¯ydzi w Polsce
wczoraj i dziœ
Stanis³aw Wysocki
Stanis³aw Wysocki jest autorem wydanych
w ostatnich kilku latach trzech pozycji ksi¹¿kowych
1. ¯ydzi w dziejach Polski
2. ¯ydzi - przeproœcie
3. ¯ydzi w III RP
Wydanie 1.
Goldpol sp. z o.o.
Warszawa 2000
Wydawca: Goldpol sp. z o.o.
04-782 Warszawa, ul. Brzoskwiniowa 13
Rozdzia³ pierwszy
NIECO Z HISTORII ¯YDÓW
Plemiona izraelskie (Hebrajczycy), z których wywodz¹ siê ¯ydzi, za-
mieszkiwa³y a¿ do po³owy drugiego tysi¹clecia p.n.e. Arabiê oraz Pó³wy-
sep Synajski. Prowadzi³y koczowniczy tryb ¿ycia. W tym okresie ¯ydzi
stali na znacznie ni¿szym poziomie rozwoju ni¿ Babiloñczycy i inni. Reli-
gia ich by³a wówczas bardzo prymitywna; pocz¹tkowo uwa¿ali oni za
bóstwa si³y przyrody i ró¿ne duchy, nastêpnie czcili duchy swych przod-
ków, wreszcie zaczêli wierzyæ w plemiennych bogów-opiekunów, których
by³o w sumie kilkadziesi¹t (politeizm). Kult religijny by³ prosty, polega³ tyl-
ko na sk³adaniu zwierz¹t lub owoców na ofiarê bogom przez ich spalenie.
Oko³o XVIII wieku p.n.e. lud ¿ydowski zjednoczy³ siê. Na jego czele
stan¹³ Patriarcha Abraham, który sta³ siê ich duchowym przywódc¹
w Ur, staro¿ytnej stolicy Sumerów.
Dokona³y siê dalsze zmiany w wierzeniach ¯ydów. Odrzucili oni (po-
liteizm) i przyjêli wiarê w jednego boga (monoteizm). Lud ¿ydowski
wraz z Abrahamem uda³ siê w wêdrówkê do Egiptu, gdzie pozosta³ a¿
do XIII wieku p.n.e. to jest przez szeœæ wieków.
Legendarny Moj¿esz, m¹¿ Egipcjanki Sephory, córki kap³ana, uczeñ
i ziêæ egipskiego mêdrca
1
posiadaj¹cy dostêp do tajemnej wiedzy egip-
skich kap³anów oraz znaj¹cy dobrze pustynne obszary pó³wyspu Synaj-
skiego, postanowi³ wyprowadziæ ¯ydów z niewoli egipskiej i oczyœciæ ich
wiarê od ba³wochwalstwa.
2
Wyprowadzenie to nast¹pi³o prawdopodob-
nie oko³o 1300 r. p.n.e. za panowania Ramzesa, faraona XIX dynastii.
Po wyprowadzeniu ¯ydów z Egiptu na pustynne tereny wokó³ góry
Synaj, Moj¿esz wykorzysta³ wiedzê uzyskan¹ od kap³anów egipskich
oraz zdobyt¹ w³asnym doœwiadczeniem dla wykazania ¯ydom, i¿ utrzy-
muje bezpoœredni kontakt z Bogiem Jahwe.
Moj¿eszowi nie uda³o siê osi¹gn¹æ celów jakie sobie postawi³. Nie
zdo³a³ przez oko³o 40 lat swego z ¯ydami pobytu na pustyni wokó³ Pa-
lestyny, wprowadziæ ich do obiecanej „ziemi œwiêtej” ani te¿ nak³oniæ
ich do odejœcia od ba³wochwalstwa. Uda³o siê podbiæ ziemiê kananej-
sk¹, tj. Palestynê i to tylko czêœciowo dopiero jego nastêpcy, którym
by³ Jozue syn Numa. W ziemi kananejskiej ¯ydzi zetknêli siê z Filisty-
3
nami, Moabitami, Amorytami, Ammonitami Amalekinami, Jubuzyjczy-
kami i Midianitami, które to ludy sta³y na znacznie wy¿szym poziomie
rozwoju kultury.
3
¯ydzi zaczêli siê z nimi ³¹czyæ przechodz¹c do osiad³ego trybu ¿ycia
i wiele od nich zapo¿yczyli. Wraz z pojawieniem siê wœród ¯ydów rolnic-
twa, powsta³a u nich w³asnoœæ prywatna i niewolnictwo. Po osiedleniu
siê w ziemi kananejskiej ¯ydzi stworzyli luŸn¹ konfederacjê 10 plemion
z rodow¹ starszyzn¹ na czele. Zwi¹zek ten przyj¹³ nazwê Izrael
i obejmowa³ swym zasiêgiem pó³nocn¹ i œrodkow¹ czêœæ Palestyny. Na-
tomiast po³udniow¹ czêœæ Palestyny zamieszkiwa³y dwa pokolenia Judy
nie powi¹zane z Izraelczykami. Po œmierci Jozuego luŸna konfederacja
Izraelczyków przekszta³ci³a siê w królestwo, na czele którego stan¹³
pierwszy król Saul w 1055 r. p.n.e. Prowadzi³ ci¹g³e wojny z Filistynami
i w trakcie jednej z nich poleg³ wraz z trzema synami oko³o 1033 r. p.n.e..
Jego miejsce zaj¹³ Dawid, syn Izaisa z Bethehen, przywódca nie wcho-
dz¹cego w sk³ad królestwa izraelskiego plemienia Judy. Osi¹gn¹³ to ¿e-
ni¹c siê z córk¹ Saula. Dawid zosta³ królem zjednoczonego Izraela oko-
³o 1025 r. p.n.e. i sta³ siê twórc¹ jego potêgi. Zmar³ oko³o 972 r. p.n.e..
Po œmierci Dawida w³adzê obj¹³ jego syn Salonom, który zbudowa³
wspania³¹ œwi¹tyniê w Jerozolimie, nowy pa³ac królewski i wiele innych
po¿ytecznych budowli, popiera³ rozwój sztuki i literatury.
Gdy ¯ydzi zapo¿yczyli od Fenicjan pismo alfabetyczne w pocz¹tkach
pierwszego tysi¹clecia p.n.e. ich kap³ani przyst¹pili do spisywania le-
gend, mitów i podañ, które by³y w ci¹gu tych d³ugich wieków przeka-
zywane ustnie z pokolenia na pokolenie.
I tak stopniowo zaczê³y powstawaæ pierwsze ksiêgi Piêcioksi¹gu -
najstarszej czêœci Starego Testamentu. Fakt ten obala legendê o tym,
¿e Piêcioksi¹g mia³ byæ napisany przez samego Moj¿esza.
Œmieræ króla Salomona oko³o 932 r. p.n.e. wywo³a³a kilkuletni, zago-
rza³y spór miêdzy Izraelitami a Judejczykami o sprawowanie w³adzy.
W rezultacie tego przewlekaj¹cego siê sporu dosz³o oko³o 929 r. pn.e.
do rozpadu królestwa Izraela na dwa pañstewka. Izrael - obejmuj¹cy
owe dziesiêæ plemion zamieszkuj¹cych pó³nocn¹ i œrodkow¹ Palestynê
ze stolic¹ Samari¹ i Judeê - obejmuj¹c¹ dwa plemiona zamieszkuj¹ce
po³udniow¹ Palestynê ze stolic¹ Jerozolim¹.
4
4
W VIII wieku p.n.e zosta³a napisana w królestwie Judejskim ksiêga „Jah-
wist”. W po³owie VII wieku p.n.e. legendy o przodkach ¯ydów zosta³y opra-
cowane po raz drugi w postaci ksiêgi „Elohist”. Oko³o 722 r. p.n.e. kap³ani
¿ydowscy w³¹czyli ksiêgê „Elohist” do ksiêgi „Jahwist”.
Rozbite i sk³ócone ze sob¹ oba pañstewka ¿ydowskie, nie by³y zdol-
ne do stawiania oporu silniejszym przeciwnikom. Dlatego najazd Asy-
ryjczyków pod wodz¹ króla Salamanazara VI po³o¿y³ w 722 r. p.n.e.
kres niezale¿noœci pañstwa izraelskiego.
W latach dwudziestych VII wieku p.n.e. kap³ani jerozolimscy wespó³
z prorokami u³o¿yli ksiêgê Zakonu nazwan¹ po hebrajsku Tora. Jest to ko-
deks rytualny, moralny i prawny, który mia³ umacniaæ religiê moj¿eszow¹.
Po ukoñczeniu pracy nad ow¹ ksiêg¹ Zakonu prawdopodobnie
w 621 r. p.n.e. g³ówny kap³an Helkiasz wrêczy³ j¹ królewskiemu sekre-
tarzowi, a gdy prorokini Hulda potwierdzi³a w imieniu Boga Jahwe jej
rzekom¹ autentycznoœæ, król Jozue wprowadzi³ jej zalecenia w ¿ycie.
Ksiêga ta wesz³a w sk³ad Starego Testamentu jako pi¹ta ksiêga Piêcio-
ksi¹gu - pod nazw¹ Deutotonomium.
5
Gdy babiloñski król Nabuchodonozor rozgromi³ wojska faraona egips-
kiego Necho, Judea przesz³a po zwierzchnictwo babiloñskie. Przeciw Na-
buchodonorozowi wyst¹pi³ ostatni król Judei Sedakiasz i zosta³ rozgro-
miony, a Jerozolima, po d³u¿szym oblê¿eniu zosta³a w 586 r. p.n.e. zdo-
byta i zburzona wraz ze œwi¹tyni¹. Mnóstwo Judejczyków zosta³o upro-
wadzonych do Babilonii wraz z ich królem, który zosta³ oœlepiony.
6
Po utracie niepodleg³oœci królestwa judzkiego w 586 r. p.n.e. zaczê³a siê roz-
wijaæ wœród Judejczyków idea Mesjasza, specjalnego wys³annika Jahwe, któ-
ry wyzwoli ¯ydów od niewoli, ucisku i poni¿enia. W roku 538 r. p.n.e. perski
król Cyrus pokona³ Babiloñczyków i pozwoli³ Judejczykom powróciæ do Pales-
tyny i odbudowaæ œwi¹tyniê w Jerozolimie. Œwi¹tynia ta zosta³a ostatecznie
ukoñczona w 516 r p.n.e.. Palestyna sta³a siê autonomiczn¹ prowincj¹ persk¹.
Kap³ani judejscy zabrali siê do utrwalania tradycji pisz¹c historiê ¯ydów
od czasów podboju ziemi kananejskiej. Tak powsta³y ksiêgi Jozuego, Sê-
dziów, Samuela i Królów w okresie od po³owy VI do po³owy V wieku p.n.e..
W roku 457 p.n.e. uczony kap³an E¿drasz przywióz³ do Jerozolimy Kodeks
Kap³añski, który zosta³ dopiero w 444 roku p.n.e. uznany przez wszystkich
wyznawców religii moj¿eszowej.
7
5
Stopniowo opracowywane przez wieki Ksiêgi Starego Testamentu
zosta³y oko³o 100 roku p.n.e. po³¹czone w jedn¹ ca³oœæ. W tym samym
czasie dokonano pierwszego ich przek³adu na jêzyk grecki.
W roku 66 naszej ery ¯ydzi wywo³ali powstanie zbrojne przeciwko Rzy-
mowi. Armia rzymska przebywaj¹ca wówczas w Syrii pod wodz¹ Tytusa
syna cezara rzymskiego Wespazjana, otrzyma³a polecenie wymarszu do
Palestyny i zd³awienia tego powstania. Po przybyciu wojsk rzymskich
pod mury Jerozolimy, Tytus za¿¹da³ bezwarunkowego poddania siê. ¯y-
dzi ba³amuceni has³ami fa³szywych proroków, ¿e Bóg Jahwe nie dopuœ-
ci do zgnêbienia „wybranego narodu”, zlekcewa¿yli te ¿¹dania. Wojska
rzymskie po d³u¿szym oblê¿eniu zdoby³y w 70 roku Jerozolimê, zburzy-
³y œwi¹tyniê i ca³e miasto oraz deportowa³y wielu ¯ydów do Rzymu i je-
go odleg³ych prowincji, m.in. do Galli, Panomii i Hiszpanii. Powstanie
zosta³o ostatecznie zduszone w 73 roku. Ostatni nominalny król Judej-
czyków Agryppa II wziêty do niewoli, zmar³ nad Tybrem.
W szeœædziesi¹t prawie lat póŸniej, tj. w 132 roku Judejczycy wywo-
³ali ponownie wielkie powstanie przeciwko Rzymowi, na czele którego
stan¹³ Szymon bar Koœba uznany przez s³ynnego rabina Ben Akibê
(50-130) i nazywanego przezeñ bar-Kochb¹ (Synem Gwiazdy).
8
Powstanie to zosta³o krwawo st³umione w 135 roku, a cezar rzymski
Hadrian, wyda³ zarz¹dzenie, na mocy którego prawie ca³a ludnoœæ ¿y-
dowska w Palestynie zosta³a deportowana i rozproszona po ró¿nych
prowincjach cesarstwa rzymskiego.
Wiêkszoœæ wypêdzonych ¯ydów przedosta³a siê do pó³nocnej Syrii i Ba-
bilonii. Ci ¯ydzi, którzy zamieszkali na Wschodzie, w miastach syryjskich
i babiloñskich, potrafili szybciej siê zjednoczyæ i utworzyæ stosunkowo sil-
ny oœrodek ¿ycia religijnego. Zaczêto tam kodyfikowaæ stare legendy
i podania oraz zwyczaje zwi¹zane z ¿yciem religijnym, rodzinnym i spo³ecz-
nym. Wypracowano stopniowo kodeks zwany babiloñskim, który mia³ nor-
mowaæ ¿ycie i nadawaæ mu specyficzne, odrêbne oblicze ¿ydowskie.
9
Niezale¿nie od oœrodka babiloñskiego podjêto równie¿ prace nad
przygotowaniem odpowiedniego Kodeksu w skupisku ¿ydowskim
w Palestyñskiej Tyberiadzie nad jeziorem Genezaret. Skupisko to
powsta³o w wyniku udzielenia zezwolenia chrzeœcijañskiego w³adcy
Rzymu na osiedlenie siê ¯ydów w Palestynie. Z biegiem czasu, dziêki
6
zniesieniu ograniczeñ, dosz³o do kontaktu obu skupisk ¿ydowskich i
po³¹czenia obu wersji Kodeksu (babiloñskiego i jerozolimskiego) w je-
den nazwany „Miszn¹”, co oznacza „wyk³ad”, „powtórzenie”, który sta³
siê g³ówn¹ czêœci¹ przysz³ego Talmudu.
W ci¹gu nastêpnego doœæ d³ugiego czasu, nazbiera³o siê tak du¿o ko-
mentarzy do „Miszny”, ¿e nale¿a³o je uporz¹dkowaæ. Podj¹³ siê tej
¿mudnej pracy rabin Achai ben Huna, któr¹ ukoñczy³ oko³o 500 roku.
Uporz¹dkowany przez siebie materia³ Achai ben Huna nazwa³ „Gema-
r¹”, czyli „zakoñczeniem”, „zamkniêciem”, a obie czêœci „Talmudem”,
czyli „Nauk¹”. „Miszna” stanowi skrystalizowan¹ tradycjê ludu ¿ydow-
skiego, wywodz¹c¹ swój pocz¹tek od Moj¿esza. „Gemara” natomiast
zawiera szczegó³owy wyk³ad dogmatów i praw. Talmud zosta³ wœród
¯ydów uznany za „ksiêgê œwiêt¹”, w któr¹ nakazano „wierzyæ tak sa-
mo jak w objawienie Jehowy”.
Z biegiem czasu zrodzi³o siê wœród ¯ydów przeœwiadczenie, ¿e Tal-
mud jest wa¿niejszy ni¿ Biblia (Tora). Wynika³o to zreszt¹ ze sformu³o-
wañ samego Talmudu, w którym m.in. jest powiedziane: „jeœli siê ktoœ
zajmuje Pismem œw., to jest to coœ i otrzymuje za to tak¿e wynagro-
dzenie, jeœli zaœ Talmudem, to nie ma niczego wa¿niejszego ponad-
to”...
10
„Pismo Œwiête jest równe wodzie, Miszna winu, Gemara winu
przyprawionemu (aromatycznemu)”...
11
Talmud pisany by³ w okresie istniej¹cego rozproszenia ¯ydów,
ich czêsto powtarzaj¹cych siê przeœladowañ i dyskredytacji, dla-
tego nie znalaz³y siê w nim ¿adne sformu³owania dotycz¹ce altru-
izmu i zgodnego wspó³¿ycia z innymi ludŸmi. W³aœciwa ¯ydom
megalomania i pycha, potêgowana gorycz¹ w miarê mno¿¹cych
siê niepowodzeñ, przybra³a absurdaln¹ postaæ nieprzejednanej
nienawiœci i pogardy do wszystkich nie¿ydowskich plemion, ras
i ludów.
Talmud nieustannie, wrêcz uporczywie przypomina ¯ydom, ¿e stano-
wi¹ naród „wybrany”, „osobliwy”, „œwiêty”, ¿e tylko im nale¿y siê pa-
nowanie nad wszystkimi ludŸmi i ca³ym œwiatem.
Nienawiœæ i pogarda ¯ydów do innych ludów zosta³a tak daleko po-
suniêta, ¿e za ludzi uwa¿aj¹ siê tylko oni sami. „Wy jesteœcie ludŸmi,
a reszta narodów nie nale¿y do rodu ludzkiego...”
7
„Wy nazywacie siê ludŸmi, goje zaœ nie nazywaj¹ siê ludŸmi, ale by-
d³em”.
12
„Jestem cz³owiekiem, przeto nie mogê o¿eniæ siê z bydlêciem”,
mia³ rzec Bensira, gdy mu Nabudochodorozof chcia³ oddaæ w³asn¹ córkê
za ¿onê.”
¯yd talmudyczny w swych codziennych, porannych modlitwach
powtarza³ i powtarza wci¹¿ nastêpuj¹cy werset: „B³ogos³awiony b¹dŸ
o Panie, nasz Bo¿e Królu wszechœwiata, ¿eœ mnie nie uczyni³ obcym”,
tj. nie¿ydem. Natomiast w modlitwach popo³udniowych przeznaczo-
nych na dni sobotnie. ¯yd talmudyczny powtarza taki oto tekst: „Ty
jesteœ jedynym i Twoje imiê jest jedynym i któ¿ mo¿e byæ przyrówna-
ny do Twego narodu Izraelowego jedynego narodu na œwiecie?
Historyk ¿ydowski prof. dr Majer Ba³aban przytacza w jednym ze
swych artyku³ów znamienny fakt, ¿e rokrocznie na Wielkanoc,
w „Œwiêto Wiosny” ka¿dy ojciec rodziny ¿ydowskiej œpiewa modlitwê
zemsty w jej otoczeniu przy drzwiach otwartych, ale tak aby go nikt
spoœród nie¿ydów nie s³ysza³ o treœci nastêpuj¹cej: „Wylej Panie, swój
gniew na narody, które nie pozna³y i na królestwa, które imienia Twe-
go nie wzywaj¹, bo po¿arli Jakuba i œwiêtoœci jego zbezczeœcili, wylej
na nich swój gniew i zniszcz je do szczêtu pod Twoimi niebiosami.”
Megalomania u ¯ydów jest tak zaœlepiaj¹co wielka, ¿e uwa¿aj¹ siê
oni za istoty wy¿sze od anio³ów, równe niemal¿e Bogu. Oto co na ten
temat w jednym z traktatów Talmudu jest napisane: „¯yd tym sa-
mym, ¿e jest z narodu wybranego i obrzezany, jest obdarzony tak
wielk¹ godnoœci¹, ¿e siê z nim nikt, nawet anio³ równaæ nie mo¿e.
Jest... niemal równy Bogu„
13
„... Kto uderzy w twarz Izraelitê, mówi
rabin Chanina, jakby wymierzy³ policzek majestatowi Boskiemu”.
„Bóg stworzy³ œwiat tylko dla ¯ydów. Oni s¹ owocem ludzkoœci, re-
szta zaœ narodów jest skorup¹. Jedna dusza ¿ydowska jest wiêcej
warta przed Bogiem, ni¿ wszystkie dusze innowiercze narodu”.
Zabrania siê ¯ydom okazywania litoœci i udzielania jakiejkolwiek po-
mocy nie¿ydom. Rabin Izaak ostrzega³ swoich ziomków: „nie wolno
wam litowaæ siê nad innowiercami”. Moj¿esz br Majmonides uczy³:
„piêædziesi¹tym naszym przykazaniem jest abyœmy nie litowali siê nad
innowiercami”. W ksiêdze Jad Chazaka jest napisane: „zakazano wam
litowaæ siê nad innowiercami”.
14
8
W ksiêdze Szulchan znajdujemy takie poucznie: „Je¿eliby kto zoba-
czy³, ¿e ktoœ (odszczepieniec przecz¹cy Torze) wpad³ do studni, w któ-
rej jest drabina, niech poœpiesznie j¹ wyci¹gnie i powie „Muszê spro-
wadziæ z dachu mego syna, zaraz ci j¹ odniosê”.
15
W ksiêdze Zohar czêœæ I 25 b zawarta jest nastêpuj¹ca przestroga:
„Ci, którzy staraj¹ siê dobrze czyniæ akumowi (tj. nie¿ydowi)... po
œmierci nie zmartchwywstan¹”.
16
Bogactwo wed³ug etyki Talmudu nale¿y do rzeczy bardzo upragnionych.
Jeden z jego traktatów g³osi i¿: „Siedem cech stanowi ozdobê pobo¿nego
i œwiata, jedn¹ z tych cech jest bogactwo”
17
. Werner Sombart w jednej ze
swych prac pisze m.in.: „Im pobo¿niejszy by³ ¯yd, im lepiej zna³ swe
pisma religijne, tym wiêcej czerpa³ podniet do zysków z nauki swej wiary”.
Talmud zachêca ¯ydów do oszukiwania innowierców w najrozmait-
szy sposób.
W Talmudzie znajduj¹ siê zalecenia nawo³uj¹ce do zabijania nie¿y-
dów. „Najlepszy wœród gojów zas³uguje na œmieræ”.
18
W ksiêdze Sefer
or Izrael 177 b czytamy: „Zniszcz ¿ycie klifot (niewiernych) i zabij je;
bêdziesz bowiem mi³y Majestatowi Boskiemu, jako ten, który sk³ada
ofiarê kadzid³a”.
19
Talmud wycisn¹³ szczególne piêtno na duchowym, psychicznym obli-
czu ¿ydostwa. Zakonserwowa³ ich cechy, nawyki, nie pozwoli³ zbli¿yæ
siê do innych spo³eczeñstw, asymilowaæ siê z nimi ani te¿ odczuæ
potrzeb kraju, w którym siê osiedlali.
¯ydzi z powodu ich wynios³ego zachowania siê, przewrotnoœci, wyra-
chowania, szachrajstwa, k³amstwa i lichwiarstwa byli znienawidzeni ju¿
od dawna przez narody, wœród których ¿yli. Przedstawiciele tych naro-
dów wyra¿ali o nich jak najgorsze s¹dy i opinie. I tak: Hekatus z Abde-
ry na 300 lat przed nasz¹ er¹ wytyka³ ¯ydom objawiany przez nich
wstrêt do innych ludów. Cyceron, Seneka, Kwintylian, Tacyt i Javenalis
pogardzali nimi traktuj¹c ich i nazywaj¹c „zbrodniczym plemieniem”.
Podobne opinie wyra¿ali o nich Rzymianie. Marek Aureliusz, cesarz i fi-
lozof, wyra¿a³ „obrzydzenie do œmierdz¹cych i wrzeszcz¹cych ¯ydów”.
Król Kazimierz Wielki (1310-1370) nazwa³ ¯ydów „prawdziwymi
nieprzyjació³mi naszej wiary chrzeœcijañskiej” i zauwa¿y³, ¿e „cel ¿y-
dowskiej przewrotnoœci do tego zmierza, aby dobra i majêtnoœci
9
chrzeœcijan zawsze uszczuplaæ i wydrzeæ”. Król W³adys³aw Jagie³³o
(1384-1434) w Statucie Krakowskim z 1420 roku stwierdzi³:
„Przewrotna perfidia ¿ydowska zawsze by³a i jest przeciwna i wroga
dla chrzeœcijan i nie tylko co do wiary, i co do cia³a, ale tak¿e najsilniej
zmierza do rozdrapywania posiad³oœci i przyw³aszczania majêtnoœci”.
Jakub Przy³uski w swych Statutach z 1553 roku przyrówna³ ¯ydów do
„morowego powietrza” nazywaj¹c ich „zawodowymi nieprzyjació³mi re-
ligii chrystusowej, bluŸniercami, oszustami, fa³szerzami pieniêdzy, psa-
mi zg³odnia³ymi itp”. Tadeusz Czacki w swej „Rozprawie o ¯ydach i Ka-
raibach” podaje, ¿e Miko³aj Rej domaga³a siê aby chrzeœcijanie „wyple-
nili ¯ydów, by oni ich nie wyplenili”. Sêdzia lubelski Sebastian Klonowic
(1551-1602) poeta i satyryk w swym dziele pt. „Victoria Deorium” pisa³
o ¯ydach nastêpuj¹co: „¯yd lichw¹ ci¹¿y wielkim miastom, dziwnemi
si³y dobija siê pod³ego zysku. Przede wszystkim handluje wod¹, han-
dluje powietrzem, handluje pokojem, frymarczy przedajnym prawem.
A wszêdzie gdzie siê z handlem wciœnie, przymili siê panuj¹cym, aby
zarzuciæ sieci zwyk³ego sobie ob³owu”. Sebastian Sleszkowski, lekarz
i sekretarz króla Zygmunta III Wazy, w swej pracy pt. „Odkrycie zdrad,
z³oœliwych ceremonii, tajemnych rad, praktyk, szkodliwych zamys³ów
¿ydowskich” (1621 r.) przedstawi³ typ ¯yda lekarza, który „³upi swoich
pacjentów z majêtnoœci i zdrowia, gdy¿ truje chorych gojów”.
Marcin Luter w pracy pt. „¯ydzi i k³amstwo” napisanej w 1543 roku
stwierdzi³: „¯ydzi to wierutni k³amcy i pijawki krwio¿ercze. Oni to k³am-
liwymi objaœnieniami sfa³szowali i przekrêcili ca³e Pismo Œwiête. Pe³ni
wszelkiej z³oœci, sk¹pstwa, zawiœci i nienawiœci wœród siebie, ziej¹
przekleñstwem wzglêdem nas. S¹ tak grubo zaœlepieni, i¿ nie tylko
praktykuj¹ lichwê, ale ucz¹, ¿e ta lichwa jest prawem im nadana, ¿e
sam Bóg przez usta Moj¿esza nakaza³ uprawiaæ lichwê wœród inno-
wierców. Pod s³oñcem nie ma chciwszego narodu na pieni¹dze, jak ¯y-
dzi, nawet gdy myœl¹ o nowym Mesjaszu ciesz¹ siê nadziej¹, ¿e on za-
bierze z³oto i srebro wszystkim i rozda ¯ydom”.
I dalej: „¯ydzi s¹ nieznoœnym ciê¿arem naszym. Narzekaj¹ na nas, ¿e
ich gnêbimy i uciskamy, a tu nie ma wœród nas nikogo, co by na oœcie¿
nie otworzy³ drzwi domów swych, aby wyszli do miejsca, z którego do
nas przybyli. Jeszcze byœmy ich podarunkami obsypali na drogê, by
10
siê tylko od nas wynieœli. Nie uciskamy ¯ydów, jeno ¯ydzi nas w na-
szym w³asnym kraju uciskaj¹, my w pocie czo³a pracujemy, a oni spo-
kojnie owoc naszej pracy zjadaj¹. ¯ydzi wymyœlaj¹ nam od gojów, ¿y-
cz¹ nam w swych szko³ach i modlitwach nieszczêœcia i rabuj¹ nasze
pieni¹dze i dobra lichw¹. Nie wierz lisowi na zielonej ³¹ce, nie wierz ¯y-
dowi gdy przysiêga”.
20
Giordano Bruno tak mówi³ o ¯ydach w 1584 roku: „¯ydzi s¹ ras¹ dzia-
³aj¹c¹ na podobieñstwo d¿umy i cholery, ras¹ dla ogó³u tak niebezpiecz-
n¹, ¿e zas³u¿y³a na wytêpienie zanim siê jeszcze zrodzi³a. ¯ydzi s¹ wy-
rzutkiem ludzkoœci, najbardziej zepsutym i niegodziwym narodem na
œwiecie, o mentalnoœciach i sk³onnoœciach najpodlejszych i najbrudniej-
szych”. Filozof niemiecki Johan Gottlieb Fichte (1762-1804) w swojej
„Antropologii” stwierdzi³, ¿e „Prawie we wszystkich krajach europejskich
rozszerza siê potê¿ne wrogie pañstwo, które wojuje stale z innymi pañ-
stwami i uciska ogromnie obywateli. Pañstwem tym jest ¿ydostwo”.
21
Immanuel Kant (1724-1804) w swojej „Antropologii” stwierdzi³, ¿e
„¯yj¹cy pomiêdzy nami Palestyñczycy dziêki lichwiarskiemu duchowi,
od najdawniejszych czasów w nich tkwi¹cemu, stali siê najs³ynniejszy-
mi oszustami i sobie tylko samym tê œwiadom¹ famê oszustów
zawdziêczaj¹. Zdawa³oby siê trudnym do pojêcia, i¿ mo¿e istnieæ naród
sk³adaj¹cy siê z samych kupców, którzy wciskaj¹c siê pomiêdzy inne
narody, nie myœli o pozyskiwaniu wœród nich czci obywatelskiej, ale je-
dynie jak dany naród nie¿ydowski wyzyskaæ a nie straciæ nic z pozyska-
nych praw obywatelskich”.
22
Poeta i myœliciel niemiecki Wolfgang Goethe (1749-1832) mówi³
o ¯ydach tak: „Naród izraelski nie by³ nigdy wiele wart, co im ich wo-
dzowie, sêdziowie i prorocy tysi¹ckrotnie wypominali, posiada on bar-
dzo ma³o cnót, natomiast nieomal wszystkie wady innych narodów.
Có¿ mo¿na powiedzieæ o takim narodzie, który w swej wielowiekowej
wêdrówce znaczy tylko œlady zepsucia i wyzysku innych narodów? Nikt
te¿ siê dziwiæ nie mo¿e, ¿e nie mamy do ¯ydów zaufania i ¿e uwa¿amy
za obowi¹zek strzec naszej kultury od ska¿enia jej przez nich”.
23
Cesarzowa austriacka, Maria Teresa (1717-1780) wyrazi³a siê o ¯ydach
nastêpuj¹co: „Nie znam w pañstwie gorszej zarazy od ¯ydów z powodu ich
oszustwa, lichwy i wyzysku. Wprowadzaj¹ ludzi w nêdzê i wykonuj¹ wszel-
11
kie pod³oœci, którymi by siê inni uczciwi brzydzili”. T. M. Voltaire (1694-
1778) zwany „ksiêciem francuskiego Oœwiecenia” pisa³ o ¯ydach nastêpu-
j¹co: „Ma³y narobek ¿ydowski oœmiela siê okazywaæ nieprzejednan¹ nie-
nawiœæ do wszystkich ludów, jest zawsze zabobonny, zawsze po¿¹dliwy
cudzych dóbr, czo³obitny w nieszczêœciu, a zuchwa³y w szczêœciu.”
.24
Napoleon Bonaparte (1769-1821) w wyst¹pieniu w Radzie Pañstwa
(06.04.1806 r.) powiedzia³: „Prawo powinno wszêdzie wkroczyæ, gdzie
dobrobytowymi grozi ruina. Pañstwo nie mo¿e na to spokojnie pa-
trzeæ, gdy naród godny pogardy, niszczy dwa departamenty Francji.
Musimy uwa¿aæ ¯ydów nie tylko za odmienn¹ sektê, lecz traktowaæ ich
wprost jako osobny naród. By³oby to zanadto wielkim upokorzeniem
dla ludu francuskiego, gdyby siê mia³ dostaæ pod rz¹dy najni¿szego ze
wszystkich plemion. ¯ydzi s¹ rozbójnikami naszych czasów, istnymi
krukami. Mo¿e by nie by³o Ÿle przenieœæ ich z prowincji pogranicznych
i rozpêdziæ po ca³ym kraju; mo¿na by im tak¿e wytr¹ciæ z r¹k handel,
w którym siê lichw¹ znies³awiaj¹”. Lajos Kossuth przywódca powsta-
nia wêgierskiego w 1848 roku czêsto mawia³: „Jak¿e mo¿na ¯ydów
równouprawniæ, kiedy oni siê uwa¿aj¹ ci¹gle za coœ lepszego. Przecie¿
nie chc¹ nawet spo¿ywaæ potraw, którymi my siê karmimy”.
25
Niepochlebn¹ opiniê o ¯ydach wydali tak¿e znani niemieccy myœlicie-
le tacy jak Herder, Menzel, Wahrmund, Weber, Suter i Moldke. Herder
mówi³: „Tak zwany naród boski jest od wielu wieków, a mo¿e nawet od
pocz¹tku jego powstania paso¿ytem na pniach innych narodów”. Wol-
fgang Menzel: „¯ydzi wysysaj¹ tak samo jak pijawki cia³o chrzeœcijan,
aby siebie utuczyæ”. Prof. Wahrmund g³osi³, i¿ w³aœciwym Bogiem ¯y-
dów jest pieni¹dz albo z³oty cielec”. Karol Juliusz Weber: „¯ydostwo
czyli banda kupczyków, kramarzy i lichwiarzy, zas³uguje na nienawiœæ,
pogardê i zniszczenie”. Suter zaœ pisa³: „¯ydzi s¹ tak potrzebni w ja-
kimœ kraju, jak myszy grasuj¹ce w zbo¿u, albo mole w ubraniach”.
Hrabia Moldke, znany teoretyk armii pruskiej, oœwiadczy³, ¿e „¯ydzi nie
uwa¿ali nigdy krzywoprzysiêgi w sprawach z chrzeœcijaninem za
grzech... podczas wojny 1812 roku byli szpiegami obu walcz¹cych
stron, brali ³apówki i zdradzali obie strony”.
26
Wiele krytycznych uwag i ujemnych opinii o ¯ydach, wypowiedzieli
sami ¯ydzi. I tak np. Karol Marks (1818-1883) w swej „Kwestii ¿ydow-
12
skiej” pisze o ¯ydach, ¿e „Mamona (tj. pieni¹dz - S.W.) jest ich bo¿ysz-
czem, modl¹ siê doñ nie tylko ustami, lecz wszystkimi si³ami swojego
cia³a i ducha. Ziemia w ich oczach jest tylko gie³d¹ i s¹ oni przekona-
ni, ¿e jedynym ich przeznaczeniem na tym padole jest staæ siê bogat-
szym od s¹siadów. Szachrajstwo opanowa³o wszystkie ich myœli, ró-
¿norodnoœæ jego przedmiotów jest jedyn¹ ich rozrywk¹. W podró¿y
nosz¹ oni, ¿e tak powiem, swój kram i kantor na plecach i nie mówi¹
o niczym innym, jak o procentach i zyskach. A je¿eli na chwilê trac¹
z oczu swoje interesy, to tylko po to, aby wyw¹chaæ interes innych”.
I dalej: „Pieni¹dz jest zapalczywym Bogiem Izraela, wobec którego ¿a-
den inny bóg istnieæ nie mo¿e. Pieni¹dz poni¿a wszystkich bogów ludz-
kich i zamienia ich w towar”... „Weksel jest rzeczywistym Bogiem ¯yda,
jego bóg jest iluzorycznym wekslem”. Odnoœnie zaœ etyki ¿ydowskiej K.
Marks stwierdza wprost, ¿e u ¯ydów „nawet stosunek mê¿czyzny do
kobiety staje siê przedmiotem handlu! Kobietami robi siê interesy”.
¯yd angielski dr Oscar Levy pisa³: „My ¯ydzi nie jesteœmy dzisiaj czym
innym, jak tymi, którzy demoralizuj¹ œwiat i burz¹, jesteœmy jego podpala-
czami i katami”. ¯yd warszawski Jakub Schulchan powiedzia³, ¿e „naród
¿ydowski z ma³ymi wyj¹tkami zaniedba³ swoje zadanie, zanadto ugrz¹z³
w b³ocie codziennym, za g³êboko uton¹³ w bagnie materializmu... W takim
stanie wypar³ siê swojego pos³annictwa, dlatego te¿ nie jest ju¿ wiêcej
narodem wybranym, brakuje mu Ruha Hakodash (Ducha Œwiêtego)”.
¯yd francuski Bernard Lazare stwierdzi³, ¿e „Gdyby nienawiœæ i wstrêt
okazywa³ tylko jeden naród, by³oby to zrozumia³e. Jednak¿e ¯ydzi na tê
nienawiœæ nara¿ani byli zawsze i od wszystkich narodów, wœród któ-
rych ¿yli. Poniewa¿ wrogowie ¯ydów nale¿eli do najró¿niejszych naro-
dów, narody te ¿y³y w krajach bardzo od siebie odleg³ych, wyznawa³y
religie inne, mia³y inn¹ kulturê i inne prawa, przeto przyczyny antyse-
mityzmu tkwi¹ w ¯ydach a nie w narodach, wœród których ¿yj¹”.
¯ydzi nie potrafili zachowaæ odpowiedniego umiaru w swym zacho-
wywaniu i w obcowaniu z ludami krajów zachodniej Europy. W miarê
zdobywania urzêdów i rozszerzania swych przywilejów tak siê rozwy-
drzyli, i¿ zaczêli jawnie drwiæ z wiary chrzeœcijañskiej, nazywali j¹ ba³-
wochwalcz¹ oraz obra¿ali biskupów i kap³anów chrzeœcijañskich.
13
Rozdzia³ drugi
¯YDZI W OKRESIE OD OSIEDLENIA SIÊ W POLSCE
DO UTRATY JEJ NIEPODLEG£OŒCI
¯ydzi odwiedzali ziemie polskie w okresie jeszcze przed przyjêciem
chrzeœcijañstwa, g³ównie jako kupcy uprowadzaj¹c zniewolonych ludzi
i sprzedaj¹cy ich w krajach zachodniej Europy.
Z pierwszymi objawami osiedlenia siê nielicznych grup ¯ydów na zie-
miach miêdzy Odr¹ a Wis³¹ spotykamy siê dopiero w koñcu XI wieku,
o czym wzmiankuj¹ najstarsze wiadomoœci Ÿród³owe.
Pocz¹wszy od koñca XI wieku zaczêli ¯ydzi osiedlaæ siê wiêkszymi
grupami w Polsce. Niema³y wp³yw na ten proces mia³y pierwsze wiêk-
sze przeœladowania ¯ydów w krajach zachodniej Europy w okresie
wypraw krzy¿owych. Pierwsza wzmianka historyczna dotyczy przyby-
cia do Polski ¯ydów wygnanych z Pragi czeskiej oko³o 1097 roku.
Pierwszy polski kronikarz Gall Anonim nadmienia, i¿ pobo¿na ksiê¿na
Judyta, ¿ona W³adys³awa Hermana i matka Boles³awa Krzywoustego,
wielu chrzeœcijan wykupi³a za w³asne pieni¹dze z niewoli ¿ydowskiej.
Ksi¹¿e kaliski Boles³aw Pobo¿ny (1221-1279) nastêpca Mieszka
III na tronie wielkopolskim nada³ 16 sierpnia 1264 roku bardzo korzy-
stny przywilej ¯ydom tzw. „Statuta Iudeorum” zwany obiegowo Sta-
tutem Kaliskim. Zgodnie z nim ¯ydzi zostali podporz¹dkowani s¹dow-
nictwu ksi¹¿êcemu, posiadali zagwarantowany swobodny handel
i prawo dokonywania operacji kredytowych umo¿liwiaj¹cych stoso-
wanie dowolnej lichwy. Statut zapewnia³ ¯ydom bezpieczeñstwo ¿y-
cia, ochronê mienia osobistego, prawo do obrony w s¹dzie w razie
skargi chrzeœcijanina oraz korzystanie z wolnoœci religijnej i w³asnych
sêdziów. Na mocy tego Statutu ¯ydzi tworzyli swój samorz¹d gmin
¿ydowskich.
W obronie wyzyskiwanej i krzywdzonej przez ¯ydów ludnoœci pol-
skiej stanê³o duchowieñstwo. Na zwo³anym we Wroc³awiu w 1267 ro-
ku synodzie pod przewodnictwem kardyna³a Gwidona uskar¿ano siê
na „przewrotnoœæ i nieobyczajnoœæ tej nowej plantacji w organizmie
chrzeœcijañskim”. Potêpiono tam lichwê i zabroniono wyznawcom
14
wiary chrzeœcijañskiej pod groŸb¹ ekskomuniki brataæ siê z ¯ydami
i kupowaæ w ich sklepach artyku³y spo¿ywcze.
Opanowawszy ca³kowicie handel w Polsce, dziêki sprytowi, doœwiadcze-
niu i zbiorowej solidarnoœci, ¯ydzi stali siê poœrednikami pomiêdzy
miastem a szlacht¹. Zakupowali zbo¿e i inne produkty rolne ze wsi dla miast
i odwrotnie dostarczali z miast towary potrzebne dla mieszkañców wsi.
Do V wieku nie by³o w Polsce ¿adnych wyst¹pieñ przeciwko ¯ydom.
Pierwszy pogrom ¯ydów w Polsce mia³ miejsce 1367 roku w Poznaniu
a dwa lata póŸniej, tj. w 1369 roku w Krakowie, gdzie jak podaje Kazimierz
Bartoszewicz w pracy pt. „Antysemityzm w literaturze polskiej”, kupcy
chrzeœcijañscy skar¿yli siê na ¯ydów, ¿e „uchylaj¹ siê od kar, ukrywaj¹ z³o-
dziei, chwytaj¹ tych, co im zawinili, wymierzaj¹ sobie sami sprawiedliwoœæ,
postêpuj¹ wrogo przeciw chrzeœcijanom i dopuszczaj¹ siê bezprawia”
27
W 1399 roku rozesz³a siê w Poznaniu wiadomoœæ, ¿e „¯ydzi wykradli
i zbeszczeœcili hostiê”. Spowodowa³o to wyst¹pienie mieszczan tego
miasta, którzy rzucili siê z furi¹ na „zuchwa³ych bluŸnierców” i dotkli-
wie ich poturbowali.
Ludnoœæ polska pozostaj¹ca w ró¿nych i licznych kontaktach z osiedla-
j¹cymi siê ¯ydami w naszym kraju, nara¿ona wci¹¿ na ich oszukañcze
praktyki handlowe, doœæ szybko pozna³a ich naturê, charakter i d¹¿enia.
Przejrzeli naturê ¯ydów równie¿ i panuj¹cy w Polsce ksi¹¿êta
i królowie. Œwiadczy o tym chocia¿by paragraf 24 znanego przywileju
„Statutu Judeorum” Boles³awa Pobo¿nego, który brzmi: „chcemy, aby
¿aden w domu ¿ydowskim nie stawa³”. Kazimierz Wielki potwierdzaj¹c
przywileje, wolnoœæ i prawa nadane ¯ydom w Krakowie 1343 roku
nazwa³ ich „prawdziwymi nieprzyjació³mi naszej wiary chrzeœcijañskiej”.
W³adys³aw Jagie³³o (1348-1434) w Statucie Krakowskim z 1420 ro-
ku mówi³ o ¯ydach nastêpuj¹co: „Przewrotna perfidia ¿ydowska
zawsze by³a i jest przeciwna i wroga dla chrzeœcijan i nie tylko co do
wiary i co do cia³a, ale tak¿e najsilniej zmierza do rozdrapywania po-
siad³oœci i przyw³aszczania majêtnoœci.”
28
Za panowania ostatniego z rodu Jagiellonów króla Zygmunta II Au-
gusta w latach 1548-1572 ¯ydzi uzyskali dalsze przywileje i prawie pe³-
n¹ autonomiê.
15
W okresie panowania królów elekcyjnych ¯ydzi w dalszym ci¹gu cie-
szyli siê wzglêdami i licznymi przywilejami, zajmuj¹c siê handlem
wewnêtrznym i zewnêtrznym, zagranicznym. Aczkolwiek korzystali
z pe³nej swobody, wolnoœci i tolerancji to jednak nie zawsze byli lojal-
ni wzglêdem Polaków i Polski, zw³aszcza w okresach najazdów i wojen
zagra¿aj¹cych naszemu niepodleg³emu bytowi pañstwowemu.
¯ydzi doprowadzali czêsto do zrywania posiedzeñ Sejmu Rzeczypospo-
litej op³acaj¹c sprzedajnych i us³u¿nych sobie pos³ów lub magnatów.
Spis ludnoœci dokonany w Polsce w latach 1790-1791 wykaza³ oko-
³o 900 tysiêcy ¯ydów, co stanowi³o ju¿ 10% ogó³u ludnoœci ówczesnej
Rzeczypospolitej.
.29
Nale¿y z ca³¹ moc¹ podkreœliæ, ¿e w obronie rujnowanej i w ró¿nora-
ki sposób uzale¿nionej przez ¯ydów ludnoœci wiary chrzeœcijañskiej
tak w Polsce jak i innych krajach katolickiej Europy, stawali papie¿e
i duchowieñstwo koœcio³a rzymsko-katolickiego. I tak papie¿ Aleksan-
der III i papie¿ Inocenty III zakazali wyznawcom wiary katolickiej utrzy-
mywaæ jakiekolwiek kontakty z ¯ydami.
Papie¿ Pius V w wydanej bulli „Supra gregen Dominicum” z dnia
11 marca 1566 roku zakaza³ katolikom wzywaæ do leczenia chorych le-
karzy ¿ydowskiego pochodzenia, a w miesi¹c póŸniej, tj. 19.04.1566
roku przywróci³ wszystkie postanowienia papie¿a Paw³a IV przeciwko
¯ydom. Papie¿ Pius V spowodowa³ przeniesienie jarmarków i targów
ze œrody na soboty, by uwolniæ katolików od wyzysku ¯ydów.
Równie¿ duchowieñstwo polskie doœæ czêsto wystêpowa³o w obro-
nie ludnoœci katolickiej przeciwko ¯ydom. I tak np. Synod prowincjo-
nalny Episkopatu Polski w Piotrkowie 1542 roku w wystosowanym
memoriale do króla Zygmunta I zwraca³ siê z proœb¹, by zamkn¹³ ca³-
kowicie dostêp i nap³yw ¯ydów do Polski, i nie pozwala³ na wykup do-
mów od chrzeœcijan.
30
Synod warszawski w 1561 roku prosi³ króla
Zygmunta Augusta by „¯ydów nie naznaczono na urzêdy publiczne,
kierownicze i do poboru c³a, jak to siê dzieje, niestety w wielu miejsco-
woœciach Polski”. Synod che³mski w 1604 roku stwierdza³, ¿e:
„obrzydliwa przewrotnoœæ ¯ydów zarówno w diecezji che³miñskiej jak
i w ca³ej Rzeczypospolitej dosz³a ju¿ do tego zuchwalstwa i bezczelno-
16
œci, ¿e ¯ydzi góruj¹ nad chrzeœcijanami nie tylko wszelkiego rodzaju
handlem, ale nadto panuj¹ nad ludem chrzeœcijañskim, nad nim siê co-
raz bardziej sro¿¹ i znêcaj¹, zajmuj¹c podstêpnie w posiadanie czy to
w dzier¿awê maj¹tki i dobra ziemskie.
Synod poznañski z 1642 roku orzek³, i¿ „nie mo¿na ju¿ dalej tolero-
waæ wzmagaj¹cego siê z dniem ka¿dym zuchwalstwa ¯ydów, którzy
nie tylko przez zajmowanie siê handlem i rzemios³em pozbawiaj¹
chrzeœcijan œrodków od ¿ycia, ale nadto okazuj¹ siê najbardziej niena-
wistnymi wrogami religii chrzeœcijañskiej, gdy¿ z pogardy dla praw
koœcielnych naruszaj¹ niedziele i œwiêta katolickie wykonuj¹c w te dni
zakazane prace i prowadz¹ handel”. Synod p³ocki z 1643 roku stwier-
dzi³, i¿ „s³uszn¹ jest rzecz¹ i zgodn¹ ze œwiêtymi kanonami, a¿eby
chrzeœcijanie ca³kowicie zerwali z ¯ydami”. Synod wileñski z 1685 ro-
ku podkreœli³, ¿e „¯ydzi z pogardy i nienawiœci do religii chrzeœcijañ-
skiej, szerz¹ wszelkie zepsucie, bezbo¿noœæ i zgorszenie wœród chrze-
œcijan”. „Niewiasty chrzeœcijañskie bêd¹ce, jak siê to niestety zdarza
karmicielkami dzieci ¿ydowskich, uwodzone s¹ przez ¯ydów, za umó-
wion¹ cenê pieniê¿n¹ do strasznych zbrodni, pijañstwa i rozpusty
i o zgrozo, do wydawania im w³asnych dzieci, zabijanych nastêpnie
okrutnie przez ¯ydów dla celów rytualnych, jak to ju¿ niejednokrotnie
w poprzednich czasach zdarza³o siê, o czym poucza historia”.
Synod poznañski z 1720 roku orzek³, i¿ przewrotny naród ¿ydowski
„roœci sobie urojenia, ¿e mu wszystko wolno, opieraj¹c siê na protekcjach,
pogardza wszystkim i nie pozostawia niczego nienaruszonym. Nie tylko
okrada chytrze skarb pañstwa na c³ach wszelkiego rodzaju, miesza siê do
sprzeda¿y kosztownoœci, do handlu miêsem i artyku³ami spo¿ywczymi,
napojami alkoholowymi, do arend i dzier¿awienia browarów, gorzelni,
gospod i zajazdów, karczm, a nawet niekiedy i do posiad³oœci ziemskich.
Synod przemyski z 1723 roku podkreœli³ z naciskiem, ¿e „¯ydzi, ten gad
jadowity, ci wygnañcy palestyñscy, którzy ju¿ zalali ca³¹ Ruœ i szerz¹ siê po
ca³ym Królestwie Polskim, bogac¹ siê z krzywdy i wyzysku chrzeœcijan,
pe³ni pychy, nienawiœci i chytroœci, stawiaj¹c sobie za g³ówny cel swej
przewrotnej dzia³alnoœci; podstêp, zbrodnie i wszelkiego rodzaju wystêpki,
bluŸnierstwa, zniewagi i wyszydzenie Tajemnic Wiary naszej œwiêtej”.
17
Synod p³ocki z 1733 roku stwierdzi³, i¿ „Przewrotne ¿ydostwo, ten
naród nienawistny Bogu, szerzyciel i roznosiciel wszelkiego zepsucia
i rozk³adu moralnego... zalewa z niebywa³¹ szybkoœci¹ ca³¹ Polskê”.
Synod che³mski z 1745 roku og³osi³, i¿ „Naród ¿ydowski, przewrotny
i nienawistny Bogu... jest zepsutego umys³u i zatwardzia³ego serca,
a ca³ym jego d¹¿eniem jest, by maj¹tki i wszelkie dobra chrzeœcijan ruj-
nowaæ, niszczyæ, uszczuplaæ i niweczyæ”. Synod kijowski z 1762 roku
orzek³, i¿ „Nale¿y ubolewaæ nad bezczelnoœci¹ i zuchwalstwem ¯ydów,
którzy korzystaj¹c z protekcji mo¿nych panów, licz¹cych na zyski, sze-
rz¹ siê po ca³ej Polsce, dopuszczaj¹ siê bezkarnie ró¿nych wystêpków,
oszustwa, zdrad, krzywd i wszelkiego rodzaju nienawiœci i naigrywania
siê z chrzeœcijan, lichwy, zabobonów, czarów, œwiêtokradztw, bluŸ-
nierstw przeciwko Panu Bogu i wierze chrzeœcijañskiej, naruszenie
œwi¹t katolickich i praw tak koœcielnych jak i pañstwowych.”
Biskup ³ucki Szymon Rupniewski w swym liœcie pasterskim
z 1722 roku pisa³, ¿e ¯ydzi praw ani koœcielnych ani pañstwowych
w Polsce nie przestrzegaj¹, maj¹ te prawa w pogardzie i wbrew nim
postêpuj¹, swoj¹ zaœ „zapobiegliwoœci¹, chytroœci¹, podstêpem i prze-
bieg³oœci¹ bogac¹ siê, korzystaj¹c z wszelkich przywilejów wolnoœci
i opieki”. „Nale¿y ubolewaæ nie tylko nad t¹ niesfornoœci¹ i samowol¹
¯ydów w Polsce, ile raczej œlepot¹ katolików polskich, którzy okazuj¹
¯ydom swoj¹ przychylnoœæ i bior¹ ich pod w³asn¹ protekcjê”.
Biskup ¿mudzki Jozafat Micha³ Karp w swym liœcie pasterskim
z 1737 roku stwierdzi³, ¿e „Nie ma w œwiecie drugiego narodu, który-
by tak by³ przewrotnym i zabobonnym, tak wrogim i nienawistnym
wierze chrzeœcijañskiej, jak naród ¿ydowski”.
18
Rozdzia³ trzeci
¯YDZI W OKRESIE OD UTRATY NIEPODLEG£OŒCI
POLSKI DO JEJ ODZYSKANIA
Po upadku pañstwa polskiego sytuacja ¯ydów w poszczególnych
zaborach uleg³a pogorszeniu. Prusacy masowo usuwali z granic swe-
go pañstwa tych ¯ydów, którzy nie potrafili dowieœæ swego prawa do
posiadania mieszkania.
Akcjê wysiedlania ¯ydów ze swych rdzennych ziem podjê³a równie¿
Austria i Rosja. W wyniku tych przedsiêwziêæ nap³ynê³a do Ksiêstwa
Warszawskiego a póŸniej Królestwa Kongresowego dodatkowo spora
liczba ¯ydów pogarszaj¹c znacznie i tak ju¿ trudn¹ sytuacjê ludnoœci
polskiej i ¿ydowskiej.
Je¿eli zaœ idzie o stosunek ¯ydów do przygotowywanego przez Polaków
powstania koœciuszkowskiego, to by³ on ró¿ny. Jedni odnosili siê
z sympati¹ do uczestników zbrojnego powstania, drudzy brali nawet
w nim czynny udzia³ z broni¹ w rêku, a jeszcze inni i to wielu z nich aktyw-
nie wys³ugiwali siê Rosjanom, dzia³aj¹c na szkodê walcz¹cych Polaków.
Otto Spazier w swej „Historii powstania narodu polskiego w 1830
i 1831 r. ” pisze, i¿ po wziêciu Warszawy przez wojska rosyjskie i upad-
ku powstania listopadowego „car Miko³aj hojnie ³ask¹ swoj¹ wszyst-
kich ¯ydów obsypa³, a szczególnie ¯ydów w Królestwie, którzy mu siê
nie ma³o na szkodê powstañców przys³u¿yli”.
31
Neofici i ¯ydzi polscy wchodz¹c do Towarzystwa Demokratycznego
Polskiego dzia³ali najczêœciej na jego szkodê, wydaj¹c emisariuszy
i sprzysiê¿onych patriotów polskich w rêce w³adz zaborczych.
Neofici szpiegowali nawet zes³añców polskich na Syberii. W znanej trage-
dii Omskiej w 1837 roku zakoñczonej zadrêczeniem na œmieræ
11 patriotów polskich, rolê prowokatora odegra³ neofita Kranc. Franksista
Kasperski zdradzi³ z kolei w³adzom rosyjskim opracowany przez Piotra
Wysockiego i jego towarzyszy niedoli plan ucieczki z katorgi w Aleksandrow-
sku do Chin. Wysocki zosta³ za to ukarany tysi¹cem wymierzonych
kijów i wys³any do najciê¿szych prac w Akatui, gdzie przykuto go to taczki.
32
Haniebnie zachowa³a siê wiêkszoœæ ¯ydów wobec Polaków w wyda-
rzeniach zwi¹zanych z Wiosn¹ Ludów 1848 roku.
19
Znany historyk Wac³aw Sobieski w swej pracy pt. „Dzieje Polski”
stwierdza, i¿ z chwil¹ wybuchu powstania w Poznañskiem kierowane-
go przez Mieros³awskiego „¯ydzi ³aw¹ stanêli po stronie Niemców...
a wœród represji rej wodzili ¯ydzi”.
Józef Supiñski, w swych „Pismach” podaje, ¿e ¯ydzi w 1848 roku
w Poznaniu zapisali siê wszyscy jako Niemcy. „¯ydzi przeszli Prusaków
w zaciêtoœci œcigania ¿ywio³u polskiego... Powstañcy polscy, schwyta-
ni przez w³adze tamtejsze, doznawali od nich wszelkiego poni¿enia;
prowadz¹cych przez ulicê, obrzucali kamieniami, pluli im w oczy, bili
laskam i po rêkach w tyle skrêpowanych itp.
33
Równie¿ i w pozosta³ych zaborach ¯ydzi wystêpowali przeciwko Pola-
kom. Szpiegowali ich i sk³adali odpowiednie donosy do w³adz zaborczych,
ograbiaj¹c ich przy tym z tego, co posiadali poprzez handel i wysok¹ lichwê.
Wspó³pracownik naukowy ¯ydowskiego Instytutu Historycznego
w Warszawie Dawid Fajnhauz w swej pracy pt. „Ludnoœæ ¿ydowska na
Litwie i Bia³orusi, a powstanie styczniowe 1863” (B.Z.J. H nr 37, 38
1961 r.) równie¿ stwierdzi³, ¿e: „Znaczna jednak czêœæ bur¿uazji ¿y-
dowskiej by³a prorosyjska, niektórzy zaœ jej przedstawiciele wrêcz
wspó³pracowali z w³adzami cesarskimi przeciw powstaniu”.
Po upadku powstania styczniowego rozpocz¹³ siê œwietny okres dla
¯ydów i neofitów. S³u¿¹c wiernie w³adzom carskim szpiegowaniem
i donosami, wypierali Polaków coraz skuteczniej z handlu, przemys³u
oraz wolnych zawodów.
Po upadku powstania styczniowego rozpoczê³o siê w spo³eczeñstwie pol-
skim poszukiwanie nowych dróg i œrodków w walce o zapewnienie mo¿li-
wych warunków istnienia i rozwoju. Wyrazem tego staje siê nowy program
myœli narodowej tzw. pracy od podstaw, „pracy organicznej”. Teoretycznym
wyk³adnikiem tego programu sta³ siê pozytywizm warszawski. G³ównym
zaœ organem m³odego pokolenia dziennikarzy, publicystów i literatów sta³
siê wychodz¹cy od 7 stycznia 1866 roku w Warszawie „Przegl¹d Tygodnio-
wy” kierowany przez Adama Wiœlickiego a póŸniej przez Aleksandra Œwie-
tochowskiego. Pozytywizm warszawski w³¹czy³ do swego programu tak¿e
ideê asymilacji ¯ydów. Prawie wszyscy pozytywiœci warszawscy stali siê po
1870 roku filosemitami, bratali siê z ¯ydami, dopuszczali ich do wspó³pra-
cy udostêpniaj¹c im szpalty swoich czasopism.
20
Filosemityzm pozytywistów warszawskich sprzyja³ i znacznie u³atwia³
¯ydom dziennikarzom, publicystom i literatom dotarcie do prasy pol-
skiej. Poprzez ró¿ne sarkastycznie zabarwione artyku³y, broszury i ksi¹¿-
ki zaczêli oni drwiæ z okreœlonych cech i postaw Polaków. Pod p³aszczy-
kiem antyklerykalizmu i rzekomego humanitaryzmu usi³owali „oœwiece-
ni” i „postêpowi” ¯ydzi os³abiæ i zdeprecjonowaæ nasze bogate i wspa-
nia³e tradycje narodowe. Nie wahali siê atakowaæ tak¿e naszych zwycza-
jów i obyczajów. To g³ównie spowodowa³o, ¿e wszyscy postêpowi pisa-
rze i myœliciele warszawskiego pozytywizmu odwrócili siê od nich.
Z megalomani¹ i przewrotnoœci¹ ¯ydów podjêli walkê pocz¹wszy od
1822 roku dwaj znani publicyœci warszawscy: Jan Jaleñski i Teodor
Jeske-Choiñski. Zarówno Jeleñski jak i Jeske-Choiñski byli za tê dzia³al-
noœæ blisko dwadzieœcia lat bojkotowani przez œrodowisko publicystyczne.
Dzia³alnoœæ ¯ydów na ziemiach polskich w koñcowym dwudziestoleciu
XIX wieku by³a wielostronna. Wyra¿a³a siê miêdzy innymi w dalszym po-
wiêkszaniu w³asnoœci, przenikaniu do inteligencji i powstaj¹cych wówczas
partii politycznych i organizacji spo³ecznych oraz w popieraniu akcji wyna-
radawiania Polaków, za co uzyskali opiekê i poparcie ze strony zaborców.
Oto co na ten temat powiedzia³ w 1890 roku rabin J. Bloch pose³ w parla-
mencie austriackim: „Nawet w Polsce, gdzieœmy zostali przyjêci goœcin-
nie, gdzie królowie i ksi¹¿êta œwiadczyli nam ³aski i dobrodziejstwa, nie
przestaliœmy wiernie trzymaæ siê niemieckiej mowy.”
¯ydzi ubiegali siê ponadto o utworzenie na ziemiach polskich „judzkiej zie-
mi”, tj. Judeopolonii - koncepcji wysuniêtej jeszcze przez Jakuba Franka. Po-
twierdza to m.in. treœæ „Okólnika kierowników politycznych kó³ ¿ydowskich
XI 1898 r. do ¯ydów polskich”, w którym na 173 stronicy stwierdza siê:
„Bracia i wspó³wyznawcy! Trzeba aby kraj zosta³ naszym królestwem... Sta-
rajcie siê po trochu usun¹æ Polaków ze wszystkich wa¿niejszych stanowisk
i skupiæ w naszych rêkach wszystkie nici w³adzy spo³ecznej. Wszystko, co
do chrzeœcijan nale¿y, powinno staæ siê wasz¹ w³asnoœci¹, zwi¹zek izraelski
dostarczy wam potrzebnych do tego œrodków.”
¯ydzi zaczêli siê domagaæ, aby przyznano ich jêzykom: jidisz i hebraj-
skiemu - status jêzyka urzêdowego. Kandydaci na wszystkie stano-
wiska urzêdnicze i publiczne musieliby pos³ugiwaæ siê biegle w mowie
21
i piœmie wszystkimi trzema jêzykami: polskim, jidisz i hebrajskim, co
faktycznie potrafili tylko ¯ydzi. Oni mieli zatem staæ siê, zgodnie z t¹
koncepcj¹, legaln¹ warstw¹ rz¹dz¹c¹ a Polacy mieli wystêpowaæ jedy-
nie w roli „si³y roboczej”.
W rewolucji 1905 roku w Warszawie wziê³o udzia³ wielu ¯ydów,
wyszli na ulice Warszawy z okrzykami: „precz z krzy¿em”, „precz z bia-
³¹ gêsi¹” tj. polskim bia³ym or³em.
Pisze Unszlicht: „¯ydostwo zobrzydzaj¹c ludowi polskiemu mêczeñ-
stwo dziejowe Polski, utraci³o tym samym prawo do polskiego wspó³-
czucia. A morze krwi polskiej przez ¿ydostwo przelane, jako zap³ata za
wiekow¹ goœcinê, uczyni³o dla nich dalszy pobyt w Polsce, piek³em
prawdziwym. Wyrugowanie ¿ydostwa z Polski jest nie tylko dla niej ko-
niecznoœci¹ ¿yciow¹, lecz i wype³nieniem siê sprawiedliwoœci dziejo-
wej”... „Od czasu rozproszenia siê ‘narodu wybranego’ na cztery koñ-
ce œwiata, ¯ydzi w ka¿dym kraju, w którym pozwolono im osiedliæ siê,
stali siê czynnikiem rozk³adu spo³ecznego i fermentem, os³abiaj¹cym
napiêcie uczuæ patriotycznych”.
Spora czêœæ ¯ydów zamieszka³ych na ziemiach polskich manifesto-
wa³a swoj¹ przychylnoœæ do zaborców.
W stosunku zaœ do Polaków ¯ydzi zajmowali postawê niezbyt przy-
chyln¹ a niejednokrotnie nawet wrêcz wrog¹. Odrzucali zdecydowanie
jak¹kolwiek myœl o odzyskaniu przez Polaków swego niepodleg³ego
pañstwa. Oto, co na ten temat mo¿na np. wyczytaæ w artykule pt. „Pol-
skij wopros” zamieszczonym w czasopiœmie „Jewrejskaja ¯iŸñ” nr
21 z dnia 21 listopada 1915 roku: „Nie mo¿emy sobie wyobraziæ wiêk-
szego nieszczêœcia dla ¯ydów i ca³ej Europy nad niekontrolowan¹
przez nikogo gospodarkê Polaków gdziekolwiek w czasie najbli¿szym.
Uznajemy zasadê samodzielnoœci narodów. Wszelako niepodleg³oœæ
Polski by³aby najbardziej jaskrawym naruszeniem tej idei, o czym prze-
konaliœmy siê, patrz¹c na gospodarkê w Galicji, w Rosji, nawet na ze-
wn¹trz Polski. Tylko dziêki obcym w³adzom i innym narodowoœciom
istnia³a gwarancja, ¿e polska „autonomia” nie by³a niebezpieczna”.
34
Gdy 10 listopada 1918 roku w Warszawie mia³y miejsce entuzjastycz-
ne manifestacje z powodu rozbrajania ¿o³nierzy niemieckich na ulicach
22
miasta, by³o s³ychaæ g³osy pochodz¹ce ze skupisk ¿ydowskich: „Precz
z Polsk¹! Precz z wojskiem polskim! Precz z bia³¹ gêsi¹! (ironiczna
aluzja do Bia³ego Or³a)”.
35
Gdy zaœ na Konferencji Pokojowej w Pary¿u odbywaj¹cej siê od grudnia
1918 roku z ramienia Polski znalaz³ siê i Roman Dmowski, ¯ydzi zgodnie
z zapowiedzi¹ M. Rotschilda, rozpoczêli zdecydowan¹ kampaniê antypol-
sk¹ id¹c¹ w trzech kierunkach: 1) prowokowania ludnoœci polskiej do wy-
wo³ania ekscesów anty¿ydowskich, aby zdyskredytowaæ Polaków
w oczach pañstw koalicyjnych; 2) organizowania licznych manifestacji,
zw³aszcza w USA o charakterze antypolskim, aby usposabiaæ nieprzychyl-
nie do Polski opiniê œwiata i 3) deprecjonowaæ wzglêdnie utr¹caæ wszelkie
korzystne dla Polski propozycje odnosz¹ce siê do ustalenia jej granic.
¯ydzi ju¿ od samego pocz¹tku odrodzonej Polski usilnie zabiegali
o uzyskanie dla siebie szczególnych przywilejów.
W sprawie powy¿szych ¿¹dañ Prezes Rady Ministrów RP, Ignacy Pa-
derewski przedstawi³ 18 lutego 1919 roku oficjalne stanowisko rz¹du,
na zorganizowanej konferencji w hotelu „Bristol” w Warszawie z czo-
³owymi przedstawicielami ¿ydostwa polskiego. Paderewski oœwiad-
czy³, ¿e zarówno on jak i Rz¹d RP stoi „na gruncie ca³kowitego równo-
uprawnienia ¯ydów w Polsce na wzór angielski lub amerykañski”, tzn.
bez specjalnych przywilejów w rodzaju autonomii narodowo-personal-
nej. Zaœ wszelkie kwestie prawno-publiczne ¿ydowskiej mniejszoœci
narodowej w Polsce bêd¹ rozstrzygniête w przysz³ej konstytucji RP i to
bez ¿adnych ingerencji jakichkolwiek czynników zagranicznych.
36
Przedstawione stanowisko szefa rz¹du polskiego ¯ydzi uznali „za wy-
powiedzenie wojny ¿ydowskiemu ruchowi narodowemu, który ten
podejmie w obronie swoich interesów”.
Tak wiêc w okresie odbywaj¹cej siê od grudnia 1918 roku do koñca
czerwca 1919 roku Konferencji Pokojowej w Pary¿u, ¯ydzi czynili
wszystko, aby jak najbardziej zaszkodziæ Polakom.
W Wersalu, w wyniku usilnych zabiegów i machinacji ¯ydów wp³y-
wowych narzucono Polsce Traktat o ochronie mniejszoœci narodowych
zwany te¿ Ma³ym Traktatem Wersalskim. Traktat ten przyznawa³ ¯y-
dom specjalne prawa i mo¿liwoœæ ingerencji pañstw zachodnich
23
w wewnêtrzne sprawy naszego kraju. By³ to traktat jednostronny nie
obowi¹zuj¹cy Stanów Zjednoczonych, Francji, Wielkiej Brytanii ani
Niemiec. Nie mo¿na by³o obj¹æ jego moc¹ ludnoœci polskiej zamieszka-
³ej w Niemczech.
Nawet po zakoñczeniu prac Konferencji Pokojowej i po uzyskaniu
przez ¯ydów praw mniejszoœci narodowej, ¯ydzi nie przestali prowa-
dziæ agitacji przeciwko Polsce.
W tym samym czasie ¯ydzi zwrócili siê do „Ligi Obrony Praw Cz³o-
wieka i Obywatela” w Pary¿u, aby ich ratowa³a przed rzekomymi
pogromami w Polsce.
W zwi¹zku z licznymi i bezpodstawnymi oskar¿eniami ¯ydów kiero-
wanymi pod adresem Polaków, prasa polska wydawana w Stanach
Zjednoczonych Ameryki Pó³nocnej wyra¿a³a doœæ czêsto swoje obu-
rzenie. I tak np. w jednym z numerów chicagowskiego dziennika pt.
„Zgoda” znajduje siê takie stwierdzenie: „Nawet piek³o nie mog³oby siê
zdobyæ na bardziej zaciêtego, nienawistnego i bardziej nieub³aganego
wroga, jakim jest ¯yd dla Polski”.
37
24
Rozdzia³ czwarty
¯YDZI W POLSCE MIÊDZYWOJENNEJ I PRL
W pierwszych latach po uzyskaniu niepodleg³oœci Polski, która powoli
dŸwignê³a siê ze zniszczeñ wojennych, powa¿na czêœæ ¯ydów dzia³a³a na
jej niekorzyœæ, siej¹c defetyzm wœród ludnoœci cywilnej i wojska, zajmo-
wa³a siê szpiegostwem, dopuszcza³a siê dezercji a nawet przechodzenia
z broni¹ oddzia³ów Wojska Polskiego do szeregów Armii Czerwonej.
W odezwie przeznaczonej dla ró¿nych komitetów miêdzynarodowej
organizacji ¿ydowskiej m.in. czytamy: „Synowie Izraela! Godzina na-
szego zwyciêstwa jest bliska. Jesteœmy u progu panowania nad œwia-
tem, to, o czym moglibyœmy jedynie w marzeniu myœleæ, staje siê
obecnie rzeczywistoœci¹. Niedawno s³abi i bezsilni, teraz podnosimy
dumnie g³owê, co zawdziêczaæ nale¿y bez³adowi œwiatowemu”.
¯ydzi zmontowali w Polsce w 1922 roku sejmowy Blok Mniejszoœci Na-
rodowych, który posiada³ nie tylko antyrz¹dowy ale i antypolski charak-
ter. Wchodz¹cy bowiem do tego Bloku nacjonaliœci niemieccy i ukraiñscy
d¹¿yli do unicestwienia pañstwa polskiego i do ujarzmienia Polaków.
Stanis³aw Thugut polemizuj¹c w Sejmie z pos³ami ¿ydowskimi
19 czerwca 1923 roku m.in. powiedzia³: „Powiadaj¹ panowie tutaj, ¿e
w ci¹gu ostatnich lat w Polsce dokonano ca³ego szeregu pogromów,
których ofiarami jest kilkaset ludzi zabitych. Przepraszam panów, ale to
jest rzecz niezgodna z prawd¹... nie jest mi nic wiadomo o szeregu
pogromów, których ofiarami by³o kilkuset zabitych.”
Jak¿e trafnie strofowa³ zachowanie siê ¯ydów w Polsce w tym okresie
znany publicysta ¿ydowskiego pochodzenia Antoni S³onimski. On to
w artykule pt. „O dra¿liwoœci ¯ydów” opublikowanym w „Wiadomoœciach
Literackich” w 1924 roku pisa³: „Bardzo niewielu znam ¯ydów, którzy nie
maj¹ g³êbokiego przeœwiadczenia o tej wy¿szoœci rasy ¿ydowskiej.”
Po przewrocie majowym dziêki przychylnemu dla ¯ydów stanowisku
Józefa Pi³sudskiego (jego ¿on¹ by³a ¯ydówka) przyby³o do Polski w la-
tach 1926-1928 oko³o 800 tys. ¯ydów, w tym oko³o 600 tysiêcy ze
Zwi¹zku Radzieckiego. W Polsce mieszka³o zatem 25 % ¯ydów ¿yj¹-
cych we wszystkich krajach œwiata.
25
Po opanowaniu Polski we wrzeœniu 1939 roku hitlerowcy przyst¹pili
w ramach swej eksterminacyjnej polityki do szykanowania i systema-
tycznego wyniszczania ¯ydów polskich.
Znany i ceniony przez warszawiaków œwiatowej s³awy serolog prof. dr
Ludwik Hirszfels w ksi¹¿ce pt. „Historia jednego ¿ycia” w odniesieniu do
zachowañ ogó³u Polaków pisze: „Wielokrotnie doznawa³em dowodów
sympatii i ¿yczliwoœci ze strony spo³eczeñstwa polskiego. Najbardziej
mnie wzrusza³y, gdy okazywali mi je ludzie, których osobiœcie nie zna³em.
Pamiêtam, jak wzruszaj¹co obesz³a siê z nami policja polska przy wy-
siedlaniu, jak dodawa³a nam otuchy, przeprasza³a i mówi³a z naciskiem
„Pañstwo tu wróc¹”. I dalej: „Polacy nie tylko w s³owach manifestowali
swoje uczucia. Zosta³a zorganizowana pomoc dla ¯ydów w walce zbrojnej
i przy ucieczkach. Przechowywali ¯ydów pod groz¹ œmierci, wœród nios¹-
cych pomoc byli i ci, którzy uwa¿ali ¯ydów za wrogi Polsce element”.
38
W miarê potêgownia przez okupanta przeœladowañ ¯ydów, nasila³a siê
akcja niesienia im pomocy ze strony Polaków. Polacy ubiegali siê rów-
nie¿ i za granic¹ o uzyskanie pomocy dla polskich ¯ydów. Szef emigra-
cyjnego Rz¹du RP gen. W³adys³aw Sikorski kilkakrotnie zwraca³ siê
z apelami i odezwami, drog¹ radiow¹, do narodów œwiata w tej sprawie.
Hitlerowcy dziêki swej agenturze w getcie w postaci os³awionej „trzy-
nastki”, utworzonej ju¿ w kwietniu 1940 roku przy ulicy Leszno 13 z Abra-
mem Gencweichem na czele, który pochodzi³ z Czêstochowy i by³ w okre-
sie miêdzywojennym nauczycielem szkó³ hebrajskich, dzia³aczem Poalej-
Syjonu oraz agentem wywiadu niemieckiego, przeprowadzi³ przy wyko-
rzystaniu ¯ydowskiej S³u¿by Porz¹dkowej w nocy z 17 na 18 maja 1942
roku akcjê, aresztuj¹c kilkadziesi¹t osób i rozstrzeliwuj¹c na miejscu
52 osoby, spoœród cz³onków i sympatyków Bloku Antyfaszystowskiego.
Z inspiracji niemieckich w³adz okupacyjnych w Warszawie, Rada ¯y-
dowska zwróci³a siê w dniu 22 lipca 1942 roku z odezw¹ informuj¹c,
¿e „na rozkaz w³adz niemieckich bêd¹ przesiedleni na wschód wszyscy
¯ydzi zamieszkali w Warszawie.”
23 lipca 1942 pope³ni³ samobójstwo przewodnicz¹cy Rady ¯ydowskiej in¿.
Adam Czerniaków, który zrozumia³, ¿e Niemcy przyst¹pili do totalnego
zlikwidowania ludnoœci ¿ydowskiej w warszawskim getcie. Nale¿y tutaj
nadmieniæ, ¿e ogromna, przygniataj¹ca czêœæ mieszkañców warszawskiego
26
getta nie chcia³a dopuœciæ do siebie myœli, ¿e owo „przesiedlenie” oznacza
nic innego, jak œmieræ w komorach gazowych Treblinki. Dlatego wszelkie
projekty organizowania oporu, wysuwane przez powsta³¹ 28 lipca 1942 ro-
ku Organizacjê Bojow¹, skupiaj¹c¹ przedstawicieli m³odzie¿owych organi-
zacji: Haachluc'u, Dror’u, Haszomer Hacair i innych - nie znalaz³y poparcia
partii i stronnictw skupiaj¹cych starszych wiekiem dzia³aczy ¿ydowskich.
Spo³ecznoœæ ¿ydowska w getcie warszawskim by³a obezw³adniona
strachem i lêkiem przed Niemcami, brakowa³o jej wiary w powodzenie
jakiejkolwiek akcji skierowanej przeciw nim. Ten panuj¹cy w getcie
straszliwy defetyzm ¯ydów by³ potêgowany jeszcze bardziej przez ra-
binów oderwanych od ¿ycia, zag³êbionych jedynie w œwiêtych ksiê-
gach, którzy najczêœciej g³osili cytaty z Ksiêgi Joba, rozdz. V, werset
17: „Oto b³ogos³awiony cz³owiek, którego Bóg karze, przeto¿ karaniem
Wszechmocnego nie pogardzaj”. Werset 18: „Bo on zrania i zawi¹zu-
je, uderza a rêce jego uzdrawiaj¹”. Werset 20: „W g³odzie wybawi ciê
od œmierci, a na wojnie z r¹k miecza”. Mistycyzm rabinów udziela³ siê
bardzo ¯ydom, w tym te¿ inteligencji, w sytuacji prawie bez wyjœcia,
w której siê znajdowali. Wielu z nich œwiadomie rezygnowa³o z ratun-
ku osobistego; chcieli gin¹æ razem z innymi, sk³adali œwiadomie ofiarê
ze swego ¿ycia w imiê przeb³agania Boga i odkupienia.
39
W pocz¹tkach sierpnia 1942 roku niewielka, lecz bardzo czynna ka-
tolicka organizacja spo³eczno-wychowawcza pod nazw¹ Front Odro-
dzenia Polski, wyda³a w nak³adzie 5 tys. egzemplarzy specjaln¹ ulotkê
pióra swej przewodnicz¹cej, g³oœnej pisarki Zofii Kossak pt. „Protest”.
