R Armour Islam, chrześcijaństwo i Zachód Burzliwe dzieje wzajemnych relacji

background image

ISLAM

CHRZEŚCIJAŃSTWO

I ZACHÓD

Burzliwe dzieje wzajemnych relacji

Rollin Armour

Przekład

lvonna Nowicka

W y d a w n i c t w o W A M

K r a k ó w 2 0 0 4

background image

Pierwsze chrześcijańskie

odpowiedzi na islam

„Warto zauważyć, że na początku w imperium bizantyjskim uważano islam

za odmianę arianizmu [jest to wczesnochrześcijańska herezja] i szufladko­
wano go razem z innymi sektami chrześcijańskimi. W bizantyjskiej literatu­
rze apologetycznej i polemicznej argumenty skierowane przeciw islamowi
są identyczne do tych przeciw (...) innym heretyckim naukom. Tak więc Jan

Damasceński (...) nie postrzegał islamu jako nowej religii, tylko jako ko­

lejne odstępstwo od prawdziwej wiary chrześcijańskiej analogiczne do
wcześniejszych herezji".

-

A. A. Vasiliev

61

Na pierwsze wzmianki o islamie w piśmiennictwie chrześcijańskim na­

trafiamy u chrześcijan bizantyjskich, którzy nazywali żołnierzy muzułmańskich
Arabami i określali ich jako przeciwników wrogich, silnych oraz groźnych,
ale nie wiedzieli chyba nic o ich religii. W latach trzydziestych VII wieku
Maksym Wyznawca, teolog, mnich i obrońca ortodoksyjnej wiary, w liście
do Piotra Znakomitego [the Illustrious] przestrzega go, by zachował szcze­
gólne baczenie w modlitwach, przypominając mu o niedawnej inwazji Ara­

bów, których opisuje, choć nie wymienia z nazwy:

61

A. A. Vasiliev, History ofthe Byzantine Empire, 343-1453, s. 207.

background image

74 Pierwsze chrześcijańskie odpowiedzi na islam

„[To straszne - I.N.] widzieć, jak barbarzyński naród pustynny najeżdża inny
kraj, jakby był jego własny! Oglądać, jak naszą cywilizację pustoszą dzikie,

nieposkromione bestie tylko z kształtu podobne do ludzi!"

62

Mając w pamięci żydów, którym cesarz Herakliusz I kazał niewiele wcze­

śniej przyjąć chrzest, Maksym nazywa najeźdźców „ludem żydowskim, któ­

ry (...) czerpie rozkosz z [przelewania - I.N.] ludzkiej krwi (...), który jest
nienawistny Bogu, choć jemu samemu zdaje się, że Boga czci". Zarzuca im
dalej, że „głoszą nadejście Antychrysta" i -jak to ujął John Lamoreaux -
„gromadzą przeciw sobie gniew na dzień sądu"

63

. Maksym był przekonany,

że cierpienia spotykające chrześcijan to kara za grzechy wymierzona przez
Boga, ale wierzył też, że powszechna skrucha i poprawa moralna są zdolne
odwrócić arabską nawałnicę. Choć mówiąc o Arabach jako o „ludzie żydow­
skim", któremu „zdaje się, że Boga czci", wydaje się on nawiązywać do ich
wiary, w istocie chciał prawdopodobnie powiedzieć tylko tyle, że to Semici,

potomkowie Abrahama.

Sofroniusz, współczesny Maksymowi patriarcha Jerozolimy i naoczny

świadek arabskich zwycięstw, również skarżył się na gwałt czyniony przez
„Saracenów". Nazywał ich Arabami i zarzucał im, że ich przywódcą jest

diabeł: „Czemuż to krew niewstrzymanym strumieniem się leje? Czemu cia­
ła łupem ptaków niebieskich się stają? Czemu burzone są kościoły i obraża­
ny jest krzyż?"

64

Nazywał Arabów „ohydą spustoszenia" zapowiedzianą

przez Daniela i potwierdzoną przez Jezusa

65

, zbezczeszczeniem świętości

Bożej, mającym zwiastować koniec ery. To zrozumiałe, że Sofroniusza ogar­
nęło przerażenie, jednak w swojej relacji chyba nieco przesadza. Jak bowiem

wynika ze świadectw archeologicznych, kościoły nie ucierpiały prawie w ogó-

62

J. C. Lamoreaux, Early Eastern Christian Responses to Islam, w: J. V. Tolan [ed.],

Medieval Christian Perceptions of Islam. A Book ofEssays,

s. 14.

63

Tamże.

"Tamże, s. 15.

65

Mt 24,15 w nawiązaniu do Dn 9,27, gdzie: „ohyda ziejąca pustką". [Wszystkie pol­

skie cytaty biblijne wg Biblii Tysiąclecia - I.N.]. Zdaniem większości uczonych tekst z Księgi
Daniela odnosi się do profanacji świątyni w Jerozolimie, jakiej dopuścił się w 167 r. p.n.e.

Antioch IV. Można by sądzić, że Sofroniusz miał na myśli meczet Al-Aksa, który powstał
na miejscu dawnej świątyni żydowskiej, ale patriarcha zmarł zanim go wzniesiono. Może

jednak przewidział plany jego budowy.

Pierwsze chrześcijańskie odpowiedzi na islam

le, co najwyżej w minimalnym stopniu. Ba, do naszych czasów przetrwały
wiarygodne wzmianki o budowaniu nowych kościołów w tamtym okresie.

W tych ponurych i smutnych opisach darmo szukać by słowa islam. Z wy­

jątkiem uwagi u Maksyma o tym, że Arabowie uważają się za ludzi wierzą­

cych w Boga, nie ma tu żadnej wzmianki o wojnie w imię szerzenia religii.
W rzeczy samej w średniowieczu żadna z obu wrogich stron nie stosowała
w odniesieniu do przeciwnika terminologii religijnej z wyjątkiem jednego sło­
wa: niewierny, które z czasem przyjęli zarówno chrześcijanie, jak i muzuł­
manie, i jak pisze Bernard Lewis: „Właśnie we wzajemnym obrzucaniu

się tą obelgą osiągnęli najpełniejsze i najbardziej doskonałe wzajemne zrozu­
mienie"

66

.

Patriarcha Sofroniusz podkreśla oglądaną przemoc i nazywa Arabów

„bezbożnymi Saracenami"

67

, przy czym słowo Saracen pochodziło według

chrześcijańskich autorów od imienia Sar aj, Abrahamowej żony. Arabowie
byli ich zdaniem kolejnym ludem z serii barbarzyńskich najeźdźców, którzy
od stuleci nękali cesarstwo swoimi atakami, przy czym tym razem nadcią­
gnęli od południa, nie od północy, i szli na wschodnie imperium, nie na za­
chodnią Europę. Podobnie jak wcześniej Grecy, Bizantyjczycy byli głęboko
przeświadczeni o tym, że ich kultura przewyższa wszystkie pozostałe i że
ustanowił ją i pobłogosławił sam Bóg. W ich mniemaniu inni ludzie żyli na

znacznie niższym poziomie.

WCZESNA KRYTYKA ISLAMU

Kilkadziesiąt lat później opisy były już dokładniejsze. Jan z Damaszku,

święty Kościoła wschodniego i zachodniego, zarazem też jeden z bardziej
zasłużonych teologów tradycji prawosławnej, zetknął się z islamem osobi­
ście i pisał o elementach jego doktryny. Często określa się go mianem twór­
cy chrześcijańskiego podejścia do islamu.

66

B. Lewis, Islam and the West, s. 8.

7

J. C. Lamoreaux, Early Eastern Christian Responses to Islam, s. 15. Saracen, termin

sprzed ery chrześcijańskiej o niejasnej etymologii (B. Lewis, Islam and the West, s. 133). R.

"• Southern zauważył: „[Europejczycy] woleli rozstrząsać pisownię imienia Saraj - czy

powinno być przez jedno, czy może dwa r - niż rozważać naturę Saracenów", w: R. W.

Southern, Western Views of Islam in the Middle Ages, s. 18.

background image

76 Pierwsze chrześcijańskie odpowiedzi na islam

Zgodnie z prawdopodobną, choć niepewną tradycją dziadek Jana Dama­

sceńskiego miał uczestniczyć w negocjacjach z Arabami w sprawie kapitu­
lacji Damaszku w 635 roku, sam zaś Jan wzorem ojca i dziadka służył po­
noć wiele lat w arabskiej administracji cywilnej miasta. Jak można się spo­
dziewać po takim życiorysie, Jan wykazuje się w swych dziełach dobrą zna­

jomością arabskiego.

Około 716 roku Jan opuścił Damaszek, porzucając pracę w administracji

i wstąpił do klasztoru Św. Saby [Mar Saba - I.N.] niedaleko Jerozolimy, gdzie
przyjął święcenia kapłańskie. Tam też napisał swoje wielkie teologiczne trak­
taty i hymny, którym zawdzięcza sławę wybitnego teologa chrześcijańskie­
go. Wkrótce po jego śmierci zaczęto go czcić jako świętego, a w 1890 roku

papież Leon XIII nadał mu tytuł doktora Kościoła. Również trzej późniejsi
pisarze bizantyjscy, których życie przypada na okres od VIII do X wieku,

poruszali problem islamu. Byli to biskup Teodor z Carrhae

68

(znany raczej

pod swoim arabskim imieniem Abu-Kurra), Nicetas z Bizancjum oraz ce­
sarz Konstantyn VII Porfirogeneta.

Swój zasadniczy sąd na temat islamu Jan wykłada w najważniejszym

swoim dziele zatytułowanym Źródło wiedzy [Pege gnoseos - I.N.] w dziale
O herezjach,

gdzie wymienia różne odstępstwa od ortodoksyjnego chrze­

ścijaństwa. Pragnął on pouczyć chrześcijańskich czytelników o kryjącym się

w islamie złu, aby dzięki temu ustrzegli się oni tej herezji. Poniżej przytacza­
my pierwszą część tego tekstu. Jest wprawdzie dość obszerna, ale jej lektu­
ra daje dobre wyobrażenie o pierwszych chrześcijańskich sposobach opisy­
wania islamu. Omówiwszy około stu błędów religijnych, Jan pisze:

„Jest takoż panoszący się uparcie zwodniczy przesąd izmaelitów, zwiastun

Antychrysta. Wywodzi się on od Izmaela, który zrodził się Abrahamowi z Ha-

gar, stąd nazywają ich też hagareńczykami i izmaelitami. Zowią ich też Sarace-

nami, ponoć po temu, że Saraj odesłała ich pustych, Hagar rzekła bowiem

aniołowi, «Saraj odesłała mnie pustą [kene po grecku]». Ci tedy byli bałwo­

chwalcami i czcili Gwiazdę Poranną i Afrodytę, którą- co znamienne -zwali

po swojemu Habar, co znaczy 'wielka'; a zatem do czasów Herakliusza [ce­

sarz bizantyjski w latach 610-641 ] byli bez wątpienia bałwochwalcami. Potem

pojawił się wśród nich fałszywy prorok o imieniu Mameth, który, otarłszy się

68

[Carrhae lub Karrhy, biblijne Charan (Rdz 29,4), obecnie wioska w Turcji zwana Har-

ran - I.N.].

