Zaginione ewangelie:
Żywot świętego Issy
najlepszego spośród synów człowieczych
Ewangelia prawdy
Ewangelia wg Tomasza
Ewangelie z ogólnodostępnych źródeł w języku angielskim
przełożył Cezary Eugeniusz Urbański
Na okładce: Ewangelia według Tomasza z biblioteki Nag Hammadi
Copyright przekładów i publikacji © 2012 by Cezary E. Urbański.
All rights reserved. Wszelkie prawa zastrzeżone.
wydanie pierwsze
Warszawa, 2012 r.
projekt publikacji
Cezary Eugeniusz Urbański
Wydawca:
Wydawnictwo i Akademia Kursu cudów
ul. Pańska 3 m. 14, 00-124 Warszawa, Polska
www.kurscudow.pl
e-mail: kurscudow@kurscudow.pl
Właściciel e-booka: Zygmunt Gorzycki
ul.Andersa 8/61
SŁUPSK, 76-200
ISBN 978-83-924823-5-2
Historia odnalezienia
Żywota świętego Issy
W Nowym Testamencie czytamy o dwunastoletnim
Jezusie nauczającym w świątyni. Następnym faktem
opisanym w ewangelii św. Łukasza jest jego chrzest
w Jordanie, gdy miał 30 lat (Łk 3, 23). Siedemnaście lat
życia Jezusa ewangelista kwituje jednym zdaniem: „Je-
zus czynił postępy w mądrości, w latach i w łasce u Boga
i u ludzi.” (Łk 2, 52). Nie dowiadujemy się jednak, gdzie
i w jaki sposób czynił te postępy. Z pewnością wielu
chrześcijan chciałoby poznać ten okres życia Jezusa,
skoro niezwykłe umiejętności przejawiane przez niego
w dzieciństwie były ledwie prologiem jego późniejszej,
choć niezbyt długiej, posługi.
Odpowiedź na tę kwestię przyszła w niespodziewa-
ny sposób. W 1887 r. rosyjski podróżnik Mikołaj No-
towicz złamał nogę podczas wędrówek po Ladakh
– indyjskiej części Tybetu. Nie mogąc kontynuować
podróży, zatrzymał się na czas kuracji w tybetańskim
klasztorze Himis, znajdującym się w miejscowości Leh.
Tamtejszy Lama, pokazując mu księgi z klasztornej bi-
blioteki, rzekł: Te księgi mówią, że wasz Issa tu był. W
ten sposób Notowicz dowiedział się o istnieniu tekstu,
zatytułowanego „Żywot świętego Issy, najlepszego spo-
śród synów człowieczych”. Tekst, napisany w wymar-
łym języku Păli, został przetłumaczony i odczytany
podróżnikowi, który spisał go, po czym dokonał redak-
cji, polegającej na pogrupowaniu „luźnych” wersów w
ciągłą całość i dodaniu narracji. W 1893 r. znalezisko
Notowicza zostało udostępnione publicznie na forum
międzynarodowym przez śri Virchanda Gandhiego
w Chicago. Gandhi był jednym z prominentnych delega-
tów do Pierwszego Parlamentu Religii Światowych. On
również przetłumaczył ten sam tekst ze starożytnego
manuskryptu tybetańskiego i opublikował go w 1894 r. po
francusku pod tytułem La vie inconnue de Jesus Christ.
Potem ukazały się jego przekłady na inne języki.
Niezwykły tekst, od chwili jego opublikowania, wzbu-
dził zrozumiałe kontrowersje. Twierdzono, że nie ma
żadnych dowodów pobytu Notowicza w Himis. Tam-
tejsi duchowni mieli podpisać dokument demaskujący
Notowicza jako kłamcę. Im też była nie na rękę wrzawa
wywołana ujawnieniem istnienia „tybetańskiej ewange-
lii”, gdyż bali się napływu tłumu ciekawskich z Zachodu,
których już zdążyli poznać z nieciekawej strony; jako
najeźdźców, okupantów i złodziei przedmiotów dzie-
dzictwa historyczno-kulturalnego. Bali się, że to samo
stanie się z ich księgami i obiektami kultu.
Jednym ze sceptyków zaangażowanych w „demistyfika-
cję” odkryć Notowicza był Śwami Abhedananda (1866-
1939) – mnich hinduistyczny z zakonu śwamich, uczeń
Śri Ramakryszny Paramahansy z Kalkuty. W tym celu
udał się do klasztoru Himis, zdeterminowany odnaleźć
manuskrypt lub zdemaskować kłamstwa. Jego dziennik
podróży, zatytułowany Kashmir O Tibetti, zawiera rela-
cję pobytu w klasztorze i bengalski przekład 224 wersów
– niemal identyczny z tekstem Notowicza.
W 1925 r. rosyjski filozof Mikołaj Roerich, również od-
wiedził klasztor Himis, gdzie zobaczył te same księgi,
które widzieli Notowicz i Abhedananda. Zatem istnie-
nie dokumentu mówiącego o pobycie Jezusa w Tybe-
cie, skąd wrócił po 17 latach, by prowadzić działalność
publiczną wśród ludu Izraela, jest potwierdzone przez
co najmniej trzech niezależnych świadków. Ich odkrycia
wywołały sensację i ostrą (a z drugiej strony zrozumia-
łą) krytykę ze strony Kościoła. Relacje wspomnianych
świadków stały się tematem wielu bestsellerowych pub-
likacji, z których na szczególną uwagę zasługuje książka
Holgera Kerstena – Jesus lebte in Indien. Sein geheimes
Leben vor und nach der Kreuzigung. Ullstein-Verlag, Ber-
lin 1998, ISBN 3-5483-5490-4, (1. Auflage: Droemer Knaur,
München 1983, ISBN 3-426-03712-2).
Żywot świętego Issy
najlepszego spośród synów człowieczych
tłumaczenie dokumentów znalezionych
w klasztorze Himis przez Mikołaja Notowicza
1
1
Ziemia zadrżała a niebiosa zapłakały z powodu wielkiej
zbrodni popełnionej w Izraelu.
2
Albowiem udręczono i zabito wielkiego i prawego Issę,
w którym mieszkała dusza wszechświata,
3
inkarnowana w zwykłego śmiertelnika, by czynić lu-
dziom dobro i eliminować ich złe myśli.
4
I aby przywieść z powrotem człowieka zepsutego swy-
mi grzechami do życia pokoju, miłości i szczęśliwości
i przypomnieć mu jednego i niepodzielnego Stworzycie-
la, którego miłosierdzie jest nieskończone i bez granic.
5
Posłuchajcie, co mówili nam o tym kupcy z Izraela.
2
1
Lud Izraela, zamieszkujący płodną ziemię, dającą rocz-
nie dwa plony i posiadający duże stada wzbudzili swoi-
mi grzechami gniew Boga,
2
który sprowadził na nich okropną karę zabierając im
ich kraj, stada i mienie. Izrael spadł do rangi niewolni-
ka potężnych i bogatych faraonów, którzy podówczas
władali Egiptem.
3
Ci taktowali Izraelitów gorzej niż zwierzęta, obciążając
ich trudnymi zadaniami i nałożywszy im łańcuchy. Po-
kryli ich ciała bliznami i ranami, nie dając im pożywie-
nia i nie pozwalając im mieszkać pod dachem.
4
By utrzymywać ich w stanie ciągłego przerażenia i po-
zbawić ich jakiegokolwiek podobieństwa ludzkiego.
5
I w swej wielkiej niedoli lud Izraela przypomniał sobie
swego niebiańskiego obrońcę i, zwracając się do niego,
wybłagał jego łaskę i miłosierdzie.
6
Podówczas panował w Egipcie znakomity faraon, który
okrył się sławą swymi licznymi zwycięstwami, boga-
ctwami, które zgromadził i ogromnymi pałacami, któ-
re jego niewolnicy wznieśli dla niego swymi własnymi
rękami.
7
Faraon ów miał dwóch synów, z których na młodsze-
go wołano Mossa, Uczeni Izraelici nauczyli go różnych
nauk.
8
I miłowali Mossę w Egipcie za dobroć i współczucie,
jakie okazywał wszystkim, którzy cierpieli.
9
Widząc, że w obliczu nieznośnych cierpień, jakie byli
poddawani Izraelici nie porzucili swego Boga by czcić
te uczynione ludzką ręką, które były bożkami narodu
egipskiego
10
Mossa wierzył w ich niewidzialnego Boga, który nie
dał się załamać ich zawodnej sile.
11
A izraelscy nauczyciele wzbudzili zapał Mossy i ucie-
kli się do niego, modląc się do niego o wstawiennictwo
do faraona jego ojca na rzecz ich współwyznawców.
12
Książę Mossa udał się przeto do swego ojca, błagając
go o polepszenie losu tych nieszczęśników. Lecz faraon
rozgniewał się na niego i jeszcze pomnożył udręki zno-
szone przez jego niewolników.
13
Wkrótce potem wielka plaga nawiedziła Egipt. Zaraza
zdziesiątkowała młodych i starych, słabych i silnych;
faraon myślał, że stracił łaskę swoich własnych bogów
14
Lecz książę Mossa powiedział ojcu swemu, że to Bóg
jego niewolników wstawił się za tymi nieszczęśnikami,
karząc Egipcjan.
15
Zatem faraon wydał swemu synowi Mossie rozkaz
zabrania wszystkich niewolników izraelskiej rasy i wy-
prowadzenia ich poza miasto, aby założył daleko od
stolicy inne miasto, w którym miał z nimi przebywać.
16
Mossa potem obwieścił izraelskim niewolnikom, że
wyzwolił ich w imię ich Boga, Boga Izraela i wyszedł
z nimi z miasta i z ziemi egipskiej.
17
Poprowadził ich do ziemi utraconej wskutek ich licz-
nych grzechów, dał im prawa i nakazał im zawsze mod-
lić się do niewidzialnego Stworzyciela, którego dobroć
jest nieskończona.
18
Do śmierci Mossy Izraelici ściśle przestrzegali jego
praw, za co Bóg zrekompensował im wszystkie cierpie-
nia, na jakie wystawił ich w Egipcie.
19
Ich królestwo stało się najpotężniejszym na całej zie-
mi, ich królowie słynęli ze swoich bogactw i na długo
zapanował pokój wśród ludu Izraela.
3
1
Sława bogactw Izraela obiegała ziemię, wzbudzając za-
zdrość sąsiednich narodów.
2
Bo sam Najwyższy prowadził zwycięskie armie He-
brajczyków i poganie nie ośmielali się ich atakować.
3
Lecz ponieważ człowiek nie zawsze jest sam sobie
wierny, wierność Izraelitów ich Bogu długo nie trwała.
4
Zaczęli zapominać o wszystkich łaskach, jakimi ich ob-
sypał, rzadko przywoływali jego imię i szukali ochrony
u magów i wróżbitów.
5
Królowie i przywódcy prawa spisane dla nich przez
Mossę zastąpili swoimi własnymi. Porzucona została
świątynia Boga i praktyka oddawania czci. Ludzie odda-
li się przyjemności i utracili swą początkową czystość.
6
Kilka stuleci upłynęło od ich wyjścia z Egiptu, gdy Bóg
postanowił raz jeszcze ich ukarać.
7
Obcy zaczęli najeżdżać ziemie Izraela, pustosząc kraj,
rujnując wioski i uprowadzając mieszkańców w niewolę.
8
Razu pewnego przybyli poganie z zamorskiego kraju
Romulusa. Ci zniewolili Hebrajczyków i ustanowili po-
śród nich wojskowych przywódców, oddelegowanych
przez Cezara, by nimi rządzili.
9
Ci zniszczyli świątynie, zmusili mieszkańców do za-
przestania czczenia niewidzialnego Boga i do składa-
nia ofiar pogańskim bożkom.
10
Ze szlachetnych uczynili wojowników, niewiasty za-
brali mężom a klasy niższe, zepchnięte do niewolni-
ctwa, były wysyłane tysiącami za morza.
11
Dzieci zabijano mieczem. Wkrótce w całym kraju
Izraela nie było słychać nić prócz płaczu i jęków.
12
W swej najgorszej niedoli ludzie przypomnieli sobie
o wielkim Bogu. Błagali go o łaskę i przebaczenie i nasz
Ojciec, w swym niewyczerpalnym miłosierdziu, usły-
szał ich modlitwę.
4
1
Wtedy przyszedł moment, gdy najmiłosierniejszy Sę-
dzia postanowił się wcielić w istotę ludzką.
2
I Wieczny Duch, pozostający w stanie zupełnego braku
działania i najwyższej wdzięczności zbudził się i odłą-
czył na pewien czas od Wiecznego Bytu.
3
Aby pokazać w ludzkiej postaci jak samoutożsamić się
z Boskością i osiągnąć wieczne szczęście,
4
i zademonstrować na przykładzie, jak osiąga się mo-
ralną czystość i, poprzez odłączenie swojej duszy od
śmiertelnej spirali, stopień doskonałości niezbędny by
wejść do królestwa niebieskiego, które jest niezmienne
i gdzie panuje wieczna szczęśliwość.
5
Wkrótce potem, w Izraelu narodziło się cudowne dzie-
cko, sam Bóg mówił ustami tego dziecka o słabości cia-
ła i wspaniałości duszy.
6
Rodzicami nowonarodzonego dziecka byli biedni lu-
dzie, pochodzący z wielce pobożnego rodu, którzy, za-
pomniawszy o swej dawnej wspaniałości na ziemi, wy-
chwalali imię Stworzyciela i dziękowali mu za wszystkie
niedole, którym spodobało mu się ich poddać.
7
By nagrodzić ich za nieodwrócenie się od drogi prawdy,
Bóg pobłogosławił pierworodnego tej rodziny. Wybrał
go na swojego elekta i posłał, by pomagał tym, którzy
wpadli w zło i uzdrawiać tych, którzy cierpieli.
8
Boskie dziecko, któremu dano imię Issa, od najmłod-
szych lat mówił o jednym niepodzielnym Bogu, nama-
wiając dusze tych, którzy zbłądzili do skruchy i oczysz-
czenia z grzechów, których byli winni.
9
Ludzie przybywali ze wszystkich części kraju, by go
słuchać i dziwili się wypowiedziom padającym z jego
dziecięcych ust. Wszyscy Izraelici zgodnie mówili, że
w tym dziecku mieszka Duch Wieczny.
10
Gdy Issa miał 13 lat, wiek, kiedy Izraelita powinien się
ożenić,
11
dom jego rodziców, zarabiających na życie skromnym
handlem stał się miejscem spotkań bogatych i szla-
chetnych ludzi, pragnących mieć za zięcia młodego
Issę, sławnego już ze swoich pouczających wypowiedzi
w imieniu Wszechmogącego.
