Tadeusz Konwicki „Mała apokalipsa”
Rys biograficzny autora..............................................................................................................1
Streszczenie powieści..................................................................................................................4
Mała apokalipsa wobec sytuacji w Polsce...............................................................................13
Czas i miejsce akcji...................................................................................................................15
Bohaterowie..............................................................................................................................17
Obraz rzeczywistości PRL........................................................................................................23
Degradacja świata przedstawionego................................................................................................24
Sytuacja polityczna............................................................................................................................26
Społeczeństwo wobec systemu...........................................................................................................28
Zagadnienia moralne................................................................................................................29
Forma utworu...........................................................................................................................31
Kompozycja...............................................................................................................................31
Narracja............................................................................................................................................33
Język powieści...................................................................................................................................34
Warstwa symboli...............................................................................................................................35
Mała apokalipsa – wyjaśnienie tytułu......................................................................................36
Przypisy.....................................................................................................................................37
Rys biograficzny autora
Tadeusz Konwicki, pisarz i reżyser filmowy, urodził się na Wileńszczyźnie w Nowej
Wilejce. W Wilnie ukończył tajne gimnazjum, a w latach 1944-45 walczył w partyzanckim
oddziale Armii Krajowej na tych terenach. Jego zainteresowanie literaturą ujawniło się zaraz
po wojnie: podjął studia polonistyczne na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie i pracę w
redakcji „Odrodzenia” (1946-50; od 1947 r. w Warszawie) oraz „Nowej Kultury” (1950-58).
W 1954 r. związał się z filmem jako scenarzysta i reżyser.
W 1948 r. powstała pierwsza powieść Tadeusza Konwickiego – Rojsty – książka o
charakterze wspomnieniowym i rozliczeniowym, nawiązująca do okresu walki partyzanckiej.
Rys biograficzny autora strona 1 / 37
Tadeusz Konwicki „Mała apokalipsa”
Została ona wydana dopiero w 1956 r. Wcześniej pisarz publikował utwory podejmujące
aktualne zagadnienia społeczne i polityczne: proza reportażowa Przy budowie – 1950,
powieść polityczna Władza. Kolejnym etapem pracy twórczej było opowiadanie
psychologiczne Godzina smutku – 1954.
Wielkie piętno na psychice Konwickiego odcisnęła wojna. Kształcił się na tajnych
kompletach, potem walczył w szeregach AK. Wydarzenia powojenne również wywarły na
nim ogromne wrażenie. Docierały do niego wiadomości o bratobójczych walkach,
politycznych rozgrywkach, niesprawiedliwych ocenach minionych lat i postaw ludzi. Te
zagadnienia stały się później ważnym motywem jego twórczości. O skażeniu człowieka
wojenną rzeczywistością można przeczytać w powieści Z oblężonego miasta (1956). Po
latach wyrzutem wróci zgoda na powojenny stan rzeczy. Tadeusz Konwicki był bowiem w
gronie zwolenników ustroju i poetyki socrealizmu. Późniejsze teksty zdradzają obsesyjne
poczucie winy, świadomość odpowiedzialności Każdego, a zwłaszcza ludzi sztuki, za
kreowanie i wspieranie reżimu. W utworach pojawia się groteskowy obraz rzeczywistości z
tendencją do wyolbrzymiania przejawów degradacji człowieczeństwa i bierności bohaterów
wobec wydarzeń. Wiele w nich symboli, często pojawia się poetyka snu i skłonność do
rozrachunkowych komentarzy. Wyobcowany bohater nie może odnaleźć w takim świecie
własnego miejsca, ulega presjom, czuje się winny, a równocześnie nie może tego stanu rzeczy
zmienić. Wydaje się, że taką szansę daje tylko śmierć. Do kręgu utworów poruszających
wspomniane problemy można zaliczyć powieści: Sennik współczesny – 1963,
Wniebowstąpienie – 1967, Nic albo nic – 1971, Kompleks polski – 1977, Mała apokalipsa –
1979.
Konwicki chętnie wraca też do swojej Arkadii – krainy lat dziecinnych, czasu erotycznych
inicjacji, młodzieńczych wzruszeń: Dziura w niebie – 1959, Zwierzoczłekoupiór – 1969,
Kronika wypadków miłosnych – 1974 (udana ekranizacja Andrzeja Wajdy z rolą samego
autora). Podsumowaniem dotychczasowych doświadczeń życiowych i artystycznych jest
utrzymana w konwencji dziennika książka Kalendarz i klepsydra – 1976. W podobnej
poetyce – wspomnieniowej i pamiętnikarskiej – utrzymany jest utwór Wschody i zachody
księżyca – 1982.
Rys biograficzny autora strona 2 / 37
Tadeusz Konwicki „Mała apokalipsa”
Warto również skrótowo odnotować znaczący dorobek artystyczny Tadeusza Konwickiego
w dziejach polskiego kina: Ostatni dzień lata – 1957, Zaduszki – 1965, Salto – 1970, Jak
daleko stąd, jak blisko – 1971 oraz scenariusze filmowe zebrane w tomie Ostatni dzień lata,
wydanym w 1971 r. Wiele kontrowersji wzbudziły ekranizacje utworów – Czesława Miłosza
Dolina Issy oraz Adama Mickiewicza Dziady (w wersji filmowej Lawa – 1988). W prozie i w
filmach Konwicki chętnie powraca do kraju lat dziecinnych – bliskiej mu Wileńszczyzny.
Autor Małej apokalipsy był nagradzany i krytykowany za swoją twórczość. Jego proza
budziła sprzeczne uczucia, bulwersowała, drażniła. Utwory o charakterze rozrachunkowym
ukazywały się w wydawnictwach podziemnych, tzw. drugiego obiegu – mogłoby się
wydawać, że niskie nakłady i trudności w zdobywaniu tych książek sprawią, iż twórczość
Konwickiego zejdzie na drugi plan. Tak się jednak nie stało mimo znamion aktualności, czy
wręcz fragmentów o charakterze publicystycznym i autobiograficznym, proza ta ma cechy
literatury uniwersalnej: przemawia językiem symboli i prowokuje do refleksji o charakterze
ogólnym, ponadczasowym. PRL-owska mroczna rzeczywistość jest tu przejawem
totalitaryzmu w ogóle i uwikłania człowieka w jego mechanizm. Stąd zapewne liczne
przekłady powieści Konwickiego na języki obce: np. angielski, niemiecki, włoski, czeski,
słowacki, rosyjski, bułgarski, rumuński, węgierski, litewski, fiński.
1
Po zmianach ustrojowych w Polsce Konwicki nie zamilkł. Ukazały się kolejne jego utwory:
Rzeka podziemna, podziemne ptaki – 1985, Bohiń – 1987. Twórczość autora Małej apokalipsy
splata w sobie refleksje dotyczące losów byłych żołnierzy AK, którzy przeżyli koszmar
wojny, a teraz egzystują w realiach socjalistycznego państwa porusza motywy kresowe,
zagadnienia rozrachunkowe. Poetyka snu miesza się z groteską, ironią, satyrą. Interesujące
problemy, dotyczące kondycji moralnej człowieka, jego odpowiedzialności za los narodu,
autor pokazuje na tle obrazów zniszczenia, śmietnika, chaosu charakterystycznego dla
komunistycznego reżimu.
Rys biograficzny autora strona 3 / 37
Tadeusz Konwicki „Mała apokalipsa”
Streszczenie powieści
Bohater utworu, literat, który od kilku lat niczego nie napisał, budzi się w mroczny,
pochmurny poranek z przeczuciem nadchodzącej śmierci. Pierwsze słowa tekstu brzmią: Oto
nadchodzi koniec świata. Oto nadciąga, zbliża się czy raczej przypełza mój własny koniec
ś
wiata. Koniec mego osobistego świata. Ale zanim mój wszechświat rozpadnie się w gruzy,
rozsypie na atomy, eksploduje w próżnię, czeka mnie jeszcze ostatni kilometr mojej Golgoty,
ostatnie okrążenie w tym maratonie, ostatnich kilka szczebli w dół albo w górę po drabinie
bezsensu. (5).
2
Myśl o czystym papierze w szafce prowokuje refleksję o różnych postawach
pisarskich: Można tę biel bezbronną zbrukać złą krwią, wściekłym jadem, cuchnącą flegmą
lub wysączyć [na nią] słodycz sztucznej zgody, [...] ckliwy syrop pochlebstwa (5). To dwie
możliwości rozważane przez bohatera-narratora u kresu życia. Widok z okna na Pałac Kultury
(dawniej Pałac Kultury i Nauki im. Józefa Stalina) przypomina realia życia narodu
podporządkowanego obcemu reżimowi. Budowla ta budziła kiedyś strach, teraz, choć
zniszczona i rozpadająca się, przypomina o zniewoleniu. Bohater zapala na czczo papierosa i
rozmyśla o śmierci, która stała się jego obsesją. Chciałby godnie odejść, zwrócić na siebie
uwagę innych, całego kosmosu. Te marzenia konfrontuje od razu z brutalną
samoświadomością: Jestem dwunogiem spłodzonym nieopodal Wisły [...] widziałem wojnę, to
znaczy straszny amok ssaków, które mordują się wzajemnie (8). Pisarz dostrzega swoją
przeciętność, zwyczajność.
Wokół roztaczają się obrazy zniszczenia, chaosu, degradacji, zepsucia. Objawia się to w
kruszejących, zaniedbanych budynkach, zapomnianych śmietnikach. Z tym stanem rzeczy
współgra polska rzeczywistość społeczna i polityczna, upadek moralności i sztuki. [...]
truchlejący ze starości [...] nasz warszawski dom z epoki późnego stalinizmu, z ery
dekadenckiego stalinizmu, z okresu spolszczonego i zeszmaconego stalinizmu. [...] Ostatnia
wojna zdruzgotała niechcąco i przypadkowo wielki pałac kultury europejskiej moralności,
estetyki i obyczaju. [...] To miasto jest stolicą narodu, który wyparowuje w nicość (9).
Koszmar wojny przesłoniła epoka stalinowska i obecny stan rzeczy – uzależnienie kraju od
rosyjskiej administracji, podporządkowanie się większości narodu rządzącej partii,
Streszczenie powieści strona 4 / 37
Tadeusz Konwicki „Mała apokalipsa”
zniszczenie hierarchii wartości, pozwalającej odróżnić dobro od zła. Bohater czuje się mimo
wszystko wolny, ale samotny, anonimowy, ma poczucie zaprzepaszczenia swoich ambicji.
Być może kilkuletnia przerwa w pisaniu ma związek z zerwaniem z ogólnie przyjętymi
zasadami tworzenia sztuki na użytek władzy. Tymczasem ona ma się dobrze, strzeżona
systemem tajnej i oficjalnej milicji, która nawet eskortuje pancerną chłodnię z żywnością dla
partyjnych notabli (na wystawach sklepów dla zwykłych śmiertelników jest natomiast
kiełbasa z trocin, mięso sprzedaje się „na kartki” i skąpo wydziela wszystkie inne, potrzebne
do życia, towary).
