. W każdym razie jasne jest, iż

przy dalszym upadku światowego ruchu proletariackiego oraz dalszym rozszerzeniu dominacji

faszystowskiej nie będzie można dłużej utrzymać władzy radzieckiej jedynie przy pomocy sił

wewnętrznych. Podstawowym warunkiem dla jedynej gruntownej reformy państwa radzieckiego, jest

zwycięski pochód światowej rewolucji.

Na Zachodzie ruch rewolucyjny może odrodzić się nawet bez partii, lecz zwyciężyć może tylko pod

przewodnictwem partii. W ciągu całej epoki rewolucji społecznych, tj. w ciągu kilku dziesięcioleci,

międzynarodowa partia rewolucyjna pozostaje podstawowym instrumentem postępu historycznego.

Urbahns, który podnosi krzyk, że “stare formy” przeżyły się, i że trzeba czegoś “nowego” - dokładnie

czego? - pokazuje tylko błoto, w którym się znajduje... w dość starej formie. Działalność związków

zawodowych w warunkach “planowego” kapitalizmu, walki z faszyzmem oraz groźby wojny, bez

wątpienia prowadzi w efekcie do tworzenia wielu metod i typów walczących organizacji. Tylko, że zamiast

zagłębiać się w fantazje o nielegalnych związkach zawodowych, jak czynią to brandlerowcy, należy badać

uważnie obecny kierunek walki, przejmować inicjatywę samych robotników, rozszerzać ją i uogólniać.

Lecz do zrealizowania tego programu potrzebna jest przede wszystkim partia, tj. zjednoczony politycznie

rdzeń awangardy proletariatu. Stanowisko Urbahnsa jest subiektywne: partia rozczarowała go po tym, jak

udało mu się wyprowadzić własną “partię” na mieliznę.

Spośród innowatorów kilku głosi: “dawno temu” stwierdziliśmy, iż potrzebne są nowe partie, lecz

teraz i “trockiści” doszli wreszcie do tego; w swoim czasie zrozumieją także, iż Związek Radziecki nie jest

państwem robotniczym. Zamiast badać faktyczny proces historyczny, ludzie ci zajęci są dokonywaniem

“odkryć” astronomicznych. Już w 1921 r. grupa Gortera i niemiecka “Komunistyczna Partia Pracy” doszli

do wniosku, iż los Kominternu jest przesądzony. Od tego czasu nie brakowało takiego typu zapowiedzi

(Loriot, Korsch, Souvarine itd.). Z tych “diagnoz” jednak zupełnie nic nie wynikło, ponieważ

odzwierciedlały one tylko subiektywne rozczarowanie pewnych kół i osób, a nie obiektywne wymogi

procesu historycznego. Właśnie z tej przyczyny owi głośni innowatorzy pozostają obecnie na uboczu

5

.

5

To, co powiedziano powyżej, z samej swej natury nie może stosować się do tych organizacji, które względnie świeżo

oderwały się od socjaldemokracji, lub miały generalnie własny, szczególny typ rozwoju (jak np. Socjalistyczna Rewolucyjna

Partia Holandii), i które odmówiły naturalnie związania swego losu z losem Kominternu w jego okresie schyłkowym.

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)

- 13 -

www.skfm-uw.w.pl

background image

Lew Dawidowicz Trocki - Klasowy charakter państwa radzieckiego (1933 rok)

Wydarzenia biegną nie zaaranżowanym torem. W oczach mas, a nie jednostek, Komintern sam

przekreślił się przez swoją kapitulację przed faszyzmem. Lecz nawet po upadku Kominternu państwo

radzieckie wciąż istnieje, co prawda, ze zredukowanym autorytetem rewolucyjnym. Fakty trzeba

przyjmować takie, jakich dostarcza faktyczny rozwój, a nie kaprysić i sznurować usta jak Simone Weil. Nie

należy obrażać się na historię ani odwracać do niej plecami.

Aby utworzyć nowe partie i nową Międzynarodówkę potrzebne są przede wszystkim niezawodne i

twarde zasady, takie, które będą odpowiadać wymogom naszej epoki. Nie żywimy złudzeń co do

niedomagań i zaniedbań w teoretycznym inwentarzu bolszewików-leninowców. Jednakże ich

dziesięcioletnia praca przygotowała podstawowe teoretyczne i strategiczne przesłanki dla stworzenia nowej

międzynarodówki. Ręka w rękę z naszymi nowymi sojusznikami będziemy rozwijać te przesłanki i

krytycznie konkretyzować je w toku obecnego kierunku walki.