12
Wtedy Issa potajemnie opuścił rodzinny dom i wyje-
chawszy z Jeruzalem, wyruszył z kupcami do Indii,
13
by doskonalić się w Słowie Bożym i studiować prawa
wielkich Buddów.
5
1
W czternastym roku życia młody Issa, błogosławiony
przez Boga, przybył do Indii i osiedlił się wśród Ariów
w kraju umiłowanym przez Boga.
2
Sława szerzyła reputację tego cudownego dziecka po
północnych Indiach, gdy przybył do kraju pięciu rzek
i Rajastanu, wyznawcy dżinizmu błagali go, by za-
mieszkał wśród nich.
3
Lecz on opuścił będących w błędzie dżinistów i udał
się do Jagannath w kraju Orissa, gdzie spoczywają do-
czesne szczątki Weda-Wjasy i gdzie biali kapłani Brah-
my z radością go powitali.
4
Nauczyli go czytać i rozumieć Wedy, uzdrawiać za po-
mocą modlitwy, nauczać, objaśniać święte pisma lu-
dziom i wypędzać złe duchy z ciał ludzi, przywracając
im zdrowie.
5
Sześć lat spędził w Jagannath, Rajgir, Varanasi i innych
świętych miastach. Wszyscy go miłowali, bo Issa żył
w pokoju z waiśjami i śudrami, których instruował w
świętych pismach.
6
Lecz bramini i kszatrijowie powiedzieli mu, że wielki
Para-Brahma zabronił im zbliżać się do tych, których
stworzył ze swego boku i swoich stóp;
7
że waiśjowie mogli tylko słuchać czytania z Wed i to
tylko w dniach świątecznych;
8
a śudrowie mieli zakazane nie tylko uczestniczenie w
czytaniach z Wed, lecz również ich kontemplowanie,
bo ich kondycją była ciągła służba w charakterze nie-
wolników braminom, kszatrijom a nawet wajśjom.
9
„Tylko śmierć może wyzwolić ich z niewolnictwa – po-
wiedział Para-Brahma. Zatem zostaw ich i wysławiaj
z nami bogów, którzy się na ciebie oburzą, jeśli ważysz
się być im nieposłuszny.“
10
Lecz Issa nie zważał na ich dyskursy i udał się do śu-
drów, głosząc wbrew braminom i kszatrijom.
11
Napominał tych, którzy dali sobie prawo pozbawiania
swoich bliźnich ludzkich praw; „Albowiem“ – mówił
– Bóg Ojciec nie wyróżnia żadnych spośród swych
dzieci; wszystkie są mu jednakowo drogie.“
12
Issa zaprzeczył boskiemu pochodzeniu Wed i Puran.
„Albowiem“ – nauczał swoich wyznawców – „prawo
zostało dane człowiekowi na początku, by kierowało
jego czynami;
13
„Lękaj się Boga swego i jedynie przed nim zginaj kola-
no i jedynie jemu zanoś ofiary z plonów swoich.“
14
Issa zaprzeczał Trimurti i wcieleniu Para-Brahma w
Vishnu, Śiwę i innych bogów, albowiem mówił:
15
„Wieczny Sędzia, Duch Wieczny obejmuje jedną i nie-
podzielną duszę świata, która sama wszystko tworzy,
obejmuje i ożywia.
16
„On sam miał wolę i stworzył, on sam istniał przez
całą wieczność i jego istnieniu nie będzie końca. Nie
ma równego ni w niebiosach, ni na ziemi.
17
„Wielki Stworzyciel nie podzielił swojej mocy z żadną
żyjącą istotą a tym bardziej z nieożywionymi przed-
miotami, jak oni was nauczają; albowiem on sam po-
siada wszechmoc.
18
„On miał wolę i pojawił się świat. W bożej myśli ze-
brał razem wody, oddzielając je od suchego lądu. On
jest zasadą tajemniczej egzystencji człowieka, w które-
go tchnął część swojego Bycia.“
19
„I On uczynił człowiekowi poddaną ziemię, wody, be-
stie i wszystko co stworzył i co on sam chroni w nie-
zmiennym porządku, ustalając dla każdej rzeczy dłu-
gość jej trwania.“
20
„Gniew Boży zostanie wkrótce skierowany przeciw
człowiekowi; bo zapomniał on swojego Stworzyciela
i zapełnił jego świątynie obrzydliwościami i czci tłum
stworzeń, które Bóg uczynił mu poddanymi.
21
„Albowiem, by czcić kamienie i metale, poświęca on
istoty ludzkie, w których mieszka część ducha Najwyż-
szego.“
22
„Albowiem upokarza tych, którzy pracują w pocie
czoła aby zdobyć przychylność próżniaka posadzonego
na przepysznym tronie.
23
„Ci, którzy pozbawiają swoich braci szczęśliwości bo-
żej będą sami jej pozbawieni. Bramini i kszatrijowie
staną się śiudrami a z śiudrami Wieczny będzie prze-
bywał nieustannie.
24
„Albowiem w dniu ostatecznego sądu śiudrom i waj-
śiom będzie przebaczone wiele dla ich ignorancji, pod-
czas gdy Bóg wywrze swoją pomstę na tych, którzy
przywłaszczyli sobie jego prawa.“
25
Wajśia i śiudra przepełniało wielkie uwielbienie i py-
tali Issę, jak mają się modlić, by nie stracić swej wiecz-
nej szczęśliwości.
26
„Nie czcijcie bożków, bo oni was nie słyszą. Nie słu-
chajcie Wed, bo ich prawda jest fałszerstwem. Nigdy
nie stawiaj siebie na pierwszym miejscu i nigdy nie po-
niżaj bliźniego swego.“
27
„Pomagajcie biednym, wspierajcie słabych, nie czyńcie
nikogo chorym i nie pożądajcie tego, czego nie macie
i co widzicie u innych.“
6
1
Biali kapłani i wojownicy, dowiedziawszy się o wypo-
wiedziach Issy do śiudrów, postanowili go zabić i wy-
słali z tą intencją swych służących, by znaleźli młodego
proroka.
2
Lecz Issa, ostrzeżony o niebezpieczeństwie przez śiu-
drów, opuścił nocą sąsiedztwo Jagannath, dotarł do gór
i osiedlił się w kraju Gautamidów, miejscu narodzin
wielkiego Buddy Siakjamuniego, wśród ludzi czczą-
cych jednego i wysublimowanego Brahmę.
3
Opanowawszy język Pali, rozpoczął Issa studiowanie
świętych sutr.
4
Po sześciu latach Issa, którego Budda wybrał, by sze-
rzył jego święte słowo, stał się doskonałym interprete-
rem świętych pism.
5
Potem opuścił Nepal i Himalaje, zszedł do doliny Ra-
jastanu i udał się na zachód, nauczając różnych ludzi
najwyższej doskonałości człowieka,
6
którą jest czynić dobro bliźniemu swemu, co jest nie-
zawodnym środkiem szybkiego zjednoczenia z Wiecz-
nym Duchem: „Ten, kto odzyska swą początkową czy-
stość“ – mówił Issa – „umrze uzyskawszy odpuszczenie
swoich grzechów i będzie miał prawo kontemplować
majestat Boga.“
7
Przechodząc przez terytoria pogan, boski Issa nauczał,
że czczenie widzialnych bożków jest wbrew prawu na-
tury.
8
„Albowiem człowiekowi“ – mówił – „nie dano widzieć
obrazu Boga, a jednak on uczynił wiele bóstw na podo-
bieństwo Wiecznego.“
9
„Co więcej, jest wbrew ludzkiemu sumieniu robić sobie
mniej ze wspaniałości czystości bożej niż ze zwierząt
i przedmiotów wykonanych ludzką ręką z kamienia czy
metalu.“
10
„Wieczny Prawodawca jest jeden; nie ma żadnego in-
nego Boga prócz niego. Nie podzielał świata z nikim
ani nie informował nikogo o swoich zamiarach.
11
„Tak jak ojciec działa na rzecz swoich dzieci, tak Bóg
osądzi ludzi po śmierci podług praw swego miłosier-
dzia. Nigdy nie upokorzyłby swego dziecka transmi-
gracją jego duszy, jak w czyśćcu, do ciała zwierzęcia.“
12
„Prawo Nieba“ – rzekł Stworzyciel ustami Issy – sprze-
ciwia się składaniu ludzkich ofiar obrazowi lub zwie-
rzęciu; albowiem ja poświęciłem człowiekowi wszyst-
kie zwierzęta i wszystko, co zawiera ziemia.“
13
„Wszystkie rzeczy zostały poświęcone człowiekowi,
który jest bezpośrednio i ściśle połączony ze mną, jego
Ojcem; dlatego ten, kto ukradnie mi dziecko moje bę-
dzie surowo osądzony i ukarany przez prawo boże.“
14
„Człowiek jest niczym przed Wiecznym Sędzią jako
zwierzę jest niczym przed człowiekiem.“
15
„Przeto powiadam wam, porzućcie swoje bożki i nie
odprawiajcie rytuałów, które oddzielają was od wasze-
go Ojca, łącząc was z kapłanami, od których odwróciło
się niebo.“
16
„Bo to oni odwiedli was od Boga prawdziwego, ci,
których przesądy i okrucieństwo przyczyniają się do
upadku waszej duszy i utraty wszelkiego poczucia mo-
ralności.“
7
1
Słowa Issy szerzyły się wśród pogan w krajach, które
przemierzał a ich mieszkańcy porzucali swoje bożki.
2
Widząc to, kapłani domagali się od tego, który wy-
chwalał imię Boga prawdziwego, argumentu w obec-
ności ludzi na stawiane im zarzuty i w ukazania nicości
ich bożków
3
A Issa im odpowiedział: „Jeśli wasze bożki i zwierzęta
mają moc i rzeczywiście posiadły ponadnaturalną siłę,
niech mnie powalą na ziemię.“
4
„Zatem dokonaj cudu“ – odpowiedzieli kapłani –
„i niechże twój Bóg dowiedzie nieprawdziwości na-
szych bóstw, jeśli napawają go obrzydzeniem.“
5
Lecz Issa rzekł: „Cuda naszego Boga są czynione od
pierwszego dnia stworzenia wszechświata; dzieją się
codziennie i w każdej chwili. Kto ich nie widzi, jest po-
zbawiony jednego z najlepszych darów życia.“
6
„I to nie przeciwko kawałkom kamienia, metalu czy
drewna, które są nieożywione, obróci się cały gniew boży
lecz spadnie na ludzi, którzy – jeśli pragną swego zbawie-
nia – muszą zniszczyć wszystkie bożki, jakie uczynili.“
7
„Właśnie jak kamień i ziarnko piasku, nagie jakie są
w widzeniu człowieka, czekają cierpliwie chwili, gdy je
weźmie i uczyni z nich użytek,
8
tak człowiek musi czekać wielkiej przychylności, jaką
Bóg go obdarzy na jego ostatecznym sądzie.“
9
„Lecz biada wam, o wrogowie ludzi, bo oczekuje was
nie przychylność lecz gniew Boży – biada wam, je-
śli spodziewacie się, że cuda dadzą świadectwo jego
mocy.“
10
„Bo nie zgładzi bożków w gniewie swoim lecz tych,
którzy je postawili. Ich serca pożre wieczny ogień a ich
rozdarte ciała zaspokoją głód dzikich bestii.“
11
„Bóg wypędzi nieczystych spośród swoich stad, lecz
przyjmie z powrotem do siebie tych, którzy zbłądzili,
nie rozpoznawszy w sobie pierwiastka duchowego.“
12
Widząc bezsilność swoich kapłanów, poganie mieli
jeszcze większą wiarę w słowa Issy i, lękając się gniewu
Bożego, rozbili ich bożki na kawałki. Natomiast kapła-
ni uciekli, by ujść przez zemstą ludu.
13
A Issa dalej nauczał pogan, by nie usiłowali widzieć
Ducha Wiecznego oczami swoimi, lecz starali się po-
czuć go w swoich sercach i poprzez czystość duszy
uczynili się godnymi jego łask.
14
„Nie tylko“ – mówił im – „powstrzymajcie się od
składania ludzkich ofiar, lecz również nie składajcie w
ofierze żadnego stworzenia obdarzonego życiem, bo
wszystkie istniejące rzeczy zostały stworzone dla ko-
rzyści człowieka.“
15
„Nie kradnijcie dóbr waszego bliźniego, bo tym sa-
mym pozbawilibyście go tego, co nabył w pocie czoła.“
16
„Nie oszukujcie nikogo, byście sami nie zostali oszu-
kani. Starajcie się usprawiedliwić przed sądem osta-
tecznym, bo potem będzie za późno.“
17
„Nie oddawajcie się rozpuście, bo to narusza prawa
Boże.“
18
„Dostąpicie najwyższej szczęśliwości nie tylko oczysz-
czając samych siebie, lecz również kierując innych na
drogę pozwalającą im zyskać początkową doskonałość.“
8
1
O wypowiedziach Issy zrobiło się głośno w sąsiadują-
cych krajach, więc gdy przybył do Persji, zaalarmowało
to tamtejszych kapłanów, którzy zabronili obywatelom
słuchać go.
2
I gdy zobaczyli mieszkańców wiosek witających go
z radością i z oddaniem słuchających jego kazań, wy-
dali rozkaz jego aresztowania i przywiedli do wysoko
postawionego kapłana, gdzie poddano go następujące-
mu przesłuchaniu:
3
„O jakim nowym Bogu mówisz? Zalibyś nie wiedział, nie-
szczęsny człecze, że święty Zaratustra jest jedynym, który
dostąpił przywileju komunii z Najwyższym Bytem,
4
„który rozkazał aniołom spisać słowo Boże dla użytku
jego ludu, prawa dane Zaratustrze w raju?
5
„Kimżeś jest, że ośmielasz się bluźnić naszemu Bogu
i siać wątpliwości w sercach weń wierzących?“
6
A Issa im odrzekł: „Ja nie mówię o jakimś nowym Bogu
lecz o naszym Ojcu Niebieskim, który istniał przez cały
czas i nadal będzie po końcu wszystkich rzeczy.
7
„To o nim mówiłem ludziom, którzy, podobni niewin-
nym dzieciom, nie sa jeszcze zdolni pojąć Boga prostą
siłą własnej inteligencji czy wniknięcia w jego boską
i duchową doskonałość.
8
„Lecz tak jak niemowlę trafia w ciemności do matczy-
nej piersi, tak wasi ludzie, wprowadzeni w błąd przez
wasza błędną doktrynę i wasze religijne ceremonie, in-
stynktownie rozpoznali swego Ojca w Ojcu, o którym
mówię.
9
„Wieczny Byt rzekł twoim ludziom poprzez usta moje:
Nie będziesz czcił słońca, bo jest tylko częścią świata,
który stworzyłem dla człowieka.
10
„Słońce wschodzi po to, by ogrzać was przy pracy; za-
chodzi, by dać wam spoczynek, co ja sam ustaliłem.