Bohatera odwiedzają dwaj znajomi z kręgów opozycji politycznej, Hubert i Rysio. Są
odświętnie ubrani i prawdopodobnie przynoszą z sobą kłopoty: każda ich wizyta oznaczała
radykalne zmiany w moim życiu (13). Zazwyczaj oczekiwali podpisania jakiejś petycji lub
protestu, co z kolei prowadziło do przykrości i szykan ze strony władz. Na ekranie telewizora
widać kompanię honorową i delegację cywilów oczekujących na lotnisku na jakiegoś
szczególnego gościa – później okazuje się, że przybywa sekretarz partii sowieckiej, zaś
polscy dostojnicy, artyści i „naród” składają mu hołdy. Poczęstowani alkoholem goście
wyjawiają cel wizyty. Otóż w imieniu jakiejś nieokreślonej zbiorowości informują bohatera,
ż
e został wybrany do spełnienia szczególnej narodowej misji: ma pod koniec zjazdu partii
dokonać samospalenia przed gmachem Komitetu Centralnego, by wstrząsnąć ludźmi w kraju i
za granicą (uda się to dzięki nieustannemu filmowaniu przemówień i uroczystości). Jak się
okazuje, wybór był starannie przemyślany – znany pisarz w podeszłym wieku, który wypalił
się artystycznie, a przy tym nie reprezentuje najwyższej miary (naród wiele nie straci, a może
zyskać odnowę moralną wywołaną wstrząsem). Wybrano szczególny moment, kiedy Polska
ma być przyłączona do Związku Radzieckiego, zaś społeczeństwo straciło instynkt
samozachowawczy i pokornie przystaje na decyzje rządzących. Zaskoczony bohater nie
szczędzi jednak słów krytyki wobec opozycji, która również w gruncie rzeczy aprobuje taką
sytuację, oraz pod adresem artystów – skołowali tę naszą biedną sztukę, zadeptali w niej
resztki sumienia (21). Termin spalenia ustalono na godzinę ósmą wieczorem, kiedy skończą
się obrady zjazdu partii i delegaci z całego kraju wyjdą przed gmach (21). Bohater został
wybrany, ponieważ żyje obsesją śmierci. Hubertowi robi się słabo, ale mobilizuje siły, żeby
Streszczenie powieści strona 5 / 37
Tadeusz Konwicki „Mała apokalipsa”
poinformować gospodarza domu, że pomysł spalenia nie jest żartem i udziela wskazówki, by
o godzinie jedenastej stawił się w mieszkaniu przy ulicy Wiślanej 63, gdzie będą czekały
Nadieżda i Halina – specjalistki od techniki samospalenia (24). Tymczasem przychodzi
podchmielony gość, by poinformować o wyłączeniu wody (pękła rura). Rysio radzi, by
bohater oszczędzał najcelniejsze słowa na wieczór: Musisz tam krzyczeć z całych sil. Samymi
złotymi myślami. Ludzie to zapiszą i przechowają jak wersety Biblii. Twoje arcydzieło
literackie (25). Przybyli starają się na wszelkie sposoby rozwiać wątpliwości czy warto i jakie
skutki może odnieść spektakl samospalenia. Tylko on może odmienić marne życie
przeciętnego literata. Bohater przypomina sobie pierwsze spotkanie z Rysiem, który w
pijackim amoku usiłował zaspokoić swoje żądze w towarzystwie przypadkowej dziewczyny,
zaś efektem jego starań było pobrudzenie kieszeni płaszcza towarzysza owej nocy. Teraz
pisarz zastanawia się, kim jest Rysio: [...] pisze amorficzną prozę bez znaków
przestankowych, adiutantuje Hubertowi i jest czcigodną postacią świata literackiego (27).
Hubert zaś, po brutalnych przesłuchaniach w latach sześćdziesiątych podjął nieskuteczną
próbę samobójczą – powiesił się swego czasu w szafie (27). Są to więc opozycjoniści z
przeszłością, nie zawsze chwalebną.
Po wyjściu gości literata odwiedza wysłannik gazowni z zamiarem odcięcia gazu (już po raz
trzeci). Radzi jednak przemówić do ręki kierownika. Gospodarza nie interesuje jednak takie
załatwienie sprawy, bowiem postanowił przyjąć wyrok. Oddaje nawet staruszkowi swój
wełniany płaszcz. Już w samotności rozważa decyzję o spaleniu się – czy istotnie będzie
miała wpływ na sytuację w kraju?, czy naród obudzi się z niewoli? Tymczasem w telewizji
pokazują uściski i pocałunki obu sekretarzy na tle dźwięków Międzynarodówki, która jest
teraz polskim hymnem narodowym.
Zabrawszy z sobą dowód osobisty i przekonawszy się, że skrzynka na listy jest pusta, pisarz
wychodzi na miasto pełne odświętnych dekoracji i haseł. Na estradzie pod Pałacem Kultury
występują ludowi artyści, zaś wodzirej śpiewa po rosyjsku Krakowiak wot kak ja! (31).
Zewsząd, z gigantofonów, rozbrzmiewa muzyka. Literat mija po drodze swojego sąsiada,
dygnitarza, który mieszka w bloku, podczas gdy inni politycy i ministrowie dorobili się
zamczystej willi w rządowej dzielnicy (32). Uwagę bohatera przykuwają flagi, w których
Streszczenie powieści strona 6 / 37
Tadeusz Konwicki „Mała apokalipsa”
stopniowo maleje obszar bieli, zaś powiększa się czerwień. W wielu znakach i detalach widać
uzależnienie Polski od Związku Radzieckiego.
Co pewien czas w książce pojawiają się dygresje na temat czasu. Hasła na transparentach
głoszą, że jest czterdziesta, pięćdziesiąta lub sześćdziesiąta rocznica Polskiej
Rzeczypospolitej Ludowej, zaś w gazetach daty są nieczytelne, „rozgniecione”. Na domiar
złego nie można się nawet zorientować, jaka jest pora roku – w ogólnym bałaganie
„zastrajkowała” natura (anomalie pogodowe, słońce, śnieg, grad, nagłe zmiany temperatury).
Trudno ustalić aktualną datę w oparciu o kalendarze, bo te – umieszczone w różnych
miejscach – wskazują wskazują różne dane. Sukcesem jest kupienie gazety, czytelnicy
korzystają jednak tylko z ogłoszeń, resztę wypełniają depesze i przemówienia, których nikt
nie czyta.
Podczas legitymowania bohatera przez milicję nadchodzi Kolka Nachałow (syn generała
KGB, doradcy bezpieki w Szczecinie), który pytaniem po rosyjsku o numery służbowe płoszy
młodych stróżów porządku. Następnie oferuje „dobrą, stalinowską” cegłę z rozbieranej
właśnie Huty „Warszawa” oraz prezerwatywy. Po odejściu Kolki pisarz spotyka chłopca z
prowincji recytującego znajome teksty. Jego wygląd wywołuje wspomnienia z okresu wojny
– jest podobny do młodych konspiratorów z AK.
W kolejce do kasy w barze mlecznym („Familijny”) bohater poznaje dawnego znajomego,
brata Rysia, filozofa marksistę, który obecnie zajmuje się dokształcaniem docentów ze sfer
rządowych. Prowadzi również wykłady „w cenzurze” na temat aluzji, którą należy
odpowiednio docenić, bowiem z czasem staje się dla odbiorcy ważniejsza od prawdy
wyrażonej wprost. Przy okazji wyraża krytyczną opinię o Rysiu i opozycji – To są tacy sami
aparatczycy jak państwowi. Etatowi, zrutynizowani, dożywotni. Reżym się do nich
przyzwyczaił, a oni do reżymu (39). Zachęca przy tym, aby pisarz tworzył dla cenzury, bo
jedynie ona docenia zręczną aluzję. Brat Rysia, który wcześniej związany był ze
ś
rodowiskiem inteligencji katolickiej, uważa, że należy uratować się biologicznie wobec
zalewu łajna ze wschodu (40). Według niego Rosja jako kraj o chorym systemie
ekonomicznym i upadającej kulturze, zniszczona przez komunizm, jest dla nas nadzieją na
Streszczenie powieści strona 7 / 37
Tadeusz Konwicki „Mała apokalipsa”
ocalenie i dlatego pokora wobec niej jest jak najbardziej na miejscu. Po wyjściu z baru pisarza
legitymuje tajny agent.
Podczas podróży zatłoczonym autobusem bohater rozmyśla o chaotycznej organizacji życia
społecznego – nic normalnie nie funkcjonuje, wszystko się rozpada, magazyny są puste, za to
działa sieć sklepów dolarowych, ludzie nędznie wegetuj, gazety kłamią, nastąpiło znaczne
skażenie środowiska naturalnego itd. Za literatem podąża stale Tadzio Skórko, chłopak z
prowincji, ze Starogardu, który z pamięci przytacza znane skądś zdania. Autobus psuje się,
ale do ulicy Wiślanej jest już blisko. Po drodze widać zniszczone budynki i zdewastowane
tereny zielone, tymczasem święto trwa nadal (skandowanie na przemian Polska, Polsza – 48,
salut armatni, tłumy manifestantów z transparentami itp.). Przekroczenie ulicy w
niedozwolonym miejscu staje się pretekstem do kolejnej kontroli dokumentów pisarza.
We wskazanym mieszkaniu na literata czeka już Halina, która zaopatruje go w odpowiednie
broszury dotyczące techniki samospalenia. W telewizji nadal pokazują partyjne uroczystości.
Znajomy dygnitarz, towarzysz Kobiałka, podarł maszynopis przemówienia i krzyknąwszy
Towarzysze zdrajcy! Towarzyszki świnie! (52) zaczął się rozbierać. Po wyłączeniu fonii na
ekranie ukazała się plansza z dwoma czerwonymi, całującymi się gołąbkami, z których jeden
miał biały ogonek. Bohater wdał się w rozmowę z mężczyzną leżącym na łóżku – był
więźniem ze względu na przynależność AK. Próbowano go złamać i skłonić do zeznań,
straszono, że żona i córka nie żyją, ale to utwierdziło go w przekonaniu, że nie należy się
poddawać. Jego wspomnienia przetłumaczono na trzynaście języków. Rozmowa ta umacnia
bohatera w postanowieniu, że powinien się spalić.
Halina informuje literata, że zmieniono miejsce spalenia – ma ono nastąpić przed Salą
Kongresową, gdzie odbywa się zjazd, następnie wychodzi, by kupić środek łatwopalny.
Bohater poznaje Nadieżde, której babcia była kochanką Lenina. Oboje przypadają sobie do
serca. Próbę zbliżenia przerywa jednak telefon od Haliny, która pozostawia literatowi wybór
koloru kanistra (niebieski). Zaopatrzony w rozpuszczalnik z Nowej Zelandii pisarz wyrusza
na miasto. Spotyka Sachera, który kiedyś wyrzucił go z partii. Teraz jest mu za to wdzięczny.
Dalszą wędrówkę urozmaicają dość szczególne wydarzenia: urywa się kawał mostu
Poniatowskiego, Tadzio Skórko opowiada o sobie i wraz z psem podąża za swoim idolem,
Streszczenie powieści strona 8 / 37
Tadeusz Konwicki „Mała apokalipsa”
Halina dogania literata z wiadomością, że Hubert zasłabł, razem jadą do niego do kina
„Wołga”, tam pod szyldem filmu radzieckiego odbywa się pokaz polskiego – Transfuzja –
odważnego w swojej wymowie, którego reżyserem jest Władysław Bułat, hołubiony przez
władzę.
Bohater zastanawia się, co też mógłby zostawić w testamencie potomnym i dochodzi do
wniosku, że oprócz zwłok dla Akademii Medycznej będą to dwie recepty: na łupież i na
zaparcia (szczegółowo prezentuje skład leków) oraz przepis na powodzenie w grze karcianej
„oko” (83) – ma jednak wątpliwości czy wypada doradzać oszustwo.
W hallu kina były minister kultury podejmuje swoich gości z okazji otwarcia wystawy jego
obrazów o motywach erotycznych. Wśród przybyłych są dostojnicy, którzy po odejściu ze
stanowisk oddali się pasjom artystycznym. Reżym ma już własną sztukę. Jest
samowystarczalny. Sam tworzy rzeczywistość i sam ją odzwierciedla w sztuce (85).
Tymczasem Hubert oczekuje na lekarza. Udaje się sprowadzić pogotowie (dzięki ostrzeżeniu,
ż
e na widowni siedzi radziecki attache). Hubert prosi o spotkanie z Bułatem, chwali jego
odwagę. Z sali kinowej dobiegają mocne słowa, zapowiadające rozliczenie z postaw i
sympatii politycznych. Widzowie reagują brawami na tekst o „zgwałconej Polsce”. Hubert
pogardliwie przyjmuje opory literata przed spaleniem. Zostaje odwieziony do zwykłego
szpitala. Klinika rządowa jest tylko dla wybranych. Bohater ogląda symboliczne zakończenie
filmu Bułata: desperacki skok człowieka z parapetu i śmierć – z własnego wyboru. Reżyser
przypomina swoją drogę twórczą: od szkalowania AK, poprzez kino psychologiczne do
krytyki elity intelektualnej. Doszedł do wniosku, ze cały czas realizował „linię partii” i
postanowił wyjechać do Ameryki Południowej. Wyłączenie prądu w kinie sprawia, że Halina,
Tadzio i pies poszukują literata w ciemnościach. Przed wyjściem podpity malarz, były
minister, zaprasza bohatera na wypad pod Warszawę – „na dziewczynki”.
Halina kupuje w sklepie walutowym szwedzkie zapałki. Opowiada bohaterowi o
Nadieżdzie i jej kilku mężach. On jednak przekonany jest, że był jej pierwszym mężczyzną.
Gazeciarze rozrzucają dodatki nadzwyczajne „Trybuny Ludu”. Polskę ogłoszono Pierwszym
Kandydatem do wstąpienia w skład Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich! (108).
Wszędzie pełno agentów Urzędu Bezpieczeństwa, manifestantów i transparentów.
Streszczenie powieści strona 9 / 37
Tadeusz Konwicki „Mała apokalipsa”
Zostawiwszy u szatniarza kanister i pieska, bohater zamierza posilić się w restauracji
„Paradyz” (kiedyś „Paradis”). Zaproszony przez nieznajomego na rozmowę zostaje
zrewidowany i pobity podczas swoistego przesłuchania, orz i Zenek opowiadają mu o
tajemniczych wizytach w jego domu (rewizje upozorowane na włamania), wstrzykują
substancję wzmagającą ból, która ma ułatwić przesłuchanie. Żorż nazywa pisarza
opozycjonistą negatywnym w przeciwieństwie do siebie, człowieka od praktycznych zadań.
