Wierzenia Wikingów stały się kanwą wielu filmów, książek i komiksów.
Opowieści o bohaterskich wyczynach Odyna, Thora i innych bogów przetrwały w
ludzkich umysłach długie wieki, pomimo że od lat nikt nie wznosi już do nich modlitw
...
Eddy - podział
Edda poetycka
Edda poetycka jest starsz
ą z dwóch Edd i dlatego często nazywa się ją Eddą starszą. Bywa również nazywana Eddą Saemunda. Zawiera ona wiele opowieści zebranych przez
anonimow
ą osobę, prawdopodobnie mnicha, około roku 1250 n.e. Oryginalne daty powstania poszczególnych jej części nie są znane i można jedynie się ich domyśla
. Birger Nerman, w ksi
ążce "Edda poetycka w świetle archeologii" utrzymuje, że większość zawartych w niej historii powstała przed erą wikińską. Jednak nowsze badania zmieniają
troch
ę spojrzenie na tą kwestię, gdyż książka Nermana została wydana w 1930 roku i z tego powodu traci trochę na swej miarodajności.
Edda poetycka dzieli si
ę na dwie zasadnicze części: mityczną i heroiczną. Poematy mityczne pochodzą w głównej mierze z czasów wcześniejszych niż heroiczne. A są to:
•
Völuspá, P roroctwo Va li
P rzepowiednie wieszczki na temat stworzenia i zag ady
ł ś
wiata.
•
Hávamál, Opowie
ść
Hára
P rzepowiednie wyroczni oraz opowieść o tym, jak Odyn pozna sekret runów.
ł
•
Vaftrúdnismál, Opowie
ść
Vaftrúdnira
Odyn wspózawodnicz
ł
ą
cy z mądrymi olbrzymami.
•
Grimnismál, Opowie
ść
Grimnira
A gnar i Geirrod byli bra
mi książęcej krwi, którymi zaopiekowali się Frigg i Odin. Geirrod, m odszy z braci, zabi swego brata i zosta królem. Frigg wys a a Odina do jego ulubie
ł
ł
ł
ł ł
ń
ca Geirroda, lecz najpierw
sprawi a by ten potraktowa go wrogo i nie
ł
ł
ż
yczliwie. Odin przyby do Geirroda pod przybranym imieniem Grimnira, rzuci go w ogie
ł
ł
ń
i w ten sposób pomści sw
ł ą
zniewagę.
•
Skirnismál, Opowie
ść
Skirnira
Frey zakochuje się w Gerd i wysy a do niej swego s u
ł
ł żą
cego Skirnira w roli swata.
•
Hárbarzljód, P ie
śń
Hárbartha
T hor i Hárbarth (Odin) spierają się na temat swoich dokonań.
•
Hýmiskvida, P ie
śń
Hymira
T hor i Tyr wyruszają do olbrzyma Hymira w poszukiwaniu kot a tak wielkiego, by Aegir móg warzy
ł
ł
w nim piwo na uczty bogów. Potem wraz z olbrzymem udają się na poów ryb. Wtedy to T hor owi W
ł
ł
ęż
a M i dgardu.
•
Lokasenna, Szyderstwo Lokiego
Loki przerywa ucztę bogów w pa acu A sów le
ł
żą
cym w A sgardzie, przy okazji drwiąc z nich i ich wyszydzając.
•
Trymskvida, P ie
śń
T hryma
T hrym kradnie m ot T hora. Chce go odda
ł
w zamian za małżeństwo z Freyą. Freya nie ma zamiaru bra
udzia u w tych targach. W jej miejsce do siedziby olbrzymów wyrusza T hor przebrany w kobiece szaty. Po odzyskaniu m ota dokonuje on rzezi olbrzymów.
ł
ł
•
A lvíssmál, Opowie
ść
A lvísa
K rasnolud A lvis pragnie poślubi
córkę T hora, T hrud. W yzwany zosta przez jej ojca na pojedynek umys owy, który mia trwa
ł
ł
ł
do świtu dnia następnego. Gdy wsta o s o
ł ł ń
ce krasnolud zmieni si
ł ę
w kamień.
•
Ba ldrs draumar, Sen Ba ldera
Ba lder ma koszmary nocne, więc Odyn wyrusza do podziemnego świata, by tam wróżka wyjaśni a mu ich znaczenie.
ł
•
R i gstula, P ie
śń
R iga
R i g, to inne imię Heimdalla, podróżuje po M i dgardzie ustanawiając tam trzy klasy ludzi: niewolników, ludzi wolnych i szlachtę.
•
Hyndlu ljód, P ie
śń
Hyndli
Freya podróżuje na grzbiecie swego kochanka Ottara (w postaci dzika) do Hyndli, wieszczki, by ustali
jego przodków
•
Vöuspá hin skamma, K rótkie P roroctwo Va li
K rótsza wersja opowieści o stworzeniu i upadku wszechświata. Svipdagsmál: Grógaldr, Fjölsvinnsmál, Opowieść Svipdaga: Czar Gróa, Opowieść Fjölsvith Svipdag jest
nak aniany przez swoj
ł
ą
macochę do znalezienie mi ołści swojego życia i zdobycia jej.
Pie
śni heroiczne, które powstały w znacznej mierze później niż opowieści mityczne:
•
Völundarkvida, P ie
śń
Vo lunda
•
P ie
ś ni Helgiego: Helgakvda Hjörvartssonar, P ie
śń
Helgiego Hjorvarthssona, Helgakvida H undingsbana I, P ierwsza P ie
śń
Helgiego Zabójcy H undinga,
Helgakvida H undingsbana I I, Druga P ie
śń
Helgiego Zabójcy H undinga.
•
Frá dauda Sinfjötla,
ś mier
•
Sinfjotliego
•
Grípisspá, P roroctwo Gripira
•
Reginsmál, P ie
śń
Regin
•
Fáfnismál, P ie
śń
Fafnira
•
Sigrdrífumál, P ie
śń
Sigrdrifa
•
B rot af Sigurtarkvdu, Fragment P ie
ś ni Sigurda
•
Gudrúnarkvida I, P ierwsza P ie
śń
Gudrun
•
Sigurtarkvida hin skamma, K rótka P ie
śń
Sigurda
•
Helreid B rynhildar, B rynhida podró
ż do bogini He l
•
Dráp N if lunga, U padek N if lungów
•
Gudrúnarkvida I I (hin forna), Druga (Stara) P ie
śń
Gudrun
•
Gudrúnarkvida I I I, Trzecia P ie
śń
Gudrun
•
Oddrúnargrátr, Oskar
ż enie Oddcrúnargrátr
•
Atlakvida, P ie
śń
At liego
•
Atlamál hin groenlenzku, Grenlandzka P ie
śń
At liego
•
Gudrúnarhvöt,
Lament Gudrun
•
Hamdismál, P ie
śń
Hamdira
Edda młodsza
Edda młodsza została napisana przez Snorriego Sturlusona około roku 1220 n.e. Składa si
ę z trzech części. Pierwsza nazywana jest "Zwodzeniem Gylfiego", lub Gylfaginning. Jej
tre
ścią jest rozmowa Gylfiego z trzema wodzami( Potężnym, Tak samo potężnym i Trzecim) na tematy związane z mitologią nordycką. Druga część, Skáldskaparmál ("Dykcja
poetycka"), zawiera kenningi (konwencjonalne poetyckie frazy u
żywane zwykle z imieniem osoby lub rzeczy, typowe dla poezji staronordyckiej) oraz różne opowieści. H áttatal jest ostatnią z
cz
ęści Eddy Prozaicznej. Jest w niej mowa o królu Hakonie i wielu innych rzeczach.
Co znaczy słowo "Edda"?
Jest wiele teorii wyja
śniających pochodzenie tego słowa. Jedna z nich mówi, iż znaczy ono" prababka", inna utrzymuje że tłumaczy
j
ą można jako "poetyki". Trzecia kocepcja tłumaczenia tej nazwy to "księga z Oddi". Oddi było miejscem, gdzie Snorri Sturluson pobierał nauki. W tym galimatiasie nazewniczym jedno
nie ulega tylko w
ątpliwości. Bez jej znajomości nie mielibyśmy bladego nawet pojęcia o nordyckiej mitologii.
Imiona walkirii
Walkirie
Dziewice, które decyduj
ą kto z walczących na polu walki zginie. W siedzibie Odhinna, Valhalli, serwują miód biesiadującym tam wojownikom.
Imiona
Brynhild
Geironul
Geirskogul
Goll
Gondul
Gunn
Guth
Herfjotur
Hervor (Strażniczka Zastępu)
Hild (Bitwa)
Hlathguth (Strojna W Naszyjnik Dziewica - wojownik )
Hlokk
Hrist
Mist
Olrun (Ta Co Zna Runy Ale)
Randgrith
Rathgrith
Reginleif
Sigrdrifa
Sigrun
Skeggjold
Skogul
Skuld (Konieczność)
Svava
Thruth
K rasnolu dy w mitologii nordyckiej
Krasnolu dy w religii staronordyckiej nie były tak uro czymi istota mi, jak ch c ą to pokaza
J. R. R. Tolkien, Walt D i sney i hollywo dzkie filmy. B yły to istoty mro czne, czasa mi przesią knięte złem, znane ze
swego kowalskiego mistrzostwa oraz u miejętności wydo bywania szlachetnych kruszcó w.
St worzyli je z larw wylęgłych się na ciele m artwego lo do we go olbrzyma, Y mira, O dyn oraz jego bracia Vili i Ve.
O b d arzyli je oni inteligencją , zdolnością poj mow ania po do bną lu dzio m, a także nad ali kształt zbliżo ny do
lu dzkiego ( krasnolu dy były we dłu g sag wzrost u kilkuletniego dziecka). Z a mieszkały one po d wyniesieniami
terenu takimi jak wzgórza i łańc u c hy górskie. Siedzib swych nie o p uszczały zbyt często w o b awie przed
zamienieniem się w ka mień po d wpływem pro mieni słonecznych, tak jak stało się to z krasnolu d a mi Alvisem i
D v alinem. W ł a śnie z p o wo d u tego ost atniego krasnolu dy zwały słońce " R ozkoszą D v alina " .
P rzywó dc a ich zwał się M o d so gnir, jego zastęp cą zaś był D u rin. C zterech krasnolu dó w miało o b owią zek
po dtrzymywania sklepienia niebieskiego (czaszki Y mira) rozpostartego pon ad M i d garde m. Z w a no ich N o rdri
( P ółno c), S u dri ( Połu dnie), A u stri ( Wschó d) oraz Westri ( Z a chó d).
Krasnolu dy słynęły z o bróbki m etali, tak b ardzo że n awet b o gowie korzystali z ich usłu g. Synowie I nvaldiego,
B r o kk i E itri wykonali dla T hora młot M j ollnir, dla O dyn a zaś włó cznię G u n gnir oraz pierścień D r a u pnir. K ilku
krasnolu dó w zatru dnili b o gowie do u plecenia jedwabnego sznura zwanego G l eipnir, który posłu żył do spętania
wilczego syna L o kiego, F e nrira. N i e wszystkie krasnolu dy były złe, lecz prawie wszystkie ce c how ała zmienność,
ch ci wo ść, c hytrość, przebiegłość i skłonność do zdra dy.
W saga ch wzmiankow ano krasnolu dó w o imiona ch : Ai, Afl, Alfigg, Althjof, Alvis, An dvari, A urvang, Au stri,
B a f ur, B ari, B erling, B if ur, B o m b or, B r o kk, D a in, D elling, D o l gthvari, D o ri, D r a u pnir, D u f, D u rin, D v alin,
E i kinskjaldi, E itri, F a l, F i d, F ili, F j alar, F r a g, F r ar, F r osti, F u n din, G a l ar, G a n d alf, G i nn ar, G l oin, G r err, H a r,
H a u r, H e ptifili, H l e djolf, H o rnb ori, H u gstari, In gi, Iri, Ivaldi oraz jego dwó c h synó w, J ari, Kili, L it, L o ni,
M j o dvitnir, M o d so gnir, N a in, N a r, N i di, N i ping, N o r dri, N o ri, Nyi, N yr, N yrad, O i nn, O ri, R a dsvid, R ekk, Sk avid,
Skirfir, S u dri, Sviar, Svi ur, T hekk, T h orin, T hrain, T hror, U ni, Vali, Var, Vegdrasil, Vestri, Vig, Vindalf, Virfir, Vit
i Westri.
M I T Y
Mit o Idunie i jabłkach wiecznej młodości
Bogini wiosny Iduna pilnowała złotych jabłek. Niezależnie od tego, ile jabłek zjadali bogowie, ich liczba zawsze pozostawała taka sama. Tylko bogowie mieli do nich dostęp i były one
źródłem ich wiecznej młodości. Pozostali, na przykład olbrzymy, chcieli również jeść jabłka, ale tylko Iduna mogła je rozdawa
.
Pewnego dnia Odyn, Loki i Honir podróżowali przez góry i równiny. Zabili wołu i próbowali go upiec w żarze z ogniska. Za każdym razem, kiedy wyjmowali go z żaru, okazywało
się, że wół jest nadal surowy. Nad nimi na drzewie pojawił się orzeł. Powiedział, że jeśli pozwolą mu zjeść porcję mięsa, wół się upiecze. Układ okazał się niekorzystny. Orzeł
wybrał najlepsze kąski (nogi i łopatki). Rozeźlony Loki uderzył ptaka gałęzią, która wbiła się w ciało orła. Wywołało to pożądany skutek, orzeł upuścił swoja porcję mięsa, ale
Loki zaplątał się w gałęzie i orzeł ciągnąc go po ziemi, silnie go posiniaczył i poranił. Orzeł - olbrzym Thjazi w przebraniu - zaproponował Lokiemu układ: jeżeli Loki obieca
wprowadzi
Idunę w zasadzkę, odzyska wolność. Loki, który nigdy nie wyróżniał się pośród Asów wiernością, zgodził się zdradzi
boginie wiosny. Poszedł do Iduny i powiedział jej, że znalazł drzewo, na którym rosną jabłka podobne do jej jabłek. Zaintrygowana Iduna poszła za nim. Jednak gdy wyszli z Asgardu,
orzeł Thjazi rzucił się na Idunę i porwał ją do swego pałacu. Ale nie otrzymał tego czego pragnął, ponieważ nie chciała da
mu jabłek wiecznej młodości.
Tymczasem bogowie zauważyli, że coś jest nie w porządku, zaczęły im siwie
włosy i poczęli traci
siły. Odbyli naradę i po chaotycznej dyskusji (byli teraz starzy i osłabieni) zauważyli, że brakuje Lokiego; ponadto ostatni raz widziano go, jak wychodził przez most w Asgardzie w
towarzystwie Iduny! Bogowie szybko odnaleźli Lokiego i próbowali groźbami zmusi
go do oddania Iduny. Loki użył magicznego płaszcza z piór należącego do Frei, aby zmieni
się w ptaka i uleciał do pałacu Thjazi. Znalazł tam Idunę zupełnie samą. Aby ją przenieść, zamienił ją w orzech i pofrunął do Asgardu, trzymając go w szponach. Wkrótce
powrócił Thjazi. Przybrawszy znów posta
orła, rzucił się w pogoń, ale Loki dotarł do Asgardu tuż przed nim. Asowie, widząc że Thjazi goni Lokiego, wzniecili ogromne ognisko z wiórów drzewnych pod murami Asgardu.
Thjazi wleciał w ogień, spalił sobie skrzydła i upadł na ziemię. Tam właśnie Asowie go zabili.
C órka Thjaziego, Skadi, przybyła do Asgardu i domagała się zadośćuczynienia. Jako wergild (krwawą rekompensatę) zaproponowano jej małżeństwo z jednym z Asów. Jednakże
miała wybra
sobie męża, widząc tylko ich stopy. Skadi chciała poślubi
Baldura, który był najpiękniejszy, wybrała więc najpiękniejsze stopy - z przerażeniem stwierdziła, że wybrała Njorda. Bogowie ucztowali, jedząc jabłka Iduny i wszystko znów
było jak dawniej.
Mit o początku świata
Był taki czas, gdy nie było niczego. Nie było piasku ani morza, nie było morza ani ziemi, ani nieba z gwiazdami. Na początku był tylko Ginnungagap, nieme, ziejące Nic. I wtedy duch
wszechojca stworzył Byt, a na południu powstał Muspelheim, kraina żaru i ognia, a na północy Niflheim, kraina mgły, zimna i ciemności. Z północy w Niflheim, wypłynął
huczący zdrój, z którego wyłoniło się dwanaście rzek. Rzuciły się w otchłań, która rozdzielała północ i południe i skostniały na lód.
Z Muspelheim iskry leciały na lód, skostniałość poczęła się topi
, a wyłonił się z niej olbrzym Ymir, potem zaś Audhumla, olbrzymia krowa, której mlekiem żywił się Ymir. Pewnego dnia Ymir napiwszy się do syta zapadł w głęboki sen, a z jego
pach wyrosły dwa olbrzymie stworzenia mężczyzna i kobieta. Od nich dwojga wywodzi się ród olbrzymów mrozu i szronu.
Audhumbla, która nigdzie nie znajdowała trawy, lizała słone bloki lodu, a z lodu jej język uwolnił trzeciego dnia mężczyznę. Był silny i piękny, a zwał się Buri. W łasną mocą
stworzył syna. Nazywał się B örs i wziął sobie za żonę Bestlę, córkę olbrzyma B ölthorna.
B örs spłodził z Bestlą trzech synów, byli to Odyn, Wili i We. Wraz z nimi przyszedł na świat boski ród Asów.
Odyn, Wili i We wyruszyli, by zdoby
panowanie nad stworzeniem. Zabili starego olbrzyma Ymira. Rzeki krwi z ran Ymira zalały świat, a wszystkie olbrzymy mrozu się potopiły. Tylko jeden, Bergelmir, uratował się wraz
ze swoją niewiastą w łodzi. Oni dwoje stali się przodkami przyszłych rodów olbrzymów.
Martwe ciało Yrmira wrzucili bracia Odyn, Wili i We w otchłań pomiędzy Muspelheim a Nilfheim i zrobili z niego ziemię. A krwi Yrmira powstały wody rzek i morza, a, z jego
ciała ziemię, kości i zębów góry i skały, a z jego czaszki powstało sklepienie niebieskie. Gdy Asowie rzucili mózg olbrzyma w niebo, zawisł w powietrzu jako chmury. Z włosów zrobiły
się drzewa, z brwi powstał wał, który miał Midgard, krainę ludzi, chroni
przed morzem i olbrzymami.
Z iskier, które sypały się z ognia Muspelheim, bogowie stworzyli gwiazdy, którym dali imiona, a każdej wyznaczyli tor.
Ziemia stała się sucha i była otoczona przez morze, ziemia zaczęła się zieleni
.
Gdy Odyn wędrował kiedyś brzegiem morze ze swymi bra
mi, zobaczyli na plaży dwa drzewa, jesion i wiąz. Spodobały im się bardzo.
Odyn stworzył z jednego z drzew, z jesionu, pierwszego człowieka, mężczyznę. Z wiązu stworzono niewiastę. Odin tchnął weń życie i ducha, Wili dał im rozum i uczucia, a We
podarował im zmysły wzroku i słuchu i mowę.
Dziewięć królestw stworzyli bogowie na świecie, trzy podziemne, trzy ziemskie i trzy niebieskie.
G ł ęboko we wnętrzu ziemi leży Nilfheim, kraina lodu i umarłych. Nilfheim to najgłębsza otchłań, w której swą karę cierpią zbrodniarze i krzywoprzysiężcy. Schwarzalfenheim
zwie się kraina nocnych karłów, którzy są garbaci i brzydcy, tak iż się o nich mówi, że lepiej ich nie opisywa
. Znają się na wielu sztukach, wykuwają drogocenne klejnoty, ostre miecze i broń. Po nocach straszą i dręczą ludzi, lecz są także wdzięczni, gdy ktoś im pomoże.
Na ziemi leżą Midgard, zamieszkują go ludzie, i kraina olbrzymów, w której zadomowiły się olbrzymy mrozu i szronu, jest także Wanenheim, królestwo bogów ziemi i wody, którzy
zwią się rodem Wanów.
W niebie jest Muspelheim, kraina ognia, i L ichtalfenheim, gdzie żyją świetliste karły, pięknej postaci i zawsze radośni. S ą przyjaciółmi ludzi. Ale najpierwej należy wymieni
Asgard, świętą krainę Asów. Mieszkają tam bogowie w dwunastu zamkach, które sobie zbudowali. Potężny most, Bifröst, łuk tęczy, łączy ziemię i niebo. Tylko bogowie
mogą wejść na ten most, którego strzeże mądry Heimdal. Nosi on róg, zwany Giallar, zwoła nim Asów do walki w dniu zmierzchu bogów.
Z ciała i krwi potężnego olbrzyma Ymira Odyn i jego bracia stworzyli świat. Midgard zwie się ziemia, gdzie mieszkają ludzie. Niflheim to królestwo umarłych. Dokładnie pośrodku
świata, w Asgardzie, bogowie, Asowie, zbudowali swoje mieszkania. Tam siedzi na tronie Odyn, najwyższy B óg, którego ludzie zwą także Wodan, w Walhalli, w największej i
najwspanialszej hali i rządzi nad światem i ludźmi. Na jego ramionach siedzą dwa kruki, Hugin, Myśl, i Munin, Pamięć, które na jego rozkaz codziennie fruną w dal i szepczą mu
do ucha, co widziały i słyszały. W święte noce gna Odyn poprzez przestworza na swym białym rumaku ze swoją świtą w dzikim łowie ponad smaganymi wichrem szczytami drzew. Często
schodzi na ziemię w ludzkiej postaci w niebieskim płaszczu usianym gwiazdami na ramionach i szerokim kapeluszu na głowie, by śmiertelnikom okaza
swe współczucie, pomóc im, wystawi
ich gościnność na próbę. W tumulcie walki zbrojny włodarz nosi lśniącą zbroję i Gungnir, swój potężny oszczep. Sam nie uczestniczy w walce, lecz jedzie na swym ośmionogim
rumaku Sleipnirze nad polem walki i naznacza oszczepem mężczyzn, których przeznaczył na śmier
. Walkürie, zbrojne dziewice o wspaniałej urodzie, są z nim i unoszą poległych na swych ognistych rumakach do Walhalli.
Syn Odyna, Thor, który zwie się także Donar, jest mocarnym bogiem gromu. Pomaga bogom i ludziom, jest podporą słabych, ma moc nad wiatrem i falami, poprzez grom i piorun. W
toczącym się wozie, który ciągną kozły, jedzie na chmurach, w jego prawicy Mj ölnir, młot, który po każdym rzucie sam do ręki wraca. Jak wszyscy bogowie tak i on nie jest czczony
przez ludzi w świątyniach, lecz w gajach, z drzew świętym dla niego jest niezachwiany dąb.
W śród bogiń królową jest żona Odyna Frigga, która wraz z ojcem wśród bogów tron dzieli. Królową jest bogów i ludzi, a czczą ją jako dobrą panią, która o ludzi się
troszczy, jest strażniczką małżeństwa i prac domowych, ona błogosławi lud dzie
mi. W óz, którym jedzie po ziemi, ciągną koty, te i inne domowe zwierzęta, także jaskółka i bocian, są jej święte i prorocza kukułka.
Rozdając błogosławieństwo i światło kroczy przez ziemię Baldur, bóg wiosennego słońca, który walczy o dobro i sprawiedliwość. Jego brat to ślepy H ödur, bóg zimy, ciemności i
zimna. Nikt go nie kocha, wszędzie, gdzie wolno mu panowa
, zamiera życie.
Brat Odyna, Loki, bóg ognia, który pożera zwłoki, jest kapryśny i złośliwy, a trzyma raz z Asami, raz z olbrzymami, którzy mieszkają w surowej krainie północy i chcą zburzy
pokój tego świata. Wilk Fenris i W ąż Midgardu są strasznymi dzie
mi Lokiego.
Stara przepowiednia zwiastuje Asom, że wilk Fenris przyniesie światu upadek. Związali go więc bogowie podstępnie, uwiązali potwora u skały w morzu, zamknęli jego gardziel mieczem.
Strasznie wyje wilk z bólu i złości. W dniu zmierzch bogów uwolni się i będzie walczył przeciw Asom, a znim W ąż Midgardu, który spoczywa na dnie morza, a swoim ciałem oplata
całą ziemię.
