ANTYSEMITYZM
i ANTYPOLONIZM
w walce
z polskoœci¹
wybór i opracowanie
Leszek Bubel
Wydawca
Sk³ad i ³amanie
Goldpol Sp. z o.o.
04-782 Warszawa
ul. Brzoskwiniowa 13
ODDALIŒCIE POLSKÊ ¯YDOM
Dana I. Alvi urodzi³a siê 22 listopada 1932 r. w War-
szawie. Jej ojciec by³ lotnikiem Pierwszego Pu³ku Lot-
niczego. W 1939 r. wyjecha³ z Pu³kiem do Rumunii,
a potem do Anglii, gdzie wst¹pi³ z reszt¹ polskiego lot-
nictwa do RAF. Wojnê spêdzi³a wraz z matk¹ w War-
szawie. W marcu 1946 r. obie prze „zielon¹ granicê”
wyjecha³y do Niemiec, a potem - ju¿ z ojcem Dany - do
Anglii. Do 1949 r. przebywa³a w pensjonacie klasztor-
nym (Convent of Notre Dame) w Southport. Od 1950
r. mieszka w USA (Nowy Jork, potem Los Angeles).
Z Dan¹ I. Alvi, przewodnicz¹c¹ Polish-American Pu-
blic Relations Committee (PAPUREC), rozmawia Piotr
Jakucki
- Na pocz¹tku chcia³bym Pani podziêkowaæ za
nieugiêt¹ obronê dobrego imienia Polski oraz ujaw-
nianie faktów antypolonizmu. Jest Pani przewodni-
cz¹c¹ Polish-American Public Relations Committee
(PAPUREC) - organizacji zajmuj¹cej siê tymi kwestia-
mi. Kiedy powsta³ PAPUREC?
- Ziarna Komitetu zaczê³y kie³kowaæ oko³o roku 1983-
1984, kiedy zaczê³am pisaæ listy protestacyjne przeciw
szkalowaniu Polski. Prawdziwa praca rozpoczê³a siê
w 1989 r. Wspó³pracowa³am wtedy z Polish-American
Congress Anti-Defamation Committee of California, Inc.
po tym, jak ¿ydowska organizacja Anti-Defamation Lea-
gue of B’nai B’rith, zabroni³a innym organizacjom o¿ywa-
nia terminu „Anti- Defamation“. W tym okresie powsta³
PAPUREC, który oficjalnie zosta³ zarejestrowany w ksiê-
gach Stanu w 1993 r.
3
- Jakie cele stawia sobie PAPUREC?
- Celem Komitetu jest obrona dobrego imienia Polski i jej
suwerennoœci z ci¹g³¹ nadziej¹, ¿e ta obrona uœwiadomi Po-
lakom nienawiœæ ¯ydów do Polski, rozmiar i niebezpieczeñ-
stwo ich ataków na Polskê i pobudzi do patriotyzmu.
- Co Pani s¹dzi o ¿¹daniu rabina Joskowicza skie-
rowanym do Ojca Œwiêtego Jana Paw³a II w polskim
Sejmie o usuniêcie tzw. Krzy¿a Papieskiego ze ¯wi-
rowiska?
- ¯¹danie Joskowicza nie dziwi mnie. Od lat czytam
o podobnych w ¿ydowskich gazetach. Ta ¿ydowska bez-
czelnoœæ bez granic, wymierzona w Krzy¿ i Polskê kato-
lick¹, nie jest niczym nowym, przecie¿ podobny charak-
ter mia³o ¿¹danie usuniêcia klasztoru Karmelitanek
z obrêbu obozu Auschwitz.
Rabin Joskowicz swoim w¹tpieniem ujawni³ przed
kamerami telewizyjnymi, jakie s¹ rzeczywiste intencje
strony ¿ydowskiej. Z przykroœci¹ muszê powiedzieæ, i¿ je-
stem bardzo rozgoryczona tym, jak ma³o Polacy w Pol-
sce i na Emigracji orientuj¹ siê w ¿ydowskiej nienawiœci
do nas i zaw³aszczaniu przez nich naszego Kraju.
- Po usuniêciu przez rz¹d Jerzego Buzka krzy¿y ze
¯wirowiska w Auschwitz, do czego zreszt¹ premier
zobowi¹za³ siê w liœcie do spo³ecznoœci ¿ydowskiej
w USA, i wyst¹pieniu Joskowicza pojawi³y siê opinie,
i¿ jest to dopiero pocz¹tek ¿¹dañ ¿ydowskich w sto-
sunku do Polski. Niejako potwierdzeniem tego jest
wniosek 11 polskich ¯ydów z³o¿ony w nowojorskim
s¹dzie o zwrot ich maj¹tków lub otrzymanie odszko-
dowania za mienie zabrane przez Niemców w czasie
II wojny œwiatowej. Jak Pani ocenia to posuniêcie?
4
- Wniosek z³o¿ony w Nowym Jorku o wyp³acenie ¯y-
dom odszkodowañ równie¿ nie dziwi. Zapowiedziano
go w paŸdzierniku 1998 r. w krótkich programach tele-
wizyjnych CBS i „Channel 2“ na wschodzie Ameryki pod
tytu³em „Return to Poland“. W tym samym czasie opu-
blikowa³ te zamiary tak¿e „Reuters“. PAPUREC rozes³a³
wówczas przez Internet œwietny artyku³ na ten temat
w dziesiêciu czêœciach po angielsku pod tytu³em „WAR
ON POLAND - the newest land grab“ autorstwa Bruno
Hetmañskiego (25. POLISH nation libel), który jest do-
stêpny w witrynie internetowej PAPUREC-a: http: //www.
3w3. net/PAPUREC.
Gdyby wierzyæ w to, co teraz wykrzykuj¹ pod adre-
sem Polski amerykañscy (i nie tylko) ¯ydzi, to okaza³o-
by siê, ¿e wszyscy ¯ydzi w Polsce mieli posiad³oœci do
momentu wybuchu II wojny œwiatowej, których nie po-
sprzedawali od 1919 do 1938 r.
W „LOS ANGELES JEWISH TIMES” z 12-19 kwietnia
1996, napisano: „Trzy miliony ¯ydów bez w³asnych na-
zwisk: W ponad piêædziesi¹t lat po zakoñczeniu II wojny
œwiatowej zidentyfikowano zaledwie mniej ni¿ po³owê
ofiar wywodz¹cych siê spoœród ¯ydów europejskich.
Zgodnie z raportem Miêdzynarodowego Rejestru Na-
zwisk (International Registry of the Names) ponad trzy mi-
liony zamordowanych ¯ydów ci¹gle pozostaje nieziden-
tyfikowanymi. Sytuacja jest krytyczna - ¿yj¹cy œwiadko-
wie mogliby pomóc odzyskaæ ¯ydom ich utracone nazwi-
ska. „ Nie b¹dŸmy wiêc zdumieni, je¿eli za kilka miesiê-
cy do tej nowojorskiej sprawy s¹dowej przeciw Polsce
do³¹cz¹ siê owe trzy miliony cudownie „zmartwychwsta-
³ych” ¯ydów.
5
- W przywo³anej przez Pani¹ publikacji „Los Ange-
les Jewish Times“ chodzi tak¿e o ¯ydów, którzy pod-
czas wojny pozmieniali nazwiska?
- Tak. Byæ mo¿e ¿yj¹ w Polsce, u¿ywaj¹c piêknych,
polskich nazwisk. Zmienianie nazwisk z ¿ydowskich na
polskie by³o powszechnie praktykowane w latach stali-
nowskich.
-
Czy Pani zdaniem wyst¹pienia przeciw Polsce bê-
d¹ narastaæ? Czy jest to efekt uleg³oœci rz¹du polskie-
go wobec œrodowisk ¿ydowskich? Je¿eli tak, to sk¹d
Pani zdaniem ta uleg³oœæ?
- Zacznijmy od tego, ¿e ¯ydzi ju¿ lata temu dostali od-
szkodowania od Niemiec za utracone mienia. Ich roszcze-
nia powinny zostaæ skierowane do ¯ydów-bankierów, fa-
brykantów i innych bogaczy - którzy ¿yli poza sfer¹ oku-
pacji niemieckiej i nie tylko nie pomogli swoim, ale wspó³-
pracowali i handlowali z Niemcami. Ta brudna sprawa,
choæ wci¹¿ zatajana, jest wspomniana w ksi¹¿kach ¿y-
dowskich autorów, na przyk³ad w „The Seventh Million“
Toma Segeva, „Transfer Agreement” Edwina Blacka.
Powinniœcie tak¿e przypomnieæ ¯ydom, ¿e w 1919 r.
krzyczeli publicznie o swojej biedzie i „holokauœcie sze-
œciu milionów“. Tu¿ przed wojn¹, w 1938 r., ¿ydowska
ADL w „The Tragedy of Poland - 3 000 000 Living Cor-
pses“ stwierdza³a: „W Polsce ponad trzy miliony ¯ydów
- oko³o 10 procent spo³eczeñstwa (polskiego) i jedna
pi¹ta ca³ej spo³ecznoœci ¿ydowskiej oczekuje zbli¿aj¹-
cej siê zag³ady. W porównaniu z tym los ¯ydów niemiec-
kich jest czymœ b³ahym. Polscy ¯ydzi zawsze byli biedni”.
(FIRESIDE DISCUSSION GROUP of the Anti-Defamation
Leahue B’nai B’rith, No. XIX).
6
I teraz przesz³o piêædziesi¹t lat po wyzwoleniu ¯y-
dów od Niemców i publikowaniu danych, ¿e przesz³o
3 miliony tych biednych ¯ydów zamieszka³ych w Polsce
zginê³o z r¹k niemieckich, znaleŸli siê bogacze z dawnej
Polski domagaj¹cy siê zwrotu maj¹tków od Polski... Bez-
czelnoϾ typowa dla ich natury.
Takie wyst¹pienia przeciwko Polsce bêd¹ narastaæ,
je¿eli Polacy na to bêd¹ pozwalaæ. S¹ one oczywiœcie re-
zultatem uleg³oœci rz¹du polskiego, ale tak¿e wynikiem
braku dzia³añ najwiêkszych organizacji polonijnych prze-
ciw antypolonizmowi. Wasz rz¹d nie jest polski, nie sk³a-
da siê z patriotów polskich, kochaj¹cych Ojczyznê - ale
taki rz¹d, Kochani Rodacy, wybraliœcie i tolerujecie.
- Jednak, czy naprawdê winni tej uleg³oœci i fali an-
typolonizmu s¹ zwykli Polacy? Tak mo¿na uwa¿aæ z per-
spektywy amerykañskiej. Ale przecie¿ polskie przepisy
wyborcze s¹ skonstruowane tak, by maksymalnie ogra-
niczyæ wp³yw obywatela na kszta³t w³adzy...
- ... Tak, ale to wy, Polacy w kraju, oddaliœcie Polskê
¯ydom. Wybraliœcie i dopuœciliœcie do rz¹dzenia Wami te
partie i ludzi, które nigdy nie by³y lojalne Polsce. Wybra-
liœcie prezydenta, o którego korzeniach prasa emigracyj-
na (np. „Gwiazda Polarna“) pisa³a jednoznacznie, o tym,
¿e naprawdê nazywa siê Stolzman, a jego ojciec by³
funkcjonariuszem UB i wspó³pracownikiem NKWD. Czy-
j¹ jest win¹, ¿e najpopularniejszym i najwiêkszym dzien-
nikiem jest „GAZETA WYBORCZA“, propaguj¹ca lobby
filosemickie, której redaktorem naczelnym jest Adam
Michnik, brat stalinowskiego kata morduj¹cego polskich
patriotów? Czyj¹ jest win¹, ¿e nadal mo¿e ukazywaæ siê
tygodnik „NIE“, redagowany przez wroga Polski i chrze-
7
œcijañstwa? To wszystko istnieje tylko dziêki Waszemu
poparciu i temu, ¿e kupujecie tego typu wydawnictwa
ubli¿aj¹ce polskiej godnoœci narodowej. Jak Wam nie
wstyd? Przecie¿ w ten sposób pomagacie ¯ydom ni-
szczyæ polsk¹ kulturê! Pozwalacie im niszczyæ siebie!!!
Czy ju¿ zapomnieliœcie, ¿e to ¯ydzi witali wojska nie-
mieckie i wojska sowieckie wkraczaj¹ce w 1939 r. do Pol-
ski? Nie pamiêtacie ju¿, ¿e najwiêkszym strachem dla Po-
laków, którzy ukrywali ¯ydów by³o to, ¿e inni ¯ydzi z get-
ta przyprowadz¹ Niemców? Nie pamiêtacie ju¿, ¿e zginê-
³o tysi¹ce Polaków przez zdradê ¯ydów? ¯e na wschodzie
Polski prawie 2 miliony Polaków zosta³o wywiezionych na
mêczarnie i œmieræ przy udziale ¯ydów? ¯e w Katyniu ¯y-
dzi mordowali oficerów polskich, ale tak¿e tych ¿ydowskie-
go pochodzenia (przyznawali siê do tego w ¿ydowskich
gazetach w Izraelu)? Nie chcecie wreszcie pamiêtaæ, ¿e po
1945 r. to „¿ydokomuna” mordowa³a polskich patriotów...
Podczas wojny podziemie polskie umieszcza³o na specjal-
nych listach osoby kolaboruj¹ce z okupantem. Teraz po-
winny byæ rozwieszane LISTY HAÑBY z nazwiskiem ka¿-
dego, kto siê przyczyni³ do usuniêcia krzy¿y z polskiej
ziemi - symbolów polskiej suwerennoœci, polskiego mê-
czeñstwa, chrzeœcijañstwa i kultury. Ka¿dy polski dom,
szko³a, uniwersytet, fabryka, biuro, samochód, powinny
mieæ w oknach przyklejony do szyby dobrze widziany
bia³y krzy¿ jako odpowiedŸ na ¿ydowskie ¿¹dania wymie-
rzone przeciw Polsce. Ka¿da polska posiad³oœæ powinna
byæ poœwiêcona jako przypomnienie i potwierdzenie do ko-
go ona nale¿y. ¯e nale¿y do Polaka i katolika. Te pocz¹t-
kowe kroki powinny byæ opublikowane. Dopiero wtedy
z³o nabierze respektu dla Polaków.
8
- W czym tkwi istota tak zaciek³ego antypoloni-
zmy œrodowisk ¿ydowskich?
- Przyczyn jest szereg, ale g³ówna tkwi przede wszy-
stkim w samej naturze ¯ydów, która jest skutkiem nauk
Talmudu, wychowuj¹cych ¯ydów na szowinistów, niena-
widz¹cych ludzi innych religii, a przede wszystkim chrze-
œcijan. Ukazane jest to w ksi¹¿ce „TALMED UNMASKED“
ksiêdza I. B. Pranaitisa. W ¿ydowskiej tradycji, odwrotnie
ni¿ w tradycji polskiej, nie uczy siê lojalnoœci, mi³oœci do
Ojczyzny ani do ziemi.
Ponadto ¯ydzi traktuj¹ Polskê jako swoj¹ now¹ Zie-
miê Obiecan¹, lepsz¹ od tej pierwszej. Chc¹ wiêc obe-
cn¹, chrzeœcijañsk¹ Polskê opanowaæ, zniszczyæ,
a z chrzeœcijanina Polaka mieæ niewolnika do pracy.
Jednym z celów ANTYPOLONIZMU i antychrzeœci-
janizmu jest tak¿e ukrycie roli ¯ydów w œmierci bied-
nych, a wiêc nieprzydatnych swoich braci. A s¹ przecie¿
opublikowane fotografie zbrodniczych dzia³añ ¿ydow-
skiej policji w warszawskim getcie. Polacy, np. Les³aw
Giermañski, którzy byli œwiadkami jej s³u¿alczoœci wo-
bec Niemców i mordowania wspó³braci w wierze, opi-
sali to i opublikowali w polsko-amerykañskiej prasie.
Pierwsze strza³y w getcie w Warszawie pad³y od ¯y-
dów do ¯ydów, jako kara za szpiegostwo i wspó³pracê
z Niemcami. Fotografie z getta pokazuj¹ œmiertelnie
przestraszonych ¯ydów wychodz¹cych z bunkrów w ru-
inach Warszawy i Niemców stoj¹cych z karabinami.
Nikt tylko nie pisze, ¿e to ¯ydzi przyprowadzali Niem-
ców. To temat tabu. Mordechaj Anielewicz, 23-letni
przywódca „powstania“, zosta³ przecie¿ zdradzony
przez swoich wspó³braci...
9
- I to dlatego ¯ydzi tak nie lubi¹ Polaków, dziêki
którym wielu z nich prze¿y³o II wojnê œwiatow¹? I to
dlatego Polaków oskar¿a siê dziœ o eksterminacjê
¯ydów i wspó³pracê w tym dziele z Niemcami? Jeste-
œmy dla nich takim wrogiem zastêpczym, by zatrzeæ
ich w³asne zbrodnie na narodzie ¿ydowskim?
- ¯ydzi nie lubi¹ Polaków, którzy im uratowali ¿ycie,
bo s¹ niewdziêcznym narodem. Oskar¿aj¹ Polaków
o eksterminacjê, bo z Niemcami robi¹ interesy i bior¹ od
nich pieni¹dze. Przy tej okazji tuszuje siê ¿ydowsk¹
wspó³pracê z Niemcami podczas wojny (ale nie tylko)
i w pewnych wypadkach nieczyste sumienia niektórych
„survivors“, np. tych na „liœcie Schindlera“.
Wniosek, po przeczytaniu m.in. „The Seventh Milion“
jest taki, ¿e „holocaust” by³ rezultatem wspó³pracy nie-
miecko-¿ydowskiej. Niemcy nie chcieli ¯ydów w Europie,
a ¯ydzi w Palestynie nie chcieli biednych.
- Czy spo³eczeñstwo amerykañskie zna prawdzi-
w¹ stronê stosunków ¿ydowsko-polskich?
- Nie. Nieznana jest np. historia morderstw dokona-
nych na Polakach po 1945 r. przez „¿ydokomunê“. Winê
za to ponosz¹ tak¿e organizacje polonijne, w tym Kongres
Polonii Kanadyjskiej, które nie prowadz¹ odpowiednich
akcji uœwiadamiaj¹cych amerykañskiemu spo³eczeñstwu
rozmiary zbrodni dokonywanych na Polakach.
- Jak wygl¹da sprawa antypolonizmów w USA?
Wiem, ¿e Pani organizacja prowadzi bardzo inten-
sywne akcje wymierzone w antypolskie publikacje
prasowe, filmy, komiksy...
- ANTYPOLONIZM w USA jest œwietnie zorganizowany.
Organizacje ¿ydowskie, które dostarczaj¹ edukacyjnych
10
materia³ów do szkó³, np. „Facing History and Ourselves“
w Brookline, MA, wysy³aj¹ specjalistów, ¿eby uczyæ nau-
czycieli, jak indoktrynowaæ dzieci o „holokauœcie“. Histo-
ria II wojny œwiatowej jest zak³amana i zredukowana wy³¹cz-
nie do prze¿yæ i cierpieñ ¯ydów, które s¹ wyolbrzymione,
a¿ do stopnia utraty wiarygodnoœci. Natomiast Polska i Po-
lacy s¹ pokazani w jak najgorszym œwietle, jako zacofani
pijacy, „rdzenni antysemici“, gorsi od Niemców. Obrona
Polski w 1939 r. jest wyœmiewana i okreœlana jako „krótsza,
ani¿eli obrona getta podczas powstania w 1943 roku“. Po-
wstanie Warszawskie nie jest w ogóle opisywane, zaœ Ar-
mia Krajowa jest pokazana jako „Nazi” (Naziœci), jako orga-
nizacja, której g³ównym celem by³o mordowanie ¯ydów.
Koronnym przyk³adem antypolonizmu jest film „Shtietl”
Mariana Marzyñskiego, ¯yda uratowanego podczas wojny
przez Polaków. Polacy zostali w nim pokazani jako prymi-
tywni mordercy, zdrajcy ¯ydów, kolaboruj¹cy z Niemcami.
Takie kwestie, jak pomoc Polaków dla ¯ydów, zdrada ¯y-
dów przez ¯ydów, ³apanki Polaków przez Sowietów przy
pomocy ¯ydów, zosta³y z filmu wyciête przez Marzyñskie-
go. PAPUREC wys³a³ w tej sprawie listy protestacyjne do
biur PBS i poprzez internet. Inne grupy i indywidualne oso-
by te¿ pisa³y. Bez skutku. „Shtietl” zosta³ wyœwietlony z za-
leceniem „documentary“, czyli filmu dokumentalnego. W fil-
mie zaprezentowano m. in. Yaffê Eliach, ju¿ wtedy s³ynn¹
z rozpowszechniania k³amstw, ¿e Armia Krajowa zamordo-
wa³a jej matkê i brata w Ejszyszkach. Od PAPUREC-a wy-
sz³o 15 listów protestacyjnych lub informacyjnych podpi-
sanych przez np. Edmunda Ruciñskiego, prof. Boba Lam-
minga, prof. Richarda C. Lucasa, Kongres Polonii Kanadyj-
skiej. Gdyby taka obraza, jak w „Shietl“ by³a skierowana
11
przeciw ¯ydom, Murzynom czy Meksykanom, by³by wiel-
ki krzyk w prasie na ca³¹ Ameryke, re¿yser nigdy nie by³-
by dopuszczony do mo¿noœci robienia innych filmów. Tu
tak siê nie sta³o. Polonia, niestety, nie umie, nie chce, nie
ma pomys³u, jak siê skutecznie broniæ.
- S¹ jeszcze k³amliwe okreœlenia o „polskich obo-
zach koncentracyjnych“...
- Okreœlenia o „polskich obozach koncentracyjnych“,
„polskich obozach œmierci” kr¹¿¹ od wielu lat. Polacy ro-
bi¹ wielki b³¹d, twierdz¹c, ¿e powodem ich u¿ywania jest
brak wiedzy historycznej. Choæ przecie¿ autorzy tych okre-
œleñ to ci sami, którzy pisz¹ wiele innych k³amstw z inten-
cj¹, ¿eby Polskê poni¿yæ. Nale¿y wiêc ca³y czas walczyæ
z tymi k³amstwami i jednoczeœnie przypominaæ ¿ydow-
sk¹ kolaboracjê z oboma okupantami skierowan¹ przeciw
Polakom. Przypominaæ zachowanie ¿ydowskich kapo
w obozach, ¿ydowskich komisarzy w sowieckich lagrach.
Pisaæ prawdê o ¯ydach wspó³pracuj¹cych z Niemcami
(np. skandaliczn¹ historiê Rudolfa Kastnera, wiceprezyden-
ta Zionist Organization w Budapeszcie, ujawnion¹ w ksi¹¿-
kach : „Eichman in Jerusalem“ Hannah Arendta i „Perfidy“
Bena Hechta), o uzbrojeniu Trzeciej Rzeszy przez ¯ydów.
I wysy³aæ je jak najszerzej do szkó³, do prawicowych ga-
zet, do „newsgroups” na internecie. WTEDY I TYLKO WTE-
DY przestanie siê mówiæ o „polskich obozach koncentra-
cyjnych” i innych szkalowaniach Polski.
- Jak Pani ocenia dzia³alnoœæ Polonii w zwalcza-
niu antypolskich fa³szerstw?
- Zbyt ma³o osób to robi, by by³y realne skutki. Z prak-
tyki mogê powiedzieæ, ¿e osobiste kontakty s¹ najlepsze.
W czasie bitwy z „TIME” MAGAZINE, który kilka lat temu
12
napisa³, ¿e Polacy w du¿ej liczbie s³u¿yli w hitlerowskim
SS, œwietnie zachowa³ siê Kongres Polonii Amerykañ-
skiej. Nic nie pomaga³o. Poskutkowa³o dopiero bezpo-
œrednie spotkanie z wydawcami „TIME” podczas TIME-
WARNER „Shareholder’s meeting“ w Burbank.
Z kolei gazeta „Los Angeles Times” przez lata publi-
kowa³a negatywne okreœlania o Polsce i u¿ywa³a termi-
nów takich, jak „Polish concentration camps, Sobibor,
a Polish death camp, Nazis in Poland“ bez wyjaœnienia,
kim byli owi „Nazis“. Listy protestacyjne równie¿ nie po-
maga³y. Mniej wiêcej dwa lata temu, Media Image Coa-
lition zorganizowa³a seminarium dla studentów dzienni-
karstwa w California State University w Northdge, przy
Los Angeles. W sk³adzie panelu, by³ m. in. Michael Parks
(cz³onek Jewish Federation, wówczas wydawca i wice-
prezes „LAT“). Uzyska³am przyrzeczenie, ¿e bêd¹ bar-
dziej ostro¿ni. Od tego czasu nie ma tam wyraŸnego
ANTYPOLONIZMU, chocia¿ nie mogê powiedzieæ czy
to rezultat tego jednego kontaktu. Jednak, ¿eby by³y po-
wa¿niejsze sukcesy, musimy otrzymywaæ wsparcie od
Polaków w Polsce. I ta pomoc musi byæ g³oœna.
- W³aœnie: czy polskie placówki dyplomatyczne, repre-
zentanci Kraju, pomagaj¹ broniæ dobrego imienia Polski?
- Nie ma publicznie widocznej obrony dobrego imienia
Polski z placówek dyplomatycznych w USA. Nie mogê po-
wiedzieæ, ¿e to wynika z obojêtnoœci, bo nie wiem, co jest
w sercach urzêdników. Ale faktem jest, ¿e z wielu powodów
nie ma skutecznej obrony z ¯ADNYCH RÓDE£.
- Jak najlepiej wiêc walczyæ z antypolonizmem?
Mo¿e recept¹ jest lepsza koordynacja dzia³añ orga-
nizacji polonijnych...
13
- Naturalnie, skoordynowanie dzia³añ i utworzenie
wspólnego frontu wiele by pomog³o. Niestety, kiedy
zwróci³am siê o wspó³pracê do organizacji dzia³aj¹cych
tutaj, w Los Angeles, otrzyma³am odpowiedŸ, ¿e jesteœmy
w konkurencji. Istnieje wspó³praca z grupami w innych
czêœciach Ameryki i to bardzo dodaje nam odwagi w tej
trudnej pracy. PAPUREC mo¿e polegaæ na wielu wspa-
nia³ych ludziach. Brak jednak skoordynowania dzia³añ
w polskich œrodowiskach - jest to stary, smutny i d³ugi
problem. Mamy pewne cechy, które nam przeszkadza-
j¹: k³ótliwoœæ, nieszczeroœæ, arogancja, brak zaufania.
Z mojej perspektywy i doœwiadczenia: „nastawianie
drugiego policzka“, trwoga, ¿e „nie wypada“, ¿e „lepiej
nie dra¿niæ“, strach przed przyklejeniem nalepki „antyse-
mityzmu“, to uzbrajanie wroga, który nas i nasze s³abo-
œci zna od tysi¹ca lat.
- Dziêkujê za rozmowê. I mam nadziejê, ¿e walka
z antypolonizmem zacznie byæ w koñcu jeszcze bardziej
skuteczna.
Nasz G³os, sierpieñ 1999
14
Uroczystoœci III dnia Judaizmu
trwaj¹ m.in. w Krakowie i Lublinie.
Jest on równoczeœnie obchodzony w Polsce,
we W³oszech i Austrii.
– Wielu teologów twierdzi, ¿e od rozdarcia miêdzy Wschodem
i Zachodem nie mniej bolesne by³o rozdarcie miêdzy Synagog¹
a Koœcio³em. Jesteœmy jedn¹ rodzin¹ Dzieci Bo¿ych – powiedzia³
wczoraj podczas obchodów III Dnia Judaizmu w Lublinie abp Józef
¯yciñski. Wczeœniej w Krakowie bp Stanis³aw G¹decki, przewodni-
cz¹cy Rady Episkopatu ds. Dialogu Religijnego, mówi³, ¿e teraŸniej-
szoœæ mo¿emy tworzyæ tylko w oparciu o skruchê w zwi¹zku z wi-
nami naszych przodków wobec ¯ydów i przedstawicieli innych re-
ligii. – Jeœli tylko wina zosta³a udowodniona, prosimy o przebacze-
nie. Ta proœba nie jest przekreœleniem dwóch tysiêcy lat Koœcio³a,
ale wyrazem potrzeby prawdy – mówi³ bp G¹decki.
Katolicka Agencja Informacyjna
Od redakcji:
Jak zwykle dy¿urni ju¿ szabesgoje z Episkopatu
us³u¿nie kajaj¹ siê przed ¯ydami i to w imieniu wszyst-
kich wiernych! Z ich wypowiedzi zawsze wynikaj¹ winy
tylko koœcio³a i chrzeœcijan, nie ma tam ani s³owa o zbro-
dniach drugiej strony. A przecie¿ nie mo¿na tych „panów”
pos¹dzaæ o nieznajomoœæ historii. Wiemy przecie¿, ¿e
jednym z g³ównych celów œwiatowego syjonizmu by³a
i jest judaizacja koœcio³a, a nie otwarta z nim walka. Nie
mo¿emy, niestety, liczyæ, ¿e s³abn¹cy Koœció³ Katolicki,
rozsadzany od wewn¹trz przez wielu zjudaizowanych
hierarchów, bêdzie otwarcie broni³ dobrego imienia Po-
laków. Dlatego w³aœnie powstaje STOWARZYSZENIE
PRZECIW ANTYPOLONIZMOWI, które maj¹c dostêp do
nielicznej prasy narodowej bêdzie siê na jej ³amach wy-
15
powiadaæ. Proponujê, aby dniem walki z antypoloni-
zmem by³ 28 maja – dzieñ, w którym na ¿¹dania ¿ydow-
skich faszystów sprofanowano krzy¿e na oœwiêcimskim
¯wirowisku.
Leszek Bubel
Antypolonizm
Mieszkam w Sztokholmie od 10 lat i uwa¿nie œledzê
to, co siê tutaj dzieje. To, czego na temat holocaustu
uczy siê w Szwecji m³odzie¿, nie ma nic wspólnego z rze-
czywistoœci¹ historyczn¹. Wed³ug tutejszej prasy, jak
równie¿ programów szkolnych, II wojna œwiatowa to
g³ównie zag³ada ¯ydów. Niemcy zrealizowali swoje pla-
ny eksterminacji ¯ydów w Polsce wy³¹cznie dziêki pol-
skiemu antysemityzmowi. Wojna Szwedom kojarzy siê
wy³¹cznie z obozami koncentracyjnymi, w których gazo-
wano ¯ydów, Cyganów i homoseksualistów. O tym, ¿e
by³y jakieœ dzia³ania wojenne w Polsce, ¿e by³y wywóz-
ki, ³apanki - nic. Do tego Polacy potwierdzili jakoby swój
antysemityzm w 1968 roku. Jaki „brzydki naród“! Ludzie
s¹ zaskoczeni, gdy s³ysz¹ od nas, Polaków, o stracie
naszych bliskich w obozach koncentracyjnych. Od razu
pojawia siê pytanie: czy jesteœ ¯ydem? Taki obraz utrwa-
li³o ostatnie sympozjum w Szwecji na temat holocaustu.
Wiem, nie mamy do dyspozycji mediów, ¿eby do-
brze „sprzedawaæ“ nasz¹ historiê. Tak¿e Hollywood jest
poza naszym zasiêgiem. Mamy natomiast w Szwecji In-
stytut Kultury, ambasadê. Te instytucje oraz ludzie pióra
i kultury powinni lansowaæ w szwedzkich mediach praw-
dziwy obraz Polski.
Czytelniczka
16
Ks. Jankowski
Wielu ludzi w Polsce - przedstawicieli biznesu, kultu-
ry, polityki - zadaje sobie pytanie: dlaczego istnieje w na-
szym kraju problem antysemityzmu i sk¹d siê wzi¹³? Nie
ulega w¹tpliwoœci, ¿e Polska przez stulecia by³a miejscem
wyj¹tkowej tolerancji i swobód dla wszystkich mniejszoœci
narodowych i religijnych. Nigdy w swej historii nie zmusza-
liœmy przybyszów do asymilacji, wyrzekania siê swej kul-
tury czy religii. Tak samo traktowaliœmy przez stulecia ¯y-
dów. Przed II wojn¹ œwiatow¹ Polska by³a najwiêkszym
skupiskiem ¯ydów na œwiecie. Obywatelstwo polskie uzy-
ska³o m.in. ponad 100 tys. ¯ydów, którzy uciekli z ZSRR,
i ponad 30 tys. ¯ydów, którzy uciekli z hitlerowskich Nie-
miec. W tym te¿ czasie wiêcej ni¿ po³owa lekarzy i adwo-
katów by³a narodowoœci ¿ydowskiej. Ówczesne wyst¹-
pienia anty¿ydowskie, choæ szeroko dziœ nag³aœniane,
mia³y jedynie charakter incydentalny i wynika³y raczej
z przyczyn gospodarczych i ekonomicznych ni¿ z fobii
religijnych, a ju¿ na pewno nie mia³y pod³o¿a rasistowskie-
go. Na marginesie to „rasowe” rozró¿nienie jest dzie³em
jednego z g³ównych ideologów nazizmu Alfreda Rosenber-
ga, skazanego i straconego po procesie norymberskim.
Wszak ¯ydzi za aprobat¹ w³adz dzier¿yli w swym rêku
prawie ca³y handel (zw³aszcza hurtowy) i prawie ca³y ów-
czesny system finansowo-bankowy. W oœrodkach miej-
skich byli w³aœcicielami nieruchomoœci i fabryczek.
Problem wzajemnych relacji polsko-¿ydowskich ujaw-
ni³ siê dopiero podczas i po II wojnie œwiatowej. Niestety,
ten najtragiczniejszy okres w dziejach ludzkoœci przyniós³
nie tylko czyny bohaterskie, wielkie i chwalebne, ale rów-
17
nie¿ czyny pod³e i wstrêtne. Dziœ najczêœciej mówi siê je-
dynie o czynach Polaków. Nikt nie mówi jednak o tym, ¿e
Polska by³a jedynym krajem okupowanej Europy, gdzie
ukrywanie ¯yda karano œmierci¹ (rozporz¹dzenie guber-
natora Hansa Franka - Dz.U. GG nr 90 z 15.10.1941 r.)
i ka¿dy taki czyn by³ przejawem bohaterstwa. Nie wspo-
mina siê równie¿ o ma³o znanym fakcie witania wojsk hi-
tlerowskich chlebem i sol¹ w okolicach Dworca Gdañ-
skiego przez spo³ecznoœæ ¿ydowsk¹ z jednym z warszaw-
skich rabinów na czele. Dyskretnym milczeniem podrêcz-
niki historii pomijaj¹ fakt, ¿e w getcie warszawskim nie
funkcjonowa³a polska granatowa policja, a zamiast niej
cz³onków ¯ydowskiej Organizacji Bojowej wyci¹gnê³a
z kryjówek i gna³a na Umschlagplatz wewnêtrzna milicja
¿ydowska, zaœ na zajêtych przez okupanta sowieckiego te-
renach wschodnich wiêkszoœæ zamieszka³ych tam ¯ydów
wyrzek³a siê Polski, wspó³pracuj¹c masowo z NKWD.
W Generalnej Guberni tzw. szmalcowników i tych, którzy
wydawali ¯ydów w rêce gestapo, polskie pañstwo
podziemne traktowa³o jako wyrzutków spo³eczeñstwa i ka-
ra³o œmierci¹. („Wezwanie Kierownictwa Walki Cywilnej”
z kwietnia 1941 r. - B.I. nr 11/166 z 18.08.1941 r.).
Gdy dziœ s³ychaæ - szczególnie z Izraela i USA - oskar-
¿enia o to, ¿e na polskiej ziemi dokonano Holocaustu
i Polacy nic nie zrobili, aby temu zapobiec, to wypada tyl-
ko spytaæ, co zrobili ¯ydzi amerykañscy i z innych krajów
okupowanej Europy, aby dopomóc mordowanym bra-
ciom! 11 grudnia 1942 r. rz¹d RP wyda³ „Notê polsk¹ do
alinatów w sprawie ¯ydów, obywateli polskich i przywie-
zionych z innych krajów”, a 16 grudnia 1942 r. premier,
gen. W³adys³aw Sikorski, w Nowym Jorku wyg³osi³ spe-
18
cjalny referat w tej sprawie, apeluj¹c o pomoc dla gin¹-
cych ¯ydów. Bez wiêkszego odezwu ze strony aliantów
zakoñczy³a siê równie¿ bohaterska misja Jana Karskiego.
Oceniaj¹c ten trudny okres, musimy o tym wszystkim
pamiêtaæ. Nie bez znaczenia by³ równie¿ okres tu¿ po
wojnie, gdy do Polski wróci³a spora czêœæ ¯ydów, ale ju¿
w mundurach okupacyjnej armii sowieckiej. O ile w Pol-
sce wiele wzajemnych problemów zosta³o wyjaœnionych,
a podrêczniki historii oddaj¹ tragediê spo³ecznoœci ¿y-
dowskiej, o tyle w Izraelu i w ko³ach ¿ydowskich na Za-
chodzie nadal wiele wstydliwych spraw jest ukrywanych,
a czêœciowo win¹ za tragediê Holocaustu obarcza siê Po-
laków. Potêpiaj¹c antysemityzm, musimy jednoczeœnie
potêpiæ antypolonizm. Przepraszaj¹c za krzywdy, jakich
naród ¿ydowski dozna³ od narodu polskiego, mamy pra-
wo ¿¹daæ tego samego. I na Boga, uœwiadommy sobie,
¿e nie jest to antysemityzm.
Gdy s³yszymy s³owa przeprosin w imieniu narodu
polskiego za „pogrom kielecki”, o którym ju¿ wiadomo,
¿e by³ prowokacj¹ przygotowan¹ przez NKWD i s³u¿bê
bezpieczeñstwa PRL, to czy nie powinniœmy us³yszeæ
s³ów przeprosin za dzia³anie towarzyszy Minca, Berma-
na, Borejszy i innych? Czy d¹¿enie do prawdy i przypo-
minanie tych trudnych spraw to tylko polski obowi¹zek,
cenzurowany za ka¿dym razem oskar¿aniem o antyse-
mityzm, ksenofobiê i nietolerancjê?
Nie jest tak¿e antysemityzmem przeciwstawienie siê
bezczelnym ¿¹daniom rabina Weissa czy jemu podob-
nych, domagaj¹cych siê usuwania klasztorów czy krzy-
¿y. WyobraŸmy sobie sytuacjê, w której polski ksi¹dz
pojecha³by do Jerozolimy i za¿¹da³ usuniêcia Œciany
19
P³aczu, argumentuj¹c, ¿e Jerozolima jest œwiêtym dla
katolików miastem, miejscem uœwiêconym krwi¹ Chrystu-
sa Pana, a ¿ydowskie p³aczliwe mod³y przeszkadzaj¹
mu i rozpraszaj¹ jego modlitewn¹ kontemplacjê. Zau-
wa¿my tak¿e, ¿e od wieków wiêkszosæ cmentarzy kato-
lickich i ¿ydowskich by³a zak³adana obok siebie, czego
przyk³adem mog¹ byæ Sopot czy Warszawa, i nigdy ni-
komu to nie przeszkadza³o.
Przyszywanie ks. Jankowskiemu i innym obroñcom
polskoœci, tradycji i polskiego interesu narodowego ³atek
antysemitów i faszystów bez prawa do wyt³umaczenia
i sprecyzowania swoich pogl¹dów to metoda jak najbar-
dziej znana i opracowana w komunizmie idealnie. Atak
na s³owo - mówione czy pisane. I gdy bêdziemy wysu-
waæ wobec kogokolwiek oskar¿enia o ciemnotê, zacofa-
nie, ksenofobiê, rasizm czy nietolerancjê oraz zaœcianko-
woœæ cywilizacyjn¹, to zastanówmy siê nad sob¹ i przy-
pomnijmy sobie s³owa naszego wieszcza Adama Mickie-
wicza, który napisa³ w „Ksiêgach narodu polskiego i piel-
grzymstwa polskego”: „... cywilizacja prawdziwie godna
cz³owieka musi byæ chrzeœcijañska. (...) Nieraz mówi¹
Wam, ¿e jesteœcie wpoœród Narodów ucywilizowanych
i macie od nich uczyæ siê cywilizacji, ale wiedzcie, ¿e ci,
którzy Wam mówi¹ o cywilizacji, sami nie rozumiej¹, co
mówi¹”.
Ks. Jankowski
Tylko Polska
20
O godnoœæ Nasz¹ i Wasz¹!!!
Po cichu, bez rozg³osu, bez ¿adnego zainteresowa-
nia toczy siê w Ameryce proces s¹dowy, który ma dla na-
szej spo³ecznoœci polsko-amerykañskiej, chyba najwiêk-
sze w ca³ej tej historii znaczenie.
Jest to proces o godnoϾ, o prawo bycia prezento-
wanym takim jakim siê jest, a nie jakim chc¹ nas - Pola-
ków namalowaæ wielkie mass media.
Polish-American Guardian Society - dzia³aj¹ca w Chi-
cago ju¿ od 1962 roku, po prawie 35 latach pozostaje
nadal organizacj¹ prawie ¿e nieznan¹ naszej spo³eczno-
œci. Byæ mo¿e powodem tego jest fakt, ¿e ludzie kieru-
j¹cy organizacj¹ nie mówi¹ po polsku, tzn. nie mówi¹ tak,
jak chcieliby mówiæ, chocia¿ nie s¹dzê... Natomiast bo-
jê siê, ¿e rzeczywistym powodem zamilczania jest spo-
sób w jaki dzia³aj¹, ¿e to ich skutecznoœæ sprawia, ¿e ...
lepiej o nich nie mówiæ.
Popatrzmy zatem i zastanówmy siê dobrze, dlacze-
go tak wa¿na jest ich dzia³alnoœæ?
Urodzeni na ziemi amerykañskiej, wykszta³ceni i tu
pracuj¹cy ca³e ¿ycie wiedz¹ najlepiej - czym jest dla ka¿-
dego z nas przyczepiona nam ³ata i fatalny image „stu-
pid Polacks“.
Pan Leonard Jarz¹b prezes Society jest sk¹py w s³o-
wach, niewiele mówi o dzia³alnoœci ot fakty, daty etc., po
przyjrzeniu siê którym bli¿ej, wy³ania siê spoza tych la-
konicznych informacji przeogromna praca, jak¹ wykona-
³a Society w przeci¹gu ponad 30 lat. Wy³ania siê z tego
obraz Davida, który podj¹³ nierówn¹ walkê z Goliatem i to-
czy j¹ samotnie i konsekwentnie, pomimo opuszczenia
21
i ca³kowitego braku zainteresowania tych ... o których wal-
czy! Mimo... ¿e gra jest warta œwieczki!