Na ekranie telewizora artyści, m.in. Bułat, składają hołd obcemu przywódcy.
Po „rozmowie” literat trafia do innego pomieszczenia, w którym towarzysz Kobiałka czeka
na odwiezienie do szpitala psychiatrycznego. Wyraża nadzieję, że nastąpi schyłek
komunizmu. Z tego pomieszczenia pisarza uwalnia Zenek i zwraca mu zabrane wcześniej
zapałki oraz prosi o autograf. Kobiałka zdradza, że również nie zna aktualnej daty. Takie dane
posiadają tylko sam minister albo ścisłe kolegium (126), które ma dostęp do importowanego
kalendarza umieszczonego w potężnym sejfie. Z nadzieją oczekuje na pobyt w szpitalu
psychiatrycznym, gdzie ma już wielu kolegów ze sfer rządowych. Po wyjściu z tego pokoju
zatrzymuje bohatera „babcia klozetowa” – Zosia – żądając pieniędzy. Jest studentką
archeologii na praktyce, dzięki której będzie zwolniona z egzaminu z propedeutyki filozofii.
Nie ma wolnych stolików, więc literat przysiada się do Kolki Nachałowa, spędzającego czas
w towarzystwie pulchnej blondynki, Gosi, producentki filmów, m.in. Transfuzji. Kolka i
Gosia odwiedzają szefa kuchni. W tym czasie do bohatera przysiada się Rysio Szmidt
proponując wódkę z kartofli importowanych (137), mówi o beznadziejnym stanie Huberta i z
ochotą zabiera resztę bonów na mięso (arogancki kelner wycina sobie tylko jeden kupon za
zamówione ragoűt). Halina przedstawia pisarza uznanemu w kręgach podziemia literatowi,
Cabanowi. Ten przyjmuje wyniosły ton i zwalnia go z decyzji o spaleniu. Bohater jednak
unosi się dumą i chce sam zdecydować o własnej śmierci.
Szef kuchni zabiera restauracyjnych gości do podziemnych pomieszczeń, gdzie z wielkim
rozmachem przygotowano bankiet na cześć radzieckiego sekretarza. Mimo zakazów, trudno
się oprzeć pokusie. Wygłodniały tłum narusza misternie ułożone, wykwintne dania i trunki,
dewastuje wnętrza. Spotykają się dwaj delegaci wybrani do załatwienia sprawy sprzedaży
województwa zielonogórskiego: docent Edward Szmidt (brat Rysia) i Niemiec doktor Hans
Streszczenie powieści strona 10 / 37
Tadeusz Konwicki „Mała apokalipsa”
Jürgen Gonsiorek. Edek wyjaśnia, że Rysio żyje z książeczki napisanej w czasach, gdy był
partyjnym aktywistą. Teraz służy ona do indoktrynacji dzieci i zapewnia autorowi możliwość
bezkarnego angażowania się w „opozycyjne” akcje. Rysio również pomawia Edka o
dwulicowość: codziennie leży krzyżem [...] / zbiera siły do następnych łajdactw (164).
Perkusista z zespołu inwalidów mdleje, ale nikt nie stara się go ratować. Kolka Nachałow
chce podpalić restaurację. Rysio bije go z wyrzutem, że jego ojciec sprowadził do Polski
socjalizm. Literat wywołany z sali przez Zosię, odbiera psa i kanister od szatniarza-majora i
wychodzi. Przyszła po niego Nadieżda, która oburza się jego postawą (włóczy się po
knajpach, jest pijany). Zresztą niedługo nastąpi pora korzystania z lokalu przez Arabów.
W sklepie spożywczym ekspedientki montują nowy herb: małego orła wśród wielkich
snopów zboża. Bohater i Nadieżda wchodzą do zniszczonego budynku, gdzie mieściła się
niegdyś redakcja satyrycznego pisma „Szpilki”. Okazuje się, że oboje śnili ostatniej nocy
Antychrysta. Rozmawiają o zniewoleniu kraju, o śmierci i wspólnym spotkaniu. Ogarnia ich
nagła namiętność, co wiąże się z opłatą – 10 tysięcy złotych – za zbliżenie miłosne w gmachu
publicznym (175). Nadieżda deklaruje spalenie się z bohaterem, jednak on się na to nie
zgadza.
Literat postanawia załatwić ostatnie sprawy. Demaskuje Tadzia jako agenta, który skierował
go sprytnie na przesłuchanie u orzą, bije go. Tadzio wyznaje, że ma 33 lata (dalej narrator
określa go jako czterdziestoletniego mężczyznę) i trafił do tajnych służb, bo tam doceniono
jego poezję. Teraz pisze różne wierszyki, dzięki którym reżim bada reakcje tłumu. Mówi
również, że właśnie się wycofał, co okazuje się kłamstwem.
Zbuntowany motorniczy decyduje się podwieźć pasażerów, jednak nie może spełnić
obietnicy, bo wyłączają prąd. Wokół bohatera wszędzie są ruiny, awarie, otaczają go ludzie o
wypaczonych poglądach. Zatrzymuje się karetka. Kobiałka, uszczęśliwiony z powodu
uzyskania miejsca w szpitalu dla wariatów, chce się pożegnać z dawnym sąsiadem. Wznosi
okrzyk: Niech żyje wolna, niezawisła Polska Republika Radziecka! (188). Pisarz udaje się do
innego szpitala, by oddać hołd umierającemu Hubertowi i prosi lekarza, by odłączył aparaturę
godzinę później niż planował, czyli o ósmej (jest to wyznaczona pora spalenia przed Salą
Kongresową). Chce, by śmierć ich obu nastąpiła w tej samej chwili.
Streszczenie powieści strona 11 / 37
Tadeusz Konwicki „Mała apokalipsa”
Sacher planuje powierzyć bohaterowi manuskrypt, w którym zawarł swoje spostrzeżenia o
totalitarnym państwie, partii i Bogu. Kolejnymi rozmówcami literata są chuligani z tzw.
partyzantki miejskiej. Ich zamiary ostudza gwałtowna propozycja literata, by razem z nim się
podpalili. Napastnicy uciekają. Milicjant oferuje mu podwiezienie gazikiem (wiezie pijanego
orzą) za opłatą pieniężną lub rzeczową. Bohater rezygnuje z okazji i kontynuuje wędrówkę
pieszo w towarzystwie Tadzia i pieska Pikusia.
Na terenie ogródków działkowych pali się ognisko, przy którym kobiety, związane przed
laty z pisarzem, wspominają swoją młodość. On obawia się, że wyjdą na jaw jego sprawki.
Łatwo porzucał jedną dla drugiej. Lucyna, Kasia, Rysia, Hania przypominają mu jego
młodość. Jedna z nich wyznaje, że nadal go kocha. Literat jednak myśli już tylko o
Nadieżdzie, którą nazywa Nadzieją. Tadzio Skórko, zauroczony Lucyną, postanawia nie
wyjeżdżać do Starogardu.
Kolka Nachałow wraz z podejrzanie wyglądającym księdzem i zgromadzonymi ludźmi
wybiera się na pielgrzymkę do Częstochowy, nie po to, aby się modlić, ale by skorzystać z
okazji i zrobić interes – mają tam rozbierać hutę.
Ważnym etapem wędrówki bohatera są odwiedziny u Jana – starszego, schorowanego
mężczyzny, który nadużywał alkoholu, ale zawsze był wielkim autorytetem wśród działaczy
opozycji. Odbiera przyniesioną przez listonosza rentę („dla zasłużonych”), bowiem Jan nie
chce wyjść z łazienki. Znajduje go w wannie, bardzo osłabionego. Nie otrzymuje
jednoznacznej rady, a tylko zapewnienie, że historia oceni jego czyny. Odnosi wrażenie, że
plan spalenia zyskuje aprobatę mistrza. Dzwoni telefon – amerykański dziennikarz chce się
dowiedzieć, co słychać w Warszawie. Po ogólnikowej odpowiedzi – Małe świąteczne
zamieszki (224) – kolejny raz dzwoni telefon. Okazuje się, że był na podsłuchu, a rozmówca
domaga się odpowiedzi, z jakim numerem nastąpiło połączenie i grozi wyłączeniem aparatu.
Po wyjściu z mieszkania Jana bohater postanawia cegłą zabić Tadzia. Ten cytuje mu myśl
Aramejczyka sprzed dwu tysięcy lat: „Miast zabijać na ofiarę jagnię, sąsiada albo swojego
brata, złóż ofiarę z samego siebie.” (227) i powstrzymuje literata przed zabójstwem.
Spotykają panią Gosię, która postanowiła udać się na pielgrzymkę, by odkupić w
Częstochowie swoje grzechy (została „zbezczeszczona”). Pisarz wskazuje jej miejsce
Streszczenie powieści strona 12 / 37
Tadeusz Konwicki „Mała apokalipsa”
spotkania pielgrzymów i prosi o modlitwę za jego duszę. Znowu nachodzą go wątpliwości i
ż
al, że tak późno spotkał Nadieżdę. Wie jednak, że zmiana decyzji wywołałaby jej pogardę.
Na placu Defilad, wśród tłumu, zebrali się jego znajomi. Kamery czekają na wyjście
delegacji. Marek, zastępujący aresztowaną po południu Halinę, robi literatowi zastrzyk
przeciwbólowy. Nadieżda jeszcze raz deklaruje chęć pójścia z kochanym człowiekiem na
ś
mierć. Tymczasem w podniosłym momencie zasłabł nagle polski sekretarz. Rysio
usprawiedliwia przed pisarzem napisanie książeczki, dzięki której cieszy się swoją wolnością.
Bohater przypomina sobie słowa wiersza zmarłego przyjaciela, Antoniego S.:
Po mego życia trudach, jeśli
Na jakieś względy zasłużyłem,
Nie chcę, by moją trumnę nieśli
Ci właśnie, których nie znosiłem
(233)
Następuje ostatnie pożegnanie z Nadieżdą, refleksja, że to ludzie stworzyli Boga, by ich
uchronił, i bohater odbywa ostatni odcinek drogi ku platformie. Ludzie, dodajcie mi sił.
Ludzie, dodajcie sił każdemu na świecie, kto o tej porze idzie ze mną na całopalenie. Ludzie,
dodajcie sił. Ludzie... (235) – tymi słowami, kierowanymi przez pisarza do wszystkich ludzi,
kończy się utwór.
Mała apokalipsa wobec sytuacji w Polsce
Mała apokalipsa ukazała się w 1979 roku. Warto przybliżyć czytelnikowi fakty
poprzedzające czas publikacji utworu – wymienia w swoim artykule, poświeconym Małej
apokalipsie, Piotr Żbikowski.
3
Wśród nich akcentuje protesty studentów i inteligencji w 1968,
krwawą rozprawę ze strajkującymi robotnikami Wybrzeża w 1970, próbę interwencji
intelektualistów w sprawie Polaków mieszkających na terenach Związku Radzieckiego w
1973, nową falę strajków robotniczych w 1976 oraz powstanie Komitetu Obrony Robotników
– kolebki utworzonych w 1978 r. Wolnych Związków Zawodowych, a następnie
„Solidarności”. Wielkie znaczenie dla odnowy duchowej Polaków i przewartościowań w
dziedzinie życia społecznego miała pierwsza pielgrzymka do Polski papieża-Polaka Jana
Mała apokalipsa wobec sytuacji w Polsce strona 13 / 37
Tadeusz Konwicki „Mała apokalipsa”
Pawła II. Wydarzenia te doprowadziły ostatecznie do wzmocnienia poczucia odrębności
narodowej i jawnej krytyki władz komunistycznych.
Z obawy przed mroczną przyszłością, zniszczeniem wolności, jeszcze skuteczniejszym
działaniem milicji i cenzury, zrodziła się wizja kraju zupełnie opanowanego przez reżim
podległy obcemu mocarstwu. W takiej rzeczywistości może nastąpić nie tylko degradacja
wartości materialnych, ale również – co jest o wiele groźniejsze – moralności człowieka.
Przedstawieni w utworze ludzie to odrażające kreatury. Nauczyli się oni korzystać z systemu,
którego najczęściej nie akceptują, ale mu służą swoją pracą i talentem. Tak ukazana
przyszłość jest przerażającym sennym koszmarem. W perspektywie prowadzi ona do totalnej
zagłady świata. Nikłym promykiem nadziei ma być spalenie się bohatera. Sam jednak nie
wie, czy będzie to odebrane jako gest pomyleńca, czy rzeczywiście wstrząśnie sumieniem
narodu i zwróci uwagę na to, do jakiego stopnia Polacy pozwolili się upodlić i zniewolić.
