Źródło: Zygmunt Wasilewski, „Proces Lednickiego. Fragmenty z dziejów odbudowy Polski 1915—1924”, Warszawa 1924, str. 35-44.
4. LEDNICKI, JAKO CZŁONEK RZĄDU ROSYJSKIEGO,
UDAREMNIA DĄŻENIA POLSKI
DO NIEPODLEGŁOŚCI I ZJEDNOCZENIA.
Rozprawa sądowa wyjaśniła dostatecznie działalność Lednickiego w 1917 i 1918, więc tylko
pokrótce dopowiem okoliczności uboczne, na rozprawie niedostatecznie uwydatnione.
Rok 1917 był dla Lednickiego okresem najwyższego roznamiętnienia politycznego; wygrywał
najwyższy swój atut, swoje przewagi kadeta, powołanego do rządu, który się wytworzył po upadku caratu.
Wszystkie swoje wpływy, swój honor nawet położył na kartę, aby sprawę polską, o ile była w ręku Rosji,
spożytkować dla siebie. Mam na myśli fakty następujące:
1) Po przewrocie 27 lutego (12 marca) 1917 Lednicki potajemnie przed Komitetem Narodowym
wszedł w porozumienie z rządem republikańskim rosyjskim, przedstawiając się rządowi w charakterze zau-
fanego Komitetu, i zataił przed Komitetem fakt, że przygotowywany jest wielkiej doniosłości akt w sprawie
Polski. Potrzebne to było Lednickiemu dla tego, że jednocześnie wyrabiał dla siebie u rządu rodzaj
ministerium do spraw polskich (Komisję Likwidacyjną). On jako minister polski miał wyzyskać deklarację
rządu w sprawie polskiej, jako swoje dzieło. Zaszkodził tym sprawie, akt bowiem, zredagowany bez
porozumienia z Komitetem Narodowym, miał pewne braki i nie było już czasu ich naprawić. Akt ten nosi
datę 17 (30) marca, ale Lednicki postarał się stworzyć przed tym fakt dokonany co do Komisji Likwidacyj-
nej i zaskoczył nim przedstawicielstwo polskie. Nominacja jego na prezesa Komisji Likwidacyjnej, będąca
zupełną niespodzianką dla Polaków, ogłoszona była w Gońcu Rządu Tymczasowego już 15 (28) marca.
2) Przez uzyskanie tej nominacji od przyjaciół Rosjan Lednicki uzurpował znaczny wpływ na
politykę polską i postanowił wyrugować całkowicie wpływy Komitetu Narodowego. Komisja Likwidacyjna
według jego planów miała się stać jedynym organem sprawy polskiej w Rosji. W tym celu zamierzył
stworzyć przy Komisji — Radę polityczną przez rząd rosyjski mianowaną, która miała się zajmować
sprawami politycznymi Polski w całej rozciągłości, nie wyłączając działania przez placówki rosyjskie za
granicą przy pomocy specjalnych urzędników w poselstwie do spraw polskich. Protest członków,
reprezentujących w Komisji żywioł obywatelski (pp. Wład. Grabskiego, Jerzego Zdziechowskiego, Sew.
Czetwertyńskiego, Mrozowskiego) z d. 23 września 1917 r., piętnujący Lednickiego za tę politykę
wpychania losu Polski z powrotem w ręce rosyjskie, jest dokumentem dla niego zabójczym, całkowicie
uzasadniającym moje przeświadczenie, że Lednicki działał ze złą wolą. Protest ten, odczytany na sądzie, daję
poniżej między dokumentami. Dopełnia obrazu list Dmowskiego i jego zeznanie na sądzie.
Przez cały ten czas działalność polityczna Lednickiego połączona była w Rosji i zagranicą z dąże-
niem do sparaliżowania tego, co robił na terenie międzynarodowym Komitet Narodowy (później Rada
Polska Zjedn. Międzyp.), co robił za granicą Dmowski, a potem od sierpnia 1917 Komitet Narodowy
w Paryżu. Lednicki przez swoich agentów (A. Zaleski i in.) starał się obniżyć rolę przedstawicielstwa
polskiego i wmówić, że jedynym rzecznikiem polskim podczas wojny i ewentualnie na kongresie może być
tylko on, działający z nominacji rządu rosyjskiego.