W ulotce tej m.in. czytamy: „Œwiat patrzy na tê zbrodniê straszliwsz¹
ni¿ wszystko, co widzia³y dzieje i milczy. RzeŸ milionów bezbronnych
ludzi dokonywa siê wœród powszechnego, z³owrogiego milczenia. Mil-
cz¹ kaci, nie che³pi¹ siê tym, co czyni¹. Nie zabieraj¹ g³osu ani Anglia,
ani Ameryka, milczy nawet wp³ywowe miêdzynarodowe ¿ydostwo, tak
dawniej przeczulone na ka¿d¹ krzywdê swoich”.
40
Za szerok¹ i wszechstronn¹ pomoc udzielan¹ ¯ydom ponios³o
œmieræ ponad 150 tys. Polaków.
41
W sumie dziêki pomocy i wysi³kowi
3 do 4 milionów Polaków ocala³o i prze¿y³o okupacjê hitlerowsk¹ oko-
³o 300 tys. ¯ydów. Ponadto Polacy pomogli przedostaæ siê z General-
nej Guberni do Zwi¹zku Radzieckiego ponad 50 tys. ¯ydów.
42
27
Godnym ubolewania jest fakt, ¿e autorzy ksi¹¿ki pt. „¯ydzi polscy.
Dzieje i kultura” w ogóle nie wzmiankuj¹ o tej ogromnej i jak¿e ró¿no-
rodnej pomocy, jakiej udzielali z nara¿eniem ¿ycia Polacy ¯ydom. Nie
mog¹c jednak tej sprawy ca³kowicie pomin¹æ skwitowali j¹ jednym la-
konicznym, nieomal groteskowym zdaniem: „Pewn¹ liczbê muzyków
zamkniêtych w gettach uratowali ich polscy koledzy i przyjaciele”.
43
O dokonywanych zbrodniach hitlerowców wobec ¯ydów, Polacy
systematycznie informowali kraje zachodnie dziêki sprawnemu syste-
mowi ³¹cznoœci z Rz¹dem RP w Londynie.
Gdy szef Rz¹du RP gen. W. Sikorski sk³ada³ swoj¹ pierwsz¹ wizytê
u prezydenta Roosvelta wiosn¹ 1941 roku, przysz³a do niego do hote-
lu delegacja ¿ydowska z przewodnicz¹cym Œwiatowej Organizacji Sy-
jonistycznej dr. Goldmanem i nadrabinem Wize, i ca³y czas mówili
o rzekomo wielkim antysemityzmie w Polsce, zamiast radziæ o potrze-
bie udzielenia pomocy mordowanym przez hitlerowców ¯ydom.
W zwi¹zku z trwaj¹cym nadal milczeniem pañstw alianckich i œwiato-
wego syjonizmu, wicepremier Stanis³aw Miko³ajczyk na posiedzeniu
Rady Narodowej RP w dniu 27 listopada 1942 roku powiedzia³: „Tego
milczenia d³u¿ej tolerowaæ nie mo¿na. Jakiekolwiek s¹ jego pobudki,
jest to nikczemne. Wobec zbrodni nie wolno pozostawaæ biernym. Kto
milczy w obliczu mordu, staje siê wspólnikiem mordercy. Kto nie po-
têpia - ten przyzwala. Rz¹d Polski staje w obronie wszystkich swych
obywateli bez wzglêdu na wyznanie i na narodowoœæ i czyni to w imiê
tak interesów pañstwowych, jak w imiê uczuæ ludzkich i zasad
chrzeœcijañskich... Takie jest stanowisko Polski”.
„Dlatego pragnê równie¿ przy tej okazji przestrzec te nieliczne orga-
ny prasy ¿ydowskiej, inspirowanej z pewnoœci¹ przez wrogów Polski,
które na tle wspólnej tragedii nie mog¹ siê powstrzymaæ od rozgrywek
z Polakami, próbuj¹c ich postawiæ na równi z nazistami. Nikt z Pola-
ków nie rzuca kamieniami w Radê ¯ydowsk¹ miasta Warszawy, w po-
licjê ¿ydowsk¹, której zbiry hitlerowskie u¿ywaj¹ na swoj¹ hañbê do
pomocy w tropieniu ludnoœci ¿ydowskiej.”
Pe³nomocnik Rz¹du na kraj in¿. Jan Stanis³aw Jankowski przekaza³
6 kwietnia 1943 roku do Londynu apel ¯ydowskiego Komitetu Narodo-
wego w Warszawie, kierowany do Egzekutywy Syjonistycznej, w któ-
28
rym m.in. czytamy: „Pozosta³ym przy ¿yciu po straszliwej rzezi dzie-
si¹tkom tysiêcy ¯ydów grozi zag³ada ostateczna. Zaalarmujcie ca³y
œwiat. U¿yjcie wszystkiego, co w waszej mocy, aby nas uratowaæ, oca-
liæ aktyw drog¹ wymiany. Na cele doraŸnej pomocy i ratowania aktywu
wyœlijcie 100 tys. dolarów. Ka¿dy dzieñ mo¿e spowodowaæ katastrofê.
Ratujcie póki czas”.
44
Apel ten pozosta³ bez echa.
W dniu 19 kwietnia 1943 roku, w odpowiedzi na próbê ostatecznego
zlikwidowania getta warszawskiego przez Niemców, grupy bojowe ¯y-
dów stawi³y zaciêty opór bojowy.
¯ydowska Organizacja Bojowa wyda³a w pocz¹tkach wybuchu powsta-
nia odezwê do Polaków nastêpuj¹cej treœci: „Polacy, Obywatele, ¯o³nie-
rze Wolnoœci! Wœród huku armat, z których armia niemiecka wali do na-
szych domów, do mieszkañ naszych matek, dzieci i ¿on; wœród terkotu
karabinów maszynowych, które zdobywamy w walce na tchórzliwych
¿andarmach i ss-owcach; wœród dymu po¿arów i kurzu krwi mordowa-
nego getta Warszawy - my wiêŸniowie getta - œlemy Wam bratnie, ser-
deczne pozdrowienia. Wiemy, ¿e w serdecznym bólu i ³zach wspó³czu-
cia, ¿e z podziwem i trwog¹ o wynik tej walki przygl¹dacie siê tej wojnie,
jak¹ od wielu dni toczymy z okrutnym okupantem. Lecz wiedzcie tak¿e,
¿e ka¿dy próg getta jak dotychczas, tak i nadal bêdzie twierdz¹; ¿e mo¿e
wszyscy zginiemy w walce, lecz nie poddamy siê; ¿e dyszymy jak i Wy
¿¹dz¹ odwetu i kary za wszystkie zbrodnie wspólnego wroga. Toczy siê
walka o Wasz¹ i nasz¹ wolnoœæ, o Wasz i nasz - ludzki, spo³eczny, naro-
dowy - honor i godnoœæ. Pomœcimy zbrodnie Oœwiêcimia, Treblinki,
Be³¿ca, Majdanka. Niech ¿yje braterstwo broni i krwi Walcz¹cej Polski!
Niech ¿yje Wolnoœæ! Œmieræ katom i oprawcom! Niech ¿yje walka na
œmieræ i ¿ycie z okupantem! ¯ydowska Organizacja Bojowa”
.45
Polacy usi³owali przyjœæ z pomoc¹ walcz¹cym ¯ydom w warszaw-
skim getcie. Ju¿ w pierwszym dniu powstania oddzia³ AK pod dowódz-
twem kpt. Józefa Pszennego „Chowackiego” usi³owa³ wysadziæ mury
getta w rejonie ulicy Bonifaterskiej i Franciszkañskiej. Inne grupy bojo-
we AK i GL zaatakowa³y Niemców niszcz¹c obs³ugi dzia³ i karabinów
maszynowych. Niektóre z nich wziê³y bezpoœredni udzia³ w walce
z Niemcami na terenie samego getta.
29
O pomocy zbrojnej Polaków dla walcz¹cego getta wzmiankuj¹ rów-
nie¿ dzienne meldunki i raporty z walk w getcie dowodz¹cego si³ami
niemieckimi gen. Jurgena Stroopa. Wymienia on kilkakrotnie Polaków,
którzy walczyli w oddzia³ach ¯OB lub wspierali jej zmagania, ostrzeli-
wuj¹c skutecznie Niemców spoza muru.
46
W póŸniejszych dniach powstania pomoc Polaków koncentrowa³a siê
przede wszystkim na ratowaniu jak najwiêkszej iloœci ludzi z objêtego
ogniem getta, gdy¿ kat getta - gen. Jurgen Stroop nakaza³ paliæ kolej-
no i metodycznie blok za blokiem. W dniu 27 kwietnia 1943 roku Kor-
pus Bezpieczeñstwa AK wprowadzi³ grupê zbrojn¹ na teren getta, któ-
rej celem by³a ewakuacja ponad 30 rannych bojowników.
Takich ludzi, którzy pomagali ¯ydom z nara¿eniem ¿ycia by³o - jak na-
pisa³ w swym „Dzienniku warszawskiego getta” dr Emanuel Ringel-
blum - „tysi¹ce w Warszawie i w ca³ym kraju”.
Bezpoœredniej zatem pomocy, walcz¹cym w getcie warszawskim ¯y-
dom, udzielili tylko Polacy. Kraje zachodnie i kierownictwo Œwiatowej
Organizacji Syjonistycznej pozosta³o g³uche na jak¿e rozpaczliwe ich ape-
le. Zapoznajmy siê z treœci¹ niektórych z tych apeli. I tak np. ju¿ w pierw-
szych dniach powstania bojownicy ¿ydowscy przes³ali za poœrednictwem
AK apel, w którym m.in. mówi siê: „Niech najbli¿si nam sprzymierzeñcy
uzmys³owi¹ sobie nareszcie rozmiary odpowiedzialnoœci dziejowej za
bezczynnoœæ wobec bezprzyk³adnej, nad ca³ym narodem pope³nianej
zbrodni hitlerowskiej, której tragiczny epilog teraz siê rozgrywa”.
47
W depeszy nr 433 z dnia 4 maja 1943 roku czytamy: „Delegat Rz¹du
do Centrali. Depesza ¯ydowskiego Komitetu Narodowego do dr.
Szwarcbractwa. Nie rozumiemy waszego milczenia. Na piêæ wys³anych
depesz nie otrzymaliœmy odpowiedzi i mimo apelów i alarmów ¿adne
fundusze dla nas nie nadchodz¹. Dlaczego Joint nie przysy³a pieniê-
dzy? Mo¿emy jeszcze uratowaæ od zag³ady i niechybnej œmierci tysi¹-
ce ¯ydów, kobiet i dzieci. Musimy mieæ znaczne fundusze. Zaalarmuj-
cie natychmiast Joint, wszystkie inne organizacje ¿ydowskie. Na rato-
wanie ¯ydów musimy mieæ sto tysiêcy dolarów. Czekamy na wasz¹
pomoc. (¯ydowski Komitet Narodowy)”.
¯ydowskie organizacje na Zachodzie pozosta³y nadal g³uche na te
wstrz¹saj¹ce w swej treœci apele ¯ydów warszawskiego getta i nie
30
udzieli³y im ¿adnej pomocy. Dzia³acz Bundu Szmul Zygielboim, prze-
rzucony przez ZWZ do Londynu, gdzie zosta³ cz³onkiem Rady Narodo-
wej, powo³anej przy rz¹dzie polskim jako cia³o doradcze zastêpuj¹ce
Sejm, pope³ni³ w dniu 13 maja 1943 roku samobójstwo, na znak pro-
testu przeciwko biernoœci i obojêtnoœci krajów zachodnich i œwiatowe-
go syjonizmu, wobec losu mordowanych ¯ydów na ziemiach polskich
przez hitlerowskich ludobójców.
Wymieniony lekarz ¿ydowskiego pochodzenia prof. dr Ludwik
Hirszfeld w swej „Historii jednego ¿ycia”, zastanawiaj¹c siê nad bierno-
œci¹ miêdzynarodowego syjonizmu, pisa³: „...dlaczego ¯ydzi na œwiecie
pozwalaj¹ gin¹æ swoim braciom..., dlaczego nie s³yszy siê odg³osów
protestu na œwiecie? Co robi¹ ¯ydzi w chwili, gdy morduj¹ resztki ich
umêczonego narodu? Docieraj¹ do nas jedynie protesty genera³a Si-
korskiego z Londynu, ¿e morduj¹ obywateli polskich. Ale co robi¹ ¯y-
dzi? Nie ci z krajów okupowanych, gdy¿ i ich prowadz¹ na rzeŸ. Ale ci,
podobno potê¿ni, z Anglii i Ameryki. Czy nie wiedz¹? lub udaj¹, ¿e nie
wiedz¹? Lub nie wierz¹? I rodzi siê we mnie podejrzenie straszne: czy
nie stracili i oni sumienia i poczucia godnoœci czy choæby litoœci..”
48
Wielce zastanawiaj¹cym i nigdzie dotychczas nie wyjaœnionym jest fakt,
dlaczego mimo tak rozpaczliwych apeli i depesz, miêdzynarodowe ¿ydostwo
i kraje zachodnie nie udzieli³y ¯ydom w Polsce prawie ¿adnej pomocy.
Daremnie szukalibyœmy odpowiedzi na postawione pytanie dotycz¹-
ce obojêtnoœci miêdzynarodowego ¿ydostwa wobec tragedii ¯ydów
polskich w jakichkolwiek dokumentach, czy te¿ publikacjach. Wydaje
siê najbardziej prawdopodobne, ¿e ¿ydowskie organizacje na Zacho-
dzie nie by³y zainteresowane losem ¯ydów w Polsce, poniewa¿
wschodnie, bardzo biedne ¿ydostwo by³o kul¹ u nogi. St¹d ta jego
zbrodnicza wprost bezczynnoϾ i milczenie.
Aby obraz niezwykle ciê¿kiego ¿ycia w warszawskim getcie by³ jeszcze
pe³niejszym, nale¿y w oparciu o „Kronikê” dr. Ringelbluma i autobiogra-
fiê prof. dr. L. Hirszfelda przedstawiæ stosunki panuj¹ce w getcie
i postêpowanie skolaborowanej z okupantem ¿ydowskiej policji porz¹d-
kowej. I tak prof. dr L. Hirszfeld podaje, ¿e obok skrajnej nêdzy istnia³y
liczne restauracje i cukiernie, ¿e „wytworzy³a siê nowa elita ¯ydów, któ-
rzy szmuglowali i handlowali z Niemcami”, ¿e ¯ydzi nie byli litoœciwsi
31
od Niemców, ¿e „Obozowy ¯yd bez litoœci okrada³ swoich wspó³towa-
rzyszy niedoli”.
49
Dr E. Ringelblum w swej „Kronice” pisze, i¿ „Demora-
lizacja na ulicy ¿ydowskiej przybra³a przera¿aj¹ce formy. Dosz³o do te-
go, ¿e gdy spotkaj¹ siê dwaj ¯ydzi, to jeden mówi do drugiego: Jeden
z nas dwóch na pewno jest na us³ugach Galei (Gestapo)”.
50
Podle i zdradziecko zachowywa³a siê wobec swoich wspó³ziomków ¿y-
dowska s³u¿ba porz¹dkowa (policja). Prof. dr L. Hirszfeld pisze, i¿ s³u¿-
ba porz¹dkowa „rekrutowa³a siê na ogó³ z inteligencji. By³a potworna.
Przekupstwa i szanta¿ by³y na porz¹dku dziennym”.
51
Dr Ringelblum
podaje, ¿e „Policja ¿ydowska mia³a bardzo z³¹ opiniê jeszcze przed wy-
siedleniem. W przeciwieñstwie do policji polskiej, która nie bra³a udzia-
³u w ³apankach do obozu pracy, policja ¿ydowska para³a siê t¹ ohydn¹
robot¹. Wyró¿nia³a siê równie¿ straszliw¹ korupcj¹ i demoralizacj¹. Dno
pod³oœci osi¹gnê³a jednak dopiero w czasie wysiedlenia. Do akcji wy-
siedleñczej przy³¹czy³y siê - poza policj¹ - jeszcze inne organizacje i gru-
py. Czo³owe miejsce zajmuje Pogotowie Ratunkowe w amarantowych
czapkach, które nie udzieli³o ani jednemu ¯ydowi pomocy lekarskiej”.
52
Prof. dr L. Hirszfeld nadmienia, ¿e gdy „kazano s³u¿bie porz¹dkowej
dostarczaæ dziennie po siedem tysiêcy g³ów, na pierwszy ogieñ posz³y
dzieci, ku wiecznej nie daj¹cej siê zmyæ hañbie ¿ydowskiej s³u¿by porz¹d-
kowej” i dalej: „wkrótce jednak zaszczyt mordowania swojego narodu
przypad³ w udziale ca³kowicie s³u¿bie porz¹dkowej. Naczelnym zaœ katem
mianowano p³k. Szeryñskiego... By³ on ¯ydem z pochodzenia, przed oku-
pacj¹ oficerem policji polskiej. By³ to cz³owiek twardy i mocny, posiada³
grzmi¹cy g³os i zachowanie wodza. Robi³ wra¿enie kondotiera”.
53
O kolaboracji ¯ydów w getcie warszawskim œwiadczy nie tylko fakt wy-
s³ugiwania siê Niemcom ponad 2500 policjantów ¿ydowskich, ale rów-
nie¿ istnienie i dzia³anie ponad 6000 urzêdników gminy ¿ydowskiej oraz
oko³o 800 pracowników Gestapo - ¯ydów posiadaj¹cych legitymacje
urzêdnicze i broñ. Istnia³a równie¿ wymieniana ju¿ os³awiona „trzynast-
ka” - komórka tzw. „¿ydowskiego gestapo”, utworzona w kwietniu 1940
roku przy ul. Leszno 13, na czele której sta³ Abram Gancweich. Organi-
zacja ta wystêpuj¹ca pod kryptonimem „Die Fackel” (¯agiew) zajmowa-
³a siê dzia³alnoœci¹ wywiadowcz¹, rozpracowywa³a polskie podziemie
i oddzia³y partyzanckie. Wyrz¹dzi³a ogromne szkody zarówno ¯ydom,
32
jak i polskiemu ruchowi oporu. Po zd³awieniu powstania w getcie war-
szawskim oko³o 300 cz³onków organizacji „¯agiew” mieszka³o nadal na
terenie Gestapo w Alei Szucha. Byli oni wykorzystywani jako psy goñcze
do wykrywania ¯ydów przechowywanych w Warszawie i ich opiekunów
oraz komórek polskich ugrupowañ podziemnych.
Po wojnie ¯ydzi polscy zaczêli odsadzaæ swoimi ludŸmi poszczegól-
ne resorty i urzêdy. Weszli do w³adz PPR, PPS, SD i organizacji zna-
cz¹cych w ¿yciu narodowym Polaków. Zaczêli penetrowaæ równie¿
ruch ludowy - Stronnictwo Ludowe.
Wœród tych, którzy przeniknêli do resortu bezpieczeñstwa znalaz³ siê
os³awiony póŸniej Ró¿añski, brat Borejszy.
W powo³anym 28 czerwca 1945 roku Rz¹dzie Jednoœci Narodu z pre-
mierem E. Osóbk¹-Morawskim, dzia³acze ¿ydowscy kierowali ju¿ 7-ma
ministerstwami.
W kwietniu 1946 roku odby³ siê I Zjazd Centralnego Komitetu ¯ydów
w Polsce w Wa³brzychu (Dzier¿oniów), na którym Adolf Berman,
wyst¹pi³ z tajn¹ dyrektyw¹, mówi¹c m.in., ¿e ¯ydzi maj¹ okazjê do ujê-
cia w swe rêce ca³oœci ¿ycia pañstwowego w Polsce i roztoczenia nad
nim swej kontroli. Berman przestrzega³, by ¯ydzi nie pchali siê na sta-
nowiska reprezentacyjne. Winni w ministerstwach i urzêdach tworzyæ
tzw. „drugi garnitur”. Nale¿y wytwarzaæ i popularyzowaæ wœród spo³e-
czeñstwa przekonanie, ¿e rz¹dz¹ wysuniêci na czo³o Polacy, a ¯ydzi nie
odgrywaj¹ w pañstwie ¿adnej powa¿niejszej roli.
Przy obsadzaniu ¯ydami ministerstw na plan pierwszy wysuwaæ re-
sorty: spraw zagranicznych, przemys³u, skarbu, handlu zagranicznego,
sprawiedliwoœci.
Obrady CK¯wP w Wa³brzychu zbieg³y siê z oficjaln¹ wizyt¹ w Polsce
dr. Joska Tennenbauma - prezesa syjonistycznej Amerykañskiej i Œwia-
towej Federacji ¯ydów Polskich. W czasie przyjêcia przez B. Bieruta,
Tennenbaum wysun¹³ trzy postulaty:
1. zorganizowanie procesów s¹dowych nad Polakami, którzy dopuœci-
li siê mordowania ¯ydów; 2. rozpatrzenie sprawy emigracji ¯ydów z Pol-
ski i 3. problem emigracji ¯ydów ze Zwi¹zku Radzieckiego do Polski
i z Polski do krajów zachodnich. Po zdecydowanej odmowie B. Bieruta
w kwestii pierwszej Tennenbaum opuœci³ Polskê, dzia³acze ¿ydowscy
33
najprawdopodobniej postanowili z ca³¹ œwiadomoœci¹ i permedytacj¹
zorganizowaæ w naszym kraju g³oœn¹ prowokacjê antysemick¹, aby spo-
wodowaæ masow¹ emigracjê ¯ydów z Polski do Izraela. Nadmieniæ na-
le¿y, ¿e w koñcu czerwca 1946 roku przyby³y do Polski ostatnie trans-
porty repatriantów ¿ydowskich z ZSRR. W sumie stan liczbowy skupiska
¿ydowskiego w Polsce wynosi³ blisko æwieræ miliona osób.
54
Wybrali oni do tego Kielce, gdzie narastaæ zaczê³o niezadowolenie
wœród ludnoœci polskiej dyskryminowanej w porównaniu z zamieszka-
³ymi tam ¯ydami pod wzglêdem zaopatrzenia w ¿ywnoœæ, odzie¿ i inne
artyku³y codziennego u¿ytku. Istniej¹ poszlaki, ¿e to poufne zadanie
zosta³o powierzone Bronis³awowi Gontarzowi zastêpcy dowódcy jed-
nostki KBW do spraw politycznych, stacjonuj¹cej w Kielcach. W dniu
1 lipca 1946 roku zaufany pracownik Gontarza zwabi³ 8-letniego ch³op-
ca z domu rodzicielskiego w Kielcach i wywióz³ go do leœniczówki oda-
lonej o 20 km, sk¹d po up³ywie 2 dni zosta³ przywieziony do Kielc.
W miêdzyczasie puszczono w obieg plotkê, ¿e ch³opiec zosta³ porwa-
ny przez ¯ydów i zamkniêty w piwnicy domu przy ulicy Planty 7, gdzie
zamieszkiwali sami ¯ydzi ponoæ grozili mu œmierci¹, co sugerowa³o na
przygotowanie mordu rytualnego, poniewa¿ krew tego ch³opca mia³a
byæ potrzebna do tajemnych ¿ydowskich praktyk religijnych.
55
Wed³ug danych PAP - zosta³o zabitych 34 i rannych 42 ¯ydów, z któ-
rych 6 zmar³o w szpitalu. Polaków zginê³o 20 osób. Ludnoœæ polska
potêpi³a pogrom kielecki, ale prasa syjonistyczna w kraju i za granic¹
szeroko rozpisywa³a siê o odradzaniu siê w Polsce antysemityzmu. Od
Berii z Moskwy przysz³o polecenie, aby wzmocniæ aparat Urzêdu Bez-
piczeñstwa i bezwglêdnie têpiæ osoby inspiruj¹ce nastroje antysemic-
kie. Radkiewicz rozpocz¹³ falê masowych aresztowañ. Ju¿ 9 lipca 1946
roku, a wiêc pi¹tego dnia po zajœciach S¹d w trybie doraŸnym skaza³
12 Polaków na karê œmierci, wielu na d³ugoletnie wiêzienie. Oskar¿y-
cielem by³ prokurator Kazimierz Golczewski (Bauman).
56
Z przebiegu rozprawy nie wynika³o, aby któryœ z 12 oskar¿onych s³u-
¿y³ w armii Andersa.
57
Korzyœci z tragedii kieleckiej odnieœli jedynie sy-
joniœci. Ich zamierzony cel zosta³ osi¹gniêty, bowiem po wydarzeniach
kieleckich rozpoczê³a siê masowa emigracja ¯ydów z Polski. W rezul-
34
tacie z prawie æwieræ milionowego skupiska ¿ydowskiej spo³ecznoœci
w Polsce, wiosn¹ 1947 roku pozosta³o oko³o 100 tysiêcy.
58
W 1947 roku trwa³a intensywna rozbudowa aparatu s³u¿by bezpie-
czeñstwa, w którego Ministerstwie blisko 80% zatrudnionych pracow-
ników by³o pochodzenia ¿ydowskiego. Obok Radkiewicza, jego zastêp-
cami byli M. Mietkowski i Romkowski.
16 stycznia 1949 roku odby³ siê we Wroc³awiu ostatni zjazd Ogólno-
¿ydowskiego Zwi¹zku Robotniczego „Bund” w Polsce. Zjazd podj¹³
uchwa³ê o jego rozwi¹zaniu i wezwa³ b. cz³onków do wstêpowania
w szeregi PZPR, czêœæ zg³osi³a swój akces, a czêœæ wyemigrowa³a.
Wiosn¹ 1949 roku miêdzypartyjna Komisja organizacji syjonistycz-
nych przed³o¿y³a w³adzom rz¹dowym i KC PZPR petycjê domagaj¹c¹
siê niezw³ocznego wydania 40 tys. paszportów dla ¯ydów polskich
pragn¹cych z „w³asnej woli” emigrowaæ do Izraela i tam „budowaæ
w³asn¹ przysz³oœæ”.
Dramat okresu koñca lat czterdziestych i pocz¹tków lat piêædziesi¹-
tych polega³ na tym, ¿e obok heroizmu odbudowy i rozbudowy kraju,
obok ofiarnej, obywatelskiej i patriotycznej postawy zdecydowanej
wiêkszoœci narodu, obok entuzjazmu polskiej m³odzie¿y, funkcjonowa-
³a zbrodnicza, represyjna machina, któr¹ kierowali przede wszystkim
dzia³acze ¿ydowskiego pochodzenia.
Niektórzy dzia³acze ¿ydowscy w obawie przed odpowiedzialnoœci¹ za
swoj¹ przestêpcz¹ dzia³alnoœæ w Polsce wyjechali z naszego kraju do
Izraela lub krajów zachodnich. Do nich nale¿a³ równie¿ Józef Œwiat³o
(Izaak Fleiszfarb) zastêpca dyrektora X Departamentu NBP, który zbieg³
za granicê. Oblicza siê, ¿e w latach 1953-1956 opuœci³o nasz kraj legal-
nie i nielegalnie oko³o 100 tys. ¯ydów.
Mimo olbrzymiej fali krytyki jaka przesz³a w 1956 roku przez ca³¹
partiê, wp³ywy dzia³aczy ¿ydowskich zarówno w kierownictwie partyj-
nym i pañstwowym niewiele zmala³y. W wybranym na VIII Plenum KC
PZPR sk³adzie Biura Politycznego znalaz³o siê 5 ¯ydów (Cyrankiewicz,
Jêdrychowski, Morawski, Ochab, Zambrowski). W sk³adzie zaœ powo-
³anej przez Sejm 20 lutego 1957 roku Rady Ministrów 6 dzia³aczy ¿y-
dowskich kierowa³o takimi resortami jak: finansów (Ditrich), handlu
35
wewnêtrznego (Minc), rolnictwa (Ochab, a jego zastêpc¹ by³ M. Jagiel-
ski), spraw wewnêtrznych (Wicha), sprawiedliwoœci (M. Rybicki)
i szkolnictwa wy¿szego (S. ¯ó³kiewski).
Po agresji Izraela na Egipt nast¹pi³o jej potêpienie przez wszystkie
kraje socjalistyczne i zerwanie stosunków dyplomatycznych tych kra-
jów z Izraelem. Kierownicze gremium dzia³aczy ¿ydowskich w Polsce
na swym tajnym posiedzeniu w dniu 12 lipca 1967 roku podjêto de-
cyzjê, aby w Polsce do akcji wkroczyli „komandosi”. Jako pretekst wy-
korzystano dramat A. Mickiewicza pt. „Dziady”, którego inscenizacjê
opracowa³ K. Dejmek, a rolê Konrada gra³ G. Holoubek eksponuj¹c
wszystkie zawarte w nim antyrosyjskie akcenty.
59
Na ka¿dym spektaklu „Dziadów” wystawianych od jesieni 1967 roku
w Teatrze Narodowym w Warszawie, kilkudziesiêcioosobowa grupa
„komandosów” wznosi³a okrzyki w momencie, gdy pad³y na scenie
antyrosyjskie akcenty, staraj¹c siê wywo³aæ antyradzieckie nastroje.
Chodzi³o dzia³aczom ¿ydowskim o to, aby sztuka „Dziady” zosta³a
zdjêta w wyniku interwencji amasady radzieckiej w Warszawie. W tej
sprawie Ozjasz Szechter (ojciec Adama Michnika) wysoki wówczas
urzêdnik G³ównego Urzêdu Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk
zwróci³ siê do ambasady radzieckiej, domagaj¹c siê inerwencji
w sprawie wystawianych „Dziadów”, które zawieraj¹, jego zdaniem,
„akcenty antyradzieckie”.
W tym samym czasie syn O. Szechtera - Adam Michnik i inni „ko-
mandosi” w dalszym ci¹gu podsycali nastroje antyradzieckie wœród
widzów w Teatrze Narodowym w Warszawie.
Zenon Kliszko cz³onek Biura Politycznego KC PZPR poleci³ 15 stycz-
nia 1968 roku ministrowi kultury zdjêcie „Dziadów” z dniem 31 stycz-
nia tego¿ roku. Na to tylko czekali dzia³acze ¿ydowscy i „komandosi”.
Jeden z nich Henryk Szlajfer tak skwitowa³ to niefortunne poci¹gniêcie
Z. Kliszki: „By³o dla mnie oczywiste, ¿e takiej gratki jak zdjêcie Dziadów
nie mo¿na by³o wypuœciæ z r¹k”.
60
W dniu 24 lutego 1968 roku zosta³a rozkolportowana na wszystkich
wydzia³ach UW ulotka zredagowana przez Kuronia i Modzelewskiego
pt. „Sens polityczny zdjêcia Dziadów”.
36
Planowany wiec odby³ siê na dziedziñcu UW w dniu 8 marca 1968 ro-
ku, w którym uczestniczy³o oko³o 1200 studentów. Po nieudanej akcji
interwencyjnej grup robotniczych i oddzia³ów ORMO uda³o siê rozpê-
dziæ wiec dopiero Milicji Obywatelskiej.
W dniu 9 marca studenci ponownie zaczêli siê zbieraæ wznosz¹c
okrzyki „Precz z Gomu³k¹, Zambrowski do biura!”. M³odzie¿ akademic-
ka w Warszawie zdemolowa³a kino „Kultura”, Bibliotekê Rolnicz¹,
kioski „Ruchu”, wystawy sklepowe, stoj¹ce samochody.
V Zjazd PZPR obradowa³ w dniach 11-17 listopada 1968 roku.
W sk³adzie wybranego Biura Politycznego na 12 cz³onków znalaz³o siê
ju¿ tylko 2 dzia³aczy ¿ydowskiego pochodzenia (Cyrankiewicz, Jêdry-
chowski), na 4 zastêpców cz³onka B. P tylko jeden (M. Jagielski).
W sk³adzie 8 - osobowego Sekretariatu KC PZPR znalaz³ siê tylko je-
den - A. Starewicz - któremu podlega³a jednak m.in. i kancelaria KC.
Powy¿sze fakty zosta³y skwapliwie wykorzystane przez dzia³aczy ¿y-
dowskich w kraju i za granic¹ do wzmo¿onej akcji szkalowania Pola-
ków, imputowanie im „wrodzonego” antysemityzmu. Je¿eli idzie
o kraj, to J. Ambroziewicz i J. Olszewski pisali wprost, ¿e „Polskê za-
lewa fala antysemityzmu, którym zara¿ona jest, lulb ulega mu, wiêk-
szoœæ spo³eczeñstwa polskiego; czynniki oficjalnie temu nie przeciw-
dzia³aj¹, a wprost przeciwnie, same równie¿ stosuj¹ praktyki dyskrymi-
nacyjne; w tych warunkach wskutek przeœladowañ rasowych, ludzie
pochodzenia ¿ydowskiego zmuszeni s¹ do opuszczenia kraju”.
61
Aby obraz by³ jeszcze bardziej przera¿aj¹cy niejaki E. Ho³da wypisywa³
ordynarne k³amstwa o rzekomym kamieniowaniu ¯ydów w Polsce w 1957
roku „ciêciu ich po twarzy, opluwaniu, wypalaniu oczu, wybijaniu okien”
,
o wykorzystywaniu podobizny Tuwima jako poœmiewiska itd.
62
Adam Schaff
w pracy pt. „Marksizm, a jednostka ludzka” wydanej w 1956 roku zarzuca
narodowi polskiemu tak¿e antysemityzm twierdz¹c, ¿e „jest to typowa dla
tych krajów (socjalistycznych - S. W.) forma rasizmu, ¿e jest ona historycz-
nie zakorzeniona, ¿e posiada zawsze ultrareakcyjne implikacje polityczne”.
63
W akcji szkalowania Polaków wziêli aktywny udzia³ uciekinierzy z Polski.
I. Iserles b. sêdzia S¹du Najwy¿szego PRL i redaktor „Prawa i ¯ycia”
w jednym z numerów prowadzonego przez siebie w Izraelu tygodnika pt.
37
„Odnowa” m.in. stwierdzi³, ¿e „Za okupacji gros narodu polskiego ¿y³o ze
szmalcownictwa”.
64
. Jerzy Kosiñski zaœ w swej ksi¹¿ce pt. „Malowany
ptak” przestawi³ ukrywaj¹cych go polskich wieœniaków, jako ludzi zupe³-
nie pierwotnych, b¹dŸ debilów, antysemitów przeœladuj¹cych, bij¹cych
i wymyœlnie znêcaj¹cych siê nad ¯ydami w czasie okupacji.
65
Pochodz¹cy z Polski pose³ izraelskiego parlamentu (Knesetu) Szostak
w dniu 19 marca 1968 roku wyst¹pi³ bardzo ostro przeciwko Polsce „kra-
ju klasycznego antysemityzmu, w którym w³adze usi³uj¹ podbudowaæ siê,
wykorzystuj¹c te najbardziej prymitywne uczucie nienawiœci.... Trudno
zrozumieæ jak w ogóle mog¹ jeszcze nasi bracia st¹paæ po nieczystej zie-
mi polskiej”. Pochodz¹cy równie¿ z Polski drugi pose³ izraelskiego Kne-
setu niejaki C. Cymerman stwierdzi³, ¿e objawy polskiego antysemityzmu
przybieraj¹ cechy najbardziej mrocznych okresów w naszej historii.
Oszczercz¹ i antypolsk¹ kampaniê prowadzi³y równie¿ i miêdzynaro-
dowe si³y syjonistyczne nasilaj¹c j¹ ju¿ od 1953 roku, tj. od utworze-
nia w Izraelu Instytutu Pamiêci Narodowej (Jad Vaschen). W pierw-
szym numerze rocznika tego Instytutu pt. „Jad Vaschen Studiens” nie-
jaki Moshe Kahanovitz w artykule pt. „Dlaczego nie by³o samodzielne-
go ¿ydowskiego ruchu partyzanckiego w czasach drugiej wojny œwia-
towej?” stwierdzi³, ¿e ludnoœæ polska wspó³pracowa³a w eksterminacji
¯ydów i by³a im nienawistna. „Nie mamy pojêcia - pisa³ Kahanovitz -
o wielkiej nienawiœci do ¯ydów, która p³ynê³a w sercach naszych s¹sia-
dów. Przyt³aczaj¹ca wiêkszoœæ chrzeœcijañskiej ludnoœci w Polsce
dobrowolnie wspó³pracowa³a z Niemcami w eksterminacji ¯ydów. Bra-
li oni udzia³ w rabowaniu ¿ydowskich ofiar i dlatego byli osobiœcie za-
interesowani zniszczeniem zarówno œwiadków, jak i dowodów okru-
cieñstw, które sami pope³niali, albo w których pomagali i do których
podbechtywali Niemców. Jest równie¿ faktem, ¿e garœæ ¯ydów, którym
uda³o siê ujœæ niemieckim drêczycielom, zosta³a okrutnie zamêczona
na œmieræ przez ch³opów lub przekazywana przez nich do gestapo”.
W jednym z numerów izraelskiego dziennika „Dawar” z 1958 roku niejaki
Chaim Jaari urodzony w Polsce pisze: „ziemia polska sta³a siê szubienic¹ dla
¯ydów. A czy przypadkowo zosta³a Polska wybrana przez Hitlera do tego
wznios³ego zadania? Czy nie wp³yn¹³ na jego decyzjê fakt, ¿e w tamtych la-
tach by³a Polska zalana fal¹ zatrutego antysemityzmu?”.
66
W tym¿e samym
38
dzienniku „Dawar” znajdujemy wzmiankê, i¿ w czasopiœmie „Kornes” opu-
blikowano nastêpuj¹ce stwierdzenie Urisa: „...obozy œmierci nie mog³y siê
utrzymaæ w ¿adnym innym kraju - tylko w Polsce, która podtrzymuje trady-
cje setek lat antysemityzmu. W przeciwieñstwie do Niemców, którzy nie ma-
j¹ mo¿noœci zaprzeczenia swojej odpowiedzialnoœci za wymordowanie lu-
dów, Polacy chcieliby, aby œwiat zapomnia³ o ich obojêtnoœci wobec milio-
nów narodów. Lecz sumienia bêdzie ich niepokoi³o w ci¹gu setek lat”.
67
W jednym z numerów tego samego dziennika z 1961 roku czytamy: „Pol-
ska sta³a siê oœrodkiem niemieckich fabryk œmierci przy wspó³pracy pol-
skich mas, które wo³a³y, ¿e pal¹ pluskwy, w czasie, gdy pali³o siê warszaw-
skie getto”. Max I. Dimont w ksi¹¿ce pt. „¯ydzi, Bóg i historia” wydanej
w Nowym Jorku w 1962 roku stwierdza: „Postêpek polski by³ najbardziej ha-
niebny. Bez protestu wyda³a ona Niemcom 2.800 tysiêcy swoich ¯ydów”.
Niejaki Rozenthen w dzienniku „New York Times” z 1965 roku stwier-
dzi³: „¯ydzi, którzy zginêli w getcie ¿yli uprzednio w dusznych oparach
polskiego antysemityzmu... ”
W austriackim dzienniku „Der Ausweg” z 1967 roku czytamy: „Licz-
ba uratowanych /¯ydów - S. W./ jest zdecydowanie znikoma w porów-
naniu z iloœci¹ ¯ydów, którzy mogli uciec z obozów koncentracyjnych
i gett, gdy¿ ci, któkrym uda³o siê uciec, byli chwytani przez polsk¹ lud-
noœæ i przekazywani Niemcom”.
H. Justus w izraelskim dzienniku „Maariv” z dnia 17.11.1967 roku pi-
sa³ wprost: „Nie jest to sprawa przypadku, ¿e Hitler obra³ Polskê dla
utworzenia w niej centrum zag³ady ¿ydostwa europejskiego. Wiedzia³
on, ¿e znajdzie tam dogodn¹ atmosferê. Nie jest te¿ przypadkiem, ¿e ze
wszystkich krajów Bloku Wschodniego Polska wyró¿nia siê i kroczy na
czele antysemityzmu. Bo te¿ jest to kraj, w którym antysemityzm sta³
siê nieod³¹czn¹ czêœci¹ krajobrazu”.
Minister rz¹du Izreala M. Begin w dniu 19 marca 1968 roku przemawia-
j¹c w Kongresie obwini³ naród polski, i¿ „w czasie ostatniej wojny wœród
milionów ¯ydów wymordowanych przez faszystów, wielu ginê³o na sku-
tek wspólnictwa znacznej czêœci ludnoœci polskiej”. Ten¿e sam M. Begin
w 11 lat póŸniej ju¿ jako premier rz¹du Izraela w udzielonym wywiadzie
holenderskiej telewizji w dniu 15 maja 1979 roku bezczelnie i k³amliwie
powie: „Spoœród 30 milionów Polaków mo¿e stu pomaga³o ¯ydom”.
68
39
W numerze zaœ dwutygodnika paryskiego „La Tribune Juive” z dnia
05.04.1968 roku, którego dyrektorem by³ wówczas rabin J. Grunwald,
znajdujemy takie oto wynurzenie: „Oœwiêcim móg³ istnieæ bez wzglêdu
na ustrój, tylko w kraju, którego ca³a ludnoœæ ¿ywi³a wiêksz¹ nienawiœæ
do ¯ydów, ni¿ do obcych okupantów, jakimi by oni nie byli”.
Nowe kierownictwo z E. Gierkiem na czele rozpoczê³o nawi¹zywaæ œci-
s³e kontakty z Zachodem zawieraj¹c szereg umów z Austri¹, RFN, Angli¹,
Francj¹ i USA co wp³ynie powa¿nie na póŸniejsze zad³u¿enie kraju.
Dzia³acze ¿ydowskiego pochodzenia w osobach Jêdrychowskiego,
Jagielskiego, Werblana, ¯ó³kiewskiego, Rybickiego, Sznajdera, Szyszki
i Kisiela na jednym ze swych nielegalnych spotkañ postanowili wszel-
kimi dostêpnymi œrodkami doprowadziæ do zaci¹gniêcia przez Polskê
jak najwiêkszych kredytów i to w bankach kontrolowanych przede
wszystkim przez ¿ydowsk¹ finansjerê. Wówczas bêdzie mo¿na - rozu-
mowali oni - bardziej skutecznie wp³yn¹æ na ekipê Gierka przez odpo-
wiednie naciski z zewn¹trz.
Proces wyraŸnego uzale¿nienia Polski od krajów zachodnich uwi-
doczni³ siê ju¿ od 1973 roku.
Zaczyna dzia³aæ i rozwijaæ siê KOR - „Komitet Obrony Robotników”
(decyzja o jego powstaniu zosta³a podjêta w Genewie ju¿ latem 1976
roku), który w 1978 roku przyj¹³ nazwê KSS KOR. Organizatorami KOR
byli: Adam Michnik i Jacek Kuroñ, a najbardziej aktywnymi jego cz³on-
kami tacy dzia³acze znani ze swej antysocjalistycznej postawy, jak m.in.
Maria Hirszowicz, Zofia i Zygmunt Herz, Zygmunt Bauman, Aniela Ste-
inberg, Seweryn Blumsztein, Adam Bromberg, Henryk Grynberg, Jerzy
Andrzejewski, Miko³ajska i inni. G³ówni organizatorzy KOR-u postano-
wili tworzyæ grupy wolnych zwi¹zków zawodowych.
Doradcy K. K. „Solidarnoœci” przewa¿nie pochodzenia ¿ydowskiego
(m.in. Michnik, Kuroñ, Modzelewski, Mazowiecki, Geremek i inni) pro-
wadzili wyraŸn¹ antysocjalistyczn¹ dzia³alnoœæ zmierzaj¹c¹ nie tylko do
przejêcia w³adzy przy pomocy tej organizacji, ale równie¿ i do zmiany
systemu spo³eczno-politycznego w naszym kraju.
Po wprowadzeniu stanu wojennego w Polsce 13 grudnia 1981 r. spo-
ra czêœæ aktywnych dzia³aczy Solidarnoœci zosta³a internowana
i przetrzymywana w ró¿nych oœrodkach odosobnienia.
40
Kierownictwo Partii i Rz¹du PRL zaczê³o równie¿ zdawaæ sobie sprawê
z potrzeby transformacji cherlawie funkcjonuj¹cego systemu ustrojowe-
go i wyrazi³o zgodê na spotkanie z aktywistami Solidarnoœci w ramach
tzw: „okr¹g³ego sto³u”. Po niezbêdnych przygotowaniach ze strony Rz¹-
du i Solidarnoœci dosz³o w pocz¹tkach kwietnia 1989 r. do zwo³ania owe-
go „okr¹g³ego sto³u”, na obradach którego uzgodniono kwestiê do-
puszczenia przedstawicieli Solidarnoœci do wspó³rz¹dzenia krajem za-
pewniaj¹c im odpowiedni¹ iloœæ mandatów poselskich i tek ministerial-
nych. Porozumienia w tej sprawie podpisano 5 kwietnia 1989 r. w wyni-
ku czego spora iloœæ dzia³aczy Solidarnoœci pochodzenia ¿ydowskiego
objê³a wa¿ne stanowiska w aparacie polskiej w³adzy pañstwowej, lecz to
ich jeszcze nie zadowala³o. Liczyli na znacznie wiêcej w nadchodz¹cych
wyborach parlamentarnych, które odby³y siê w czerwcu 1989 r.
W dwa miesi¹ce po wygranych wyborach parlamentarnych zosta³
powo³any rz¹d Solidarnoœciowy z Tadeuszem Mazowieckim jako pre-
mierem. Sam zaœ Mazowiecki obsadzi³ w rz¹dzie ponad 800 stanowisk
ludŸmi tej samej nacji.
Dzia³acze ¿ydowskiego pochodzenia utworzyli Obywatelski Klub Par-
lamentarny (OKP). Przewodnicz¹cym wymienionego OKP zosta³ B. Ge-
remek (Lewartow) jeden z najprzebieglejszych dzia³aczy ¿ydowskich
w polskim parlamencie umiej¹cym siê stroiæ w piórka dobrego „patrio-
ty” i dbaj¹cego o interes pañstwa „Polaka”.
Program Balcerowicza w opracowaniu którego niebagateln¹ rolê
odegra³ jego doradca ekonomiczny, ¯yd amerykañski Jeffrey Sachs
profesor Harvardu, zawiera³ wiele zagro¿eñ dla polskiej gospodarki
i interesów naszego narodu.
Zapocz¹tkowany przez rz¹d T. Mazowieckiego preceder wyprzeda¿y
polskich przedsiêbiorstw pañstwowych po skrajnie niskich cenach
maskowany szumnie reklamow¹ prywatyzacj¹ nasila³ siê dalej za na-
stêpnych rz¹dów J. K. Bieleckiego i H. Suchockiej. Przyniós³ on w ci¹-
gu kilku lat niepowetowane straty dla Skarbu Pañstwa.
41
Rozdzia³ pi¹ty
¯YDZI W TRZECIEJ RZECZYPOSPOLITEJ
a. transformacja spo³eczno-gospodarcza
w Polsce i jej skutki
W pocz¹tkach 1980 roku dosz³o do utworzenia wolnych Zwi¹zków Za-
wodowych na terenie Stoczni Gdañskiej. Wœród ich za³o¿ycieli by³a Anna
Walentynowicz i ma³¿eñstwo Gwiazdów. Do tych zwi¹zków przy³¹czyli siê
te¿ Lech Wa³êsa, robotnik - elektryk, o wybuja³ych ambicjach i sporym
sprycie. Zacz¹³ on górowaæ nad pozosta³ymi za³o¿ycielami Zwi¹zku bra-
kiem jakichkolwiek skrupu³ów w walce o wp³ywy.
W sierpniu 1980 roku po zwolnieniu z pracy licznej grupy dzia³aczy te-
go zwi¹zku rozpocz¹³ siê strajk. Strajkuj¹cy robotnicy stoczni powo³ali
Miêdzynarodowy Komitet Strajkowy i rozpoczêli rokowania z przyby³ym
do nich wicepremierem M. Jagielskim. Elita ¿ydowska w Polsce dosz³a
do wniosku, ¿e trzeba siê do tego ruchu w³¹czyæ i przej¹æ w nim kierow-
nictwo. Dlatego w dniu 22 sierpnia 1980 r. przyjechali nieproszeni samo-
zwañczy „doradcy”: Tadeusz Mazowiecki, Bronis³aw Geremek, Konrad
Bieliñski i Ewa Milewicz. Odt¹d rozpoczê³o siê „doradzanie” a w³aœciwie
kierowanie zwi¹zkiem, wspierane przekupstwem z uzyskiwanych fundu-
szy zagranicznych, oszczerstwami a nawet denuncjami niewygodnych
osób przed SB (miêdzy innymi Jacek Kuroñ wiedz¹c, ¿e ma telefon na
pods³uchu, dzwoni³ do znajomych i powiadamia³ ich o miejscu i czasie
spotkañ niewygodnych osób, a SB ju¿ siê nimi zajmowa³a).
Ju¿ wtedy wielce ambitny Lech Wa³êsa rozpocz¹³ intrygi przeciwko An-
drzejowi GwiaŸdzie, jego ¿onie i Annie Walentynowicz i dziêki poparciu ¿y-
dowskich „doradców” doprowadzi³ do ich usuniêcia z kierownictwa wolnych
zwi¹zków zawodowych, nazwanych masoñskim has³em „Solidarnoœæ”. „So-
lidarnoœæ” w pocz¹tkach swego tworzenia mia³a jednoznacznie narodowy
i religijny charakter. W miarê jej rozwoju w 1981 r. jeszcze bardziej umacnia-
³y siê w niej postawy obrony polskiego patriotyzmu i polskich interesów na-
rodowych. By³ to ruch narodowego wyzwolenia stwarzaj¹cy poczucie zagro-
¿enia dla rz¹dz¹cej ekipy W. Jaruzelskiego.
Jaruzelski i jego ekipa postanowi³a zahamowaæ dalsz¹ dzia³alnoœæ tego
ruchu wprowadzaj¹c 13 grudnia 1981 r. stan wojenny na terenie ca³ego
42
kraju. Wprowadzenie stanu wojennego by³o wyraŸnym zamachem stanu
przeciwstawiaj¹cym siê wolnoœciowym d¹¿eniom Polaków ograniczaj¹-
cym ich prawa i swobody obywatelskie. Wprowadzenie stanu wojennego
nast¹pi³o z naruszeniem Konstytucji i obowi¹zuj¹cych praw. Dla uza-
sadnienia tego bezprawnego aktu Jaruzelski zacz¹³ twierdziæ, ¿e uczyni³
to, gdy¿ grozi³a nam rzekomo zbrojna interwencja sowiecka i wybra³ ja-
koby „mniejsze z³o”. Tê wymyœlon¹ przez siebie legendê powtarzan¹
wci¹¿ a¿ do znudzenia spora czêœæ Polaków uzna³a za wiarygodn¹.
W³adze PRL-u pod kierownictwem Jaruzelskiego i Rakowskiego d¹¿y³y
do uzyskania poparcia ze strony wp³ywowych krêgów ¿ydowskich na Za-
chodzie i w kraju i wykazania, ¿e stanowi¹ jedyn¹ gwarancjê przed rzeko-
mo gro¿¹cym wybuchem rozszala³ych fobii polskiego „antysemickiego
mot³ochu”. W³adze te robi³y wszystko, a by tê opiniê potwierdziæ w prak-
tyce. Nic wiêc dziwnego, ¿e Jaruzelski zyska³ uznanie i poparcie wœród
lobby ¿ydowskiego w kraju i za granic¹. Znany izraelski naukowiec, prof.
literatury jidisz Uniwersytetu Hebrajskiego w Jerozolimie, Clone Shmerak
powiedzia³ po latach w wywiadzie dla „Rzeczypospolitej”, ¿e „W³adze PRL
w latach 80. te¿ popiera³y sprawy ¿ydowskie. By³o wtedy takie powie-
dzonko: co siê nosi w Polsce? ¯ydów na rêkach”.
69
ZnaleŸli siê tak¿e w Polsce naukowcy, pisarze, dziennikarze i politycy ¿y-
dowskiego pochodzenia, którzy poparli Jaruzelskiego i wprowadzony
przez niego stan wojenny. Prof. Adam Schaff znany stalinowski ideolog
jako jeden z pierwszych zacz¹³ wychwalaæ re¿im stanu wojennego.
W „Polityce” i wielu innych czasopismach Schaff wychwala³ Jaruzelskie-
go za szczêœliwe „uderzenie prewencyjne”, które uratowa³o Polskê przed
solidarnoœciow¹ „polityk¹ ekstremy” i wrogich socjalistycznej Polsce
oœrodków zagranicznych. W publikowanych w owym czasie artyku³ach
przedstawia³ œwiatu obraz „anarchistycznych”, nie umiej¹cych siê rz¹dziæ
szaleñczych Polaków, którzy zgubili „z³oty róg”. W tej sytuacji, jego zda-
niem, tylko jedyny gen. Jaruzelski móg³ uratowaæ Polaków od skutków
ich wszechobecnej narodowej g³upoty.
.70
To Adam Schaff wyst¹pi³
z ob³êdnym pomys³em nagrodzenia Jaruzelskiego Pokojow¹ Nagrod¹
Nobla za rzekome uratowanie Polski.
Podobnie zachowa³ siê Artur Sandauer, który w opublikowanej ksi¹¿ce
o wymownym tytule „O sytuacji pisarza polskiego ¿ydowskiego pocho-
43
dzenia w XX wieku” zarzuci³ polskim pisarzom antysemityzm (m.in.
Rostworowskiemu, Ga³czyñskiemu, Gajcemu, Grochowiakowi, Wyce,
S³onimskiemu i in.). Postawi³ ten sam zarzut spo³eczeñstwu polskiemu,
które winno - jego zdaniem dokonaæ „aktu skruchy” za „dowody antyse-
mityzmu, jakie dawa³o - i daje po wojnie - niema³a jego czêœæ”.
71
Za swe
ataki na Polaków, Sandauer by³ ho³ubiony przez Jaruzelskiego, który
odznaczy³ go nawet Krzy¿em Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski.
Sandauer nie omieszka³ z dum¹ zacytowaæ s³owa Jozhua Rotenberga
z tekstu zamieszczonego w „Soviet - Jewish Affairs”, „có¿ to za dziwny
kraj, który autora takiej ksi¹¿ki nagradza Krzy¿em Komandorskim”.
.72
Daniel Passent, dziennikarz, felietonista „Polityki”, a po odejœciu z niej
M.F. Rakowskiego faktyczny mózg tej redakcji, z uwielbieniem wychwala³
stan wojenny w Polsce, wyœmiewa³ w³asnych kolegów, którzy nie chcieli
wspó³pracowaæ z re¿imem Jaruzelskiego. Jeszcze w 1988 r. przestrzega³
w³adzê w Polsce przez zbyt poœpieszym zawieraniem kompromisu z opo-
zycj¹ solidarnoœciow¹. To on jest odpowiedzialny za kontynuowanie an-
typolskiej linii w „Polityce”, drukowania na ³amach publikacji tropicieli
polskiego nacjonalizmu i rzekomego antysemityzmu typu Ka³u¿yñskiego,
Groñskiego, KTT czy KoŸniewskiego.
¯ydowski publicysta Abel Kainer na ³amach podziemnej korowskiej
„Krytyki” pisa³, ¿e „WRON gra³a rolê wielkiej opiekunki ¯ydów”.
73
Izabella Cywiñska, b. minister kultury w rz¹dzie T. Mazowieckiego,
wychwala³a Jaruzelskiego jako „patriotê o ogromnej szlachetnoœci”. Sta-
nis³aw Podemski, publicysta „Polityki” od spraw s¹dowych, by³ od daw-
na piewc¹ re¿imu Jaruzelskiego i gor¹cym rzecznikiem abolicji dla auto-
rów stanu wojennego.
74
Stefan Bratkowski publicysta atakuj¹c z furi¹ na-
rodowców i prawicê oraz zajadle tropi¹c rzekomych antysemitów,
z ³atwoœci¹ rozgrzesza autorów stanu wojennego pisz¹c „Polacy przy-
sz³oœci bêd¹ tak¿e dumni z tych polskich genera³ów, którzy potrafili
przed³o¿yæ dobro Polski nad korzyœci swej w³adzy”.
75
W zamieszczonym tekœcie w „Gazecie Wyborczej” S. Bratkowski
wychwala³ gen. Jaruzelskiego jako „bohatera pozytywnego”, za „pokojo-
we przekazanie w³adzy w 1989 r”. „ Bratkowski gor¹co przekonywa³, ¿e
dekomunizacja jest czymœ nonsensownym i niemo¿liwym, bo przecie¿:
„Po³owa kraju ma kogoœ w rodzinie, kto dzier¿y³ jakieœ stanowisko”.
76
44
Adam Michnik w swojej „Gazecie Wyborczej” wychwala³ Jaruzelskiego
i Rakowskiego pisz¹c: „Sukces polityki reform wymaga od Polaków so-
juszu wszystkich si³ reformatorskich, tych z Solidarnoœci i tych z PZPR.
W pozytywnym u³o¿eniu stosunków Polski z ZSRR skrzyd³o reformator-
skie z PZPR, tacy ludzie jak gen. Wojciech Jaruzelski oraz pierwszy sekre-
tarz KC Mieczys³aw Rakowski mog¹ odegraæ zasadnicz¹ rolê”.
77
Michnik gwa³townie zaatakowa³ oœwiadczenie Komisji Krajowej Solidar-
noœci domagaj¹cej siê by wreszcie sta³o siê zadoœæ tak d³ugo oczekiwa-
nej sprawiedliwoœci w sprawie zamordowania 9 górników z kopalni „Wu-
jek” w stanie wojennym. Wed³ug Michnika ¿¹danie Nadzwyczajnego Try-
buna³u do rozliczenia stanu wojennego jest „czymœ wyj¹tkowo niegodzi-
wym, jest drwieniem z cierpieñ tych, którzy zginêli”. Nie jest natomiast
drwieniem dla niego dotychczasowa parodia wymiaru sprawiedliwoœci
i bezkarnoœci zbrodniarzy odpowiedzialnych za œmieræ górników „Wujka”
i wiele innych PRL-owskich zbrodni.
Po wprowadzeniu stanu wojennego sk³ad Solidarnoœci i jej w³adz zacz¹³
ulegaæ widocznym przemianom. Od 1981 roku zaczê³o opuszczaæ Polskê
wielu m³odych ludzi, najczêœciej tych radykalnych i bezkompromisowych.
Re¿im Jaruzelskiego robi³ wszystko, aby takich ludzi zniechêciæ do dal-
szego pobytu w Polsce i szykanami nak³oniæ do emigracji. Spowodowa-
³o to, ¿e od 1981 do 1989 r. opuœci³o kraj 800 tysiêcy ludzi, co znacznie
os³abi³o „Solidarnoœæ”. W tej os³abionej „Solidarnoœci” coraz wiêksze
wp³ywy zaczêli uzyskiwaæ przedstawiciele ¿ydowskiej elity zwi¹cej siê
opozycj¹ laick¹ lub europejczykami. Sprzyja³ temu fakt, ¿e to oni dziêki
przejêciu w swoje rêce nap³ywu pieniêdzy z Europy Zachodniej, opano-
wali podziemne wydawnictwa zwi¹zkowe i ich kolporta¿. Wykorzystali to
do odpowiedniego popularyzowania „swoich” ludzi, w czym pomaga³a
im od dawna zdominowana przez ¿ydowskich „europejczyków” polska
sekcja radia „Wolna Europa” i polska sekcja BBC kierowana przez kom-
pana Michnika - Aleksandra Smolara.
Peter Schweitzer w ksi¹¿ce pt. „Victory czyli zwyciêstwo. Tajna historia
œwiata lat osiemdziesi¹tych CIA i Solidarnoœci” pisze szczegó³owo o roz-
miarach pomocy zachodniej dla Solidarnoœci, o tym, kto na niej najbar-
dziej skorzysta³ a tak¿e podkreœla znaczenie pomocy ze strony izraelskiej
siatki Mossadu w Polsce.
78
45
Umocnieniu siê przedstawicieli lobby ¿ydowskiego w Solidarnoœci oraz
kluczowych dziedzinach ¿ycia politycznego, gospodarczego i œrodkach ma-
sowego przekazu w kraju s³u¿y³y równie¿ okreœlone dzia³ania ekipy Jaruzel-
skiego i Rakowskiego zmierzaj¹ce do pozyskania tego lobby.
Nic wiêc dziwnego, ¿e przedstawiciele tego lobby znajduj¹cy siê w kie-
rownictwie Solidarnoœci byli bardzo ³agodnie traktowani w czasie interno-
wania do wiêzieñ i miejsc izolacji w pocz¹tkowym okresie stanu wojenne-
go. I tak np. A. Michnik mia³ o wiele dogodniejsze warunki siedz¹c w wiê-
zieniu ni¿ ogromna czêœæ internowanych Polaków, o czym pisa³ szczegó-
³owo Andrzej Rozp³ochowski w IV czêœci cyklu artyku³ów pt. „W cieniu
sierpnia 80” zamieszczonym na ³amach „Naszej Polski”.
79
Z celi Michnika
swobodnie wychodzi³y listy, artyku³y i ksi¹¿ki, podczas gdy inni internowa-
ni nie mogli siê doprosiæ o³ówka i kartki papieru.
Jednak¿e w miarê up³ywu czasu, gdy sytuacja w kraju zaczê³a siê stabi-
lizowaæ a gospodarka wracaæ do normalnego funkcjonowania, ekipa rz¹-
dz¹ca Jaruzelskiego zaczê³a stopniowo znosiæ uci¹¿liwe rygory stanu wo-
jennego i zwalniaæ osoby internowane z miejsca odosobnienia. Zosta³a
przywrócona legalna dzia³alnoœæ ró¿nych organizacji spo³ecznych i poli-
tycznych w tym i „Solidarnoœci”, której na równi z innymi zapewniono
niezbêdne warunki dzia³ania. Wreszcie po up³ywie dwóch lat stan wojen-
ny w naszym kraju zosta³ ca³kowicie zniesiony.
Jednak¿e sytuacja ekonomiczna w Polsce by³a nadal trudna. Odczuwa³o
siê w dalszym ci¹gu brak artyku³ów codziennego u¿ytku, co wzbudza³o
wzrost niezadowolenia ogromnej wiêkszoœci spo³eczeñstwa wyra¿aj¹cego
siê w ró¿nych formach protestu. Stawa³o siê coraz bardziej oczywiste, ¿e pa-
nuj¹cy, zdogmatyzowany komunistyczny system totalitarny, nie jest w sta-
nie, mimo takich czy innych prób jego reformowania, wyprowadziæ gospo-
darki z g³êbokiej zapaœci. Wy³oni³a siê obiektywna koniecznoœæ zmiany tego
systemu. Sprzyja³ temu fakt, ¿e w Zwi¹zku Sowieckim na czele ekipy rz¹dz¹-
cej od 11 marca 1985 r. stan¹³ Michai³ Gorbaczow, który zacz¹³ wprowadzaæ
powa¿ne przeobra¿enia we w³asnym kraju, zliberalizowa³ te¿ stosunki miê-
dzy Zwi¹zkiem Radzieckim a pozosta³ymi krajami socjalistycznymi.
Ekipa rz¹dz¹ca w Polsce z Jaruzelskim na czele równie¿ zaczê³a zdawaæ
sobie sprawê z koniecznoœci zmiany istniej¹cego systemu ustrojowego.
Jednak¿e zainteresowana by³¹ zapewnieniem sobie wspó³udzia³u w dal-
46
szym rz¹dzeniu krajem oraz zahamowaniem d¹¿eñ Polaków do pe³nej de-
komunizacji konsekwentnego rozliczenia kierowniczych gremiów z pope³-
nionych czynów. W tym samym kierunku zmierza³y d¹¿enia ekipy ¿ydow-
skiej, która opanowawszy kierownictwo Solidarnoœci robi³a wszystko, by
nie dopuœciæ do przejêcia w³adzy w pañstwie przez narodowo-patriotycz-
ne ugrupowania znajduj¹ce siê w Solidarnoœci.
Ekipa rz¹dz¹ca w Polsce z Jaruzelskim na czele równie¿ zaczê³a zdawaæ
sobie sprawê z koniecznoœci zmiany istniej¹cego systemu ustrojowego.
Jednak¿e zainteresowana by³a zapewnieniem sobie wspó³udzia³u w dal-
szym rz¹dzeniu krajem oraz zahamowaniem d¹¿eñ Polaków do pe³nej de-
komunizacji i konsekwentnego rozliczenia kierowniczych gremiów z po-
pe³nionych czynów. W tym samym kierunku zmierza³y d¹¿enia ekipy ¿y-
dowskiej, która opanowawszy kierownictwo „Solidarnoœci” robi³a wszyst-
ko, by nie dopuœciæ do przejêcia w³adzy w pañstwie przez narodowo-
patriotyczne ugrupowania znajduj¹ce siê w „Solidarnoœci”.
Ta zbie¿noœæ d¹¿eñ ekipy Jaruzelskiego i Rakowskiego oraz elity ¿ydow-
skiej z Geremkiem, Mazowieckim i Michnikiem, wywodz¹cej siê równie¿
z PZPR, ale odgrywaj¹cej ju¿ wówczas decyduj¹c¹ rolê w „Solidarnoœci”
doprowadzi³a do œcis³ego wspó³dzia³ania miêdzy nimi, czego wyrazem
sta³a siê Magdalenka i obrady tzw. „okr¹g³ego sto³u” w pocz¹tkach kwiet-
nia 1989 roku. Na 57 uczestników tych obrad a¿ 47 by³o pochodzenia ¿y-
dowskiego, na co uskar¿a³ siê szybko zepchniêty na boczny tor partyjny
reformator Tadeusz Fiszbach w rozmowie z kontraktowym marsza³kiem
Sejmu, Miko³ajem Kozakiewiczem.
80
Zasadnicze decyzje zapad³y jednak w pañstwowym oœrodku wypo-
czynkowym w Magdalence k. Warszawy, do której przywozi³ wyselek-
cjonowanych uczestników „okr¹g³ego sto³u” g³ówny selekcjoner
i nadzorca tej imprezy, Czes³aw Kiszczak. Rozmowy i podejmowane
decyzje w Magdalence toczy³y siê w atmosferze suto zakrapianej alko-
holem.
81
Opiniê tê potwierdza tak¿e Jaros³aw Kaczyñski pisz¹c: „Czêœæ
osób, o których mówiliœmy, w odra¿aj¹cy sposób fraternizowa³a siê
z komunistami: pi³a mnóstwo wódki, opowiada³a t³uste dowcipy, przy-
mila³a siê i poklepywa³a”.
82
Tak wiêc w Magdalence po³¹czy³a obie gru-
py: Jaruzelskiego i Rakowskiego oraz Geremka, Mazowieckiego
i Michnika wspólna obawa i lêk przed przejêciem w³adzy w pañstwie
47
przez patriotyczne si³y Narodu, pos¹dzane przez obie grupy o nacjona-
lizm, szowinizm i klerykalizm.
Krzysztof Wyszkowski w wywiadzie dla paryskiej „Kultury” potwierdzi³,
¿e „okr¹g³y stó³” by³ w³aœciwie teatrem odgrywanym na u¿ytek publiczny,
podczas gdy najwa¿niejsze decyzje rozstrzygano w du¿o wê¿szym gronie
w rz¹dowym oœrodku wczasowym w Magdalence. Wyszkowski potwier-
dzi³ równie¿, ¿e przy „okr¹g³ym stole” w imieniu opozycji decyduj¹c¹ ro-
lê odgrywa³ Geremek i Michnik oœwiadczaj¹c: „Najwa¿niejszy by³ Gere-
mek. O wszystkim decydowali Michnik, Kuroñ i Geremek, w pewnej fazie
Mazowiecki. Ta grupa u¿ywa³a za zas³onê to Frasyniuka, to Bujaka, to Gi-
la (przy ich akceptacji), którzy politycznie nie mieli nic do powiedzenia”.
83
Zdaniem Wyszkowskiego „Nasza strona dzia³a³a na zasadzie zrobiæ coœ
dla niem¹drego, niedojrza³ego narodu, ale warunkiem powodzenia dzia-
³añ jest to, ¿eby naród siê nie wtr¹ca³. Poniewa¿ on jednak nie potrafi siê
nie wtr¹caæ, gdy coœ wie, wiêc lepiej by nic nie wiedzia³. Wed³ug starej te-
zy: dla Polaków mo¿na czasem coœ zrobiæ, z Polakami nigdy!”
84
W roz-
mowach „okr¹g³ego sto³u” œwiadomie pominiêto czo³owych dzia³aczy
nurtu patriotyczno-niepodleg³oœciowego. Spychano w cieñ przedstawi-
cieli formacji chrzeœcijañskich a W³adys³aw Si³a Nowicki zosta³ nawet
obraŸliwie potraktowany przez A. Wielowiejskiego.
Ryszard Bugaj, by³y lider Unii Pracy, podczas dyskusji w Pa³acu Staszi-
ca w grudniu 1990 r. powiedzia³: „Nie zapomnê jak podczas ‘okr¹g³ego
sto³u’ minister Wilczek powiedzia³ nam: ‘No panowie, spodziewa³em siê,
¿e po waszej stronie spotkam ludzi uczciwej prawicy, a tu okazuje siê, ¿e
to jakaœ cholerna lewica jest”. Pocz¹tkowo nie wtajemniczony w funkcjo-
nowanie powi¹zanych ze sob¹ obu wymienionych grup prominent partyj-
ny Stanis³aw Ciosek by³ zaskoczony si³¹ i rol¹ kszta³tuj¹cego siê lobby ¿y-
dowskiego i zwierzy³ siê na ten temat ks. Alojzemu Orszulikowi w rozmo-
wie z nim 17 marca 1989 r. wskazuj¹c na „przedziwne zbli¿enie miêdzy mi-
nistrem Urbanem a Michnikiem i to, ¿e zauwa¿a siê tworzenie swoistego
lobby ¿ydowskiego, które ¿ywo interesuje siê pracami „okr¹g³ego sto³u”.
85
W czasie obrad „okr¹g³ego sto³u” A. Michnik sta³ siê jednym z g³ów-
nych uczestników cichych dogadywañ w Magdalence. W czasie tych
rozmów Michnik wystêpowa³ - jak o tym pisze w swej ksi¹¿ce Jan Skó-
rzyñski - „z niezwyk³ymi w ustach opozycjonisty deklaracjami lojal-
48
noœci wobec PZPR”.
86
. Przypomnieæ wypada, ¿e Michnik w czasie swe-
go pobytu w wiêzieniu w stanie wojennym równie¿ wypowiada³ siê za
œcis³¹ wspó³prac¹ z PZPR.
Michnik odnowi³ stare znajomoœci z J. Urbanem z czasów popijañ w kokta-
il-barze w Bristolu, o czym wspomina nawet Jacek Kuroñ w swej ksi¹¿ce
„Wiara i wina”. Fraternizacja Michnika z Urbanem przynios³a rych³o wyniki.
Oto w wywiadzie dla „Tygodnika Powszechnego” Michnik stara³ siê jak
móg³ wybieliæ J. Urbana - najbardziej znienawidzonego cz³owieka z okre-
su jaruzelszczyzny stwierdzaj¹c, ¿e J. Urban by³ „konstruktorem ogrom-
nej wiêkszoœci posuniêæ liberalizacyjnych ze strony ówczesnych w³adz”
i ubolewa³ ¿e „jeden z inteligentniejszych analityków polityki polskiej mar-
nuje siê jako publicysta „Trybuny Ludu”.
87
Jan Olszewski wyrazi³ przypuszczenie, ¿e podczas „okr¹g³ego sto³u” za-
warto tajne porozumienie miêdzy stron¹ rz¹dow¹ a ¿ydowsk¹ elit¹ soli-
darnoœciow¹. Potwierdzi³ tak¿e, ¿e rozmowy oficjalne by³y swojego ro-
dzaju spektaklem dla publicznoœci, natomiast ustalenia naprawdê wa¿ne
zapada³y podczas rozmów w mniejszym gronie i czêsto bez protoko³ów.
Tak wiêc przy „okr¹g³ym stole” zosta³a zastosowana podwójna selekcja:
pierwsza - przy dobieraniu uczestników rozmów oficjalnych; druga - do
rozmów poufnych. Selekcjonerem by³ Kiszczak.
88
Zdaniem J. Olszewskiego dwie s¹ poszlaki tych tajnych rozmów: pierw-
sza od 1988 obowi¹zuje w Polsce moratorium na wykonywanie kary œmier-
ci, ta anonimowa decyzja obowi¹zywa³a od 1995 r., a¿ Sejm j¹ przed³u¿y³
na kolejne 5 lat, a obecnie zniós³ j¹ zupe³nie. W³adza sprawowana po 1989
r. honorowa³a to, gdy¿ czu³a siê zwi¹zana z tajn¹ umow¹; druga - to afera
„¿elazo” polegaj¹ca na tym, ¿e w latach 70-tych ekipa funkcjonariuszy
MSW dokonywa³a za granic¹ rabunków i morderstw rabunkowych. Przy-
wieziono t¹ drog¹ zdobyte ³upy do Polski i nie wiadomo co siê z nimi sta-
³o. W po³owie lat 80-tych Biuro Polityczne KC PZPR podjê³o decyzjê, by ma-
teria³ów tej afery nie przekazywaæ prokuraturze. By³o to przestêpstwem
przeciwko wymiarowi sprawiedliwoœci. Po 1989 r. równie¿ do niej nie wró-
cono. ¯aden z solidarnoœciowych ministrów sprawiedliwoœci i prokurato-
rów generalnych nie zainteresowa³ siê t¹ spraw¹ i nie zarz¹dzi³ wszczêcia
postêpowania, chocia¿ o samej aferze i decyzji Biura Politycznego wiedzieæ
musieli. To potwierdza, ¿e tajne porozumienie istnia³o.
89
49
W wyniku kilkudniowych przetargów i uzgodnieñ podpisano przy
„okr¹g³ym stole” porozumienie w dniu 5 kwietnia 1989 r. na mocy które-
go Solidarnoœæ uzyska³a 35 proc. stanowisk w rz¹dzie i parlamencie. Ta-
deusz Mazowiecki zgodzi³ siê byæ premierem przejœciowym i zapowiedzia³
reformê polegaj¹c¹ m.in. na tym, ¿e w pierwszej kolejnoœci bêd¹ sprzeda-
wane najlepsze zak³ady pracy
90
oraz wprowadzenie grubej kreski oznacza-
j¹cej pozostawienie w spokoju, bez ¿adnych rozliczeñ wszystkich promi-
nentów by³ej PRL. MSZ zosta³o oddane wp³ywom ¿ydowskim z Gerem-
kiem na czele, jako g³ównym decydentem kadrowym tego resortu, pod
przykrywk¹ przewodnicz¹cego Sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych.
Pod naciskiem kó³ zachodnich zgodzono siê tak¿e na znaczne ogra-
niczenie produkcji rolnej w Polsce, aby nasz kraj sta³ siê importerem
¿ywnoœci z krajów zachodnich. Zapewniono poparcie dla Jaruzelskie-
go w uzyskaniu przez niego stanowiska prezydenta RP. Dokonano
podzia³u nie tylko w³adzy ale i maj¹tku, g³ównie pieniêdzy, co pozwoli-
³o zarówno by³ym prominentom PRL-u jak i przedstawicielom ¿ydoso-
lidarnoœciowej elity na zakup ró¿nych firm, zak³adów i sklepów oraz na
utworzenie szeregu banków, które do dziœ prosperuj¹ doskonale.
91
„Okr¹g³y stó³” by³ wiêc bardzo zrêcznym zabiegiem wymanewrowania
niepodleg³oœciowo-narodowych i katolickich nurtów Solidarnoœci
z rzeczywistego wp³ywu na w³adzê i losy naszego narodu. Sukcesowi
tych manipulacji sprzyja³y wieloletnie za¿y³oœci miêdzy obu wymienio-
nymi ugrupowaniami oraz ich œcis³e wspó³dzia³anie w obradach
„okr¹g³ego sto³u”, który - jak¿e trafnie - nazwany zosta³ przez Aleksan-
dra Zielonkê z PSL „prób¹ generaln¹ przed styp¹”.
92
W wyborach do parlamentu 4 czerwca 1989 r. zdecydowane zwyciê-
stwo odnios³a Solidarnoœæ gdy¿ ogromna czêœæ spo³eczeñstwa zawierzy-
³a zapewnieniom dzia³aczy tej organizacji i odda³a na nich swe g³osy. ¯y-
dosolidarnoœciowa elita odwzajemniaj¹c uratowa³a dzia³aczy PZPR po fia-
sku dla nich wyborców z 4 czerwca 1989 r. milcz¹co akceptuj¹c narusza-
j¹c¹ prawo nowelizacjê ordynacji wyborczej, co umo¿liwi³o dodatkowo
wybór 35 pos³ów rz¹dowych (PZPR-owców). Nastêpnie przyst¹piono do
przygotowania opinii spo³ecznej do akceptacji prezydentury W. Jaruzel-
skiego. „Gazeta Wyborcza” z 14 lipca 1989 r. w artykule K. Leskiego i W.
Sowiñskiego delikatnie sugerowa³a ¿e „Szala zdaje siê ostatnio przechy-
50
laæ na korzyœæ gen. Jaruzelskiego. Nieoficjalnie s³yszy siê czêsto, ¿e nie
ma ¿adnej alternatywy”. Nastêpnie kierownictwo OKP pomog³o
przepchn¹æ w parlamencie przewag¹ tylko jednego g³osu prezydenturê
gen. Jaruzelskiego.
93
Na prze³omie lipca i sierpnia 1989 r. B. Geremek, A. Michnik i ich
wspólnicy snuli plany stworzenia rz¹du opartego na koalicji Soli-
darnoœci z tzw. reformatorami z PZPR. Podobno Geremek i Mich-
nik wybrali siê do Rzymu, aby uzyskaæ papieskie b³ogos³awieñ-
stwo dla sojuszu z PZPR. Papie¿ mia³ ponoæ przyj¹æ ich bardzo
ch³odno i ca³a misja w Rzymie nie uda³a siê. Gdy Lech Wa³êsa za-
sugerowa³ koalicjê rz¹dow¹ z³o¿on¹ z przedstawicieli Solidarnoœci,
ZSL i SD bez PZPR, to na posiedzeniu OKP w dniu 16 sierpnia
1989 r. z ha³aœliwymi protestami wyst¹pili Michnik, Bujak,
Szczypiorski i Ma³achowski g³osz¹c, ¿e próba rz¹dzenia bez udzia-
³u PZPR nie ma ¿adnych szans.
Nieco póŸniej zaczêto mówiæ o rz¹dzie na czele którego ma stan¹æ
T. Mazowiecki, który brutalnie atakowa³ kieleckiego biskupa Kaczmarka
w czasie jego procesu w 1953 r. Kisiel w swym s³ynnym „Alfabecie” pi-
sa³ o Mazowieckim, ¿e „Zawsze wierzga³, jak przeciwko socjalizmowi siê
coœ mówi³o”.