Pośrodku Asgardu stoi Yggdrasil, wiecznie zielony jesion świata, który swą koroną wystaje wysoko ponad sklepienie niebieskie, który swe gałęzie rozpościera nad całym światem, a
korzeniami przykrywa Hel, królestwo tych, którzy byli. Przy studni Urd, przy której stoi jesion, mieszkają Norny, nazywają się Urd, Werdandi i Skuld i znają los wszystkich
bogów i ludzi. Bo nikt inny nie zna przyszłych losów, nawet wiedza Odyna ma luki.
Yggdrasil nie zawsze będzie się zieleni
, bo Nidhogg, smok, podgryza jej korzenie i przyjdzie kiedyś taki dzień, że jesion świata uschnie. Potem nadejdzie Ragnarök, dzień zmierzchu bogów, wilk Fenris zerwie pęta, W ąż
Midgardu podniesie się z morza i nadejdą olbrzymy, bogowie i bohaterowie zbiorą się do ostatniej walki. Potem przeminie Asgard i Midgard, a wszelkie życie zgaśnie.
Mit o początku świata
(Inna wersja)
... Na początku nic było nic. Ani Morza, ani Ziemi, ani Nieba, tylko Gyinungagap, czyli Pr ó żnia. P ó źniej zaś był Nihejm, a nieprędko potem Ziemia. Przede wszystkim
jednakże był Muspelhejm, czyli Świat Ognia jaśniejący, gorący, niedostępny. Panuje w nim Surtur, czyli Czarny. S łońce skrzy się na ostrzu jego miecza, przyjdzie on na końcu
wieków, aby wojowa
z bogami.
W pośrodku Nihejmu jest źródło, zwane Hwergelmer, co znaczy Stary Kocioł. Z niego to wypływa wiele rzek, a wśród nich rzeka Smutek i rzeka Cierpienie. Rzeka E liwagr
oddaliła się od źródeł tak dalece, że trucizna, która nią płynęła, zakrzepła i zamarzła. Ona to lodem i zziębniętą mgłą wypełniła Pr ó żnię od strony północnej. Zaś w
południowej stronie pozostało ciepło i światło - odblask z Muspelhejmu, czyli Świata Ognia.
...Pośrodku Próżni była przestrzeń i cisza. A ż zawiał ciepły wiatr, owionął lody i
począł je topi
w krople. Z tych kropli powstał Praczłowiek, zwany Ymer.
Ymer śpiąc spocił się, a spod jego pachy wyszli mężczyzna i niewiasta; nogi zaś jego wydały syna, od którego poszedł ród
Olbrzymów, zwanych Hrymthauser.
Z mnożących się kropel zrodziła się krowa Audumbla, z jej wymienia popłynęły na pokarm dla Ymera cztery mleczne rzeki; krowa Audumbla
żywiła się liżąc lód i kamienie okryte solą; po trzech dniach takiego lizania urodził się Bure, czyli Owoc, którego syn Bore poślubił Belste, córkę olbrzyma Baldorna, i miał z
nią trzech synów: Odina, Wile, czyli Ż ą dzę, i We, co znaczy Pokój. Tenże Odin i jego dwaj bracia rządzą Niebem i Ziemią...
Synowie Bore zabili Ymera, z którego tak wiele
krwi pociekło, że potonęli w mej wszyscy Olbrzymi. Ocalił się tylko Bergelmer, czyli Stara G óra wraz z rodem swoim, albowiem znajdował się wówczas na statku. Zwłoki Ymera
wyciągnęli synowie Bore na środek Ginnungagap, czyli Pr ó żni. Z ciała Ymera zrobili Ziemię, z krwi Wodę, z włosów Trawę, z kości Ymera uczynili G óry, z czaszki zaś
Niebo. Z brwi Ymera zbudowali w środku Ziemi Gród Średni, czyli Midgrod, który miał chroni
przed Olbrzymami. Potem rzucili mózg Ymera wysoko w powietrze i tak powstały Chmury. W czterech stronach świata postawili karłów: Austrę, czyli Wschód, Westrę, czyli
Zachód, Sudrę, czyli Południe, N őrdrę, czyli P ó łnoc. Zaczerpnęli następnie synowie Bore ogień z Muspelhejmu i utworzyli S łońce, Gwiazdy i Księżyc.
Krążąc po
morzu synowie Bore znaleźli dwie kłody drzewa. Wzięli je do rąk i uczynili z nich ludzi. Jeden z synów Bore dał im duszę i życie, drugi - mądrość i chęć działania, trzeci - mowę,
słuch i wzrok. Oddzielili ich, nazwali jednego mężczyzną Askur, co znaczy Jesion, drugiego człowieka niewiastą Embla, co znaczy Olsza. Od nich to począł się cały ród ludzki, który
zamieszkał w Średnim Grodzie.
Teraz synowie Bore zbudowali na środku Świata Gród Asów, gdzie zamieszkali bogowie i ich potomstwo. W tym Grodzie jest miejsce na którym
zasiada Odin i spogląda na Ziemię; widzi stąd wszystkie kraje, słyszy wszystkie kroki ludzkie i rozumie wszystko. Ma Odin tylko jedno oko, drugie oddał, aby móc pi
ze Studni M ądrości. Odin pojął za żonę boginię Frygg. Od niej to pochodzi ród bogów, czyli As ów. Co dzień zasiadają bogowie pod wielkim jesionem, aby sprawowa
sądy. Jesion ten jest bardzo wielki, jego gałęzie rozchodzą się po całym Świecie i sięgają Nieba. Na gałęziach jesionu siedzi biały orzeł, między oczami orła uczepił się jastrząb,
cztery jelenie ogryzają gałęzie jesionu, a przy Ź ródle Przeszłości u stóp jesionu mieszkają dwa piękne białe łabędzie.
W Niebie jest wiele pięknych miejsc. Ale na końcu Nieba
znajduje się mieszkanie najpiękniejsze, światlejsze od S łońca. Nazywa się ono Gimle. Ziemia i Niebo przeminą, ale Gimle trwa
będzie wiecznie. Dobrzy i Sprawiedliwi ludzie na wieki w nim zamieszkają.
...O lbrzym Niorfe miał córkę N ottę, czyli N o c. Z N o cy zrodził się D a g ur, czyli D zień. N o c i D zień otrzymały wozy
do o bjeżd żania Z ie mi. N aj pierw jedzie N o c ; ko ń N o cy zwie się Z m arzła G rzywa, z jego wędzideł kapie rosa
poranna i wieczorna. N a półno cnych granicach N i eb a zamieszkał olbrzym H r äs welg ur, czyli Ś cierwojad. M a on
skrzydła orła. G dy uleci i po cznie nimi m a ch a
, p owstaje wi atr. K o m u należy o dd aw a
część b oską ? N ależy ją o dd aw a
dw u n ast u Aso m. W śród nich najstarszym jest b ó g T h or czyli P i orun. P a ństwo jego zwie się P rzybytek Siły, a do m
jego jest M i ejscem P rzerażenia. T hor posiad a trzy bezcenne przedmi oty: młot - o b u ch druzgo cą cy, który rzuco ny
sa m p owraca, p as siły - który, g dy go T hor zapnie, do d aje siły po dw akro
, ręk awi cę żelazn ą - bez której nie m o żna rzu ci
o b u che m. N i ekiedy T h or lubi po dróżow a
, a wó wczas nazywa się on Ak ut hor, czyli T h or W ędrują cy. P o dróżuje wózkiem zaprzężo nym w dwie kozy i
doznaje wielu niebezpiecznych przygó d ...
M i t o śmierci B aldura
B aldur, syn O dina i Friggi, był najpiękniejszym i najszlachetniejszym w śród bogów. K witnący młodzieniec,
bóg światła i wiosny, tego co do bre i sprawiedliwe, najbardziej kochany przez wszystkich Asów.
B oska m atka Frigga miała pewnego dnia zły sen, W i działa jak H el, bogini śmierci, uprowadza jej
umiłowanego syna B aldura. Tak że B aldur miał sen, że jego młodemu życiu grodzi niebezpieczeństwo.
Przywołał więc O din prastarą Walę, strażniczkę H el, z jej grobu, by zdoby
pewniejszej wieści. Na pytanie, kogo oczekuję w królestwie H el, dostał od powiedź: " B ald ura, do brego, się
czeka. zabije go H ö d ur, jego ślepy brat. "
Asowie i boginki radzili pełni troski o życie ukochanego i postanowili, że wszystkie stworzenia, na niebie i
ziemi, złożą świętą przysięgę, że niczego B aldurowi nie uczynią. Sa ma Frigga skłoniła ogień i wodę, olbrzymy
i elfy, ludzi, zwierzęta i rośliny by surowo trzymały się przysięgi.
O d tej chwili mijała cel wszelka broń, którą kierowano przeciw B aldurowi, by wypróbowa
przymierze, a stało się wśród Asów praw dziwą zabaw ą, rzuca
w niego pociski, z których żaden nie trafiał.
W radzie bogów brał także u dział podstępny i knujący intrygi L oki. G dy bogowie raczyli się zabaw ą z
B aldurem, podszedł do do brej Friggi, przebrany za żebraczkę i wykradł jej tajemnicę: Na d ębie przed bramą
Walhalli rósł krzew jemioły. Nie ciążyła na nim przysięga, był za słaby i niepozorny, zdradziła m u Frigga.
L oki oddalił się szybko, przyjął swą praw dziwą posta
i pospieszył do d ębu. O d ciął gałązkę jemioły i wrócił w krąg bogów, którzy wciąż raczyli się ra dosną zabaw ą.
Na u boczu stał jeno brat B aldura, ślepy H ö d ur. " J a k ma m z wami igra
oczy moje nie znają światła? " odrzekł markotnie na pytanie L o kiego.
" N a pnij łuk, tu jest strzała " , rzekł L oki i podał m u gałązkę jemioły, " B ęd ę celował za ciebie! "
Ślepy H ö d ur uczynił wedle rozkazu złego boga, a B aldur, jak rażony piorunem, opa dł bez d ucha na ziemię.
Tak spełniła się okrutna przepowiednia Wali.
Jeno słowo O d ina, iż H ö d ur wypełnił przeznaczony B aldurowi los, ochronił mordercę przed zemstą bogów.
Sposobili się potem na rozkaz boskiego ojca, by pogrzeba
ciało B aldura.
Nig dy przedtem nie panowała w Asgardzie ni zamieszkałej przez ludzi ziemi większa żałoba jak po B aldurze,
ukochanym bogu.
Na brzegu morza Asowie postawili statek B aldura, a na nim ułożyli stos. G dy położyli na nim zwłoki, Nanna,
żona B aldura, nie potrafiła znieść tego widoku, a serce jej p ękło ze zgryzoty. Ułożyli ją więc Asowie u boku
B aldura.
W szyscy bogowie złożyli bogu słońca słowa nadziei na drogę. Nikt jednak nie wie, co O din wyszeptał
szlachetnemu nieboszczykowi do ucha.
T hor podłożył ogień pod potężnym stosem. We p chnął przy tym w płomienie karzełka o imieniu L it, który
wszedł m u pod nogi. O n zaś spłonął.
Potem olbrzymy pchnęły statek ku falom i oddały go morzu. C oraz potężniejsze płomienie go otaczały, a sycił
je dziki wiatr niosący łódź, jak wielka pochodnia ofiarna gnał po raz ostatni prze morze.
G dy od m ęty chwyciły łapczywie za płonące bele i wciągnęły na dno ich żar, zdało się czekającym na brzegu
Asom, jakoby cały świat tonął w od m ętach zmierzchu.
Nikt nie zaznał większej zgryzoty po śmierci B arldura niż jego m atka Frigga. C zy na zawsze odebrano Asom i
światu ludzi B aldura, boga wiosny? C zy serca H el, bogini królestwa zmarłych, nie mo żna zmiękczy
, by oddała ulubieńca bogów?
Po ciągłych prośbach Friggi H er mod ur, boski posłaniec, postanowił oswobodzi
swego brata.
" D a m ci Sleipnira, mego rumaka, na daleką podróż, " rzekł O din do swego syna, " P ewnie poprowa dzi cię do
celu, bo drogę tą zna. "
D ziewięć nocy gnał boski posłaniec konia, aż ośmionogi rumak dotarł do mostu, który prowa dził do H el.
H er mod ur ważył się śmiało wstąpi
do królestwa zmarłych. W net zobaczył B aldura, ukochanego brata, pogrążonego we śnie i bladego,
siedzącego u boku Nanny. Szepnął do niego słowa pocieszenia. Posłaniec bogów trudził się tyleż długo co
daremnie, by ułagodzi
ponurą H el. Z lodowatym chłodem spojrzała na niego. Potem pozwoliła usłysze
swój głos: " K to umarł, zostanie w moim królestwie. Tak że B aldur należy do H el. L ecz mimo to, spełnię
życzenie bogów i oddam go wolności, jeśli wszystkie stworzenia na świecie, mart we czy żywe, b ęd ą go
opłakiwa
. Je śli cho
jedno stworzenie od mówi uczestnictwa we łzach, B aldur pozostanie po wszechczasy w królestwie zmarłych.
H er mod ur pośpieszył z powrotem na dwór Asów. B ald ur i Nanna dali m u prezenty na drogę, które miał
zanieść dla O d ina i Friggi.
W Walhalli czekali już wszyscy w napięciu na posłańca. A Frigga pełna nadziei rozesłała wnet Al by, d uchy
podziemi, swych posłańców, po całym świecie, by pozyska
wszelkie stworzenia w imię powrotu B aldura, boga wiosny. " M y ślcie o moim ukochanym synu " , kazała im
powiedzie
, " i płaczcie nad jego śmiercią, a bogini podziemnego świata zezwoli m u na powrót. "
Tru dy Friggi wydały się nie by
daremne, wszelkie stworzenie, do którego dotarli posłańcy, było pełne litości i płakało nad bogiem światła.
Alby wyruszały już w drogę do do m u.
W szelkie stworzenie, nawet skostniałe kamienie, płakały nad losem B ald ura. I wtedy Al by spotkały w ponurej
grocie okrutną olbrzymkę, T hög było jej imię, nie uroniła ni łzy nad śmiercią B aldura i nie poruszyła jej
żadna prośba.
Tak więc pozostał B aldur w królestwie H el.
W ielu Asów dotkniętych od mow ą ponurej ba by, sądziło, że L o ki wciąż uprawia swe przepełnione nienawiścią
dzieło.
G d zież podział się podstępny morderca? W środku rozpaczy, gdy wszystkimi wstrząsnęło morderstwo,
zdradziecki L o ki zdołał uciec. Uciekł do Riesenheim, schował się w starej osamotnionej kryjówce. L ecz
bogowie znaleźli jego ślad. L ecz g dy zbliżyli się do do m u, którego okna wychodziły na wszystkie strony
świata, podstępny L oki uciekł. Z mienił się, jak to często czynił, w łososia i schował się pod wo dospadem.
Przedtem wrzucił do ognia sie
, którą sporządził, by wypróbowa
, czy można go nią złapa
.
Przyprawiło go to o zgubę, bo bogowie odnaleźli w popiele odcisk sieci i wiedzieli, gdzie i jak mają go złapa
. C ho
czynił wszystko, by ujść przed pogonią, bogowie pochwycili go w się.
Z e msta Asów była tak samo okrutna jak zbrodnia, którą popełnił L oki. Po prowadzili go na wyspę w
królestwie H el i przykuli go tam do ostrej skały, że żadnym członkiem ruszy
nie mógł. Na d głową zdrajcy m ściciele przytwierdzili żmiję, której jad bezlitośnie kapał na jego twarz. Sygin,
żona L o kiego, podzieliła los potępieńca. D zień i noc siedziała koło więźnia i łapała jad żmii do miseczki. L ecz
gdy niewiasta podnosiła się, by wyla
pełną miskę, L o kiego dręczył nieznośnie palący ból. O b racał się, a całym M i d gardem targały wstrząsy, a
ziemia drżała. To drżenie nazwali ludzie trzęsieniem ziemi. W te koszmarne noce wyje wilk Fenris, a W ąż
M i d gard u porusza się w otchłani morza, fale strzelają zaś wysoko do góry. K i piel bije o wał, którym bogowie
chronili M i d gard przed morzem.
M it o T horze i W ężu Świata
P ewnego dnia T hor spotkał olbrzyma H y mira. H y mir nie poznał T hora, jednego z Asó w, c ho
osłu piał, g dy na kolację T h or zjadł dw a woły ! K ie dy H y mir zau wa żył, że jeśli T hor b ędzie po chłaniał takie ilości
jedzenia, wkrótce go zabraknie, T h or zaproponow ał gigantowi wypraw ę na ryby. Wzrost i wyglą d T hora nie
wywarły na H y mirze wrażenia i p ow ą tpiewał w jego rybackie u miejętności - aż do ch wili, kiedy T hor wzią ł wiosła
i dzięki swej nadlu dzkiej sile po prow adził łódź z przerażają c ą szybkością do królestwa W ęża Ś wi ata. T h or nie
o b awi ał się W ęża Ś wi ata i nie zważają c na przestrogi H y mira, założył na hak łeb woła i zaczą ł łowi
. W ąż n at uralnie złapał się na przynętę. Tym razem T h or po kon ał W ęża, ponieważ g dy ten prób ow ał wyplu
głow ę, hak w bił się w jego po dniebienie. W ąż cią gną ł linę tak m o cn o, że T hor poranił sobie dłonie o b urtę łodzi.
B ó l wywołał w ko ńc u jego gniew. Wytężył c ałą swą siłę, a ż sto py jego przebiły dno łodzi i T hor staną ł na dnie
m orza ! C i ą gną ł do p óty, do p óki łeb W ęża Ś wi ata nie znalazł się na wysokości jego głowy ; spo glą d ali wó wczas na
siebie groźnie. L e cz H y mir był tak przerażo ny, że przecią ł linę.
Kie dy W ąż Ś wi ata u ciekał, T hor rzucił za nim swój młot - niektórzy p owiad ają , że rozbił głowę W ęża Ś wi ata. N i e
m o że to by
praw d ą , jako że W ąż Ś wi ata wciąż m u si o pl ata
ziemię
.
M i t o w ędrówka ch T hora
Kie dy T hor o dzyskał swój młot M j öllnir, zabił olbrzyma T hrym a z wszystkimi jego do m ownikami, p owró cił
bezpiecznie do As gard u i nic nie groziło pięknej F r eyji, olbrzymi po prosili Asó w o pokój. P o s un ęli się n awet tak
d aleko, że gw arantowali bezpieczeństwo T h orowi i L o ke m u, g dyby ci przybyli z wizytą do U t gard u, mi asta
olbrzymó w, g dzie U t gardaloki był królem.
- Ż a dn a krzywda nie spotka Asó w, T hora i L o ke go, ani towarzyszy, którzy z nimi przyjdą - przysięgał U t gardaloki
- a ja przyślę Skrymira, m e go posłańc a, żeby ich przeprow adził przez J öt unhei m. J e żeli T h or się nie lęka,
przyjdzie na pewn o.
Takie wezwanie było najpewniejszym sposo be m zm uszenia T hora do przybycia. K azał wyprowa dzi
swój wóz i zaprzą c dw a kozły, Szczerb atego i Wyszczerbionego.
- N i e zapraszają nas z przyjaźni - p owiedział przezorny L o ki. - M o żecie by
pewni, że knują co ś złego.
M i m o to zasiadł w wozie o b ok T h ora i przelecieli przez Asgard w wielkiej ch m urze b urzowej, a spo d kół sypały się
błyskawice.
Wieczorem przyjechali do c h aty nad brzegiem Ifing u, wielkiej rzeki, która nig dy nie zam arzała, dzielą cej M i d gard
o d J ot un hei m u. Z a c ny gospo darz przywitał go ścinnie dwó c h dziwnych przybyszó w, ale przyznał, że m a b ardzo
m ało jedzenia w do m u , za m ało n awet dla siebie i dzieci, syna i córki. T hj alfego i R o skvy.
- N i e m art wcie się tym ! - zawołał T h or.
Z a bił swoje dw a kozły, Szczerb atego i Wyszczerbionego, po m ó gł zedrze
z nich skórę i po
wiartował je. D u siły się w garnk u i wkrótce o biad był gotó w.
- P a miętajcie, by w ża d nym razie nie złam a
ani jednej ko ści m oich kozłów - zastrzegał T hor.
P o czym zasiedli do o biad u i T hor okazał swój zwykły do bry apetyt, zjadają c c ałego kozła i znaczną część
dru giego.
- M ó wił to o ko ścia ch tylko dl atego, a by zatrzyma
szpik dla siebie - szepną ł kusiciel L o ki do T hj alfego. - W tym szpiku jest c u do wn a m o c, poniewa ż to nie są
zwyczajne kozły.
Więc T hj alfi złam ał jedną z ko ści u dowych, kiedy T hor na niego nie p atrzał, i wyskrob ał trochę szpiku nożem.
S p ostrzegł jednak, że L o ki starał się nie złam a
ża dnej ko ści, raz więc tylko po prób ow ał szpiku.
T h or i L o ki spali tej no cy w c ha cie, a rano T h or wrzu cił wszystkie ko ści do ko źlich skór, po m a c hał nad nimi
M j öllnirem i wysko czyły z nich kozły pełne życia jak zawsze. Ale jeden z nich k ulał trochę na tylną no gę, a T h or
zoba czywszy to o brócił się z błyskiem wściekłości i wym ac h ują c młotem nad głową , c h ciał zabi
gospo d arza i jego d woje dzieci.
- J e dno z w as złam ało ko ść u do w ą kozła - krzyczał. O czy jego ciskały błyskawice, a st awy palcó w, trzymają cych
M j öllnir, zrobiły się białe.
G o s p o d arz rzu cił się na ziemię do myśliwszy się, kim jest jego straszny go ść, i przyrzekał, że złoży
zado śću czynienie, jakiego tylko T hor zażąd a. Wi dzą c jego lęk, T hor rozjaśnił czoło i rzekł:
- N i ko go z w as nie u derzę, ale d woje twoich dzieci, T hjalfi i R öskva, pójdzie ze m n ą , on zostanie m oi m
pa c hołkiem, ona m oją słu żką już na zawsze. Z rozu m, nie czynię im krzywdy, ale wyświa dcza m zaszczyt. A teraz
zaopiekuj się m oi mi kozłami, o p atrz złam aną nogę, by się zrosła do naszego p owrot u. D o tego czas u R öskva
zostanie z tobą , ale T hj alfi o d razu pójdzie z na mi.
Tak więc T hor i L o ki wyruszyli d alej w drogę, zabierają c T hjalfego, a by im słu żył. Szli brzegiem rzeki Ifing, a ż
dot arli do brzeg u m orza. Ł o dzią , która tam na nich czekała, przepłynęli rzekę w najgłębszym miejsc u. N a
przeciwległym brzeg u pozost awili łódź i dł u go szli przez wielki b ór. N a d wieczorem znaleźli się na rozległej
równinie, w śród nagich skał i mro cznych dolin i na próżno szukali jakiegoś do m ostwa. W ko ńc u , kiedy już
zaczynała zapad a
ciemno ść, a oni czuli się do ost ateczności zmęczeni i nękał ich głód, stanęli przed dziwnym b u dynkiem.
Wypełniała go o bszerna sala z wejściem tak szerokim, ze zajmow ało c ałą ścianę, ale wewn ą trz nie zobaczyli
niko go, nie palił się o gień, nie było paleniska ani sprzętó w. Wyd aw ało im się to w każdym razie lepsze niż nic,
zwłaszcza w tej mroźnej okolicy, więc rozgościli się, jak m o gli, w o wym dziwnym po mieszczeniu.
O k oło półno cy zostali nagle o b u dzeni wielkim wstrzą sem ziemi, po dło ga drżała im po d stopa mi, sala ch wiała się i
kołysała. N i c więcej się nie zdarzyło, ale T h or, rozglą d ają c się do koła, znalazł m niejszą izbę, leżąc ą na prawo o d
d u żej sali i do tego cieplejszego schronienia przenieśli się jego tow arzysze. L o ki i c hło piec drżąc ze strach u
wcisnęli się w najdalszy ką t, ale T hor trzymają c m o cno w garści trzonek M j öllnira stał na straży we drzwiach. Z
po bliża do c ho dziły go jakieś porykiwania i świsty, a o d czasu do czasu gwałtowne d u dnienie, ale nie widział nic.