3) Lednicki, korzystając ze swoich wpływów, jako minister rosyjski, udaremnił Polakom rolę czynną
na Wschodzie, której nadarzała się znakomita sposobność. Przeszkodził formowaniu się wojska polskiego, a
to, co już było sformowane, zmarnował, demoralizując przepełnione patriotyzmem szeregi wojskowych
polskich i narażając imię Polski na hańbę. Odmówił nawet pamiątkowych sztandarów polskich, które władza
wojskowa rosyjska pozwoliła z Kremla zabrać, aby one nie podniecały uczuć patriotycznych do walki
z Niemcami.
4) Lednicki, uzyskawszy mandat reprezentacyjny od Rady Stanu w Warszawie, namawiał rząd
rosyjski, do którego należał, aby uznał tę Radę, jako rząd neutralnego państwa polskiego, a zarazem usiłował
namówić Rosję do separatywnego z Niemcami pokoju. Punktem wyjścia procesu sądowego był właśnie list
Tereszczenki, ówczesnego ministra spraw zagranicznych w tej sprawie, ogłoszony poniżej między
dokumentami.
Po upadku rządu Kiereńskiego w listopadzie 1917 Lednicki został na lodzie. Przerzucił się wtedy na
służbę do rządu niemieckiego i tam uzyskał przedstawicielstwo Rady Stanu na Rosję. Ten okres mniej mnie
już zajmuje, bo i mniejszej jest wagi politycznej. Był to już upadek polityczny Lednickiego, który w ogóle
mógł odgrywać w polityce jakąś rolę tylko jako kadet.
Są ślady, że w r. 1918 bywał w Warszawie, że marzyło mu się tutaj jakieś stanowisko naczelne.
Dobrze był widziany przez władze niemieckie, podczas gdy Władysław Grabski, który w Rosji protestował
przeciwko jego działalności, został w Warszawie po powrocie internowany przez władze niemieckie. On
sam cóż miał teraz robić? Przywiązanie do Rosji, majątek znaczny, tam zostawiony, z powrotem do Rosji go
Źródło: Zygmunt Wasilewski, „Proces Lednickiego. Fragmenty z dziejów odbudowy Polski 1915—1924”, Warszawa 1924, str. 35-44.
Strona 2 z 6
pociągały. Łudził się może
co do rychłej restauracji stosunków w szerszej ojczyźnie. Wziął mandat od Rady
Stanu, potem go wznowił, gdy ministrem spraw zagranicznych w Warszawie był Głąbiński. Ja sam, gdy się
pytano wtedy, co zrobić z Lednickim, czy go wysyłać do Rosji, byłem zdania, aby go wysłać. On się
porozumie z bolszewikami i ci krzywdy mu nie zrobią. Komisariat bolszewicki do spraw polskich — to
dobrzy jego znajomi, którzy razem z nim pracowali, gdy chodziło o zniesienie wojska polskiego. Zgładzono
braci Lutosławskich, ale to byli antagoniści Lednickiego. Dla czego na sądzie Lednicki tak szczegółowo
wykazywał się z zasług, położonych koło ocalenia Lutosławskich, nie wiem.
List do Lerchenfelda z tych czasów, ogłoszony w sądzie i podany poniżej między dokumentami, nie
zadziwił mnie. Był to przyczynek do charakterystyki moralnej wartości Lednickiego, niczym nie gorszy od
tej spowiedzi politycznej, którą złożył w swoim liście otwartym z r. 1920.
----------
Dla zilustrowania działalności Lednickiego w r. 1917 od czasu, gdy doszedł do władzy, dorzucić
muszę garść faktów.
Pierwszym czynem demokratów polskich, kierujących się hasłem „wolności powszechnej”, było
wytworzenie Komitetów Demokratycznych. W odezwie Komitetu Dem. petersburskiego, podpisanej także
przez Lednickiego, z powodu upadku caratu czytaliśmy taki ustęp:
„Fatalne warunki niewoli politycznej, krępujące wolność wypowiedzenia opinii sprawiły, iż
dotychczas — wbrew stanowisku narodu —prawo przedstawicielstwa Polski przywłaszczały sobie żywioły,
które związawszy swą politykę z losami upadłego rządu despotycznego, zachowując wręcz nieprzyjazny
stosunek do rosyjskich, jak również i polskich żywiołów wolnościowych, obecnie wraz z upadkiem
despotyzmu uległy śmierci politycznej. Ogół polski nigdy nie taił, że z nimi nic wspólnego nie ma i polityce
ich żadnego nie udziela poparcia, wszelki jednak wyraz jawnego i publicznego protestu był tłumiony
dotychczas przez rząd despotyczny. Obecnie oświadczamy w zgodzie z opinią narodu, iż posłom z ziem
Królestwa Polskiego i Komitetowi Narodowemu odmawiamu prawa reprezentacji narodowej i za taką w
Rosji uznać moglibyśmy tylko przedstawicielstwo, uwierzytelnione przez rząd narodowy”
1
Widać z tych słów bardzo niecnych, bo mających na celu zwrócenie Rosji, oszołomionej rewolucją,
przeciwko Polakom, że już wtedy w sferach Lednickiego było ukartowane, iż Lednicki będzie
„uwierzytelniony” przez warszawską Radę Stanu [organ mianowany przez okupacyjne władze niemieckie].
