wybór wierszy
ewa lipska
Moment nieuwagi
Poetów nie ma.
Jest tylko moment nieuwagi.
Gra słów na ruchliwej jezdni.
Na wypadek
wiersza.
1
Ostrzeżenie
Ostrzegam cię przed tobą.
Nie miej do siebie zaufania.
Możesz sobie strzelić w tył głowy
nawet nie wiedząc kiedy.
Albo wybiegając przed siebie
możesz o sobie zapomnieć
i pozostawić w tyle.
Jesteś do tego zdolny.
Nie ufaj swojej prawej ręce.
Może podpisać na ciebie wyrok śmierci.
Nie ufaj swojej lewej ręce
jest zdolna być prawą.
Uważaj na swoje myśli
które opuszczają cię nagle
katapultując z płonącego samolotu mózgu.
Unikaj milczenia
z którego zbyt często korzystasz
ono może rozwiązać ci język.
2
Dyktando
Pod dyktando.
Żeby tylko nie popełnić błędu.
Naród
nie napisać przez tłum otwarty.
Wiedzieć
kiedy zamykać a kiedy otwierać
usta.
Milczeć -
ale z jakiej litery?
Odmienić się
ale nie przez przypadek.
Uważać
aby miłość nie napisać oddzielnie
tak jak czarna jagoda albo pierwszy lepszy.
Czujnie
po pewnych datach postawić kropkę.
Przy innych
minutę ciszy.
Uważać
aby życia nie napisać przez skróty.
Pamiętać
aby nie popełnić błędu przy śmierci.
Umrzeć
ortograficznie.
3
Wybaczcie mi to...
Nie odpowiadam na wasze listy, telefony.
Porzucam przyjaźnie.
Wybaczcie mi to...
Coraz bardziej przywiązuję się do siebie
Wycofuję się w głąb.
Nie zadziwia mnie naród.
Nie zadziwia mnie tłum.
Zwycięstwa i klęski łączą się w jedno.
Zyski i straty łączą się w jedno.
Na wrzosowiskach podziwiam motyla.
Nocami karmię nietoperze.
Z wierzchołka góry
obserwuję
zachodzącą ostrygę słońca.
Wybaczcie mi to...
5
Z podróży
Dziennik podróży uległ nienapisaniu.
Nie użyta została biała broń opisu.
Na szczęście wybuchowi bomby na lotnisku
nie towarzyszyła eksplozja słów.
Nie pokaleczyłam krajobrazu
okolicznikiem miejsca.
Nie postawiłam kropki
nad dorzeczem Missisipi.
Nie schodziłam z kalifornijskich wzgórz
po najwyższych stopniach przymiotników.
Ani jeden wykrzyknik nie wdarł się na papier
gdy stałam nad brzegami oceanów.
Niekiedy przewrotna chęć zapisu
budziła mnie w nocy
i podawała mi pióro.
Na szczęście
nie dopisała mi
niczego
pamięć.
6
Według zegara kwiatowego Linneusza
Według zegara kwiatowego Linneusza
o godzinie dziewiątej otwiera się nagietek polny.
O czwartej rano podróżnik błękitny.
O dziewiętnastej wieczorem zamyka się mak.
Widziałam ludzi otwierajacych
usta
dla nabrania ostatniej chwili
powietrza.
Widziałam ludzi otwartych.
Z otwartym sercem i otwarta raną.
Z otwartymi ramionami.
Zamkniętych w uścisku.
Słuchałam ludzi
mówiacych otwarcie
ale z zamykającymi się ustami.
Według zegara kwiatowego Linneusza
mogła być godzina trzecia rano.
Widziałam ludzi stojących
nad otwierającą się przepaścią.
7
Nie ma mnie jeszcze wśród was
Zabrakło dla mnie płuc.
Były ale bez oddechu.
Gdzieś by się może znalazła
jedna noga
trzy palce u ręki -
to wszystko co teraz mają w magazynach.
Mózg był
ale nie do pomyślenia.
Oczy były
ale już rozpatrzone przez innych.
Głos
minął się z powołowaniem.
Lata może by się znalazły
ale tylko minione
ze skazami przeżyć.
Nie ma mnie jeszcze wśród was.
Czekam
na nowy tranport anatomii
z krótkim tętnem gwarancji.
8
* * *
Mój kolega z Indonezji
Akhudiat
nie widział nigdy śniegu.
Jest 10 października 1975. .
Śnieg powinien już nadejść.
Akhudiat jest niespokojny.
