Ewa Lipska
Urodziła się w 1945 w Krakowie, poetka, z racji dat urodzenia i debiutu przynależna do poetyckiej formacji Nowej Fali, nie czuje się jednak członkiem jakiegokolwiek pokolenia czy grupy i od lat konsekwentnie manifestuje swoją twórczą osobność. Mieszka w Wiedniu i Krakowie.
Jeżeli jej wiersze mają związek z polityką to zarazem dokumentują konkretne indywidualne doświadczenia, nie aspirując do wielkich uogólnień. Jeśli demaskują język propagandy, to równocześnie wskazują na słabość języka jako takiego - ludzkiego narzędzia poznania i komunikacji.
Lipska uprawia poezję kunsztowną. W jej utworach wczesnych, intelektualnych i sceptycznych, często opartych na paradoksach, krytycy dopatrywali się wpływów poetyckiej dykcji Wisławy Szymborskiej oraz aforyzmów Stanisława Jerzego Leca. Z czasem ten obraz wikła się, zaś wiersze Lipskiej coraz swobodniej posługują się rozbudowaną metaforyką, poetyckim konceptem, mnożąc i komplikując zawarte w nich sensy. Twórczość jej coraz wyraziściej lokuje się w "ciemnym nurcie" polskiej poezji, zarówno poprzez swe wyrafinowanie, jak i konsekwentny pesymizm.
Wyobraźnia (wiersze często "dzieją się" w surrealistycznej przestrzeni snu) zdaje się bowiem służyć bohaterowi tych wierszy jako jedyna możliwość uzyskania wolności, ucieczki z realnego świata, która niesie z sobą przede wszystkim zagrożenie.
Utwory Ewy Lipskiej są pełne metafor, zaskakujących paradoksów, pełne inwencji i wyobraźni. Pewne cechy jej twórczości - zwłaszcza wczesnej - spokrewniły ja na pewien czas z Szymborską, krytycy początkowo jednak przeoczyli widoczne później powinowactwo ze Stanisławem Jerzym Lecem (podobne rozumienie autonomii umysłu, wola demaskacji banału językowego i prawdy precyzyjnego nazywania)
Autorka opowiada się po stronie indywidualnego doświadczenia, nie wpisuje się w nurt Nowej Fali. Sprawy życia zbiorowego to tylko fragment całości. Choć podmiot liryczny „my” powtarza się w niej często - to „ja” wygrywa, nawet, gdy jest to „ja” tożsame z „nami”.
Wydanie zbioru jej wierszy pt. Sekwens poprzedza krótki fragment prozy Niedorzeczność piękna - opowiada o wydarzeniu w spokojnej niemieckiej miejscowości: irracjonalny wypadek samochodowy, ginie dwoje młodych ludzi. Nie miało to prawa się zdarzyć, a jednak się zdarzyło. Poetka pyta, co - jako poetka - ma zrobić w tej sytuacji: skorzystać z usług losu, podyktować stenotypistce bezbronne fakty, dopisać detale, być zabłąkanym wędrowcem, przypadkowym obserwatorem? Nietzsche twierdził, że artysta nie znosi rzeczywistości. Zakładając, że formułę Nietzschego potraktuje się nie jako wezwanie do wyrzucenia tej rzeczywistości ze sztuki, ale uznanie jej za przeciwnika, któremu się wypowiada wieczną wojnę. Tak rozumiana rzeczywistość - jako nieodłączny przeciwnik - jest bardzo obecna w wierszach Lipskiej. Wszystko, co poezja jest w stanie uczynić, to nie pozwolić tej rzeczywistości wygrać.
Wyobraźnia - to dla niej cecha ludzkiej umysłowości, która daje poczucie wolności bez warunków swobody wbrew egzystencjalnym, fizycznym, czy politycznym ograniczeniom.
Najbardziej wyraziste motywy poezji Ewy Lipskiej:
dom - metafora miejsca i bytu zagrożonego
Rodzina nie ma sobie nic do powiedzenia Każdy trzyma krajobraz własny przed oczami na własny wjeżdża peron o innej godzinie (Stół rodzinny)
Dom w wierszach Lipskiej jest postawiony w opozycji do idealizowanego, tradycyjnego domu pokoleniowego. Słowo - klucz to drzwi, otwarte, ale dlatego, że trzeba ten dom opuścić. Szuka namiastki domu w pensjonatach, poczekalniach, hotelach. Widoczne naznaczenie bolesnym doświadczeniem kruchości wszelkich międzyludzkich porozumień, związków.
najbardziej wyrazistym przykładem jest motyw śmierci i choroby, które przewijają się nieustannie przez tę poezję. Wydała śmierci jako takiej wojnę na śmierć i życie, postanowiła unicestwić ją na swoim terenie, czyli w słowie; w jej wierszach ten, kto umiera, nadal żyje.