Wreszcie niebo poszarzało i T hor wyszedłszy z sali ujrzał w pierwszych blaskach poranka olbrzyma, który leżał na
są siednim zboczu góry i głośno c hrapał. N i e był to bynajmniej jakiś niepokaźny olbrzym - większego T hor nigdy
nie widział. Wt e dy zrozu miał, co to za hałasy słyszał w no cy, i w porywie gniew u założył pas m o cy i wym ac hiwał
M j öllnirem, na myślają c się, w co u derzy
.
N a gle olbrzym się zbu dził i T hor po myślał, że bezpieczniej nie u żywa
w tej c hwili M j öllnira. Z a pytał n ato miast :
- K i m jesteś, ty, który zakłó ciłeś nasz sen chrap anie m?
- N azywa m się Skrymir - o dp owiedział olbrzym, a słowa jego o dbiły się eche m w górach. - P rzyszedłem, a by
zaprow adzi
was do U t gard u. N i e p otrzeb uję pyta
, czy to ty jesteś T h orem, b o twój młot cię zdradził. Ale wydajesz się m niejszy, niż przypuszczałem... A co wy tam
robicie z m oją ręk awiczką ? - M ó wi ą c to po dniósł ó w rzeko my b u dynek wraz z L o ki m i T hjalfim, wytrzą sną ł ich
na ziemię i ws uną ł do środka rękę, w pychają c kci uk do izby, w której spędzili no c.
P ote m otworzył swoją torbę i zjadł p otężne śniadanie, a T h or i jego tow arzysze m usieli zadowoli
się tym, co znaleźli.
- P o niosę waszą torbę z żywnością - p owiedział Skrymir, kiedy skończył śniad anie. - Wieczorem zjemy o biad w
b ardziej przyjacielskiej at mosferze.
T h or c h ętnie przystał na to i T hj alfi wręczył olbrzymowi p usty worek, a Skrymir ws uną ł go do swojego, który
zawią zał u góry i przerzu cił przez ramię.
- A teraz c ho d źcie za m n ą - zawołał h u czą cym głosem i ruszył wielkimi susa mi przez góry, a T hor i L o ki n atężają c
wszystkie siły ledwo nadążali za nim, po dczas g dy u m ęczony T hjalfi nie m ó gł dotrzyma
im kroku, c ho
do praw dy był to c hyżosto py mło dzieniec i nie miał sobie równych wśród lu dzi.
P ó źno wieczorem Skrymir znalazł dla nich schronienie na no c po d m o c arnym d ębem, którego korzenie d aw ały
im osłonę przed ostrym wi atrem, a sam legł na zboczu górskim po d jego p otężnymi kon ara mi.
- J estem zbyt zmęczony, żeby myśle
o kolacji - p owiedział wycią gają c się na ziemi. - Ale tu leży torba z jedzeniem, otwórzcie ją i posilcie się. Rzu cił na
ziemię torbę i za c hwilę c hrapał rozgłośnie po dr u giej stronie drzewa.
T h or zabrał się do rozwią zywania torby, ale c ho
cią gną ł i po dw a żał jak m ó gł, nie u d ało m u się rozluźni
ani jednego rzemienia. N i e zdołał też przecią ć sztywnej skóry.
- Ten olbrzym drwi z nas ! - zawołał w ko ńc u i z wściekłością okrążył d ą b, i rą bną ł S hrymira młotem w głowę.
O l brzym poruszył się, ziewną ł i szepną ł sennie :
- J a kiś wielki liść spadł mi na głowę! C o tu robisz, T horze? C hyb a skończyliście już kolację i u kład a cie się do
snu?
- W ł a śnie ch ce my się kłaść - warkną ł T h or i kiedy S krymir znow u zaczą ł chrap a
, po prow adził L o kego i T hj alfego do dru giego d ęb u , który znaj dow ał się w niewielkim o dd aleni u, i tam, głodni i
niezadowoleni, prób ow ali zaży
spo czynku.
P ółno c nadeszła, ale T h or wciąż jeszcze nie m ó gł zasną ć . O l brzym Skrymir przewrócił się na wznak i chrap ał tak,
a ż drzewa ch wiały się jak w czasie szaleją cej b urzy.
- U ciszę tego p ot wora ! - mr ukną ł T hor. - N i e m o gliśmy jeść, p owinniśmy przynajmniej trochę pospa
!
P o biegł na miejsce, gdzie leżał Skrymir, m o cno zaparł się no ga mi, zam ac hną ł M j öłlnirem nad głow ą i u derzył
olbrzyma w czu bek czaszki z taką siłą , że o b u c h młota niem al c ałkiem się zapadł.
- C ó ż to znow u się dzieje? - zapytał olbrzym i u siadł. - P rzeklęty d ą b ! Ż ołą d ź spadła prosto na m oją głow ę! A m o że
to ty mnie o b u dziłeś, T h orze, wia do mo ścią o grożącym na m niebezpieczeństwie?
- N i e wiem nic o ża dnym niebezpieczeństwie - o dp owiedział T h or. - J u ż prawie półno c, o b u dziłem się właśnie i
ch ciałem trochę rozprostow a
no gi.
Skrymir mrukną ł co ś i znow u zasną ł, ale T h or, zgrzytają c zęb a mi z wściekłości, usiadł z młotem w rękach i
m e dytował, jak zada
jeszcze jeden cios, żeby położy
kres życi u olbrzyma. " J e śli go porzą dnie walnę - myślał - nie ujrzy już więcej świ atła dnia ! " . O pierwszym
brzasku T hor zdecydow ał, że nadeszła o dp owiednia c hwila. Skrymir zdaw ał się spa
zdrowo, a leżał w taki sposó b, że T h or z łatwo ścią m ó gł trafi
go w skroń. R u szył więc na niego wywijają c M j öllnirem z c ałej siły i wymierzył m u mia żd żący cios. Skrymir
usiadł gwałtownie i zaczą ł rozciera
sobie głow ę.
- A c h, te ptaki na d ębie ! - zawołał. - J e den z nich zrzu cił mi gałą zkę na czoło ! A, T h or ! J u ż się zbu dziliście. To
do brze, b o przed na mi dłu ga dro ga, jeżeli m a my staną ć w U t gardzie przed no cą . Szli c ały dzień przez góry, ale
pó źnym po połu dniem Skrymir zatrzymał się i p owiedział do T hora :
- M u szę pozost awi
was tutaj i iść na półno c. J e żeli skręci cie na wschó d, dojdziecie do U t gard u przed wieczorem. Ale zanim się
rozstaniemy, c h ciałbym u dzieli
wa m pewnej rady. Słyszałem, jak rozm awialiście ze sobą i p owiedzieliście, że znacie olbrzymó w mniejszych niż ja.
P ozwólcie, że w as ostrzegę: w zamk u U t gard spotkacie kilku o wiele wyższych o de m nie. Wi ęc kiedy tam się
znajdziecie, u w a żajcie, a by się nie przechw ala
, b o po dd ani U t gardalokego nie zechc ą słu cha
cierpliwie przechwałek takich m aleństw jak wy. A tak n apraw d ę, to radziłbym wa m zawró ci
, póki pora, i znaleźć się jak najszybciej w do m u.
P o wiedziawszy to, Skrymir przerzucił torbę przez ramię i poszedł ku śnieżnym góro m bieleją cym d aleko na
półno cy. Ani T h or, ani L o ki, ani T hj alfi nie żałow ali, że o dszedł. N i e zawró cili jednakże, ale wędrowali na
wschó d, a g dy zapad ała no c, stanęli przed zamkiem tak wysokim, że a ż karki ich b olały, g dy spo glą d ali na jego
szczyt. W bra mie znajdow ała się żelazna krata, która była o p uszczona. N at ężali siły, a by ją ot worzy
, ale nadaremnie. N a szczęście wkrótce okazało się, że są dost atecznie m ali, by m ó c się przecisną ć między
żelaznymi sztab a mi. U jrzeli o gro mne d worzyszcze, którego drzwi były szeroko rozwarte, a wszedłszy przez nie
zoba czyli olbrzymów siedzą cych na ława c h po d ściana mi. W końc u sali przy wysokim stole na po dwyższeniu
siedział wła dc a olbrzymó w, U t gardaloki. T hor i L o ki pozdrowili go u przejmie, ale on zd aw ał się ich nie spostrzega
i d alej dłu b ał w zęb a ch, w ko ńc u u śmiechną ł się po gardliwie i tak o dezwał się do nich :
- Wyglą d a cie jak po dł u giej po dróży, więc przypuszczam, że jesteście Asa mi z Asgard u, a ten c hłop czyk tutaj to
pewnie sa m T hor. M o że jednak jesteście m o cniejsi, niż się wydajecie. P o wiedzcie więc, czy szczycicie się jakimiś
specjalnymi osią gnięcia mi? K a żdy z nas wystą pi
m o że w zawo da c h wym a gają cych siły i hart u, a także u miejętności i sprytu. K t óry więc z w as wyzwie ko go ś z
naszych, a by do wieść swej sprawno ści?
- J a ! - zgłosił się L o ki. - J est sztuka, w której celuję, zwłaszcza w tej c hwili, a mi an owi cie w jedzeniu. Z każdym z
was m o g ę staną ć do zawo dó w na tym polu i założę się, że nikt nie p otrafi jeść szybciej o de m nie !
- N o c ó ż, to do bre zawo dy - zgodził się U t gardaloki - i o d razu wyprób ujemy twoje siły. N a sz zawo dnik w jedzeniu
nazywa się L o gi i gotó w jest staną ć do w alki z tobą czy kimkolwiek innym w każdej ch wili.
N a środk u sali u st awiono na po dło dze wielką drewnianą mi ch ę i napełniono ją mięsem. L o ki usiadł z jednego
ko ńc a, a L o gi z dru giego. K a żdy z nich jadł tak szybko jak m ó gł i spotkali się w sa mym środku.
- Ale L o gi zwyciężył - wydał wyrok U t gardaloki. - L o ki b owiem jadł tylko mięso, pozost awiają c o gryzione kości na
swojej części misy, a L o gi zjadł wszystko, kości i misę.
P o ch wili U t gardaloki spojrzał na T hj alfego i rzekł:
- A to dziecko? C zy p otrafi czego ś do kon a
?
- M o g ę staną ć do wyścig u z każdym, kto zechce - o dp owiedział śmiało T hj alfi.
- B i e ganie to wspaniała sztuka - p owiedział U t gardaloki. - Ale m usisz by
b ardzo szybki, jeżeli ch cesz po kon a
m ojego zawo dnika. P ote m wyprow adził ich z sali na dłu gi p as ziemi znajd ują cy się między m ura mi zamk u. -
Wypró b ujemy twą sprawno ść o d razu - p owiedział, przywołał mło dego olbrzyma, H u g e go, i kazał m u ści ga
się z T hj alfim.
Wytyczono tor wyścigowy i dw aj biega cze wystartowali. Ale w pierwszym starci u H u gi tak b ardzo wyprzedził
T hj alfego, że kiedy do biegł do m ety, zawró cił i ruszył na spotkanie przeciwnika. Wt e dy U t gardaloki rzekł:
- B ędziesz m u siał b ardziej n atęży
swoje siły, T hj alfi, jeżeli c h cesz po bi
H u g e go - c ho ci aż nikt, kto przybył tutaj, nie biegł nigdy szybciej o d ciebie. P ró b ujcie ponownie.
Wystartowali znow u, ale tym razem H u gi do biegł do m ety o tyle wcześniej niż T hjalfi, że zdążył zawróci
i spotka
się z przeciwnikiem, nim ten przebył trzy czwarte toru.
- T hjalfi biegł tym razem również b ardzo do brze - osą dził U t gardaloki - c ho
nie są dzę, żeby m ó gł o dnieść zwycięstwo nad H u gi m. D a m im jeszcze jedną szansę i ona zadecyd uje, kto wygra.
Wystartowali po raz trzeci. H u gi biegł tym razem tak szybko, że dotarłszy do m ety zawró cił i spotkał T hjalfego w
połowie drogi.
- A więc H u gi jest lepszym biega czem niż T hj alfi - stwierdził U t gardaloki wrac ają c na czele zebranych do sali. -
Ale to są tylko m ało wa żne zawo dy. J estem pewien, że T hor zechce po pisa
się swoją siłą , słyszeliśmy b owiem wiele o jego wspaniałych czynach i wia do m o nam, że pokonał już p aru
olbrzymó w.
- P rzyszliśmy tutaj w po koj u, a nie dla wojennych czynów - p owiedział rozważnie T h or. - Ale jestem gotów staną ć
do zawo dó w w pici u. - W s p aniały po mysł ! - zawołał U t gardaloki i rozkazał jednem u ze słu żby przynieść o gro m ny
róg, którym wyc hylali kolejki wojownicy przechw alają cy się swoją u miejętnością picia.
- K ie dy ktoś z nas wyc hyli ten róg jednym ha ustem - p owiedział - jesteśmy o nim do brego zdania. Ale wielu
olbrzymów m u si dw ukrotnie z niego łyka
. W każdym razie nie myślimy do brze o nikim, kto go m usi po dnosi
do ust trzykrotnie.
T h or wzią ł do ręki róg, który nie wyd aw ał się specjalnie wielki, c ho
był b ardzo dł u gi. D r ęczyło go pragnienie, więc nie przypuszczał, że b ędzie m usiał dw u krotnie łyka
. Ale g dy m u zbrakło tch u i po dniósł głowę, c h cą c zob aczy
, ile wypił, wydało m u się, że prawie nic.
- P iłeś z c ałych sił - zawołał U t gardaloki. - A jednak u było tak niewiele. G dy bym sa m nie widział, nie
u wierzyłbym, że T h or z As gard u tak m arnie pije. J estem jednak pewien, że czekasz tylko, by o próżni
róg za dru gi m łykiem.
T h or nie o dparł nic, ale pon ownie po dniósł róg do ust, są dzą c, że tym razem napraw dę d u żo wypije, i nie o drywał
go, a ż m u dech zaparło. Wt e dy zoba czył, że pozio m n apoj u nie o pa dł tak nisko, jak p owinien, a kiedy zajrzał do
środka, wydało m u się, że u było m niej niż po przednio ; w każdym jednak razie teraz wida
było, że róg nie jest pełny.
- N o i c ó ż, T h orze - szydził U t gardaloki. - C hyb a n apijesz się jeszcze, c ho
m o że ten trzeci łyk nie wyjdzie ci na zdrowie ! B ędzie on na pewno największy, ale n awet jeżeli o próżnisz róg tym
razem, nie jesteś tak p otężnym rywalem, jak m ó wią o tobie As owie. C o praw d a do piero zob aczymy, czego m o żesz
dokaza
w innych zawo da c h.
Słyszą c to T h or wp a dł w gniew. P o dniósł znow u róg i pił, ile m u sił starczyło. P rzerwał do piero wtedy, g dy się
zaczą ł d usi
. O d st awił róg i kiedy dyszą c ciężko spojrzał nań, zoba czył, że płyn o p adł znacznie o d brzegó w. Ale nie ch ciał już
więcej prób ow a
i o świa dczył, że wypił już do ść jak na jeden wieczór.
- Teraz widzimy jasno, że nie jesteś taki silny, jak są dziliśmy - zau w ażył U t gardaloki. - N i e m o żesz n awet wypi
tej niewielkiej ilości, jaką mieści róg. A czy spró b ujesz swoich sił na innym pol u? M o że lepiej ci się p owiedzie w
jakichś po pisach siły.
- W As gardzie nie p owiedziano by, ze m ało wypiłem - mr ukną ł T hor. - Ale jaką próbę siły mi zapropo nujesz?
- N a si mło dzi c hłop cy - o dparł U t gardaloki - zaczynają o d czego ś zupełnie łatwego, mianowicie po dnoszą z ziemi
m ojego kota. N i e propon ow ałbym tak łat we go zadania T h orowi z As gard u, g dybym nie zd aw ał sobie sprawy, o ile
słabsi jesteście, niż przypuszczaliśmy. K ie dy to m ó wił, o gro mne szare ko cisko sko czyło na środek pokoj u i stanęło
na po dło dze, prychają c. T hor po dszedł do niego i po dło żył m u ręce po d brzu ch, ch cą c go u nieść wpół. Ale w tym
m o m en cie kot wygią ł grzbiet w kabłą k i c ho ciaż T hor n atężał wszystkie siły, zdołał tylko o derwa
jedną ko cią łapę o d ziemi.
- St ało się, jak przypuszczałem - z u śmieche m stwierdził U t gardaloki. - N o , ale m ój kot jest rzeczywiście b ardzo
d u ży i m oi lu dzie są d uzi i silni, nie słabi i drobni, jak T hor gro m owład ny.
- C h o ci aż jestem m ały - krzykną ł T h or - b ęd ę się siłowa
z każdym z w as ! B o rozgniewaliście m nie i m oje siły wzrosły w dwójnasób.
- N i e widzę tutaj olbrzyma, który by nie uznał za rzecz poniżej swej go dno ści w alczy
z takim m aleństwem. Ale nie d ajmy się zwieść pozoro m. Wezwijcie m oją starą niańkę i niechaj T h or z nią się
m o c uje. O b aliła m ężczyzn, którzy wyd aw ali się nie mniej p otężni niż ten wielki b ó g z Asgard u.
N atych miast weszła do sali stara kobieta, zgarbiona i po m arszczona wiekiem. R u mieniec gniew u wypłyną ł na
twarz T hora, kiedy ją zoba czył, ale U t gardaloki nast aw ał, a by się m o c o w ali. Kie dy w końc u T hor ją ch wycił i
usiłow ał przewró ci
, przekonał się, ze nie d a się tego do kon a
tak łatwo, jak są dził. O k azało się, że im silniej na nią napierał, tym m o cniej stała, a kiedy z kolei ona go
schwyciła, T h or po czuł, ze c hwieje się na no ga c h i mi mo swego o poru m usiał paść na kolan a.
- D o sy
tego ! - zawołał U t gardaloki. - N i e zdało by się na nic, g dyby T hor prób ow ał swoich sił przeciw którem u ś z m oi ch
wojownikó w, skoro nie m o że się osta
w w alce z tą kobietą . Z asią d źcie więc, wszyscy trzej, i zabierzmy się do jedzenia i picia. P rzecież tylko L o ki jadł i
tylko T h or pił, a niewą tpliwie o b aj m o g ą jeszcze cos zjeść i wypi
- ja zaś ch ciałbym w a m pokaza
, jak p otrafimy przyjmow a
naszych go ści.
U cztow ali więc aż do pó źna w no c, a p otem uło żyli się do snu na sali. R ankiem, kiedy się u brali i byli gotowi do
wyjścia, U t gardaloki wyc hylił z nimi kielich na po żegn anie, wyprowa dził ich z U t gard u i szedł razem ze swymi
go śćmi jeszcze k aw ał drogi. Rozstają c się z nimi, zapytał:
- A teraz p owiedzcie mi, nim się rozstaniemy, c o myślicie o m oi m zamk u w U t gardzie i największym rodzie
olbrzymó w, którzy go zamieszkują ? C zy przyznajecie, ze spotkaliście w końc u olbrzymó w m o cniejszych o d wa s?
- M u szę przyzna
- stwierdził T hor z żalem - że ze spotkania z w a mi wyniosłem tylko wstyd. P o m oi m o dejści u b ędziecie o m nie
m ó wi
jako o słabe uszu, co b ardzo mnie m artwi. Z u pełnie inne mi ałem cele, g dy jako wysłannik Asó w szedłem w
o dwiedziny do U t gard u.
- A więc p owiem ci praw d ę - o dparł U t gardaloki - g dyż jesteście d aleko o d m ojego zamk u w U t gardzie i o ile to
b ędzie w m ojej m o cy, nigdy już do niego nie wejdziecie. M u szę przyzna
, że g dybym wiedział, jak silni jesteście, nigdy by w nim w asza no ga nie stanęła, tak b owiem wielka jest w asza siła,
że nie tylko my, ale c ały świ at znalazł się w śmiertelnym niebezpieczeństwie. A więc wiedzcie, że zwiodłem w as
pozora mi i złu dzenia mi oka. A by zaczą ć o d po czą tku : to ja w as spotkałem w dro dze po dają c się za Skrymira. C o
do m ej torby z prowiantami, to zwią zana była p owrozami z żelaza, u k utymi przez trolle, żebyście w ża d nym razie
nie m o gli jej rozwią za
. J e żeli c ho dzi o trzy ciosy, jakie zadałeś mi, T horze, twoim młotem M j öllnirem, to pierwszy był o wiele lżejszy o d
następnych, ale i on pozb awiłby mnie życia, g dybym rzeczywiście go otrzymał. W drodze p owrotnej n ap otka cie
po dł u gow ate wzgórze w kształcie siodła, a w nim ujrzycie trzy w ą wozy, jeden z nich będzie znacznie większy o d
pozostałych. Te w ą wozy wyżłobiłeś u derzeniem swego młota, b o ja za każdym razem us u w ałem się w b ok, tak że
ciosy spadały na wzgórze, a nie na m nie. O szukałem w as również w czasie zapasó w w m ej zamko wej sali.
O l brzym, z którym L o ki współzawo dniczył w jedzeni u, nazywał się L o gi - był to w rzeczywistości o gień, który
po żerał misę i ko ści tak sa mo jak mięso. T hjalfi ścigał się z H u g e m, to jest z myślą , a przecież ża den człowiek nie
zdoła biec tak szybko, jak myśl. Kie dy wyc hylałeś m ój róg, do konałeś c u d u , którego nig dy przedtem nie uznałbym
za m o żliwy. B o dru gi koniec rog u wpa d ał w m orze, które o bniżyło się w sposó b wi do czny na c ałym świecie, g dy
piłeś. Wywołałeś pierwszy o dpływ m orza i na p a mią tkę twego czynu fale już zawsze b ęd ę o dpływa
i przypływa
. Kie dy starałeś się u nieść m e go kota, wp ędziłeś nas w śmiertelne przerażenie. B o to był w ąż M i d gard u, który
o pas uje świ at, a kiedy go po dźwigną łeś, głowa i o gon J örm un gan d a zaledwie dotykały ziemi. N at o miast twój
ost atni wyczyn był równie wspaniały jak po przednie. E lli, z którą się m o c ow ałeś, to była starość, a przecież zdołała
jedynie rzuci
cię na kolan a, c ho
nie m a na świecie człowieka, którego by w ko ńc u nie zmo gła. Teraz m u si my się po żegn a
, a było by najlepiej dla nas o b u, g dybyś tu nigdy już nie przycho dził zob aczy
się ze m n ą . J e żeli to zrobisz, b ęd ę bronił m e go zamk u po dstęp a mi po do b nymi do tych, których już u żyłem - albo
innymi. Ale jeżeli pozostaniesz z d ala o d J öt un heim u, zapa nuje pewnie pokój między Asa mi i olbrzyma mi.
Wt e dy T hora o garnęła nagle w ściekłość i zam a chną ł się M j öllnirem, a by cisną ć go we wła dc ę olbrzymó w, b o
wierzył, że tym razem nie d a się już zwieść. Ale U t gardaloki znikną ł, a z gór spłynęła n atych miast taka m gła, że
kiedy T h or zawró cił, a by zburzy
zamek U t gard i o bró ci
go w perzynę, nie był w stanie nic dojrze
. Więc T h or, L o ki i T hjalfi zawró cili i po o m a ck u szukali we m gle drogi w góry, a idą c w kierunku wzgórza, w
którym T h or wyrą b ał młotem trzy w ą wozy, nie widzieli d alej niż na p arę krokó w. Z a wzgórzem m gła się
przerzedziła i już bez trud u doszli do gospo darstwa, g dzie T h or zost awił swój zaprzęg. Z ł a m an a przez T hj alfego
ko ść kozła zrosła się już zupełnie, więc następnego dnia wyruszyli do As gard u, zabierają c ze sob ą R öskvę. Kie dy
T h or o p owiedział O d inowi i pozostałym Aso m, jak nabrał ich U t gardaloki, i p owtórzył, co o d niego usłyszał przy
po żegnani u, O d in rzekł:
- D o brze się spisałeś, b ęd ą c w kraju olbrzymó w, c ho
z po czą tku wyglą d ało to źle. Wiedzą teraz, że jesteśmy silni, a my wiemy, c o m o g ą zrobi
, a by nas wywieść w pole. M o że zdoła my ich zniszczy
, ale nie przypuszczam, żeby mieli wyruszy
na As gard ani też o pan ow a
M i d gard. Ale zwró cą się przeciw na m, g dy nadejdzie R a gn arök, dzień ost atniej wielkiej bitwy.