11
Mnie i tylko mnie zawdzięczacie wszystko, co posia-
dacie; wszystko, co znajduje się wokół was, ponad wami
i pod wami.“
12
„Lecz“ – rzekł kapłan – „czy ludzie mogą żyć według
zasad sprawiedliwości bez tych, którzy ich nauczają?“
13
Zatem Issa odrzekł: „Póki ludzie nie mieli kapłanów,
rządziło nimi naturalne prawo i zachowywali czystość
dusz swoich.“
14
„Ich dusze były z Bogiem i aby komunikować się z Oj-
cem nie musieli uciekać się do pośrednictwa bożka,
zwierzęcia czy ognia, jako się tu praktykuje.
15
„Upieracie się, że trzeba czcić słońce, ducha dobra i zła.
Przeto powiadam wam, że wasza doktryna jest fałszy-
wa. Słońce nie działa spontanicznie, lecz zgodnie z wolą
niewidzialnego Stworzyciela, który je stworzył.“
16
„I podług którego woli miało być gwiazdą rozświetla-
jącą dzień, by ogrzewać robotników i porę siewu.“
17
„Duch Wieczny jest duszą wszystkiego, co jest oży-
wione. Popełniacie wielki grzech, dzieląc ją na ducha
zła i ducha dobra, albowiem nie ma Boga poza tym, co
dobre,
18
„Który, podobnie ojcu rodziny, czyni jedynie dobro
swoim dzieciom, przebaczając wszystkie ich przewi-
nienia, jeśli ich żałują.“
19
„Duch zła mieszka na ziemi w sercach tych ludzi, któ-
rzy zawracają dzieci Boże z wąskiej ścieżki.
20
„Przeto powiadam wam, strzeżcie się dnia sądu, al-
bowiem Bóg surowo ukarze tych, którzy odwodzili
jego dzieci od prawej ścieżki i napełnili je przesądami
i uprzedzeniami;
21
„Tych, którzy je oślepili, przenieśli zarazę na zdrowe
i nauczyli czcić rzeczy, które Bóg podporządkował
człowiekowi dla jego dobra i do pomocy w jego pracy.
22
„Wasza doktryna jest przeto owocem waszych błędów,
albowiem pragnąc przybliżyć sobie Boga prawdy, stwo-
rzyliście sobie fałszywe bożki.“
23
Wysłuchawszy go, magowie postanowili nie czynić
mu szkody. Lecz nocą, gdy całe miasto udało się na
spoczynek, wyprowadzili go poza mury i porzucili na
bezdrożach w nadziei, że padnie łupem dzikich bestii.
24
Lecz, chroniony przez Pana Boga naszego, święty Issa
kontynuował swą wędrówkę bez przeszkód.
9
1
Issa, którego Bóg wybrał, by przypomniał zdeprawo-
wanej ludzkości o prawdziwym Bogu, skończył dwu-
dziesty dziewiąty rok, gdy wrócił do ziem Izraela.
2
Odkąd je opuścił, poganie sprowadzili jeszcze więcej
cierpień na Izraelitów, którzy wpadli w jeszcze głębsze
przygnębienie.
3
Wielu z nich zaczęło porzucać prawa ich Boga od Mossy,
w nadziei że to udobrucha ich okrutnych najeźdźców.
4
Wobec tego zła, Issa zachęcał swych rodaków, by nie
rozpaczali, gdyż dzień odkupienia grzechów jest w za-
sięgu ręki i utwierdzał ich w wierze, którą mieli w Boga
ich ojców.
5
„Dzieci, nie poddawajcie się rozpaczy“ – powiedział
Ojciec Niebieski ustami Issy – „bo usłyszałem wasze
głosy i dotarły do mnie wasze krzyki.“
6
„Nie szlochajcie, moi umiłowani! Albowiem wasz żal
dotknął serce waszego Ojca i przebaczył wam tak, jak
przebaczył ojcom waszym.
7
„Nie porzucajcie waszych rodzin, by nurzać się w roz-
puście, nie traćcie szlachetności waszych uczuć i nie
czcijcie bożków, którzy pozostają głusi na wasze głosy.
8
„Napełnijcie moją świątynię nadzieją i cierpliwością
i nie zapierajcie się religii waszych ojców; ba ja sam ich
prowadziłem i obsypałem dobrodziejstwami.
9
„Podnoście tych, którzy upadli, dawajcie żywność
głodnym i przybywajcie na pomoc chorym, byście byli
cali czyści i prawi w dniu sądu ostatecznego, który dla
was przygotuję.“
10
Izraelici przybywali tłumie na słowo Issy, pytając go,
gdzie powinni wychwalać Ojca Niebieskiego, widząc,
że wróg zrównał z ziemią ich świątynie i zniszczył
święte naczynia.
11
A Issa odpowiedział im, że Bóg nie ma na myśli świą-
tyń wzniesionych rękoma ludzkimi, lecz ludzkie serca,
które są prawdziwą świątynią Boga.
12
„Wejdźcie do swej świątyni, do swego serca. Oświećcie
ją dobrymi myślami, cierpliwością i niezachwianą uf-
nością, jaką powinniście mieć do waszego Ojca.
13
„A wasze święte naczynia to wasze ręce i wasze oczy.
Patrzcie i róbcie, co jest Bogu miłe, bo czyniąc dobro
bliźniemu waszemu dopełniacie rytuału wieńczącego
świątynię, w której mieszka ten, który dał wam życie.“
14
„Albowiem Bóg stworzył was na swoje własne podo-
bieństwo niewinnymi, o czystych duszach i sercach
napełnionych dobrocią, przeznaczonych nie dla poczy-
nania złych knowań, lecz uczynionych po to, by były
sanktuariami miłości i sprawiedliwości.
15
„Przeto powiadam wam, nie kalajcie serc waszych, bo
w nich wiecznie mieszka Najwyższy Byt.
16
„Jeśli chcecie czynić dzieła naznaczone miłością lub
pobożnością, czyńcie je z otwartym sercem i niech wa-
szymi działaniami nie kieruje wyrachowanie i nadzieja
zysku.“
17
„Bo takie działania nie przyczynią się do zbawienia
i popadniecie w stan moralnego upadku, w którym
kradzież, kłamstwo i morderstwo uchodzą za godziwe
uczynki.“
10
1
Święty Issa wędrował od miasta do miasta, wzmacnia-
jąc słowem Boga odwagę Izraelitów, którzy byli gotowi
ulec brzemieniu swej rozpaczy i tysiące ludzi podążali
za nim, by słuchać jego kazań.
2
Lecz naczelnicy miast zaczęli się go lękać i donieśli
głównemu gubernatorowi w Jeruzalem, że człowiek
zwany Issa przybył do kraju; że podburza swymi dysku-
sjami lud przeciw władzom, że tłum słucha go z uwagą,
zaniedbując prace publiczne i głosi, że wkrótce pozbę-
dzie się najeźdźczych gubernatorów.
3
Zatem Piłat, gubernator Jeruzalem, rozkazał, by poj-
mali kaznodzieję Issę, przywiedli go do miasta i dopro-
wadzili przed sędziów. Lecz aby nie wzbudzić gniewu
pospólstwa, nakazał Piłat kapłanom i uczonej starszyź-
nie hebrajskiej, by osądzili go w świątyni.
4
Tymczasem Issa, kontynuując swe kazania, przybył do
Jeruzalem a dowiedziawszy się o jego przybyciu i zna-
jąc jego reputację, wszyscy mieszkańcy wyszli mu na
spotkanie.
5
Pozdrowili go z szacunkiem i otworzyli bramy swej
świątyni, by słyszeć z jego ust to, co mówił w innych
miastach Izraela.
6
A Issa rzekł do nich: „Rasa ludzka ginie z powodu bra-
ku wiary, albowiem ciemność i burza rozproszyły stada
ludzkie i straciły one swoich pasterzy.“
7
Lecz burza nie będzie trwała wiecznie a ciemność nie
zawsze będzie przesłaniała światło. Niebo jeszcze raz
się rozpogodzi a światło niebieskie rozjaśni ziemię
i rozproszone stada zbiorą się wokół swoich pasterzy.“
8
„Nie starajcie się odnaleźć prostych ścieżek w ciemnoś-
ci, bo wpadniecie w pułapkę, lecz zbierzcie swe pozo-
stałe siły, wspierajcie siebie nawzajem, pokładajcie uf-
ność w swoim Bogu i czekajcie aż pojawi się światło.“
9
„Ten, który podtrzymuje swego bliźniego, podtrzymuje
siebie samego a kto chroni swoją rodzinę, chroni ludzi
i państwo.“
10
„Albowiem bądźcie pewni, że na wyciągnięcie ręki
jest dzień, w którym będziecie zbawieni od ciemności,
macie być zebrani jako jedna rodzina a wasz wróg, któ-
ry ignoruje to, co jest łaską Bożą, niech drży z lęku.“
11
Kapłani i starszyzna, którzy go słuchali pełni podziwu
dla jego dyskursu, pytali go, czy prawdą jest, że pró-
bował podburzyć ludność przeciw władzom kraju, jak
donoszono gubernatorowi Piłatowi.
12
„Czy można podburzyć do powstania tych, którzy
zbłądzili, którym drogę i ścieżki przesłonił mrok? –
odpowiedział Issa. „Ja jedynie ostrzegałem nieszczęs-
nych, jako czynię w tej świątyni, że nie mogą dalej po-
dążać ciemną drogą, bo pod ich stopami otwarta jest
otchłań.“
13
„Ziemska władza nie trwa długo i podlega licznym
zmianom. Po co miałby człowiek przeciw niej powsta-
wać, widząc, że jedna władza zawsze ustępuje wobec
drugiej? A zatem będą one przychodzić by odejść do
końca ludzkości.“
14
„Przeciw jakiej, nie widzicie, silni i bogaci sieją wśród
synów Izraela ducha buntu, jak nie wiecznej władzy
Nieba?
15
Starszyzna przeto spytała: „Kimżeś jest i z jakiego
kraju przybywasz? Nie słyszeliśmy, by wcześniej o tobie
mówiono i nie znamy nawet twego imienia.“
16
„Jestem Izraelitą“ – odparł Issa. „Od dnia moich na-
rodzin widziałem mury Jeruzalem i słyszałem szlochy
braci moich, popadłych w niewolę i lamenty moich
sióstr, uprowadzanych przez pogan.“
17
A moją duszę przepełniał smutek, gdy zobaczyłem, że
moi bracia zapomnieli Boga prawdziwego. Będąc dzie-
ckiem, opuściłem dom mego ojca i poszedłem miesz-
kać wśród innego ludu.“
18
„Lecz usłyszawszy, że bracia moi cierpią jeszcze więk-
sze tortury, wróciłem do kraju, w którym mieszkają moi
rodzice, by przypomnieć moim braciom o wierze ich
przodków, która naucza nas cierpliwości na ziemi, by
otrzymać doskonałą i idealną szczęśliwość w niebie.“
19
A uczona starszyzna zadała mu to pytanie „Mówiono,
że przeczysz prawom Mossy i nauczasz, żeby lud po-
rzucił świątynię Boga?“
20
A Issa odpowiedział: „Nie można zniszczyć tego, co
zostało dane przez naszego Ojca Niebieskiego ani tego,
co zostało zniszczone przez grzeszników; zalecałem
oczyszczenie serca z wszelkiej zmazy, bo ono jest praw-
dziwą świątynią Boga.“
21
Co się zaś tyczy praw Mossy, starałem się je utwier-
dzić w ludzkich sercach. I powiadam wam, że nie rozu-
miecie ich prawdziwego znaczenia, bo nie zemsty, lecz
miłosierdzia uczą one; tyle że sens tych praw został
wypaczony.“
11
1
Wysłuchawszy Issy, kapłani i roztropna starzyzna po-
stanowiła go nie sądzić, bo nie czynił on szkody niko-
mu. A stawiając się przed Piłatem, wyznaczonym przez
pogańskiego króla kraju Romulusa gubernatorem Jeru-
zalem, zwrócili się doń w ten sposób:
2
„Widzieliśmy człowieka, którego oskarżasz o podbu-
rzanie naszych ludzi do buntu, wysłuchaliśmy jego
mowy i wiemy, że jest naszym rodakiem.“
3
„Lecz naczelnicy miast źle ci donosili, gdyż jest to człek
prawy, który naucza słowa Bożego. Przesłuchawszy go,
zwolniliśmy, by mógł odejść w pokoju.“
4
Gubernator wpadł we wściekłość i posłał w pobliże
Issy swych służących w przebraniu, by mogli obserwo-
wać jego działania i donosić władzom o każdym słowie,
jakie powiedział ludziom.
5
Tymczasem święty Issa kontynuował wizyty w sąsia-
dujących miastach, prawiąc o prawdziwych drogach
Stworzyciela i nawołując Żydów do cierpliwości i przy-
rzekając rychłe zbawienie.
6
A przez cały ten czas ludzie szli za nim, dokądkolwiek
się udał, kilku z nich nigdy go nie opuszczając lecz sta-
jąc jego sługami.
7
A Issa mówił: „Nie wierzcie w cuda czynione ludzką
ręką, bo tylko ten, który panuje nad naturą jest zdolny
czynić to, co jest ponadnaturalne, podczas gdy czło-
wiek nie jest w stanie powstrzymać gniewu wiatrów
ani deszczu.
8
„Jednak jest jeden cud, możliwy do uczynienia przez
człowieka. Staje się on wtedy, gdy, pełen szczerego
przeświadczenia, postanawia on wykorzenić ze swego
serca wszystkie złe myśli i położyć kres nieprawości,
porzuca jej ścieżki.
9
Wszystkie rzeczy czynione bez Boga, są jeno błędami,
pokusami i zauroczeniami pokazującymi, jak dalece
duszę tego, który tę sztukę praktykuje, przepełnia bez-
wstyd, fałsz i nieczystość.