Program ten obliczony na to, że Rosja uzna niemieckie rozwiązanie sprawy polskiej, wydał nam się wtedy
bezsensowny. Zasługuje na uwagę, że odezwa nie zaprzecza praw reprezentacji posłom z Litwy i Rusi, bo
inaczej Lednicki siebie by zakwestionował.
Epokową odezwę rosyjskiego Rządu Tymczasowego do Polaków z d. 17 (30) marca 1917 r. podpi-
sali ministrowie ks. Lwow (prezes), Nilukow, Guczkow, Niekrasow, Konowałow, Tereszczenko, Manuiłow,
Szingarew, Kierenskij. Byli to niemal wszyscy liberałowie, przyjaciele Lednickiego. Z Polaków Lednicki
jeden wiedział od kilku dni, że akt taki się przygotowuje, ale, jak już wyżej pisałem, wprowadził w błąd
członków Komitetu Narodowego, aby o akcie tym nie wiedzieli i aby go mógł sam za swoje dzieło podać.
To też potem Lednicki rozpowiadał, że ten moment odezwy jest nagrodą jego życia. Tymczasem Lednicki
zabiegał tylko o nominację na prezesa Komisji Likwidacyjnej. Ogłoszony 15 (28) marca statut tej komisji
jest dowodem, że napisano go od ręki bez namysłu prawniczego. Składał się on z 5 punktów, które warto
poznać, bo one wydały się Lednickiemu dostateczną podstawą do reprezentowania wszelkich interesów
polskich w Rosji i zagranicą:
1. Komisja Likw. tworzy się pod przewodnictwem osoby z nominacji Rządu Tymczasowego z
przedstawicieli ministeriów, mianowanych przez ministrów, oraz z przedstawicieli: Rady Zjazdów
organizacji polskich, Centr. Komitetu Obyw., Tow. pomocy ofiarom wojny i Komitetu Polskiego
w Moskwie po jednym, wybranym przez jej organ wykonawczy.
2. Komisji Likw. powierza się: a) wyświetlanie miejsc pobytu i stanu majątku instytucji państw. i
społecznych Król. Pol., określenie sposobu przechowania i zarządzania aż do przekazania go
państwu polskiemu, b) określenie trybu likwidacji instytucji państwowych, które działały w Król.
Pol., c) opracowanie stosunków wzajemnych państwa i kościoła rzym.-kat., oraz opracowanie
przepisów co do powinności wojskowej i jeńców wojennych, poddanych mocarstw wojujących,
narodowości polskiej.
3. Prezes Komisji przedkłada jej postanowienia Rządowi Tymcz. do zatwierdzenia i składa osobiste
raporty o sprawach Komisji.
1
Ob. „Sprawa Polska” nr 10 z 18 (31) marca 1917 r. Odezwa ta odczytana była na rozprawie sądowej.
Źródło: Zygmunt Wasilewski, „Proces Lednickiego. Fragmenty z dziejów odbudowy Polski 1915—1924”, Warszawa 1924, str. 35-44.
Strona 3 z 6
4. Komisja ma prawo powoływać do udziału w posiedzeniach przedstawicieli interesowanych
dykasterii, jak również osoby kompetentne.
5. Tryb biurowości Komisji określa jej regulamin, który układa sama Komisja i zatwierdza Rząd
Tymcz.