- A jednak jestem zdecydow a ny wym aza
krwią olbrzymó w tę zniewag ę! - w arkną ł T hor.
- B ez w ą tpienia krew olbrzymów znów się poleje - zapewnił go O d in. - C h o ci aż między nami a U t gardalokim
pa nuje pokój, są olbrzymi, którzy się starają wyrzą dzi
krzywdę na m alb o sprowa dzi
nieszczęście na lu dzi w M i d gardzie. N i e sędzę, żeby młot M j öllnir miał rdzewie
.
- O nie ! - mr ukną ł T hor. - A kiedy zwyciężę olbrzymó w, zwró cę się przeciw w ężowi M i d gard u. O , g dybym wiedział,
że kotem U t gardalokego był J örm u n gan d, nie prób ow ałbym o derwa
jego łapy o d ziemi, ale rozwaliłbym m u łeb M j öllnirem !
T hor idzie po swój M ł ot
Pewnego ranka T hor stwierdził z przestrachem, że nie ma jego młota. D aremnie przeszukiwał wszystkie
pokoje swego do m u, szarpiąc się za brodę.
Przyszedł tedy L o ki, bóg podstępny. Nie mógł ukry
swej ra dości ze szko dy, gdy T hor opowiedział m u o swym nieszczęściu. " P ewnie olbrzymy go ukradły " ,
odrzekł spokojnie L o ki. " Je śli chcesz, spraw dzę u nich. " A T hor zgodził się.
Po dstępny L oki pożyczył od Friggi szatę z piór, poleciał do Riesenheim i szybko się dowiedział, że olbrzym
T hrym, król pot worów, ukradł młot i schował osiem mil pod ziemią.
" Jest tylko jedna cena, za jaką odda m młot " , zawołał olbrzym śmiejąc się dziko, " Tylko jeśli Frigga,
najpiękniejsza bogini, zostanie moją żoną! "
G dy L o ki przedstawił Asom żądanie, Frigga krzyczała ze wstydu i gniewu, a bogowie zebrali się w wielkiej
trosce i radzili, bo g dyby T hor nie odzyskał młota, Asgardowi groził upa dek.
M ądry syn O d ina, H eim dal, bóg jutrzenki i strażnik nieba przekonał opornego T hora do podstęp u. M i ał
przebra
się za oblubienicę, by w szacie Friggi i jej ozdobach samemu pójść po młot. L o ki, bóg podstępny, ofiarował
się pójść z nim jako służka.
T hrym przyjął narzeczoną w głębokim woalu przepełniony ra dością. K azał urządzi
ucztę. Z gośćmi zajął miejsce w hali i raczył się tłustą pieczenią z wołu i pieniącym się miodem. Z e
zdziwieniem p atrzył jako i goście, jak rzekoma narzeczona zjadła całego woła, a do tego i osiem łososi, jak
wypiła trzy beczki miodu.
" O siem dni nie jadła moja pani, tak bowiem dręczyła ją tęsknota za tobą! " rzekł m ądry L o ki, by wyjaśni
dziwne jej zachowanie.
O l brzym słuchał tego z ra dością. Niezgrabnymi paluchami uchylił woalu, by zobaczy
cudne lico narzeczonej. L ecz cofnął się przerażony oczyma, które błyskały jak strzelający ogień. " M o ja
pani " , odparł L oki przebrany za dziewkę, " osiem nocy nie zamykała oczu z żądzy z a tobą. "
Słowa te ucieszyły T hryma bardzo, zawołał wiąc rozkazując: " P rzynieście młot potężnego T hora! "
Ja k że ura dował się T hor, g dy jemu, rzekomej narzeczonej, uroczyście położono jako weselny prezent młot na
łonie!
W zajadłym gniewie chwycił za młot, rozkołysał go w dłoni i cisnął w olbrzyma T hryma, że ten pa dł po
jednym ciosie z roztrzaskaną czaszką. Po dniosła się wrzawa g dy T hor ciskał swym młotem M j ölnirem i w
innych olbrzymów, a ciskał tak długo, aż żaden z rodu T hryma przy życiu nie został.
Niebo śmiało się i grzmiało zarazem, g dy T hor wracał do lśniących niebios z surowego Riesenheim.
Z mierzch B ogów
U ludzi i bogów panował głęboki smutek, od kiedy śmiertelna strzała trafiła w B aldura serce. Tylko olbrzymy
ciemności, p ot wory i zwyrodniałe karły ra dowały się, bo wraz ze zgaśnięciem blasku słońca rosła moc
ciemności.
Złe znaki zwiastowały boskiemu ojcu koniec złotego czasu, liście jesionu świata Ygg drasil uwiędły, Asowie
zaczęli się starze
. B o piękna Id una, bogini młodości, nie poiła już Yggdrasil życiodajnym miodem.
B ogni Id una zaślubiona była synowi O d ina Bragi, skaldowi, który miał dar m ądrości i poezji. G dy w kręgu
bogów w Asgardzie rozbrzmiewała przez niego harfa, wszyscy przykuci byli do ust szlachetnego piewcy i
wysławiali jego wielką niezmożoną moc jego boskiego śpiewu. A jako B ragiego, godnego miłości syna O d ina,
czcili Asowie jego małżonkę Id unę, której imię oznacza " Z awsze Zielona " , a która skrywała w miodzie
cu downy skarb wiecznej młodości.
W Id unie i jej po mocy pokładał O din swe nadzieje. Posłał za nią, lecz z przerażeniem dowiedział się, że
piękna bogini przepadła. D aremnie posyłał O d in swe kruki, by szukały zaginionej. G dy wróciły po długim
długim czasie, przyniosły złą wieść: Id una, promieniująca B ogini, była w królestwie umarłych, H el, skąd nie
ma powrotu, a i B ragi, jej m ąż, pod ążył tam za nią, jeszcze wiele innych straszliwych znaków przyniosły
kruki. St worzeniom na ziemi umykała siła żywota, a w świętej studni M i mira m ądrość poczęła wysycha
.
Pełen mrocznych wizji boski ojciec przyjął straszliwe posłanie. Poznał, że przeznaczenie wypełnia się
niepowstrzymanie, od kiedy jasny B aldur i świeżej młodości Id una odeszli do H el. Noca mi słyszeli Asowie jak
z otchłani podziemnego świata wyje wilg Fenris, straszliwy syn L o kiego szarpał w ściekle swoje łańcuchy, bo
wietrzył, że zbliża się godzina jego u wolnienia.
Z e śmiercią B aldura słońce straciło swój blask, zapadła surowa długa zima, po kraju hulały śnieżyce, szalał
straszliwy mróz i ostre wiatry, a zima zdawała się nie mie
końca.
Było to w pasji żywiołów, jak by zmierzch zapadł także w ludzkich d uszach. Z ło działo się między bogami i
ludźmi. Wojna wypełniła świat, zabijali się bracia z chciwości, panowały krzywoprzysięstwo i mord,
cudzołóstwo i pogwałcenie gościnności, chciwość i bezbożność.
Z gorzkim zatroskaniem p atrzyli bogowie w wysokim Asgardzie, jak ginie wszelki porządek rzeczy. D aremnie
ciskał T hor swój młot M j ölnir w olbrzymów, bo chroniły ich od razów ściany lodu zimy Fim bul. D aremnie
p ędził O din na swym prędkim jak strzała koniu do starego M i mira, m ędrca. Studnia m ądrości była jak by
szarpana przez w ściekły wiatr, M i mir stał w bezradnej niemocy przed swoim fatum.
I wrócił boski ojciec na swym szybkim jak wiatr rumaku do Walhalli, by woła
bogów i bohaterów do walki, bo nieszczęście się zbliża. G ł o śno pieje kogut na dachu Asgardu, i chrypiąc
od powiada ciemno czerwony na hali H el. W ąż M i d gard u podnosi swą straszliwą głowę z od m ętów morza, a
graniczny wał, który chroni M i d gard, wali się. W śmiertelnym strachu ludzie uciekają w góry, kryją się w
jaskiniach, bo Fenris zrywa właśnie swe p ęta, a ziemia w swym wnętrzu drży.
W z burzony woda tryska ponad brzeg, nadpływa statek, ster dzierży L o ki, a wszystkie olbrzymy są z nim. O to
Naglfari, pojazd z paznokci trupów, których ludzie bez czci przestali przycina
. W ilk Fenris, którego ziejąca gardziel dotyka nieba i ziemi, połyka słońce i księżyc, ciemność rozciąga się nad
światem.
Ragnarök, dzień rozstrzygnięcia, zaczyna się. Wali się niebo, w nieskończonych chmarach nadjeżd żają
synowie M u s pelheim. Surtur, praolbrzym, p ędzi na czele, a wokół niego płoną pochodnie. W ściekle pewni
wyruszają na pole W igrid, pole walki, zbierają się wojska i wszelkie potęgi ciemności w swym pochodzie do
walki.
Na d Asgardem rozbrzmiewa róg G i allar, którym H eim dall wzywa bogów do walki. Rozbrzmiewa tak głośno,
że jego d źwięk słycha
na świecie całym. G dy dzieje się to trzeci raz, otwierają się bra my Walhalli na oścież, wyjeżd ża mrowie wojsk
bogów i bohaterów. Na czele jedzie boski ojciec w lśniącej zbroi, złotym hełmie na głowie, G u ngnir, oszczep
który nigdy nie chybia, jest w jego ręku.
Na W igrid, polu walki światów, zaczyna się straszliwa bitwa. Broń O dyna wściekle bije w napierających
olbrzymów, a młot T hora równy huczącemu piorunowi u derza w zastępy potworów. Przeciw szeregom Asów
w ściekle walczy bu dząc trwogę syn L o kiego, zajadły wilk Fenris, niewrażliwy na ciosy wszelkiej broni bogów.
L oki i H eim dall zabijają się wzajemnie. T hor miażd ży M j ölnirem, młotem, głowę węża M i d gard u, lecz jest to
jego ostatni bój, trujące tchnienie pa dającego smoka porywa potężnego Asa w krainę śmierci.
Tyr trafia na G a r ma, piekielnego psa, lecz g dy ten rozrywa gardło bogu wojny, waleczny As zadaje potworowi
śmier
swoim mieczem.
D ł ugo walczy O dyn z wilkiem Fenrisem, który rzuca się z u wolnioną żądzą krwi na boskiego ojca, na końcu
wilk połyka boskiego ojca.
C ó ż z tego, że W i dar, potężny syn O dyna spieszy by pom ści
ojca i miażd ży wilka? B oski ojciec, pan Asgardu, nie żyje! Na dszedł koniec dla Asów.
Surtur w dziera się do Asgardu, trawi ogniem halę, a wokół ogniste jęzory strzelają do nieba. Także M i d gard
tonie w żarłocznych płomieniach. C ały świat pochłania ogień, a porządek wszechświata, stworzonego niegdyś
przez Asów w m ądrej trosce, przemija. Na deszła powszechna zakłada. O t chłań H el otwiera się i połyka
umarłych.
Słońce czernieje, ziemia tonie, z nieba spadają jasne gwiazdy.
H uragan żaru powala jesion świata, wszechżywiciela. Płomienie przykrywają niebo. To oznaczają słowa
pieśni z praczasów, a g dy Yggdrasil, drzewo świata, powali się z hukiem, świat bogów i ludzi zatonie w
wodnych od m ętach.
We dług podań pot worny pożar, który zniszczy Asgard i M i d gard, nie b ędzie końcem.
O gień oczyści wszystko, odkupi wszelkie winy, a złoty czas, który niegdyś panował, może wróci
. D ni doczesne, ze swoim do brem i pięknem, ale i ze swoimi winami i błęda mi minęły, zaczynają się nowe dni.
Z morza, którego fale pochłonęły świat Asów, wyłania się nowa ziemia z zielonymi polami, na których ludzka
ręka nigdy nie siała. A gdy zacznie się ten dzień, zacznie się niewinny, pełen pokoju, doskonałego szczęścia.
Słońce urodzi córkę, nie mniej piękną niż m atka, która płynie swą ścieżką.
A pod korzeniami jesionu świata, w studni Urd, przetrwa d woje ludzkich dzieci, L if i L ifthrasir, życie i jego
siła. Wyrośnie z nich nowy ród, zamieszka on ziemię.
Powstanie nowy Asgard. B aldur, promienny bóg światła i jego brat H ö d ur, bóg zimy pozbawionej światła,
wrócą z królestwa zmarłych H el. Także synowie T hora, którzy na bitewnym polu odnajdą młot ojca, zajmą
złote trony bogów. Nie trzeba b ędzie już miażd ży
olbrzymów mrozu i lodu, bo ponury ród olbrzymów nie powstanie do nowego życia. M ł ot b ędzie służył jeno
czynom pokoju. Niezmącony spokój zapanuje na niebieskich wysokościach
.
O fiary i obrzędy
Na przebłaganie przychylności bogów należało składa
im ofiary. D otyczyło to przede wszystkim O dyna i Freya. Składanie w ofierze ludzi nie zdarzało się często i
dotyczyło głównie pojmanych jeńców wojennych. Niestety, nie znamy do brze całego systemu ofiar. Jest to
spowo dowane brakiem przekazów pisanych pochodzących od samych W ikingów i niechęcią
średniowiecznych kronikarzy do opisywania ich. Ich świadectwa nie mogą by
uznane jednocześnie za zupełnie wiarygodne, g dyż były one autorstwa zakonników i mnichów, ludzi niejako
z miejsca niechętnie nastawionych do pogaństwa i ciągle z nim walczących. Nie byli oni również prawie nigdy
ekspertami w tej dziedzinie. Traktowali pogaństwo z góry niszczyli wszelkie jego objawy, sami nie wnikając w
jego istotę i niekiedy znając bogów pogańskich tylko z nazwy. Z tej to wielkiej walki mnichów wyrosła nasza
niewiedza i małe pojęcie o obrzędach wikińskich. W iemy jednak, że występowały one z całą pewnością,
po dobnie jak miejsca przeznaczone do ich od prawiania. Je dyną wikińską świątynią o jakiej współczesna
nauka dysponuje informacjami była świątynia w G a m mla Up psala w środkowej Szwecji, powstała w X I
wieku. O p isana została przez d uchownego kronikarza A da ma z Bremy. O pis mówi o do ść obszernym
bu dynku który miał by
po dobno pozłacany. W świątyni znaj dowały się figury przedstawiające trzy najważniejsze bóstwa
normańskie. W środku u miejscowiony był posąg T hora który w rękach dzierżył berło, symbol władzy nad
żywiołami powietrza i wo dy, T hor był również wła dcą piorunów. O b ok niego siedział O dyn (którego imię
znaczy - gniew, furia). Ja ko bóg wojny przedstawiony w wojennym rynsztunku. Z drugiej strony T hora stał
posąg Freya. Frey był bogiem pokoju i płodności, został więc przedstawiony z wielkim penisem. K a żdem u z
bogów usługiwali inni kapłani i każdemu z nich składano dary w od miennych intencjach. Z opisu świątyni
wynika jasno, że był to raczej jeden z większych, mo że nawet największy, ośrodków kultowych. Nie wydaje
się praw dopo dobne a by tak urządzona była prosta świątynia. W t e dy m usiałoby by
ich więcej i byłoby więcej śladów archeologicznych bu dowli tego typu. Praw dopo dobnie był to ośrodek kultu
ogólnonarodowego. We dług opisu, w świątyni co dziewięć lat od bywały się wielkie uroczystości, w których
m usieli wszyscy uczestniczy
, nawet ochrzczeni już wtedy chrześcijanie. D la zjednania bóstw i zapewnienia sobie ich protekcji składano w
ofierze samce różnych gatunków zwierząt oraz m ężczyzn. O fiary były później wywieszane w świętym gaju
niedaleko świątyni. A da m wspomina o relację pewnego człowieka, który naliczył 72 ciała. Tak dokładne
informacje świa dczą, że A da mowi u dało się dojść do jakiegoś naocznego świadka tych uroczystości,
praw dopo dobnie chrześcijanina, który opowiedział m u cały przebieg święta. Nasuwa to przypuszczenie, że
Szwecja była miejscem, gdzie najdłużej przetrwały stare tra dycje. Pewne poszlaki dotyczące ulokowania
innych skandynawskich miejsc kultowych można znaleźć w nazwach miejscowych. Istnieje ich wiele, np.
O d ense na Fionii - od świątyni O dyna, właśnie tam umiejscowionej, Torshov w Nor wegii - od miejsca kultu
T hora itd. Nie można natomiast doszuka
się wielu innych źródeł pisanych. Je żeli występ ują one, to w większości pochodzą z czasów odległych od ery
W ikingów i kilka stuleci i są mało rzetelne. Snorri Sturluson opisał pewien zwyczaj występ ujący pośród ludzi
północy. Stwierdził on, że został ustanowiony przez O dyna zwyczaj nakazujący palenia wszystkich zmarłych
razem z rzeczami które wykorzystywali za życia. Stwierdził, że w Valhalli wojownicy wykorzystywa
mają wszystko to, co spalili na ziemi. Popioły ze stosu należało przenieść do morza lub zakopa
w ziemi, usypując kurhan. Ja k wida
w tej historii miesza się kłamstwo z praw d ą. C iała rzeczywiście palono, ale nie wrzucano ich do morza. Jeżeli
już tak się działo to spalano je razem z łodzią pogrzebową. G dy usypywano kurhan również zdarzały się
przypadki składania prochów w łodziach. Nie jest praw d ą natomiast, że razem ze zwłokami spalano rzeczy
doczesne nieboszczyka. Z wykle składano je obok ciała pod kurhanem i spalenie miało miejsce tylko w
wypadku g dy leżały na pod palanej łodzi pogrzebowej. Trzeba pa mięta
, że Snorri Sturluson, autor bardzo rzetelnej E d dy młodszej może uchodzi
za eksperta w dziedzinie mitologii i obrzędów, a jednak popełnił błąd. C o w takim razie myśle
należy o kronikach pisanych przez ludzi nie znających temat u?
Uroczystości towarzyszące pogrzebowi opisane zostały również przez arabskiego podróżnika, nazywanego
Ibn Fa dlan. Sp otkał on W ikingów w B ułgarze W ielkim, gdzie był skrybą poselstwa z B ag dad u. W jego relację
mo żna raczej ufa
, gdyż arabscy kronikarze nie fantazjowali zwykle, opisując rzeczowo wszystko, co widzieli. Z d arzenie miało
miejsce w 922 roku, a zmarłym był jakiś większy szwedzki dowó dca wojskowy. Przed kremacją następowała
pijatyka. Pili wszyscy dniem i nocą, tak, że niektórzy na śmier
się upijali. Trunek ten został nazwany nibdh i nie wia do mo z czego był wytwarzany. Razem z wodzem
zamierzano spali
jego niewolnicę (zdarzało się to raczej spora dycznie i tylko na wyraźne życzenie kobiety). O n a również piła i
śpiewała, przygotowując się na śmier
. Była ona traktowana jak małżonka zmarłego, ale przed śmiercią odwiedziła jeszcze namioty kilku jego
bliskich przyjaciół, którzy po od byciu z nią stosunku wychodzili przed namiot i mówili do niej: " P owiedz
twemu małżonkowi, że zrobiłem to z miłości do niego " . Po tych obrzędach przyprowadzono ją do drewnianej
konstrukcji (symbolu granicy między oboma światami). D w aj m ężczyźni trzymali ją za stopy i podnosili
trzykrotnie w górę. Z a każdym razem kobieta p owtarzała, że po drugiej stronie zobaczyła swoich przodków i
krewnych, a na koniec zobaczyła nieżyjącego pana, czekającego na jej przybycie w zielonych ogrodach.
M ó wiła: " Woła mnie. We źcie mnie do niego " . Na spełnienie się jej życzenia nie trzeba było czeka
zbyt długo. Biesiadnicy zaprowa dzili ją na statek, gdzie leżało ciało wodza. Po drodze spotkała się jeszcze ze
starszą kobietą, nazywaną Wysłanniczką Śmierci, która podała jej ostatni w życiu kubek nabidhu. W zięła ją
za rękę i zaprowadziła do namiotu. D o namiotu razem z nią weszło sześciu m ężczyzn. Położyli ją oni obok
pana i trzymali. D w óch za stopy, kolejni d waj za ręce. Wysłanniczka Śmierci zacisnęła jej sznur na szyi, a
jego końce podała pozostałym dwóm m ężczyznom. Sama wzięła sztylet ofiarny i dwa razy w biła go między
żebra ofiary, a m ężczyźni ze sznurem zacisnęli go i trzymali, dopóki ofiara nie skonała. Na d worze tymczasem
pozostali żałobnicy walili mocno w tarczę, a by zagłuszy
hałasy dochodzące z namiotu. K ie dy na łodzi pozostały już tylko zwłoki, najbliższy m ęski krewny zmarłego
podszedł do stosu nagi i pod palił go. Na tym opis się kończy. Z astanawiające jest tylko skąd kronikarz
dowiedział się, co dzieje się w namiocie, jeśli tam nie był? Praw dopo dobnie otrzymał opis ceremonii od
któregoś z żałobników w niej uczestniczących. Jest to niewątpliwie jeden z naj dokładniejszych opisów
pogrzebu W ikinga (na do d atek zamożnego i sławnego) jakim dysponujemy.
G d zie indziej Snorri Sturluson opisał historię która do brze przedstawia jak trudny był proces chrystianizacji
Skandynawii. K rólewską powinnością było zawsze przewodzenie świętu urządzanemu jesienią. Po dczas
uroczystości król spożywano mięso ofiarnego konia. K ról Norwegii H a kon D o bry był już wtedy
chrześcijaninem. Próbował się jakoś wymiga
od u działu w święcie, nie chcąc obraża
B oga przez uczestnictwo w pogańskich praktykach. C h ciał pożywi
się z przyjaciółmi na osobności, ale szybko został znaleziony i w brew swojej woli od prowa dzony do reszty
biesiadników. W i dząc, że nie ma wyjścia postanowił wziąć u dział w uroczystości. Na pełniono m u kielich
winem, a by wygłosił toast za O dyna. K ról wstał i uczynił nad winem znak krzyża. D o bijatyki i rozlewu krwi
nie doszło wtedy tylko dzięki wyjaśnieniom króla. Stwierdził on, że nie był to krzyż lecz znak przedstawiający
młot T hora. Nie było to bardzo przekonujące i król szybko stracił pozycję. Z i m ą został jednak przymuszon
do uczestnictwa w kolejnym święcie. Tym razem m usiał ustąpi
przed naporem i bez szemrania od prawi
swoją powinność.
O b cho dy poszczególnych świąt nie różniły się zbytnio od siebie. Z awsze składano ofiary, zwykle ucztowano i
bawiono się, zmieniała się właściwie tylko sam cel świętowania. Przepych tych uroczystości był bardzo wielki,
przynajmniej tak przedstawiają go sagi, ale wszyscy autorzy mają lekką skłonność do przesady, więc równie
do brze świętowanie mogło wygląda
skromniej. W śród W ikingów nie występowała specjalnie wyodrębniona grupa kapłanów, którzy zajmowaliby
się tylko i wyłącznie religią. K a płanami w tamtejszej kulturze byli przywódcy. Najwyższym był zawsze król,
mniejszymi książęta i dowó dcy wojskowi i tak aż do do m u rodzinnego, gdzie funkcje kapłańskie pełniła głowa
rodziny. Takich miejscowych przywódców nazywano godi, co znaczy właśnie kapłan, ale było także
wykorzystywane do ogólnego określenia przywódcy. H istoria jednego z godich opisana została w dziele
zatytułowanym E yr byggjasaga. Pochodzi ono z X III wieku, lecz opisuje (praw dopo dobnie do ść wiernie)
historię norweskiego ziemianina T horolfia o przydomku M ostrarskegg. Z brzmienia imienia łatwo do myśli
się, że był on kapłanem T hora. K ie dy rządy przejął H arald Pięknowłosy i zaczął przejmowa
pełnię władzy, od bierając ją starym gospodarzom, postanowił on po naradzie z bogiem wyemigrowa
na Islandię. Z a pa kował rodzinę, inwentarz i świątynie (praw dopo dobnie chodzi o do m) na statki i wyruszył.