Otó¿, Polish-American Guardian Society - zaskar¿y-
³o do S¹du Powiat Cook w Stanie Ilinois golema busines-
su General Electronic Company inkorporowana w Dela-
ware, wraz z pozostaj¹c¹ jej w³asnoœci¹ NBC, jak i pod-
leg³a im stacja WMAQ-TV i kieruj¹cych nimi funkcjonariu-
szy p. John F. Welch, Robert C. Wright, DR, Rosalyn
Weinman i Lyle Banks.
Pozew zarejestrowany w S¹dzie pod numerem
96 CH 00002 wnosi o nakazanie - zaprzestania prowa-
dzenia przez pozwanych szkalowania i wyœmiewania
w œrodkach masowego przekazu osób polskiego po-
chodzenia. Przedstawia dowody, ¿e prowadzona nie-
przerwanie od 1968 roku œwiadoma akcja oœmieszania,
upadlania, degradacji opinii ludzi polskiego pochodze-
nia, spowodowa³a wytworzenie siê i g³êbokie zakorzenie-
nie w œwiadomoœci spo³eczeñstwa amerykañskiego ste-
reotypu, ¿e Polacy w swej masie to „prostacy, niewy-
kszta³ceni, nieinteligentni rasiœci“. Telewizyjne programy
pokazuj¹ce postacie o polskich nazwiskach, jako prostac-
kich bufonów i g³upków, znalaz³y swoj¹ drogê do œwia-
domoœci spo³eczeñstwa.
Dowodem na to s¹ badania socjologiczne prowa-
dzone przez powa¿n¹ placówkê badawcz¹, jak¹ jest na
pewno Harvard Univerity. Pozew cytuje „Harvard Encyc-
lopedia of American Ethic Groups”, w której na stronie
802 pisze cyt: „Do chwili obecnej, Polacy nie sprzeciwia-
j¹ siê generalnie rzecz bior¹c niskiej ocenie, jak¹ ma
o nich amerykañska wiêkszoœæ. Stereotypowi szeroko
podzielonemu przez Nie-Polaków i znajduj¹cemu odbi-
22
cie w Polish Jokes, ¿e Polacy to prostacka, niekultural-
na, nieinteligentna i rasistowska nacja.“ Trudno uwie-
rzyæ, ¿e opinia taka znalaz³a miejsce w oficjalnej publika-
cji, tak szanowanej Instytucji. Ciekaw jestem co dzia³o-
by siê, gdyby ktokolwiek oœmieli³ siê tak napisaæ o np.,
African-Americans... ¿e o innych nie wspomnê.
¯e stereotyp takowy jest zupe³nie falsyfikacj¹ rzeczy-
wistoœci i zosta³ sztucznie skierowany przez massme-
dia, najlepiej œwiadcz¹ wnioski z tych samych badañ te-
go samego Uniwersytetu. Bowiem badaj¹c stan rzeczy-
wisty - a nie opinie - wy³ania siê jak¿e odmienny obraz:
cyt ze str. 800 „oko³o 3 mln Polaków przyby³o do Ame-
ryki w ci¹gu ostatniego stulecia, i Polacy stanowi¹ dzisiaj
jedn¹ z wiod¹cych grup etnicznych. Ich liczebnoœæ i kon-
centracja w kilku zurbanizowanych centrach (oko³o 80%
ponad 6 mln spo³ecznoœci ¿yje w 9 centrach najbardziej
uprzemys³owionych stanów) pozwala niejednokrotnie
spodziewaæ siê, ¿e powinni oni odgrywaæ znaczn¹ rolê
w amerykañskim ¿yciu publicznym, ale faktycznie - jak
wykazuj¹ dane statystyczne - tak nie jest...)
Pozew zwraca uwagê S¹du, ¿e jedynym powodem
„¿e tak nie jest“, jest w³aœnie stereotyp skierowany przez
massmedia. Telewizja siêga wszêdzie, nawet w regiony
zacofane i odleg³e - gdzie nigdy nikt nie widzia³ „¿ywe-
go Polacka” - ta Telewizja i tam zbudowa³a nasz stere-
otyp „prostackiego, g³upiego, nieinteligentnej rasistow-
skiej grupy etnicznej“.
National Opinion Research Center Uniwerytetu Chica-
go og³aszaj¹c swoje wyniki badañ publikowane w „Chica-
go Sun - Times„ January 20 1992, umieszcza Polaków na
niskich pozycjach „socjal standing“ w opinii przeciêtnych
23
Amerykanów. Poni¿ej s¹ tylko Rosjanie, ale jak wyjaœniaj¹
badaj¹cy ... z Rosjanami ³¹czy siê niesympatyczne skoja-
rzenia komunizmu. Poni¿ej nie ma ju¿ ¿adnych innych ras
kaukaskich.
Nic dodaæ nic uj¹æ!
Co innego - jeœli nie Telewizja - mog³a skierowaæ ta-
ki, a nie inny stereotyp, skoro inne badania rzeczywistej
pozycji naszej grupy prowadzone przez US Bureau of the
Census i National Jewish Population Survey podaje za-
skakuj¹ce wyniki.
Wyniki wg których faktyczne miejsce i rzeczywisty
obraz ekonomiczny pozycji grupy polskiej jest niezmier-
nie wysoki. Przyjmuj¹c œredni¹ amerykañsk¹ za 100, ko-
lejne grupy nastêpuj¹ce po sobie od najwy¿szej plasu-
j¹ siê nastêpuj¹co:
¯ydzi - 172
Japoñczycy - 132
Polacy - 115
Chiñczycy - 112
W³osi - 112
Niemcy - 107
Anglo-Sasi - 107
Irlandczycy - 103
Ogó³em Amerykanie - 100
Filipiñczycy - 99
Hindusi - 94
Meksykanie - 76
Puerto Ricanie - 63
Afrykanie - 62
Indianie - 60
Zaskakuj¹ce zestawienie, sk¹d taka (????) wysoka
24
pozycja przy stereotypie takim jakim on jest,... prostackiej,
g³upiej, niewykszta³conej, rasistowskiej grupy etnicznej.
Jeszcze bardziej zaskakuj¹ce s¹ badania prowadzo-
ne przez Thomasa Sowell, który dokona³ pomiarów wska-
Ÿnika inteligencji (IQ) poszczególnych grup etnicznych.
Polacy osi¹gaj¹ 109 przy czym ogó³em Amerykanie 100.
Podaje te fakty w „Ethnic America“ na str. 281.
Przez g³owê przelatuje mi myœl, jak mo¿e wygl¹daæ
pozycja ekonomiczna Polaków i nasze miejsce w spo³e-
czeñstwie amerykañskim, gdybyœmy wysilili siê trochê
i postarali siê o nieco lepszy image, przynajmniej taki jak
Japoñczycy... o innych nawet nie œmiem marzyæ.
Polish American Guardian Society odnotowuje i skrupu-
latnie przytacza, fakty, programy, spektakle, wywiady,
w których upadla siê Polski Naród. Upadla siê i degraduje
Amerykanów polskiego pochodzenia, ludzi których jedyn¹
win¹ jest samo posiadanie nazwiska z koñcówk¹ - ski.
Dziwnie splataj¹ siê antypolskie akcje prowadzone
w Telewizji Amerykañskiej z wydarzeniami w Polsce. Oto
najbardziej plugaw¹ akcjê zapocz¹tkowano w 1968 ro-
ku, prowadzi siê j¹ od tego czasu nieustannie z ró¿nym
nasileniem. Kampania przerwana akcj¹ Society, która
organizuj¹c akcje petycji zagrozi³a stacji WMAO TV emi-
tuj¹cej oszczercze programy nieodnowieniem licencji
przez Federal Communication Commision (FCC). Akcja
zakoñczy³a siê niezwyk³ym sukcesem w 1970 roku, nie
tylko przerwano akcje szkalowania, ale i wyprodukowa-
no film seryjny. „Banacek“, w którym niezwykle uzdolnio-
ny i pozytywny detektyw jest Polakiem.
Nie na d³ugo odpuszczono kampaniê antypolsk¹,
w zasadzie do uzyskania nowej licencji. 1978 rok i s³awet-
25
ny film obrzydliwie antypolski „The End“, gdzie polski
hymn zrównano z extrementami, dialogami etc. nikt, nig-
dzie, nigdy tak nie potraktowa³ ¿adnej grupy etnicznej.
1992 nastêpuje eskalacja upadlania wszystkiego co
polskie, trwa do dziœ. Listy, petycje i protesty wysy³ane
przez polskie organizacje w tym Kongres Polonii Amery-
kañskiej zbywane s¹ zdawkowymi odpowiedziami typu,
... ¿e nie by³o intencj¹ twórców obra¿anie, degradowa-
nie, etc., bla, bla, bla... i nic... i nic siê nie zmienia.
Polish American Guardian Society jest non profit orga-
nizacja. Walczy metodami bardzo skutecznymi i doskona-
le wie, jak i gdzie uderzyæ. Swoje skromne fundusze loku-
je w akcjach najwiêkszych potentatów masowej komuni-
kacji, w General Electric, CBS, Turner Broadcasting etc.,
etc., daje im to bowiem równie¿ prawo i moc jako akcjo-
nariuszom, wystêpowania i stawiania wniosków i zadania
odpowiedzi na walnych zgromadzeniach akcjonariuszy.
Obecny proces trwa. Trwa wymiana listów i nowych
wniosków, wniosków, uzupe³niaj¹cych. P-A Guardian
Society, jako rekompensatê za¿¹da³o 50 mln dolarów.
Sprawa nie wygl¹da dobrze dla General Electric i jej kie-
rownictwo dobrze o tym wie.
Nale¿y siê spodziewaæ, ¿e wkrótce sêdzia (Murzyn)
wyda orzeczenie. Czy mo¿emy siedzieæ bezczynnie????
Ano pewnie, ¿e mo¿emy .... nie robiliœmy nic innego do
tego czasu. A mo¿e po krótkim namyœle, zdecydujemy
siê przynajmniej wesprzeæ tych, którzy coœ robi¹ i wiedz¹
jak to robiæ????
Jako grupa etniczna mamy niezwyk³¹ okazjê, popra-
wiæ nasz¹ w³asn¹ pozycjê i nasze opinie. To czego do-
puszcza siê General Electronic za pomoc¹ NBC, ³amie
26
nie tylko dobre obyczaje i prawo amerykañskie tzw. Te-
levision Code.
Tworz¹c wybitnie negatywny stereotyp powoduj¹ sta-
le, niezwykle silne stresy emocjonalne wœród Ameryka-
nów polskiego pochodzenia, którym w ich karierach za-
wodowych przychodzi dodatkowo walczyæ z negatywny-
mi opiniami.
Przeszkadzaj¹ w sposób bezpoœredni i poœredni
w osi¹ganiu wy¿szych stopni awansu spo³ecznego i pia-
stowania nale¿nych im funkcji w spo³eczeñstwie ade-
kwatnym do ich talentów i wykszta³cenia. Dotyczy to
wszystkich grup zawodowych i ca³ego kraju. S¹ to stra-
ty moralne i fizyczne wymierne i liczone w miliardach
dolarów niedop³aconych pensji, niedop³aconych stawek
godzinowych, nieawansowania na wy¿sze mo¿liwe sta-
nowisko. Warto chwilê pomyœleæ...
Zastanawiaj¹cym jest fakt, ¿e dopuszcza siê tego
stacja WMAQ TV z Chicago, to nie tylko Ÿle œwiadczy
o Polakach w Chicago, to daje Im dodatkowy dowód...
¿e maj¹ racjê.
Kiedy ca³e Po³udnie op³akiwa³o tragiczn¹ œmieræ ulu-
bionej piosenkarki Tejano, m³odziutkiej Seleny, znany ho-
oligan
grasuj¹cy w eterze Howard Stern, pozwoli³ sobie
na niezwykle chamski ¿art. Oczywiœcie nie tak chamski,
jak w stosunku do Polaków, ale... spowodowa³o to ma-
sowy protest Meksykanów. Ci zwykle spokojni i niezmier-
nie cierpliwi ludzie zareagowali niezwykle ... Oto ich orga-
nizacje og³osi³y bojkot stacji radiowych emituj¹cych Ster-
na, bojkot produktów reklamowanych przez te stacje.
I kiedy natychmiast Stock boy zaczêli b³yskawicznie
usuwaæ z pó³ek supermarketów w Dallas, Huston, Cor-
27
pus Christi, jak i wielu innych miastach, produkty rekla-
mowe, stacje radiowe wpad³y w panikê i zdjê³y Ster-
na!!!!!... Po dwóch dniach buñczuczny Howard Stern
odszczeka³ psim g³osem w zupe³nie przyzwoitym hi-
szpañskim, to co naplót³. By³ to jedyny przypadek, ¿e
z przyjemnoœci¹ s³ucha³em Howarda Sterna...
Tak zareagowali obra¿eni, dumni Meksykanie, po-
równajcie ich pozycje w przytoczonej tabeli i pomyœlcie
chwilê ... proszê.
Jedno z najwiêkszych przedstawicielstw dyploma-
tycznych Polski jakie znajduje siê w USA nigdy nie uczy-
ni³o nawet najmniejszego gestu, aby poprzeæ prawie
10 mln Polaków w walce o nasz¹ godnoœæ. Nigdy nie wy-
stosowa³o ¿adnego protestu ani nie interweniowa³o,
w czasie propagandowych sabatów nienawiœci do wszy-
stkiego co polskie. Ekipy sprawozdawcze NBC nadal
mog¹ liczyæ na pe³n¹ pomoc w³adz w Polsce.
Czy te w³adze Polski dalej oczekuj¹ na pojawienie siê
w Polsce Genera³ów w tym General Electric??? Czy¿by
nie obchodzi³a ich ... polska godnoœæ????
Roman Kafel
28
„Polish death camps“
Kim by³ Jakub Berman i jak¹ odegra³ rolê w utrwala-
niu w naszym kraju tzw. w³adzy ludowej nie nale¿y prze-
konywaæ ludzi starszego pokolenia. Nale¿y jednak i to
czyniê, systematycznie przypominaæ i utrwalaæ w umy-
s³ach m³odego pokolenia.
Pó³ wieku temu, w imiê walki o wyzwolenie proletaria-
tu i utrwalenie w³adzy ludowej, ¯ydzi a wœród nich Jakub
Berman mordowali Polaków bez opamiêtania. Dzisiaj chc¹
niszczyæ Krzy¿e. Jutro za¿¹daj¹ i zburz¹ koœcio³y i kapli-
ce. Nie bêdzie to pierwszy taki przypadek w ich historii.
Nikt nie przeczy faktom, ¿e zarówno napaœæ hitle-
rowskich Niemiec na Polskê w roku 1939 jak i te¿ zajê-
cie przez tzw. wyzwolicieli naszego kraju w latach 1944-
45 to te same zbrodnie pope³nione na narodzie polskim.
Z tym, ¿e ten drugi agresor obwieszcza wszem i wobec,
¿e jest wybawc¹ uciemiê¿onego narodu z pod jarzma
pierwszego. Pozornie wygl¹da³o to tak, ¿e Polska wyzwo-
lona zosta³a spod okupacji hitlerowskiej (niemieckiej)
przez bohatersk¹ Armiê Czerwon¹ i 100-tysiêczn¹ Ar-
miê Polaków. Jest to faktem. Stworzone przez nowego
okupanta pozory by³y tym wiêksze, ¿e przywrócono
w kraju polskie nazwy, a urzêdy przesz³y w rêce ludzi,
mówi¹cych po polsku, nosz¹cych polskie nazwiska
i mundury. Rzeczywistoœæ by³a jednak inna. A jaka? Traf-
nie okreœli³ j¹ ¯yd-komunista Jakub Berman w prze-
mówieniu do ¿ydowskiego aktywu PPR w roku 1945.
Miêdzy innymi powiedzia³: „Przed nami idzie 100-ty-
siêczna armia Polaków (nie u¿y³ okreœlenia armia polska)
oczyszczaj¹c nam teren. Za nami idzie 170-tysiêczna ar-
29
mia ocala³ych na wschodzie ¯ydów, aby obj¹æ w³adzê
i zbudowaæ w Polsce socjalizm“. Koniec cytatu.
Nale¿y uzupe³niæ tê wypowiedŸ faktem, ¿e teren ¯y-
dom oczyszcza³a nie tylko 100-tysiêczna armia Polaków.
Czyni³a to równie¿ i to w znacznie wiêkszym zakresie
bohaterska Armia Czerwona. Armia Bolszewików. Jednak
Jakub Berman o tym nie wspomnia³ w swoim przemówie-
niu. ¯ydzi ocaleni na wschodzie nie szli do Polski niezor-
ganizowani. Oni rz¹d dla Polski i Polaków powo³ali znacz-
nie wczeœniej. Jeszcze na terenie Zwi¹zku Radzieckiego,
a ich ramieniem zbrojnym w utrwalaniu tej w³adzy, pod-
trzymuj¹cych ich w³adzê w Polsce nie by³a 100-tysiêcz-
na armia Polaków, lecz Armia Czerwona, formacje NKWD
i utworzone przez nich nowe formacje jak Urz¹d Bezpie-
czeñstwa Publicznego, Milicja Obywatelska, Korpus Bez-
pieczeñstwa Wewnêtrznego i Informacja Wojskowa.
Organizacjami politycznymi zaœ by³y PPR i czêœcio-
wo PPS, a od roku 1948 PZPR, której kierownictwo nie-
przerwanie znajdowa³o siê w rêkach ¯ydów. W ten spo-
sób ¯ydzi, przy pomocy sowieckich czo³gów i bagnetów
opanowali administracjê we w³adzach i urzêdach pañ-
stwowych, w instytucjach gospodarczych, w przedsiêbior-
stwach, organizacjach spo³ecznych i stowarzyszeniach
w szko³ach i na uczelniach, w PAN i instytutach nauko-
wych. I tak pozostaje do dnia dzisiejszego.
W tak opanowanym przez ¯ydów kraju pojawi³ siê
cud o którym przypomnia³a nam telewizja amerykañska
i kanadyjska. My Polacy, ¿yj¹cy w niewielkim kraju z da-
leka od USA i Kanady o cudzie tym nie dowiedzielibyœmy
siê, gdyby nie nieliczni maj¹cy mo¿liwoœæ odwiedzenia
l¹dów za „dalek¹ wod¹“.
30
Cudem tym s¹ filmy wyœwietlane na tym kontynencie, wy-
produkowane przez ¯ydów i szkaluj¹ce nas Polaków i nasz
Kraj w oczach spo³ecznoœci amerykañsko-kanadyjskiej.
Jednym z tych filmów, wyœwietlanych w telewizji przez
ponad miesi¹c to „dzie³o” pt. „Polish death camps“ a dru-
gi to „Lena, My Hundred Children“.
Ten drugi tytu³ w t³umaczeniu na jêzyk polski brzmi:
„Lena, moja setka dzieci“.-
Nale¿y przyznaæ, ¿e jest to film wzruszaj¹cy, maj¹cy
na celu poruszenie do g³êbi opiniê publiczn¹ amerykañ-
sk¹ i kanadyjsk¹ o losach dzieci ¿ydowskich przeœlado-
wanych przez Polaków w Polsce Ludowej opanowanej
i rz¹dzonej przez ¯ydów. Odpowiedzialnymi za te rzeko-
me przeœladowania nie s¹ Polacy, gdy¿ oni w tym cza-
sie nie sprawowali ¿adnej w³adzy. Sprawowali j¹ nato-
miast ¯ydzi. To w ich rêkach by³y: Urz¹d Bezpieczeñstwa
Publicznego, Milicja Obywatelska, Korpus Bezpieczeñ-
stwa Wewnêtrznego i Informacja Wojskowa. To w ich
rêkach by³a w³adza polityczna - PPR. To ¯ydzi w tym
czasie byli ministrami i stanowili kierownicz¹ kadrê PPR.
To ¯yd, podobnie jak i obecnie by³ prezydentem.
Akcja filmu rozgrywa siê w latach 1945-46. Oko³o 100
dzieci, sierot ¿ydowskich jakimœ, bli¿ej nieokreœlonym cudem
ocala³ych z zawieruchy wojennej przebywa wraz ze swymi
opiekunami w jakimœ pa³acyku - internacie po³o¿onym wœród
lasów na po³udniu Polski. Czêœæ z tych dzieci chodzi do
szko³y w pobliskim miasteczku. To w³aœnie te nieszczêœliwe
¿ydowskie sieroty s¹ systematycznie bite i szykanowane na
wszelki mo¿liwy sposób przez swoich polskich rówieœni-
ków, maj¹cych fantastyczne poparcie nie tylko wœród swo-
ich rodziców (Polaków) ale i polskich bandytów z NSZ i AK.
31
Jak przedstawione jest w tym filmie, na internat z ¿y-
dowskimi sierotami nastêpuj¹ ataki jakichœ polskich oddzia-
³ów. ¯o³nierze tych oddzia³ów s¹ œwietnie ubrani, posiada-
j¹ eleganckie ko¿uchy, futrzane czapy, oficerskie buty
a inteligencja polskich przedwojennych oficerów bije z ich
twarzy. Typowy przedwojenny oddzia³ kawalerii. Je¿d¿¹ na
wspania³ych koniach i s¹ doskonale uzbrojeni. Na ich
twarzach pod wrodzon¹ inteligencj¹, maluje siê znane
polskie okrucieñstwo i ¿¹dza mordu na niewinnych ¿y-
dowskich sierotach, które znajduj¹ siê w ci¹g³ym zagro-
¿eniu. Kilka sierot przedziera siê do najbli¿szego posterun-
ku MO i UBP i b³aga o ratunek. Oficer tej jednostki t³uma-
czy im, ¿e ani UBP, ani LWP nie mo¿e im nic pomóc. Je-
dynie mog¹ ich zaopatrzyæ w broñ i amunicjê, by siê sa-
mi bronili. Dzieci, ¿ydowskie sieroty jak jest pokazane na
filmie z broni¹ (karabinami i granatami) wracaj¹ do inter-
natu, w tym wypadku ju¿ do twierdzy, gdzie rozpoczyna-
j¹ szkolenie militarne. Nastêpuje ca³a seria ataków pol-
skich bandytów, ale dzieci broni¹ siê dzielnie. Na ataki pol-
skich bandytów odpowiadaj¹ wspania³ymi kanonadami.
Pokazane jest na filmie, ¿e na skutek wrodzonego im ¿y-
dowskiego humanitaryzmu ¿aden bandyta nie zostaje tra-
fiony. Po kilku dniach tych zmagañ, zapada decyzja opie-
kunów sierot (na wzór Korczaka) ucieczki dzieci-bohate-
rów ¿ydowskich w kierunku czeskiej granicy. Rozpoczy-
na siê morderczy wyœcig dzieci z niechybn¹ œmierci¹ z r¹k
polskich bandytów. Jest to pomyœlane i zrealizowane ja-
ko aluzja do znanej ucieczki ¯ydów z egipskiej niewoli.
Ukazane jest pe³no dramatycznych momentów i kiedy
wydawa³o siê, ¿e dzieci zostan¹ wybite do nogi, Jahwa wy-
prowadza ich z niebezpieczeñstwa i dzieci docieraj¹ szczê-
32
œliwie do posterunku granicznego. Czescy ¿o³nierze z po-
cz¹tku próbuj¹ robiæ jakieœ trudnoœci przy wpuszczeniu ich
na teren ich pañstwa, jednak ich oblicza rych³o wype³nia-
j¹ siê ciep³¹ ¿yczliwoœci¹ do przeœladowanych a kolejarze
czescy organizuj¹ i podstawiaj¹ niezw³ocznie specjalny
poci¹g i wynêdznia³a dziatwa ¿ydowska opuszcza barba-
rzyñsk¹ Polskê.
Film koñczy siê widokiem mkn¹cego przez piêkn¹
i ludzk¹ (w odró¿nieniu od polskiej) ziemiê czesk¹, a me-
lodia œpiewana przez ju¿ szczêœliwe sieroty ¿ydowskie bê-
d¹ca komentarzem opowiada o dziejach Izraela wraca-
j¹cego szczêœliwie do Ziemi Obiecanej.
Wy¿ej opisany film i jego treœæ pozostawiam bez ko-
mentarza. Zwracam siê jednak do wszystkich Czytelników
starszego pokolenia z pytaniem, czy s¹ im znane takie
wypadki? Zwracam siê z pytaniem do ministra spraw
zagranicznych B. Geremka i premiera Jerzego Buzka, czy
s¹ im znane te paszkwile, a o ile tak, to dlaczego nie sta-
j¹ w obronie Narodu Polskiego i Polski?!
Czytelnik z Warszawy
***
Nieustaj¹ce ekscesy antypolskie prowokowane i pope³-
niane przez ¯ydów, bezprzyk³adne oszczerstwa rzucane
przez nich na Polaków i Polskê, fa³szowanie historii i sia-
nie fa³szywej propagandy za poœrednictwem radia i telewi-
zji, filmów i ksi¹¿ek, gazet i czasopism poni¿aj¹ nasz na-
ród i kraj w opinii publicznej œwiata i plugawi¹ dobre imiê
Polski. Jest wiele filmów zdecydowanie antypolskich ta-
kich chocia¿by jak „Shoah“, „Ucieczka z Sobiboru“. „Sh-
tetl“, „Z piek³a rodem“, „Polish Wedding“ itp., które znies³a-
wiaj¹ Polaków i obrzucaj¹ ich przys³owiowym b³otem. S¹
33
te¿ setki ksi¹¿ek polako¿erczych, które ziej¹ zoologicznym
antypolonizmem i prezentuj¹ nas i nasze dzieje w karygod-
ny sposób, - zniekszta³cony, - nieprawdziwy, - szyderczy
i nienawistny. Autorami ich s¹ przewa¿nie polscy ¯ydzi, nie-
rzadko byli oficerowie UB, jak np. Marek Verstandiger
i Abraham Biderman z Melbourne w Australii. Wielu takich
¿yje i pisze w USA. S¹ to miêdzy innymi Leon Uris, autor
s³ynnej ksi¹¿ki pt. „Exodus” i Jacob Bierman, autor anty-
polskiego paszkwilu pt. „The Penalty of Innocence“. Napi-
sa³ on tu, ¿e Polacy nie s¹ ludŸmi, ¿e z Polaka nie mo¿na
zrobiæ ludzkiej istoty, poniewa¿ jest on hien¹ - krwio¿ercz¹
besti¹. Podobn¹ wymowê ma g³oœny w USA film „Polish
Wedding“. Polacy prezentuj¹ siê w nim jako osobnicy gor-
szego gatunku, który nie nale¿y do kategorii Homo sa-
piens. S¹ to prymitywni pó³ludzie pozbawieni godnoœci
ludzkiej, opanowani przez niskie pobudki i sk³onnoœci, le-
niwi, ciemni, przes¹dni i najczêœciej pijani. Zarzuca siê im
wrogoœæ wobec ¯ydów, antysemityzm i udzia³ w holocau-
œcie. Niektórzy twierdz¹ wprost, ¿e Polacy wymordowali ¯y-
dów europejskich, a hitlerowskie obozy zag³ady nazywa-
j¹ polskimi obozami œmierci. Fa³szuj¹ historiê, g³osz¹ nie-
prawdê i siej¹ niesamowity zamêt w umys³ach m³odych po-
koleñ œwiata. M³odzie¿ wiêkszoœci szkó³ amerykañskich
jest przekonana, ¿e faszystami byli Polacy i oni wymordo-
wali ¯ydów. O Niemcach w ogóle siê nie wspomina. Ostat-
nio, tj. 29 paŸdziernika ub.r., Howard Stern, - jeden z naj-
bardziej znanych amerykañskich prezenterów radiowych,
- powiedzia³ w swej audycji, ¿e „w czasie II wojny œwiato-
wej Polacy zabili trzy miliony ¯ydów, ¿e byli oni twórcami
i jedynymi wykonawcami nazistowskiego planu ekstermi-
nacji ¯ydów europejskich“. Urodzi³ siê on po wojnie, ma 45
34
lat, ale wmówiono mu to, co powiedzia³ i dlatego powiedzia³
do potê¿nej liczby s³uchaczy w ca³ej Ameryce. Wprowadzi³
ich w b³¹d i nastawi³ wrogo do Polaków i Polski. Zieje on
absolutn¹ nienawiœci¹ do naszego narodu i kraju i kszta³-
tuje fa³szyw¹ opiniê o Polakach i Polsce wœród milionów lu-
dzi. Ocenia siê, ¿e jest ich ponad 20 milionów. I nikt mu
w tym nie przeszkadza, - ani Polonia Amerykañska ani na-
sze ministerstwo Spraw Zagranicznych i Sprawiedliwoœci.
Taka oto jest rzeczywistoœæ. A to przecie¿ nie koniec. W tym
samym czasie Leslie Stahl - reporterka telewizji CBS - opu-
blikowa³a ksi¹¿kê pt. „Reporting Live“, w której zarzuci³a Po-
lakom zabijanie ¯ydów przy pomocy zaprzyjaŸnionych s¹-
siadów Niemców. Jest to kolejna brednia, ignorancja i ka-
lumnia uderzaj¹ca w dobre imiê Polaków i Polski. Jest te-
go w bród i trzeba coœ z tym zrobiæ. Trzeba zaprotestowaæ
oficjalnie i w polskich œrodkach masowego przekazu, a po-
za tym trzeba wydaæ po angielsku kilka ksi¹¿ek z prawd¹
o holocauœcie i ¯ydach, o ich zachowaniu siê po 17 wrze-
œnia 1939 roku, o ich roli w polskim Urzêdzie Bezpieczeñ-
stwa i w Polsce Ludowej itd. Trzeba wskazaæ nazwiska ¿y-
dowskich zbrodniarzy, metody wyniszczania patriotów pol-
skich, rujnowania gospodarki polskiej, demoralizowania
narodu itd., itp. Trzeba to zrobiæ, aby pokazaæ œwiatu kim
byli i jacy byli ¯ydzi w latach 1939 - 1989. S¹ na ten temat
opracowania prof. Nowaka i inne trzeba je przet³umaczyæ,
objaœniæ i wydaæ, aby otworzy³y oczy zba³amuconej przez
syjonistów ludzkoœci. Trzeba zrobiæ to szybko, bo opóŸnie-
nie jest pó³wiekowe. Nie ma co czekaæ. Trzeba laæ ¯ydów,
aby siê w koñcu opamiêtali i zaprzestali znies³awiania Po-
laków i Polski.
Zygmunt Wawrzyñczak
35
OSZCZERCZY POZEW
Dosz³o do kompletnej paranoi, ¿e czo³owy polako¿er-
ca Michnik-Szechter, wywodz¹cy siê z rodziny ¿ydow-
skich zbrodniarzy, zaniepokojony politycznymi konse-
kwencjami pozwu nazwa³ go zbiorem bezczelnych
k³amstw. Jednak przy okazji nie zapomnia³ dorzuciæ kil-
ku k³amstw, które powtarzane s¹ przez ¯ydów tysi¹ce ra-
zy, zgodnie z obowi¹zuj¹c¹ „poprawn¹” lini¹ polityczn¹.
„Na zawsze polskim wstydem bêdzie pogrom w Kiel-
cach w 1946 roku i jemu podobne okresy. Antysemick¹
kampaniê 1968 roku zgodnie potêpi³y wszystkie autory-
tety ¿ycia publicznego w naszym kraju”. Ja, na szczêœcie,
dla Michnika nie jestem autorytetem, wiêc powtarzam
to, co wiedz¹ wszyscy Polacy, ¿e pogrom w 1946 roku
i tzw. wydarzenia marcowe w 1968 by³y ¿ydowskimi pro-
wokacjami i dobrze siê im przys³u¿y³y. Poniewa¿ Mich-
nik twierdzi inaczej, to jest równie¿ k³amc¹ i oszczerc¹ na
równi ze swoimi amerykañskimi ³ajdakami.
W sprawie pozwu oficjalnie zaj¹³ stanowisko rz¹d
Izraela stwierdzaj¹c: „oszczerstwa, jakie znalaz³y siê
w pozwie amerykañskich ¯ydów, s¹ nie na miejscu.
PROBLEM ZWROTU ¯YDOWSKICH MAJ¥TKÓW NALE-
¯Y ROZWI¥ZAÆ NA SZCZEBLU RZ¥DOWYM”.
Ca³a sprawa jest wiêc przemyœlanym spiskiem œwia-
towego ¿ydostwa, które domaga siê na pocz¹tek odda-
nia w ich rêce mniej wiêcej 1/3 Polski. Nasz „pejsaty pa-
plament i nie-rz¹d” ju¿ siê wzi¹³ do obróbki projektu re-
prywatyzacji. Tylko patrzeæ jak Buzek bêdzie jeŸdzi³ po od-
powiednie instrukcje nazywane tylko przez przezornoϾ
uzgodnieniami ze stron¹ ¿ydowsk¹. Taka sytuacja mia³a
36
miejsce rok temu, przed uchwaleniem s³ynnej antypolskiej
ustawy „O ochronie hitlerowskich obozów zag³ady”,
w zwi¹zku z krzy¿ami na oœwiêcimskim ¯wirowisku.
Publikujemy pozew w ca³oœci za tygodnikiem NASZ
G£OS z Chicago jako dokument k³amstw i oszczerstw,
jako dowód prawdziwych intencji ¯ydów w stosunku do
naszego pañstwa. Postawa rz¹dz¹cej Polsk¹ mniejszo-
œci narodowej wymaga od wszystkich narodowych si³
politycznych wspólnej zjednoczeniowej akcji. Nadszed³
czas powo³ania Polskiej Partii Narodowej, której jednym
z g³ównych celów bêdzie odsuniêcie od w³adzy ¯ydów
w Polsce œrodkami politycznymi i demokratycznymi. Nie-
bywa³ej eskalacji ¿¹dañ i oszczerstw ¿ydowskich nale¿y
po³o¿yæ kres. Kolejne ¿ydo-masoñskie rz¹dy w Polsce
chc¹ nas na kolanach wprowadziæ do Unii Europejskiej.
Gdyby ktoœ mia³ w¹tpliwoœci czyim dzie³em jest UE,
niech pos³ucha wypowiedzi samych masonów. Jeden
w wysokich rang¹ masonów w Polsce - Adam W. Wysoc-
ki stwierdzi³ - „Unia Europejska jest bez w¹tpienia pomy-
s³em masonerii...”. W Strasburgu, który jest jedn¹ ze sto-
lic zjednoczonej Europy, mieœci siê równie¿ siedziba Eu-
ropejskiej Konfederacji Masoñskiej. Wg masonów UE
ma byæ jednym z cz³onków federacji Pañstwa Œwiatowe-
go. Wg encyklik papieskich masoneria jest œmiertelnym
wrogiem chrzeœcijañstwa i Koœcio³a Katolickiego, narzê-
dziem szatana.
Brak reakcji na oszczerczy pozew ze strony rz¹dz¹-
cych Polsk¹ wynika równie¿ z tego kto nami rz¹dzi. W pol-
skojêzycznych mediach nie dopuszcza siê do g³osu pol-
skich historyków, poniewa¿ prawda dla ¯ydów jest kom-
promituj¹ca. To przecie¿ ¿ydo-komunistyczny Zwi¹zek
37
Sowiecki dziêki tzw. wyzwoleniu zainstalowa³ w Polsce
22 lipca 1944 r. rz¹d prawie w ca³oœci z³o¿ony z ¯ydów.
To ¯ydzi we w³adzach komunistycznych PRL decydo-
wali o gospodarce i ekonomii socjalistycznej, podsyca-
li antysemityzm organizuj¹c prowokacje i pogromy. ¯yd
Jakub Berman, Anatol Fejgin, Józef Ró¿añski, Józef
Œwiat³o, Luna Brystygierowa i wielu innych mieli w swo-
ich rêkach zbrodniczy aparat bezpieczeñstwa. ¯yd Hila-
ry Minc, decydowa³ o polskiej gospodarce, a pierwszym
szefem finansów i gospodarki w tzw. Polskim Komitecie
Wyzwolenia Narodowego by³ ¯yd, Jan Stefan Haneman.
To ich ¿yj¹cym jeszcze wspó³pracownikom ¯ydzi
amerykañscy powinni wytaczaæ procesy. Wiêkszoœæ
z nich uciek³a do Izraela i Stanów Zjednoczonych. Niech
¯ydzi za zbrodnie ¿ydowskie s¹dz¹ swoich rodaków.
Wara im od Polski.
Nasze g³oszenie prawdy i protesty zostan¹ oczywiœcie
odebrane jako antysemityzm, na podsycaniu którego
zale¿y ¯ydom, na którym od pokoleñ zbijaj¹ kapita³ nie
tylko polityczny.
Nie dajmy siê sprowokowaæ, aby antysemityzm nie
sta³ siê polsk¹ racj¹ stanu.
W odpowiedzi na pozew mecenas Witold Dani³owicz re-
prezentuj¹cy rz¹d, bo przecie¿ nie nas Polaków, wykaza³
„¿e Polska nie zrzek³a siê immunitetu Suwerennego Pañ-
stwa podpisuj¹c w 1960 r. umowê z w³adzami USA, na pod-
stawie której ma prawo unikn¹æ procesowania siê z oby-
watelami amerykañskimi”. A co z prawd¹ historyczn¹,
której Polska i Polacy nie musz¹ siê obawiaæ. Jak widaæ
wa¿niejszy jest immunitet polityczny. Czy bêdzie on jednak
obowi¹zywa³ w ¿ydo-masoñskiej UNII EUROPEJSKIEJ, do
38
której Polska tak bezmyœlnie zmierza i bêdzie zmuszona do
zrzeczenia siê swojej suwerennoœci? Ale to dopiero za kil-
ka lat. Ju¿ wkrótce czekaj¹ nas zapewne kolejne upokorze-
nia. Przecie¿ wojna ¿ydowsko-polska TRWA!
Leszek Bubel
United States Disrict Court
Eastern District of New York
Theo Garb,
Bella Youngewirth,
Sam Lefkowitz,
Judah Weller,
Chana Lewkowicz,
Samuel Goldin,
Karl Diamond,
Hala Sobol,
Saul Klausner oraz
Goldie Knobel
Powodowie, wystêpuj¹cy w imieniu swoim i wszyst-
kich innych osób bêd¹cych w podobnej sytuacji
przeciw oskar¿onym: Rzeczpospolitej Polskiej,
Ministerstwu Skarbu Pañstwa oraz John Does [osób
o nieustalonej to¿samoœci - przyp. red] # 1-100
POZEW
Powy¿ej wymienieni powodowie oraz wszystkie po-
zosta³e osoby bêd¹ce w podobnej sytuacji, w imieniu
których wystêpuj¹ podpisani ni¿ej adwokaci, oœwiadcza-
j¹ co nastêpuje:
UZASADNIENIE POZWU
1. Pozew zosta³ z³o¿ony przez jedenastu indywidualnych
powodów, w imieniu w³asnym oraz wszystkich pozo-
39
sta³ych osób pozostaj¹cych w podobnej sytuacji, sto-
sownie do 28 U.S.C. [Kodeks Stanów Zjednoczonych]
§ 1330 w zwi¹zku z § 1602 w zwi¹zku z „Foreign So-
vereign Immunities Act” [ustawa o immunitecie dla
obywateli pañstw obcych] oraz z innymi przepisami
przeciw Rzeczpospolitej Polskiej, nazywanej w dal-
szym ci¹gu dokumentu „Polsk¹” oraz Ministerstwu
Skarbu Pañstwa, nazywanemu w dalszy ci¹gu doku-
mentu jako „Treasury” lub „Skarb” oraz oskar¿onym
w liczbie 1-100, zagranicznym instytucjom rz¹dowym
i osobom prywatnym, nazywanym w dalszym ci¹gu
dokumentu jako „inni oskar¿eni”, których to¿samoœæ
w dniu sk³adania pozwu by³a nieustalona, a którzy bra-
li udzia³ w opisywanych wydarzeniach.
2. Polityka obowi¹zuj¹ca [w Polsce] przez ostatnie piêæ-
dziesi¹t cztery lata sprowadza³a siê do „wygnania co do
jednego” ludnoœci ¿ydowskiej z Polski. Dokonywano te-
go poprzez stosowanie czystek etnicznych i rasowych,
stosowanie przemocy i szanta¿u, w tym: stosowanie tor-
tur i morderstw. Rzeczpospolita Polska, Ministerstwo
Skarbu oraz inni oskar¿eni w tym czasie czerpali zyski
handlowe i bogacili siê, zarz¹dzali, wynajmowali, utrzy-
mywali, a tak¿e w niektórych przypadkach likwidowali
mienie bêd¹ce w³asnoœci¹ ¯ydów, którzy zostali zmu-
szeni do wygnania, i którego zwrot jest przedmiotem ni-
niejszego wniosku. Wszyscy z powodów traktuj¹ spra-
wê jako wystêpowanie w imieniu wszystkich ¿yj¹cych
i zmar³ych ocala³ych z Holocaustu.
3. Powodowie s¹ ofiarami oraz osobami, które prze¿y³y
nazistowski Holocaust (b¹dŸ s¹ to ich spadkobiercy).
Uczestnikom postêpowania zbiorowego, od czasu pier-
40
wotnego pozbawienia w³asnoœci podczas Holocaustu,
odmawiano prawa do zarz¹dzania, prawa w³asnoœci,
prawa do kontrolowania i u¿ytkowania oraz satysfak-
cji z posiadania w³asnoœci rzeczowej i osobistej. Po
II wojnie œwiatowej osoby, które prze¿y³y Holocaust
by³y mordowane, bite, gwa³cone, terroryzowane, tortu-
rowane i zmuszane do emigracji bez dania im prawa
do odzyskania b¹dŸ zarz¹dzania posiadanymi nieru-
chomoœciami. Akcja ta mia³a wszelkie znamiona zor-
ganizowanej polityki czystek etnicznych i rasowych,
która by³a kontynuowana w Polsce po Holocauœcie,
a któr¹ zorganizowano, by wyrzuciæ z Polski pozosta-
j¹ce w niej 10 procent populacji polskich ¯ydów, którzy
przetrwali Holocaust.
4. Zwyczaj czerpania korzyœci z czystek rasowych
i etnicznych zosta³ upowszechniony przez re¿im nazi-
stowski przed i w czasie II wojny œwiatowej. Naziœci
z rozmys³em i systematycznie pl¹drowali i grabili mie-
nie ¿ydowskie, bogac¹c siê na tym procederze oraz
gromadz¹c œrodki finansowe niezbêdne do przygoto-
wania i pope³nienia zbrodni wojennych i zbrodni prze-
ciwko ludzkoœci.
5. Niemcy, wykorzystuj¹c panuj¹cy w Polsce antysemic-
ki klimat, zlokalizowali na jej terenie najbardziej znane
obozy œmierci, w tym Auschwitz i Treblinkê. ¯ydzi, ¯y-
dówki i ¿ydowskie dzieci z ca³ej Europy by³y w tych i in-
nych obozach koncentracyjnych w Polsce mordowa-
ne i zamêczane na œmieræ.