Do tego dołączono nominację. Z tego aktu demokracja więcej się cieszyła, niż z odezwy do
Polaków, która powinna była zjednoczyć wszystkich Polaków w Rosji w jeden obóz. Demokracja jednak
p. Lednickiego nie zmieniła ani na jotę taktyki gloryfikowania tego, co się stało w Warszawie. Akt Rosji
potraktowano chłodno jako skwitowanie Rosji z ziem już okupowanych przez Niemcy i zgodzenie się jej
właśnie na tę „niepodległość”. Ponieważ odezwa Rządu Tymcz. nawoływała do walki z germanizmem, więc
te punkty, nie odpowiadające powyższej interpretacji, spotkały się z ubolewaniem prasy demokratycznej,
prawie dosłownie takim, jakie odezwa wywołała w prasie niemieckiej.
Komitet Narodowy i Koło Polskie wzięły może zbyt serio sytuację, która się wytworzyła wskutek
przewrotu, a zwłaszcza wskutek szczucia na nie przez demokratów opinii rosyjskiej. Psłowie złożyli
mandaty, Komitet zaś postanowił przebudować się na nowych podstawach demokratycznych, odpowia-
dających duchowi czasu. W tym Celu zwołano do Moskwy wielki kongres polski. Odbył się on 21-27 lipca
1917 r. Wzięło w nim udział z górą 500 przedstawicieli grup zorganizowanych. Z ugrupowań politycznych
były reprezentowane wszystkie stronnictwa narodowe (po 10 delegatów): demokracja narodowa, realiści,
Związek niezawisłości i zjednoczenia, demokracja chrześcijańska, stron pracy narodowej. Poza tym
wszystkie instytucje społeczne przysłały swoich delegatów: Komitet Wykonawczy w Kijowie, Rady ziemi
Mińskiej, Mohylewskiej, Inflant, Związek Wielkopolan, Związek Małopolan, Zjazd Młodzieży, rozmaite
tow. humanitarne, 14 klubów politycznych (39 delegatów), 22 związki, 14 Domów Polskich, 30 Kół
Narodowych, 15 organizacji robotniczych itd. Jak widzimy, niepodobna było zarzucić zjazdowi braku
demokratyczności, a jednak obóz Lednickiego nie chciał wziąć w nim udziału, a potem w prasie swojej i —
co gorsza — rosyjskiej oczerniono ten zjazd w oczach „rewolucji”, jako reakcyjny, bo nacjonalistyczny. Ale
główny powód gniewu, bynajmniej nietajony, był ten, że obóz „nacjonalistyczny” wierzy w możliwość
zwycięstwa koalicji i skruszenia potęgi Niemiec. Najzacieklej uderzył w pracę Zjazdu żyd Grosstern w
„Dzień. Petrogr.”, obrzucając wprost obelgami uczestników, jako „partyzantów”, snujących awanturnicze
plany przeciwko Niemcom. Dawał on teraz w sądzie, razem z Babjańskim i J. Dąbrowskim, świadectwo
Lednickiemu, jako patriocie polskiemu. Treść uchwał powziętych na Zjeździe nabiera tym większego
znaczenia wobec tych napaści. Radzono bowiem w Moskwie i uchwalano rezolucje w warunkach naj-
większej wolności słowa. To, czego w kraju — w warunkach okupacji zbrojnej lub pod uciskiem władz
zaborczych — w Wielkopolsce, lub w Galicji i na Śląsku, masy narodowe wyrazić w całej pełni nie mogły,
na zjeździe tutaj wypowiedziane zostało jasno i bez zastrzeżeń. A na rzut oka było widać, że to, co zjazd
wypowiedział, odpowiadało stanowisku całego kraju we wszystkich dzielnicach. Stwierdzono też ten fakt w
punkcie drugim deklaracji zjazdowej: „Zjazd stwierdza, że w swym pojmowaniu zadań polityki narodowej
zgodny jest z wolą ogółu polskiego wszystkich trzech zaborów”.
Zasadniczą zaś myśl narodu Zjazd w deklaracji swojej sformułował w tych słowach, które przejdą do
historii, jako zasadnicza linia postawy i dążeń narodu polskiego w tej wojnie:
„Niezłomnym dążeniem narodu polskiego jest zdobycie w bezpośrednim wyniku wojny
obecnej niepodległego państwa polskiego, utworzonego przez zjednoczenie wszystkich ziem
polskich, posiadającego własne wybrzeże morskie z ujściem Wisły.
Osiągnięcie tego celu wymaga przełamania opartej na pruskim militaryzmie przewagi
Niemiec w Europie i odebrania od państw centralnych znajdujących się w ich posiadaniu ziem
polskich.