K ie dy ze statku dojrzał cel podróży kazał za burtę wyrzuci
ozdobne słupy ze swego do m u i oświa dczył, że osiedli się w tym miejscu, na które morze je wyrzuci. M iejsce
to po dziś dzień nosi nazwę T horsnes. G ospodarz przybił do brzegu i wybu dował tam świątynię. Niestety,
tutaj wida
ingerencję w praw dziwość historii, gdyż wygląd opisywanej świątyni dokładnie niemal odpowiada wyglądowi
zwykłego kościoła. Nie wydaje się, aby mogło to by
praw dziwe, ale są również elementy odróżniające te dwie bu dowle. Na środku świątyni miał bowiem sta
słup, pełniący rolę ołtarza, na nim miał leże
półksiężycowy pierścień, ważący dwa dzieścia uncji, służył on do składania przysiąg i przyrzeczeń. Na słupie
do d atkowo stała ofiarna misa, a w niej znajdowały się ofiarne gałązki, służące do skrapiania misy krwią
zwierząt ofiarnych. O pis ten najpraw dopo dobniej został przez autora sagi zaczerpnięty z jakiejś ustnej
opowieści, ale jak było wida
został troszkę ubarwiony i zniekształcony. W pobliżu świątyni znajdowała się jeszcze święta góra, nazywana
H elgafel. M iejsce to z czasem stało się również p unktem obrad thingu, któremu p atronował właśnie T hor.
S T O S P O G R Z E B O W Y
W mitologii skandynawskiej przewija si
ę wielu bogów. Niektórzy z nich noszą
wiele imion, ale nie dane nam b
ędzie poznanie ich wszystkich, gdyż brak
wiarygodnych
źródeł pisanych. C zasem nie wiadomo też, czy dany bóg jest
odr
ębnym bytem, czy też postacią znanego nam już pod innym imieniem
boga. W iedz
ę o mitologii nordyckiej opieramy głównie na E d dach, Starszej i
M ł o dszej, oraz kilku sagach. Z awarłem tutaj wi
ększość imion bogów i nazw
przewijaj
ących się w wyżej wymienionych źródłach. Jeżeli jakiś jeszcze
brakuje, dajcie mi o tym zna
. Postaram si
ę te brakujące uzupełni
.
Aegir
- Je d n o z tr z e c h m o r s k i c h bóst w ( p o z o s t a y m i d w o m a b y y N j o r d i M i m i r ). N a l e
ł
ł
ż
y d o st a r e j d y n a st i i bóst w,
n i e m o żn a g o w i ęc z a l i c z y
a n i d o A sów a n i d o W a nów. Bóg m o r z a , w y b r z e ża i o c e a nów; s y n M i s t a r b l i n d i e g o . Łąc z y w s w o j e j o s o b i e d o b r o i
ł
z o ja k i e r e p r e z e n t u j e m o r z e . K a
ł
ż
d y s zt o r m z n a m i o n o w a je g o g n i e w , a s k a l d o w i e m a w i a l i
ł
ż
e o k r ęt, k tóry u l e gł
r o z b i c i u w p y n
ł ą
w " s z e r o k
ł
ą
p a s z c z ę A e g i r a ". A e g i r n o s i k o r o n
ł
ę
z w o d o r o s tów i a l g , z a ś je g o d w o r z a n a m i b y y
ł
s y r e n y i w o d n i k i . Żo n ą A e g i r a b y a R a n . M i e s z k a l i o n i w p o d m o r s k i m d w o r z y s z c z u w p o b l i
ł
ż
u w y s p y H l e s e y . R a n i
A e g i r m i e l i d z i e w i ęć córe k , k tóre b y y f a l a m i . A e g i r w a r z y p i w o d l a w s z y st k i c h b o gów, o d c z a s u g d y T h o r
ł
ł
p r z y n iós m u w y s t a r c z a j
ł
ą
c o d u ży k o c i o . K a
ł
ż
d e j z i m y d o s i e d z i b y A e g i r a śc i ąg a l i b o g o w i e , a b y ta m n a p i
s i ę w r a z z n i m p i w a . Z n a n y b y o n z e s w e j g o
ł
ś
c i n n o śc i . W je g o d w o r z e n i e o g i e ń, l e c z z ot o r o z r z u c o n e p o
ł
p o s a d z k a c h k o r y t a r z y d a w a o
ł ś
w i a t o . D l a t e g o te
ł
ż
z ot o n a z y w a n o o g n i e m
ł
A e g i r a . P u c h a r y n a j e g o d w o r z e b y y z a w s z e p e n e , g d y
ł
ł
ż
p o w y p i c i u i c h z a w a rt o śc i u z u p e n i a y s i
ł
ł
ę
o n e w m a g i c z n y
s p o sób. W a d c a mórz m i a n a s w y m d w o r z e d wóc h s u
ł
ł
ł żą
c y c h , Fi m a f e n g a i E l d i r a . Że g l a r z e o b a w i a l i s i ę A e g i r a .
C z ęst o m a w i a l i , i ż w y n u r z a s i ę o n z g łęb i n b y z at a p i a
st at k i . W c z e s n e p l e m i o n a s a s k i e s k a d a y b o g o w i m o r z a o f i a r y z l u d z i . B o g a t e g o m o
ł
ł
ż
n a łąc z y
z A e g i r e m , a l e j e st t o t y l k o p r z y p u s z c z e n i e .
Asowie, Azowie
- Je d n a z d wóc h r a s, z k tóry c h w y w o d z i l i s i ę b o g o w i e w m i t o l o g i i n o r d y c k i e j ( d r u g ą b y l i
W a n o w i e ). I c h s i e d z i b ą b y A s g a r d , a w o d z e m O d h i n n . N a l e
ł
ż
e l i d o n i c h : B a l d u r, B r a g i , F o r s et i, Fr i g g , H e i m d a l l ,
I d u n n , Si f, T h o r, U l l , V a l i i V i d a r.
Agnar
- S y n K róla H r a u d i n g a , b r a t G e i r r o d a .
Afi
- D z i a d e k . M ąż A m m y .
Ai
- Pr a d z i a d e k . M ąż E d d y .
Aldsvider
- K o ń, k tóry c i ąg n i e r y d w a n n i o s ąc y k s i ęży c p o n i e b o s k o n i e .
ł
Alf, Alfs
- E l f , e l f y . D z i e l o n o je w m i t o l o g i i n o r d y c k i e j n a d w i e g r u p y : ja s n e ( d o b r e ) i c i e m n e ( m r o c z n e , z e ).
ł
M r o c z n e st r z e g y b o g a c t w , p o d o b n i e ja k c z y n i y t o k r a s n o l u d y .
ł
ł
Alfheim
- D o m ja s n y c h e l fów, k róle st w o Fr e y a .
Alfrigg
- Je d e n z c zt e r e c h k r a s n o l u dów, k tórz y w y k o n a l i N a s z y j n i k B r i s i n g .
Alsvidh
- Je d e n z k o n i c i ąg n ąc y c h r y d w a n s o n e c z n y . D r u g i z w i e s i
ł
ę
A r v a k .
Alta
- G i g a n t k a , m a t k a H e i m d a l l a .
Alvis
- K r a s n o l u d p r z y o b i e c a n y z a m ęża T h r u d , córc e T h o r a . K i e d y jej b o s k i o j c i e c u s y s z a o t y m , w y z w a A l v i s a
ł
ł
ł
n a p o j e d y n e k u m y s o w y , k tóry m i a tr w a
ł
ł
d o b r z a s k u d n i a n a s t ęp n e g o . K i e d y p i e r w s z e p r o m y k i b r z a s k u o m i o t y k r a s n o l u d a z m i e n i s i
ł
ł ę
o n w k a m i e ń.
A m ma
- B a b c i a . Żo n a A f i e g o , m a t k a K a r l a .
Angerboda, Aurboda
- L u d o że r c z a żo n a L o k i e g o , m a t k a w i l k a Fe n r i s a , b o g i n i H e l i Jor m u n g a n d a . W e d u g
ł
n i e k tóry c h p o d a ń b y a o n a
ł
ż
o n ą g i g a n t a G y m i r a i m a t k ą G e r d .
Annar
- D r u g i m ąż N o c y , o j c i e c Z i e m i .
Arvak
- Je d e n z k o n i c i ąg n ąc y c h r y d w a n s o n e c z n y . D r u g i z w i e s i
ł
ę
A l s v i d h .
Asgard
- Si e d z i b a A sów, je d e n z d z i e w i ęc i u św i a tów n o r d y c k i e j m i t o l o g i i . B y p o o
ł
ł ż
o n y n a s z c z y c i e D r z e w a
Ś
w i a t a . B o g o w i e i b o g i n i e z r o d u A sów p o b u d o w a l i ta m s w e d w o r y i p a a c e . A s g a r d p o
ł
ł ą
c z o n y j e st z M i d g a r d e m
p r z e z tęc z o w y m o s t - B i f r o st. O t a c z a g o m u r p o b u d o w a n y p r z e z g i g a n tów.
Ask
- Pi e r w s z y c z o w i e k st w o r z o n y p r z e z O d h i n n a , V i l i e g o i V e.
ł
Asynjr
- S o w o o z n a c z a j
ł
ą
c e że ńs k i e g o p r z e d s t a w i e c i e l a r o d u A sów.
Au d
- S y n N o c y i N a g l f a r i e g o .
Au dhum bla, Au dhumla
- Pi e r w s z a k r o w a , k tóra n a r o d z i a s i
ł
ę
w r a z z e św i a t e m . Ży a w t y m s a m y m c z a s i e c o Y m i r,
ł
k tóry z r e s zt ą ży w i s i
ł ę
j ej m l e k i e m . C z e r p a a s w e s i y
ł
ł ż
y c i o w e z l i z a n i a b r y s o n e g o l o d u , w k tóry o b f it o w a a w t e d y
ł ł
ł
G i n u n n g a g a p . Z je d n e j z n i c h w y l i z a a o n a B u r i e g o , p i e r w s z e g o p r z o d k a b o gów.
ł
Aurvandil
- M ąż G r o a . Z o st a o n w y n i e s i o n y p r z e z T h o r a z Jot u n h e i m u w k o s z y k u , l e c z j e d e n z j e g o p a l ców u
ł
n o g i , k tóry g o p r z e b i , z o s t a o d m r o
ł
ł
ż
o n y . T h o r w z i ą g o i u m i e
ł
ś
c i n a n i e b i e , g d z i e
ł
ś
w i e c i d o d z i ś ja k o g w i a z d a ,
Pa l u c h A u r v a n d i l a .
B alder, B ald ur
- N a j p i ęk n i e j s z y z b o gów. C z c z o n y b y ja k o c z y s t y i n i e s k a
ł
ż
o n y bóg n i e w i n n o śc i i św i a t a. Je g o
ł
ś
n i e żn o b i a e b r w i i z ot e l o k i r o z s y aj
ł
ł
ł ą
w o kó n i e g o c o
ł
ś
n a k s zt a t p r o m i e n i s o n e c z n y c h , k tóre z k o l e i r a d u j
ł
ł
ą
s e r c a
b o gów i l u d z i , p r z e z k tóry c h je st o n p r a w i e ta k s a m o k o c h a n y . Bóg św i a t a je st b i e g y w s zt u c e c z y t a n i a i st a w i a n i a
ł
ł
r u nów, g d y ż s ą o n e n a c i ęt e n a je g o jęz y k u . Je d y n e c z e g o n i e w i e t e n b y s t r o o k i bóg t o s p o sób w ja k i d o p e n i s i
ł
ę
j e g o
l o s .
B arley Byggvir
- S uł żąc y Fr e y r a . Za śl u b i o n y B e y l i .
B a ugi
- G i g a n t, d l a k tóre g o p r a c o w a O d h i n n i k tóre g o c z o n ków u
ł
ł
ż
y d o s p o r z
ł
ą
d z e n i a M i o d u P o e zj i .
Beli
- G i g a n t, k tóre g o z a b i Fr e y r p r z y p o m o c y R o g u a n i . U
ł
Ł
ż
y g o , g d y
ł
ż
B e l i z w róci p r z e c i w n i e m u s wój m i e c z .
ł
Bergelmir
- S y n T h r u d g e l m i r a , w n u k Y m i r a . B e r g e l m i r i je g o żo n a b y l i j e d y n y m i g i g a n t a m i , k tórz y p o z o st a l i p o
ś
m i e r c i Y m i r a i p o t o p i e , k tóry p r z e t r w a l i w d u b a n c e , p i e r w s z e j o d z i . L o d o w i g i g a n c i i o g r y p o c h o d z
ł
ł
ą
w a
ł ś
n i e o d
n i e g o .
Berling
- Je d e n z c zt e r e c h k r a s n o l u dów, k tórz y w y k o n a l i N a s z y j n i k B r i s i n g .
Berserker
- W o j o w n i k , k tóry w b i t e w n e j f u r i i p r z e m i e n i a s i ę w w i l k a l u b n i e d źw i e d z i a . Z p i a n ą n a p y s k u n a c i e r a o n
n a n i e p r z y j a c ió z d a j
ł
ą
c s i ę b y
o d p o r n y m n a c i o s y i o g i e ń.
Bertha
- B o g i n i o p i e k u j ąc ą s i ę s zt u k ą p r z ęd z e n i a .
Bestla
- G i g a n t k a b ęd ąc a żo n ą B o r a i m a t k ą O d h i n n a , V i l i e g o i V e.
Beyla
- Żo n a B a r l e y a B y g g v i r a , s uł żąc e g o Fr e y r o w i .
Bifrost
- Tęc z o w y m o s t łąc z ąc y A s g a r d z M i d g a r d e m . Str z e że g o H e i m d a l l . S w e k o l o r y ( c z e r w o n y , z i e l o n y i
n i e b i e s k i ) z a w d z i ęc z a t e m u , i ż u c z y n i o n y je st z o g n i a , p o w i e t r z a i w o d y . Pr z e z m i e s z k a ńców M i d g a r d u je st
w i d z i a n y ja k o tęc z a łąc z ąc y n i e b o z z i e m i ą.
Blodughofi
- B l o d u g h o f i t o i m i ę k o n i a Fr e y r a . U ży c z y o n g o S k i r n i r o w i , g d y t e n j e c h a d o Jot u n h e i m u , b y w
ł
ł
i m i e n i u Fr e y r a u b i e g a
s i ę o w z g l ęd y G e r d .
B olthurn, B olthur, B olthorn, B olturon
- G i g a n t, o j c i e c B e st l i i s y n a k tóre g o i m i e n i a n i e z n a m y .
B or
- S y n B u r i e g o , m ąż B e st l i , o j c i e c O d h i n n a , V i l i e g o i V e.
Bragi
- Bóg p o e z j i, e l o k w e n c j i i m u z y k i . S y n O d h i n n a i G u n l o d , m ąż I d u n n . B r a g i n i e p o j a w i a s i ę w w i e l u
z a c h o w a n y c h s a g a c h , a l e w i e m y i ż t o o n n a m a w i a b o gów b y d a r o w a l i L o k i e m u je g o w y b r y k i . D z i
ł
ę
k i f a k t o w i , i ż
O d h i n n w y k a z y w a s i
ł ę
d u żą w i e d z ą o p o e z j i i je g o p r z y g o d z i e z M i o d e m P o e zj i, n i e k tórz y b a d a c z e w i d z ą B r a g i e g o
ja k o i n n ą f o r m ę O d h i n n a , a n i e o d d z i e l n e g o b o g a . W e d u g i n n y c h
ł
ź
róde B r a g i b y p o e t
ł
ł
ą
, k tóry u rós d o r a n g i b o g a
ł
d z i ęk i p o w a ża n i u ja k i m c i e s z y l i s i ę w t e d y p o e c i .
Brokk i Sindri
- K r a s n o l u d y , k tóry c h d z i e a m i s
ł
ą
G u l l i n b r u st i, D r a u p n i r i M jöll n i r.
Brono
- S y n B a l d e r a . B y b o g i e m
ł
ś
w i a t a d z i e n n e g o .
ł
B uri
- Pr z o d e k b o gów, p o j a w i s i
ł ę
n a św i e c i e w m o m e n c i e je g o p o w s t a w a n i a , a ży c i e d a a m u k r o w a A u d h u m b l a .
ł
B y o j c e m B o r a .
ł
Bylgja
- Córk a A e g i r a i R a n .
D zie
ń
- S y n N o c y i jej tr z e c i e g o m ęża D e l l i n g a . B o g o w i e d a l i N o c y i D n i o w i r y d w a n y , b y c i g a l o p u j ąc w n i c h p o
n i e b o s k o n i e s k r y w a l i z i e m i
ł
ę
w c i e m n o śc i a c h , b y p o t e m z nów r o z j a śn i
jej p o w i e r z c h n i ę św i a t e m .
ł
D elling
- Tr z e c i m ąż N o c y , i c h s y n e m b y D z i e
ł
ń
. D e l l i n g b y w i
ł
ą
z a n y z s y n a m i B o r a , b o g a m i O d h i n n e m , V i l i m i
V e.
D ra upnir
- M a g i c z n y p i e r śc i e ń w y k o n a n y p r z e z B r o k k a i Si n d r i e g o . R a z n a d z i e w i ęć n o c y w y p a d a o z n i e g o o s i e m
ł
i d e n t y c z n y c h p i e r śc i e n i .
D romi
- D r u g i ałńc u c h u ży t y p r z e z b o gów d o s p ęta n i a w i l k a Fe n r i s a .
D valin
- Je d e n z c zt e r e c h k r a s n o l u dów, k tórz y st w o r z y l i N a s z y j n i k B r i s i n g .
D ziewi
ęć fal
- O l b r z y m k i , m a t k i H e i m d a l l a , k tóre g o s p o d z i z n i m i O d h i n n . W i e r z o n o ,
ł
ł
ż
e b y y o n e córk a m i A e g i r a .
ł
D ziewi
ęć światów
- W m i t o l o g i i n o r d y c k i e j t y c h d z i e w i ęć św i a tów łąc z y Y g g d r a s i l . Są n i m i : A s g a r d , A l f h e i m ,
Va n a h e i m , N i f l h e i m , M i d g a r d , M u s p e l h e i m , Jot u n h e i m , S v a rt a l f h e i m i H e l . W n i e k tóry c h źród a c h m o
ł
ż
n a s p o t k a
tr o c h ę i n n e n a z w y : A s g a r d , A l f h e i m , V a n a h e i m , N i f l h e i m , M i d g a r d , M u s p e l h e i m , Jot u n h e i m , S v a rt a l f h e i m i
N i d a v e l l i r.
E arl
- S y n M o d i r ( M a t k i ), m ąż K s i ężn i c z k i . Je g o p o t o m k o w i e b ęd ą k róla m i i k ról o w y m i w i e l u k r a jów św i a t a . R i g
n a u c z y g o taj e m n e j s zt u k i st a w i a n i a i c z y t a n i a z n a ków r u n i c z n y c h .
ł
E d d a
- Pr a b a b k a . Żo n a A i e g o , m a t k a T h r a l l a .
E ggther
- Str a żn i k g i g a n tów. W d z i e ń R a g n a rök u s i ąd z i e n a k u r h a n i e i z a g r a n a s w e j h a r f i e .
E inherjarowie
- Za b i c i w o j o w n i c y , k tórz y d o s t a l i s i ę d o V a l h a l l i . W a l c z ą c a y m i d n i a m i , a n o c a m i u c zt u j
ł
ą
c z e k a j ąc
n a n a d e j śc i e R a g n a rök.
E ir
- B o g i n i u z d r a w i a n i a i n a j l e p s z a z l e k a r e k . N a u c z y a s w e j s zt u k i k o b i e t y, k tóre b y y j e d y n y m i l e k a r z a m i w
ł
ł
d a w n e j S k a n d y n a w i i .
El dir
- Je d e n z e s uł żąc y c h A e g i r a .
Elivagar
- I m i ę n a d a n e je d e n a st u r z e k o m w y p y w a j
ł
ą
c y m z N i f l h e i m u . O p y w a y o n e p o u d n i e i t o z i c h p o m o c
ł
ł
ł
ą
n a r o d z i a s i
ł
ę
p i e r w s z a ży w a i st o t a .
Elli
- Per s o n i f i k a c j a st a r o śc i . T h o r w a l c z y z n i
ł
ą
p o d c z a s s w e j p o d róży d o Ut g a r d u .
E m bla
- Pi e r w s z a k o b i e t a st w o r z o n a p r z e z O d h i n n a , V i l i e g o i V e .
E sne
- Żo n a T h r a l l a , j ej p o t o m k a m i b y l i c h o p i i n i e w o l n i c y .
ł
Fafnir
- S y n R e i d m a r a , b r at R e g i n a i O tt e r a .
Farbauti
- G i g a n t, o j c i e c L o k i e g o . W e d u g n i e k tóry c h
ł
ź
róde je g o
ł
ż
o n ą, a m a t k ą L o k i e g o , b y a l e
ł
ś
n a w y s p a L a u f e y .
Fa r b a u t i p o c z ą L o k i e g o p o p r z e z s k r z e s a n i e i s k r y , k tóra p a d a w p o s z y c i e l e
ł
ł
ś
n e w y s p y .
Fa dir ( Ojciec)
- m ąż M o d i r, o j c i e c E a r l a .
Fenris, Fenrir
- W i l k , k tóry b y j e d n y m z p o t w o r n y c h d z i e c i L o k i e g o i A n g e r b o d y . B r at H e l i Jor m u n g a n d a . Fe n r i s
ł
b y ta k o l b r z y m i , że g d y r o z w a r s w
ł
ą
p a s z c z ę je g o s z c z ęk i s i ęg a y o d n i e b a d o z i e m i . Z o st a p r z e z b o gów s p
ł
ł
ę
ta n y i
je g o p r z e z n a c z e n i e m j e st p o z o s t a
w t y m st a n i e a ż d o n a d e j śc i a R a g n a rök.
Fimafeng
- Je d e n z e s uł żąc y c h A e g i r a . P o d c z a s p r z y j ęc i a w y d a n e g o p r z e z A e g i r a d l a b o gów L o k i n a p a d n a
ł
Fi m a f e n g a z n o że m i z a b i g o .
ł
Fjalar
- Je d e n z d wóc h k r a s n o l u dów, k tórz y z a b i l i K v a s i r a b y je g o k r e w st a
s i ę m o g a c z
ł
ęś
c i ą M i o d u P o e zj i.
Fjorgyn
- M a t k a T h o r a i Fr i g g . Z n a n a rów n i e ż ja k o b o g i n i z i e m i .
Forseti
- Bóg s p r a w i e d l i w o śc i i p o j e d n a n i a . S y n B a l d e r a i N a n n y . F o r s et i r o z s ąd z a s p o r y p o m i ęd z y l u d źm i i
b o g a m i , c i e r p l i w i e w y s u c h u j
ł
ą
c te g o , c o o b i e st r o n y s p o r u m a j ą d o p o w i e d z e n i a w d a n e j s p r a w i e . W y r o k i p r z e z
n i e g o w y d a w a n e s ą ta k m ąd r e , że n i k t n i e m o że i m n i c z a r z u c i
. P o w i a d a j ą, że j e g o e l o k w e n c j a i s i a p e r s w a z j i s
ł
ą
ta k i e , że p o t r a f i o n z a w s z e p o r u s z y
d o g łęb i s w y c h s u c h a c z y i p o g o d z i
ł
n a w e t n a j b a r d z i e j z a j a d y c h w r o gów.
ł
Freki
- Je d e n z w i l ków O d h i n n a . Je g o i m i ę t u m a c z y s i e ja k o "Sr o g i ".