Konwicki ukazuje zdeprawowane środowisko działaczy partyjnych z kręgu władzy, ale w
ponurych barwach przedstawia też tzw. opozycję polityczną. Tworzą ją ludzie moralnie
dwuznaczni, korzystający z pozornej wolności działania dzięki wcześniejszym zasługom na
rzecz wzmacniania reżimu. Dziesięć lat po opublikowaniu Małej apokalipsy doszło w kraju
do przewrotu i przejęcia władzy przez działaczy wywodzących się z kręgów „Solidarności”.
Analiza kolejnych lat funkcjonowania państwa i władzy wskazuje, że – istotnie – po jednej i
po drugiej stronie (prawica i postkomunistyczna lewica) są wyraźne podobieństwa: można
dostrzec prywatę, nieudolność, wewnętrzne rozbicie, groteskowe spory i wzajemne
pomówienia. Wydaje się, że niektórzy przedstawiciele kolejnych rządów i parlamentów
skupiają się na samej przyjemności sprawowania władzy, nie pamiętając, że ma ona służebną
funkcję wobec narodu. W kontekście tych rozważań powieściowe wizje Konwickiego
przestają być antyutopią i nabierają charakteru politycznej, empirycznie sprawdzalnej
prognozy. Okazuje się, że spojrzenie pisarza było bardziej przenikliwe i sięgało głębiej niż
oceny polityków, socjologów, działaczy i publicystów. Nieoczekiwanie doszło bowiem do
tego, że fikcja literacka przeobraziła się niemal bez reszty w realną rzeczywistość.
4
Na tle politycznych i obyczajowych warunków życia społeczeństwa autor ukazał los
jednostki – wrażliwego człowieka, pisarza, artysty, który ma na swoim sumieniu błędy
Mała apokalipsa wobec sytuacji w Polsce strona 14 / 37
Tadeusz Konwicki „Mała apokalipsa”
młodości i grzech akceptacji niewoli, ale potrafi realnie ocenić aktualny stan rzeczy i gotów
jest ponieść najwyższą ofiarę, by podjąć próbę ocalenia wolności swojego narodu. Wiele
elementów biografii bohatera-narratora można bez trudu skojarzyć z losami autora książki
(por. rozdział Bohaterowie).
Czas i miejsce akcji
Akcja Malej apokalipsy rozgrywa się w ciągu jednego dnia w Warszawie. Czas jej trwania
nie został jednak precyzyjnie określony. Czytelnik dowiaduje się, że jest rok 1979, potem
pojawiają się inne daty, np. 1980,1999. Czas historyczny wyznaczają wymienione na
transparentach rocznice PRL: 35-, 40-, 50- lub 60-lecie. Fabuła jednak ujmuje elementy, które
wypełniają jeden dzień – od rana do godziny 8 wieczorem (12-13 godzin), kiedy to bohater i
narrator w jednej osobie podchodzi do platformy, na której ma się dokonać jego los. Czas jest
tu kategorią nieścisłą, rozmazaną, wprowadzającą atmosferę niepewności, rozdrażnienia,
bohater dąży do ustalenia prawdziwej daty.
Nie można dokonać takiego uściślenia w oparciu o obserwację zjawisk przyrody. Nastąpiło
niezwykłe przemieszanie objawów charakterystycznych dla lata, jesieni i zimy. Anomalie
pogodowe są znakiem dezorganizacji świata, która wykroczyła poza sferę życia społeczeństw
i zburzyła nienaruszalny i niezniszczalny dotąd porządek natury. Wspomaga ona przy tym
obraz otoczenia – zdewastowanych budynków i obszarów zielonych.
Okazuje się, że społeczeństwo jest celowo wprowadzane w błąd, zaś dostęp do
prawdziwych danych ma tylko minister bezpieczeństwa. Zamieszanie wprowadziły akcje
bicia rekordów produkcji lub próby ukrycia zaniedbań: przez lata a to prześcigano terminy, a
to zawalano. Raz goniono, goniono Zachód i przegoniono, w innym momencie goniono i
pozostano w tyle (126). Doszło do tego, że zakłady pracy miały swoje odrębne kalendarze.
Aktualnej daty nie można również poznać z gazet, bowiem informacje takie nie są czytelne:
Od dawna daty w gazetach jakieś takie rozgniecione, jakby ktoś na litery obcasem nastąpił
(33). Na pytania o czas nie można uzyskać odpowiedzi nawet od milicjanta: – A po co to
panu? (34). W wielu miejscach publicznych znajdują się kalendarze, każdy z nich nosi jednak
Czas i miejsce akcji strona 15 / 37
Tadeusz Konwicki „Mała apokalipsa”
inne oznaczenie roku. Niektóre mają wygląd świadczący o tym, że długo wiszą, można więc
przypuszczać, że wskazują rok dawno miniony, nie ma jednak co do tego całkowitej
pewności.
Winą za ten stan rzeczy Halina obarcza komunistyczny system: Rozmydlili nawet pory roku
(70). Literat analizuje sytuację w znacznie szerszych wymiarach: Martwimy się śmiercią
narodów, a tymczasem cala galaktyka leci w otchłań nicości (71); Popieprzyły się ludziom
daty oraz terminy we wszystkich blokach ustrojowych i militarnych (72). Refleksje o czasie
przyszłym przyjmują formę symbolicznej wieszczby: Idą dni zimowe, straszne, czarne i
krótkie dni przemieszane z jeszcze czarniejszymi, długimi bez końca nocami (78).
Zamieszanie dotyczące czasu prowadzi do błędnej oceny wieku postaci. Literatowi najpierw
wydaje się, że Tadzio Skórko jest chłopcem, dopiero świadomość jego prawdziwej funkcji –
agenta – pozwala dostrzec, że jest to dorosły mężczyzna. Tadzio stwierdza, że ma 33 lata,
jednak narrator nazywa go dalej czterdziestolatkiem. Podobne różnice dotyczą określenia
wieku Nadieżdy i Haliny, a także kobiet przy ognisku.
Czas skradziony i skrywany przez władzę, zamieszanie w porządku pór roku, używanie
różnych dat w odniesieniu do tego samego dnia powodują, że czas historyczny, kalendarzowy
ustępuje tu bardziej ogólnej, filozoficznej formule: chodzi o schyłek epoki totalitaryzmu, a
przy tym czas rozpadu struktur społecznych, upadku zasad moralnych, a nawet zagrożenia
zagładą kosmiczną. Wprawdzie pojawia się stale przywoływana data 22 lipca, kiedy to
spotykają się przywódcy partii komunistycznych Polski i Związku Radzieckiego, jednak
poczucie niepewności i rozbicia czasu, wspomagane powszechnymi obrazami chaosu i
brzydoty, wskazuje, że nie można ufać podawanym informacjom.
Miejsce akcji – w przeciwieństwie do czasu – autor ukazuje z wielkim staraniem o detale.
Bohater spotyka się w swoim warszawskim mieszkaniu ze znajomymi, potem odbywa
wędrówkę po ulicach i placach Warszawy, by na koniec zbliżyć się do centralnie położonej
budowli – Pałacu Kultury, gdzie ma dokonać aktu samospalenia. Analiza jego trasy w oparciu
o plan miasta wskazuje, że zatacza krąg, stopniowo zbliżając się do wyznaczonego miejsca.
Odbywa swoistą ostatnią drogę, podczas której przygotowuje się do wieczornej manifestacji,
a przy tym – spotykając się w różnych miejscach ze znajomymi – żegna ukochane miasto,
Czas i miejsce akcji strona 16 / 37
Tadeusz Konwicki „Mała apokalipsa”
które darzył bezinteresownym uczuciem. Pałac Kultury traktuje jako swój grobowiec.
Wymienia dawne nazwy miejsc, które zamieniono zgodnie z duchem czasu (restauracja
„Paradis” na „Paradyz”, kino „Skarpa” na „Wołga”). Przechowuje pamięć o mieście dawnym,
jeszcze nie do końca zniewolonym.
Przestrzeń została ukazana w rzeczywistych wymiarach, z topograficzną precyzją.
Wyznaczają ją dwa elementy: płaszczyzna terenu, po którym porusza się literat (ulice,
ogrody, zaułki), oraz górująca nad okolicą wysoka bryła Pałacu Kultury – symbolu obcego
panowania (kiedyś wprost wskazanego w nazwie: im. Józefa Stalina). Jest to więc centrum
stolicy. Można uznać, że autor trzyma się tu zasady jedności miejsca. Jeśli bohater przekracza
wyznaczony teren, to tylko w myślach, w uogólnionej refleksji prowadzącej niekiedy aż w
przestrzeń kosmiczną.
P. Żbikowski stwierdza: miejscem akcji w Małej apokalipsie jest nie tylko określona
przestrzeń geograficzna, ale także przestrzeń kulturowa i społeczna. [...] wraz z narratorem
wędrujemy przez cały czas po mieście przyszłości, pozbawionym swej tożsamości historycznej
i cywilizacyjnej.
5
Człowiek został tu sprowadzony do przedmiotu zarządzania, pozbawiony
wolności i odarty z moralności. Ciągle czyhają nań różne niebezpieczeństwa: odrywają się
wielkie kawały tynku, zapada się most Poniatowskiego, w ruinach grasują chuligani, na
ulicach kłębią się tłumy manifestantów (przeważnie pijanych). Perspektywa przyszłości,
przewidziana w wizji autora książki dla kraju, który ma stać się jedną z republik sowieckich,
jest przerażająca i groźna.
Bohaterowie
W utworze pojawia się wiele postaci. Są one mniej lub bardziej szczegółowo ukazane.
Reprezentują różne opcje polityczne (reżim lub opozycję) i postawy moralne. Najczęściej są
obciążone pewną przeszłością, która wraca wspomnieniem lub wyrzutem sumienia. Z reguły
są niejednoznaczne w swoim postępowaniu, budzą sprzeczne uczucia. Niekiedy są sennymi
rojeniami, postaciami wskrzeszonymi w retrospektywnej wizji głównego bohatera (np.
kobiety przy ognisku). Obok postaci określonych przy pomocy imion i nazwisk lub tylko
Bohaterowie strona 17 / 37
Tadeusz Konwicki „Mała apokalipsa”
imion z inicjałem nazwiska, przedstawionych ze wskazaniem funkcji zawodowych i
społecznych, są też bohaterowie zbiorowi, anonimowi, np. manifestanci. Szczególną parą
postaci są obaj sekretarze partyjni, ukazywani wyłącznie na ekranach telewizorów przez cały
dzień we wszystkich programach i tylko na moment pojawiający się „na żywo” – po
zakończeniu obrad zjazdu, tuż przed wyznaczonym momentem spalenia się pisarza.
Można tu wskazać głównego bohatera, postaci z drugiego planu oraz pojawiające się
jednorazowo osoby epizodyczne. Dla nich pewne tło tworzą postaci zbiorowe. W takiej
kolejności przystąpimy do ich prezentacji.
Główny bohater-narrator jest z zawodu pisarzem w starszym wieku, ale od dawna
niczego nie napisał. Nie wspomniano w książce jak się nazywa – reprezentuje więc (o czym
sam kilkakrotnie mówi) przeciętnych ludzi żyjących w Polsce opanowanej przez
komunistyczny reżim. Pochodzi z terenów znajdujących się obecnie pod władzą Związku
Radzieckiego, ale czuje się przywiązany do miasta, w którym żyje, tzn. do Warszawy.
Mieszka w centrum i codziennie widuje z okna Pałac Kultury. Owładnięty jest jakimś
szczególnym pesymizmem, obsesją śmierci, skłonnością do rozpamiętywania swojego losu w
aspekcie sytuacji całego narodu, jest przy tym nałogowym palaczem o skłonności do
nadużywania alkoholu. Jego wyobraźnię zaprząta przewidywanie skutków poddania się
społeczeństwa władzy ulegającej wpływom sowieckim. Został skazany na egzystencję w
ś
wiecie pozbawionym jednoznaczności, ma problemy z odnalezieniem się w nim, ale stale
podejmuje wysiłek poszukiwania prawdy i sensu życia (próby ustalenia aktualnej daty, chęć
rozwiania wątpliwości dotyczących decyzji o spaleniu, marzenie o przełamaniu
ogólnonarodowej bierności). Starania te nie przynoszą jednak efektów. Przytłoczony
otaczającym, ukazanym w powszechnym rozpadzie, świecie – jest raczej antybohaterem
pogrążonym w powszechnym chaosie i absurdzie. Przypomina osaczonego przez warunki
ż
ycia bohatera Procesu F. Kafki.
6
Wyrzucony z partii, poddawany przesłuchaniom i
rewidowany, związał się z opozycją. Dostrzega jednak nadużycia moralne tej grupy,
krytykuje nie tylko reżim, ale i „swoich”, a także siebie samego. Czytelnik poznaje
powiązania bohatera z osobami ze świata sztuki, z kręgów działaczy opozycyjnych oraz jego
sympatie: dawne – spotkanie z kobietami przy ognisku i aktualne – miłość do Nadieżdy.