6. Gdy naziœci wycofali siê z Polski, Polacy, Ministerstwo
Skarbu, rz¹d polski oraz inni oskar¿eni d¹¿yli do wzbo-
gacenia siê na nieszczêœciu polskich ¯ydów, kontynu-
41
uj¹c nazistowski program czystek rasowych
i etnicznych oraz czerpi¹c z tego korzyœci poprzez za-
w³aszczanie ¿ydowskiej w³asnoœci do celów handlo-
wych.
7. Aby zmusiæ ¯ydów do opuszczenia Polski porzucenia
przez nich aktywów i praw w³asnoœci, rozpoczêto re-
alizacjê morderczego planu bazuj¹cego na antysemi-
tyzmie oraz czystkach rasowych i etnicznych wobec
tych ¯ydów, którzy przetrwali Holocaust i powrócili do
Polski. Po powrocie do swojej ojczyzny w Polsce tysi¹-
ce ¯ydów by³o zastraszanych i - nastêpnie - w barba-
rzyñski sposób bitych i /lub mordowanych w ich by³ych
domach, wsiach i miastach. Spowodowa³o to masowy
exodus polskich ¯ydów, którzy prze¿yli [Holocaust].
Oblicza siê, ¿e oko³o 60 000 ¯ydów opuœci³o Polskê
pomiêdzy czerwcem i wrzeœniem 1946 r. Bezpoœre-
dnim powodem by³ pogrom w Kielcach oraz haniebna
kampania przemocy skierowana przeciwko polskim
¯ydom. Wielu innych ¯ydów obawia³o siê powrotu do
Polski, porzucaj¹c jak¹kolwiek nadziejê na odzyskanie
swoich aktywów i w³asnoœci.
8. Oskar¿eni czerpali korzyœci maj¹tkowe, bazuj¹c na
programie czystek etnicznych i rasowych wobec pol-
skich ¯ydów. Zabezpieczyli prawa w³asnoœci do ca³e-
go mienia trzech milionów polskich ¯ydów, w³¹czaj¹c
w to wartoœciowe nieruchomoœci, gospodarstwa, fabry-
ki, rzeczy osobiste, meble, oszczêdnoœci, polisy ubez-
pieczeniowe, obligacje, akcje gie³dowe, z³ote monety,
bi¿uteriê, diamenty, przedmioty kultu religijnego oraz
inne dobra. W nastêpnych latach i dekadach oskar¿e-
ni nielegalnie do koñca zaw³aszczyli na w³asnoœæ wy-
42
¿ej wymienione dobra. Dokonali tego poprzez zmianê
aktów w³asnoœci, a wszystkie te operacje by³y dokony-
wane za zgod¹ Polski i Ministerstwa Skarbu.
9. W czasie obowi¹zywania polityki czystek rasowych
i etnicznych, ¯ydzi w Polsce przez ca³y czas byli ofia-
rami ³amania praw cz³owieka, w tym m.in. pobiæ, zastra-
szeñ, pl¹drowañ, tortur, gwa³tów i morderstw.
10. W okresie przed 1939 r. polscy ¯ydzi stanowili ponad
20 procent ludnoœci ¿ydowskiej na ca³ym œwiecie. W la-
tach 1939-1948 spo³ecznoœæ polskich ¯ydów, licz¹ca
wczeœniej ponad 3 miliony, w zasadzie zanik³a. Ci nie-
liczni, którzy pozostali, by unikn¹æ przeœladowañ ukry-
li swoje ¿ydowskie pochodzenie lub zmienili swoje wy-
znanie religijne. O ile naziœci byli odpowiedzialni za
wiêkszoœæ akcji, które spowodowa³y wyniszczenie lud-
noœci ¿ydowskiej w Polsce, to rz¹d polski oraz inni
oskar¿eni s¹ odpowiedzialni za pozbawienie powo-
dów ich w³asnoœci oraz ich praw do tych w³asnoœci.
11. Setki miast w ca³ej Polsce doœwiadczy³o nap³ywu tych
¯ydów, którzy przetrwali wojnê. Obywatele polscy, którzy
przez piêæ lat byli obiektem polowañ nazistów, powróci-
li do domów z zamiarem pozostania w nich. W wielu mia-
steczkach i miastach ¯ydzi nie byli widziani od lat. Oskar-
¿eni, zamiast traktowaæ powracaj¹cych ¯ydów jako bez-
domnych uchodŸców, odmawiali ¯ydom powrotu do
ich ojczyzny i domów, dokonuj¹c haniebnych aktów
przemocy i morderstw. Oskar¿eni kontynuowali nazi-
stowsk¹ politykê „Juden Rein” na swoich w³asnych oby-
watelach, oczyszczaj¹c pañstwo z ¯ydów. Tym samym
oskar¿eni mogli przej¹æ i ci¹gn¹æ materialne korzyœci
z ¿ydowskich dóbr i ¿ydowskiej w³asnoœci.
43
12. Wymazywanie ¯ydów z Polski oraz przejmowanie ich
w³asnoœci dokonywa³o siê przy wspó³udziale polskiego
rz¹du, w tym polskiej policji i wojska. Za pomoc¹ ter-
roryzmu sponsorowanego przez Pañstwo Polacy roz-
poczynali i brali udzia³ w atakach na powracaj¹cych
¯ydów. W ma³ych miasteczkach ¯ydzi byli linczowani
oraz duszeni, rozstrzeliwani lub zasztyletowywani. Pu-
bliczne wieszania ¯ydów opisywane by³y w prasie,
przera¿aj¹c tych, którzy wrócili do Polski i tych, którzy
wrócili do Polski i tych, którzy chcieli do niej wróciæ.
Oparte o informacje i wiarê te ataki stanowi³y czêœæ sy-
stematycznego planu zg³adzenia ca³ej populacji ¿y-
dowskiej pozostaj¹cej w Polsce po II wojnie œwiatowej.
13. Oskar¿eni kierowali siê w swoich czynach nie tylko
nienawiœci¹, ale równie¿ chciwoœci¹. Jak tylko ¯ydzi zo-
stali wygnani z Polski, oskar¿eni przejêli kontrolê nad
¿ydowskim mieniem i w³asnoœci¹, zapewniaj¹c sobie
prawo w³asnoœci do niego i wykorzystuj¹c tê w³asnoœæ
do bogacenia siê.
14. Po zakoñczeniu II wojny œwiatowej, polski rz¹d
i oskar¿eni, ignoruj¹c prawne konsekwencje ludobój-
stwa, zbrodni wojennych, zbrodni przeciw ludzkoœci
i czystek rasowych, zezwolili na dokonywanie tych
ohydnych czynów przeciw ¯ydom w Polsce, kontynu-
uj¹c je bezkarnie przez kilka lat, a¿ do momentu, gdy
¯ydzi poddali siê z wyczerpania i opuœcili Polskê, po-
zostawiaj¹c w niej swoje mienie.
15. Oskar¿eni [Rzeczpospolita Polska, Ministerstwo Skar-
bu Pañstwa oraz John Does, czyli osoby i instytucje
o nieustalonej to¿samoœci do chwili sk³adania pozwu
#1-100] chcieli g³ównie doprowadziæ do pozbawienia
44
ofiar Holocaustu ich mienia i w³asnoœci, a nie tylko
przej¹æ i zarz¹dzaæ w³asnoœci¹ ¯ydów ocala³ych [z Ho-
locaustu] oraz ich spadkobierców. By urzeczywistniæ
ten cel, dokonywali morderstw oraz stosowali szanta¿
i przemoc fizyczn¹. W ten sposób rozwinê³a siê œciœle
zaplanowana akcja przeprowadzana za pomoc¹ szan-
ta¿u, przemocy, tortur, gwa³tów, œmierci, która zakoñ-
czy³a siê przymusowym wygnaniem wiêkszoœci pol-
skich ¯ydów zamieszka³ych wówczas Polskê.
16. Po Holocauœcie Polska, Ministerstwo Skarbu i inni
oskar¿eni podjêli siê rzeczywistych dzia³añ opartych
o oszustwa, by przeszkodziæ, opóŸniæ, unicestwiæ
i uniemo¿liwiæ uczestnikom tego postêpowania po-
znanie tak prawdy o losie ich w³asnoœci, jak równie¿ po-
zbawiæ prawa do cieszenia siê posiadan¹ w³asnoœci¹,
pozostaj¹c¹ w Polsce. Te oszustwa pope³nione przez
Oskar¿onych mia³y uniemo¿liwiæ uczestnikom tego
postêpowania zbiorowego odzyskanie i œcis³e okre-
œlenie ca³kowitej iloœci i wartoœci nieruchomoœci i innych
dóbr bezprawnie im zabranych.
17. Odpowiadaj¹c na pytania uczestników postêpowania
zbiorowego, oskar¿eni u¿ywali standardowych odpo-
wiedzi, takich jak: w³asnoœæ zosta³a przekazana do-
browolnie; w³asnoœæ zosta³a skonfiskowana legalnie,
w³asnoœæ zosta³a zniszczona; nie mo¿na odnaleœæ do-
kumentów; mienie przejêto z tytu³u d³ugów; lub preten-
denci do w³asnoœci byli wzywani do powrotu do Pol-
ski w celu sp³acenia zaleg³oœci podatkowych. Przez
ca³y czas oskar¿eni wykorzystywali przejête mienie po
ofiarach Holocaustu w celach handlowych i czerpali
z tego u¿ytkowania korzyœci finansowe.
45
18. Wynikem polityki realizowanej przez oskar¿onych
przez ponad piêædziesi¹t cztery lata by³o: zarz¹dzanie
mieniem, jego przejêcie oraz zyski finansowe osi¹-
gniête przez oskar¿onych w wyniku nielegalnego prze-
jêcia mienia stanowi¹cego w³asnoœæ powodów, do
którego oskar¿eni nie mieli legalnego prawa do posia-
dania, kontrolowania, zarz¹dzania, utrzymywania i uzy-
skiwania zysków.
19. Polska, Ministerstwo Skarbu oraz inni oskar¿eni za-
inicjowali oraz kontynuowali proces nielegalnego przej-
mowania, wynajmowania, sprzedawania oraz/i zezwa-
lania na sprzeda¿ aktywów i w³asnoœci mienia nale¿¹-
cego do powodów, dodatkowo pozbawiaj¹c ¿yj¹ce
osoby i ich spadkobierców nadziei na odzyskanie ich
w³asnoœci. Polska tak¿e dzisiaj wystawia na sprzeda¿,
zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak i w innych
pañstwach, mienie ludzi ocala³ych z Holocaustu, w³¹-
czaj¹c w to rezydencje oraz obiekty handlowe, które na
mocy prawa nale¿¹ do powodów.
20. Powodowie ¿¹daj¹ zakazania Polsce, Skarbowi i in-
nym oskar¿onym dalszej sprzeda¿y, niszczenia, rozpo-
rz¹dzania lub umo¿liwienia sprzeda¿y lub poz-bywania
siê transferu w³asnoœci nale¿¹cej do nich.
21. Powodowie ¿¹daj¹ tak¿e od Polski, Skarbu i innych
oskar¿onych: (i) obliczenia i zwrotu aktywów i nierucho-
moœci sprzedanych b¹dŸ przyjêtych z naruszeniem
prawa ich w³aœcicieli; (ii) obliczenia i zwrotu zysków,
które przynosi³o to mienie oraz (iii) wyp³acenia od-
szkodowañ i kary za poniesione szkody, co zniechêci
oskar¿onych do przeprowadzania takich akcji w przy-
sz³oœci.
46
KOMPETENCJE S¥DU I MIEJSCE ROZPRAWY
22. Niniejszy s¹d ma prawo do rozpoznania tego
wniosku zgodnie z 28 U.S.C. [Kodeks Stanów Zjednoczo-
nych] § 1330, gdy¿ sprawa dotyczy pañstwa obecnego;
28 U.S.C. § 1331, gdy¿ sprawa ta dotyczy Konstytucji,
praw oraz/lub traktatów Stanów Zjednoczonych Amery-
ki Pó³nocnej; 28 U.S.C. § 1332, gdy¿ sprawa te obejmu-
je w charakterze powodów obywateli lub osoby lub insty-
tucje pañstwa obcego, wystêpuj¹cych w charakterze
oskar¿onych, zaœ przedmiot rozprawy przekracza
75,000,00 [75 tys. dol.] dolarów, nie licz¹c odsetek i ko-
sztów procesowych; 28 U.S.C. § 1350, gdy¿ sprawa ta
dotyczy dzia³añ podjêtych przez obywateli pañstw ob-
cych, w wyniku których zosta³y poniesione szkody z po-
gwa³ceniem praw cz³owieka i traktatów Stanów Zjedno-
czonych; 28 U.S.C. § 1367, odnosz¹cy siê do dodatko-
wych kompetencji niniejszego s¹du; i 28 U.S.C. §
1605(a), stanowi¹cy o sytuacjach, w których nie ma za-
stosowania ustawa o nietykalnoœci obywateli pañstw ob-
cych. Miejsce rozprawy w tym s¹dzie jest w³aœciwe sto-
sownie do 28 U.S.C. § 1391.
STRONY POSTÊPOWANIA
Powodowie:
23. Theo Garb („Theo”), urodzony w Manchester,
Anglia. Obywatel amerykañski, zamieszka³y w Long
Island w stanie Nowy Jork. Jego nie¿yj¹ca ju¿ matka,
Ruhla Rosenstrauch-Garbarz („Ruchla”) urodzi³a siê
w Warszawie i mieszka³a w niej do 1924 r., kiedy to prze-
nios³a siê do Belgii, a nastêpnie do Anglii. W 1931 r. za-
mieszka³a w Dublinie, Irlandii, gdzie jej m¹¿ by³ kantorem
w tamtejszej g³ównej synagodze. W Polsce Ruhla by³a
47
wspó³w³aœcicielk¹, wraz z rodzeñstwem, du¿ej kamieni-
cy warszawskiej dzielnicy Praga, przy ul. Towarowej 45.
Mieszkaj¹c w Dublinie, Ruhla otrzyma³a regularne wp³a-
ty z tytu³u w³asnoœci Targowej 45. Przekazy przychodzi-
³y z Polski za poœrednictwem banku w Anglii. Jej rodzi-
na pozostaj¹ca w Warszawie przed wojn¹ nale¿a³a do bo-
gatych. Gdy rozpocz¹³ siê Holocaust, te przekazy z Pol-
ski nagle przesta³y przychodziæ. Maj¹tek Ruhli przetrwa³
w wiêkszoœci wojnê. Niektórzy ze wspó³w³aœcicieli, którzy
mieli udzia³ w nieruchomoœci, zmarli lub zostali zabici
podczas Holocaustu.
24. Po Holocauœcie rodzice Theo dotarli do Belgii
i zaczêli szukaæ swojej rodziny. Ruhla odkry³a, ¿e wiêk-
szoœæ jej rodziny zosta³a przetransportowana w 1942 r.
do obozu koncentracyjnego w Treblince i zosta³a za-
mordowana przez nazistów. Rodziców Theo ostrzegano
przed powrotem do Polski z uwagi na panuj¹c¹ w niej at-
mosferê przemocy wobec powracaj¹cych ¯ydów. Ruh-
la pos³ucha³a tych rad i wróci³a do Dublina. Powiedzia-
³a swojemu synowi Theo, aby zapamiêta³ adres i numer
hipoteczny nieruchomoœci 174C, jako dowód tytu³u po-
siadania nieruchomoœci w Polsce. Powiedzia³a mu rów-
nie¿, ¿e pewnego dnia wszystko wróci do normalnoœci
i bêdzie on móg³ powróciæ do Polski i odzyskaæ kamie-
nicê przy ul. Targowej.
25. Ruhla zmar³a siedemnaœcie lat temu. Theo przez
ca³y czas zachowa³ w pamiêci jej s³owa. Próbowa³ odzy-
skaæ w³asnoœæ, ale bez sukcesu. Przez lata bez powodze-
nia dochodzi³ swoich praw. W koñcu pojecha³ do Polski,
gdzie próbowa³ dostaæ siê do archiwów. Niestety, pra-
cownik archiwum pokaza³ mu jedynie stare ksiêgi hipo-
48
teczne i zabroni³ wykonania kopii najœwie¿szych doku-
mentów, które pozwoli³yby ujawniæ obecnych w³aœcicie-
li w³asnoœci jego rodziny. Theo protestowa³ przeciw za-
tajaniu tych dokumentów, ale bezskutecznie. Nie mówi³
po polsku, ale bez w¹tpienia móg³by przeczytaæ nazwi-
sko swojej matki na dokumentach.
26. Bêd¹c w Polsce, Theo odwiedzi³ budynek przy ul.
Towarowej 45, i stwierdzi³, ¿e wygl¹da na w pe³ni wyna-
jêty, ze sklepami na parterze. Tak Theo, jak równie¿ ¿a-
den z cz³onków jego rodziny, nigdy nie otrzymali ¿adne-
go odszkodowania za bezprawne zabranie mienia nale-
¿¹cego do jego rodziny.
27. Bella Jungewirth (z domu Neustadt) („Bella”),
obywatelka Stanów Zjednoczonych, mieszkaj¹ca
w Nowym Jorku. Urodzi³a siê w Polsce, 17 marca 1920
roku. Jej ojciec by³ kantorem w krakowskiej synagodze,
mieszcz¹cej siê przy ul. Rabna Maizelsa. Mia³a czterech
braci i dwie siostry. W 1939 r., gdy Niemcy najechali
Polskê i w krótkim czasie zajêli Kraków, Bella zosta³a
zmuszona do pracy przymusowej na rzecz nazistów
i musia³a nosiæ na ubraniu ¿ó³t¹ gwiazdê Dawida. W 1942
r. naziœci z okrzykami „Juden Araus” [pisownia zgodna
z orygina³em] („¯ydzi precz”) wtargnêli do krakowskie-
go getta, w którym znajdowa³a siê Bella. Polska m³o-
dzie¿ pomaga³a im precyzyjnie odnajdywaæ ¿ydowskie
domy. Gdy naziœci dotarli do domu Belli przy ul. Szero-
kiej 13, wszystkim mieszkañcom nakazano jego opu-
szczenie.
28. Matka Belli by³a chora, cierpia³a na zapalenie wo-
reczka ¿ó³ciowego i chorobê naczyñ wieñcowych. Nie
mog³a wstawaæ z ³ó¿ka. Naziœci wtargnêli do jej sypial-
49
ni i zastrzelili j¹, mia³a 46 lat. Inni cz³onkowie rodziny
Belli zostali zabrani na plac targowy, potem na dworzec
kolejowy, a w koñcu w bydlêcych wagonach zostali prze-
wiezieni do obozu Auschwitz.
29. Bella jako jedyna z rodziny prze¿y³a obóz koncen-
tracyjny. W 1945 r. powróci³a do Krakowa, aby przej¹æ
dom bêd¹cy w³asnoœci¹ jej ojca. Ku zaskoczeniu dom by³
zajêty przez Polkê, która twierdzi³a, ¿e wynajmuje budy-
nek od Skarbu. Belli zagro¿ono œmierci¹, je¿eli powtór-
nie spróbuje domagaæ siê zwrotu jej w³asnoœci, i przypo-
mniano, ¿e kilku ¯ydów, którym uda³o siê prze¿yæ woj-
nê, zosta³o zamordowanych w Krakowie. Bella zdecy-
dowa³a siê opuœciæ Polskê, gdy¿ nieustannie ¿y³a tam
w œmiertelnym niebezpieczeñstwie i wielokrotnie otrzymy-
wa³a groŸby pozbawienia jej ¿ycia. Próbowa³a póŸniej
odzyskaæ swoj¹ w³asnoœæ, ale bez powodzenia. Dane
ujawnione ostatnio w polskich archiwach potwierdzaj¹,
¿e rodzina Neustadtów posiada³a na w³asnoœæ nierucho-
moœci. W oparciu o posiadan¹ wiedzê stwierdziæ nale¿y,
i¿ w okresie po zakoñczeniu Holocaustu Skarb (Polskie
Ministerstwo Skarbu) zarejestrowa³ siê w ksiêgach jako
w³aœciciel maj¹tku Belli, zarz¹dza³ tym maj¹tkiem
i sprzeda³ go w roku 1957 bez posiadania jej lub
zapewnienia jej zwrotu w³asnoœci lub zadoœæuczynienia
w jakiejœ innej formie.
30. Sam Lefkowitz („Sam”), obywatel Stanów Zjedno-
czonych, mieszkaj¹cy na Florydzie. Urodzi³ siê 13 czerw-
ca 1916 r. w Czêstochowie, Polska. Jego ojciec by³ dobrze
prosperuj¹cym handlowcem. Posiada³ du¿e przedsiêbior-
stwo, zajmuj¹ce siê eksportem skór, a oprócz tego - kil-
kanaœcie nieruchomoœci, w tym dom mieszkalny dla 32 ro-
50
dzin przy ul. Warszawskiej w Czêstochowie, Polska.
31. W roku 1939 naziœci zajêli Czêstochowê w pi¹tek
w nocy. W sobotê rano Sam i jego rodzina nie mogli dostaæ
siê do synagogi z powodu panuj¹cych w mieœcie zamieszek.
Sytuacja pogarsza³a siê z miesi¹ca na miesi¹c. Po œwiêcie
Yom Kippur w 1942 r. naziœci przyszli do mieszkania Sama,
¿¹daj¹c bi¿uterii, z³otai brylantów, i obiecuj¹c ochronê tym,
którzy bêd¹ z nimi wspó³pracowaæ. Rodzina Sama odda³a
[nazistom] czêœæ posiadanych wartoœciowych przedmio-
tów, inne schowano w domu, maj¹c nadziejê na powrót.
32. Wiêkszoœæ czêstochowskich ¯ydów zosta³a wy-
wieziona do obozu koncentracyjnego w Treblince
i zg³adzona tam przez nazistów i ich wspó³pracowników.
Sam zosta³ wys³any na roboty przymusowe. Zdo³a³ uciec
do ma³ej wioski, w której p³aci³ polskim ch³opom, by ci
pozwolili mu mieszkaæ w stajni. W koñcu 1944 r. zosta³
oswobodzony przez Rosjan.
33. Sam wróci³ do swojego domu w Czêstochowie.
Kierownik, który pracowa³ dla jego ojca, przez dwadzie-
œcia piêæ lat opiekowa³ siê budynkiem. Kiedy Sam zapu-
ka³ do drzwi wejœciowych, us³ysza³ groŸnym tonem wy-
powiedziane: „To ty jeszcze ¿yjesz?”. Sam dowiedzia³ siê,
i¿ inni ¯ydzi, którzy przetrwali wojnê byli atakowani w Czê-
stochowie, niektórzy powa¿nie. Po otrzymaniu kilku po-
gró¿ek Sam stwierdzi³, ¿e jego ¿ycie znajduje siê w nie-
bezpieczeñstwie i opuœci³ Polskê.
34. Sam wynaj¹³ prawnika, by odzyskaæ w³asnoœæ
ojca w Czêstochowie, ale bez powodzenia. Przez ca³e ¿y-
cie cierpia³ z powodu przemocy i gróŸb jakich dozna³ po
zakoñczeniu wojny w Polsce.
35. Peter Koppengeim („Peter”), obywatel brytyjski,
51
mieszkaj¹cy w Manchester, Anglia. Wyjecha³ z Niemiec
w 1939 r. Jego dziadkiem by³ Meyer Koppengeim, w³a-
œciciel piêciu przepiêknych ksiêgarñ, znajduj¹cych siê na
ulicy Ring 7, w Bresslau [pisownia zgodna z orgina³em
pozwu, chodzi o Wroc³aw], miasto obecnie znajduj¹ce siê
w Polsce, jak rówie¿ kilku innych budynków w tym sa-
mym mieœcie.
36. W roku 1939 dom Koppenheimów zosta³ zajêty
przez nazistów i nabyty przez ich sympatyka. Ojciec Pe-
tera nie chcia³ uwierzyæ, i¿ jego rodacy w Niemczech
pozwol¹ nazistom przeprowadziæ niesprawiedliw¹ polity-
kê antysemityzmu, ucieleœnienie d¹¿eñ Adolfa Hitlera,
i zdecydowa³ siê pozostaæ w Niemczech. Trafi³ do getta
i zmar³ w 1940 r.
37. Po zakoñczeniu wojny Bresslau zosta³o przeka-
zane Polsce. Ca³e mienie niemieckie przesz³o pod kon-
trolê Skarbu i/lub innych oskar¿onych. Rodzinê Petera
przera¿a³a perspektywa powrotu do Polski, by doma-
gaæ siê zwrotu w³asnoœci, a to ze wzglêdu na falê terro-
ru i brutalnej przemocy, skierowanych przeciwko ¯ydom
po zakoñczeniu wojny. W latach dziewiêædziesi¹tych Pe-
ter wynaj¹³ prawnika w Niemczech, by odzyskaæ w³a-
snoœæ, ale pomimo jego sprzeciwu polski rz¹d i inni
oskar¿eni pozwolili j¹ sprzedaæ, za kilka milionów marek
niemieckich, wnukom by³ych nazistów okupantów z za-
k³adów „German Thyssen” (czêœæ Koncernu Kruppa).
Perer nie otrzyma³ z tego tytu³u ¿adnej rekompensaty.
38. Judah Weller („Judah”), obywatel Stanów Zjedno-
czonych, mieszkaj¹cy w Queens, New Jork. Jego nie¿y-
j¹cy ojciec w okresie Holocaustu wyemigrowa³ z Polski,
przed wojn¹ o¿eni³ siê i mieszka³ w Ka³uszynie, Polska.
52
Jego rodzina posiada³a sklep na ul. Warszawskiej 8. Oj-
ciec Judaha - Sruel Eizik Weller, boj¹c siê zagro¿enia ze
strony nazistów wyjecha³ do swojego brata do Brazylii,
dok¹d mia³ nadziejê sprowadziæ resztê rodziny przed in-
wazj¹ Polski. Pierwszego wrzeœnia 1939 r. naziœci wkro-
czyli do Polski, zamykaj¹c w pu³apce rodzinê Judaha. Je-
szcze przed 1945 r. ojciec Judaha dowiedzia³ siê, ¿e je-
go ¿ona i dzieci zosta³y w 1942 r. zamordowane przez na-
zistów. Opuœci³ Brazyliê, przyj¹³ obywatelsktwo amerykañ-
skie, powtórnie siê o¿eni³ i za³o¿y³ rodzinê. Nigdy nie
pozby³ siê psychicznego urazu, maj¹cego swoje Ÿród³o
w wiedzy, ¿e jego rodzina zosta³a zamordowana, a on nie
by³ w stanie temu zapobiec.
39. Ojciec Judaha obawia³ siê powrotu do Polski, by
odzyskaæ swoj¹ w³asnoœæ, ze wzglêdu na niebezpie-
czeñstwa, jakie czeka³y na ¯ydów w Polsce. W latach
szeœædziesi¹tych ojciec Judaha zg³osi³ siê do „Foreign
Claims Settlement Commission” [Komisja ds. Roszczeñ
Zagranicznych], ¿¹daj¹c rekompensaty za mienia, skon-
fiskowane przez nazistów, lecz jego wniosek zosta³ odrzu-
cony. Zmar³ w 1973 r. W roku 1999 Judah rozpocz¹³
œledztwo w sprawie w³asnoœci w Ka³uszynie. Ostatecznie
po ujawnieniu dokumentów okaza³o siê, ¿e pierwsza ¿o-
na ojca Judaha rzekomo sprzeda³a w³asnoœæ w roku
1950, osiem lat po tym, jak zosta³a zamordowana przez
nazistów. Opieraj¹c siê na posiadanej wiedzy Judah jest
przekonany, i¿ oskar¿eni byli czêœci¹ zorganizowanej
akcji i programu, maj¹cych na celu pozbawienie jego
rodziny w³asnoœci. Oskar¿eni wiedzieli lub powinni wie-
dzieæ, ¿e jego macocha zosta³a zamordowana, przynaj-
mniej od czasu, gdy Rada Miejska Ka³uszyna stwierdza-
53
³a w liœcie, datowanym 22 paŸdziernika 1945 r. i podpi-
sanym przez burmistrza: „Rada Miasta Ka³uszyn powia-
damia obywatela Weller S. - E., ¿e jego rodzina zosta³a
zniszczona (unicestwiona) przez Niemców w roku 1942,
mianowicie: jego ¿ona i dzieci zostali zastrzeleni razem
z dzieæmi Kiferbaumów, podczas gdy m³odsi Kiferbaumo-
wie zostali zabrani do obozu pracy przymusowej, w nie-
znanym kierunku”.
40. Judah nie otrzyma³ ¿adnej rekompensaty za mie-
nie jego rodziny w Polsce. Opieraj¹c siê na posiadanej
wiedzy nale¿y stwierdziæ, ¿e Skarb i inni oskar¿eni pozba-
wili go i jego rodzinê prawa w³asnoœci do maj¹tku i przez
ca³y czas odnosili zyski z nielegalnie przejêtego mienia.
41. Chana Lewkowicz („Chana”), obywatelka amery-
kañska, mieszkaj¹ca w Brooklyn, New Jork. Jej rodzice
posiadali na w³asnoœæ parcelê na Rynku G³ównym 14
w Oœwiêcimiu, Polska, lepiej znanym jako Auschwitz.
W czasie okupacji Polski przez nazistów jej rodzice zo-
stali wyrzuceni z domu, który naziœci zamienili na siedzi-
bê s¹du. Podczas wojny Chana przebywa³a w ró¿nych
obozach koncentracyjnych jako wiêzieñ. Po wojnie po-
wróci³a do domu, w którym przebywa³a do momentu,
gdy w rezultacie gróŸb wyjecha³a do Niemiec. Polski
Skarb przej¹³ jej w³asnoœæ i odmówi³ zwrotu. Dom do
dziœ jest u¿ywany jako budynek s¹du. Jej rodzice rów-
nie¿ posiadali inne nieruchomoœci, ale Chana nie by³a
w stanie odnaleŸæ stosownych dokumentów.
42. Samuel Goldin („Samuel”), obywatel Stanów Zjed-
noczonych mieszkaj¹cy w Binghamton, Nowy Jork. Uro-
dzi³ siê w 1916 r. w Nieœwie¿u, Polska. W 1926 r. rodzi-
na Samuela przenios³a siê do Warszawy, w której mie-
54
szka³a na ul. Karnielickiej 4.
43. W koñcu lat dwudziestych ojciec Samuela naby³
nieruchomoœæ, po³o¿on¹ przy ul. Radzymiñskiej 120
w Warszawie. Wybudowa³ na niej tartak i wytwórniê par-
kietu, zatrudniaj¹c ponad piêædziesi¹t osób. Przedsiê-
biorstwo o nazwie „Tartak Radzymiñski” stanowi³o w³a-
snoϾ Pana Jacoba Sadowskiego i ojca Samuela - Mow-
sza Goldina. Maj¹tek sk³ada siê z wielkiego obszaru
ziemskiego oraz torów kolejowych wraz z rampami, przy-
stosowanymi do obs³ugi czterech wagonów kolejowych,
du¿ej fabryki i budynku administracyjnego. Ojciec Samu-
ela by³ cz³owiekiem zamo¿nym i posiada³ nowy samo-
chód marki „Ford”. Samuel uczêszcza³ do ¿ydowskiego
Gimnazjum Hebrajskiego, znajduj¹cego siê na Placu
Krasinka, nazywanego „Gymnasium Chinuch”. Mia³ dwie
siostry, starsz¹ i m³odsz¹, obie prze¿y³y wojnê.
44. Wraz ze wzrostem, w póŸniejszych latach trzydzie-
stych, antysemityzmu w Polsce (i gdzie indziej) przeciw-
ko spo³ecznoœci ¿ydowskiej w Warszawie rozpoczêto
akcjê ataków i pobiæ. Samuel opuœci³ Warszawê latem
1937 r., by wst¹piæ na Uniwersytet w Strasburgu i rozpo-
cz¹æ tam studia na kierunku: „in¿ynieria chemiczna”. La-
tem 1938 r. przeniós³ siê na parysk¹ Sorbonê. W czerw-
cu 1940 r., na dwa dni przed wkroczeniem nazistów, Sa-
muel rowerem wyjecha³ z Pary¿a. Ostatecznie przedosta³
siê we wrzeœniu 1941 r., przez Hiszpaniê i Portugaliê,
do Stanów Zjednoczonych. Jego rodzice zostali w War-
szawie i zostali póŸniej zamordowani w obozie koncen-
tracyjnym Auschwitz.
45. Po wojnie Samuel dowiedzia³ siê od ¯ydów,
którym uda³o siê przetrwaæ wojnê, ¿e naziœci przejêli fa-
55
brykê jego ojca wkrótce potem, jak zajêli Warszawê.
46. W kilku gazetach w Polsce Samuel umieœci³ og³o-
szenia, zawiadamiaj¹ce o tym, i¿ prze¿y³ wojnê. Sam
zbyt ba³ siê wróciæ do Polski ze wzglêdu na panuj¹cy
w niej antysemityzm. Próbowa³ odzyskaæ w³asnoœæ swo-
jego ojca, ale bez ¿adnego sukcesu. Najœwie¿sze dane,
jakie zdo³a³ uzyskaæ, pochodz¹ z roku 1996 i dowodz¹,
¿e Skarb i Ministerstwo Skarbu s¹ w³aœcicielami fabry-
ki i wykorzystuj¹ j¹ w celach przemys³owych po dzieñ
dzisiejszy.
47. Karl Diamond („Karl”), obywatel Stanów Zjedno-
czonych, mieszkaj¹cy w Memphis, Tennessee. Urodzi³ siê
i dorasta³ w Tarnowie, Polska, oko³o czterdziestu mil na
wschód od Krakowa. Przed wojn¹ Karl mia³ cztery siostry
i jednego brata. Jego rodzina posiada³a wytwórniê ma-
rynat oraz sklep. By³a znana z przekazywania pieniêdzy
na cele charytatywne, dla tych osób którym gorzej po-
szczêœci³o siê w ¿yciu. Rodzina ta posiada³a tak¿e du¿y
las, który by³ raz do roku wycinany. Jego starsza siostra
by³a ksiêgow¹, druga siostra studiowa³a w Wiedniu, trze-
cia by³a studentk¹ matematyki na Uniwersytecie War-
szawskim, a czwarta - pomaga³a prowadziæ sklep spo-
¿ywczy w Tarnowie. Sam Karl uczy³ siê w Szkole Handlo-
wej Rauscha, a jego m³odszy brat studiowa³ Talmud.
Las by³ w³asnoœci¹ ojca Karla i jego wuja, sk³ada³ siê
z oko³o 240 akrów w Stempinie ko³o Frystaka (pow.
Strzy¿ów), Polska. 12 czerwca 1942 r. rodzina Karla,
podobnie jak inni ¯ydzi mieszkaj¹cy w Tarnowie, zosta-
³a wyrzucona z mieszkañ przez nazistów pod pretekstem
„przesiedlenia”. Wiêkszoœæ zosta³a wywieziona do obo-
zu koncetracyjnego w Be³¿cu, w którym wymordowano
56
ponad 12 000 ¯ydów z Tarnowa. Kolejne 3 000 ¯ydów
zosta³o zamordowanych na cmentarzu ¿ydowskim w Tar-
nowie. Pozostali ¯ydzi zginêli w egzekucjach.
Karl zosta³ wywieziony do obozu pracy przymuso-
wej w Plaszowie [P³aszowie], w którym przebywa³ a¿ do
wyzwolenia w 1945 r. przez Rosjan.
Po oswobodzeniu Karl stwierdzi³, ¿e wœród spo³e-
czeñstwa polskiego panuje antysemityzm, a wiele Pola-
ków by³o niezadowolonych z faktu przetrwania Holokau-
stu przez ¯ydów.
W ci¹gu ostatnich dziesiêcioleci Karl wynajmowa³
prawników w Polsce i Izraelu po to by odzyskaæ maj¹tek
i w³asnoœæ jego rodziny. Odkry³, ¿e nieruchomoœci nale-
¿¹ce do jego ojca zosta³y po zakoñczeniu wojny przejê-
te przez Skarb, ale nie by³ w stanie ich odzyskaæ. Oskar-
¿eni sprzeciwili siê jego dzia³aniom w tej sprawie.
48. Hala Sobol („Hala”), obywatelka Stanów Zjedno-
czonych, mieszkaj¹ca w Ohio. Urodzi³a siê w Polsce w ro-
ku 1924, jako jedna z dwóch córek Nachmana i Sabiny
Lieblich (z domu Selinger). Hala wychowywa³a siê w Kra-
kowie, Polska. Jej ojciec by³ szlifierem diamentów, ¿y³
w dobrych warunkach i czêsto podró¿owa³ w interesach.
Podczas wojny wiêkszoœæ rodziny Hali zosta³a wywie-
ziona do obozu koncentracyjnego Auscwitz, w którym zo-
sta³a wymorowana przez nazistów i ich wspólników. Jej
wujek - Mottel Horn, który by³ w³aœcicielem du¿ego budyn-
ku z frontem wychodz¹cym na dwie g³ówne ulice w cen-
trum Krakowa, równie¿ zosta³ w³¹czony do transportu.
Wed³ug ostatnich danych uzyskanych z polskich ar-
chiwów w³asnoœæ ta zosta³a skonfiskowana rodzinie
i podzielona po wojnie. Prawo w³asnoœci do czêœci nie-
57
ruchomoœci któr¹ winna by³a oddziedziczyæ Hala
i jej rodzina, zosta³o przyznane bankowi. Jeden bok nie-
ruchomoœci znajduje siê na ul. Bo¿ego Cia³a 23, drugi -
na ul. Krakowskiej 26. Wujek [Hali] Motel Horn by³ rów-
nie¿ w³aœcicielem willi znajduj¹cej siê w Rabce, przy ul.
Poniatowskiego 185. Dane uzyskane ostatnio z archi-
wów potwierdzaj¹, ¿e Motel Horn by³ w³aœcicielem nieru-
chomoœci w roku 1930. Dziadkowie Hali posiadali dwa
domy w Kshanowie [pisownia zgodna z orygina³em,
przypuszczalnie chodzi o Chrzanów], przy ul. Malarinik
3 [pisowna zgodna z orygina³em]. Ostatnio uzyskane
dane wskazuj¹, ¿e budynek ten ju¿ nie istnieje, zosta³
zburzony przez Skarb.
Ciotka i wujek Hali którzy zarz¹dzali kilkoma nierucho-
moœciami rodzinnymi, umarli bezdzietnie. Pozostali krew-
ni Hali zostali zamordowani podczas Holokaustu, pozo-
stawiaj¹c Halê i jej siostry jako jedyne spadkobierczynie.
Siostra Hali zmar³a trzy lata temu, pozostawiaj¹c jedn¹
córkê mieszkaj¹ca w Londynie.
Hala zosta³a uwolniona z obozu koncentracyjnego
Bergen-Belsen przez armiê brytyjsk¹. Znajdowa³a siê
wówczas - po piêciu latach spêdzonych pod nazistow-
sk¹ okupacj¹ - w stanie skrajnego wyczerpania fizyczne-
go i psychicznego. Chcia³a wróciæ do Polski, aby odzy-
skaæ w³asnoœæ rodziny, ale zosta³a ostrze¿ona o niebez-
piecznej sytuacji [w Polsce] i fali antysemityzmu, który zo-
sta³ rozpêtany w stosunku do powracaj¹cych [do Polski]
¯ydów, którym uda³o siê prze¿yæ wojnê. Hala i jej rodzi-
na nie otrzyma³a ¿adnej rekompensaty za w³asnoœæ skon-
fiskowan¹ przez oskar¿onych.
49. Saul Klausner („Saul”), urodzi³ siê w 1930 r.
58
w Brooklynie i jest obywatelem Stanów Zjednoczonych.
Jego ojciec - Aaraon Klausner, urodzi³ siê w Krynicy,
w Polsce, w roku 1900. Matka urodzi³a siê w Rumunii
w 1902 r.
Dziadek Saula - Jacob Moses Klausner, posiada³ pra-
wo w³asnoœci na dwanaœcie nieruchomoœci znajduj¹-
cych siê w Krynicy, Polska, w tym na: Hotel Paradise, Ho-
tel New York i Hotel Ringowka [pisownia zgodna z ory-
gina³em]. W roku 1939 po inwazji nazistów Aaron Klau-
sner, który mieszka³ wówczas w Nowym Jorku, wysy³a³
pieni¹dze za poœrednictwem Wester Union by op³aciæ ro-
dzicom bezpieczn¹ podró¿. Ale nigdy nie otrzyma³ od
nich, ani od pozosta³ych cz³onków rodziny ¿adnych wia-
domoœci. Po wojnie œwiadkowie powiedzieli Aaronowi
Klausnerowi, ¿e jego rodzice zos-tali zamordowani przez
miejscowych Polaków przed domem.
W latach szeœædziesi¹tych Aaron Klausner wyst¹pi³,
na mocy porozumienia polsko-amerykañskiego, do „Fo-
reign Claim Settlement Commision” [Komisja do Spraw
Roszczeñ Zagranicznych], znajduj¹cej siê w Waszyngto-
nie, o odszkodowanie w wysokoœci 250 000 dolarów
[dwustu piêædziesiêciu tysiêcy dolarów]. Przyznano mu
26 211.77 dolarów oraz 7 142.71 dolarów z tytu³u odse-
tek, ale otrzyma³ zaledwie kilka tysiêcy dolarów za dwa-
naœcie nieruchomoœci, które nale¿a³y do jego rodziny
w Polsce. Aaron Klausner zmar³ w roku 1977.
Od czasu œmierci ojca Saul próbowa³ odzyskaæ mie-
nie rodziny. Chcia³ przyjechaæ do Polski w tym celu, ale
ostrze¿ono go, ¿e gdyby to zrobi³ móg³by siê naraziæ na
niebezpieczeñstwo, jako ¯yd odzyskuj¹cy nieruchomo-
œci w Polsce. Mówiono mu, i¿ ¯ydzi którzy pojechali do
59
Polski w podobnym celu zaginêli i od tamtego momen-
tu o nich nie s³yszano. Gdy [Saul] ostatnio chcia³ je-
szcze bardziej udaæ siê do Polski, zosta³ ostrze¿ony, ¿e
Polski rz¹d nie udostêpni mu akt. Ostatnio Saul uzyska³
niektóre dokumenty, wskazuj¹ce, ¿e zosta³y one zabra-
ne z pogwa³ceniem prawa. Wed³ug jego obliczeñ maj¹-
tek jego rodziny ma wartoœæ oko³o 13 000 000.00 dola-
rów (trzynastu milionów dolarów).
50. Goldie Knobel („Goldie”), urodzi³a siê 9 lipca 1942
r. w Dukli, Polska. Jest obywatelk¹ amerykañsk¹ i mie-
szka w Brooklyn, Nowy Jork. Jej matka - Yochwet Kno-
bel (z domu Feit) posiada³a i zarz¹dza³a wspólnie ze
swoim bratem - Nochumem Feitem, du¿ym miêdzynaro-
dowym sanatorium w Iwoniczu, Polska. Jej ojciec by³
odznaczonym weteranem Armii Polskiej.