W bezpośrednim zatem interesie. Polski leży zwycięstwo koalicji przeciwniemieckiej i
urzeczywistnienie postawionego przez Stany Zjednoczone, a przyjętego przez pozostałych
sprzymierzeńców programu nowego ustroju Europy na zasadzie równego prawa wszystkich
narodów do samodzielnego stanowienia o sobie i do niezawisłego bytu państwowego”.
Poza tym zjazd wykreślił linię postępowania w zakresie środków, jakimi rozporządza dla osiągnięcia
celu tej wojny. Potwierdził przede wszystkim powziętą już przedtem ideę tworzenia po tej stronie frontu
samodzielnej siły zbrojnej polskiej. Obowiązek ten nałożył na wybraną przez siebie Radę, dając jej
jednocześnie ogólne wskazanie, aby wespół ze swoimi wysłannikami do państw koalicyjnych osiągnęła
przysługujące Polsce prawo uczestniczenia w kongresie pokojowym i tak kierowała akcją polityczną, aby
dążenia polskie do niepodległości i zjednoczenia nie pozostały w sferze wiekuistych aspiracji, ale
zrealizowane były w bezpośrednim wyniku tej wojny.
Źródło: Zygmunt Wasilewski, „Proces Lednickiego. Fragmenty z dziejów odbudowy Polski 1915—1924”, Warszawa 1924, str. 35-44.
Strona 4 z 6
Rada Polska, wybrana na zjeździe moskiewskim, ukonstytuowała się od razu. Komitet Wykonawczy
Rady podzielono na wydziały, dyplomatyczny i pracy wewnętrznej, obsadzając je w sposób odpowiedni.
Na czele Rady stanął wybitny działacz społeczny Stanisław Wojciechowski, znany dobrze z tradycji
w sferach demokratycznych, w kraju popularny i ceniony za pracę, jaką włożył w ruch spółdzielczy, obecny
Prezydent Rzpltej.
Na zjeździe St. Wojciechowski referował sprawę organizacji polskiej Siły zbrojnej.
Wiceprezesami Rady Polskiej wybrani zostali: Leon Łubieński, St. Jezierski. Sekretarzem
J. Kożuchowski, asesorami: S. Czetwertyński, J. Harusewicz, W. Jaroński, J. Mrozowski, H. Skarzyński,
Z. Wielopolski. Komitet wykonawczy podzielił się na wydziały. Kierownikiem wojskowego został Jerzy
Zdziechowski przy nim St. Widomski, spraw zagranicznych St. Grabski i J. Wielowieyski, spraw
wewnętrznych J. Gościcki, skarbowego P. Górski. Wymieniam uchwały i nazwiska dla tego, żeby uprzytom-
nić, jak ciężkie mają zadanie teraz w kraju pp.: Lednicki i Babjański, gdy usiłują przekonać opinię przez
sądy i mowami na bankietach, że Lednicki był ofiarą intrygi wychodźców z kraju i że on jeden powołany był
do zajmowania się sprawą polską. A jednak ci sami ludzie w Rosji wówczas zadanie to wykonywali z łatwo-
ścią. Potrafili robotę paraliżować i mieć zwolenników, potrafili wmawiać i Rosji i zagranicy, że ludność
polska w Rosji popiera niemieckie rozwiązanie sprawy polskiej i pragnie pokoju. Jakby nie było uchwał
lipcowych Zjazdu w Moskwie, jakby nie było deklaracji Koła Sejmowego w Krakowie z 28 maja 1917,
oświadczenia Wł. Seydy w parlamencie niemieckim, enuncjacji Zjednoczenia międzypartyjnego w Warsza-
wie i dyplomatów naszych na Zachodzie! Faktem jest, że wobec rządu rosyjskiego Lednicki działalność
naszą, tak mozolnie prowadzoną, obniżał, zohydzał i paraliżował.
Dokonywał tego systematycznie, zdobywszy podstępnie, bez wiedzy przedstawicielstwa narodu,
stanowisko prezesa Komisji Likwidacyjnej, której ustawę przytoczyłem wyżej. W pierwszych dniach
października 1917 pojawiła się w dziennikach rosyjskich wiadomość następująca:
„Rząd Tymczasowy postanowił utworzyć przy prezesie Komisji Likwidacyjnej do Spraw Król. Pol.