Czwarta Międzynarodówka i ZSRR

Rdzeniem nowej partii w ZSRR - w istocie partii bolszewickiej odrodzonej w nowych warunkach -

będzie grupa bolszewików-leninowców. W ciągu ostatnich kilku miesięcy nawet oficjalna prasa radziecka

zaświadczała, iż nasi stronnicy prowadzą swoją działalność odważnie i nie bez sukcesów. Lecz złudzenia

były tu nie na miejscu: partia rewolucyjnego internacjonalizmu będzie mogła uwolnić robotników od

rozkładowego wpływu biurokracji krajowej tylko w sytuacji, gdy międzynarodowa awangarda proletariacka

znowu pojawi się na arenie światowej jako walcząca siła. Od początku wojny imperialistycznej oraz w

rozwiniętej formie - od Rewolucji Październikowej - partia bolszewicka odgrywała wiodącą rolę w

światowej walce rewolucyjnej. Obecnie pozycję tę całkowicie utraciła. Dotyczy to nie tylko oficjalnej

karykatury partii. Niezwykle trudne warunki, w jakich pracują rosyjscy bolszewicy-leninowcy sprawiają, iż

są oni odcięci od możliwości odgrywania wiodącej roli w skali międzynarodowej. Co więcej, grupa

Lewicowej Opozycji w ZSRR może rozwinąć się w nową partię tylko w wyniku pomyślnego uformowania

się i rozwoju nowej Międzynarodówki. Rewolucyjny punkt ciężkości przesunął się zdecydowanie na

Zachód, gdzie bezpośrednie możliwości zbudowania partii są nieskończenie większe.

Pod wpływem tragicznych doświadczeń ostatnich lat nagromadziła się w proletariacie wszystkich

krajów wielka liczba elementów rewolucyjnych, które oczekują wyraźnego wezwania pod niesplamiony

sztandar. Prawdą jest, iż drgawki Kominternu pchnęły nowe warstwy robotników ku socjaldemokracji. Lecz

ten dopływ strwożonych mas staje się śmiertelnym niebezpieczeństwem i zagrożeniem dla reformizmu,

który pęka w szwach, rozpada na frakcje i wszędzie usuwa swoje skrzydło rewolucyjne. Takie są

bezpośrednie przesłanki polityczne nowej Międzynarodówki. Kamień węgielny został już położony: jest

nim deklaracja zasad czterech organizacji.

Warunkiem dalszych sukcesów jest poprawna ocena sytuacji światowej, włączając w to klasowy

charakter Związku Radzieckiego. Nowa Międzynarodówka będzie poddana próbom od pierwszych dni

swego istnienia. Zanim będzie w stanie zreformować państwo radzieckie, będzie musiała wziąć na siebie

jego obronę.

Każdy kierunek polityczny, który beznadziejnie odcina się od Związku Radzieckiego pod

pretekstem jego ”nieproletariackiego” charakteru, ponosi ryzyko, iż stanie się biernym narzędziem

imperializmu. Z naszego zaś punktu widzenia, nie można oczywiście wykluczyć tragicznej możliwości, iż

pierwsze państwo robotnicze, osłabione przez biurokrację, padnie pod ciosami wewnętrznych i

zewnętrznych wrogów. Lecz w przypadku tego najgorszego wariantu narodzi się pytanie o niezwykłym

znaczeniu dla dalszego biegu walki rewolucyjnej: kto jest winny katastrofy? Nawet najmniejsza plama winy

nie może spaść na rewolucyjnych internacjonalistów. W godzinie śmiertelnego zagrożenia muszą oni

pozostać na ostatniej barykadzie.

Najlepsze z tych organizacji stają obecnie pod sztandarem nowej Międzynarodówki. Inne staną jutro.

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)

- 14 -

www.skfm-uw.w.pl

background image

Lew Dawidowicz Trocki - Klasowy charakter państwa radzieckiego (1933 rok)

Obecnie złamanie biurokratycznej równowagi w ZSRR prawie na pewno służyłoby siłom

kontrrewolucyjnym. Gdyby jednak zaistniała prawdziwa Międzynarodówka rewolucyjna, to nieunikniony

kryzys systemu stalinowskiego otworzyłby możliwość odnowy w ZSRR. Taki jest nasz podstawowy kurs.