W 1939 r. naziœci zaatakowali Polskê i w krótkim cza-
sie przybyli do domu Knobelów. Naziœci rozkazali opu-
szczenie budynku ca³ej znajduj¹cej siê w nim rodzinie
w ci¹gu piêtnastu minut, w przeciwnym razie gro¿¹c roz-
strzelaniem. Jej rodzice wziêli dzieciêcy wózek, za³ado-
wali do niego tyle rzeczy ile mogli i ukryli siê. Przebywa-
li w ukryciu przez nastêpne piêæ lat, ¿yj¹c w nieludzkich
warunkach, unikaj¹c z³apania.
Po wojnie, gdy rodzina Knoblów wysz³a z kryjówki,
nakazano jej udaæ siê do Szczecina [w oryginale - Ste-
tin] Polska, gdzie zostali zameldowani. PóŸniej zostali
wys³ani do obozu dla bezdomnych („displaced persons”
- „DP”) w Berlinie, i koñcowo, w 1951 r., przybyli do Sta-
nów Zjednoczonych.
Nochum Feit wraz z rodzin¹ Knoblów tak¿e wróci³ do
Szczecina, Polska. [Wczeœniej] razem z rodzin¹ Knoblów
60
ukrywa³ siê. Pewnego dnia w 1946 r. uda³ siê z wizyt¹ do
biura rz¹dowego i przepad³ bez œladu. Zaniepokojona Yo-
chwet Knobel, jego siostra, zaczê³a go szukaæ na terenie
Szczecina. Po kilku godzinach znaleziono go martwego. Po
tym jak przez piêæ lat uda³o mu siê unikn¹æ œmierci z r¹k na-
zistów, zosta³ pociêty na œmieræ ostrym narzêdziem przez
miejscowych Polaków. Zosta³ spopielony w Szczecinie.
Rodzina Knoblów by³a straszona przez Polaków za-
mordowaniem. Mówiono im, i¿ jeœli bêd¹ próbowali po-
zostaæ w Polsce - wszyscy zostan¹ zamordowani. Po
brutalnej œmierci Nochuma, poczuli siê zmuszeni do
ucieczki z Polski.
Rodzice Goldie spêdzili resztê ¿ycia w nowojorskim Bro-
oklynie. Jej ojciec zmar³ w latach osiemdziesi¹tych, a mat-
ka - dziewiêædziesi¹tych. ¯yli z urazem psychicznym i emo-
cjonalnym wywo³anych strachem, torturami i przemoc¹ ja-
kich doœwiadczyli w Polsce. Do koñca ¿ycia oboje z rodzi-
ców Goldie panicznie bali siê kiedykolwiek wróciæ do Polski.
Obecnie Goldie domaga siê dokumentów Policji do-
tycz¹cych zamordowania jej wuja. Domaga siê równie¿
zwrotu nieruchomoœci, które nale¿a³y przed wojn¹ do
jej rodziny.
OSKAR¯ENI:
68. Rzeczpospolita Polska, Ministerstwo Skarbu i in-
ne organa rz¹dowe, w³¹cznie z ministrami, wy¿szymi
urzêdnikami i dyrektorami, kieruj¹cymi sprawami Polski.
69. Zgodnie z twierdzeniami, zawartymi wy¿ej w niniej-
szym dokumencie, Polska, Skarb i inni oskar¿eni zaan-
ga¿owali siê w dzia³alnoœæ handlow¹, która zwyczajowo
jest prowadzona przez sektor prywatny. Znacz¹cy pro-
cent ich operacji dotyczy³ prywatnej dzia³alnoœci han-
61
dlowej, w³¹czaj¹c w to: zarz¹dzanie, wynajmowanie, le-
asing i rozwój licznych nieruchomoœci i innych posiada-
j¹cych wartoœci dóbr. Wiele z tych dóbr zosta³o nielegal-
nie skonfiskowanych ¯ydom wczeœniej zamieszkuj¹cym
Polskê, w czasie i po zakoñczeniu II wojny œwiatowej,
w ramach czynionej z premedytacj¹ barbarzyñskiej po-
lityki antysemityzmu, wiecznie ¿ywej w Polsce, która do-
prowadzi³a do œmierci, zranieñ, okaleczeñ i wygnañ
z Polski po Holocauœcie tysiêcy ¯ydów.
70. Oskar¿eni John Does w liczbie 1 do 100 s¹ fikcyj-
nymi nazwiskami, odnosz¹cymi siê do tych zagranicz-
nych instytucji rz¹dowych i prywatnych, których identy-
fikacja w obecnym czasie jest niemo¿liwa, a które ucze-
stniczy³y w sprawie, bêd¹cej przedmiotem niniejszego
postêpowania. Ci oskar¿eni wyw³aszczali i przejmowali
nieruchomoœci prawnie nale¿¹ce do cz³onków tego po-
stêpowania zbiorowego.
71. Opieraj¹c siê na posiadanych informacjach stwier-
dziæ nale¿y, ¿e Polska, Skarb i inni oskar¿eni prowadz¹
interesy w Stanach Zjednoczonych. Czêœæ ca³oœci finan-
sowej dzia³alnoœci oskar¿onych dotyczy³a ludzi w Sta-
nach Zjednoczonych. Oskar¿eni, we wszystkich przy-
padkach zwi¹zanych z niniejsz¹ spraw¹, utrzymywali po-
wa¿nej wielkoœci dobra w Stanach Zjednoczonych, w tym
w Nowym Jorku, i/lub przez ca³y czas i systematycznie
przeprowadzali transakcje handlowe w stanie Nowy Jork.
ZARZUT WOBEC OSKAR¯ONYCH
72. Powodowie ¿¹daj¹ wysuniêcia nastêpuj¹cego za-
rzutu:
Ofiary ¿ydowskie oraz ich spadkobiercy zostali pozba-
wieni w³asnoœci, która by³a pl¹drowana pocz¹tkowo przez
62
nazistów i/lub póŸniej wyw³aszczona, zarz¹dzana w ce-
lach handlowych, okradana i/lub likwidowana przez Pol-
skê, Skarb i innych oskar¿onych, jako element polityki
maj¹cej na celu usuniêcie i/lub wygnanie ¯ydów z Pol-
ski i grabie¿ ca³oœci ich mienia.
73. Zgodnie z Fed. R. Civ. P. 23 (a) (1) [Federal Ru-
les of Civil Procedure, Federalny Kodeks Postêpowania
Cywilnego] zaproponowany sposób postêpowania obej-
muje tak du¿¹ liczbê wyst¹pieñ, i¿ rozstrzyganie indywi-
dualnych roszczeñ jego uczestników jest niewykonalne,
zgodnie z przepisami Federalnego Kodeksu Cywilnego
23 (a) (1). Jak wskazuje zebrany materia³ dowodowy - po-
stêpowanie niniejsze obejmuje tysi¹ce osób. Choæ
w chwili obecnej nieznana jest dok³adna liczba i to¿sa-
moœæ, tego typu informacji mo¿na uzyskaæ stosuj¹c od-
powiednie metody œledcze i badawcze.
74. W myœl przepisów Federalnego Kodeksu Postêpo-
wania Cywilnego 23 (a) (2) i 23 (3) nale¿y postawiæ pytania
natury prawnej oraz fakty, odnosz¹ce siê do wszystkich
uczestników postêpowania, które dominuj¹ nad mog¹cymi
wystêpowaæ kwestiami dotycz¹cymi pojedynczych osób.
Pytania maj¹ce zwi¹zek z faktami i prawem s¹ nastêpuj¹ce:
a) Czy oskar¿eni, w Polsce w okresie po Holokauœcie,
uczestniczyli w zorganizowanym spisku zastraszania,
przemocy, pobiæ, tortur, morderstw, wygnañ i czystek
rasowych wymierzonym przeciwko polskim ¯ydom i ne-
legalnie wchodzili w posiadanie i/lub zatrzymywali ich
maj¹tki i w³asnoœæ, oraz kontrolowali, zarz¹dzali nimi
oraz przenosili na siebie prawa w³asnoœci tych maj¹t-
ków w celach komercyjnych, z pogwa³ceniem praw i ty-
tu³ów w³asnoœci uczestników postêpowania?
63
b) Czy oskar¿eni konfiskowali maj¹tki i w³asnoœæ,
wpierw z³upione przez nazistów, a nale¿¹ce do ¯ydów -
ofiar Holocaustu?
c) Czy oskar¿eni posiadali wiedzê, ¿e te zdobyte ma-
j¹tki zosta³y uzyskane od cz³onków postêpowania
z pogwa³ceniem prawa miêdzynarodowego oraz tego, ¿e
zosta³y pogwa³cone prawa uczestników postêpowania
i ich tytu³y do w³asnoœci, do rozporz¹dzania i cieszenia
siê tymi maj¹tkami?
d) Czy oskar¿eni osi¹gali korzyœci z transakcji, doty-
cz¹cych zdobytych zagrabionych maj¹tków, nale¿¹cych
do ¯ydów - zarówno ofiar Holocaustu jak i tych, którym
uda³o siê go przetrwaæ?
e) Czy oskar¿eni nie dope³nili obowi¹zku ochrony
maj¹tków i w³asnoœci ¯ydów - zarówno ofiar Holocaustu
jak i tych, którym uda³o siê go przetrwaæ?
f) Czy oskar¿eni przez ca³y czas dysponowali lub
czerpali zyski z zagrabionego mienia, stanowi¹cego w³a-
snoœæ polskich ¯ydów - ofiar Holocaustu?
g) Czy oskar¿eni œwiadomie i umyœlnie ukrywali swój
udzia³ w transakcjach, dotycz¹cych tego zagrabionego
mienia?
h) Czy oskar¿eni, mimo tego ¿e wykazano niedwuz-na-
cznie, i¿ robili na tym mieniu interesy, odmówili zwrócenia
prawowitym w³aœcicielom tych maj¹tków i w³asnoœci, jak
równie¿ korzyœci finansowych, uzyskanych w ten sposób?
i) Czy oskar¿eni rozporz¹dzali i rozporz¹dzaj¹ nadal
zagarniêtym mieniem i nieruchomoœciami prawnie nale-
¿¹cymi do ¯ydów, którzy przetrwali Holokaust?
75. Zgodnie z Federalnym Kodeksem Postêpowana
Cywilnego 23 (a) (3), wniosek z³o¿ony przez powodów
64
jest typowy dla wniosków sk³adanych w postêpowaniach
zbiorowych. Dzia³alnoœæ oskar¿onych w podobny sposób
wp³ynê³a i szkodzi³a powodom i wszystkim cz³onkom
postêpowania.
76. Zgodnie z Federalnym Kodeksem Postêpowania
Cywilnego 23 (a) (4) uczestnicy postêpowania sprawie-
dliwie i w³aœciwie zabezpieczaj¹ interesy cz³onków postê-
powania zbiorowego i nie kieruje siê motywami sprzecz-
nymi z motywami innych cz³onków postêpowania. Ucze-
stnicy postêpowania wynajêli adwokatów, którzy posia-
daj¹ odpowiednie doœwiadczenie w prowadzeniu kom-
pleksowych spraw cywilnych i spraw typu class-action
[sprawa prowadzona w imieniu ca³ej grupy, znajduj¹cej
siê w podobnej sytuacji]
77. Zgodnie z Federalnym Kodeksem Postêpowania
Cywilnego 23 (b) (3) postêpowanie class-action ma moc
nadrzêdn¹ w stosunku do innych dostêpnych metod, wy-
korzystywanych dla sprawiedliwego, skutecznego roz-
strzygniêcia tej sprawy. Osobny, indywidualny tryb postê-
powania wobec uczestników ka¿dego z pos-têpowañ jest
niepraktyczny. Nawet jeœli poszczególni cz³onkowie pstê-
powania posiadaj¹ œrodki dla prowadzenia indywidual-
nych spraw s¹dowych - by³oby to nadmiernym obci¹¿e-
niem s¹dów, które te indywidualne wnioski mia³yby roz-
patrywaæ. Osobna sprawa s¹dowa, w obowi¹zuj¹cym
systemie s¹dowym rozwi¹zywania sporów wywo³ywa-
nych przez obroñcê, powiêksza opóŸnienie zakoñczenia
sprawy i podra¿a koszty postêpowania dla wszystkich
jego stron. Postêpowanie typu class-action prowadzone
w jednym s¹dzie pozwala wydaæ wspólny wyrok w spra-
wie, jak ekonomiczne z punktu widzenia prawa i pozwa-
65
la sprawiedliwie rozstrzygn¹æ wnioski wszystkich powo-
dów na jednej sali s¹dowej. Przewód s¹dowy w tego ty-
pu postêpowaniach pozwala zachowaæ dowody obu
stron, jak i zabezpieczyæ prawa ka¿dego cz³onka postê-
powania zbiorowego. Co wiêcej, dla wielu osób je¿eli nie
postêpowanie zbiorowe, to w³aœnie class-action jest jed-
nym mo¿liwym do przeprowadzenia mechanizmem praw-
nym, daj¹cym tym osobom mo¿liwoœæ legalnego wyna-
grodzenia strat i doprowadzenia do sprawiedliwoœci.
78. Niniejszy sposób prowadzenia sprawy jest w³aœ-
ciwy równie¿ w œwielte Federalnego Kodeksu Postêpo-
wania Cywilnego 23 (b) (1) i23 (b) (2), gdy¿:
(a) Niezgodne lub zmieniaj¹ce siê wyroki co do spraw
odrêbnych uczestników postêpowania mog³oby stwo-
rzyæ sprzeczne kryteria porwadzenia spraw przez obronê.
(b) Prowadzenie odrêbnych postêpowañ ka¿dego
i odrêbne ¿¹danie wobec oskar¿onych mog¹ w prakty-
ce odbiæ siê niekorzystnie na interesach pozosta³ych
cz³onków postêpowania, nie uczestnicz¹cych w postêpo-
waniu odrêbnym i mog¹ realnie os³abiæ b¹dŸ przeszko-
dziæ w ochronie ich interesów;
(c) W odniesieniu do grupy bêd¹cej uczestnikiem ni-
niejszego postêpowania, pozwani dzia³ali i odmówili dzia-
³ania na podstawie zasad, które mo¿na ogólnie zastoso-
waæ do wszystkich uczestników postêpowania. W ten
sposób w³aœciwym œrodkiem sta³o siê przyznanie sprawie-
dliwej rekompensaty wszystkim cz³onkom postêpowania
FAKTY
79. W okresie przed Holocaustem ¯ydzi stanowili
oko³o dwadzieœcia jeden procent nierolniczej populacji
Europy Wschodniej. Stanowili du¿¹ czêœæ klasy œredniej
66
i wy¿szej i zwykle mieszkali w centralnych punktach mia-
sta, które dziœ s¹ najbardziej wartoœciowymi nieruchomo-
œciami w Polsce.
80. W przededniu Holokaustu w Polsce ¿y³o ponad
trzy miliony ¯ydów, stanowi¹cych oko³o dziewiêciu pro-
cent spo³eczeñstwa polskiego. By³o to najwiêksze poje-
dyncze zbiorowisko ludnoœci ¿ydowskiej, stanowi¹ce oko-
³o dwudziestu procent ca³ej populacji ¯ydów na œwiecie.
81. W Europie Wschodniej, w tym w Polsce, ¯ydzi
mieszkali g³ównie w pobli¿u g³ównych miast. W Warsza-
wie stanowili oko³o trzydzieœci trzy procent wszystkich
mieszkañców. W Krakowie - oko³o dwadzieœcia piêæ pro-
cent. W £odzi - oko³o trzydzieœci cztery procent. W Kiel-
cach - oko³o piêædziesiêciu procent.
82. ¯ydzi w Polsce w latach bezpoœrednio poprzedza-
j¹cych Holokaust p³acili oko³o trzydzieœci procent wszy-
stkich podatków, pobieranych przez polski rz¹d.
83. 1 wrzeœnia 1939 r. Niemcy napadli na Polskê. Po kil-
ku tygodniach zajêli i unarodowili wiêkszoœæ kraju [chodzi
tu o to, ¿e mieszkañcy Polski zostali wcieleni do Rzeszy].
84. Integraln¹ czêœci¹ g³ównego planu nazistów, zgo-
dnie z którym mia³o zostaæ osi¹niête ostateczne rozwi¹-
zanie przez czystki etnicze oraz nieodzownym sk³adni-
kiem ich strategii dominacji w Europie i poza ni¹, by³o
przejêcie przez nich bogactw europejskich ¯ydów. Na-
ziœci nie posiadali wystarczaj¹cych œrodków dla dokony-
wania agresji i ludobójstwa bez zagrabiena mienia w³a-
œnie tych ludzi, których zamierzali zlikwidowaæ. Europej-
scy ¯ydzi byli grup¹, która najbardziej ucierpia³a w wy-
niku tej polityki. Rozpoczêta zosta³a jej masowa ekster-
minacja, której towarzyszy³y metodyczne, systematycz-
67
ne i prowadzone na wielk¹ skalê konfiskaty mienia po-
przez wprowadzanie nielegalnych przepisów, przejmowa-
nie si³¹, wymuszanie, szanta¿ i mordersta, konynuuo-
wane równie¿ po zakoñczeniu [eksterminacja].
85. Mienie i nieruchomoœci wartoœæ polskich ¯ydów zo-
sta³y przyw³aszczone przez nazistów, którzy systematycz-
nie okradali i grabili ¿ydowskie przedsiêbiorstwa, ¿ydowskie
domy i samych ¯ydów. Niektóre przedsiêbiorstwa ¿ydow-
skie zosta³y oddane w administracjê „powiernikowi”, który
kontrolowa³ maj¹tki nale¿¹ce do przedsiêbiorstw bêd¹cych
w³asnoœci¹ ¯ydów i wykorzystywa³ je na rzecz nazistów.
86. W koñcu 1944 r. armia radziecka rozpoczê³a wy-
zwalanie czêœci Polski. W nastêpnych miesi¹cach wyzwo-
lona zosta³a ca³a Polska. Naziœci zostali zmuszeni do
porzucenia nieruchomoœci i wielu innych maj¹tków, które
skonfiskowali ¯ydom.
Rola Polski, Skarbu i inne wymienionych z nazwy
pozwanych w liczbie 1-100
87. W okresie poprzedzaj¹cym holocaust ¯ydzi nale-
¿¹cy do klasy œredniej i wy¿szej posiadali w Polsce zna-
cz¹ce aktywa i mienie. Wraz z pocz¹tkiem holokaustu
wielu ¯ydów zakopa³o lub ukry³o mienie na terenie swo-
ich posiad³oœci, aby unikn¹æ nazistowskich grabie¿y.
88. Po zakoñczeniu holokaustu ci, którzy prze¿yli - wy-
niszczeni i w wielu przypadkach ciê¿ko chorzy - i którzy
cudem przetrwali obozy koncentracyjne i piêæ lat nazi-
stowskiej okupacji, wracali do swoich domów w Polsce,
poszukuj¹c swoich rodzin i mienia. Inni, którzy uciekli do
Rosji i innych pañstw, tak¿e wracali do swoich dawnych
domów w Polsce. Wielu odkry³o, ¿e zostali jedynymi ¿y-
j¹cymi cz³onkami swoich licznych rodzin.
68
89. Tak polski rz¹d, jak i miejscowi Polacy, nie byli za-
dowoleni z powrotu ¯ydów. Wielu przypuszcza³o, ¿e wszy-
scy ¯ydzi zostali zg³adzeni i ¿e ich maj¹tki d³u¿ej nie bêd¹
ju¿ nale¿eæ do dawnych w³aœcicieli. Polacy, w tym wszyscy
pozwani, bezprawnie zajêli ¿ydowskie aktywa i nierucho-
moœci zanim powrócili [do nich] ¯ydzi, którzy przetrwali woj-
nê, nie mieli równie¿ zamiaru zwracaæ prawowitym w³a-
œcicielom ich b¹dŸ w³asnoœci zarz¹dzanie mieniem.
90. Po zakoñczeniu wojny ¯ydzi, którzy j¹ prze¿yli, sta-
rali siê odzyskaæ swoje mienie w polskich s¹dach, jak
równie¿ próbowali uzyskaæ wstêp na teren swojej w³asno-
œci, co umo¿liwi³oby im przejêcie nad nimi kontroli i odzy-
skanie rzeczy wartoœciowych, ukrytych podczas wojny.
By³y to miêdzy innymi dokumenty dzier¿awy nieruchomo-
œci, gotówka, obligacje, papiery wartoœciowe, polisy ubez-
pieczeniowe, diamenty, bi¿uteria, przedmioty osobiste
maj¹ce wartoœæ emocjonaln¹, fotografie rodzinne, doku-
menty w³asnoœci i tytu³y posiadania nieruchomoœci.
91. Jednak¿e powrót ¯ydów do ich dawnego kraju nie
zosta³ zaakceptowany. NajwyraŸniej Polska d¹¿y³a do
zakoñczenia tysi¹cletnej obecnoœci ¿ydowskiej [na pol-
skich ziemiach] i nie by³a gotowa zezwoliæ ¯ydom na
ponowne osiedlenie siê i odzyskanie przez nich nierucho-
moœci i innych aktywów. Zamiast tego przys-t¹pi³a do re-
alizacji straszliwego planu.
92. Przeciwko powracaj¹cym ¯ydom zosta³a rozpê-
tana zorganizowana akcja gwa³townego, nie kontrolo-
wanego antysemityzmu, podczas której zabito, okale-
czono i zraniono tysi¹ce bezbronnych ¯ydów, ofiar ho-
lokaustu. Polski rz¹d, Polacy, policja i armia by³y rze-
czywistymi uczestnikami tej akcji. W krótkim czasie ¿a-
69
den ¯yd nie czu³ siê w Polsce bezpieczny. Gazety ze-
wsz¹d donosi³y o terroryzowanych ¯ydach: Niewiary-
godne, ¿e mordowanie ¯ydów trwa³o w Polsce przez
ponad dwa lata po kapitulacji Niemiec. To w³aœnie pol-
ski antysemityzm oparty na przemocy da³ mocny impuls
do „Bricha” - ucieczki ¯ydów do Palestyny. W ten spo-
sób, po zamordowaniu dwóch m³odych ¯ydów w Bia³ej
Podlaskiej, pozosta³a przy ¿yciu trzydziestka wyjecha³a.
W Lublinie zosta³ zamordowany Leon Felhendler jeden
z przywódców buntu w Sobiborze; 19 marca 1946 r.
równie¿ w Lublinie zosta³ zamordowany Chaim Hirsch-
man, jeden z dwóch wiêŸniów, którzy prze¿yli obóz œmier-
ci w Be³¿cu. [Matin Gilbert, Atlas of Holocaust, str. 240
(William Morrow and Company, Inc. 1993)].
93. Ta zorganizowana akcja trwa od koñca II wojny
œwiatowej a¿ do 1947 r. i póŸniej. Mia³a ona na celu eks-
terminacjê i wypêdzenie ¯ydów z Polski przy zastosowa-
niu przymusowych wysiedleñ i mordów.
94. Polacy, którzy dokonali wobec ¯ydów zbrodni
czystek etnicznych i tortur, rzadko stawali przed wymia-
rem sprawiedliwoœci lub te¿ byli uwalniani po krótkim
pobycie w areszcie.
95. 4 lipca 1946 r. w Kielcach zosta³ przeprowadzony
straszliwy pogrom ¯ydów. Zamordowano od czterdziestu
dwóch do siedemdziesiêciu ¯ydów, w tym tak¿e kobiety
i ma³e dzieci, wielu innych zosta³o zranionych przez Po-
laków w tym jednym z najkrwawszych pogromów, jakie
kiedykolwiek mia³y miejsce w Polsce. Nowe dowody
wskazuj¹, ¿e w ataku mia³a udzia³ policja i polski rz¹d.
Œwiadkowie informowali, i¿ miejscowa policja oraz polscy
¿o³nierze podjudzali t³um do pope³nienia tych okropieñstw
70
i si³¹ wyrzucali ¯ydów z domów prosto na ulice, gdzie ich
atakowano. ¯o³nierze, odnosz¹c rannych ¯ydów do po-
bliskiego szpitala, po drodze bili ich i obrabowywali.
Widziano, jak polscy ¿o³nierze byli bezpoœrednio za-
anga¿owani w mordowanie ¯ydów i rabowanie ich w³a-
snoœci. Major Sobczyñski, szef Okrêgowego Urzêdu Bez-
pieczeñstwa Publicznego, odpowiedzialny za stan bez-
pieczeñstwa w Kielcach, by³ bezpoœrednio zaanga¿o-
wany w eskalowanie pogromu. ¯ydów pozbawiono rów-
nie¿ mo¿liwoœci skompletowania dokumentów potrzeb-
nych do zabezpieczenia prawa do ich w³asnoœci.
96. Po pogromie kieleckim, który mia³ miejsce 4 czerw-
ca 1946 r., nast¹pi³a masowa ucieczka ¯ydów z Polski.
G³ówna droga wiod³a przez Austriê okupowan¹ przez Alian-
tów Zachodnich. Ucieczka ¯ydów z Polski trwa³a przez
ca³y nastêpny rok. Tylko przedstawicielstwo Stanów Zjed-
noczonych w Niemczech przyjê³o czterdzieœci dwa tysi¹-
ce ¿ydowskich uchodŸców przyby³ych tam przez Austriê.
97. Przed II wojn¹ œwiatow¹ ¯ydzi stanowili piêædzie-
si¹t procent wszystkich mieszkañców Kielc. Krótko po po-
gromie z czerwca 1946 r., w Kielcach nie pozosta³ ani je-
den ¯yd. Polacy swoimi rêkami zrealizowali w Kielcach
„Juden Rein”.
98. Inne, mniej nag³oœnione pogromy, mia³y miejsce
w innych czêœciach Polski.
99. Bezpoœrednim wynikiem kampanii prowadzonej
przez polski rz¹d i Polaków by³o zmuszenie ocala³ych ¯y-
dów do ucieczki z Polski i pozostawienia przez nich
w Polsce maj¹tków o znacznej wartoœci.
100. Pocz¹tkowo wiele w³asnoœci nale¿¹cej do ¯ydów
zosta³o skonfiskowane przez nazistów. Po wycofaniu siê
71
nazistów, Polska, Skarb i inni pozwani zajêli te dobra
i traktowali je jak swoj¹ w³asnoœæ.
101. Maj¹tki te nie by³y w ogóle w³asnoœci¹ nazistów.
Zosta³y one zrabowane rodzinom ¿ydowskim. W wyniku
zorganizowanego planu zapocz¹tkowanego przez polski
rz¹d, Skarb i innych pozwanych, ¯ydzi, którzy prze¿yli
[wojnê] zostali zmuszeni do ucieczki z Polski i nie byli
w stanie odzyskaæ swojego mienia.
102. Polski rz¹d przyj¹³ szereg nielegalnych, s³u¿¹-
cych jego interesom praw, które pozwoli³y na zmianê
tytu³u w³asnoœci „porzuconego maj¹tku”. Zgodnie z ra-
portem polskiego rz¹du, Skarb uzyska³ prawo do zaj-
mowania maj¹tku ¿ydowskiego, który nie zosta³ skonfi-
skowany przez nazistów w latach 1933-1945.
103. Nastêpnie polski rz¹d, Skarb i inni pozwani ko-
nynuowali przejmowanie maj¹tku nale¿¹cego do ¯ydów,
nie podejmuj¹c ¿adnych kroków dla odnalezienia tych,
którzy prze¿yli i ich spadkobierców.
104. Od czasu holokaustu, ci [¯ydzi], którzy prze¿y-
li oraz ich spadkobiercy bez przerwy próbowali odzy-
skaæ nale¿¹ce do nich nieruchomoœci i inne mienie,
w wiêkszoœci przypadków bezskutecznie. Skutkiem tego
pozwani kontynuowali okrucieñstwa zapocz¹tkowane
przez nazistów, a skierowane przeciw polskim ¯ydom.
105. W roku 1998 przedstawiciel Skarbu przyzna³
w wywiadzie z amerykañskim dziennikarzem, i¿ Skarb po-
siada tytu³ w³asnoœci do ponad 170 000 maj¹tków, wcze-
œniej nale¿¹cych do ¿ydowskich ofiar holocaustu.
106. Do niedawna uczestnicy postêpowania zbioro-
wego wskazywali, ¿e nie mieli mo¿liwoœci dostêpu do od-
powiednich dokumentów, by udowodniæ roszczenia do
72
w³asnoœci w Polsce. Polscy urzêdnicy powiedzieli ocala-
³ym ¯ydom i ich spadkobiercom, ¿e odpowiednie doku-
menty nie s¹ dla nich dostêpne.
107. Ze wzglêdu na pogró¿ki, akty przemocy i bez-
skutecznoœæ dzia³añ, cz³onkowie postêpowania s¹ prze-
ra¿eni perspektyw¹ powrotu do Polski, by ¿¹daæ zwro-
tu ich w³asnoœci i maj¹tków.
SIÓDMA PODSTAWA POWÓDZTWA:
DOMNIEMANE POWIERNICTWO
126. Skar¿¹cy powtarzaj¹ i ponownie potwierdzaj¹ za-
rzuty zawarte w ustêpach od 1 do 125 o treœci okreœlo-
nej powy¿ej.
127. W zwi¹zku z powy¿szym powodowie oraz pozo-
stali uczestnicy postêpowania zbiorowego maj¹ prawo
domagaæ siê, by pozwani zostali uznani za domniema-
nych powierników wszystkich aktywów, w³asnoœci oraz
zysków i dochodów osi¹gniêtych z nich przez pozwa-
nych, a tak¿e, by przekazali powodom i pozosta³ym
uczestnikom postêpowania zbiorowego wszystkie wy-
¿ej wymienione aktywa, w³asnoœci i zyski uzyskane z ty-
tu³u ich u¿ytkowania.
ÓSMA PODSTAWA POWÓDZTWA
WYLICZENIE
128. Skar¿¹cy powtarzaj¹ i ponownie potwierdzaj¹ za-
rzuty zawarte w ustêpach od 1 do 127 o treœci œciœle
okreœlonej powy¿ej.
129. Polska, Polski Skarb i inni pozwani oszukañczo za-
taili przed powodami i pozosta³ymi uczestnikami postêpo-
wania zbiorowego aktywa, nieruchomoœci i zyski, jakie
osi¹gnêli, którymi handlowali, obracali w celach handlo-
wych i które po przyw³aszczeniu sprzeniewierzyli oraz ko-
73
rzyœci, jakie uzyskali w ci¹gu ostatnich piêædziesiêciu czte-
rech lat w bezpoœrednim rezultacie systematycznego pla-
nu przemocy, morderstw i likwidacji wykazanego wy¿ej.
130. Pozwani konsekwentnie odmawiali i fa³szywie
przedstawiali dane dotycz¹ce statusu i rozporz¹dzania
aktywami i nieruchomoœciami, i zysków w ten sposób
uzyskanych, jak równie¿ nie przedstawili i odmawiali
przedstawienia wyjaœnieñ, dotycz¹cych sposobu zarz¹-
dzania tymi aktywami, nieruchomoœciami i dochodami,
do uzyskania których s¹ uprawnieni powodowie i pozo-
stali uczestnicy postêpowania zbiorowego.
131. Czyny i dzia³ania pozwanych przedstawione wy-
¿ej by³y co prawda czynami pope³nionymi poza teryto-
rium Stanów Zjednoczonych w zwi¹zku z dzia³alnoœci¹
komercyjn¹ Polski, Polskiego Skarbu i innych pozwa-
nych, ale w ich wyniku powodowe i pozostali uczestni-
cy postêpowania zbiorowego znajduj¹cy siê w Stanach
Zjednoczonych ponieœli straty.
132. Transakcje zawierane przez pozwanych by³y
czynnoœciami, w jakie zazwyczaj anga¿uj¹ siê osoby
prywatne i jednostki. W dodatku pozwani czerpali du¿e
korzyœci z przeprowadzanych transakcji nieruchomo-
œciami, które mia³y œciœle komercyjny charakter.
133. Nielegalna dzia³alnoœæ pozwanych mia³a bezpo-
œredni wp³yw na Stany Zjednoczone ze wzglêdu na to, i¿
prowadzone przez pozwanych transakcje oraz likwido-
wanie dóbr zagarniêtych powodom i pozosta³ym uczest-
nikom postêpowania zbiorowego w ostatnich ponad piêæ-
dziesiêciu czterech latach pozbawi³y tysi¹ce obywateli
amerykañskich prawa do posiadania i kontrolowania w³a-
snych aktywów i nieruchomoœci prawnie do nich nale¿¹-
74
cych. Powodowie i pozostali uczestnicy postêpowania
zbiorowego zostali pozbawieni korzyœci finansowych i zy-
sków, które w normalnych warunkach osi¹gêliby z tytu³u
u¿ytkowania i rozporz¹dzania tymi aktywami i w³asnoœci¹.
134. Co wiêcej, wed³ug posiadanych informacji
i przekonañ wszystkie aktywa posiadane przez pozwa-
nych w Stanach Zjednoczonych powiêksza³y siê
i podnosi³y swoj¹ wartoœæ w wyniku korzyœci osi¹gniêtych
wskutek nielegalnych transakcji, którymi, jak to opisano
wy¿ej, zajmowali siê pozwani.
135. Przez okres ponad piêædziesiêciu lat Polska,
Skarb oraz inni pozwani nieuczciwie ukrywali charakter
i rozmiar ich zaanga¿owania w transakcje dotycz¹ce
zagarniêtego mienia i w³asnoœci. A¿ do niedawna, do
czasu, gdy wczeœniej utajnione dokumenty sta³y siê do-
stêpne w polskich archiwach, powodowie i pozostali
uczestnicy postêpowania zbiorowego nie wiedzieli o roz-
miarze oszukañczych czynów i postêpowañ Polskiego
Skarbu i innych pozwanych, w rezultacie nie byli œwia-
domi swojego prawa do wynagrodzenia strat powsta³ych
w wyniku dzia³alnoœci Polski, Skarbu i innych pozwa-
nych. W konsekwencji powodowie i pozostali uczestni-
cy postêpowana zbiorowego maj¹ prawo do wynagro-
dzenia obliczonego sprawiedliwie niezale¿nie od okre-
su przedawnienia.
Dlatego te¿ powodowie w imieniu w³asnym oraz po-
zosta³ych uczestników postêpowania zbiorowego zwra-
caj¹ siê do S¹du o:
a) uznanie grupy obejmuj¹cej osoby, które zosta³y
wy¿ej przedstawione jako te, które wnosz¹ przedstawio-
ne wy¿ej powództwo grupowe;
75
b) stwierdzenie, ¿e Polska, Skarb i inni pozwani po-
przez handel, rozporz¹dzanie i ukrywanie aktywów
i w³asnoœci nale¿¹cej do powodów i pozosta³ych ucze-
stników postêpowania zbiorowego, posiadaj¹c wiedzê,
¿e to mienie i w³asnoœæ zosta³y uzyskane na drodze sy-
stematycznych przeœladowañ i morderstw, naruszyli i/lub
przyczynili siê do naruszenia (i) prawa miêdzynarodowe-
go i traktatów miêdzynarodowych; (ii) zwyczajowego
prawa miêdzynarodowego uznawanego w niniejszym
s¹dzie jako federalne prawo zwyczajowe i prawo naro-
dów; oraz (iii) praw zwyczajowych i ustawowych Polski
i Stanów Zjednoczonych;
c) nakazanie kontroli finansów Polski, Skarbu i in-
nych pozwanych, obejmuj¹cej transakcje, jakie mia³y
miejsce od roku 1945 do dziœ, które dotyczy³y aktywów
i w³asnoœci powodów i pozosta³ych uczestników postê-
powania zbiorowego znajduj¹cych siê w Polsce. Pozwo-
li to na okreœlenie wszystkich aktywów, w³asnoœci, docho-
dów i zysków nale¿nych powodom i pozosta³ym uczest-
nikom postêpowania zbiorowego;
d) polecenie Polsce, Skarbowi i innym pozwanym
natychmiastowego udostêpnienia wszystkich dokumen-
tów lub innych akt potrzebnych do okreœlenia w³asnoœci
przez nich zabranych;
e) stwierdzenie, i¿ Polska, Skarb i inni pozwani s¹
domniemanymi powiernikami wszystkich aktywów i w³a-
snoœci nale¿¹cych do powodów i pozosta³ych uczestni-
ków postêpowania zbiorowego, jak równie¿ przychodów
i zysków z nich osi¹ganych, posiadanych i realizowa-
nych przez pozwanych oraz nakazanie pozwanym zwro-
tu wy¿ej wymienionych wszystkich mo¿liwych do ziden-
76
tyfikowania aktywów i nieruchomoœci zagrabionych po-
wodom i pozosta³ym uczestnikom postêpowania zbioro-
wego i przekazania ich przez pozwanych powodom i po-
zosta³ym uczestnikom postêpowania zbiorowego;
f) zas¹dzanie na rzecz powodów i pozosta³ych ucze-
stników postêpowania zbiorowego równowartoœci wszy-
stkich ustalonych aktywów i nieruchomoœci, i docho-
dów, i korzyœci z nich osi¹gniêtych, zagrabionych powo-
dom i pozosta³ym uczestnikom postêpowania zbioro-
wego, a posiadanych i uzyskanych przez pozwanych;
g) zas¹dzenie na rzecz powodów i pozosta³ych ucze-
stników postêpowania zbiorowego zadoœæuczynienia
i wyrównania szkód powsta³ych w wyniku bezprawnych
czynów, postêpowania i dzia³alnoœci pozwanych, tak jak
to opisano wy¿ej;
h) nakazanie pozwanym zwrotu wszelkich korzyœci,
które uzyskali oni z tytu³u handlu, rozporz¹dzania
i ukrywania przedstawionych wy¿ej zagrabionych akty-
wów i w³asnoœci lub produktów i korzyœci z nich osi¹gniê-
tych, mimo posiadanej œwiadomoœci, ¿e te aktywa i nie-
ruchomoœci, a tak¿e produkty lub zyski, zosta³y osi¹-
gniête przy naruszeniu prawa miêdzynarodowego;
i) zas¹dzenie od pozwanych na rzecz powodów
i pozosta³ych uczestników postêpowania zbiorowego
kosztów i wydatków tego postêpowania, w³¹czaj¹c
w to op³aty i koszty zatrudnienia bieg³ych, ³¹cznie
z godziwymi wynagrodzeniami dla adwokatów oraz
j) zas¹dzenie na rzecz powodów wszystkich innych
ulg, które zostan¹ przez s¹d uznane za sprawiedliwe,
s³uszne i w³aœciwe.
Nowy Jork, 18 czerwca 1999 r.
77
Piotrków Tryb., dnia 28 VII 1999 r
.
Eugeniusz Grzejdziak,
ul. Szmidta 15 m. 70, 97-300
Piotrków Trybunalski
Prokuratura Okrêgowa
w Warszawie
ul. Krakowskie Przedmieœcie 25
00-951 Warszawa
Podejrzani:
1/ Mella Urbach
2/ Theo Garb
3/ Bella Youngewitth
4/ Sam Lefkowitz
5/ Peter Koppenheim
6/ Judach Weller
7/ Chanwa Lewkowicz
8/ Samuel Goldin
9/ Karol Diamond
10/ Hala Sobol
11/ Saul Klausner
12/ Goldie Knobel
Zawiadomienie o pope³nieniu przestêpstwa
z art. 133 K.K.
Wnoszê o wszczêcie postêpowania karnego prze-
ciwko podejrzanym i ewentualnie innym osobom, które
w pozwie skierowanym do S¹du Stanów Zjednoczonych
Am. Pó³n. w Nowym Jorku, szczegó³owo opisanym na
str. 5 „Naszej Polski“, /nr 30 z 28,VII.1999/, publicznie
zniewa¿y³y Naród Polski i Rz¹d Rzeczypospolitej Polski
przez podanie nieprawid³owych danych, a g³ównie, ¿e
Rzeczpospolita i „Naród Polski“:
78
1/ polityka Polski sprowadza³a siê do wygnania co do jed-
nego ¯yda z Polski w ostatnich 50 latach,
2/ ¿e ¯ydzi zostali zmuszeni do wygnania,
3/ ¿e ¯ydzi byli bici, mordowani, zmuszeni do emigracji,
4/ ¿e zorganizowano czystki etniczne i rasowe wobec ¯ydów,
5/ Niemcy zorganizowali w Polsce obozy zag³ady dlate-
go, ¿e w Polsce by³ antysemityzm,
6/ ¿e Rz¹d Polski kontynuowa³ rasistowsko-niemieckie
czystki etniczne i rasowe,
7/ ¿e ¯ydzi byli bici i mordowani w domach i miasteczkach,
8/ ¿e Rz¹d Polski i Naród Polski s¹ odpowiedzialni za po-
zbawienie podejrzanych praw,
9/ ¿e Rz¹d i Naród Polski kontynuowali politykê „Juden
Rein” oczyszczaj¹ce Pañstwo z ¯ydów,
10/ ¿e ¯ydzi byli linczowani, duszeni rozstrzeliwani, szty-
letowani i istnia³ plan zag³ady ca³ej populacji ¿ydowskiej,
11/ ¿e Rzeczpospolita i Naród Polski zezwolili na doko-
nywanie ohydnych czynów przeciwko ¯ydom jakich
dopuœcili siê Niemcy, naziœci - i doprowadzili do wy-
czerpania ¯ydów i opuszczenia Polski.
Uzasadnienie
Szkalowanie Polski i Narodu Polskiego nie zna gra-
nic, a w³adze RP nie przeciwstawiaj¹ siê przez swych
przedstawicieli obronie czci i godnoœci Polski i Narodu
Polskiego. Stworzony antysemityzm bez ¯ydów - by bez-
karnie czerpaæ zeñ korzyœci polityczne i ekonomiczne.
Polska od wieków by³a schroniskiem dla wypêdza-
nych z Europy ¯ydów i najwiêkszym ich skupiskiem,
a w 1938 r. by³o ich ok. 3 500 000.
Dorobili siê wielkich fortun i dziœ swe maj¹tki szacuj¹ na
ok. 500 000 000 dolarów 1/3 Polski, domagaj¹c siê zwrotu.
79
Po I wojnie œwiatowej z Rosj¹ przyby³o ok. 600 000
¯ydów rz¹dzonej przez komunistów w wiêkszoœci naro-
dowoœci ¿ydowskiej - którzy po 5 latach otrzymali oby-
watelstwo polskie.
W czasie okupacji sowieckiej - s³u¿yli Sowietom wier-
nie, a po II wojnie œwiatowej wielu haniebnie zapisa³o
siê w historii Polski w aparacie pañstwowym ucisku i wy-
dawania wyroków œmierci na patriotów. S¹ to rzeczy po-
wszechnie ju¿ znane.
W 1968 r. ka¿dy, kto tylko chcia³ wyjechaæ - zabra³ ca-
³y maj¹tek + 1250 dolarów USA z kasy rz¹dowej.