Radę dla przedwstępnego opracowywania kwestii oraz zarządzeń, przedstawianych na jej rozpatrywanie
przez prezesa. Rada przy prezesie K.L. składa się z członków mianowanych i zwalnianych dekretami Rządu
Tymcz. Na wniosek K.L. W Radzie przewodniczy prezes K. L.”.
Stało się to wnet po nadejściu telegramów z Paryża, które doniosły o powstaniu Komitetu
Narodowego z Dmowskim na czele. „Sprawa Polski”
2
pisała z powodu tego komunikatu p. Lednickiego:
„Półurzędowa ta wiadomość wywołała w polskich kołach politycznych wielkie
zdziwienie. Jak to, więc demokratyczny rząd republikańskiej Rosji do ogólnych spraw polskich
wyznacza „sowieszczanja” bez wiedzy społeczeństwa polskiego z osób przez rząd
mianowanych? A z drugiej strony jakąż tutaj rolę gra p. Lednicki, niepohamowany w ambicjach
przedstawiciel emigracji polskiej? Wiadomość ta zbiegła się z enuncjacją londyńskiego kwar-
talnika „Polish Review”, założonego i obsadzonego przez galicyjski N.K.N., który forsując
drogę w świecie politycznym dla p. Lednickiego, obwieścił, że jeżeli może być mowa
o przedstawicielstwie polskim poza krajem, to jest nim „Państwowa Komisja Polska” w osobie
jej prezesa Lednickiego, a więc Komisja Likwidacyjna przy rządzie państwa rosyjskiego, w
interesie tego państwa pomyślana i obsadzona.
Niewielkie są ambicje narodowe demokracji „niepodległościowej”, skoro do rządów w
Polsce niepodległej pragnie się dostać w drodze nominacji — tam Beselera, tutaj — Rządu
Tymczasowego, a nawet w drodze intrygi międzynarodowej, aby oba mocarstwa nawzajem
sankcjonowały mianowane przez siebie przedstawicielstwa polskie. Kto wie, jak sobie ta
chorobliwa ambicja wyobraża politykę; może w głębi żywi nadzieję, że poświęcając Polskę,
Rosja zawrze pokój z Niemcami, aby tylko zapewnić swemu faworytowi karierę”...
Przeciwko tej haniebnej robocie Lednickiego wystąpił mocno „Dziennik Polski”:
„Stanowczo trzeba zaprotestować przeciwko temu, aby jakikolwiek dziś organ poli-
tyczny polski mógł powstać z nominacji rządowej. Nawet Radę Stanu w Warszawie mianował
rząd niemiecki na przedstawienie Rady Narodowej...
I takie projekty zjawiają się w chwili, gdy Rosja sama uznała potrzebę zbiorowego aktu
Koalicji w sprawie polskiej dla tym silniejszego podkreślenia międzynarodowego jej
znaczenia... Gdyby to postanowienie miało wejść w życie, będzie to nowy atut na rzecz polityki
niemieckiej w kraju”.
2
Nr 37 z 24 września (7 października) 1917.
Źródło: Zygmunt Wasilewski, „Proces Lednickiego. Fragmenty z dziejów odbudowy Polski 1915—1924”, Warszawa 1924, str. 35-44.
Strona 5 z 6
Po sprawdzeniu wiadomości okazało się, że członkowie Komisji Likwidacyjnej sami dopiero
w przeddzień tej wiadomości w dziennikach o postanowieniu Rządu się dowiedzieli, że projekt Rady był
pomysłem Lednickiego, powziętym i wykonanym w tajemnicy przed nimi. Oczywiście pp. Seweryn
Czetwertyński, Władysław Grabski, Jan Mrozowski i Jerzy Zdziechowski, którzy w charakterze
rzeczoznawców wchodzili do Komisji, jako przedstawiciele CKO, Tow. Rolniczego i Tow. Kred. Ziem.
i stanowili główną siłę Komisji Likwidacyjnej, do głębi oburzeni podstępną akcją Lednickiego, ogłosili w
prasie protest z datą 20 września (3 paźdz.) 1917. Protest ten, odczytany na sądzie, podaję niżej między
dokumentami. Przedstawiciel Koła Polskiego w Dumie, poseł Wiktor Jaroński, zgłosił akces do protestu w
parę dni potem. Nastąpiły później protesty, uchwalane przez Kluby Narodowe i inne instytucje.