ł
Freya
- B o g i n i m i o
ł ś
c i i u r o d z a j u , p r z y b y a d o A s g a r d u w r a z z e s w y m b r a t e m Fr e y r e m i o j c e m N j o r d e m . Fr e y a b y a
ł
ł
w y j ąt k o w o p i ęk n a . W y st a r c z y a t y l k o c h w i l a s p o g l
ł
ą
d a n i a n a b o g i n i ę, b y s i ę w n i e j z a k o c h a
. W i e l u k r a s n o l u dów, g i g a n tów i l u d z i z a k o c h a o s i
ł
ę
w e Fr e y i . P o s i a d a a o n a ta k
ł
ż
e s p o r ą w i e d z ę n a te m a t m a g i i i
c z a rów i g d y p r z y b y a d o A s g a r d u p o i n s t r u o w a a b o gów, ja k p r z y g o t o w y w a
ł
ł
m a g i c z n e ta l i z m a n y i e l i k s i r y . Fr e y a m i a a rów n i e
ł
ż
w o j o w n i c z ą n a t u r ę i d z i e l i a m i o
ł
ł ść
O d h i n n a d o b i t e w n e g o
z g i e k u . D z i e l i a s i
ł
ł
ę
z O d h i n n e m p o l e g y m i
ł
w o j o w n i k a m i , je d n i z n i c h w ęd r o w a l i d o V a l h a l l i , d r u d z y z a ś, w y b r a n i p r z e z Fr e y i ę, d o j ej d w o r u z w a n e g o
Se s s r u m n i r. D z i k Fr e y i , H i l d i s v i n i o z ot ej s i e r
ł
ś
c i , b y s y m b o l e m w o j n y . O p rócz r y d w a n u z a p r z
ł
ęż
o n e g o w d z i k a ,
Fr e y a m i a a te
ł
ż
r y d w a n z a p r z ężo n y w d w a s z a r e l u b c z a r n e k o t y . P o s i a d a a rów n i e
ł
ż
s o k o l ą s kórę, k tórą c z a s a m i
p r z y w d z i e w a a . U
ł
ż
y c z y a jej L o k i e m u w o p o w i e
ł
ś
c i a c h o ja b k a c h I d u n n y i k r a d z i e
ł
ż
y m o t a T h o r a . Jej n a j b a r d z i e j
ł
c e n n y m k l e j n o t e m j e st N a s z y j n i k B r i s i n g .
Freyr, Frey
- Pa n s oł ńc a , d e s z c z u i p o d n o
ł
ś
c i . Jest o n ja s n y m bóst w e m , d a j ąc y m l u d z i o m p o d n o
ł
ść
i d o b r o b y t .
Fr e y r j e st j e d n y m z W a nów, k tórz y p r z y b y l i d o A s g a r d u p o w o j n i e p o m i ęd z y A s a m i i W a n a m i . Je g o d o m e m je st
A l f h e i m i d l a t e g o c z a s e m n a z y w a n y je st w a d c
ł
ą
A l fów ( e l fów). W je g o p o s i a d a n i u s ą o k r ęt S k i d b l a d n i r i m a g i c z n y
d z i k , G u l l i n b r u st i . P o s i a d a T ta k że m a g i c z n y m i e c z , k tóry s a m w a l c z y . P o d a r o w a g o s w e m u s u
ł
ł
ł żą
c e m u ,
S k i r n i r o w i , g d y te n w y r u s z a w j e g o i m i e n i u z a b i e g a
ł
o r ęk ę G e r d .
Frigg, Frigga, Frija, Fricka
- N a c z e l n a b o g i n i z r o d u A sów. Jest k o j a r z o n a z m i o
ł ś
c i ą, m a ł że ńst w e m i
m a c i e r z y ńst w e m . Pr z e d st a w i a n a j e st ja k o b a r d z o p i ęk n a k o b i e t a, n o s z ąc a p a s z p r z y m o c o w a n y m i d o n i e g o k l u c z a m i
d o c a e g o d o m o s t w a i p r z
ł
ą
d ąc a n a s w y m k o o w r o t k u c h m u r y . U w a
ł
ż
a s i ę, i ż b y a o n a m a t k
ł
ą
T h o r a . N i e k tóre p o d a n i a
u k a z u j ą n a m b o g i n i ę ja k o o d d a n ą żo n ę i m a t k ę, i n n e w i d z ą w n i e j c z a r o d z i e j k ę u b i e r a jąc a s o k o l ą s kórę i m o g ąc ą
s p o g l ąd a
w p r z y s z oł ść, n a t o m i a st n i e k tóre r o z w i ązłą k o b i e t ę żąd n ą z ot a, k l e j n o tów i m i o
ł
ł ś
c i m ężc z y z n . Ta k n a p r a w d ę
tr u d n o je st u s t a l i
p r a w d z i w y p o rt r et b o g i n i . C z a s e m u w a ża s i ę, że Fr i g g i Fre y a s ą różn y m i p r z e d s t a w i e n i a m i t e g o s a m e g o bóst w a .
F ulla
- T o w a r z y s z k a Fr i g g m a j ąc a w s w e j p i e c z y b u t y b o g i n i . C z a s a m i f u n k c j o n u j e o n a ja k o j ej p o s a n i e c .
ł
G a ng
- S y n O l v a d i e g o , b r at T h i a z z i e g o i I d i e g o .
G a r m
- W a r c z ąc y p i e s p i l n u j ąc y d o m o s t w a H e l . P o w i a d a j ą, i ż u c i s z y
g o m o że t y l k o k a w a e k c i a st a d a n y p r z e z t y c h , k tórz y p o d z i e l i l i s i
ł
ę
c h l e b e m z b i e d a k a m i . W c z a s R a g n a rök G a r m
z e r w i e s wój ałńc u c h i st a n i e d o p o j e d y n k u z T y r e m .
G alar
- Je d e n z d wóc h k r a s n o l u dów, k tórz y z a b i l i K v a s i r a i u ży l i je g o k r w i d o st w o r z e n i a M i o d u P o e zj i.
G e fjon
- B o g i n i - d z i e w i c a , k tóra u m i a a p r z e w i d y w a
ł
p r z y s z oł ść. Ży a w c z a s a c h , g d y p o z i e m i st
ł
ą
p a l i A s o w i e i W a n o w i e . W s z y s t k i e k o b i e t y, z m a r e ja k o d z i e w i c e ,
ł
p r z y b y w a y n a j ej d wór. B y a o n a rów n i e
ł
ł
ż
b o g i n i ą p o d n o
ł
ś
c i . W je d n y m z m i tów G y l f i , k ról Sz w e c j i, p o w i e d z i ał
G e fj o n , k tóra b y a p r z e b r a n a z a
ł
ż
e b r a k a , że m o że w z i ąść s o b i e n a w a s n o
ł
ść
t y l e je g o p a ńst w a , i l e je st w st a n i e z a o r a
c zt e r e m a w o a m i w je d e n d z i e
ł
ń
. B o g i n i w y b r a a s i
ł
ę
d o Jot u n h e i m u i p r z y p r o w a d z i a z e s o b
ł
ą
d o Sz w e c j i w
M i d g a r d z i e c zt e r y g i g a n t y c z n e w o y . Za o r a a z i c h p o m o c
ł
ł
ą
o l b r z y m i ą p o ał
z i e m i z w a n ą Z e a l a n d i ą, k tóra st a a s i
ł
ę
późn i e j c z ęśc i ą D a n i i . Ta k o t o z a k p i a o n a z G y l f i e g o .
ł
G eirrod ( 1)
- G i g a n t, k tóry w r a z z e s w y m i córk a m i G i a l p i G r e i p , p rób o w a z a b i
ł
T h o r a .
G eirrod (2)
- S y n K róla H r a u d i n g a , b r at A g n a r a .
G elgia
- a
Ł ń
c u c h , k tóry p o łąc z o n y j e st z G l e i p n i r e m . Za k o t w i c z o n y o n je st w s k a l e z w a n e j G i o l l , n a w y s p i e L y n g v i .
G e r d
- Córk a G y m i r a i A u r b o d y , s i o st r a B e l i e g o . G e r d b y a u k o c h a n
ł
ą
Fr e y r a , k tóry w y s a p o n i
ł ł
ą
s w e g o s uł żąc e g o
S k i r n i r a , b y te n p r z y w iód j
ł ą
d o A s g a r d u .
G e ri
- Je d e n z w i l ków O d h i n n a . Je g o i m i ę t u m a c z y
ł
n a l e ży ja k o "Z a c h a n n y " .
ł
G i allar
- Róg H e i m d a l l a . Je g o d źw i ęk s y c h a
ł
b y o w e w s z y st k i c h d z i e w i
ł
ę
c i u św i a t a c h . W c z a s R a g n a rök, H e i m d a l l w e z w i e n i m b o gów i l u d z i d o w a l k i .
G i alp, G j alp
- W y j ąc a . Córk a G e i r r o d a i s i o st r a G r e i p .
G illing
- O j c i e c S utt u n g a . G i l l i n g z o s t a z a b it y p r z e z k r a s n o l u dów Fja l a r a i G a l a r a .
ł
G i nunngagap
- R o z l e g a o t c h a
ł
ł ń
, g d z i e r z e k a z w a n a E l i v a g a r s p o t y k a s i ę z i s k r a m i i g o r ąc y m t c h n i e n i e m
p o c h o d z ąc y m i z M u s p e l h e i m u . Ta m t o w a
ł ś
n i e r o z p o c z ą s i
ł ę
p r o c e s p o w s t a w a n i a św i a t a .
G i oll
- S k a a d o k tórej p r z y t w i e r d z o n y j e st a
ł
ł ń
c u c h G e l g i a s uł żąc y d o s p ęta n i a w i l k a Fe n r i s a a ż d o c z a s u n a d e j śc i a
R a g n a rök.
G l a dsheim
- D wór w A s g a r d z i e , g d z i e m i e s z k a j ą b o g o w i e .
G leipnir
- A t a s o w a s m y c z w y k o n a n a p r z e z k r a s n o l u d y b y u w i
ł
ą
z a
w i l k a Fe n r i s a . W y k o n a n a b y a z o d g o s u s k r a d a j
ł
ł
ą
c e g o s i ę k o t a , w o sów z d z i e w i c z e j b r o d y , k o r z e n i gór, s nów
ł
n i e d źw i e d z i a , r y b i e g o o d d e c h u i p t a s i e j śl i n y .
G n a
- B y a n a j b l i
ł
ż
s z ą i z a u f a n ą s uł żk ą Fr i g g , k tórą b o g i n i p o s y a a, g d y m i a a d o z a at w i a n i a ja k i e
ł ł
ł
ł
ś
b a r d z o w a żn e
s p r a w y .
G ot terdam merung
- Z m i e r z c h B o gów, ta k z w a n o k o n i e c św i a t a .
G reip
- C h w y t a jąc a . Córk a G e i r r o d a i s i o st r a G i a l p .
G rerr
- Je d e n z c zt e r e c h k r a s n o l u dów, k tórz y w y k o n a l i N a s z y j n i k B r i s i n g .
G ri d
- G i g a n t k a , k tóra b y a je d n
ł
ą
z żo n O d h i n n a i m a t k ą j e g o s y n a , V i d a r a . W e d u g n i e k tóry c h l e g e n d z r o b i a o n a
ł
ł
b u t y , k tóre w o
ł ż
y o n p o d c z a s R a g n a rök.
G r oa
- Żo n a A u r v a n d i l a , m a t k a S v i p d a g . W o p o w i e śc i o p o j e d y n k u T h o r a z H r u n g n i r e m u ży w a o n a m a g i i b y
u l e c z y
b o g a z ból u g o w y .
ł
G ullfaxi
- R u m a k H r u n g n i r a . O n w a
ł ś
n i e śc i g a s i
ł ę
z e S l e i p n i r e m i z o st a pó
ł
ź
n i e j d a r o w a n y M a g n i e m u .
G ullinbrusti
- D z i k o z ot ej s z c z e c i n i e b
ł
ę
d ąc y d z i e e m B r o k k a i Si n d r i e g o . P o w s t a o n n a s k u t e k i c h z a k a d u z
ł
ł
ł
L o k i m . D z i k te n p o t r a f i p o d różo w a
p o n i e b i e s z y b c i e j n i ż n a j s z y b s z y k o ń w g a l o p i e z a rów n o w d z i e ń, ja k i w n o c y . M e t a l i c z n y b l a s k ja k i o d n i e g o b i j e
je st z a ś w st a n i e r o z j a śn i
n a j w i ęk s z e n a w e t c i e m n o śc i .
G ullveig
- Tr z y k r o t n i e n a r o d z o n a i p o tr z y k r o
s p a l o n a d z i e w i c a . A s o w i e p rób o w a l i p r z y n i e ść jej śm i e r
p o d c z a s w o j n y p o m i ęd z y A s a m i i W a n a m i .
G u ngnir
- W ócz n i a O d h i n n a w y k o n a n a p r z e z s y nów I l v a d i e g o . G u n g n i r n i g d y n i e c h y b i a c e l u . W tr a k c i e w o j n y
ł
p o m i ęd z y A s a m i i W a n a m i O d h i n n r z u c a G u n g n i r e m w W a nów. Pó
ł
ź
n i e j l u d y n o r d y c k i e n a śl a d o w a y te n g e s t b o g a .
ł
U w a ża l i , że r z u t w ócz n i
ł
ą
p o n a d s z e r e g a m i n i e p r z y j a c ió z a p e w n i a o p i e k
ł
ę
O d h i n n a i z w y c i ęst w o w b i t w i e .
G u nnlod
- Córk a S utt u n g a , o p i e k u n k a M i o d u P o e zj i. O d h i n n s p ęd z i z n i
ł
ą
tr z y n o c e , w z a m i a n z a c o o t r z y m a tr z y
ł
y k i M i o d u P o e zj i .
ł
G y mir
- Jot u n , o j c i e c G e r d .
H assif
- Żo n a K a r l a , j ej p o t o m k a m i b y l i f a r m e r z y , r z e m i e śl n i c y i p o s i a d a c z e z i e m s c y .
H ati
- W i l k , k tóry śc i g a k s i ęży c p o n i e b i e s k i c h p r z e st w o r z a c h i k tóry p o żr e g o w c z a s R a g n a rök.
H eim dall
- Str a żn i k b o gów. H e i m d a l l p e n i st r a
ł
ż
p r z y m o śc i e B i f r o st i p o s i a d a róg z w a n y G i a l l a r. Je g o k o ń z w i e s i ę
G u l lt o p , z a ś m i e c z H o f u n d . Jest w s p a n i a y m st r a
ł
ż
n i k i e m , g d y ż w i d z i n a 100 m i l w e w s z y s t k i c h k i e r u n k a c h ta k
d o b r z e w d z i e ń, ja k i w n o c y . S y s z y ja k r o
ł
ś
n i e tr a w a i w e n a n a o w c z y c h g r z b i e t a c h a p rócz t e g o p o t r z e b u j e m n i e j
ł
s n u o d p t a k a . Z d a j e s i ę t eż o n m i e
" s zóst y z m y s ", k tóry p o z w a l a m u p r z e w i d y w a
ł
p r z y s z oł ść. Jest b a r d z o s p r y t n y m bóst w e m . Je g o p o m y s e m b y o w y s a n i e T h o r a d o Jot u n h e i m u , b y o d z y s k a o n
ł
ł
ł
ł
m o t M j o l l n i r z r
ł
ą
k g i g a n t a T h r y m a . H e i m d a l l p o d c z a s s w y c h w y p r a w d o M i d g a r d u z n a n y j e st p o d i m i e n i e m R i g .
H el
- B o g i n i śm i e r c i i św i a t a p o d z i e m n e g o , córk a L o k i e g o i A n g e r b o d y . Si o st r a Fe n r i s a i Jor m u n g a n d a . W e d u g
ł
E d d y M o d s z e j H e l m i a a p o t w o r n y w y g l
ł
ł
ą
d , j e d n a p o o w a j ej c i a a b y a s i n o c z a r n a i w y g l
ł
ł
ł
ą
d a a ja k m a rt w a , d r u g a
ł
z a ś s p r a w i a a w r a
ł
ż
e n i e ży j ąc e j. T w a r z b o g i n i b y a p o n u r a , s r o g a i z o w i e s z c z a . W e d u g n i e k tóry c h
ł
ł
ł
ź
róde , H e l t o
ł
ta k że je d e n z d z i e w i ęc i u św i a tów w m i t o l o g i i n o r d y c k i e j. Jest t o m i e j s c e , w k tóry m r e z y d u j e b o g i n i H e l .
H er mod
- S y n O d h i n n a i Fr i g g . H e r m o d je st śm i a y m i o d w a
ł
ż
n y m b o g i e m . N a o c h o t n i k a w y r u s z y d o k róle st w a
ł
H e l , b y b a g a
ł
ją o u w o l n i e n i e B a l d e r a . W it a o n p r z y b y w a j ąc y c h d o Va l h a l l i b o h a t e rów st o j ąc p r z y b o k u s w e g o o j c a .
Hildisvini
- T u m a c z y
ł
t o m o żn a ja k o "Św i n i a b o j o w a " . I m i ę d z i k a Fr e y r a .
H nossa, Nossa
- Córk a Fr e y i i O d u r a . Jej i m i ę z n a c z y " k l e j n o t ". W e d u g E d d y P o et y c k i e j je st o n a ta k p i
ł
ę
k n a , że jej
i m i e n i e m n a z y w a
m o żn a w s z y s t k o c o j e st w y j ąt k o w e , c u d o w n e i n i e p o w t a r z a l n e .
H o d ur, H o d, H o der
- Śl e p y bóg, s y n O d h i n n a i Fr i g g , b r at B a l d e r a . H o d u r n i e św i a d o m i e z a b i B a l d e r a z p o m o c
ł
ą
L o k i e g o . Późn i e j z g i n ą o n z r
ł
ę
k i Va l i e g o .
H oenir, H onir
- Bóg c i s z y . Je d e n z trójc y p i e r w o t n y c h b o gów z r o d u A sów. W r a z z b r a
m i O d h i n n e m i L ot h e r e m st w o r z y łśw i a t. P o w o j n i e p o m i ęd z y A s a m i i W a n a m i , w r a m a c h w y m i a n y b o gów,
z a m i e s z k a p o
ł
ś
ród W a nów. T o w a r z y s z y m u M i m i r . W a n o w i e w p a d l i w e w
ł
ś
c i e k oł ść, g d y H o e n i r o k a z a s i
ł ę
m a o
ł
i n t e l i g e n t n y i p r z e d p o d j ęc i e m k a żd ą d e c y z j ę k o n s u l t o w a z M i m i r e m . Jak o
ł
ż
e H o e n i r b y b r a t e m O d h i n n a ,
ł
W a n o w i e n i e o d w a ży l i s i ę g o s k r z y w d z i
, z a b i l i w i ęc M i m i r i w y s a l i O d h i n n o w i je g o g o w
ł
ł
ę
. W E d d z i e P o et y c k i e j H o e n i r n a z y w a n y j e st V i l i , z a ś j e g o b r a t
L o d u r - V e.
H resvelgr
- G i g a n t, k tóry ży g d z i e
ł
ś
n a pó n o c n y c h k r a j a c h z i e m i . R u c h j e g o s k r z y d e p r z y n o s i w i a t r y i n a w a n i c e .
ł
ł
ł
ł
H rimthurs
- G i g a n t, k tóry b y o d p o w i e d z i a l n y z a w z n i e s i e n i e m u rów o t a c z a j
ł
ą
c y c h A s g a r d .
H r ungnir
- G i g a n t, k tóry st a n ą d o w y
ł
ś
c i g u z O d h i n n e m i d o p o j e d y n k u z T h o r e m .
H uginn ( My
śl)
- Je d e n z d wóc h k r u ków O d h i n n a . O b y d w a o n e o b l a t y w a y c o d z i e n n i e w s z y s t k i e d z i e w i
ł
ęć
św i a tów
i w r a c a y d o s w e g o p a n a , b y m u o p o w i e d z i e
ł
t o c o ta m w i d z i a y.
ł
Hyndla
- G i g a n t k a , k tóra o d p o w i a d a a z a s p a d e k p o O tt a r z e p r z y l i c y t a c j i Fr e y i .
ł
Hyrokkin, Hyrrokkin
- G i g a n t k a , k tóra p o m o g a z e p c h n
ł
ąć
n a w o d ę st at e k R i n g h o r n , n a k tóry m w z n i e s i o n o st o s
p o g r z e b o w y B a l d e r a .
Id avoll
- Rów n i n a w A s g a r d z i e , g d z i e st o j ą p a a c e A sów.
ł
Idi
- S y n O l v a d i e g o , b r at G a n g a i T h i a z z i e g o .
Id unn, Id una, Id un
- L n i a n o w o s a b o g i n i , k tóra w s p i e r a A sów ja b k a m i w i e c z n e j m o d o
ł
ł
ł
ś
c i . Jest żo n ą B r a g i e g o .
Jarnsaxa
- Je d n a z żo n T h o r a , u r o d z i a m u d wóc h s y nów, M a g n i e g o i M o d i e g o .
ł
Jormungand
- W ąż M i d g a r d u , p o t o m e k L o k i e g o i A n g e r b o d y , b r a t Fe n r i s a i H e l . Jor m u n g a n d z o st a w r z u c o n y d o
ł
m o r z a p r z e z O d h i n n a . O p a s u j e o n c ałą z i e m i ę d z i e r żąc k o n i e c s w e g o o g o n a w p a s z c z y . Jest śm i e rt e l n y m w r o g i e m
T h o r a .
Jot un
- i n n e o k r e śl e n i e g i g a n t a .
Jot unheim
- Je d e n z d z i e w i ęc i u św i a tów, m r o źn y , górz y st y k r a j, o j c z y z n a Jot u nów. D a g o i m z a d o m O d h i n n p o
ł
st w o r z e n i u św i a t a .
K arl ( Wolny C złowiek)
- S y n A f i e g o i A m m y , m ąż H a s s i f . Je g o p o t o m k a m i b y l i f a r m e r z y , r z e m i e śl n i c y i
p o s i a d a c z e z i e m s c y .
K olga
- Córk a A e g i r a i R a n .
K ról Billing
- K ról R ut h e n i a n , o j c i e c R i n d y .
K ról H ra uding
- K ról G o tów, o j c i e c A g n a r a i G e i r r o d a .
K si
ężniczka
- Żo n a E a r l a , j ej p o t o m k o w i e st a l i s i ę k róla m i i k ról o w y m i w i e l u k r a jów św i a t a .
K v asir
- N a j m ąd r z e j s z y c z o w i e k
ł
ś
w i a t a st w o r z o n y z e śl i n y A sów i W a nów p o w o j n i e ja k a m i a a m i
ł
ę
d z y n i m i
m i e j s c e . Z o st a z a b i t y p r z e z d wóc h k r a s n o l u dów, k tórz y z m i e s z a l i je g o k r e w z m i o d e m , t w o r z
ł
ą
c w te n s p o sób M iód
P o e zj i . W n i e k tóry c h o p o w i e śc i a c h je st o n b o g i e m z r o d u W a nów, k tóry z a m i e s z k a w A s g a r d z i e p o w o j n i e
ł
p o m i ęd z y A s a m i i W a n a m i .
L aeding
- Pi e r w s z y ałńc u c h u ży t y p r z e z b o gów d o s k r ęp o w a n i a w i l k a Fe n r i s a .
L a ufey
- M a t k a L o k i e g o . W e d u g n i e k tóry c h
ł
ź
róde b y a t o w y s p a , n a k tórej z a s p r a w
ł ł
ą
i s k r y s k r z e s a n e j p r z e z
Fa r b a u t i e g o n a r o d z i l s i ę L o k i .
L it
- K r a s n o l u d , k tóry b y o b e c n y n a p o g r z e b i e B a l d e r a . Z d e r z y s i
ł
ł ę
ta m z T h o r e m , k tóry k o p n i a k i e m w y s a g o
ł ł
w p r o s t w p o m i e n i e st o s u p o g r z e b o w e g o .
ł
L ofn
- B o g i n i r o z p a l a jąc a m i o
ł ść
w s e r c a c h l u d z k i c h . M a o n a p o z w o l e n i e o d O d h i n n a i Fr i g g , a b y c z y n i
t o n a w e t, g d y l u d z i e n i e m a j ą p o z w o l e n i a n a p o śl u b i e n i e s i ę.