94
Zgodnie z postanowieniami „Okr¹g³ego sto³u” rz¹d z Ma-
zowieckim jako premierem zosta³ powo³any 24 wrzeœnia 1989 r. W rz¹-
dzie tym PZPR-owcy otrzymali 4 ministerstwa w tym MON i MSW oraz
zdominowali stanowiska sekretarzy i podsekretarzy stanu we wszystkich
ministerstwach. Wed³ug danych ze stycznia 1990 r. do PZPR nale¿a³o
44 sekretarzy i podsekretarzy, do PSL „Odrodzenie” - 8, do SD - 3 oraz
31 by³o bezpartyjnych. ¯ydosolidarnoœciowa elita jest winna zmarnowa-
nia w latach 1989 - 1990 wielkiej szansy poszerzenia obozu reform o au-
tentycznych reformatorów: Romana Bartoszcze i Teresy Liszcz z PSL oraz
Tadeusza Bienia z SD.
W PSL by³y masy ludzi wierz¹cych i patriotów, SD skupia³o silne,
patriotyczne rzemios³o i wiele patriotycznie nastawionej inteligencji. Wy-
wo³a³o to u Geremka i Michnika lêk, ¿e dopuszczenie przedstawicieli tych
ugrupowañ do obozu reform mo¿e doprowadziæ do umocnienia polskiej
ksenofobii i nacjonalizmu. Natomiast stosunek Geremka i Michnika do
PZPR by³ zupe³nie inny nadal przyjazny, partnerski.
51
Œwiadczy o tym wypowiedŸ Geremka w wywiadzie dla „Rzeczypospoli-
tej” w paŸdzierniku 1989 r. ¿e: „Bez wzglêdu na to, w jakiej sytuacji znaj-
duje siê partia „Solidarnoœæ” nie zamierza wstêpowaæ w konfrontacjê
z ni¹. „Solidarnoœæ” jest zainteresowana w tym, by PZPR nie zniknê³a
z areny politycznej”.
95
.
W wywiadzie zaœ dla „Tygodnika Kulturalnego” Geremek zapewnia³, ¿e:
„...Czystek nie powinno byæ, bo to jest praktyka starego systemu, natomiast
musi byæ stosowane kryterium kompetencji. S¹dzê, ¿e w ramach tego mi-
liona stanowisk (przeznaczonych dla ludzi z PZPR - S.W.) ogromn¹ czêœæ
stanowi¹ ludzie kompetentni, którzy potrafi¹ dzia³aæ skutecznie”.
96
Mazowiecki, bêd¹c ju¿ premierem rz¹du, powierzy³ stanowisko prezesa
Radia i Telewizji Andrzejowi Drawiczowi, emigrantowi z b. Zwi¹zku Ra-
dzieckiego, zagorza³emu rusofilowi mimo i¿ jego ojca, wy¿szego urzêdni-
ka przedwojennego MSW, rozstrzelali Rosjanie w £ucku 1941 roku. Za-
nim zosta³ mianowany na to stanowisko, Drawicz jako dziennikarz usi³o-
wa³ t³umaczyæ stalinowców, którzy tyle krzywd wyrz¹dzili ludziom, tym ¿e
„mog¹ przywo³aæ na usprawiedliwienie ideowe zaœlepienie, wiarê
w wy¿sze racje”. Wypisywa³ peany na czeœæ czo³owej prorosyjskiej targo-
wiczanki, Wandy Wasilewskiej.
Drawicz jako szef Radiokomitetu robi³ wszystko, aby nie zosta³y usuniête
z radia i telewizji osoby najbardziej skompromitowane w stanie wojennym
typu Tumanowicza i Ma³cu¿yñskiego. Natomiast gorliwie usuwa³ Polaków
z tych instytucji i powo³ywa³ na ich miejsce osoby przede wszystkim po-
chodzenia ¿ydowskiego. Doprowadzi³ te¿ do zalewu radia i telewizji ró¿ny-
mi programami i filmami o tematyce ¿ydowskiej. Sam zaœ Mazowiecki ob-
sadzi³ w rz¹dzie ponad 800 stanowisk ludŸmi pochodzenia ¿ydowskiego.
Dzia³acze pochodzenia ¿ydowskiego utworzyli Obywatelski Klub Parla-
mentarny (OKP), w sk³ad którego weszli m.in.: K. Modzelewski, J.M. Ro-
kita, Z. Kuratowska i inni. Z. Kuratowska w k³amliwej agitacji przedwybor-
czej do parlamentu prowadzonej na Podhalu, powo³uj¹c siê na poparcie
Episkopatu, zosta³a wybrana senatorem, a przy poparciu ¿ydowskiego
OKP wicemarsza³kiem Senatu. Przewodnicz¹cym wymienionego OKP
i przewodnicz¹cym Sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych zosta³ Broni-
s³aw Geremek - jeden z najprzebieglejszych dzia³aczy ¿ydowskich w pol-
skim parlamencie.
52
Po czerwcu 1989 r. uwidoczni³ siê proces intensywnego odradzania siê ¿y-
dostwa w Polsce, w oparciu choæby tylko o œlady pochodzenia jednego
z przodków lub te¿ podszywania siê pod tê narodowoœæ, najczêœciej
w nadziei uzyskania korzyœci materialnej. Nasili³ siê te¿ proces osiedlania siê
¯ydów w Polsce przybywaj¹cych legalnie lub nielegalnie z innych krajów,
najczêœciej z Rosji i Boœni. Nadawano im w trybie przyœpieszonym obywa-
telstwo polskie, zapewniano mieszkania i wysoko p³atne posady. Mimo
nieznajomoœci jêzyka polskiego, a czêsto i jaskrawo antypolskiego usposo-
bienia i nastawienia, sowieccy ¯ydzi objêli w latach 1989-1995 tysi¹ce
miejsc pracy w szkolnictwie wy¿szym i œrednim, w instytutach naukowych
PAN, w teatrach, orkiestrach, firmach prywatnych. Polacy natomiast zasilili
szeregi bezrobotnych lub emigrowali za granicê w poszukiwaniu pracy.
W umacnianiu siê ¿ydowskiego lobby w naszym kraju w tym okresie
odegra³ i odgrywa nadal znacz¹c¹ rolê amerykañski miliarder ¿ydowskie-
go pochodzenia George Soros, przed którym przestrzega³ nie¿yj¹cy ju¿
prof. Balcerek, aby nie mieæ zaufania do niego jako „miêdzynarodowego
spekulanta gie³dowego i zaufanego mê¿a œwiatowej oligarchii finanso-
wej”. To Soros w decyduj¹cym stopniu oddzia³a³ na opracowanie os³a-
wionego ju¿ planu Sachsa-Balcerowicza, który tak fatalnie zdeformowa³
ca³y rozwój gospodarczy Polski.
Rz¹d T. Mazowieckiego od samego pocz¹tku przyst¹pi³ do przebudo-
wy naszej gospodarki i przestawienia jej z torów socjalistycznych na
wolnorynkowe kapitalistyczne, aczkolwiek starannie unikano wówczas
s³owa „kapitalizm” zastêpuj¹c go ró¿nymi eufemizmami w rodzaju
„gospodarka wolnorynkowa” czy te¿ „spo³eczna gospodarka rynko-
wa”. Kierunek tej przebudowy wytyczony zosta³ w wymienionym ju¿
programie Sorosa-Sachsa-Balcerowicza, który zosta³ opracowany
równie¿ przy pomocy „specjalistów” z Banku Œwiatowego i Miêdzyna-
rodowego Funduszu Walutowego.
Program ten potraktowany jako „terapia szokowa” zawiera³ wiele zagro-
¿eñ dla polskiej gospodarki i interesów naszego narodu. Mimo i¿ na
zagro¿enia te zwróci³ uwagê Zarz¹d G³ówny Zjednoczenia Chrzeœcijañ-
sko-Narodowego w memoriale przekazanym w grudniu 1989 roku pre-
mierowi T. Mazowieckiemu, program Sachsa-Balcerowicza zosta³ przyjê-
ty w ca³ej rozci¹g³oœci i konsekwentnie wprowadzony w ¿ycie.
53
Program ten zak³ada³ szerok¹ prywatyzacjê przedsiêbiorstw pañ-
stwowych poprzez ich wyprzeda¿ ubiegaj¹cym siê nabywcom, nazbyt
szerokie, nie spotykane w ¿adnym kraju otwarcie polskiego rynku na
nap³yw zagranicznych towarów oraz nadmierny fiskalizm w prowadzo-
nej walce z hiperinflacj¹. Program ten spotka³ siê z ba³wochwalczym
wychwalaniem go przez A. Michnika. W „Gazecie Wyborczej” z dnia 28
sierpnia 1989 r. ukaza³ siê tekst pod znamiennym tytu³em: „Czy Sachs
powtórzy sukces Grabskiego?”, a dzieñ póŸniej na pierwszej stronie tej
gazety opublikowano omówienie tego programu tak¿e pod wielce
obiecuj¹cym tytu³em: „Cud gospodarczy w Europie?” „Sachs obiecu-
je: Likwidujemy ca³kowicie inflacjê w ci¹gu szeœciu miesiêcy. Stopa ¿y-
ciowa zacznie wzrastaæ za pó³ roku. Nie dajcie sobie wmówiæ, ¿e rady-
kalny program gospodarczy wymaga cierpieñ i wyrzeczeñ”.
97
Interesuj¹ce jest, ¿e teksty podwa¿aj¹ce program Sorosa-Sachsa-Bal-
cerowicza lub ukazuj¹ce s³aboœæ jego realizacji by³y przez „Gazetê Wybor-
cz¹” konsekwentnie odrzucane. We wrzeœniu 1989 r. w „Gazecie Wybor-
czej” zablokowano nawet druk zamówionego wczeœniej tekstu znanego
czeskiego ekonomisty, póŸniejszego premiera - Vaclawa Klausa z tego
powodu, ¿e okaza³ siê krytycznym wobec wymienionego programu.
.98
Mimo ca³ej ówczesnej hurra-optymistycznej propagandy tego planu,
poza faktycznym wyhamowaniem hiperinflacji i pewnych zmian korzyst-
nych dla gospodarki, zaowocowa³ on szeregiem negatywnych zjawisk.
Planuj¹c szerok¹ „prywatyzacjê” przedsiêbiorstw pañstwowych przez ich
wyprzeda¿, z góry za³o¿ono, ¿e bêdzie to wyprzeda¿ obcym, zagranicz-
nym nabywcom po cenach bardzo zani¿onych, poniewa¿ przy braku po-
pytu na te przedsiêbiorstwa na rynku polskim, ich ceny musz¹ spadaæ do
poziomu cen symbolicznych. ¯eby tak siê sta³o, dokonano reform nie ta-
kich, które mia³y te przedsiêbiorstwa wspomagaæ, lecz takich, które mia-
³y ich doprowadziæ do dezorganizacji, rozdrobnienia, zubo¿enia, bankruc-
twa i upad³oœci. Wtedy przedsiêbiorstwa te, zgodnie z planem Sachsa-
Balcerowicza mia³y byæ przekazywane agencjom likwidacyjnym, które
mia³y wyszukiwaæ nabywców.
99
Zaczêto od uchylenia artyku³ów 134 i 135 Kodeksu Karnego ustaw¹ sej-
mow¹ Nr 84 z dnia 23 lutego 1990 r., które skutecznie chroni³y polski ma-
j¹tek narodowy, zagra¿aj¹c ich naruszycielom wysokimi karami w grani-
54
cach 8-25 lat wiêzienia. Ta sama ustawa sejmowa likwidowa³a równie¿
policjê gospodarcz¹. W ten sposób nasz maj¹tek narodowy stworzony
z takim trudem, wysi³kiem kilku pokoleñ Polaków zosta³ pozbawiony ja-
kiejkolwiek ochrony.
W oparciu o ten „zabieg” niektórzy prominenci PRL i przedstawiciele
elity ¿ydowskiej z Solidarnoœci rzucili siê ju¿ bezkarnie na „rabunek” spo-
³ecznego mienia, wykupuj¹c poszczególne zak³ady, dzienniki prasowe,
sklepy handlowe i ró¿ne bran¿e us³ugowe po znacznie obni¿onych ce-
nach. Skutek owej grabie¿y by³ taki, ¿e bardzo szybko, w ci¹gu zaledwie
kilkunastu miesiêcy wyroœli pierwsi „biznesmeni”, którzy za stosunkowo
niewielkie sumy doszli do ogromnych fortun.
100
W wyniku uporczywie realizowanego planu Sachsa-Balcerowicza pol-
ska gospodarka, niezbyt do tego przygotowana, prze¿y³a g³êboki kryzys
wyra¿aj¹cy siê m.in. w spadku rodzimej produkcji i zrujnowaniu wielu
przedsiêbiorstw, zak³adów rzemieœlniczych i us³ugowych. Poci¹gnê³o to
za sob¹ wzrost w zastraszaj¹cym tempie bezrobocia i pog³êbiaj¹c¹ siê nê-
dzê ludnoœci. Nadmierne otwarcie rynku na import spowodowa³o lawino-
wy nap³yw towarów, najczêœciej drugiej i trzeciej kategorii, g³ównie zaœ
produktów ¿ywnoœciowych i drogeryjnych. Natrêtnie reklamowana rze-
koma „wy¿szoœæ” artyku³ów importowanych objawi³a siê g³ównie w kolo-
rystyce opakowañ, za czym nie sta³a jakoœæ produkcji, najczêœciej prze-
terminowana. Natomiast mo¿liwoœci zbytu polskich towarów i us³ug na
rynkach europejskich i œwiatowych zosta³y znacznie ograniczone. Maso-
wy import towarów zachodnich do Polski s³u¿y³ jedynie w¹skiej grupie
importerów a koszty w postaci spadku rodzimej produkcji, gwa³townego
wzrostu bezrobocia i znacznego obni¿enia wp³ywów bud¿etowych po-
nieœæ musia³o ca³e spo³eczeñstwo.
„Pomoc” w postaci „³atwych kredytów” pochodz¹ca z Banku Œwiatowe-
go i koncernów zachodnioeuropejskich udzielana rzekomo w celu prze³a-
mania stagnacji minionego okresu, okaza³a siê zgub¹. Polska zosta³a
przekszta³cona w zaplecze surowcowe, dostêpny rynek zbytu i rezerwy
taniej si³y roboczej. Taki te¿ by³ ukryty cel krajów zachodnich w stosunku
do naszego kraju. Wcale nie chodzi³o im o polepszenie warunków ¿ycia
Polaków. Chodzi³o o demonta¿ narodowej gospodarki i narodowego, pol-
skiego charakteru pañstwa oraz uczynienie go bezwolnym wobec agresji
55
ekonomicznej. £atwe zaœ „kredyty” okaza³y siê pu³apk¹ w wyniku wzros-
tu stopy procentowej.
W celu utrwalenia tej importowej „polityki” zawarto wymuszony traktat
stowarzyszeniowy z EWG, który zmierza³ ju¿ bez ¿adnych os³onek do dal-
szego przekszta³cenia naszego kraju w rynek zbytu dla zagranicznych
producentów. Ratyfikacja tego uk³adu przynios³a nam ju¿ w 1992 r. 300
milionów dolarów deficytu a w pierwszych czterech miesi¹cach 1993 r.
dalsze ponad 600 milionów dolarów deficytu.
Tak zwana wewnêtrzna wymienialnoœæ z³otówki doprowadzi³a za rz¹du
Mazowieckiego do przyci¹gniêcia spekulantów walutowych inwestowa-
nia nie w produkcjê, ale w sk³adanie dewiz, po zamianie na walutê krajo-
w¹ lokowanych na koncie z³otówkowym. W latach 1990-1994 dolar na
koncie dewizowym przynosi³ najwy¿ej 5-9 proc. natomiast lokata w z³o-
tówkach zapewnia³a 40-80 proc. zysku. Spo³eczeñstwo polskie w swej
przewa¿aj¹cej czêœci przyzwyczajone przez peerelowskie czasy, wierzy³o
jednak w dolara. Wtajemniczeni i obrotni zamieniali szybko dolary na z³o-
tówki i lokuj¹c je w bankach zarobili krociowe sumy.
Na podstawie opinii Miêdzynarodowego Funduszu Walutowego i Ban-
ku Œwiatowego przyznano Polsce tzw. fundusz stabilizacyjny z³otówki
w wysokoœci 1 miliarda dolarów. Dziêki temu banki mog³y stosowaæ tzw.
„zatory p³atnicze”, które stanowi³y pierwsz¹ fazê procesu upad³oœciowe-
go wielu przedsiêbiorstw. Rz¹d zniós³ dotacje dla przedsiêbiorstw pañ-
stwowych, zapewniaj¹c j¹ - w postaci wakacji podatkowych na okes
3-6 lat - obcym korporacjom, które nabywa³y najlepsze przedsiêbiorstwa.
„Popiwek” zmusza³ zak³ady do utrzymywania p³ac na niskim, g³odowym
poziomie. W tej sytuacji sami pracownicy tych zak³adów ¿¹dali „sprywa-
tyzowania”. Doradcy Balcerowicza - Lipton i Sachs byli zdania, ¿e opór
spo³eczeñstwa polskiego bêdzie rós³ i dlatego zachêcali do desperackiej
prywatyzacji. „Je¿eli teraz jej nie wprowadzimy - mówili - to stracimy
szanse na zawsze”.
101
Zapocz¹tkowany przez rz¹d T. Mazowieckiego proceder wyprzeda¿y
polskich przedsiêbiorstw pañstwowych po skrajnie niskich cenach, ma-
skowany szumnie raklamowan¹ prywatyzacj¹, by³ konsekwentnie realizo-
wany przez ówczesnego ministra przekszta³ceñ w³asnoœciowych, Janu-
sza Lewandowskiego. Ten¿e Lewandowski w autoryzowanym wywiadzie
56
dla „Rzeczypospolitej” z dnia 21 kwietnia 1993 r. oœwiadczy³, ¿e „Polacy
nie s¹ w stanie zarz¹dzaæ tak wielkim maj¹tkim i nale¿y szukaæ partnera
zagranicznego”.
102
Zaczêto g³oœno lansowaæ pogl¹d, ¿e du¿e przedsiêbiorstwa i ich zwi¹z-
ki gospodarcze takie jak np. zjednoczenie bran¿owe, ich biura zbytu,
zwi¹zki i centrale handlowe s¹ ju¿ prze¿ytkiem i ¿e przysz³oœæ nale¿y do
przedsiêbiorstw ma³ych. Zmonopolizowane przedsiêbiorstwa pañstwowe
nie s¹ rzekomo w stanie pracowaæ efektywnie, tj. nie potrafi¹ zaspokajaæ
potrzeb obywateli, modernizowaæ produkowanych przez siebie wyrobów,
unowoczeœniaæ swoich technologii i obni¿aæ kosztów produkcji. Wszyst-
ko to niby dlatego, ¿e s¹ to przedsiêbiorstwa niczyje, nie maj¹ce w³aœci-
ciela zainteresowanego ich rentownoœci¹, czyli prawdziwego prywatnego
gospodarza d¹¿¹cego do osi¹gniêcia zysku.
103
Ten punkt widzenia akceptowali przedstawiciele Miêdzynarodowego
Funduszu Walutowego i Banku Œwiatowego.
Z g³oszonej wówczas propagandy wynika³o, ¿e proponowane zmiany
w metodach finansowego oddzia³ywania pañstwa na przedsiêbiorstwa
pañstwowe, decentralizacja zarz¹dzania nimi oraz ich przekszta³cenia
w³asnoœciowe maj¹ na celu poprawê ich dzia³alnoœci, uzyskanie lepszych
wyników finansowych i takie usprawnienia ich pracy, aby lepiej obs³ugi-
wa³y potrzeby rynku. Takie te¿ by³y has³a propagandowe g³oszone
w dziennikach, czasopismach, radiu i telewizji. Podobna by³a osnowa
uchwalanych ustaw i wydawanych zarz¹dzeñ. Wielkim oszustwem ze
strony ówczesnej rz¹dz¹cej elity ¿ydowskiej w Polsce by³o zatajenie lep-
szych dla kraju programów reformatorskich i g³oszenie, ¿e realizowane
reformy s¹ jedyne i jedynie s³uszne.
Trzeba te¿ nadmieniæ, ¿e sporo w kierunku decentralizacji i dezorgani-
zacji zarz¹dzania przedsiêbiorstwami pañstwowymi zrobi³y ostatnie rz¹dy
PRL. Ju¿ w 1981 r. rozmontowa³y one system zarz¹dzania pewnymi
przedsiêbiorstwami przez wprowadzenie s³ynnych trzech „s” - samo-
dzielnoœci, samorz¹dnoœci i samofinansowanie, które w praktyce okaza³y
siê zasadami samowoli, samookaleczenia i samounicestwienia. Wyrugo-
wano bowiem doszczêtnie z tego systemu takie zasady jak obowi¹zek
wobec odbiorców, obowi¹zek gospodarnoœci i osobist¹ odpowiedzial-
noœæ dyrektorów za podejmowane decyzje.
57
Po wprowadzeniu tych zmian przedsiêbiorstwa przesta³y realizowaæ
swoje w³asne umowy i zobowi¹zania, nie ponosz¹c za to ¿adnej odpowie-
dzialnoœci. Zerwane te¿ zosta³y umowy kooperacyjne, bêd¹ce podstaw¹
dzia³alnoœci wielu bran¿ w przemyœle. Zerwane zosta³y tak¿e inne wiêzy
wspó³pracy, bez których gospodarka narodowa sprawnie funkcjonowaæ
nie mo¿e. Ostatnie rz¹dy PRL zlikwidowa³y te¿ bran¿owe zjednoczenia
przedsiêbiorstw i bran¿owe zjednoczenia przemys³u, czyli inaczej mówi¹c
polskie trusty i koncerny; zlikwidowa³y biura zbytu nale¿¹ce do rozwi¹za-
nych wczeœniej zjednoczeñ, czyli polskich karteli. Rz¹dy te rozpoczê³y tak-
¿e proces rozgrabywania przedsiêbiorstw pañstwowych przez pracowni-
ków aparatu partyjnego i gospodarczego pod has³em tworzenia bardziej
przydatnych gospodarce spó³ek, do których przylgnê³a póŸniej nazwa
spó³ek nomenklaturowych.
104
W wyniku tych peerelowskich zmian parali¿uj¹cych gospodarkê, nie
poprawi³a siê sytuacja ekonomiczna przedsiêbiorstw ani ludnoœci, natomiast
wielu ludzi z by³ego aparatu rz¹dz¹cego w PRL-u, obros³o w fortuny i sta³o
siê biznesmenami daj¹c pocz¹tek tworzenia siê klasy nowokapitalistów.
Kieruj¹c siê zasad¹ „poœpiesznej” prywatyzacji sprzedano Lucchiniemu
Hutê Warszawa za jedyne 18,4 miliona USD, podczas gdy jej zbudowanie
kosztowa³oby 3-4 miliardy USD. W umowie z 16 lipca 1991 r. dotycz¹cej
firmy „Wedel” minister przekszta³ceñ w³asnoœciowych J. Lewandowski
zobowi¹za³ siê przekazaæ koncernowi „Pepsi-Cola” bezp³atnie 100 tysiê-
cy akcji o wartoœci ponad 3 miliony USD jako rekompensatê za to, ¿e
spó³ka Agros-Ltd dysponuje prawem u¿ywania znaku firmowego „E. We-
del”. Suma wakacji podatkowych dla „Pepsi-Coli” wynios³a 28,5 miliona
USD, do tego dosz³o milion dolarów funduszu depozytowego. Wysz³o na
to, ¿e „Pepsi-Cola” przyjê³a jedno z najlepszych przedsiêbiorstw w cha-
rakterze darowizny, za co dop³acono jej jeszcze 7,5 miliona USD.
105
Lewandowski i jego ludzie biegali za granicê z propozycjami podwa¿a-
j¹cymi presti¿ Polski, po prostu wpychali polskie przedsiêbiorstwa ob-
cym daj¹c czêsto warunki lepsze ni¿ w najœmielszych oczekiwaniach kon-
trahenci zachodni spodziewali siê wynegocjowaæ.
106
Przyk³adem tego mo-
¿e byæ sprzeda¿ cementowni w Gora¿de i Strzelcach Opolskich Belgom
za 103 miliony USD, a oni z kolei odsprzedali 42, 6 proc. udzia³ów Nie-
mcom za 659 milionów USD.
107
Zak³ady papiernicze w Kwidzyniu,
58
nale¿¹ce do najnowoczeœniejszych w œwiecie wybudowane przez firmê
kanadyjsk¹ za sumê 400 milionów USD sprzedano amerykañskiemu kon-
cernowi JP jedynie za sumê 120 milionów USD.
108
Wyprzeda¿ za bezcen polskich przedsiêbiorstw pañstwowych nasili³a
siê dalej za rz¹dów J. K. Bieleckiego i H. Suchockiej. I tak np. za czasów
gabinetu J. K. Bieleckiego (4.01 - 23.12.1991 r.) za³o¿ona przez tego¿ pre-
miera firma „Doradca” wyceni³a malborsk¹ fabrykê makaronów na 23 mi-
liardy z³otych. Zak³ad ten zosta³ sprzedany jedynie za po³owê tej sumy.
Nabywc¹ i w³aœcicielem tej makaronowej firmy zosta³ Francuz, Michel
Marlot. Dwa ³ódzkie zak³ady „Bistona” i „Poltex” stanowi¹ce najwiêkszy
kompleks w³ókienniczy w Polsce zosta³y sprzedane w³osko-polskiej fir-
mie „Legler-Polonia” za 2 miliony USD, co stanowi³o zaledwie 8 procent
ich szacunkowej wartoœci.
109
Obok dalszego wyprzedawania przedsiêbiorstw pañstwowych po
œmiesznie niskich cenach, które przynios³y w ci¹gu kilku lat niepoweto-
wane straty dla Skarbu Pañstwa, nasila³a siê te¿ iloœæ dokonywanych kry-
minalnych afer. I tak jeszcze za czasów gabinetu T. Mazowieckiego
(24.09.1989 - 4.01.1991) g³oœna by³a afera alkoholowa zwana „Schnaps-
gate” charakteryzuj¹ca siê tym, ¿e od 1989 do po³owy 1990 roku spro-
wadzono do Polski oko³o 31 milionów litrów spirytusu. Fa³szuj¹c faktury
zani¿ano wartoœæ tego spirytusu i w efekcie uiszczono tylko symboliczne
op³aty celne. Skarb Pañstwa poniós³ na tej aferze straty na sumê 35 mi-
liardów dolarów.
110
Ten sam rz¹d T. Mazowieckiego twierdzi³, ¿e nadwy¿-
ka eksportu nad importem mia³a wynieœæ 4,131 miliarda USD. Natomiast
bankowcy pod koniec roku stwierdzili, ¿e kwota ta by³a ni¿sza o oko³o
1 miliarda dolarów.
111
- co siê zatem z t¹ ró¿nic¹ sta³o?
Afera Art-B - jednej z najwiêkszych firm w Polsce za³o¿onej w 1989 r.,
której w³aœcicielami byli znani ¿ydowscy maklerzy Bogus³aw Bagsik i An-
drzej G¹siorowski - dotyczy³a wy³udzenia z polskiego systemu bankowe-
go 4 biliony 200 miliardów st. z³otych. Firma Art-B w ci¹gu 3 lat jej istnie-
nia sta³a siê ogromnym holdingiem, do którego nale¿a³o ponad 200 spó³-
ek zatrudniaj¹cych 15 tysiêcy osób. Wiele wysoko postawionych osób
w pionie polskiej bankowoœci zabiega³o o wzglêdy obu aferzystów. Zosta-
li oni latem 1991 r. ostrze¿eni przez najprawdopodobniej jednego z urzê-
dników Kancelarii Lecha Wa³êsy i uciekli potajemnie z Polski w³asnym sa-
59
molotem l¹duj¹c w Izraelu z walizkami wypchanymi dolarami.
112
Po przy-
byciu do Izraela obaj oœwiadczyli, ¿e s¹ ¯ydami, st¹d ¿¹danie Polski o ekst-
radycjê przestêpców zosta³o uznane za niezgodne z izraelskim prawem.
W czerwcu 1994 r. Bagsika zatrzyma³a policja szwajcarska na podstawie
miêdzynarodowego listu goñczego. Po pó³torarocznym pobycie w aresz-
cie deportacyjnym w Genewie zosta³ przewieziony do Polski i osadzony
w areszcie œledczym. Prokuratura w akcie oskar¿enia postawi³a mu piêæ
zarzutów: 1) o wrêczenie ³apówki g³ównemu ksiêgowemu Banku Œl¹skie-
go w Katowicach za fa³szywe potwierdzenie wysokiego stanu konta Art-B
w wysokoœci 5 tysiêcy dolarów i 1 tysi¹ca marek niemieckich; 2) przyw³a-
szczenie 4 biliony 200 miliardów st. z³otych dziêki podwójnemu oprocen-
towaniu tych samych kwot; 3) zagarniêcie czêœci maj¹tku Art-B wartoœci
1 biliona 200 miliardów st. z³otych; 4) doprowadzenie do niewyp³acalno-
œci Art-B i 5) z³o¿enie fa³szywego zapewnienia u notariusza o wniesienie
kapita³u zak³adowego spó³ki w kwocie 95 miliardów st. z³otych.
113
W obronie wymienionych ¿ydowskich oszustów i z³odziei stan¹³ w kra-
ju prof. Alfred Kaftal, który na specjalnie zorganizowanej konferencji pra-
sowej odwa¿y³ siê nawet „groziæ” autorom tekstów prasowych o tej afe-
rze, twierdz¹c, ¿e mog¹ zostaæ poci¹gniêci do odpowiedzialnoœci karnej
za „znies³awienie” Bagsika i G¹siorowskiego, a nawet bêd¹ zmuszeni
zap³aciæ im wysokie odszkodowanie.
Rz¹d H. Suchockiej (11.07.1992 - 19.09.1993) z kolei zabra³ PFRON su-
mê 700 miliardów z³otych przeznaczaj¹c j¹ na zasi³ki i pomoc dla zad³u-
¿onych przedsiêbiorstw. Nieco wczeœniej rz¹d ten zosta³ „wzmocniony”
przez PFRON sum¹ 1 biliona z³otych skierowanych do bud¿etu pañstwa.
Pieni¹dze te nie powróci³y ju¿ do oœrodków pomocy spo³ecznej. Wac³aw
Niewiarowski, minister przemys³u w gabinecie pani Suchockiej, cz³onek
rady nadzorczej spó³ki „Cenzin” zosta³ oskar¿ony o przelanie z konta kie-
rowanego przez siebie resortu ok. 3 mld z³ do prywatnej spó³ki „TAAK”,
w której prezesem by³ jego ziêæ.
114
Wielce niehumanitarnym, wrêcz bandyckim, bo krzywdz¹cym miliony
emerytów i rencistów poci¹gniêciem by³o obni¿enie kwoty bazowej
œwiadczeñ emerytalno-rentowych ze 100 proc. przeciêtnej p³acy do
91 proc. przez ten¿e gabinet H. Suchockiej. T¹ bezprawnie wydan¹ de-
cyzj¹, niezgodn¹ z Konstytucj¹, co orzek³ Trybuna³ Konstytucyjny w po-
60
cz¹tkach 1995 roku, zabrano najbardziej bezbronnej grupie ludzi oko³o 24
biliony z³otych.
115
Winni przedstawionych afer, których liczbê mo¿na by
mno¿yæ, nie ponieœli dotychczas ¿adnej kary, a zrabowane z tych afer pie-
ni¹dze nie zosta³y zwrócone Skarbowi Pañstwa.
Przewrotna i zarazem jak¿e naiwna by³a podjêta przez niektóre osoby
próba „uzasadnienia” sprzeda¿y polskich przedsiêbiorstw pañstwowych
za bezcen. Oto niejaki pan Feliks Siemienias na jednym z zebrañ organi-
zowanych przez ró¿ne partie, poœwiêconych wytypowaniu kandydatów
do prezydenckiego fotela, na pytanie dotycz¹ce wyprzeda¿y naszych
fabryk po cenach obni¿onych do 10 proc. ich rzeczywistej wartoœci, od-
powiedzia³, ¿e spadek cen przedsiêbiorstw pañstwowych w Polsce jest
zupe³nie naturalny, poniewa¿ przedsiêbiorstwa te sta³y siê na rynku pol-
skim towarami takimi jak mas³o i chleb. W zwi¹zku z tym, ¿e w Polsce nie
ma kapita³ów, nie ma równie¿ popytu na te przedsiêbiorstwa, dlatego ich
cena spaœæ musia³a, bo tak dzia³a rynek.
116
Pan Siemenias stwierdzi³ dalej, ¿e od czasu wprowadzenia reformy Balce-
rowicza nie ma inflacji w Polsce. Zgadza³ siê z tym, ¿e rosn¹ ceny mas³a i
mleka, ale zaraz dodawa³, ¿e spad³y znacznie ceny takich towarów jak
przedsiêbiorstwa. Dziêki temu nast¹pi³ ogólny spadek cen, a nie ich wzrost.
Z takiego rozumowania wynika, ¿e spadek cen przedsiêbiorstw jest wielkim
dobrodziejstwem gospodarczym, co jest wierutnym k³amstwem.
Na innym zebraniu o podobnym charakterze wypowiedzia³ siê na ten sam temat
prof. Adam Strzembosz, I Prezes S¹du Najwy¿szego RP. Ustosunkowuj¹c siê do cha-
rakteru i sposobu prywatyzacji przedsiêbiorstw pañstwowych w naszym kraju orzek³,
i¿ nie nale¿y siê temu dziwiæ, gdy¿ nie ma w tym nic z³ego. Przytoczy³ nawet przyk³ad,
¿e w by³ej NRD, aby przyspieszyæ prywatyzacjê, sprzedaje siê przedsiêbiorstwa pañ-
stwowe za symboliczn¹ markê. Czy¿by prof. Strzêbosz nie zdawa³ sobie sprawy
z tego, ¿e je¿eli przedsiêbiorstwo pañstwowe w by³ej NRD przej¹³ za symboliczn¹
markê jakiœ zachodnioniemiecki koncern, to maj¹tek by³ej NRD nadal pozostaje w rê-
kach Niemców, przysparzaj¹c okreœlone korzyœci zarówno im jak i pañstwu niemiec-
kiemu.? Natomiast je¿eli rz¹d polski sprzedaje za symboliczn¹ markê polskie przed-
siêbiorstwo jakiemuœ koncernowi niemieckiemu, to trac¹ na tym wszyscy Polacy,
szczególnie zaœ pracownicy tych przedsiêbiorstw i pañstwo polskie.
Realizowany z tak¹ uporczywoœci¹ plan Sorosa-Sachsa-Balcerowicza
wyrz¹dzi³ wiêcej szkody ni¿ przyniós³ po¿ytku. W ci¹gu dwóch lat jego re-
61
alizacji dochód narodowy spad³ o 20 proc., bezrobocie siêgnê³o 17 proc.
(2,2 mln osób), ceny wzros³y œrednio 10-krotnie, w tym cena energii elek-
trycznej 50 razy, gazu 28 razy, ogrzewania 46 razy. Produkcja przemys³o-
wa spad³a o 33 proc. D³ug publiczny wzrós³ do 130 bilionów z³otych
a d³ug zagraniczny do 48 miliardów USD. Zbudowano o 60 proc. mniej
mieszkañ ni¿ w 1979 roku.
117
W 1990 roku p³ace realne spad³y o 24,8 proc., emerytury o 19 proc.,
dochody rolników o 63 proc. Inflacyjna deprecjacja oszczêdnoœci wynios-
³a 75 proc. W 1991 roku nak³ady publiczne na oœwiatê, ochronê zdrowia
i kulturê spad³y o 25 proc. W 1992 r. dochody gospodarstw domowych
spad³y o 33 proc. w stosunku do roku 1991. Natomiast liczba osób ¿yj¹-
cych w biedzie wzros³a z 11,6 proc. w roku 1989 do 42,7 proc. w roku
1992. £¹czny nak³ad ksi¹¿ek spad³ dwukrotnie, zamkniêto 500 bibliotek,
a nak³ady na badania naukowe wynios³y zaledwie 0,4 proc. bud¿etu.
118
Balcerowicz jest te¿ bezpoœrednio odpowiedzialny za aferê spirytusow¹,
która narazi³a Skarb Pañstwa na utratê 35 miliardów dolarów. Gdy
w zwi¹zku z tym, zosta³ zg³oszony wniosek o odwo³anie go z zajmowane-
go stanowiska i wszczêcie œledztwa, wniosek ten zosta³ uchylony przez
rz¹dz¹c¹ wówczas solidarnoœciowa wiêkszoœæ sejmow¹. Nie ulega w¹t-
pliwoœci, ¿e wp³yw na takie rozwi¹zanie sprawy mia³ zdecydowany pro-
test Sorosa i zastosowany przez niego i niektóre zachodnie krêgi finanso-
we szanta¿ wobec Polski. Zagro¿ono, ¿e usuniêcie Balcerowicza z zajmo-
wanego stanowiska spowoduje wstrzymanie jakiejkolwiek pomocy go-
spodarczej Zachodu dla naszego kraju.
119
Potwierdzi³o siê zatem przeko-
nanie, ¿e miêdzynarodowy kapita³ poprzez swoje organy finansowe wp³y-
wa nie tylko na nasz¹ gospodarkê, ale wymusza a nawet wyznacza kie-
runki przemian dokonywanych w naszym kraju.
Reforma Sachsa-Balcerowicza polegaj¹ca na bezkrytycznym, ba³-
wochwalczym wrêcz przywracaniu kapitalizmu w jego pierwotnej, naj¿ar-
³oczniejszej formie przynios³a Polsce likwidacjê zdobyczy socjalnych, ma-
sowe bezrobocie, nêdzê 50-60 proc. ludnoœci, zaœ w¹skiej elicie zdobyte
czêsto przestêpczymi machinacjami bogactwo daj¹ce mo¿liwoœci dzia³ania
na wielk¹ skalê.
Dawni opozycjoniœci przej¹wszy w³adzê w Polsce zamiast troszczyæ siê
o to, by przemiany ustrojowe s³u¿y³y w mo¿liwie najwiêkszym stopniu
62
interesom najs³abszych grup w spo³eczeñstwie, d¹¿yli wy³¹cznie do
zneutralizowania ich oporu wobec dokonywuj¹cych siê procesów trans-
formacji. Gustaw Kerszman w paryskiej „Kulturze” pisa³, ¿e ludziom
biednym „którym zmiana ustroju zamiast obiecywanej poprawy przy-
nios³a bolesne pogorszenie sytuacji ¿yciowej, zaczêto wmawiaæ, ¿e sami
s¹ sobie winni, jako pozbawieni przedsiêbiorczoœci nieudacznicy. Jeœli
przyjmowali los nie doϾ pokornie, zarzucano im na dodatek nastroje
roszczeniowe, niezrozumienie koniecznoœci ponoszenia ofiar na o³tarzu
transformacji, populizm i inne brzydkie rzeczy”.
120
Klasycznym tego potwierdzeniem by³o stanowisko Jacka Kuronia
stroj¹cego siê w piórka obroñcy interesów ludzi pracy. Uzna³ on kieru-
nek zmian w Polsce od samego pocz¹tku za prawid³owy, natomiast od-
powiedzialnymi za stan biedy po³owy mieszkañców naszego kraju uzna³
w³aœnie tych „co klepi¹ biedê, gdy¿ nie potrafi¹ znaleŸæ siê i dostoso-
waæ do liberalno-kapitalistycznego modelu ¿ycia”. Twierdzenie to zdej-
muje odpowiedzialnoœæ z tych, którzy nie tylko ¿e sami korzystaj¹
najbardziej z istniej¹cej sytuacji, ale w sposób cyniczny zrzucaj¹ odpo-
wiedzialnoœæ z tych, których w sposób mechaniczny bez pytania o ak-
ceptacjê, wprowadzono w stan permanentnego niedostatku.
121
W porównaniu z przedstawion¹ sytuacj¹ fa³szywie a nawet cynicznie
brzmi¹ s³owa pochwa³y pod adresem Balcerowicza i innego znanego
publicysty i komentatora Jana Nowaka-Jeziorañskiego wyra¿one w jego
panegirycznym artykule pt. „Ocaliæ polski cud” zamieszczonym w „Gaze-
cie Wyborczej” w pocz¹tkach stycznia 1997 r. Wychwalaj¹c Mazowieckie-
go, Skubiszewskiego, Bartoszewskiego, Olechowskiego, Osiatyñskiego,
Lewandowskiego, Kaczmarka, Rosatiego i Ko³odkê. J. Nowak-Jeziorañski
o Balcerowiczu napisa³: „Leszek Balcerowicz za jednym zamachem
wstrzyma³ znaczn¹ czêœæ dotacji redukuj¹c inflacjê z 90 do 50 proc. mie-
siêcznie. Z³oty zosta³ ustabilizowany i sta³ siê walut¹ wymienialn¹. Znie-
sienie barier celnych i limitów w eksporcie i imporcie wyzwoli³o burzliw¹
ekspansjê handlu zagranicznego (...) Uruchomione zosta³y mechanizmy
wolnego rynku. Wyzwolone zosta³y (...) olbrzymie zasoby energii, si³ ¿y-
wotnych i ducha inicjatywy. W ci¹gu 2 lat reform Balcerowicza powsta³o
2 miliony wiêkszych i mniejszych przedsiêbiorstw prywatnych.
122
Ile
w tym czasie zbankrutowa³o, tego ju¿ Jeziorañski nie podaje.
63
I dalej czytamy: „Reformy Balcerowicza przypomnia³y ratowanie
pacjenta przez radykalny zabieg chirurgiczny przeprowadzany bez znie-
czulenia (...) terapia szokowa Balcerowicza by³a jedynym s³usznym
rozwi¹zaniem (...) W Waszyngtonie porównano Balcerowicza do cz³owie-
ka, który skacze po ciemku z trampolity do basenu nie bêd¹c pewnym czy
na dnie basenu jest woda. Jego zdecydowanie i odwaga zdoby³y Polsce
rzecz bezcenn¹: wiarygodnoœæ i image - opiniê tygrysa, potê¿nymi sko-
kami posuwaj¹cego siê do przodu”.
123
Zajête przez Jeziorañskiego stanowisko mo¿na t³umaczyæ dwojako: albo ja-
ko chêæ uzyskania pochlebnej dla siebie opinii i zaufania ze strony rz¹dz¹cej ¿y-
dowskiej elity w Polsce, w co w¹tpiæ nale¿y albo raczej jako wynik s³abego ro-
zeznania pogarszaj¹cej siê wci¹¿ sytuacji Polaków w dokonywanej transforma-
cji kraju. Wprawdzie pan Jan Nowak-Jeziorañski podaje, ¿e skorzysta³ z pew-
nych danych opublikowanych w Polsce, ale odnosi³y siê one przede wszyst-
kim do stanu bezrobocia ubóstwa, stanu zdrowia Polaków, ich na³ogów itp.
Nie budzi natomiast wiêkszego zdziwienia fakt, i¿ SdRP w swym nowo
przyjêtym programie (08.02.1997 r.) akcentuje z aprobat¹ rzekome
„zas³ugi” Balcerowicza. Partia ta, jak pamiêtamy, w okresie rz¹dów soli-
darnoœciowych pozostawa³a w zdecydowanej do nich opozycji, lecz od
chwili przejêcia przez ni¹ w³adzy w 1993 roku w swych pogl¹dach eko-
nomicznych i politycznych poczê³a coraz bardziej ewoluowaæ w kierunku
zbie¿nym ze stanowiskiem Unii Wolnoœci.
Niezmordowanym kontynuatorem „dzie³a” J. Lewandowskiego tj. wy-
przeda¿y za bezcen polskich przedsiêbiorstw pañstwowych sta³ siê Wie-
s³aw Kaczmarek, do niedawna minister przekszta³ceñ w³asnoœciowych
w gabinecie Pawlaka, Oleksego i Cimoszewicza. On to w swoim czasie za-
powiedzia³, ¿e prywatyzacja polskich przedsiêbiorstw przemys³owych bê-
dzie kosztowa³a pañstwo polskie 70 a mo¿e nawet 90 milionów dolarów.
Okaza³o siê, ¿e straty z tego tytu³u by³y daleko wy¿sze i wynios³y setki mi-
liardów dolarów.
Pierwsza faza procesu prywatyzacji objê³a 58 proc. czyli 5099 przedsiê-
biorstw pañstwowych, i zakoñczyæ siê mia³a do 30 wrzeœnia 1996 roku.
35 proc. tych przedsiêbiorstw obejmuj¹ce najlepsze i najbardziej ducho-
we firmy, których ogóln¹ wartoœæ wyceni³ prof. Józef Balcerek na sumê
130 miliardów dolarów sprzedano obcym, zagranicznym nabywcom je-
64
dynie za 1,2 miliarda dolarów czyli za nieca³y 1 proc. ich faktycznej war-
toœci.
124
Ten fakt zosta³ potwierdzony równie¿ w I programie TVP w dniu
19 stycznia 1995 r.
Drug¹ fazê tego procesu stanowi szumnie reklamowany Program
Powszechnej Prywatyzacji czyli oddanie oko³o 600 najlepszych z pozosta-
³ych jeszcze przedsiêbiorstw pañstwowych pod zarz¹d 15 powo³anych
Narodowych Funduszy Inwestycyjnych (NFI), w których ju¿ obecnie
w 90 proc. przewa¿a kapita³ obcy, zagraniczny. Oznacza to, ¿e tymi NFI
kieruj¹ ju¿ obce firmy i centra gospodarcze.
Przeszkod¹ utrudniaj¹c¹ w pewnym sensie bezkarne niszczenie maj¹t-
ku narodowego poprzez jego wyprzeda¿ za marne pieni¹dze by³y i s¹ pra-
wa w³aœcicielskie i samorz¹dowe rad pracowniczych, dyrekcji i za³óg
przedsiêbiorstw pañstwowych, zagwarantowanych takimi aktami
prawnymi jak: artyku³ 7 Konstytucji RP, ustawa z dnia 25 wrzeœnia 1981
r. „O samorz¹dzie za³ogi przedsiêbiorstwa pañstwowego” i artyku³ 2-gi
ustawy z dnia 29 wrzeœnia 1990 roku o „zmianie ustawy o gospodarce
gruntami i wyw³aszczeniu nieruchomoœci”.
Postanowiono zatem pozbyæ siê tej przeszkody usi³uj¹c wprowadziæ w ¿y-
cie uchwalon¹ przez Sejm ustawê z dnia 30 czerwca 1995 roku pod zaka-
muflowan¹ nazw¹ „O komercjalizacji i prywatyzacji przedsiêbiorstw pañ-
stwowych”, która pozbawia³a za³ogi i rady pracownicze posiadanych praw.
W obawie przed nieprzewidzian¹ w skutkach lawinow¹ akcj¹ protestacyjn¹
Trybuna³ Konstytucyjny wstrzyma³ jej uprawomocnienie. W zaistnia³ej sy-
tuacji zdecydowano siê na przeprowadzenie referendum uw³aszczeniowe-
go w dniu 18 lutego 1996 r., by wci¹gn¹æ ca³e doros³e spo³eczeñstwo do
rozdania resztek tego, co dotychczas z maj¹tku narodowego pozosta³o (tj.
oko³o 2 tysi¹ce przedsiêbiorstw). W ten sposób usi³owano ukryæ dotych-
czasow¹, grabie¿cz¹ wyprzeda¿ tego maj¹tku zagranicznym nabywcom
pod pozorem uczestniczenia w tym procesie ca³ego spo³eczeñstwa.
Ale ta sztuczka oszukania polskiego spo³eczeñstwa nie uda³a siê. Pola-
cy w ogromnej wiêkszoœci trafnie rozszyfrowali sens zamierzonego refe-
rendum jako zamaskowane wy³udzenie przyzwolenia spo³eczeñstwa na
doszczêtne rozgrabienie pozosta³ego jeszcze maj¹tku narodowego.
W wypadku gdyby referendum uw³aszczeniowe zosta³o uprawomocnio-
ne (przez oddanie ponad 50 proc. g³osów uprawnionych), to nie tylko ¿e
65
zalegalizowa³oby istniej¹cy stan rzeczy, ale otworzy³oby mo¿liwoœæ po-
wo³ania instytucji ministerstwa Skarbu Pañstwa, co przewidywa³a ustawa
„O komercjalizacji prywatyzacji przedsiêbiorstw pañstwowych”. Powo³a-
ny minister Skarbu pe³ni³by ju¿ bez ¿adnych przeszkód funkcjê przekazy-
wania tych przedsiêbiorstw w rêce cudzoziemcom.
Po referendum uw³aszczeniowym, w którym wziê³o udzia³ niewiele po-
nad 32 proc. wyborców, pojawi³y siê g³osy niektórych decydentów, jako-
by znaczna czêœæ polskiego spo³eczeñstwa nie doros³a do demokracji
i zlekcewa¿y³a mo¿liwoœæ uzyskania czêœci ocala³ego jeszcze po dotych-
czasowej grabie¿y maj¹tku narodowego. Ma ca³kowit¹ racjê Józef Miku-
³owski autor zamieszczonego w „OjczyŸnie” artyku³u pt. „Referendum -
brak zrozumienia czy brak zaufania?”, ¿e to autorzy tych opinii nie doroœli
do prawid³owej oceny poziomu intelektualnego naszych Rodaków.
125
W wyniku intensywnie prowadzonej wyprzeda¿y przedsiêbiorstw pañ-
stwowych pozbyto siê za niewielkie pieni¹dze, oprócz ju¿ wymienionych,
„Dêbicy” w przemyœle oponiarskim i wroc³awskiego „Elwro”. W ci¹gu za-
ledwie 5 lat zosta³a ca³kowicie zlikwidowana produkcja na potrzeby ener-
getyki oraz usta³ eksport urz¹dzeñ energetycznych Megadex SA Warsza-
wa - Przedsiêbiorstwo Realizacji Obiektów Energetycznych i Przemys³o-
wych. Obecnie sytuacja tego przedsiêbiorstwa jest nastêpuj¹ca: ZAMECH
Elbl¹g - producent turbin parowych i gazowych - nale¿y do miêdzynaro-
dowego koncernu Asca Brown Boveri Zamech LTD; produkcja turbin
w zak³adzie zosta³a zlikwidowana. Dolmel Wroc³aw podobnie jak elbl¹ski
ZAMECH te¿ nale¿y do ABB; produkowa³ generatory du¿ej mocy - ju¿ te-
go nie czyni.
126
Eltra £ódŸ nazywa siê teraz ABB Eltra LTD; jeszcze niedawno produko-
wa³a transformatory du¿ej mocy - obecnie ju¿ takiej produkcji nie prowa-
dzi. Nie istnieje Fakop Sosnowiec - producent kot³ów i regeneracyjnych
wymienników ciep³a dla turbin, rur p³omienicownych, zdmuchiwaczy pa-
rowych oraz wodnych. Zosta³ przeniesiony do amerykañskiego Foster
Whealer Energy. Wœród zlikwidowanych przedsiêbiorstw znalaz³ siê te¿
CEMI - Naukowo Produkcyjne Centrum Pó³przewodników w Warszawie -
jedyny w Polsce producent mikroelektroniki.
Produkcja uk³adów scalonych w Polsce wraz z likwidacj¹ CEMI zakoñ-
czy³a siê. Zak³ady CEMI zatrudnia³y oko³o 8 tysiêcy osób. Nie istniej¹
66
Zak³ady Radiowe Kasprzaka w Warszawie - producent magnetofonów na
licencji Grundiga, które zatrudnia³y niedawno 6 tysiêcy osób. Nie istnieje
te¿ Fabryka Lamp im. Ró¿y Luksemburg, która zatrudnia³a podobn¹ iloœæ
pracowników. Nie ma ju¿ zak³adów „Telpod” w Krakowie, które produko-
wa³y podzespo³y elektroniczne oraz £ódzkich Zak³adów Elektronicznych
„Fonica” produkuj¹cych odtwarzacze p³yt kompaktowych. Zosta³a te¿
zlikwidowana podwarszawska „Lamina” - producent elementów energo-
elektrycznych. Z zak³adów Lamp Oœwietleniowych w Pile po tzw. prywa-
tyzacji zosta³y wywiezione nowoczesne urz¹dzenia. Przemys³ krajowy
straci³ na tych operacjach oko³o 200 tysiêcy miejsc pracy w fabrykach,
w których od zatrudnionych wymagano najwy¿szych kwalifikacji.
127
Upadaj¹ w wyniku zad³u¿enia Warszawskie Zak³ady Telewizyjne Elemis
SA, producent najlepszych polskich telewizorów, jeden z ostatnich wiêk-
szych zak³adów tej bran¿y. Firma, która posiada zamówienie na produk-
cjê 100 tysiêcy sztuk telewizorów, nie mo¿e uzyskaæ od ¿adnego z ban-
ków potrzebnego jej kredytu. Jeszcze we wrzeœniu 1996 r. wystarcza³o
30 milionów z³otych na utrzymanie produkcji, a w styczniu 1997 r. potrze-
ba by³o na jej wznowienie ju¿ 100 milionów z³otych. Elemis pada i z tego
powodu, ¿e zaczê³y siê mno¿yæ montownie telewizorów. Oprócz Curtisu
Niemczyckiego dzia³aj¹ montownie Daewoo w Pruszkowie, Philipsów
w Kwidzyniu i wiele innych. Montownie firm zagranicznych nie pracuj¹ na
polskich elementach i podzespo³ach.
Elektronika bazowa w Polsce jest z premedytacj¹ niszczona. Najwa¿niej-
szym bazowym zak³adem by³a warszawska CEMI producent diod, tran-
zystorów i uk³adów scalonych, dlatego upad³a pierwsza. Uda³o siê jedynie
wywalczyæ, ¿e z najlepszej czêœci CEMI powsta³a spó³ka Cemix, która
zatrudnia 130 osób. Do bazowych przedsiêbiorstw nale¿y Miflex w Kutnie,
producent podzespo³ów i elementów do nich. Po upadku Elemisu kolej
przejdzie na niego. Jego kondycjê naruszy³ ju¿ upadek Zak³adów Radio-
wych Kasprzaka w Warszawie. Z Milflexem zwi¹zany jest trzeci zak³ad ba-
zowy Cemat, który dostarcza do Kutna materia³y elektroniczne. Wielce wy-
mowny jest fakt, ¿e Bank Œwiatowy i inne banki zachodnie zablokowa³y
kredyty do wykorzystania w takich dziedzinach jak elektronika, informaty-
ka i technologie przemys³owe. Intencja jest jasna: doprowadziæ te dziedzi-
ny do upadku, by przesta³y byæ konkurencyjne w stosunku do zachodnich.
67
Postawione zosta³y w stan likwidacji jedynie w Polsce Zak³ady Jedwabiu
Naturalnego w Milanówku ko³o Warszawy, które nie tak dawno produko-
wa³y na rynek krajowy i na eksport do krajów zachodnich i USA do 2 mi-
lionów metrów bie¿¹cych tkanin, ciesz¹cych siê wielkim uznaniem w kra-
ju i za granic¹. Tkaniny z Milanówka kupowane by³y przez muzea, teatry,
zespo³y folklorystyczne, ambasady. Zdobi¹ one meble m.in. na Wawelu,
Zamku Królewskim, Jasnej Górze. Znajduj¹ siê w pa³acach w £azienkach,
Wilanowie, Nieborowie i £añcucie. Zak³ady te zatrudnia³y oko³o 500 osób
nie licz¹c producentów kokonów. W lutym 1997 roku mia³a byæ dokona-
na wycena zak³adu i przygotowana zagraniczna promocja sprzeda¿y
w postaci folderu z informacj¹ o mo¿liwoœciach techniczno-technologicz-
nych fabryki. Zak³ad mia³ byæ sprzedany do koñca czerwca 1997 roku,
a ca³kowite zaprzestanie produkcji mia³o nast¹piæ w kwietniu 1997 roku.
Dotychczas zdo³ano ju¿ sprzedaæ równie¿ po cenach niekorzystnych i po
cichu, bez rozg³osu, przemys³ tytoniowy, który dawa³ wyj¹tkowo wysokie
dochody przy stosunkowo niewielkim nak³adzie œrodków i by³ jednym z fi-
larów bud¿etu pañstwa. Mocno zosta³ podniszczony polski przemys³ zbro-
jeniowy. Powa¿nie nadkruszono monopol spirytusowy. Wytwórnie wódek
przesz³y ju¿ w prywatne rêce, m.in. braci Gesslerów. Dotychczasowy mi-
nister przekszta³ceñ w³asnoœciowych, W. Kaczmarek, zabiega³ o ca³kowite
pozbycie siê monopolu spirytusowego, paliwowego i spo¿ywczego, co
by³oby dla naszego kraju ze wszech miar niewskazane. Pozostawienie tych
monopolów w rêkach pañstwa zapewni w najbli¿szych latach dop³yw do
bud¿etu pañstwa ponad 20 miliardów st. z³otych.
128
Wypowiadamy siê za powszechn¹ prywatyzacj¹ przedsiêbiorstw pañ-
stwowych poprzez ich wyprzeda¿, ale po uczciwej cenie odpowiadaj¹cej
ich faktycznej wartoœci i sprawiedliwym podzia³em uzyskanego z tej
sprzeda¿y dochodu wœród wszystkich obywateli naszego kraju. Nato-
miast jesteœmy zdecydowanie przeciwni sprzeda¿y komukolwiek przed-
siêbiorstw o strategicznym dla pañstwa znaczeniu, takich jak przemys³
zbrojeniowy, górniczy, paliwowy, cukrowniczy, tytoniowy, spirytusowy,
leœny itp. Nale¿y z oburzeniem nadmieniæ, ¿e i te przedsiêbiorstwa s¹ te¿
po cichu sprzedawane.
Inwestycje zagraniczne w Polsce nie s¹ zbyt imponuj¹ce. Osi¹gnê³y one
sumê 5,2 miliarda dolarów. Niektórzy szacuj¹ je na wy¿sze sumy np. Wal-
68
demar D¹browski - szef Pañstwowej Agencji Inwestycji Zagranicznych
oblicza je na sumê oko³o 10 miliardów dolarów. Wbrew oczekiwaniom
zagraniczne inwestycje nie spowodowa³y technologicznej rekonstrukcji
naszej gospodarki. Dokonuje siê raczej coœ odwrotnego, co zwie siê
uwstecznieniem siê struktury, oznaczaj¹cej zastêpowanie zaawansowa-
nych technologicznie wyrobów finalnych produkcj¹ surowców, prymi-
tywnych pó³fabrykatów, prostych elementów kooperacyjnych.
Obce firmy zagraniczne zainteresowane s¹ w wypieraniu urz¹dzeñ pro-
dukcji polskiej i zastêpowaniem ich w³asnymi urz¹dzeniami i maszynami.
St¹d zmierzaj¹ do redukcji polskiego potencja³u produkcyjnego. Likwido-
wane jest krajowe zaplecze badawczo-rozwojowe, niepotrzebne do pro-
dukcji prostych elementów i niewygodne dla partnerów zagranicznych.
Dlatego zazwyczaj pierwszym poci¹gniêciem po prywatyzacji jest szybka
likwidacja przyzak³adowych instytutów naukowo-badawczych.
Kapita³ zagraniczny nastawi³ siê na maksymalne wykorzystanie prze-
mys³u wydobywczego, ale tylko tak d³ugo, jak d³ugo s¹ potrzebne we w³a-
snych krajach surowce, które tam s¹ znacznie dro¿sze od ich importu z Pol-
ski. Jednak¿e eksport tych kopalnych surowców (wêgla i siarki) jest dla nas
z regu³y nieop³acalny. Wp³ywy z niego nie pokrywaj¹ nawet kosztów wydo-
bycia i musimy do tego eksportu dop³acaæ. Jeœli idzie o wêgiel to wydoby-
to go u nas w 1993 r. - 131,3 mln ton, w 1994 r. - 132,7 mln ton a w 1995
r. - 135,3 mln ton. Mimo i¿ w porównaniu do rekordowych lat 80-tych je-
go wydobycie zmala³o œrednio o oko³o 40-50 mln ton, to jednak w wystar-
czaj¹cym stopniu pokrywa zarówno zapotrzebowanie kraju jak i zamówie-
nia eksportowe. Jego wydobycie winno byæ rentowne i przysparzaæ dewiz.
Jednak okazuje siê, ¿e na 64 istniej¹ce kopalnie wêgla tylko 18 z nich
wykazuje rentownoœæ. Do ka¿dej wyeksportowanej tony wêgla musieliœ-
my dop³acaæ w 1994 r. 10 z³otych, a w 1995 r. ju¿ 25 z³otych.
129
Dopro-
wadzi³o to do ogromnego zad³u¿enia górnictwa i to nie z jego winy. W sa-
mym tylko 1995 r. eksport wêgla przyniós³ straty w wysokoœci 10 bilio-
nów st. z³otych. Wynika z tego, ¿e wystarczy ograniczyæ wydobycie wêg-
la lub tylko sk³adowaæ go na ha³dach, aby zaoszczêdziæ 10 bilionów sta-
rych z³otych. O cenie wêgla na rynku œwiatowym decyduj¹ takie potê¿ne
si³y jak Zrzeszenie Japoñskich Producentów Stali i Zrzeszenie Japoñskich
Producentów Publicznych Elektrowni.
69
Przedstawiciele tych karteli spotykaj¹ siê ka¿dego roku z przedstawicie-
lami zrzeszeñ wêglowych z Australii i USA i ustalaj¹ wspólnie pu³apy cen
w dolarach na wêgiel koksuj¹cy i energetyczny. To, co ustali „szczyt
wêglowy”, jest respektowane zarówno w Europie jak i Ameryce £a-
ciñskiej. Porozumienie wchodzi w ¿ycie 1 kwietnia ka¿dego roku.
Sytuacja polskiego górnictwa sta³a siê wrêcz dramatyczna. Od 1989 r.
odesz³o z tej bran¿y 140 tysiêcy ludzi, a nad pozosta³ymi tam zatrudnio-
nymi w liczbie powy¿ej 355 tysiêcy wisi wci¹¿ groŸba znacznej redukcji.
Przygotowany bowiem przez firmê „Artur Andersen” w 1990 r. program
pod auspicjami Banku Œwiatowego przewidywa³ likwidacjê 53 z 71 wów-
czas funkcjonuj¹cych w Polsce kopalni wêgla. Przewiduje siê, ¿e do 2000
roku musi odejœæ z górnictwa 80-100 tysiêcy osób.
W pocz¹tkowym okresie transformacji straciliœmy rynki wêglowe na rzecz
RPA, Kanady i Australii. Górnictwo zosta³o celowo wpêdzone w zau³ek nie-
rentownoœci i pu³apkê zad³u¿enia. Dotychczasowy proces jego restruktury-
zacji nie przyniós³ spodziewanych wyników. Stracono tylko ogromne pieni¹-
dze, które zosta³y wydane nie na to, co potrzebne. Mówi siê, ¿e w ci¹gu
5 i pó³ roku w formie ró¿nych dotacji z bud¿etu pañstwa zosta³o przekazane
górnictwu ponad 4,6 miliarda nowych z³otych. Program naprawy przewidu-
je do roku 2000 dotacje dla górnictwa w wysokoœci oko³o 60 bilionów sta-
rych z³otych. Fachowcy twierdz¹, ¿e i ta suma nie wystarczy i trzeba bêdzie
jeszcze do³o¿yæ oko³o 40 bilionów st. z³otych.
Przekszta³cenie przemys³u cukrowniczego i górniczego w holdingi czy-
li spó³ki w których obcy kapita³ ma decyduj¹cy udzia³, da³o ju¿ pierwsze
ujemne skutki: w przeci¹gu 9 miesiêcy cena cukru wzros³a prawie
o 100 proc. W 1994 r. kilogram cukru kosztowa³ o 38 proc. wiêcej ni¿
w 1993 r., w 1995 r. by³ dro¿szy o 34 proc. ni¿ w 1994 r. a w 1996 r. by³
ju¿ dro¿szy o 30 proc. ni¿ w 1995 r.
130
Sprywatyzowanie fabryk opon w Olszynie i Dêbicy spowodowa³o trzyk-
rotny ju¿ wzrost cen opon samochodowych w 1996 r. a ceny papieru
w Polsce po sprywatyzowaniu kombinatu celulozowo-papierniczego
w Kwidzyniu s¹ podnoszone dwa razy w roku i za ka¿dym razem co
najmniej o 30 proc.
131
Wszystkie kopalnie podzielono tak¿e na holdingi, które sprzedaj¹ wêgiel
tylko spó³kom z o.o., a te dopiero sprzedaj¹ odbiorcom. Ju¿ oko³o
70
30 proc. przemys³u w Polsce kupuje wêgiel od prywatnych spó³ek. Dzie-
je siê tak, ¿e jedna z nich kupuje wêgiel od kopalni, przefakturowuje ten
wêgiel drugiej spó³ce, druga robi to samo trzeciej, ta sprzedaje go czwar-
tej i - bardzo czêsto ginie we mgle - nie p³ac¹c ani za wêgiel, ani za trans-
port. Straty z tego tytu³u wynosz¹ od 12-15 miliardów z³otych,
a w transporcie kolejowym te¿ licz¹ siê w miliardach z³otych.
132
Minister Wies³aw Kaczmarek z uporem w dalszym ci¹gu realizowa³ pro-
ces wydziedziczania spo³eczeñstwa polskiego ze wszystkiego, co ono
jeszcze posiada i prawie go ju¿ wykoñczy³ przy pomocy obecnego rz¹du,
parlamentu i SLD, do której nale¿y. Otó¿ za wiedz¹ i przy poparciu nowe-
go ju¿ PSL-owskiego ministra, Miros³awa Pietrewicza, pan Wies³aw
Kaczmarek jako jego zastêpca planowa³ sprzeda¿ w pocz¹tkach 1997 ro-
ku nastêpuj¹cych przedsiêbiorstw: Zak³ady Wytwórcze Maszyn Elektrycz-
nych i Transformatorów „Emit ¯ychlin”, Zak³ady Ceramiki Sanitarnej
w Krasnymstawie, Browar Le¿ajsk, Zak³ady Miêsne w E³ku oraz firmê
Miêstar w Tarnowie.
133
Ponadto W. Kaczmarek ujawni³ na ³amach „Trybuny” plany tzw. prywa-
tyzacji sektora pañstwowego w 1997 roku. Podzieli³ ten proces na 4 eta-
py: 1) sprzeda¿ KG HM MiedŸ Polska - jednego z najwiêkszych w œwiecie
producentów miedzi. Zyski ze sprzeda¿y maj¹ stanowiæ po³owê wp³ywów
do bud¿etu na 1997 rok; 2) sprzeda¿ Polskiej Nafty oraz dwu hut: Sendzi-
mira i Katowice; 3) sprzeda¿ Orbisu i Impexmetalu oraz 4) sprzeda¿ sek-
tora energetycznego i farmaceutycznego. Kaczmarek potwierdzi³ tak¿e
plan sprzeda¿y najwiêkszych polskich banków, takich jak Bank Handlowy,
Bank Zachodni, Polski Bank Inwestycyjny SA, PZU SA i CIECH.
134
Nastêpstwem zgubnej dzia³alnoœci gospodarczej jest niekorzystny bilans
p³atniczy - dynamika eksportu jest o wiele ni¿sza ni¿ importu. W 1996 r.
w porównaniu z 1995 wyp³aty za eksport wzros³y o 6-7 proc., za import a¿
o 30 proc. Zad³u¿enie Polski, które tak wspania³omyœlnie wierzyciele „zre-
dukowali” wynosi 43 miliardy dolarów. Zad³u¿enie to ros³o z roku na rok.
I tak: na pocz¹tku 1971 r. wynios³o 1 mld dolarów; w 1975 r. wzros³o do
8,4 mld dolarów w 1979 r. wynios³o ju¿ 22,4 mld. dolarów,; w 1980 r. -
24,1 mld dol.; w 1982 r. - 26,4 mld dol.; w 1985 r. uros³o do kwoty 29,3
mld dol.; w 1989 r. - 41,1 mld dol.; w 1990 osi¹gnê³o ju¿ 48,5 mld dol.
135
Jeszcze w 1978 r. uda³o siê sp³aciæ z wp³ywów eksportowych 7,3 mld dol.,
71
póŸniej wp³ywy eksportowe zaczê³y siê zmniejszaæ, st¹d w pocz¹tku lat
80 -tych Polska og³osi³a, ¿e nie jest w stanie sp³acaæ dalej zad³u¿enia.
Rozpoczê³y siê negocjacje w rezultacie których w kwietniu 1991 roku
zosta³o podpisane porozumienie z tzw. Klubem Paryskim, obejmuj¹cym
17 krajów wierzycielskich (m.in. Austria, Belgia, Brazylia, Kanada, Dania,
W³ochy, Francja, Norwegia, Japonia, Szwajcaria, Hiszpania). W Klubie
Paryskim Polska by³a zad³u¿ona na sumê 33 mld dolarów, co stanowi³o
60 proc. ca³ego zaci¹gniêtego d³ugu. W pierwszym okresie od kwietnia
1991 r. do marca 1994 r. sp³aty zosta³y zmniejszone do 20 proc. na-
le¿nych odsetek. Nale¿y nadmieniæ, ¿e w latach 1981-1989 Polska sp³a-
ci³a w postaci rat kredytowych i odsetek 18,2 mld dolarów.
We wrzeœniu 1984 roku podpisano kolejn¹ umowê z Klubem Londyñ-
skim w sk³ad którego wchodzi Finlandia, Holandia, Niemcy, USA, Szwecja
i Wielka Brytania. Polska zobowi¹za³a siê do wykupienia oko³o 1/5 d³ugu
do 41 centów za dolar, co zredukowa³o d³ug o 60 proc., resztê wierzycie-
le zgodzili siê zamieniæ na obligacje, co w efekcie doprowadzi³o do reduk-
cji d³ugu z 14,3 do 8 mld dolarów. Ró¿nice miêdzy obu Klubami polegaj¹
na tym, ¿e Klub Paryski obejmuje kraje, które gwarantowa³y po¿yczki swo-
ich banków, natomiast Klub Londyñski, obejmuje typowe banki komercyj-
ne, gdzie sama suma zaleg³ych odsetek wynosi³a 3,5 mld dolarów.
135
Porozumienie Paryskie spowodowa³o, ¿e w latach 1994-1999 same
koszty obs³ugi d³ugu zmniejszaj¹ siê i zmniejszaæ siê bêd¹ o oko³o 1 mld
dolarów rocznie (sp³aty odsetek od kredytów i rat kredytowych) w 1996
i 1997 roku przewidywano wydanie oko³o 1,8-2 mld dolarów, natomiast
w latach 2000-2007 obs³uga d³ugu bêdzie ju¿ wynosi³a 4-5 mld dolarów.
Znacznie zwiêkszone wydatki rozpoczn¹ siê dopiero w 2001 roku, kiedy
to przewidziane jest sp³acanie pierwszej du¿ej raty.
Intensywnie prowadzona rabunkowa wyprzeda¿ przedsiêbiorstw pañ-
stwowych po skrajnie niskich cenach przez Lewandowskiego i Kaczmar-
ka doprowadzi³a do tego, ¿e ze sprywatyzowania w ponad 30 proc. ma-
j¹tku narodowego wp³ynê³o do Skarbu Pañstwa niewiele ponad 3 mld do-
larów, co równa siê wartoœci jednej holenderskiej rafinerii porównywalne
z rafineri¹ gdañsk¹.
136
Natomiast wartoœæ np. ogródków dzia³kowych
w samej tylko Warszawie rzeczoznawcy wycenili na 5 mld dolarów.
137
Pre-
zes Narodowego Banku Polskiego pani H. Gronkiewicz-Waltz wyzna³a, ¿e
72
za rad¹ (raczej naciskiem S.W.) Banku Œwiatowego ulokowa³a 20 mld do-
larów stanowi¹cych polsk¹ rezerwê walutow¹ we wskazanych jej za-
chodnich instytucjach finansowych na 1 proc. rocznie.
138
Wed³ug szacunków ekonomicznych Polska w okresie tzw. przemian
strukturalnych ponios³a dotychczas nastêpuj¹ce straty liczone w miliar-
dach dolarów: 1) afera spirytusowa - 35 mld dol., 2) afera bankowa -
50 mld dol., 3) afera rublowa - 28 mld dol., 4) afera FOZZ - 40 mld dol.
Razem 155 mld dolarów. Do tego dochodz¹ jeszcze straty wynik³e ze z³o-
dziejskiej prywatyzacji - 250 mld dolarów i inne pomniejsze afery - ok.
120 mld dolarów. £¹cznie wynosi to 523 miliardy dolarów.
139
S¹ to szacunki przybli¿one i raczej zani¿one, nie uwzglêdniaj¹ np. sum
lichwiarskich odsetek, jakie Polska zap³aci³a bankom zachodnim. Otwarty
dla krajów zachodnich nasz rynek i ograniczony dla nas rynek zachodni
sprawia, ¿e nasz deficyt w handlu zagranicznym wyniós³ 4 i pó³ mld dola-
rów. Ca³e zachodnie inwestycje w Polsce (5,2 mld dolarów) s¹ prawie rów-
ne temu, co kraje zachodnioeuropejskie uzyskuj¹ w ci¹gu jednego roku za
sprzedane na naszym rynku towary.
140
Wci¹¿ tolerowany jest ogromny
przemyt, na którym Skarb Pañstwa traci rocznie 10-20 miliardów z³otych.
Wbrew niejednokrotnym oœwiadczeniom i zapewnieniom b. wicepre-
miera i ministra finansów Grzegorza Ko³odki, ¿e polska gospodarka jest
w doskona³ym stanie, ¿e osi¹gnê³a kondycjê olimpijsk¹, gdy¿ produkt
krajowy brutto (PKB) wci¹¿ roœnie, bezrobocie maleje, a nam Polakom
¿yje siê coraz lepiej, sytuacja w Polsce jest z³a. Nasz PKB jest wci¹¿ ni¿-
szy o po³owê na g³owê ludnoœci ni¿ w Portugalii - najubo¿szym kraju Eu-
ropy Zachodniej. Wynosi zaledwie 1/4 dochodu spo³ecznego Niemiec.
141
Bezrobocie w kraju mimo okresowych wahañ obejmuje œrednio 14 proc.,
co stawia Polskê na drugim pod tym wzglêdem miejscu w Europie.
W niektórych regionach Polski co czwarty mieszkaniec jest bez pracy.
Szczególnie niepokoj¹ce sta³o siê bezrobocie m³odzie¿y koñcz¹cej studia,
a szko³y zawodowe sta³y siê wrêcz wylêgarni¹ bezrobotnych.
Oficjalny raport na temat sytuacji polskich rodzin mówi, ¿e co najmniej
po³owa z nich tj. 2 miliony osób ¿yje poni¿ej najni¿szego minimum eg-
zystencji a wiêc w warunkach skrajnej nêdzy. W rodzinach ubogich po-
nad 50 proc. wydatków poch³ania ¿ywnoœæ, a rodziny ¿yj¹ce w skrajnej
nêdzy wydaj¹ na ¿ywnoœæ wszystkie pieni¹dze jakie posiadaj¹.
142
Ocenia
73
siê, ¿e 36 proc. dzieci poni¿ej 15 lat a wiêc oko³o 900 tysiêcy wyrasta
w skrajnej biedzie. S¹ one niedo¿ywione a ich rodziców nie staæ na zakup
dla nich zimowego obuwia i odzie¿y. W ogóle na odzie¿ i obuwie gospo-
darstwa domowe przeznaczaj¹ dwa i pó³ raza mniej ni¿ w 1989 r.
Oblicza siê, ¿e co najmniej 1,2 miliona ludzi w Polsce nie ma w³asnego
mieszkania. Brak mieszkañ dotyka przede wszystkim ludzi m³odych pra-
gn¹cych za³o¿yæ w³asn¹ rodzinê. Natomiast buduje siê dziœ w Polsce du¿o
mniej mieszkañ ni¿ 7 lat temu. Jeœli iloœæ mieszkañ oddanych do u¿ytku
w 1979 r. wynosi³a 278 tysiêcy, to w 1988 r. - ju¿ tylko 189,6 tys., w 1989
- 150,2 tys., w 1990 r. - 134,2 tys. a w 1995 r. - zaledwie 67,1 tysiêcy.
143
Przez ostatnie 3 lata (1994-1996) ceny w Polsce wzros³y o 87 proc.
a ¿ywnoœæ zdro¿a³a o ponad 80 proc. wg danych CUP. Od 01.01.1991 r.
do 01.01.1997 r. Ministerstwo Finansów dokona³o 21 podwy¿ek energii
elektrycznej i gazu dla gospodarstw domowych i podmiotów gospodar-
czych. Ceny krajowe energii elektrycznej zaczynaj¹ ju¿ byæ równe cenom
w krajach zachodnich, bo tak ¿yczy sobie Bank Œwiatowy, a cena gazu
obecnie jest dwukrotnie wy¿sza ni¿ w USA i Wielkiej Brytanii.
144
W 1996
r. wzrost cen opa³u przekroczy³ 30 proc. a centralne ogrzewanie i ciep³a
woda podro¿a³y w tym samym roku o 22 proc.
145
Wzrost cen ¿ywnoœci wynosi³ zarówno w 1994 jak i w 1996 r. 18,8 proc.
Je¿eli ceny przetworów zbo¿owych i pieczywa w 1995 r. posz³y w górê
o 23 proc. to w 1996 r. ju¿ o oko³o 45 proc. zaœ miêso i przetwory miê-
sne w 1994 r. zdro¿a³y o 12 proc. a w 1996 ju¿ o 22 proc. Ze wzglêdu na
wzrost ceny miêsa, jego spo¿ycie w Polsce powa¿nie siê obni¿y³o. Je¿eli
w 1980 r. wynosi³o 74 kg na osobê to w 1996 r. ju¿ tylko 57 kg, podczas
gdy w krajach wysoko rozwiniêtych przekracza 90 kg na osobê.
Wiadomo, ¿e przysz³oœæ narodu zale¿y równie¿ od stanu oœwiaty i zdro-
wia spo³eczeñstwa. Obecny niedobór funduszy na szkolnictwo prowadzi
do znacznego obni¿enia siê oœwiaty i kultury. Obecnie ju¿ 8-krotnie rza-
dziej uczêszczamy do teatru, 6-krotnie rzadziej do kina. Kupujemy 7 razy
mniej ksi¹¿ek.
146
Stan zdrowia Polaków jest fatalny, stanowi zagro¿enie biologiczne dla
narodu. Komisje poborowe odsy³aj¹ do domów blisko 1/3 poborowych
z powodu ich z³ej kondycji fizycznej lub psychicznej. Na³ogowo pije 7 mi-
lionów ludzi alkohol, a po³owa doros³ej ludnoœci pali papierosy. Milion
74
osób choruje na serce. Przeciêtna d³ugoœæ ¿ycia mê¿czyzny u nas jest
o 10 lat krótsza ni¿ w krajach zachodnich.