Pierwsze chrześcijańskie odpowiedzi na islam 77

pobieżnie o nauki Starego i Nowego Testamentu i zetknąwszy się zapewne
z ariańskim mnichem, stworzył własną herezję. A gdy przez swoje udawanie

sprawił, że ludzie człeka bogobojnego w nim widzieć poczęli, rozpuścił po­

głoski, iż zesłane mu zostało z niebios pismo. Tym sposobem po naszkicowa­

niu w swej księdze stwierdzeń, zasługujących (jedynie) na wyśmianie, prze­

kazał im ją, nakazując, by się do niej stosowali"

69

.

Kilka rzeczy z tej Janowej relacji się zgadza, mianowicie historia o Saraj,

Hagar i Izmaelu, postać Izmaela jako przodka Arabów, imię Mahomet, choć
w nieco przekręconej wersji, pismo zesłane ponoć z niebios, zetknięcie się
Mahometa ze źródłami żydowskimi i chrześcijańskimi, jak również twierdze­
nie, że Arabowie - prawdopodobnie ci mekkańscy - czcili w przeszłości Afro­
dytę (Wenus). Muzułmanie często opowiadali historię o spotkaniu Mahometa
z syryjskim mnichem (o imieniu Bahira), jednak twierdzenie, jakoby był on
arianinem, mija się z prawdą. Arianizm, herezja głosząca odmienną doktry­
nę na temat natury Chrystusa, pasowała jednak Janowi w tym kontekście,
gdyż jej zwolennicy uważali Jezusa za człowieka, za kogoś nie w pełni bo­
skiego i Jan odnajdywał w swoim mniemaniu ten sam pogląd w islamie.

Jak pisze biograf [Mahometa - I.N.] Ibn Ishak, Bahira był chrześcijań­

skim mnichem z Syrii. Kiedy zobaczył zbliżającego się z towarzyszem Abu

Talibem Mahometa, ujrzał nad jego głową chmurę, która sprawiła, że zwisły

liście na drzewie w miejscu, w którym stał przybysz. Na podstawie lektury

pewnej świętej księgi Bahira wiedział o możliwości pojawienia się proroka
i widząc Mahometa, rozpoznał przepowiedziane w niej znaki posłannictwa
bożego, między innymi „znamię proroctwa między jego ramionami"

70

.

Opierając się na tej historii o Mahomecie i Bahirze Jan i jego następcy

uznali, że powołanie Mahometa i nauki przezeń głoszone pochodzą nie od

Boga, lecz ze źródeł jak najbardziej ludzkich. Islam przedstawia inny pogląd
na tę sprawę. Zgodnie z jednym z hadisów (to zbiór przekazanych ustnie

przypowieści o Mahomecie), kiedy tylko Bahira zobaczył Mahometa, natych­
miast rozpoznał w nim przyszłego proroka. W związku z tym w muzułmań­

skiej tradycji ta relacja de facto potwierdza proroczą misję Mahometa. Tym
samym odpiera chrześcijański zarzut, że nie mógł on być prawdziwym pro­
rokiem, bo nie został „zapowiedziany".

The Chapter 100/101 ofthe De Haeresibus,

tłum. Daniel J. Sahas, w: John ofDama-

Sc

»s on Islam. The „Heresy ofthe Ishmaelites ",

s. 133.

70

Ibn Ishaq, The Life ofMuhammad..., s. 116.

background image

78 Pierwsze chrześcijańskie odpowiedzi na islam

Jan pisze, że Mahomet ułożył swoje nauki z elementów przejętych z juda­

izmu i dwu nieortodoksyjnych odłamów chrześcijaństwa, arianizmu i nesto-
rianizmu. Ortodoksyjni chrześcijanie zarzucali arianom negowanie boskości
Jezusa, natomiast nestorianom - nadmierne podkreślanie jego ludzkiej natury,
co po części pokrywa się z ujęciem muzułmańskim. Dlatego właśnie Jan wi­
dział w nich prawdopodobne źródła muzułmańskiej doktryny o Jezusie.

Uwaga Damasceńczyka na temat słowa habar pokazuje, że wznoszony

często przez muzułmanów okrzyk Allahu akbar, czyli „Bóg jest wielki",
podobnie jak dla innych komentatorów chrześcijańskich dla niego również

był jedną wielką niewiadomą. Rodak Jana, Konstantyn Porfirogeneta, wy­

jaśnia ten zwrot następująco:

„Modlą się takoż do gwiazdy Afrodyty [Wenus], którą nazywają Koubar i w

swoich suplikacjach wołają 'Alla oua Koubar, co znaczy Bóg i Afrodyta.

Nazywają bowiem Boga 'Alla, zaś oua to u nich spójnik i, natomiast gwiazdę

tę określająjako Koubar. Toteż mówią 'Alla oua Koubar"

1

'.

W przekonaniu Konstantyna święta Ka'ba symbolizowała Wenus, stąd

scharakteryzował on islam jako religię politeistyczną i bałwochwalczą zara­
zem, mimo że obie praktyki doktryna islamu z całą stanowczością odrzuca.
Jan również się pomylił w tej kwestii, sądził bowiem, że Czarny Kamień w rogu
Ka'by przedstawiał niedyś głowę Wenus.

Jan szczególnie ostro krytykuje dopuszczoną przez Mahometa liczbę aż

czterech żon, nie licząc konkubin, zwłaszcza zaś przypadek ożenku Proroka
z Zajnab, rozwódką po jego przybranym synu, Zajdzie. Otóż Zajnab Bint
Dżahsz (Prorok miał dwie żony o imieniu Zajnab, tu chodzi o córkę Abd Alla-
ha Ibn Dżahsza) żyła w zaaranżowanym związku małżeńskim z Zajdem, by­
łym niewolnikiem Mahometa podarowanym mu przez pierwszą żonę, Chadi-
dżę. Któregoś razu Mahomet, chcąc spotkać się z Zajdem, udał się do jego

namiotu, ale [jako że męża nie było w domu - I.N.] przywitała go Zajnab. Nie
spodziewała się gości i była skąpo odziana. Prorok szybko się wycofał, ale
pod wrażeniem jej urody rzekł podobno: „Chwała Bogu, który odmienia serca
ludzi"

72

. Wydaje się, że Zajnab wcale nie chciała wychodzić za Zajda, a swo-

71

J. Meyendorff, Byzantine Views of Islam, „Dumbarton Oaks Papers" nr 18, s. U

8

-

Kursywą podałem greckie litery zastosowane przez Meyendorffa.

72

K. Armstrong, Muhammad..., s. 196.

Pierwsze chrześcijańskie odpowiedzi na islam 79

je spotkanie z Mahometem odmalowała w taki sposób, że jej mąż mocno za­
niepokojony pospieszył do Proroka i wyraził gotowość dania jej rozwodu. Przez
jakiś czas nie podjęto żadnych kroków w tym kierunku, ale kryzys małżeński
narastał i w końcu Zajd rozwiódł się z Zajnab. Nieco później Mahomet posta­
nowił jąpoślubić, ale spotkał się z krytyką. Skoro w przeszłości adoptował Zajda,
to teraz zgodnie z prawem Zajnab była jego synową a ożenek z synową wie­
le osób postrzegało jako rzecz wysoce niestosowną. Wtedy pojawiło się roz­
wiązanie - Mahomet otrzymał objawienie, że to małżeństwo nie będzie kazi­
rodztwem

73

. To przesłanie zasadzało się na rozumowaniu, że skoro Zajd to

wychowanek, a nie rodzony syn Mahometa, wobec tego łączący ich związek

jest tworem ludzkim i jako taki nie stoi na przeszkodzie do planowanego ożen­

ku. Podobno ulubiona żona Proroka, A'isza, była obecna przy tym, jak spłynę­
ło na niego to objawienie. Skomentowała je ponoć słowami: „Zaiste Pan twój
spieszy spełniać twe rozkazy"

74

.

Jan Damasceński i jego następcy podzielali krytyczną opinię A'iszy. Po­

nadto Jan oskarżał Mahometa o rozpustę, zarzucając mu przekroczenie
wyznaczonej w Koranie maksymalnej liczby czterech żon (Zajnab była pią­
ta) i twierdząc, że przez związek z Zajnab dopuścił się kazirodztwa. Dla
chrześcijan ślub z Zajnab był czymś oburzającym i według Normana Danie­

la jest to być może najlepiej znana w świecie zachodnim opowieść z życia
Mahometa

75

. Muzułmanie wykazują w tej sprawie większy pragmatyzm i ak­

ceptują to pozorne rozminięcie się swojego przywódcy z prawem, wykazu­

jąc pełne zrozumienie dla faktu, że -jak pisze Karen Armstrong

76

- Bóg

udzielił „swojemu Posłańcowi kilku dodatkowych przywilejów". Ponadto na
podstawie tego precedensu wyłączają związki adopcyjne z praw dotyczą­
cych więzów pokrewieństwa.

Te krytyczne sądy i opinie chrześcijan świadczą o czymś więcej niż tyl­

ko o różnicy w podejściu do tych czy innych doktryn i historii. Sąprzejawem
konfliktu między dwoma systemami religijnymi. W obu twierdzi się, że jego
wierzenia i obrzędy usankcjonował Bóg, że stanowi on objawienie ostatecz­
ne i doskonałe, co automatycznie piętnuje drugi system jako nieprawdę. To,
co dla muzułmanów stanowiło objawienia i nakazy dane przez Boga, chrze-

[Por. sura XXXIII, druga połowa wersetu 37 - I.N.].