Zdobądź się wreszcie na jakiś ludzki krok
Nie bądź pośmiertny.
Zdobądź się na żywe zainteresowanie.
Nie nadużywaj śmierci.
(Zdobądź się wreszcie…)
Dwie kobiety, które kochałem
Odebrały sobie życie.
Jedna z nich
Spotykam często w bibliotece
(Głos)
W Dniu Żywych
Umarli przychodzą na ich groby
- zapalają neony
I przekopują chryzantem anten
Na dachach wielopiętrowych grobowców
Z centralnym ogrzewaniem
(Dzień Żywych)
Pojawia się rzeczywistość szpitalna, świat niesprawiedliwy, w którym „dwunastoletnia dziewczynka umiera na leukemię”. Doznanie cierpienia nie jest indywidualne, promieniuje poczuciem wspólnoty bólu. Kiedy niebezpieczeństwo mija, świadomość zagrożenia pozostaje, trzeba pozostać czujnym, bo życie jest zaskakująco niebezpieczne: Nic mnie nie uratowało ŻYJĘ
Z poszczególnych wierszy da się w różnych okresach wyczytać różne powody pisania o śmierci. Raz pisze w związku z sobą samą, kiedy indziej śmierć dotyczy kogoś bliskiego, są też wiersze oparte na metaforze - aluzji do egzystencji peerelowskiej, bardziej przypominającej śmiertelną wegetację. (tom prozy poetyckiej z '79 - Żywa śmierć)
kraj - Lipska jest mistrzynią paradoksu, w PRLu uzbraja się w mądry, gorzki sceptycyzm. Lata `70te ukażą nam panoramę wartości nierzeczywistej, bełkot wartości i pewność, że jedyne, co pewne - to względność. Socjalizm nie jest nigdzie nazwany, ale daje się wyczuć jego przygniatającą obecność.
Był już taki egzamin z historii
Kiedy naraz wszyscy uczniowie oblali.
I został po nich uroczysty cmentarz.
Nie ma pewności, że to był egzamin.
Niema pewności, że wszyscy oblali.
Jest pewność, że został po nich uroczysty cmentarz.
(Pewność)
W różnych zbiorach jej wierszy odnajdziemy zabiegi demaskujące rzeczywistość. Kumulują się one w wydanym w drugim obiegu tomie Przechowalnia ciemności (1985). Ponieważ ludzie traktowani są instrumentalnie, to ona tez może posłużyć się swoją bronią - paradoksem, konceptem, ironią, może opisać stylem ówczesnego komunikatu prasowego samodegradujący się język propagandy (zob. Z cyklu: Wielkie awarie [I]). Ucieka w żart jako przechowalnię ciemności, miejsce przerażające i śmieszne zarazem. Nie feruje wyroków, ale stara się opisać indywidualne doświadczenie. Lipska nie zajmowała się dosłownym demaskowaniem „naszej rzeczywistości”, ale to ona napisała głośny manifest My:
My - rocznik powojenny otwarty na oścież -
W pełnokomfortowym stanie swojego ciała
Czytamy Sartre'a i książki telefoniczne'
Rozważamy uważnie wszelkie trzęsienia ziemi.
My. Rocznik powojenny ze spokojnych doniczek' (…)
O tamtym świcie
z miasta lęk wywożono na taczkach
i wymiatano kule.
Choć w twarzach jeszcze nie wystygło drżenie
pozalepiano hejnałem gruzy i wyzwolenie
i poranione mury do hymnu wstawały.
Ludzie na wolność klaskali. Bramy się otwierały.
W bramach kobiety rodziły dzieci:
nas. Jakże odświętnych. Powołanych jeszcze przed świtem
Odpornych na ciało. Otrząśniętych z chrzęstu broni.
Oddano narodzeniem naszym cześć - zabitym.
A pamięć przestrzelona dźwigamy
już my.