147
Liczba urodzeñ w Polsce w 1996 r. po raz pierwszy po kilku latach za-
pewni³a prost¹ zastêpowalnoœæ pokoleñ. Przyrost naturalny osi¹gn¹³
wówczas najni¿szy poziom - 47 tysiêcy osób. Dopiero w 1996 r. nast¹pi-
³a - o czym by³a ju¿ mowa - prosta zastêpowalnoœæ pokoleniowa. Niepo-
koj¹ce jest to, ¿e obecne w³adze postkomunistyczne tym niezwykle
wa¿nym dla istnienia Narodu problemem wcale siê nie przejê³y i nie zajê-
³y. Potwierdza to dobitnie fakt, ¿e Sejm RP uchyli³ ustawê o zakazie abor-
cji. Je¿eli taki stan utrzyma siê d³u¿ej i w dalszym ci¹gu nie bêdzie siê nic
istotnego w tym kierunku robiæ, to ¿yczenia uczestników „traktatu rzym-
skiego” opublikowanego w 1972 r. o potrzebie drastycznego ogranicze-
nia przyrostu ludnoœci poszczególnych krajów, w tym i Polski, do 15 mi-
lionów - mog¹ siê ju¿ spe³niæ w ci¹gu najbli¿szych 27 lat.
148
Zaczyna siê coraz natarczywiej lansowaæ w naszym kraju wredn¹ tezê
o rzekomym przeludnieniu Polski, co ma uniemo¿liwiaæ zapewnienie na-
szemu spo³eczeñstwu dobrobytu oraz straszy siê katastrof¹ ekologiczn¹
spowodowan¹ w³aœnie owym przeludnieniem. Propagandowe ujadanie
o rzekomej koniecznoœci zmniejszenia liczby Polaków jest podejmowane
w interesie tych, którzy chcieliby na naszej polskiej ziemi prê¿nie siê roz-
wijaæ i j¹ sobie coraz bardziej podporz¹dkowaæ. Obok ¯ydów, którzy
o tym od lat marz¹, Niemcy ju¿ dzisiaj bez os³onek mówi¹, ¿e licz¹ na
mo¿liwoœci osiedlania siê u nas z uwagi na mniejsz¹ gêstoœæ zaludnienia.
Jak zosta³o ju¿ wspomniane, w uzgodnieniach „okr¹g³ego sto³u” zgo-
dzono siê na znaczne obni¿enie produkcji rolnej, by Polska mog³a staæ siê
importerem ¿ywnoœci z krajów zachodnio-europejskich. Tego sobie one
wyraŸnie ¿yczy³y. Aby urzeczywistniæ ten zamiar premier Mazowiecki ju¿
w 1990 roku niekorzystnymi decyzjami doprowadzi³ do ogromnego ob-
ni¿enia ceny zbo¿a i ¿ywca. By³o to pierwsze uderzenie w polskie rolnic-
two. Przyst¹piono te¿ do gigantycznego zad³u¿enia PGR-ów, które by³y
w ponad 80 proc. dochodowe znacznie wy¿ej ni¿ podobne przedsiêbior-
stwa w krajach zachodnich oraz spó³dzielni produkcyjnych w przewa¿a-
j¹cej mierze osi¹gaj¹cych bardzo dobre wyniki ekonomiczne, organizuj¹-
cych przetwórstwo rolne i daj¹cych zatrudnienie wielkiej iloœci ludzi na
wsi.
149
75
Wielkotowarowe rolnictwo zosta³o w niewielkim up³ywie czasu
doszczêtnie zniszczone przez kolejne postsolidarnoœciowe rz¹dy, które
czujnie pilnowa³y, by rolnictwo polskie zbli¿a³o siê jedynie do „poziomu
produkcji trochê poni¿ej samowystarczalnoœci”. W tym celu doprowa-
dzono do ugorowania ziemi ornej, której area³ w 1993 r. wyniós³ ju¿
900 tysiêcy ha i z ka¿dym rokiem siê powiêksza³ obejmuj¹c w 1996 r. ju¿
przesz³o pó³tora miliona hektarów. Gdyby te od³ogiem le¿¹ce hektary zo-
sta³y obsiane, nie trzeba by³oby importowaæ zbó¿ z zagranicy (w 1976 r.
ok. 4 mln ton) i bilans p³atniczy mielibyœmy znacznie korzystniejszy.
Na konferencji w Mogadiszu minister Podkañski bez protestu podpisa³
narzucone nam ograniczenia produkcyjne cukru; musieliœmy zamykaæ
niektóre cukrownie i zwalniaæ zatrudnionych w nich ludzi. Byliœmy w czo-
³ówce pod wzglêdem uprawy ziemniaków, dziœ sprowadzamy m¹czkê
kartoflan¹ i frytki. Polski len mia³ œwiatow¹ renomê, dziœ zlikwidowano 95
proc. roszarni i p³ótno lniane sprowadza siê z krajów zachodnio-eruopej-
skich. Holendrzy wyparli nas z hodowli kwiatów - s³ynêliœmy z niej przez
kilka lat. Polsk¹ szynkê „Krakus” prawie w ca³oœci importowa³a Wielka
Brytania i USA, ale któryœ skretynia³y minister sprzeda³ licencjê na jej wy-
rób i dziœ polskiej szynki kraje zachodnie nie maj¹ potrzeby kupowaæ.
Podobnie jak z produkcj¹ bekonu i sprzeda¿¹ owiec.
150
Tak wiêc szerokie otwarcie polskiego rynku na import dotowanej ¿yw-
noœci z krajów zachodniej Europy doprowadzi³o do znacznego os³abienia
polskiego rolnictwa i jego pog³êbiaj¹cej siê pauperyzacji. Zagra¿a tak¿e Pol-
sce przekszta³cenie jej w kraj trwale niezdolny do odtworzenia produkcji rol-
nej. Taka polityka wyraŸnie prowadzi do podwa¿enia bezpieczeñstwa ¿yw-
noœciowego kraju oraz jego politycznego uzale¿nienia siê od eksporterów
¿ywnoœci, a wiêc przede wszystkim od krajów Europy Zachodniej. Stanowi
to w istocie zagro¿enie dla naszej suwerennoœci nie tylko gospodarczej.
151
Wielkim skandalem sta³o siê przeforsowanie w polskim Sejmie ustawy
u³atwiaj¹cej sprzeda¿ ziemi i nieruchomoœci cudzoziemcom. Zgodnie z t¹
ustaw¹ cudzoziemcy mog¹ nabywaæ bez dotychczas obowi¹zuj¹cego ze-
zwolenia MSW mieszkania i dzia³ki gruntowe w miastach do 0,4 ha i do 1 ha
ziemi na wsiach. Ta dzia³aj¹ca na nasz¹ szkodê ustawa zosta³a, niestety, pod-
pisana przez A. Kwaœniewskiego, mimo sprzeciwu i próœb PSL aby tego nie
czyni³. Tym samym sta³a siê ona prawomocna od 2 maja 1996 roku.
76
Jak¿e naiwni okazali siê pos³owie, którzy g³osowali za przyjêciem tej usta-
wy! Oznacza to przecie¿ przyœpieszenie procesu przechodzenia nierucho-
moœci i ziemi w rêce niemieckie. Mimo obowi¹zuj¹cego dotychczas przepi-
su ochronnego dotycz¹cego sprzeda¿y mieszkañ i ziemi cudzoziemcom
(m.in. koniecznoϾ uzyskania zezwolenia na ich zakup od MSW i bardzo
ograniczony area³), Niemcy coraz intensywniej wykupywali mieszkania
i dzia³ki w polskich miastach i ziemiê na wsiach, g³ównie w zachodniej i pó³-
nocnej Polsce. Potwierdzaj¹ to nastêpuj¹ce fakty: je¿eli w 1993 r. nasze
MSW wyda³o Niemcom 967 zezwoleñ na zakup budynków i ziemi, to
w 1994 roku by³o ich ju¿ 1291 a wiêc o 324 wiêcej. Najwiêcej budynków
mieszkalnych i ziemi zakupili Niemcy na terenach Œl¹ska, Pomorza i Mazur.
Dzisiaj przez nêdzê wsi polskiej cena ziemi w naszym kraju jest bardzo
niska, stanowi 1/10 nierzadko 1/100 jej prawdziwej wartoœci. Istnieje za-
tem uzasadniona obawa, ¿e Niemcy dziêki wysokiej pozycji swej marki
i korzystnie udzielanym przez ich banki kredytom, mog¹ wejœæ w ci¹gu
krótkiego czasu w posiadanie paru milionów hektarów ziemi i znacznej
iloœci budynków mieszkalnych w Polsce. Nowa ustawa naiwnie ograni-
czaj¹ca powierzchniê sprzedawanej ziemi na osobê, w ¿adnym wypadku
nie zabezpieczy nas przed tak¹ mo¿liwoœci¹. Nie trudno bêdzie skrzykn¹æ
dziesiêciu czy stu Niemców, aby kupiæ tyle ziemi, ile siê bêdzie chcia³o.
Gdy istnia³a bariera ochronna, to Niemcy i tak j¹ omijali korzystaj¹c
z uprawnieñ ma³¿eñstw mieszanych lub fikcyjnie z Polakami zawieranych,
prawdziwych czy rzekomych spadków oraz innych kombinacji.
152
Adam Zadworny ze Szczecina w artykule pt. „Ziemie odzyskane” zamie-
szczonym w jednym z majowych numerów „Gazety Wyborczej” z 1996
roku podaje dok³adnie, jak siê dokonuje nielegalnej sprzeda¿y ziemi dla
Niemców. Podaje przyk³ad z Heizem Joachimem P. o¿enionym z Polk¹
Ma³gorzat¹ P. posiadaj¹cym od prawie czterech lat prawo sta³ego pobytu
w Polsce. Najczêœciej tworzy siê spó³ki z fikcyjn¹ przewag¹ w nich Pola-
ków, którzy po dokonaniu zakupu zrzekaj¹ siê za dobrym wynagrodze-
niem z posiadanych praw na rzecz Niemców. Wymieniony Heinz Joachim
P. dokona³ ponad 20 takich transakcji, nielegalnie sprzedaj¹c lub wydzier-
¿awiaj¹c niemieckim rolnikom przesz³o 20 tysiêcy ha ziemi.
153
Jak chêtnie garn¹ siê Niemcy do kupna ziemi w Polsce œwiadczy kolej-
ny przyk³ad z przetargiem sprzeda¿y dzia³ek budowlano-rekreacyjnych,
77
który odby³ siê w czerwcu 1996 r. w Jaros³awcu w województwie s³up-
skim. Wszystkie dzia³ki za jednym zamachem wykupili Niemcy podbijaj¹c
cenê i eliminuj¹c ubiegaj¹cych siê o to kupno Polaków. ¯ywiona przez na-
szych Rodaków obawa przed wykupem przez Niemców milionów ha zie-
mi w Polsce jest zatem jak najbardziej uzasadniona.
Wprowadzenie wymienionej ustawy w ¿ycie stworzy³o realne warunki
do szybkiej depolonizacji Œl¹ska, Pomorza, Ziemi Lubuskiej i Mazur, prze-
widzian¹ w dokumentach zwi¹zanych z traktatem polsko-niemieckcim
z 1992 roku. Dokumenty te wyraŸnie postuluj¹ zniesienie granic dla swo-
bodnej wymiany towarowej i pieniê¿nej oraz ruchu ludnoœci, czyli inaczej
- ponown¹ kolonizacjê niemieck¹ naszych Ziem Odzyskanych.
154
W zwi¹zku z fal¹ oburzenia wielu Polaków z powodu przyjêtej usta-
wy o sprzeda¿y nieruchomoœci i ziemi cudzoziemców wypowiedzia³ siê
w tej sprawie tak¿e ks. prof. Józef Tischner na ³amach „Gazety Wybor-
czej”. W zamieszczonym tam artykule wysuwa on pytanie: „Czy ziemia,
która le¿y od³ogiem jest naszym wiêkszym dobrem narodowym ni¿ zie-
mia dobrze uprawiona, której w³aœcicielem jest Niemiec?” Nastêpnie
stwierdza, ¿e w katolickiej nauce spo³ecznej nie ma ani formalnego za-
kazu kupowania maj¹tku przez cudzoziemców ani zasady, z której
da³oby siê taki zakaz wyprowadziæ.
155
W podjêtej polemice ks. Waldemar Kobalt przyznaje, ¿e co prawda nie
ma w katolickiej nauce spo³ecznej takiego zakazu, ale te¿ nadmienia - nie
ma i nakazu sprzedawania tej ziemi cudzoziemcom. Nie zgadza siê
z twierdzeniem ks. prof. Tischnera, ¿e wyprzedawanie maj¹tku narodowe-
go cudzoziemcom nie ma nic wspólnego z duchem katolickiej nauki spo-
³ecznej. Ks. Kobalt zapytuje czy sytuacja w której nasi rodacy s¹ zmusza-
ni do emigracji w poszukiwaniu pracy oraz do wykonywania najbardziej
poni¿aj¹cej pracy na obczyŸnie, gdy jednoczeœnie zagraniczni biznesme-
ni mog¹ za grosze wykupywaæ du¿e iloœci ziemi czy te¿ najlepsze fabryki,
nie oznacza poni¿enia i wyzysku polskiego robotnika czy rolnika?
156
Pojawienie siê w Polsce zagranicznych nabywców wielkich obszarów
ziemi oznacza³oby, ¿e cz³onkowie naszego spo³eczeñstwa staliby siê jedy-
nie tani¹ si³¹ robocz¹. Przeprowadzona zatem przez ks. prof. Tischnera
interpretacja zasad katolickiej, nauki spo³ecznej staje siê w rzeczywistoœci
zdaniem ks. Kobalta - usprawiedliwieniem mechanizmów zniewolenia.
78
„Nasuwa siê kolejna w¹tpliwoœæ - pisze ks. Kobalt - czy prawa cz³owieka
w ujêciu Tischnera nie zosta³y zredukowane do obrony interesu jedynie
bogatych cudzoziemców”. Dlaczegó¿ to - zapytuje ks. Kobalt - interpre-
tacja katolickiej nauki spo³ecznej w ujêciu ks. Tischnera nie potwierdza
prawa polskiego robotnika czy rolnika do uw³aszczenia? I dalej: „Dlacze-
go ks. Tischner pragnie uw³aszczyæ jedynie zachodnich biznesmenów
posiadaj¹cych i tak wystarczaj¹co wiele?”.
157
W œlad za wyprzeda¿¹ polskich przedsiêbiorstw pañstwowych po zni-
komych cenach i umo¿liwieniu cudzoziemcom nabywanie domów i ziemi
w Polsce, doprowadzono nieco wczeœniej do skandalicznej wyprzeda¿y
za bezcen polskich œrodków masowej informacji. Zaczê³o siê to za rz¹du
J. K. Bieleckiego, który zainicjowa³ „prywatyzacjê” RSW „Prasa”. By³a
ona ³ajdackim przekazaniem za psi grosz ca³ej polskiej prasy w obce ¿y-
dowsko-niemiecko-w³oskie rêce. Niejaki Drygalski (cz³owiek znik¹d, któ-
ry po wykonaniu niecnej roboty znik³ w niebycie) w sposób arogancki, nie
uznaj¹c ¿adnych roszczeñ i pretensji, kroczy³ s³u¿alczo po drodze wyty-
czonej mu przez gabinet Bieleckiego.
Ten¿e sam J. K. Bielecki (J. Blumenfeld) sprzeda³ za marne pieni¹dze
dziennik rz¹dowy „Rzeczpospolita” ¿ydowsko-w³oskiej spó³ce, która
w dalszym ci¹gu u¿ywa symbolu or³a bia³ego. Dziennik uchodzi w œwiecie
urzêdniczym i biznesmenowskim za organ rz¹du (ale czyjego?), który
w lwiej czêœci przyczyni³ siê do obalenie dwóch rz¹dów w Polsce (Pawla-
ka i Oleksego). Jest to coœ nieprawdopodobnego w skali nie tylko europej-
skiej, aby dziennik niby rz¹dowy obala³ w³asny rz¹d J. K. Bielecki do dziœ
nie stan¹³ przed obliczem s¹du, aby odpowiedzieæ za ten ³otrowski
„wyczyn”.
Podobny los podzieli³y polskie du¿e dzienniki: „¯ycie Warszawy”
przesz³o w rêce kapita³u ¿ydowsko - w³oskiego; „Gazeta Wyborcza”
zosta³a nabyta przez Michnika i innych polskich ¯ydów, przy czêœciowym
wspó³udziale ¯ydów zagranicznych. „Wprost” znalaz³ siê w rêkach kapi-
ta³u ¿ydowsko-niemieckiego. Wydawane do niedawna „¯ycie”, którego
redaktorem naczelnym jest Tomasz Wo³ek to w³asnoœæ niemieckiego po-
tentata finansowego Heinza Ruhla. W rêkach niemieckich koncernów
znalaz³y siê te¿ setki polskojêzycznych tytu³ów, zw³aszcza prasy koloro-
wej, kobiecej i m³odzie¿owej, szczególnie na terenach Ziem Zachodnich
79
i Pó³nocnych. Prasa kolorowa w blisko 90 proc. opanowana jest przez
Niemców. Trzeba pamiêtaæ o tym, ¿e blisko 4 miliony nak³adu drogich
polskojêzycznych pism niemieckich daj¹ ogromne zyski, które p³yn¹
w ca³oœci do Niemiec, i to poza podatkiem.
158
Obecnie wydawnictwa prasowe w naszym kraju s¹ opanowane w 75-80
proc. przez obcy, przewa¿nie ¿ydowsko-niemiecki kapita³. Nie jest wiêc
przypadkiem, ¿e wszystkie wiêksze polsko-jêzyczne publikatory i inne
media s¹ w tematyce bliskowschodniej obs³ugiwane przez publicystów
¿ydowskich i to nawet nie mieszkaj¹cych w Polsce lecz w Izraelu. Tak
wiêc mamy Eli Barbura w „Gazecie Wyborczej”, A Klugmana w „Rzeczy-
pospolitej”, Teodora Lewitê w „Sztandarze M³odych”, M. Szota w „Nie”,
Edwarda Nejmana w „Trybunie” i wielu, wielu innych.
159
Pozbyto siê nie tylko najwiêkszych polskich dzienników i periodyków,
ale tak¿e najwiêkszego dystrybutora prasy w kraju - „Ruch” SA, który roz-
prowadza ponad 1700 tytu³ów prasowych do ponad 17 tysiêcy kiosków
z czego uzyskiwa³ blisko 3 mld st. z³otych rocznie. Ma go nabyæ francu-
sko-polska grupa kapita³owa, w której g³ówn¹ rolê odgrywa Hachete
Distribution Service (HDS) z Francji. Nabycie „Ruchu” przysporzy HDS
prawdopodobnie do 30 proc. jej rocznych dochodów. Tak wiêc do uza-
le¿nienia prasy polskiej od obecnych wydawców dosz³o tak¿e do uza-
le¿nienia od nich jej dystrybucji.
Jaki¿ bezgraniczny brak odpowiedzialnoœci i lekkomyœlnoœci trzeba
by³o wykazaæ, aby doprowadziæ do tego by opiniê w³asnego narodu,
we w³asnym kraju kszta³towali inni. To nie lekkomyœlnoœæ, to zdrada.
Cudzoziemscy nabywcy polskich œrodków masowej informacji dosko-
nale zdawali sobie sprawê z tego, o jak¹ stawkê toczy siê w tej dziedzi-
nie gra. Chodzi³o nie tylko o biznes choæ i to brano pod uwagê, ale
o coœ znacznie wiêcej, mianowicie o w³adzê. Ju¿ De Gaulle powiedzia³,
¿e ten rz¹dzi, kto ma telewizjê. Bez w³asnych œrodków masowej infor-
macji nie da siê rz¹dziæ w ¿adnym kraju, nie ostoi siê w Polsce ¿aden
polski rz¹d, co siê potwierdzi³o upadkiem rz¹du Pawlaka i Oleksego.
Dlatego trwa taki rejwach przeciwko Radiu „Maryja”.
Œrodki masowego przekazu nie bêd¹c polskimi nie realizuj¹ zasad pol-
skiej racji stanu, przemawiaj¹ nie polskim g³osem i nie w polskim imie-
niu. Ich celem jest m.in. spodlenie, skundlenie naszego narodu, jego
80
os³abienie i rozmiêkczenie przez os³abienie w nim wiêzi rodzinnych i na-
rodowych, niszczenie poczucia dumy i godnoœci narodowej, poczucia tra-
dycji i przywi¹zania do historii i religii. St¹d znikaj¹ z ³am prasy polsko-jê-
zycznej takie tematy jak patriotyzm, naród, tradycja, rodzina, polskoœæ,
kultura, polska tradycja wychowawcza i oœwiatowa.
160
Polskie media znajduj¹ce siê w rêkach ponadnarodowych grup kapita³o-
wych nie s³u¿¹ polskim interesom narodowym, nie informuj¹ rzetelnie
obywateli o dokonuj¹cych siê zmianach i przeobra¿eniach, nie piêtnuj¹
ostro i bezlitoœnie aferzystów i malwersantów mienia ogólnonarodowego,
nie wyjaœniaj¹ dlaczego spo³eczeñstwo ponosi takie ofiary i co nale¿y ro-
biæ by uchroniæ go od niebezpieczeñstw, które rodzi kapitalizm, chocia¿by
takich jak egoizm, bezwzglêdnoœæ, nieuczciwoœæ i nadmierny konsump-
cjonizm.
W masowych œrodkach przekazu nie podejmuje siê tematów dotycz¹-
cych popularyzowania okreœlonych cnót osobistych niezbêdnych dla ³a-
du spo³ecznego, cnót, które w równej mierze s¹ wa¿ne zarówno dla
biznesmenów jak i dla innych cz³onków naszego spo³eczeñstwa. Do cnót
tych przede wszystkim nale¿¹: uczciwoœæ, pracowitoœæ, oszczêdnoœæ,
przezornoœæ, gra fair i wzgl¹d na dobro publiczne.
Natomiast gdy zbli¿aj¹ siê rocznice ró¿nych wydarzeñ w Polsce, ukazu-
j¹ siê liczne publikacje prasowe oraz emitowane s¹ audycje radiowe i te-
lewizyjne. Tak by³o m.in. w 1995 i 1996 r. z okazji rocznicy tzw. wydarzeñ
marcowych 1968 roku. Podobnie jak w latach poprzednich powtórzono
wierutne k³amstwo, ¿e zakaz wystawiania mickiewiczowskich „Dziadów”
w inscenizacji K. Dejmka sta³ siê pocz¹tkiem studenckiego protestu
w marcu 1968 roku. Nadal ukrywa siê fakt, ¿e skompromitowana i odsu-
niêta od w³adzy po 1956 r. czêœæ ¿ydowskich dzia³aczy, wykorzystuj¹c
niefortunny zakaz wystawiania tej sztuki, usi³owa³a poprzez swe studenc-
kie m³odsze pokolenie wywo³aæ rozruchy akademickiej m³odzie¿y w War-
szawie i innych miastach polskich. Rozruchy te przyczyniæ siê mia³y do
odzyskania przez elitê ¿ydowsk¹ utraconych kierowniczych stanowisk
w pañstwie, co potwierdza m.in. skandowane wówczas przez ¿ydow-
skich studentów has³o: „Precz z Gomu³k¹, Zambrowski do Bieruta!”
W opublikowanym artykule pod znamiennym tytu³em „Niewygodna
rocznica” zamieszczonym w Michnikowskiej „Gazecie Wyborczej” autor
81
z uporem maniaka powtarza, ¿e tacy ludzie jak Michnik, Kuroñ, Modze-
lewski, Smolar, Dojczgewand i inni wystêpowali w obronie mickiewi-
czowskich „Dziadów”. W taki oto k³amliwy sposób przekszta³ca siê ¿y-
dowsk¹ kontestacjê na „polski ruch wolnoœciowy” a organizatorów tej
kontestacji przedstawia siê z jednej strony jako reprezentantów owego ru-
chu, a z drugiej - jako ofiary polskiego jawnego antysemityzmu.
161
Polskojêzyczne œrodki masowego przekazu skutecznie obezw³adnia-
j¹ niezale¿ne myœlenie, parali¿uj¹ polsk¹ opiniê publiczn¹ nie
dopuszczaj¹c do naturalnego sprzeciwu spo³ecznego wobec proce-
sów, które ju¿ zniszczy³y polsk¹ gospodarkê. S¹ wiêc zakamuflowan¹
antypolsk¹ dywersj¹, pi¹t¹ kolumn¹. Wywieraj¹ okreœlone naciski na
nasz parlament, rz¹d, prezydenta, finanse, wyznaczaj¹ politykê kredy-
tow¹, moduluj¹ nastroje spo³eczne, nag³aœniaj¹ lub pogr¹¿aj¹ pewne
osoby ze œwiata polityki i innych sfer ¿ycia spo³ecznego.
Jest spraw¹ zastanawiaj¹c¹, dlaczego polski Sejm jeszcze do tej pory
nie zaj¹³ siê wyjaœnieniem sytuacji zwi¹zanej z mediami dzia³aj¹cymi
w naszym kraju. Ta sprawa powinna byæ przedmiotem nieustannej troski
naszego parlamentu, prezydenta, rz¹du i Krajowej Rady Radiofonii i Tele-
wizji. Powinien te¿ odbyæ siê jak najszybciej proces s¹dowy tych wszyst-
kich, którzy doprowadzili do przejêcia polskich œrodków masowej infor-
macji przez obcy kapita³, gdy¿ jest to równoznaczne ze zdrad¹ stanu.
Obecna elita rz¹dz¹ca w naszym kraju (AWS-UW) ma³o lub prawie wca-
le nie liczy siê z pogl¹dami i postawami wiêkszoœci Polaków. Szczególnie
wyraŸnie ujawni³o siê to w dwu ostatnio wa¿nych sprawach, jakimi by³y
i s¹ nadal kwestia aborcji i projekt nowej Konstytucji. Problem aborcji jest
niezwykle dra¿liwy dla Polaków. Wywo³a³ on niekoñcz¹ce siê spory od
kiedy wprowadzono ustawê w kwietniu 1956 roku zezwalaj¹c¹ na swo-
bodne dokonywanie usuwania ci¹¿y. W oparciu o tê ustawê dokonano
zbrodni na milionach nienarodzonych dzieci.
Nastêpna z kolei ustawa z 1993 roku zakazuj¹ca aborcji z wyj¹tkiem zagro-
¿enia ¿ycia kobiet, pochodzenia ci¹¿y z gwa³tu lub z kazirodczego zwi¹zku,
dobrze spe³nia przez trzy lata swoje zadanie, mimo i¿ nie zastosowano kar
dla kobiet, które usunê³y ci¹¿ê. Liczba wykonanych w tym czasie zabiegów
aborcyjnych zmala³a do minimum. W 1996 roku sprawa aborcji powróci³a
znów do parlamentu. Sejm dokona³ nowelizacji ustawy antyaborcyjnej
82
z 1993 roku ustanawiaj¹c prawo do „aborcji na ¿yczenie” pod has³em „wol-
noœci wyboru” dla kobiet bêd¹cych w trudnej sytuacji spo³ecznej, material-
nej i dla likwidacji takich patologicznych zjawisk jak rzekomo rozleg³y proce-
der dokonywanych zabiegów przerywania ci¹¿y i turystyki aborcyjnej.
162
Po akceptuj¹cym przeg³osowaniu w Sejmie projektu znowelizowanej
ustawy aborcyjnej, walka o jej zakaz wzmog³a siê znów wœród nasze-
go spo³eczeñstwa. Zaktywizowa³y w tym kierunku sw¹ dzia³alnoœæ
Koœció³ Katolicki, Radio Maryja, Polska Federacja Ruchów Obrony ¯y-
cia i wiele innych ugrupowañ i œrodowisk spo³ecznych. W zwi¹zku
z tym, ¿e Senat mia³ podj¹æ decyzjê w sprawie proponowanej ustawy,
3 miliony osób nades³a³o na rêce p. senator Alicji Grzeœkowiak ostre
protesty przeciwko tej ustawie, a wielotysiêczna manifestacja ludnoœci
przesz³a ulicami pod gmach parlamentu. Senat z³o¿y³ weto przeciwko
proponowanej ustawie. W przeddzieñ maj¹cej siê odbyæ debaty Sejmu
w sprawie rozpatrzenia weta Senatu (22.10.1996 r.) odby³y siê liczne
manifestacje w wielu miastach, m.in. w Lublinie i Warszawie, w której
wziê³o udzia³ oko³o 65-75 tysiêcy manifestantów.
Mimo tych sprzeciwów Sejm odrzuci³ w trakcie swej debaty 23 paŸ-
dziernika 1996 r. weto Senatu. Przeciwnikom nowelizacji ustawy w cza-
sie g³osowania zabrak³o tylko 9 g³osów. Prezydent Kwaœniewski podpisa³
tê ustawê sankcjonuj¹c¹ prawo do zabijania. Biskup Tadeusz Pieronek
sekretarz generalny Episkopatu Polski w zwi¹zku z tym powiedzia³: „Pre-
zydent ponosi moraln¹ odpowiedzialnoœæ za zbrodniê przeciw ludzkoœci.
Ta decyzja nakrêca spiralê œmierci. Jest nadu¿yciem w³adzy, bo cz³owiek
nie mo¿e zezwalaæ na zabijanie innych ludzi.
163
Legalizacja aborcji zezwala na brutalne ingerowanie w naturalny proces
¿yciowy kobiety gro¿¹c powik³aniami chorobowymi, mo¿e te¿ powodo-
waæ bardzo szkodliwe skutki demograficzne. Oprócz argumentów moral-
nych, medycznych i demograficznych, które œwiadcz¹ przeciwko liberali-
zacji aborcji, istniej¹ i doœwiadczenia historyczne naszego i innych naro-
dów, które zmuszaj¹ do wielkiego zastanowienia siê nad spraw¹ legali-
zacji aborcji. Warto przypomnieæ, ¿e w czasie drugiej wojny œwiatowej
niemieckie w³adze okupacyjne chêtnie zezwala³y i zachêca³y Polki do
dokonywania aborcji. Natomiast w Rzeszy Niemieckiej aborcja by³a zaka-
zana. Obecnie w Niemczech te¿ jest zakazana, podobnie jak w Izraelu.
83
Komisja Konstytucyjna Zgromadzenia Narodowego sk³adaj¹ca siê
z 55 parlamentarzystów w dniu 13 czerwca 1996 roku zaakceptowa³a jed-
nolity, parlamentarny projekt Konstytucji, który ró¿ni siê od projektu Oby-
watelskiego NSZZ Solidarnoœæ i ugrupowañ prawicowych. Z 7 przyjêtych
przez Zgromadzenie Narodowe projektów Konstytucji, za najlepszy uznaæ
nale¿y projekt Obywatelski opieraj¹cy siê na projekcie senatu I kadencji,
który zosta³ znacznie rozwiniêty przez szerokie grono przedstawicieli obo-
zu postsolidarnoœciowego, naukowców i ekspertów oraz dostosowany
do programu dokonywanych przemian ustrojowych.
Komisja Konstytucyjna Zgromadzenia Narodowego potraktowa³a Pro-
jekt Obywatelski nie jako partnerski w procesie dochodzenia do najlep-
szego wariantu Ustawy Zasadniczej, ale jako projekt przeciwnika politycz-
nego. Dla tego w toku prac Komisji by³ on przeg³osowany negatywnie,
mówi¹c wprost - dyskredytowany i dyskryminowany. Przygotowany
przez Komisjê Zgromadzenia Narodowego projekt ró¿ni siê znacznie od
Obywatelskiego. Zawiera ogólniki, niespójnoœci i braki w samej redakcji
norm prawnych. Zapisanie w projekcie konstytucji posiadanych praw
w formie jedynie deklaracji nie mo¿e budziæ entuzjazmu.
164
W preambule (tj. wstêpie) przygotowanego projektu Konstytucji brak
by³o odwo³ania siê do Boga (invocatio Dei) czego domaga³o siê ducho-
wieñstwo i ogromna wiêkszoœæ Polaków-katolików. Niezgodne z poczu-
ciem mi³oœci ojczyzny zosta³o u¿ycie w preambule zwrotu „my obywate-
le polscy” zamiast „my naród polski”.
Nie ma zapisu o tym, ¿e prawo naturalne stoi ponad prawem ustana-
wianym przez ludzi. Zapis ¿e „ka¿dy cz³owiek ma prawo do ochrony ¿y-
cia” jest ogólnikowy i domaga siê uzupe³nienia stwierdzeniem o prawie
do ¿ycia od poczêcia a¿ do œmierci. Zlekcewa¿one zosta³y w projekcie
Konstytucji tradycje i to¿samoœci narodu polskiego, bowiem w artykule
7 skwitowano te cenne wartoœci narodowe ogólnikowym stwierdzeniem,
¿e RP bêdzie „strzec dziedzictwa narodowego”. Nie ma te¿ w projekcie
ani s³owa o tzw. cnotach obywatelskich: prawdomównoœci, uczciwoœci,
pracowitoœci, gotowoœci do obrony tego, co polskie.
Nic wiêc dziwnego, ¿e w ostrej polemicznej dyskusji, jaka siê rozwinê³a
w trakcie rozwa¿añ nad projektem Konstytucji przez Zgromadzenie Narodo-
we, zg³oszono oko³o 500 poprawek, z których czêœæ zosta³a przyjêta
84
i wprowadzona do tekstu uchwalonej ju¿ w dniu 23 marca 1997 Konstytu-
cji. Do wa¿niejszych z przyjêtych poprawek nale¿¹: w preambule znalaz³o siê
odwo³anie do Boga jako sêdziego, stwierdzenie my naród polski oraz „kul-
turze zakorzenionej w chrzeœcijañskim dziedzictwie Narodu i ogólnoludzkich
wartoœciach”. By nikt nie poczu³ siê ura¿ony jest tak¿e mowa o „obywatelach
polskich” i „odpowiedzialnoœci przed w³asnym sumieniem”.
Przyjêto te¿ zapis o ochronie ¿ycia w wersji nastêpuj¹cej: „Rzeczpospo-
lita Polska zapewnia ka¿demu cz³owiekowi prawn¹ ochronê ¿ycia”. Tego
typu zapis daje - powiedzia³ bp. Pieronek - „podstawê do ustaw, które bê-
d¹ to ¿ycie chroniæ na ca³ej jego przestrzeni”. Wprowadzono zapis, ¿e nikt
nie mo¿e byæ zmuszony do ujawnienia swojego œwiatopogl¹du, przeko-
nañ religijnych lub wyznania, ¿e religia w szkole jest przedmiotem nado-
bowi¹zkowym i ¿e nauka ma byæ obowi¹zkowa do 18 roku ¿ycia.
Nie zosta³y natomiast zmienione hañbi¹ce sformu³owania, które sygna-
lizuj¹ jednoznacznie, ¿e naród polski zgodnie zreszt¹ z intencjami rodzime-
go jak i miêdzynarodowego ¿ydostwa ma byæ stopniowo pozbawiany su-
werennoœci i niepodleg³oœci. Artyku³ 90 w uchwalonej Konstytucji g³osi, ¿e
„Rzeczpospolita Polska mo¿e na podstawie umowy miêdzynarodowej
przekazaæ organizacji miêdzynarodowej lub organowi miêdzynarodowe-
mu kompetencje organów w³adzy pañstwowej w niektórych sprawach”.
Konstytucja upowa¿nia te¿ organa w³adzy lokalnej do prowazenia dzia³al-
noœci o charakterze dezintegracyjnym. Artyku³ 172 stwierdza: „Jednostka
samorz¹du terytorialnego ma prawa przystêpowania do miêdzynarodo-
wych zrzeszeñ spo³ecznoœci lokalnych i regionalnych oraz wspó³pracy ze
spo³ecznoœciami lokalnymi i regionalnymi innych pañstw”.
165
Przytoczone artyku³y 90 i 172 posiadaj¹ znamiona zdrady narodowej.
Nie ulega w¹tpliwoœci, ¿e doprowadz¹ stopniowo do kolejnego rozbioru
Polski, który jest ju¿ od kilku lat intensywnie propagandowo przygotowa-
ny przez ¿ydowskich publicystów i polityków na ³amach takich publikato-
rów jak „Gazeta Wyborcza”, „Nie”, „Polityka” i niby katolicki „Tygodnik
Powszechny”.
166
b. Geremkowska ferajna w MSZ i placówkach dyplomatycznych
Bronis³aw Geremek, syn ³ódzkiego rabina Lewartowa, w czasie wojny
by³ wraz z matk¹ ukrywany przez Polaka, Stefana Geremka, w Zawichoœ-
85
cie. Zaanga¿owany komunista, t³umaczy³ sw¹ partyjn¹ gorliwoœæ tym, ¿e
„marksizm dawa³ mi ogromn¹ wolnoœæ myœlenia”. Wyst¹pi³ z partii do-
piero w 1968 roku. Mistrz zakulisowych rozgrywek. Jako samozwañczy
„doradca” Solidarnoœci sta³ siê g³ównym rozgrywaj¹cym opozycyjnej le-
wicy laickiej przy „okr¹g³ym stole”, a póŸniej g³ównym selekcjonerem do
wyborczej, zdominowanej przez ¯ydów „ekipy” L. Wa³êsy.
Temu skrajnie ambitnemu politykowi dwukrotnie spali³y siê plany zosta-
nia premierem w 1991 roku. Odegra³ g³ówn¹ rolê w zablokowaniu rozli-
czenia komunistycznych dzia³aczy PRL-u poprzez wprowadzenie przez
Mazowieckiego polityki „grubej kreski”. Ponosi szczególn¹ odpowiedzial-
noϾ za narzucenie krajowi antynarodowego planu gospodarczego Soro-
sa-Sachsa-Balcerowicza. Obecnie cz³onek w³adz Unii Wolnoœci i Minister
Spraw Zagranicznych.
W swych zagranicznych wyst¹pieniach Geremek z nadgorliwoœci¹ eks-
ponowa³ rzekomo maj¹ce miejsce w Polsce niebezpieczeñstwo „antyse-
mityzmu i nacjonalizmu” oraz populizmu. Po przegranej T. Mazowieckie-
go w wyborach prezydenckich w 1990 roku, Geremek stwierdzi³, ¿e spo-
³eczeñstwo polskie „nie dojrza³o do demokracji”
167
. Najwiêksze jednak
szkody interesom naszego pañstwa wyrz¹dzi³ Geremek jako wieloletni
przewodnicz¹cy Sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych.
B. Geremek wykorzysta³ i nadal skwapliwie wykorzystuje to stanowisko
do faktycznego kierowania polityk¹ kadrow¹ MSZ. Nie przypadkowo na-
zywany jest „pierwszym rabinem” polskiej s³u¿by dyplomatycznej, gdy¿
jest g³ównym konstruktorem narodowoœciowej polityki personalnej
w polskiej dyplomacji. To jego „zas³ug¹” jest, ¿e resort MSZ wraz z pla-
cówkami zagranicznymi zosta³ prawie w ca³oœci obsadzony przez pra-
cowników ¿ydowskiego pochodzenia.
Poza resztkami starej kadry, najbardziej wp³ywow¹ koteri¹ polityczn¹
w MSZ i placówkach dyplomatycznych, s¹ ludzie zwi¹zani z tzw. elit¹ to-
warzysko-rodzinn¹ wywodz¹c¹ siê z by³ych komunistycznych œrodowisk
¿ydowskich. S¹ to przewa¿nie synowie ¿ydowskich dygnitarzy partyjnych
zmuszonych po 1968 roku do opuszczenia intratnych stanowisk. Byli KO-
RO-wcy, marcowi komandosi i ró¿nego rodzaju anarcho-trockiœci, którzy
udaj¹c pokrzywdzonych opozycjonistów, zostali - dziêki poparciu Gerem-
ka - obsadzeni na wszystkie wa¿ne stanowiska w polskiej dyplomacji.
86
Znajduj¹ siê wœród nich tak¿e b. Instruktorzy KC PZPR i jej m³odzie¿owej
przybudówki, konfidenci s³u¿b specjalnych b. PRL, absolwenci sowiec-
kich uczelni oraz apologeci stanu wojennego. Licznie prezentowani s¹
tak¿e krewni, potomstwo i sympatycy dzia³aczy Unii Wolnoœci, protego-
wani A. Michnika i przedstawiciele tzw. katolewicy.
168
W samym ministerstwie spraw zagranicznych oraz placówkach dyplo-
matycznych znów zaroi³o siê, jak przed 1968 r., od znajomych nazwisk, ta-
kich jak np. Mroziewicz, Meller, Ogrodziñski, Or³owski, Szymanowski, Per-
lin, Pomianowski, Szumowski, Matuszewski, Jakubowski, Sznapf, Schlaj-
fer, Dziemidowicz, Radlicki, Bahr, Masiulanis, Koz³owski i wielu innych. Do
tego towarzystwa nale¿y równie¿ p. M. Lavergne, córka gen. Wiktora Gro-
sza (Izaaka Medresa) b. szefa G³ównego Zarz¹du Politycznego WP. Na pla-
cówce w Madrycie dzielnie sobie „poczyna” syn Hilarego Minca, a w am-
basadzie polskiej w Londynie pracuje nieœlubna córka Boles³awa Bieruta.
Dyrektorem stacji naukowej PAN w Pary¿u jest syn Jerzego Borejszy (Ben-
jamina Goldberga) pierwszego cenzora PRL i bratanek p³k Józefa Ró¿añ-
skiego (Goldberga) z Ministerstwa Bezpieczeñstwa Publicznego.
Przedstawiciele tej koterii w polskiej s³u¿bie dyplomatycznej stali siê
niezast¹pieni. W stosunku do nich, jak uprzednio do ich ojców, nie s¹ sto-
sowane ¿adne kryteria ani wymogi kwalifikacyjne. Cechuje ich wy-
nios³oœæ i arogancja, przypisywanie sobie monopolu na m¹droœæ i nieo-
mylnoœæ. Ci pracownicy placówek dyplomatycznych nie kieruj¹ siê inte-
resem narodowym lecz interesem swojej grupy. S¹ aktywni w akcji oczer-
niania Polski i przypisywania Polakom skrajnego antysemityzmu, gdy¿
nie s¹ zwi¹zani uczuciowo z polskoœci¹ i polskimi tradycjami narodowy-
mi. Zreszt¹ sam ich „guru” Bronis³aw Geremek, troskliwy opiekun i pra-
codawca umiej¹cy siê chytrze stroiæ w piórka dobrego „patrioty” i dbaj¹-
cego o interes pañstwa „Polaka”, w nieopublikowanym wywiadzie udzie-
lonym Hannie Krall na jej stwierdzenie, ¿e niezbyt lubi Polaków odpowie-
dzia³: „Niezbyt lubiê? Takie okreœlenie jest nieœcis³e. Ja ich nienawidzê!”
¯ydowscy szowiniœci nie ograniczaj¹ siê tylko do obsadzania stanowisk
ludŸmi swojej nacji. Z równie bezwzglêdn¹ konsekwencj¹ oczyszczaj¹ ten
resort z ludzi myœl¹cych po polsku i dbaj¹cych o interes naszego kraju.
Przyk³adem mo¿e byæ m.in. Jan £ukaszewski, kierownik agencji konsu-
larnej we Lwowie, który za przy³apanie jednego z attache na braniu ³a-
87
pówki, zosta³ przeniesiony na podrzêdne stanowisko do Chicago, lub
usuniêcie z ambasady RP w Moskwie dyplomaty Sawickiego, konsula d/s
Polonii. Dyrektor gabinetu ministra spraw zagranicznych prowadzi
w³asn¹ kartotekê z charakterystykami pracowników MSZ narodowoœci
polskiej dziel¹c ich - jak przysta³o na typowego rasistê - na swoich i ob-
cych. Szybkimi zatem krokami zmierzamy do sytuacji sprzed 1968 r. gdy
w MSZ goj móg³ byæ „tylko kierowc¹ lub sprz¹taczk¹”
169
PrzejdŸmy teraz do nieco dok³adniejszej charakterystyki pracowników
polskiej s³u¿by dyplomatycznej stanowi¹cej niejako „folwark prywatny”
pana Geremka, zaczynaj¹c od kierowników resortu MSZ. Minister Krzy-
sztof Skubiszewski, prawnik z zawodu, profesor, by³ najwiêkszym samo-
chwalc¹ wœród ministrów III RP, nadêtym, pysza³kowatym, wrêcz despo-
tycznym wobec podw³adnych a jednoczeœnie uleg³ym wobec Geremka
i ca³kowicie od niego zale¿nym. Zdawa³ sobie sprawê z tego, ¿e bêd¹c
w przesz³oœci cz³onkiem Rady Konsultacyjnej przy Jaruzelskim i etato-
wym tajnym wywiadowc¹ UB pod pseudonimem „Kosk” mia³ szansê
wyjœcia z k³opotów z tym siê wi¹¿¹cych, jedynie pod warunkiem œcis³ego
podporz¹dkowania siê ekipie ¿ydowskiej zblokowanej wówczas w OKP,
póŸniej udecji a obecnie Unii Wolnoœci.
Jako minister spraw zagranicznych Skubiszewski okaza³ siê zupe³nie nie
przygotowany i w ogóle nie nadaj¹cy siê do tej funkcji. By³ niezaradny,
nieudolny, bezkoncepcyjny i tchórzliwy. Potrafi³ jednak ka¿de fiasko swej
dzia³alnoœci przedstawiæ jako niepodwa¿alny sukces. Ca³kowit¹ kompro-
mitacj¹ okaza³a siê jego oficjalna wizyta w 1991 r. na Bia³orusi, w czasie
której Bia³orusini wyst¹pili z roszczeniami terytorialnymi wobec Polski.
Mimo to zaliczy³ j¹ do swoich „sukcesów”.
Szczególnie strusia by³a polityka Skubiszewskiego wobec obecnej Ro-
sji Jelcyna. Robi³ wszystko, byle nie naraziæ siê na gniew Kremla. Zdecy-
dowanie przeciwstawi³ siê wprowadzeniu wiz dla przyje¿d¿aj¹cych do
Polski obywateli Rosji. A przecie¿ masowy nap³yw tych obywateli do na-
szego kraju powodowa³ i w dalszym ci¹gu powoduje wzrost przestêp-
czoœci, nielegalny handel, masowe przemycanie do nas alkoholu, narko-
tyków, broni. Rozboje, kradzie¿e, zw³aszcza samochodowe, wymuszanie
haraczu, napady z broni¹ w rêku, a nawet liczne morderstwa, to zjawiska,
które od kilku lat przybieraj¹ na sile.
88
Aby temu zapobiec nale¿a³o wprowadziæ system wizowy dla obywateli
krajów b. Zwi¹zku Sowieckiego i Rumunii, zwalniaj¹c z tego obowi¹zku
wizowego wszystkich obywateli tych krajów, którzy w swych paszportach
maj¹ wpis, i¿ s¹ narodowoœci polskiej. Podczas debat sejmowych wska-
zywano te¿ na koniecznoœæ wprowadzenia œcis³ej kontroli przyjazdów do
Polski obywateli wymienionych pañstw. Gwarancj¹ skutecznoœci takiej
kontroli mog¹ byæ tylko wizy. Stanowisko takie jest zgodne z oczekiwa-
niami polskiego spo³eczeñstwa. Sama zaœ rejestracja zaproszeñ jest dzia-
³aniem pozornym, niewystarczaj¹cym.
Znana jest te¿ fatalna rola Skubiszewskiego przy przygotowywaniu trak-
tatu miêdzypañstwowego z Rosj¹. Tekst traktatu by³ przygotowany przez
ludzi Skubiszewskiego w tajemnicy. Dopiero po stanowczej interwencji
premiera Jana Olszewskiego test ten zosta³ mu udostêpiony. Okaza³o siê,
¿e punkt 7a tego traktatu o spó³kach przewidywa³ zobowi¹zania Polski do
budowy mieszkañ dla wycofywanych ¿o³nierzy sowieckich i zgodê na
utworzenie spó³ek mieszanych na terenach by³ych sowieckich baz woj-
skowych w Polsce. Istniej¹ce tam budynki mia³y stanowiæ wk³ad do pro-
ponowanych spó³ek.
Sformu³owanie punktu 7a by³o bardzo niebezpieczne, gdy¿ zostawia³o
rosyjskim s³u¿bom specjalnym wyœmienit¹ okazjê do legalnego zadomo-
wienia siê w naszym kraju. Z tego te¿ wzglêdu premier J. Olszewski zo-
bowi¹za³ Skubiszewskiego 5 maja 1992 r. do wprowadzenia poprawek
eliminuj¹cych to zagro¿enie. Jednak¿e poprawek nie wniesiono i Olszew-
ski musia³ specjalnie depeszowaæ do Moskwy, by zawetowaæ ten niebez-
pieczny punkt o spó³kach.
170
Fatalnie zosta³a przygotowana przez resort Skubiszewskiego tak¿e wizyta
Lecha Wa³êsy w Izraelu, która zakoñczy³a siê ca³kowitym blama¿em. W trak-
cie tej wizyty Wa³êsa wyst¹pi³ z przeprosinami pod adresem ¯ydów, które
du¿a czêœæ prasy œwiatowej w tym i ¿ydowskiej przyjê³a jako przepraszanie
przez Polaków za wymordowanie ¯ydów w czasie drugiej wojny œwiatowej.
Premier Izraela Szamir w odpowiedzi na przeprosiny Wa³êsy wyg³osi³ obraŸ-
liwe dla Polaków przemówienie, w którym znalaz³ siê skandaliczny zwrot
o polskich obozach koncentracyjnych. Mimo tej obelgi Szamira, który ju¿
w 1989 roku zarzuci³ Polakom ¿e „wyssali antysemityzm z mlekiem matki”
Skubiszewski robi³ wszystko aby „zadowoliæ” Izraelczyków.
89
To z winy Skubiszewskiego zrezygnowano ze sprzeda¿y tysi¹ca czo³gów
dla Syrii z czego natychmiast skorzystali Czesi. V. Havel nie ul¹k³ siê tak
jak Skubiszewski sprzeciwu USA. Redaktor naczelny paryskiej „Kultury”
Jerzy Giedroyæ z oburzeniem odniós³ siê do tej g³upiej decyzji mówi¹c
w wywiadzie dla „Polityki”: „WeŸmy choæby aferê z czo³gami. Polska mia-
³a sprzedaæ w rejon Zatoki Perskiej tysi¹c czo³gów, co by³o operacj¹ doœæ
istotn¹, bior¹c pod uwagê stan naszego przemys³u wojskowego... At-
tache amerykañski da³ do zrozumienia, ¿e jego rz¹d jest przeciwny tej
transakcji i Polacy siê podporz¹dkowali. Kontrakt przej¹³ Havel oœwiad-
czaj¹c, ¿e interesy czeskie s¹ dla niego wa¿niejsze. I okaza³o siê, ¿e Ame-
rykanie doskonale to prze³knêli. Nie by³o ¿adnych sankcji w stosunku do
Pragi. Ale w³adzom polskim wystarczy³o zmarszczenie brwi drugorzêdne-
go urzêdnika departamentu stanu”.
171
Naciski USA doprowadzi³y równie¿ do zrezygnowania z bardzo op³acal-
nej sprzeda¿y helikopterów do Burmy, z czego skorzystali sami Ameryka-
nie. Proamerykañska i proizraelska postawa doprowadzi³a do tego, ¿e
Polska podjê³a siê reprezentowania interesów USA w czasie wojny
„Pustynna burza”. Oznacza³o to zerwanie polsko-irackich kontaktów go-
spodarczych, które zapewnia³y pracê tysi¹com polskich techników i ro-
botników oraz wielkie pieni¹dze dla polskiego eksportu. Antyarabskie b³ê-
dy polityki zagranicznej zosta³y jeszcze bardziej pog³êbione przez ówcze-
snego ministra spraw wewnêtrznych, Krzysztofa Koz³owskiego, na
polecenie którego polski wywiad w Iraku pomaga³ w ratowaniu tam Ame-
rykanów powi¹zanych z CIA. Koz³owski póŸniej tym siê pochwali³ powiêk-
szaj¹c nieufnoœæ i niechêæ do Polski krajów arabskich.
Polska bez ¿adnych rekompensat pomog³a w tranzycie kilkudziesiêciu
tysiêcy ¯ydów z Rosji przez teren Polski, co równie¿ wp³ynê³o na pogor-
szenie stosunków z krajami arabskimi. Skrajnie us³u¿ny wobec Izraela
Skubiszewski okaza³ siê niebywale twardy w postawie wobec propozycji
arabskich. Zdecydowanie odrzuci³ proœbê Arafata o poœredniczenie Pol-
ski we wzajemnych pertraktacjach miêdzy Palestyñczykami a Izraelem,
do których i tak dosz³o, bez poœredniczenia polskiego MSZ, ale poprawi-
³oby to niekorzystne, mocno zachwiane stosunki z Arabami.
Propagowany przez udeck¹ prasê jako pewny kandydat na sekretarza
generalnego ONZ Skubiszewski znalaz³ siê na 10 miejscu wœród 14 roz-
90
patrywanych kandydatów z 2 g³osami poparcia. Gdy zorientowa³ siê, ¿e
nie ma ¿adnych szans na wybór, napisa³ 10 maja 1993 r. ob³udny list do
Sekretarza Generalnego ONZ, w którym stwierdzi³, ¿e z ¿alem musi wy-
cofaæ swoj¹ kandydaturê „z powodów zwi¹zanych z moimi obecnymi
funkcjami pañstwowymi”. Zawiod³y te¿ jego usilne starania o wybór na
Sêdziego Miêdzynarodowego Trybuna³u Sprawiedliwoœci w Hadze. Nie
pomog³o nawet gor¹ce poparcie ze strony Wa³êsy. W czasie wyborów na
stanowisko sêdziego 10 listopada 1993 r. nie uzyska³ ani jednego g³osu
w Radzie Bezpieczeñstwa, a w Zgromadzeniu Ogólnym dosta³ zaledwie
kilkanaœcie g³osów na ponad 180 mo¿liwych.
172
Skubiszewski publicznie og³asza³ jak to siê poœwiêci³ gdy¿ „Bardzo po-
wa¿ne œrodowiska zagraniczne chcia³y mego wejœcia do Miêdzynarodo-
wego Trybuna³u Sprawiedliwoœci”. Szczególnie akcentowa³ jakie to wiel-
kie by³o jego poœwiêcenie mówi¹c: „Sprawa Hagi to - myœl¹c w katego-
riach pieniêdzy - ponad 12 tysiêcy dolarów miesiêcznie zwolnionych od
podatku. Nie tylko w Polsce s¹ to sumy ogromne. A do tego mo¿na doli-
czyæ jeszcze emeryturê w wysokoœci 6 tysiêcy dolarów miesiêcznie”.
173
To publiczne obnoszenie siê Skubiszewskiego z rzekomymi stratami z
powodu poœwiêcenia siê dla ojczyzny zosta³o dosadnie skomentowane
przez znanego pisarza emigracyjnego, Gustawa Herlinga-Grudziñskiego,
który w wywiadzie dla „G³osu Porannego” powiedzia³: „Có¿ za egoizm! To
graniczy z grotesk¹! Gdzie siê podzia³o poœwiêcenie? Przecie¿ Moœcicki
i Narutowicz rzucali luksusowe szwajcarskie posady, by po wyzwoleniu
Polski w roku 1918 s³u¿yæ wolnej ojczyŸnie! Doprawdy nie tak wyobra¿a-
³em sobie to wszystko, tê now¹ Polskê, nowych polityków”.
174
Skubiszewski jako szef resortu nie wykonywa³ podstawowego obowi¹z-
ku jakim jest przyjmowanie ambasadorów RP przed i po zakoñczeniu ich
misji, czy te¿ w trakcie ich pobytu w kraju, chocia¿by dla wys³uchania
i ewentualnego wykorzystania ich sugestii na temat tego, co siê dzia³o
w krajach, gdzie pe³nili swoje obowi¹zki. Tadeusz Kosobudzki w wymie-
nionej swojej pracy skomentowa³ to karygodne zaniedbanie Skubiszew-
skiego krótko: - „Sam wszystko wiedzia³ najlepiej”.
Po K. Skubiszewskim ministrem spraw zagranicznych polskiego rz¹du
zosta³ Andrzej Olechowski, tajny wspó³pracownik PRL-owskich s³u¿b
specjalnych, ekspert ze strony rz¹dowej przy „okr¹g³ym stole”. Dzia³a³ jak
91
doradca i cz³onek zarz¹du rad nadzorczych równoczeœnie kilkunastu firm,
banków i instytucji finansowych. Jak sam oœwiadczy³ by³ „fachowcem do
wynajêcia” w polityce „z przypadku”, a funkcjê ministra traktowa³ jako
„przelotn¹ sprawê”. Nic wiêc dziwnego, ¿e na promowanie Polski i jej in-
teresów nigdy nie mia³ czasu. Godzi³ siê jako minister spraw zagranicz-
nych na finansowanie swych podró¿y zagranicznych przez obce firmy
dzia³aj¹ce w Polsce.
W wyniku przeprowadzonej akcji „czyste rêce” i udowodnienia mu ³ama-
nia ustawy antykorupcyjnej podawa³ siê kilkakrotnie do dymisji. Usilnie
lansowa³ opracowany przez siebie projekt ustawy o s³u¿bie zagranicznej,
który dopuszcza³ w niej obce obywatelstwo i mo¿liwoœæ dodatkowego za-
rabiania pieniêdzy przez dyplomatów u obcego, zagranicznego pracodaw-
cy. Po odejœciu ze stanowiska ministra zgodzi³ siê reklamowaæ jedn¹ z ga-
zet codziennych w Radiu Color. Na festiwalu w Sopocie by³ prezenterem,
potwierdzaj¹c tym samym, ¿e jest politykiem bez godnoœci. W marcu
1996 roku og³osi³ program „Uczciwe pañstwo” w którym m.in. postulowa³
ograniczenie prowadzenia przez polityków dzia³alnoœci gospodarczej.
175
Po A. Olechowskim kierownictwo resortu spraw zagranicznych przej¹³
W³adys³aw Bartoszewski, dzia³acz organizacji „¯egota” z czasów okupacji
niemieckiej, która nios³a pomoc dla polskich ¯ydów, wspó³redaktor
œwietnej ksi¹¿ki pt. „Ten jest z ojczyzny mojej” (1996 r.) dostarczaj¹cej
wielu dowodów ratowania ¯ydów przez Polaków. Bartoszewski przez la-
ta stanowczo broni³ najnowszej historii przed oszczerstwami i demasko-
wa³ próby oczerniania Polaków jakoby byli winni eksterminacji ¯ydów.
W licznych tekstach przypomina³ rozmiary pomocy polskiej dla ¯ydów,
wskazywa³ na nagann¹ postawê Judenratów (Rad ¯ydowskich) i policji
¿ydowskiej. Potrafi³ te¿ broniæ racji polskich za granic¹ i skutecznie zbijaæ
argumenty antypolskie m.in. na konferencji polsko-angielskiej w Oxfor-
dzie w 1984 r. i póŸniej w Jerozolimie.
Jednak¿e ju¿ w latach 70-tych Bartoszewski zacz¹³ stopniowo ewoluo-
waæ w kierunku coraz wiêkszej akceptacji argumentacji ¿ydowskiej
w ró¿nych sprawach. Z³o¿y³o siê na to kilka czynników. Jednym z nich by-
³o uleganie pogl¹dom Turowicza z „Tygodnika Powszechnego”, z którego
redakcj¹ Bartoszewski by³ silnie powi¹zany. Nastêpnym by³ wp³yw filose-
mickiej elitki PEN-Clubu, w którym Bartoszewski od 1972 r. pe³ni³ funk-
92
cjê sekretarza generalnego. Niebagatelny wp³yw na niego wywar³y te¿ za-
biegi ¯ydów by go dla siebie pozyskaæ m.in. przyznaj¹c mu tytu³ Honoro-
wego Obywatelstwa pañstwa Izrael. Ewolucja Bartoszewskiego w kierun-
ku filosemickim wyraŸnie nasili³a siê w czasie jego pobytu jako ambasa-
dora RP w Wiedniu od 1991 roku.
Po nominacji W³adys³awa Bartoszewskiego na stanowisko ministra spraw
zagranicznych polskiego rz¹du, ambasador Izraela w Warszawie
w euforii wykrzykn¹³: „nad Jordanem znów zdarzy³ siê cud. Izrael ma dwóch
ministrów spraw zagranicznych: Peresa i Bartoszewskiego”. Tê wypowiedŸ
polskojêzyczne media ca³kowicie przemilcza³y. Bartoszewski by³ jedynym
ministrem spraw zagranicznych na œwiecie posiadaj¹cym honorowe obywa-
telstwo Izraela. Nale¿y tutaj nadmieniæ, ¿e o takie obywatelstwo wystêpuje
sam zainteresowany, co Bartoszewski uczyni³ w 1992 roku.
W. Bartoszewski by³ ministrem nieudolnym. W swych wyst¹pieniach
publicznych czêsto mówi³ szybciej ni¿ myœla³. Wyst¹pi³ 28 kwietnia 1994
roku w Bundestagu z bardzo niefortunnym przemówieniem przepraszaj¹c
Niemców za ich wysiedlenie z Polski oraz obni¿aj¹c liczbê zamordowanych
Polaków przez Niemców z 3 do 2 milionów. Jako minister spraw zagranicz-
nych nie zrobi³ nic istotnego dla napiêtnowania coraz bardziej wzmagaj¹ce-
go siê antypolonizmu w œwiecie. Natomiast nieustannie zabiega³ o wzglêdy
elit ¿ydowskich w œwiecie jako ich wielki przyjaciel. Nie zawaha³ siê w cza-
sie swego pobytu w maju 1995 r. w Izraelu wyzwaæ publicznie Polaków „od
ciemniaków z prowincji, którzy dobrze pisaæ i czytaæ nie potrafi¹”. W histo-
rii œwiatowej dyplomacji nie mo¿na doszukaæ siê podobnego przypadku,
aby urzêduj¹cy minister zniewa¿a³ za granic¹ swoich rodaków.
Milcz¹c haniebnie w sprawach dotycz¹cych obrony dobrego imienia
Polski, Bartoszewski do upad³ego broni³ racji ¿ydowskich. St¹d by³ przez
nich lansowany na wielkiego mê¿a stanu oraz jako „sumienie nie tylko na-
rodu polskiego, ale i ca³ego œwiata”. Mimo i¿ nie dokoñczy³ studiów
nazwano go profesorem, a zdaniem jego hagiografów jest on „najs³aw-
niejszym i najwiêkszym historykiem XX wieku”.
176
Bartoszewski w swym przemówieniu wyg³oszonym w niemieckim parla-
mencie z okazji 50-letniej rocznicy zakoñczenia wojny wysun¹³ wielce za-
stanawiaj¹cy postulat, aby tworzone globalistyczne pañstwo europejskie
oprzeæ na fundamencie tradycji judeochrzeœcijañskiej. Pope³ni³ te¿ szereg
93
gaf nie licuj¹cych z godnoœci¹ piastowanego stanowiska. M.in. przyj¹³ od
ministra spraw zagranicznych Niemiec Kinkela medal im. Gustawa Strese-
manna, który - jak wiadomo (Stresemann) - wystêpowa³ przeciwko trak-
tatowi wersalskiemu i istnieniu Polski. Spore zamieszanie wywo³a³a ostat-
nio przyznana Bartoszewskiemu nagroda im. Heinricha Braunsa. Dziesiê-
ciu profesorów wœród nich szeœciu z KUL-u skierowa³o do biskupa diece-
zji w Essen, dr. Huberta Luthe, swoje w¹tpliwoœci nie tyle co do przyzna-
nej nagrody, ile do treœci jej uzasadnienia. W uzasadnieniu bowiem jest
mowa o zas³ugach na polu katolickiej nauki spo³ecznej oraz chrzeœci-
jañskiej dzia³alnoœci spo³ecznej, co absolutnie nie jest zgodne z prawd¹.
Bartoszewski bêd¹c ministrem podj¹³ szereg niefortunnych decyzji per-
sonalnych wzmacniaj¹c lobby ¿ydowskie w MSZ m.in. poprzez mianowa-
nie wiceministrem Stefana Mellera oraz wyznaczenie b. z-cy redaktora
naczelnego „Gazety Wyborczej” Krzysztofa Œliwiñskiego na kuriozalne
stanowisko pe³nomocnika MSZ do spraw kontaktów z diaspor¹ ¿ydow-
sk¹, która nie jest podmiotem prawa miêdzynarodowego. K. Œliwiñski
znany jest ze swych antyklerykalnych obsesji i wrogich wobec prymasa
Glempa publikacji. To on czêsto kontaktuj¹c siê z diaspor¹ ¿ydowsk¹
w Nowym Jorku podsuwa pomys³y, jak zmusiæ rz¹d polski do kolejnych
ustêpstw wobec ¿ydowskich ¿¹dañ. Bartoszewski po odejœciu ze stano-
wiska ministra spraw zagranicznych znalaz³ swoje miejsce zostaj¹c prze-
wodnicz¹cym Towarzystwa PrzyjaŸni Polsko-Izraelskiej.
Dariusz Rosati, by³y pracownik partyjny Szko³y G³ównej Planowania
i Statystyki, po objêciu stanowiska ministra spraw zagranicznych wyst¹-
pi³ ze skierowan¹ do Œwiatowego Kongresu ¯ydów proœb¹ o przebacze-
nie za wydarzenia kieleckie 1946 r. oœwiadczaj¹c: „Jest nam wstyd za to,
¿e Polacy dokonali tej zbrodni”. Natomiast milczy jak zaklêty wobec na-
pastliwych, popartych szanta¿em i naciskami wzrastaj¹cych wci¹¿ ¿¹dañ
diaspory ¿ydowskiej wobec Polski. Przemilcza³ tak¿e jawne pogró¿ki, ¿e
„Polska bêdzie atakowana i upokarzana”, ¿e „rozwiniêta zostanie akcja
dyskredytacji w³adz polskich na arenie miêdzynarodowej”. Ale na pro-
testy przedstawicieli ¿ydowskich wobec budowy supermarketu w Oœwiê-
cimiu zareagowa³ natychmiast. Przyrzek³ te¿ pomoc w odzyskiwaniu
przez ¯ydów obywatelstwa polskiego, niezbêdnego we wszystkich pro-
jektach ustaw reprywatyzacyjnych do uzyskania utraconego mienia.
94
Oburzaj¹ce, wrêcz skandaliczne by³o rozpoczêcie przez Rosatiego ofi-
cjalnej wizyty w USA od ca³odniowych spotkañ ze œrodowiskami ¿ydow-
skimi w Nowym Jorku. By³ to afront uczyniony nie tylko wobec amery-
kañskich gospodarzy, ale i wobec Polski i Polonii Amerykañskiej. Liczne
niekompetentne wyst¹pienia, wyjazdy i deklaracje ministra Rosatiego,
zw³aszcza podejmowane w imieniu rz¹du RP, zobowi¹zania wobec ame-
rykañskich œrodowisk ¿ydowskich, s¹ jak najbardziej sprzeczne z polsk¹
racj¹ stanu. W swych poczynaniach by³ on raczej wyrazicielem miêdzyna-
rodowych œrodowisk ¿ydowskich a nie Polaków. Obron¹ polskich intere-
sów narodowych nie jest on w ogóle zainteresowany.
Jego ca³a dotychczasowa dzia³alnoœæ Ÿle s³u¿y dialogowi polsko-¿ydow-
skiemu i przynosi op³akane rezultaty. Chocia¿ dialog ten, uwzglêdniaj¹c
sk³ad narodowoœciowy po obu stronach bior¹cych udzia³, staje siê jawnie
i wyraŸnie dialogiem ¯ydów z ¯ydami. To ¯ydzi decyduj¹, jak on ma prze-
biegaæ, narzucaj¹ jego problematykê i ustalaj¹ sk³ad delegacji polskiej.
Przyk³adem mo¿e byæ choæby panel dyskusyjny miêdzy ¯ydami a Polaka-
mi, który odby³ siê w budynku francuskiego Senatu. Polaków reprezen-
towali tam Adam Michnik, Dawid Warszawski i prof. Jerzy B³oñski.
Stefan Meller, syn ¿ydowskiego pracownika Informacji Wojskowej
i dyplomaty w randze ambasadora usuniêtego po 1968 ze s³u¿by, by³
w latach 60-tych I sekretarzem Komitetu Uczelnianego ZMS na Uniwer-
sytecie Warszawskim. To przy jego wspó³udziale i za pozwoleniem Ber-
mana i Bristygerowej organizowane by³y tzw. Kluby Poszukiwaczy
Sprzecznoœci z Michnikiem, Blumsztajnem, Lityñskim i innymi anarcho-
trockistami. Wydelegowany do s³u¿by dyplomatycznej S. Meller zostaje
w szybkim czasie dyrektorem departamentu a od 1994 r. - mianowany
przez Bartoszewskiego - wiceministrem spraw zagranicznych, na którym
to stanowisku pozosta³ do lipca 1996 r.
Ten zacietrzewiony w MSZ szermierz antypolonizmu by³ przedstawiany
i popularyzowany przez œrodki masowego przekazu jako wybitny „histo-
ryk”. W rzeczywistoœci jako redaktor naczelny czasopisma „Mówi¹ wieki”
przed objêciem pracy w MSZ, wykaza³ siê jedynie tym, ¿e na ³amach te-
go czasopisma akceptowa³ publikacje historyków pochodzenia ¿ydow-
skiego, a wiêc Kerstenowej, Eislera, Tomaszewskiego, £¹czkowskiego
i innych. Natomiast historycy pochodzenia polskiego byli przez Mellera
95
pomijani. Nic zatem dziwnego, ¿e w publikowanych artyku³ach tego cza-
sopisma dominowa³y jednostronnie przedstawiane racje ¿ydowskie.
Obecnie S. Meller jest ambasadorem RP w Pary¿u.
Robert Mroziewicz by³ za³o¿ycielem i dzia³aczem Klubu Michnikowców
tj. kó³ dyskusyjnych dzia³aj¹cych na terenie Uniwersytetu Warszawskiego
od grudnia 1956 r. do wydarzeñ marcowych 1968 r. Podczas tzw. afery
karabinowej wystêpowa³ w roli rzecznika amerykañskiej prokuratury,
oskar¿a³ publicznie równie¿ i przed Sejmem, polskich obywateli w opar-
ciu o amerykañskie materia³y agenturalne. S¹d w Nowym Jorku okaza³
siê bardziej obiektywny i mniej antypolski ni¿ p. R. Mroziewicz, uniewin-
niaj¹c Polaków. Oto sylwetka R. Mroziewicza, który piastowa³ przez pe-
wien czas stanowisko wiceministra spraw zagranicznych. Obecnie jest
ambasadorem RP w Indiach. Obu tych zajad³ych antypolonistów (Melle-
ra i Mroziewicza) odznaczy³ orderem Polonia Restituta L. Wa³êsa
w przeddzieñ swego odejœcia z Belwederu.
177
Krzysztof Jakubowski, wiceminister odpowiedzialny za politykê
wschodni¹ w MSZ od 1982 r. by³ absolwentem Akademii Dyplomatycz-
nej w Moskwie. Aktywny dzia³acz m³odzie¿owy i partyjny, jako przeciêtny
urzêdnik zosta³ dostrze¿ony i awansowany na wicedyrektora gabinetu mi-
nistra przez Skubiszewskiego. W latach 1989-1993 by³ radc¹ ambasady
RP w Londynie. PóŸniej zosta³ dyrektorem generalnym MSZ. Nale¿y do
najbli¿szego krêgu znajomych A. Kwaœniewskiego i bliskich przyjació³ je-
go rodziny. Bêd¹c na placówce w Londynie stwierdzi³, ¿e „do partii zosta³
zaci¹gniêty na si³ê i by³ w niej pod przymusem”, mimo i¿ pe³ni³
w MSZ funkcjê sekretarza KZ PZPR.
Jan Granat mianowany niedawno na dyrektora generalnego MSZ, kole-
ga min. Rosatiego ze studiów, syn b. wiceszefa WOP, wieloletni pracow-
nik Departamentu Kadr MSZ i kadrowy pracownik PRL-wskiego wywia-
du wojskowego, do MSZ trafi³ po przeszkoleniu operacyjnym wraz z du-
¿¹ grup¹ z SGPiS. Po 1989 r. mówi³, ¿e wst¹pi³ do PZPR aby j¹ „rozsa-
dziæ od wewn¹trz”. Na swej ostatniej placówce w Berlinie przebywa³ 7 lat
i powróci³ na stanowisko dyrektora gabinetu min. Rosatiego.
Kazimierz Duchowski, generalny inspektor s³u¿by zagranicznej, kadro-
wy oficer MSW, do niedawna ambasador RP w Kostaryce, w przesy³anej
korespondencji dyplomatycznej relacjonowa³ rzekome pochwa³y na czeœæ
96
obu prezydentów i kolejnych ministrów spraw zagranicznych swych
domniemanych rozmówców. Nieprzerwanie informowa³ min. Rosatiego
o swych „doskona³ych stosunkach z gmin¹ ¿ydowsk¹ w Kostaryce”, st¹d
pracownicy MSZ nazwali go „ambasadorem RP przy gminie ¿ydowskiej
w San Jose”.
Jan Truszczyñski, sta³y przedstawiciel RP przy Unii Europejskiej
w Brukseli, kolega Rosatiego ze studiów, w MSW od 1972 r. po przeszko-
leniu wywiadowczym, w 1993 r. opuœci³ MSZ i podj¹³ pracê w BIC, a póŸ-
niej w belgijskim przedstawicielstwie Kredit Bank. Min. Rosati rekomen-
duj¹c go przed Sejmow¹ Komisj¹ Spraw Zagranicznych nie powiedzia³, ¿e
Truszczyñski pracowa³ w MSW, a tak¿e, ¿e by³ cz³onkiem Rady Nadzor-
czej FOZZ, z którego wyciek³o 1,3 biliona st. z³otych.
Janusz Niesyto od kwietnia 1997 r. minister pe³nomocny, przedstawi-
ciel RP przy Kwaterze G³ównej NATO w Brukseli, do kwietnia ub.r. dyrek-
tor gabinetu ministra Rosatiego, w 1978 r. jako sekretarz KZ MSZ na ze-
braniu partyjnym lamentowa³, jakim to nieszczêœciem dla PRL sta³ siê
wybór Polaka na papie¿a. By³ autorem pomys³u, aby na wzór dyploma-
tów sowieckich dzieci polskich dyplomatów pozostawa³y w kraju w inter-
natach, by ich ustrzec przed niekorzystnym wp³ywem ideologicznym za-
granicy. Na studiach w Moskwie by³ jedynym zagranicznym studentem
dopuszczonym do uczestnictwa w obradach Komsomo³u.
Tomasz Lis wywindowany przez Bartoszewskiego na stanowisko dyrek-
tora gabinetu ministra, niedosz³y kandydat na stanowisko ambasadora
RP w Rzymie i konsula generalnego w Nowym Jorku, gdy¿ nie zda³ eg-
zaminu z jêzyka angielskiego. Pose³ UW Nowina-Konopka okreœli³ go ja-
ko „jednego z najzdolniejszych m³odych dyplomatów”.
Edward Kuc promowany od niedawna na stanowisko starszego dorad-
cy ministra spraw zagranicznych, od 1973 r. pu³kownik SB, b. naczelnik
wydzia³u w Departamencie II MSW, mimo, i¿ zosta³ wydalony przez Fran-
cuzów z placówki w Pary¿u i posiadanego emerytalnego wieku „ci¹gle”
jest „niezast¹pionym” pracownikiem MSZ.
Na Wêgrzech ambasadorem zosta³ protegowany Michnika historyk Ma-
ciej KoŸmiñski przez lata tropi¹cy rzekomy polski i wêgierski „nacjona-
lizm” i „faszyzm”. W swej ksi¹¿ce pt. „Polska i Wêgry - przed drug¹ woj-
n¹ œwiatow¹, paŸdziernik 1938 - wrzesieñ 1939” oskar¿y³ politykê pañ-
97
stwa polskiego o spowodowanie tego, i¿ wp³ywy hitlerowskie „mog³y
rosn¹æ w si³ê”. Jako ambasador RP w Budapeszcie dokona³ skrajnej czy-
stki pracowników tej placówki o pogl¹dach patriotycznych. Usun¹³ m.in.
dyrektora Oœrodka Kultury Polskiej w Budapeszcie, popularnego
mieszkañca Wêgier, poetê i in¿yniera Konrada Sutarskiego, odznaczone-
go medalem Gabona Betlera za zas³ugi dla wêgierskiej kultury, przyzna-
wanego niewielu cudzoziemcom.
178
Dziêki poparciu B. Geremka, ambasadorem polskim we W³oszech
zosta³ krytyk filmowy Bronis³aw Micha³ek nie posiadaj¹cy najmniejszego
pojêcia o polityce i w ogóle nie znaj¹cy siê na gospodarce. Natomiast ja-
ko krytyk filmowy popiera³ przez lata rozrachunki z polskimi powstaniami
narodowymi i „polsk¹ bohaterszczyzn¹”. Nic wiêc dziwnego, ¿e wkrótce
po dokonanym ¿ydowskim zamachu terrorystycznym na ambasadê pol-
sk¹ w Rzymie charge’d’affaires ambasady, Jacek Barañski (s. p³k. SB, pu-
pilek Mellera), zamiast potêpienia zamachu i ¿¹dania od miejscowych
w³adz wykrycia sprawców, udaje siê z wizyta do przewodnicz¹cej wspól-
noty ¿ydowskiej w Rzymie, kaja siê i przeprasza mówi¹c, ¿e osobiœcie
„nie pojmuje decyzji polskich w³adz, które wyda³y pozwolenie przeprowa-
dzenia demonstracji w Oœwiêcimiu”. O akcie terroru w ogóle nie wspomi-
na. W zamian spotyka go po³ajanka i ultimatum, ¿e miar¹ wiarygodnoœci
w³adz w Warszawie bêdzie wyci¹gniêcie konsekwencji wobec osób, któ-
re wyda³y zgodê na przeprowadzenie demonstracji w Oœwiêcimiu i wobec
w³adz polskiego ministerstwa spraw zagranicznych.
Z kolei radca handlowy ambasady w Rzymie, Tomasz Bartoszewicz, sk³a-
da oœwiadczenie dla w³oskich œrodków masowej informacji, ¿e „pracowni-
cy polskich placówek w Rzymie przy³¹czaj¹ siê do wyrazów potêpienia wo-
bec prowokacji faszystowskiej w Oœwiêcimiu”. O bombie pod³o¿onej
w gmachu polskiej ambasady przez ¿ydowskich terrorystów znów nie ma
ani s³owa. Zamiast potêpienia zamachu mamy jego usprawiedliwienie.