W 1960 r. zawarto umowê z Rz¹dem USA, i Polska
wyp³aci³a ¯ydom Amerykañskim - by³ym Polski obywa-
telom odszkodowanie w dolarach wg cen z 1938 r. - za-
p³acono nawet za budynki zniszczone przez Niemców
podczas wojny, a tak¿e za nieruchomoœci skonfiskowa-
ne i zniszczone przez wojnê.
Jeœli by³o tak Ÿle, to dlaczego ¯ydzi zje¿d¿ali do Pol-
ski i dorobili siê bogactwa. 150 000 Polaków zginê³o za nie-
sienie pomocy ¯ydom w czasie okupacji niemieckiej. Nie
s³ysza³em - nie ma danych - ilu Polaków uratowali ¯ydzi.
Tak¿e obywatele Europy i Stanów Zjednoczonych
w tym tak¿e ¯ydzi otrzymali odszkodowania za znacjo-
nalizowane mienie przez komunistów, wœród których
przywiedli pobratymcy podejrzanych. Zarzuty w pozwie
podejrzanych s¹ nieprawdziwe i zniewa¿aj¹ publicznie
Polskê i Naród Polski.
Za³¹cznik: „Tylko Polska”
E. Grzejdziak
80
CO TO JEST „ANTYSEMITYZM” ?
ANTYSEMITYZM - potocznie: anty¿ydowski rasizm
lub szowinizm. Antysemityzm jest jednym z najbar-
dziej nadu¿ywanych i zak³amywanych pojêæ w ostat-
nich czasach: nieprecyzyjne jest samo stosowanie
terminu „antysemityzm“ (wprowadzonego 1879 przez
W. Marra) wy³¹cznie w odniesieniu do ¯ydów, ponie-
wa¿ ogromn¹ czêœæ Semitów stanowi¹ narody arab-
skie; w codziennej praktyce bardzo czêsto zniekszta³-
ca siê pojêcia antysemityzmu odnosz¹ce siê do an-
ty¿ydowskiego rasizmu, przenosz¹c je na rzeczy
z nim nieporównywalne; terminu tego nadu¿ywa siê
dla dyskwalifikowania ka¿dej osoby w jakikolwiek
sposób krytykuj¹cej konkretne zachowanie osób po-
chodzenia ¿ydowskiego lub polemizuj¹cej z nimi,
a tak¿e w odniesieniu do krytyki zachowañ ¯ydów
w historii, krytyki cech ich charakteru narodowoœci
chrzeœcijañskiej sformu³owañ Talmudu czy fanaty-
zmu wyznaniowego we wspó³czesnym Izraelu. (...)
ANTYSEMITYZM W POLSCE - fa³szywe uogólnienie
na temat jakoby wyj¹tkowo silnego antysemityzmu we
wspó³czesnej Polsce lub rzekomo odwiecznego antyse-
mityzmu polskiego czêsto rozpowszechniane wraz z na-
sileniem ofensywy antypolonizmu, jaskrawym przyk³a-
dem fa³szu dotycz¹cego rzekomego znaczenia antyse-
mityzmu w Polsce jest stwierdzenie (...)
Ataki na rzekomy polski antysemityzm pojawi³y siê ju¿
w czasie pierwszej wielkiej kampanii antypolonizmu pod-
czas I wojny œwiatowej i by³y podtrzymywane przez wro-
81
gów niepodleg³oœci Polski; póŸniej wspiera³y je ze szcze-
gólnie wielk¹ si³¹ wrogie nam pañstwa oœcienne, d¹¿¹ce
do rewizji terytorialnych, a nawet do rozbicia Polski (g³.
ZSRR i Niemcy weimarskie); wraz z ujawnieniem - katyñ-
skiej zbrodni (1943) sowiecka propaganda rozwinê³a
oskar¿enia o antysemityzm wobec Polaków na arenie
miêdzynarodowej, by znies³awiæ maj¹c¹ byæ ujarzmion¹
Polskê: po wcieleniu Polski w sk³ad imperium sowieckie-
go zarzuty antysemityzmu mia³y uzasadniaæ sowieckie
w³adanie nad rzekomym „narodem antysemitów i szowi-
nistów“; w ostatnich kilkunastu latach kampania oskar-
¿eñ o polskim antysemityzmie ma u³atwiæ narzucenie Pol-
sce realizacji ró¿nych roszczeñ ¿ydowskich, niemieckich
itp.: wspó³graj¹ z nimi wyst¹pienia krajowych anty-Polaków
w mediach; bp A. Lepa pisa³ pod koniec 1997 o nagmin-
nym stosowaniu zarzutów antysemityzmu. „Etykietka an-
tysemityzmu Polaków znalaz³a wyj¹tkowo korzystn¹ gle-
bê w mediach po 1989. Widaæ odt¹d gor¹czkow¹ i ha³a-
œliw¹ wrêcz krz¹taninê, aby uczyniæ zeñ jedn¹ z g³ów-
nych wad, na zawsze okreœlaj¹cych image Polaków. Ety-
kietka ta jest tak skutecznie stosowana, ¿e nawet œwiatli lu-
dzie w Polsce mówi¹ potocznie o narodowym antysemi-
tyzmie i gotowi s¹ wszystko poœwiêciæ, aby siê z nim raz
na zawsze rozprawiæ. Jednak¿e dok³adna i spokojna ana-
liza tego rodzaju wypowiedzi prowadzi do dwóch gorzkich
wniosków: po pierwsze - dziœ ju¿ tylko Polakom mo¿na
bezkarnie wmawiaæ antysemityzm, po drugie - odnosi siê
wra¿enie, ¿e permanentne obci¹¿enie spo³eczeñstwa pol-
skiego etykietk¹ antysemityzmu zdradza znamiona ró¿no-
rakich uprzedzeñ, a nawet zaplanowanego antypoloni-
zmu“. (A. Lepa Chytra Etykietka „Niedziela“ 49 /1997)).
82
Oskar¿enia Polaków o rzekomy tradycyjny antyse-
mityzm przecz¹ historycznym faktom, które niegdyœ przy-
znawali nawet zajadli wrogowie Polski; np. twórca potê-
gi militarnej Prus feldmarsza³ek H. von Moltke pisa³ w XIX
w., ¿e: „Przez d³ugi przeci¹g czasu przewy¿sza³a Polska
wszystkie inne kraje Europy swoj¹ tolerancj¹. (...) Pierw-
si ¯ydzi, którzy tu osiedli byli wygnañcami z Czech i Nie-
miec. W roku 1096 schronili siê oni do Polski, gdzie
wówczas daleko wiêksza tolerancja panowa³a ni¿ we
wszystkich pañstwach Europy“; na tle ogromnej czêœci
innych krajów europejskich, w których ¯ydów przeœlado-
wano lub z których ich wypêdzano, Polska wyró¿nia³a siê
jako ich wyj¹tkowo bezpieczne schronienie a tak¿e ja-
ko kraj, który zapewni³ im ogromn¹ autonomiê i nieogra-
niczone mo¿liwoœci rozwoju, jak goœæ w obcym domu,
który musi dostosowywaæ siê do ¿ycia gospodarza (...).
Gdzie¿ indziej, jeœli nie w Polsce. ¯ydzi mogli przez tak
wiele pokoleñ swobodnie rozwijaæ. utrzymywaæ i kultywo-
waæ swoje w³asne dziedzictwo“: I. Lewin prof. Jeshiva
University w Nowym Jorku stwierdzi³, ¿e polskie usta-
wodawstwo wobec ¯ydów mog³oby stanowiæ wzór dla
ustawodawstwa czasów nowo¿ytnych.
Pocz¹wszy od przywileju udzielonego przez ksiêdza
Boles³awa Pobo¿nego (1264) ¯ydzi w Polsce otrzymali
wiele bardzo znacz¹cych przywilejów, zapewniaj¹cych
im nie tylko pe³ne bezpieczeñstwo i ochronê, ale stwarza-
j¹cych im faktyczn¹ odrêbnoœæ ustrojowa w pañstwie;
dziêki tym przywilejom ¿ydowskim gminom (kaha³om)
zapewniono bardzo szerokie kompetencje w sferach kul-
tu religijnego, szkolnictwa s¹downictwa i miejscowej po-
licji; nie tylko liczni autorzy polscy, ale tak¿e i niektórzy ¿y-
83
dowscy uwa¿ali, ¿e w Polsce przyznano ¯ydom zbyt wiel-
kie przywileje, u³atwiaj¹ce im swego rodzaju kastow¹ se-
paracjê z samoizolacjê, odciêcie siê od Polaków, wœród
których mieszkali; co wiêcej zbyt szerokie przywileje przy-
znane ¯ydom w Polsce faktycznie odda³y ich pod bezwa-
runkow¹ dominacjê ultrazachowawczych rabinów.
Szczególnie fatalne skutki przynios³o przyznanie ¯y-
dom w ramach przywileju kaliskiego (1264) w³asnego
s¹downictwa, które znalaz³o siê w rêkach rabinów; ¿y-
dowski historyk N. Schipper pisa³ 1926, ¿e „przywilej ka-
liski z 1264 o w³asnym s¹downictwie ¿ydowskim wywar³
niekorzystny wp³yw w póŸniejszych czasach na stosun-
ki spo³eczne i oœwiatowe ¯ydów w Polsce”.
(...) Nie przysparza³o sympatii ¯ydom to, ¿e wielu
z nich zajmowa³o siê w Polsce lichw¹, zajêciem bardzo
intratnym, ale powoduj¹cym anse wœród mocno dotkniê-
tych nim d³u¿ników; jak pisa³ na ten temat 1891 znany
krytyk i publicysta pochodzenia ¿ydowskiego E. Deiches
(£uniñski): „grunt w Polsce do nienawiœci by³ sposobny
i podatny. ¯ydzi uprawiali tu lichwê bardzo wysoko do-
chodz¹c¹ do po³owy wysokoœci wypo¿yczonej sumy
skutkiem czego wyzyskiem gnietli ubo¿sza szlachtê i mie-
szczañstwo”.
(...) Godny odnotowania jest fakt, ¿e mimo zazna-
czaj¹cych siê tu i ówdzie konfliktów miedzy ¯ydami a nie-
którymi grupami spo³eczeñstwa polskiego, zw³aszcza
na tle lichwy, rzadko dochodzi³o do gwa³towniejszej ich
eksplozji; co najwa¿niejsze, ¯ydzi mogli zawsze liczyæ,
odmiennie ni¿ w innych krajach na ¿yczliwoœæ polskich
w³adców, którzy zdecydowanie wystêpowali przeciw ja-
kimkolwiek publicznym przejawom niechêci wobec nich.
84
Unikalna w skali europejskiej by³a przyznana ¯ydom
w Polsce w³asna autonomiczna organizacja tj. dzia³aj¹ca od
czasów króla Stefana Batorego (1576-86) ich w³asna naro-
dowa reprezentacja: by³ to waad, tzn. Sejm Czterech Ziem:
Wielkopolski, Ma³opolski, Litwy i Rusi; dzia³aj¹cy do 1764
waad sprawowa³ centralny nadzór nad ¿ydowsk¹ oœwiat¹,
¿yciem religijnym, spo³ecznym i ekonomicznym: ¿ydow-
skim gminom (kaha³om) zapewni³ on nie kontrolowan¹ sa-
modzielnoœæ w sferze podatkowej oraz wy³¹czne prawo
œci¹gania podatków od ludnoœci ¿ydowskiej.
Ma³o znany jest fakt, ¿e niemal nieograniczonej auto-
nomii ¯ydów w sprawach u wewnêtrznych towarzyszy³y
pocz¹wszy od 1623, konsekwentne dzia³ania zmierzaj¹-
ce do zdobywania wp³ywów na polskie sejmiki i sejmy
a w razie potrzeby nawet ich zrywania, zw³aszcza w XVI-
lI w.; stworzono w tym celu specjalny system korumpo-
wania prezentami (g³. w gotówce) polskich pos³ów i dy-
gnitarzy; jak pisa³ o tym ¿ydowski historyk J. Lewin: „Do
licznych osobliwoœci, jakie sk³ada³y siê na ¿ycie sejmowe
w dawnej Polsce nale¿y te¿ fakt, ¿e na wybór pos³ów,
a poniek¹d poœrednio i na obrady Sejmu wp³ywali niekie-
dy ¯ydzi. (...) Otó¿ wiedzieli o tym dobrze ¯ydzi polscy,
¿e instrukcje poselskie wa¿y³y mocno na szali obrad sej-
mowych. Wiedzieli, ¿e gdyby w instrukcji zalecono jak¹œ
krzywdê np. zwiêkszenie pog³ównego lub coœ podobne-
go, by³oby póŸniej ominiêcie klêski bardzo trudne,
a przede wszystkim bardzo kosztowne. Wiedzieli dalej, ¿e
ka¿dy pose³ mo¿e odegraæ wa¿n¹ rolê i ¿e nale¿y wytê-
¿yæ wszystkie si³y, aby na Sejm pojechali deputaci dobrze
dla ¯ydów usposobieni“ (I. Lewin, „Udzia³ ¯ydów w wy-
borach sejmowych w dawnej Polsce”).
85
Obronie przywilejów ¿ydowskich w Polsce s³u¿y³ pre-
cyzyjne rozwiniêty system pozyskiwania przychylnoœci
polskich pos³ów i dygnitarzy poprzez podarunki; najczê-
œciej ustalano prezenty (zwykle w postaci gotówki) dla
marsza³ka sejmu, jego sekretarzy, wybranych pos³ów
itp.; 1628 waad litewski podj¹³ uchwa³ê o przekazaniu
z w³asnej szkatu³y prezentów dla ró¿nych dygnitarzy z oto-
czenia króla W³adys³awa IV (1632-48);: wszystkie wydat-
ki skrupulatnie odnotowywano w ¿ydowskich ksiêgach;
np. zachowana ksiêga protokó³ów (pinkas) kaha³u opa-
towskiego zawiera³a w dziale rozchodów szczegó³owe
pozycje datków dla marsza³ka, wicemarsza³ka i pos³ów
sejmiku opatowskiego; niezbêdna by³a dok³adna buchal-
teria korumpowania pos³ów w sytuacji, gdy chodzi³o o nie-
bagatelne kwoty; jak pisa³ I. Lewin: „Rozrzucano wtedy na
sejmikach ogromne sumy pieniê¿ne na prawo i lewo (...).
Dosz³o do tego, ¿e rozpowszechni³o siê w Polsce mnie-
manie: Kto o ¯ydach dobrze mówi jest ju¿ przekupiony,
kto na nich wygaduje, chce nim dopiero zostaæ“.
Wszystko zosta³o staranie uregulowane: do kontak-
tów z polskimi szlachcicami wyznaczano tzw. sztadlanów:
czyli narodowych syndyków; byli oni mianowani spe-
cjalnymi aktami przez w³adze autonomiczne ¿ydowskie
i kontraktowo op³acani za swe czynnoœci; na Litwie utrzy-
mywano specjalny fundusz korupcyjny centralny i fundu-
sze lokalne: na zjeŸdzie sejmu ¿ydowskiego (waadu)
1628 uchwalono: „Prezenty: które trzy gminy naczelne
sk³adaj¹ dygnitarzom przeje¿d¿aj¹cym, gdy siê rozej-
dzie wieœæ ¿e odbêdzie siê sejm walny a bêd¹cym w po-
bli¿u króla... id¹ na rachunek ca³ego kraju. Natomiast
prezenty dla pos³ów na sejm walny i dygnitarzy wybra-
86
nych pos³ami w odnoœnym powiecie, maj¹ byæ pokryte
przez gminy samo wraz z ich okolic¹ (cyt. za: Jan Kucha-
rzewski, „Od bia³ego caratu do czerwonego V”).
(...) Kilka lat przed wybuchem I wojny œwiatowej po-
jawi³ siê pierwszy projekt szczególnie niebezpiecznej dla
Polski koncepcji tzw. Judeopolonii, autorstwa znanego
syjonisty rosyjskiego W. ¯abotyñskiego: wychodzi³ on
z za³o¿enia, ¿e na ziemiach Królestwa Polskiego mie-
szkaj¹ Narody: Polacy i ¯ydzi, którzy maja równe prawa
do w³asnej pañstwowoœci; st¹d sugestia, ¿e Królestwa
Polskiego nie mo¿na okreœlaæ tylko jako „Królestwo Pol-
skie“, lecz jako „Królestwo Polsko-¯ydowskie“; w opubli-
kowanym w „Odieskich Nowostiach“ 5 XII 1910 artyku-
le ¯abotyñski ostrzega³ Polaków przed skutkami ich
ewentualnej odmowy pójœcia na maksymalne ustêpstwa
wobec ¯ydów; przewidywa³ bowiem, ¿e ci ostatni po-
pr¹ wtedy koncepcjê zapewnienia z pomoc¹ rosyjskich
w³adz zaborczych szczególnego uprzywilejowania ¯y-
dów w Królestwie Polskim; jak akcentowa³ ¯abotyñski
„nowe pokolenie polityków rosyjskich mo¿e wzi¹æ pod
uwagê to, ¿e w Polsce jest pó³tora miliona pokrzywdzo-
nych i rozdra¿nionych, na których oprzeæ siê mo¿na
w interesach centralizacji pañstwowej“; pomys³ utworze-
nia Judeopolonii grozi³yby przypieczêtowaniem osta-
tecznego rozcz³onkowania Polski z pomoc¹ wys³uguj¹-
cych siê rosyjskiej Centralizacji ¯ydów.
W œlad za ¯abotyñskim z kolejnym projektem Jude-
opolonii, tym razem opartej na pañstwie niemieckim, wy-
st¹pi³ IX 1914 powo³any przez czo³owych syjonistów nie-
mieckich tzw. Deutschen Komittee zur Befreiung der
Russischen Juden (Niemiecki Komitet Wyzwolenia ¯ydów
87
Rosyjskich); Komitet ten, znany póŸniej z wielu wrogich
Polakom dzia³añ i pomys³ów, wyst¹pi³ do Niemców z pro-
jektem powo³ania na terenie ziem polskich, dawniej za-
garniêtych przez Rosjê, pañstwa buforowego; by³oby
ono zdominowane przez 6 mln ¯ydów z Polski i Rosji
oraz 1,8 mln Niemców; ¯ydzi zwi¹zani z niemieck¹ kul-
tur¹ i jêzykiem dziêki swemu jidysz byliby swego rodza-
ju kulturtragerami niemieckiej cywilizacji w nowym pro-
tektoracie; utworzenie protektoratu mia³oby na trwa³e
rozcz³onkowaæ ludnoœæ polsk¹ i zapobiec mo¿liwoœciom
polskiej irredenty w Poznañskiem i Galicji; w sk³ad utwo-
rzonego na terenach miêdzy Ba³tykiem a Morzem Czar-
nym (od Rygi po Odessê) pañstwa buforowego ze sto-
lic¹ w Lublinie wchodzi³oby poza ¯ydami i Niemcami:
8 mln Polaków, 6 mln Ukraiñców, 4 mln Bia³orusinów,
3 mln Litwinów i £otyszów; plan ten by³ szczególnie nie-
bezpieczny z polskiego punktu widzenia; jego zrealizowa-
nie doprowadzi³oby bowiem do trwa³ego podzia³u naro-
du polskiego: 11 mln Polaków pozosta³oby poza granica-
mi nowego pañstwa buforowego, natomiast 8 mln Pola-
ków, którzy znaleŸliby siê w tym tworze pañstw, zosta³o-
by poddanych intensywnej germanizacji, prowadzonej
przez Niemców i ¯ydów; przy okazji zrêcznie wygrywano
by przeciw Polakom interesy wielomilionowej rzeszy Ukra-
iñców, Bia³orusinów i Ba³tów; by³aby to prawdziwie œmier-
telna pêtla dla Polaków, jak oceniali póŸniej liczni autorzy
polscy, w tym tak wybitni badacze, jak profesorowie:
F. Znaniecki, F. Koneczny, I.C. Pogonowski: Niemcy osta-
tecznie nie zdecydowali siê na realizacjê planu utworze-
nia Judeopolonii, obawiaj¹c siê zranienia Polaków, których
wartoœci bojowe bardzo wysoko oceniali.(...)
88
Okres I wojny œwiatowej to czas niebywale szerokiej,
dziœ przemilczanej i zapomnianej kampanii oszczerstw
antypolskich prowadzonej przez du¿¹ czêœæ ¯ydów pol-
skich, niemieckich i amerykañskich; wbrew jakimkolwiek
faktom upowszechniano na ca³ym œwiecie doniesienia
o rzekomych okrutnych pogromach ¯ydów organizowa-
nych jakoby przez rozbestwionych Polaków; mia³ to byæ
dowód ¿e Polacy nie dojrzeli do niepodleg³oœci, s¹ bo-
wiem zbyt dzicy i niebezpieczni dla innych nacji; trwaj¹-
ca kilka lat akcja przynios³a ogromne szkody dobremu
imieniu Polaków. (...)
(...) Zaostrzeniu wzajemnych konfliktów polsko-¿y-
dowskich po 1918 sprzyja³a wci¹¿ podtrzymywana w za-
granicznych mediach kampania antypolska, oskar¿aj¹-
ca Polaków o ci¹g³e pogromy ludnoœci ¿ydowskiej, m.in.
zdjêcia z rosyjskiego mordu ¯ydów 1905 w Kiszyniowie
przedstawiano w amerykañskiej prasie ¯ydów jako przy-
k³ad polskiego pogromu: kolejne misje zagraniczne, na
czele z misj¹ Morgenthau, nie potwierdzi³y oszczerczych
oskar¿eñ, a wiêkszoœæ cz³onków tych misji wskazywa³a
wrêcz na winy œrodowisk ¿ydowskich w zaostrzaniu kon-
fliktów; nie sprzyja³o wzajemnemu porozumieniu powsta-
nie Bloku Mniejszoœci Narodowej z udzia³em partii ¿ydow-
skiej i dzia³ania grupy nieprzejednanych polityków ¿y-
dowskich na czele z Grünbaumem; pomimo usilnych
d¹¿eñ do dialogu ze strony grupy ¿ydowskich pos³ów ga-
licyjskich z L. Reichem na czele, nie uda³o siê doprowa-
dziæ do pe³nego wzajemnego porozumienia.
Pocz¹wszy od lat 20. XX w na stosunek do ¯ydów
w Polsce bardzo negatywnie wp³ywa³o umacnianie siê
stereotypu tzw. ¿ydokomuny, akcentuj¹cego ¿ydowskie
89
zwi¹zki z bolszewizmem; nasileniu niechêci do lewico-
wych œrodowisk ¿ydowskich sprzyja³a rola odegrana
przez nie w poparciu sowietów najazdu na Polskê, w tym
udzia³ F. Kona i J. Unszlichta w samozwañczym „rz¹-
dzie“ komunistycznym na us³ugach Armii Czerwonej
w Bia³ymstoku (1920); ze œrodowisk ¿ydowskich wywo-
dzi³ siê równie¿ trzon kierownictwa Komunistycznej Par-
tii Polskiej (KPP), m.in. jej przywódca A. Warszawski
(Warski); antypolski, agenturalny program KPP (popar-
cie dla roszczeñ terytorialnych wobec Polski na wscho-
dzie i na zachodzie) sprzyja³ umocnieniu siê nastrojów an-
ty¿ydowskich w Polsce, wg ¿ydowskich badaczy J.
Schatza „Dramatycznie wzros³o cz³onkostwo ¯ydów
w komunistycznej organizacji w Warszawie, z 44 pro-
cent w 1930 do 65 procent w 1937 (...). W 1930 ¯ydzi sta-
nowili 51 procent KZMP (Komunistyczny Zwi¹zek M³o-
dzie¿y Polskiej - J.R.N.), podczas gdy etniczni Polacy
tylko 19 procent; (...) ¿ydowscy komuniœci stanowili
54 procent aktywnego kierownictwa KPP w 1935“.
Kolejny tragiczny okres w stosunkach polsko - ¿ydow-
skich rozpocz¹³ siê wraz z podbojem Polski przez Niemcy
nazistowskie i Zwi¹zek Radziecki; IX 1939: pod okupacj¹ so-
wieckich Polaków przeœladowano, traktuj¹c ich jako podej-
rzanych politycznie obywateli drugiej kategorii, natomiast
du¿a czeœæ ¯ydów kolaborowa³a z sowieckimi w³adzami
(antypolskie wyst¹pienia na Kresach Wschodnich); pod oku-
pacj¹ niemieck¹ zarówno Polacy, jak i ¯ydzi zostali podda-
ni bezwzglêdnym represjom; przez pierwsze 2 lata jednak
nierzadko Polacy nara¿eni byli na ostrzejsze represje ze
wzglêdu na du¿o wiêkszy stopieñ zaanga¿owania w konspi-
racjê antyniemieck¹, utworzony V 1940 obóz w Auschwitz
90
pocz¹tkowo by³ g³ównym obozem koncentracyjnym dla Po-
laków, dopiero 1942 sta³ siê miejscem masowej zag³ady
¯ydów; tylko w Polsce grozi³a kara œmierci za pomoc ¯ydom,
a jednak w³aœnie z Polski wywodzi siê najwiêksza iloœæ osób
uhonorowanych przez instytut Yad Vashem tytu³em „Spra-
wiedliwy Wœród Narodów Œwiata”; na liœcie Europejczyków,
którzy poœwiecili ¿ycie, staraj¹c siê ratowaæ ¯ydów, ponad
90% to nazwiska polskie; ocenia siê ze w ca³ej Polsce 1-3
mln osób by³o bezpoœrednio zaanga¿owanych w ratowanie
¯ydów; pod koniec 1942 powsta³ Tymczasowy Komitet Po-
moc ¯ydom przy Delegaturze Rz¹du na Kraj; 3 miesi¹ce
póŸniej zosta³ on przekszta³cony w Radê Pomocy ¯ydom
czyli „¯egotê“ (jedyna w ówczesnej Europie organizacja
skupiaj¹ca siê wy³¹cznie na pomocy ¯ydom), która m.in. do-
starczy³a 50 tys. fa³szywych dokumentów; w pomocy dla ¯y-
dów niejednokrotnie uczestniczy³y te¿ osoby znane przed
wojn¹ ze zdecydowanie anty¿ydowskie nastawienia, np.
przywódca ONR J. Mosdorf wspó³autor uchwa³ o tzw. para-
grafie aryjskim T Miko³owski, adwokaci: S. Niebudek i J.
Czarkowski: wielu adwokatów, w tym osoby znane przed
wojn¹ z pogl¹dów anty¿ydowskich, zes³ano do Oœwiêcimia
za opowiedzenie siê 1940 wobec w³adz niemieckich za do-
puszczeniem ¯ydów do adwokatury.
Od wielu lat trwa, a nawet nasila siê antypolska kam-
pania próbuj¹ca przyczerniæ obraz postawy polskiego
spo³eczeñstwa wobec ¯ydów w czasie wojny; nierzadko
przy jednoczesnym umniejszaniu winy Niemiec, które
zap³aci³y Izraelowi wielomiliardowe odszkodowania (uk³ad
Adenauer - Ben Gurion); relacje na antypolskie oszczer-
stwa s¹ wci¹¿ zbyt s³abe, choæ mo¿na przytoczyæ liczne
œwiadectwa ¿ydowskie, uczciwie wyznaj¹ce prawdê o po-
91
œwieceniu i odwadze, z jak¹ Polacy ratowali ¿ycie ¯ydom
np. teksty takich ¿ydowskich autorów jak: J. Lichten, P.
Friedman, K. Mirska, A. Rudnicki, I. Lewin, I. Shahak, L.
Hirszfeld. A. M. Schenker D. Kacnelson,
A. Wróblewski, T. Werbowski; K. Mirska, ¯ydówka, która
wyemigrowa³a z Polski po marcu 1968, pisa³a w wyd.
1980 w Pary¿u wspomnieniach „W cieniu wielkiego stra-
chu”: „Zebra³am wiele zeznañ o Polakach, którzy urato-
wali ¯ydów i nieraz myœlê: Polacy s¹ dziwni, potrafi¹ byæ
zapalczywi i niesprawiedliwi. Ale nie wiem, czy w jakim-
kolwiek innym narodzie znalaz³oby siê tylu romantyków,
tylu ludzi szlachetnych, tylu ludzi bez skazy, tylu anio³ów,
którzy by z takim poœwieceniem, z takim lekcewa¿eniem
w³asnego ¿ycia, tak ratowali obcych...“ (...)
Jeszcze w czasie wojny zaznaczy³y siê niebezpiecz-
ne symptomy wielkich wp³ywów komunistów pochodze-
nia ¿ydowskiego w budowanych w Zwi¹zku Radzieckim
ekspozyturach polskich, na czele z os³awionym Zwi¹z-
kiem Patriotów Polskich; ¿ydowscy komuniœci odgrywa-
li wiod¹c¹ rolê w prosowieckim zgromadzeniu kolabo-
rantów - PKWN (1944) oraz w rz¹dach komunistycznego
okresu stalinizmu (J. Berman, H. Minc, i in.), a tak¿e
w aparacie bezpieczeñstwa publicznego (m.in. J. Ber-
man, R. Romkowski, A. Fejgin, H. Œwiat³o, J. Ró¿añski, L.
Brystygierowa, L. Andrzejewski, S. Michnik, prokurator
H. Woliñska i sêdzina M. Gurowska, odpowiedzialna za
œmieræ gen. E. Fieldorfa „Nila“); jak akcentowano w pa-
ryskiej „Kulturze“ z XII 1969: „W pierwszych latach powo-
jennych (a nawet i póŸniej) znakomit¹ niestety wiêkszoœæ
pracowników UB stanowili ¯ydzi“;: lata stalinizmu w Pol-
sce sta³y równie¿ pod znakiem niebywale silnej domina-
92
cji antypolskichj propagandystów pochodzenia ¿ydow-
skiego, np. W. Grosz, S. Litauer, J. Borejsza, S. Arski:
w sowietyzacji kultury i nauki równie¿ zauwa¿a³o siê wp³y-
wy komunistów ¿ydowskiego pochodzenia od A. Wa¿y-
ka i J. Kotta po, Z. Kormanow¹, Z. Lissê, W Brusa i Z. Bau-
mana; robili oni kariery dziêki swojemu serwilizmowi.
1956 silna frakcja polityków ¿ydowskich we w³adzach
PZPR wykorzysta³a rzekomy antysemityzm dla uniemo¿-
liwienia przeprowadzenia pe³nego rozliczenia z g³. odpo-
wiedzialnymi za stalinizacjê Polski; ju¿ wtedy zaznaczy³a
siê próba instrumentalnego wykorzystania kwestii ¿ydow-
skiej „w toku miêdzypartyjnej walki o w³adzê“ miêdzy
dwiema frakcjami partyjnymi: pu³awian i natoliñczyków,
szeroko opisana w s³ynnym studium W. Jedlickiego „Cha-
my i ¯ydy” na ³amach paryskiej „Kultury“ (XII 1962); Jedlic-
ki, naukowiec pochodzenia ¿ydowskiego, gruntownie roz-
bi³ tam stworzony przez frakcjê ¿ydowsk¹ („pu³awian“)
mit o jej rzekomym liberalizmie, pokaza³ jej rolê w likwido-
waniu popaŸdziernikowych zdobyczy narodu; nasilaj¹ca
siê walka frakcji partyjnych we w³adzach PZPR doprowa-
dzi³a do kolejnego instrumentalnego wykorzystania „kwe-
stii ¿ydowskiej“ w marcu 1968; tym razem tzw. frakcja
Moczara pos³u¿y³a siê „kampani¹ antysyjonistyczn¹“ dla
odwrócenia uwagi spo³eczeñstwa od skrajnie pogarsza-
j¹cej siê sytuacji gospodarczej kraju i braku demokracji.
W latach 70. i 80. w wielu polskich œrodowiskach ¿y-
wiono nadziejê, ¿e dojdzie do przezwyciê¿enia ró¿nic pol-
sko-¿ydowskich i scementowania wspólnego frontu w opo-
zycji przeciwko komunistycznej w³adzy: nadzieje te umac-
niane by³y przez przejawy spektakularnego okazywania
zbli¿enia do Koœcio³a katolickiego ze strony niektórych
93
bardzo znanych dzia³aczy opozycyjnych pochodzenia ¿y-
dowskiego jak siê póŸniej okaza³o chodzi³o im w³¹cznie
o instrumentalne wykorzystanie zaufania Koœcio³a: okres
po wprowadzeniu stanu wojennego pokaza³, ¿e du¿a
czeœæ dawnej lewicy laickiej, z³o¿ona z dzia³aczy pocho-
dzenia ¿ydowskiego i ich sympatyków, d¹¿y³a za wszel-
k¹ cenê do zmonopolizowania w³adzy w krêgach opozy-
cyjnych poprzez dyskredytowanie rzeczników innych opcji
jako rzekomych „nacjonalistów i antysemitów“; w tym sa-
mym czasie w oficjalnych mediach dziennikarze, pisarze
i naukowcy pochodzenia ¿ydowskiego odegrali szczegól-
nie wyró¿niaj¹c¹ siê rolê w umacnianiu poparcia dla dyk-
tatury gen. Jaruzelskiego (np. teksty J. Urbana, K.T. Toe-
plitza, A. Schaffa, A. Sandauera, D. Passenta).
Po 1989 w Polsce dosz³o do wyraŸnego nasilenia na-
strojów niechêci do ¯ydów w ró¿nych krêgach polskiego
spo³eczeñstwa; przyczyny tego by³y wielorakie, m.in. bar-
dzo krytyczna ocena roli odegranej przez opozycyjnych
dzia³aczy pochodzenia ¿ydowskiego w doprowadzaniu do
niekorzystnych z punktu widzenia przewa¿aj¹cej czêœci
narodu ustaleñ „okr¹g³ego sto³u“ i forsowania przez nich
polityki „grubej kreski“ oraz bratania siê z postkomunista-
mi: dochodzi³o do tego szczególnie mocne poparcie po-
lityków i publicystów pochodzenia ¿ydowskiego dla wy-
kupywania za bezcen ró¿nych ga³êzi polskiego przemy-
s³u, banków itd. przez zagranicznych finansistów oraz to-
lerancja dla ¿ydowskich aferzystów i ich faktyczna bezkar-
noœæ: wiele napiêæ w stosunkach polsko-¿ydowskich wy-
wo³uje rola niektórych bardzo wp³ywowych polskojêzycz-
nych mediów, opanowanych przez œrodowiska filosemic-
kie w atakach na polskoœæ i Koœció³, wyszydzaniu patrio-
94
tyzmu i l¿eniu katolicyzmu; szczególnie widoczne by³o to
w kampanii niektórych mediów opowiadaj¹cych siê po
stronie rabina A. Weissa przeciwko karmelitankom
w Oœwiêcimiu, w telewizyjnych i prasowych atakach na
obecnoœæ krzy¿a papieskiego w Oœwiêcimiu, szkalowa-
niu powstania warszawskiego itd.
Negatywne skutki przynosi skrajna biernoϾ ogrom-
nej czêœci œrodowisk ¿ydowskich wobec najbardziej nawet
bezczelnych przejawów ofensywy ¿ydowskiej antypolo-
nizmu w ró¿nych krajach zachodnich, a zw³aszcza USA.
Rola polityków i publicystów pochodzenia ¿ydowskie-
go z dawnej tzw. lewicy laickiej we fraternizacji z postko-
munistami u³atwia odradzanie siê stereotypu ¿ydokomuny
zw³aszcza, ¿e w najbardziej wp³ywowych mediach przemil-
czane s¹ teksty Polaków ¿ydowskiego pochodzenia i ¯y-
dów o antykomunistycznym nastawieniu (np. „Cywilizacji
komunizmu” L. Tyrmanda, „Silva rerum” M. Grydzewskie-
go i in.); pomijane s¹ równie¿ ksi¹¿ki ¿ydowskich autorów
wystêpuj¹cych ze stanowczym samorozrachunkiem nar-
odowym (J. Sacka „Oko za oko”, I. Shahaka „¯ydowskie
dzieje i religia” i in.); œwiadomie ignorowane s¹ równie¿ te-
ksty autorów ¿ydowskich wystêpuj¹cych w obronie chrze-
œcijañstwa przeciw próbom jego szkalowania (m.in. ksi¹¿-
ki rabinów S. Rappaporta i M. Sapersteina) czy teksty bro-
ni¹ce Polaków i polskoœci przed oskar¿eniami ze strony ¿y-
dowskich rzeczników antypolonizmu (np. teksty J. Lichte-
na, D. Kacnelson i in.); wszystko to sprawia, ¿e polskie
spo³eczeñstwo niewiele wie o istnieniu prawdziwych ¿ydow-
skiej polononfili czy ¿ydowskich antykomunistów, co sprzy-
ja powstawaniu anty¿ydowskich uogólnieñ.
Jerzy Robert Nowak
Encyklopedia „Bia³ych Plam” (fragmenty)
95
Komu potrzebny jest antysemityzm?
Czwartego stycznia bie¿¹cego roku w Los Angeles
zatrzymano dwóch osobników wymalowuj¹cych w nocy
na murach swastyki i slogany anty¿ydowskie. Okaza³o
siê, i¿ owi wrogowie przedstawicieli wyznania moj¿eszo-
wego... sami byli ¯ydami. Podobny incydent mniej wiê-
cej przed rokiem mia³ miejsce w Nowym Jorku - i znowu
okaza³o siê, ¿e przestêpcami byli ¯ydzi. Nale¿y siê g³ê-
boko zastanowiæ, po co ta akcja, po co antysemickie
slogany, po co swastyki na murach?
Jedynym logicznym wyt³umaczeniem jest proste
stwierdzenie, i¿ antysemityzm jest potrzebny - potrzeb-
ny, by mo¿na by³o realizowaæ konkretne cele, by u¿ywaæ
go jako broni w okreœlonej walce.
Nie spotka³em siê jeszcze nigdy z okreœleniem anty-
germanizmu, antyirlandyzmu, antyarabizmu. Sam, w swo-
im czasie u¿y³em okreœlenia „antypolonizm“. S³owo „an-
tysemityzm” ma ju¿ jednak d³ug¹ brodê - i d³ug¹ trady-
cjê w dziejach ludzkoœci. No i jest nader wygodne. Je¿e-
li ktoœ przeciwstawia siê celom okreœlonych kó³ ¿ydow-
skich, piêtnuje siê go mianem antysemity - okreœleniem,
które oznacza mniej wiêcej to samo co trêdowaty, wyro-
dek ludzkoœci, zaka¿ony wirusem HIV lub jeszcze gorzej.
Zalet¹ szermowania takim okreœleniem jest to, i¿ nie
ma potrzeby podawania ¿adnych absolutnych dowodów
akcji anty¿ydowskiej danego osobnika - ot, po prostu
stwierdza siê, i¿ jest on antysemit¹, i koniec - delikwent
jest ju¿ za³atwiony. Jest to wygodne, ³atwe, skuteczne -
i nader niebezpieczne dla tego, kogo takimi mianem ob-
darzono.
96
No dobrze, a je¿eli nie ma antysemitów na horyzon-
cie, je¿eli po prostu nie ma nikogo, kogo mo¿na by tym
mianem obdarzyæ - co wtedy? Przecie¿ antysemityzm
jest potrzebny, nader wygodnie jest dzia³aæ z pozycji
przeœladowania, z pozycji krzywdy, z pozycji dyskrymi-
nacji! No có¿, je¿eli i rzeczywiœci antysemitów nie ma zor-
ganizowanego ruchu antysemickiego - nale¿y go stwo-
rzyæ! Do takiego w³aœnie wniosku doszli owi fanatycy
¿ydowscy którzy wymalowywali na murach Los Angeles
antysemickie plugastwa!
Ca³a ta sprawa wydawaæ by siê mog³a wrêcz œmie-
szna i b³aha, gdyby nie jej tragiczne wrêcz pod³o¿e.
Antysemityzm - ten prawdziwy - istnia³ od wieków. Wy-
wodzi siê on z odrêbnoœci wyznaniowej, kulturowej i jê-
zykowej mniejszoœci ¿ydowskiej w krajach jej zamieszka-
nia. Nie ulega kwestii, i¿ zdolnoœæ opanowywania syste-
mu bankowego owych krajów, zdolnoœæ opanowywania
rynku przez mniejszoœæ ¿ydowsk¹, równie¿ przyczynia-
³y siê do wybuchów antysemityzmu, nieraz doprowa-
dzaj¹c do krwawej rzezi. Takim w³aœnie wyrazem antyse-
mityzmu by³o wygnanie lub przymusowe „nawracanie” na
katolicyzm mniejszoœci ¿ydowskiej w œredniowiecznej
Hiszpanii, takim w³aœnie antysemityzmem by³o wyr¿niê-
cie ludnoœci ¿ydowskiej przez pierwszych krzy¿owców
niemieckich, szykuj¹cych siê do pierwszej wyprawy krzy-
¿owej, takim wyrazem antysemityzmu by³y pogromy lud-
noœci ¿ydowskiej w Rosji i na Ukrainie, do których u¿y-
to ciemny mot³och.
Takim wreszcie wyrazem antysemityzmu by³a maka-
bra Holocaustu, w której oko³o szeœæ milionów ludnoœci
¿ydowskiej straci³o ¿ycie w potwornych mêczarniach.
97
Jestem naocznym œwiadkiem tamtych czasów, pa-
miêtam dok³adnie „likwidacjê“ getta w Lublinie, pamiê-
tam jednak równie¿ i to, ¿e czarne dymy unosz¹ce siê
nad obozem koncentracyjnym w Majdanku z czynnych
dniem i noc¹ pieców krematoryjnych, ¿e te czarne dy-
my pochodzi³y ze spalonych cia³ nie tylko ¯ydów, ale tak-
¿e i chrzeœcijan.
O tych ostatnich nikt jednak nie mówi...
Natomiast w okresie powojennych rozpêtana zosta-
³a akcja nienawiœci wobec tych, którzy razem umierali -
do Polaków. A wiêc rozpoczêto propagandê, g³osz¹c, i¿
obozy koncentracyjne powsta³y tylko na ziemi polskiej,
poniewa¿ „Polacy wspó³pracowali w wyniszczeniu ¯y-
dów z Niemcami“. To uporczywe twierdzenie przejawia
siê w tysiêcznych publikacjach ¿ydowskich, w wielojê-
zycznych wydaniach, w filmach, które zmuszone s¹ ogl¹-
daæ dzieci amerykañskie. Indoktrynacja nienawiœci do
narodu polskiego idzie ca³¹ par¹. By nie byæ go³os³ow-
nym, wystarczy tylko wspomnieæ ksi¹¿ki Urisa, by zoba-
czyæ ca³¹ perfidiê tej akcji.
Nie bêdê tu nawet wspomina³ niektórych wypowiedzi
pana Begina - prawnika ¿ydowskiego wykszta³conego
w Polsce, który uratowa³ siê z sowieckiego piek³a poprzez
zadeklarowanie siê jako Polak do armii genera³a Ander-
sa, czy wypowiedzi rabina Lau.
