Foczki z Lodowej Góry
Na północnym krańcu krainy wiecznego śniegu mieszkały foki. Trzy białe misie, mali
mieszkańcy Lodowej Góry: Daniel, Przemek i Kamil często zachodziły w te okolice i z daleka
obserwowały ich zabawy.
- Patrzcie jaki mają basen. – powiedział Daniel
- Fajnie tak grać w piłkę w wodzie. – powiedział Kamil
- A ta ich zjeżdżalnia i trampolina? To dopiero frajda! – wykrzyknął Przemek.
Misie zachwycały się foczym placem zabaw. Kamil zapytał:
- Dlaczego nigdy tam nie chodzimy?
- Nie wiem. – wahał się Daniel - One nas chyba nie lubią.
- Skąd wiesz? Nie znają nas. Chodźmy tam – zaproponował Przemek.
Koledzy Przemka jakoś nie byli chętni. Kamil odezwał się po chwili
- E tam. Mamy co innego do roboty.
- Ciekawe co. – zamruczał Przemek
A Daniel powiedział:
- Ja się wstydzę.
Cała trójka potwierdziła swoje obawy.
- A czego się tu wstydzić – usłyszeli nieopodal.
- Chodźcie do nas – powiedział ktoś inny i dodał po chwili - Pobawimy się w chowanego?
Trzy białe misie były bardzo zaskoczone tym, że ktoś ich tak blisko podszedł. Rozglądały się na
wszystkie strony szukając właścicieli głosów, ale nikogo nie widziały. Dookoła rozległy się
śmiechy. Nagle poruszył się śnieg i tuż pod łapami niedźwiadków pokazały się czarne oczka małej,
białej foczki.
- Cześć!
Przemek wystraszył się i stanął na tylnych łapach. W tym czasie inne foki ujawniły się i biegały
naokoło miśków.
- Pobawmy się! Pobawmy! – krzyczały
- Cicho! – zawołała na swoich towarzyszy jedna z foczek. Przywitała się najpierw z
Danielem
- Jestem Wiktoria a to moi przyjaciele – pokazała na grupę pięciu fok polarnych, które
ustawiły się w rządku.
Wiktoria podeszła do Przemka i Kamila. Chłopcy przedstawili się a Wiktoria podała imiona swoich
przyjaciół.
- To jest Kacper, dalej Filip, Zorza, Gwiazdeczka i moja siostra Ola. My też obserwujemy
was od paru dni i zastanawiamy się dlaczego nie podchodzicie bliżej.
- Bo nikt nas nie zapraszał – cicho, niepewnym głosem odezwał się Przemek
- No właśnie. – Kamil udawał ważniaka.
- Niepotrzebnie się wstydzicie. – z uśmiechem powiedziała Wiki
- Wcale się nie wstydzimy – zaprzeczał zbyt gwałtownie Daniel i wszyscy się roześmiali.
Foczki zaproponowały zabawę w chowanego, ale szybko się im znudziło bo nie było już ani jednej
zaspy śnieżnej, w której można by było się ukryć.
- Może zbudujemy zamek lodowy? – zaproponował Przemek
- Świetny pomysł – poparli go wszyscy.
- Kto dowodzi budową? – Zapytał Kacper
- Jak to kto? Ja oczywiście. – odparł Kamil – Jestem najstarszy i największy
- Ale to nie znaczy, że najmądrzejszy – zaśmiał się Filip
- Uważaj co mówisz i do kogo – Zezłościł się Kamil i zaryczał. Nagle zrobiło się cicho.
Zapowiadało się na kłótnię.
- Chłopaki dajcie spokój – wtrąciła Gwiazdeczka – Jest fajna zabawa, wszystko zepsujecie.
- Zróbmy wyliczankę tak będzie uczciwie – zaproponowała Wiktoria i wszyscy się z nią
zgodzili, Kamil też. – Kto wylicza?
- Ja! Ja! Ja! – podskakiwała Olka i zaczęła wyliczać: Raz, dwa odpadam ja – pokazała na
siebie – trzy, teraz odpadasz ty – pokazała na siostrę - a śnieżką dostałeś ty. Odpadasz. –
pokazała na Przemka. – Cztery, pięć, sześć ty idź coś zjeść – wypadło na Filipa - siedem,
osiem mam cię w nosie. – pokazała na Zorzę, która się obraziła i przerwała Oli
- Ja znam lepszą wyliczankę – zaczęła głośno wyliczać zagłuszając Olę: jeden dwa taka
gra, kto jej nie zna ten znika...
- Lepsza jest taka – wtrącił Daniel – Były misie trzy a odpadasz ty...
Zrobił się straszny hałas bo wszyscy chcieli wyliczać i nikt nie chciał słuchać innych. Tylko
Wiktoria i Przemek odeszli na bok i pocieszali zasmuconą Oleńkę bo przykro jej było, że nikt nie
wysłuchał jej wyliczanki do końca.
Powoli zachodziło słońce a nic nie zostało postanowione bo każdy chciał robić coś innego. Trzy
białe misie usłyszały nawoływanie Pani Misiowej
- Czas już na nas. Zamek zbudujemy następnym razem. – powiedział Kamil.
- Fajnie było was poznać – powiedział Przemek a Daniel mu przytaknął.
- Nam też było bardzo miło. Do zobaczenia! – pożegnała się z nimi Wiktoria a pozostali
pomachali im na do widzenia
Chłopcy uznali, że to był całkiem udany dzień. Każdemu z nich śnił się tej nocy lodowy zamek, w
którym byli królami a foczki i inne niedźwiadki przynosiły im przed tron smakołyki. Foczkom
Wiktorii i Oli śniło się zaś, że są księżniczkami i mają piękne suknie. One też zasypiały tego dnia
uśmiechnięte.
J J J