179
Jan Widacki z porêki Geremka do niedawna ambasador RP na Litwie,
zamiast pomagaæ, prowadzi³ zacietrzewion¹, nieub³agaln¹ walkê z przy-
wódcami polskich organizacji na Litwie; szczególnie ze Zwi¹zkiem Pola-
ków. W liœcie Zarz¹du Krajowego Towarzystwa Przyjació³ Grodna i Wilna
do urzêduj¹cego jeszcze Marsza³ka Sejmu Andrzeja Stelmachowskiego
zosta³y przedstawione szczególnie wredne, antypolskie poczynania J. Wi-
98
dackiego jako ambasadora RP na Litwie. Oto one: 1) rozbijanie polskich
organizacji; 2) ich nieustanna deprecjacja; 3) szkalowanie demokratycz-
nie wybranych w³adz organizacji polonijnych; 4) szkalowanie Polskiego
Uniwersytetu w Wilnie; 5) zdecydowane przeciwdzia³anie idei budowy
Domu Polskiego w Wilnie; 6) brak obrony praw polskich do budynków
o funkcji spo³ecznej, wybudowanych rêkami Polaków, za polskie pieni¹-
dze; 7) brak ukierunkowanego dzia³ania na zwrot mienia naszych roda-
ków w Republice Litewskiej; 8) brak podstawowej troski o polsk¹ oœwia-
tê w tej Republice i 9) ¿enuj¹ce lekcewa¿enie p³yn¹cych do ambasady RP
na Litwie skarg i próœb naszych rodaków.
Brutalna, arogancka i cyniczna wrêcz dzia³alnoœæ ambasadora Widackie-
go nastawiona wrogo przeciwko Polakom zamieszka³ym na Litwie by³a
sprzeczna zarówno z polsk¹ racj¹ stanu jak te¿ i z Prawami Cz³owieka. Dla-
tego wyst¹piono z wnioskiem o natychmiastowe odwo³anie go z zajmowa-
nego stanowiska, co wreszcie po d³ugich wahaniach w MSZ nast¹pi³o, ku
zadowoleniu tamtejszych Polaków, których Widacki wyszydza³, g³osz¹c ¿e
„jêzyk polski na Litwie jest ubogi, rezerwatowaty. To jêzyk archaiczny, nie
nadaj¹cy siê do opisu rzeczywistoœci, do komunikowania siê”.
180
Po odwo³aniu Jana Widackiego, ambasadorem RP na Litwie zosta³a Eu-
femia Teichman prof. nauk ekonomicznych, kole¿anka Rosatiego z uczel-
ni i to wystarczy³o, by sta³a siê pracownikiem dyplomacji. Nie zna ciê¿kiej,
z³o¿onej sytuacji Polonii litewskiej. O pracy dyplomatycznej nie ma naj-
mniejszego pojêcia, o czym œwiadczy chocia¿by taki fakt, ¿e depeszê za-
wieraj¹c¹ szczegó³y polskiej polityki zagranicznej wys³a³a otwartym
tekstem naruszaj¹c tajemnicê pañstwow¹.
Andrzej Za³ucki ambasador RP w Moskwie, urodzony w Ko³omyji
w 1941 r., by³ dzia³aczem ZSP i instruktorem KC PZPR, a tak¿e szefem
polskiej misji w Miêdzynarodowym Zwi¹zku Studenckim w Pradze. Na-
le¿y pamiêtaæ o tym, ¿e Praga i MZS by³y miejscem werbunku agen-
tów dla KGB i GRU.
Ewa Spychalska ambasador RP w Miñsku, absolwentka technikum bu-
dowlanego i Akademii Nauk Spo³ecznych przy KC PZPR, by³a agentk¹
bezpieki, na liœcie Maciarewicza figuruje pod pseudonimem „TW Czuma”.
Jako przewodnicz¹ca OPZZ by³a ostro krytykowana przez do³y zwi¹zko-
we za zbytni¹ uleg³oœæ i podporz¹dkowanie wobec SdRP. Podczas ¿enu-
99
j¹cego przes³uchania w Sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych w sierp-
niu 1996 r. odczyta³a z kartki, ¿e jedzie na stanowisko ambasadora do kra-
ju miêdzy Bugiem a Odr¹ (nie wie gdzie le¿y Bia³oruœ). Ze strony pos³ów
opozycyjnych z tej Komisji pada³y takie stwierdzenia jak „przekroczona
zosta³a granica szaleñstwa”, „obraza dla kadry dyplomatycznej”, „¿enuj¹-
ce przedsiêwziêcie partyjne”, „kandydatura bez sensu”, „mentalnoœæ jej
jest sprzeczna z polskim interesem narodowym” itp. Na pytanie dzienni-
karzy czy Spychalska ma odpowiednie kwalifikacje premier Cimoszewicz
odpar³: „Jak nie ma, to siê nauczy”. Min. Rosati rekomenduj¹c j¹ na am-
basadora powiedzia³: „ceniê sobie jej zdolnoœæ polityka” oraz „osoba któ-
ra znajdzie jêzyk z miejscow¹ w³adz¹”.
Spychalska rzeczywiœcie znalaz³a „wspólny” jêzyk z £ukaszenk¹ do te-
go stopnia, ¿e zapomnia³a, kogo w Miñsku reprezentuje.
Ryszard Król mianowany niedawno na stanowisko cywilnego szefa
utworzonego Departamentu Integracji z NATO w MON to zawodowy
kadrowy oficer PRL-owskiego wywiadu, do 1991 r. wicedyrektor Depar-
tamentu Kadr MSW. Mia³ znacz¹cy wp³yw na nominacje dyplomatyczne
po 1989 r., gdy doœæ masowo w obawie przed weryfikacj¹ wyje¿d¿ali na
placówki pracownicy bezpieki. Sam te¿ „za³apa³ siê” na taki wyjazd jako
radca, minister pe³nomocny w ambasadzie RP w Bernie.
M. Jêdrys, ambasador RP w Bernie, syn Komendanta Wojewódzkiego
w £odzi, oficer PRL-owskiego wywiadu wojskowego, absolwent sowiec-
kich uczelni, szczególnie wyró¿niany przez Bartoszewskiego, jest ju¿ „pla-
nowany” na wiceministra spraw zagranicznych do spraw stosunków ze
Wschodem. M. Rzeszotarski zosta³ przez Bartoszewskiego mianowany
dyrektorem Departamentu Personalnego MSZ. Na pytanie dziennikarzy
dlaczego to uczyni³ Bartoszewski bez ¿adnej ¿enady odpowiedzia³: „bo to
jest syn mojego przyjaciela, rotmistrza „¯miji”. Min. Rosati mianowa³ nie-
dawno Rzeszotarskiego konsulem generalnym w Monachium.
Krzysztof Suprowicz ambasador RP w Jemenie, nale¿a³ tak¿e do agen-
tów bezpieki. Ju¿ na studiach zwi¹za³ siê z I Departamentem MSW. W la-
tach 1982-89 by³ t³umaczem w firmie „Budimex” w Iraku. W 1991 r.
zosta³ wys³any na stanowisko I sekretarza ambasady RP w Bukareszcie.
Po powrocie do Polski zostaje naczelnikiem w Departamencie Europy
MSZ. Przerywa pracê w MSZ niby ze wzglêdów finansowych, ale w 1995
100
r. wraca i zostaje wys³any na ambasadora do Jemenu. Pracuj¹c w Iraku
na polecenie wywiadu bra³ m.in. udzia³ w ratowaniu agentów CIA.
Andrzej Olszówka, ambasador RP w Kenii, czeka od kilku miesiêcy na
zgodê w³adz kenijskich. Wtajemniczeni twierdz¹, ¿e chodzi tu o sprzeciw
kontrwywiadu brytyjskiego.
Witold Rybczyñski, niedawno mianowany wicedyrektorem Departa-
mentu Konsularnego i WychodŸstwa, dziêki znajomoœci z Kwaœniewskim
(gdy by³ sekretarzem Polskiego Komitetu Olimpijskiego), dla przypodo-
bania siê „nowym” w³adzom w MSZ podczas pobytu na placówce w Pra-
dze wzi¹³ œlub koœcielny i próbowa³ nawet s³u¿yæ do mszy œw.
Stanis³aw Górczyñski dziêki znajomoœci z Kwaœniewskim zosta³ miano-
wany radc¹ - ministrem w Miñsku, zastêpc¹ Ewy Spychalskiej. Posiada
typowe dla polskich dyplomatów atuty: studia w Moskwie, ma³¿eñstwo
z Rosjank¹, stopieñ majora SB. By³ te¿ pracownikiem Biura Ochrony Rz¹-
du i ochroniarzem ¿ony Piotra Jaroszewicza. Jego syn Dariusz, absol-
went uczelni moskiewskiej tak¿e o¿eniony z Rosjank¹, jest pracownikiem
ambasady RP w Moskwie.
Roman Cha³aczkiewicz ambasador RP w Iraku, syn z-cy Komendanta
Wojewódzkiego MO d/s SB w Bydgoszczy, po studiach w Moskwie d³u-
goletni pracownik MSZ, aktywista m³odzie¿owy i partyjny, by³ ostatnim
sekretarzem KZ MSZ przed 1989 r. Wg rekomendacji min. Rosatiego, „je-
den z najlepszych arabistów jakich mamy, znaj¹cy jêzyki”. Szybko poszed³
„na us³ugi” nowych w³adz MSZ, zacz¹³ donosiæ na kolegów w przesy³a-
nych raportach podkreœlaj¹c ich rzekomy nacjonalizm.
Eugeniusz Noworyta ambasador RP w Peru, w MSZ od 1958 r., by³ am-
basadorem w Chile, na Kubie, w Hiszpanii, sta³ym przedstawicielem RP
w ONZ. Pochodzi z ¿ydowskiej rodziny adwokackiej z Krakowa. W MSZ
by³ przed 1968 r. sekretarzem wiceministra M. Naszkowskiego. Po 1968
r. by³ sekretarzem KZ PZPR w MSZ, póŸniej zosta³ pupilkiem min. S.
Olszewskiego, który za „zas³ugi” wys³a³ go na stanowisko sta³ego przed-
stawiciela PRL przy ONZ, mimo i¿ nie zna³ jêzyka angielskiego. Po 1989
r. by³ te¿ cz³onkiem „kapturowego s¹du” oczyszczaj¹cego MSZ z ludzi
myœl¹cych po polsku. Podczas przewrotu Pinocheta w Chile, jako amba-
sador RP, na polecenie Moskwy udzieli³ azylu politycznego i ekspediowa³
do Moskwy cz³onków KPCh. Jest typowych przedstawicielem œliskiego
101
lawiranta umiej¹cego siê „dostosowaæ” do ka¿dej sytuacji. Mimo i¿ zaj-
mowa³ tak eksponowane stanowiska, to po 1989 r. mówi³, ¿e „by³ za ko-
muny krzywdzony... bo nie zosta³ wiceministrem”.
Min. Rosati po objêciu swego stanowiska zatroszczy³ siê o starych we-
teranów PRL-owskiej dyplomacji wysy³aj¹c na placówki dyplomatyczne
m.in. takich ludzi jak: R. Czy¿ycki - na ambasadora w Lizbonie, S. Pawlak
- na ambasadora w Damaszku, B. Kaczyñski - na ambasadora w Azerberj-
d¿anie, R. Korczewski - charge d’affaires w Bogocie, W. Lipka Chudzik -
na konsula generalnego w Wilnie, T. Mulicki - na ambasadora w Tunezji,
W. Jurasz - na ambasadora w Libii, S. Szafraniec - na konsula generalne-
go w Istambule. Na ambasadorów wypromowani zostali nawet instrukto-
rzy Komitetów Dzielnicowych PZPR jak Wojciech Tomaszewski - amba-
sador w Sofii; Spyra, P. Szymanowski, P. Ogrodziñski, T. Knothe i inni.
Ambasadorem RP w USA by³ do niedawna Kazimierz Dziewanowski,
dziennikarz który za filosemick¹ postawê, za pisanie o „narodowym smrod-
ku” i zaœciankowym „ciemnogrodzie” zosta³ wywindowany na ambasadora.
Po K. Dziewanowskim ambasadorem RP w USA zosta³ Maciej KoŸmiñski.
Konsul generalny w Nowym Jorku, Jerzy Surdykowski, odwa¿y³ siê na pu-
bliczn¹ obrazê Polek stwierdzaj¹c bezczelnie, ¿e „Polki nadaj¹ siê jedynie na
kurwy i sprz¹taczki”.
181
Za tak¹ wypowiedŸ powinien byæ natychmiast odwo-
³any z zajmowanego stanowiska i s¹dzony za obrazê godnoœci Polek.
Ambasadorem w Kanadzie jest Tadeusz Diem. Obie ambasasdy RP,
w Waszyngtonie i Ottawie, nie przeciwstawiaj¹ siê szczególnie wrednej
akcji tamtejszych œrodowisk ¿ydowskich oskar¿aj¹cych Polaków o anty-
semityzm i wspó³udzia³ w zbrodniach hitlerowskich. Wysi³ki tamtejszych
organizacji polonijnych nie spotka³y siê z jakimkolwiek wsparciem
i pomoc¹ ze strony ¿adnej z obu polskich placówek dyplomatycznych.
Ambasadorem RP w Wielkiej Brytanii mianowany zosta³ w 1990 r. ad-
wokat Tadeusz de Virion zupe³nie nie przygotowany do pe³nienia tej funk-
cji, nawet jêzykowo. Zaraz po zakoñczeniu ambasadorowania w Wielkiej
Brytanii podj¹³ siê, jako adwokat Bagsika, dzia³añ aby w³adze Szwajcarii
nie wydawa³y Polsce oszusta, który narazi³ na ogromny uszczerbek nasz
maj¹tek narodowy.
W ambasadzie polskiej w Niemczech uwidacznia siê równie¿ brak za-
interesowania problemami organizacji polonijnych i bierny stosunek
102
wobec rozbijackiej dzia³alnoœci ¯ydów polskich dzia³aj¹cych w tych
organizacjach. Dyplomaci polskiej ambasady w wiêkszoœci, podobnie
jak w innych, pochodzenia ¿ydowskiego utrzymuj¹ o¿ywione kontakty
z dziennikarzami tego samego pochodzenia i Januszem Marchwiñ-
skim, przewodnicz¹cym utworzonej przez Niemców Polskiej Rady
w Niemczech. Polonia niemiecka ambasadora RP w Niemczech, Janu-
sza Reitera, nazywa³a „ambasadorem mniejszoœci niemieckiej w Pol-
sce wobec rz¹du niemieckiego”.
Podczas wizyty premiera Cimoszewicza w 1996 roku w Kolonii konsul
polski, Kremer, pozwoli³ mówiæ w imieniu Polonii tylko Marchwiñskiemu
i Wojciechowskiemu z Polskiej Rady w Niemczech. Natomiast prze-
wodnicz¹cy Kongresu Polonii Niemieckiej ks. Sobkowiak musia³ zadowo-
liæ siê rol¹ biernego statysty.
Zadziwiaj¹co biern¹ postawê zachowuj¹ pracownicy polskiej ambasady
w Australii. Ukaza³y siê tam dwie wredne, antypolskie ksi¹¿ki napisane
przez dwóch ¯ydów pochodz¹cych z Polski. Jednym z nich jest Marek
Verstandik, autor ksi¹¿ki „I vest my case”, drugim - Abraham Biderman,
autor ksi¹¿ki „The world of my pest”. Obie ksi¹¿ki oczerniaj¹ Polaków for-
mu³uj¹c k³amliwie zmyœlone zarzuty o rzekomych morderstwach ¯ydów
dokonywanych przez Polaków. Ambasada polska zachowuje w tej spra-
wie karygodne milczenie.
Katarzyna Skórzyñska, ambasador RP w Brazylii, od dawna jest sk³óco-
na z miejscow¹ Poloni¹. Demonstracyjnie bojkotuje Zjazd Polonii Latyno-
amerykañskiej i udaje siê do gubernatora Kutyryby - Langnera (Niemca
z pochodzenia) domagaj¹c siê wstrzymania wszelkich dotacji dla tamtej-
szych œrodowisk polonijnych. Barbara Tuge-Ereciñska zosta³a mianowa-
na ambasadorem w Szwecji bêd¹c recepcjonistk¹ w konsulacie szwedz-
kim w Gdañsku. Ambasadorami RP w krajach arabskich, jak na ironiê,
zostali mianowani wy³¹cznie osobnicy pochodzenia ¿ydowskiego.
Do skandalicznej gafy zaliczyæ nale¿y zaproponowanie nie tak dawno
Tunezyjczykom, aby imprezy w ramach Tygodnia Kultury Tunezyjskiej
odby³y siê w gmachu Teatru ¯ydowskiego w Warszawie oraz polecenie
MSZ, aby w placówkach dyplomatycznych RP znajduj¹cych siê w krajach
arabskich rozpowszechniano wœród Arabów przes³ane z kraju opracowa-
nia o synagogach i ¯ydach polskich.
182
103
Ambasadorem RP w Izraelu jest Wojciech Adamiecki, by³y dzienni-
karz „Gazety Wyborczej”, póŸniej radca ambasady w Waszyngtonie,
gdzie zajmowa³ siê wy³¹cznie kontaktami z diaspor¹ ¿ydowsk¹. W wy-
wiadzie dla „Rzeczpospolitej” z 27 wrzeœnia 1995 r. w sprawie stosun-
ku Polaków do ¯ydów stwierdzi³, ze widzi tylko „œwiñstwa i paskustwa
oraz donosicieli zarabiaj¹cych na ¯ydach poprzez ograbianie, wy³udza-
nie pieniêdzy a jak ju¿ ich nie mieli oddawanie ¯ydów w rêce
Niemców”. Nic wiêc dziwnego, ¿e za takie wypowiedzi Geremek i jego
ludzie wykreowali go na ambasadora w Tel-Awiwie.
Grzegorz Dziemidowicz jest ambasadorem RP w Egipcie. Propagandy-
sta z czasów PRL-u, dyrektor programów informacyjnych w Polskim Ra-
dio i TV, zaufany cz³owiek A. Olechowskiego, przed objêciem stanowiska
ambasadora by³ rzecznikiem prasowym MSZ. Natalia Woroszylska córka
Wiktora Woroszylskiego, poety, znanego socrealisty, kieruje Polskim
Instytutem Kultury w Moskwie. El¿bieta Jaga³³a, córka zmar³ego Jerzego
Turowicza redaktora naczelnego „Tygodnika Powszechnego”, kieruje
Instytutem Kultury Polskiej w Rzymie. E. Jaga³³a wespó³ z ambasad¹ Izra-
ela w Rzymie zorganizowa³a 20 maja 1996 r. okr¹g³y stó³ na temat:
„Problem ¿ydowski w krajach postkomunistycznych”. Udzia³ w tej impre-
zie oprócz wielu rabinów i dzia³aczy syjonistycznych wziêli z Polski: J. Tu-
rowicz, prof. K. Kersten i prof. J. B³oñski. Dyskusja toczy³a siê wokó³ za-
k³amanej, antypolskiej ksi¹¿ki ¿ydowskiego autora pt. „Niewidzialni ¯ydzi”.
K. Kersten jak zwykle skoncentrowa³a siê na tzw. pogromie kieleckim, oba-
leniu zarzutu o istnieniu w Polsce „¿ydokomuny” i podkreœleniu, ¿e anty-
semityzm polskiego spo³eczeñstwa to zatrute ziarno. J. B³oñski analizowa³
przyczyny wzrostu nastrojów antysemickich w Polsce, problem antysemi-
tyzmu bez ¯ydów, który paradoksalnie wg niego w Polsce istnieje. J. Tu-
rowicz wymienion¹ ksi¹¿kê bardzo wychwala³ i gani³ „zbrodniczy polski
antysemityzm”. Efektem tej „akcji promocji Polski za granic¹” by³y relacje
prasy w³oskiej pe³ne przek³amañ i wierutnych bzdur o Polsce i „polskich
obozach koncentracyjnych”. Wszystko to, dziêki imprezie zorganizowanej
w Polskim Instytucie za pieni¹dze polskiego podatnika.
Jerzy Bukowski w Lille (Francja) zabroni³ w konsulacie mówienia po Pol-
sku. Nie mia³ ani czasu, ani ochoty rozmawiaæ z przedstawicielami fran-
cuskiej Polonii. Andrzej Brzozowski, konsul generalny w Toronto, skargi
104
i uwagi Polonii oburzonej antypolskimi publikacjami tamtejszej prasy
wrzuca³ do szuflady z napisem „nadêty patriotyzm”. Jerzy Marendziak, b.
ambasador RP w Portugalii, hodowa³ 18 kotów w reprezentacyjnych salo-
nach ambasady polskiej. Jerzy Kozakiewicz, b. ambasador w Kijowie cho-
dzi³ na oficjalne spotkania i przyjêcia dyplomatyczne w adidasach.
Zast¹pi³ go na tym stanowisku Jerzy Bahr, wczeœniej dyrektor Departa-
mentu Europy, o którym w MSZ mówiono, ¿e jest „bahrometrem” nasy-
cenia MSZ bezpiek¹”.
Jak z powy¿szej, bardzo pobie¿nej analizy polskiej dyplomacji wynika,
nie mamy prowadzonej prawdziwie polskiej polityki zagranicznej. Zatru-
dnieni w MSZ i naszych placówkach dyplomatycznych pracownicy
w lwiej czêœci pochodzenia ¿ydowskiego nie kieruj¹ siê interesem polskiej
racji stanu, nie przejawiaj¹ te¿ ¿adnej troski o interes Polonii. Kieruj¹ siê
wy³¹cznie i jedynie interesem w¹skiej, ¿ydowskiej grupy. Czas ju¿ najwy¿-
szy, aby ugrupowania niepodleg³oœciowe i patriotyczne przyst¹pi³y do
wy³onienia w³asnych elit i obsadzenia nimi MSZ i placówek dyplomatycz-
nych, które dbaæ bêd¹ o polsk¹ racjê stanu i interesy Polski.
c. urojone oskar¿enia Polaków o antysemityzm
i udzia³ w holokauœcie
Od d³u¿dzego ju¿ czasu ¯ydzi zarówno w Polsce, jak i w Europie i œwiecie
publicznie i natrêtnie oskar¿aj¹ Polaków o antysemityzm. Powtarzaj¹ ten
zarzut przy ka¿dej okazji a¿ do znudzenia. Niektórzy z nich nawet wyspecja-
lizowali siê w tropieniu rzekomego „polskiego antysemityzmu”. Do najbar-
dziej aktywnych w tej haniebnej akcji oskar¿ania Polaków nale¿¹: Wies³aw
Król, autor licznych antypolskich tekstów na ³amach „Wprost”, który nie
oszczêdzi³ w nich nawet wielkiego polskiego mêczennika, ojca M. Kolbego;
Marek Król redaktor naczelny „Wprost” - pro¿ydowskiej trybuny ci¹gle
oskar¿aj¹cej Polaków o antysemityzm; Marcin Król redaktor naczelny mie-
siêcznika „Res Publika” oraz Boles³aw Sulik, który w telewizyjnym serialu
„Zmagania z Polsk¹” wyeksponowa³ ró¿ne oskar¿enia na temat rzekomego
„polskiego antysemityzmu” a w filmie „In Solidarity” („W Solidarnoœci”)
przedstawi³ wielce zafa³szowany, panegiryczny obraz czo³owych dzia³aczy
¿ydowskiej elity z Geremkiem i Michnikiem na czele. W wywiadzie dla „Po-
lityki” z 25 maja 1991 r. Sulik ob³udnie wyzna³: „jak ktoœ mi mówi, ¿e w Pol-
sce nie ma antysemityzmu, to myœlê, ¿e to jest w³aœnie antysemityzm”.
183
105
Artur Sandauer w swej tendencyjnej ksi¹¿ce „O sytuacji pisarza pol-
skiego ¿ydowskiego pochodzenia XX wieku” ostro zaatakowa³ jako an-
tysemitów: Rostworowskiego, Ga³czyñskiego, Gajcego i Grochowiaka.
Kazimierzowi Wyce zarzuci³ tolerowanie antysemickich elementów
w wierszu Grochowiaka. Sandauer w swej zajad³oœci tropienia antyse-
mityzmu nie oszczêdzi³ nawet Antoniego S³onimskiego, ¿ydowskiego
pochodzenia, zarzucaj¹c mu, ¿e stanowczo za daleko posun¹³ siê
w krytyce ¯ydów w artykule „O dra¿liwoœci ¯ydów” zamieszczonym
w „Wiadomoœciach Literackich” Nr 35 z 1924 roku.
Antoni S³onimski w odpowiedzi na ten zarzut bardzo trafnie oceni³ San-
dauera pisz¹c w „Tygodniku Powszechnym”, ¿e „Metod¹ polemiczn¹,
sposobem podwa¿ania dorobku pisarza sta³ siê sandaueryzm z okresu
kamienia ³upanego... Myœlê, ¿e wartoœæ umys³u Sandauera rujnuj¹ wady
jego charakteru; brak lojalnoœci, niepohamowany g³ód kariery, gotowoœæ
s³u¿enia sw¹ inteligencj¹ sprawom z³ym”
1.84
Marek Edelman, by³y uczestnik walk w getcie warszawskim, prze-
szed³ typow¹ drogê ewolucji w³aœciw¹ dla œrodowiska ¿ydowskiego:
od bronienia Polaków przed fa³szywymi zarzutami do przypisywania
im skrajnego antysemityzmu i od akcentowania, ¿e Polacy uratowa-
li mu ¿ycie do sugerowania, ¿e polscy nacjonaliœci chcieli go dwu-
krotnie zabiæ. Zygmunt Ka³u¿yñski w tekœcie pt. „Odmawiam prze-
baczenia” zamieszczonym w „Polityce” wyst¹pi³ w obronie filmu
„Shoah” Lanzmanna przeciw „polskiemu antysemityzmowi”. Zarzut
antysemityzmu postawiono te¿ Tuwimowi za wiersz o srulkach ban-
kowych i znanej pisarce ¿ydowskiej Hannah Arendt za powiedzenie
przykrytych spraw o Judenratach i policjantach w g³oœnej ksi¹¿ce
„Eichman w Jerozolimie”.
Aleksander Smolar, prezes za³o¿onej przez Sorosa Fundacji Batore-
go, nadzoruje tropienie owego „polskiego antysemityzmu”. Dziêki sub-
wencji tej Fundacji zosta³ opracowany przez Andrzeja ¯bikowskiego
wybór tzw. tekstów Ÿród³owych pt. „Ideologia antysemicka 1848-
1914” (Warszawa 1994). Autor posuwa siê do absurdu w tropieniu te-
go urojonego antysemityzmu. Jego przejawów dopatruje siê miêdzy
innymi w krytyce niskiego stanu sanitarnego dzielnic ¿ydowskich we
Lwowie, Krakowie i Pradze (s. 90-91, 171-172).
106
Andrzej Osêka, publicysta „Gazety Wyborczej”, nawet sta³ siê ju¿ „specja-
list¹” w licznych atakach na „polski antysemityzm, zdziczenie i ciemnotê”.
Julian Stryjkowski, kolaborant sowiecki, w ró¿nych wypowiedziach atako-
wa³ rzekomo groŸny „polski antysemityzm” a w wywiadzie dla „Rzeczypo-
spolitej” przed œmierci¹ stwierdzi³ wprost, ¿e... „po wszystkich historiach
antysemikich Polska nie jest moj¹ Ojczyzn¹. ”
185
Andrzej ¯u³awski, re¿yser
filmowy w telewizyjnym programie „Po co nam ¯ydzi” wiosn¹ 1996 r., wy-
st¹pi³ z obrzyd³¹ krytyk¹ rzekomego „polskiego antysemityzmu”, którego
przejawem ma byæ niedocenienie „odkrycia” ¿ydowskiej autorki Jadwigi
Maurer o tym, ¿e Adam Mickiewicz by³ pochodzenia ¿ydowskiego. ¯u³aw-
ski w „Sztandarze M³odych” pisa³: „Nieprzet³umaczalny Mickiewicz,
jeden z najlepszych poetów o ogóle. Mistyk. ¯yd”.
186
Dyrektor Muzeum Literatury w Warszawie prof. Janusz Odrow¹¿-Pieni¹-
¿ek uzna³ wywody ¯u³awskiego za absurdalne, skrajne nadu¿ycie i przyk³ad
koniunkturalnego filosemityzmu, równie odra¿aj¹cego jak prymitywny an-
tysemityzm.
187
Prof. Pieni¹¿ek powiedzia³, ¿e wbrew ¯u³awskiemu i Mauer
-nie ma ¿adnego dowodu na ¿ydowskie pochodzenie Mickiewicza, wystê-
puj¹ natomiast w jego twórczoœci w¹tki o anty¿ydowskim tonie (np. „Pch³a
i rabin” z 1825 r., „Wiersze Franciszka Grzyma³y i do Franciszka Grzyma³y”
z 1932 r., zdanie o dziecku „od ¯ydów k³utym igie³kami” w „Panu Tadeuszu”
i parê przykrych dla ¯ydów przypowieœci w „Ksiêgach Pielgrzymstwa”).
Kierowany przez Olgê Lipiñsk¹ kabaret ju¿ od lat atakuje domniemany pol-
ski antysemityzm i nacjonalizm. W okresie jaruzelszczyzny Olga Lipiñska
przodowa³a w usilnych próbach prze³amania bojkotu telewizji przez aktorów
oraz sk³ada³a odnoœnym w³adzom doniesienia na tych aktorów, którzy wykla-
skiwali kolegów-kolaborantów, i na tych, którzy odmawiali udzia³u w przygo-
towanym przez ni¹ programie TV. Antoni Marianowicz z redakcji „Szpilek”,
znany autor paszkwilanckiej satyry politycznej PRL-u, obecnie nale¿y do gro-
na zapiek³ych tropicieli wyimaginowanego polskiego antysemityzmu.
Zbigniew Bujak podziemny dzia³acz Solidarnoœci, polityczny wychowa-
nek Kuronia stanowi¹cy jego lustrzane odbicie, jak równie¿ Geremka
i Michnika, od lat wyró¿nia siê nieukrywan¹ gorliwoœci¹ w tropieniu „pol-
skiego antysemityzmu”, nacjonalizmu i ksenofobii. O tym jak dalece Bu-
jak naœladowa³ swoich mistrzów pisa³ z ironi¹ jeden z czytelników: „Bujak
tañczy jak mu Geremek zagra, ju¿ nawet jêczy jak Geremek”.
188
107
Józefa Hennelowa, by³a pos³anka UW, z uporem twierdzi³a i uwa¿a tak
nadal, ¿e w Polsce mamy do czynienia z antysemityzmem w skali maso-
wej. Znana jest od dawna z rozmijania siê z prawd¹. Jako pos³anka wyko-
rzystywa³a pocztê biura poselskiego do bezprawnego wysy³ania materia-
³ów propagandowych zachwalaj¹cych T. Mazowieckiego jako kandydata
na prezydenta.
Ryszard Marek Groñski, kabareciarz i felietonista „Polityki”, na ³amach
której zajadle gromi³ przeciwników upad³ego re¿imu, znany jest te¿
z obecnie skrajnie fanatycznej zajad³oœci w tropieniu urojonego polskiego
antysemityzmu. Polaków przedstawia³ jako z³ych, brzydkich i u³omnych
moralnie nacjonalistów a ¯ydów jako piêknych i duchowo nieskazitel-
nych, czego przyk³adem jest jego stwierdzenie w felietonie pt. „Pan Pro-
fesor” o Bardinim ¿e „Tak¹ twarz móg³by mieæ Bóg”.
189
Tomasz Jastrun, syn poety Mieczys³awa Jastruna, równie¿ poeta i felie-
tonista o chorobliwej wrêcz obsesji w tropieniu wyimaginowanego pol-
skiego antysemityzmu, którego doszukuje siê nawet w niewybraniu T. Ma-
zowieckiego na prezydenta RP w 1990 r. Wysun¹³ absurdalne twierdzenie,
¿e „Mamy oto w Polsce antysemityzm bez ¯ydów”. Najmniejsz¹ krytycz-
n¹ uwagê wypowiedzian¹ pod adresem ¯ydów traktuje jako przejaw dzi-
kiego polskiego antysemityzmu. Gdy natomiast Polacy reaguj¹ na antypol-
skie oszczerstwa, piêtnuje je jako wyraz narodowych kompleksów, dzi-
waczny lament z powodu nadepniêcia „na polski narodowy odcisk”.
Ewa Berberyusz, dziennikarka, wielokrotnie wyolbrzymia³a si³ê nastro-
jów anty¿ydowskich w Polsce powo³uj¹c siê - jako na dowód - na anty-
¿ydowskie napisy na murach.
190
Ostro zaatakowa³a biskupa Michalika za
rzekom¹ anty¿ydowskoœæ po jego homilii wyborczej z 1991 rok, w której
sugerowa³, aby ka¿dy wyborca g³osowa³ na osoby najbli¿ej mu znane,
patriotyczne. Hanna Krall, reporterka, jeszcze w swej ksi¹¿ce „Zd¹¿yæ
przed Panem Bogiem” prezentowa³a stosunkowo obiektywny obraz sto-
sunków polsko-¿ydowskich, ale podobnie jak Edelman, Grinberg i inni ¿y-
dowscy publicyœci i dzia³acze polityczni, zmieni³a postawê zarzucaj¹c
w wywiadzie dla „Polityki” utrzymywanie siê antysemityzmu w Polsce.
Kazimierz Staszewski, wokalista zespo³u „Kult”, ostro napiêtnowa³
domniemany polski antysemityzm w s³owach: „Ci modl¹cy siê co rano
i chodz¹cy do Koœcio³a, chêtnie by zabili ciebie tylko za kszta³t nosa”.
191
108
Kinga Strzelecka, zakonnica, autorka ksi¹¿ki „O ojcu M. Kolbe” (Kraków
1972), w której wyakcentowa³a anty¿ydowskie zwroty „Ma³ego Dzienni-
ka” redagowanego pod auspicjami o. Kolbego, pomniejszaj¹c przy tym
jego zas³ugi w ratowaniu ¯ydów. Fakt udzielenia przez o. Kolbego schro-
nienia w Niepokalanowie 1500 ¯ydów skwitowa³a stwierdzeniem ¿e „Bra-
cia s³u¿yli wszystkim bez wzglêdu na narodowoœæ i wyznanie”.
Andrzej Szczypiorski, pisarz, konfident UB od lat 50-tych, kameleon zmie-
niaj¹cy b. ³atwo swe pogl¹dy, gdy¿ - jak mawia³ - cz³owiek myœl¹cy ma pra-
wo zmieniaæ pogl¹dy kilka razy w swym ¿yciu, jeœli w latach 60-tych wystê-
powa³ przeciwko oszczerstwom na temat szerz¹cego siê rzekomo w Polsce
antysemityzmu, to od lat 90-tych nale¿y do czo³owych g³osicieli twierdzeñ
o skrajnie niebezpiecznym polskim antysemityzmie. Za rzekome ponoæ de-
maskowanie polskiego antysemityzmu mia³ byæ uhonorowany pañstwow¹
nagrod¹ austriack¹ i pewnymi wyró¿nieniami niemieckimi.
Akcjê opluwania Polaków, pos¹dzania ich o antysemityzm prowadz¹
z jeszcze wiêksz¹ zajad³oœci¹ miêdzynarodowe oœrodki ¿ydowskie i opa-
nowane przez nie media. Szczególnie obraŸliwe s¹ wybryki ¯ydów ame-
rykañskich i kanadyjskich. ¯ydzi amerykañscy prezentuj¹ wprost klinicz-
n¹ nienawiœæ do wszystkiego, co polskie, wykorzystuj¹c nab³achsze na-
wet preteksty, by urz¹dzaæ antypolskie burdy i obrzydliwe demostracje.
Warto tutaj przypomnieæ, ¿e ci sami amerykañscy ¯ydzi zachowali zbro-
dnicz¹ obojêtnoœæ i bezczynnoœæ wobec swoich ziomków - ¯ydów pol-
skich i europejskich - mordowanych przez niemieckich oprawców.
Dzisiaj ci amerykañscy ¯ydzi maj¹ czelnoœæ bredziæ o rzekomej nienawiœci
Polaków do ¯ydów i przypisywaæ nam urojony w ich mózgach antysemi-
tyzm. Ale ci ludzie nigdy nie grzeszyli umiejêtnoœci¹ taktu, kultury, obiekty-
wizmu i okazywania szacunku nawet w stosunku do swych wybawców
i dobroczyñców. To amerykañski ¯yd - J. Kahn wyró¿ni³ siê ju¿ wczeœniej
wypowiedzi¹, ¿e „Polacy to najbardziej antysemicki naród na œwiecie”. To
brytyjski ¯yd R. Maxwell na zorganizowanej w Londynie w lipcu 1988 r. kon-
ferencji dotycz¹cej zag³ady ¯ydów w czasie II wojny œwiatowej z nienawiœci¹
powiedzia³: „Polacy byli i nadal w pewnej mierze s¹ najwœcieklejszymi anty-
semitami”. To premier Izraela Ischak Szamir bezczelnie oœwiadczy³ w 1989
r., ¿e „Polacy jako naród antysemityzm wyssali z mlekiem matki”. Takich jak
oni - ziej¹cych nienawiœci¹ do Polaków i przypisuj¹cych im skrajny antyse-
mityzm jest tysi¹ce ¯ydów w kraju, Europie i na œwiecie.
109
¯ydzi s¹ narodem niezwykle zadufanym w sobie, przekonanym o swojej
rzekomej wy¿szoœci w stosunku do innych narodów, st¹d - bardzo uczu-
leni na najmniejsze nawet s³owa krytyki pod ich adresem. Wytkn¹³ im te
wredne cechy znany i ceniony pisarz ¿ydowskiego pochodzenia, Antoni
S³onimski, który w artykule pt. „O dra¿liwoœci ¯ydów” zamieszczonym
w przedwojennych „Wiadomoœciach Literackich” m.in. pisa³: „Bardzo nie-
wielu znam ¯ydów, którzy nie maj¹ przeœwiadczenia o wy¿szoœci rasy ¿y-
dowskiej. Dlatego ten naród tak chêtnie wszystko bagatelizuje, ale nie lek-
cewa¿y najmniejszego zarzutu; najmniejszej krytyki. Wolno jest u nas pi-
saæ Ÿle o kelnerach, Czechach, Niemcach, lub pos³ach sejmowych, mog¹
denerwowaæ pisarzy rzeczy tak doskona³e jak Katedra Notre-Dame, mo¿na
wytykaæ kompozycyjne b³êdy Micha³owi Anio³owi, ale - uwaga, uwaga,
uwaga - nie wolno pisaæ Ÿle i rozumnie przeciw ¯ydom”.
I dalej: „Naród ten narzekaj¹cy na szowinizm innych ludów jest sam naj-
bardziej szowinistycznym narodem œwiata. ¯ydzi, którzy skar¿¹ siê na
brak tolerancji - uwaga, uwaga, uwaga - s¹ najmniej tolerancyjnymi. Na-
ród, który krzyczy o nienawiœci, sam potrafi najbardziej nienawidzieæ. Pa-
nowie z ¿ydowskich pisemek biadaj¹, ¿e sta³em siê antysemit¹, gdy¿ na-
pisa³em parê s³ów ujemnych o ¯ydach”.
192
Ocena ¯ydów dokonana przez Antoniego S³onimskiego, ¿e s¹ oni naro-
dem najbardziej w œwiecie nienawidz¹cym innych, nietolerancyjnym i szowi-
nistycznym potwierdza siê w ca³ej rozci¹g³oœci i w czasach dzisiejszych.
Przyk³adem mo¿e byæ choæby wypowiedŸ rabina Jaacowa Perrina, który na
pogrzebie Barucha Goldstejna - mordercy kilkudziesiêciu modl¹cych siê
Arabów - powiedzia³: „Milion Arabów nie jest wart paznokcia jednego ¯yda”.
Piotr Szwajcer na ³amach „Nowych Ksi¹¿ek” pisa³: „Mnóstwo ludzi...
uwa¿a, ¿e jeœli cokolwiek nieprzychylnego powie siê osobie narodowoœci
¿ydowskiej, nawet gdy s¹ to rzeczy prawdziwe, to natychmiast trzeba biæ na
alarm i przywo³ywaæ jeœli ju¿ nie Holocaust to przynajmniej Moczara”.
193
Ks.
pra³at Henryk Jankowski w swym kazaniu wyg³oszonym 18 czerwca 1995
r. w Bazylice œw. Brygidy w Gdañsku na ten sam temat powiedzia³: „Docho-
dzi do paradoksu, ¿e ka¿da krytyka wobec ¯ydów lub ¯yda, bez wzglêdu na
to czego dotyczy, jest og³aszana jako przejaw antysemityzmu. Tworzy siê
otoczkê nietykalnoœci wokó³ grupy narodowœciowej lub religijnej, choæ jest
spraw¹ bezdyskusyjn¹, ¿e wœród ¯ydów s¹ zarówno ludzie szlachetni
i kryszta³owo uczciwi, jak jednostki nêdzne i nikczemne”.
110
I dalej: „Mo¿na w naszym kraju bezkarnie obrzucaæ b³otem w³asnych ro-
daków, mo¿na krytycznie oceniaæ Niemców, okazywaæ nieufnoœæ wobec
Rosjan, z¿ymaæ siê na Rumunów, oskar¿aæ o pazernoœæ Amerykanów -
lecz nie wolno tego robiæ w stosunku do ¯ydów. Ha³aœliwe protesty wobec
ka¿dej bezstronnej oceny nies³usznych a nawet niegodziwych posuniêæ
stanowisk czy dzia³añ osób narodowoœci ¿ydowskiej lub wyznawców reli-
gii moj¿eszowej, d¹¿¹ do postawienia ich poza krytyk¹, a wiêc na szcze-
gólnych prawach, a tych, którzy je ujawniaj¹ okreœlaæ mianem antysemity.
Z tym godziæ siê nie mo¿na i trzeba o tym wyraŸnie i g³oœno mówiæ”.
194
¯ydowscy publicyœci i dzia³acze polityczni zaczynaj¹ coraz czêœciej mó-
wiæ o tym, ¿e to Polacy s¹ winni na równi z Niemcami za matyrologiê ¯y-
dów w czasie ostatniej wojny œwiatowej. Wp³ywowe oœrodki ró¿nych
organizacji ¿ydowskich z niezwyk³¹ zajad³oœci¹ lansuj¹ obrzydliw¹ tezê, ¿e
to Polacy s¹ winni za holocaust oraz przeœladowania ¯ydów ju¿ po zakoñ-
czeniu dzia³añ wojennych. Adwokat rabina Weissa, Alan M. Derchovits,
w antypolskim paszkwilu - bestsellerze „Hucpa” wydanym w 1992 r.
w Bostonie w paru milionach egzemplarzy, napisa³, ¿e miliony ¯ydów, ko-
biet i dzieci zginê³o w „polskich obozach koncentracyjnych”
195
Podobnie ¿ydowski autor Icchak (Henryk) Rubin w wydanej w Londy-
nie 1988 roku ksi¹¿ce pt. „¯ydzi w £odzi pod niemieck¹ okupacj¹ 1939 -
1945” przepojonej jadem nienawiœci do Polaków, napisa³, ¿e prawie ca³a
ludnoœæ polska, zw³aszcza wiejska „urz¹dza³a ob³awy na ¯ydów i odda-
wa³a ich w rêce Niemców”, ¿e „Stosunek Polski Podziemnej i ca³ej pra-
wie ludnoœci polskiej do ¯ydów powodowa³, ¿e getto i obóz pracy lub
obóz koncentracyjny by³y jedynymi miejscami na œwiecie, które dawa³y
¯ydom nik³¹ nadziejê i szansê na przetrwanie”
196
I dalej: „Ludnoœæ polska wêdruj¹cych ¯ydów po prostu wy³apywa³a
i oddawa³a w rêce Niemców lub sama ich zabija³a, zw³aszcza tych, którzy
mieli przy sobie jakieœ cennoœci. Bardzo czêsto zabijali ich polscy party-
zanci”.
197
Leszek ¯ebrowski ustosunkowuj¹c siê do przytoczonych k³amliwych
wywodów Rubina zarzuca mu, ¿e œwiadomie i celowo pomija wszystko
to, co dotyczy niegodziwego postêpowania ¯ydów, choæby np. pacyfi-
kacjê kresowego miastecznka Naliboki w dniu 8 maja 1943 r. przez so-
wieckie grupy partyzanckie, w sk³adzie których by³y równie¿ grupy ¿y-
111
dowskie (m.in. brygada Bielskiego) zwane przez miejscow¹ ludnoœæ „Je-
rozolimami”. W wyniku tej pacyfikacji zginê³o 128 osób w tym kobiet
i dzieci.
Dlatego Komendant G³ówny Armii Krajowej gen. Tadeusz Bór-Komo-
rowski poleci³ utworzyæ na NowogródczyŸnie 3 nowe oddzia³y partyzanc-
kie dla ochrony ludnoœci cywilnej przed ¿ydowsko-komunistycznymi
bandami rabunkowymi. Absurdalne jest zatem poczytywanie tego rozka-
zu przez dzisiejszych ¯ydów jako przejawu antysemityzmu w Komendzie
G³ównej Armii Krajowej.
Rubin w wymienionej ksi¹¿ce podaje dalej, po wyzwoleniu „od trzeciej
dekady lipca 1944 r. kiedy zaczêli powracaæ z obozów i z ZSRR ¿ydowscy
niedobitkowie, ujawniali siê uratowani przez Polaków i zakonspirowani
¯ydzi, po ca³ej Polsce rozla³a siê fala masowych mordów i pogromów an-
ty¿ydowskich. Tylko w 1945 r. zamordowano tysi¹c ¯ydów, ¿aden z nich
nie by³ komunistycznym dygnitarzem. Byli to zazwyczaj ludzie, których
zabijano tylko dlatego, ¿e byli ¯ydami i oœmielili siê wróciæ do swojego
kraju. ¯adne polskie miasto nie by³o wolne od takich wydarzeñ”.
I dalej Rubin pisze: „Dla porównania nale¿y wskazaæ, ¿e w ci¹gu piêciu
lat i trzech miesiêcy, od 30 stycznia 1933 r. do kwietnia 1938 r. w Trzeciej
Rzeszy zamordowano ³¹cznie z zamêczonymi w obozach koncentracyj-
nych 200-255 ¯ydów... czyli piêæ razy mniej, ni¿ w wyzwolonej od
Niemców Polsce w ci¹gu niespe³na trzech lat, a mordercami w Polsce nie
by³y SA i SS lecz AK i specjalnie utworzone dla dzia³alnoœci terrorystycz-
no-dywersyjnej dyrygowane z Londynu antysowieckie i anty¿ydowskie
organizacje „NIE” i „WiN” pod wodz¹ genera³ów Z. Okulickiego i E. Fiel-
dorfa; pó³kowników J. Rzepeckiego, F. Niepokólczyckiego, Janusza Bok-
szanina i innych aktywnych oficerów przedwojennego Wojska Polskiego
oraz inne bandy morderców tzw. dzikie”.
Te instynuacje Rabina nie zosta³y oparte na bli¿szych szczegó³ach rzekomych
polskich mordów, ani datach, miejscach czy nazwiskach. Rubin
przewrotnie manipuluje te¿ liczbami, które przes³aniaj¹ nawet wyczyny
hitlerowskiego aparatu przemocy i zag³ady. Rubin nie pisze, co siê dzia³o
w Niemczech po 25 kwietnia 1938 r., m.in. o krwawych wydarzeniach
w nocy z 10 na 11 listopada 1939 r. W œwietle ustaleñ samego R. Heydricha
zdemolowano kompletnie 815 sklepów i 29 domów towarowych
112
prowadzonych przez ¯ydów, 171 domów mieszkalnych, zniszczono zupe³nie
76 synagog a 191 podpalono, 36 ¯ydów zginê³o a drugie tyle zosta³o rannych.
Na rozkaz Heydricha aresztowano ok. 30 tys. ¯ydów, z czego przesz³o
20 tysiêcy skierowano do obozów. Wkrótce Heydrich liczbê zdemolowa-
nych sklepów ¿ydowskich musia³ podnieœæ do 7500. Do jesieni 1938 r.
naziœci wypêdzili 45 tysiêcy ¯ydów austriackich i 40 tysiêcy ¯ydów z Nie-
miec. Do koñca 1938 r. opuœci³o Niemcy 190 tysiêcy osób czyli po³owê
stanu tamtejszej ludnoœci ¿ydowskiej. Liczby te potwierdzaj¹ równie¿
historycy ¿ydowscy, ale dla Rubina nie maj¹ one ¿adnego znaczenia. Ru-
bin usi³uje przedstawiæ obraz Polaków jako „programowych” antysemi-
tów, zgodnie z zapotrzebowaniem zachodnich ¯ydów, którzy od dawna
zajmuj¹ siê przedstawieniem takiego w³aœnie odbiegaj¹cego od stanu fak-
tycznego obrazu stosunków polsko-¿ydowskich w czasie ostatniej wojny.
Jan B³oñski, krytyk literacki, oskar¿y³ wrêcz Polaków o wspó³udzia³
w holocauœcie pisz¹c o „moralnym zdziczeniu spo³ecznoœci polskiej
podczas wojny” i stwierdzaj¹c, ¿e sami Polacy byli bliscy zbrodni ludo-
bójstwa i tylko w ostatniej chwili „Bóg nasz¹ rêkê zatrzyma³”.
198
Mie-
czys³aw Jastrun, poeta, mimo pomocy Polaków w ukrywaniu siê na
„aryjskich papierach” sta³ siê ich najwstrêtniejszym opluwaczem. W
opublikowanym w po³owie 1945 r. w krakowskim „Odrodzeniu” tek-
œcie pt. „Potêga ciemnoty” M. Jastrun stwierdzi³, ¿e za wymordowanie
ponad 3 miliony ¯ydów ponosi odpowiedzialnoœæ „na równi z Niemca-
mi ca³e bez ma³a spo³eczeñstwo polskie”.
199
¯ydowscy publicyœci usi³owali plugawiæ dobre imiê Polaków wspó³wi-
ni¹c ich za holocaust nie tylko w ró¿nych publikacjach ksi¹¿kowych i pra-
sowych, ale równie¿ i w odpowiednio komponowanych filmach. Jednym
z nich jest film Lanzmana pt. „Shoah” (Zag³ada). Film ten obwinia Polaków
o wspó³pracê z Niemcami w eksterminacji ¯ydów oraz o ich porzucenie
w czasie tej tragedii, skrupulatnie pomijaj¹c fakty udzielania pomocy ¯y-
dom przez Polaków. Film ten zosta³ ju¿ w 1995 r. napiêtnowany przez W³a-
dys³awa Bartoszewskiego, G. Herlinga-Grudziñskiego, Józefa Garliñskie-
go, Jerzego Turowicza, Normana Davisa, historyka, libera³a ¿ydowskiego
pochodzenia Guy Sormana i izraelskiego prof. Israela Shahaka.
Jednak¿e z pochwa³¹ tego filmu wyst¹pi³ Jacek Kuroñ, który w tygodniku
„Mazowsze” przeciwstawi³ siê zarzutom o antypolskich jego w¹tkach,
200
113
chocia¿ sam Lanzmann w wywiadzie dla „Liberation” wyzna³, ¿e uderza on
w Polskê. W czasie dyskusji nad tym filmem, w jego obronie wyst¹pi³a rów-
nie¿ Maria Szyszkowska zwi¹zana z SLD, która powiedzia³a, ¿e Lanzman
„rejestruje stosunek pewnej czêœci Polaków zgodnie z rzeczywistoœci¹”.
A w ogóle stwierdzi³a, ¿e mamy „niezdrow¹ tendencjê traktowania wszyst-
kiego w tonacji „S³oñ a sprawa polska” i chyba niepotrzebnie przypisujemy
filmowi mo¿liwoœæ „uogólnienia”. „Shoah” wg niej mo¿na zestawiæ z „Fu-
ch¹” Skolimowskiego. „Tu tak¿e pojawi³y siê g³osy obra¿onych, ¿e Skoli-
mowski szkaluje dobre imiê Polaków”.
201
Gdy w debacie telewizyjnej dotycz¹cej filmu „Shoah” wyst¹pi³ prof. An-
drzej Grzegorczyk z propozycj¹ wzajemnych przeprosin Polaków i ¯ydów,
zosta³ gwa³townie zaatakowany na ³amach „Polityki” przez Zygmunta Ka-
³u¿yñskiego i Józefa Koz³owskiego. Zygmunt Ka³u¿yñski w artykule pod
wymownym tytu³em „Odmawiam przebaczenia” wyst¹pi³ z gwa³town¹
obron¹ wymienionego filmu. Beczelne i chamskie sta³o siê wyznanie Ka-
³u¿yñskiego, ¿e Polacy to naród z fataln¹, wrêcz kompromituj¹c¹ histori¹,
niezdolni do niczego, naród obiboków, którego niektórzy przedstawiciele
wyró¿niali siê tylko arcyzrêcznoœci¹ w kradzie¿ach.
202
Mariusz Marzyñski, znany dokumentalista w polskiej telewizji, uratowa-
ny przez rodzinê polsko-katolick¹, od 1969 r. mieszkaj¹cy poza granica-
mi Polski odp³aci³ siê, jak wielu innych jego ziomków, czarn¹ niewdziêcz-
noœci¹. Jako autor filmu „Shtedl” („Miasteczko”) oskar¿y³ w nim Polaków
o wspó³udzia³ w eksterminacji ¯ydów. Wyœwietlenie tego oszczerczego,
antypolskiego filmu 18 kwietnia 1986 r. w ogólnokrajowej sieci telewizji
publicznej (NBS) w USA, spotka³o siê z powszechnym oburzeniem Polo-
nii amerykañskiej i kanadyjskiej. Prezes Kongresu Polonii Amerykañskiej
Edward Moskal stwierdzi³, ¿e „Film jest nieobiektywny, uprzedzony i zro-
biony specjalnie w celu wzbudzenia antypolskich nastrojów”.
203
Agnieszka Holland, re¿yserka filmowa jest córk¹ komunistycznego
dziennikarza, Henryka Hollanda aresztowanego w 1961 r. za ujawnie-
nie partyjnych tajemnic francuskiemu korespondentowi. W czasie re-
wizji jego mieszkania wyskoczy³ on z okna VI piêtra. Angnieszka Hol-
land przebywa od 1981 r. we Francji. Twierdzi, ¿e przeszkadza jej po-
wrotowi do Polski „antysemityzm oraz g³upota, cynizm i korupcja po-
lityków”.
204
114
W jej g³ównym filmie „Europa, Europa” obok g³ównego bohatera Szy-
mona Perela, m³odego ¯yda, ratuj¹cego siê dziêki udawaniu Niemca dzia-
³aj¹cego w H.J. wystêpuje tu m³ody Polak „antysemita”, który w koñcu
ponosi œmieræ za tê postawê. W filmie „Zabiæ ksiêdza” A. Holland nie
potrafi³a zdobyæ siê na obiektywne przedstawienie wydarzeñ zwi¹zanych
z morderstwem ks. J. Popie³uszki. Komentatorka z „Res-Publica” Ma³go-
rzata Dziewulska zmuszona by³a wskazaæ na w¹tki „ra¿¹ce nasze uczucia
prawdziwoœci” i stwierdziæ, ¿e autorka filmu nie tylko przedstawi³a nie-
prawdziw¹ Polskê stanu wojennego, lecz w ogóle jak to siê mówi, odwró-
ci³a kota ogonem. Zaprzeczy³a naszemu pojêciu o tym, kim by³ ojciec
Popie³uszko i kim jest Grzegorz Piotrowski.
205
Wbrew k³amliwej propagandzie oœrodków ¿ydowskich obwiniaj¹cych
Polaków za antysemityzm i rzekomy wspó³udzia³ w eksterminacji ¯ydów,
Polacy od samego pocz¹tku okupacji z nara¿eniem w³asnego ¿ycia nieœli
maksymaln¹ pomoc ¯ydom. Trzeba bowiem pamiêtaæ o tym, ¿e tylko na
okupowanych ziemiach polskich Niemcy wprowadzili karê œmierci za
ukrywanie ¯ydów i udzielanie im pomocy. Mimo to w akcji pomocy dla
¯ydów wziê³o udzia³ bezpoœrednio oko³o 3 miliony Polaków z czego
œmieræ ponios³o ponad 100 tysiêcy. Tak¹ cenê zap³acili Polacy za urato-
wanie od niechybnej œmierci ponad 300 tysiêcy ¯ydów.
O tym zaœ jak faktycznie przejawia³ siê ów przypisywany Polakom „an-
tysemityzm” w praktyce niech œwiadczy chocia¿by przyk³ad Jana Mos-
dorfa, przywódcy ONR-ABC, sprzed wojny znanego jako zaciêtego prze-
ciwnika ¯ydów. Otó¿ ten J. Mosdorf zanim zosta³ rozstrzelany pod nume-
rem Bloku Œmierci w Oœwiêcimiu, ofiarnie opiekowa³ siê ¯ydami i dzieli³
z nimi wszystko, co mia³. Dziêki temu, ¿e pracowa³ w kancelarii obozowej
ostrzega³ ¯ydów przed gro¿¹cym im niebezpieczeñstwem, stara³ siê
o paczki, pomaga³ w skierowywaniu do l¿ejszej pracy itd.
¯ydowski pisarz Wolf Glickman, by³y oœwiêcimiak, tak napisa³ po wojnie
o Mosdorfie w prasie nowojorskiej: „Inna znana postaæ, przedwojenny
przywódca antysemickiego ruchu m³odzie¿owego w Polsce, Jan Mosdorf,
niejednokrotnie ryzykowa³ ¿ycie przenosz¹c moje listy do krewnej znajdu-
j¹cej siê w obozie kobiecym w Birkenau. Mosdorf pracowa³ w Birkeau
i czêsto przynosi³ mi warzywa, a czasem kromkê chleba lub coœ z ubra-
nia”.
115
Przypomnieæ te¿ wypada, ¿e przeciw dyskrymianacji ¯ydów przez hitle-
rowskich zbrodniarzy, ju¿ na pocz¹tku okupacji zaprotestowali tak¿e
niektórzy polscy adwokaci, znani wczeœniej ze swej niechêci do ¯ydów.
Tak uczyni³ m.in. dzia³acz ONR Jerzy Czarkowski, którego ten protest
kosztowa³ piêæ lat obozu koncentracyjnego.
Nie ¿yj¹ca ju¿ wybitna intelektualistka ¿ydowskiego pochodzenia Hanah
Arendt w ksi¹¿e pt. „Eichman w Jerozolimie” na podstawie materia³ów
dowodowych procesu jerozolimskiego stwierdzi³a, ¿e sami ¯ydzi s¹ od-
powiedzialni za Holocaust. W oparciu o materia³y dowodowe i zeznania
œwiadków podda³a ostrej krytyce ¿ydowskie elity przywódcze w gettach
ca³ej opanowanej przez Niemców Europy, za ich kolaboracjê z niemiecki-
mi w³adzami okupacyjnymi. Prawie wszystkie Rady ¯ydowskie (Judenra-
ty) sporz¹dza³y - wg jej relacji listy swoich wspó³braci, którzy mieli byæ
wkrótce deportowani. „¯ydzi pos³uszni swoim przywódcom - pisze
Arendt - rejestrowali siê, wype³niali przekazane im kwestionariusze, doty-
cz¹ce posiadanego maj¹tku, co nazistom u³atwia³o jego zagarniêcie. Na-
stêpnie ci zarejestrowani gromadzili siê w wyznaczonych miejscach
zbiórki i wsiadali do poci¹gów, które wioz³y ich do obozów uœmiercania”.
„Nikt nie protestowa³ ani nie odmawia³ wspó³pracy. I tak dzieñ po dniu
z okreœlonych miejsc ludzie wyruszali na w³asne pogrzeby”.
206
W konkluzji H. Arendt dosz³a do nastêpuj¹cego wniosku: „Rola jak¹
przywódcy ¿ydowscy odegrali w unicestwieniu w³asnego narodu, stanowi
niew¹tpliwie najczarniejszy rozdzia³ ca³ej tej ponurej historii. Zarówno
w Amsterdamie, jak w Warszawie, Berlinie, tak samo w Budapeszcie mo-
¿na by³o mieæ pewnoœæ, ¿e funkcjonariusze ¿ydowscy sporz¹dz¹ wykazy
imienne z informacjami o ich maj¹tku, zagwarantuj¹ uzyskane od depor-
towanych pieni¹dze na pokrycie kosztów ich przejazdu i eksterminacji. Na
koñcu w ostatnim geœcie dobrej woli funkcjonariusze ¿ydowscy nietkniête
akta gminy ¿ydowskiej przekazuj¹ Niemcom do ostatniej konfiskaty”.
207
Gdyby w czasie tragicznej eksterminacji naród ¿ydowski by³ pozbawio-
ny swoich przywódców, lub gdyby ¯ydowskie Rady nic nie czyni³y w get-
tach - stwierdzi³a H. Arendt - to niew¹tpliwie powsta³by chaos i skazani
na masow¹ zag³adê próbowaliby siê ratowaæ na w³asn¹ rêkê. „Liczba
ofiar w takiej sytuacji nie stanowi³aby od 4,5 do 6 milionów, bo mniej wiê-
cej oko³o po³owy z nich mog³aby siê uratowaæ”.
208
116
Ksi¹¿ka H. Arendt spotka³a siê z krytyk¹ i ostrym potêpieniem ze strony ¿y-
dowskich szowinistów. Nawet jej przyjaciel prof. Uniwersytetu hebrajskiego
w Jerozolimie, Gershon Scholem, w napisanym do niej liœcie stwierdzi³:
„W tradycji ¿ydowskiej istnieje pojêcie trudne do zdefiniowania a przecie¿
dostatecznie konkretne Ahabath Israel (mi³oœæ do narodu ¿ydowskiego - S.
W.). U ciebie droga Hannah odnajdujê znikome œlady tej myœli. Tote¿ nie
wzbudza mojej sympatii ton nonszlancji tak czêsto pobrzmiewaj¹cej w Two-
jej ksi¹¿ce”.
209
Spo³ecznoœæ ¿ydowska w Polsce równie¿ krytycznie odnios³a
siê do ksi¹¿ki H. Arendt, dlatego nie zosta³a ona spopularyzowana w naszym
kraju, nie wykorzystuje siê jej w publicystyce i pracach naukowych dotycz¹-
cych holokaustu.
A. Marianowicz jest ¯ydem, któremu pomogli wydostaæ siê z getta Po-
lacy. W ksi¹¿ce pt. „¯ycie surowo wzbronione” (wyd. Czytelnik 1995)
stwierdza, ¿e wiele siê pisze i mówi, i¿ Polacy zbyt ma³o pomagali ¯ydom,
ale z regu³y milczy siê o tym, ¿e unicestwienie ¯ydów przez Niemców
odbywa³o siê przy czynnym udziale samych ¯ydów. Za holocaust ¯ydów
w Europie solidarnie odpowiadaj¹ Niemcy, Litwini, Ukraiñcy ale tak¿e
funkcjonariusze samorz¹dów ¿ydowskich, policja ¿ydowska i ¯ydzi
wspó³pracownicy Gestapo.
210
Jeœli idzie o holocaust - powiada E. Prus, autor ksi¹¿ki pt. „Holocaust po
banderowsku” (wyd. Norton 1995) - to trzeba wyraŸnie powiedzieæ, ¿e nie-
mieckie si³y policyjne zajête zabezpieczeniem kontyngentów, chwytaniem
ludzi do robót, zwalczaniem partyzantki itp. by³y niewystarczaj¹ce, aby
zniszczyæ takie masy ludnoœci ¿ydowskiej, jakie zamieszkiwa³y w Polsce.
Pomoc nadesz³a od samych ¯ydów - Judenratów i policji ¿ydowskiej oraz
wspieraj¹cych poczynania niemieckie Litwinów i £otyszów.
211
Fakt mordo-
wania ¯ydów przez samych ¯ydów potwierdzi³ równie¿ Rudolf Hess by³y
komendant obozu w Oœwiêcimiu mówi¹c: „¿ydowskie Sonderkomanda (tj.
oddzia³y specjalne SW) w zamian za niewielkie przed³u¿enie w³asnego ¿ycia
dawa³y siê u¿yæ jako pomocnicy przy gazowaniu ich braci rasowych”.
212
.
Moczarski w swych zapiskach (1990 r.) podaje, ¿e za wsp³ó³pracê ¯ydów
z Niemcami w mordowaniu ¯ydów, AK ostro ich zwalcza³a. Prawie po-
³owa z wydanych wyroków œmierci dotyczy³a szmalcowników (tj.-
wspó³pracuj¹cych z Niemcami). By³y to osoby œcigaj¹ce i przeœladujce
¯ydów.
213
117
Milczy siê tak¿e o zbrodniach dokonywanych przez ¯ydów - UB-ców,
którzy zadrêczyli w swych katowniach i zamordowali 150 tysiêcy Pola-
ków. Milczy siê równie¿ o zbrodniach dokonywanych przez izraelskich
szowinistów na ludnoœci arabskiej. Nale¿y tu wspomnieæ o okrutnej rzezi
mieszkañców arabskiej wioski Desir Jassin, dokonanej 9 kwietnia 1948 r.
przez terrorystyczne bojówki Menachema Begina, w wyniku której zabito
250 Arabów w tym wiele kobiet i dzieci. Ówczesny premier Izraela Ben
Gurion nazwa³ Begina Hitlerem, a grupa ¿ydowskich intelektualistów
(m.in. Albert Eistein, Hannach Arendt) uzna³a Begina za faszystê w liœcie
opublikowanym w „New York Times” 4 grudnia 1948 r.
W dniu 14 paŸdziernika 1953 Izraelczycy wymordowali wszystkich
mieszkañców wioski jordañskiej Osibya, a 29 paŸdziernika 1956 r. zamor-
dowali 49 wieœniaków arabskich w tym 14 kobiet i dzieci w rejonie wioski
Kair - Kassim. Wiosn¹ 1996 r. dokonali okrutnej masakry ponad 100 osób
w tym kobiet i dzieci w Kanie Galilejskiej. Odnoœnie tej masakry nie by³o ju¿
¿adnych protestów ze strony intelektualistów i humanistów izraelskich.
214
Milczy siê o tym wszystkim, gdy¿ s¹ to dla ¿ydostwa niewygodne praw-
dy. Dlatego by odwróciæ uwagê opinii œwiatowej od tych hañbi¹cych
spraw, podnosz¹ krzyk o tym, ¿e Polacy rzekomo mordowali i rozstrzeli-
wali ¯ydów. Nie dodaj¹, ¿e jeœli nawet do takich wydarzeñ dochodzi³o, to
dotyczy³o wy³¹cznie ¯ydów konfidentów Gestapo i ¯ydów UB-owców,
uprawiaj¹cych stalinowski terror w naszym kraju i morduj¹cych Polaków.
d. ataki ¯ydów na polski patriotyzm, tradycje narodowe
i Koœció³ Katolicki
¯ydowscy publicyœci w Polsce obok imputowania Polakom antysemi-
tyzmu, z ogromn¹ zajad³oœci¹ prowadz¹ od lat szerok¹ akcjê dyskredyto-
wania polskiego patriotyzmu i tradycji narodowych. O tych wartoœciach
mówi¹ drwi¹co, szyderczo, gdy¿ wed³ug nich s¹ to fobie wyra¿aj¹ce po-
noæ mentalnoœæ zaœciankow¹ anachroniczn¹, ciemnogrodzk¹. Nie jest
przypadkiem, ¿e staraj¹ siê jak najbardziej oœmieszyæ i zdyskredytowaæ
w³aœnie patriotyzm i tradycje narodowe, które s¹ niczym innym jak zbio-
row¹ m¹droœci¹ minionych pokoleñ. Tradycje narodowe wraz z dorob-
kiem kulturalnym i religi¹ stanowi¹ wiêŸ narodow¹, przemieniaj¹ kilka-
dziesi¹t milionów ludzi o najró¿niejszych charakterach w jednoœæ, zespa-
laj¹ ich w naród.
118
Gdyby uda³o siê zniszczyæ tê wiêŸ zespalaj¹c¹ Polaków, nad czym usil-
nie pracuj¹ od lat wymienieni publicyœci i dzia³acze tej nacji, to zgodnie
z ich wczeœniejszymi planami uda³o by siê prêdzej Polskê i Europê po-
szatkowaæ w ró¿ne euroregiony, eurogetta i utworzyæ nastêpnie jeden
wielki europejski ko³choz pod nazw¹ Unii Europejskiej.
Grono tych „podgryzaczy” polskiego patriotyzmu i tradycji narodowych
jest wœród spo³ecznoœci ¿ydowskiej w Polsce doœæ liczne. Obejmuje
i tych, którym Polacy z nara¿eniem w³asnego uratowali ¿ycie. I w taki oto
sposób staraj¹ siê sp³acaæ swój d³ug wdziêcznoœci. Ponadto wszyscy no-
sz¹ polskie nazwiska, wœród których nie brak starych, rodowych i histo-
rycznych. Jest rzecz¹ zastanawiaj¹c¹, dlaczego ci ludzie i inni z ich œro-
dowiska tak lekko, ³atwo, bez ¿adnego wewnêtrznego oporu wyrzekli siê
nazwisk swych ojców? Cz³onkowie innych spo³ecznoœci nie czyni¹ tego,
s¹ dumni z posiadanych rodowych nazwisk i nie zmieniaj¹ ich.
Prezentacjê tych, którzy usi³uj¹ dyskredytowaæ i deprecjonowaæ nasz
polski patriotyzm i tradycje narodowe rozpoczniemy od Adama Michnika,
redaktora naczelnego „Gazety Wyborczej”. Jako przedstawiciel skrajnego
¿ydowskiego fanatyzmu, nie potrafi on za nic w œwiecie wczuæ siê w pol-
ski patriotyzm, zrozumieæ naród wœród którego ¿yje. St¹d usi³uje wci¹¿
demaskowaæ rzekomy polski antysemityzm. Ka¿dego, kto inaczej ni¿ on
myœli, oskar¿a o antysemityzm. Na tê „fataln¹” cechê Michnika zwraca³
uwagê ju¿ kilka lat temu Czes³aw Bielecki na ³amach tygodnika „Solidar-
noœæ”. Mimo, i¿ musia³ z powodu fa³szywych oskar¿eñ niejednokrotnie
siê kajaæ, to nie wp³ynê³o to na zmianê jego charakteru.
Pozosta³ nadal w roli zaciek³ego tropiciela nacjonalizmu i antysemi-
tyzmu wyszydzaj¹c patriotyzm i przywi¹zanie do tradycji. Nie przypadko-
wo zatem w jego „Gazecie Wyborczej” w lipcu 1991 r. ukaza³ siê ogrom-
ny wywiad z Boles³awem Tejkowskim pt. „¯ydzi s¹ wszêdzie”, aby maksy-
malnie nag³oœniæ sprawê rzekomego pojawiaj¹cego siê groŸnego antyse-
mityzmu w Polsce. Krzysztof Wolicki piêtnuj¹c z oburzeniem publikacjê
wywiadu z Tejkowskim jako „nieprzyzwoitoœæ” pisa³: „Publikuj¹c wywiad
z Boles³awem Tejkowskim z³amaliœcie normy przyzwoitoœci obowi¹zuj¹-
ce w krajach o demokratycznej tradycji”.
215
Michnik w polemice z przeciwnikami u¿ywa chamskiego i ordynarne-
go jêzyka. Oponentów politycznych z OKP w 1990 r. wyzwa³ od œwiñ
119
a list 10 profesorów w sprawie odznaczenia Bartoszewskiego nazwa³
„kurwiozum”. Brutalnie i po chamsku odniós³ siê do znanej dysydent-
ki rosyjskiej, Natalii Gorbaniewskiej, odmawiaj¹c jej udzielenia wywia-
du tylko dlatego, ¿e zajê³a krytyczne stanowisko wobec uwielbianego
przez niego Gorbaczowa. W znacznym stopniu przyczyni³ siê do bruta-
lizacji dyskusji politycznych w Polsce.
216
Dziennikarka Irena Lasota w obszernym udokumentowanym artykule pt.
„Niewidzialny redaktor” zamieszczonym w „Tygodniku Solidarnoœæ” wyra-
zi³a swe obrzydzenie nieustaj¹cym reklamowaniem Michnika na ³amach
jego w³asnego pisma. Uznany w swoim czasie przez ¯ydów amerykañ-
skich za „¯yda roku” i przez polskie lobby ¿ydowskie za super Europejczy-
ka, Michnik wic¹¿ ma wyj¹tkow¹ klakê w najbardziej wp³ywowych me-
diach.
217
Sam Michnik doszed³ do szczytu pró¿noœci i samouwielbienia
stwierdzaj¹c, ¿e nie ma cienia w¹tpliwoœci, ¿e Jezus go umi³owa³.
218
Michnikowi obca jest lojalnoœæ oraz wdziêcznoœæ wobec osób, które mu
znacz¹co pomog³y w ró¿nych okresach ¿ycia. Redaktorowi naczelnemu pa-
ryskiej „Kultury”, Jerzemu Giedroyciowi, zawdziêcza³ wieloletnie polityczne
poparcie i pomoc materialno-finansow¹. Michnik za to wszystko „odwdziê-
czy³” siê Giedroyciowi prób¹ przejêcia od niego „Kultury” przy pomocy Bar-
bary Toruñczyk. Giedroyæ wspomina o tym z niesmakiem: „Toruñczyk nie
ukrywa³a, ¿e chce robiæ samodzielne pismo, ¿eby opanowaæ ‘Kulturê’. By-
³a nies³ychanie oddana Michnikowi, przewidywa³a, ¿e on bêdzie moim na-
stêpc¹. Bardzo mnie zaskakuje, gdy s³yszê od pani, ¿e on mnie ceni. De-
monstrowa³ coœ zupe³nie odmiennego, odwiedzaj¹c tu¿ przed œmierci¹ Jó-
zia (Czapskiego). Starannie mnie unika³, mimo otwartych jak zawsze drzwi.
Nie umiem pani nic wiêcej powiedzieæ o przyczynach tej animozji”.
219
Znanemu pisarzowi na emigracji, Herlingowi-Grudziñskiemu,
„odwdziêczy³” siê Michnik za dawn¹ pomoc pe³n¹ lekcewa¿enia wypo-
wiedzi¹ o jego s³ynnej lagrowej ksi¹¿ce pt. „Inny œwiat” - „Nikt tego nie
przeczyta³” - w rozmowie z Jaruzelskim, a gdy Jaruzelski sprostowa³:
„By³ t³umaczony na jedenaœcie jêzyków” Michnik odpowiedzia³: „Có¿
z tego. Drukowa³y go antykomunistyczne oficyny, to siê nie liczy³o”.
Komentuj¹c te uwagi Michnika Herling-Grudziñski napisa³, ¿e „Inny
œwiat” ukaza³ siê najpierw w wielkim londyñskim wydawnictwie Wilia-
ma Heinemanna, które trudno doprawdy nazwaæ „antykomunistyczn¹
120
oficyn¹”. I mia³ prócz doskona³ych recenzji dwa wydania w ci¹gu bar-
dzo krótkiego okresu czasu
.220
Ks. pra³atowi Henrykowi Jankowskiemu, który udzieli³ Michnikowi wielo-
krotnie pomocy i schronienia w trudnych chwilach lat 80-tych, pomaga³ mu
materialnie i stwarza³ mo¿liwoœci publicznych wyst¹pieñ nara¿aj¹c siê na szy-
kany w³adz, „odwdziêczy³” siê kampani¹ napaœci i dezinformacji za rzekomy
antysemityzm.
.221
Zaœ w telewizji australijskiej (wg listu Polaka) powiedzia³
che³pliwie, ¿e mo¿e w Polsce wszystko, nawet wywo³aæ wojnê z Ukrain¹.
222
Trafn¹ charakterystykê Michnika przedstawi³ ju¿ w 1992 r. Lech Kaczyñ-
ski pisz¹c w jednym z numerów „Nowego Œwiata”, „Michnik (...) przyj-
muje postawê chuligana, który napada na przechodnia i jednoczeœnie
krzyczy ‘ratunku, Policja’ (...) niewielu ludzi ma taki udzia³ w szerzeniu
nienawiœci w ¿yciu publicznym, jak Adam Michnik. Na pewno zaœ nikt nie
potrafi ³¹czyæ jej krzewienia z zapewnieniem o w³asnej szlachetnoœci”.
223
Jaros³aw Kaczyñski opisuj¹c z kolei zachowania Michnika podkreœli³ jego
niebywa³¹ sk³onnoœæ do k³amstwa: potrafi³ on ³¿eæ w ¿ywe oczy.
Szczyt k³amstwa wykazuje Michnik przy opisie rodowodu swojej rodziny,
szczególnie gdy stara siê wybielaæ swego ojca, Ozjasza Szechtera, pisz¹c
o nim, ¿e czu³ siê on jak „absolutnie polski Polak”.
224
Nie wyjaœnia jednak jak
ten absolutnie polski Polak trafi³ do KPZU i jak zawêdrowa³ do jej kierownictwa
ze sw¹ rzekom¹ „dum¹ z polskiej to¿samoœci”. H. Piecuch w swej ksi¹¿ce pt.
„Akcje specjalne” (Warszawa 1996) podaje, ¿e ten absolutnie polski Polak
Ozjasz Szechter by³ starym wypróbowanym agentem Moskwy w Polsce
i wchodzi³ wraz z Brystygerow¹, Bermanem, Chajnem, Groszem, Kasmanem
i innymi w sk³ad wydzielonej komórki, bezpoœrednio podleg³ej Moskwie.
225
Wed³ug A. Michnika jego ojciec po wojnie ju¿ nie wierzy³ w komunizm,
„doskonale wiedzia³, ¿e ca³y realny socjalizm to wielkie œwiñstwo i pa-
skudztwo”.
226
I dalej: jego ojciec „mia³ pogl¹dy straszliwie antyre¿imowe,
antysowieckie, a w zwi¹zku z tym antykomunistyczne”.
227
I ten rzekomo
wielki antykomunista wst¹pi³ jednak po wojnie do PZPR. Gdy ks. Tisch-
ner zdziwiony zapyta³ Michnika: „Zapisa³ siê, chocia¿ nie wierzy³?” ten
wyjaœni³: „Absolutnie nie wierzy³, ale potem to sobie racjonalizowa³. Sko-
ro nic siê nie da poradziæ na sowieck¹ przemoc”.
228
Dalszym k³amstwem
A. Michnika o jego ojcu jest stwierdzenie, ¿e „Przez wszystkie lata bardzo
konsekwentnie unika³ peerelowskiej kariery”.