Po drugiej wojnie œwiatowej wiêkszoœæ aparatu terro-
ru komunistycznego w Polsce by³o w rêkach rosyjskich
i ukraiñskich ¯ydów. Ró¿añski, Œwiat³o, Berman, Brysty-
gierowa to tylko garϾ nazwisk wybranych z setek opraw-
ców polskiej inteligencji. A w latach 1944-1956 wymor-
dowano oko³o 300-350 tysiêcy osób...
98
Ca³a indoktrynacja narodu polskiego znalaz³a siê
w rêkach „intelektualistów” zaimportowanych z sowiec-
kiego raju - tak siê dziwnie z³o¿y³o, ¿e prawie wszyscy oni
byli pochodzenia ¿ydowskiego. Warto tu chocia¿by wy-
mieniæ profesora marksizmu-leninizmu Schaffa, profe-
sora Hausmanow¹, Jab³oñsk¹, pisarzy takich jak Osmañ-
czyk czy Pokowiñski...
A ju¿ obecnie, kiedy Zwi¹zek Sowiecki run¹³ w gru-
zach... Walka o krzy¿ na ¿wirowisku w Oœwiêcimiu, ak-
cja rabina Weissa z Nowego Jorku - chyba wiêcej dowo-
dów nie potrzeba. Tak wiêc moje twierdzenie, i¿ oskar-
¿a siê naród polski o antysemityzm nie jest oszczer-
stwem, jest to smutna, nader prawda - i wynik zorgani-
zowanej akcji antypolskiej! Czyli o koncepcji globalizmu,
o ideologii „New Era“, o opanowywaniu œwiata przez
megakoncerny finansowe i przemys³owe. Jaka jest w tym
rola magnatów wyznania moj¿eszowego? Wystarczy
wspomnieæ Rotschildów, Rockefellerów (przeszli na
chrzeœcijañstwo), Loebów, Hammerów, Harrimanów,
Morganów, Morgentau, Sorosa, obecnego przewodnicz¹-
cego Federal Reserve Board, pana Greenspana, by nie
mieæ wiêkszych w¹tpliwoœci, i¿ akumulacja kapita³u -
i w³adzy - znajduje siê w rêkach grupy ludzi, wœród
których dominuj¹c¹ wiêkszoœci¹ s¹ w³aœnie ¯ydzi.
99
STALIN:
NACJONALISTA? ANTYSEMITA?
Anatolij Michaj³owicz Iwanow w swej ksi¹¿ce pt. „Lo-
gika Koszmaru” (Russkij Wiestnik, 1993) stara siê udowo-
dniæ, ¿e szereg poczynañ Stalina wskazuje na to, i¿ by³
on rosyjskim nacjonalist¹ i przeœladowa³ ¯ydów. Wyda-
je siê jednak, ¿e interpretacja czynów Stalina odbiega od
rzeczywistoœci. Mo¿liwe jest - raczej to, ¿e w Sowietach
- podobnie jak i teraz w USA - trwa³y ostre rozbie¿noœci
polityczne wœród ¯ydów, wskutek czego jedni byli u w³a-
dzy, a innych têpiono. Trudno bowiem pos¹dziæ Stalina
o jak¹kolwiek wrogoœæ w stosunku do ¯ydów, jeœli we-
Ÿmie siê pod uwagê nastêpuj¹ce fakty:
1. Zgodnie z tendencjami panuj¹cymi w Europie w la-
tach trzydziestych, kiedy to rz¹d Francji, Anglii, Polski,
a tak¿e Hitler, debatowa³y nad mo¿liwoœciami przesiedle-
nia ¯ydów z Europy m.in. na Madagaskar, lub gdziekol-
wiek indziej, Stalin zorganizowa³ Autonomiczny Okrêg
¯ydowski na Dalekim Wschodzie, w Birobid¿anie...
2. Stalin mia³ trzy ¿ony. Pierwsza ¿ona: Ekaterina
Swanidze, urodzi³a mu syna, Jakuba. Nie by³ on inteli-
gentny i pracowa³ jako mechanik kolejowy, kiedy trafi³
do r¹k niemieckich. Hitler proponowa³ wymianê tego
jeñca na genera³a Paulusa, lecz Stalin odmówi³. Drug¹
¿on¹ by³a Nadia Allilujewa. Urodzi³a mu ona syna Wa-
silija, który zosta³ genera³em Czerwonej Armii, który po
wojnie zmar³ w wiêzieniu. Urodzi³a mu ona tak¿e córkê,
Swiet³anê. Nadia Allilujewa pope³ni³a samobójstwo
w niewyjaœnionych okolicznoœciach. Trzeci¹ ¿on¹ Sta-
lina by³a Roza Kaganowicz, siostra £azarza Kaganowi-
100
cza, który wraz ze Stalinem wspó³rz¹dzi³ Zwi¹zkiem So-
wieckim. A zatem obaj zbrodniarze, Kaganowicz i Sta-
lin, byli szwagrami.
3. Swiet³ana Allilujewa, córka Stalina, mia³a trzech
mê¿ów. Wszyscy trzej byli ¯ydami. Grigorij Morozow,
potem Jurij ¯danow. Peter A. Hassidi pisa³ 12 maja 1967
r. w „The Jewish Times”, ¿e „by³o by nie do pomyœlenia,
aby Stalin sprzeciwia³ siê ma³¿eñstwu swej córki ¿ ¯y-
dem“. Nie wiadomo jednak, jak to drugie ma³¿eñstwo za-
koñczy³o siê. Nazwiska „Morozow“ i „¯danow“ nie powin-
ny wprowadzaæ czytelnika w b³¹d, to byli ¯ydzi. Trze-
cim mê¿em Swiet³any by³ Micha³ Kaganowicz, syn £aza-
rza Kaganowicza, i w ten sposób Stalin by³ teœciem sy-
na Kaganowicza, a Kaganowicz teœciem córki Stalina.
Trudno o bardziej bliskie powinowactwo. A kiedy Swie-
t³ana „uciek³a“ na Zachód, tj. z Indii do Anglii, to na lot-
nisku w Londynie powita³ j¹ jej adwokat, Alan Schwartz,
te¿ ¯yd, który mia³ siê postaraæ o przychyln¹ opiniê pra-
sy dla biednej córki zbrodniczego dyktatora.
Bior¹c powy¿sze pod uwagê, a tak¿e fakt, ¿e niejed-
nokrotnie najgorszymi „¿ydo¿ercami“ byli sami ¯ydzi,
trudno pos¹dzaæ Stalina o „nacjonalistyczne odchyle-
nia“, a tym bardziej o „antysemityzm“.
A.L.
Wolna Polska
101
¯YDZI WOBEC
ANTYPOLONIZMU ¯YDÓW
Pisanie o stosunkach polsko-¿ydowskich jest czynno-
œci¹ ryzykown¹. Szczególnie dla Polaka, który uwa¿a,
¿e stosunki te powinny byæ przedstawiane w oparciu
o prawdê. £atwo wtedy - paradoksalnie - naraziæ siê na
zarzuty o skrajny nacjonalizm, ksenofobiê i „dy¿urny”
antysemityzm. Konsekwencje s¹ zazwyczaj smutne: to-
warzyski bojkot (ka¿dy ma takich znajomych na jakich za-
s³uguje), prasowy i wydawniczy „knebel”, ostatecznie -
zawodowa œmieræ.
Sprawa przedstawia siê inaczej, gdy - wzorem war-
szawsko-krakowskiej elitki moralnej, z³o¿onej z pisarzy-
k³amców i ca³ego tabuna artystów, „naukowców” oraz
dziennikarzy - uznamy za pewnik nastêpuj¹ce bajdurze-
nia: Polacy to pijana, katolicka ho³ota wspó³odpowiedzial-
na za holocaust (proporcje - 50% winy Polaków, 50 lub
mniej nazistów - broñ Bo¿e wszystkich Niemców; w koñ-
cu mieli szlachetnego Schindlera); oddzia³y Armii Krajo-
wej w przerwach pozorowanych walk z Niemcami zaba-
wia³y siê strzelaniem do bezbronnych ¯ydów, szczeólnie
podczas antysowieckiej manifestacji politycznej, jak¹ by-
³o Powstanie Warszawskie; polscy ch³opi - bezzêbne je-
³opy - masowo wydawali okupantowi urkywaj¹cych siê ¯y-
dów, a nastêpnie radoœnie kopulowali z kozami („Malo-
wany ptak” J. Kosiñskiego); obozy koncentracyjne zbu-
dowano na ziemiach polskich, gdy¿ takiej w³aœnie loka-
lizacji sprzyja³ zoologiczny antysemityzm prymitywnych tu-
bylców; nie mo¿na mówiæ o wspó³odpowiedzialnoœci ¯y-
dów za zbrodnie na Polakach w latach 1944-1956, ponie-
102
wa¿ panowie: Berman, Zambrowski, Fejgin, Ró¿añski nie
reprezentowali spo³ecznoœci ¿ydowskiej i przede wszyst-
kim byli internacjonalistami (zasmarkany zaœ szmalcow-
nik z jakiejœ zapad³ej dziury by³ oczywiœcie typowym Po-
lakiem doby okupacji). Ten antypolski, wewn¹trzkrajowy
trend, przyrównuj¹cy nas do bydl¹t w ludzkiej skórze,
uwa¿aj¹cy za g³upawych, s³owiañskich untermenschów,
jest tylko uzupe³nieniem wœciek³ych ataków kierowana-
nych pod adresem Polaków ze strony wp³ywowych kó³ ¿y-
dowskich Starego i Nowego Œwiata.
Ciekawskich i znaj¹cych jêzyk angielski odsy³am na ³a-
my opiniotwórczej prasy amerykañsko-kanadyjskiej („New
York Times”, „International Herald Tribune”, „Washington
Post”, „Toronto Star”), do ksi¹¿ek autorstwa np. R. Sho-
enfelda („Ofiary holokaustu oskar¿aj¹”), M. Elkinsa („For-
get in fury”), Biermana „The penalty of Innocence”), do kin
(przygl¹dajcie siê - a dobrze! - „Liœcie Schindlera” - filmo-
wi tyle¿ s³ynnemu, co nieuczciwemu w stosunku do Po-
laków), przed ekrany telewizorów (mo¿e jeszcze poka¿¹
skacz¹cych z radoœci Polaków przygl¹daj¹cych siê eks-
terminacji ¯ydów w dokumentalnym „Shoah” Claude Lan-
zmanna. Jeœli bêdzie wam za ma³o - doprawcie siê „Sh-
tetl” Marzyñskiego). Dla milusiñskich zaœ pozostawiam na
deser komiks (nagrodzony „Pulitzerem”) „Myszy”,
w którym tytu³owe gryzonie to ¯ydzi, koty (zwierzêta czy-
ste i diaboliczne) - Niemcy, natomiast rolê Polaków - obo-
zowych kapo - graj¹ tarzaj¹ce siê w gnoju œwinie.
I mo¿emy sobie bez koñca powtarzaæ, ¿e by³a „¯e-
gota”, ¿e za pomoc ¯ydom w okupowanej Polsce gro-
zi³a œmieræ (w przeciwieñstwie np. do naprawdê szmat³a-
wej i zhañbionej kolaboracj¹ Francji), ¿e tysi¹ce rodzin
103
polskich uleg³o eksterminacji w³aœnie za pomoc udzielo-
n¹ ¯ydom, ¿e podziemne pañstwo polskie bezlitoœnie tê-
pi³o przypadki szmalownictwa, ¿e wreszcie polski rz¹d
uchodŸczy zrobi³ wszystko co w jego mocy, aby uczuliæ
opiniê miêdzynarodow¹ - w tym uparcie milcz¹cych ¯y-
dów amerykañskich - na tragediê rozgrywaj¹c¹ siê w get-
tach i obozach koncentracyjnych. Te oczywiste prawdy
nie trafiaj¹ do ca³ego roju paszkwilantów, polako¿erców,
pseudonaukowców i niedouczonych literatów.
Na szczêœcie s¹ jednak ludzie, polscy patrioci ¿y-
dowskiego pochodzenia i ¯ydzi - œwiadkowie historii,
którzy - powodowani zwyk³¹ uczciwoœci¹ - staraj¹ siê
broniæ Polaków i Polski w tym morzu pomówieñ, przei-
naczeñ i zwyk³ego chamstwa. Broniæ przed atakami in-
nych ¯ydów i niektórych, zazwyczaj znanych z pierw-
szych stron gazet, Polaków. Nie s¹ oni wprawdzie -
z istotnymi wyj¹tkami - szerzej znani w Polsce i na œwie-
cie, niemniej jednak przez ow¹ „dra¿ni¹c¹ obecnoœæ”
potwierdzaj¹ tezê, i¿ nie ma zacietrzewionych w niena-
wiœci narodów - s¹ tylko m¹drzy i g³upi ludzie. Przypo-
mnijmy lub wybiórczo przedstawmy ich sylwetki.
Zacznijmy od profesora Izraela Szahaka, ¯yda uwa-
¿anego przez ¯ydów za antysemitê (niedawno ukaza³a
siê w przek³adzie polskim jego ksi¹¿ka „¯ydowskie dzie-
je i religia”). Szahak jest konsekwentnym obroñc¹ Polski
i Polaków. Uwa¿a, ¿e Rzeczpospolita przez wieki stano-
wi³a dla ¯ydów bezpieczne przytulisko, w którym cie-
szyli siê du¿ymi swobodami. Uczony ten twierdzi, ¿e
obecny Izrael jest pañstwem nacjonalistycznym i nieto-
lerancyjnym, a cechy te, jego zdaniem, wynikaj¹ z ¿ydow-
skiej historii znaczonej przez wieki zamkniêtym, fana-
104
tycznym, wrêcz totalitarnym œwiatem autonomicznej gmi-
ny. Szahak stawia ponadto rewolucyjn¹ tezê: antysemi-
tyzm tradycyjny (bez zabarwienia rasowego) to dzieciê
pierwotne, g³êboko nienawistnego stosunku ¯ydów do
œwiata nie¿ydowskiego (golus).
Wielkim przyjacielem Polaków by³ zmar³y 10 lat temu
Józef Lichten. Ten dzielny cz³owiek nie tylko g³oœno pro-
testowa³ przeciwko antypolskiej wymowie scenariusza
filmu „Holocaust” (w który polscy ¿o³nierze, kompletnie
umundurowani, wespó³ z „kolegami” z SS morduj¹ ¯y-
dów w getcie), ale jednoznacznie broni³ sióstr karmelita-
nek w Oœwiêcimiu. Niestety w Polsce nie jest znany. Mia³
nieszczêœcie byæ antykomunist¹.
WyraŸnie sprzyja³ Polakom profesor Izaak Lewin,
który otar³ siê o Pokojow¹ Nagrodê Nobla. Nigdy nie
godzi³ siê z twierdzeniami (obecnymi w prasie amerykañ-
skiej), ¿e to Polacy wybudowali obozy koncentracyjne
(„polskie obozy”). Podkreœla³ równie¿, ¿e s³ynna polska
toleracja obejmowa³a tak¿e ¯ydów.
Kto w Polsce zna rabina Salomona Rapaporta - wiel-
kiego obroñcê Polaków, albo Barnetta Litvinoffa, który
w swym dziele: „Antysemityzm i historia œwiata” napisa³
wprost: „Polska (w wiekach œrednich i póŸniej) ocali³a ¿y-
dostwo przed wytêpieniem...”.
Wspomnijmy jeszcze o profesorze Aleksandrze
Schenkerze (jêzykoznawcy z USA), który odrzuca tezê
o odpowiedzialnoœci Polaków za tragediê warszawskie-
go getta (w tym miejscu „uk³ony” dla prof. B³oñskiego i je-
go ba³amutnych, ahistorycznych wypocin o „biednych
Polakach patrz¹cych na getto”); Klarze Mirskiej (w ksi¹¿-
ce „W cieniu wielkiego strachu” stwierdzi³a, ¿e Polacy, jak
105
¿aden inny naród, w czasie okupacji wydali „tylu ludzi bez
skazy, tylu anio³ów, którzy... tak ratowali obcych”); Oswal-
dzie Rufeisenie i tych ¯ydach lub Polakach ¿ydowskie-
go pochodzenia, którzy ¿yj¹c tu i teraz, opowiadaj¹ siê
za prawdziwym dialogiem polsko-¿ydowskim.
Czy ich g³os zostanie wreszcie zauwa¿ony, rozpa-
trzony i poddany rzetelnej analizie na ³amach polskiej
i œwiatowej prasy? Có¿, „prawdy uœwiêcone” wbite w nie-
douczone, pe³ne z³ej woli g³owy prawie nie poddaj¹ siê
rewizji. Signum temporis. Jestem wiêc pesymist¹.
dr Dariusz Ratajczak
Tematy niebezpieczne
106
ANTYSEMITYZM?
Poni¿szy artyku³ zosta³ napisany g³ównie dla tych,
którzy podobnie jak amerykañski konserwatysta Wiliam
Buckley, szukaj¹ antysemityzmu. Po przeczytaniu, mo-
g¹ sobie odpocz¹æ; nareszcie go znaleŸli!
TrudnoϾ ze zrozumieniem antysemityzmu polega
na tym, ¿e tylko nasza, zdominowana przez Syjonistów
tzw. inteligencja oraz massmedia, umie go w³aœciwie po-
kazaæ i wyt³umaczyæ; tylko ten anty-¿ydowski materia³
przedstawiaj¹cy antysemityzm w negatywnym œwietle,
jest udostêpniany publicznoœci. Prawdziwy i rzeczywi-
sty anty-Syjonizm lub anty-komunizm jest, jak nazizm
bardzo energicznie i szybko likwidowany, a ci co ich kry-
tykuj¹ lub sprzeciwiaj¹ siê im lub ich programowi, s¹
demonizowani i zmuszani do milczenia. To, co mówi¹ jest
przedstawiane te¿ jako „nienawistne“ a jako takie nie
nadaje siê przecie¿ do publicznej wiadomoœci. Nie sztu-
k¹ jest wiêc, ¿e trzeba siê dobrze naszukaæ by znaleŸæ
prawdziwy antysemityzm, ¿e trzeba te¿ chyba i dobrze
znaæ ca³e to zagadnienie, by zrozumieæ co w ostatnim
stuleciu wydarzy³o siê w Ameryce i w Europie.
I. ¯YDOWSKA NATURA
W dzisiejszej Ameryce (oraz reszcie œwiata) ¯ydzi
ciesz¹ siê obecnie raczej korzystn¹ opini¹. Ogólnie s¹
uwa¿ani za grupê religijnych lub etnicznych osób, które
walcz¹ o „ludzkie prawa“, poniewa¿ sami byli przez wie-
ki przeœladowani przez z³ych i przes¹dnych gojów (nie
¯ydów). Taki pogl¹d jednak stoi w ostrym kontraœcie ze
sposobem w jaki ¯ydów postrzegano przez wieki. Ju¿
Rzymianie nazywali ich bowiem „hostis humani gene-
107
ris“ (wrogami rodu ludzkiego) a Szekspir, w swych utwo-
rach, wyra¿a³ siê o nich negatywnie. Prawie ogólna o nich
opinia by³a ¿e s¹ „sleazy“ i s¹ zupe³nie nieetyczni i nie-
wiarygodni. Przez wieki ¯ydzi byli znani jako wulgarni,
bezwstydni, napastliwi nabieracze, apodyktyczni, przebie-
gli, nieuczciwi ciu³acze oraz wykorzystywacze nakazów
przyzwoitoœci, uprzejmoœci i naiwnoœci gojów. Mówi³o
siê, ¿e czego ¯yd siê dotkn¹³ psu³o siê.
Czemu wiêc ich obecna reputacja uleg³a takiej zupe³-
nej i radykalnej zmianie? Wygl¹da, ¿e s¹ po temu trzy
mo¿liwe powody, a mianowicie:
1. opinia by³a niesprawiedliwa i wszêdzie, wszyscy
opiniodawcy siê powa¿nie mylili;
2. narodowy ich charakter oraz sposób ich bycia
uleg³ obecnie zupe³nej zmianie;
3. przez sw¹ dominacjê massmediów i systemu edu-
kacji, uda³o im siê stworzyæ fa³szywy obraz siebie jako nie-
winnej i wysoce moralnej etniczno-religijnej grupy, która
wci¹¿ jest niesprawiedliwie przeœladowana, oraz odurzyæ
tym nowym obrazem resztê ludzkiego rodzaju?
¯ydzi s¹ narodowo-rasowo-religijn¹ grup¹, która
w okresie ostatnich dwóch tysiêcy lat przyby³a do Euro-
py za Œrodkowego Wschodu. Nie zale¿nie od faktu ¿e ich
oryginalne narodowe i rasowe w³aœciwoœci na przestrze-
ni wieków uleg³y zasadniczym zmianom przez mieszanie
siê z ró¿nymi ludami Europy, ¯ydzi pozostali zasadniczo
ludem Wschodnim a nie ludem Europejskim.
Od najwczeœniejszych czasów ¯ydzi przyjêli do swej
kultury techniki, które zapewnia³y im socjaln¹ spójnoœæ
i które s³u¿y³y im w traktowaniu narodu gojów-gospodarzy.
¯yli wszêdzie przez wieki we w³asnej spo³ecznoœci (gattch)
108
i podkreœlali pewne kulturalne i rasowe charakterystyki,
ró¿ni¹ce ich od gojów. To by³a ich pierwsza linia obrony
przeciwko asymilacji w ludnoϾ kraju gospodarzy.
Wiêkszoœæ narodów œwiata podtrzymuje patriotyzm
i nacjonalizm g³ównie przez rozwój mitologii, któr¹ two-
rz¹ historie demonstruj¹ce moraln¹ prawoœæ, osi¹gniê-
cie i bohaterstwo przodków. Niektóre narody, czuj¹ce ¿e
s¹ tyranizowane przez silniejszych s¹siadów, u¿ywaj¹
te¿ tego konceptu jako dalszego sposobu podtrzymania
nacjonalizmu. Ale u kilku narodów ta ostatnia idea prze-
rodzi³a siê w obsesjê i g³ówny powód do istnienia oraz
to¿samoœci. Wœród nich znajduj¹ siê Serbowie, Ormianie
i ¯ydzi.
Jako zasadnicz¹ czêœæ swej kultury, ¯ydzi posiadaj¹
od samego pocz¹tku zawart¹ w Biblii i z ni¹ œciœle powi¹-
zan¹, rozleg³¹ mitologiê o tym jak to goje przeœladowali
ich przez wieki i jak ich wci¹¿ dalej przeœladuj¹. Choæ ro-
la religii jest umniejszana ta ich mitologia jest raczej sta-
le uwypuklana. I choæ s¹ one wielce wyolbrzymione i znie-
kszta³cone a wiêkszoœæ ich jest wrêcz absurdalna, to jed-
nak s¹ przyjmowane przez masy ¿ydowskie powa¿nie
i wiarygodnie. Dzieci ju¿ od ko³yski, s¹ uczone jak to go-
je (barbarzyñcy) przeœladowali, torturowali i zarzynali je
przez tysi¹clecia. ¯ydowskie pisma s¹ przepe³nione stra-
sznymi opisami przeœladowañ i ludobójstwa a wielka iloœæ
religijnych œwi¹t upamiêtnia albo masakrê albo ucieczkê
przed rzezi¹. Wiêkszoœæ tych przypadków te¿ jest przed-
stawiana z okrutnymi szczegó³ami, wystarczaj¹cymi by za-
siaæ przera¿enie w sercu ka¿dego dziecka.
Maj¹ wiele funkcji, którym s³u¿y ta mitologia, ale naj-
wa¿niejsz¹ i chyba oczywist¹ jest wywo³anie mentalnoœci
109
oblê¿enia oraz pobudzanie pewnego rodzaju, po¿eraj¹-
cego wszystko nacjonalizmu, który opiera siê na obawie
i niedowierzaniu wszystkim gojom. Wtedy bowiem wywo-
³uje on sens wspólnoty i przez dwa tysi¹ce lat Diaspory
jest jakby klejem trzymaj¹cym ¯ydów razem. Ten g³êbo-
ko zakorzeniony strach, przeradza siê w nienawiœæ do
gojów oraz wszystkiego co ma z nimi jakikolwiek zwi¹zek.
¯yd staje siê wysoce nacjonalistyczn¹ i politycznie opê-
tan¹ kreatur¹, która czuje ¿e musi kontrolowaæ i podpo-
rz¹dkowaæ sobie gojów. Staje siê œwiadomym ¿ydow-
skiej „linii partyjnej“, oraz idzie przez ¿ycie wiedz¹c co jest
„nasze“ a co „ich“. Oczywiœcie, to co jest „ich“ jest nie-
nawistne, negatywne oraz musi byæ niszczone.
Ka¿dy aspekt gojowskiej egzystencji staje siê obiek-
tem pogardy. gojowski sposób ¿ycia, jego wartoœci, sztu-
ka, wiedza i religa, jego muzyka, moda a nawet makija¿
jaki nosz¹ - jest kwestionowany i musi byæ niszczony.
Czegokolwiek dowodzi gojowska kultura, ¯yd musi siê
koniecznie sprzeciwiaæ. W historii przecie¿ ¯ydzi byli
oskar¿eni o to, ¿e s¹ „niszczycielami narodu“, „paso¿y-
tami“, „profanami kultury“ i „niszczycielami bia³ej rasy“.
S¹ jednak dane by s¹dziæ, ¿e byli oni prawdziw¹ „grup¹
skrajnej nienawiœci“ i „wiecznym wrogiem ludzkoœci“.
W ostatniej wojnie na Ba³kanach Serbowie u¿ywali ar-
tylerii i spychaczy by fizycznie niszczyæ swych wrogów
- demony swej mitologii. Œwiat by³ œwiadkiem do czego
mog¹ posun¹æ siê ludzie, którzy pod wp³ywem strachu
czy nienawiœci, staj¹ siê podobnymi demonom. Ale Sy-
joniœci, nie mog¹cy u¿yæ wszêdzie artylerii czy spycha-
czy przeciwko swym znienawidzonym wrogom, u¿ywa-
j¹ jedynego dostêpnego im w tym przypadku œrodka -
110
przewrotu. I to nie takiego, gdy ich liderzy siedz¹ i jaw-
nie konspiruj¹ jak zamierzaj¹ zniszczyæ gojów. Raczej ro-
bi¹ wspólne porozumienie miêdzy sob¹, które opiera siê
na ich narodowym charakterze i wspólnym doœwiadcze-
niu. Ono i jego orientacje nie s¹ wyraŸne i s¹ podawa-
ne g³ównie umownymi znakami i symbolami, a operuj¹
do pewnego stopnia na poziomie pó³-œwiadomym lub zu-
pe³nie podœwiadomym.
Przeprowadzaj¹c swój atak przeciwko gojom i ich
cywilizacji g³ównie infiltruj¹c czy dominuj¹c kontrolê umy-
s³u oraz dziêki charakterowi uk³adu masmediów i domi-
nacji g³ównych uczelni. Podczas gdy sami nie posiada-
j¹ nic poza pogard¹ dla ni¿szej klasy i „czarnuchów“
(Murzynów) przejawiaj¹ œwiête oburzenie przeciwko
okropnej niesprawiedliwoœci istniej¹cej w spo³eczeñstwie
i udaj¹ œwiêtoszków, przychodz¹cym na pomoc wszyst-
kim pokrzywdzonym, zaœ bia³ym zalecaj¹ sprawiedli-
woœæ, równoœæ i dobroæ. Ich podejœcie polega na pozy-
skaniu tych wszystkich, którzy mog¹ byæ im pomocni
przy przewrocie istniej¹cego porz¹dku. Biedni i prosta
klasa robotnicza s¹ g³ówn¹ grup¹, której ¯ydzi w tym
przypadku nadskakuj¹ i chc¹ siê ni¹ pos³u¿yæ; tak¿e
szepcz¹ w uszy kobiet, buntuj¹c je przeciwko w³asnym
mê¿om. Potem nastêpuje kolej na zamieszania innych
a na koniec, wykorzystuj¹c naturalne tendencje m³odzie-
¿y do buntu, na uczelniach buntuj¹ dzieci gojów przeciw-
ko w³asnym rodzicom, ich spo³eczeñstwu i ich rasowe-
mu pochodzeniu.
Zawsze atakuj¹ goja osobiœcie, wykorzystuj¹c jego sens
przyzwoitoœci i uprzejmoœci. Zarzucaj¹ mu cechy, które sa-
mi posiadaj¹; mówi¹ mu, ¿e jest z³¹ osob¹, która nie tylko
111
jest zupe³nie niemoraln¹ lecz te¿ czêsto w b³êdzie ze swym
procesem myœlenia. Przekonuj¹ go, ¿e jest ciemiê¿ycie-
lem ubogich i nie uprzywilejowanych, ¿e jest „uprzedzo-
nym“, „bigotem“, „rasist¹“, „dyktatorem“, „wype³nionym
nienawiœci¹“, „ksenofobem“, „homofobem“, „z³oœliwym“
i „szowinistyczn¹ mêsk¹ œwini¹“. Po takiej kanonadzie nie-
szczêœliwy goj mo¿e tylko b³agaæ o przebaczenie i poma-
gaæ ¯ydom w niszczeniu w³asnego narodu i rasy.
Aby ukryæ sw¹ prawdziw¹ naturê i zmyliæ gojów, na-
si przemyœlni manipulatorzy jêzyka umyœlnie powoduj¹
ba³agan dooko³a konceptu „narodowoœci“, „etniczno-
œci“ i „rasy“. Zaczynaj¹ od tego, ¿e neguj¹ jakoby istnia-
³a zasadnicza kultura w Ameryce. „Jesteœmy wielokultu-
row¹ spo³ecznoœci¹ i wszyscy jesteœmy amerykanami“.
Ostatnio nazywaj¹ Murzynów - „grup¹ etniczn¹“, Mongo-
³ów (Indian) z Pó³nocnej i Po³udniowej Ameryki nazywa-
j¹ „rdzennymi amerykanami“ i „Latonysami“ a rasa, jako
realizm lub pojêcie, wydaje siê zanikaæ.
Mo¿na oczywiœcie zaprzeczyæ rzeczywistoœci; mimo
to, ona zawsze istnieje. Istnieje przecie¿ zasadnicza kul-
tura, która uczyni³a z nas ponad 200-milionow¹ rzeszê
bia³ych Amerykanów, europejskiego pochodzenia. My
jesteœmy prawdziwymi Amerykanami. ¯ydzi w tym kraju
s¹ bardziej „amerykañscy“ ni¿ Rosjanie ¿yj¹cy w Rosji,
Niemcy ¿yj¹cy w Niemczech czy Polacy ¿yj¹cy w Polsce.
¯ydzi nie s¹ nami a my nie jesteœmy ¯ydami. S¹ obywa-
telami Stanów Zjednoczonych ale nie s¹ czêœci¹ naszej,
amerykañskiej narodowoœci. Oni kulturowo czy fizycznie
ró¿ni¹ siê od Amerykanów i s¹ rozpoznawalni, gdy wy-
stêpuj¹ publicznie lub w telewizji, ich narodowœæ jest ¿y-
dowska. Oni, jak to sami przyznaj¹, to amerykañscy ¯y-
112
dzi - nie Amerykanie ¿ydowskiego pochodzenia. Zaœ
Murzynom i Latynosom te¿ wiele jeszcze brakuje by byæ
czêœci¹ naszej zasadniczej kultury.
II. HISTORIA WSPÓ£CZESNA
Przez ostatnich kilka wieków ¯ydzi koncentrowali siê
w krajach Wschodniej Europy takich jak Polska, Rosja,
Wêgry, itp. Ale byli te¿ obecni w ka¿dym z krajów Euro-
py, pó³nocnej Afryki, Œrodkowego Wschodu i obu Ame-
ryk, lecz w tym czasie mieli relatywnie niewielki wp³yw na
spo³eczny, kulturalny i intelektualny tryb ¿ycia. Od cza-
sów Renesansu do XX wieku niewielu z nich zdoby³o
te¿ rozg³os. Ten okres wielkiego postêpu ludzkiego na
polu nauki, kultury i technologii by³ g³ównie pod wp³ywem
i dominacj¹ bia³ych Europejczyków. Na pocz¹tku XX
wieku da³ siê jednak odczuæ znaczny i zwiêkszaj¹cy siê
wp³yw ¿ydowskiej dzia³alnoœci. ¯yd Karol Marks napisa³
swój „Kapita³” a inni ¯ydzi napisali „Manifest Komuni-
styczny”. ¯ydzi w Rosji narzucili Rosjanom bolszewizm
a ¯ydzi z Zachodniego Œwiata napracowali siê nad przy-
niesieniem mu dyktatury proletariatu; projektem bowiem
by³o, ¿e partia komunistyczna ogarnie ca³y œwiat. A gdy-
by ¯ydzi potrafili zdominowaæ partiê komunistyczn¹, to
wtedy osi¹gnêliby panowanie nad œwiatem.
KOMUNIZM
W komunizmie mamy do czynienia z doktryn¹, która
w swych za³o¿eniach, osi¹gniêciach i metodologii dziw-
nie dok³adnie odzwierciedla naturê Syjonistów.
1. Ma³a oddana i zdyscyplinowana mniejszoœæ mo¿e
za pomoc¹ subwersji kontrolowaæ i rz¹dziæ wielk¹ i za-
pomnian¹ wiêkszoœci¹.
113
2. Wywrotowcy s¹ za totaln¹ rewolucj¹. S¹ oddani ca³-
kowitemu przewrotowi istniej¹cego politycznego, eko-
nomicznego, spo³ecznego i kulturalnego porz¹dku.
3. Uwa¿aj¹, ¿e gdy kontroluje siê umys³ kontroluje siê
cia³o; nale¿y przedto infiltrowaæ media i uczelnie. Nale-
¿y robiæ „wodê z mózgu“ naszym wrogom w taki sposób
by stali siê naszymi nieœwiadomymi wspólnikami.
4. Aby zniszczyæ olbrzyma trzeba u¿yæ jego w³asnej
si³y przeciwko sobie samemu; nale¿y wykorzystaæ te¿
jego si³ê by s³u¿y³a ona celom przewrotu.
5. Wywrotowcy powinni infiltrowaæ organy opozycji.
Powinni wytworzyæ zamieszanie w obozie wrogów, aby
obaliæ ich na w³asnym podwórku.
6. Powinni stosowaæ powolny lecz sta³y nacisk, utrzy-
muj¹c dalekosiê¿n¹, historyczn¹ perspektywê. Powinni ni-
weczyæ przeciwnika przez niszczenie go a¿ do œmierci.
7. Powinni operowaæ œciœle na bazie pragmatyzmu
ignoruj¹c wp³ywy zasad etyki i godnoœci osobistej.
8. W postêpowaniu z niecz³onkami, wszelkie zasady
moralne ulegaj¹ zawieszeniu.
9. Wszystko ma tylko wartoœæ pieniê¿n¹ (w odró¿-
nieniu, od kulturalnej czy duchowej).
10. Wywrotowcy broni¹ przegrywaj¹cego przed okrut-
nymi osobnikami lub grupami reprezentuj¹cymi w³adzê.
11. Wywrotowcy s¹ ruchem miêdzynarodowym, po-
œwiêconym osi¹gniêciu „Jednego Œwiata“, a zorganizo-
wanym wed³ug ich modelu.
12. S¹ tym co jest „modne“ i „postêpowe“, s¹ fal¹
przysz³oœci.
Dzisiaj, przy upadku Bloku Wschodniego, tamtejszy
¯yd-komunista jakoœ cudownie sta³ siê nagle „demokra-
114
t¹“. Jak stado sêpów, niektórzy bogaci, miêdzynarodo-
wi ¿ydowscy biznesmeni i bankierzy siedli na trupie Im-
perium Sowieckiego i pracuj¹c razem z rosyjskimi ¯yda-
mi-komunistami, skupuj¹ olbrzymi przemys³. Zgarniaj¹
dziesi¹tki miliardów dolarów dla siebie a podczas tego
procesu energicznie umacniaj¹ sw¹ kontrolê nad ma-
smediami oraz nad polityczn¹ maszyneri¹ w tych krajach
(np. Borys Jelcyn jest ¿ydowsk¹ kuk³¹).
Syjoniœci w Stanach Zjednoczonych
Na pocz¹tku XX stulecia, po raz pierwszy przyby³a ze
Wschodniej i Po³udniowej Europy do Ameryki du¿a fala
¯ydów-imigrantów. Po tym, znowu w wielkiej iloœci, za-
czêli przybywaæ ¯ydzi po Drugiej Wojnie Œwiatowej. Jest
prawie niemo¿liwe uzyskaæ obecnie dok³adne dane o ¿y-
dowskiej populacji w Ameryce, bo syjoniœci manipuluj¹
nimi w zale¿noœci od swych politycznych celów. Ale wg
najlepszych przypuszczeñ jest ich obecnie w Stanach
Zjednoczonych oko³o szeœciu do siedmiu milionów, czy-
li oko³o 2,5% ca³ej ludnoœci.
Wiêkszoœæ ¯ydów przyby³ych na prze³omie stulecia,
nie posiada³a wysokiej edukacji czy bogactwa, ale natych-
miast po przybyciu, a na ogó³ jednoczeœnie k³adli nacisk
na wy¿sz¹ edukacjê dla swych dzieci. Wielu spoœród no-
woprzyby³ych zaczê³o robiæ te¿ dramatyczne postêpy w bi-
znesie i finansach, gdy inni przejmowali kontrolê domów
wydawniczych, gazet oraz przemys³u rozrywkowego.
Po przybyciu do Ameryki zaczêli oceniaæ istniej¹c¹ sy-
tuacjê, szydz¹c z gospodarzy i ich kultury. U w³adzy by-
li biali, Anglo-Saksoñczycy i protestanci (WASP), którzy
byli raczej nieskomplikowani, nieprawdopodobnie uczci-
wi i naiwni oraz pogr¹¿eni w dziecinnym prawie idealizmie
115
i protestanckiej etyce, co czyni³o ich stosunkowo ³atwiej-
sz¹ zdobycz¹. Laissez-faire warunków ekonomicznych
oraz pomyœlna ekonomia dawa³a te¿ nieograniczone mo¿-
liwoœci biznesowe. Na dodatek, w obu, Europie i Amery-
ce, ¯ydzi mieli prawie nieograniczony dostêp do rozwija-
j¹cych siê massmediów jak i do instytucji wy¿szego na-
uczania, a wszystko w klimacie szerz¹cej siê demokracji
i wielkiej spo³ecznej, politycznej i ekonomicznej wolnoœci.
Mo¿na wiêc œmia³o za nimi powtórzyæ, ¿e przyszed³ wre-
szcie czas dla narodu ¿ydowskiego! Ich komunizm nie
mia³ jednak szans powodzenia u Amerykanów, którzy
byli mocno religijni i kompletnie oddani demokracji oraz
wolnej inicjatywie. ¯ydzi zwrócili wiêc ca³¹ sw¹ uwagê
przeciwko dominuj¹cemu WASP i zrobili go swym œmier-
telnym wrogiem; zaczêli te¿ sw¹ d³ug¹ kampaniê by go
wygryŸæ i zniszczyæ jego spo³ecznoœæ i kulturê.
Syjoniœci w œwiecie biznesu oraz finansów zaczêli
te¿ szybko akumulowaæ du¿e iloœci bogactwa. Co wa¿-
niejsze, niektórzy z nich zaczêli kupowaæ massmedia
gdy inni stawali siê w nich producentami, pisarzami,
sprawozdawcami, edytorami i wydawcami. W latach
1930-tych stali siê rzeczywistymi monopolistami wiêk-
szoœci masmediów w Stanach Zjednoczonych i zdomi-
nowali te¿ wiêkszoœæ mediów w Kanadzie, Po³udniowej
Ameryce, Zachodniej Europie, Sowietach i Wschodniej
Europie.
Syjonistyczne wp³ywy na rz¹d i politykê nagle drama-
tycznie wzros³y, gdy rz¹d obj¹³ w 1933 Franklin D. Roose-
velt. Oni popierali jego kandydaturê finansowo oraz w swo-
ich mediach, a on odwdziêczy³ siê im wyrozumieniem dla
nich i ich liberalizmu, a nawet popiera³ ich komunizm.
116
SYJONISTYCZNE MEDIA
Od oko³o wieku Syjoniœci opanowali wielkie krajowe
dzienniki oraz rozrywkowe media Stanów Zjednoczo-
nych. G³ównie zrobili to wykupuj¹c je i zmieniaj¹c kierow-
nictwo wed³ug swego upodobania. Zdolnoœci gojów te¿
by³y i s¹ ochoczo wykorzystywane zaœ uzale¿nieni goje,
pracuj¹cy jako pisarze, reporterzy, aktorzy lub kierowni-
cy wiedz¹ dobrze kto im p³aci i kim s¹ zwierzchnicy. Dzi-
siejsza „kultura mediów“ jest te¿ syjonistycznym wyna-
lazkiem. Zreszt¹ gdyby ca³y „pisany“ materia³ i ka¿da
produkcja mediów, wykonana pod syjonistycznym
nadzorem mia³a przy swym tytule gwiazdê Dawida -
Amerykanie byliby przera¿eni zakresem masmediów,
któr¹ nad nimi sprawuje ta 2,5-procentowa mniejszoœæ
narodowa.
„The New York Times”, „The Wall Street Journal”
i „The Washington Post” s¹ syjonistyczn¹ w³asnoœci¹
i s¹ zarz¹dzane przez ¯ydów. Wielka iloœæ du¿ych gazet
w ró¿nych miastach kraju jest te¿ w posiadaniu i zarz¹-
dzana przez korporacje ¿ydowskie, takie jak np. Newho-
use, która jest imperium mediów i której przybli¿ona war-
toœæ wynosi osiem miliardów dolarów; zreszt¹ i sam Pu-
litzer tak¿e by³ syjonist¹.
Jeœli chodzi o telewizjê to NBC, ABC, CBS by³y od po-
cz¹tku ich w³asnoœci¹ oraz by³y i s¹ przez nich zarz¹dza-
ne. Ostatnio sieci te zosta³y kupione przez wielkie zbio-
rowe konglomeraty i wszystkie trzy s¹ silnie rz¹dzone
przez ¯ydów. Tak¿e ostatnio dwóch gojów, Ted Turner
i Rupert Murdoch, zostali wa¿nymi osobistoœciami w ame-
rykañskich mediach. Wyró¿niaj¹ siê wprawdzie przez t¹
wyj¹tkowoœæ, lecz mog¹ byæ równie dobrze Syjonistami.
117
CNN te¿ przecie¿ zaczê³a z wyraŸnie gojowskim akcen-
tem: dzisiaj jest ju¿ na dobre przesi¹kniêta Syjonizmem.
Ruport Murdoch, bêd¹cy podobno konserwatyst¹, pro-
dukuje te¿ wulgarnoœci a ostatnio kupione przez niego
nowe, „konserwatywne“ czasopismo, jest zarz¹dzane
tak¿e przez Syjonistów.