K. Armstrong, Muhammad..., s. 196.
N. Daniel, Islam and the West. The Making ofan Image, s. 346 przyp. 51.
K. Armstrong, Muhammad..., s. 197.

background image

80 Pierwsze chrześcijańskie odpowiedzi na islam

ścijanie postrzegali jako kazania zrodzone z natchnienia ludzkiego. Do tego

jeszcze niektóre z nich - zwłaszcza werset wspomniany przed chwilą - słu­

żyły ich zdaniem głównie interesom samego kaznodziei, Mahometa. Tak
wielka rozbieżność w ocenie musiała prowadzić do sporów między obu tra­
dycjami. John Meyendorff nazywa ten brak zgody „permanentnym nieporo­
zumieniem między obiema kulturami i mentalnościami religijnymi"

77

. Na

skutek tak zasadniczego nieporozumienia chrześcijanie ciągle widzieli islam
w jak najgorszym świetle, często przy tym fałszywym, tworząc -jak to okre­
śla Norman Daniel - „wypaczony obraz islamu"

78

.

Przy ocenie sądu Jana z Damaszku na temat islamu musimy pamiętać

o tym, że w tym czasie Bizantyjczycy toczyli walki z Arabami, próbując obro­
nić nieutracone jeszcze tereny imperium chrześcijańskiego i w miarę możli­
wości odzyskać zajęte ziemie. W swoich hymnach Jan modli się o „zwycię­
stwo cesarza nad wrogami [islamem]" i ma nadzieję, że cesarz „zdepcze pod
swoimi stopami barbarzyńskie narody [wliczając w to oczywiście Ara­

bów]"

79

. Bizantyjczycy byli tak dumni ze swojego greckiego dziedzictwa

kulturowego i z religii chrześcijańskiej, że uważali swoje imperium za króle­
stwo Boże na ziemi, a cesarza nazywali theotokos, czyli „niosący Boga"
(jest to również określenie Dziewicy Maryi). Każdy, kto pozostawał poza
obrębem tego sprawiedliwego i uprzywilejowanego państwa, uchodził za
barbarzyńcę. Taki podział świata na dwa obszary odpowiadał klasycznemu
muzułmańskiemu rozróżnieniu na dar al-islam - „przybytek pokoju" i dar

al-harb

- „przybytek wojny".

Za najostrzejszą krytykę islamu u Jana, łagodniejsząjednak od niektórych

późniejszych zarzutów, należy chyba uznać określenie ruchu muzułmańskie­
go jako „zwiastuna Antychrysta", czyli złą siłę przepowiedzianą w nowote-
stamentowej Apokalipsie na Dzień Ostatni. Jan już wcześniej posłużył się
tym terminem w odniesieniu do cesarza Leona III, przeciwnika obrazów
w kościołach (Jan bronił ich kultu), ale wtedy miał na myśli kogoś, kto za­

przecza, iż Jezus jest wcielonym Synem Bożym. Natomiast przy okazji kry­
tyki islamu Jan nawiązuje bardziej bezpośrednio do apokaliptycznej wizji An­
tychrysta jako zwiastuna Dnia Ostatniego, podobnie jak to robił wcześniej
mnich Maksym. Nie rozwija jednak tej myśli.

J. Meyendorff, Byzantine Yiews of Islam, s. 122.
N. Daniel, Islam and the West..., s. 8.
J- Meyendorff, Byzantine Yiews of Islam, s. 117-118.

Pierwsze chrześcijańskie odpowiedzi na islam 81

Jan z Damaszku dysponował jakąś wiedzą na temat islamu, aczkolwiek

niedoskonałą. Gorzej było z współczesnym mu filozofem Nicetasem z Bizan­
cjum. Nicetas dwa fragmenty Koranu oddał w sposób z gruntu fałszywy,
pierwszy to sura XII, tekst cytowany często ze względu na zawartą w nim
wyraźną ideę monoteistyczną. J. Bielawski przekłada słowa skierowane przez

[archanioła - I.N.] Gabriela do Mahometa następująco:

„Mów:

«On - Bóg Jeden,

Bóg Wiekuisty!

Nie zrodził i nie został zrodzony!
Nikt Jemu nie jest równy!»"

„Wiekuisty" to w tym wypadku tłumaczenie arabskiego słowa [samadu

- I.N.], czyli „masywny, mocny" albo „trwały, wieczny, [niezmienny" - I.N.],
coś na podobieństwo wyklepanego kawałka metalu. Nicetas, dysponujący
kilkoma wersjami greckimi, oddał ten wyraz w jego znaczeniu dosłownym,

fizycznym, podając, że Mahomet wyobraża sobie Boga jako istotę „wszech-
sferyczną", to jest masywną bądź materialną, nie zaś duchową. Jan Dama­
sceński spisał się lepiej, przekładając ten fragment oryginału arabskiego jako
„Bóg Stwórca wszystkiego"

80

.

Drugiego błędu Nicetas dopuścił się przy okazji jednej z najbardziej zna­

nych sur Koranu, sury XCVI, która opowiada o tym, jak Gabriel po raz pierw­
szy objawił się Mahometowi i kazał mu „głosić". W oryginale Gabriel mówi
o Bogu, że: „Stworzył człowieka z grudki krwi zakrzepłej" [w. 2 - I.N.],
podkreślając cudowną moc Boga w rozmnażaniu człowieka. U Nicetasa Bóg
tworzy człowieka - „z pijawki"

81

. Mamy tu więc wczesny przykład częstej

wśród chrześcijan praktyki deprecjonowania islamu przy okazji opisywania
wielu jego idei i nauk. W tym wypadku błąd wynikł po części z omyłki tłu­
maczy, na jakich opierał się Nicetas, ale filozof powinien był się jej ustrzec.

0

D. J. Sahas, John ofDamascus, s. 77.

' J. Meyendorff, Byzantine Yiews of Islam, s. 122.

'slam chrześcijaństwo i Zachód - 6

background image

82 Pierwsze chrześcijańskie odpowiedzi na islam

SPOJRZENIE Z ZACHODU

BEDA VENERABILIS: ISLAM A DZIEJE ŚWIATA

Beda Venerabilis był pierwszym ważnym autorem zachodnim, który pi­

sał o islamie jako o religii. Kiedy ze swojego klasztoru Jarrow spoglądał po­
nad Morzem Północnym na zachodnią Europę, widział ziemie spustoszone

przez najazdy barbarzyńców. Cesarstwo Rzymskie upadło już dawno, a na

jego miejsce nie pojawił się żaden uporządkowany system społeczny. Jeżeli

istniały prawo i sprawiedliwość, to decydowali o nich lokalni władcy, nierzadko
zwykli wodzowie plemienni. Podróżnym zagrażali rabusie i rozbójnicy, han­
del działał na małą skalę i ludzie mogli mówić o szczęściu, jeśli w ogóle uda­
ło im się przetrwać. Sunąc tak wzrokiem po kontynencie, Beda widział, jak
przez Afrykę i Hiszpanię nadciąga islam i wbija się klinem w głąb Francji.
W swej słynnej pracy Historia ecclesiastica gentis Anglorum („Historia
eklezjastyczna ludu angielskiego", 731 r. n.e.) skwitował te wypadki jednym
zdaniem: „W tym czasie hurma Saracenów spustoszyła Galię, straszną rzeź
tam czyniąc; lecz po krótkim pobycie w tym kraju zapłacili za swą podłość"

82

.

Najeźdźcy byli najwyraźniej na tyle daleko, że nie zagrażali Wyspom Brytyj­

skim i Beda nie widział potrzeby poświęcania im więcej uwagi w swym
opracowaniu historii Anglii.

Przy okazji pisania komentarzy biblijnych brytyjski mnich wypowiedział

się obszerniej. Nie dysponował wprawdzie żadnymi oryginalnymi źródłami

muzułmańskimi ani też opracowaniami na temat islamu, ale miał Pismo

Święte, które w jego przekonaniu mogło wyjawić mechanizm działania opatrz­

ności Bożej w historii. Podobnie jak Jan z Damaszku, Beda znalazł informa­
cje o pochodzeniu Arabów w opowieści o Abrahamie i Izmaelu z Księgi
Rodzaju. Rozumiejąc ją dosłownie, wywnioskował, że Arabowie mają ce­
chy przypisane przez Abrahama Izmaelowi: „człowiek dziki jak onager", który
„będzie (...) walczył przeciwko wszystkim i wszyscy -przeciwko niemu'
i „będzie (...) utrapieniem swych pobratymców" (Rdz 16,12). Znał już więc

82

Venerable Bede, A History ofthe English Church and People, s. 330. Kuszące stwier­

dzenie. Wydawać by się mogło, że mowa o bitwie spod Tours-Poitiers z 732/733 roku, tylk°
że Beda ukończył swoją historię w 731 roku. Jako znak tego wydarzenia Beda podaje, ze
w 729 roku „dwie komety pojawiły się wokół słońca, napełniając grozą wszystkich, którzy
to widzieli", tamże.

Pierwsze chrześcijańskie odpowiedzi na islam 83

historię o pochodzeniu Arabów, a nakreślony w niej obraz ich charakteru

pasował mu do wydarzeń współczesnych. Dlatego zarzucił muzułmanom, że
są „wrogami Kościoła" i są „nienawistni Bogu"

83

. Poprzez takie połączenie

przepowiedni z Księgi Rodzaju z aktualnymi wydarzeniami z kontynentu Beda
przyznał Arabom i islamowi„miejsce w chrześcijańskiej historii", jak to określił
R. W. Southern

84

. Wypełniali oni proroctwa z Księgi Rodzaju.

Późniejsi o sto lat autorzy zachodni doby karolińskiej wnieśli niewiele

wiadomości o islamie. W ich tekstach brak jest tej zaciekłości charaktery-
stycznej dla następnych lat, pewnie dlatego, że islam nie stanowił dla pół-

nocnej Europy tak poważnego zagrożenia militarnego jak plemiona germań­

skie. Jak zauważa Southern: ,,[W] kosmicznej walce między dobrem a złem
Saracenom przypisano stosunkowo skromną rolę"

85

. Wkrótce jednak opinie

łacinników na ten temat ulegną zmianie.

