Z Dziennika (1973)
Bijemy się jeszcze o tę miłość: kto zachowa oryginał a kto weźmie kopię.
Buty powiesiły się na sznurówkach
Słownik pisowni poprawnego milczenia stanął nam w krtani kiedy rozdzielaliśmy
posłowie do naszych byłych słów.
Zdejmowaliśmy ręce ze swoich ramion aby się nimi podzielić. Raz ich było za dużo. Drugi raz za mało.
Nasze głowy w gipsie stoją już w muzeum i mrugają ostrzegawczo w kierunku zwiedzających życie. |