10
„Nie pokładajcie swej wiary w przepowiedniach; sam
Bóg zna przyszłość: ten, kto udaje się do wróżbitów
profanuje świątynię w swoim sercu i daje dowód nieuf-
ności Stworzycielowi swojemu.“
11
„Wiara we wróżbitów i ich przepowiednie niszczy
wrodzoną prostotę człowieka i jego dzieciom podob-
ną czystość. Piekielna moc bierze go w posiadanie,
zmuszając do popełniania wszelkiego rodzaju zbrodni
i czczenia bożków;
12
„Gdy tymczasem Pan nasz Bóg, który nie ma równego,
jest jeden, wszechmocny, wszechwiedzący i wszech-
obecny. To On posiada całą mądrość i całe światło.“
13
„To do niego musicie się zwracać o pociechę w wa-
szych smutkach, pomoc w waszych pracach i uzdro-
wienie z waszej choroby. Nie odmówi się nikomu, kto
ucieknie się do niego.“
14
„Sekret natury jest w rękach Boga. Albowiem nim się
pojawił, świat istniał w głębi myśli bożej; stał się mate-
rialny i widzialny z woli Najwyższego.“
15
„Gdy zwracacie się do niego, stańcie się z powrotem
jako dzieci; bo nie znacie ni przeszłości, ni teraźniej-
szości ani przyszłości i Bóg jest Panem całego czasu.“
12
1
„Prawy człeku“ – rzekli doń szpiedzy gubernatora Je-
ruzalem – „powiedz nam, czy mamy czynić wolę na-
szego Cezara, czy oczekiwać rychłego zbawienia.“
2
A Issa, rozpoznawszy ich jako ludzi wyznaczonych do
jego śledzenia, odrzekł: - „Nie powiedziałem, że macie
być zbawieni od Cezara. To dusza pogrążona w błędzie
potrzebuje zbawienia.“
3
„Tak jak nie może być rodziny bez głowy, tak nie może
panować porządek wśród ludzi bez Cezara. Jemu na-
leży być posłusznym a on sam jest odpowiedzialny za
swe czyny przed najwyższym trybunałem.“
4
„Czy Cezar posiada boskie prawo?“ – pytali go dalej
szpiedzy. „I czy jest najlepszym ze śmiertelnych?“
5
„Nie powinno być żadnego lepszego, lecz są również
cierpiący, o których ci wybrani i obarczeni tą misją
troszczyć się powinni, czyniąc użytek ze środków da-
nych im świętym prawem naszego Ojca Niebieskiego.“
6
„Miłosierdzie i sprawiedliwość to najwyższe atrybuty
Cezara; jego imię będzie sławne, jeśli się do nich sto-
suje.“
7
„Lecz ten, który postępuje przeciwnie, nadużywając
władzy jaką ma nad swymi podwładnymi, posuwając
się do narażania ich życia na niebezpieczeństwo, obra-
ża wielkiego Sędziego i traci swoją godność w oczach
ludzi.“
8
W tym momencie stara kobieta, która podeszła do tej
grupy by lepiej słyszeć Issę, została odepchnięta przez
jednego ze szpiegów, który stanął przed nią.
9
Wtedy Issa prawił dalej: „Nie godzi się, by syn odsta-
wiał na bok matkę swoją, zajmując jej miejsce. Ktokol-
wiek nie szanuje matki swojej, najświętszej istoty po
Bogu jego, nie jest godzien miana syna.“
10
„Słuchaj zatem tego, co do ciebie mówię: Szanuj ko-
bietę, bo ona jest matką wszechświata i w niej tkwi cała
prawda Bożego tworzenia.“
11
„Ona jest fundamentem wszystkiego, co jest dobre
i piękne, jako że ona jest również zalążkiem życia
i śmierci. Od niej zależy cała egzystencja człowieka, bo
ona jest jego naturalnym i moralnym wsparciem.“
12
„Pośród bólów rodzi cię. W pocie czoła swego wycho-
wuje cię i do jej śmierci przyczyniasz jej największych
lęków. Błogosław ją i czcij ją, bo ona jest twym jednym
przyjacielem, twym jednym wsparciem na ziemi.“
13
„Szanuj ją i wspieraj. W ten sposób postępując zdobę-
dziesz jej miłość i serce. Znajdziesz uznanie w widze-
niu Boga i wiele grzechów będzie tobie przebaczone.“
14
„W ten sam sposób miłujcie wasze żony i szanujcie je;
albowiem one będą jutro matkami i każda z nich póź-
niej da początek rasie.“
15
„Bądź łagodny wobec kobiety. To ona nobilituje męż-
czyznę, zmiękcza jego zatwardziałe serce, hamuje jego
brutalność i czyni zeń jagnię.“
16
„Kobieta i matka są nieocenionymi skarbami danymi ci
przez Boga. Są najprawdziwszymi ozdobami egzysten-
cji i z nich narodzą się wszyscy mieszkańcy świata.“
17
„Tak jak Bóg zastępów oddzielił światło od ciemności
a ląd od wód, kobieta posiada boską zdolność oddziela-
nia w człowieku dobrych intencji od złych myśli.“
18
„Przeto powiadam wam, po Bogu wasze najlepsze my-
śli powinny należeć do kobiet i żon, kobieta będzie dla
ciebie świątynią, w której otrzymasz doskonałą szczęś-
liwość.“
19
„Nasyćcie się w tej świątyni moralną siłą. W niej zapo-
mnicie o waszych smutkach i niepowodzeniach i odzy-
skacie utraconą energię, niezbędną wam do pomagania
waszym bliźnim.“
20
„Nie wystawiajcie jej na upokorzenie. Postępując tak,
samych siebie upokarzacie i tracicie sentyment miło-
ści, bez której nic nie istnieje na tym padole.“
21
„Chroń swoją żonę, by ona mogła chronić ciebie i całą
twoją rodzinę. Wszystko, co robisz dla swojej żony,
swojej matki, wdowy czy dla innej kobiety w nieszczęś-
ciu, czynisz dla swego Boga.“
13
1
Święty Issa w ten sposób nauczał lud Izraela przez trzy
lata, w każdym mieście, w każdej wiosce, na rozstajach
dróg i na równinach; i wszystko, co przepowiedział,
działo się.
2
Przez cały ten czas przebrani słudzy Piłata bacznie go
obserwowali nie słysząc niczego podobnego do tego,
o czym donosili na Jezusa w minionych latach naczel-
nicy miast.
3
Lecz gubernator Piłat, zaalarmowany zbyt wielką po-
pularnością Issy, który według jego adwersarzy starał
się podburzyć ludzi, by ogłosili go królem, rozkazał
jednemu ze szpiegów aby go oskarżył.
4
Potem nakazano żołnierzom go zaaresztować i uwię-
zili go w podziemnej celi, gdzie torturowali na różne
sposoby w nadziei wymuszenia na nim zeznania, które
pozwoliłoby go skazać na śmierć.
5
Święty, myśląc tylko o doskonałym pięknie swoich
braci, oparł się wszelkim mękom w imię Stworzyciela
swego.
6
Słudzy Piłata torturowali go dalej, doprowadziwszy do
stanu ekstremalnego wycieńczenia, lecz z nim był Bóg
i nie pozwolił mu umrzeć.
7
Dowiedziawszy się o cierpieniach i torturach, jakim
został poddany ich święty, wysocy kapłani i mądra
starszyzna udali się do gubernatora, by wypuścił Issę
na wolność, aby uczcić zbliżające się święto.
8
Lecz gubernator z miejsca odmówił im tego. Więc bła-
gali go, by pozwolił Issie stanąć przez trybunałem star-
szych, by mógł zostać skazany lub uniewinniony przed
świętem i na to Piłat przystał.
9
Nazajutrz gubernator zebrał głównych dowódców,
kapłanów, uczoną starzyznę i prawników, by osądzili
Issę.
10
Przywiedli go z więzienia i posadzili przed guberna-
torem między dwoma złodziejami, którzy mieli być w
tym samym czasie sądzeni, by pokazać tłumowi, że nie
był jedynym, który miał być skazany.
11
I Piłat, zwracając się do niego, rzekł doń: „Człeku! Czy
to prawda, że podburzasz ludzi przeciw władzom z za-
miarem zostania królem Izraela?“
12
„Nikt nie zostaje królem ze swej własnej woli“ – odpo-
wiedział Issa – „i kłamali ci, którzy ci mówili, że pod-
burzam ludzi do buntu. Nigdy nie mówiłem o innym
niż o Królu Nieba i to jego uczyłem ludzi czcić.
13
„Albowiem synowie Izraela utracili swą pierwotną
czystość i jeżeli nie zwrócą się ku Bogu prawdziwemu,
staną się ofiarami a ich świątynia obróci się w ruinę.“
14
„Jako władza doczesna utrzymuje porządek w kraju,
przeto uczę ich, by o niej nie zapominali. Mówię im:
„żyjcie podług waszego stanu i fortuny, byście nie za-
kłócali porządku publicznego. I napominałem ich, że
nieporządek panuje w ich sercach i ich umysłach.“
15
„Przez co Król Nieba ukarał ich i i pozbawił ich naród
królów. Mimo to“ - mówiłem im – „Jeśli pogodzicie się
z waszym losem, w nagrodę zostanie dla was zarezer-
wowane królestwo niebieskie.“
16
W tym momencie wprowadzono świadka, który zło-
żył następujące zeznanie: „Powiedziałeś ludziom, że
doczesna władza jest naga wobec króla, który wkrótce
zbawi Izraelitów od pogańskiego jarzma.“
17
„Bądź błogosławiony“ – rzekła Issa – „boś prawdę
rzekł. Król Nieba jest większy i mocniejszy od ziem-
skiego prawa a jego królestwo przekracza wszystkie
królestwa na ziemi.“
18
„I niedaleki jest czas, gdy zgodnie z wola bożą, lud
Izraela oczyści się ze swoich grzechów, bo powiedzia-
no, że przyjdzie zwiastun, by głosić zbawienie ludzi
gromadząc ich w jednej owczarni.“
19
A gubernator, zwracając się do sędziów, powiedział“
„Czyście słyszeli? Izraelita Issa przyznaje się do zbrod-
ni, o którą został oskarżony. Więc osądźcie go zgod-
nie z waszymi prawami i orzeczcie wobec niego karę
śmierci.“
20
„Nie możemy go potępić“ – odpowiadali kapłani
i starszyzna. „Sam przed chwilą słyszałeś, ze jego alu-
zje dotyczyły Króla Nieba i że mówił wprost do synów
Izraela, którzy mogliby naruszyć prawo.“
21
Gubernator Piłat posłał potem po świadka, który
– z jego podjudzenia – zdradził Issę. Gdy ten człowiek
wszedł, tak zwrócił się do Issy: „Czy nie podawałeś, żeś
jest królem Izraela, mówiąc, że ten, który rządzi w nie-
biosach, posłał ciebie, byś przygotował jego ludzi?“
22
A Issa, pobłogosławiwszy go, rzekł: „Powinno być ci
przebaczone, bo to, co mówisz, nie pochodzi od cie-
bie.“ Po czym, zwracając się do gubernatora: „Po co
tracisz swą godność i czemu nauczasz swych podwład-
nych żyć w fałszu, skoro i bez tego masz prawo skazać
niewinnego?“
23
Na te słowa gubernator wpadł w wielki gniew, zarzą-
dzając wydanie wyroku śmierci na Issę i uniewinnienie
dwóch złodziei.
24
Sędziowie po naradzie rzekli do Piłata: „Nie weźmiemy
na siebie wielkiego grzechu skazania niewinnego i unie-
winnienia dwóch złodziei. To byłoby wbrew prawu.“
25
„Czyń zatem co chcesz.“ Co powiedziawszy, kapłani
i starszyzna wyszli i umyli ręce w świętym naczyniu,
mówiąc: „nie jesteśmy winni śmierci tego prawego
człowieka.“
14
1
Z rozkazu gubernatora żołnierze pochwycili Issę
i dwóch złodziei, których zaprowadzili na miejsce eg-
zekucji, gdzie przybili ich do krzyży postawionych na
ziemi.
2
Cały dzień ciała Issy i dwóch złodziei wisiały pod stra-
żą żołnierzy; zewsząd otoczone ludźmi, modlącymi się
i płaczącymi za cierpiących.
3
O zachodzie cierpienia Issy dobiegły końca. Stracił
przytomność i dusza tego sprawiedliwego męża opuś-
ciła jego ciało, by zostać wchłonięta w Boskość.
4
W ten sposób zakończyła się ziemska egzystencja od-
zwierciedlenia Wiecznego Ducha pod postacią czło-
wieka, który zbawiał zatwardziałych grzeszników i wy-
trzymał wiele cierpień.
5
Tymczasem Piłat, przeląkł się swojego czynu i dał ciało
świętego jego rodzicom, którzy pogrzebali je w pobliżu
miejsca egzekucji. Tłum przyszedł modlić się nad jego
grobem a powietrze było pełne jęków i lamentów.
6
Po trzech dniach gubernator posłał swoich żołnierzy,
by odnieśli ciało Issy i pogrzebali je gdzie indziej, lęka-
jąc się ludowego powstania.
7
Następnego dnia tłum zastał grób otwarty i pusty. Na-
tychmiast rozeszły się pogłoski, że najwyższy Sędzia wy-
słał swoje anioły, by odniosły śmiertelne szczątki święte-
go, w którym mieszkała na ziemi część Bożego Ducha.
8
Gdy pogłoski o tym dotarły do Piłata, rozgniewał się
i zabronił komukolwiek pod karą więzienia i śmierci
wymawiać imię Issy czy modlić się za niego do Pana.
9
Lecz ludzie dalej opłakiwali i na głos wychwalali swe-
go Mistrza, za co wielu uwięziono, poddano torturom
i skazano na śmierć.
10
A uczniowie świętego Issy, opuściwszy ziemie Izraela,
rozproszyli się wśród bezbożnych, głosząc, że powinni
oni odstąpić od swoich błędów, przypominali im o zba-
wieniu ich dusz i doskonałej szczęśliwości oczekują-
cych ludzkość w niematerialnym świecie światła gdzie,
odpoczywając w całej swej czystości, mieszka Wielki
Stworzyciel w doskonałym majestacie.
11
Poganie, ich królowie i ich wojownicy słuchali kazno-
dziejów, porzucali swe niedorzeczne przeświadczenia
i opuszczali swych kapłanów i ich bożki, by celebrować
wychwalanie najświatlejszego Stworzyciela wszech-
świata, Króla królów, którego serce przepełnia nie-
skończone miłosierdzie.
Niezwykła historia odnalezienia
Biblioteki Nag Hammadi
W grudniu 1945 r. w okolicach Nag Hammadi w Gór-
nym Egipcie, dwaj egipscy chłopi – bracia Muhammad
i Khalifah Ali z klanu al-Samman kopali saletrę, której
używali do nawożenia swoich pól. Bryły saletry przewo-
zili w torbach mocowanych na grzbietach wielbłądów.
Uwiązawszy zwierzęta w pobliżu wyrobiska saletry
w pewnym momencie spostrzegli gliniany dzban, które-
go wylot był zapieczętowany żywicą.
Bracia początkowo bali się otworzyć dzban, myśląc, że
może być w nim uwięziony zły dżin. Potem przyszło im
do głowy, że w dzbanie może być ukryte złoto, więc ze-
brali się na odwagę i rozbili go. Z dzbana nie wyszedł
zły dżin. Nie było też w nim złota. Zawierał starożytne,
oprawne w skórę księgi – tzw. kodeksy (w odróżnieniu
od ksiąg nazywanych zwojami w formie rulonu zwinię-
tego pergaminu lub papirusu).