Przemys³ filmowy w Hollywood, tak¿e od pocz¹tku
jest w³aœciwie syjonistycznym monopolem. Jedynym wy-
j¹tkiem do niedawna by³a tylko Walt Disney Production,
która jednak ostatnio zosta³a zdominowana przez Syjo-
nistów i teraz jest przesi¹kniêta ich duchem oraz z wigo-
rem popiera syjonistyczny program.
Trzy najwiêksze tygodniki z wiadomoœciami Time,
Newsweek
i U.S. News and Word Report, s¹ w rêkach
i zarz¹dzaniu Syjonistów, jak zreszt¹ ca³a plejada in-
nych, pocz¹wszy od Vogue`a skoñczywszy na House
and Garden.
Wielka iloœæ du¿ych domów wydawniczych
te¿ jest w rêkach syjonistycznych i zwykle jest przez nich
tak¿e zarz¹dzana. Trzy najwiêksze z nich to Random
House, Simon&Schuster i Time Inc.
Od pocz¹tku Syjoniœci kontroluj¹ produkcjê teatrów
na Broadway’u oraz przemys³ nagrywania. Mocny i sta-
³y nacisk by³ po³o¿ony na rozwój i kierunek muzyki po-
pularnej i tañca dopóty, dopóki nie przesta³y one lanso-
wania i wyra¿ania ducha bia³ego Europejczyka. Teraz
one tak¿e odzwierciedlaj¹ ducha murzyñskiego.
Syjonistyczna kontrola w mediach jest przyzwyczajo-
na promowaæ syjonistyczn¹ spo³eczn¹ i kulturaln¹ agen-
dê. Z uwagi na tradycyjne zasady moralne oraz orientacjê
rasow¹ Amerykanów technika ta by³a subtelna i nacisk sto-
sunkowo ³agodny. Teraz, gdy publicznoœæ zosta³a ju¿ od-
118
powiednio zwiêkszona - subtelnoœæ te¿ znik³a a nacisk
zostaje zwiêkszony. W telewizji widzi siê normalnie rzeczy
osi¹gaj¹ce zewnêtrzne granice moralnej deprawacji. Te-
mat mieszania ras jest doprowadzony do punktu, gdy bê-
dziemy ogl¹daæ Murzynów lub innych kolorowych, zaan-
ga¿owanych seksualnie z blondynkami. Programy (sit-
coms) dla dzieci normalnie pokazuj¹ Metysów (mieszaniec
indiañsko-bia³y) albo innych nie-bia³ych, w romantycz-
nych pozach z bia³ymi nastolatkami. Muzyka, taniec, przy-
gotowanie, ubiór i zachowanie m³odzie¿y w zwyk³ych oko-
licznoœciach, staj¹ siê chyba te¿ podrzêdnej jakoœci.
Dla Syjonistów wszystko jest polityczne i dlatego ich
agenda wychodzi daleko jeszcze poza deprawacjê mo-
raln¹ i mieszanie ras. Ich zamiarem jest narzuciæ Amery-
ce kulturê „modern¹“ i „kosmopolityczn¹“ (a przez Ame-
rykê i reszcie œwiata), która jest obdarta ze wszystkiego
co ma zwi¹zek z narodowym charakterem i wyj¹tkowo-
œci¹. Do tego jest u¿yta ca³a gama subtelnych i niesub-
telnych sposobów. Orientacja syjonistycznego liberali-
zmu w odniesieniu do utartego pojêcia moralnoœci, auto-
rytetu, mêskoœci, kobiecoœci, w³asnoœci osobistej, nie-
w³aœciwoœci, piêkna, brzydoty i ca³ego szeregu innych
tradycyjnych wartoœci zawiera siê w tej kompozycji.
SYJONISTYCZNE WY¯SZE UCZELNIE
Na uniwersytetach Syjoniœci szybko zostaj¹ profeso-
rami, kierownikami oddzia³ów, dziekanami czy nawet
rektorami uczelni.
Przez ca³y czas na uczelni s¹ zajêci przepychaniem
pewnych doktryn i kierunków oraz zamian¹ liberalizmu
tego okresu w syjonistyczny liberalizm, który jest ideolo-
gi¹ przewa¿aj¹c¹ dzisiaj na terenie uniwersytetów. Dla
119
pewnoœci ¿e popychaj¹ swój komunizm, jest on prawie
identyczny w swych celach z ich liberalizmem. (Zrówna-
nie wszystkich narodów, klas, rodzajów oraz ró¿nic raso-
wych, zostawiaj¹c gojów bez w³adzy i narodowej to¿sa-
moœci). Niektórzy politycy, w³¹cznie ze senatorem Józe-
fem McCarthy, narzekali, ¿e profesorowie byli cichymi
zwolennikami komunizmu. Za to Syjoniœci zjadliwie zaa-
takowali senatora McCarthy, ostatecznie zniszczyli go
politycznie i kontynuuj¹ z³oœliwe demonizowanie go je-
szcze do dzisiaj. Przez ostatnie ponad 70 lat nasze przo-
duj¹ce uczelnie, te które nadawa³y ton innym uniwersy-
tetom, zosta³y powoli zamienione w wylêgarnie Syjonizmu.
Dzisiaj fakultety Harwardu, Yale czy Priceton s¹ g³ównie
syjonistyczne a ¯ydzi stanowi¹ oko³o 30% studentów.
Kobiety i mniejszoœci narodowe te¿ s¹ licznie reprezen-
towane. Biali mê¿czyŸni z europejsk¹ przesz³oœci¹, którzy
przedtem stanowili 70-80%, stanowi¹ teraz oko³o 22%.
Kulminacj¹ wszystkiego by³y lata 1960-te, kiedy Sy-
joniœci na uniwersytetach zrobili swe wielkie posuniêcie
i powiedli g³upich gojów w zjadliwym ataku przeciw ich
w³asnej kulturze i cywilizacji. Prawie wszyscy prowody-
rzy ówczesnego ruchu byli ¯ydami. Przez ubieg³ych kil-
ka dekad uczelnie sztuk liberalnych i szko³y dziennikar-
stwa przy wiêkszoœci amerykañskich uniwersytetów s¹ ni-
czym innym jak tylko oœrodkami indoktrynacji w syjoni-
stycznej, liberalnej ortodoksji.
¯YDZI, WSZÊDZIE ¯YDZI
Gdy koñczy³a siê dekada lat 1960-tych Amerykanin
nie mia³ ju¿ wiêcej wp³ywu na bieg spo³eczny, kultural-
ny, intelektualny, polityczny czy ekonomiczny swego
kraju. Zosta³ on zast¹piony przez Syjonistów.
120
Jak ju¿ wykazaliœmy, g³ównym Ÿród³em ich si³y by³o
zdominowanie massmediów oraz g³ównych uniwersyte-
tów. „Gdy kontrolujesz umys³ kontrolujesz cia³o“. Ale Sy-
joniœci przeniknêli prawie wszêdzie, a gdziekolwiek s¹ -
zostaj¹ kierownikami i bosami. W ich biznesach otacza-
j¹ siê gojowskimi kobietami (czêsto eksploatuj¹ je seksu-
alnie) i kolorowymi. Gdzie tylko mog¹, zatrudniaj¹ bia³ych
mê¿czyzn tylko jako s³u¿bê i zwyk³ych robotników.
W amerykañskim spo³eczeñstwie, gdzie nie znajdu-
je siê ich jeszcze na kierowniczych stanowiskach, to tyl-
ko chrzeœcijañskie koœcio³y i czêœciowo wojsko, ale to
wcale nie oznacza, ¿e instytucje te nie s¹ g³êboko do-
tkniête ich liberalizmem. W prawie i medycynie, eduka-
cji i na gie³dzie finansowej czy towarowej, w handlu nie-
ruchomoœciami i rz¹dowej biurokracji, modzie i reklamie
Syjoniœci s¹ na stanowiskach si³y i autorytetu. Obecnie
manewruj¹ tak by opanowaæ i zdominowaæ ca³y system
bankowy na œwiecie.
CIA i FBI by³y zawsze dla Syjonistów szczególnie
problematyczne. Te agencje by³y prowadzone i zatru-
dnia³y ekuzjastycznie patriotycznych, „niedotykalnych“
Amerykanów, którzy bez lêku odkrywali wszystko po-
cz¹wszy od ¿ydowskich szpiegów atomowych i prze-
mys³owych, a skoñczywszy na politycznych machina-
cjach miêdzynarodowego Syjonizmu i Izraela. Wkrótce
jednak po œmierci J. Edgar Hoovera, swego œmiertelne-
go wroga Syjoniœci pokonali i zinfiltrowali FBI. Dziœ pra-
cuj¹ nad CIA, a nawet rz¹d sprowadza ich do agencji na
dyrektorów by dokonaæ „czystek“.
Nawiasem, pragnêlibyœmy by czytelnik usi³owa³ wy-
obraziæ sobie sytuacjê, kiedy ma³a, narodowa mniej-
121
szoœæ gojów wynosz¹ca 2,5% ludnoœci Izraela, rz¹dzi
w Izraelu masmediami i stanowi 30% studentów na wiel-
kich uniwersytetach Izraela. Ta mniejszoϾ stanowi tak-
¿e grono aktywistów, wrogo nastawionych do ¿ydow-
skiej kultury i tradycji oraz g³êboko zamieszanej
w próbach nad przeróbk¹ w ró¿ny sposób struktury spo-
³ecznej Izraela, a szczególnie przerobienia go w spo³e-
czeñstwo wielo-kulturowe i wielo-rasowe. Spróbujmy da-
lej wyobraziæ sobie, ¿e premier Izraela jest otoczony i po-
litycznie uzale¿niony w swych decyzjach od tej mniejszo-
œci. Tak samo izraelski ekwiwalent do Federal Reserve,
Biura Finansowego Premiera, Komitetu Finansowego,
Kongres oraz Mossad - wszystkie s¹ kierowane i prowa-
dzone przez cz³onków tej mniejszoœci. Sytuacja ta jest
ca³kowit¹ niemo¿liwoœci¹ i prawie absurdaln¹ nawet do
wyobra¿enia: Syjoniœci nie s¹ przecie¿ durnymi gojami.
Ale taka jest w ostatnich latach w³aœnie sytuacja Stanów
Zjednoczonych, tego jednego, œwiatowego mocarstwa.
III. SYJONISTYCZNY LIBERALIZM
Teraz zidentyfikujemy kilka doktryn i orientacji, które
powoduj¹, ¿e amerykañski liberalizm zamienia siê
w pseudo-religijn¹ ideologiê, nazywan¹ „syjonistycznym
liberalizmem“. ¯ydzi wszêdzie uznaj¹ tê doktrynê jako
czêœæ syjonistycznej „linii partyjnej“ i przez kilka ubie-
g³ych dekad jest ona obserwowana religijnie przez zdo-
minowane przez nich uczelnie i media. Podstaw¹, jak
wszystkich, jest syjonistyczna próba podwa¿enia kie-
rownictwa, godnoœci, autorytetu, dominuj¹cego w na-
szym spo³eczeñstwie oraz obni¿enie i zniszczenie kultu-
ry i cywilizacji jak¹ stworzyli biali.
122
ZAGADNIENIE RASY
Oryginalnie ¯ydzi przybyli do Europy z ciemniejszym
kolorem skóry i bardziej krêconymi w³osami. Mo¿na tyl-
ko przypuszczaæ jaka by³a ich reakcja gdy widzieli bawi¹-
ce siê na ulicach ³adne, kszta³tne o blond w³osach i b³ê-
kitnych oczach, dzieci. Jak pragnêli (i do dzisiaj pragn¹)
tych delikatnych rysów, tych skromnych blond dziew-
cz¹t, które by³y dla nich zakazane. Oto byli... ludŸmi wy-
brani przez Boga... jednak tak brzydcy, tak marni i tak cie-
mni. „Dobrze - musieli zawyrokowaæ - ta sytuacja musi
ulec zmianie“. ¯ydówki masowo zaczê³y utleniaæ sobie
w³osy, ¿ydowscy biznesmeni zaczêli importowaæ „robot-
ników“ z Afryki do Francji i do niemieckiego Rhinelandu,
a syjonistyczna maszyneria propagandowa energicznie
zachwala³a k³amstwa, i¿ miêdzy rasami nie ma znacznej
biologicznej ró¿nicy, która wp³ywa³aby na jakoœæ mental-
n¹. Wkrótce uznano te¿, ¿e „bezpiecznie jest mieszaæ
a mieszkanie tak¿e mo¿e byæ znakiem zdrowego spo³e-
czeñstwa“.
Przed Drug¹ Wojn¹ Œwiatow¹ praktycznie ka¿dy Ame-
rykanin czy Europejczyk by³ otwarcie rasist¹ i sprzeciwia³
siê mieszaniu ras uwa¿aj¹c, ¿e wpywa ono na jakoœæ
umys³u. Ten pogl¹d wynika³ z obszernego doœwiadcze-
nia jakie ludzie mieli w tym zakresie jak równie¿ z do-
œwiadczeñ w hodowli zwierz¹t. Nie trzeba do tego by³o
prób IQ ani „naukowych“ badañ. To jasne dla nich wte-
dy, tak jak jest jasne dzisiaj do tego by orzec czy ktoœ jest
inteligentny czy nie. U ró¿nych ras spostrzegano nie tyl-
ko ró¿nice w inteligencji ale te¿ w talencie, osobowoœci
i temperamencie. Zauwa¿ono tak¿e, ¿e mulaci s¹ na
ogó³ bardziej inteligentni ni¿ „czyœci“ Murzyni, oraz im
123
wiêcej mulat by³ spokrewniony z bia³ymi tym generalnie
by³ inteligentniejszy.
Przy hodowaniu zwierz¹t, nasi przodkowie zwracali
uwagê nie tylko na pewne fizyczne charakterystyki, ale
chodzi³o im tak¿e o rozwijanie jakoœci mentalnych. By³o
dla nich jasne ¿e ró¿nice rasy w gatunku ró¿ni¹ siê znacz-
nie jeœli chodzi o zdolnoœci mentalne. Jeœli chodzi o œci-
s³oœæ, gdy dwie rasy ró¿ni¹ siê od siebie fizycznie to nie-
odwo³alnie bêd¹ siê tak¿e ró¿niæ od siebie jakoœci¹ men-
taln¹. Psy myœliwskie, dobermany, jamniki czy pudle ró¿-
ni¹ siê od siebie znacznie pod wzglêdem zdolnoœci men-
talnych. Tak samo ró¿ni¹ siê od siebie pod wzglêdem
osobowoœci i temperamentu, chocia¿ wszystkie prze-
cie¿ nale¿¹ do tego samego gatunku.
Dziœ nauki spo³eczne, jeœli chodzi o sprawê rasy s¹
w wielkim ba³aganie. Przeciêtny wskaŸnik IQ dla bia³ego
Amerykanina wynosi 100. Przez ubieg³e 40 lat spo³ecz-
ni naukowcy próbowali wyt³umaczyæ dlaczego, gdy wszy-
stkie warunki s¹ jednakowe, Murzyni maj¹ t¹ œredni¹
o 15 punktów ni¿sz¹ ni¿ biali i tylko ma³y ich procent
osi¹ga 100 punktów lub wiêcej, niezale¿nie od wysi³ków
jakie w tej sprawie robiono, nie potrafiono wymyœliæ te-
kstu do pomiaru inteligencji, który by zniwelowa³ t¹ roz-
bie¿noœæ. Z desperacji, niektórzy wybitni naukowcy za-
czêli negowaæ sam tekst, a jego pomiary uznali za niei-
stotne. Inni zaczêli nawet zaprzeczaæ istnieniu takiej rze-
czy jak inteligencja czy rasa. Jednak ¿aden z argumen-
tów nie by³ przekonywuj¹cy, a wiele by³o bardzo wrêcz
absurdalnych. Istnia³a przecie¿ przekonywuj¹ca, oczywi-
sta i ³atwa dla ka¿dego ewidencja. Naciskano te¿ coraz
bardziej by sprawê t¹ wreszcie wyjaœniæ.
124
Prawdopodobnie najlepiej utrzymywan¹ tajemnic¹
nauk spo³ecznych by³ fakt ¿e ca³a ewidencja Latynosów
z domieszk¹ krwi indiañskiej mia³a œrednie IQ oko³o 90,
i to tylko ze wzglêdu na sw¹ domieszkê genetyczn¹.
Obecnie nie ma w³aœciwego terminu na okreœlenie tej
rasy, wiêc bêdziemy ich nazywaæ „Indianie“, a tych z do-
mieszk¹ krwi bia³ych - „metysami“. Rasowo ci ludzie s¹
Mongo³ami, ale genetycznie ró¿ni¹ siê od Mongo³ów
azjatyckich, których œrednie IQ wynosi oko³o 100.
W 1994 wydano ksi¹¿kê pt. Bell Curve [Krzywa Bell’a].
Wydanie jej przez kilku wybitnych uczonych nauk spo-
³ecznych, by³o chyba desperack¹ prób¹ kontroli szkody,
zanim jeszcze szkoda zostanie dokonana. Autorzy (jeden
¯yd i jeden Amerykanin) na podstawie przekonywuj¹-
cej ewidencji, zebranej na przestrzeni wielu lat studiów
na genetycznie opartymi ró¿nicami inteligencji pomiê-
dzy ró¿nymi rasami, próbowali w ksi¹¿ce kontrolowaæ
i narzuciæ publicznoœci zrozumienie oraz wnioski z wyni-
kaj¹cej rzeczywistoœci. W zakoñczeniu, próbowali jak
gdyby powiedzieæ „Nic wielkiego! Mo¿emy siê nadal
mieszaæ!“. Sprzeczali siê do absurdu, ¿e poniewa¿ ró¿-
nice tekstów s¹ wynikami œrednimi, to niektórzy Murzy-
ni mog¹ byæ bardziej inteligentni ni¿ biali. Oznaczaæ to
mia³o, ¿e powinniœmy mieæ spo³ecznoœæ rasowo obojêt-
n¹ i mieszaæ siê - ile tylko dusza zapragnie.
¯ydowski liberalny „establishment“ przyj¹³ ksi¹¿kê
z dr¿eniem serc - i s³usznie. By³o przecie¿ fizyczn¹
niemo¿liwoœci¹ ukryæ prawdziwe skojarzenia rzeczy-
wistoœci z ró¿nicami rasowymi. Autorzy zawiedli i nie
wziêli pod uwagê pewnych bardzo istotnych i oczywi-
stych faktów.
125
Wielo-rasowa spo³ecznoœæ powoduje powstanie bar-
dzo istotnych problemów i nieprawiedliwoœci dla wszy-
stkich rozwa¿anych ras. Cywilizacja bowiem opiera siê
na ludnoœci, której IQ wynosi œrednio 100 punktów.
Osoby z mniejszym od 90 IQ mog¹ mieæ wielkie trud-
noœci z manipulacj¹ swych normalnych czynnoœci, finan-
sów oraz praktycznych i socjalnych spraw w spo³ecz-
noœci. 50% badanej ludnoœci murzyñskiej posiada zaœ
wskaŸnik IQ mniejszy od 85 a 50% Indian oraz metysów
tzw. „Latynosów“ - mniejszy od 90. Od tych nieszczê-
œliwców zaœ wymaga siê by konkurowali z reszt¹ spo-
³eczeñstwa i spodziewali siê tak¿e, ¿e potrafi¹ dawaæ so-
bie radê z cywilizacj¹ stworzon¹ przez bia³ych Euro-
pejczyków. Oni próbuj¹ i próbuj¹ a¿ w koñcu daj¹ za
wygran¹, a ich ostateczne rozczarowanie czêsto prze-
radza siê w gniew i napad furii, których rezultatami s¹
okropne socjalne problemy i zaburzenia, jakich dzisiaj
jesteœmy œwiadkami.
Kiedy mieszanie ras wystêpuje na skalê masow¹, po-
woduje ono ogólny spadek IQ u ludnoœci, zaœ spadek
wspó³czynnika o kilka nawet punktów poci¹ga za sob¹
te¿ wielkie komplikacje. Tak¿e mulaci i metysi posiada-
j¹ ró¿ny od bia³ych Europejczyków temperament i oso-
bowoœæ, a one te¿ maj¹ wielki wp³yw na obie - kulturê
i cywilizacjê. W Afryce i Ameryce Po³udniowej jest wiele
przyk³adów do czego mieszanie ras mo¿e doprowadziæ;
do tego nie potrzeba wcale ani Syjonistów ani syjoni-
stycznie edukowanych „socjalnych uczonych“ by siê
przekonaæ jaki bêdzie wynik ostateczny takiego miesza-
nia. Jego wynikiem mo¿e siê staæ po prostu katastrofa
o zastraszaj¹cych wrêcz proporcjach.
126
Zdaj¹c sobie sprawê ¿e nie ma drogi na „przykry-
cie“ rzeczywistych konsekwencji mieszania ras, liberal-
ny „establishment“ postanowi³ i¿ swe k³amstwo w tej
sprawie trzeba za wszelk¹ cenê - ukryæ i przytrzymaæ.
Dlatego ksi¹¿ka The Bell Curve zniknê³a.
Niebezpieczne przesuniêcie da³o siê jednak zauwa-
¿yæ w postrzeganiu i stanowisku Amerykanów odnoœnie
zagadnienia rasy. Dziœ znaczna iloœæ Amerykanów nie
wierzy ¿e Murzyni i Indianie s¹ dziedzicznie mniej inteli-
gentni ni¿ biali. Tu, poza bezpoœrednim dzia³aniem pro-
pagandy mieszanie ras, zasadniczym czynnikiem jest
wp³yw programowania nierealnego œwiata telewizji. Pra-
wie wszystkie programy telewizyjne ukazuj¹ nie-bia³ych
jako ludzi zupe³nie kompetentnych, inteligentnych i cza-
ruj¹cych. Tak¿e wytwórnie anga¿uj¹ do pracy najbar-
dziej inteligentnych i wygadanych Murzynów, mulatów
czy metysów i u¿ywaj¹ ich do prowadzenia programów
jako spikerów, reporterów, komentatorów itp. Obserwu-
j¹ca publicznoœæ, pod tym korzystnym wra¿eniem oso-
bowoœci oraz wiedz¹c niewiele o dystrybucji inteligencji
wœród populacji wnioskuje, ¿e Murzyni czy Indianie nie
ró¿ni¹ siê zupe³nie pod wzglêdem inteligencji od bia-
³ych. To wp³ywa na prze³amanie zakazu dowolnego mie-
szania siê ras, czego dowodem jest ostatnio znaczna
iloœæ bia³ych kobiet z ni¿szych klas, mieszaj¹cych siê
z „Latynosami“ o zawartoœci krwi indiañskiej. Dla zwiêk-
szenia ironii, autorytety amerykañskie które niedawno
wierzy³y i propagowa³y gor¹co teoriê wrodzonej i jedna-
kowej jakoœci ras - dzisiaj zaczynaj¹ wierzyæ ¿e s¹ miê-
dzy rasami zasadnicze ró¿nice, dotycz¹ce nie tylko inte-
ligencji oraz ogólnej jakoœci mentalnej.
127
Gdy zachodzi pytanie o rasê najwy¿ej lub najni¿ej
uprzywilejowane biologicznie pod wzglêdem mo¿liwoœci
inteligencji wydaje siê, ¿e wszystkie rasy na kontynentach
Euroazjatyckich i Pó³nocno Afrykañskich maj¹ œredni¹ IQ
wynosz¹c¹ 100. Niektóre regiony Chin oraz Po³udniowej
Azji mog¹ mieæ populacjê posiadaj¹c¹ mniej ni¿ 100.
Murzyni, wiêkszoœæ wyspiarzy Mórz Po³udniowych, pier-
wotni Australijczycy, Eskimosi oraz Indianie Nowego
Œwiata maj¹ mniej ni¿ 100. Japoñczycy maj¹ j¹ trochê
wy¿sza ni¿ 100; nieznacznie wy¿sz¹ maj¹ te¿ ¯ydzi,
u których mo¿e to byæ przyczyn¹ kombinacji wczeœniej-
szych praktyk eugenicznych oraz metody wychowywa-
nia dzieci. Jakkolwiek niektóre rasy i podgrupy mog¹
mieæ zupe³nie podobne rezultaty jeœli chodzi o test IQ,
mog¹ one w rzeczywistoœci bardzo siê ró¿niæ od siebie
pod wzglêdem biologicznym i jest pewnym, ¿e mo¿e
miêdzy nimi tak¿e zachodziæ wielka ró¿nica je¿li chodzi
o ca³kowit¹ jakoœæ mentaln¹. Hindusi z Indii czy Chiñczy-
cy ró¿ni¹ siê od Europejczyków czy od siebie ró¿nymi,
okreœlonymi biologicznie cechami temperamentu, charak-
teru czy osobowoœci. Dlatego te¿, do wszelkiego rodza-
ju mieszania ras ka¿dy powinien podchodziæ z wielk¹
ostro¿noœci¹.
KOBIECA „WOLNOŒÆ“
Mówi siê, i¿ od czasów Rewolucji Francuskiej, euro-
pejscy ¯ydzi wzdychaj¹ w uszy europejskich dam, ¿e
powinny „oswobodziæ“ siê od z³a dominuj¹cych je mê¿-
czyzn, trzymaj¹cych je w poddañstwie. Nie ma w¹tpliwo-
œci, ¿e ¯ydzi byli i s¹ Ÿród³em i inspiracj¹ feminizmu. Du-
¿a wiêkszoœæ znacz¹cych feministycznych organizacji
w kraju jest zdominowana przez ¯ydówki-lesbijki lub Sy-
128
jonistów na uniwersytetach, a tak¿e massmedia s¹ bar-
dzo ¿yczliwe dla tych uroczych dam i ich agendy, pole-
gaj¹cej na zatruciu zwi¹zków miêdzy mê¿czyznami i ko-
bietami. G³ównym powodem dlaczego Syjoniœci tak zaj-
muj¹ siê feminizmem jest znowu chêæ zajœcia za skórê
gojom; chc¹ oni ich upodliæ, os³abiæ i przedstawiæ jako
z³o. Chc¹ te¿ by kobiety zapatrywa³y siê mniej krytycz-
nie, by³y bardziej ³atwowierne i dawa³y siê ³atwiej mani-
pulowaæ; by mia³y si³ê polityczn¹, dlatego ¿e ona daje im
lepsze warunki do syjonistycznej dominacji.
Wiele znacz¹cym przyk³adem wczesnego, syjonistycz-
nego wp³ywu na ruch feministyczny (i wiedzê socjaln¹) jest
przyk³ad Franza Boasa - europejskiego ¯yda, który zdomi-
nowa³ Wydzia³ Antropologiczny przy Uniwersytecie Kolum-
bii (Nowy Jork) w 1896, gdy wiedza o antropologii by³a je-
szcze w stanie embrionalnym, by³ w siodle na tym wydzia-
le przez 40 lat i w tym czasie wychowa³ setki Ph. - doktorów
antropologii. Oni, ze swoj¹ zaszczepion¹ syjonistyczn¹ libe-
raln¹ orientacj¹, jak nowotwór rozprzestrzeniali chorobê po
ca³ym kraju zara¿aj¹c wszêdzie Amerykanów - syjonistycz-
nym liberalizmem. W kwestii zaœ rasy, ¯yd - Ashley Monta-
gue, jeden z uczni Boasa, mia³ wtedy wielkie wp³ywy i gojow-
skie panie, których ksi¹¿ki i wyniki studiów by³y przymuso-
w¹ lektur¹ ca³ych generacji wykszta³conych Amerykanów. To
czego obie dowodzi³y w swych „naukowych“ wywodach, za-
myka³o siê na tym, ¿e nie ma znacznych, wrodzonych ró¿-
nic miêdzy osobnikami obu p³ci i kobiety by³y prawie na
pewno szczere w swych przekonaniach, by³y te¿ w otocze-
niu Syjonistów, którzy nadaj¹c im kierunek podtrzymywali je
w tym rozumowaniu oraz szczêœliwie popularyzowali i pro-
pagowali ich „naukowe“ odkrycia.
129
Raz jeszcze, syjonistyczne k³amstwo zaprzecza³o
zdrowemu rozs¹dkowi. Gdy ktoœ rozwa¿a wszystkie ssa-
ki, w³¹cznie z najwy¿sz¹ grup¹, wie ¿e osobniki mêskie
prawie zawsze dominuj¹ ¿eñskie. Mêskie walcz¹ ze so-
b¹ o tê dominacjê w spo³ecznej hierarchii, a ¿eñskie s¹
z tych zmagañ wykluczone. One ustalaj¹ swoj¹ hierarchiê
i s¹ zajête wychowaniem dzieci. Pokrótce, zachowuj¹
siê tak jak zawsze zachowywali siê ludzie. Te wzorce
zachowania s¹ na pewno oparte na genetyce i s¹ te¿
sk³adow¹ czêœci¹ ludzkiej natury. Jest wiêc absurdem do-
wodzenie, ¿e dzieje siê inaczej.
Zwi¹zana z feminizmem jest agenda „praw dla homo-
seksualistów“. One te¿ s¹ wbrew zdrowemu rozs¹dkowi
i s³u¿¹ chyba temu, aby znowu dokuczyæ biednemu
gojowi. Jest pouczaj¹ce jak wybitni, socjalni naukowcy
promowali przez ponad trzy dekady k³amstwo o 10%
homoseksualistów wœród mê¿czyzn. Wreszcie, gdy nie
potrafili tej nieprawdy utrzymaæ, zostali zmuszeni przy-
znaæ ¿e w zale¿noœci od definicji tego zboczenia, w Sta-
nach Zjednoczonych jest rzeczywiœcie tylko 1,5-3% ho-
moseksualistów.
PRAWA OBYWATELSKIE
Syjonistyczne parcie o „prawa obywatelskie“ mia³o
zawsze zwi¹zek z promowaniem syjonistycznej doktryny
o mieszaniu ras, feminizmie, praw dla homoseksualistów
itp. W s³ynnym w 1960-tych ruchu o „wolnoœci mowy“, na-
szym „domokr¹¿com pornografi“ nie chodzi³o bynajmniej
o obronê politycznej mowy, ale raczej o bezkarnoœæ dla
materia³u pornograficznego. Dzisiaj natomiast nasi wiel-
cy obroñcy praw obywatelskich manewruj¹ tak by ogra-
niczyæ przez ustawodawstwo i s¹dy to, co uwa¿aj¹ za
130
„mowê nienawiœci“, czyli tak¹ polityczn¹ mowê jaka jest
przeciwna im albo ich porz¹dkom. Podobne prawa ju¿ ist-
niej¹ w wielu krajach Zachodniej Europy i w Kanadzie.
W tych „demokratycznych“ pañstwach autor niniejszego
opowiadania móg³by zostaæ zatrzymany, ukarany grzyw-
n¹ i prawdopodobnie uwiêziony. Gdy Syjonistom powie-
dzie siê wprowadziæ podobne prawa w Stanach Zjedno-
czonych wtedy zgniot¹ ca³¹ opozycjê, a ich dominacja
Amerykanów zostanie zapewniona.
AUTORYTATYWNA OSOBOWOή
Przed drug¹ Wojn¹ Œwiatow¹ Europejczycy oskar¿a-
li ¯ydów o „niewieœcienie“ bia³ego mê¿czyzny. Potem
w latach 1950-tych i 1960-tych publikowano ksi¹¿ki, ata-
kuj¹ce jego „autorytatywn¹ osobowoœæ“. Czytanie ich by-
³o nawet przymusowe na uczelniach. Przemys³ filmowy
produkowa³ wielkie iloœci filmów, atakuj¹cych bia³ych
gojów na autorytatywnych pozycjach. Policjanci, ojcowie
rodzin kierownicy biznesu, oficerowie, kapitanowie okrê-
tów, naczelnicy wiêzieñ itp. byli postrzegani jako okrutni,
Ÿli, a nawet mentalnie chorzy. Po tym dosz³y do prominen-
cji lat 1960-tych, „flowerchildren“, „unisex“ i „sensitivitytra-
ining“. Powodem wszystkiego by³o zniechêcenie goja od
dominacji i zapewnienie jego ³atwiejszej kontroli.
MORALNY RELATYWIZM I POSTMODERNIZM
Moralny relatywizm jest doktryn¹, która sta³a siê po-
pularna w latach 1960-tych; uwa¿a ona ¿e wszystkie
standardy moralne oraz etyczne s¹ i powinny byæ - re-
latywne. Doktryna ta emanowa³a ze zdominowanych
przez Syjonistów uczelni a wkrótce wielkie iloœci Amery-
kanów - wierz¹c, ¿e jest to znakiem du¿ego doœwiadcze-
131
nia oraz sofistyki - mówi³y „Kto ty jesteœ ¿eby mnie s¹-
dziæ?“ albo „Kim ja jestem ¿ebym s¹dzi³ ciebie?“, lub
„Gdy czujesz siê dobrze, rób to!“. Ta doktryna ma na ce-
lu pozbawienie spo³ecznoœci gojów miernika wartoœci
moralnej, nie ma spo³eczeñstwa; jest jedynie chaotycz-
ne zbiorowisko osobników, z których ka¿dy „za³atwia
swoje sprawy“. Tak wiêc zbyt wiele liberalizmu koliduje
z obiektywn¹ realnoœci¹ i wtedy jej negowanie okazuje
siê konieczne. A doktryna postmodernizmu zapewnia
¿e realnoœæ jest ca³kowicie subiektywnym i relatywnym
zjawiskiem.
KULTURALNY RELATYWIZM
W nastêpstwie moralnego relatywizmu, ta doktryna
powiada, ¿e ¿adna kultura u¿ywaj¹c swych mierników, nie
powinna os¹dzaæ innej. Mówi tak¿e, ¿e nie ma mierników
obiektywnych, które by mo¿na do tego rodzaju os¹du
zastosowaæ. Tak wiêc, ss¹cy czaszkê zabitego wroga tu-
bylec, jest zupe³nie identyczny z Tomaszem Jeffersonem.
Poza tym, poniewa¿ Tomasz Jefferson ju¿ jest dawno
zmar³ym, bia³ym mê¿czyzn¹, nie posiada on przecie¿
w ogóle ¿adnej wartoœci. Wtedy tubylec, jako wspó³cze-
œnie ¿yj¹cy, ma nawet wiêksz¹ wartoœæ a poza tym nie jest
tak¿e cz³onkiem znienawidzonej, Zachodniej cywilizacji.
WIELOKULTUROWOή
Obecnie popularna doktryna wielokulturowoœci jest
naturalnym wyrostkiem kulturalnego relatywizmu oraz
syjonistycznej nienawiœci do Zachodniej cywilizacji. Jest
ona doœæ skuteczna w osi¹gniêciu swych celów tj. ubli-
¿aniu Zachodniej kulturze oraz obezw³adnianiu bia³ych
Europejczyków. Teraz, gdy ju¿ spe³ni³a sw¹ rolê, wielo-
132
kulturowoϾ jest ostatnio atakowana przez prominent-
nych, syjonistycznych intelektualistów z powodu swej
tendencji do separacji ras, co mo¿e byæ przeciwne syjo-
nistycznemu celowi ich mieszania.
NACJONALIZM JAKO Z£O - ZA WYJ¥TKIEM...
W naszych rozwa¿aniach elit mediów i intelektu by-
³o wystêpkiem dla osób o wysokiej kulturze i cywilizacji
odczuwaæ dumê z powodu swego narodu czy swej kul-
tury. Dziœ wielka iloœæ wykszta³conych Amerykanów po-
têpia wszystko czym by³a lub jest Zachodnia kultura czy
cywilizacja. W miêdzyczasie, ci sami Amerykanie prak-
tycznie ubóstwiaj¹ Izrael, Syjonistów i wszystko co ma
z tym jakikolwiek zwi¹zek.
„WSPÓ£CZESNA“ SZTUKA
Syjoniœci s¹ przyzwyczajeni nazywaæ zawsze, to co sa-
mi promuj¹, s³owami „wspó³czesne“ albo „postêpowe“.
Ju¿ na prze³omie stulecia zaczêli finansowaæ i promo-
waæ „wspó³czesn¹“ sztukê. Ta „sztuka“ odbija syjoni-
stycznego ducha, jest rewolucyjna i próbuje „daæ w pysk“
Zachodniej kulturze. Tematami s¹ „brzydota jest piêk-
nem“, „deprawacja jest zdrowiem“ oraz „perwersja doda-
je otuchy“. Rosyjscy ¯ydzi podchwycili to i zrobili te¿
„wspó³czesn¹“ sztukê czêœci Komunistycznej Rewolucji.
Jest prawie œmiesznym prze¿yciem pójœæ do mu-
zeum sztuk wspó³czesnych i ogl¹daæ ludzi gapi¹cych
siê na obrzydliwe, wyuzdane i rewolucyjne pomys³y na
œcianach. Tak¿e, jak absurdalnie wygl¹daj¹ pokrêcone
kad³uby „wspó³czesnych“ rzeŸb, zdobi¹cych nasze mia-
sto czy uczelnie. Wygl¹da, ¿e naiwnoœæ gojów nie zna
granic i mo¿na im sprzedaæ chyba prawie wszystko.
133
OTWARTA IMIGRACJA
Chyba na z³oœæ, kiedy ponad 80% Amerykanów pra-
gnie znacznie zredukowaæ imigracjê - politycy odwrotnie
kontynuuj¹ sprowadzanie ponad jednego miliona imigran-
tów (g³ównie kolorowych) do Ameryki rocznie. Zwykle ja-
ko wyjaœnienie mówi¹, ¿e biznesowe lobby potrzebuje
i chce taniej si³y roboczej. Lecz prawdziwym powodem
chyba jest obawa, ¿e rz¹dz¹cy liberalny „estabilishment“
oskar¿y ich o rasizm, ksenofobiê i inne strasze rzeczy.
Kiedy og³upione goje stoj¹ oniemia³e, mrugaj¹c tylko jak
byd³o bez ogonów nad tym co siê dzieje, praktycznie pra-
wie wszyscy Syjoniœci, mocno popieraj¹ otwart¹ imigracjê.
Ta kwestia przecie¿ ma dla nich najwy¿sze znaczenie;
oni wiedz¹ ¿e jest jedyn¹ pewn¹ drog¹ do zniszczenia
bia³ych Europejczyków oraz pozbycie siê ich raz na za-
wsze.
„HOLOKAUST“
Wiêkszoœæ Amerykanów nie wie o tym, ¿e sowieccy,
amerykañscy i brytyjscy Syjoniœci mieli wielki wp³yw po
Drugiej Wojnie Œwiatowej na ustalenie w Niemczech od-
powiednich stosunków. Byli oni te¿ na wa¿nych pozy-
cjach w si³ach okupacyjnych, uk³adaj¹c nowy niemiecki
porz¹dek oraz program „denazyfikacji“. Te „robi¹ce wo-
dê z mózgu“ programy by³y tak dobre, ¿e dzisiejsze
Niemcy s¹ g³êbiej zanurzone w syjonistycznym liberali-
zmie ani¿eli sami Amerykanie.
¯ydzi mówi¹cy po niemiecku, byli tak¿e mocno zamie-
szani w procesach norymberskich jako sêdziowie, oskar-
¿yciele, adwokaci, t³umacze oraz wszelkiego rodzaju urzê-
dnicy. Te procesy by³y czêsto pokazywane i by³y nie tyl-
134
ko nieamerykañskie ale tak¿e obrzydliwe. Wielu amery-
kañskich prawników odmówi³o w nich udzia³u a ówcze-
sny przewodnicz¹cy Najwy¿szego S¹du - Harlan Fiske
Stone - nazwa³ je „wysokim stopniem linczowania“.
¯ydowscy historycy zaczêli obecnie wycofywaæ siê
z wielu domagañ Holokaustu. Teraz otwarcie przyznaj¹ ¿e
Niemcy nigdy nie robili myd³a ani aba¿urów na Buchen-
wald, Bergen-Belsen i wielu obozów koncentracyjnych
znajduj¹cych siê na terenie Niemiec. Przed tym by³y ma-
sy ¿ydowskich „naocznych œwiadków“, które zeznawa³y
pod przysiêg¹, ¿e gazowe komory by³y tylko w Oœwiêcimiu
i kilka obozów w Polsce, ale ewidencja jest w³aœciwie taka
sama jak ta na oszukañcze komory gazowe gdzie indziej.
Podczas i zaraz po wojnie znacz¹ce i nie-¿ydowskie
osoby czy agencje takie jak prezydent Truman, genera³
Eisenchower, Czerwony Krzy¿, amerykañskie oraz bry-
tyjskie agencje wywiadowcze i Papie¿ - nawet, nie
wzmiankowa³y, ¿e by³y obozy œmierci z komorami gazo-
wymi, morduj¹ce miliony ludzi. Winston Churchill by³
cz³owiekiem który otrzymywa³ znaczne poparcie ¿ydow-
skich massmediów i by³ znany ze swego filosemityzmu;
by³ tak¿e bardzo czu³y na to jak bêdzie postrzegany kie-
dyœ przez historiê. W szeœciu tomach swej monumental-
nej pracy Druga Wojna Œwiatowa, pisanej po wojnie, nig-
dy nie wspomnia³ niemieckiego programu ludobójstwa
przeciwko ¯ydom ani nie wspomina masowego ich mor-
dowania czy komór gazowych. Gdyby zaœ to by³o pro-
gramowym k³amstwem, o którym on by pisa³, a które
po tym okaza³o by siê k³amstwem Syjonistów, a on do-
kona³ z nim tylko jednej sensownej rzeczy. On je zigno-
rowa³.
135
W rzeczywistoœci ka¿da „autorytatywna“ ksi¹¿ka
o „Holokauœcie“ jest napisana przez ¯yda i ¯ydzi maj¹
ca³kowit¹ kontrolê nad tym, co na ten temat jest prezen-
towane przez uczelnie i masmedia. Ka¿dy kto nie wierzy
¿e takie oszustwo mo¿na z powodzeniem narzuciæ i utrzy-
maæ - posiada s³abe pojêcie o mo¿liwoœciach tych pra-
wowitych kontrolerów umys³ów.
Podczas ostatnich obchodów 50. rocznicy zakoñcze-
nia Drugiej Wojny Œwiatowej w Europie, wielkie media
mia³y wiêcej propagandy o Holokauœcie ni¿ prawdy o do-
konaniach i poœwiêceniu Amerykanów. Nape³nia³o obrzy-
dzeniem ogl¹danie do znudzenia amerykañskich ¿o³nie-
rzy, uwalniaj¹cych w Niemczech obozy koncentracyjne
i bêd¹cych „naocznymi œwiadkami“ i „dowodem“ syjoni-
stycznych roszczeñ „Holocaustu“. Jednak przecie¿ ju¿
wystarczaj¹co Ÿle, gdy Europejscy Syjoniœci jako „na-
oczni œwiadkowie“ popieraj¹ pod przysiêg¹ wycofywa-
nie po tym k³amstwa. Syjoniœci jednak chc¹ mieæ jak naj-
wiêcej wspólników, chocia¿ oszukaæ a potem wykorzystaæ
amerykañskich ¿o³nierzy - zas³uguje na pogardê.