229
121
Jak zatem wyjaœniæ to, ¿e w czasach stalinowskich piastowa³ stano-
wisko z-cy redaktora naczelnego skrajnie serwilistycznego organu Zwi¹z-
ków Zawodowych „G³osu Pracy”. Interesuj¹ce jest, ¿e szefem O. Szech-
tera w wymienionej gazecie by³ opisywany bardzo negatywnie przez
J. Œwiat³ê Boles³aw Gebert, przed laty jeden z czo³owych dzia³aczy komu-
nistycznej Partii USA, a w latach 60-tych ambasador PRL w Turcji, ojciec
obecnego podw³adnego Michnika - Dawida Warszawskiego.
Rzekomy antykomunistyczny wp³yw wychowawczy wielkiego antyko-
munisty O. Szechtera jakoœ nie zaszkodzi³ w PRL-owskiej karierze brata
Adama - Stefana Michnika, mordercy s¹dowego. Adam Michnik uspra-
wiedliwia³ wyroki wydawane przez swego starszego brata (nie podaj¹c, ¿e
chodzi³o o wyroki œmierci) tym, ¿e „kiedy zapada³y najgorsze wyroki Ste-
fan by³ dwudziestoparoletnim cz³owiekiem, który niewiele rozumia³ z te-
go, co siê dzia³o”.
230
Do ujemnych cech charakterologicznych Michnika, do których nale¿¹: na-
rodowy nihilista, zaciek³y tropiciel rzekomego polskiego nacjonalizmu i anty-
semityzmu, ordynus u¿ywaj¹cy wyzwisk w polemikach z przeciwnikami,
zacietrzewiony i apodyktyczny totalitarysta, pró¿ny i samouwielbiaj¹cy siê
egocentryk, wierutny k³amca, Jacek Kuroñ w swoich uwagach o Michniku
dorzuca jeszcze jedn¹ jego ujemn¹ cechê jako „z³odzieja” ksi¹¿ek mówi¹c:
„A Adaœ jest ksi¹¿kowym wariatem. Swego czasu wylansowa³ modê na kra-
dzie¿ ksi¹¿ek. Krad³, to znaczy bra³ u kogoœ z pó³ki i sobie zabiera³. ”
231
Michnik zrobi³ du¿o dla wywo³ania anty¿ydowskoœci w naszym kraju. Nikt
tak jak on nie przyczyni³ siê do utrudniania autentycznego dialogu polsko-
¿ydowskiego. Jest to cyniczny, zacietrzewiony, apodyktyczny krêtacz i manip-
ulator dostosowuj¹cy swoje pogl¹dy wy³¹cznie do aktualnych potrzeb.
232
Aleksandra Jakubowska, by³y rzecznik prasowy rz¹du premiera Cimoszewi-
cza, na ³amach postkomunistycznego „Wprost” w rocznicê Konstytucji 3 Ma-
ja stwierdzi³a z zadowoleniem: „Zu¿yte, skompromitowane s³owa ‘patrio-
tyzm’, ‘polskoœæ’, ‘ojczyzna’, nie odrodzi³y siê w III Rzeczypospolitej”.
233
Krzysztof Turowski, dziennikarz, w jednym z programów „Godziny
szczeroœci” na temat patriotyzmu z przek¹sem stwierdzi³, ¿e „To dziœ tr¹ci
staroœwieckoœci¹”.
234
Marcin Król, redaktor naczelny miesiêcznika „Res-
Publika” w „¯yciu Warszawy” z 11 marca 1994 roku pisa³: „Tradycje naro-
dowe to rezerwuar mitów, co wiêcej, polskie mity narodowe s¹ to w wiêk-
122
szoœci mity martwe. Któ¿ z nas przejmuje siê choæby przez moment
Koœciuszk¹ pod Rac³awicami”. Odwa¿y³ siê bezczelnie porównaæ „Myœli
nowoczesnego Polaka” R. Dmowskiego z „Mein Kampf” A. Hitlera.
Zbigniew Bujak, jeden z przywódców skrajnie lewicowego ugrupowania
dawnej lewicy ROAD, w wywiadzie dla „Konfrontacji” przejawi³ lekcewa-
¿¹cy stosunek do polskich tradycji narodowych mówi¹æ: „ROAD jest
miejscem w którym my wartoœci narodowe chemy podporz¹dkowaæ
w³aœnie wejœciu do Europy. Wiele ró¿nych ugrupowañ dla sukcesu
wyborczego odwo³uje siê do tych najgorszych pok³adów œwiadomoœci,
które w nas drzemi¹. W³aœnie odwo³uje siê do naszego przywi¹zania do
polskiej tradycji, które przeradza siê w narodowy szowinizm”.
235
Krzysztof Teodor Teoplitz, redaktor naczelny „Wiadomoœci Kultural-
nych” wydawanych kosztem ogromnych sum z pieniêdzy polskiego
podatnika, jeden z g³ównyc publicystycznych janczarów jaruzelszczyzny
z czasów stanu wojennego, przez dziesiêciolecia gromi Polaków jako ci¹g
bezmyœlnych „rzucaæ siê” nacjonalistycznych i anarchistycznych t³umów.
Jerzy Baczyñski, redaktor naczelny „Polityki”, nieustannie podwa¿a
i oœmiesza polskie tradycje narodowe i wartoœci chrzeœcijañskie.
Edmund Szot, publicysta „Rzeczypospolitej”, autor s³ynnego cotygo-
dniowego przegl¹du prasy „Na zdrowy rozum”, za¿arcie atakuje polski
patriotyzm i tradycje narodowe. Atakom tym towarzyszy uporczywie po-
wtarzany banialuk, ¿e Mickiewicz by³ ¯ydem z pochodzenia. Z w³aœciw¹
mu luboœci¹ zajmuje siê wyszydzaniem ró¿nych cech narodowych Pola-
ków, a sam nasz naród przedstawia jako ma³o okrzesany i zdolny egzy-
stowaæ g³ównie dziêki ratuj¹cemu go zastrzykowi krwi obcej. W jednym
z numerów „Rzeczypospolitej” rozwodzi³ siê nad tym, ¿e nie ¿adnych do-
wodów na to, by Kopernik mówi³ po polsku, ¿e „najwiêkszy poeta polski
by³ synem ¯ydówki, najwiêkszego polskiego muzyka sp³odzi³ Francuz,
najwybitniejszy polski rzeŸbiarz pochodzi³ z Norymbergi, a najdzielniejszy
polski król (Batory) zna³ tylko parê s³ów w naszym jêzyku”.
236
Podobne stanowisko zajmuje reklamowany w ostatnich latach historyk
Jerzy Holzer, który w tekœcie „Panteon Polski” zamieszczonym w maga-
zynie „Gazety Wyborczej” wybiórczo zalicza do niego tylko Galla Anonima
i Kazimierza Wielkiego pomijaj¹c Mieszka I i Boles³awa Chrobrego. Z ca-
³ego XVIII i XIX wieku wymienia siê tylko Tadeusza Koœciuszkê, pomija-
123
j¹c Konarskiego, Staszica, gen. Jana Henryka D¹browskiego, ksiêcia Jó-
zefa Poniatowskiego i gen. Józefa Bema. Z pisarzy prze³omu XVIII i XIX
wieku zalicza do panteonu tylko Boles³awa Prusa pomijaj¹c Sienkiewicza,
¯eromskiego, Rejmonta i Wyspiañskiego. W XX wieku z trudem
umieszcza w Panteonie Józefa Pi³sudskiego, a pomija Romana Dmow-
skiego, J. Paderewskiego, W³. Grabskiego, E. Kwiatkowskiego i innych.
Galla Anonima nie uznaje za Polaka, Wita Stwosza czyni Niemcem, przy
Koperniku dodaje, ¿e w ¿yciu prywatnym wola³ od polskiego jêzyk
niemiecki lub ³acinê, a Chopin to „pó³ Polak pó³ Francuz”.
237
Inny z kolei historyk tej nacji, prof. Jerzy Tomaszewski, przez d³ugi czas
deformowa³ historiê Polski Niepodleg³ej 1918-1939 przedstawiaj¹c j¹ ja-
ko kraj absolutnej nêdzy i stagnacji. We wspólnie wydanej ze Zbigniewem
Landauem ksi¹¿ce pt. „Trudna niepodleg³oœæ” (Warszawa 1968 wyd.KiW)
napisa³, ¿e „dominuj¹c¹ cech¹ gospodarki polskiej w latach 1918-1939
by³a stagnacja”, dopiero po 1945 r. nast¹pi³ „szybki i wszechstronny roz-
wój ca³ego kraju”. Tendencyjnie przedstawia³ stosunki polsko-¿ydowskie
jako jeden ci¹g win Polaków dyskredytuj¹cych biedn¹ mniejszoœæ ¿ydow-
sk¹. Z oburzeniem œrodowisko patriotyczne Polaków przyjê³o jego ksi¹¿-
kê pt. „Mniejszoœci narodowe w Polsce XX wieku” zakwalifikowan¹ do
u¿ytku szkolnego. Prof. Leszek Tomaszewski uzna³ j¹ za „antywychowaw-
cz¹, depatriotyzuj¹c¹, mniejszoœciowo centryczn¹, destrukcyjn¹, wrêcz
k³amliw¹”, a dr Andrzej Leszek Szczeœniak nazwa³ j¹ „ksi¹¿k¹ ociekaj¹c¹
nienawiœci¹”. Ksi¹¿ka ta zosta³a pod naciskiem opinii publicznej wycofa-
na ze szkolnego rejestru ksi¹¿ek pomocniczych.
238
Jerzy Kosiñski (Josek Lewinkop), jeden z licznych uratowanych przez
Polaków ¯ydów, odwdziêczy³ siê tym, ¿e w wydanej w 1965 r. w USA
ksi¹¿ce pt. „Malowany ptak” szkaluje ludzi, którzy ryzykowali ¿yciem
ukrywaj¹ go przed Niemcami. Pierwszym, który zacz¹³ gloryfikowaæ Ko-
siñskego w prasie polskiej by³ Daniel Passent, dziennikarz, felietonista
„Polityki”, aktywny i wierny janczar jaruzelszczyzny z okresu stanu wojen-
nego oraz niestrudzony tropiciel polskiego nacjonalizmu i antysemi-
tyzmu. To Passent zrobi³ najwiêcej dla rozreklamowania w Polsce autora
„Malowanego ptaka” - hochsztaplera, oszusta literackiego i ohydnego
paszkwilanta Jerzego Kosiñskiego. To Passent stwierdzi³ w „Polityce”
z dnia 30 maja 1978 r.: „¯ycie, dziêkujê Ci za Kosiñskiego”.
124
Za Passentem poszed³ R.M. Groñski i tak rozpoczêto gloryfikacjê Jerze-
go Kosiñskiego i jego ksi¹¿ki, mimo i¿ znakomity t³umacz, Jerzy Lisow-
ski, nazwa³ tê ksi¹¿kê w „Twórczoœci” Nr 7 z 1996 r. „komercyjnym gów-
nem”, a krytyk katolickiej „Wiêzi”, Tomasz Sobeczko, uzna³ „Malowane-
go ptaka” za „wytwór chorej wyobraŸni, groteskowe i godne po¿a³owania
ptaszysko a nie fascynuj¹cy malowany ptak. ”.
239
Publicyœci ¿ydowscy w Polsce zorganizowali Jerzemu Kosiñskiemu
w 1988 roku triumfalne przyjêcie w Polsce. Nie wiedzieli, ¿e Kosiñskiemu
zacz¹³ siê paliæ grunt pod nogami w USA. Zaczê³o siê od tego, ¿e dzienni-
karz nowojorskiego „Village Voice” ujawni³ 22 czerwca 1982 r., ¿e Kosiñ-
ski chwalony za jego oryginaln¹, ciekaw¹ angielszczyznê nigdy nie napisa³
swych powieœci po angielsku, zaœ jego najwiêkszy bestseller „Being there”
(„Po prostu byæ”) jest jedynie plagiatem. Jacek Kucper z Toronto, polski
¯yd, oœwiadczy³ wprost, ¿e Kosiñski by³ „oszustem literackim”, opiera³ siê
na op³acanych tajnych wspó³pracownikach czyli „murzynach”.
240
Renata Gorczyñska w paryskiej „Kulturze” pisa³a, ¿e Kosiñski, gdy
zosta³ zdemaskowany przez „Village Voice”, nie odwa¿y³ siê oskar¿yæ re-
dakcji o znies³awienie, lecz znikn¹³ na d³u¿szy czas ze sceny nowojorskiej.
„Wybra³ natomiast inn¹ taktykê. Po d³ugim czasie gdy wrzawa wokó³ je-
go osoby ucich³a, sta³ siê nagle sprzymierzeñcem polskiego establish-
mentu, choæ by³a to jeszcze epoka rz¹dów Jaruzelskiego... Pisarz, który
podawa³ siê za antykomunistê pojecha³ do Polski w 1988 r. gdzie udzieli³
m.in. wywiadu Passentowi z ‘Polityki’. Pada³y tam deklaracje przychylne
dla rz¹dów silnej rêki”.
241
W pocz¹tkach lat 90-tych wspania³a pisarka i reporterka, Joanna
Siedlecka, odwiedzi³a miejscowoœæ w której Kosiñski przebywa³ w ukry-
ciu w czasie wojny. W swej znakomitej ksi¹¿ce pt. „Czarny ptasior” poka-
za³a prawdê o ohydnej niewdziêcznoœci Kosiñskiego wobec polskich go-
spodarzy, którzy go ukrywali przez ca³y czas wojny. Ca³e wp³ywowe lob-
by ¿ydowskie rzuci³o siê z brutaln¹ napaœci¹ na autorkê. Tadeusz Komen-
dant w dodatku o ksi¹¿kach do „Gazety Wyborczej” stwierdzi³: „Dawno
nie czyta³em tak obrzydliwej ksi¹¿ki”. Henryk Dasko, redaktor w „Ex Li-
bris” (dodatku do „¯ycia Warszawy”) w tekœcie pt. „Trucizna” nazwa³
ksi¹¿kê J. Siedleckiej nikczemn¹, zarzucaj¹c autorce antysemityzm god-
ny dawniejszych kampanii moczarowskich.
242
Dy¿urny tropiciel antysemi-
125
tyzmu w „Polityce” R.M. Groñski brutalnie zaatakowa³ J. Siedleck¹ za
„Czarnego ptasiora”. Marian Miszalski tak napisa³ o tym ataku: „P. Groñ-
ski w ‘Polityce’ najbardziej wybieg³ przed orkiestrê - wprost zaplu³ siê in-
wektywami, no ale jemu akurat trudno siê dziwiæ”.
243
Ze szczególn¹ zajad³oœci¹ zaatakowa³ „Czarnego ptasiora” w „Polityce”
i „Gazecie Wyborczej” Marcin Piasecki, dziennikarz, oskar¿aj¹c j¹ o rze-
kom¹ „nierzetelnoœæ, pomówienia i oszczerstwa”. Okaza³ siê na tyle gru-
bianinem, ¿e nie przeprosi³ Siedleckiej za ten obrzydliwy napad nawet
wtedy, gdy badacze potwierdzili s³usznoœæ jej informacji. Do strony ata-
kuj¹cych Siedleck¹ do³¹czy³a tak¿e Beata Chmiel, redaktor naczelny „Ex
Libris”, pod kierownictwem której pismo to w³¹czy³o siê do kontynuowa-
nia nagonki. W zwi¹zku z t¹ nagonk¹ Wies³aw Magiera pisa³ w „G³osie
Polskim” w Toronto: „Jak Pañstwo myœlicie - jaki polskojêzyczny tytu³
najwiêcej pomyj wyla³ na polsk¹ pisarkê zrobi³ z niej antysemitkê? Tak
zgadliœcie, to by³a ‘Gazeta Wyborcza’.”
244
Nastêpnymi uratowanymi przez Polaków ¯ydami, którzy w podobny jak
Kosiñski sposób „odwdziêczyli” siê, s¹: Marek Verstandiger urodzony
i wychowany w Mielcu oraz Abraham H. Biderman urodzony i wychowa-
ny w £odzi. Obaj po wojnie s³u¿yli w UB i obaj opuœcili Polskê. Obecnie
mieszkaj¹ w Melbourne (Australia) i obaj splamili siê oszczerczymi, pola-
ko¿erczymi ksi¹¿kami. Pierwszy z nich wyda³ sw¹ plugaw¹ ksi¹¿kê pt.
„I vest my case” w marcu 1996 r.; a¿ siê w niej roi od k³amstw i jadowiej
¿ó³ci pod adresem Polaków.
Oto niektóre wyjête z tej ksi¹¿ki twierdzenia: „Sygna³ wys³any (przez
rz¹d RP na uchodŸstwie) nakazywa³ dokoñczenia dzie³a Hitlera - za-
mordowanie ka¿dego ocalonego, ka¿dego ukrytego ¯yda (s. 179). Pol-
ski rz¹d na uchodŸstwie wiedzia³, ¿e nie ryzykuje niczym zachêcaj¹c
Polaków do wymordowania garstki ocala³ych ¯ydów (s. 179). ‘¯egota’
(organizacja pomocy Polaków dla ¯ydów.) by³a po prostu przykrywk¹
lub polem dzia³ania dla kolaborantów, którzy wydawali ¯ydów (s. 236).
Wiedzieliœmy, ¿e g³êboko zakorzeniona nienawiœæ Polaków do ¯ydów
wywodzi³a siê z nauki Koœcio³a Katolickiego (s. 178). W niedzielê Wiel-
kanocn¹ (1943 r.) musia³o byæ tysi¹ce ¯ydów wywleczonych na œmieræ
z ich kryjówek przy dŸwiêku koœcielnych dzwonów (s. 175)... ksi¹dz
ten obstawa³ przy tym, ¿e po wojnie Polacy wznios¹ w Warszawie
126
Hitlerowi pomnik jako wyraz wdziêcznoœci za zag³adê ¯ydów. (s. 238).
Podziemie AK-owskie wyrz¹dzi³o Niemcom ma³e szkody, ograniczaj¹c
sw¹ dzia³alnoœæ do mordowania i rabowania ¯ydów oraz od czasu do cza-
su rozstrzelania polskiego kolaboranta (s. 196). AK sta³a z boku i nic nie
robi³a, kiedy powstanie w Getcie Warszawskim by³o mia¿d¿one przez
Niemców w kwietniu 1943 r. (s. 204). Systematycznie te¿ mordowa³a ¯y-
dów podczas wojny (s. 234).
Drugi z wymienionych, Abraham H. Biderman, w swej ksi¹¿ce pt. „The
world of my past” m.in. stwierdza, ¿e Polacy pomagali Niemcom w ob³a-
wach na ¯ydów (s. 11). ¯ydowscy partyzanci ponosili wiêksze straty z r¹k
polskiego podziemia ani¿eli z r¹k niemieckich (s. 112)... wiêkszoœæ Pola-
ków by³a zadowolona widz¹c zag³adê ¯ydów. Wielu z nich pomaga³o
Niemcom identyfikowaæ ¯ydów ukrywaj¹cych siê poza gettami. Postêpo-
wanie polskich mas u³atwia³o holocaust (s. 343)... ¿ydowscy partyzanci
byli bezlitoœnie atakowani przez polsk¹ armiê podziemn¹ uwa¿aj¹c¹, ¿e
prawdziwa wojna toczy siê przeciw ¯ydom (s. 344). Mordowanie ¯ydów
i palenie synagog by³o star¹ chrzeœcijañsk¹ tradycj¹ (s. 346). ¯ydzi byli
codziennie mordowani przez Polaków w miastach i wioskach ca³ego kra-
ju (s. 343). W 1945 r. kominy krematoriów przesta³y dymiæ i w ca³ej Eu-
ropie usta³ holocaust. Jedynie w Polsce trwa³o przez ponad dwa lata mor-
dowanie ¯ydów (s. 342).
245
Oburzaj¹ce jest to, ¿e ani na pierwsz¹ wczeœniejsz¹, ani na drug¹ póŸniejsz¹
ksi¹¿kê nie by³o dotychczas ¿adnej reakcji, tak ze strony ambasady RP w Can-
berze jak i Konsulatu Generalnego RP w Sydney. Do tej pory milcz¹ równie¿:
Rada Naczelna Polskich Organizacji w Australii i Federacja Polskich Organi-
zacji w Wiktorii przy której dzia³a Komitet Obrony Dobrego Imienia Polski
i Polaków. Milczy równie¿ Australijski Instytut Spraw Polskich. Wymienione
instytucje nie raczy³y te¿ odpowiedzieæ na list otwarty w tej sprawie podpisa-
ny przez oko³o 100 przedstawicieli Polaków w Melbourne i Sydney.
Jacek Kaczmarski, piosenkarz wywodz¹cy siê z rodziny ¿ydowskiej,
w tekstach swych piosenek (m.in. Sarmacja) przedstawia dzieje Polski ja-
ko wielk¹ seriê rzezi, g³upoty, nacjonalizmu, fanatyzmu katolickiego i an-
tysemityzmu. Wyemigrowa³ z Polski jako „Kraju - Ciemnogrodu” do
Australii. Kazimierz Staszewski sparodiowa³ polski hymn narodowy na-
wi¹zuj¹c do s³ów „Jeszcze Polska” stanowi¹cy atak na tradycje narodo-
127
we i Polskê wyra¿aj¹cy siê w zwrotce: „G³upia duma narodowa i komple-
ksy od stuleci. Brudna twarz z w¹sikami - ci agresywmo frustraci”. W tek-
œcie piosenki powtarza siê niewybredny refren: „coœcie skurwysyny uczy-
nili z t¹ krain¹”. Stanis³aw Barañczak, poeta i krytyk przebywaj¹cy ju¿ od
kilku lat w USA z kolei wyda³ w 1995 r. w Krakowie partack¹ parodiê ró-
¿nych s³ynnych polskich wierszy patriotycznych wywo³uj¹c powszechne
oburzenie Polaków.
246
Wiosn¹ 1996 r. Barañczak by³ autorem obrzydliwe-
go listu atakuj¹cego prezesa Kongresu Polonii Amerykañskiej, Edwarda
Moskala, za jego stanowcze, pe³ne godnoœci wyst¹pienia przeciw ci¹g³ym
polskim ustêpstwom wobec ¿ydowskiego lobby.
Janusz G³owacki, prozaik, autor sztuk i scenariuszy filmowych, od
kilkunastu lat przebywaj¹cy w USA, w sztuce pt. „Antygona w Nowym
Jorku” przedstawi³ o niezwykle ujemnych cechach Polaka oczywiœcie
„antysemitê”. Jak sam powiedzia³ w tej sztuce pokazuje nie Polaka lecz
Polaczka - pche³kê, polskiego emigranta, antysemitê, który wg recen-
zji Piotra Gruszczyñskiego wystêpowa³ „z imieniem Maryji na ustach
i flaszk¹ wódki w kieszeni”.
247
Dowcipnie skomentowa³ wymowê tej sztuki Wojciech M³ynarski
w swym rymowanym felietonie: „Graj¹ Ruski, Polak i Portorikanka,
Ruski - mi³y, ona s³odka czarownica. Polak za to mniej przyjemny, ³ach
i szmodak, typ nikczemny i to w³aœnie recenzentów wprost zachwyca”.
248
I pomyœleæ, ¿e w Warszawie za wystawienie tej sztuki wziê³a siê Izabela
Cywiñska - ówczesny minister kultury! Ca³e szczêœcie, ¿e zakoñczy³o siê
to ca³kowitym fiaskiem.
Kinga Dunin, dziennikarka, pracownik redakcji „Ex Libris” (dodatku „¯y-
cia Warszawy”) fanatyczna tropicielka „polskiego antysemityzmu bez ¯y-
dów”, z furi¹ zaatakowa³a „Dzienniki powojenne” Marii D¹browskiej za ich
rzekom¹ antysemick¹ „ksenofobiê”. Wyst¹pi³a nawet za odrzuceniem ca-
³ej literatury polskiej jako niepotrzebnego, bezu¿yteczngo balastu pisz¹c:
„Przestañmy uwa¿aæ, ¿e literatura polska musi istnieæ. Nie musi. Nawet
je¿eli zniknie i tak bêdzie w Polsce istnia³a jakaœ literatura. Ka¿dy bêdzie
móg³ sobie coœ wybraæ z ogromnej œwiatowej oferty”.
249
W przekonaniu
Dunin „literatura polska to patos, nuda i troska” bez ¿adnego rezonansu
spo³ecznego i trzeba przestaæ siê ni¹ zajmowaæ, zanurzaj¹c siê bez reszty
„w bogactwie literatury œwiatowej”.
128
Znakomity pisarz polski, W³odzimierz Odojewski, ¿yj¹cy od wielu lat na
emigracji podda³ ostrej krytyce wyra¿one stanowisko K. Dunin i tych wszyst-
kich, którzy nie rozumiej¹ znaczenia w³asnej literatury dla przetrwania naro-
du i za wszelk¹ cenê reklamuj¹ œwiatowy ch³am. S¹ oni z ekslibrisow¹ au-
tork¹ kontynuatorami pogl¹dów i hase³ internacjonalistycznych, lansowa-
nych w niedalekiej przesz³oœci przez komunistyczne partie.
250
Ryszard Marek Groñski, znany ze skrajnie fanatycznej zajad³oœci w tro-
pieniu urojonego polskiego antysemityzmu, w wydanej w 1991 r. w £o-
dzi ksi¹¿ce pt. „Puszka Pandory” oskar¿y³ o antysemityzm nawet insce-
nizacjê „Lalki” B. Prusa dokonan¹ przez Adama Hanuszkiwicza. Celuje
w atakach na polityków z obozu niepodleg³oœciowego i pariotycznych, pi-
sarzy historyków i publicystóww (m.in. £ojka, Herberta, Trznadla, Urban-
kowskiego, Michalkiewicza, Józefa Garliñskiego z emigracji i innych). Ze
szczególn¹ wœciek³oœci¹ zaatakowa³ Groñski „Dzienniki powojenne” Ma-
rii D¹browskiej w których zawarta jest ostra krytyka ¿ydowskich ubeków
i politruków panosz¹cych siê w Polsce stalinowskiej. Na ³amach jednego
z numerów „Polityki” Groñski stwierdzi³, ¿e niecenzurowana wersja
„Dzienników” Marii D¹browskiej pokazuje „ca³¹ ma³oœæ wielkoœci. Pok³a-
dy ko³tuñstwa i kobiecych zawiœci, drzemi¹ce w duszy moralistki”.
251
Szczególnie dotkniêty poczu³ siê Groñski tekstem redaktora Stanis³awa
Michalkiewicza zamieszczonym w „Naszej Polsce”, w którym zosta³a wy-
ra¿ona myœl, ¿e „Nie jest dobrze z Narodem, w którego armii wiêkszoœæ
korpusu oficerskiego regularnie czytuje jedn¹ z dwóch ¿ydowskich gazet
dla Polaków”.
252
Jerzy Sosnowski publicysta „Gazety Wyborczej”, nieu-
giêty tropiciel polskiego antysemityzmu i nacjonalizmu, z pogard¹ mówi
o Polakach - „Polactwo”. Pisz¹c w „Gazecie Wyborczej” o polskim
myœleniu o ojczyŸnie stwierdzi³: „Nad Polskoœci¹ otwart¹ na ró¿norod-
noœæ, wziê³o górê Polactwo: patriotyzm znerwicowany, ksenofobiczny,
autorytarny... Charakterystyczn¹ cechê Polactwa stanowi przekonanie, ¿e
w Polsce nie ma antysemityzmu, s¹ natomiast ¯ydzi... Prawdziwy Polak
dostrzeba boleœnie ‘ich obecnoœæ na eksponowanych stanowiskach”.
253
Stefan Bratkowski, publicysta o znamiennym obliczu, nie przebieraj¹c
w s³owach zaatakowa³ tzw. „Ciemnogród”, „endecjê... podchodz¹c¹ fa-
szyzmem i agresj¹ zawistnych frustratów”. Wbrew apelom o kulturê s³o-
wa i powstrzymywania siê od znies³awieñ sam Bratkowski staje siê wul-
129
garny i skory do znies³awieñ w polemice z tymi, którzy inaczej ni¿ on
myœl¹. Znienawidzon¹ przez siebie prawicê i „narodowców” oskra¿y³
o „latrynizm polityczny, choroby psychiczne, faszyzowanie”. Wies³awa
Chrzanowskiego nazwa³ Führerem
254
a Zjednoczenie Chrzeœcijañsko Na-
rodowe - Zjednoczeniem Chrzeœcijañskiej Nienawiœci.
255
Z furi¹ atakowa³
rz¹d Olszewskiego na parê miesiêcy przed jego obaleniem nazywaj¹c go
„rz¹dem psychicznych”. Znakomitemu publicyœcie Jackowi Maziarskie-
mu zarzuci³ Alzheimer kulturowy, pisanie felietonów nie piórem lecz pa³¹,
z której zaczê³o coœ wonieæ.
Jad nienawiœci do „narodowców” i prawicy oraz zajad³e tropienie rze-
komych antysemitów idzie u Bratkowskiego w parze z konsekwentnym
rozgrzeszeniem twórców stanu wojennego i dzia³añ postkomunistów.
Ju¿ w kilka dni po obaleniu rz¹du J. Olszewskiego Bratkowski gor¹cz-
kowo zapewnia³, ¿e dekomunizacja jest czymœ nonsensownym i nie-
mo¿liwym, bo przecie¿ „Po³owa kraju ma kogoœ w rodzinie, kto dzier-
¿y³ jakieœ stanowisko”.
256
Swoj¹ niechêæ do dekomunizacji Bratkowski
po³¹czy³ z wezwaniem do zaniechania rozliczeñ nawet zbrodni stali-
nowskich, ostrzegaj¹c, ¿e nazwanie winnych tych zbrodni mog³oby do-
prowadziæ nawet do wojny domowej.
Piotr Gadzinowski, dziennikarz, zastêpca redaktora naczelnego „Nie”
Urbana, wychowanek A. Kwaœniewskiego, pod kierunkiem którego termi-
nowa³ w „itd” w latach 80-tych, ju¿ wówczas jako felietonista z zami³owa-
niem przedstawia³ w jak najniekorzystnych kolorach Polaków, jako naród.
Zdecydowanie popar³ publikowan¹ po wêgiersku antypolsk¹ ksi¹¿kê ¿y-
dowskiego pisarza z Wêgier Gyorgya Spiro pt. „Iksowie”, chocia¿ wêgier-
skiego jêzyka nie zna³ i ksi¹¿ki nie czyta³.
Gadzinowski nale¿y do najgorliwszych niszczycieli polskiego patrio-
tyzmu. W „Nie” (bo tylko w niej) ukaza³ siê jego najhaniebniejszy tekst pt.
„Polsko, Macioro Nasza” - wredny paszkwil na Polaków zamieszka³ych
na Litwie. W tekœcie tym m.in. czytamy: „Siedziba Zwi¹zku Polaków na Li-
twie przypomina dekoracje radzieckich filmów wojennych. Jakby godzinê
wczeœniej zakoñczy³ siê ostrza³. To zrozumia³e, bieda. By³ system radziec-
ki. Zwi¹zek nie ma funduszy... A mo¿e ta bieda jest pokazowa? ¯eby Po-
lakom z Polski, Polakom z zachodu zrobi³o siê smutniej i polska maciora
podstawi³a dodatkowy cycek?”.
130
Dalej Gadzinowski wk³ada w usta rzekomego, anonimowego rozmówcy
nastêpuj¹ce s³owa: „Polska ta œniona legendarna macierz, okaza³a siê
zwyk³¹ macior¹. I teraz wielu Polaków marzy, aby dorwaæ siê do jednego
z jej cycków”.
257
Na ³amach tygodnika „Nie” z 1996 r. w opublikowanym
tekœcie pt. „Niech ¿yje mord” Gadzinowski przedstawi³ skrajny obraz Rze-
czypospolitej obojga narodów jako „krainy rytualnych mordów na ¯y-
dach”
258
przemilczaj¹c dominuj¹c¹ w tamtych czasach opiniê o Polsce ja-
ko „raju dla ¯ydów” („Paradis Judeorum”). Bior¹c to wszystko pod uwa-
gê nasuwa siê pod adresem Gadzinowskiego nastêpuj¹ca refleksja: có¿
za zadziwiaj¹ca zbie¿noœæ nazwiska z charakterem!
Ludwik Stomma, felietonista „Polityki”, jest synem znanego dzia³a-
cza katolickiego Stanis³awa Stommy zwi¹zanego od dziesiêcioleci
z „Tygodnikiem Powszechnym”. Stanis³aw Stomma w styczniu 1963
roku uczci³ w „swoisty” sposób 100-lecie Powstania Styczniowego
przedstawiaj¹ce je na ³amach „Tygodnika Powszechnego”, podobnie
jak i inne polskie powstania narodowe, jako wyraz anachronicznego,
zapiek³ego kompleksu antyrosyjskiego. Wywo³a³o to oburzenie i pro-
test Prymasa Tysi¹clecia kard. Stefana Wyszyñskiego, który w wyg³o-
szonym kazaniu 27 stycznia 1963 r. powiedzia³ ¿e w „Powstaniu
Styczniowym chodzi³o o niezbywalne prawa Narodu do wolnoœci, a
nie o ¿aden kompleks”.
259
M³ody Ludwik Stomma od lat kroczy wiernie œladami swego ojca. Wy-
chwala postkomunistów z Millerem na czele. Odgra¿aj¹c siê Januszowi
Korwinowi-Mikke stwierdzi³ zuchwal, ¿ê Giertychowi jako „antysemicie
powinno siê daæ po mordzie”. Stosuje dziwn¹ metodê odbr¹zowiania
(inaczej fa³szowania) historii Polski, polegaj¹cej na wychwalaniu najwiêk-
szych niedo³êgów i g³upców lub szkodników typu W³adys³awa Hermana,
Micha³a Korybuta Wiœniowieckiego czy Augusta II Sasa przy jedno-
czesnym dyskredytowaniu najzdolniejszych w³adców polskich typu Bole-
s³awa Chrobrego, Krzywoustego czy £okietka. Bronis³aw Wildstein
z „Rzeczypospolitej” uzna³ tê motodê za jaskrawy przejaw „nihilizmu
historycznego, buszowanie w historii”, byle tylko dowieœæ z góry obmy-
œlonych tez takich jak choæby w opowieœci o W³adys³awie Hermanie
stwierdzaj¹cej, ¿e truciciele w³oscy, Borgowie, ró¿ni¹ siê od polskich
Piastów jedynie brakiem hipokryzji.
260
131
Fa³szuj¹c historiê Ludwik Stomma przedstawi³ st³umienie buntu mieszczan
niemieckich w Krakowie za czasów W³. £okietka jako okrutny pogrom ¿ydow-
ski. Zmuszenie przez Polaków mieszczan - powiada Stomma - do wypowie-
dzenia s³ów „soczewica, ko³o, miele m³yn” by³o œwiadomym morderczym
tekstem polskich czternastowiecznych rasistów dla ¯ydów. Niemieccy mie-
szczanie byli ju¿ dobrze zasymilowani i potrafili bez trudu przejœæ przez niebez-
pieczn¹ próbê. A ofiar¹ polskiej „krwio¿erczoœci padali jak zwykle biedni ¯ydzi”.
Tomasz Jastrun, poeta i felietonista, syn Mieczys³awa Jastruna poety -
jednego z najbardziej wojowniczych cz³onków w redakcji „KuŸnicy” -
marksistowskiego czasopisma walcz¹cego z tradycjami narodowymi,
id¹c œladami ojca w swych felietonach atakuje „narodowych i prawico-
wych oszo³omów”. W swej ksi¹¿ce pt. „Z³ota klatka. Notatnik amerykañ-
ski” (Warszawa, czerwiec 1988 wyd. podziemne) przedstawi³ karykatu-
ralny obraz Polonii amerykañskiej zarzucaj¹c jej ci¹g³e szukanie ¯ydów
i masonów, skrajny antykomunizm. Pisa³: „kto nie krzyczy ‘biæ czerwo-
nych’ brany jest z miejsca za lewicê”.
261
Tomasz Jastrun nie ukrywa swego obrzydzenia do wszystkiego, co pol-
skie. Atakuj¹c polski „Ciemnogród” u¿ywa ordynarnych wyzwisk i epite-
tów w rodzaju: „palanty patriotyczne, palanty martyrologiczne, patriotycz-
no-narodowe gnioty”. Zarzuci³ spo³eczeñstwu polskiemu, ze jest nasta-
wione antysemicko, antysowiecko i antyniemiecko. Wzi¹³ w obronê wraz
z W. Zaj¹czkowskim w imieniu redakcji „Res Publica” biednych oczernio-
nych Krzy¿aków, którzy stali siê ofiar¹ polskiej „manipulacji historycznej”.
Jego zdaniem „Krzy¿acy” Henryka Sienkiewicza to jest najgorsza po-
wieœæ historyczna, a „Wiatr od morza” ¯eromskiego to tylko zwyk³a
„szmira”. W polemice z inaczej ni¿ on myœl¹cymi oprócz chamskiego
s³ownictwa pos³uguje siê te¿ oszczerstwem, co spowodowa³o ostr¹ kry-
tykê Anatola Arciucha, który napisa³ wrêcz o „po³¹czeniu przez Tomasza
Jastruna koncepcji goebbelsowskich na temat polemiki z niewygodnymi
pogl¹dami z koncepcjami komunistycznymi”.
262
Jan Kott krytyk literacki, w czasach stalinowskich jeden z najskrajniejszych
¿ydowskich politruków kultury, zwalcza³ przewa¿aj¹c¹ czêœæ polskiej literatu-
ry narodowej jako rzekomo „reakcyjnej”. Nawet znany ¿ydowski przedstawi-
ciel paryskiej „Kultury” Zygmunt Hertz w liœcie do Czes³awa Mi³osza przyzna-
wa³: „Bardzo Janka lubiê, ale by³ kurwa, oj by³”.
263
W zwi¹zku z jednym wyst¹-
132
pieniem J. Kotta Giedroyæ napisa³: „Ci ludzie zupe³nie zwariowali. Stali siê
szmatami i bezwolnymi narzêdziami nieinteligentnego systemu, a jednocze-
œnie uwa¿aj¹ siebie za jedynych reprezentantów, wieszczów etc. ”
264
Podczas
swoich wypadów z USA do Polski J. Kott nieustannie oskar¿a Polaków
o antysemityzm.
Wies³aw Górnicki, dziennikarz, pu³kownik, jeden z najwierniejszych i najskraj-
niejszych janczarów stanu wojennego, w czasopiœmie „Œwiat” opublikowa³
obrzydliwy artyku³, w którym haniebnie sponiewiera³ ksiêcia Józefa Poniatow-
skiego pisz¹c o „niejakim, który prawdopodobnie po pijanemu utopi³ siê w El-
sterze, wydaj¹c przy tym kabotyñskie okrzyki”.
245
Górnicki w 1988 r. urz¹dzi³
wielk¹ awanturê „Konfrontacjom” za umieszczenie na ok³adce tego miesiêcz-
nika zdjêcia pomnika katyñskiego na Pow¹zkach sprzeciwiaj¹c siê oddania
ho³du ofiarom Katynia. W „Magazynie”, „Gazety Wyborczej” z 17 marca 1995
r. jeden z czytelników wytkn¹³ Górnickiemu, ¿e w swej ksi¹¿ce pt. „Teraz ju¿
mo¿na” zmyœli³ rzekome wypowiedzi Sus³owa w dyskusji z polsk¹ delegacj¹
z gen. Jaruzelskim na czele w dniu 1 marca 1982 r., podczas gdy Sus³ow nie
¿y³ ju¿ od koñca stycznia 1982 r. Górnicki t³umaczy³ siê b³êdami pamiêci i za-
pewnia³, ¿e ju¿ nigdy takich pomy³ek nie pope³ni. Jednak dalej k³ama³ i wyzy-
wa³. Na ³amach „Wiadomoœci kulturalnych” w artykule pt. „Z³odzieje naszej pa-
miêci” napisa³, ¿e „ch³opcom Walendziaka chodzi o rehabilitacjê postendenc-
kiej szumowiny, która obecnie pe³ni w telewizji obowi¹zki narodu”.
.266
Marian Turski, d³ugoletni kierownik dzia³u historycznego w „Polityce”,
wyrazi³ swoje zadowolenie z bojkotowania przez warszawskie œrodowisko
¿ydowskie pisarza, Jerzego Narbuta, za jego wyst¹pienie na forum ZLP
w grudniu 1980 roku, w którym powiedzia³ o potrzebie pamiêtania
o „morzu polskiej krwi” wylanej przez ¿ydowskich ubeckich oprawców.
Wyrazi³ te¿ M. Turski pochlebn¹ opiniê odnoœnie wartoœci ¿ydowsko-
amerykañskiego komiksu „Maus” Spiegelmana, w którym ¯ydzi s¹
przedstawieni jako myszy, Niemcy jako koty, a Polacy jako œwinie.
Andrzej Szczypiorski we wczeœniejszym okresie zdecydowanie przeciw-
stawia³ siê antypolskim oszczerstwom europejskich oœrodków ¿ydow-
skich o polskich antysemityzmie i rzekomym udziale Polaków w holo-
cauœcie. Jednak od 1988 roku, gdy uda³o mu siê wejœæ na niemieck¹ sce-
nê literack¹ dziêki poparciu Marcelego Reich-Ranickiego, ¯yda pocho-
dz¹cego z Polski, zmieni³ gruntownie swoje stanowisko. Jest on obecnie
133
na terenie Niemiec g³ównym upowszechniaczem k³amstw o rzekomym
polskim antysemityzmie, skrajnym zacofaniu i prowincjonalizmie. Pisze
wrêcz o Polsce jako o „egzotycznych i jednoczeœnie przera¿aj¹cych dzi-
kich polach Europy”.
267
Gunar Ortlepp w „Der Spiegel” Nr 14 z 1988 r. przedstawi³ treœæ po-
wieœci Szczypiorskiego pt. „Piêkna pani Seideman” (polski tytu³ „Pocz¹-
tek”) za któr¹ uzyska³ I miejsce na „Liœcie Najlepszych Ksi¹¿ek” 1988 r.
i wyszed³ na niemiecki rynek literacki G. Ortlepp tak chrakteryzuje ow¹
ksi¹¿kê: Zgorzknia³y narrator Pawe³ Kryñski (Szczypiorski) skar¿y siê na
„now¹ straszn¹ i beznadziejn¹ formê Polski”, na „œwiêt¹ polskoœæ”, zapi-
jaczon¹, skurwion¹, sprzedajn¹, z „mord¹ pe³n¹ fraz”, która „ma czelnoœæ
nazywaæ Polskê Chrystusem narodów”, a w roku 1968 w nagonce na sy-
jonistów z ostatnimi ¯ydami równie¿ wygoni³a na emigracjê do Pary¿a
piêkn¹ pani¹ Seideman, która zagubiona na obczyŸnie z rozrzwnieniem
myœla³a o polskiej ojczyŸnie, podczas gdy „ogrzewa³a swoje stare koœci
na ³awce w Jordain de Luxemburg”.
268
Publikacje Szczypiorskiego na ³amach niemieckiej prasy (m.in. „Der
Spiegel”, „Frankfurter Algemeine Zeitung”, „Die Welt” i inne) s¹ bardzo
szkodliwe dla Polski. W publikacjach tych pokazuje nie tylko mêczeñstwo
¯ydów polskich doznawanych ze strony niemieckich oprawców, ale rów-
nie¿ „mêczeñstwo z r¹k Polaków”. Dobroci i szlachetnoœci ¯ydów prze-
ciwstawiania okrucieñstwo, chamstwo i pod³oœæ Polaków. Za pisanie ta-
kich rzeczy jest on hojnie wynagradzany.
Szczypiorski usi³owa³ te¿ zminimalizowaæ znaczenie polskiej tolerancji
w przyznawaniu schronienia dla ¯ydów pisz¹c: „¯ydzi pojawili siê w Polsce
w wiekach œrednich... W Polsce znaleŸli warunki bardziej godziwe. Nie dla-
tego, ¿e ówczeœni Polacy byli wyj¹tkowo porz¹dnymi ludŸmi i ukochali ¯y-
dów, ale z powodu s³aboœci w³adzy królewskiej i republikañskiego charakte-
ru pañstwa”.
269
Trzeba powiedzieæ, ¿e ¯ydzi znaleŸli w Polsce warunki zupe³-
nie dobre wcale nie z powodu s³aboœci w³adzy królewskiej, ale w³aœnie dziê-
ki œwiat³ym i humanistycznym królom, którzy otaczali ich swoj¹ opiek¹.
Potrafi³ doceniæ tê polsk¹ tolerancjê nieprzyjaŸnie do Polski ustosunko-
wany niemiecki feldmarsza³ek Helmut von Moldke (1800-1891), który
w ksi¹¿ce „O Polsce” pisa³ i¿ „Przez d³u¿szy czas przewy¿sza³a Polska
wszystkie inne kraje Europy swoj¹ tolerancj¹... Pierwsi ¯ydzi, którzy tu
134
osiedli, byli wygnañcami z Czech i Niemiec. W roku 1096 schronili siê oni
do Polski, gdzie wówczas daleko wiêksza tolerancja panowa³a ni¿ we
wszystkich innych pañstwach Europy”.
270
Szczypiorski zdaje sobie sprawê z tego, ¿e jak d³ugo bêdzie piêtnowa³,
obrzuca³ kalumniami i opluwa³ Polaków i Polskê, jego publikacje bêd¹ siê
ukazywa³y w niemieckich publikatorach i zapewnia³y mu wysokie docho-
dy. Dla Niemców z kolei pozyskanie Szczypiorskiego by³o swoistym b³o-
gos³awieñstwem, pozwalaj¹cym im zrzucaæ czêœæ winy za wymordowa-
nie milionów ludzi na Polaków.
Bernard Marek, dyrektor ¯ydowskiego Instytutu Historycznego w cza-
sach stalinowskich, przyby³ ze Zwi¹zku Sowieckiego podszywaj¹c siê pod
historyka, gdy¿ w 1944 r. napisa³ broszurê wydan¹ w ZSRR o powstaniu
w gettcie warszawskim. Bez wy¿szych studiów zosta³ profesorem ¯IH
i rozpocz¹³ swoj¹ pseudonaukow¹ „dzia³alnoœæ” od fa³szowania doku-
mentów przez odpowiednie dopiski, co zdemaskowali historycy polscy
m.in. dzia³acz emigracyjny PPS Adam Cio³kosz i historycy ¿ydowscy
m.in. z ¿yj¹cym na emigracji w Pary¿u Micha³em Borwiczem.
Marek skrzêtnie ukrywa³ dzia³alnoœæ ¿ydowskiej gestapowskiej organizacji
pod nazw¹ „¯agiel” („Die Fackel”) grupuj¹cej ponad tysi¹c wywiadowców oraz
70-osobow¹ specjaln¹ komórkê ¯yda Heninga w centrali gestapo, ale gorliwie
zaj¹³ siê wynajdywaniem rzekomych zdrajców i morderców wœród Polaków.
271
B. Marek czêsto pos³ugiwa³ siê metod¹ obwiniania Polaków o pope³nie-
nie morderstw na ¯ydach, co by³o wierutnym k³amstwem. Tadeuszowi
Bednarczykowi, pp³k w stanie spoczynku, b. pe³nomocnikowi KG. OW-
KB-AK d/s getta w Warszawie i niesienia mu wszechstronnej pomocy,
zatwierdzonym na tej funkcji przez gen. „Grota”-Roweckiego, Marek
oœwiadczy³, ¿e Iwañski powiedzia³ mu o jakimœ ¿o³nierzu OW-KB-AK
zdrajcy, który wydaæ mia³ ¯yda.
P.T. Bednarczyk posiada pisemne oœwiadczenie Iwañskiego odznaczo-
nego medalem Jad-Vashem, ¿e to jest nieprawd¹. Markowi to k³amliwe
oskar¿enie by³o potrzebne po to, aby zdeprecjonowaæ moralny autorytet
tej organizacji, która w ogromnej mierze kierowa³a i udziela³a pomocy ¯y-
dom w getcie warszawskim. B. Marek podobnie pomówi³ stra¿ników, któ-
rzy nieœli ¯ydom ofiarn¹ pomoc w czasie walk w getcie, m.in. dowozili
amunicjê, trasowali ¯ydom przejœcia kana³owe, ostrzegali przed zbli¿aj¹-
135
cymi siê Niemcami, pomagali w ucieczkach. Kilku z nich zap³aci³o za to
utrat¹ ¿ycia, a Marek bezczelnie oczernia³ ich, ¿e rzekomo czerpali z tego
korzyœci i byli cz³onkami niemieckich ekip morduj¹cych ¯ydów.
272
Marek wysun¹³ równie¿ k³amliwy zarzut, ¿e w czasie Powstania War-
szawskiego AK i NSZ zamordowa³o 30 ¯ydów, co zosta³o skwapliwie
podchwycone przez ¿ydowskich publicystów w ich akcji opluwania Pola-
ków. Marek by³ g³ównym informatorem ¿ydowskich pisarzy, dziennikarzy
i filmowców odwiedzaj¹cych Polskê i ¯ydowski Instytut Historyczny. Wy-
nikiem tych udzielanych przez niego „informacji” by³o ukazanie siê za gra-
nic¹ setki ksi¹¿ek i tysi¹ce opluwaj¹cych Polaków publikacji prasowych.
Marek wychwala³ równie¿ walki w getcie twierdz¹c, ¿e AK nauczy³a siê od
¯ydów walk ulicznych w mieœcie i zastosowa³a je w 1944 roku.
273
Micha³ Cichy, kierownik dzia³u kultury w „Gazecie Wyborczej”, skwapli-
wie wykorzysta³ jako „Ÿród³o” ³garstwo B. Marka o rzekomym zabiciu
30 ¯ydów przez AK i NSZ w Powstaniu Warszawskim. W haniebnym pa-
szkwilu o Powstaniu Warszawskim zamieszczonym w dodatku GW „Ga-
zeta o ksi¹¿kach” stwierdzi³, ¿e „AK i NSZ wyt³uk³o mnóstwo niedobitków
z getta”.
274
Te rewelacje zosta³y póŸniej szeroko rozwiniête przez niego
w paszkwilanckim tekœcie „O czarnych kartach Powstania Warszawskie-
go” opublikowanym w „Gazecie Wyborcej” w którym Cichy podniós³ ju¿
liczbê rzekomo zabitych ¯ydow z 30 do 60 osób.
275
K³amstwo M. Cichego zosta³o zdemaskowane przez wybitnych history-
ków m.in. prof. Tomasza Strzembosza i redaktora Leszka ¯ebrowskiego
w ksi¹¿ce wydanej w 1944 r. pt. „Paszkwil Wyborczej” w której poddano
szczegó³owej analizie antypowstañcze i antypolskie fa³szerstwa M. Ciche-
go podkreœlaj¹c wspó³odpowiedzialnoœæ A. Michnika - redaktora naczelne-
go GW. Redakcja „Gazety Wyborczej” przemilcza³a tak powa¿ne oskar¿e-
nia i nigdy nie przeprosi³a czytelników za swoje - nie jedyne - fa³szerstwa.
Obrzyd³y, antypowstañczy i antypolski paszkwil M. Cichego spotka³ siê
z wielkim uznaniem historyka, Andrzeja Friszke, który stwierdzi³, ¿e sta-
nowi on „wa¿ny przyczynek” do historii powstania. Napisana przez
A. Friszkego w Londynie 1944 r. ksi¹¿ka pt. „Opozycja polityczna w PRL
1945 - 1989” okaza³a siê wielkim skandalem, pe³na zak³amañ i deforma-
cji. Zosta³y w niej rozdête do ogromnych rozmiarów „opozycyjne” zas³u-
gi ró¿nych, czêsto marginesowych wrêcz grup dysydenckich w tym m³o-
136
dych „komandosów” typu Michnika, Deutschgewandta i Szlajfera. Ksi¹¿-
ka ta zosta³a poddana druzgoc¹cej krytyce przez wymienionego ju¿ prof.
Tomasza Strzembosza, który zarzuci³ Friszkemu skrajny daltonizm histo-
ryczny.
276
Z pochwa³¹ dla plugawego artyku³u M. Cichego o Powstaniu Warszaw-
skim poœpieszy³ tak¿e Andrzej Paszkowski, historyk, bardzo reklamowa-
ny przez „eruopejczyków” jako czo³owy badacz najnowszej historii Polski.
Paszkowski przedstawia tendencyjnie wydarzenia marcowe 1968 r. sta-
nowi¹ce - w jego przekonaniu - szczególny prze³om w polskiej historii po-
wojennej. Jest te¿ autorem ordynarnej napaœci na redaktora Leszka
¯ebrowskiego za przypomnienie ¿ydowsko-ubeckich rodowodów niektó-
rych luminarzy ¿ydowskiej prasy.
277
Alina Ca³a, pracownik ¯ydowskiego Instytutu Historycznego, jest jedn¹
z najbardziej fanatycznych tropicielek polskiego „nacjonalizmu” i „antyse-
mityzmu”. W wydanej za pieni¹dze polskiego wydawnictwa PiW swej
ksi¹¿ce „O asymiliacji ¯ydów w latach 1864-1897” brutalnie zaatakowa³a
nurt ¯ydów asymilatorów, którzy d¹¿yli do pe³nego zespolenia siê z pol-
skoœci¹. Autorka „demaskuje” z³udzenia co do Polaków, wyszydza jako
frazes twierdzenie o polskiej goœcinnoœci i wdziêcznoœci ¯ydów za ni¹, pi-
sa³a o „antysemickim” liberalizmie Prusa i Œwiêcickiego.
Z krytyk¹ Boles³awa Prusa jako liberalnego antysemity wyst¹pi³ równie¿
Jan B³oñski, krytyk literacki w „Tygodniku Powszechnym”. róde³ przej-
œcia Prusa od sympatii po ostr¹ niechêæ do ¯ydów dopatruje siê w tym,
¿e „W gruncie rzeczy - jak pisze - Prus podziwia i zazdroœci ¯ydom, co od
pocz¹tkowej sympatii prowadzi go do rosn¹cej niechêci”. Zatem wg B³oñ-
skiego tylko podziw i zazdroœæ spowodowa³y u Prusa niechêæ do ¯ydów.
Nie ma u B³oñskiego ani s³owa o rosn¹cym oburzeniu Prusa na antypol-
skie poczynania ¯ydów, litwaków w zaborze rosyjskim i polako¿ercze
dzia³ania w zaborze pruskim. W tomie XX „Kronik tygodniowych” Prus
pisze wprost: „Ile¿ to razy wobec Polaków i Rosjan socjaliœci ¿ydowscy
czy nacjonaliœci wykrzykiwali, ¿e Polska jest ‘trupem gnij¹cym’ a Polacy
‘ras¹ znikczemnia³¹’. Lecz je¿eli Polska jest trupem, czym¿e wy sami je-
steœcie? Czy nie tym robactwem, które powoduje gnicie?”.
278
Pawe³ Smoleñski, dziennikarz „Gazety Wyborczej”, wyró¿ni³ siê
paszkwilanckimi napaœciami m.in. na poznañski ZCh, £ódzkie Porozu-
137
mienie Obywatelskie, Polaków Chrzeœcijañskich - jak nazwa³ - „nacjona-
listów” w Przemyœlu oraz narodowców. Wyda³ w Pary¿u w 1991 r. ksi¹¿-
kê „O Gazecie Wyborczej” jako rzekomym „zwierciadle demokracji” ze
wstêpem A. Michnika. Smoleñskiego charakteryzuje wrêcz kliniczna nie-
chêæ do ró¿nych polskich œrodowisk narodowych i obsesyjne tropienie
polskiego antysemityzmu.
Jerzy Eisler, historyk, to naj¿arliwszy piewca ¿ydowskiej praktyki „Pu³a-
wian” w PZPR w ksi¹¿ce pt. „Zarys dziejów politycznych Polski 1944-1989”
(Warszawa 1992 r.). W swej wczeœniej wydanej ksi¹¿ce pt. „Marzec
1968 r”. „ (Warszawa 1991 r.) wyolbrzymia przesadnie zas³ugi „michni-
kowców”. Recenzje tej ksi¹¿ki publikowane w pob³a¿liwej dla ¯ydów „Res
Publice” zarzuca³y jej skrajn¹ tendencyjnoœæ i jaskrawe braki warsztatowe.
Justyna Duriasz w swej recenzji pt. „Warsztat” stwierdzi³a, ¿e ksi¹¿ka
„reprezentuje z³y model uprawiania historii”. Andrzej Chojnowski zwracaj¹c
uwagê na stronniczoœæ Eislera podkreœli³, ¿e „jest to spojrzenie uczestnika
grupy politycznej, szukaj¹cego swej tradycji, nie zaœ historyka”. Arnold Mo-
stowicz znany kombatant ¿ydowski z czasów ostatniej wojny w liœcie
do „Polityki” pisa³: „Obawiam siê, ¿e Jerzy Eisler nie bardzo przy³o¿y³ siê
do sprawdzenia faktu. Informacja ta jest równie¿ liryczna, co k³amliwa”.
279
W podrêczniku przygotowanym wraz z R. Kupieckim i M. Sobañsk¹ -
Bondarczuk pt. „Œwiat i Polska 1939-1992”, która zosta³a zalecona
w 1993 r. przez MEN jako pomocnicza do nauki historii, zosta³o pominiê-
tych wielu s³ynnych polskich patriotów takich jak kontradm. J. Unrug, mjr
Dobrzañski - „Hubal”, rotmistrz W. Pilecki, K.K. Baczyñski, o. Kolbe,
A. Kamiñski czy Zofia Kossak-Szczucka. Natomiast o komunistach
i michnikowcach pisze siê bardzo szeroko. Z komunistów wymienia siê
zupe³nie nieznanego M. Lewiñskiego i J. Fika, z grupy „Polska Ludowa”
Fiderkewicza, J. Turlejskiego i F. Zburzyckiego. Z michnikowców - Szlaj-
fera, Deutchgewanda, Blumsztajna, Smolara, Lityñskiego, Kulczyñskiego
i Toruñczyka. Pominiêto natomiast Baczyñskiego, D¹browsk¹, Jasienicê.
Wac³aw Sadkowski, publicysta „Trybuny Ludu” do 1968 r., póŸniej re-
daktor naczelny „Literatury na œwiecie”, a od 1900 r. prezes Fundacji „Li-
teratura œwiatowa”, gorliwie popiera³ ksi¹¿kê o antypolskiej treœci pisarza
¿ydowskiego z Wêgier Gyorgya Spiro pt. „Iksowie”, w której zosta³o u¿y-
te s³owo „bydlak” pod adresem Staszica, któremu Spiro nie móg³ daro-
138
waæ krytycznych uwag o ucisku i wyzysku ch³opów przez ¯ydów. Mimo
zdemaskowania ¿ydowskiego hochsztaplera i oszusta, Jerzego Kosiñ-
skiego, „wyst¹pi³ w 1994 r. z ostr¹ krytyk¹ ksi¹¿ki Siedleckiej „Czarny pta-
sior” zarzucaj¹c jej „zaœciankow¹ siermiêr¿noœæ” jej wywodów”.
280
Henryk Dasko, redaktor „Ex Libris” - w dodatku do „¯ycia Warszawy”,
za¿arcie broni³ tego pisma przed krytyk¹ pisarza ¿yj¹cego na emigracji
W³odzimierza Odojewskiego, który zarzuci³ mu reklamowanie tonu zagra-
nicznego „ch³amu” jako nowomowy. Dasko pisz¹c o 1968 roku stwier-
dzi³, ¿e wiosn¹ tego roku panowa³a „prawdziwie pogromowa atmosfera”,
z czym nie chcia³ siê zgodziæ Jan Kofman, redaktor naczelny „Krytyki” pi-
sz¹c, i¿ s¹d g³osz¹cy, ¿e w Polsce roku 1968 wytworzy³a siê sytuacja
pogromowa „nijak mia³ siê do rzeczywistoœci... Przesada ma to do siebie,
¿e przewa¿nie chybia za³o¿onego celu”.
.281
Dawid Warszawski, publicysta „Gazety Wyborczej”, wystêpuj¹cy te¿ pod
rodowym nazwiskiem jako Konstanty Gebert jest sta³ym uczestnikiem
zwo³ywanym w Tel-Awiwie kurso-konferencji dla ¿ydowskich dziennikarzy
z ca³ego œwiata, gdzie przekazywany jest insrtukta¿ na temat sposobu pre-
zentowania izraelskiej polityki. Stwierdzi³ on i¿ „nie bardzo wiadomo, co to
jest naród, a wiêc komu prawo samostanowienia przys³uguje.”
282
Andrzej Osêka, równie¿ publicysta „Gazety Wyborczej”, pisa³: „wszyst-
ko niemal, co przedstawia siê w polityce jako NARODOWE jest ponure
i sycz¹ce nienawiœci¹”.
283
W felietonie „Bojê siê s³owa naród” t³umaczy³,
¿e mo¿e byæ ono wykorzystane do deprecjonowania innych „obcych”.
284
Ciekawe, ¿e R.D. Goldstein z Krakowa polemizowa³ na ³amach „Gazety
Wyborczej” z A. Osêk¹ stwierdzaj¹c, ¿e w Izraelu nikt nie œmie zapytaæ, po
co u¿ywaæ terminu „naród ¿ydowski”.
285
Alina Grabowska jako autorka partyjnego „G³osu Robotniczego” w 1967
roku wypisywa³a najohydniejsze bzdury o Radiu Wolna Europa, a po
emigracji z Polski aktywnie wystêpuje w³aœnie w tym Radiu. Jest czo³ow¹
tropicielk¹ polskiego antysemityzmu. Atakuje z pasj¹ ka¿dego, kto oœmie-
li siê w prasie przypomnieæ cokolwiek negatywnego o dzia³alnoœci
i postêpowaniach ¯ydów. Historyk Andrzej Krzysztof Kunert zosta³ przez
ni¹ zbesztany tylko za to, ¿e przypomnia³ prawdziwe imiona rodziców s¹-
dzonej morderczyni genera³a Nila (Fildorfa) - Gurowskiej: „Ojca Maryca
i Matki Frajdy”. L. Grabowska na ³amach „Wprost” napiêtnowa³a Ÿród³o-
139
w¹ ksi¹¿kê Petera Rainy opisuj¹cej kulisy zbrodni syna Boles³awa Piasec-
kiego w 1956 r. twierdz¹c, ¿e w RFN autorzy i wydawca takiej ksi¹¿ki sta-
nêliby przed s¹dem za „podjudzanie do nienawiœci rasowej”.
286
Na ³amach
zaœ „¯ycia Warszawy” ostro potêpia³a publikowane w „Gazecie Polskiej”
listy w sprawie ¯ydów, twierdz¹c ¿e w kraju demokratycznym nak³ad ta-
kiego pisma by³by skonfiskowany.
287
Krystyna Kersten, historyk, jest czo³ow¹ przedstawicielk¹ lobby ¿ydow-
skiego w Polsce. W wydanej w 1965 r. ksi¹¿ce pt. „Polski Komitet
Wyzwolenia Narodowego 22 VII - 31 XII 1944” (Lublin 1965) wychwala-
³a „m¹dr¹ politykê obozu demokratycznego”, piêtnowa³a AK, która „dys-
kredytowa³a politykê w³adz ludowych w oczach narodu”. Oskar¿a³a pol-
skie podziemie o „podsycanie dezorientacji i nieufnoœci”.
288
W ksi¹¿ce pt.
„Polacy, ¯ydzi, Komunizm, Anatomia pó³prawd 1939-68” (Warszawa
1992) podaje liczbê ¯ydów, którzy opuœcili Zwi¹zek Sowiecki z gen. An-
dersem, na 1300 osób (s. 60) a na str. 67 ju¿ podnios³a ich liczbê do 3400
zaœ 2 stronice dalej - do ok. 4 tysiêcy. W tej ksi¹¿ce Kersten zajê³a siê na
3 stronicach równie¿ spraw¹ kolaboracji ¯ydów polskich z w³adzami so-
wieckimi na wschodnich terenach Polski w latach 1939-1941. Usi³uj¹c
zatrzeæ ten hañbi¹cy fakt sugerowa³a, ¿e chodzi tu o jakiœ „polski mit
o ¯ydach pod okupacj¹ sowieck¹”, o deformacjê wynik³¹ z wyolbrzymia-
nia jednych zjawisk, a pozostawienia w cieniu innych.
W tej samej ksi¹¿ce Kersten stara siê te¿ pomniejszyæ liczbê ¯ydów
zatrudnionych w UB twierdz¹c, ¿e stanowili oni tylko 1,7 proc. ogó³u
funkcjonariuszy. Ca³kowit¹ winê za tzw. mord kielecki w 1946 r. stara siê
zrzuciæ na ludnoœæ polsk¹ sugeruj¹c, ¿e mog³y odegraæ znacz¹c¹ rolê pol-
skie fobie, zacofanie kieleckiej ludnoœci „uprzedzenia, mity korzeniami
siêgaj¹ce œredniowiecza”.
W przekonaniu K. Kersten Polacy s¹ zawsze za wszystko winni. Bêd¹c
tak g³êboko uprzedzona do Polaków reprezentowa³a stronê polsk¹ w roz-
mowach z historykami izraelskimi. Po powrocie ze spotkania w Tel-Awiwie
publicznie chwali³a siê tym, ¿e bêd¹c cz³onkiem polskiej delegacji „nawia-
sem mówi¹c o wiele silniej akcentowa³am fakty obci¹¿aj¹ce Polaków”.
289
Waldemar D¹browski, ulubieniec komuny w latach 70 i 80-tych, bliski
przyjaciel Œwirgonia, wicedyrektor Wydzia³u Kultury miasta Warszawy,
dziêki poparciu minister Izabeli Cywiñskiej zosta³ we wrzeœniu 1990 r. prze-
140
zesem Komitetu Kinematografii w randze wiceministra. Przez cztery lata
konsekwentnie niszczy³ polsk¹ kinematografiê. Maksymalnie zaanga¿owa³
siê w poparcie realizacji filmu „Lista Schindlera” Stevena Spielberga. Film
ten by³ krêcony w kooprodukcji z polskim przedsiêbiorstwem filmowym
Heritage Films, a trzon ekipy filmuj¹cej stanowili Polacy (75 osób), przy
udziale 10 polskich aktorów i aktorek. Film krêcono w Krakowie.
Wiceminister D¹browski wzi¹³ udzia³ w bezkrytycznym przyjêciu tego
filmu ra¿¹cych scen szkaluj¹cych Polaków, zarówno w trakcie jego krêce-
nia jak i podczas jego krakowskiej premiery. Do tych antypolskich akcen-
tów filmu nale¿¹ m.in. polskie komendy w obozie zag³ady, wstêpna infor-
macja, ¿e Niemcy rozbili Polskê w ci¹gu 2 tygodni czy te¿ informacja, ¿e
w Polsce zosta³o ocalonych zaledwie 4 tys. ¯ydów. (Wiemy, ze ocala³o ich
ponad 300 tysiêcy). Mimo to D¹browski okreœli³ Spielberga jako najwiêk-
szego re¿ysera œwiata.
290
W swym raporcie NIK krytycznie oceni³a lekcewa¿enie prawa i non-
szalancjê w szafowaniu pieniêdzy przez urzêdników Komitetu Kinema-
tografii i kierowanego przez D¹browskiego oraz ogromne sumy wydane
na akcjê promocyjn¹ za Oceanem (2,5 mld st. z³). Gdy D¹browski z³o¿y³
29 wrzeœnia 1994 r. rezygnacjê ze swej funkcji na rêce premiera, minister
przekszta³ceñ w³asnoœciowych, W. Kaczmarek, mianowa³ go niezw³ocznie
prezesem Zarz¹du Pañstwowej Agencji Inwestycji Zagranicznych SA.
Henryk Grynberg, pisarz, który wyemigrowa³ z Polski w koñcu 1967 r.
w licznych swych ksi¹¿kach wydanych w Polsce m.in. „Dziedzictwo”,
w artyku³ach i wywiadach wyra¿a³ zapiek³¹ nienawiœæ do Polski i Polaków.
Je¿eli jeszcze w listopadzie 1968 r. pisa³ w paryskiej „Kulturze” o potrze-
bie „pamiêtania aktów szlachetnoœci, ofiarnoœci, odwagi i braterstwa Po-
laków w niesieniu pomocy ¯ydom”, to obecnie w jego ksi¹¿kach, artyku-
³ach i wywiadach kreœli obraz krwio¿erczych Polaków, którzy zawsze zdra-
dzali ¯ydów, rabowali ich i mordowali. To on zarzuci³ Polakom, ¿e dorobi-
li siê na ¯ydach w czasie okupacji. W relacji Grynberga jego ojciec mia³ byæ
zamordowany przez Polaka, st¹d ta jego nieugaszona nienawiœæ do Pola-
ków i Polski. W swej ksi¹¿ce pt. „Dziedzictwo” Grynberg wyznaje: „Nie
potrafiê przebaczyæ. Nie chcê. Nie czujê siê upowa¿niony. Uwa¿am, ¿e
sprawiedliwe jest potêpienie. Wieczne, bez przedawnienia”. Grynberg roz-
pamiêtywuj¹c wci¹¿ tê nienawiœæ, zapomina, ¿e on sam i jego matka
141
zostali uratowani przez Polaków. ¯yje on tylko i jedynie tragedi¹ narodu ¿y-
dowskiego bêd¹c ca³kowicie obojêtnym i niewra¿liwym na tragediê innych
narodów. Zarzucaj¹c Polakom rabowanie i mordowanie ¯ydów Grynberg
milczy o antypolskich zachowaniach przewa¿aj¹cej czêœci ¯ydów jako czo-
³owych katów w UB, a polskie wydarzenia marcowe 1968 r. porównuje do
Holocaustu. W wywiadzie dla „Rzeczypospolitej” powiedzia³, ¿e „by³y to
najhaniebniejsze przeœladowania ¯ydów od upadku III Rzeszy”.
291
W artykule pt. „Zagadka Mickiewicza” zamieszczonym we „Wprost”
z dnia 31 maja 1992 r. oskar¿y³ prof. Stanis³awa Pigonia i innych wybit-
nych polskich historyków literatury o antysemityzm dlatego, ¿e odrzucili
oni mit o ¿ydowskim pochodzeniu Mickiewica. Odrzucanie to dowodzi -
jego zdaniem - jak „g³êboko s¹ korzenie antysemityzmu w polskiej filozo-
fii”. Nie przeszkodzi³o to Grynbergowi ubolewaæ w tym samym artykule,
¿e Mickiewicz przejœciowo „uleg³ presji antysemickiej” w „Ksiêgach piel-
grzymstwa i narodu polskiego”. Znalaz³ wyjaœnienie, ¿e Mickiewicz
„potrzebowa³ antysemickiego alibi”, co œwiadczy jak „przemo¿na by³a
presja antysemityzmu”.
292
Jacek Kuroñ, który powiedzia³, ¿e „ziemia na której ginêli ¯ydzi jest zie-
mi¹ ¿ydowsk¹” w wydanej ksi¹¿ce pt. „Wiara i wina” (Warszawa 1989)
atakuje rzekomy polski antysemityzm oraz tendencyjnie eksponuje wy-
³¹cznie racje ¿ydowskie. W œlad za Grynbergiem wysun¹³ absurdalny za-
rzut, ¿e Polacy wzbogacili siê w czasie wojny na ¯ydach. Pisze on na ten
temat nastêpuj¹co: „Trzy miliony wymordowanych polskich ¯ydów to
przecie¿ trzy miliony mieszkañ, które w wiêkszoœci zajêli Polacy, a do te-
go dodaæ trzeba inne mienie: z³oto, meble, warsztaty, futra, czy choæby
stare palta, buty, ubrania itp. Niemcy brali tylko to co najlepsze, a i tak nie
do wszystkiego umieli dotrzeæ. Nie ulega w¹tpliwoœci, ¿e eksterminacja
¯ydów po³¹czona by³a z awansem spo³ecznym polskiej biedoty.”
293
J. Kuroñ zapomina, ¿e 3 miliony osób, to nie 3 miliony mieszkañ, ¿e
oprócz polskiej biedoty, by³a i biedota ¿ydowska; ponad 1/3 polskich
¯ydów utrzymywa³o siê z pomocy ¿ydowskiego Jointu z USA, ¿e mi-
liony Polaków utraci³o ca³e mienie i mieszkania na skutek zniszczeñ
miast, rabunku okupanta itd. Bêd¹c we Lwowie Kuroñ powiedzia³: „Ja
Polak ze Lwowa dumny jestem z tego, ¿e Lwów jest ukraiñskim mia-
stem”.
294
142
J. Kuroñ bez najmniejszej odrobiny odpowiedzialnoœci zarzuci³ „Ogniu”
(Kurasiowi) ¿e jakoby kaza³ rozstrzelaæ w 1945 r. grupê chorych na gruŸ-
licê ¿ydowskich dzieci. Ten zarzut spotka³ siê ze sprzeciwem nawet „eu-
ropejczyków”. Danuta Szczepañska w artykule pt. „Kim jest „Ogieñ” pisa-
³a: „Zarzut wydaje siê nieprawdopodobny wymaga weryfikacji. Nie jestem
sk³onna s¹dziæ, ¿e cz³owiek, któremu zastrzelono dziecko móg³y powtó-
rzyæ tak¹ zbrodniê, zwiêkszaj¹c jej rozmiar. Szczególnie, ¿e nie by³o mu
obce uczucie chrzeœcijañskiego mi³osierdzia.”
295
Maria Szyszkowska, filozof, propaguje swój dziwny pogl¹d na rodzinê
i etykê: w jej przekonaniu w polskim spo³eczeñstwie za bardzo gloryfiku-
je siê rodzinê. Twierdzi, i¿ „nic bardziej nie zniewala jak rodzina... Nie-
s³usznie traktuje siê rodzinê jako sk³adnik ¿ycia spo³ecznego, czy nawet
pañstwowego. Rodzina to wiêzy krwi, czyli zupe³nie coœ przypadkowego.
Powinniœmy zaœ ceniæ wiêzy duchowe, a wiêc przyjaŸñ”.
.296
Odnoœnie zaœ
etyki Szyszkowska akcentuje, ¿e bli¿sze s¹ jej wartoœci estetyczne ni¿ mo-
ralne pisz¹c: „Wmawia siê nam, ¿e powinniœmy oceniaæ wszystko w ka-
tegoriach dobra i z³a moralnego. Tymczasem jest wiele innych wartoœci,
wed³ug których mo¿na kszta³towaæ swe ¿ycie: harmonia wewnêtrzna,
piêkno, sprawiedliwoœæ”.
297
Wiele osób w Polsce nie podziela jej pogl¹dów na etykê, a nawet ostro
j¹ krytykuje. St¹d Szyszkowska g³osi, i¿ jesteœmy narodem nietolerancyj-
nym. W 1993 r. by³a sygnatariuszk¹ podpisanego przez grupê skrajnych
„europejczyków” tzw. Listu otwartego do polskiej inteligencji, w którym
m.in. mówi siê, ¿e jakoby w Polsce „krzewi siê fanatyzm religijny i nacjo-
nalizm wraz ze Ÿle maskowanym antysemityzmem, podsyca siê obsesjê
lustracyjno-dekomunizacyjn¹ i neurozê domniemanych zagro¿eñ”.
298
Wyrazem antypolskiej propagandy prowadzonej niezmordowanie przez
oœrodki ¿ydowskie w kraju i za granic¹ sta³a siê te¿ od niedawna ksi¹¿ka
Andrzeja Wasilewskiego pt. „Oszo³omstwo i realizm” w której pisze on
m.in. ¿e elity patriotyczne i niepodleg³oœciowe w sprawach programów
spo³ecznych ograniczaj¹ siê do „ubierania ich w zniewalaj¹cy strój trady-
cji narodowych” oraz do uczestniczenia w „patriotycznych mszach”
i sk³adania œlubowañ na Jasnej Górze.
¯ydokraci w naszym kraju z natarczywym uporem powtarzaj¹, ¿e dalsze
podtrzymywanie tradycji narodowych, to kontynuowanie mitomañstwa,
143
zacofania spo³ecznego, to „kula u nogi” narodu polskiego, która unie-
mo¿liwa racjonalne myœlenie, hamuje wszelki postêp. Tylko wyzbycie siê
ducha narodowego - ich zdaniem - mo¿e uwolniæ spo³eczeñstwo polskie
od przyczyn istniej¹cego z³a, niepowodzeñ i klêsk.
299
Zuzanna D¹browska w „Przegl¹dzie Tygodniowym” z dnia 27 listopada
1996 r. zamieœci³a alarmistyczny artyku³ pt. „Faszyzm ogólnodostêpy”
z podtytu³ami: „Treœæ wyszydzaj¹ca i poni¿aj¹ca ze wzglêdu na przyna-
le¿noœæ narodow¹” oraz „PT zawiadamia o przestêpstwie”. Artyku³ s³u¿y
wyraŸnemu celowi: ma zaalarmowaæ opiniê spo³eczn¹ i zawiadomiæ pro-
kuratorê warszawsk¹, ¿e „w wielu punktach sprzeda¿y prasy, ksi¹¿ek oraz
nagród p³ytowych i magnetofonowych na terenie województwa warszaw-
skiego mo¿na kupiæ wydawnictwa nawo³uj¹ce do waœni na tle narodo-
woœciowym, rasowym lub wyznaniowym” co w przekonaniu autorki jest
³amaniem prawa, konkretnie artyku³u 274 p. 1 kk. Dla uzasadnienia tego
oskar¿enia Z. D¹browska przytacza szereg urywków z ró¿nych artyku³ów,
wierszy, pieœni itp. które wg niej wyszydzaj¹ i poni¿aj¹ mniejszoœci naro-
dowe. Jednym z nich jest zaczerpniêty fragment z artyku³u zamieszczo-
nego w czasopiœmie „Ojczyzna” o nastêpuj¹cej treœci: „Nie ma chyba ¿ad-
nego innego kraju w Europie, gdzie by³oby a¿ tyle semickich twarzy w na-
czelnych organach pañstwowych, wy¿szych urzêdach, wy¿szych uczel-
niach, telewizji, filmie, teatrze i oczywiœcie dziennikarstwie. O co wiêc
chodzi w bredniach o polskim antysemityzmie, mo¿e o to, by wyprzeæ
z warstwy rz¹dz¹cej pañstwa polskiego ostatnich ju¿ Polaków?”
Poza niepodwa¿alnym, zgodnym z rzeczywistym stanem rzeczy stwier-
dzeniem o dominacji ¯ydów we wszystkich naczelnych organach w³adzy
w naszym kraju, nie ma w tym artykule naprawdê ani jednego s³owa, któ-
re by wyszydza³o lub poni¿a³o mniejszoœci narodowe. I po co ten rej-
wach? Ano po to, by nie ujawniaæ faktów piastowania wiêkszoœci stano-
wisk i urzêdów pañstwowych przez ¯ydów, z czego zreszt¹ ogromna
czêœæ naszego spo³eczeñstwa doskonale sobie zdaje sprawê.