Bohaterowie strona 18 / 37
Tadeusz Konwicki „Mała apokalipsa”
Zdolność pisarza do samokrytycznej, czasem podszytej autoironią, oceny wzbudza zaufanie
czytelnika. Nie sposób się oprzeć wrażeniu, że wspomnienia bohatera, a także jego relacje z
artystami i przeciwnikami ustroju są pogłosem prawdziwych przeżyć autora powieści.
Postaci drugoplanowe stanowią liczną grupę. Można tu dostrzec zarówno przedstawicieli
ś
wiatka komunistów, jak i opozycji. Do pierwszych zalicza się „przyzwoity” dygnitarz
Kobiałka, autor wielu nudnych przemówień, który w porę dostrzega moment, kiedy należy
usunąć się z życia publicznego. Wywołuje publiczny skandal rozbierając się na oczach
milionów widzów podczas obrad zjazdu partii, w obecności sekretarza Komunistycznej Partii
Związku Radzieckiego. Tym sposobem zapewnia sobie bezpieczeństwo na przyszłość –
uznany za człowieka chorego zostaje odwieziony do szpitala psychiatrycznego (jest to
powszechny już zwyczaj odchodzenia dostojników państwowych w stan spoczynku). Teraz
jawnie przyznaje się on do sąsiada, pisarza o „niesłusznych” poglądach, i formułuje swoje
stanowisko polityczne świadczące o tym, że istotnie doznał pomieszania zmysłów.
Interesującą postacią jest Edward Szmidt, brat-bliźniak opozycjonisty Rysia, filozof
marksista. Jest dyrektorem studium dokształcania docentów (wyraża krytyczną opinię o stanie
wiedzy partyjnych notabli), prowadzi wykłady o aluzji dla pracowników urzędu cenzury,
reprezentuje rząd w sprawie sprzedaży województwa zielonogórskiego Niemcom. W opinii
nienawidzącego go Rysia jest człowiekiem fałszywym, który, leżąc krzyżem, nie modli się
wcale w nabożnych intencjach, realizuje program partii z wielką gorliwością, buduje naukowe
oparcie dla systemu.
Sacher, członek Biura Politycznego na emeryturze, słynął niegdyś z wielkiego
zaangażowania „w sprawę” – zmieniał nazwy ulic, ferował wyroki, miał władzę o dużym
zasięgu. Obecnie jest nieporadnym, zagubionym starcem. Nie pamięta nawet czy to on
wyrzucał literata z partii, czy odwrotnie. Zajmuje się pisaniem pamiętników, ale obawia się,
ż
e zostaną zniszczone, ponieważ zawarł w nich ocenę totalitaryzmu. Nie pozwala jednak
pisarzowi na sprawdzenie ich zawartości, obawia się zapewne zdemaskowania jego „prawdy”
o systemie.
Tadzio Skórko – wzbudzający zaufanie chłopak z prowincji (przypomina młodzież z AK),
który ostatecznie okazuje się czterdziestolatkiem, jest agentem pilnującym opozycyjnego
Bohaterowie strona 19 / 37
Tadeusz Konwicki „Mała apokalipsa”
pisarza. Jego zawodowe środki to kłamstwo i zdrada. Jest dobrze przygotowany do pełnienia
swojej funkcji, zna wiele cytatów z prozy literata i zręcznie udaje przywiązanie do niego.
Wciągnięto go do pracy na rzecz reżimu w zamian za możliwość realizowania twórczych
pasji – jego wierszyki mają służyć celom propagandowym i sondażowym (badanie reakcji
odbiorców). Należy więc do grona sprzedawczyków, zaspokaja swoją próżność i ambicję
stając się wyrobnikiem systemu. Postanawia zostać w Warszawie, bo fascynuje go Lucyna,
nie przejmuje się natomiast losem żony zostawionej w Starogardzie. Nie wiadomo, które
informacje o nim są prawdziwe, ponieważ łatwo i często posługuje się kłamstwem.
Typowych agentów tzw. bezpieki, powołanych do inwigilowania i przesłuchiwania
potencjalnych wrogów ustroju, bohater poznaje w podziemiach restauracji „Paradyz”.
Pułkownik Żorż i jego pomocnik
Zenek przesłuchują literata stosując brutalne metody, powszechne w takich przypadkach.
Korzystają przy tym ze zdobyczy wiedzy (zastrzyk wzmagający ból) oraz posługują się
przewrotną demagogią (siebie i partyjnych sekretarzy nazywają „opozycjonistami
pozytywnymi”). Żorż uwalnia literata, chociaż odkrywa jego zamiary, pozoruje jednak
„rzetelne” przesłuchanie z pobiciem. Jest to postać zagadkowa, budząca grozę, właściwie nie
wiadomo, jakie są jej plany i zamiary. Zenek wiernie wykonuje rozkazy, zna się na
maltretowaniu przesłuchiwanego, potrafi skłonić do mówienia „prawdy”, jaką chce wydobyć.
Prywatnie jednak okazuje literatowi sympatie, a nawet prosi o autograf.
Wśród działaczy opozycji na plan pierwszy wysuwają się Rysio i Hubert, którzy
przybywają do bohatera, by oznajmić mu werdykt tajemniczego gremium. Zdecydowano o
jego śmierci, więc należy go odpowiednio przygotować i przekonać o słuszności
postanowienia. Hubert, który często angażował się w różne protesty i zbierał podpisy pod
petycjami, jest już człowiekiem wypalonym, o słabym zdrowiu (kłopoty po brutalnych
przesłuchaniach i nieudanej próbie samobójczej, chodzi o lasce, stracił oko). Bezkrytyczny
wobec Bułata, podlizującego się zarówno reżimowi, jak i opozycji, oraz Rysia. Z łatwością
szafuje życiem drugiego człowieka, sam jednak nie zdobywa się na taką ofiarę.
Rysio Szmidt – nieodłączny towarzysz Huberta – jest człowiekiem o jeszcze bardziej
dwuznacznej postawie. Dzięki napisanej przed laty i stale wznawianej proreżimowej
Bohaterowie strona 20 / 37
Tadeusz Konwicki „Mała apokalipsa”
broszurce cieszy się swobodą działania w opozycji i dotąd otrzymuje tantiemy z kolejnych
wydań. Stara się zdobyć uznanie na światowym rynku wydawniczym, dlatego uprawia
literaturę eksperymentalną, „prozę amorficzną”, bez znaków przestankowych. Nienawidzi
swojego brata-bliźniaka i stara się odżegnać od związków z nim przywołując
nieprawdopodobny argument – że nie pochodzą od tego samego ojca. Podobnie jak Hubert,
Rysio nie potrafi jednoznacznie rozwiać wątpliwości literata – czemu ma służyć jego śmierć,
co zmieni w życiu narodu. Uważał się za lepszego pisarza i bardziej aktywnego działacza niż
bohater-narrator utworu.
Władysław Bułat – reżyser filmowy – to karierowicz, który „przefarbował” się na użytek
popularności u mas. Choć związany z ludźmi z opozycji, w gruncie rzeczy uważnie przygląda
się i ocenia, po czyjej stronie należy stanąć, by się to opłaciło w sensie materialnym i
ambicjonalnym. Cieszy się uznaniem Huberta. Uczestniczy we wzajemnym, patetycznym
komplementowaniu, jakim raczą się ludzie z opozycji, ale planuje wygodną ucieczkę – pod
pozorem planów artystycznych zamierza wyjechać do Ameryki Południowej.
Jan jest człowiekiem starym, schorowanym, umierającym, znanym na całym świecie
pisarzem, mędrcem i autorytetem moralnym. Dawniej używał sporo alkoholu, a także był
jakby przewodnikiem duchowym opozycji. Teraz, samotny, opuszczony, zaniedbany przez
towarzyszy, dokonuje żywota. Chociaż cieszy się nieposzlakowaną opinią, nie jest
człowiekiem bez skazy – otrzymuje wysoką emeryturę, co dowodzi, że był kiedyś przydatny
władzy. Obecnie poddany obserwacji przez służby specjalne (np. telefon na podsłuchu),
kontaktuje się z ludźmi spoza bloku komunistycznego. Dyskretnie podtrzymuje literata w
postanowieniu o publicznym spaleniu się.
Caban to człowiek o wyniosłym sposobie bycia, uważający się za kogoś, komu wolno
rozstrzygać wątpliwości innych. Caban odgrywa dyktatora, człowieka zdecydowanego, który
zawsze wie lepiej, co należy zrobić. Posługuje się metodami charakterystycznymi dla
demagogów reżimu.
Halina realizuje się w konkretnym działaniu. Niewiele mówi, przygotowuje literata do
wieczornej manifestacji, kupuje rozpuszczalnik i zapałki (w tzw. „słusznej sprawie” gotowa
zdobyć potrzebne rzeczy za łapówkę). Dyskretnie umalowana i taktowna nie narzuca się, ani
Bohaterowie strona 21 / 37
Tadeusz Konwicki „Mała apokalipsa”
nie decyduje o wszystkim sama. Jako specjalistka „od techniki” przygotowuje wszystko w
szczegółach. Ma nawet zastępcę na wypadek aresztowania.
Nadieżda – czerwonowłosa wnuczka kochanki Lenina odgrywa wielką rolę w ostatnim
dniu życia bohatera. Przyjechała do Polski z mężem, rosyjskim dyplomatą. Później miała
kilku mężów Polaków. Pełni funkcję kobiety-pokusy. Literat chciałby z nią spędzić więcej niż
kilka godzin, waha się, czy wypełnić narzuconą mu misję. Przychodzi mu nawet do głowy
myśl, że może warto ustąpić nieco ze swojej niezależności i ustabilizować się według
powszechnego modelu życia. Wie jednak, że Nadieżda nie zaakceptowałaby takiego
kochanka. Została ona postawiona obok niego, by zagłuszać jego myślenie i wątpliwości, a
tymczasem stała się źródłem wielkich rozterek. Sama dwukrotnie deklaruje, że podpali się
razem z ukochanym. Czule go żegna przed wkroczeniem na platformę.
Kolka Nachałow, syn generała KGB, doradcy Urzędu Bezpieczeństwa w Szczecinie,
postanowił zostać w Polsce i skorzystać z możliwości, jakie daje powszechny tu respekt dla
Rosjanina. Zajmuje się robieniem dziwnych, nieuczciwych interesów. Stara się wykorzystać
upadek przemysłu, zdobywa materiały pochodzące z rozbiórki hut. Pod pretekstem
pielgrzymki udaje się do Częstochowy, by zbić fortunę. Wykorzystuje również znajomość z
zapobiegliwą panią Gosią, producentką filmów, handlarą i spekulantką.
Grupę postaci drugoplanowych uzupełniają osoby biorące udział w epizodach
pozwalających w pełni dostrzec i ocenić elementy PRL-owskiej rzeczywistości: grupy
biernych manifestantów wykrzykujących pod dyktando odpowiednie hasła świadczące o
uzależnieniu Polski od Związku Radzieckiego (pod koniec dnia pijanych), bandy wyrostków
grasujących w ruinach i okradających przechodniów, milicjanci kontrolujący dokumenty
podejrzanie wyglądających przechodniów, roznosicielki mleka, personel restauracji, baru,
kierownik kina, szatniarz, motorniczy tramwaju itp.
Ogólnie biorąc, społeczeństwo polskie charakteryzuje się wzajemną podejrzliwością,
egoizmem, wygodnictwem, skłonnością do bezkrytycznego podporządkowania władzy.
Upadek moralny dotyka również sfery życia intymnego, wierności, lojalności wobec drugiego
człowieka (spotkanie z kobietami przy ognisku ujawnia postawę bohatera, a także ich
samych, pani Gosia, która łatwo ulega przypadkowym znajomym, nagle czuje się
Bohaterowie strona 22 / 37
Tadeusz Konwicki „Mała apokalipsa”
„zbezczeszczona”, Nadieżda odgrywa niewinną dziewczynę itp.). Elita artystyczna wysługuje
się totalitarnej władzy za cenę pozornych sukcesów i większych dochodów, a przy tym stroi
się w szaty opozycji i bezwstydnie kokietuje naród. W jej szeregi weszli dawni ministrowie i
politycy, którzy z doskonałym wyczuciem realizują sztukę o niczym. Nawet cenzurę
„oswojono” – aluzja jest sposobem na wyciszenie społecznych napięć. Jedynym bohaterem
„w porządku” jest pies Pikuś, niegdyś należący do przyjaciół literata, teraz wiernie
postępujący za nowym panem, choć też nie zawsze gotowy do obrony. Społeczeństwo polskie
składa się więc z ludzi o wypaczonym kręgosłupie moralnym, zniewolonych, bezmyślnych i
interesownych, często ulegających nałogom.