Sypie w nim już od lipca.
Zamiecie w nim szaleją.
Znoszą go lawiny.
Ma już przygotowane futra rękawice.
Zastanawiam się jakiego ulepimy bałwana.
Kulami pewnie nie będziemy się bić.
Akhudiat mógły tego nie przeżyć.
Akhudiat jest coraz bardziej niespokojny.
Zbielała mu twarz.
Dostaję list z Polski
że J. R. nie zobaczy już w tym roku śniegu
ponieważ
zapomniał się
na śmierć.
9
Pewność
Był już taki egzamin z historii
kiedy naraz wszyscy uczniowie oblali.
I został po nich uroczysty cmentarz.
Nie ma pewności że to był egzamin.
Nie ma pewności że wszyscy oblali.
Jest pewność że został po nich uroczysty cmentarz.
Była już taka miłość.
Ale nie ma pewności że to była nasza.
Byli już tacy ludzie.
Ale nie ma pewności że to byliśmy my.
Były już takie latające pteranodony.
Ale nie ma pewności że to za naszych czasów.
Był już taki język.
Ale nie ma pewności że nim mówiliśmy.
Było już takie milczenie.
Ale nie ma pewności że to pomiędzy nami.
Był już koniec świata.
Ale nie ma pewności że to naszego świata.
I został po nim uroczysty cmentarz.
Jest pewność że został po nim uroczysty cmentarz.
11
Odezwa
Bogowie całego świata łączcie się!
Załóżcie jedną partię o wspólnym sercu i wątrobie.
I zbawcie roznosiciela mleka
który o godzinie piątej rano
doi mgły poranka
i śpiewa piosenkę o wolności.
12
Próba
Kiedy próbowaliśmy ze sobą rozmawiać
okazało się
że mamy różne języki
Kiedy zaczynaliśmy mówić
wspólnym językiem
odebrano nam mowę.
Kiedy schodziliśmy ze wzgórz
łączyły nas już tylko
cienie umarłych.
13
List
Kiedy umrę napisz mi list.
Długi list - jak świat nieobeszły.
Napisz jak w życiu umierasz. Jak poetom
zbiory wierszy tego lata przeszły.
Jak otwierasz widoki przez okno.
Czy zapinasz na wietrze płaszcz.
I czy rzeki w deszczu jeszcze mokną
albo suche płyną odwrotnie.
I czy dalej się dziwisz że poeta W
pisze tak bardzo podobnie jak poeta A.
I że pan w czerwonej koszuli lubi z tobą mówić.
I że dwa dodać dwa też równa się dwa.
Napisz jak chodzisz teraz:
ostrożniej? bardziej smutno? czy w berecie?
Napisz jak w życiu umierasz.
Na list twój czekam. Wiesz przecież.
A jeśli będę umiała
odpiszę ci i przez sen podam.
Albo przyjdę. Tak bardzo bym chciała.
Ale nie wiem jaka będzie pogoda.
14
Nauka
Próbuję nauczyć się grać w szachy
już szósty dzień próbuję nauczyć się grać w szachy
czytam literaturę naukową
staram się zrozumieć powagę sytuacji
coraz bardziej udzielam się społecznie
gimnastykuję swoje ręce
już chcę zrobić ruch
aż tu nagle
mój profesor mówi:
- trzeba umieć wygrać w szachy
bez użycia
rąk.
15
* * *
Nie uratowała mnie powódź
mimo że leżałam już na dnie.
Nie uratował mnie pożar
mimo że paliłam się przez wiele lat.
Nie uratowały mnie katastrofy
mimo że przejeżdżały mnie pociągi i samochody.
Nie uratowały mnie samoloty
które eksplodowały ze mną w powietrzu.
Waliły się na mnie
mury wielkich miast.
Nie uratowały mnie grzyby trujące
ani celne strzały plutonów egzekucyjnych.
Nie uratował mnie koniec świata
ponieważ nie miał na to czasu.
Nic mnie nie uratowało.
ŻYJĘ.
16
Susza
Susza w mojej głowie jest tak wielka
że muszę uważać
aby pamięci
nie zaprószyć ogniem.
18
Zwątpienie
Wierzę w zwątpienie
wolna od nałogu wiary.
Pod nieobecność życia
śmiertelnie się waham.
19
* * *
To co że mierny
ale szczęśliwy.
Że do grzechotki podobny?
Bawi niemowlęta.
Czytelników ma pewnie
dużo więcej niż ma.
Lubi słuchać swoich poematów.
Łaskotają mu uszy.