300
Jan Karski jako kurier rz¹du RP w czasie wojny by³ do niedawna ceniony
i szanowany za sw¹ dzia³alnoœæ patriotyczn¹ w okresie drugiej wojny œwiato-
wej. By³ uwa¿any za jednego z ¿ywych symboli polskiego patriotycznego losu
tego okresu wojny. Niestety, swoim powojennym postêpowaniem wszystko to
zbeszczeœci³ przechodz¹c na pozycje filosemickie a w koñcu antypolskie. Swo-
144
je filosemickie stanowisko jaskrawo zademonstrowa³ w audycji telewizyjnej pt.
„Godzina szczeroœci” mówi¹c m.in., ¿e Boles³aw Bierut i Jakub Berman byli
porz¹dnymi ludŸmi a Józef Cyrankiewicz, którego Karski osobiœcie zna³ to - je-
go zdaniem - „najszlachetniejszy cz³owiek”.
Powiedzia³ te¿, ¿e ¯ydzi zamieszkuj¹cy nasz kraj to najszlachetniejsi Po-
lacy, których trzeba otaczaæ szacunkiem oraz przepraszaæ za to, ¿e mu-
sieli zmieniaæ nazwiska pod naporem polskich antysemitów”.
301
Doda³ te¿,
¿e Kwaœniewski jest doskona³ym prezydentem, a prawica to obrzydliwi
ludzie. Najobrzydliwszym stwierdzeniem Karskiego by³o to, ¿e antysemi-
tyzm w Polsce istnieje wœród wielu Polaków a antysemici „czuj¹ siê
niewinni, poniewa¿ antysemityzm tak jest g³êboko w nich zakorzeniony,
¿e wszed³ do ich podœwiadomoœci.
... Oni tego nie widz¹, ¿e sposób, w jaki myœl¹, sposób w jaki mówi¹
to jest antysemityzm”.
302
Nie ulega w¹tpliwoœci, ¿e jego ewolucji
w kierunku skrajnego filosemityzmu pomóg³ œlub w synagodze z ¿y-
dowsk¹ tancerk¹, Pol¹ Nirensztajn, która nie chcia³a przyjmowaæ Pola-
ków w swoim domu.
Swoje antypolskie stanowisko Karski potwierdzi³ udzia³em w obrzydli-
wym filmie „Shoah”, co wywo³a³o oburzenie i potêpienie polskiej emi-
gracji oraz nieustannym podkreœlaniu, ¿e jest Amerykaninem. W jego
oœwiadczeniu polski czyn zbrojny w czasie wojny, „nie skróci³ wojny ani
o dzieñ i faktycznie nic nie da³”, bo liczy³y siê tylko tysi¹ce okrêtów wiel-
kich mocarstw. St¹d „niepotrzebne wiêc by³y wszystkie polskie koszty
i cierpienia”. Karski w rozmowie z Giedroyciem w Pary¿u, któr¹ pokaza³a
nasza telewizja 17 wrzeœnia 1996 r. stwierdzi³, ¿e „Ta ca³a Armia Krajowa
to by³o k³amstwo, oni k³amali i wspó³pracowali z Niemcami”.
303
W wywiadzie zamieszczonym w „Trybunie” w pocz¹tkach lutego 1997 ro-
ku pod tytu³em „Polska - Mesjasz czy wrzód?” Karski powiedzia³ wprost:
„Przecie¿ Polska to jest teren w Europie, który w XIX wieku, ja to odkry³em
w dokumentach, nazwany by³ w kancelariach dyplomatycznych ‘ropiej¹-
cym wrzodem Europy’, z którym nie wiadomo, co robiæ”.
304
Uto¿samiaj¹c
siê z tym stwierdzeniem Karski podkreœla „faktem jest, ¿e od wielu pokoleñ
Polska jest klasycznym terenem niestabilnoœci. Ile by³o granic Polski?
Jeszcze przez œmierci¹ Sobieskiego unia perejes³awska - inne granice - po-
kój kar³owicki - inne granice, I, II, III rozbiór - jeszcze inne granice”.
305
145
W tym wywiadzie podda³ te¿ Karski surowej krytyce nasze polskie
powstania narodowe przez które tylko - jego zdaniem - tylko traciliœmy.
„Powsta³o Królestwo Kongresowe i znowu inne granice. Unia dynastycz-
na z cesarzem - macie sejmy; macie rz¹d, w³asne wojsko. No to Polacy
zrobili Powstanie Listopadowe. Wtedy car odebra³ Konstytucjê, ale ci¹gle
jeszcze trzyma³ Królestwo Kongresowe. No to Polacy zrobili Powstanie
Styczniowe. W odwecie nastêpny car zadecydowa³: nie ma Królestwa Kon-
gresowego tylko jest „Priwislinskij Kraj”. Zdaniem Karskiego winni byli
Polacy, bo buntowali siê przeciwko dobroci cara, który da³ im wszystko:
„Sejmy, rz¹d i w³asne wojsko”. Wed³ug niego Napoleon zrobi³ „idiotyczne”
jakieœ „Ksiêstwo Warszawskie”. Na koniec zadeklarowany rusofil Karski
wychwala Polskê poja³tañsk¹, która dziêki Stalinowi „dosta³a najlepsze
granice, jakie mia³a w historii, proste bez ¿adnych wygibasów”.
306
W Polsce dokona³o siê na przestrzeni wieków swoiste zeswojszczenie
religii i tradycji. Koœció³ Katolicki w Polsce sta³ siê czêœci¹ obyczaju i tra-
dycji narodowej i fundamentem tej tradycji a wiêc i polskoœci. Zrós³ siê
z rodzin¹, obyczajem, szko³¹, kultura, polityk¹ i wojskiem. Œwiêtoœæ sta³a
siê polskoœci¹ a polskoœæ œwiêtoœci¹. Mia³o to fundamentalne znaczenie
w zachowaniu polskoœci podczas rozbiorów i niewoli, kiedy z jednej stro-
ny germanizowano nas, z drugiej - rusyfikowano. To w³aœnie nas krzepi-
³o w najciê¿szych chwilach i to nas jako naród uratowa³o.
Obecnie jesteœmy œwiadkami frontalnego niemal ataku na polski Ko-
œció³ katolicki, na polsk¹ religijnoœæ, a poœrednio na tradycjê polskiego
domu, rodzimy i polsk¹ kulturê. Walka z religi¹ i Koœcio³em Katolickim
w Polsce jest wiêc w istocie ukryt¹ walk¹ z polskoœci¹. Polska dzisiejsza
pielêgnuj¹ca przez przewa¿aj¹c¹ czêœæ swych obywateli wiarê ojców
i pradziadów, i stoj¹ca przed wejœciem do Unii Europejskiej mog³aby staæ
siê groŸna dla twórców tej mozolnie tworzonej organizacji, rozbudzaj¹c
potrzeby duchowe i religijne oraz tradycje narodowe u innych narodów.
Dlatego Koœció³ Katolicki w Polsce musia³ byæ poddany ostrej krytyce,
by go jeœli nie od razu zniszczyæ to przynajmniej maksymalnie os³abiæ,
pozbawiæ autorytetu przez oœmieszanie i stawianie pod prêgierzem naj-
rozmaitszych zarzutów. Czyni¹ to dziœ opanowane niemal bez reszty przez
¯ydów i ich popleczników œrodki masowego przekazu zarówno w kraju
jak i poza jego granicami.
146
Jednym z najbardziej zaciêtych przeciwników Koœcio³a Katolickiego
w Polsce by³ i pozosta³ nim nadal Adam Michnik. Bezpardonowo krytyko-
wa³ Prymasa Tysi¹clecia, kardyna³a Stefana Wyszyñskiego. Przedstawia³ go
jako skrajnego wstecznika i popiera³ ideologiczn¹ wojnê PZPR przeciwko
koœcio³owi. Po og³oszeniu listu biskupów polskich do biskupów niemiec-
kich w 1965 r. Michnik z furi¹ zaatakowa³ kardyna³a Wyszyñskiego na ³a-
mach „Argumentów” wyra¿aj¹c „g³êbokie myœli kompletnego tryglodyty” -
jak sam to przyzna po latach w ksi¹¿ce pt. „Miêdzy Panem a Plebanem”.
W wydanej zaœ w Pary¿u 1977 roku ksi¹¿ce pt. „Koœció³, lewica, dialog”
Michnik samokrytycznie oceni³ swój udzia³ w potêpieniu listu biskupów
polskich pisz¹c: „w tym nieprzyzwoitym spektaklu sam wzi¹³em udzia³ i na
samo wspomnienie rumieniê siê ze wstydu. Wstydzê siê swojej g³upoty”.
307
O swoim œrodowisku „lewicy laickiej” pisa³: „Popieraliœmy politykê represji,
czêsto okrutnych, widz¹c w niej drogê do ‘nowego wspania³ego œwiata’;
oskar¿aliœmy Koœció³ o reakcyjnoœæ i wszystkie inne grzechy g³ówne, nie
bacz¹c na to, ¿e w atmosferze totalitarnego zniewolenia, Koœció³ broni³
prawdy, godnoœci i wolnoœci cz³owieka”. (...) „Tradycyjnie przywykliœmy s¹-
dziæ, ¿e religijnoœæ i Koœció³ to synonimy wstecznictwa i têpego ciemnogro-
du. Z tej perspektywy wzrost indyferentyzmu religijnego traktowany by³
przez nas jako naturalny sojusznik umys³owego i moralnego postêpu. Po-
gl¹d taki - sam by³em jego wyznawc¹ - uwa¿am za fa³szywy”.
308
Myli³by siê ten, kto by pojmowa³, ¿e Michnik naprawdê chcia³ siê pogo-
dziæ z Koœcio³em wo³aj¹c o potrzebê dialogu. By³ to jedynie manewr z je-
go strony, gdy¿ Koœció³ by³ mu w tamtym okresie potrzebny. Michnik by³
wówczas tylko ma³o znacz¹cym, podrzêdnym dzia³aczem Solidarnoœci
uskar¿aj¹cym siê, ¿e nie wybrano go do ¿adnych w³adz Solidarnoœci, nikt
te¿ z redaktorów „Tygodnika Solidarnoœci” ani Mazowiecki, ani Cywiñski
ani Kuczyñski nie proponowa³ mu napisanie dla nich artyku³u.
.309
Dziêki zmienionej postawie pe³nej skruchy wobec dawnych przewinieñ
w stosunku do Koœcio³a, Michnik zacz¹³ torowaæ sobie drogê do licznych
œrodowisk katolickich, które nie zdawa³y sobie sprawy z tego, ¿e by³ to je-
go wy³¹cznie manewr taktyczny. Ale gdy tylko zdoby³ wp³ywy w Solidar-
noœci dziêki umocnieniu siê jego dawnych kolegów w Radiu Wolna Euro-
pa, polskiej sekcji BBC, znajomoœciom nawi¹zanym w czasie jego poby-
tu we Francji (na zaproszenie Jeana Paula Sartre’a) i mianowanie go re-
147
daktorem naczelnym „Gazety Wyborczej” dziêki Wa³êsie, zacz¹³ ponow-
nie robiæ wszystko aby maksymalnie dyskredytowaæ Koœció³ Katolicki
i wartoœci chrzeœcijañskie.
Nawet Jaros³aw Gowin, redaktor naczelny „Znaku”, jeden z czo³owych
przedstwicieli katolewicy, którego Michnik wielokrotnie przedstawia³ na
³amach „Gazety Wyborczej” nie móg³ ju¿ d³u¿ej ukryæ irytacji z powodu
ci¹g³ych uszczypliwych uwag „GW” pod adresem Koœcio³a. Gowin uzna³
postêpowanie Michnika za „przejaw zepsucia obyczajów i pora¿ki rozu-
mu”
310
oraz skrytykowa³ go za próby przedstawiania Koœcio³a jako insty-
tucji, która usi³uje zaj¹æ monopolistyczn¹ pozycjê partii komunistycznej.
Bowiem w „Polityce” Michnik stwierdzi³, ¿e jakoby biskupi próbowali „za-
st¹piæ marksizm-leninizm ideologi¹ katolick¹”.
311
Dla Michnika nawet papie¿ Jan Pawe³ II sta³ siê przedmiotem uszczypli-
wych uwag a nawet nazwa³ go „by³ym autorytetem naszych czasów”.
W wywiadzie dla „Lactualite’a religiuse” Michnik bez ¿adnej ¿enady stwier-
dzi³, ¿e „po upadku komunizmu Jan Pawe³ II wyznaczy³ nowego wroga - li-
beralizm. Krytykuje go w kategoriach, które zdaj¹ siê pochodziæ z Soboru
Trydenckiego (...) Boi siê przede wszystkim powrotu Polski do Europy”.
312
Biskup Józef ¯yciñski wykaza³, ¿e Michnik zniekszta³ci³ wypowiedŸ Jana
Paw³a II przytaczaj¹c uwagi Miltona Friedmana uwa¿anego za „papie¿a ame-
rykañskiego liberalizmu”, który wskaza³ na elementy bliskie liberalizmowi
w nauczaniu Jana Paw³a II. Je¿eli w tak naiwny, bezwstydny sposób defor-
muje Michnik wypowiedŸ papie¿a, to nie nale¿y siê dziwiæ, ¿e czyni to bez ja-
kichkolwiek zahamowañ w stosunku do ni¿szych rang¹ hierarchów Koœcio-
³a pocz¹wszy od Prymasa Józefa Glempa po licznych biskupów oskar¿aj¹c
ich o rzekomy konserwatyzm i pochlebianie Ciemnogrodowi.
Dawid Warszawski vel Konstanty Gebert zapocz¹tkowa³ seriê ataków na
Prymasa J. Glempa po jego homilii w sprawie oœwiêcimskiego klasztoru
Karmelitanek. W artykule pt. „Trochê mniej w domu” zamieszczonym
w „Polityce” zarzuci³ Prymasowi, ¿e zburzy³ rzekomo dialog z ¯ydami
oraz okreœli³ jego homiliê jako „podglebie na którym odradza siê antyse-
mityzm”.
313
Na ³amach amerykañskiego „New Leader” z 4 wrzeœnia 1989
r. napisa³: „W ubieg³ym miesi¹cu Prymas Glemp wyg³osi³ antysemick¹
homiliê. Niektórzy obserwatorzy upatruj¹ w wyst¹pieniu Glempa krok
w stronê utworzenia ruchu nacjonalistycznego, bardziej podatnego na
148
sugestie ze strony Prymasa i jego czo³owego doradcy, antysemity Macie-
ja Giertycha, ni¿ Solidarnoœci”.
314
Na ³amach zaœ amerykañskiego ¿ydow-
skiego periodyku „Tikkun” (vol. 4 nr 6 s.92) stwierdzi³ bezczelnie i¿ „wie-
lu Polaków traktuje Glempa jako aroganta i g³upca”.
Aleksander Smolar, prezes sorosowskiej Fundacji Batorego, wp³ywowy
dzia³acz Unii Wolnoœci, na ³amach francuskiego „Le Quotidien de Paris”
z wrzeœnia 1989 r. zaatakowa³ homiliê Prymasa Józefa Glempa w sprawie
oœwiêcimskich Karmelitanek. Smolar wysun¹³ tam dziwaczn¹ hipotezê, ¿e
Prymas pragnie „przebudowaæ mapê polityczn¹ Polski... Chce poprzeæ
pr¹dy nacjonalistyczne, chrzeœcijañskie, tradycjonalistyczne, a nie ludzi
typu Mazowieckiego”. W jednym z artyku³ów zamieszczonych w „Ty-
godniku Powszechnym” przestrzega³ przed groŸb¹ zradykalizowania czê-
œci Koœcio³a i powstania „bojówek o. Tadeusza Ró¿ewicza czy ks. Henry-
ka Jankowskiego”.
315
Zofia Kuratowska, wicemarsza³ek Senatu, radykalna dzia³aczka lewicy
Unii Wolnoœci, wiele siê nauczy³a i przejê³a od swego mê¿a, Grzegorza Ja-
szuñskiego, jednego z najbardziej k³amliwych dziennikarzy PRL ¿ydow-
skiego pochodzenia. Mimo, i¿ w latach 80-tych korzysta³a ze schronienia
pod opiekuñczymi skrzyd³ami Koœcio³a, dzia³a³a bowiem w Prymasow-
skim Komitecie Pomocy Pozbawionym Wolnoœci i Ich Rodzinom oraz
w Duszpasterstwie S³u¿by Zdrowia przy koœciele œw. Krzy¿a w Warsza-
wie, to po 1989 roku sta³a siê wyraŸnie agresywnie antyklerykalna.
W paŸdzierniku 1991 r. Kuratowska ostro zaatakowa³a biskupa Józefa Mi-
chalika za jego stwierdzenie w zwi¹zku z akcj¹ wyborcz¹: „Nieraz
powtarzam i bêdê powtarza³, katolik ma obowi¹zek g³osowaæ na chrzeœcija-
nina, muzu³manin na muzu³manina, ¯yd na ¯yda, mason na masona, ka¿dy
komunista na komunistê”.
316
Powieszenie krzy¿a w sali Senatu przez jedne-
go z senatorów porówna³a z czasami wojen krzy¿owych i uzna³a za próbê
uczynienia kolejnego kroku w kierunku pañstwa wyznaniowego.
317
Roman Graczyk, dziennikarz, który karierê publicystyczn¹ rozpocz¹³
w „Tygodniku Powszechnym”, dziêki wyraŸnemu poparciu redaktora na-
czelnego tej gazety Jerzego Turowicza, w szybkim czasie sta³ siê sekreta-
rzem tej redajkcji cenzuruj¹c teksty Stefana Kisielewskiego, najbardziej po-
pularnego publicystê tego dziennika, totalnie obrzydzaj¹c mu ¿ycie. Kisiel
oskar¿y³ Graczyka o „namiêtn¹ niechêæ do ludzi inaczej myœl¹cych” czy
149
zajmuj¹cych siê spraw¹ „Solidarnoœci inaczej ni¿ on”. I konstatowa³: „Kto
mówi inaczej, ten szkodnik i zatkaæ mu gêbê! - oto credo Graczyka”.
318
Po przejœciu z „Tygodnika Powszechnego” do „Gazety Wyborczej” Gra-
czyk sta³ siê tam g³ównym specjalist¹ na odcinku walki z Koœcio³em Ka-
tolickim. Wyst¹pi³ m.in. z krytyk¹ i atakiem na komunikaty z kilku Konfe-
rencji Plenarnych Episkopatu Polski w latach 1990-1991.
319
„S³o-
wa biskupów” z 27 listopada 1992 r.
320
listu Pasterskiego Episko-
patu z 27 grudnia 1992 r.
321
oraz na „S³owo z Jasnej Góry” z 26 sierpnia
1995 r.
322
Fa³sze i deformacje Graczyka sprawi³y, ¿e jeden z cz³onków re-
dakcji „Tygodnika Powszechnego” ostro zareagowa³ stwierdzaj¹c: „Trze-
ba Panu Bogu podziêkowaæ, ¿e to nie Roman Graczyk rozstrzyga o ordo-
ksyjnoœci pogl¹dów w œwiêtym Koœciele.”
323
R. Graczyk w dalszym ci¹gu g³osi³ k³amstwa o Koœciele, straszy³ jego
rzekom¹ zaborczoœci¹ i zach³annoœci¹. Wyst¹pi³ przeciwko temu, aby
krzy¿e wisia³y na œcianach szkó³, twierdz¹c, ¿e „krzy¿ mo¿e byæ symbo-
lem obcym, nawet rani¹cym dla jednostek nie chodz¹cych na religiê”.
324
Odwa¿y³ siê nawet k³amliwie napisaæ, ¿e wprowadzenie religii do szkó³
spotka³o siê jakoby z „powszechnym oporem”.
325
Polemizuj¹c z tym
k³amstwem ks. Tadeusz Panuœ zapyta³: „Jak wiêc wyt³umaczyæ informa-
cjê G³ównego Urzêdu Statystycznego ze stycznia 1991 roku, ¿e na religiê
zapisa³o siê 95,8% uczniów szkó³ podstawowych i œrednich”.
326
Andrzej Szczypiorski szkaluj¹cy Polskê i Polaków na niemieckim rynku
publicystycznym zaatakowa³ Koœció³ Katolicki w naszym kraju za to, ¿e jest
bardziej polski ni¿ katolicki, ¿e sw¹ duchow¹ misjê spe³ni³ w du¿o mniej-
szym stopniu i z mniejszym skutkiem ni¿ w innych krajach europejskich.
Za rzekom¹ „mizeriê” Koœcio³a polskiego obwinia Szczypiorski obecnych
dostojników koœcielnych. Ubolewa, ¿e chronieni kiedyœ przez Koœció³ inte-
lektualiœci, Mazowiecki i Turowicz, s¹ obecnie izolowani, a nawet brutalnie
przez niego atakowani.
327
Odnoœnie holocaustu postawi³ wrêcz zarzut, ¿e
„Koœció³ rzymski nie by³ bez ciê¿kiej winy. Jeœli istnieje w ogóle jakaœ dia-
lektyka historii - powiada - to w jej œwietle mo¿na by zaryzykowaæ pogl¹d,
¿e naród niemiecki wzi¹³ na siebie wykonanie tej zbrodni, która siê przewi-
ja³a przez stulecia w brudnych, z³ych snach chrzeœcijañskiej Europy”.
328
Alina Ca³a, pracownik ¯ydowskiego Instytutu Historycznego, w 1990 r.
podpisa³a siê skrajnym atakiem na rzekomy antysemityzm a nawet fa-
150
szyzm czêœci Koœcio³a Katolickiego w Polsce. Po wymienieniu przypad-
ków dewastacji grobów na wolskim cmentarzu prawos³awnym, napaœci
na afrykañskich studentów we Wroc³awiu oraz pogró¿ek pod adresem
organizatorów Festiwalu Kultury ¯ydowskiej w Krakowie, bezczelnie za-
rzuci³a czêœci duchowieñstwa popieranie tego rodzaju akcji. Pisa³a wrêcz:
„Szczególnie godne ubolewania jest poparcie czêœci kleru katolickiego dla
takich akcji oraz jego zaanga¿owanie siê w dzia³alnoœæ polityczn¹ organi-
zacji endeckich i neofaszystowskich”.
329
Do polemiki z tym tekstem A. Ca³ej poczu³ siê zobowi¹zany pracownik
„Gazety Wyborczej” Jaros³aw Lindenberg stawiaj¹c pytanie: „Ciekaw
jestem, gdzie autorka spotka³a ksiê¿y (a mo¿e tak¿e biskupów) popieraj¹-
cych u¿ywanie przemocy wobec mniejszoœci narodowych, czy te¿ zaanga-
¿owanych w dzia³alnoœæ polityczn¹ organizacji neofaszystowskich”. Lin-
denberg skrytykowa³ ponadto wystêpuj¹c¹ u A. Ca³ej obsesjê budzenia at-
mosfery spisków i podejrzliwoœci wobec Koœcio³a katolickiego w Polsce.
Piotr Gadzinowski z tygodnika „Nie” zarzuci³ Koœcio³owi Katolickiemu
w Polsce, ¿e na skutek jego „agresywnej ewangelizacji” wytwarza siê
podzia³ na „Ciemnogród” i „Jasnogród”, wyjaœniaj¹c, ¿e tym Ciemnogro-
dem jest obóz monopolizuj¹cych patriotyzm „prawdziwych Polaków”.
„¯arliwych, choæ czêsto nie doczytanych, obroñców Hetmanki - królowej
Polski. Wêsz¹cych spiski ¿ydo-komuno-masoñskie... Marz¹cych o jedno-
litym, karnym, korporacyjnym narodzie polskim. ”
330
Pawe³ Smoleñski, dziennikarz „Gazety Wyborczej”, w wydanej w Pary-
¿u swej ksi¹¿ce pt. „Pokolenie kryzysu” poœwiêci³ specjalny rozdzia³ pod
znamiennym tytu³em „Twierdza nienawiœci” atakowi na warszawsk¹ para-
fiê przy ulicy Zagórskiej za dopuszczenie do sprzeda¿y literatury o anty-
¿ydowskiej wymowie. Edmund Szot, publicysta „Rzeczypospolitej”,
w swym cotygodniowym przegl¹dzie prasy z ca³¹ przewrotnoœci¹ ataku-
je Koœció³ Katolicki. Raz podaje brednie jakiegoœ terenowego dziennika-
rza o tym, jakoby Jezus nie umar³ na krzy¿u lecz ¿y³ d³ugo z Mari¹ Mag-
dalen¹, drugi raz - przedstawia katolicyzm jako symbol biedy w przeci-
wieñstwie do bogactwa protestantów. W jednym z numerów „Rzeczypo-
spolitej” „przy³o¿y³” biskupowi polowemu G³ódziowi przedstawiaj¹c go
jako symbol „Wszechpolactwa” za to, ¿e podda³ krytyce takie polskojê-
zyczne czasopismo jak „Wprost”.
331
151
Tomasz Wróblewski, dziennikarz „¯ycia Warszawy”, zd¹¿y³ siê ju¿ wy-
ró¿niæ wieloma prasowymi manipulacjami, m.in. nag³oœnieniem „rewe-
lacji” niejakiego Bernsteina o rzekomym spisku papie¿a Jana Paw³a II
z Reganem przeciwko Zwi¹zkowi Sowieckiemu. Skoro ju¿ o papie¿u mo-
wa, to nale¿y tutaj wspomnieæ o obrzydliwej ulotce przygotowanej przez
¯ydów i rozrzuconej w czasie Œwi¹t Wielkanocnych 1991 roku w dzielni-
cach Nowego Jorku, Brooklinie i Quesie.
Wed³ug tej wrednej ¿ydowskiej ulotki papie¿ jako rzekomo polski kupiec
w m³odoœci mia³ sprzedawaæ gaz cyjankowy niemieckiej firmie J. G. Far-
ben Industrii na u¿ytek zniszczenia ¯ydów w Oœwiêcimiu. Mia³ równie¿
pracowaæ jako chemik wytwarzaj¹cy ten gaz. PóŸniej rzekomo ze strachu
o swoje ¿ycie schroni³ siê w Koœciele Katolickim, zosta³ ksiêdzem i zrobi³
karierê koœcieln¹. Jako by³y nazistowski zbrodniarz wojenny kontynuuje
dzia³ania anty¿ydowskie poprzez popieranie organizacji palestyñskich
Arafata i odmowê uznania pañstwa izraelskiego. Nadmieniæ nale¿y, ¿e
w³adze amerykañskie nie zareagowa³y na ten haniebny incydent.
332
Ryszard Zaj¹c, pose³ SLD, w swych tekstach publikowanych na ³a-
mach „Nie” z furi¹ atakuje Koœció³ Katolicki w Polsce. W swym
wyst¹pieniu sejmowym z 22 czerwca 1995 roku nazwa³ Koœció³ Ka-
tolicki najbardziej niedemokratyczn¹ instytucj¹ w œwiecie. W pocz¹t-
kach 1995 roku zacz¹³ uwielbiaæ rabina Weissa i w napisanym do
niego liœcie zapewni³, ¿e ¿ywi do obecnego Prymasa Polski takie sa-
me uczucia jak rabin Weiss.
333
e. w³adze polskie wobec nagannych zachowañ ¯ydów
i ich koncepcji euroregionów i „spo³eczeñstwa obywatelskiego”
Obecne w³adze polskie zachowuj¹ daleko id¹c¹ neutralnoœæ oraz brak
zdecydowanego dzia³ania przeciwko polako¿erczej ofensywie rodzimego
i œwiatowego ¿ydostwa. Zamiast utrzymywania œcis³ej wspó³pracy z Po-
loni¹ œwiata, w szczególnoœci z Poloni¹ USA i Kanady i popierania jej wy-
si³ków w przeciwstawianiu siê szkalowania Polaków, postêpuje siê od-
wrotnie, odpychaj¹c j¹ pro¿ydowsk¹ postaw¹, o czym œwiadczy choæby
postawa rz¹du i Prezydenta na list skierowany do niego przez Prezesa
Kongresu Polonii Amerykañskiej E. J. Moskala.
Uleg³oœæ polskiego rz¹du wzmaga coraz bardziej zuchwalstwo i roz-
wydrzenie w wysuwaniu coraz to nowych ¿¹dañ œwiatowego ¿ydostwa.
152
Jednym z przyk³adów tego by³o skandaliczne i wrêcz prowokacyjne zacho-
wanie siê nowojorskiego rabina A. Weissa, który latem 1989 r. w czasie po-
bytu w Oœwiêcimiu wtargn¹³ na teren klasztoru Karmelitanek s¹siaduj¹cego
z obozem i wysun¹³ ¿¹danie nie tylko do usuniêcia tego Klasztoru, ale i krzy-
¿y z terenu obozu. To awanturnicze zachowanie siê rabina Weissa wywo³a³o
ogromn¹ falê protestu i potêpienia ze strony polskiego spo³eczeñstwa.
Spotka³o siê jednak z przychylnym poparciem ze strony niektórych
publicystów ¿ydowskich w naszym kraju. I tak R. Graczyk to agresywne
i haniebne zachowanie siê Weissa okreœli³ jedynie jako przeskoczenie p³o-
tu. Wed³ug niego „nowojorski rabin z siedmiu uczniami przeskoczy³ p³ot,
¿eby modliæ siê w³aœnie tutaj”.
334
Dawid Warszawski lub te¿ Konstanty Ge-
bert odwa¿y³ siê nawet obrzydliwie k³amaæ pisz¹c: „Awantury polega³y na
tym, ¿e rabin Weiss zosta³ pobity przez robotników remontuj¹cych ko-
œció³”. Te bzdury zmusi³y nawet Michnika do sprostowania, ¿e „Rabin
Weiss latem 1989 r. wtargn¹³ na teren klasztoru ¿eñskiego bez zgody
w³aœcicieli. Dot¹d myœla³em, ¿e dla ka¿dego z obserwatorów jest to kla-
syczny przyk³ad prowokowania awantury”.
Udzieli³ poparcia awanturniczym poczynianiom Weissa równie¿ Jacek
Kuroñ, który na ³amach „swojej” „Gazety Wyborczej” napisa³: „czujê siê
g³êboko zawstydzony jako Polak tym, co Was spotka³o i mówi¹c, ¿e
Oœwiêcim jest ziemi¹ ¿ydowsk¹”.
335
Stanis³awa Grabska zaœ w wywiadzie
dla „Rzeczypospolitej” opowiedzia³a siê za spe³nieniem bezczelnych ¿¹-
dañ rabina Weissa, dla którego krzy¿e w Oœwiêcimiu i Brzezince s¹ obe-
lg¹. Chrzeœcijanie w Polsce powinni jej zdaniem, „bardziej uwzglêdniaæ
wra¿liwoœci ¿ydowskie ni¿ ¿¹daæ, a¿eby ¯ydzi uwzglêdniali wra¿liwoœci
nasze”. Nale¿y „liczyæ siê z tym, ¿e ¯ydzi chc¹ mieæ tam tylko symbole ¿y-
dowskie” i „nie chc¹ na tym terenie ¿adnych innych znaków”.
336
Warto
podkreœliæ, ¿e na ³amach „Gazety Wyborczej” ukaza³o siê a¿ 37 publikacji
tendencyjnie popieraj¹cych rabina A. Weissa, a „Polityka” zamieœci³a
14 takich tekstów. W ataku na klasztor Karmelitanek wziêli udzia³ tak¿e
publicyœci z katolewicy: K. Œliwiñski i A. Szostakiewicz.
W 1996 roku rozwiniêto znów kampaniê oszczerstw przeciwko narodo-
wi polskiemu, obci¹¿aj¹c go tym razem odpowiedzialnoœci¹ za wydarze-
nia kieleckie 1946 roku, przygotowane i wykonane z premedytacj¹ przez
zbrodniarzy z NKWD i UB, co jasno przedstawi³ Krzysztof K¹kolewski
153
w swej ksi¹¿ce pt. „Umar³y cmentarz” (Warszawa 1996). Stwierdza
w niej, i¿ na podstawie jego dwudziestoletnich badañ, ¿aden polski oby-
watel mieszkaniec Kielc, nie uczestniczy³ w mordzie na oko³o 40 ¯ydach
przy ulicy Planty 7 w Kielcach, 4 lipca 1946 roku.
Tak zwanego - od pó³ wieku - pogromu kieleckiego dokonanego rzeko-
mo przez sfanatyzowanych, zbrodniczych „polskich antysemitów” po
prostu nie by³o. By³ natomiast mord dokonany na ¯ydach, przy oszczê-
dzeniu mieszkaj¹cych w tym samym budynku ¯ydów - funkcjonariuszy
UB. Mord ten by³ zorganizowany z premedytacj¹, po kilku „nieudanych”
próbach w innych miastach, przez specjalistów z NKWD i SB PRL i kie-
rowany g³ównie przez kadrê kierownicz¹ ¿ydowskiego pochodzenia.
Szumnie popularyzowana przez ¿ydowskie lobby prof. historii Krystyna
Kersten, „specjalistka” od wydarzeñ kieleckich, w artykule pt „Rêka Pola-
ka” zamieszczonym w „Polityce” dotycz¹cym tamtych wydarzeñ, zilustro-
wa³a go kilkoma zdjêciami maj¹cymi pokazaæ rzekome okrucieñstwo pol-
skiego t³umu. Czytelnicy szybko zdemaskowali tê ¿a³osn¹, oszukañcz¹
wpadkê pani profesor - okaza³o siê bowiem, ¿e zdjêcia te by³y publikowa-
ne ju¿ w 1979 r. w wydawnictwie „Stein and Day” z oryginalnym podpi-
sem „Litwini morduj¹ ¯ydów na ulicach Kowna”. Na zdjêciu wyraŸnie wi-
daæ dwie osoby w niemieckich mundurach.”
337
Jerzy Turowicz i tym razem powtórzy³ k³amstwo ¿ydowskiej propagandy
pisz¹c w komentarzu „Tygodnika Powszechnego” pt. „Bolesna rocznica”,
¿e „opanowany nienawiœci¹ t³um, przy zdumiewaj¹cej biernoœci w³adz bez-
pieczeñstwa zamordowa³ 42 ¯ydów”.
338
Powa¿nym b³êdem ze strony rz¹-
du RP by³o to, ¿e minister Rosati wyst¹pi³ z proœb¹ o przebaczenie za wy-
darzenie kieleckie, jak i udzia³ premiera W³odzimierza Cimoszewicza w ob-
chodach 50. rocznicy wydarzeñ kieleckich, który równie¿ w swoim wyst¹-
pieniu przeprosi³ ¯ydów, ale nie zareagowa³ na bezczelne ¿¹danie obecne-
go na tych uroczystoœciach Elie Wiesela usuniêcia krzy¿y, gdy¿ ich obe-
cnoœæ w Oœwiêcimiu i Brzezince „jest obelg¹ i bluŸnierstwem”.
339
Równie¿ prezydent RP A. Kwaœniewski nie zareagowa³ na to bezczelne
¿¹danie E. Wiesela, mimo i¿ skrytykowali je Szymon Wiesenthal, prze-
wodnicz¹cy Forum ¯ydowskiego, Stanis³aw Krajewski i prof. Ryszard
Bender, który w liœcie otwartym do premiera W. Cimoszewicza napisa³, ¿e
¿¹danie Elie Wiesela „usuniêcia krzy¿y z terytorium polskiego w wypad-
154
ku zrealizowania oznacza³oby dyktat obcego obywatela, ograniczaj¹cy
polsk¹ suwerennoœæ. ¯¹danie p. Elie Wiesela uw³aczaj¹ godnoœci Pola-
ków, s¹ obelg¹ dla naszego narodu”.
340
Zaprotestowali tak¿e przedsta-
wiciele ugrupowañ prawicowych z Janem Olszewskim.
A. Kwaœniewski broni³ natomiast krytykowanych przez E. Moskala
przeprosin ¯ydów, wystosowanych przez min. Rosatiego.
Edward J. Moskal Prezes Kongresu Polonii Amerykañskiej w przes³a-
nym do Prezydenta RP A. Kwaœniewskiego 10 maja 1996 r. liœcie wytkn¹³
m.in. brak stanowczoœci w dzia³aniach rz¹du polskiego i b³êdy urzêdni-
ków pañstwowych powoduj¹cych, ¿e ¯ydzi pozwalaj¹ sobie „na coraz
wiêcej i coraz wiêcej uzyskuj¹”. Przytoczy³ przyk³ad awanturniczego za-
chowania siê rabina Weissa w Oœwiêcimiu, niefortunnego i niepotrzebne-
go przeproszenia min. Rosatiego za tzw. pogrom kielecki, przygotowanie
przez parlament polski w trybie szybkim ustawy o zwrocie maj¹tku gmi-
nom ¿ydowskim i zakazu budowy centrum handlowego w s¹siedztwie
obozu Oœwiêcimskiego na wyraŸne ¿yczenie ¯ydów.
List ten pe³en troski o dobre imiê Polski i Polaków zosta³ przemilczany
przez Prezydenta, premiera i min. Rosatiego, a prasa i telewizja odnoto-
wa³y go nader enigmatycznie, przechodz¹c do rych³ego jego zapomnie-
nia. Z polskiej prasy jedynie redakcja „Ojczyzna” przedrukowa³a w ca³oœci
list Edwarda J. Moskala w swym 10 numerze z dnia 15 maja 1996 r.
List ten spotka³ siê ze strony obecnej w³adzy w Polsce z oskar¿eniem
„o mieszanie siê w wewnêtrzne sprawy Polski”. Polonia amerykañska by-
³a tym zdumiona i zaskoczona. Zamiast uzyskania oczekiwanego popar-
cia w jej wysi³kach przeciwstawiania siê prowadzonej przez ¯ydów ame-
rykañskich akcji opluwania Polski i Polaków, spotka³a siê z potêpieniem
ze strony w³adz polskich.
Ponadto ambasada RP na czele z ambasadorem Jerzym KoŸmiñskim
w USA, która zachowuje ca³kowite milczenie i nie przeciwdzia³a polako-
¿erczym atakom tamtejszego ¿ydostwa przejawi³a nagle aktywn¹ dzia³al-
noœæ. Wespó³ z najbardziej wredymi, polako¿erczymi œrodowiskami ¿y-
dowskimi w USA rozpoczê³a akcjê intryg i knowañ celem usuniêcia E.
Moskala ze stanowiska Prezesa Kongresu Polonii Amerykañskiej.
Sekretarz Stanu w Urzêdzie Prezydenta, Marek Siwiec, wystêpuj¹c na
konferencji prasowej w imieniu prezydenta stwierdzi³, ¿e: „Polska i spo³e-
155
czeñstwo polskie powinny przeprosiæ za to, co by³o niegodziwe w histo-
rii Polski i ¯ydów po II wojnie œwiatowej”.
341
Tak wiêc zamiast zdecydo-
wanego przeciwdzia³ania polako¿erczym wyst¹pieniom ¯ydów polskich
i œwiatowych mamy tylko kajanie siê i ci¹g³e przepraszanie. Przy takiej
biernej postawie naszych w³adz w nied³ugim czasie bêdziemy przepra-
szaæ za to, ¿e ¿yjemy!
¯ydzi coraz natarczywiej domagaj¹ siê realizacji wysuniêtego przez nich
¿¹dania odszkodowañ od naszego kraju za ich mienie, które zosta³o
zniszczone przez niemieckiego okupanta. Jest to bezczelne ¿¹danie od
kraju, który nie dosta³ ¿adnych odszkodowañ za zniszczenie dorobku wie-
lu polskich pokoleñ. W 1953 r. w³adze PRL zdominowane przez ¯ydów
(od Minca poprzez Cyrankiewicza, Bermana, Zambrowskiego i innych)
zrezygnowa³y z nale¿nych nam skromnie obliczonych rekompensat, by
odci¹¿yæ Niemców gotowych sp³acaæ odszkodowania Izraelowi. W tym to
bowiem 1953 roku izraelski rz¹d Ben Guriona zawar³ porozumienie
z niemieckim rz¹dem K. Adenauera w sprawie odszkodowañ dla ¯ydów.
¯¹danie odszkodowañ od zniszczonej przez Niemcy i Rosjê Polski za mie-
nie gmin i mienie indywidualnych ¯ydów œwiadczy o karykaturalnym wrêcz
pojmowaniu prawa miêdzynarodowego. To ¿¹danie jest absurdalne. By³o-
by krzywd¹ wo³aj¹c¹ o pomstê do nieba, gdyby mieli teraz za zniszczenia
spowodowane przez Niemców p³aciæ Polacy, którzy sami zostali ciê¿ko
poszkodowani przez Niemcy i Rosjê. ¯ydzi po wojnie otrzymali i nadal
otrzymuj¹ od Niemców ogromne odszkodowania (dotychczas ju¿ ponad
120 miliardów marek) gdy Polacy ¿adnych odszkodowañ nie otrzymali.
Mo¿na jedynie zgodziæ siê na zwrot gminom ¿ydowskim dawnych syna-
gog, co zosta³o ju¿ dokonane przyjêt¹ niedawno przez Sejm ustaw¹
w tej sprawie. Lecz ¯ydów to nie zadowala. Zagrozili poprzez Singera ze
Œwiatowego Kongresu ¯ydów ¿e „Polska bêdzie publicznie atakowana
i upokarzana, gdy nie uczyni kroków w kierunku restytucji mienia ¿ydow-
skiego”. Na to bezczelne oœwiadczenie nie by³o ¿adnej reakcji ze strony na-
szego rz¹du poza oœwiadczeniem rzeczniczki rz¹du, pani minister
Aleksandry Jakubowskiej, ¿e jest to „oœwiadczenie lekko niezrozumia³e”.
342
Ponadto z ogromn¹ furi¹ ¯ydzi zaatakowali premiera W. Cimoszewicza
w czasie jego niedawnej wizyty w Izraelu. Przewodnicz¹cy Knesetu (Par-
lamentu) Dan Tichon grzmia³: „Polska ziemia by³a terenem tzw. ostatecz-
156
nego rozwi¹zania czyli zag³ady ¯ydów. Znane s¹ jednak i dziœ akty bez-
czeszczenia miejsc dla nas œwiêtych... Pomimo dobrej woli polskiego rz¹-
du ustawa, któr¹ wniesiono do Sejmu, nie mo¿e nas zadowoliæ i powin-
na byæ jeszcze raz przemyœlana.”
343
Zdaniem strony izraelskiej zwrotem mienia po¿ydowskiego, którego
wartoœæ oblicza Henryk Grynberg, dziennikarz warszawskiego „Wprost”,
na sumê 500 mld. dolarów,
344
powinny zaj¹æ siê nie w³adze polskie, lecz
œwiatowa ¿ydowska organizacja do spraw resytucji. Mamy w tym przy-
padku ju¿ do czynienia nie z groŸbami, oskar¿eniami czy pogró¿kami lecz
z dyktatem, mieszaniem siê w suwerenne, wewnêtrzne sprawy pañstwa
polskiego, kwestionowaniem decyzji polskiego parlamentu i rz¹du, wrêcz
z nakazywaniem, co polskie w³adze maj¹ robiæ.
W czasie spotkania premiera Cimoszewicza z ¯ydami polskiego pocho-
dzenia (w drugim dniu wizyty) Aleksander Klugman ze Œwiatowej Orga-
nizacji ¯ydów Polskich pisz¹cy korespondencjê z Izraela dla warszawskiej
prasy, zaatakowa³ w gwa³towny sposób szefa polskiego rz¹du krzycz¹c:
„Przetrzymywanie ¿ydowskiego mienia spo³ecznego czy prywatnego
przez Polaków oznacza korzystanie, oznacza materialne korzyœci z hitle-
rowskiej zbrodni ludobójstwa. To jest sprawa, któr¹ trzeba uregulowaæ.
Anulowaæ hitlerowskie przepisy.”
345
O bezczelnoœci ¯ydów œwiadcz¹ takie pod adresem Polaków wysuniête
¿¹dania jak 1) sfinansowania przez rz¹d polski budowy Muzeum ¯ydow-
skiego w Warszawie do czego ochoczo przy³¹czy³ siê by³y prezydent m.st.
Warszawy M. Œwiêcicki deklaruj¹c oddanie na ten cel w centrum miasta
14 tys. m
2
gruntu; 2) wyp³acenia odszkodowañ ¯ydom, którzy prze¿yli
holocaust w Polsce; 3) utworzenia na kieleckiej WSP katedry do badania
zjawiska polskiego antysemityzmu; 4) zmiany nazwy ulic w Kielcach dla
upamiêtniania tzw. pogromu ¿ydowskiego; 5) anulowania decyzji o nada-
niu jednemu z warszawskich rond im. R. Dmowskiego; 6) rozszerzenia
akcji nauczania przez rabinów w polskich katolickich seminariach du-
chownych; 7) wzbogacenia programów nauczania w polskich szko³ach
o wiedzê z zakresu holocaustu i stosunków polsko-¿ydowskich; 8)
przyspieszenia prac wspólnej Komisji dla weryfikacji podrêczników szkol-
nych; 9) przywrócenia obywatelstwa wszystkim ¯ydom, którzy opuœcili
Polskê po 1968 r.; 10) popierania wysuniêtego przez J. Kahna, b. przy-
157
wódcy gminy ¿ydowskiej we Francji, postulatu usuniêcia ze stanowiska
Prymasa Polski kard. J. Glempa, gdy¿ fakt, i¿ „Prymas znany ze zdecydo-
wanie antysemickich wyst¹pieñ jest ci¹gle kardyna³em to dowód na an-
tysemityzm Polaków”.
Ci wszyscy, którzy tak krzycz¹ i nagannie siê spoœród ¯ydów zachowu-
j¹ a których wyrazicielami s¹ m.in. Weiss, Wiesel, Klugman, Grynberg
i wielu innych wyrz¹dzaj¹ narodowi ¿ydowskiemu ogromn¹ krzywdê two-
rz¹c negatywny jego obraz. To takie w³aœnie grupy s¹ g³ównymi nosicie-
lami rasowego szowinizmu i ksenofobii oraz wyraŸnie szkodz¹ dialogowi
polsko-¿ydowskiemu. Dialog ten musi opieraæ siê na równoœci obu stron,
nie zaœ na dominacji, krzyku i szanta¿u przedstawicieli jednej strony.
Trudno godziæ siê z dialogiem na klêczkach, ci¹g³ego przepraszania za
wszystkie urojone domniemanie winy, w sytuacji gdy nikt nie przeprosi³
Polaków za dokonane na nich zbrodnie. Tym bardziej niefortunne s¹
ci¹g³e przeprosiny w imieniu Polaków od Wa³êsy, Kwaœniewskiego, Ci-
moszewicza po Rosatiego, które tylko podniecaj¹ ¯ydów do wysuwania
kolejnych ¿¹dañ, pogró¿ek i szanta¿u.
Wielkim skandalem sta³o siê te¿ rozdmuchanie przez oœrodki ¿ydowskie w
kraju i za granic¹ zdania (i to celowo zniekszta³conego) z homilii wyg³oszo-
nej przez ks. pra³ata Henryka Jankowskiego w Bazylice œw. Brygidy
w Gdañsku 11 czerwca 1995 r.; Jaros³aw Popek w zamieszczonej korespon-
dencji w „Gazecie Wyborczej” z 12 czerwca 1995 r. napisa³, ¿e ks. Jankow-
ski mia³ jakoby powiedzieæ: „Gwiazdy Dawida nie w³¹czy³em tylko dlatego,
¿e jest ona wpisana w symbole swastyki, sierpa i m³ota”. To te w³aœnie
w istocie zniekszta³cone s³owa wywo³a³y tê ogromn¹ wrzawê i nagonkê.
Faktyczna zaœ wypowiedŸ ks. Jankowskiego na pytanie - dlaczego
ksi¹dz nie u¿y³ gwiazdy syjoñskiej w tym grobie Wielkiej Nocy - brzmia-
³a: „Moja odpowiedŸ by³a krótka: znak Dawida mieœci³ siê ju¿ w tych
dwóch znakach i nie muszê go powtarzaæ.”
346
Jak z tego wynika, zosta³o
dokonane fa³szerstwo fragmentu homilii, co wykaza³ znany historyk
zagraniczny, Peter Raina, w ksi¹¿ce pt. „Ksi¹dz Jankowski nie ma za co
przepraszaæ” (Warszawa 1995). Œledztwo wszczête w tej sprawie zosta³o
rych³o umorzone, ale w pocz¹tkach roku 1997 na polecenie Generalnej
Prokuratury znów wznowione pod zarzutem l¿enia narodu ¿ydowskiego.
Œwiadczy to tylko o tym, ¿e obecna w³adza w Polsce kolejny ju¿ raz ugiê-
158
³a siê pod naciskiem œwiatowego loby ¿ydowskiego i Izraela. Chyba nie
jest przypadkiem, ¿e œledztwo przeciwko ks. Jankowskiemu zosta³o
wznowione zaledwie w kilka dni po powrocie premiera Cimoszewicza
z wizyty w Izraelu. Jednak¿e pod silnym naciskiem opinii pulicznej i ma-
sowych protestach œledztwo zosta³o ponownie umorzone.
Istnieje œcis³e powi¹zanie i wspó³dzia³anie miêdzy ¿ydowskim lobby
a mniejszoœci¹ niemieck¹ w naszym kraju. Przewodnicz¹cy Towarzystwa
Spo³eczno-Kulturalnego Niemców na Œl¹sku Opolskim, pose³ Henryk
Kroll, oœwiadczy³ w czasie prezydenckiej kampanii wyborczej w Polsce, ¿e
odda g³os na Jacka Kuronia, który jako przewodnicz¹cy Sejmowej Komi-
sji d/s Mniejszoœci Narodowych „po³o¿y³ wielkie zas³ugi w obronie intere-
sów mniejszoœci narodowych w Polsce i w tych krêgach jest uznawany
za jednego z lepszych polityków w Polsce”.
347
Ten¿e Jacek Kuroñ z w³aœciw¹ mu zaciek³oœci¹ wyst¹pi³ w Sejmie z nie-
uzasadnionym oskar¿eniem Polaków o stosowanie ucisku mniejszoœci
narodowych. Tymczasem mniejszoœci te, skutkiem machinacji i zabiegów
takich za¿artych „obroñców” jak Kuroñ, korzystaj¹ z wiêkszych upraw-
nieñ ni¿ gospodarze kraju. Przyk³adem mo¿e byæ choæby ordynacja wy-
borcza do Sejmu, która praktycznie umo¿liwia wybór mniejszoœciowego
pos³a nawet gdy uzyska on tylko 500 g³osów.
Jacek Kuroñ uczestnicz¹c na zjeŸdzie Towarzystwa Spo³eczno-Kultural-
nego Niemców na OpolszczyŸnie (26.03.1995 r.) w swym wyst¹pieniu
mówi³ m.in. o „wspólnej ojczyŸnie Polaków, Œl¹zaków i Niemców” w któ-
rej administratorem nie bêd¹ Polacy,
,348
zyskuj¹c sobie tym aplauz zgroma-
dzonych uczestników. Jacek Kuroñ jako przewodnicz¹cy Sejmowej Komi-
sji d/s Mniejszoœci Narodowych celowo rozbudza apetyty mniejszoœci,
hojnie wyposa¿a je w przywileje, których nie ma ludnoœæ tubylcza, polska.
Ju¿ dzisiaj mamy na Œl¹sku Opolskim trudn¹ sytuacjê zwi¹zan¹ z mniej-
szoœci¹ niemieck¹. ¯¹da ona jêzyka niemieckiego w urzêdach, utworzenia
szkó³ niemieckich, umieszczenia nazw niemieckich na drogowskazach
itp.
349
Od pewnego czasu na Œl¹sku s¹ bezczeszczone pomniki i tablice
przez tzw. nieznanych sprawców. Mia³o to miejsce m.in. w Dzier¿oniowie
i Raciborzu. Takie wydarzenia s¹ natychmiast odpowiednio nag³aœniane
przez ziomkowskie „Schlesische Nachrichten” i kierowane do odpo-
wiednich w³adz polskich.
159
Ostatnio na Górnym Œl¹sku pojawi³a siê antypolska organizacja pod na-
zw¹ RAŒL - Ruch Autonomii Œl¹ska, któremu przewodnczy Zygmunt Wie-
czorek a jego motorem sprawczym ma byæ podobno znany re¿yser filmo-
wy i telewizyjny, Kazimierz Kutz. W tej organizacji jest te¿ Liga Œl¹skiej To¿-
samoœci - Bund der Schlesische Volksidentität, kierowana przez Alfreda
Dragê. W odezwie Dragi skierowanej do Œl¹zaków, zw³aszcza m³odzie¿y
œl¹skiej m.in. czytamy: „Tylko my Œl¹zacy - Schlesier, jesteœmy prawowi-
tymi gospodarzami Œl¹ska (...) Œl¹sk bêdzie pañstwem utrakwistycznym
(tj. dwujêzycznym S. W.). Œl¹sk bêdzie pañstwem, gdzie o jego sprawach
decydowaæ bêd¹ obywatele, Œl¹zacy, a nie narzucone mu kolejno przez
zmieniaj¹ce siê w³adze najeŸdŸcy ze swymi kolonialnymi celami z Pragi,
Berlina czy Warszawy. Rz¹dy tych stolic s¹ nam niepotrzebne”.
I dalej: „My Œl¹zacy mamy tylko jedn¹ ojczyznê, obojêtnie jak bêdzie
przez innych nazywana aber wir haben nur ein Vaterland - Heimat und
das heist Schlesien” (ale my mamy tylko jedn¹ ojczyznê, która nazywa siê
Œl¹skiem - S. W.). Odezwa koñczy siê znamiennymi s³owami: „Œl¹zaku,
zjednoczmy nasze si³y w Lidze Œl¹skiej To¿samoœci Narodowej, aby móc
wyst¹piæ do Rady Europy ONZ i Trybuna³u Miêdzynarodowego w sprawie
bezpodstawnej inkorporacji aneksji Œl¹ska w polsk¹ zwierzchnoœæ naro-
dowo-pañstwow¹”. To pozostaje w œcis³ym zwi¹zku z innymi s³owami tej
organizacji. „Polska podpisa³a ju¿ wszelkie europejskie konwencje gwa-
rantuj¹ce jej status cz³onka Rady Europy, wed³ug których kwestia naro-
dowoœci to jedynie kwestia zadeklarowania siê”.
350
RAŒL posiada swój organ prasowy - miesiêcznik „Jaskó³ka Œl¹ska” -
„Schlesische Schwalbe”. Wœród publikowanych w niej artyku³ów przewa-
¿aj¹ takie, które usi³uj¹ „udowadniaæ” koniecznoœæ oderwania Górnego
Œl¹ska od Polski i utworzenia zeñ czegoœ w rodzaju „Szwajcarii Œl¹skiej”.
W tym miesiêczniku przechodzi siê czêsto na niemiecki jako - w domyœle
- jêzyk codzienny Œl¹ska. Wystêpuj¹ te¿ próby antypolskiego podjudza-
nia. Ten ruch „szalony g³ów” - jak mo¿na go nazwaæ, na razie niezbyt
jeszcze liczny, mo¿e nam przysporzyæ wiele k³opotów. Miejmy jednak
nadziejê, ¿e trzeŸwoœæ na Œl¹sku weŸmie górê.
Na wschodnich rubie¿ach Polski z kolei postawiono w latach 1992-
1994 szeœæ pomników ku czci UPA w Monasterze, Werchracie, Starym
i Nowym Lubliñcu, Kalniku i Hruszowicach. W odró¿nieniu od Niemców,
160
Ukraiñcy buduj¹ swoje pomniki bez zezwolenia w³adz polskich, co jest
prowokacj¹ œwiadcz¹c¹ o celowym zamiarze wywo³ania konfliktu, a tym
samym szkodzeniu stosunkom polsko-ukraiñskim.
Od kilku lat trwa intensywne wstêpowanie ¯ydów pochodz¹cych z Pol-
ski do istniej¹cych w Niemczech polskich towarzystw kulturalnych lub za-
k³adanie nowych organizacji o podobnym charakterze. Celem jest obsa-
dzenie wszystkich kierowniczych stanowisk w zarz¹dach tych organizacji,
by kontrolowaæ ich dzia³anie i finanse. Istniej¹ce i zarejestrowane ju¿
organizacje s¹ zachêcaj¹cymi obiektami do opanowania. Maj¹ one z re-
gu³y status instytucji wy¿szej u¿ytecznoœci publicznej, co daje od razu
mo¿liwoœæ otrzymywania darowizn, wystawiania zaœwiadczeñ na ulgi
podatkowe dla ofiarodawców i bezpodatkowego obracania pieniêdzmi
pochodz¹cymi z dotacji lub dzia³alnoœci zarobkowej organizacji.
Opanowywanie organizacji zaczyna siê od tego, ¿e grupa osób wstêpuje
do niej i w najbli¿szych wyborach do w³adz „daje” siê wybraæ. Gdy zaœ
okres do wyborów jest zbyt odleg³y powoduje siê konflikt w ³onie organi-
zacji. Polacy w obawie przed pos¹dzeniem o antysemityzm, nie przeciwsta-
wiaj¹ siê tym poczynaniom. Po wyborach bowiem przeciwnicy s¹ z regu³y
wyrzucani z organizacji, nawet gdy to siê wi¹¿e z ³amaniem obowi¹zuj¹ce-
go prawa o stowarzyszeniach. Tak siê odby³o w Towarzystwie Popierania
Kultury i Literatury Polskiej w Kolonii. Na jednym z zebrañ przewodnicz¹cy,
Polak, za³o¿yciel tej organizacji zosta³ po prostu wyrzucony, a jego miejsce
zaj¹³ dzia³acz gminy ¿ydowskiej w Kolonii, Micha³ Weintraub.
351
Natomiast gdy przyjêcie kierownictwa nad organizacj¹ z jakichœ powo-
dów nie udaje siê, ¯ydzi decyduj¹ siê na powo³anie organizacji konkuren-
cyjnych, jak mia³o to miejsce w Kolonii i w Bremie. W Kolonii obok istnie-
j¹cego Towarzystwa Krzewienia Kultury Polskiej „Polonus”, cz³onkini za-
rz¹du tej organizacji Joanna Detlaf powo³a³a now¹ organizacjê pod nazw¹
„Polskie Media Nor”.
W Bremie zaœ obok istniej¹cego od kilku lat Towarzystwa Krzewienia
Kultury Polskiej „Forum” Mariusz Potocki i Kinga Hartman powo³ali To-
warzystwo Krzewienia Kultury Polskiej „Neptun”.
Dla istniej¹cego Kongresu Polonii Niemieckiej ks. Sobkowiaka konku-
rencyjnym sta³o siê na forum federalnym powo³anie Forum Polskiego
przez Alinê Grabowsk¹ z Monachium, Andrzeja Smulczyñskiego z Berli-
161
na i Aleksandra Zaj¹ca z Akwizgranu. W Bawarii Grabowska za³o¿y³a
Zwi¹zek Organizacji Polskich, który od razu przyst¹pi³ do Polskiej Rady
w Niemczech. Niewygodny przewodnicz¹cy tej Rady, Janusz Lewartow-
ski, zosta³ usuniêty, a na jego miejsce „wybrano” cz³owieka Grabowskiej
- Jacka Kowalskiego. Pucz nie trwa³ d³ugo, gdy¿ s¹d w Monachium anu-
lowa³ „nowe wybory” i przywróci³ Lewartowskiemu funkcjê prezesa.
W zwi¹zku z tym wyst¹pili ze Zwi¹zku Organizacji Polskich Grabowska,
Kowalski, ¯urek, Kotliñski i inni.
Powo³ana przez ¯ydów przy poparciu Niemców Polska Rada w Niem-
czech, nie zarejestrowana i nie uznana przez niemieckie s¹dy, uwa¿a sie-
bie za jedyn¹ reprezentacjê Polaków. Przewodnicz¹cy tej Rady Janusz
Marchwiñski, by³y pracownik Wolnej Europy - jedynie on - ma dostêp do
pieniêdzy polonijnych przyznawanych przez Ministerstwo Spraw We-
wnêtrznych RFN, gdy¿ osobiœcie opiniuje wnioski nadsy³ane przez orga-
nizacje polonijne do wymienionego ministerstwa. Jednym z warunków
jakie musz¹ spe³niæ stowarzyszenia polonijne zwracaj¹ce siê do Bonn
o pieni¹dze jest zaproszenie Marchwiñskiego, aby wyg³osiæ referat, za
który sowicie p³ac¹ mu Niemcy. W ten sposób Niemcy poœrednio wyp³a-
caj¹ pensjê przewodnicz¹cemu Polskiej Rady - Marchwiñskiemu.
Dziêki ¯ydom zajmuj¹cym kluczowe stanowiska w Polskiej Radzie ³¹cz-
nie z jej przewodnicz¹cym Marchwiñskim, uda³o siê skutecznie podzieliæ
œrodowiska polonijne, mimo i¿ po upadku systemu komunistycznego
w Polsce istnia³a szansa ich zjednoczenia. W Niemczech nikt z przewodni-
cz¹cych i dzia³aczy du¿ych organizacji polonijnych typu Rod³o, Kongres
czy Zgoda nie odwa¿y siê protestowaæ przeciwko poczynaniom ¯ydów po-
chodz¹cych z Polski w obawie przez pos¹dzeniem o antysemityzm.
352
Od d³u¿szego ju¿ czasu œrodowiska ¿ydowskie i œrodki masowego
przekazu w naszym kraju lansuj¹ ideê tworzenia euroregionów i „spo-
³eczeñstwa obywatelskiego”. £udzi siê ludzi i w³adze lokalne tym, ¿e
utworzenie euroregionów przyczyni siê do wiêkszego o¿ywienia
gospodarczego i znacznej poprawy warunków ¿ycia ludzi poszczegól-
nych terenów kraju. Sugeruje siê, ¿e utworzenie euroregionów bêdzie
wyrazem przystosowywania siê do nowoczesnoœci, gdy¿ istniej¹ce
granice pañstwowe i to¿samoœæ narodowa nie pasuj¹ ju¿ do wspó³cze-
snej cywilizacji europejskiej. Tworzenie euroregionów ma byæ te¿ wa-
162
runkiem przekszta³cenia naszego narodu w „spo³eczeñstwo obywatel-
skie” i przyjêcia Polski do Unii Europejskiej.
¯ydowscy euroentuzjaœci w pocz¹tkowym etapie naszej transformacji
spo³eczno-politycznej i gospodarczej nie ukrywali, ¿e tworzenie eurore-
gionów niesie koniecznoœæ powolnego rezygnowania z pañstwa narodo-
wego, suwerennego i niepodleg³ego. Publicznie wypowiedzieli siê na ten
temat A. Michnik, Z. Najder, J. Urban, J.K. Bielecki, B. Geremek, K. Wój-
cicki, S. Stomma, A. Szczypiorski, M. Edelman, D. Warszawski i inni.
Adam Michnik ju¿ w 1990 roku publicznie oœwiadczy³, ¿e nale¿y do for-
macji kosmopolitycznej, która d¹¿y do tego, aby „Polska sta³a siê frag-
mentem integruj¹cej Europy, w której granice s¹ otwarte, a pañstwo wie-
loetniczne jest czymœ normalnym”. A. Michnik uwa¿a, ¿e we wspó³-
czesnych warunkach cywilizacyjnych pañstwa narodowe staj¹ siê ana-
chroniczne, natomiast kluczowego znaczenia nabiera idea „spo³eczeñ-
stwa obywatelskiego”. Jego zdaniem zmagaj¹ siê dwie idee: „humani-
styczna” i „nacjonalistyczna”, „europejska” i „partykularna”, czyli œciera-
j¹ siê idee kosmopolityczne z ide¹ patriotyczn¹.
353
Michnik zdecydowanie
opowiada siê za rzekomo wznios³ymi idea³ami kosmpolityzmu odrzuca-
j¹c polskie wartoœci narodowe - patriotyzm i tradycje, które pogardliwie
nazywa nacjonalizmem rzekomo sprzecznym z humanizmem.
354
Zdzis³aw Najder uwa¿a, ¿e Polska to tylko „wygwizdów miêdzy wscho-
dem a zachodem”. „Dlatego powtarzam, patrzmy na zewn¹trz, a nie na
nasz narodowy pêpek. Trzeba myœleæ o polskim ¿yciu politycznym w ka-
tegoriach europejskich. Przysz³oœæ jest bowiem w bytach ponadnarodo-
wych, ponadpañstwowych.
355
Jerzy Urban, ten znany ³garz polityczny,
który w okresie stanu wojennego i póŸniej a¿ do 1989 r. broni³ zajadle re-
alnego socjalizmu i ludzi z jego w³adz¹ zwi¹zanych, obecnie wychwala ka-
pitalizm i otwarcie proponuje, aby w³adze pañstwowe „stopniowo
rezygnowa³y z polskiej suwerennoœci na rzecz wst¹pienia Polski do zjed-
noczonej Europy”.
356
Jan K. Bielecki jako premier polskiego rz¹du oceniaj¹c szanse naszego
kraju na „wejœcie do Europy” stwierdzi³, ¿e Polska jest za du¿a, by w ca-
³oœci zintegrowaæ siê z EWG i dlatego nale¿y j¹ integrowaæ po kawa³ku.
Bronis³aw Geremek w jednej ze swoich publikacji napisa³: „Euroregiony
niezale¿nie od przynale¿noœci pañstwowej, mog¹ stanowiæ podstawê
163
wiêkszej ca³oœci, jak¹ mo¿e staæ siê zjednoczona Europa”. Wed³ug Ge-
remka tendencje paneuropejskie s¹ najlepszym lekarstwem na najcona-
lizmy wynikaj¹ce z tzw. fobii narodowych, czyli z suwerennoœci i niepod-
leg³oœci narodowej.
357
Zdaniem Geremka „Europa regionów” bêdzie takim tworem, w którym
zjednoczona europejska lewica mo¿e wnieœæ swoje cenne wartoœci do
pañstw wspólnoty europejskiej. W jego przekonaniu „lewica bardziej ni¿ ja-
kakolwiek inna orientacja polityczna powinna skonsumowaæ rozpad komu-
nizmu. I w tej dziedzinie Europa mo¿e wskazaæ Polsce oraz jej s¹siadom
perspektywy, nadzieje w przysz³oœci, wizjê zjednoczenia europejskiego”.
Kazimierz Wójcicki, b. redaktor „¯ycia Warszawy” uchodz¹cy za repre-
zentanta katolewicy, wyrazi³ pogl¹d, ¿e spo³eczeñstwo polskie winno
„stopniowo rezygnowaæ z zasad suwerennoœci pañstwowej na rzecz
struktur integeruj¹cej Europy”. Dlatego ju¿ obecnie - poucza Wójcicki -
Polacy nie powinni „eksponowaæ swojej dumy narodowej; winni krytycz-
nie odnosiæ siê do tradycji narodowej i ograniczaæ jej rolê w wychowywa-
niu, zw³aszcza w kszta³towaniu postaw m³odego pokolenia”.
358
Stanis³aw Stomma jeden z przedstawicieli katolewicy w Polsce na ³a-
mach jednego z numerów „Tygodnika Powszechnego” napisa³ ¿e „Min¹³
czas ma³ych pañstw suwerennych, suwerennoœæ blaknie - bo idziemy w
kierunku wiêkszych zwi¹zków pañstwowych”.
359
Andrzej Szczypioroski
znany ze swej antypolskiej publicystyki na niemieckim rynku czytelni-
czym zaj¹³ najbardziej skrajne stanowisko w tej sprawie. W jednym ze
swoich wyst¹pieñ perwadowa³ Polakom, ¿e przed wymarszem do Euro-
py „musz¹ wzi¹æ rozbrat z tym, do czego przez powojenne dziesiêciole-
cia dusza polska wzdycha³a têsknie i co dopiero tak niedawno uda³o siê
jej pochwyciæ”, czyli nale¿y wzi¹æ rozbrat z suwerennoœci¹ i niepodleg³o-
œci¹ gdy¿ jest to ponoæ œwiadectwem zacofania i anachronicznego myœle-
nia z „punktu widzenia zintegrowanej Europy do jakiej zd¹¿amy”.
360
Marek Edelman stwierdzi³, ¿e „pañstwa narodowe s¹ zarzewiem wojen,
zaœ pañstwa obywatelskie stanowi¹ szansê ich unikniêcia”. Zapomnia³ jed-
nak dodaæ, ¿e „pañstw obywatelskich” jeszcze nie ma. Dawid Warszawski,
wystêpuj¹cy te¿ pod swym nazwiskiem rodowym Konstanty Gebert, radzi
Polakom aby pozbywali siê suwerennoœci pañstwowej w zamian za wej-
œcie do Europy i podporz¹dkowanie siê rygorom równie¿ politycznym,
164
obowi¹zuj¹cym w tej wspólnocie. W przeciwnym przypadku - przestrzega
- mo¿emy byæ postrzegani w spo³ecznoœci miêdzynarodowej jako nacjo-
naliœci, a najgorsze, ¿e „pozostaniemy na œmietnisku Europy”.
361
Nale¿y nadmieniæ, ¿e ju¿ powo³ano do istnienia instytucjê pod nazw¹
Zjednoczenie Regionów Europy (ZRE), która dzia³a pod naczelnym
has³em: „Europa nale¿y do Europejczyków, a nie do rz¹dów poszczegól-
nych pañstw”. Obecnie zosta³y zorganizowane i funkcjonuj¹ tylko eurore-
giony przygraniczne. Ostre polemiki i burzliwe dyskusje wywo³a³a w na-
szym kraju sprawa utworzenia trzech przygranicznych euroregionów: Po-
meranii, Nysy i Karpat. Przeciwnicy utworzenia tych euroregionów wysu-
wali uzasadnione obawy, ¿e np. euroregion Pomerania kryje w sobie nie-
bezpieczeñstwo odizolowania od Polski Szczecina, a euroregion Nysa -
zagra¿a zabraniem nam miedzi (Zag³êbia Gubin-G³ogów) i wêgla brunat-
nego (zag³êbie Turoszów). Tym bardziej, ¿e siedziby kierownictw obu eu-
roregionów mia³y byæ po stronie niemieckiej. Tam te¿ mia³y byæ ulokowa-
ne du¿e inwestycje z kasy Wspólnoty Europejskiej.
Trzeba przyznaæ, ¿e wyra¿ane obawy nie s¹ pozbawione s³usznoœci.
Jesteœmy przeciwni wszelkim próbom izolowania przygranicznych czêœci
naszego terytorium od ca³oœci ziem Rzeczypospolitej, gdy¿ ich aprobata
oznacza³aby godzenie siê na swoisty podzia³ Polski dokonywany przez
podsycanie sztucznych odrêbnoœci pomiêdzy poszczególnymi regionami
naszego kraju. Regiony te poprzez tworzenie niejako nowej to¿samoœci
stopniowo mia³yby siê stawaæ coraz bardziej europejskie a coraz mniej
polskie. Oznacza³oby to równie¿ rezygnacjê z czêœci polskiej suweren-
noœci wobec tych regionów.
Wyra¿ane w tych duchu stanowiska ludzi, którym droga jest sprawa su-
werennoœci i nietykalnoœci ca³oœci ziem Polski spotka³y siê z bardzo gwa³-
town¹ reakcj¹ ¿ydowskiej elity zgrupowanej w³aœnie w Unii Wolnoœci
i zdecydowanej czêœci masowych œrodków przekazu, które jak wiemy
znajduj¹ siê w niepolskich rêkach.
A w ogóle problem tworzenia euroregionów nale¿y rozpatrywaæ w kon-
tekœcie tocz¹cego siê w ca³ej Europie sporu dotycz¹cego wizji tej inte-
gracji. Ogromna czêœæ kosmopolitycznie nastawionych dzia³aczy politycz-
nych, z regu³y ¿ydowskiego pochodzenia, chcia³aby utworzenia jednego
superpañstwa europejskiego, w którym uleg³yby zatarciu granice pañ-
165
stwowe i zniknê³aby to¿samoœæ narodowa. Za tak¹ wizj¹ integracji wypo-
wiada siê gor¹co równie¿ spo³ecznoœæ ¿ydowska w Polsce.
Natomiast patriotycznie nastawiona czêœæ europejskich dzia³aczy i poli-
tyków opowiada siê za wysuniêt¹ przez De Gaulle’a koncepcj¹ „Europy
Ojczyzn”. Ta koncepcja oznacza, ¿e œcis³a wspó³praca pomiêdzy poszcze-
gólnymi pañstwami europejskimi nie os³abia³yby ich suwerennoœci, sza-
nowa³aby tradycje narodowe i wartoœci, które le¿¹ u podstaw poszczegól-
nych narodów. I za tak¹ koncepcj¹ integracji Europy, jako „Europy Oj-
czyzn” wypowiadaj¹ siê Polacy - nie nominalni, lecz autentyczni patrioci.
Polska ma s³u¿yæ Polakom a nie byæ jedynie elementem ponadnarodo-
wych i ponadpañstwowych struktur. Polacy d³ugo walczyli o swoj¹ nie-
podleg³oœæ p³ac¹c sowicie krwi¹ i nie chc¹ siê jej wyrzekaæ. Jesteœmy za
otwartymi granicami, ale jednak za ich pozostawieniem. Nie wierzymy
w iluzjê ich szybkiego zniesienia. Wypowiadamy siê za jak najdalej id¹c¹
wspó³prac¹ z innymi krajami, wymian¹ przygraniczn¹, handlow¹, kultu-
raln¹, turystyczn¹, miêdzyludzk¹. Ale tych naturalnych kontaktów nie na-
le¿y biurokratyzowaæ w postaci euroregionów.
Euroentuzjaœci, których nie brakuje i w Polsce, zak³adaj¹, ¿e w niedale-
kiej przysz³oœci pañstwa nale¿¹ce do UE zostan¹ podzielone na eurore-
giony, które stopniowo bêd¹ podporz¹dkowane eurokratom w Brukseli.
Rz¹dy zaœ krajów UE bêd¹ spe³nia³y jedynie funkcjê konsultacyjn¹. Euro-
entuzjaœci w naszym kraju swoje pragnienia odzwierciedlili nawet w pro-
pozycjach reformy administracyjnej kraju sugeruj¹c potrzebê utworzenia
z 49 istniej¹cych 12-17 du¿ych województw i przywrócenia powiatów ce-
lem rzekomego poszerzenia samorz¹dnoœci. To jest jedynie zas³ona dym-
na, gdy¿ te powiêkszone województwa maj¹ byæ w przysz³oœci przekszta³-
cone w euroregiony. Podobnym celom ma s³u¿yæ zapis artyku³u
90 i 172 niedawno uchwalonej przez Zgromadzenie Narodowe Konstytu-
cji, o mo¿liwoœci przekazywania czêœci uprawnieñ pañstwowych na rzecz
niektórych organizacji lub organów miêdzynarodowych oraz przystêpo-
wania jednostek samorz¹du terytorialnego do miêdzynarodowych
zrzeszeñ spo³ecznych lokalnych i regionalnych.
W myœl euroentuzjastów euroregiony maj¹ te¿ stanowiæ bazê przeksz-
ta³cania siê narodów w „spo³eczeñstwo obywatelskie”. Czym maj¹ byæ
zatem owe „spo³eczeñstwa obywatelskie?”. Maj¹ byæ wolne od tradycyj-
166
nych obci¹¿eñ a wiêc od patriotyzmu, tradycji narodowych, religii i naka-
zów moralnych. Podstaw¹ ich ma byæ demokracja liberalna, a wspó³-
czesny liberalizm wymienione wartoœci narodowe i duchowe traktuje ja-
ko anachroniczne, nie przystawalne do wspó³czesnoœci.
Amerykañski politolog, Ken Jewitt ¿ydowskiego pochodzenia, w ksi¹¿-
ce pt. „Nowy œwiatowy nie³ad” stwierdza: „U podstaw demokracji liberal-
nej tkwi koncepcja spo³eczeñstwa jako zwi¹zku samodzielnych jednostek
ludzkich. A podstaw¹ funkcjonowania demokracji nie jest urynkowienie,
prywatyzacja, rz¹dy prawa, lecz indywidualizacja. G³ównym podmiotem
dzia³aj¹cym musi byæ anatomiczna jednostka ludzka czy to jako obywa-
tel, czy jako przedsiêbiorca lub te¿ jako Ÿród³o wra¿liwoœci moralnej. Nie
rodzina, nie wspólnota wiernych, nie partia, nie grupa etniczna, lecz nie-
zale¿na od nikogo jednostka ludzka”.
362
Ten pogl¹d Jewitta jest zgodny ze stanowiskiem innego ¿ydowskiego
ideologa z Francji, Bernarda Kouchnera, który w swym publikacjach po-
wtarza osobliwe has³o: „Niech szlag trafi prawo narodów do samostano-
wienia”. Inny francuski publicysta, tak¿e ¿ydowskiego pochodzenia, An-
dre Gluckmann zgadzaj¹c siê ze stanowiskiem Kochnera uzasadnia je na-
stêpuj¹co: „Obowi¹zek integracji pojmowany jest jako nakaz wa¿niejszy
ni¿ poszanowanie niepodleg³oœci, chocia¿ podwa¿anie jej mo¿e byæ szo-
kuj¹cy dla tradycyjnej dyplomacji”.
363
Zatem „spo³eczeñstwo obywatelskie” to spo³eczeñstwo stanowi¹ce bar-
dzo luŸny zwi¹zk autonomicznych, samodzielnych jednostek ludzkich
wolnych od wiêzi rodzinnych i narodowych; od patriotyzmu, tradycji na-
rodowych, wierzeñ religijnych, nakazów moralnych i œwiatopogl¹du, któ-
re to wartoœci s¹ rzekomo anachroniczne, nie pasuj¹ce do wspó³-
czesnoœci. W spo³eczeñstwie tym maj¹ równie¿ znikn¹æ wszelkie natural-
nie ró¿nice miêdzy narodami.
Za tak¹ wizj¹ „spo³eczeñstwa obywatelskiego” wypowiedzia³y siê
publicznie w naszym kraju Unia Wolnoœci i Socjaldemokracja RP. Unia
Wolnoœci w swoim programie wyraŸnie stwierdzi³a: „Wyra¿amy przywi¹-
zanie do idei spo³eczeñstwa obywatelskiego”. Prawie identyczny zapis
znajduje siê w deklaracji programowej SdRP: „Jesteœmy za spo³eczeñ-
stwem obywatelskim”. Równie¿ „Tygodnik Powszechny” uchodz¹cy za
pismo katolickie, popularyzuje ideê spo³eczeñstwa obywatelskiego.
167
Odzwierciedleniem tego by³ zamieszczony na jego ³amach wywiad z prof.
Mari¹ Janion, która wyrazi³a ubolewanie, ¿e dotychczas „nie po³o¿yliœmy
nawet zrêbów dla przyzwoitego spo³eczeñstwa obywatelskiego”.