Muhammad zawinął księgi w tunikę i zabrał do swego
domu w pobliżu dzisiejszego Qasr el-Saiyad. Osada ta
leży na terenach starożytnego miasta Chenoboskia. Co
ciekawe, w tych okolicach osiadł i wiódł pustelnicze ży-
cie św. Pachomiusz (ur. ok. 292 r., zm. 346 r.) – egipski
mnich i późniejszy święty kościoła katolickiego.
Pół roku wcześniej ojciec braci, pilnując nocą instalacji
irygacyjnych, zabił szabrownika. Wkrótce potem został
zabity przez krewnych rabusia, co zapoczątkowało całą
serię okrutnych waśni między klanami i pociągnęło za
sobą wiele ofiar. Wdowa po ojcu braci, myśląc, że księgi
są bezwartościowe a może nawet ściągają na jej rodzinę
nieszczęścia, spaliła część z nich w piecyku (prawdopo-
dobnie Kodeks XII, z którego zostało tylko kilka kart.
Dom braci wielokrotnie nachodziła policja, prowadzą-
ca dochodzenie w sprawie krwawej vendetty. Tymcza-
sem Ali dowiedział się, że książki muszą być chrześci-
jańskie, ponieważ są napisane po koptyjsku. By uchronić
je przed zarekwirowaniem przez policję lub kradzieżą
oddał je na przechowanie koptyjskiemu kapłanowi w al-
Qasr – Bazyliuszowi Abd-al-Masihowi.
Brat żony tego kapłana (koptyjscy duchowni mogą być
żonaci) – Raghib, był nauczycielem w okolicznych, pa-
rafialnych szkołach koptyjskiego kościoła, gdzie uczył
historii i języka angielskiego. Zobaczywszy u swojej sio-
stry Kodeks III natychmiast rozpoznał jego ogromną
wartość. Zabrał go zatem do Kairu i pokazał lekarzowi,
interesującemu się koptyjskim językiem. Ten z kolei po-
informował władze Departamentu Starożytności z Mu-
zeum Koptyjskiego, którzy kupili Kodeks III od Raghiba
za 250 funtów, ujmując w rejestrze zabytków pod datą 4
października 1946.
Datę tę można uznać za początek nowożytnej historii
dzieł znalezionych w Nag Hammadi po 17 stuleciach
niebytu.
Tymczasem wdowa po Alim pożyczyła bądź posprze-
dawała pozostałe kodeksy niepiśmiennym sąsiadom za
przysłowiowe grosze. Ci z kolei posprzedawali je róż-
nym handlarzom. Potem część kodeksów trafiła do
Europy, część na aukcje w USA, gdzie na szczęście nie
znalazły nabywcy. Potem kodeksy zaczęły wracać do
Egiptu, gdzie, na mocy dekretów Nassera, zostały zare-
kwirowane celem uniemożliwienia ich wywozu z kraju
i odkupione przez rząd za odszkodowanie w wysokości
4000 funtów. Obecnie cała odrestaurowana biblioteka
znajduje się w posiadaniu Muzeum Koptyjskiego.
Biblioteka z Nag Hammadi (angielski skrót: NHL)
składa się z dwunastu kodeksów i ośmiu stron z kodek-
su XIII, zawierających w sumie 52 traktaty. Ze względu
na zdublowanie niektórych traktatów, zawiera 45 uni-
kalnych dokumentów. Ponieważ większość traktatów
zawartych w bibliotece pochodzi z hellenistycznych
kościołów nazywanych obecnie gnostycznymi a została
spisana w języku koptyjskim, biblioteka z Nag Hamma-
di jest określana jako koptyjska biblioteka gnostyczna.
Ze względu na sytuację panującą podówczas w Egipcie
i rywalizację w środowisku naukowców, prace nad jej
archiwizacją, katalogowaniem i przekładem na języ-
ki współczesne szły bardzo opornie. Dopiero w 1970
r Ministerstwo Kultury Egiptu wraz z UNESCO po-
wołały Międzynarodowy Komitet ds. Kodeksów Nag
Hammadi. Sekretarzem tego komitetu został James M.
Robinson z USA. Poszczególne kodeksy zostały sfoto-
grafowane strona po stronie i skatalogowane, po czym
przetłumaczone. W latach 1971-77 w kairskim Muzeum
Koptyjskim trwały prace nad rekonstrukcją i konser-
wacją manuskryptów. W latach 1978-88 opublikowa-
no The Facsimile Edition of the Nag Hammadi Codices.
W 1990 r. ukazała się The Nag Hammadi Library wy-
dana przez członków Projektu Koptyjskiej Biblioteki
Gnostycznej Instytutu Starożytności i Chrześcijaństwa
w redakcji Jamesa M. Robinsona.
W niniejszej książce prezentujemy dwa dokumenty
z biblioteki Nag Hammadi – Ewangelię prawdy i Ewan-
gelię według Tomasza.
Ewangelia prawdy
I 16, 31-43, 24
Ewangelia prawdy jest radością dla tych, którzy otrzy-
mali od Ojca prawdy dar poznania go mocą Słowa, któ-
re przybyło z pleroma
1
, będącego w myśli i umyśle [gr.
νοΰς] Ojca; tego, które tytułuje się Zbawicielem [gr.
σωτήρ], ponieważ to jest nazwą dzieła, jakie ma wykonać
dla zbawienia tych, którzy byli ignorantami względem
Ojca, podczas gdy nazwa ewangelii jest proklamacją na-
dziei, będąc odkryciem dla tych, którzy go szukają.
Zaprawdę, wszystko wyruszyło na poszukiwanie tego
jednego, od którego pochodzili i wszystko było we-
wnątrz niego, tego niepojętego, niewyobrażalnego, któ-
ry przewyższa wszelką myśl. Ignorancja względem Ojca
sprowadziła cierpienie i przerażenie; i cierpienie rosło
w siłę jak mgła tak, że nikt nie był zdolny widzieć. Z tej
- cf. Kol. , – „W Nim bowiem mieszka cała Pełnia: Bóstwo, na
sposób ciała”; pleroma gr. πλήρωμα = cała Pełnia; słowo wystę-
puje razy w NT, często używane w pismach gnostycznych (przyp.
tłum)
przyczyny błąd
2
nabrał mocy; kształtował głupio swą
własną materię, nie znając prawdy. Zabrał się za czynie-
nie wytworu, z <całą swą> mocą, w pięknie, substytut
prawdy.
Nie było to zatem upokorzeniem dla niego niepojęte-
go, niewyobrażalnego, bo były niczym – cierpienie, za-
pomnienie i wytwór kłamstwa – bo ustanowiona praw-
da jest niezmienna, niewzruszona, w pięknie doskonała.
Dlatego też gardź błędem.
Będąc przeto bez jakiegokolwiek korzenia, pogrążył się
we mgle względem Ojca, zająwszy się przygotowaniem
dzieł i zapomnień i przerażeń po to, by mógł nimi oma-
mić tych ze środka i pojmać ich. Zapomnienie błędu nie
zostało odkryte. Nie jest […] pod Ojcem. Zapomnienie
nie zaistniało w Ojcu, choć rzeczywiście zaistniało z jego
powodu. Lecz co zaistnieje w nim to poznanie, które po-
jawiło się po to, by zapomnienie mogło zniknąć i Ojciec
mógł być poznany. Ponieważ zapomnienie zaistniało
dlatego że Ojciec nie był znany, to gdy Ojciec zostanie
poznany, odtąd zapomnienie nie będzie istniało.
To <jest> ewangelia tego, który jest szukany która
<była> objawiona tym, którzy są doskonali poprzez mi-
łosierdzie Ojca, ukrytego misterium, Jezusa Chrystusa.
Nią oświecił tych, którzy byli w ciemności. On oświecił
- Plane [gr. πλάνη]
ich w ich zapomnieniu; on pokazał (im) drogę. A drogą
jest prawda, której ich nauczał.
Z tego powodu błąd rósł w gniewie na niego, prześla-
dował go, ten zaś cierpiał z jego powodu (i) został uni-
cestwiony. Został przybity gwoździami do drzewa; on
stał się owocem poznania Ojca, które jednakowoż nie
stało się niszczycielskie, bo został zjedzony, lecz tym,
którzy go zjedli, dał <powód> do stania się radosnymi
w odkryciu. Albowiem on odkrył ich w sobie, a oni od-
kryli go w sobie, niepojętego, niewyobrażalnego, Ojca,
doskonałego, tego, który stworzył wszystko podczas gdy
wszystko jest w nim i wszystko ma jego potrzebę, ponie-
waż on zatrzymał tego doskonałość w sobie, której nie
dał wszystkiemu. Ojciec nie był zazdrosny. Zaprawdę,
jaka zazdrość (mogłaby być) między nim a jego człon-
kami? Bo jeśli eon w ten sposób [otrzymał] ich [dosko-
nałość], nie mogliby […] Ojca, bo on zatrzymał w so-
bie ich doskonałość, użyczając jej im jako powrotu do
niego i poznania unikalnego doskonałością. To on jest
tym, który wszystko ukształtował i wszystko jest w nim
i wszystko miało jego potrzebę.
Jak w przypadku kogoś, o kim niektórzy nie wiedzą
a kto życzy sobie, by go znali i go miłowali, tak – czego
wszystko miało potrzebę jeśli nie poznania Ojca? – on
stał się przewodnikiem, kojący i spokojnie. Chodził do
w szkół i mówił słowo jako nauczyciel. Tam przychodzili
uważający się za mędrców i poddawali go próbom. Lecz
ich zawstydził, bo byli głupi. Ci go nienawidzili, bo nie
byli rzeczywiście mądrzy.
Po nich wszystkich przyszły tam też małe dzieci, te do
których należy poznanie Ojca. Zostawszy umocnione,
uczyły się o impresjach Ojca. Poznały zostały poznane;
będąc wychwalanymi, one wychwalały. Tam była oka-
zana w ich sercu żyjąca księga życia – tego napisanego
w myśli i umyśle Ojca, która jeszcze przed powołaniem
całkowitości była wewnątrz jego niepojętości – ta (księ-
ga) której nikt nie mógł wziąć, bo temu, który ją weź-
mie przyjdzie zginąć. Nikt nie mógłby przejawić się
z tych, którzy wierzyli w zbawienie dopóki ta księga się
nie pojawiła. Z tego powodu miłosierny, wierny, Jezus
był cierpliwy w akceptowaniu cierpień póki nie wziął tej
księgi, bo wiedział, że jego śmierć jest życiem dla wielu.
Tak jak jest ukryty w testamencie zanim zostanie ot-
worzony, majątek zmarłego pana domu, tak (samo jest)
z całkowitością, która była ukryta gdy Ojciec całkowi-
tości był niewidzialny, będąc czymś, co jest od tego, od
którego pochodzi wszelka przestrzeń. Z tej przyczyny
pojawił się Jezus; wziął na siebie tę księgę; został przy-
bity do drzewa; ogłosił edykt Ojca na krzyżu. O jakże
wielkie nauczanie! On zniżył się aż do śmierci choć życie
wieczne go odziewa. Zrzuciwszy z siebie łachmany ule-
głe zniszczeniu, przywdział niezniszczalność, której nikt
nie może mu odebrać. Wszedłszy w puste przestrzenie
przerażenia, przeszedł on przez tych, którzy zostali roze-
brani do nagości przez zapomnienie, będąc poznaniem
i doskonałością, proklamując rzeczy, które są w sercu,
[…] nauczać tych, którzy przyjmą nauczanie.
Lecz tymi, którzy mają otrzymać nauczanie [są] żyją-
cy, którzy są wpisani do księgi życia. To o sobie samych
otrzymują naukę, otrzymując ją od Ojca, zwracając się
ponownie do niego. Ponieważ doskonałość całkowitości
jest w Ojcu, niezbędnym dla całkowitości jest wznieść
się do niego. Zatem jeżeli ktoś ma poznanie, przyjmuje
to, co jest jego własne i przyciąga to do siebie. Albowiem
ten, który nie ma poznania jest w potrzebie i to, czego
mu brakuje jest wielkie, ponieważ brakuje mu tego, co
uczyni go doskonałym. Ponieważ doskonałość całko-
witości jest w Ojcu i jest niezbędne dla całkowitości
wznieść się do niego a dla każdego otrzymać to co jest
jego własne on wpisał ich z góry, przygotowawszy ich do
dawania tym którzy przyszli od niego.
Ci, których imię on znał z góry zostali na koniec we-
zwani tak, że ten, który ma poznanie jest tym, które-
go imię Ojciec wypowiedział. Bo ten, którego imię nie
zostało wypowiedziane, nie ma poznania. Zaiste, jak
ktoś ma usłyszeć, jeśli jego imię nie zostało wypowie-
dziane? Albowiem ten, który do końca nie ma poznania
jest stworzeniem zapomnienia i zniknie wraz z nim. Je-
śli by tak nie było, czemu ci nieszczęśni nie mają imie-
nia, (jak to jest, że) oni nie mają wezwania? Dlatego jeśli
ktoś ma poznanie, jest kimś z góry. Jeśli jest wezwany,
słyszy, odpowiada, i zwraca się do tego, kto wzywa go
i wznosi się do niego. I on wie, w jaki sposób on jest wzy-
wany. Mając poznanie, czyni on wolę tego, kto wezwał
go, chcąc być mu miłym, on zaznaje odpoczynku. Imię
jedynego przychodzi do niego. Ten, który ma mieć po-
znanie w ten sposób poznaje, skąd on pochodzi i dokąd
podąża. On poznaje tak jak ten który upiwszy się odwró-
cił się od swojego pijaństwa (i) przyszedłszy do siebie,
odnalazł to co jest jego.
On to odwiódł wielu od błędu. Poszedł nawet do tych
przestrzeni, które sami opuścili, popełniając błąd co do
głębi tego, który otacza wszelkie przestrzenie, sam nie
będąc żadną otoczony. To był wielki cud, że byli w Ojcu,
a nie poznali go i (że) byli zdolni sami odejść, ponieważ
nie byli zdolni pojąć czy poznać tego w którym byli.
Bo gdyby jego wola nie została przezeń w ten sposób
ujawniona – albowiem on ją objawił w świetle poznania
w którym wszystkie jego emanacje się zbiegają.
To jest poznanie żyjącej księgi, którą on objawił eo-
nom na końcu, jako [jego litery] objawiają, że nie są sa-
mogłoskami ani nie są one spółgłoskami, tak, że można
czytać je i myśleć o czymś głupim, lecz są one literami
prawdy, które mówią tylko ci którzy je znają. Każda lite-
ra jest kompletną <myślą> podobną kompletnej książce,
ponieważ są literami napisanymi przez Jedność. Ojciec
napisał je, by eony za pomocą jego liter mogły poznać
Ojca.