Kładą się z nim do łóżka
jak noce poślubne.
I ledwo oczy otworzy ze snu
woła go powołanie:
hop hop
hop hop
tylko Bóg
do którego porównał swój talent
rzekł spokojnie:
o - co to - to nie
20
Głos
Mam o wiele o wiele lat za późno
aby coś postanowić.
Żałuję że nikomu w życiu
niczego nie przyrzekałam.
Dwie kobiety które kochałam
odebrały sobie życie.
Jedną z nich
spotykam często w bibliotece.
Jedynie jeszcze GŁOS zabieram
na długie spacery.
Wybiega daleko daleko przede mnie
kiedy za miastami zdejmuję mu z pyska kaganiec.
Ten GŁOS
często odwołuje mnie na bok.
Albo zwołuje do siebie
żałosnym skowytem.
Pewnie na znak
że ominęło mnie w życiu
coś bardzo ważnego ---
21
Kogut
Przyszli dwaj panowie
zrewidować mój mózg.
Chodzili mi po głowie
całymi godzinami.
Świecili latarkami
jak gwiazdami w oczach.
Fotografowali pomysł
który mi przyszedł do głowy
pięć tysięcy lat temu.
Zdejmowali z niego
odciski moich myśli.
Wreszcie wynieśli go na noszach.
Wynieśli pamięć wczesnej młodości
i paczkę listów ze śladami antylop
zawiadamiających moich przyjaciół
że zdarzyło mi się nieszczęście.
A na pustkowiu mojego mózgu
pieje kogut przyszłości.
23
* * *
Zdobądź się wreszcie na jakiś ludzki krok.
Nie bądź pośmiertny.
Zdobądź się na żywe zainteresowanie.
Nie nadużywaj śmierci.
Zdobądź się wreszcie
na zwycięstwo
nad grobem.
Nie odznaczaj się
krzyżem.
Nawet w zamkniętej klepsydrze
dzieje się pustynia.
24
Rozum
Bezbłędny
w myleniu poglądów.
w niezbitych dowodach
które sobie przeczą.
W zbitych z tropu
faktach.
Coraz mniej w tobie
leukocytów światła.
Już cię nic nie oświeci.
Może jeszcze ciemność.
25
* * *
Nie zostałem wybitnym mężem stanu.
Nie odkryłem żadnego kontynentu.
Nie napisałem dzieła
które wstrząsnęłoby światem.
Nawet nie stać mnie było na wielkie morderstwo.
Nie podpaliłem niczyjego domu
- to we mnie dom spalono -
Dla nikogo nie byłem przykładem.
Ani zły. Ani dobry.
Niezdolny do miłości i do nienawiści.
Z brakiem charakteru
przypiętym do klapy.
Skazany na przeciętność
umieram obojętnie.
Mucha
która od wielu godzin
patrzy na mnie tępo
jest pewnie moim
alter ego.
26
Niechętnie
A gdybym umarła naprawdę - nic by się nie działo.
Zebrałaby się rodzina z czarnymi chorągwiami.
Może by się im nawet przez chwilę płakać udało.
Słońce szłoby normalnie. A dzieci machając nogami
siedziałyby wysoko na chmurach.
Nikt nie przerwałby dzwonków spotkań telefonów
wyborów nowego Napoleona nowego Chagalla
nowego kapelusza na lato. A stara
Biblia byłaby nadal starą.
Może byś usiadł na chwilę
otworzył na oścież ręce
i patrzyłbyś patrzyłbyś patrzyłbyś.
Przez chwilę tylko. Nie więcej.
Dlatego
umieram niechętnie.
27
Recepta
Samobójstwo
należy popełnić po śniadaniu.
Na śniadanie najlepiej wypić szklankę
mleka.
Mleko posiada dużo witaminy A.
Witamina A chroni przed chorobami
oka.
Oko służy do patrzenia.
A patrzeć należy
na świat.
Samobójstwo
należy popełnić jak najszybciej.
Tak cicho
jakby mucha przechodziła przez
strunę skrzypiec
wydając puszysty dźwięk albo może
wzdychając tylko.
A resztki chleba
należy rzucić ptakom.
Aby mogły dalej żyć.
Aby mogły dalej
żyć.
29
Nic nie jest pewne
Możesz stać się szaleńcem.
Walutę obłędu możesz wymienić na geniusz.
Nic nie jest pewne.
Z dziesięciu świadków
obecnych na sali
jedenasty zezna
że jesteś winien.
Mogą ci przynieść w teczce naród.