Obraz rzeczywistości PRL
Tłem zdarzeń przedstawionych w Malej apokalipsie są realia Polskiej Rzeczypospolitej
Ludowej, a więc kraju rządzonego przez partię polityczną o orientacji komunistycznej –
Polską Zjednoczoną Partię Robotniczą. Założenia ustroju, obowiązujące sojusze
międzynarodowe z państwami o podobnym charakterze, podporządkowanie polityki
interesom Związku Radzieckiego wypaczyły obraz Polski – kraju o tradycjach
niepodległościowych i chrześcijańskich – oraz uformowały ludzi uwikłanych w system
partyjny lub bezwolną masę roboczą. T. Konwicki ukazuje zniszczenia, jakich dokonało w
psychice Polaków kilkadziesiąt lat totalitarnego ustroju. Przestał obowiązywać tradycyjnie
uznawany system wartości, tolerowano, a nawet popierano, nieuczciwość, lenistwo, bałagan,
przestępstwa itp. Pokazany w książce świat wypaczeń i nadużyć, zupełnej dezorganizacji i
chaosu, prowadzi wprost do oceny rzeczywistości PRL.
Degradacja świata przedstawionego
Pisarz, główny bohater utworu, odbywa swoją ostatnią drogę ulicami Warszawy do miejsca,
gdzie odbywają się obrady uroczystego, rocznicowego zjazdu partii z udziałem wyjątkowego
gościa, sekretarza Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego. Podczas tego spotkania
Degradacja świata przedstawionego strona 23 / 37
Tadeusz Konwicki „Mała apokalipsa”
Polska ma uzyskać „zaszczytny*' tytuł Pierwszego Kandydata na jedną z republik
radzieckich. Jest to więc chwila ostateczna, by zaprotestować przeciwko dominacji obcego
mocarstwa i bezwolnemu podporządkowaniu się narodu reżimowi. Demonstracja innego
stanowiska, chęć zwrócenia uwagi społeczeństwa na krytyczny moment dziejów, ma się
odbyć poprzez desperacki akt samospalenia człowieka znanego, należącego do opozycji.
Wybór bohatera pociąga za sobą jego wątpliwości i szukanie uzasadnienia dla tej decyzji.
Odwiedza on różne miejsca, znajomych, spotyka się z ludźmi, z którymi łączyły go więzy
emocjonalne lub interesy. Po drodze obserwuje domy, ulice, schody, mosty, ogrody, miejsca
spotkań (bar, kino, restauracja) i za każdym razem dostrzega upadek oraz zniszczenie, czasem
wręcz ruinę. Wokół straszą odrapane kamienice i kruszące się mury. Wielkim ryzykiem jest
przejście pod Pałacem Kultury, z którego odpadają wielkie płaszczyzny tynku, oraz wejście
na most, bo w każdej chwili może się załamać.
Najwięcej uwagi bohater poświęca Pałacowi Kultury: to tylko wielki barak, postawiony na
sztorc. Zżarty przez grzyb i pleśń stary szalet zapomniany na środkowoeuropejskim rozdrożu
(6), z którego, jak zwykle rano, kiedy wzrasta temperatura, odrywa się zmurszały blok
kamiennej okładziny i leci z hukiem na dół po szczerbatych żlebach budowli (11). Pękające
rury wodociągowe oraz ograniczenia w korzystaniu z elektryczności i gazu, brak gazet i
dostępu do informacji o świecie – to kolejne przejawy degradacji warunków życia
społeczeństwa. Wszędzie można dostrzec obrazy zniszczenia i brzydoty: stare domki, jak
ceglane larwy obłuskujące się permanentnie z kokonów tynku (32), krótki tunel o zasikanych
ś
cianach (34), Kamienica z epoki stalinowskiej. Dokonywająca swego żywota. Przeznaczona
na rozbiórkę. Zmęczona wieloletnią egzystencją. Nigdy nie dopieszczona remontem, nie
wyiskana z grzyba, zostawiona własnemu losowi, jak wszystkie domy naszych miast. Już tylko
jedno piętro funkcjonuje. W pozostałych wybito szyby, wyłamano drzwi, obeszczano ściany
(48) itp.
Doszło już do dewastacji zakładów przemysłowych. Cwaniacy sprzedają materiały
budowlane pochodzące z rozbiórki – por. rozmowę bohatera z Kolką Nachałowem:
– Czyś ty zwariował? Na co mi cegła?
– Na daczę albo na osabniak. Hutę ,, Warszawa” rozbierają. Można tanio kupić (35).
Degradacja świata przedstawionego strona 24 / 37
Tadeusz Konwicki „Mała apokalipsa”
Rozgrabianie i wyprzedaż majątku narodowego przybiera niewyobrażalną skalę – w
planach jest odstąpienie województwa zielonogórskiego Niemcom.
Do upadku doprowadzono także komunikację miejską. Przepełnione, niesprawne autobusy
nie kursują według rozkładu jazdy, nie można mieć pewności, czy w ogóle będzie można
gdzieś dojechać. Jeszcze trudniej podróżować tramwajem (ograniczenia w dostawach energii
elektrycznej). Awaryjne lądowanie przeżartego rdzą samolotu dowodzi, że lotnictwo również
nie zapewnia pasażerom bezpieczeństwa. Nie można przeprawić się na drugą stronę Wisły – z
mostu Poniatowskiego poszedł wielki kłąb kurzu i środkowe przęsło, niczym potężna winda,
osunęło się majestatycznie do wody (75). Ostatni przykład wskazuje, że obraz świata
przedstawionego w Małej apokalipsie został wzmocniony efektami, które w istocie nie miały
miejsca, ale w kontekście innych realiów są jak najbardziej prawdopodobne.
W sklepach nie można kupić podstawowych artykułów, potrzebnych na co dzień, jak
zapałki, benzyna, żywność (trocinowa atrapa kiełbasy w witrynie sklepowej). Ekspedientki
zajmują się dekoracją okien wystawowych z okazji partyjnego święta. Na zakup benzyny
trzeba mieć talony – A poza tym oszukują. Dolewają wody (56). Bez trudu można się
zaopatrywać w sklepach walutowych, ale „kapitalistyczne pieniądze” mają tylko nieliczni.
Degradacji uległa również natura: patrzyłem w stronę Wisły i widziałem sczerniałe
wierzchołki domów na Powiślu, widziałem trujący zalew rzeki, plaże Pragi i skołtunioną,
pożółkłą roślinność Grochowa oraz Gocławka, wielką strzępiastą łąkę, która się nie
poddawała. Karlejąc z wolna, co roku wdzierała się do zatłoczonego miasta (109). O tym
miejscu bohater mówi: kaleki pejzaż, brzydki [...] (109).
W zaniedbanym mieście odbywa się jednak wielkie święto, więc na każdym kroku szarość i
bałagan okraszają pochody manifestantów z czerwonymi chorągwiami. Bankiet
przygotowany dla sekretarzy partyjnych ma się odbyć w ukryciu, w zdewastowanych
podziemiach restauracji, bogato ozdobionych zabytkowymi przedmiotami, kryształowymi
ż
yrandolami, cenną zastawą stołową. Ten estetyczny zgrzyt jeszcze bardziej wyraziście
obnaża PRL-owską rzeczywistość. Uroczyste saluty armatnie dopełniają dzieła powszechnego
zniszczenia: z okien wylatują szyby.
Degradacja świata przedstawionego strona 25 / 37
Tadeusz Konwicki „Mała apokalipsa”
Zdeformowaniu uległa również prywatność ludzi ujawniona w obrazie wnętrz ich mieszkań,
wypełnionych starymi, niepotrzebnymi przedmiotami, rozlatującymi się meblami,
przysypanymi kurzem, a także wręcz zasypanymi gruzem (łazienka Jana). Społeczeństwo, dla
którego normą jest brud, bezład, zniszczenie, nie potrafi zatroszczyć się o swój mały świat
zacisza domowego – tu także wkracza rozkład i destrukcja.
Sytuacja polityczna
Polska znalazła się pod rządami władzy komunistycznej uległej wobec presji Związku
Radzieckiego. W sytuacji wielu niedostatków uderza rozmach świętowania kolejnego zjazdu
partii oraz wypełniająca wszystkie programy telewizji bezustanna transmisja z uroczystości.
Ulicami ciągną pochody z odpowiednimi transparentami i flagami. Dominuje hasło:
Zbudowaliśmy socjalizm! (m.in. 47) i kolor czerwony. Polskie barwy narodowe zmieniły
charakter. Z bieli pozostał zaledwie cienki pasek. Dominacja czerwieni łatwo kojarzy się z
flagą rosyjską. Biały orzeł sprowadzony do małych rozmiarów ginie wśród dekoracji (okno
wystawowe w sklepie), przy tym stracił koronę, a niekiedy (np. na Pałacu Kultury) warunki
atmosferyczne odmieniły kolory godła. Awaryjna plansza w telewizji prezentuje dwa
czerwone gołąbki. Jeden z nich ma mały, biały, prawie niewidoczny, ogonek.
W każdym miejscu publicznym i prywatnym mieszkaniu najważniejszym przedmiotem jest
odbiornik telewizyjny, w którym, już z nawyku, wyłącza się dźwięk (ciągle podają podobne
treści). Telewizja stanowi bardzo ważne narzędzie kształtowania społeczeństwa w karności
wobec reżimu. Sączy „jedynie słuszne” poglądy i prezentuje „właściwe” postawy.
Zjazd partii w okrągłą (nie wiadomo dokładnie którą) rocznicę PRL-u ma nadzwyczajne
znaczenie – Polska uzyskuje „szansę” stania się jedną z radzieckich republik. Sekretarz KPZR
jest czczony publicznie nie tylko przez komunistycznych przywódców Polski, ale również
przez przedstawicieli różnych środowisk, m.in. przez ludzi sztuki. Formy oddawania mu
hołdu wyraźnie wskazują na podporządkowanie Polski wschodniemu mocarstwu, np. polski
sekretarz w przyklęku całuje brzeg szaty rosyjskiego przywódcy.
Sytuacja polityczna strona 26 / 37
Tadeusz Konwicki „Mała apokalipsa”
Komunistyczny reżim jest wspierany przez liczną rzeszę tajnych i mundurowych
milicjantów, którzy stosują brutalne metody przesłuchań (bicie, wstrzykiwanie substancji
wzmagającej uczucie bólu), włamują się do mieszkań i rewidują je, dokonując przy okazji
kradzieży. Podczas państwowych świąt wielokrotnie kontrolują dokumenty osób nie
angażujących się w pochody i prorządowe manifestacje.
Zachowując pozory wolności i niezależności kraj jest całkowicie zdominowany przez
wpływy rosyjskie. Mało tego, ośrodki propagandy wmawiają narodowi, że on sarn pragnie
przyłączenia do Związku Radzieckiego, że jest to nadzwyczajne, zaszczytne wyróżnienie.
Polityce państwa podporządkowana jest sztuka, dzięki której można kształtować nie tylko
estetyczne gusty, ale i poglądy obywateli. Niezależnych artystów spycha się na margines
ż
ycia społecznego i utrudnia publikację ich dzieł (działa cenzura), zaś wielkim uznaniem
otaczani są twórcy posłuszni obowiązującym trendom, rekrutujący się najczęściej z grona
byłych polityków.
System gospodarczy, w którym wszystko jest wspólne, czyli po prostu niczyje, doprowadził
do upadku wszystkich dziedzin życia, przeobraził kraj w szarą, brudną, obskurną prowincję,
gdzie spotkać można zaniedbane budynki, zrujnowane zakłady przemysłowe i zdewastowaną
przyrodę. Taką rzeczywistość wypełniają obywatele całkowicie podporządkowani totalitarnej
władzy. Przedstawiciele opozycji nie są dopuszczani do głosu, zresztą ich opór nie ma
znaczenia, jest zbyt słaby, pozorny. Ogólnie rzecz biorąc, naród został w pełni zniewolony i
zdemoralizowany.
Społeczeństwo wobec systemu
Po latach komunistycznej indoktrynacji Polacy nie potrafią samodzielnie myśleć i
obiektywnie ocenić swojej sytuacji. Biorą udział w realizowaniu planów produkcyjnych,
wykrzykują podpowiedziane hasła podczas pochodów, biernie znoszą niedostatki i
zaniedbania w życiu gospodarczym kraju, nie upominają się o wolność słowa i swobodę
artystyczną. Powszechny marazm i bylejakość wpłynęły również na postawy oraz wygląd
zewnętrzny obywateli, którzy stali się podobni do siebie w brzydocie i skłonności do zła. O
Społeczeństwo wobec systemu strona 27 / 37
Tadeusz Konwicki „Mała apokalipsa”
Boże, gdzież się podziały niegdysiejsze fizjonomie moich rodaków. Gdzież ta rozmaitość
twarzy. [...] Oto płyną w tę i w tamtą stronę jakieś przykre pyski. Źle, niechlujne,
napiętnowane dziedziczną i nieodwracalną brzydotą (105). Dalej następuje szczegółowy opis
odpychającej urody „aparatczyków państwowych” o opuchniętych od alkoholu twarzach i
wyjaśnienie, że odrażające polskie społeczeństwo to potomkowie partyjnych działaczy i
agentów milicji.