Podczas gdy jego mądrość kontempluje Słowo a jego
nauczanie je rozgłasza, poznanie <jego> jest objawia-
ne. Szacunek jego jest na nim koroną, a jego radość
jest w harmonii z nim, jego chwała je wywyższyła, jego
obraz je objawił, jego reakcja je do siebie przyjęła, jego
miłość uczyniła nad nim ciało, jego wierność ogarnęła
je. W ten sposób Słowo Ojca wydobywa się z całkowito-
ści, jako owoc [z] jego serca i wyrażenie jego woli. Ono
podtrzymuje całkowitość; ono wybiera ich a także przyj-
muje obraz całkowitości, oczyszczając ich, przywodząc
ich z powrotem do Ojca, do Matki, Jezus nieskończonej
słodyczy.
Ojciec odkrywa łono. – Teraz jego łonem jest Duch
Święty. On odkrywa to, co jest z niego ukryte – tym, co
jest z niego ukryte, jest jego Syn – po to, by dzięki ła-
skom Ojca eony mogły go poznać i zaprzestać trudu po-
szukiwania Ojca, i odpocząć w nim, wiedząc że on jest
odpoczywaniem. Uzupełniwszy brak, zniósł
3
on – formę
którą jest ten świat. Tej to [formie] służył. – Bo miejsce,
gdzie jest zawiść i konflikt jest niedostatkiem, lecz miej-
sce, gdzie (jest) Jedność jest doskonałością. Ponieważ
niedostatek pojawił się dlatego, że Ojciec był nieznany,
to gdy Ojciec zostanie poznany, nie będzie już niedo-
statku. To tak jak w przypadku kogoś, kto zyska pozna-
nie, jej ignorancja znika sama z siebie, tak jak ciemność
znika gdy pojawia się światło, tak również niedostatek
znika w doskonałości. Tak od tego momentu forma nie
jest widoczna, lecz znika w zespoleniu z Jednością, bo te-
raz jedne ich dzieła są równe drugim. W czasie Jedność
udoskonali przestrzenie. To w Jedności każdy dostąpi
samego siebie; w poznaniu oczyści on siebie z mnogo-
ści do Jedności, konsumując materię w samym sobie jak
ogień, i jak ciemność przez światło, śmierć przez życie.
Jeżeli to stało się z każdym z nas, to musimy ponad
wszystko mieć na to baczenie, by dom był świętym i ci-
chym dla Jedności. (To jak) niektórzy, co wyruszyli z sie-
dzib mając zepsute naczynia, gdzieś tam je rozbili. A pan
domu nie odniósł szkody. Raczej jest rad, bo w miejsce
złych naczyń (są) pełne, co zostały uczynione doskona-
łymi. Bo taki jest osąd, który przyszedł z góry. Osądził
każdego; jest wyciągniętym mieczem o dwóch krawę-
w sensie: usunął, unieważnił, rozwiał (przyp. tłum)
dziach, tnących z każdej strony. Gdy Słowo pojawiło się,
ten, który jest w sercu tych, którzy je szerzą – nie jest
samym dźwiękiem lecz stało się ciałem – wielkie poru-
szenie zapanowało wśród naczyń, albowiem niektóre
zostały opróżnione, inne napełnione; ponieważ jedne
zadbały o siebie, a inne się wywróciły, niektóre zostały
oczyszczone, jeszcze inne porozbijano. Wśród wszyst-
kich przestrzeni nastało wielkie poruszenie i wzburze-
nie, albowiem nie miały porządku ani stabilności. Błąd
zatrwożył się, nie wiedząc, co począć, zasmucony la-
mentował, smucąc się, bo nie zna niczego. Przybliżenie
się doń poznania – oznacza koniec (błędu) i wszystkich
jego emanacji bo błąd jest pusty, nie mając nic w sobie.
Pojawiła się prawda; wszystkie jej emanacje ją poznały.
Pozdrowiły Ojca w prawdzie i doskonałej mocy, która
łączy ją z Ojcem. Albowiem każdy prawdę miłuje – bo
prawda jest ustami Ojca; Duch Święty jest jego językiem
– ten, który jest złączony z prawdą jest złączony z us-
tami Ojca jego językiem, kiedykolwiek otrzyma Ducha
Świętego, ponieważ to jest przejaw Ojca i jego objawie-
nie eonom jego.
On przejawił co było w nim ukryte; tym samym ob-
jaśniając siebie. Czym bowiem jest to, co istnieje, jak nie
samym Ojcem? Wszystkie przestrzenie są jego emana-
cjami. Poznały, że pochodzą z niego jak dzieci z dojrza-
łego męża. Wiedziały, że nie otrzymały jeszcze formy
ani jeszcze nie otrzymały imienia, każde z tych, które
Ojciec poczyna. Potem, gdy otrzymują formę poprzez
jego poznanie, choć prawdziwie w nim, one go nie zna-
ją. Lecz Ojciec jest doskonały, znając każdą przestrzeń
w sobie. Jeśli tylko zechce, przejawia cokolwiek życzy
sobie nadając temu formę oraz imię, a dając temu imię
powołuje, do istnienia. Ci, którzy, jeszcze się niestali, są
nie znają tego, kto ich ukształtował.
Nie mówię o nich tego, że niczym są ci, którzy jeszcze
się nie stali, lecz że są oni w tym, który zażyczy sobie po-
wołać ich do bytu, gdy on postanowi że odpowiedni czas
nadszedł. Zanim wszystkie rzeczy się pojawią, on wie,
co wytworzy. Lecz owoc, który jeszcze się nie przejawił
nic nie wie ani niczego nie czyni. W ten sposób, zatem,
każda przestrzeń, która jest sama w Ojcu jest z tego, któ-
ry istnieje, który ją ustanowił z tego, co nie istnieje. Bo
ten, kto nie ma korzenia, nie ma także owocu, lecz choć
myśli sobie, „Powstałem“ uwolni się od samego siebie.
Z tej przyczyny to, co nie powstało nigdy nie będzie ist-
nieć. Cóż zatem on chciałby, by ten myślał o sobie? To:
„Powstałem jak cienie i zjawy nocy.“ Gdy tylko zaświeci
światło, ten, którego lęk opanował, dowiaduje się, że był
spowodowany niczym.
Tak zatem trwali w nieznajomości Ojca, którego nie
widzieli. Ponieważ powodowała ona przerażenie i zabu-
rzenie i niestabilność i wątpliwość i podział, był ogrom
złudzeń w których działali i próżnych fantazji, tak, jakby
pogrążeni w uśpieniu znajdowali się w niepokojących
snach. Albo (jest) miejsce do którego uciekają albo bez
siły przychodzą (z) pogoni za innymi, albo uczestniczą
w zadawaniu razów albo sami razy otrzymują lub spa-
dają z wysoka, albo unoszą się w powietrzu choć nawet
skrzydeł nie mają. Również czasem (jest tak) jakby lu-
dzie ich mordowali choć nikt za nimi nawet nie goni lub
oni sami zabijają bliźnich, bo byli umazani ich krwią.
Gdy ci, którzy przeszli te wszystkie rzeczy budzą się,
nic nie widzą, ci, którzy byli w środku tych wszystkich
niepokojów, bo są niczym. Taką jest droga tych, którzy
odrzucili na bok ignorancję od siebie jak sen, nie ceniąc
go jako cokolwiek, ani nie cenią jej dzieł jako stałych rze-
czy również, lecz zostawiają je za sobą jak sen w nocy.
Poznanie Ojca cenią tak jak świt. To jest sposób w jaki
każdy z nich działał jakby śpiąc w czasie gdy nie miał
poznania. I to jest sposób, w jaki on (doszedł do pozna-
nia), tak jakby się obudził. {i} Dobrze człowiekowi, który
wróci i obudzi się. I błogosławiony jest ten, kto otworzył
oczy ślepym.
I zstąpił nań Duch, ponaglając go do obudzenia. Wy-
ciągnąwszy swą rękę do tego, który leżał na ziemi, on po-
stawił go na nogi, gdy ten jeszcze nie powstał. On dał im
środki poznania, poznanie Ojca i objawienie jego Syna.
Albowiem gdy go ujrzeli i usłyszeli, dał im go skoszto-
wać i poczuć i dotknąć umiłowanego Syna.
Gdy on pojawił się nauczając ich o Ojcu, niepojętym,
gdy tchnął w nich to, co jest w myśli, czyniąc jego wolę,
wielu przyjęło światło, zwrócili się ku niemu. Bo ma-
terialni byli obcy i nie widzieli jego podobieństwa i nie
znali go. Bo przybył na podobieństwo ciała jednak nic
nie blokowało jego drogi, albowiem niezniszczalność
jest nieodparta, gdyż on ponownie, mówił nowiny, a jed-
nak mówił o tym, co jest w sercu Ojca, przynosząc nie-
skazitelne słowo.
Gdy światło przemówiło jego ustami a także jako jego
głos, który zrodził życie, on dał im myśl i zrozumienie
i miłosierdzie i zbawienie i potężnego ducha z nieskoń-
czoności i słodyczy Ojca. Sprawiwszy, że kary i tortury
ustały – bo to one odwodziły od jego oblicza niektórych,
co byli w miłosierdzia potrzebie, w błędzie i więzach
– on zniszczył je mocą i poznaniem wprawił w zakło-
potanie. On stał się drogą dla tych, którzy zeszli na ma-
nowce i poznaniem dla tych, którzy nie znali, odkryciem
dla tych, którzy szukali i wsparciem dla tych, którzy byli
chwiejni, niepokalaniem dla tych, którzy byli zbrukani.
On jest pasterzem, który pozostawił dziewięćdziesiąt
dziewięć owiec, które się nie zgubiły. Poszedł szukać tej
jednej, która się zgubiła. Radował się, gdy ją znalazł, bo
dziewięćdziesiąt dziewięć jest liczbą którą liczy się na
lewej ręce, gdyż ją obejmuje. Lecz gdy znajdzie się je-
den całą liczbę przenosi się do prawej (ręki). Jako że ta,
której brakuje jednego, to jest całej prawej (ręki) – gdy
dochodzi do tego, czego brakowało i bierze to z lewicy
i przenosi (to) do prawej i w ten sposób otrzymuje setkę.
To jest znak tego, który jest w ich głoskach; to jest Ojca.
Nawet w szabat trudził się on dla owcy którą znalazł
wpadłą do jamy. On dał życie owcy, wyjąwszy ją z z jamy
po to, byście mogli wewnętrznie poznać – wy, synowie
wewnętrznego poznania – czym jest szabat, w którym
nie godzi się zbawieniu próżnować; po to, byście mogli
głosić o tym dniu z wysoka, że nie ma nocy a jego świat-
ło, nie gaśnie, bo jest doskonały.
Mówcie przeto z serca, że jesteście doskonałym dniem
i że w was mieszka światło, które nie zawodzi. Głoście
prawdę tym, którzy jej szukają i poznanie tym, którzy
w swoim błędzie grzech popełnili. Utwierdzajcie stopę
tych, którzy się potknęli i wyciągajcie wasze ręce do tych,
którzy są chorzy. Karmcie tych, którzy są głodni i da-
wajcie odpoczynek tym, którzy są znużeni i podnoście
tych, którzy chcą i budźcie tych, którzy śpią. Bo wy je-
steście rozumieniem, które zostało wydobyte. Jeżeli siła
w ten sposób działa, staje się jeszcze silniejszą. Dbajcie
o siebie; nie dbajcie o inne rzeczy, które odrzuciliście od
siebie. Nie wracajcie do tego, coście zwymiotowali, by to
jeść. Nie bądźcie jako mole. Nie bądźcie robactwem, bo
jużeście to odrzucili. Nie stawajcie się siedliskiem dia-
bła, bo jużeście go zniszczyli. Nie wzmacniajcie (tych,
którzy są) wam przeszkodą pod którą byście się załama-
li, (będąc) wsparciem (dla nich). Bo człek bez prawa bar-
dziej szkodzi sobie aniżeli prawu. Bo ten pierwszy czyni
swoje dzieło jako osoba bez prawa; ten drugi jako osoba
prawa czyni swe dzieło pośród wielu innych. Zatem wy
czyńcie wolę waszego Ojca, bo jesteście z niego.
Albowiem Ojciec jest słodki i w jego woli jest to, co
dobre. On powziął poznanie tego, co jest wasze, byście
mogli w tym mieć odpoczywanie. Bo po owocach po-
znaje się rzeczy, które są wasze, bo dzieci Ojca są jego
wonią, bo są z łaski jego poparcia. Z tej przyczyny Oj-
ciec miłuje swoją woń i okazuje ją w każdym miejscu
i jeśli miesza się ona z materią on daje jego woń światłu
i w jego spokoju sprawia, że przewyższa ono każdą for-
mę (i) każdy dźwięk. Bo to nie uszy czują zapach, lecz to
oddech ma zmysł zapachu i przyciąga woń do siebie i jest
pogrążony w woni Ojca, tak, że chroni go i bierze go do
miejsca skąd przyszedł, z pierwszej woni, która ostygła.
Jest czymś w formie psychicznej, będąc jak zimna woda
która zamarzła, (?) która jest na ziemi co nie jest stała,
z której ci, co myślą, że jest ziemią; po czym rozpuszcza
się znów. Jeśli oddech ją wciąga, staje się gorąca. Prze-
to wonie, które są zimne, są z podziału. Z tej przyczyny
przyszła wiara; rozpuściła podział i przyniosła ciepłą
pleroma miłości po to, by zimno nie powróciło lecz by
była jedność doskonałej myśli.
To (jest) słowo ewangelii odkrycia pleroma dla tych, któ-
rzy oczekują zbawienia przychodzącego z wysoka.
Podczas gdy ich nadzieja, na którą czekają, jest w cze-
kaniu – ci, których obrazem jest światło bez cienia w so-
bie – to, w tym czasie, pleroma postępuje do przyjścia.
<Niedostatek> materii nastał nie poprzez bezgranicz-
ność Ojca, który przychodzi by dać czas niedostatko-
wi, choć nikt nie mógłby powiedzieć, że niezniszczalny
przyszedłby tą drogą. Lecz głębokość Ojca była pomno-
żona i myśl błędu nie istniała w nim. To jest rzecz, która
upada, to jest rzecz, która z łatwością stoi pionowo (po-
nownie) w odkryciu tego, kto przyszedł do tego, kogo
ma przyprowadzić z powrotem. Albowiem przyprowa-
dzenie z powrotem nazywane jest skruchą.
Z tej przyczyny niezniszczalność wytchnęła; goniła za
tym, który zgrzeszył, po to, by mógł spocząć. Bo prze-
baczenie jest co pozostaje za światło w niedostatku, sło-
wem pleroma. Bo lekarz bieży tam gdzie jest choroba, bo
to jest wolą, która jest w nim. Ten, kto ma niedostatek,
zatem, nie kryje go, bo ktoś ma to czego innym brakuje.