DONIESIENIA Z HISZPANII

Z hiszpańskiego źródła pochodzącego prawdopodobnie z początku IX

wieku przemawia już gorycz i przesada, jakie z czasem będą coraz silniej

emanować z zachodnich opisów islamu. Chodzi tu o anonimową biografię
Mahometa zatytułowaną Historia Mahometa. Jak w niej czytamy, wcze-

śnie stracił on rodziców, ożenił się „podług jakiegoś barbarzyńskiego prawa"
z wdową, a potem został „pazernym lichwiarzem". Podczas swoich podró-

ży miał słyszeć chrześcijańskie kazania i potem zaczął je powtarzać w prze­

inaczonej wersji, stając się dzięki nim „najmędrszym ze wszystkich w gronie
bezrozumnych Arabów". Twierdził, że odwiedził go w wizji złotodzioby sęp,

będący w istocie aniołem Gabrielem i na tej podstawie zaczął podawać się

za proroka. Udało mu się odciągnąć część pobratymców od kultu bałwa-

nów, potem zaś zajął się wojaczką, zwyciężając grecką armię w Syrii i zdo-
bywając Damaszek. Z tej książki dowiadujemy się nadto, że wymyślał roz-
maite „psalmy", jedne o ludziach, inne o zwierzętach (kilka [dokładnie 6 -

I.N.] sur Koranu nosi nazwy zwierząt) i ustalił prawo, które pozwoliło mu

B. Z. Kedar, Crusade and Mission..., s. 6.
R. W. Southern, Western Views of Islam..., s. 17.
Tamże, s. 18.

background image

84 Pierwsze chrześcijańskie odpowiedzi na islam

poślubić byłą żonę jednego z wyznawców. Przepowiadał, że zmartwychwsta­
nie w trzy dni po śmierci, ale tak się nie stało. Zamiast tego jego zwłoki czę­
ściowo pożarły psy, resztki zaś jego zwolennicy pochowali w ziemi. Biogra­
fia kończy się słowami: „Słuszna to była rzecz, by tym podobny prorok na­
pełnił kiszki sfory kundli, wszak posłał on do piekła nie tylko własną duszę,
ale i liczne dusze innych"

86

.

W tych cytatach można znaleźć sporo szczegółów, które staną się typo­

we dla zachodnich opisów. Książka ma zniesławić Mahometa, czemu służy
przedstawienie go jako człowieka kierującego się niskimi pobudkami, który
usłuchał fałszywych wizji i oddawał się wojnie i zaspokajaniu własnych ego­
istycznych zachcianek. Zapowiedź zmartwychwstania, całkowicie zresztą
pozbawiona prawdy, ma oczywiście parodiować historię Jezusa, podobnie
też wątek z sępem parodiuje Ducha Świętego. Gdzieś daleko w tle tego
pobieżnego szkicu rzeczywiście rozpoznać można zarys prawdziwej historii
Mahometa, tak jednak zdeformowany, że Prorok został odmalowany w fał­
szywych barwach. Toteż więcej niż o Mahomecie, tekst mówi nam o samym
autorze. Dla niego w Mahomecie nie może być ani krztyny dobra, o czym
stara się za wszelką cenę przekonać swoich czytelników. To ciekawe, że
w Historii nie pada ani jedno słowo o arianizmie czy o herezji chrześcijań­
skiej, a przecież oba nurty, choć błędne, mieściłyby się przynajmniej w kate­
gorii prawdy historycznej, a nie tworów fantazji. W tym opisie Mahomet

przedstawiony został po prostu jako fałszywy prorok i zły człowiek.

HISTORIA, ESCHATOLOGIA I MARTYROLOGIA:
MĘCZENNICY Z KORDOBY

Bardziej radykalna opinia na temat islamu, w której łączono tę religi?

z eschatologią biblijną, pojawiła się w Hiszpanii w [późniejszych latach -I.N.]
IX wieku. Niebawem na Półwyspie Iberyjskim, opanowanym prawie w ca­
łości przez wyznawców islamu, dojdzie do większości wypadków nawróceń
wśród chrześcijan i muzułmanów (a także żydów), nawróceń, które okażą
się nadzwyczaj istotne dla Zachodu. Ale w IX wieku chrześcijanie uczyli się

86

Cytaty z: Wolf Kenneth Baxter, Christian Views of Islam in Early Medieval Spain,

J. V. Tolan [ed.], Medieval Christian Perceptions, s. 94.

Pierwsze chrześcijańskie odpowiedzi na islam 85

jeszcze żyć w nowych realiach, w sytuacji ograniczeń narzuconych im przez

muzułmańską władzę. Musieli płacić podatki nałożone na niemuzułmanów,
nie mogli afiszować się ze swoją wiarą i pod groźbą śmierci nie wolno im

było bluźnić przeciw Mahometowi ani Koranowi.

W połowie IX wieku około pięćdziesięciu chrześcijan z Hiszpanii publicznie

zaatakowało islam i z rozkazu muzułmańskiej władzy poniosło śmierć za zła­
manie szariatu. Idee, które doprowadziły do tego aktu męczeństwa, pocho­
dziły częściowo od Paula Alvara, współczesnego im świeckiego z Kordoby.
Eulogiusz, który przez jakiś czas pełnił funkcję nominalnego biskupa Toledo,
a potem również zginął jako męczennik, wyjaśniał w nawiązaniu do tych
wypadków, że jego grupa podważyła muzułmańskie prawo na podstawie
Mateusza 24,14, gdzie Jezus stwierdza, że koniec nie nadejdzie, póki ewan­
gelia nie zostanie ogłoszona po całej ziemi. Jak zauważa Benjamin Kedar, ta

akcja była nie tyle próbą nawracania, co raczej odruchem buntu przeciw
muzułmańskiej władzy, a jednak jej uczestnicy w swoim sposobie mówienia
„przyjęli funkcję apostołów (...) do Saracenów"

87

, gdyż pragnęli przyspie­

szyć nadejście Dnia Ostatniego. Alvar chwalił ich wysiłki i nawoływał do
głoszenia kazań skierowanych do muzułmanów i do wszczęcia przeciw nim
świętej wojny. Właśnie on pierwszy wysunął ten pomysł.

Laika Alvara i duchownego Eulogiusza niepokoił mocno fakt, że ich współ­

wyznawcy, odcięci od centrum chrześcijańskiego świata i żyjący pod pano­
waniem islamu, ulegali coraz silniej wpływom kultury arabskiej. Nie dość, że
bardziej woleli mówić po arabsku niż w chrześcijańskiej łacinie, to jeszcze
zarzucali lekturę komentarzy do łacińskiej Biblii oraz dzieł z zakresu teologii
chrześcijańskiej, sięgając chętniej po arabską poezję i literaturę [prozator­
ską- I.N.]. Podobnie jak Czcigodny Beda, obaj przywódcy szukali wskazó­

wek w Biblii. Przeczytali nie tylko Księgę Rodzaju, zawierającą opis pocho­
dzenia Arabów, ale także prorocze wizje przyszłości z mrożącymi krew w ży­
łach ostrzeżeniami przed czasami ostatecznymi, odmalowanymi szczególnie
przejmująco w siódmym rozdziale Księgi Daniela.

Czytając przepowiednie Daniela o czterech bezbożnych królestwach,

Alvar, podobnie jak wcześniej Augustyn, w ostatnim z nich rozpoznał Rzym,
po którym, jak to sobie wykładał, mieli nastać barbarzyńcy. Potem miał się
pojawić władca, który obali trzech królów. To zdaniem Alvara Mahomet,

B. Z. Kedar, Crusade and Mission..., s. 17.

background image

86 Pierwsze chrześcijańskie odpowiedzi na islam

zwycięzca nad Grekami, Frankami i Gotami. Opierając się na nawiązaniu
do „czasu, czasów i połowy czasu" z Księgi Daniela 7,25, Alvar wyliczył
że koniec świata nastąpić ma w latach sześćdziesiątych IX wieku (każdy
„czas" liczył jako siedemdziesiąt lat, co dało razem 245 lat i przyjął rok 622
lub 618 jako początek islamu). Przy ustalaniu tej daty przydała mu się
wspomniana już anonimowa biografia Mahometa, w której jako datę śmierci
Proroka podano 666 rok ery hiszpańskiej, co odpowiadało liczbie Bestii
z Apokalipsy 13,18.

Ci hiszpańscy chrześcijanie, walczący o przetrwanie pod muzułmańską

władzą, widzieli w tych proroctwach biblijnych wyraźne znaki wybawienia.
Wierzyli głęboko w słuszność swoich idei i dlatego zdecydowali się na tak
radykalny krok, jak męczeństwo, które prawdopodobnie miało przyspieszyć
koniec wieku. Nie zamierzali wcale nawracać muzułmanów, choć taki efekt
zapewne by ich ucieszył, tylko chcieli działać w ramach apokaliptycznych
koncepcji Alvara i Eulogiusza. Wcześniej Beda posłużył się Pismem Świę­
tym, by zrozumieć przeszłość; teraz ci Hiszpanie próbowali w oparciu o nie
ziścić przyszłość, to znaczy przyspieszyć apokaliptyczne i eschatologiczne
wydarzenia, o jakich czytali w Biblii. Wprowadzony przez Alvara wątek
eschatologiczny pojawi się jeszcze na Zachodzie w tak odrębnych środowi­
skach, jak radykalni prorocy-wieszcze z pierwszej krucjaty, Marcin Luter
i niektórzy współcześni zwolennicy państwa Izrael.

Nie można odmówić tym hiszpańskim chrześcijanom męstwa i odwagi,

ale ich wiedza na temat doktryny islamu była nader uboga. Woleli opierać
się na nierzetelnych łacińskich opowieściach o Mahomecie niż na prawdzi­
wych informacjach, jakie mogliby uzyskać od muzułmańskich sąsiadów. Jak

pisze Southern: „Chcieli się uchronić przed islamem, było więc mało praw­
dopodobne, by sięgali do niego po to, żeby lepiej zrozumieć, przed czym tak
właściwie chcą się chronić"

88

. Taka praktyka mówienia i pisania o islamie

bez zasięgania opinii muzułmańskich autorytetów będzie się utrzymywać

jeszcze długo.