Liczni amerykañscy ¿o³nierze napotykali po wojnie
na straszne sceny. Wielu z nich by³o oburzonych i wie-
lu skonfundowanych tym co widzieli. Wtedy do roboty ru-
szyli „misjonarze“ którzy fotografowali to co chcieli i da-
wali temu te¿ swoj¹ interpretacjê. Wtedy te¿ historia ostat-
niej wojny zaczê³a byæ pisana przez Zwyciêzców.
Korzyœci jakie osi¹gnêli Syjoniœci z szalbierczych pre-
tensji Holocaustu s¹ olbrzymie. Oko³o cztery miliony ¯y-
dów jako kierowników gospodarstw domowych, zg³osi-
³o swe szkody i otrzyma³o oraz dotychczas otrzymuje
reparacje od rz¹du Niemiec, który by³ i wci¹¿ jest kontro-
136
lowany przez si³y alianckie. Bez tych p³atnoœci prawdo-
podobnie nie istnia³o by dzisiaj pañstwo Izrael a na pew-
no nie otrzyma³oby w sumie oko³o 200 miliardów repa-
racji, p³aconych przez Amerykê i Niemcy.
Opowiadania o holocauœcie oswobodzi³y ¯ydów od ca-
³ego krytycyzmu, ukry³y ich dominuj¹c¹ naturê przez poka-
zywanie ich jako nieszczêœliwe i patetyczne ofiary a czêsto tak-
¿e dostarczaj¹ w¹tpliwego dowodu na wszystkie ich doktry-
ny. Ka¿dy bowiem, kto siê oœmiela ich krytykowaæ jest mon-
strualnym Nazim i morderc¹ niemowl¹t. Syjoniœci tak¿e u¿y-
waj¹ tych „rzewnych“ bzdur dla ³echtania œwiadomoœci gojów
oraz powodowania u nich poczucia winy i degradacji.
NEO-KONSERWATYZM
„Nasi agenci infiltruj¹ organy opozycji. Obalimy opozy-
cjê na jej w³asnym gruncie.“ Neo-konserwatyzm jest znan¹,
syjonistyczn¹ „spraw¹“. Syjoniœci nie potrafi¹ byæ prawdzi-
wymi konserwatystami, wiêc stworzyli sobie sw¹ w³asn¹
ga³¹Ÿ konserwatyzmu, poprzez któr¹ zamierzaj¹ wp³ywaæ
na jego resztê. Oni wierz¹, ¿e w³aœnie w niej znajduje siê in-
telektualizm, etyka materialistyczna, konserwatyzm ekono-
miczny i „moderacja“ a ostatni¹ rzecz¹ jakiej pragn¹ jest
konserwowaæ (zachowywaæ) nasz¹ spo³ecznoœæ i kulturê.
Syjonistyczni „konserwatywni“ intelektualiœci pisz¹
wysoce wp³ywowe ksi¹¿ki i artyku³y, pracuj¹ zak³adaj¹c
konserwatyzm i okreœlaj¹ parametry konserwatywnego
myœlenia. Ich pisanie brzmi wprawdzie wystarczaj¹co
konserwatywnie, lecz zarysowane nawet nieznacznie,
ukazuje pod sw¹ powierzchni¹ urz¹dzenia do mieszania
ras, stronnika ruchu feministycznego, adwokata otwartej
imigracji, moralnego relatywistê i ca³¹ resztê ich liberali-
zmu. Teraz gdy ich liberalizm i komunizm siê zawali³,
137
przychodz¹ z nowymi uk³adami, wci¹¿ pracuj¹c nad
oszustwem, dominacj¹ i wykorzystaniem znienawidzo-
nych gojów. Wszystko zaœ wygl¹da coraz bardziej jak
¿ywcem wyjête z ksi¹¿ki George Orwell’a 1984. (przy
okazji, Orwell nie pisa³ tej ksi¹¿ki w pró¿ni.)
Wielka iloœæ konserwatywnych Amerykanów patrzy
z uwielbieniem na Syjonistów i akceptuje, albo z powodu
zrobionej ju¿ poprzednio „wody z mózgu“ albo obecnie wy-
p³ywaj¹cych korzyœci politycznych lub zawodowych, ich
liczne k³amstwa lub za³o¿enia ich liberalizmu. Wielka te¿
iloœæ Amerykanów popiera podstawowe zasady ruchu fe-
ministycznego; inni znowu popieraj¹ mieszanie ras lub po-
litykê imigracyjn¹. Za³o¿yciele Ameryki chyba by zawyro-
kowali ¿e ci konserwatywni Amerykanie chyba oszaleli.
Ameryka jest potê¿nym narodem z powodu wyj¹tkowej,
szczególnej rasowej i kulturalnej polityki, praktykowanej
przez naszych przodków; mo¿na sobie jedynie wyobraziæ
jak wygl¹da³aby, gdyby nasi przodkowie byli obecnymi li-
bera³ami. To wszystko jest tak jasne, ¿e ciê¿ko jest wprost
zrozumieæ jak tak wielu dzisiejszych konserwatystów potra-
fi prze³kn¹æ tyle k³amstw, wierz¹c i¿ to co siê dzieje jest tyl-
ko urozmaiceniem tego co uczyni³o Amerykê wielk¹.
IV. ZAKOÑCZENIE
S¹ tacy którzy zapytaj¹ „jeœli tezy tego artyku³u s¹ praw-
dziwe, je¿eli Syjoniœci rzeczywiœcie s¹ rz¹dcami Ameryki,
Ÿród³em i inspiracj¹ komunizmu, ruchu przeciwko kulturze
i swoistego liberalizmu oraz maj¹ intencjê zniszczyæ nasz¹
kulturê i cywilizacjê - czemu tak niewiele osób tak to widzi?“
Znacznie wiêcej ludzi ni¿ by ktoœ myœla³, widzi Syjo-
nistów takimi jakimi s¹.
Wielka iloœæ prawnych konserwatystów mówi co raz
138
g³oœniej o tym, ¿e nasila siê „wojna kulturalna“ i widzi ¿e
atakowane s¹ „wartoœci rodziny“. Tak¿e mówi¹, ¿e musi-
my „Odebraæ z powrotem Amerykê“. Pytaj¹, sk¹d nadcho-
dzi ten ziej¹cy nienawiœci¹ atak na nasz¹ kulturê? Pytaj¹
czy biali mê¿czyŸni w Ameryce nagle zdecydowali niena-
widziæ swej w³asnej kultury i samych siebie oraz oddaæ j¹
mniejszoœciom rasowym, kobietom i Syjonistom? Tymcza-
sem nadchodz¹ce z³o widaæ wyraŸnie, kiedy rozwa¿a siê
je w kontekœcie kwestii syjonistycznej.
Jest wiele powodów, dla których sporo ma k³opot
w postrzeganiu tej kwestii, polegaj¹cej na kontroli umys³ów
oraz dominacji massmediów i uczelni. Jednak wiêkszoœæ
ludzi ma ma³y albo ¿aden bezpoœredni kontakt z Syjoni-
stami i ich kultur¹. Poza tym wiêkszoœæ ludzi chce wierzyæ,
¿e swój pogl¹d na œwiat u³o¿yli sami sobie. Jest bardzo
trudn¹ spraw¹ przyznaæ siê, nawet samemu sobie, ¿e by-
³o siê wci¹gniêtym w zasadzkê lub pozwoli³o siê na „zro-
bienie wody z mózgu“. Jest te¿ wspó³czynnik zastrasze-
nia a Syjoniœci potrafi¹ zastraszyæ ka¿dego kto siê im
sprzeciwi. Utar³o siê, ¿e zostaæ antysemit¹ jest prawie tym
samym co staæ siê potworem, okrutnym masowym mor-
derc¹ i cz³owiekiem, który radoœnie morduje niemowlêta.
¯e ten kto siê im albo ich doktrynom otwarcie sprzeciwi zo-
stanie w wolnej Ameryce publicznie zdemonizowanym
i pozbawionym osobowoœci antysemit¹, ale jak z odkry-
ciem ka¿dego szachrajstwa, gdy siê wie czego siê szuka,
wszystko nagle staje siê kryszta³owo przejrzyste.
Niektórzy myœl¹, ¿e nie ma siê czym zbytnio martwiæ, bo
¯ydzi w wielkiej iloœci ¿eni¹ siê z gojami odmiennej p³ci
i wkrótce sami jako mniejszoœæ zgin¹. To prawda; dzisiaj pra-
wie 40% ¿eni¹cych siê lub zamê¿nych ¯ydów w tym kraju
139
wstêpuje w zwi¹zki z gojami. Ktoœ by siê spodziewa³, ¿e sy-
jonistyczne kierownictwo bêdzie z tego powodu w stanie pa-
niki; dziwne ¿e oni jakoœ siê tym wcale zbytnio nie martwi¹.
Powodem tego, jak wykaza³o kilkaset lat doœwiadczeñ w Eu-
ropie, jest to, ¿e ¯ydzi zwykle po œlubie kontynuuj¹ identycz-
ne eugeniczne praktyki (tylko nie do tego stopnia). Znajdu-
j¹ oni i ¿eni¹ siê z najbardziej bystrymi Amerykankami, jakie
uda im siê znaleŸæ na studiach czy w pracy. „W¿eniaj¹“ siê
oni w najlepszy biologicznie trzon gojów. Zwykle przez si³ê
ich osobowoœci oraz spo³eczn¹ spoistoœæ ich rodzin, wiêk-
szoœæ potomstwa tych mieszanych ma³¿eñstw koñczy na ¿y-
dowskiej to¿samoœci (ksi¹¿ka A Cartain People, Charles E.
Silberman). W koñcu, jako konsekwencja tych dziwnych
ma³¿eñstw, spo³ecznoœæ ¿ydowska aktualnie ulega powiêk-
szeniu. Zaœ z up³ywem czasu ¿ydowski naród staje siê bar-
dziej „blondyñski“ i coraz m¹drzejszy a okoliczni, durni goje
staj¹ siê coraz ciemniejsi i coraz g³upsi.
Miêdzynarodowo Syjoniœci s¹ wszechobecni i bar-
dzo wp³ywowi w ka¿dym kraju Zachodniego Œwiata. S¹
szczególnie silni w Stanach Zjednoczonych, Francji, Ro-
sji i Kanadzie. Ich liberalizm jest chyba tylko jedn¹ ide-
ologi¹ na Zachodzie a miêdzynarodowe ambicje nie ma-
j¹ granic; Dawid Ben Gurion przewidzia³, ¿e ONZ osta-
tecznie przeniesie siê do Jerozolimy.
Niektórzy ludzie, którzy rozumiej¹ tê kwestiê, mówi¹ ¿e
jest niemo¿liwoœci¹ zwalczaæ skutecznie Syjonizm, ponie-
wa¿ Syjoniœci stali siê zbyt mocnymi a ich metody s¹ takie,
¿e nie ma praktycznie drogi do dania im odporu w ramach
naszego, istniej¹cego systemu politycznego. Ci ludzie twier-
d¹ ¿e proces ten zaszed³ ju¿ zbyt daleko i Zachodnia cywi-
lizacja oraz bia³a rasa s¹ skazane na zag³adê w ka¿dym ra-
140
zie. S¹ te¿ tacy co mówi¹, ¿e to mo¿e tak¿e byæ wola Prze-
znaczenia by Syjoniœci w koñcu rz¹dzili œwiatem.
Tym odpowiadamy „To siê jeszcze zobaczy!“ Oczywi-
œcie, gdy wybierzemy siê szukaæ kryjówki sparali¿owani
strachem przed Syjonistami ich „zlokowanymi szabesgoja-
mi“, wtedy na pewno bêdziemy skazani na zag³adê. Lecz
jeœli powstaniemy do czynu i zezwolimy w nas tej iskrze
wielkoœci zagorzeæ, wtedy mo¿emy przechwyciæ kontrolê
przeznaczenia w nasze rêce. Syjoniœci nie tylko maj¹ s³a-
be miejsca; maj¹ je bardzo s³abe. Oni sami wiedz¹ o tym
najlepiej i to jest prawd¹, której obawiaj¹ siê najbardziej. To
jest te¿ prawdziwy powód, dla którego nie pozwalaj¹ sie-
bie nigdy, nikomu krytykowaæ. S¹ winni i wiedz¹ o tym. Kie-
dykolwiek goj potrafi rzeczywiœcie zobaczyæ czym s¹, wte-
dy ich ucisk na niego koñczy siê bezpowrotnie. Dlatego na
nas spoczywa zaalarmowanie tylu naszych przyjació³ z Za-
chodniej Cywilizacji ilu mo¿emy o prawdziwej naturze Sy-
jonistów i ich programach. Czytelników zachêcamy, aby
umieszczali ten tekst lub jego czêœci na popularnych stro-
nach Internetu. Gdy to zostanie zrobione, bêdzie to powa¿-
nym ciosem dla „wiecznego wroga ludzkiego rodzaju“.
My Amerykanie, stworzyliœmy klejnot który œwieci
wci¹¿ piêknym blaskiem na powierzchni ziemi. Obecnie
jednak zaczê³o dziaæ siê to, co jeszcze niedawno wygl¹-
da³o na niemo¿liwe. Coraz bardziej i czêœciej nasz naród
bierze sobie za wzór i zaczyna wygl¹daæ jak jedna z naj-
gorszych republik Ameryki £aciñskiej. Bêdzie jednak tra-
gedi¹ nieopisanych rozmiarów, je¿eli nie bêdziemy nic ro-
biæ, wygodnie si¹dziemy sobie w fotelu i pozwolimy by ci
podli ludzie doprowadzili nas do naszej w³asnej zguby.
Les³aw Giermañski
141
Wolna Pol;ska
DLACZEGO NADU¯YWA SIÊ
OSKAR¯EÑ O NACJONALIZM
I ANTYSEMITYZM?
List otwarty ks. Bronis³awa Sroki do R. Musie-
laka autora artyku³u pt. „Nie ma zgody! zamie-
szczonego w Toruñskim Informatorze Solidar-
noœci, nr 11/211 z 1998 r.
Na zaproszenie dzia³aczy „Solidarnoœci” w Toruniu
wyg³osi³em w tamtejszym Koœciele OO. Jezuitów kaza-
nie na Mszy œw. za Ojczyznê. By³o to dnia 31 sierpnia
1988 r. W kazaniu swym pragn¹³em podj¹æ wa¿ny, mo-
im zdaniem, problem, który mo¿na by krótko zatytu³owaæ:
„O potrzebie patriotyzmu w ¿yciu narodowym Polaków”.
Stwierdzi³em wtedy, ¿e tym, co stanowi najwiêksz¹ si-
³ê ka¿dej ludzkiej wspólnoty, jest o¿ywcza idea; idea po-
siadaj¹ca moc jednoczenia serc ludzkich, która ukazu-
je sens walki, cierpienia i wspólnego dzia³ania. Bez tej
scalaj¹cej idei ¿aden naród nie by³by w stanie ¿yæ i dzia-
³aæ normalnie. Mo¿na wyró¿niæ dwie idee szczególnie
po¿yteczne w ¿yciu ludzkich spo³ecznoœci. S¹ to: Religia
i patriotyzm. Naród o¿ywiany przez te dwie twórcze idee,
to naród zdrowy i silny. Natomiast naród bezideowy, po-
zbawiony wiary w swoje pos³annictwa, odarty z szacun-
ku dla samego siebie - niczego wielkiego nie dokona.
Jest to naród bez przysz³oœci, który nie wie, czego nale-
¿y chcieæ i dok¹d trzeba d¹¿yæ. Jak¿e ³atwo staje siê on
³upem obcej manipulacji oraz s³ug¹ cudzych interesów!
Patriotyzm niezbêdny jest wspólnocie narodowej
zw³aszcza w momentach prze³omowych. Gdyby na po-
142
cz¹tku naszego wieku nie o¿ywia³a Polaków silna œwia-
domoœæ narodowa oraz g³êboki patriotyzm, nie uda³oby
siê im wybiæ na Niepodleg³oœæ! Atoli niezbêdnym wa-
runkiem umocnienia uczyæ patriotycznych w spo³eczeñ-
stwie jest znajomoœæ ojczystej historii. Historia jest pamiê-
ci¹ narodu! Ona to rodzi ów tak niezbêdny w ¿yciu zbio-
rowym szacunek dla w³asnej kultury i tradycji; ona dostar-
cza na ca³e pokolenia wzorców osobowych i uczy w³a-
œciwych postaw spo³ecznych; z niej mo¿na czerpaæ do-
œwiadczenie i m¹droœæ na trudne „dziœ”. Dlatego te¿
spraw¹ niezmiernie donios³¹ w ¿yciu narodów jest troska
w³aœciwy przekaz ojczystej historii. Albowiem jedynie ta-
ka historia, która nieci wiarê we w³asne mo¿liwoœci i bu-
dzi uznanie dla wysi³ku minionych pokoleñ, zdolna jest
natchn¹æ naród do wspó³czesnych wielkich dokonañ.
Nic przeto dziwnego, i¿ ka¿dy wróg, który pragnie obe-
zw³adniæ naród, d¹¿y z regu³y do tego, aby zohydziæ hi-
storiê usidlanej przez siebie ofiary!
W kazaniu swym stara³em siê tak¿e przedstawiæ ró¿-
nicê pomiêdzy zdrowym patriotyzmem, a nacjonalizmem.
Patriotyzm jest naturaln¹ i ca³kowicie zrozumia³¹ mi³oœci¹
do w³asnego narodu. Jest - jak wspomnieliœmy - sza-
cunkiem dla jego kultury, tradycji i historii. Nacjonalizm
natomiast jest zwyrodnia³¹ form¹ patriotyzmu. Nacjona-
lista wynosi swój naród do poziomu wartoœci absolutnej,
wartoœci „ueber alles”, przed któr¹ ust¹piæ musz¹ na-
wet takie wartoœci jak religia, jak prawo moralne. I w tym
w³aœnie wyniesieniu w³asnego narodu ponad wartoœci
etyczne maj¹ swe Ÿród³o hitlerowskie zbrodnie wojenne.
Jednak¿e nacjonalista to przede wszystkim cz³owiek
ograniczony, niezdolny do tego, a¿eby dostrzec pozytyw-
143
ne cechy tak¿e u innych narodów. Przeto w ograniczo-
noœci swojej uznaje w³asny naród za coœ lepszego od in-
nych, wiêc gardzi innymi.
U¿y³em w tym miejscu pewnego znamiennego przy-
k³adu, choæ z góry wiedzia³em, ¿e wywo³a on w pewnych
krêgach okreœlon¹ reakcjê. Otó¿ niedawno temu „Wol-
na Europa” publikowa³a na swych falach powieœæ A.
Szczypiorskiego „Pocz¹tek”. Autor tej powieœci usi³uje
obarczyæ Naród Polski win¹ za zag³adê milionów ¯y-
dów. Miota przy tym niekulturalne wyzwiska pod adresem
Polaków. Pisze mianowicie, jak to w blasku p³on¹cego
Getta Warszawskiego widaæ by³o twarze ¿ydowskich bo-
jowników, a w niech „ca³¹ historiê ludzkoœci”. Lecz w tym-
¿e blasku odbija³y siê „z³oœliwe pyski” SS-manów, a tu¿
obok nich „bezmyœlne pyski Polaków”.
Oto, jak w praktyce objawia siê nacjonalizm! Oczywi-
œcie, ¿e tego rodzaju zestawienie Polaków ze zbrodnia-
rzami niemieckimi uzna³em w swym kazaniu za wysoce
niestosowne w stosunku do Narodu, który sam poniós³
z r¹k tych¿e zbrodniarzy milionowe straty. Ów zaœ pas-
sus o „bezmyœlnych pyskach Polaków” potraktowa³em
po prostu jako wulgarn¹, karczemn¹ obelgê, niegodn¹
cz³owieka kulturalnego. Wyrazi³em przy tym zdziwienie,
¿e tak antypolski tekst móg³ znaleŸæ miejsce w progra-
mie Rozg³oœni Polskiej Radia „Wolna Europa”!
Oœwiadczy³em nastêpnie, i¿ nadal dzia³aj¹ dziœ w Pol-
sce si³y, które, jak za czasów brutalnego komunizmu sta-
linowskiego, usi³uj¹ oderwaæ naród Polski od Wiary Chry-
stusowej; od tej idei, która na przestrzeni dziejów okaza³a
siê najcenniejsz¹ wartoœci¹ Narodu. Dziœ si³y te dzia³aj¹, nie-
stety, nie tylko po stronie w³adz komunistycznych. Przenik-
144
nê³y one do opozycji, a nawet wkrad³y siê do „Solidarno-
œci”. Dowodem na to s¹ choæby niektóre artyku³y, zamie-
szczane w prasie niezale¿nej. Np. drwi siê tam z³oœliwie z re-
ligijnoœci Lecha Wa³êsy, wytacza niesprawdzone zarzuty
przeciw Ksiêdzu Prymasowi itp. Jako konkretny przyk³ad
poda³em tu artyku³ niejakiej p. Lewandowskiej, zamieszczo-
ny w 114 numerze Bydgoskiego S. Autorka obra¿a tam do-
s³ownie uczucia ludzi wierz¹cych, kpi¹c ze Mszy œw. za Oj-
czyznê. Postawi³em pytanie, kogo tacy ludzie reprezentu-
j¹ i w czyim dzia³aj¹ imieniu? Czy „Solidarnoœæ”, która wy-
p³ynê³a z serca Narodu Chrzeœcijañskiego upowa¿nia ich
do prowadzenia wojny podjazdowej przeciw Katolicyzmo-
wi?! Czy nie s¹ to raczej ró¿nego rodzaju kryptostalinow-
cy, daj¹cy w dalszym ci¹gu upust swej nienawiœci do Ka-
tolickiej tradycji Polaków? Oczywiœcie, owi pogrobowcy
stalinizmu powo³uj¹ siê dziœ skwapliwie na przys³uguj¹ce
im prawo wolnoœci s³owa (pamiêtamy, co to byli za „mi³o-
œnicy wolnoœci s³owa”!). Ale czy wolnoœæ s³owa daje komu-
kolwiek prawo do obra¿ania ludzkich sumieñ? Czegoœ
podobnego nie spotka siê nawet w Trybunie Ludu!
Na zakoñczenie stwierdzi³em, ¿e w obliczu tych im
podobnych faktów, które stanowi¹ istotne zagro¿enie
dla naszych wartoœci narodowych, obowi¹zuje nas da-
leko posuniêta czujnoœæ. Czujnoœæ wobec tych si³, które
próbuj¹ karykaturyzowaæ obraz naszych dziejów, które
od czasów stalinowskich wysilaj¹ siê nieustannie, aby
oderwaæ Polskê od Chrystusa i prowadz¹ sw¹ ob³êdn¹
walkê z tzw. „polskim nacjonalizmem”, czyli po prostu
usi³uj¹ wydrzeæ Polakom ich zdrowy patriotyzm.
Tak w streszczeniu przedstawia³o siê nasze toruñ-
skie kazanie. I jakby na potwierdzenie, ¿e moje nawo³y-
145
wania do czujnoœci nie s¹ bynajmniej bezpodstawne,
w 11 numerze TIS ukaza³ siê artyku³ pana Musielaka
pod wielce wojowniczym tytu³em „Nie ma zgody!”. Ze
wzglêdu na jego wymowê przedstawiê artyku³ ów przy-
najmniej w istotnych urywkach.
„Na Mszê œw. z okazji 8 rocznicy Porozumieñ Sierp-
niowych poszed³em z nadziej¹ wys³uchania m¹drego
kazania O. Wo³oszyna. Okaza³o siê, ¿e homiliê wyg³osi³
ks. Sroka... Gdy s³ucha³em jego s³ów ogarnia³o mnie co-
raz wiêksze przera¿enie. Tak czarnosecinnego tekstu
nie pamiêtam chyba od 1968 r., gdy partyjni ideolodzy
pouczali o niebezpieczeñstwie syjonizmu. Ks. Sroka
w nowy, twórczy sposób zdefiniowa³ ró¿nicê miêdzy na-
cjonalizmem a patriotyzmem. Ró¿nica ta polega jego
zdaniem na tym, ¿e dla nacjonalisty najwy¿sz¹ wartoœci¹
jest naród, a patriota pierwsze miejsce rezerwuje Bo-
gu... Zwrócê uwagê na konsekwencje takiej definicji.
A wiêc nie wierz¹ w Boga nie mo¿na byæ patriot¹? Cie-
kawe, a raczej groŸne! Dowiedzia³em siê tak¿e, ¿e naród
polski zawsze potrafi³ siê ustrzec przed nacjonalizmem.
A pogromy ¿ydowskie np. w Kielcach, denuncjowanie ¯y-
dów w czasie wojny, antysemicka nagonka w r. 1968 -
to chyba sprawki krasnoludków? Zaprezentowane przed
ks. Jezuitê pojêcie patriotyzmu, polegaj¹ce na przed-
stawianiu nieprawdziwej, wyidealizowanej historii Polski,
pomijaj¹ce wszystko, co w tej historii z³e, pod³e, niegod-
ne, rozp³ywaj¹ce siê nad tym, ¿e Konstytucja 3-go Maja
wyprzedzi³a o kilka miesiêcy Konstytucje Francusk¹,
z moim rozumieniem patriotyzmu siê nie godzi. Nawia-
sem mówi¹c ks. Sroka zapomnia³ dodaæ, ¿e konstytucjê
polsk¹ i francusk¹ coœ jeszcze ró¿ni³o - ta druga zosta-
146
³a wprowadzona w ¿ycie... Ciekawe zreszt¹, czy wg ks.
Sroki œwiêci byli ¯ydzi mordowani w Kielcach, czy mo-
¿e ich mordercy?... Traktowanie historii jako ideologii
„ku pokrzepieniu serc” przynosi wiêcej szkody, ni¿ po-
¿ytku. Ks. Sroka oburzy³by siê zapewne na okreœlenie go
jako antysemity, jednak jego homilia zmusza mnie do te-
go, aby go tak nazwaæ. Insynuacje na temat „lewicy la-
ickiej”, „szowinizmu” (¿ydowskiego, oczywiœcie), „mier-
nego pisarzyny A. Szczypiorskiego” (na podstawie sfa³-
szowanego cytatu z jego ksi¹¿ki), na temat obcych (w do-
myœle narodowo), którzy spenetrowali „Solidarnoœæ”, s¹
wystarczaj¹cym powodem do tego... Nie ma zgody! Nie
ma zgody na antysemityzm, zw³aszcza w ramach „Soli-
darnoœci”. Walczyæ o „Solidarnoœæ” bêdê zarówno z ko-
munistyczn¹ w³adz¹, jak i z nacjonalistycznymi, zaw³a-
szczaj¹cymi j¹ kap³anami. W mojej [!] „Solidarnoœci” nie
ma miejsca na ró¿ne traktowanie wierz¹cych i niewierz¹-
cych, Polaków ¿ydowskiego i ka¿dego innego pochodze-
nia. Nikt nie ma prawa narzucaæ jej nacjonalistycznej,
bogo-ojczyŸnianej ideologii! A mo¿e ja siê mylê? Ks.
Sroka dosta³ za swe nacjonalistyczne kazania burzliwe
oklaski od obecnych na mszy cz³onków „Solidarnoœci”...
Ja nie o tak¹ „Solidarnoœæ” walczê! “
R. Musielak
Tyle pan Musielak. Trzeba przyznaæ, ¿e mocno go to
wszystko wytr¹ci³o z równowagi. Musia³o siê mu bardzo
moje kazanie nie podobaæ, skoro a¿ tak siê, biedny, zde-
nerwowa³!... Có¿ poradziæ. Jeszcze siê taki nie narodzi³,
który by wszystkim dogodzi³. Niech mi jednak wolno bê-
dzie odpowiedzieæ choæ na niektóre jego zarzuty.
147
Otó¿, po pierwsze, wyznajê pokornie, i¿ najzupe³niej
niezas³u¿enie przypisuje mi p. Musielak zas³ugê stworze-
nia „nowej i twórczej” - jak siê piêknie wyrazi³ - definicji
nacjonalizmu, niestety, wstyd mi niezmiernie, ale to nie
ja! Definicjê tê zaczerpn¹³em bowiem z podrêcznika „Ka-
tolickiej etyki spo³ecznej”, której autorem jest wspó³za³o-
¿yciel Tygodnika Powszechnego, ks. Jan Piwowarczyk
(Londyn 1960, s. 291). To jemu nale¿¹ siê laury, a nie
mnie! Bo on to w³aœnie stwierdza, ¿e nacjonalizm to ta-
ka postawa, w której stawia siê w³asny naród ponad
wszelkie inne wartoœci, a wiêc tak¿e ponad religi¹ i po-
nad prawo moralne. (A swoj¹ drog¹, panie Musielak,
dobrze by by³o zapoznaæ siê bli¿ej z myœl¹ spo³eczn¹ Ko-
œcio³a, skoro tak lubi siê Pan na ni¹ powo³ywaæ!).
Po wtóre, co do zarzutu, ¿e uprawiam historiê „Ku po-
krzepieniu serc”, to z ca³¹ niewinn¹ prostot¹, na jak¹ mnie
tylko staæ, przyznajê Panu racjê. Istotnie, niekiedy spogl¹-
dam na historiê Polski tak¿e i pod tym k¹tem, by mog³a ona
s³u¿yæ m.in. „ku pokrzepieniu serc”! I pomimo anielskiej nie-
omal delikatnoœci mego sumienia nie mogê jakoœ uznaæ te-
go za grzech. Absolutnie! Wychodzê bowiem z za³o¿enia,
¿e historia jest w³asnoœci¹ narodu, przeto naród ma nieza-
przeczalne prawo czerpaæ z niej do woli, jak ze skarbnicy
- co zechce i ile zechce! A zatem nie tylko „ku przestrodze”,
nie tylko dla zdobywania m¹droœci, lecz tak¿e „ku pokrze-
pieniu serc”! Z takiego w³aœnie za³o¿enia wychodzi³ Mickie-
wicz, gdy g³osi³ swe Prelekcje Paryskie; do tego¿ wniosku
doszed³ (bodaj¿e!) - i Sienkiewicz, pisz¹c Trylogiê.
Widzi Pan wiêc, panie Musielak, ¿e jestem raczej w do-
brym towarzystwie. Takiego towarzystwa nie muszê siê
wstydziæ! Atoli co do pañskiego w tym wzglêdzie towarzy-
stwa, to zg³aszam powa¿ne zastrze¿enia. Do towarzystwa
148
tego zaliczyæ bowiem nale¿a³oby niejakiego Apuchtina,
po¿al siê Bo¿e, kuratora carskiej oœwiaty. Jeszcze u schy³-
ku XIX w., pedagog ów lêka³ siê srodze, a¿eby studium oj-
czystych dziejów nie wla³o w polskie serca zbyt wiele otu-
chy, przez to nie wzbudzi³o fali „zgubnego polskiego na-
cjonalizmu”. W czasach bardziej nowo¿ytnych, tj. w la-
tach okupacji niemieckiej, zarówno Prelekcje Paryskie,
jak i Trylogia, umieszczone zosta³y na œcis³ym indeksie hi-
tlerowskim jako dzie³a „nacjonalistyczne” (g³ównie ze
wzglêdu na sw¹ moc krzepienia polskich serc). Widaæ
st¹d, ¿e zarówno Apuchtin, jak i Adolf (i jeszcze paru in-
nych, nam wspó³czesnych), cierpieli na tê sam¹, b. gro-
Ÿn¹ dla otoczenia fobiê. Otó¿, panowie ci czuli paniczny
lêk przed tzw. „polskim nacjonalizmem”! Wyznam Panu
otwarcie, ¿e niepokoj¹ mnie u Pana podobne objawy.
Po tej monstrualnej wizji historii Polski, któr¹ stworzy³
stalinizm i któr¹ usi³owano nas straszyæ przez z gór¹ 40 lat,
czas popatrzeæ na nasze dzieje jakoœ bardziej normalnie.
Czemu zatem nie mielibyœmy wydobyæ z naszej historii
tych wartoœci, jak¿e prawdziwych i autentycznych, które
wzbudzi³yby nasz¹ nadziejê? Bardzo nam dziœ potrzeba
nadziei. Próbujmy wiêc czerpaæ j¹ tak¿e z naszej przesz³o-
œci. Doœwiadczaliœmy ju¿ nieraz w momentach trudnych, ¿e
przesz³oœæ naszego Narodu zawiera w sobie potê¿ne Ÿród³a
nadziei. Trudno wiêc, panie Musielak, ja poprawy nie obie-
cujê! Nie mogê zaprzestaæ g³oszenia tej „wyidealizowa-
nej” - jak j¹ Pan nazywa - historii Polski, choæby mia³o to
pana i pañskich kolegów jeszcze mocniej przeraziæ. Zapew-
niam Pana zreszt¹, ¿e historia Polski „ku pokrzepieniu
serc”, a wiêc ta wizja naszych dziejów, któr¹ ukazali nam
Mickiewicz i Sienkiewicz, Korzon i W. Sobieski, jest bez po-
149
równania bardziej prawdziwa, uczciwsza i po¿yteczniejsza
od tej z importu, która przedstawia dzieje naszego Naro-
du jako jedno d³ugie pasmo burd antysemickich (vide,
chocia¿by artyku³ p. Musielaka w nr 11 TES).
A skoroœmy ju¿ przy historii, to muszê Pana zapewniæ,
¿e siê Pan szpetnie myli twierdz¹c, jakoby Konstytucja 3 Ma-
ja nie zosta³a wprowadzona w ¿ycie. Funkcjonowa³a ona bo-
wiem bez zarzutu przez blisko 16 miesiêcy (tyle mniej wiê-
cej ile wynosi³ okres legalnej dzia³alnoœci „Solidarnoœci”). Na-
ród prowadzi³ nawet wojnê w jej obronie. Potem zaœ prze-
sta³a obowi¹zywaæ, bynajmniej nie z winy Polaków. Tak
wiêc pañska nie³adna sugestia, jakoby Polaków staæ by³o
jedynie na og³aszanie donios³ych dokumentów, a nie na ich
realizacje, jest niezbyt prawdziwa (mówi¹c b. ³agodnie).
Niech Pan pozwoli, ¿e przejdê do nastêpnego pañ-
skiego zarzutu. Przyznaæ muszê, i¿ dopiek³ mi on nieco.
Oto bowiem zarzuca mi Pan niegrzecznie, ¿e ja niby sfa³-
szowa³em tekst Szczypiorskiego... Nie, panie Musielak, ja
naprawdê niczego nie fa³szowa³em! Owszem, rozumiem
pañski wstyd za przyjaciela, ale trudno! Sta³o siê! W opo-
wieœciach Szczypiorskiego napisane jest czarno na bia-
³ym o „z³oœliwych pyskach Polaków”. Tego siê niczym
ju¿ zabejcowaæ nie da! S³owa te pozostan¹ ju¿ na zawsze
jako miernik poziomu kultury niektórych pisarzy.
I wreszcie ostatni zarzut, jaki p. Musielak raczy³ przeciw
mnie wytoczyæ. Oskar¿a mnie on mianowicie o to, ¿e jestem
brzydkim rasist¹ i antysemit¹, aczkolwiek argumenty, który-
mi usi³uje podeprzeæ swe oskar¿enia s¹, raczej mizerne!
Jest coœ zaiste ob³êdnego i maniakalnego w tym ustawicz-
nym wêszeniu przez niektóre œrodowiska, wszêdzie i we
wszystkim - przejawów nacjonalizmu, antysemityzmu, b¹dŸ
150
czego tam jeszcze! Przypomina to do z³udzenia tê histo-
ryczn¹ kampaniê, któr¹ w okresie stalinowskim rozpêtano
przeciw tzw. „wrogom klasowym”, „ku³akom”, „elemen-
tom obcym ideowo” i innym „agentom imperializmu”.
To zbrodnicze polowanie na czarownice mia³o wów-
czas swój okreœlony cel: jego re¿yserom chodzi³o najwy-
raŸniej o to, aby przemoc¹ i terrorem oderwaæ spo³e-
czeñstwo polskie od jego tradycyjnych wartoœci i narzu-
ciæ mu mentalnoœæ sowieck¹. (S³u¿yæ temu mia³ m.in.
sztuczny „tabu”). Jak wszystko, co absurdalne, kampa-
nia ta mia³a zakoñczyæ siê wreszcie fiaskiem. Dziœ budzi
powszechn¹ odrazê! Podobny koniec mo¿na wywró¿yæ
i tej nagonce, której tak¿e Pan jest popularyzatorem. Po-
wiem otwarcie pañski zarzut, jakobym by³ zaprzysiê¿o-
nym antysemit¹, jest nieuczciwym chwytem propagan-
dowym, czêsto dziœ stosowanym przez ludzi pañskiego
pokroju. W mym odczuciu antysemityzm jest grzechem
przeciw cz³owieczeñstwu, podobnie jak pogarda dla Mu-
rzynów, Cyganów itp. Jest to bowiem postawa, w której
gardzi siê kimœ za to jedynie, ¿e jest ¯ydem - bez ¿ad-
nych innych powodów. Przeto podajê Panu uroczyœcie
do wiadomoœci, ¿e ja tego grzechu nigdy nie pope³ni³em
podobnie jak ogromna wiêkszoœæ moich Rodaków. Sta-
ra³em siê traktowaæ ¯ydów na równi z przedstawicielami
innych narodów. Czemu zreszt¹ mia³bym ich traktowaæ
inaczej, ni¿ np. Cyganów, Tatarów, czy Arabów!? Na ja-
kiej wiec podstawie opar³ Pan ów zarzut, ¿em antysemi-
ta? Co innego gdybym ubli¿a³ ¯ydom, gdybym - przypu-
œæmy - zwymyœla³ ich od bezmyœlnych pysków ¿ydow-
skich, lub chcia³ im œwiadomie szkodziæ, godz¹c w ich
tradycjê narodow¹. O! Wtedy tak! Wtedy z ca³¹ s³uszno-
151
œci¹ móg³by mnie Pan nazwaæ groŸnym nacjonalist¹
i antysemit¹, poniewa¿ by³bym nim w istocie! Lecz ja ni-
czego podobnego nie pope³ni³em. Dlaczego zatem nadu-
¿ywa Pan w stosunku do mnie tego rodzaju oskar¿eñ?
Nale¿y siê Panu jeszcze jedno wyjaœnienie; Stwierdza-
j¹c mianowicie, i¿ nie jestem ¿adnym antysemit¹, nie wy-
rzekam siê przez to mojego prawa do uzasadnionej kryty-
ki pod adresem ¯ydów, podobnie jak nigdy nie wyrzeknê
siê mego oczywistego prawa do krytyki pod adresem
Niemców, Rosjan, czy Cyganów. Skoro zatem stwierdzam
- i nikt nie mo¿e przeciw temu zaprotestowaæ, poniewa¿ ta-
ka jest prawda historyczna, ¿e wielu Niemców winnych
jest zbrodni ludobójstwa wobec obywateli Polskich, lub ¿e
Rosjanie deportowali na Sybir miliony Polaków - na takiej
samej zasadzie wolno mi powiedzieæ, ¿e wiele ciê¿kich
zbrodni, dokonanych na Polakach w okresie stalinowskim,
ci¹¿y na osobach pochodzenia ¿ydowskiego. Takie opar-
te na faktach stwierdzenie nie jest ¿adnym przejawem an-
tysemityzmu. I niech Pan zechce to zrozumieæ!
Na zakoñczenie wytoczê i ja przeciw Panu pewien za-
rzut, choæ wyznaæ muszê - gdzie¿ mi tam do pañskiego
tupetu! Otó¿ artyku³ Pana, a zw³aszcza jego zakoñcze-
nie, nosi na sobie wszelkie znamiona starannie zaplano-
wanej nagonki, przeprowadzonej zgodnie z klasycznymi
zasadami wspó³czesnej socjotechniki: kategorycznie pro-
testowaæ (bez wzglêdu na wartoœæ argumentów, którymi
siê dysponuje), wymachiwaæ pi¹stkami, rozdzieraæ sza-
ty, oburzaæ siê - byle g³oœno, byle z tupetem! Oto jedna
z bardziej prymitywnych, choæ tym nie mniej skutecz-
nych form manipulacji spo³ecznej (znamy j¹ ju¿ od doœæ
dawna!). Oto wo³a Pan na zakoñczenie pe³en szlachet-
152
nego oburzenia: „Nie ma zgody na antysemityzm” (które-
go siê Pan ponoæ dopatrzy³ w moim kazaniu). I dalej, jak-
by w uniesieniu: „Nikt nie ma prawa narzucaæ (‘solidar-
noœci’) nacjonalistycznej, bogo-ojczyŸnianej ideologii”. -
A to ci dopiero! Któ¿ wiêc ma prawo narzucaæ jej swoj¹
ideologiê? Pan? S¹dzi Pan, ¿e posiada jedyny mono-
pol na narzucanie œwiatu swych mocno zlewicowanych
pogl¹dów? Oj, nie³adnie, panie Musielak, nie³adnie!
A gdzie¿ u licha zasady pluralizmu? Coraz uprzejmiej
k³ania siê tu towarzysz Berman, ze swymi znanymi sta-
linowskimi metodami „dyktatury proletariatu”!
Koñcz¹c, chcia³bym wyraziæ Panu, panie Musielak, mo-
je szczere wyrazy politowania. Œwiadom bowiem jestem, jak
nieswojo przy swoich pogl¹dach, musi siê pan czuæ wœród
ogó³u cz³onków naszej „Solidarnoœci”. Ów ogó³ sk³ada siê
przecie¿ z ludzi, którzy jak sam Pan smêtnie zauwa¿y³ kwi-
tuj¹ „burzliwymi oklaskami” „nacjonalistyczne i bogo-ojczy-
Ÿniane kazania jakiegoœ tam ksiêdza - „antysemity”. Ale ta-
ka ju¿ jest ta Polska „Solidarnoœæ”, w ogromnej swej wiêk-
szoœci chrzeœcijañska i patriotyczna! I nic Pan na to nie po-
radzi! Przeto rozumiem pañski ból - na przysz³oœæ radzê jed-
nak zachowaæ wiêksz¹ powœci¹gliwoœæ w szafowaniu taki-
mi przymiotnikami, jak „nacjonalistyczny”, „antysemicki”,
„bogo-ojczyŸniany” etc. Traci to bowiem niedwuznacznie
tym okresem, w którym tak wiele by³o przeró¿nych „od-
chyleñ nacjonalistycznych”, „wstecznictwa ideowego”, „re-
ligianckiego obskurantyzmu” i czego tam jeszcze? Po co siê
nara¿aæ na ró¿ne brzydkie podejrzenia!
Ks. Bronis³aw Sroka SI
Bydgoszcz
Zamieszczone w Toruñskim Informatorze Solidarnoœci, nr 11/12 z r. 1988.
153