W latach `60tych i `70tych często pisała o dzieciach, najczęściej w przenośnym sensie - będących figurami dorosłych i odwrotnie. Świat miała za zdziecinniały, tak jakby socjalizm był wielkim podwórkiem, gdzie nikt nie jest sobą i wszystko wygląda na fałszywe. Nie przypadkiem jeden z jej najgłośniejszych utworów tamtego okresu nosił tytuł Dom Spokojnej Młodości.
podróż - tymczasowy, zastępczy dom, złudna nadzieja na zmianę. Nie ulega pokusie opisu „pocztówkowego”, jest powściągliwa, chce unaocznić, nie opisując.
Dziennik podróży uległ nienapisaniu.
Nie użyta została biała broń opisu.
Na szczęście wybuchowi bomby na lotnisku
nie towarzyszyła eksplozja słów.
Nie pokaleczyłam krajobrazu
okolicznikiem miejsca.
Nie postawiłam kropki
nad dorzeczem Mississippi.
Nie schodziłam z kalifornijskich wzgórz
po najwyższych stopniach przymiotników.
Ani jeden wykrzyknik nie wdarł się na papier
gdy stałam nad brzegami oceanów. (…)
(Z podróży)
Opis przez brak daje nam lekcje wyobraźni. Późniejsze wiersze podróżne ukazują obce krajobrazy od środka, obcość i osamotnienie zastępują „dom”, „zagranicę”, „podróż”. Jaśniejsze strony ciemności to wyjazd do USA i przywieziony stamtąd m.in. poemat Nowy Jork miasto porwane - utwór wielowarstwowy, uwieńczenie wierszy „podróżnych”.
sen - dopełnienie jawy, jej wariant, czasem interpretacja. Poetyka snu wyzwala plastyczne wizje, jest szansą dla fantazji. Może też rodzić potwory. Czasem sny przypominają obrazy nadrealistyczne np. kiedy możemy oglądać swoją fizyczność od środka. (zob. Sen)
autor - zwłaszcza w późniejszych wierszach autorka zwraca się wprost do czytelnika, jakby w swoim imieniu. Zaraża nas trudną wiarą w celowość bycia mimo wszystko.
Nie odpowiadam na wasze listy telefony.
Porzucam przyjaźnie.
Wybaczcie mi to...
Coraz bardziej przywiązuje się do siebie.
Wycofuje się w głąb.
Nie zadziwia mnie naród.
Nie zadziwia mnie tłum. (..)
Na wrzosowiskach podziwiam motyla.
Nocami karmię nietoperze.
Z wierzchołka góry
obserwuję
zachodzącą ostrygę słońca.
Wybaczcie mi to
(Wybaczcie mi to…)
W dzisiejszych wierszach bez trudu odczytamy powikłany pejzaż przełomu obu stuleci z jego cywilizacja komputerową, fobiami zaścianka wrzuconego w wielki świat, martwieniem naturalnych więzi międzyludzkich za sprawa rozrastającej się plantacji kultury masowej.
Nie zaskoczył nas nowy wiek.
Po północy wołamy go już po imieniu. (…)
Ostrzegają nas komunikat
przed śliską nawierzchnią historii.
Pytanie: co będzie dalej
odsyłamy na bal. (…)
Zapina nas na błyskawiczny zamek
życioodporna kamizelka.
(Nowy wiek)
Chorujemy na schyłek wieku.
Ratują nas jeszcze górskie pasma antybiotyków
spawane metaliczna trawą. (…)
Podłączamy do sieci
nasze cudowne dziecko.
Ericsson, synku,
módl się do satelity.
(…)
(Ericsson, synku)
Umieramy coraz piękniej
W kolekcji GianniegoVersace. (…)
Wieczorem mamy zaproszenie
na wernisaż Sądu Ostatecznego.
Wchodzimy bez biletów.
Dzisiaj jest martwy wstęp.