Wtedy zapadł był wyrok opinii polskiej, odsądzający Lednickiego od miana dobrego Polaka. I ten
nie został przez sądy w kraju ani odwołany, ani złagodzony. Powiedziano mu wtedy w bardzo drażliwych
okolicznościach politycznych, gdy trzeba się było rachować ze słowem: „Żaden Polak do tej pory nie
odważył się pójść tą drogą, nie robiono tego nawet w czasach największego zepsucia obyczajów
politycznych”...
3
.
Trudno się powstrzymać od smutnych refleksji o stanie moralnym pewnej części społeczeństwa
polskiego, która w Warszawie w r. 1924 po wyroku sądowym składała hołdy Lednickiemu w prasie i na
bankietach jako „wielkiemu Polakowi”. Wiem od świadków wielkiego zebrania w Moskwie w lecie r. 1917,
jaką opinię wydali mu wówczas Polacy. Prezes Rady Polskiej Zjedn. Międzypartyjnego Stanisław
Wojciechowski zaznajamiał zebranych (było koło tysiąca osób) ze stanem sprawy polskiej siły zbrojnej.
Opowiadał o tym, że premier Kiereński, do którego kilkakrotnie udawał się urzędowo w tej sprawie, nie
przyjął go ani razu, wymawiając się brakiem czasu. Zrozumiawszy, że powód musi być inny, zapytał
wreszcie pewnego razu sekretarza, dlaczego właściwie Kiereński nie chce go przyjąć. Ten otwarcie przyznał,
że premier zobowiązał się wobec Lednickiego na jego kategoryczne żądanie, iż nie będzie o sprawach
polskich z nikim rozmawiał, tylko z Lednickim. Sala, usłyszawszy to, jak jeden mąż krzyknęła: „Hańba
Lednickiemu!”. W Warszawie po siedmiu latach odezwała się ta opinia dziwnym echem w sali Malinowej:
Cześć Lednickiemu!
4
. A czy są to już odruchy pośmiertne Targowicy?...
Działania Lednickiego ze szkodą sprawy polskiej, w r. 1917 ujawnione, stanowią jedną z najsmut-
niejszych kart dziejów tej wojny. Czynił wszystko, co mógł, aby Rosja nie puściła tej sprawy z rąk swoich,
jako sprawy wewnętrznej rosyjskiej, licząc, że zostanie w prowincjach polskich wielkorządcą z ramienia
Rosji. Poruszyłem wyżej to, co w tym celu przedsiębrał, żeby się stać przedstawicielem sprawy polskiej i
udaremnić politykę polską po stronie Ententy. Fakty, przytoczone na rozprawie sądowej przez Romana
Dmowskiego, stwierdziły dodatkowo jego winę zabójczym dowodem.
Umiejętność obcowania towarzyskiego, oparta na ciągłej potrzebie kaptowania sobie jednostek, przy
głębokiej pogardzie prawdy i talencie jej wymijania, była tajemnicą wpływów Lednickiego. Bo przecież nie
rozum polityczny. Ludzie nie zdawali sobie sprawy z tego, jak daleko idą jego ambicje. Dla przykładu
przytoczę, jak oplatał W. hr. Rostworowskiego w Sztokholmie. Po powrocie do Warszawy, hr. Rostwo-
rowski pozwolił ogłosić w „Kurierze Polskim” wywiad o sytuacji politycznej
5
. Wszystko, co tam mówił,
było sugerowane przez Lednickiego. Hr. Rostworowski wrócił oczarowany, słowa jego to hymn na cześć
Lednickiego. Wprowadzony w błąd w dobrej wierze opowiada w ten sposób:
„W stosunku do nas, nie mam powodu do powątpiewania — oświadczył
hr. Rostworowski — że rząd obecny z Kiereńskim na czele, sprawę Niepodległości stawia
zupełnie szczerze. Polska dla Rosji przy panujących tam zaostrzeniach spraw narodowościo-
wych jest pewnym odciążeniem. Zresztą program nasz leży na linii ideologii rosyjskiego
„samookreślenia narodów”, co w stosunku do Polski można zaraz sprawdzić namacalnie przez
powołaną do życia Komisję Likwidacyjną, która ma za zadanie likwidowanie państwowego
stosunku rosyjsko-polskiego.
Lednicki jest obecnie wśród elementu polskiego w Rosji osobistością dominującą.