L oki
- L o k i z n a n y je st ja k o bóg o s z u stów, f i g l a r z , o j c i e c k a m s t w a i o s z u s t w a . Jest o n z a l i c z a n y w p o c z e t A sów,
ł
je d n a k n i e je st j e d n y m z n i c h . N i e k tórz y t w i e r d z ą, że o n i O d h i n n b y l i b r a
m i k r w i , d l a t e g o te ż ża d e n z b o gów n i e o d w a ży s i
ł ę
w y r z ąd z i
k r z y w d y L o k i e m u , b e z w z g l ęd u n a t o ja k z oł śl i w y i n i e ży c z l i w y b y o n d l a n i e g o . L o k i b y k o j a r z o n y z o g n i e m
ł
ł
d o m o w e g o p a l e n i s k a , a z b i e g i e m c z a s u z a c z ęt o k o j a r z y
g o z e z e m . Je m u t o b o g o w i e z a w d z i
ł
ę
c z a j ą s w o j e n a j c e n n i e j s z e s k a r b y , k tóre p o w s t a y w w y n i k u z a k a d u p o m i
ł
ł
ę
d z y
L o k i m a B r o k k i e m i Si n d r i m , s y n a m i I l v a d i e g o . P o s o w a c h ja k i e w y p o w i e d z i a L o k i n a p r z y j
ł
ł
ę
c i u u A e g i r a i p o
p r z y oł że n i u r ęk i d o śm i e r c i B a l d e r a , r o z g n i e w a n i b o g o w i e s c h w y t a l i L o k i e g o i s k a z a l i g o n a w i e c z n e m ęk i .
L ora, L orride
- Córk a T h o r a i Si f, s i o st r a T h r u d .
L other, L o dar
- Je d e n z tr z e c h b o gów p o c h o d z ąc y c h z r o d u A sów, k tóry w r a z z e s w y m i b r a
m i O d h i n n e m i H o e n i r e m , st w o r z y łśw i a t . W E d d z i e P o et y c k i e j L ot h e r z w i e s i ę V e.
Lyngvi
- W y s p a , n a k tórej b o g o w i e s k r ęp o w a l i w i l k a Fe n r i s a .
M a gni
- S y n T h o r a i Jar n s a x y , b r at M o d i e g o . P o p o j e d y n k u T h o r a z H r u n g n i r e m M a g n i u r at u j e o j c a i z o st a n i e z a t o
w y n a g r o d z o n y G u l l f a x i m . M a g n i i j e g o b r a t p r z e ży j ą R a g n a rök.
M a ni
- C z o w i e k p o w o
ł
żą
c y r y d w a n e m , k tóry n i e s i e p o n i e b i e k s i ęży c . S y n M u n d i l f a r i e g o i b r a t S o l .
M i ó d Poezji
- C u d o w n y n a pój st w o r z o n y p r z e z Fja l a r a i G a l a r a z k r w i K v a s i r a .
M e gingardir, M e gingiord, M e gingarder
- M a g i c z n y p a s T h o r a . G d y b y p r z e z n i e g o n o s z o n y p o d w a j a i ta k j u
ł
ł
ż
o l b r z y m i ą s iłę b o g a .
M i d gard
- Je d e n z d z i e w i ęc i u św i a tów n o r d y c k i e j m i t o l o g i i . B y d o m e m l u d z i . N a r o d z i s i
ł
ł ę
w c h w i l i , g d y b o g o w i e
st w o r z y l i p i e r w s z e g o c z o w i e k a .
ł
M i mir
- N a j m ąd r z e j s z y z b o gów p o c h o d z ąc y z r o d u A sów, w y s a n y p o w o j n i e p o m i
ł
ę
d z y A s a m i i W a n a m i , b y ży
m i ęd z y W a n a m i , w r a z z b r at e m O d h i n n a - H o e n i r e m . W a n o w i e b y l i w śc i e k l i n a s p o sób s p r a w o w a n i a w a d z y p r z e z
ł
H o e n i r a , l e c z n i e o d w a ży l i s i ę g o s k r z y w d z i
. Za m i a st n i e g o w i ęc z a b i l i M i m i r a i o d e s a l i je g o g o w
ł
ł
ę
O d h i n n o w i . O d h i n n u ży m a g i i b y z a c h o w a
ł
g o w
ł
ę
M i m i r a w n i e n a r u s z o n y m st a n i e . Móg w i
ł
ę
c w k a żd e j c h w i l i z a s i ęg a
r a d y M i m i r a , g d y s a m n i e p o t r a f i z n a l e
ł
źć
r o z w i ąz a n i a p r o b l e m u .
M j öllnir
- M o t T h o r a . W y k o n a n y p r z e z B r o k k a i Si n d r i e g o b y s y m b o l e m p o t
ł
ł
ę
g i T h o r a i p i o r u n a , k tóry u o s a b i a .ł
B o g o w i e u z n a w a l i M jöll n i r z a n a j p o t ężn i e j s z y i c h s k a r b , p o n i e w a ż o n s a m móg o b r o n i
ł
A s g a r d p r z e d g i g a n t a m i . G d y T h o r r z u c a s w y m m o t e m z a w s z e w r a c a o n d o j e g o r
ł
ł
ł
ę
k i . M jöll n i r b y n i e t y l k o
ł
b r o n i ą, b y rów n i e
ł
ż
s y m b o l e m p o d n o
ł
ś
c i . P o d c z a s c e r e m o n i i w e s e l n e j b y o n z a w s z e k a d z i o n y n a o n i e p a n n y
ł
ł
ł
m o d e j.
ł
M o di
- S y n T h o r a i Jar n s a x y , b r at M a g n i e g o . O n i je g o b r a t p r z e ży j ą R a g n a rök.
M o dir ( M atka)
- Żo n a Fa d i r a , m a t k a E a r l a .
M u n dilfari
- O j c i e c d w o j g a d z i e c i , M a n i e g o i S o l , l e p i e j z n a n y c h ja k o S oł ńc e i K s i ęży c .
M u ninn (Pa mi
ęć)
- Je d e n z d wóc h k r u ków O d h i n n a . O b y d w a o n e o b l a t y w a y c o d z i e n n i e w s z y s t k i e d z i e w i
ł
ęć
ś
w i a tów i w r a c a y d o s w e g o p a n a , b y m u o p o w i e d z i e
ł
t o c o ta m w i d z i a y.
ł
M u s pelheim
- Je d e n z d z i e w i ęc i u św i a tów n o r d y c k i e j m i t o l o g i i . D o m o g n i s t y c h g i g a n tów. G r a n i c te g o św i a t a
st r z e że S u rt, o c z e k u j ąc y d n i a R a g n a rök w k tóry m t o p o d p a l i o n św i a t .
Naglfar
- O k r ęt z b u d o w a n y z p a z n o k c i u m a r y c h . P o n i e s i e o n g i g a n tów n a bój z b o g a m i w c z a s R a g n a rök. Je g o
ł
r o z m i a r b ęd z i e z a l e żn y o d t e g o , ja k w i e l u l u d z i z o st a n i e p o c h o w a n y c h z n i e o b c i ęt y m i p a z n o k c i a m i u r ąk . Mó w i o n o ,
ż
e n a d e j śc i e R a g n a rök m o żn a o późn i
p r z e z o b c i n a n i e z m a r y m p a z n o k c i p r z e d p o c hów k i e m , g d y
ł
ż
b r a k u j e w t e d y m a t e r i a u d o b u d o w y N a g l f a r a .
ł
Naglfari
- G i g a n t, p i e r w s z y m ąż N o c y . Z t e g o z w i ąz k u n a r o d z i s i
ł ę
A u d .
Nanna
- Je d n a z b o g i ń z r o d u A sów, żo n a B a l d e r a , m a t k a F o r s et i e g o . P o śm i e r c i m ęża z m a r a z
ł
ż
a l u i s p o c z ę a p r z y
ł
je g o b o k u n a p o g r z e b o w y m st o s i e .
Narfi
- G i g a n t, o j c i e c N o c y . N a r f i b y j e d n y m z p i e r w s z y c h g i g a n tów w Jot u n h e i m i e .
ł
Narvi
- S y n L o k i e g o i Si g y n , b r at V a l i e g o .
Nastrand
- N a j g o r s z y r e g i o n p i e k a . Je g o s k l e p i e n i a i d r z w i s
ł
ą
w y k o n a n e z s y c z ąc y c h w ęży , tr y s k a j ąc y c h tr u c i z n ą.
Ta m t o w a
ł ś
n i e p o k u t u j ą z a s w e z b r o d n i e k r z y w o p r z y s i ężc y i m o r d e r c y , s k a z a n i n a w i e c z n e p o t ęp i e n i e .
Naszyjnik Brising, Brisingamen
- Pr z e p i ęk n y , z ot y n a s z y j n i k p o d a r o w a n y Fr e y i p r z e z c z t e r e c h k r a s n o l u dów:
ł
A l f r i g g a , B e r l i n g a , D v a l i n a i G r e r r a .
Nerthus, H ertha
- B o g i n i u r o d z a j u i p o d n o
ł
ś
c i , z w a n a t e ż c z a s e m M a t k ą Z i e m i ą. N i e k tóre źród a u t o
ł
ż
s a m i a j ą ją z
s i o st r ą - żo n ą N j o r d a i m a t k ą Fr e y r a i Fre y i .
Nid avellir
- Je d e n z d z i e w i ęc i u św i a tów n o r d y c k i e j m i t o l o g i i . N i d a v e l l i r j e st św i a t e m g d z i e ży j ą k r a s n o l u d y .
Nidhogg
- S m o k , k tóry p o że r a c i a a z o c z y
ł ł
ń
ców. Ży j e w e H w e r g e l m i r z e , w p a ńst w i e H e l .
Noc, Nott
- C i e m n o w o s a córk a N a r f i e g o . Tr z y k r o t n i e z a
ł
ś
l u b i o n a , p o r a z p i e r w s z y N a g l f a r i e m u . Z t e g o z w i ąz k u
n a r o d z i s i
ł ę
A u d . Jej d r u g i m m ęże m b y A n n a r, z a
ł
ś
o w o c e m te g o z w i ąz k u córk a z w a n a Z i e m i ą. Jej tr z e c i m m ęże m
b y D e l l i n g , i c h s y n e m z a
ł
ś
D z i e ń. B o g o w i e d a l i N o c y i D n i o w i r y d w a n y n a k tóry c h g a l o p u j ą o n i p o n i e b o s k o n i e .
ł
Niflheim
- Je d e n z d z i e w i ęc i u św i a tów n o r d y c k i e j m i t o l o g i i . Św i a t z i m n a i c i e m n o śc i , g d z i e ży j e w ąż N it h o g ,
p o d g r y z a j ąc y k o r z e n i e d r z e w a Y g g d r a s i l . Z N i f l h e i m u w y p y w a j e d e n a
ł
ś
c i e r z e k o l o d o w a t e j w o d z i e , z w a n y c h
E l i v a g a r.
Nithog, Nidhug, Ni dhogg
- W ąż m i e s z k a j ąc y w k r a i n i e N i f l h e i m u , w śród k o r z e n i d r z e w a Y g g d r a s i l . G r y z i e o n
k o r z e n i e D r z e w a Św i a t a, z a d a j ąc m u k a t u s z e .
Njord
- Bóg m o r z a i p o d n o
ł
ś
c i p o c h o d z ąc y z r o d u W a nów. O j c i e c Fr e y r a i Fr e y i . P o w o j n i e p o m i ęd z y A s a m i i
W a n a m i z a m i e s z k a w A s g a r d z i e . N j o r d w z i
ł
ą
z a
ł
ż
o n ę S k a d i , b y u d o b r u c h a
g n i e w g i g a n t k i p o śm i e r c i o j c a z r ąk b o gów.
Norny, Nornir
- B o g i n i e p r z e z n a c z e n i a . Tr z y i st ot y, k tóre k s zt a t o w a y l o s y w s z y s t k i c h
ł
ł
ż
y w y c h b y tów, b o gów,
l u d z i , g i g a n tów i k r a s n o l u dów. B y y o n e s i o st r a m i i z a m i e s z k i w a y n i e d a l e k o St u d n i U r d , u stóp j e s i o n u Y g g d r a s i l .
ł
ł
I c h i m i o n a t o : U r d , V e r d a n d e i S k u l d . U r d je st n a j st a r s z ą z n i c h i k o j a r z o n a je st z p r z e s z oł śc i ą. V e r d a n d e je st
k o j a r z o n a z te r a źn i e j s z o śc i ą, S k u l d z a ś, n a j m o d s z a s p o
ł
ś
ród N o r n , z p r z y s z oł śc i ą. B a r d z o c z ęst o w n o r d y c k i c h
m i t a c h k o j a r z o n e s ą z t y m c o b y o , c o j e st i c o m a b y
ł
.
O d , O d ur
- M ąż Fr e y i i o j c i e c H n o s s y . O d u r p o z o s t a w i Fr e y i
ł
ę
, b y w ócz y
ł
s i ę p o z i e m i . N i e k tórz y u w a ża ją, i ż b y t o O d h i n n w je d n e j z e s w y c h p o s t a c i .
ł
O d hinn, O d in, Wo den, W u otan, Wotan
- N a j p o t ężn i e j s z y i n a j św i ęts z y z b o gów n o r d y c k i e g o p a n t e o n u . Jest
b o g i e m m ąd r o śc i i z w y c i ęst w a . W e d u g n i e k tóry c h p o d a
ł
ń
p o s i a d a o n W a l k i r i e , k tóre z b i e r a ją d l a n i e g o p o o w
ł
ę
w o j o w n i ków p o l e g y c h w b i t w i e . I n n e
ł
ź
ród a t w i e r d z
ł
ą
z a ś, że W a l k i r i e p r o w a d z ą d o V a l h a l l i t y l k o b o h a t e rów.
W o j o w n i c y z m i e r z a j ąc y d o je g o d w o r u , m u s z ą p r z e k r o c z y
Tęc z o w y M o s t, c z y l i B i f r o st. Z n a n i s ą p o d i m i e n i e m " e i n h e rj a rów". S y m b o l a m i O d h i n n a b y y k r u k , w i l k i
ł
w ócz n i a . Bóg p o s i a d a d w a k r u k i H u g i n a ( M y
ł
ł
ś
l ) i M u n i n a (P a m i ęć), k tóre k a żd e g o d n i a p r z y n o s i y m u i n f o r m a c j
ł
ę
o t y m , c o s i ę d z i e j e w e w s z y st k i c h d z i e w i ęc i u św i a t a c h . M i a te
ł ż
d w a w i l k i G e r i e g o (Za c h a n n e g o ) i Fr e k i e g o
ł
(Sr o g i e g o ) . Ży w i je m i
ł
ę
s e m z e s w e g o ta l e r z a w V a l h a l l i , ja k o że z a p o ży w i e n i e w y s t a r c z a o m u je d y n i e w i n o .
ł
W ócz n i a O d h i n n a , G u n g n i r, w y k o n a n a p r z e z s y nów I l v a d i e g o , p r z y n o s i a z w y c i
ł
ł
ę
st w o st r o n i e p o k tórej w a l c z y a w
ł
b i t w i e . I n n y m s y m b o l e m O d h i n n a b y v a l k n u t, tr z y trójk
ł
ą
t y s p l e c i o n e z e s o b ą. O d h i n n d a l u d z i o m r u n y i b y
ł
ł
o d p o w i e d z i a l n y z a o c a l e n i e p o e t y c k i e g o m i o d u i n s p i r a c j i .
O lvadi
- Jot u n , o j c i e c T h i a z z i e g o , I d i e g o i G a n g a . P o s w e j śm i e r c i p o z o s t a w i s y n o m w s p a d k u ta k
ł
ą
i l o ść z ot a,
ł
ż
e
n i e p o d o b n ą r z e c z ą b y o jej z m i e r z e n i e .
ł
O t ter
- S y n R e i d m a r a , b r at R e g i n a i Fa f n i r a . O tt e r p o t r a f i z m i e n i a
ł
s i ę w w y d r ę. W ta k i e j w a
ł ś
n i e p o s t a c i z o s t a z a b it y p r z e z L o k i e g o .
ł
Ran
- Żo n a A e g i r a , b y
m o że ta k że je g o s i o s t r a . U o s a b i a g e b i
ł
ę
m o r s k ą. W s w ą s i e
c h w y t a t o n ąc y c h m a r y n a r z y . O d n i e j L o k i p o ży c z y s i e
ł
, b y z j ej p o m o c ą s c h y t a
o k u p d o p o k r y c i a s kóry Ott e r a .
Regin
- S y n R e i d m a r a , b r a t Ott e r a i Fa f n i r a . R e g i n z a a d o p t o w a Si g u r d a , p o w y d a r z e n i a c h z w i
ł
ą
z a n y c h z o k u p e m
Ott e r a .
Reid mar, H reid mar
- C z a r o d z i e j, o j c i e c Fa f n i r a , O tt e r a, i R e g i n a .
Rig
- Ta k i e i m i ę p r z y b r a H e i m d a l l , g d y p r z y b y d o M i d g a r d u i st w o r z y tr z y k l a s y l u d z i .
ł
ł
ł
Rinda, Rind
- Córk a k róla R ut h e n i a n , B i l l i n g a . M a łżo n k a O d h i n n a , m a t k a Va l i e g o .
Ringhorn
- Stat e k B a l d e r a . P o śm i e r c i bóg z o s t a z o
ł ł ż
o n y n a st o s i e p o b r z e b o w y m w z n i e s i o n y m n a p o k a d z i e
ł
st at k u , k tóry n a st ęp n i e s p u s z c z o n o n a w o d ę i p o d p a l o n o .
Roskva
- Si o st r a T h i a l f i e g o . Z o st a a o d d a n a T h o r o w i n a s u
ł
ł ż
b ę, g d y j ej b r a t z l e k c e w a ży o s t r z e
ł
ż
e n i e b o g a , b y n i e
a m a
ł
k o śc i k o z ów, k tóre z a b i b y p o z y s k a
ł
ł
m i ęs o n a p o s i e k .
ł
Seidr
- F o r m a n o r d y c k i e j m a g i i p r z y p i s y w a n a O d i n o w i i G u l l v e i g . B y a u
ł
ż
y w a n a g ów n i e w c e l u w y r z
ł
ą
d z e n i a
k o m u ś s z k o d y .
Sif
- Żo n a T h o r a , z ot o w o s a b o g i n i z bó
ł
ł
ż
i u r o d z a j u . B y a m a t k
ł
ą
U l l a .
Sigurd
- B o h a t e r z s a g i o W o l s u n g a c h . .
Sigyn, Sigunn, Sigryn, Siguna
- Żo n a L o k i e g o , m a t k a N a r v i e g o i V a l i e g o . Si g y n st o i p r z y b o k u L o k i e g o s p ęta n e g o
p r z e z b o gów i z b i e r a d o g a r n k a ja d w ęża u m i e s z c z o n e g o n a g o w i e jej m
ł
ęż
a p r z e z S k a d i . G d y g a r n e k j e st p e e n ,
ł
Si g y n o p różn i a g o i o d n o w a p r z y st ęp u j e d o s w o j e j p r a c y .
Sjofn
- B o g i n i n a k a n i a j
ł
ą
c a l u d z i d o m y śl e n i a o m i o
ł ś
c i . Jej o b o w i ąz k i e m b y o a g o d z e n i e s p o rów m i
ł ł
ę
d z y p a r ą
z a śl u b i o n y c h s o b i e l u d z i .
Ska di, Ska de
- Córk a T h i a z z i e g o i żo n a N j o r d a . B o g i n i z i m y , n a r c i a r z y i m y śl i w y c h .
Skid bladnir
- Stat e k st w o r z o n y p r z e z S y nów I l v a d i e g o . P o z oł że n i u m o żn a g o p r z e c h o w y w a
w s a k w i e , g d y je st r o z oł żo n y z a ś, m o że p o m i e śc i
n a s w y m p o k a d z i e w s z y s t k i c h A sów. Je g o
ł
ż
a g i e l z a w s z e w y p e n i a w i a t r, ta k w i
ł
ę
c m o że o n że g l o w a
rów n i e ż w b e z w i e t r z n ą p o g o d ę.
Skirnir
- P o s a n i e c i s u
ł
ł żą
c y Fr e y r a . W y r u s z y d o k r a s n o l u dów z p o s a n i e m , b y c i w y k u l i o k o w y , k tóry c h Fe n r i s n i e
ł
ł
b ęd z i e w st a n i e z e r w a
. S k i r n i r z o st a ta k
ł
ż
e w y s a n y p r z e z Fr e y r a , b y z d o b y
ł
d l a n i e g o r ęk ę G e r d .
Skoll
- W i l k , k tóry śc i g a s oł ńc e p o n i e b i e s k i c h p r z e st w o r z a c h i k tóry j e p o żr e w c z a s R a g n a rök.
Skrymir
- I m i ę p r z y b r a n e p r z e z Ut g a r d - L o k i e g o w tr a k c i e p o d róży T h o r a d o Ut g a r d u .
Sk uld ( O b owi
ązek)
- Je d n a z tr z e c h N o r n . Ut o żs a m i a n a z p r z y s z oł śc i ą l u b t y m c o m o że b y
.
Sleipnir
- O śm i o n o g i k o ń O d h i n n a , p o t o m e k S v a d i l f a r i e g o i L o k i e g o . Sl e i p n i r n i e b y z w y k y m k o n i e m . Móg
ł
ł
ł
g a l o p o w a
p o n a d m o r z e m i p o śród n i e b i o s , a ta k że p r z e śc i g n ąć k a żd e g o r u m a k a z e w s z y s t k i c h d z i e w i ęc i u św i a tów.
Sol
- Córk a M u n d i l f a r i e g o , s i o st r a M a n i e g o . Z o st a a w y k r a d z i o n a j ej o j c u , p r z e z b o gów k tórz y z n a l e
ł
ź
l i d l a n i e j
z at r u d n i e n i e w n i e b i e . P o w o z i o n a r y d w a n e m , k tóry n i e s i e s oł ńc e p o n i e b o s k o n i e .
ł
Studnia M i mira
- St u d n i a m ąd r o śc i l e żąc a w Jot u n h e i m i e . St u d n i a ta b y a st r z e
ł
ż
o n a p r z e z g o w
ł
ę
M i m i r a . T o t u
O d h i n n p o św i ęc i s w e p r a w e o k o w z a m i a n z a m
ł
ą
d r o ść, k tórą o b d a r z a n y b y k a
ł
ż
d y k t o n a p i s i
ł ę
z n i e j w o d y .
Studnia Urd
- Z n a n a ta k że ja k o st u d n i a W y r d . Stąd N o r n y c z e r p i ą w o d ę d o p o d l e w a n i a k o r z e n i je s i o n u Y g g d r a s i l .
T u ta k że b o g o w i e o d b y w a j ą s w o j e n a j w a żn i e j s z e s p o t k a n i a .
Surt
- G i g a n t o g n i a , k tóry st r z e że g r a n i c M u s p e l h e i m u . P o d p a l i św i a t s w y m p o n
ł ą
c y m m i e c z e m p o d c z a s R a g n a rök.
W c z a s i e R a g n a rök, S u rt i Fr e y r st a n ą n a p r z e c i w s i e b i e w p o j e d y n k u i Fr e y r w n i m z g i n i e , g d y ż z a b r a k n i e m u
c u d o w n e g o m i e c z a , k tóry o d d a S k i r n i r o w i g d y t e n u d a s i
ł
ł ę
w s w a t y d o G e r d .
Suttung
- O j c i e c G u n n l o t h a , st r a żn i k M i o d u P o e zj i . C z a s a m i S utt u n g j e st p o s t r z e g a n y ja k o o j c i e c w s z y st k i c h
g i g a n tów.
Svadilfari
- O g i e r n a l e żąc y d o H r i m t h u r s a . S v a d i l f a r i b y o j c e m Sl e i p n i r a .
ł
Svartalfheim
- Je d e n z d z i e w i ęc i u św i a tów n o r d y c k i e j m i t o l o g i i . B y d o m e m c i e m n y c h e l fów.
ł
Syn
- B o g i n i w z y w a n a p r z e z b r o n i ąc y c h s i ę n a s ąd z i e . B y a t o w a r z y s z k
ł
ą
Fr i g g i st r z e g a d r z w i d o jej p a a c u .
ł
ł
Synowie Ilvadiego
- D wóc h k r a s n o l u dów k tórz y st w o r z y l i S k i d b l a d n i r, G u n g n i r i z ot e w o s y d l a b o g i n i Si f .
ł
ł
Tanngniost
- Sz c z e r b a t y, je d e n z d z i k i c h k o z ów c i
ł
ą
g n ąc y c h r y d w a n T h o r a . K o z y T h o r a m i a y t
ł
ł ą
s z c z e gól n ą c e c h ę,
ż
e m o g y b y
ł
z a b it e , zj e d z o n e i o d ży w a y n a n o w o n a st
ł
ę
p n e g o d n i a .