Konflikt tych chrześcijan z islamem wróżył trudną przyszłość relacjom

chrześcijańsko-muzułmańskim na Półwyspie Iberyjskim. Inaczej, bo stosun­
kowo pokojowo, rozwijały się kontakty żydowsko-muzułmańskie. Rzecz

w tym, że twierdzenia chrześcijan i muzułmanów kłóciły się ze sobą. I jedni,

88

R. W. Southern, Western Fiews of Islam..., s. 26.

Pierwsze chrześcijańskie odpowiedzi na islam 8 7

i drudzy przypisywali sobie posiadanie prawdy absolutnej i utrzymywali, że
to ich poglądy na temat spraw boskich są poprawne, a inni trwają w błędzie.
Żydzi też trzymali się swojej prawdy, ale rzadko zarzucali innym fałsz.

background image

4

Islam w oczach

średniowiecznego Zachodu

„WYPACZONY OBRAZ"

89

,Jstnienie islamu było zdecydowanie najpoważniejszym problemem dla śre­
dniowiecznego chrześcijaństwa. Problemem, który dotykał każdego po­

ziomu egzystencji. Na poziomie praktycznym wymagał działania i dokona­
nia wyboru między konkurującymi ze sobą możliwościami, takimi jak kru­
cjaty, nawracanie, współistnienie i utrzymywanie stosunków handlowych.
Na poziomie teologicznym prosił się o jakieś wyjaśnienie tej ontologicznej

zagadki: jaka w myśl opatrzności Bożej była rola dziejowa islamu - czy był

symptomem ostatnich dni świata, czy też pewnym etapem na drodze rozwo­

ju chrześcijaństwa, herezją, schizmą czy nową religią, dziełem człowieka

czy tworem diabła, obsceniczną parodią chrześcijaństwa czy może godnym
szacunku systemem myślowym? (...) Istnienie islamu głęboko turbowało
Zachóa"\

- R. W. Southern

90

Jan z Damaszku i inni autorzy greckojęzyczni w reakcji na islam wysu­

nęli całą serię mylnych wyobrażeń, błędnych interpretacji oraz oskarżeń, które
umacniały wprawdzie światopogląd chrześcijański, ale w żaden sposób nie

89

Norman Daniel wyjaśnia, że chciał „pokazać w zarysie" ten „wypaczony obraz", w:

N. Daniel, Islam and the West..., s. 8.

90

R. W. Southern, Western Views of Islam..., s. 3-4.

background image

90 Islam w oczach średniowiecznego Zachodu

pomagały radzić sobie z istnieniem podstawowych religijno-teologicznych
twierdzeń islamu ani z typową dla nich integralnością wiary i życia. Chrze­
ścijanie zachodni nie byli wcale lepsi. W dodatku do problemu bizantyjczy-
ków i łacinników z islamem jako religią dochodziło jeszcze poważne zagro­
żenie militarne ze strony muzułmanów, odczuwane zwłaszcza na Wschodzie
oraz wysoki społeczno-ekonomiczny poziom życia, jaki osiągnął świat isla­

mu, prześcigając w efekcie kulturę zachodnią. To wszystko musiało rodzić
w Europejczykach zazdrość i poczucie wstydu. Arabowie rozwinęli wyso­
ko zaawansowaną i potężną cywilizację miejską, która przyćmiła rolniczy Za­
chód, z trudem dochodzący do siebie po inwazjach plemion barbarzyńskich.
Tymczasem „islam opierał się próbom zarówno podboju, jak i nawrócenia
i uparcie nie chciał zginąć"

91

. Łacińscy chrześcijanie mieli wszelkie powody

po temu, by przyjąć defensywną postawę wobec tej parweniuszowskięj wiary
i właśnie to robili.

Mahomet pozostawał ze swoją religią bliżej nieznany Zachodowi aż do

XII wieku, kiedy to krzyżowcy zetknęli się z muzułmanami w Ziemi Świętej,
a chrześcijańscy uczeni z Hiszpanii i Sycylii zaczęli korzystać z wiedzy swoich
muzułmańskich i żydowskich kolegów i poznawać dzięki nim klasyczne rę­
kopisy. W czasach krucjat rycerze, podróżni, kupcy i pielgrzymi przywozili

z Ziemi Świętej opowieści o islamie. Choć większość z nich tylko częścio­
wo odpowiadała prawdzie, to za ich sprawą imię Mahometa stało się dobrze
znane i chrześcijanie byli zmuszeni ustosunkować się jakoś do niego same­
go i do jego religii.

Relacje chrześcijan z Żydami układały się zgoła inaczej. W pierwszych

wiekach po Chrystusie chrześcijańscy teologowie pogodzili się z faktem, że

judaizm dalej istnieje. Żydzi odrzucili Jezusa, ale mieli starą religię, a ich ob­
jawienie poprzedzało Jezusa i zostało przezeń wykorzystane. Wcielając he­

brajską Biblię do Pisma Świętego, chrześcijanie przejęli wiele elementów
z judaizmu. Dlatego przez kilka wieków Żydzi mogli żyć stosunkowo bez­
piecznie w chrześcijańskim świecie pod warunkiem, że trzymali się swojej
hebrajskiej Biblii i żydowskiej tradycji. Jednak ogłoszony w VI wieku Ko­

deks Justyniana

podważał to bezpieczeństwo. Znosił ustalenia wcześniej­

szego Kodeksu Teodozjusza, który przyznawał Żydom osobowość praw­

ną, zakazywał im zajmowania się prawem, zabraniał trzymania chrześcijań-

Tamże.

Islam w oczach średniowiecznego Zachodu 91

]

skich niewolników, ograniczał ich prawa własności i nie pozwalał pełnić nie­

których funkcji publicznych. Kodeks stanowił nadto próbę objęcia regula­
cjami religii żydowskiej - orzekał o wyższości Biblii greckiej i łacińskiej nad
Biblią hebrajską, odrzucał ustną tradycję (Misznę) i nakładał karę klątwy lub

śmierci na każdego, kto waży się podawać w wątpliwość zmartwychwsta­
nie Jezusa. Te ograniczenia rzadko wprawdzie egzekwowano, tym niemniej
nadały one ton na przyszłość i w XI wieku doszło do brutalnych prześlado­
wań Żydów.

Inaczej wyglądała sytuacja Żydów na obszarach muzułmańskich, gdzie

zwykle wiodło im się dobrze. Do czasu swojego upadku Bagdad mógł się
poszczycić dużą gminą żydowską. Pewien podróżnik, który odwiedził mia­
sto w 1170 roku, mówił o trzech synagogach i dziesięciu szkołach rabinicz-
nych. Jeszcze lepiej Żydzi radzili sobie na Półwyspie Iberyjskim, gdzie pra­
cowali jako kupcy, bankierzy, urzędnicy, nauczyciele i uczeni, mimo że pra­
wo muzułmańskie spychało ich do rangi obywateli drugiej kategorii. Jednak
te przywileje, przysługujące im pod panowaniem muzułmańskim, przepadły,
gdy znaleźli się pod władzą chrześcijańską. Na mocy fatalnego dekretu kró­
la Ferdynanda i królowej Izabeli z 1492 roku sam ich pobyt na terenie Hisz­
panii stał się nielegalny, gdyż postawiono ich przed wyborem: nawrócenie,
wyjazd albo śmierć. Przez ten edykt Hiszpania straciła najbardziej warto­
ściowych i produktywnych przedstawicieli klasy średniej, co na wiele wie­
ków spowolniło jej rozwój.

Ponieważ w pierwszych wiekach islamu w świecie chrześcijańskim nie

mieszkali żadni muzułmanie, nie były też potrzebne prawa ich dotyczące.
Pojawią się one dopiero po rekonkwiście Hiszpanii, w wyniku której pod
panowaniem chrześcijańskim znajdą się wyznawcy islamu. Za to w całym
świecie chrześcijańskim istniała potrzeba ustosunkowania się do doktryn is­
lamu oraz do twierdzeń dotyczących Mahometa, co jednak nie było sprawą
łatwą.

Z początku chrześcijanie uważali islam za herezję chrześcijańską, co

znaczyło, że nie posiada on niezależnego objawienia i powinien podlegać
Kościołowi. Kiedy jednak doszli do wniosku, że religia Saracenów zrodziła
się poza sferą objawienia biblijnego i tradycji chrześcijańskiej, nie służyły im

już ani racje przeciw herezji, ani przeciw judaizmowi. Do zbijania islamu śre-

dniowieczni mistrzowie potrzebowali nowych argumentów, a te niełatwo było
sformułować w kulturze, w której nauka tak silnie opierała się na tradycji.
Jednym z możliwych rozwiązań był atak na Mahometa.

background image

Islam w oczach średniowiecznego Zachodu

SPRAWA PRZECIWKO MAHOMETOWI

Do połowy XII wieku zachodni chrześcijanie nie dysponowali dosłownie

żadnymi autentycznymi źródłami pisanymi na temat islamu i omawiający go

autorzy opierali się głównie na plotkach zasłyszanych i powtarzanych przez
prosty lud. Na początku tego wieku Guibert z Nogent, autor historii pierw­
szej krucjaty, przyznaje, że jako jedyne źródło wiedzy o Mahomecie posłu­
żyły mu popularne wyobrażenia. Ponieważ nie był w stanie sprawdzić wia­
rygodności tego materiału, osłania się uwagą: „Bezpiecznie jest mówić źle

o człowieku, którego szkodliwość przekracza wszelkie zło, jakie można ująć
słowami"

92

. To proste założenie pozwalało pisarzom twierdzić o islamie do­

słownie wszystko, byle tylko były to rzeczy niepochlebne. Niestety, w okre­
sie średniowiecza pogląd Guiberta zdominował zachodnie opisy islamu, na­

wet wtedy, gdy oryginalne materiały muzułmańskie stały się już dostępne.

Od czasu do czasu do piśmiennictwa chrześcijańskiego przenikała jed­

nak jakaś poprawna informacja. Pisarze znający źródła muzułmańskie
wspominali na przykład, że Mahomet zasłużył się wykorzenieniem bałwo­
chwalstwa, niektórzy przyznawali też, że głosił wiarę w jednego Boga. Ale

większość chrześcijańskich opisów islamu była wyolbrzymiona, a często
z gruntu błędna.

Istotnym elementem chrześcijańskiej kampanii antyislamskiej było znie­

sławianie Mahometa. Choć muzułmanie nie przypisywali mu cech boskich,
to jednak uważali go za posłańca Bożego, za ludzkie źródło objawień zesła­

nych przez Boga, toteż jego charakter stanowił świetny cel dla chrześcijań­
skich ataków. Pisarze chrześcijańscy przedstawiali go jako rozpustnika,
gwałtownika, człowieka nie zasługującego na zaufanie i oszusta, który po­
dawał własne myśli za boskie objawienia. W jednym opisie pojawia się na­

wet twierdzenie, że Mahomet był najpierw kardynałem Kościoła rzymskie­
go, który nie mogąc zrealizować swoich ambicji, zbiegł sfrustrowany do Arabii,

gdzie sworzył swoją fałszywą religię, islam.

Zarówno we wczesnym, jak i w późnym średniowieczu chrześcijanie

zarzucali Mahometowi, że nie towarzyszyły mu znaki prawdziwego proroka

- nie czynił cudów, nie przepowiadał przyszłości i wiódł niegodne życie.
Wszystko to przeczyło według nich twierdzeniu, jakoby był prorokiem. To,

Tamże, s. 31.