Gorący patriota, prześladowany jeszcze za dawnego regime'u(?) jest on dziś mężem zaufania
obecnego rządu, a jego odwaga i uczciwe stawianie sprawy polskiej wobec rządu i społe-
czeństwa rosyjskiego zjednały mu szacunek, a dla sprawy naszej obudziły elementy poważnego
traktowania. Lednicki duże zasługi położył przy obronie polskiego aktywizmu w kraju przed
3
Cytuję z protestu, ogłoszonego w „Sprawie Polskiej” w Nr 38 z 1 (14) października 1917 r.
4
Mam na myśli bankiet, wyprawiony Lednickiemu przez przyjaciół w d. 28 lutego 1924 r. pod przewodnictwem ks. arc. Roppa; na
tym bankiecie pomówiono sąd polski o stronniczość i niesprawiedliwość.
5
Przytaczam z wydawn. „Z dokumentów chwili”, a Warszawie zesz. 65, str.15 z 12.X.1917.
Źródło: Zygmunt Wasilewski, „Proces Lednickiego. Fragmenty z dziejów odbudowy Polski 1915—1924”, Warszawa 1924, str. 35-44.
Strona 6 z 6
rządem rosyjskim, wobec którego sprawę naszej niepodległości stawia z wykluczeniem
wszelkiego związku z Rosją(?), uważając, że tylko tego rodzaju stosunek może w przyszłości
zapewnić dobre stosunki sąsiedzkie”.
Hr. Rostworowski zadowolił się byle wykrętem Lednickiego. Więc co do jego udziału w rządzie
rosyjskim mówi:
„Z tego powodu Lednicki nie chciał nawet formalnie stwarzać pozoru, ze stosunki mogą
się ułożyć inaczej, i nie chciał przyjąć w gabinecie rosyjskim stanowiska ministra do spraw
polskich. Przeciwstawił się on tej koncepcji(?), choć jako prezes Komisji Likwidacyjnej (która
jest jego pomysłem i wytworem) posiada kompetencje i atrybucje ministerialne, nie jest jednak
członkiem Rady minisferialnej i tylko od czasu do czasu referuje sprawy polskie.
Jest on namiętnie zwalczany przez pewne grupy, zbliżone do dawnego Komitetu
Narodowego, oraz przez prasę narodowo-demokratyczną. Przyczyną tej nienawiści jest
stosunek, jaki zajmuje Lednicki do kraju i do prowadzonej u nas pracy realizacyjnej.
Prócz tego uważa on, że emigracja Polska musi swoją politykę podporządkowywać
polityce kraju i przez to jest w sprzeczności z tymi grupami Polaków, które urządziły zjazd w
Moskwie, który rzekomo, powołując się na oparcie w kraju, rozpoczął skazaną na niepowo-
dzenie próbę stworzenia surogatu rządu w Rosji. Dla swej działalności Lednicki znajduje
oparcie w Komitecie Demokratycznym i w grupach bardziej na lewo od niego stojących, w
tworzącym się obecnie stronnictwie konserwatywnym, pod nazwą „Odrodzenia Państwowości
Polskiej” z p.p. Meysztowiczem, Łopacińskim, Maciejem i Januszem Radziwiłłami, Józefem
Potockim i Alfredem Tyszkiewiczem na czele. W stronnictwie tym grupują się najwybitniejsze
żywioły ziemiańskie polskie z Białej Rusi i Litwy. Ma również za sobą Lednicki episkopat z
arcybiskupem-metropolitą Roppem na czele. Episkopat ma Lednickiemu wiele do
zawdzięczenia”.
Bardzo ciekawe jest zakończenie wywiadu; trzeba je zapamiętać do rozdziału, gdzie będzie mowa o
pokoju separatywnym. Hr. Rostworowski mówił za Lednickim:
„Kwestia pokoju dla Rosji jest koniecznością, gdyż jest rzeczą niemożliwą prowadzenie
jednocześnie wojny o odbudowanie ustroju wolnościowego, uporządkowanie stosunków
gospodarczych i drukowanie papierów państwowych bez zastrzeżeń”.
A wreszcie znowu echo Lednickiego:
„Leży w interesie, by pokój zawierano w czasie, kiedy u władzy w Rosji będą ludzie
wolni od imperialistycznego światopoglądu, oraz uznający naszą niepodległość”.
Cały sens i cel podszeptów Lednickiego polegał właśnie na tym, żeby zakończyć wojnę jak
najprędzej, póki on jest u władzy, póki jego przyjaciel Kiereński rządzi. Nie przeczuwał przyszłości, nie
przypuszczał, że pierwszy go się wyprze Kiereński.