Możesz go pokochać ze strachu
albo z miłości.
Możesz hodować jarzyny
które cię otrują.
Kolekcja twojej broni
może cię rozstrzelać.
Może być jutro szczęście
chociaż będzie wtorek.
Nic nie jest pewne.
Nawet rak w mojej tkance
nie jest pewny jutra.
30
Ręce
Te
które podajemy
do dymisji.
Te
które nam się podają
za ręce.
Te
którymi mocno trzymamy się
za głowę.
Wszystkie
które dają nam
wolną rękę
przy wyborze decyzji.
Te
które wymykają się
z rąk.
Ręce
na których zawsze można polegać
jak na poległych.
31
Z sennika
Jeżeli przyśni ci się władza
nie wychodź przez tydzień
z ust.
32
A myśmy biegli
A myśmy biegli przez trawniki
gdy rozstrzygały się losy historii.
Nie słyszeliśmy strzałów.
Zamiast historii była gimnastyka.
A myśmy biegli przez trawniki
kiedy szyto nam buty.
Krótkie watowane kurtki
trzymały nas mocno za plecy.
33
* * *
Kiedy mówimy o starości
niemowleta słów chodzą mi po języku.
Kiedy mówimy o miłosci
o, kiedy mówimy o miłości --
Kiedy mówimy o topielcach
nabieram wody w usta.
34
Egzamin
Egzamin konkursowy na króla
wypadł doskonale.
Zgłosiła się pewna ilość królów
i jeden kandydat na króla.
Królem wybrano pewnego króla
który miał zostać królem.
Otrzymał dodatkowe punkty za pochodzenie
spartańskie wychowanie
i za uśmiech
ujmujący wszystkich za szyję.
Z historii odpowiadał
ze świetnym wyczuciem milczenia.
Obowiązkowy język
okazał się jego własnym.
Gdy mówił o sprawach sztuki
chwycił komisję za serce.
Jednego z członków komisji
chwycił odrobinę za mocno.
Tak
to na pewno był król.
Przewodniczący komisji
pobiegł po naród
aby móc uroczyście
wręczyć go królowi.
Naród
oprawiony był
w skórę.
36
Ostatnie słowa
Może lepiej
że nie zdążyliśmy
powiedzieć sobie
tych ostatnich słów.
Ostatnie słowa
mogłyby nas zawieść.
Zbyt żywo
dotyczyć tematu.
Nieostrożne
zawadzić mogły
o czas przyszły.
Przedwcześnie
pogrzebać coś w nas.
Mogłyby nie mieć
nic do powiedzenia.
Mogłyby mówić
ponad wszelką miarę.
Powiedzieć do nas
o wiele za wszystko.
Jak czynny wulkan
pod tweedowym niebem.
Może lepiej
że nie zdążyliśmy
powiedzieć sobie
tych ostatnich słów.
W ostatnich słowach
zamknięty jest głuszec.
37
Ucz się śmierci
Ucz się śmierci. Na pamięć.
Zgodnie z zasadami pisowni
wyrazów martwych.
Pisz ją łącznie
jak rzeczpospolita albo lwipyszczek.
Nie dziel jej
pomiędzy umarłych.
Jesteś wybrańcem bogów.
Ucz się śmierci wcześnie.
Miłość do ojczyzny
też bywa śmiertelna.
Ucz się śmierci
w miłości.
Ucz się śmierci nie tylko
dla zabicia czasu.
Czas bywa samobójczy
i wisi godzinami na drzewach.
Przepytaj siebie.
Przepytaj na żywo.
38
Bóg prosi
Nie powoływać się na niego. Nie handlować nim.
Na partyjnych straganach nie rozwieszać łaski.
Nie używać alibi "Gott mit uns"
dla bezbożnej zbrodni.
Pod jego patronatem
nie odprawiać zła.
Nie wzywać nadaremnie
"pokłonu pasterzy".
Nie popychać. Nie trwonić.
Nie palić na stosie.
Ze zwęglonego oka
wypłynęła łza.
Przyjdzie może do was
"o, marna ludzkości",
kiedy będziecie przechodzili
na swój drugi grzech.
39
* * *
Na Twój pogrzeb
przypadł mój kolejny lot.
Ty startowałeś z siebie.
Ja z lotniska Denver w Colorado.
Twój start był najbezpieczniejszy ze wszystkich.
Mnie groziła eksplzja awaria silników.
Moi przyjaciele patrzyli do góry.
Twoi parzyli w dół.