Zatem pleroma, w której nie ma niedostatku, lecz która
niedostatek zapełnia, jest tym, co on dostarczył z siebie
dla zapełnienia tego, co mu brakuje po to, by mógł dlate-
go otrzymać łaskę. Bo gdy cierpiał niedostatek, nie miał
łaski. To dlatego istniało umniejszenie w miejscu, gdzie
nie ma łaski. Gdy to, co było umniejszone zostało otrzy-
mane, on odkrył, co mu brakowało, stawszy się (teraz)
pleroma; to jest odkrycie światła prawdy, która wzeszła
na nim, ponieważ jest niezmienna.
To dlatego mówiono o Chrystusie pośród nich, by ci,
którzy byli zaburzeni mogli zostać przyprowadzeni z po-
wrotem i on mógł namaścić ich olejem. Olejem jest mi-
łosierdzie Ojca, który będzie miał nad nimi zmiłowanie.
Lecz ci, których on namaścił są tymi, którzy stali się do-
skonałymi. Bo naczynia pełne są tymi, które sa zazwyczaj
namaszczone. Lecz gdy namaszczenie (naczynia) rozpu-
ści się, ono się opróżnia a przyczyną ubytku [z naczynia]
jest brak tego, co je namaszczenie. Bo w gdy oddech je
wciąga, rzecz w mocy tego, co jest z nim. Lecz z tego, kto
nie ma niedoboru, nie jest usunięta pieczęć i nic z niego
nie ubyło, a to, czego mu brakuje, doskonały Ojciec znów
zapełnia. On jest dobry. On zna swoje zasiewy, bo to on
jest tym, kto je zasiał w swoim raju. Teraz jego raj jest
jego miejscem odpoczynku.
To jest doskonałość w myśli Ojca i te są słowami jego
medytacji. Każde z jego słów jest dziełem jego jednej
woli w objawieniu jego Słowa. Podczas gdy nadal są
głębie jego myśli, Słowo, które miało przyjść pierwsze
objawiło je umysłem, który mówi, jedno słowo w cichej
łasce. On był nazwany myślą, gdyż one były w niej za-
nim zostały objawione. Stało się więc, że on miał być
pierwszym, który przyjdzie wtedy, gdy wola tego, który
ją ma, tego pragnął. A wola jest tym, w czym Ojciec od-
poczywa i w czym ma upodobanie. Nic nie dzieje się bez
niego ani nic się nie dzieje bez woli Ojca, lecz jego wola
jest nieprzenikniona. Jego ślad jest wolą i nikt znać go
nie będzie ani też nie jest możliwe by ktoś go badał, by
go pojąć. Lecz gdy on ma wolę, jego wolą jest to – nawet
jeżeli widok tego wcale ich nie raduje w jakikolwiek spo-
sób przed Bogiem – pragnienie Ojca. Bo on zna początek
ich wszystkich i ich koniec. Bo na ich końcu on będzie
ich pytał bezpośrednio. Teraz, końcem jest otrzymanie
poznania tego, kto jest ukryty i to jest Ojciec, od którego
przyszedł początek, do którego wszyscy wrócą, którzy
od niego przyszli. A oni pojawili się dla chwały i radości
jego imienia. Teraz imieniem Ojca jest Syn. To on jest
tym który dał wpierw imię temu, kto z niego przyszedł,
kto był nim, i który zrodził go jako syna. On dał mu jego
imię, które należało do niego; on jest tym, do kogo na-
leży wszystko, co istnieje wokół niego, Ojciec, Jego jest
imię; jego jest Syn. Ten może być widziany. Jednak imię
jest niewidzialne, ponieważ ono samo jest tajemnicą
niewidzialnego, które przychodzi do uszu będących na-
pełnionych nim przez niego. Bo zaiste, imię Ojca jest
niewypowiedziane, lecz widzialne poprzez Syna.
W ten sposób przeto imię wielką jest rzeczą. Któż za-
tem będzie zdolny wypowiedzieć imię dla niego wielkie
imię, prócz tego tylko, do którego imię należy i synowie
imienia, w którym spoczywało imię Ojca, (który) z ko-
lei oni sami odpoczywali w swoim imieniu? Ponieważ
Ojciec jest niezrodzony, on sam jest tym który począł
go dla siebie jako imię zanim wywiódł eony po to, by
imię Ojca była nad ich głowami jako pana, to jest imię
w prawdzie, która jest stała w jego władaniu dzięki do-
skonałej mocy. Bo imię nie jest (zwykłymi/tylko) sło-
wami ani jego imię nie składa się z nazwy/określenia/
tytułu, lecz jest ono niewidzialne. On dał imię jemu sa-
memu, gdyż on sam widzi go, on sam mający moc dania
mu imienia. Albowiem ten, który nie istnieje, nie ma
imienia. Bo jakie imię dane jest temu, który nie istnieje?
Lecz ten, który istnieje, istnieje też ze swoim imieniem
i on sam je zna i sam (wie jak) nadać mu imię. To jest
Ojciec. Syn jest jego imieniem. Dlatego on nie ukrył go
w rzeczy, lecz ono istniało; w odniesieniu do Syna, on
sam dał imię. Dlatego imię jest (imieniem) Ojca, jako że
imieniem Ojca jest Syn. Zaprawdę, gdzież współczucie
znalazłoby imię jak nie u Ojca?
Lecz bez wątpienia ktoś powie do swego bliźniego:
„Kim jest ten, kto da imię temu, kto istniał przed sa-
mym sobą tak jakby potomstwo nie otrzymało imienia
z tych, którzy (je) zrodzili?“. Wpierw zatem należy się
nam zastanowić nad tym zagadnieniem: Jakie jest imię?
Jest imieniem w prawdzie; dlatego nie jest imieniem od
Ojca, bo to jest tym jednym, które jest właściwym imie-
niem. Dlatego on nie otrzymał imienia przez pożyczkę
jako (czynią) inni, zgodnie z formą w jakiej każde ma
być wytworzone. Lecz to jest właściwym imieniem. Nie
ma nikogo innego, kto dał je jemu. Lecz on <był> niena-
zywalny, nieopisywalny do czasu gdy ten, który jest do-
skonały nie mówił tylko o nim. I to on (jest tym), który
ma moc wymawiać jego imię i widzieć je.
Gdy przeto radowało go, że jego imię, które jest umi-
łowane miałoby być jego Synem, i dał on mu imię, to
jest temu, który przyszedł z głębi, on mówił o swoich
sekretnych rzeczach, wiedząc, że Ojciec jest bytem bez
zła. Właśnie z tej przyczyny on go zrodził po to, by mó-
wił o miejscu i jego miejscu odpoczywania, z którego
przyszedł i by wychwalać pleroma, wielkość jego imie-
nia i słodycz Ojca. O miejscu, z którego każdy przyszedł
będzie on mówił i do sfery, w której otrzymał swe usta-
nowienie będzie on śpieszył wrócić z powrotem, i by
wziąć z tego miejsca – miejsca, gdzie stał, otrzymując
smak z tego miejsca i otrzymując pożywienie, otrzymu-
jąc rozwój. I jego własne miejsce odpoczywania jest jego
pleroma.
Dlatego wszystkie emanacje Ojca są pleroma i korzeń
jego wszystkich emanacji jest w tym, który sprawił, że
one wszystkie wzrastały w nim. On wyznaczył im ich
przeznaczenie. Zatem każda jest przejawiona po to, by
poprzez swą własną myśl <…>. Albowiem to miejsce,
do którego one ślą swą myśl, to miejsce, ich korzeń, jest
(tym, co) podnosi je do góry na całą wysokość do Ojca.
One posiadają jego głowę, która jest dla nich spoczyn-
kiem, i one są podtrzymywane, zbliżając się do niego,
tak jakby powiedzieć, że miały udział w jego obliczu po-
przez pocałunki. Lecz nie są przejawiane w ten sposób,
bo same nie były wyniesione; (lecz) nie brak im chwały
Ojca ani nie myślą one o nim jako małym, ani że jest
surowy ani że jest mściwy, lecz (że) jest on bytem bez
zła, nie do zaburzenia, słodkim, znającym wszystkie
przestrzenie zanim zaistniały i nie miał potrzeby być
instruowanym.
To jest sposób bycia tych, którzy posiadają (coś) z wy-
soka o niezmierzonej wielkości, gdy oni czekają na jedne-
go tylko i tego doskonałego, tego, który jest dla nich. I oni
nie schodzą do Hadesu ani nie są zawistni ani nie jęczą
ani (nie ma) w nich śmierci, lecz oni odpoczywają w tym,
kto odpoczywa, ani nie zabiegają o nic ani nie są pokręt-
ni wobec prawdy. Lecz oni sami są prawdą; i Ojciec jest
w nich a oni są w Ojcu, będąc doskonałymi, będąc nie-
podzielonymi w tym, który jest prawdziwie dobrym, nie
cierpiącym w żaden sposób jakiegokolwiek niedostatku,
lecz są osadzeni w odpoczywaniu, odświeżeni w Duchu.
I będą zważać tylko na swój korzeń. Będą się troszczyć
tymi (rzeczami) w których on odnajdzie swój korzeń i nie
będzie cierpiał uszczerbku na swej duszy. To jest miejsce
błogosławionych, to jest ich miejsce.
Co się zaś tyczy odpoczywania niechże oni wiedzą,
w ich miejscach, że nie pasuje mi, gdym doszedł do
miejsca odpoczywania, mówić o czymkolwiek innym.
Lecz jest w tym, ze mam stać się i (pasuje mi) zajmować
się cały czas Ojcem wszystkiego i prawdziwymi braćmi,
tymi, na których miłość Ojca się wylewa i pośród któ-
rych go nie brakuje. Oni są tymi, którzy jawią się w praw-
dzie, ponieważ oni istnieją w prawdziwym i wiecznym
życiu i mówią o świetle, które jest doskonałe i wypełnio-
ne zasiewem ojca i które jest w jego sercu i w pleroma,
podczas (gdy) jego Duch raduje się nią i wychwala tego,
w którym ona istniała, ponieważ on jest dobry. A jego
dzieci są doskonałe i godne jego imienia, bo on jest Oj-
cem: to są dzieci tego rodzaju, jakie on miłuje.
Ewangelia według Tomasza
Słowo wstępne
Znaleziona wśród dokumentów Biblioteki Nag Ham-
madi Ewangelia według Tomasza zachowała się w bar-
dzo dobrym stanie i uczonym udało się odczytać całość
jej tekstu.
Przez ojców Kościoła została uznana za dzieło gnostycz-
ne, choć już pobieżne jej porównanie z Ewangelią prawdy
wykazuje wielkie różnice między oboma dokumentami,
uniemożliwiające zaklasyfikowanie ich do tej samej kate-
gorii. O ile Ewangelia prawdy jest traktatem naukowym
na temat dzieła i życia Jezusa, o tyle Ewangelia według
Tomasza zawiera minimum komentarza, ograniczając
się niemal wyłącznie do słów, które Jezus miał wypowie-
dzieć za życia. Jest o tym mowa w pierwszym wersie tego
dokumentu i znajduje to odzwierciedlenie w jej formie
– niemal każdy logion zaczyna się od słów: Jezus powie-
dział/rzekł, co podkreśla fakt, że są to autentyczne słowa
Mistrza To różni ją również od tzw. ewangelii synoptycz-
nych, które redaktorzy Nowego Testamentu postanowili
uznać za kanoniczne ze względu na ich wzajemne podo-
bieństwo a także skłoniły ich do odrzucenia pism ukazu-
jących Jezusa i jego nauki w innym świetle.
Ewangelia według Tomasza
Oto ukryte wypowiedzi, które rzekł żyjący Jezus a zapi-
sał Didymos Juda Tomasz:
1. I powiedział on: „Ktokolwiek odkryje interpretację
tych wypowiedzi, nie zasmakuje śmierci.”
2. Jezus rzekł: „Ci, którzy szukają, nie powinni przesta-
wać szukać póki nie znajdą. Gdy znajdą, będą zanie-
pokojeni. Gdy będą zaniepokojeni, będą się dziwić
i będą panować nad wszystkim.”
3. Jezus rzekł: „Jeśli wasi nauczyciele mówią wam;
«Spójrzcie, Królestwo Boże jest w niebie» wtedy
pierwszeństwo przed wami będą miały ptaki. Jeśli
mówią wam; «ono jest w morzu» wtedy pierwszeń-
stwo przed wami będą miały ryby. Królestwo Boże
jest raczej w was a wy jesteście wszędzie. Gdy po-
znacie siebie, będziecie znani i zrozumiecie, że jedno
jesteśmy. Lecz jeśli nie znacie siebie, żyjecie w niedo-
statku i jesteście niedostatkiem.”
4. Jezus rzekł: „Osoba w podeszłym wieku nie powinna
wahać się spytać małego dziecka o znaczenie życia
i osoba ta będzie żyć. Albowiem wielu pierwszych
będzie ostatnimi i staną się pojedynczym jednym.”
5. Poznaj, co jest przed twoim obliczem a co jest przed
tobą ukryte, zostanie ci wyjawione. Bo nie ma nic
ukrytego co nie będzie wyjawione.
6. Uczniowie spytali go: „Czy chcesz, byśmy pościli?
Jak powinniśmy modlić się? Jakiej diety mamy prze-
strzegać? Jezus powiedział; „Gdy udajecie się w ja-
kiekolwiek strony i chodzicie po okolicy a ludzie was
przyjmują, jedzcie to, co wam podadzą. Ostatecznie
nie to, co do waszych ust idzie was zbezcześci lecz
raczej to, co wychodzi z waszych ust was odsłoni.”
8. Jezus rzekł: „Mądry rybak zarzucił swą sieć w mo-
rze. Gdy ja wyciągnął, była pełna małych ryb. Wśród
nich odkrył wielką, wspaniałą rybę. Wrzucił wszyst-
kie małe ryby z powrotem do morza i wybrał tę dużą
rybę. Ktokolwiek tu ma dobre uszy, niechaj słucha.”
9. Jezus rzekł: „Patrzcie, oto siewca wyszedł, wziął garść
nasion i rozrzucił je. Niektóre upadły na drogę i pta-
ki przyleciawszy, zjadły je. Inne upadły na skały i nie
zapuściły korzeni i nie wydały ziarna. Inne wpadły
między ciernie, a te zadusiły nasiona i pożarło je ro-
bactwo. Inne znów upadły na dobrą glebę i wydały
dobry plon; dały sześćdziesiąt na miarę i sto dwa-
dzieścia na miarę.