Obraz narodu nieodwracalnie zeszpeconego pod względem wyglądu i moralności jest
według bohatera Małej apokalipsy wynikiem systemu. To właśnie on podzielił obywateli na
tych, którzy są u steru rządów i należą do PZPR oraz na podporządkowany im tłum,
pozbawiony zdolności do samodzielnego myślenia i wtłoczony w ramy przeciętności,
bezwolności i braku wszelkich aspiracji. Dla pierwszej grupy są przewidziane liczne
przywileje (dobrze wyposażona klinika rządowa, dostawy żywności), dla drugiej – praca,
posłuszeństwo i niedostatki w różnych dziedzinach życia. Na straży tego porządku stoi,
dopracowany w szczegółach, system kontroli narodu prowadzony przez tajne służby specjalne
i zwyczajnych milicjantów. W szczególnych okolicznościach można również wykorzystać
uzbrojoną armię.
Mogłoby się wydawać, że zniewolenie narodu zaszło tak daleko, iż nie sposób tego dłużej
tolerować. Naród jednak nie buntuje się przeciwko władzy i metodom działania agentów, nie
protestuje przeciwko przyłączeniu kraju do sąsiedniego mocarstwa, jest ospały, bierny, wielu
obywateli spędza życie w zamroczeniu alkoholowym. Równie krytycznie ocenia Konwicki
opozycję. Zarówno w opinii „swoich”, jak i „aparatczyków”, są to ludzie o podwójnej
moralności, niezdolni do skutecznego działania, udający bohaterów narodowych, bojowników
o wolność, zaś w rzeczywistości także uległych wobec reżimu.
Perspektywa przyszłości narodu o takiej kondycji jest bardzo niepokojąca. Mało tego, zgoda
na totalitaryzm w konsekwencji doprowadzi również do osłabienia państw kapitalistycznych i
całkowitej – kosmicznej – klęski. Wizja przyszłej zagłady narodów prześladuje bohatera na
moment przed aktem samospalenia. U podstaw tragedii jest lekceważenie podstawowych
wartości, upadek zasad moralnych, wypaczenie pojęcia człowieczeństwa.
Społeczeństwo wobec systemu strona 28 / 37
Tadeusz Konwicki „Mała apokalipsa”
Zagadnienia moralne
Konwicki analizuje stan polskiego społeczeństwa odwołując się do kategorii moralnych. Na
poziomie prostych, codziennych spraw i decyzji wagi państwowej panuje nieuczciwość,
łapownictwo, skłonność do wykorzystywania swojej przewagi nad innymi. Żeby nie odcięto
gazu, należy przemówić do ręki (29) odpowiedniemu kierownikowi, uzyskanie paszportu
umożliwi kumoterstwo (wspólny wyjazd „na dziewczynki”) z decydentem z ramienia partii,
praktyka w szalecie restauracyjnym zwalnia z trudnego egzaminu. Powszechne są
kompromisy w sztuce, ponieważ taka jest cena sukcesu. Zespoły muzyczne świadomie
zniekształcają grane utwory, żeby uniknąć płacenia tantiem. Chęć zysku pozwala pozorować
zmianę poglądów, np. Kolka Nachałow wraz z pielgrzymką podąża do Częstochowy,
korzystając ze zbiorowego paszportu, by wzbogacić się na rozbiórce huty im. Bieruta,
wielkim powodzeniem cieszy się pani Gosia, ponieważ ma odpowiednie kontakty, umie robić
dobre interesy i płaci wyższe stawki niż inni producenci filmowi – nikt nie pyta o idee i
znaczenie społeczne filmów.
Powszechnym zjawiskiem stało się wzajemne oczernianie – prym wiodą tu Rysio i jego
brat. Obaj nawzajem pomawiają się o dwulicowość (Edzio leży krzyżem w kościele przed
kolejnymi grzechami, które sobie zaplanował jako partyjny doktryner, zaś Rysio korzysta z
przywileju wolności, ponieważ wcześniej zasłużył się w kształtowaniu postaw
prokomunistycznych. Wiele krytycyzmu ujawnia bohater wobec innych postaci i siebie
samego. Największą winą Polaków jest według niego obojętność, bierność wobec niewoli,
brak jakiejkolwiek inicjatywy. Wielkim problemem jest powszechna deprawacja ludzi, którzy
nie odróżniają dobra od zła, przyzwalają na oszustwa, kradzieże, załatwianie spraw drogą
kumoterstwa i łapownictwa. Łatwo usprawiedliwiają swoje słabości i winy twierdząc, że
wyłącznie takie działanie może być skuteczne. Istotnie, w sytuacji powszechnych
niedostatków i nadużyć trudno zachować właściwą postawę – uznanie niektórych obywateli
budzi zaopatrzenie sklepów raz w roku, z okazji partyjnego święta.
Warto dodać, że partia nie zawładnęła umysłami ludzi do tego stopnia, by zgadzali się z
głoszonymi hasłami, przyjmowali za prawdę propagowane idee. Nikt tak naprawdę nie
Zagadnienia moralne strona 29 / 37
Tadeusz Konwicki „Mała apokalipsa”
utożsamia się z poglądami umieszczonymi na transparentach, ani szczerze, z własnej woli, nie
uczestniczy w prorządowych manifestacjach. Jednak niewielu stara się im przeciwstawić.
Polacy oglądają telewizję rezygnując z dźwięku, ale żyją w otoczeniu włączonych
odbiorników, pozwalają sobą manipulować przy pomocy środków masowego przekazu.
Utalentowani artyści dają się wciągnąć w usługi dla reżimu, a nawet publicznie oddają hołd
radzieckiemu sekretarzowi. Upadły więc wszelkie tradycyjne ideały, nie ma bezdyskusyjnych
autorytetów, są natomiast tylko narzucone poglądy i wzorce zachowań. Naród nie jest już w
stanie docenić tego niebezpieczeństwa, nie potrafi się mu przeciwstawić, a nawet nie próbuje,
wiedząc, że protest nie przyniesie oczekiwanych efektów. W takiej sytuacji wstrząs w
uśpionych sumieniach ludzi może wywołać tylko manifestacja o wyjątkowym charakterze.
Może publiczne spalenie się znanego pisarza, opozycjonisty, w kulminacyjnym momencie
partyjnego świętowania i narodowej niewoli ocali uśpione wartości moralne i wskrzesi wolę
wolności. Do tego aktu został wybrany bohater o wojennej przeszłości w AK, człowiek, który
zamilkł jako artysta, nie mogąc korzystać ze swobody twórczej, ktoś, kto jeszcze potrafi
krytycznie oceniać otaczającą go rzeczywistość i ludzi. Sam jednak w ostatecznym momencie
przeżywa wizję zagłady narodów na skalę ogólnoświatową, więc czy warto się poświęcać? To
pytanie pozostaje bez odpowiedzi, jednak wydaje się, że nie ma już odwrotu. Bohater podąża
w stronę platformy, by się spalić. Jeśli nie zdoła ocalić wolności narodu, to być może
przywróci właściwe proporcje w pojmowaniu dobra i zła.
Forma utworu
Powieści Konwickiego krążą z uporem wokół obrazów sytuacji, gdy wielokulturowa
przestrzeń rozpadła się jako forma rzeczywistości historycznej, a stała się odtąd tym bardziej
zadaniem pamięci.
7
Kryzys europejskiego pluralizmu jest dla Konwickiego zarazem groźbą
klęski (klęską?) w sferze polskiej pamięci narodowej. Gdy Konwicki opisuje zagubienie
jednostki, jest to także wypowiedź o zagubieniu wspólnoty.
8
Przytoczone uwagi Elżbiety
Feliksiak dotyczą różnych książek Tadeusza Konwickiego, wśród nich Małej apokalipsy.
Warto zastanowić się nad formą utworu, który mieści w sobie doniosłe refleksje o uwikłaniu
Forma utworu strona 30 / 37
Tadeusz Konwicki „Mała apokalipsa”
człowieka w sidła totalitarnego systemu, podejmuje problematykę egzystencjalną w
odniesieniu do jednostki i losów całego narodu, podnosi kwestię moralnej odpowiedzialności
ludzi za kształt rzeczywistości, w której żyją.
Kompozycja
Utwór przedstawia kilkanaście godzin z życia głównego bohatera (jeden dzień) od
przebudzenia i wizyty znajomych do momentu tuż przed realizacją przekazanego przez nich
polecenia. Przez cały czas trwania akcji narasta napięcie wzmagane wątpliwościami pisarza
co do słuszności decyzji o niezwykłej manifestacji. Spalenie się bohatera powinno wstrząsnąć
narodem i skłonić go do aktywnej postawy – protestu przeciwko przyłączeniu Polski do
Związku Radzieckiego. Od początku jest jasne, że pisarz, choć ma obawy, czy warto umierać,
nie przeciwstawi się narzuconej mu misji. Odbywa wędrówkę po mieście, odwiedza
znajomych i osoby, które mają go odpowiednio przygotować do zadania. Obserwacja różnych
miejsc, rozmowy z ludźmi o różnych poglądach są pretekstem do przemyśleń natury
moralnej, politycznej, filozoficznej.
Akcja utworu oplata się wokół głównego wątku: wędrówki pisarza. Można jednak bardziej
dokładnie wyróżnić składniki akcji: 1) literat odbywa ostatnią drogę po znajomym mieście
(miejsca, wspomnienia o dawnej Warszawie, ludzie), 2) pokonuje w myślach drogę od
usłyszenia decyzji, o tym, że właśnie on ma się spalić, poprzez zmaganie się z sobą i refleksje
nad rozpadem otaczającej go rzeczywistości do umocnienia się w przekonaniu, że nie ma
odwrotu od powziętego zamiaru i 3) obserwuje przebieg partyjnego święta (transmisje
telewizyjne, uliczne pochody, ujawniające skalę narodowego zniewolenia.
Świat przedstawiony ujawnia rzeczywistość wykrzywioną, absurdalną, zdegradowaną do
chaosu i nędznej wegetacji ludzi (por. rozdział Czas i miejsce akcji). Rzecz dzieje się w
stolicy kraju, w środku miasta, którego centralnym obiektem jest Pałac Kultury, przez cały
czas pozostający w świadomości pisarza jako znak zniewolenia – upadku moralnego i ruiny
Kompozycja strona 31 / 37
Tadeusz Konwicki „Mała apokalipsa”
materialnej (budowla rozsypuje się) oraz miejsce spalenia (śmierci, która ma odrodzić
narodowego ducha).
Kompozycja tekstu opiera się na zasadzie trzech jedności klasycznych, a więc w pewien
sposób odsyła do pojęć związanych z tragedią grecką, takich jak nieuchronność fatalnego
losu, konieczność dokonania trudnego wyboru, perspektywa śmierci, zagadnienia o wielkim
ciężarze moralnym. Czas zdarzeń obejmuje jeden dzień, miejsce to centrum miasta, zaś akcja
– wędrówka bohatera po Warszawie, która siłą rzeczy narzuca elementy partyjnych
uroczystości oraz skłania pisarza do refleksji – jest w zasadzie jednowątkowa. Jedność akcji
budzić może największe zastrzeżenia, bo choć ogranicza się ona w zasadzie do jednego
podstawowego wątku, [...] to jednak obejmuje także luźne na pozór sceny i wydarzenia oraz
szeroko nieraz rozbudowane epizody, co sprawia początkowo wrażenie pewnej
przypadkowości kolejnych segmentów fabuły i dowolności w ich układzie, a nawet pewnej
polifonii fabularnej. Wrażenie to wszakże zaciera się i ginie, gdy poddać dokładniejszej
analizie funkcję owych scen, wydarzeń i epizodów, przede wszystkim zaś funkcję i wymowę
całodziennej wędrówki bohatera po stolicy.
9
Utwór Mata apokalipsa określa się mianem powieści. Istotnie struktura utworu uprawnia do
takiej klasyfikacji. Warto jednak zwrócić uwagę na to, iż podstawą dzieła jest obserwacja
realiów życia w państwie komunistycznym, dopełniona elementami autobiograficznymi i
wsparta żywiołem literackim (fikcyjni, choć ukazani z realizmem bohaterowie i dialogi, a
także wyolbrzymione, ale prawdopodobne zdarzenia – styl świętowania, zawalenie się mostu
itp.). Na uwagę zasługuje konstrukcja świata przedstawionego, zbudowanego z sennych wizji,
wspomnień oraz obrazów. Bohater często koncentruje uwagę na jakimś detalu rzeczywistości
ukazuje go jakby w filmowym zbliżeniu. W Małej apokalipsie świat został przedstawiony w
sposób łączący z sobą metody literackie i filmowe.