Każdego dnia polityka zagraniczna Kremla zadaje nowe ciosy światowemu proletariatowi.

Oderwani od mas funkcjonariusze dyplomacji depczą pod przywództwem Stalina najbardziej elementarne

uczucia rewolucyjne robotników całego świata, przede wszystkim z największą szkodą dla samego Związku

Radzieckiego. Lecz nic w tym nieoczekiwanego. Polityka zagraniczna biurokracji uzupełnia politykę

wewnętrzną. My walczymy z jedną i z drugą... Lecz prowadzimy naszą walkę z pozycji obrony państwa

robotniczego.

W różnych krajach funkcjonariusze rozkładającego się Kominternu wciąż przysięgają lojalność

Związkowi Radzieckiemu. Aktem niewybaczalnej głupoty byłoby budować cokolwiek na tych przysięgach.

Dla większości tych ludzi hałaśliwa “obrona” ZSRR nie jest przekonaniem, lecz zawodem. Nie walczą oni

o dyktaturę proletariatu, a oczyszczają drogę biurokracji stalinowskiej (patrz np. l’Humanite). W krytycznej

godzinie zbarbussowany Komintern będzie zdolny okazać Związkowi Radzieckiemu wsparcie nie większe,

niż opór, który stawił Hitlerowi. Lecz inaczej wygląda sprawa z rewolucyjnymi internacjonalistami. W

ciągu całego dziesięciolecia haniebnie szczuci przez biurokrację, niezmordowanie nawołują oni robotników

do obrony Związku Radzieckiego.

W dniu, w którym nowa Międzynarodówka dowiedzie radzieckim robotnikom, nie słowami lecz

czynami, że ona i tylko ona broni państwa robotniczego, pozycja bolszewików-leninowców w Związku

Radzieckim ulegnie zmianie w ciągu 24 godzin. Nowa Międzynarodówka zaoferuje biurokracji

stalinowskiej zjednoczony front przeciwko wspólnemu wrogowi. Jeśli nasza Międzynarodówka będzie

reprezentowała siłę, biurokracja nie będzie w stanie uniknąć w chwili niebezpieczeństwa jednolitego frontu.

Co pozostanie wtedy z wieloletniego zaskorupienia kłamstw i oszczerstw?

Jednolity front z biurokracją stalinowską nawet w przypadku wojny nie będzie implikował

“świętego przymierza” na sposób partii burżuazyjnych i socjaldemokratycznych, które na czas kłótni

imperialistycznych zawieszają wzajemną krytykę, żeby w ten sposób lepiej oszukiwać ludzi. Nie, nawet w

przypadku wojny pozostaniemy krytycznie nieprzejednani w stosunku do biurokratycznego centryzmu,

który nie będzie w stanie ukryć swej niezdolności do prowadzenia prawdziwej wojny rewolucyjnej.

Problem rewolucji światowej, tak jak i problem Związku Radzieckiego można podsumować jedną i

tą samą formułą: Czwarta Międzynarodówka!

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)

- 15 -

www.skfm-uw.w.pl


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Lew Dawidowicz Trocki Państwo radzieckie a kwestia termidora i bonapartyzmu (1935 rok)
05 charakterystyka panstw, PAŃSTWA ŚRÓDZIEMNOMORSKIE
D19250278 Ustawa z dnia 17 marca 1925 r o Państwowej Radzie Rolniczej
Krótkie ściągi, POWSTANIE PAŃSTWA RADZIECKIEGO, POWSTANIE PAŃSTWA RADZIECKIEGO
Trocki Lew Moje ¿ycie
Charakterystyka państw eksportowych pod względem kulturowym
D19240118 Rozporządzenie Prezesa Rady Ministrów z dnia 4 lutego 1924 r o Państwowej Radzie Oszczędn
3 Charakterystyka państwa mieszka w źródłach
Trocki Lew Dawidowicz Ich moralnosc i nasza
Lucjan Marek, W obronie przedstawicieli Państwa Radzieckiego
D19250278 Ustawa z dnia 17 marca 1925 r o Państwowej Radzie Rolniczej
Trocki Lew – Czym jest rewolucja permanentna
charakterystyka państw roślinnych
Charakterystyka państw Europy Środkowo Wschodniej
Trocki Lew Ich moralnosc a nasza
Lew Trocki, Nierobotnicze i nieburżuazyjne państwo

więcej podobnych podstron