11. Martwi nie są żywi a żywi nie umrą.
13. Jezus rzekł uczniom: „Porównajcie mnie z czymś
i powiedzcie, do czego jestem podobny.” Szymon
Piotr powiedział do niego; „Jesteś jak sprawiedli-
wy anioł.” Mateusz powiedział do niego; „Jesteś jak
nauczyciel mądrości.” Tomasz powiedział do niego;
„Mistrzu, moje usta nie są w stanie wypowiedzieć,
do czego jesteś podobny.” A on wziął go na stronę
i rzekł mu trzy wypowiedzi. Gdy Tomasz wrócił do
swoich przyjaciół, spytali go; „Co Jezus ci powie-
dział?”. Tomasz powiedział im; „Jeśli powiem wam
jedną z wypowiedzi, jakie rzekł do mnie, chwycicie
za głazy i mnie ukamieniujecie, a ogień wyjdzie ze
skał i was pochłonie.”
17. Jezus rzekł; „Dam wam czego żadne oko nie widziało,
czego żadne ucho nie słyszało, czego żadna dłoń nie
tknęła i co nie powstało w ludzkim sercu.”
18. Zwolennicy rzekli do Jezusa; „Powiedz, jaki będzie
nasz koniec.” On rzekł „czy odkryliście początek, że
szukacie końca? Bo gdzie jest początek, tam będzie
koniec. Szczęśliwy jest ten, kto stoi na początku. Ten
pozna koniec i nie zasmakuje śmierci.”
20. Uczniowie rzekli do Jezus: „Powiedz nam, do cze-
go podobne jest Królestwo Boże.” On powiedział im;
„Jest jak ziarno gorczycy. Jest najmniejszym z ziaren,
lecz gdy upadnie na przygotowaną glebę, wyrasta
zeń wielka roślina i staje się schronieniem dla pta-
ków niebieskich.”
22. Gdy czynicie dwa w jedno i gdy czynicie wewnętrzne
podobne zewnętrznemu i zewnętrzne podobne we-
wnętrznemu i wyższe podobne niższemu i gdy czy-
nicie mężczyznę i kobietę w pojedyncze jedno tak, że
mężczyzna nie będzie mężczyzną a kobieta nie bę-
dzie kobietą… wtedy wejdziecie do Królestwa.
23. Wybiorę ciebie, jednego z tysiąca i dwóch z dziesię-
ciu tysięcy i oni staną się jako pojedyncze jedno.
24. Uczniowie powiedzieli: „Pokaż nam miejsce, w któ-
rym jesteś, bo musimy go szukać.” On rzekł im; „Kto-
kolwiek tu ma dwoje uszu, powinien lepiej słuchać!
Jest światło w osobie światła i świeci ono na cały
świat. Jeśli nie świeci, jest ciemny.”
26. Widzisz pyłek, który jest w oku twego brata lecz nie
widzisz belki, która jest w twoim oku. Gdy wyjmiesz
belkę ze swego oka, wtedy będziesz widział wystar-
czająco wyraźnie, by wyjąć pyłek z oka twego brata.
28. Stałem w świecie i stwierdziłem, że oni wszyscy są
pijani lecz nie stwierdziłem, by ktokolwiek z nich był
spragniony. Przyszli puści na świat i starają się puści
opuścić świat. A tymczasem są pijani. Gdy ockną się
ze swego wina, otworzą swe oczy.
31. Prorok nie jest akceptowany w swoim własnym mie-
ście. Lekarz nie uzdrawia tych, którzy go znają.
32. Jezus rzekł: „Miasto wzniesione na wysokim wzgó-
rzu i ufortyfikowane nie może upaść ani nie może
być ukryte.”
34. Jezus rzekł: „Jeśli ślepy wiedzie ślepego, obaj wpadną
do dziury.”
36. Nie martwcie się od rana do nocy i od nocy do rana, co
na siebie włożycie. Lilie nie trudzą, się ni nie przędą.
37. Gdy zdejmiecie swe szaty bez winy i jak małe dzie-
ci położywszy je pod swoje stopy zdepczecie, wtedy
zobaczycie syna Żyjącego Jednego i nie będziecie się
lękać.
40. Krzew winny został zasadzony poza Ojcem a ponie-
waż nie jest silny, zostanie wypchnięty przez swe ko-
rzenie i obumrze.
41. Jezus rzekł: „Tym, którzy mają coś w ręce, będzie
dane więcej a ci, którzy nic nie mają, będą pozbawie-
ni nawet tej odrobiny, którą mają.”
42. Bądź przechodniem.
45. Winogron nie zbiera się z ciernistych drzew ani też
figi nie zrywa się z ostów.
47. Osoba nie może pętać dwóch koni ani napiąć dwóch
łuków. Sługa nie może służyć dwóm panom, bo ten
sługa będzie szanował jednego a obrażał drugiego.
Nikt nie pije dojrzałego wina i natychmiast chce pić
wino młode. Młodego wina nie wlewa się do starych
bukłaków, bo mogą pęknąć a dojrzałego wina nie
wlewa się do nowych bukłaków, bo mogłoby się ze-
psuć. Starej łaty nie naszywa się na nową szatę, bo
mogłaby się rozedrzeć.
48. Jezus rzekł: „Jeśli dwaj zawrą ze sobą pokój w jed-
nym domu, powiedzą górze; «przesuń się», ona się
przesunie.”
49. Szczęśliwi jesteście wy, którzyście są sami i wybrani,
bo wy odnajdziecie Królestwo. Bo z niego pochodzi-
cie i doń z powrotem wrócicie.
51. Uczniowie rzekli doń: „Kiedy będzie miał miejsce
pokój dla zmarłych i kiedy nastanie nowy świat?”.
Odrzekł im „To, czego wyglądacie, przyszło, lecz wy
tego nie wiecie.”
52. Uczniowie rzekli doń: „Dwudziestu czterech proro-
ków mówiło w Izraelu i oni wszyscy mówili o tobie.”
Powiedział im: „Pominęliście żyjącego, który jest
w waszej obecności a mówiliście o zmarłych.”
54. Szczęśliwi są biedni, bo wasze jest Królestwo Ojca.
56. Ktokolwiek zrozumiał ten świat, odnalazł jedynie
trupa a ktokolwiek odkrył trupa, tego świat już nie
jest godzien.
57. Królestwo Boże jest jak osoba, która miała dobre
ziarno. Jego rywal przyszedł nocą i zasiał chwasty
wśród dobrego ziarna. Osoba ta nie pozwoliła robot-
nikom wyrwać chwastów, lecz rzekła do nich: „nie,
albowiem moglibyście wyrwać chwasty a wraz z nimi
pszenicę.” Bo w dzień zbioru chwasty będą widoczne
i zostaną wyrwane i spalone.
58. Jezus powiedział: „Gratulacje osobie, która przeba-
czyła i odnalazła życie.”
59. Wypatrujcie Żyjącego Jednego dopóki żyjecie.
W przeciwnym razie, kiedy umrzecie i potem bę-
dziecie próbowali widzieć żyjącego Jednego, nie bę-
dziecie zdolni widzieć.
61. Jestem tym, który przychodzi z tego, co całe. Dano
mi z rzeczy mego Ojca. Przeto powiadam, że jeśli
ktoś jest cały, będzie napełniony światłem, lecz jeśli
ktoś jest podzielony, będzie napełniony ciemnością.
62. Jezus rzekł: „Wyjawię moje tajemnice tym, którzy
są gotowi na moje tajemnice. Nie pozwól swej lewej
ręce wiedzieć co czyni twoja prawa ręka.”
63. Był pewien bogacz, który miał mnóstwo pieniędzy.
Rzekł on: „Zainwestuję moje pieniądze, bym mógł
siać, zbierać, uprawiać i zapełnić mój spichrz plona-
mi, żeby mi niczego nie brakowało.” Te były rzecza-
mi, o których myślał w sercu swoim, lecz właśnie tej
nocy zmarł.
66. Jezus rzekł: „Pokażcie mi kamień, który został odrzu-
conych przez budowniczych. Ten jest zwornikiem.”
67. Jezus rzekł: „Ci, którzy wiedzą wszystko, lecz którzy
mają brak w sobie, tym brakuje wszystkiego.”
70. Jezus rzekł: „Jeśli rodzicie to, co w was jest, to, co ma-
cie, was zbawi. Jeśli nie macie tego w sobie, to, czego
nie macie w sobie was zabije.”
72. Osoba rzekła doń: „Powiedz moim braciom, by po-
dzielili ze mną mienie mego ojca.” On rzekł do tej
osoby: „Bracie, kto uczynił mnie dzielącym?”. Zwró-
cił się do swoich uczniów i rzekł im: „Ja nie jestem
dzielącym, czy jestem?”.
75. Jezus rzekł: „Wielu jest stojących u drzwi, lecz ci, co
są sami wejdą do komnaty weselnej.”
76. Królestwo Boże jest jak kupiec, który miał skład
towarów a potem znalazł perłę. ów kupiec był roz-
tropny; sprzedał towar i kupił sobie tę jedną perłę.
Wy także szukajcie bogactwa, które jest niezawodne,
które jest trwałe, gdzie mól nie przyjdzie żreć i żaden
robak nie stoczy.”
79. Kobieta z tłumu rzekł doń: „Szczęśliwe łono, które
cię zrodziło i pierś, która cię wykarmiła.” Odrzekł jej:
„Szczęśliwi ci, którzy słyszeli słowo Ojca i go dotrzy-
mali. Bo nadejdą dni, gdy powiesz: „Szczęśliwe łono,
które nie poczęło i piersi, które nie dawały mleka.”
80. Jezus rzekł: „Ktokolwiek poznał świat, odkrył ciało,
a ktokolwiek odkrył ciało, tego świat nie jest godzien.”
85. Jezus rzekł: „Adam przyszedł z wielkiej mocy i wiel-
kiego bogactwa, lecz nie był was godzien. Bo gdyby
był godzien, nie zasmakowałby śmierci.”
86. Jezus rzekł: „Lisy mają swoje nory a ptaki swe gniaz-
da, lecz istoty ludzkie nie mają miejsca, by się poło-
żyć i odpocząć.”
87. Jezus rzekł: „Jakże marnym jest ciało, które zależy od
ciała i jak nędzną jest dusza zależna od tych dwóch.”
88. Jezus rzekł: „Posłańcy i prorocy przyjdą do was i da-
dzą wam to, co do was należy. Wy z kolei dajcie im
to, co macie i powiedzcie sobie: «Kiedy oni przyjdą
i wezmą to, co należy do nich?»”.
89. Jezus rzekł: „Czemu myjecie kubek na zewnątrz? Czy
nie rozumiecie, że ten, który uczynił wnętrze jest
również tym, który uczynił zewnętrze?”.
90. Jezus rzekł: „Chodźcie do mnie, bo moje jarzmo jest
wygodne a moje panowanie jest łagodne i znajdziecie
odpoczynek dla siebie.”
91. Oni powiedzieli do niego: „Powiedz nam, kim jesteś,
abyśmy mogli wierzyć w ciebie.” On odrzekł im: „Wy
badacie oblicze Nieba i ziemi, lecz nie poznaliście
tego, kto jest w waszej obecności i nie wiecie jak zba-
dać chwilę obecną.”
92. Jezus rzekł: „Szukajcie a znajdziecie. W przeszłości
jednak nie powiedziałem wam o rzeczach, o które
mnie wtedy pytaliście. Teraz chcę je wam powie-
dzieć, lecz wy ich nie szukacie.”
94. Jezus rzekł: „Ten, który szuka, znajdzie. A temu, któ-
ry puka, będzie otwarte.
95. Jezus rzekł: „Jeśli macie pieniądze, nie pożyczajcie
ich na procent. Dajcie je raczej komuś, kto wam ich
nie odda.”
96. Jezus rzekł: „Królestwo Boże jest jak kobieta. Ona
wzięła odrobinę zakwasu, dodała do ciasta i uczyni-
ła z nich duże bochny chleba. Każdy tutaj z dwoma
uszami niech lepiej słucha!”.
97. Jezus rzekł: „Królestwo Boże jest jak kobieta, która
niosła dzban pełen mąki. Gdy szła wzdłuż długiej
drogi, ucho od dzbana pękło a mąka sypała się za nią
po drodze. Nie wiedziała tego; nie zauważyła prob-
lemu. Gdy dotarła do domu swego, postawiła dzban
i odkryła, że jest pusty.”
99. Uczniowie powiedzieli do niego: „Twoi bracia i mat-
ka stoją na zewnątrz.” On odrzekł im: „Ci tutaj, któ-
rzy czynią to, czego chce mój Ojciec, są moimi brać-
mi i matką. Oni są tymi, którzy wejdą do Królestwa
Ojca.
100. Pokazali mu złotą monetę i powiedzieli doń: „Ce-
sarz rzymski żąda od nas podatków.” On odrzekł:
„Dajcie cesarzowi to, co należy do cesarza. Dajcie
Bogu to, co należy do Boga.”
103. Jezus rzekł: „Gratulacje tym, którzy wiedzą, gdzie
zaatakują rebelianci. Mogą wyruszyć, zebrać swe
Boże zasoby i przygotować się nim przybędą rebe-
lianci.”
106. Jezus rzekł: „Gdy uczynicie dwa w jedno, stanie-
cie się dziećmi Adama i gdy powiecie: «Góro, odsuń
się!» ona się ruszy.”
107. Jezus rzekł: „Królestwo Boże jest jak pasterz, który
miał sto owiec. Jedna z nich, największa, zagubiła się.
Zostawił dziewięćdziesiąt dziewięć i szukał tej jed-
nej póki jej nie znalazł. Natrudziwszy się, powiedział
do owcy: «Miłuję cię bardziej niż te dziewięćdziesiąt
dziewięć.»”
108. Jezus rzekł: „Ktokolwiek pije z moich ust, stanie się
jak ja. Ja sam stanę się tą osobą, a rzeczy ukryte będą
tej osobie odkryte.
109. Jezus rzekł: „Królestwo Boże jest jak osoba, która
miała skarb ukryty na swoim polu, lecz tego nie wie-
działa. I gdy umarła, zostawiła je swemu synowi. Syn
też o nim nie wiedział. Przejął pole i sprzedał je. Na-
bywca zaczął je uprawiać, odkrył skarb i zaczął poży-
czać pieniądze na procent, komukolwiek zechciał.”
110. Jezus rzekł: „Niechaj ten, kto odnalazł świat i stał
się bogaty zrzecze się tego świata.”
111. Jezus rzekł: „Niebo i ziemia zwiną się w twojej obec-
ności i ktokolwiek żyje z Żyjącym Jednym nie ujrzy
śmierci. Zali nie rzekłem: «Tych, którzy odnaleźli
siebie, świat nie jest godzien»?”.
113. Uczniowie rzekli doń: „Kiedy przyjdzie Królestwo?”.
On rzekł: „Ono nie przyjdzie poprzez wyglądanie
nań. Nie będzie się mówić: «Patrzcie tu» czy «Patrz-
cie tam». Królestwo Ojca poniekąd rozciąga się na tej
ziemi a ludzie go nie widzą.”
Wkrótce kolejne publikacje
www.kurscudow.pl