“Mała Apokalipsa” Tadeusza Konwickiego jako groteskowa powieść polityczna.
Powieść traktuje o sytuacji Polski jako państwa i narodu w obliczu 35-tej rocznicy panowania ustroju komunistycznego. Wymiar polityczny jest widoczny od razu - mamy wizytę przedstawicieli “opozycji", co oznacza istnienie silnego wątku politycznego w całym utworze.
Akcja toczy się wokół wydarzenia politycznego - jest nim przystąpienie Polski do ZSRR. Ten fakt jest jednocześnie najbardziej groteskowym - oto w rocznicę swojego istnienia zamiera byt państwowy. Przecież żaden z polityków nie mógłby dopuścić w normalnym systemie do utraty państwowości; zatem czasy muszą być szczególne.
Polityka jest wszechobecna, niemal nie widzimy prywatnego życia człowieka. Mamy za to obrady siły przewodniej w narodzie, które są jedyną wiadomością przekazywaną przez media. Groteskowy jest hurraoptymizm przemawiających z trybun, jak i spikerów, wychwalających tragiczny fakt utraty niepodległości przez państwo.
Dążenie do podporządkowania sobie wszystkich dziedzin życia widzimy także na przykładzie sztuki, która w swojej oficjalnej wersji stała się, nawet mało komercyjną, szmirą, gdy wartościowe dzieła publikowane są w sposób wstydliwie skrywany.
Najgorzej powodzi się jednak przeciętnemu obywatelowi. Konfrontowany z wszechobecnym megahasłem “Zbudowaliśmy socjalizm" znosić musi udręki podobne do tych za czasów carskiego zaboru, żeby nie wspomnieć o jawnej nienawiści organów porządkowych do przechodni czy maltretowania podczas przesłuchania.
Substancja miasta rozsypuje się; nie można zrealizować podstawowych potrzeb, takich jak dokonanie zakupów, czy skorzystanie z udogodnień komunikacyjnych.
Sytuacja gospodarcza jest tragiczna; żałosne zaopatrzenie sklepów kontrastuje z powszechnym, wymuszonym entuzjazmem i opływaniem w dostatki aparatu partyjnego.
Obrazy Polski lat 70-tych śmieszą nas, choć są tragiczne. Wizje Tadeusza Konwickiego mogą się spełnić, są przecież oparte na realiach. I to właśnie los człowieka, jego kultury i wolności jest drugą płaszczyzną groteski. Są jeszcze ludzie uczciwi, gotowi, jak Halina, poświęcić się dla idei. Są ludzie gotowi ponieść ofiarę życia dla przebudzenia sumień tych, którzy poddawszy się retoryce i zwyczajom systemu nie mają ludzkiej godności.