Islam w oczach średniowiecznego Zachodu 93

że został ranny w potyczce pod Uhud, czyli w drugiej bitwie z mekkańczy-
kami, dowodziło ich zdaniem, iż był zwykłym śmiertelnikiem. Jak podsumo-
wuje Norman Daniel: „Mahomet miał naturę podłą i ludzką i oba te punkty
wydawały się niemal równie istotne"

93

.

Chrześcijanie radzi byli z faktu, że w Koranie nie przypisuje się Maho­

metowi żadnych cudów, ponieważ wiedzieli, że w późniejszej tradycji mu­
zułmańskiej jest mowa o kilku niezwykłych wydarzeniach z jego życia. Ta

rozbieżność między odrzuceniem cudów w Koranie a przyjęciem ich w tra­
dycji stała się głównym wątkiem chrześcijańskiej rozprawy przypisywanej
San Pedro Pascualowi (zm. 1300), w której autor wykazuje, że muzułmanie
zrobili z Mahometa kłamcę, ponieważ wbrew Koranowi łączyli z nim cuda.
A istniało bardzo wiele hadisów, które można było przytoczyć w tym kon­
tekście. Opowiadały one o wole, który mówił do Mahometa, o drzewie figo­
wym, które skłoniło się Prorokowi, oraz o nodze jagnięcej, która przestrze­
gła go o tym, że jest zatruta. Jedna z najbardziej popularnych opowieści to
historia o tym, jak Mahomet rozszczepia Księżyc. Nawiązuje ona w swo­
bodny sposób do fragmentu Koranu, pierwotnie rozumianego być może
metaforycznie: „Przybliżyła się Godzina i rozerwał się księżyc" (LIV, 1), ale

jej ostateczna wersja wykształciła się poza ramami tej księgi, prawdopodob­

nie po śmierci Mahometa. Chrześcijanie ośmieszali wszystkie te historie.

Kiedy chrześcijanie odmawiali Mahometowi cudów, pomijali Jawny cud"

islamu, jak to określają muzułmanie, czyli Koran, którego urzekającej swym
pięknem rytmizowanej prozy nie znali. Nawet gdy wreszcie powstała łaciń­
ska wersja Koranu i Europejczycy mogli zapoznać się z jego treścią, niedo­
stępny pozostawał im ów ładunek emocjonalny, jaki niesie ze sobą arabski
oryginał i lektura przekładu tylko wzmagała ich niechęć. Narzekali, że jest
niepodobny do Biblii - nie ma w nim opowieści o historii zbawienia, nie ma
bogatych w treść paraboli ani wzniosłych ustępów proroczych. Krytykowa­
li też po części układ Koranu. Podróżnik i misjonarz Ricoldo z Monte Croce
(zm. 1320) zauważył, że nazwy kilku sur, jak Mrówki, Pająk czy Dym, uchy­
biają randze natchnionego tekstu i że niepotrzebnie powtarzają się pewne
zwroty, takie jak „chwała niech będzie Bogu", „nie ma boga, jak tylko On"

\

i tym podobne. Tymczasem arabski styl bardzo lubi takie repetycje. Ricoldo

odwrócił muzułmańskie twierdzenie, że takiej księgi nie mogliby stworzyć ani

93

N. Daniel, Islam and the West..., s. 96.

background image

94 Islam w oczach średniowiecznego Zachodu

człowiek, ani aniołowie, mówiąc, że istotnie stworzyć by jej nie mogli, bo roi
się w niej od bluźnierstw i kłamstw.

Do tego dochodziła jeszcze kwestia objawień, odnoszących się do pewnych

konkretnych osób czy sytuacji, na przykład wskazówki dla żon Mahometa:

„O Proroku!

Powiedz twoim żonom:
«Jeśli pragniecie życia tego świata
i jego ozdób, to przybywajcie!
Ja wam pozwolę nacieszyć się

i dam wam piękną odprawę.

A jeśli pragniecie Boga,
Jego Posłańca i siedziby ostatecznej
- to, zaprawdę, Bóg przygotował

nagrodę ogromną dla tych spośród was,

którzy czynią dobro».
(...) A która z was jest poddana Bogu

i Jego Posłańcowi

oraz czyni dobro

- to Myją nagrodzimy dwa razy

i przygotujemy dla niej
szlachetne zaopatrzenie". (Koran XXXIII, 28-31)

Jeszcze częściej średniowieczni krytycy cytowali objawienie, które po­

zwalało Mahometowi pojąć za żonę Zajnab. W Biblii również znajdą się przy­
kłady objawień, odnoszących się do konkretnych sytuacji, ale ci autorzy nie
dopuszczali do siebie myśli, że takie koraniczne relacje mogły być autentyczne.
„Dla muzułmanina objawienie zesłane w odpowiedzi na konkretne okolicz­
ności było rzeczą naturalną, podczas gdy dla umysłowości chrześcijańskiej

rzecz taka przeczyła sama sobie"

94

.

CHARAKTER MAHOMETA

Europejczycy dobrze wiedzieli o tym, że Mahomet był człowiekiem bied­

nym i niepiśmiennym. Ich zdaniem jako analfabeta wymagał edukacji religij­
nej i sam z siebie nic tu nie mógł osiągnąć. Ośmieszali też jego niskie pocho-

Tamże, s. 31.

Islam w oczach średniowiecznego Zachodu 95

dzenie. W Arabii nie był to zarzut ciężki, ponieważ Arabowie cenili sobie umie­

jętność awansu społecznego, ale w zachodniej Europie myślano inaczej. Kry­

tycy mówili, że miał aroganckie ambicje i wspiął się po drabinie sukcesu przez
ożenek. Najpierw wykorzystał ekonomiczną i polityczną siłę zdobytą dzięki
Chadidży do umocnienia swojej pozycji, a potem przy pomocy nowej jakoby
religii i fałszywej misji proroczej starał się uwiarygodnić swoje egoistyczne

jedynowładztwo. Według tradycji muzułmańskiej kolejność wydarzeń była

dokładnie odwrotna: dzieło prorocze poprzedzało karierę polityczną.

Żaden inny szczegół z życia Mahometa nie gorszył łacinników bardziej

niż jego życie intymne. To mężczyzna o niemal nieograniczonych apetytach
seksualnych, mówili, równych potencji trzydziestu czy czterdziestu zwykłych
ludzi. Co gorsza, podczas gdy wyznawcom kazał ograniczać się do czterech
żon, sam wziął ich w sumie z dziewięć. Miarka przebrała się przy okazji ślu­
bu z Zajnab, kiedy to zadbał o specjalną surę, zezwalającą mu na ten zwią­
zek. W ich oczach pod powłoczką domniemanego objawienia boskiego, otrzy­
manego specjalnie na tę okazję, kryła się zwykła chęć zaspokojenia własnej
żądzy. Co się zaś tyczy innych związków Mahometa, to chrześcijanie nie
wiedzieli, bądź też nie chcieli wiedzieć o tym, że większość z nich zawarta
została ze względów politycznych, co było częstą praktyką w społeczeństwie
arabskim. Kilka razy żenił się po to, żeby pomóc kobietom nie mającym środ­
ków do życia, a kilku związków w ogóle nie skonsumował. Chrześcijanie nie
chwalili go też za lata monogamicznego pożycia z Chadidżą.

Krytykowali Mahometa również za to, że pozwolił muzułmanom brać aż

cztery żony. W kontekście opieki nad sierotami, a konkretnie nad kobietami
pozbawionymi rodziny, która mogłaby je utrzymywać, Mahomet rzekł:

„A jeśli się obawiacie,
iż nie będziecie sprawiedliwi
względem sierót...

Żeńcie się zatem z kobietami,
które są dla was przyjemne

- z dwoma, trzema lub czterema.

Lecz jeśli się obawiacie,
że nie będziecie sprawiedliwi,
to żeńcie się tylko z jedną

albo z tymi, którymi zawładnęły wasze prawice.

To jest dla was odpowiedniejsze,

abyście nie postępowali niesprawiedliwie". (Koran IV, 3)

background image

96 Islam w oczach średniowiecznego Zachodu

W rzeczywistości to pozwolenie stanowiło ograniczenie poligynii, a nie

zachętę do rozwiązłości, ale chrześcijańscy krytycy nie byli tego świadomi
A że mieli tendencję do doszukiwania się w islamie najgorszego, widzieli tylko

rozpasanie seksualne. Nie wiedzieli też, że tylko nieliczni muzułmanie korzy,
stają z przysługującego im przywileju wielożeństwa i wyobrażali sobie na­
iwnie, że skoro już wprowadzono zasadę poligynii, to zaraz wszyscy biorą
sobie po kilka żon. Dlatego stale piętnowali islam za rozwiązłości tak w wy­
padku życia osobistego Mahometa, jak i swobód, jakich udzielił on wyznaw­
com.

Z tych rozbieżnych światopoglądów widać, że te dwa systemy religijno-

-społeczne nie mogły się porozumieć, gdyż odmiennie postrzegały istotę ob­

jawienia i małżeństwa. Życie Mahometa i jego rzekome objawienia nie od­

powiadały po prostu chrześcijańskim definicjom, a odstępstwo od nich mo­
gło oznaczać tylko jedno - rozmijanie się z prawdą i z prawem. Co się zaś
tyczy małżeństwa, to monogamia była dla chrześcij an normą boską, przy czym
miała to być monogamia na całe życie, bez rozwodu. Ten ideał opierał się na

jeszcze wyższym ideale celibatu w kapłaństwie i monastycyzmie. W tym

świetle nawet monogamiczny związek uchodził w najlepszym wypadku za

ustępstwo na rzecz słabych ludzi, którzy, jak mówił Paweł, nie potrafią zapa­
nować nad sobą

95

. Małżeństwo było niższym sposobem na życie i wszelkie

naruszenie obowiązujących w tej sprawie ograniczeń stanowiło poważne
pogwałcenie prawa Bożego. Chrześcijanie nie mieli więc kryteriów, które
pozwalałyby im zrozumieć muzułmańskie prawo wielokrotnego ożenku z moż­
liwością rozwodu.

Do tego dochodził jeszcze fakt, że Mahomet posłużył się wojną dla usta­

nowienia i umocnienia islamu, zwłaszcza zaś incydent z czasu walk na tere­
nie Medyny oraz zdobywania Mekki, kiedy to nie tylko pozwolił on, ale wręcz

rozkazał zabić swoich przeciwników. Chrześcijańscy krytycy przytaczali
morderstwo dokonane na żydowskim poecie Ka'bie Ibn al-Aszrafie, który
udał się z Medyny do Mekki, gdzie układał wiersze naglące mekkańczyków
do wszczęcia działań przeciw Mahometowi. Po jego powrocie do Medyny
Prorok rozkazał go zabić. To, co Mahomet uważał za sprawiedliwą karę dla

zdrajcy i buntownika, jego zachodni krytycy postrzegali jako kolejny dowód

jego gwałtownego temperamentu. Posunięcia Mahometa, zmierzające do

95

[Por. 1 Kor 7,9 - I.N.].