Narracja
Konwicki, zgodnie z przyjętą przez siebie konwencją i modelem uprawianej prozy, jest nie
tylko osobowym autorem Małej apokalipsy, narratorem w tej powieści i jej bohaterem, ale
Narracja strona 32 / 37
Tadeusz Konwicki „Mała apokalipsa”
również wszechwładnym i arbitralnym kreatorem prezentowanego w niej świata, a osobo-
wość pisarza stanowi swoisty filtr, przez który przepuszczony został obraz realnej
rzeczywistości, tzn. sytuacji w Polsce po drugiej wojnie światowej.
10
Narrator wypowiada się w 1. osobie liczby pojedynczej, uczestniczy w rozmowach i
zdarzeniach, prowadzi opowieść od swojego poranne go przebudzenia do momentu
popełnienia samobójstwa. Po wejściu na platformę przed Pałacem Kultury jego wypowiedź
(zwrot do odbiorców), dramatycznie się urywa. Kreuje on rzeczywistość według własnego
pojmowania obowiązków wypływających z przynależności narodowej, historii, tradycji i
zasad moralnych wpojonych mu w dzieciństwie, przypieczętowanych postawą aktywnego
AK-owca w okresie młodości, a także według klucza ludzkich reakcji: lęku, poszukiwania
sensu takiej śmierci, porównywania siebie do innych. Jest więc zarazem jednym z wielu –
człowiekiem przeciętnym, ale także kimś wyjątkowym, kto zachował zdolność oceny sytuacji
i gotów jest do wielkiej ofiary. Nawarstwiają się tu również elementy autobiograficzne:
narrator-bohater jest pisarzem, czuje się związany z opozycją, wspomina czasy walki w
oddziale AK, wyraża swoje poglądy o sztuce podporządkowanej polityce (por. również
rozdział Bohaterowie).
Język powieści
Język jest podporządkowany kreacji bohatera-narratora i okolicznościom jego wędrówki w
poszukiwaniu sensu manifestacji, którą mu narzucono. Tłem rozmów pisarza z różnymi
osobami jest język oficjalnej propagandy: hasła popierające ustrój i przypominające
rocznicowy charakter uroczystości, drętwe przemówienia, okrzyki manifestantów, wpływ
języka rosyjskiego, np. skandowanie na zmianę: Polska, Polsza. Podobny charakter mają
przewrotne, demagogiczne wypowiedzi funkcjonariusza tajnych służb, orzą (o pozytywnej i
negatywnej opozycji), i Edka – marksisty prowadzącego wykłady o aluzji.
Powieść ukazuje, jak powszechnie została zniszczona prawda. Przy pomocy języka reżim
wprowadza chaos i poczucie niepewności, np. wielość dat. System komunistyczny
doprowadził do degradacji mowy – pustych obietnic, wpływania na postawy obywateli przy
Język powieści strona 33 / 37
Tadeusz Konwicki „Mała apokalipsa”
pomocy umieszczanych w wielu miejscach haseł oraz propagandy w środkach masowego
przekazu.
Słowa zazwyczaj nie mają pokrycia w działaniu bohaterów, np. Bułat deklaruje się jako
człowiek od wyrażania opinii opozycji, a niedługo później składa hołd rosyjskiemu
sekretarzowi jako reprezentant świata sztuki. Język jest więc orężem powszechnej
dezorientacji, służy kłamstwu i demagogii, kształtuje postawy ludzi według narzuconego
przez partię schematu.
Opozycjoniści również posługują się okaleczoną mową – stosują aluzje i niedopowiedzenia,
a czasem wręcz celowo wprowadzają element przemilczenia i tajemnicy. Ma to związek z
nawykiem konspiracji, ale stwarza pułapkę mylnej interpretacji wypowiedzi przez odbiorcę.
Narrator posługuje się niekiedy językiem wulgarnym (np. obeszczane ściany) i w taki
sposób charakteryzuje niektóre osoby – np. matka zwraca się do dziecka w wózku: Śpij
maleńki, śpij, bo dam kopa (76). Przedstawiciele elity artystycznej wyrażają się z dbałością o
kulturę języka, jednak treść ich wypowiedzi jest pusta, nijaka, bezbarwna lub po prostu
kłamliwa. Język odwzorowuje rozpad rzeczywistości, upadek zasad moralnych, niespójność
poglądów i czynów. Zmieszanie wyrazów polskich z rosyjskimi, kulturalnych z wulgarnymi,
tzw. nowomowa – prowadzą do obniżenia rangi języka jako ostoi bytu narodowego. Piękną
polszczyznę literacką wyparła mowa potoczna.
Poważne zagadnienia powieści nie wykluczają elementów dowcipu i groteski w warstwie
językowej, np. dialog Nadzieżdy i bohatera pobrzmiewa tzw. czarnym humorem:
– A ja pana zaraz uduszę i będę miała spokój.
– Nie wolno mnie przed czasem udusić (61).
Groteskowo brzmi zapis spadku pozostawionego potomnym: receptury leków na łupież i
zaparcia oraz instrukcja, jak wygrać w „oko”. Ów „testament” obrazuje przy okazji stan
posiadania starszego człowieka, po wielu latach aktywności zawodowej, w państwie
komunistycznym.
Język powieści strona 34 / 37
Tadeusz Konwicki „Mała apokalipsa”
Warstwa symboli
Na plan pierwszy wysuwają się symbole narodowe: godło państwa, które na wystawie
sklepowej ginie wśród snopów zboża, zaś na Pałacu Kultury – straciło barwy w
niesprzyjających warunkach atmosferycznych. Barwy narodowe coraz bardziej przypominają
flagę rosyjską (pozostał zaledwie cienki pasek bieli), biały gołąbek zachował jedynie kolor
ogonka, pozostałe części są czerwone. Przy każdej okazji symbole polskości ustępują znakom
rosyjskim: Biały nasz orzeł trzyma się nieźle, bo od spodu wspiera go ogromna kula ziemska
opleciona ciasno sierpem i miotem (11).
P. Żbikowski zwraca uwagę również na symboliczny charakter wędrówki bohatera: to
ostatnie pożegnanie z ukochanym miastem, a w wymiarze symbolicznym – również
pożegnanie z Polską.
11
Można też mówić o skojarzeniu z Golgotą – przecież pisarz ma zginąć
z miłości do swojego narodu, za Polaków – żeby mogli się odrodzić i „zmartwychwstać” jako
wolne społeczeństwo. Chodzi tu o wędrówkę w poszukiwaniu sensu całopalnej ofiary,
dochodzenie do prawdy o kondycji narodu i odpowiedzialności za jego zniewolenie. Wśród
symboli wywiedzionych z Biblii można wskazać wspomnianą wędrówkę (por. Golgota),
ofiarę całopalną (por. śmierć Chrystusa dla ocalenia ludzkości) oraz tytuł przywołujący na
myśl Apokalipsę św. Jana.
Zniszczenia budynków są znakiem degradacji w skali o wiele większej (urywa się nagle
część mostu zwykle traktowanego jako znak połączenia, zjednoczenia). Cały kraj – jak się
należy spodziewać – wygląda tak samo. Zewnętrzne przejawy ruiny odsyłają do refleksji o
zdeprawowaniu ludzi. Symboliczny wymiar ma również zdrowotna kondycja społeczeństwa:
umiera Hubert, dogorywa Jan, w kulminacyjnym momencie uroczystości słabnie sekretarz
partii – następuje spadek formy po obu stronach politycznej bariery. Tylko sekretarz partii
radzieckiej, jak dotąd, czuje się świetnie i spokojnie odbiera hołdy różnych środowisk.
Symboliczna warstwa tekstu prowadzi do wniosku, że niewola przybrała już rozmiary
niewyobrażalnie wielkie, zaś naród zupełnie zatracił zdolność do obrony własnej tożsamości
(akceptuje również zmianę polskiego godła i barw), nie czuje się odpowiedzialny za swój kraj
i jego przyszłość.
Warstwa symboli strona 35 / 37
Tadeusz Konwicki „Mała apokalipsa”
Znaczenie symboliczne ma również tytuł powieści (por. uwagi zawarte w kolejnym
rozdziale).
Mała apokalipsa – wyjaśnienie tytułu
Tytuł powieści T. Konwickiego odsyła do pojęcia gatunkowego „apokalipsa”. Wyraz ten
pochodzi z języka greckiego i oznacza objawienie, odsłanianie; [...] Księga prorocza, bogata
w symbole, stanowiące przedmiot licznych egzegez
12
. Pojęcie to najczęściej kojarzy się z
prorocką księgą Nowego Testamentu, której autorstwo przypisuje się św. Janowi Apostołowi
(por. również nawiązujące do niej drzeworyty Albrechta Durera), ukazującą czas Sądu
Ostatecznego, zgładzenie grzeszników. Potocznie termin apokalipsa bywa używany na
określenie rozmiaru klęsk żywiołowych, zagłady, wyobrażenia o końcu świata.
Tadeusz Konwicki zatytułował swoją powieść Mała apokalipsa. Określenie a p o k a l i p s a
można rozpatrywać w dwu aspektach. Powieść ukazuje perspektywę upadku narodu i świata –
wizję zagłady globalnej. Odwołuje się do doświadczeń konkretnego społeczeństwa i
totalitarnego systemu komunistycznego, który pogrąża ludzi w przepaść zła (sen Nadieżdy i
pisarza o Antychryście), pokazuje zniszczenie hierarchii wartości normujących życie ludzkie
w wymiarze indywidualnym i społecznym. Elementem tego uniwersalnego, ponadosobistego
zagrożenia zagładą jest los jednostki. Bohater czuje się zmuszony do ofiary z własnego życia,
ponieważ rozumie rangę narodowych problemów i sam również czuje się zdominowany przez
reżim, a więc przeżywa swoją m a ł ą apokalipsę, której kulminacją będzie próba przerwania
łańcucha zła – ofiara mająca odrodzić prawdziwe wartości etyczne, odbudować prawdę.
Według Apokalipsy św. Jana efektem zagłady będzie przyjście Chrystusa i ocalenie ludzi
prawych, dobrych, szlachetnych. W komunizmie Bóg stał się jakimś nieważnym reliktem
przeszłości, dlatego światu grozi totalny upadek (nie ma bowiem w świadomości ludzi żadnej
instancji, która rozliczy, ani dekalogu porządkującego wzajemne relacje społeczne i
indywidualne poczucie tego, co dopuszczalne). Mała, osobista apokalipsa, zło panoszące się
w każdym, biernym, obojętnym, nieodpowiedzialnym obywatelu, pomnożone przez liczbę
osób, prowadzi do upadku w wymiarze uniwersalnym. Tytuł jest oskarżeniem i przestrogą.
Mała apokalipsa – wyjaśnienie tytułu strona 36 / 37
Tadeusz Konwicki „Mała apokalipsa”
Nazywa rzeczywistość mocnym słowem, uzasadnionym problematyką utworu i złożonym
obrazem świata przedstawionego. Odwołuje się do losów bohatera-narratora, ale również
ukazuje, jak bardzo zło może się rozprzestrzenić – na cały naród, a nawet kosmos.
Przypisy
1. Informacje biograficzne i dane o twórczości pochodzą z: A. Zieniewicz, Konwicki
Tadeusz, w: Literatura polska. Przewodnik encyklopedyczny, t. l, Warszawa 1985, s. 471-
472.
2. Wszystkie cytaty z utworu pochodzą z wydaniae: T. Konwicki, Mała apokalipsa.
Warszawa 1996. Podane w nawiasach liczby oznaczają odpowiednie numery stron.
3. P. Żbikowski, Apokalipsa czy rozpad totalitarnego systemu?, w: Wśród starych i nowych
lektur szkolnych, pod red. P. Żbikowskiego, Rzeszów 1994, s. 539-540.
4. Tamże, s. 540.
5. Tamże, s. 535.
6. Por. P. Czapliński, Tadeusz Konwicki, Poznań 1994, s. 150.
7. E. Feliksiak, Tadeusz Konwicki i Erica Pedretti: glosy zagrożonej pamięci, w: Budowanie
w przestrzeni sporu, Warszawa 1989, s. 245.
8. Tamże, s. 248.
9. P. Żbikowski, dz. cyt., s. 517.
10. Tamże, s. 516.
11. Tamże, s. 518.
12. Por. Apokalipsa, w: Słownik terminów literackich, pod red. J. Sławińskiego, Wrocław
1988, s. 36.
Przypisy strona 37 / 37