Tanngrisnir
- W y s z c z e r b i o n y , j e d e n z d z i k i c h k o z ów c i
ł
ą
g n ąc y c h r y d w a n T h o r a . K o z y T h o r a m i a y t
ł
ł ą
s z c z e gól n ą
c e c h ę, że m o g y b y
ł
z a b it e , zj e d z o n e i o d ży w a y n a n o w o n a st
ł
ę
p n e g o d n i a .
T hialfi
- S y n E g i l a , b r at R o s k v y . St a s i
ł ę
s uł żąc y m T h o r a p o d c z a s je g o w y p r a w y d o Ut g a r d u .
T hiazzi, T jasse, T hjazi
- P otężn y g i g a n t b u r z y , s y n O l v a d i e g o , b r at G a n g a i I d i e g o , o j c i e c S k a d i .
T hokk
- Je d y n e st w o r z e n i e c a e g o
ł
ś
w i a t a, k tóre n i e z a p a k a o p o
ł
ł
ś
m i e r c i B a l d e r a . U w a ża n o , i ż b y t o L o k i p o d
ł
z m i e n i o n ą p o s t a c i ą.
T hor, T h unor, D onar
- T h o r d z i e r ży m o t M j o l l n i r i b y o b r o
ł ł
ł
ń
c ą A s g a r d u . Jest p r z e d s t a w i a n y ja k o p o t ężn y ,
r u d o b r o d y h e r o s u b r a n y w że l a z n e r ęk a w i c e i p a s s i y, M e g i n g j a r d i r. Jest o n je d y n y m b o g i e m , k tóre m u n i e w o l n o
ł
p r z e k r a c z a
m o s t u B i f r o st, z o b a w y n a t o, i ż m o że o n z n i s z c z y
g o s w ą b y s k a w i c
ł
ą
l u b ża r e m o d n i e g o b i j ąc y m . T h o r p o d różu j e n a r y d w a n i e z a p r z ężo n y m w d w a k o z y,
ł
Ta n n g n i o s t a (Sz c z e r b a t e g o ) i Ta n n g r i s n i r a ( W y s z c z e r b i o n e g o ) . P o w i a d a j ą, że k o a te g o r y d w a n u p o w o d u j
ł
ą
p o w s t a w a n i e g r z m o tów, g d y p ęd z i o n p o n i e b o s k o n i e .
ł
T hrall
- S y n E d d y , m ąż E s n e . Je g o p o t o m k a m i b y l i c h o p i i n i e w o l n i c y .
ł
T hrud
- Córk a T h o r a i Si f, s i o s t r a L o r y . T h r u d z o st a a p r z y o b i e c a n a p r z e z b o gów z a m a
ł
ł ż
o n k ę k r a s n o l u d o w i
A l v i s o w i .
T hrudgelmir
- O j c i e c B e r g e l m i r a , s y n Y m i r a .
T hrym
- M r o źn y g i g a n t, u k r a d M j o l l n i r.
ł
Tyr, Tiwaz, Ti w, Tiv, Z iv
- Bóg w o j n y , w o j s k o w e g o h o n o r u , n i e b i o s , n a j d z i e l n i e j s z y s p o śród b o gów. S p r a w u j e
o p i e k ę n a d z a w i e r a n i e m s p r a w i e d l i w y c h i u c z c i w y c h u mów. W p e w n e j f a z i e r o z w o j u r e l i g i i W i k i n gów, b y o n
ł
u w a ża n y z a b o g a w a żn i e j s z e g o n i ż O d h i n n . W i a r a w n i e g o w y d a j e s i ę te ż o w i e l e st a r s z a . Je d n a k w c z a s i e g d y m i t y
N o r d y ków b y y s p i s y w a n e , T y r z s z e d n a d a l s z y p l a n i p r z e z t o w i e m y o n i m b a r d z o n i e w i e l e . Pr z e d st a w i a n y je st
ł
ł
ja k o je d n o r ęk i bóg, ja k o że je g o p r a w a r ęk a z o st a a o d g r y z i o n a p r z e z w i l k a Fe n r i s a p o d c z a s p rób y s p
ł
ę
ta n i a g o p r z e z
b o gów. B y o n z n a n y p o i m i e n i e m " l
ł
ś
n i ąc y " . T y r b y u w a
ł
ż
a n y z a o p i e k u ńc z e bóst w o m i e c z a .
Ull
- S y n b o g i n i Si f, p a s i e r b T h o r a . U l l j e st b o g i e m z i m y , o p i e k u n e m n a r c i a r z y i yłżw i a r z y , m y śl i w y c h . W s w e j
o p i e c e n a w s z y st k i c h u ży w a j ąc y c h u k u i ta r c z y .
ł
Ur d, Wyrd ( Los)
- Je d n a z tr z e c h N o r n . B y a o n a n a j st a r s z a s p o
ł
ś
ród tr z e c h s ióstr i k o j a r z o n a z p r z e s z oł śc i ą l u b t y m
c o b y o .
ł
Utgard
- M i e j s c e Z e w n ętr z n e . St o l i c a Jot u n h e i m u . T h o r p o d różo w a r a z d o U t g a r d u .
ł
Utgard - L oki
- W a d c a Ut g a r d u . B y o d p o w i e d z i a l n y z a p r z y g o d y ja k i e s p o t y k a y T h o r a i j e g o k o m p a nów w
ł
ł
ł
tr a k c i e p o d róży d o Ut g a r d u .
Valhalla
- Pa a c w A s g a r d z i e , z b u d o w a n y p r z e z O d h i n n a d l a w o j o w n i ków p o l e g y c h w b i t w i e . W a l k i r i e p r o w a d z i y
ł
ł
ł
ta m p o p r z e z B i f r o st w o j o w n i ków, z w a n y c h " e i n h e rj a r a m i ", b y c i w a l c z y l i ta m p r z e z c a e d n i e , n o c e z a
ł
ś
s p ęd z a l i n a
u c zt o w a n i u .
Vali ( 1)
- S y n O d h i n n a i R i n d y , p o m śc i łśm i e r
B a l d e r a . P o t y m ja k H o d u r z a b i B a l d e r a , V a l i p r z y b y d o A s g a r d u , w y c i
ł
ł
ą
g n ą z e s w e g o k o c z a n u st r z a
ł
ł
łę
i st r z e l ił
d o H o d u r a , z a b i j ając g o w m g n i e n i u o k a .
Vali (2)
- S y n L o k i e g o i Si g y n , b r at N a r v i e g o . P o t y m ja k b o g o w i e s c h w y t a l i L o k i e g o , z o s t a o n z a m i e n i o n y w
ł
w i l k a i r o z d a r n a st r z
ł
ę
p y s w e g o b r at a . W s z y s t k o t o o g l ąd a
m u s i a L o k i .
ł
Valkirie, walkirie
- W a l k i r i e b y y d z i e w i c z y m i w o j o w n i c z k a m i O d h i n n a . N i e k tóre l e g e n d y u t o
ł
ż
s a m i a j ą je z
w y b r a ńc a m i s p o śród p o l e g y c h n a p o l u b i t w y . I n n e w i d z
ł
ą
w n i c h te, k tóre z a j m u j ą s i ę z b i e r a n i e m p o l e g y c h z pól
ł
b i t e w n y c h .
Vanaheim
- Je d e n z d z i e w i ęc i u św i a tów n o r d y c k i e j m i t o l o g i i . Si e d z i b a W a nów p r z e d k o ńc e m w o j n y m i ęd z y A s a m i
i W a n a m i .
Ve
- S y n B o r a i B e st l i . W r a z z e s w y m i b r a
m i O d h i n n e m i V i l i m st w o r z y łśw i a t.
Verdande, Verdand
i - Je d n a z N o r n . Ut o żs a m i a n a je st z c h w i l ą o b e c n ą l u b t y m c o je st.
Vidar
- S y n O d h i n n a i g i g a n t k i G r i d . V i d a r b y z n a n y z e s w e j m a o mów n o
ł
ł
ś
c i . Je d n a k t o w a
ł ś
n i e o n w c z a s
R a g n a rök p o m śc i śm i e r
s w e g o o j c a .
Vili
- S y n B o r a i B e st l i . W r a z z e s w y m i b r a
m i O d h i n n e m i V e st w o r z y łśw i a t.
Vingulf
- D wór w A s g a r d z i e , g d z i e ży j ą b o g i n i e .
Vor
- B o g i n i m a łże ńst w a i w s z e l k i e j m a śc i u mów, p r z e d k tórą n i c n i e m o g o s i
ł
ę
u k r y
, g d y ż b y a b a r d z o m
ł
ą
d r a i r o zt r o p n a .
Wanowie
- Je d n a z d wóc h r a s b o gów w m i t o l o g i i n o r d y c k i e j, d r u g ą b y l i A s o w i e . W a n o w i e b y l i g ów n i e b o g a m i
ł
z i e m i i w o d y , a ta k że bóst w a m i p o d n o
ł
ś
c i . M i e s z k a l i d o w o j n y p o m i ęd z y b o g a m i w Va n a h e i m i e , je d n y m z
d z i e w i ęc i u św i a tów. P o w o j n i e b o gów n a st ąp i o w y m i e s z a n i e A sów i W a nów. K i e d y W a n o w i e p r z y b y l i d o A s g a r d u
ł
p r z y n i e śl i z e s o b ą w i e d z ę o m a g i i i c z a r a c h . P o śród W a nów z a m i e s z k a l i Fr e y a , Fre y r i N j o r d . Je d n a k n i e b y l i t o
w s z y s c y b o g o w i e z te g o r o d u . P o z o st a l i W a n o w i e w y m i e n i a n i s ą w o p o w i e śc i o śm i e r c i M i m i r a .
Yggdrasil
- D r z e w o św i a t a , je s i o n s p i n a j ąc y w s z y s t k i e d z i e w i ęć św i a tów n o r d y c k i e j m i t o l o g i i . Je g o k o r z e n i e s ą
p o d g r y z a n e p r z e z w ęża N it h o g a , z a ś k o r a i l i śc i e st a n o w i ą p o ży w i e n i e je l e n i o r a z kóz. N o r n y z r a s z a ją k o r z e n i e
d r z e w a w o d ą z e st u d n i U r d , c o p o z w a l a n a t o b y st a o o n o z i e l o n e i
ł
ż
y w e , m i m o z a d a w a n y c h m u r a n .
Y mir, Aurgelmir
- Pi e r w s z y z g i g a n tów. Z o st a st w o r z o n y z l o d u i o g n i a n a p o c z
ł
ą
t k u c z a s u w o t c h a n i
ł
G i n u n n g a g a p . B y o j c e m r a s y g i g a n tów.
ł
Z iemia
- Córk a N o c y i A n n a r a .
Złoty grzebie
ń
- K o g u t, k tóry z a p i e j e g d y n a st a n i e c z a s R a g n a rök.
P I E S N I
Wieszczba W ölwy
Pieśń powstała na przełomie X - X I wieku
1. S ł ów mych słuchajcie, potomkowie święci,
Wyżsi i niżsi Heimdalla synowie,
Każesz mi mówi
, Ojcze Wszechpotężny
O dawnych dziejach, jak sięgnąć pamięcią.
2. Pomnę olbrzymów przed wiekami poczętych
Co piastunami byli moimi
I pomnę dziewięć światów i dziewięć
Świętego drzewa korzeni w głąb ziemi.
3. W zaczątkach świata za czasów Ymira
Ni piasku, ni morza, ni chłodnych bałwanów,
Nie było ziemi i nie było niebios,
Ni traw nie było - lecz czeluść otchłani.
4. A ż Bura synowie wydźwignęli ziemię
I M idgard sławny pobudowali,
S łońce południa ogrzało głazy
A bujnym kwieciem okryły się pola.
5. Towarzyszyło słońce miesiącowi,
Prawicę swoją kładło na skraj nieba,
S łońce nie znało mieszkania swego,
A miesiąc mocy swej nie znał,
Gwiazdy - gdzie sta
, nie wiedziały.
6. Bogowie wszyscy sejm wielki zwołali,
I Nieśmiertelni tak nad sprawą radzili:
Miesiącowi na nowiu i Nocy imię dali,
Poranek nazwali i Południe takoż,
I Podwieczerz i Wieczór, by móc liczy
lata.
7. Asowie się zeszli na Idwale,
Chram i ołtarze wznieśli wysoki,
Kowalskie zrobili ognisko, złoto obrabiali,
Obcęgi kuli, narzędzia stwarzali.
8. Igrzyska urządzali na dziedzińcu, weseli,
Nie mieli niczego, co nie było złotem,
P óki nie przyszły trzy zastępy Thursów dziewice
Z J ötunheimu, ojczyzny Olbrzymów.
9. Bogowie wszyscy sejm wielki zwołali,
I Nieśmiertelni nad sprawą radzili,
Kto tu ma stworzy
karłów zastępy
Z Brimira krwi i Blaina kości.
10. Tam wtedy Modsognir stworzony został,
Najznamienitszy, Durin jako drugi;
Ci ulepili z gliny mnóstwo karłów
Na podobieństwo ludzkie - tak zaświadczył
Durin
. 11. Nyi i Nidi, Nodri i Surdi
Austri i Westri, Althjof, Dwalin,
Nar i Nain, Niping i Dain,
Bifur, Bafur, Bombur, Nori,
An i Onar, Ai, Mj ödwitnir
12. Wigg i Gandalf, Windalf, Thorin,
- Thror i Thrain, Thekk, Witr i L it,
Nyr i Nyrad - teraz ja karłów
- Reginn i Radswid - wiernie wyliczyłam.
13. Fili, Kili, Fundin, Nali,
Heptifili, Hannar, Swiur,
Frar, Hornobori, Fr ägr i Loni,
Aurwangr, Jari, Eikinskjaldi.
14. Pora powiedzie
ludziom Dwalina
Rzeszy karłów - Lofar ród ten zaczął -
Co z skalistych stron bagnistym szlakiem
Na piaszczyste ciągnęli ławice.
15. Tam był Draupnir i Dolgthrasir,
Hor, Haugspori, Hlewang, Gloin,
Dori, Ori, Duf, Andwari,
Skirfir, Wirfir, Skafid, Ai.
16. Alf i Yngwi, Eikinskjaldi,
Fjalar i Frosti, Fidr i Ginnar;
P óki ludzkość trwa
będzie, wiadomo,
Ż e rodu praojcem jest Lofar.
17. Wtedy z tej rzeszy zstąpili trzej Asowie,
Mocni i miłościwi, do mgieł niebytu;
Ujrzeli na ziemi w niemocy leżących
Aska i Emblę, nieświadomych losu.
18. Duch nie mieli i tchu nie mieli,
Ni krwi, ni głosu, ni rumieńców zdrowych;
Dech dał im Odin, a duszę dał H önir,
Krew dał im Lothur i rumieniec zdrowy.
19. Wiem, gdzie jesion stoi, Yggdrasill się zowie,
L śniącą wilgotnością pień jego zroszony;
Z niego idzie rosa, co w dolinach spada,
Koło Urd studni wciąż zielony stoi.
20. Stamtąd przybyły dziewy wszechwiedzące,
Trzy, z owej sali, co pod drzewem stoi;
Urd zowie się pierwsza, a druga Werdandi
- rytowały w drzewie - Skuld na imię trzeciej,
Postanawiały losy, zakreślały żywot,
Ludzkim istotom stwarzały przeznaczenie.
21.Pierwszą na świecie wojną pomnę
Gdy na oszczepy Gullweig wbili,
Kiedy ją w hali Hara spalili,
Trzykro
palili trzykro
odrodzoną,
Wielokro
razy, a wiecznie żywą.
22. Heid ją zwano, gdy w dom wchodziła,
Wieszczka mądra, różdżce moc dawała,
Czarowała wszędy zmysłów obłąkanie,
Złym niewiastom - rozkosz i radość.
23. Najwyżsi Rządcy sejm wielki zwołali
I Nieśmiertelni nad sprawą radzili
Czy grzywnę Asowie powinni zapłaci
,
Czy też wszystkie bogi ofiary równo dzieli
.
24. Rzucił Odin oszczep w tłum wojów
Pierwsza na świecie walka to była,
Wał twierdzy Asów powalon został,
Waleczni na pole wkroczyli Wanowie.
25. Bogowie wszyscy wielki sejm zwołali
i Nieśmiertelni nad sprawą radzili,
Nieszczęść kto klęskę na niebo sprowadził
i żonę Oda olbrzymowi oddał.
26. Thor gniewem wzburzon samowładnie młot
wzniósł
- Rzadko spokojny w podobnych sprawach:
Złamane słowa, przysięgi i śluby,
i ważne umowy wspólnie zawarte.
27. Wiem, że Heimdalla róg jest ukryty
Pod świętym drzewem, gdzie wiatr świeży wieje,
Rzekę widzę tokiem nań rwącą obfitym
Z zastawu Walfadra: wiecież teraz, czy nie?
28. Na dworzem siedziała, gdy starzec przyszedł,
As ów król, i w oczy mi spojrzał głęboko:
"Czemu pytacie mnie, stawiacie na próbę?
Wszystko wiem, Odinie, gdzieżeś oko ukrył.
29. Wiem, że Odina oko jest ukryte
W sławnej M imira studni;
Każdego rana Mimir pije miód
Z zastawu Odina: wiecież teraz, czy nie?
30. Pierścienie Herföd dał i naszyjniki
.........................................................
[
]
Dostał wieszczby mądre, czarów wzrok
przyszłości,
Patrzałam daleko, widziałam każdy świat.
31. Widziałam z daleka przybyłe walkirie
pędzi
gotowe do pól bohaterów,
Skuld tarczę niosła, i Skogul druga,
Gudr, Hild, Gondul i Geirskogul.
32. Widziałam ukryte skrwawionego boga,
Odina dziecka, Baldra przeznaczenie:
Wysoko nad wałem stał rosły
złej sławy lecz piękny krzew jemioły.
33. Stał się z jemioły, co wiotką się zdała
Śmiercionośna strzała: H öd ją wypuścił.
Baldra brat urodził się wkrótce,
Noc jedną miał syn Odina, wroga gdy zabił.
34. R ąk nie mył wcale ni włosów nie czesał,
P óki nie przywiódł na stos wroga brata;
Ale Frigg płakała w Fensali
Nad klęską Wahalli; wiecież teraz, czy nie?
35. W więzach widziałam, u źródeł gaju
Zło przynoszącego, podstępnego Loka,
Sygin tam siedzi, losy małżonka
Szczęścia jej nie dały: wiecież teraz, czy nie?
36. Rzeka płynie od wschodu dolinami jadu
Mieczów pełna, oszczepów, Slid się nazywa
.....................................................................
[
]
.....................................................................
[
]
37. Stała na północy na polach Nidu
Sala ze złota, Syndry rodu,
Inna zaś stała na Okólni
Sala uczt olbrzyma, Brimir jego imię.
38. Salę widziałam: z dala od słońca stoi
Na wybrzeżu Trupów, na północ wychodzą
wrota;
Jadu krople przez dymnik padają,
Z grzbietów wężów plecione są ściany.
39. Tam widzę rzekę, pod prąd żmudnie brodzą
Krzywoprzysiężcy i mordercy wilki;
Tam ssie Nidhögg umarłych ciała,
Wilk rozrywa ludzi: wiecież teraz; czy nie?
40. W żelaznym lesie na wschodzie stara siedzi,
Rodzi tam pomiot Fenrirowi,
A z nich najokrutniejszym jest
Pożerca słońca w postaci Wilka-Olbrzyma.
41. Ciałami umierających zaspokaja głód,
Siedziby bogów zbluzgał krwią.
S łońce czernieje, a późniejsze lato
Pełne jest klęsk; wiecież to, czy nie?
42. Na kopcu siedział, grając na harfie,
Pasterz baby-olbrzymy, Eggir wesoły;
Zapiał mu na drzewie
Ciemnoczerwony kogut, Fjalar zwie się.
43. Asom pieje Gollinkambi,
Budzi on wszystkich u Herjfadra,
Inny zaś pieje w głębi w podziemiach,
Jak sadze rudy, na salach Heli.
44. Szczeka teraz Garm głośno przed Gnipa jamą,
Okowy pękają, Fenrir-wilk wolny pędzi;
Wiele wiem, przyszłość widzę,
Bogów przeznaczenie, zwycięzców upadek.
45. Bracia bi
i zabija
się będą,
Dzieci sióstr rodzonych związki krwi kalają,
Czasy szaleństwa, bezwstydu, códzołóstwa,
Wiek topora, wiek miecza i tarcz strzaskanych,
Wiek zamieci wilczych nim świat w przepaść
runie.
46. Syny M imira powstają, a śmier
Oznajmia stary Gjallarhorn;
G łośno dmie Heimdall, róg wznosi wysoko,
Odin rozmawia z głową Mimira.
47. Drży jesion Yggdrasill, wyniosły,
J ęczy stare drzewo, a Olbrzym idzie na wolność;
Przerażeni czekają wszyscy w krainie Heli
A ż Surta brat świat pochłonie.
48. Jak jest z Asami? Jak jest z Alfami?
Wrzawa w J ötunheimie, Asowie na tingu;
Stękają karły u kamiennych drzwi,
Skalnych ścian mędrcy: wiecież teraz, czy nie?
49. Szczeka Garm głośno przed Gnipa jamą,
Okowy pękają, Fenrir-wilk wolny pędzi;
Wiele wiem, przyszłość widzę,
Bogów przeznaczenie, zwycięzców upadek.
50. Hrym jedzie od wschodu, tarczę dzierży
Wije się wąż świata, straszny w swej
wściekłości,
Bije morskie bałwany, a orzeł skrzeczy
Szarpiąc zwłoki; Naglfar nadpływa.
52. Surt idzie z południa z ogniem zniszczenia,
Boskich wojów miecz jak słońce błyszczy,
Skały kruszą się, wiedźmy w przepaść lecą,
M ęże kroczą śmierci drogą, niebo pęka.
53. Hlin po raz wtóry doznaje smutku,
Gdy Odin do walki z wilkiem rusza,
A Beli zwycięzca przeciw Surtowi;
Pada w boju mąż umiłowany Friggi.
54. Przybiega syn Sygfarda, wielki Widar,
By z zwierzem, co trupy żre walczy
,
I wbija miecz synowi Hwerdrunga
Prosto w serce; ojciec został pomszczony.
55. Spieszy sławny syn Hlodyny:
W górze wysoko wąż lśniący zieje,
Smokowi na spotkanie syn Odina idzie.
56. Z wściekłością go wali obrońca Midgardu;
M ęże wszyscy swoje opuszczają domy;
Dziewięć kroków wstecz cofnął się syn
Fj örgyny,
Zlany jadem gada, śmiercią naznaczon -
i sławą.
57. S łońce ciemnieje, ziemia osuwa się w morze,
Spadają z nieba jasne gwiazdy,
Szaleją dymy i ogień, co życie ożywiał,
P łomieni żar wysoko strzela pod niebo.
58. Szczeka Garm głośno przed Gnipa jamą,
Okowy pękają, Fenrir-wilk pędzi wolny,
Wiele wiem, przyszłość widzę,
Bogów przeznaczenie, zwycięzców upadek.
59. Widzę, jak znów się wyłania
Ziemia z morza, zieleniejąca;
Lecą wodospady, a orzeł nad nimi,
ten, co w górskiej krainie ryby łowi.
60. Asowie zeszli na Idawale
O wężu Midgardu rozprawiają ważnie,
O wydarzeniach wspominają wielkich,
O starych Fimbultyra rozprawiają runach.
61. Tam potem cudowne
Złote tablic w trawie się znajdą,
Te, co za dawnych czasów posiadali.
62. Rola nie obsiana będzie rodziła
Zło w dobro się przemieni; Baldr wróci,
Na Hropta boiskach zamieszka H öd i Baldr
W świątyniach bogów: wiecież teraz, czy nie?
63. Tam wybieże H önir wróżbiarską różdżkę,
Bratańcy Tweggja budowa
będą
Obszerne niebiosa - wiecież teraz, czy nie?
64. Salę widzę, od słońca piękniejszą,
Dach złotem kryty, na Gimlei:
Sprawiedliwi tam mieszka
będą,
Szczęścia wiecznego doznawa
będą.
65. Wtedy przyjdzie Wielowładny, co sądzi,
Wszechmocny z Wysokości, co rządzi.
.................................
[
]
.................................
[
]
66. Smok ciemny tam nadlatuje,
W ąż lśniący, z dołu od Nidajfjöll,
Na piórach Nidhögg - lecąc nad polem -
Niesie trupy - teraz ginie