Islam w oczach średniowiecznego Zachodu 97

zniszczenia opornych klanów żydowskich z Medyny, wywołały te same za­
rzuty, co tym razem było chyba bardziej uzasadnione. Chrześcijanie, bole­
śnie świadomi muzułmańskich sukcesów militarnych, twierdzili, że Mahomet
sięgnął do wojny z braku cudów, dzięki którym jego wiara silniej by przemó­
wiła do ludzi. Oba te elementy, rozwiązłość seksualna i wojna, wciąż powra­

cały jako dobitne dowody na to, że był on samozwańcem, a nie prawdziwym
prorokiem.

Krytyczne uwagi łacinników co do życia seksualnego Mahometa i jego

militarności, choć ubarwione, opierały się przynajmniej na faktach, a nie na
wymysłach. Sporna była tylko ich interpretacja i ocena. To prawda, że Ma­
homet miał wiele żon, prawda też, że nakazywał egzekucje. W obu tych
kwestiach krytycy mogli jednak sięgnąć do Starego Testamentu. Kilku pa­
triarchów i szacownych mężów wczesnego Izraela żyło w wielożeństwie,
a wielcy prorocy Mojżesz, Eliasz i Elizeusz wszyscy prowadzili wojny i wszy­
scy splamili się krwią. Tylko że te analogie nie zrobiłyby na chrześcijanach
żadnego wrażenia, ponieważ ci bohaterowie należeli do wcześniejszego po­
słannictwa, tymczasem im w porównaniach z Mahometem za wzór służył
Jezus.

W kwestii użycia siły ich uwadze umykała nadto historia samego ruchu

chrześcijańskiego, który posłużył się nią w przeszłości w Europie i posłuży
się raz jeszcze przy okazji wypraw krzyżowych. Podczas gdy w pierwszych
trzech wiekach istnienia chrześcijaństwa wierni szerzyli nową religię poko­

jowo, potem, po wielkim stopieniu się w jedno religii i systemu społecznego,

w wyniku którego ukształtowała się średniowieczna Europa, co i raz sięga­
no w służbie religii do wojny i do przemocy, czasem wymagając nawrócenia
od nowo podbitych ludów, kiedy indziej wymuszając uległość na nieposłusz­
nych poddanych. Chrześcijanie, wytykając islamowi przemoc, w swoich

porównaniach i krytykach wszystkie te fakty pomijali.

RELACJE OPARTE NA WYMYSŁACH

Mnóstwo chrześcijańskich opisów islamu zaliczało się do kategorii wy­

mysłów i oszczerstw. Że Mahomet miał potencję seksualną trzydziestu męż­
czyzn, że zamierzał stworzyć permisywną etykę seksualną, nie zaś, że taką
właśnie etykę ograniczał - to wszystko były zarzuty powszechne, a fałszy­
we. Krążyła też osobliwa opowiastka o sępie, który miał przylatywać do niego

Islam chrześcijaństwo i Zachód - 7

background image

Islam w oczach średniowiecznego Zachodu

z objawieniami. Choć częściej mówiono o gołębicy, a jeszcze częściej o cielcu
czy byku (lub wielbłądzie), który między rogami przyniósł mu święty Koran

Niektóre z tych dykteryjek pochodziły z legend i baśni opowiadanych

w pewnych środowiskach muzułmańskich, inne zmyślili sami krytycy isla­
mu. Ani w jednym, ani w drugim wypadku chrześcijanie nie starali się za­
sięgnąć opinii uczonych muzułmanów, żeby poznać ich poglądy i sprawdzić
autentyczność tych opowieści. Od początku rozpowszechniali własną nega­

tywną ocenę. Jednak zdaniem Normana Daniela i bez tych zmyślonych hi­
storii sytuacja wyglądałaby zapewne podobnie:

„To bardzo ciekawe, że chrześcijanie tak często wymyślali, przeinaczali, czy

zwyczajnie wyolbrzymiali fakty, ale nie ulega wątpliwości, że także gdyby

tego nie robili, to i tak po zapoznaniu się z najbardziej nawet suchym opisem

losów Mahometa orzekliby, że żaden prawdziwy prorok nie pokierowałby

swoim prywatnym życiem w taki sposób. W tej kwestii chrześcijaństwo i is­

lam mają bardzo ograniczoną płaszczyznę porozumienia"

96

.

MAHOMET JAKO WRÓG

Łacińscy chrześcijanie mówili, że Mahomet narzucił swoim wyznawcom

religię pełną kłamstw. Negował ukrzyżowanie Jezusa, twierdził, że Stary i No­
wy Testament uległy wypaczeniu i kwestionował władzę i autorytet chrze­
ścijańskiego kapłaństwa - takie twierdzenia istotnie pojawiają się w islamie
i chrześcijanie nie mogli oczywiście przejść nad nimi do porządku dzienne­

go. Ponieważ islam odrzucał chrześcijański obraz Jezusa, doszli do wniosku,
że Mahomet i jego zwolennicy to wrogowie Chrystusa.

Tutaj rozumowanie chrześcijan przeradza się w błędne koło. Wróg Chry­

stusa byłby bardzo do niego niepodobny, musieli więc dowieść, jak silnie
Mahomet się od niego różnił i przedstawić go jako wielkiego bluźniercę, któ­

ry posłużył się religią do usprawiedliwienia stosowanej przemocy i swojego
popędu. Na temat jego rzekomych objawień byli zdania, że albo je wymyślił,
albo też nawiedziły go podczas ataków epilepsji. A'isza wspominała, że po

96

Tamże, s. 102. Daniel sądzi, że tego typu historie zrodziły się wśród chrześcijańskich

Arabów (s. 13).

Islam w oczach średniowiecznego Zachodu 99

nawiedzeniach był osłabiony i zlany potem, tak jakby wychodził z ciężkiego
transu. Ale pogłoski o epilepsji zrodziły się poza kręgiem islamu.

W epoce, w której okoliczności śmierci ujawniały w powszechnym mnie­

maniu prawdę o danym człowieku, znane chrześcijanom opowieści o ostat­
nich chwilach Mahometa jeszcze bardziej podważały jego rzekomą misję
proroczą. Nie wiedzieli, że umarł śmiercią naturalną na rękach ukochanej
A'iszy i został pochowany na terenie swojego domu ani też o tym, że nad

jego grobem powstał wspaniały meczet. W znanych im wersjach pożerają
go wieprze lub psy, dusi się podczas ataku padaczki i potem pada łupem
wieprzy, morduje go Żydówka, podsuwając mu zatrutąjagnięcinę, czy w jesz­
cze innym ujęciu - zabija go Żydówka, a następnie daje świniom na pożar­
cie całe jego ciało z wyjątkiem lewej stopy, którą zatrzymuje, by twierdzić
potem, że resztę zabrały anioły. Niekiedy tymi wzmiankami o świniach chrze­
ścijanie tłumaczyli sobie obowiązujący w islamie zakaz spożywania wieprzo­
winy. W myśl jeszcze innej fantastycznej historii ciało Mahometa spoczęło
w żelaznej trumnie, która uniosła się w powietrze dzięki magnesom przymo­
cowanym przez jego wyznawców do „świątyni" w Mekce. W którymś
momencie w tradycji pojawiło się przysłowie o górze, przychodzącej do
Mahometa, ale nie ma ono żadnych podstaw w islamie. Te anegdoty powta­
rzano wciąż na nowo, bardziej po to, by bawić, niż by nauczać. Poważniejsi
autorzy podchodzili do nich zwykle z pewnym dystansem, ale wszędzie, gdzie

je opowiadano, podkopywały one autorytet Mahometa.

BAŁWOCHWALSTWO

Lepiej zorientowani autorzy piszący o islamie wiedzieli, że muzułmanie

są monoteistami i że Mahomet położył kres bałwochwalstwu. Ale jak się
okazuje ta wiedza nie była powszechna. W Pieśni o Rolandzie, słynnym
dwunastowiecznym poetyckim przedstawieniu wyprawy Karola Wielkiego
do Hiszpanii, pojawia się twierdzenie, jakoby muzułmanie uprawiali kult bał­
wanów. W eposie jest mowa o trzech złotych posążkach, które Saraceni
trzymali nie w jakimś świętym przybytku czy meczecie, tylko w grocie. Przed­
stawiały one Mahometa, Apolla i Terwaganta, przy czym obu ostatnich po­
strzegano jako diabły. Ponieważ te bożki nie zapobiegły zwycięstwu Karola
Wielkiego , żona króla Saracenów i tysiące jego wojowników udali się do kryp­
ty i zwalili je z wściekłości na ziemię. Kiedy wrzucili do rowu figurkę Maho-

background image

100 Islam w oczach średniowiecznego Zachodu

meta, psy pogryzły ją i podeptały

97

, co przywodzi na myśl losy królowej

Jezebel z 9. wersetu Drugiej Księgi Królewskiej. Tymczasem rycerze Ka-

rola Wielkiego plądrowali „synagogi i meczety" w Saragossie i kruszyli, ob-

razy i wszystkie bałwany", by zyskać pewność, że „nie zostanie tam cza

rów ani uroków"

98

. Po tym akcie ikonoklazmu Karol Wielki kazał „pojmać

albo spalić, albo zabić żelazem" Saracenów, którzy stawiali mu opór. Z epo­

su dowiadujemy się, że ponad sto tysięcy zmuszono siłą do przyjęcia chrztu

Królową czekał inny los. Trafia do Francji jako branka, gdyż „król chce, aby

się nawróciła z miłości"

99

.

Poemat przedstawia w żywych barwach Karola Wielkiego i jego armię

oraz dramatyczną śmierć jego siostrzana Rolanda, hrabiego Marchii Bretoń-

skiej, ale nie świadczy o zbyt dobrej znajomości historycznej opisywanych

zdarzeń. W rzeczywistości król frankijski wyruszył do Hiszpanii na prośbę

władcy muzułmańskiego, który oczekiwał od niego pomocy w obronie przed
innym muzułmaninem, zaś w Roncewal (Ronccsvalles) zaatakowały go siły

Basków, nie muzułmanów

100

.