Umarłeś im do syta
ale nie bez grzechu.
Twój grzech ląduje teraz
w ich pamięci.
Jest lekki jak powietrze.
Oddycha nim trawa.
W garści ziemi
znajduję Twoje linie papilarne.
Pomiędzy palcami
kołyszą się chwasty.
Podbiałem pospolitym
obrosło milczenie.
Jestem ci już potrzebna
jak umarłemu
żywy.
41
Takie czasy
Idę podwórkiem. I nagle
podbiega do mnie sześcioletni chłopczyk
w poziomkach policzków.
W ręce trzyma drewniany pistolet.
"Pif! Paf!" - strzela w moim kierunku.
Potem chowa broń do kieszeni.
"Robota skończona" - mówi i odchodzi.
Zawiadamiam rodzinę. Przyjaciół.
Dzwonię na milicję i zgłaszam swoją śmierć.
Ale wszyscy rozkładają ręce:
"Takie to czasy" - mówią.
42
Z dziennika (1973)
Bijemy się jeszcze o tę miłość:
kto zachowa oryginał
a kto weźmie kopię.
Buty powiesiły się na sznurówkach.
Słownik pisowni
poprawnego milczenia
stanął nam w krtani
kiedy rozdzielaliśmy
p o s ł o w i e
do naszych byłych słów.
Zdejmowaliśmy ręce z ramion
aby się nimi podzielić.
Raz ich było za dużo.
Drugi raz za mało.
Nasze głowy w gipsie
stoją już w muzeum
i mrugają ostrzegawczo
w kierunku
zwiedzających życie.
43
Żywi nie są cierpliwi
Zrób coś wreszcie.
Żywi nie są cierpliwi.
Ukrywam przed wszystkimi
Twoją śmierć.
Nadal razem bywamy
na wielkich przyjęciach.
Zacieram wszystkie ślady
za cmentarną bramą.
Nie ufaj śmierci.
Wieczny odpoczynek
to tylko wakacje.
44
Tylko po to
O mój Boże
O mój Boże
codziennie rozmawia z Tobą parę miliardów ludzi.
Telefon zaufania wiecznie jest zajęty.
Dzwonię do Ciebie już od wielu lat
tylko po to
tylko po to
aby usłyszeć Twój
przeraźliwie ludzki
głos.
45
Ziemia
Sierota. Źle widziana
w kosmicznym domu dziecka
z powodu niejasnego pochodzenia.
Nieuleczalnie chora
z nowotworową komórką ludzkości.
Szczelnie owija swoją szyję
wełnianym szalikiem
przestrzeni międzyplanetarnej.
Powoli
usuwa się nam spod nóg
zagrażając coraz bardziej
produkcji
bucików niemowlęcych.
46
Podsłuchane w K-Mart
Nie interesuje nas zegar z przeceny
- Grandfather clock sale -
zbyt drogi jest dla nas czas
aby kupić go za takie marne pieniądze -
mówią państwo Smith.
48
Chodzi o to
Chodzi o to
by wiedzieć
czy z ust wydobywają się jeszcze
słowa słowa słowa
czy tylko kamienna fontanna
z której zsuwa się liść.
49
Chwila
Ta wiewiórka puszysta
ma mi nagle coś ludzkiego do powiedzenia.
Ten motyl usiadł przy mnie
nie ze zwykłego przypadku.
Oko ptaka patrzy na mnie
czyimś znajomym okiem.
Ostrzega mnie krzyk drozda
przed zabiciem czasu.
Skąd ja znam to milczenie
które pada z ust sowy?
Grymas zmęczonej lwicy
zza zbyt ludzkich krat.
Psia wolność
jakże ufnie pztrząca mi w oczy
całymi narodami.
To wycie wilka. Samobójstwo ćmy.
Pewnie ktoś bliski woła mnie o pomoc.
50
Samotność
Moja samotność ukończyła Szkołę Prymusów.
Jest punktualna i pilna.
Przyznano jej ordery i odznaczenia.
Moja samotność
Jest uczęszczana.
Przechodzi przez nią parę tysięcy czytelników.
Jest zapisywana.
Skreślana.
Jest zmęczona rządzeniem
jak Fryderyk Wielki.
Zaczyna mieć już swoich wychowanków.
Nieśmiałych niewolników.
Moja samotność jest publiczna.
Leży na dnie klatki
z wyrwanymi lotkami ciszy.
51
Przesłanie
Tak pisać aby nędzarz
myślał że pieniądze.
A ci co umierają:
że to urodziny.
52