364
Ideê spo³eczeñstwa obywatelskiego popiera i popularyzuje tak¿e œrodo-
wisko krakowskich anarchistów, których przedstawiciele przechwalaj¹ siê
w publicznych wypowiedziach, ¿e ju¿ w 1980 roku wysuwali koncepcjê
utworzenia pañstwa obywatelskiego. Kosmopolityczne œrodowisko ¿y-
dowskie uczyni³o ju¿ wiele w naszym kaju w propagowaniu tej idei, w wy-
niku czego niektórzy cz³onkowie Sejmowej Komisji Konstytucyjnej usi³o-
wali wprowadziæ do projektu Konstytucji zapis o spo³eczeñstwie obywa-
telskim.
***
W œwietle syntetycznie przedstawionych faktów i wydarzeñ, wy³ania siê
rzeczywisty obraz cech charakterologicznych ¯ydów, które wyró¿niaj¹ ich
spoœród innych narodów. Wybijaj¹ca siê na czo³o przeniewiercza natura
po³¹czona z wybuja³¹ wynios³oœci¹, bezczelnoœci¹, k³amstwem, oszust-
wem i przewrotnoœci¹ powoduje, ¿e nie s¹ oni w stanie dokonaæ samokry-
tycznego os¹du swoich przewinieñ. Przewinienia te w bardzo licznych
przypadkach kwalifikuj¹ce siê jako barbarzyñskie zbrodnie, dokonane na
niewinnych ofiarach, zas³uguj¹ na najciê¿sze kary. ¯ydów nie staæ równie¿
na ludzki odruch, by w poczuciu winy przeprosiæ wszystkich przez nich
poszkodowanych, chocia¿ sami o takie przeprosiny nieustannie zabiegaj¹
i to czêsto za wydarzenia niezaistnia³e, przez nich wyimaginowane.
Ci¹g³e zaœ przepraszanie ¯ydów, jak ma to niestety miejsce ze strony
ekip rz¹dowych w naszym kraju, jest nie tylko wyrazem pogwa³cenia
prawdy historycznej o z³o¿onych stosunkach obu narodów,
365
ale powo-
duje ci¹g³y wzrost pretensji i ¿¹dañ wysuwanych przez ¯ydów w stosun-
ku do naszego i innych narodów oraz stosowanych przez nich ró¿nych
gróŸb i nacisków. Doœæ zatem przepraszania ¯ydów! To ¯ydzi winni
wreszcie przeprosiæ za wszystkie swoje niecne czyny!
168
Osoby o zmienionych nazwiskach (bez tych, którzy
je zachowali w wersji ¿ydowskiej)
Nazwiska autentyczne (rodowe) ni¿ej wymienionych osób zosta³y ustalone
w oparciu o dane tajne kartoteki ludnoœci Polski przy Centralnym Biurze Adre-
sów MSW/nr ewd. 1/6526/1, data archiwacji 9.07.1984 nr rejestracyjny 14750
- 99, data rejestracji 29.08.1969. Organ rejestracji Wydz. III-2 SUSW Warsza-
wa; relacji osób znaj¹cych osobiœcie wielu spoœród wykazanych oraz danych
ujawnionych przez historyków w ich licznych publikacjach.
Jerzy Albrecht..., Finkelstein, by³y minister Finansów w PRL, g³ówny z³odziej
gospodarczy PRL-u, cz³onek Klubu im. K. Marksa.
Amserdamski..., Saul Henrykowski, prof. Wydzia³u Filozoficznego UW.
Stanis³aw Arski... Apfelbaum.
Bronis³aw Baczko... Gideon, pracownik GZP WP, prof. Wydz. Filozoficznego UW.
Leszek Balcerowicz... Aaron Buchholtz, prof. SGPiS, wicepremier i minister Fi-
nansów, realizator „terapii szokowej” w gospodarce polskiej.
Ryszard Bender... Fajwisch Berenstein, profesor KUL.
Jan Krzysztof Bielecki... Izaak Blumenfeld, by³y premier, rozpocz¹³ wyprzeda¿
polskiej prasy, cz³onek Rady Fundacji Batorego.
Boles³aw Bierut... Rotenschwanz, p³k NKWD z Odessy, przewodnicz¹cy PKWN,
prezydent RP i I sekretarz PZPR.
Micha³ Bonni... Jakub Bauer, by³y minister Pracy i Polityki Socjalnej w rz¹dzie J.K.
Bieleckiego, dzia³acz UW, cz³onek kolegium ISP - Instytutu Spraw Publicznych.
Alef Bolkowiak... Alef Gutman, d-ca ¿ydowskiego oddzia³u partyzanckiego AL,
by³y kierownik Wydzia³u Personalnego Komendy G³ównej MO.
Jerzy Borejsza... Benjamin Goldberg, agent NKWD, dyrektor wydawnictwa
„Czytelnik”, z-ca cz³onka KC PZPR.
Wiktor Borowicki... Aaron Berman, pierwszy redaktor naczelny „¯ycia Warszawy”.
Marek Borowski... Szymon Berman, bratanek Jakuba Bermana, dzia³acz w³adz SLD.
Stefan Bratkowski... Blumstein, czerwony dziennikarz PRL-u, piewca Jaruzel-
skiego i stanu wojennego w Polsce, przeciwnik dekomunizacji w naszym kraju,
cz³onek Klubu im. K. Marksa.
Stanis³aw Brodzki... Bronstein, cz³onek Klubu im. K. Marksa.
Ryszard Bugaj... Jzaak Blumfeld, by³y szef Unii Pracy.
Zbigniew Bujak... lewy syn rabina Ma³achowskiego, polityczny wychowanek J.
Kuronia, dzia³acz „Solidarnoœci”, tropiciel rzekomego polskiego antysemityzmu,
169
lekcewa¿y tradycje narodowe, prezes G³ównego Urzêdu Ce³, cz³onek Rady
Programowej Instytutu Spraw Publicznych.
Jan Brzechwa... Jan Worobiec, by³y prezes Katowickiego Oddzia³u ZLP.
Bernard Cukier... Kolski, opluwacz Polaków w „Czerwony Sztandarze”.
August Che³kowski... Dawid Cnajbaum, by³y marsza³ek Senatu II kadencji, se-
nator obecnej kadencji, niedawno zmar³.
Kamila Chiliñska... Halperm, dzia³aczka UW.
Wies³aw Chrzanowski... Szymon Knopfstein, by³y minister Sprawiedliwoœci
w rz¹dzie H. Suchockiej, by³y marsza³ek Sejmu, honorowy prezes ZChN.
Adam Cichocki... Aaron Zigenbaum, jeden z redaktorów tygodnika „Nie”.
W³odzimierz Cimoszewicz... Dawid Goldstein s. p³k. Informacji Wojskowej
w WAT, by³y premier rz¹du III RP, cz³onek Rady Programowej Instytutu Spraw
Publicznych (ISP).
Józef Cyrankiewicz... Izaak Cymerman, prawdopodobnie agent Gestapo
w Oœwiêcimiu, przywódca PPS, wieloletni premier PRL-u.
Tadeusz Daniszewski... Dawid Kirschbaum, dyrektor Szko³y Partyjnej KC PPR
i PZPR.
Ludwik Dorn... Dornbaum, dzia³acz „Porozumienia Centrum”.
Andrzej Dzycimski... Abraham Engel, by³y rzecznik prasowy prezydenta L. Wa-
³êsy, cz³onek Senatu Wy¿szej Szko³y Komunikowania i Nauk Spo³ecznych.
Lech Falandysz... Aaron Fleischman, szef Biura Prasowego prezydenta L. Wa³êsy.
Arkady Fidler... Efroim Trusker, publicysta, by³y redaktor naczelny „Nowych Dróg”.
Pawe³ Finder... Pinkus, by³y sekretarz PPR.
Aleksander Ford... Liwczyc, re¿yser filmowy, m.in. filmu „Krzy¿acy”.
W³adys³aw Frasyniuk... lewy syn Rotenschwanza, dzia³acz „Solidarnoœci”,
nastêpnie pose³ UW.
Jerzy Frydberg... Izrael Frydberg, naczelnik Wydz. Kadr GUKP.
Bronis³aw Geremek... Berela Lewartow syn rabina, mason lo¿y „Piszczele und kno-
ten”, agent Mossadu, historyk od francuskich kurtyzan z XV w., minister Spraw
Zagranicznych III RP, cz³onek Rady Fundacji Batorego, prezes klubu „Europa”.
Zofia Gomu³kowa... Liwa Szoken, szefowa kadr KC PPR i PZPR, ¿ona W. Gomu³ki.
Henryk Goryszewski... Jakub Glikman, dzia³acz „Solidarnoœci”, pose³ ZChN,
aferzysta, przewodnicz¹cy Sejmowej Komisji Finansów.
Wiktor Górecki... syn Muhlrada, aktywny „komandos” w 1968 r.
Jan Górecki... Muhlrad, cz³onek KPP PPR, PZPR, by³y dyrektor generalny Mi-
nisterstwa Finansów.
170
Maria Górowska... Sand, sêdzia, morderczyni s¹dowa gen. Fieldorfa, zmar³a
2 lata temu.
Halina Górska... Sara Kugelschwanz, pracownica polako¿erczego „Czerwonego
Sztandaru”.
Alina Grabowska... Sara Rotenfisch, czo³owa tropicielka rzekomego polskiego an-
tysemityzmu, atakuje ka¿dego, kto powie lub napisze coœ negatywnego o ¯ydach.
Hanna Gronkiewicz-Waltz... Hajka Grundbaum, lub Sara Rojeschwanz, dyrektor
Narodowego Banku Polskiego.
Ryszard Marek Groñski... Goldberger, kabareciarz i felietonista „Polityki”,
zajad³y tropiciel rzekomego polskiego antysemityzmu, oskar¿y³ o antysemityzm
nawet „Lalkê” B. Prusa.
Jacek Groszkowski... Hersz Herszkowicz, by³y sekretarz PPR w Gdañsku.
Leon Halban... Blumenstok, prof. KUL-u, cz³onek kolegium redakcyjnego „Zna-
ku”, mason.
Aleksander Hall... Miron Hurman, cz³onek w³adz SKL, pose³ obecnej kadencji, mini-
ster w rz¹dzie Tadeusza Mazowieckiego, by³y przewodnicz¹cy Partii Konserwatywnej.
Józefa Hennelowa... Goldmond, g³osz¹ca, ¿e w Polsce mamy do czynienia
z antysemityzmem w skali masowej.
Szymon Hirszowski... Szymon Hirsz by³y sekretarz KC PZPR w Katowicach.
Piotr Ikonowicz... Dawid Goldsmith, szef nowej PPS, pose³ obecnej kadencji.
Henryk Jab³oñski... Apfelbeum, profesor, by³y minister Oœwiaty i Szkolnictwa
Wy¿szego, przewodnicz¹cy Rady Pañstwa PRL.
Piotr Jasienica... Lech Beynar, pisarz, historyk.
Jerzy Jakubowski... Miszakatenblit, profesor Akademii Medycznej w £odzi.
Jerzy Jaskiernia... Aaron Aksman, lider SLD, by³y minister Sprawiedliwoœci
i Prokurator Generalny.
Andrzej Jaroszewicz... Samet, pe³nomocnik Zarz¹du Zdobyczy Wojennych
w Szczecinie.
Mieczys³aw Jastrun... Agatstein, poeta, wojowniczy cz³onek redakcji „KuŸnica”
walcz¹cy z tradycjami narodowymi.
Tomasz Jastrun... Agatstein, syn Mieczys³awa, poeta i felietonista, chorobliwy tro-
piciel rzekomego polskiego antysemityzmu, g³osi ¿e mamy w Polsce antysemityzm
bez ¯ydów.
Kalina Jêdrusik... Makulsfeld, aktorka filmowa.
Roman Juryœ... Chaim Szacht, by³y redaktor „Trybuny Ludu”, komentator pro-
cesów politycznych.
171
Jaros³aw Kaczyñski... Benjamin Kalkstein, szef „Porozumienia Centrum” do
1998 r. obecnie jego „Honorowy Prezes”.
Lech Kaczyñski... Kalkstein, Akademia Teologii Katolickiej, by³y szef Najwy¿szej
Izby Kontroli, cz³onek Rady Programowej Instytutu Spraw Publicznych (ISP).
Andrzej Kern... Dawid Ginsberg, by³y wicemarsza³ek Sejmu, cz³onek Instytutu
Pamiêci Narodowej.
Jan Kobuszewski... Weisleder, aktor teatralny.
Piotr Ko³odziejczyk... Robert Cajmer, by³y minister Obrony Narodowej.
Grzegorz Ko³otko... Samuel Hanerman, by³y wicepremier i minister Finansów
w rz¹dzie W. Cimoszewicza.
Maria Komar... Riwa Zukerman, ¿ona gen. Komara d-cy KBW.
Janusz Korwin-Mikke... Ozjasz Goldberg, twórca i prezes Unii Polityki Realnej,
znany nawiedzony libera³.
Jerzy Kosiñski... Josek Lewinkopf, w ksi¹¿ce „Malowany ptak” (1965) oszkalo-
wa³ ludzi, którzy ryzykowali ¿yciem ukrywaj¹c go przed Niemcami.
Janina Kotarbiñska... Sztajnberg, prof. U£, ¿ona prof. Tadeusza Kotarbiñskiego UW.
Miko³aj Kozakiewicz... Jakub Kleinman by³y marsza³ek Sejmu kontraktowego.
Stanis³aw Krajewski... Abel Kainer, przyznawa³ ¿e znaczna czêœæ kierowniczych
stanowisk w MBP zajmowali ¯ydzi, stwierdzi³, ¿e jest mu wstyd za przestêpstwa
pope³nione przez ¿ydowskich komunistów.
Hanna Krall... Hajka Reichgold lub Reberfeld, dziennikarka „Polityki” i mie-
siêcznika „Solidarnoœæ”, pisarka auorka s³ynnego wywiadu z Geremkiem.
Krzysztof Król... Aaron Rosenbaum, ziêæ Moczulskiego, by³y wiceszef KPN,
dziennikarz „Wprost”, by³y pose³.
Marian Krzaklewski... Dawid Zimmerman, dzia³acz „Solidarnoœci”, przewodni-
cz¹cy AWS.
Lucyna Krzemieniecka... Wiera ¯eidenberg.
Kazimierz Kuratowski... Kuratow ze Lwowa, profesor matematki UW.
Zofia Kuratowska-Jaszuñska... Kuratow lub Goldman, asystent gen. Fejgina
w MBP, dzia³aczka UD I UW, profesor medycyny, specjalistka od produkcji
ciastek z kremem i muchomorem, by³y ambasador w RPA.
Jacek Kuroñ... Izaak Cukerman lub Icek Kordblum, rozbi³ harcerstwo tworz¹c
dru¿yny Walterowskie, by³y minister Pracy w rz¹dzie H. Suchockiej, atakuje rze-
komy polski antysemityzmu, by³y cz³onek Rady Programowej ISP.
Aleksander Kwaœniewski... Izaak Stoltzman, syn pe³nomocnika NKWD na Po-
morze i szefa UB w Bia³ogardzie, prezydent III RP.
172
Stanis³aw Lec... Letz de Tusch, satyryk, redaktor „Czerwonego Sztandaru” so-
wieckiej gadzinówki, twórca poematów na czeœæ Stalina, Dzier¿yñskiego i Bie-
ruta, by³y pracownik ambasady w Wiedniu.
Janusz Lewandowski... Aaron Langman, by³y minister przekszta³ceñ
w³asnoœciowych w rz¹dzie Tadeusza Mazowieckiego.
Teresa Liszcz... Sara Lankamer, pos³anka Unii Pracy, obecnie UW.
Jan Lityñski... Jakub Leman, by³y minister Finansów w rz¹dzie H. Suchockiej,
pose³ i przewodnicz¹cy Komisji Poselskiej.
Lubiejski... Zygielman, dzia³acz AWS.
£ozowski... Salomon Abramowicz by³y dyrektor Pañstwowego Wydawnictwa
Literackiego.
Aleksander £uczak... Dawid Lachman, by³y minister Edukacji Narodowej w rz¹-
dzie W. Pawlaka.
Helena £uczywo... Chaber lub Guter, z-ca redaktora naczelnego „Gazety Wybor-
czej” i cz³onek Zarz¹du (Fundacji).
Franciszek Macharski... Finkelstein, kardyna³, metropolita krakowski, brat po-
siada dom towarowy (Warenhaus) w Wiedniu.
Antoni Macierewicz... Izaak Singer, by³y minister Spraw Wewnêtrznych w rz¹-
dzie J. Olszewskiego.
Aleksander Ma³achowski... Jakub Goldsmith, by³y micemarsza³ek Sejmu.
Marek Markiewicz... Samuel Moritz, b. prezes Krajowej Rady RTV.
Tadeusz Mazowiecki... Icek Dikman, atakowa³ bp kieleckiego Kaczmarka w czasie
jego procesu w 1953 r. by³y premier, który zapowiedzia³ grub¹ kreskê zwalniaj¹c¹
od odpowiedzialnoœci prominentów PRL-u, cz³onek Rady Programowej ISP.
Jacek Merkel... Samuel Nelken, by³y pracownik Biura Bezpieczeñstwa Narodowego.
Adam Michnik... Aaron Szechter, redaktor naczelny „Gazety Wyborczej”,
zaciek³y tropiciel rzekomego polskiego antysemityzmu.
Andrzej Milczanowski... Aaron Edelman, by³y minister Spraw Wewnêtrznych.
Jerzy Milewski... Dawid Machonbaum, by³y szef Biura Bezpieczeñstwa Narodo-
wego.
Leszek Moczulski... Robert Berman, prezes KPN.
Zygmunt Modzelewski... Fischer, by³y minister spraw zagranicznych PRL-u.
Karol Modzelewski... Samuel Mendel, pasierb by³ego ministra Spraw Zagra-
nicznych Z. Modzelewskiego, szef dolnoœl¹skiej „Solidarnoœci”.
Jerzy Morawski... Izaak Szloma, by³y sekretarz KC PZPR.
173
Stanis³aw Nadzin... Gutman.
Stefan Niesio³owski... Aaron Nusselbaum, pose³ i cz³onek AWS, lider ZChN.
Piotr Nowina-Konopka... Haim Kromer, pose³ UW, przewodnicz¹cy Polskiej
Fundacji im. Roberta Schumana.
Ró¿a Ochabowa... Ró¿a Grunbaum, ¿ona gen. Ochaba, szefa GZP WP.
Andrzej Olechowski... Mosze Brandwein tajny wspó³pracownik PRL-owskich
s³u¿b specjalnych, by³y minister Spraw Zagranicznych, cz³onek Rady Fundacji
Batorego, cz³onek w³adz Banku Handlowego SA w W-wie.
Józef Oleksy... Szymon Buchwio (£emek), by³y premier, dzia³acz SLD.
Jan Olszewski... Jzaak Oksner, przewodnicz¹cy ROP.
Janusz Onyszkiewicz... Jojne Grynberg by³y wiceminister i minister obecnie
w rz¹dzie J. Buzka, by³y cz³onek Rady Programowej Instytutu Spraw Publicznych.
Jerzy Osiatyñski... Szymon Weinbach, by³y minister w rz¹dzie H. Suchockiej,
pose³ UW.
Janina Paradowska... Rachela Busch, dziennikarka PRL i Polityki, nawrócona
na europejskoϾ.
Jan Parys... Haim Pufahl, by³y minister ON w rz¹dzie J. Olszewskiego, dzia³acz
Ruchu III Rzeczypospolitej.
Aleksander Paszyñski... Finkelstein, by³y minister Gospodarki Przestrzennej
i Budownictwa w rz¹dzie T. Mazowieckiego, by³y cz³onek Rady Programowej
Instytutu Spraw Publicznych.
Miros³awa Pa¿yñska... Srula Kunderlman.
Les³aw Podkañski... Izaak Freinkel, by³y minister w rz¹dzie W. Pawlaka.
Ezdra Podlaski... Rotenschwanz.
Kaziemierz Pomian... Furman lub Rotenschwanz, pracownik naukowy Wydzia-
³u Filozoficznego UW.
Radkiewiczowa... Ruta Teitsch, ¿ona ministra BP Radkiewicza.
Helena Radliñska... Rajchnian prof, kurator Akademickiej Organizacji S³u¿by
Spo³ecznej.
Mieczys³aw Rakowski... Moj¿esz Rak, redaktor naczelny „Polityki”, mason lo¿y
„Tolenkopf”, by³y premier i ostatni I Sekretarz PZPR.
Jan Regu³a... Josek Mützenmeacher, komunista agent Policji Polskiej, póŸniej
Gestapo, autor „Historii KPP”.
Jan Maria Rokita... Izaak Goldwicht, szef Urzêdu Rady Ministrów w rz¹dzie H.
Suchockiej, by³y dzia³acz UW, cz³onek AWS, pose³ i przewodnicz¹cy Komisji
174
Sejmowej Administracji i Spraw Wewnêtrznych, obecnie lider AWS-SKL.
Józef Marian Ró¿añski... Rosenzweig, sêdzia S¹du Wojewódzkiego i przewodni-
cz¹cy PPS w Krakowie.
Jan Rulewski... Fikelman, dzia³acz „Solidarnoœci” póŸniej pose³ UW.
Rutkowski... Botwin, dzia³acz KPP i agent NKWD.
Hanna Sawicka... Hajka Szapiro, agent NKWD, dzia³aczka PPR.
Ryszard Setnik... Szymon Bauman, pracownik naukowy Wydzia³u Politologii
UMCS, by³y pose³ UW.
Izabella Sierakowska... Rebeka Sommer, pose³ SLD, dzia³aczka Ruchu Femi-
nistycznego.
Janusz Sityñski... Jakub Leman.
Ernest Skalski... Wilker lub Nimen, skrajny stalinowski dziennikarz, wieloletni
z-ca redaktora naczelnego „Gazety Wyborczej”, obecnie cz³onek jej kierownictwa.
Skrzeszewski... Fokenman, fa³szerz podrêczników dla szkó³ w PRL-u.
Krzysztof Skubiszewski... Szymon Schimel, agent UB „kiosk”, by³y minister
Spraw Zagranicznych, nadêty pysza³ek, samochwa³, by³y cz³onek Rady Progra-
mowej Instytutu Spraw Publicznych.
W³adys³aw S³awny... Rosenberg.
Antoni S³onimski... Stomma, pisarz, który w artykule „o wra¿liwoœci ¯ydów”
w 1924 r. wytkn¹³ wady ¯ydów.
Zenon Smolarek... Izaak Zimmerman, by³y komendant G³ówny Policji.
Ewa Spychalska... Saloma Stein, agent UB „Czuma”, przewodnicz¹ca OPZZ, by-
³a ambasador III RP w Miñsku, obecnie w kancelarii prezydenckiej.
Marian Sterownik... Szymon Steinman.
Micha³ Str¹k... Baruch Steinberg, dzia³acz PSL cz³onek KRRiTV.
Julian Stryjkowski... Pesah Stark, agent NKWD, pisarz, korespondent PAP
w Rzymie, propagator stalinizmu w Polsce.
Hanna Suchocka... Hajka Silberstein, w³aœcicielka Apteki w Pleszewie, mason-
ka lo¿y „Piszczele”, by³y premier, Prokurator Generalny i Minister Sprawiedli-
woœci w rz¹dzie J. Buzka, cz³onek Rady Fundacji Batorego.
Boles³aw Sulik... Jakub Steinberg, by³y przewodnicz¹cy KRRiTV, dzia³acz UW,
oskar¿yciel Polaków o antysemityzm.
Stefan Szwedowicz... Szechter, brat A. Michnika, kpt. sêdzia wojskowy morder-
ca s¹dowy gen. Fieldorfa.
Roman Szyd³owski... Szancer.
175
Boles³aw Tejkowski... Benio Tejkower, prezes „Wspólnoty Narodowej”, autor
wielu prowokacji wykorzystanych przez ¯ydów w skali œwiatowej.
ks. Józef Tischner... Blumstein, profesor Papieskiej Akademii Teologicznej oraz
cz³onek Rady Fundacji Batorego i w³adz klubu „Europa”.
Jerzy Turowicz... Turnau, mason najwy¿szego wtajemniczenia lo¿y „Czaszka
und Knochen”, by³y wieloletni redaktor naczelny „Tygodnika Powszechnego”.
Stanis³aw Tuszewski... Salomon Herdnik, prof. AGH w Krakowie.
Jerzy Urban... Josek Urbach, by³y rzecznik prasowy rz¹du gen. Jaruzelskiego,
redaktor naczelny tygodnika „Nie”.
Mieczys³aw Wachowski... Jakub Windman, by³y minister stanu w kancelarii
prezydenta L. Wa³êsy.
Henryk Walczak... Zukerman.
Lech Wa³êsa... Lejba Kone, agent UB „Bolek” przewodnicz¹cy „Solidarnoœci”
by³y prezydent III RP.
Dawid Warszawki... Konstanty Gebert, publicysta „Gazety Wyborczej” redaktor
naczelny ¿ydowskiego miesiêcznika w Polsce „Midrasz”.
Andrzej Wa¿yk... Wagman, redaktor naczelny miesiêcznika „Twórczoœæ”, dykta-
tor pisarzy PRL-u.
Andrzej Werblan... Aaron Werblicht, dzia³acz KC PZPR, prof. od stosunków
miêdzynarodowych Wy¿szej Szko³y Handlu.
Andrzej Wieczorkiewicz... Hirsz Gelpern.
Dariusz Wójcik... Dawid Wisental, by³y wicemarsza³ek Sejmu I kadencji, by³y
pose³ KPN.
Ludmi³a Wujec... Okrent, z-ca redaktora naczelnego „Gazety Wyborczej”, ¿ona
H. Wujca, wiceministra rolnictwa.
Jan Wyka... Leopold Wessman, pisarz, publicysta.
Roman Zambrowski... Rubin Nusbaum lub Rachmil, by³y cz³onek Biura Poli-
tycznego KC PZPR, wspó³twórca z J. Bermanem tajnej sekcji przy MBP/MSW,
w której wtajemniczeni sêdziowie ¿ydowscy wydawali wyroki œmierci.
Janusz Zaorski... Jakub Bauman, re¿yser filmowy, by³y prezes Radiokomitetu
i prezes telewizji publicznej.
Andrzej Zol... Rojcschwanz, by³y prezes Trybuna³u Konstytucyjnego.
Janusz Zió³kowski... Izaak Zemyler.
176
Wojskowi:
gen. Edward Braniewski... Brandsteter, by³y komendant m³odzie¿owej organiza-
cji „S³u¿ba Polsce”, by³y komendant AWP.
gen. Jan Drzewiecki... Holzer, szef Zarz¹du Operacyjnego Sztabu Generalnego WP.
gen. Marian Graniewski... Gutaker, g³ówny Inspektor Techniki i Planowania, z-
ca Szefa Sztabu Generalnego WP.
gen. Wiktor Grosz... Izaak Medres, szef G³ównego Zarz¹du politycznego WP.
gen. Artur Jastrzêbski... Artur Albert Ritter (Niemiec) pracownik MBP, z-ca Do-
wódcy WOW ds. politycznych.
gen. Grzegorz Korczyñski... Kalinowski, wspó³morderca 17 tysiêcy ksiê¿y, za-
konnic i dzieci z sierociñców w Hiszpanii, szef II Zarz¹du Sztabu Generalnego WP.
gen. Leszek Krzemieñ.. Maksymilian Wolf, z-ca szefa GZ PWP, kierownik pol-
skiej Misji Wojskowej w Wietnamie.
gen. Marian Naszkowski... Wasser, szef GZPWP.
gen. Stanis³aw Pop³awski... Siergiej Grochow (Rosjanin), d-ca I Armii WP, d-
ca Wojsk L¹dowych, Szef Sztabu Gen. WP.
gen. Karol Œwierczewski... Walter Goltz, wspó³morderca 17 tys. ksiê¿y zakon-
nic i dzieci z sierocinców w Hiszpanii wiceminister Obrony Narodowej.
gen. Leon Turski... Tennenbaum, szef Departamentu Kadr MON.
gen. Mieczys³aw W¹growski... Izaak Pustelman, szef GZP WP.
gen. Zerako Zarakowski... ¯erako, Naczelny Prokurator Wojskowy.
gen. Janusz Zarzycki... Neugebauer, szef GZP WP.
p³k Micha³ Bron... Bronstein, szef Wydzia³u II Zarz¹du Sztabu Generalnego WP.
p³k dr Charbicz... Marek Heberman, Komendant Okrêgowego Szpitala Wojskowego
w Warszawie i Komendant Okrêgowego Szpitala Wiêziennego na Mokotowie.
p³k. Otto Fiñski... Finkelstein, szef sztabu organizacji m³odzie¿owej „S³u¿ba
Polsce”.
p³k Garbowski... Caber lub Gruber, d-ca dywizji.
p³k Gradlewski... Goldberg, pracownik GZP WP.
p³k Mieczys³aw Kowalski... Kohn, szef S³u¿by Zdrowia MON.
p³k Anatol Liniewski... Liberman, szef oddzia³u II Zarz¹du Sztabu Generalnego
WP, szef katedry ASG.
p³k Rosiñski... Rosenberg, pracownik DOW.
p³k Rotowski... Rotholtz, szef Zarz¹du S³u¿by Technicznej WP.
p³k Stanis³aw Soko³owski... Szabat, pracownik naukowy WAP.
p³k Pawe³ Solski... Pinkus, szef S³u¿by samochodowej WP.
177
p³k Szulczyñski... Szulczynger, d-ca pu³ku, szef Wydzia³u Naukowo-Badawcze-
go ASG.
p³k W³adys³aw Tykociñski... Tikotiner, szef Polskiej Misji Wojskowej w Berlinie.
p³k Wadlewski... Waldman, dyrek. Depart. Wojskowego Ministerstwa Zdrowia.
p³k ¯arski... Silberstein, pracownik naukowy WAP.
pp³k Jerzy Bryn... Izrael Alter, pracownik MSZ.
pp³k Jan Dolanowski... Dollinger, pracownik DOW.
pp³k Adam £aski... Gutbrot, pracownik naukowy AGG.
pp³k Henryk ¯ieman... ¯ysman, pracownik DOW.
mjr Roman Domañski... Rosenband, pracownik DOW.
mjr Marceli Kot... Abram Sterenzys, pracownik attachatu wojskowego, uciek³
przez Jugos³awiê do Francji.
mjr Józef Œliwiñski... Flaumenbaum, szef Wydzia³u Wydawniczego „S³u¿ba Pol-
sce”, nie umia³ poprawnie mówiæ po polsku.
mjr Henryk Umiñski... Keff, szef Oddzia³u Organizacji „S³u¿ba Polsce”.
Filip Berski... Badner, pracownik Prokuratury Wojskowej.
Kazimierz Golczewski... Bauman, pracownik Naczelnej Prokuratury Wojskowej.
Franciszek Kapczuk... Nataniel Trau, by³y sêdzia Wojskowego S¹du Rejonowe-
go we Wroc³awiu.
Maksymilian Lityñski... Liwszyc, pracownik Naczelnej Prokuratury Wojskowej.
Lubiejski... Zygielman, pracownik II Zarz¹du Sztabu Generalnego WP (polskiej
siatki agenturalnej za granic¹).
Jakub Lubowski... Chase Semen, prokurator Departamentu S³u¿by Sprawiedliwoœci.
Jan Orliñski... Unterweiser, pracownik Prokuratury Wojskowej.
Henryk Podlaski... Fink, pracownik Naczelnej Prokuratury Wojskowej.
Rajski... Abraham Rajgrodzki, pracownik II Zarz¹du Sztabu Generalnego WP
(polskiej siatki agenturalnej za granic¹).
Roman Rawicz... Vogel, pracownik Naczelnego S¹du Wojskowego.
Henryk Trojan... Adler, pracownik II Zarz¹du Sztabu Generalnego WP (polskiej
siatki agenturalnej za granic¹).
Henryk Walczak... Zukerman, kierownik kancelarii attachatu w Waszyngtonie,
nie wróci³ do kraju.
Zagórski... Winter, pracownik II Zarz¹du Sztabu Generalnego WP (polskiej siat-
ki agenturalnej za granic¹).
Arnold Za³êski... Za³kind, pracownik Prokuratury Wojskowej.
178
Pracownicy MBP/MSW:
gen. Józef Hübner... Dawid Szwarz, dzia³acz KPP, agent NKWD, pracownik MBP, KBW.
gen. Matejewski... Kugelschwanc, g³ówny gangster od przemytu z³ota i duka-
tów w MBP, fikcyjnie skazany na 5 lat wiêzienia.
gen. Mieczys³aw Moczar... Myko³a Demko (Bia³orusin) minister Bezpieczeñstwa
Publicznego.
gen Julian Polan... Harasim, szwagier kard. Franciszka Macharskiego, „krwawy
Julek”, wielokrotny morderca s¹dowy, kur³owy handlarz dyplomów magistra
prawa na UJ (oko³o 1000 szt.), odsiedzia³ 9 lat wiêzienia, przed wojn¹ zgwa³ci³
13-letni¹ dziewczynkê, za co skazany zosta³ na 3 lata wiêzienia.
gen. Roman Romkowski... Natan Grinspan-Kikiel, wiceminister MBP.
gen. Ró¿añski... Rosenzweig, czo³owy morderca MBP.
p³k. Leon Andrzejewski... Ajzen Lejb Wolf, agent sowiecki i niemiecki, dyrektor
departamentu MBP a póŸniej dyrektor gabinetu ministra BP.
p³k Julia Brystiger... Preis, dyrektor departamentu V (politycznego) MBP, zwa-
na, „krwaw¹ Lun¹”, wiêŸniom w czasie przes³uchania wkrêca³a j¹dra w imad³o.
p³k Górecki...Goldberg, dyrektor departamentu IX MBP.
p³k Mieczys³aw Mietkowski... Moj¿esz Borowicki, policjant ¿ydowski w gettcie,
doradca ministra BP a póŸniej z-ca ministra MBP.
p³k Or³owski... Kugelschwanz, dzia³acz KPP, agent NKWD, wspó³morderca 17 tys.
ksiê¿y, kobiet i dzieci z sierocinców w Hiszpanii, pracownik Komendy G³ównej MO.
p³k Józef Ró¿añski... Josek Goldberg, brat Jerzego Borejszy, dyrektor departa-
mentu œledczego MBP.
p³k Sienkiewicz... Lewi, dyrektor departamentu MBP.
p³k Józef Œwiat³o... Izaak Fleischfarb, dyrektor departamentu MBP.
p³k Bielecki... Moniek Buchman, policjant ¿ydowski w gettcie, szef WUBP
w Krakowie.
p³k Szeryñski... Szynkman, komendant Policji ¯ydowskiej, z-ca Szefa Gestapo
Branda w okresie likwidacji getta warszawskiego, pracownik MBP.
mjr Sobczyñski... Adam Kornecki, szef WUBP w Kielcach, wspó³organizator
tzw. pogromu ¯ydów w 1946 r. w Kielcach.
Barbara Gilber... Basza Lea, pracownica MBP.
179
Przypisy
1) Teodor Jeske Choiñski, Historia ¯ydów
w Polsce, Warszawa 1919 r., s. 8
2) tam¿e s. 9
3) tam¿e s. 310
4) Wielka Encyklopedia Powszechna t. 12 PWN,
Warszawa 1969 r., s. 875
5) Micha³ Astour, Religia staro¿ytnych ¯ydów w:
Zarys dziejów Religii, Warszwa 1964 r., s. 315
6) dr Mejer Ba³aban, Historia i literatura ¿ydows-
ka t. I, Wydanie trzecie s. 57
7) Micha³ Astour, Religia staro¿ytnych ¯ydów...
s. 319
8) tam¿e s. 320
9) ks. Józef Kruszyñski MF, ¯ydzi i kwestia
¿ydowska, W³oc³awek 1920 r., s. 11
10) cyt. za: ks. dr Stanis³aw Trzeciak, Talmud
o gojach a kwestia ¿ydowska w Polsce,
Warszawa 1939 r., s. 14
11) cyt. za: ks. Justyn B. Pranajtis, Chrzeœcijanin
w Talmudzie ¯ydowskim, Warszawa 1937 r.,
s. 81
12) cyt. za: ks. dr Stanis³aw Trzeciak, Talmud
o gojach a kwestia ¿ydowska w Polsce s. 42
13) cyt. za: ks. Justyn B. Pranajtis, Chrzeœcijanin
w Talmudzie ¯ydowskim... s. 159
14) cyt. za: Teodor Jeske Choiñski, Historia
¯ydów w Polsce... s. 28
15) cyt. za: ks. Justyn B. Pranajtis, Chrzeœcijanin
w Talmudzie ¯ydowskim... s. 152
16) cyt. za: jak wy¿ej s. 141
17) cyt. za: ks. dr Stanis³aw Trzeciak, Talmud
o gojach a kwestia ¿ydowska... s. 76
18) cyt. za: ks. Justyn B. Pranajtis, Chrzeœcijanin
w Talmudzie ¯ydowskim... s.159
19) cyt. za: jak wy¿ej s.141
20) cyt. za: Teodor Jeske Choiñski, Historia
¯ydów w Polsce... s. 341-342
21) cyt. za: jak wy¿ej s. 179
22) cyt. za: jak wy¿ej
23) jak wy¿ej
24) jak wy¿ej
25) tam¿e s. 217-218
26) jak wy¿ej s. 265
27) jak wy¿ej s. 38
28) cyt. za: ks. dr Stanis³aw Trzeciak, Talmud
o gojach a kwestia ¿ydowska... s. 313
29) M. Fuks, Z. Hoffman, M. Horn,
J. Tomaszewski, ¯ydzi polscy. Dzieje i kultura.
Wydanie Infopress, Warszawa 1982 r., s. 16
30) ks. dr Stanis³aw Trzeciak, Talmud o gojach a
kwestia ¿ydowska w Polsce... s. 296
31) Otto Spaizer, Historia powstania narodu pol-
skiego w 1930 i 1831 r., t. I, s. 305
32) Stanis³aw Didier, Pola neofilów w dziejach
Polski, Warszawa 1934 r., s. 83
33) Józef Supiñski, Pisma t.V, s. 242
34) ks. Józef Kruszyñski MF, ¯ydzi a kwestia
¿ydowska... s. 100
35) jak wy¿ej s. 105
36) cyt. za: Józef Orlicki, Szkice z dziejów sto-
sunków polsko-¿ydowskich 1918-1944 r.,
Krajowa Agencja Wydawnicza, Szczecin 1983
r., s. 39
37) „Zgoda” z dn. 7 sierpnia 1919 r.
38) Ludwik Hirszfeld, Historia jednego ¿ycia,
Czytelnik 1946 r., s. 324
39) T. Bednarczyk, Prawda o pomocy ¯ydom
„Rzeczywistoœæ” nr. 16 z dnia 17.04.1983 r.
40) cyt. za: Ireneusz Czy¿ewski, Dzieñ bez jutra,
„Sztandar M³odych” z 15-17. 04.1983 r.
41) T. Bednarczyk, Prawda o pomocy ¯ydom
„Rzeczywistoœæ” nr 16 z dnia 17.04.1983 r.
42) jak wy¿ej
43) M. Fuks, Z. Hoffman, M. Horn, J. Tomaszewski,
¯ydzi polscy. Dzieje i kultura... s. 96
44) Krzysztof Drozdowski, Wiedzieli i milczeli
„Ekspres Wieczorny” nr 74 z 15-17.04.1983 r.
45) cyt. za: Rozmowa z kpt. Kalmanem
Mendelsonem „Rzeczywistoœæ” nr 16 z dnia
17.04.1983 r.
46) Teresa Prekerowa , Konspiracyjna Rada
Pomocy ¯ydom w Warszawie 1942-1945,
PiW 1982 r., s. 41
47) cyt. za: Krzysztof Drozdowski, Wiedzieli i mil-
czeli, „Ekspres Wieczorny” nr 74 z dnia 15 -
180
17.04.1983 r.
48) Ludwik Hirszfeld, Historia jednego ¿ycia... s.
325
49) jak wy¿ej s. 258
50) Emanuel Ringelblum „Kronika” maj 1941 r.
podajê za: Jan Polak, Zbrodnicze plemiê,
Wroc³aw, Warszawa (bez roku wydania) s. 46
51) Ludwik Hirszfeld, Historia jednego ¿ycia... s.
258
52) Emanuel Ringelblum „Kronika” listopad 1942
r. podajê za: Jan Polak, Zbrodnicze plemiê...
s. 46
53) Ludwik Hirszfeld, Historia jednego ¿ycia... s. 257
54) J. Orlicki, Szkice z dziejów stosunków polsko
¿ydowskich 1918 - 1949 r., s. 36-37
55) por. Judeopolonia 1944-1981... s. 117 - 130
56) jak wy¿ej, s. 37-38
57) J. Orlicki, Szkice z dziejów stosunków polsko-
¿ydowskich 1918-1949... s 192.
58) jak wy¿ej s. 193
59) por. Judeopolonia 1944 - 1981... s. 117-130
60) por. Jan Dobrogost Naszan, Doœwiadczenie
bez przysz³oœci, Warszawa 1981 r., s. 85
61) J. Ambroziewicz, J. Olszewski: Exodus czy
emigracja? „Po prostu” z dn. 24.03.1957 r.
62) E. Ho³da, Ucieczka z ziemi obiecanej? „Po
prostu” z dn. 13.01.1957 r.
63) A.Schaff, Marksizm a jednostka ludzka PWN,
Warszawa 1965 r., s. 312
64) cyt. za: Jan Dobrogost Naszan, Doœwiadczenie
bez przysz³oœci... s. 151
65) jak wy¿ej
66) „Dawer” z dnia 25.11.1958 r. za: Jan
Dobrogost Naszan, Doœwiadczenie bez
przysz³oœci... s. 148
67) jak wy¿ej s. 149
68) jak wy¿ej s. 104
69) J. Englegard, Czy chodzi tylko o klasztor,
„Zorze” nr 40 z dnia 01.10.1989 r.
70) Jerzy Robert Nowak, Dzieje grzechów (14),
„Nasza Polska” nr 26 (40) z 27.06.1996 r.
71) A.Sandeuer, O sytuacji pisarza polskiego
¿ydowskiego pochodzenia w XX wieku s. 39
72) A. Sandeuer, Shoah a sprawa polska,
„Polityka” z dnia 03.08.1995 r.
73) „Krytyka” nr 15 z 1993 r., s. 202
74) S. Podemski, Szanse na przebaczenie
„Polityka” z dnia 22.05.1993 r.
75) S. Bratkowski, O umowach „okr¹g³ego sto³u”,
„Gazeta Wyborcza” z 23.06.1992 r.
76) „Gazeta Wyborcza” z 09.06.1992 r.
77) „Gazeta Wyborcza” z 25.10.1989 r.
78) Peter Schweitzer, Victory czyli zwyciêstwo,
Tajna historia œwiata lat osiemdziesi¹tych CIA
i Solidarnoœci, Warszawa 1994 r., s. 102-103
79) Andrzej Rozp³odowski, W cieniu sierpnia 80
(IV) „Nasza Polska” nr 38 (52) z 19.09.1996
r.
80) Miko³aj Kozakiewicz, By³em marsza³kiem kon-
traktowego Sejmu, Warszawa 1991 r., s. 131
81) A. Walentynowicz, Sierpieñ 1980-1996,
„Nasza Polska” nr 35 (49) z 29.08.1996 r.
82) cyt. za: Jerzy Robert Nowak, Dzieje grzechów
(15) „Nasza Polska” nr 27(41) z 04.07.1996 r.
83) jak wy¿ej
84) jak wy¿ej
85) cyt. za: P. Rajna, Rozmowy z w³adzami PRL,
Arcybiskup D¹browski, Warszawa 1995 r.,
t.2, s. 440
86) Jan Skórzyñski, Ugoda i rewolucja, Warszawa
1995 r., s. 228
87) Jerzy Robert Nowak, Adam Michnik -
„Euro³garz”, „Nasza Polska” nr 2(68)
z 08.01.1997 r.
88) Stanis³aw Michalkiewicz, Dwie poszlaki,
„Nasza Polska” nr 2(68) z 08.01.1997 r.
89) jak wy¿ej
90) A. Walentynowicz, Sierpieñ 1980 - 1996 r,
„Nasza Polska nr 35(49) z 29.08.1996 r.
91) por. Seku³a stanie pod s¹dem, „Ojczyzna”
nr 22(127) z 15.11.1996 r., s. 4
92) Janusz Ostrowski, Przeciw narodowej stypie
„Ojczyzna” nr 22(80) z 01.12.1994 r.
93) Jerzy Robert Nowak, Dzieje grzechu (15),
„Nasza Polska” nr 27(40) z 04.07.1996 r.
94) jak wy¿ej
181
95) Józef Kramer, Pañstwo równiejszych
„Ojczyzna” nr 10(115) z 15.05.1996 r.
96) Wies³awa Mazur, W¹¿ Sorosa, „Nasza Polska”
nr 10(64) z 11.12.1996 r.
97) „Gazeta Wyborcza” z 28 i 29.09.1989 r.
98) Uwagi V. Klausa w wywiadzie dla
„Rzeczypospolitej” z 04.01.1990 r.
99) Wies³awa Mazur, W¹¿ Sorosa, „Nasza Polska”
nr 10(64) z 11.12.1996 r.
100) E. Janiszewski, Dlaczego skarb pañstwa jest
pusty? „Ojczyzna” nr 5(86) z 01.03.1995 r.
101) cyt. za: Wies³awa Mazur, W¹¿ Sorosa, „Nasza
Polska” nr 10(64) z 11.12.1996 r.
102) cyt. za: Józef Miko³owski, Referendum - brak
zrozumienia czy brak zaufania?, „Ojczyzna” nr
6(111) z 13.03.1996 r.
103) Marcin Kubicki, Grabie¿ maj¹tku naro-
dowego, „Ojczyzna” nr 22 z 01.12.1994 r.
104) jak wy¿ej
105) Wies³awa Mazur, W¹¿ Sorosa, „Nasza
Polska” nr 10(64) z 11.12.1996 r.
106) Piotr Zieliñski, Nie lewica, nie prawica nie
Europa - lecz pañstwo narodowe, „Ojczyzna” nr
15-16 (96-97) z 1-15.08.1995 r.
107) „Gazeta Polska” z 15.09.1994 r.
108) jak wy¿ej
109) O. Ma³ecka, E. Sadura, A rz¹dy rz¹dz¹.
Kronika Aferalna „Trybuna” z 11-12.02.1995 r.
110) Stanis³aw Rakowski, Polskie straty, list do
„Ojczyzny” nr 4 (109) z 15.02.1996 r.
111) O. Ma³ecka, E. Sadura, A rz¹dy rz¹dz¹.
Kronika Aferalna, „Trybuna” z dnia 11-
12.02.1995 r.
112) Wies³awa Mazur, Art-B wraca „Nasza Polska”
nr 52(96) - 1(97) z 25.12.1996 r. -
01.01.1997 r.
113) Bagsik idzie pod s¹d, „Gazeta Wyborcza” z 1-
2.02.1997 r.
114) O. Ma³ecka, E. Sadura, A rz¹dzy rz¹dz¹.
Kronika Aferalna „Trybuna” z 11-12.02.1995 r.
115) J. W³odarski, Marzy mi siê, „Trybuna” nr 24
z 28-29.01.1995 r.
116) Za symboliczn¹ markê, „Ojczyzna” nr 9(90)
z 01.03.1995 r.
117) B. J. Unia Balcerowicza, „Ojczyzna” nr 9(90)
z 01.05.1995 r.
118) jak wy¿ej
119) Jerzy Robert Nowak, Dzieje grzechu (16),
„Nasza Polska” nr 28(42) z 11.07.1996 r.
120) „Kultura” nr 12, 1995 r.
121) Janusz Sperka, Bieda w Polsce roœnie,
„Ojczyzna” nr 15-16 z 1-15.08.1996 r.
122) Jan Nowak Jeziorañski, Ocaliæ polski cud,
„Gazeta Wyborcza” z 11-12.01.1997 r.
123) jak wy¿ej
124) Bojkot referendum, „Ojczyzna” nr 3(108) z
01.02.1996 r.
125) Józef Miko³owski, Referendum - brak zrozu-
mienia czy brak zaufania?, „Ojczyzna” nr
6(111) z 15.03.1996 r.
126) W. Mazur, Zagraniczne firmy na naszym
rynku, „Nasza Polska” nr 41(55) z
09.10.1996 r.
127) jak wy¿ej
128) Senator Stanis³aw Ceberek, Czy tak mo¿e
postêpowaæ Polak?, „Ojczyzna” nr 5 z
01.03.1196 r.
129) W. Mazur, Górnictwo w pu³apce, „Nasza
Polska” nr 48(62) z 27.01.1997 r.
130) W. Mazur, Zmora podwy¿ek, „Nasza Polska”
nr 3(69) z 15.01.1997 r.
131) Dro¿yzna przez prywatyzacjê, „Ojczyzna” nr
9(114) z 01.05.1996 r.
132) Senator Stanis³aw Ceberek, Czy tak mo¿e
postêpowaæ Polak?, „Ojczyzna” nr 5(110) z
01.05.1996 r.
133) Wac³aw Baczewski, Sprzedaj¹ Polskê, „G³os”
nr 146 z 30.12.1996 r. - 05.01.1997 r.
134) Janusz Sperka, Zad³u¿enie zagraniczne
Polski- kluczem do stabilizacji gospodarczej,
„Ojczyzna” nr 2(107) z 15.01.1996 r.
135) jak wy¿ej
136) Zygmunt Wrzodak, O narodowy profil AWS
i ROP, „Myœl Polska” nr 48 z 01.12.1996 r.
137) Zygmunt Wrzodak, Przystanek Niepodleg³oœci,
„Nasza Polska” nr 5(71) z 29.01.1997 r.
182
138) jak wy¿ej
139) Stanis³aw Rakowski, Polskie straty - list do
„Ojczyzny” nr 4 (109) z 15.02.1996 r.
140) Zdzis³aw Zakrzewski, Kulisy za³amania
spo³eczno-godpodarczego w Polsce
„Ojczyzna” nr 15-16 (96-97) z 1-15.08.1996
r.
141) Jan Nowak Jeziorañski, Ocaliæ polski cud,
„Gazeta Wyborcza”z 11-12.01.1997 r.
142) Wies³awa Mazur, Zmora podwy¿ek, „Nasza
Polska” nr 3(69) z 15.01.1997 r.
143) jak wy¿ej
144) Wojciech Maziarski, 21 podwy¿ek pr¹du i
gazu, „Nasza Polska” nr 3(69) z 15.01.1997 r.
145) jak wy¿ej
146) Wies³awa Mazur, Zmora podwy¿ek, „Nasza
Polska” nr 3 (69) z 15.01.1997 r.
147) Jan Nowak Jeziorañski, Ocaliæ polski cud,
„Gazeta Wyborcza” z 11-12.01.1997 r.
148) Feliks Ostaszewski, Uwagi o modelu
Pañstwa, „Ojczyzna” nr 10(115) z 15.05.1996
r.
149) jak wy¿ej
150) Przemówienie pos³a Mariana Pi³ki,
wyg³oszone w Sejmie w dniu 19 lutego 1993
r. ZChN, Jednodniówka, lipiec 1993 r. Nr 2
151) Stanis³aw Czerwiñski, Nie jest naszej wiary,
„Ojczyzna” nr 7-8 (112-113) z 1-15.04.1996
r.
152) Adam Zadworny, Ziemie odzyskane, „Gazeta
Wyborcza” nr 109 z 11-12.05.1996 r.
153) „Ojczyzna” nr 13-14 (118-119) z 1-
15.07.1996 r.
154) ks. prof. Józef Tischner, Prawa Polaka i
prawa cz³owieka, „Gazeta Wyborcza” z 7-
8.03.1996 r.
155) ks. Waldemar Kobalt, Czy prawa cz³owieka
s¹ równie¿ prawami Polaków? „Ojczyzna” nr
20 (125) z 15.10.1996 r. (przedruk z
„Dziennika Katolickiego” z 20.09.1996 r.)
156) jak wy¿ej
157) „Ojczyzna” nr 15-16 (120-121) z 1-
15.08.1996 r.
158) Ojczyzny rok miniony „Ojczyzna” nr 2(131)
z 15.01.1997 r.
159) Krzysztof Górecki, Gdzie my jesteœmy?
W Tel-Awiwie czy Warszawie?, „Ojczyzna” nr
9(114) z 01.05.1996 r.
160) M. Czerwiñski, Prasa szmat³awa, „Ojczyzna”
nr 18(126) z 1.11.1996 r.
161) M. B. Nowiñski, Przeœladowcy jako ofiary,
„Ojczyzna” nr 5(86) z 01.03.1995 r.
162) Marek Stêpieñ, Psy szczekaj¹, karawana
zbacza z drogi, „Ojczyzna” nr 21 (102)
z 01.11.1995 r.
163) Zmora wolnoœci, „Nasza Polska” nr 44 (58)
z 30.10.1996 r.
164) cyt. za: Piotr Jakucki, Przeciw ¿yciu, „Nasza
Polska” nr 48(62) z 27.11.1996 r.
165) Piotr £ukasz, Juliusz Andrzejewski senatror
„Solidarnoœci”, Dlaczego g³osowa³em prze-
ciw?, „Nasza Polska” nr 5(71) z 29.01.1997 r.
166) cyt. za: Marian B. Mowiñski, Sprzedajna
konstytucja - k³amliwa prasa, „Ojczyzna” nr
17(122) z 01.09.1996 r.
167) Marbono, Konstytucyjna legalizacja zdrady
Narodu, „Ojczyzna” nr 2(131) z 15.01.1997 r.
168) Krzysztof Górecki, Antypolonizm polskiego
MSZ (2), „Nasza Polska” nr 2(56)
z 16.10.1996 r.
169) jak wy¿ej
170) Jerzy Robert Nowak, Czarny Leksykon (12),
„Nasza Polska” nr 5(71) z 29.01.1997 r.
171) „Polityka” z 19.10.1991 r.
172) T. Kosobudzki: MSZ od przodu, Warszawa
1995 r., s.117
173) „¯ycie Warszawy” z 15.06.1993 r.
174) cyt. za: Jerzy Robert Nowak, Czarny leksykon
(12), „Nasza Polska” nr 5 (71) z 29.01.1997
r.
175) Krzysztof Górecki, Antypolonizm polskiego
MSZ (3), „Nasza Polska” nr 43 (57)
z 23.10.1996 r.
176) jak wy¿ej
177) Krzysztof Górecki, Antypolonizm polskiego
MSZ (1), „Nasza Polska” nr 41(55)
183
z 09.10.1996 r.
178) Jerzy Robert Nowak, Dzieje grzechu (21),
„Nasza Polska” nr 34(48) z 22.08.1996 r.
179) Krzysztof Górecki, Antypolonizm polskiego
MSZ (3), „Nasza Polska” nr 43(57)
z 23.10.1996 r.
180) cyt. za: Jerzy Robert Nowak, Dzieje grzechu
(21), „Nasza Polska” nr 34(48) z 22.08.1996
r.
181) cyt. za: Polacy nie s¹ tu gospodarzami,
„Ojczyzna” nr 1(106) z 01.01.1996 r.
182) K. Górecki, Antypolonizm polskiego MSZ
(3), „Nasza Polska” nr 43(57) z 23.10.1996 r.
183) cyt. za: Jerzy Robert Nowak, Dzieje grzechu
(17), „Nasza Polska” nr 30(44) z 25.07.1996
r.
184) cyt. za: „Tygodnik Powszechny” z dn.
27.06.1976 r.
185) cyt. za: Jerzy Robert Nowak, Dzieje grzechu
(19), „Nasza Polska” nr 32(46) z 08.08.1996
r.
186) „Rzeczpospolita” z 13-14.11.1996 r.
187) „Gazeta Samorz¹dowa” z 02.09.1990 r.
188) cyt. za: „Polityka” z 12.08.1995 r.
189) E. Berberyusz, Jude raus, „Gazeta Wyborcza”
z 08.06.1990 r.
190) cyt. za: Jerzy Robert Nowak, Dzieje grzechu
(27), „Nasza Polska” nr 40(54) z 02.10.1996 r.
191) cyt. za: „Wiadomoœci Literackie” nr 35
z 31.08.1924 r.
192) cy. za: „Nowe ksi¹¿ki” nr 6 z 1994 r.
193) cyt. za: „Ojczyzna” nr 15-16 (96-97) z 1-
15.08.1995 r.
194) Jerzy Robert Nowak, Dzieje grzechu (16),
„Nasza Polska” nr 28 (42) z 11.07.1996 r.
195) cyt. za: L. ¯ebrowski, Paszkwil Wyborczej,
Warszawa 1995 r., s. 130
196) cyt. za: Jacek Wilanowski, Gruby nietakt czyli
„naukowe” szkalowanie Polaków, „Ojczyzna”
nr 19(124) z 01.10.1996 r.
197) „Tygodnik Powszechny” z 22.02.1997 r.
198) „Odrodzenie” z 17.06.1945 r.
199) „Mazowsze” nr 145 z 07.11.1995 r.
200) M. Szyszkowski „Shoah” znaczy zag³ada,
„Ateneum” z 13.11.1995 r.
201) „Polityka” z 07.12.1985 r.
202) Jerzy Robert Nowak, Dzieje grzechu (18),
„Nasza Polska” nr 31(45) z 01.03.1996 r.
203) cyt. za: W³adys³aw Micha³ Kolbrecki,
Najniewdziêczniejszy wœród narodów œwiata,
„Ojczyzna” nr 12(117) z 15.06.1996 r.
204) cyt. za: Jerzy Robert Nowak, Dzieje grzechu
(23), „Nasza Polska” nr 36(50) z 05.09.1996
r.
205) Hannah Arendt, Eichman w Jerozolimie,
Kraków 1998 r., s. 148
206) jak wy¿ej
207) jak wy¿ej s. 152
208) jak wy¿ej s. 160
209) cyt. za: Marbono, Kolaborant tropicielem,
„Ojczyzna” nr 13-14, z 1-15.07.1996 r.
210) Stanis³aw Akoliñski, Warto przeczytaæ - trze-
ba pamiêtaæ, „Ojczyzna” nr 17(122) z
01.09.1996 r.
211) E. Prus, Holocaust po banderowsku, wyd.
Norton 1995 r., s. 181-182
212) por. Pismo Œwiadków Jehowy „PrzebudŸcie
siê” nr 9, 1989 r., s. 6
213) Moczarski, Zapiski, wyd. Czytelnik 1990 r., s.
28
214) Jerzy Robert Nowak, Dzieje grzechu (30),
„Nasza Polska” nr 46(60) z 13.11.1996 r.
215) cyt. za: „Gazeta Wyborcza” z 10.07.1991 r.
216) Jerzy Robert Nowak, Adam Michnik -
„Euro³garz”, „Nasza Polska” nr 2(69)
z 08.01.1997 r.
217) „Tygodnik Solidarnoœæ” z 01.11.1991 r.
218) „Gazeta Wyborcza” z 24-26.12.1994 r.
219) cyt. za: E. Berberyusz, Ksi¹¿ê z Maison
Lafitte, Gdañsk 1995 r., s. 170
220) cyt. za: Jerzy Robert Nowak, Adam Michnik -
„Euro³garz” , „Nasza Polska” nr 2(69)
z 08.01.1997 r.
221) Jerzy Robert Nowak, Dzieje grzechu (16),
„Nasza Polska” nr 28(42) z 11.07.1996 r.
222) Krzysztof Gardziñski, Prowokacja zaczyna siê
184
w centrum w³adzy, reszty dokonuje ludzka
nieodpowiedzialnoœæ, „Ojczyzna” nr 22 (80) z
01.12.1995 r.
223) cyt. za: „Nowy Œwiat” z 08.05.1992 r.
224) Adam Michnik, Miêdzy Panem a Plebanem,
Kraków 1995 r., s. 50
225) H. Piecuch, Akcje specjalne, Warszawa 1996
r., s. 76
226) Adam Michnik, Miêdzy Panem a Plebanem...
s. 51
227) Wg. „Polityka Polska”, grudzieñ 1990 r., s.
34
228) Adam Michnik, Miêdzy Panem a Plebanem...
s. 51
229) cyt. za: Jerzy Robert Nowak, Adam Michnik -
„Euro³garz”, - „Nasza Polska” nr 2(69) z
08.01.1997 r.
230) Adam Michnik, Miêdzy Panem a Plebanem...
s. 48
231) cyt. za: „Res Publica”z marca 1996 r., s. 51
232) Jerzy Robert Nowak, Dzieje grzechu (20),
„Nasza Polska” nr 33(47) z 15.08.1996 r.
233) cyt. za: „Wprost” z 3.05.1992 r.
234) cyt. z tekstu T. Kraœki w „Globie” z
30.07.1992 r.
235) cyt. za: „Konfrontacja” z 10.08.1990 r.
236) cyt. za: „Rzeczpospolita” z 06.07.1994 r.
237) „Gazeta Wyborcza” z 31.01.1997 r.
238) Jerzy Robert Nowak, Dzieje grzechu (19),
„Nasza Polska” nr 42(46) z 08.08.1996 r.
239) cyt. za: „Wi꟔ nr 11-12 z 1989 r.
240) „Kultura” nr 7-8 z 1991 r.
241) „Ex Libris” z 17.03.1994 r.
242) cyt. za: „Najwy¿szy czas” z 30.04.1994 r.
243) „G³os Polski” nr 14 z 29.03.1996 r.
244) Dokument? Opracowa³a i t³umaczy³a Jola
Wolska, „Dziennik Polski: w Australii Nr 32 z
21.03.1996 r. przedruk „Nasza Polska” nr
7(73) z 12.02.1997 r.
245) Micha³ Fidek, Nienawiœci sens drugi, „Nasza
Polska” nr 8(74) z 26.02.1997 r. przedruk
z „Tygodnika Polskiego” w Australii
246) El¿bieta Morawiec, Paskudna ksi¹¿ka
Barañczaka „Tygodnik Solidarnoœci”
z 15.09.1995 r.
247) „Gazeta Wyborcza” z 15.02.1993 r.
248) cyt. za: Jerzy Robert Nowak, Dzieje grzechu
(27), „Nasza Polska” nr 40(54) z 02.10.1996 r.
249) „Es Libris” nr 48 z 1994 r.
250) „Tygodnik Powszechny” z 03.04.1994 r.
251) „Polityka” z 15.06.1996 r.
252) cyt. za: Jerzy Robert Nowak, Dzieje grzechu
(25), „Nasza Polska” nr 38(52) z 18.09.1996
r.
253) „Gazeta Wyborcza” z 05.08.1991 r.
254) „Po prostu” z 05.06.1990 r.
255) „Gazeta Wyborcza” nr 85 z 1991 r.
256) „Gazeta Wyborcza” z 09.06.1992 r.
257) „Nie” z 11.09.1993 r.
258) „Nie” z 22.08.1996 r.
259) P. Raina, Stefan kardyna³ Wyszyñski, Prymas
Polski, Londyn 1988 r., t. III, s. 164-165
260) „Polityka” nr 42 z 1993 r.
261) T. Jastrun, Z³ota klatka. Notatnik amerykañs-
ki, Warszawa, czerwiec 1988, wyd.
podziemne
262) „Gazeta Polska” z 08.09.1994 r.
263) Z. Hertz, Listy do Czes³awa Mi³osza 1952-
1979, Pary¿ 1992 r., s. 207-208
264) „Rzeczpospolita” z 6-7.11.1993 r.
265) cyt. za: Jerzy Robert Nowak, Dzieje grzechu
(28), „Nasza Polska” nr 41(55) z 09.10.1996
r.
266) „Wiadomoœci kulturalne” z 21.10.1996 r.
267) „Polityka” z 01.07.1995 r.
268) cyt. za: Jan Sto³a, Ci straszni Polacy, ta
straszna Polska, „Nasza Polska” nr 7(79) z
12.02.1997 r.
269) cyt. za: Jerzy Robert Nowak, Dzieje grzechu
(28), „Nasza Polska” nr 41(55) z 09.10.1996
r.
270) Helmut von Moldke, O Polsce, Lipsk 1885 r.,
s. 30 i 43
271) Tadeusz Bednarczyk, Antypolnizm,
„Ojczyzna” nr 17 (98) z 01.09.1995 r.
272) jak wy¿ej
185
273) jak wy¿ej
274) „Gazeta o ksi¹¿kach” nr 11 z 1993 r.
275) „Gazeta Wyborca” nr 24 z 1994 r.
276) „Tygodnik Solidarnoœæ” z 09.12.1994 r.
277) Jerzy Robert Nowak, Dzieje grzechu (28),
„Nasza Polska” nr 41(55) z 09.10.1996 r.
278) Boles³aw Prus, Kronika tygodniowa t. XX, s.
271
279) „Polityka” z 06.04.1991 r.
280) „Literatura na œwiecie” nr 4-5 z 1994 r.
281) cyt. za: Jerzy Robert Nowak, Dzieje grzechu
(10), „Nasza Polska” nr 32 (46) z 08.08.1996
r.
282) cyt. za: Marian B. Nowiñski, karta praw naro-
dów, „Ojczyzna” nr 21(126) z 01.11.1996 r.
283) „Gazeta Wyborcza” z 21.10.1991 r.
284) „Gazeta Wyborcza” nr 106 z maja 1993 r.
285) „Gazeta Wyborcza” z 25.05.1993 r.
286) „Wprost” z 11.12.1994 r.
287) „¯ycie Warszawy” z 11.02.1994 r.
288) K. Kersten, Polski Komitet Wyzwolenia
Narodowego 22 VII-31 XII 1944 r., Lublin
1965 r., s. 94 i 100
289) Anatomia pó³prawd, Rozmowa z prof.
Krystyn¹ Kersten z Instytutu Historii PAN,
„Przegl¹d Tygodniowy” z 02.02.1992 r.
290) „Kultura” nr 9 z 1994 r., s. 179
291) „Rzeczpospolita” z 7-8.03.1992 r.
292) cyt. za: Jerzy Robert Nowak, Dzieje grzechu
(22), „Nasza Polska”, nr 35(49) z 29.08.1996 r.
293) Jacek Kuroñ, Wiara i wina, Warszawa 1989
r., s. 20
294) cyt. za: Jerzy Robert Nowak, Dzieje grzechu
(21), „Nasza Polska” nr 34(48) z 22.08.1996 r.
295) Danuta Szczepañska, Kim jest „Ogieñ?”, „Po
prostu” nr 23 z 1990 r.
296) cyt. za: M. Miszalski, Wiêcej Szyszkowskiej!
I ju¿ bez Stêpnia..., Najwy¿szy Czas”
z 19.03.1994 r.
297) jak wy¿ej
298) „Wprost” z 13.06.1993 r.
299) Marian B. Nowiñski, Tradycja w Izraelu
a nihilizm w Polsce, „Ojczyzna” nr 17(122)
z 01.09.1996 r.
300) Stefan Wasilewski, Komu to s³u¿y?,
„Ojczyzna” nr 2(131) z 15.01.1997 r.
301) cyt. za: Andrzej Logocki, Godzina prawdziwej
szczeroœci, „Nasza Polska” nr 30(44)
z 25.07.1996 r.
302) cyt. za: Piotr Jakucki, Obelgi Karskiego,
„Nasza Polska” nr 39(53) z 26.09.1996 r.
303) cyt. za: Jerzy Robert Nowak, Zak³amywanie
trwa, „Nasza Polska” nr 7(73) z 12.02.1997 r.
304) cyt. za: jak wy¿ej
305) A. Michnik, Koœció³, lewica, dialog, Pary¿
1977 r., s. 61
306) jak wy¿ej s. 31 i 139
307) jak wy¿ej s. 376
308) „Gazeta Wyborcza” z 17.07.1996 r.
309) „Polityka” nr 47 z 1993 r.
310) cyt. za: bp Józef ¯yciñski, Straszenie liberal-
izmem, „Rzeczpospolita” z 20.07.1996 r.
311) „Polityka” nr 37 z 1983 r.
312) cyt. za: Jerzy Robert Nowak, Dzieje grzechu
(19), „Nasza Polska” nr 42 (46) z 08.08.1996
r.
313) „Tygodnik Powszechny” z 07.01.1996 r.
314) „Gazeta Wyborcza” z 02.10.1991 r.
315) O jeden krzy¿ bli¿ej, „Rzeczpospolita”
z 12.12.1992 r.
316) Kisiel, Z³e ptaki i prorocy przy urnie
„Tygodnik Powszechny” z 18.06.1989 r.
317) „Gazeta Wyborcza” z 14.11.1992 r.
318) „Gazeta Wyborcza” z 19-20.12.1992 r.
319) „Gazeta Wyborcza” z 21.03.1993 r.
320) „Gazeta Wyborcza” z 08.11.1995 r.
321) „Gazeta Wyborcza” z 23.05.1995 r.
322) „Gazeta Wyborcza” nr 181 z 1995 r.
323) „Gazeta Wyborcza” nr 2 z 1995 r.
324) „Gazeta Wyborcza” z 18.01.1995 r.
325) „Der Spiegel” nr 4 z 1993 r.
326) cyt. za: Jerzy Robert Nowak, Dzieje grzechu
(28), „Nasza Polska” nr 41(55) z 09.10.1996 r.
327) „Gazeta Wyborcza” nr 112 z 1990 r.
328) „Nie” z 09.02.1994 r.
329) „Rzeczpospolita” z 26.08.1995 r.
186
330) Jerzy Robert Nowak, Dzieje grzechu (16),
„Nasza Polska” nr 28(42) z 11.07.1996 r.
331) S. Biskupski, Oœwiadczyny Zaj¹ca, „Myœl
Polska” z 25.03.1995 r.
332) „Gazeta Wyborcza” z 1-2.07.1995 r.
333) J. R. Nowak, Dzieje grzechu (16), „Nasza
Polska” nr 28(42) z 11.07.1996 r.
334) Piotr Jakucki, Broñmy siê, „Nasza Polska” nr
30(44) z 25.07.1996 r.
335) „Wi꟔ nr 7-8 z 1986 r.
336) cyt. za: Jerzy Robert Nowak, Dzieje grzechu
(25), „Nasza Polska” nr 38(52) z 19.09.1996 r.
337) Jan Engelgard, Oblicze antypolonizmu,
„Myœl Polska” z 21.07.1996 r.
338) „Tygodnik Powszechny” nr 27 z 07.07.1996 r.
339) Krzysztof Górecki, Antypolonizm polskiego
MSZ (3), „Nasza Polska” nr 43(57)
z 23.10.1996 r.
340) cyt. za: Piotr Jakucki, Broñmy siê „Nasza
Polska” nr 29(43) z 18.07.1996 r.
341) Jerzy Biernacki, ¿aden wolny polski obywa-
tel, „Nasza Polska” nr 28 (42) z 11.07.1996 r.
342) cyt. za: Krzysztof Górecki, Antypolonizm pol-
skiego MSZ (3), „Nasza Polska” nr 43(57) z
23.10.1996 r.
343) cyt. za: Piotr Jakucki, „Semicka falanga”,
„Nasza Polska” nr 4(70) z 22.01.1997 r.
344) „Nowiny Kurier” z 29.11.1996 r.
345) cyt. za: Piotr Jakucki, „Semicka falanga” ,
„Nasza Polska” nr 4(70) z 22.01.1997 r.
346) cyt. za: Jerzy Robert Nowak, PolskoϾ jest
niebezpieczna, „Nasza Polska” nr 6(72) z
05.02.1997 r.
347) „Gazeta Wyborcza” z 24.03.1995 r.
348) „Ojczyzna” nr 10(31) z 15.05.1995 r.
349) Stanis³aw Czerwiñski, Nie jest naszej wiary,
„Ojczyzna” nr 7-8 (112-113) z 1-15.04.1996 r.
350) „Ojczyzna” nr 1(130) z 1-15.01.1997 r.
351) Jan Sto³a, Niepolska Polonia niemiecka,
„Nasza Polska” nr 4(70) z 22.01.1997 r.
352) jak wy¿ej
353) „Gazeta Wyborcza” nr 35 z 10-11.02.1991 r.
354) Marian B. Nowiñski, Gdy dziœ siêga wczoraj,
„Ojczyzna” nr 15-16 (96-97) z 1-15.08.1996 r.
355) „Tygodnik Solidarnoœæ” nr 17 z 1990 r.
356) „Nie” nr 5 z 1991 r.
357) „Po prostu” nr 9 z 1991 r.
358) jak wy¿ej
359) Marian B. Nowiñski, Gdy dziœ siêga wczoraj,
„Ojczyzna” nr 15-16 (96-97) z 1-15.08.1996 r.
360) „Polityka” nr 111 z 1991 r.
361) Marian B. Nowiñski, Gdy dziœ siêga wczoraj,
„Ojczyzna” nr 15-16 (96-97) z 1-15.08.1996 r.
362) cyt.za: „Gazeta Wyborcza” nr 49 z 1993 r.
363) cyt. za: Marian B. Nowiñski, Karta praw nar-
odów (2), „Ojczyzna” nr 21(126) z
01.11.1996 r.
364) „Tygodnik Powszechny” nr 38 z 17.03.1995 r.
365) Jerzy Robert Nowak, A kto przeprosi
Polaków?, „Nasza Polska” nr 15 (133) z
08.04.1998 r.
Bibliografia
- M.Arczyñski, W. Balcerzan, Kryptonim ¯egota,
Warszawa 1975
- H. Arendt, Eichman w Jerozolimie, Kraków 1998
- S. Askenazy, Z dziejów ¯ydów Polskich w dobie
Ksiêstwa Warszawskiego Warszawa 1912
- M. Astour, Relgia staro¿ytnych ¯ydów w „Zarys
dziejów religii, Warszawa 1995 r.
- W. Ba³aban, Historia i literatura ¿ydowska, Lwów
- Kraków - Warszawa 1925 r.
- W. Bartoszewski, Z. Lewiczówna, Ten jest
z ojczyzny mojej, Kraków 1969
- E. Berberyusz, Ksi¹¿ê z Maison Leffitte, Gdañsk
1995
- T. Bednarczyk, ¯ycie codzienne warszawskiego
getta, Warszawa 1995
- T. Bernstein, T. Rutkowski, Pomoc ¯ydom
w Polsce 1939-1945, Warszawa 1963
- Z. Ciesio³kiewicz, Inwazja upiorów 1944-1970,
Warszawa 1956-1979
- S. Didier, Rola neofilów w dziejach Polski,
Warszawa 1934
- R. Dmowski, Myœl nowoczesnego Polaka,
Londyn 1953
187
- J. Dobrogost-Naszan, Doœwiadczenie bez
przysz³oœci, Warszawa 1981
- M. Edelman, Getto walczy, £ódŸ 1945
- J. Eisler, Marzec 1968, Warszawa 1991
- M. Fuks, Z. Hoffman, M. Horn, J. Tomaszewski,
¯ydzi polscy. Dzieje i kultura, Warszawa 1982
- A. Friszke, Opozycja polityczna w PRL 1945-
1989, Londyn 1994
- R. M. Groñski, Puszka Pandory, £ódŸ 1991
- W. Graetz, Historia ¯ydów, Warszawa 1929
- H. Grynberg, Dziedzictwo
- T. Herzl, Pañstwo ¿ydowskie, Warszawa 1917
- Z. Hertz, Listy do Czes³awa Mi³osza 1952-1979,
Pary¿ 1992
- L. Hirszfeld, Historia jednego ¿ycia, Czytelnik
1946
- T. Jastrun, Z³ota klatka. Notatnik amerykañski,
Warszawa, czerwiec 1988, wyd. podziemne
- T. Jeske-Choiñski, Historia ¯ydów w Polsce,
Warszawa 1919
- Judeopolonia 1944-1981, Kraków 1981 (autor
nieznany)
- K. K¹kolewski, Umar³y cmentarz, Warszawa
1996
- K. Kersten, Polski Komitet Wyzwolenia
Narodowego 22.07 - 31.12.1944, Lublin
1965
- K. Kersten, Polacy, ¯ydzi, Komunizm, Anatomia
pó³prawd 1939-68, Warszawa 1992
- F. Koneczny, Cywilizacja ¿ydowska, Londyn 1974
- T. Kosobudzki, MSZ od przodu, Warszawa 1995
- J. Kosiñski, Malowany Ptak, wyd. w USA 1965
- M. Kozakiewicz, By³em marsza³kiem kontrak-
towego Sejmu, Warszawa 1991
- H. Krall, Zd¹¿yæ przez Panem Bogiem
- J. Kuroñ, Wiara i wina, Warszawa 1989
- ks. J. Kruszyñski MF, ¯ydzi i kwestia ¿ydowska,
W³oc³awek 1920
- B. Mark, Powstanie w getcie warszawskim,
Warszawa 1963
- J. Marsza³ek, S³ownik biograficzny stalinizmu
i jego ofiar w Polsce (1939-1941, POW,
Warszawa 1997)
- S. Michalkiewicz, Na gor¹cym uczynku,
Warszawa 1996
- A. Michnik, Koœció³, lewica, dialog, Pary¿ 1997
- A. Michnik, Miêdzy Panem a Plebanem, Kraków
1995
- H. Moldke, O Polsce, Lipsk 1885
- J. R. Nowak, Myœli o Polsce i Polakach,
Katowice 1994
- J. R. Nowak, Czarny leksykon
- J. R. Nowak, Zagro¿enie dla Polski i polskoœci,
Warszawa 1998
- J. Orlicki, Szkice z dziejów stosunków polsko-
¿ydowskich 1918-1949, Szczecin 1983
- H. Paj¹k, Pi¹ty rozbiór Polski 1990-2000
- H. Paj¹k, Strach byæ Polakiem
- H. Paj¹k, ¯ydowskie oblê¿enie Oœwiêcimia
- H. Piecuch, Akcje specjalne, Warszawa 1996
- B. Prus, Kroniki tygodniowe t. XX
- E. Prus, Holocaust po banderowsku, wyd.
Norton 1995
- J. Polak, Zbrodnicze plemiê, Wroc³aw-
Warszawa
- P. Raina, Stefan kardyna³ Wyszyñski, Prymas
Polski, Londyn 1998
- P. Raina, ks. Jankowski, Nie ma za co
przepraszaæ
- P. Schweitzer, „Victory” czyli zwyciêstwo. Tajna
historia Œwiata lat osiemdziesi¹tych, CIA
i „Solidarnoœæ”, Warszawa 1994
- J. Siedlecka, Czarny ptasior
- P. Smoleñski, O Gazecie Wyborczej, Pary¿ 1991
- K. Strzelecka, O ojcu M. Kolbe, Kraków 1972
- ks. Dr S. Trzeciak, Talmud o gojach a kwestia
¿ydowska w Polsce, Warszawa 1939
- T. Wi¹cek, Kulisy i tajemnice pogromu kieleck-
iego 1946 r, wyd. Temax 1992
- T. Walichnowski, Syjonizm a pañstwo
¿ydowskie, Katowice 1968
- A. ¯bikowski, Ideologia antysemicka 1848-
1914, Warszawa 1994
- L. ¯ebrowski, Paszkwil Wyborczej (Michnik
i Cichy o powstaniu Warszawskim) Warszawa
1994
188