(Krzyk mody)
Usiłuje oswajać nowe czasy, ale w poetce nadal nie ma optymizmu, jak zresztą nie było go nigdy, wszystkie stare problemy ludzkości pozostały: Tu czas na łańcuchu przykuty do losu (Tu)
Lata `90te to niemiecki krąg kulturowy i pisane prozą poetycką listy do pani Schubert. Jakość i siła jej wierszy nie podlegają zmianom czasu. Zachowują poczucie stylu i poetyckiej precyzji. Nie zmienia się jej metoda pisarska. Wiersze zbudowane są na zasadzie spięć krótkich zdań - metafor, jak ognia unikają przegadania: Gdyby w porę zajęła się metodą obliczania śrub okrętowych nie doszłoby do niegodnych rękoczynów z poezją. (Niedyskrecja)
Czasem przypominają konstrukcje wznoszone klocek po klocku, aż budowa zamknie się w całość. Im bliżej twórczości współczesnej, tym więcej gwałtownych skojarzeń. Wspaniała metaforyka potrafi łączyć brawurowe wyrafinowanie z emocjonalnym entuzjazmem zjednującym tej poezji rzesze czytelników. Nie jest to poezja łatwa. Wyznanie liryczne sąsiaduje z dociekaniami filozoficznymi, których odczytanie wymaga nienajgorszego przygotowania. Wszyscy jesteśmy dla siebie tajemnicą, nawet kiedy mówimy: Nie wiedziałam czym się to skończy kiedy zgłaszałam się do życia. Na ochotnika.
EWA LIPSKA
Lękać należy się odważnie - może to być motto do jej poezji, której tematem są lęki egzystencjalne, koszmar senny, szaleństwo. Tonacja - spokojna, rzeczowa, chwilami ironiczna. Styl - precyzyjny i silny.
uwagi krytyków: patronat Szymborskiej, obsesja domu, dwutorowość poezji,
Kwiatkowski: patronat Szymborskiej odgrywa w tej poezji co raz mniejszą rolę, Lipska jest wolna od mód pokoleniowych, dług, który zaciągnęła, zostaje wykupiony: dobrą robotą poetycką, odkrywczym pomysłem, trafnością językowej formuły,
Dominacja zdań prostych, krótkich, równoważników zdań. Mówi ktoś kto nie lubi się nad niczym roztkliwiać. Zdania o wielkiej sile wzruszania, zdania-syntezy, zamykające wielkie treści. Stylistyka elementarza, np. Dzieci idą do szkoły. Kobiety do dzieci. A do kobiet mężczyźni. Życie toczy się dalej.
Jak Szymborska i Zych jest poetką trafnej poetyckiej formuły, zbliżonej do definicji.
Stylistyka energiczna, rzeczowa, syntetyzująca, nastawiona na zaskoczenie sąsiaduje z dowcipem.
Dowcip - wywiedziony z dwuznaczności słowa, oparty na paradoksie.
Na początku problematyka pokolenia później smutki egzystencjalne, choroba, szaleństwo.
Nadal: metafora, obsesja domu utraconego i pożądanego jak raj.
Poezja oscyluje między dwoma formułami: dom rozproszony w świecie, rozproszona w świecie bezdomność. Dom to naturalna forma wypowiadania się poetki.
Drugi zbiór wierszy - poetyka snu. Styl rzeczowy, energiczny, precyzyjny służy wydobyciu z podświadomości obrazów sennego koszmaru. Oscyluje między rzeczywistością a snem, między konkretem onirycznym.
Coraz śmielej manifestuje własny świat wyobraźni.
Lipska po raz drugi
Trzeci zbiór wierszy (1972) - kryzys, obok wierszy znakomitych pojawiają się utwory przegadane, nastawione na łatwe szokowanie czytelnika.
Czwarty zbiór wierszy (1974) - coraz mniej słów, coraz więcej powiązań między słowami. Wzrosła w niej rola uwrażliwienia na język, jego wieloznaczność, jego znaczeniowe opalizacje. Poezja konceptu - trafność, sugestywność
Kiedy nasi wrogowie zasypiają - atmosfera żartobliwa - tak naprawdę gorzka ironia, sfera tematyczno-wyobrażeniowa to wnętrze ludzkiego ciała. Anatomiczna odmiana pejzażu wewnętrznego. Fascynacja ludzkim ciałem związana z postępem medycyny i przeszczepami organów. Ingerencja techniki w biologię - postawa ostrzegająco-protestacyjna.
Nieufność wobec historii, innego człowieka, samej siebie, świata.
Poezja Lipskiej żyje swoim czasem. Współczesna historia obecna jest tu jako metafora, aluzja, podlega uogólnieniom, onirycznej deformacji.
Dzień żywych
W Dniu Żywych
umarli przychodzą na ich groby
-- zapalają neony
i przekopują chryzantemy anten
na dachach wielopiętrowych grobowców
z centralnym ogrzewaniem.
Potem
zjeżdżają windami
do swej codziennej pracy
do śmierci.
Czwarty zbiór wierszy (1974)
6