Pieśń o Rolandzie

powstała jakieś trzysta lat po opisywanych wydarze­

niach i więcej w niej fikcji niż faktów. Jednak jej wartość polega tu na czymś
innym. Na podstawie poematu widać, jak słabo jego twórcy znali islam, sko­

ro przedstawili muzułmanów jako bałwochwalców. (Autor nie waha się też

wspomnieć o przymusowym chrzcie.) Późniejsi, lepiej zorientowani chrze­

ścijanie już trafniej postrzegali tę religię. Mimo to dalej uważano za Janem

z Damaszku i Konstantynem Porfirogenetą, że w słynnym okrzyku „Allahu

akbar" muzułmanie przywołują pogańskie bóstwa. Łacinnicy dodali nawet

nowy szczegół na potwierdzenie tego poglądu, że mianowicie święty dzień
islamu, piątek, od dawna łączono z kultem Wenus.

97

[Opis tych scen oparty na: Pieśń o Rolandzie..., przeł. T. Żeleński (Boy), wstępem

i przypisami opatrzył Z. Czerny, laisa CLXXXVH - I.N.].

98

Tamże, laisa CCLXVI.

99

Tamże. [Chodzi o miłość do religii chrześcijańskiej. Królowa saraceńska istotnie na

koniec „stała się chrześcijanką przez szczere poznanie świętej wiary" i przyjęła imię Julian­

na, laisa CCXC - I.N.].

m

H. Goddard, A History of Christian-Muslim Relations, s. 81.

MUZUŁMAŃSKIE OBYCZAJE

. Choć wielu chrześcijańskich autorów słyszało o Ka'bie i znało historie

o tym, iż zbudowali ją Abraham i Izmael, to jednak niektórzy myśleli, że w dal­
szym ciągu przechowuje się tam posążki bożków, zwłaszcza Wenus, i że
[muzułmanie jeżdżą tam, by oddawać cześć Mahometowi. Wiedzieli o mu­

zułmańskim obyczaju pięciokrotnej modlitwy na dobę, ale nawrócony Żyd
pedro de Alfonso (zm. 1110) twierdził, że tę liczbę sprytny Mahomet wypo-
środkował na podstawie trzech modlitw dziennych w judaizmie i siedmiu

w chrześcijaństwie. Marek z Toledo, który na początku XIII wieku opraco­
wał łacińską wersję Koranu, mówił, że chrześcijańskie kościoły przerobiono
na meczety, gdzie „podli ludzie wznoszą błagania do obrzydliwego Mahome­
ta"

101

. Te modlitwy miał okazję oglądać dominikański misjonarz Ricoldo

z Monte Croce i widoczna w nich pobożność, czy jak to nazwał „pobożność
udawana"

102

, zrobiła na nim duże wrażenie.

Krytyka nie ominęła też ramadanu, świętego miesiąca postu w islamie.

To żaden post, mówili chrześcijanie, bo po nocach muzułmanie nie tylko się
obżerają, ale co gorsza oddają bez umiaru rozpuście i rozkoszom cielesnym.
„Ten ich post takiego jest rodzaju, że dzień cały poszczą, a noc całą nie prze­
stają właściwie jeść i pić, i kopulować", pisze Pedro de Alfonso

103

. Po raz

kolejny ujawnia się tu różnica między dwoma systemami religijnymi, z któ­
rych w jednym post rozumiany jest jako surowa wielodniowa dyscyplina
przewidziana dla tych nielicznych jednostek, które mają odpowiednią siłę
duchową, w drugim natomiast jest to dzienne ćwiczenie silnej woli dla wszyst­
kich, które jest w stanie wytrzymać każdy zwykły człowiek - to były różne

posty, spełniające różne funkcje. Jednak chrześcijanie, widząc tę różnicę uznali,
że muzułmańska forma jest nieuczciwa, że to kpiny, hipokryzja, miast uświa­
domić sobie, że mają do czynienia z zupełnie innym rodzajem dyscypliny.

Identyczny problem zaistniał w odniesieniu do muzułmańskich ablucji przed

modlitwą, polegających na obmywaniu rąk, twarzy i stóp. To kiepska imita­
cja chrztu, mówili Europejczycy i tym razem sugerując nieszczerość muzuł­
mańskiego obyczaju. Niektórzy myśleli, że muzułmanie skroili swoje długie

101

N. Daniel, Islam and the West..., s. 211.

102

Tamże, s. 214.

103

Tamże, s. 222.

background image

102 Islam w oczach średniowiecznego Zachodu

szaty na wzór mnisich habitów. Co zaś do muezzinowego wezwania na
modlitwę, to uważano je za echo chrześcijańskiego bicia w dzwony. Jak pi­
sze Norman Daniel: „Islam zawsze był odbiciem, często zamazanym, tego

co swojskie i rodzime"

104

. To „co swojskie i rodzime" wyznaczało normę'

odchylenie zaś od niej znamionowało błąd, hipokryzję, fałsz. Łacinnicy pra­
wie w ogóle nie próbowali bliżej poznać obyczajów muzułmanów ani dowie­
dzieć się, jak oni sami pojmują ich rolę i sens. „Po obu stronach ludzie kon­
centrowali się na ogromie rozbieżności, nie na wspólnych wierzeniach"

105

.

Liczyły się różnice, natomiast podobieństwa ignorowano.

POZYTYWNE SŁOWA O ISLAMIE

Mimo tych krytyk i potępień kilku chrześcijan, zwłaszcza tych, którzy

odwiedzili ziemie islamu, chwaliło jego wyznawców. Ricoldo z Monte Cro-
ce podróżował po Bliskim Wschodzie i spędził wśród muzułmanów ze dwa­
dzieścia lat. Zdumiewał go sposób, w jaki się do siebie odnosili -znacznie
lepiej, mówił, niż chrześcijanie odnoszą się do innych chrześcijan. Muzułma­

nie przestrzegali cnót chrześcijańskich, podczas gdy chrześcijanie tego nie
czynili. „Dziwiło nas srodze, jak w religii tak fałszem przeżartej znaleźć się
mogą dzieła równie doskonałe"

106

. Nie kradli, nie zabijali, nie gwałcili i trak­

towali siebie i swoich gości nad wyraz grzecznie i uprzejmie, gdy tymcza­
sem w chrześcijańskiej Europie panoszyły się mordy i rabunki. W ten spo­
sób Ricoldo chwalił muzułmanów, właściwie chwalił ich w dwójnasób, bo
uważał, że ich religia powinna była dać w efekcie gorsze zachowanie niż
chrześcijaństwo. Mimo że należał do tego nielicznego grona średniowiecz­

nych pisarzy, którzy znali muzułmanów z bezpośrednich kontaktów i osobi­
ście z nimi rozmawiali, to jednak podzielał negatywne poglądy innych auto­
rów na temat doktryny islamu. W jego wypadku jednakże ta niechęć wyni­

kała z prawdziwych różnic między obu religiami, nie zaś ze zmyślonych czy
zafałszowanych opowieści. Ponieważ islam to nie chrześcijaństwo, jest on
nieprawdziwy, a ponieważ odrzuca się w nim pewne konkretne dogmaty
chrześcijańskie, jest zły - rozumowanie Ricolda było jasne i proste.

Tamże, s. 227.
Tamże, s. 194.

Cyt. z Itinerarium Ricolda, w: N. Daniel, Islam and the West..., s. 196.

Islam w oczach średniowiecznego Zachodu

103

Kronikarze wypraw krzyżowych z uznaniem wypowiadali się o cnotach

wielkich wodzów muzułmańskich, takich jak Saladyn i Bajbars. Obaj okazy­
wali chrześcijańskim jeńcom większą łaskawość niż chrześcijanie muzułma­
nom. O mameluckim

107

sułtanie Az-Zahirze Bajbarsie, który chyba najak­

tywniej dążył do zniszczenia łacińskiego państwa w Palestynie, trzynasto­
wieczny dominikanin Wilhelm z Trypolisu mówi: „Żywi on odrazę i niechęć
do wina i kobiet lekkich obyczajów. (...) Wymaga od poddanych, by żyli
w sprawiedliwości i pokoju i chroni podlegających mu chrześcijan, szczegól­
nie mnichów z Góry Synaj"

108

. Ten i ów zastanawiali się, czy cnoty niektó­

rych muzułmanów nie wskazują na to, że są oni o krok od nawrócenia.

W sumie jednak w chrześcijańskiej tradycji krystalizował się pogląd, że

islam jest w najlepszym wypadku herezją, w najgorszym zaś religią demo­
niczną. Nie tylko przyniósł on chrześcijanom klęski militarne i zagrożenie, ale
zmierzał do tego, by zwodzić i okłamywać, a więc skazać nawrócone dusze
na wieczne potępienie. Ten ponury pogląd był niemal powszechny, nawet
gdy dostępne już się stały informacje z pierwszej ręki.

107

[Mamelucy to dynastia wywodząca się z gwardii złożonej z niewolników, która prze­

jęła władzę w Egipcie- I.N.].

108

N. Daniel, Islam and the West..., s. 201.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
antropologia Wykład 2. DYNAMIKA ZJAWISK KULTURY; KULTURA I OSOBOWOŚĆ – WZAJEMNE RELACJE
Środowisko geograficzne a zjawiska polityczne i ekonomiczne wzajemne relacje
Przedstaw wzajemne relacje Polaków i Żydów na przykładzie wybranych utworów literatury XIX i XX wiek
kreacja struktury administracji oraz wzajemnych relacji w niej
Bismillachir Rachmanir Rachim Islam i Chrześcijaństwo
Jednostka a społeczeństwo- wzajemne relacje, Pedagogika
kreacja struktury administracji oraz wzajemnych relacji w niej(1)
Relacje, jakie zachodzą pomiędzy człowiekiem a Bogiem, Relacje, jakie zachodz˙ pomi˙dzy cz˙owiekiem
122 , „Jednostka , a społeczeństwo-wzajemne relacje”
PIELGRZYMKA NA WSCHÓD – ISLAM A CHRZEŚCIJAŃSTWO
38 Fotogrametria i teledetekcja ?finicje i wzajemne relacje
Chrześcijaństwo zachodnie w średniowieczu
Historia Praw Dziecka, Prawa Dziecka Jako Wzajemna relacja Dziecko Nauczyciel
J Tęgowski Piastowie i Giedyminowicze Dzieje wzajemnych stosunków w średniowieczu
Amisze Starego Zakonu Ameryki Północnej O wzajemnych relacjach między społecznością monokulturową a

więcej podobnych podstron